Spektakl „Siedem grzechów głównych”

Transkrypt

Spektakl „Siedem grzechów głównych”
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
Spektakl „Siedem grzechów głównych”
oraz otwarcie wystaw obrazów Jana Kaji i Jacka Solińskiego
20 października 2016, godz. 17.00, Salon Hoffman, Kujawsko-Pomorskie Centrum
Kultury, pl. Kościeleckich 6 w Bydgoszczy
Prezentacja Galerii Autorskiej:
– spektakl pt. „Siedem grzechów głównych”– opracowanie i wykonanie Mieczysław
Franaszek
1/7
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
– otwarcie dwóch wystaw obrazów: Jana Kaji – „Przeczuwanie”
2/7
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
3/7
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
i Jacka Solińskiego – „Aniołowie odnalezieni”.
4/7
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
Wystawa czynna do 16 listopada 2016
Mieczysław Franaszek, ur. 1944 roku. Aktor teatralny i filmowy, podróżnik, absolwent
Wydziału Aktorskiego PWST
w Krakowie (1968). Debiutował w 1966 roku w Teatrze „STU”, którego był
współzałożycielem. Pracował w kilkunastu teatrach w Polsce, zagrał kilkadziesiąt
znaczących ról. Od czterdziestu lat współpracuje z kilkoma ośrodkami TVP oraz
redakcjami radiowymi wielu miast. W 1986 roku zagrał główną rolę w filmie „Bohater
roku” w reż. F. Falka. Brał udział
w krajowych i międzynarodowych festiwalach teatralnych, na których otrzymywał
wiele nagród aktorskich. Zajmuje się również fotografią (autor kilku wystaw
indywidualnych).
O pospolitej grzeszności i jej wizerunkach.
O monodramie Mieczysława Franaszka „Siedem grzechów głównych”, monodramie
stworzonym na podstawie dwóch powieści Krzysztofa Vargi „Tequili” i „Trocin” głośno
było w Bydgoszczy już od kilku miesięcy. I wreszcie stało się –
15 września znakomity aktor zaprezentował swój monodram w wypełnionej po brzegi
„Galerii Autorskiej” Jana Kaji i Jacka Solińskiego. Mieczysław Franaszek oczarował
publiczność bogactwem stanów emocjonalnych, które zaprezentował na scenie.
Niewielu mamy w Bydgoszczy aktorów, którzy w intymnej przecież relacji widz – aktor,
tak charakterystycznej dla monodramu, równie znakomicie i profesjonalnie sobie radzą
jak właśnie Mieczysław Franaszek. Emocje odtwarzane przez aktora były powściągliwe.
Grane skromnym gestem i mimiką umiaru. I żadnej przy Franaszkowej prezentacji
owych sławnych grzechów głównych nie było egzaltacji, przerysowań, karykatur.
Siedem grzechów głównych bydgoskiego aktora nie miało siły jakichś demonicznych
objawień, barwnego kolorytu zła. Przeciwnie, przerażająca była w prezentacji
Franaszka pospolitość zła, jakby jego powszedniość, zwykłość i codzienność.
Franaszek, posiłkując się tekstem Vargi powiadał nam ze skromnej sceny „Galerii
Autorskiej” – ależ zło, które się współczesnemu człowiekowi przytrafia, grzechy, które
są jego udziałem, nie są barwnymi fajerwerkami, powtórzeniem wizji Hieronima
Boscha. Nie, nie, grzeszność współczesnego człowieka, jego pycha, chciwość,
nieczystość, zazdrość, obżarstwo, gniew i lenistwo powstają w M-3, na jakimś
zapomnianym blokowisku, w kilkunastoletnim samochodzie, z kilkutysięcznym
kredytem, często przy lichej pensji. To nie jest grzeszność królów, książąt, czy
biskupów. To grzeszność pospolita, chciałoby się wręcz powiedzieć, grzeszność
maluczkich. I taką ją odtwarzał Mieczysław Franaszek.
Krzysztof Derdowski
Fragment tekstu pochodzi z audycji „Śniadanie
z muzami” wyemitowanej 18.09.2016 w Radiu „PIK”
Jacek Soliński, ur. 1957 roku w Bydgoszczy. Grafik, malarz, publicysta, wydawca. Od
5/7
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
1979 roku prowadzi, wspólnie
z Janem Kają Galerię Autorską w Bydgoszczy oraz przypisane jej wydawnictwo. W
latach 80. realizował projekty konceptualne i opublikował własnym sumptem, w
technice linorytu, trzy książki unikatowe oraz pięć tomików prozy. Wspólnie z J. Kają
opracował i wydał szereg albumów monograficznych poświęconych artystom
plastykom. Autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych. Dokumentacja działalności
Galerii Autorskiej i dokonania jej twórców eksponowane były w różnych ośrodkach w
kraju: Bydgoszcz, Gdańsk, Sopot, Toruń, Warszawa, Łódź, Kraków, Lublin
i zagranicą: Paryż, Rzym, Tokio, Edynburg. Od 1986 realizuje w Galerii Autorskiej
swoją coroczną urodzinową wystawę linorytów. Wydał kilkanaście własnych publikacji,
w których łączy grafikę z epigramami, modlitwami, poezją i prozą. Zrealizował wiele
cykli linorytów oraz cykl malarski 366 aniołów zatytułowany „Opiekunowie czasu”.
Anioły w czasie marnym
Cykl „Opiekunowie czasu” zrealizowany przez Jacka Solińskiego w latach 1996–2015
legitymuje się 366 pracami. Jest to piękne credo artysty, wyznanie wiary i to w sensie
podwójnym, bo zarówno metafizycznym, jako przeświadczenie
o przenikalności sacrum w ograniczoną ludzką kondycję, jak też wiara w moc sztuki,
zdolnej manifestować obecność tego, co Inne. Zbiór określa i charakteryzuje zatem
również stosunek artysty do świata i ludzi, jest w jakimś sensie definicją jego
tożsamości, pojmowanej jako zakorzenienie na pograniczu ducha i materii, czasowości
i wieczności, jest świadectwem obecności Boskiego światła w rzeczywistości
apostatycznej, w ciemnym świecie zwątpienia, niewiary i upadku. Postać anioła
zapowiada i otwiera ten transcendentny horyzont, ku któremu zmierzał już bohater
linorytów, z drugiej strony, przekraczając ograniczenia czarno-białej linii, eksponuje
możliwości ekspresywne koloru, który tu, poza funkcją czysto artystyczną, pełni też
istotną rolę symboliczną. Anioł-Opiekun to jednocześnie widomy znak Obecności,
patron wędrowca-poszukiwacza, mądry, dobroduszny przewodnik, wskazujący
kierunek i wiodący cierpliwego pielgrzyma nieodmiennie ku górze. Anioły Solińskiego
pozbawione są tej tkliwej emocyjności, a jednocześnie naturalistycznie konkretnej
postaci, jaką znamy z malarstwa dawnego, nie są też abstraktami, jak w malarstwie
współczesnym. Ich hieratyczność, symetria, ciepłe harmonie kolorów rozświetlone
wewnętrznym światłem i to zbiorowe współistnienie przypominają prawosławny
ikonostas; działają w sensie estetycznym właśnie swoją ilością, jako zbiór czytelnych
kształtów, łagodnego światła i kolorystycznych tonacji, napełniających przestrzeń
fizyczną dobrem i miłością, i zwiastujących przeanielenie rzeczywistości ziemskiej.
Aniołowie istnieją tu swą tajemniczą obecnością, jako świadkowie upływu dni i lat,
świadkowie człowieczych zmagań
z losem, są dobrodusznymi wspomożycielami człowieka, emanują dobroczynną mocą
zbawczej nadziei, zapraszają do pogodnej koegzystencji, zwiastują dobro i miłość, są
wyrazem przeświadczenia o nieustannej korespondencji Nieba i Ziemi.
Piotr Siemaszko
6/7
KPCK
- Kujawsko Pomorskie Centrum Kultury
http://www.kpck.pl
Jan Kaja, ur. w 1957 r. w Bydgoszczy. Malarz, wydawca, fotograf. Od 1979 r. wspólnie z
Jackiem Solińskim prowadzi Galerię Autorską i wydawnictwo w Bydgoszczy. Na
początku lat 80. realizował projekty konceptualne (plakaty – odezwy). Wspólnie z J.
Solińskim opracował i wydał szereg albumów monograficznych poświęconych artystom
plastykom. Jest autorem wielu wystaw indywidualnych (Bydgoszcz, Gdańsk, Sopot,
Toruń, Warszawa, Łódź, Kraków, Lublin, Paryż, Rzym
i Edynburg). Jego obrazy oparte na relacji między twarzą i dłońmi stanowią swoisty
jednoosobowy teatr. Malarz traktuje twórczość, jako powrót do stanu spontaniczności,
by dzięki niej odkrywać człowieka w całej jego prostocie wyrazu
i jednocześnie duchowej głębi. Autor cykli malarskich: „Postacie nierealne”, „Bramy”,
„Droga Krzyżowa”, „Rozmowy”
i „Ludzie jak aniołowie”.
(…) Obrazowanie życia – jakby między scenami z ludźmi, zwraca uwagę na coś stale
aktualnego, na ustawiczną teraźniejszość dokonującą się w rozumieniu. Można to
nazwać środkiem obecności, który jest duszą. Wszystkie namalowane przez Jana Kaję
postacie w jakimś sensie są obrazem tego samego człowieka. Kim jest ten człowiek?
Czy jest osobą wciąż stającą się? (…) Rola artysty jako współbrata i przewodnika to
postawa, która zdaje się być dla Kaji czymś wiodącym – istotnym i przekonywującym.
Jacek Soliński
Człowiek jest tu przedstawiony w całym swoim cielesnym pięknie i sile, ale
jednocześnie z pewnym piętnem dramatyzmu sygnalizowanym zarówno gestyką, jak i
usytuowaniem w przestrzeni zamkniętej, klaustrofobicznej, opresyjnej. Jan pokazuje
człowieka jako istotę pełną godności, czynną, podejmującą trud współżycia ze
światem. Jest w tych postaciach pewna pierwotna czystość i prostota, coś, co łączy je
zdecydowanie bardziej z surową prawdą natury niż z iluzorycznym urokiem cywilizacji.
(…)
Piotr Siemaszko
(…) Artysta – jak należy się domyślać – staje po stronie wyraziście zdefiniowanego
systemu wartości. Siła tych obrazów zasadza się, zatem na fundamencie prostoty i
jasności przekazu. Patrząc na nie można domniemywać, że w świecie duchowym Jana
Kaji nie ma miejsca na tani, ogłupiający relatywizm, a jego sztuka nie potrzebuje dla
zaistnienia
i potwierdzenia swojej głębi bezwartościowych, popkulturowych fajerwerków, czy
równie jałowych estetycznych prowokacji. (…)
Krzysztof Szymoniak
7/7
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty