Absolutyzacja - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Absolutyzacja - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Absolutyzacja actio immanens rozciągana na całą rzeczywistość w
koncepcji panteizmu B. Spinozy. „Rozróżnienie aktywności immanentnej i
transcendentnej posłużyło także do spekulatywnego wyjaśnienia dogmatu
Trójcy Świętej oraz działań Boga w stosunku do świata. Relacje między
Osobami Bożymi mającymi tę samą naturę są przedstawiane jako actio
immanens, w której Syn Boży jest uosobionym poznaniem, a Duch Święty
uosobioną miłością. Ponadto w kategoriach immanencji ujmuje się wzajemne
przebywanie w sobie trzech Osób Bożych, wynikające ze wspólnej im natury
(perychoreza). Actio transiens, ujawniająca się zwłaszcza w akcie stworzenia,
jest zaś działaniem wychodzącym poza wewnętrzne życie Boga. Swoistą
absolutyzacją actio immanens, rozciąganą na całą rzeczywistość, jest
koncepcja panteizmu B. Spinozy, według którego Bóg jest przyczyną
wewnętrzną wszystkich rzeczy („Deus est omnium rerum causa immanens,
non vero transiens”, Ethica I, prop. XVIII)” S. Janeczek, Immanencja. 1. W
metafizyce, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL,
Lublin 1997, 69-71, kol. 70/. „W tradycji chrześcijańskiej metafizyczne
rozumienie immanencji służy przede wszystkim do aspektowego (łącznie z
transcendencją) określenia związków Boga ze światem i człowiekiem
(dwuwymiarowość). Więź ta występuje na płaszczyźnie naturalnej i życia
nadprzyrodzonego. Immanencja Boga u Augustyna traktowana jest jako jego
wszechobecność w świecie, a u Tomasza z Akwinu jako „obecność
napełniająca” (praesentia repletiva), zróżnicowana jednak w zależności od
natury poszczególnych bytów (inna w materialnym świecie, a inna w ludzkiej
osobie, np. w jej świadomości czy sumieniu). W systemowej interpretacji
tomizmu immanencja Boga w świecie ujmowana jest głównie w kategoriach
przyczyny (sprawczej, wzorczej i celowej) istnienia i trwania kosmosu (jako
stwórca jest bezpośrednio obecny w każdej rzeczy, głębiej niż przyczyny
naturalno-instrumentalne), partycypującego w jego bycie i aktywności” /S.
Janeczek, Immanencja. 1. W metafizyce, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII,
red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 69-71, kol. 70.
+ Absolutyzacja analizy psychologicznej podważa bogactwo zjawisk
mistycznych. Mistyka definiowana. „a. Droga psychologiczna. Mistyka
sytuuje się w napięciu dwu sfer: między Absolutem – bez względu na to czy
nosi nazwę Sens, Bóg, Nic, Wszystko, Sama Istność lub demaskowany jest
jako pomyłka – i tegoż Absolutu doświadczeniem – bez względu na to, jak jest
opisywane. Zgoda istnieje również co do tego, że chodzi o jedność; że u
podstaw mistyki tkwi pewna bierność, czyli otrzymywanie czegoś, a w
mniejszym
stopniu
aktywne
działanie”
/J.
Sudbrack,
Mistyka.
Doświadczenie własnego ja – Doświadczenie kosmiczne – Doświadczenie
Boga, (Mystik, Quell Verlag, Stuttgart 1988; Matthias Grünewald, Mainz
1988, tłum. B. Białecki), WAM, Kraków 1996, s. 11/. „Samo doświadczenie
opisywane jest jako szczególna „duchowa intuicja”, w której wykracza się
poza codzienną działalność; właściwą mistykę (mistykę najwyższą) nazywa
się tzw. momenty szczytowe, „Peak experiences” /Tak A. Maslow/. Z mistyką
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
łączy się totalność – po stronie podmiotowej mistyka (całościowe
doświadczenie) i po stronie przedmiotowej (doświadczenie całości). Tu jednak
ważne są różnice w tradycji: orientacje nie-biblijne (buddyzm) szukają tego,
co całościowe na drodze jakby dewaluacji lub wręcz uznawania za niebyłe
tego, co w świecie widzialne. Ale co do jednego panuje zgoda, a mianowicie,
że mistyki nie można opisać za pomocą słów jednoznacznych. Psychologiczne
badania nad „mistyką” wymieniają m.in. takie ogólnie-„mistyczne”
właściwości jak: dal, nieskończoność, pewność, wgląd w istotę, synteza,
wieczność, spokój, tożsamość, spełnienie itd. Ale wtedy grozi
niebezpieczeństwo, że z tego całościowego fenomenu wyodrębni się tę jedną,
psychologiczną stronę, i tylko ją uzna za „mistykę”. Takie mistyczne
fenomeny jak „noc ciemna ducha” (u Jana od Krzyża) lub „Mistyka
cierpienia” (u Franciszka z Asyżu) nie mieszczą się w tych schematach.
Również momentu „wiary”, który ma tak ogromne znaczenie nie tylko w
chrześcijańskiej mistyce, nie da się chyba za pomocą takich określeń
dostrzec lub wręcz negować. Z chwilą gdy ten psychologiczny sposób analizy
zabsolutyzujemy, podważymy całe bogactwo tego zjawiska, a to przeczy
osobistym świadectwom mistyków o możliwości przekraczania sfery
psychologicznej” /Tamże, s. 12.
+ Absolutyzacja aspektu empirycznego doświadczenia moralnego w etyce
nowożytnej.
Antropologizacja
natury,
charakteryzująca
fizykę
średniowieczną, w czasach nowożytnych zastępowana jest przez
naturalizację i uprzedmiotowienie ludzkiej podmiotowości. W etyce
empiryczny aspekt doświadczenia moralnego zostaje zabsolutyzowany,
zanika natomiast aspekt normatywny. Sprzeczność ta jest również udziałem
Kanta: usiłuje on przywrócić normatywny wymiar etyki, ale metafizyczne
założenia jego systemu zmuszają go do całkowitego oddzielenia
normatywności od empirycznego doświadczenia wartości; więcej, zmuszają
go do wykluczenia empirycznego doświadczenia wartości ze sfery etyki.
Analiza fenomenologiczna całości doświadczenia moralnego (a nie
jednostronnie
fenomenalistyczna)
poświadcza
istnienie
momentu
normatywnego. Jednakże etyka posługuje się pojęciami, które przekraczają
granice możliwego doświadczenia i dlatego nie są weryfikowalne za pomocą
analizy porządku fenomenalnego F1W063 106.
+ Absolutyzacja aspektu niweczy integralność osoby Wydobywanie stopniowe
treści zawartej w wyrazie określane jest słowem „eksplikacja”, które pochodzi
od łacińskiego ex-plicare. Karol Wojtyła w rozprawie Osoba i czyn dokonuje
eksplikacji terminu „czyn” pod kątem odsłaniania rzeczywistości osoby.
Dochodzi do tego poprzez analizowanie poszczególnych aspektów, mając
jednak na uwadze organiczną integralność czynu w relacji do osoby. Aspekt
bowiem nie może zastąpić całości ani też nie może jej wyprzeć z pola
widzenia badacza. Zatrzymanie się tylko nad jakimś aspektem oznacza jego
absolutyzację, co zawsze jest błędem w poznaniu złożonej rzeczywistości F6
76.
+ Absolutyzacja Boga w teologii zachodniej jako przyczyny, działania i
fundamentu moralności. Nieskończoność Boga Ojca jako źródła Syna i
Ducha (którzy mają substancje współistotną Bogu Ojcu) jest nieskończenie
większa od nieskończoności Boga jako stworzyciela świata. W matematyce
wiadomo, że liczb wymiernych jest istotnie więcej niż liczb naturalnych,
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
których jest nieskończenie wiele. Teologia powinna szukać nowego języka.
Nie wystarczy mówić o nieskończoności, gdyż nie jest to kategoria
jednoznacznie określona, wewnątrz tej kategorii jest wiele znaczeń. Nowy
Testament objawia, kim jest Bóg o wiele bardziej niż Stary Testament,
objawia potęgę Boga nieskończenie mocniej. Teologia zachodnia
absolutyzowała Boga jako przyczynę, działanie i fundament moralności.
Zapomniano o dobroci i pięknie Boga, o tym, że świętość jest darem,
dawanym z obfitością. Prawda metafizyczna zdominowała historię
chrześcijaństwa aż do czasów końca renesansu. Później przeważało
akcentowanie Dobroci, zwłaszcza w kulturze zdominowanej przez
protestantyzm. Piękno było przez protestantów traktowane jako relikt
pogański, odwodzący od Boga. Teologia chwały zastępowana była przez nich
teologia krzyża. W wieku XX blask teologii chwały odkrył na nowo Hans Urs
von Balthasar /O. Gonzáles de Cardedal, La entraña del cristianismo, wyd. 2,
(wyd. 1, 1997), Salamanca 1998, s. 185/. Wiek XXI potrzebuje tworzyć
syntezę teologii krzyża i teologii chwały w nowy sposób. Olegario Fernandéz
de Cardedal wskazał na trzy triady: byt, chwała i świętość; światło, blask i
miłość; prawda, piękno i dobroć. W myśli zachodniej absolutyzacja Boga
doprowadziła do zastąpienia idei Boga ideą narodu, rasy, ideologii, seksu,
postępu itp. Przyczyną deformacji myśli zachodniej był brak adoracji.
Adoracja jest aktem konstytutywnym religii i gdy jej brak pojawia się
racjonalistyczne oświecenie i kultura, ale nie prawdziwa religia Tamże, 186.
+ Absolutyzacja bytu bez uwzględniania przyszłości w metafizyce zachodniej
absolutyzuje przeszłości bez liczenia się z „jeszcze nie” w kontekście
eschatologicznego spełnienia w przyszłości. Antropologia powinna mówić o
tym: 1) kim człowiek jest, 2) kim może się stać poprzez swoje działanie, 3)
kim może uczynić go Bóg. Odpowiednio są trzy możliwe definicje człowieka:
metafizyczna zamknięta (człowiek jest tym, czym jest w swojej konstytucji
wewnętrznej); historyczna otwarta (człowiek jest tym, kim Może się stać
poprzez swoją wolną decyzję); teologiczno-historyczna (człowiek jest tym, kim
Bóg może go uczynić) W73 180. Metafizyka zachodnia ma dwie kosmiczne
czarne dziury, śmiertelne dla niej: 1) Absolutyzowanie bytu bez
uwzględniania przyszłości i z tego względu absolutyzowanie przeszłości bez
liczenia się z „jeszcze nie” w kontekście eschatologicznego spełnienia w
przyszłości; 2) Absolutyzowanie „ja” z lekceważeniem „ty” i traktowanie jako
dziwnego i obcego tego, co może być rezultatem relacji i inności. W wyniku
tego metafizyka zachodnia pozbawiona jest ostatecznych źródeł nowości,
którymi są przyszłość, wolność i bliźni. Wpływa to na definicję człowieka,
który określa siebie nie tylko poprzez to, czym jest aktualnie, ale również
przez to, co wybiera, na co się decyduje, oraz przez to, kim mogą uczynić go
inni i Inny, poprzez dar i wzajemność. Metafizyka bez perspektywy
historycznej zapomina o konstytutywnej dwuwymiarowości człowieka. Osoba
ludzka to nie tylko to, co niezbywalne i nieprzekazywalne, lecz również
dynamizm realizujący się w historii poprzez relację ze światem, a przede
wszystkim z innymi osobami. Dynamizm ten należy do istoty, do rdzenia
osoby ludzkiej. Chrześcijanin w świecie nie jest tylko naturą (φύσις), lecz
również kreatywnością (κτίσις), jest stworzony na obraz Boży. Nie jest
zamknięty w przeszłości, lecz otwarty na rozwój w czasie, na nowość, i
przeznaczony do spełnienia. W73 181.
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Absolutyzacja bytu w ducha ludzkiego. „Duch” zaś jest jakby jeszcze
bardziej wewnętrznym wymiarem duszy, jej osobowym upostaciowaniem i jej
otwarciem na świat łaski, sposobem transcendencji na Trójcę Świętą:
„»Duch« oznacza, że człowiek począwszy od chwili swego stworzenia, jest
skierowany ku swojemu celowi nadprzyrodzonemu, a jego dusza jest
uzdolniona do tego, by była w darmowy sposób podniesiona do komunii z
Bogiem” (KKK 367). Duch to esse ad Deum, „dusza” to esse ad creaturas. 2°
Wyższa n a t u r a by towan ia. „Dusza” nie jest bynajmniej jakąś czystą
negacją materii-ciała czy tym bardziej bytowością pozostającą w sprzeczności
wobec ciała. Jedynie samo pojęcie duszy-ducha może powstawać – w sposób
uproszczony – drogą apofatyczną, za pomocą negowania potocznie
zauważanych cech materialnych, np. „dusza” jest niematerialna. Jest to
jednak tylko zabieg poznawczy i operacja metodyczna, która ma na celu
wzmocnienie i pogłębienie katafatycznego oraz mistycznego poznania duszy
(Pseudo-Dionizy Areopagita, S. Urbański, Z. Krzyszowski, A. Buczyński, M.
Korczyński). Dusza-duch jest prostą pozytywnością bytu, aktualnością
istnienia głębokiego, czystą wewnętrznością. Jest to rzeczywistość bardziej
„pełna”, transcendentna względem materialnej, absolutyzująca postać bytu i
ontyczna refleksja beztworzywowa. Nie jest zwłaszcza negacją materii jako
bytowości w ogóle lub jako introdukcji do „ontogenezy”. Dusza jest po prostu
najwyższym rodzajem bytowości w theatrum creationis. Według św. Tomasza
cały świat „dochodzi do siebie” w duszy i streszcza się w niej: anima
ąuodammodo omnia” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 387.
+ Absolutyzacja cechą wiary Hiszpana. Cechy wiary Hiszpana, wyrażające
jego wielkość, są jednocześnie znakiem jego małości, jako że oznaczają
przesadę, bezkompromisowość, nieumiejętność dialogu, są powiązane z
lękiem, że gdy nie ma absolutnej jednoznaczności to już nie ma nic. W ten
sposób zatracony został oryginalny sens wiary chrześcijańskiej, a pojawiła
się jej inwersja, jakieś postawienie do góry nogami, jak u faryzeuszów w ich
bezwzględnym, drobiazgowym przestrzeganiu przepisów. Hiszpańska
ekstremalność (extremosidad) jest wadą. Ekstremalność jest słowem
wyrażającym skłonność do czegoś a nie już zrealizowaną sytuację, która
byłaby wyrażana innym słowem, a mianowicie ekstremalizm (extremalismo).
O. Gonzales de Cardedal nie głosi, że wiara Hiszpanów jest faktycznie
ekstremalna, a dostrzega jedynie tendencje, nakierowanie ku takiej sytuacji.
Wiara w wydaniu hiszpańskim jest skłonna do przesady, do stanu
ekstremalnego. Stąd dogmatyzm, integryzm, transendentalizm, irrealizm,
poczucie wyższości, autorytaryzm, skłonność do przemocy. Gdy brakuje
zrozumienia różnicy między ideałem, stanem normatywnym, a realnością,
wiara degraduje się. Zamiast heroizmu i wielkości kieruje się przeciwko
człowiekowi, jako lęk przed uznaniem realiów i znak małości H24 27.
Symbolem jej jest Don Kiszot.
+ Absolutyzacja chrześcijaństwa głoszona przez protestantyzm. Kryzys
„gramatykalny”
(crisis
gramatical)
powoduje
niszczenie
struktury
symbolicznej (desestructuración simbólica), w której wyrażana jest wiara
chrześcijańska. Słowo stanowi atrybut fundamentalny bytu ludzkiego,
dlatego kryzys struktury symbolicznej powoduje pojawienie się zjawiska
nowego formułowania słownego (empalabramiento) otaczającego nas
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
środowiska. Pytanie i zachwyt nad rzeczywistością prowadzą do
poszukiwania sensu, harmonii i pojednania. W słowie i poprzez nie człowiek
dochodzi do zbawienia, ewentualnie traci je /L. Duch, El cristianismo de hoy
ante un mundo pluricultural, w: Cristianismo y culturas. Problemática de
inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio de teología
histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII,
Valencia 1995, 143-199, s. 185/. Protestantyzm głosi absolutyzację
chrześcijaństwa (Absolutheitsanspruch des Christentums). Nie ma zbawczej
prawdy poza nim. Począwszy od Hegla przekonanie to jest formułowane w
systemy filozoficzne. Przykładem tego jest Ernest Troeltsch. Obecnie sytuacja
zmienia się z powodu „zmiany paradygmatu” pojęcia prawdy /Tamże, s.
189/. Wiek XIX relatywizował prawdę, obalał poglądy uważane przez wieku
za całkowicie pewne. Większość teologów opuściła „ekskluzywizm
teologiczny”. Pluralizm religijny, etyczny, kulturowy i polityczny tworzył
przestrzeń rozwoju nowoczesnego społeczeństwa /Tamże, s. 190/. Drogi
zbawienia poza Chrystusem dostrzegali Ramón Llul i Mikołaj z Kuzy.
Teologowie wieku XX dążyli do utworzenia „teologii wielu religii”, która
zastąpi teologię klasyczną (J. B. Metz, Claude Geffré). Nie można mówić o
Ewangelii i o wierze chrześcijańskiej jako o wielkościach zamkniętych w
sobie. Ewangelia ze swej istoty jest otwarta na cały świat /Tamże, s. 191/.
Dialog z innymi religiami wymaga rozwoju pneumatologii. Duch Święty jest
autorem owocnego dialogu. Dialog międzyreligijny powinien być prawdziwym
doświadczaniem Duch Świętego. Gdy tego doświadczenia nie ma, nie ma
prawdziwego dialogu religijnego. Religia nie jest ideologią, lecz
rzeczywistością symboliczną, zawierającą w sobie ukrytą, żywą treść.
Człowiek jest capax symbolorum. Dobre korzystanie z symboli humanizuje
człowieka i w jakiś sposób personalizuje cały kosmos (Mirce Eliade, Peter L.
Berger), natomiast złe wykorzystywanie symboli prowadzi do chaosu i do
zatraty (Reyes Mate). Kompetencja symboliczna człowieka jest analogiczna do
kompetencji lingwistycznej (Antoine Vergote) /Tamże, s. 192.
+ Absolutyzacja dóbr ziemskich nie zabezpiecza człowieka przed śmiercią.
Człowiek nie osiągnie bezpieczeństwa poprzez dążenie do panowanie nad
Bogiem. Nie osiągnie go też absolutyzując dobra ziemskie. Ani bogactwo, ani
seks nie daje człowiekowi trwałego bezpieczeństwa. Dobra ziemskie są
relatywne. Posiadają wartość tylko w relacji do Boga prawdziwego. Kto
zmierza zapanować nad dobrami ziemskimi, czyniąc z nich fałszywych
bogów, wyraża zamiar panowania nad ich Stworzycielem B1 33.
+ Absolutyzacja elementów lokalnych recepcji w kościołach partykularnych
jest zagrożeniem dla recepcji katolickiej. Kościół pierwotny realizował proces
recepcji ogólny w wielu procesach konkretnych. 1. Przedmiotem recepcji jest
wszystko to, czym Kościół jest i w co wierzy, a to wszystko zawiera Słowo
Boże, Depositum fidei, praktyki liturgiczno-sakramentalne, struktury i
organizmy instytucjonalne, normy etyczne, decyzje doktrynalne i
dyscyplinarne itd. 2. W kategorii podmiotów recepcji należy wymienić:
kościoły na poziomie lokalnym i/lub regionalnym (przede wszystkim diecezje)
tworzące communio ecclesiarum w środowisku katolickim i ekumenicznym.
Stałe dawanie i otrzymywanie tworzy dynamizm recepcji. Zachodzi
niebezpieczeństwo teoretycznego lub
praktycznego absolutyzowania
elementów lokalnych, gdyż w ten sposób zostaje zawężony horyzont
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
katolickości. Ważna jest harmonia recepcji w wymiarze powszechnym i
partykularnym, w kontekście wielości centrów kulturowych. 3. Dawniej
podkreślano w recepcji akt formalny i prawny, w biernym posłuszeństwie.
Dziś zakładana jest aktywność poszczególnych osób i wspólnot. Podkreślane
jest zagadnienie rozróżniania, wyboru i dojrzałego przyjmowania,
świadomego i wolnego, dla dobra wspólnego. Recepcja nie polega na wydaniu
rozporządzenia o charakterze doktrynalnym i dyscyplinarnym przez
kompetentną władzę. Nie zawsze też sprzeciw wobec takim rozporządzeniom
oznacza całkowity brak recepcji. Pełna recepcja wymaga zarówno właściwego
przekazania, jak również właściwego odbioru. Decyzja wiary (akt wiary)
wymaga recepcji. Uznanie przez wolę ludzką idzie w ślad za akceptowaniem
treści wiary przez intelekt. Posłuszeństwo formalne bez recepcji treści wiary
nie jest chciane przez Jezusa Chrystusa, który przekazywał sporo bardzo
konkretnych informacji doktrynalnych /A. Angel SI, „La „recepción” en la
Iglesia y eclesiología (II). Fundamentos teológico-eclesiológicos de la
“recepción” desde la eclesiología sistemática posconciliar, “Gregorianum” 77,
nr 3 (1996) 437-469, s. 447/.
+ Absolutyzacja heroizmu Chrystusa „1 Tm 3, 16: «A bez wątpienia wielka
jest tajemnica pobożności. Ten, który objawił się w ciele, usprawiedliwiony
został w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszony został poganom, znalazł wiarę
w świecie, wzięty został w chwale». Jest to stara pieśń chrystologiczna,
śpiewana w liturgii, złożona z wstępu i trzech dwuwierszy. Wstęp określa
chrystologię jako „Misterium Pobożności” (Mysterion tes Eusebeias). A
właściwa pieśń zaczyna się od heroistycznej absolutyzacji postaci: „Ten,
który”, gr. hos (por. Flp 2, 6; Kol 1, 15), czyli „On” - Jezus Chrystus jest
jedyną i główną Osobą - tematem pieśni i chrześcijaństwa, co ukazuje już
wysoki rozwój myśli chrystologicznej, choć sama terminologia jest trochę
niezdarna (np. „usprawiedliwiony w Duchu”), a hebraizmy mieszają się z
hellenizmami. W pierwszym dwuwierszu (16a): „Ten, który objawił się w ciele,
usprawiedliwiony został w Duchu”, są przeciwstawione dwie egzystencje
Chrystusa: cielesna i duchowa, które na pierwszym planie oznaczają dwie
natury, a na drugim dwie fazy istnienia: ziemską i niebieską (brakowało
precyzyjnej terminologii). „Usprawiedliwiony” znaczy wzięty do świętości
Boga, do sprawiedliwości, do „świata sprawiedliwego”, albo nawet
„zwycięstwo” (hebr. Sidkot; por. Ps 51, 6 i Rz 3, 4; H. Langkammer). Bóg
wziął Go zatem do swej sprawiedliwości i swego triumfu (inne określenie
świata zbawienia i wniebowstąpienia), oddzielił od zła ludzkiego
(niesprawiedliwości i klęski) na tym świecie. Jest tu połączenie wątku
hebrajskiego: widzenie egzystencji w relacji do Prawa Bożego, oraz wątku
hellenistycznego (platońskiego) - pejoratywna nieco ocena ciała (sarx) i
egzystencji temporalnej. Samo wcielenie jest wyrażone mało realistycznie: nie
tyle jako zaistnienie w ciele, ile raczej jako „objawienie się (faneroo) w ciele”.
W całości pieśni Jezus jest osadzony jakby przestrzennie na czworobocznej
scenie rzeczywistości: chrześcijanie, żydzi, poganie i aniołowie. Jezus jest w
samym centrum. W drugim dwuwierszu następuje „poszerzenie chwały
Chrystusa”: o świat aniołów i o świat pogan (nie tylko żydzi). Podobnie jak w
1 P 3, 18-22, i tutaj następuje prezentacja aniołom, co oznacza Jego Bóstwo,
a także wniebowstąpienie i wywyższenie” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 623.
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Absolutyzacja Indywiduum-jedynego przez Lutra utorowała drogę do
ponadczłowieka Luter zapomniał, że Ukrzyżowany jest tym, który stworzył
świat, jest Synem Wcielonym, Panem chwały i chwałą Ojca. Odrzucając
wcielenie i widzialny wymiar wspólnoty przygotował drogę, którą poszedł
Nietzsche, w dwojakim sensie: poprzez absolutyzację Indywiduum-jedynego
utorował Luter drogę do ponadczłowieka i prowokował odrzucenie
chrześcijaństwa skoncentrowanego na grzechu i na wymaganiach,
pozbawionego wszelkiej radości, chrześcijaństwa niezbawionych. Luter
akcentował zbytnio grzech i odpowiednio odkupienie przez krew i krzyż. Jego
rygoryzm moralny był skoncentrowany na przeżywaniu skandalu krzyża.
Nietzsche wyprowadził stąd wniosek, że chrześcijaństwo pozbawione jest
radości konstytutywnej dla życia i radości z przeżywania rzeczywistości tego
świata. Odrzucił Boga moralności i głosił Boga poza dobrem i złem.
Przeciwko Chrystusowi negującemu życie głosił Dionizosa jako Boga pełnej
radości i satysfakcji. Tymczasem oba obrazy Boga są zafałszowane. Bóg nie
chce swojej chwały kosztem chwały człowieka. Chwałą Bożą żyjący człowiek
(św. Ireneusz z Lyonu). Człowiek został stworzony na obraz Boży. Chrystus
jest osobą jednoczącą chwałę Boga i chwałę człowieka. Dlatego chwała
człowieka jest obrazem i drogą do chwały Boga. Luter krytykował Kościół
średniowiecza, zarzucając mu sekularyzm, odejście od Ewangelii ku
sprawom tego świata. Kierkegaard krytykował Kanta i Hegla za redukowanie
chrześcijaństwa do samej moralności przeżywanej tylko wewnętrznie W73
42.
+ Absolutyzacja jaźni ludzkiej przez Fichtego Panteizm świat opisuje jako
statyczny, językiem bardziej intuitywnym, mistycznymi, niż racjonalnym,
dyskursywnym. Tworzą go boczne odłamy filozofii oraz starożytne myślenie
poetyckie. Spotykamy też religie o nastawieniu panteizującym. W buddyzmie
jest rozróżnienie na Atman, duch myślący, oraz Brahman, duch świata. Oba
utożsamiają się. Hinduizm jako doktryna zbawcza rozróżnia dwa te duchy w
człowieku. Realność najwyższa, źródło i cel świata (Brahman) jest tym
samym, co człowiek odnajduje jako nieskończoną głębię swego bytu (Atman)
/J. de Sahagún Lucas, Panteismo, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario
Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 1042-1047, s. 1043/. Filozofia
arabska wieku IX stała się panteistyczna pod wpływem neoplatonizmu i
myśli indyjskiej (Alfarabi, 870-950) /Tamże, s. 1044/. Panteistami byli
przynajmniej niektórzy kabaliści żydowscy średniowiecza, np. Avicebron. W
łańcuchu emanacji świat jest stworzony przez Słowo, które przyjmuje formę i
materię cielesną. Wśród chrześcijan wymieniani są Mikołaj z Kuzy (14011464) oraz Giordano Bruno (1548-1600). Według kuzańczyka każda rzecz
jest skończoną nieskończonością. Całość rzeczy to Deus sensibilis. Filozofia
nowożytna wymienia Spinozę (1632-1677), z jego barokową mistyką i
geometryczną koncepcją rzeczywistości. Idealizm niemiecki, to przede
wszystkim Fichte (1762-1814), głoszący „Ja” absolutne, które jest
jednocześnie podmiotem i przedmiotem oraz celem wszelkiego myślenia i
działania. Hegel mówi o historii ludzkości, zlewającej się z Absolutem
/Tamże, s. 1945/. Bóg rozwija się w historii i zwija na powrót /Tamże, s.
1046.
+ Absolutyzacja jednego z dwóch aspektów doświadczenia człowieka musi
ustąpić wobec potrzeby ich wzajemnej relatywizacji. „Doświadczenie
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowieka ze znamiennym dla niego – i nie tylko dla niego rozszczepieniem
aspektu wnętrza i zewnętrzności zdaje się stać u korzenia owych potężnych
rozszczepień
głównych
nurtów
myślenia
filozoficznego,
nurtu
przedmiotowego i podmiotowego, filozofii bytu i filozofii świadomości.”
Jakakolwiek absolutyzacja jednego z dwóch aspektów doświadczenia
człowieka musi ustąpić wobec potrzeby ich wzajemnej relatywizacji.
Człowieka rozumiemy dzięki wzajemnej relacji obu aspektów doświadczenia
F6 67.
+ Absolutyzacja jednostki Antyeklezjalizm wieku XX. „Jak mówi się, ze wiek
XX jest – był – dla chrześcijaństwa „wiekiem Kościoła”, tak przez prawo
reakcji ten sam wiek stał się w naszej cywilizacji euroatlantyckiej najbardziej
„wiekiem antykościelnym”. Kapłan winien doszukiwać się przyczyn tych
przeciwstawnych zjawisk. Wiążą się one z istotną relacją chrześcijaństwa do
świata. […] Stosunek Kościoła do świata nie jest martwo prosty. Jest on
dialektycznie napięty. Kościół transformuje świat, a jednocześnie sam jest
określany przez ten świat, w tym także na pewnym pasie – zagrożony.
Zagrożenie to dziś występuje w coraz pełniejszej antykościelności. Na drodze
historycznej Kościół napotyka różne niebezpieczeństwa, które są jakąś
postacią negacji Kościoła. – Mamy do czynienia z antyklerykalizmem, czyli z
negacją jakiejkolwiek wartości kapłaństwa, bądź to wewnątrz Kościoła, bądź
to na zewnątrz, na scenie czysto doczesnej. – Bywa przyjmowanie głównych
idei religii chrześcijańskiej, ale zarazem odrzucanie instytucji Kościoła, w tym
kapłaństwa hierarchicznego. Zwłaszcza obecnie odrzuca się Kościół w imię
Boga, i imię Chrystusa, w imię Ducha Świętego. Kościół miałby być
przeszkodą na drodze do „Prawdziwego Boga” (S. Kierkegaard, M. Buber,
skrajne ruchy nieformalne): Gott? Ja! Kirche? Nain!” /Cz. S. Bartnik, Kościół
jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999, s. 60/. „– Nadal
powtarza się postawa przyjmowania wspólnot małych, emocjonalnych,
„ciepłych”, a odrzucanie Wielkiego Kościoła, uniwersalnego, obiektywnego,
sakramentalnego. – Szerzy się dziś indywidualizm, liberalizm i irracjonalizm:
Kościół to tylko moje jednostkowe „ja”, absolutnie dowolne, bez prawdy,
kościół tylko jako przeżycie mojego własnego „misterium”. – Od czasu
reformacji odrzuca się ciągle tu i ówdzie Kościół jako sakrament, łaskę,
zbawienie, a więc ostatecznie neguje się wymiar zbawczy, soteryjny religii;
uznaje się tylko społeczność naturalną, doczesną, immanentną, stworzoną
przez samego człowieka na gruncie psychologicznych potrzeb. – Niektórzy
eklezjologowie,
nawet
katoliccy,
malują
dziś
obraz
Kościoła
psychastenicznego: Kościoła grzechu, Kościoła lęku, Kościoła wątpienia,
Kościoła, który „się wstydzi przed ateistami”. Faktycznie to już nie byłoby i
Kościoła, po cóż antyeklezjalizm?” Tamże, s. 61.
+ Absolutyzacja języka mówiącego o Bogu Jedynym dokonana została w
Nowym Testamencie. Miłość Boga objawiła się najpełniej w Nowym
Testamencie. „Nowy Testament kontynuuje język Starego Testamentu o Bogu
Jedynym, ale jest udoskonaleniem tamtego języka, ubogaceniem i pewna
absolutyzacją: „A w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna”
(Hbr 1, 2). Tak więc dochodzi do głosu prawda o Jednym Bogu, ale w Trzech
Osobach. W stosunku do Starego Testamentu jest to rewolucja. Jest to język
tworzony również przez Kościół. Przeciwstawiał się on wszystkim religiom
niejudaistycznym, ale przejął dużo ze wzniosłych nauk filozoficznych o Bogu
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(ze stoicyzmu, platonizmu). Nowy Testament nie zakończył rozwoju nauki o
Bogu. Uzupełnia to w pewnej mierze ludzkość do dziś. W Nowym
Testamencie, głównie z powodu przyjmowania Trójcy Świętej, następuje
wyjątkowa konkretyzacja Boga w Jezusie. Jezus Chrystus jest „odblaskiem
chwały Ojca i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1, 3). Bóg jest bytem najbardziej
uniwersalnym, jaki sobie można wyobrazić, Jezus zaś jako człowiek czyni Go
najbardziej konkretnym, widzialnym, historycznym, immanentnym wobec
świata: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9). Bóstwo stało się
„ciałem” (J 1, 14)”. Jezus jako Słowo Boże stał się uosobieniem Mowy Bożej i
o Bogu (J 1, 1-14). On to „podtrzymuje wszystko słowem” (Hbr 1, 3). W
Jezusie Chrystusie również język o Bogu otrzymał najdoskonalszą bliskość,
obecność, wewnętrzność, komunię. Bóg wcielił się w język religijny i mówi nie
tyle o Bogu jako „Jest”, lecz także jako „Ja Jestem”: „Gdy wywyższycie Syna
Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja mówię, czego Ojciec
mnie nauczył” (J 8, 28; por. 8, 24; 8. 58; 13, 19). Jest to Ja Jestem
absolutne, zbawiające, spełniające historię objawienia i odkupienia: „abyście
uwierzyli, że JA JESTEM” (J 13, 19)” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 113.
+ Absolutyzacja języka o Bogu w Nowym Testamencie. Pełnia objawienia
nastąpiła w Jezusie Chrystusie i zapisana jest w Pismach Nowego
Testamentu. „Biblia chrześcijańska wyrasta ogólnie z Biblii hebrajskiej i
żydowskiej, będąc jej udoskonaleniem, rozwojem i eschatologizacją. Idea
Boga wszakże w samym swym rdzeniu okazuje się radykalnie nowa, choć z
kolei wszystkie jej opracowania pozostaje zawsze aspektowe i
niewyczerpujące. Między Starym Testamentem a Nowym jest pod tym
względem ciągłość i zarazem nieciągłość: ciągłość dotyczy świata
judaistycznego, nieciągłość zaś jawi się w „uczłowieczeniu” Jahwe, w
trynitofanii, w perspektywie „nadprzyrodzonej” oraz idei Boga królestwa.
Ostatecznie jednak niektóre aspekty chrześcijańskiej idei Boga krystalizują
się do dziś”. Nowość chrześcijaństwa polega na wyjątkowym i
niepowtarzalnym, „raz jeden na zawsze” (Hbr 7, 27; 9, 12,28) objawieniu
imienia Bożego przez Jezusa z Nazaretu, będącego Synem Jahwe. „W
konsekwencji nastąpiła absolutyzacja języka o Bogu, konkretyzacja,
personalizacja i eklezjalizacja” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1.
Lublin 1999, s. 68/. „Od strony obiektywnej oznacza to, że Bóg wcielił się w
Jezusa Chrystusa, zachowując Jego człowieczeństwo, w Nim objawił się
ludzkości i światu i stał się „Bogiem uczłowieczonym” (Theos anthropinos,
Deus humanus). Jezus przekłada całego Jahwe na pełnego człowieka
(dzisiejszy humanizm jest następstwem tej idei „humanizacji Boga”). Przy
tym Jezus z Nazaretu jest nie tylko metaforą lub synonimem Boga, lecz
„Pełnią Bóstwa na sposób ciała” (Kol 2, 9). Jest to Bóg będący „Ciałem”
(człowiekiem), żyjący także docześnie między nami we wnętrzu ludzkości (J 1,
1-14). Bóg jako byt najbardziej uniwersalny (ens universalissimum, aliquis
universalissimus) w Jezusie jako pełnym Człowieku staje się zarazem bytem
najbardziej konkretnym (ens concretissimus, aliquis concretissimus),
widzialnym, historycznym i personalnie immanentnym światu i Sercu
materii” /Tamże, s. 69.
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Absolutyzacja kapitału Idolatria bogactwa, określanego słowem
aramejskim Māmōn (Ps. 115, 4) prowadzi do destrukcyjnych poczynań
społecznych. Czcicielem tego bożka jest kapitalizm. Egzystencja pracownika,
jego życie lub śmierć są w rękach boga-kapitału, który jest panem życia i
śmierci człowieka, przemienia bożka Māmōn’a w Molocha, bożka fenickiego,
który żądał ofiar z ludzi. Dokonuje się przymierze Mamony z Molochem,
ekonomii z polityką /Rui Manuel Gracio das Neves OP [Wydział teologiczny
San Esteban, Salamanca], El dios del sistema frente al Dios de la Sociedad
Altetrnativa, “Ciencia tomista, 380 (1989) t. CXVI, 457-494, (artykuł jest
częścią rozdziału II tezy doktorskiej obronionej przez autora w São Paulo w r.
1988, Deus ressucita na periferia. Uma contribuiçao à reflexão teológica sobre
Deus a partir de América Latina), s. 474/. Powstaje bezduszna machina, o
cechach nieśmiertelności. Duszą tej machiny jest kapitał. Machina ta wciela
się w konkretne systemy egzystujące realnie. Dla zachowania trwałości
machina ta potrzebuje ciągle nowych konkretyzacji. Teologicznie, kapitalizm
jest
re-enkarnacjonistyczny
(jest
to
swoista
materialistyczna
metempsychoza). Kapitał wymaga pracy, nie tylko w sensie idei, lecz
konkretnej pracy konkretnych ludzi, z ciał i kości. Ludzie umierają, a
reprodukcja pracowników trwa ciągle. Machina kapitalizmu żywi się potem i
krwią ludzi /Tamże, s. 475/. Kapitał staje się podmiotem absolutnym, w
procesie fetyszyzacji, dochodzącym do maksimum, jako kapitał finalny,
oddalony już bardzo od swego źródła, czyli żywej ludzkiej pracy. Dokonuje się
proces abstrakcji, proces oddalania się od realnych przedmiotów, od
konkretnej rzeczywistości. Finanse otrzymują własne życie, wzrastają,
reprodukują się, pomnażają. Dialektyczna konsekwencja tego procesu jest
integralne zubożenie pracownika, materialne i duchowe. W przypadku
kapitału przemysłowego chodzi o część pracy nie zapłaconej, w przypadku
handlu o nadmierną różnicę między kosztami wytworzenia a ceną handlową.
Fetysz osiąga najwyższe stadium wtedy, gdy następuje sprzedaż pieniędzy
dla uzyskania zysków. Wtedy jest żywą abstrakcja innej abstrakcji. MamonMoloch reprodukuje się samoczynnie, tworzy samego siebie, jest
samowystarczalny /Tamże, s. 476/. W ten sposób tworzy się „religia
sekularystyczna”, „światowa”, codzienna: Religion des Alltagslebens (K.
Marx). Wartość finansowa nabiera znaczenia ontologicznego, staje się bytem
samym w sobie, idolem (Moloch) /Tamże, s. 478.
+ Absolutyzacja kierunków przestrzeni jest naturalną skłonnością człowieka.
„Przestrzeń ludzka jest przestrzenią działania, ruchu, więc i ukierunkowania,
teleologii/finalności: skądś – dokądś; od czegoś – ku czemuś! Jest ona
przestrzenią antropocentryczną, przestrzenią wyróżnionego punktu – miejsca
ludzkiego, ośrodka działania, postrzegana, więc i myślenia. Stąd skłonność
do absolutyzacji kierunków: góra – dół, prawa – lewa. Niebo – nad-ziemność,
na-ziemność, pod-ziemność, piekło! Prawe – lewe to nie są tylko strony, to są
aksjologiczne kierunki. Wektory świata nagrobnego: Geografia świata
pośmiertnego religii i cywilizacji przedchrześcijańskich: – jednorodny świat
zmarłych: shéol judaizmu; – dualizm rzymski: Hades i Pola Elizejskie, obie te
przestrzenie sytuowane były w podziemnym świecie zmarłych; –
chrześcijaństwo opowiedziało się pierwotnie po stronie dualizmu,
wzmacniając go i zmieniając (w stosunku do wyobrażeń greckich)
przestrzennie. Niebo (dla sprawiedliwych, a w każdym razie dla najlepszych z
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nich: męczenników, świętych); raj ziemski – na powierzchni ziemi; Piekło –
pod ziemią. Chrześcijańska wyobraźnia przestrzeni nagrobnej „[…]
doprowadza do szczytu opozycję Piekło – Raj. […] Chrześcijaństwo, w każdym
razie w okresie pierwszych wieków i w czasie średniowiecznej barbaryzacji,
nie doprowadziło do całkowitej internalizacji swojej wizji tamtego świata (de
l’au-delà). Dźwignęło ono społeczeństwo ku Niebiosom. Sam Jezus dał był
przykład: po zejściu do Piekieł wstąpił do Nieba. W systemie orientacji w
przestrzeni symbolicznej tam, gdzie starożytność grecko-rzymska stosowała
przeważnie opozycję prawe – lewe, chrześcijaństwo, zachowując całkowicie
doniosłe znaczenie tej antynomicznej pary, zresztą obecnej zarówno w
Starym jak i Nowym testamencie, bardzo szybko uprzywilejowało system
góra – dół. Przez ten system spacjalizacji myślenia średniowiecze nada
zasadniczy kierunek dialektyce chrześcijańskich wartości” /Z. Cackowski,
Osobliwość przestrzeni ludzkiego świata, w: Przestrzeń w nauce
współczesnej, S. Symiotiuk, G. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, 31-44, s. 42.
+ Absolutyzacja kosmosu przez Greków starożytnych. „Dla Greków kosmos
odznaczał się sakralnym i niemal absolutnym charakterem, był najwyższą
rzeczywistością, której podporządkowany był człowiek, a może nawet i
bogowie. Najwyższą mądrością i najczystszym wyrazem uczuć religijnych
było dla Greka uczucie jedności z kosmosem, harmonijne włączenie się w
jego procesy, pokorne podporządkowanie się jego decyzjom, pełna szacunku i
podziwu kontemplacja jego majestatycznego i nieprzemijającego piękna.
Natomiast dla chrześcijanina kosmos był raczej dziełem stworzenia – tak jak
za stworzenie uważał samego siebie – a nie rodzajem bóstwa, które mogłoby
rościć sobie pretensje do adoracji” /N. M. Wildiers, Obraz świata a teologia,
od średniowiecza do dzisiaj, tłum. Jan Doktór, Instytut Wydawniczy PAX,
Warszawa 1985, s. 9/. „Karl Barth ze swej strony wykazał dokładnie, że
jakkolwiek bez wątpienia istnieje chrześcijańska antropologia, to zupełnie
byłaby nie do pomyślenia chrześcijańska kosmologia, tak że w teologii nie
mogło być żadnych kosmologicznych rozważań. Niemniej pozostaje faktem,
że scholastyczna teologia średniowiecza świadomie dążyła do syntezy
ptolomejskiego wyobrażenia o kosmosie z biblijną nauką wiary, i niechętnie
zrezygnowała z tego dążenia pod naciskiem okoliczności. Toteż w obliczy tego
faktu amerykański socjolog religii Peter L. Berger mógł stwierdzić, że
katolicyzm charakteryzuje się właśnie wielką syntezą religii biblijnej i
pozabiblijnych wyobrażeń kosmologicznych (The Sacred Canopy, New York
1967, s. 121: „W istocie jesteśmy zdania, że katolicyzmowi udało się stworzyć
nową wersję kosmicznego porządku w wielkiej syntezie religii biblijnej z
pozabiblijnymi wyobrażeniami kosmologicznymi). Aż do dnia dzisiejszego
niektórzy katoliccy autorzy bronią wiary we wszechogarniający kosmiczny
porządek jako podstawę każdej prawdziwej kultury” /Tamże, s. 10/. „zaś
bunt przeciwko temu porządkowi staje się buntem przeciwko Bogu (na
podstawie tych przemyśleń dochodzi Berger do następującej empirycznej
definicji bardzo wyraźnie nawiązującej do Rudolfa Otto i Mircae Eliadego:
„Religia jest ludzkim dziełem urządzającym święty kosmos. Inaczej mówiąc,
religia jest kosmizacją, tyle, że w święty sposób” The Sacred Canopy, s. 25)”
/Tamże, s. 11.
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Absolutyzacja kosmosu w Grecji starożytnej. Starożytni Grecy odczuwali
religijną więź z kosmosem. Nie tylko kontemplowali z podziwem a nawet z
szacunkiem jego majestat i nieprzemijające piękno, lecz także pokornie
podporządkowywali się jego decyzjom i włączali się w jego procesy z religijną
pobożnością. Dla żyda i dla chrześcijanina kosmos był tylko rzeczą,
powstałym jako dzieło stworzenia, którego zwieńczeniem jest stworzenie
człowieka. Pierwszeństwo bytowe nie przysługuje kosmosowi, lecz
człowiekowi. Tylko człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże.
Kosmos zasługuje na podziw tylko o tyle, o ile objawia, jako „księga natury”
(św. Augustyn), najwyższą dobroć, mądrość i piękno Stwórcy. Kosmos to
„sakrament Boga”, widzialny znak Jego łaski i Jego miłości do człowieka.
Chrześcijanin odrzuca traktowanie kosmosu jako rzeczywistości absolutnej i
sakralnej. Podziwia go i szanuje jedynie jako dzieło i teofanię Boga
Stworzyciela. W myśli teologicznej dokonał się zadziwiający rozwój refleksji
nad relacją między chrześcijaństwem a kosmosem. Początkowo kosmologia
hellenistyczna była zwalczana jako pogańska. Walczono z deifikacją
Kosmosu lub określonych kosmicznych zjawisk. Broniono dogmatów wiary
przed antagonistami, którzy powoływali się na argumenty kosmiczne
atakując Kościół. Z czasem jednak pojawiła się pozytywna teologia
kosmiczna jako próba wyjaśnienia rzeczywistości w całej jej rozciągłości. Jej
celem jest wyjaśnienie wszystkich zjawisk dotyczących świata widzialnego i
niewidzialnego W3 10.
+ Absolutyzacja kultury logosu Zachód utracił w swojej historii jedno oko:
absolutyzował kulturę logosu i utracił kulturę pamięci; dał pierwszeństwo
kulturze działania i pozbawił się kultury nadziei. Uwierzono, że prawda
znajduje się jedynie w definicji i w weryfikacji, zapominając o wolności i
rozwoju, o spełnieniu w przyszłości. Utracono kulturę daru, zastępując ja
kulturę interesu. Zamiast kultury mądrości, która wydawała się
nieużyteczna, pojawiła się kultura techniki, obiecującą bardzo wiele. Każda
księga Pisma Świętego objawia fragment wielorakiego misterium Boga,
ujmując ten aspekt teologicznie. Każda księga biblijna ma swoją teologię
całościową, zwartą, kompletną, która jednocześnie dopełnia, doskonali i
relatywizuje teologie pozostałych ksiąg. Bóg ukazywany jest jako jeden
jedyny, ale w różnych aspektach, zawsze jako dynamiczny, wzbudzający
relacje, tworzący historię, aktywny w manifestowaniu swej świętości,
personalizujący człowieka, integrujący osobę ludzką poprzez postawę
odpowiedzialności za stworzenie, przyjmujący uwielbienie i zakładający
królestwo intymnego przebywania wspólnego. Bóg stwarza i błogosławi,
udziela się swoim stworzeniom, jawi się jako pan życia i śmierci, objawia się
w czasie, ale będzie poznany w pełni dopiero w przyszłości, jest Bogiem ale
ma też miarę ludzką, jest poza wszelkimi miarami, stwarza nowe
doświadczenie, które jednak jest rozpoznawane tylko przez posłuszeństwo,
miłość i współpracę z Jego wolą W73 182.
+ Absolutyzacja logosu prowadzi do racjonalizmu. Ateizacja chrześcijaństwa
jest
skutkiem
utracenia
Boga
trynitarnego.
Filozofia
zachodnia
absolutyzowała logos, zapominając o pamięci i miłości. W teologii
odpowiednio, Jezus Chrystus został sam, bez Boga Ojca i bez Ducha
Świętego. Trzeba odzyskać schemat Spirituque, w którym logos pochodzi od
pneuma. Najpierw jest inteligencja „pneumatyczna”, duchowa, następnie
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ratio i rozum analityczny, w wreszcie rozum naukowy zwieńczony rozumem
pragmatycznym, instrumentalnym. Według św. Augustyna, w umyśle
ludzkim odzwierciedlona jest Trójca Święta jako pamięć, inteligencja i wola.
Degradacja Boga, zapominanie o Trójcy Świętej, prowadzi do degradacji
człowieka i do degradacji procesu ludzkiego poznania. Poznawanie i
racjonalizacja są dziś identyfikowane z rozumem naukowym, który stał się
jedynym hegemonem. Teologia powinna przywrócić człowiekowi harmonię
poprzez przywrócenie świadomej wiary w trynitarność Boga. Tylko w ten
sposób może dokonać się odzyskanie człowieka i postpostmodernistyczny
powrót do Boga Prawdziwego. Odzyskanie trynitarności chrześcijaństwa jest
konieczne wobec konsekwentnego dążenia myśli nowożytnej ku deizmowi.
Deizm możliwy jest jedynie wtedy, gdy Bóg jest jednoosobowy, niemożliwy
jest, gdy Bóg jest trójjedyny W73 124. Deizm znajduje się bardzo blisko
islamizacji, jako jedna i ta sama postawa, raz filozoficzna, raz religijna. Nic
dziwnego, że o konieczności teologii trynitarnej mówią Hiszpanie, którzy
tysiąc lat byli pod islamską okupacją. Dziś, w ślad za deizmem w całej
Europie pojawił się islam. Polska od wielu lat walczy z ateizmem. Niestety,
cel chrześcijan nie był formułowany precyzyjnie. Walczono z ateizmem o
„religię”, ale jaką? Islam też jest religią. Dziś zagrożenie islamem zmusza nas
do jasnego precyzowania celu naszych starań, jest nim wiara w Boga
Trójejdynego.
+ Absolutyzacja materialistyczna dociekań nauk szczegółowych pomija
kwestię Boga. Indyferentyzm uwarunkowany różnymi czynnikami. „Rodzeniu
się
indyferentyzmu
religijnego
sprzyja
współczesny
kontekst
światopoglądowo-kulturowy. Powstanie postaw indyferentnych stymuluje
pomijanie problemu Boga w dociekaniach teoretycznych, najczęściej w
wyniku obrania takiego przedmiotu badań i sposobu jego wyjaśniania, że
problem ten w ogóle się nie pojawia. Uwidacznia się to np. w filozoficznych
analizach M. Heideggera i epistemologicznego transcendentalizmu w typowej
dla postscjentyzmu absolutyzacji dociekań charakterystycznych dla nauk
szczegółowych. W techniczno-praksistycznej kulturze cały wysiłek człowieka
jest skierowany na działania użyteczne, zdobycie i pomnażanie wartości
zwłaszcza materialnych, doczesnych (praksizm). Twórczość ludzka
ukierunkowana jest na wynajdywanie jak najlepszych narzędzi opanowania i
przekształcania świata. Poszukiwanie prawdy zdaje się wyczerpywać w
dziedzinie praktyki. Postawy te owocują swoistym układem stosunków
ekonomiczno-społecznych, pociągającym za sobą laicką interpretację życia,
według której religia nie zaspakaja żadnej specyficznej potrzeby człowieka.
Przemysłowa i wielkomiejska cywilizacja (industrializacja) unicestwia
poczucie tajemnicy, świat staje się świecki w swojej naturze i dziejach
(sekularyzm). Środki społecznego przekazu nie bez manipulacji wpływowych
ideologii, lansują laickie wzorce i style życia, owocujące moralnym
relatywizmem. Ponadto indyferentyzmowi religijnemu oraz etycznemu mogą
sprzyjać moralne niekonsekwencje ludzi wierzących oraz wypaczenia w
instytucjonalnym wymiarze religii” J. Mariański, Z. Narecki, Indyferentyzm,
w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997,
150-152, kol. 151.
+ Absolutyzacja materii personalna w Osobie Chrystusa. „Człowiek a „ciało”.
Teologia ciała. 4° R e l ac j a do ciała. Materia normalnie jest ujmowana w
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
relacji do jakiejś postaci zorganizowanej: do mikrocząsteczki, atomu,
molekuły, komórki, natury, kosmosu, biosu, psyche, duszy, osoby, punktu
Omega, Boga. W antropologii jej najwyższą racją jest relacja do ciała
ludzkiego. Ciało człowieka posiada wszystkie atrybuty materii, a jednak
wewnętrznie misteryjnie odniesione do osoby, jak do kodu ontycznego i
hermeneutycznego, jak do swego absolutnego podmiotu i kategorii
omegalnej. Realizuje się z materii i w łonie materii – wszechmaterii: na
krzywych atomowych, rodzących się i umierających, na polach układów, na
„autostradach” systemu słonecznego i galaktycznego, na prawach powstawania, trwania i kształtowania się, na układach trwałych (prawidłowościowych)
i kazualnych (przypadkowych). Ma odniesienie do Pierwotnego Atomu jak do
Pierwszego Adama, do całości „materii teraźniejszej”, która tworzy bliższą i
dalszą niszę, i do „ostatniej cząstki” na końcu, jak do „Adama
Eschatologicznego”. Na zasadzie ciągłości (continuitas) ciało człowieka ma
związek z całością świata materialnego. Przestrzennie sięga do galaktyk
„czołowych” i „brzegowych”, a temporalnie jest koekstensywne względem
początków i kresu istnienia materii. Dziś w teologii zarzuca się
bliskowschodnie i hellenistyczne teorie „materii idealnej i boskiej”, wiecznej,
oraz materii urzeczowionej, płytkiej, zmiennej, złudnej. Przyjmujemy jedną
materię, temporalną, przemijającą, niewieczną, choć bogatą w niezliczoną
ilość ucieleśnień. Argumentem za skończonością materii jest to, że miała ona
początek, a więc musi mieć i swój kres, przynajmniej w tej postaci, oraz to,
że czas i przestrzeń są podstawowymi strukturami materii. Ciało jest
substancją materii, jej konkretyzacją, subsystencją, pełniejszą realizacją.
Jest ono w każdej postaci kresem, celem i sensem bliższym materii. Jest
mikrokosmosem (najmniejszym wszechświatem) – Leukippos, Demokryt,
Orygenes, Dionizy Pseudo-Areopagita, Mikołaj z Kuzy. Przypomina ono
kosmos w swej strukturze, w swych prawach wewnętrznych i zewnętrznych,
we względnym holizmie i swej dziejowości (początek, „środek” i koniec).
Stanowi też podstawę dla tematyki materii, jej przemian, ewolucji,
komunijności i dialogiczności między rzeczami. Po prostu ciało stanowi
podstawową „fleksję” materii, czyli „rzeczownik” i „słowo” w języku
rzeczywistości” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 378.
+ Absolutyzacja materii przez ateistów. „wyrażanie się o modelu
wszechświata jako fluktuacji kwantowej w terminach „nicości” trzeba uznać
jako nadużycie. Jak podkreśla W. Craig „(…) takie terminy, jak „kreacja‟,
„anihilacja‟, „nic‟ itd. są używane przez fizyków w sposób filozoficznie mylący”
/W. L. Craig, The Origin and Creation of the Universe: A Reply to Adolf
Grünbaum, Brit. J. Phil. Sci. (1992) 43, 233/. Podobnie, teologiczna idea
stworzenia wykracza poza najbardziej zawansowane teorie naukowe.
Jednocześnie koncepcje kosmologiczne wiodą jednak do interesującej
kwestii: „jeśliby przestrzeń i czas nie istniały przed osobliwością, to jak
powstały Prawa grawitacji, logiki czy matematyki? Czy istniały „przed”
osobliwością? Jeśli tak – a wydaje się, że zakładamy to stosując matematykę
i logikę do badania samej osobliwości – to musimy pogodzić się z
racjonalnością wykraczającą poza materialny Wszechświat” /J. D. Barrow,
Początek Wszechświata (tłum. z ang. S. Bajtlik), Warszawa 1995, s. 67/.
Pytanie, czy owa racjonalność daje szansę spotkania nauki i religii „na
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
początku” pozostaje otwarte” /G. Bugajak, Nauka i religia – spotkanie na
Początku?, „Advances in clinical and experimental medicine” 2001, Vol. 10, Nr
2, Suppl.1, Nauka I Religia, 31-34, s. 34/. „Pytania: skąd pochodzimy, skąd
wzięło swój początek to wszystko, co nas otacza, jaka jest przyczyna istnienia
wszechświata, jaki jest sens i cel naszej egzystencji, nurtują człowieka od
zawsze. Mity, religia, sztuka, filozofia, nauki przyrodnicze próbują udzielać
na nie odpowiedzi. Te odpowiedzi bądź wskazują na jakąś przyczynę
wszechświata poza światem materialnym, bądź dowodzą, że materia sama
uzasadnia swoje istnienie. Konstruowanie tzw. dowodu na istnienie Boga
(np. pięć dróg św. Tomasza lub dowód ontologiczny św. Anzelma) mieszczą
się w ramach argumentacji, próbującej racjonalnie wykazać konieczność
istnienia transcendentnej przyczyny świata materialnego. Argumenty te były
wielokrotnie poddawane krytyce. Ich odrzucenie powoduje jednak, że
absolutyzujemy materię” /A. Lemańska, Prawidłowości przyrody a
stanowisko kreacjonizmu, „Advances…op. cit. 41-45, s. 41.
+ Absolutyzacja metod stosowanych przez uczonych w wieku XX. Nowe
kierunki psychiatrii powstawające od początku XX wieku miały inne
założenia filozoficzne i metodologiczne w stosunku do założeń z XIX wieku.
Jednak nie eliminowały one wcześniej powstałych szkół. Twórcy nowych
nurtów dążyli w jakiś sposób do opracowania obiektywnego systemu wiedzy
scalającego wszystkie posiadane dotychczas informacje. Absolutyzowali oni
stosowane przez siebie metody, wskutek tego pojawiło się wiele systemów, z
których każdy pretendował do najlepszego a nawet jedynego. Tak np.
fenomenologia miała być pozbawioną założeń metodą poznawania istoty
zjawisk.
Natomiast
według
przedstawicieli
neopozytywizmu,
intersubiektywna komunikowalność i powtarzalność wyników eksperymentu
naukowego miała być ostatecznym kryterium ustalania prawdy. Freud
wykorzystywał w swych pracach koncepcje nieświadomości. Zmierzał on do
ustalenia obiektywnego systemu wiedzy. Rozszerzał przy tym zakres swoich
zainteresowań od neorofizjologii, przez neuropsychologię, psychologię
kliniczną i teorie terapii do metapsychologii, antropologii i w końcu koncepcji
socjologicznych. Osiągnięcia Freuda i innych psychiatrów początku XX
wieku oraz długotrwałe współistnienie kilku orientacji teoretycznych
sprawiły, że coraz większą popularność zdobywał w psychiatrii relatywizm i
eklektyzm A105a 224.
+ Absolutyzacja myślenia abstrakcyjnego i dyskursywnego określane jako
racjonalizm. Intelektualizm dzieli się na kilka typów. „Intelektualizm (łac.
intelelctualis związany z intelektem lub umysłem), postawa lub pogląd
filozoficzny i psychologiczny przypisujący umysłowi wyjątkowe znaczenie w
ludzkim poznaniu i działaniu. Od 2 połowy XIX wieku intelektualizm,
oznaczając w sensie szerszym racjonalizm (przeciwstawny empiryzmowi i
sensualizmowi), wszedł do języka filozoficznego niektórych szkół, stanowiąc
negatywne określenie filozofii absolutyzującej myślenie abstrakcyjne i
dyskursywne. W znaczeniu węższym (przeciwstawiany woluntaryzmowi i
emotywizmowi) oznacza kierunek pozytywny, broniący autonomii rozumu
wobec woli (intellectus voluntate superior), uczucia, intuicji oraz wiary.
Niekiedy intelektualizm, związany z platońskim aprioryzmem lub
arystotelesowskim racjonalizmem, przeciwstawiany jest agnostycyzmowi,
sceptycyzmowi czy irracjonalizmowi. W sensie skrajnym inteklektualizm jest
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
idealizmem (głównym lub jedynym źródeł wiedzy wartościowej jest rozum)
bądź racjonalizmem (intelektualizm jako łagodna lub selektywna postać
racjonalizmu) oraz panlogizmem G. W. F. Hegla, wywodzącym rozumowo
(dedukcyjnie) porządek bytu z jego logicznej natury. Wyróżnia się
intelektualizm – 1) metafizyczny, zakładający racjonalność świata, 2)
epistemologiczny, antropologiczny, psychologiczny i pedagogiczny, które
podkreślają znaczenie sfery intelektualnej w życiu człowieka, 3) etyczny,
odnoszący się do dziedziny norm moralnych i ludzkich zachowań, 4)
estetyczny, upatrujący źródła sztuki w rozumie, 5) religijny, przypisujący
rozumowi funkcję wiodąca w życiu religijnym” A. Bronk, Intelektualizm, w:
Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 341343, kol. 341.
+ Absolutyzacja myśli przez Hegla. Połączenie filozofii z historią myśli z
faktami, Vico J. Jeśli proces rozwoju myśli byłby jedynie manifestacją,
wyrażaniem się myśli ludzkiej, wtedy byłaby ona uniwersalną zasadą
konieczną wszelkich wydarzeń historycznych. U Hegla myśl ta traktowana
jest jako abstrakcyjna idea, oderwany od faktów absolut. Vico natomiast
łączy nurt myśli z faktami. Nie jest to idea bez życia, nieruchoma i zimna,
lecz myśl powiązana ściśle z faktami, z życiem /J. Saiz Barbera, Pensamiento
histórico cristiano, Ediciones y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s.
61/. Kartezjusz zatrzymywał się na czystej prawdzie filozoficznej, której
poziom abstrakcji uważał za wyższy od abstrakcji matematycznej. Fizyka
uwięziona jest w doświadczeniu. Myśl Vico łączy filozofię z faktami w sposób
dialektyczny. Jest to dialektyka pomiędzy tym, co prawdziwe (verum) a tym,
co pewne (certum) /Tamże, s. 62/. Vico w badaniach uniwersalnej historii
świata nie dostrzegł cywilizacji, której fundamentem byłby ateizm. Dlatego
jego „nowa nauka” jest swoistą teologią świata, której ostatecznym
fundamentem jest Boża Opatrzność. Łączy on teologię, filozofię i historię.
Możliwe jest to tylko w chrześcijaństwie, wyznającym wiarę w Słowo, które
ciałem się stało i zamieszkało wśród nas. Jego filozofia historii jest
chrześcijańska gdyż wychodzi od teologii, jednocześnie jest naukowa gdyż
rygorystycznie przestrzega zasad rozumu ludzkiego. Opatrzność u niego nie
ma charakteru cudownej Opatrzności Bossueta, ale nie niweczy jej
transcendentnego sensu, jak to czynili Löwith i Peters /Tamże, s. 65/. Vico
przyjął sens Opatrzności z myśli św. Augustyna i Bossueta, przekraczając
jednak ich ograniczenia, łącząc myśl teologiczną z solidnym studium historii.
Odpowiednio do tego łączy też istnienie Opatrzności z istnieniem wolności
człowieka, nawet po grzechu pierwszych rodziców. Rozwój myśli nie dokonuje
się jako racjonalistyczny postęp idei, lecz w kontakcie z realiami
historycznymi. Specyfika filozofii historii Vico spowodowana była jego
konsekwentną ortodoksja katolicką. Znani nam filozofowie w większości byli
protestantami, w większości bardzo słabo wierzącymi. Protestantyzm
oddzielał wiarę od uczynków, ducha od wydarzeń historycznych, ideę od
faktów. Katolicyzm te dwie płaszczyzny ujmuje całościowo /Tamże, s. 66.
+ Absolutyzacja naśladowania Jezusa, skoncentrowana jedynie na
konfiguracji chrystocentrycznej, bez odniesienia do Ojca i do Ducha
Świętego, oznacza zubożenie wiary trynitarnej i prowadzi do sekciarstwa lub
donatyzmu
antropologicznego,
co
oznacza
postawę
nietolerancji.
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Nietolerancja religijna powstaje z powodu braku refleksji nad Bogiem w
Trójcy Jedynym T42.3 301.
+ Absolutyzacja obiektywizmu sakramentów i subiektywizmu wiary
odrzucona. Obiektywność chrześcijaństwa nie oznacza obiektywizmu
funkcjonującego bez podmiotu, na marginesie podmiotu lub przeciwko
niemu. Trzeba wystrzegać się dwóch absolutyzacji: obiektywizmu
sakramentów i subiektywizmu wiary. W tym aspekcie historia Kościoła
przeszła cztery fazy. W pierwszej powolne dojrzewanie akcentowało realność
sakramentów i św. Augustyn podkreślał ważność ministerium działającego in
persona Christi. Scholastyka z św. Tomaszem zwracała uwagę na równowagę
między trzema realnościami: obiektywną celebracją sakramentu, działaniem
wiary w podmiocie przyjmującym oraz Kościołem jako środkiem jednoczącym
wiarę i sakrament. Równowaga doktrynalna została zniszczona poprzez
luterańskie powiedzenie, będące absolutną innowacją, bez jakiegokolwiek
pokrycia w Objawieniu: Non sacramentum sed fides iustificat. Teologia
katolicka, począwszy od XVI wieku, dla przeciwstawienia się tej tezie,
podkreślała zbytnio wartość obiektywną sakramentów. Równowagę
przywrócił Sobór Watykański II W73 29.
+ Absolutyzacja objawienia uniwersalnego dokonała się w Objawieniu
Chrystusowym. Trójca Święta nowością chrześcijańską, „to jednak została
ona przygotowana prefiguralnie przez niektóre wyższe religie, mające swoją
rozwinięta teologię. Być może, że opiera się ona na jakimś objawieniu
uniwersalnym, które zostało dane jako praeparatorium chrześcijaństwa.
Mogło być dziełem samej Trójcy w dziejach religii, skierowanym ku
substancjalnemu i subsystentnemu Objawieniu Chrystusowemu, gdzie miało
swoją jedyną rację, sens i absolutyzację. Objawienie się Trójcy wprost w
Jezusie z Nazaretu było racją wszelkich innych objawień preparatoryjnych,
nie pozostając zamkniętym w całości do historycznych granic życia Jezusa”
Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 165. Wszystkie […]
triady są bardzo uproszczone i na niskim poziomie teologicznym. Niemniej
chrześcijańska nauka o Trójcy nie mogła być zawieszona w całkowitej próżni,
by wyskoczyć w życiu religijnym jak deus ex machina. Przede wszystkim
wielkie religie niechrześcijańskie, docenione przez Vaticanum II, stanowiące
ogromne pole i cały ludzki front doświadczenia Boga, przygotowały dla
chrześcijaństwa – i nadal przygotowują – ogólne, in confuso, nie
zaświadczone poznawczo objawienie Jednego Boga w Trzech Osobach,
oznaczonych indywidualnymi imionami własnymi. Istota (natura) Boża nie
wyrażała dokładnie świata osobowego we Wnętrzu Boga, jak i relacji
osobowej Boga do osób ludzkich. […] przypadki wprawdzie nie dostarczają
poświadczonych treści dla rozpoznania Trzech konkretnych Osób w Jednym
Bogu, to jednak mimo wszystko dają coś z doświadczenia Boga jako
„wieloosobowego”, oczywiście nieskończenie głębiej, wyraźniej i prościej niż
zwykły, prosty i nieporadny intelektualnie politeizm. Religie monoteistyczne
doświadczały – i doświadczają – Boga jakby bardziej konkretnie, „namiętnie”
i żywo, niż ma to miejsce w czystym monoteizmie, zwłaszcza filozoficznym,
który jako taki jest właściwie „mało osobowy” czy nawet w ogóle bezosobowy”
Tamże, s. 166.
+ Absolutyzacja państwa w kulturach pogańskich. „Człowiek w cywilizacji
pogańskiej / Człowiek współczesny na ogół nie zdaje sobie sprawy z tego, co
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
w dziedzinie życia zbiorowego zawdzięcza chrześcijaństwu. Tak się już
bowiem zrósł i zżył z całym szeregiem różnych pojęć i instytucji, że uważa je
dzisiaj po prostu za ludzkie, nie wiedząc, iż są one tylko chrześcijańskie, to
znaczy, że ich istnienie człowiek zawdzięcza jedynie tylko chrześcijaństwu.
Powstały one bowiem i utrwaliły się jedynie pod wpływem chrześcijaństwa,
czyli dzięki działaniu chrześcijańskiego światopoglądu. Toteż, gdzie usuwa
się chrześcijaństwo lub zmniejsza się jego wpływy, tam też i te instytucje,
urządzenia, zwyczaje, prawa i zasady, ku zdumieniu współczesnego
człowieka, uważającego je za czysto ludzkie, naturalne, istnieć przestają. […]
przed chrześcijaństwem […] Państwo pogańskie jest jednym z przejawów
pogańskiej cywilizacji, czyli takiej cywilizacji, która zbudowana jest na
pogańskim światopoglądzie. Jedną z pierwszych zasad światopoglądu
pogańskiego jest ubóstwienie stworzenia. W życiu zbiorowym, ta pogańska
dążność ubóstwiania stworzenia, wyraża się właśnie w dążności ubóstwiania
państwa. I ta jest najbardziej charakterystyczną cechą państwa pogańskiego:
usiłuje ono stać się bogiem. Cywilizacja pogańska zna dwa typy państw
(obok, oczywiście, mnóstwa najrozmaitszych wariantów), a mianowicie:
totalne i demokratyczne. […] najistotniejszą cechą pogańskiego państwa
totalnego jest występowanie tego państwa w roli boga” /M. Poradowski,
Palimpsest, Agencja „Armel”, Wrocław, s. 59/. „W kulturach prymitywnych
znajduje to swój wyraz w wierze, że rzeczywiście państwo jest bożkiem, jest
bytem nadrzędnym i panującym nad człowiekiem, któremu człowiek
powinien poświęcić całe swoje życie, otaczać je kultem i czcią. W kulturach
wyższych to ubóstwienie państwa występuje w postaci filozofii państwowej,
która głosi, że państwo jest dobrem najwyższym i ostatecznym, a zatem jest
celem ostatecznym życia ludzkiego, życia wszystkich swoich poddanych. […]
ma ono prawo dysponować człowiekiem dowolnie. […] Znajduje to swój wyraz
w prawie. […] w moralności. […] Każda zbrodnia, jeśli popełniona została dla
dobra państwa, jest wtedy moralnie dobra, a każdy czyn szlachetny, jeśli
dobru państwa się sprzeciwia, klasyfikuje się jako zło” /Tamże, s. 60.
+ Absolutyzacja państwa, powinno być represyjne. „Rosja według de Maistre
/ boska istota tego państwa, despotyzm, nie podlegała w jego mniemaniu
ewolucji, sam Bóg poprzez czas, długie trwanie, uświęcił jego tradycję w
dziejach Rosji. Zarazem znaczyło to, że despotyzm odpowiadał rosyjskiemu
charakterowi narodowemu. De Maistre dowodził, że nie wszystkie narody
powołano do wolności, każdy ma takie rządy, na jakie zasłużył. Legitymistautopista patrzał na Rosję jak na paradygmat państwa, państwo-teren
politycznej próby. Zgodnie z jego ideałem organizacja państwowa powinna
być obrazem boskiego porządku świata, a każda zwierzchność dążyć do
władzy absolutnej i represyjnej [gallikanizm] wobec nieuniknionej omylności
i słabości człowieka [jansenizm]. De Maistre, pożerany przez obsesję
wewnętrznej walki i lękający się własnej wyobraźni, był ukrytym jansenistą,
czujnym niezmiernie na przejawy ciemnych mocy w ludzkim charakterze, na
zło, które nigdy nie usypia. Wszelka emancypacja, rozluźnienie więzów
władzy – na przykład zniesienie pańszczyzny, […] budziły w nim obawę przed
szaleństwem, nieokiełznaną anarchią uwolnionego w człowieku zła,
pierwiastka szatańskiego” /E. Kiślak, Car-Trup i Król-Duch. Rosja w
twórczości Słowackiego, IBL PAN, Warszawa 1991, s. 20/. „jeżeli jakiś
Pugaczow z uniwersytetu stanie na czele jakiejś partii, jeśli pewnego razu
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
poruszony lud zacznie w miejsce ekspedycji azjatyckich rewolucję na modłę
europejską, nie znajduję słów, by wyrazić, czego można by się obawiać”
(Przypis 21. R. Triomphe, Joseph de Maistre, Étude sur la vie et sur la
doctrine d’un matérialiste mystique, Genève 1968, s. 254. Jest to fragment
listu do Aleksandra). […] De Maistre krytykował wszechobecność dyscypliny
wojskowej i dostrzegał niebezpieczne konsekwencje biurokratyzmu
państwowego przy niedostatku świadomości prawnej, ale przede wszystkim
panicznie bał się rewolucji, jego wyobraźnia zamierała wprost przed wizją
Rosji, która, jak przedtem Francja, mogłaby w ten koszmarny sposób wyrzec
się roli Bożego narzędzia i zaprzeczyć własnej misji” /Tamże, s. 21.
+ Absolutyzacja piękna Piękno było przedmiotem zainteresowania Księgi
Genezis i Ojców Kościoła, ale jako przymiot stworzenia. Dionizy Pseudo
Areopagita przypisał je Stwórcy. Jeśli zaś Bóg jest piękny, to piękno, jakie
oglądamy na ziemi, jest niczym w porównaniu z pięknem Boga. Jeśli widzimy
w rzeczach piękno, to może to być tylko odblask jedynego piękna boskiego.
Boskie piękno i jego odblask w ziemskich rzeczach - były to nowe koncepcje,
których chrześcijańska estetyka jeszcze nie znała (W. Tatarkiewicz, Estetyka
średniowieczna, Wrocław 1960, s. 36). Nigdy jeszcze piękno w
chrześcijańskiej estetyce nie było bardziej abstrakcyjne. Z własności
empirycznej uczynił Dionizy Pseudo Areopagita własność absolutną Sz1 55.
+ Absolutyzacja platońskie pojęć jest cechą teorii Fregego. „Wobec osiągnięć
Weierstrassa i Dedekinda w zakresie tzw. arytmetyzacji analizy, uzasadnienie
tezy logicyzmu sprowadzało się do pokazania, że arytmetykę liczb
naturalnych można rozwinąć po prostu jako część logiki. Tego zadania podjął
się właśnie Frege (por. jego Grundlagen der Arithmetik). Wykorzystał on w tym
celu wprowadzone przez Cantora pojęcie równoliczności zbiorów. Dokładniej:
Frege mówił nie o zbiorach i ich równoliczności, a o pojęciach i
równoliczności ich zakresów. Wynikało to z chęci ograniczenia się tylko do
pojęć czysto logicznych. Mówił więc Frege np. o podpadaniu danego
przedmiotu pod dane pojęcie, a nie o należeniu elementu do zbioru.
Prowadziło to do rozmaitych komplikacji w wyrażaniu się, niemniej jednak
pozwalało na konsekwentne posługiwanie się tylko językiem logiki” /R.
Murawski, Filozofia matematyki, Zarys dziejów, Wydawnictwo naukowe PWN,
Warszawa 1995, 89/. Warto tu zwrócić uwagę na fakt, że Frege rozumiał
pojęcia w sposób platoński, absolutystyczny. A więc w szczególności
przyjmował, że wszelkie pojęcia istnieją i pozostają w różnych stosunkach
między sobą niezależnie od czasu, przestrzeni i umysłu ludzkiego. Matematyk
zatem nie stwarza pojęć i nie ustanawia ich związków wzajemnych, a tylko je
odkrywa. Frege przyjmował też istnienie nieskończoności aktualnej. To
wszystko łączyło go wyraźnie z Cantorem” /Tamże, s. 90.
+ Absolutyzacja pluralizmu we wszystkich dziedzinach kultury,
postmodernizm. zdanie autora amerykańskiego R. C. Neiville‟a: „Głównych
idei postmodernizmu można się nauczyć w jedno popołudnie”.
„postmodernizm to absolutyzacja pluralizmu we wszystkich dziedzinach
kultury, stanowiąca wyraz stosowania zasady mówiącej o przewadze różnicy
nad jednością; antynormatywizm aksjologiczny, w szczególności będący
skrajnym relatywizmem moralnym; indywidualizm oraz pragmatyzm w
stosunkach międzyludzkich, a w dziedzinie poznawczej – irracjonalizm o
anarchizm metodologiczny. […] Łatwiej jest żyć „po swojemu” kierując się
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tylko impulsami i pobudzeniami własnej autentyczności, niż trudzić się
odczytywaniem nieraz bardzo szczegółowych norm, których źródłem jest
społeczeństwo, nie mówiąc już o prawie naturalnym lub Bogu, i
dostosowaniem do nich własnego postępowania. Łatwiej pisać obszerne
książki posługując się przy tym metodą projektowania luźnych skojarzeń
(np. historia filozofii jako „inspiracja”), niż żmudnie rekonstruować poglądy
innych i w dyskusji z nimi dochodzić prawdy. Łatwiej wreszcie tworzyć dzieła
sztuki „sklejając” je z fragmentów dzieł zastanych („twórczość jako gra”), niż
dochodzić do nowych oryginalnych form” /W. Chudy, Od redakcji.
Moderniści, postmoderniści i inni, w: „Ethos” nr 1-2 (33-34), Lublin 1966. 5-8,
s. 5/. „przekonanie o przynależności tej formacji ideowej i kulturowej do
nurtu, który zrywał stopniowo z tradycją klasyczną oraz chrześcijańską
konstruując model kultury zwany podręcznikowo nowożytnością, a w
słowniku autorów tego numeru określany najczęściej jako modernizm. […]
Punktem kluczowym dla zapoczątkowania i rozwoju modernizmu był w
aspekcie filozofii Descartes, etyki – Bentham, Locke i Hume, życia
społecznego – Wielka Rewolucja Francuska, a religii – Reformacja. Obecnie
obserwujemy falę kulminacyjną tego nurtu wyodrębnianą przez niektórych
jako postmodernizm” /Tamże, s. 6.
+ Absolutyzacja podmiotu ludzkiego u Fichtego i Hegla. Pośrednictwo
Absolutu traci u Kanta pierwszeństwo, aby otworzyć pole wolności dla
skończoności. Pojawia się na nowo jako horyzont, który już nie zniewala owej
wolności, lecz czyni ją możliwą i ofiaruje jej sens i prawdę. Transcendencja
Boga, ostateczny fundament Boga jako Absolutu, jest gwarantem
uchronienia się przed wszelką idolatrią. Na tej linii, pośrednictwo Absolutu
osiąga maksymalne rozwinięcie w niemieckim idealizmie, który jest ze swej
istoty filozofią absolutu. U Kanta absolutność Boga utraciła wymiar
transcendentny. Ostatecznie została zredukowana u Fichtego i Hegla do
wymiaru czysto ludzkiego, sprowadzona do ludzkiego podmiotu
absolutyzowanego.
Poszukiwanie
pośrednictwa
w
chrześcijańskim
doświadczaniu Boga, określanego jako Absolut, spowodowało pojawienie się
rozumienia absolutnego charakteru chrześcijaństwa. Doprowadziło, z jednej
strony, do traktowania Boga jako potęgi, a ta koncepcja sprawiła, że
tradycyjny teizm, zmieniając wiarę trynitarną w monoteizm teoretyczny i
praktyczny, wpłynął negatywnie na wymiar społeczny Kościoła, tworząc
ideologię potęgi, co spowodowało protest nowożytnego ateizmu. Z drugiej
strony nastąpiła identyfikacja absolutności Boga z jego niecierpiętliwością
T31.1 3.
+ Absolutyzacja pojęć pomniejsza osobę, zniewalaj ją do poruszania się tylko
w zamknięciu struktur. „E. Rideau opierając się na poglądach J. Ladriéré‟a
stwierdza, że teorie naukowe, nawet gdy sięgają istoty rzeczy, dają
wyjaśnienie tylko na poziomie sposobu „jak” powstają zjawiska. A logiczne
związki istoty rzeczy ze zjawiskami pozostają horyzontalne. Filozofia dochodzi
znacznie głębiej „do sensu‟, ale „a fortiori dotyczy to religii‟ (E. Rideau,
Objawienie, Słowo Boże, przekł. K. Wróblewska, Warszawa 1974, s. 30-31; J.
Ladriere, L’artuculation du sens; discours scientifique et parole de la foi;
Desclée de Brouwer 1970). Sens nie należy do poziomu zjawiskowego, kryje
się w głębi rzeczywistości. Teolog nie nadaje tekstom czy zjawiskom swego
sensu, lecz dąży do odczytania sensu, jaki faktycznie jest. Sens Objawienia
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kryje się w głębi tajemnicy Boga. Treścią Objawienia nie jest „pojęcie” Boga.
Można jednak w KO 4 odszukać próbę sformułowania takiego pojęcia: „Bóg
jest z nami” dla naszego zbawienia /T. Paszkowska, Integrująca rola Słowa,
RWKUL, Lublin 1999, s. 75/. Główną „prawdą objawioną” jest komunia Boga
z ludźmi, wyrażona ustami Jezusa: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” oraz „Ja i
moi jedno jesteśmy” /Tamże, s. 76/. Luter ogranicza mówienie o Bogu do
deus revelatus (w przeciwieństwie do deus absconditus). Stąd sola scriptura,
gdyż Pismo Święte jest stworzone, aby objawiać Boga. Podobnie prawosławny
teolog Grzegorz Palamas przyjmował, że Trójca Święta to energie
(niestworzone!) a nie wnętrze Boga. Obecnie teologia poszukuje nowych form
wyrazu, odchodząc od terminologii polemiki postreformacyjnej. Bowiem
„pojęcia, definicje, sądy, jeśli im nadać wartość absolutną, pomniejszają
osobę, zniewalając ją do poruszania się tylko w zamknięciu struktur”. Myśl
ludzka absolutyzowana nakłada na Objawienie swoje sensy. Teologia zmienia
sposób podejścia do Objawienia tak, aby nie nakładać swoich sensów, lecz
właściwie odczytywać przekazywane ludziom orędzie /Tamże, s. 79.
+ Absolutyzacja polityki odrzucane przez Metza J. B. Nowe rozumienie
eschatologii dokonało się dzięki teologii nadziei Jürgena Moltmanna oraz
teologia polityczna, której pionierem jest Jan B. Metz. Teologia nadziei
zwraca się ku przyszłości człowieka w wymiarze doczesnym i
pozadoczesnym. O przyszłości decyduje konkretne zaangażowanie, twórcze.
Królestwo Boże musi być poszukiwane, aby mogło być odnalezione. Zarzuca
się Moltmannowi zbyt silne przesunięcie akcentu na nadzieje doczesne. Metz
głosi, że wewnątrzświatowe modele tworzenia przyszłości są potrzebne, ale
nie posiadają znaczenia absolutnego, są przejściowe, wiążą się z konkretnymi
uwarunkowaniami, są relatywne, posiadają znaczenie jedynie w relacji z
wiecznością. To Metzowskie zastrzeżenie eschatologiczne kwestionuje wszelki
totalitaryzm tego świata. Utopijne modele rzeczywistości ograniczające się
tylko do tego świata zakładają, że można manipulować historią i prędzej czy
później osiągnąć zamierzony cel-raj na ziemi. Stan ostatecznego dopełnienia
historii wymyka się wszelkiej próbie opisu i nie może być osiągany środkami
wymyślonymi przez człowieka. My, chrześcijanie przyjmujemy przyszłe
zbawienie jako dar. Mamy nadzieję, że Bóg dopełni życie ludzkie i całą
historię. Przyjmujemy postawę ufnego oczekiwania. Metz mówiąc o
oczekiwaniu na lepszą przyszłość bardziej niż Moltmann podkreśla
konieczność przekroczenia indywidualnych nadziei na korzyść całego
społeczeństwa. Chrześcijanin winien angażować się w rozwiązywanie
problemów społecznych obecnej doby. Niepowodzenia w społecznopolitycznym zaangażowaniu nie prowadzą do zwątpienia i rozpaczy. Bóg
zawsze dotrzymuje obietnicy. Eschatologia jest dobrą nowiną, budzi nadzieję
i dodaje odwagi. Współczesna eschatologia przekroczyła kategorie myślenia
statycznego jedynie w kategoriach bytu i porządku. Zbawienie rozpatrywane
jest w kontekście konkretnego procesu historycznego. Horyzont ludzkiego
rozwoju ma istotne znaczenie dla osiągnięcia planu zbawienia w wieczności.
+ Absolutyzacja postawy poznawczej doprowadziła do zwolnienia go od
właściwego dawnemu mitowi Fausta osądu etycznego należącego do
porządku winy i kary. „W 1790 roku w Lipsku wydany został dramat
Goethego znany pod tytułem „Faust. Ein Fragment”. Utwór pisany zgodnie z
poetyką Burzy i Naporu” /W. Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
romantycznej, Uniwersitas, Kraków 1995, s. 15/. „Z drugiej strony – jest też
„Faust”. Ein Fragment” dziełem człowieka oświeconego. Dążenie do poznania,
nawet przy udziale zjawisk nadnaturalnych, wyraża humanistyczną postawę
bohatera w tym sensie, że wiedza jest dla niego sposobem samorealizacji. W
osobie Fausta sprzęgnięta zostaje renesansowa skłonność do panowania nad
światem materii, zwłaszcza przy udziale alchemii, oraz XVIII-wieczna
zdolność
analitycznego
rozpatrywania
zjawisk.
W
końcu
lat
siedemdziesiątych XVIII wieku w twórczości Goethego zaznaczył się silny
nurt prometejski, rozumiany jako program uwolnienia ludzkości od stanu
niewiedzy i nieoświecenia. Bohaterowie ówczesnej twórczości, tacy jak
Mahomet, będący symbolem ewolucji idei myśli i miłości ludzkiej, stanowią
podstawę refleksji o potędze człowieka, która wyraża się w ciągłym dążeniu
do racjonalnego i intuicyjnego zarazem panowania nad swym losem”
/Tamże, s. 16/. „Goethe przyznaje racje Spinozie, że istotą bytu jest
nieskrępowana realizacja osobowości ludzkiej, która wynosi go ponad świat
nierefleksyjnej natury i fatalizm mitów. Prowadzi to do świeckiego
humanizmu, a nawet do postawy ateistycznej, która dla Goethego była
synonimem nowoczesności. W ten sposób we fragmencie Fausta z 1790
roku doszło do zasadniczej przemiany legendy bohatera. Staje się on
reprezentacją współczesnego człowieka poszukującego środków dominacji
nad naturą i własnymi ograniczeniami, rodzajem „geniusza”, który wyznacza
sobie zadanie odmłodzenia świata (a jest to jeden z głównych motywów Burzy
i naporu, oraz osiągnięcia stanu suwerennej władzy nad światem. Widać
wyraźnie, że pod piórem Goethego Faust przekształcił się w człowieka
istniejącego ponad prawami moralnymi, a absolutyzacja postawy poznawczej
doprowadziła do zwolnienia go od właściwego dawnemu mitowi Fausta osądu
etycznego należącego do porządku winy i kary” /Tamże, s. 17.
+ Absolutyzacja prawa przez rabinów Nowość rabinizmu względem Starego
Testamentu określona jest przez dwa czynniki: a) Tendencja traktowania
duszy ludzkiej jako nieśmiertelnej; dlatego obecność ducha Bożego nie jest
konieczna dla aktualizowania i doskonalenia się człowieka; b) Czas obecny
umieszczony jest w przestrzeni Boga: „duch” pozostał w przeszłości,
ewentualnie może się ujawnić w przyszłości. Czas ducha Bożego się
skończył. Kiedyś schekinah, chwała Boża mieszkała ze swoimi w świątyni.
Od zburzenia pierwszej świątyni (586 przed Chr.), gdy nie było już proroków,
Duch zniknął, słowo Boże zamilkło i nie ma już objawienia wśród ludzi. Lud
Boży obecnie jest pozbawiony obecności Bożej; po tej obecności pozostała
pustka. Rabinizm wobec tego nie może już deklarować nowych dogmatów,
może jedynie wyrażać coraz głębiej swoją sytuację opuszczenia. Wysiłek
religijny koncentruje się coraz bardziej na absolutyzowaniu prawa
(mówionego i pisanego), przekazanego przez tradycję gdyż tylko ono
pozostało. Pismo i tradycja zajmują miejsce, które wcześniej zajmował
profetyzm i obecność Ducha. Sytuacja te nie jest jednak definitywna, może
się zmienić. Duch może znowu zstąpić na niektórych, wybranych ludzi. Nie
będzie to jednak już duch narodowy, kolektywny, jak dawniej, lecz będzie
jedynie darem osobistym (T26 200; P. Schaefer, Die Vorstellung vom Heiligen
Geist in der rabbinischen Literatur (Studien zum A. und NT, 28), Kösel V.,
München 1972).
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Absolutyzacja prawd drugorzędnych odrzucone Irenizm „(gr. eirene pokój,
zgoda), uzgadnianie teorii, tez i pojęć z różnych systemów myślowych za cenę
wzajemnych ustępstw. W teologii chrześcijańskiej ireniczna teologia
przedstawiająca podstawy doktrynalne chrześcijaństwa w sposób możliwy do
przyjęcia przez wszystkie wyznania. Współcześnie postawy lub działania
umożliwiające wprowadzenie pokoju, który jest przedmiotem badań
irenologii. Termin irenizm pojawił się w środowisku protestanckim
usiłującym od początku reformacji uzgodnić doktrynę Kościołów
protestanckich. [...] Rzeczowo irenizm oznacza również konkordyzm, który na
jedności filozoficznej buduje jedność religii i polityki (jak to się zaznaczyło np.
w poglądach Bessariona, M. Ficina i G. Pica della Mirandoli), oraz unionizm
zapoczątkowany w XV wieku przez Mikołaja z Kuzy, postulującego w De pace
seu concordantia fidei zjednoczenie wszystkich religii („Istnieje tylko jedna
religia w różnorodności obrzędów”)” /M. Ciszewski, Irenizm, w: Encyklopedia
Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 452-455, kol. 452/.
„Postawa ta prowadziła niekiedy (jak np. u G. W. Leibniza) do religijnego
eklektyzmu czy synkretyzmu. Irenizm w węższym znaczeniu stanowi metodę
zjednoczenia wyznań chrześcijańskich, określaną począwszy od końca XIX
wieku raczej jako ekumenizm”. Irenizm „jako program i metoda jednoczenia
Kościołów, wyznań i religii zmieniał się w zależności od wydarzeń
historycznych, specyfiki kulturowo-społecznej i politycznej poszczególnych
środowisk oraz osób, które go ożywiały. Metoda ta, unikając polemik i
zakładając maksymalnie dobrą wolę partnera, polegała na odkrywaniu tego,
co prawdziwe w jego twierdzeniach. Wyłożeniu swojego stanowiska
doktrynalnego w terminach powszechnie zrozumiałych i opartych na Piśmie
św. towarzyszyło unikanie wszystkiego, co rani i uniemożliwia rozpoznanie
prawdy. Irenizm wymagał również rezygnacji z „nawracania” i drażnienia
rozmówcy
przywoływaniem
bolesnych
faktów
z
historii
oraz
nieabsolutyzowania prawd drugorzędnych, przy równoczesnym unikaniu
relatywizmu
religijnego
w
odniesieniu
do
prawd
o
znaczeniu
fundamentalnym. Ostatecznie irenizm miał się kierować duchem miłości i
prawdy „Przez [...] miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy”, 2 Kor 6, 6-7)”
/Tamże, Kol. 453.
+ Absolutyzacja prawidłowości przez materialistów połączone często również
z absolutyzowaniem przypadku. „teoria wielu światów. Zgodnie z nią istnieje
nieskończona wielość wszechświatów, które „rodzą się” z wszechświatówmatek. Nasz wszechświat wyłonił się z czarnej dziury innego wszechświata.
W każdym z wszechświatów działają odmienne prawidłowości. To, że w
„naszym” wszechświecie prawidłowości doprowadziły do powstania życia i
rozumnego obserwatora, przestaje być zagadką. Po prostu, tylko w takich
wszechświatach, w których prawidłowości umożliwiają powstanie życia, może
istnieć obserwator, zadający pytania o pochodzenie wszechświata. Jeszcze
inną propozycją jest model zaproponowany przez J. Hartle‟a i S. Hawkinga.
W tym modelu przez wprowadzenie czasu urojonego unika się problemów,
jakie stwarza początkowa osobliwość – Wielki Wybuch. Hawking i Hartle
utworzyli model wszechświata bez osobliwości, a tym samym bez brzegów.
Hawking wyraża nadzieję, że gdyby ten model okazał się poprawny, to „prawa
fizyki stosowałyby się także do początku Wszechświata. Bóg nie miałby więc
swobody wyboru warunków początkowych. Naturalnie nadal mógłby wybrać
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawa, które obowiązują we wszechświecie. Byłby to jednak wybór bardzo
ograniczony. Istniałaby tylko niewielka ilość praw, które są spójne ze sobą i
prowadzą do powstania takich skomplikowanych istot jak my” (S. Hawking,
Czarne dziury i wszechświaty niemowlęce, Warszawa 1955, s. 140). […]
same te teorie stwarzają nowe problemy. Koncepcja głosząca, że wszechświat
wyłonił się spontanicznie z próżni kwantowej, nie daje odpowiedzi na pytanie
o pochodzenie próżni kwantowej. Teoria wielu światów wymaga natomiast
przyjęcia
mocnych
założeń
ontologicznych,
dotyczących
istnienia
nieskończonej liczby wszechświatów, do których nie ma żadnego dostępu
poznawczego. Wszystkie zaś typy teorii przyjmują, że istnieją prawidłowości
przyrody, które są w pewnym sensie przyczyną zaistnienia naszego
wszechświata. Nawet w teorii wielu światów narodziny nowych
wszechświatów odbywają się zgodnie z prawidłowościami panującymi we
„wszechświatach-matkach”. Pytanie o przyczynę zaistnienia wszechświata z
powrotem zmienia się w pytanie o pochodzenie prawidłowości. Zatem pogląd,
że prawidłowości przyrody są immanentne, załamuje się z chwilą, gdy
przyjmujemy standardowy model kosmologiczny. Pozostaje koncepcja,
głosząca, iż prawidłowości są transcendentne w stosunku do naszego
wszechświata. Mogą być różne odmiany tego typu stanowiska, a mianowicie
uznające, że prawidłowości są w stanie same siebie uzasadnić i przyjmujące
istnienie osobowego Bytu Absolutnego. W tym pierwszym przypadku
absolutyzujemy prawidłowości, a także często również przypadek” /A.
Lemańska, Prawidłowości przyrody a stanowisko kreacjonizmu, „Advances in
clinical and experimental medicine” 2001, Vol. 10, Nr 2, Suppl.1, Nauka I
Religia, 41-45, s. 43.
+ Absolutyzacja projektów historyczno-politycznych jest błędem. Teologia
polityczna jest teologią fundamentalną. Stanowi ona horyzont teologiczno
hermeneutyczny etyki politycznej. W latach siedemdziesiątych W wieku XX
teologię polityczną rozwijali: Jahan Baptist Metz, Helmut Paukert i Marcel
Xauflaire. Wśród teologów wyzwolenia: Hugo Assmann, Gustavo Gutiérrez,
Rubem A. Alves, José Míguel Bonino, Juan Luis Segundo (A. Gonzáles
Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina luterana de los dos reinos como
teología civil,
Universidad
Pontificia
de
Salamanca,
Bibliotheca
Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s. 15). Współczesne teologie
polityczne zakorzenione są w ideologii Oświecenia. Powstaje potrzeba
oczyszczenia teologii politycznej z naleciałości obcej ideologii. Pomocą może
być doktryna luterańska o dwóch królestwach (Zwei-Reiche-Lechre). Teologia
luterańska lat siedemdziesiątych XX wieku zwróciła się ku swoim źródłom,
czyli ku pismom Lutra (Luterforschung) chcąc odzyskać swą tożsamość.
Powrót do doktryny dwóch królestw jest odejściem od teologii politycznej
uprawianej w epoce Bismarcka i w epoce Trzeciej Rzeszy (Tamże, s 16).
Współcześni luteranie głoszą, że idee czasów Bismarcka i czasów narodowego
socjalizmu są obce nauce Marcina Lutra. Źródłem tych obcych idei jest
oświeceniowy liberalizm a w następnej kolejności idealizm niemiecki i
romantyzm niemiecki. Oznaczałoby to zbliżenie się do katolicyzmu. Doktryna
Lutra o dwóch królestwach łączy się z rozróżnianiem pomiędzy stworzeniem i
eschatologią (Gerhard Ebeling). Doczesność jest tymczasowa. Dlatego
wszelkie projekty historyczno-polityczne są relatywne. Błędem jest ich
absolutyzacja i nadawanie im cechy samozbawienia. Wielu teologów
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
protestanckich jest zdania, że doktryna relatywizacji doczesności jest lepsza
od doktryny dwóch królestw (Ernst Wolf) Tamże, s. 17.
+ Absolutyzacja prowadzi do błędów „Prognozowanie rozwoju nauki jest
sprawą
najtrudniejszą.
Absolutyzowanie
pewnych
wskaźników,
nieuwzględnienie wzajemnych między nimi powiązań lub zaniedbanie
któregoś z nich może dawać prognozy zupełnie błędne. W czasach, gdy
nie znano jeszcze metod naukometrii, próby prognozowania opierały się
często jedynie na fantazji lub „pomysłowości” ich autorów. Przykład
stanowić mogą, pochodzące z przełomu wieków XIX i XX, przewidywania
braci Henry‟ego i Brooksa Adamsów, znane jako „prawo cywilizacji i
upadku” /G. M. Dobrow, Wstęp do naukoznawstwa, tłum. J. Bolecki, PWN,
Warszawa1969, s. 14/. Okres między rokiem 1600 a 1900 (ok. 300 lat)
określili oni jako „okres mechaniki”; etapy kolejne miały następować po
sobie jako sekwencja pierwiastków z okresu poprzedzającego. Zatem etap
następny, określany jako „okres elektryczności”, liczyłby 300, czyli ok.
17,5 lat. 17,5, a więc niewiele ponad 4 lata, miałby trwać ostatni etap
rozwojowy, czyli „okres eteru”. Po tym etapie, tj. w latach 1921-22,
nastąpić miałby ogólny kryzys i upadek cywilizacji. Z perspektywy
współczesności zawodność tej prognozy jest oczywista; jednakże i
współcześnie pojawiają się koncepcje „granicy nasycenia” rozwoju nauki,
aczkolwiek umotywane o wiele bardziej przekonująco. Do dzisiaj nie
istnieje niezawodna, matematyczna metoda przewidywania dróg rozwoju
nauki. Pewne naukowe odkrycia, decydujące o nagłym zwrocie w
kierunku badań, są nieprzewidywalne (dlatego właśnie są odkryciami!).
Okres skutecznych prognoz ogranicza się tym samym najwyżej do 25-30
lat. Bardziej długofalowe prognozowanie i planowanie rozwoju nauki jest
niemożliwe także z powodu zbyt wielkiej liczby nieodzownych danych
wyjściowych (Siciński, 1969; Secomski, 1971; Rolbiecki, 1970). Skoro
zatem tak łatwo o fałszywe odczytanie dziejów nauki, a prognozy z
trudem przekraczają horyzont ćwierćwiecza, cóż w naukoznawstwie
wiadomo w miarę niezawodnie?” /D. Sobczyńska, O naukometńi, jej
zastosowaniach do chemii i wnioskach dla filozofii nauki, w: Między matematyką
a przyrodoznawstwem, red. nauk. E. Piotrowska, D. Sobczyńska,
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe
Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 235-258, s. 239.
+ Absolutyzacja przeciwstawień materializmu i idealizmu w polemice
klasycystów wieku XX. „w pamflecie, który stać się miał urzędowo
kanonizowaną prefiguracją bolszewickiej polemiki „dialektyków” z
„mechanistami”, w kontrowersji z Bogdanowem zdaje się odnawiać nie tyle
spór materialistów z idealistami, ile klasyków z romantykami. Trudno orzec,
jak potoczyłaby się polemika Lenina z rosyjskim socjaldemokratycznym
neoromantyzmem, gdyby autor zajął się bliżej ideową spuścizną Schellinga
(jak później, w antynazistowskim zapamiętaniu, odwołujący się do Lenina
klasycysta Lukács) – najwłaściwszego tu punktu odniesienia. Sama jednak
konstrukcja tekstu – myślowa, stylistyczna, ale i estetyczna – wynika właśnie
z całkowitego zapoznania problemu romantyzmu (a zatem i neoromantyzmu),
z mimowiednie przyjętego nastawienia klasycystycznego. Daje ono o sobie
znać i redukcjonizmie, z jakim ów klasyk w stanie dzikim sprowadza
zjawiska do wspólnego mianownika arbitralnie ustalonych linii
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kierunkowych, na przykład „materializmu” i „idealizmu” w swoistym zresztą
tych pojęć rozumieniu. […] I w ilustratywnym dla tej tendencji
klasycystycznym wyakcentowaniu przymiotów zjawisk
[…] aprioryczne
uogólnienie, ocena i integracja wartościująca uniemożliwiają sam opis
rzeczywistości. […] odwołanie – nawet metaforyczne – do anachronicznej
problematyki ontologicznej wynika z właściwemu każdemu klasykowi
poczucia więzi z arbitralnie traktowaną tradycją. […] ów stosunek do tradycji
zasadza się na wyolbrzymionym poczuciu realności świata myśli i słowa (w
tym zwłaszcza – słowa zobiektywizowanego na piśmie). O ile przymiotnikowa
hipertrofia wspierać ma uogólnieniem odkonkretnione rzeczy, które stały się
pojęciami, o tyle świat hipostatyzowanych pojęć – za sprawą ich
schematyzacji i dogmatyzacji – zyskuje status konkretnej realności” A.
Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu
społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 25/. „Nawrót do XVIII wieku daje też
o sobie znać w redukcjonizmie interpretacyjnym: treść polemiki sprowadza
się do absolutnych (nie dialektycznych) przeciwstawień materializmu i
idealizmu, dogmatycznego racjonalizmu i irracjonalizmu (utożsamianego ze
spirytyzmem), dialektyki i mechanicyzmu. Uschematyzowana „dialektyka”, z
Hegla rodem służy tu rewolucyjnemu (w aspekcie modernizacji) aktywizmowi,
w imię tychże racji odrzucony zostaje historycyzm z jego dialektyką
determinizmu i jednostkowości. […] Dopiero po Październiku antropologiczna
dialektyka wzięła górę nad dziejowym rozumem: w Szkicach o Szekspirze
Kotta, od których dyplomatycznie w liście do autora dystansował się Lukács,
w antyhistorycznej ewolucji poezji i eseistyki Jastruna, w sentencjach
Ważyka, który lubił teraz powtarzać, że „życie jest beztematyczne” i bronił
zasady
nieciągłości
rzeczywistości.
Tak
dogmatyczny
klasycyzm
przeciwstawia Lenin neoromantycznemu rewizjonizmowi swoich polemistów.
U polskiego lewicowca z modernistycznym zapleczem, wychowanego na
wzorze walki romantyków z klasykami, dysonans poznawczy w odbiorze tego
sporu – bardzo już z dystansu lat odpersonalizowanego – budzić musiał
odruch sympatii z romantykami. W danym przypadku nie była to wspólnota
z Heglem, lecz z jego oponentami. W tej polemice punkt wyjścia Miłosza
pozostawał więc wspólny z Leninem – afirmacja dialektyki ruchu obok
werbalnego odrzucenia dziejowego finalizmu państwa i rewolucji [„byt jest
nierealny, ruch tylko realny”]. W istocie jednak nadal dotyczy to opozycji
dwóch wytworów logiki emenatystycznej (w której wyższa całość determinuje
zjawiska i zachowania indywidualne), a nie przeciwstawienie logiki
analitycznej (empiryzmu, racjonalizmu, autonomii osoby), niemożliwe
przecież na tej samej płaszczyźnie światopoglądowej” /Tamże, s. 26.
+ Absolutyzacja rozumu jest daremna. Komentowanie nurtów myśli
współczesnej przez Jana Pawła II nie jest powiązane z przedstawianiem
pełnego obrazu obecnej sytuacji filozofii. Trudno zresztą byłoby ująć ją w
ramy jakiejś jednolitej wizji, bowiem „w rzeczywistości w wielu dziedzinach
zasoby wiedzy i mądrości znacznie się wzbogaciły. Wystarczy tu wymienić
logikę, filozofię języka, epistemologię, filozofię przyrody, antropologię,
pogłębioną analizę poznania poprzez uczucia, egzystencjalne ujęcie
zagadnienia wolności. Z drugiej strony, szeroka akceptacja zasady
immanencji, stanowiącej centralny element roszczeń racjonalistycznych,
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wzbudziła już w ubiegłym stuleciu falę reakcji, które doprowadziły do
radykalnego podważenia postulatów uważanych za nienaruszalne. Powstały
w ten sposób nurty irracjonalistyczne, natomiast analiza krytyczna wykazała
daremność dążeń do absolutnego samouzasadnienia rozumu” (FR 91).
+ Absolutyzacja rozumu Kant.Walka o prawdziwego Boga posiada rangę
najwyższą, za którą męczennicy przelali swoją krew. Kwestia Boga zawsze
byłą i będzie kwestią polityczną. Wiara w Trójcę, w Boga chrześcijańskiego
jest dla rządzących szczególnie niebezpieczna T31.16 11. Ateizm jako
program utworzony został w myśli Oświecenia. Swoją dojrzałość uzyskał w
filozofii Kanta. Kant zniszczył podstawy klasycznego teizmu, czyli teologii
naturalnej. Zredukował poznanie do wnętrza ludzkiego, czyli do
rzeczywistości ograniczonej. Kant otworzył drogę do absolutyzacji rozumu.
Hegel z założeń Kanta wyciągnął wniosek. Absolut zrównał z ludzkim
umysłem. Po nim Marks doprowadził do szczytu ateizm podejrzeń T31.16
114 Efektem jest nowoczesny ateizm „śmierci Boga” (Nietzsche). Teologia
śmierci Boga może służyć jako okazja do oczyszczenia wiary z idoli, podobnie
jak „ateizm” pierwszych chrześcijan, zwracający się przeciwko bożkom
T31.16 117.
+ Absolutyzacja rozumu przeciwstawia się chrześcijaństwu jako religii
nadprzyrodzonej. „W Kościele katolickim zaczyna powstawać moda na
postawy antyeklezjalne. […] Korzeni tego stanu rzeczy można doszukiwać się
w oświeceniu, którego dziedzictwo ciągle ciąży na mentalności współczesnej.
Oświeceniowa ideologia pozostawała pod silnym wpływem naturalizmu B.
Spinozy, H. S. Reimarusa, C. F. Bahrdta, racjonalizmu R. Descartesa,
deizmu J. Locke‟a i J. Tolanda, protestanckiego indywidualizmu i
romantyzmu, która te nurty myślowe przyjęła za swoje, co wyraźnie widać u
encyklopedystów francuskich. Oświeceniowy racjonalizm połączony z
naturalistycznymi prądami epoki, wynosząc rozum do jedynej najwyższej
władzy poznawczej, z jednej strony przeciwstawiał się chrześcijaństwu jako
religii nadprzyrodzonej, z drugiej zaś – powiązany z radykalnymi poglądami
ekonomiczno-społeczno-politycznymi – zaciekle zwalczał Kościół katolicki. W
owym czasie krytyka religii objawionej stała się sprawą normalną, należało to
do bon ton. Krytykowanie i zwalczanie Kościoła katolickiego jakby
nobilitowało w towarzystwie. Do krytyki religii Chrystusowej przyczynił się I.
Kant, który twierdził, że ludzie wyrośli z epoki dziecięctwa i powinni zdobyć
się na odwagę samodzielnego myślenia. Do upowszechnienia tego poglądu
przyczynił się pozytywizm z Comtem na czele” /M. Rusecki, Dlaczego
niektórzy akceptują Chrystusa, a odrzucają Jego Kościół?, w: Problemy
współczesnego Kościoła, red. M. Rusecki, RW KUL, Lublin 1996, 107-116, s.
107/. „każda partia polityczna czy określony system władzy chce traktować
ludzi Kościoła czysto instrumentalnie, obojętnie, jaką do tego będzie się
dorabiać ideologię. […] ruchy, zwłaszcza komunistyczne. Chcąc budować raj
na ziemi, podsycały nastroje antykościelne, w znacznym stopniu żerując na
nich dla rzekomo uwiarygodnienia własnej ideologii. Ideologia oświecenia,
która grawitowała ku liberalizacji norm etycznych i ich relatywizacji, została
przejęta przez masonów, liberałów, socjalistów i komunistów. Stała się ona
orężem ich walki o swoją ideologię, przy czym antyeklezjalim i
antyklerykalizm były ważnymi argumentami w promowani własnej, co widać
wyraźnie nawet po rozpadnięciu się komunizmu w krajach bloku
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wschodniego, gdy tzw. siły postkomunistyczne ciągle wygrywają tę samą
melodię” /tamże, s. 109.
+ Absolutyzacja się człowieka. „Człowiek jako jedność duszy i ciała jest istotą
eschatologizującą się, absolutyzującą i uwieczniającą. Określa go relacja od
czasu ku wieczności, od życia ziemskiego ku niebiańskiemu, od względności
ku absolutności. Etapami tego procesu są: „ruch” od ciała ku duszy,
następnie od ciała-duszy ku jedności w osobie, a wreszcie od syntezy
prozopoicznej ku Osobom Bożym, ku przebóstwieniu, ku „wosobieniu” w
Trójcę, Człowiek zatem jest wiecznym ruchem ku sobie jako osobie (przez
ciało i duszę): processus ad seipsum, czego nie dopracowali do końca ani
augustynicy, ani tomiści. Po śmierci, czyli po spełnieniu ziemskiej fazy
stworzenia, nastąpi pleromiczna jedność: zeternizowana, twórcza, na
podobieństwo Trójjedynego Boga. W tym świetle ciało i dusza okazują się
jakby dwiema wklęsłymi tajemniczo ku sobie nawzajem płaszczyznami
rzeczywistości, syntezą ziemi i nieba, człowieka i Boga – w wiecznym
przeznaczeniu jedno dla drugiego w absolutną jedność. Są to dwa światy w
korelacji ku sobie w jedność, ale bez zmieszania, lecz ku stanowieniu „nowej
osoby wiecznej”. Również po zmartwychwstaniu ciała nie nastąpi jego
zmieszanie z duszą w tym sensie, by ciało stało się duszą czy utożsamiło się
z nią, albo by stało się duchowe w tym samym znaczeniu co dusza. Jest tu
schemat
w
pewnym
sensie
analogiczny
do
chrystologicznego
(chalcedońskiego): jedna osoba w dwu qwasi-naturach: materialno-cielesnej i
duchowo-„dusznej” (stary termin polski). „Natury”, cielesna i duchowa, są
różne, niezmieszane, niezniszczalne ostatecznie, nie stanowią czegoś
trzeciego, a ścisła ich jedność następuje w osobie, która jest transcendentną
„syntezą” duszy i ciała. Oczywiście, niezmieszanie nie jest tak „czyste”, jak
między Bóstwem a człowieczeństwem w Jezusie Chrystusie, gdyż ciało i
dusza stanowią jedną naturę w dosłownym znaczeniu” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 394.
+ Absolutyzacja się człowieka. „Człowiek jako jedność duszy i ciała jest istotą
eschatologizującą się, absolutyzującą i uwieczniającą. Określa go relacja od
czasu ku wieczności, od życia ziemskiego ku niebiańskiemu, od względności
ku absolutności. Etapami tego procesu są: „ruch” od ciała ku duszy,
następnie od ciała-duszy ku jedności w osobie, a wreszcie od syntezy
prozopoicznej ku Osobom Bożym, ku przebóstwieniu, ku „wosobieniu” w
Trójcę, Człowiek zatem jest wiecznym ruchem ku sobie jako osobie (przez
ciało i duszę): processus ad seipsum, czego nie dopracowali do końca ani
augustynicy, ani tomiści. Po śmierci, czyli po spełnieniu ziemskiej fazy
stworzenia, nastąpi pleromiczna jedność: zeternizowana, twórcza, na
podobieństwo Trójjedynego Boga. W tym świetle ciało i dusza okazują się
jakby dwiema wklęsłymi tajemniczo ku sobie nawzajem płaszczyznami
rzeczywistości, syntezą ziemi i nieba, człowieka i Boga – w wiecznym
przeznaczeniu jedno dla drugiego w absolutną jedność. Są to dwa światy w
korelacji ku sobie w jedność, ale bez zmieszania, lecz ku stanowieniu „nowej
osoby wiecznej”. Również po zmartwychwstaniu ciała nie nastąpi jego
zmieszanie z duszą w tym sensie, by ciało stało się duszą czy utożsamiło się
z nią, albo by stało się duchowe w tym samym znaczeniu co dusza. Jest tu
schemat
w
pewnym
sensie
analogiczny
do
chrystologicznego
(chalcedońskiego): jedna osoba w dwu qwasi-naturach: materialno-cielesnej i
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
duchowo-„dusznej” (stary termin polski). „Natury”, cielesna i duchowa, są
różne, niezmieszane, niezniszczalne ostatecznie, nie stanowią czegoś
trzeciego, a ścisła ich jedność następuje w osobie, która jest transcendentną
„syntezą” duszy i ciała. Oczywiście, niezmieszanie nie jest tak „czyste”, jak
między Bóstwem a człowieczeństwem w Jezusie Chrystusie, gdyż ciało i
dusza stanowią jedną naturę w dosłownym znaczeniu” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 394.
+ Absolutyzacja się teologii stworzenia i teologii zbawienia w eschatologii.
Trójca Święta jako Stwórca 1. Bóg Ojciec jako Stwórca. 3° Kreacjosoteriologizm. „Teologia jest alfalnie teologią stworzenia (ktizeologia,
ktizjologia), omegalnie zaś teologią zbawienia, czyli soterioteologią (J.
Buxakowski, A. Zuberbier, H. de Lubac, A. L. Szafrański, L. Balter, R.
Rogowski), a ostatecznie jest personalistyczną. Ten sam Bóg bowiem jest
Stwórcą i Zbawcą (św. Augustyn, Vaticanum II) i ta sama osoba ludzka jest
stwarzana i zbawiana (Cz. S. Bartnik). Oczywiście porządki te nie są całkowicie równoważne i „nieruchome”. Świat stworzenia jest alfalny,
materializujący, określający, przede wszystkim daje człowiekowi realne
subsystentne istnienie, a świat zbawienia jest omegalny, eschatologizujący,
ku-jaźniowy, przede wszystkim daje człowiekowi nieskończone trwanie,
bezgraniczne istnienie i czyste „ja”. W rezultacie teologia stworzenia i teologia
zbawienia biegną ku eschatologii i tam się absolutyzują” Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 281/.
„Mają ten sam przedmiot materialny, czyli dotyczą tego samego bytu (Boga,
człowieka, świata), a różny jest tylko przedmiot formalny. Stworzenie i
zbawienie to jedna i ta sama rzeczywistość, ale o dwóch wektorach semantycznych, choć jedno i drugie realizuje się ostatecznie w pleromie. W
każdym razie Nowy Testament więcej uwagi poświęca wymiarowi zbawczemu,
lecz nie jest to przeciw ktizeologii, a raczej jej spełnienie. Kiedy chrześcijanie
chcą się spotkać z niechrześcijanami, to czynią to na bazie stworzenia (Rz 1,
20; Dz 14, 15-26), chociaż wymiar zbawczy nie musi być kategorią samego
chrześcijaństwa” /Tamże, s. 282.
+ Absolutyzacja spekulacji rozumowych w scholastyce Rozwinięcia
spekulatywne, właściwe metodzie scholastycznej od jej początków, były
bardzo potrzebne, ale błędem tego okresu była absolutyzacja tych rozwinięć
teologii, z odsunięciem metod wypracowanych w okresie patrystycznym.
Dopiero ponowne dowartościowanie nauk historycznych w XIX wieku
przypomniało teologom o wartości metod zapomnianych w okresie
scholastycznym rozwoju teologii. Synteza dokonuje się dziś, w wieku XX i
XXI. Po Soborze Watykańskim II, szala przechyliła się niebezpiecznie w
stronę historii, egzystencji i funkcjonowania praktycznego. Obecnie trzeba
tworzyć syntezę, korzystając z dorobku wszystkich trzech okresów rozwoju
teologii: patrystycznego, scholastycznego i nowożytnego W63.1 20.
+ Absolutyzacja subiektywności jednostkowej przez liberalizm. Personalizm
Karola Wojtyły, będący rdzeniem całej nauki Jana Pawła II, jest w Polsce
niedoceniony. Nowatorski ładunek zdolny przeistoczyć teorię i praktykę życia
ludzkiego czeka jeszcze na odkrycie i realizację. Zamiast postawy przyjęcia
pełnej prawdy panują dwie przeciwstawne postawy: tradycyjna – akcentująca
autorytet, a nawet niekiedy autorytaryzm, płynący z przedmiotowego
widzenia świata i traktujący nieraz nawet człowieka jako rzecz, spychając na
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
margines subiektywność i wolność człowieka; oraz postawa progresistyczna,
przemieszana z poglądem liberalistycznym – absolutyzująca subiektywność
jednostkową i wolność rozumianą jako dowolność, traktującą wszelkie
wartości (i antywartości) na tym samym poziomie, albo nawet istnienie
wartości odrzuca. Obie postawy skrajne posługują się odmiennymi
metodami, sposobami uzasadniania i językami. Obie wymagają
przezwyciężenia w trudzie poszukiwania pełni prawdy i „prawdziwej
wolności”. Personalizm Karola Wojtyły nie jest rodzajem „trzeciej drogi”
pomiędzy obiektywizmem i subiektywizmem, pomiędzy przedmiotowym i
podmiotowym ujmowaniem problemu człowieka. Osoba ludzka poprzez czyn
transcenduje obie postawy W063 18.
+ Absolutyzacja subiektywności wiary burzy Kościół. Sobór Watykański II
przywrócił równowagę pomiędzy sakramentem jako znakiem obiektywnym a
subiektywną wiarą. Sakramenty zakładają wiarę, a z drugiej strony wyrażają
ją i ożywiają. Sprawcami sakramentów i wiary, na równych prawach i z
równymi obowiązkami są: Chrystus, który celebruje; Kościół, który
zapośrednicza Jego obecność; człowiek, który integruje w sobie zbawcze
wydarzenie Chrystusa. Wydarzenie Chrystusa aktualizuje się w człowieku a
Kościół to gwarantuje i czyni widzialnym. Nie można absolutyzować
subiektywności wiary z negacją jakiejkolwiek zewnętrzności, jak też
zewnętrznej obiektywizacji znaku i autorytetu Kościoła z negacją
subiektywnej wolności życia wewnętrznego osoby. Podmiot (osoba) nie może
być sprowadzony do maski, która jest jedynie materialnym wyrażeniem
prawdziwej rzeczywistości personalnej. Osoba wyraża się w świadomości i
wolności, w publicznej odpowiedzialności za swoje czyny. Zniszczenie
równowagi pomiędzy obiektywnością i subiektywnością dokonane przez
protestantyzm spowodowało zagrożenie absolutyzacją subiektywizmu.
Olegario Gonzáles de Cardedal zwraca uwagę, że dokonało się to również w
Hiszpanii, mimo tego, że praktycznie nie było tam żadnych większych
wspólnot protestanckich. Z jednej strony Inkwizycja prześladowała luteran,
„alumbrados” i erazmian, z drugiej zaś subiektywizm tym bardziej stawał się
nieuchwytny, coraz bardziej prywatny, wystrzegający się jakiegokolwiek
uzewnętrznienia, co jednak powodowało zamieranie życia wewnętrznego.
Fala interioryzacji chrześcijaństwa przechodząca przez Hiszpanię w wieku
XVI (św. Teresa z Ávila, św. Jan od Krzyża) została skutecznie zatrzymana.
Kościół hiszpański stał się bardzo zewnętrzny i autorytarny (extrinsecismo)
W73 30.
+ Absolutyzacja sztuki kończy się zazwyczaj uwikłaniem w jałowe
stylizatorstwo i manieryczność. „Literatura nie może istnieć bez hierarchii
wartości, nie może istnieć bez jakiegoś oparcia o coś, co jest absolutne. To
jest przyczyna, dla której sztuka rozwijała się na ogół w cieniu religii, chociaż
niekoniecznie była religijna, ale w cieniu, wokół religii się rozwijała. A
współczesny kryzys religijności może nasuwać myśl, że za tym kryzysem
pójdzie taki rodzaj dekadencji, jaki spotkał kulturę antyczną na przykład”.
Powyższe słowa, wypowiedziane przez Jana Błońskiego w rozmowie z
Grzegorzem Musiałem i Krzysztofem Myszkowskim (kwartalnik Artystyczny”
1995 nr 4), są doskonałą definicją każdej sztuki, ale w sposób szczególny
odnoszą się do poezji” /W. Wencel, Zamieszkać w katedrze. Szkice o kulturze
i literaturze, Apostolicum, Warszawa-Ząbki 1999, s. 7/. „Organiczny związek
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
między formą chrześcijańskiego fundamentu wiary (Biblia, liturgia, Tradycja
Kościoła) a słowem, stanowiącym materię wiersza, przez wieki zabezpieczał
wielkość naszej cywilizacji. I chociaż, za sprawą ludzkiej krótkowzroczności,
mowa wiązana utraciła w pewnym momencie właściwą jej funkcję przypisu
do tekstów świętych, nie zmieniło to w niczym prawideł decydujących o
powstawaniu wielkiej, docenianej przez historię liryki. Także dzieje wieku XX,
stulecia „kultury śmierci” i desakralizacji wielu dziedzin życia, stanowią
jawne świadectwo faktu, iż trudno zostać klaskiem bez zakorzenienia w
wierze bądź – choćby na poziomie kultury – w chrześcijańskiej symbolice”
/Tamże, s. 8/. „Naturalnym tworzywem poezji klasycznej, osią, wokół której
ogniskuje się wiersz, jest jedna z wielu form tradycji: więź kulturowa,
narodowa, rodzinna bądź Pismo i Tradycja święta. Nawiązywanie do
przeszłości bez uwzględnienia ducha religijnego (absolutyzacja sztuki,
historii oraz kilku pogańskich idei) kończy się zazwyczaj uwikłaniem w
jałowe stylizatorstwo i manieryczność. Źródło pozbawione wody wysycha;
poeta staje się miłośnikiem dawnych epok, kolekcjonerem zabytkowych
sprzętów. Moc tradycji nie leży zatem w urokliwej ornamentyce i pamięci, ale
w tym, co nadaje jej sens i celowość” /Tamże, s. 9/. „Tylko poezja świadomie
uczestnicząca w chrześcijańskiej duchowości jest w stanie powiedzieć o
świecie rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Pozostałe formuły więzi z
przeszłością są zaledwie pochodnymi żywej tradycji Kościoła i dopiero w tej
perspektywie uzyskują metafizyczną wagę” /Tamże, s. 10.
+ Absolutyzacja świadomości odrzucone przez Karola Wojtyłę. Odsłanianie
świadomości w całokształcie ludzkich dynamizmów jako konstytutywnej
właściwości czynu Karol Wojtyła łączy z rozumieniem jej ciągle w powiązaniu
z tymże czynem, z dynamizmem i ze sprawczością osoby. Jest on
przekonany, że ten sposób rozumienia oraz interpretacji świadomości (w
znaczeniu rzeczownikowym i podmiotowym) chroni od uznania tejże
świadomości za jakiś samodzielny podmiot. Uznanie świadomości za
samodzielny podmiot mogłoby stanowić drogę do jej absolutyzowania, a w
dalszej konsekwencji do idealizmu. Świadomość byłaby wtedy traktowana
jako absolut, jedyny podmiot wszystkich treści, które do niej samej
ostatecznie się sprowadzają (a wtedy esse = percipi) F6 82.
+ Absolutyzacja świata doczesnego w soteriologii świeckiej. „Chrystus Soter
/ W Nowym Testamencie zbawienie to przede wszystkim jego personifikacja
w Jezusie Chrystusie, czyli najwyższe, aż do tożsamości osobowej, zespolenie
człowieka z Bogiem. Osoba Jezusa Chrystusa jest radykalnie naszym
odkupieniem, usprawiedliwieniem i zbawieniem. Właśnie „Jezus” znaczy
„Bóg jest zbawieniem” (Mt 1, 21; Łk 1, 31-35). Po tej linii poszła tradycja
Pawłowa, która starotestamentową ideę zbawienia odnosi w całości do
Jezusa z Nazaretu, a przez swą klasyczną formułę: „Bóg i Zbawiciel nasz,
Jezus Chrystus” (Tt 2, 13; 1 Tm 1, 1; 2 Tm 1, 10; por. 1 Kor 8, 6; Kol 1, 27)
stworzyła teologiczną podstawę pod soteryjny charakter chrystologii” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999,
s. 713/. „W Biblii nauka o Chrystusie była na ogół zarazem nauczaniem o
naszym zbawieniu, czyli Chrystus i Zbawca to był Ten sam, chrystologia była
jednocześnie soteriologią: cały Chrystus był kategorią naszego zbawienia.
Potem ujęło to wyznanie wiary: „On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia
zstąpił z nieba [...] i stał się człowiekiem, ukrzyżowany również za nas”
31
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(Credo mszalne na podstawie Soboru Konstantynopolskiego I z 381 r.). W XIII
w. naukę o Osobie Chrystusa oddzielono od soteriologii, jako nauki o
„obiektywnym” dziele zbawienia, oraz od charytologii, jako nauki o
„subiektywnym” (przyjętym faktycznie przez podmiot) odkupieniu. W
reformacji całą chrystologię sprowadzono do soteriologii o typie moralnym.
Od XIX w. zaczęto (uwyraźniło się to potem zwłaszcza w sekularyzmie,
psychologizmie, teologii „śmierci Boga”, teologii wyzwolenia i teologii
feministycznej) redukować również soteriologii do czysto świeckiej i doczesnej
funkcji społeczno-politycznej: do idei sprawiedliwości socjalnej, absolutności
świata doczesnego, negacji sacrum i transcendencji, do hasła wyzwolenia
klas niższych, grup i płci oraz do pełnej autonomii czy autarkii człowieka
(liberalizm). Najnowsza chrystologia katolicka nadal łączy nierozdzielnie
Osobę Chrystusa ze zbawieniem – nadprzyrodzonym i doczesnym,
obiektywnym i subiektywnym, egzystencjalnym i funkcjonalnym (A. Nossol):
Ten sam, który jest Słowem Bożym, staje się Bogiem dla nas i Bóg „wraz z
Nim wszystko nam darował” (Rz 8, 31-32). Zbawienie zatem w wymiarze
ostatecznym nie jest rzeczą ani stanem, ani jakąś bezontyczną relacją, lecz
jest po prostu Osobą Jezusa Chrystusa, przełożoną w całości „dla nas”. W
ten sposób „Bóg jest zbawieniem” /Tamże, s. 714.
+ Absolutyzacja świata niszczy jego wartość zbawczą. Pogardzanie światem
wtedy tylko, gdy całkowicie przysłoni Boga. Człowiek obdarzony jest w
twórczą moc doskonalenia świata i podporządkowania go sobie. Polecenie
dane ludziom wiąże się z darem mocy. Dzięki temu świat jest coraz
wspanialszy. „Świat nie jest wyłącznie miejscem oczekiwania, poczekalnią,
która należy opuścić w stanie zastanym, lecz miejscem twórczej ekspansji
człowieka”. Ręce człowieka są „sługami rozumu”. Trud pracy nie jest karą za
grzech, lecz uczestnictwem w stwórczym dziele Boga. „Aktywność człowieka
nie jest wcale jakąś prometeuszowską rywalizacją z Bogiem, lecz jest
znakiem wielkości Boga, który taką moc dał człowiekowi, oraz znamieniem
godności bytu ludzkiego” /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z
dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin
1992, s. 74/. Doskonalenie świata i podporządkowanie go sobie przez
człowieka jest realizacją woli samego Boga i jedną z dróg prowadzących do
Boga /Tamże, s. 75/. Jan z Trzciany pyta, czy w perspektywie wieczności to,
co czasowe i przemijające nie jest całkowicie czcze i próżne (vanitas
vanitatum) i godne jedynie pogardy (contemptus mundi)? Odpowiada, że
takim jest wtedy, gdy zostanie uznane za wartość absolutną, jeśli całkowicie
przysłoni Boga. Nic więc dziwnego, że gdy obecnie odrzucono Boga, wszystko
stało się czcze i próżne, godne pogardy. Moralność proponowana przez
Trzcianę nie jest moralnością ziemską dla ziemi, ani też niebiańską wyłącznie
dla nieba. Posiada ona dwa oblicza: ziemskie i wieczne, nierozdzielnie ze sobą
związane. Dusza nie jest wewnętrznie rozdarta, nie ma ona dwóch natur, z
których jedna dąży ku dobru, a druga ku złu. Człowiek sam jest
odpowiedzialny za swój stan moralny /Tamże, s. 76/. Dogmat o naturze
ludzkiej naznaczonej grzechem pierworodnym nie może zdominować
dogmatu o tajemnicy Odkupienia. Człowiek powinien czynić refleksję
intelektualną, aby uświadomił sobie swą godność i rozpoczął postępować
godnie, tzn. rozumnie i dobrze. Działanie nierozumne jest działaniem
zwierzęcym. Człowiek jest „zwierzęciem rozumnym” (animal rationalis). Gdy
32
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
odrzuca intelekt, staje się człowiekiem zezwierzęconym (animalis homo). Bez
rozumu pozostaje tylko zwierzę. Jest to ujęcie funkcjonalne, nie jest to ujęcie
ontyczne /Tamże, s. 77.
+ Absolutyzacja świata w filozofii procesu. Ocena myśli A.N. Whiteheada
nastręcza wiele kontrowersji. Niemniej jednak, należy podkreślić, iż
uwyraźnione w jego pismach stanowisko stanowi rodzaj panenteizmu, a
nawet (w opinii niektórych interpretatorów), panteizmu. W ujęciu Autora
Process and Reality gubi się, niemal zupełnie, problematyka transcendencji
Boga; widać natomiast znaczne przeakcentowanie roli Jego immanencji,
podkreślanie Jego koniecznych związków ze światem. Zaproponowane przez
Whiteheada „wejście” Boga w świat, w struktury przyrody pociąga za sobą
Jego „temporalizację”, jakąś postać „skrajnego inkarnacjonizmu”. Z kolei,
skutkiem zanegowania lub, w najlepszym wypadku, pojęciowego „rozmycia”
(neutralizacji) faktu życia osobowego Boga jest swoista „absolutyzacja świata”
prowadząca (w sposób nieunikniony!) do „naturalizacji Boga”. (Por. S.
Kowalczyk, Odkrywanie Boga. Centralne problemy filozofii Boga, Sandomierz
1981, s. 300) oraz monizmu. F1 19
+ Absolutyzacja świata Whitehead A. N. Nauka dotycząca próby ustalenia
relacji występujących pomiędzy opisaną przez niego naturą Boga a światem
przyrody znajduje swoje apogeum w zamieszczonych w końcowej fazie
Process and Reality tzw. antytezach. Z ich lektury jednoznacznie wynika, że
„treść” natury Boga ustawiona w opozycji do „treści” świata przedstawia sobą
sprzeczne przymioty. Nie jest to tylko konwencja terminologiczna, lecz
konsekwencja podstawowych założeń systemu kategorialnego Whiteheada,
przede wszystkim jego rozumienia bytu i – w efekcie przyjęcia monistycznej
wizji stającego się kosmosu /J. Tupikowski, Relacje między Bogiem a
światem w ujęciu św. Tomasza z Akwinu oraz u A.N. Whiteheada, Lublin
1999, doktorat, maszynopis, s. 183/. W proponowanej przez Whiteheada
perspektywie swoistej fuzji obu aspektów natury Boga i struktur przyrody
dochodzi do „absolutyzacji świata” i „naturalizacji Absolutu”. Trudno zatem
przypisać Bogu atrybut w postaci Jego transcendencji wobec kosmosu. Jeśli
bowiem każdy byt aktualny posiada zdolność „przekraczania” innych bytów
oraz cechuje się autokreatywnością, to rola Boga ogranicza się do funkcji
bycia Zasadą konkretyzacji, a także realizacją pola racjonalności. Ustalenie
typu relacji, jakie występują pomiędzy Bogiem a światem na płaszczyźnie
transcendencji, zasadniczo jest fundowane przez określoną koncepcję
samego istnienia Absolutu i wypływającego z niego Jego działania. Otóż, na
podstawie interpretacji myśli św. Tomasza z Akwinu i Alfreda Northa
Whiteheada nasuwa się wniosek, że zarówno problematyka istnienia, jak też
fundamentalnych atrybutów orzekanych o naturze Boga niesie dwa różne
sposoby opisu Jego wpływu na strukturę świata /Tamże, s. 184.
+ Absolutyzacja świata Whitehead Boga rozumie jako „wchodzącego” w świat,
w struktury przyrody. Pociąga to za sobą Jego „temporalizację”, jakąś postać
„skrajnego inkarnacjonizmu”. Z kolei, skutkiem zanegowania lub, w
najlepszym wypadku, pojęciowego „rozmycia” (neutralizacji) faktu życia
osobowego Boga jest swoista „absolutyzacja świata” prowadząca (w sposób
nieunikniony!) do „naturalizacji Boga” oraz monizmu F1 19.
+ Absolutyzacja świata zakazane przez Pismo Święte. Księga Hioba
poematem lirycznym i metafizycznym. Księga najpiękniejsza Pisma Świętego
33
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
to, jak mówi Olegario Gonzáles de Cardedal, Księga Hioba, najwspanialszy
poemat liryczny i metafizyczny, pouczający, że nie wolno absolutyzować
doświadczenia tego świata, lecz trzeba zaufać Bogu, który ma swój
tajemniczy plan wobec człowieka. Nie wolno mierzyć wewnętrznej
sprawiedliwości bogactwem, zdrowiem, powodzeniem zewnętrznym. Nie
wolno wykorzystywać Boga jako instrumentu dla swoich, niebożych spraw,
lecz trzeba zaakceptować Jego wolę bezwarunkowo. Bóg przygotował nam
coś, czego nie potrafimy sobie wyobrazić, a nawet nie potrafimy sami z siebie
zacząć myśleć, że coś takiego jest. Bóg nas totalnie zaskakuje. Hiob zobaczył
coś tak wspaniałego, że wszelkie jego cierpienia w porównaniu z tym były
niczym. Sprawiedliwość Boża nie polega na tym, że zachowuje nas od
cierpień, lecz na tym, że daje nam coś, wobec czego wszystkie cierpienia są
niczym. Hiob zobaczył przyszłą chwałę nieba. W takiej sytuacji milkną
wszelkie słowa. Cierpienie staje się bardziej objawiające niż myśl, owoc
cierpienia (la satispasión) jest bardziej sensowny niż zadowolenie (la
satisfacción). Być może Hiob zobaczył krzyż Chrystusa, ale nie sam krzyż,
lecz jego zwycięstwo, zobaczył sens krzyża, sens wieczny. Zobaczył
sprawiedliwość Boga, który przebaczając patrzy na człowieka jako na w pełni
niewinnego W73 183. Hiob zrozumiał, że Bóg zaprasza go do przejścia na
stronę Boga, aby już nie czekał na sprawiedliwość dla siebie, lecz był na
ziemi źródłem Bożej sprawiedliwości dla innych.
+ Absolutyzacja świata zmieszanego z Bogiem. „Whiteheadowska nauka
dotycząca próby ustalenia relacji występujących pomiędzy opisaną przez
niego naturą Boga a światem przyrody, znajduje swoje apogeum w
zamieszczonych w końcowej fazie Process and Reality tzw. antytezach. Z ich
lektury jednoznacznie wynika, że „treść” natury Boga ustawiona w opozycji
do „treści” świata przedstawia sobą sprzeczne przymioty. Nie jest to tylko
konwencja terminologiczna, lecz konsekwencja podstawowych założeń
systemu kategorialnego Whiteheada, przede wszystkim jego rozumienia bytu
i – w efekcie przyjęcia monistycznej wizji stającego się kosmosu /J.
Tupikowski, Relacje między Bogiem a światem w ujęciu św. Tomasza z
Akwinu u A.N. Whiteheada, Lublin 1999, doktorat. Maszynopis, s. 183/. W
proponowanej przez Whiteheada perspektywie swoistej fuzji obu aspektów
natury Boga i struktur przyrody dochodzi do „absolutyzacji świata” i
„naturalizacji Absolutu”. Trudno zatem przypisać Bogu atrybut w postaci
Jego transcendencji wobec kosmosu. Jeśli bowiem każdy byt aktualny
posiada zdolność „przekraczania” innych bytów oraz cechuje się
autokreatywnością, to rola Boga ogranicza się do funkcji bycia Zasadą
konkretyzacji, a także realizacją pola racjonalności. Ustalenie typu relacji,
jakie występują pomiędzy Bogiem a światem na płaszczyźnie transcendencji,
zasadniczo jest fundowane przez określoną koncepcję samego istnienia
Absolutu i wypływającego z niego Jego działania. Otóż, na podstawie
interpretacji myśli św. Tomasza z Akwinu i Alfreda Northa Whiteheada
nasuwa się wniosek, że zarówno problematyka istnienia, jak też
fundamentalnych atrybutów orzekanych o naturze Boga niesie dwa różne
sposoby opisu Jego wpływu na strukturę świata” /Tamże, s. 184.
+ Absolutyzacja tego, co tylko względne zwalczana przez teologię życia
konsekrowanego. Regamey stwierdza, że elementem esencjalnym życia
konsekrowanego nie jest deprecjacja świata, lecz relatywne jego ujęcie, walka z
34
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
absolutyzacją tego, co tylko względne i co ma sens tylko w odniesieniu do
wartości transcendentnych. Tillard widzi konieczność trwania „przed obliczem
Boga”, aby wypełnić plan budowania w świecie „ekklesia tou Theou”. L. Boff,
Codina, CLAR uważają zakonników za świadków Boga w świecie, za skuteczny
instrument Bożej transparencji. B. Secondin wszystkich tych ujęciach
dostrzega brak dojrzałej teologii życia konsekrowanego, brak solidnego
kontekstu dogmatycznego, w ramach dopracowanej dogmatycznej eklezjologii.
Różne punkty widzenia wynikają z podkreślaniem w teologii życia
konsekrowanego jednej z Osób Trójcy Świętej. Jedni podkreślają naśladowanie
Jezusa Chrystusa, drudzy mówią o charyzmacie Założyciela, a jeszcze inni o
działaniu Ducha Świętego. Zawsze jest jednak rozwijana perspektywa
sakramentalna traktująca życia zakonne jako konsekrację, skuteczne
pośrednictwo, znak eklezjalny Ż2 62.
+ Absolutyzacja tekstów biblijnych w których działanie Ducha Świętego
wiąże się z sytuacją dialogu ja-ty jest określane przez M. Walkera jako
niewola babilońska teologii zachodniej. W teologii realistycznej M. Welkera
osiągnęło szczyt wyzwolenie teologii z potrójnej niewoli babilońskiej: stara
metafizyka zachodnia (niezdolna do zrozumienia tego, w jaki sposób Duch
działa w poszczególnych sytuacjach), personalizm dialogiczny (który
absolutyzuje nieliczne teksty biblijne w których działanie Ducha Świętego
wiąże się z sytuacją dialogu ja-ty), moralizm społeczny (który nie potrafi
wyrazić sposobu, w jaki sprawiedliwość, pokój i wolność, poszukiwane przez
człowieka, są dziełem Ducha Bożego). Teologia realistyczna jest teologią
biblijną, w której nie decyduje interpretacja historyczno-krytyczna, lecz
jedynie hermeneutyka radykalnie wewnątrzbiblijna. T42.2 279
+ Absolutyzacja teraźniejszości w teologii wyzwolenia Problemem w refleksji
nad ideą Boga u Segundo jest jego stosunek do Pisma Świętego i Tradycji.
Dla teologii katolickiej objawienie jest poznawane w Piśmie Świętym i w
Tradycji, a interpretowane, oraz definiowane przez Magisterium Kościoła. W
szczegółowej natomiast analizie egzegetycznej Pisma Świętego chodzi o
możliwie jak najdokładniejsze poznanie przeszłości. Przy użyciu nauk
pomocniczych pragnie się możliwie wiernie poznać środowisko, w którym
ukazało się słowo Boże, aby tym wierniej odkryć sens i treść tego Bożego
słowa czy działania Boga. Segundo natomiast widzi konieczność
interpretowania słowa Bożego w historycznej praxis: w walce o wyzwolenie
człowieka należy odnaleźć przemawiającego i działającego Boga. Dostrzec
więc tu można ,jakby absolutyzowanie teraźniejszości z pominięciem
przeszłości i przyszłości. Wynika z tego, że prawda o Bogu jest możliwa tylko
do odkrycia i doświadczenia w teraźniejszej praxis historycznej. Skutkiem
takiej postawy teologicznej, którą proponuje Segundo, jest relatywizowanie w
poznawaniu Boga autorytetu i substancjalnej treści chrześcijańskiej tradycji
B114 44.
+ Absolutyzacja tonu komunikatów o rozpadzie „koncepcji religii” i o
moralności jako domenie specjalistów. „Muzyka przestała ilustrować świat,
skupiła się na odbijaniu ludzkich wymysłów i majaczeń; zamiast wyrażać
prawdę, dowartościowała ekspresję chorego człowieka. […] Wcześniej niż
Freud, psychoanalitycy czy postmoderniści skierowała całą swoją uwagę na
jego narcystyczne obsesje. W końcu doprowadziło ją to do zdeklarowanych
inspiracji satanistycznych. I jeżeli zrodzone z prawdy dzieła Dantego, Bacha
35
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
lub Haendla ożywiały nie tylko swój czas, to o dzisiejszej chorobie kultury ( w
stadium mocno zaawansowanym) wymownie świadczy istnienie Rolling
Stones, Prodigy czy Marylin Manson. Większość Europejczyków dawno już
zapomniało o jednoczących pieśniach w nawach kościołów, w zamian
otworzyła się na uroki walkmanów i przyjemność zamykania oczu podczas
demonicznych peregrynacji. Kultura integralna rozproszyła się w epoce
Oświecenia. Popularny myśliciel Jürgen Habermas w eseju Modernizm –
niedopełniony projekt („Odra” nr 7-8/1987) przypomina koncepcję Maxa
Webera, widzącego w kulturowym modernizmie „podzielenie rozumu
substancjalnego, który wyrażała religia i metafizyka, na trzy autonomiczne
sfery. Są to: nauka, moralność i sztuka. Uległy one zróżnicowaniu, ponieważ
scalające świat koncepcje religii i metafizyki rozpadły się. […] Pojawiają się
sfery poznawczo-instrumentalnej, moralno-praktycznej i estetycznoekspresyjnej racjonalności; każda z nich kontrolowana przez specjalistów,
którzy wydają się być w jakiś szczególny sposób bardziej logiczni niż inni
ludzie”. W rezultacie powiększa się dystans pomiędzy kulturą ekspertów a
kulturą szerszej publiczności”. W XX w. zjawisko to wyraźnie się nasiliło: „W
nauce nastąpiła ścisła specjalizacja, moralność i sztuka zmieniły się w
autonomiczne działki, którymi zajmują się specjaliści, i oddzieliły się od
hermeneutyki codziennego porozumiewania się” /W. Wencel, Banaliści w
świątyni, „Fronda” 13/14 (1998) 355-364, s. 356/. „Oczywiście nie sposób
brać całkiem serio komunikatów o rozpadzie „koncepcji religii” i o moralności
jako domenie specjalistów, przynajmniej jeżeli chodzi o absolutyzujący ton
tych enuncjacji, ale nie zmienia to faktu, że europejska kultura rzeczywiście
straciła swą integralność, a jej znaczna część po prostu choruje na raka”
/Tamże, s. 357.
+ absolutyzacja twierdzeń. „Ogólnie rzecz biorąc mamy dziś do czynienia z
powszechną nieufnością wobec twierdzeń o charakterze ogólnym i
absolutnym, wyrażaną zwłaszcza przez zwolenników poglądu, że prawda jest
wynikiem umowy, a nie uznania przez rozum rzeczywistości obiektywnej.
Jest oczywiście zrozumiałe, że w świecie podzielonym na wiele
specjalistycznych dziedzin trudniejsze staje się dostrzeżenie owego pełnego i
ostatecznego sensu życia, którego tradycyjnie poszukiwała filozofia.” FR 56
+ Absolutyzacja uczestniczenia człowieka w Nturzer Bożej jest błędem,
doprowadza do przekonania o zlaniu się natury ludzkiej z naturą Boską.
Trynitologia personalna korporacyjna widoczna jest w dziele reprezentującym
tradycję anglosaksońską: L. Hodgson, The doctrine of the Trinity (Croall
Lectures 1942-1943), Nisbet and C., London 1964 (w wydanie 1943), stron
238/. Według niego doktryna trynitarna została opracowana na podstawie
historii Jezusa oraz doświadczenia życia chrześcijańskiego, jest interpretacją
religii trynitarnej. Konstrukcja systemu trynitarnego nie należy do planu
dyskusji teoretycznej, lecz do „zrozumienia doświadczenia”. Nie jest to
ideologia tworząca w efekcie teoretyczną superstrukturę, lecz refleksja, której
przedmiotem jest praktyka (doświadczenie życia nowego) (s. 176). W życiu
Jezusa możemy dostrzec dwa momenty: a) communio personalne
(interpersonalne) Jezusa z Ojcem; b) bogactwo mocy życiowej Jezusa przez
Ducha Świętego, który realizuje poprzez niego dzieło przemiany świata. Tylko
poprzez rozróżnienie i akceptacje tej podwójnej linii można ocalić z jednej
strony intuicje religii antycznych (Bóg przenika i posiada człowieka od
36
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wnętrza) i z drugiej strony nowość chrześcijaństwa (wolne zjednoczenie Boga
z człowiekiem) (s. 39 i n.). Cały Nowy Testament, a zwłaszcza św. Paweł i św.
Jan, ukazują życie chrześcijan jako reprodukcję stylu i schematu życia
Jezusa: realizowanie woli Ojca, towarzyszenie Jezusowi i poddanie się
kierownictwu Ducha Świętego. W tej podwójnej perspektywie człowiek
uczestniczy w naturze Boskiej. Ksawery Pikaza dostrzega konieczność
zwrócenia uwagi na to, że uczestniczenie w Bogu nie jest konsekwencją
określonej psychologii czy duchowego nastawienia, lecz skutkiem Wcielenia
(Bóg Ojciec przez Jezusa przenika egzystencję człowieka); to uczestniczenie
nie mierzy się skalą uczuć, lecz całością nowego życia ludzi wierzących; c)
nigdy nie można tego uczestniczenia absolutyzować, doprowadzając do zlania
się natury ludzkiej z naturą Boską. / Hodgson czerpał z takich myślicieli, jak
św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, Kalwin. Przezwyciężył ich
jednostronności i rozwinął ich intuicje. Podkreślił jedność personalną,
zależną od tego, kim jest Osoba Boska i osoba ludzka (J 17, 20 i n.). Jedność
międzyludzka może być modelem dla jedności Osób Bożych między sobą
tylko analogicznie. Nie są one sposobem bycia, lecz istnieją prawdziwie, w
ciągłym spotkaniu (s. 139 i n.; 174-175, 183, 190 i n.). Pikaza dostrzega
konieczność uzupełnienia tej refleksji o przemyślenia nad znaczeniem Trójcy
ekonomicznej /Recencja w: X. Pikaza, Bibliografia trinitaria del Nuevo
Testamento, w: Bibliografia trinitaria, „Estudios Trinitarios”, Numero
extraordinario, Salamanca, 11 (1977) n. 2-3, 138-305, s. 287-288.
+ Absolutyzacja wartości czysto ludzkich przyczyną ateizmu. „Niektórzy tak
bardzo wywyższają człowieka, że wiara w Boga staje się jakby bezsilna i
więcej im chodzi, jak się zdaje, o afirmację człowieka aniżeli o przeczenie
istnieniu Boga. Inni znów tak sobie Boga wymyślają, że twór ten, odrzucany
przez nich, żadną miarą nie jest Bogiem Ewangelii. Inni nie przystępują
nawet do zagadnień dotyczących Boga, ponieważ zdają się nie odczuwać
niepokoju religijnego i nie pojmują, dlaczego mieliby troszczyć się o religię.
Nierzadko poza tym ateizm rodzi się bądź z namiętnego protestu przeciw złu
w świecie, bądź z niesłusznego przyznania pewnym dobrom ludzkim
znamienia absolutu, tak że bierze się je już za Boga. Także dzisiejsza
cywilizacja nie tyle sama za siebie, ile raczej dlatego, że zbytnio uwikłana jest
w sprawy ziemskie, może często utrudniać dostęp do Boga. Zapewne nie są
wolni od winy ci, którzy dobrowolnie usiłują bronić Bogu dostępu do swego
serca i unikać zagadnień religijnych, nie idąc za głosem swego sumienia;
jednakże i sami wierzący ponoszą często za to pewną odpowiedzialność.
Ateizm bowiem wzięty w całości nie jest czymś pierwotnym, lecz raczej
powstaje z różnych przyczyn, do których zalicza się też krytyczna reakcja
przeciw religiom, a w niektórych krajach szczególnie przeciw religii
chrześcijańskiej. Dlatego w takiej genezie ateizmu niemały udział mogą mieć
wierzący, o ile skutkiem zaniedbań w wychowaniu religijnym albo fałszywego
przedstawiania nauki wiary, albo też braków w ich własnym życiu religijnym,
moralnym i społecznym, powiedzieć o nich trzeba, że raczej przesłaniają,
aniżeli pokazują prawdziwe oblicze Boga i religii” (KDK 19).
+ Absolutyzacja wartości przez konstytucję państwa jest złem Dogmatyka to
treść oraz zapis Objawienia albo coś narzuconego apriorycznie. Gonzales de
Cardedal O. zastanawiając się nad nową konstytucją państwa hiszpańskiego,
mającą pojawić się w najbliższej przyszłości, przestrzegał przez dwoma
37
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niebezpieczeństwami, którymi są funkcja dogmatyczna i funkcja
technokratyczna. Konstytucja państwa jest dogmatyczna wtedy, gdy wyraża
jakieś
odgórne
założenia:
religijne,
filozoficzne
lub
regionalnonacjonalistyczne. Obywatel jest zmuszony do podporządkowania się
wartościom, których nie akceptuje. Konstytucja technokratyczna natomiast
ogranicza się do sformułowania przekonań i przyjętych konwencji, które
uznaje za powszechne po ich przegłosowaniu. Pierwszy rodzaj, który
absolutyzuje niektóre wartości i ideały, według de Cardedala poświęca osobę
na rzecz odgórnie przyjętych zasad H24 101. W tym momencie trzeba sobie
jasno uświadomić ostateczny fundament zasad chrześcijańskich. W centrum
Objawienia chrześcijańskiego znajduje się osoba. Rdzeniem dogmatu
chrześcijańskiego znajdują się trzy Osoby Boskie. Absurdem jest w tym
kontekście mówienie o poświęceniu osoby na rzecz zasad. Tylko w oparciu o
zasady chrześcijańskie można w pełni realizować prawa obywatela jako
osoby. To materializm czyni z człowieka tylko wyżej zorganizowana materię i
swoimi bezpodstawnie przyjętymi założeniami niszczy osobę już w zarodku.
Konstytucja jest tylko wyrażeniem tego, wrogiego człowiekowi, założenia.
+ Absolutyzacja władzy cesarskiej Krytyka w Ewangelii Jana (J 19, 10-12).
Życie wieczne tematem centralnym Ewangelii Jana. „Czwarta Ewangelia tak
ujmuje chrystologię, aby ominąć apokaliptyczną opozycję między Kościołem
a cesarstwem. Główną uwagę nie kieruje jednak na władzę rzymską, lecz na
wierzących, aby im wyjaśnić powód prześladowań, których stali się ofiarami.
Dlatego czwarta Ewangelia zawiera bardzo dyskretne aluzje do prześladowań.
[…] ewangelista pragnie uwydatnić niewinność polityczną chrześcijan końca I
w. oraz wskazać na oszczerstwa ze strony władz żydowskich w stosunku do
Jezusa i do chrześcijan przez co zaczęli być traktowani jako politycznie
niebezpieczni. […] tendencja apologetyczna, obecna już w ewangeliach
synoptycznych, silnie wyakcentowała jest w ostatniej warstwie redakcyjnej
czwartej Ewangelii, która przypada na rządy Domicjana. Ewangelista pragnie
wykazać, że chrześcijanie motywują odrzucenie kultu cesarskiego nie
politycznie, lecz religijnie, i że Kościół i Rzym mogą znaleźć wspólną
płaszczyznę porozumienia. Wspólnota chrześcijańska nie dąży do wzniecania
niepokojów społecznych ani obalenia władzy politycznej, lecz chce pozostać
wierna swemu Mistrzowi. Dyskretna apologia chrześcijaństwa stanowi
równocześnie dyskretną krytykę absolutyzowania władzy cesarskiej (J 19,
10-12). Gdyż władza Piłata, jak również władza cesarza, jest ostatecznie
zależna od Boga. Władza państwowa ma służyć, a nie domagać się służenia,
ma pilnować porządku publicznego, a nie podporządkowywać świat dla
własnych celów. Jeszcze silniejsza jest krytyka władz żydowskich, które nie
tylko podporządkowują sobie władzę cywilną dla własnych interesów, ale
wykorzystują władzę do skazania Jezusa na śmierć” /S. Mędala,
Chrystologia Ewangelii św. Jana, Kraków 1993, s. 145/. „Kult cesarski
bezpośrednio wiązał się ze sprawami wiary w Boga. Żydzi byli zwolnieni z
kultu cesarskiego. Kościół, po odłączeniu chrześcijan od judaizmu, musiał te
sprawy normować. Ale przeszkadzały mu w tym władze żydowskie donosami
i oskarżeniami wobec urzędników cesarskich. Wierność chrześcijan normom
Kościoła pobudzała patriotyzm lokalny do „nienawiści” wierzących w
Chrystusa. Wrogość Żydów w czwartej ewangelii w stosunku do wyznawców
Jezusa jest nie tyle wzorcem nienawiści świata, ile raczej jedną z form tej
38
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nienawiści. Dla Jana konflikt z Żydami skończył się ze śmiercią Jezusa, ale
wywyższenie Syna Człowieczego jest punktem wyjścia nienawiści świata. […]
Ponieważ czwarta Ewangelia była redagowana przynajmniej w dwóch
etapach, dlatego sytuacja bezpośrednich adresatów nieco się zmieniła.
Ewangelista wyczuwał zmianę adresatów bezpośrednich, dlatego w ostatniej
redakcji kieruje orędzie nie tylko do konkretnych wspólnot chrześcijańskich
końca I w., ale nastawia tekst na potencjalnych odbiorców zwłaszcza ze
świata pogańskiego” /Tamże, s. 146.
+ Absolutyzacja władzy państwowej. „jak wyobraża sobie ktoś podział
konkretnego człowieka na sferę obywatelską i chrześcijańską? […] wygląda to
tak, jakby ktoś chciał doprowadzić do powszechnej schizofrenii. […] Nic nie
pomogą tutaj najbardziej nawet karkołomne interpretacje zasady rozdziału
państwa od Kościoła. Każda próba naruszenia tak prawnie, moralnie,
kulturowo i fizycznie skonstruowanej jedności, musi doprowadzić do
zniszczenia całego organizmu. […] normy prawne funkcjonują w całym
systemie norm. Tworzą go także normy moralne, religijne i mody, nazywane
inaczej „normami stylu”. Ich współwystępowanie implikuje oczywiście ich
współdziałanie i wzajemne korelacje” /C. Kostro, Czy chrześcijanin jest
pełnoprawnym obywatelem?, w: Problemy współczesnego Kościoła, red. M.
Rusecki, RW KUL, Lublin 1996, 93-97, s. 95/. „A zatem konflikt na
płaszczyźnie prawnej stanowi jedynie odbicie głębszego konfliktu natury
moralnej. Tak naprawdę to walka toczy się między różnymi systemami
moralnymi, a jest zwerbalizowana na płaszczyźnie prawnej jedynie dla
nadania atakom na chrześcijaństwo waloru obiektywności i zgodności z
prawem. Sama rzecz ma się natomiast następująco: istnieją i działają
środowiska obce lub nawet wrogie chrześcijaństwu, które kierują się i
propagują własną moralność i obyczaje (np. „moralność socjalistyczna”), więc
nie mogą pogodzić się z silnym moralnym oddziaływaniem chrześcijaństwa.
[…] I jeżeli nawet dla kogoś niewygodne są normy moralne propagowane
przez chrześcijan, a nie dają się one „rozmyć” lub „unowocześnić”, to czasami
pozostaje jedynie odebranie głosu chrześcijanom w życiu państwa, odebranie
im pełnych praw obywatelskich” /Tamże, s. 96/. /Tworzone są normy
prawne wprost nakazujące przestępować przykazania Boże i normy moralne.
Przestępstwa są nie tylko tolerowane, lecz wręcz nakazywane. Kto nie stosuje
się do prawa jest karany. Np. lekarze i pielęgniarki mają nakaz
przeprowadzania aborcji. Odmowa udziału w mordowaniu dziecka jest
karana/. „Znane są z historii zakusy władzy państwowej, aby absolutyzować
swoją pozycję wobec obywateli, kiedy organy państwowe zapominają, kto jest
w państwie suwerenem. […] Kościół katolicki jasno domaga się od swoich
członków aktywnego i twórczego udziału w tworzeniu świata, natomiast w
organizacji państwowej widzi podstawową strukturę społeczną […] (KDK 74)”
Tamże, s. 97.
+ Absolutyzacja władzy pogańska odrzucona przez rząd Portugalii po roku
1926. Przewrót wojskowy w Portugalii w roku 1926 zakończył okres
totalitaryzmu Pierwszej Republiki. „Rewolucję z 1926 r., kończącą rządy
Pierwszej Republiki, zorganizowała nie partia katolicka, lecz wojskowi.
Wezwali oni później kilku najważniejszych przywódców katolickich do objęcia
stanowisk w rządzie dyktatury wojskowej. Łatwiej jest nam w tej sytuacji
zrozumieć, dlaczego po doświadczeniach Pierwszej Republiki, będącej próbą
39
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
laicyzacji portugalskiego życia politycznego, ustrój, który nastąpił po
rewolucji 1926 r., stał się reżimem tradycjonalistycznym, konserwatywnym i
prokatolickim. Reżimem, któremu wstrętny był z jednej strony jakobiński
republikanizm, z drugiej zaś – pogańskie próby absolutyzacji państwa, jak w
przypadku nazizmu czy faszyzmu włoskiego. […] Republikanizm portugalski
wywodzi się jeszcze z XIX w. Partia republikańska została założona w 1876 r.
Była to formacja pozostająca pod silnym wpływem masonerii, przede
wszystkim francuskiej. Światopogląd republikański miał charakter
antyreligijny, ponieważ masoneria portugalska, zarówno w swojej
dziewiętnastowiecznej postaci, jak i na początku XX w. była zajadle
antyklerykalna i antykatolicka. Zrozumiały jest więc fakt, że główni
przywódcy polityczni Pierwszej Republiki byli masonami, których celem była
nie tylko zmiana ustroju politycznego, przejście od monarchii do republiki,
lecz także zdetronizowanie Kościoła. Katolicyzm był bowiem bardzo silnie
zakorzeniony w społeczeństwie portugalskim, dlatego też do pierwszych
działań podjętych przez rząd republikański należało oddzielenie Kościoła od
państwa. Prawo to nie było z początku niekorzystne, nie byłoby takie i
później, gdyby nie ingerencja państwa w życie kościelne oraz zniesienie
swobód religijnych a także próba zniszczenia Kościoła jako instytucji” N.
Pereira, R. Smoczyński, Powrót z Afryki do Europy. Rozmowa z Manuelem
Braga de Cruz, „Fronda” 13/14 (1998) 283-292, s. 285 (Manuel Braga de
Cruz, ur. 1946, profesor historii, wykładowca Instytutu nauk Społecznych
Uniwersytetu Lizbońskiego oraz Uniwersytetu katolickiego w Lizbonie).
+ Absolutyzacja władzy w państwie demokratycznym. „Istnieje więc opinia
proeuropejska i euro-sceptyczna, atlantycka i neutralistyczna, liberalna,
konserwatywna i socjalistyczna, i każda z tych orientacji trwa w oczekiwaniu
na sytuację wewnętrzna lub międzynarodową, kiedy to właśnie ona będzie
przygotowana do oddania usługi organizmowi narodowemu. W Polsce kilka
katastrof narodowych dokonało się pod wpływem monoideowej opinii
publicznej. […] w Polsce ustalał się zazwyczaj, w odniesieniu do największych
dylematów narodowych, jeden hegemoniczny, skrajnie uproszczony pogląd,
nasycony emocjami rodem z niższych motywów, i w tej sytuacji opanowywał
mózgi mocno poza tym skłóconych partii, koterii i jednostek. Nad stadnością
myślenia ubolewali historycy ze szkoły krakowskiej i nie tylko oni. Obecnie
znów mamy okazję oglądać ten dziw aspołeczny. Dwa zwalczające się obozy
polityczne, rozdzielone według nieistotnej zasady, głoszą ot samo: oddanie się
w opiekę Zachodowi jako aksjomat polityki zagranicznej i demokrację
socjalną jako ustrój wewnętrzny. […] Nie mamy walki poglądów, lecz mamy
walkę o zmonopolizowanie poglądu uchodzącego za kwintesencje
patriotyzmu. […] W Polsce brakuje stronnictwa politycznego lub choćby
intelektualnego, które byłoby zdolne do ewentualnego przedefiniowania
interesu narodowego w warunkach bardziej skomplikowanych niż obecne”
/B. Łagowski, Szkice Antyspołeczne, Kraków 1997, s. 12/. „książka, […]
stanowisko z zakresu filozofii społecznej” /Tamże, s. 13/. „W jaki sposób
państwowość europejska została zmodyfikowana przez demokrację? Przede
wszystkim demokracja niepomiernie rozszerzyła zakres władzy i wprowadziła
za pomocą biurokracji taką kontrolę życia społecznego, a jakiej absolutny
monarcha mógł tylko roić w stanie politycznego delirium. Jednocześnie
40
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jednak ustanowiła system daleko sięgającej i skutecznej kontroli władzy”
/Tamże, s. 15.
+ Absolutyzacja wolności człowieka podstawą antropologiczną immoralizmu.
„Immoralizm (łac. immoralis niemoralny, nieobyczajny), wieloznaczne pojęcie
etyczne stosowane na określenie poglądów, a niekiedy także postaw
jednostek lub społeczności charakteryzujących się krytycznym stosunkiem
do obowiązujących norm i zasad moralności. W sensie doktrynalnym
immoralizm jest utożsamiany z amoralizmem, nihilizmem oraz moralnym
indyferentyzm, a w sensie postaw także z moralną degradacją i
demoralizacją. Terminem immoralizm określał swe poglądy etyczne F.
Nietzsche. Dawniej immoralizm był synonimem rozpusty. / Immoralizm
doktrynalny. „Immoralizm doktrynalny w formie skrajnej kwestionuje bądź
istnienie obiektywnego porządku wartości i zasadność moralnego
wartościowania, czyli normatywno-powinnościowy charakter zasad i norm
moralnych (odpowiada wówczas amoralizmowi i nihilizmowi), bądź jedynie
możliwość rozróżniania dobra od zła (tzw. moralny sceptycyzm lub
indyferentyzm, rozumiane niekiedy tylko w sensie braku intuicyjnego
poznania w etyce oraz określane jako moral insanity). Immoralizm w
znaczeniu umiarkowanym neguje tylko zastaną i obowiązującą w danym
społeczeństwie moralność i dąży do jej przezwyciężenia przez zastąpienie
innym, niejednokrotnie przeciwstawnym systemem wartości. Stąd też jako
immoralizm określa się pogląd Nietzschego, występującego przeciwko
utrwalonej przez chrześcijaństwo „moralności niewolników”, którą należy
przezwyciężyć w realizacji ideału „nadczłowieka”, tworząc kulturę swoiście
amoralną, czyli nie formułująca wymagań moralnych (odpowiednio do
charakterystycznego tytułu jednej z jego prac – Jenseits von Gut und Böse
(1886); Poza dobrem i złem, Warszawa 1912, 1990 /wyd. 2/). Podstawą
antropologiczną immoralizmu jest niejednokrotnie absolutyzowanie wolności
człowieka (w wymogach moralności upatrujące ograniczenie osoby ludzkiej),
owocujące skrajnymi formami moralnego subiektywizmu, indywidualizmu,
anarchizmu oraz relatywizmu. Immoralizm jest często elementem systemów
etycznych podkreślających znaczenie niższych rodzajów dobra (np. moralny
pragmatyzm, utylitaryzm, a zwłaszcza hedonizm) lub wartości jednostkowych
przed dobrem wspólnym (egoizm)” B. Jurczyk, K. Kłysiak, Immoralizm, w:
Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 81-81,
kol. 81.
+ Absolutyzacja wolności jest fałszem. „Dziś po strasznych doświadczeniach
totalitaryzmów w jakiś przewrotny sposób spełniają się słowa Fiodora
Dostojewskiego z opowieści o Wielkim Inkwizytorze, słowa skierowane do
Chrystusa: „Czyś Ty nie wiedział, że człowiek w końcu odrzuci nawet Twój
obraz i Twoją prawdę, jeżeli się go obciąży takim straszliwym brzemieniem,
jak wolność wyboru?” (Bracia Karamazow, Warszawa 1978, t. 1, s. 309).
Wolność postmodernistyczna jest taką samą ucieczką od wolności wyboru,
jak samozniewolenie dobrami materialnymi, przyjemnością, władzą, ideologią
czy innymi wartościami, na rzecz których wiele ludzi zaprzepaszcza swoją
wolność prawdziwą. Ta pierwsza niweluje samo kryterium wyboru negując
sensowność prawdy. To drugie skazuje wolę człowieka na automatyzm
skierowany ku wartościom fałszywie ujmowanym jako absolutne.
Podobieństwo tych dwu form ucieczki od wolności leży w unikaniu trudu,
41
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
uchylaniu się od wysiłku. Wysiłku życia prawdą. […] „kultura rzetelnie
związana z nauką Kościoła katolickiego rozwijała się w większości poza
nurtem modernizmu, a w pewnych okresach w opozycji do niego. […] starają
się żyć zgodnie z prawdą i choć popełniają błędy i grzeszą, to jednak dążą do
naprawienia zła, wierzą w miłość i nie wątpią, że wolność ma swoje
rozpoznawalne przez człowieka granice” /W. Chudy, Od redakcji. Moderniści,
postmoderniści i inni, w: „Ethos” nr 1-2 (33-34), Lublin 1966. 5-8, s. 7/.
„Istota formacji postmodernistycznej i takie jej cechy, jak absolutyzacja
pluralizmu, irracjonalizm i chaotyzacja wolności, zaprzeczają możliwości
jakiejś pozytywnej kontynuacji kulturowej tego trendu. […] (J. Derrida […]
przeciwstawiając się anarchizmowi semantycznemu R. Rorty‟ego pisze: „Nikt
nie jest tak wolny, by mógł czytać, jak chce”). Nie można dziś odpowiedzieć
na pytanie, czy ludzkość zostanie zawrócona z drogi, na której płaci się za
łatwość intelektualną i wygodę serca utratą tożsamości człowieka. […] Los
świata, ludzkości i kultury zależy od tego, czy zasługujemy jeszcze na miano
„soli ziemi” i „światła świata” (Mt 5, 13-14)” /Tamże, s. 8.
+ Absolutyzacja wymagań czynionych przez Jezusa. „Jedynie Boska
tożsamość Osoby Jezusa może usprawiedliwić także Jego absolutne
wymaganie: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie” (Mt 12, 30), a także
Jego słowa, że w Nim „jest coś więcej niż Jonasz... coś więcej niż Salomon”
(Mt 12, 41-42), „coś większego niż Świątynia” (Mt 12, 6); gdy przypomina w
odniesieniu do siebie, że Dawid nazwał Mesjasza swoim Panem, i gdy
stwierdza: „Zanim Abraham stał się, Ja Jestem” (J 8, 58), a nawet: „Ja i
Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30)” (KKK 590). „Jezus domagał się od władz
religijnych w Jerozolimie wiary w Niego ze względu na dzieła Ojca, jakie
wypełnia. Taki akt wiary musiał jednak przejść przez tajemniczą śmierć
sobie, by „się powtórnie narodzić” (J 3, 7) dzięki łasce Bożej. Takie
wymaganie nawrócenia wobec zdumiewającego wypełnienia się obietnic
pozwala zrozumieć tragiczną pogardę Sanhedrynu, który uznawał, że Jezus
zasługiwał na śmierć jako bluźnierca. Jego członkowie działali w ten sposób
zarówno przez „niewiedzę”, jak i przez „zatwardziałość” (Mk 3, 5; Rz 11, 25)
„niewiary” (Rz 11, 20)” (KKK 591).
+ Absolutyzacja znaczenia psychologii fenomenów życia moralnego przez
Maxa Schelera. Etyka Kanta „podzielona jest metodologicznie na dwie części.
Z jednej strony mamy imperatyw kategoryczny, który jest wewnętrznym
elementem ludzkiej subiektywności i rozumu praktycznego. Nie opiera się on
na żadnym doświadczeniu, lecz jest logiczną kategorią a priori działania
moralnego. W tym aspekcie etyka utożsamia się z logiką czystego myślenia
moralnego. Z drugiej strony mamy ogół przeżyć emocjonalnych, które
ostatecznie analizować można jedynie z psychologicznego punktu widzenia
(homo phenomenon brakuje bowiem elementu wolności). Schelerowi, pomimo
jego krytyki Kanta, nie udaje się przezwyciężyć tego dualizmu. W jego
ramach Kanta interesuje wyłącznie logika myślenia moralnego, natomiast
Scheler absolutyzuje znaczenie psychologii fenomenów życia moralnego”
F1W063 114. Tomizm w ujęciu Karola Wojtyły zostaje „oczyszczony i
poszerzony: oczyszczony z przygodnych uwarunkowań związanych z
mentalnością konkretnego czasu; poszerzony natomiast w tym sensie, że
tradycyjny tomizm esencjalny uzupełniony zostaje o wymiar egzystencjalny.
Wymiar ten ma oczywiście oparcie w teoretycznych założeniach św. Tomasza,
42
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie został on jednak rozwinięty przez tradycję filozofii tomistycznej. Ujawnia
się w ten sposób istotnie twórczy charakter powrotu do źródeł; wierność
tradycji prowadzi do odkrycia i waloryzacji tych nowych elementów, które
odpowiadają duchowemu klimatowi naszych czasów” F1W063 118.
43