Wstęp - strefy wiary

Transkrypt

Wstęp - strefy wiary
Litania
loretanska
nabożeństwa
Wstęp
Litania loretańska to modlitwa Kościoła na cześć Matki Bożej, którą prowadzący modlitwę (najczęściej kapłan) odmawia na przemian
z wiernymi.
Litanie zawierają szereg określeń i wezwań Matki Bożej bogatych w treści
doktrynalne, stanowią niemal syntezę myśli ludu Bożego, który z miłością
wysławia Bogarodzicę.
Samo określenie „litania” jest łacińskim tłumaczeniem terminu greckiego i oznacza modlitwę błagalną; w liturgii stosowane jest także na
oznaczenie procesji, podczas której takie modlitwy były odmawiane
oraz dni, w które odprawiane były procesje. Od innych modlitw błagalnych litanie różnią się specyficznym układem. Stanowią one serię pojedynczych wezwań, po których następuje stała odpowiedź, np. Kyrie
eleison czy Módl się za nami. Mogą przybierać nie tylko postać błagalną,
ale także chwalebną. Po wstępnym błaganiu Trójcy Świętej następują
krótkie wezwania do Matki Boskiej, w których uwydatnione są Jej szczególniejsze cnoty. W dalszej kolejności pojawiają się chwalebne tytuły,
które określają kolejno, jak była wyobrażona, kim jest dla wiernych i jaką
rolę odgrywa w Królestwie swojego Syna.
Litania loretańska powstała prawdopodobnie w XII wieku we Francji,
a zatwierdził ją oficjalnie papież Sykstus V. Z kolei papież Klemens VII
dopuścił ją w roku 1601 do użytku publicznego.
Tradycyjnie określenie „loretańska” kojarzy się z nazwą miejscowości Loreto we Włoszech, gdzie ta modlitwa była szczególnie propagowana i odmawiana; faktem jest, że już z 1531 roku pochodzi świadectwo używania
jej we wspomnianym sanktuarium. Zazwyczaj była śpiewana przez pielgrzymów odwiedzających znajdujący się tu „Dom Świętej Rodziny”.
Jej prawdopodobnym źródłem jest pochodzący z wczesnego Średniowiecza poemat maryjny o charakterze litanii.
’
Litania
loretanska
nabożeństwa
Spotkanie nędzy z miłosierdziem
Panie, zmiłuj się… Chryste, zmiłuj się.
Litania do Matki Bożej rozpoczyna się od zwrotu ku Panu,
a nawet ku Trójcy. Zaczynamy od Boga, zwracamy się
wprost do Niego. Pośród zgiełku naszych niespójnych tonów pragniemy odczuć delikatny odzew Bożego współczucia.
Kyrie, eleison...
To coś miłego, niosącego pokój, to wonny i kojący olejek zmiękczający naszą zatwardziałość, który przenika
skorupę naszej wrogości, leczy nasze ukryte rany, łagodzi napięcia, napełnia ufnością.
Miserere...
Oznacza gest łaskawości monarchy, który pochyla
się nad poddanym, okazując mu swą łaskawość,
miłosierdzie, wyraża zainteresowanie jego losem.
Zmiłuj się... zmiłuj się nad nami.
Zaczynamy od bicia się w piersi; to uderzenie,
jakby młotem, zdumiewa: Nie chodzi tylko
o pobożne gesty – chodzi o uporczywe,
dokonywane z przekonaniem dobijanie
się do Bożego Miłosierdzia. Na początku
litanii następuje swoista wymiana „biletów wizytowych”. Na naszych jest napisane: nędza; na wizytówce Boga: miłosierdzie. To balansowanie pomiędzy
biegunami naszego grzechu i Bożego miłosierdzia, zatem
pomiędzy lękiem i nadzieją. Lęk z powodu grzechu prowadzi nas do rozpaczy, ale zaraz podtrzymuje nas nadzieja
Bożego miłosierdzia.
1 maja
Początek i koniec litanii jest przypomnieniem naszej słabości, kruchości, naszych ograniczeń i ustępstw. Litanijne wezwania to nie tylko błaganie, to także wychwalanie. Ale jego
warunkiem jest doświadczenie tego że nam przebaczono,
że zostaliśmy odnalezieni, cudownie obdarzeni łaską.
Co ma wspólnego z tymi wezwaniami Matka Boża?
Matka Boża nie jest „przedpokojem”, tym bardziej nie przyjmuje nas w swojej prywatnej poczekalni; natychmiast prowadzi nas przed Pana, na spotkanie z Nim, twarzą w twarz.
Przyzywamy Ją, a na drugim krańcu... spotykamy Boga. To
z Nim rozmawiamy od razu. To On Jedyny odpowiada. Zauważmy, że końcowe wezwania litanii także prowadzą ku
Chrystusowi, Barankowi Bożemu.
Maryja znajduje się tu po stronie chóru. Jest z nami, modli
się z nami. Prosi o miłosierdzie nie tylko dla nas, ale razem
z nami. Wstawia się za nami, ale nie oddziela się od nas.
A my odgadując Jej obecność, słysząc Jej głos złączony
z naszymi, wiemy, że zostaliśmy wysłuchani. Nabieram
pewności: On ma miłosierdzie, napełni nas łaską... i będziemy coraz piękniejsi.
‘
’
Litania
loretanska
nabożeństwa
Ktoś tam, w górze, ma dla nas czas.
Chryste usłysz nas... Chryste, wysłuchaj nas.
Zazwyczaj dzieje się tak: najpierw słucha się prośby, a potem ją spełnia. Tymczasem zostaliśmy upoważnieni do
odwrócenia porządku, że już w słuchaniu zawiera się wysłuchanie.
Największa łaska, której potrzebę odczuwamy, to ta, by
Ktoś poświęcił nam uwagę, by zechciał nas wysłuchać,
bo dziś nikt nie ma czasu na słuchanie. Niektórzy mają
czas, by się pokazać. I to właśnie ci, którzy wciąż narzekają na brak czasu, zawsze, jakimś cudownym sposobem znajdują go, gdy trzeba pokazać się w telewizji
lub w jakimś zgromadzeniu. Są jeszcze tacy, którzy
mają czas na... tracenie czasu. Wreszcie tacy, którzy znajdą czas, by mówić o tobie jakby w twoim
imieniu, interpretować twoje zamiary, wyrażać
twoje oburzenie (także to, którego nie okazałeś
i którego nie podzielasz), wyjaśniać twoje problemy (niestety te, o których nigdy nawet nie
pomyślałeś), ale nie znajdą czasu, by porozmawiać z tobą.
Na szczęście Pan Bóg ma czas. On da ci
łatwo pojąć, że jest tu dla ciebie... że jest
właśnie po to, nie myśli o czymś innym...
Ty jesteś dla Niego sprawą najważniejszą... Najważniejszą osobą, której
oczekuje... Mówi zatem do ciebie: „Powiedz, słucham”.
Wołamy: „Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami”…
Z nieba… podkreśla misterium Boga. Coś w rodzaju: Ojcze, okryty tajemnicą... Niebo nie oznacza miejsca, ale jeśli
miałoby to czynić, oznaczałby bliskość, a nie oddalenie.
Bóg jest Najwyższy, Całkowicie Inny, ale nie trzyma się
z dala. Dzięki swej ojcowskiej miłości staje się nam bliski
i towarzyszy nam w naszej ziemskiej wędrówce. Jest zatem Bogiem-z-nami, Bogiem-dla-nas. Poprzez Ducha jest
także Bogiem-w-nas. W sumie jest Tym-który-jest, na którego zawsze możemy liczyć.
2 maja
Wołamy: „Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad
nami”.
Litania przypomina nam, że należymy do wybawionych.
Jesteśmy członkami ludu, który został uwolniony. Nowy
lud Przymierza, tak jak dawny Izrael, został wyrwany
z niewoli grzechu. Ktoś zapłacił za każdego z nas okup. Dokonało się to na Kalwarii, a cena zapłacona została aż do
ostatniej kropli krwi.
Maryja owo „Ojcze, który jesteś w niebie” tłumaczy mniej
więcej tak: Ojciec jest blisko ciebie, pośród męki, wątpliwości, gdy czujesz się zagubiony, dręczy cię samotność,
rozczarowanie czy beznadziejność. Jest jednak bliski także
wtedy gdy jesteś pełen radości, pokoju, nadziei, najgłębszych pragnień. Ojciec niebieski okazuje miłosierdzie tym,
którzy cierpią z powodu „ziemskiego zła”.
Niech podczas odmawiania tej litanii natchnie nas Ona,
byśmy przypomnieli sobie o wartości, jaką zyskaliśmy
owego dnia, kiedy umarł za nas Jej Syn. Bo każdy człowiek
ma tę nieskończoną wartość – stanowi o niej cena jego odkupienia.
‘
’
Litania
loretanska
nabożeństwa
Ten gwałtowny i nieprzewidywalny powiew
Duchu Święty, Boże…
Po przyzwaniu Ojca niebieskiego, Syna-Odkupiciela teraz… przyzywamy Ducha Świętego. Prosimy Go, by „zmiłował się nad nami”.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. Twoja ludzka wiedza nigdy nie zdoła ustalić, określić ani pojąć drogi
Ducha.
Koniecznie trzeba tu przypomnieć chwilę Zwiastowania:
„Jakże to się stanie, skoro nie znam męża?” – zapytała Maryja. Anioł odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie..”
(por. Łk 1,26-38). Plan Boży ukazuje się jako coś niesłychanego, a nawet jako coś nie do zrealizowania, ponieważ spotyka się z naszą radykalną niemocą, niezdolnością do przyjęcia go i realizowania. Duch Święty
spotyka się z nami dokładnie tam, gdzie czujemy
swą nieadekwatność, niezdolność. Tu nie ma miejsca na usprawiedliwienia: Duch Święty zstąpi... od
Niego zależy wszystko. Ty możesz powiedzieć jak
Maryja: „Oto ja”, ale nie dlatego, że jesteś gotów
uczynić coś możliwego, ale ponieważ pod osłoną Ducha Świętego chętnie spróbujesz tego,
co niemożliwe.
Ja wybieram Boga, ale Bóg nie musi godzić się z moimi wyborami. Może mi odpowiedzieć inaczej, niż tego oczekuję.
Zawsze może objawić się w chwili, której nie mogę zaplanować. Panem sytuacji jest Duch, a nam pozostaje „dać
się prowadzić”. Jeśli poddajemy się jego działaniu, On jest
w stanie przezwyciężyć najbardziej zacięty opór. Choć
wiele spraw jest niejasnych, musimy pozwolić, by nas Duch
Święty ogarniał, unosił i prowadził. Wołając Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami pozwalam Jego wtargnięcia
w moje życie, nie zważania na wiek, na przemianę wszystkiego. Niech wysadza w powietrze ustalony porządek,
niech zburzy moje schematy.
Nasza myśl biegnie też do Nikodema (por.
J 3). Sędziwy mędrzec myśli w kategoriach ludzkiego wysiłku: Jakżesz może
człowiek...? Jakżesz może się to stać...?
Jest przekonany, że powodzenie planu będzie osiągnięciem człowieka.
W przestrzeganiu Prawa dostrzega on
wyłącznie własny wysiłek w drodze
do Boga. Tymczasem Jezus poucza
go: „Wiatr wieje tam, gdzie chce,
i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz
skąd przychodzi i dokąd podąża.
3 maja
Pewien mnich powiedział, że modlić się oznacza „odwiązywać się”, „uwalniać”. Wszyscy potrzebujemy przyzywać
Ducha, by dać się „odwiązać”. Ta litania służy właśnie temu.
Naszym grzechem jest sztywność. Nasza głowa skierowana jest stale w jedną stronę: racjonalności i wyrachowania.
Więzi nas maska surowości. Naszymi dłońmi nie potrafimy
uczynić gestu wyrażającego dar. Nasze stopy idą we wszystkich kierunkach, poza miłością, przyjaźnią i pokojem.
Duchu Święty, ulituj się nad naszą przemądrzałością, zmiłuj się nad naszą biernością, ociężałością, obojętnością,
potrząśnij nami, rozpal nas. Zmiłuj się nad naszym sprytem. Spraw, byśmy porzucili wszystkie ziemskie oparcia
i mogli znaleźć jedyne oparcie w górze. Zmiłuj się nad
nami i poprowadź nas.
‘
’
info
Litania
loretanska
nabożeństwa
info
dobór tekstów:
Katarzyna Grzybczyk
na podstawie:
A. Pronzato, Módl się za nami! Litania loretańska – rozważania,
Wydawnictwo Salwator, Kraków 2005;
przełożył Andrzej Wojnowski.
‘

Podobne dokumenty