Broda w Puszczy Amazońskiej - Salezjański Ośrodek Misyjny

Transkrypt

Broda w Puszczy Amazońskiej - Salezjański Ośrodek Misyjny
ISSN 1642 – 9672
Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji
Misje
S alezjańskie
3/2011 (142)
maj – czerwiec
Beatyfikacja
Jana Pawła II
1 maja 2011
Salezjanie
w sercu Puszczy
Amazońskiej
Spis treści
Misje
S alezjańskie
Salezjański Ośrodek Misyjny
ul. Korowodu 20
02-829 Warszawa
tel.: 022 644-86-78
fax: 022 644-86-79
[email protected]
[email protected]
[email protected]
www.misje.salezjanie.pl
3
4-5
List Przełożonego Generalnego
Błogosławiona siostra Euzebia Palomino Yenes
Ks. Pascual Chavez SDB
6-7
Wydarzenie
Beatyfikacja Jana Pawła II
8-13
Prosto z misji
Broda w Puszczy Amazońskiej
Wywiad z ks. Józefem Kamzą,
misjonarzem w Peru
Kamila Maśluszczyk
Konto złotówkowe:
PKO BP O/XVI Warszawa
50 1020 1169 0000 8702 0009 6032
Konto w euro:
PKO BP O/XVI Warszawa
PL69 1020 1169 0000 8502 0018 8714
swift code: BPKOPLPW
Konto w USD:
PKO BP O/XVI Warszawa
PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926
swift code: BPKOPLPW
Redaktor naczelny:
Ks. Roman Wortolec SDB
Zastępca redaktora naczelnego:
S. Grażyna Sikora CMW
Redaktor techniczny:
Krzysztof Karpiński
www.grafik.karpik.eu
Współpracują:
S. Ewa Siuda CMW,
Renata Piotrowska,
Izabela Paszke
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania
zmian w nadesłanych tekstach
Misje
Salezjańskie
2
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
Ks. Roman Wortolec SDB
14-15
Korespondencja
Bangladesz: ks. Paweł Kociołek SDB
Madagaskar: s. Krystyna Soszyńska CMW
16-17
Adopcja na odległość
Dom Don Bosco w Ayacucho
Ks. Stefan Górecki SDB
18-21
Wolontariat MWDB
Indie oczami naszych wolontariuszek
Jowita Oblamska MWDB
22-25
Projekty misyjne
26-27
Z misji salezjańskich i nie tylko
28
29
Jubileusze naszych misjonarzy
Modlitwa o powołania
30-31
Ogłoszenia
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
TOTUS TUUS!
CAŁY TWÓJ, MARYJO!
Drodzy Przyjaciele i Sympatycy Misji!
Maj to przepiękny miesiąc maryjny.
To właśnie w tym miesiącu zawierzamy
Maryi rozradowanej Zmartwychwstaniem Syna nasze smutki, zwątpienia, radości.
Czy można było godniej rozpocząć
ten miesiąc niż Beatyfikacją Sługi
Bożego Jana Pawła II? To przecież On
tak bardzo zaufał Maryi. Oddał się Jej
cały - Totus Tuus. Mamy znowu jednego
orędownika w Niebie więcej. W naszym
Ośrodku Misyjnym będziemy często
prosili Błogosławionego Jana Pawła II
o łaski potrzebne dla rozwoju misji salezjańskich. On, który sam był misjonarzem, który przemierzał świat prosząc:
Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi,
niech wyprasza naszym misjonarzom,
misjonarkom i nam wszystkim Boże błogosławieństwo.
Miesiąc maj to dla nas, salezjanów
i salezjanek, miesiąc szczególny. Ksiądz
Bosko często mawiał: Chcecie wiedzieć
co to są cuda? Oddajcie się pod opiekę
Maryi Wspomożycielki Wiernych. Pragniemy to uczynić razem z Wami, szczególnie w tym miesiącu, jak czynił to św.
Jan Bosko, jak czynił to Błogosławiony Jan Paweł II. W dniach 15-23 maja
w naszej kaplicy zakonnej odprawiana
będzie nowenna do Maryi Wspomożycielki Wiernych, nowenna we wszystkich Waszych intencjach. Jestem bardzo
zbudowany Waszą ofiarnością. Poprosiłem już jednego z naszych księży salezjanów, aby przez cały miesiąc maj odprawiał Mszę św. za Was, Drodzy Darczyńcy.
Dziękuję wszystkim za ofiary, które
mimo kryzysu przysyłacie. Ofiary z nowenny są przeznaczone na budowę placu
zabaw dla dzieci z San Lorenzo w Peru.
W bieżącym numerze czasopisma poznacie bliżej ks. Józefa Kamzę, który pracuje
w San Lorenzo. Jego zadaniem, a także
jego dyrektora ks. Romana Olesińskiego jest opieka nad Indianami z Puszczy
Amazońskiej. Otoczcie tych misjonarzy
modlitwą, której tak bardzo potrzebują.
Maryjo Wspomożenie Wiernych,
opiekuj się nami!
Błogosławiony Janie Pawle II,
módl się za nami
i wspieraj nas z Nieba!
3
Misje
Salezjańskie
List Przełożonego Generalnego
BŁOGOSŁAWIONA
Błogosławieństwo maluczkich
CHODŹCIE A ZOBAC Z YCIE
S. EUZEBIA PALOMINO YENES
Misje
Salezjańskie
4
To Maryja Wspomożycielka od
samego początku była obecna w historii powołania Euzebii, jak ona sama
opowiada: „Pewnej niedzieli, gdy wychodziłam z kościoła jezuitów, gdzie
z innymi dziewczynkami słuchałam
nauki księdza, zobaczyłam procesję i zapytałam co to za procesja. Usłyszałam, że
ku czci Maryi Wspomożycielki i prowadzą ją salezjanie. Zatrzymałam się z ciekawości. Kiedy procesja doszła do mnie
popatrzyłam na Maryję Wspomożycielkę i poczułam Jej żywą obecność.
Uklękłam i z wielką miłością wyszeptałam: Ty wiesz, Matko moja, że pragnę Ci się
podobać, być zawsze Twoją i zostać świętą.
Powiedziałam to zdecydowanie, łzy
płynęły mi po policzkach. Ty wiesz,
Matko moja, że gdybym miała pieniądze,
wstąpiłabym do jakiegoś zakonu i zostałabym siostrą zakonną, aby lepiej Ci służyć,
ale jestem biedna i nie mam nic. Mimo
to w sercu czułam coś wielkiego; pociechę i radość. Nie minęło nawet 15 dni
a znalazłam się w domu sióstr salezjanek. S. Concepción Asencio zaprowadziła
mnie do kaplicy. Gdy tylko tam weszłam
zobaczyłam figurę Maryi Wspomożycielki. Natychmiast uklękłam i usłyszałam
w swoim sercu: „tu chcę cię mieć”. Córki
Maryi Wspomożycielki (siostry salezjanki) zaproponowały dziewczynie pracę.
Przyjęła ją bardziej niż chętnie i zaraz
zabrała się do roboty: pomaga w kuchni,
przynosi drzewo, dopilnowuje porządku
w domu, wiesza pranie na podwórzu, odprowadza uczennice do szkoły i załatwia
różne sprawy w mieście.
Cichym pragnieniem Euzebii jest poświęcić się całkowicie Bogu, gorliwie się
modli i wykonuje powierzoną pracę. Nie
ma odwagi prosić o przyjęcie do Zgromadzenia z powodu biedy i braku wykształcenia; nie czuje się godna takiej
List Przełożonego Generalnego
łaski: to Zgromadzenie jest tak wielkie –
myśli. Przełożona, której kiedyś się zwierza, zapewnia ją z macierzyńską dobrocią: „Niczym się nie martw” i chętnie
przyjmuje ją do Zgromadzenia.
Powołanie Córki Maryi Wspomożycielki
Zostaje przeznaczona do domu w Valverde del Camino. Miasteczko położone na południowym zachodzie Hiszpanii, w regionie górniczym Andaluzji,
blisko granicy z Portugalią, liczy wtedy
9 tys. mieszkańców. Dziewczęta ze szkoły
i oratorium po pierwszym spotkaniu
nie kryją rozczarowania: nowa siostra
jest bez wyrazu, mała i blada, brzydka,
z dużymi dłońmi, a do tego ma okropne imię. Ona cieszy się, że może „być
w domu Pana po wszystkie dni życia”
i odczuwa to jako niezwykły dar. Najmłodsze dziewczynki przychodzące do
sióstr są jednak zachwycone jej opowiadaniami o misjach, o życiu świętych,
o Maryi, anegdotami o Księdzu Bosko,
które dzięki swojej wspaniałej pamięci
przechowuje w sercu. Jej prosta wiara
je pociąga. Powoli także starsze dziewczynki, psotne i krytyczne, gromadzą się
wokół niej. I o świętości zaczyna się rozmawiać swobodnie także poza domem
sióstr. Również rodzice dziewczynek,
inni dorośli, a potem klerycy przychodzą do niej po radę. Po pewnym czasie
wiele z tych dziewcząt jest postulantkami w Barcelonie.
Inspektorka, Matka Covi, zdziwiona
licznymi powołaniami pyta: „Co tam jest
w tym Valverde?”. I słyszy, że jest tam
siostra kucharka z astmą, która opowiada dziewczętom piękne rzeczy.
Szybko wieść o niej wędruje z ust do
ust. Klerycy, siostry, kapłani, dziewczęta, wszyscy idą po radę do s. Euzebii,
a ta rozmawia z nimi wieszając bieliznę
czy obierając ziemniaki w kuchni.
Radzi, przepowiada przyszłość,
podtrzymuje prawdziwe powołania, zniechęca nieprawdziwe.
A gdy ktoś ją pyta skąd to wszystko
wie, odpowiada jak Ksiądz Bosko:
„Śniłam”.
BŁOGOSŁAWIONA EUZEBIA
Ur. 15 grudnia 1899 w Cantalpino
(Hiszpania). Zm. 10 lutego 1933 w Valverde del Camino (Hiszpania). Jako
dziewczynka była na służbie u kilku
rodzin. Jako Córka Maryi Wspomożycielki pracowała w kuchni i wykonywała
prace domowe, równocześnie owocnie
apostołując wśród młodzieży. W 1931 r.,
przewidziawszy wojnę domową w Hiszpanii, składa ofiarę z życia Bogu, który
wzywa ją do siebie po długiej chorobie.
Wybitny wzór pokory, bez jakiejkolwiek
ostentacji. Beatyfikowana przez Jana
Pawła II dnia 25 kwietnia 2004 r.
Ks. Pascual Chavez SDB
5
Misje
Salezjańskie
DZIĘKUJEMY
ZA DAR BEATYFIKACJI JANA PAWŁA II
dokonanej dnia 1 maja 2011 roku
na Placu Św. Piotra w Rzymie
przez Papieża Benedykta XVI
Błogosławiony Jan Paweł II
264. papież Kościoła katolickiego
Prawie 27 lat sprawowania urzędu na stolicy Piotrowej
104. pielgrzymki zagraniczne w 132 krajach świata (2/3 ogółu państw świata)
1 milion 160 tys. przebytych kilometrów
(30-krotna długość równika i 3-krotna odległość Ziemia-Księżyc)
Przypomnijmy sobie słowa Wielkiego Misjonarza,
jakim był nasz Błogosławiony Rodak:
…Kto prawdziwie spotkał Chrystusa, nie może zatrzymywać Go
dla siebie, ale winien Go głosić. Tak, drodzy bracia i siostry, nie możemy
milczeć o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy…
…Misje „ad gentes” są dzisiaj bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Jest to wezwanie skierowane do wszystkich, naglący apel, na który trzeba odpowiedzieć
zdecydowanie i wielkodusznie.
Trzeba iść! Trzeba niezwłocznie wyruszyć
w drogę jak Maryja, Matka Jezusa; jak pasterze, obudzeni pierwszym zwiastowaniem anioła; jak Magdalena, kiedy ujrzała Zmartwychwstałego.
Przemierzając drogi świata
musimy przyspieszyć kroku. Zmartwych-
wstały Chrystus na nowo jakby wyznacza nam spotkanie w Wieczerniku,
gdzie wieczorem pierwszego dnia tygodnia ukazał się swoim uczniom, aby
tchnąć w nich ożywiający dar Ducha Świętego i wprowadzić ich w wielką
przygodę ewangelizacji…
Misje
Salezjańskie
6
Błogosławiony Janie Pawle II – módl się za nami!
módl się za nami!
Prosto z misji
Broda w Puszczy Amazońskiej
Ksiądz Józef Kamza zapuścił brodę będąc jeszcze w seminarium. Początkowo miała
ona odstraszać dziewczyny od młodego kleryka, z czasem stała się przedmiotem żartów
wśród półdzikich Indian, ludów, które genetycznie nie mają zarostu.
Usadowiony głęboko w fotelu, młody salezjanin z uśmiechem opowiada o życiu misjonarza
w peruwiańskiej Amazonii, gdzie trafił w 2004 r., zaraz po święceniach kapłańskich. Jego
parafia (o powierzchni 21 tys. km2) jest w San Lorenzo, miasteczku położonym w środku
dżungli, w północno-wschodnim Peru. Ks. Józef wizytuje odległe od misji młode wspólnoty
chrześcijańskie, głównie 4 plemiona Indian…
Misje
Salezjańskie
8
Prosto z misji
Kamila Maśluszczak: Zastanawiam się,
czy Ksiądz pod tą brodą jest przystojny...
Ks. Józef Kamza: Brodę zacząłem nosić
w seminarium, gdy studiowałem teologię. Zawsze miałem problemy ze skórą
twarzy i przez to nie lubiłem się golić.
W końcu poszedłem do przełożonego
i zapytałem, czy po prostu mogę się nie
golić. Pozwolił. Ksiądz proboszcz w seminarium pytał mnie, dlaczego się nie golę,
bo bez brody wyglądałem lepiej, przystojniej i młodziej. Właśnie dlatego się nie
golę, żeby nie mieć pokus, żeby dziewczyny się za mną nie uganiały – odpowiadałem żartobliwie. Bo tak bez brody
to by się pewnie uganiały. A taki zarośnięty jestem spokojniejszy o moje powołanie. Wtedy przyznali mi rację i tak już
zostało.
Słyszałam, że Indianie genetycznie nie
mają zarostu.
Raczej nie, bo to jest typ mongolski.
Spotkałem jednego, który miał splecione długie włosy, a bródkę i wąsy miał
jak Chińczyk ze starych filmów. Czasem
Indianie mają małą bródkę w chińskim
stylu.
A jak patrzą na Księdza brodę?
Przypłynąłem pierwszy raz do pewnej
wioski. Rozmawiam z apu, tj. wodzem
wioski. Miał on brodę złożoną z 3 włosów
– na środku, po lewej i po prawej stronie na policzkach. Te włosy były bardzo
długie. Przypominały zungaro – to taka
ryba, która ma długie włosy i macki.
Patrzę tak na niego i mówię: „Wodzu,
ty to chyba chcesz pokonać moją brodę
swoją brodą”! Wtedy cała wioska wybuchła śmiechem. Do dziś nazywają go apu
– brodacz.
Czego ci ludzie oczekują od Księdza?
Bardziej Chrystusa w sakramentach, czy
atrakcji, że przyjechał biały człowiek?
Trochę jednego, trochę drugiego. To
zależy, które plemię. Ludzie Shawi – sakramentów, bo jest to plemię chrześcijańskie. W pozostałych trzech zawiązały
się na razie tylko małe wspólnoty. Indianie wiedzą, że przyjeżdżam głosić Słowo
Boże. A jak im mogę przy okazji pomóc
w czymś innym, to owszem, pomagam.
Ale zawsze powtarzam, że nie jestem
organizacją pozarządową, że nie przyjechałem tu realizować projektów, nie
mam żadnego budżetu. Przyjechałem tu
z własnej woli.
Jak wygląda łódź, którą dociera Ksiądz
na misje?
Mam dwie łodzie. Jedna drewniana, szeroka, ciężka, o wyporności ok.
3 ton. To jest wersja luksusowa, pięciogwiazdkowa, wszystko mam na miejscu.
Nawet jeśli nie dopłynę do jakiejś wioski,
to przybijam na noc do brzegu. Łódka
z okienkami ma zabudowane deskami
boki. Pod dachem z blachy znajduje się
cielo raso, czyli boazeria, która podczas
silnych upałów zatrzymuje wysoką temperaturę. W środku leżą 3 proste deski.
Nocą stają się łóżkiem. Za dnia jest to jadalnia i kuchnia, w której mogę przygotować jedzenie. W tej drewnianej łodzi
warzywa dłużej wytrzymują. Biorę konserwy i najprostsze produkty: ziemniaki,
ryż, kapustę, marchew, pomidory. Czasami dostaję od mieszkańców juki, banany,
świeże mięso czy ryby. To wszystko przygotowuję i jem na łodzi. W plemionach,
gdzie nie ma katolików deski służą za
kaplicę. Odprawiam na nich Mszę św.
Łodzią podróżuję zawsze ze sternikiem.
W podróży czytam książki, przygotowuję katechezy. Jest to również czas na mo9
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
dlitwę. A jak jestem zmęczony – śpię.
Druga łódka-motorówka jest mniejsza,
o długości ok. 8 m. Jest z aluminium,
zużywa dużo paliwa, ale jest dużo szybsza i jest na niej dużo cieplej. Stąd nie da
się zabrać zbyt dużo owoców czy warzyw,
bo to się psuje. Minusem jest też to, że na
łódce śpi tylko sternik, bo w nocy musi
pilnować, żeby się nie zatopiła. Wtedy ja
szukam sobie miejsca na nocleg. Czasami
wypożyczam czółno (canoa), którym dopływam do wiosek położonych nad płytkimi rzekami. Czółno to wyposażone jest
w silnik zwany peque-peque; robi hałas
jak odrzutowiec, ale płynie z prędkością
syrenki.
Co ze znajomością języka, trudno się
porozumieć?
Na razie rozmawiam z nimi po hiszpańsku. Nie znam jeszcze ich języka
w sposób wystarczający. Brak podręczników. Są, ale dla nich, nie dla obcokrajowców. Najbardziej przykładam się
do języka Shawi. Umiem już pozdrowić,
pożartować. Liturgia odprawiana jest
w języku hiszpańskim, chociaż w języku
Shawi mamy coraz więcej pieśni. Nawet
ja się ich nauczyłem. Nie zawsze do końca
rozumiem, co śpiewam, dlatego czasami
bywa to dla mnie mistycznym przeżyciem (śmiech). Chcę, żeby śpiewali, rozmawiali z Bogiem i uwielbiali Go właśnie w języku Shawi.
Wielkim problemem Indian jest niskie
poczucie własnej wartości. Dla nich to, co
białe, jest lepsze. Dlatego też wolą język
białych w liturgii. Nasz prezydent kiedyś
użył sformułowania ,,ci Indianie”. Musiał
się później tłumaczyć. Rządzący uważają
Indian za gorszych.
Misje
Salezjańskie
10
A dlaczego praca właśnie w Puszczy
Amazońskiej?
Ponieważ Pan Bóg tam mnie posłał.
Nasze życie nie jest sumą przypadków. To
suma decyzji, które podejmujemy, licząc
się z wolą Boga. Z punktu widzenia
wiary, jest to moje powołanie. Dlaczego
akurat Peru? Powody są dosyć przyziemne. Chciałem wyjechać na misje tuż po
studiach. Chcieli mnie wysłać do Afryki.
Mój ówczesny przełożony stwierdził,
że jest za wcześnie i kazał mi najpierw
skończyć seminarium. Wtedy zacząłem
myśleć o Peru. I okazało się, że potrzeba kogoś do Peru, w Andy. Ks. Alancherry, ówczesny Radca Generalny ds. misji
zapytał mnie, czy nie boję się wysokości i mrozów. Odpowiedziałem, że to
mój żywioł i chcę pracować w górach.
Najpierw na dwa miesiące pojechałem
do Hiszpanii na kurs języka. Po powrocie, już jako diakon wstawałem codziennie o 5 rano i przez pół godziny, bo nie
miałem czasu na więcej, śpiący „dziobałem” hiszpański. Jak już wyjeżdżałem do
Peru okazało się, że nie pojadę w Andy
tylko do Puszczy Amazońskiej.
Z gorącego klimatu przyjechał Ksiądz na
urlop zimą. Nie marznie Ksiądz w Polsce?
Oj marznę, marznę! Szczególnie
w zimnych regionach na północy Polski.
Byłem teraz u wujka – księdza diecezjalnego – pod Piłą i nawet ludzie zwrócili uwagę, że „ten ksiądz tak rozciera ręce!” Nie cierpię jakoś specjalnie
z powodu zimna. Czasem brakuje mi go
w Peru, gdy upały sięgają 38°C w cieniu,
a na słońcu przy tej wilgotności jeszcze
więcej. Wtedy człowiek tęskni za taką
dobrą polską zimą!
Prosto z misji
Ks. Józef głosi Indianom Chrystusa, ale nie tylko
Tęskni Ksiądz za Peru?
Użyłbym innego słowa. Czuję potrzebę
powrotu. Jak patrzę na zdjęcia to zaczynam myśleć, że muszę już wrócić. Tam
czeka na mnie ta robota, te obowiązki, ci
ludzie... Nawet Pedro, katechista, prosił
mnie przed wyjazdem, żebym wrócił
z Polski, bo nie mogę ich zostawić.
Co Ksiądz robi jak dotrze już do Indian?
Najpierw idę pozdrowić wodza wioski.
Potem rozpakowuję się i przygotowuję
do mojej posługi, szczególnie jeśli zostaję na parę dni. W dwóch katolickich wioskach Shawi mam swoje domki. Wtedy
nie szukam miejsca do spania. Jest tam
kuchnia, łóżko, jestem zupełnie niezależny. Jeżeli spędzam w wiosce tylko
jedną noc staram się od razu wizytować. Chodzę od domu do domu, rozmawiam, pytam o chorych, jeśli tacy są, to
ich błogosławię, nawet jeśli nie są katolikami. W chrześcijańskich wioskach rozmawiam z katechistami. Dowiaduję się
o nowych chrztach, ślubach, a potem
przygotowuję spotkania dla wiernych.
Mam taki region w mojej parafii, gdzie
przez trzy tygodnie chodzę pieszo z katechistami od wioski do wioski. Raz,
gdy dotarłem do pewnej wspólnoty, spotkała mnie zabawna przygoda. Katechista, nad którym trzeba by było jeszcze
długo popracować, przybiegł do mnie
z nowiną, że znalazł mi dom na te kilka
dni mojego pobytu. Zauważyłem, że nie
ma on wierzchniej części dachu. Zapytałem katechistę, co będzie jak w nocy
spadnie deszcz. Przez ostatnie dwa tygodnie panował wielki upał, który zawsze
jest zwiastunem nadchodzącej ulewy.
Julio zapewnił, że tej nocy na pewno nie
będzie deszczu. Zostałem. Rozgościłem
się i ułożyłem do snu. O północy była
taka burza, że padało i z boku, i z góry,
i zewsząd. Nie spałem całą noc. Wszystko przemokło! Inni katechiści, którzy
mi towarzyszyli, byli równie zniechęceni i przemoczeni. Najlepsza w tym
wszystkim była reakcja Julio. Każdy
na jego miejscu przyszedłby skruszony,
a on spojrzał na wszystkich i powiedział
z uśmiechem: ,,No księże, to popadało
w nocy...”.
11
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
Podczas mojej wizyty, wieczorem
i rano w wiosce odbywa się spotkanie, które zaczynamy pieśniami. Uczę
ich nowych pieśni, powtarzamy stare.
Później czytamy Pismo Święte. Prowadzę konferencje. Tłumaczę im, opowiadam, przerywam kawałami, żeby nie zasnęli. Oni nie są przygotowani na takie
dłuższe pogadanki, ciężko im się skupić.
Misje
Salezjańskie
12
Potem modlimy się zazwyczaj różańcem.
Czasem biorę ze sobą generator prądotwórczy, projektor i wtedy puszczam film
DVD o Panu Jezusie lub jakimś epizodzie
z Pisma Świętego. Słuchacze często nie
pamiętają tylu słów, ale pamiętają obrazy
i dzięki temu Ewangelia pozostaje w ich
umysłach. Następnego dnia odprawiam
Mszę św.
Wizytując wioski Indian misjonarz chrzci, czasem całe rodziny
Prosto z misji
Do jakich polskich potraw przyrównałby
Ksiądz peruwiańskie jedzenie?
Nie ma porównania. Dla przykładu robaczki zuri, one są nieporównywalne!
To są takie białe pędraki do 5 cm długości. Najlepsze, gdy są nabijane na patyczek jak szaszłyk i pieczone nad żarem.
Z usmażonymi bananami, mmm... palce
lizać! Ja jestem bardzo ciekawski. Nigdy
wcześniej nie jadłem w Polsce owoców
morza, bo to były puszki z konserwantami. Nie jadłem też wcześniej żadnych
robaków. Dlatego musiałem tego spróbować. Podobnie z jedzeniem świnki morskiej. Gdy byłem w górach, miejscowy
góral przyjął mnie ciepło. Przez cały czas
obserwował mnie z uśmieszkiem. Wiedział, że u nas nie je się świnek morskich.
Z małym skutkiem próbowałem mu wytłumaczyć, że dla nas jest to maskotka.
A on z ironią zapytał: ,,Wy tego nie jecie,
bo wam nie smakuje, czy nie potraficie
tego przygotować?” – no i wziął nas za
głupich gringo. Kiedy napisałem rodzinie, że jadłem świnkę morską, kazali mi
wracać do Polski. Oburzali się, że to barbarzyństwo. To jest właśnie ta różnica
kulturowa i kulinarna również.
Do czego najtrudniej było się
przyzwyczaić?
Takich rzeczy jest wiele. Na początku
najbardziej do tego, że tamci ludzie nie
pilnują w ogóle czasu. Potrafią dwie godziny spóźnić się na Mszę św. Ciężkie są
też upały i insekty. W seminarium, gdy
wieczorem wleciał chociaż jeden komar,
to musiałem w nocy zapalić światło
i szukałem go tak długo, aż go zabiłem.
Dopiero wtedy mogłem spać. W Peru
mam tysiące komarów. Czasami do moskitiery wleci mi z 50 i nie przeszkadzają mi. Dopiero nad ranem je zabijam,
napęczniałe krwią, ale to już tylko akt
zemsty (śmiech). Potem spokojnie śpię
dalej. Jest taka mrówka w Puszczy Amazońskiej zwana insula, która jak cię ugryzie, to masz wielkiego na 15 cm bąbla.
Pięć takich ukąszeń może już zabić, jeśli
ktoś jest uczulony na jad. Mimo to mam
twarde podejście i staram się brać życie
takim jakie jest.
W trzech słowach: co taki młody ksiądz
robi w środku Puszczy Amazońskiej?
Chodzi, pływa i głosi Słowo Boże.
Wywiad przeprowadziła:
Kamila Maśluszczak
13
Misje
Salezjańskie
Korespondencja
KORESPONDENCJA Z MADAGASKARU
S. Krystyna Soszyńska CMW
Co słychać w Manazary? W październiku rozpoczęłyśmy szkołę, jak to było
przewidziane. Klasy pękają w szwach,
w każdej klasie jest od 50 do 60 dzieci.
Mimo coraz trudniejszego życia coraz
więcej rodzin prosi, żeby zapisać ich
dzieci do naszej szkoły. Dlaczego? Żeby
otrzymać pomoc, być włączonym do programu Adopcji na odległość. Kochani,
serdeczne dzięki każdemu, kto wspiera
naszą misję w Manazary.
Wielkim wydarzeniem było otwarcie nowego przedszkola; Waszego, bo też
wspieraliście ten projekt. 25 października 105 dzieci przekroczyło progi przedszkola. Prace budowlane nie były jeszcze
skończone w 100%. Robotnicy w pierwszych dniach pełnili rolę asystentów,
widząc płaczące dzieci, to była prawdziwa orkiestra. Po trzech dniach maluchy
były już uśmiechniętymi przedszkolakami. Powoli roboty zostały zakończone,
a dzieci nie lubią soboty i niedzieli, bo
Misje
Salezjańskie
14
w te dni nie mogą przyjść do pięknego
kolorowego przedszkola.
W tym samym budynku, po wielu
latach, wreszcie szkoła zawodowa kroju
i szycia otrzymała swoje klasy. Już nie
trzeba wynosić maszyn i wszystkiego, by
ustąpić miejsca na różne spotkania czy
zebrania. W tym roku w szkole uczy się
212 młodzieży, w większości dziewcząt.
8 stycznia 2011 było uroczyste poświęcenie i otwarcie w obecności przedstawicieli kościelnych i państwowych i wielkiego tłumu wdzięcznej ludności z Manazary i okolic. Przedszkolaki przygotowały kołysankę dla lalek a młodzież ze
szkoły zawodowej wyrażała swą radość
i wdzięczność śpiewem i tańcem. Byłe
wychowanki upiekły ciasto. W imieniu
całego Manazary każdemu z Was mówię
„Bóg zapłać”. Niech Matka Boża wspiera
Was swoją obecnością.
Manazary, 1 lutego 2011
Korespondencja
KORESPONDENCJA Z BANGLADESZU
Ks. Paweł Kociołek SDB
Pozdrawiam z gorącego Bangladeszu. Pragnę podzielić się paroma informacjami z naszego życia. Dzięki
Waszej pomocy materialnej kupiliśmy
parę rzeczy do oratorium, możemy teraz
grać z dziećmi w krykiet (bardzo popularny tutaj), mamy nowe gry planszowe, skakanki, piłki itp. Nasze oratorium w Utrail żyje, obecnie mamy ok.
250 dzieci i ciągle ich przybywa. Magnesem, który przyciąga jest atmosfera radości i przyjaźni, ale także jedzenie, jakie
im serwujemy. Też dzięki Wam. Wielkie
podziękowania, także za dofinansowanie
aspirantów.
Dwa miesiące temu otworzyliśmy internat dla chłopaków (katolików) z pobliskich wiosek. Mamy ich 29. Na razie
zakwaterowaliśmy ich w budynku „starej
szkoły”, który jest w strasznym stanie,
ale na chwilę obecną nie mamy innego
pomieszczenia. Na dodatek otrzymaliśmy negatywną odpowiedź z włoskiego
Caritas, gdzie złożyliśmy projekt budowy
internatu. Nie załamujemy rąk, czasem
takie „kłody” są potrzebne do większej
mobilizacji i pracy.
Miesiąc temu zostałem mianowany dyrektorem szkoły. Piękna praca
i co ważne, z radością tam chodzę, ale
czasem wracam trochę zmęczony. Tu są
zupełnie inne realia, np. jeśli chcemy
kupić papier do drukarki trzeba jechać 60
km do najbliższego miasta. Wczoraj mieliśmy mały wypadek, dziewczynka z 4
klasy włożyła palce w drzwi. Trzy palce
zostały dosyć poważnie zgniecione, więc
trzeba było szybko jechać do szpitala, ale
nikt tu nie ma samochodu, a najbliższy
szpital jest 60 km stąd. Dzięki Bogu, po 5
godzinach dziewczynka dotarła do szpitala, jest już po operacji i jest nadzieja,
że palców nie trzeba będzie amputować.
Jeszcze raz pozdrawiam, z całego
serca za wszystko dziękuję i proszę
o modlitwę.
Utrail, 24 marca 2011
15
Misje
Salezjańskie
Adopcja na odległość
DOM DON BOSCO W AYACUCHO
Wiosną 2010 roku objęliśmy programem Adopcji na odległość kilka placówek w Peru. W przeważającej części
stanowią je domy salezjańskie wybudowane specjalnie dla dzieci z rodzin
dysfunkcyjnych i skrajnie ubogich.
W każdym mieszka od kilkunastu
do kilkudziesięciu podopiecznych.
Chcemy im stworzyć warunki zbliżone
do panujących w normalnych domach.
Ogromny nacisk kładziemy na pielęgnowanie relacji i utrzymanie więzi
z najbliższymi. Dlatego większość
wychowanków na soboty i niedziele
wraca do domów rodzinnych. W placówkach salezjańskich mieszkają do
czasu ukończenia szkół.
Departament Ayacucho usytuowany
na północny wschód od Limy to jeden
z najbiedniejszych regionów Peru, do
niedawna przeżywał najgorszy okres
Misje
Salezjańskie
16
w swojej historii. Ponad 65 tys. zabitych i zaginionych tu Peruwiańczyków
nadało kolejny raz znaczenie nazwie
Ayacucho, która oznacza Zakątek Martwych. Konsekwencji tej wewnętrznej wojny jest wiele: 68,3% ludzi żyje
w prawie skrajnym ubóstwie, Ayacucho zajmuje drugie miejsce w Peru
pod względem liczby dzieci z chronicznym niedożywieniem, szerzy się
przemoc rodzinna.
Dom Don Bosco w Ayacucho został
ufundowany w 1998 roku przez ofiarodawców z Peru oraz z innych państw,
aby sprostać potrzebom tutejszych
dzieci i młodzieży, dać im schronienie
i poczucie bezpieczeństwa. Przyjmujemy chłopców między 10 a 18 rokiem
Adopcja na odległość
życia z prowincji Ayacucho. Trzydziestu podopiecznych otrzymuje zakwaterowanie, pełne wyżywienie i ubranie.
Przeszłość każdego z tych chłopców
jest inna, ale każdy przeżył jakąś tragedię, zaznał zła i cierpienia. Większość
pochodzi z rodzin rozbitych. Doświadczyli opuszczenia, często byli traktowani jak zło konieczne. Niektórzy stracili rodziców, albo ich nie pamiętają.
Ich rodziny borykają się z problemami
finansowymi.
Pobyt w domu wiąże się z nowymi
obowiązkami, dyscypliną i zmianą dotychczasowych nawyków. Na wspólnych spotkaniach ustalamy zadania,
jakie chłopcy mają podjąć. Nie jest im
łatwo. Zdajemy sobie sprawę, że nie
każdy będzie w stanie sprostać wymaganiom, ale próbujemy. Wychowawcy
dokładają starań, by stworzyć klimat
rodzinny i namiastkę do-
mowego ciepła, zrozumienia i zaufania. Prowadzą w tym celu różnego rodzaju zajęcia pod okiem zatrudnionego
na stałe psychologa. Zauważamy jak
wiele samozaparcia i determinacji jest
w tych dzieciach. Widać to również
w wynikach szkolnych oraz w stopniowych zmianach postaw. Większość
chłopców uczęszcza do szkół państwowych. Nie płacą za nie, niektóre rodziny wspomagają dom podstawowymi produktami żywnościowymi np.
ziemniakami czy kukurydzą. Obecnie
rozważamy możliwość przygotowania
planu działania dla chłopców, którzy
kończą szkołę średnią, aby mogli kontynuować edukację na
szczeblu wyższym.
„
Doświadczyli opuszczenia,
często byli traktowani jak zło konieczne.
Wychowawcy dokładają starań, by stworzyć klimat rodzinny
i namiastkę domowego ciepła, zrozumienia i zaufania.
Stosujemy system wychowawczy ks. Bosko, oferując m.in. formację ludzką (pomoc
na drodze dojrzewania i rozwoju), edukacyjno-kulturalną i chrześcijańską (katecheza, wdrożenie do modlitwy, przygotowanie do sakramentów św.). Dotąd chrzest
otrzymało 10 chłopców, 8 z nich przyjęło również sakrament Eucharystii.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że uczestniczycie w naszym wysiłku
i razem pracujemy na rzecz najbiedniejszych, najbardziej ukochanych przez
naszego Pana.
Ks. Stefan Górecki SDB, Alberto Ccoa Humán, Ks. Fernando Posada Geijo SDB
17
Misje
Salezjańskie
Wolontariat MWDB
Małgorzata
Indie
oczami
naszych
wolontariuszek
W każdym mieście na ulicach chodzą krowy oraz kozy, popędzane przez właścicieli.
W wielu miejscach spotkać można wróżbiarzy przepowiadających przyszłość i żebraków.
W powietrzu unoszą się zapachy wszystkiego: zwierząt, jedzenia, spalin, kadzidła.
Gdzie leży Polska?
Dziś nasz pierwszy dzień w szkole.
Przyszłyśmy trochę wcześniej, przed
apelem. Nauczyciele przyjęli nas bardzo
życzliwie. Zostałyśmy poczęstowane
daniem z ryżu.
Prowadziłyśmy zajęcia w klasie drugiej i trzeciej szkoły podstawowej. Podczas pierwszej lekcji był obecny wychowawca klasy. Dzieci są bardzo żywiołowe. Polubiły naszego szczeniaka. Jest to
zabawka, którą wkłada się na rękę. Podczas pierwszych zajęć dzieci wymyśliły
dla niego imię. Od dzisiaj puppy nazywa
się Chintu. Później Chintu skakał przez
płot (rękę Gosi, a później moją). Kiedy
przeskoczył nad ręką, dzieci klaskały,
a kiedy pod miały zachować ciszę. Ta
zabawa bardzo im się spodobała. Wska-
Misje
Salezjańskie
18
zywanie Indii oraz Polski na mapie
świata również polubiły. Wszyscy chcieli pokazać, gdzie leżą te kraje.
Jeden z uczniów ma na imię Brata,
tzn. Indie w tutejszym języku – hindi.
Każde imię ma swoje znaczenie. Każdy
uczeń napisał nam na kartce swoje imię.
Mają bardzo trudne imiona. Najbardziej
spodobało mi się imię dziewczynki –
Bimbashree.
Nauczyciel w drugiej klasie trzymał
w ręku kij przez całe zajęcia w celu
utrzymania porządku. Szkoła kładzie
duży nacisk na dyscyplinę. Czasami czuję
się, jakbym była w wojsku. Uczennice
nie mogą do siebie nawet szepnąć słowa.
Myślę, że przy nas trochę odetchną, ale
w granicach rozsądku.
Wolontariat MWDB
Olkowska i Jowita Oblamska
to wolontariuszki, które w październiku 2010 roku, z ramienia Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, wyjechały
na roczną misję do małej miejscowości Prakashpalaya w Indiach. Poniżej prezentujemy relację z pierwszych dni pobytu
napisaną przez Jowitę.
Plan dnia
Znamy już nasze obowiązki, które
związane są ściśle z rozkładem zajęć naszych podopiecznych. Wstajemy przed
6.00. Od godziny 6.00 do 6.20 pilnujemy dziewczynki z internatu, aby zajmowały się nauką, a nie czymś innym.
O 6.40 mamy Mszę Świętą. Od 7.05 do
7.45 znów pilnujemy dziewczyn uczących
się, potem idziemy na śniadanie. Szkołę
zaczynamy apelem o 9.45, kończymy
o 13.10. Po szkole mamy obiad i wolne
do godziny 17.15. Potem dzieci mają godzinę na zabawę. Po zabawie wszystkie
dzieci idą się kąpać, a potem odrabiają
lekcje do 20.30. Następnie jedzą kolację,
modlą się na różańcu i wracają do nauki,
a my do pilnowania. O godzinie 22.30
dzieci idą spać. Uczniowie bardzo dużo
czasu spędzają na nauce.
Wczoraj podczas zabaw grałam
z chłopakami w piłkę. Na początku nie
wiedziałam, co to za gra, po chwili zorientowałam się, że to są dwa ognie. Zostałam objęta immunitetem. Kiedy piłka
mnie dotknęła, nie musiałam schodzić
z boiska.
Ludzie tutejsi mają zwyczaj pytać po
śniadaniu: Have you eaten breakfast?
Czy jadłaś śniadanie? Nawet nauczyciele
w szkole pytają nas o to codziennie. To
taki zwrot grzecznościowy, można zapytać o to po każdym posiłku.
Z kolei na znak aprobaty podczas
rozmowy kręcą głową w prawą i lewą
stronę. Na początku nie wiedziałam o co
chodzi i myślałam, że im coś dolega.
Białe mundurki tylko w sobotę
Soboty nie są wolne, uczniowie chodzą
do szkoły. My też w soboty prowadzimy
lekcje. Dzisiaj uczniowie z młodszych
klas oraz przedszkolaki miały odświętne
białe mundurki. Dowiedziałyśmy się, że
noszą takie tylko w soboty. Jak co dzień
wszyscy nauczyciele łącznie z dyrektorem pytali się nas czy jadłyśmy śniadanie.
Nauczyciele są sympatyczni. Na jednej
z lekcji po narysowaniu indyjskiej flagi
Gosia zapytała wychowawczynię klasy,
co oznacza zielony kolor flagi. Nie potrafiła nam tego wytłumaczyć, ale zawołała od razu innych nauczycieli, którzy wyczerpująco odpowiedzieli na nasze pytanie.
Pomarańcz (szafran) oznacza hinduizm, biały – chrześcijaństwo, a zielony islam i bogactwo. Pośrodku znajduje się Aśoka – koło życia, które symbolizuje pokój.
Nauczyciele, z którymi mamy najczęstszy kontakt, mają na imię Annand –
radość, Porvika – świętość oraz Szoba – jasność.
19
Misje
Salezjańskie
Własny kram
Miasta są różnokolorowe. Życie mieszkańców toczy się głównie na ulicach. Na
jednej ulicy są krawcy, którzy szyją na
swoich maszynach, na innej jest bardzo
dużo kramów z owocami. Kasze, ryż
oraz inne sypkie jedzenie sprzedawane
jest w płóciennych workach.
Konstrukcja kramu to wózek, z którym
można się przemieszczać. Niektórzy handlarze cały czas chodzą ze swoimi wózkami wykrzykując ofertę sprzedaży.
W każdym mieście na ulicach chodzą
krowy oraz kozy, można także spotkać
wróżbiarzy przepowiadających przyszłość i żebraków. Wróżbiarze nie są tu
aż tak nachalni jak w Polsce. Jak wszędzie jest dużo pojazdów, na które trzeba
bardzo uważać. W powietrzu unosi się
mnóstwo zapachów m.in. zwierząt i jedzenia, które sporządza się na ulicach.
Jest ciepło. Na południu kraju powyżej
25 stopni.
„
W powietrzu unosi się
mnóstwo zapachów m.in.
zwierząt i jedzenia, które
sporządza się na ulicach.
Misje
Salezjańskie
20
Wolontariat MWDB
Indyjski PKS
Budynek
dworca
autobusowego
ma wyburzone ściany po obu bokach.
W środku są ławki, a podłoga wypełniona jest piaskiem, przypomina to plażę.
Jest tam bar, w którym można napić się
czegoś zimnego. Bardzo zaniedbany,
tak jak i dworzec, ale nikt się tym nie
przejmuje. W końcu to Indie. Hindusi są
ponad tym.
Podróż busem indyjskim to niezapomniane przeżycie. Na początku kiedy
wsiadałyśmy, było bardzo mało ludzi,
ale stopniowo zagęszczenie wzrastało aż
do granic możliwości. Bilety kupuje się
u konduktora zaraz po wejściu do pojazdu. Bus nie ma zamykanych drzwi. Konduktor oprócz tego, że pobiera pieniądze za bilety, to pełni również rolę taką,
jak nasi konduktorzy w pociągach. Na
każdym przystanku wysiada i gwiżdże
tuż przed odjazdem. Tutaj nie ma latarni na drogach, więc jak zajdzie słońce, to
zapadają egipskie ciemności, bo światła
przy samochodach już dawno poodpadały. Jazda po zmroku jest bardzo niebezpieczna.
Jowita Oblamska
21
Misje
Salezjańskie
Projekty misyjne – podziękowanie
PODZIĘKOWANIE Z DEMOKRATYCZNEJ REPUBLIKI KONGA
Księdzu Dyrektorowi i pracownikom Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego
w Warszawie, a szczególnie wszystkim
Ofiarodawcom z Polski, naszym Dobrodziejom i Pomocnikom misji, na której
pracuję – składam wielkie podziękowanie i staropolskie „Bóg zapłać” za
Wasz wspaniałomyślny udział w realizacji naszego projektu: wymiany dachu
na kościele w miejscowości Tera. Jest
to dawna misja salezjańska założona
w 1938 r., a obecnie – od 1960 r. obsługiwana przez naszą salezjańską wspólnotę z Mokambo.
Dzięki Wam – Drodzy nasi Przyjaciele
i Współmisjonarze, dzięki Waszej wielkoduszności oraz pozytywnemu i szybkiemu odzewowi na naszą prośbę – nasz
kościółek w Tera ma już nowy, solidny, nieprzeciekający dach. Zdążyliśmy to
zrobić w sam raz na czas, tuż przed kolejną porą deszczową.
Oczywiście, przed nami jeszcze wiele
roboty i wydatków, aby budynek sakralny nabrał świeżego i eleganckiego wyglądu. Trzeba na to czasu, tym bardziej,
że nie mieszkam w Tera na stałe, ale –
podobnie jak do innych wiosek – dojeżdżam tam od czasu do czasu w celach
pastoralnych. Opatrzność Boża na pewno
nas wspomoże!
Zapewnam naszych
Dobrodziejów o modlitwie.
Ks. Piotr Paziński SDB
Mokambo,
14 października 2010
Misje
Salezjańskie
22
)
247
t
k
je
(pro
Projekty misyjne
Projekty misyjne 2011
PERU – Kompleks boisk w oratoriach w Piura (projekt 187)
Kwota: 59.000 EURO (ks. Piotr Dąbrowski)
ZAMBIA – Budowa domu-bliźniaka dla wolontariuszy w Lusace City of Hope
(projekt 227)
Kwota: 60.000 USD (s. Ryszarda Piejko)
ZAMBIA – Dofinansowanie szkoły rolniczej w Lufubu (projekt 237)
Kwota: 4.000 EURO (ks. Czesław Lenczuk)
HAITI – Pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi (projekt 243)
ZAMBIA – Elewacja kościoła w Kabwe (projekt 252)
Kwota: 25.000 EURO (ks. Andrzej Reut)
ZAMBIA – Cysterny na wodę oraz hala dla uczniów w Lufubu (projekt 253)
Kwota: 14.000 EURO (ks. Czesław Lenczuk)
KAMERUN – Pomoc w formacji kleryków (projekt 260)
Kwota: 60.000 EURO (ks. Artur Bartol)
KENIA – Zakup mebli i sprzętu do przedszkola w Siakago (projekt 262)
Kwota: 10.350 EURO (s. Katarzyna Urbańska)
KENIA – Pomoc w utrzymaniu nowicjatu (AFE) (projekt 263)
Kwota: 20.000 EURO (s. Katarzyna Urbańska)
BIAŁORUŚ – Okna w centrum młodzieżowym w Borowlanach (projekt 268)
Kwota: 10.000 USD (ks. Kazimierz Szydełko)
PERU – Dofinansowanie wymiany instalacji elektrycznej w Piura (projekt 271)
Kwota: 11.400 USD (ks. Piotr Dąbrowski)
BANGLADESZ – Zupa dla dzieci i sprzęt do oratorium w Utrail (projekt 272)
Kwota: 1.000 EURO (ks. Paweł Kociołek)
23
Misje
Salezjańskie
Projekty misyjne
Projekty misyjne
BIAŁORUŚ – Wymiana dachu na kościele w Nowojelni (projekt 275)
Kwota: 11.315 EURO (ks. Wiesław Dąbrowski)
BRAZYLIA – Dokończenie budowy kaplicy (projekt 276)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Klement Deja)
PERU – Odnowienie warsztatów komputerowych w Limie (projekt 277)
Kwota: 14.200 EURO (ks. Ryszard Łach)
ROSJA – Remont domu dla studentów w Moskwie (projekt 278)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Augustyn Dziędziel)
MADAGASKAR – Dożywianie dzieci z przedszkola i ze szkoły podstawowej
w Manazary (projekt 279)
Kwota: 15.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska)
MADAGASKAR – Pomoc dla przychodni w Manazary: mleko dla noworodków
i leki dla sierot (projekt 280)
Kwota: 14.800 EURO (s. Krystyna Soszyńska)
KAMERUN – Budowa studni i wyposażenie klas w szkole w Bafii (projekt 281)
Kwota: 10.000 EURO (s. Joanna Wala)
WŁOCHY – Dofinansowanie studiów dla współbraci z Chin (projekt 282)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Vaclav Klement)
PERU – Zakup maszyny do pieczenia chleba dla szkoły w Cusco (projekt 283)
Kwota: 6.605 EURO (ks. Jesus Jurado)
PERU – Pomoc w ewangelizacji Indian – San Lorenzo (projekt 284)
Kwota: 10.510 EURO (ks. Roman Olesiński)
PERU – Budowa placu zabaw dla dzieci w San Lorenzo (projekt 285)
Kwota: 5.715 EURO (ks. Roman Olesiński)
Misje
Salezjańskie
24
Projekty misyjne
2011
PERU – Zakup motoru dla parafii w San Lorenzo (projekt 286)
Kwota: 2.500 EURO (ks. Roman Olesiński)
BIAŁORUŚ I UKRAINA – Dofinansowanie udziału młodych
w Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie 2011 (projekt 288)
Kwota: 4.500 EURO (s. Małgorzata Pietruszczak)
BIAŁORUŚ – Dofinansowanie spotkań dla dziewcząt w Mińsku
i zakup sprzętu do pracy duszpasterskiej (projekt 289)
Kwota: 1.000 EURO (s. Weronika Bliźniuk)
Wspierajmy misjonarzy!
Wybierz projekt i prześlij ofiarę
z dopiskiem: Projekt Nr…
Dziękujemy!
Dokładniejszy opis projektów na misje.salezjanie.pl
25
Misje
Salezjańskie
Z misji salezjańskich i nie tylko
Sri Lanka – Promyk nadziei
na cierpiącej ziemi
Salezjanie ze Sri Lanki otworzyli 16
stycznia nowy aspirantat w Murunkan.
W tym roku poświęconym młodzieży wspólnota salezjańska zaangażowała
się w nową posługę na rzecz młodych,
zwłaszcza z północy kraju. Aspirantat,
stanowiący część dzieła św. Jana Bosko
w Murunkan, gości już 30 studentów,
formowanych przez wychowawców salezjańskich na duchowych przewodników
miejscowej ludności. Potrzebę otwarcia
aspirantatu na północy kraju zauważył
ks. Pascual Chávez, Przełożony Generalny salezjanów, w czasie swoich dwóch
ostatnich wizyt na Sri Lance. Teraz rozważana jest możliwość podjęcia dalszych
inicjatyw w wioskach wysuniętych jeszcze bardziej na północ. Oprócz aspirantatu, salezjanie z Murunkan prowadzą parafię, nieformalną szkołę techniczną, internat, szkołę języka angielskiego i ośrodek rehabilitacji dla byłych dzieci-żołnierzy.
Meksyk – Ośrodek dla dzieci
w León
Salezjańskie Oratorium Ks. Bosko
z León, we współpracy z gminą i grupą
przedsiębiorstw PULSA, zainaugurowało eksperymentalny program „Ośrodek
dzienny dla chłopców i dziewczynek”,
celem uzdrowienia dzielnic dotkniętych
problemem band młodzieżowych, narkotyków i przemocy. Ośrodek, powstały na bazie pomysłu „przedłużonego oratorium”, przyjmuje dzieci, które przez
połowę dnia uczą się w szkole, a którymi potem nie mogą zaopiekować się rodzice, pracujący przez cały dzień. Ośrodek stara się stworzyć środowisko wychowawcze i rekreacyjne, odmienne od
tego, w jakim dzieci żyją na co dzień.
Projekt opracowany przez wspólnoMisje
Salezjańskie
26
tę salezjańską proponuje bogactwo Systemu Prewencyjnego. Wychowawcami w Ośrodku są oratorianie, którzy na
bazie doświadczenia i otrzymanej formacji, wnoszą swój wkład poprzez warsztaty
kreatywności, teatr, sport, pomoc w odrabianiu lekcji, a także żywienie. Burmistrz miasta na ceremonii inauguracji
wyraził się z uznaniem o cennym doświadczeniu salezjanów w zakresie wychowania.
Papua-Nowa Gwinea –
Modlitwa i hojność młodych
W piątek 15 kwietnia salezjanie, Córki
Maryi Wspomożycielki i uczniowie Instytutu Technicznego Don Bosco z Port Moresby przedstawili misterium Drogi Krzyżowej. Jego przygotowania i dostosowania do duchowości młodzieżowej podjęli się uczniowie Instytutu we współpracy z s. Pamelą Vecina CMW. Uczniowie,
stanowiący obsadę misterium: aktorzy,
muzycy i lektorzy, interpretowali Mękę
Jezusa z wielkim zaangażowaniem, zdobywając uznanie uczestników. Misterium
Drogi Krzyżowej zakończyło się szczegól-
Z misji salezjańskich i nie tylko
ną inicjatywą solidarności, którą koordynował również jeden z uczniów, który
przekonał Radę Uczniowską do zorganizowania „ścieżki monet na rzecz Japonii”. Uczniowie, poproszeni wcześniej
o przyniesienie do szkoły monet o nominale 20 Toea, na zakończenie misterium rozłożyli je na ziemi, tworząc ścież-
Urugwaj
– Święto wdzięczności
wobec Matki Generalnej
„Odwagi! Światło nadal świeci!” –
pod takim hasłem odbyło się 26 kwietnia w Urugwaju Święto Wdzięczności na
poziomie światowym wobec Przełożonej
Generalnej Córek Maryi Wspomożycielki
Yvonne Reungoat. Tegoroczne Święto, jak
każde poprzednie, celebrowane co roku
w innej inspektorii świata, było wydarzeniem rodzinnym, jednoczącym wokół
Matki Generalnej wszystkie Córki Maryi
Wspomożycielki i wszystkie wspólnoty wychowawcze Zgromadzenia, wszystkich młodych i tych, którzy dzielą z siostrami salezjankami pasję wobec życia
i przyszłości nowych pokoleń. W 1877
roku pierwsze misjonarki salezjanki dotarły właśnie do Urugwaju, gdzie zaniosły charyzmat salezjański w wydaniu kobiecym, dając poznać młodym, zwłaszcza
dziewczętom Urugwaju, a potem niemal
kę z pieniędzy. Był to gest hojności połączony z Ofiarą Jezusa, który pozwolił
zebrać znaczącą sumę pieniędzy na rzecz
narodu Japonii.
całej Ameryki Południowej, Chrystusa, światło świata. Święto Wdzięczności
było też okazją do gestu solidarności na
rzecz najuboższej młodzieży, powierzonej Córkom Maryi Wspomożycielki.
UNESCO – 28 mln dzieci wojny
nie może się uczyć
Ok. 28 milionów dzieci na świecie nie
ma szans na naukę w szkołach ze względu na trwające w ich krajach konflikty
zbrojne. Dane na ten temat zawiera ogłoszony w Paryżu raport UNESCO. Konflikty i przemoc powodują, że dzieci,
zwłaszcza w wielu ubogich krajach, nie
mogą chodzić do szkoły – powiedziała 2 marca dyrektor generalna UNESCO,
Irina Bokova.
Ok. 42% wszystkich dzieci w wieku
szkolnym, które nie uczęszczają do
żadnej szkoły, żyje w krajach, w których
trwają konflikty zbrojne. Brak wykształcenia powoduje, że młodych ludzi ogarnia brak nadziei, co przeradza się często
w nowe konflikty – głosi raport Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury.
27
Misje
Salezjańskie
Jubileusze naszych misjonarzy
BOŻE, BŁOGOSŁAW
TEGOROCZNYM JUBILATOM…
65
65-lecie święceń kapłańskich obchodzą: ks. Michał MOSKWA i ks. Nikodem PISARSKI, od 1937 roku misjonarze w Japonii.
55
25
55-lecie święceń kapłańskich obchodzi
ks. Jan BIS – od 40
lat misjonarz w Wenezueli.
Srebrny Jubileusz kapłaństwa obchodzą: ks. Ryszard JÓZWIAK – od
1987 roku pracuje na misjach, obecnie
w Ugandzie, ks. Jan MARCINIAK – od
1991 roku pracuje na misjach, obecnie
w Kenii, ks. Piotr SOLICH – od 1988
roku misjonarz w Japonii i ks. Kazimierz SZYDEŁKO – od 1993 roku pracuje na Wschodzie, obecnie na Białorusi.
Srebrny Jubileusz
profesji
zakonnej
obchodzi s. Teresa
MATYJA – od 1994
roku
pracuje
na
Wschodzie, obecnie
w Gruzji.
Misje
Salezjańskie
Naszym Drogim
Misjonarzom i Misjonarkom
świętującym jubileusze
kapłaństwa i życia zakonnego
życzymy obfitego błogosławieństwa Bożego w dalszym życiu
oraz w posłudze
salezjańskiej i misyjnej.
Z darem modlitwy
Redakcja
28
Modlitwa o powołania
48. Światowy Dzień Modlitw o Powołania
Przypada w tym roku dnia 15 maja. W Orędziu na ten dzień Papież Benedykt XVI zachęca wszystkich do troski i modlitwy o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne.
Także ks. Bosko troska o nowe powołania zawsze leżała na sercu. On sam żył w środowisku mało przychylnym i w pewnym sensie przeciwnym rozwojowi powołań, ale nie
lamentował, lecz dwoił się i troił, aby nie zabrakło świadków Chrystusa i apostołów młodzieży. Pomiędzy rokiem 1861 a 1872 wstąpiło do seminarium turyńskiego 281 chłopców z oratorium ks. Bosko.
Prośmy zatem o nowe powołania słowami Błogosławionego Jana Pawła II:
O Jezu, Boski pasterzu,
który powołałeś apostołów, aby ich uczynić rybakami dusz,
pociągnij ku sobie gorące i szlachetne umysły młodych ludzi
i uczyń ich swoimi sługami.
Spraw, by dzielili Twoje pragnienie powszechnego odkupienia,
dla którego dobra ustawicznie składasz na ołtarzach swoją Ofiarę.
Otwórz przed nimi horyzonty, by dostrzegli cały świat,
w którym wznosi się niema prośba tak wielu braci
o światło prawdy i ciepło miłości.
Spraw, by - odpowiadając na Twoje wołanie –
przedłużali, tu na ziemi, Twoją misję,
budowali Twoje Ciało Mistyczne - Kościół
i byli solą ziemi i światłością świata. Amen.
29
Misje
Salezjańskie
Ogłoszenia
SALEZJAŃSKA MŁODZIEŻ Z LIMY (PERU) W POLSCE
w dniach od 13 do 31 maja 2011
Grupa młodzieży peruwiańskiej, głównie z salezjańskiej placówki w Limie, odwiedzi nasz kraj i uczestniczyć będzie w dniach od 17 do 21 maja 2011 w II Festiwalu Młodzieży Bez Granic, organizowanym przez Salezjański Ośrodek Wychowawczy im. Św.
Jana Bosko w Różanymstoku.
Festiwal to jedna z form edukacji młodzieży w niekonwencjonalny sposób. W tym
roku Festiwal koncentruje się na kulturze Ameryki Łacińskiej. W związku z tym zaproszeni zostali m.in. chłopcy z Otwartego Domu Księdza Bosko w Limie, którzy przyjadą do Polski wraz z ks. Ryszardem Łachem, polskim salezjaninem, który opiekuje się
nimi w Peru.
W Festiwalu uczestniczyć będą także goście
z Brazylii, Kolumbii, Wenezueli, Kuby, Chile, Białorusi, Estonii, Finlandii i Ukrainy.
Wszystkie pokazy z dalekich krajów uzupełniane
będą silnym akcentem polskim, podkreślającym znaczenie naszej rodzimej tradycji, wpajającym młodym
ludziom wiedzę na temat ich korzeni, a zarazem pokazującym różnorodność kultur świata. Festiwal
pomoże także w integracji młodzieży Podlasia z rówieśnikami z innych krajów.
Misje
Salezjańskie
30
Odeszli do Pana...
Ogłoszenia
KS. KAZIMIERZ LEWANDOWSKI SDB
zmarł w Szczecinie 25 marca 2011,
w 63 roku życia, 43 ślubów zakonnych i 36 kapłaństwa
KS. STANISŁAW SNARSKI SDB
zmarł w Piasecznie 23 kwietnia 2011,
w 81 roku życia, 60 ślubów zakonnych i 50 kapłaństwa
KS. ANDRZEJ MAZEWSKI SDB
zmarł w Rzymie 26 kwietnia 2011,
w 55 roku życia, 34 ślubów zakonnych i 27 kapłaństwa
MSZA ŚW.
– DAREM NA MISJE
REKL AMA
Zamawiając Msze św. u nas,
także wspierasz misje.
Przyjmujemy Msze św. zwykłe,
nowenny (9 Mszy św.)
oraz gregorianki
(30 Mszy św. za zmarłych).
DZIĘKUJEMY
za wywoływanie naszych zdjęć.
salezjanie.pl
Salezjanie w Polsce
31
Misje
Salezjańskie
Niech Maryja Królowa Pokoju
pomoże nam budować razem pokój.
Błogosławiony Jan Paweł II

Podobne dokumenty

w Beninie - Salezjański Ośrodek Misyjny

w Beninie - Salezjański Ośrodek Misyjny Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Roman Wortolec SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor te...

Bardziej szczegółowo

Uchodźcy Uchodźcy - Salezjański Ośrodek Misyjny

Uchodźcy Uchodźcy - Salezjański Ośrodek Misyjny na rok, przed wyjazdem z Kenii. Pracowałam jako pielęgniarka w  dyspensarium i w szkole. Jednocześnie zajmowałam się kuchnią w internacie dla dziewcząt, w szkole średniej i we wspólnocie. W  między...

Bardziej szczegółowo