Jasne układy czynią przyjaciół
Transkrypt
Jasne układy czynią przyjaciół
Pultusk24 Jasne układy czynią przyjaciół... W samochodzie jest część zwana „rozrządem”. Kiedyś sterował nim wałek, dziś często jest to komputer – ale ważne, że jest to automat, na który kierowca nie ma wpływu. Gdyby ktoś zaproponował kierowcy, by ręcznie włączał on iskrę – postukałby się w głowę. Choć dzięki temu „miałby większy wpływ na pracę silnika”. Z tajemniczych powodów ten sam człowiek godzi się na ręczne sterowanie czymś znacznie bardziej skomplikowanym od silnika: gospodarką. Tymczasem Wolny Rynek nie jest może doskonałym mechanizmem – ale rozrząd też czasem „zapomni” dać iskrę – co nie jest powodem, by przechodzić na ręczne sterowanie. Również Prawo powinno w jak największej mierze być automatyczne lub... prywatne. Jeśli np. przyjęłoby się zasadę, że w przypadku rozwodu synowie pozostają przy ojcu, a córki przy matce (o ile rodzice zgodnie nie podejmą innej decyzji) – to, być może, w parędziesięciu przypadkach rocznie decyzja taka byłaby zła, ale za to w parudziesięciu tysiącach przypadków oszczędziłoby się i rodzicom i dzieciom miesięcy (albo i lat) walk w sądzie, wzajemnego oskarżania się, kłamstw, napuszczania dzieci na drugie z rodziców... Ten cały koszmar zniknąłby jak ręką odjął. Co więcej: w bardzo wielu przypadkach nie dochodziłoby w ogóle do rozwodu – bo strona wiedziałaby, że nie ma szans na przyznanie jej dziecka. Jasne układy czynią przyjaciół. Niestety: taka reforma nie może się udać, bo przeciwko niej murem stanie aparat sądów rodzinnych, których sędziowie po prostu straciliby nieźle płatną pracę. I będą szermować tymi kilkudziesięcioma przypadkami by zastraszyć zwolenników automatu i prawa prywatnego. Będą straszyć, że „syn znalazłby się pod opieką ojca pijaka” zapominając, że po miesiącu sprawowania opieki taki facet najprawdopodobniej znudziłby się i zadzwonił do b. żony: „Słuchaj-no, a może byś się tak Jasiem przez parę dni zajęła?” Po czym poszedłby pić. I pewno wyszłoby na to, że Jasio jest u Taty, jak nie pije – a u Mamy, jak tato pije... A jak oboje piją: to u dziadków. Jeśli powierzymy decydowanie o dzieciach ludziom spoza rodziny, którzy znają tę rodzinę tylko upozowaną, fałszywą - to skutki są żałosne. Niedawno w Szkocji sąd rodzinny odebrał dziecko dziadkom (matka-narkomanka była na odwyku), bo pracownicy socjalistyczni (ok.: „socjalni”) twierdzili, że małżeństwo w wieku 46 i 59 lat jest „za stare” by wychowywać dzieci. By było śmieszniej i straszniej, dzieci oddano do adopcji parze... „gejów”!!! To niewątpliwe nieszczęście wynikło tylko dlatego, że „pracownicy socjalistyczni” i sądy rodzinne w ogóle mogą się w te sprawy wtrącać. Gdyby nie to, matka w momencie przytomności powiedziałaby: „Niech się tato i mama nimi zajmą” - i koniec sprawy. Żadni „pracownicy socjalni”, żadne „sądy rodzinne” nie byłyby potrzebne. I tak było zawsze. Dopóki te neo-faszystowskie państwa nie zaczęły wysyłać swych pachołków, by ci w imię „dobra dzieci” włazili z butami do łóżek tysięcy i milionów rodzin. :”Pracownicy socjalni” i „sądy rodzinne” - to wyrobnicy realizujący wytyczne Architektów Świata. IM zaś chodzi o to, by ludzie (w d***kracji potrzebna jest przecież Większość!) nie zaprotestowali przeciwko zasadzie, że „Urzędnik Państwowy wie lepiej od obywatela, co robić z jego dzieckiem, pieniędzmi, a nawet z nim samym”. Robi się to z reguły dla „zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa” - ale to jest tylko i wyłącznie pretekst! ONI mają głęboko w nosie dobro dzieci – ONI chcą mieć Władzę. Odbierają dzieci menelom i ćpunom nie po to, by tym dzieciom było lepiej – lecz po to, byśmy w przyszłości nie mogli protestować, kiedy zaczną odbierać je nam. Kiedy każą posyłać je pod przymusem (na razie dotyczy to dopiero 6-latków – ale poczekajcie Państwo...) do żłobków, gdzie będzie się im we śnie przez słuchawki wpajać w podświadomość, że muszą kochać Wielkiego Brata. To już niedługo – jeśli nie pozbawimy ICH władzy. A właśnie do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy zezwalającej „pracownikom socjalnym” na odbieranie dzieci nawet rodzicom... Janusz Korwin-Mikke n Ten adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć strona 1 / 1