czy kościół ma za dużo świętych?

Transkrypt

czy kościół ma za dużo świętych?
KOŚCIÓŁ – MISTYCZNE CIAŁO CHRYSTUSA
O. Kornelian Dende
11 stycznia 1987 r.
Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kiedy w roku 1943 druga wojna światowa osiągnęła w Europie szczyt okropnego okrucieństwa i zniszczenia,
gdy ginęli nie tylko żołnierze na froncie, lecz także dzieci, kobiety, starcy, ludzie upośledzeni, papież Pius XII ogłosił
encyklikę o Mistycznym Ciele Chrystusa. Zdziwiło to wielu, że papież, zamiast potępić zbrodnie Hitlera, pisał trudny
traktat teologiczny. Ale Ojciec Święty miał w tym swój cel. Chciał przywieść strony walczące do opamiętania.
Mówił do nich: Jesteście dziećmi jednego Ojca w niebie, braćmi i siostrami w stosunku do siebie. Dlaczego
przelewacie bratnią krew? Dlaczego wyrządzacie sobie wzajemnie krzywdy? Przebaczcie sobie i podajcie sobie ręce
do zgody. Darzcie się szacunkiem i miłością. Współpracujcie z sobą i budujcie lepszą, szczęśliwszą przyszłość dla
przyszłych pokoleń jednej rodziny ludzkiej.
Czy wiecie, co to jest Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa? Dobrze o tym przypomnieć sobie pośród
powszechnego zamieszania pojęć rozpasanego egoizmu i wszystkich chorób społecznych i moralnych, które on
rodzi. Straszy nas nowe widmo wojny światowej, tym razem pożogi nuklearnej, która może skończyć się
samobójstwem całej ludzkości. Zanim przystąpię do wyjaśnienia postawionego sobie pytania, już w tytule dzisiejszej
pogadanki znajdziecie odpowiedź i wielu będzie bardzo zdziwionych. A oto tytuł: „Kościół – Mistyczne Ciało
Chrystusa”.
Kościół nie jest zwyczajną organizacją. Nie spotykamy tu na ziemi jemu podobnej. Nie jest podobny do państwa,
które dysponuje armią; nie jest zorganizowany na sposób szkoły, harcerstwa czy jakiegoś stowarzyszenia
naukowego, kulturalnego czy sportowego. Owszem, ma swoją strukturę organizacyjną, diecezje, parafie,
Kongregacje kurii rzymskiej, lecz ona nie należy do istoty Kościoła.
Kościół jest pewnego rodzaju ciałem, ale znów trzeba zaznaczyć, że nie jest ani ciałem naturalnym, fizycznym,
bo w takim ciele każda część jest pozbawiona własnej samoistności. Na przykład ani serce, ani wątroba czy żołądek
nie żyją poza ciałem. Kościół natomiast składa się z członków, którzy mają swoją własną, odrębną osobowość. Ani
nie jest Kościół ciałem moralnym, tak jak na przykład stowarzyszenie weteranów, lekarzy, naukowców czy
sportowców, którego członków łączy wspólny cel i wspólne dążenie wszystkich do niego pod jednym zarządem
autorytetem.
Kościół jest ciałem wyższego rzędu, jedynym w swoim rodzaju, jakiego nigdzie indziej nie znajdziemy. Jest on
bowiem związkiem Boga i ludzi, związkiem duchowym, nadprzyrodzonym, mistycznym, związkiem ścisłym i
bardzo dla ludzi korzystnym, bo przez zjednoczenie duchowe z Chrystusem, Bogiem-Człowiekiem, w żyłach
naszych – jak możemy się wyrazić – płynie życie Boże. Dlatego Kościół jest nie tyle organizacją, co organizmem
żywym, ożywianym przez Ducha Świętego.
Święty Paweł nazwał ten osobliwy organizm Mistycznym Ciałem Chrystusa, w którym Chrystus jest głową, a
my członkami. Miano „mistyczny” odnosi się głównie do działania Ducha Świętego, do jego siły łączącej wszystkie
członki tego Ciała z Chrystusem – Głową i wszystkie członki między sobą. Mimo wielkiej mistycznej spójni
zachowujemy własną osobowość, jesteśmy. Święty Paweł mówi „wielu nas jednym ciałem jesteśmy w Chrystusie” (1
Kor 12, 20).
Kościół sięga także poza bramy śmierci doczesnej, stanowi jedność z Kościołem cierpiącym w czyśćcu lub już
triumfującym w niebie, z którym my, ziemianie, utrzymujemy nadal związek przez świętych obcowanie. Na ziemi
jednak Kościół ma postać widzialną. Z tej właśnie racji rozmijają się z prawdą Bożą sekty protestanckie, które
utrzymują, że Kościół prawdziwy jest niewidzialny, a jego członkowie znani są tylko Bogu.
Kościół jest przedłużeniem Chrystusa
Kościół nie jest tworem ludzkim. Nie założył go żaden z Apostołów czy któryś z papieży, lecz sam Chrystus i
nazwał go swoim Kościołem, by nikt nie odważył się zakładać innego Kościoła.
Założyciel Kościoła, Jezus Chrystus, przyszedł na ziemię z gotowym planem zbawienia ludzkości, w którym
mieścił się również plan założenia Kościoła. Zapowiedział założenie Kościoła w okolicy Cezarei Filipowej, miasta
leżącego na wyżynie Golan, niemal u stóp ośnieżonej góry Hermon. Zaś fundamentem jego uczynił apostoła
Szymona, któremu zmienił imię na Piotr, czyli Skała, Opoka, dla podkreślenia, że żadne burze dziejowe go nie
zmyją, ani moce piekielne nie przezwyciężą.
Podobnie jak Syn Boży wziął ludzkie ciało dla siebie z Maryi Dziewicy, by stać się widzialnym i być słyszanym,
oraz żeby mógł złożyć ofiarę na krzyżu za grzechy ludzkości, tak też Jezus Chrystus zmartwychwstały i
wniebowzięty, uwielbiony, przyjął Ciało mistyczne, Kościół, aby mógł w nim pozostać po wszystkie dni aż do
skończenia wieków i przez Kościół nadal realizować dzieło zbawienia. Kto widzi Kościół, widzi Chrystusa; kto
należy do Kościoła, należy do Chrystusa. Kościół jest przedłużeniem życia uwielbionego Chrystusa w czasie i w
przestrzenie, jak to pięknie przedstawia konwertyta Żyd Jacque Loew, znany jako ksiądz-robotnik w dokach Marsylii
i ten, który głosił rekolekcje w Watykanie w obecności papieża Pawła VI. Oto, co mówi o sobie.
„Nawrócony na chrześcijaństwo, zastanawiałem się nad moim stosunkiem do Kościoła. Czy miałem przyjąć
Chrystusa i Kościół, czy też samego Chrystusa bez Kościoła? Innymi słowy znaczyło to odpowiedzieć na pytanie czy
w ciągu wieków Kościół stał się nadbudową chrześcijaństwa po to, aby je utrzymać na przestrzeni dziejów, czy też
Kościół jest przedłużeniem Chrystusa, to znaczy, że powstał z Jego woli i należy do istoty chrześcijaństwa. Aby
odpowiedzieć na to pytanie, otworzyłem Ewangelię. Tą samą, która mi objawiła Chrystusa. Czytałem ją na nowo,
bez jakichkolwiek uprzedzeń i z dala od jakiegokolwiek kapłana. Lektura Ewangelii przekonała mnie, że Kościół
powstał z woli Chrystusa, że właśnie w Kościele Chrystus zamknął swój plan. Doszedłem do przekonania, że mimo
wszystkich zarzutów, jakie stawiałem Kościołowi, Chrystus przedłużał samego siebie w Kościele. A więc w jaki
sposób mogłem uważać, że jestem chrystusowy – a równocześnie pozostawać poza wspólnotą z Jego woli powstałą?
Wtedy włączyłem się do Kościoła. Od tej chwili przekonanie moje nie słabnie, a raczej nieustannie potężnieje”.
Wszczepienie w Mistyczne Ciało Chrystusa
W Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa zostaliśmy wszczepieni przez chrzest. Sakrament ten sprawia, że rodzimy
się z Boga i dla Boga. Nie potrzebujemy wracać do łona matki, aby się na nowo narodzić. Zresztą nie są to narodziny
fizyczne a duchowe, dzięki którym stajemy się dziećmi Bożymi z prawem wejścia do Jego wiecznego Królestwa.
Chrzest dokonuje w nas głębokiej przemiany, niewidocznej dla oka, niemniej przechodzącej ludzkie pojęcie.
Jeśli ochrzczony współpracuje z łaska Bożą, i korzysta z życia nadprzyrodzonego, które w nim płynie, jego życie
może zaowocować świętością. Tajemnicę Bożego działania w nas przybliży nam przypowieść współczesna o dzikiej
róży.
Poza murem pięknego ogrodu rósł krzak dzikiej róży. Płatki jej były małe i nędzne. Pewnego dnia podszedł do
niej ogrodnik i począł jej krzak wykopywać.
– Po co to robi? – pomyślała dzika róża. – Może dlatego, że jestem nieużyteczna, zabieram szlachetnym różom
soki z ziemi. Pewnie mnie wykopie i spali.
Tymczasem ogrodnik przeflancował ją do ogrodu i umieścił na bujnej rabatce gdzie królowały same szlachetne
róże.
– Oj! Z pewnością chce mnie biedną i bezwartościową upokorzyć. Nie pasuję przecież do tego wybornego
towarzystwa.
Następnego ranka ogrodnik podszedł do krzaka dzikiej róży z ostrym nożem, naciął łodygę i wszczepił w to
miejsce gałązkę szlachetnej róży. Gdy nadeszło lato, dzika róża zakwitła i pokryła się cudnymi kwiatami jak jej
towarzyszki na całej rabatce. Ogrodnik z czułością się nad nią pochylił i szepnął: „Cała twoja piękność nie od ciebie
pochodzi, a od szlachetnej róży, którą wszczepiłem do twej łodygi”.
Takie duchowe, boże uszlachetnienie zawdzięczamy Chrystusowi, do którego zostaliśmy wszczepieni przez
chrzest. Dzięki przynależności do Kościoła, czyli dzięki zjednoczeniu z Chrystusem w Jego Mistycznym Ciele,
drzemią w nas niespożyte moce i możliwości. Chodzi tylko o to, byśmy współpracowali z łaską Bożą, by życie Boże
płynące w nas przynosiło obfity owoc, a nie napotykało przeszkód. W tym celu mamy ciągle odnawiać się w
Chrystusie, brać z Jego pełności wszystko, czego nam potrzeba. Znaczenie Kościoła w życiu, w całym życiu, dobrze
ocenia laureat Nagrody Nobla Lech Wałęsa. Prostymi słowami zachęca nas, byśmy jak najbardziej korzystali z
duchowych mocy, jakich nam Kościół dostarcza. Oto jego słowa: „Dzięki Kościołowi jesteśmy tym, czym jesteśmy”.
Mówił do członków niezależnego Związku „Solidarność”. „Za granicą zazdroszczą nam wiary, naszego kąta
widzenia. Utrzymujmy to, a będziemy mieli lepsze społeczeństwo niż na Zachodzie… Nie wolno doprowadzać do
rozbieżności między Kościołem a Związkiem. Kościół to siła, z którą nie wolno się nam rozłączać”.
Ceńmy więc sobie nad życie przywilej należenia do Kościoła katolickiego i łączności z Chrystusem, który jest
jego Głową. Należenie do Kościoła Katolickiego jest jedną z najważniejszych łask Bożych. Nigdy nie osłabiajmy
łączności z Kościołem świętym i nigdy z nim nie zrywajmy, ale starajmy się do niego przywracać zbłąkanych.
Chrystus pragnie wszystkich ludzi zjednoczyć w Kościele katolickim – Swym Mistycznym Ciele.

Podobne dokumenty