ostatni list Zofii Leśniowskiej - Polski Ośrodek Naukowy UJ w
Transkrypt
ostatni list Zofii Leśniowskiej - Polski Ośrodek Naukowy UJ w
7 lipca 2013 9 „„ 210 Lt. J.W. Bucka, było stwierdzenie, że elewacja kontroli była w jakiś sposób zablokowana i niema dalszych dowodów dlaczego zablokowanie nastąpiło. Komisja uznała, że pilot Prchal nie może być posądzony o wypadek. Należy wspomnieć, że kopia raportu Komisji, została przekazana rządowi polskiemu i po wojnie był dostępny do wglądu wszystkim, ale mało kto tym się interesował, dopiero w pełni skorzystał autor David Irving w 1968r. o którym później. Natomiast Jako dokument rządowy, był ściśle tajny i przetrzymywany przez 30 lat w archiwach RAF. W 25 rocznicę śmierci Sikorskiego, w Parlamencie i na łamach czasopism i telewizji rozszalała się burza nad sztuka teatralną niemieckiego reżysera Hochutha pt. „Soldaten” oraz publikacji książki Irvinga „The Accident”, narzucającą teorię sabotażu, obwiniając o to Churchilla. Pospolite oburzenie, zwłaszcza w Whitehall sprawiło, że ówczesny Premier Harold Wilson, pod presją był zmuszony do rewindykacji sprawy wypadku, którego pamięć była już mglista. Niemniej, prawie wszyscy świadkowie z 1943 r. jeszcze żyli, mogli i byli gotowi do swobodniejszej i bardziej realnej relacji tamtych wypadków, bez odpowiedzialności legalnej. To właśnie dzięki Irvingowi, cała machina rządowa poszła w ruch w odszukaniu wszystkich możliwych śladów dokumentacji, w ministerialnych teczkach archiwalnych. Była to najbardziej znamienna decyzja rządu, który stanął w obronie Churchilla, ale umożliwił w 2002 r. dojście do tych ważnych dla nas archiwów. Pamiętam ten moment gdy poufnie dano mi do przeczytania świeżo odtajniony raport z 1972 r. napisany przez Sekretarza Gabinetu Sir Burke Trenda w 1969 r. na zlecenie Premiera Wilsona. Celem raportu było przede wszystkim przeanalizowanie dochodzeń Komisji Śledczej RAF z 1943r. oraz wydania opinii na zarzuty wobec Churchilla. W poufnej nocie do ministra Harolda Wilsona, Trend oświadcza, że to Brytyjczykom zależało przecież by Sikorski nadal był u władzy, a zarzuty stosować należy do Niemców i do polskich przeciwników politycznych Sikorskiego oraz do Sowietów, którzy dążyli do eliminacji polskiego ruchu oporu i polskiej inteligencji, których to okrucień- stwa były widoczne podczas Powstania Warszawskiego. Brytyjskie władze nie zamierzały publikować dokumentu Komisji Śledczej z 1943 r., opatrzonego 30 letnią klauzulą gdyż obawiano się, że przy bardziej wnikliwej analizie sędziów i prawników w obecnej dobie, wyjdą luki w raporcie, które skompromitują władze lotnicze, które w konkluzji orzekły, że incydent był zwykłym wypadkiem lotniczym, eliminując z góry możliwość sabotażu lub omyłki pilota. Raport przyznaje, że zabezpieczenie samolotu na lotnisku gibraltarskim było niedbałe i dawało nie jedną okazję do sabotażu. Nadmienia także, (bez komentarzy), że Komisja Śledcza z 1943 r., nie odnotowała pobytu nurka marynarki wojennej, komandora Crabba, który brał udział w wyławianiu części samolotu, ani faktu, że samolot Majskiego stał obok na lotnisku przed odlotem Sikorskiego do Londynu. Korespondencja w tych i innych potocznych sprawach wzbogaciła teczki archiwalne w nowe i intrygujące założenia, które Sekretarz Gabinetu Premiera, Burke Trend tak realnie opiniował, cytuję: „Gdyby możliwość sabotażu była brana pod uwagę na serio, wtedy, komisja musiała by zadawać o wiele więcej pytań. Jednak, po 26 latach przerwy, na nowe pytania nie będzie można odpowiedzieć, ani odtworzyć ani udowodnić faktów. Wypowiedziane słowa przez podsekretarza stanu lotnictwa, kpt. Balfour w Parlamencie 23 grudnia 1943 r., były – za bardzo kategoryczne, niż upoważniały do tego fakty’. Wbrew tej opinii, z punktu widzenia osobistego, po przestudiowaniu setek teczek dokumentacji, włączając techniczne plany produkcji samolotu Liberatora i dane statystyczne zapisane w Księgach Operacyjnych oraz zeznań wypadków, skłaniam się do przyjęcia, że był to nieszczęśliwy wypadek spowodowany zablokowaniem sterów przez luźny bagaż (możliwe drugim z kolei workiem z pocztą, wpadającym w otwór frontowego koła samolotu. Należy jednak wspomnieć, że archiwa NKWD w sprawie śmierci Sikorskiego nie są oficjalnie zbadane ani przez swoich ani przez zachodnich historyków i należałoby się wstrzymać z ostateczną opinią. r Eugenia Maresch Zdjęcie ze zbiorów Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie Ostatni list Zofii Leśniowskiej Zofia Leśniowska, córka generała Sikorskiego, towarzyszyła mu w ostatniej podróży na Bliski Wschód. Podzieliła los ojca w tragedii na Gibraltarze – 4 lipca 1943r, jednak jej ciała nigdy nie odnaleziono. Zygmunt Witymir Bieńkowski latał w Dywizjonie 303 od lipca 1941r do 3 lipca 1943r. Miał talent poety i przejął po Mirosławie Ferencie pisanie dziennika dywizjonu. Pisał obficie – prozę i poezję. Pozostawił po sobie kilka tomów pamiętników. Każdy dywizjon polski miał matkę chrzestną. Tak się stało, że matką chrzestną Dywizjonu 303 była pani Helena Sikorska. Wraz z córką odwiedzały dywizjon, szczególnie wtedy, gdy stacjonował na lotnisku Heston lub Northolt, blisko centrum Londynu. Podczas jednej z takich wizyt, dywizjon sprezentował Zofii Leśniowskiej ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Pamiętnik Wojenny Pilota Dywizjonu Kościuszkowskiego Tom V (303 Polish Squadron 15.V.1942 – 3.VII.1943) str. 494 Polski Czerwony Krzyż 34 Belgrave Sq. SW.1. 23.V.43. Drogi Panie Zygmuncie, Przesyłam – przed wyjazdem – serdeczne pozdrowienia dla całego Dywizjonu i Pana. Pomyślcie o mnie raz na miesiąc i nie pijcie zadużo ..... samego mleko. Zaraz po powrocie odnajdę Was „somewhere in England” i zamelduję się, aby opowiedzieć „prawie” wszystkie swoje przygody i dowiedzieć się co się z Wami działo przez ten czas. 4 egzemplarze „Pamiętników” zostawiam kpt. Główczyńskiemu. Niestety nie zdążyłam zrobić korekty w całości. P. Kwarcińską uprzedziłam, że zjawicie się u niej, i prosiłam o sporządzenie rachunku wprost na Min. Informacji, z tem że potrzebne jest kogoś z Dywizjonu potwierdzenie. Obie z Matką bardzo miło wspominamy ostatnią wizytę w Dywizjonie. Będę Panu bardzo wdzięczna jeżeli będziecie pamiętać o mojej Matce podczas mojej nieobecności. Zostaje naprawdę sama. Drogę znacie. Tylko proszę nie przerzucać sympatji którą, jak mam skromną nadzieję, macie do mnie na Matkę, bo będę zazdrosna. Lubcie mnie tak, jak ja Was – to mi wystarczy. Łączę bardzo dużo serdecznych pozdrowień /-/ Z. Leśniowska Ryngraf jedzie ze mną, nie zdążyłam się nacieszyć nim tutaj. (Przypisek kpt. Główczyńskiego Ryngraf ten został znaleziony przez nurków po katastrofie w Gibraltarze w torebce śp. Z.L. Obecnie u p. H. Sikorskiej) Tom VI (303 Polish Squadron 15.V.1942 – 3.VII.1943) Strona 7 Ppor. ZOFIA LESNIOWSKA Odznaczona Honorową Odznaką Kościuszkowską Zginęła śmiercią tragiczną W wypadku lotniczym w Gibraltarze w dn 4 lipca, 1943r. Kochana Zosia – miesiąc temu przyjechała do nas, by się pożegnać przed swoją podróżą na Bliski Wschód, a przed samym odjazdem znalazła jeszcze chwilę czasu, by wzruszająco serdeczny list do nas napisać:„Zaraz po powrocie odnajdę Was „somewhere in England” i zamelduję się, aby opowiedzieć „prawie” wszystkie swoje przygody...” Na próżno będziemy czekać... „Będę Panu bardzo wdzięczna jeżeli będziecie pamiętać o mojej Matce podczas mojej nieobecności. Zostaje naprawdę sama.” I myśmy sami zostali. Któż do nas na mleko wpadnie, z kim przekomarzać się będziemy o ‘sierżanta w kawalerii”, któż inny tyle serca i pomocy nam okaże, co Ty – Kochanie nasze. Urwanie głowy mieli z tobą starsi panowie z Czerwonego Krzyża, gdyś ich czupurnie raz po raz przekonywała, że to dla 303 maszyna potrzebna, że 303 nie ma papierosów, że 303-mu wartoby aparat do powiększeń kupić; a wreszcie PAMIĘTNIKI, których przedrukowaniem trudziłbym się chyba lata całe, gybyś Czarodziejko Mała w swoje nie wzięła je ręce. I ileż jasnych chwil Ci zawdzięczamy, spędzonych w Twoim towarzystwie. Ileś uśmiechu, wytchnienia i przyjaźni serdecznej wniosła w nasze życie. O tak – dobrze nam było razem. Sercaś nam wszystkim zawojowała. Gdy dziś do wspomnień los każe Cię nam zaliczyć – buntują się serca nasze. O nie! Uczucia, któreś w nich wskrzesiła nigdy wspomnieniom pokarmem nie będą. Żyć im póki i nam życia. CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI (Z.W.Bieńkowski) 1 grudnia 1942 r. Zygmunt Bieńkowski objął dowództwo Dywizjonu 303. Zofia Leśniowska, korzystając z możliwości dostępu do papieru i pomocy stenografistek, podjęła się przepisywania na maszynie ręcznie pisanego przez Zygmunta dziennika dywizjonu. W roku 70 rocznicy tragedii gibraltarskiej warto przeczytać mało zanany, ostatni list córki generała Sikorskiego napisany do Zygmunta Bieńkowskiego, który był potem jednym z sześciu oficerów, którzy ponieśli trumnę Generała na cmentarzu w Newark.