Broda w Puszczy Amazońskiej - Salezjański Ośrodek Misyjny
Transkrypt
Broda w Puszczy Amazońskiej - Salezjański Ośrodek Misyjny
ISSN 1642 – 9672 Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji Misje S alezjańskie 3/2011 (142) maj – czerwiec Beatyfikacja Jana Pawła II 1 maja 2011 Salezjanie w sercu Puszczy Amazońskiej Spis treści Misje S alezjańskie Salezjański Ośrodek Misyjny ul. Korowodu 20 02-829 Warszawa tel.: 022 644-86-78 fax: 022 644-86-79 [email protected] [email protected] [email protected] www.misje.salezjanie.pl 3 4-5 List Przełożonego Generalnego Błogosławiona siostra Euzebia Palomino Yenes Ks. Pascual Chavez SDB 6-7 Wydarzenie Beatyfikacja Jana Pawła II 8-13 Prosto z misji Broda w Puszczy Amazońskiej Wywiad z ks. Józefem Kamzą, misjonarzem w Peru Kamila Maśluszczyk Konto złotówkowe: PKO BP O/XVI Warszawa 50 1020 1169 0000 8702 0009 6032 Konto w euro: PKO BP O/XVI Warszawa PL69 1020 1169 0000 8502 0018 8714 swift code: BPKOPLPW Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Roman Wortolec SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor techniczny: Krzysztof Karpiński www.grafik.karpik.eu Współpracują: S. Ewa Siuda CMW, Renata Piotrowska, Izabela Paszke Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w nadesłanych tekstach Misje Salezjańskie 2 Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego Ks. Roman Wortolec SDB 14-15 Korespondencja Bangladesz: ks. Paweł Kociołek SDB Madagaskar: s. Krystyna Soszyńska CMW 16-17 Adopcja na odległość Dom Don Bosco w Ayacucho Ks. Stefan Górecki SDB 18-21 Wolontariat MWDB Indie oczami naszych wolontariuszek Jowita Oblamska MWDB 22-25 Projekty misyjne 26-27 Z misji salezjańskich i nie tylko 28 29 Jubileusze naszych misjonarzy Modlitwa o powołania 30-31 Ogłoszenia Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego TOTUS TUUS! CAŁY TWÓJ, MARYJO! Drodzy Przyjaciele i Sympatycy Misji! Maj to przepiękny miesiąc maryjny. To właśnie w tym miesiącu zawierzamy Maryi rozradowanej Zmartwychwstaniem Syna nasze smutki, zwątpienia, radości. Czy można było godniej rozpocząć ten miesiąc niż Beatyfikacją Sługi Bożego Jana Pawła II? To przecież On tak bardzo zaufał Maryi. Oddał się Jej cały - Totus Tuus. Mamy znowu jednego orędownika w Niebie więcej. W naszym Ośrodku Misyjnym będziemy często prosili Błogosławionego Jana Pawła II o łaski potrzebne dla rozwoju misji salezjańskich. On, który sam był misjonarzem, który przemierzał świat prosząc: Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, niech wyprasza naszym misjonarzom, misjonarkom i nam wszystkim Boże błogosławieństwo. Miesiąc maj to dla nas, salezjanów i salezjanek, miesiąc szczególny. Ksiądz Bosko często mawiał: Chcecie wiedzieć co to są cuda? Oddajcie się pod opiekę Maryi Wspomożycielki Wiernych. Pragniemy to uczynić razem z Wami, szczególnie w tym miesiącu, jak czynił to św. Jan Bosko, jak czynił to Błogosławiony Jan Paweł II. W dniach 15-23 maja w naszej kaplicy zakonnej odprawiana będzie nowenna do Maryi Wspomożycielki Wiernych, nowenna we wszystkich Waszych intencjach. Jestem bardzo zbudowany Waszą ofiarnością. Poprosiłem już jednego z naszych księży salezjanów, aby przez cały miesiąc maj odprawiał Mszę św. za Was, Drodzy Darczyńcy. Dziękuję wszystkim za ofiary, które mimo kryzysu przysyłacie. Ofiary z nowenny są przeznaczone na budowę placu zabaw dla dzieci z San Lorenzo w Peru. W bieżącym numerze czasopisma poznacie bliżej ks. Józefa Kamzę, który pracuje w San Lorenzo. Jego zadaniem, a także jego dyrektora ks. Romana Olesińskiego jest opieka nad Indianami z Puszczy Amazońskiej. Otoczcie tych misjonarzy modlitwą, której tak bardzo potrzebują. Maryjo Wspomożenie Wiernych, opiekuj się nami! Błogosławiony Janie Pawle II, módl się za nami i wspieraj nas z Nieba! 3 Misje Salezjańskie List Przełożonego Generalnego BŁOGOSŁAWIONA Błogosławieństwo maluczkich CHODŹCIE A ZOBAC Z YCIE S. EUZEBIA PALOMINO YENES Misje Salezjańskie 4 To Maryja Wspomożycielka od samego początku była obecna w historii powołania Euzebii, jak ona sama opowiada: „Pewnej niedzieli, gdy wychodziłam z kościoła jezuitów, gdzie z innymi dziewczynkami słuchałam nauki księdza, zobaczyłam procesję i zapytałam co to za procesja. Usłyszałam, że ku czci Maryi Wspomożycielki i prowadzą ją salezjanie. Zatrzymałam się z ciekawości. Kiedy procesja doszła do mnie popatrzyłam na Maryję Wspomożycielkę i poczułam Jej żywą obecność. Uklękłam i z wielką miłością wyszeptałam: Ty wiesz, Matko moja, że pragnę Ci się podobać, być zawsze Twoją i zostać świętą. Powiedziałam to zdecydowanie, łzy płynęły mi po policzkach. Ty wiesz, Matko moja, że gdybym miała pieniądze, wstąpiłabym do jakiegoś zakonu i zostałabym siostrą zakonną, aby lepiej Ci służyć, ale jestem biedna i nie mam nic. Mimo to w sercu czułam coś wielkiego; pociechę i radość. Nie minęło nawet 15 dni a znalazłam się w domu sióstr salezjanek. S. Concepción Asencio zaprowadziła mnie do kaplicy. Gdy tylko tam weszłam zobaczyłam figurę Maryi Wspomożycielki. Natychmiast uklękłam i usłyszałam w swoim sercu: „tu chcę cię mieć”. Córki Maryi Wspomożycielki (siostry salezjanki) zaproponowały dziewczynie pracę. Przyjęła ją bardziej niż chętnie i zaraz zabrała się do roboty: pomaga w kuchni, przynosi drzewo, dopilnowuje porządku w domu, wiesza pranie na podwórzu, odprowadza uczennice do szkoły i załatwia różne sprawy w mieście. Cichym pragnieniem Euzebii jest poświęcić się całkowicie Bogu, gorliwie się modli i wykonuje powierzoną pracę. Nie ma odwagi prosić o przyjęcie do Zgromadzenia z powodu biedy i braku wykształcenia; nie czuje się godna takiej List Przełożonego Generalnego łaski: to Zgromadzenie jest tak wielkie – myśli. Przełożona, której kiedyś się zwierza, zapewnia ją z macierzyńską dobrocią: „Niczym się nie martw” i chętnie przyjmuje ją do Zgromadzenia. Powołanie Córki Maryi Wspomożycielki Zostaje przeznaczona do domu w Valverde del Camino. Miasteczko położone na południowym zachodzie Hiszpanii, w regionie górniczym Andaluzji, blisko granicy z Portugalią, liczy wtedy 9 tys. mieszkańców. Dziewczęta ze szkoły i oratorium po pierwszym spotkaniu nie kryją rozczarowania: nowa siostra jest bez wyrazu, mała i blada, brzydka, z dużymi dłońmi, a do tego ma okropne imię. Ona cieszy się, że może „być w domu Pana po wszystkie dni życia” i odczuwa to jako niezwykły dar. Najmłodsze dziewczynki przychodzące do sióstr są jednak zachwycone jej opowiadaniami o misjach, o życiu świętych, o Maryi, anegdotami o Księdzu Bosko, które dzięki swojej wspaniałej pamięci przechowuje w sercu. Jej prosta wiara je pociąga. Powoli także starsze dziewczynki, psotne i krytyczne, gromadzą się wokół niej. I o świętości zaczyna się rozmawiać swobodnie także poza domem sióstr. Również rodzice dziewczynek, inni dorośli, a potem klerycy przychodzą do niej po radę. Po pewnym czasie wiele z tych dziewcząt jest postulantkami w Barcelonie. Inspektorka, Matka Covi, zdziwiona licznymi powołaniami pyta: „Co tam jest w tym Valverde?”. I słyszy, że jest tam siostra kucharka z astmą, która opowiada dziewczętom piękne rzeczy. Szybko wieść o niej wędruje z ust do ust. Klerycy, siostry, kapłani, dziewczęta, wszyscy idą po radę do s. Euzebii, a ta rozmawia z nimi wieszając bieliznę czy obierając ziemniaki w kuchni. Radzi, przepowiada przyszłość, podtrzymuje prawdziwe powołania, zniechęca nieprawdziwe. A gdy ktoś ją pyta skąd to wszystko wie, odpowiada jak Ksiądz Bosko: „Śniłam”. BŁOGOSŁAWIONA EUZEBIA Ur. 15 grudnia 1899 w Cantalpino (Hiszpania). Zm. 10 lutego 1933 w Valverde del Camino (Hiszpania). Jako dziewczynka była na służbie u kilku rodzin. Jako Córka Maryi Wspomożycielki pracowała w kuchni i wykonywała prace domowe, równocześnie owocnie apostołując wśród młodzieży. W 1931 r., przewidziawszy wojnę domową w Hiszpanii, składa ofiarę z życia Bogu, który wzywa ją do siebie po długiej chorobie. Wybitny wzór pokory, bez jakiejkolwiek ostentacji. Beatyfikowana przez Jana Pawła II dnia 25 kwietnia 2004 r. Ks. Pascual Chavez SDB 5 Misje Salezjańskie DZIĘKUJEMY ZA DAR BEATYFIKACJI JANA PAWŁA II dokonanej dnia 1 maja 2011 roku na Placu Św. Piotra w Rzymie przez Papieża Benedykta XVI Błogosławiony Jan Paweł II 264. papież Kościoła katolickiego Prawie 27 lat sprawowania urzędu na stolicy Piotrowej 104. pielgrzymki zagraniczne w 132 krajach świata (2/3 ogółu państw świata) 1 milion 160 tys. przebytych kilometrów (30-krotna długość równika i 3-krotna odległość Ziemia-Księżyc) Przypomnijmy sobie słowa Wielkiego Misjonarza, jakim był nasz Błogosławiony Rodak: …Kto prawdziwie spotkał Chrystusa, nie może zatrzymywać Go dla siebie, ale winien Go głosić. Tak, drodzy bracia i siostry, nie możemy milczeć o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy… …Misje „ad gentes” są dzisiaj bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Jest to wezwanie skierowane do wszystkich, naglący apel, na który trzeba odpowiedzieć zdecydowanie i wielkodusznie. Trzeba iść! Trzeba niezwłocznie wyruszyć w drogę jak Maryja, Matka Jezusa; jak pasterze, obudzeni pierwszym zwiastowaniem anioła; jak Magdalena, kiedy ujrzała Zmartwychwstałego. Przemierzając drogi świata musimy przyspieszyć kroku. Zmartwych- wstały Chrystus na nowo jakby wyznacza nam spotkanie w Wieczerniku, gdzie wieczorem pierwszego dnia tygodnia ukazał się swoim uczniom, aby tchnąć w nich ożywiający dar Ducha Świętego i wprowadzić ich w wielką przygodę ewangelizacji… Misje Salezjańskie 6 Błogosławiony Janie Pawle II – módl się za nami! módl się za nami! Prosto z misji Broda w Puszczy Amazońskiej Ksiądz Józef Kamza zapuścił brodę będąc jeszcze w seminarium. Początkowo miała ona odstraszać dziewczyny od młodego kleryka, z czasem stała się przedmiotem żartów wśród półdzikich Indian, ludów, które genetycznie nie mają zarostu. Usadowiony głęboko w fotelu, młody salezjanin z uśmiechem opowiada o życiu misjonarza w peruwiańskiej Amazonii, gdzie trafił w 2004 r., zaraz po święceniach kapłańskich. Jego parafia (o powierzchni 21 tys. km2) jest w San Lorenzo, miasteczku położonym w środku dżungli, w północno-wschodnim Peru. Ks. Józef wizytuje odległe od misji młode wspólnoty chrześcijańskie, głównie 4 plemiona Indian… Misje Salezjańskie 8 Prosto z misji Kamila Maśluszczak: Zastanawiam się, czy Ksiądz pod tą brodą jest przystojny... Ks. Józef Kamza: Brodę zacząłem nosić w seminarium, gdy studiowałem teologię. Zawsze miałem problemy ze skórą twarzy i przez to nie lubiłem się golić. W końcu poszedłem do przełożonego i zapytałem, czy po prostu mogę się nie golić. Pozwolił. Ksiądz proboszcz w seminarium pytał mnie, dlaczego się nie golę, bo bez brody wyglądałem lepiej, przystojniej i młodziej. Właśnie dlatego się nie golę, żeby nie mieć pokus, żeby dziewczyny się za mną nie uganiały – odpowiadałem żartobliwie. Bo tak bez brody to by się pewnie uganiały. A taki zarośnięty jestem spokojniejszy o moje powołanie. Wtedy przyznali mi rację i tak już zostało. Słyszałam, że Indianie genetycznie nie mają zarostu. Raczej nie, bo to jest typ mongolski. Spotkałem jednego, który miał splecione długie włosy, a bródkę i wąsy miał jak Chińczyk ze starych filmów. Czasem Indianie mają małą bródkę w chińskim stylu. A jak patrzą na Księdza brodę? Przypłynąłem pierwszy raz do pewnej wioski. Rozmawiam z apu, tj. wodzem wioski. Miał on brodę złożoną z 3 włosów – na środku, po lewej i po prawej stronie na policzkach. Te włosy były bardzo długie. Przypominały zungaro – to taka ryba, która ma długie włosy i macki. Patrzę tak na niego i mówię: „Wodzu, ty to chyba chcesz pokonać moją brodę swoją brodą”! Wtedy cała wioska wybuchła śmiechem. Do dziś nazywają go apu – brodacz. Czego ci ludzie oczekują od Księdza? Bardziej Chrystusa w sakramentach, czy atrakcji, że przyjechał biały człowiek? Trochę jednego, trochę drugiego. To zależy, które plemię. Ludzie Shawi – sakramentów, bo jest to plemię chrześcijańskie. W pozostałych trzech zawiązały się na razie tylko małe wspólnoty. Indianie wiedzą, że przyjeżdżam głosić Słowo Boże. A jak im mogę przy okazji pomóc w czymś innym, to owszem, pomagam. Ale zawsze powtarzam, że nie jestem organizacją pozarządową, że nie przyjechałem tu realizować projektów, nie mam żadnego budżetu. Przyjechałem tu z własnej woli. Jak wygląda łódź, którą dociera Ksiądz na misje? Mam dwie łodzie. Jedna drewniana, szeroka, ciężka, o wyporności ok. 3 ton. To jest wersja luksusowa, pięciogwiazdkowa, wszystko mam na miejscu. Nawet jeśli nie dopłynę do jakiejś wioski, to przybijam na noc do brzegu. Łódka z okienkami ma zabudowane deskami boki. Pod dachem z blachy znajduje się cielo raso, czyli boazeria, która podczas silnych upałów zatrzymuje wysoką temperaturę. W środku leżą 3 proste deski. Nocą stają się łóżkiem. Za dnia jest to jadalnia i kuchnia, w której mogę przygotować jedzenie. W tej drewnianej łodzi warzywa dłużej wytrzymują. Biorę konserwy i najprostsze produkty: ziemniaki, ryż, kapustę, marchew, pomidory. Czasami dostaję od mieszkańców juki, banany, świeże mięso czy ryby. To wszystko przygotowuję i jem na łodzi. W plemionach, gdzie nie ma katolików deski służą za kaplicę. Odprawiam na nich Mszę św. Łodzią podróżuję zawsze ze sternikiem. W podróży czytam książki, przygotowuję katechezy. Jest to również czas na mo9 Misje Salezjańskie Prosto z misji dlitwę. A jak jestem zmęczony – śpię. Druga łódka-motorówka jest mniejsza, o długości ok. 8 m. Jest z aluminium, zużywa dużo paliwa, ale jest dużo szybsza i jest na niej dużo cieplej. Stąd nie da się zabrać zbyt dużo owoców czy warzyw, bo to się psuje. Minusem jest też to, że na łódce śpi tylko sternik, bo w nocy musi pilnować, żeby się nie zatopiła. Wtedy ja szukam sobie miejsca na nocleg. Czasami wypożyczam czółno (canoa), którym dopływam do wiosek położonych nad płytkimi rzekami. Czółno to wyposażone jest w silnik zwany peque-peque; robi hałas jak odrzutowiec, ale płynie z prędkością syrenki. Co ze znajomością języka, trudno się porozumieć? Na razie rozmawiam z nimi po hiszpańsku. Nie znam jeszcze ich języka w sposób wystarczający. Brak podręczników. Są, ale dla nich, nie dla obcokrajowców. Najbardziej przykładam się do języka Shawi. Umiem już pozdrowić, pożartować. Liturgia odprawiana jest w języku hiszpańskim, chociaż w języku Shawi mamy coraz więcej pieśni. Nawet ja się ich nauczyłem. Nie zawsze do końca rozumiem, co śpiewam, dlatego czasami bywa to dla mnie mistycznym przeżyciem (śmiech). Chcę, żeby śpiewali, rozmawiali z Bogiem i uwielbiali Go właśnie w języku Shawi. Wielkim problemem Indian jest niskie poczucie własnej wartości. Dla nich to, co białe, jest lepsze. Dlatego też wolą język białych w liturgii. Nasz prezydent kiedyś użył sformułowania ,,ci Indianie”. Musiał się później tłumaczyć. Rządzący uważają Indian za gorszych. Misje Salezjańskie 10 A dlaczego praca właśnie w Puszczy Amazońskiej? Ponieważ Pan Bóg tam mnie posłał. Nasze życie nie jest sumą przypadków. To suma decyzji, które podejmujemy, licząc się z wolą Boga. Z punktu widzenia wiary, jest to moje powołanie. Dlaczego akurat Peru? Powody są dosyć przyziemne. Chciałem wyjechać na misje tuż po studiach. Chcieli mnie wysłać do Afryki. Mój ówczesny przełożony stwierdził, że jest za wcześnie i kazał mi najpierw skończyć seminarium. Wtedy zacząłem myśleć o Peru. I okazało się, że potrzeba kogoś do Peru, w Andy. Ks. Alancherry, ówczesny Radca Generalny ds. misji zapytał mnie, czy nie boję się wysokości i mrozów. Odpowiedziałem, że to mój żywioł i chcę pracować w górach. Najpierw na dwa miesiące pojechałem do Hiszpanii na kurs języka. Po powrocie, już jako diakon wstawałem codziennie o 5 rano i przez pół godziny, bo nie miałem czasu na więcej, śpiący „dziobałem” hiszpański. Jak już wyjeżdżałem do Peru okazało się, że nie pojadę w Andy tylko do Puszczy Amazońskiej. Z gorącego klimatu przyjechał Ksiądz na urlop zimą. Nie marznie Ksiądz w Polsce? Oj marznę, marznę! Szczególnie w zimnych regionach na północy Polski. Byłem teraz u wujka – księdza diecezjalnego – pod Piłą i nawet ludzie zwrócili uwagę, że „ten ksiądz tak rozciera ręce!” Nie cierpię jakoś specjalnie z powodu zimna. Czasem brakuje mi go w Peru, gdy upały sięgają 38°C w cieniu, a na słońcu przy tej wilgotności jeszcze więcej. Wtedy człowiek tęskni za taką dobrą polską zimą! Prosto z misji Ks. Józef głosi Indianom Chrystusa, ale nie tylko Tęskni Ksiądz za Peru? Użyłbym innego słowa. Czuję potrzebę powrotu. Jak patrzę na zdjęcia to zaczynam myśleć, że muszę już wrócić. Tam czeka na mnie ta robota, te obowiązki, ci ludzie... Nawet Pedro, katechista, prosił mnie przed wyjazdem, żebym wrócił z Polski, bo nie mogę ich zostawić. Co Ksiądz robi jak dotrze już do Indian? Najpierw idę pozdrowić wodza wioski. Potem rozpakowuję się i przygotowuję do mojej posługi, szczególnie jeśli zostaję na parę dni. W dwóch katolickich wioskach Shawi mam swoje domki. Wtedy nie szukam miejsca do spania. Jest tam kuchnia, łóżko, jestem zupełnie niezależny. Jeżeli spędzam w wiosce tylko jedną noc staram się od razu wizytować. Chodzę od domu do domu, rozmawiam, pytam o chorych, jeśli tacy są, to ich błogosławię, nawet jeśli nie są katolikami. W chrześcijańskich wioskach rozmawiam z katechistami. Dowiaduję się o nowych chrztach, ślubach, a potem przygotowuję spotkania dla wiernych. Mam taki region w mojej parafii, gdzie przez trzy tygodnie chodzę pieszo z katechistami od wioski do wioski. Raz, gdy dotarłem do pewnej wspólnoty, spotkała mnie zabawna przygoda. Katechista, nad którym trzeba by było jeszcze długo popracować, przybiegł do mnie z nowiną, że znalazł mi dom na te kilka dni mojego pobytu. Zauważyłem, że nie ma on wierzchniej części dachu. Zapytałem katechistę, co będzie jak w nocy spadnie deszcz. Przez ostatnie dwa tygodnie panował wielki upał, który zawsze jest zwiastunem nadchodzącej ulewy. Julio zapewnił, że tej nocy na pewno nie będzie deszczu. Zostałem. Rozgościłem się i ułożyłem do snu. O północy była taka burza, że padało i z boku, i z góry, i zewsząd. Nie spałem całą noc. Wszystko przemokło! Inni katechiści, którzy mi towarzyszyli, byli równie zniechęceni i przemoczeni. Najlepsza w tym wszystkim była reakcja Julio. Każdy na jego miejscu przyszedłby skruszony, a on spojrzał na wszystkich i powiedział z uśmiechem: ,,No księże, to popadało w nocy...”. 11 Misje Salezjańskie Prosto z misji Podczas mojej wizyty, wieczorem i rano w wiosce odbywa się spotkanie, które zaczynamy pieśniami. Uczę ich nowych pieśni, powtarzamy stare. Później czytamy Pismo Święte. Prowadzę konferencje. Tłumaczę im, opowiadam, przerywam kawałami, żeby nie zasnęli. Oni nie są przygotowani na takie dłuższe pogadanki, ciężko im się skupić. Misje Salezjańskie 12 Potem modlimy się zazwyczaj różańcem. Czasem biorę ze sobą generator prądotwórczy, projektor i wtedy puszczam film DVD o Panu Jezusie lub jakimś epizodzie z Pisma Świętego. Słuchacze często nie pamiętają tylu słów, ale pamiętają obrazy i dzięki temu Ewangelia pozostaje w ich umysłach. Następnego dnia odprawiam Mszę św. Wizytując wioski Indian misjonarz chrzci, czasem całe rodziny Prosto z misji Do jakich polskich potraw przyrównałby Ksiądz peruwiańskie jedzenie? Nie ma porównania. Dla przykładu robaczki zuri, one są nieporównywalne! To są takie białe pędraki do 5 cm długości. Najlepsze, gdy są nabijane na patyczek jak szaszłyk i pieczone nad żarem. Z usmażonymi bananami, mmm... palce lizać! Ja jestem bardzo ciekawski. Nigdy wcześniej nie jadłem w Polsce owoców morza, bo to były puszki z konserwantami. Nie jadłem też wcześniej żadnych robaków. Dlatego musiałem tego spróbować. Podobnie z jedzeniem świnki morskiej. Gdy byłem w górach, miejscowy góral przyjął mnie ciepło. Przez cały czas obserwował mnie z uśmieszkiem. Wiedział, że u nas nie je się świnek morskich. Z małym skutkiem próbowałem mu wytłumaczyć, że dla nas jest to maskotka. A on z ironią zapytał: ,,Wy tego nie jecie, bo wam nie smakuje, czy nie potraficie tego przygotować?” – no i wziął nas za głupich gringo. Kiedy napisałem rodzinie, że jadłem świnkę morską, kazali mi wracać do Polski. Oburzali się, że to barbarzyństwo. To jest właśnie ta różnica kulturowa i kulinarna również. Do czego najtrudniej było się przyzwyczaić? Takich rzeczy jest wiele. Na początku najbardziej do tego, że tamci ludzie nie pilnują w ogóle czasu. Potrafią dwie godziny spóźnić się na Mszę św. Ciężkie są też upały i insekty. W seminarium, gdy wieczorem wleciał chociaż jeden komar, to musiałem w nocy zapalić światło i szukałem go tak długo, aż go zabiłem. Dopiero wtedy mogłem spać. W Peru mam tysiące komarów. Czasami do moskitiery wleci mi z 50 i nie przeszkadzają mi. Dopiero nad ranem je zabijam, napęczniałe krwią, ale to już tylko akt zemsty (śmiech). Potem spokojnie śpię dalej. Jest taka mrówka w Puszczy Amazońskiej zwana insula, która jak cię ugryzie, to masz wielkiego na 15 cm bąbla. Pięć takich ukąszeń może już zabić, jeśli ktoś jest uczulony na jad. Mimo to mam twarde podejście i staram się brać życie takim jakie jest. W trzech słowach: co taki młody ksiądz robi w środku Puszczy Amazońskiej? Chodzi, pływa i głosi Słowo Boże. Wywiad przeprowadziła: Kamila Maśluszczak 13 Misje Salezjańskie Korespondencja KORESPONDENCJA Z MADAGASKARU S. Krystyna Soszyńska CMW Co słychać w Manazary? W październiku rozpoczęłyśmy szkołę, jak to było przewidziane. Klasy pękają w szwach, w każdej klasie jest od 50 do 60 dzieci. Mimo coraz trudniejszego życia coraz więcej rodzin prosi, żeby zapisać ich dzieci do naszej szkoły. Dlaczego? Żeby otrzymać pomoc, być włączonym do programu Adopcji na odległość. Kochani, serdeczne dzięki każdemu, kto wspiera naszą misję w Manazary. Wielkim wydarzeniem było otwarcie nowego przedszkola; Waszego, bo też wspieraliście ten projekt. 25 października 105 dzieci przekroczyło progi przedszkola. Prace budowlane nie były jeszcze skończone w 100%. Robotnicy w pierwszych dniach pełnili rolę asystentów, widząc płaczące dzieci, to była prawdziwa orkiestra. Po trzech dniach maluchy były już uśmiechniętymi przedszkolakami. Powoli roboty zostały zakończone, a dzieci nie lubią soboty i niedzieli, bo Misje Salezjańskie 14 w te dni nie mogą przyjść do pięknego kolorowego przedszkola. W tym samym budynku, po wielu latach, wreszcie szkoła zawodowa kroju i szycia otrzymała swoje klasy. Już nie trzeba wynosić maszyn i wszystkiego, by ustąpić miejsca na różne spotkania czy zebrania. W tym roku w szkole uczy się 212 młodzieży, w większości dziewcząt. 8 stycznia 2011 było uroczyste poświęcenie i otwarcie w obecności przedstawicieli kościelnych i państwowych i wielkiego tłumu wdzięcznej ludności z Manazary i okolic. Przedszkolaki przygotowały kołysankę dla lalek a młodzież ze szkoły zawodowej wyrażała swą radość i wdzięczność śpiewem i tańcem. Byłe wychowanki upiekły ciasto. W imieniu całego Manazary każdemu z Was mówię „Bóg zapłać”. Niech Matka Boża wspiera Was swoją obecnością. Manazary, 1 lutego 2011 Korespondencja KORESPONDENCJA Z BANGLADESZU Ks. Paweł Kociołek SDB Pozdrawiam z gorącego Bangladeszu. Pragnę podzielić się paroma informacjami z naszego życia. Dzięki Waszej pomocy materialnej kupiliśmy parę rzeczy do oratorium, możemy teraz grać z dziećmi w krykiet (bardzo popularny tutaj), mamy nowe gry planszowe, skakanki, piłki itp. Nasze oratorium w Utrail żyje, obecnie mamy ok. 250 dzieci i ciągle ich przybywa. Magnesem, który przyciąga jest atmosfera radości i przyjaźni, ale także jedzenie, jakie im serwujemy. Też dzięki Wam. Wielkie podziękowania, także za dofinansowanie aspirantów. Dwa miesiące temu otworzyliśmy internat dla chłopaków (katolików) z pobliskich wiosek. Mamy ich 29. Na razie zakwaterowaliśmy ich w budynku „starej szkoły”, który jest w strasznym stanie, ale na chwilę obecną nie mamy innego pomieszczenia. Na dodatek otrzymaliśmy negatywną odpowiedź z włoskiego Caritas, gdzie złożyliśmy projekt budowy internatu. Nie załamujemy rąk, czasem takie „kłody” są potrzebne do większej mobilizacji i pracy. Miesiąc temu zostałem mianowany dyrektorem szkoły. Piękna praca i co ważne, z radością tam chodzę, ale czasem wracam trochę zmęczony. Tu są zupełnie inne realia, np. jeśli chcemy kupić papier do drukarki trzeba jechać 60 km do najbliższego miasta. Wczoraj mieliśmy mały wypadek, dziewczynka z 4 klasy włożyła palce w drzwi. Trzy palce zostały dosyć poważnie zgniecione, więc trzeba było szybko jechać do szpitala, ale nikt tu nie ma samochodu, a najbliższy szpital jest 60 km stąd. Dzięki Bogu, po 5 godzinach dziewczynka dotarła do szpitala, jest już po operacji i jest nadzieja, że palców nie trzeba będzie amputować. Jeszcze raz pozdrawiam, z całego serca za wszystko dziękuję i proszę o modlitwę. Utrail, 24 marca 2011 15 Misje Salezjańskie Adopcja na odległość DOM DON BOSCO W AYACUCHO Wiosną 2010 roku objęliśmy programem Adopcji na odległość kilka placówek w Peru. W przeważającej części stanowią je domy salezjańskie wybudowane specjalnie dla dzieci z rodzin dysfunkcyjnych i skrajnie ubogich. W każdym mieszka od kilkunastu do kilkudziesięciu podopiecznych. Chcemy im stworzyć warunki zbliżone do panujących w normalnych domach. Ogromny nacisk kładziemy na pielęgnowanie relacji i utrzymanie więzi z najbliższymi. Dlatego większość wychowanków na soboty i niedziele wraca do domów rodzinnych. W placówkach salezjańskich mieszkają do czasu ukończenia szkół. Departament Ayacucho usytuowany na północny wschód od Limy to jeden z najbiedniejszych regionów Peru, do niedawna przeżywał najgorszy okres Misje Salezjańskie 16 w swojej historii. Ponad 65 tys. zabitych i zaginionych tu Peruwiańczyków nadało kolejny raz znaczenie nazwie Ayacucho, która oznacza Zakątek Martwych. Konsekwencji tej wewnętrznej wojny jest wiele: 68,3% ludzi żyje w prawie skrajnym ubóstwie, Ayacucho zajmuje drugie miejsce w Peru pod względem liczby dzieci z chronicznym niedożywieniem, szerzy się przemoc rodzinna. Dom Don Bosco w Ayacucho został ufundowany w 1998 roku przez ofiarodawców z Peru oraz z innych państw, aby sprostać potrzebom tutejszych dzieci i młodzieży, dać im schronienie i poczucie bezpieczeństwa. Przyjmujemy chłopców między 10 a 18 rokiem Adopcja na odległość życia z prowincji Ayacucho. Trzydziestu podopiecznych otrzymuje zakwaterowanie, pełne wyżywienie i ubranie. Przeszłość każdego z tych chłopców jest inna, ale każdy przeżył jakąś tragedię, zaznał zła i cierpienia. Większość pochodzi z rodzin rozbitych. Doświadczyli opuszczenia, często byli traktowani jak zło konieczne. Niektórzy stracili rodziców, albo ich nie pamiętają. Ich rodziny borykają się z problemami finansowymi. Pobyt w domu wiąże się z nowymi obowiązkami, dyscypliną i zmianą dotychczasowych nawyków. Na wspólnych spotkaniach ustalamy zadania, jakie chłopcy mają podjąć. Nie jest im łatwo. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy będzie w stanie sprostać wymaganiom, ale próbujemy. Wychowawcy dokładają starań, by stworzyć klimat rodzinny i namiastkę do- mowego ciepła, zrozumienia i zaufania. Prowadzą w tym celu różnego rodzaju zajęcia pod okiem zatrudnionego na stałe psychologa. Zauważamy jak wiele samozaparcia i determinacji jest w tych dzieciach. Widać to również w wynikach szkolnych oraz w stopniowych zmianach postaw. Większość chłopców uczęszcza do szkół państwowych. Nie płacą za nie, niektóre rodziny wspomagają dom podstawowymi produktami żywnościowymi np. ziemniakami czy kukurydzą. Obecnie rozważamy możliwość przygotowania planu działania dla chłopców, którzy kończą szkołę średnią, aby mogli kontynuować edukację na szczeblu wyższym. „ Doświadczyli opuszczenia, często byli traktowani jak zło konieczne. Wychowawcy dokładają starań, by stworzyć klimat rodzinny i namiastkę domowego ciepła, zrozumienia i zaufania. Stosujemy system wychowawczy ks. Bosko, oferując m.in. formację ludzką (pomoc na drodze dojrzewania i rozwoju), edukacyjno-kulturalną i chrześcijańską (katecheza, wdrożenie do modlitwy, przygotowanie do sakramentów św.). Dotąd chrzest otrzymało 10 chłopców, 8 z nich przyjęło również sakrament Eucharystii. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że uczestniczycie w naszym wysiłku i razem pracujemy na rzecz najbiedniejszych, najbardziej ukochanych przez naszego Pana. Ks. Stefan Górecki SDB, Alberto Ccoa Humán, Ks. Fernando Posada Geijo SDB 17 Misje Salezjańskie Wolontariat MWDB Małgorzata Indie oczami naszych wolontariuszek W każdym mieście na ulicach chodzą krowy oraz kozy, popędzane przez właścicieli. W wielu miejscach spotkać można wróżbiarzy przepowiadających przyszłość i żebraków. W powietrzu unoszą się zapachy wszystkiego: zwierząt, jedzenia, spalin, kadzidła. Gdzie leży Polska? Dziś nasz pierwszy dzień w szkole. Przyszłyśmy trochę wcześniej, przed apelem. Nauczyciele przyjęli nas bardzo życzliwie. Zostałyśmy poczęstowane daniem z ryżu. Prowadziłyśmy zajęcia w klasie drugiej i trzeciej szkoły podstawowej. Podczas pierwszej lekcji był obecny wychowawca klasy. Dzieci są bardzo żywiołowe. Polubiły naszego szczeniaka. Jest to zabawka, którą wkłada się na rękę. Podczas pierwszych zajęć dzieci wymyśliły dla niego imię. Od dzisiaj puppy nazywa się Chintu. Później Chintu skakał przez płot (rękę Gosi, a później moją). Kiedy przeskoczył nad ręką, dzieci klaskały, a kiedy pod miały zachować ciszę. Ta zabawa bardzo im się spodobała. Wska- Misje Salezjańskie 18 zywanie Indii oraz Polski na mapie świata również polubiły. Wszyscy chcieli pokazać, gdzie leżą te kraje. Jeden z uczniów ma na imię Brata, tzn. Indie w tutejszym języku – hindi. Każde imię ma swoje znaczenie. Każdy uczeń napisał nam na kartce swoje imię. Mają bardzo trudne imiona. Najbardziej spodobało mi się imię dziewczynki – Bimbashree. Nauczyciel w drugiej klasie trzymał w ręku kij przez całe zajęcia w celu utrzymania porządku. Szkoła kładzie duży nacisk na dyscyplinę. Czasami czuję się, jakbym była w wojsku. Uczennice nie mogą do siebie nawet szepnąć słowa. Myślę, że przy nas trochę odetchną, ale w granicach rozsądku. Wolontariat MWDB Olkowska i Jowita Oblamska to wolontariuszki, które w październiku 2010 roku, z ramienia Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, wyjechały na roczną misję do małej miejscowości Prakashpalaya w Indiach. Poniżej prezentujemy relację z pierwszych dni pobytu napisaną przez Jowitę. Plan dnia Znamy już nasze obowiązki, które związane są ściśle z rozkładem zajęć naszych podopiecznych. Wstajemy przed 6.00. Od godziny 6.00 do 6.20 pilnujemy dziewczynki z internatu, aby zajmowały się nauką, a nie czymś innym. O 6.40 mamy Mszę Świętą. Od 7.05 do 7.45 znów pilnujemy dziewczyn uczących się, potem idziemy na śniadanie. Szkołę zaczynamy apelem o 9.45, kończymy o 13.10. Po szkole mamy obiad i wolne do godziny 17.15. Potem dzieci mają godzinę na zabawę. Po zabawie wszystkie dzieci idą się kąpać, a potem odrabiają lekcje do 20.30. Następnie jedzą kolację, modlą się na różańcu i wracają do nauki, a my do pilnowania. O godzinie 22.30 dzieci idą spać. Uczniowie bardzo dużo czasu spędzają na nauce. Wczoraj podczas zabaw grałam z chłopakami w piłkę. Na początku nie wiedziałam, co to za gra, po chwili zorientowałam się, że to są dwa ognie. Zostałam objęta immunitetem. Kiedy piłka mnie dotknęła, nie musiałam schodzić z boiska. Ludzie tutejsi mają zwyczaj pytać po śniadaniu: Have you eaten breakfast? Czy jadłaś śniadanie? Nawet nauczyciele w szkole pytają nas o to codziennie. To taki zwrot grzecznościowy, można zapytać o to po każdym posiłku. Z kolei na znak aprobaty podczas rozmowy kręcą głową w prawą i lewą stronę. Na początku nie wiedziałam o co chodzi i myślałam, że im coś dolega. Białe mundurki tylko w sobotę Soboty nie są wolne, uczniowie chodzą do szkoły. My też w soboty prowadzimy lekcje. Dzisiaj uczniowie z młodszych klas oraz przedszkolaki miały odświętne białe mundurki. Dowiedziałyśmy się, że noszą takie tylko w soboty. Jak co dzień wszyscy nauczyciele łącznie z dyrektorem pytali się nas czy jadłyśmy śniadanie. Nauczyciele są sympatyczni. Na jednej z lekcji po narysowaniu indyjskiej flagi Gosia zapytała wychowawczynię klasy, co oznacza zielony kolor flagi. Nie potrafiła nam tego wytłumaczyć, ale zawołała od razu innych nauczycieli, którzy wyczerpująco odpowiedzieli na nasze pytanie. Pomarańcz (szafran) oznacza hinduizm, biały – chrześcijaństwo, a zielony islam i bogactwo. Pośrodku znajduje się Aśoka – koło życia, które symbolizuje pokój. Nauczyciele, z którymi mamy najczęstszy kontakt, mają na imię Annand – radość, Porvika – świętość oraz Szoba – jasność. 19 Misje Salezjańskie Własny kram Miasta są różnokolorowe. Życie mieszkańców toczy się głównie na ulicach. Na jednej ulicy są krawcy, którzy szyją na swoich maszynach, na innej jest bardzo dużo kramów z owocami. Kasze, ryż oraz inne sypkie jedzenie sprzedawane jest w płóciennych workach. Konstrukcja kramu to wózek, z którym można się przemieszczać. Niektórzy handlarze cały czas chodzą ze swoimi wózkami wykrzykując ofertę sprzedaży. W każdym mieście na ulicach chodzą krowy oraz kozy, można także spotkać wróżbiarzy przepowiadających przyszłość i żebraków. Wróżbiarze nie są tu aż tak nachalni jak w Polsce. Jak wszędzie jest dużo pojazdów, na które trzeba bardzo uważać. W powietrzu unosi się mnóstwo zapachów m.in. zwierząt i jedzenia, które sporządza się na ulicach. Jest ciepło. Na południu kraju powyżej 25 stopni. „ W powietrzu unosi się mnóstwo zapachów m.in. zwierząt i jedzenia, które sporządza się na ulicach. Misje Salezjańskie 20 Wolontariat MWDB Indyjski PKS Budynek dworca autobusowego ma wyburzone ściany po obu bokach. W środku są ławki, a podłoga wypełniona jest piaskiem, przypomina to plażę. Jest tam bar, w którym można napić się czegoś zimnego. Bardzo zaniedbany, tak jak i dworzec, ale nikt się tym nie przejmuje. W końcu to Indie. Hindusi są ponad tym. Podróż busem indyjskim to niezapomniane przeżycie. Na początku kiedy wsiadałyśmy, było bardzo mało ludzi, ale stopniowo zagęszczenie wzrastało aż do granic możliwości. Bilety kupuje się u konduktora zaraz po wejściu do pojazdu. Bus nie ma zamykanych drzwi. Konduktor oprócz tego, że pobiera pieniądze za bilety, to pełni również rolę taką, jak nasi konduktorzy w pociągach. Na każdym przystanku wysiada i gwiżdże tuż przed odjazdem. Tutaj nie ma latarni na drogach, więc jak zajdzie słońce, to zapadają egipskie ciemności, bo światła przy samochodach już dawno poodpadały. Jazda po zmroku jest bardzo niebezpieczna. Jowita Oblamska 21 Misje Salezjańskie Projekty misyjne – podziękowanie PODZIĘKOWANIE Z DEMOKRATYCZNEJ REPUBLIKI KONGA Księdzu Dyrektorowi i pracownikom Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie, a szczególnie wszystkim Ofiarodawcom z Polski, naszym Dobrodziejom i Pomocnikom misji, na której pracuję – składam wielkie podziękowanie i staropolskie „Bóg zapłać” za Wasz wspaniałomyślny udział w realizacji naszego projektu: wymiany dachu na kościele w miejscowości Tera. Jest to dawna misja salezjańska założona w 1938 r., a obecnie – od 1960 r. obsługiwana przez naszą salezjańską wspólnotę z Mokambo. Dzięki Wam – Drodzy nasi Przyjaciele i Współmisjonarze, dzięki Waszej wielkoduszności oraz pozytywnemu i szybkiemu odzewowi na naszą prośbę – nasz kościółek w Tera ma już nowy, solidny, nieprzeciekający dach. Zdążyliśmy to zrobić w sam raz na czas, tuż przed kolejną porą deszczową. Oczywiście, przed nami jeszcze wiele roboty i wydatków, aby budynek sakralny nabrał świeżego i eleganckiego wyglądu. Trzeba na to czasu, tym bardziej, że nie mieszkam w Tera na stałe, ale – podobnie jak do innych wiosek – dojeżdżam tam od czasu do czasu w celach pastoralnych. Opatrzność Boża na pewno nas wspomoże! Zapewnam naszych Dobrodziejów o modlitwie. Ks. Piotr Paziński SDB Mokambo, 14 października 2010 Misje Salezjańskie 22 ) 247 t k je (pro Projekty misyjne Projekty misyjne 2011 PERU – Kompleks boisk w oratoriach w Piura (projekt 187) Kwota: 59.000 EURO (ks. Piotr Dąbrowski) ZAMBIA – Budowa domu-bliźniaka dla wolontariuszy w Lusace City of Hope (projekt 227) Kwota: 60.000 USD (s. Ryszarda Piejko) ZAMBIA – Dofinansowanie szkoły rolniczej w Lufubu (projekt 237) Kwota: 4.000 EURO (ks. Czesław Lenczuk) HAITI – Pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi (projekt 243) ZAMBIA – Elewacja kościoła w Kabwe (projekt 252) Kwota: 25.000 EURO (ks. Andrzej Reut) ZAMBIA – Cysterny na wodę oraz hala dla uczniów w Lufubu (projekt 253) Kwota: 14.000 EURO (ks. Czesław Lenczuk) KAMERUN – Pomoc w formacji kleryków (projekt 260) Kwota: 60.000 EURO (ks. Artur Bartol) KENIA – Zakup mebli i sprzętu do przedszkola w Siakago (projekt 262) Kwota: 10.350 EURO (s. Katarzyna Urbańska) KENIA – Pomoc w utrzymaniu nowicjatu (AFE) (projekt 263) Kwota: 20.000 EURO (s. Katarzyna Urbańska) BIAŁORUŚ – Okna w centrum młodzieżowym w Borowlanach (projekt 268) Kwota: 10.000 USD (ks. Kazimierz Szydełko) PERU – Dofinansowanie wymiany instalacji elektrycznej w Piura (projekt 271) Kwota: 11.400 USD (ks. Piotr Dąbrowski) BANGLADESZ – Zupa dla dzieci i sprzęt do oratorium w Utrail (projekt 272) Kwota: 1.000 EURO (ks. Paweł Kociołek) 23 Misje Salezjańskie Projekty misyjne Projekty misyjne BIAŁORUŚ – Wymiana dachu na kościele w Nowojelni (projekt 275) Kwota: 11.315 EURO (ks. Wiesław Dąbrowski) BRAZYLIA – Dokończenie budowy kaplicy (projekt 276) Kwota: 10.000 EURO (ks. Klement Deja) PERU – Odnowienie warsztatów komputerowych w Limie (projekt 277) Kwota: 14.200 EURO (ks. Ryszard Łach) ROSJA – Remont domu dla studentów w Moskwie (projekt 278) Kwota: 10.000 EURO (ks. Augustyn Dziędziel) MADAGASKAR – Dożywianie dzieci z przedszkola i ze szkoły podstawowej w Manazary (projekt 279) Kwota: 15.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska) MADAGASKAR – Pomoc dla przychodni w Manazary: mleko dla noworodków i leki dla sierot (projekt 280) Kwota: 14.800 EURO (s. Krystyna Soszyńska) KAMERUN – Budowa studni i wyposażenie klas w szkole w Bafii (projekt 281) Kwota: 10.000 EURO (s. Joanna Wala) WŁOCHY – Dofinansowanie studiów dla współbraci z Chin (projekt 282) Kwota: 10.000 EURO (ks. Vaclav Klement) PERU – Zakup maszyny do pieczenia chleba dla szkoły w Cusco (projekt 283) Kwota: 6.605 EURO (ks. Jesus Jurado) PERU – Pomoc w ewangelizacji Indian – San Lorenzo (projekt 284) Kwota: 10.510 EURO (ks. Roman Olesiński) PERU – Budowa placu zabaw dla dzieci w San Lorenzo (projekt 285) Kwota: 5.715 EURO (ks. Roman Olesiński) Misje Salezjańskie 24 Projekty misyjne 2011 PERU – Zakup motoru dla parafii w San Lorenzo (projekt 286) Kwota: 2.500 EURO (ks. Roman Olesiński) BIAŁORUŚ I UKRAINA – Dofinansowanie udziału młodych w Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie 2011 (projekt 288) Kwota: 4.500 EURO (s. Małgorzata Pietruszczak) BIAŁORUŚ – Dofinansowanie spotkań dla dziewcząt w Mińsku i zakup sprzętu do pracy duszpasterskiej (projekt 289) Kwota: 1.000 EURO (s. Weronika Bliźniuk) Wspierajmy misjonarzy! Wybierz projekt i prześlij ofiarę z dopiskiem: Projekt Nr… Dziękujemy! Dokładniejszy opis projektów na misje.salezjanie.pl 25 Misje Salezjańskie Z misji salezjańskich i nie tylko Sri Lanka – Promyk nadziei na cierpiącej ziemi Salezjanie ze Sri Lanki otworzyli 16 stycznia nowy aspirantat w Murunkan. W tym roku poświęconym młodzieży wspólnota salezjańska zaangażowała się w nową posługę na rzecz młodych, zwłaszcza z północy kraju. Aspirantat, stanowiący część dzieła św. Jana Bosko w Murunkan, gości już 30 studentów, formowanych przez wychowawców salezjańskich na duchowych przewodników miejscowej ludności. Potrzebę otwarcia aspirantatu na północy kraju zauważył ks. Pascual Chávez, Przełożony Generalny salezjanów, w czasie swoich dwóch ostatnich wizyt na Sri Lance. Teraz rozważana jest możliwość podjęcia dalszych inicjatyw w wioskach wysuniętych jeszcze bardziej na północ. Oprócz aspirantatu, salezjanie z Murunkan prowadzą parafię, nieformalną szkołę techniczną, internat, szkołę języka angielskiego i ośrodek rehabilitacji dla byłych dzieci-żołnierzy. Meksyk – Ośrodek dla dzieci w León Salezjańskie Oratorium Ks. Bosko z León, we współpracy z gminą i grupą przedsiębiorstw PULSA, zainaugurowało eksperymentalny program „Ośrodek dzienny dla chłopców i dziewczynek”, celem uzdrowienia dzielnic dotkniętych problemem band młodzieżowych, narkotyków i przemocy. Ośrodek, powstały na bazie pomysłu „przedłużonego oratorium”, przyjmuje dzieci, które przez połowę dnia uczą się w szkole, a którymi potem nie mogą zaopiekować się rodzice, pracujący przez cały dzień. Ośrodek stara się stworzyć środowisko wychowawcze i rekreacyjne, odmienne od tego, w jakim dzieci żyją na co dzień. Projekt opracowany przez wspólnoMisje Salezjańskie 26 tę salezjańską proponuje bogactwo Systemu Prewencyjnego. Wychowawcami w Ośrodku są oratorianie, którzy na bazie doświadczenia i otrzymanej formacji, wnoszą swój wkład poprzez warsztaty kreatywności, teatr, sport, pomoc w odrabianiu lekcji, a także żywienie. Burmistrz miasta na ceremonii inauguracji wyraził się z uznaniem o cennym doświadczeniu salezjanów w zakresie wychowania. Papua-Nowa Gwinea – Modlitwa i hojność młodych W piątek 15 kwietnia salezjanie, Córki Maryi Wspomożycielki i uczniowie Instytutu Technicznego Don Bosco z Port Moresby przedstawili misterium Drogi Krzyżowej. Jego przygotowania i dostosowania do duchowości młodzieżowej podjęli się uczniowie Instytutu we współpracy z s. Pamelą Vecina CMW. Uczniowie, stanowiący obsadę misterium: aktorzy, muzycy i lektorzy, interpretowali Mękę Jezusa z wielkim zaangażowaniem, zdobywając uznanie uczestników. Misterium Drogi Krzyżowej zakończyło się szczegól- Z misji salezjańskich i nie tylko ną inicjatywą solidarności, którą koordynował również jeden z uczniów, który przekonał Radę Uczniowską do zorganizowania „ścieżki monet na rzecz Japonii”. Uczniowie, poproszeni wcześniej o przyniesienie do szkoły monet o nominale 20 Toea, na zakończenie misterium rozłożyli je na ziemi, tworząc ścież- Urugwaj – Święto wdzięczności wobec Matki Generalnej „Odwagi! Światło nadal świeci!” – pod takim hasłem odbyło się 26 kwietnia w Urugwaju Święto Wdzięczności na poziomie światowym wobec Przełożonej Generalnej Córek Maryi Wspomożycielki Yvonne Reungoat. Tegoroczne Święto, jak każde poprzednie, celebrowane co roku w innej inspektorii świata, było wydarzeniem rodzinnym, jednoczącym wokół Matki Generalnej wszystkie Córki Maryi Wspomożycielki i wszystkie wspólnoty wychowawcze Zgromadzenia, wszystkich młodych i tych, którzy dzielą z siostrami salezjankami pasję wobec życia i przyszłości nowych pokoleń. W 1877 roku pierwsze misjonarki salezjanki dotarły właśnie do Urugwaju, gdzie zaniosły charyzmat salezjański w wydaniu kobiecym, dając poznać młodym, zwłaszcza dziewczętom Urugwaju, a potem niemal kę z pieniędzy. Był to gest hojności połączony z Ofiarą Jezusa, który pozwolił zebrać znaczącą sumę pieniędzy na rzecz narodu Japonii. całej Ameryki Południowej, Chrystusa, światło świata. Święto Wdzięczności było też okazją do gestu solidarności na rzecz najuboższej młodzieży, powierzonej Córkom Maryi Wspomożycielki. UNESCO – 28 mln dzieci wojny nie może się uczyć Ok. 28 milionów dzieci na świecie nie ma szans na naukę w szkołach ze względu na trwające w ich krajach konflikty zbrojne. Dane na ten temat zawiera ogłoszony w Paryżu raport UNESCO. Konflikty i przemoc powodują, że dzieci, zwłaszcza w wielu ubogich krajach, nie mogą chodzić do szkoły – powiedziała 2 marca dyrektor generalna UNESCO, Irina Bokova. Ok. 42% wszystkich dzieci w wieku szkolnym, które nie uczęszczają do żadnej szkoły, żyje w krajach, w których trwają konflikty zbrojne. Brak wykształcenia powoduje, że młodych ludzi ogarnia brak nadziei, co przeradza się często w nowe konflikty – głosi raport Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury. 27 Misje Salezjańskie Jubileusze naszych misjonarzy BOŻE, BŁOGOSŁAW TEGOROCZNYM JUBILATOM… 65 65-lecie święceń kapłańskich obchodzą: ks. Michał MOSKWA i ks. Nikodem PISARSKI, od 1937 roku misjonarze w Japonii. 55 25 55-lecie święceń kapłańskich obchodzi ks. Jan BIS – od 40 lat misjonarz w Wenezueli. Srebrny Jubileusz kapłaństwa obchodzą: ks. Ryszard JÓZWIAK – od 1987 roku pracuje na misjach, obecnie w Ugandzie, ks. Jan MARCINIAK – od 1991 roku pracuje na misjach, obecnie w Kenii, ks. Piotr SOLICH – od 1988 roku misjonarz w Japonii i ks. Kazimierz SZYDEŁKO – od 1993 roku pracuje na Wschodzie, obecnie na Białorusi. Srebrny Jubileusz profesji zakonnej obchodzi s. Teresa MATYJA – od 1994 roku pracuje na Wschodzie, obecnie w Gruzji. Misje Salezjańskie Naszym Drogim Misjonarzom i Misjonarkom świętującym jubileusze kapłaństwa i życia zakonnego życzymy obfitego błogosławieństwa Bożego w dalszym życiu oraz w posłudze salezjańskiej i misyjnej. Z darem modlitwy Redakcja 28 Modlitwa o powołania 48. Światowy Dzień Modlitw o Powołania Przypada w tym roku dnia 15 maja. W Orędziu na ten dzień Papież Benedykt XVI zachęca wszystkich do troski i modlitwy o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. Także ks. Bosko troska o nowe powołania zawsze leżała na sercu. On sam żył w środowisku mało przychylnym i w pewnym sensie przeciwnym rozwojowi powołań, ale nie lamentował, lecz dwoił się i troił, aby nie zabrakło świadków Chrystusa i apostołów młodzieży. Pomiędzy rokiem 1861 a 1872 wstąpiło do seminarium turyńskiego 281 chłopców z oratorium ks. Bosko. Prośmy zatem o nowe powołania słowami Błogosławionego Jana Pawła II: O Jezu, Boski pasterzu, który powołałeś apostołów, aby ich uczynić rybakami dusz, pociągnij ku sobie gorące i szlachetne umysły młodych ludzi i uczyń ich swoimi sługami. Spraw, by dzielili Twoje pragnienie powszechnego odkupienia, dla którego dobra ustawicznie składasz na ołtarzach swoją Ofiarę. Otwórz przed nimi horyzonty, by dostrzegli cały świat, w którym wznosi się niema prośba tak wielu braci o światło prawdy i ciepło miłości. Spraw, by - odpowiadając na Twoje wołanie – przedłużali, tu na ziemi, Twoją misję, budowali Twoje Ciało Mistyczne - Kościół i byli solą ziemi i światłością świata. Amen. 29 Misje Salezjańskie Ogłoszenia SALEZJAŃSKA MŁODZIEŻ Z LIMY (PERU) W POLSCE w dniach od 13 do 31 maja 2011 Grupa młodzieży peruwiańskiej, głównie z salezjańskiej placówki w Limie, odwiedzi nasz kraj i uczestniczyć będzie w dniach od 17 do 21 maja 2011 w II Festiwalu Młodzieży Bez Granic, organizowanym przez Salezjański Ośrodek Wychowawczy im. Św. Jana Bosko w Różanymstoku. Festiwal to jedna z form edukacji młodzieży w niekonwencjonalny sposób. W tym roku Festiwal koncentruje się na kulturze Ameryki Łacińskiej. W związku z tym zaproszeni zostali m.in. chłopcy z Otwartego Domu Księdza Bosko w Limie, którzy przyjadą do Polski wraz z ks. Ryszardem Łachem, polskim salezjaninem, który opiekuje się nimi w Peru. W Festiwalu uczestniczyć będą także goście z Brazylii, Kolumbii, Wenezueli, Kuby, Chile, Białorusi, Estonii, Finlandii i Ukrainy. Wszystkie pokazy z dalekich krajów uzupełniane będą silnym akcentem polskim, podkreślającym znaczenie naszej rodzimej tradycji, wpajającym młodym ludziom wiedzę na temat ich korzeni, a zarazem pokazującym różnorodność kultur świata. Festiwal pomoże także w integracji młodzieży Podlasia z rówieśnikami z innych krajów. Misje Salezjańskie 30 Odeszli do Pana... Ogłoszenia KS. KAZIMIERZ LEWANDOWSKI SDB zmarł w Szczecinie 25 marca 2011, w 63 roku życia, 43 ślubów zakonnych i 36 kapłaństwa KS. STANISŁAW SNARSKI SDB zmarł w Piasecznie 23 kwietnia 2011, w 81 roku życia, 60 ślubów zakonnych i 50 kapłaństwa KS. ANDRZEJ MAZEWSKI SDB zmarł w Rzymie 26 kwietnia 2011, w 55 roku życia, 34 ślubów zakonnych i 27 kapłaństwa MSZA ŚW. – DAREM NA MISJE REKL AMA Zamawiając Msze św. u nas, także wspierasz misje. Przyjmujemy Msze św. zwykłe, nowenny (9 Mszy św.) oraz gregorianki (30 Mszy św. za zmarłych). DZIĘKUJEMY za wywoływanie naszych zdjęć. salezjanie.pl Salezjanie w Polsce 31 Misje Salezjańskie Niech Maryja Królowa Pokoju pomoże nam budować razem pokój. Błogosławiony Jan Paweł II
Podobne dokumenty
w Beninie - Salezjański Ośrodek Misyjny
Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Roman Wortolec SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor te...
Bardziej szczegółowoUchodźcy Uchodźcy - Salezjański Ośrodek Misyjny
na rok, przed wyjazdem z Kenii. Pracowałam jako pielęgniarka w dyspensarium i w szkole. Jednocześnie zajmowałam się kuchnią w internacie dla dziewcząt, w szkole średniej i we wspólnocie. W między...
Bardziej szczegółowo