Rocznik Pedagogiczny t. 36
Transkrypt
Rocznik Pedagogiczny t. 36
Rocznik Pedagogiczny t. 36 POLSKA AKADEMIA NAUK KOMITET NAUK PEDAGOGICZNYCH Rocznik Pedagogiczny t. 36 pod redakcją Marii Dudzikowej INSTYTUT TECHNOLOGII EKSPLOATACJI – PIB Wydawca: Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk Komitet Redakcyjny: Maria Dudzikowa – redaktor naczelny Sylwia Jaskulska – sekretarz Mateusz Marciniak – członek Komitetu Redakcyjnego we współpracy Prezydium Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN: Maria Czerepaniak-Walczak, Henryka Kwiatkowska, Stefan M. Kwiatkowski, Jerzy Nikitorowicz, Andrzej Radziewicz-Winnicki, Mirosław J. Szymański, Bogusław Śliwerski Rada Naukowa: Zbigniew Kwieciński (Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu), Tadeusz Lewowicki (Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP w Warszawie), Marian Nowak (Katolicki Uniwersytet Lubelski), Hein Retter (Uniwersytet Techniczny w Brunszwiku), Karel Rýdl (Uniwersytet w Pardubicach), Piotr Szybek (Uniwersytet w Lund) Redaktorzy tematyczni: Maria Czerepaniak-Walczak (pedagogika szkoły wyższej), Dorota Klus-Stańska (dydaktyka), Stefan M. Kwiatkowski (kształcenie zawodowe), Jerzy Nikitorowicz (edukacja międzykulturowa), Kazimierz Przyszczypkowski (polityka oświatowa), Bogusław Śliwerski (teoria wychowania) Recenzenci: prof. UŚ, dr hab. Zenon Gajdzica, Uniwersytet Śląski w Katowicach (Wydział w Cieszynie) prof. zw. dr hab. Mieczysław Malewski, Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu prof. UAM, dr hab. Agnieszka Cybal-Michalska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prof. zw. dr hab. Stefan Mieszalski, Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP w Warszawie ks. prof. CHAT, dr hab. Bogusław Milerski, Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie prof. zw. dr hab. Bolesław Niemierko, Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni prof. zw. dr hab. Eugenia Potulicka, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prof. UMK, dr hab. Beata Przyborowska, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. zw. dr hab. Mirosław J. Szymański, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie prof. UW, dr hab. Anna Wiłkomirska, Uniwersytet Warszawski prof. UW dr hab. Małgorzata Żytko, Uniwersytet Warszawski www.wse.amu.edu.pl [email protected] Wersja pierwotna: drukowana Rocznik dofinansowany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego © Copyright by Polska Akademia Nauk, Komitet Nauk Pedagogicznych; Instytut Technologii Eksploatacji – Państwowy Instytut Badawczy w Radomiu, 2013 ISSN 0137-9585 Projekt okładki: Andrzej Kirsz Opracowanie wydawnicze: Marta Pobereszko, Joanna Fundowicz 2455 Wydawnictwo Naukowe Instytutu Technologii Eksploatacji – Państwowego Instytutu Badawczego 26-600 Radom, ul. K. Pułaskiego 6/10, tel. centr. 48 36 442 41, fax 48 36 447 65 e-mail: [email protected], www.itee.radom.pl INFORMACJE DLA AUTORÓW Procedura recenzowania Każdy artykuł publikowany w „Roczniku Pedagogicznym” jest recenzowany przez dwóch niezależnych recenzentów. Recenzja ma formę pisemną i kończy się jednoznacznym wnioskiem o dopuszczenie do druku/odrzucenie tekstu. Autor i recenzenci nie znają swoich tożsamości (tzw. recenzja „podwójnie ślepa”). Nazwiska recenzentów współpracujących z „Rocznikiem Pedagogicznym” są publikowane na stronie internetowej pisma oraz w każdym jego drukowanym numerze. W trosce o dobro Autorów i Czytelników Redakcja „Rocznika Pedagogicznego” od ponad 30 lat dba o wysoką jakość publikowanych tekstów, współpracując tylko z rzetelnymi autorami. Prosimy zatem nadal o: – podawanie informacji o miejscu zatrudnienia, – wymienianie wszystkich współautorów, – podawanie informacji o podmiotach przyczyniających się do powstania publikacji (wkład merytoryczny, rzeczowy, finansowy itp. – np. informacja o promotorze pracy doktorskiej, numer, tytuł, kierownik grantu, źródło finansowania projektu badawczego). Za treść powyższych informacji odpowiada autor. Zalecenia edytorskie znaleźć można na stronie internetowej pisma: www.wse.amu.edu.pl. OD REDAKCJI Jednym z celów „Rocznika Pedagogicznego”, poza prezentowaniem dorobku i aktualnych badań ośrodków pedagogicznych w Polsce i na świecie, jest upowszechnianie działalności Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, którego organem jest nasze pismo. Rok 2012 obfitował w ważne wydarzenia, w których KNP PAN brał udział lub je inicjował. Toteż w niniejszym tomie czytelnik znajdzie wiele śladów tych wydarzeń. I tak, w dniach 19–20 listopada 2012 roku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu miało miejsce specjalne posiedzenie Komitetu. Jego gospodarzami byli JM Rektor UAM prof. dr hab. Bronisław Marciniak oraz dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych prof. dr hab. Zbyszko Melosik (wieloletni członek KNP PAN). Do udziału we wspólnej debacie zaproszono zaś wszystkich rektorów uczelni publicznych i niepublicznych, których wydziały posiadają uprawnienia do nadawania stopni naukowych. Dział „Artykuły” oddaliśmy prawie w całości niektórym profesorom, którzy zabierali głos podczas tego spotkania. Publikowane przez nas teksty: Bogusława Śliwerskiego (O pedagogice akademickiej), Teresy Hejnickiej-Bezwińskiej (Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej”), Doroty Klus-Stańskiej („Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur awansu przed przeciekami pozornych prac naukowych) i Marii Czerepaniak-Walczak (Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie wiedzy: komu i do czego potrzebne są studia doktoranckie na kierunku/w dyscyplinie pedagogika) to przegląd poruszanych podczas posiedzenia problemów, choć oczywiście ich nie wyczerpuje. Nie sposób pomieścić wszystkich wystąpień w jednym numerze, być może kolejne uda się zebrać w następnych tomach. Dział zamyka, a zarazem dopełnia, bo także dotyczy przemian uczelni wyższych, tekst Eugenii Potulickiej pt. Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania. Ubiegłoroczna działalność KNP PAN bogata jest w sprawy priorytetowe dla pedagogiki, zatem obszerny jest także dział „Działalność KNP PAN”, w którym poza tradycyjnym sprawozdaniem rocznym i sprawozdaniami z działalności poszczególnych zespołów przy Komitecie (tym razem Zespołu Historii Wychowania) oraz z Letniej Szkoły Młodych Pedagogów zamieszczamy kalendarium i dokumentację w trzech sprawach: – wniosku Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o przywrócenie pedagogiki do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych; – wniosku Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o wydanie rozporządzenia, które będzie jednoznacznie regulować w Polsce status akademicki nauczycieli posiadających 8 Od redakcji stopnie i tytuły naukowe poza granicami kraju, ale z nieuznawanych jako naukowe w naszym kraju dyscyplin; – opinii prof. dr hab. Doroty Klus-Stańskiej, członka Zespołu Polityki Oświatowej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, dotyczącej projektu nowelizacji Ustawy o systemie oświatowym. Możliwość upowszechniania tych wydarzeń traktujemy jako obowiązek i przywilej, nie chcemy bowiem stać obojętnie wobec spraw ważnych, a nawet kluczowych dla rozwoju i znaczenia pedagogiki jako nauki. Kontynuujemy zatem także dział „Głosy Nadesłane”, w którym tym razem znalazł się tekst Radosława Nawrockiego Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu „Palące problemy edukacji i pedagogiki”, bo – jak pisze zresztą autor tekstu – seria pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN spowodowała niemałe zainteresowanie ze względu na swoją „siłę retoryczną, trafność metafor organizujących to przedsięwzięcie, wyłowienie mocnych, drażniących problemów”. Nadal czekamy na głosy w sprawach związanych z profilem pisma, na teksty dotyczące życia naukowego i społecznego i bieżących wydarzeń. Od kilku lat na łamach „Rocznika Pedagogicznego” trwa debata nad problemami szkolnictwa wyższego w Polsce. Planujemy kontynuować ten temat w kolejnym, 37. tomie pisma. Dotykać będziemy takich haseł, jak: Humanistyka wobec napięć między sferami publiczną i prywatną oraz wewnątrz nich; adekwatność paradygmatu normatywnego i interpretatywnego w badaniach zjawisk z obu sfer; dylematy, antynomie, paradoksy, aporie jako przykładowe kategorie analizy. Co oznacza zaangażowanie pedagogiki w działania na rzecz interesu publicznego? Pozór w kształceniu akademickim. Tradycyjnie otwarci jesteśmy też na teksty zagranicznych autorów (w tym tomie zamieściliśmy artykuł pt. The Characteristic Dilemmas of Engineering Education, autorzy: Pavel Andres, Jiří Měřička, Alena Vališová). Publikujemy też sprawozdanie autorstwa Anny Babickiej-Wirkus z The European Conference on Educational Research, międzynarodowego wydarzenia, organizowanego przez European Educational Research Association (EERA), które skupia ponad dwadzieścia krajowych i regionalnych stowarzyszeń zajmujących się badaniami nad edukacją. Zgodnie z wieloletnim zwyczajem, zapoczątkowanym przez redaktor naczelną, Marię Dudzikową, publikujemy też głosy młodych pedagogów, którzy podczas Letniej Szkoły Młodych Pedagogów otrzymali nagrody audytorium. W działach „Z Kroniki” i „Sprawozdania z Konferencji Naukowych” omawiamy ważniejsze wydarzenia z naukowego życia pedagogiki i pedagogów. W „Roczniku” zamieszczamy też, jak zawsze, wykaz prac doktorskich i habilitacyjnych za rok poprzedzający publikację tomu oraz książek nadesłanych do redakcji. Zapraszamy do dalszej współpracy w redagowaniu tego działu i autorów, i wydawnictwa. Informujemy również, że nieco zmienił się skład redakcji „Rocznika”. Dziękujemy długoletniej sekretarz redakcji, Elżbiecie Hoffmann, której zasługi dla wysokiego poziomu pisma, cierpliwość w pracach korektorskich, a także życzliwość dla każdego, kto się z nią stykał są nieocenione. Ze względów organizacyjnych (konieczność częstych spotkań redakcyjnych) lepiej będzie, jeśli członkowie od redakcji 9 redakcji są z jednego ośrodka akademickiego. I tak, sekretarzem redakcji została dotychczas pełniące funkcję jego zastępcy Sylwia Jaskulska, członkiem redakcji zaś Mateusz Marciniak, także z WSE UAM w Poznaniu. *** Z Żałobnej Karty Z głębokim żalem żegnamy Profesora Władysława Dykcika, wybitnego polskiego pedagoga specjalnego, człowieka zaprzyjaźnionego z naszą redakcją, z którym przy naukowych i życiowych rozmowach spędziliśmy niejedną godzinę. Pociechą w tym smutnym czasie jest pamięć kolegów profesorów, wyrażona przez Przewodniczącego KNP PAN prof. Bogusława Śliwerskiego i ciepłe wspomnienia współpracowników śp. prof. Władysława Dykcika. Publikujemy je w dziale „Z Żałobnej Karty”. ARTYKUŁY Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Bogusław Śliwerski Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie O pedagogice akademickiej Wstęp W dniu 19–20 listopada 2012 r. odbyło się specjalne posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego gospodarzami byli JM Rektor UAM prof. dr hab. Bronisław Marciniak oraz dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych prof. dr hab. Zbyszko Melosik. Po raz kolejny Komitet Nauk Pedagogicznych PAN zaprosił do udziału we wspólnej debacie wszystkich rektorów uczelni publicznych i niepublicznych, których wydziały posiadają uprawnienia do nadawania stopni naukowych oraz analogicznie dziekanów i osoby odpowiedzialne za kierowanie jednostkami akademickimi, w których ma miejsce nie tylko kształcenie, ale i – w wielu przypadkach jako fundamentalne – prowadzenie badań naukowych i upowszechnianie ich wyników. To instytucjonalni liderzy są w naukach pedagogicznych ważnymi współsprawcami istotnych rozwiązań dydaktycznych i naukowo-badawczych polskich uczelni. W dobie narastającego kryzysu w całym środowisku akademickim mogliśmy jako pedagodzy dyskutować o tym, jak nie tyle nie dać się zaskoczyć patogennym procesom i wydarzeniom, ale byśmy potrafili im przeciwdziałać i pokazywać przedstawicielom innych dyscyplin i struktur akademickiego kształcenia, jak radzić sobie z wspólnymi dla nas problemami. Zależało nam na tym, by na początku nowej kadencji kontynuujący swoje funkcje lub dopiero rozpoczynający je w swojej karierze rektorzy i dziekani wydziałów (studiów edukacyjnych, nauk o wychowaniu, nauk pedagogicznych, pedagogiki i psychologii) wnieśli do namysłu nad kondycją polskiej pedagogiki swój pogląd, opinię i oczekiwania. Ważne też było uświadomienie sobie, że są oni odpowiedzialni za stan akademickiej pedagogiki jako jej instytucjonalni liderzy, potwierdzając własnym zaangażowaniem trwałą instytucjonalizację i zakorzenienie się naszej dyscypliny naukowej w uniwersytetach i akademiach czy najlepszych, a elitarnych już szkołach niepublicznych (DSW we Wrocławiu, Ignatianum w Krakowie i Pedagogium w Warszawie). Mogli też podzielić się analizami problemów, z jakimi przychodzi i przyjdzie im się zmagać w każdym z obszarów działalności akademickiej. 12 Bogusław Śliwerski Kluczowe problemy akademickiej pedagogiki doby transformacji Jeszcze przed tym posiedzeniem Prezydium KNP PAN rozesłało listę kluczowych dla akademickiej pedagogiki problemów, które mogły być przedmiotem systematycznych analiz, badań i dyskusji. W tak krótkim czasie nie było możliwe podjęcie wszystkich z nich, ale już sama ich identyfikacja wskazuje, jak różne szanse i zagrożenia rodzi dla pedagogiki transformacja społeczno-polityczna i towarzyszące jej przemiany w szkolnictwie wyższym. Oto one: I. Pedagogika jako nauka: 1. Pedagogika jako nauka humanistyczna i/czy społeczna wobec własnej tradycji badawczej; 2. Metodologiczne problemy badań naukowych w pedagogice; 3. Uznawalność oraz nostryfikacje stopni i tytułów naukowych uzyskiwanych poza granicami kraju; 4. Warunki otwierania przewodów doktorskich, habilitacyjnych i profesorskich wg nowych zasad i procedur ustawowych oraz wewnątrzuczelnianych; 5. Problem oceny parametrycznej dorobku kandydatów; 6. „Uszczelnienie” procedur awansu przed przeciekami pozornych prac naukowych; 7. Wypracowanie systemu zapewniania rzetelności procedur recenzowania wydawniczego i mechanizmów selekcji publikowanych tekstów pedagogicznych (zwłaszcza w pracach zbiorowych); 8. Funkcja promotora pomocniczego w przewodach doktorskich; 9. Baza i kryteria doboru recenzentów na potrzeby CK w przewodach naukowych; 10. Wnioski pedagogów w Narodowym Centrum Nauki o środki na badania w ramach konkursów: Opus, Sonata i Preludium. Analiza porównawcza powodów porażek naszego środowiska; 11. Ocena parametryczna czasopism pedagogicznych; 12. Ocena parametryczna jednostek naukowych z pedagogiką na czele lub w tle; 13. Nagrody naukowe z pedagogiki, resortowe, PAN-owskie – krajowe i międzynarodowe konkursy na najlepsze prace naukowe; 14. Udział KNP PAN w kształtowaniu świadomości tożsamościowej przedstawicieli pedagogiki; 15. Rok 2013 – Rokiem Komisji Edukacji Narodowej; 16. Interdyscyplinarność w badaniach pedagogicznych – szanse i zagrożenia. II. Pedagogika jako kierunek kształcenia: 1. Presja na upraktycznienie /użyteczność edukacji a implikacje dla procesu kształcenia; 2. Pedagodzy wobec odpowiedzialności za realizację standardów kształcenia pedagogicznego i nauczycielskiego; O pedagogice akademickiej 13 3. Akredytacja programowa PKA i uniwersytecka jednostek kształcących na kierunku pedagogika; 4. Strategie powiązania oferty kształcenia z potrzebami zawodowymi kandydatów; 5. Możliwości wykorzystywania grantów do finansowania studiów oraz opracowywania ofert studiów dla studentów z zagranicy; 6. Zwiększanie udziału technologii informatycznych w studiowaniu i samodzielnej pracy studentów; 7. Strategie podnoszenia kultury badawczej studentów (rozumianej jako kompetentne pisanie prac licencjackich i magisterskich, redukcja plagiatów i jako rodzaj postawy zawodowej); 8. Studia III stopnia: ile kształcenia, ile badań? O koncepcjach efektów, planów i programów studiów doktoranckich. Ostatnie dwadzieścia trzy lata funkcjonowania szkolnictwa wyższego w III RP było czasem niezwykłej dynamiki i rozwoju kształcenia na kierunku pedagogika i pedagogika specjalna, w wyniku którego ewidentnie przyczyniliśmy się do wzrostu współczynnika skolaryzacji na poziomie wyższym i podniesienia kultury pedagogicznej studiujących dorosłych. Służymy idei universitas, utrzymując z prowadzenia masowych studiów niestacjonarnych na kierunku pedagogika możliwość funkcjonowania i rozwijania się wielu tzw. niszowych dyscyplin naukowych, a nieznajdujących zainteresowania wśród maturzystów. Niepokojące problemy akademickiej pedagogiki i trendy możliwych zmian Sytuacja pedagogiki jako dyscypliny naukowej oraz kierunku kształcenia od lat jest przedmiotem moich zainteresowań i analiz badawczych. Nie sposób jest, będąc samemu nauczycielem akademickim, przechodzić obojętnie wobec spraw, które rzutują na określony wizerunek reprezentowanej dziedziny i dyscypliny naukowej. Wieloletnie doświadczenia akademickiej służby w organach kontrolnej władzy centralnej jak Polska Komisja Akredytacyjna, Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów czy Zespoły Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego do oceny czasopism naukowych oraz do oceny wniosków naukowo-badawczych oraz Narodowe Centrum Nauki pozwalają spojrzeć na stan polskiej pedagogiki niejako z perspektywy typu meta. Oceniałem tak wiele wniosków, grantów, jakości kształcenia w uczelniach publicznych i niepublicznych, uczestniczyłem w wielu postępowaniach habilitacyjnych i profesorskich jako recenzent, że mogę pokusić się o wydobycie na jaw pewnych prawidłowości czy dominant, które rzutują na nienajlepszy ogląd i opinię polskiej pedagogiki. Wielokrotnie już o tym pisałem, więc nie chcę w tym miejscu powtarzać tych samych kwestii1. Natomiast przywołam ku dalszej refleksji i zachęcie do 1 B. Śliwerski, Jakość kształcenia pedagogicznego w świetle obowiązujących standardów, [w:] Problemy edukacji w szkole wyższej, red. A. Szerląg, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2006; 14 Bogusław Śliwerski monitorowania w uczelniach zjawiska, które są poważnym zagrożeniem dla rozwoju, a może i funkcjonowania pedagogiki jako szanowanej w środowisku akademickim nauki i jako środowiska wspomagającego rozwój młodych kadr naukowych. Jeśli nie zaczniemy merytorycznie reagować na powiększający się zakres patologii czy dysfunkcji, to zacznie się reprodukcja pseudopedagogiki w wymiarze skazującym tę dyscyplinę na samozagładę lub zredukowanie jej do jedynie metodycznej, prakseologicznej wiedzy o procesie kształcenia. 1. Dominacja kształcenia pedagogicznego w niepublicznym szkolnictwie wyższym czynnikiem wykluczania młodych naukowców z warsztatu badawczego i szkół badań naukowych sensu stricto Zdecydowana większość młodych absolwentów studiów wyższych, doktorów nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika z racji zatrudnienia w sektorze wyższych szkół niepublicznych lub państwowych wyższych szkół zawodowych znalazła się poza strukturami akademickiej pedagogiki, która rozwija się tylko i wyłącznie w uczelniach publicznych i niepublicznych dysponujących uprawnieniami do nadawania stopni naukowych. Minister Barbara Kudrycka, przenosząc rozporządzeniem w 2011 r.2 pedagogikę z nauk humanistycznych do nauk społecznych, otworzyła pole do wykluczania tej dyscypliny jako efektu jej bezpośredniej, funkcjonalnej zależności od metodologii nauk społecznych, która wyznacza standardy odległe od naszych dotychczasowych kompetencji i możliwości. Jak rywalizować o jakość przedkładanych w projektach technikach i narzędziach badawczych z psychologią, która je od dziesiątków lat standaryzuje, a pedagodzy proponują w większości projektów badawczych w Narodowym Centrum Nauki banalne problemy badawcze, ankietowanie respondentów (bo nie ma to nic wspólnego z wystandaryzowanymi procedurami i narzędziami badań diagnostycznych) i nie posiadają jeszcze wysokiego współczynnika cytowalności ich publikacji (indeks Hirscha). 2 Autodegradacja pedagogiki jako nauki i kierunku kształcenia, w: Kultura-edukacja. Ciągłość i tendencje zmian, red. J. Szempruch, M. Wojciechowska, J. Karczewska; Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy Jana Kochanowskiego w Kielcach, Wydawnictwo LIBRON, Kielce 2011; tenże, Klinika akademickiej pedagogiki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2011; tenże, Anomia akademickiej pedagogiki z jej własnym udziałem, w: Przeszkody dla rozwoju humanistyki w szkołach wyższych (z pedagogiką w tle). W perspektywie troski o uniwersytet, kulturę humanistyczną i podręczniki, red. M. Jaworska-Witkowska, L. Witkowski, Wydawnictwo A. Marszałem, Toruń 2011; tenże, Pedagogika jako kierunek kształcenia w kontekście zmian i reform w szkolnictwie wyższym, w: Szkoła wyższa w toku zmian. Diagnozy i konstatacje, red. J. Kostkiewicz, A. Domagała-Kręcioch, M.J. Szymański, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2011; tenże, Sytuacja kształcenia pedagogów w szkolnictwie wyższym w Polsce w kontekście zmieniającego się rynku pracy i oczekiwań polityków wobec edukacji, Rocznik Pedagogiczny, t. 35, red. M. Dudzikowa, KNP PAN 2012; tenże, Pop-naukowa ocena czasopism pedagogicznych Rocznik Pedagogiczny, t. 35, red. M. Dudzikowa, KNP PAN 2012. Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych. (Dz. U. nr 179, poz. 1065). 15 O pedagogice akademickiej Z danych w tabeli 1 wynika, z jak wielkim pogromem spotkali się pedagodzy w 2012 r. w panelu HS6, konkurując o środki na finansowanie badań w porównaniu z wnioskodawcami z psychologii i socjologii. Nie dość, że do drugiego etapu zakwalifikowano prawie trzy–czterokrotnie mniej wniosków pedagogów od grantów z pozostałych dyscyplin, to jeszcze i z tej puli zostało przyjętych do sfinansowania zaledwie 30% w każdej z kategorii konkursowej. Najlepsi wśród pedagogów okazali się uczestnicy Konkursu „Preludium” (dla doktorantów), w którym na 6 zakwalifikowanych do II etapu wniosków aż pięć uzyskało ostateczną akceptację do finansowania. Dla porównania można zobaczyć, że konkurujący psycholodzy mieli prawie trzykrotnie więcej lepszych wniosków, zaś socjolodzy wygrali dla ośmiu środki na ich realizację. W kategorii „Sonata” żaden wniosek z pedagogiki nie uzyskał pozytywnej kwalifikacji, natomiast psycholodzy wygrali środki dla sześciu projektów, a socjolodzy dla dwóch. W konkursie „Opus”, w którym o środki finansowe mogli ubiegać się naukowcy ze stopniem doktora czy samodzielni pracownicy naukowi, na 14 złożonych wniosków, z czego tylko 4 z pedagogiki zostały zakwalifikowane do II etapu konkursu, zaledwie 2 uzyskały pozytywną kwalifikację do sfinansowania. W tym samym konkursie psycholodzy uzyskali środki na realizację 12 tematów badawczych, a socjolodzy – 11, przy czym w tych dyscyplinach liczba wniosków zakwalifikowanych do II etapu konkursu była w stosunku do pedagogicznych co najmniej pięciokrotnie wyższa. Tabela 1. Porównanie liczby wniosków zgłoszonych do finansowania w ramach trzech konkursów NCN w 2012 r. z liczbą wniosków zakwalifikowanych do finansowania po I i II etapie Typ konkursu Dyscyplina naukowa PRELUDIUM - 123 SONATA - 53 Zgłosz. Finans. Zgłosz. Finans. Zgłosz. Finans. 56 28 /12* 59 24/13 23 10/6 Socjologia 48 20/11 47 17/8 23 6/2 pedagogika 13 4/2 17 6/5 7 2/0 Psychologia * OPUS - 117 Po slaszu jest podana liczba wniosków, które zostały zakwalifikowane w II etapie do ostatecznego ich sfinansowania. źródło: opracowanie własne. Powody tego stanu rzeczy są złożone, ale niewątpliwie wynikają one przede wszystkim z bardzo niskich kompetencji metodologicznych wnioskodawców. Niedouczeni promują niedouczonych, a rady wydziałów bezkrytycznie otwierają przewody naukowe pod ich kierunkiem. Jak wskazywali w recenzjach wniosków pedagogów rzeczoznawcy, głównymi ich wadami był brak znajomości literatury dotyczącej badanego problemu, niestaranne przygotowanie wniosków tak, jakby ich autorzy nie czytali poleceń ze zrozumieniem, słabe osadzenie problemu 16 Bogusław Śliwerski badawczego w teorii, sprzeczność paradygmatyczna w założeniach badań, często projekty są mało oryginalne, nie wnoszą niczego nowego do nauki. Banalne tematy, jak studenckich prac dyplomowych, tematy jałowe poznawczo za sprawą naiwnego założenia, często są niespójne merytorycznie. Wielu wnioskom brakowało logicznie skonstruowanej konceptualizacji badań. Zdrowy rozsądek i wiedza potoczna niepoddane żadnym rygorom myślenia nie dostarczą wartościowego pod względem poznawczym materiału. Pozycje przytaczane w literaturze, sposób opisywania kwestii w kolejnych częściach projektu, opis programu badań nie wykraczały poza ramy pojęciowe, które dziś dla pedagogiki mają znaczenie głównie historyczne. Język opisu w wielu wnioskach nie był naukowy, bowiem zastąpiła go ideologia lub potoczna, publicystyczna narracja3. Trzeba kilkunastu co najmniej lat, żeby w obszarze i dziedzinie nauk społecznych móc nadrobić zaległości i wyeliminować niedoskonałości oraz braki z metodologii badań, wykluczając z nich przy tej okazji wszystkie te, które wiążą się z metodologią nauk humanistycznych, jak: hermeneutyka, fenomenologia, analiza dyskursów, komparatystyka itd. Może warto przejrzeć na oczy, by dostrzec, że jednym z mechanizmów realizacji kulturowej – a w tym przypadku naukowej – przemocy wobec pedagogiki jest narzucenie jej wymagań dotyczących kodów metodologicznych, określanych per analogiam za Basilem Bernsteinem mianem kodów rozwiniętych, kodów wysokiej metodologii nauk społecznych. O ile bowiem w naukach humanistycznych dopuszczalne i konieczne są jako właśnie dopełniające badania metodami nauk społecznych, o tyle w naukach społecznych metody badań humanistycznych są niemalże całkowicie wykluczane jako nienaukowe właśnie. Pedagogika jako dyscyplina w naukach społecznych będzie „zdesubstancjalizowaną” wiedzą zawsze nieudanej, gorszej nauki o kształceniu i wychowaniu człowieka, a więc (…) zawsze będzie miała status pozoru „nieudanej wersji” rzeczywistości założonej4. Pedagodzy musieliby wyjść z ontologii pozoru, która prowadzi ich niechybnie ku epistemologii uniku, a więc do niedostrzegania pozorności prowadzonych przez część naszego środowiska badań naukowych, ich bylejakości, banalizacji w ten sposób kreowanego przez nich świata edukacji i wychowania, ale zarazem także unikania odpowiedzialności i samoświadomości za kreowanie w naukach również pozoru naukowości pedagogiki. Otwarcie zatem na pozór naukowości – gdyby wykorzystać tu przez analogię tezy T. Szkudlarka – jest zarazem (…) otwarciem na pustkę, w której ani założeniowo podejmowana pedagogika, ani celowo działający pedagodzy nie mogą znaleźć punktu oparcia5. Musimy zatem powrócić do punktu wyjścia, do oparcia badań pedagogicznych na fundamentach humanistyki, co przecież nie wyklucza 3 4 5 Szerzej w: B. Śliwerski, Diagnoza kompromitujących błędów metodologicznych w koncepcjach (wnioskach) badań pedagogicznych (Przegląd Badań Edukacyjnych w druku). T. Szkudlarek, Wyzwania pedagogiki krytycznej, w: Wyzwania pedagogiki krytycznej i antypedagogiki, red. T. Szkudlarek, B. Śliwerski, wyd. trzecie poprawione, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2000, s. 36. Tamże, s. 38. O pedagogice akademickiej 17 wykorzystywania metodologii badań nauk społecznych czy nawet medycznych. Można przecież budować wartość pedagogiki nie na prymacie konieczności jej formalnego, akademickiego istnienia, ale na prymacie różnicy, bycia obok, z i dla innych dyscyplin naukowych, a zatem nie bycia rozpadającym się przedmiotem, którego przedstawiciele przepraszają, że w ogóle jeszcze istnieją i prowadzą badania. Istnienie w przestrzeni naukowej wymaga różnienia się, i to nie tylko w sposób piękny (określenie Aleksandra Kamińskiego), ale także różnienia się mądrze, godnością własnej podmiotowości, suwerenności, bo to nie jest obojętne, jak się różnimy, a w czym jesteśmy podobni. W rezultacie obowiązywania różnic między naukami, co ma już miejsce w Narodowym Centrum Nauki, posługujący się kodem metodologii nauk humanistycznych naukowcy odwołujący się nawet do triangulacji badań, do badań trans- i interdyscyplinarnych, nie są w stanie włączyć się na tym samym poziomie w rywalizację z tymi, którzy stosują tylko i wyłącznie jedną, a od lat wypracowaną i doskonaloną metodologię badań społecznych, często nawet w ramach tylko i wyłącznie jednej metody czy nawet techniki badań. W rezultacie tak toczącej się rywalizacji pedagodzy zaczynają się wycofywać, a więc sprzyjają temu, na czym zależy psychologom, socjologom, badaczom z nauk o zarządzaniu, na autowyciszeniu i autorezygnacji przez większość naszych badaczy na rzecz dopuszczenia do środków na badania nielicznych, którzy z pokorą poddadzą się procesom autostandaryzacji i submisji. Takie przypadki mają już miejsce w pedagogice od lat wśród tych naukowców, którzy wszem i wobec unikają identyfikowania ich z pedagogiką jako nauką, mimo iż stopnie i tytuły naukowe uzyskali z tej właśnie dyscypliny. Pogarda wobec własnej dyscypliny, kiedy już uzyskało się w niej i dzięki niej samodzielność naukową, wpisuje się idealnie w mechanizm simulacrum czy amorfii. To także z ich udziałem podtrzymywany jest wśród pedagogów kompleks niższości i wdrukowywane im poczucie niemożności pokonania barier dzielących ich od tzw. nauki „wysokiej”. To ich wypowiedzi, krytyka, analizy, chociaż dotyczą zupełnie innych procesów, są skrzętnie podtrzymywane przez INNYCH jako tych LEPSZYCH, gdyż mają w nich wewnątrzdyscyplinarnych sojuszników do podtrzymywania wśród pedagogów „kultury ciszy” i nabywania przez nich pokory i uczenia się milczenia. Nie bez powodu wielu socjologów i psychologów podtrzymuje w nas przekonanie, że jesteśmy INNYMI, to znaczy gorszymi badaczami społecznymi i nie ma w nas możliwości pokonania barier własnych niekompetencji w porównaniu z tymi, jakie muszą posiadać socjolodzy, psycholodzy czy nawet politolodzy. Brak jest syntetycznych danych o środowisku naukowym pedagogów i stanie jego rozwoju naukowego. Dzięki własnej pracy w Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów dokonałem zestawienia wniosków z pedagogiki, które wymagały wyznaczenia recenzentów w przewodach habilitacyjnych i na tytuł naukowy profesora w toku dwóch kadencji: w latach 2008–2012. Jak wynika z danych tabeli 2, bardzo mało przeprowadzono w kraju postępowań pedagogów na tytuł naukowy profesora. Natomiast nastąpił w skróconej przez MNiSW kadencji Centralnej 18 Bogusław Śliwerski Komisji w latach 2011–2012 wyraźny wzrost liczby wniosków habilitacyjnych, bowiem o ile w okresie 30 miesięcy było ich 71, o tyle w czasie dwukrotnie mniejszym wpłynęło do CK aż 58 wniosków o wyznaczenie recenzentów. Świadczyło to o nadchodzącej zmianie pokoleniowej w środowisku akademickim polskiej pedagogiki. Natomiast w związku z opublikowaniem przez minister B. Kudrycką rozporządzenia, w którym zostały określone bardzo wysokie w stosunku do obowiązujących do końca września 2013 r. wymagania w stosunku do kandydatów na habilitację oraz tytuł naukowy profesora, w okresie vacatio legis odnotowujemy gwałtowny wzrost liczby wniosków o otwarcie przewodu habilitacyjnego oraz przewodu na tytuł naukowy profesora. Być może nakłada się on z tzw. falą zmiany pokoleniowej, ale też widać wyraźnie, że część wniosków pojawiła się z obawy o niespełnienie wymagań w ramach nowego prawa. Tabela 2. Liczba wniosków w postępowaniu habilitacyjnym i profesorskim do wyznaczenia recenzentów w latach 2008–2012 oraz wynik postępowań awansowych z pedagogiki Rodzaj postępowania Razem liczba wniosków do CK Wynik pozytywny postępowania Habilitacja 71 Habilitacja 58 29 24 5 Profesura 15 3 10 2 Postępowanie w toku Wynik negatywny postępowania styczeń 2008–grudzień 2010 (30 miesięcy) 39 22 10 luty 2011–czerwiec 2012 (15 miesięcy) Jeśli spojrzymy na dane tabeli 3, w której zestawiono liczbę wniosków o wyznaczenie recenzentów tylko w okresie ostatnich piętnastu miesięcy (od lutego 2012 r. do czerwca 2013 r.), to dostrzeżemy w stosunku do poprzedniego okresu niezwykle dynamiczny przyrost wniosków z pedagogiki. W przypadku wniosków o otwarcie przewodu na tytuł naukowy profesora w analogicznym, bo 15-miesięcznym okresie, wzrost jest prawie dwukrotny, bowiem z 15 na 28. Natomiast w przypadku wniosków o otwarcie przewodu habilitacyjnego ma miejsce ich wzrost w stosunku do analogicznego okresu piętnastu miesięcy, bowiem z 58 wniosków (luty 2011 – czerwiec 2012) do 69 w analogicznym, bo piętnastomiesięcznym okresie. Po raz pierwszy pojawiło się jednak 5 wniosków o postępowanie habilitacyjne według nowego prawa6, z czego trzy pierwsze już zostały ocenione negatywnie przez powołane w tym celu komisje7. 6 7 Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 22 września 2011 r. w sprawie szczegółowego trybu i warunków przeprowadzania czynności w przewodach doktorskich, w postępowaniu habilitacyjnym oraz w postępowaniu o nadanie tytułu profesora (Dz. U. Nr 204, poz. 1200). Wnioski, autoreferaty i protokoły z postępowań habilitacyjnych są dostępne na stronie Centralnej Komisji: http://www.ck.gov.pl/index.php/postepowania-awansowe/postepowania-habilitacyjne/dziedzina-nauk-spolecznych (odczyt z dn. 5.08.2013). 19 O pedagogice akademickiej Tabela 3. Liczba wniosków do CK w postępowaniu habilitacyjnym i profesorskim do wyznaczenia recenzentów w okresie 15 miesięcy lat 2012–2013 oraz wynik postępowań awansowych z pedagogiki luty 2012 – czerwiec 2013 Liczba wniosków do CK Habilitacje 69 Profesury 29 Wynik pozytywny postępowania Postępowanie w toku Wynik negatywny postępowania 30 32 7 9 18 2 źródło: opracowanie własne, dane o wyniku postępowań z 1.08.2013 r. 2. Turystyka habilitacyjna na Słowację wskaźnikiem podwójnej degradacji i tak marginalnych już środowisk akademickich w kraju Mam tu na uwadze zarówno degradację instytucjonalną, jak i indywidualną osób, które postanowiły dla wzmocnienia tzw. minimum kadrowego szkół wyższych jako podstawowego miejsca ich pracy skorzystać z innych, w dużej mierze łatwiejszych sposobów pozyskania dyplomów docenta zamiast habilitować się w Polsce. Od początku transformacji 1989 r. do 2010 r. sześciokrotnemu wzrostowi liczby osób studiujących w szkolnictwie wyższym towarzyszył aż czternastokrotny wzrost liczby studiujących na kierunku pedagogika. Nie nadążał za tym procesem właściwy przyrost liczby samodzielnych pracowników naukowych, a uczelnie musiały dostosowywać się do obowiązującego minimum kadrowego. W świetle diagnozy Ernst&Young z 2009 r. – Uzupełnienie kadry nie następuje w pożądany sposób: liczba habilitacji utrzymuje się od lat na stałym poziomie, natomiast liczba doktoratów od 2006 r. przestała szybko wzrastać. Kształcenie doktorów jest bardzo rozdrobnione. Zatrudnianie doktorów wypromowanych na innych uczelniach przez uczelnie mające uprawnienia do nadawania tego tytułu jest rzadkością. Skala zatrudniania własnych doktorów przez uczelnie jest nieporównywalnie duża w porównaniu z krajami Europy Zachodniej. Mobilność międzyuczelniana, międzysektorowa i międzynarodowa w Polsce jest śladowa w porównaniu z innymi krajami8. Liczba nadanych stopni doktora w 2008 r. spadła do najniższego poziomu od roku 2001, zaś liczba nadawanych tytułów profesora spada od 2002 r. Względnie stała jest liczba uzyskiwanych habilitacji w latach 2002–20089. Część środowiska postanowiła wybrać inną drogę awansu niż długotrwała i poparta odpowiednim dorobkiem naukowym procedura przeprowadzania przewodu habilitacyjnego czy na tytuł naukowy w polskich uniwersytetach. Wyjściem dla wielu okazała się możliwość ubiegania się o habilitację czy tytuł profesora 8 9 Diagnoza stanu szkolnictwa wyższego w Polsce, Ernst&Young, Bussines Advisory, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową 2009, Warszawa, s. 7. Tamże, s. 47. 20 Bogusław Śliwerski poza granicami kraju10. Patologii tego zjawiska KNP PAN poświęcił odrębną debatę, a nawet uchwałę, która dopiero po dwóch latach zyskuje w wyniku moich działań w MNiSW oraz w CK zrozumienie i ma być przedmiotem renegocjacji części zawartej umowy z rządem Republiki Słowacji11. Odnotuję w tym miejscu najnowsze dane na temat tego, jaka liczba doktorów uzyskuje w Polsce habilitację z pedagogiki, a jaka spośród tej grupy pracowników pomocniczych udała się na Słowację, by w tamtejszych uniwersytetach uzyskać stopień docenta nauk społecznych w zakresie pedagogiki, pracy socjalnej lub dydaktyki przedmiotowej i uzyskała w kraju na tej podstawie potwierdzenie równoważności ich dyplomu z polską habilitacją. Tabela 4. Liczba pozytywnie przeprowadzonych postępowań habilitacyjnych i na tytuł naukowy profesora polskich doktorów i doktorów habilitowanych nauk humanistycznych w krajowych uniwersytetach i na Słowacji na uniwersytetach w Bańskiej Bystrzycy, Bratysławie, Nitrze, Preszowie i Rużomberoku w latach 2008–2012 Pozytywne postępowania w przewodach w l. 2006–2011 POLSKA POLACY NA SŁOWACJI HABILITACJE 68 33 2:1 PROFESURY 9 13 1:1,5 Proporcja źródło: opracowanie własne. Liczba habilitacji i profesur Polaków na Słowacji wyraźnie wskazuje na to, że nie jest to jednostkowe zjawisko, ale rozszerzający się krąg nauczycieli akademickich z naszego kraju, którzy poszukują możliwości podwyższenia swojego statusu w oparciu o zupełnie inne kryteria, w tym takie, które są sprzeczne z polskim prawem. Ich dyplomy potwierdzające uzyskanie stopnia czy tytułu są jednak honorowane w naszym kraju jako równoważne polskim stopniom czy tytułowi naukowemu. Przewody naukowe Polaków na Słowacji mogą być prowadzone dzięki podpisaniu 18 lipca 2005 r. w Warszawie „Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Słowackiej o wzajemnym uznawaniu okresów studiów oraz równoważności dokumentów w kształceniu i nadaniu stopni i tytułów uzyskanych w Rzeczypospolitej Polskiej i Republice Słowackiej”. Mając m.in. na celu pogłębianie współpracy w dziedzinie nauki i edukacji, stwierdza się w art. 9, że dokumenty o wykształceniu oraz nadaniu stopni i tytułów wydane zgodnie z wcześniej obowiązującymi przepisami będą uznane za równoważne zgodnie z prawem obowiązującym w tym zakresie w państwie każdej z umawiających się stron. 11 Zob. B. Śliwerski, O przewodach habilitacyjnych i profesorskich z pedagogiki społecznej (pracy socjalnej) oraz z dydaktyk szczegółowych Polaków na Słowacji w latach 2006–2011, Rocznik Pedagogiczny, 2011, nr 34; Stanowisko Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w sprawie przewodów naukowych z pedagogiki prowadzonych na Słowacji w latach 2006–2011 (dla nauczycieli akademickich z Polski), tamże. 10 O pedagogice akademickiej 21 3. Mierne efekty jakości kształcenia na kierunku pedagogika skutkujące przygotowaniem niekompetentnych kadr dla szkolnictwa powszechnego i wyższego Współczynnik skolaryzacji netto w szkolnictwie wyższym wzrósł od początku transformacji, czyli od 1990 r. czterokrotnie, osiągając stan z 9,9% do 40,6%. O ile w 1990 r. na uczelniach publicznych studiowało 299 tys. osób, a na studiach niestacjonarnych 91 tys. osób, o tyle w ciągu dwudziestu lat liczba ta wzrosła do 895 tys. studentów na studiach stacjonarnych i 374 tys. na studiach niestacjonarnych w roku 2011/1012. Tymczasem rozwijające się szkolnictwo niepubliczne odnotowało w najlepszym dla siebie okresie, który był związany z wyżem demograficznym roczników osób w wieku 19–14 lata 133 tys. osób studiujących na studiach stacjonarnych w roku akad. 2005/2006 oraz 532 tys. na studiach niestacjonarnych w roku akad. 2009/2010. Od tego czasu odnotowujemy już wyraźny spadek liczby osób studiujących w wyższych szkołach niepublicznych oraz niewielki, ale postępujący w szkolnictwie publicznym12. W całym szkolnictwie wyższym kształcenie prowadzi się na 8,6 tys. kierunkach studiów, z czego przy 306 wyższych szkołach niepublicznych i 104 uczelniach publicznych (uniwersytety, akademie, politechniki, PWSZ) aż 7 tys. kierunków miało profil ogólnoakademicki. O tym, jak to jest możliwe, że w większości szkół wyższych, które dysponują jedynie tzw. minimum kadrowym do prowadzenia kształcenia na danym kierunku studiów i gdzie nie prowadzi się badań naukowych, a zatem nie nadaje się w nich stopni naukowych i nie ma w nich szkół badań naukowych, realizuje się program kształcenia akademickiego, który wymaga wysokiej klasy specjalistów, badaczy o krajowej i międzynarodowej renomie, pisze Piotr Zamojski13. W ciągu ostatnich pięciu lat spadła liczba osób studiujących na kierunkach pedagogicznych z 56 456 osób w roku 2007 do 37 170 w 2011 r. Co ciekawe, ani jeden laureat olimpiady przedmiotowej w roku 2012/2013 nie wybrał pedagogiki jako preferowanego przez siebie kierunku studiów14. Potwierdzają zjawisko selekcji negatywnej do zawodu pedagoga diagnozy Marii Czerepaniak-Walczak, która wyliczyła, że na Uniwersytecie Szczecińskim o studia na pedagogice ubiegają się absolwenci szkół średnich, którzy zdawali maturę na poziomie podstawowym, uzyskując z niej łącznie bardzo małą liczbę punktów15. Szkolnictwo Wyższe w Polsce, Warszawa: MNiSW 2013, s. 5. P. Zamojski, Cynizm i donkiszoteria. Etyczne konteksty masowego kształcenia w szkole wyższej, Teraźniejszość–Człowiek–Edukacja, 2009, nr 4. 14 Szkolnictwo wyższe w Polsce, MNiSW, Warszawa 2013, s. 24. 15 M. Czerepaniak-Walczak, Kandydaci Uniwersytetu Szczecińskiego na pedagogikę według poziomu egzaminu maturalnego w 2010 r. (materiał nieopublikowany, przedstawiony w trakcie posiedzenia KNP PAN w styczniu 2012 r.). 12 13 22 Bogusław Śliwerski Wykres 1. Kandydaci Uniwersytetu Szczecińskiego na pedagogikę według poziomu egzaminu maturalnego w 2010 r. Uwaga: kolumna zaciemniona oznacza odsetek osób zdających maturę z danego przedmiotu na poziomie rozszerzonym) źródło: M. Czerepaniak-Walczak, materiał nieopublikowany. Zarówno uczelnie publiczne, uruchamiając studia niestacjonarne, jak i niepubliczne szkoły wyższe z obu trybami kształcenia stały się dla części obywateli III RP szkołami szczególnej szansy, nadziei na zrealizowanie rozbudzonych aspiracji. Dzięki uzyskanym w toku kształcenia kwalifikacjom skupiona w nich młodzież nie zasila rynku młodych bezrobotnych. Studia wyższe są bardzo ważnym etapem w życiu młodego człowieka i to nie tylko ze względu na zdobywanie określonej wiedzy w zakresie wybranego kierunku. Rozpoczynając studia, duża część młodzieży nie jest do końca pewna swojego dalszego zaangażowania w życiu społecznym i zawodowym. Podjęcie studiów przedłuża niejako ten okres poszukiwań, dlatego tak istotne jest, by szkoła wyższa oprócz przekazywania wiedzy i umiejętności zawodowych włączała się zarazem w proces formacyjny osobowości przyszłych pedagogów poprzez wprowadzanie ich także w świat norm moralnych, kształtowanie postaw życiowych, a zarazem aktywizowanie samodzielności myślenia, krytycyzmu czy obrony własnego zdania. Istotne jest też wykształcenie w studentach zdolności do samodzielnego kierowania sobą, w tym także świadomej, wewnętrznej dyscypliny, zdolności do twórczego i krytycznego myślenia oraz wyrobienie u nich określonych postaw moralnych. Jeszcze kilka lat temu pedagogikę studiowała w polskim szkolnictwie wyższym co dziewiąta osoba. Wykształcenie to można było zdobyć nie tylko na uniwersytetach, w akademiach i wyższych szkołach pedagogicznych, państwowych i niepaństwowych wyższych szkołach zawodowych czy w kolegiach nauczycielskich, ale także w uczelniach politechnicznych, teologicznych, ekonomicznych, a nawet medycznych. Na wychowaniu zna się każdy, a więc i każdy mógł oferować studia w ramach tego kierunku, o ile tylko spełni minimalne wymagania. O pedagogice akademickiej 23 Ministerstwo totalnie nie poradziło sobie z lawiną wniosków o uruchomienie kierunku pedagogika prawie w co trzeciej wyższej szkole prywatnej. Pedagogika stała się najbardziej popularnym kierunkiem studiów. Jak podała za danymi ministerstwa Renata Czeladko w roku akad. 2007/2008 ranking najbardziej popularnych kierunków studiów wyglądał następująco: pedagogika – 37 490; prawo – 31 827; zarządzanie – 27 707; ekonomia – 22 026; administracja – 21 014; stosunki międzynarodowe – 19 553; informatyka – 18 890; filologia angielska – 17 998; turystyka i rekreacja – 16 746; socjologia – 16 682; budownictwo – 16 179; politologia – 16 143; psychologia – 14 961; filologia polska – 14 172; biotechnologia – 13 12716. W rok później aż 12% wszystkich studiujących w Polsce podjęło studia na pedagogice. Kształcenie na tym kierunku studiów prowadziło 127 szkół wyższych17. Jak stwierdza się w raporcie dla MNiSW: Jakość kształcenia na najpopularniejszych, masowych kierunkach studiów nie może być zadowalająca. Na jednego nauczyciela akademickiego z tytułem doktora habilitowanego przypada nawet kilkuset studentów! To w tych obszarach skala wielozatrudnienia nauczycieli akademickich w postaci dodatkowych etatów lub umów jest największa. Odbija się to fatalnie na działalności naukowej oraz możliwościach modernizacji dydaktyki18. Wzrost liczby studentów pedagogiki wynikał z niskiej kosztochłonności kształcenia na tym kierunku oraz z nisko określonego przez resort i PKA limitu kadrowego w grupie nauczycieli akademickich. Musiało to rzutować na niski poziom procesu kształcenia, skoro popyt na studiowanie pedagogiki znacznie przewyższał możliwości kadrowe wszystkich uczelni w Polsce. Nic dziwnego, że dochodziło do łamania czy obchodzenia nie tylko prawa, ale i zwykłych norm przyzwoitości. Niektórzy pedagodzy wykorzystywali tę sytuację i zatrudniali się w pięciu, sześciu, a nawet i ośmiu szkołach wyższych, by zaspokoić „głód” finansowego nienasycenia osobistego. Od 2013 r. nie będzie to już możliwe, gdyż z opóźnieniem, ale jednak MNiSW wprowadziło ustawowo ograniczenie do dwóch miejsc pracy. W świetle analizy dyskursów zarządzania oświatą, o której pisze T. Szkudlarek, można dostrzec pewne prawidłowości oceny sytuacji w niepublicznym szkolnictwie wyższym19. Biorąc pod uwagę rywalizację na rynku o klienta, a więc przede wszystkim o studentów, którzy finansują utrzymanie i rozwój szkoły wyższej, ma miejsce tendencja do postrzegania kadr akademickich w kategoriach towaru, a więc jako jednostki, które wytwarzają pewien dochód, ale które też generują większe R. Czeladko, Polska pełna pedagogów i prawników, [w:] http://www.rp.pl/artykul/112774.html odczyt z 30.03.2008. 17 Tamże. 18 Diagnoza stanu szkolnictwa wyższego w Polsce, Ernst&Young, Bussines Advisory, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Warszawa 2009, s. 6–7. 19 T. Szkudlarek, Ekonomia i etyka: przemieszczenia dyskursu edukacyjnego, w: Pytanie o szkołę wyższą. W trosce o człowieczeństwo, red. B.D. Gołębniak, Wydawnictwo DSW, Wrocław 2008. 16 24 Bogusław Śliwerski Wykres 2. Liczba osób studiujących na poszczególnych kierunkach studiów źródło: R. Czeladko, Polska pełna pedagogów i prawników, [w:] http://www.rp.pl/artykul/112774.html odczyt z dn. 30.03.2008). lub mniejsze koszty20. Prowadzona przez założycieli (właścicieli) tych szkół staranna kalkulacja przychodów i kosztów prowadzi do takiego stanu zatrudniania kadr, by zysk uczelni był w jak najkrótszym czasie jak największy, gdyż nie wiadomo, jak długo trwać będzie hossa w naborze studiujących na danym kierunku studiów. We współczesnej psychologii istnieją dwie podstawowe metafory: człowieka jako naukowca i człowieka jako ekonomisty. Pierwsza wynika z obserwacji ludzi jako istot wnioskujących, rozumujących, tworzących różnego rodzaju teorie, dających się przekonać naukowym rozumowaniem. Druga – z obserwacji ludzi jako istot racjonalnych, kalkulujących korzyści i koszty, dostosowujących środki do obranego celu21. To właśnie w myśl drugiej metafory przyciąga się do uczelni naukowców zajmujących wysoką pozycję w nauce i społeczeństwie, ale nie po to, by wspierać ich dalsze poczynania naukowo-badawcze, ale by uczelnia podwyższała sobie dzięki ich dorobkowi naukowemu miejsce w rankingach czy w pozycji środowiskowej jak najniższym kosztem i jak najszybciej. W profesora tytularnego nie trzeba bowiem już inwestować, zakładając, że nie będzie mu się chciało więcej pracować twórczo, natomiast on może inspirować i stymulować młodszych 20 21 Tamże, s. 42. M. Bilewicz, W obronie tabu, http://tygodnik.onet.pl/33,0,41203,wobronie_tabu,artykul.html odczyt z 9.02.2010 r. O pedagogice akademickiej 25 do podejmowania badań naukowych wzmacniających pozycję uczelni na rynku i gwarantujących im awans naukowy. Jego dorobek ma świadczyć o wyższej pozycji naukowej szkoły wyższej, mimo że nie został w niej wytworzony i nie dzięki środkom, jakie ona nań przeznaczyła. Profesura oceniana jest zatem pod kątem przynoszenia zysku (nadwyżki przychodów nad kosztami), a nie ze względu na to, co on sam może osiągnąć jeszcze w swojej pracy naukowo-badawczej. Mimo zatem ewidentnego zysku uczelni – w wyniku zatrudnienia w niej profesora z wysokim dorobkiem naukowym – traktowany jest on jako koszt, który powinien wywoływać w nim poczucie winy i dyskomfortu psychicznego, jeśli sam jest zainteresowany jak najwyższymi płacami. Właściciele niepublicznych szkół są zatem zainteresowani jak najlepszą kadrą naukową, ale tylko do takiego momentu, w którym ich uczelnie uzyskają progowe warunki do dalszego samodzielnego rozwoju po niższych kosztach. Nauczyciele zatrudnieni w szkole niepaństwowej mają działać tak, by maksymalizować korzyści właściciela, a pośrednio także i własne. Te ostatnie jednak nie są regulowane w sposób czytelny dla wszystkich. Jednych bowiem zatrudnia się po to, by zapewnić minimum kadrowe dla kształcenia na danym stopniu, innych zaś po to, by ktoś realizował zadania badawcze o niewymiernej i odroczonej w czasie korzyści. Tym samym równie wysokie płace mogą uzyskiwać ci, którzy nie wnoszą kapitału w pomnażaniu wiedzy, ale są konieczni do bieżącego funkcjonowania uczelni, jak i ci, którzy wnoszą znaczący dorobek naukowy. Podejmowanie jednak badań naukowych i oczekiwanie wsparcia finansowego od właścicieli szkół wydaje się im niezasadne, gdyż odwołują się do zapisu w ustawie, który mówi o obowiązku prowadzenia badań naukowych przez nauczycieli akademickich. Skoro zatem wypłacają comiesięczne gaże, to nie chcą dodatkowo finansować czegoś, co powinno być – ich zdaniem – elementem codziennych, a opłacanych już w pensji zadań. Takie podejście najbardziej szkodzi młodym pracownikom naukowo-dydaktycznym, gdyż ich niższe wyniki czy osiągnięcia naukowo-badawcze, które wymagają wsparcia nie tylko finansowego, ale także merytorycznego ze strony ich przełożonych, profesorów, nie mając czym się wykazać są przez właściciela szkoły wyższej traktowani jak niepewna inwestycja. Nakłada się na nich zatem duże obowiązki dydaktyczne, by niejako odpracowali na rzecz kształcenia studentów koszty, jakie ponosi z tytułu ich zatrudnienia właściciel uczelni, a nawet zarobili na bardziej kosztochłonnych profesorów. Koło się zatem zamyka. Nie rozwijają się bowiem ani profesorowie, ani młodzi pracownicy naukowi, tylko jedni i drudzy poszukują dodatkowych źródeł dochodów, także na swoje zainteresowania naukowo-badawcze. Jeśli bowiem właściciel uczelni nie chce pokryć kosztów udziału naukowca w konferencji, gdzie ma on wygłosić referat, a tym samym zaistnieć w środowisku naukowym jako jej przedstawiciel, to tym samym zmusza go do poszukiwania gdzie indziej środków na to, by zaakcentować, podtrzymać czy podwyższyć swoją pozycję naukową. 26 Bogusław Śliwerski Traktowanie przez wielu właścicieli szkół prywatnych edukacji w ich placówce jako środka do maksymalizowania ekonomicznej efektywności podmiotu prowadzącego uczelnię prowadzi do eksploatowania kadr naukowych na niekorzyść ich wkładu w rozwój nauki. Uruchamia się tu mechanizm określany jako akademicki menedżeryzm, który polega na przejmowaniu funkcji kierowniczej w szkole wyższej przez właściciela/menedżera, który z nauką i kształceniem nie ma nic wspólnego z równoczesnym pomniejszeniem roli profesorów i doktorów jako wykonawców narzucanej im logiki ekonomiki, a więc zwiększaniem przez nich aktywów uczelni przy jak najmniejszych kosztach ich utrzymania w pracy. Szkoła wyższa skupia się zatem na funkcji jej przetrwania jako instytucji (przedsiębiorstwa akademickiego), która musi reagować elastycznie na czynniki środowiskowe22. Pomniejsza jednak drugą ważną funkcję, jaką jest jakość kształcenia i prowadzonych w niej badań naukowych, by pozorować ich występowanie w takiej mierze, w jakiej jest to konieczne dla uzyskania zgody MNiSW na przedłużenie działalności czy PKA na kształcenie na studiach II stopnia. Profesorowie, badacze i nauczyciele akademiccy są postrzegani przez menedżerów w kategoriach „kalkulatywnych” (wyłącznie jako wydajnych pracowników): uważa się, że można ich „motywować” poprzez bodźce i sankcje23. Sprawdza się zatem tzw. pesymistyczny wariant funkcjonowania szkolnictwa wyższego, a mianowicie ten, w świetle którego podporządkowuje się je zasadzie racjonalności ekonomicznej, gdzie akademickie usługi w sferze kształcenia oraz prowadzenia badań naukowych są warunkowane relacjami popytu i podaży. Studenci traktowani są w tym wariancie jak klienci dostarczający środki finansowe, którzy nie muszą przejmować się własnym rozwojem intelektualnym, gdyż nie tego się od nich oczekuje. Ich rolę wyznaczają kryteria efektywnościowo prowadzonego biznesu. Oni mają szybko, łatwo i przyjemnie zdobyć dyplom uczelni, która cieszy się względnie dobrą renomą, bo (…) to gust konsumenta i oczekiwania rynku pracy decydują o programach nauczania, kursach i profilu absolwenta24. Profesorowie w tym wariancie zarządzania szkołami wyższymi tracą swoją kluczową pozycję w zakresie przywilejów i władzy, a ciała kolegialne pełnią jedyni funkcje dekoracyjne, żeby podtrzymywać wizerunek akademickości. Skutkiem takich procesów jest deprofesjonalizacja kształcenia, biurokratyzacja i „marginalizacja” profesorów, którzy rozczarowani przypisywaną im misją i rolą są coraz bardziej rozczarowani i albo przechodzą na cyniczną grę w konsumeryzm akademicki, albo opuszczają mury uczelni niepublicznych, by powrócić do publicznych szkół wyższych, które zachowują jeszcze większość elementów z tradycji i misji uczelni akademickich. W tym pierwszym przypadku (…) akademicy postrzegani 22 23 24 Z. Melosik, Uniwersytet i komercjalizacja. Rekonstrukcja debaty, w: Pytanie o szkołę wyższą. W trosce o człowieczeństwo, red. B.D. Gołębniak, Wydawnictwo DSW, Wrocław 2008. Tamże, s. 112. Tamże, s. 113. O pedagogice akademickiej 27 będą jedynie jako „instytucjonalne źródło”, dostarczające mniej lub bardziej efektywne usługi”25. W świetle analizy Roberta Kwaśnicy należy dostrzec w rozwoju szkolnictwa w III RP te uczelnie niepubliczne, które – wbrew dominującym w środowisku akademickim patologiom – budują swój rozwój na własnej kadrze akademickiej, inwestując w nią, ale i ryzykując. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy związane z tym wysokie koszty utrzymania, wynikające z faktu oczekiwań ze strony kadr wyższych poborów niż mają one miejsce w uczelniach publicznych, sprzyjać zarazem będą realizacji tak istotnych dla nich zadań, jak: prowadzenie zajęć dydaktycznych zgodnie z programami autorskimi, możliwość prowadzenia badań naukowych, seminariów, spotkań i debat naukowych oraz wyjazdów zagranicznych i możliwości wydawniczych26. Słusznie wskazuje się w debacie na temat szkolnictwa wyższego na zjawisko lobbowania pracowników uczelni publicznych na rzecz zachowania dotychczasowego stanu rozwoju uczelni niepublicznych bez spełnienia przez nie wymogu inwestowania we własne kadry naukowe, które prowadząc w większości studia na poziomie I stopnia (licencjackie) nie muszą zatrudniać pierwszoetatowych nauczycieli akademickich, bo tym samym nie mieliby oni gdzie dorabiać do swoich pensji. Ci zaś nie są zainteresowani rozwojem zawodowej szkoły wyższej do poziomu, który gwarantowałby uzyskanie uprawnień do kształcenia na studiach II stopnia, gdyż wówczas musieliby podjąć decyzję, czy pozostać w uczelni publicznej, rezygnując z dodatkowego zatrudnienia w szkole niepublicznej (ta bowiem do prowadzenia studiów II stopnia musi mieć kadrę pierwszoetatową), czy opuścić uczelnię publiczną, ryzykując względną gwarancję zatrudnienia i dalszego własnego rozwoju naukowego. Zamiast zwiększenia uposażeń podstawowych w uczelniach i instytutach państwowych dano przyzwolenie pracownikom naukowym na zatrudnianie się w wielu miejscach pracy; wprowadzono system wieloetatowości, co spowodowało erozję etosu pracy naukowej i pogoń za źródłami zysku dochodów profesorów i docentów drogą podejmowania pracy w kilku (czasem kilkunastu) instytucjach naukowych27. Pedagodzy w sferze wydawniczej, publicznej i organach władzy centralnej Naukowcy realizują mimo tych patologii i dylematów swoje zadania naukowo-badawcze. Komitet Nauk Pedagogicznych, jak i środowiska uczelniane wydają serie monografii akademickich oraz przekładów najlepszej literatury światowej, pedagodzy uczestniczą jako recenzenci w przewodach nie tylko z pedagogiki, ale coraz częściej są zapraszani jako rzeczoznawcy w przewodach naukowych 25 26 27 Tamże, s. 114. R. Kwaśnica, Wskaźnik Dojrzałości Kadrowej Uczelni (WDK). Projekt rozwiązania problemu wieloetatowości i fikcyjnego istnienia szkół wyższych, w: Pytanie o szkołę wyższą. W trosce o człowieczeństwo, red. B.D. Gołębniak, Wydawnictwo DSW, Wrocław 2008. W.J. Stec, Kadra się ulatnia, Forum Akademickie 2009, nr 8. 28 Bogusław Śliwerski z historii, socjologii czy teologii. Profesorowie – Maria Dudzikowa i Henryka Kwiatkowska zainicjowały we współpracy z Oficyną Wydawniczą „Impuls” w Krakowie pierwszą serię pod patronatem KNP PAN pt. Palące problemy edukacji i pedagogiki28, dla której źródłem jej tytułu stały się słowa filozof Barbary Skargi: „Byłoby rzeczą zbyt pochopną, gdybyśmy selekcji problemów dokonywali z punktu rozwoju nauki, tym bardziej że stosunek człowieka do świata i jego zainteresowania wobec otoczenia nie wyczerpują się w pytaniach właściwych nauce. Najbardziej «palące» problemy nie powstają z jego dążeń do naukowego i technicznego opanowania świata ani z abstrakcyjnych rozwiązań, ani z dociekliwości wobec wydarzeń i zjawisk, lecz z tego, co bezpośrednio człowieka dotyka. Wiążą się więc z jego obawami egzystencjalnymi, z jego poszukiwaniami sensu własnego życia, z jego kontaktami z innymi ludźmi, jednym słowem, z tego wszystkiego, co niesie doświadczenie otaczającego i nie zawsze przyjaznego świata. Problemy więc odchodzą, jeśli odchodzi doświadczenie, które je zrodziło29. Tak też stało się z serią „Palące problemy”, której redaktorzy kolejnych tomów pokazują wyniki własnych badań w kontekście metaforycznej refleksji naukowców z całego kraju. Uświadamiają nam pilne do zidentyfikowania problemy pedagogiki w obszarze jej poszczególnych subdyscyplin, a zarazem uczulają na to, by brak natychmiastowej na nie reakcji, jej odroczenie czy wreszcie zaniechanie nie wyrządzały szkody społecznej i/lub indywidualnej o daleko idących skutkach. Seria została tak pomyślana, by reakcja akademickiego środowiska na rzeczywiście palące problemy polskiej oświaty, szkolnictwa wyższego, wychowania i kształcenia, socjalizacji i terapii, animacji kulturowej i resocjalizacji itp., a nawet ich antycypacja była szybka. Jak słusznie piszą redaktorki i inicjatorki tej serii w uzasadnieniu do jej powołania przez KNP PAN, ma ona być (...) reakcją nie na proces, lecz na jego symptom. To jest czas optymalnego reagowania. Nasza Seria wpisuje się właśnie w tę wersję prakseologii. Uwzględnia problemy edukacji i pedagogiki, choć związane są one ze sobą: pierwsze nawiązują do praktyki społecznej, drugie – do kwestii teoretycznych nurtujących naukę o wychowaniu. Uprawiamy pedagogikę interdyscyplinarnie. Przypisujemy pedagogice funkcję teorii krytycznej aktywnie zaangażowanej – jak pisał Tomasz Szkudlarek – w rekonstrukcji społecznej rzeczywistości i zdolnej do pragmatycznej reorientacji działań edukacyjnych. Publikacje będą miały na okładce adnotację: „książka akademicka, ujęcie interdyscyplinarne”. Wszakże nasza Seria to – nie podręczniki akademickie, które mają na ogół kursową i zawsze bardziej stabilną wiedzę i wobec których są określone wymagania z punktu widzenia danej dyscypliny/ subdyscypliny i z racji ich funkcji. Przedkładamy książki akademickie o innym 28 29 Do chwili składania tekstu do redakcji ukazały się już następujące tomy: Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej, red. M.Dudzikowa, K. Kansiecka-Falbierska, Kraków: 2013; Fabryki dyplomów czy universitas? red. M. Czerepaniak-Walczak, Kraków 2013; Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej, Kraków 2013 (Anty)edukacja wczesnoszkolna, red. D. Klus-Stańska (w druku). B. Skarga, Granice historyczności, PIW, Warszawa 1989, s. 84. O pedagogice akademickiej 29 charakterze (studia, monografie, eseje naukowe), których intencją jest „dopełniać” i uaktualniać podręczniki uczelniane. „Wsadzamy kij w mrowisko”, wywołujemy dyskusje, prowokujemy, próbujemy zaangażować czytelników w zmianę, docieramy nie tylko do akademików, ale również do szerszej sfery publicznej. Stanowiące Serię książki (pod redakcją i autorskie monografie), choć poświęcone różnej tematyce, łączone są metaforycznym tytułem (to stanowi również specyfikę naszego projektu). W odwołaniu do G. Lakoffa i M. Johnsona przyjmujemy, że istotą metafory jest „rozumienie i doświadczanie pewnego rodzaju rzeczy w terminach innej rzeczy”. Przyjmujemy także za wspomnianymi autorami, że metafora nie jest wyłącznie sprawą językową, ale środkiem nadawania struktury naszemu systemowi pojęć i naszemu działaniu. Tytułowe metafory tworzą ramy, jak pisze Lakoff w nawiązaniu do Goffmana, przez które widzimy świat i które kierują naszym myśleniem i spostrzeganiem, a w konsekwencji postępowaniem30. Drugą serią wydawniczą pod patronatem KNP PAN, a pod moją redakcją, stał się cykl autorskich podręczników i monografii akademickich z pedagogiki jako dopełnienie dotychczasowej polskiej literatury przedmiotu o nowe impulsy i spojrzenia na przedmiot jej naukowych badań, najbardziej znaczące dla praktyki problemy edukacyjne, opiekuńcze i wychowawcze oraz klasyczne lub/i nieznane jeszcze sposoby podejścia do ich rozwiązywania. W ponowoczesnej dobie naukowa wiedza rozwija się z nieprawdopodobną dynamiką, intensywnością i częstotliwością, toteż coraz trudniej jest adeptom tej profesji odnaleźć się w jej labiryncie. Autorzy tego cyklu wydawniczego skupiają się na obszarze własnych, autorskich dociekań badawczych tak, by wydobyć z nich zarówno aktualność wiedzy o wychowaniu, jak i wartościowe oraz składające się na jej kanon ponadczasowe wątki, które wykraczają w przyszłość z tym, co warte jest zatrzymania, refleksji czy dalszych badań. Właśnie dlatego tytuł tej serii brzmi: „Pedagogika Nauce i Praktyce”, bo każdy z autorów, pracując nad zakresem tematycznym własnej subdyscypliny naukowej, łączy w akademickim i podręcznikowym zarazem przekazie teraźniejszość z przyszłością, która na naszych oczach i tak staje się już przeszłością31. Na tym jednak polega istota nauki, że ścigamy się z temporalnym wymiarem naszej aktywności zawodowej i społecznej, zachowując dla kolejnych pokoleń to, co jest ponadczasowe, a zarazem dzieląc się tym, co może sprzyjać dalszemu rozwojowi pedagogiki jako szeroko pojmowanej nauki o wychowaniu i edukacji oraz 30 31 Wniosek w archiwum KNP PAN. Dotychczas ukazały się: Cz. Kupisiewicz, Z dziejów teorii i praktyki wychowania. Podręcznik akademicki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012; tenże, Dydaktyka. Podręcznik akademicki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012; B. Śliwerski, Pedagogika ogólna. Podstawowe prawidłowości, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012; J. Szempruch, Pedeutologia. Studium teoretyczno-pragmatyczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013; E. Wysocka, Diagnostyka pedagogiczna. Nowe obszary i rozwiązania, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013; M.J. Szymański, Socjologia edukacji. Podręcznik akademicki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013; B. Siemieniecki, Pedagogika kognitywistyczna. Studium teoretyczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. 30 Bogusław Śliwerski związanych z nimi modeli i działań praktycznych. Szczególny urok i naukowa wartość autorskich monografii akademickich, w porównaniu z dotychczasowymi, zbiorowymi rozprawami tego typu polega na tym, że są one swoistego rodzaju „akademicką robinsonadą”. Gdyby bowiem każdy z tych autorów wbrew własnej woli wylądował na samotnej wyspie, to zapewne tą wiedzą dzieliłby się z innymi samotnikami, poszukującymi drogi do prawdy o wychowaniu, kształceniu, opiece, terapii czy resocjalizacji. Po edycji zbiorowych podręczników akademickich32 przyszedł czas na autorskie konstrukcje i rekonstrukcje współczesnej wiedzy pedagogicznej w ramach poszczególnych subdyscyplin nauk o wychowaniu. Trzeba spojrzeć na ten rodzaj pracy naukowej jak na swoiste teksty kulturowe, które pozwalają na opis i wyjaśnianie różnych stanów oraz wizji świata kształcenia i wychowania, opieki i resocjalizacji, terapii i diagnozy jako czegoś obiektywnie rozwijającego się od wielu lat, a nawet wieków i jako coś naturalnego w naukach społecznych. Niektórzy profesorowie pedagogiki są obecni w debatach publicznych, w mediach, na kongresach, wypowiadając się o problemach polskiej oświaty i szkolnictwa wyższego w charakterze ekspertów czy osobiście, często z pozycji odmiennych wobec siebie czy władzy światopoglądów lub ideologii. Budzi to wiele problemów, bowiem wkraczają tym samym swoimi eksperckimi wypowiedziami w obszar polityki państwa, co nie zawsze budzi akceptację ze strony jego władz czy korporacji akademickich33. Niezależnie od tego, jak krytycznie postrzePedagogika. Podręcznik akademicki, red. Z. Kwieciński, B. Śliwerski, tom 1, WN PWN, Warszawa 2003; Pedagogika. Podręcznik akademicki, red. Z. Kwieciński, B. Śliwerski, tom 2, WN PWN, Warszawa 2003; Pedagogika. Podstawy nauk o wychowaniu, red. B. Śliwerski, tom 1, GWP, Gdańsk 2006; Pedagogika: Pedagogika wobec edukacji, polityki oświatowej i badań naukowych, red. B. Śliwerski, tom 2, GWP, Gdańsk 2006; Pedagogika: Subdyscypliny wiedzy pedagogicznej, red. B. Śliwerski, tom 3, GWP, Gdańsk 2006; Pedagogika. Subdyscypliny i dziedziny wiedzy o edukacji, tom 4, red. B. Śliwerski, GWP, Sopot 2010. 33 Por.: A. Bogaj, Realia i perspektywy reform oświatowych, IBE, Warszawa 1997; Doświadczenia szkolne pierwszego rocznika reformy edukacji. Studium teoretyczno-empiryczne, red. M. Dudzikowa i R. Wawrzyniak-Beszterda, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2010; M. Dudzikowa, Mit o szkole jako miejscu „wszechstronnego rozwoju” ucznia. Eseje etnopedagogiczne, wyd. II, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2004; M. Dudzikowa, S. Jaskulska, R. Wawrzyniak-Beszterda, E. Bochno, I. Bochno, K. Knasiecka-Falbierska, M. Marciniak, Kapitał społeczny w szkołach różnego szczebla. Diagnoza i uwarunkowania, tom 2, Oficyna Wydawnicza Impuls Kraków 2011; Cz. Kupisiewicz, O reformach szkolnych. Wybór rozpraw i artykułów z lat 1977–1999, Żak, Warszawa 1999; Z. Kwieciński, Między patosem a dekadencją. Studia i szkice socjopedagogiczne, Wydawnictwo Naukowe DSWE TWP, Wrocław 2007; tenże, Dylematy. Inicjatywy. Przebudzenia. Nad przesłankami odrodzenia edukacji w Polsce, Wydawnictwo Naukowe DSW, Wrocław 2011; tenże, Cztery i pół. Preliminaria. Liminaria. Varia, Wydawnictwo Naukowe DSW, Wrocław 2011; A. Nalaskowski, Niepokój o szkołę, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 1995; E. Potulicka, J. Rutkowiak, Neoliberalne uwikłania edukacji, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2010; M.J. Szymański, Kryzys i zmiana. Studia nad przemianami edukacyjnymi w Polsce w latach dziewięćdziesiątych, wydanie drugie poszerzone, Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej w Krakowie, Kraków 2002; M.J. Szymański, W poszukiwaniu drogi. Szanse i problemy edukacji w Polsce, Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej, Kraków 2008; B. Śliwerski, Problemy współczesnej edukacji. Dekonstrukcja 32 O pedagogice akademickiej 31 gana i oceniana jest rola Krajowych Ram Kwalifikacyjnych, to jednak pedagodzy byli pierwszymi i wiodącymi w stworzeniu wzorcowych standardów kształcenia, także dla pedagogiki. Biorą też udział w konstruowaniu KRK dla szkolnictwa zawodowego. To profesorowie pedagogiki przewodniczą kapitułom w tak znaczących konkursach, jak np. na „Nauczyciela Roku” czy Nagroda Łódzkiego Towarzystwa Naukowego im. Ireny Lepalczyk za „Najlepszą Pracę Naukową z Pedagogiki Społecznej”. Profesorowie pedagogiki uzyskują tytuły honorowych doktorów i profesorów polskich oraz zagranicznych uniwersytetów. Nie jest prawdą, że pedagodzy są nieobecni w przestrzeni oraz w debacie publicznej i w strukturach centralnych organów władz, skoro to przedstawiciele tej nauki są członkami: – Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, w kadencji 2012–2016 członkami są w wyniku tajnych wyborów profesorowie: Bogusław Śliwerski (po raz pierwszy w dziejach CK pedagog jest przewodniczącym Sekcji Nauk Humanistycznych i Społecznych), Andrzej Radziewicz-Winnicki i Wiesław Theiss; – Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych – dr hab. Roman Dolata, prof. UW; – panelu eksperckiego HS6 w Narodowym Centrum Nauki w Krakowie; – Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego – dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz, prof. DSW we Wrocławiu, a obecnie dr hab. Małgorzata Sekułowicz, prof. DSW; – Polskiej Komisji Akredytacyjnej – prof. Amadeusz Krause, dr hab. Wiesław Ambrozik, prof. UAM, dr hab. Bożena Muchacka, prof. UP w Krakowie; – Polskiej Akademii Nauk – profesorowie Czesław Kupisiewicz i Zbigniew Kwieciński. Co cztery lata wybieramy członków komitetów naukowych, którzy są zaangażowani twórczo w naukę, publikują, zabiegają o środki na różne inicjatywy dla całego środowiska, wydają lub wspomagają wydawanie czasopism naukowych znajdujących się w opublikowanych przez MNiSW wykazach kategorii A, B i C punktowanych periodyków naukowych. Nie ma zatem potrzeby prowadzenia zbyt samokrytycznej oceny stanu polskiej pedagogiki, gdyż nie jest tak, że nie przeważają w niej sukcesy indywidualne wielu profesorów i doktorów oraz instytucjonalne jednostek akademickich, w których są prowadzone badania naukowe i kształci się młode kadry. Z jednej strony uniwersytety i akademie czerpią wysokie dochody z kształcenia na kierunkach pedagogicznych, a są to często zyski osobiste kadr akademickich, jak i instytucjonalne, z drugiej zaś sami pedagodzy krytykują własne wydziały czy instytuty za tytaniczną wprost pracę dydaktyczną, która przecież nie jest i nie powinna być jedynym sensem akademickiej aktywności. polityki oświatowej III RP, WAiP, Warszawa 2009; tenże, Klinika akademickiej pedagogiki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2011; tenże, Szkoła na wirażu zmian politycznych. Bez cenzury, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012; tenże, Diagnoza uspołecznienia publicznego szkolnictwa III RP w gorsecie centralizmu, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. 32 Bogusław Śliwerski Zakończenie Inicjatywa wspólnego posiedzenia Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z rektorami i dziekanami wydziałów zapoczątkowała poszukiwanie odpowiedzi na pytania: Do czego dążymy? Czego chcemy? Co nas czeka? Co nam zagraża, a co jest naszą szansą? Jaki ma sens to, co realizujemy na co dzień? Jak oraz przez kogo jest oceniana i doceniana aktywność naukowo-badawcza pedagogów? Co czynić, by pełniąc tak kluczowe w uczelniach ustawowe i statutowe funkcje oraz dysponując realnym wpływem na codzienność naukowego świata życia, przerwać istniejącą atomizację, podziały, politycznie i administracyjnie generowane różnice czy pojawiające się patologie, w wyniku których traci na tym nie tylko najwyższej miary instytucjonalna akademickość pedagogiki, ale i jej naukowy poziom? Spojrzeliśmy na stan pedagogiki roku 2012, po 23 latach jej odradzania się w pluralistycznym i otwartym społeczeństwie oraz na wielość teorii, nurtów czy praktyk, by wszystko to, co wydarzyło się w związku z wyzwalaniem się pedagogiki z sideł monocentrycznej ideologii socjalistycznej i etatystycznych oraz submisyjnych praktyk w stosunku do władzy, nie odradzało się w ich nowej, a ukrytej postaci, chociaż nadal w służbie już nowych jej interesariuszy. Listopadowe posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych było przygotowywane przez kilka miesięcy, w trakcie których konsultowaliśmy zaproponowane przez Prezydium KNP PAN chyba najtrudniejsze problemy i wyzwania, z jakimi pedagogika powinna sobie poradzić w najbliższej przyszłości. Uczestnikom i organizatorom tej debaty nie zależało na tym, by cokolwiek ujednolicać, standaryzować czy tworzyć jakąś nową formę władzy. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN jest organem przedstawicielskim całego środowiska, skupiającym autorytety naukowe różnych subdyscyplin nauk o kształceniu i wychowywaniu, powołanym w tajnych wyborach po to, by służyć swoją mądrością i zaangażowaniem całemu środowisku akademickiemu w Polsce. W związku jednak z tym, że dochodzi do coraz silniejszej odczuwanej marginalizacji i automarginalizacji pedagogiki jako nauki, chcieliśmy przeprowadzić wspólnie z wszystkimi zaproszonymi na to posiedzenie profesorami, niezależnie od pełnionych ról i funkcji krytyczną i szczerą diagnozę najbardziej niepokojących zjawisk czy istniejących rozwiązań, by znaleźć wspólną podstawę do solidarnego przeciwstawiania się patologiom, a zarazem do promowania i upowszechniania nauki i modeli jej kształcenia o jak najwyższych standardach. KNP będzie wspierać władze jednostek akademickich w kraju, które nie tylko prowadzą kształcenie na kierunku pedagogika/pedagogika specjalna, ale i postępowania awansowe kadr akademickich z dyscypliny pedagogika w tym, by funkcjonując w rolach recenzentów, promotorów, opiekunów, ekspertów grantów, ewaluatorów projektów badawczych itp., możliwe były jak najkorzystniejsze działania autonomicznych jednostek dla rozwoju naszej dyscypliny, jak i jakości kształcenia kandydatów do tego zawodu. O pedagogice akademickiej 33 Polska pedagogika akademicka powinna uczynić wszystko, co jest w mocy całego środowiska, by słowo pedagog brzmiało dumnie, a efekty naszych badań naukowych były powszechnie cenione i szanowane przez przedstawicieli innych nauk. Warto wykorzystać szansę dostępu do środków finansowych na badania w ramach grantów europejskich, Narodowego Centrum Nauki i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, niezależnie od wielu innych funduszy centralnych i regionalnych, które pedagodzy mogą i często znakomicie wykorzystują do poprawy infrastruktury dydaktycznej, reform oświatowych czy prowadzenia badań podstawowych lub stosowanych. Wspólna debata stała się szczerym pochyleniem się nad problemami pedagogiki jako nauki i pedagogiki jako kierunku kształcenia, nie będąc przecież jeszcze jedną konferencją naukową. Nie musieliśmy zatem wzajemnie przekonywać się co do wartości lub słabości takich czy innych teorii, raportów badawczych itp. Tworzymy akademicki dyskurs w sprawach, które dotyczą nas wszystkich, a angażując się w nie pojedynczo możemy więcej stracić niż zyskać. Nie odrzucamy kategorii „dobra wspólnego, jakim jest pedagogika jako nauka i jako międzyobszarowy oraz międzydziedzinowy kierunek kształcenia. Nie możemy też pozwolić na wypalanie się pedagogiki z obszaru współczesnej humanistyki i nauk społecznych. Nie powinniśmy też sami dać się wypalić, by młode pokolenia badaczy, nasi doktoranci, pracownicy pomocniczy, adiunkci i wykładowcy mogli uwierzyć, że ich nadzieje, marzenia i aspiracje naukowe mają sens i mogą się spełniać w realnych warunkach instytucjonalnej pedagogiki, że nie zostaną spopielone przez demagogicznych krytyków, chociaż rzadkie, to jednak nadal niechlubne praktyki akademickie (zaniedbania, zaniechania, pozory i mistyfikacje itp.), którymi niesłusznie obciąża się całe nasze środowisko. Rywalizujmy z innymi i także ze sobą, ale powinniśmy to czynić w sposób nieantagonistyczny, gdyż konkurowanie antagonistyczne ma charakter osiągania zysków zawsze czyimś kosztem. Te są zaś pozorne i krótkotrwałe, gdyż zgodnie z efektem odwrócenia prowadzą do dalszej degradacji pedagogiki tak w środowisku akademickim, jak i w opinii społecznej i władz politycznych naszego kraju. Nie ma i nie będzie tej dyscypliny bez autentycznej troski o jej jak najwyższy poziom naukowy, bez optymizmu, nadziei i naszego zaangażowania we wspólnotę, którą mamy szansę współtworzyć. Author: Bogusław Śliwerski Title: About academic pedagogy Key words: education, higher education, universities, academic learning problems, pathologies Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article 34 Bogusław Śliwerski Abstract In this article I present the main assumptions and discuss issues of pedagogy as a science and the field of education during a special meeting of the Committee of the Academy of Pedagogical Sciences at Adam Mickiewicz University in Poznan. I focus on the institutional leaders in science teaching who are rectors and deans of Faculties of Education in Poland. Moreover, they are co-authors of relevant teaching and research solutions in science teaching. In the age of growing crisis in the academic community we can, as educators, discuss how no to be to be surprised by pathogenic processes and events, but how to be able to counteract them. Furthermore, how to show representatives of other academic disciplines and structures of learning, how to deal with common to us problems. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Teresa Hejnicka-Bezwińska Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” W dzisiejszych czasach nie obowiązuje zasada ciągłego i kumulatywnego poszerzania wiedzy, mamy raczej do czynienia z procesem nieustannego zapominania i odzyskiwania Bauman, 2012, s. 8–9 Wprowadzenie Słowa Zygmunta Baumana sygnalizują, że kontekstem wypowiedzi jest „wielka zmiana kulturowa” (przełomu XX i XXI) wieku, a od nas zależy, co ulegnie „zapoznaniu”1, a co odzyskamy, zachowując najkorzystniejsze proporcje między kontynuacją a zmianą. Problem tożsamości pedagogiki – a właściwie ewolucji tożsamości pedagogiki w warunkach zmiany kulturowej – jest problemem kontrowersyjnym i niezmiennie wywołuje poznawcze zaangażowania intelektualne i emocjonalne, uruchamia także wielki opór skierowany przeciwko podejmowaniu tej problematyki. To zróżnicowanie opinii, poglądów i przekonań jest w moim przekonaniu niewykorzystaną szansą uzyskania wiedzy o pedagogach, pedagogice, pedagogiach i możliwych kierunkach oraz strategiach zmian. Nim jednak przejdę do stronniczego uzasadnienia, że warto zajmować się kwestiami tożsamości pedagogiki, a marginalizowanie tej problematyki źle służy rozwojowi pedagogiki akademickiej, przywołam argumenty obydwu stron w tej sprawie. Kontrowersje w sprawie problemu tożsamości pedagogiki Zróżnicowanie opinii, poglądów i przekonań w sprawie eksponowania bądź marginalizowania problematyki, uruchamiającej dyskurs o tożsamości pedagogiki jest znane od momentu, kiedy obszar wiedzy o edukacji usiłowano unaukowić 1 Kategorię pojęciową, określającą, że „coś zostało zapoznane” stosuję, aby podkreślić, że chodzi o coś, co nie zostało docenione, uznane, czego wartości współcześni nie mogli lub nie chcieli dostrzec, inaczej mówiąc – nie poznali się na wartości kogoś lub czegoś (lub celowo wartość tę zdeprecjonowali, ukryli, zmarginalizowali). 36 Teresa Hejnicka-Bezwińska poprzez spełnienie warunków związanych z tworzeniem dyscyplin naukowych oraz instytucjonalizację pedagogiki w strukturach akademickich. Osobliwość pedagogiki polega na tym, że włączenie pedagogiki w struktury akademickie nastąpiło w ojczyźnie pedagogiki (także w uniwersytetach, które później przejęły wzorzec uniwersyteckiej reformy Humboldtowskiej) zanim jeszcze spełniono warunki uzasadniające powstanie dyscypliny naukowej. To być może jest jedną z ważnych przyczyn szczególnie ostrych kontrowersji w sprawie zajmowania się tożsamością pedagogiki. Historia tego sporu sprawia, że problem ten doczekał się znakomitych werbalizacji. Doceniając wartość różnych wypowiedzi uczestników tego sporu, odwołam się jednak tylko do syntezy napisanej przez Romana Schulza2, który tak przedstawia argumenty zwolenników poszukiwania identyfikacji i ich adwersarzy: A. Argumenty zwolenników marginalizacji problematyki tożsamości pedagogiki „Zajmowanie się przez pedagogikę samą sobą (…), stanowi przejaw jej egocentryzmu, mającego źródło w infantylizmie bądź neurastenii. Jest typowym myśleniem zastępczym, uprawianym zamiast prowadzenia badań, zamiast angażowania się w praktykę badań naukowych, zamiast zmagania się z realnymi problemami współczesnej edukacji. Tożsamość pedagogiki jest czymś wtórnym w stosunku do realizacji zadań rzeczowych (poznawczych) przez pedagogów; stanowi ona nie tyle warunek podejmowania i prowadzenia jakichkolwiek badań, ile pochodną sukcesów osiągniętych na drodze poznawczej penetracji rzeczywistości edukacyjnej. Koncentracja na sprawach tożsamości własnego „ja” jest też szkodliwa w tym sensie, że odsuwa pedagogów od realizacji ich podstawowej misji, jaką jest objaśnianie edukacyjnego świata. Tym samym nie odgrywa ona konstruktywnej roli w rozwoju nauk o wychowaniu” (Schulz, 1994, s. 100). B. Argumenty zwolenników poszukiwań identyfikacyjnych pedagogiki, uruchamiających dyskurs o tożsamości pedagogiki i jej związkach ze społeczną praktyką edukacyjną „(…) poszukiwania identyfikacyjne są nie tylko potrzebne, ale wręcz niezbędne, zwłaszcza w czasach dzisiejszych, kiedy to nauki o wychowaniu, zwłaszcza w Polsce, przeżywają poważny kryzys, w związku z zawirowaniami historii dokonującymi się w Europie Centralnej i Wschodniej. W takich to warunkach odnajdywanie, poszukiwanie, czy może raczej konstytuowanie (przebudowywanie) własnego „ego” stanowi nie tylko warunek odrodzenia się pedagogiki jako nauki, lecz także czynnik jej normalnego i owocnego funkcjonowania w przyszłości. 2 Powody wyboru tej wypowiedzi są co najmniej dwa: 1) jest to głos przygotowany na I Zjazd Pedagogiczny, którego uczestnicy obradowali na temat „Ewolucja tożsamości pedagogiki”, 2) jest to głos autora pierwszej diagnozy o pedagogice ogólnej po roku 1989 i pierwszego Przewodniczącego Zespołu Pedagogiki Ogólnej w KNP PAN, także autora ważnych prac z zakresu pedagogiki ogólnej. Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 37 Dopóki rozstrzygnięcia identyfikacyjne nie nastąpią, pedagogika (polska) pozostanie nauką chorą, obciążoną własną (w domyśle – niedobrą) przeszłością; nauką niemającą kompetencji, a może nawet tytułu, do odgrywania w przyszłości roli intelektualnego narzędzia praktyki edukacyjnej” (Schulz, 1994, s. 100). Stronnicze sformułowanie tezy Na pierwszy rzut oka argumenty adwersarzy – kontestujących sens zajmowania się problematyką tożsamości pedagogiki – wydają się bardzo przekonujące. Perswazyjna siła tych opinii jest skutecznie wzmacniana jeszcze wtedy, kiedy zostają one wypowiedziane ustami koryfeuszy współczesnej pedagogiki, a tak się przecież dzieje. Przeciętny odbiorca nie zauważy, że argumenty te korespondują z wizją świata nowoczesnego, określoną koncepcją nauki, statusem pedagogiki oraz pedagoga. Jest to wizja świata kreowanego przez oświeceniową ideę postępu, model nauki nowoczesnej (pozytywistyczny) oraz koncepcję roli pedagoga, którą Zygmunt Bauman (1990) określił mianem „prawodawcy”. Aby jeszcze bardziej zachwiać pewnością wypowiedzi zwolenników marginalizacji dyskursu o ewolucji tożsamości pedagogiki, mogłabym odwołać się do historii nauki i przypomnieć, że w tej argumentacji odnajduję echo uzasadnień zastosowanych przez radziecką delegację na Londyńskim Zjeździe Historii Nauki w 1931 roku, na którym usiłowali przekonać uczonych, że nauka musi mieć charakter „praktyczny”. Nie dopowiedzieli tylko, że ich rozumienie „praktyczności” oparte jest na „złotej myśli marksizmu” (Smaga, 1992, s. 70), zgodnie z którą jedynym i ostatecznym kryterium prawdy jest praktyka służąca realizacji komunistycznej utopii. Tylko Albert Einstein przeciwstawił się takiej koncepcji nauki (Tatarkiewicz, 1968, s. 281), a inni (dzięki niedomówieniom i przemilczeniom) dali się zwieść i uwieść zdecydowanej postawie delegacji radzieckiej. Jest to incydent zapoznany, więc może nie być zrozumiałym w obecnej sytuacji. Większe być może zrozumienie znajdzie odwołanie się do deklaracji przyjętej przez autorów jednego z podręczników pedagogiki akademickiej, który został wydany po 1989 roku. Czytamy w nim: Przedmiotem badań tłumaczącym rację istnienia pedagogiki jest praktyka edukacji […], przedmiot pedagogiki istniał znacznie wcześniej, niż powstała pedagogika naukowa. Nie można zatem powiedzieć, że pedagogika tworzy praktykę edukacji” (Rubacha, 2003, s. 18). Zasadne zatem jest pytanie o związek pedagogiki z praktyką edukacyjną w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej”. Autorzy tego podręcznika deklarują wręcz odstąpienie od mitu, iż istnieje bezpośredni związek między wiedzą naukową a społeczną praktyką edukacyjną. Nie „uwalniają” się jednak od odpowiedzialności za kształcenie w zakresie pedagogiki realizowane na poziomie akademickim. Wybiórczo i stronniczo dobrane odwołania służyć miały osłabieniu siły argumentacji stosowanej przez zwolenników marginalizacji dyskursu dotyczącego tożsamości pedagogiki, aby lepiej przyjęta mogła być teza, że ograniczenie, marginalizacja i wykluczenie z dyskursów pedagogicznych kwestii dotyczących 38 Teresa Hejnicka-Bezwińska ewolucji tożsamości pedagogiki jest szkodliwe i wydaje się być jedną z ważnych przyczyn ułomności i ograniczenia debaty o nowych zasadach budowania związku pedagogiki ze społeczną praktyką edukacyjną. Wypowiedzi koryfeuszy pedagogiki w kwestii nowego sensu i znaczenia debaty o ewolucji tożsamości pedagogiki W procesie tworzenia każdej dyscypliny naukowej odnajdziemy debatę na temat jej tożsamości, której celem było określenie przedmiotu badań, ustalenie podstawowej terminologii i jej zdefiniowanie, wpisanie się w określoną metodologię legitymizowania wiedzy wytwarzanej o przedmiocie badań oraz praktykę wykorzystywania wiedzy uznawanej za naukową. Tak rozumiany początek zdominował pedagogikę w Europie na etapie jej awansu, który rozpoczął się na przełomie XVIII i XIX wieku w obszarze niemieckojęzycznym. Wiedza o tym ma charakter podręcznikowy (Brezinka, 2005; Hejnicka-Bezwińska, 2008; Kron, 2012) i z tego powodu może być pominięta. Problem tożsamości pedagogiki powraca jednak zawsze w momentach bardziej radykalnej zmiany, niezależnie od tego, czy zmiana ta wywołana jest wewnętrzną logiką rozwoju dyscypliny naukowej, czy też wymuszona została czynnikami zewnętrznymi względem niej, np. transformacją ustrojową. Proces awansu pedagogiki w Polsce polegający na włączeniu jej jako dyscypliny naukowej w struktury akademickie rozpoczął się z opóźnieniem, ponieważ dopiero w XX wieku powstała II Rzeczpospolita, ale też nie zakończył się ten proces awansu wraz z ponownym wymazaniem Polski z mapy Europy w 1939 r. Skłonna byłabym bronić tezy (Hejnicka-Bezwińska, 1996), że dopiero zbudowanie warunków politycznych, kulturowych i instytucjonalnych (strukturalnych) dla dominacji pedagogiki empirycznej, a szczególnie narzucenie pedagogom osobliwie rozumianego w PRL wymogu wobec niej, aby była ona praktyczna3, czyli zredukowana do jednej pedagogii, zawłaszczającej cały obszar pedagogiki, stworzyło warunki dla radykalnej zmiany i ekspansji pedagogiki w Polsce w latach siedemdziesiątych. Etap ekspansji pedagogiki w Polsce przypada na lata siedemdziesiąte, chociaż wiele wydarzeń z lat wcześniejszych, realizowanych w ramach tzw. „ofensywy ideologicznej”4 pokazuje, że jego przygotowanie zajęło ponad dwa dziesięciolecia, a polityka PRL była niezwykle konsekwentna w tym względzie. Ekspansji i dominacji politycznie i administracyjnie wspieranej tzw. „naukowej pedagogiki „Praktyczność” pojmuję tutaj tak, jak ją sformułowała delegacja radziecka na Zjeździe Historii Nauki, który odbył się w 1931 roku w Londynie, ponieważ takie rozumienie praktyki zostało narzucone nauce w krajach obozu państw socjalistycznych. „Praktyczność” oznaczała przyzwolenie na organizowanie, kierowanie i kontrolowanie nauki przez układy pozanaukowe (ideologiczne, partyjne, administracyjne), wobec których nauka miała pełnić rolę służebną i tym samym przyczyniać się do bardziej skutecznej realizacji utopijnej wizji komunizmu. „Ofensywa ideologiczna” to program zmiany świadomości społecznej w doktrynie komunistycznej ZSRR. Głównym obiektem i obszarem oddziaływań była kultura (Hejnicka-Bezwińska, 1996). 3 4 Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 39 socjalistycznej” w Polsce nie można jednak utożsamiać z etapem awansu pedagogiki empirycznej na Zachodzie. Najlepiej tę różnicę byłoby widać, gdybyśmy porównali etap ekspansji pedagogiki realizowany po dwóch stronach muru berlińskiego, a więc w Federalnej Republice Niemieckiej i Niemieckiej Republice Demokratycznej. Jeżeli chcielibyśmy odwołać się do tego właśnie porównania, to awans polskiej pedagogiki w latach siedemdziesiątych jest zdecydowanie bliższy temu, co miało miejsce w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Etap ekspansji pedagogiki w Polsce nie został jeszcze jednak dotąd należycie przemyślany, opisany, wyjaśniony i zinterpretowany, więc trudno przywołać prace poświęcone temu problemowi w całości. Zwrócenie uwagi na zróżnicowanie tego etapu po dwóch stronach muru berlińskiego wydaje się bardzo ważne ze względu na uwarunkowania i przebieg trzeciego etapu w rozwoju pedagogiki polskiej. Chodzi o ten etap, który został zdominowany przez świadomość kryzysu pedagogiki, a – w moim przekonaniu – także kryzysu samoświadomości i samowiedzy pedagogów. Odwołując się do wiedzy o czasie minionym – awansu i kryzysu pedagogiki – skłonna byłabym sformułować tezę, że zadanie kształtowania samowiedzy, świadomości i samoświadomości tożsamościowej pedagogiki było realizowane zawsze. Takie zadanie zawsze realizowały też jednostki kształcenia akademickiego, powołane do wytwarzania wiedzy naukowej o edukacji, kształcenia w zakresie pedagogiki i nadawania stopni i tytułów naukowych w tym zakresie. Skłonna też byłabym sformułować hipotezę, że najskuteczniej kształtowano świadomość tożsamościową pedagogów wtedy, kiedy te działania nie były werbalizowane i dyskutowane. Wykorzystując teorię pola Pierre`a Bourdieu – przedstawioną w pracach mówiących o społecznych warunkach rozwoju wiedzy – można powiedzieć, że tłumienie dyskursu dotyczącego problematyki tożsamościowej sprzyja dominacji pewnych orientacji badawczych i wykluczaniu innych, sprzyja ortodoksji w uprawianiu pedagogiki (wytwarzaniu wiedzy o edukacji). Zapowiedź odwołania się do głosu koryfeuszy polskiej pedagogiki oznacza odwołanie się do głosów, które odczytywać można jako wolę zaangażowania się środowiska pedagogów w przezwyciężenie kryzysu pedagogiki i kryzysu społecznej praktyki edukacyjnej. Dwa wydarzenia z tego okresu wydają mi się warte przypomnienia. Są to wystąpienia dwóch nestorów polskiej pedagogiki po roku 1989. Głos Profesora Bogdana Suchodolskiego Najtrafniej sytuację pedagogiki zdiagnozował wtedy Bogdan Suchodolski5: „Świat współczesny charakteryzuje się szczególnie ostrym nasileniem kryzysu w obrębie społecznego widzenia rzeczywistości jako zespołu wartości; 5 Była to konferencja zorganizowana przez Bogdana Suchodolskiego w Śródborowie (20–22 listopada 1990) jako przewodniczącego Komitetu Prognoz „Polska w XXI wieku” przy Prezydium PAN. Była ona kontynuacją wcześniejszych spotkań w Jachrance. 40 Teresa Hejnicka-Bezwińska cywilizacja okazuje się rzeczywistością zagrożoną i wymagającą rekonstrukcji. Po raz pierwszy kondycja pedagogiki zdaje się ulegać istotnemu zachwianiu, po raz pierwszy bowiem pedagogika i praktyka wychowawcza tracą trwały punkt odniesienia” (Suchodolski, 1995, s. 8). Kiedy je usłyszałam w roku 1990, to wydawało mi się, że Profesor Suchodolski mówi o utracie trwałego punktu odniesienia, czyli zakwestionowaniu wielkiej narracji zawartej w ideologicznej wykładni marksizmu, która była podstawą legitymizacji tzw. „naukowej pedagogiki socjalistycznej”. Uzyskały jednak one inny sens i znaczenie wtedy, kiedy te same słowa powróciły do mnie po 5 latach w formie fragmentu pracy zbiorowej z takim oto komentarzem Ireny Wojnar (przez wiele kadencji członka KNP), sformułowanym w „Podsumowaniu” – cytuję: „Tradycyjne podsumowanie obrad przez ich przewodniczącego prof. Suchodolskiego tym razem okazało się bardzo trudne do zrealizowania. Profesor stwierdził bowiem, że obrady zostały zdominowane przez doświadczenie przekraczania ustalonych tradycyjnie granic edukacyjnych i koncepcji pedagogicznych, przekraczania, które jednak nie daje się realnie urzeczywistnić. W sposób niemal bolesny dał się odczuć fakt, iż utracił swą zasadność uporządkowany świat wiedzy pedagogicznej i podstawy pedagogicznego rozwoju, utrwalony schemat edukacyjnej praktyki. (…) Z całą ostrością ujawniła się sytuacja, w której pedagogika i wychowawcy muszą porzucić zacisze szkoły i spojrzeć w twarz wrogiej rzeczywistości demograficznej, politycznej, społecznej. Muszą więc zająć się tym, czym nigdy dotąd się nie zajmowali. Świadomość tych nowych obowiązków, a więc nowa wizja pedagogiczna skłania do próby zobaczenia możliwości jej realizacji w świecie rzeczywistym. Niestety jest to bardzo trudne czy wręcz niewykonalne w warunkach ograniczonego czy wręcz nieistniejącego związku między przemyśleniami Zespołu a kolejnymi środowiskami decydentów. Zespół organizujący od lat nowatorskie konferencje na temat człowieka i jego edukacji pozostaje w charakterystycznym osamotnieniu, poczuciu swoistej klęski. Być może jest ona jednak znamieniem zwycięstwa, w sferze idei i wartości, otwarciem twórczej drogi i nowych nadziei” (Wojnar, 1995, s. 123). Te zapisy przekonują, że mamy do czynienia w Polsce nie tylko z kryzysem– załamania legitymizacji jednego – dotąd dominującego nurtu tzw. „naukowej pedagogiki socjalistycznej” – ale stoimy przed ciężką próbą oswojenia poznawczego (wolę nie używać kategorii „prawdy”) i praktycznego zmierzenia się z kryzysem-przełomem, obecnym już od dziesięcioleci w kulturze euroamerykańskiej. W przywołanym głosie znajduję uzasadnienie dla sformułowania następujących pytań: Czy w tej sytuacji można marginalizować problem tożsamości pedagogiki? Czy jesteśmy pewni, że kompetencje i zaangażowania pedagogów polskich są wystarczające do tego, aby możliwie adekwatnie rozpoznać problemy związane z przezwyciężaniem obydwu wymiarów kryzysów, które nakładają się na siebie w ostatnim dwudziestoleciu? Czy mamy wystarczające diagnozy Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 41 i opisy możliwych strategii zmian w praktyce edukacyjnej jako przedmiocie badań pedagogicznych? Czy mamy wystarczającą wiedzę o szansach i zagrożeniach stwarzanych przez praktykę edukacyjną w procesie przechodzenia od kultury „realnego socjalizmu” do kultury demokratycznej i rynkowej? Czy głos pedagogiki i pedagogów jest i może być słyszalny w sferze publicznej? Czy pedagogika i pedagodzy są i mogą być partnerami w dyskursie najważniejszych podmiotów podejmujących polityczne decyzje o zmianie w systemie oświaty? Głos Profesora Stefana Wołoszyna Profesor Wołoszyn nie brał osobiście udziału w I Zjeździe Pedagogicznym, który odbył się w lutym 1993 roku, a jego uczestnicy obradowali na temat ewolucji tożsamości pedagogiki. Przesłał jednak swój głos, który został także zamieszczony w księdze pozjazdowej. Głos ten został zatytułowany Jak rozumieć tożsamość pedagogiki? W głosie tym, zwracając się do uczestników I Zjazdu Pedagogicznego, postulował oddzielanie na gruncie pedagogiki „teorii pedagogicznych” (pedagogiki teoretycznej) od „ideologii wychowawczych” (pedagogii, pedagogiki ideologicznej). Dowodził, że chociaż obecnie mamy do czynienia z pluralizmem w zakresie pedagogiki teoretycznej i wielością pedagogii w praktyce edukacyjnej, to czym innym jest tożsamość pedagogiki teoretycznej, a zupełnie czymś innym tożsamość pedagogiki ideologicznej. Uznanie tego faktu skutkować musi przemyśleniem na nowo sprawy akademickiego kształcenia w zakresie pedagogiki. 1. Pedagogikę teoretyczną cechuje „otwartość” „(…) pedagogika jako teoria gotowa jest widzieć i uznać różne pola racjonalnego traktowania wychowania i widzi potrzebę takiego pluralistycznego, teoretycznie wielostronnego kształcenia nauczycieli i wychowawców” (Wołoszyn, 1994, s. 48–49) 2. Pedagogie ideologiczne cechuje dążenie do „wyłączności” i „zamykanie się” „(…) „pedagogie ideologiczne”, czyli ideologie wychowawcze są liczne, ale też każdą cechuje „wyłączność”, „zamykanie się”, ekskluzywność. Każda ideologia ma charakter „fundamentalny”, sobie przyznaje rację, a wychowanie traktuje jako płaszczyznę indoktrynacji własnych „ideałów”, własnego uznanego „systemu wartości”. System ten wykładany jest w programach i deklaracjach ideowych, aktach ustawodawczych, encyklikach i adhortacjach – partii, społeczeństw, narodów, państw, kościołów itd. Tak się określa paradygmat każdej pedagogii ideologicznej” (Wołoszyn, 1994, s. 49). Przyjmując to fundamentalne rozróżnienie za najważniejsze pytanie w badaniach nad tożsamością pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej”, uznać musimy: „(…) jak naukowo uprawiać pedagogikę (i tu otwartość i pluralizm stanowisk są oczywiste) i jakie – na podstawie jakiego uznanego systemu wartości propagować wychowanie?” (Wołoszyn, 1994, s. 49). Jeżeli przywołanie głosu Profesora Wołoszyna uzupełnię przypomnieniem, że odnajduję w tym 42 Teresa Hejnicka-Bezwińska postulacie kontynuację przekonań wyrażanych już w latach 40. przez Kazimierza Sośnickiego, to rodzi się pytanie: Dlaczego debata nad tożsamością pedagogiki (teoretycznej) i pedagogii (ideologicznych) w PRL-u była obiektem tropienia przez cenzorów, a dzisiaj staje się problem zapoznanym przez pedagogów, którzy żyją w III Rzeczypospolitej. Jakie interesy łączą cenzorów PRL-u z pedagogami III Rzeczypospolitej? Przywołanie wypowiedzi dwóch profesorów, których możemy uznać na nestorów polskiej pedagogiki przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wydaje się ważne dla stworzenia kontekstu do sformułowania pytania o stan samoświadomości pedagogów, którzy aktywnie uczestniczyli w trudnym procesie zmiany. Świadomość zmiany i zagrożeń związanych z ewolucją tożsamości pedagogiki Problem ten najpełniej ujawnił się w związku z organizacją i przebiegiem I Zjazdu Pedagogicznego. O zainteresowaniu tematem i nadziejach związanych z tym wydarzeniem tak pisze Henryka Kwiatkowska we Wstępie do księgi, w której zostały zamieszczone najważniejsze wystąpienia uczestników: „Uczestniczyło w nim około 520 osób. Zjazd zgromadził gremia naukowe i oświatowe. Było to świadomie przez organizatorów pomyślane. Skoro mamy zmieniać obraz szkoły, to zmiany muszą następować równolegle w myśli pedagogicznej i w praktycznym działaniu edukacyjnym. Nauka i oświata muszą być bliskie sobie, mówić językiem dla siebie zrozumiałym. Zjazd zgromadził wiele pokoleń przedstawicieli nauk pedagogicznych, począwszy od asystentów i stażystów do wybitnych nestorów polskiej myśli pedagogicznej reprezentowanych przez prof. W. Okonia i prof. S. Wołoszyna. Zgromadził uczonych o różnych orientacjach poznawczych i światopoglądowych. To też był świadomy zamysł organizatorów. Skoro mamy w tym trudnym okresie rozbudować naukę i ulepszać szkołę, musimy to czynić pospołu” (Kwiatkowska, s. 13). W tej sytuacji Organizatorzy I Zjazdu Pedagogicznego sformułowali pewną diagnozę i oczekiwania związane z debatą na temat ewolucji tożsamości pedagogiki. W diagnozie podkreślono, że przemiany formacyjne, jakie dokonały się w Polsce i bloku państw Europy Środkowo-Wschodniej (obozu państw socjalistycznych) są transformacją o wielorakich konsekwencjach i odczytywać je można w kategoriach kryzysu tożsamości. Z tego powodu przyjęto, że Zjazd postawi następujące pytania: „– o kondycję pedagogiki na tle radykalnej zmiany perspektywy poznawczej współczesnej nauki; – o zależność miedzy rodzajem refleksji poznawczej w pedagogice a modelem „uprawiania” pedagogiki; Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 43 – o samowiedzę pedagogiki w sytuacji rezygnacji z perspektywy pozytywistycznej strategii myślenia na rzecz krytycznego, filozoficznego horyzontu myśli; – o stopień i typ zapóźnień pedagogiki polskiej w porównaniu z zaawansowaną myślą poznawczą pedagogiki światowej; – o drogi rozwoju nauk pedagogicznych, o kierunki i zmiany paradygmatyczne pedagogiki polskiej; – o siłę sprawczą pedagogiki w kształtowaniu nowej rzeczywistości edukacyjnej” (Kwiatkowska, 1994, s. 10). Pytanie o świadomość zmiany i zagrożeń związanych z ewolucją tożsamości pedagogiki (wymienione w przywołanym cytacie jako pytanie trzecie) było więc jednym z sześciu pytań postawionych uczestnikom tego ważnego spotkania. Nic więc dziwnego, że to właśnie pytanie zostało podjęte w obradach plenarnych przez obydwu profesorów, którym powierzono przygotowanie wystąpień plenarnych. Głos Profesora Zbigniewa Kwiecińskiego Wystąpienie to zostało zatytułowany Mimikra czy sternik? Dramat pedagogiki przesilenia formacyjnego. To tytułowe pytanie i jego kontekst zostały we wprowadzeniu do tematu zamienione na wiele pytań szczegółowych. Oto one: „Jak „zachowała się” nasza pedagogika w sytuacji gwałtownej zmiany jej społeczno-kulturowego obramowania? Jakie są istota, stopień i charakter opóźnienia pedagogiki polskiej wobec teorii pedagogicznych w krajach demokratycznych, rozwiniętych cywilizacyjnie i gospodarczo? Czy i w jakim kierunku następują zmiany paradygmatyczne w naszej pedagogice? Czy pedagogika i jaka pedagogika, a z nią edukacja jako praktyka mogą wspomagać rozwój Polski i Polaków, czy skazane są na dryfowanie i wyczekiwanie na ponowne ustabilizowanie się systemu? Jakie są strategie wspomagania rozwoju pedagogiki ku takiej jej kompetencji, by mogła być szanowanym uczestnikiem zmian wyprowadzających nasz kraj z kryzysów w sytuacji, w której odmawia się naukom społecznym – zwłaszcza po upadku prób wdrożenia naukowych prognoz marksistowskich – poważnej możliwości współkreowania kierunków i metod zmian?” (Kwieciński, 1994, s. 15). Uznając ważność tych pytań, skłonna byłabym stwierdzić, że zostały one postawione przedwcześnie, ale w 20 rocznicę I Zjazdu Pedagogicznego pytania te należy koniecznie przypomnieć. Przeszkodą natomiast w rzetelnym poszukiwaniu odpowiedzi na te ważne pytania były – w moim przekonaniu – „gry mimetyczne”, których pojawienie się przewidywał Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego (PTP) i z tego powodu (tak myślę) omówił je w swoim referacie plenarnym. Przewidywane gry mimetyczne wypełniają całe kontinuum możliwych reakcji: a) brak reakcji, b) przystosowania formalne, zewnętrzne, pozorne – służące faktycznemu kontynuowaniu wzorów, wzorców i strategii wcześniej stosowanych, c) reakcje ucieczkowe (do przodu, do tyłu, w siebie, na zewnątrz, powroty do podstaw), d) idiosynkrazje i konwersje (oparte na zwrotach 44 Teresa Hejnicka-Bezwińska i odwróceniach), e) poszukiwanie adekwatnej teorii dla opisu, wyjaśnienia i interpretacji procesu zmiany. Późniejsze części wypowiedzi plenarnej możemy potraktować jako próbę tworzenia ram dla realizacji tej ostatniej z wymienionych strategii włączenia się w wielką zmianę. Ludzie, którzy wybrali strategie wcześniej wymienione, demonstrowali na ogół nagłe nawrócenia, ujawniali osobiste uczulenia lub nakładali stosowne maski. Wszystkie te reakcje (łącznie z ucieczkami) źle służyły debacie o tożsamości pedagogiki, wręcz ją uniemożliwiały. Omówię to szerzej w następnej części. Głos Profesora Heliodora Muszyńskiego W odniesieniu do wystąpienia Profesora Muszyńskiego, zatytułowanego Pedagogika polska na przełomie dwóch formacji społecznych, skłonna byłabym sformułować tezę, że nie zostało należycie wysłuchane, zrozumiane i wykorzystane w dyskursie o tożsamości pedagogiki. Skoncentruję się jedynie na tym, co nie zostało zauważone i przez to zmarginalizowane i zapoznane. Zacznę od przywołania pierwszych zdań. Oto one: „Radykalny przełom, jaki dokonał się w społeczeństwie polskim przed niespełna trzema laty skłania, a nawet zmusza do refleksji łączącej ze sobą perspektywę przeszłości i przyszłości. Ujmowanie tej refleksji w kategoriach społecznej tożsamości ma sens szczególny, jeśli się zważy, że jednym z głównych kryteriów tożsamości jest zachowanie ciągłości własnego istnienia. I to takiej ciągłości i takiego istnienia, które zasadzają się na podmiotowym charakterze tworzenia własnych dziejów. Problematyka tożsamości społecznej koncentruje się więc głównie (choć nie jedynie) na zachowaniu ciągłości historycznego trwania. Przerwanie związku pomiędzy przeszłością a teraz właśnie kształtowaną przyszłością oznaczałoby zasadnicze przesilenie tożsamościowe, a więc znalezienie się w punkcie, w którym historia zaczyna się „od początku”, zaś przeszłość zasługuje jedynie na wymazanie” ( Muszyński, 1994, s. 36). W debacie zjazdowej ten wątek w zasadzie nie został ani zauważony, ani podjęty. Wydaje się, iż dominowało przekonanie, że zjawisko kryzysu-załamania dotychczasowej sztucznie wprowadzonej i utrwalanej dominacji tzw. „naukowej pedagogiki socjalistycznej” nie jest warte zainteresowania, ponieważ sens jej istnienia i trwania został zakwestionowany w wyniku transformacji ustrojowej systemu polityczno-administracyjno-ideologicznego, sankcjonującego dotychczasową dominację tej pedagogii. Nie było też jawnych i odważnych obrońców owej pedagogii po symbolicznym (i nie tylko symbolicznym) odejściu w noc sylwestrową 1989 roku od PRL i powrocie do nazwy Rzeczpospolita Polska (nazwanej symbolicznie III). Jestem skłonna domniemywać, że gry mimetyczne zamiast rzetelnej debaty były zasadniczą przeszkodą właściwego „odrobienia lekcji” nie tylko jednej, ale dwóch transformacji ustrojowych. Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 45 Podsumowując, możemy powiedzieć, że organizatorzy i uczestnicy I Zjazdu Pedagogicznego ujawnili wysoki poziom świadomości zmiany i zagrożeń związanych z ewolucją tożsamości pedagogiki. Wskaźnikiem tego są obydwa wystąpienia plenarne, których fragmenty zostały zacytowane. Możemy zatem sformułować pytania o to, jak owa świadomość została wykorzystana w ostatnich dwóch dziesięcioleciach. Proces ewolucji tożsamości pedagogiki po roku 1989 W lutym 2013 r. można było obchodzić 20-lecie I Zjazdu Pedagogicznego, ale takich zapowiedzi nie spotkałam. Wcześniej pojawiły się inicjatywy namysłu nad dwudziestoleciem po transformacji ustrojowej i o tym dorobku chcę wspomnieć. Proces ewolucji tożsamości pedagogiki w debatach wrocławskich Za najważniejszą z nich skłonna byłabym uznać konferencję zorganizowaną przez KNP PAN i Dolnośląską Szkołę Wyższą, która odbyła się we Wrocławiu w dniach 21–22 maja 2009 r. Uczestnicy tej konferencji obradowali na temat Pedagogika – dwadzieścia lat później. Pytanie o transgresyjność i transgeneracyjność dyscypliny. Materiały z tej konferencji (Pedagogika, 2011) są jednak uboższe niż samo spotkanie, ponieważ kilku autorów nie złożyło napisanych wersji swoich wystąpień. Przypominam o tym, aby pokazać, że pytania o czas miniony są nadal bardzo trudne, a dyskurs w poszukiwaniu odpowiedzi na nie zmusza nie tylko do rozwiązywania problemów, ale ujawnia kontrowersje, dylematy i antynomie o dużym potencjale emocjonalnym. Z tego pewnie powodu zamiast problematyki pięciu sesji6, w wydanym tomie materiałów pokonferencyjnych uwzględnione zostały jako odrębne części trzy typy refleksji: A: Refleksje deskryptywne – próba opisu zmiany, B: Refleksje badawcze – zmiana edukacyjna w praktyce, C: Refleksje demaskujące – ideologie dwudziestolecia i edukacja. Redaktorzy omawianego tomu we Wstępie akcentują, że mamy do czynienia z wielką zmianą zarówno w całej rzeczywistości społecznej, jak i w naukach społecznych, które tą rzeczywistość czynią przedmiotem opisu, analiz, wyjaśnień i generalizacji. Opowiadają się też za potrzebą kontynuowania międzypokoleniowej i interdyscyplinarnej wymiany poglądów, diagnoz i analiz. Zaproponowali wyodrębnienie następujących generacji pedagogów, zachęcając je do intelektualnego spotkania: „1. Generacja pierwsza – to badacze, którzy w latach osiemdziesiątych (…) tworzyli swoje opisy, prowadzili badania nad trudną rzeczywistością społeczną, 6 Tematy sesji były następujące: I. Pedagogika jako dyscyplina transgresyjna, II. Pedagogika w przestrzeni społecznej, III. Ideologiczne konteksty edukacji, IV. Edukacyjne praktyki współczesności, V. Pedagogika wobec pytań o współczesne „światy wychowania”. 46 Teresa Hejnicka-Bezwińska nie bojąc się demarkacyjnego charakteru sporządzanych diagnoz i radykalizmu proponowanych rozwiązań. 2. Generacja druga – to ich uczniowie (…) równie odważni i zdesperowani przedstawiciele nauk społecznych (…). 3. Generacja trzecia – to uczniowie tych drugich, to najmłodsi z nas, wykształceni w wolnej Polsce, w Polsce po zmianie. To badacze, dla których PRL, jego praktyki i problemy to tylko historia (…)” (Pedagogika. Zakorzenienie i transgresja, 2011, s. 8–9). Wyodrębnione generacje pedagogów nie obejmują jednak pełnego spektrum postaw ujawnionych w procesie ewolucji pedagogiki polskiej. W latach osiemdziesiątych, a więc wtedy, kiedy tworzyła pierwsza z generacji wyodrębnionych przez redaktorów tomu) istnieli i zajmowali dominującą pozycję twórcy, kontynuatorzy i zwolennicy „naukowej pedagogiki socjalistycznej”. Oni i ich uczniowie uczestniczyli także w procesie ewolucji tożsamości pedagogiki w poszczególnych środowiskach akademickich po roku 1989. Redaktorzy chyba zapomnieli, że to właśnie Robert Kwaśnica (1989, 1992) pisał, że oprócz „pedagogów z marginesu (i pedagogiki z marginesu)” istniała wtedy, a nawet miała dominujące znaczenie „pedagogika naukowa”7. Kategorią pojęciową „pedagogiki z marginesu” środowisko pedagogów posługiwało się dla nazwania: a) pedagogiki uprawianej poza jej dominującym nurtem, czyli poza „normą” (a tą norma była „naukowa pedagogika socjalistyczna”), b) typu wypowiedzi niemieszczących się w głównym nurcie jej uprawiania. Wyodrębnione generacje dotyczą zatem owego „marginesu”. Głównym nurtem pedagogiki była pedagogika empiryczna (w głównym nurcie wykorzystywana instrumentalnie), której wyniki nadawały się do zastosowania praktycznego. Poza nurtem głównych rozważań na pewno była pedagogika krytyczna, hermeneutyczna, fenomenologiczna. Większość tekstów zamieszczonych w tomie materiałów pokonferencyjnych przyjmuje tytułową perspektywę czasową ostatnich 20 lat (1989–2009). W zasadzie też nie pojawiły się w wystąpieniach uczestników konferencji odniesienia do I Zjazdu Pedagogicznego, którego uczestnicy obradowali na temat ewolucji tożsamości pedagogiki, akcentując stan kryzysu nie tylko pedagogiki, ale wszystkich dziedzin życia społecznego, w tym także praktyki edukacyjnej, nauki oraz innych dziedzin kultury. Wyraźna natomiast była świadomość, że przyczyną traumy kulturowej jest rozpad obozu państw socjalistycznych i osobliwości transformacji ustrojowej w Polsce. Jeżeli zmarginalizujemy ten spór (mało rozpoznany w ostatnim 20-leciu) i jego kontekst polityczno-kulturowy – w pełni ujawniony w obradach I Zjazdu Pedagogicznego (szczególnie w jego obradach plenarnych, z których głosy 7 Przypomnieć jednak trzeba, że powszechnie za „pedagogikę naukową” uznawano pedagogikę przyjmującą założenia paradygmatu pozytywistycznego. W ten paradygmat wpisywały się wszystkie nurty pedagogiki empirycznej (także tzw. „naukowa pedagogika socjalistyczna”). „Pedagodzy z marginesu” to ci, którzy uprawiali różne odmiany pedagogiki krytycznej. Wykładnia rozumienia krytyczności znajduje się w innym tekście Roberta Kwaśnicy (1989). Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 47 zostały wcześniej zacytowane) – to wiedza o generacjach pedagogów będzie niepełna, zredukowana, ułomna, fragmentaryczna i zafałszowana. Niemożliwa też będzie międzygeneracyjna debata, której uczestnicy skłonni będą do respektowania etycznych zasad mowy (według Habermasa) czy zasad dyskusji racjonalnej (sformułowanych przez językoznawców). Słabość debaty międzypokoleniowej ujawniło zresztą omawiane spotkanie. Inicjatywą wrocławskiego środowiska pedagogów, ale tym razem wygenerowaną przez Zakład Pedagogiki Ogólnej Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego było XXII Forum Pedagogów, obradujące w dniach 22–23 października 2009 roku na temat Transdyscyplinarność pedagogiki. Wymiar teoretyczny i praktyczny. Tak ambitnie sformułowane zadanie nie mogło zostać zrealizowane w jednym spotkaniu. Może jednak być dobrym początkiem, zachęcającym do kontynuowana przez inne ośrodki akademickie debaty na temat trzech ważnych problemów współczesnej pedagogiki, które określiłabym – biorąc pod uwagę obydwa spotkania – jako: TRANSGRESYJNOŚĆ – TRANSDYSCYPLINARNOŚĆ – – TRANSGENERACYJNOŚĆ. Kontekstem wspólnym dla tych aspektów zmian jest transformacja ustrojowa i jako jej skutek WIELKA ZMIANA KULTUROWA. Perspektywa poznawcza pomijająca pewne wydarzenia, pewne odmiany postaw i zachowań generacji oraz związane z tym problemy, ujawnia raczej – w moim przekonaniu – wolę przerwania ciągłości historycznej w tworzeniu narracji o ewolucji tożsamości pedagogiki. Profesor Muszyński przewidywał zerwanie ciągłości historycznej i przestrzegał przed taką możliwością. Jestem zatem przekonana, że zwolennicy przerwania ciągłości historycznej w sposób świadomy i zamierzony (być może mało przemyślany) posługują się argumentami przytoczonymi na początku niniejszego tekstu jako argumenty zwolenników marginalizacji problematyki tożsamości pedagogiki. Problematyka ewolucji tożsamości pedagogiki zawsze najbliższa była pedagogice ogólnej (Czy można w ogóle być pedagogiem, nie wpisując się w jakiś poziom i aspekt ogólności?) i jestem przekonana, że powinnam także ten głos przywołać nawet wtedy, kiedy narazi mnie to na zarzut stronniczości. Proces ewolucji tożsamości pedagogiki w debatach Zespołu Pedagogiki Ogólnej Inicjatywa PTP – którą można uznać za znaczący wkład w debatę o tożsamości pedagogiki została przedstawiona wcześniej8. W tej części chcę przypomnieć jedną z inicjatyw KNP PAN, którego zasługą było powołanie Zespołu Pedagogiki Ogólnej. 8 Została ona zasygnalizowana w części 3., a szczególnie w przywołaniu głosu Stefana Wołoszyna oraz w części 4, w której został przywołany został głos Zbigniewa Kwiecińskiego i Heliodora Muszyńskiego. 48 Teresa Hejnicka-Bezwińska W 1993 (oprócz I Zjazdu Pedagogicznego) odbyły się też wybory do Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Nowym przewodniczącym został profesor Tadeusz Lewowicki. Jedną z pierwszych inicjatyw całego zespołu było przygotowanie diagnozy stanu i perspektyw rozwoju pedagogiki („Rocznik Pedagogiczny”, 1995). Diagnozę dotyczącą pedagogiki ogólnej przedstawił Roman Schulz w tekście zatytułowanym Pedagogika ogólna w Polsce. Status, dokonania, stan aktualny, zadania rozwojowe. W tej ekspertyzie sformułowana została dyrektywa powołania Zespołu Pedagogiki Ogólnej. Zadanie to zostało zrealizowane na połączonym spotkaniu członków KNP PAN (poświęconym problemom polityki naukowej i finansowania nauki) i uczestników konferencji zorganizowanej przez Katedrę Pedagogiki Ogólnej WSP w Bydgoszczy na temat Pedagogika ogólna. Tradycja – teraźniejszość – nowe wyzwania. Organizatorów konferencji i jej uczestników inspirowały wydane już teksty z I Zjazdu Pedagogicznego, wspomniana wcześniej diagnoza, a także wystąpienia uczestników zorganizowanej w 1993 roku konferencji na temat Racjonalność pedagogiki9. Pokazując pewien kapitał intelektualny polskiej pedagogiki w warunkach transformacji ustrojowej, nie można pominąć słabości dyskursu o pedagogice, będącej dziedzictwem trwającej dziesięciolecia „ofensywy ideologicznej”. Te słabości kondycji pedagogów i pedagogiki chciałabym zasygnalizować, posługując się słowami ówczesnego Przewodniczącego KNP PAN: „Rozważania o stanie pedagogiki prowadzone są zazwyczaj bez odniesień do przeszłości i współczesnego kontekstu społecznego i oświatowego – w Polsce i w innych krajach – oraz bez bliższego określenia obiektu rozważań (pedagogiki) i sposobu badania, opisu, metod budowania uogólnień, kryteriów i uzasadnień ewentualnych ocen. Pomieszaniu ulegają rozmaite wątki, niejasna staje się granica między teorią i praktyką, zagubione różnice między – z jednej strony naukową analizą i krytyczną refleksją ujętą w czytelne ramy metodologiczne – a z drugiej strony – potocznymi opiniami i przypadkowymi dywagacjami” (Lewowicki, 1995). Powołanie Zespołu Pedagogiki Ogólnej w 1995 roku miało służyć przede wszystkim procesowi rewitalizacji pedagogiki ogólnej. Biologiczny termin „rewitalizacji” dobrze określa zadanie, które musiało zostać podjęte przez pewną część środowiska polskich pedagogów na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Najlepiej wkład polskich pedagogów w dzieło rewitalizacji „ogólności” w myśleniu o edukacji i oświacie ilustrują tytuły prac, które w tamtych latach, sprzeciwiając się stereotypowemu myśleniu o pedagogice jako „pedagogii”, ujawniały dyskursywność w obszarze refleksji i badań pedagogicznych. Mówiąc 9 Konferencja ta zorganizowana została w listopadzie 1993 roku przez Katedrę Pedagogiki Ogólnej WSP w Bydgoszczy w celu przedyskutowania jednego z „niedokończonych” wątków I Zjazdu Pedagogicznego oraz podjęcia próby dyskusji z tezami sformułowanymi w książce zatytułowanej Krytyka rozumu pedagogicznego (1993). Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 49 o inspiracjach, trudno pominąć kilka prac autorskich i zbiorowych, które pojawiły się w latach 1989–1992. Oto one (w ujęciu chronologicznym): – Teresa Hejnicka-Bezwińska, W poszukiwaniu tożsamości pedagogiki. Świadomość teoretyczno-metodologiczna współczesnej pedagogiki polskiej (geneza i stan) (1989), – Andrea Folkierska, Pytanie o pedagogikę (1990), – Zbigniew Kwieciński i Lech Witkowski (red.), Ku pedagogii pogranicza (1990), – Zbigniew Kwieciński (red.), Nieobecne dyskursy (seria wydawana od 1991 roku), – Joanna Rutkowiak (red.), Pytanie – dialog – wychowanie (1992), – Zbigniew Kwieciński, Socjopatologia edukacji (1992), – Bogusław Śliwerski (red.), Edukacja alternatywna. Dylematy teorii i praktyki (1992). Rewitalizacja pedagogiki ogólnej oznaczać wtedy miała przywrócenie „nieobecnych dyskursów”, czyli przezwyciężenie dominacji tzw. „pedagogiki praktycznej”, była więc wyrazem oporu wobec zawłaszczenia całego obszaru problemowego pedagogiki przez jedną doktrynę pedagogiczną, jedyną ideologię wychowania oraz powszechnie obowiązującą uniwersalną pedagogię. Rewitalizacja „ogólności” pedagogiki w Polsce była zatem wspomaganiem procesu przejścia od ortodoksji ku heterogeniczności w myśleniu o edukacji i oświacie. Wielka życzliwość i wsparcie przewodniczącego KNP PAN – profesora Lewowickiego – oraz innych członków kolejnych kadencji tego gremium utwierdzała kolejne Zespoły Pedagogiki Ogólnej w przekonaniu, że tworzenie wyższego poziomu ogólności myślenia o społecznej praktyce edukacyjnej jest potrzebne, a nawet konieczne. Przykładem mogą być te oto słowa: „Pedagogika ogólna – bogata w wiedzę o historycznych doświadczeniach i o rozmaitych warunkach i prawidłowościach rozwoju pedagogiki i edukacji – ma znaczącą rolę w kształtowaniu świadomości społecznej o sprawach oświaty. Pedagogika ogólna jest subdyscypliną chroniącą rozumną pamięć o kwestiach edukacyjnych i sposobach ich rozstrzygania. Powołaniem pedagogiki ogólnej jest także uogólnianie dotychczasowego dorobku i budowanie ogólnych map teorii, koncepcji, poglądów, a także określanie związków z innymi naukami i obszarami życia. Powinnością nader ważną pozostaje przekaz podstawowych idei i podstawowych wartości, jakie niesie i jakie może oferować edukacja” (Lewowicki, 2001, s. 16–17). Zespół Pedagogiki Ogólnej – pomny tych słów – starał się: 1. Przywracać dziedzictwo klasyków pedagogiki polskiej, takich jak: Sergiusz Hessen, Karol Kotłowski, Stefan Kunowski, Zygmunt Mysłakowski, Bogdan Nawroczyński, Kazimierz Sośnicki, Bogdan Suchodolski i inni. 2. Przywracać wymiar filozoficzny, teoretyczny i historyczny pedagogicznemu myśleniu o społecznej praktyce edukacyjnej. 50 Teresa Hejnicka-Bezwińska 3. Uczestniczyć w poszukiwaniu nowego sensu związku pedagogiki i praktyki edukacyjnej w warunkach zmiany kulturowej związanej z procesem przechodzenia od świata nowoczesnego do świata ponowoczesnego. 4. W sposób transgresyjny (zgodnie z regułami transgresji historycznej) ujmować związek pomiędzy zmianami w: pedagogice jako dyscyplinie naukowej – praktyce edukacyjnej – kształceniu pedagogów i nauczycieli. 5. Analizować i badać nie tylko procesy edukacyjne, ale także dyskursy edukacyjne (również dyskursy o edukacji), wnosząc w ten sposób wkład w zmianę przedmiotu współczesnej pedagogiki. Dorobek Zespołu Pedagogiki Ogólnej mierzony być może liczbą prac zbiorowych10 przygotowanych jako wprowadzenie do odbytych spotkań lub wydanych jako monografie, zawierające teksty połączone wspólną problematyką. Do tego można by dodać indywidualny dorobek poszczególnych uczestników spotkań i to nie tylko tych, którzy na trwale związali się z pedagogiką ogólną. Od przełomu wieków (XX i XXI) mamy do czynienia z wyraźnym przejściem od zainteresowania procesem „rewitalizacji” pedagogiki ogólnej jako dyscypliny naukowej (Hejnicka-Bezwińska, 2003) do poszukiwania „ogólności” pedagogicznego myślenia o edukacji jako problemie nie tylko łączącym przedstawicieli szczegółowych subdyscyplin pedagogicznych, ale także łączącym pedagogów z przedstawicielami innych dyscyplin humanistycznych. Integralnym składnikiem tak rozumianej ogólności musi być łączenie perspektywy poznawczej teoretycznej z perspektywą historyczną i filozoficzną, aby możliwie najlepiej opisać, wyjaśnić i zinterpretować rzeczywistość społecznej praktyki edukacyjnej. Odczytuję w tym wolę poważnego potraktowania diagnozy przygotowanej przez członków KNP PAN, której fragmenty wcześniej zostały już zacytowane. 10 1) Pedagogika ogólna. Tradycja – Teraźniejszość – Nowe wyzwania (materiały przedkonferencyjne; programy nauczania przedmiotów odpowiadających pod względem treści i zakresu działowi pedagogiki nazwanemu pedagogiką ogólną), T. Hejnicka-Bezwińska (red.), WSP, Bydgoszcz 1995 (materiały do użytku wewnętrznego); 2) Pedagogika ogólna. Tradycja – teraźniejszość – nowe wyzwania, T. Hejnicka-Bezwińska (red.), WSP, Bydgoszcz 1995; 3) Pedagogika ogólna. Problemy aksjologiczne, T. Kukołowicz, M. Nowak (red.), KUL, Lublin 1997; 4) edagogika ogólna a filozofia nauki. Wybrane problemy poznawcze i konteksty dydaktyczne, A. Pluta (red.), WSP, Częstochowa 1997; 5) Perspektywy i kierunki rozwoju pedagogiki, J. Gnitecki, S. Palka (red.), UJ, UAM, PTP, Kraków – Poznań 1999; 6) Rozwój pedagogiki ogólnej. Inspiracje i ograniczenia kulturowe oraz poznawcze, A. Bogaj (red.), AŚ, Warszawa – Kielce 2001; 7) Problemy, antynomie, dylematy i kontrowersje w myśleniu o pedagogice i edukacji, T. Hejnicka-Bezwińska (red.), AB, Bydgoszcz 2003; 8) Ewolucja „ogólności” w dyskursach pedagogicznych, T. Hejnicka-Bezwińska, R. Lepperta (red.), UKW, Bydgoszcz 2005; 9) Antropologiczna pedagogika ogólna, M. Nowak, P. Magier, I. Szewczak (red.). Lublin 2010; 10) Pedagogika ogólna. Dyskursy o statusie naukowym i dydaktycznym, T. Hejnicka-Bezwińska (red.). Bydgoszcz 2011. Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 51 Kontekst kulturowy tezy o niewykorzystanym potencjale dyskursywności problemu tożsamości pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” Głosy Bogdana Suchodolskiego i Stefana Wołoszyna – przywołane w części 3. niniejszego tekstu – można odczytać jako diagnozę końca dominacji pedagogiki empirycznej, wpisującej się w pozytywistyczny model legitymizacji wiedzy o edukacji. Dwa następne głosy – Zbigniewa Kwiecińskiego i Heliodora Muszyńskiego wskazują na świadomość istnienia zagrożeń związanych ze zmianą kulturową w Polsce, która została wywołana transformacją ustrojową, a zatem może być sprzeczna z logiką zmian obecną w pedagogice. Opisując tożsamość pedagogiki w kategoriach samowiedzy, można też przyjąć, że narracja opisująca, wyjaśniająca i interpretująca pewien stan zawiera nie tylko opis stanu, ale także historię procesu, który do takiego stanu doprowadził. Tworzenie i odwoływanie się do narracji tożsamościowych11 wydaje się szczególnie ważne w sytuacjach przełomowych, w tym także w warunkach radykalnej zmiany kulturowej. Tak o tej konieczności w 1993 roku mówił Roman Schulz: „Poszukiwanie samowiedzy, określanie własnego „ja”, musi zatem towarzyszyć nieuchronnie procesowi fabrykacji wiedzy pedagogicznej. W przeciwnym wypadku może sprawdzić się znana przepowiednia aforysty: jeżeli nie wiesz, dokąd idziesz, zajdziesz gdzie indziej” (Schulz, 1994, s. 101). Przyjęcie założenia, że wiedza człowieka jest konstruowana i w oparciu o nią następuje społeczne konstruowanie rzeczywistości w określonym miejscu i czasie historycznym sprawia, że rolą pedagogiki przestaje być poszukiwanie uniwersalnej pedagogii skutecznego kształtowania „człowieka oświeconego” (Kozielecki, 1988). Podstawową rolą pedagogiki w nieprzejrzystym i niepewnym świecie późnej nowoczesności staje się odczytywanie ukrytych sensów i znaczeń faktycznie realizowanych praktyk edukacyjnych (pedagogii w znaczeniu nadanym temu pojęciu przez Basila Bernsteina). Konieczność odczytywania ukrytych i konstruowanych w procesach edukacyjnych sensów i znaczeń zaowocowało tym, że w nowych definicjach pedagogiki uznaje się, iż przedmiotem jej badań są nie tylko procesy edukacyjne, ale także dyskursy edukacyjne (w tym także dyskursy o edukacji). Błędem byłoby jednak przekonanie, że problem z dyskursywnością pedagogiki jest specyficznym problemem polskim, czy szerzej rzecz ujmując – efektem zapóźnień i indoktrynacji przez dziesięciolecia obecnych w krajach postkomunistycznych, chociaż prawdą jest, że pedagodzy po transformacji ustrojowej muszą uporać się z trudnym dziedzictwem niewiedzy i antywiedzy jako efektem ograniczonego dostępu do danych, informacji i wiedzy oraz efektem indoktrynacji wpisanej w ofensywę ideologiczną. Świadomość niewykorzystanego potencjału dyskursywności pedagogiki (nauk o edukacji) powiązana z niską samoświadomością konstruujących wiedzę 11 W sprawie narracji tożsamościowych warto odwołać się do pracy Marii Reut (2010). 52 Teresa Hejnicka-Bezwińska o edukacji zauważona została przez Zaghloula Morsy, redaktora dzieła zatytułowanego Myśliciele o wychowaniu, którego fragmenty przetłumaczone zostały na język polski. Oto jego wypowiedź: „Dzisiaj (…) w naukach społecznych, a zwłaszcza w sferze nauk o wychowaniu, postępujemy tak, jak byśmy błądzili w jakiejś selva oscura, bez drogowskazu i świadomości celu. Powstawaniu nowych „teorii” i „reform” z reguły towarzyszy rozgłos, po czym niemal natychmiast odrzuca się je, ponieważ są wewnętrznie sprzeczne, niejasne, wycinkowe, pozbawione własnego rodowodu kulturowego. Co więcej, często jest tak, że to, co zostało wymyślone i napisane, było już wymyślone i napisane gdzie indziej i przez innych. (…) Tym, czego nam najbardziej brakuje, jest krytyczna i merytoryczna ciągłość. Szczególnie powołana do jej zapewnienia jest myśl pedagogiczna” (Morsy, 1996, s. 10). Uwagi końcowe W kontekście tego przypomnienia można powiedzieć, że I Zjazd Pedagogiczny był okazją do upomnienia się o „ogólność” pedagogiki. Opór wobec rewitalizacji „ogólności” pedagogiki był jednak stale obecny, chociaż raczej skrywany. Ujawniał się on nie tyle w opozycji wobec filozoficzności, teoretyczności i historyczności pedagogicznego myślenia o edukacji i oświacie, ale raczej w promowaniu szczególnej użyteczności myślenia pragmatycznego, swoistej „pragmatofobii” – mówiąc językiem Kazimierza Twardowskiego. Kilka lat później o tendencji do bezrefleksyjnego pożegnania się z komunizmem tak napisał znakomity badacz idei i ideologii – Andrzej Walicki: „Przede wszystkim odnotować muszę zaskakujące wprost ubóstwo intelektualne współczesnej literatury antykomunistycznej w Polsce. Dokumentuje ona obficie zbrodnie komunizmu, ale z reguły ślizga się po powierzchni, prezentując komunistyczną ideologię i staje bezradna wobec jej olbrzymiej i długotrwałej atrakcyjności w wielu krajach świata. (…) Innymi słowy wielka lekcja komunizmu nie została u nas należycie przemyślana nawet przez tych, którzy mniemają, że przemyśleli ją najlepiej” (Walicki, 1996, s. 8). W tym miejscu chciałabym sformułować tezę, że jeżeli chodzi o pedagogikę jako dyscyplinę naukową i dziedzinę wiedzy, nie „odrobiliśmy lekcji” żadnej transformacji ustrojowej: 1) ani tej, której skutkiem było przejście od kultury demokratycznej i rynkowej do kultury „realnego socjalizmu” po roku 1944, 2) ani tej, której skutkiem było przejście od kultury „realnego socjalizmu” do kultury demokratycznej i rynkowej. Po 20 latach od I Zjazdu Pedagogicznego na pewno jednak należy zapytać o zmiany, które można z tym wydarzeniem związać, a przede wszystkim należy zapytać o to, jak wykorzystany został głos nestorów i luminarzy polskiej pedagogiki, chociażby tych, których diagnozy, postulaty i pytania w niniejszym tekście zostały przywołane, najczęściej w formie cytatów. Do tego zestawu dodałabym jeszcze jedno pytanie: Czy pokolenie pedagogów decydujące o losach pedagogiki jako dyscypliny naukowej potrafi ją obronić Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 53 przed zagrożeniami wobec nauki, o których mówią Tofflerowie: „Nauce zagraża dziś oślepiająca nawałnica subiektywizmu, którego siłą napędową jest postmodernizm (…). Ranga i prestiż nauki osłabiane są przypadkami korupcji (…). Ważniejsze jest jednak to, że sama metoda naukowa jest również atakowana przez „zarządców prawdy”, którzy wolą, by decyzje były podejmowane w oparciu o inne kryteria (…). Nieustanna bitwa o prawdę stanowi część transformacji naszych relacji wobec głębokiego fundamentu, jakim jest wiedza” (Tofflerowie, 2007, s. 466). Jestem przekonana, że trzeba ciągle od nowa i z uporem formułować pytanie o ewolucję tożsamości polskiej pedagogiki. Bardziej szczegółowym pytaniem jest pytanie o to, czy mamy do czynienia jeszcze z procesem kontynuacji i zmiany w pedagogice, czy nastąpiło zerwanie z tradycją? Być może doszliśmy już tam, gdzie nie wszyscy chcieli dojść? Debatując o ewolucji tożsamości pedagogiki polskiej, skłonna jestem przewidywać, że znajdziemy także odpowiedź na pytania, które sformułowały redaktorki dwóch książek wydanych przez Oficynę Wydawniczą „Impuls”, pod patronatem KNP PAN w serii Palące Problemy Edukacji i Pedagogiki. W kontekście jednej z nich (Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej, 2013) powinniśmy zapytać: jaki jest udział pedagogów i pedagogiki w tym, że przetrwały (być może utrwaliły się) „działania pozorne”? W kontekście drugiej (Fabryki dyplomów czy Universitas, 2013) powinniśmy zapytać: jaki jest udział pedagogów i pedagogiki w powstaniu i umacnianiu „nadwiślańskiej” wersji przemian w edukacji akademickiej, w której uczelnie akademickie odstępują od realizacji wartości przypisanych kategorii pojęciowej „universitas” i stają się fabrykami dyplomów? Bibiografia Bauman Z., Upadek prawodawców. „Studia Filozoficzne” nr 4, 1990. Bauman Z., Kultura jako praxis. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012. Brezinka W., Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych. Podręcznik akademicki. Wydawnictwo WAM, Kraków 2005. Ewolucja tożsamości pedagogiki, H. Kwiatkowska (red.). IHNOiT, Warszawa 1994. Fabryki dyplomów czy universitas? O nadwiślańskiej wersji przemian w edukacji akademickiej, M. Czerepaniak-Walczak (red.) Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Hejnicka-Bezwińska T., W poszukiwaniu tożsamości pedagogiki. Świadomość teoretyczno-metodologiczna współczesnej pedagogiki polskiej (geneza i stan). Wydawnictwo Uczelniane WSP, Bydgoszcz 1989. Hejnicka-Bezwińska T., Zarys historii wychowania (oświata i pedagogika pomiędzy dwoma kryzysami)(1944–1989). Wydawnictwo Pedagogiczne ZNP, Kielce 1996. Hejnicka-Bezwińska T., Rewitalizacja pedagogiki ogólnej – intelektualne wyzwanie i doktrynalny opór, [w:] Dokąd zmierzasz bydgoska pedagogiko i psychologio? B. Kaja, S. Kowalik (red.), Akademia Bydgoska im Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz 2003. Hejnicka-Bezwińska T., Pedagogika ogólna. WAiP, Warszawa 2008. Kozielecki J., O człowieku wielowymiarowym. Eseje psychologiczne. PWN, Warszawa 1988. Kron F.W., Pedagogika. Kluczowe zagadnienia. Podręcznik akademicki. GWP, Sopot 2012. 54 Teresa Hejnicka-Bezwińska Krytyka rozumu pedagogicznego, S. Sarnowski (red.). Wydawnictwo Uczelniane WSP, Bydgoszcz 1993. Kwaśnica R., Trzy wykładnie hasła bądź krytyczny. Wprowadzenie do rozumienia krytyczności pedagogiki, [w:] „Kwartalnik Pedagogiczny” nr 2, 1989. Kwaśnica R., O dwóch wersjach pytania o przedrozumienie. Do pedagogiki naukowej i pedagogów z marginesu, [w:] J. Rutkowiak (red.), Pytanie – dialog – wychowanie. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992. Kwiatkowska H., Wstęp, [w:] Ewolucja tożsamości pedagogiki, H. Kwiatkowska (red.). IHNOiT, Warszawa 1994. Kwieciński Z., Mimikra czy sternik? Dramat pedagogiki przesilenia formacyjnego, [w:] Ewolucja tożsamości pedagogiki, H. Kwiatkowska (red.). IHNOiT, Warszawa 1994. Lewowicki T., O kondycji pedagogiki. „Rocznik Pedagogiczny” nr 18, 1995. Lewowicki T., O przemianach pedagogiki – ewolucja czy rewolucja, [w:] Rozwój pedagogiki ogólnej. Inspiracje i ograniczenia kulturowe oraz poznawcze. A. Bogaj (red.). Wydawnictwo IBE, Warszawa – Kielce 2001. Morsy Z., Galaktyka „paideia”, [w:] Myśliciele – o wychowaniu, Cz. Kupisiewicz, I. Wojnar (red.). Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, Warszawa 1996. Muszyński H., Pedagogika polska na przełomie dwóch formacji społecznych, [w:] Ewolucja tożsamości pedagogiki, H. Kwiatkowska (red.). IHNOiT, Warszawa 1994. Pedagogika. Zakorzenienie i transgresja, M. Nowak-Dziemianowicz, P. Rudnicki (red.), Wydawnictwo Naukowe DSW, Warszawa 2011. Racjonalność pedagogiki, T. Hejnicka-Bezwińska (red.). Wydawnictwo Uczelniane WSP, Bydgoszcz 1995. Reut M., Narracja i tożsamość. Pytanie o „Ja” jako problem etyczny i pedagogiczny. Wydawnictwo Naukowe DSW, Wrocław 2010. Rubacha K., Wstęp, [w:] Pedagogika. Podręcznik akademicki. WN PWN, Warszawa 2003. Schulz R., Refleksje o tożsamości pedagogiki, [w:] Ewolucja tożsamości pedagogiki (1994), H. Kwiatkowska (red.). IHNOiT, Warszawa 1994. Schulz R., Pedagogika ogólna w Polsce. Status, dokonania, stan aktualny, zadania rozwojowe. „Rocznik Pedagogiczny” nr 18, 1995. Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej, M. Dudzikowa, K. Knasiecka-Falbierska (red.). Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Suchodolski B., Wprowadzenie, [w:] Trwałe wartości i zmienny świat, B. Suchodolski (red.). Dom Wydawniczy „Elipsa”, Warszawa 1995. Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa. Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2002. Tatrkiewicz W., Historia filozofii, t. 3. PWN, Warszawa 1968. Toffler A., Toffler H., Rewolucyjne bogactwo, tłum. P. Kwiatkowski, Przeźmierowo 2007. Walicki A., Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1996. Wojnar I., Podsumowanie, [w:] Trwałe wartości i zmienny świat, B. Suchodolski (red.), Dom Wydawniczy „Elipsa”, Warszawa 1995. Wołoszyn S., Jak rozumieć tożsamość pedagogiki? (Głos w dyskusji), [w:] Ewolucja tożsamości pedagogiki, H. Kwiatkowska (red.). IHNOiT, Warszawa 1994. Author: Teresa Hejnicka-Bezwińska Title: Identity of pedagogy in the circumstances of “the great cultural change” Key words: pedagogy, education, identity of pedagogy, the great cultural change, academic discourse Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej” 55 Abstract The motto of the article signals that ‘the great cultural change’ on the turn of the 20th century is going to be the context for reflections on the identity of pedagogy. The problem of identity has always been controversial; however, it is particularly visible in the circumstances of change. In the article I attempt to weaken the argumentation used by the advocates of marginalising that problem in an academic discourse in order to remind statements of leaders of Polish pedagogy encouraging undertaking the problems of the identity of pedagogy. I also try to convince the reader that it is possible to form important questions about the new connection between pedagogy and educational practice in the context of a discourse about the identity of pedagogy. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Dorota Klus-Stańska Uniwersytet Gdański „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur awansu przed przeciekami pozornych prac naukowych Proponowany tekst jest rozszerzeniem wystąpienia z dwudniowego posiedzenia Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, jakie miało miejsce 12–13 listopada 2012 r. na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pierwotnie mój tekst powstawał w okresie, gdy obok zmienionej ustawy z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki obowiązywała także jej wersja niezmieniona. Zatem niektóre z moich uwag będą miały odniesienie do tzw. starych procedur awansowych. Uznałam to za zasadne, gdyż choć obecnie uprzednia procedura przestała mieć moc prawną, jednak skutki wdrażania zmiany są stale odczuwalne na uczelniach wyższych, a ich konsekwencje odbiją się z pewnością na kondycji dyscypliny. Cechujący ostatni rok akademicki zmasowany napływ podań o wszczęcie procedury prowadził czasem do zmniejszenia wrażliwości selekcyjnej, zwłaszcza wobec kandydatów z własnego wydziału. Nadmiar pracy związanej z procedowaniem niemal na każdej radzie wydziału spowodował, że obok świetnych naukowców (dla których niejednokrotnie zmiana przepisów była dobrym bodźcem do sfinalizowania publikacji) pojawiały się dorobki słabe, niepełne, przedwcześnie zgłaszane lub po prostu złe. W nienajlepiej pojętym „interesie jednostki” rady bywają skłonne akceptować taki dorobek. Tymczasem już kilka awansów niezasłużonych może zrujnować długo wypracowywany wizerunek rady wydziału, a także – co jeszcze bardziej niebezpieczne – realnie zmienić jej jakość i poziom naukowy. To, co dziś wydaje się słuszne, w dalszej perspektywie może mieć zgubne efekty. Tego rodzaju działania są tym bardziej trudne do zrozumienia, że zwłaszcza jeśli chodzi o przewody habilitacyjne, to zwiększenie trudności w nowej procedurze nie następuje. Panika „staroproceduralna” jest niczym nieuzasadniona. W tym miejscu chcę poczynić ważne zastrzeżenie – nazwę je – ograniczające. W swoim tekście odnoszę się do niebezpiecznego i niemoralnego zjawiska pozorowania pracy naukowej, czyniąc go głównym wątkiem rozważań. Nie chcę jednak, by był on źródłem mylnego wrażenia, że pozór i kicz naukowy dominują 58 Dorota Klus-Stańska w pedagogice. Tak z pewnością nie jest, a liczba znakomitych osiągnięć polskich pedagogów jest ogromna. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy przypadek przeoczonej imitacji nauki jest kolejnym źródłem erozji w obrębie dyscypliny, a imitacje ignorowane mogą urosnąć w trudną do opanowania destrukcyjną wobec dyscypliny naukowej siłę. Poszukiwanie sposobów uszczelniania procedur tak, by gwarantowały one awans wyłącznie na podstawie wartościowego dorobku naukowego, nie jest więc atakiem na pedagogikę, ale na to, co stanowi dla niej zagrożenie. Pedagogika polska jest dyscypliną, której brakuje mocnej tradycji zapewniania wysokiej jakości naukowej dorobku jej przedstawicieli. Chociaż u jej podstaw znajdujemy fundamentalne koncepcje i nazwiska, jednak dotknęła ją wyraźna zapaść z powodu ideologizacji w swoim powojennym rozwoju i sprowadzenia jej do poziomu naiwnie upraktycznionego. Po zmianie ustrojowej polska pedagogika przeszła transformację teoretyczną i metodologiczną i dziś jest reprezentowana przez liczne imponujące osiągnięcia naukowe. Pedagogom zależy na zapewnianiu jakości dorobku naukowego dyscypliny. Aby tę jakość utrzymać, konieczne jest eliminowanie przejawów pozorowania dorobku naukowego i dopuszczania do awansów osób, które tego awansu nie powinny otrzymać i które – co gorsza – po jego osiągnięciu mają znaczący wpływ na poziom kolejnych prac, które promują, recenzują i wprowadzają na rynek publikacji. Tymczasem współczesność, ze wszystkimi swoimi atrybutami przyspieszenia, wieloznaczności, natłoku zdarzeń to także kontekst funkcjonowania uczelni wyższych i życia naukowego, jakie się w nich toczy. Symbolem tego życia nie jest już roztargniony uczony, oddający się niespiesznej, a za to głębokiej refleksji, ale nader przytomny i dobrze zorientowany w realiach parametryzacyjnej i rynkowej codzienności producent tekstów. Powstają więc owe różnorozmiarowe teksty w liczbie, która już dawno przestała umożliwiać ich recepcję, a tym bardziej ocenę, selekcję czy polemikę. Zgromadzone w pokaźnych teczkach, do których niejeden autor pakuje wszystko, co wytworzył, bo sentymentem darzy każde swoje pisarskie dziecko, stają się podstawą zdobywania stopni naukowych. „Pisać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej…” – jeśli parafrazować tekst piosenki śpiewanej przed laty przez Jerzego Stuhra. Konsekwencje uniwersyteckiej estrady otwartej dla wszystkich, którzy wierzą, że mają talent albo po prostu – wróćmy do Stuhra – „muszą, bo się uduszą” są dla dyscypliny naukowej poważne. Biorąc pod uwagę ryzyko nadawania stopni i tytułów za dorobek, który jest w najlepszym wypadku naukawy, ale naukowy na pewno nie, mnoży się liczba bezpodstawnych awansów, a wraz z nimi armia lichych recenzentów w kolejnych procedowaniach i trybach wydawniczych. Tandeta naukowa – w przeciwieństwie do naukowego kunsztu – przyrasta w postępie geometrycznym, a upowszechnieniu tytułu magistra zaczyna wtórować polityka upowszechnienia habilitacji i profesur. Zgodnie z tytułem artykułu i celem zadania, jakiego tą drogą się podjęłam, koncentruję się nie na strategiach podnoszenia jakości dorobku naukowego, ale „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur ... 59 jedynie na sposobach tworzenia skutecznych filtrów dla odsiania tego dorobku, który z uwagi na swoją niską jakość nie powinien zapewniać awansu naukowego. Nieszczelność procedur awansowych w nauce jest zjawiskiem bardzo złożonym i wywoływanym przez czynniki o różnym charakterze: formalnym, merytorycznym, proceduralnym, a także w niemałej mierze zwyczajowym. Skuteczne „uszczelnienie” wymaga wzmocnienia mechanizmów kulturowych, które nie zawsze da się wytwarzać regulacjami formalnoprawnymi. Dlatego chcę się skupić tylko na tych działaniach, które są najbardziej realne wdrożeniowo. Odniosę się do zjawiska procedur tzw. słowackich, do awansów pedagogicznych osób spoza pedagogiki, do zjawiska wyciszania i ignorowania negatywnych recenzji oraz skłonności recenzentów do łagodzenia końcowych wniosków swoich opinii. Realizacja procedury na Słowacji Największą bolączką ostatnich lat jest kwestia doktoratów, habilitacji i tytułów tzw. słowackich. Ten problem na gruncie pedagogiki jest najszerzej naświetlany i zwalczany przez Bogusława Śliwerskiego. Grono uczonych skupionych w komitetach Polskiej Akademii Nauk podejmuje intensywne starania o zlikwidowanie tego procederu. Chociaż nawet na poziomie mediów wielokrotnie ukazywano skandaliczność produkcji stopni i tytułów w sposób rażąco niezgodny z przepisami obowiązującymi w tym zakresie w Polsce, jednak nadzieja na eliminację tej „drogi na skróty” raz się pojawia, raz znika. Realizacja procedury na Słowacji jest dozwolona prawem i nie oznacza zresztą, że nie może być przeprowadzona na podstawie rzetelnego dorobku. Pytanie tylko: dlaczego tam? Realizacja w tym kraju przewodów naukowych przez polskich naukowców nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia, może poza dorobkiem związanym z badaniami zjawisk edukacyjnych na Słowacji. Sygnały, które dochodzą z różnych gremiów świadczą o tym, że zbyt często przymiotnik „słowacki” towarzyszy awansom problematycznym, niezasłużonym, osiągniętym na podstawie pozornego dorobku. Co więcej, sygnały te zawierają informację, że osoby o wspólnej słowackiej biografii naukowej integrują się i wzajemnie promują. Biorąc pod uwagę łatwość uzyskania awansu i „przemysłowe” tempo nadawania tam stopni, pojawia się niebezpieczeństwo marginalizacji tych pedagogów, którzy przeszli wszystkie etapy procedowania obowiązujące w naszym kraju, wykazując się rzetelnością, a nie sprytem i zdolnoscią do uników. Nie twierdzę, że każdy stopień zdobyty na Słowacji jest nieuzasadniony jakością pracy naukowej, ale liczne informacje o poziomie zgłaszanego tam dorobku budzą bardzo poważny niepokój. Im więcej tego typu sytuacji, tym gorzej dla polskiej pedagogiki i tym trudniej zresztą tym, którzy podjęli decyzję o przeprowadzeniu procedury na Słowacji utrzymać opinię o randze naukowej swojej pracy. Powszechne odium towarzyszące tym awansom oznacza, że takiej decyzji musi towarzyszyć świadomość konsekwencji w zakresie odbioru społecznego. 60 Dorota Klus-Stańska Pod najpoważniejszym znakiem zapytania stoją stopnie zdobyte w zakresie pracy socjalnej i upraktycznionych metodyk, które w Polsce nie mają statusu dyscyplin naukowych i ich włączanie do pedagogiki jest bezzasadne. Dlatego też podjęte zostały próby zakwestionowania tych awansów i wykazania ich nielegalności. Jednak jak dotąd podstawowa możliwość reagowania na przypadki budzące wątpliwości, która jest wykorzystywana w uczelniach z dobrymi tradycjami naukowymi, to zatrudnianie osób z dorobkiem legitymizowanym w Polsce. Możliwy i dostępny w tej chwili filtr nie dotyczy więc awansu w zakresie stopnia naukowego czy tytułu, ale ścieżki konkursu na stanowisko. Wstrząsającą krytykę mechanizmów, które doprowadziły do kulturowej degradacji słowackiego szkolnictwa wyższego i masowej produkcji pseudoprofesorów przeprowadził w swoim kraju profesor Jan Dudáš1. Są to mechanizmy niszczące słowacką pedagogikę i bolesne dla kadry rzetelnej, wypracowującej uczciwie swój naukowy dorobek. Liczba procedur słowackich, w których awanse uzyskują polscy pedagodzy pokazuje, że niepokojąco szybko zbliżamy się do stanu, który pogrążył słowacką pedagogikę. Choć stopnie i tytuły słowackie najbardziej ilościowo dotknęły pedagogikę, skuteczne formalne działanie mogłoby zostać podjęte wyłącznie dzięki integracji interdyscyplinarnego środowiska naukowego, które wymusiłoby działania porządkujące te kwestie. Polska Akademia Nauk jest dobrym miejscem nawiązania porozumienia, które przy współdziałaniu Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów mogłoby doprowadzić do powstania takich kontrolnych regulacji i wypracowania merytorycznej analizy procedur nadawania stopni i tytułów ze wskazaniem miejsc krytycznych jako umożliwiających oddzielenie dorobku znaczącego (choć bronionego na Słowacji) od pozornego. Kolejnym zjawiskiem powodującym obniżenie poziomu wymagań na stopnie naukowe z pedagogiki są awanse osób z dorobkiem spoza pedagogiki. Nie twierdzę, że absolwent nie-pedagogiki nie może – z racji wieloletniej pracy naukowej z pogranicza i włączeniu się w nurt badań interdyscyplinarnych – dojść do świetnych rezultatów naukowych w naszej dyscyplinie. Takie osiągnięcia mogą mieć dla pedagogiki pierwszorzędne znaczenie. Tu jednak mówię o sytuacjach, gdy dorobek ewidentnie niepedagogiczny staje się podstawą awansu w pedagogice. Dobrym przykładem jest przewód habilitacyjny, w którym pełniłam funkcję recenzenta, przeprowadzony na jednym z uniwersytetów. Dorobek Habilitantki był niewątpliwie interesujący, związany z dziećmi mającymi trudności szkolne. Jednak w całości był to dorobek w zakresie psychologii klinicznej i neuropsychologii: tak w warstwie teorii, metodologii, jak i analizy wyników badań, o czym wyraźnie napisałam w recenzji, uzasadniając w ten sposób mój negatywny wniosek końcowy. W zasobach bibliograficznych całego dorobku znalazło się nazwisko tylko jednej osoby z pedagogiki (prof. Gruszczyk-Kolczyńskiej, zajmującej się 1 B. Śliwerski, Absurdy szkolnictwa wyższego na Słowacji, ale nie tylko... [on line:] http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2012/03/absurdy-szkolnictwa-wyzszego-na-sowacji.html [dostęp: 13.09.2012]. „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur ... 61 m.in. trudnościami matematycznymi). W czasie kolokwium „wyjaśniono” mi, że dorobek jest jeszcze za słaby do procedowania w zakresie psychologii. Przysłuchiwali się temu spokojnie ci członkowie Rady Wydziału, którzy byli pedagogami. Jakby zapomnieli, że akt objęcia badaniami dzieci mających trudności szkolne nie przekształca tych badań w dorobek pedagogiczny, podobnie jak pedagogiczne badanie przystosowania do szkoły dzieci z cukrzycą nie czyni z tych badań dorobku w zakresie medycyny. W odpowiedzi na zadane podczas kolokwium przeze mnie pytanie habilitantka wykazała się absolutnym brakiem znajomości takich nazwisk, jak Zbigniew Kwieciński, Bogusław Śliwerski, Zbyszko Melosik czy Maria Czerepaniak-Walczak, nie mówiąc o powiązaniu ich z nurtami pedagogiki. A jednak głosowanie przebiegło dla Kandydatki pomyślnie. Została samodzielnym pracownikiem naukowym z prawem do opieki promotorskiej i recenzowania prac z naszej dyscypliny. Tego typu przypadków jest zaskakująco wiele. Odwrotnego zjawiska jednak nie obserwujemy. Na socjologii nie dojdzie do wszczęcia procedury na podstawie dorobku pedagogicznego, a psychologom trudno byłoby chyba wyobrazić sobie kolokwium kandydata, który nie znałby takich nazwiska, jak Tadeusz Tomaszewski, Jerzy Brzeziński, Bogdan Wojciszke czy Maria Materska. Przeciwnie, dokładają oni wszelkich starań, by uszczelnić swoją dyscyplinę przed napływem pozornych psychologów. Powodzenie w przewodzie z pedagogiki na podstawie niepedagogicznego dorobku powinno prowadzić do odebrania lub zawieszenia wydziałowi praw habilitacyjnych. To ważne zadanie „uszczelniające” dla Centralnej Komisji, która podczas przeprowadzanych kontroli wydziałów może podjąć tego rodzaju decyzję. Jednak już na poziomie rad wydziałów i dziekańskiego wsparcia są możliwe działania w tym zakresie. Muszą one polegać na radykalnej odmowie przyznawania stopnia naukowego z pedagogiki osobom, które o pedagogice nie mają pojęcia. Ich dorobek, nawet jeśli bogaty (choć – i stąd skierowanie swojej uwagi na pedagogikę – niewystarczający do awansu w ich oryginalnych dyscyplinach) nie spełnia wymogu formalnego. Nikt poza pedagogami nie może zadbać o to, by pedagogika nie była traktowana jak ostatnia deska ratunku dla wszystkich, którzy nie mają szans na awans w innych obszarach nauk. Innym, choć pokrewnym zjawiskiem, powodującym obniżenie poziomu wymagań na stopnie naukowe z pedagogiki są awanse na podstawie dorobku popularyzatorskiego lub metodycznego. Przykładem próby awansu nie-pedagoga i popularyzatora był przewód habilitacyjny na wiodącym polskim uniwersytecie, w którym razem z prof. Dudzikową pełniłyśmy rolę zewnętrznych recenzentek. Tu, na szczęście, do sukcesu nie doszło, choć wniosek Komisji ds. procedowania był pozytywny, a dyskusja na posiedzeniu dopuszczającej Rady Wydziału burzliwa. Tym razem dorobek wpisywał się w zagadnienia ekologiczne, a składały się na niego np. prace o zarządzaniu konwencją o różnorodności biologicznej, trosce o zdrową żywość, staraniach 62 Dorota Klus-Stańska o utrzymanie ginących gatunków zwierząt oraz popularyzatorskie, piękne zresztą edytorsko, książki dla młodych czytelników o chrabąszczach, motylach, czystości wody itd. Na podniesiony w czasie dyskusji przez prof. Dudzikową argument, że w zasobach bibliograficznych w dorobku nie ma ani jednego źródła autorstwa pedagoga, usłyszała ona od jednego z recenzentów zewnętrznych, że „To dobrze, bo dowodzi, że habilitantka myśli samodzielnie”. A zarzut popularyzatorskiego charakteru publikacji spotykał się z kontrargumentem drugiego z zewnętrznych recenzentów, który podkreślił, że „ekologia jest ważna” (z tym zresztą nie polemizuję), ale co – rzecz jasna – w żaden sposób nie uzasadnia nadania stopnia doktora habilitowanego z pedagogiki. W bardzo podobnym klimacie edukacyjno-popularyzatorskim utrzymane są nierzadko dorobki w procedurach awansowych z pedagogiki osób pierwotnie niewywodzących się z naszej dyscypliny. U podstaw takiej sytuacji wyboru dyscypliny procedowania leży przyjęcie potocznej wizji pedagogiki, zgodnie z którą pedagogiem jest po trosze każdy z nas, bo każdy czasem wychowuje i poucza innych. Odgrywa tu pewnie swoją rolę nieświadomość istnienia pedagogiki, która nie jest praktyką edukacyjną, ale badaniami nad tą praktyką, a więc nauką, z całym jej zapleczem wielu teorii i nurtów, warsztatem badawczym i wszystkim tym, co różni wiedzę potoczną, praktyczną od wiedzy naukowej. Nie umniejszam wagi wiedzy praktyków i ich działań, mam do nich ogromny szacunek, zwłaszcza, gdy ta praktyka osiąga wysoki profesjonalny poziom, jednak z pewnością pedagogiczny to nie to samo, co doradczy, popularyzatorski czy kierowany do nauczycieli. Pamiętajmy, że kandydaci nie ubiegają o tytuł nauczyciela roku, ale o stopień naukowy. Nauka nie jest czymś lepszym od praktyki, jest tylko czymś innym. Zjawisko naukowego promowania metodyki i popularyzacji jest nasilone zwłaszcza w obszarze dydaktyk szczegółowych, w których jest zresztą znakomite miejsce dla przedstawicieli dyscyplin przedmiotowych, bo trudno dokonywać odkryć np. nad zjawiskami tworzenia w warunkach szkolnych bardziej zaawansowanej wiedzy z zakresu matematyki czy geografii, nie będąc matematykiem lub geografem, ale musi tu zostać spełniony warunek solidnego opanowania przez kandydata zaplecza teoretycznego i warsztatu metodologicznego pedagogiki jako dyscypliny naukowej. Mamy w pedagogice przykłady takich udanych prac i one są świetnym drogowskazem dla ustalania standardów awansów w przypadku dorobku opartego na badaniach obszaru dydaktyki rozumianej nie jako upraktyczniona metodyka przedmiotowa (ta nie jest subdyscypliną naukową), ale jako dziedzina badań nad procesem kształcenia. Pedagogika niewątpliwie odnosi się do praktyki, a także wiąże się z dziedzinami nauki, których część tej praktyki (dydaktycznej, szkolnej) dotyczy. Jednak nie możemy dopuszczać do mylenia dorobku naukowego z praktycznym. Niezbędne jest uwrażliwianie środowiska na to rozróżnienie i położenie nacisku w wymaganiach wydziałowych komisji ds. procedowania w przewodach oraz w pismach przewodnich kierowanych z wydziałów do recenzentów na formalny „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur ... 63 wymóg odróżniania w prezentacji dorobku i w weryfikującej ocenie recenzentów publikacji naukowych (jako zasadniczych) od metodycznych i popularnych (jako ważnych, ale jedynie uzupełniających). Już na poziomie wydziałowych komisji ds. procedowania może zachodzić selekcja dorobku, który kandydat składa w procedurze. Jakość spełniania wymagań Ustawy oceniają szczegółowo recenzenci. Jednak Komisje składają się z ekspertów z pedagogiki i nie pełnią funkcji czysto technicznej. Są w stanie zidentyfikować przynależność dorobku do pedagogiki, a także odróżnić jego charakter naukowy od metodyczno-poradniczego. Jako recenzent kilkukrotnie miałam do czynienia z dorobkiem, który nie powinien wyjść poza komisję. Zdaję sobie sprawę, że łatwiej zrzucić ciężar oceny i negatywnego wniosku na recenzentów, ale w ten sposób stwarzamy ryzyko przechodzenia prac, które są przejawem nieporozumienia, ale także w niektórych przypadkach świadomej naukowej mistyfikacji. Natomiast jeśli już dojdzie do recenzowania, to wskazanie przez recenzentów niepedagogiczności lub nienaukowości dorobku powinno być traktowane przez rady wydziału z całą powagą i z dość oczywistymi konsekwencjami. Warto zwrócić uwagę, że funkcję uszczelniającą mają do spełnienia już recenzenci wydawniczy prac na stopień lub tytuł naukowy. Wydawałoby się, że można tu liczyć na pierwszą znaczącą korektę i – jeśli ta nie zostaje wdrożona – selekcję prac, które nie spełniają standardów naukowych. Niestety ten mechanizm już od dawna działa w pedagogice zdumiewająco słabo. Recenzje powierzane są osobom „pewnym”, piszącym szybko i łagodnie, w trybie tzw. koleżeńskim. Recenzowane materiały czytane są pobieżnie i bez należytej uwagi (przywołam tu przykład procedury uruchomionej na Uniwersytecie Gdańskim, która skończyła się niepomyślnie dla kandydatki z powodu popełnionych przez nią plagiatów. Autorem jednej z książek, z której przekopiowano rozległe fragmenty, bardzo charakterystyczne pod względem stylu prowadzonej narracji, był recenzent wydawniczy książki, ale ... nie zauważył on nierzetelności autorki). Niestety, nawet bardzo solidna praca recenzencka bywa zupełnie nieskuteczna jako narzędzie oceny. Ryszard Borowicz opisał swoją „przygodę” związaną z recenzowaniem książki Etos pedagogów / nauczycieli akademickich – między akademickim sacrum a rynkowym profanum, którą autor zamierzał przedstawić jako habilitacyjną, a która – jak można się było domyśleć z realizowanych terminów – była już wydrukowana, zanim recenzji otrzymali jej maszynopis2. Co stało się poniewczasie oczywiste, autor nie zamierzał wnosić do niej jakichkolwiek korekt, a nazwiska dwóch wybitnych, ale nieświadomych całego zaplanowanego procederu polskich profesorów pedagogiki miały służyć li tylko jako maskujący szyld dla budzącej liczne wątpliwości merytoryczne i metodologiczne pracy (zarzuty zawarte w recenzji dotyczyły właściwie wszystkich elementów pracy). W ten sposób pracownik naukowy poważnego uniwersytetu i skądinąd 2 R. Borowicz (2010), O recenzowaniu. Recenzja wydawnicza książki Wiktora Sawczuka »Etos pedagogów / nauczycieli akademickich – między akademickim sacrum a rynkowym profanum«, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń, ss. 353, „Teraźniejszość. Człowiek. Edukacja”, nr 1(49). 64 Dorota Klus-Stańska szacowne wydawnictwo szczycące się publikowaniem licznych prac naukowych spreparowali sprytną i, co często chodzi w parze ze sprytem, przesyconą nieeleganckim smrodkiem historię z etosem akademickim w tytule. Paradoks godny anegdoty. Chociaż, jak pisze, komentując los swojej recenzji prof. R. Borowicz, funkcjonują także wydawnictwa, które recenzje traktują poważnie, jednak w wielu przypadkach „recenzja wydawnicza pełni funkcję rytualną”3. I formułuje on gorzką konkluzję: „… w naukach społecznych recenzja – rozumiana dosłownie – zachowana została w stanie szczątkowym. Dotyczy to nie tylko recenzji wydawniczych, ale również tekstów publikowanych pod tym szyldem, a także opinii przygotowywanych w związku z ubieganiem się o kolejny stopień naukowy czy tytuł. Szacuję, że około 95% z nich kończy się happy endem. W przypadku zdecydowanej większości opinii wynik jest »z góry« przesądzony, gdyż przygotowuje je osoba »pewna«. Wielokrotnie obieg jest zamknięty, ograniczony do niewielkiego grona osób wzajemnie się wspierających. Ponadto opinie te rażą powierzchownością i wiele w nich komunałów…”4. Innym zjawiskiem wzmagającym prawdopodobieństwo omijania rzetelnej oceny i zdobywania awansu naukowego na podstawie pozornego dorobku jest wykorzystywanie ścieżki zamykania na wniosek kandydatów przewodów habilitacyjnych po otrzymaniu negatywnych recenzji. Bywa, że taki zabieg służy wyciszeniu ujawnionego przez recenzentów plagiatowania. Bywa też, że taki sposób wyciszania recenzji ułatwia wykorzystanie tego dorobku po drobnych uzupełnieniach procedowaniu w innym ośrodku. Prawo zezwala na wycofanie się z każdej zainicjowanej procedury przed jej ukończeniem. Nie kwestionuję tego prawa. Jednak jeśli jest ono wykorzystywane, by ukryć pozorowanie dorobku, to konsekwencje muszą być poniesione. Rada wydziału ma prawo zostać zapoznana z kontekstem decyzji o zamknięciu, a także z treścią dokumentacji, która została nadesłana do wydziału, nawet jeśli informacja o tej dokumentacji nie byłaby już formalnie elementem procedowania. Pisma kierowane do rad wydziału nie stają się tajne z powodu swojej nieaktualności proceduralnej. A decyzja o nieprocedowaniu z powodu krytycznych recenzji ma dla zasad zapewniających jakość dyscypliny zupełnie inny ciężar gatunkowy niż zamknięcie przewodu przez kandydata i ukrywanie pozorności dorobku. Tymczasem znam więcej niż dobrze przypadek wprowadzenia takiego wniosku kandydata do porządku obrad w przededniu posiedzenia rady wydziału (a więc niezgodnie z obowiązującymi procedurami) jako pierwszego punktu tych obrad. Nieświadoma rada zaakceptowała tę „modyfikację” porządku, tworząc podstawę do wycofania się komisji ds. procedowania z odczytania wniosku sporządzonego na podstawie otrzymanych recenzji, gdyż wniosek – jako zapisany w dalszej części porządku obrad stał się bezprzedmiotowy. Jedna z recenzji zawierała rozległą 3 4 Tamże, s. 99. Tamże, s. 100. „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur ... 65 argumentację na temat nierzetelności korzystania z cudzych prac, z pominięciem podawania źródła i bez oznaczania zapożyczeń cudzysłowem. Nierzetelność korzystania z cudzych prac nie jest powszechna. Ale przejawy nieuczciwości się zdarzają, a ich incydentalność nie zmniejsza ciężaru tego problemu. Ich eliminowanie jest konieczne. W rękach wydziałów, ich rad i dziekanów leży kompetencja radykalnych reakcji na ujawnione (np. przez recenzentów) przejawy nieuczciwości. Choć trudno w to uwierzyć, wśród pracowników naukowych nie ma pełnej świadomości, jakie są reguły korzystania z cudzych prac. Nierzadkie są opinie, że przepisanie cudzych słów i opatrzenie ich na końcu przypisem z nazwiskiem autora nie jest plagiatem, nawet jeśli nie zastosuje się cudzysłowu. Bywa, że recenzenci opisują to jako niechlujstwo lub „uchybienia, które należy usunąć”. Plagiatujący autorzy są usprawiedliwiani „niewielkimi rozmiarami fragmentów niejasnego autorstwa”, gdy jest to na przykład „tylko” kilka akapitów. W rozprawie habilitacyjnej, złożonej do procedowania na Uniwersytecie Gdańskim, której losy polegały na wielokrotnych odwołaniach kandydatki ciągnących się przez 10 lat, całe kolejne strony były konstruowane właśnie w taki sposób. Habilitantka nie widziała w tym problemu i czuła się skrzywdzona oceną recenzentów oraz decyzjami Rady Wydziału. Nowe możliwości techniczne, jakie mamy do dyspozycji w dobie cyfryzacji, wymagają też wrażliwej czujności wobec pojawiających się czasem dorobków o nowej generacyjnie pseudojakości, tworzonych przez wykorzystywanie linków internetowych, czasem wybiórczo dobieranych na chybił trafił. Takie dorobki można określić jako wygooglowane doktoraty i habilitacje. Są one trudniejsze do ujawnienia, gdy kandydat do stopnia lub tytułu dokonuje tłumaczeń obcojęzycznych tekstów znalezionych w Internecie, prezentując te tłumaczenia z pominięciem informacji o autorze jako wytwór własnej inwencji naukowej i poszukiwań twórczych. Jeszcze bardziej powszechne jest przepisywanie własnych tekstów, czasem z niewielkimi korektami, czasem bez nich i prezentowanie ich w wykazie dorobku jako osobnych pozycji. Mamy wówczas do czynienia z dorobkiem satysfakcjonujących ilościowo, ale pełnym publikacji będących jedynie swoją parafrazą, a czasem tworzonych metodą ukrytego autoplagiatu. Tylko nieugięta i stanowcza reakcja zarówno recenzentów, jak i rad wydziału może nas chronić przed tego rodzaju przepisanym i przypisanym sobie dorobkiem. Usprawiedliwiające powoływanie się tu na względy ludzkie, co zdarza się podczas dyskusji nad tego rodzaju kontrowersyjnymi praktykami, jest nie tylko nieprofesjonalne, ale po prostu nieetyczne. Recenzenci są najistotniejszym narzędziem eliminowania pseudodorobku. Ale bywa i tak, że strategie recenzowania i formułowania wniosków końcowych podlegają pewnym zwyczajowym deformacjom. Jako najbardziej kontrowersyjny chciałam wskazać sposób polegający na dokonaniu gruntownej krytyki 66 Dorota Klus-Stańska dorobku, z wykazaniem elementarnych niedociągnięć teoretycznych, ewidentnych braków w warsztacie metodologicznym, co czyni zgromadzone dane empiryczne więcej niż problematycznymi, po czym formułowaniu pozytywnej (czasem stanowczo) konkluzji o spełnieniu wymogów ustawy i dopuszczeniu kandydata do dalszej procedury. Nie potrafię wyjaśnić, co leży u podstaw takiej konstrukcji recenzji, ale wiem na pewno, że to na barkach komisji wydziałowych i rad wydziału leży odpowiedzialność za wyważenie ciężaru krytyki i podjęcia decyzji w tajnym głosowaniu. W niektórych przypadkach sam wniosek końcowy recenzji nie może być ważący. Gdyby był jedynym elementem recenzji, z którym ma się liczyć komisja i rada wydziału, to praca recenzenta ograniczałaby się do tego wniosku. Rada po doświadczeniach z tego rodzaju recenzjami może też zrezygnować z powierzania zadania recenzowania w przewodach naukowych osobie formułującej wnioski końcowy pozbawione uzasadnienia w całokształcie zawartej w recenzji oceny. Taki mechanizm selekcji recenzentów jest ważny i może mieć duże znaczenie „uszczelniające”.. Co interesujące, już na początku roku akademickiego 1994/95 Prezydium Centralnej Komisji do Spraw Stopni Tytułów rozesłało do uczelni pismo, dotyczące zarejestrowanych niepokojących praktyk związanych z procedowaniem. Czytamy w nim m.in.: „Osobną grupę stanowią recenzje zawierające wprawdzie krytyczną, negatywną ocenę dorobku, zakończone jednak konkluzją pozytywną, niezgodną z treścią całej recenzji. Zjawisko to jest szczególnie szkodliwe dla prawidłowego rozwoju kadry naukowej. Zauważyliśmy je niestety również w działalności samej Centralnej Komisji i podejmujemy kroki, by mu przeciwdziałać. Zwracamy się do rad jednostek organizacyjnych o wspólne działania przeciw dalszemu obniżaniu się poziomu krytyki naukowej. W szczególności proponujemy rezygnację z zasięgania opinii u tych recenzentów, których kolejne opinie wskazują na brak krytycyzmu w ocenie bądź brak odwagi w wyrażaniu uzasadnionej krytyki i wynikających z niej wniosków ostatecznych”5. Na zakończenie chcę wspomnieć o jeszcze jednym sposobie przeciwdziałania awansom na podstawie pozornego dorobku naukowego, a mianowicie o rodzaju profilaktyki z obszaru pogranicza badań i dydaktyki. Chodzi tu o działania „uszczelniające” na poziomie zdobywania tytułu licencjata i magistra. Kadra naukowa wywodzi się ze środowiska studenckiego. Pierwowzorem wykonywania prac naukowych są dla niej doświadczenia seminarium licencjackiego i magisterskiego. To wówczas kształtują się elementarne nawyki i postawy wobec prowadzenia badań naukowych. Spiralne narastanie niskiej jakości prac badawczych daje się zaobserwować od prac studentów. Nie zajmuję się tu jednak kwestiami podnoszenia jakości tych prac, ale – bo to jest tematem mojego wystąpienia – uszczelnieniem mechanizmów wychwytywania prac pozornych. 5 J. Pelc, O niedobrych praktykach w przewodach naukowych. Skrót za: „Gazeta Uniwersytecka UŚ” 1995, nr 4(22), [on line]: http://gu.us.edu.pl/node/185321, [dostęp: 16.09.2013]. „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur ... 67 Poza oczywistymi obowiązkami promotorów, związanymi z kontrolą prac swoich seminarzystów i wypracowywaniem z nimi tematów badawczych, które nie są wielokrotnie wyeksploatowanymi „gotowcami”, w tym zakresie jest także możliwe zastosowanie uchwytnych formalnych procedur, zwłaszcza w powiązaniu z działalnością Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Kluczowe jest stanowcze reagowanie na stwierdzone w czasie wizytacji obniżenie jakości prac dyplomowych i magisterskich, a zwłaszcza ich nierzetelność i (co istotne) wyciąganie konsekwencji. Na jednej z uczelni prywatnych, na której byłam w zespole wizytującym PKA, znalazłam prace w całości przekopiowane z Internetu. Dyplomanci nie ponieśli żadnych konsekwencji; choć np. Uniwersytet Mikołaja Kopernika MK reagował w takich sytuacjach bardzo stanowczo, a więc wsparcie władz wydziału jest tu zasadnicze. Warto poważnie traktować wymóg działania systemu antyplagiatowego wraz z dyscyplinarnymi konsekwencjami wyciąganymi za plagiatowanie (na wielu wydziałach politechnicznych plagiat już w pracy zaliczeniowej skutkuje skreśleniem z listy studentów). I wreszcie możliwie jest wprowadzenie bardziej racjonalnych procedur doboru recenzentów prac, by wyeliminować recenzowanie wymienno-koleżeńskie (czasem wieloletnie). Podejmowanie działań w zakresie „uszczelniania” procedur awansowych jest podstawowym warunkiem podnoszenia jakości pedagogiki i przeciwdziałania ryzyku obniżaniu jej statusu akademickiego jako dyscypliny naukowej. I nie chodzi tu o zabezpieczenie się przed zewnętrzną krytyką i zapewnienie sobie dobrego publicity. Dbałość o rzetelność i naukowość, będących podstawą awansowania, jest niezbędna tak z powodów etycznych, jak i dla utrzymania kondycji i statusu pedagogiki jako dyscypliny akademickiej. Pedagogika polska dokonała ogromnego wysiłku emancypacyjnego i badawczego, poszerzyła znacznie pole swoich zainteresowań naukowych, zrekonstruowała najlepsze tradycje koncepcyjne, daleko odchodząc od partyjnej ideologizacji i zdroworozsądkowego poradnictwa. Kapitał naukowy pedagogiki i jej potencjał badawczy jest z pewnością wart troski o jego utrzymanie i rozwój. Blokowanie pozoru, a czasem zwykłej nieuczciwości, bardzo poważne starania o jakość naukową dorobku pedagogiki są dla nas, pedagogów, jednym z najważniejszych obecnie zadań. Author: Dorota Klus-Stańska Title: “Everybody can write ...”. Questions about the possibility of sealing promotion processes against the leaking in of apparent scholarly theses Key words: science, degrees, academic title, university, social pathologies, plagiarism Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article 68 Dorota Klus-Stańska Abstract The article discusses the problem of counteracting academic promotion won on the basis of apparent achievements. Attention was drawn to the growing problem of so-called “Slovak habilitation and degrees”, to the pedagogical promotion of persons from outside of pedagogy that is not justified by achievements of good quality, but is based on popular science publications, to the phenomenon of softening and ignoring negative reviews and the reviewers’ tendency to mitigate the final conclusions of their opinions. Some ways to prevent promotional pathology are also recommended as worth using in academic practices. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Maria Czerepaniak-Walczak Uniwersytet Szczeciński Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie wiedzy: komu i do czego potrzebne są studia doktoranckie na kierunku/w dyscyplinie Pedagogika Kształcenie doktorów jest głównym priorytetem uniwersytetów europejskich. Studia doktoranckie są pierwszą fazą karier młodych badaczy oraz centralną siłą tworzenia Europy wiedzy, zatem jeśli ambitne cele zwiększania zdolności badawczej, wzrostu innowacyjności oraz ekonomicznego rozwoju mają być osiągnięte konieczne jest kształcenie coraz większej liczby badaczy”. Professor Georg Winckler – EUA President 2005–2009 Wprowadzenie (kilka słów o Procesie Bolońskim i społeczeństwie wiedzy) Kształcenie młodych badaczy znajduje się w centrum wielu ważnych tematów współczesnych europejskich i światowych debat. W Polsce wciąż tkwimy w historycznej koncepcji traktowania doktoratu wyłącznie (a co najmniej głównie) jako stopnia naukowego otwierającego karierę akademicką, a więc przygotowania do pracy nauczyciela akademickiego. Dlatego wciąż utrzymuje się przekonanie o tym, że najlepszą drogą kariery naukowej jest „terminowanie” u boku mistrza i nabywanie doświadczeń w środowisku, w którym pozostanie się „od pierwszej wypłaty do złotego zegarka”. Nie są w stanie tego zmienić formalne przepisy ani zachęty w postaci grantów na mobilność. Z nieformalnych rozmów z kandydatami na studia doktoranckie i z doktorantami wnoszę, że wśród motywów podjęcia tego etapu formalnego kształcenia na czoło wysuwa się chęć pracy w szkole wyższej. Tymczasem, współczesne przemiany w wielu sferach jednostkowego i zbiorowego życia, idee społeczeństwa wiedzy i postulaty edukacji całożyciowej otwierają nowe przestrzenie wykorzystania kompetencji młodych badaczy. I właśnie koncepcje tych kompetencji i warunków ich rozwijania stanowią przedmiot dyskusji. W dyskusjach tych wysuwane są argumenty społeczne i ekonomiczne. Jak stwierdziła Komisarz ds. Edukacji, Kultury, Multijęzyczności (Multiligualności) 70 Maria Czerepaniak-Walczak i Młodzieży Andrulla Vassiliou na spotkaniu z beneficjentami programów Marie Sklodowska-Curie: „Inwestowanie w badania nie jest opcją ani alternatywą, jest koniecznością dla Europy ze względu na budowanie silnego ekonomicznie społeczeństwa wiedzy. W czasie gdy Unia Europejska doświadcza najpoważniejszych kryzysów ekonomicznych jestem przekonana, że musimy inwestować w nasz kapitał społeczny, musimy inwestować w naszych badaczy, inwestować w Was. (…). Naszą ambicją jest uczynienie Europy atrakcyjnym miejscem studiowania i badań, a tym samym zachęcenie wielu młodych ludzi do obierania kariery naukowej” (http://horizon2020projects.com/es-marie-sklodowska-curie-actions-interviews/on-the-horizon-marie-curie-actions/ dostęp: 10.07.2013) Powstawanie europejskiego społeczeństwa wiedzy jest ściśle związane z Procesem Bolońskim, w którym na konferencji w Berlinie w 2003 roku poszerzono strukturę edukacji akademickiej do trzech stopni (licencjat/bachelor, magister/ master i doktor). Dwa lata później, w komunikacie z konferencji w Bergen (2005) podkreślone jest znaczenie synergii edukacji akademickiej i badań, w czym istotną rolę pełni kształcenia młodych badaczy. Ten etap formalnego akademickiego kształcenia jest też elementem spajającym Europejski Obszar Szkolnictwa Wyższego (EOSW/EHEA) i Europejską Przestrzeń Badawczą (EPB/ERA). Ten (przydługi) wstęp historyczny na temat Procesu Bolońskiego służy wskazaniu źródeł koncepcji kształcenia młodych badaczy na studiach trzeciego stopnia i pozwala zrozumieć współczesne napięcia, jakie towarzyszą realizacji tej koncepcji. Mają one wiele źródeł, wśród których można wskazać: a) tradycję, a zwłaszcza napięcie wywołane różnicami między tradycyjnymi formami przygotowania do kariery badawczej, związanej głównie z karierą akademicką a nowymi koncepcjami w tym zakresie; b) nadmiar regulacji prawnych towarzyszących wdrażaniu nowych form kształcenia młodych badaczy; c) lęk przed „drenażem mózgów” zarówno skali kraju, jak i Europy (a także w skali globalnej). Każde z tych źródeł znaczy swój ślad w organizacji i programach studiów doktoranckich oraz efektach uczenia się młodych badaczy. W tym tekście podejmuję próbę omówienia wskazanych czynników ważących na koncepcjach studiów trzeciego stopnia/doktoranckich. Ponadto staram się odczytać teoretyczne perspektywy wyznaczające te koncepcje oraz ich konsekwencje dla efektów kształcenia/uczenia się na tym poziomie. W centrum analiz odnoszę te zjawiska do studiów doktoranckich na kierunku pedagogika. Komu i do czego potrzebne są studia doktoranckie na kierunku pedagogika? Przytoczone wyżej słowa A. Vassiliou zawierają odpowiedź na postawione tu pytanie. Studia doktoranckie potrzebne są wielu podmiotom zbiorowym Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie ... 71 i indywidualnym. Są przede wszystkim istotnym środkiem i ośrodkiem realizacji idei społeczeństwa wiedzy oraz edukacji całożyciowej. Młodzi badacze są siłą i nadzieją zrównoważonego postępu i rozwoju, jednostkowego dobrostanu i ładu społecznego w skali globalnej. Stanowią oni również znaczący potencjał wyznaczający miejsce kraju na mapie światowej nauki. Za sprawą studiów doktoranckich uczelnie powiększają szanse realizacji misji i statutowych zadań szkoły wyższej (nie mówiąc o miejscu w rankingach). Ponadto wciąż atrakcyjna kariera badacza wymagająca wielu różnorodnych kompetencji, coraz szerszego ich spektrum może być realizowana poprzez ten poziom edukacji akademickiej. Zatem można powiedzieć, że studia doktoranckie jako forma kształcenia i początek kariery badawczej zaspokajają potrzeby zbiorowe i jednostkowe. To trudno zakwestionować. Nic więc dziwnego, że podejmowane są decyzje ułatwiające ich organizowanie. Przykładem tego jest obniżenie wymagań w polskim prawie. Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym z 2005 r. (Art. 195. 1) do prowadzenia takich studiów uprawnione są jednostki organizacyjne uczelni oraz jednostki naukowe posiadające uprawnienie do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego albo co najmniej dwa uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora. Według wcześniejszych postanowień ustawowych (Ustawa o szkolnictwie wyższym z dnia 12 września 1990 roku (Dz.U. Nr 65, póz. 385 z późn. zm.) studia doktoranckie mogły być tworzone wyłącznie w jednostkach organizacyjnych uczelni, uprawnionych do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego w zakresie dyscyplin odpowiadających tym uprawnieniom. Jednocześnie takie obniżenia wymagań przyczynia się do tego, że studia doktoranckie nabierają charakteru masowego. A to sprawia, że konieczne jest nowe podejście zarówno do kryteriów przyjęć na nie, jak i warunków kończenia tego etapu formalnej edukacji akademickiej. Uznanie studiów doktoranckich za trzeci poziom edukacji akademickiej sprawia, że są one zwykle podejmowane bezpośrednio po ukończeniu studiów drugiego stopnia. W tej sytuacji kandydaci nie zawsze mają sprecyzowane zainteresowania badawcze, nie są zorientowani, na czym polega łączenie roli studenta i badacza. Nie wszyscy w czasie wcześniejszych etapów studiowania mają możliwość przygotować się do tego etapu formalnej edukacji. Ma to szczególne znaczenie w kontekście tej zasady Procesu Bolońskiego, zgodnie z którą możliwe jest podejmowanie kolejnych etapów kształcenia na kierunkach innych, aniżeli ukończone wcześniej. Oznacza to, że do podjęcia studiów trzeciego stopnia na wybranym kierunku i uzyskania w ich efekcie naukowego stopnia doktora w określonej dyscyplinie uprawnieni są absolwenci dowolnych kierunków studiów. Z punktu widzenia rozwoju nauki i poszerzania obszarów wiedzy jest to korzystne – zainteresowania badawcze absolwentów innych kierunków mogą przyczynić się do podejmowania nowych, w stosunku do tradycyjnych, problemów badawczych, wykraczania poza dotychczasowe praktyki badawcze itp. Jednakże z punktu widzenia rzeczywistych efektów czteroletnich studiów doktoranckich 72 Maria Czerepaniak-Walczak pewne wątpliwości może budzić możliwość osiągania ustawowo zdefiniowanych efektów, a zwłaszcza wykazywanie się przez doktoranta „ogólną wiedzą teoretyczną w danej dyscyplinie naukowej” (Ustawa z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki, Dz.U. Nr 65, poz. 595 z późn. zm.; art. 13.1). Moja wątpliwość wynika z analizy planów studiów doktoranckich na kierunku pedagogika w polskich uczelniach, które w maju 2013 r. zaczerpnęłam z dostępnych stron domowych wydziałów i instytutów prowadzących studia III stopnia na tym kierunku. Na pogłębianie, poszerzanie, pozyskiwanie na zaawansowanym poziomie wiedzy z zakresu nauk o edukacji w tych planach przeznacza się zwykle 30–60 godzin. Oczywiście uczenie się na tym etapie studiów nie sprowadza się wyłącznie do uczestniczenia w formalnych wykładach, jednakże wiele innych zadań i obowiązków doktoranta utrudnia samodzielne pogłębianie wiedzy z tak rozległej dyscypliny. Zaś powierzchowna, wycinkowa wiedza z zakresu studiowanej dyscypliny może stać się poważnym czynnikiem utrudniającym pracę badawczą, zarówno nad dysertacją, jak i w późniejszej karierze naukowej. Ma to szczególne znaczenie w odniesieniu do studiów na kierunku pedagogika. Wśród propozycji ograniczenia fragmentaryczności wiedzy pedagogicznej chciałabym wskazać kryteria naboru na studia doktoranckie uwzględniające przygotowanie z zakresu pedagogiki ogólnej, w tym dziejów i współczesności myśli pedagogicznej oraz poszerzenie zakresu kursowych i fakultatywnych zajęć o szerokim profilu społecznym i humanistycznym. Niebagatelną rolę w poznawaniu szerokiego spektrum problematyki nauk o edukacji odgrywa mobilność doktorantów w kraju (program MOST) i za granicą (Erasmus). Poszukiwanie odpowiedzi na postawione wyżej pytanie kieruje moją uwagę na warunki życia społecznego oraz koncepcje i prognozy ich zmiany formułowane w różnych skalach, dystansach czasowych oraz dla różnych terytoriów. Zmiany te z jednej strony otwierają nowe pola problemowe badań nad intencjonalnie organizowanymi warunkami rozwoju osoby i zmiany społecznej, z drugiej zaś generują nowe miejsca pracy dla badaczy tych zjawisk. Istotnym przedmiotem namysłu jest masa krytyczna w naukach o edukacji, to znaczy „taka liczba wzajemnie na siebie oddziałujących twórców, która pozwala na powstanie twórczego środowiska, czyli takiego, w którym wszyscy oddziałują na siebie, pobudzając się do ciągłej pracy twórczej” (W.W. Jędrzejczak, Masa krytyczna, „Sprawy Nauki”, maj 2008). Oznacza to, że dyskusja nad masą krytyczną na studiach doktoranckich na kierunku pedagogika oraz liczbą stopni doktorskich w tej dyscyplinie naukowej jest aktualna i wymaga rzetelnych, przejrzystych analiz. Wiąże się to bowiem z jednej strony z warunkami rozwoju dyscypliny naukowej, z drugiej zaś z liczebnością doktorów w tej dyscyplinie. Według komunikatu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 3 września 2013 r. w 2012 roku stopień naukowy doktora nauk w zakresie pedagogiki nadano 117 osobom, co stanowi 2,1% ogólnej Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie ... 73 liczby osób (N = 55721), które w tymże roku uzyskały pierwszy stopień naukowy (Dz.U. MNiSW z 20 września 2013, poz. 54). Osiągnięcie masy krytycznej jest bowiem warunkiem i gwarantem wysokiej jakości kształcenia/uczenia się i prowadzonych badań, czyli rozwoju dyscypliny naukowej, a jednocześnie uniknięcia doświadczania frustracji wśród tych doktorów, którzy nie znajdują satysfakcjonujących ich pozycji zawodowych i społecznych. Liczebność doktorów nauk w dyscyplinie pedagogika w ogólnej liczbie stopni naukowych doktora nadanych w Polsce w 2012 roku obrazują dane zamieszczone na rys. 1. Rys. 1. Stopnie naukowe doktora nadane w Polsce w 2012 r. Źródło: opracowanie własne na podstawie komunikatu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 3 września 2013. Należy podkreślić, że w debacie o masie krytycznej w naukach o edukacji istotne znaczenie mają zarówno argumenty ilościowe, jak i jakościowe. Kształcenie na studiach doktoranckich na kierunku pedagogika kojarzone jest głównie z potrzebami kadrowymi w szkolnictwie wyższym. Istotnie zapotrzebowanie na pracowników naukowo-badawczych w kształceniu pedagogów jest duże. Wynika ono z masowości kształcenia na tym kierunku. Od wielu lat 1 W tej liczbie jest 1213 osób ze stopniem naukowym doktora w dziedzinie nauk humanistycznych oraz 170 osób ze stopniem naukowym doktora w dziedzinie nauk społecznych. Doktorzy nauk w dyscyplinie pedagogika stanowią 8,46% łącznie liczby doktorów z nauk humanistycznych i społecznych. Usytuowanie stopnia naukowego doktora raz w dziedzinie nauk humanistycznych, innym razem w naukach społecznych jest konsekwencją dostosowywania się rad wydziałów do rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie wykazu obszarów, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych z 8 sierpnia 2011 r. Dz.U. z 2011 nr 179 poz. 1065. Na mocy tego rozporządzenia pedagogika jako dyscyplina naukowa została ulokowana w obszarze nauk społecznych, w dziedzinie nauk społecznych. 74 Maria Czerepaniak-Walczak pedagogika plasuje się na czele najbardziej atrakcyjnych kierunków studiów. Obrazują to dane w tabeli 1. Tabela 1. Popularne kierunki studiów w latach 2006–2012 (10 tys. i więcej) Rok akad. 2012/13 2011/12 2009/10 2008/09 2007/08 I miejsce II miejsce Kierunek Liczba Kierunek Liczba Informatyka Budownictwo Zarządzanie Zarządzanie Pedagogika 2006/07 prawo 30639 29888 35388 34706 Zarządzanie Zarządzanie Pedagogika Pedagogika 37490 prawo 25167 Pedagogika III miejsce Kier. Liczba IV miejsce Kier. liczba V miejsce Kier. PedagoBudownic27579 prawo 24985 24969 gika two PedagoInforma28608 27625 25839 Prawo gika tyka BudownicInforma24637 33094 prawo 26581 two tyka Budow32019 prawo 27471 Ekonomia 32278 nictwo ZarząAdmini31827 27707 Ekonomia 22026 dzanie stracja Politolo16455 lekarski 15164 Socjologia 13593 gia liczba 20215 25581 24055 21200 21014 12819 Źródło: opracowanie własne na podstawie: Informacja o wynikach rekrutacji na studia na rok akad. 2012/13 w uczelniach nadzorowanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego http:// www.nauka.gov.pl/g2/oryginal/2013_05/2c9dcb54750b1bea5b1e3c22cad6f20a.pdf (dostęp 20.02.2013 r.). Mimo tak dużej liczby studentów i absolwentów rynek pracy wciąż chłonie absolwentów tego kierunku. Ponadto pewne miejsca pracy (między innymi w oświacie) przeznaczone są dla osób z tytułem zawodowym magistra. Pedagogika jest więc kierunkiem, na którym liczebność na obydwu stopniach należy wciąż do największych. Oznacza to duże zapotrzebowanie na nauczycieli akademickich na tym kierunku, zwłaszcza że według danych z analizy zasobów kadrowych w szkołach wyższych większość z nich (57%) stanowią doktorzy, 19% doktorzy habilitowani i 15% profesorowie (Analiza zasobów kadrowych w uczelniach na poszczególnych kierunkach i wypracowanie zasad etatyzacji, Warszawa 2010, s. 44). Jak stwierdzają autorzy raportu Analiza zasobów kadrowych w uczelniach … (s. 112), niż demograficzny wywołujący spadek liczby studentów może okazać się istotnym czynnikiem poszerzania oferty edukacyjnej dla osób aktywnych zawodowo. To także może przyczynić się do zwiększenia oferty w zakresie kształcenia badaczy zaangażowanych już w pracę zawodową. Otwiera to wiele możliwości kształcenia na studiach doktoranckich prowadzących do stopnia naukowego doktora nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika. Praktyka społeczna (nie tylko oświatowa i nie tylko kształcenie w szkole wyższej) wciąż potrzebuje krytycznych i wątpiących analityków, otwartych na nieustannie wyłaniające się nowe problemy. Studia doktoranckie są zatem potrzebne społeczeństwu. Kwalifikacje i kompetencje ich absolwentów są istotnym czynnikiem wzrostu dobrostanu w różnych Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie ... 75 sferach życia. W świetle raportu Making the Most of Knowledge2, mimo że dominującym miejscem zatrudnienia doktorów jest szkolnictwo wyższe, w wielu krajach realizują oni programy badawcze w innych sektorach. Jest to przedstawione na poniższym rysunku. Wprawdzie dane te nie uwzględniają dyscypliny naukowej, ale w kontekście dużego zapotrzebowania na badaczy zjawisk społecznych można je wykorzystać do argumentacji na rzecz kształcenia doktorów pedagogiki. Rys. 2. Miejsca zatrudnienia osób ze stopniem naukowym doktora (% ogólnej liczby osób ze stopniem naukowym doktora zatrudnionych na stanowiskach badawczych w 2009 roku) Źródło: opracowanie własne na podstawie Making the Most of Knowledge. Nietrudno dostrzec związki między miejscem zatrudnienia osób ze stopniem naukowym doktora i społeczeństwem wiedzy, zwłaszcza gospodarkami opartymi na potencjale intelektualnym oraz wartościami HDI (Human Development Index). Warto dodać, że również absolwenci studiów doktoranckich w obszarze nauk społecznych i humanistycznych zatrudnieni w gospodarce oraz w strukturach rządowych i samorządowych przyczyniają się wydatnie do zmiany społecznej i kulturowej. Doświadczenie badawcze nabyte w pracy nad dysertacją oraz umiejętność prezentowania wyników pracy naukowej w czasopismach naukowych sprawiają, że absolwent tych studiów jest przygotowany do pełnienia znaczących 2 Making the Most of Knowledge. Key Findings of the OECD –KNOWINNO PROJECT on the Careers of Doctoral Holders, http://www.oecd.org/sti/inno/CDH%20FINAL%20REPORT-.pdf. 76 Maria Czerepaniak-Walczak ról w różnych sferach życia społecznego3. Doktorzy nauk społecznych (albo humanistycznych, gdyż i w tym obszarze nadawane są stopnie naukowe doktora nauk w dyscyplinie pedagogika) odgrywają (mogą odegrać) znaczące role nie tylko w rozwoju edukacji (formalnej, pozaformalnej i nieformalnej), ale także w wielu sektorach kultury i gospodarki. W projektowaniu i organizowaniu kształcenia młodych badaczy można zaobserwować co najmniej dwa podejścia, a mianowicie: takie, które nazywamy zorientowanym na rozwój nauki oraz drugie, zorientowane rynkowo. Te orientacje występują zarówno wśród organizatorów studiów doktoranckich (rad wydziałów), opiekunów naukowych, jak i wśród samych doktorantów. Należy podkreślić, że te nastawienia nie mają swoich źródeł w podziale badań na podstawowe i stosowane. Można wprawdzie powiedzieć, że nie muszą one być rozłączne. Jednakże w praktyce dość trudno o ich komplementarność. Orientacja na naukę wyraża się nastawieniu na osiąganie takich efektów edukacji na studiach III stopnia, które wyrażają się w stawianiu nowych pytań, odkrywaniu nowych terytoriów poznania oraz stawianiu ryzykownych hipotez, doświadczaniu niepewności i radości odkrywania. Orientacja na rynek zaś wyraża się w kształtowaniu kompetencji wymaganych do rozwiązywania doraźnych problemów sprawdzonych i uznanych przez autorytety wskazywanych przez interesariuszy ze względu na ich ekonomiczne lub polityczne potrzeby, a także w nastawieniu na maksymalizację wielkości dotacji z budżetu na kształcenie doktorantów. W tym kontekście można postawić pytanie o to, która z orientacji przeważa w podejściu do studiów III stopnia. Wśród konsekwencji utrudnień połączenia tych dwu interesów można wskazać między innymi niewspółmierność nakładów na kształcenie na studiach doktoranckich z rzeczywistymi ich kosztami. Orientacja na naukę i kształcenie kompetentnych badaczy przynosi zwykle odroczony efekt. Zarówno kompetencje doktorów, jak i efekty ich pracy badawczej nie zawsze przyczyniają się bezpośrednio, a nawet w krótkim czasie do spektakularnych odkryć i zastosowań o charakterze rynkowym. Zastosowanie wielu wyników badań cechuje odroczenie w czasie. Nierzadko stawiane przez badaczy problemy są niedostrzegane, niezrozumiałe nawet dla autorów strategii rozwoju różnych sfer życia, a także osób decydujących o finansowaniu projektów badawczych (w tym niemałej grupy recenzentów wniosków o granty naukowe). Świadczą o tym między innymi dane dotyczące wyników konkursów na granty dla młodych badaczy (PRELUDIUM – na projekty badawcze realizowane przez osoby rozpoczynające karierę naukową nieposiadające stopnia naukowego doktora). W panelu HS6, do którego składane są wnioski w dyscyplinie Pedagogika (HS6_8 do HS6_12) oraz socjologia i psychologia, spośród 74 aplikacji do finansowania zostało zakwalifikowanych 14 (http:// www.ncn.gov.pl/aktualnosci/2013-04-29-wyniki-konkursow, dostęp 15.08.2013). Oznacza to, że tylko co piąty (19%) wniosek składany przez młodych badaczy J.P. Myklebust: Industial PhD score high on employment and income, “University World News”, 1st of Setpember 2013, no 285. 3 Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie ... 77 podlega finansowaniu z budżetu nauki. W połączeniu z ograniczonym dostępem do stypendiów doktoranckich (obrazują to dane na rys. 2) sytuacja ta sprawia, że często doktoranci, by utrzymać się w czasie studiów i nierzadko pokryć koszty swoich badań podejmują się różnych prac zarobkowych, nie zawsze związanych ze studiowaną dyscypliną. Rys. 3. Pomoc materialna dla doktorantów żródło: opracowanie własne na podstawie: Szkoły wyższe i ich finanse w 2011 r. GUS, Warszawa 2012. Jak pisze W.W. Jędrzejczak: „wprawdzie (praca zarobkowa, dop. M.Cz-W) daje to pewne doświadczenie życiowe, ale odciąga oryginalne umysły od tworzenia. Jeśli już pojawi się myśl twórcza, to na realizację rzeczywiście oryginalnych pomysłów często nie ma pieniędzy (W.W. Jędrzejczak, Masa krytyczna, „Sprawy Nauki”, maj 2008) oraz czasu”. W odpowiedzi na pytanie postawione w tytule tej części można więc odpowiedzieć, że jakkolwiek studia doktoranckie na kierunku pedagogika są potrzebne szerokiemu spektrum interesariuszy (używając słownictwa neoliberalnej nowomowy), to droga do stopnia naukowego w tej dyscyplinie wymaga od doktoranta (i nierzadko jej/jego rodziny) dużej determinacji i wysiłków (także finansowych). Napięcia między administrowaniem i autonomią w kształceniu młodych badaczy Kolejnym wątkiem analizy specyfiki studiów III stopnia – doktoranckich na kierunku pedagogika jest organizacja i zakładane efekty kształcenia. Centralne zarządzanie w tym zakresie sprawia, że w uczelniach mamy do czynienia z administrowaniem studiami doktoranckimi, dopasowywaniem ich organizacji 78 Maria Czerepaniak-Walczak do wymagań zawartych w formalnych przepisach, które nie zawsze nadążają za dynamiką zmiany, zarówno w nauce, jak i w warunkach życia. W rezultacie mamy do czynienia z dwoma komplementarnymi zjawiskami, a mianowicie: niestabilnością i nadmiarem prawa (A. Kojder, Nadmiar prawa, w: K. Frysztacki, P. Sztompka (red.), Polska na początku XXI wieku: przemiany kulturowe i cywilizacyjne, Komitet Socjologii PAN, Warszawa 2012). Z obydwoma tymi zjawiskami mamy do czynienia w nauce i w szkolnictwie wyższym. Jednym z przykładów niestabilności jest niemal nieustanne „doskonalenie”/nowelizowanie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz rozporządzeń, w tym rozporządzeń w sprawie studiów doktoranckich (projekt ostatniego ogłoszony został 6 grudnia 2012 r.). Bez przeprowadzenia pełnego cyklu jednych zmian podejmowane są inicjatywy ich nowelizacji, modernizacji, przemian. W rezultacie uczestniczymy w permanentnej zmianie bez poczucia podmiotowego sprawstwa i bez ponoszenia odpowiedzialności za wypełnianie administracyjnych zobowiązań. Drugie zjawisko – nadmiar prawa – zdaniem Andrzeja Kojdera wyraża się w zbyt dużej liczbie – w stosunku do koniecznych potrzeb – ustaw, przepisów, procedur i instrumentów kontrolnych (tamże). Konsekwencją tego jest brak, a co najmniej znaczne ograniczenie gotowości do podejmowania oddolnych, podmiotowych inicjatyw oraz występowanie zmian przystosowawczych, do których Z. Kwieciński zalicza: akomodacje, adaptacje i asymilacje (Z. Kwieciński, Zmiany w edukacji. Próba bilansu dwóch dekad, w: K. Frysztacki, P. Sztompka (red.), Polska na początku XXI wieku: przemiany kulturowe i cywilizacyjne, Komitet Socjologii PAN, Warszawa 2012). Nastawienie na dostosowanie, na kształtowanie kompetencji pragmatycznych oraz zachowanie transmisyjnego paradygmatu wiedzy pewnej i ustalonej nie sprzyja twórczości naukowej, wychodzeniu poza wyznaczone formalnie pole aktywności poznawczej i edukacyjnej. Tworzenie warunków doświadczania przez doktorantów tego, co było/jest udziałem ich nauczycieli jest pewną drogą do ograniczenia ich otwartości na nowe problemy badawcze i nowe źródła hipotez, wyjścia poza to, co są dostępne w uniwersytecie traktowanym jako przedsiębiorstwo. Tymczasem coraz większą rolę odgrywa umiejętność organizowania warunków prowadzenia badań, współpracy w zespołach badawczych (w tym interdyscyplinarnych), komunikowania i upowszechniania wyników badań, nie tylko w środowisku naukowym oraz stawiania nowych pytań badawczych wykraczających poza tradycyjne ramy dyscypliny, dziedziny i obszaru nauki. Wymaga to nowego podejścia zarówno do organizacji tego etapu kształcenia/uczenia się, jak i do organizacji warunków nabywania kompetencji badacza. To drugie wiąże się ze zmianą koncepcji opiekuna naukowego, którego tradycyjna rola mistrza ma szansę być poszerzona o nowe działania i nowe postawy. Niebagatelną rolę w tej zmianie może odegrać koncepcja zadań formalnie wprowadzanego promotora pomocniczego – nowego w naszej tradycji uczestnika procesu kształtowania i rozwoju kompetencji badawczych, w których istotne znaczenie ma widzenie badanych Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie ... 79 zjawisk w szerokim kontekście nauki. Ta koncepcja w moim przekonaniu może być interesującym przedmiotem debaty wśród akademickich pedagogów, nie tylko w odniesieniu do własnej dyscypliny, ale w kontekście pedagogiki szkoły wyższej, akademickiego kształcenia i uczenia się. Problematyka nowych form wsparcia doktorantów w realizacji ich projektów badawczych oraz zachowania równowagi między formalnym programem studiów i aktywnością badawczą była między innymi przedmiotem debaty w czasie VI Dorocznego Spotkania EUA-CDE, jakie odbyło się na Uniwersytecie Warszawskim w dniach 18–19 czerwca 2013 r. W dyskusji nad źródłami i przejawami napięć między autonomią akademicką i nadmiarem centralnego administrowania w odniesieniu do studiów doktoranckich ważnym zagadnieniem są efekty edukacji młodych badaczy formułowane w kategorii typów racjonalności. Współczesna koncepcja wywiedziona z Krajowych Ram Kwalifikacji wyraźnie wskazuje na orientację na racjonalność instrumentalną, zarówno w podejmowaniu problematyki badawczej, jak i metodologii. Ta orientacja z jednej strony wpisuje się w paradygmat transmisyjny, w którym na czoło wysuwa się podążanie za Mistrzem, powtarzanie jego doświadczeń i w najlepszym przypadku może prowadzić najwyżej do wykształcenia erudyty pragnącego pewności i stałości (F. Znaniecki: Uczeni polscy a życie polskie, [w:] Społeczne role uczonych, Wybór, wstęp, przekład tekstów i redakcja naukowa J. Szacki, PWN, Warszawa 1984, s. 250). Orientacja na racjonalność instrumentalną uwidacznia się i jest utrwalana między innymi w recenzjach projektów badawczych, aplikacji o granty itp. Wyjście poza administracyjnie wyznaczone granice dyscypliny naukowej czy to w aspekcie merytorycznym, czy metodologicznym często skutkuje odrzuceniem projektu. Z drugiej strony orientacja ta ogranicza kształtowanie i wykorzystywanie w badaniach podejmowanych przez doktorantów racjonalności emancypacyjnej wyrażającej się w odwadze, innowacyjności i krytycznej refleksji, w przekraczaniu ograniczeń tkwiących z jednej strony w ustawach i rozporządzeniach, z drugiej zaś w tradycji, by nie rzec skostnieniu wzorów badań naukowych. Wypełnianie przez doktoranta i jego opiekuna/opiekunów zadań wyznaczonych planem i programem studiów, zwłaszcza tym wprost i dosłownie wywiedzionym z rozporządzeń Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz zorientowanym na ekonomiczne aspekty studiów doktoranckich (to znaczy maksymalizację zysków uczelni i administracji centralnej, a nie nastawienie na wysoką jakość początków karier badawczych) czyni z kształcenia doktorów pedagogiki (i nie tylko) proces (a może proceder?) reprodukcji dotychczasowych doświadczeń, a także fragmentaryzacji wiedzy o warunkach rozwoju osoby i zmiany społecznej. Konkluzje Poszukiwanie odpowiedzi na postawione w tytule pytanie wymaga szerokiej dyskusji na temat specyfiki i potencjalnych efektów studiów doktoranckich. Nie jest to dyskusja prowadzona wyłącznie wśród pedagogów, ale wobec wagi badań 80 Maria Czerepaniak-Walczak w procesie zmiany edukacyjnej na wszystkich szczeblach systemu edukacji oraz w różnych obszarach jednostkowego i zbiorowego życia właśnie w tej dyscyplinie naukowej i na tym kierunku kształcenia nabiera szczególnego znaczenia. Poprzez taką debatę powstaje z jednej strony możliwość skorzystania z dobrych doświadczeń innych organizatorów studiów doktoranckich (krajowych i zagranicznych), z drugiej zaś szansa ekstrapolacji własnych dobrych idei i praktyk. Przede wszystkim widzę pilną potrzebę rozstrzygnięcia napięcia między administracyjnie wyznaczanymi programami edukacji młodych badaczy a autonomicznymi projektami w tym zakresie. Odnosi się to zwłaszcza do dwu tendencji występujących współcześnie w kształceniu doktorantów, a mianowicie: interdyscyplinarności i umiędzynarodowienia. W naukach o edukacji znajdziemy wiele argumentów przemawiających na rzecz wdrożenia tych tendencji – pedagogika jest wszak nauką pogranicza, jest z natury swej interdyscyplinarna. Jest także jako nauka społeczna uwikłana w dziejące się zdarzenia i procesy o zróżnicowanym zasięgu – od lokalnego po globalny. To czyni z niej otwarte pole interdyscyplinarności tworzonej wiedzy i badań oraz umiędzynarodowienia kształcenia i karier badawczych. Tymczasem w dotychczasowych doświadczeniach kształcenia na studiach doktoranckich przeważają takie, które cechuje wąskoprofilowość, homogeniczność i zanurzenie w tradycji. Towarzyszy temu niska mobilność w ramach subsydiowanych programów MOST i ERASMUS. Niewykluczone, że jedną z przeszkód mobilności w kraju i za granicą jest (moim zdaniem zupełnie nieuzasadniony) lęk przed drenażem mózgów. Skutkuje to ograniczeniem możliwości kontaktów z innymi badaczami oraz kulturami edukacyjnymi i badawczymi. Miejsce tego zajmuje swoisty „chów wsobny”, reprodukcyjność lokalnych wzorów kształcenia i badań. Interdyscyplinarność i umiędzynarodowienie studiów doktoranckich mogą te zjawiska złagodzić, jakkolwiek nie można ich uznać za panaceum na istniejące warunki początku karier badawczych. Wśród przykładów jednej z tych tendencji, a mianowicie; interdyscyplinarności (oraz swoistej ponadregionalności) w kształceniu młodych badaczy należy wskazać funkcjonującą już od 27 lat formę, to znaczy Letnią Szkołę Młodych Pedagogów. Ze względu na jej specyfikę można uznać ją za komplementarną do lokalnych studiów doktoranckich. Jednakże ze względu na proporcję liczby uczestników do liczby doktorantów na kierunku pedagogika jest to tylko namiastka przekraczania administracyjnych ram kształcenia na studiach doktoranckich. W odniesieniu do nauk o edukacji taka inicjatywa została podjęta przez konsorcjum, w skład którego wchodzą uczelnie z 5 państw, w tym Dolnośląska Szkoła Wyższa (http://www.edite.eu/edite_consortium/UNIVERSITIES; dostęp 12.07.2013 r.). Konsorcjum to realizuje projekt EDiTE (European Doctarate In Teacher Education). Celem tego projektu jest tworzenie oryginalnego, interdyscyplinarnego i międzynarodowego programu kształcenia badaczy edukacji, w edukacji i dla edukacji bazującego na ścisłych związkach badań i praktyki edukacyjnej, ponadgranicznej wymianie wiedzy i dobrych praktyk w tym zakresie oraz wypracowanie wspólnego programu studiów doktoranckich dla badaczy oświaty Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie ... 81 i edukacji. Jest to jedynie przykład realizacji wskazanych tendencji w projektowaniu studiów doktoranckich uznanych za pierwszy etap kariery badawczej. W formalnych (między innymi w EUA-CDE) i w nieformalnych debatach postuluje się powstanie swoistego „Traktatu z Maastricht dla edukacji i nauki”, a zwłaszcza utworzenie obszaru kształcenia i badań bez granic wewnętrznych (co wiąże się z tworzeniem EOSW/EHEA oraz EPB/ERA) oraz umacnianie spójności naukowej i społecznej. Wskazany wyżej projekt EDiTE, a także inne inicjatywy i programy realizowane już w polskich uczelniach są drogą do ziszczenia się idei „Traktatu z Maastricht dla edukacji i nauki”. Wymaga to jednak porozumienia w sprawie specyfiki masy krytycznej w naukach o edukacji oraz zmniejszenia przywiązania się organizatorów i uczestników studiów doktoranckich do administracyjnie wyznaczanych ram funkcjonowania tego etapu formalnej edukacji. Bibliografia Czerepaniak-Walczak M., Trzeci poziom edukacji akademickiej czy kształcenie młodych badaczy? Krajowe Ramy Kształcenia dla studiów doktoranckich „Studia Pedagogiczne” 2013, nr XXV. Jędrzejczak W.W., Masa krytyczna, „Sprawy Nauki”, maj 2008. Kojder A., Nadmiar prawa, [w:] K. Frysztacki, P. Sztompka (red.), Polska na początku XXI wieku: przemiany kulturowe i cywilizacyjne, Komitet Socjologii PAN, Warszawa 2012. Kwieciński Z., Zmiany w edukacji. Próba bilansu dwóch dekad, w: K. Frysztacki, P. Sztompka (red.), Polska na początku XXI wieku: przemiany kulturowe i cywilizacyjne, Komitet Socjologii PAN, Warszawa 2012. Ustawa o szkolnictwie wyższym z 12 września 1990 roku (Dz.U. Nr 65, poz. 385 z późn. zm.). Ustawa z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki, Dz.U. Nr 65, poz. 595 z późn. zm. Informacja o wynikach rekrutacji na studia na rok akad. 2012/13 w uczelniach nadzorowanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego http://www.nauka.gov.pl/g2/oryginal/2013_05/2c9dcb54750b1bea5b1e3c22cad6f20a.pdf (dostęp 20.02.2013. Komunikat Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 3 września 2013 r. w sprawie wykazu nadanych stopni doktora, Dz.U. MNiSW z 20 września 2013, poz. 54. http://www.ncn.gov.pl/aktualnosci/2013-04-29-wyniki-konkursow, dostęp 15.08.2013. http://horizon2020projects.com/es-marie-sklodowska-curie-actions-interviews/on-the-horizon-marie-curie-actions/ dostęp: 10.07.2013. http://www.nauka.gov.pl/g2/oryginal/2013_05/2c9dcb54750b1bea5b1e3c22cad6f20a.pdf (dostęp 20.02.2013 r.). European Doctorate in Teacher Education, http://www.edite.eu/edite_consortium/UNIVERSITIES; dostęp 12.07.2013 r. Author: Maria Czerepaniak-Walczak Title: Doctoral programs in the system of higher education and the knowledge society: who and why needs a PhD in the field / in the discipline of Pedagogy Key words: doctoral education PhD in Pedagogy, critical mass, interdisciplinarity, internationalization Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article 82 Maria Czerepaniak-Walczak Abstract In this text is taken the issue of doctoral studies as the highest level of formal education as well as the first stage of their research careers. Use the category of “critical mass” I put questions about the PhD program in the discipline of Pedagogy. One of the context of analysis of “critical mass” is the number of the pedagogy students I and II degree and the social contexts of education as well as employability qualified pedagogs. Then, I ask, who and why needs a PhD in pedagogy. At the end I discuss the European trends in doctoral education with comparing it to the dominance the administrative and bureaucratic approach to doctoral studies in Poland. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Eugenia Potulicka Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania Kapitalizm akademicki i jego mechanizmy Wielu krytyków sytuacji, w jakiej znalazły się amerykańskie uczelnie uważa, że działają one w państwie neoliberalnym. Traktuje ono jednostki i korporacje jako aktorów ekonomicznych, tworzy nową ekonomię wiedzy, tworzy państwo, które nie jest już odpowiedzialne za zapewnienie uprawnień takich, jak bezpieczeństwo socjalne. Szkolnictwo wyższe funkcjonuje i jako uprawnienie socjalne, i jako czynnik wzrostu ekonomicznego. By dostarczyć funduszy na przekształcanie ekonomii, państwo często inicjuje deregulację, komercjonalizację i prywatyzację (Slaughter, Rhoades, 2011, s. 435; Bousquet, 2008, s. 44; Arum, Roksa, 2011). Kapitalistyczny reżim akademicki – jak go określają Sheila Slaughter i Gary Rhoades – charakteryzuje się zwiększoną komercjalizacją uczelni. Uniwersyteckie biura biznesu zaczęły nawet licencjonować używanie nazwy i symbolu uczelni, np. na koszulkach (Bok, 1990, s. 12–13). Inicjatywy w zakresie przedsiębiorczości nie przynoszą równych korzyści studentom, a na uczelnie nakładają czasem poważne koszty. Różni aktorzy wewnętrzni i zewnętrzni pragną wykorzystać możliwości wykreowane przez neoliberalne państwo. Wiele inicjatyw rządu federalnego i rządów stanowych stwarza polityczne ramy kapitalizmu uniwersyteckiego. Pomoc federalna udzielana jest małej liczbie uczelni, ale Stowarzyszenie Amerykańskich Uniwersytetów, której uczeni zdobyli 43% Nagród Nobla po 1999 r. otrzymuje prawie 60% funduszy federalnych dla szkolnictwa wyższego (Geiger, 2011, s. 59; Harcleroad, Eaton, 2011, s. 204). Powstanie uniwersytetów przedsiębiorczych nie spotyka się z entuzjazmem. Uczelnie i badania stały się wartością w kategoriach „kasy” i w żaden inny sposób. Słowa te wypowiedział Derek Bok, który był rektorem Harvardu przez 20 lat (2003, s. 16–17). 70% humanistów i przedstawicieli nauk społecznych nie popiera przedsiębiorczości w uczelniach (Calhoun, 2006, s. 9). Komercjalizacja uniwersytetów nie jest sprawą ideologicznie neutralną. Jednak Bok uważa, że uczelnie powinny uczyć się od biznesu szybkiej adaptacji do wymogów życia i cięższej pracy. Istnieją wszakże limity dostosowania się 84 Eugenia Potulicka szkolnictwa wyższego do biznesu. Efektywność uzyskana „dzięki” zwiększeniu liczby studentów na zajęciach, obniżaniu wymagań dla kandydatów na studia czy poświęcanie standardów akademickich to tylko niektóre koszty nastawienia na generowanie zysków (Bok, 1990, s. 41 i 118). Przejawem korporatyzacji uczelni jest bardzo liczna i świetnie uposażona kadra menadżerska. Coraz więcej rektorów pochodzi z „klasy menadżerskiej”. W uniwersytetach prywatnych ich zarobki wynoszą około 500 000$ rocznie, natomiast wybitny profesor uczelni publicznej może zarobić 100 000$ (Arum, Roksa, 2011, s. 12–13). Menadżerowie stanowią około 30% kadry uniwersyteckiej, rektorzy z tej „klasy” deklarują zarządzanie skoncentrowane na odpowiedzialności (Cross, Goldenberg, 2009, s. 47). Jedną z najważniejszych prac ukazujących zmiany amerykańskiego szkolnictwa wyższego oraz ich przyczyny tkwiące w ekonomii jest książka Marca Bousqueta „How university works”. Jej autor zwraca uwagę na fakt, że kadrze akademickiej na ogół brak zrozumienia siebie w kontekście warunków neoliberalnych. Bousquet opiera się na systemowej niesprawiedliwości zatrudnienia (Carry, 2008, s. xiv) i prezentuje swoją teorię „zawód – praca”. Twierdzi, że administracja uczelni ustawicznie wyklucza członków wydziałów z systemu szkolnictwa wyższego. Jeden wymiar tej teorii to traktowanie wszystkich pracowników jako zatrudnionych tymczasowo. Rynek akademicki wyklucza większość pracowników nauki, co wolnorynkowcy uznają za zjawisko naturalne. Działania wpływające na uniwersytety podjął przede wszystkim George W. Bush. Raport jego minister edukacji Margaret Spelling przesiąknięty był językiem i metaforami biznesu oraz zorientowany na zysk. Raport postrzegano jako powodowany politycznie atak na uczelnie, nieuwzględniający podstawowej misji i ducha uniwersytetów. Jednak dojrzały przemysł szkolnictwa wyższego już istnieje (Christensen, Eyring, 2011, s. 3–4). Mechanizmem sprzyjającym rozwojowi kapitalizmu akademickiego jest kierowanie pomocy finansowej do studentów, a nie do uczelni. Nazywa się to pierwszymi voucherami edukacyjnymi, mają one wprowadzić dyscyplinę rynku w przypadku uniwersytetów i wybór uczelni dla studentów. Zmiana finansowania była jedną z przyczyn zadłużania się uniwersytetów (tamże, s. 184). Wprowadzony jeszcze w latach 60. XX w. program Pell Grant jest przeznaczony dla studentów najbardziej potrzebujących pomocy. Jednak od czasu prezydentury Ronalda Reagana i początku neoliberalnych reform edukacji ich „siła nabywcza” bardzo spadła. W latach 2007/2008 wystarczały one na pokrycie 45% kosztów studiowania (Slaughter, Rhoades, 2011, s. 437). Odsetek studentów z grantami Pell jest najlepszym wskaźnikiem dostępności uczelni dla młodzieży z rodzin o niskim statusie społeczno-ekonomicznym. Ten odsetek wynosi od mniej niż 7% do około 12% w zależności od uniwersytetu i stanu. W najbardziej selektywnych uczelniach około 41% studentów pochodziło z rodzin zamożnych (Hacker, Dreyfus, 2011, s. 187). Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 85 Do urynkowienia szkolnictwa wyższego przyczyniła się ustawa z roku 1998. Promuje ona uczelnie prywatne, które nie są już traktowane jako instytucje odrębnej kategorii, lecz jako część szkolnictwa wyższego. Pozwala to na korzystanie z pomocy rządowej. Studenci uniwersytetów prywatnych mają dwa razy większe szanse uzyskania pomocy niż studiujący w uczelniach publicznych, ponadto instytucje prywatne aktywnie pomagają swoim absolwentom zdobyć pracę (Goldrick-Rab, Cook, 2011, s. 259). Bush zalegalizował protekcyjny pakiet odpisów kosztów studiowania od podatków, a chodziło o zwiększenie możliwości uczenia się w szkolnictwie wyższym dla tych, którzy mają wiedzę o rynku i o uczynienie z nich perfekcyjnych konsumentów usług elitarnych uniwersytetów. Bush adresował ustawę wprowadzającą te odpisy do rodzin z dochodami wysokimi i średnimi, bowiem te z dochodami niskimi płacą małe podatki lub nie płacą ich wcale (Mumper, Gladieux, King, Korrigan, 2011, s. 126–127 i 134–135). Dla neoliberalnych reform uniwersytetów charakterystyczne jest także to, że studiujący w uczelniach prywatnych otrzymują granty wyższe niż młodzież z publicznego sektora szkolnictwa wyższego. Strategia rewolucji finansowej w uniwersytetach ma konsekwencje w tej postaci, że najwięcej otrzymują najbogatsi (Geiger, 2011, s. 63). W latach 1980–2002 koszty studiowania wzrosły o 128%. W 2008 r. przeciętna niezamożna rodzina musiała przeznaczyć na studiowanie swego dziecka 40% dochodów, podczas gdy rodziny z klasy średniej i wyższej odpowiednio 25% i 13% dochodów. Przeciętny dług studenta w latach 2004–2008 wzrósł od 18 650$ do 23 200$. Wolnorynkowy kapitalizm akademicki eskaluje zyski (Slaughter, Berdahl, 2011, s. 436). Dług zniechęca młodzież z rodzin o niskim SES do studiowania, a w tej grupie dług wynosił przeciętnie 35 050$. Neoliberalne państwo przesuwa się w stronę polityki „wysokie czesne – duża pomoc”. Ta retoryka maskuje jednak zmiany udziału państwa w finansowaniu szkolnictwa wyższego (Griswold, Ginger, 1996, s. 361 i n.; Slaughter, Berdahl, 2011, s. 442). Legislacja czyni ze studenta subsydiowanego przez państwo i stan konsumenta na quasi-rynku. Towarzyszy temu retoryka jego upełnomocnienia i czynienia zeń konsumenta działającego zgodnie z dyscypliną rynku. Jest to politycznie stymulowana technologia cywilna. Dociekając, dlaczego koszty studiowania tak bardzo wzrosły Andrew Hacker i Claudia Dreyfus stwierdzili, że spowodowała to przede wszystkim wielka podwyżka uposażeń rektorów z „klasy menadżerskiej”. Rektor uniwersytetu Stanford uzyskał podwyżkę od 256 111$ do 731 614$ (2011, s. 119). Odsetek instytucji utrzymujących się wyłącznie z opłat studentów wzrósł od 23% w r. 1982 do 36% w 2007 (McGuiness, 2011, s. 143 i 154). Liczba prywatnych uczelni działających z nastawieniem na zysk wzrosła od 55 do 533 w latach 1976–2006, a odsetek uczelni publicznych zwiększył się o 17%. Gwałtownie natomiast zmniejszyła się liczba uczelni prywatnych działających non-profit (Mumper, Gladieux, King, Corrigan, 2011, s. 124). Ministerstwo edukacji podało, że 86 Eugenia Potulicka w 2009 r. studiujący w uniwersytetach prywatnych nastawionych na zysk stanowili 10% ogółu studentów (The conditions …, 2011, s. 112). Zaborczy etos uczelni for-profit rozprzestrzenia się z uniwersytetu on-line – Phoenix. Program studiów w nim opracowuje administracja i wdraża na skalę masową. Standardy przyjęć kandydatów do tego uniwersytetu są bardzo niskie, zatrudnia on mało kadry akademickiej, a zarazem rozszerza znaczenie określenia „członek wydziału” na studentów drugiego stopnia oraz emerytów. Zarządzanie korporacyjne w Phoenixie oraz w całym szkolnictwie wyższym zmienia je w miejsca akumulacji kapitału bez precedensu. Zasada zwiększania zysków kieruje kadrę akademicką ku służeniu studentom bogatym a zasada oszczędności powoduje odmawianie nauczania studentów z rodzin o niskich dochodach (Bousquet, 2008, s. 2). Innym mechanizmem sprzyjającym rozwojowi kapitalizmu uczelnianego jest akredytacja przeprowadzana przez instytucje prywatne. Kto rządzi w uniwersytetach? Coraz więcej jest rektorów z „klasy menadżerskiej”, którzy deklarują zarządzania skoncentrowane na odpowiedzialności (Cross, Goldenberg, 2009, s. 47). Ci rektorzy nie czują się wszakże lojalni wobec uniwersytetów. Problemem jednak jest to, że rynek i prywatyzacja są ignorowane przez wielu analityków politycznych jako główne czynniki wywierające wpływ na uczelnie (Berdahl, Altbach, Gumport, 2011, s. 9). W szkolnictwie wyższym najwyższą władzę mają rady powiernicze, które mogą same się odtwarzać przez wybory we własnej grupie albo mianować swoich członków. W związku z odejściem rektora rada zmienia całą kadrę, „oczyszczanie domu” jest raczej zasadą niż wyjątkiem (Giroux, 2010, s. 274). Zmieniają się założenia o roli rządu w szkolnictwie wyższym. Ma on planować strategicznie z zastosowaniem modelu rynkowego, być zorientowanym na klientów oraz ich potrzeby, klienci mają być obsługiwani przez różnych organizatorów studiów, a rząd ma realizować politykę „otwarcia rynku w imieniu społeczeństwa”, kierować siły konkurencji ku celom publicznym, definiować jakość pracy uniwersytetów w kategoriach wyników, a te z kolei mają być definiowane przez różnych klientów (McGuinness, 2011, s. 162). Clayton Christensen i Henry Eyring twierdzą, że kryzys szkolnictwa wyższego w dużej mierze spowodowały same uniwersytety. Pozostają one bowiem przy starych praktykach, redukując bodźce wymagające cięć finansowych. Ich odpowiedzią na kryzys było – paradoks – podwyższanie kosztów studiowania. Z punktu widzenia konkurencji rynkowej uniwersytety powoli popełniają samobójstwo. Tymczasem muszą one radykalnie zmienić stare praktyki (2010, s. xxii–xxiii). Niezwykłym zmianom ulega postrzeganie tolerancji w uczelniach. David Horowitz ubolewa nad tym, że kadra szkolnictwa wyższego nie może być zwolniona z powodu poglądów politycznych (2010, s. 30). Niektórzy neokonserwatyści i neoliberałowie mówią o infuzji ideologii lewicowych i multikulturowych. 87 Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania Sytuacja w tym zakresie bardzo się wszakże zmienia – z nadzieją mówią to poplecznicy poglądów Horowitza. Jeden z kandydatów republikanów na stanowisko prezydenta w 2012 r. – Newt Gingrich – stwierdził, że uczelnie zbyt długo ignorowały zapis, zgodnie z którym mają edukować, a nie indoktrynować przez lewicowych profesorów. Entuzjastycznie polecana przez niego książka Horowitza „Jak pracują uniwersytety?” – proponująca jego zdaniem umiarkowaną zmianę – spotkała się z histerią nienawiści, protestami, a nawet przemocą. Pokazuje to, jak zakorzeniony jest w szkolnictwie wyższym radykalizm (Horowitz, 2010, obwoluta). Książka Horowitza dotyczy prawie wyłącznie domniemanego „poszkodowania konserwatystów” i to nawet w uniwersytetach elitarnych. „Poprawność polityczna” to radykalny punkt widzenia, zdaniem autora. Studentów naucza się, że Ameryka – wolne społeczeństwo oparte na dobrowolnych kontraktach – w rzeczywistości jest bardzo posegregowana. Studenci boją się uznania ich za konserwatystów. Horowitz wzywa do kampanii promującej „sprawiedliwość oraz inkluzję”, a także nawołuje do zbadania tendencji politycznych w uczelniach. On z Eli Lehrerem z Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości twierdzą, że w czterech uniwersytetach – na 32 elitarne badane przez nich – nie było ani jednego republikanina, a wśród politologów było ich dwóch na 28 profesorów (2010, s. 45–47). Zdaniem Roberta Maranto, Richarda Reddinga i Fredericka Hessa taka sytuacja ma miejsce w związku ze zniechęcaniem konserwatystów do kariery naukowej. Spowodowało to marginalizację myśli konserwatywnej i libertariańskiej w uczelniach, brak zróżnicowania poglądów, ograniczenie krytyki konserwatywnej (co służy jej delegitymizacji) oraz erozję władzy konserwatystów. Może się to jednak skończyć w związku z nasileniem rozliczania oraz z intensyfikacją kontroli uczelni z punktu widzenia indoktrynacji studentów i obniżania standardów akademickich – z nadzieją mówią to zwolennicy poglądów Horowitza (2009, s. 4–7). Daria Klein i Charlotta Stern badały, na kogo głosowali pracownicy różnych wydziałów. Odnośne liczby prezentuje tabela 1. Tabela 1. Głosowanie kadry poszczególnych wydziałów na demokratów albo na konserwatystów Wydział Republikanie Demokraci Nauk przyrodniczych i matematyki 126 792 Nauk społecznych 60 600 Edukacji i opieki społecznej 78 529 Medycyny 71 315 Inżynierii 85 213 Sztuk pięknych 20 151 Biznesu 86 116 Wojskowości i sportu 15 11 Źródło: Klein D., Stern Ch. (2009), By the numbers: The ideological profile of professors, [w:] Maranto R., Redding R., Hess F. (eds.) The politically correct university, The AEI Press, Washington D. C., s. 17. 88 Eugenia Potulicka Autorzy wyciągnęli wnioski, że ich badania, podobnie jak badania wcześniejsze, potwierdziły opinię, iż samoidentyfikacja kadry akademickiej jako konserwatystów występuje coraz rzadziej. Konserwatyści i libertarianie mają wiele powodów, by narzekać na ideologiczny klimat uczelni. Narasta tam wszakże pragmatyzm. Autorzy nie komentują jednak własnych badań pokazujących, że najwięcej zwolenników demokratów odnotowali na wydziałach przyrodniczych i matematyki, a ich kadra jest chyba najbardziej odporna na indoktrynację. Zdaniem Kleina i Stern demokraci o wiele częściej starają się o uzyskanie tytułu doktora, a o konserwatystach formułowane są opinie, że nie są oni zdolni do konkurowania w uniwersytetach. Demokratów oskarżają o antyzachodnie i antykapitalistyczne nastawienie, o nienawiść do systemu rynkowego, nie pamiętając, że to on przyniósł unikalny w świecie sukces Ameryki. James Ceaser i Robert Maranto formułują tezę, że przynależność do instytucji promujących wolny rynek czy do instytucji konserwatywnych może utrudniać karierę akademicką (2009, s. 212). Horowitz proponuje wprowadzenie ustawy o prawach akademickich, która zapobiegałaby opisanej dyskryminacji. Jego propozycja została ostro skrytykowane przez stowarzyszenie profesorów uniwersyteckich, co autor uznał za deklarację wojny. Z kolei profesura stwierdziła, że retoryka różnorodności oraz inkluzji Horowitza jest cyniczna (Horowitz, 2010, s. 70 i 77). Członkowie wydziałów o poglądach neokonserwatywnych włączają się czasem w rozpatrywanie konserwatywnych spraw dziejących się na kampusach. Nie zwracają jednak zbytnio uwagi na cierpienia i niesprawiedliwość w świecie pozauczelnianym (Bok, 1982, s. 3). Trzeba zwrócić uwagę na fakt nadawania innych znaczeń pojęciom różnorodności (w kontekście wielokulturowości) oraz inkluzji, a polityka, którą prowadzi skutkuje wykluczeniem „niebezpiecznych akademików”. Horowitz opracował listę 101 najbardziej niebezpiecznych profesorów amerykańskich (2006), choć musiał przyznać, że brakowało mu dowodów bezprawnych działań lewicowych akademików (Schrecker, 2010, s. 146). Jednak legislatura zaczęła przygotowywać nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym, z czym chyba autor wiąże nadzieję. Stwierdził, że dotychczas udało mu się zwrócić uwagę na próby indoktrynacji studentów oraz na proponowane przez niego prawa akademickie jako rozwiązanie tego problemu. Dodał, że trzeba było jednak użyć wielu nacisków wewnętrznych i zewnętrznych, by zwolnić kadrę prowadząca zajęcia jednostronnie (Schrecker, 2010, s. 147 i 152). Weterani neokonserwatystów pomogli w utworzeniu stowarzyszenia „Studenci dla Wolności”. Paradoksem jest, że aktywiści tej grupy ograniczali dyskusje o ideach niezgodnych z ich poglądami. Promotorzy stowarzyszenia chcieli, by to studenci byli sędziami idei rozważanych na zajęciach, a nie kompetentna kadra wydziałów. Ci studenci robili to za zasłoną „wolności akademickiej” (Cole 2009, s. 376; Giroux, 2010, s. 266). Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 89 Sytuacja kadry uczelnianej Mianowania kadry uniwersytetów są coraz bardziej upolitycznione (McGuinness, 2011, s. 164). Sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż to przedstawia Horowitz. Neokonserwatywni liderzy, jak McCartyści, „polują na czarownice” (Schrecker, 2010, s. 2). Sporo jest dowodów erozji wolności akademickiej. Sondaż przeprowadzony wśród 1 417 pracowników nauki z 927 uczelni wykazał, że respondenci uważają, iż wolność profesury jest ograniczana. Niektóre uczelnie chroniły jednak swoją kadrę, zwłaszcza Harvard (Cole, 2009, s. 382–383; O’Neil, 2011, s. 93). Jeszcze większe szkody wyrządzały bardziej „subtelne” formy dyskryminacji kadry o „niewłaściwych” poglądach, jak narzucone siłą żądania czy konieczność podpisania orzeczenia, że nie akceptuje się określonych poglądów. Są to formy „lojalki”. Sytuacja jest podobna do tej w erze McCartyzmu, jeżeli nie gorsza. W 1951 r. 21% respondentów mówiło o zagrożeniu wolności uniwersytetów, a w 2008 r. 28%. Zaatakowano nawet ocenianie akademików przez kadrę z tej samej dyscypliny. Po ataku terrorystów na wieże World Trade Center wolność nauki cierpi pod wieloma względami. Etykieta „badania wrażliwe, ale niesklasyfikowane” spowolniła upowszechnianie niektórych ważnych wyników badań, a ponadto wprowadzono system monitorowania wypożyczeń z bibliotek na mocy USA. PATRIOT Act (O’Neil, 2011, s. 105–106). Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uświadomić sobie, jak usiłowanie narzucania na uniwersytety sądów politycznych, ekonomicznych czy moralnych może osłabiać te instytucje. Każda frakcja o silnych poglądach ideologicznych może mobilizować presję celem zablokowania zatrudnienia kontrowersyjnych kandydatów (Giroux, 2009, s. 1). Najczęstszy powód ataku na wolność to walka neokonserwatystów i neoliberałów o władzę. Naruszenia autonomii akademickiej zawsze powodują siły zewnętrzne. Czas neoliberalizmu przyniósł nowe niebezpieczeństwa, bardziej subtelne jakościowo. Są one spowodowane bezpośrednią bliskością kontaktów uniwersytetów i świata zewnętrznego. Chodzi o uzyskiwanie grantów rządowych i korporacyjnych, co nie odbywa się bez ceny. Badania prowadzone są w zakresach, na które są fundusze. Na tym polega subtelna zależność uczelni od rządu, administracji waszyngtońskiej i korporacji (Bok, 1982, s. 21–24). Opisane zjawiska są związane ze zdegenerowaniem środowisk uczelnianych spowodowanym przez menadżerów. Ich przedstawiciele twierdzą, że tylko oni wiedzą, jak zarządzać dużymi kompleksami instytucji i coraz częściej wprowadzają nieprzetestowane i nieodpowiednie rozwiązania, niemające nic wspólnego z wartościami uniwersytetów. Środowiska finansjery i menadżerów postrzegają natomiast swoje działania jako wynikające ze specjalnej odpowiedzialności za wspieranie poczynań biznesowych w uczelniach. Z perspektywy korporacji 90 Eugenia Potulicka główny problem amerykańskich uczelni polega na tym, że nie były one zmuszone do zmian, funkcjonowały poza rynkiem, bez konieczności zmian. Rozwiązania rynkowe mają prowadzić do rozwiązania tych problemów, a ich fundamenty to dostosowanie podaży i popytu. Bok uważa, że partnerstwo uniwersytetów i biznesu jest konieczne i zastanawia się, dlaczego wzbudza ono tak wielkie obawy w świecie akademickim. Nie można lekceważyć potrzeby badań stosowanych i korzyści w postaci szybszego wdrożenia rezultatów tych badań oraz patentów, a także polepszenia komunikacji między uniwersytetami a biznesem. Rząd intensywnie zachęca do współpracy i z tym wiąże duże presje finansowe. W ramach ofensywy neokonserwatywnej i neoliberalnej zwalnia się profesorów, nawet tych mających prawo zatrudnienia do emerytury. Warunki pracy w uczelniach gwałtownie się pogorszyły. Ponad 70% kadry jest zatrudniona na części etatu lub na pełnym etacie, ale na kilkuletnim kontrakcie. Jest to sytuacja katastrofalna dla akademików, dla studentów i kadry uczelnianej, dla jakości edukacji oraz dla tradycyjnej misji uniwersytetu. Pracownicy nauki są uprzedmiotowieni, pozbawieni władzy i odcięci od kształtowania życia politycznego (Giroux, 2010, s. 295). Tego rodzaju praktyki zawsze powodowały jeden z największych lęków profesury. Kadra boi się swobodnego głoszenia poglądów na zajęciach. Uniwersytet w Nowym Yorku i uniwersytet tego stanu ogłosiły stan wyjątkowy w finansach i zwolniły niektórych profesorów z prawem zatrudnienia do emerytury. Wiele uczelni wprowadziło wcześniejszą emeryturę (Altbach, 2011, s. 24). Przede wszystkim wprowadza się kryterium rozruchów studenckich na kampusach w rozliczaniu nauczycieli akademickich. Uczeni obawiają się narzucania tego rodzaju zewnętrznych miar ich „produkcji”. Rozruchy wśród studentów doprowadziły do obecności na terenach uczelnianych policji i Gwardii Narodowej. Symbolixzuje to fakt tracenia przywileju samoregulacji uczelni na rzecz zewnętrznych władz policyjnych i sądowych (Altbach, 2011 a, s. 244). Prezydent Bush zalegalizował ustawę wymagającą od władz uniwersyteckich ujawniania informacji o przestępstwach na ich kampusach oraz w otaczających je społecznościach. Ustawa może powodować dotkliwe sankcje w razie jej nierespektowania (Mumper, Gladieux, King, Corrigan, 2011, s. 132). Prócz powyższych zmian w zatrudnianiu kadry uczelnianej zachodzi wiele innych negatywnych zmian. Studiujący na drugim stopniu są zatrudniani jako tani pracownicy. Większość zajęć prowadzi bardzo eksploatowana kadra semiprofesjonalna, kadra lumpenprofesoriatu z pensją, jaką otrzymują sprzedawcy w supermarketach. Najbardziej eksploatowani zarabiają 16 000$ rocznie, natomiast kadra badaczy ma uposażenia w wysokości od 30 000 do 100 000$ rocznie. W stosunku do lat 70. XX w. zarobki profesury zmniejszały się o 15% rocznie (Bousquet, 2008, s. 3). Uposażenia administracji uczelni są wyższe niż pensje nauczycieli akademickich. Nauczać mogą też osoby, które rozpoczęły studia, ale ich nie Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 91 ukończyły. Doktoranci zostali radykalnie sproletaryzowani, przed doktoratem pracują od 8 do 10 godzin dziennie, co uniemożliwia pracę badawczą i własny rozwój. Ze względu na bezrobocie nie ma problemu z zatrudnieniem pracowników na takich warunkach. Grupy zajęciowe są zbyt duże, pracuje się z zestandaryzowanymi podręcznikami, bez odpowiedniego wyposażenia, bez statusu (Bousquet, 2008, s. 3–4). Praca od 50 do 60 godzin tygodniowo w przypadku profesorów to warunki zniechęcające. Finlandia nie popełniła błędu zwiększania liczebności studentów w grupach zajęciowych, proporcje nauczyciel akademicki – grupa studencka powinny się przedstawiać jak 15:1, a kształtują się jak 30:1, a podawane są także proporcje 1:39 (Arum, Roksa, 2011, s. 46 i 101). Nic dziwnego, że w takich warunkach w wielu uniwersytetach obserwuje się brak zaangażowania kadry w swoją pracę (Kuh, 2003, s. 28). Nauczanie postrzegane jest jako nienagradzające, a standardy, według których należało prowadzić zajęcia nie były opracowane przez kadrę akademicką. Zastosowane narzędzia pomiaru osiągnięć studentów były prymitywne, a rozliczanie powodowało koncentrowanie się na bezwartościowych testach kosztem ważniejszych celów edukacji (Bok, 2006, s. 326–327). Studenci twierdzili, że na zajęciach nie dyskutowano literatury, a ponad 40% miało zajęcia prowadzone przez studentów z wyższych lat. Warunki uczenia się rzadko odpowiadały postulatom badaczy procesów uczenia się (Arum, Roksa, 2011, s. 46 i 101). Zatem system nie sortuje najlepszych kandydatów do pracy w uczelniach, lecz tych, którzy akceptują uposażenie w wysokości poniżej minimum życiowego. Powszechnie pracują oni także w warzywnikach czy przy kasach supermarketów. Brakuje funduszy na kształcenie młodzieży uzdolnionej (Bok, 1982, s. 3). Schrecker konkluduje, że opisana sytuacja uczelni jest odpowiedzią szkolnictwa na wielką recesję – tak to się już nazywa. Pracownicy uniwersytetów stanowią jedną z niewielu grup zawodowych w ekonomii USA, w której wszyscy przedstawiciele kadry akademickiej przechodzą od stałego zatrudnienia do zatrudnienia tymczasowego. Duża część zmian jest nieodwracalna, a wielu nauczycieli akademickich nie uświadamia sobie tego faktu. Tymczasem profesja akademicka jest przekształcana, tradycyjny zawód pracownika nauki znikł (Schrecker, 2010, s. 202–203). Szkudlarek mówi o robotnikach wiedzy (2012, s. 216–217), kadra ta jest deprofesjonalizowana, a proces dydaktyczny traktuje się jako proces techniczny (Potulicka, 1993). Tymczasem uniwersytety nie mogą sobie pozwolić na znaczącą wymianę kadry, która zainwestowała w lata studiów w swojej dyscyplinie. By wolność akademicka kwitła, potrzebne jest uczestniczenie kadry uniwersyteckiej w podejmowaniu kluczowych decyzji związanych z pracą profesury. Redukcja autonomii uniwersytetów ma miejsce także w przypadku ustalania programów studiów. Silne presje na ich kształt są wywierane z dwu stron: ze 92 Eugenia Potulicka strony rynku i neokonserwatystów. Ci drudzy zarzucają uczelniom szerzenie niezdrowego pluralizmu kulturowego kosztem kultury zachodniej. Horowitz uważa, że wszelkiego rodzaju studia inter- czy międzydyscyplinarne nie odpowiadają standardom uznanej nauki, w tym standardom metodologicznym (Bastedo, 2011, s. 416). Neokonserwatyści twierdzą, iż uniwersytety zatraciły poczucie tego, jaki rodzaj ignorancji może być jeszcze tolerowany (Bellknap, Kuhns, 1977, s. 23), natomiast wielu innych badaczy uważa, że programy proponowane przez neokonserwatystów to „akademicki grób”, w którym umierają idee reformy szkolnictwa wyższego (Bastedo, 2011, s. 427). Szkoły wyższe dryfują w stronę coraz bardziej ograniczonej misji, odchodzą od misji demokratycznego upełnomocniania studentów i krytyki obywatelskiej. Bousquet pyta o to, jaki model uczelni ma szanse przezwyciężenia efektów utowarowienia, kwantyfikacji i korporatyzacji. Jedyne rozwiązanie, jakie widzi, to kolektywny projekt teorii i praktyki (Carr, 2008, s. xv–xvi). Najgorsze jest wprowadzenie studiów pseudozawodowych. W akademickim kapitalizmie znikło poczucie sensu kultury studenckiej oraz kultury akademickiej. Natomiast administracja reprezentuje kulturę solidarności i postrzega siebie jako zdystansowaną w stosunku do kadry wydziałów, a nawet często przeciwstawiającą się jej (Bousquet, 2008, s. 11). Obrona wartości akademickich oskarżana jest o elitaryzm (Cote, Allahar, 2011, s. 26). Zachowanie profesjonalnej autonomii jest wszakże wspólną odpowiedzialnością wymagającą respektowania wyważonych sądów profesury (Schrecker, 2010, s. 16). Pomimo krytyki profesura jest odpowiedzialna za ustalanie sensownych standardów naukowych i strzeżenie ich przed ingerencją z zewnątrz (Bok, 1982, s. 81). Na przekór wypowiedzeniu wojny uniwersytetom przez przywołane osoby i środowiska trzeba oponować przeciwko postrzeganiu uczelni jako pola walki. Bardzo silnie na programy studiów wpływają korporacje. Ich przedstawiciele uważają, że uniwersytety nie nadążają za zmianami technologicznymi i ekonomicznymi, nie rozumieją potrzeb sektora prywatnego, bardzo słabo rozumieją rolę korporacji i zmiany w środowisku biznesu, prowadzące do bardziej kompleksowych, elastycznych i odpowiedzialnych organizacji. Twierdzą, że kadra akademicka nie dominuje już w globalnej ekonomii. Pojawiają się programy ściśle związane z potrzebami biznesu, przede wszystkim z żądaniami uzawodowienia studiów. Menadżerowie uważają, że uczelnie muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za przygotowanie studentów do coraz bardziej skomplikowanych zawodów. Relacje między uniwersytetami a gospodarką są coraz ściślejsze (Berdahl, Altbach, Gumport, 2011, s. 26). W związku z przedwczesną specjalizacją programy studiów straciły spójność. Zdaniem Altbacha konieczne jest ponowne ustalenie misji uniwersytetów i w pewnym zakresie wprowadzenie edukacji liberalnej, ogólnej jako kluczowego celu programu (2011 a, s. 125). Wiedza z jednej strony, a kompetencje z drugiej są kluczem do rozróżnienia edukacji ogólnej i szkolenia. Edukacja ogólna Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 93 orientuje się na zrozumienie siebie i świata (Hacker, Dreyfus, 2011, s. 3; Potulicka, 2010, s. 332), lecz nauka nie ma już powiązania z mądrością (Cote, Allahar, 2011, s. 16). Wśród akademików konieczna jest zgoda co do tego, że nauczanie krytycznego myślenia to najważniejszy cel studiowania (Bok, 2006, s. 109). Chodzi o reorientację systemu wartości w stosunku do wartości rynkowych (Bastedo, 2011, s. 416–422). Komercjalizacja bowiem niszczy kulturę ciekawości poznawczej i kluczowe wartości uniwersyteckie. Grozi też skorumpowaniem uczelni (Cote, Allahae, 2011, s. 14–16). Z drugiej strony niektóre kursy uniwersyteckie były zbyt wąskie, a nadmierna presja na liczbę publikacji miała skutki negatywne w postaci prac miernych i niepotrzebnych. W obronie autonomii uniwersytetów wystąpiły wielkie autorytety. Clark Kerr (2001) – wybitny badacz szkolnictwa wyższego i wieloletni rektor – twierdzi, że dobrobyt narodu zależy teraz od funkcjonowania uczelni jak nigdy dotąd. Również zdrowie polityczne narodu zależy – też jak nigdy dotąd – od szkolnictwa wyższego, stwarzającego większe możliwości i rozbijającego klasowe linie dziedziczności. Uważa on, że w zmienionych celach uniwersytetów mniej jest celów sensownych. Stanowczo w obronie uniwersyteckiej autonomii stanął też sędzia sądu najwyższego – Earl Warren. Mówił iż „Nakładanie jakiegokolwiek kaftana na liderów intelektualnych z naszych kolegiów i uniwersytetów będzie niebezpieczne dla przyszłości naszego Narodu” (za: Cole, 2009, s. 107). Obecnie nie ma liderów na miarę Kerra, a obrona wolności uniwersyteckiej nigdy nie była łatwa. Bush wykorzystał stan wyjątkowy i lęk społeczeństwa przed atakami terrorystów do wprowadzenia prawa „zapobiegawczego”, pomniejszającego autonomię uczelni. Narzędzia, technika i retoryka używane przez Busha miały poważne konsekwencje w postaci zachwiania równowagi między liberalną wolnością a bezpieczeństwem narodowym. Administracja Obamy również inwigiluje środowiska akademickie. „Związek Zatroskanych Badaczy”, do którego należy 20 noblistów opublikował raport oskarżający rząd Busha za nadużywanie nauki dla celów politycznych oraz o podważanie podstawowych wartości naukowych (Cole, 2009, s. 431). Bardzo poważne konsekwencje dla pracy uniwersytetów ma konflikt między ich autonomią a rozliczaniem uczelni. Presja na rozliczanie wiąże się z finansami, przecenianiem rozliczeń, a koordynacja rynkowa tworzy bardzo skomplikowaną i kosztowną biurokrację. Powstają duże jednostki administracyjne prowadzące np. rekrutację studentów do wielu uniwersytetów, uczelnie stają się zbiurokratyzowanymi molochami (Altbach, 2011 a, s. 237). Pojęcie rozliczania jako nowego modelu zarządzania publicznego akcentuje wyniki i wiąże się z argumentami konieczności dysponowania przez menadżerów elastycznością, by uzyskać pożądane wyniki przy minimum nadzoru nad alokacją finansów (Cross, Goldenberg, 2009, s. 90). Rozliczanie ma nie dotyczyć rozliczających. Menadżerowie postrzegają się jako awangardę intelektualną i agentów 94 Eugenia Potulicka zmiany. Deklarują, że działają na rzecz „kultury jakości” i „doskonałości”. Niestety, odnieśli oni duże sukcesy w kształtowaniu mentalności akademickiej. Autorzy raportu na temat rozliczania przygotowanego dla minister Spelling byli sceptyczni co do jakości rozliczania prowadzonego przez osoby spoza uniwersytetów. Twierdzili, że w ogóle nie jest jasne, czy stan wiedzy pozwala na precyzyjne pomiary uczenia się. Bardzo uboga jest jeszcze literatura próbująca zidentyfikować czynniki indywidualne oraz czynniki instytucjonalne związane z podwyższaniem poziomu osiągnięć studentów. W związku z tymi zarzutami można wątpić, czy narzędzia stosowane w rozliczeniach będą sensowne (Arum, Roksa, 2011, s. 18–19), rządy idą za daleko w stronę rozliczania. Rektor Bok twierdzi, że obecny sposób mierzenia osiągnięć studentów wydaje się powodować więcej szkód, niż korzyści (1982, s. 32). Uniwersytety, podobnie jak przemysł, obowiązuje produktywność definiowana w kategoriach kształcenia większej liczby studentów przy niższych kosztach. Poza tym tradycyjnie zakładano, że za wyniki uczenia się odpowiada student, natomiast obecnie jest to traktowane jako odpowiedzialność uniwersytetów przed społeczeństwem (Schmidtlein, Berdahl, 2011, s. 80). Również badania muszą być efektywne. Bardzo duża konkurencja o finanse i zasoby na ich prowadzenie w dłuższym czasie spowoduje zmianę kultury pracy naukowej oraz organizację badań. Wpływy korporacji postrzegane są jako najbardziej zagrażające kadrze uczelnianej. Przekonuje się profesurę, że jej priorytetami powinna być produktywność i generowanie zysku. Tymczasem „proces produkcyjny” w szkołach wyższych jest o wiele bardziej skomplikowany niż w jakimkolwiek przemyśle. Ponadto studiowanie i badania to bardzo subtelne procesy, dość nieprzewidywalne. Wymagają one dużego stopnia autonomii (tamże, s. 29). Kadra uniwersytetów jest profesjonalna, a wyników badań nie można zadekretować. Nadmierne rozliczanie niszczy etos uczelni i często dokłada „papierowej roboty, by torturować kadrę akademicką”. Nazwano to reżimem rozliczania. Philip Altbach twierdzi, że upadło morale akademików, tymczasem dobra nauka wymaga wysokiego morale. Na obniżenie morale nauczycieli akademickim wpłynął, moim zdaniem, przede wszystkim brak ich bezpieczeństwa zawodowego. Liczba osób zatrudnionych na niepełnym etacie wzrosła w latach 1970–2001 o 376%, a na tej kadrze spoczywa główny ciężar prowadzenia zajęć. Kadra ta stanowi 36% pracowników uniwersyteckich, wśród nich wielu przedstawicieli mniejszości, dyskryminowanych finansowo. Komercja i rynek niosą ze sobą ryzyko zagubienia wysokiego morale (Bok, 1982, s. 150). Uczelnie przestają być wylęgarnią nowych idei, a stają się agencjami reklamowymi szukającymi nowych klientów. Komercjalizacja może niszczyć ciekawość poznawczą i grozi korupcją (Cole, 2009, s. 173). Znikło poczucie wspólnoty akademickiej, tymczasem prawdziwy sens uniwersytetu to wspólnota uczonych (Bok, 1982, s. 140 i 168; Bousquet, 2008, s. 9). Poczucie podzielanego celu uniwersytetów stało się iluzją, podobnie jak Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 95 uczestnictwo we wspólnych badaniach. Akademicy czują się coraz bardziej wyalienowani – wewnętrznie i zewnętrznie. Jednak większość profesorów zachowała zobowiązania wobec istotnych wartości profesjonalnych. Autorzy prac o zmianach w szkolnictwie wyższym mają świadomość tego, że ich diagnozy są pesymistyczne. Altbach z nostalgią stwierdza, iż „złoty wiek” uniwersytetów bezpowrotnie minął, mimo że uniwersytety amerykańskie wciąż są najlepsze na świecie. Uczelnie znajdują się w erze przetrwania, zmieniają się w szkołę zawodową oraz instytuty badawcze korporacji. Profesura poniosła porażkę w uświadamianiu swojej centralnej roli w społeczeństwie i wagi tradycyjnych wartości uniwersyteckich. W globalnej konkurencji o status uniwersytety XX w. nie są faworyzowane. Reforma szkolnictwa wyższego pogorszyła warunki nauczania akademickiego, prowadzenia badań i warunki życiowe kadry. Jako niezwykle konkurencyjne, efektywne i „produktywne” reklamują się uczelnie on-line. Ich adwokaci twierdzą, że stoją na gruncie teorii przełomowej innowacji i obiecują strategię sukcesu. Deklarują prowadzenie znakomitych badań dotyczących nauczania akademickiego i studiowania, ale w uniwersytecie on-line nie będzie kadry badaczy – studenci poprowadzą badania monitorowane przez profesorów. Nie będzie prawa zatrudnienia do emerytury, natomiast oszczędności funkcjonowania uczelni sięgną rzędu 50–90% (Christensen, Eyring, 2009, s. 212, 227 i 285). Christensen i Eyring – twórcy teorii przełomowej innowacji – nie wiedzą jednak, że prawdziwie uniwersyteckie studia zdalne łączą nauczanie m.in. on-line z bardzo zindywidualizowaną pracą studenta i profesora, jak w Open University w Wielkiej Bryutanii (Potulicka, 2012, s. 361–362). Sytuacja studentów Żądania przyjęcia na studia dużej liczby studentów i rozszerzenia funkcji uniwersytetów skutkowały ich reformą. W miarę ekspansji przemysłowi i ekonomii potrzebna była maszyna bardziej sortująca (Berdahl, Altbach, Gumport, 2011, s. 24). James Cote i Anton Allahar twierdzili, że w 2000 r. tylko 16% wszystkich istniejących zawodów wymagało wykształcenia wyższego (2010, s. 5–7). Jednak Barak Obama podtrzymywał złudzenia o uczelniach dostępnych dla wszystkich, głosząc tezę o potrzebie wykształcenia ponadśredniego dla każdego Amerykanina (Arum, Roksa, 2011, s. 54). Wzrost zapotrzebowania na studia spowodowany był w największym stopniu bezrobociem. Ponadto zarobki stanowią „życiowe kary” dla tych, którzy ukończyli naukę na szkole średniej, ich pensje są o wiele niższe niż uposażenia absolwentów uniwersytetów. 95% uczniów szkół średnich pochodzących z klasy średniej oczekiwało powodzenia na studiach, studiować zamierzało nawet 90% uczniów z rodzin o niskim statusie społeczno-ekonomicznym (Goldrick-Rab, Cook, 2011, s. 256). Jednak w ostatnich 20 latach wzrost liczby studentów zmniejszył się, 96 Eugenia Potulicka mimo zwrotu z inwestowania w studiowanie w postaci wyższych zarobków (DeLong, Goldin, Katz, 2003, s. 21). Dostęp do uczelni jest obecnie kwestią kontrowersyjną. Martin Trow stawia pytanie, czy dostęp masowy jest pożyteczny. Biuro statystyki pracy przewiduje, że w roku 2014 45% instytucji edukacji ponadśredniej będzie kształtowało średnie umiejętności zawodowe, poniżej tytułu bakałarza (licencjata), 33% będzie kształtowało umiejętności na poziomie wysokim, a 22% będzie studiowało w kolegiach (tamże, s. 257). Szacunki Cote’a i Allahara są bardziej pesymistyczne niż przewidywania tego biura, bowiem już nastąpiła zmiana w dostępie do uczelni, dostęp ten się ogranicza. Podkreśla się, że zwiększenie dostępu niekoniecznie oznacza równość dostępu, choć są uniwersytety – jak Berkeley – biorące pod uwagę zarówno merytoryczną wartość kandydata, jak i równość. Ograniczenie dostępu do studiów ma miejsce m.in. z powodu kryzysu finansowego w uczelniach. W ostatnich 30 latach stanowe fundusze na szkolnictwo wyższe zmniejszyły się o 1/3. Redukcja podatków wprowadzona przez Busha, odpisy od podatków i koszty prowadzonej wojny doprowadziły wiele stanów do deficytu. Dobór studentów na podstawie „obiektywnych” testów, jak SAT czy ACT postrzegany jest ze sceptycyzmem. Oceny ze szkoły średniej były znacznie lepszym predyktorem ukończenia studiów niż wyniki tych testów. Bardzo dobry predyktor stanowił ranking ucznia w szkole, a zwłaszcza umieszczenie go na poziomie zaawansowanym. Zdaniem Wiliama Bowena, Matthew Chingosa i Michaela McPhersona to stanowiło najważniejszy wniosek z ich badań. Nadmierne poleganie na testach SAT i ACT może mieć skutek odwrotny od oczekiwanego. Proponują oni, by w procedurze doboru kandydatów na studia brać pod uwagę: ranking ucznia w szkole średniej, oceny z testów w tej szkole, jakość szkoły średniej, wyniki SAT oraz ACT i dokonać triangulacji tych danych (2009, s. 226–227). Są jednak zdania, że dążąc do doskonałości, selektywna maszyneria amerykańskiego systemu edukacji sortuje tych kandydatów, którzy wyniosą największe korzyści ze studiów (Lewis, 2006, s. 52). Dobór oparty jest na wartości merytorycznej kandydata, a testy SAT i ACT pozwalają przyjąć najzdolniejszych. Jednak tutoring przygotowujący do tych testów, materiały i podręczniki do nich to przemysł zarabiający wiele bilionów. Społeczne koszty tak drogiego przygotowania do ubiegania się o przyjęcie na studia powodują nierówności w gotowości do studiowania (Christensen, Eyring, 2010, s. 119–120). Konieczne jest stosowanie preferencji dla młodzieży z rodzin ubogich oraz z mniejszości rasowych. Zaangażowanie w inkluzję tych grup kandydatów na studia to istotna część polityki afirmatywnej. Zdaniem Wiliama Bowena, Martina Kurzweila i Eugene Tobina potrzebna jest „ślepa” rekrutacja do uniwersytetów selektywnych, biorąca pod uwagę jedynie osiągnięcia intelektualne kandydata. Najbardziej zaskakująca konkluzja z badań tych autorów brzmi: z masy prac empirycznych związanych ze statusem społeczno-ekonomicznym kandydatów na studia wynika konkluzja, że Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 97 prawdopodobieństwo przyjęcia do uniwersytetu było w zasadzie identyczne przy każdym poziomie SES. Studenci z rodzin o niskim SES nie są już niedoreprezentowani (2009, s. 110, 161–166 i 217). Z drugiej strony Bowena, Chingosa i McPhersona zadziwiał fakt niepodejmowania studiów przez coraz większą liczbę kandydatów, którzy na kursach poprzedzających rekrutację wydawali się odpowiadać kryteriom przyjęć. Ci sami autorzy stwierdzili, że nie ma już przepaści w aspirowaniu do studiów między rasami i różnymi poziomami SES, są natomiast ogromne dysproporcje w realizacji aspiracji. Wielu kandydatom brakuje wyraźnych planów co do tego, jak swoje ambicje realizować. Mają oni ograniczoną wiedzę o zawodzie, do którego aspirują i przychodzą na studia w większości nieukierunkowani (Schneider, Stevenson, 1999, s. 7; Arum, Roksa, 2011, s. 3). W świetle powyższych wniosków mało wiarygodna jest informacja, że kandydaci ze wszystkich środowisk otrzymują dobre porady dotyczące ubiegania się o przyjęcie do najlepszych uniwersytetów. Kandydaci z mniejszości oraz z rodzin niezamożnych czy biednych często idą do uczelni mniej wymagających. Bowen, Chingos i McPherson sformułowali hipotezę, którą silnie sugerowały ich dane, że doradza się młodzieży podejmowanie studiów w najbardziej wymagających uczelniach, które ją przyjmą (2009, s. 110 i 127). Często występuje wysoka korelacja między klasą społeczną, z której pochodzi student, a miejscem studiowania. W pewnej mierze jest to spowodowane niechęcią tradycyjnych uniwersytetów do dopasowania się do zróżnicowania młodzieży. Inna przyczyna to wspominany już fakt udzielania największej pomocy studentom z rodzin najbogatszych, studenci uprawnieni do grantów Pell często ich nie otrzymują (Folbre, 2010, s. 47–48; Geiger, 2011, s. 63). Tymczasem badania pokazały, że dodatkowe fundusze mają potencjał poprawy osiągnięć studentów, zwłaszcza tych z rodzin o niskim SES. Rząd zamierza powiązać pomoc dla studentów z ich osiągnięciami (Schmidtlein, Berdahl, 2011, s. 82). Bowen, Kurzweil i Tobin badali przyjęcia kandydatów w uczelniach elitarnych i mniej selektywnych. Kierowało nimi pytanie, czy uniwersytety elitarne są „maszynerią możliwości czy też bastionami przywilejów”. Stwierdzili, że do uczelni elitarnych zgłasza się więcej kandydatów z niskim SES i wysokimi ocenami w testach SAT, niż można się było spodziewać. Ma miejsce postęp w zachęcaniu do studiowania bardzo zdolnej młodzieży ze średnich warunków środowiskowych. Twierdzili oni, że nie było obserwowalnych różnic szans przyjęć przy którymkolwiek poziomie statusu społeczno-ekonomicznego (2005, s. 99–100). Richard Spies pisał, że wpływ dochodów rodziny na podejmowanie studiów był mniejszy niż w latach wcześniejszych (2001, s. 17). Udostępnienie studiów młodzieży z rodzin o niskich dochodach jest dużym wyzwaniem w kontekście sytuacji finansowej kraju. Niektóre grupy rasowe i mniejszości etniczne są niedoreprezentowane w uczelniach. Nierówności dostępu do studiów są w Stanach Zjednoczonych większe niż w Europie. Akademie 98 Eugenia Potulicka napotykają wyzwania bez precedensu (Altbach, 2011, s. 15), tym bardziej że działania afirmatywne i preferencje w przyjmowaniu kandydatów wzbudzają dużo kontrowersji (Bowen, Kurzweil, Tobin, 2005, s. 3). Jednak proporcje studentów z poszczególnych grup zaczynają już odzwierciedlać podział demograficzny społeczeństwa amerykańskiego. Odsetek studentów rasy białej od 1977 r. zmniejszył się od 84% do 67%, odsetek Latynosów potroił się – od 4% do 12%, potroił się również odsetek Azjatów – od 2% do 7%, natomiast Afroamerykanów zwiększył się od 10% do 13%. Liczba studentów z rodzin o niskich dochodach korzystających z grantów Pell zwiększyła się od 14% do 23% (Golrick-Rab, Cook, 2011, s. 258; Smith, 2011, s. 467), ale studia w tej grupie młodzieży podejmuje tyko 54%, podczas gdy ze środowisk zamożnych 82% (dane z roku 2003). Wzrastanie w biednej społeczności lokalnej ma poważne konsekwencje edukacyjne. W metropoliach segregacja ekonomiczna gwałtownie się powiększa. Krok w kierunku zmniejszenia ukrytego braku tolerancji rasowej, stereotypów i stygmatów jest dalece niewystarczający (Bowen, Kurzweil, Tobin, 2010, s. 21–30). W roku 2001 studiowało 65% młodzieży rasy białej, 55% rasy czarnej i jeszcze mniej Latynosów. Rozszerzenie dostępu do studiów wiązało się z gorszym przygotowaniem kandydatów. Wielu początkujących studentów stwierdzało, że nie było przygotowanych do nauki w uczelniach. Przeciętny wynik testu SAT był niższy. Co najmniej 40% studentów potrzebowało jednego lub więcej kursów uzupełniających braki ze szkoły średniej, w przypadku młodzieży z grup o niskim SES odsetek ten wynosił 63%. Najczęściej kursy uzupełniające dotyczyły czytania ze zrozumieniem. Prawie połowa odpadu ze studiów ma miejsce na II roku. Bowen, Kurzweil i Tobin jako barierę postrzegają przede wszystkim złą jakość edukacji obowiązkowej, ma w niej miejsce inflacja ocen. Na tym poziomie edukacji uczniowie mieli niewiele wyzwań intelektualnych i stymulowania rozwoju. Kadra szkolnictwa wyższego musi odsiewać studentów, co jest funkcją nową. Negatywny wpływ ma mentalność konsumencka dużej części studentów, którzy płacą, a w zamian żądają dobrych ocen i kredencjałów. Jednak kredencjalizm powoduje bezrobocie wielu absolwentów szkolnictwa wyższego. Studenci mają wyższe oczekiwania w stosunku do uczelni i oczekiwania niewielkiego wysiłku z ich strony. Mają też inne nawyki, także w zakresie rozrywki (Collins, 1979, s. 24–25). Profesorowie surowi są przez nich karani poprzez złe opinie formułowane przy okazji ewaluacji. Tacy studenci-konsumenci zmniejszali swoją motywację do studiowania w trakcie pobytu w uczelni i tylko w minimalnym stopniu podwyższali swoje umiejętności. Umiejętności krytycznego myślenia są niższe niż były w latach 90. XX w. Studenci-konsumenci nie widzą zbytniej przydatności ostrożnego rozumowania, a w rezultacie nie mogą konkurować we wspólnocie międzynarodowej (Cote, Allahar, 2011, s. 24 i 160; Bok, 2006, s. 116). Z wielu różnych względów w szkolnictwie amerykańskim ma miejsce wyścig w dół (Calhoun, 2006, s. 9). Zostało to spowodowane brakiem standardów egzaminacyjnych i standardów Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 99 prowadzenia zajęć, twierdzi George Kuh (2003, s. 28). Richard Arum i Josipa Roksa nie stwierdzili istotnych statystycznie różnic w poziomach ich umiejętności na początku i na końcu studiów. Brak zainteresowania studiowaniem jest nową normą – studenci są inni. Cote i Allahar pytają, dlaczego uniwersytety nie mówią głośno o tym problemie. Wybitna pediatra amerykański Mel Levine (2005, s. 30 i 104) uważa, że wśród młodzieży jej kraju panuje „pandemia nieprzygotowania do pracy”, wiele młodych osób nie ma modelu roli człowieka dorosłego i stąd nie realizuje go. Ponadto długotrwałe poleganie na zapamiętywaniu w uczeniu się nie rozwija w dostatecznym stopniu rozumienia praw, prawidłowości czy zasad i umiejętności rozwiązywania problemów. W millenijnej generacji X w pełni zaangażowanych w studiowanie jest 10% młodzieży, częściowo 40%, a niezaangażowanych około 50%. Nieznana dotąd kultura braku zainteresowania edukacją samą w sobie jest zjawiskiem nowym. Pascarella i Terenzini w latach 90. stwierdzili w swoich badaniach, że studenci wykazują mniejsze umiejętności krytycznego myślenia. W trakcie trwania studiów powiększa się przepaść między studentami najbogatszymi i najbiedniejszymi. Wyraźne są również przepaści pomiędzy rasami i one również się powiększają. Tylko 11% studentów z dolnego kwartyla SES uzyskało dyplom bakałarza, podczas gdy z górnego kwartyla 93% (Bowen, Kurzweil, Tobin, 2009, s. 85). Jedyny sposób poprawienia poziomu szkolnictwa wyższego to poprawa osiągnięć zwiększającej się populacji studentów z grup niedoreprezentowanych, przede wszystkim z rodzin o niskich dochodach. Uniwersytety publiczne powinny być zasadniczym czynnikiem rozwoju tych grup i rozwiązania problemu nierównomiernej partycypacji w studiach. Autorzy badający te problemy stwierdzają, że najpoważniejszy problem Ameryki to powiększająca się przepaść między studentami z rodzin biednych i bogatych (Cole, 2009, s. 224). Rygorystyczne pod względem metodologicznym badania wskazywały, że przeciętne przygotowanie do studiów nie w pełni wyjaśnia odsetek kończących je. W uczelniach nieselektywnych większy jest wpływ pogarszających się warunków finansowych (Goldrick-Rab, Cook, 2011, s. 262). Ponadto przyczyną jest także system finansowania, który nagradzał przechowywanie studentów powyżej I roku. Również w toku studiów najbardziej szkodliwy wpływ ma słabe przygotowanie do studiów. Większość szkół nie ma kontroli nad programami nauczania i – zdaniem Jamesa Cote’a i Antona Allahara – ujemny wpływ na uczniów ma również promocja socjalna, praktykowana zbyt często. Składa się ona na korzenie braku zaangażowania uczniów w naukę. Spirala w dół to nowa normalność. Szkoły, do których uczęszcza młodzież poszkodowana społecznie są ponadto znacznie gorzej wyposażone niż szkoły dla ich uprzywilejowanych rówieśników. Studenci z rodzin zamożnych najczęściej kończą studia w terminie, natomiast biedni – mimo pomocy – rzadziej dochodzą do finału. Potrzebna jest pomoc nie tylko w dostaniu się do uniwersytetu, ale i w trakcie trwania studiów (Bowen, 100 Eugenia Potulicka Chingos, McPherson, 2009, s. 230–232). Droga studenta przez uczelnię określana jest jako zindywidualizowana i zorientowana na klasę średnią (tamże, s. 271). Aktualna sytuacja uniwersytetów i stres mogą mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie studentów oraz ich osiągnięcia. Najczęstszą przyczyną porażki było łączenie studiów z pracą, miało to miejsce w przypadku 60% tych, którzy doznali niepowodzenia. Zwiększa się liczba młodzieży z poważnymi kłopotami mentalnymi. Zażywanie leków psychotropowych w latach 1994–2006 wzrosło od 9% do 23%. Jedna trzecia młodzieży naużywa alkoholu, w tym 6% uzależniło się od niego. Ponad 18% studentów miało zdiagnozowaną depresję, samobójstwo poważnie rozważał 1 na 10, a próby samobójcze podejmowało 2% studentów. Szacuje się, że skuteczną próbę samobójczą popełnia 1 100 młodych osób rocznie (Bowen, Chingos, McPherson, 2009, s. 269). Arum i Roksa wymieniają cztery „ważne lekcje” ze swoich badań obejmujących ponad 18 milionów studentów i ponad 4 300 uczelni: 1) studenci zbyt często są akademicko nieukierunkowani, 2) ich osiągnięcia są niepokojąco niskie, dominuje studiowanie ograniczone, 3) w okresie studiów narastają nierówności osiągnięć między studentami z różnych grup SES, ras i mniejszości, 4) istnieje zróżnicowanie osiągnięć między uczelniami. Podsumowanie przyczyn reform oraz ich skutków Berdahl, Altbach i Gumport (2011, s. 9) piszą o agresywnym nacisku sił rynkowych, eskalacji żądań dostępu do uniwersytetów, ogromnym wzroście liczby studentów oraz ich wielkim zróżnicowaniu, o oporze akademii przed zmianami i poważnych ograniczeniach ekonomicznych w funkcjonowaniu szkolnictwa wyższego. Ogromny deficyt budżetu federalnego, stanowego i budżetów rodzinnych był najpoważniejszą przyczyną reform (McGuinnes, 2011, s. 139–140; Mumper, Gladieux, King, Korrigan, 2011, s. 129 i 134–135). Deficyt spowodowały wojny prowadzone przez Busha w Iraku i Afganistanie, obniżenie podatków oraz odpisy kosztów studiów od podatków. Z tym wiązała się niechęć Amerykanów do płacenia wysokich podatków, którą przejawiały najzamożniejsze kręgi obywateli tego kraju. W aktualnym kryzysie większość stanów ma kłopoty z dużymi obciążeniami ubezpieczeniami zdrowotnymi, kosztami więziennictwa oraz szkolnictwa obowiązkowego. Nierealne są więc oczekiwania, że większość stanów znajdzie fundusze na finansowanie szkolnictwa wyższego. Narodowe Centrum Polityki Szkolnictwa Wyższego oszacowało możliwości studiowania we wszystkich stanach z wyjątkiem Kolorado na ocenę F – najgorszą (Altbach, 2011, s. 15). W warunkach przedstawionych w tym artykule uniwersytety stanęły wobec częściowo nowych funkcji. Cote i Allahar określali je jako sortowanie, wyplewianie i schładzanie. Funkcja sortowania nie wymaga komentarza, wyplewianie określają jako zmniejszanie liczby ludzi, którzy chcą osiągnąć najwyższy poziom wykształcenia prowadzący do lukratywnej kariery. Wyplewianie jest konieczne, ponieważ nie ma zbyt wielu odpowiednich stanowisk pracy. Tylko dyplomy Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 101 z ekonomii i z niektórych nauk stosowanych mogą zwiększyć produktywność ekonomiczną kraju. Schładzanie to funkcja bardzo brutalna, ale konieczna w systemie edukacji, by zachować jego legitymizację w oczach społeczeństwa. Oznacza to psychologiczne rozprawienie się ze studentami, którym obiecano zbyt wiele. Funkcja ta jest konieczna w przypadku tych osób, którzy nie mają odpowiednich zdolności i motywacji. Stopnie na studiach powinny sprowadzić je na ziemię już w pierwszym semestrze i objąć od 15 do 20% studentów. Przed erą kredencjałów satysfakcjonującą oceną było C (najlepsza A), teraz jest nią B. Nawet uniwersytet harvardzki przyznał połowie swoich studentów ocenę najwyższą. Takie ścieśnienie ocen to po prostu ich inflacja. Nigdy dotąd uczelnie nie musiały wyplewiać tylu studentów, którzy zostali wprowadzeni w błąd co do oceny ich potencjału i możliwości. Szkodzi to funkcjom prawdziwie uniwersyteckim – przekazywaniu wiedzy i mądrości (2009, s. 42–55). Autorzy nie powołują się na wcześniejszą teorię podgrzewania i schładzania studentów Hoppera. Nową agendą jest powiązanie uczelni publicznych w poprawianiu jakości szkolnictwa i sytuacji ekonomicznej kraju. Definiuje ona cel długofalowy, skierowany do wyzwań społecznych i ekonomicznych. Rząd federalny i rządy stanowe tworzą strategię wiązania szkolnictwa wyższego z realizacją celów państwa i stanów, np. osiągania dochodów na poziomie przeciętnych w kraju lub wyższych (McGuinness, 2011, s. 160). Niewątpliwie neoliberałom i neokonserwatystom udało się wywrzeć większy wpływ na zmiany w szkolnictwie wyższym niż na niższych szczeblach systemu edukacji. Niepisany pakt między społeczeństwem i uniwersytetami został zerwany. Logika rynku powoduje zachęcanie studentów do koncentrowania się na instrumentalnych wartościach edukacji – na kredencjałach – ignorując jej sens akademicki i moralny. David Labaree argumentował, że to kredencjalizm spowodował awersję do uczenia się (1997, s. 259). Racjonalność kierująca studentami to zdobycie jak najwyższych wartości rynkowych jak najmniejszym kosztem. Arum i Roksa (2011, s. 45) podkreślają, że konieczna jest prawdziwa reforma uniwersytetów: udoskonalenie metod pomiaru osiągnięć studentów, zrozumienie procesów uczenia się i dostosowanie nauczania akademickiego do psychopedagogicznych prawidłowości wiążących się ze studiowaniem. Konsekwencje rządowego braku zainteresowania szkolnictwem wyższym są poważne. Przywołani autorzy mówią o obowiązku reformy ze względu na warunki, w jakich teraz funkcjonują uczelnie: zwiększająca się liczba studentów, coraz wyższe koszty studiowania, brak istotnej statystycznie poprawy osiągnięć u 45% badanych przez nich studentów i narastanie nierówności w osiągnięciach młodzieży różnych ras oraz z rodzin o odmiennych statusach społeczno-ekonomicznych. Ze względu na to, że studenci innych krajów wyprzedzają młodzież amerykańską w osiągnięciach, ograniczone studiowanie to poważny problem społeczny i powinien być rozwiązywany przez polityków, nauczycieli akademickich, rodziców oraz szerokie rzesze obywateli. 102 Eugenia Potulicka Szkoły wyższe są w stanie kryzysu autorytetu i kryzysu moralnego, a to podminowuje uczelnie publiczne. Może to powodować zagrożenia dla ich przetrwania. Zmiany uczelni muszą być fundamentalne. Arum i Roksa proponują wprowadzenie tak szerokich, jakie wprowadził Bush w edukacji obowiązkowej. Strategia prezydenta była jednak strategią przymusu i kar i zdaniem wielu badaczy jej skutków nie sprawdziła się, a Arum i Roksa pomijają warunki, w jakich obecnie pracuje szkolnictwo wyższe. Frederick Hess zamiast przymusu proponuje sugestywny mechanizm reformy. Jednak poprawa będzie jego zdaniem prawdopodobnie niemożliwa bez pewnego szoku, aktualnego stanu nie można akceptować (2009, s. 143). W wojnie z uniwersytetami stawka, o którą toczy się gra to nagłość i niezwykłość zagrożenia, jakie staje obecnie przed tymi uczelniami. Są to instytucje o potencjale sprzeciwu, których zdolność do krytycznego negocjowania ich roli w całym zróżnicowaniu kontekstów została znacząco osłabiona w ciągu ostatnich 20 lat. Nieokiełznany, egoistyczny interes i chciwość mieszają się ze wsteczną polityką społeczną. Zdaniem Henry Giroux’a kluczowe jest, aby kadra akademicka zdobyła się na badanie narastających ataków na uniwersytety po zamachach z 11 września 2001 r. Ataki prowadzone są na rozlicznych frontach przez siły militarne, korporacyjną presję biznesu i różnych grup prawicowych fundamentalistów, którzy postrzegają samą myśl krytyczną jako zagrożenie dla dominującego porządku politycznego. Edukacja dość słabo sobie radzi w kontekście galopującego neoliberalizmu, który wyprzedaje dobro publiczne (2010, s. 266–270). Bibliografia Altbach Ph.G. (2011 a), Harsh realities: the professoriat in the twenty-first century, [w:] Altbach Ph.G., Gumport P., Berdahl R. (eds.), American higher education in the twenty-first century, The John Hopkins University Press, Baltimore. Altbach Ph.G. (2011 b), Patterns of higher education development, [w:] Altbach Ph.G., Gumport P., Berdahl R. (eds.) (2011), American higher education in the twenty-first century. Social, political and economic challenges, The John Hopkins University Press, Baltimore. Arum R., Rocsa J. (2011), Academically adrift. Limited learning on college campuses, The University of Chicago Press, Chicago. Bastedo M. (2011), Curriculum in higher education. The organizational dynamics of academic reform, [w:] Altbach Ph.G., Gumport P., Berdahl R. (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Bellknap R.L, Kuhns R. (1968), Tradition and innovation, Columbia University Press, New York. Berdahl R., Altbach Ph. G., Gumport P. (2011), Introduction, [w:] Altbach Ph. G., Gumport P., Berdahl R. (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Bok D. (1982), Beyond the ivory tower. Social responsibilities of the modern university, Harvard University Press, Cambridge, MA. Bok D. (1990), Universities and the future of America, Harvard University Press, Cambridge, MA. Bok D. (2003), Universities in the market place. The commercialization of higher education, Princeton University Press, Princeton, NJ. Bok D. (2006), Underachieving colleges: A candid look at how much students learn and why they should be learning more, Princeton University Press, Princeton, NJ. Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania 103 Bousquet M. (2008), How the university works. Higher education and the low-wage nation, New York University Press, New York. Bowen H.R., Chingos M.M., McPherson M.S. (2009), Crossing the finish line. Completing college at America’s public universities, Princeton University Press, Princeton, NJ. Bowen H.R., Kurzweil M., Tobin E.M. (2005), Equity and excellence in American higher education, University of Virginia Press, Charlottesville. Calhoun C. (2006), The university and the public good, “Thesis Eleven”, Vol. 84, No. 7. Carry N. (2008), Introduction, Bousquet M., How the University Works: Higher Education and the Low-Wage-Nation, New York University Press, New York. Christensen C., Eyring J. (2011), The innovative university. Changing the DNA of higher education, Jossey Bass, San Francisco, CA. Cole J.R. (2009), The great American university. Its rise to preeminence its indispensable national role, why it must be protected, Public Affairs, New York. Collins R. (1979), The credential society. A historic sociology of education and stratification, Academic, New York. Cote J.E., Allahar A.L. (2011), Lowering higher education. The rise of corporate universities and fall of liberal education, University of Toronto Press, Toronto. Cross J.G., Goldenberg E.N. (2009), Off-track profs. Nontenured teachers in higher Education, The MIT Press, Cambridge, MA. Delong J.B., Goldin C., Katz L. (2003), Sustaining U. S. economic growth, [w:] Aaron H.G., Lindsay N.J. (eds.), Agenda for the nation, Brookings Institution Press, Washington D.C. Folbre N. (2010), Saving state university. Why we must fix public higher education, The New Press, New York. Geiger R.L. (2011), The ten generations of American higher education, [w:] Altbach Ph.G., Gumport P., Berdahl R. (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Goldrick-Rab S., Cook M.A.E. (2011), Presidents leading. The dynamic and complexities of campus leadership, [w:] American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Griswold C.P., Ginger M.M. (1996), Political influences and state policies: Higher tuition higher aid and the real world, “Review of Higher Education”, Vol. 19, No. 4. Harcleroad F. F., Eaton J.S. (2011), The hidden hand: external constituencies and their impact, [w:], Altbach Ph.G., Gumport P., Berdahl R. (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Hacker D., Dreyfus C. (2011), Higher education? How colleges are wasting our money and failing our kids – and what we can do about it, St. Martin’s Griffin Education. Horowitz D. (2010), Reforming our universities. The campaign for an Academic Bill of Rights, Regnery Publishing Inc., Washington D. C. Horowitz D. (2006), The professors. The 101 most dangerous academics in America, Regnery Publishing Inc., Washington D. C. Kerr C. (2001), The uses of the universities, Harvard University Press, Cambridge, MA. Klein D.B., Stern Ch. (2011), By the numbers. Ideological profile of professors, [w:], Maranto R., Redding R.E., Hess F. (eds.), The politically correct universities. Problems, scope and reforms, The IATAE Press, Washington D. C. Kuh G. (2003), What we are learning about students engagement, “Change”. Labaree D. (1997), How to succeed in school without really learning, The credential race in American education, Yale University Press, New Haven. Levine M. (2005), Colleage graduates aren’t ready for real world, “Chronicle of Higher Education”, Vol. 18, February. Lewis H.R. (2006), Excellence without soul: How the great university forgot education, Public Affairs, New York. Maranto R., Redding R., Hess T. (2009), The PC academy debate:questions not asked, [w:] Maranto R., Redding R., Hess T. (eds.), The politically correct university. Problems, scope and reforms, The AEI Press. 104 Eugenia Potulicka McGuinness A.C. (2011), The states and higher education, [w:] Altbach Ph.G., Gumpor P., Berdahl R. (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Mumper M., Gladieux L.E., King J., Corrigan M.E. (2011), The federal government and higher education, [w:], American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. O’Neil R.M. (2011), Academic freedom. Past, present and future, [w:] Altbach, Gumport, Berdahl (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Potulicka E. (1993), Nowa Prawica a edukacja, Cz. I, Geneza reformy edukacji w Anglii i Walii z roku 1988, Edytor, Poznań-Toruń. Potulicka E. (2012), System edukacji w Wielkiej Brytanii, [w:] Potulicka E., Hildebrandt-Wypych D., Czech-Włodarczyk C. (red.), Systemy edukacji w krajach europejskich, Impuls, Kraków. Potulicka E., Rutkowiak J. (2010), Neoliberalne uwikłania edukacji, Impuls, Kraków. Schmidtlein F.A., Berdahl R. (2011), Autonomy and accountability, [w:] American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Schrecker E. (2010), The lost soul of higher education. Corporatization, the assault on academic freedom and the end of American university, The New Press, New York. Schneider B., Stevenson D. (1999), The ambitions generation: America’s teenagers motivated but directionless, Yale University Press, New Haven. Slaughter S., Rhoades G. (2011), Markets in higher education. Trends in academic capitalism, [w:] Altbach, Gumport, Berdahl (eds.), American Higher Education in the Twenty-First Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Smith D.G. (2011), The diversity imperative, [w:], American Higher Education in the TwentyFirst Century: Social, Political and Economic Challenges, Johns Hopkins University Press, Baltimore. Spies R.R. (2001), The effect of raising costs on college choice: The fourth and final in a series of studies in the subject, Princeton University Press, Princeton, NJ. Szkudlarek T. (2012), Robotnicy wiedzy i edukacja akademicka, [w:] Żuk P. (ed.), Wiedza, ideologia, władza, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa. The conditions of education 2011 (2011), Department of Education, Washington D. C. Author: Eugenia Potulicka Title: Reform of American universities – time to survive Key words: academic capitalism, managers as presidents, profit-oriented universities, strategy of financial revolution Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article Abstract American higher education work in an era of academic capitalism. Addressing the financial support to students, not to universities and accreditation of colleges by private institutions create mechanisms of that capitalism. It is a strategy of financial revolution in higher education. There are more and more university presidents from the “managerial class”. All academics have lost their professional security. Students are academically adrift and their learning is limited. For that reasons universities have to fulfill partly new roles: sorting students. Weaving them and cooling those, who were promised to much. Z ZAGRANICY Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Pavel Andres, Jiří Měřička, Alena Vališová Czech Technical University in Prague Masaryk Institute of Advanced Studies The Characteristic Dilemmas of Engineering Education INTRODUCTION Recent development of engineering education has to fulfil many tasks given by the modern trends in the society development. Different studies define new goals of engineering education and the engineering schools have to face them. The dilemma of these studies developed in different countries is that they sometimes state requirements that are difficult to fulfil. It is to mention just an example of the ASEE report on goals of engineering education from the year 1968 [1] which recommended that during next decade basic engineering education in USA should be extended to include at least one year of graduate education leading to the master′s degree. Another NAE study “Educating the Engineer 2020” [2] proposes that initial professional degree is to be the Master and not the Bachelor degree. This could have implications for the global student mobility and mutual recognition of qualification in context with the Bologna process in Europe. Comparison of these two reports shows one of the dilemmas in engineering education. It follows from careful analysis of the higher engineering education that different approaches are used and some new ones are proposed. This paper will discuss several dilemmas to show the complexity of these aims. DILEMMAS IN CURRICULUM DEVELOPTMENT Many studies and conference papers describe the growth of quantity, complexity and importance of new knowledge in technical sciences. For the engineering education only limited time is available. A solution of this dilemma is one of problems of curricula development. Extension of the length of studies is not useful solution because according some analysis the extent of engineering knowledge doubles every 10 to 15 years. Longer studies are also more expensive and postpone the exploitation of young engineers in practice. Instead of longer studies it may be assumed narrower specialisations of studies enabling to include in specialised education only some parts of the growing extent 106 Pavel Andres, Jiří Měřička, Alena Vališová of scientific knowledge. But narrower specialisation has disadvantage for example in more difficult placement of narrow specialized graduates for permanently changing requirement of practice. Specialised knowledge becomes obsolete quickly and may form artificial obstacles between new branches of engineering. Also the argument for narrow specialization that school should educate specialists who are able to solve engineering problems just after the graduation is not correct, because the school cannot provide its graduates with all detailed knowledge needed for solution of actual technical tasks. Another disadvantage of a narrow specialization is also the fact that the technical problems of our time are difficult to solve on a narrow base. Team work of different specialists with broader overlapping knowledge is required to enable their creative cooperation. Nevertheless narrower specializations in engineering education are launched in coherence with the engineering knowledge development. New knowledge should not be included in the contents of courses in form of unceasing supplying new engineering knowledge and/or isolated new facts in particular courses. Modernization of the contents should be understood in broader context. The solution of this problem should be sought in general principles and fundamental knowledge. It is possible to introduce quotation from the speech of Ch. Steinmetz, that time president of the American Society of Electrical Engineers, who already in the year 1902 said: “Quantity of material in education increases, so that it is not possible to reach full understanding at students. If it is removed a half or more from the total content of the electrical engineering studies and the rest is taught in such a way to be fully understood with special reference to general principles and methods, the graduate will be better and more successful in practical life”. Practical solution of this goal means transition from extensive to intensive concept of education, creation and application of unified, broad theoretical core of education. By introducing of general principles it is possible to omit more detailed facts from the contents of education. In concept of courses we should deliberate us from isolated facts and tyranny of details. In development of science and technical branches certain facts are in their turn absorbed by more general concepts and explanations, so that they need not to be explained. Quantity of facts in a given branch and/or courses changes in reverse proportion with its maturity. Making the contents of certain subject more concise is more difficult than simple crossing out some paragraphs or chapters. It requires deeper theoretical workout, finding out more general fundamentals and unifying elements of the course. It requires also finding methods how to explain these more general principles in an understandable way and how to teach their active application. It is a demanding and creative educational and scientific work in individual courses requiring active access and work of teachers leading. Examples of such approach may be found in so-called core curricula at some engineering institutes of higher education. The Characteristic Dilemmas of Engineering Education 107 Social sciences, ethics, psychology, economics, foreign languages etc. should be included in engineering education. The role of these subjects for forming the personality of engineers is obvious. They may assist engineers in solving economical, social and ecological problems in technical projects. Engineers must be aware of their social responsibility and they should take part in public activities. From these requirements another dilemma of curricula development follows. The question is whether to include general education in engineering education or not, which are the appropriate extent and proper methods. The methods of education should not be restricted to lectures and examinations only. Active participation, e.g. elaboration of essays, projects, individual students’ presentation etc. should also take part in these courses. [3] Further dilemma in curriculum development is the proportion of compulsory and elective courses. The electives should not be only some supplement to the compulsory study program. Under such circumstances the students seldom choose electives. Disadvantage of great number of electives is in greater demand on number of teachers, lecture-rooms, laboratories etc. Among advantages may be included competition of different courses and teachers. Unfortunately students sometimes do not always prefer better courses. They often search for courses that are easier to pass. DILEMMAS IN METHODS OF ENGINEERING EDUCATION Another dilemma can be found in seeking proper methods of engineering education that should not be restricted to lectures, exercises and examinations only. Methods of education must fulfil the requirement to prepare graduates of engineering schools in such way that they will posses for their future work competences for solving arising problems and to adopt in new situations. Students should not be concerned only with situations that their teachers know, but they should be prepared for the world substantially different sometimes unforeseeably different from that one in which they gain their knowledge. Institutes of higher education cannot be only institutes for transfer of facts and information. Such school is since the invention of letter-print only unnecessary luxury. It is necessary to pass from presentation facts to active teaching methods. The goal of teaching is development of attributes and abilities of students in such a way they are able to analyze, critically evaluate and independently use knowledge with initiative, self-confidence and sound judgement for solving practical problems. It is to develop ability to work independently, in creative way and forming apparent own need of continuing education with the aim to keep up step with the development of science and engineering. Independent work of student is not possible to limit only on creative thinking in lectures, seminars, laboratories etc. The most important part of the students’ independent work is their own work mostly outside the school. Teachers of technical institutes of higher education agree that such independent work is 108 Pavel Andres, Jiří Měřička, Alena Vališová important. But different opinions exist on the motivation for such work and on the teachers’ role in its control. This forms another dilemma in engineering education. Many teachers assume the student independent work is only an issue of initiative of students. They argue that students are to find relevant problems and methods of their solution. According to this opinion students are led to the independent work only by their own interests for the studied branch and their own responsibility to their studies and future profession. It is claimed, that independent work cannot be connected with any form of intervention from teachers, that any control of the student independent work means a introduction of secondary school methods to institutes of higher education, that it is keeping students on a spoon-feed. Practice, research and experience of some foreign schools are in contradiction to these opinions. By management and control of the independent work of students it is on the contrary possible to gain their greater independence than by control of their reproductive abilities. It is therefore necessary to look for such contents and methods of education that are leading to more active work of students, that remove lecturing and testing of fait accompli leading only to ability for reproducing the presented matter. In so called “open book” examinations the facts cannot be examined but the ability of active application of such knowledge can be examined. Nevertheless the preparation of such examinations is more difficult for the teachers. For development of the independent work of students exercises led in such a way that one student solves with help of the teacher a problem on the blackboard and the other students only rewrite the solution does not help much. Higher effect is gained when all students in the exercise hours solve the problems individually with possible individual help of the teacher or their peers. Although thus fewer problems are solved, also here holds that less is often more, when more intensive work of students is achieved. Also in laboratories the students should not only observe experiments presented by the teacher or a more active student. The students should come to laboratories prepared for the experiments and they are to work individually or in very small group All these consideration are based on the dilemma who is standing in the educational process on the first place - the student or the teacher. Against the concept of teacher oriented education stands the concept of student oriented education. One of problems is the fact, that student oriented education is more laborious for the teachers and requiring more abilities of the students. It is to be found appropriate proportion of lectures to exercises. In some cases it is assumed to best proportion of lectures and exercises is 1:1. In other cases this proportion, e.g. in mathematics is 1:0, when active methods and students′ self studies are exploited. We must keep in mind the obvious fact that curriculum and its structure is not prepared primary for teachers but for students. The dilemma of portion of the so called contact hours in engineering education should be The Characteristic Dilemmas of Engineering Education 109 examined, because large number of lecture hours may lead to passive education and to development of reproductive abilities of students. The dilemma of shortening of contact hours at schools and extension of individual work of students solving problems, preparing project etc. should be assumed. Such approach is time consuming also for teachers that have to check and correct the students’ individual work and therefore it is difficult to introduce it in the educational practice. DILEMMAS IN APPLICANION OF TECHNICAL MEANS Nowadays new technical means are introduced and used in engineering education. It should be recognised the aims of their application. The use of new media in engineering education has to help, support and fulfil its most important objectives. One of important area of their use is in lectures to make them more illustrative and better understandable. Does it mean that lectures are most important form of engineering education? According the previously introduced arguments the main purpose of them should not be only to introduce the knowledge, but to support the individual work of students. It should be also recognized that some technical means, as earlier overhead projectors, and now Power Point have also some disadvantages as quicker lecturing, more difficult making changes in ready made lectures and often less readable texts, figures and especially tables. The teacher should keep in mind, that technical means are not only to make them the lecturing easier, but that they are for making easier following and understanding the substance of the presented material. CONSLUSIONS The development of engineering sciences requires solution of the available time and the extent of the subject matter. Possibility of introducing narrower specializations is for its disadvantages limited. A way to solve this dilemma is an intensive concept of education, creation and application of broad theoretical core curricula. In methods of engineering education a way for intensification individual work of students should be sought. Such approach is appropriate for developing required competences of graduates. [4] New technical means should not be assumed as the main progress in education unless they are applied for fulfilling the main goals of education, i.e. the development of active work of students. This article is extended and innovated version of original paper presented at the IGIP International Conference, 1–4 July 2007, Miskolc, Hungary. [5] References Final Report: Goals of Engineering Education, American Society for Engineering Education, 1968, Library of Congress Catalogue Card Number: 68-21821. Educating the Engineer of 2020: Adapting Engineering Education to the New Century, Washington DC: National Academies Press, 2004. 110 Pavel Andres, Jiří Měřička, Alena Vališová Andres P., Vališová A., Elektronizace ve vzdělávání - fenomen současné doby, [in:] Interdisciplinární vztahy mezi technickými, humanitními a společenskými vědami. Praha: MÚVS ČVUT Praha, 2013. Dobrovská D., Měřička J., Pokorný A., Vališová A. 2010, Problems of engineering graduates increase. The Joint International IGIP – SEFI Annual Conference 2010. Trnava: IGIP-SEDI, 2010, s. 476. Měřička J., Pokorný A., Dobrovská A., Dilemmas in Engineering Education, Joint SEFI-IGIP 2007 Annual Conference, 1–4 July 2007 Miskolc, Hungary, pp. 281–282. Authors: Pavel Andres, Jiří Měřička, Alena Vališová Title: The Characteristic Dilemmas of Engineering Education Key words: engineering education, concepts of curricula, methods of education, technical means of education Discipline: Pedagogics Language: English Document type: Article Abstract The paper deals with different approaches used in engineering education. It analyses concepts of engineering curricula, methods of education and technical means used. The main dilemma is represented by “teacher oriented” and “student oriented” concept of engineering education. stanowiska i głosy nadesłane Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Radosław Nawrocki Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy edukacji i pedagogiki Wokół projektu Pedagogiczne przedsięwzięcia wydawnicze są nierzadko skazane na pewien rodzaj elitaryzmu, którego wyrazem jest to, że nie oddziałują one na szersze grono odbiorców W konsekwencji czytane są przez bardzo wąską grupę specjalistów, na próżno też szukać jakichś publicznych reakcji w postaci choćby recenzji tychże wydawnictw. Można z pewnym nieskrywanym smutkiem powiedzieć, że taki już nas, pedagogów, los. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Przykładem takiego odstępstwa jest choćby seria Palących problemów wydawana pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Siła retoryczna Palących problemów, trafność metafor organizujących to przedsięwzięcie, wyłowienie mocnych, drażniących problemów spowodowało niemałe zainteresowanie, co widać choćby po recenzjach poszczególnych tomów. Pojawienie się tego rodzaju sygnałów w dyskursie publicznym skłoniło mnie do podzielenia się uwagami dotyczącymi tego projektu. Istnieją przedsięwzięcia wydawnicze, które oprócz dostarczania wielu inspirujących tekstów mają do załatwienia o wiele więcej. Ta zamierzona wartość dodana staje się wartością naczelną, wydanie tekstów jest w zasadzie pretekstem do zmierzenia się ze sprawami znacznie bardziej fundamentalnymi. Przyglądając się uważnie przedsięwzięciu podjętym przez Marię Dudzikową i Henrykę Kwiatkowską, a nazwanym Palące problemy edukacji i pedagogiki, można dostrzec takie właśnie zamiary czy ambicje. Projekt ten jest bowiem tak pomyślany, aby poruszyć problematykę palących problemów współczesnej pedagogiki i edukacji (tytuł taką obietnicę przecież niesie), których znaczenie, sens, odczytuję w sposób co najmniej dwojaki. Zacznijmy od percepcji bardziej oczywistej. Autorki, jak mniemam, próbują wytropić, wskazać, nazwać, dokonać analitycznej rozbiórki problemów, które według nich wymagają natychmiastowego przyjrzenia się, mocnej, bezkompromisowej (w dobrym rozumieniu tego słowa) reakcji. Strategia działania w tym kontekście wydaje się być dość oczywista: wskazać jakiś problem ogólny (np. problematyka współczesnego uniwersytetu czy działania pozorne w edukacji) i za sprawą tego właśnie klucza przygotować zbiór tekstów, które 112 Radosław Nawrocki w sposób niebanalny, krytyczny, zaangażowany rzecz naświetlą. Można również doszukać się tu śladów postawy zaangażowanej wobec rzeczywistości, nacechowanej wolą interwencyjną. Panuje tu mocne przekonanie, że rzeczywistości społecznej nie można zostawić bezwolnemu biegowi, trzeba sprawie się przyjrzeć i włączyć w debatę publiczną (autorki zwracają uwagę, że projekt jest skierowany nie tylko do grup eksperckich, ale również do szerzej rozumianej społeczności). Drugie odczytanie terminu palące problemy pedagogiki i edukacji jest bardziej złożone, mniej oczywiste i – według mnie – stanowiące o wiele większe wyzwanie niż odczytanie pierwsze. Chodzi mianowicie o to, że sposób reagowania na rzeczywistość społeczną, nade wszystko zaś na problemy występujące w ramach tej rzeczywistości, wynika wprost ze sposobu myślenia o tej rzeczywistości, sposobu rozumienia procedur poznawczych, z których korzystamy, próbując się z tą rzeczywistością mierzyć, czy jakoś ją ujmować, oswajać. Mówiąc wprost, aby pojawiła się wola badawcza, trzeba przyjąć perspektywę, która napełnia nas wiarą, że interwencja poznawcza jest w ogóle możliwa. To natomiast wymaga określonego pomysłu ujmującego charakter rzeczywistości społecznej. Już powyższy cytat użyty na początku tekstu autorstwa Dudzikowej i Kwiatkowskiej zdradza pewne aspekty czy zalążki takiego obiecującego, optymistycznego poznawczo myślenia. Kluczowe staje się nazwanie problemu, co wskazuje na świadomość autorek jak ważne w konstytuowaniu życia społecznego są akty symboliczne, takie jak nazywanie, mowa czy – najogólniej rzecz ujmując – język. Autorki doskonale zdają sobie sprawę z tego, że aby działanie stało się możliwe, konieczne jest uruchomienie zbioru środków retorycznych, które określone zjawisko, problem powołają niejako do życia. Człowiek w tym właśnie kontekście postrzegany jest jako animal symbolicum i tylko drogą włączenia jakiegoś zjawiska w pole symboliczne (choćby poprzez akt nazwania) czynimy daną kwestię, zjawisko czymś rzeczywistym albo – zważywszy na pewne ryzyko użycia terminu „rzeczywisty” – powiedzmy lepiej, czymś intersubiektywnym, ujętym po prostu w dyskursie społecznym czy włączonym w dyskursywny obieg społeczny. Bez takiego aktu symbolicznego problem, zjawisko w zasadzie nie istnieje1. Po drugie, a co też wynika wprost z powyższego cytatu, problemy, które w mniemaniu autorek są problemami palącymi, wymagają natychmiastowej reakcji już wtedy, gdy do czynienia mamy z samym symptomem określonego zjawiska. Najprościej byłoby wyjaśnić ten pośpiech próbą naświetlenia problemu, oczywiście z wiarą, że da się go zdusić w zarodku bądź w jakiś sposób zneutralizować, a przynajmniej się nim zająć już na etapie wykluwania. Jest to zatem zabieg quasi-medyczny, którego 1 Należy w tym miejscu dodać, że środki retoryczne, np. metafora, które składają się na rzeczywistość symboliczną nie zawsze mają charakter językowy. Olaf Jäkel twierdzi na przykład, że „metafora jest z natury swej zjawiskiem pojęciowym, niejęzykowym. Metaforyczne użycie języka to zewnętrzny przejaw metafory” (O. Jäkel, Metafory w abstrakcyjnych domenach dyskursu, tłum. M. Banaś, B. Drąg, Universitas, Kraków 2003, s. 22). Nie miejsce tu jednak na tak subtelne analizy. Kontekst, o którym piszę dotyczy przede wszystkim sfery językowej, która podlega silnej metaforyzacji i ma moc konstytuującą rzeczywistość. Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy ... 113 powodzenie jest wprost proporcjonalne do szybkości reakcji, która jest tym skuteczniejsza, im na wcześniejszym stadium rozwoju zjawiska chorobowego jest uruchomiona. Najlepiej, kiedy dzieje się to na etapie występowania symptomów właśnie. Proponowałbym jednak, nie wiem czy zgodnie z intencją autorek, poszerzyć argumentację na rzecz tak szybkiego reagowania, nie kwestionując rzecz jasna argumentu pierwszego, który jednak wydaje mi się zbyt trywialny i wymaga uzupełnienia czy dopełnienia. Szybka reakcja na rozpoznane problemy wynika ze zgody na działanie w sytuacji niepewności, co wiąże się z posiadaniem określonego spojrzenia na wiedzę, jaką tworzymy o świecie, procesy poznawcze, jakimi dysponujemy oraz status rzeczywistości społecznej, w jakiej żyjemy. Autorki – jak sądzę – decydują się na takie szybkie myślenie (rezygnując tym samym z myślenia powolnego, które – co wydaje się być oczywiste i logiczne – ma też swoje niewątpliwe atuty) w poczuciu świadomości pełnego ryzyka, jaki z tym się wiąże, wierząc jednak w intuicję i spontaniczność w nazywaniu i próbie wstępnego zmierzenia się ze wskazanymi problemami. Taki sposób reagowania może również wynikać ze świadomości, że specyfika faktów społecznych powoduje, że symptom, który zdoła na dłużej zagościć w rzeczywistości społecznej, przeobraża się w proces, bardziej trwałe zjawisko, a to niesie ryzyko uprawomocnienia tegoż zjawiska mocą przyzwyczajenia i konieczności podjęcia większego trudu w próbie demaskowania go. Dokonując analizy tego monumentalnego projektu (przypomnę, że kolejne tomy są wydawane w imponującym tempie i nie sposób przewidzieć, jak wiele ich będzie), można skupić się na dwóch elementach czy dwóch płaszczyznach tego przedsięwzięcia. Pierwsza z nich – według mnie rozstrzygająca o wartości tego projektu – dotyczy konceptu, który staje się swoistą matrycą, na której powstają teksty ukazujące się w poszczególnych tomach serii. Druga płaszczyzna ma charakter egzekucyjny i dotyczy wykonania „dobrej roboty”, która jest konsekwencją założeń koncepcyjnych autorek. Twierdzę zatem, że kluczem do zrozumienia tego niewątpliwie imponującego przedsięwzięcia jest uważna analiza założeń, jakie tkwią u podstaw omawianego projektu. Rzecz jasna w warstwie egzekucyjnej jest też sporo wątków (tekstów) wymagających uwagi i analizy, ale upieram się jednak, że najbardziej trafna praca analityczna tego projektu wiąże się z przyjrzeniem się jej warstwie koncepcyjnej. Autorki bynajmniej nie ukrywają swoich zamierzeń, przeciwnie – dość precyzyjnie i otwarcie je artykułują. Moja wypowiedź dotyczy zatem warstwy koncepcyjnej projektu, z zaznaczeniem, że nie chodzi mi tu o pełną, drobiazgową rekonstrukcję metodologiczną, jaką przyjmują autorki (co zresztą byłoby niezwykle trudne, zważywszy na dojrzałość, bogactwo i wyrafinowanie metodologiczne autorek), ale raczej o próbę dopowiedzenia pewnych tropów, wątków, które według mnie w sposób bardziej lub mniej świadomy (stawiałbym raczej na większą świadomość) organizują projekt Palących problemów. Spróbuję zatem dokonać analizy założeń metodologicznych, które – jak już powiedziałem – odsłaniają nam istotę projektu. W kroku tym postaram się uwypuklić konsekwencje przyjęcia takich właśnie założeń metodologicznych. Krokiem 114 Radosław Nawrocki drugim natomiast byłoby przyjrzenie się, jak rzecz została rozegrana w przestrzeni poszczególnych tomów, rozdziałów, tekstów. Tego kroku jednak zaniecham, mając nadzieję na uzupełnienie tego przy innej okazji. Można wyróżnić kilka kluczowych pojęć, zagadnień definiujących istotę szeroko pojętej strategii metodologicznej, jaką proponują autorki Palących problemów. Twierdzę, że są to nade wszystko: pojęcie krytyczności, pojęcie metafory, stosunek do nauki jako dziedziny organizującej procesy poznania świata czy wytwarzającej dyskursy, przekonanie o potrzebie zaangażowania i interwencjonizmu społecznego, co ma też oczywiście określone implikacje etyczne, wywodzące się z tradycji inteligencji zaangażowanej. Zacznijmy od tytułu. Autorki zdradzają, że źródłem pomysłu na tytuł są takie oto słowa Barbary Skargi: „Byłoby rzeczą zbyt pochopną, gdybyśmy selekcji problemów dokonywali z punktu rozwoju nauki, tym bardziej że stosunek człowieka do świata i jego zainteresowania wobec otoczenia nie wyczerpują się w pytaniach właściwych nauce. Problemy nie powstają z jego dążeń do naukowego i technicznego opanowania świata ani z abstrakcyjnych rozwiązań, ani z dociekliwości wobec wydarzeń i zjawisk, lecz z tego, co bezpośrednio człowieka dotyka. Wiążą się więc z jego obawami egzystencjalnymi, z jego poszukiwaniami sensu własnego życia, z jego kontaktami z innymi ludźmi, jednym słowem z tym wszystkim, co niesie doświadczenie otaczającego i nie zawsze przyjaznego świata. Problemy więc odchodzą, jeśli odchodzi doświadczenie, które je zrodziło2”. Okazuje się, że powyższe słowa nie tylko pozwoliły ukuć silny retorycznie tytuł serii, ale również są pewnym manifestem określającym kryteria doboru problemów, które są warte analitycznego i krytycznego namysłu. Rozpatrzmy zatem pojęcia, które – jak sądzę – pozwolą naświetlić nam istotę omawianego projektu. Krytyczność Autorki doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak ważne jest wyeksponowanie, a nade wszystko wykorzystanie potencjału teorii krytycznej w pedagogice właśnie. Przypomnijmy bowiem, że teoria krytyczna oprócz tego, że ma status frapującej i płodnej koncepcji filozoficznej, posiada również ambicje kształtowania, zmieniania rzeczywistości społecznej. Bliskość z edukacją staje się tu zatem oczywista, bowiem pole edukacyjne stanowi kanał służący kształtowaniu struktur społecznych. Ponadto sam charakter pedagogiki jako nauki czyni ją dziedziną zawieszoną pomiędzy zobowiązaniem do rzetelnego opisu i analizy rzeczywistości a roszczeniem do kształtowania tej rzeczywistości. Można nawet powiedzieć, że pedagogika jako nauka ma najbardziej zuchwałe pokusy do tego, aby rzeczywistość społeczną (przede wszystkim edukacyjną) kształtować, zmieniać. Ta bliskość i silny związek pedagogiki z praktyką społeczną stanowi w zasadzie istotę pedagogiki jako nauki. Krzysztof Rubacha, niejako na potwierdzenie tego faktu 2 B. Skarga, Granice historyczności, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1989, s. 84. Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy ... 115 pisze: „Przedmiotem badań tłumaczącym rację istnienia pedagogiki jako nauki jest praktyka edukacji, na którą składa się wiele zjawisk, takich jak działanie instytucji edukacyjnych, stosunki międzyludzkie w nich panujące, zmiany zachodzące w ludziach poddanych oddziaływaniom edukacyjnym itd.”3. Ta bliskość teorii i praktyki „ustawia”, czy profiluje niejako pedagogikę jako dyscyplinę naukową o ambicjach interwencyjnych, demaskacyjnych. To stwarza pewne niebezpieczeństwa (misyjność i wola przewodnictwa w kształtowaniu rzeczywistości), ale jest też ogromną szansą, którą należy jak najlepiej wykorzystać. Przyjęcie postawy krytycznej staje się tu zatem niemalże warunkiem sine qua non uprawiania tej nauki w sposób sensowny. Zatem na linii teoria-praktyka należy szukać możliwości myślenia krytycznego. Odwołajmy się w tej sprawie do jednego z czołowych przedstawicieli teorii krytycznej, jakim jest niewątpliwie Jürgen Habermas. Wyróżnia on trzy możliwe sposoby rozumienia pojęcia krytyki, a mianowicie 1) krytyka w wydaniu potocznym; 2) krytyka w ujęciu marksowskim rozumiana przede wszystkim jako krytyka ideologii; 3) krytyka jako badanie warunków możliwości, jak i niemożliwości zaistnienia danego zjawiska. Pierwszy przypadek rozumienia pojęcia krytyki jest najbardziej czytelny, oczywisty. U jego podstawy leży próba konfrontacji myśli z rzeczywistością, ale także ich konfrontacja z kryteriami logicznego myślenia czy zasadami przyjętej metodyki myślenia. W jednym i drugim przypadku odwołujemy się do wartości prawdy oraz reguł logiki i metodologii. Krytyka w tym rozumieniu oznacza gest przykładania tych zasad i wartości do świata ludzkich sądów, czego wynikiem staje się ewentualna ocena negatywna. Krytyczność w tym ujęciu jest dość przewrotnym zjawiskiem, zważywszy na fakt, że zinternalizowane normy, reguły panujące w życiu społecznym nacechowane są najczęściej swoistą rytualnością, podtrzymywane są przez siłę przyzwyczajenia. W związku z tym ten rodzaj krytyczności w zasadzie sam domaga się krytyki mniej konformistycznej, bardziej wywrotowej czy po prostu bardziej rzetelnego użycia rozumu. Odnosząc ten rodzaj krytyczności do spraw edukacji, można skonstatować, że cechuje on przede wszystkim potoczne tzw. krytyczne sądy na temat edukacji, które oparte są na silnych przyzwyczajeniach. Można jednak też szukać tego rodzaju strategii myślenia w projektach silnie nacechowanych fundamentalistyczną normatywnością. W takiej sytuacji procesy edukacyjne są przedmiotem krytyki, bo odstają niejako od wyobrażonego modelu opartego na czymś absolutnym, niezmiennym. Ten rodzaj krytyczności nie jest bynajmniej strategią, która organizuje myślenie w Palących problemach, wręcz przeciwnie, jest on raczej przedmiotem zabiegów demaskacyjnych. 3 K. Rubacha, Wstęp, [w:] Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red.), Pedagogika. Podręcznik akademicki, tom 1, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s. 18. 116 Radosław Nawrocki Drugi rodzaj krytyki wiąże się przede wszystkim z rozprawieniem się z pojęciem ideologii. Krytyka ideologiczna ma tu charakter demaskacji, odsłania to, co ukryte, uświadamia nieświadome itp. Funkcją ideologii jest tu bowiem jakaś forma zasłaniania, ukrywania rzeczywistości, celem krytycznego myślenia zaś jest próba odsłaniania tego ukrytego wymiaru. W związku z tym ten rodzaj zabiegów porównuje się do pracy psychoanalityka, której istotą jest odkrywanie obszarów nieświadomych, istotnie jednak wpływających na rzeczywistość psychiczną czy zachowanie się pacjenta (nierzadko organizujących te zachowania). Przekładając to na obszar społeczny, zakłada się tu istnieniu sfałszowanych idei, których egzystencja uzależniona jest od obrony interesów określonych grup społecznych czy – trzymając się terminologii marksowskiej – klas społecznych. Krytyka z tej perspektywy dotyczy zatem przede wszystkim dwóch aspektów: zmistyfikowanego charakteru rzeczywistości oraz sił społecznych, które go podtrzymują. Zadaniem zabiegów krytycznych jest oczywiście demaskacja owych sił. W tego rodzaju perspektywach należy zachować ostrożność przed uwikłaniem się w naiwnie rozumiany dualizm rzeczywistości (związany z podziałem na rzeczywistość prawdziwą i fałszywą), który sugerowałby istnienie rzeczywistości prawdziwej, do której trzeba się „dokopać”, a narzędziem tego działania byłaby właśnie krytyka. Sugerowałbym nieco inną konstrukcję wyobrażeniową, w której istotą jest rzeczywiste rozpoznanie interesów rządzących procesami społecznymi i szerzej – logiką dziejową. Interesy takie generują określoną racjonalność, której dłuższe uwikłanie w procesy społeczne powoduje zatarcie się momentu arbitralności aktu powołania do życia owej racjonalności. Dzięki temu zatarciu racjonalność ta staje się w powszechnym oglądzie oczywista, naturalna. W efekcie staje się ona podstawowym kryterium działania, silnie zacementowanym konstruktem, istniejącym na mocy przyzwyczajenia i na mocy aktów performatywnych. Krytyczność w tym kontekście jest próbą odkrycia partykularnego i arbitralnego charakteru tej racjonalności. Ten typ krytyczności jest dość powszechnie stosowany w naukach pedagogicznych, choćby w pracach odkrywających ukryty program szkoły czy analizach ukazujących uwikłanie ideologiczne i polityczne procesów edukacji. Ten rodzaj perspektywy pozwala również skutecznie obnażać działania pozorne w edukacji, co kapitalnie zostało pokazane w tomie Palących problemów dotyczącym działań pozornych właśnie. Ta perspektywa jest zatem niewątpliwie ważną częścią strategii interpretacyjnej uruchamianej w omawianym projekcie. Trzeci, ostatni, typ krytyki w ujęciu Habermasa oparty jest na dekonstrukcji przedmiotu poznania. Głównym narzędziem stosowanym w tym ujęciu krytyczności jest pojęcie świadomości. Świadomość jest bowiem głównym narzędziem najpierw rozpoznania, a później działania emancypacyjnego, zmieniającego swój rozpoznany status czy sytuację. Upodmiotowienie jednostki (bądź grupy społecznej) jest zatem konsekwencją uświadomienia sobie sytuacji, w jakiej jednostka bądź grupa się znajduje. Emancypacja z tej perspektywy jest procesem znoszącym bariery zakłócające bądź deformujące komunikację (zarówno w wymiarze Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy ... 117 intrapersonalnym, jak i interpersonalnym). Istotą porządku będącego wynikiem, konsekwencją emancypacji (takim porządkiem może być na przykład porządek demokratyczny) jest przejrzystość, racjonalność relacji władzy, autorytetu, panowania etc. W takim porządku władza, autorytet, panowanie miałyby mieć charakter racjonalny, a porządek społeczny byłby kształtowany na bazie funkcjonowania niezakłóconej komunikacji. Jest to rzecz jasna pewien idealny (utopijny) model porządku społecznego. W naukach pedagogicznych ta perspektywa spełnia istotną rolę, choćby w badaniach nad charakterem autorytetu w instytucjach edukacyjnych. Ta strategia użycia pojęcia krytyczności widoczna jest w zamierzeniach projektu Dudzikowej i Kwiatkowskiej. Pozwala między innymi obnażać nieracjonalne, oparte na aktach performatywnych zjawiska edukacyjne, zjawiska, których prawomocność opiera się często na pustych gestach rytualnych bądź autorytarnej władzy, której ślady w bardzo różny sposób próbuje się zacierać. Podsumowując te trzy pojęcia krytyczności, można powiedzieć, że najbardziej płodny i przydatny poznawczo efekt niesie krytyczne myślenie wywodzące się z tradycji kantowskiej, w którym definiuje się krytycyzm jako postawę charakteryzującą się badaniem możliwości zaistnienia jakiegoś zjawiska. Pojawia się tu jednak pytanie: z czego utkać sieć wyobrażeniową, która umożliwi tak pojęte badanie? Odpowiedź, która implicite zawarta jest w projekcie Palących problemów jest taka oto: możliwość uprawiania tak pojętej krytyki oparta jest na rozpoznaniu charakteru rzeczywistości społecznej oraz mechaniki procesów poznania, którymi operujemy w próbie zbadania świata. Jeśli zdamy sobie sprawę z charakteru wiedzy o świecie (niezależnie od tego, czy ma ona status wiedzy naukowej czy nie), która jest partykularna, sprzężona z interesami poznawczymi, ale również z interesami o innym charakterze; działa w oparciu o konsens, czy to profesjonalnych grup badawczych (naukowców) czy określonych grup społecznych, to z większą śmiałością i przekonaniem odważymy się na krytyczne włączenie w gry retoryczno-perswazyjne tworzące ten porządek wiedzy. W ten sposób rozpoczniemy proces ubiegania się o aprobatę określonych pomysłów teoretycznych (a nierzadko dezaprobatę innych), włączając się tym samym w tzw. walkę dyskursów. Tego rodzaju implikacje teorii krytycznej wykorzystuje się projekcie Palących problemów, co łatwo dostrzec, przyglądając się tekstom w nich zawartych. Jest to też konsekwencją przyjętej metodologii, w której zawarta jest wiara w to, że najlepszym sposobem zabezpieczenia autonomii podmiotów w edukacji, ale również rozwoju racjonalności komunikacyjnej i emancypacji z tym związanej jest rozproszenie władzy, czyli proces demokratyzacji. Zjawisko demokratyzacji (w) edukacji – mimo swych pułapek i mankamentów, z jakich autorki Palących problemów zdają sobie sprawę – jest najlepszym sposobem kształtowania jakości szeroko rozumianej edukacji. Jest to wyraz wiary w sens demokracji jako systemu, w którym najlepiej pielęgnuje się rozum publiczny poprzez debatę, współtworzenie sfery publicznej, rzeczywistą partycypację w projektowaniu instytucji publicznych etc. Mechanizmy demokracji traktuje się tu jako narzędzia 118 Radosław Nawrocki kształtowania woli publicznej, tak jak gdyby była mechanizmem dochodzenia do wyniku racjonalnego4. Tak się wykuwa coś, co od biedy moglibyśmy nazwać prawdą. Metafora Miejsce metafory w metodologii, jaka leży u podstaw Palących problemów, jest konsekwencją postrzegania świata, języka, statusu wiedzy, o czym już była mowa. Przekonanie, że człowiek nie posiada łatwej zdolności docierania do prawdy, dobra powoduje, że nasze wysiłki poznawcze winny być skierowane w stronę budowania narracji polegającej na nazywaniu tego, co nienazwane albo nazwane inaczej i przez to nieodsłaniające tego, co jeszcze może być odsłonięte. Tu pojawia się potrzeba użycia różnych środków retorycznych, spośród których kluczową rolę spełnia właśnie metafora. Blumenberg powiada, że „retoryka jest albo konsekwencją obcowania z prawdą, albo wyrazem niemożności osiągnięcia prawdy”5. W przypadku omawianego projektu metodologicznego mamy do czynienia z przekonaniem niemożności dotarcia do prawdy. Nie oznacza to chaosu, ale budowanie racjonalności mniejszego kalibru, która nie odnosi się do pojęcia prawdy jako źródła, ale godzi się na działanie w poczuciu niepewności. Daje to jednak spore możliwości retoryczne. Przekonanie o istnieniu porządku absolutnie uzasadnianego uniemożliwia bowiem jakiekolwiek działania retoryczne, np. w oparciu o metaforę. Nie do przecenienia jest w tym kontekście postawa, którą udało się wypracować autorkom Palących problemów. Należy bowiem zwrócić uwagę na to, że metodologia myślenia tu obowiązująca opiera się na dwóch pozornie przeciwstawnych albo co najmniej trudnych do pogodzenia filarach. Pierwszy filar dotyczy przekonania o, nazwijmy to w skrócie, retorycznym charakterze dyskursów społecznych (także tych dotyczących obszarów edukacyjnych), co oznacza brak wiary w istnienie jakichś obiektywnych, pozasymbolicznych, niezapośredniczonych przez sferę prawd społecznych. Fakt ten może stać się prostą drogą do nihilizmu społecznego bądź sceptycyzmu albo cynizmu. Może też po prostu obezwładniać, czynić jednostkę bierną wobec rzeczywistości, zrezygnowaną, niechętną do podejmowania działań o charakterze krytycznym bądź mającym na celu zmienianie rzeczywistości. Może też jednak być zaproszeniem do działania. Tak też się dzieje w omawianym projekcie. Drugim filarem backgroundu teoretycznego, jaki odnajduję w Palących problemach, jest żywa troska i zaangażowanie w sprawy społeczne. Metafory i inne środki retoryczne są w takim układzie bardzo pomocne. Metafory pełnią tu kilka nie do przecenienia funkcji. Po pierwsze są niezastąpionym narzędziem poznawczym. Robert Pawlik pisze w tym kontekście: „Historyczne badanie metafor »odsłania« typowe dla danej epoki założenia, 4 5 Patrz. H. Blumenberg, O aktualności retoryki w wymiarze antropologicznym, w: Idem, Rzeczywistości, w których żyjemy, tłum. W. Lipnik, Oficyna Naukowa, Warszawa 1997, s. 107. Ibidem, s. 99. Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy ... 119 presupozycje, pewniki – elementy przyjmowane w sposób nieuświadomiony. Badanie typowych dla danego czasu odpowiedzi na fundamentalne ludzkie pytania (można by rzec palące problemy – R.N.) pozwala wydedukować stojące za nimi oczekiwania i nadzieje intelektualne”6. I dodaje za chwilę: „Śledzenie »losów metafor absolutnych« – ich powstawania, ewolucji, a następnie utraty ważności i obsadzania przez nowe metafory – daje możliwość wglądu w przemiany dokonujące się w »warstwach głębokich«. Pozwala zarejestrować dokonujące się tam »ruchy tektoniczne«, które manifestują się zmianami metafor, a w następnej kolejności determinują warstwę pojęciową”7. Poznawcza funkcja metafory chroni nas zatem przed „ślizganiem się” zaledwie po powierzchni zjawisk kulturowych, które badamy. Chroni nas przed naiwnym, wielce niedoskonałym, niepełnym oglądem zjawisk społecznych. Badanie rzeczywistości poprzez metaforę stwarza możliwość badania tej rzeczywistości na wzór archeologiczny, który pozwala odtwarzać najbardziej nawet zamaskowane warstwy życia społecznego. Druga funkcja metafory to funkcja krytyczna, która jest silnie związana z jej pierwszą, poznawczą rolą. Pawlik pisze, że „metaforologia potrafi obnażyć pretensje dyskursów do dosłowności”8. Dzięki tej funkcji możemy obnażyć partykularny charakter pojęć, zjawisk edukacyjnych, prześledzić proces uprawomocniania tychże pojęć czy zjawisk. O tej funkcji krytyczności była już mowa, w tym miejscu potwierdza się słuszność intuicji łączenia pojęcia metafory z pojęciem krytyczności. Trzecia funkcja metafory ma charakter performatywny. Za pomocą metafory czy innych środków retorycznych wytwarza się dystans pomiędzy człowiekiem a światem, który redukuje lęk przed światem, pozwala człowiekowi zadomowić się w nim. Performatywny charakter metafory ma ogromną moc kulturotwórczą, strukturyzującą życie społeczne. Bez takiego zabiegu porządkowania rzeczywistość rozsypałaby się. Kolejną, czwartą funkcję metafory nazwałbym najchętniej funkcją pojednawczą czy łagodzącą konflikty. Metafora wytwarza wspólnotę pojęć, która choć w minimalnym stopniu pozwala zadekretować umowę społeczną, dzięki której życie społeczne jest możliwe, znośne. Można to oczywiście czynić na różne konkurencyjne sposoby (np. poprzez wiarę w jakiś absolut bądź jakąś formę władzy autorytarnej), ale tak przeprowadzony akt pojednawczy jest według mnie najbardziej racjonalnym i trafnym sposobem regulującym życie społeczne w społeczeństwach demokratycznych. Wszystkie wymienione funkcje metafory czynią z niej doskonałe narzędzie układania, ale też mocowania się ze światem pozbawionym absolutu. Stwarzają pole do skutecznego działania zarówno badawczego, jak i edukacyjnego czy 6 7 8 R. Pawlik, Od pracy pojęcia do pracy metafory. O metaforologii Hansa Blumenberga, „Kronos” 2013, nr 2 (25), s. 120. Ibidem. Ibidem. 120 Radosław Nawrocki – szerzej rzecz ujmując – społecznego. Nieustanne szukanie metafor jest widoczne w poczynaniach autorek Palących problemów. Nie sposób nie docenić tych ruchów, bowiem w nich doskonale widać, jak metafora może „pracować” w dyskursach pedagogicznych i jak jej użycie doskonale wyjaśnia zawiłe zjawiska i procesy edukacyjne. Wysiłek, jakiego dokonują autorki polega bowiem na wydobyciu kategorii (organizującej poszczególny tom) na tyle pojemnej, skutecznej poznawczo, aby dzięki niej móc w jednym planie umieścić wiele różnych tekstów, które z jednej strony uzasadniają użycie takiej właśnie kategorii (np. pozoru), z drugiej zaś dzięki tej kategorii żyją. Dzięki stworzeniu takiej klamry teksty te nabierają bowiem mocy retorycznej, ponadto wiele z nich jest utrzymana w konwencji metaforologicznej. Na dowód tego wystarczy przywołać choćby kilka tytułów tekstów zawartych w Palących problemach. Oto one: Kwiatek do kożucha. Pozór w edukacji plastycznej (U. Szuścik); Lepsze to niż zamulanie w domu? Krótka rzecz o wyćwiczeniu ucznia w kulturze pozoru (A. Korzeniecka-Bondar); Uniwersytet – przedsiębiorstwo produkcyjno-usługowe, student – klient supermarketu? Czyli szkolnictwo wyższe w procesie zmian (I. Zakowicz). Wiedza/nauka Już w słowach Barbary Skargi, które stały się swego rodzaju mottem Palących problemów wyczuwa się ograniczone zaufanie do zinstytucjonalizowanej nauki, która – mówiąc nieco kolokwialnie – nie nadąża za rzeczywistością społeczną. Powodów takiego stanu rzeczy jest zapewne wiele. Przypomnę, że jeden z tomów Palących problemów poświęcony jest krytycznej diagnozie kondycji współczesnego uniwersytetu, co już jest wyrazem troski nad jego kondycją oraz wyrazem niepokoju nad upadkiem kultury uniwersyteckiej wspierającej wolność myślenia. Dla autorek trafna analiza naukowa winna być myśleniem, w którym nie można pozwolić sobie na czekanie, w zamian za to należy odpowiadać szybko na wezwania rzeczywistości, co jest niezwykle trudne w otoczeniu instytucjonalnych ram uniwersyteckich. Nie oznacza to myślenia mniej rzetelnego, niedbałego, ale raczej wynika z akceptacji sytuacji, która mimo niepewności, nieprzejrzystości spraw na nią się składających wymaga reakcji poznawczej. Jest wyrazem zgody na myślenie w napięciu, myślenie niepewne, czyli wiąże się z dość bogatą już tradycją w metodologii, w szczególności filozoficznej. Autorki, decydując się na taką strategię myślenia czy uprawiania nauki, dają pełne świadectwo świadomości statusu wiedzy naukowej we współczesnym świecie. Zadają się twierdzić, że po takich dziełach jak na przykład Struktura rewolucji naukowych Thomasa Kuhna nie można dziś uprawiać nauki w sposób naiwny. Przypomnijmy, że dzięki Kuhnowi zdaliśmy sobie w pełni sprawę z tego, że uprawianie nauki nie odbywa się drogą dochodzenia do istniejących prawd, nie jest platońską wędrówką ku światłu, a raczej opiera się na umiejętności posługiwania się rozumem (bez roszczeń oświeceniowych), odsłaniając tym samym pewne mechanizmy tworzenia Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy ... 121 się struktur wiedzy oraz próbach tworzenia nowych strategii poznawczych. Ta mechanika wytwarzania wiedzy ma charakter w dużej mierze retoryczny. Jeśli zatem chce się włączyć w ten proces, nie sposób tego retorycznego charakteru nauki zignorować. Co w związku z tym należy czynić? Jak uprawiać dziś naukę, żeby uniknąć pułapki naiwnego obiektywizmu i jednocześnie nie popaść w fatalistyczny subiektywizm? Dojrzałość projektu Palących problemów polega według mnie na tym, że w umiejętny i przemyślany sposób łączy się tu w jednym planie metodologicznym jakiś rodzaj relatywizmu poznawczego z zaangażowanym społecznie myśleniem. Powiem więcej, rozpoznanie statusu procesów poznania, ontologii świata społecznego, charakteru wiedzy nie zniechęca, ale zachęca do zaangażowanej pracy badawczej. Mając świadomość statusu współczesnej nauki, można odważyć się na kroki badawcze, które za sprawą szybkiego podejmowania decyzji (palący problem wymaga natychmiastowej reakcji – mówią autorki) zostają zidentyfikowane i włączone w dyskurs naukowy. Powodzenie takiej strategii opiera się na tworzeniu odważnych konstrukcji za pomocą przypuszczeń, antycypacji, tez i nade wszystko metafor. Odnajdujemy tu ślady koncepcji postmodernistycznej, w której – pomijając wątki od dawna znane i rzetelnie wyartykułowane w wielu polskich publikacjach – panuje niezadowolenie z obecnej sytuacji społecznej (w naszym przypadku przede wszystkim edukacyjnej) i fakt ten staje się bodźcem do poszukiwania nowej konceptualizacji problemów, jakie w tej rzeczywistości odnajdujemy. Ponadto obiektywizm w naukach traktuje się tu jako kolejną ideologię, która oparta jest przede wszystkim na monopolu metod pozytywistycznych. Nie jest dziś zaskakujący fakt, że podstawą wrażliwości postmodernistycznej w kontekście badań w naukach społecznych jest niewątpliwie zakwestionowanie monopolu metod pozytywistycznych (czy w ogóle monopolu jakiejkolwiek perspektywy badawczej) i sugestia, aby traktować je jako jeden z wielu sposobów mówienia, pisania, myślenia o świecie społecznym. Tak krytyczny punkt widzenia wobec monopolu metod pozytywistycznych najczęściej występuje u zwolenników badań jakościowych, którzy niuansują rzekomą obiektywność i totalność metod pozytywistycznych poprzez pokazywanie ich zsubiektywizowanego charakteru. Z kolei badacze pozytywistyczni przyjmują, że można uprawiać naukę wolną od wszelkich zsubiektywizowanych kategorii i traktują pretensje postmodernistyczne jako mało rzetelne fanaberie9. 9 Pojęcia postmodernizmu używam z pewnym wahaniem i pełną świadomością tego, że jest to słowo raczej zdradzające naszą bezradność niż orientację. Przyjmuję, że filozofia postmodernistyczna podąża w kierunku krytyki filozoficznego uniwersalizmu i totalistycznych mitów moderny i znajduje swój wyraz w krytyce podmiotu jako stanowiącego suwerenne, autonomiczne źródło swych aktów bytu racjonalnego, który uprawomocnia się poprzez dochodzenie do absolutnych podstaw – pierwszych zasad, wiedzy absolutnej; krytyce języka jako przezroczystego medium świadomości poznającej; i wreszcie krytyce historii jako obszaru obiektywizacji i progresywnego urzeczywistniania teleologicznie zawartej w nim rozumności jako horyzontu racjonalności 122 Radosław Nawrocki Faktyczne intencje obydwu grup są być może w tym punkcie podobne, bowiem – jak czytamy w tekście Denzin i Lincolna „obie grupy badaczy zainteresowane są opiniami jednostek. Jednakże badacze posługujący się metodami jakościowymi przekonani są, że mogą się bardziej zbliżyć do perspektywy aktora społecznego przez szczegółowe wywiady i obserwację (słowem – poprzez bliskie obcowanie z badanymi aktorami społecznymi – R.N.). Twierdzą oni, że ich oponenci rzadko są w stanie uchwycić perspektywę badanego, ponieważ polegają na słabszych i indukcyjnych materiałach empirycznych. Materiały empiryczne uzyskane dzięki mniej ścisłym metodom interpretacyjnym uważane są z kolei przez badaczy ilościowych za niepewne, impresjonistyczne i nieobiektywne”10. Oskarżenia zatem są wzajemne. W przypadku badań ilościowych można mieć wątpliwość czy faktycznie da się uchwycić punkt widzenia jednostki za pomocą obiektywnych i ilościowych narzędzi badawczych. Czy komponenty i dyspozycje, które decydują o charakterze i jakości perspektywy jednostki (intencje, przeszłe – często – nieuświadomione doświadczenia etc.) da się odczytać za pomocą narzędzi empirycznych wchodzących w skład metod statystycznych? W przypadku zaś metodologii jakościowej można wysunąć wątpliwości, które streszczałyby się w takich oto pytaniach: czy tak skonstruowane, mało ustrukturyzowane postępowanie badawcze nie czyni wniosków będących efektem tego postępowania nieco przypadkowymi, powodowanymi subiektywną, impresywną perspektywą autora badań? W pierwszym przypadku (badania ilościowe) mamy zatem do czynienia z groźbą redukcji możliwych zjawisk (czy aspektów określonego faktu społecznego), jakie możemy zbadać do sfery danych matematycznych, w drugim (przypadek badań jakościowych) z pokusą zbyt autorskiego, nieuprawnionego dokonywania interpretacji i w rezultacie także redukcją, ale tym razem redukcją do impresywnych doznań i przesądzeń samego badacza. Biorąc zatem pod uwagę specyfikę obydwu obozów metodologicznych, można w podsumowaniu tego punktu – mimo pytań, jakie rodzą się w kontekście jednej i drugiej drogi – skonstatować, że choć obie grupy badaczy mają na celu poznanie perspektywy osoby badanej, to jednak zwolennicy badań jakościowych tak konstruują proces badawczy, że bardziej zbliżają się do punktu widzenia jednostki. W punkcie wyjścia bowiem badacze ci nie wykluczają interpretacji humanistycznej, introspekcji i empatii jako metod badawczych niejako a priori skażonych subiektywnością i w rezultacie nienaukowością. Sugestia autorek Palących problemów dotycząca tego, że doświadczenia ludzi wyprzedzają jakiekolwiek analizy naukowe zdradza tożsamość metodologiczną, której zdecydowanie bliżej do perspektywy jakościowej, co zresztą potwierdzają teksty ukazujące się w Palących problemach. 10 istnienia człowieka. Wysiłek autolegitymizacji obraca się w swoje przeciwieństwo, prowadzi bowiem do podważenia samych leżących u jego podstaw fundamentalnych założeń i kategorii. N.K. Denzin, Y.S. Lincoln, Wkraczanie na pole badań jakościowych. Wprowadzenie do podręcznika, tłum. M. Kwiecińska, „Socjologia Wychowania”, zeszyt 317, Toruń 1997, s. 14. Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy ... 123 Zakończenie Tak jak wspomniałem na początku tekstu, strukturę poszczególnych tomów Palących problemów, same tematy organizujące życie tychże tomów traktować należy jako konsekwencją niezmiernie ambitnych i ciekawych poznawczo założeń metodologicznych tkwiących u podstaw omawianego przedsięwzięcia. Tak pomyślane tło metodologiczne staje się nie lada wyzwaniem i jest zapowiedzią niebanalnych tekstów. Nie sposób przewidzieć, jakie kręgi tematyczne zatoczy seria Palących problemów. Póki co ukazały się tomy dotyczące: zjawiska pozoru w edukacji (Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej, pod red. M. Dudzikowej, K. Knasieckiej-Falbierskiej); uniwersytetu (Fabryki dyplomów czy Universitas. O „nadwiślańskiej” wersji przemian w edukacji akademickiej, pod red. M. Czerepaniak-Walczak, Kraków 2013); niepełnosprawności w sferze publicznej (Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej, pod red. Z. Gajdzicy, Kraków 2013). Wkrótce ma się ukazać tom o tożsamości kulturowej (Patriotyzm i nacjonalizm. Ku jakiej tożsamości kulturowej? pod red. J. Nikitorowicza, Kraków 2013).W druku jest natomiast tom o edukacji wczesnoszkolnej ((Anty)edukacja wczesnoszkolna, pod red. D. Klus-Stańskiej), a w przygotowaniu tom poświęcony nauczycielowi (Uczłowieczyć komunikację. Nauczyciel wobec ucznia w przestrzeni szkolnej, pod red. H. Kwiatkowskiej). Powtórzę zatem na koniec: twierdzę, że przedsięwzięcie Palących problemów jest inicjatywą badawczą o ambicjach skorygowania, ożywienia nauk pedagogicznych oraz uruchomienia krytycznego myślenia o praktykach edukacyjnych. Czyni się to poprzez skonstruowanie dojrzałej, niebanalnej metodologii opartej na gruntownie przemyślanym paradygmacie filozoficznym, którego istotą jest pełna świadomość tego, jak można użyć potencjału krytyczności w czytaniu dzisiejszej rzeczywistości edukacyjnej i jakiego arsenału retorycznego użyć, aby mierzyć się z tą rzeczywistością pomyślnie. DZIAŁALNOŚĆ KOMITETU NAUK PEDAGOGICZNYCH PAN Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Mirosław Kowalski Uniwersytet Zielonogórski Sprawozdanie z działalności KomitetU Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk w roku 20121 Minął kolejny rok działalności Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Trudno jest w kilkudziesięciu zdaniach przybliżyć pełny obraz różnych form całorocznej działalności (debat, spotkań, konferencji, seminariów itd.) KNP PAN. Poniżej – w sposób bardzo ogólny – zaprezentowane zostały tylko zagadnienia poruszane na kolejnych posiedzeniach plenarnych Komitetu. Zgodnie z planami w 2012 roku odbyły się cztery posiedzenia Komitetu. Pierwsze z nich, którego gospodarzem była Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej, miało miejsce w Warszawie 30 stycznia 2012 r. W posiedzeniu wzięły udział władze rektorskie i dziekańskie APS oraz rektorzy uczelni publicznych i niepublicznych, dziekani wydziałów uniwersyteckich i akademii pedagogicznych, członkowie Centralnej Komisji oraz wybitni profesorowie, którzy swoimi badaniami oraz rozprawami naukowymi włączają się w rozpoznawanie i rozwiązywanie problemów edukacyjnych. Posiedzenie zostało podzielone na dwie części: naukową i organizacyjną. Pierwszą część otworzył referat prof. Marii Czerepaniak-Walczak zatytułowany: Ulokowanie pedagogiki w obszarze/obszarach oraz masowość kształcenia na tym kierunku. Wiceprzewodnicząca KNP przedstawiła diagnozę współczesnej sytuacji pedagogiki jako kierunku kształcenia i dyscypliny naukowej w kontekście Procesu Bolońskiego. Odniosła się również do konieczności ulokowania pedagogiki w standardach kształcenia w przestrzeni międzyobszarowej nauk humanistycznych i społecznych. Referat stał się wstępem do debaty, której uczestnicy podjęli próbę odpowiedzi na wiele pytań, w tym: czy masowe studia muszą prowadzić do zaniku ich jakości? czy można uznawać wykształcenie magisterskie Polaków z tym, które uzyskują ich rówieśnicy w innych państwach, ale przy znacznie wyższych progach wymagań i kryteriach selekcyjnych? czy w Polsce 1 Sprawozdanie przygotowano na podstawie protokołów z posiedzeń Komietetu (sporządzanych przez M. Kowalskiego) oraz informacji zawartych na blogu prof. B. Śliwerskiego http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/. 126 Mirosław Kowalski powinny być dwa typy doktoratów: w zakresie nauk humanistycznych, czy może powinny to być doktoraty zawodowe w zakresie edukacji, a więc bliższe naukom społecznym? Dyskusja nad powyższymi zagadnieniami była niezwykle dynamiczna. Członkowie Komitetu podkreślali takie kwestie, jak m.in.: – rozmycie tożsamości pedagogiki jako kierunku kształcenia w wyniku wpisywania jej we wszystkie możliwe obszary życia człowieka i społeczeństwa oraz przyklejania do niej nazw innych dyscyplin i subdyscyplin naukowych; – utrzymywanie się paradygmatu pedagogiki instrumentalnej w naszym kraju (głównie w systemie zarządzania oświatą i szkolnictwem wyższym), mimo iż została ona silnie skrytykowana i odrzucona po 1989 r.; – brak badań nad losami absolwentów pedagogiki; – zaniechanie badań makrosystemowych, makropolitycznych w dziedzinie oświaty i szkolnictwa wyższego (z wyjątkami); – konieczność poszukiwania płaszczyzn do integracji nauk, najpierw w ramach subdyscyplin pedagogiki, a następnie z dyscyplinami pokrewnymi pedagogice; – zmniejszanie dysonansu między wiedzą naukową a praktyką edukacyjną, by doceniać tych, którzy potrafią przekładać teorie i modele naukowe na ich praktyczne zastosowanie czy powszechne zrozumienie; – konieczność zabiegania o zmianę wskaźnika kosztochłonności (usytuowanie pedagogiki w naukach społecznych powoduje, że studia na tym kierunku znajdują się w grupie dyscyplin o najniższej kosztochłonności /1,0/, podczas gdy studia humanistyczne mają współczynnik 1,5). W trakcie części zamkniętej posiedzenia Komitet Nauk Pedagogicznych przyjął m.in. następujące uchwały i stanowiska: – w sprawie niewłaściwego usytuowania w Rozporządzeniu z dnia 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych pedagogiki w obszarze i dziedzinie nauk społecznych, wnioskując o przywrócenie jej do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych; – w sprawie zasad udzielania patronatu KNP PAN wydawnictwom naukowym, konferencjom naukowym w kraju; – w sprawie nostryfikacji dyplomów studiów i stopni naukowych uzyskanych za granicą z dyscyplin, które nie występują w Polsce; – w sprawie podjęcia działań na rzecz powołania Instytutu Nauk Pedagogicznych PAN; – w sprawie zasad powoływania specjalistów w skład KNP PAN. Kolejne posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych odbyło się 24 kwietnia na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Pierwsza część obrad dedykowana była Jubilatowi prof. Mirosławowi Józefowi Szymańskiemu (z okazji 70. rocznicy urodzin). W imieniu KNP PAN życzenia złożył prof. Bogusław Śliwerski: (…)Tak piękny Jubileusz Pańskiej pracy naukowo-badawczej, którą Sprawozdanie z działalności KomitetU Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii ... 127 nieuchronnie, ale i zarazem na szczęście tylko pozornie wieńczy granica osiągniętego wieku życia, staje się okazją do uczestniczenia w nim – zgromadzonych w Krakowie na wyjazdowym posiedzeniu – członków Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Niech zatem będzie ono na miarę Pańskiej wielkiej mądrości – bogate odwzajemnioną przez grono Przyjaciół, osób Panu Bliskich darem myśli, idei i najgorętszych życzeń, a zarazem na miarę Pańskiej niezwykłej, bo szlachetnej i wielkodusznej skromności oraz solidarności – niech będzie też, w imię idei UNIVERSITAS, której przez tyle lat tak pięknie Pan Profesor służył swoim wyjątkowym zaangażowaniem, pracą naukowo-badawczą, dydaktyczną i organizacyjną, także radością do bycia z Panem Profesorem w tym dniu i przekazania naszego zobowiązania oraz nadziei na dalszą współpracę (…). W drugiej części obrad – poświęconej sytuacji polskiej oświaty – wystąpienia, w ramach wprowadzenia do debaty, mieli profesorowie: B. Śliwerski, Cz. Banach, D. Klus-Stańska i J. Morbitzer. Przewodniczący KNP PAN w swoim referacie spojrzał na oświatę z perspektywy nasilającego się i toksycznego centralizmu edukacyjnego w Polsce (…) Wypowiedzi polityków oświatowych w różnych okresach transformacji systemowej uświadomiły mi, że nie tylko w tak krytykowanym okresie transformacji społeczno-politycznej III RP można odczytać u przedstawicieli władzy parlamentarnej, samorządowej i rządowej ideologiczne zniekształcanie różnie stanowionego sensu edukacji i wychowania. Konstatacje i projekcje na temat szkoły jako systemu społecznego o organizacji uczącej się – to tytuł referatu prof. Czesława Banacha, który dokonał analizy dotychczasowych strategii reformowania oświaty oraz wykorzystywania w niej różnych modeli pedagogiki reform. Prof. Dorota Klus-Stańska w swoim referacie (Wy-)kształcenie nauczycieli zastanawiała się nad tym, czy nie powinniśmy zacząć martwić się stanem kształcenia polskich nauczycieli w wyższym szkolnictwie publicznym i prywatnym. Natomiast dr hab. prof. UP Janusz Morbitzer mówił o nowych mediach, które poprzez tworzenie myślenia hipertekstowego ukształtowały nowy typ ucznia oraz nową koncepcję uczenia się. Po długiej dyskusji Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk poparł – przedstawioną i uzasadnioną przez prof. Edytę Gruszczyk-Kolczyńską z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie – uchwałę Rady Wydziału Nauk Pedagogicznych tej Akademii w sprawie zwrócenia się do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Ministra Edukacji Narodowej z wnioskiem o zmianę postanowień zawartych w rozporządzeniach określających zasady kształcenia nauczycieli oraz stawiane im wymogi kompetencyjne w zakresie kwalifikacji wymaganych do zajmowania stanowiska nauczyciela w przedszkolach, klasach początkowych szkół podstawowych oraz w placówkach kształcenia specjalnego2. Zgodnie z dotychczasowym stanem prawnym do zatrudnienia na tym stanowisku wystarczy dyplom ukończenia studiów pierwszego stopnia. 2 Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 17 stycznia 2012 r. w sprawie standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela, w porozumieniu z Ministrem Edukacji Narodowej. 128 Mirosław Kowalski Rada Wydziału APS wnosi o podniesienie wykształcenia wymaganego do zajmowania ww. stanowiska do poziomu magisterskiego, a docelowo zmianę kształcenia w tym zakresie ze studiów dwustopniowych na jednolite studia magisterskie. Trzecie posiedzenie KNP PAN odbyło się w Toruniu. 25–26 czerwca na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika debatowano o jakości badań naukowych w pedagogice. W części otwartej posiedzenia referaty przedstawili profesorowie: Aleksander Nalaskowski – Autowanie pedagogiki; Bogusław Śliwerski – Diagnoza kompromitujących błędów metodologicznych w koncepcjach (wnioskach) badań pedagogicznych; Krzysztof Rubacha – Konceptualizacja, problematyzacja i analiza – dyskusja standardów metodologicznych; Zbigniew Kwieciński – O badaniach dynamicznych jako swoistych dla pedagogiki; Mieczysław Malewski – Metodologia badań społecznych – ortodoksja i refleksyjność; Dorota Gołębniak – Badania interwencyjne – podstawy akademickiej legitymizacji a/i realizacyjne wypaczenia; Mirosława Nowak-Dziemianowicz – O błędach w badaniach narracyjnych. W panelu na temat poziomu umiejętności pisania prac naukowych wzięli udział członkowie Zespołu Samokształceniowego Doktorów KNP PAN pod kierunkiem prof. Marii Dudzikowej: dr Ewa Bochno, dr Przemysław Grzybowski, dr Alicja Korzeniecka-Bondar i dr Monika Wiśniewska-Kin3. Jak stwierdziła wiceprzewodnicząca KNP PAN: Intencją dyskusji jest uzmysłowienie nam wszystkim – uczestnikom toruńskiego posiedzenia KNP PAN, jak ważną w rozwoju każdego badacza i trudną kwestię stanowi pisarstwo naukowe, którego należy się uczyć i nieustannie swój warsztat doskonalić. Sytuacja taka stanowi wyzwanie zarówno dla profesorów, będących promotorami i opiekunami prac naukowych, jak i dla młodych adeptów nauki, mających obowiązek uczenia się pisarstwa naukowego. Ostatnie, dwudniowe posiedzenie KNP PAN miało miejsce 12–13 listopada 2012 roku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pierwszego dnia odbyły się zamknięta i otwarta część posiedzenia Komitetu. W części zamkniętej dyskutowano m.in. o: – regulaminie KNP PAN (przyjętym i zatwierdzonym przez PAN); – koniecznych działaniach Komitetu w sferze polityki społecznej i oświatowej; – konstruowaniu raportu o stanie subdyscyplin pedagogicznych; – konieczności ograniczenia procedowania habilitacyjnego na podstawie dorobku praktycznego; – aktualnym raporcie NIK na temat kształcenia nauczycieli; – tożsamości pedagogiki; – kryteriach parametryzacji czasopism; – problemach związanych z trybem i kryteriami przydzielania kategorii naukowych wydziałom. 3 Od redakcji: Panel ten, moderowany przez prof. Marię Dudzikową, opublikowano w ostatnim numerze „Przeglądu Badań Edukacyjnych” (16/2013). W piśmie znalazły się również teksty wystąpień prof. Aleksandra Nalaskowskiego i Bogusława Śliwerskiego. Sprawozdanie z działalności KomitetU Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii ... 129 Drugą część posiedzenia, w której brały udział władze rektorskie i dziekańskie reprezentujące wszystkie krajowe uczelnie i wydziały edukacyjno-pedagogiczne, otworzył referatem O pedagogice jako nauce przewodniczący KNP PAN – prof. Bogusław Śliwerski. W dalszej kolejności głos zabrali: prof. Dorota Klus-Stańska – „Uszczelnienie” procedur awansu przed przeciekami pozornych prac naukowych; prof. Jadwiga Szulakiewicz – Przewody naukowe wg nowych zasad i procedur – o pierwszych doświadczeniach; prof. Bogusław Śliwerski – Wnioski pedagogów w Narodowym Centrum Nauki o środki na badania w ramach konkursów: Opus, Sonata i Preludium. Analiza porównawcza powodów porażek naszego środowiska; prof. Maria Dudzikowa – Interdyscyplinarność w badaniach pedagogicznych – szanse i zagrożenia; prof. Andrzej Radziewicz-Winnicki – Metodologiczne problemy badań naukowych w pedagogice; prof. Teresa Hejnicka-Bezwińska – Udział KNP PAN w kształtowaniu świadomości tożsamościowej przedstawicieli pedagogiki; prof. Maria Czerepaniak-Walczak – Studia III stopnia: ile kształcenia, ile badań? O koncepcjach efektów, planów i programów studiów doktoranckich; prof. Stefan M. Kwiatkowski – Strategie powiązania oferty kształcenia z potrzebami rynku; prof. Wiesław Jamrożek – Rok 2013 – Rokiem Komisji Edukacji Narodowej W drugim dniu posiedzenia odbyło się spotkanie z prof. Bronisławem Marciniakiem – Rektorem UAM. W trakcie dyskusji poruszano m.in. takie kwestie jak: uzawodowienie studiów pierwszego stopnia; problemy uznawalności dyplomów (i ich nostryfikacji); konieczność brania czynnego udziału w dyskusjach w sferze publicznej, które dotyczą spraw społecznych, edukacyjnych, oświatowych; kształcenia nauczycieli; usytuowania pedagogiki w grupie nauk społecznych (wskazując na problem dotyczący uprawnień wydziałów). Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o przywrócenie pedagogiki do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych Komitet Nauk Pedagogicznych Przewodniczący Prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski 00-246 Warszawa, ul. Miodowa 21c e-mail: [email protected] tel. +48/601 357 596 Warszawa, 31.01.2012 Sz. Pani Prof. dr hab. Barbara Kudrycka Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego UCHWAŁA NR 3(5)/2012 Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk podjął w dniu 30 stycznia 2012 r. uchwałę w sprawie niewłaściwego usytuowania w Rozporządzeniu z dnia 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych – „pedagogiki” w obszarze i dziedzinie nauk społecznych, wnioskując o przywrócenie jej do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych. 132 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... UZASADNIENIE Pedagogika wyłoniła się z filozofii, posługuje się w swoich badaniach podstawowych metodami humanistycznymi, natomiast w badaniach eksplikacyjnych i stosowanych odwołuje się w głównej mierze do metodologii nauk społecznych. Nie jest jednak możliwe interpretowanie wyników badań w paradygmacie ilościowym, w tym eksperymentalnych, bez odniesienia do sfery aksjologiczno-normatywnej, a ta jest pochodną wiedzy humanistycznej. Pedagogika jako dyscyplina nauk o człowieku zajmuje się faktami społeczno-kulturowymi, jakim są: wychowanie, uczenie się, samorozwój czy szeroko pojmowana edukacja, ale także opisem procesów związanych z wprowadzaniem człowieka w kulturę, w życie społeczne. Ma ścisły związek z etyką, zwłaszcza z aksjologią, a jej normatywny wymiar odróżnia ją od innych dyscyplin, które czynią przedmiotem także wychowanie czy uczenie się. Podstawowe systemy myślenia pedagogicznego (analitycznego, krytycznego, konstruktywistycznego) mają charakter ściśle humanistyczny, bliski filozofii, epistemologii, kulturoznawstwa, psychologicznych teorii rozwoju, makrosocjologii. Pedagogika czerpie swoje uzasadnienia z różnych orientacji naukowych, ideologicznych czy aksjonormatywnych. Opisuje naturę jednostki podlegającą procesom wychowania/socjalizacji i kształcenia przez całe życie; wyraża swoje zaangażowanie w realizację wartości równego dostępu do kształcenia i równych szans edukacyjnych. Koncentruje się na potrzebach jednostek i grup defaworyzowanych w społeczeństwie, wykluczanych, potrzebujących pomocy i wsparcia. Ogólne i kierunkowe subdyscypliny nauk pedagogicznych, jak: historia wychowania i oświaty, historia myśli pedagogicznej i doktryn wychowania, pedagogika ogólna, teorie wychowania, antropologia pedagogiczna, pedagogika religii, metodologia badań pedagogicznych, pedagogika filozoficzna (filozofia wychowania), dydaktyka ogólna, pedagogika porównawcza – zostały wyłonione z filozofii, historii i antropologii jako odrębne dyscypliny nauk pedagogicznych. Korzystają one z metodologii badań humanistycznych, jak metody badań historycznych, hermeneutycznych, fenomenologicznych i krytycznych. Związki pedagogiki z naukami społecznymi są wtórne w stosunku do antropologii człowieka i sensu jego formowania. Ze względu na swój aplikacyjny charakter, związany z metodycznie prowadzoną interwencją na rzecz wspomagania rozwoju jednostek i grup społecznych, czerpie swoje uzasadnienia także z nauk przyrodniczych, medycznych, nauk o kulturze fizycznej, psychologicznych i socjologicznych, natomiast prowadząc badania nad oświatą i stymulując zachodzące w niej reformy, musi korzystać z dorobku nauk ekonomicznych i nauk o zarządzaniu. Tak więc pedagogika jako nauka Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 133 o wychowaniu i kształceniu łączy dwie perspektywy, przede wszystkim jako nauka o człowieku – humanistyczną, koncentrującą się na istocie wychowania, nauczania i uczenia się oraz w części społeczną, gdyż dotyczącą środowisk wychowawczych, systemów instytucji oświatowych i opiekuńczych, ich funkcji i znaczenia w rozwoju człowieka. Wiedza pedagogiczna pozwala zrozumieć przemiany, kryzysy środowisk i instytucji edukacyjnych, idei i wzorów wychowania oraz ich konsekwencje dla praktyki edukacyjnej. Korzystając z innych nauk humanistycznych i społecznych, pedagogika wzbogaca rozumienie praktyki edukacyjnej, wskazuje możliwości pełniejszego wyjaśniania własnego przedmiotu badań. Najkorzystniej byłoby usytuować pedagogikę w obu obszarach nauk – humanistycznych i społecznych. Tak jest w standardach kształcenia dla kierunku „pedagogika”, w których jest kierunkiem międzyobszarowym. Jest to zgodne z przedmiotem badań pedagogiki i jej dwoistą metodologią. Wprowadzenie jednak pedagogiki do obu dziedzin nauk rodziłoby wiele problemów natury organizacyjno-prawnej, gdyż byłoby niezwykle trudne konstruowanie w strukturze jednej rady wydziału dwóch zespołów naukowych, gwarantujących minimum kadrowe do przeprowadzania przewodów naukowych z pedagogiki w ramach nauk humanistycznych albo nauk społecznych, jak i nie jest możliwe dokonywanie oceny parametrycznej dorobku naukowców w obu dziedzinach. Biorąc powyższe pod uwagę, wnioskujemy o przywrócenie pedagogiki do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych. Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski 134 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 135 136 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... Warszawa, 27.05.2013 Prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Sz. Pani Ewa Sieczek Zastępca Dyrektora Departamentu Strategii MNiSW Szanowna Pani Dyrektor, W związku z otrzymanym od Pani pismem z dn. 8 maja 2013 r. w odpowiedzi na Uchwałę Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w sprawie dokonania zmian, poprzez dopisanie pedagogiki do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych, w wykazie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych ustalonym w rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych (Dz.U. Nr 179, poz. 1065) proszę o pozytywne poparcie stanowiska całego środowiska nauk pedagogicznych w Polsce. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uprzejmie wyjaśnia, że oczekuje na opinię Centralnej Komisji na temat zaproponowanych zmian w kwestii wydzielenia nowych dyscyplin – przedstawionych w piśmie z dnia 6 września 2012 r. W świetle informacji ówczesnego Przewodniczącego CK wynikało, że wyrażenie stanowiska Centralnej Komisji w tej sprawie nastąpi niezwłocznie po zasięgnięciu opinii ekspertów i przedyskutowaniu tych kwestii we właściwych merytorycznych sekcjach. Komitet Nauk Pedagogicznych wielokrotnie podejmował w tej kwestii stanowisko i apelował do Pani Minister o przywrócenie pedagogiki do dziedziny nauk humanistycznych. Dopisanie „pedagogiki” do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych nie spowoduje żadnego konfliktu natury administracyjno-prawnej w związku z już częściowo przeprowadzonym postępowaniem niektórych jednostek organizacyjnych z uprawnieniami do nadawania stopni naukowych w zakresie przeniesienia pedagogiki do nauk społecznych, gdyż podobnie – jak ma to miejsce w już mającym także w pow. rozporządzeniu MNiSW precedensie oraz pojawiającym się słusznie wniosku włączenia dyscypliny „biologia medyczna” także Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 137 do innej dziedziny nauk niż nauki medyczne – gwarantuje to kontynuację i dalszy rozwój badawczy tych szkół naukowych, które należą do wiodących nie tylko na naszym kontynencie. W tej sytuacji po ponownych konsultacjach z Prezydium KNP PAN przedkładam ponownie opinię pedagogicznego środowiska akademickiego w kraju, by PEDAGOGIKA została dopisana przez Panią Minister do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych. Tym samy te jednostki, które dokonały przemianowania swoich uprawnień w obszarze i dziedzinie nauk społecznych będą mogły przy nich pozostać lub powrócić do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych. Takie rozwiązanie uzasadniają następujące argumenty: Pedagogika jest dyscypliną nauki obejmującą przedmiotem swoich badań i aplikacji ich wyników zarówno idee, jak i praktykę edukacyjną, wychowanie i kształcenie (nauczanie i uczenie się) człowieka we wszystkich fazach jego życia. Pedagogika należy przede wszystkim do nauk humanistycznych, a jedynie w części swoich dociekań i aplikacji praktycznych do nauk społecznych. Jej przedmiot badań jest umiejscowiony zarówno w obszarze idei (ideały, normy, powinności), jak i praktyk społecznych. Pedagogika jako nauka o wychowaniu i kształceniu łączy dwie perspektywy: humanistyczną, koncentrującą się na istocie wychowania, nauczania i uczenia się oraz społeczną dotyczącą środowisk wychowawczych, systemów instytucji oświatowych i opiekuńczych, ich funkcji i znaczenia w rozwoju człowieka. Pedagogika zajmuje się rozumieniem tego, jak ludzie rozwijają się, uczą w ciągu całego życia oraz krytyczną analizą istoty wiedzy i rozumienia w wymiarze ich jednostkowych i społecznych konsekwencji. Pedagogika obejmuje analizy procesów edukacyjnych, systemów i podejść i ich kulturowych, społecznych, politycznych, historycznych i ekonomicznych kontekstów. Na temat nieuzasadnionego metodologicznie podziału nauk wypowiadali się wybitni filozofowie nauki, m.in. prof. Andrzej Bronk i prof. Stanisław Majdański, zwracając uwagę na to, że wśród „nastawionych «scjentystycznie» metodologów lub samych naukowców (występują tendencje) do wydzielania wśród szeroko rozumianych nauk humanistycznych podgrupy nauk społecznych (social sciences), zbliżonych pod względem aspiracji metodologicznych do nauk przyrodniczych. Toczone dyskusje znalazły swe odbicie w sposobie myślenia o naukach społecznych jako metodologicznie «dojrzalszych» (teoretycznie zaawansowanych) i w związku z tym bardziej zasługujących na instytucjonalne i finansowe wsparcie, w odróżnieniu od metodologicznie «gorszych» (teoretycznie «cofniętych») nauk humanistycznych, których funkcjonowanie nie wymaga specjalnych nakładów organizacyjnych i finansowych. W myśleniu tym mieści się intencja podziału także Sekcji Nauk Humanistycznych i Społecznych Centralnej Komisji na dwie podgrupy: nauki społeczne i humanistyczne, pokrywająca się z odróżnianiem w tradycji anglosaskiej 138 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... «twardych» nauk humanistycznych (hard humanities, sciences), teoretycznie rozwiniętych od «miękkich» nauk humanistycznych (soft humanities, lettres) o «niższych» standardach naukowości”.1 Odnosząc się krytycznie do instytucjonalnego wydzielenia nauk społecznych, A. Bronk i S. Majdański stwierdzają: „Nie wydaje się, by w nazewnictwie polskim, burząc dotychczasowe standardy i konwencje terminologiczne, istniała potrzeba metodologicznego przeciwstawiania nauk społecznych naukom humanistycznym i tworzenia osobnej grupy nauk społecznych w sytuacji, gdy termin nauki humanistyczne (humanistyka) pojmowany był zawsze dostatecznie szeroko i elastycznie tak, że obejmował oba typy nauk. (…) Tym bardziej kiedy same dyscypliny humanistyczne, przykładowo psychologia i socjologia, uprawiane są w dwu opozycyjnych (a nawet sobie wrogich) paradygmatach: naturalistycznym i antynaturalistycznym”2. To rozróżnienie paradygmatów naturalistycznego i antynaturalistycznego dotyczy też odmiennych sposobów rozumienia pedagogiki i prowadzenia w jej zakresie badań naukowych. Pedagogika, dążąc do autonomii wyrosła z filozofii, posługuje się w swoich badaniach podstawowych metodami humanistycznymi, natomiast w badaniach eksplikacyjnych i stosowanych odwołuje się w głównej mierze do metodologii nauk społecznych. Pedagogika jako dyscyplina zajmująca się faktem społeczno-kulturowym, jakim jest wychowanie, uczenie się, samorozwój, opisem procesów związanych z wprowadzaniem człowieka w kulturę, w życie społeczne umiejscowiona jest zarówno w humanistyce, jak i w obszarze badań społecznych. Zgodnie z tradycją kultury europejskiej3, w której zasadniczy sens greckiego pojęcia paideia w łacinie wyrażano także pojęciem humanitas, staje się nie tylko oczywiste, ale i konieczne, by ze względu na swoje fundamentalne podłoże dla prowadzenia badań naukowych utożsamiać pedagogikę przede wszystkim z naukami humanistycznymi. Wychowanie i kształcenie jest bowiem zawsze kształtowaniem konkretnej osoby w relacjach społecznych, ale ze względu na określony system norm i wartości. Ma to zatem ścisły związek z etyką, zwłaszcza z aksjologią. Normatywny wymiar dyscypliny odróżnia ją od innych nauk humanistycznych i społecznych. Podstawowe systemy myślenia pedagogicznego (analitycznego, krytycznego, konstruktywistycznego) mają charakter ściśle humanistyczny, bliski filozofii, epistemologii, kulturoznawstwa, psychologicznych teorii rozwoju, makrosocjologii. To prawda, że w swoim rozwoju pedagogika przyswoiła także metody nauk empirycznych i stosowanych nauk społecznych. Ze względu na swój A. Bronk, S. Majdański, Kłopoty z porządkowaniem nauk: perspektywa naukoznawcza, „Nauka” 2009 nr 1, s. 64. 2 Tamże. 3 Zob. W. Jaeger, Paideia, tłum. M. Plezia, t. 1, Warszawa 1962 i t. 2, Warszawa 1964. W. Jae ger, Wczesne chrześcijaństwo i grecka paideia, tłum. K. Bielawski, Bydgoszcz 2002. 1 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 139 aplikacyjny charakter, związany z metodycznie prowadzoną interwencją wspomagającą rozwój jednostek i grup społecznych, czerpie z nauk przyrodniczych, medycznych, nauk o kulturze fizycznej, psychologicznych i socjologicznych, natomiast prowadząc badania nad oświatą i stymulując zachodzące w niej reformy musi korzystać z dorobku nauk ekonomicznych i nauk o zarządzaniu. Wiedza w obszarze pedagogiki obejmuje zatem teorie opisujące i wyjaśniające przedmiot badań dyscypliny. Wyjaśnia złożoność relacji edukacji, wychowania i kształcenia człowieka, ich genezę i konsekwencje z perspektywy zarówno historycznej, jak i współczesnych przemian społeczno-kulturowych. Pedagogika czerpie swoje uzasadnienia z różnych orientacji naukowych, ideologicznych czy aksjonormatywnych. Opisuje naturę jednostki podlegającą procesom wychowania/socjalizacji i kształcenia przez całe życie; wyraża swoje zaangażowanie w realizacje wartości równego dostępu do kształcenia i równych szans edukacyjnych. Koncentruje się na potrzebach jednostek i grup defaworyzowanych w społeczeństwie, wykluczanych, potrzebujących pomocy i wsparcia. Wiedza pedagogiczna pozwala zrozumieć przemiany, kryzysy środowisk i instytucji edukacyjnych, idei i wzorów wychowania oraz ich konsekwencje dla praktyki edukacyjnej. Korzystając z innych nauk humanistycznych i społecznych pedagogika wzbogaca rozumienie praktyki edukacyjnej, wskazuje możliwości pełniejszego wyjaśniania własnego przedmiotu badań. Pedagogika jako nauka pogranicza, jako nauka nauk o wychowaniu i kształceniu jest już na trwałe transdyscyplinarna, dlatego usytuowanie jej w jednym tylko obszarze i dziedzinie nauk, w dodatku wtórnych do jej fundamentalnych podstaw jest nie tylko sztuczne, ale i dewastujące jej istotną rolę w społeczeństwie przez redukowanie jej funkcji poznawczych i eksplikatywnych do jedynie procesów społeczno-ekonomicznych i politycznych, a wyłączenie z jej dociekań uwarunkowań formacji duchowej, psychicznej i aksjonormatywnej jednostki ludzkiej w społeczeństwie. W standardach kształcenia „pedagogika” jako kierunku studiów została usytuowana jako kierunek międzyobszarowy, tzn. uwzględniający ścisłe związki część subdyscyplin pedagogiki w obszarze nauk humanistycznych, a część w naukach społecznych. Jest to zgodne z przedmiotem badań pedagogiki i jej dwoistą metodologią. Tym samym dopisanie pedagogiki do dziedziny nauk humanistycznych będzie zarazem uspójnieniem rozwiązań prawnych w obszarze jakości kształcenia i minimów kadrowych z tym związanych. Takie dyscypliny nauk pedagogicznych, jak: historia wychowania i oświaty, historia myśli pedagogicznej i doktryn wychowania, pedagogika ogólna, teoria wychowania, teoria i historia kształcenia, antropologia pedagogiczna, pedagogika religii, metodologia badań pedagogicznych, pedagogika filozoficzna (filozofia wychowania) zostały wyłonione z filozofii, historii i antropologii 140 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... jako odrębne dyscypliny nauk pedagogicznych, które korzystają z metodologii badań humanistycznych – metod badań historycznych, metod badań hermeneutycznych, metod badań fenomenologicznych i metod badań krytycznych. Powinny być one reprezentowane przez naukowców w dziedzinie nauk humanistycznych. Pozostawienie wszystkich dyscyplin nauk pedagogicznych w obszarze nauk społecznych sprawi, że te, które stanowią o fundamentalnych dla niej badaniach podstawowych, metapedagogicznych i metahistorycznych w zakresie kształcenia i wychowania, zostaną wykluczone m.in. z możliwości ich dalszego rozwoju. W dziedzinie nauk społecznych powinny być takie subdyscypliny nauk pedagogicznych, jak: dydaktyka przedmiotowa (zawodowa), pedagogika przedszkolna, pedagogika wczesnoszkolna, pedagogika szkoły wyższej, pedagogika szkolna, pedagogika porównawcza, pedagogika społeczna, pedagogika specjalna, andragogika i geragogika, pedagogika zdrowia, pedagogika resocjalizacyjna, pedeutologia, pedagogika mediów, pedagogika pracy, pedagogika rodziny (w tym pedagogika prenatalna), pedagogika opiekuńczo-wychowawcza, pedagogika twórczości, pedagogika popkultury, pedagogika alternatywna i pedagogika socjologiczna. Dopisanie zatem pedagogiki, podobnie jak ma to miejsce z „naukami o zarządzaniu” (są w dziedzinie nauk humanistycznych i dziedzinie nauk ekonomicznych) czy „ochroną środowiska” (są w dziedzinie „nauk chemicznych” i w dziedzinie „nauk biologicznych”), a obecnie „biologii medycznej” także do dziedzin innych niż nauki medyczne będzie zgodne nie tylko z logiką powyższego dualizmu metodologicznego naszej dyscyplin naukowej, ale i spójne z rygorami oceny jakości kształcenia. Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 141 Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego odpowiedziało na treść uchwał/stanowisk rad wydziałów w sprawie poparcia uchwały Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk dotyczącej włączenia PEDAGOGIKI jako dyscypliny naukowej do dziedziny nauk humanistycznych. Dzięki przekazaniu jej treści dziekanom wszystkich wydziałów z uprawnieniami do nadawania stopni naukowych i jej zaakceptowaniu oraz podjęciu przez wiele jednostek uczelni akademickich, w tym jednej niepublicznej, otrzymali oni pismo od Zastępcy Dyrektora Departamentu Strategii MNiSW pani Ewy Sieczek następującej treści: „Szanowny Panie Dziekanie, w nawiązaniu do przedstawionej Uchwały nr ... Rady Wydziału .... o zaliczenie „pedagogiki” do dziedziny nauk humanistycznych, bez usuwania jej z dziedziny „nauk społecznych” uprzejmie informuję, że do Ministerstwa wpłynęły liczne postulaty dotyczące dokonania zmian w wykazie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych ustalonych rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych (Dz.U. Nr 179, poz. 1065). Postulowane zmiany obejmują zarówno przeniesienie poszczególnych dyscyplin do innych dziedzin nauki, utworzenia nowych dyscyplin naukowych, jak i umieszczenia poszczególnych dyscyplin naukowych w więcej niż jednej dziedzinie nauki. Trwa proces ich wnikliwej analizy, proponowana w Uchwale zmiana wymaga także – wynikającego z art. 3 ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki (Dz.U. Nr 65, poz. 595, z późn. zm.) – uzyskiwania opinii Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów w zakresie przedstawionego rozwiązania. Przedstawiając powyższe wyjaśnienia, uprzejmie informuję, że niezwłocznie po zakończeniu procesu analitycznego i otrzymaniu opinii CK podjęte zostaną działania zmierzające do wprowadzenia stosownych zmian w ww. wykazie. Z wyrazami szacunku”. Przede wszystkim pragnę podziękować w tym miejscu Dziekanom wydziałów nauk pedagogicznych/studiów edukacyjnych, pedagogicznych, pedagogiki i psychologii oraz nauk społecznych za dostrzeżenie wartości tej inicjatywy i jej poparcie, często z także własnym uzasadnieniem merytorycznym. Takiego poparcia udzieliły następujące Rady: 1. Uchwała nr 56 Rady Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach z dnia 26.06.2013 r.; 2. Stanowisko Rady Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie z dnia 4 czerwca 2013 roku; 3. Uchwała nr 14/2013 Rady Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie z dnia 6 czerwca 2013 r.; 142 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 4. Poparcie Rady Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego (z dnia 13 czerwca 2013 roku; 5. Uchwała Rady Wydziału Pedagogicznego i Artystycznego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach z dnia 19 czerwca 2013 roku; 6. Uchwała Rady Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie z dnia 27 czerwca 2013 roku; 7. Poparcie Wydziału Nauk Społecznych UWM w Olsztynie z dnia 29 maja 2013 r. 8. Uchwała nr 71/2013 Rady Wydziału Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu z dnia 25 czerwca 2013 r. 9. Uchwała Rady Wydziału Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie z dn. 29 maja 2013 r. Ufam, że pani minister weźmie pod uwagę racje merytoryczne, bowiem pedagogika w standardach kształcenia jest kierunkiem międzyobszarowym i międzydziedzinowym nauk humanistycznych i społecznych. Zintegrowanie jej także w zakresie awansów naukowych dobrze posłuży rozwojowi jej subdyscyplin, które mają charakter podstawowy. Poparcia dla starań Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN udzieliło także wspólne posiedzenie Prezydium Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego i Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów w dn. 12 czerwca 2013 r. Bogusław Śliwerski Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Warszawa, czerwiec 2013 Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o wydanie rozporządzenia, które będzie jednoznacznie regulować w Polsce status akademicki nauczycieli posiadających stopnie i tytuły naukowe poza granicami kraju, ale z nieuznawanych jako naukowe w naszym kraju dyscyplin Warszawa, 31.01.2012 Sz. Pani Prof. dr hab. Barbara Kudrycka Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego UCHWAŁA Nr 2(4) 2012 Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk wnioskuje do Pani Minister o wydanie rozporządzenia, które będzie jednoznacznie regulować w Polsce status akademicki nauczycieli, posiadających i nadal uzyskujących stopnie i tytuły naukowe poza granicami kraju, ale z nieuznawanych jako naukowe w naszym kraju dyscyplin. Dotyczy to dyplomów wskazujących na uzyskanie stopnia docenta czy tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych z dyscypliny: „dydaktyka zawodowa” i „praca socjalna”. Nie jest 144 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... dopuszczalne beztroskie uznawanie przez władze uczelni publicznych i niepublicznych dyplomów z wspomnianymi stopniami czy tytułami jako równoważnych stopniom i tytułom naukowym z pedagogiki. Nie odpowiadają ustawie o stopniach i tytule naukowym oraz nie są zgodne z wykazem dyscyplin naukowych, jaki wcześniej był ustanawiany przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułów, a został określony przez Panią Minister w rozporządzeniu dnia 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych. Wspomniany problem nie jest próbą deprecjonowania awansów naukowych rodaków w innych krajach Unii Europejskiej. Jeśli ktoś uzyskuje habilitację np. z pracy socjalnej, to może z tym dyplomem kształcić i prowadzić badania naukowe w kraju, który wydał mu taki dyplom. Odnosimy się do tego z pełnym szacunkiem. Zjawisko to jednak nabiera coraz powszechniejszego charakteru, związanego z mniejszymi wymaganiami na Słowacji od kandydatów do habilitacji i tytułu profesora w porównaniu z tymi, jakie musieliby spełnić w naszym kraju, gdyby chcieli habilitować się czy zyskać tytuł profesora z pedagogiki, teologii czy socjologii. Kiedy Polak czy obcokrajowiec przywozi z innego kraju UE dyplom, zawierający adnotację o uzyskaniu habilitacji z dyscypliny naukowej, która w Polsce naukową nie była i nie jest, nie powinno być u nas honorowane, gdyż stwarza precedens do naruszania kanonu naukowych standardów. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego powinno w tej sytuacji wymagać nostryfikacji dyplomów, które zostały wydane tak Polakom, jak i zagranicznym naukowcom z dyscyplin naukowych, które nie są zgodne z naszym prawem. Potrzebna jest konsekwentna polityka w tym zakresie, by nie demoralizować młodych naukowców, jakich przyjmujemy w uniwersytetach i akademiach na studia doktoranckie, zachęcając ich do podjęcia uczciwej pracy naukowo-badawczej w ramach reprezentowanej przez nich dyscypliny naukowej. Przewodniczący KNP PAN prof. dr hab. Bogusław Śliwerski Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 145 146 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 147 148 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu ... 149 Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii prof. dr hab. Doroty Klus-Stańskiej, członka Zespołu Polityki Oświatowej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, dotyczącej projektu nowelizacji Ustawy o systemie oświatowym (maj–lipiec 2013) *** Prof. Dorota Klus-Stańska Uniwersytet Gdański Uwagi do projektu Ustawy o zmianie Ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw z dnia 19 grudnia 2012 r. Proponowane zmiany prawne, choć oparte na wartościowej idei zapewniania dostępu już najmłodszym dzieciom do zorganizowanej edukacji, mają swoje liczne ograniczenia, których stężenie stwarza ryzyko reformy już nie jałowej, ale niebezpiecznej i destrukcyjnej. Poniżej przedstawiam najbardziej istotne zarzuty. 1. Brak jakichkolwiek wskazań pedagogicznych: W przeciwieństwie do regulacji, jakie przyjmuje się w krajach Europy Zachodniej, propozycje polskiego MEN nie zawierają żadnego wskazania odnoszącego się do warunków rozwoju dzieci. Projekt w żaden sposób nie jest próbą uczynienia edukacji najmłodszych sprawą społeczności lokalnych, a jedynie ich ciężarem. Brak jest rozwiązań systemowych, które wiązałyby się z pomocą dla ubogich gmin, wynikającą z koniczności wsparcia ich rozwoju socjalnego i kulturowego, co jest warunkiem powodzenia edukacyjnego najmłodszych. MEN nie pierwszy raz tworzy reformę całkowicie oderwaną od kultury edukacyjnej krajów europejskich. 2. Zaniedbanie debaty społecznej: –– Proponowane zmiany w ustawie są krokiem wstecz na drodze demokracji i samorządności. Polegają na centralnym sterowaniu zasobami 152 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... materialnymi i polityką oświatową gmin z jednoczesnym beztroskim zrzucaniem na nie zobowiązań finansowych. –– Tworząc projekt Ustawy o zmianie Ustawy, nie wysłuchano propozycji gmin. Projekt wygenerowano poza debatą z gminami, lekceważąc ich postulaty i głosy. –– W czasie odbywających się obecnie spotkań przedstawicieli Ministerstwa z przedstawicielami gmin staje się jasne, że Ministerstwo nie jest w stanie odpowiedzieć na rodzące się istotne wątpliwości, urzędnicy nie są przygotowani merytorycznie do dyskusji, nie mają nawet orientacji w konsekwencjach prawnych zawartych w projekcie regulacji, a spotkania – oficjalnie nazywane debatą – są fikcją porozumień społecznych. Reprezentanci Ministerstwa mówią językiem oznajmień, a nie dyskusji. Jak wyjaśniają: nie mają uprawnień do prowadzenia konsultacji, argumentując jednocześnie …, że ich przyjazd to element konsultacji społecznych. Spotkania stają się kompromitacją MEN. 3. Kontrowersje finansowe: Gminy odczuwają poważne obawy przed obciążeniami. Upowszechnienie wychowania przedszkolnego będzie stanowić zadanie własne gminy. Trzeba pamiętać, że z zapowiadanego wstępnie 1,5 mld złotych pozostało jedynie 320 mln, które – oględnie licząc – stanowią marginalny ułamek w skali krajowego zapotrzebowania. –– W żadnym dokumencie około-ustawowym nie ma przedstawionego stanowiska Ministerstwa Finansów ani w sprawie całości projektu, jako wymagającego zapewnienia odpowiednich funduszy z budżetu, ani w sprawie zasad rozliczania przez gminy dotacji państwowej, co rodzi istotne obawy związane z warunkami jej uzyskiwania. Doświadczenie uczy, że zapewnienia Ministerstwa to obietnice bardziej niż niepewne. Ministerstwo Finansów do ustawy podchodzi więcej niż z rezerwą. Jak skomentowała to „Rzeczpospolita”: „Ministerstwo Finansów miażdży swoją opinią projekt MEN dotyczący finansowania opieki przedszkolnej”. Według wiceminister finansów Hanny Majszczyk: „Zaproponowany mechanizm przekazywania dotacji celowej budzi zasadnicze wątpliwości” – pisze w opinii o projekcie. Przekonuje, że cel dotacji jest tak szeroko określony (MEN nie wskazało, na co konkretnie te pieniądze będzie można wykorzystać), że mogą być problemy z określeniem sposobu jej rozliczenia. Resort finansów chce też od MEN wyliczeń, które potwierdzą, że budżetowe pieniądze pozwolą gminom zrekompensować utratę wpływów od rodziców Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 153 oraz pozwolą im tworzyć nowe miejsca w przedszkolach oraz podnosić jakość opieki przedszkolnej”. Jak mówi dalej H. Majszczyk: „W przypadku zmian, które pociągają za sobą koszty dla samorządów, warunkiem jest zapewnienie odpowiedniego ich finansowania”. Resort finansów zastanawia się także nad kwestiami finansowymi związanymi z obowiązkiem zapewnienia przez gminę dowozu dzieci objętych obowiązkiem przedszkolnym. Chce wyliczeń skali tych wydatków, które MEN w swoim projekcie uznało za „nieznaczące”. (http://www.rp.pl/artykul/182403,958107-Przedszkola-za-trudne-dla-MEN. html). –– Ustawa wprowadza regulacje bardzo poważnie obciążające gminy. Biorąc pod uwagę, że już obecnie liczne gminy nie są w stanie udźwignąć ciężaru finansowania przedszkoli, wymóg zapewnienia od dnia 1.09.2014 r. dzieciom 4-letnim, a od dnia 1.09.2016 r. wszystkim dzieciom 3-letnim miejsca w przedszkolach lub innej formie wychowania przedszkolnego może oznaczać katastrofę ekonomiczną. Taki przepis rodzi konieczność przeprowadzenia kosztochłonnych inwestycji w bardzo krótkim czasie. Skąd gminy mają na to brać fundusze? Czy została przeprowadzona symulacja tych kosztów? Wydaje się, że mamy po raz kolejny do czynienia z sytuacją, gdy wprowadza się projekt zmiany bez żadnego pokrycia finansowego, zakładając, że „pieniądze jakoś potem się znajdą”. –– Trudności finansowe pogłębia dodatkowo wprowadzane przez Ustawę przyjmowanie do przedszkoli dzieci 2-letnich (o czym jeszcze później) i obowiązek dowożenia dzieci. Kwestia dowożenia dzieci do szkoły od lat nie doczekała się w Polsce satysfakcjonujących rozwiązań. Jedną z przyczyn tej sytuacji jest likwidacja małych szkół i zmuszenie uczniów do uczęszczania do większych, odległych od ich miejsca zamieszkania placówek. Powszechne są przypadki dzieci, które muszą pokonywać codziennie po kilka kilometrów, by dojść do punktów zbiórki. W niektórych gminach, które nie zapewniają dowozu, rodzice organizują go z użyciem pojazdów niedostosowanych do wymogów bezpieczeństwa. Z drugiej strony gminy nie są stanie finansowo poradzić sobie z wymogiem dowozów i oczekiwaniami rodziców. Jak wynika z wyliczeń: „Dla przykładu, w 20-tysięcznej gminie Lubicz trzy autobusy dowożące dzieci do szkół przejeżdżają dziennie 700 km, rocznie koszt dowozu dzieci do szkół to ok. 1,5 mln zł” (http://www.rp.pl/ artykul/182403,958107-Przedszkola-za-trudne-dla-MEN.html). –– Ustawa wprowadza dodatkowo ryzyko nieporozumień i dodatkowych kosztów związanych w dochodzeniem przez rodziców rezygnujących z dowozu zwrotu kosztów od gminy. 154 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... –– Problematyczna jest kwestia warunkowania dotacji dla przedszkoli niepublicznych ograniczeniem opłat ponoszonych przez rodziców. Tak zwane koszty bieżące, będące podstawą wypłacanej dotacji, obejmują tylko część wydatków placówki (nie są w ich kalkulowaniu brane pod uwagę np. koszty inwestycji, remontów, zastępstw za zwolnienia lekarskie i urlopy zdrowotne pracowników itd.). Przedszkola publiczne mają możliwość uzyskania środków finansowych na te cele. Przedszkola niepubliczne muszą te koszta (czasem bardzo wysokie) ponieść we własnym zakresie. Proponowana regulacja stawia placówki niepubliczne w bardzo trudnej sytuacji, wymuszającej na wielu z nich rezygnowanie z dotacji. –– Irracjonalny i niesprawiedliwy jest zapis dotyczący sytuacji, gdy dziecko korzysta z wychowania przedszkolnego w innej gminie niż gmina zamieszkania. Koszt jego wychowania przedszkolnego pokrywany jest przez gminę zamieszkania. Jednak wysokość pokrycia nie jest wyznaczona przez wydatki ponoszone w gminie, do której należy placówka uczęszczania dziecka, ale wydatki przyjęte w gminie zamieszkania. Zatem zamiast zwrotu realnie poniesionych kosztów na pobyt w przedszkolu, do którego uczęszcza dziecko (jak jest to do tej pory w niektórych regionach kraju), gmina zamieszkania będzie nadpłacać gminie (o niższym wskaźniku wydatków) przejmującej opiekę nad dzieckiem albo nie będzie pokrywać kosztów faktycznie na wychowanie przedszkolne ponoszonych (gdy jej wydatki są niższe niż w gminie prowadzącej przedszkole, do którego uczęszcza dziecko). Trudno też ustalić, jak na tę regulację wpłynie zapowiadane zniesienie obowiązku meldunkowego. 2. Niejasności rekrutacyjne i kwalifikacyjne: –– Prawo, którego nie da się przestrzegać, nie jest dobrym prawem, tymczasem proponowane w Ustawie zasady rekrutacji opierają się na konieczności ustalenia miejsca zamieszkania (co już teraz jest trudne, a z chwilą planowego zniesienia obowiązku meldunkowego stanie się prawie niemożliwe) oraz istnienia rodziny pełnej lub nie (co przy wzrastającej liczbie związków nieformalnych jest nierealne). –– Nie jest jasna regulacja odnosząca się do nieusprawiedliwionych nieobecności dzieci spełniających roczne przygotowanie przedszkolne. Czy ustawodawca ma na myśli dzieci opuszczające zajęcia poza wiedzą rodziców? Zgodnie Ustawą z dn. 7 września 1991 o systemie oświaty w art. 18 ust. 1 to rodzic usprawiedliwia nieobecność dziecka do osiągnięcia przez nie pełnoletniości. Jeśli 6-latek poza wiedzą rodziców nie uczęszcza do szkoły, to zamiast wprowadzanie restrykcji, szkoła powinna podjąć wraz z rodzicami intensywną pracę opiekuńczą. Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 155 4. Ryzyko przyjmowania 2-latków. Idea objęcia dzieci od 0–3 lat opieką sprofilowaną pedagogicznie jest bardzo wartościowa, ale to nie ona znajduje wyraz w projekcie Ustawy. Realizacja takiej idei nie może być wtrącona na marginesie rozwiązań przedszkolnych, ale wymaga rzetelnego opracowania i stworzenia alternatywy wobec tzw. ustawy żłobkowej. –– W obecnej postaci zapis o przyjmowaniu 2-latków na wniosek rodziców jest bardziej niż ryzykowny. Konsekwencją jest konieczność uzupełnienia kadry (zapewnienie dodatkowej opieki), infrastruktury przedszkoli tak, by dostosować ją do potrzeb młodszych dzieci (np. kwestia sanitariatów) oraz odmiennego wyżywienia, które oparte jest o inne wymagania (w tym dopuszczanie produktów spożywczych, dla których jako graniczny przyjmuje się wiek 3 lat). –– Zapowiadany w Ustawie koszt godziny obciążający rodziców równy 1 zł może spowodować masowe przeniesienia 2-latków ze żłobków do przedszkoli. Stworzy to pułapkę finansową dla wielu gmin. Ogólnie projekt Ustawy trzeba ocenić jako wyjątkowo niedopracowany, oparty na fantasmagoriach finansowych, populistyczny, obliczony na efekciarskie demonstrowanie wsparcia dla rodzin i pozorujący poprawę jakości edukacji dzieci. W takiej postaci grozi katastrofą finansową gmin i nierozwiązywalnymi konfliktami w sytuacjach, gdy nie będą one w stanie zapewnić miejsc w przedszkolach „gwarantowanych” przez ustawę. *** Gdańsk, 13 maja 2013 r. OPINIA ZESPOŁU DS. POLITYKI OŚWIATOWEJ KNP PAN Jedynym elementem proponowanej Ustawy, który jest korzystny z punktu widzenia edukacji szkolnej i objętych nią uczniów jest ograniczenie liczby uczniów w klasach I–III szkoły podstawowej do 25. Natomiast całość propozycji obniżenia wieku szkolnego należy ocenić negatywnie. Taka ocena wynika z bardzo licznych przesłanek: 1. Ministerialnej decyzji dotyczącej już wejścia sześciolatków do szkół towarzyszyły i towarzyszą niepokoje społeczne, które osiągnęły zaskakujące rozmiary. Świadczy to dobitnie o niechęci rodziców wobec tej zmiany, a oni właśnie powinni dla rządu stanowić kluczowego partnera 156 2. 3. 4. 5. 6. Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... w debatach na temat dzieci. W prawdziwie demokratycznym państwie opinie i głosy społeczne, szczególnie te, których zasięg jest tak szeroki, są uważnie brane pod uwagę. W takiej sytuacji odpowiedź MEN na negatywne reakcje społeczne, która przybrała postać znacznie dalej posuniętych decyzji o obniżeniu wieku szkolnego, jest wyrazem cynizmu i demonstracji skrajnej arogancji władzy. Szkoły nie są przygotowane do przyjęcia młodszych dzieci. Do pewnego stopnia można jedynie wykazać ich względnie dobre wyposażenie materialne, choć z raportu NIK, która wytypowała szkoły z 32 województw wynika, że tylko 6 z nich spełnia oczekiwania. Braki w przygotowaniu szkół pod względem prawnym, kadrowym i organizacyjnym są drastyczne i dotyczą m.in. nauczycieli przygotowanych profesjonalnie do zajmowania się dziećmi w tym wieku, rozwiązań całodziennej opieki, wykraczającej poza plan zajęć, regulacji dotyczących okresu wakacji szklonych, terenów zabaw itd. Szkolnictwo początkowe budzi bardzo wiele zastrzeżeń i niepokojów i to one powinny być przede wszystkim tematem zainteresowania MEN i one powinny być usunięte przed jakąkolwiek decyzją o obniżeniu obowiązku szkolnego. Obraz szkoły, jaki wynika z badań pedagogów wczesnej edukacji (m.in. D. Klus-Stańskiej, M. Nowickiej, E. Gruszczyk-Kolczyńskiej, A. Nowak-Łojewskiej, J. Bałachowicz, M. Wiśniewskiej-Kin, M. Szczepskiej-Pustkowskiej, E. Zalewskiej, M. Żytko, A. Kalinowskiej i wielu innych), jest dramatyczny i ukazuje spustoszenia, jakie wywołuje wczesna edukacja szkolna: skrajne nieprzystosowanie szkoły do młodszych uczniów, przestarzałą metodykę, brak aktywności badawczej na lekcjach, incydentalność współpracy grupowej, stereotypizację postaw społecznych i stygmatyzację odmienności, wydziedziczanie z kultury macierzystej i macierzystego języka, opresyjną dyscyplinę ciszy i znieruchomienia, organizację przestrzeni klasy rodem z XIX wieku, a więc ogólnie: mamy szkołę, która zamiast integrować cokolwiek zgodnie z swoimi założeniami ma charakter dezintegrujący wiedzę i poczucie tożsamości dzieci, obniżający kompetencje społeczne, wywołujący brak poczucia sprawstwa, postawy rywalizacyjne i lękowe. Polska szkoła uprzedmiotawia uczniów, prowadzi wieloletni trening antydemokratycznych wdrożeń z kultem tzw. poprawnej odpowiedzi, traktowanej jako jedyna słuszna, i kolektywnym myśleniem, inercyjnie celebrowanym od czasów komunizmu. Jeśli zestawić to ze stosunkiem Minister K. Szumilas do społeczeństwa, chciałoby się powiedzieć – taka Minister jaka szkoła. Badania wyników nauczania w klasach początkowych, jakie osiągają uczniowie w badaniach międzynarodowych, są dla Polski kompromitu- Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 157 jące. Nasi uczniowie plasują się poza Europą, a relatywnie lepsze rezultaty osiągają w zakresach, których szkoła jeszcze nie realizowała, a więc nie zdążyła wygasić osobistych kompetencji dzieci i ich spontanicznie stosowanych strategii myślenia (to zjawisko znajduje potwierdzenie także w badaniach międzynarodowych, które obejmują wyższe szczeble edukacji – polscy uczniowie są relatywnie najlepsi w zakresie zadań, których szkoła ich jeszcze nie uczyła!). 7. Poprawę wyników naszych starszych uczniów, jaką możemy obserwować w ostatnich edycjach badań międzynarodowych PISA) poprzedził lawinowy wzrost korepetycji i prywatnych kursów, jaki miał miejsce po wprowadzeniu egzaminów zewnętrznych do naszego systemu oświatowego. Każdy, kto chce odnieść jakikolwiek sukces w polskiej szkole, uczęszcza na prywatne zajęcia, bo szkoła, jest okazuje się, niewydolna. Na korepetycje uczęszczają już uczniowie klas początkowych! Czy niedługo pójdą na nie 6-latki i ich młodsze rodzeństwo? Jeśli dodamy do tego niespotykane w innych krajach rozmiary prac domowych (które zawłaszczają niemal cały wolny czas, jaki powinien być spożytkowany na przeżywanie dzieciństwa), oczekiwanie ze strony szkół, że rodzice będą pomagać dzieciom w ich odrabianiu (co w innych krajach traktowane jest jako oszustwo edukacyjne) oraz fakt znacznego zróżnicowania wyników nauczania przez środowisko zamieszkania (znacząco lepsze wyniki osiągają uczniowie z dużych ośrodków, w których mamy do czynienia ze skupieniem inteligencji oraz infrastruktury edukacyjnej i kulturalnej), staje się jasne, że polscy uczniowie uczą się nie w szkole, ale poza szkołą, dzięki dramatycznemu wysiłkowi finansowemu polskich rodzin. Natomiast uczniowie z obszarów deprywacji edukacyjnej i środowiskowej są skazani na klęskę szkolną i wykluczenie kulturowe. 8. Dlatego właśnie, choć idea obniżania wieku szkolnego jest trafna w swojej istocie, jednak przed jej wdrożeniem konieczne jest bardzo poważne zreformowanie działania szkoły. W takiej sytuacji jak obecnie, dzieci, które na poziomie przedszkoli mają jeszcze szansę rozwoju poznawczego, społecznego i emocjonalnego, znajdą się w placówkach, w których wsparcie tego rozwoju jest więcej niż problematyczne. 9. Zrzucanie obowiązku zapewnienia warunków do znacznie wcześniejszej edukacji na barki gmin dowodzi rażącej nieodpowiedzialności Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wprowadzanie nieprzemyślanych reform, których koszty ponoszą inni, jest przejawem bezmyślności, niedojrzałości politycznej i niebezpiecznego społecznie braku zdolności do przewidywania. Musi prowadzić do dalszego obniżania jakości pracy szkół, zwłaszcza na terenach uboższych, pogłębiających się różnic edukacyjnych i drastycznego wzrostu rozwarstwienia społecznego. Prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska 158 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... *** Te obie opinie, a ostatnia w szczególności wzburzyły władze MEN, które w sposób niejawny zobowiązały władze PAN do zareagowania na postawy członków KNP PAN wobec władzy. Komitet otrzymał pismo od Wiceprezes PAN pani prof. dr hab. Mirosławy Marody. Poniżej jest cykl odpowiedzi na tę, jak i kolejną próbę wywarcia presji na KNP PAN. Oto korespondencja: Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 159 160 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... *** Szanowna Pani Prezes, Uprzejmie informujemy, że dnia 27 czerwca 2013 roku odbyło się w Warszawie kolejne posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. W jego trakcie podjęto szereg kwestii, istotnych dla zwiększenia roli KNP PAN w rozwiązywaniu problemów ważnych dla polskiej nauki i polskiej edukacji. Jednym z punktów było ustosunkowanie się do pisma Pani Prezes z dnia 24 czerwca 2013 r., skierowanego do członków KNP PAN. Przewodniczący KNP PAN prof. dr hab. Bogusław Śliwerski przedstawił członkom Komitetu przebieg wydarzeń oraz uzasadnił swoje działania w kwestii poruszanej przez Panią Prezes w piśmie (przy wykorzystaniu odpowiedniej dokumentacji). Również Pani prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska dokonała wyczerpującej i satysfakcjonującej uczestników spotkania analizy merytorycznej przygotowanej przez Nią opinii dotyczącej projektu zmiany „Ustawy o systemie oświaty”. W trakcie dyskusji członkowie KNP PAN udzielili Panu Prof. dr hab. Bogusławowi Śliwerskiemu zdecydowanego poparcia w jego bardzo zaangażowanych i skutecznych działaniach na rzecz zwiększenia roli KNP PAN w dyskusji na temat głównych problemów nauki i edukacji polskiej. Stwierdzono przy tym jednoznacznie, iż w kwestii poruszanej przez Panią Prezes w piśmie skierowanym do członków KNP PAN nie nastąpiło naruszenie paragrafu 4 punktu 9 regulaminu tego Komitetu. Zgodnie bowiem z nim, głosowania podczas zebrania plenarnego wymaga podejmowanie uchwał lub stanowisk w zakresie polityki szkolnictwa wyższego i nauki oraz polityki oświatowej ministerstwa edukacji narodowej czy innych resortów. W zaistniałej sytuacji mieliśmy natomiast do czynienia ze specjalistyczną pod względem merytorycznym opinią konsultacyjną w sprawie jednego z aktów prawnych. Działania prof. dr. hab. Bogusława Śliwerskiego nie podważały więc treści paragrafu 4 punktu 9 regulaminu KNP PAN. I taką właśnie interpretację sytuacji przyjęli członkowie KNP PAN podczas spotkania w dniu 27 czerwca 2013. Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 161 Podczas debaty uznano także, iż wypowiadanie się w sprawach dotyczących rozwoju nauki i edukacji polskiej jest jednym z podstawowych zadań i celów KNP PAN oraz stanowi jedną z form ekspresji wolności akademickiej. Działania prof. dr. hab. Bogusława Śliwerskiego jako przewodniczącego KNP PAN w tej dziedzinie zasługują na najwyższe uznanie i wsparcie. Członkowie KNP PAN udzielają mu jednoznacznego poparcia. Łączymy wyrazy szacunku Prof. dr hab. Stefan M. Kwiatkowski Z-ca Przewodniczącego KNP PAN Pod listem podpisali się: 1. Prof. dr hab. Ewa Syrek 2. Prof. dr hab. Tomasz Szkudlarek 3. Prof. dr hab. Andrzej Radziewicz-Winnicki 4. Prof. dr hab. Kazimierz Denek 5. Dr hab. Wiesław Ambrozik prof. UAM 6. Prof. dr hab. Władysława Szulakiewicz 7. Prof. dr hab. Henryka Kwiatkowska 8. Prof.dr hab. Dorota Klus-Stańska 9. Prof. dr hab. Stefan M. Kwiatkowski; 10. Prof. dr hab. Krzysztof Jakubiak 11. Prof. dr hab. Maria Dudzikowa 12. Dr hab. Barbara Kromolicka prof. USz 13. Prof. dr hab. Zbyszko Melosik 14. Dr hab. Mirosław Kowalski prof. UZ 15. Dr hab. Wiesław Jamrożek prof. UAM 16. Prof. dr hab. Kazimierz Przyszczypkowski 17. Dr hab. Marek Konopczyński prof. Pedagogium 18. Ks. dr hab. Marian Nowak prof. KUL 19. Prof. dr hab. Tadeusz Pilch 20. Dr hab. Krystyna Ablewicz prof. UJ 21. Prof. dr hab. Maria Czerepaniak-Walczak 22. Prof. dr hab. Mirosław J. Szymański 23. Dr hab. Janusz Gęsicki prof. APS 24. Prof. dr hab. Teresa Hejnicka-Bezwińska 162 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... *** GŁOS ODRĘBNY skierowany do sekretarza KNP PAN: Szanowny Panie Profesorze, Zapoznałem się uważnie z pismem do wiceprezes PAN przygotowanym przez zespół Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Nie mogłem być obecny na posiedzeniu KNP PAN w dniu 27 czerwca 2013 r. ze względu na obowiązki w uczelni. Nie podzielam opinii zawartych w tym piśmie zespołu KNP PAN, gdyż jego autorzy nie odnoszą się do zarzutu formalnego postawionego prof. B. Śliwerskiemu przez wiceprezes PAN prof. M. Marody, a dotyczącego upowszechniania opinii jednego członka Komitetu jako stanowiska całego Komitetu, bez zasięgnięcia opinii całego Komitetu oraz do niekulturalnej formy użytej w tej jednoosobowo sformułowanej opinii (argumenti ad personam). Pani wiceprezes nie kwestionowała prawa prof. B. Śliwerskiego i Komitetu do krytyki, lecz poprawność proceduralną ustanawiania i wyrażania tej opinii w imieniu ciała Akademii, jakim jest Komitet. Mam też inną opinię – niż Pani prof. D. Klus-Stańska – w sprawie objęcia wszystkich dzieci wcześniejszą, starannie przygotowaną i wyrównawczą, opieką i nauką szkolną. Naszym obowiązkiem jest nie tylko krytyczna diagnoza, ale i wskazywanie, jak taka opieka może i powinna wyglądać, opisywanie udanych przykładów i wzorów. Jesteśmy też skazani na współpracę z ministerstwami edukacji, a walka z ministrem utrudnia dialog. Tym samym odmawiam użycia mojego nazwiska pod tym pismem KNP PAN i proszę o włączenie tego pisma jako stanowiska odrębnego. Z wyrazami szacunku Zbigniew Kwieciński Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 163 *** Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski Sz. Pani Prof. dr hab. Mirosława Marody Wiceprezes PAN LIST OTWARTY Szanowna Pani Wiceprezes, w związku z otrzymanym od Pani pismem (z dn. 24 czerwca 2013 r.) przekazuję swoje odrębne wyjaśnienie w sprawie, która tak Panią od dłuższego czasu interesuje. W sytuacji, która wymaga zaangażowania czasu i tylu osób nie mogę tego nie docenić, bo przecież powinny liczyć się fakty i obowiązujące w Polskiej Akademii Nauk prawo, w tym szczególnie zatwierdzone przez Panią zapisy Regulaminu Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Byłem przekonany, że przekazane przeze mnie w dn. 27 maja br. wyjaśnienie w sprawie opinii prof. Doroty Klus-Stańskiej jako opinii Zespołu ds. Polityki Oświatowej KNP PAN (a nie Stanowiska czy Uchwały KNP PAN, co było wskazane także w liście do Pani minister Krystyny Szumilas), a skierowane przeze mnie do Prezesa PAN Pana prof. dr. hab. Michała Kleibera i do wiadomości Dziekana Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN Pana prof. dr. hab. Stanisława Filipowicza będzie wystarczające, a i Pani Wiceprezes powinna się z nim zapoznać. W sytuacji politycznego i społecznego niezadowolenia z krytyki naukowej wobec polityki oświatowej polskiego rządu jestem w stanie zrozumieć (co nie oznacza mojej osobistej akceptacji), że przyjęto konwencję nie tyle trzymania się faktów, tylko poszukiwania powodów, dla których można byłoby wbrew istniejącym faktom i prawu usiłować obciążyć moją osobę jako przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN działaniem, które Pani Wiceprezes sugeruje jako: „naruszenie” przeze mnie §4 pkt 9 ww. Regulaminu. 164 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... Jak stwierdza Pani w tej konwencji: Pragnę zwrócić uwagę, że przestrzeganie uchwalonego przez Komitet Regulaminu nie jest jedynie biurokratyczną mitręgą, lecz ma na celu ochronę demokratycznego trybu uzgadniania opinii wyrażających – w stosowny i zgodny z przyjętymi normami formułowania naukowej ekspertyzy sposób – poglądy nie pojedynczych osób, lecz całego środowiska reprezentowanego przez Komitet. Ze zdumieniem przyjmuję lekceważenie faktów i zapisów, jakie mają miejsce właśnie w Regulaminie KNP PAN oraz nieprzyjmowanie ICH do wiadomości. Nękanie mnie po raz kolejny pismami wraz z włączaniem w to członków KNP PAN jedynie potwierdza to, o czym mówił w czasie ostatniego posiedzenia KNP PAN w dn. 27 czerwca br. prof. dr hab. Tomasz Szkudlarek, a co także potwierdzali uczestnicy tego posiedzenia, że oto wszyscy znaleźliśmy się w skonfliktowanym politycznie polu, w którym jedni starają się zadowolić panią minister Krystynę Szumilas, a inni odwołują się do rzeczowej argumentacji, w tym do wyników badań. To dziennikarze sami określają pola konfliktów między społeczeństwem a rządem i sięgają po różne dokumenty, wypowiedzi także członków PAN (jak chociażby bardzo radykalne i nieprzychylne MEN wypowiedzi czł. rzecz. PAN prof. dr. hab. Zbigniewa Kwiecińskiego), w wyniku czego jesteśmy pośrednio wciągani do debaty publicznej. Mnie ta perspektywa nie interesuje, gdyż sam prowadzę badania naukowe i nie potrzebuję uchwał czy stanowisk Komitetu Nauk Pedagogicznych do tego, by uzyskane wyniki czynić przedmiotem instytucjonalnych czy środowiskowych sporów. Natomiast wielokrotnie opiniowałem jako członek KNP PAN w poprzedniej kadencji projekty nowelizowanych ustaw oświatowych i władze PAN ani władze MEN nie kierowały z tego powodu zarzutów do Przewodniczącego KNP PAN. Przedstawiam zatem poniżej wyjaśnienie w kategoriach prawnych Regulamin Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN zawiera zapis, który interpretuje Pani Wiceprezes niezgodnie z normami prawa. Zapis §4 pkt 9 dotyczy bowiem tylko i wyłącznie podejmowania przez Zebranie plenarne Komitetu uchwał czy stanowiska w sprawach polityki oświatowej ministerstwa edukacji narodowej czy innych resortów. Tym samym nie ma on nic wspólnego z bieżącym, doraźnym konsultowaniem przez MEN, co ma miejsce od 6 lat (sic!), projektów nowelizowanych ustaw czy Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 165 rozporządzeń. Istnieje zasadnicza różnica między konsultacjami w takim zakresie a zajmowaniem stanowiska wobec polityki oświatowej państwa. Członkowie Komitetu Nauk Pedagogicznych wiedzą, jaka jest różnica i stosownie do znajomości powyższych procesów podejmują takie, a nie inne działania. Obecna w czasie posiedzenia KNP PAN prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska wyjaśniła, że nie była to jej pierwsza opinia, jaką wykonała na zlecenie Zespołu ds. Polityki Oświatowej KNP PAN a dotycząca regulacji prawnych MEN. Na nią KNP PAN nie otrzymał do dnia dzisiejszego żadnej odpowiedzi, żadnej reakcji. Nic dziwnego, że na tę drugą zareagował w sytuacji zaostrzającego się w Polsce konfliktu politycznego, w klimacie roszczeń społecznych o odwołanie pani minister K. Szumilas i spadku poparcia w sondażach dla obecnego rządu w sposób już syntetyczny, by nie powielać uprzednich treści. Szczególnie w tej sytuacji należało wziąć pod uwagę recepcję wewnętrznej przecież opinii i stanąć po stronie członków komitetu naukowego, którego profesorowie mają nie tylko prawo, ale i obowiązek wyrażenia opinii na temat projektowanych zmian w prawie. Kontynuując jednak analizy prawne, pragnę zwrócić uwagę, że nie tylko nie naruszyłem obowiązującego Regulaminu KNP PAN, ale wzorcowo realizowałem jego postanowienia. §6 Regulaminu zobowiązuje Przewodniczący Komitetu, by w razie zaistnienia szczególnej sytuacji wymagającej przyjęcia Uchwały czy zajęcia Stanowiska przez KNP PAN zarządził zgodnie z §6 pkt 3 głosowanie uchwał Komitetu w drodze korespondencyjnej lub z wykorzystaniem komunikacji elektronicznej w sprawach niecierpiących zwłoki Otóż, w zaistniałej sytuacji nie było potrzeby ani prawnej podstawy podejmowania jakichkolwiek uchwał czy zajmowania jakiegokolwiek stanowiska przez cały Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, skoro mieliśmy tu do czynienia z wewnętrznym procesem opiniowania bardzo wycinkowej regulacji MEN. Ba, samo Ministerstwo pismem swojego dyrektora Departamentu zwróciło się do nas nie po to, byśmy podejmowali jakiekolwiek uchwały, tylko przeprowadzili konsultację. Tak też jako Przewodniczący KNP PAN postąpiłem, o czym zostały poinformowane władze PAN. Szkoda, że Pani się z tymi faktami rozmija. Przypominam zatem, że zgodnie z treścią Regulaminu 166 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... §6 pkt 7 Przewodniczący koordynuje działalność naukową i organizacyjną zespołów, komisji i sekcji Komitetu. To jest podstawa prawna mojego działania i proszę nie dorabiać do tego wydarzenia okoliczności, które nie mają z nim nic wspólnego. Przyjmuję do wiadomości już nie po raz pierwszy, że Pani Wiceprezes ma osobisty uraz do mnie jako Przewodniczącego KNP PAN tylko dlatego, że nie godzę się na praktyki i typ relacji w PAN, które odbiegają od zasad, na które Pani się powołuje w swoim piśmie. Mało tego, to właśnie ów Regulamin zobowiązuje mnie w punkcie 7 ww. § do koordynowania działalności naukowej i organizacyjnej zespołów, komisji i sekcji Komitetu. Zgodnie z tym punktem Regulaminu, o czym Pani Wiceprezes doskonale wie, bo było to już wielokrotnie dokumentowane, po otrzymaniu z MEN prośby o konsultację nowelizowanego prawa natychmiast skierowałem pismo w tej sprawie do Przewodniczącego Komisji ds. polityki oświatowej – prof. dr. hab. Kazimierza Przyszczypkowskiego. Po otrzymaniu od Niego odpowiedzi w formie opinii Pani prof. dr hab. Doroty Klus-Stańskiej, zgodnie z obowiązującym prawem przekazałem ją do Pani minister Krystyny Szumilas. W Regulaminie Komitetu nie mamy zapisu mówiącego o tym, że zadaniem Przewodniczącego KNP PAN jest cenzurowanie treści opinii profesorów – w tym przypadku wybitnej ekspert od pedagogiki wczesnoszkolnej, a zarazem członkini Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN i ww. Sekcji. Gdyby taki zapis miał miejsce, zapewniam Panią Wiceprezes, że nie podjąłbym się funkcji Przewodniczącego Komitetu. Reprezentuję autonomiczne środowisko naukowe, które skupia wybranych w tajnych wyborach najlepszych profesorów z całego kraju i nie pozwolę na to, by traktowano nas przedmiotowo, ignorując opinie żywotnie dotyczące pedagogiki akademickiej. W każdej chwili Komitet może mnie odwołać z mojej funkcji. W odróżnieniu od innych osób, które mienią się reprezentantami interesów pedagogiki jako nauki, nie stosuję w swoim działaniu praktyk, których sam doświadczałem w okresie PRL-owskiego reżimu ze strony totalitarnej władzy. W każdej sprawie można ze mną rozmawiać i uzyskać wyjaśnienie, jeśli przekazywane przeze mnie treści wydają się niewystarczające. Ucieszył mnie jednak fakt odsłonięcia rzeczywistych powodów związanych ze skierowaniem przez Panią Wiceprezes prośby o ustosunkowanie się przez posiedzenie plenarne KNP PAN do Pani zdaniem – „naruszenia regula- Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 167 minu Komitetu przez jego Przewodniczącego, prof. Bogusława Śliwerskiego…”, bo dzięki temu – nie tylko członkowie Komitetu – mogli przekonać się, jaka jest prawda, jakie jest prawo oraz jak i przez kogo oraz do jakich celów są one wykorzystywane, co gorsza także przez niektórych profesorów mieniących się pedagogami. W trakcie posiedzenia KNP PAN w dn. 27 czerwca br. złożyłem powyższej treści wyjaśnienia, przypomniałem fakty, a nie insynuacje i wygodne dla niektórych gry o wątpliwym etycznie charakterze, by to powołany przez KNP PAN, a nie przez jego Prezydium stosowny Zespół dokonał analizy i przyjął stanowisko po uprzedniej jego konsultacji drogą elektroniczną z wszystkimi członkami KNP PAN. Nie mamy zwyczaju „zamiatania spraw pod dywan” i nie będziemy milczeć w sprawach kluczowych nie tylko dla polskiej oświaty czy akademickiej pedagogiki, ale także w działaniach oczekiwanych od nas ze strony MEN konsultacji prawno-oświatowych. Nie znam ostatecznego stanowiska KNP PAN w tej sprawie, gdyż jest ono konsultowane elektronicznie do 2 lipca br. i zostanie przekazane Pani Wiceprezes po tym terminie. Przekazuję swoje wyjaśnienie jako „Głos odrębny w sprawie” – w formie „Listu otwartego” z obowiązkiem umieszczenia go w całej dokumentacji tej sprawy, jaka zostanie przekazana tak Pani Wiceprezes, jak i Prezesowi PAN oraz Dziekanowi Wydziału I PAN. Nie będę wypowiadał się na temat „wiarygodności stanowisk formułowanych przez inne komitety i gremia Akademii”, gdyż nie znam ich, a te, jakie były wyrażane w czasie wspólnej konferencji Komitetu Prognoz Polska 2000 Plus i Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w dn. 23 styczniu br. były bardziej krytyczne i radykalne niż opinia prof. dr hab. Doroty Klus Stańskiej. Nie będę z tego faktu wyciągał żadnych wniosków, wyrażając zadowolenie, że i w tym przypadku miało miejsce potwierdzenie roli nauki, którą jest dociekanie prawdy, a nie głoszenie poprawnych politycznie treści. Warszawa, 18 lipca 2013 r. 168 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 169 170 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... *** Sz. Pan Prof. dr hab. Michał Kleiber Prezes Polskiej Akademii Nauk Szanowny Panie Prezesie, Przekazuję do wiadomości treść mojej odpowiedzi na zdumiewający list Pani prof. dr hab. Mirosławy Marody, która straszy członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN skierowaniem sprawy do Rady Kuratorów Wydziału I PAN. Przyznam szczerze, że z takimi praktykami spotykałem się w państwie totalitarnym ze strony służb państwowych. Dzisiaj, w państwie demokratycznym usiłowanie interpretowania Regulaminu Działalności KNP PAN post factum według najgorszych wzorów minionego ustroju budzi moje osobiste zdumienie. Sposób postępowania w sprawie, w której Pani Wiceprezes PAN nie ma racji, ale usiłuje ją za wszelką cenę wymusić jakimś administracyjno-prawnym szantażem i nieudolną opinią radcy prawnego, budzi już nie tylko mój niepokój o autorytet PAN i jego władz. Mamy tu do czynienia z naruszaniem go przez jakieś subiektywne zacietrzewienie w stylu usilnego poszukiwania paragrafu wobec społecznie działających w naszym Komitecie profesorów. Jako przewodniczący będę ich bronił, bo nie wyobrażam sobie, żeby o społecznej aktywności najlepszych profesorów pedagogiki w kraju decydowała pozanaukowa opinia radcy prawnego. Treść odpowiedzi do: Sz. Pani Prof. dr hab. Mirosławy Marody Wiceprezes PAN Bardzo dziękuję w imieniu własnym za przesłane pismo z dn. 15 lipca 2013 r., bo po raz kolejny doświadczam z Pani strony niezwykłej życzliwości. Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... 171 Szczególnie cenna jest deklaracja Pani Wiceprezes, że z najwyższym szacunkiem traktuje zasadę wolności akademickiej i jest pełna uznania dla poziomu aktywności Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Warto było doczekać się takiej opinii. Zdumiewająca jest jednak próba narzucenia komitetowi naukowemu znaczenia regulaminowych treści, których podstawą miałby być „Słownik Języka Polskiego”. Gratuluję. To bardzo „rzeczowe” źródło wskazujące na to, jak kompetentna jest wykładnia prawna słowa „polityka”. Tyle tylko, że zespół ds. polityki oświatowej KNP PAN nie wyrażał opinii w sprawie, która byłaby tożsama językoznawczo z definicją pojęcia „polityka”, bo byłoby to żałosne. Profesorowie z KNP PAN zostali poproszeni o opinię, uwagi dotyczące projektu rozporządzenia, co wyjaśniałem Pani Wiceprezes w swoim Liście Otwartym, na który do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi. Jeśli Pani Wiceprezes chce być bardzo zgodna z wykładnią prawną, to muszę poinformować, że w Regulaminie KNP PAN obowiązuje wykładnia naukowa, merytoryczna, a nie popularnonaukowa. Pani radca prawny powinna zatem sięgnąć do źródeł naukowych, a jeśli tego nie uczyniła, to znaczy, że nie wykonała należycie swojego zadania. Wnioskowanie z definicji zawartej w źródle, które nie posiada terminu „polityka oświatowa” zobowiązuje prawnika do bardziej rzetelnego studium, a więc do definicji właściwej, a nie pośredniej. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN bazuje od kilkudziesięciu już lat na definicji pojęcia „polityka oświatowa”, która obowiązuje w naukach humanistycznych i społecznych, a w pedagogice przede wszystkim, a tę jednoznacznie określił zmarły niedawno członek rzeczywisty PolskiejAkademii Nauk prof. dr hab. Wincenty Okoń w Nowym Słowniku Pedagogicznym (Wydawnictwo Akademickie „Żak” wyd. czwarte uzupełnione i poprawione, Warszawa 2004, s. 312). Cytuję, bo radca prawny PAN nie raczył zajrzeć do tego źródła: „Polityka oświatowa – termin o dwojakim znaczeniu: 1) jest to, według M. Pęcherskiego, działalność społeczna, „której celem jest określenie generalnych założeń, celów, idei, funkcji, zasad oraz struktur określonej strategii postępowania, by zaspokoić aktualne i przyszłe potrzeby 172 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii... społeczeństwa w dziedzinie oświaty”; 2) dyscyplina naukowa zajmująca się teoretycznymi podstawami działalności politycznej w dziedzinie oświaty, kształcenia i wychowania”. Tak więc przypisywanie działalności opiniodawczej o charakterze konsultacyjnym projektów rozporządzeń czy ustaw zakresu, jaki usiłuje nam przypisać pani Ewelina Kamińska, jest pozbawione merytorycznej podstawy. Nie jesteśmy ani organem rządowym, ani też organem, który miałby przestrzegać powyższej wykładni. Członkowie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN – podobnie, jak miało to miejsce w poprzednich latach, na co dysponujemy odpowiednimi dowodami – przestrzegają zasad, które sformułowali zgodnie z reprezentowaną przez siebie dyscypliną naukową, a nie imputowanymi im przez radcę prawnego czy Panią Wiceprezes definicjami językoznawczymi. Nas obowiązuje stanowisko naukowe w działaniach, bo jesteśmy komitetem naukowym, a nie jakimś stowarzyszeniem, które byłoby zobowiązane do potocznej wykładni leksykalnej terminów ujętych w jego dokumentach. Z poważaniem prof. dr hab. Bogusław Śliwerski Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Inne uchwały i stanowiska Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Komitet Nauk Pedagogicznych UCHWAŁA Nr 4(6) 2012 Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podjął na wniosek członka korespondenta PAN prof. dr. hab. Zbigniewa Kwiecińskiego uchwałę, w myśl której zwraca się do Zgromadzenia Ogólnego PAN z prośbą o to, by po śmierci nestora pedagogiki, członka zwyczajnego PAN – prof. dr. hab. Wincentego Okonia wyrażono zgodę na uzupełnienie składu PAN w I Wydziale Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN o kandydata spośród profesorów pedagogiki. W składzie niniejszego Wydziału tę niezwykle liczną kadrowo i także w procesie kształcenia akademickiego dyscyplinę naukową reprezentuje zaledwie dwóch profesorów: członek zwyczajny PAN, prof. dr hab. Czesław Kupisiewicz oraz członek korespondent PAN, prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński. Na przypadających Wydziałowi I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN 7 miejsc, w czasie mających miejsce w 2010 r. wyborów członków korespondentów PAN, żaden z dwóch wówczas nominowanych przez Komitet Nauk Pedagogicznych PAN profesorów – prof. dr hab. Bogusław Śliwerski i prof. dr hab. Stefan M. Kwiatkowski – nie uzyskał wymaganej liczby głosów. Odejście prof. Wincentego Okonia poważnie osłabiło możliwość czynnego 174 Inne uchwały i stanowiska Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN włączenia się profesorów pedagogiki jako członków PAN do realizacji zadań na rzecz rozwoju i upowszechniania dorobku także tej nauki, która w minionym 20-leciu potwierdziła swój wysoki poziom rozwoju. W niniejszej sprawie Komitet Nauk Pedagogicznych PAN jednogłośnie podjął w dn. 30 stycznia 2012 r. uchwałę, zobowiązując obecnego przewodniczącego do przekazania jej treści Prezesowi PAN, co niniejszym czynię. Przewodniczący KNP PAN prof. dr hab. Bogusław Śliwerski Inne uchwały i stanowiska Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN 175 Stanowisko KNP PAN z 6 marca 2013 r. w sprawie aktualnych problemów pedagogiki jako dyscypliny naukowej i kierunku kształcenia w świetle polityki szkolnictwa wyższego i nauki 1. Ukierunkowanie na uzawodowienie w kształceniu i badaniach oraz tendencja do zmniejszania liczebności studentów na kierunkach humanistycznych i społecznych zagraża marginalizowaniem tych obszarów nauki i kształcenia akademickiego, a w konsekwencji obniżaniem kapitału kulturowego i społecznego w kraju. Postulujemy, by w porozumieniu z innymi Komitetami Naukowymi PAN podkreślać rangę humanistyki i nauk społecznych w rozwoju społeczeństwa oraz przeciwstawiać się tendencjom ograniczania liczebności studentów na kierunkach humanistycznych i społecznych. 2. W trosce o jakość kształcenia akademickiego postulujemy zwiększenie przejrzystości prac PKA, a w szczególności udostępnianie informacji o konsekwencjach opinii i decyzjach MNiSW podejmowanych w wyniku opinii PKA dotyczących kształcenia na kierunku pedagogika. 3. W kwestii wprowadzenia funkcji promotora pomocniczego postulujemy unikanie administracyjnego sformalizowania oraz rozszerzenie możliwości pełnienia tej funkcji przez samodzielnych pracowników nauki (nie tylko doktorów). 4. W procesie zmian w kształceniu akademickim należałoby zwiększyć upodmiotowienie studentów poprzez podnoszenie ich świadomości prawnej oraz rzeczywiste włączanie w procesy decyzyjne dotyczące uczestniczenia w kształceniu. 176 Inne uchwały i stanowiska Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Stanowisko KNP PAN z 6 marca 2013 r. w sprawie ewaluacji czasopism naukowych 1. Pilne jest sporządzenie wykazu czasopism pedagogicznych wydawanych w różnych ośrodkach akademickich w kraju i przez różne podmioty. Pozwoli to uniknąć powtarzania tytułów czasopism i ułatwi orientację w problematyce podejmowanej na ich łamach. 2. Wnioskujemy do MNiSW o powierzenie Komitetowi Nauk Pedagogicznych PAN jakościowej oceny czasopism naukowych z zakresu nauk o edukacji, o człowieku, kulturze i społeczeństwie. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Władysława Szulakiewicz Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Sprawozdanie z działalności Zespołu Historii Wychowania przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN Inicjatywy naukowe oraz organizacyjno-naukowe Zespołu Historii Wychowania są tożsame z celami i kierunkami działalności Towarzystwa Historii Edukacji. Wynika to z faktu, iż niemalże wszyscy członkowie Zespołu są jednocześnie członkami THE. Ponadto członkowie KNP, reprezentujący środowisko historyków wychowania, tworzą zarząd THE: prof. W. Jamrożek jest prezesem THE, prof. W. Szulakiewicz – wiceprezesem, a prof. K. Jakubiak należy do grona najbardziej aktywnych działaczy Towarzystwa. Zespół Historii Wychowania, oprócz samodzielnych pracowników nauki, tworzą także historycy wychowania ze stopniem doktora, którzy są zaawansowani w pracy badawczej mającej na celu uzyskanie dalszego awansu naukowego. Dlatego najważniejszym celem działalności Zespołu jest wspieranie młodych adeptów historii wychowania w ich dalszym rozwoju naukowym. Kierunki działalności ZHW: I. Konferencje i seminaria naukowe zorganizowane pod patronatem KNP lub z inicjatywy członków Zespołu Historii Wychowania KNP i z ich czynnym udziałem 1. Wychowanie w rodzinie – konteksty historyczne i współczesne, Wrocław – Jelenia Góra – Szklarska Poręba, 18–19 V 2012 r., UWr. 2. Być nauczycielem w PRL-u, 26–27 IV 2012 r. Gdańsk, UG. 3. Seminarium Metodologiczne nt. „Egodokumenty i ich wykorzystanie w badaniach historyczno-oświatowych, 19–20 VI 2012 Poznań – Obrzycko, UAM. 4. Seminarium naukowe poświęcone Profesorowi Czesławowi Majorkowi z okazji 10. rocznicy śmierci, 23–24 IX 2012, Kraków, UP. 5. Działalność oficyn wydawniczych na rzecz edukacji, szkolnictwa i oświaty w XIX i XX wieku, 15–16 X 2012 r., Łódź, UŁ. II. Działalność na rzecz popularyzacji wyników badań naukowych z zakresu historii wychowania Członkowie Zespołu uczestniczą w radach naukowych i radach redakcyjnych: 1. „Biuletynu Historii Wychowania”– periodyku THE, 178 Władysława Szulakiewicz 2. Serii naukowej pt. „Biblioteka Historii Edukacji” ukazującej się pod patronatem THE, 4. Serii naukowej pt. Monografie z Dziejów Oświaty – IHN PAN, 5. Rocznika pt. „Rozprawy z Dziejów Oświaty” – IHN PAN, 6. Pisma pt. „Przegląd Historyczno-Oświatowy”, i wielu innych wydawnictw popularyzujących wyniki badań historyczno-oświatowych. Kolejne numery czasopism i tomy serii są przygotowywane do publikacji na bieżąco. III. Promocja osiągnięć badawczych młodych adeptów historii wychowania Członkowie Zespołu uczestniczą w promocji wyników badań historyczno-oświatowych młodych adeptów historii wychowania. Od roku akademickiego 2001/2002 środowisko historyków wychowania organizuje konkurs na najlepszą pracę magisterską z zakresu historii edukacji. Konkurs został objęty patronatem THE. Członkowie Zespołu biorą udział w pracach Jury konkursu. W roku 2012 oprócz kolejnej edycji konkursu na najlepszą pracę magisterską odbyła się I edycja konkursu na najlepszą pracę doktorską z zakresu historii edukacji. Konkurs ten cieszy się dużym zainteresowaniem. Laureaci konkursu mogą publikować swoje prace w serii „Biblioteka Historii Edukacji” lub ich fragmenty w „Biuletynie Historii Wychowania”. IV. Projekty naukowe Członkowie Zespołu uczestniczyli w przygotowaniu zespołowego projektu naukowego, który został zgłoszony do tegorocznej edycji Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Tytuł projektu: Komisji Edukacji Narodowej model szkoły i obywatela – koncepcje, doświadczenia i inspiracje. Projekt został zakwalifikowany do realizacji w ramach: Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Moduł 1.1. Zespół był inicjatorem ogólnopolskich obchodów 240 rocznicy powstania KEN w 2013 roku i włączenia do tych obchodów jedynej w Polsce wyższej uczelni noszącej imię KEN (UP w Krakowie). Obchody te zainaugurują dekadę przygotowań do wielkiego Jubileuszu KEN. Obecnie trwają prace nad przygotowaniem wystaw (m.in. w senacie RP), seminariów i konferencji poświęconych KEN. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Katarzyna Szorc Uniwersytet w Białymstoku Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje, analizy, interpretacje. XXVI Letnia Szkoła Młodych Pedagogów. Białystok – Supraśl, 17–22.09.2012 Wrzesień, nieodmiennie od wielu lat, to czas naukowych spotkań młodych adeptów nauk pedagogicznych. W dniach 17–22.09.2013 XXVI Letnia Szkoła Młodych Pedagogów, działająca pod auspicjami Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, przeniosła się do uroczej Puszczy Knyszyńskiej – miasta Supraśl. Tym razem debaty koncentrowały się wokół tematu Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje, analizy, interpretacje. Gospodarzem LSMP był Wydział Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku (reprezentowany przez dziekana dr. hab. Mirosława Sobeckiego), natomiast kierownictwo naukowe sprawowała (tradycyjnie już od 19 lat) prof. zw. dr hab. Maria Dudzikowa. Całością obrad kierował zespół organizacyjny na czele z Prezydencją dr Alicją Korzeniecką-Bondar. Podjęta problematyka okazała się bardzo ważna i inspirująca, gdyż życie codzienne jest źródłem „pulsujących kategorii” czy „palących problemów” doświadczeń współczesnego człowieka. Okazało się ponadto, że przestrzeń życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych jest badawczo nierozpoznana nie tylko z perspektywy pedagogicznej, ale również i innych nauk humanistycznych i społecznych. Zatem do opisu, wyjaśniania i rozumienia owej problematyki zaproszono przedstawicieli różnych dyscyplin – pedagogów, socjologów, psychologów, filozofów, historyków. Debaty koncentrowały się wokół następujących obszarów: • Codzienność jako fenomen i przedmiot badań. • Złożoność i wielowymiarowość światów życia codziennych uczestników interakcji wychowawczych – jak ją badać? • Metody zbierania danych dotyczących światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych w praktyce badawczej pedagoga. • Interpretacja danych dotyczących światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych w praktyce badawczej pedagoga. 180 Katarzyna Szorc • Trudności eksploracji, analizy i interpretacji światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Jak je pokonywać? Powyżej wyeksponowane problemy poruszano i realizowano w sprawdzonych już formach: wykładów, dyskusji, spotkań z Mistrzami, seminariów z tematem czy wystąpień młodych adeptów sztuki pedagogicznej zwanych humorystycznie Giełdą (P)różności. Wykład inauguracyjny trwających pięć dni dysput naukowych XXVI LSMP wygłosił prof. dr hab. Ireneusz Krzemiński (Uniwersytet Warszawski, Instytut Socjologii). Podejmując temat Solidarność w codzienności i wychowanie, profesor postawił wiele pytań do rozważań, wychodząc z założenia, że polska pedagogika mogłaby wymusić na szkole inny model uczenia i wychowania, aby wydobyć myślenie wśród uczniów. Dyskusją zaowocowały zainicjowane problemy: • Jeżeli pedagogika ma ogromne znaczenie w procesie socjalizowania człowieka, to warto postawić pytanie: Co robić, by ludzi socjalizować, jak powinna wyglądać szkoła, jak działać ku wspólnocie? • Ponieważ w polskiej szkole dzieci nie nabywają umiejętności współdziałania, interakcji, co miało miejsce w szkole dawnej, to: Czy i jak możemy działać, aby przywracać Polakom umiejętność współpracy, wyższej, ludzkiej wspólnoty? I w związku z tym, dlaczego współczesna polska szkoła różni się od innych szkół europejskich? Jako kwintesencję żywej debaty można przytoczyć słowa pani profesor Marii Dudzikowej, która stwierdziła, iż zważywszy na fakt, że wspólnota jest oparta na konflikcie, należy zintensyfikować prace nad rozpoznaniem i próbą jego rozwiązania. Pani profesor zaakcentowała również kategorię negocjowania jako niezbędną do życia/bycia we wspólnocie. Problematykę budowania tożsamości państwowej opartej również na konflikcie podkreślił prof. zw. dr hab. Jerzy Nikitorowicz (Uniwersytet w Białymstoku, Wydział Pedagogiki i Psychologii) w wykładzie Dylematy humanistycznego kapitału współczesnego Uniwersytetu. Profesor zauważył także, że coraz częściej gubi się istota dialogu niezbędnego do kreowania takich wartości, jak zrozumienie, tolerancja. Dialog zaś informacyjny jest jedną z przyczyn dehumanizacji relacji międzyludzkich. Przywołana została również (niewystarczająco eksponowana w społeczności uniwersyteckiej) idea pracy zespołowej grup zróżnicowanych jako „motoru” i siły napędowej rozwoju. Potrzebę zmian w kształceniu (tym razem w uczelniach pedagogicznych) postulowała prof. dr hab. Jadwiga Bińczycka (Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego) podczas wykładu Janusz Korczak w środowisku akademickim pedagogów? Wyniki prowadzonych badań dowodzą, że pamięć o Korczaku to głównie pamięć w formach instytucjonalnych (np. mianowanie sali imieniem). Okazuje się, że w niewystarczającym stopniu czerpiemy z dorobku namysłu i praktykowania pedagogicznego. Badania przywołane przez profesora Bogusława Śliwerskiego wskazują, że Korczak bardziej jest ceniony w Japonii, Szwajcarii czy Niemczech niż Polsce. Tymczasem – jak podkreślał Śliwerski – można Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych ... 181 być dumnym z korczakowskiej pedagogii. Profesor Elwira Kryńska przyczyn zaniedbania i zaniechania dorobku korczakowskiego upatruje w braku szacunku do tradycji. A przecież „przeszłość jest prezentem dla przyszłości”. Głosem na wskroś krytycznym okazał się wykład prof. zw. dr. hab. Bogusława Śliwerskiego, przewodniczącego KNP PAN (Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie oraz Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie) na temat Paradoksalność braku demokracji w polskich szkołach („Makro-, mezo- i mikrouwarunkowania braku demokracji w polskich szkołach. Dyskursy, modele, wyniki własnych badań). Profesor dowodził, że polska pedagogika została sprowadzona (po raz kolejny) do roli ideologiczności. Tymczasem szkoła musi być uwolniona od konieczności realizacji doraźnych dyrektyw władz oświatowych, dyrektyw stojących w sprzeczności z jej podstawowym celem. Jeśli chcemy przygotować uczniów do życia w demokratycznym społeczeństwie, musimy nadać instytucjom oświatowo-wychowawczym autonomię. A zatem – podkreślił profesor Śliwerski – oświata publiczna powinna opierać się na trzech zasadach: decentralizacji, samorządności, subsydiarności. Problematykę badania rzeczywistości społecznej poddała rozważaniom prof. nadzw. dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz (Dolnośląska Szkoła Wyższa, Instytut Pedagogiki) w wykładzie Światy życia i światy wychowania w narracjach instytucji i aktorów społecznego życia. Perspektywa krytyczna. Pani profesor podkreśliła, że badania narracyjne nie służą wyjaśnianiu, ale rzeczywistość społeczna jest rezultatem procesu interpretacji. Wątpliwym zatem może jawić się zasadność takich badań – badań, które nie tworzą teorii. Jednak głębia i bogactwo badań jakościowych mieści się w rozumieniu fragmentu rzeczywistości. Ów argument wzmacnia myśl H.G. Gadamera, który zauważył, że gdy rozumiesz swój gniew, gniewasz się inaczej. Badaniom jakościowym był również poświęcony kolejny wykład w ramach LSMP – wykład prof. nadzw. dr hab. Krystyny Ablewicz (Uniwersytet Jagielloński, Instytut Pedagogiki) Fenomenologia (w) sytuacji wychowawczej. Optymistyczną okazała się teza, że jako badacze nie jesteśmy w stanie dojść do jedynej, uniwersalnej, obiektywnej prawdy. W tej niedoskonałości tkwi przewrotnie nasz potencjał – szansa permanentnego rozwoju i tworzenia warunków do odkrycia pewnego/jakiegoś świata. Konteksty antropologiczne codzienności poddała rozważaniom dr Hana Čer vinková (Międzynarodowy Instytut Studiów nad Kulturą i Edukacją) w wykładzie Kulturowo-społeczne przestrzenie codziennego świata wychowania: perspektywa zaangażowanej antropologii edukacyjnej. Autorka w interdyscyplinarności sytuuje możliwość i potrzebę badania codzienności. Tu także została podkreślona moc twórczego rozwoju badacza, który „rośnie”, ubogaca się wraz z badaniem. Prof. zw. dr hab. Maria Czerepaniak-Walczak (Uniwersytet Szczeciński, Wydział Humanistyczny) podczas wykładu Użyteczność świata życia jako kategorii badawczej w naukach o wychowaniu rozważała problematykę funkcji, jakie 182 Katarzyna Szorc pełnią kategorie. Jej zdaniem umożliwiają one nadawanie znaczeń zjawiskom. Pomagają też w rozumieniu własnej sytuacji historycznej. Rozumienie zaś świata życia pozwala nam widzieć ów świat jako byt intersubiektywny. Warto podkreślić, iż świat życia – sygnalizowany w temacie – ujmowany jest przez Panią profesor jako przestrzeń podmiotowego działania, jak i zadanie do opisania. Kolejną krytyczną odsłonę systemu edukacyjnego w Polsce (po profesorach: B. Śliwerskim, J. Nikitorowiczu, J. Bińczyckiej) zaprezentowała prof. dr hab. Henryka Kwiatkowska (Uniwersytet Warszawski, Wydział Pedagogiczny) w wykładzie Codzienność i odświętność w relacji nauczyciel – uczeń. Z badań jakościowych. Wyniki prowadzonych przez nią badań dowodzą, że nauczyciele nie widzą i nie słyszą, są nieczuli na problemy uczniowskie, bo to powoduje potrzebę reakcji (niechcianej). Mity znormalniały, okrzepły, nauczyciele nie wiedzą, że działają w takim „kieracie” – konstatuje Autorka. A ponieważ jesteśmy na progu radykalnej zmiany edukacji, musimy zdecydowanie sprzeciwić się tworzeniu szkoły z użyciem mechanizmów adaptacji. Rangę rozumienia w badaniach narracyjnych podkreśliła – po raz kolejny na LSMP – prof. dr hab. Wanda Dróżka (Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy w Kielcach, Wydział Pedagogiczny i Artystyczny), prezentując wykład na temat Generacyjne i biograficzne aspekty świata życia w narracjach nauczycieli w ujęciu teoretyczno-metodologicznym. Poprzez podejście autobiograficzne – podkreśla Pani profesor – jesteśmy w stanie jako badacze zdobyć autentyczne materiały ukazujące wewnętrzną, rozumiejącą, fenomenologiczną perspektywę dokonującej się zmiany społeczno-edukacyjnej w Polsce. Podczas wykładu Kapitał ludzki, społeczny i kulturowy. Kwestie terminologiczne prof. zw. dr hab. Andrzej Sadowski (Uniwersytet w Białymstoku, Wydział Historyczno-Socjologiczny) podjął się omówienia teorii kapitału społecznego jako reakcji socjologów na różne wyjaśnienia procesów społecznych nierówności. Przedstawione zostały wybrane zagrożenia rozwoju regionalnego, które – jak się okazuje – są nie bez znaczenia w konstruowaniu charakteryzowanego kapitału. Marek Michalak – Rzecznik Praw Dziecka – w trakcie wykładu na temat Codzienność życia i młodzieży z perspektywy Rzecznika Praw Dziecka omówił zagadnienie związane z promocją praw dziecka trwającą od 2011 roku. Okazuje się, że w XXI wieku wciąż mamy wiele do zrobienia jako wychowawcy w kontekście diagnozy i poprawy warunków życia dziecka. Kategorię codzienności poddała analizie prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska (Uniwersytet Gdański, Instytut Pedagogiki) w wykładzie Chaotyczna codzienność lekcji szkolnych. Tym razem krytycznie odniesiono się do teorii pedagogicznej, która – jak mówią nauczyciele-praktycy – nie ma związku z praktyką edukacyjną. Tymczasem „teoria powinna być jak okulary, przez którą patrzymy na świat praktyki”. Zainteresowanie słuchaczy wzbudziła podniesiona kategoria chaosu, który nie oznacza, że wszystko jest w nieładzie, a tylko, że nie wszystko Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych ... 183 jesteśmy w stanie rozpoznać. Zgodnie z matematyczną teorią chaosu rzeczywistość chaotyczna jawi się wprawdzie jako dynamiczna, ale się nie rozpada. Prof. zw. dr hab. Elżbieta Tarkowska (Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, Instytut Filozofii i Socjologii PAN), rozpatrując Codzienne strategie rodzin żyjących w ubóstwie zauważyła, że bieda nie jest wyłącznie problemem ludzi nią doświadczonych ani też badaczy ubóstwa – jest to problem ogólnospołeczny. Stąd też na całym społeczeństwie spoczywa ciężar pomocy ludziom, którzy z różnych przyczyn, często bardzo złożonych, znaleźli się w często trudnych warunkach. Potrzebę badania w działaniu podkreślała prof. nadzw. dr hab. B. Dorota Gołębniak (Dolnośląska Szkoła Wyższa) w wykładzie Badania w działaniu – w i dla zmiany codzienności. Była to kolejna próba przeciwstawienia się w pedagogice badaniom pozytywistycznym, które wprawdzie gromadzą fakty, ale nie akcentują rozumienia jako ważnej współcześnie kategorii uczestniczenia w świecie. Ostatni – w ujęciu chronologicznym – wykład XXVI LSMP wygłosiła prof. dr hab. Elwira J. Kryńska (Uniwersytet w Białymstoku, Wydział Pedagogiki i Psychologii) na temat Dwa modele i wizje wychowania w rzeczywistości socjalistycznej. Odnosząc się do wystąpień szacownych przedmówców, Pani profesor zaznaczyła, że historia wychowania nie jest obciążona dylematami metodologicznymi. W tej subdyscyplinie pedagogicznej wartością jest dochodzenie do prawdy dzięki użyciu jak największej liczby faktów. Rozważając problematykę światów życia codziennego przestrzeni wychowawczej nie sposób było „odciąć się” od praktyki edukacyjnej. Stąd też jednego popołudnia spotkaliśmy się z wychowankami, nauczycielami i pedagogami ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. J. Korczaka w Sokółce. Uczestnicy tego niezwykłego wydarzenia z pewnością potwierdzą, że żadna książka nie odda idei korczakowskich tak, jak rzeczywiste przeżycie aplikowanych teorii. To spotkanie/doświadczenie było dla wielu uczestników LSMP pomocne w zrozumieniu filozofii Korczaka. Wykłady to tylko jedna z form pracy Mistrzów i Uczestników LSMP. Codzienne spotkania metodologiczne Pani profesor Marii Dudzikowej (UAM w Poznaniu, Wydział Studiów Edukacyjnych) z magistrami i doktorami były cenne w poszukiwaniu bądź doskonaleniu warsztatu badawczego młodych adeptów sztuki pedagogicznej. Odbyły się również warsztaty, które poprowadzili: • Prof. dr hab. Krystyna Ablewicz (Uniwersytet Jagielloński, Instytut Pedagogiki) Fenomenologiczna autodiagnoza badacza (Temat wychowanie). • Dr Joanna Bielecka – Prus (Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie) „Opis gęsty” jako metoda badawcza. Semantyczna analiza tekstu. • Dr Joanna Szewczyk – Kowalczyk (Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Łodzi, Katedra Pedagogiki) Po co pedagogom wiedza o metodzie „opisu gęstego Geertz`a?”. 184 Katarzyna Szorc Obok warsztatów Mistrzowie zaproponowali seminaria z tematem, które spotkały się z dużym zainteresowaniem uczestników. Tym razem seminaria zaproponowali: • Prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski: Kwiatki pedagogicznej lipy, czyli jak dostrzec pseudonaukowe publikacje renomowanych uniwersytetów. • Prof. zw. dr hab. Ireneusz Krzemiński: Codzienność, interakcje, solidarność. • Prof. dr hab. Jadwiga Bińczycka: Spotkanie z Korczakiem. Jak co roku podczas LSMP znaczący głos mieli „uczniowie” – młodzi badacze poszukujący prawd pedagogicznych. Wystąpienia młodych pod humorystycznym hasłem Giełda (P)różności były dobrym miejscem i czasem do skonfrontowania wiedzy, warsztatu badawczego, sztuki argumentowania swoich naukowych racji. O znaczeniu podjętej przed laty inicjatywy świadczy liczna obecność Mistrzów – Profesorów, jak też młodych pedagogów. Liczba uczestników XXVI Letniej Szkoły Młodych Pedagogów wynosiła 67 osób, w tym 39 magistrów, 27 doktorów i 1 student. Podczas minionej już XXVI LSMP poszukiwaliśmy odpowiedzi na sformułowane pytania: Czym jest codzienność jako fenomen i przedmiot badań? Jakie są światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych i jak je badać? Jakie metafory mogą służyć opisowi współczesnej codzienności? Jakie są trudności w badaniu codzienności? Sądzę, że interdyscyplinarne środowisko akademickie pozwoliło na snucie nowych przemyśleń, odejście od utartych struktur myślowych w tym – jak się okazuje – wciąż nierozpoznanym obszarze pedagogicznych badań. Zaprezentowany – w różnych formach – wieloaspektowy, krytyczny ogląd zaproponowanej problematyki jest niewątpliwie niezbędnym kierunkiem współczesnego myślenia zarówno z perspektywy teorii, jak i praktyki pedagogicznej. W 2013 roku Letnia Szkoła Młodych Pedagogów przenosi się do Wrocławia. Gościć nas będzie Dolnośląska Szkoła Wyższa. Zatem wypada tylko dodać: do miłego zobaczenia! Z ŻAŁOBNEJ KARTY Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Bogusław Śliwerski Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Pożegnanie pedagoga specjalnego, członka Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. dr. hab. Władysława Dykcika Niezwykle przykra wiadomość o śmierci prof. dr. hab. Władysława DYKCIKA (ur. 13.04.1942 r. w Pogorzałkach, zm. 13.08.2013 w Poznaniu) dotarła do mnie w okresie wakacyjnym. Pragnę zatem w tym miejscu pożegnać członka Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, wyjątkowego specjalistę w zakresie pedagogiki specjalnej. Droga rozwoju zawodowego i akademickiego prof. W. Dykcika rozpoczęła się w Liceum Pedagogicznym w Krotoszynie, które ukończył w 1961 r. Później studiował na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UAM na kierunku pedagogika, kończąc go w 1967 r. Dodatkowo ukończył studia w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie (obecnie Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej) w 1973 r., będąc od 1.10.1967 r. już zatrudnionym w UAM w Poznaniu. To w swojej Uczelni uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki (1974), a samodzielność naukową po habilitacji w 1988 r. Tytuł naukowy profesora uzyskał w 2006 r. Był też członkiem rad naukowych wydawnictw: Poznańskie Towarzystwo Pedagogiczne czy kluczowych 186 Bogusław Śliwerski dla subdyscypliny periodyków: „Auxillium Sociale“, „Nasze Forum“, „Szkoła Specjalna“, „Człowiek– Niepełnosprawność–Społeczeństwo“. Nie tylko moje pokolenie poznawało tę subdyscyplinę nauk pedagogicznych dzięki czytaniu rozpraw wiernego kontynuatora „Szkoły” Marii Grzegorzewskiej. On sam tworzył przez kilkadziesiąt lat strukturę myśli zorientowanej na wieloźródłowość i wielokontekstowość paradygmatów pedagogiki specjalnej, która w Jego przekonaniu wynika z teoretycznego i praktycznego ujmowania stanu zdrowia i niepełnosprawności, rodzaju uszkodzenia, charakteru ograniczenia aktywności oraz kategorii utrudnień uczestnictwa od 1998 roku rozpatrywanych w modelu interakcyjnym jako wzajemnie wpływających na siebie czynników indywidualnych i środowiskowych oraz złożonych współzależności występowania mechanizmów etiologicznych, objawów psychicznych i społecznych skutków. Od minionego roku akademickiego Władysław Dykcik był Profesorem Seniorem Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie od 1992 r. kierował Zakładem Pedagogiki Specjalnej. W tej Uczelni opracował założenia organizacyjno-programowe i metodyczne oraz od marca 1993 r. kierował Podyplomowym Studium Pedagogiki Specjalnej w zakresie m.in. – logopedii, – terapii pedagogicznej, – oligofrenopedagogiki, terapii pedagogicznej i socjoterapii. Tylko raz miałem okazję do bezpośredniej współpracy z Profesorem, kiedy byłem współprzewodniczącym Komitetu Programowego IV Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego w Olsztynie. Poprosiłem w 2001 r. Profesora W. Dykcika o współprowadzenie Sekcji Pedagogiki Specjalnej. To była jedna z większych sekcji debatujących o problemach pedagogiki początku nowego Tysiąclecia. Jak wówczas mówił i pisał o tym w jednym ze swoich artykułów: (...) dyskusje zjazdowe pedagogów specjalnych w IX sekcji IV Zjazdu odbywające się na początku III Tysiąclecia mają szczególną wymowę i znaczenie dla określania nowych realiów, możliwości i szans zaspokajania potrzeb, motywacji działania i zdolności człowieka z różnymi odchyleniami od normy, które przy niepełnej sprawności tych osób mogą stanowić trudną sytuację życiową dla osiągania pełnej ekspresji, kreatywności i samorealizacji. Żyjemy w epoce, której symbolami międzyludzkich więzi i interakcji nie są perspektywy stanowionych granic, różnych barier i przeszkód, ale mosty i kontakty między ludźmi. Nie wrogość, izolacja, niechęć, dystans w postawach i zachowaniach konstruuje jakościowe struktury humanistycznego myślenia, ale pragnienie i gotowość do podjęcia czynności zmierzających do zgodnego społecznego współżycia z innymi, dla osiągnięcia wzajemnej współpracy i wspólnego bezpieczeństwa. Współczesna cywilizacja w swym humanistycznym podejściu do ludzi z odchyleniami od normy dąży do zmniejszenia bólu ich istnienia w zderzeniu się z wolnorynkową, wyrachowaną rzeczywistością i konkretnymi sytuacjami utrudniającymi Pożegnanie pedagoga specjalnego, członka Komitetu Nauk Pedagogicznych ... 187 życie na własną odpowiedzialność. Życie jako zadanie dla każdego człowieka polega jednak na poszukiwaniu wszelkich możliwości samorealizacji oraz tworzeniu realnych i racjonalnych perspektyw poznawczych i działaniowych w rzeczywistości przyjaznej, aprobującej i wyzwalającej sens istnienia. Medycyna, edukacja, technika oraz różnego rodzaju programy i ideologie próbują złagodzić trudności, ograniczenia i bariery psychologiczne własnych doświadczeń osób z niepełnosprawnością sensoryczną i motoryczną. Współpraca i koordynacja działań między politykami, prawnikami, lekarzami różnych specjalności, biologami, psychologami i inżynierami – specjalistami różnych dziedzin we współczesnej rehabilitacji i edukacji jest niezbędna i może przynieść konkretną korzyść dopiero wtedy, kiedy następuje efektywne połączenie sił i środków pomocowych dla pełnego, kompleksowego rozwiązywania oraz zaspokajania praktycznych potrzeb życiowych osób niepełnosprawnych. (W. Dykcik, Komplementarność i interdyscyplinarność jako paradygmaty naukowego rozwoju pedagogiki specjalnej, [w:] Pedagogika i edukacja wobec nowych wspólnot i różnic w jednoczącej się Europie. Materiały z IV Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego, red. E. Malewska, B. Śliwerski, Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2001, Kraków, s. 425–427). W powyższym fragmencie referatu Profesora zawierają się przewodnie myśli jego akademickiej, oświatowej i społecznej służby na rzecz nie tylko osób niepełnosprawnych, ale także pracy z pedagogami specjalnymi, kandydatami do tej profesji i już ją wykonujących w naszym kraju. Niezależnie od pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej w UAM w Poznaniu był członkiem wielu stowarzyszeń społecznych, jak: wiceprzewodniczącym Poznańskiego Oddziału Towarzystwa Higieny Psychicznej, członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, Stowarzyszenia Na Rzecz Osób Autystycznych w Poznaniu, Koła Pomocy Osobom z Upośledzeniem Umysłowym w Poznaniu, Polskiego Stowarzyszenia Szkół Pracy Socjalnej, Poznańskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, Polskiego Stowarzyszenia Montessori oraz konsultantem naukowym ds. kształcenia nauczycieli szkół specjalnych w WOM w Gorzowie Wielkopolskim. Profesor Władysław Dykcik wydał 3 monografie naukowe i opublikował 142 artykuły w czasopismach naukowych i rozprawach zbiorowych. Wśród najbardziej znanych mi rozpraw Profesora są takie jak: Autyzm – kontrowersje i wyzwania red. W. Dykcik, Poznań 1994; Pedagogika specjalna. Podręcznik akademicki, red. W. Dykcik, Poznań 1997 (wyd. II rozszerzone i uaktualnione, 2001); Pedagogika specjalna wobec zagrożeń i wyzwań XXI wieku. Materiały z obrad XVI sekcji III Zjazdu Pedagogicznego w Poznaniu (21–23 września 1998), red. W. Dykcik i J. Pańczyk, Poznań 1999; Nowatorskie i alternatywne metody w praktyce pedagogiki specjalnej, red. W. Dykcik i B. Szychowiak, Poznań 2001; Pedagogika specjalna szansą na realizację potrzeb osób niepełnosprawnych, red. W. Dykcik, Cz. Kosakowski, J. Kuczyńska-Kwapisz, Olsztyn – Poznań – Warszawa 2002. 188 Bogusław Śliwerski Prof. Władysław Dykcik dbał o rozwój młodych naukowców. Wypromował 7 doktorów nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki. Należał do najbardziej cenionych recenzentów w przewodach doktorskich, habilitacyjnych, a w ostatnich latach życia – na tytuł naukowy profesora. Mało kto wie, że łącznie wykonał prawie 30 takich opinii, które torowały drogę do rozwoju naukowego młodych kadr lub też wskazywał na zalety i słabości rozpraw dojrzałych naukowców. Jaka szkoda, że nie doczekał pierwszej habilitacji swojej Uczennicy – dr Danuty Kopeć z UAM, bo byłby nie tylko dumny z tego powodu, ale i miał poczucie satysfakcji, że jest wśród współpracowników naukowiec, który będzie kontynuował na najwyższym poziomie uwielbianą przez Niego dyscyplinę nauk pedagogicznych – pedagogikę specjalną. Przed kilku laty wydał własnym sumptem jakże unikatową książkę pt. „Sowy. Kolekcja z podróży po Polsce i świecie”, w której ujawnia swoją pasję, jaką realizował od kilkunastu lat podróżowania po Polsce i świecie (Europa, Afryka, Azja Południowo-Wschodnia, Ameryka Północna i Środkowa, i Brazylia), zbierając figurki sów. Jego kolekcja liczy ponad 2500 egzemplarzy sów wykonanych z drewna, ceramiki, kamienia, szkła, metalu, tkaniny, tworzywa sztucznego oraz surowców naturalnych, takich jak muszle, róg, kokos, sizal lub wosk pszczeli. Chylę czoła przed dorobkiem, wkładem w rozwój nauk pedagogicznych i wyrażam w imieniu władz Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN żal z powodu przedwczesnej śmierci Profesora, współkreatora pedagogiki specjalnej minionego i obecnego stulecia. W takiej sytuacji przypominają się słowa Oriany Fallaci (znanej dziennikarki włoskiej), która w swojej autobiografii napisała: Nie mogę się nagiąć do myśli, że Życie to podróż ku Śmierci, a narodziny są wyrokiem Śmierci. Nie umiem strawić faktu, że aby żyć, trzeba umrzeć, że życie i śmierć to dwa wymiary tej samej rzeczywistości”. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Jolanta Lausch-Żuk, Krystyna Błachnio, Beata Tylewska-Nowak, Danuta Kopeć, Marzena Buchnat, Katarzyna Pawelczak, Anna Drozdowicz, Aneta Wojciechowska, Monika Karwacka, Sandra Krajczy, Aleksandra Załustowicz Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu In Memoriam – Wspomnienia o Profesorze Władysławie Dykciku Księga życia każdego człowieka składa się z wielu rozdziałów. My chciałybyśmy przedstawić z niej tylko kilka wątków. One znakomicie zarysowują sylwetkę Profesora Władysława Dykcika. Profesor Władysław Dykcik jako „Szef” Poznański Zakład Pedagogiki Specjalnej, wyłoniony swego czasu z Zakładu Psychopatologii Dziecka i Pedagogiki Specjalnej, stanowił damski zespół, któremu przewodził Profesor – Nasz Szef, bo tak właśnie do Niego zwracałyśmy się. Z satysfakcją trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Profesor przechodził „na ty” z każdą z nas bezpośrednio po uzyskaniu przez nią stopnia naukowego doktora. Kiedy w 1992 roku obejmował kierownictwo Zakładu, zespół nasz mieścił się w jednym samochodzie, gdyż wówczas właśnie narodził się zwyczaj tak zwanych naukowych „wycieczek” Zakładu. Profesor zabierał nas w różne miejsca związane z pedagogiką specjalną. Odwiedzaliśmy szkoły, domy pomocy społecznej, warsztaty terapii zajęciowej i wiele innych placówek, w tym też więzienie. Razem jeździliśmy na konferencje naukowe. Szef jako „dusza towarzystwa” umilał podróże opowieściami, wspomnieniami i dowcipami, których znał chyba tysiące. Bywało i tak, że po drodze odwiedzaliśmy jego ukochane Borzęciczki, gdzie zawsze z życzliwością gościła nas siostra Profesora Pani Halina i jej mąż Pan Jan. Z czasem Zakład nasz rozrastał się personalnie, a wspólne podróżowanie stawało się trudniejsze organizacyjnie. Profesor wymyślił więc „stacjonarne zebrania Zakładu”, które odbywały się w miesiącach wakacyjnych na jego działce w Wagowie lub na tarasie domu na osiedlu Marysieńki w Poznaniu. Każdy przynosił „coś na ząb”, a Szef aranżował interesujące dyskusje. Omawiane tematy często wybiegały poza ramy pedagogiki. Z Profesorem można było rozmawiać szczerze i otwarcie, spierać, nie zgadzać się. Dyskusje bywały burzliwe i niekiedy pełne emocji, ale na pewno nie nudne. 190 J.Lausch-Żuk, K. Błachnio, B. Tylewska-Nowak, D. Kopeć, M. Buchnat, K. Pawelczak ... Nasz Szef miał także w zwyczaju, od czasu do czasu, telefonować do nas w różnych sprawach. Niekiedy dopytywał o rzeczy zawodowe, przypominał o czymś. Innym razem, ot tak po prostu, pytał „co słychać”. Na te telefony będziemy nadal podświadomie czekać. Profesor Władysław Dykcik jako uczestnik konferencji Profesor Władysław Dykcik był propagatorem idei pedagogiki specjalnej, o czym świadczy Jego udział w licznych, bo aż 98 konferencjach. Na każdej z nich podkreślał w swoich wystąpieniach konieczność nowatorskiego spojrzenia na różnorakie problemy pedagogiki, a przede wszystkim pedagogiki specjalnej. Był też częstym inicjatorem dyskusji na tematy teoretyczne, jak i praktyczne. Podczas konferencji prowokował, starając się motywować do otwartej polemiki na temat trudności, jakie pojawiały się w praktyce pedagogicznej, np. między innymi kwalifikacji pedagogów specjalnych. Profesor był nie tylko oczekiwanym prelegentem na konferencjach, ale także duszą towarzystwa. Niezapomniane bankiety, wieczory konferencyjne, na których grał, śpiewał, żartował na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Profesor Władysław Dykcik jako nauczyciel akademicki W pamięci studentów z pewnością pozostaje pierwsze spotkanie z Profesorem. Zwykł On podczas wykładu inaugurującego cykl zajęć poznawać swoich studentów, pytając ich nie tylko o nazwiska i imiona, ale przede wszystkim o lokalne ojczyzny. Ta swoista mnemotechnika Profesora – przypisanie do miejscowości konkretnych osób zaskakiwała skutecznością. Profesor pamiętał studentów, którzy pochodzili szczególnie z małych miejscowości. Miał zwyczaj na egzaminie wymieniać studentów według ich miejsca zamieszkania, co budziło podziw wśród rzeszy studenckiej. Innym zwyczajem Profesora Władysława Dykcika było zapraszanie na wykłady osobistości świata nauki oraz praktyków – pedagogów specjalnych, innowatorów, zwykle swoich serdecznych przyjaciół. Profesor dbał, by po wykładzie zaproszonych gości zawsze miała miejsce dyskusja – prowokująca studentów do przemyśleń. Organizował wizyty i spotkania w ośrodkach resocjalizacyjnych oraz prowadzących działania na rzecz osób z niepełnosprawnością, gdy tylko Profesor dostrzegł na zajęciach grupę szczególnie zaangażowanych słuchaczy, ideowców i wolontariuszy. Studenci zwykle byli zaskoczeni faktem, jak wielu wychowanków placówek Profesor znał osobiście z turnusów rehabilitacyjnych, podczas których sam był opiekunem i wychowawcą. Profesor Władysław Dykcik i Jego praca u podstaw Pamiętać należy, że w latach 60. ub. stulecia sytuacja rodzin z dziećmi z głębszą niepełnosprawnością intelektualną w Polsce była bardzo trudna. Życie takich In Memoriam – Wspomnienia o Profesorze Władysławie Dykciku 191 rodzin przepełnione było poczuciem wstydu, upokorzenia, smutku i beznadziejności. Odrzucenie społeczne, z jakim się spotykali ich członkowie było powszechne. W takiej rzeczywistości aktywny kontakt młodego studenta pedagogiki Włodka Dykcika z Kołem Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski w Poznaniu był nieoceniony. Podczas spotkań z rodzicami okazywał im wiele życzliwego ciepła, optymizmu i nadziei na lepszą przyszłość ich dzieci. Przez kilka lat organizował i prowadził kolonie letnie, turnusy wypoczynkowe dla dzieci, młodzieży i dorosłych z głębszą niepełnosprawnością intelektualną, na których dominowała u uczestników radość osiągnięć, wiara w swoje możliwości. Włodek potrafił rozśpiewać, rozbawić tych, którzy na co dzień najczęściej żyli w samotności, poczuciu porażki i smutku. Pięknie grał na akordeonie, muzyką porywał do tańca i śpiewu wszystkich, nawet najbierniejszych. Włodek, najpierw jako student, potem jako pracownik naukowy i profesor był wysoko ceniony przez rodziców, zwłaszcza matki, za rozmowy dające im tak potrzebną nadzieję na usprawnienie swoich dzieci. Nie koncentrował się na ich ograniczeniach rozwojowych, ale wręcz przeciwnie, na ich możliwościach i potrzebach. Wpajał rodzicom podstawowe zasady aktywizowania i wychowania dzieci, robił to zawsze w atmosferze zrozumienia i szacunku. Osoby z głębszą niepełnosprawnością intelektualną darzyły „Pana Włodka” niezwykła sympatią. Zawsze, gdy się wśród nich pojawił witali go z ogromną radością, zagadywali i prosili, by pozostał z nimi jak najdłużej. Jestem pewna, że wyrażam uczucia i myśli wszystkich rodziców, jak również ich dzieci, którzy mieli szczęście poznać „Pana Włodka”, mówiąc: Serdecznie Ci dziękujemy, że z nami byłeś, byłeś dla nas wielką Wartością, Twój uśmiech, słowa otuchy będą nam towarzyszyć na zawsze. Profesor Władysław Dykcik i Jego książki Książki... Profesor miał ich pełne półki. Jeśli ktoś z nas zajmował się określonym problemem, zagadnieniem, pamiętał o nim – przynosił nowe, dopiero co wydane, a nieobecne jeszcze w księgarniach publikacje; polecał lekturę. Wrażenie robiła „biblioteka Dykcika”. Można powiedzieć, iż w niej znalazły się niemal wszystkie wydawane w Polsce prace współczesnych pedagogów specjalnych i z dziedzin pokrewnych. Estyma, jaką darzył Profesor książki przekładała się na szacunek dla człowieka. Jego własne publikacje traktowały głównie o godności osoby z niepełnosprawnością, rodzicielstwie, odpowiedzialności. Wiele miejsca poświęcił uwarunkowaniom, zagrożeniom i uregulowaniom sytuacji psychospołecznej osób wykluczonych, z utrudnieniami i zaburzeniami rozwoju. Osobnym wątkiem naukowej twórczości prof. Władysława Dykcika była teoria pedagogiki specjalnej. Rozwijał ją w myśl tradycji aksjologicznej zapoczątkowanej przez Marię Grzegorzewską, podkreślając jednocześnie dokonujące się zmiany paradygmatu i nowatorstwo rozwiązań w opiece i rehabilitacji. Podręcznik Pedagogika specjalna – lektura obowiązkowa kolejnych roczników 192 J.Lausch-Żuk, K. Błachnio, B. Tylewska-Nowak, D. Kopeć, M. Buchnat, K. Pawelczak ... studentów pedagogiki – doczekał się wielu wznowień. Jeszcze kiedy Profesor był z nami, podjął decyzję o kolejnym wydaniu – zrewidowanym i uwzględniającym współczesne przemiany w dziedzinie nauki… Wielokroć powtarzane na wykładach, spisane w książkach refleksje naszego Szefa na temat jakości życia, samorealizacji, odpowiedzialności za los człowieka zagrożonego marginalizacją, konieczności wielostronnego spojrzenia na jakość instytucjonalnego wsparcia, uczestnictwa w kulturze, życiu społecznym stały się punktem odniesienia dla wielu pedagogów specjalnych. Dlatego wcale nie zaskakuje motto zawarte w białej książce z wizerunkiem sowy na okładce wydanej w 2005 roku1: Trzeba zawsze brać pod uwagę osoby, a nie teorie (J. Vanier), być może to najważniejsza myśl Profesora, współczesnego teoretyka polskiej pedagogiki specjalnej. Profesor Władysław Dykcik jako naukowy podróżnik i koneser świata Pasja podróżowania i wpleciona w nią ciągła chęć poznawania tego, co nowe i jeszcze nieznane zarówno na niwie naukowej, jak i w innych obszarach, znalazła swoje odzwierciedlenie w powadze, jaką Profesor nadawał współpracy z zagranicznymi ośrodkami naukowymi w Europie, zarówno Zachodniej (Uniwersytet w Kiel, Magdeburgu, Monachium), jak i Wschodniej (Uniwersytet w Brnie, Mińsku, Moskwie, Pradze, Wilnie). I podobnie jak Jego podróże nie ograniczały się tylko do Europy, tak i Jego kontakty naukowe poza nią wykraczały – Profesor współpracował bowiem również z ośrodkami naukowymi w USA i Kanadzie. Należy podkreślić, że Jego docenianie międzynarodowej współpracy naukowej przekładało się również na troskę i zainteresowanie, którymi otaczał zagranicznych studentów studiujących poznańską pedagogikę specjalną. Zawsze mogli liczyć na jego wsparcie i pomoc, bez względu na kraj i kontynent ich pochodzenia. Profesor Władysław Dykcik jako kolekcjoner Ponad 16 lat temu Profesor natknął się na wystawę prac rzeźbiarza Mieczysława Wojtkowiaka, który specjalizował się w tworzeniu wizerunków sów. To spotkanie, a potem odwiedziny w pracowni artysty zapoczątkowały ponad 2,5-tysięczna kolekcję, którą podziwiać można było w Jego domu. Zbiór sów tworzą pamiątki z podróży, a także prezenty od przyjaciół i znajomych. Jego dom wyróżniał się spośród pozostałych tym, że już na balkonie i przed budynkiem widniały postacie sów. Natomiast w środku tysiące sów spoglądało z półek, stolików, schodów, nawet ze ścian. Każda sowa była unikatowa, jakby miała swój indywidualny charakter i przypominała, z jakiego miejsca pochodzi lub w jakich okolicznościach trafiła do kolekcji Profesora. 1 Pedagogika specjalna wobec aktualnych sytuacji i problemów osób niepełnosprawnych, Wyd. Nauk. PTP, Poznań 2005. In Memoriam – Wspomnienia o Profesorze Władysławie Dykciku 193 Sam Profesor twierdził, że pasja zbierania rzeczy niecodziennych, wartościowych, dzieł artystycznych i egzotycznych, a także listów i widokówek z różnych krajów zrodziła się z niespełnionych pragnień i marzeń wczesnego dzieciństwa2. Profesor Władysław Dykcik dał się poznać na wielu płaszczyznach życia. Czy to na Uczelni, czy też poza nią zawsze można było liczyć na Jego pomoc. Praca była dla Niego wszystkim, ale niesiona pomoc była zawsze działaniem priorytetowym. Często kierował życzliwe ciepłe słowa do swoich współpracowników, jednak potrafił też zganić i przywołać do porządku. Dziś wspomnienia o Nim są żywe, pełne barwnych i wesołych chwil, ale też rodzą głębokie refleksje nad ich przemijaniem. Nie zadzwoni już do żadnej z nas, nie skarci ani nie pochwali, nie zapyta o nasze dzieci. Pozostają nam słowa Profesora zawarte na kartach książek, które napisał, uśmiech na fotografiach i puste biurko w Jego gabinecie… 2 W. Dykcik, Sowy. Kolekcja z podróży po Polsce i po świecie, 2009, s. 4. SPRAWOZDANIA Z KONFERENCJI NAUKOWYCH Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Barbara Smolińska-Theiss Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie Obchody Roku Janusza Korczaka w Polsce1 Decyzją Parlamentu Rzeczypospolitej rok 2012 został uchwalony Rokiem Janusza Korczaka. Inicjatywę w tej sprawie wniósł do Marszałka Sejmu Rzecznik Praw Dziecka, nadając od początku temu przedsięwzięciu rolę pedagogiczną związaną ze sprawami dzieci, a zwłaszcza ochroną ich praw. W ten sposób Rok Janusza Korczaka stał się wielkim przedsięwzięciem, projektem społeczno-edukacyjnym adresowanym do społeczności polskiej i międzynarodowej. Można go określić jako pedagogiczny projekt typu action research o bardzo szerokim zasięgu, z wyraźnie skonkretyzowanymi ideami i zadaniami. Na pierwszym planie postawione zostały trzy główne idee, wokół których miały koncentrować się różnorodne działania w Roku Janusza Korczaka. Były to: dziecięca godność, ochrona praw dziecka i dziecięce obywatelstwo. Takie hasła skierowano do dorosłych i dzieci, do rodziców, nauczycieli, pracowników socjalnych, lekarzy, katechetów, sędziów rodzinnych, do policjantów, artystów, dziennikarzy, polityków i wielu innych grup społecznych, którym bliskie są sprawy dzieci. Miały one zabrzmieć głośno i wyraźnie – wyartykułowane po raz pierwszy już wiele lat temu przez Janusza Korczaka, wielkiego badacza, znawcę dziecięcych spraw i praw, pierwszego społecznego Rzecznika Praw Dziecka. W założeniach Rok Korczaka pomyślany był jako utworzenie pola aktywności jednostek, grup i instytucji zajmujących się prawami dziecka, budowania między nimi sieci, więzi, wymiany komunikacji skupionych wokół korczakowskich idei szacunku dla dzieci. Taki program skierowany był na poznawanie idei korczakowskich, refleksyjne rozpoznawanie indywidualnych i społecznych praktyk wychowawczych w pracy z dziećmi. Rok Korczaka miał wyraźniej wyeksponować i spopularyzować idee pedagogiczne związane z prawami dziecka, wprowadzić je do przestrzeni publicznej, zbudować pole szerokiego społeczno-kulturowego dyskursu. Drogą do realizacji tego celu, zgodnie z założeniami programu action research, było uruchomienie procesu społecznej edukacji i społecznego działania, podjęcie akcji organizowanych przez wielorakie podmioty społeczne, 1 Skrócona, zmieniona wersja tekstu pt. Ewaluacja Roku Janusza Korczaka, [w:] Rok Janusza Korczaka, 2012. Nie ma dzieci – są ludzie, red. B. Smolińska-Theiss, Warszawa 2013, Biuro Rzecznika Praw Dziecka (w druku). 196 Barbara Smolińska-Theiss w efekcie budowa, wspieranie i rozwijanie ruchu społecznego na rzecz obrony praw dziecka. Głównym ośrodkiem, centrum dla różnorodnych działań i rozwijającego się ruchu korczakowskiego była zbudowana przez Biuro Rzecznika Praw Dziecka i udostępniona wszystkim polsko-angielska strona internetowa www.2012.korczak.pl. Stała się ona specjalną płaszczyzną, medialną przestrzenią wymiany informacji i dokumentacji działań. Znalazły się tam dane na temat biografii Korczaka i jego działalności społeczno-pedagogicznej, różne wyimki z twórczości Korczaka, materiały, artykuły, opracowania związane z korczakowską spuścizną. W specjalnych zakładkach umieszczono informacje, dokumenty, zdjęcia, scenariusze, filmiki przygotowywane z okazji Roku Korczaka. Strona internetowa pełniła rolę centralnego miejsca dialogu, wymiany myśli, budowania relacji między wcześniej nieznanymi podmiotami2. W ten sposób Internet stał się wyrazem ludzkiej aktywności i jednocześnie bardzo ważnym pedagogicznym narzędziem kreowania mediatyzowanych działań i interakcji3, związanych z Rokiem Janusza Korczaka. Pełnił on rolę lustra, odbicia działań prowadzonych w świecie realnym. Był swoistym medium pozwalającym dotrzeć do wielu osób, które przez Internet poznawały Korczaka, organizowały różnorodne korczakowskie „eventy” dokumentowane na stronach internetowych. Internet wykorzystano także jako podstawowe źródło w ewaluacji Roku Janusza Korczaka. Ewaluacja miała ocenić zasięg i efekty społeczno-edukacyjne korczakowskiego projektu Roku 20124. Celem było pokazanie, czym był Rok Korczaka, jakie siły mobilizował, jakie był jego zasięg i jakie efekty przyniósł, jak został oceniony przez internautów? W efekcie tego badania dało się wyodrębnić i pokazać dwie sceny, na których rozgrywały się rożne działania podejmowane w roku korczakowskim. Pierwsza z nich to scena realnych działań, („działań w realu”), czyli wielorakich przedsięwzięć związanych z postacią i dorobkiem Korczaka. Ta scena miała dwóch reżyserów. Pierwszym z nich był inicjator Roku Janusza Korczaka – Rzecznik Praw Dziecka, drugim – najważniejszym reżyserem programowym i artystycznym; zarówno aktorem, jak i widownią były różne instytucje, grupy, środowiska, jednostki, które podjęły hasła Roku Janusza Korczaka. Wsparciem i pomocą dla wszystkich służył Ośrodek Dokumentacji i Badań „Korczakianum” funkcjonujący przy Muzeum Historycznym miasta zbierający od lat i dokumentujący spuściznę Janusza Korczaka. 2 3 4 R.V. Kozinets, Netnografia. Badania etnograficzne online. Warszawa 2012. E. Bratland, Aktywność, nowe media i posttradycyjne społeczeństwo, [w:] Język nowej komunikacji, red. D. Siemieniecka, B. Siemieniecki i inni, Toruń 2010, s. 100. Ewaluacja ex post została przeprowadzona przez Agencję SW Research na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka. Dane z Internetu były analizowane za pomocą programów: Google Analytics, Newpoint, Desk-research oraz analizy treści on-line i off-line. Dodatkowo przeprowadzono badania ankietowe na ogólnopolskiej grupie internautów powyżej 16 lat. Obchody Roku Janusza Korczaka w Polsce 197 Korczakowskie konferencje, imprezy i akcje Najwyraźniejszym, najbardziej widocznym znakiem społeczno-edukacyjnym Roku im. Janusza Korczaka były konferencje korczakowskie organizowane we wszystkich województwach przez Rzecznika Praw Dziecka wespół z władzami lokalnymi, kuratoriami, lokalnymi liderami, parlamentarzystami z danego terenu. Każdorazowo gromadziły one od 400 do ponad 1000 słuchaczy. Byli wśród nich dzieci i dorośli, nauczyciele, pracownicy socjalni, lekarze, artyści, księża, policjanci, dziennikarza, przedstawiciele innych zawodów zajmujących się sprawami najmłodszego pokolenia. Treścią tych spotkań były prawa dziecka. Wykaz tych konferencji i ich tematykę przedstawia poniższa tabela. Tabela 1. Wykaz konferencji wojewódzkich zorganizowanych w Roku Korczaka Miasto Tytuł konferencji Katowice „O podmiotowości dziecka” Łódź „O godności dziecka” Wrocław „O prawach dziecka” Gdańsk „O wolnościach dziecka” Poznań „O równości w prawach dziecka” Rzeszów „O mądrym wychowaniu” Warszawa „Prawa dziecka – teoria i praktyka” Bydgoszcz „O prawie dziecka do bycia sobą” Kraków „O prawie dziecka do rozwoju” Lublin „O prawie dziecka do popełniania błędów” Szczecin „O prawie dziecka do wyrażania własnego zdania” Gorzów Wielkopolski „Dziecko ma prawa” Olsztyn „O prawie dziecka do szacunku” Kielce „O prawie dziecka do wypoczynku” Białystok „ Ku dorosłości” Opole „Prawo dziecka do bezpieczeństwa” Świdnica „Od wolności do odpowiedzialności” Źródło: materiały ewaluacji Roku Korczaka, Biuro Rzecznika Praw Dziecka. W programie przygotowanym przez Rzecznika Praw Dziecka RP z okazji Roku Janusza Korczak znalazły się również konkursy: na scenariusz zajęć o prawach dziecka, na dziecięcy esej, na plakat ilustrujący roku5. Ruchomą wystawę o Januszu Korczaku i prawach dziecka pokazano m.in. w: Sejmie RP, Łazienkach Królewskich, w warszawskim metrze i kilkunastu miastach Polski. 5 Finałowe, nagrodzone dziecięce projekty plakatów zostały wydane przez Biuro Rzecznika Praw Dziecka w nakładzie 60 tys. egzemplarzy. 198 Barbara Smolińska-Theiss Na podstawie danych z Internetu można stwierdzić, iż w 2012 r. odbyło się ponad 2 tys. różnorodnych akcji, działań, przedsięwzięć, związanych z postacią i działalnością społeczno-wychowawczą Janusza Korczaka. Na tę liczbę składa się ponad 600 imprez, akcji, których organizatorzy zalogowali się na stronie www.2012.korczak.pl oraz 1013 różnych inicjatyw wpisanych do Internetu i wyszukanych przez programy Google Analytics, Desk-research przeszukujący głównie Facebook i Fanpage. Tę liczba zdecydowanie powiększają różnorodne akcje, akademie, imprezy szkolne, do których udało się dotrzeć w niewielkim stopniu. Organizatorami imprez korczakowskich, poza szkołami, przedszkolami były gminy i różne instytucje powiatowe, szkoły wyższe – publiczne i niepubliczne, stowarzyszenia, kluby seniorów, różne grupy, które identyfikowały się z ideami Roku Korczaka. Najczęstszą formą ich aktywności były oczywiście akademie, konkursy, warsztaty, spotkania seminaria, ale obok tego pojawiały się marsze, spektakle teatralne, koncerty, rozgrywki sportowe. W ramach Roku Janusza Korczaka odbyło się ponad 40 konferencji i seminariów organizowanych najczęściej przez uczelnie pedagogiczne. Niektóre z nich miały charakter międzynarodowy. W konferencji na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, której towarzyszyło wmurowanie tablicy Janusza Korczaka, uczestniczyli przedstawiciele Kanadyjskiego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka. Idee korczakowskie znalazły się także w programie letniej szkoły pedagogów. Ważnym wydarzeniem na tym tle była konferencja Prawa dziecka – pacjenta, która odbyła się na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie traktującym Korczaka symbolicznie jako absolwenta tej uczelni i wyraźnie identyfikującym się z jego połączoną rolą lekarza i pedagoga. W tych działaniach na plan pierwszy wysuwała się rola Korczaka wychowawcy, badacza dziecka, rzecznika jego dziecięcych spraw i praw. Paradoksalnie w Roku Janusza Korczaka nie było wcale łatwo dotrzeć do korczakowskiej spuścizny. Prawa autorskie do podstawowych dzieł pedagogicznych: tetralogia Jak Kochać dziecko, Prawo dziecka do szacunku, Prawidła wychowania, Momenty wychowawcze, Sam na sam z Bogiem, Pedagogika żartobliwa od stycznia 2008 roku do 2016 roku nabył Instytut Książki Ministerstwa Kultury. Wcześniejsze próby umieszczenia tych prac w domenie publicznej skończyły się fiaskiem. Staraniem Rzecznika Praw Dziecka w Roku Korczaka w wewnętrznym wydawnictwie ukazały się prace Jak kochać dziecko i Prawo dziecka do szacunku6. Te podstawowe prace pedagogiczne zostały przetłumaczone na język hebrajski, niemiecki, francuski, rosyjski, węgierski, rumuński, włoski, fiński. Ciągle brakuje tłumaczenia książek Korczaka na język angielski. Korczak poza granicami Polski Rok Janusza Korczaka był również decyzją Parlamentu Rzeczypospolitej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych zaprojektowany jako rok promocji Polski 6 Od listopada 2013 r. są one zamieszczone w całości na stronie Rzecznika Praw Dziecka. Obchody Roku Janusza Korczaka w Polsce 199 na arenie międzynarodowej i pokazywania udziału naszego państwa w promocji praw dziecka i zgłoszonej z polskiej inicjatywy Konwencji o Prawach Dziecka. Idee i działalność Korczaka w pracy z dzieckiem pokazano na wystawie w Parlamencie Europejskim, na specjalnym, okolicznościowym spotkaniu w Radzie Europy, podczas seminarium UNESCO w Paryżu. Zgodnie z zaleceniami MSZ w 25 polskich ambasadach odbyły się różnorodne imprezy akademickie, artystyczne, spotkania, seminaria. Ze strony polskiej uczestniczyli w nich wybitni przedstawiciele świata nauki, polityki, mediów, na czele z Małżonką Pana Prezydenta, Panią Anna Komorowską, która przyjęła honorowy patronat nad Rokiem Korczaka. Pani Prezydentowa uczestniczyła w seminarium korczakowskim w ambasadzie w Tokio, w Seulu. Brała także udział w uroczystym koncercie z okazji Roku Korczaka organizowanym przez ambasadę polską w Belgii. Najszerszą, różnorodna działalność podjęły ambasady polskie w Ameryce Południowej: w Brazylii, Argentynie, Urugwaju, Peru, w których działają silne środowiska żydowsko-polskie, a także na Kubie7. Dziedzictwo Korczaka pokazywano na wystawach, filmach, w renomowanych ośrodkach akademickich odbywały się seminaria, konferencje z udziałem przedstawicieli Polski i Izraela. W Brazylii wydany został specjalny znaczek pocztowy z podobizną Korczaka. Dwumiesięczny program korczakowskich spotkań, warsztatów, konsultacji dla dzieci i nauczycieli włoskich zorganizowała ambasada polska w Rzymie. Specjalne konferencje, seminaria korczakowskie odbyły się w Nowym Jorku, Moskwie, Pekinie, Paryżu, Berlinie, Genewie, Sztokholmie, Pradze, Wiedniu, a także w Baku, Kijowie, Londynie, Sofii, Tallinie, Rydze i wielu innych stolicach świata. Korczak i prawa dziecka stały się głównym tematem międzynarodowego spotkania krajów bałkańskich, które z okazji prezydencji Albanii w Radzie Europy odbyło się w Tiranie. Finalnym zgromadzeniem korczakowskich środowisk politycznych, dyplomatycznych i pedagogicznych była konferencja w Izraelu. W wielu przypadkach przewodnictwo korczakowskich działań przejęły Instytuty Kultury Polskiej, np. w Tokio, Budapeszcie, Bukareszcie, Pradze, Paryżu, Londynie, Sofii, Sztokholmie, Kijowie. Ambasadorkami korczakowskich osiągnięć, idei i przesłań były w środowisku międzynarodowym również autorki najnowszych książek o Korczaku – Joanna Olczak-Ronikier promująca swoją najnowszą biografię Starego Doktora oraz Iwona Chmielewska, autorka książki dla dzieci pt. Pamiętnik Blumki, tłumaczonej na język niemiecki, japoński, koreański, hebrajski. Międzynarodowy Kongres Praw Dziecka w Warszawie Zwieńczeniem wszystkich działań był zorganizowany przez Rzecznika Praw Dziecka Międzynarodowy Kongres Praw Dziecka w dniach 4–6 grudnia 2012 r.. Pierwszego dnia – akademickie grono uczestników Kongresu gościła 7 Zob. P. Konieczny, Obchody Roku Janusza Korczaka w Ameryce Łacińskiej. „Pedagogika Społeczna”, 2013, nr 2. 200 Barbara Smolińska-Theiss w Belwederze Małżonka Prezydenta – Pani Anna Komorowska. Uczestniczyli w nim wybitni działacze praw dziecka w Europie i w świecie: były Komisarz Rady Europy ds. Praw Człowieka Thomas Hammarberg; Leda Kourosumba – przewodnicząca Europejskiej Sieci Rzeczników Praw Dziecka, ambasadorowie Izraela, Niemiec, wybitni badacze korczakowskiego dziedzictwa pedagogicznego z Niemiec, Izraela, Rosji, Japonii. Licznie zaprezentowało się także środowisko polskich pedagogów, m.in.: Bogusław Śliwerski, Maria Czerepaniak-Walczak, Wiesław Theiss, Jadwiga Binczycka, Barbara Smolińska-Theiss, Ewa Jarosz, Maria Szczepska-Pustkowska, Hanna Krause-Sikorska, Astrid Męczkowska-Christiansen i wielu innych. W programie konferencji pojawiły się trzy wątki: korczakowska filozofia dziecka i korczakowskie prawa dziecka odczytywane współcześnie, dialog z dzieckiem i dziecięce obywatelstwo. Wydawniczym pokłosiem Kongresu i roku Korczaka jest praca (w druku) Rok Janusza Korczaka 2012. Nie ma dzieci – są ludzie, wydawana w wersji polsko-angielskiej przez Rzecznika Praw Dziecka. Zawiera ona zarówno opracowania akademickie na temat pedagogiki Korczaka, ale także dokumentację i ewaluacje tego przedsięwzięcia. W Międzynarodowym Kongresie Praw Dziecka w Warszawie uczestniczyli także licznie przedstawiciele organizacji pozarządowych, działacze Polskiego Stowarzyszenia im Janusza Korczaka oraz stowarzyszeń korczakowskich z wielu krajów: z Izraela, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, Czech, Holandii, Japonii. Spotkanie połączone było z uroczystym podpisaniem Deklaracji Warszawskiej, aktu – apelu przygotowanego z okazji Roku Janusza Korczaka i skierowanego do społeczności polskiej i międzynarodowej w obronie praw dziecka (załączony do tekstu). Artystycznym akordem tego spotkania był musical „Korczak” wystawiony przez Operę Podlaską w Białymstoku. Rok Korczaka z perspektywy Internetu Inną odsłoną Roku Janusza Korczaka, edukacyjną lekcją odbieraną za pomocą mediów były wszelkie działania poodejmowane w Internecie. Badacze nowych mediów są w zasadzie zgodni, że „Internet jest odrębnym światem posiadającym własną społeczność, własne zasady, własne prawa. A także własną kulturę”8. W tej perspektywie wszelkie informacje, które pojawiały się w Internecie pełniły rolę swoistego zasobu kulturowego, wykorzystywanego i pomnażanego przez wszystkich, którzy do nich sięgali. Najważniejsze jednak iż w wyszukiwaniu i dodawaniu informacji, ujawnianiu własnych opinii tworzyła się specjalna sieć komunikacji, budowały się wirtualne relacje między internautami zainteresowanymi Korczakiem. Rozwijała się swoista, wirtualna, zarówno polska, jak i międzynarodowa internetowa społeczność, wspólnota korczakowska połączona medialną siecią, a zwłaszcza strona www.2012.korczak.pl. 8 M. Sieńko, Człowiek w pajęczynie. Internet jako zjawisko kulturowe. Wrocław 2002, s. 93. Obchody Roku Janusza Korczaka w Polsce 201 Jak pokazuje Google Analytics, łączna liczba odsłon, wejść na stronę 2012.Korczak.pl w ciągu całego roku 2012 wynosiła 320 898. Zdecydowana większość odsłon dokonywała się w języku polskim, znacznie mniej w angielskim. Dla 7% internautów strona źródłowa była w innym języku. Najczęściej odwiedzana była strona główna, a następnie internauci sięgali do zakładek pokazujących Dzieciństwo i młodość Korczaka, Prośbę twojego dziecka oraz Wykłady Janusza Korczaka. Analiza przeprowadzona za pomocą programu Newspoint pokazuje rozkład liczebności i częstości słów kluczowych. Najczęściej oczywiście wpisywane było hasło „Janusz Korczak”, obok tego pojawiało się hasło „Dom Sierot”, „lekarz”, rzadziej „wychowawca”. Od stycznia 2012 r. na Facebooku uruchomiona została strona (Fanpage) Rok Janusza Korczaka https://www.facebook.com./RokJanuszaKorczaka, na której w ciągu roku zalogowało się ponad 6 tys. osób z różnymi wpisami, materiałami, dokumentami. Korczakowska strona Fanpage stała się jak dotąd prężnym serwisem społecznościowym służącym wymianie informacji, komunikacji osób zainteresowanych ideami Korczaka i prawami dziecka. W wymianie informacji na korczakowskiej Fanpage dominowały trzy hasła: Janusz Korczak, dzieci i prawa dziecka. Jak internauci ocenili Rok Korczaka? Z takim pytaniem ankietowym zwrócono się do 1016 internautów powyżej 16 roku życia. Zdecydowana większość respondentów (70%) bardzo pozytywnie oceniła inicjatywę ogłoszenia Roku Korczaka. Najbardziej akceptujące oceny (powyżej 83%) deklarowały osoby w wieku powyżej 45 lat. Młodzi internauci kojarzyli Korczaka najczęściej z pedagogiką, z prawami dziecka, dla osób starszych Korczak jest przed wszystkim tragiczną postacią wpisaną w II wojnę światową i Holokaust. Aż 13% stwierdziło w ankiecie, że miało okazję uczestniczyć bezpośrednio w jakimś wydarzeniu związanym z Rokiem Korczaka. W większości były to imprezy szkolne, skoncentrowane wokół biografii Korczaka i jego działalności na rzecz praw dziecka i poszanowania jego godności. Informacje o tych działaniach trafiały do respondentów najczęściej za pomocą prasy lokalnej i mediów społecznościowych. Generalnie można stwierdzić, że Rok Korczaka był ważnym, udanym przedsięwzięciem społeczno-edukacyjnym. Miał on wyraźny, udokumentowany rezonans społeczny. Przyniósł nie tylko wiele centralnych inicjatyw, ale przede wszystkim, wyzwolił oddolną inicjatywę społeczną, uaktywnił wiele środowisk, którym bliskie są problemy dzieci, ochrony praw dziecka i ich obywatelskiej partycypacji w życiu społecznym Rok Korczaka rozgrywał się zarówno w realnych działaniach prowadzonych przez różne podmioty, jak i w Internecie. W tym przypadku Internet nie tylko odbijał to, co działo się „w realu”, ale także za jego pośrednictwem budowała się i rozwijała grupa społecznościowa wspierająca dzisiaj idee godności dziecka, jego praw i dziecięcego obywatelstwa. 202 Barbara Smolińska-Theiss Rok Janusza Korczaka był także znakomitą okazją promocji idei korczakowskich, a zwłaszcza praw dziecka na arenie międzynarodowej. Pokazywał szczególną rolę Polski i symboliczny udział Janusza Korczaka w przygotowanie podstawowego dokumentu regulującego prawa dziecka, jakim stała się – Konwencja o Prawach Dziecka. Jak pokazały badania ewaluacyjne, Rok Janusza Korczaka spełnił ważne zadania edukacyjne, społeczno-kulturowe i ideowo-polityczne. Był to jak dotąd największy program popularyzujący idee Korczaka, a przede wszystkim najszersze, najbardziej wyraziste – od czasu uchwalenia Konwencji o Prawach Dziecka – przedsięwzięcie państwowe i społeczne promujące prawa dziecka w Polsce i na świecie. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Anna Babicka-Wirkus Akademia Pomorska w Słupsku The European Conference on Educational Research – z perspektywy kilkuletniego uczestnictwa The European Conference on Educational Research, czyli ECER jest corocznie odbywającą się konferencją, której tematyka oscyluje wokół problematyki edukacji w szerokim rozumieniu. Interdyscyplinarne podejście do edukacji zapewniają liczni uczestnicy, reprezentujący różne nauki, którzy rokrocznie zjeżdżają z całego świata, aby wspólnie tworzyć nową jakość teorii i praktyki wychowania i kształcenia. Każdego roku problematyka konferencji koncentruje się wokół istotnego dla współczesnej edukacji zagadnienia, które wymaga dyskusji na poziomie nie tylko europejskim, ale wręcz światowym. Wieloaspektowość i wielogłosowość toczonych debat sprzyja odsłonięciu różnorodnych mechanizmów politycznych, społecznych, kulturowych czy też instytucjonalnych, w które uwikłane są niezmiernie ważne, a jakże często bagatelizowane w dyskursie potocznym kwestie kształcenia i wychowania. ECER jest międzynarodowym wydarzeniem organizowanym przez European Educational Research Association (EERA), które skupia ponad dwadzieścia krajowych i regionalnych stowarzyszeń zajmujących się badaniami nad edukacją. Warto podkreślić, że Polskie Towarzystwo Pedagogiczne jest członkiem EERA. European Educational Research Association powstało w 1994 roku jako wynik dyskusji toczących się między licznymi europejskimi towarzystwami, zajmującymi się tą problematyką. Początkowo siedzibą stowarzyszenia była Szkocja, obecnie (od 2008 roku) mieści się ono w Niemczech, w Berlinie. EERA jest częścią WERA, czyli World Educational Research Association. Misją EERA jest promowanie europejskich badań nad edukacją, a także wspieranie współpracy między stowarzyszeniami a badaczami. EERA została ufundowana jako przykład uczącego się społeczeństwa, którego głównymi celami są: • popieranie współpracy między badaczami edukacji w Europie; • promowanie komunikacji między badaczami edukacji a międzynarodowymi organizacjami, takimi jak: Unia Europejska, Rada Europy, OECD i UNESCO; • polepszanie współpracy między stowarzyszeniami zrzeszającymi badaczy edukacji a instytucjami w Europie; 204 Anna Babicka-Wirkus • szerzenie wyników badań i podkreślenie wkładu badaczy edukacji w politykę i praktykę. European Educational Research Association oprócz corocznej konferencji organizuje również sezonowe szkoły, które poświęcone są problematyce pisarstwa naukowego lub metodologii. Przeznaczone są one dla doktorantów, którzy chcieliby pogłębić swoją wiedzę w tych kwestiach. W ramach konferencji ECER obrady odbywają się w następujących formach: sympozja, okrągłe stoły, panele, sesje problemowe, tzw. sieci1 i sekcje plakatowe. W toczonych dyskusjach, których problematyka ściśle powiązana jest z przewodnim tematem konferencji, biorą udział zarówno teoretycy, jak i praktycy, a także reprezentanci różnych instytucji europejskich. W 2010 i w 2013 roku podczas konferencji odbyły się również sesje WERA. W Helsinkach w ramach tej sesji wystąpienia miały trzy badaczki: z Hiszpanii, Holandii i Niemiec. Pierwsza uczestniczka mówiła o roli szkoły w podtrzymywaniu procesu edukacyjnego u dzieci pochodzących z rodzin migrantów, którzy żyją oddzielnie w różnych krajach. Druga prelegentka pochyliła się nad problemem konstruowania i rekonstruowania kultury przez instytucje edukacyjne dla młodych imigrantów. Swoje wystąpienie oparła na udzieleniu odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób młodzi migranci nie tylko są produktami kultury, ale jak ją produkują? Trzecia natomiast zmierzyła się z problemem edukacyjnych nierówności w kontekście międzynarodowej mobilności i różnorodności praktyk migracyjnych. Podczas konferencji w Stambule w 2013 roku uczestnicy sesji WERA zastanawiali się, w jaki sposób młodzi badacze są wspierani przez instytucje i profesjonalne stowarzyszenia w uczestnictwie w międzynarodowej scenie badawczej. W ramach konferencji ECER odbywają się dwa wydarzenia naukowe. Pierwsze przeznaczone jest przede wszystkim dla początkujących badaczy i trwa półtora dnia. Do 2010 roku nosiło ono nazwę Pre-Conference. Obecnie zaś jest to Emerging Researchers’ Conference. W ramach tej konferencji dwudziestu najbardziej obiecujących młodych naukowców otrzymuje jednorazowe stypendium, którego fundatorem jest wydawnictwo SAGE. Wynosi ono obecnie 500 euro. Dodatkowo laureaci stypendium SAGE’a otrzymują również sfinansowanie kosztów uczestnictwa w konferencji. Podczas Emerging Researchers’ Conference uczestnicy mogą wziąć udział w warsztatach, skupiających się przede wszystkim na doskonaleniu umiejętności pisarskich. Drugie wydarzenie naukowe trwa trzy i pół dnia i określane jest mianem Main Conference. Mogą w nim partycypować zarówno początkujący, jak i doświadczeni badacze. W ramach tego wydarzenia toczonych jest wiele dyskusji nad problematyką zarysowaną w temacie danej konferencji. Prelegenci mogą ubiegać się o nagrody za najlepsze wystąpienie i najlepszy plakat. Nagrody pieniężne w obydwu przypadkach wynoszą również 500 euro. Laureaci nagrody za najlepsze wystąpienie 1 Sieć jest odpowiednikiem sekcji problemowej. The European Conference on Educational Research – z perspektywy ... 205 oprócz nagrody pieniężnej otrzymują także możliwość darmowej publikacji swojego artykułu na łamach European Educational Research Journal. Podczas Main Conference prowadzonych jest co roku około 30 sieci. Skupiają one uczestników, którzy chcą zaprezentować swoje badania i wymienić się spostrzeżeniami z innymi badaczami zajmującymi się daną tematyką. Przykładowymi sieciami są: Edukacja Włączająca; Otwarte Nauczanie: Media, Środowiska i Kultury; Społeczna Sprawiedliwość; Edukacja Międzykulturowa; Filozofia Edukacji; Społeczność, Rodziny i Nauczanie w Badaniach Edukacyjnych; Badania nad Partnerstwem w Edukacji; Historia Edukacji; Etnografia; Badania nad Prawami Dzieci w Edukacji; Socjologia Edukacji; Edukacyjne Przywództwo itp. Wszystkie sieci prowadzone są równocześnie każdego dnia konferencji i trwają cały dzień. W ramach obrad sieci, które trwają półtora godziny, prezentują się średnio trzy osoby. W programie konferencji przewidziane są również wydarzenia, które mają na celu zacieśnienie więzi między uczestnikami, a także zapoznanie ich z kulturą danego kraju. W 2010 roku ECER została zorganizowana w Helsinkach. Instytucja goszczącą był The University of Helsinki. Problematyka konferencji dotyczyła edukacyjnej i kulturowej zmiany. Skupienie się na tej kwestii powodowane było trwającym od kilku lat wzrostem migracji i związaną z tym zmianą kulturową. Jest to zagadnienie niezwykle istotne dla instytucji edukacyjnych, które coraz częściej muszą uwzględnić kontekst kulturowy w swojej polityce i działaniach. Położono więc nacisk na to, jak zmiany kulturowe wpływają na sposób kształcenia dzieci, młodzieży i dorosłych w systemie edukacji formalnej i nieformalnej. Tej problematyce poświęcone były cztery wystąpienia plenarne: Floya Anthias (Roehampton University, London, UK), Intersections and Translocations: New Paradigms for Thinking About Identities and Inequality; Marie Verhoeven (University of Louvain, Belgium), Dealing with Cultural Diversity in Education: Global Narratives, Local Policies and Experience; Lisbeth Lundahl (Umeå University, Sweden), Paving the Way into The Future? Fazal Rizvi (University of Illinois, USA), Re-Thinking Issues of Diversity within the Context of an Emergent Transnationalism. W helsińskiej konferencji uczestniczyło 1 750 badaczy z 70 krajów świata, którzy zaprezentowali 1650 wystąpień. Abstrakty, które nadsyłano, były oceniane przez 226 recenzentów, pochodzących z 35 krajów. W kolejnym roku konferencja odbywała się w Berlinie. Instytucją goszczącą był Freie Universität. Problematyka tego wydarzenia naukowego dotyczyła miejskiej edukacji. Organizatorzy skupili się na miastach, ponieważ postrzegali je jako swoistego rodzaju szklarnie dla zmian i reform w edukacji nie tylko w Europie, ale również i w całym świecie. Problematyka miejskiej edukacji jest niejednoznaczna, ponieważ z jednej strony miasta uważane są za miejsca promujące nowoczesny styl życia. Z drugiej zaś strony wiąże się je z szerzeniem 206 Anna Babicka-Wirkus uniformizacji życia. Niezaprzeczalnie wpływają one na życie i edukację ludzi na każdym szczeblu rozwoju. Z tego też względu stanowią niezmiernie istotne zagadnienie dla badaczy zajmujących się edukacją. Tę interesującą problematykę podjęli w swoich wystąpieniach zaproszeni goście: Saskia Sassen (Columbia University, USA), The City: Its Return as a Lens into Larger Economic and Technological Histories; Jaap Dronkers, Rolf van der Velden and Allison Dunne (Maastrich University & GHK Consulting Ltd), Why Immigration Students are Better off in Certain Types of Educational System or Schools than in Others? Elisabeth Öhrn (University of Gothenburg, Sweden), Urban Education and Segregation: Responses from Young People. W zorganizowanej w Berlinie konferencji uczestniczyło 2 219 osób, pochodzących z 49 krajów. W 2012 roku konferencja odbywała się w pięknej andaluzyjskiej miejscowości Cádiz. Gospodarzem tym razem był University of Cádiz. Obrady skupiły się wokół problematyki: The Need for Educational Research to Champion Freedom, Education and Development for All. Powodem podjęcia tego zagadnienia były kluczowe wydarzenia, które naznaczyły wejście w nowe millennium. Chodzi przede wszystkim o światowe kryzysy ekonomiczne, wzrost migracji i liczebności uchodźców, a także o wpływ nieograniczonej komunikacji za pośrednictwem Internetu. Wieloaspektowość zachodzących zmian powoduje, że należy zastanowić się nad rolą badań edukacyjnych jako środka gwarantującego i zabezpieczającego wolność oraz promującego edukację i wszechstronny rozwój obywateli całego świata. Nad tym zagadnieniem, w sposób szczególny pochylili się czterej zaproszeni goście: Rosi Braidotti (Utrecht University, the Netherlands), What is ‘the Human’ about the Humanities Today? Marcelo Caruso (Humboldt University, Berlin), Two Different Realm. Politics and Educational Knowledge in European History; Gita Steiner-Khamsi (Teachers College, Columbia University, New York), What is Wrong with the What-Went-Right Approach in Educational Policy? Fuensanta Hernandez Pina (Universidad de Murcia, Spain), Constitution, Education and Research. Do Cádiz zjechało 2 289 uczestników z całego świata. Reprezentowali oni 68 krajów. W tym roku ECER odbywała się w różnorodnym kulturowo Stambule. Gospodarzem spotkania był Bahçeşehir University. Temat, wokół którego skupiły się wystąpienia uczestników, to kreatywność i innowacja w badaniach edukacyjnych. Podjęcie tej problematyki wynika z faktu, iż zarówno Unia Europejska, jak i rządy poszczególnych państw upatrują w innowacyjności niezmiernie ważny czynnik dla rozwoju społeczeństwa wiedzy. Wpływa on korzystnie nie tylko na wzrost gospodarczy, ale również na dobre samopoczucie społeczne, jak i indywidualne obywateli. Z tego też względu innowacja staje się ważnym zagadnieniem dla edukacji. Od badań edukacyjnych, nauk społecznych i humanistycznych oczekuje się, aby znalazły rozwiązanie, w jaki sposób rozwijać kreatywną i innowacyjną The European Conference on Educational Research – z perspektywy ... 207 edukację, aby mogła stać się ona środkiem rozwijania kreatywnych kompetencji i innowacyjnych zdolności u reprezentantów nowej generacji. Wykłady plenarne wygłosiło czterech zaproszonych gości: Lene Tanggaard Pedersen (Aalborg University, Denmark), A Situated Model of Creative Learning; Hasan Şimşek (Bahçeşehir University, Istanbul, Turkey), A Critical Evaluation of Education Research and Scholarship; Riel Miller (Head of Foresight for UNESCO, Paris, France), Uncertainty, Learning and Worth: Imagining Non-Industrial Futures; Morwenna Griffiths (University of Edinburgh, United Kingdom), Encouraging Imagination and Creativity in Teaching Profession. W konferencji uczestniczyło 2 204 badaczy i przedstawicieli różnych instytucji rządowych i pozarządowych. Na przestrzeni czterech lat mojego uczestnictwa w tej konferencji okazało się, że niewielu Polaków bierze w niej cykliczny udział. Należy podkreślić, że największym zainteresowaniem cieszyła się ona w 2012 roku, kiedy szesnastu polskich badaczy zaprezentowało interesujące projekty badawcze. Tylko część naukowców przyjeżdża regularnie. Polscy badacze, którzy uczestniczą w ECER wywodzą się z następujących środowisk akademickich: Akademia Pomorska w Słupsku, Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet Gdański (najliczniej reprezentowana polska uczelnia), Uniwersytet Adama Mickiewicza, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Łódzki. W 2014 roku ECER organizowany będzie w Portugalii, w miejscowości Porto. Konferencja odbywać się będzie w budynkach University of Porto. Tematem przewodnim będzie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość badań edukacyjnych w Europie. Nabór zgłoszeń rozpoczął się 1.12.2013 roku. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Ewa Witkowska-Urban Uniwersytet Łódzki Działalność oficyn wydawniczych na rzecz edukacji, szkolnictwa i oświaty w XIX i XX wieku. Konferencja naukowa. Łódź, 15–16.10.2012 W dniach 15–16 października 2012 r. w Łodzi odbyła się krajowa konferencja naukowa na temat: „Działalność oficyn wydawniczych na rzecz edukacji, szkolnictwa i oświaty w XIX i XX wieku”. Jej organizatorem była Katedra Historii Wychowania i Pedeutologii Uniwersytetu Łódzkiego. Patronat nad konferencją objęły Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk i Towarzystwo Historii Edukacji. W dwudniowych obradach, które toczyły się w Centrum Konferencyjnym UŁ obok historyków wychowania wzięli udział przedstawiciele literaturoznawstwa, bibliotekoznawstwa i edytorstwa. Najliczniejszą grupę referentów stanowili pracownicy naukowi Uniwersytetu Łódzkiego, Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ponadto uczestnikami konferencji byli badacze z następujących ośrodków uniwersyteckich, placówek badawczych i bibliotek naukowych: Częstochowa, Kraków, Kalisz, Konin, Opole, Rzeszów, Słupsk, Szczecin, Toruń, Tarnobrzeg, Wrocław i Warszawa. Uroczystego otwarcia konferencji dokonał kierownik Katedry Historii Wychowania i Pedeutologii UŁ prof. dr hab. G. Michalski, który witając wszystkich przybyłych, wyraził nadzieję, że udział przedstawicieli kilku dziedzin nauki stanie się okazją do prowadzenia interdyscyplinarnej dyskusji w ramach tematyki konferencji. Następnie uczestnicy sesji wysłuchali wystąpienia Przewodniczącego Komitetu PAN, prof. dr. hab. B. Śliwerskiego. Zwrócił on uwagę na znaczenie badań podejmowanych przez historyków wychowania. Stwierdził, że przedstawiciele takich dziedzin, jak pedagogika ogólna, dydaktyka, pedagogika społeczna czy specjalna powinni nawiązywać „rozmowy z przeszłością”. Zdaniem prof. dr. hab. B. Śliwerskiego historycy wychowania wykorzystują do badań naukowych warsztat, który umożliwia odtworzyć fakty i właściwie je zinterpretować. Przedstawiają oddziaływanie idei pedagogicznych na rozwój praktyki i teorii wychowania w przeszłości i obecnie. Jako trzeci z kolei głos zabrał Prezes THE, prof. dr hab. W. Jamrożek. Wskazał on na znaczenie problematyki podejmowanej przez uczestników konferencji dla rozwoju historii wychowania. Złożył wszystkim pracownikom akademickim życzenia z okazji Dnia Nauczyciela. 210 Ewa Witkowska-Urban Po uroczystych wystąpieniach rozpoczęły się obrady, które odbywały się w formie sesji plenarnych i w trzech sekcjach. W pierwszym dniu konferencji najpierw miała miejsce sesja plenarna, której przewodniczyła prof. dr hab. E. Sapia-Drewniak (UO). W tej części zaprezentowano 4 referaty dotyczące wpływu wydawnictw na rozwój czytelnictwa na ziemiach polskich w XIX wieku. Cykl referatów rozpoczęła prof. dr hab. J. Konieczna (UŁ). Po ocenie wartości literackiej i wychowawczej literatury dziecięcej w II połowie XIX w. skupiła się na ukazaniu roli „Przeglądu Pedagogicznego” w upowszechnianiu czytelnictwa i książki dziecięcej. Następnie prof. dr hab. W. Jamrożek (UAM w Poznaniu), charakteryzując działalność wydawniczą polskiej socjalnej demokracji w Galicji, dokonał przeglądu literatury społecznie zaangażowanej. Zwrócił uwagę na treści i niejednokrotnie religijny język dominujący w publikacjach adresowanych do ludu i dzieci. Z kolei prof. dr hab. K. Walczak (Uniwersytet Wrocławski) przedstawił stan badań nad edycjami i edytorami polskich podręczników historii doby zaborów. Stwierdził on, że brak jest pełnej bibliografii piśmiennictwa z tego zakresu. Należy również przeprowadzić badania dotyczące produkcji i dystrybucji podręczników historii. Na koniec sesji plenarnej prof. dr hab. E. Sapia-Drewniak zaprezentowała referat dotyczący wydawnictwa Karola Miarki. Przedstawiając sytuację ludności polskiej na Śląsku w II połowie XIX w., określiła rolę takich publikacji jak: kalendarze, elementarze i „Żywoty świętych” w walce z wpływami pism niemieckich. W godzinach popołudniowych zorganizowano pracę w trzech grupach dyskusyjnych. Sekcja pierwsza zajęła się działalnością wydawniczą w XIX i w początkach XX wieku. Tematyka ta cieszyła się największym zainteresowaniem, czego dowodem stało się wygłoszenie 14 referatów. Obradami kierowała dr A. Bołdyrew (UŁ). Jako pierwsza wystąpiła prof. dr hab. E. Danowska (UJK), która przedstawiła działalność drukarni przyszkolnej Gimnazjum Wołyńskiego i Liceum Krzemienieckiego w latach 1811–1832. W referacie poddane zostały ocenie publikacje składające się na dorobek drukarni: programy szkolne, podręczniki, dysertacje profesorów krzemienieckich, mowy okolicznościowe, sprawozdania finansowe placówki, dokumentacja popisów uczniowskich. Zwrócono uwagę na rolę A. Osińskiego i N. Glücksberga w rozwoju szkolnej drukarni. Inicjatywą wydawniczą z pierwszej połowy XIX w. zajęła się także mgr N. Kapuścińska (UŁ), która scharakteryzowała działalność dwóch redaktorek: P. Krakowowej i W. Trojanowskiej. Z ich inicjatywy w latach 40. XIX wieku w Królestwie Polskim powstało czasopismo dziecięce pt. „Zorza”. Z kolei dr hab. M. Dąbrowska (UW) zaprezentowała rosyjskie wydawnictwa z początku XIX w. uwzględniające problematykę pedagogiczną. Ciekawy problem podjęła dr M. Kwiatkowska (UŁ), która ukazując procesy charakterystyczne dla całego ruchu wydawniczego w Królestwie Polskim, starała się unaocznić, jak odbywało się tworzenie modelu popularyzacji nauki. Za Działalność oficyn wydawniczych na rzecz edukacji, szkolnictwa i oświaty ... 211 przełomowe uznała działania z przełomu XIX i XX w., gdy tradycyjne firmy komercyjne zaczęły wspierać ruch samokształceniowy, wydając prace popularnonaukowe. Najbardziej liczna okazała się grupa badaczy, którzy wskazując konkretne oficyny lub serie wydawnicze, przystąpili do opisu i oceny ich wpływu na rozwój edukacji, szkolnictwa i oświaty w XIX i na początku XX wieku. Charakterystyką zostały objęte: − oficyna Friedlinów w Krakowie – mgr Ł. Romaniuk (UJK), − oficyna rodziny Feitzingerów w Cieszynie – dr J. Miękina-Pindur (Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej), − wydawnictwo L. Fiszera w Łodzi – dr B. Szczepańska i dr N. Stolińska-Pobralska (UŁ), − wydawnictwa poznańskie z lat 1815–1914 drukujące podręczniki szkolne – dr A. Jazdon (Biblioteka UAM w Poznaniu), − wydawnictwa łódzkie w świetle lokalnej prasy na przełomie XIX i XX w. – mgr K. Śmiechowski (UŁ), − seria „Zarys Przyrody” wydawana w latach 1865–1867 autorstwa R. Pacewicza – dr P. Sławiński (PWSZ w Tarnobrzegu), − seria „Książki dla Wszystkich” i „Biblioteczka Dzieł Społeczno-Ekonomicznych” wydawane przez M. Arcta – dr A. Bołdyrew (UŁ), − seria „Biblioteka Klasyków Polskich” Wendego i „Wybór Pisarzów Polskich i Obcych dla Domu i Szkoły” – dr M. Sulejewicz-Nowicka (Biblioteka UŁ). Ponadto dr I. Krasińska (UJK) dokonała analizy działalności ks. Henryka Antoniego Szumana, który w latach 1913–1919 wydawał pisemko dziecięcych bractw wstrzemięźliwości pt. „Nasz Przewodnik”. Natomiast mgr inż. B. Leder (Biblioteka UŁ) w swoim wystąpieniu dokonała przeglądu czasopism dla dzieci i młodzieży z przełomu XIX i XX w., które to wydawnictwa znajdują się w zbiorach BUŁ. W drugiej sekcji poświęconej produkcji oficyn wydawniczych w Drugiej Rzeczypospolitej wygłoszono 12 referatów. Obradom sekcji przewodniczyła dr E. Magiera (Uniwersytet Szczeciński). Wystąpienia rozpoczęła dr E. Wolter (Uniwersytet Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie), która zaprezentowała słuchaczom działalność oficyn wydawniczych w obszarze edukacji ekologicznej w okresie międzywojennym, zaś dr E. Magiera skupiając się na tym samym czasie, poddała ocenie produkcję wydawniczą polskiego ruchu spółdzielczego na rzecz oświaty i wychowania. Kolejni referenci zajęli się oceną działalności wybranych firm wydawniczych funkcjonujących w latach 1918–1939. Dr Monika Olczak-Kardas (UJK) przedstawiła ofertę wydawniczą „Naszej Księgarni”, dr A. Ruta (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie) określił wkład krakowskich oficyn na rzecz szkoły i edukacji, dr J. Sosnowska (UŁ) opisała dorobek firmy księgarsko-wydawniczej Ludwika Fiszera w Łodzi, natomiast prof. dr hab. G. Michalski (UŁ), mówiąc 212 Ewa Witkowska-Urban o wydawnictwie Jakuba Mortkowicza, podkreślił znaczenie serii „Dobre książki dla młodzieży”. W trzech przypadkach wystąpienia dotyczyły działalności edytorskiej podejmowanej w okresie Drugiej Rzeczypospolitej przez związki i stowarzyszenia oświatowe. Prof. dr hab. J. Dzieniakowska (UJK) skoncentrowała swoją uwagę na działaniach Związku Inspektorów Szkolnych w Rzeczypospolitej Polskiej, który w czasopiśmie „Sprawy Szkolne” (1925–1939) zajmował się kwestiami oświatowymi, z kolei dr J. Durka (Regionalny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Częstochowie) ukazał działalność wydawniczą Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych, a dr A. Lubczyńska (UJK) w swym wystąpieniu oceniła pracę Towarzystwa Szkoły Ludowej, które w periodyku „Przewodnik Oświatowy” prezentowało swe poglądy dotyczące szkolnictwa. O szerokim zakresie badań podejmowanych w sekcji drugiej świadczyły jeszcze trzy referaty. Dr B. Celer (PBP w Kaliszu) zaprezentowała wydawców czasopism pedagogicznych z I połowy XX w. w świetle publikacji przechowywanych w Książnicy Pedagogicznej im. A. Parczewskiego w Kaliszu, a mgr B. Kuć (UŁ) określiła miejsce, jakie na rynku wydawnictw szkolnych w Polsce międzywojennej zajęło dzieło Wergiliusza „Eneida”. Z kolei prof. dr hab. W. Chmielewski (UJK, Filia w Piotrkowie Trybunalskim) w swym referacie scharakteryzował działalność wydawniczą na uchodźstwie w latach 1940–1945. W sekcji trzeciej wygłoszono 5 referatów, które dotyczyły ruchu edytorskiego po II wojnie światowej. Przewodniczącą sekcji była dr hab. A. Wałęga (UMK w Toruniu). W pierwszym wystąpieniu dr E. Witkowska-Urban (UŁ) przedstawiła rolę Wydawnictwa Łódzkiego Towarzystwa Naukowego w utrwalaniu i upowszechnianiu osiągnięć badawczych i doświadczeń edukacyjnych przedstawicieli łódzkiego środowiska naukowego. Następnie dr J. Gulczyńska (UAM w Poznaniu) zaprezentowała wyniki swych badań dotyczących wydawców i kolporterów pism drugoobiegowych dla młodzieży w latach 80. XX w. w Polsce. W kolejnym wystąpieniu dr E. Jabłońska- Stefanowicz (Uniwersytet Wrocławski) oceniła udział wydawnictw w kształtowaniu edycji podręcznikowych w ostatnich czterdziestu latach i zwróciła uwagę na zmiany zachodzące w związku z pojawieniem się nowych technologii (e-podręczniki). Mgr D. Grabowska (UMK w Toruniu) wygłosiła referat, w którym omówiła działalność Wydawnictwa Literackiego w upowszechnianiu literatury pamiętnikarskiej. Na zakończenie dr hab. A. Wałęga zapoznała słuchaczy ze stanem badań obejmujących serie z zakresu nauk o wychowaniu (głównie z pedagogiki społecznej i edukacji wielokulturowej) w Wydawnictwie Adam Marszałek. W drugim dniu konferencji miała miejsce sesja plenarna, na której wygłoszono 4 referaty. Obradom przewodniczył prof. dr hab. R. Tomaszewski (Akademia Pomorska w Słupsku). Tematyka wystąpień dotyczyła działalności wydawnictw w dwu ostatnich stuleciach. Najpierw prof. dr hab. E. Andrysiak (UŁ) scharakteryzowała druki kaliskie z XIX i pierwszej połowy XX w. W ramach tej produkcji Działalność oficyn wydawniczych na rzecz edukacji, szkolnictwa i oświaty ... 213 wydawniczej autorka zwróciła uwagę na mniej znane druki zwarte (elementarze, podręczniki do matematyki, algebry i geografii, samouczek do nauki esperanto) oraz na druki ciągłe (jednodniówki, kalendarze, czasopisma „Echo Szkolne”, „Czyn i Słowo”). Z kolei prof. dr hab. R. Tomaszewski dokonał przeglądu wydawnictw wojskowych w latach 1908–1990 i wskazał najbardziej reprezentatywne publikacje dla czterech okresów: 1908– 1918 (czasopismo „Strzelec”), 1918–1939 (wydawnictwa Bellona i Wiarus), 1939–1945 (wydawnictwa armii gen. Andersa i gen. Berlinga), po 1945 r. (wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej). W dalszej części obrad mgr A. Patryło (UR) określiła rolę, jaką mają publikacje chłopskich pamiętników w odtwarzaniu dziejów edukacji w Galicji, natomiast dr P. Gołdyn (Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Koninie) przedstawił działalność wydawniczą czasopisma „Zrąb” związaną z upowszechnianiem poglądów na sprawy polityki oświatowej ministra WRiOP Sławomira Czerwińskiego. Na zakończenie dokonano oceny przebiegu i efektów konferencji. Stwierdzono, że badanie wpływu działalności oficyn wydawniczych na rozwój szkolnictwa i oświaty w Polsce wymaga zespolenia wysiłku pracowników naukowych reprezentujących kilka dyscyplin. Historycy wychowania z UŁ już po raz trzeci zorganizowali konferencję, na której miała miejsce debata interdyscyplinarna. Po dyskusji nad wykorzystywaniem czasopism jako źródeł do historii edukacji (konferencje z 2010 i 2011 r.) przystąpiono w 2012 r. do oceny roli wydawnictw działających w XIX i XX w. na rzecz edukacji. Organizatorzy zapowiedzieli, że referaty przedstawione na konferencji ukażą się w druku. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Marzenna Magda-Adamowicz Uniwersytet Zielonogórski Pedagogika dziecka. Perspektywy teoretyczne a praktyka. Międzynarodowa konferencja naukowa. Zielona Góra, 21–22.11.2012 W dniach 21–22 listopada 2012 r. na Uniwersytecie Zielonogórskim odbyła się I Międzynarodowa Konferencja Pedagogika dziecka. Perspektywy teoretyczne a praktyka, którą zorganizowała Katedra Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesno szkolnej Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego. Patronatem konferencję objęli: Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, Rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego, – Prezydent Miasta Zielona Góra, Marszałek Województwa Lubuskiego, Polski Komitet Światowej Organizacji Wychowania Przedszkolnego OMEP, miesięcznik Wychowanie na Co dzień, Eduskrypt, P21-Twórcze Przedszkole XXI wieku, Bliżej Przedszkola. Naczelny cel konferencji stanowiła dyskusja nad teoriami i praktykami edukacyjnymi odnoszona do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym w Polsce oraz na świecie, albowiem współczesne czasy i towarzyszące im zmiany w różnych obszarach życia człowieka są czynnikiem prowadzącym do powstawania dylematów dotyczących edukacji dzieci. W konferencji wzięli udział reprezentanci różnych ośrodków naukowych z Polski i z zagranicy – Czech oraz Słowacji, przedstawiciele pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Swoją obecnością zaszczycili nas wybitni specjaliści, wchodzący w skład Komitetu Naukowego, a któremu honorowo przewodniczył prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski. Komitetowi programowemu i organizacyjnemu przewodniczyła i koordynowała prace prof. nzw. dr hab. Marzenna Magda-Adamowicz. Program konferencji przewidywał dwudniowe obrady, w czasie których wygłoszonych zostało 77 referatów przez polskich i zagranicznych naukowców. Było obecnych 13 profesorów z ośrodków naukowych Polski i zagranicy i 7 z Zielonej Góry oraz 50 naukowców ze stopniem naukowym doktora i 17 magistrów. Przeprowadzono także 3 warsztaty dla studentów i nauczycieli, których tematyka była ściśle związana z pracą z dzieckiem. 216 Marzenna Magda-Adamowicz Pierwszego dnia w części plenarnej wszystkich uczestników konferencji powitała prof. nzw. dr hab. Marzenna Magda-Adamowicz, a otwarcia konferencji dokonała dziekan Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu prof. nzw. dr hab. Ewa Narkiewicz-Niedbalec. Obrady plenarne pierwszego dnia konferencji rozpoczął referat Dziecko jako niepożądany obiekt autokratycznych przemian w edukacji wygłoszony przez prof. zw. dr. hab. B. Śliwerskiego z ATCh z Warszawy. Autor zwrócił uwagę na kryzys widoczny w wychowaniu społeczno-moralnym dziecka. Odniósł się także do roli i zasad wychowania, hierarchicznego systemu zarządzania oświatą. Omówił kwestię makropolityki oświatowej, która znajduje się w ścisłej relacji z wojną ideologii. Po tym wystąpieniu od razu odbyła się burzliwa dyskusja. Prof. nzw. dr hab. J. Bałachowicz z APS w Warszawie, która jako kolejna zabrała głos, wygłosiła referat zatytułowany: Kultura dydaktyczna w klasach niższych - dyskursy, bariery a możliwości zmiany. W swoim wystąpieniu Pani Profesor zaproponowała odejście w dydaktyce od modelu technologicznego na rzecz interpretatywnego i kulturalistycznego. Tym samym wiedzę teoretyczną w badaniach nad kulturą dydaktyczną poszerzyła o obszary socjologii i psychologii kulturowej. Podkreśliła jednocześnie, że współczesna edukacja wczesnoszkolna to etap kształcenia średniaków. Referat wygłoszony przez prof. nzw. dr hab. M. Żytko z Uniwersytetu Warszawskiego, a zatytułowany Umiejętności szkolne uczniów edukacji wczesno szkolnej a jakość pracy nauczyciela odnosił się do badań jakościowych, które przeprowadzone zostały w latach 2006, 2008, 2010 i 2011. Autorka zwróciła uwagę na umiejętności językowe i matematyczne trzecioklasistów, a jednocześnie poruszyła kwestię osiągnięć uczniów na tle uwarunkowań rodzinnych i szkolnych. Celem poruszonej problematyki jest poprawa jakości kształcenia na pierwszym etapie edukacji. Kolejna mówczyni – prof. nzw. dr hab. E. Ogrodzka-Mazur z Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie – odniosła się do kwestii wychowania międzykulturowego. Autorka, w swoim referacie Wychowanie międzykulturowe w kształceniu zintegrowanym – doświadczenia, problemy i perspektywy, uwzględniła wyniki badań własnych, które prowadzone były w środowisku austriackim, czeskim, niemieckim. Omówiła model konstruowania wiedzy w kształceniu zintegrowanym, odwołując się do międzykulturowych i poznawczych kontekstów. O uczniach ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi mówiła prof. nzw. dr hab. E. Skrzetuska z UMCS w Lublinie. Autorka omówiła Zróżnicowane działania w klasie z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Zwróciła uwagę słuchaczy na element prawny i przedstawiła formy oraz sposoby pomocy uczniom. Jednocześnie podkreśliła istotę indywidualizacji w pracy dydaktyczno-wychowawczej. Pedagogika dziecka. Perspektywy teoretyczne a praktyka ... 217 O istocie, roli marzeń mówiła kolejna z prelegentek – prof. zw. dr hab. K. Ferenz z Uniwersytetu Wrocławskiego, wygłaszając referat Marzenia dziecka jako obraz wartości przyjmowanych w socjalizacji. Referat Dziecko w relacjach ze światem zawodowym. Od teorii do praktyki w rozwoju zawodowym na etapie dzieciństwa, wygłoszony przez prof. zw. dr hab. Magdalenę Piorunek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zakończył część plenarną pierwszego dnia obrad. Następnie prelegenci zabrali głos w obradach prowadzonych w trzech sekcjach problemowych. Moderatorami pierwszej z nich były prof. nzw. dr hab. E. Skrzetuska, prof. nzw. dr hab. E. Ogrodzka-Mazur oraz prof. nzw. dr hab. M. Magda-Adamowicz. Przedstawiana problematyka dotyczyła środowiska rodzinnego oraz przedszkolnego/szkolnego jako źródła doświadczeń podmiotów edukacji, a poruszyły ją: dr E. Kulawska z Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego, dr D. Dejna z UMK w Toruniu, dr L. Wiatrowska z Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Brzegu, dr S. Koczoń-Zurek z Uniwersytetu Śląskiego, dr I. Konopnicka z Uniwersytetu Opolskiego, dr M. Ganczarska z Uniwersytetu Opolskiego mgr A. Sobczak z UAM Poznania, dr A. Szczęsna z UZ oraz mgr J. Kisielewska-Meller z UAM w Poznaniu. Sekcja druga dotyczyła edukacji i aktywizacji dziecka w procesie uczenia się. Obradom przewodniczyły: prof. nzw. dr hab. J. Błachowicz, prof. nzw. dr hab. M. Żytko oraz dr hab. A. Nowak-Łojewska. Teksty wygłosili: dr M. Piotrowski z Kolegium Nauczycielskiego przy WP Uniwersytetu Warszawskiego, dr E. Wieczór z UMK w Toruniu, dr A. Jurek z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Iwona Samborska z AHT w Bielsku–Białej, dr M. Farnicka z UZ, dr M. Falkiewicz-Szult z Uniwersytetu Szczecińskiego, dr U. Gembara z UZ, a także dr M. Sobieszczyk z UKW Bydgoszczy. Trzecia z sekcji problemowych dotyczyła kwestii przedszkola jako miejscu inspirowania dziecka. Moderatorami były: prof. nzw. dr hab. K. Żuchelkowska, prof. nzw. dr hab. M. Cywińska oraz dr M. Nyczaj-Drąg. W czasie obrad zwrócono uwagę na wiele problemów, do których odnosili się następujący prelegenci: dr K. Wojciechowska z UKW w Bydgoszczy, mgr M. Jamruszka-Grzeluszka, doktorantka UZ, mgr K. Miłek, doktorantka UZ, mgr S. Hachová z Usti nad Labem z Czech, mgr E. Ćwikła i mgr B. Stasieło, z APS w Warszawie, mgr M. Piep rzyk z UAM w Poznaniu, dr M. Bednarska z Uniwersytetu Wrocławskiego, mgr A. Sedlakova, Presovska Univerzita, Słowacja oraz mgr R. Wiśniewska z PP nr 3 w Szczecinie. Oprócz udziału w obradach uczestnicy konferencji mogli wziąć udział także w warsztatach. Dotyczyły one: 1) funkcji i zastosowania mandali w edukacji początkowej, które przedstawił Aleksander Jaglarz, 2) wykorzystania multimediów, co omówiła mgr Ewa Misiorowska, 3) roli edukacji artystycznej w procesie diagnozy dziecka, na co zwrócili uwagę mgr Andrzej Peć i Piotr Kaja. 218 Marzenna Magda-Adamowicz W czasie drugiego dnia konferencji obradom plenarnym przewodniczyły prof. nzw. dr hab. E. Narkiewicz-Niedbalec oraz prof. nzw. dr hab. Marzenna Magda-Adamowicz. Pierwsza prelegentka prof. nzw. dr hab. Małgorzata Cywińska z UAM w Poznaniu omówiła Konflikty interpersonalne wśród dzieci szansą dynamicznej aktywizacji procesów wychowawczych, zaznaczając jednocześnie, że konflikt interpersonalny wśród dzieci stanowi nieuchronne zjawisko społeczne, które może oddziaływać na nie w sposób destruktywny lub konstruktywny. Problematykę Udziału szkół w rozwoju czytania dzieci w wieku szkolnym przedstawiła prof. dr hab. Ivana Gejgusova z Uniwersytetu w Ostrawie. Odnosząc się do prowadzonych badań własnych, autorka zwróciła uwagę na częstotliwość czytelniczą, ukazała ulubione gatunki literackie dzieci oraz ich postawy w stosunku do wymagań szkoły. Pani profesor wygłosiła swój referat w języku czeskim, wspierając się prezentacją multimedialną w języku polskim. Prof. dr hab. R. Burgowiczowa z Uniwersytetu w Ostrawie wygłosiła referat Pedagogiczne projektowanie dydaktyczne w czeskim przedszkolu. Prelegentka zwróciła uwagę na istotę, koncepcję treściową i prawną, odpowiedzialną diagnostykę, model kształcenia, zasady oraz metody projektowania. Wygłosiła ona swój referat w języku polskim, wspierając się slajdami również wykonanymi w języku polskim. Na istotę przygotowania studentów studiów pedagogicznych do zawodu nauczyciela zwrócili uwagę: prof. nzw. dr hab. Krystyna Żuchelkowska z UKW w Bydgoszczy w referacie Praktyki pedagogiczne i ich rola w kształceniu kandydatów na nauczycieli wczesnej edukacji oraz prof. dr hab. Edward Kozioł z UZ w referacie Kompetencje zawodowe wychowawcy klasy jako kierownika i organizatora życia zespołu uczniowskiego w jego świadomości. Prelegenci podkreślili kompetencje, jakie powinien posiadać nauczyciel wychowania przedszkolnego, jak i wczesnoszkolnego. Obrady plenarne zakończyła swoim interesującym wystąpieniem prof. nzw. dr hab. Zdzisława Janiszewska-Nieścioruk z UZ, omawiając temat Wiodące kierunki prointegracyjnych przemian/zmian w systemie polskiej edukacji. Po sesji plenarnej i dyskusji z niej wynikającej przeprowadzone zostały obrady w dwóch sekcjach. Moderatorami pierwszej sekcji zostali: prof. zw. dr hab. K. Ferenz, prof. dr hab. R. Burgovicowa oraz prof. dr hab. E. Kozioł. Przedstawiane tematy dotyczyły sytuacji dziecka w edukacji. Wystąpili następujący prelegenci: dr Irena Przybylska z UŚ, dr J. Lipińska-Lokś i dr E. Skorek z UZ, dr E. Jezierska-Wiejak i dr H. Dmochowska z UWr, mgr E. Piecuch z SP nr 83 we Wrocławiu oraz dr M.T. Gładyszewska z UKW w Bydgoszczy. W czasie drugiej sekcji obrad przedstawiono referaty związane z problemami współczesności i kierunkami przemian w edukacji dzieci. Obradom przewodniczyły: prof. zw. dr hab. M. Piorunek, prof. dr hab. I. Gejgusova oraz prof. nzw. dr hab. Z. Janiszewska-Nieścioruk. Tematy prezentowali: dr Alena Seberova z Uniwersytetu w Ostrawie, mgr Piotr Kaja i mgr Andrzej Peć z Centrum Pedagogika dziecka. Perspektywy teoretyczne a praktyka ... 219 Szkoleniowego eduskrypt.pl z Krakowa, dr Elżbieta Płóciennik z Uniwersytetu Łódzkiego, dr Jolanta Nowak oraz dr Tatiana Grabowska z UKW w Bydgoszczy, dr Dorota Radzikowska, dr Kornelia Solich z PWSZ w Raciborzu, dr Mirosława Furmanowska z UWr, dr Ewa Nowicka z UZ oraz dr Tatána Göbelová z Uniwersytetu w Ostrawie. Przewodniczący obrad podsumowali je, a następnie prof. zw. dr hab. M. Jakowicka oraz prof. nzw. dr hab. Marzenna Magda-Adamowicz zamknęły konferencję, zapraszając jednocześnie wszystkich jej uczestników na kolejną konferencję w roku 2016. Program konferencji wywołał wiele interesujących dyskusji i ożywioną wymianę poglądów między uczestnikami. Prezentowane referaty były bardzo dobrze przygotowane pod względem merytorycznym. Poruszono rozmaitą problematykę, zarówno dydaktyczną, wychowawczą, jak i społeczną. Organizatorzy konferencji podjęli próbę integracji polskiego i zagranicznego środowiska naukowców, którym bliska jest pedagogika dziecka. Przed konferencją nie opublikowano materiałów konferencyjnych oraz nie będzie publikacji pokonferencyjnej. W kolejnych dniach po konferencji przewodnicząca prof. nzw. dr hab. Marzenna Magda-Adamowicz otrzymała wiele e-maili i telefonów od profesorów z gratulacjami za organizację i przygotowanie programowe konferencji. Konferencja spełniła oczekiwania organizatorów. FORUM MŁODYCH PEDAGOGÓW Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Karolina Starego Uniwersytet Gdański Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych w procesie dyskursywnego konstruowania reprezentacji codzienności Frantz Fanon – zaliczany do klasyków studiów postkolonialnych – umieszcza u podstaw procesu symbolicznej degradacji skolonizowanych manichejską logikę w myśleniu kolonizatorów, której podstawowym efektem jest „odczłowieczenie skolonizowanego”, a tym samym „zepchnięcie go do rzędu zwierząt”1: „język kolonizatora, gdy wypowiedź dotyczy skolonizowanego, jest językiem terminów zoologicznych. Mówi się o rozpełzaniu się żółtych, o wyziewach tubylczego miasta, o stadach, zaduchu, rojeniu się, mrowieniu, gestykulacji. Kolonizator, chcąc znaleźć właściwe określenie, zawsze odwołuje się do świata zwierząt. (…) Wyże demograficzne, rozhisteryzowane pospólstwo, twarze pozbawione ludzkich rysów, bezkształtne opasłe ciała, bezładna zgraja, niczyje dzieci, lenistwo wygrzewające się w słońcu, roślinny tryb życia – wszystko to mieści się w kolonialnym słowniku”2. Diagnozy Fanona, chociaż odnoszące się bezpośrednio do efektów kolonizacji oraz rasizmu, ujawniają pośrednio stałą, można powiedzieć uniwersalną strukturę czy też matrycę działania przemocy symbolicznej oraz symbolicznej dominacji. Mowa tu o strukturze klasyfikacji. Władza nad środkami klasyfikacji jest bowiem władzą nad rzeczywistością, która ujawnia się, czy też aktualizuje po pierwsze w formie wytwarzanych przez nią podziałów społecznych oraz po drugie w procesie ich symbolicznej legitymizacji (równie niebezpiecznej, bo stanowiącej jeden z warunków sine qua non utrzymania status quo). „Formy klasyfikacji” oraz odzwierciedlające je „struktury myślowe”, jak je nazywa Pierre Bourdieu, rozumiane jako „historyczne schematy postrzegania i oceny”, stanowią efekt „obiektywnego podziału na klasy”, a więc wynikają z opozycji „pomiędzy ‘elitą’ dominujących a ‘masą’ zdominowanych, którzy są wielością przygodną i nieuporządkowaną, wymienną i niezliczoną, słabą i bezbronną”3. 1 2 3 F. Fanon, Wyklęty lud ziemi, przeł. H. Tygielska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1985, s. 24. Tamże, s. 24–25. P. Bourdieu, Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia, przeł. P. Biłos, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2005, s. 575. 222 Karolina Starego Podstawowy przedmiot niniejszego artykułu stanowią w ogólności mechanizmy klasyfikacji i reprezentacji, a konkretnie ta ich forma, którą Fanon dobitnie określił jako „negację drugiego człowieka” oraz „pozbawianie go podstawowych atrybutów człowieczeństwa”4. W szczególności zaś chodzi o strategie klasyfikacyjne wymierzane w/oraz przeciwko biednym. Podstawowym punktem odniesienia, poza licznymi przywoływanymi w artykule koncepcjami teoretycznymi, ujawniającymi „pracę” wskazanych procesów, są wybrane artykuły prasowe tygodnika „Polityka”, które stanowiły materiał analiz w przeprowadzonych przeze mnie badaniach (skoncentrowanych na logice dyskursywnego konstruowania wizerunku ludzi biednych), a których wyniki przedstawiłam w innym miejscu5. Część analiz przedstawianych w niniejszym artykule stanowi zatem pogłębienie problematyki już poruszanej oraz interpretację części uzyskanych wcześniej wyników w nieco odmiennym kontekście teoretycznym przez położenie nacisku na procesy, które w poprzednim artykule zostały tylko zaznaczone (jako element szerszego mechanizmu dyskursywnego konstruowania wizerunku biednych). Oznacza to koncentrację po pierwsze na procesie tworzenia wizerunku ludzi biednych po drugie na konstruowanej reprezentacji ich codzienności (której reprezentacja tożsamości jest jedynie elementem) oraz po trzecie na podstawowym modi tego procesu, jakim jest dehumanizacja. Wspomniany, nieco odmienny kontekst teoretyczny wiąże się z kolei z uwzględnieniem teorii ulokowania oraz umiejscawiania (rzeczywistego i symbolicznego) rozwijanych w szczególności w teoriach z zakresu pedagogiki i socjologii miejsca. Podejmę zatem również problem konstruowania reprezentacji miejsc opartych na schematach klasyfikacyjnych, w których codzienność i tożsamość ludzi biednych jest lokowana oraz której charakter jest wtórnie „atrybuowany” (błędnie) ich tożsamości jako Innych. Inny jako gorsza część dychotomii – rola binarnych struktur klasyfikacyjnych w konstruowaniu Innego Jak pisze Małgorzata Jacyno w swojej interpretacji myśli Bourdieu, konstrukcja, którą nazywamy „wspólnym światem” (z konieczności homogenicznym) opiera się podwójnym wykluczeniu: wykluczeniu przez konstruowanie zewnętrza, jako warunku konstytucji tego, co wspólne, oraz na „pozbawieniu mowy wykluczonych” jako warunku jego trwałości i homogeniczności. Istotnym elementem tego procesu jest natomiast „obiektywizująca marginalizacja” przez medykalizację, patologizację, psychologizację oraz folkloryzację. W efekcie, wykluczanie oznacza proces „ukrywania zmarłych przez tworzenie społecznych cmentarzy w obrębie ‘wspólnego świata’”6. F. Fanon, Wyklęty lud…op.cit., s. 169. K. Starego, „Ludzie-truskawki” i „niepomagalni” – wizerunek biednych w dyskursie prasowym tygodnika „Polityka”, Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja, nr 2, 2012. 6 M. Jacyno, Iluzje codzienności. O teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1997, s. 49. 4 5 Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 223 Opisany w skrócie przez Jacyno proces składa się w istocie z trzech komplementarnych wobec siebie i tym samym jednocześnie przebiegających mechanizmów: praktyki klasyfikacji (zwykle opierającej się na hierarchicznych dychotomiach), konstruowania tego, co wspólne przez eliminację (rzeczywistą bądź symboliczną) elementu niepożądanego (bo potencjalnie rozbijającego jednorodną strukturę) oraz sam efekt/przyczynę tego procesu (w zależności od tego, od której strony będzie on analizowany) w postaci zewnętrza, któremu przypisywane są określone właściwości. W ujęciu Bourdieu społeczna struktura stosunków do środków klasyfikacji stanowi efekt walki, której stawką jest znaczenie świata społecznego (tego, co uwspólniane). Jak podkreśla Bourdieu, walka o klasyfikację jest jednym z wymiarów walki klas i przyczynia się do konstytucji klas (rozumianych w kategoriach wieku, płci, społecznej pozycji, klanów, grup etnicznych, czy narodów). „Narzucenie uznanej nazwy dokonuje prawdziwej przemiany rzeczy nazywanej”, a „uzurpacja tożsamości nominalnej przyspiesza ukonstytuowanie się tożsamości rzeczywistej”7. Proces nazywania odgrywa więc istotną rolę w wytwarzaniu struktur świata, przez strukturowanie percepcji agensów społecznych. Władza nazywania jest tym samym władzą kreowania świata przez nazywanie8. W efekcie dominujący system klasyfikacyjny (będący jednocześnie narzędziem oraz stawką walk), którego istotnym elementem jest społeczna dystrybucja nazw i słów, ujawnia aktualną relację dominacji (a więc nierówną relację stosunku do środków klasyfikacji)9. Co zatem istotne, „moc magii słów” nie jest społecznie niezdeterminowana, ale zależy od „pozycji tego, kto ją sprawuje”10. Jak pisze Bourdieu, „nie ma przemocy symbolicznej bez symboliki władzy”11. Bourdieu wykorzystuje tutaj teorię wypowiedzi performatywnych Johna Langshawa Austina, zgodnie z którą mówienie jest jednoczesnym „wykonywaniem jakiejś czynności, jest czymś, o czym nie myśli się normalnie jako tylko o powiedzeniu czegoś”12. Moc performatywu wynika jednak nie tyle z samej wypowiedzi, ale z niejako towarzyszącej jej konwencji, rozumianej jako ustalony zespół procedur13, z których najistotniejszą jest dla Bourdieu władza autorytetu14. W ten sposób moc słów nie jest niczym innym niż ulegitymizowaną władzą osoby wypowiadającej15: „Władza autorytetu, która stanowi podstawę performatywnej efektywności dyskursu jest percipi – byciem znanym – które umożliwia 7 8 9 10 11 12 13 14 15 P. Bourdieu, Dystynkcja…op.cit., s. 590–591. P. Bourdieu, Language and Symbolic Power, Polity Press, Cambridge 1991, s. 105. P. Bourdieu, Dystynkcja…op.cit., s. 589–591. M. Jacyno, Iluzje codzienności…op.cit., s. 52. P. Bourdieu, Language…op.cit., s. 75. J.L. Austin, Jak działać słowami, [w:] Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, J.L. Austin, przeł. B. Chwedeńczuk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993, s. 555. J.L. Austin, Wypowiedzi performatywne, [w:] Mówienie…op.cit., s. 316–317. P. Bourdieu, Language…op.cit., s. 73. Tamże, s. 107. 224 Karolina Starego narzucenie percipere albo bardziej konkretnie umożliwia pojawienie się konsensusu dotyczącego znaczeń świata przez proces oficjalnego narzucania common sense’u”16. Cechą charakterystyczną opisywanego procesu nazywania jest z kolei dychotomizacja, która, jak pisze Zygmunt Bauman, jest „produktem, a zarazem maską władzy”17. Schematy klasyfikacyjne wyrażają się bowiem w systemach opozycji18 opisujących właściwości oraz praktyki. Jak pisze Bourdieu, „[n]ajbardziej klasyfikujące i najlepiej sklasyfikowane z tych właściwości są, rzecz prosta, te, które zostały bezpośrednio przeznaczone do tego, by funkcjonować na zasadzie oznak dystynkcji bądź oznak niegodziwości, jak piętna i przede wszystkim nazwy i tytuły wyrażające przynależność do klas”19. Z kolei Bauman, koncentrując się na segregacyjnym i separacyjnym potencjale klasyfikacji, podkreśla, że w dychotomiach „kluczowych dla praktyki i wizji społecznego ładu siła różnicująca kryje się z reguły za jednym z członów opozycji. Drugi człon jest tylko alter ego pierwszego członu, wyodrębnionym w akcie jego samostanowienia: jest też z reguły ‘gorszy’, upośledzony i zdegradowany, w pozornie symetrycznej opozycji. Taka jest opozycja anomalii wobec normy, odchylenia wobec prawomyślności, choroby wobec zdrowia, barbarzyństwa wobec cywilizacji, zwierzęcia wobec człowieka, kobiety wobec mężczyzny, obcego wobec swojaka, wroga wobec przyjaciela, ‘ich’ wobec ‘nas’, szaleństwa wobec rozsądku, cudzoziemca wobec obywatela, laika wobec specjalisty”20. Praktyki klasyfikacyjne oraz definicyjne, jeśli odnoszą się do społecznych tożsamości i wszystkiego, co z tożsamością jest związane, stanowią zatem element szerszego procesu wytyczania granic, który Bauman opisuje jako „dzielenie terytorium” na dwie części: na to co zewnętrzne oraz wewnętrzne oraz „nas” i „onych”21, przy czym to, co przypisane zostaje zewnętrzu, definiowane jest jako brak22 (określonych właściwości wewnętrza), jako „czysta negatywność” dla tego, co wewnętrzne23. Jest to tym samym proces konstytuowania się normy, ponieważ również „normalność” znajduje swoje określenie tylko po jednej stronie binarnych opozycji. Jak pisze Georges Canguilhem, norma uzyskuje swoje „znaczenie, funkcję oraz wartość z samego „faktu istnienia poza nią czegoś, co nie odpowiada jej wymogom”24. W ten sposób norma nie tylko służy celom korekcyjnym, ale określając 16 17 18 19 20 21 22 23 24 Tamże, s. 106. Z. Bauman, Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna, przeł. J. Bauman, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 28. P. Bourdieu, Dystynkcja…op.cit., s. 576. Tamże, s. 592–593. Z. Bauman, Wieloznaczność…op.cit., s. 29. Z. Bauman, Prawodawcy i tłumacze, przeł. A. Ceynowa, J. Giebułtowski, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1998, s. 7. Tamże, s. 9. Z. Bauman, Wieloznaczność nowoczesna…op.cit., s. 79. G. Canguilhem, Normalne i patologiczne, przeł. P. Pieniążek, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2000, s. 200–201. Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 225 negatywnie zjawiska i fakty leżące poza nią, jednocześnie nadaje rację bytu swojemu własnemu istnieniu. Istotną konsekwencją jej obowiązywalności jest obniżenie wartości tego, co pozostaje poza jej obszarem, w ten sposób, jak pokazuje Canguilhem, „[t]o, co jest w danej dziedzinie wartościowań odmienne od tego, co preferowane, nie jest neutralne, ale odpychające, a ściślej mówiąc, odrzucone, obrzydliwe”25. Proces wytyczania granic nigdy nie jest neutralny aksjologicznie oraz politycznie. Przeciwnie, jak pisze Ernesto Laclau, „[p]rawdziwe granice zawsze są antagonistyczne”26, a różnica, którą wytwarzają pozwala na określenie się tożsamości znormalizowanej wewnętrzności, dzięki leżącemu po drugiej stornie „konstytutywnemu zewnętrzu”27, rozumianemu jako obszar Innego. Problematyka dychotomicznych klasyfikacji oraz związanego z nią procesu konstruowania granic ustanawiających obszar tego, co normalne i tego, co patologiczne, a tym samym wytwarzania obszaru nieakceptowaności, obcości oraz inności jako warunku możliwości konstytuowania się homogenicznego porządku społecznego stanowi podstawę studiów nad procesem symbolicznego wykluczania zróżnicowanych kategorii oraz grup społecznych. Jak pokazuje Joanna Grzymała-Kozłowska w swojej pracy na temat konstruowania „Innego” w Polsce na przykładzie stosunku do imigrantów, kategoria „obcego” jest jedną najważniejszych i najczęściej używanych przez badaczy społecznych kategorii. Poczynając od Emoryego Bogardusa, przez Georga Simmela, Floriana Znanieckiego czy Jana Stanisława Bystronia28 „obcość” wiązana jest zawsze z założeniem dystansu oraz antagonizmu społecznego. U ostatniego z wymienionych wiąże się, z opartym na binarnych opozycjach (takich jak: centrum – peryferie, postęp – zacofanie, kultura – barbarzyństwo, mądrość – głupota, wyższość – niższość, siła – słabość, jasność – ciemność) procesem gloryfikacji własnej grupy i jednoczesną irracjonalizacją „obcych”29. Proces konstruowania zewnętrza należy zatem postrzegać w kategoriach jego funkcjonalności wobec konstrukcji homogenicznej całości społecznej. W tym kontekście Judith Butler wskazuje nie tyle na konstytuowanie się tożsamości „onych” (w dialektycznej logice normalnego i patologicznego), ile na produkowaną przez „ekskluzywną matrycę” domenę bytów „nędznych” czy „pogardzanych” (abjects)30, „które nie stanowiąc jeszcze ‘podmiotów’, określają konstytutywne 25 26 27 28 29 30 Tamże, s. 202. E. Laclau, Dlaczego puste znaczące mają znaczenie dla polityki, przeł. A. Sypniewska, [w:] Emancypacje, E. Laclau, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, Wrocław 2005, s.68–69. Ch. Mouffe, Agonistyczne przestrzenie publiczne i demokratyczna polityka, przeł. J. Maciejczyk, Recykling idei, źródło internetowe: http://recyklingidei.pl/mouffe_agonistyczne_przestrzenie_ publiczne_polityka_demokratyczna, [dostęp: 25.03.2013]. J. Grzymała-Kozłowska, Konstruowanie „innego”. Wizerunki imigrantów w Polsce, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 11. Tamże, s. 11. K. Starego, O społecznych konsekwencjach autodefinicji intelektualistów (i ich edukacyjnych konotacjach), „Rocznik Pedagogiczny”, nr 35, 2012, s. 249. 226 Karolina Starego zewnętrze dla domeny samych podmiotów”31. W ten sposób zakreśla ona funkcjonalność obszarów wykluczenia wobec konstruowania się pozytywnej tożsamości. Określenie abject służy więc do opisu bytów odrzuconych w procesie produkcji podmiotu i oznacza obszar trudny do pomyślenia32, a w każdym razie niedopuszczonych do funkcjonowania w obrębie określonej obiektywności społecznej, bo uznanych za nieznaczący, a wręcz nieludzki33. Jak podkreśla Butler, „znikczemnione zewnętrze jest ostatecznie wewnątrz podmiotu jako jego własne konstytutywne wyparcie”34. W podobnym kontekście – wykluczania elementu pogardzanego, a pierwotnie wintegrowanego w całość systemu – pisze Słavoj Žižek, przywołując przykład ideologii nazistowskiej, której mechanizm można bez problemu ekstrapolować na działanie jakiegokolwiek społeczeństwa. Wyobrażone domknięcie się całości społecznej (proces homogenizacji) wymaga jego zdaniem produkcji elementu zewnętrznego „psującego zdrową tkankę społeczną”. W produkcji takiego zjawiska działa metonimiczne przesunięcie obecnego antagonizmu społecznego, świadczącego o „niemożliwości społeczeństwa” jako domkniętej całości, w antagonizm między społeczeństwem, a tym, co mu zagraża35: „między zdrową tkanką ciała społecznego a Żydem jako siłą, która powoduje jego korupcję, jako siłą korupcji (…). Mówiąc krótko Żyd jest fetyszem, który równocześnie neguje i ucieleśnia strukturalną niemożliwość »Społeczeństwa«”36. Co należy podkreślić, tożsamość „obcego” czy innego nie jest tożsamością obiektywną, a więc jako taka zostaje zobiektywizowana dopiero w społecznej grze definicji i znaczeń. Innymi słowy w danym miejscu i czasie obcym może stać się każdy. Biedni jako Inni – proces orientalizacji biedy i biednych Monika Bobako zwraca uwagę na coraz bardziej odznaczające się w polskim kontekście zjawisko rasizmu kulturowego, które polega na procesie urasowiania grup defaworyzowanych („ofiar transformacji” czy „upośledzonych ekonomicznie”), a więc na ich esencjalizowaniu w oparciu o przypisane im uprzednio 31 32 33 34 35 36 J. Butler, Bodies that Matter. On the Discursive Limits of “Sex”, Routledge, New York & London, 1993, s. 3. Tamże, s. 3. J. Butler, How Bodies Come to Master. Interview by Irene Costera Meijer and Baukje Prins, “Signs”, vol. 23, no. 2, 1998, s. 281, przywołuję za: J. Mizielińska, (De)konstrukcja kobiecości. Podmiot feminizmu a problem wykluczenia, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2004, s. 279–280. J. Butler, Bodies…op.cit., s. 3. K. Starego, Obywatelstwo, [w:] Dyskursywna konstrukcja podmiotu. Przyczynek do rekonstrukcji pedagogiki kultury, M. Cackowska, L. Kopciewicz, M. Patalon, P. Stańczyk, K. Starego, T. Szkudlarek, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2012, s. 242. S. Žižek, Wzniosły obiekt ideologii, przeł. J. Bator, P. Dybel, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2001, s. 155. Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 227 określone cechy kulturowe37. Opierając się koncepcji Étienne Balibara, Bobako podkreśla, że w takiej perspektywie dochodzi do połączenia kwestii klasowej z rasową38. Jak pisze Balibar, współczesne pojęcie rasy nie ma narodowego, ale klasowe znaczenie. Istotą tego zjawiska jest przedstawienie nierówności społecznych jako naturalnych39. Efektem tegoż jest odmawianie klasom – konstruowanym jako „niebezpieczne” (dla porządku społecznego i władzy elit) obywatelskości i utrzymywanie ich poza sferą publiczną, z racji przypisywanego im braku człowieczeństwa, a tym samym renaturalizacja antagonizmu społecznego40. Przytaczanym przez Balibara przykładem jest dyskurs na temat robotników, konstruujący ich jako „niebezpieczną klasę”, który we współczesnej procedurze urasowienia kondensuje wszystkie wcześniejsze (historycznie) znaczenia, a więc przypisywane robotnikom: materialne i duchowe ubóstwo, przestępczość, wrodzone słabości (alkoholizm, narkotyki), fizyczne i moralne defekty, brud, rozwiązłość oraz specyficzne choroby, które łączone są z degeneracją41. Jak podkreśla Bobako, „[d]yskurs niższości rasowej biednych i klas pracujących wiąże się z myśleniem w kategoriach darwinizmu społecznego, zgodnie z którym ubóstwo i niski status społeczny jednostki są nie tyle produktem organizacji społeczeństwa, co raczej dowodem jej nieprzystosowania i bezwartościowości”42. W podobnej perspektywie problem ujmują (również przytaczani przez Bobako) Elizabeth Dunn, oraz Michał Buchowski43. Dunn zwraca uwagę, że „postsocjalistyczny wariant orientalizmu” w Polsce wiązał się z wprowadzaniem rozwiązań neoliberalnych w gospodarce po 1989 roku. Niezbędna dla tego procesu produkcja i normalizacja podmiotowości kapitalistycznej wiązała się z jednoczesnym naznaczeniem konstruowanego w tym procesie „innego” (wszystkich tych, 37 38 39 40 41 42 43 M. Bobako, Konstruowanie odmienności klasowej jako urasowienie. Przypadek polski po 1989 roku, [w:] Podziały klasowe i nierówności społeczne. Refleksje socjologiczne po dwóch dekadach realnego socjalizmu w Polsce, red. P. Żuk, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010, s. 165. Tamże, s. 166. É. Balibar, „Class Racism”, [in:] Race, Nation, Class: Ambiguous Identities, E. Balibar, I. Wallerstein, Verso, London, New York 1991, s. 207. Tamże, s. 210. Tamże, s. 209. Notabene, jak zauważa Peter Stallybrass, strategia urasowienia stosowana była również przez głównych przedstawicieli teorii klas społecznych. Karol Marks oraz Fryderyk Engels stosowali bowiem pojęcie lumpenproletariatu w kategoriach rasowych: jako plemię nomadyczne oraz jako dziedzicznie zepsute. P. Stallybrass, Marx and Heterogeneity: Thinking the Lumpenproletariat, „Representations”, “Special Issue: The Margins of Identity in Nineteenth – Century”, no. 31, Summer 1990, s. 70. M. Bobako, Konstruowanie odmienności…op.cit., s. 170. K. Starego, O społecznych konsekwencjach autodefinicji intelektualistów…op.cit., s. 246–257, K. Starego, Sensus communis jako wspólnota równych. Teoretyczne podstawy animacji jako procesu demokratyzacji, Zoon Politikon, nr 3, 2012, s. 174, K. Starego, Wymiary polityczności pracy socjalnej, [w:] Praca socjalna jako edukacja ku zmianie. Od edukacji do polityki, M. Mendel, B. Skrzypczak, Instytut Spraw Publicznych, Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, Warszawa 2013, s. 93. 228 Karolina Starego którzy nie przyjęli atrybutów tożsamościowych klasy średniej)44. Buchowski z kolei pisze o orientalizmie á la Polonaise, skierowanym po 1989 roku wobec „przegranych transformacji”45, w ramach którego dokonywało się „wskrzeszenie przestrzennie egzotycznego innego w stygmatyzowanym społecznie bracie”46. Zdaniem Buchowskiego lokalna wersja orientalizmu cechowała w szczególności obecny w mediach dominujący dyskurs elit oraz naukowe analizy, które w „naturze” zdefaworyzowanych (w ich nieucywilizowaniu, nieokrzesaniu czy braku moralności) lokowały odpowiedzialność za ich społeczne położenie, wpisując się tym samym w strategię blame the victim47. W tym samym czasie głos rolników, czy robotników był nieobecny w dyskursie publicznym48. Jak pisze Ruth Lister, obecne w sferze publicznej reprezentacje biednych są istotnym elementem traktowania ich w kategoriach Innego czy „obcego wśród nas”49. Jak podkreśla, istotną rolę odgrywają w tym procesie praktyki klasyfikacji, kategoryzacji, stereotypizacji oraz stygmatyzacji, w efekcie czego biedni konstruowani są często jako egzotyczny gatunek50. Przywoływany przez Lister Michael Pickering twierdzi, że „stereotypy działają jak rytuały egzorcystyczne, służąc podtrzymywaniu granic normalności oraz ich uzasadnieniu”51, a sama stereotypizacja jest jego zdaniem „próbą przełożenia różnic kulturowych na Inność, w interesie porządku, władzy oraz sprawowania kontroli”52. Szczególną uwagę w tym kontekście należy zwrócić na kategorię „kultury ubóstwa”. Stworzona przez amerykańskiego antropologa Oscara Lewisa kategoria miała pierwotnie za zadanie umożliwienie zrozumienia ubóstwa w kategoriach „pozytywnych”, a więc jako „posiadającą własną strukturę, racjonalny mechanizm obronny”, a nie jedynie w perspektywie dezorganizacji czy braku53. Kultura ubóstwa w ujęciu Lewisa jest więc „pewnym sposobem życia, szczególnie niezmiennym i trwałym, przekazywanym z pokolenia na pokolenie na terenie poszczególnych rodzin”54. Jednak pomimo socjalistycznej proweniencji myślenia 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 E. Dunn, Prywatyzując Polskę. O bobofrutach, wielkim biznesie i restrukturyzacji rynku pracy, przeł. P. Snadura, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008, s. 114. M. Buchowski, The Specter of Orientalism in Europe. From Exotic Other to Stigmatized Brother, “Anthropological Quarterly”, Vol. 79, No. 3, 2006, s. 466. Tamże, s. 476. W. Woźniak, Zwalczanie ubóstwa czy zwalczanie ubogich? O wizerunku biednego w polskim dyskursie publicznym, [w:] Podziały klasowe i nierówności społeczne…op.cit., s. 207. M. Buchowski, The Specter of Orientalism…op.cit., s. 467. R. Lister, Bieda, przeł. A. Stanaszek, Wydawnictwo Sic! Warszawa 2007, s. 144. Tamże, s. 126. M. Pickering, Stereotyping, Palgrave, Basingstoke 2001, s. 45, cyt. za: R. Lister, Bieda…op.cit., s. 127. Tamże, s. 204. O. Lewis, Dzieci Sáncheza, przeł. A. Olędzka-Trybusowa, Wydawnictwo „Bona”, Kraków 2011, s. 25. Tamże, s. 25. Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 229 Lewisa55 oraz zamiaru umożliwienia ludziom biednym mówienia własnym głosem o swoim życiu56, kategoria „kultury ubóstwa” przemieniła się szybko w kategorię piętnującą57. Jak pisze Herbert J. Gans, pojęcie Lewisa wpłynęło na pojawienie się akademickiego terminu „kultura klas niższych”, by następnie zostać przejętym przez prasowy dyskurs amerykański lat 70. i 80. i stać się synonimem dla kategorii „niezasługujących na pomoc biednych” („the undeserving poor”) oraz zostać wreszcie zastąpionym przez kategorię „podklasy” („underclass”). Zdaniem Gansa pisma Lewisa mogą być interpretowane w perspektywie ideologii prywatyzacji odpowiedzialności biednych za własne położenie społeczne58. Z kolei przywoływany przez Lister Chaim I. Waxman pisze o możliwości postrzegania „kultury ubóstwa” jako „teorii piętna w stylu plemiennym”59. W odmiennym nieco kontekście na problem z kategorią „kultury ubóstwa” zwraca uwagę Tomasz Rakowski. Jego zarzuty wiążą się ściśle z opisanym wcześniej dychotomicznym charakterem klasyfikacji. W takiej perspektywie kultura ubogich jawi się jako rewers kultury dominującej, jako jej „ubytek” oraz „brak”60 która odzwierciedla się w językowych reprezentacjach tego zjawiska powszechnie wykorzystywanych w polskim dyskursie publicystycznym i naukowym, takich jak: „kultura bezrobocia”, „kultura życia na zasiłku’”, „kultura systemowej bezradności’” czy „wyuczonej bezradności”61. Zdaniem Rakowskiego w logice tej odzwierciedla się nieadekwatna dla opisu życia ludzi biednych miara, jaką jest przyjmowany „a priori, pewien pakiet takich wartości, jak praca, współobywatelstwo, więzi i partycypacja społeczna; wartości, które już później stały się podstawą rekonstrukcji światopoglądu ludzi ubogich”62, a więc „świat wartości głównego nurtu społeczeństwa’”63. Efektem staje się opisywanie biednych jako biernych oraz pozbawionych inicjatywy. Jednak zaproponowana przez Rakowskiego alternatywa – warta przytoczenia, bo ukazująca problemy (jak się wydaje, przede wszystkim natury etycznej) w jakie wikła się każda próba opisu jakiejkolwiek grupy społecznej jako odmiennej kulturowo – oznacza rezurekcję szowinistycznej XIX-wiecznej antropologii. Jest to zabieg tym bardziej nieetyczny, im bardziej jego legitymizacją staje się H.J. Gans, The War against The Poor. The Underclass and Antipoverty Policy, Basic Books, A Member of the Perseus Books Group, New York 1995, s. 25. 56 M. Głowiński, Tu mówi bieda (O ‘Dzieciach Sáncheza Oscara Lewisa), [w:] Dzieci Sáncheza… op.cit., s. 636, E. Tarkowska, W. Warzywoda-Kruszyńska, K. Wódz, red., Biedni o sobie i o swoim życiu, Biblioteka Pracownika Socjalnego, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”, Katowice – Warszawa 2003, s. 12. 57 H.J. Gans, The War against The Poor…op.cit., s. 25. 58 Tamże. 59 C.I. Waxman, The Stigma of Poverty, Pergamon, New York 1977, s. 90, cyt. za: R. Lister, Bieda… op.cit., s. 133. 60 T. Rakowski, Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy. Etnografia człowieka zdegradowanego, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2009, s. 12. 61 Tamże, s. 14. 62 Tamże, s. 12. 63 Tamże, s. 16. 55 230 Karolina Starego etnograficzna konstytucja czystej obcości, a tym samym orientalizacja. Opisywane przez Rakowskiego „antropologiczne przesunięcie perspektywy”64 oznacza dla niego, w założeniu, „[h]ermeneutyczny projekt napotkania człowieka zbiedniałego, zdegradowanego społecznie i ekonomicznie (…), próbę zetknięcia się z bliskim w sensie geograficznym (rzeczywistość „naszego” społeczeństwa), jednak absolutnie odmiennym kulturowo i niezrozumiałym do końca sposobem bycia w świecie”65. W takim ujęciu, obiektywizujące spojrzenie antropologa w swojej „voyeurystycznej fascynacji”66 wytwarza spektakl egzotycznej odmienności. Jak powiedziano wcześniej, kategoria kultury ubóstwa została w dyskursie publicznym przemianowana w kategorię „podklasy”. Jak pisze Gans, stanowi ona rodzaj etykiety, która pełni funkcję normatywną oraz pozycjonującą różne kategorie ludzi, poza rzeczywistością społeczną, utrwalając tym samym przekonanie, że nie są oni lub być nie powinni częścią społeczeństwa. Staje się tym samym niejawnym sposobem wykluczenia67. W podobnej perspektywie pisze o „podklasie” Bauman. W jego ujęciu „[t]ermin ‘podklasa’ należy do wizji społeczeństwa, które nie obejmuje wszystkich ludzi, jacy zgłaszają pretensję do jego członkostwa, wizji takiej całości, która jest mniejsza od sumy jej części składowych. ‘Podklasa’ przywodzi na myśl obraz kategorii, jaka nie mieści się w żadnej z klas składających się na całość społeczną – kategorii umieszczonej nie tyle u spodu, co poza zasięgiem społecznej hierarchii; kategorii ludzi pozbawionych roli do odegrania, ludzi, którzy nie mają niczego użytecznego do zaoferowania społeczeństwu i po których społeczeństwo wkładu się nie spodziewa; a więc kategorii, która nie może rościć sobie praw z tytułu pożytków, jakie na bieżąco ogółowi przynosi, a i też nie ma dostępu do dróg, jakie mogłyby ją na powrót na łono społeczeństwa sprowadzić; a gdyby dostęp miała, i tak by owymi drogami nie podążyła ze względu na „ułomności behawioralne” – dotkliwe wady charakteru czyniące ją niezdolną do uczestniczenia w normalnym życiu społecznym”68. Zdaniem Baumana jest to zatem kategoria zarezerwowana dla ludzi poza wszelkimi kategoriami i klasyfikacjami, a podstawową jej funkcją jest „wyłączenie”69. Z kolei Lister podkreśla, że najbardziej odzwierciedla ona intencję segregacji i najmocniej ucieleśnia, związaną z orientalizacją, praktykę dehumanizacji70. Tamże, s. 17. Tamże, s. 20. 66 Używam tu kategorii Stallybrassa, który stosował ją do opisu zainteresowania życiem lumpenproletariatu XIX-wiecznej burżuazji. P. Stallybrass, Marx and Heterogeneity…op.cit., s. 82. 67 H.J. Gans, The War Against the Poor…op.cit., s. 61. 68 Z. Bauman, Zawrotna kariera „podklasy”, „Przegląd Socjologiczny”, maj–czerwiec 1998, nr 1–2, źródło internetowe: http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=354, [dostęp: 27.03.2013]. 69 Z. Bauman, Straty uboczne. Nierówności społeczne w epoce globalizacji, przeł. J. Hunia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012, s. 9. 70 R. Lister, Bieda…op.cit., s. 139. Można w tym miejscu dodać, że kategoria „podklasy” obecna jest również w polskim dyskursie. Przykładem mogą być intencjonalnie piętnujące opisu byłych pracowników PGR-ów. T. Zarycki, Kapitał społeczny a trzy polskie drogi do nowoczesności, 64 65 Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 231 Medialna reprezentacja ludzi biednych. Dehumanizacja i lokowanie – główne wymiary orientalizacji biedy w dyskursie prasowym Konstruowanie przez „nie-biednych” wizerunku biednych oraz klasyfikowanie ich jako Innych może być traktowane jako praktyka dyskursywna71. W tej perspektywie dyskursywny proces orientalizacji stanowi element szerszego w swoim zasięgu zjawiska, jakim jest „wojna przeciw biednym”. Jak pisze Gans, fundamentalną rolę odgrywa w niej język, dlatego w dużej mierze wojna przeciwko biednym jest wojną na słowa72. Obranie za przedmiot analiz języka prasowego jest istotne z kilku powodów. Po pierwsze, w perspektywie krytycznych badań nad dyskursem medialnym przyjmuje się, że media odgrywają znaczną rolę w procesie konstruowania rzeczywistości społecznej73. Drugą przyczyną jest powszechność i dostępność mediów oraz charakter używanego przez nie języka. Jak pisze Jacyno, w odniesieniu do teorii mediów Bourdieu pole dziennikarskie może mieć istotny wpływ na wskazywanie oraz nazywanie problemów społecznych, mając w tym zakresie znaczącą przewagę nad np. polem naukowym ze względu na „przystępność” języka, jakim charakteryzuje ten środek przekazu74. Po trzecie wreszcie w krytycznej analizie dyskursu (bez względu na to, czy jest to dyskurs prasowy czy inny) istotnym elementem analiz jest społeczna pozycja, interesy oraz cele „producentów” określonych dyskursów, a media w znacznej przewadze reprezentują „punkt widzenia”, a tym samym interesy klasy średniej75, jednocześnie propagując wizję świata, którą można określić jako „burżuazyjny stanu umysłu”76. Dla problematyki ubóstwa znacząca jest zatem odzwierciedlana przez media wizja rzeczywistości klasy średniej, a w tej nie mieszczą się, jak pisze Jacyno, szersze, bo społeczne determinacje położenia i możliwości podmiotów. Ostatecznie więc przyjmowana jest a priori wizja podmiotowości, w ramach której milczenie oraz nieobecność w sferze publicznej jest wynikiem świadomego wyboru 71 72 73 74 75 76 „Kultura i społeczeństwo”, rok XLVIII, nr r. 2004, s. 56. Z kolei stygmatyzację niejako „wbrew woli” w wyniku zastosowania kategorii „podklasy” charakteryzują badania Arkadiusza Karwackiego, który mimo próby umieszczania źródeł sytuacji obszarów popegeerowskich w szerszym kontekście przemian globalnych nie jest w stanie wyjść poza perspektywę blame the victim. A. Karwacki, Błędne koło. Reprodukcja kultury podklasy społecznej, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2006. Między innymi z tego właśnie powodu Lister podkreśla, że stosowanie kategorii „podklasy” w dobrej wierze jest w istocie igraniem z ogniem, szczególnie w perspektywie prawdopodobnych negatywnych konsekwencji politycznych tego zabiegu. R. Lister, Bieda…op.cit., s. 140. R. Lister, Bieda…op.cit., s. 129. H.J. Gans, The War Against the Poor…op.cit., s. 1. N. Fairclough, Media Discourse, Hodder Education, London 2009. M. Jacyno, Przedmowa do wydania polskiego, [w:] O telewizji. Panowanie dziennikarstwa, P. Bourdieu, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009, s. 11. Tamże, s. 28. H.E. Bullock, K. Fraser Wyche, W.R. Williams, Media Images of the Poor, “Journal of Social Issues” Vol. 57, No 2/2001, s. 230–231. 232 Karolina Starego jednostek, a tym samym interpretacja, że „[k]lasy niższe są nieobecne w przestrzeni publicznej za sprawą swojej kultury désintéressement. Przypisywana wywłaszczonym apatia i obojętność to specyficzny wybór, a mianowicie wybór rezygnacji z wyboru, dymisja i ostatecznie rezygnacja z podmiotowości”77. Tymczasem głos biednych nieczęsto pojawia się w mediach czy w ogóle w sferze publicznej, a sami biedni są obiektami, a nie podmiotami medialnych reprezentacji78. Jak pisze Patrick Champagne, „kiedy marginalizowane albo defaworyzowane grupy przyciągają uwagę dziennikarzy, przekaz jest daleki od tego, czego grupy te mogłyby oczekiwać. Dziennikarze mają bowiem znaczącą władzę konstrukcji, i z tego powodu produkcja wydarzeń medialnych całkowicie pozostaje poza kontrolą głównych zainteresowanych. (…) reprezentacje pozostawiają niewiele miejsca na dyskurs zdominowanych i tym samym ich głos jest trudny do usłyszenia. Są oni raczej wypowiadani aniżeli mówią”79. W analizowanych przeze mnie artykułach biedni również nie mają głosu. Z przeprowadzonego przeze mnie badania80 wynika, że znaczna część artykułów prasowych na temat biednych dotyczy ich codzienności, w kontekście: organizowanego czasu, podejmowanych aktywności, oraz ich relacji z miejscem zamieszkania. Z analizowanych kilkudziesięciu artykułów prasowych wybrałam te, które ilustrują opisywane wcześniej procesy, a przede wszystkim pozwalają scharakteryzować reprezentację życia codziennego ludzi biednych. Poniżej znajdują się wybrane przykłady fragmentów artykułów prasowych: Przykład 1 Schronisko dało się lubić na tyle, że spora część mieszkanek nie kwapiła się go opuścić. Co nie znaczy, że nie wybrzydzały. Podana na śniadanie kaszanka czy pasztetowa nieraz lądowały w koszu, a panie telefonicznie zamawiały pizzę lub kurczaka. DSM zatrudniał kucharki i sprzątaczki. Mamy tylko swoje pokoje sprzątały same, w kuchni pełniły dyżury przy obieraniu warzyw. Nic więcej, bo co by powiedział sanepid. Zaangażowano opiekunkę do dzieci, żeby mieszkanki mogły szukać pracy. A one grały w świetlicy w karty (…) Inne nawet na spacery z dziećmi nie chciały wychodzić (…) Chcecie mieć święta – mówiła matkom kierowniczka DSM – to przygotujcie; dostaniecie produkty, kuchnię do dyspozycji, M. Jacyno, Przedmowa…op.cit., s. 23. R. Lister, Bieda…op.cit., s. 145. 79 P. Champagne, The View form the Media, [w:] The Weight of the World. Social Suffering in Contemporary Society, P. Bourdieu et al. eds, Stanford University Press, Stanford California 1999, ss. 49,51. 80 Założenia, metodologię oraz kompleksowe wyniki przedstawiam w innym miejscu. K. Starego, „Ludzie truskawki”…op.cit. W niniejszym artykule skupiam się tylko na jednym aspekcie konstruowanego wizerunku, reprezentacji codzienności oraz problematyce umiejscawiania (która została tylko zasygnalizowana w poprzednim artykule). Nie chodzi mi jednak o prezentację całości wyników, ale zilustrowanie procesów szeroko opisywanych w literaturze przedmiotu, którą przytaczam we wcześniejszych częściach tekstu i na którą będę się powoływać w dalszych jego partiach. 77 78 Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 233 nawet kucharkę do pomocy. Na 10 pań średnio dwie miały taką potrzebę. Ale czasem nie chciało się żadnej. Ze świąt była tylko choinka dla dzieci, którą przygotował personel. Bożena Włodarczak wprowadziła treningi z gospodarstwa domowego i w weekendy miały pichcić same. Produkty się psuły, bo nikt palcem nie ruszył. Skończyło się zatrudnianie opiekunki do dzieci i tolerowanie wizyt panów dochodzących (R. Socha, Domy bez wyjścia,”Polityka”, nr 24, 22.01.2011). Przykład 2 Dwa bloki wyposażono we wspólne kuchnie i łazienki, co, według wstępnych założeń, miało mieszkańców uczyć zgodnego życia we wspólnocie. Mimo zróżnicowanej proweniencji wkrótce zaczęli oni egzystować jak jeden dynamiczny organizm. Matysiak: – Wiele osób żyje ze sobą jak w rodzinie. Wymieniają partnerów, rodzą dzieci. Dziecko, nawet jeśli jego mama nie pije, wychodzi na klatkę schodową, gdzie leży sąsiad w odchodach. Na podwórku starsi koledzy dilują narkotykami, ćpać się zaczyna około 10 roku życia. Nie robisz tego, co inni – nie masz życia. Dzielnicowi obawiają się interweniować w przypadkach poważniejszych utarczek sąsiedzkich (E. Winnicka, Niepomagalni, „Polityka”, nr 17, 25.04.2009). Przykład 3 Jeśli urodzisz się w slumsach, pewnie nie zostaniesz milionerem jak Jamal, indyjski slum-dog z oskarowego przeboju filmowego. Ale życiowym analfabetą też nie. Tam nauczysz się żyć na żywca. Nie zginiesz. Dzieci pani Agnieszki, Natala, lat 11 i Pati, lat 10, zawsze łażą z dziećmi pani Marzeny z drugiej klatki: Dawidem, lat 15 i Sarą, lat 13. Normalnie po szkole haltną plecak, zjedzą gotowaną parówkową z chlebem, potem łażą i myślą. Na przykład, żeby przytrzymać kogoś w kiblu Kible są wspólne i strasznie w nich śmierdzi. (…) Marysia nie mieszka na Farbiarskiej. Miała osiem miesięcy, gdy mama musiała iść na rok do zakładu karnego i zostawiła dzieci u babci ze strony ojca. Marysia strasznie się do babci przywiązała, bo jeszcze nie rozumiała, że mama była niewinna; to matka mamy wywoziła ją do marketów i kazała kraść, takie tam, paczkowane szyneczki. Jak mama nie chciała kraść, bo na świecie była już Natala, Pati i Marysia, babcia wyrzuciła ich z domu. Mama opowiada, że spali na klatkach. Mówi też, że muszą znać życie, bo kiedyś też będą dorosłe. Dwa miesiące tak mieszkali, potem wrócili do babci i mama znów musiała kraść. (…) Violetta i Martyna, bliźniaczki, lat 16, już nie bawią się w niby-dom, bujają swoje prawdziwe dzieci (– No, cio, Wiktorek, cio, moje śliczne?). Tak swoją matkę załatwiły – obie w jednym miesiącu zaszły. Ale ona na razie z oczu ich nie spuszcza, bo są nieletnie, a u matki na pierwszym miejscu jest odpowiedzialność. (…) 234 Karolina Starego Anna, lat 18, pampersów już po bloku nie pożycza. Obiera kable – za kilogram miedzi płacą 10 zł. Kiedy urodziła Kamilka, zawsze patrzy za miedzią po kontenerach, taki ma instynkt macierzyński, żeby dziecku niczego nie brakowało. Trudno powiedzieć, gdzie jest ojciec. Poznali się przy kasie. Jej zabrakło 2 zł. On dołożył i zaiskrzyło. Zamieszkali u niej, ale tato jest chory psychicznie, a mama jest pijąca, więc wzięła pożyczkę i wyjechali z Olszynki na ul. Stalową, gdzie wynajęła mieszkanie. Potem wyszło, że ojciec dziecka ma więcej dzieci, poza tym jest ścigany. Potem pieniądze się skończyły, wróciła na Olszynkę i zajęła pustostan po lokatorze, który zajął celę w zakładzie karnym. (…) Żaneta, lat 19, ma na rękach sznyty – z powodu dramaturgii dawnego uczucia – i niemowlę. Miała swój honor i nie ukończyła technikum. (…) Ojcowie umierają wcześnie od wódki z Ukrainy. Ale za życia nie są źli. Mówią do dzieci pieszczotliwie – moje robactwo. Potem dzieci znajdują ojców martwych gdzieś obok wychodków (jeden na cztery rodziny), gdzie latem latają ciężkie muchy. Najmłodsze dzieci pekińskie (bo na takie baraki, jak te hrubieszowskie, mówi się w Polsce pekin) nie chodzą do wychodków. Wypróżniają się do plastikowych worków. Nazywają je latające kibelki. (…) Pięć lat temu matce Żanety odkroili nogi aż po pachwiny. Gdy chce za potrzebą, siada w kuchni na wiaderku. Żaneta wietrzy i wietrzy, ale smród wsiąka w dyktę. Mama Żanety, lat 43, mieszka na barakach od urodzenia. Jej matka miała lat 13, jak przyszła tu ze swoją matką, zaszła w ciążę w wieku lat 15 przez to, że w barakach jest dużo komórek gospodarczych, które kuszą intymnością. Nigdzie poza komórkami nie ma intymności. Gdy sobotnią porą myją się w rodzinach starsze córki, bracia i ojcowie siedzą zamknięci w pokoju. Ojcowie leżą na wersalkach i klną, że tak długo to trwa, wyszczać się nie ma jak. (…) Nocą przez dziury w suficie na dzieci z baraków spadają szczury, potem uciekają przestraszone, bo to takie malutkie szczury. Jeszcze nie zorientowały się w zasadach szczurzego życia. (E. Gietka, Życie szczurka, „Polityka”, nr 16, 18.04.2009). Przykład 4 Po ogródkach działkowych, gdzie emeryci pielą grządki, chodzą z towarem pogorzelcy. Odstąpią tanio plazmowy telewizor. Nówka z Caritasu – to z jego pomocą odtwarzają swoje spalone majątki ofiary pożaru, który wybuchł w noc wielkanocną, z niedzieli na lany poniedziałek. Wędrują po okolicznych kurortach, oferując mikrofale i konserwy pakowane w zgrzewkach. (…) Dwupiętrowy budynek przy ul. Wolińskiej był hotelem pracowniczym Nafty, największej kopalni ropy w Polsce. Dwa lata temu firma upadła, a hotel przejęło miasto, kwaterując w nim margines oraz rodziny niezorganizowane życiowo. (…) Dalej siedzieli u kolegi nielegalnie państwo D., którzy właśnie wyszli ze szpitala na własne życzenie. Pani D. wstydu nie miała, lubiła się pod kaloryferem załatwić, a w stanie nietrzeźwym stale przypalała patelnię, na której gotowała jajka. (…) Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 235 Codziennie nad ranem, w półśnie, śp. Teresa przychodzi do H. (tej walczącej z niby azbestem w ścianach) na papierosa, bo tu kobiety od kawy i papierosa zaczynały dzień, a z powodu wolnego czasu zżyte były niesamowicie. (…) Idący tej niedzieli na grilla pod blok widzieli F. ok. godz. 13.00 na drugim piętrze. Chciał usiąść na jednym z dwóch foteli, które na korytarz wystawiła sobie śp. L., ta, co jej śp. mąż jakiś narkotykowy interes miał. Widziano, jak L. paliła papierosa, a F., mocno wypity, chciał koniecznie siąść obok niej. Ona do niego: idź stąd, są święta, chcę z rodziną być. F. często chodził do państwa L., bo ekskonkubina F., ta, co obecnie przebywa w Trzebiatowie, jeszcze wcześniej była konkubiną pana L. Odkąd wyprowadziła się, gadali na klatce, że F. palił się do pani L. Jak popił, to mamrotał: ja ciebie kurwa miałem. (…) Spaliła się też babcia K., co sobie w pokoiku dożywała, pomalutku raz dziennie chodziła do kibla wylać z wiadereczka. Za nią M. z trzema córkami i synem. Znaleziono ją stopioną razem z 6-letnim Patrykiem i gumoleum. (…) H. już przebrana w szlafrok przyniosła miskę z korytarza, bo w pokoju było za mało miejsca, nalała wody i podmyła się. Chciała jeszcze iść siku do wspólnego sanitariatu, nie doszła, zsikała się, ujrzawszy na korytarzu płonącą szafę sąsiadki, która trzymała tam ciuchy, kołdry i cały majdan niemieszczący się w regale. (E. Gietka, Zwarcia, „Polityka”, nr 23, 06.06.2009). Wszystkie wymienione reprezentowane aspekty codzienności konstruowane są jako odzwierciedlenie tożsamości człowieka biednego, a nie „kryzysowych” warunków życia. W ten sposób bieda i związana z nią organizacja życia nie jawi się jako efekt procesu wykluczenia i idącej za nim defaworyzacji, ale jako skutek określonego habitusu (nie kwapiła się go opuścić, śniadanie kaszanka czy pasztetowa nieraz lądowały w koszu, z dziećmi nie chciały wychodzić, nie chciało się żadnej, nikt palcem nie ruszył, ojcowie leżą na wersalkach i klną), który skazuje tych, którzy z racji zakładanego niedostosowania społecznego są już de facto skazani. W efekcie bieda wydaje się być konsekwencją określonego sposobu życia oraz patologicznej kondycji tożsamościowej (Innych), która „normalnym” członkom społeczeństwa nie grozi. Reprezentacja życia ludzi biednych konstruowana jest również jako odhistoryczniona i odkontekstowiona. Bieda w tym ujęciu nie ma historii (jeśli pojawiają się odniesienia do przeszłości, to są one konstruowane w kontekście dyskursu reprodukcji zachowań aspołecznych: nie robisz tego, co inni – nie masz życia, dilują narkotykami, ćpać się zaczyna około 10 roku życia, matka mamy wywoziła ją do marketów i kazała kraść, mama Żanety mieszka na barakach od urodzenia, ojcowie umierają wcześnie od wódki z Ukrainy). Jest to jeden z podstawowych mechanizmów, dzięki któremu uzyskiwany jest efekt kulturowej odmienności. W artykułach nie pojawiają się biografie przedstawianych biednych, w kontekście których mogłyby zostać uchwycone strukturalne/społeczne warunki 236 Karolina Starego defaworyzacji. Jest to raczej ciąg ilustracji, uchwyconych obrazów aktualności życia, których zadaniem jest reifikacja, czyli wytwarzanie wrażenia obiektywności życia prowadzonego poza granicą tego, co normalne (za nią mieszkali I., lekkie duchy, tu wypić, tam ukraść. Kiedy ich syn przebywał w hotelu, strach było wyjść. Raz w Nowy Rok policjantem rzucał jak workiem). Obiektywizacja, która naturalizuje stan bycia biednym przyczynia się jednocześnie do przekonania o istnieniu specyfiki kulturowej biedoty. Pierwszy z aspektów reprezentacji codzienności, a więc czas, wiąże się raczej z przedstawianiem bezczasowości życia biednego. Oznacza to, że życie biednych przedstawiane jest jako zamknięte w anomicznej teraźniejszości, nawet jeśli mowa o pracy czy aktywności zarobkowej (obiera kable, patrzy za miedzią po kontenerach, wzięła pożyczkę, wynajęła mieszkanie, pieniądze się skończyły, wróciła i zajęła pustostan, chodzą z towarem, odtwarzają swoje spalone majątki, wędrują po okolicznych kurortach). W tej perspektywie biedni zostają pozbawieni nie tylko przeszłości, ale i przyszłości. Podejmowane przez nich działania nie są opisywane w kategoriach realizacji wykraczających poza tu i teraz zamierzeń. Tym samym zredukowane zostają albo do rozrywki, albo do zachowań bezsensownych, odzwierciedlających raczej proste dryfowanie w niezorganizowanym strumieniu przypadkowych czynności, które nie są ze sobą logicznie, a więc celowościowo powiązane (po szkole haltną plecak, zjedzą gotowaną parówkę z chlebem, potem łażą i myślą, żeby przytrzymać kogoś w kiblu, grały w świetlicy w karty, kobiety od kawy i papierosa zaczynały dzień). Jeśli chodzi o reprezentacje aktywności, to należy przede wszystkim podkreślić, iż w opisach sytuacji życiowych biedni nie są umieszczani w kontekście społecznym, czy kulturowym. Dokonuje się tu znacząca redukcja tożsamości społecznej przez koncentrację na zachowaniach biologicznych czy fizjologicznych: reprodukcja i życie seksualne (wizyt panów dochodzących, wiele osób żyje ze sobą jak w rodzinie. Wymieniają partnerów, rodzą dzieci, obie w jednym miesiącu zaszły, zaszła w ciążę w wieku lat 15, kuszą intymnością, ekskonkubina wcześniej była konkubiną pana L, palił się do pani, ja ciebie kurwa miałem), załatwianie potrzeb fizjologicznych, jedzenie, wydalanie, wymiotowanie (leży sąsiad w odchodach, strasznie w nich śmierdzi, dzieci znajdują ojców martwych gdzieś obok wychodków, nie chodzą do wychodków, wypróżniają się do plastikowych worków, latające kibelki, siada w kuchni na wiaderku, smród wsiąka w dyktę, myją się w rodzinach starsze córki, wyszczać się nie ma jak, lubiła się pod kaloryferem załatwić, chodziła do kibla wylać z wiadereczka, nalała wody i podmyła się, iść siku, zsikała się) etc. Właściwie we wszystkich przykładach pojawia się odniesienia do życia seksualnego, które również pozbawione zostaje swojego wymiaru społecznego. Ten aspekt najwyraźniej odpowiada praktyce dehumanizacji, ponieważ abstrahowanie od społecznego kontekstu życia redukuje aktywność biednych do zachowań zwierzęcych. Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 237 Redukcja wymiaru społecznego wiąże się z trzecim aspektem konstrukcji codzienności, a mianowicie miejscem. Miejsca, w których żyją biedni również nie mają historii i tak jak sami biedni, oderwane zostają od warunków ich społecznej/ strukturalnej konstytucji jako miejsc wyizolowanych z przestrzeni społecznej. Miejsca wydają się jedynie odzwierciedlać zwierzęcą naturę swoich mieszkańców. Co więcej, reprezentacja życia biednych, nawet na poziomie relacji z miejscem, również oddawać ma zwierzęcą naturę bytowania. Biedni, jak zwierzęta nie są przedstawiani jako nawiązujący sensotwórczą relację z przestrzenią, w której toczy się ich życie. Przestrzeń ta konstruowana jest więc jako anonimowa zdegradowana przestrzeń fizyczna, w której biedni – zredukowani do cielesności – lokują na różne sposoby swoje ciała. Najbardziej skoncentrowane na miejscu są przytoczone ostatnie dwa przykłady. W zamierzeniu producentów dyskursu celem jest naturalistyczny opis życia „slumsów”. Ilustracja nie jest jednak tworzona z perspektywy mieszkańców zgettoizowanych przestrzeni, ale eliminującego doświadczenie agensów, obiektywizującego spojrzenia dziennikarza. W takiej perspektywie życie w biednej, odizolowanej części miasta reprezentowane jest jako coś odmiennego, odpychającego czy wulgarnego, a w każdym razie niespełniającego określonych kryteriów normalności. Nie mamy więc tu do czynienia z tworzeniem obrazu „normalnych” ludzi (czy w ogóle ludzi), których życie jest zmaganiem się z określonymi warunkami materialnymi, ale reprodukującymi patologię organizmami, bo poddanymi w swoim anomicznym bytowaniu głównie determinacjom biologicznym. W przytoczonych opisach życie przedstawianych jednostek sprowadzane jest do funkcji biologicznych81 – mówiąc językiem Giorgio Agambena – do „nagiego życia”, dzoē, jako synonimu wyłączenia. Nie oznacza to, że jednostki, których tożsamość jest redukowana do czystej biologiczności są zwyczajnie wyłączone z porządku prawnego czy politycznego, przeciwnie są włączone, ale na sposób „włączającego wyłączenia”82. Oznacza to, że nieformalnie są częścią całości rzeczywistości, ale formalnie zostają pozbawione praw z tej przynależności wynikających. Istotą wyłączenia jest więc redukcja tożsamości społecznej, w efekcie czego „nagie życie” staje się również życiem „odartym z ludzkich własności”, „niepowtarzalności i twarzy”83. Homo sacer – „życie, które daje się zabić i nie daje się poświęcić”84 (jako wyłączone z porządku świeckiego oraz boskiego) – jako archetyp wykluczenia jest „najpowszechniejszym rodzajem ludzi – odrzutów”85. Zdaniem Baumana to właśnie wymazanie czy „obezwładnienie” „twarzy” (terminologia Emmanuela Lévinasa) jest zasadniczym elementem dehumanizacji86. K. Starego, „Ludzie-truskawki” i „niepomagalni”…op.cit., s. 58. G. Agamben, Homo Sacer. Suwerenna władza i nagie życie, przeł. M. Salwa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2008, s. 30. 83 P. Nowak, Posłowie, [w:] Homo Sacer. Suwerenna władza i nagie życie, G. Agamben, Prószyński i S-ka, Warszawa 2008, s. 298. 84 G. Agamben, Homo Sacer…op.cit., s. 19. 85 Z. Bauman, Życie na przemiał, przeł. T. Kunz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004, s. 54. 86 Z. Bauman, Straty…op.cit., s. 70. 81 82 238 Karolina Starego Włączające wykluczenie w odniesieniu do biednych działa na dwóch poziomach: symbolicznym i materialnym. W pierwszym wypadku oznacza konsekwencję władzy nazywania i praktyk klasyfikacyjnych oraz będącej ich efektem dehumanizacji. Elementem drugiego jest izolacja materialna, która wspiera efekt symbolicznej nieobecności biednych w przestrzeni publicznej. Innymi słowy performatywnie wytworzona „kultura” biednego jako Innego zostaje wyodrębniona również przestrzennie. Proces ten można odnieść do szerszego mechanizmu podwójnego umiejscawiania ludzi w przestrzeni społecznej: umiejscawiania w przestrzeni symbolicznej oraz fizycznej/przestrzennej. Jak pisze Bourdieu, jednostki – ujmowane z jednej strony jako ciała, a z drugiej, jako istoty ludzkie – sytuowane są w miejscach. W tej perspektywie kategoria miejsca może być rozumiana jednocześnie jako przestrzeń fizyczna – lokalizacja, oraz jako przestrzeń społeczna – pozycjonowanie, rangowanie87. „Struktura przestrzeni społecznej demaskuje się w opozycjach przestrzennych”88, co oznacza, że pierwsza przekłada się na drugą: „Pozycja agensa w przestrzeni społecznej jest wyrażona w miejscu w przestrzeni fizycznej, w której jest on sytuowany”89. Tym samym, jeśli w rzeczywistości społecznej toczy się nieustanna walka o środki klasyfikacji czy związane ze stosunkami do środków klasyfikacji pozycje w przestrzeni społecznej, ta sama walka realizuje się w odniesieniu do miejsc. Tak więc miejsca w przestrzeni fizycznej stanowią jednoczesną stawkę i narzędzie w walce symbolicznej oraz odzwierciedlają efekt tej walki w postaci przemocy symbolicznej. Jak pisze Bourdieu, „obszar stygmatyzowany symbolicznie degraduje jego mieszkańców, którzy z kolei sami również symbolicznie go degradują”90. Oznacza to, że symboliczna wartość przestrzeni zależy od społecznej wyceny wartości aktorów, którzy tę przestrzeń zajmują91. Z drugiej strony w perspektywie stygmatyzacji miejsca zdegradowane, takie jak na przykład „getta”, mogą wytwarzać efekt „piętna przypisania” (analogicznie do „piętna nieprzypisania” Ervinga Goffmana)92. Podobnie jak w wypadku konstrukcji reprezentacji tożsamości ludzi, tak w odniesieniu do miejsc istotną rolę w kształtowaniu ich obrazu odgrywają media. Jak pisze Konrad Miciukiewicz, media nie tylko kształtują wizerunek miejsc, ale również „’dedykują’ je pewnym kategoriom osób oraz pewnym typom doświadczenia P. Bourdieu, Site Effects, [w:] The Weight of the World…op.cit., s. 123. Tamże, s. 124. 89 Tamże, s. 124. 90 Tamże, s. 129. 91 M. Pinçon, M. Pinçon-Charlot, Quartiers bourgeois, quartiers d’affairs, Payot, Paris 1992, przyw. za: B. Jałowiecki, Fragmentacja i prywatyzacja przestrzeni, [w:] Gettoizacja polskiej przestrzeni miejskiej, B. Jałowiecki, W. Łukowski red., Wydawnictwo SWPS „Academica”, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2007, s. 28. 92 M.S. Szczepański, W. Ślęzak-Tazbir, Między lękiem a podziwem: getta społeczne w starym regionie przemysłowym, [w:] Gettoizacja…op.cit., s. 35. 87 88 Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 239 społecznego”93. Reprezentacja miejsc związana jest, jak z kolei pokazuje Marcin Boryczko, z produkcją „określonego systemu kulturowego, w ramach którego zostaje skonstruowany lub zrekonstruowany porządek wyobrażony. Z kolei ów porządek wyznacza miejsce konkretnej przestrzeni w ramach szerszego układu przestrzennego. Poprzez formułę wykluczania i inkluzji osiągnięty zostaje skonkretyzowany porządek: centrum – peryferie”94. Konsekwencją dyskursywnie konstruowanych reprezentacji miejsc – a te, jak powiedziano wcześniej, zawsze odzwierciedlają określony „punkt widzenia”, a co za tym idzie określone interesy społeczne (w wypadku mediów są to interesy klasy średniej) – jest proces „przypisywania” do, sklasyfikowanej jako zdegradowana, przestrzeni, napiętnowanej tożsamości ludzi, którzy mają odzwierciedlać jej charakter. Proces ten można nazwać za Alicją Sadownik „umiejsce–w–janiem”, który oznacza „konstruowanie indywidualnych i kolektywnych identyfikacji w oparciu o miejsce, w miejscu, (…) wpisywania się miejsca w ramy określonego ‘ja’ lub ‘my’, w określone społeczne światy”95. W perspektywie dyskursywnej jest to proces konstruowania reprezentacji tożsamości w oparciu o konstruowane reprezentacje miejsc. W odniesieniu do biednych jest to proces dyskursywnego umiejsce–w–jania, w efekcie którego „ja” biednego podlega przemianowaniu w Innego (zdehumanizowanego) w oparciu o dyskursywną konstrukcję „obcego” (zdegradowanego) miejsca. *** W jednej ze swoich książek Bauman opisuje przytaczane przez Claude Lévi-Straussa alternatywne mechanizmy radzenia sobie z obecnością obcych: antropofagicznym i antropoemicznym. Pierwszy wiązał się ze „zjedzeniem obcego”, które Bauman porównuje do asymilacji kulturowej. Drugi z kolei oznaczał „zwymiotowanie obcych”, „ich wyłapanie i wydalenie”96. W perspektywie problematyki konstruowania odczłowieczonego wizerunku biednych i ich zdegradowanego życia mamy bez wątpienia do czynienia z drugim mechanizmem. Dyskursywna reprezentacja tożsamości biednego jest niczym innym niż „wymiotem narracji”97, utrzymujących dzięki temu swoją symboliczną i materialną dominację lokalnych K. Miciukiewicz, Miasto jako społeczna reprodukcja przestrzeni i kontrprzestrzeni miejsc, [w:] Pedagogika miejsca, M. Mendel red., Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP, Wrocław 2006, s. 210. 94 M. Boryczko, Władza a geografia kulturowa miasta, [w:] Łaźnia. Sztuka w projektach zmiany społecznej, M. Cackowska (red.), Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku, Gdańsk 2009, s. 65. 95 A. Sadownik, Na rozstajnych drogach. Studium etnopedagogiczne kontrastowych karier szkolnych młodzieży, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, Wrocław 2011, ss. 57–58. 96 Z. Bauman, Razem, osobno, przeł. T. Kunz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003, s. 279. 97 Używam tu metafory Paulo Freirego, w znaczeniu, jakie nadał jej Piotr Stańczyk. P. Stańczyk, Milcząca zgoda, kultura ciszy i polityka głosu, „Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja”, nr 3(51), 2010, s. 28. 93 240 Karolina Starego kolonizatorów. „Treść” wymiotów wydostaje się w trakcie narracji na zewnątrz i wtórnie zostaje przyjęta jako obiektywność: „jest dobrze wypreparowana – przetrawiona (…) – nie można nie wchłonąć”98. Bibliografia Agamben G, Homo Sacer. Suwerenna władza i nagie życie, przeł. M. Salwa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2008. Austin J.L., Wypowiedzi performatywne, [w:] Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, J.L. Austin, przeł. B. Chwedeńczuk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993. Austin J.L., Jak działać słowami, [w:] Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, J.L. Austin, przeł. B. Chwedeńczuk, Wydawnictwo Naukowe PWN,Warszawa 1993. Balibar É., „Class Racism”, [in:] Race, Nation, Class: Ambiguous Identities, E. Balibar, I. Wallerstein, Verso, London New York 1991. Bauman Z., Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna, przeł. J. Bauman, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995. Bauman Z., Prawodawcy i tłumacze, przeł. A. Ceynowa, J. Giebułtowski, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1998. Bauman Z., Zawrotna kariera „podklasy”, „Przegląd socjologiczny”, maj–czerwiec 1998, nr 1–2, źródło internetowe: http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=354, [dostęp: 27.03.2013]. Bauman Z., Razem, osobno, przeł. T. Kunz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003. Bauman Z., Życie na przemiał, przeł. T. Kunz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004. Bauman Z., Straty uboczne. Nierówności społeczne w epoce globalizacji, przeł. J. Hunia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012. Bobako M., Konstruowanie odmienności klasowej jako urasowienie. Przypadek polski po 1989 roku, [w:] Podziały klasowe i nierówności społeczne. Refleksje socjologiczne po dwóch dekadach realnego socjalizmu w Polsce, red. P. Żuk, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010. Boryczko M., Władza a geografia kulturowa miasta, [w:] Łaźnia. Sztuka w projektach zmiany społecznej, M. Cackowska (red.), Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku, Gdańsk 2009. Bourdieu P., Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia, przeł. P. Biłos, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2005. Bourdieu P., Language and Symbolic Power, Polity Press, Cambridge 1991. Bourdieu P., Site Effects, [w:] The Weight of the World. Social Suffering in Contemporary Society, P. Bourdieu et al. eds, Stanford University Press, Stanford California 1999. Buchowski M., The Specter of Orientalism in Europe. From Exotic Other to Stigmatized Brother, “Anthropological Quarterly”, Vol. 79, No. 3, 2006. Bullock H.E., Fraser Wyche K., Williams W.R., Media Images of the Poor, “Journal of Social Issues” Vol. 57, No 2/2001. Butler J., Bodies that Matter. On the Discursive Limits of “Sex”, Routledge, New York & London, 1993. Butler J., How Bodies Come to Master. Interview by Irene Costera Meijer and Baukje Prins, “Signs”, vol. 23, no. 2, 1998. Canguilhem G., Normalne i patologiczne, przeł. P. Pieniążek, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2000. Champagne P., The View form the Media, [w:] The Weight of the World. Social Suffering in Contemporary Society, P. Bourdieu et al. eds, Stanford University Press, Stanford California 1999. Fanon F., Wyklęty lud ziemi, przeł. H. Tygielska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1985. Fairclough N., Media Discourse, Hodder Education, London 2009. 98 Tamże, s. 29. Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych ... 241 Gans H.J., The War against The Poor. The Underclass and Antipoverty Policy, Basic Books, A Member of the Perseus Books Group, New York 1995. Głowiński M., Tu mówi bieda (O ‘Dzieciach Sáncheza Oscara Lewisa), [w:] Dzieci Sáncheza, przeł. A. Olędzka-Trybusowa, Wydawnictwo „Bona”, Kraków 2011. Grzymała-Kozłowska J., Konstruowanie „innego”. Wizerunki imigrantów w Polsce, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007. Jacyno M., Iluzje codzienności. O teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1997. Jacyno M., Przedmowa do wydania polskiego, [w:] O telewizji. Panowanie dziennikarstwa, P. Bourdieu, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009. Jałowiecki B., Fragmentacja i prywatyzacja przestrzeni, [w:] Gettoizacja polskiej przestrzeni miejskiej, B. Jałowiecki, W. Łukowski red., Wydawnictwo SWPS „Academica”, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2007. Karwacki A., Błędne koło. Reprodukcja kultury podklasy społecznej, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2006. Laclau E., Dlaczego puste znaczące mają znaczenie dla polityki, przeł. A. Sypniewska, [w:] Emancypacje, E. Laclau, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, Wrocław 2005. Lewis O., Dzieci Sáncheza, przeł. A. Olędzka-Trybusowa, Wydawnictwo „Bona”, Kraków 2011. Lister R., Bieda, przeł. A. Stanaszek, Wydawnictwo Sic! Warszawa 2007. Miciukiewicz K., Miasto jako społeczna reprodukcja przestrzeni i kontrprzestrzeni miejsc, [w:] Pedagogika miejsca, M. Mendel red., Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP, Wrocław 2006. Mizielińska J., (De)konstrukcja kobiecości. Podmiot feminizmu a problem wykluczenia, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2004. Mouffe Ch., Agonistyczne przestrzenie publiczne i demokratyczna polityka, przeł. J. Maciejczyk, „Recykling idei”, źródło internetowe: http://recyklingidei.pl/mouffe_agonistyczne_przestrzenie_publiczne_polityka_demokratyczna, [dostęp: 25.03.2013]. Nowak P., Posłowie, [w:] Homo Sacer. Suwerenna władza i nagie życie, G. Agamben, Prószyński i S-ka, Warszawa 2008. Pickering M., Stereotyping, Palgrave, Basingstoke 2001. Rakowski T., Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy. Etnografia człowieka zdegradowanego, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2009. Sadownik A., Na rozstajnych drogach. Studium etnopedagogiczne kontrastowych karier szkolnych młodzieży, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, Wrocław 2011. Stallybrass P., Marx and Heterogeneity: Thinking the Lumpenproletariat, „Representations”, “Special Issue: The Margins of Identity in Nineteenth – Century”, No. 31, Summer 1990. Stańczyk P., Milcząca zgoda, kultura ciszy i polityka głosu, „Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja”, nr 3(51), 2010. Starego K., „Ludzie-truskawki” i „niepomagalni” – wizerunek biednych w dyskursie prasowym tygodnika „Polityka”, Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja, nr 2, 2012. Starego K., O społecznych konsekwencjach autodefinicji intelektualistów (i ich edukacyjnych konotacjach), „Rocznik Pedagogiczny”, nr. 35, 2012. Starego K., Obywatelstwo, [w:] Dyskursywna konstrukcja podmiotu. Przyczynek do rekonstrukcji pedagogiki kultury, M. Cackowska, L. Kopciewicz, M. Patalon, P. Stańczyk, K. Starego, T. Szkudlarek, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2012. Starego K., Sensus communis jako wspólnota równych. Teoretyczne podstawy animacji jako procesu demokratyzacji, Zoon Politikon, nr 3, 2012. Starego K., Wymiary polityczności pracy socjalnej, [w:] Praca socjalna jako edukacja ku zmianie. Od edukacji do polityki, M. Mendel, B. Skrzypczak, Instytut Spraw Publicznych, Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, Warszawa 2013. 242 Karolina Starego Szczepański M.S., Ślęzak-Tazbir W., Między lękiem a podziwem: getta społeczne w starym regionie przemysłowym, [w:] Gettoizacja polskiej przestrzeni miejskiej, B. Jałowiecki, W. Łukowski red., Wydawnictwo SWPS „Academica”, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2007. Tarkowska E., Warzywoda-Kruszyńska W., Wódz K., red., Biedni o sobie i o swoim życiu, Biblioteka Pracownika Socjalnego, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”, Katowice – Warszawa 2003. Waxman C.I., The Stigma of Poverty, Pergamon, New York 1977. Woźniak W., Zwalczanie ubóstwa czy zwalczanie ubogich? O wizerunku biednego w polskim dyskursie publicznym, [w:] Podziały klasowe i nierówności społeczne. Refleksje socjologiczne po dwóch dekadach realnego socjalizmu w Polsce, red. P. Żuk, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010. Zarycki T, Kapitał społeczny a trzy polskie drogi do nowoczesności, „Kultura i Społeczeństwo”, rok XLVIII, nr r. 2004. Žižek S., Wzniosły obiekt ideologii, przeł. J. Bator, P. Dybel, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2001. Autor: Karolina Starego Title: The Poor as The Other – Orientalization and Dehumanization of the Poor in the Process of Discursive Construction of Everyday Life. Key words: the poor, symbolic power, inequalities, discourse, representation of identity, orientalism, dehumanization Discipline: Pedagogy Language: Polish Document type: Article Abstract The purpose of this paper is to examine the mechanisms of classification and discursive representation of the poor and their everyday life, that result in dehumanization and orientalization of their image. Research data (press articles) was analyzed in the framework of theories such as the Bourdieu’s theory of symbolic power, post-colonial studies and discourse theory. The representation of everyday life was analyzed using the theory of real and symbolic localization. The use of the abovementioned theories enabled the author to describe the processes in which the poor are discursively reconstructed as Others. The identity of the “Other” is (falsely) attributed to the poor by localizing them, within the constructed representations of the places they inhabit. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Urszula Markowska-Manista Akademia Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej Na przykładzie dzieci łowców-zbieraczy Ba’Aka w Republice Środkowoafrykańskiej Wprowadzenie Tekst został zaprezentowany w Supraślu w 2012 roku podczas XXVI Letniej Szkoły Młodych Pedagogów zatytułowanej: „Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych”1. Jest jedną z wielu możliwych ilustracji fragmentów świata życia codziennego dziecka marginalizowanego Ba’Aka we współczesnym świecie w określonej przestrzeni i na określonym terytorium. Autorka, stojąc na początkowym etapie drogi badawczej, zadając sobie pytanie: jak prezentować złożoność i wielowymiarowość światów życia codziennego dziecka, poprzez opis podejmuje próbę naświetlenia pewnych elementów tegoż świata, zdając sobie sprawę z problematyczności i fragmentaryczności dyskursu oraz zakodowania badań zachodnich w neokolonialnych dyskursach. Artykuł stanowi więc analizę wybranych aspektów życia codziennego dziecka marginalizowanego prezentowanych za pomocą słowa oraz pomocniczo – obrazu, który, jak przekonują Roland Barthes i William J.T. Mitchell, również ma charakter językowy2. Przybliżona sytuacja życia dziecka Ba’Aka3 odnosi się również do badań terenowych przeprowadzonych w interakcjach z Innymi w środowisku łowców-zbieraczy Pigmejów Ba’Aka4. Autorka nie czyni jednak w tej Pierwotna wersja artykułu ukazała się w: Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje – analizy – interpretacje. (red.) A. Korzeniecka-Bondar, B. Tołwińska, U. Wróblewska, XVII Zeszyt Naukowy Forum Młodych Pedagogów przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, Wyd. Trans Humana, Białystok 2012. ISBN 978-83-61209-83-6 (recenzja: prof. zw. dr hab. Maria Dudzikowa). 2 Por. R. Barthes, Mitologie, przeł. A. Dziadek, Wyd. KR, Warszawa 2000; W.J.T. Mitchell, Pokazując widzenie. Krytyka kultury wizualnej, „Artium Quaestiones”, 2006, nr XVII, s. 273–294. 3 Ba’Aka to etniczna nazwa małolicznej grupy Pigmejów zamieszkujących w regionie Sangha Mbaéré w Republice Środkowoafrykańskiej. 4 Badania były realizowane w ramach projektu BSTM 5/11: „Prawo dziecka do edukacji jako warunek i szansa jego emancypacji społecznej. Diagnoza stanu edukacji metodą ORA wśród Bantu, Baka i Mbororo w regionie niejednorodnym kulturowo i etnicznie, w Monasao i Belemboke 1 244 Urszula Markowska-Manista pracy obszernych odwołań do wypowiedzi, języka ludów rdzennych, ich narracji i wspomnień zrejestrowanych w wywiadach, lecz odwołuje się do analiz innych autorów – jako ważnych źródeł wiedzy. Badacze wskazują, że nierówności gospodarcze i społeczne środowisk życia dzieci spychają je na margines, uniemożliwiają „bycie dzieckiem” i tworzą nierówności ich szans5. Ograniczają tym samym zdolność dzieci do rozwoju i edukacji oraz partycypacji w budowaniu struktur i zaplecza obywatelskiego i ekonomicznego państwa, na którego terytorium zamieszkują. W efekcie dematerializują potencjał i talenty – tak potrzebne w dobie szybko przeobrażających się społeczeństw, zaprzepaszczają dziecięce aspiracje i marzenia, pogłębiają lukę związaną z wykluczeniem społecznym i dyskryminacją oraz marginalizacją dzieci urodzonych w dysproporcji ubóstwa na terytoriach określanych jako peryferia cywilizacji. Dziecko z grupy Ba’Aka Problematyka życia dziecka pigmejskiego prezentowana była dotychczas w wymiarze antropologicznym i socjologicznym na kartach naukowej i popularnonaukowej literatury światowej zarówno kolonialnej, jak i postkolonialnej. Jako pewna egzotyczna ciekawostka w dyskursie społecznym, kreowanym przez środki masowego przekazu, odzwierciedlała izolację geograficzną i mentalną zrośniętych z lasem tropikalnym ludów rdzennych. Pigmej przez dziesiątki lat jawił się jako niskorosły, archaiczny, karłowaty przedstawiciel Homo sapiens, „dziki”, ale „szczęśliwy” nomada przynależący do plemienia łowców-zbieraczy6 zamieszkujących naturalne środowisko deszczowych lasów równikowych. Jego codzienność wyznaczały: presja identyfikacyjna, pierwotna architektura życia rodzinnego oraz granice przestrzenne w postaci kopulastych konstrukcji zabudowań chat/szałasów skonstruowanych z pędów drzew i liści mongongo7. Kolejnym wyznacznikiem był ulokowany w czasie i przestrzeni nomadyzm oparty na przemieszczaniu się w poszukiwaniu pożywienia (zbieranie korzeni, owoców, grzybów, roślin jadalnych, termitów, łowiectwo i polowanie) oraz tradycyjnych 5 6 7 w Republice Środkowoafrykańskiej” w pierwszej połowie 2012 roku oraz eksploracji wcześniejszych, prowadzonych w latach 2002–2012. Najnowsze badania nad wpływem ubóstwa i nierówności na dzieci na różnych kontynentach i w różnych środowiskach życia prezentuje raport: M. Woodhead, P. Dornan, H. Murray, What Inequality Means for Children. Evidence from Young Lives, Young Lives, January 2013, http:// www.younglives.org.uk/files/policy-papers/what-inequality-means-for-children-evidence-fromyoung-lives (pobrany 24.03.2013). W książce: Hunter-gatherer Childhoods: Evolutionary, Developmental & Cultural Perspectives, z 2005 roku badacze: Barry S. Hewlett i M.E., Lamb omawiają codzienność życia dzieci w społecznościach zbieracko-łowieckich. O pigmejskich chatach (liściankach) pisał J. Olędzki: Ludzie wygasłego wejrzenia, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 1999, s. 43. Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... 245 obrzędach8 ściśle połączonych z muzyką9 – najważniejszym elementem ich życia. Ten klasyczny, zmitologizowany portret świata codziennego nomadów pozostających w doskonałej harmonii z naturą, ukazuje Pigmejów jako lud pierwotny, atawistyczną społeczność z odległej przeszłości, bez historii („nie są tak naprawdę ludźmi i nie mają swojej cywilizacji”10), reprezentującą jedynie wczesny etap ewolucji ludzkości. Jest on – co należy podkreślić – szczątkowym odbiciem ich codzienności w XXI wieku. Owa antropologiczna wizja Pigmejów – koczowników zwanych „dziećmi lasu”, świetnie dostosowanych do życia w lesie, traktujących go jako źródło wszystkiego, co niezbędne do egzystencji, odchodzi dziś w zapomnienie. Przemiany globalne, wpływając na tradycyjny styl i cykl życia Pigmejów zdemistyfikowały stereotypowy przekaz, uwypukliły problemy w zakresie formowania się tożsamości dzieci i młodzieży Ba’Aka oraz trudności, na jakie napotykają w procesie adaptacji do nowych społeczno-kulturowych i ekonomicznych warunków życia poza lasem, „pomiędzy” tradycją a nowoczesnością. Dziś dziecko Ba’Aka wywłaszczone z terytorium lasu równikowego – tradycyjnej przestrzeni życia, poddane procesowi wielowymiarowej akulturacji11, negacji walorów i wzorów kultury własnej, nie posiadające aktu urodzenia, bez nadanego numeru ewidencyjnego i bez uwzględnienia w spisie obywateli nadal pozostaje niewidoczne i marginalne. Jest lokowane w systemie społecznym w pozycji gorszego, niższej kategorii „obywatela” Republiki Środkowoafrykańskiej. W bogatej literaturze antropologicznej na temat ludów zbieracko-łowieckich w Afryce Środkowej stosunkowo mało uwagi poświęcono kategorii dzieciństwa i problemom marginalizacji dziecka pigmejskiego oraz jego miejscu w społeczności plemiennej w obliczu dokonujących się zmian cywilizacyjnych. Dzieci tradycyjnych łowców-zbieraczy stanowią często ok. 40% tych populacji, a więc prawie połowa ludności pozostaje niewidoczna, na obrzeżach prowadzonych na terytorium państw Afryki Środkowej badań etnograficznych12. Stąd zazwyczaj niewidzialny świat życia codziennego dziecka – marginalizowanego autochtona w Afryce Środkowej trwa, dopóki nie zniknie. Incydentalnie problematyka ta jest w ostatnich latach włączana w szersze antropologiczne, etnograficzne, psychologiczne i politologiczne badania dotyczące przemian rozwojowych, konfliktów, 8 9 10 11 12 Por. praca o Pigmejach BaMiki BaNdula: K. Duffy, Children of the Forest: Africa’s Mbuti Pygmies, Waveland Press Reissue, 1995. Por. prace etnomuzykologa Louisa Sarno: L.Sarno, Songs from the Forest: My life Among the Ba-Benjella Pygmies, 1994; L. Sarno, B.L. Krause, Bayaka: the extraordinary music of the Babenzélé pygmies and sounds of their forest home, Vol. 1. Ellipsis Arts, 1995. Więcej: P. Raffaele, The Pygmies’ Plight, Smithsonian, December 2008, Vol. 39, Issue 9 oraz wersja elektroniczna: http://www.smithsonianmag.com/people-places/The-Pygmies-Plight.html (pobrany 11.12.2012). Więcej: C.M. Turnbull, The Mbuti Pygmies: Change and Adaptation, Holt, Rinehart and Winston, New York 1983. Za: Hewlett B.S., Lamb M.E., Hunter-gatherer Childhoods: Evolutionary, Developmental & Cultural Perspectives, Transaction Pubishers, New Brunswick, New Yersey, 2005. 246 Urszula Markowska-Manista zdrowia, migracji i mobilności, cross-cultural oraz african studies13 i uwzględnia reprezentacje ludności rdzennej. Zainteresowania niniejszym tematem wynikały z wcześniejszych badań realizowanych wśród Ba’Aka, analizy antropologicznej literatury międzynarodowej odnoszącej się do studiów nad dzieciństwem, problematyki praw dzieci dyskryminowanych i marginalizowanych w państwach Afryki Subsaharyjskiej. Koncentrowały się więc na sferze emocjonalnej i materialnej dzieciństwa Ba’Aka zarejestrowanych bezpośrednio w świecie życia codziennego, wśród środowisk wychowawczych klanu Pigmejów, w przestrzeni wioski, lasu i plantacji, sawanny i pobliskiego miasteczka oraz miast oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów, do których Ba’Aka docierają okazjonalnie; jak również w trakcie analiz prac innych autorów. Analiza obejmowała relacje rodzinne, sąsiedzkie i międzyetniczne (Ba’Aka–Mbororo, Ba’Aka–Gbaya, Ba’Aka osiadli i Ba’Aka z osad przy ścianie lasu), stosunek do dziecka we wspólnocie lokalnej i poza nią, przestrzeń społeczną, edukacyjną, prawną, kulturową i polityczną, w której funkcjonują Ba’Aka w Republice Środkowoafrykańskiej. Kluczowe okazały się powtarzalne i przypadkowe (incydentalne) zdarzenia z/w codzienności obejmujące: pożywienie (przygotowanie i konsumpcja np. świerszcza, termitów, szczura leśnego), higienę i zdrowie, zabawę (patykiem, żywym owadem, owocem mango, puszką po coca-coli, oponą), odpoczynek i rozrywkę, pracę (praca dorosłych i dzieci), śmierć (w tym śmierć dziecka), tradycje i rytuały związane z kulturowym dziedzictwem Ba’Aka i nabyte w procesie mieszania się kultur i narzucenia dominujących norm kulturowych (przez sąsiadów Bantu) oraz incydentalne spotkania z Obcymi14. Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego Kategoria świata życia codziennego jest wykorzystywana w bardzo różnych kontekstach. Świat życia (Lebenswelt)15 w ujęciu fenomenologicznym to świat otaczający jednostkę, stanowiący jej przestrzeń codziennego funkcjonowania, rozpięty pomiędzy horyzontem oczekiwań a przestrzenią doświadczeń, zakorzeniony w kontekstach. Ów świat pojmowany jest przez jednostkę subiektywnie. Jest absorbowany przez pryzmat znaczeń i siatek pojęć narzuconych (przez środowiska wychowawcze) i konstruowanych indywidualnie dla zrozumienia codzienności jako świata rzeczywistego, w który jednostka jest uwikłana życiem. 13 14 15 Por.: badania B.Hewlett’a na Washington State University Vancouver dotyczące antropologii dzieciństwa w perspektywie kulturowej, badania Alicji Wrzesińskiej dotyczące dziecka w Kamerunie zaprezentowane w książce: MWANA znaczy dziecko, DIALOG, Wyd. Akademickie, Warszawa 2005. Szerszy ogląd sygnalizowanej problematyki przedstawiam w przygotowywanej książce: Dziecko na rozdrożach edukacji. Pigmeje Ba’Aka w obliczu wyzwań rozwojowych. Publikacja w przygotowaniu. Schutz A., O wielości światów, Szkice z socjologii fenomenologicznej, Zakład Wydawniczy NOMOS, Kraków 2008. Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... 247 W kategorii świata życia codziennego zawarte są więc codzienne doświadczenia, codzienne działania jednostki, jej marzenia i doznania w sferach profanum i sacrum, wyznaczających kryteria wartościowości. Codzienność jako kategoria rozpatrywana w perspektywie antropologicznej stanowi swoisty rodzaj oczywistości, będącej społecznym i kulturowym wytworem, efektem zbiorowej pracy dokonującej się w konkretnej grupie (klanie, rodzinie, wspólnocie lokalnej) i uwarunkowanej wpływem tak czynników wewnętrznych (wewnątrzgrupowych), jak i zewnętrznych. Trudno, jak wskazują badacze, o jednoznaczną i precyzyjną definicję świata życia codziennego, stąd kategoria ta traktowana jest interdyscyplinarnie16. Na potrzeby niniejszych rozważań rozumiem codzienność marginalizowanych dzieci Pigmejów Ba’Aka w Republice Środkowoafrykańskiej jako całą tkankę życia, która: – jest dla Pigmejów mozaiką sytuacyjności (tu i teraz), pozytywnie i negatywnie wartościowanym światem swojskim, zagospodarowywanym w nowych przestrzeniach i miejscach przeobrażającej się rzeczywistości Republiki Środkowoafrykańskiej; niekiedy „światem codzienności w potrzasku”, zmuszającym do podjęcia wyboru pomiędzy życiem zgodnym z tradycją przodków a życiem, jakie oferuje nowoczesna cywilizacja, – jest niewidoczna dla oczu turystów i innych czasowo pojawiających się Obcych (nieprzyswojonych i egzotycznych), – staje się wyrazista i możliwa do interpretacji dla oswojonej, dopuszczonej do częściowej partycypacji w rytuałach życia codziennego badaczki, a wymyka się medialnym przekazom z uwagi na swoją małostkowość, oczywistość i brak sensacji – interpretowaną jako rutynę, – nie jest rejestrowana w historii zdarzeniowej, bo dotyczy marginalizowanych i ubogich oraz ich przestrzeni, miejsc i działań lokowanych na peryferiach; niekiedy związana jest z nieuznawaniem i łamaniem praw człowieka, – jednocześnie dotycząc „ludzi zbędnych” – „redundantnych” (przyjmuję tę kategorię za Zygmuntem Baumanem17), kurczy się i znika pod naporem preferowanych w centrum i na peryferiach nowinek zachodniej cywilizacji i rytuałów konsumpcyjnych w sferze publicznej. Świat życia codziennego jest zbyt potoczny, niezauważalny, zwykły, nazbyt swojski, typowy, aby autochtoni dostrzegli go jako interesujący. Oni w inny sposób i za pomocą innych odniesień przyglądają się swojemu światu codzienności, wyznaczając sobie cele w postaci marzeń i potrzeb poznawczych oraz chroniąc rytualne pozostałości dziedzictwa przodków przed „wzrokiem ludzi z zewnątrz”. Dodać należy, że świat dostrzegalny jest jednocześnie odmienny w zróżnicowanym krajobrazie miast, wiosek i osad w kulturowo-społecznych rzeczywistościach wieloetnicznego terytorium środkowoafrykańskiego lasu i sawanny. 16 17 Szerzej: E. Tarkowska, Życie codzienne jako kategoria interdyscyplinarna, [w:] M. Czerepaniak-Walczak, M. Dudzikowa (red.), Wychowanie, Tom 5, Pojęcia – procesy – konteksty. Interdyscyplinarne ujęcie, GWP, Gdańsk 2007. Z. Bauman, Życie na przemiał, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004. 248 Urszula Markowska-Manista Podlega zmianom dokonującym się w toku historii tkanej po epoce kolonializmu zamachami stanu, przewrotami wojskowymi i rebeliami. Zaś na gruncie przemian globalnych związany jest m.in. z polityką regionalną i międzynarodową, wydobyciem i handlem surowcami naturalnymi, inwestycjami koncernów międzynarodowych, niesieniem pomocy rozwojowej i humanitarnej oraz wewnątrzpaństwową i międzynarodową mobilnością i migracjami, jakie dokonują się w wyniku kryzysu i pogłębiających się dysproporcji społecznych. Przemiany cywilizacyjne w Republice Środkowoafrykańskiej, procesy urbanizacji, przybierające na sile wewnętrzne i zewnętrzne migracje ludności w ostatniej dekadzie oraz wybudowanie sieci dróg na potrzeby logistyczno-handlowe koncernów z międzynarodowym kapitałem otworzyło dotychczas niedostępną przestrzeń lasu, komercjalizując i implikując konsumpcjonizm w codzienności życia dziecka Ba’Aka. Kolejnym elementem burzącym dotychczasową równowagę w tradycyjnym życiu łowców zbieraczy i lasu są tworzone i poszerzane chronione obszary lasów oraz jego eksploatacja przez międzynarodowe koncerny. Novi et veteres – diada uwikłania w tradycyjne i narzucone konteksty kulturowe oraz zmiana przestrzeni życia na osady i wioski na zewnątrz lasu równikowego potęgują proces społecznej marginalizacji dorosłych i dzieci Ba’Aka. Pigmeje wchodzą w rolę poddanych, są zależni od tradycyjnego i nowego kumu18 (wyższej statusem rodziny Bantu, misji czy organizacji pozarządowej). Jednak w nowych warunkach funkcjonowania, w swoich społecznościach pozostają autochtonami, dziećmi – nomadami żyjącymi na rozdrożu: w częściowo osiadłym środowisku w strukturach wioski i czasowej symbiozie z deszczowym lasem – domem ich przodków w regionie Sangha-Mbaéré w Republice Środkowoafrykańskiej. Marek Ziółkowski wskazał, że „oczywistość świata codziennego życia i utartych sposobów myślenia o nim to chyba najbardziej charakterystyczna cecha potoczności. Odsłanianie problematyczności owej oczywistości wymaga zatem zburzenia struktury codziennych ludzkich czynności”19. Świat życia codziennego dzieci Ba’Aka zostaje więc odarty z domysłów. Jawi się badaczowi – obserwatorowi i jego współodbiorcy jako wieloaspektowy. Jego rozumienie w dużej mierze zależy od kultury, w której człowiek się wychowuje i przebywa, gdyż jest elementem kolektywnego dorobku społeczności, do której przynależą obserwowani oraz zmiennych ingerujących w środowisko ich funkcjonowania20. Jego granice są nieostre i płynne. Świat życia codziennego marginalizowanych dziecka 18 19 20 Terminem Kumu określani są patroni – opiekunowie Pigmejów, wywodzący się z ludu Bantu, prowadzący osiadły tryb życia (zamieszkujący w wioskach i miasteczkach). Współcześni „Kumu”, dziedzicząc te skomplikowane relacje przodków, wykorzystują swoich Pigmejów (często za ich przyzwoleniem) do różnych prac, np.: uprawa pola, sprzątanie i prace domowe oraz przydomowe, nie płacąc im sprawiedliwie i zgodnie z czasem oraz zakresem wykonywanego zadania. M. Ziółkowski, Znaczenie – interakcja – rozumienie. Studium z symbolicznego interakcjonizmu i socjologii fenomenologicznej jako wersji socjologii humanistycznej, Warszawa 1981, s. 150. Por. W. Kędzierzawski, Codzienność jako kategoria antropologiczna w perspektywie historii kultury, Wydawnictwo Uniwersytet Opolski, Opole 2010, s. 7. Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... 249 Ba’Aka ma swoje wyraziste podkategorie: miejsce i jego społeczne i kulturowe zasięgi, przestrzeń i granice w owej przestrzeni ograniczane przynależnością do klanu i wiarą w siłę wspólnoty oraz ramy czasowe oparte o dziejowość przodków i tradycyjny dwuletni kalendarz zbieracko-łowiecki. Codzienność jest więc „obszarem oswojonej zwykłości określonego czasu i miejsca, konkretnej czasoprzestrzeni społeczno-kulturowej. Z pewnością codzienność, mimo pozornej iner cyjności podstawowych jej struktur, jest historycznie i kulturowo zmienna”21. Marginalizacja dziecka w świecie codziennym – obszary znane i nieznane Pigmeje należą dziś „do najbardziej dyskryminowanych grup na świecie i maksymalnie zmarginalizowanych społeczności”22. Są ofiarami nacisków asocjacyjnych i dysocjacyjnych odnoszących się do procesu przeobrażeń ukształtowanego przez terytorium, na którym zamieszkiwali i przez miejsce, jakie historia nakreśliła im w strukturze społecznej oraz procesu opartego o przeszłe doświadczenia życiowe i uwikłanie w relacje i zależności z innymi grupami etnicznymi i społecznymi. Marginalizacja społeczna23 i pozostawanie na uboczu życia społecznego oznaczają również w ich przypadku „zajmowanie pozycji społecznie „peryferyjnych”, z którymi łączą się mniejsze uprawnienia, przy często większych obowiązkach, mniejsze możliwości decyzyjne i wyboru, gorsza sytuacja ekonomiczna, niższe możliwości edukacyjne, zawodowe, ochrony zdrowia itp.”24. Marginalność tłumaczy rzeczywistość, gdyż jednostki i grupy marginalne, doświadczając dobrowolnej i/lub wymuszonej uwarunkowaniami zewnętrznymi izolacji, nie partycypują na równi z niemarginalną częścią społeczeństwa w najważniejszych i tych mniej ważnych sferach życia w świecie życia codziennego. Wchodzą w rolę biernych obserwatorów lub podległych wykonawców pewnych zadań. Prawie nigdy nie stają się ich inicjatorami i/lub pełnoprawnymi uczestnikami25, co obrazuje chociażby nierówny podział pracy, nierównomierny dostęp do dóbr, zajmowanie pierwszych ławek w klasie szkolnej przez dzieci, które nie są Pigmejami, wykluczanie dzieci pigmejskich z zabaw dzieci z wioski. Odmienność i narzucona odgórnie przez grupy dominujące niższa pozycja stratyfikuje, W. Kędzierzawski, op.cit., s. 7. G. Michałowska, Problemy ochrony praw człowieka w Afryce, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 2008, s. 243. 23 T. Kowalak, hasło: marginalizacja społeczna, [w:] B. Rysz-Kowalczyk (red.), Leksykon polityki społecznej, ASPRA-JR, Warszawa 2001. 24 E. Psyk-Piotrowska, Demarginalizacja wsi drogą: urbanizacji, skansenizacji, samodzielnego rozwoju, http://www.isp.org.pl/files/5817730480358727001128607475.pdf, [pobrany 22.05.2012]. 25 Niniejszy fragment pochodzi z tekstu: U. Markowska-Manista, Obszary dyskryminacji i marginalizacji Pigmejów w Afryce Środkowej, [w:] K. Jarecka-Stępień, J. Kościółek (red.), Problemy współczesnej Afryki. Szanse i wyzwania na przyszłość, Kraków 2012, Wyd. Księgarnia Akademicka, s. 83–97. 21 22 250 Urszula Markowska-Manista wyklucza, wprowadza podział i spycha na margines bądź strąca poza nawias praw i przywilejów społeczeństwa26. Marginalizacja jako proces zagrażający prawidłowemu rozwojowi dziecka, a w konsekwencji rozwojowi danej grupy mniejszościowej stanowi poważną przeszkodę w funkcjonowaniu Pigmejów we współczesnych społeczeństwach państw Afryki Środkowej. W tekście wymieniam aktualne obszary marginalizacji dziecka Ba’Aka w świecie życia codziennego na przykładzie życia w wiosce Monasao w wieloetnicznym społeczeństwie Republiki Środkowoafrykańskiej w świetle zachodzących tam w ostatnim dziesięcioleciu lokalnych przemian społecznych, ekonomicznych, politycznych i szerszych przeobrażeń cywilizacyjnych. „Marginalność to brak uczestnictwa jednostek i grup społecznych w tych sferach życia, w których uzasadnione jest – stosownie do określonych kryteriów – oczekiwanie, że jednostki te i grupy będą w nich uczestniczyły”27. Marginalność dzieci Ba’Aka widoczna jest między innymi w politycznej, ekonomicznej, społecznej (interakcyjnej), socjalnej, kulturowej i edukacyjnej sferze życia. Nowe praktyki marginalizacyjne (np. prace czasowe dzieci, praca w kopalniach diamentów bez godziwego wynagrodzenia) oparte na dziejowych relacjach o charakterze symbiotyczno-feudalnym przyczyniają się do pogłębiania nierówności w społeczności Pigmejów i są wyraziste wśród ludności przynależącej do innych grup etnicznych, tak w wymiarze edukacyjnym, społecznym, kulturowym, jak i politycznym w życiu codziennym. Nasilające się dysproporcje wynikłe z napiętej sytuacji politycznej w regionie, brak perspektyw na przyszłość i niemożność powrotu do tradycyjnego stylu życia zaprzepaszczają szanse młodego pokolenia Pigmejów Ba’Aka na rozwój i partycypację w wieloetnicznym społeczeństwie. Pigmeje, jako istotny faktor ekosystemu lasu deszczowego (nienarzucający przyrodzie własnych warunków, skutecznie eksploatujący środowisko bez powodowania w nim drastycznych zmian), potrzebują ochrony i wsparcia w życiu codziennym oraz warunków niezbędnych do przetrwania ich własnej społeczności, jednak codzienność zmienia się szybciej niż możliwości adaptacyjne jej odbiorców. Proces wdrukowania społeczeństwu większościowemu nowych, poprawnych wzorów zachowań i stosowanie ich w praktyce wobec grupy dyskryminowanej i marginalizowanej (co możemy zauważyć w Europie w stosunku do Romów) wymaga czasu i odpowiednich mechanizmów, tak, aby dezaprobata nie zamieniła się w silniejszą wrogość i pogardę oraz nie skutkowała silniejszym wykluczeniem i autowykluczeniem grupy marginalizowanej. Najbardziej marginalizowane są dzieci Ba’Aka w wieku szkolnym, gdyż to one w przestrzeni wieloetnicznej klasy szkolnej stykają się z bezpośrednimi aktami dyskryminacji i wykluczenia tak w niematerialnej przestrzeni szkolnych 26 27 Szerzej pisze o tym: M. Jarosz, Obszary wykluczenia w Polsce, [w:] Wykluczeni, wymiar społeczny, materialny i etniczny, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2008, s. 10–11. G. Germani, Marginality, Transaction Books, New Brunswick 1980, s. 49, [cyt. za:] R. Szarffenberg, Marginalizacja i wykluczenie społeczne. Wykład monograficzny 2004/2005, [w:] wersja on-line: http://www.ips.uw.edu.pl/rszarf/wykluczenie/definicje.pdf, [pobrany 22.05.2012]. Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... 251 interakcji, oficjalnym, jak i ukrytym programie szkoły oraz w przestrzeni materialnej – środowiskowej. Świadomość dziecka marginalizowanego w wieku szkolnym odbiera różne bodźce i przedmioty jako składowe wielu niejednorodnych sfer rzeczywistości, w których się porusza. Dziecko jest świadome wielopłaszczyznowości i zmienności świata codziennego, który przeżywa. Jest świadome procesów marginalizacji i dyskryminacji, których staje się świadkiem i ofiarą (kozłem ofiarnym). Niekiedy proces marginalizacji wzbudza w nim agresora bądź powoduje pęknięcie w relacjach i wycofanie. Codzienność konstruują: profanum – jawa, która przeplata się z „odskocznią” od marginalizacji: sacrum, z tradycyjnymi rytualnymi przestrzeniami dorosłych, do jakich dopuszczane są dorastające dziewczęta i dorastający chłopcy. Spośród wielu rzeczywistości, w jakich funkcjonują dzieci Ba’Aka, podstawową jest rzeczywistość przeżywania dnia codziennego w wiosce. Wioska jako miejsce stałe, bezpieczne, odbierana jest w sposób najbardziej intensywny i świadomy. Myślenie dzieci o wiosce ma charakter uporządkowany. Życie codzienne w miejscu – wiosce ujęte zostaje w pewne wzory powtórzeń i regularności. Obiera pewien rytm dzięki znajdującym się tam obiektom (dom rodzinny, szkoła, boisko, przychodnia, kaplica, studnia) umożliwiającym dziecku podjęcie aktywności i obserwację życia. Życie codzienne jest również zobiektywizowane. Określa je pewien porządek występujących w nim przedmiotów i sekwencja zdarzeń wyznaczanych porami roku (sucha i deszczowa) oraz porami dnia (11 h dnia i 13 h nocy). Obrazy jako rejestracja codzienności życia dziecka Problematyka codzienności dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej odnosi się zazwyczaj do danych zamieszczonych w raportach organizacji non profit bądź do medialnych doniesień. Związana jest z nośnymi medialnie obszarami konfliktów, przemocy, chorób, niedożywienia, z realizacją polityki Milenijnych Celów Rozwoju (MDG) oraz wyzwaniami rozwoju w Republice Środkowoafrykańskiej, Kamerunie i Demokratycznej Republice Konga, w Kongo Demokratycznym. Obrazy te pełnią na medialnym piedestale rolę ideologiczną, perswazyjną, niekiedy manipulacyjną. O ile źródła pisane były do tej pory dosyć często wykorzystywane w badaniach nad dziejami dziecka i dzieciństwa, o tyle ikonografia stanowiła do nich jedynie ilustrację – załącznik, nie będąc równorzędnym analizowanym źródłem rejestracji codzienności28. Niekiedy pozostające anonimowymi w opisie zdjęcia grupy dzieci, rozkładając się na całą populację najmłodszych, wzmacniały stereotypy, uprzedmiotawiały. 28 Problematykę codzienności dziecka opisywanej zarówno słowem, jak i obrazem w ujęciu historycznym w odniesieniu do kontekstu ziem polskich podejmują D. Żołądź-Strzelczyk, K. Kabacińska-Łuczak, Codzienność dziecięca opisana słowem i obrazem. Życie dziecka na ziemiach polskich od XVI do XVIII wieku, DiG, Warszawa 2012. 252 Urszula Markowska-Manista Fotografia – jako ważny fragment nabywania i przekazywania wiedzy terenowej – umożliwia dokonanie dogłębnej analizy zarejestrowanych sytuacji i ich uczestników. Może być również wykorzystana jako fotodokument, który mówi sam za siebie29. Stąd świat życia codziennego dziecka marginalizowanego rozpatruję również przez pryzmat obrazów dokumentujących przestrzenie i miejsca, jakie budują: wioska i dom (wychowanie), szkoła (edukacja) i praca (las, plantacja, prace czasowe, praca w kopalni diamentów) i w jakich doświadczają marginalizacji. Systemy przedstawiania pozwalają na to, by elementy życia codziennego były wydobyte i przetworzone w różnych kontekstach na kanwie słowa i obrazu. Zgromadzona dokumentacja fotograficzna30 przedstawia: 1. Społeczne konsekwencje życia codziennego wynikające z opresyjnego charakteru relacji z Bantu, wpływających na codzienność dzieci i dorosłych Ba’Aka w wiosce, która jeszcze kilka lat temu była tylko ich domem (model ochronnego getta dla etnicznych Ba’Aka) widoczne w podziale na wioskę Ba’Aka i wioskę Bilo; 2. Życie codzienne jako zimbardowski „paradoks czasu”, które odkrywa przed badaczką (obserwatorką) nowe wymiary współczesnego „niewolnictwa” dzieci odzwierciedlające: ciężką pracę na rzecz wioskowych przy pompie, w obejściu, poza wioską: w kopalniach diamentów, na plantacjach, popadanie w nałogi); 3. Kulturowe konsekwencje życia codziennego – załamanie się – kryzys tradycyjnych koncepcji wychowania dziecka w kulturach i kolektywnych społecznościach Afryki Środkowej jako wynik procesów cywilizacyjnych, walki o surowce, konfliktów na tle etnicznym, degradacji rodziny, chorób, co widoczne jest w rozluźnieniu więzi klanowych, zachowaniu i relacjach w wiosce i przed chatami; 4. Uwięzienie pomiędzy światami (tradycji i cywilizacji) – dylematy funkcjonowania w warunkach tradycyjnego (leśnego) i nowego (wioska, miasto) środowiska życia dzieci Ba’Aka jako dzieci marginalizowanych zauważalne w rozproszeniu dzieci, które są przez chwilę w szkole, przez chwilę w lesie, a resztę czasu spędzają w przestrzeni wioski, poszukując – w przypadku młodzieży – możliwości szybkiego, czasowego zarobkowania i rozrywki; 5. Edukację tradycyjną (leśną) i edukację „nowoczesną” (szkolną), wprowadzającą dywergencję w funkcjonowaniu społecznym w codziennym środowisku życia Ba’Aka; 6. Wykluczanie dzieci Ba’Aka z edukacji tradycyjnej i szkolnej: powszechnej31 i prywatnej, w tym nierespektowanie praw dziecka (Senda ndia ti Amolenge32); S. Pink, Etnografia wizualna. Obrazy media i przedstawienie w badaniach (przeł. M.Skiba), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, 2009. 30 Załączone do tekstu fotografie (jedynie sześć z uwagi na ograniczenia wydawnicze) przedstawiające fragmenty codzienności dzieci Pigmejów w wiosce Monasao, wykonane zostały za zgodą dzieci i dorosłych. Pozostała liczna fotodokumentacja znajduje się w prywatnych zbiorach autorki. 31 Ten problem wieloaspektowo opisuje A. Koulaninga w książce: L’Education chez les pygmees Centrafrique. 32 Tłumaczenie w języku sango. 29 Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... 253 7. Problemy, jakich doświadczają dzieci Ba’Aka w życiu codziennym w zróżnicowanym etnicznie, społecznie i zhierarchizowanym, postkolonialnym świecie codziennym przez pryzmat nowej kategorii: miejsca (wioski), a wśród nich ubóstwo, marginalizacja, akulturacja wielokrotna; 8. Ubóstwo oraz jego konsekwencje dla teraźniejszości i przyszłości dzieci i dorosłych, na które wskazuje stan i wyposażenie gospodarstw domowych, pożywienie, wyposażenie klas szkolnych oraz ubiór Ba’Aka, jak również marginalne rozmieszczenie części chat Ba’Aka w wiosce pigmejskiej, którą dziś zasiedlają inne grupy etniczne. Zdjęcia stanowią przedstawienie konkretnych zdarzeń, sytuacji terenowych zapisanych w kontekście w procesie zaangażowania się badaczki w życie codzienne33 Ba’Aka. Są istotnymi – zakładającymi proces komunikowania się pomiędzy fotografowanymi a fotografującą – aktami społecznymi. Scena ilustrująca praktyki marginalizacji w procesie edukacji: przykład niewielkiej liczby dzieci Ba’Aka – uczniów i uczennic uczęszczających do szkół i kończących szkołę podstawową. Na zdjęciu dzieci Ba’Aka w klasie szkolnej podczas lekcji. Dzieci Pigmejów zajmują często tylne, ostatnie ławki w klasie Fot. U. Markowska-Manista, Republika Środkowoafrykańska, 2012. 33 V. Cardarol przyjął trzy założenia dotyczące dokumentowania poprzez fotografie: „zdjęcia są przedstawieniem konkretnych wydarzeń (co pociąga za sobą odrzucenie roszczeń – przynajmniej w wypadku badań dokumentacyjnych – do przedstawiania rzeczy i spraw ogólnych); po drugie każde znaczenie zdjęcia wynika z kontekstu, w jakim je zrobiono (a nie tylko z zawartej w nim narracji czy treści); po trzecie robienie zdjęć to zdarzenie społeczne zakładające komunikację i wzajemne zrozumienie między fotografującym i fotografowanym”. Źródło: M. Banks, Materiały wizualne w badaniach jakościowych, Warszawa 2009, s. 127. 254 Urszula Markowska-Manista Scena z życia codziennego w wiosce: przykład sposobu spędzania czasu wolnego dzieci Ba’Aka w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Na zdjęciu dzieci w centrum wioski, bez dostępu do oferty kulturalno-oświatowej i aktywizującej Fot. U. Markowska-Manista, Republika Środkowoafrykańska, 2012. Scena ilustrująca codzienną pracę wykonywaną przez dzieci: przykład pracującej dziewczynki Mo’Aka przygotowującej paski kory liany niezbędne do wyplatania sznurka. Część starszych dzieci wykonuje prace przydomowe, gospodarcze zarówno w swoich domach zamieszkania, jak i w domach sąsiadów z innych grup etnicznych. Często za swoją pracę młodzież otrzymuje niewielkie wynagrodzenie bądź przedmioty: grzebień, lusterko itp. lub pożywienie Fot. U. Markowska-Manista, Republika Środkowoafrykańska, 2012. Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... Scena ilustrująca codzienną pracę wykonywaną przez dzieci: przykład chłopca dźwigającego szczapy drzewa do wioski. Wskutek kontynuacji relacji feudalnych zdarza się, że dzieci przynoszą drewno na opał nie tylko rodzinie, ale również patronom Bantu Fot. U. Markowska-Manista, Republika Środkowoafrykańska, 2006. Scena ilustrująca codzienną pracę wykonywaną przez dzieci: przykład chłopca dźwigającego wodę do wioski. Wskutek kontynuacji relacji feudalnych zdarza się, że dzieci noszą wodę do mycia i gotowania nie tylko rodzinie, ale również patronom Bantu Fot. U. Markowska-Manista, Republika Środkowoafrykańska, 2004. 255 256 Urszula Markowska-Manista Scena ilustrująca warunki życia codziennego – przykład domostwa Ba’Aka na skraju wioski. Na ubogie warunki wskazuje stan i marginalne rozmieszczenie chaty w wiosce pigmejskiej, którą dziś zasiedlają inne grupy etniczne, spychając Pigmejów na obrzeża Fot. U. Markowska-Manista, Republika Środkowoafrykańska, 2012. Zakończenie „Z naszych codziennych zachowań wyrasta właściwie wszystko społeczeństwo, instytucje, cechy, które się przypisuje systemowi (…). Ale wyrasta nie z prostego dodawania się jednostkowych codziennych zachowań, lecz ze współzależności, jakie występują między ludźmi, współzależności, których ludzie nie muszą sobie uświadamiać”34. Świat życia codziennego dzieci w Afryce Środkowej nie jest hybrydą. Jest wieloaspektowy i nie daje się odczytać jednoznacznie. Dzieciństwo Ba’Aka w Republice Środkowoafrykańskiej, rozpatrywane w kategorii codzienności zostaje więc w dużej mierze naznaczone trudnymi doświadczeniami, wynikającymi z wyzwań dorastania i rozwoju w środowisku charakteryzującym się zróżnicowanymi interakcjami międzyetnicznymi, wysoką mobilnością i migracjami ekonomicznymi przebiegającymi w atmosferze ubóstwa i niepewności jutra (filozofia teraźniejszości, zorientowanie na dzień dzisiejszy). Codzienność rzuca światło na życie dzieci marginalizowanych Ba’Aka w Regionie Sangha Mbaéré kształtowane w relacjach, w opozycji do…, w odniesieniu do…, w zróżnicowanych warunkach społecznych, politycznych, ekonomicznych i etnicznych. Wskazuje na proces uwikłania dziecka w sytuację, której poddaje się ono samoistnie, nie próbując jej zmienić. Takie zachowanie wynika z filozofii życia społeczności Ba’Aka opartej o brak świadomości o możliwości równoprawnej partycypacji w codziennym życiu i poczucia sprawstwa w odniesieniu do świata Życie codzienne. Z Mirosławą Marody rozmawia Anna Kuczyńska: http://www.is.uw.edu.pl/ wp-content/uploads/04_Marody.pdf, s. 29 [pobrany 20.09.2012]. 34 Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej ... 257 poza lasem. Dziecko marginalizowane Ba’Aka, podobnie jak jego marginalizowani rówieśnicy z etnicznych grup mniejszościowych w państwach na kontynencie azjatyckim czy europejskim, choć ma marzenia i potrzeby poznawcze, z uwagi na okoliczności i sytuację, w której się znalazło oraz dysonans odczytywania i funkcjonowania w nowych dla siebie kategoriach miejsca, czasu i przestrzeni – jako obce i zewnętrznie narzucone ramy bycia, nie jest w stanie realizować swoich pragnień. Podjęta w tekście próba przybliżenia świata życia codziennego dziecka marginalizowanego Ba’Aka w Afryce Środkowej jest też próbą zobrazowania świata dzieci, o których zapomniał świat. Bibliografia Barthes R., Mitologie, przeł. A Dziadek, Wyd. KR, Warszawa 2000. Banks M., Materiały wizualne w badaniach jakościowych, Warszawa 2009. Bauman Z., Życie na przemiał, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004. Duffy K., Children of the Forest: Africa’s Mbuti Pygmies, Waveland Press Reissue, 1995. Germani G., Marginality, Transaction Books, New Brunswick, 1980, s. 49. [cyt. za:] R. Szarffenberg, Marginalizacja i wykluczenie społeczne. Wykład monograficzny 2004/2005, [w:] wersja on-line: http://www.ips.uw.edu.pl/rszarf/wykluczenie/definicje.pdf, (pobrany 22.05.2012). Hewlett B.S., Lamb M.E., Hunter-gatherer Childhoods: Evolutionary, Developmental & Cultural Perspectives, Transaction Pubishers, New Brunswick, New Yersey, 2005. Jarosz M., Obszary wykluczenia w Polsce, [w:] Wykluczeni, wymiar społeczny, materialny i etniczny, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2008. Kędzierzawski W., Codzienność jako kategoria antropologiczna w perspektywie historii kultury, Wydawnictwo Uniwersytet Opolski, Opole 2010, s. 7. Koulaninga A., L’Education chez les pygmees Centrafrique, Paris, L’Harmattan, 2009. Kowalak T., hasło: marginalizacja społeczna, [w:] Rysz-Kowalczyk B. (red.), Leksykon polityki społecznej, ASPRA-JR, Warszawa 2001. Markowska-Manista U., Obszary marginalizacji i dyskryminacji Pigmejów w Afryce Środkowej [maszynopis 2012]. Michałowska G., Problemy ochrony praw człowieka w Afryce, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 2008, s. 243. Mitchell W.J.T., Pokazując widzenie. Krytyka kultury wizualnej, „Artium Quaestiones”, 2006, nr XVII, s. 273–294. Pink S., Etnografia wizualna. Obrazy media i przedstawienie w badaniach (przeł. M.Skiba), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, 2009. Psyk-Piotrowska E., Demarginalizacja wsi drogą: urbanizacji, skansenizacji, samodzielnego rozwoju, http://www.isp.org.pl/files/5817730480358727001128607475.pdf, (pobrany 22.05.2012). Raffaele P., The Pygmies’ Plight, Smithsonian, December 2008, Vol. 39, Issue 9, wersja elektroniczna artykułu: http://www.smithsonianmag.com/people-places/The-Pygmies-Plight.html (pobrany 11.12.2012). Sarno L., Songs from the Forest: My life Among the Ba-Benjelle Pygmies, 1994. Sarno L., Krause B.L., Bayaka: the extraordinary music of the Babenzélé pygmies and sounds of their forest home, Vol. 1. Ellipsis Arts, 1995. Schutz A., O wielości światów, Szkice z socjologii fenomenologicznej, Zakład Wydawniczy NOMOS, Kraków 2008. Tarkowska E., Życie codzienne jako kategoria interdyscyplinarna, [w:] Czerepaniak-Walczak M., Dudzikowa M. (red.), Wychowanie, Tom 5, Pojęcia – procesy – konteksty. Interdyscyplinarne ujęcie, GWP, Gdańsk 2007. 258 Urszula Markowska-Manista Turnbull Colin M., The Mbuti Pygmies: Change and Adaptation, Holt, Rinehart and Winston, New York 1983. Woodhead M., Dornan P., Murray H., What Inequality Means for Children. Evidence from Young Lives, Young Lives, January 2013, http://www.younglives.org.uk/files/policy-papers/whatinequality-means-for-children-evidence-from-young-lives (pobrany 24.03.2013). Wrzesińska A., MWANA znaczy dziecko, Dialog, Wyd. Akademickie, Warszawa 2005. Ziółkowski M., Znaczenie – interakcja – rozumienie. Studium z symbolicznego interakcjonizmu i socjologii fenomenologicznej jako wersji socjologii humanistycznej, Warszawa 1981, s. 150. Żołądź-Strzelczyk D., Kabacińska-Łuczak K., Codzienność dziecięca opisana słowem i obrazem. Życie dziecka na ziemiach polskich od XVI do XVIII wieku, DiG, Warszawa 2012. Życie codzienne. Z Mirosławą Marody rozmawia Anna Kuczyńska: http://www.is.uw.edu.pl/ wp-content/uploads/04_Marody.pdf, s. 29 (pobrany 20.09.2012). Author: Urszula Markowska-Manista Title: Everyday life of a marginalized child in Central Africa. Based on Ba’Aka hunter-gatherers children in Central African Republic Key words: margninalized child, everyday life, hunter-gatherers children Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article Abstract The article is an illustration of everyday life of marginalized children belonging to indigenous peoples. It elucidates selected aspects of everyday life of marginalized Ba’Aka children in Central Africa at the beginning of the 21st century. The problem of Pygmy children’s everyday life is presented by means of words, and assisted with images. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Marzena Rusaczyk Uniwersytet w Białymstoku Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ze stygmatem w środowisku szkolnym Centralnym założeniem prezentowanego artykułu jest przekonanie, że światy szkolnej codzienności można z powodzeniem analizować z perspektywy mniejszości społecznych, a więc z punktu widzenia tych, którzy w danym społeczeństwie wyróżniają się jakimś atrybutem tożsamości i zwykle nie jest ich wielu, chociaż liczebność nie jest tutaj cechą obligatoryjną. Jednak samo pojęcie „mniejszości” ma to do siebie, że odsyła do jakiegoś wachlarza pejoratywnych konotacji, które zazwyczaj pojawiają się w sposobie, za pomocą którego „większość” postrzega „mniejszość”, jak i w odczuciu bycia nierówno traktowanym oraz dyskryminowanym, jakie „mniejszość” wyraża, kiedy wypowiada się o „większości”1. Rozumienie „mniejszości” leży blisko pojęcia „dewiacji”. Ci, którzy ze względu na pewną cechę znajdują się w mniejszości, są w pewien sposób nie tyle „inni”, ile „dewiacyjni”, niedopasowani do niektórych społecznych wymogów i norm, jakie mocą władzy większości ustalają znaczące kanony i wzorce „normalności”, obowiązujące w danym społeczeństwie bądź partykularnych układach społecznych. Bycie w społecznej mniejszości jest zatem niemal zawsze doświadczeniem i wyzwaniem odmiennym od doświadczenia większości, z akcentami rozłożonymi wyraźnie inaczej i niemal zawsze, biorąc pod uwagę ważne środowiska społeczne, wiąże się z odczuciem swego nieoczywistego statusu w szeregu kontekstów życia codziennego. I owa codzienność widziana oczyma mniejszości to w dużej mierze codzienność – warto to zaznaczyć – odczucia nierówności, niesprawiedliwości i krzywdy, usprawiedliwianej przez członków większości tym, że mniejszość nie jest po prostu większością. Od Goffmana do świadków Jehowy W pewnym sensie obserwację powyższą ujął jeden z najbardziej genialnych i wpływowych socjologów życia codziennego – Erving Goffman. W swoim 1 L. Wirth, The Problem of Minority Groups, [w:] Linton R. (red.), The Science of Man in the World Crisis, New York 1945, s. 347. 260 Marzena Rusaczyk inspirującym dziele pt. Stigma. Notes of Management of Spoiled Personality 2 Goffman opisał, co się dzieje, kiedy taki nieoczekiwany „dewiant” – chociaż nie musi to być reprezentant jakiejś mniejszości społecznej, ale jednostka wyróżniająca się pewną własną, osobliwą cechą (np. brakiem nosa czy blizną na twarzy) – wchodzi w interakcję z tzw. normalsem, a więc kimś, kto odpowiada na standardy „bycia” kimś „normalnym”, a przez to cenionym i pożądanym w danym społeczeństwie (np. odpowiednio osobą z nosem czy z pozbawioną defektów fizjonomią). Interakcja tego rodzaju należy do niezwykle napiętych, bowiem osoba z takim dewiacyjnym atrybutem (czy będzie nim niepełnosprawność, źle postrzegany zawód, np. kat lub prostytutka, czy też odmienny kolor skóry) to ktoś, do kogo zwykle nie można w prosty sposób odnieść oczywistych schematów myślenia i interpretowania codzienności. Obecność takiego „dewianta” narusza w pewnej mierze znajomy porządek interakcji w danym środowisku: postrzegającemu normalsowi „dewiant” taki przedstawia się jako ktoś mroczny, nierozpoznany, dziwny, umykający głęboko zinternalizowanym standardom tożsamościowym, „nie taki, jak trzeba”, a przez to „niepełny” czy też „niepełnowartościowy”; z kolei „dewiant”, wychodząc do świata normalsów, zwykle ma się na baczności, pozostaje w stanie gotowości i czujności, bowiem zdaje sobie sprawę ze swojej społecznej nieadekwatności, a w rezultacie narażenia na swego rodzaju dewaluację w oczach społecznej widowni. Stąd termin „stygmat społeczny” bądź „piętno” opisują tu cechę lub atrybut osoby, który głęboko dyskredytuje ją w oczach innych,3 przynajmniej w niektórych kontekstach danego środowiska społecznego. Ów wzór napiętej interakcji z łatwością można odnieść do sytuacji członków niemal wszystkich mniejszości społecznych, którzy ze względu na swoją „niestandardową” w danym społeczeństwie tożsamość społeczną mogą odczuć na sobie skutki zaliczenia ich przez postrzegającą większość do owej kategorii „niepełnowartościowych” ludzi4. Codzienność szkolna – jak pokazało już wiele badań zorientowanych wokół ujęcia stygmatu5 – nie jest niestety wyjątkową przestrzenią, wolną od procesów E. Goffman, Stigma. Notes of Management of Spoiled Personality, New York 1963; Książka ukazała się w Polsce dopiero po ponad 40 latach od pierwszego wydania w Stanach Zjednoczonych: E. Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005. 3 Ibidem, s. 3. 4 Sam Goffman zresztą proponował – obok stygmatów związanych z niepełnosprawnością i uszkodzeniami ciała, jak i tych, które nazywał skazami charakteru (np. homoseksualizm, pobyt w więzieniu, zaburzenia psychiczne, bezdomność), wiążącymi się z moralną oceną osoby – kategorię „stygmatu etnicznego”, zaliczając tu takie cechy, jak rasę, narodowość i religię, a więc atrybuty wyraźnie odsyłające do społecznej identyfikacji jednostki. Ibidem, s. 34–35. Zob. też E. Czykwin, Stygmat społeczny, PWN, Warszawa 2007, s. 45–58 oraz E. Czykwin, Białoruska mniejszość narodowa jako grupa stygmatyzowana, Wyd. Trans-Humana, Białystok 2000, s. 68–82. 5 Np. C.M. Steele, A Threat in the Air: How Stereotypes Shape Intellectual Identity and Performance, “American Psychologist”, 1997, t. 52, s. 613–629; E. Czykwin, Białoruska mniejszość narodowa…, op.cit., s. 248–261. 2 Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ... 261 dewaluowania „odmieńców”, niespełniających kryteriów zdefiniowanej w danym społeczeństwie normalności. Szkoła niekiedy jeszcze silniej domaga się od swoich aktorów odpowiedzi na normę bądź standard tożsamości, aniżeli inne płaszczyzny życia codziennego. Katalog takiej „dewiacji” mógłby być w szkole bardzo szeroki, włączając tu takie negatywnie postrzegane w wielu szkolnych kontekstach odmienności, jak niepełnosprawność, zniekształcenia twarzy, otyłość, obniżona sprawność fizyczna, dysleksja, zaburzenia ADHD, silna alergia i jej konsekwencje, niedorozwój umysłowy, alkoholizm rodziców, sieroctwo, w końcu zaś przynależność do narodowościowych, rasowych, czy religijnych grup mniejszościowych6. I chociaż wymienione przykłady potencjalnych stygmatów zasadniczo różnią się od siebie, wiele badań przeprowadzonych w ostatnich 50 latach, angażujących szeroko koncept Goffmana pokazało, że doświadczenie piętna jest w swej istocie podobne bez względu na rodzaj stygmatu i wyłania identyczne jakościowo konsekwencje, wśród których najpoważniejszą dla jednostki jest zaburzenie obrazu własnej osoby, wyrażające się głównie w obniżeniu poczucia własnej wartości i godności7. Jeżeli w szkole, ale również w wielu innych miejscach świata codziennego ludzie wciąż dają mi do zrozumienia, że nie jestem kimś, kim powinnam być, że mam cechę, która wciąż spotyka się z negatywną percepcją (np. w postaci obraźliwych komentarzy, szeptów, wyśmiewania, ignorowania, negatywnych stereotypów i uprzedzeń, w końcu zaś wykluczania), to niezwykle trudno jest o ów pozytywny obraz siebie, jeśli właściwie niemal cały świat na zewnątrz zgodnie przyznaje, że coś ze mną „nie tak”. Jednak byłaby to tylko część obrazu, jaki wyłonił się z licznych badań nad stygmatem, których większość przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, bowiem w świetle uznanych ustaleń empirycznych ludzie na różne sposoby usiłują obronić się przed odczuciem własnej dewaluacji. Można zgodzić się co do tego, że jedną z centralnych motywacji współczesnego człowieka jest pragnienie podtrzymania pozytywnego obrazu siebie. W myśl tej hipotezy wiele badań potwierdziło, że osoby z piętnami, narażone na stygmatyzację, a więc specyficzne zagrożenie swojej odmiennej tożsamości ze strony negatywnych stereotypów czy uprzedzeń, podejmują wiele działań mających na celu neutralizację konsekwencji stygmatu i podtrzymanie poczucia własnej wartości i godności. Stąd wyłonił się jeden z najważniejszych współcześnie obszarów badań nad stygmatem, podejmujący kwestię tego rodzaju strategii: sposobów radzenia sobie z „dewiacyjnymi” 6 7 Zob. E. Czykwin, M. Rusaczyk (red.), Gorsi inni. Badania, Wyd. Trans-Humana 2008. Spostrzeżenia takie doprowadziły m.in. badaczy stygmatu do przekonania, że stygmatyzacja jest swoistym instrumentem utrzymywania władzy większości nad mniejszościami oraz reprodukcji istniejącego porządku kulturowego. Zob np. R. Kurzban, M.R. Leary, Evolutionary Origins of Stigmatization: The Functions of Social Exclusion, „Psychological Bulletin”, 2001, t. 127, s. 187–208; Dijker A.J.M., Koomen W., Stygmatyzacja, tolerancja i naprawa. Integracyjna analiza psychologiczna reakcji na dewiację (tł. E. Czykwin, M. Rusaczyk), Wyd. Trans-Humana, Białystok 2009. 262 Marzena Rusaczyk uwarunkowaniami, a szczególnie z ich negatywną percepcją społeczną8. Założenie jest tu takie, że osoby narażone na stygmatyzację zwykle zdają sobie sprawę ze swojej nieadekwatności, dewiacyjności, jak i z negatywnych stereotypów, jakie na ich temat krążą w danym środowisku. Znajdując się zatem w stanie nawet nieustającej czujności, skwapliwie filtrują rozmaite w danych kontekstach codzienności sygnały sytuacyjne, bo przecież każda reakcja społecznej widowni mogłaby być w pewnym sensie dyskredytująca i w rezultacie skłaniać osobę do reakcji obronnej. Osoby takie dokonują pewnego oszacowania zagrożenia swojej tożsamości, na ile piętnująca reakcja innych miała miejsce, a następnie w oparciu o ten szacunek decydują się na podjęcie walki o swoją godność albo jej zaniechanie9. Tutaj również pokazano, że istnieją pewne wspólne wielu, na pozór odmiennym kategoriom i grupom narażonym na stygmatyzację, wzory radzenia sobie z tym niemal zawsze bolesnym doświadczeniem. Celowo pozwalam sobie na nieco dłuższe wprowadzenie teoretyczne, bowiem bez uwzględnienia współczesnych założeń tego ujęcia trudno zrozumieć sens i rolę tytułowych strategii, do jakich mogą sięgać wybrani przeze mnie do analizy świadkowie Jehowy. W 2010 roku, w oparciu o ujęcie stygmatu społecznego, przeprowadziłam badania nad funkcjonowaniem reprezentantów mniejszości religijnych w szkole i potencjalnymi doświadczeniami takich uczniów ze stygmatyzacją w środowisku szkolnym10. Brali w nich udział uczniowie szkół średnich z Białegostoku, reprezentanci prawosławia, zielonoświątkowcy, przedstawiciele innych wyznań charyzmatycznych, baptyści, muzułmanie, Adwentyści Dnia Siódmego i świadkowie Jehowy11. Założyłam, że uczniowie reprezentujący inne niż katolicki kościoły i związki wyznaniowe napotykają w swojej codzienności odmienne wyzwania tożsamościowe i społeczne aniżeli ich katoliccy rówieśnicy. 8 9 10 11 J. Crocker, B. Major, The Self-Protective Properties of Stigma: Evolution of Modern Classic, „Psychological Inquiry”, 2003, t. 14, s. 232–237; J. Crocker, B. Major, C. M. Steele, Social stigma, [w:] D.T. Gilbert, S.T. Fiske i G. Lindzey (red.), „The handbook of social psychology”, Vol. 2, Hoston 1998, s. 504–553. W literaturze stygmatu „radzenie sobie” opisuje się jako poznawcze i behawioralne wysiłki podejmowane przez jednostkę w celu uporania się ze stresem płynącym z odczucia konsekwencji piętnowania: C.T. Miller, B. Major, Radzenie sobie z piętnem i uprzedzeniem, [w:] Heatherton T.F., Kleck R.E., Hebl M.R., Hull J.G., Społeczna psychologia piętna, Warszawa PWN 2008, s. 229. B. Major, L. O’Brien, The Social Psychology of Stigma, „Annual Review Psychology”, 2005, t. 56, s. 393–421. M. Rusaczyk, Status i funkcjonowanie uczniów – reprezentantów mniejszości religijnych w środowisku szkolnym, maszynopis niepublikowany, Białystok 2012. Artykuł, jaki Czytelnik ma przed oczami, jest prezentacją wyników w zakresie strategii radzenia sobie ze stygmatem w odniesieniu do uczniów reprezentujących wyznanie świadków Jehowy. W wywiadach pogłębionych uczestniczyło 75 uczniów przynależących do wyżej wymienionych mniejszości wyznaniowych i identyfikujących się w mniejszym bądź większym stopniu ze swoim kościołem lub związkiem wyznaniowym. Metodą pomocniczą był kwestionariusz oparty na pomiarze ilościowym i porównaniu wielu zmiennych, takich jak m.in. poczucie własnej wartości i godności w szkole, identyfikacja ze szkołą czy poziom lęku przed stygmatyzacją pomiędzy próbą uczniów z mniejszości religijnych (N = 90) a próbą uczniów wyznania katolickiego (N = 105). Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ... 263 Przykładając do tej stosunkowo mało znanej kategorii uczniów teoretyczne ramy piętna, przyjęłam, że źródła ich nieoczywistości i „dewiacyjności”, przynajmniej w niektórych kontekstach szkolnej codzienności, mogą być dwojakiego rodzaju. Po pierwsze na temat mniejszości istnieje w społeczeństwach zwykle więcej negatywnych stereotypów i uprzedzeń, które mogą uruchamiać się także w specyficznych sytuacjach czy kontekstach szkolnych, w których tożsamość religijna może odgrywać jakąś rolę (np. konteksty świąteczne, towarzyskie, konteksty uroczystości świeckich, czy inne, trudne do jednoznacznej kategoryzacji konteksty interakcyjne). Po drugie szkoła jako nie tyle płaszczyzna codziennych interakcji, ile pewien system, czy układ społeczny, obiektywnie rzecz ujmując, jest strukturą pomijającą, nieuwzględniającą, a nawet niekiedy wykluczającą reprezentantów mniejszości religijnych. Jedną z koronnych egzemplifikacji takiego pominięcia jest np. lekcja religii organizowana zwykle tylko dla uczniów katolickich12, która, będąc umieszczona w środku zajęć, prowadzi innych-religijnie nie tylko do uciążliwego czekania, ile też do uświadamiania sobie swojej nieoczywistości i inności. Poza tym szkoła z lekcją religii w harmonogramie zajęć niejako wymusza na uczniu informację o tym fragmencie swojej tożsamości i ten moment ujawnienia często w przypadku uczniów z mniejszości należy do chwil bardzo stresujących, niewygodnych, a przy tym niekiedy silnie uruchamiających antycypację negatywnej reakcji na siebie. Moje badania potwierdziły to, co wstępnie przewidywałam: jakkolwiek teoretyczne ustalenia koncepcji stygmatu na temat nieoczywistości takich jednostek, niekiedy napiętych interakcji z innymi, przewidywania negatywnych stereotypów na swój temat, a nawet odczucia uprzedzeń dotyczą w mniejszym bądź większym stopniu badanych przeze mnie uczniów prawosławnych, baptystów, zielonoświątkowców, czy tych identyfikujących się z innymi ugrupowaniami charyzmatycznymi, z najsilniejszym odczuciem piętna w szkolnej codzienności mamy prawdopodobnie do czynienia w przypadku uczniów wyznania świadków Jehowy. Wyniki tych badań dostarczają dowodu, że to właśnie oni mogą w szkole napotykać osobliwe wyzwania i bariery, nieobecne w doświadczeniu uczniów o innych tożsamościach religijnych. Pomiar ilościowy pokazał, że świadkowie Jehowy ujawnili najsilniejszy spośród wszystkich badanych lęk przed piętnowaniem w środowisku szkolnym, z kolei dane z wywiadów sugerują wyraźną obecność wymownych aktów stygmatyzacji świadków Jehowy w środowisku szkolnym13, 12 13 Obszary pogranicza kulturowego są tutaj wyjątkowe. Największą liczbę uczniów z mniejszości wyznaniowych, dla których organizowana jest szkolna lekcja religii, znajdziemy w południowo-wschodnich powiatach Podlasia i w Białymstoku (prawosławie). Wśród innych przykładów wymienić można Śląsk Cieszyński, gdzie możliwość uczestnictwa w katechezie w murach szkoły mają przedstawiciele Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Jeszcze parę lat temu donoszono również o lekcjach religii organizowanych w łódzkich szkołach dla uczniów wyznania ewangelicko-reformowanego (zob. Katecheza zamiast neutralności, „Przegląd”, nr 20, 2007). Z jednej strony wspiera to wiele studiów nad stereotypizacją mniejszości religijnych w Polsce, wedle których świadkowie Jehowy, obok wyznawców islamu, są najgorzej postrzeganą religią w naszym kraju. Nie jest to zresztą jedynie polska osobliwość – dzieje się tak również w innych 264 Marzena Rusaczyk gdzie mamy do czynienia z takimi reakcjami innych (uczniów, nie tylko katolickich, zdecydowanie rzadziej zaś nauczycieli), jak wyśmiewanie, kpiny, niechęć, a nawet uprzedzenia i zachowania agresywne. Dla świadka Jehowy identyfikacja religijna i uczestnictwo we wspólnocie wiernych są centralne dla zrozumienia całej jego tożsamości. Przeciętny świadek Jehowy podporządkowuje wszystkie inne dziedziny swego życia religijnemu wymiarowi swojego „ja”, który determinuje jego zachowania, wybory i decyzje na wszystkich płaszczyznach życia codziennego. Tego samego od wczesnego dzieciństwa uczy swoje dzieci, których wychowanie jest precyzyjnie oparte na religii i jej ścisłych zakazach i nakazach. Płaszczyzna szkolna jest tu problemem szczególnie istotnym, ponieważ przynależy do świata zewnętrznego, ustrukturalizowanego według odmiennych reguł, z których wiele świadkowie Jehowy, w odróżnieniu od innych wyznań, odrzucają (np. ważne święta chrześcijańskie, uroczystości klasowe, święta państwowe celebrowane w szkole). Z drugiej strony mamy do czynienia z silną wśród wyznawców świadomością negatywnych stereotypów na temat ich grupy wyznaniowej na płaszczyźnie szkolnej, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę dorastającą młodzież i uczniów szkół średnich, doskonale już sobie uświadamiających to, co społeczeństwo może i zazwyczaj o nich myśli, i z czym – o czym wiedzą – mogą spotkać się w szkole14. krajach Europy i świata. Najczęściej świadków nie lubi się za tzw. służbę pionierską, a więc głoszenie od drzwi do drzwi, które jest stałym elementem ich praktyk i czyni ich rozpoznawalnymi w przestrzeni publicznej. Wyznawcy, tzw. pionierzy, wędrując po ulicach i pukając do prywatnych domów, głoszą tzw. „dobrą nowinę Królestwa Bożego”, której treść stanowi ostrzeżenie przed rychłym Armagedonem i zaoferowanie wyłącznego zbawienia w szeregach ruchu (por: W. Modzelewski, Świadkowie Jehowy: charakterystyka wyznania, [w:] Chmielewski P., Krauze T., Wesołowski W. (red.) Kultura, osobowość, polityka, Warszawa 2002, s. 377–389). Świadkowie Jehowy wyróżniają się nie tylko w sferze radykalnych wierzeń, ale również pod względem praktyk. Dystansują się od państwa, nie uznają symboli narodowych, odrzucają służbę wojskową, potępiają transfuzję krwi jako niezgodną z Pismem Świętym, seks przedmałżeński, zdradę, homoseksualizm, picie alkoholu, palenie papierosów i branie narkotyków, nie obchodzą i negują znaczenie głównych świąt chrześcijańskich, celebrowanych zarówno przez katolików, prawosławnych, jak i protestantów (np. Boże Narodzenie czy Wielkanoc). Stronią też od szeroko rozumianych rozrywek, chociaż nie potępiają ich zdecydowanie, twierdząc jedynie, że są one duchowo niebezpieczne i lepiej jest w nich nie uczestniczyć, co wyłącza ich z szeregu towarzyskich kontekstów codzienności. W odniesieniu do negatywnej stereotypizacji zob. np. T. Doktór, Uprzedzenia religijne, [w:] Fatyga B., Tyszkiewicz A. (red.), Normalność i normalka. Próba zastosowania pojęcia normalności do badań młodzieży, Ośrodek Badań Młodzieży, ISNS UW, Warszawa 2001, s. 239–255; T. Kasprzak, B. Walczak, Diagnoza postaw młodzieży województwa podlaskiego wobec odmienności kulturowej. Raport z badania, [w:] Jasińska-Kania A., Staszyńska K. M. (red.), Diagnoza postaw młodzieży województwa podlaskiego wobec odmienności kulturowej, Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Białystok 2009, s. 51–196; H. Najduchowska, Tolerancja akademicka młodzieży akademickiej i szkolnej, [w:] Kiciński K., Koseła K., Pawlik W., Szkoła czy parafia? Nauka religii w szkole w świetle badań socjologicznych, Zakład Wydawniczy Nomos, Kraków 1995, s. 174–175. 14 Por: J. Kroger, Identity in Adolescence: The Balance between Self and Other, London 1996. Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ... 265 Konceptualizacja strategii radzenia sobie ze stygmatem Z tego, co dotychczas na temat perspektywy stygmatu powiedziano, szkoła może być analizowana jako miejsce walki zagrożonych negatywną percepcją i przez to bardziej czujnych na sygnały uprzedzeń „dewiantów” społecznych, a więc przestrzeń specyficznej bitwy, jaką – przynajmniej w niektórych kontekstach – toczą oni o swoją wartość i godność oraz pozytywny obraz centralnej dla „ja” grupy przynależności społecznej. Z drugiej strony uczeń wyznania świadków Jehowy musi sobie jeszcze dodatkowo poradzić ze zderzeniem, jakie zachodzi pomiędzy rolą ucznia/kolegi/członka klasy a centralną dla własnego „ja” rolą świadka i członka zboru i można uznać, że rozziew tego rodzaju nie jest tak silny w przypadku uczniów przynależących do innych kościołów mniejszościowych. Przeprowadzony przeze mnie pomiar ilościowy ujawnił jednak, że nie ma różnic w poziomie poczucia własnej wartości i godności pomiędzy świadkami Jehowy a uczniami innych wyznań, jak i ich katolickimi rówieśnikami. Oznacza to, że świadkowie Jehowy muszą sobie znakomicie radzić z wyraźnie i w wielu miejscach obiektywnie trudniejszym położeniem w szkole. W obrębie bogatej literatury stygmatu istnieją rozmaite koncepcje i próby kategoryzowania sposobów radzenia sobie z piętnem, które nawiązują m.in. do psychologicznych modeli stresu, podziałów na reakcje behawioralne, zarówno kontrolowane, jak i automatyczne, ukierunkowane na innych, rozwiązywanie problemów bądź emocje15. Jednak modele te spoczywają zasadniczo blisko kategorii „reakcji”, nie akcentując silnie świadomie podejmowanych przez osobę starań, jakie są tu przedmiotem rozważań. Dlatego, analizując uzyskane z wywiadów dane, przyjęłam „strategiczną” konceptualizację, która jest bliższa socjologicznemu rozumieniu i mogłaby wydać się bardziej przejrzysta pedagogom zainteresowanym światami szkolnych interakcji. Ogólnie rzecz ujmując, strategie jako sposoby świadomego i kontrolowanego radzenia przez osobę ze stygmatem można podzielić na indywidualne i grupowe16. Ich zasadniczym, wspólnym celem jest podtrzymanie przez jednostkę pozytywnego obrazu siebie i grupy własnej, z tym że osoba może podejmować wysiłki indywidualne, ukierunkowane na konkretne sytuacje i wyzwania, natychmiastowo usiłując poradzić sobie z odczuciem dysonansu, wynikającego z jej „dewiacyjnego” w kontekście danego środowiska statusu (np. interpretacja sygnałów sytuacyjnych jako zagrażających uprzedzeń) i sięgać do ponadindywidualnych sposobów ogólnego wzmacniania zagrożonej tożsamości dzięki wysiłkom grupowym. Zob. np. C.T. Miller, B. Major, Radzenie sobie z piętnem i uprzedzeniem, [w:] Heatherton T.F., Kleck R.E., Hebl M.R., Hull J.G., Społeczna psychologia piętna, PWN, Warszawa 2008, s., 225– –250; C.T. Miller, C.R. Kaiser, A Theoretical Perspective on Coping With Stigma, “Journal of Social Issues”, 2001, t. 57, s. 73–92. 16 Taki podział szeroko uzasadnia Elżbieta Czykwin: E. Czykwin, Stygmat społeczny…, op.cit., s. 267–340. 15 266 Marzena Rusaczyk Indywidualne strategie osamotnionego świadka w szkolnej codzienności Analiza danych jakościowych ujawniła przynajmniej kilka takich sposobów indywidualnego i w dużej mierze samotnego radzenia sobie przez ucznia ze swoją nieoczywistością i tożsamością religijną, co do której świadek Jehowy spodziewa się, że może zostać ona w jakiś sposób „zaatakowana”, zwłaszcza że ukryć swego wyznania w szkole na dłuższą metę się nie da17. Najważniejsze z nich pozwalam sobie przedstawić i krótko opisać poniżej. Strategia „przygotowania”. Nastoletni świadek Jehowy, mając już przepracowany spory fragment szkolnej „trajektorii” (szkoła podstawowa, gimnazjum), bardzo wyraźnie uświadamia sobie, że w niektórych sytuacjach i kontekstach klasowych będzie zachowywał się inaczej niż uczniowie z większości. Potrzebuje niejako „przygotować” innych na swoją odmienność i jej klasowe konsekwencje. Strategia ta polega więc na specyficznym negocjowaniu swego statusu w klasie, gdzie centralną rolę odgrywa pragnienie zaznajomienia i oswojenia innych ze swoją odmiennością. Dlatego już na wstępie informuje nauczyciela o swojej absencji na lekcjach religii, natomiast rówieśnikom uzasadnia przyszły brak uczestnictwa w klasowych uroczystościach (zarówno religijnych, jak i świeckich – można tu wymienić np. klasowe wigilie, wyjazdy integracyjne, biwaki, składki na takie okoliczności, jak Dzień Nauczyciela, Dzień Kobiet, Mikołajki, Andrzejki etc.). Ma to w dużej mierze na celu uśmierzenie antycypowanych konsekwencji niemożności całkowitej odpowiedzi na silną normę lojalności i solidarności z innymi w klasie, jak i odczucie komfortu z tego względu, że te sprawy zostały już na początku wyjaśnione. Czuję się komfortowo – mówi jedna z badanych uczennic – kiedy ludzie o tym wiedzą. Ułatwia mi to wtedy wiele spraw. Na przykład podczas świąt czy jakichś innych, Andrzejki czy zbieranie kasy na Mikołajki. Ludzie wiedzą, że tego nie obchodzę i nie muszę im nic tłumaczyć. (…) Ludzie wiedzą o tym, bo już wcześniej są jakoś poinformowani, wiedzą, że świadkowie Jehowy nie obchodzą takich świąt czy uroczystości. Inna zaś dodaje: Uczę koleżanki, że nie lubię dyskotek, bo ich nie lubię i nie chodzę i okej, one przestają proponować. Uczeń zdaje sobie także sprawę, że wiedza o jego wyznaniu jest nikła, tym bardziej musi wytłumaczyć innym – licząc na zrozumienie – swoje religijne powody braku uczestnictwa. Stosując tę strategię i eksponując swoją religijną tożsamość, może oczywiście spotykać się z przejawami niechęci i negatywnym stereotypem, 17 Wiele badań nad stygmatem ujawnia, że najpowszechniejszą strategią radzenia sobie z zagrożeniem ze strony negatywnych stereotypów i ich potencjalnych skutków, jest ukrywanie swojej odmienności. Jednakże w szkole, w obliczu obecności lekcji religii, bardzo trudno ukryć przynależność wyznaniową (uczniowie już na początku dowiadują się, kto nie chodzi na religię, co zresztą prowokuje bezpośrednie pytania o wyznanie). Z drugiej strony, świadkowie Jehowy są zachęcani do otwartego wyrażania swojej przynależności, gdzie ukrywanie traktowane jest nawet jako sprzeniewierzenie się i zdrada Jehowy. Świadkowie wiedzą, że nie unikną w szkole pytań o religię, jak i zdają sobie sprawę z wielości różnych kontekstów, w których ich wyznanie będzie mieć znaczenie. Zob. E. Czykwin, Stygmat społeczny…, op.cit., s. 138–160; D.M. Quinn, Concealable versus conspicuous stigmatized identities, [w:] Levin S., van Laar C. (red.), Stigma and group inequality: Social psychological approaches, New York 2000, s. 83–103. Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ... 267 jednakże teren klasowy musi zostać przygotowany od samego początku w ten sposób, aby w przyszłości zaoszczędzić sobie niekomfortowych sytuacji i nieustannych pytań. Strategia „konfrontacji”. Podobnie jak w przypadku poprzedniej strategii „konfrontacja” wydarza się w szkolnych momentach, w których uczeń ma poczucie, że posiada jakiś poziom wpływu i kontroli nad sytuacją. Szczególną przestrzenią jej realizacji jest sfera szkolnych, codziennych interakcji. Moje badania ujawniły, że młodzież bardzo często rozmawia w szkole o religiach, wierze, wyznaniach, interesuje się odmiennością, zwłaszcza kiedy inni wyznaniowo, rasowo, narodowo etc. są obecni w szkole i w klasie. Nie zawsze jednak rozmowy takie mogą wynikać z czystej motywacji poznawczej. Czasami w niektórych konwersacjach uruchomiona zostaje siła negatywnej percepcji portretującej świadków jako nachalnych głosicieli, których celem jest bezwzględne poszukiwanie kolejnych współwyznawców, czemu zresztą często towarzyszy oskarżenie o „sekciarstwo” i niekiedy podążające za nim uprzedzenie. Z obydwoma tymi sytuacjami świadkowie Jehowy nierzadko spotykają się w szkolnej codzienności. I przyjmują wyzwanie, uważając to za znakomity moment do skonfrontowania partnera interakcji z punktem widzenia własnej religii, jak i poszerzenia jego wiedzy na temat swego wyznania: Staram się tylko wyjaśniać – stwierdza jeden z badanych uczniów – że każdy został stworzony przez Boga i każdy ma jakąś tam szansę zbliżyć się do Boga, nie jest przed nim w ogóle zamknięta brama, dlatego też my rozmawiamy ze wszystkimi (…) wiadomo, że nie o to („nawracanie” – przyp. aut.) chodzi w naszych rozmowach, bo ludzie ciągle myślą, że o to nam chodzi. I staram się to im (kolegom z klasy – przyp. aut.) wyjaśnić. Inna z indagowanych potwierdza tę motywację: Raz na jakiś czas rozmawiamy na te tematy, więc udaje mi się zmienić ten obraz świadka Jehowy. Po części zaczynają rozumieć, dlaczego rozmawiamy z ludźmi. Takie interakcje są wręcz przez nich pożądane, bez względu na obecność stereotypizacji. Świadkowie nawet sami prowokują rozmowy o religii, wierze i Bogu, jak i własnych zasadach religijnych, uważając, że to doskonała okazja na podjęcie walki z negatywnym stereotypem, dostarczenie rówieśnikom wiedzy o sobie i zmiany postrzegania członków swojej grupy przynależności wyznaniowej: (…) w klasie można porozmawiać, wytłumaczyć, że nie jest tak, jak myślą w tym narodzie o nas. Sama często nakręcam te rozmowy, bo mogę wtedy wiele wytłumaczyć. Strategia „eskapizmu i wycofania”. Kiedy jednak młody świadek Jehowy dostrzega, że nad pewnymi sytuacjami i uwarunkowaniami szkolnymi nie ma żadnej kontroli i nie może na nie w żaden sposób wpłynąć swoją postawą, „ucieka” bądź wycofuje się. Paradoksalnie ów mechanizm eskapizmu jest tak naprawdę walką o swój komfort i dobre samopoczucie, któremu zagraża poczucie bycia nieadekwatnym i „nieprzystającym” do danych warunków. Takie konteksty wyłaniają się najczęściej w okresach okołoświątecznych, kiedy klimat szkoły zwykle pachnie choinkami, a po korytarzach unoszą się melodie kolęd. 268 Marzena Rusaczyk Oczywiste dla większości wydają się wówczas tzw. szkolne wigilie, z mniej bądź bardziej forsowanym imperatywem, że na takich wigiliach uczniowie powinni bywać i okazywać wzajemnie ową świąteczną, klasową solidarność. I chociaż uczeń mógł sięgnąć na wstępie do strategii „przygotowania”, okazuje się, że nie jest ona wystarczająca, a ekspozycja tożsamości religijnej cyklicznie powraca. W takich sytuacjach świadek Jehowy musi się jakoś elegancko wycofać. Oczywiście zdarzało się – relacjonuje jedna z badanych – że osoby mówiły: „Przyjdź, razem sobie zjemy, porozmawiamy”. I wtedy grzecznie, taktownie odmawiałam, nikt się nie obrażał za to, nie boczył. Naturalnie uczniowie z większości nie muszą się boczyć, a ich nalegania mogą wynikać ze zwykłej życzliwości, jednak dla świadka Jehowy będzie to niemal zawsze interakcja napięta, w której bywa postawiony przed dylematem poradzenia sobie z naporem większości w sposób przynajmniej elegancki i niepozbawiony smaku. Podobnie rzecz może wyglądać z dyskotekami czy szkolnymi imprezami, kiedy strategia „przygotowania” nie zadziała w stopniu wystarczającym. Wiele z tych wydarzeń może mieć też wyraźnie nieoczekiwany charakter (np. nauczyciel znienacka zarządza śpiewanie kolędy albo ubieranie choinki). Owo „znienacka” bywa bardzo niewygodne i niekiedy silnie zagrażające. Niemniej jednak uczeń szkoły średniej z długim już stażem kariery edukacyjnej może przewidywać, kiedy konteksty szkolne będą bardziej eksponować znaczenie religii i całkowicie wycofywać się z potencjalnie zagrażających sytuacji: Przed Bożym Narodzeniem – tłumaczy jedna z badanych – zawsze wiem, że nie będę szła do szkoły, bo to nie będzie nauka, tylko dzień ze świętami. Taki dzień przed Bożym Narodzeniem sobie odpuszczam, bo wiem, że zazwyczaj te sprawy nie mają związku z moją religią. Inny przykład to chociażby nieoczekiwana celebracja urodzin w szkole, której zwykle towarzyszy rozdawanie cukierków lub częstowanie ciastem. Świadek Jehowy jest głęboko przekonany, że wszystkie te zachowania są „obrzydliwością w oczach Jehowy”. Nie chcąc popaść w „wykroczenie”, szuka sposobu ucieczki. Może to być zatem absencja w szkole, zwalnianie się z zajęć, „grzeczne odmawianie” w napiętej interakcji, niewykluczone też, że nawet symulowanie choroby (np. kiedy osoba nie chce zaznaczać swojej odmienności w kontekście szkolnym, który uważa za bardzo zagrażający). Strategia „osobistego wpływu na warunki strukturalne”. Jednak uczeń może niekiedy podejmować próby transformacji uwarunkowań trudnych do zmiany. Wywiady ujawniły, że może się tak dziać w odniesieniu do planu zajęć, który zwykle nie jest dla świadków Jehowy korzystny, bo zazwyczaj religia katolicka umieszczana jest pomiędzy innymi lekcjami. Jak pisałam wcześniej, kontekst lekcji religii w szkole może być niekiedy piętnujący dla mniejszości religijnej poprzez uruchamianie poczucia nieoczywistości i ekspozycji tożsamości, jednak wydaje się, że często bywa też odbierany jako uciążliwe uwarunkowanie, związane z koniecznością czekania, a więc szerszymi konsekwencjami odmiennego statusu w szkole. Uczniowie mogą podejmować zatem indywidualny wysiłek celem zmiany niewygodnej sytuacji. Jedna z badanych relacjonuje: To wynikło ode mnie Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ... 269 i od mojej koleżanki. Ona jest prawosławna. Podeszłyśmy któregoś razu do pani z matematyki, która w szkole układa plany i dogadałyśmy się z naszą matematyczką, która obiecała nam, że w następnym roku tak nie będzie. (…) Dla innych było to obojętne, bo rozumieli, że nam się nie chce siedzieć. Widać jednak, że jest to trudne do indywidualnej realizacji, szczególnie jeżeli uwzględnimy fakt, że świadek Jehowy najczęściej jest samotnym reprezentantem swojej grupy religijnej w klasie. Dlatego np. sporządzenie petycji w sprawie zmiany planu zajęć jest o wiele bardziej prawdopodobne i efektywne, gdy podpisze się pod nią większa liczba uczniów (innych-religijnie) znajdujących się w podobnych uwarunkowaniach. Sposób ten nierzadko pokazuje ważność i znaczenie tzw. wsparcia i pomocy innych, które są – chociaż w nieco innym wymiarze – kluczowe dla niżej zasygnalizowanych strategii grupowych. Strategie grupowe: wzmacnianie tożsamości Strategiom tego rodzaju, wśród których wymienia się wsparcie grupowe oraz ideologię grupową poświęcę nieco mniej miejsca i jedynie je zwięźle zasygnalizuję. Bardziej wydają się one szerszą nadbudową nad rozmaitymi płaszczyznami codzienności, jakkolwiek większość teoretyków i badaczy stygmatu uznaje je za centralne dla skutecznego poradzenia sobie przez osobę (a nawet całą jej grupę) z odczuciem stygmatu. Należałoby zatem uznać, że bez obecności tych strategii powyżej opisane sposoby indywidualne raczej by nie zadziałały. Wiele dobroczynnych skutków takiej zagrożonej i przez to czujnej jednostce przynosi bowiem świadomość tego, że „są też inni”, „nasi”, ci, którzy „nas rozumieją”, bo „mają tak samo” i – co najistotniejsze – „wierzą w to, co my”. Obecność tzw. „podobnych-innych” pozwala nie tylko na redukcję dysonansu wywołanego świadomością tego, że jest się innym i wzmocnienie obrazu siebie, ale też na wymianę doświadczeń i wskazówek, jak sobie radzić w specyficznych sytuacjach18. I chociaż, jak stwierdziłam powyżej, świadkowie Jehowy są zwykle w szkołach i klasach osamotnieni, tu również mamy do czynienia z wyraźną strategią wsparcia grupowego oraz silnym docenieniem jej znaczenia. Niektórzy uczniowie mogliby spotykać w szkole swoich współwyznawców: (…) miałem w klasie jeszcze kolegę i to bardzo dużo daje – przyznaje jeden z uczniów – w ławce siedzi się razem, no to ma się tam jakoś… wsparcie w tej osobie (…). Ludzie też inaczej na to patrzą, jak się widzi, że jest jedna osoba i na jednej osobie to mogą bardziej nasiąść, a tak przynajmniej ktoś może pomóc, coś powiedzieć, gdy jest się skrępowanym, to pomoże. Obecność podobnych-innych i konkretnej pomocy płynącej z ich strony nie musi być jednak „fizyczna”. W przypadku świadków Jehowy, przyzwyczajonych 18 E. Czykwin, Stygmat społeczny…, op.cit., s. 284–293; na temat badań nad wpływem czynnika obecności podobnych-innych: D.E.S. Frable, L. Platt, S. Hoey, Concealable Stigmas and Positive Self-Perceptions: Feeling Better Around Similar Others, „Journal of Personality and Social Psychology”, 1998, t. 74, s. 909–922; D.E.S. Frable, T. Blackstone, C. Scherbaum, Marginal and Mindful: Deviants in Social Interactions, „Journal Personality and Social Psychology”, 1990, t. 59, s. 140–149. 270 Marzena Rusaczyk raczej do swojej szkolnej samotności, niejednokrotnie wystarcza, że istnieje zbór, miejsce, w którym zawsze mogą spotkać współwyznawców, usłyszeć od nich pokrzepiające słowa, wymienić się przeżyciami, doświadczeniami i umocnić jakże ważną dla swojej tożsamości wiarę19. Ze wsparciem grupowym wiążą się także strategie angażujące ideologię. Grupa czy też kategoria narażona na silny negatywny stereotyp sięga z jednej strony po pewien zestaw idei uzasadniających swoje istnienie i doświadczenie, z drugiej zaś utwierdzających grupową tożsamość20. Wśród świadków Jehowy potwierdziłam istnienie przynajmniej dwóch wyraźnych ideologii, którymi młodzi wyznawcy często tłumaczą przejawy piętnowania, z jakimi spotykają się w szkole, jak i za pomocą tych ideologii postrzegają same środowisko szkolne. Pierwszą z nich można by nazwać ideologią „prześladowania i męczeństwa”. Świadkowie są przekonani, że społeczna antypatia, niechęć, odrzucenie, a nawet niekiedy nienawiść, z jakimi spotykają się nie tylko w szkole są trwale wpisane w ich misję jako „ludu wybranego” przez Boga, a przez to ludu narażonego, podobnie jak biblijni prorocy, na różne utrapienia ze strony innych ludzi. Takie myślenie silnie uśmierza owe okruchy tłumionego bólu, goryczy i lęku doznanego niekiedy w szkole, gdzie osoba w takich doświadczeniach uczy się widzieć jedynie chwalebne i mężne znoszenie ucisku w imię Jehowy. Druga wyraźna ideologia obecna wśród Świadków Jehowy, która jest zresztą bezpośrednio związana ze szkołą, to umniejszanie znaczenia edukacji szkolnej i akademickiej. Nie jest tajemnicą, że organy kierownicze Towarzystwa Strażnica bezpośrednio zachęcają młodych świadków, najczęściej na dorocznych i uroczystych zjazdach, do porzucania edukacji na rzecz tzw. służby pionierskiej (głoszenia od drzwi do drzwi). Edukacja jest portretowana jako sfera nieważna, a przynajmniej – będąc ziemską i ułomną nauką – nie tak ważna, jak misja głoszenia i służba transcendentnym i wiecznym celom Jehowy. Młode osoby, które decydują się na rezygnację ze szkoły na rzecz poświęcenia się głoszeniu są publicznie stawiane za wzór i ideał wyznawcy. Idea ta przemyca niebezpośrednio przekonanie, że szkoła i wszystko, co się w niej dzieje, nie powinno świadka Jehowy za bardzo zajmować: ani obecne w niej treści, ani ludzie. Tym bardziej wzmocniona silną i zbiorową legitymizacją ideologia taka może sprzyjać dystansowaniu się młodzieży od szkoły jako płaszczyzny w życiu mało istotnej, a to następnie mogłoby łagodzić wynoszone stamtąd negatywne doświadczenia. *** Jako że nie pozostało już wiele miejsca, wywód swój podsumuję krótko. Ujęcie piętna pozwala na dotknięcie tych obszarów codzienności szkolnej, które są subtelne i trudne do bezpośredniej i prostej obserwacji. Wychodząc z perspektywy 19 20 Więcej na temat teorii i praktyki wsparcia grupowego w: E. Czykwin, Stygmat społeczny…, op.cit., s. 275–297. Por: P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2005, s. 306. Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ... 271 uczniów „nieoczywistych”, „rzadkich”, o odmiennej tożsamości społecznej aniżeli tożsamość większości, postrzeganych jako na pewien sposób „dewiacyjnych”, w dodatku uczniów, których system szkolny nie uwzględnia i pomija, możemy wniknąć w niestandardowe rodzaje codziennych wyzwań w szkole i sposoby poradzenia z nimi, jakie mogą kryć się gdzieś, co prawda na obrzeżach i marginesach głównego nurtu życia szkolnego, jednak ich znaczenie dla całościowego zrozumienia światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych nie może zostać pominięte. Bibliografia Crocker J., Major B., The Self-Protective Properties of Stigma: Evolution of Modern Classic, “Psychological Inquiry”, 2003, t. 14. Crocker J., Major B., Steele C.M, Social stigma, [w:] D.T. Gilbert, S.T. Fiske i G. Lindzey (red.), „The handbook of social psychology”, Vol. 2, Hoston, MA: McGraw-Hill 1998. Czykwin E., Stygmat społeczny, PWN, Warszawa 2007. Czykwin E., Rusaczyk M. (red.), Gorsi inni. Badania, Wyd. Trans-Humana 2008. Czykwin E., Białoruska mniejszość narodowa jako grupa stygmatyzowana, Wyd. Trans-Humana, Białystok 2000. Dijker A.J.M., Koomen W., Stygmatyzacja, tolerancja i naprawa. Integracyjna analiza psychologiczna reakcji na dewiację (tł. E. Czykwin, M. Rusaczyk), Wyd. Trans-Humana, Białystok 2009. Doktór T., Uprzedzenia religijne, [w:] Fatyga B., Tyszkiewicz A. (red.), Normalność i normalka. Próba zastosowania pojęcia normalności do badań młodzieży, Ośrodek Badań Młodzieży, ISNS UW, Warszawa 2001. Frable D.E.S., Platt L., Hoey S., Concealable Stigmas and Positive Self-Perceptions: Feeling Better Around Similar Others, „Journal of Personality and Social Psychology”, t. 74, 1998. Frable D.E.S., Blackstone T., Scherbaum C., Marginal and Mindful: Deviants in Social Interactions, „Journal Personality and Social Psychology”, t. 59, 1990. Goffman E., Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005. Goffman E., Stigma. Notes of Management of Spoiled Personality, New York 1963. Kasprzak T., Walczak B., Diagnoza postaw młodzieży województwa podlaskiego wobec odmienności kulturowej. Raport z badania, [w:] Jasińska-Kania A., Staszyńska K.M. (red.), Diagnoza postaw młodzieży województwa podlaskiego wobec odmienności kulturowej, Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Białystok 2009. Koseła K., Pawlik W., Szkoła czy parafia? Nauka religii w szkole w świetle badań socjologicznych, Zakład Wydawniczy Nomos, Kraków 1995. Kroger, J., Identity in Adolescence: The Balance between Self and Other, London: Routledge 1996. Kurzban R., Leary M.R., Evolutionary Origins of Stigmatization: The Functions of Social Exclusion, „Psychological Bulletin”, 2001, t. 127. Major B., O’Brien L., The Social Psychology of Stigma, „Annual Review Psychology”, 2005, t. 56. Miller C.T., Major B., Radzenie sobie z piętnem i uprzedzeniem, [w:] Heatherton T.F., Kleck R.E., Hebl M.R., Hull J.G., Społeczna psychologia piętna, Warszawa PWN 2008. Modzelewski W., Świadkowie Jehowy: charakterystyka wyznania, [w:] Chmielewski P., Krauze T., Wesołowski W. (red.), Kultura, osobowość, polityka, Scholar, Warszawa 2002. 272 Marzena Rusaczyk Najduchowska H., Tolerancja akademicka młodzieży akademickiej i szkolnej, [w:] Kiciński K., Koseła K., Pawlik W., Szkoła czy parafia? Nauka religii w szkole w świetle badań socjologicznych, Zakład Wydawniczy Nomos, Kraków 1995. Quinn D.M., Concealable versus conspicuous stigmatized identities, [w:] Levin S., van Laar C. (red.), Stigma and group inequality: Social psychological approaches, Mahwah, New York 2000. Rusaczyk M., Status i funkcjonowanie uczniów – reprezentantów mniejszości religijnych w środowisku szkolnym, praca niepublikowana, Białystok 2012. Steele C.M., A Threat in the Air: How Stereotypes Shape Intellectual Identity and Performance, „American Psychologist”, 1997, t. 52. Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2005. Wirth L., The Problem of Minority Groups, [w:] Linton R. (red.), The Science of Man in the World Crisis, New York 1945. Author: Marzena Rusaczyk Title: Lurking, threatened and ready to fight: strategies for dealing with the stigma of Jehovah’s Witnesses in the school environment Key words: social stigma, Jehovah’s Witnesses, coping with stigma, predicament, school environment Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article Abstract This article is an attempt to apply the conceptual framework of social stigma and some specific strategies of coping with stigma, for the interpretations of interviews with young Jehovah’s Witnesses, representing high schools from Bialystok. According to several studies, the followers of the Watchtower Society – compared to members of other churches and religious – are faced with the most negative reactions of social audience, not only in Poland but also in other countries around the world. The presence of religion class in Polish schools produces specific conditions, in which the student religious identity becomes visible. Therefore, everyday classroom experiences of such students can be – compared to catholic majority and other religious minorities – much more difficult, involving not only potential negative stereotyping, but also the problem of how to deal with the school structural conditions, sometimes clearly being in conflict with the requirements of the Jehovah’s Witnesses religion. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Małgorzata Makiewicz Uniwersytet Szczeciński Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego Wprowadzenie Celem artykułu jest zarysowanie drogi wiodącej od hermeneutycznych badań struktur poznawczych wyrażonych m.in. autorskimi opisami fotograficznych metafor (dual coding) w obrębie matematyki do idei eksperymentu pedagogicznego mającego zweryfikować hipotezę o wpływie zastosowania fotografii w procesie nauczania matematyki na rozwój kultury matematycznej uczniów. Badania, które prowadzę w ramach autorskiego projektu „Matematyka w obiektywie1” realizowanego na Uniwersytecie Szczecińskim są spełnieniem naturalnej drogi rozwijania moich pasji: nauczania matematyki i fotografii. Projekt procedury badawczej opracowałam dzięki konsultacjom Zespołu Samokształceniowego Doktorów KNP PAN pracującego pod opieką prof. dr hab. Marii Dudzikowej. Przy opracowaniu konkretnych narzędzi badawczych korzystałam z pomocy profesorów obecnych na kolejnych Letnich Szkołach Młodych Pedagogów, a w szczególności prof. dr hab. Wiesławy Limont i prof. dr hab. Urszuli Szuścik. Artykuł zawiera tezy wystąpienia pt.: Codzienne i niecodzienne w matematyce za sprawą fotografii, za które otrzymałam I Nagrodę w kategorii doktorów podczas XXVI Letniej Szkoły Młodych Pedagogów w Supraślu. Dla ilustracji krystalizowania się myśli matematycznej towarzyszącej twórczym metaforom fotograficznym posłużyłam się wybranymi przykładami pochodzącymi z 17-letniego przygotowawczego okresu badawczego obejmującego analizy struktur pojęciowych i dróg poznania oraz zrozumienia matematycznych pojęć, prawidłowości i metafor u osób fotografujących matematyczne obiekty. Podjęcie tych badań związane było z moją osobistą fascynacją fotografią oraz fotoedukacją matematyczną. Pierwsze spostrzeżenia pojawiły się już podczas prowadzonych przeze mnie przez dziesięć lat lekcji przedmiotowych, zajęć kół zainteresowań (matematyczne, fotograficzne, fotografii cyfrowej) oraz wewnątrzszkolnych konkursów fotograficznych. Do podjęcia badań hermeneutycznych realizowanych za pomocą analizy dokumentów 1 Konkurs ogólnopolski organizowany corocznie od roku 2010 pod patronatem J.M. Rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, Prezydenta Miasta Szczecin i Marszałka Zachodniopomorskiego www.mwo.univ.szczecin.pl 274 Małgorzata Makiewicz (podpisów i opisów zdjęć) oraz analizy wytworów (czyli samych fotografii) prowadziły mnie systematycznie zbierane dane ujawniające oryginalne ujęcia tematów, wysoką płynność, giętkość i metaforyczność myślenia autorów, a także pewne błędy związane z poznawaniem, wyobrażaniem i nazywaniem przez nich przedstawianych obiektów2. Myśl matematyczna dojrzała a twórcza myśl matematyczna dziecka Myśl matematyczna – chłodna, abstrakcyjna, oderwana od świata, którego doświadczamy na co dzień, pierwotna w stosunku do intelektualnej działalności człowieka (platonizm), czy może wyrażająca świat konstruktów ludzkiego umysłu zrealizowanych w konkretnych obiektach fizycznych (empiryzm)? Pytania o rzeczywistość opisywaną przez matematyczne pojęcia i formuły prowokują do poważnych dyskusji3. Znane powszechnie zadziwienie: jak to się stało, że matematyka – produkt myśli ludzkiej niezależny od doświadczenia – tak wspaniale pasuje do świata realnego4 znakomicie ilustruje drogę obraną przez Alberta Einsteina. Zygmunt Janiszewski niejako usprawiedliwia swoją życiową pasję: zajmuję się matematyką dlatego, aby przekonać się, jak daleko umysł ludzki może dojść samym rozumowaniem5. Znani popularyzatorzy myśli matematycznej Krzysztof Ciesielski i Zdzisław Pogoda ukazują diamenty matematyki tak, aby zachwycili się nimi również niematematycy. Wskazują, jednak, że urok tej nauki często głęboko ukryty za skomplikowanymi wzorami, tajemniczymi formułami, oznaczeniami, dostępny jest tylko nielicznym6. Swoją drogę ku poznaniu matematycznemu wspomina Bernard Russel: wystąpiłem początkowo z mniej lub bardziej religijną wiarą w platoński wieczny świat, w którym matematyka lśniła takim pięknem, jak ostatnie canta „Raju”. Pod koniec mojej pracy doszedłem do wniosku, że świat wieczny jest trywialny i że matematyka jest tylko sztuką mówienia tego samego, co da się powiedzieć innym językiem7. Może zatem warto poszukać owego języka, barwnego i zrozumiałego dla ogółu... może warto zrobić krok w stronę kultury matematycznej. Jednym z jej składników, rozumianym jako wartość, która nam pozostanie, gdy już zapomnimy definicje pojęć, treść twierdzeń i dowodów matematycznych reguł nauczanych w szkole jest zrozumienie ciągłego przejścia w poszczególnych dyscyplinach matematyki między matematyką-nauką 2 3 4 5 6 7 M. Makiewicz, Przykłady twórczych pomysłów uczniów fotografujących obiekty matematyczne, [w:] W. Limont, J. Dreszer, J. Cieślikowska (red.), Osobowościowe i środowiskowe uwarunkowania rozwoju ucznia zdolnego, WN UMK, Toruń 2010, s. 133. J. Życiński, Świat matematyki i jej materialnych cieni, Copernicus Center Press, Kraków 2013, s. 23. K. Skurzyński, O matematyce. Nie tylko poważnie. Nowik, Opole 2010, s. 13. Tamże, s. 15. K. Ciesielski, Z. Pogoda, Diamenty matematyki, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 7. B. Russell, Portrety z pamięci. Wartość wolnej myśli. przekł. A. Chmielewski, W kolorach tęczy, Wrocław 1995, s. 61. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 275 i matematyką-przedmiotem nauczania8. Wydaje się, że brak rozróżnienia świata myśli matematycznych dziecka a dojrzałego matematyka przez osoby zajmujące się nauczaniem matematyki utrwala społeczną niechęć, obawę przed matematyką, przyczynia się do porażki mechanicznego realizowania podstaw programowych i oddalenia celu kształtowania elementarnej swobody w posługiwaniu się liczbami, ocenianiu prawdopodobieństwa9. Brak refleksji nad matematycznym myśleniem dziecka prowadzi do, niestety już odnotowanego, zjawiska analfabetyzmu matematycznego. W literaturze pojawiają się opracowania na temat bezmyślności matematycznej uczniów (... i nauczycieli)10. Rozważając pojęcie myślenia matematycznego obejmującego zespół podejmowanych samodzielnie czynności umysłowych realizowanych poprzez poszukiwanie i rozwiązywanie problemów matematycznych11, opieram się na podejściu klasycznym L. Wygotskiego, które docenia tzw. strefę najbliższego rozwoju i w szczególny sposób odróżnia zagadnienia rozwoju pojęć naukowych w wieku szkolnym od kształtujących się spontanicznie pojęć potocznych. Korzystam z określonego przy badaniach eksperymentalnych (badania Wygotskiego nad realnym rozwojem myślenia dziecka w szkole12) narzędzia – metafory wizualnej, która pełni rolę pomostu pomiędzy poszczególnymi rodzajami pojęć. Twórczość jest związana z człowieczeństwem i przysługuje wszystkim ludziom bez względu na rodzaj ich działalności13. Odejście od elitarnych tradycji rozumienia twórczości w stronę egalitarnej dostępności procesu – również dla dzieci przeciwstawia się szkolnemu, niestety powszechnemu, nauczaniu poprzez realizację algorytmów i szablonów. Daje szansę odkrycia zdolności każdego dziecka (podejście Elissa P. Torrance’a), przeciwstawienia się niszczącej twórczą ekspresję sztampie szkolnej na rzecz kształcenia u uczniów postaw i umiejętności twórczych14. Dlatego w pracy opieram się na egalitarnych i rozwojowych teoriach twórczości. Człowiek jest twórczy, gdy nie ogranicza się do stwierdzania, powtarzania, naśladowania, gdy daje coś od siebie, z siebie15. Kultura matematyczna, a w tym fenomen twórczości naukowej ujawnia się podczas codziennych nawykowych zachowań, zwyczajności, odruchowym nadawaniu znaczeń otaczającej 8 9 10 11 12 13 14 15 F. Kurina, Kultura matematyczna nauczyciela matematyki, [w:] Matematyka. Społeczeństwo. Nauczanie, nr 6/1991, s. 30. J.A. Paulos, Analfabetyzm matematyczny i jego skutki, przekł. J. Miękisz, GWO, Gdańsk 2005, s. 7. Np. Myślenie i bezmyślność matematyczna, [w:] D. Klus-Stańska, A. Kalinowska, Rozwijanie myślenia matematycznego uczniów klas młodszych, Żak, Warszawa 2004, s. 17–35. D. Klus-Stańska, A. Kalinowska, Rozwijanie myślenia matematycznego uczniów klas młodszych, Żak, Warszawa 2004, s. 19. L. Wygotski, Myślenie i mowa, PWN, Warszawa 1989, s, 165. M.S. Szymański, Twórczość i style poznawcze uczniów, WSiP. Warszawa 1987, s. 51. K.J. Szmidt, Paula Torrance’a inkubacyjny model kształcenia uczniów zdolnych, [w:] W. Limont, J. Cieślikowska (red.), Wybrane zagadnienia edukacji uczniów zdolnych, t. 1. Impuls. Kraków 2005, s. 176. W. Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć. PWN. Warszawa 1986, s.306–307. 276 Małgorzata Makiewicz nas rzeczywistości16. Ponieważ elementarne poziomy twórczości stanowią warunek konieczny twórczości wyższych rzędów (poglądy C. Rogersa, A.J. Cropley’a i J.C. Kaufmana17), badania twórczości uczniowskiej typu mini-t odgrywają szczególną rolę w poznaniu mechanizmów towarzyszących twórczości dojrzałej i wybitnej. W odniesieniu do subiektywnej, lokalnej twórczości realizującej się w szkole ograniczam się do jej dwóch podstawowych poziomów: płynnego (obejmującego elementarne procesy poznawcze, emocjonalne i motywacyjne) i skrystalizowanego (dokonującego się poprzez dążenie do celu, rozwiązanie problemu przy zrozumieniu jego struktury, znaczenia i kontekstu18). Dokonując analizy prac fotograficznych, jak i towarzyszących im komentarzy, stwierdziłam płynność, giętkość i metaforyczność myślenia ich autorów (czynniki twórcze Guliforda), przykłady twórczości typu mini-t odnoszące się do poziomu płynnego i skrystalizowanego. Zamysł badawczy Analizy materiału badawczego gromadzonego w latach 1992–2010 posłużyły do przygotowania projektu eksperymentalnego zbadania wpływu zastosowania fotografii w procesie nauczania matematyki na rozwój kultury matematycznej uczniów. Z uwagi na moje zainteresowania poznawcze i społeczny charakter uzyskanego materiału, interpretacji fotograficznych metafor wizualnych dokonałam uwzględniając zalecenia Gillian Rose19, koncentrując się na obszarze wytwarzania. Zastosowana hermeneutyka podejrzeń20 pozwoliła prowokować aktywność ukierunkowaną oraz umożliwiła podążanie indukcyjną drogą budowania teorii. Początkowe próby badawcze odnosiły się do niewielkich grup uczniowskich i polegały na analizowaniu odpowiedzi na pozornie oczywiste pytania, np. czym jest liczba, jak wygląda równoległość, co to jest liczba, jak wyobrażasz sobie nieskończoność21 za pomocą odpowiedzi obrazowych (zdjęć) i tekstowych (podpisów). W celu pozyskania szerszych, nieograniczonych tematycznie, bardziej różnorodnych metafor w toku kolejnych etapów badawczych zrezygnowałam z pytań o konkretne pojęcia lub prawidłowości matematyczne. Na zorganizowany przeze mnie powszechny konkurs fotograficzny, przy którym nie określałam konkretnych pytań ani zagadnień, wpłynęło ponad tysiąc prac. Autorami fotografii były dzieci, młodzież szkolna, studenci, osoby dorosłe zawodowo związane D. Klus-Stańska, Dzień jak co dzień. O barierach zmiany kultury szkoły, [w:] M. Dudzikowa, M. Czerepaniak-Walczak, Wychowanie. Pojęcia. Procesy. Konteksty. Tom 5, 2010, s. 302. 17 W. Limont, Uczeń zdolny. Jak go rozpoznać i jak z nim pracować. GWP. Sopot 2012, s. 176. 18 E. Nęcka, Psychologia twórczości. GWP. Gdańsk 2001, s. 216–217. 19 G. Rose, Interpretacja materiałów wizualnych. Krytyczna metodologia badań nad wizualnością, przeł. E. Klekot. WN PWN. Warszawa 2010, s. 31–53. 20 P. Sztompka, M. Bogunia-Borowska (red.), Socjologia codzienności. Znak. Kraków 2008, s. 30. 21 M. Makiewicz, Sztuka (w) matematycznej fotografii, [w:] S. Jaskuła (red.) Sztuka w służbie edukacji. Zeszyty Naukowe Forum Młodych Pedagogów przy KNP PAN. Zeszyt 14. Warszawa 2010, s. 239–241. 16 Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 277 z matematyką lub nie. Otrzymałam też sporo prac od emerytów. Oprócz fotografii wykonanych w Polsce pewna część dotarła do jury z Niemiec, Norwegii, Francji, Czech, a nawet z Abu-Dhabi. Fotografie dotyczyły elementarnych pojęć matematycznych, takich jak prosta, koło, sześcian, ale również obiektów matematyki wyższej – np. fraktale, grupy cykliczne, rozmaitości, węzły. Niektóre wykonane były w warunkach studyjnych (np. Hiperbole, Zasada szufladkowa, Zbiór pusty, Cień kuli), inne w plenerze (Uskrzydlona symetria, Tettigonia viridissima. Symetria oczu, Wielokąt wodny, Roślinne kąty, Twierdzenie o kącie środkowym i wpisanym, Naturalny łuk tęczy). Oryginalną ideą konkursu było połączenie przekazu wizualnego (fotografii) z przekazem tekstowym wyrażonym podpisem zdjęcia i jego opisem. Uczestnicy wysyłali odbitki lub wydruki zdjęć w formacie A4 oraz wypełniali elektroniczny arkusz zgłoszeniowy, podając swoje dane osobowe, określając tytuł fotografii i jej opis. Analiza materiału badawczego przebiegała etapowo i składała się z trzech części: analizy obrazu, tytułu i kontekstu. Badanie obrazów odgrywało szczególną rolę w tym procesie, jak podkreślił Jakub Bronowski, brytyjski matematyk polskiego pochodzenia, zajmujący się filozofią nauki i sztuki, samo oko dokonuje wnioskowań o świecie22. Pracę rozpoczynałam od formalnej rekonstrukcji kompozycji, od odczytania elementów na poziomie konkretnym, pozbawionym abstrakcyjnych nazw, metafor, bez ujawnienia związków i zależności23. Następnie interpretowałam materiał poprzez filtr formalnych reprezentacji obiektów matematycznych (odszukiwałam naukowych znaczeń elementów charakterystycznych obrazu, symboli, kompozycji i sposobu przedstawienia). Na tych dwóch etapach starałam się łączyć procesy opisane m.in. przez Piotra Sztompkę: widzenie i patrzenie. Widzenie, to bierna rejestracja wrażeń wizualnych, które przepływają przed nami w niezwykłej mnogości i różnorodności w toku życia codziennego. Patrzenie to intencjonalne, aktywne i selektywne poszukiwanie znaczących, ważnych doświadczeń wizualnych24. Towarzyszące mojemu patrzeniu komentowanie ukierunkowane było na uchwycenie związków i relacji między pokazanymi pojęciami. Czytanie fotografii można przyrównać do opisanego przez Johna Bergera czytania kardiogramów czy tropienia śladów. Język, którym posługuje się fotografia, to język wydarzeń25. Podążając tą myślą starałam się wydobywać treści poznawcze z obrazów. Badania tekstu składało się z analizy tytułu nadanego przez autora i komentarza ukazującego kontekst powstania pomysłu lub wyjaśniającego odległą metaforę. Najpierw określałam formalną trafność przyporządkowanego tytułu, 22 23 24 25 J. Bronowski, Źródła wiedzy i wyobraźni, przeł. S. Amsterdamski, PIW, Warszawa 1984, s. 134. Por. R. Bohnsack, Dokumentarna interpretacja obrazu – w stronę rekonstrukcji ikonicznych zasobów wiedzy, [w:] S. Krzychała (red.), Społeczne przestrzenie doświadczenie – metoda interpretacji dokumentarnej, Wydawnictwo Naukowe DSWE, Wrocław 2004 P. Stompka, Wyobraźnia wizualna i socjologia, [w:] Fotospołeczeństwo. Antologia tekstów z socjologii wizualnej, red. M. Bogunia-Borowska, P. Stompka, Znak, Kraków 2012, s. 28. J. Berger, Zrozumieć fotografię, przeł. K. Olechnicki, [w:] M. Frąckowiak, M. Krajewski, K. Olechowski, Badania wizualne w działaniu. Antologia tekstów, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, Warszawa 2011, s. 206. 278 Małgorzata Makiewicz a następnie adekwatność w stosunku do obrazu, pomysłowość i metaforyczność. Przy hermeneutycznej analizie tekstowego materiału badawczego pochodzącego z komentarzy i opisów starałam się poznać kontekst tworzenia obrazu oraz subiektywne nastawienia i intencje osoby fotografującej. Celem tych badań było zbliżenie się do poprawnej rekonstrukcji modeli myślowych, jakimi posługują się autorzy fotografii i poznanie ich własnych map poznawczych rejestrowanych lub nie w świadomości (Edmund Husserl). Analiza dotyczyła rysującego się pomostu między materiałem wizualnym, jak i społecznym kontekstem ujawnionym podpisem, opisem, kategorią wiekową autora pracy. Chciałam zrozumieć i poprawnie zinterpretować26 autorskie podpisy i opisy fotografii. Dostarczały one informacji na temat autora i jego roli społecznej, pomysłu, sposobu rozumienia pojęcia, trafności spostrzeganej prawidłowości, intencji, fascynacji, emocji towarzyszących. Piotr Sztompka za Rolandem Barthersem podaje sugestie interpretacyjne teksu towarzyszącego. Wyróżnia dwie funkcje przekazu lingwistycznego: zakotwiczenie znaczenia i łączenie pewnej liczby zdjęć w serie tematyczne. W przedstawianych badaniach w szczególny sposób ujawnia się funkcja pierwsza, gdyż ten sam obraz może być interpretowany na wiele sposobów. Zakotwiczenie pozwala zbliżyć się do ustalenia punktu widzenia autora. W przypadku analizy treści obrazów i tekstów uwzględniłam również dane zawarte w arkuszu zgłoszeniowym (np. wiek, miejsce zamieszkania, liczba zgłaszanych prac). Sarah Phink, podkreślając znaczenie fotografii w procesie tworzenia wiedzy skłania się w kierunku łączenia obrazu fotograficznego z podpisem lub narracją. Zarówno etnograficzne tworzenie obrazów, jak i ich opis odnoszą się do lokalnych i naukowych kultur wizualnych. [...] Kluczem do udanego badania z zastosowaniem fotografii jest rozumienie relacji społecznych i subiektywnych celów, poprzez które zostały stworzone oraz dyskursu, za którego pośrednictwem stają się znaczące27. Dlatego analizowałam całość tekstu opisów, jak również poszczególne ich części28 oraz wypowiedzi towarzyszące – np. podczas uroczystego podsumowania konkursu fotograficznego „Matematyka w obiektywie”. Starałam się zatem zrozumieć część przez całość, zrozumieć całość poprzez szczegóły, zrozumieć świat przez zanurzenie się w nim, odkrywanie prawdy o innych pokazuje prawdę o nas29. Uwzględniając zasadnicze reguły postępowania hermeneutycznego, wybrałam studium przypadku jako najodpowiedniejszą metodę badawczą. Chciałam bowiem skupić się na nietypowych i niepowtarzalnych pomysłach uczniów podczas ich matematycznej przygody z aparatem fotograficznym. W większości prac 26 27 28 29 K. Duraj-Nowakowa, Metodologia systemową ofertą dla ewolucji tożsamości pedagogiki, [w:] T. Lewowicki (red.), Dylematy metodologiczne pedagogiki. Materiały z obrad Sekcji I „Dylematy metodologiczne pedagogiki” I Zjazdu Pedagogicznego. Warszawa – Cieszyn 1995, s. 102. S. Phink, Etnografia wizualna. Obrazy, media i przedstawienie w badaniach. WUJ, Kraków 2007, s. 122. K. Ablewicz, Hermeneutyka i fenomenologia w badaniach pedagogicznych, [w:] S. Palka (red.), Orientacje w metodologii badań pedagogicznych. WUJ, Kraków. M. Sawicki, Hermeneutyka pedagogiczna, Semper. Warszawa 1996, s. 18. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 279 ujawniono wysoki stopień płynności myślenia (produkowanie fotograficznych serii tematycznych), jednak warunki konkursu nie pozwalały na przedstawienie więcej niż sześciu zdjęć przez jednego autora. Giętkość myślenia ujawniona została poprzez przedstawienie kilku istotnie różnych wizualizacji tego samego pojęcia. Wybrane przykłady Dokonując wyboru przykładów, kierowałam się indywidualnością i dojrzałością myśli poznawczych niezależnie od wieku twórców i ich doświadczeń, chciałabym oddać ich metaforyczność i oryginalność myślenia. Wiele prac może świadczyć o inteligencji formalno-operacyjnej autorów (wg Jeana Piageta), posługiwaniu się reprezentacjami ikonicznymi i symbolicznymi (wg Jerome Brunera) i logicznym stopniu rozumienia pojęć matematycznych (wg teorii Pierre M. van Hiele). Ze względu na ograniczone możliwości prezentacji wybrałam jedynie kilka przykładów ilustrujących dwie drogi poznawcze autorów prac na drodze: eksterioryzacja związana z ilustracją, unaocznieniem, interpretowaniem rzeczywistości zgodnie z posiadanymi (wcześniej) znaczeniami oraz interioryzacja oddająca pierwszeństwo działań konkretnych (manipulacji) na przedmiotach materialnych lub ich reprezentacjach obrazowych i symbolicznych nad działaniami w płaszczyźnie wyobrażeniowej30 oraz pozwalających na zmianę struktur poznawczych w wyniku dopływu nowych informacji31. Przykłady pomysłów powstałych na drodze eksterioryzacji: Fotografia 1 przedstawia krople wiszące na łodydze rośliny, w których odbija się obraz widoczny w tle. Fot. 1. Jednokładność na przykładzie odbicia w kropli, autor: Bartłomiej Nieroda 30 31 M. Przetacznik-Gierowska, Świat dziecka. Aktywność – Poznanie – Środowisko, UJ, Kraków 1993. D. Klus-Stańska, Światy dziecięcych znaczeń – poszukiwanie kontekstów teoretycznych, [w:] D. Klus-Stańska (red.), Światy dziecięcych znaczeń, Żak, Warszawa 2004, s. 27. 280 Małgorzata Makiewicz Autor fotografii ukazał swoje własne rozumienie homotetii. Obrazy odbite w soczewkach z kropli wody są pomniejszone i odwrócone32, zachowują jednak swój kształt, a zatem trafnie ilustrują przekształcenie geometryczne (jednokładność) nauczane w szkole. Do skojarzenia znaków ukrytych w metaloplastyce ozdabiającej drzwi jednej z bibliotek Berlina (fot. 2) potrzeba nie tylko estetycznej wrażliwości, ale przede wszystkim uporządkowanej, głębokiej wiedzy. Autorem zdjęcia jest profesor matematyki, dlatego przypuszczenie o intencji zwrócenia uwagi na piękno myśli matematycznej jest uzasadnione. Analiza formalna pracy wskazuje na cztery elementy graficzne, z których obraz umieszczony w części lewej dolnej jest przedmiotem szczególnego zainteresowania autora fotografii. Z opisu zdjęcia można wnioskować, że autor doskonale znał dedukcyjny tok myślenia uzasadniający tw. Pitagorasa pochodzący wprost z Elementów Euklidesa33. Fot. 2. Symbolika matematyczna, autor: Werner Schmidt Kolejne dwie fotografie mówią o wrażliwości estetycznej autorów połączonej z wyjątkowymi zdolnościami interpretacyjnymi. Umiejętność dostrzegania problemów matematyki, trafne komentarza i poprawnie wykonane zdjęcia przypominają spełnienie słynnej triady (rozum, serce, ręka) Johanna Heinricha 32 33 Fragment komentarza autora fotografii. Euklides, Euklidesa początków geometryi ksiąg ośmioro, to iest sześć pierwszych, iedenasta i dwunasta z dodanemi przypisami dla pożytku młodzi akademickiey wytłumaczone przez Józefa Czecha, Józef Zawadzki, Wilno 1817, s. 50. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 281 Pestalozziego. W obu przykładach chronologia zaistnienia poszczególnych składników triady ukazuje drogę od zachwycenia się pięknem świata odległego – podczas podróży (ze sporą dawką emocji, oczarowaniem, zadziwieniem) poprzez działanie – wykonanie nienagannej fotografii, po interpretację, w której ujawniają się funkcje duchowo-intelektualne, które wiodą do poznania świata i formułowania rozumnych sądów o rzeczach34. Fot. 3. Intarsja w kościele Santa Maria w Weronie, autor: Peter Schreiber Ta niezwykle oryginalna fotografia (fot. 3) wykonana została wewnątrz kościoła Santa Maria w Weronie. Sfotografowaną drewnianą intarsję wykonał około roku 1510 Giovanni da Verona. Zaskakujące jest to, że praca płaska oddaje złudzenie przestrzenności poprzez liczne elementy wyróżnione – np. wielościany, modele żeberkowe, ukazane w perspektywie otwierające się drzwi. Z autorskiego komentarza dowiadujemy się, że dzieło oddaje ponadto jeszcze dwa ówczesne 34 A. Brühlmeier, Kształtowanie człowieka. 27 kamyczków jednej mozaiki. Impulsy do kształtowania modelu edukacji zgodne z zasadami sformułowanymi przez Johanna Heinricha Pestalozziego, Impuls, Kraków 2011, s. 70. 282 Małgorzata Makiewicz kierunki w sztukach plastycznych zorientowanych matematycznie: fascynację wielościanami regularnymi i półregularnymi rozpiętymi na kuli nawiązującymi do wydanej w roku 1509 książki „De divina proportione” Luca Paccioli oraz zastosowanie prawidłowej perspektywy centralnej. Z opisu kolejnego zdjęcia (fot. 4), które przedstawia ornamenty zdobiące jedną ze ścian wewnętrznych pomieszczenia dowiadujemy się, że tak wygląda jeden z wzorów ludowych używanych do dekoracji domów lokalnych plemion na Borneo. Fot. 4. Symetria wśród łowców głów, autor: Mirosław Majewski Wzór ten charakteryzuje się symetrią lustrzaną i wieloma spiralami, w które wplecione są kwiaty, rośliny, ośmiornice, ludzie i zwierzęta. Sam wzór ma kształt drzewa fraktalnego35. Przykłady pomysłów powstałych na drodze interioryzacji: W kolejnych przykładach można dostrzec zaskakujące asocjacje ujawniające symptomy tworzenia się wiedzy własnej autora, negocjowania znaczeń pojęć i prawidłowości matematycznych. Fotografia 5 przedstawia trzy pomarańczowe litery „C” na ciemnym tle. Fot. 5. Trzysta, autor: Jerzy Kubis 35 Opis Mirosława Majewskiego, [w:] M. Makiewicz, Matematyka w... op.cit., s. 59. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 283 Praca została zaopatrzona tytułem „trzysta” oraz następującym opisem: „nazwę pewnego sklepu skojarzyłem z rzymską liczbą trzysta”. Sens przekazu całkowicie zmienia swoje znaczenie w momencie połączenia obrazu z podpisem – dla niektórych staje się zagadką, u innych pojawia się okrzyk „no tak, rzeczywiście”! Przedstawiona metafora poznawcza ma swoje źródło w reklamie. Mamy tu do czynienia z procesem dual coding, który polega na współdziałaniu dwóch autonomicznych systemów: werbalnych informacji językowych (tytuł „trzysta”) i wizualnych (kod CCC), które odnoszą się do konkretnych wyobrażeń i wiedzy36. Fot. 6. Elipsa cieniem kuli, autor: Daniel Wójcik Fotografia 6 ukazuje szklaną kulę wraz z rzucanym przez nią cieniem. Odkrycie autora tej fotografii polegało na odnalezieniu własności ogniskowej elipsy. Rzeczywiście, zdjęcie ilustruje ciekawe zależności dotyczące cienia kuli – kula dotyka swojego cienia (elipsy) dokładnie w jej ognisku37. Warto postawić pytanie: czy fotografia może odgrywać rolę formalnego dowodu? Przyjmując założenia empiryzmu zapewne można zgodzić się z myślą Allana Sekuli, który informatywną funkcję fotografii opiera na metonimii zastępującej dane wydarzenie, przedmiot lub obiekt obrazem uchwyconym w swoistym kontekście. Ową zamianę rozpatrywać możemy w odniesieniu społecznym. Funkcja dydaktyczna zakłada jednak pewną ostrożność poznawczą w doświadczaniu fotografii i zaleca odbiorcy postawę sceptyczno-krytyczną. Pewne obrazy mogą bowiem prezentować problemy, których akurat nie jesteśmy w stanie poprawnie zrozumieć ani interpretować38. Taką właśnie sytuację doskonale ilustruje kolejna fotografia (fot.7). 36 37 38 D. Draaisma, Machina metafor. Historia pamięci, przeł. R. Pucek. Wydawnictwo Aletheia. Warszawa 2009, s. 31. M. Makiewicz, Mathematical photography in developing creativity of students, [w:] M. Chraska, M. Klement, C. Serafin (red.), Trendy ve vzdelavani. Olomouc 2006, s. 112– 116. M. Makiewicz, Matematyka w obiektywie. Kultura matematyczna dla nauczycieli, WN US, Szczecin 2010, s. 31. 284 Małgorzata Makiewicz Fot. 7. Cień kuli jako trójkąt, autorka: Grażyna Maciejewska Zdjęcie wykonano na bałtyckiej plaży. Przedstawia piłkę rzucającą nietypowy – trójkątny cień. Interpretacja znaczenia poznawczego przedstawionej fotografii sięga po pojęcia spoza tradycyjnej geometrii euklidesowej. U ucznia – następuje korzystny konflikt pomiędzy empiryczną (cień musi być elipsą) wiedzą zastaną a obrazem, który jej przeczy. Konflikt ten, w sensie dydaktycznym, jest szczególnie przydatny, gdyż wywołuje rodzinę pytań typu: Czy to możliwe, aby kula rzucała cień trójkątny? Czy źródło światła było jednorodne? Czy powierzchnia rzutni była doskonale plaska? Czy można dowolnie wymodelować powierzchnię tak, żeby uzyskać zakładany kształt cienia? i wiele innych39. Kolejną fotografię (fot. 8) nadesłał na konkurs uczeń klasy piątej szkoły podstawowej. Przedstawił cztery kobiałki wypełnione grzybami leśnymi. Komentarz: „Suma zborów = wysiłek taty + wysiłek mamy + wysiłek dziecka” uzupełnia podpis „suma zbiorów” i podkreśla dualne znaczenie metafory. Fot. 8. Suma zbiorów, autor: Jan Łachiński 39 M. Makiewicz, Matematyka w... op.cit., s. 33. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 285 Mamy tu do czynienia z wizualną metaforą ontologiczną ukierunkowaną na rozpoznawanie aspektów pojęcia40. „Suma zbiorów” to pojęcie elementarne. Jednak czy zawsze potrafimy sensownie posłużyć się jego definicją? Roman Sikorski (wybitny polski geometra) powiedział kiedyś „dobrze znać pojęcie to poprawnie je stosować w każdej sytuacji, nawet wtedy, gdy już zapomnimy jego definicji”. Nie wiem, czy autor fotografii wiedział, że do sumy zbiorów należą elementy, które należą do przynajmniej jednego z tych zbiorów, ale z pewnością miał właściwe intuicje teoriomnogościowe. Operator alternatywy jako wbity w piasek patyk i jego cień symbolicznie uchwycony w znaku graficznym. Tytuł kolejnej fotografii (fot. 9) wskazuje drogę odczytania autorskiego przekazu. Metafora została „odkryta” przez autora podczas przeglądania jego pamiątek z wakacji. Pomysł na opis pozostawał jakiś czas w spoczynku, aby olśnić nas spektakularnym tytułem. Komentarz: czy widziałeś kiedyś spójniki – na plaży? utwierdza w przekonaniu asocjacyjnej drogi poznania. Fot. 9. Lub, autor: Wojciech Skrzypek Ostatnia prezentowana fotografia pochodzi z konkursu Matematyka w obiektywie. Podczas wystąpienia na XXVI Letniej Szkole Młodych Pedagogów w Supraślu wykorzystałam fragment tego zdjęcia, aby przeprowadzić wśród słuchaczy trening wyobraźni. Okazało się, że jedna z uczestniczek – Małgorzata Kozak bezbłędnie przeprowadziła doświadczenie myślowe wirtualnie, „rozcinając ósemkę” wzdłuż osi symetrii poszczególnych pasków. 40 G. Lakoff, M. Johnson, Metafory w naszym życiu, przeł. T. Krzeszowski. PIW. Warszawa 1988, s. 57. 286 Małgorzata Makiewicz Fot. 10. Paski papieru, autor: Tadeusz Doroziński Fotografia (fot. 10) została celowo zaaranżowana i skomponowana. Dla badacza przedstawiony materiał wizualny ma szczególne znaczenie, gdyż zmusza odbiorcę do wysiłku poznawczego oraz uaktywnienia wyższych poziomów wyobraźni przestrzennej41. Cel takiego ujęcia wraz z postawieniem problemu to doskonale narzędzie ćwiczenia, ale również diagnozy poziomu wyobraźni przestrzennej42. Konstruując narzędzia badawcze na potrzeby eksperymentu, wielokrotnie odwoływałam się do fotografii ukazujących obraz niepełny, perspektywiczny, jednostronny. Takie obrazy generują całe serie zadań, do rozwiązania których niezbędne jest angażowanie najwyższych poziomów wyobraźni polegających na umiejętności wytwarzania i manipulowania w umyśle obrazami figur, których w całości się nigdy wcześniej nie widziało. Podczas planowania eksperymentalnego badania wpływu zastosowania fotografii w nauczaniu matematyki na kształtowanie języka, postrzeganie matematycznych pojęć, wyobraźnię, twórczość i elegancję myślenia posłużyłam się badaniami natury jakościowej. Działanie takie miało na celu przede wszystkim poznanie różnych możliwości ujawniania swoich pomysłów na drodze ilustracji obiektów matematycznych lub matematycznej interpretacji otaczającego świata. Zakończenie Rozwijające się powiązania matematyki ze sztukami wizualnymi zrodziły się na gruncie architektury, rękodzieła i grafiki użytkowej43, wyrosły z naturalnych 41 42 43 A. Pardała, Wyobraźnia przestrzenna uczniów w warunkach nauczania szkolnej matematyki. Teoria, problemy, propozycje. FOSZE, Rzeszów 1995, s. 66. M. Makiewicz, Elementy kultury matematycznej w fotografii, KMDM US, Szczecin 2011, s. 179. P. Schreiber, Mathematik in der bildenden Kunst des 20. Jahrhunderts, [w:] Mitteilungen der Mathematischen Gesellschaft in Hamburg. Band XXXII 2012, G. Tischel (red.), s. 11. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 287 potrzeb człowieka. Rozłączność obszaru matematyki i sztuki odchodzi dziś do lamusa zarówno za sprawą matematyków, jak i psychologów, filozofów społecznych44, artystów. Potrzeba odejścia od izolowania sztuki oraz rozszerzenia pola estetycznego kontekstu sygnalizowana przez Arnolda Berleanta45 otwiera nowe przestrzenie poznawcze również dla nauczania matematyki. Człowiek żyje w świecie matematycznym, a sztuka może ten świat polubić, oswoić, pomóc zrozumieć. Przedstawiona egzemplifikacja wybranych metafor myśli matematycznych wyrażonych fotografiami miała na celu ukazaniu pomysłów, które zdarzają się w codzienności szkolnej i pozaszkolnej. Tego rodzaju aktywności (mini-t) mają charakter propedeutyczny w stosunku do późniejszego rozwiązywania problemów i przypuszczalnego procesu twórczego. Fotografowanie matematycznych prawidłowości, pojęć, sytuacji prowokujących do postawienia problemu wzmacnia rozwój procesu widzenia i wyobrażania obiektów matematycznych46. Jednocześnie stanowi doskonały materiał do stworzenia narzędzi badawczych weryfikujących wybrane składniki kultury matematycznej ucznia. Narzędzia te wykorzystałam w sygnalizowanym wcześniej eksperymencie. Włączenie fotografii do narzędzi poznawczych w obszarze codziennej matematyki szkolnej zachęca do nowej orientacji procesu nauczania. Od świadomej percepcji dzieł sztuki i kontemplacji w metaforycznym muzeum wyobraźni47 możemy bowiem pójść dalej – do samodzielnej ekspresji artystycznej, która pozwala na łagodne i eleganckie przybliżenie się do chłodnej i wzniosłej myśli matematycznej, a w dalszych krokach – do samodzielnego konstruowania interpretowania znaczeń. Bibliografia Ablewicz K., Hermeneutyka i fenomenologia w badaniach pedagogicznych, [w:] Orientacje w metodologii badań pedagogicznych, red. S. Palka, WUJ, Kraków 1998. Berger J., Zrozumieć fotografię, przeł. Olechnicki K., [w:] Frąckowiak M., Krajewski M., Olechowski K., Badania wizualne w działaniu. Antologia tekstów, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, Warszawa 2011. Berleant A., Prze-myśleć estetykę, przeł. M. Korusiewicz, T. Markiewka, Universitas, Kraków 2007. Berleant A., Wrażliowść i zmysły. Estetyczna przemiana świata człowieka, przeł. S. Stankiewicz, Universitas, Kraków 2011. 44 45 46 47 A. Berleant, Prze-myśleć estetykę, Universitas, przeł. M. Korusiewicz, T. Markiewka, Kraków 2007. A. Berleant, Wrażliwość i zmysły. Estetyczna przemiana świata człowieka, przeł. S. Stankiewicz, Universitas, Kraków 2011, s. 18. M. Makiewicz, Postrzeganie obrazów matematycznych a wyobraźnia przestrzenna uczniów, [w:] M. Makiewicz (red.), Kulturotwórcze konteksty nauczania matematyki. WN US. Szczecin 2007, s. 66. I. Wojnar, Estetyka i wychowanie. PWN, Warszawa 1971, s. 307. 288 Małgorzata Makiewicz Bohnsack R., Dokumentarna interpretacja obrazu – w stronę rekonstrukcji ikonicznych zasobów wiedzy, [w:] Krzychała S. (red.), Społeczne przestrzenie doświadczenie – metoda interpretacji dokumentarnej, Wydawnictwo Naukowe DSW, Wrocław 2004. Bronowski J., Źródła wiedzy i wyobraźni, przeł. S. Amsterdamski, PIW, Warszawa 1984. Brühlmeier A., Kształtowanie człowieka. 27 kamyczków jednej mozaiki. Impulsy do kształtowania modelu edukacji zgodne z zasadami sformułowanymi przez Johanna Heinricha Pestalozziego, Impuls, Kraków 2011. Ciesielski K., Pogoda Z., Diamenty matematyki, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997. Draaisma D., Machina metafor. Historia pamięci, przeł. R. Pucek, Aletheia, Warszawa 2009. Duraj-Nowakowa K., Metodologia systemową ofertą dla ewolucji tożsamości pedagogiki, [w]: Lewowicki T. red., Dylematy metodologiczne pedagogiki. Materiały z obrad Sekcji I „Dylematy metodologiczne pedagogiki” I Zjazdu Pedagogicznego. Warszawa – Cieszyn 1995. Euklides, Euklidesa początków geometryi ksiąg ośmioro, to iest sześć pierwszych, iedenasta i dwunasta z dodanemi przypisami dla pożytku młodzi akademickiey wytłumaczone przez Józefa Czecha, Józef Zawadzki, Wilno 1817. Klus-Stańska D., Dzień jak co dzień. O barierach zmiany kultury szkoły, [w:] Wychowanie. Pojęcia. Procesy. Konteksty. red. M. Dudzikowa, M. Czerepaniak-Walczak, Tom 5. GWP, Gdańsk 2010. Klus-Stańska D., Kalinowska A., Rozwijanie myślenia matematycznego uczniów klas młodszych, Żak, Warszawa 2004. Klus-Stańska D., Światy dziecięcych znaczeń – poszukiwanie kontekstów teoretycznych, [w:] Klus-Stańska D. (red.), Światy dziecięcych znaczeń, Żak, Warszawa 2004. Lakoff G., Johnson M., Metafory w naszym życiu, przeł. T. Krzeszowski, PIW, Warszawa 1988. Kurina F., Kultura matematyczna nauczyciela matematyki, [w:] Matematyka. Społeczeństwo. Nauczanie, nr 6/1991. Limont W., Uczeń zdolny. Jak go rozpoznać i jak z nim pracować, GWP, Sopot 2012. Makiewicz M., Elementy kultury matematycznej w fotografii, KMDM US, Szczecin 2011. Makiewicz M., Matematyka w obiektywie. Kultura matematyczna dla nauczycieli, WN US, Szczecin 2010. Makiewicz M., Mathematical photography in developing creativity of student, [w:] Trendy ve vzdelavani, red. M. Chraska, M. Klement, C. Serafin, Olomouc 2006. Makiewicz M., Postrzeganie obrazów matematycznych a wyobraźnia przestrzenna uczniów, [w:] Kulturotwórcze konteksty nauczania matematyki, red. M. Makiewicz, WN US, Szczecin 2007. Makiewicz M., Przykłady twórczych pomysłów uczniów fotografujących obiekty matematyczne, [w:] Osobowościowe i środowiskowe uwarunkowania rozwoju ucznia zdolnego, red. W. Limont, J. Dreszer, J. Cieślikowska, WN UMK, Toruń 2010. Makiewicz M., Sztuka (w) matematycznej fotografii, [w:] Sztuka w służbie edukacji. Zeszyty Naukowe Forum Młodych Pedagogów przy KNP PAN. Zeszyt 14, red. S. Jaskuła, Warszawa 2010. Nęcka E., Psychologia twórczości, GWP, Gdańsk 2001. Pardała A., Wyobraźnia przestrzenna uczniów w warunkach nauczania szkolnej matematyki. Teoria, problemy, propozycje, FOSZE, Rzeszów 1995. Paulos J.A., Analfabetyzm matematyczny i jego skutki, przekł. J. Miękisz, GWO, Gdańsk 2005. Phink S., Etnografia wizualna. Obrazy, media i przedstawienie w badaniach. WUJ, Kraków 2007. Przetacznik-Gierowska M., Świat dziecka. Aktywność – Poznanie – Środowisko, UJ, Kraków 1993. Rose G., Interpretacja materiałów wizualnych. Krytyczna metodologia badań nad wizualnością, przeł. E. Klekot, WN PWN, Warszawa 2012. Russel B., Portrety z pamięci. Wartość wolnej myśli, przekł. A. Chmielewski, W kolorach tęczy, Wrocław 1995. Sawicki M., Hermeneutyka pedagogiczna, Semper. Warszawa 1996. Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego 289 Schreiber P., Mathematik in der bildenden Kunst des 20. Jahrhunderts, [w:] Mitteilungen der Mathematischen Gesellschaft in Hamburg, red. G. Tischel, Band XXXII 2012. Skurzyński K., O matematyce. Nie tylko poważnie. Nowik, Opole 2010. Szmidt K.J., Paula Torrance’a inkubacyjny model kształcenia uczniów zdolnych, [w:] Wybrane zagadnienia edukacji uczniów zdolnych, t. 1. red. W. Limont, J. Cieślikowska, Impuls, Kraków 2005. Sztompka P., Bogunia-Borowska M. (red.), Socjologia codzienności, Znak, Kraków 2008. Stompka P., Wyobraźnia wizualna i socjologia, [w:] Bogunia-Borowska M., Stompka P. red., Fotospołeczeństwo. Antologia tekstów z socjologii wizualnej, Znak, Kraków 2012. Szymański M. S., Twórczość i style poznawcze uczniów, WSiP, Warszawa 1987. Tatarkiewicz W., Dzieje sześciu pojęć, PWN, Warszawa 1986. Wojnar I., Estetyka i wychowanie, PWN, Warszawa 1971. Wygotski L., Myślenie i mowa, PWN, Warszawa 1989. Życiński J., Świat matematyki i jej materialnych cieni, Copernicus Center Press, Kraków 2013. Author: Małgorzata Makiewicz Title: Mathematical thought expressed in photography. Inspirations for a pedagogical experiment. Key words: teaching mathematics, mathematical culture, cognitive photography, mathematical photoeducation. Discipline: Pedagogics Language: Polish Document type: Article Abstract The article sets a road map for an experimental research on the impact of the use of photographic images in teaching mathematics on the mathematical culture development of students. The included titles and descriptions are matched with visual (photo) metaphors which helps in reconstructing the cognitive process of the authors. This creates a foundation for implementing new methods in teaching mathematics based on photographic education. Z kroniki Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Bogusław Śliwerski Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Doktorat Honorowy dla Profesora Czesława Kupisiewicza Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej nadała najwyższą godność akademicką i tytułu doktora honoris causa czcigodnej postaci, członkowi rzeczywistemu Polskiej Akademii Nauk i członkowi Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, wciąż aktywnemu twórczo wybitnemu profesorowi pedagogiki, w tym szczególnie historii i teorii kształcenia oraz pedagogiki porównawczej – Profesorowi Czesławowi Kupisiewiczowi, członkowi rzeczywistemu PAN. Promotorką w procesie nadania tytułu doktora honoris causa była prof. dr hab. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska (APS), zaś recenzentami w tym przewodzie byli profesorowie: Tadeusz Lewowicki (WSP ZNP i Uniwersytet Śląski), Bogusław Śliwerski (APS) i Karol Poznański (APS). Jak stwierdził JM Rektor APS, prof. APS Jan Łaszczyk: «Wzorem lat poprzednich spotykamy się na obchodach otwierających dziesiątą dekadę rozwoju Uczelni. Po raz kolejny w historii Akademii Pedagogiki Specjalnej dokonujemy promocji doktora honoris causa. Jest ona najpełniejszym wyrazem akademickiego charakteru naszej Uczelni. Honorowy doktorat nadaje APS od niedawna. W tym akcie zawiera się intencja całego naszego dziedzictwa. Społeczność naukowa APS, przyznając tytuł doktora honoris causa, określa się jednocześnie sama. To poprzez wybór kandydata wyznacza wartości, które cenimy najwyżej. I choć nie zawsze je artykułujemy, to przez nadanie tytułu honorujemy te dokonania, które przynoszą zbiór wartości wyznaczających misję i powinności pracowników APS. W osobie Profesora Czesława Kupisiewicza Akademia Pedagogiki Specjalnej pragnie uhonorować człowieka o najwyższych osiągnięciach naukowych i zasługach dla kształcenia wielu pokoleń nauczycieli, Uczonego, który na trwałe wszedł do areopagu pedagogiki poprzez wielość niekwestionowanych ze względu na swą powagę dokonań. Jednocześnie honorujemy człowieka pogodnego, ceniącego humor, kochającego życie i ludzi życie to dopełniających. Jestem przekonany, że uroczystość w której uczestniczymy, zapisze się w historii Akademii jako wydarzenie wyjątkowe”. Po wygłoszonej przez prof. Edytę Gruszczyk-Kolczyńską laudacji wszyscy uczestnicy tej uroczystości wysłuchali wykładu Profesora Czesława Kupisiewicza, 292 Bogusław Śliwerski dr h.c. APS pt. „O szkole”, a więc o instytucji, z którą był związany przez całe niemal swoje życie. Profesor Czesław Kupisiewicz pełnił funkcję prorektora Uniwersytetu Warszawskiego, należał do grona młodych docentów, jednych z najmłodszych w Polsce profesorów, ale i doświadczał z różnych zapewne powodów zawistnych komentarzy w swoim środowisku. Niektórzy uważali, że robi karierę, choć – jak sam słusznie przyznaje – kto wielbi naukę, to kultywuje ją dla niej samej, bezinteresownie. Dowodów przemawiających za takim właśnie stanowiskiem znajdziemy w całej twórczości naukowej Profesora znacznie więcej. Wypromował on wielu znakomitych pedagogów, samodzielnych pracowników nauki, których dzisiaj może postrzegać i oceniać pod kątem tego, czy tak jak On są wymagający wobec swoich uczniów, czy oczekują większej pracy od tych, w których jest większa nadzieja. Ze strony jednych uczniów spotykały Profesora radości i satysfakcja z rozwijającej się, a odrębnej naukowo kontynuacji jego naukowego warsztatu, a ze strony innych doznawał rozczarowania, a nawet przykrości. Od samego początku swojego życia i działalności Profesor Czesław Kupisiewicz odznaczał się nieprzeciętnością, a z biegiem lat własnej profesjonalizacji jego działalność odsłaniała kolejne wymiary osobistego geniuszu. Dzisiaj mało kto wie, że jest autorem dwóch patentów na: „Przyrząd do demonstrowania jednokładności figur” oraz „Przyrząd do demonstrowania twierdzenia Talesa”. Pedagogika polska ma wielkie szczęście do tak wybitnej postaci, której talent i niezwykła pracowitość owocują wyjątkowymi dziełami. Kto dzisiaj wydaje po trzech, siedmiu latach pracy na uczelni rozprawę naukową, która nie traci na swojej aktualności po ćwierć– czy półwieczu obecności na wydawniczym i akademickim rynku? Tymczasem tak jest w przypadku niemalże każdej książki naukowej wydanej przez Profesora. Z tego, co wiem, to Profesor szykuje – wiernym jego naukowemu piśmiennictwu czytelnikom – kolejne publikacje i już sam nie mogę doczekać się ich edycji tak, jak miało to miejsce, kiedy sam zaczynałem akademicką przygodę z pedagogiką. Przypomnę w tym miejscu, w kolejności ukazywania się, tak fundamentalne dla pedagogiki dzieła Profesora, jak: „O efektywności nauczania problemowego” (1960), „Niepowodzenia dydaktyczne. Przyczyny i niektóre środki zaradcze” (1964), „O zapobieganiu drugoroczności” (1966), „Nauczanie programowane” (1966), „Podstawy dydaktyki ogólnej” (1973), „Nauczanie programowane w szkolnictwie wyższym” (1974), „Metody programowania dydaktycznego” (1974), „Przemiany edukacyjne w świecie” (1978), „Szkolnictwo w procesie przebudowy” (1982); „Paradygmaty i wizje reform oświatowych” (1985), „Kierunki przebudowy szkolnictwa w krajach uprzemysłowionych” (1988), „Zarys przebudowy systemu szkolnego w Polsce” (1988), „Koncepcje reform szkolnych w latach osiemdziesiątych” (1991), „Koncepcje reform szkolnych w latach 80.” (1992), „Propozycje i kierunki reform szkolnych w USA, Anglii i Polsce na przełomie lat 80. i 90.”(1994), „Koncepcje reform szkolnych w wybranych krajach świata na przełomie lat osiemdziesiątych Doktorat Honorowy dla Profesora Czesława Kupisiewicza 293 i dziewięćdziesiątych” (1995), „O reformach szkolnych. Wybór rozpraw i artykułów z lat 1977–1999” (1999), „Rzecz o kształceniu. Wybór rozpraw i artykułów” (1999), „Wybrane problemy teorii i praktyki pedagogicznej na progu XXI wieku” (2003), „Projekty reform edukacyjnych w świecie” (2006), „Szkoła w XX wieku” (2006), „Szkice z dziejów dydaktyki” (2010), „Z dziejów teorii i praktyki wychowania” (2012), „Dydaktyka. Podręcznik akademicki” (2012). Nie wymieniam tu wszystkich rozpraw monograficznych, które Profesor Cz. Kupisiewicz pisał z innymi autorami, redagował czy setek jego artykułów. Są one rozproszone w różnych czasopismach, pracach zbiorowych itp. i tylko częściowo zostały zgromadzone przez Niego w odrębnym wyborze rozpraw i artykułów. Dochodzą do tego jeszcze setki udzielonych wywiadów dla mediów społeczno-oświatowych czy felietonów i esejów adresowanych do nauczycieli, rodziców czy środowiska naukowego. Najbardziej znanym w Polsce i poza granicami kraju podręcznikiem Kupisiewicza, na którym wykształciło się wiele pokoleń nie tylko polskich nauczycieli, są przetłumaczone na język węgierski, niemiecki i rosyjski „Podstawy dydaktyki ogólnej”. Książka pt. „Paradygmaty i wizje reform oświatowych” została wydana w 1989 r. w języku koreańskim, zaś „O efektywności nauczania problemowego” przetłumaczono na język czeski i wydano w Pradze w 1964 r. Sam jestem zaledwie pośrednio wykształcony na rozprawach Profesora Czesława Kupisiewicza, bo, niestety, nie miałem tego szczęścia w toku własnych studiów czy pracy na stanowisku nauczyciela akademickiego, by móc osobiście uczestniczyć w Jego wykładach. Doskonale jednak pamiętam bardzo trudny okres Polski Ludowej, kiedy trudno było mieć dostęp do literatury naukowej tego Autora. Książki Cz. Kupisiewicza rozchodziły się bowiem błyskawicznie, a na niektóre tytuły trzeba było „polować”, by móc je zakupić w księgarni. Dzisiaj, w kraju opartym na gospodarce rynkowej, jest to niezrozumiała dla studentów i nauczycieli sytuacja, bo każdy nowo ukazujący się tytuł można zakupić lub wypożyczyć w bibliotece. Pokolenie III RP może jedynie z opracowań autobiograficznych czasu PRL dowiedzieć się, co znaczyły naukowe rozprawy Cz. Kupisiewicza, które były dzięki zawartości i przywoływanym w nich źródłom nieocenzurowanej humanistyki uchyleniem żelaznej bramy i odsłonięciem niedostępnego nam świata – innych niż socjalistyczne – systemów szkolnych. Wiele tytułów Profesora ukazało się w elitarnych dla rozwoju nauki seriach wydawniczych renomowanych wydawnictw, jak chociażby PWN-owskie serie „αβγ” i „Krótkie wykłady”, seria „Omega” Wiedzy Powszechnej” czy Oficyny Wydawniczej „Impuls” seria „podręcznik akademicki”. Trudno nie przyznać z dumą, że Czesław Kupisiewicz jest jednym z najwybitniejszych intelektualistów, najwybitniejszym myślicielem pedagogiki polskiej XX i drugiej już dekady XXI wieku. Jest niedościgłym wzorem dla kolejnych pokoleń badaczy w zakresie m.in. tego, jak nie poprzestawać na zdobytych stopniach i tytułach, pełnionych rolach i podejmowanych twórczo zobowiązaniach w środowisku akademickim, tylko nieustannie pomnażać własne dzieła o kolejne tematy, zakresy nowych pól problemowych, dzielić się swoją pasją poznania i zachęcania 294 Bogusław Śliwerski do zmian w szeroko pojmowanej teorii i praktyce oświatowej. W swoich studiach z komparatystyki pedagogicznej pisał o tym, jak się kształtuje szkolnictwo na świecie i jakie mają w nim miejsce tendencje rozwojowe, o których powinni wiedzieć nie tylko pedagodzy i politycy oświatowi, ale i opinia publiczna. Profesor Czesław Kupisiewicz kontynuuje polską szkołę badań komparatystycznych m.in. za Bogdanem Nawroczyńskim, który uważał, że jeśli coś się zmieniło w świecie, to nie wystarcza „chwytać wiatr w żagle” z niego nadchodzący. Trzeba rozpoznawać powstające w wielu państwach ogniska myśli twórczej, by pomyślnie przeprowadzać reformy w kraju zgodnie z jego warunkami i potrzebami społecznymi. Nie można zamykać się w kręgu własnych trosk i kłopotów, czy odgradzać się „od wielkich kuźni myśli ludzkiej”. Twórcza obecność i wyjątkowa aktywność akademicka Profesora Czesława Kupisiewicza w naukach o wychowaniu skutkuje rozwojem nie tylko już trzeciej generacji pedagogów, nauczycieli, wychowawców profesjonalnych i nieprofesjonalnych, ale warto zdać sobie sprawę z tego, jak daleko sięgała ona formacji tysięcy ludzkich postaw, gdy przemnożymy liczbę szeroko rozumianych uczniów Profesora przez wielość tych, z którymi oni mieli do czynienia. W czasach parametryzacji wszystkiego i każdego z nas z osobna ważny jest nie tylko wskaźnik zasięgu oddziaływania tzw. niewidzialnej ręki neoliberalnego rynku („naukowej produkcji”), ale i ukrytej, milczącej pedagogii, jaką jest nierozpoznawalna przez żadne badania liczba wychowanków, uczniów czy posiłkując się językiem współczesnym – „konsumentów” dzieł naukowych i literackich Profesora. Jest też Profesor Czesław Kupisiewicz dla wielu z nas osobistym przykładem duchowego patrioty, dla którego ojczyzna we właściwym znaczeniu to nie tylko nisza geograficzna: ziemia, okolica, flora i fauna, klimat itd., ale także – a może przede wszystkim – ludzie, którzy wpisują się w tę przestrzeń, w tę geografię, a więc rodzice, rodzeństwo, rodzina, ród, krewni, także Jego nauczyciele, wychowawcy, rówieśnicy i wspólnoty uniwersyteckie. Ze wspomnień Profesora dowiadujemy się, którzy ludzie „zrodzili” Go osobowościowo, duchowo, wychowali, ukształtowali, także przez swoje zalety, wartości, idee, obyczaje, kulturę, język, sposoby życia, wierzenia i naukowe dokonania, a którzy ranili jego zamiary czy usiłowali niszczyć, zmarginalizować wkład w autentyczną troskę o naprawę oświatowej Rzeczypospolitej. Chcąc zachować swoją tożsamość, musiał więc odstawać od otaczających go oportunistów, a jego kompetencje drażniły wszystkich, którzy dla swego oportunizmu szukali uzasadnienia w pozaosobistych czynnikach. Profesor Czesław Kupisiewicz sam reprezentował i dzieli się z współczesnymi naukowcami całościową, czyli trójpasmową postawą patriotyczną, która obejmuje poglądy na ojczyznę, poczucie miłości i obowiązku wobec niej oraz służbę Pro Publico Bono. Nic dziwnego, że po uroczystym posiedzeniu Senatu kilka godzin trwało spotkanie z Profesorem, pełne osobistych rozmów, życzeń, gratulacji i wspomnień. Co najważniejsze, doskonale wiem, że tą nominacją nie została zamknięta praca twórcza Profesora, bowiem przygotowuje kolejne swoje rozprawy, którymi zaskoczy jeszcze wielu czytelników i adeptów pedagogiki. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Stefan Mieszalski Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP w Warszawie Na 100-lecie „Ruchu Pedagogicznego”1 Był styczeń roku 1912. W Krakowie ukazał się właśnie pierwszy numer „Ruchu Pedagogicznego” – powołanego jako dodatek do „Głosu Nauczycielstwa Ludowego”, organu Związku Nauczycielstwa Ludowego. W otwierającej ten numer nocie „Od Redakcji” czytamy: „Na mocy uchwały V Zjazdu delegatów „Krajowego Związku Nauczycielstwa Ludowego, odbytego dnia 9 września 1911 roku w Krakowie, przystępujemy obecnie do wydawania „Ruchu Pedagogicznego” jako stałego dodatku naszego pisma. „Ruch Pedagogiczny” będzie wychodził z wyjątkiem lipca i sierpnia raz na miesiąc”. Funkcję redaktora objął inicjator powołania dodatku – dr Henryk Kanarek, dziś raczej znany jako Henryk Rowid. Wśród pierwszych współpracowników „Ruchu” znaleźli się między innymi Jan Władysław Dawid, Marian Falski, Aniela Szycówna i występująca wówczas pod pseudonimem H. Orsza Helena Radlińska. Formułę dodatku określiła idea reformatorskiego ożywienia myśli pedagogicznej i praktyki wychowania, podzielana w pedagogicznych kręgach, dostrzegających potrzebę unowocześnienia oświaty na ziemiach pozostających pod zaborami. We wspomnianej nocie czytamy: „W czasach, kiedy wiedza pedagogiczna, oparta na badaniach, zatacza coraz szersze kręgi, kiedy widzimy wspaniały rozkwit literatury pedagogicznej w Anglii, Niemczech, Francji, Stanach Zjednoczonych itd., kiedy w krajach cywilizowanych nurtują ożywcze prądy, zmierzające do przeprowadzenia gruntownej reformy wychowania dziecka, zgodnej ze zdobyczami nowoczesnej nauki – jesteśmy światkami zupełnego niemal zastoju w dziedzinie reform wychowawczych w kraju naszym”. Przyczyn tego stanu redakcja doszukiwała się w krytykowanym „ustroju wychowania publicznego”, którego najistotniejsze wady skupiły się w szkolnictwie ludowym, a także w słabym przygotowaniu nauczycieli kształconych w seminariach nauczycielskich, te bowiem odcięte od uniwersytetów nie dawały wykształcenia ogólnego i zawodowego, odpowiadającego nowoczesnym wymogom pedagogicznym. Stąd autorzy noty wskazywali na pilną potrzebę tworzenia w istniejących uniwersytetach stałych katedr pedagogiki. 1 Dziękuję Redakcji „Rocznika Pedagogicznego” za inicjatywę zamieszczenia na jego łamach tekstu poświęconego „Ruchowi Pedagogicznemu”. 296 Stefan Mieszalski Równie istotna dla formuły dodatku okazała się myśl, iż losy reformy zależą od nauczycieli. „Nauczycielstwo ludowe domaga się na wszystkich wiecach i w prasie zawodowej reformy wychowania publicznego od lat szeregu. Konieczną jest jednak rzeczą, aby reforma dokonała się wprzód w umysłach całego nauczycielstwa, aby zajęło się ono gorąco pracą pedagogiczną stojącą na poziomie współczesnej nauki”. Rzut oka na spis treści pierwszego numeru „Ruchu Pedagogicznego” potwierdza konsekwentne przywiązanie redakcji do tych idei. Numer otwiera krótki tekst Jana Władysława Dawida O duchu pedagogiki doświadczalnej. Jest on wyraźnie adresowany do nauczycieli. Dawid przeciera w nim szlak od czerpanych z praktyki doświadczeń do pedagogiki jako teorii, drążąc problem, z którym na dobrą sprawę borykamy się także dzisiaj. Tuż potem zamieszczono lokujący się w obszarze historii wychowania tekst H. Orszy Tradycje polskiego szkolnictwa elementarnego i dalej: Henryka Rowida Rzut oka na rozwój pedologii za granicą i w Polsce (pedologia – najogólniej rzecz ujmując nauka o dziecku; Rowid zapowiada kontynuację) oraz tekst: O metrycznej skali inteligencji Alfreda Bineta. Jest to praktyczna instrukcja, jak posługiwać się tym narzędziem. W kolejnym tekście W sprawie zakładania kółek pedagogicznych w ogniskach nauczycielskich H. R. (zapewne Henryk Rowid) instruuje, jak organizować samokształceniowe kółka nauczycielskie i lokalne biblioteczki pedagogiczne: „Kilka ognisk sąsiadujących ze sobą mogłoby założyć wspólnymi siłami wędrowną biblioteczkę pedagogiczną. W katalogu sekcji Krakowskiego Ogniska Nauczycielskiego są wyszczególnione dzieła, w które przede wszystkim należałoby zaopatrzyć bibliotekę”. Potem następują aktualia informujące o organizowanych pedagogicznych seminariach, konwersatoriach i kursach (Lwów, Warszawa, Kraków, Lipsk, Monachium, Barcelona) oraz przegląd czasopism polskich („Wychowanie w Domu i Szkole”, „Wolna Szkoła”, „Szkoła”, „Muzeum”), francuskich („Revue psychologique”, „Societé libre pour l’Etude psychologique de l’Enfant”), niemieckich („Zeitschrift für päd. Psychologie Und eksperimentell Pädagogik”, „Zeitschrift für Kinderforschung”). Pierwszy w historii numer „Ruchu Pedagogicznego” zamykają „Zapiski bibliograficzne”, które obejmują krótkie informacje o pracach w języku polskim i w językach obcych (większość w języku niemieckim). Widać, jak redakcja szukała wsparcia dla swych idei w otwarciu na myśl pedagogiczną rozwijaną w Niemczech i Francji, a w kolejnych numerach – także w obszarze anglojęzycznym. Widać też, jak silnie w świadomości redaktorów zakorzeniła się pozytywistyczna idea organicznej pracy u podstaw. Tak oto rozpoczęła się 100-letnia dziś historia najstarszego polskiego czasopisma pedagogicznego, które wskutek różnych zawirowań – a wśród nich wojennych i okupacyjnych – ukazywało się z dłuższymi lub krótszymi przerwami, dochowując zawsze zobowiązań wobec aktu założycielskiego, jakim w istocie stała się przedmowa „Od redakcji” z 1912 roku. Na 100-lecie „Ruchu Pedagogicznego” 297 Henryk Rowid kierował redakcją do 1933 roku. W historię „Ruchu Pedagogicznego” wpisali się jego kolejni redaktorzy: Marian Odrzywolski, Halina Kowalewska (Hoffmanowa), Albin Jakiel, Maria Grzegorzewska, Zygmunt Mysłakowski, a po przeniesieniu redakcji do Warszawy w 1953 roku Józef Kwiatek, Wacław Wojtyński, Stefan Słomkiewicz, Tadeusz Lewowicki2. Od swych narodzin czasopismo było ściśle związane ze związkowym ruchem nauczycielskim, a w okresie II Rzeczypospolitej stało się organem teoretycznym Związku Nauczycielstwa Polskiego. W najnowszej historii „Ruchu Pedagogicznego” ważny okazał się rok 1998, kiedy to Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego przekazał czasopismo Wyższej Szkole Pedagogicznej ZNP. Stało się tak dzięki staraniom środowiska uczelni, a zwłaszcza jej pierwszego rektora Tadeusza Lewowickiego. W okolicznościowym tekście zamieszczonym w pierwszym numerze wydanym po przekazaniu napisał on: „Niemal od początku istnienia WSP towarzyszyła nam myśl o reaktywowaniu czasopisma. Uczelnia szybko rozwijała się, podejmowała i podejmuje nowe zadania, w tym zadania wydawnicze na rzecz studentów. W tej sytuacji naturalne stało się wystąpienie do władz Związku Nauczycielstwa Polskiego, dotychczasowego właściciela tytułu, o przekazanie prawa uczelni do tytułu czasopisma”3. Mam w swych zbiorach pożółkły numer „Ruchu Pedagogicznego”, opatrzony następującymi informacjami: Rok XXV, marzec 1936. Numer nosi okrągłą pieczęć: „Prywatne Gimnazjum Męskie im. Edwarda Rontalera, Eweliny Klepowej w Warszawie”. Pieczęć jest wyrazem mądrej troski dyrekcji placówki o poziom kadry nauczającej, a zarazem świadomości, że czasopisma pedagogiczne spełnią swoją rolę, jeśli będą w zasięgu ręki każdego nauczyciela. Wtedy jest szansa na pierwszy jego kontakt z tekstami. Trzeba więc zadać pytanie, gdzie docierają współczesne czasopisma pedagogiczne? Ile ich egzemplarzy nosi takie pieczęcie? Czy kończą one swą wędrówkę na półkach bibliotek pedagogicznych bądź publicznych, zawsze jednak odległych od szkół, czy może docierają aż do pokojów nauczycielskich? Istnieją niestety podstawy, by sądzić, że ich wędrówka jest dość krótka. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy można rozłożyć na kilka podmiotów: od ośrodków kształtujących politykę oświatową, przez lokalne władze różnych szczebli i dyrekcje szkół, a na redakcjach kończąc. Dobrze by się stało, gdyby jubileusz „Ruchu Pedagogicznego” stał się impulsem do zbiorowego namysłu nad tą sprawą. 2 3 T. Lewowicki, Słowo o „Ruchu Pedagogicznym”, „Ruch Pedagogiczny” 1–2, 1998. T. Lewowicki, Tamże, s. 9. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Wydarzenia *** Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski został wybrany na przewodniczącego Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych i wszedł w skład Prezydium Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów na kadencję 2013–2016. *** Zgromadzenie Ogólne Polskiej Akademii Nauk 23 maja 2013 roku wybrało prof. zw. dr. hab. K. Zbigniewa Kwiecińskiego na członka rzeczywistego PAN. *** 6 listopada 2012 roku Prezydium Polskiej Akademii Nauk powołało Komitet Rozwoju Edukacji Narodowej przy Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN i powołało na jego przewodniczącego prof. zw. dr. hab. K. Zbigniewa Kwiecińskiego. *** 12 listopada 2012 roku nominowano prof. zw. dr. hab. K. Zbigniewa Kwiecińskiego na członka tytularnego European Academy of Sciences and Literature z siedzibą w Paryżu. *** Wydział I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN na posiedzeniu plenarnym w dniu 8 listopada 2012r. przyznał nagrodę naukową w dziedzinie pedagogiki imienia Władysława Spasowskiego dr hab. prof. UAM Agnieszce Gromkowskiej-Melosik za książkę Edukacja i (nie)równość edukacyjna kobiet. Studium dynamiki dostępu (Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Karaków 2011). 300 Wydarzenia *** Łódzkie Towarzystwo Naukowe 19 listopada 2012 r. przyznało Nagrodę im. Ireny Lepalczyk (za najlepszą pracę badawczą z pedagogiki społecznej) dr hab. Danucie Lalak z Uniwersytetu Warszawskiego za książkę Życie jako biografia. Podejście biograficzne w perspektywie pedagogicznej (Wydawnictwo Akademickie Żak, Warszawa 2010). *** W dniach 19–21 września 2013 roku odbył się VII Zjazd Pedagogiczny pod hasłem „Różnice – edukacja – inkluzja”. Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego powierzył jego organizację środowisku Uniwersytetu Gdańskiego. Sprawozdanie z tego naukowego spotkania pedagogów opublikujemy w kolejnym, 37. tomie „Rocznika Pedagogicznego”. Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Informacja o czasopismach naukowych „Resocjalizacja Polska” Rocznik „Resocjalizacja Polska” (od 2013 roku półrocznik) afiliowany przy Zespole Pedagogiki Resocjalizacyjnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jest naukowym forum wymiany myśli i refleksji z obszaru pedagogiki resocjalizacyjnej. Intencją obecności „Resocjalizacji Polskiej” na rynku wydawniczym jest prezentowanie dorobku polskiej resocjalizacji w wymiarze teoretycznym i praktycznym oraz jej rozpowszechnianie w skali krajowej i europejskiej, w różnych ośrodkach życia naukowego i akademickiego. „Resocjalizacja Polska” jest publikacją gromadzącą materiały obejmujące szerokie spektrum zjawisk związanych z profilaktyką, wielowymiarową resocjalizacją, readaptacją i reintegracją społeczną. Zamieszczane są w niej informacje o warsztatach pracy intelektualnej i przyświecających im ideałach oraz standardach metodologicznych. Tym samym wzrasta samoświadomość nauk o resocjalizacji – zarówno pedagogiki resocjalizacyjnej, która od dawna problematyką społecznej reintegracji się zajmuje, jak też dyscyplin z nią współpracujących, takich jak pedagogika społeczna, psychologia, prawo i kryminologia. Zgodnie z Komunikatem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 17 września 2012 r. w sprawie wykazu czasopism naukowych wraz z liczbą punktów przyznawanych za publikacje w tych czasopismach rocznik Resocjalizacja Polska uzyskał 2 punkty. Redaktor naczelny: dr hab. Marek Konopczyński, prof. Pedagogium WSNS w Warszawie ([email protected]) Redaktor tematyczny: dr hab. Beata Maria Nowak, prof. Pedagogium WSNS w Warszawie ([email protected]) Redaktor językowy: mgr Maria Lewandowska ([email protected]) Członkowie redakcji: prof. dr hab. Andrzej Bałandynowicz; dr hab. Lesław Pytka, prof. UP-H w Siedlcach, dr hab. Tamara Zacharuk, prof. UP-H w Siedlcach Rada Naukowa Rocznika: Prof. dr hab. Bronisław Urban (przewodniczący); dr hab. Wiesław Ambrozik, prof. UAM w Poznaniu; prof. Robert Agnew (USA); prof. PhDr. Pavel Mühlpachr, Ph.D. (Czechy); prof. George Nelson (USA), dr hab. Beata Pastwa-Wojciechowska, prof. Uniwersytetu Gdańskiego 302 Informacja o czasopismach naukowych Adres do korespondencji: Pedagogium WSNS, 00-102 Warszawa, ul. Marszałkowska 115. [email protected] Adres strony WWW: www.pedagogium.pl „Cieszyński Almanach Pedagogiczny” W 2012 z inicjatywy Dyrekcji Instytutu Nauk o Edukacji Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie ukazał się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego pierwszy tom periodyku „Cieszyński Almanach Pedagogiczny”. Tytuł pierwszego tomu to „Tradycja i współczesność w myśli pedagogicznej”. Poza działem „Artykuły” w tomie znajdują się także „Nowości, recenzje i omówienia” oraz „Kronika”. Jak we wprowadzeniu zapewnia redaktor naukowy, dr hab. prof. UŚ. Urszula Szuścik, „wbrew przymiotnikowi »cieszyński« almanach nie będzie czasopismem regionalnym czy lokalnym (...). [Almanach] stanowić ma forum naukowe, sprzyjające rozwijaniu nauk pedagogicznych i upowszechnianiu kultury pedagogiki, umożliwiając tym samym przedstawicielom wielu specjalności pedagogicznych dzielenie się swymi osiągnięciami; ma też sprzyjać nawiązywaniu szerokiej współpracy i wymianie doświadczeń”. „Cieszyński Almanach Pedagogiczny” dostępny jest zarówno w wersji drukowanej, jak i elektronicznej (www. ceeol.com, www.sbc.org.pl). PRACE DOKTORSKIE I HABILITACYJNE Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 20121 Prace doktorskie: Pedagogika ogólna Czynniki rozwoju kompetencji zawodowych podoficerów Sił Powietrznych Data zakończenia: 29/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Wojciech Jaszczak Promotor pracy: Ryszard Wojciech Bera Jerzy Kunikowski Jan Maciejewski Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Doświadczenie edukacji muzycznej w zespole Scholares Minores pro Musica Antiqua. Studium psychopedagogiczne Data zakończenia: 22/02/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Witold Danielewicz Promotor pracy: Adam Biela Krystyna Chałas Janusz Marian Kirenko Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Edukacja tanatologiczna w perspektywie wzorca śmierci odwróconej Data zakończenia: 26/09/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Agnieszka Zamarian Promotor pracy: Bogusław Milerski Danuta Gielarowska-Sznajder Jarosław Tomasz Michalski Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: 1 źródło: www.nauka-polska.pl. 304 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Edukacyjna rola nowych technologii informacyjnych Data zakończenia: 23/05/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Sebastian Koczy Promotor pracy: Józef Franciszek Bednarek Bronisław Franciszek Siemieniecki Franciszek Szlosek Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: E-learning jako forma wspomagania procesu nauczania informatyki Data zakończenia: 12/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Krzysztof Winnicki Promotor pracy: Maria Zofia Kozielska Stanisław Juszczyk Wacław Strykowski Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Etyka seksualna a jakość życia małżeńskiego w okresie średniej dorosłości Data zakończenia: 04/02/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Izabela Zofia Stankowska Promotor pracy: Barbara Harwas-Napierała Zbyszko Melosik Teresa Rostowska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Interakcje podmiotów edukacji w kontekście teorii działania komunikacyjnego J. Habermasa Data zakończenia: 03/07/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Daria Wojtkiewicz Promotor pracy: Ewa Danuta Kubiak-Szymborska Urszula Ostrowska Marian Śnieżyński Uniwersytet Kazimierza Wielkiego; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Indywidualne i środowiskowe uwarunkowania abstynencji alkoholików Data zakończenia: 26/09/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Anna Irena Omylanowska-Kuglarz Promotor pracy: Krystyna Wiesława Ferenz Bohumil Koukola Arkadiusz Żukiewicz Uniwersytet Wrocławski; Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 305 Konstruowanie znaczeń coming out w prywatnej i publicznej przestrzeni doświadczeń homoseksualnych mężczyzn – studium pedagogiczne Data zakończenia: 28/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Marcin Welenc Promotor pracy: Lucyna Kopciewicz Kazimierz Kossak-Główczewski Astrid Liliana Męczkowska-Christiansen Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Kształcenie i stymulacja rozwoju młodej kadry naukowej. Polska na tle Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego Data zakończenia: 20/12/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Zofia Godzwon Promotor pracy: Tadeusz Marek Maria Zofia Czerepaniak-Walczak Teresa Hejnicka-Bezwińska Uniwersytet Jagielloński; Wydział Filozoficzny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Pedagogiczne aspekty działalności Amnesty International Data zakończenia: 19/01/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Marzanna Katarzyna Pogorzelska Promotor pracy: Zenon Jasiński Józefa Brągiel Kazimierz Kossak-Główczewski Uniwersytet Opolski; Wydział Historyczno-Pedagogiczny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Pedagogiczne funkcje humoru w komunikacji dydaktycznej (Studium teoretyczno-empiryczne) Data zakończenia: 19/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Robert Zbierański Promotor pracy: Kazimiera Krakowiak Alina Maria Rynio Marian Śnieżyński Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Percepcja klimatu szkoły a aprobata przemocy i uprzedzenia etniczne wśród nastolatków Data zakończenia: 12/12/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Aleksandra Teresa Tłuściak-Deliowska Promotor pracy: Adam Frączek Andrzej Julian Hankała Stefan Mieszalski Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: 306 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Powinność moralna w ujęciu Karola Wojtyły i jej znaczenie dla rozumienia istoty wychowania Data zakończenia: 14/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Katarzyna Jasińska Promotor pracy: Alina Maria Rynio Katarzyna Olbrycht Alfred Marek Wierzbicki Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Poziom wiedzy pedagogicznej rodziców dzieci w wieku wczesnoszkolnym (na podstawie badań w powiecie kolbuszowskim) Data zakończenia: 17/05/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Ewa Kopeć Promotor pracy: Jerzy Kułaczkowski Maria Stanisława Chodkowska Alina Maria Rynio Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Prawo dziecka do edukacji. Interpretacje pedagogiczno-prawne oraz praktyka oświatowa Data zakończenia: 21/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Małgorzata Kozak Promotor pracy: Krystyna Ablewicz Stanisław Palka Wiesław Tomasz Theiss Uniwersytet Jagielloński; Wydział Filozoficzny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Proces resocjalizacji nieletnich w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych Data zakończenia: 18/10/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Sławomir Śliwa Promotor pracy: Zenon Jasiński Józefa Brągiel Mirosław Kowalski Uniwersytet Opolski; Wydział Historyczno-Pedagogiczny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Proces rewitalizacji mniejszościowej kultury greckiej w aspektach wychowania środowiskowego Data zakończenia: 28/11/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Bartosz Marmol Promotor pracy: Danuta Gielarowska-Sznajder Andrzej Zbigniew Ciążela Iwona Elżbieta Nowakowska-Kempna Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 307 Rodzina środowiskiem życia i miejscem urzeczywistniania się człowieka jako osoby w nauczaniu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Data zakończenia: 15/03/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Magdalena Parzyszek Promotor pracy: Alina Maria Rynio Adam Solak Edward Walewander Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Rola poezji Janiny Porazińskiej i Joanny Kulmowej w stymulowaniu twórczej aktywności plastycznej dzieci dziewięcioletnich Data zakończenia: 15/03/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Renata Korzeniecka Promotor pracy: Teresa Zaniewska Genowefa Koć-Seniuch Maria Barbara Styk Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Rozwój zawodowy nauczycieli plastyki (stan, specyfika, uwarunkowania) Data zakończenia: 29/11/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Beata Kunat Promotor pracy: Włodzimierz Prokopiuk Wanda Maria Dróżka Urszula Jolanta Szuścik Uniwersytet w Białymstoku; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Społeczne konstrukcje podejść do uczenia się. Między kulturą linearną a kulturą klikania Data zakończenia: 15/05/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Michał Klichowski Promotor pracy: Hanna Maria Krauze-Sikorska Ewa Irena Jarosz Zbyszko Melosik Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Społeczne uwarunkowania mobbingu w środowisku polskich emigrantów zarobkowych Data zakończenia: 29/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Grzegorz Konieczny Promotor pracy: Ryszard Wojciech Bera Brunon Hołyst Stefan Michał Kwiatkowski Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: 308 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Stereotypy rodzaju jako wyznaczniki funkcjonowania partnerów w stałym związku heteroseksualnym Data zakończenia: 20/11/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Edyta Łopacka-Sęczyk Promotor pracy: Mariola Kinga Chomczyńska-Rubacha Recenzent pracy: Zbyszko Melosik Dorota Maria Pankowska Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; Wydział Studiów Edukacyjnych Prace doktorskie: Pedagogika porównawcza Konstrukcje awansu społecznego w Stanach Zjednoczonych. Między orientacją na dyplom uniwersytecki a sukcesem medialnym Data zakończenia: 12/07/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Olga Mazurek-Lipka Promotor pracy: Zbyszko Melosik Recenzent pracy: Agnieszka Cybal-Michalska Inetta Nowosad Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Pedagogika kultury a postmodernistyczne koncepcje wychowania Data zakończenia: 27/01/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Małgorzata Józefa Świdrak Promotor pracy: Kazimierz Szmyd Dariusz Marek Kubinowski Jerzy Nikitorowicz Bogusław Marian Śliwerski Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Społeczne funkcje szkolnictwa w Holandii. Studium z socjologii edukacji i pedagogiki porównawczej Data zakończenia: 17/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Olga Grabowska-Chenczke Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 309 Prace doktorskie: Pedagogika przedszkolna Poziom gotowości szkolnej dzieci kończących wychowanie przedszkolne a postawy rodziców wobec ich edukacji Data zakończenia: 19/12/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Małgorzata Chojak Promotor pracy: Ewa Janina Skrzetuska Recenzent pracy: Marzenna Magda-Adamowicz Małgorzata Suświłło Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Strategie edukacyjne rodziców wobec dzieci w wieku przedszkolnym uczęszczających na zajęcia dodatkowe Data zakończenia: 13/09/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Kornelia Ewa Hübscher Promotor pracy: Jolanta Anna Zwiernik Recenzent pracy: Małgorzata Karwowska-Struczyk Mirosława Aleksandra Nowak-Dziemianowicz Jednostka nadająca stopień: Dolnośląska Szkoła Wyższa; Wydział Nauk Pedagogicznych Prace doktorskie: Pedagogika specjalna Bycie nauczycielem dzieci niepełnosprawnych. Analiza dokumentarna nauczycielskiego doświadczenia Data zakończenia: 28/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Karolina Agata Tersa Promotor pracy: Astrid Liliana Męczkowska-Christiansen Recenzent pracy: Bogusława Dorota Gołębniak Amadeusz Roman Krause Jednostka wykonująca: Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych; Instytut Pedagogiki Integracyjny system kształcenia dzieci niepełnosprawnych w młodszym wieku szkolnym w województwie opolskim Data zakończenia: 08/03/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Mariusz Garbiec Promotor pracy: Ewa Krystyna Smak Jadwiga Hanisz Stanisław Palka Uniwersytet Opolski; Wydział Historyczno-Pedagogiczny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: 310 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Kobieta w więzieniu i jej resocjalizacja – zamierzenia a rzeczywistość Data zakończenia: 26/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Jana Maria Chojecka Promotor pracy: Wiesław Marian Ambrozik Agnieszka Aleksandra Gromkowska-Melosik Marek Konopczyński Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; Wydział Studiów Edukacyjnych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Profile sensoryczne dzieci z zaburzeniami rozwojowymi w wieku 3–10 lat – diagnoza i wskazania do terapii Data zakończenia: 25/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Marta Wiśniewska Promotor pracy: Joanna Głodkowska Jacek Jarosław Błeszyński Ewa Maria Kulesza Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Przekaz medialny w modyfikowaniu postaw studentów wobec niepełnosprawności Data zakończenia: 20/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Anna Maria Bieganowska Promotor pracy: Janusz Marian Kirenko Bernadeta Szczupał Hanna Małgorzata Żuraw Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Rodzicielskie doświadczanie rehabilitacji dziecka z zaburzeniami psychicznymi Data zakończenia: 17/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Joanna Kunert Promotor pracy: Mirosława Aleksandra Nowak-Dziemianowicz Amadeusz Roman Krause Astrid Liliana Męczkowska-Christiansen Małgorzata Jolanta Sekułowicz Dolnośląska Szkoła Wyższa; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Rozwój społeczny dzieci ze spektrum autyzmu usprawnianych metodą psychoruchową z dogoterapią Data zakończenia: 13/03/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Agnieszka Blok Promotor pracy: Joanna Kruk-Lasocka Jacek Jarosław Błeszyński Małgorzata Jolanta Sekułowicz Dolnośląska Szkoła Wyższa; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 311 Skuteczność kinezjologii edukacyjnej w rozwijaniu umiejętności szkolnych uczniów z lekkim upośledzeniem umysłowym Data zakończenia: 27/01/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Magdalena Wójcik Promotor pracy: Zofia Palak Zdzisław Bartkowicz Adam Mikrut Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Subiektywna ocena jakości życia przez dzieci z chorobą reumatyczną Data zakończenia: 25/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Iwona Konieczna Promotor pracy: Wanda Hajnicz Józef Jan Binnebesel Joanna Głodkowska Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Wsparcie społeczne rodziców wychowujących dziecko z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym Data zakończenia: 20/11/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Sandra Krajczy Promotor pracy: Władysław Dykcik Andrzej Jan Twardowski Marzenna Ewa Zaorska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; Wydział Studiów Edukacyjnych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Wybrane programy i podręczniki w systemach kształcenia ogólnodostępnego i specjalnego – analiza porównawcza Data zakończenia: 10/07/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Anna Borzęcka Promotor pracy: Adam Stankowski Alina Maria Budniak Wojciech Kojs Uniwersytet Śląski w Katowicach; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Wykorzystanie metody Reuvena Feuersteina we wspomaganiu rozwoju poznawczego dzieci z lekką niepełnosprawnością intelektualną Data zakończenia: 12/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Kinga Ober-Łopatka Promotor pracy: Andrzej Jan Twardowski Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; Wydział Studiów Edukacyjnych Jednostka nadająca stopień: 312 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Zaburzenia w rodzinach pochodzenia oraz związkach własnych kobiet a spowodowanie przez nie śmierci dzieci Data zakończenia: 15/05/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Agnieszka Latoś Promotor pracy: Teresa Sołtysiak Recenzent pracy: Małgorzata Kowalczyk-Jamnicka, Henryk Machel Uniwersytet Kazimierza Wielkiego; Wydział Pedagogiki i Psychologii Jednostka nadająca stopień: Zdolności twórcze uczniów dyslektycznych - diagnoza, korelaty i implikacje pedagogiczne Data zakończenia: 22/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Agnieszka Szpak Promotor pracy: Józef Jan Binnebesel Zenon Stanisław Gajdzica Grażyna Maria Gunia Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie; Wydział Pedagogiczny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Prace doktorskie: Pedagogika społeczna Bezdomne macierzyństwo – analiza socjopedagogiczna Data zakończenia: 28/11/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Marta Mikołajczyk Promotor pracy: Paweł Boryszewski Recenzent pracy: Józefa Brągiel, Anna Maria Kwak Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Jednostka nadająca stopień: Doświadczenia w narracjach – analiza znaczenia sił ludzkich. Na przykładzie biografii użytkowników ośrodka wsparcia Data zakończenia: 19/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Katarzyna Sylwia Gajek Promotor pracy: Ewa Bożena Marynowicz-Hetka Jacek Michał Piekarski Barbara Smolińska-Theiss Uniwersytet Łódzki; Wydział Nauk o Wychowaniu Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Działalność biblioteki akademickiej i jej rola w samokształceniu studentów Data zakończenia: 12/12/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Bogumiła Konieczny-Rozenfeld Promotor pracy: Franciszek Szlosek Danuta Gielarowska-Sznajder Jerzy Kunikowski Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 313 Edukacja wspólnotowa dzieci z obszarów skrajnego ubóstwa. Studium przypadku Chikuni w Zambii Data zakończenia: 05/01/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Maria Marcińczuk Promotor pracy: Dorota Aleksandra Klus-Stańska Ewa Teresa Kantowicz Jan Papież Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Edukacja zdrowotna w szkołach powszechnych powiatu tarnowskiego w latach 1918–1975 Data zakończenia: 19/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Barbara Niziołek Promotor pracy: Marian Surdacki Edmund Stanisław Juśko Kazimierz Stanisław Puchowski Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Jakość opieki nad dzieckiem w rodzinie a jego emocjonalno-społeczne funkcjonowanie Data zakończenia: 18/12/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Klaudia Mikołajczyk Promotor pracy: Halina Sowińska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Jednostka nadająca stopień: Kariera zawodowa żołnierzy kobiet a ich życie rodzinne Data zakończenia: 29/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Zbigniew Tarka Promotor pracy: Ryszard Wojciech Bera Stanisław Jarmoszko Zygmunt Wiatrowski Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Między adaptacją a oporem. Szkoła wobec procesów globalizacyjnych Data zakończenia: 04/10/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Marcin Boryczko Promotor pracy: Tomasz Grzegorz Szkudlarek Recenzent pracy: Lucyna Kopciewicz Kazimierz Zbigniew Kwieciński Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych 314 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Mobbing wśród nauczycieli: zakres, uwarunkowania i środki zaradcze Data zakończenia: 27/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Elżbieta Strutyńska Promotor pracy: Franciszek Szlosek Bogusław Milerski Jerzy Jan Niemiec Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Plany i aspiracje edukacyjne uczniów szkół gimnazjalnych Data zakończenia: 19/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Ryszard Mysior Promotor pracy: Mirosław Józef Szymański Stefan Michał Kwiatkowski Alina Maria Rynio Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Poradnictwo całożyciowe jako element wsparcia w edukacji dorosłych na przykładzie reemigrantów Data zakończenia: 10/01/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Anna Kławsiuć-Zduńczyk Promotor pracy: Ewa Małgorzata Przybylska Augustyn Bańka Bożena Elżbieta Wojtasik Uniwersytet Mikołaja Kopernika; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Proces wychowania dzieci w rodzinach ubogich (na przykładzie miasta Puławy) Data zakończenia: 17/05/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Lidia Pietruszka Promotor pracy: Czesław Kępski Alina Maria Rynio Adam Antoni Winiarz Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Radzenie sobie ze zmianami w organizacjach (na przykładzie pracowników OHP) Data zakończenia: 27/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Joanna Kłodkowska Promotor pracy: Bożena Elżbieta Wojtasik Józef Kargul Agnieszka Stopińska-Pająk Dolnośląska Szkoła Wyższa; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 315 Rodzicielstwo zastępcze: diagnoza – krytyka – możliwości zmian. Perspektywa (auto)biograficzna Data zakończenia: 27/11/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Rafał Mariusz Adamczewski Promotor pracy: Mirosława Aleksandra Nowak-Dziemianowicz Barbara Kromolicka Maria Reut Dolnośląska Szkoła Wyższa; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Sytuacja dzieci w rodzinach bezrobotnych na przykładzie województwa lubelskiego Data zakończenia: 22/02/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Katarzyna Targońska Promotor pracy: Czesław Kępski Henryk Cudak Marian Surdacki Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Tożsamość zawodowa nauczycieli w perspektywie zmian społecznych Data zakończenia: 12/04/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Michał Tomczak Promotor pracy: Tomasz Grzegorz Szkudlarek Henryka Kwiatkowska Joanna Justyna Rutkowiak Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Ukryty program i konstruowanie znaczeń wiedzy o obywatelskości w gimnazjum: fantazmaty obywatelskości Data zakończenia: 06/12/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Karolina Starego Promotor pracy: Tomasz Grzegorz Szkudlarek Małgorzata Lewartowska-Zychowicz Eugenia Potulicka Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Wychowanie małżonków w nauczaniu Jana Pawła II Data zakończenia: 13/09/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Marek Jeziorański Promotor pracy: Marian Walerian Nowak Jadwiga Henryka Izdebska Alina Maria Rynio Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: 316 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Prace doktorskie: Pedagogika kształcenia zawodowego Emigracja zarobkowa i powrót do kraju w doświadczeniach współczesnych Polaków. Studium socjopedagogiczne Data zakończenia: 12/07/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Joanna Wanda Kozielska Promotor pracy: Magdalena Piorunek Recenzent pracy: Stefan Michał Kwiatkowski Zbyszko Melosik Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; Wydział Studiów Edukacyjnych Kierunki rozwoju kształcenia zawodowego w Polsce na tle doświadczeń krajów europejskich Data zakończenia: 18/01/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Tadeusz Rozmus Promotor pracy: Stefan Michał Kwiatkowski Recenzent pracy: Adam Solak Franciszek Szlosek Jednostka nadająca stopień: Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Model kompetencyjny specjalisty bezpieczeństwa i higieny pracy a efekty kształcenia kandydatów do tego zawodu Data zakończenia: 29/02/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Joanna Sadłowska-Wrzesińska Promotor pracy: Janusz Gęsicki Ryszard Gerlach Franciszek Szlosek Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Nabywanie i podnoszenie kwalifikacji zawodowych przez osoby dorosłe Data zakończenia: 29/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Elżbieta Sternal Promotor pracy: Barbara Baraniak Recenzent pracy: Tadeusz Aleksander Ryszard Wojciech Bera Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 317 Uwarunkowania organizacji elastycznych form nauki i pracy w perspektywie pedagogiki emancypacyjnej Data zakończenia: 15/03/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Monika Pawłowska Promotor pracy: Maria Zofia Czerepaniak-Walczak Recenzent pracy: Elżbieta Perzycka Magdalena Piorunek Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Szczeciński; Wydział Humanistyczny Uwarunkowania wyboru zawodu nauczyciela Data zakończenia: 27/06/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Stefan Tomasz Kwiatkowski Promotor pracy: Joanna Maria Madalińska-Michalak Recenzent pracy: Danuta Gielarowska-Sznajder Mirosław Józef Szymański Jednostka nadająca stopień: Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej; Wydział Nauk Pedagogicznych Prace doktorskie: Pedagogika eksperymentalna Kształcenie zdalne w szkole wyższej – stan i perspektywy Data zakończenia: 12/07/2012 Autor rozprawy doktorskiej: Mariusz Przybyła Promotor pracy: Andrzej Ćwikliński Recenzent pracy: Zbyszko Melosik Beata Przyborowska Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Prace habilitacyjne: Pedagogika kształcenia zawodowego Edukacja menedżerska w społeczeństwie współczesnym. Studium teoretyczno-empiryczne Data zakończenia: 28/02/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Sławomir Banaszak Stefan Kwiatkowski Piotr Paweł Petrykowski Jan Sikora Ewa Maria Solarczyk-Ambrozik Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych 318 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Prace habilitacyjne: Pedagogika ogólna Homo liberalis jako projekt edukacyjny. Od emancypacji do funkcjonalności Data zakończenia: 01/03/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Małgorzata Lewartowska-Zychowicz Józef Henryk Górniewicz Zbyszko Melosik Joanna Justyna Rutkowiak Bogusław Marian Śliwerski Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Rozbój. Uwarunkowania psychospołeczne, motywacja i racjonalność sprawców Data zakończenia: 27/09/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Przemysław Piotrowski Wiesław Marian Ambrozik Bronisław Zygmunt Urban Bogdan Wojciszke Uniwersytet Jagielloński; Wydział Filozoficzny Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Komputery w edukacji. Od przedmiotu do metody kształcenia Data zakończenia: 25/11/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Grażyna Penkowska Stanisław Juszczyk Janusz Piotr Morbitzer Bronisław Franciszek Siemieniecki Wojciech Andrzej Skrzydlewski Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Ku afirmacji życia. Pedagogiczne podstawy pomyślnej egzystencji Data zakończenia: 10/07/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Alicja Barbara Żywczok Kazimierz Zbigniew Kwieciński Bogusław Marian Śliwerski Wiesław Tomasz Theiss Ewa Wysocka Uniwersytet Śląski w Katowicach; Wydział Pedagogiki i Psychologii Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Od szkolnego przekazu do konstruowania znaczeń. Wiedza społeczna młoszych uczniów z perspektywy nauczyciela Data zakończenia: 10/05/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Agnieszka Nowak-Łojewska Józefa Bałachowicz Ewa Maria Filipiak Dorota Aleksandra Klus-Stańska Małgorzata Żytko Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 319 Pedagogia agatologiczna. Studium hermeneutyczno-krytyczne projektu etycznego Józefa Tischnera Data zakończenia: 29/05/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Danuta Wajsprych Recenzent pracy: Krystyna Ablewicz Jarosław Tomasz Michalski Bogusław Milerski Anna Małgorzata Murawska Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Mikołaja Kopernika; Wydział Nauk Pedagogicznych Pedagogika ogólna i religia. (Re)konstrukcja zapomnianego wątku na podstawie teorii Johanna F. Herbarta i Friedricha D.E. Schleiermachera Data zakończenia: 13/03/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Dariusz Stępkowski Recenzent pracy: Jerzy Bagrowicz Teresa Hejnicka-Bezwińska Andrzej Józef Murzyn Bogusław Marian Śliwerski Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Kazimierza Wielkiego; Wydział Pedagogiki i Psychologii Rodzina partnerska jako relacja współzależnych podmiotów. Studium socjopedagogiczne narracji rodziców przeciążonych rolami Data zakończenia: 25/05/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Joanna Ostrouch-Kamińska Recenzent pracy: Ewa Irena Jarosz Astrid Liliana Męczkowska-Christiansen Zbyszko Melosik Mirosława Aleksandra Nowak-Dziemianowicz Jednostka nadająca stopień: Dolnośląska Szkoła Wyższa; Wydział Nauk Pedagogicznych Prace habilitacyjne: Pedagogika specjalna Jakość życia osób dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną Data zakończenia: 17/04/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Aleksandra Zawiślak Jednostka wykonująca: Uniwersytet Kazimierza Wielkiego; Wydział Pedagogiki i Psychologii Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Kazimierza Wielkiego; Wydział Pedagogiki i Psychologii 320 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Poczucie odpowiedzialności młodzieży skonfliktowanej z prawem. Studium pedagogiczne Data zakończenia: 17/10/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Irena Mudrecka Zdzisław Bartkowicz Marek Konopczyński Czesław Adam Kustra Andrzej Michał Tchorzewski Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Przemiany pokoleniowe postaw wobec osób upośledzonych umysłowo Data zakończenia: 18/05/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Zdzisław Andrzej Kazanowski Iwona Chrzanowska Janusz Marian Kirenko Czesław Kosakowski Grzegorz Szumski Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Psychospołeczne korelaty wyuczonej bezradności młodzieży gimnazjalnej z trudnościami w uczeniu się i zaburzeniami towarzyszącymi Data zakończenia: 21/06/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Piotr Alfred Gindrich Iwona Chrzanowska Grażyna Dryżałowska Tadeusz Stanisław Gałkowski Grażyna Maria Krasowicz-Kupis Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej; Wydział Pedagogiki i Psychologii Społeczno-edukacyjne uwarunkowania startu zawodowego młodych osób niepełnosprawnych. Studium empiryczne z regionu łódzkiego Data zakończenia: 08/05/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Beata Teresa Jachimczak Amadeusz Roman Krause Bernadeta Szczupał Andrzej Jan Twardowski Teresa Żółkowska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Sytuacja społeczna i rodzinna słyszących dzieci niesłyszących rodziców Data zakończenia: 17/01/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Urszula Bartnikowska Władysław Dykcik Amadeusz Roman Krause Bogdan Szczepankowski Marzenna Ewa Zaorska Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Zabójcy i mordercy. Czynniki ryzyka i możliwości resocjalizacji Data zakończenia: 10/01/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Małgorzata Kowalczyk-Jamnicka Wiesław Marian Ambrozik Ryszard Borowicz Brunon Hołyst Krystyna Marzec-Holka Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet Mikołaja Kopernika; Wydział Nauk Pedagogicznych Prace habilitacyjne: Pedagogika społeczna Dziecko i jego dzieciństwo w perspektywie naukowego poznania i doświadczania rzeczywistości. Studium pedagogiczno-społeczne Data zakończenia: 18/01/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Katarzyna Segiet Małgorzata Cywińska Tadeusz Andrzej Pilch Bogusław Marian Śliwerski Wiesław Tomasz Theiss Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; Wydział Studiów Edukacyjnych Przyczyny dyskryminacji osób żyjących z HIV: nowe ujęcie teoretyczne i jego implikacje dla edukacji zdrowotnej Data zakończenia: 28/06/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Jolanta Wojciechowska Iwona Chrzanowska Zbigniew Izdebski Maria Teresa Mendel Barbara Wanda Woynarowska Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych 321 322 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Rodzina w kryzysie. Studium resocjalizacyjne Data zakończenia: 17/04/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Beata Maria Nowak Recenzent pracy: Wiesław Marian Ambrozik Józefa Brągiel Tadeusz Andrzej Pilch Bronisław Zygmunt Urban Jednostka nadająca stopień: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Studiów Edukacyjnych Styl atrybucji zdarzeń u starszych pensjonariuszy domów pomocy społecznej Tytuł oryginału: Hodnotovy system a styl atribucie u dochodcov v domach socjalnej pomoci Data zakończenia: 14/02/2012 Autor rozprawy habilitacyjnej: Urszula Anna Domżał Recenzent pracy: Jednostka nadająca stopień: Adam Maciej Kołątaj Kazimierz Pospiszyl Anna Zilova Katolicki Uniwersytet w Ružomberku KSIĄŻKI NADESŁANE Rocznik Pedagogiczny 36/2013 PL ISSN 0137-9585 Maciej Bernasiewicz, Yuppie oraz squatter. Globalne style życia w lokalnych środowiskach wychowawczych, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. Katarzyna Borzucka-Sitkiewicz, Katarzyna Kowalczewska-Grabowska, Profilaktyka społeczna. Aspekty teoretyczno-metodyczne, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. Joanna Bulska (red.), O potrzebie edukacji zdrowotnej kobiet w świetle badań społeczno-pedagogicznych, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. Małgorzata Cackowska, Lucyna Kopciewicz, Mirosław Patalon, Piotr Stańczyk, Karolina Starego, Tomasz Szkudlarek, Dyskursywna konstrukcja podmiotu. Przyczynek do rekonstrukcji pedagogiki kultury, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2012. „Chowanna”, tom 2(39), Problemy edukacji w społeczeństwie wiedzy, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2012. „Chowanna”, tom 1(40), W poszukiwaniu wyznaczników jakości życia, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. Maksymilian Chutorański, Pojęcie i konteksty wychowania w pracach Michela Foucaulta, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP, Wrocław 2013. Agnieszka Cybal-Michalska, Młodzież akademicka a kariera zawodowa, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Hana Červinková, Bogusława Dorota Gołębniak (red.), Edukacyjne badania w działaniu, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2013. Bartosz Dąbrowski (red.), Dążenie do mistrzostwa. Z doświadczeń warsztatu naukowego dużych, średnich i małych badaczy. Zeszyty Naukowe Forum Młodych Pedagogów przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, Zeszyt XVI, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2012. 324 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Justyna Dobrołowicz, Obraz edukacji w polskim dyskursie prasowym, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Beata Ecler-Nocoń, Monika Frania, Małgorzata Kitlińska-Król, Pedagogiczne wyzwania wobec zmiany społecznej, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. Anna Gajdzica, Portret zbiorowy nauczycieli aktywnych. Między zaangażowaniem a oporem wobec zmian, Wydawnictwo Adam Marszałek, Cieszyn-Toruń 2013. Zenon Gajdzica, Kategorie sukcesów w opiniach nauczycieli klas integracyjnych jako przyczynek do poszukiwania koncepcji edukacji integracyjnej, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Alicja Gałązka, Future Learning System. Drama w nauczaniu języka angielskiego. Perspektywa psychopedagogiczna, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013. Mariola Gańko-Karwowska, Działania społeczności akademickiej w wirtualnej uniwersyteckiej sferze publicznej, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2013. Agnieszka Gromkowska-Melosik, Edukacja i (nie)równość społeczna kobiet. Studium dynamiki dostępu, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2011. Joanna Gruba, Ocena słuchu fenomenowego u dzieci w wieku przedszkolnym. Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2012. Hanna Kędzierska, Kariery zawodowe nauczycieli. Konteksty, wzory, pola dyskursu, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2012. Michał Klichowski, Między linearnością a klikaniem. O społecznych konstrukcjach podejść do uczenia się, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012. Marek Konopczyński, Kryzys resocjalizacji czy(li) sukces działań pozornych. Refleksje wokół polskiej rzeczywistości resocjalizacyjnej, Wydawnictwo Pedagogium, Warszawa 2013. Ewa Kopeć, Wiedza pedagogiczna rodziców dzieci w wieku wczesnoszkolnym (na podstawie badań w powiecie kolbuszowskim), Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 2012. WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 325 Alicja Korzeniecka-Bondar, Bożena Tołwińska, Urszula Wróblewska (red.), Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje – analizy – interpretacje, Zeszyty Naukowe Forum Młodych Pedagogów przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, Zeszyt XVII, Wydawnictwo Trans Humana, Białystok 2012. Katarzyna Krasoń, Cielesność aktu tworzenia w teatrze ruchu. Integracja sztuki i edukacji w rozwoju i transgresji potencjału człowieka, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012. Maria Marcińczuk, Edukacja wspólnotowa dzieci z obszarów skrajnego ubóstwa. Studium przypadku Chikuni w Zambii, Wydawnictwo Akademickie „ŻAK”, Warszawa 2013. Jacek Moroz, Dyskusja z relatywizmem prawdy w Szkole Lwowsko-Warszawskiej, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2013. Helena Ostrowicka, Urządzanie młodzieży. Studium analityczno-krytyczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012. „Przegląd Badań Edukacyjnych” 16/2013, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Beata Przyborowska, Pedagogika innowacyjności. Między teorią a praktyką, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2013. Wojciech Siegień, Topografie dyskursów płci. Krytyczne studium nad tożsamością rodzajową polskiej młodzieży, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2013. Barbara Smolińska-Theiss, Korczakowskie narracje pedagogiczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Grażyna Szafraniec, Malowanie palcami. Analiza diagnostyczna, Część I, Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2012. Bogusław Śliwerski, Diagnoza uspołecznienia publicznego szkolnictwa III RP w gorsecie centralizmu, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Paweł A. Trzos, Codzienność we wczesnej edukacji muzycznej, Wydawnictwo Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Bydgoszcz 2013. Monika Wiśniewska-Kin, Dominacja a wyzwolenie. Wczesnoszkolny dyskurs podręcznikowy i dziecięcy, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 3013. 326 WYKAZ PRAC DOKTORSKICH I HABILITACYJNYCH ZA ROK 2012 Seria „Palące Problemy Edukacji i Pedagogiki”: Maria Dudzikowa, Karina Knasiecka-Falbierska (red.), Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Maria Czerepaniak-Walczak (red.), Fabryki dyplomów czy universitas?, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Zenon Gajdzica (red.), Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Jerzy Nikitorowicz (red.), Patriotyzm i nacjonalizm. Ku jakiej tożsamości kulturowej? Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Seria autorskich podręczników akademickich „Pedagogika Nauce i Praktyce”: Bogusław Śliwerski, Pedagogika ogólna. Podstawowe prawidłowości, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012. Czesław Kupisiewicz, Dydaktyka. Podręcznik akademicki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012. Czesław Kupisiewicz, Z dziejów teorii i praktyki wychowania. Podręcznik akademicki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012. Mirosław J. Szymański, Socjologia edukacji. Podręcznik akademicki, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Jolanta Szempruch, Pedeutologia. Studium teoretyczno-pragmatyczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Ewa Wysocka, Diagnostyka pedagogiczna – nowe obszary i rozwiązania metodologiczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Bronisław Siemieniecki, Pedagogika kognitywistyczna. Studium teoretyczne, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2013. Spis treści Informacje dla Autorów................................................................................... 5 Od redakcji....................................................................................................... 7 ARTYKUŁY Bogusław Ś l i w e r s k i: O pedagogice akademickiej .................................... Teresa H e j n i c k a-B e z w i ń s k a: Tożsamość pedagogiki w warunkach „wielkiej zmiany kulturowej”................................................................... Dorota K l u s-S t a ń s k a: „Pisać każdy może...”. Pytania o możliwości uszczelniania procedur awansu przed przeciekami pozornych prac naukowych ............................................................................................... Maria C z e r e p a n i a k-Wa l c z a k: Studia doktoranckie w systemie szkolnictwa wyższego i w społeczeństwie wiedzy: komu i do czego potrzebne są studia doktoranckie na kierunku/w dyscyplinie Pedagogika............................................................................................... Eugenia P o t u l i c k a: Reforma uniwersytetów amerykańskich – czas przetrwania.................................................................................... 11 35 57 69 83 Z ZAGRANICY Pavel A n d r e s, Jiří M ě ř i č k a, Alena Va l i š o v á: The Characteristic Dilemmas of Engineering Education........................................................ 105 stanowiska i głosy nadesłane Radosław N a w r o c k i: Ku krytycznemu wymiarowi pedagogiki. Wokół cyklu Palące problemy edukacji i pedagogiki.............................. 111 DZIAŁALNOŚĆ KOMITETU NAUK PEDAGOGICZNYCH PAN Mirosław K o w a l s k i: Sprawozdanie z działalności Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk w roku 2012........................... 125 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o przywrócenie pedagogiki do obszaru i dziedziny nauk humanistycznych...................... 131 Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie wniosku Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o wydanie rozporządzenia, które będzie jednoznacznie regulować w Polsce status akademicki nauczycieli posiadających stopnie i tytuły naukowe poza granicami kraju, ale z nieuznawanych jako naukowe w naszym kraju dyscyplin............. Kalendarium i dokumentacja korespondencji w sprawie opinii prof. dr hab. Doroty Klus-Stańskiej, członka Zespołu Polityki Oświatowej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, dotyczącej projektu nowelizacji Ustawy o systemie oświatowym (maj–lipiec 2013) ..................................................................................... Inne uchwały i stanowiska Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN................ Władysława S z u l a k i e w i c z: Sprawozdanie z działalności Zespołu Historii Wychowania przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN ........ Katarzyna S z o r c: Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje, analizy, interpretacje. XXVI Letnia Szkoła Młodych Pedagogów. Białystok – Supraśl, 17–22.09.2012 ........ 143 151 173 177 179 Z ŻAŁOBNEJ KARTY Bogusław Ś l i w e r s k i: Pożegnanie pedagoga specjalnego, członka Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. dr. hab. Władysława Dykcika ............ 185 Jolanta L a u s c h-Ż u k, Krystyna B ł a c h n i o, Beata T y l e w s k a-N o w a k, Danuta K o p e ć, Marzena B u c h n a t, Katarzyna P a w e l c z a k, Anna D r o z d o w i c z, Aneta W o j c i e c h o w s k a, Monika K a r w a c k a, Sandra K r a j c z y, Aleksandra Z a ł u s t o w i c z: In Memoriam – wspomnienia o Profesorze Władysławie Dykciku........ 189 SPRAWOZDANIA Z KONFERENCJI NAUKOWYCH Barbara S m o l i ń s k a-T h e i s s: Obchody Roku Janusza Korczaka w Polsce................................................................................................... 195 Anna B a b i c k a-W i r k u s: The European Conference on Educational Research – z perspektywy kilkuletniego uczestnictwa............................203 Ewa W i t k o w s k a-U r b a n: Działalność oficyn wydawniczych na rzecz edukacji, szkolnictwa i oświaty w XIX i XX wieku. Konferencja naukowa. Łódź, 15–16.10.2012 ............................................................... 209 Marzenna M a g d a-A d a m o w i c z: Pedagogika dziecka. Perspektywy teoretyczne a praktyka. Międzynarodowa konferencja naukowa. Zielona Góra, 21–22.11.2012................................................................... 215 FORUM MŁODYCH PEDAGOGÓW Karolina S t a r e g o: Biedny jako Inny – orientalizacja i dehumanizacja biednych w procesie dyskursywnego konstruowania reprezentacji codzienności ............................................................................................ Urszula M a r k o w s k a-M a n i s t a: Świat życia codziennego dziecka marginalizowanego w Afryce Środkowej na przykładzie dzieci łowców-zbieraczy Ba’Aka w Republice Środkowoafrykańskiej............ Marzena R u s a c z y k: Przyczajeni, zagrożeni i gotowi na bitwę: strategie radzenia świadków Jehowy ze stygmatem w środowisku szkolnym................................................................................................... Małgorzata M a k i e w i c z: Myśl matematyczna wyrażona fotografią. Inspiracje eksperymentu pedagogicznego................................................ 221 243 259 273 Z kroniki Bogusław Ś l i w e r s k i: Doktorat Honorowy dla Profesora Czesława Kupisiewicza ........................................................................................... Stefan M i e s z a l s k i: Na 100-lecie „Ruchu Pedagogicznego”...................... Wydarzenia ..................................................................................................... Informacja o czasopismach naukowych......................................................... 291 295 299 301 PRACE DOKTORSKIE I HABILITACYJNE – Wykaz prac doktorskich i habilitacyjnych za rok 2012 ...................................................................303 Książki nadesłane ...............................................................................323