3 Dłonie i Słowo - Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym

Transkrypt

3 Dłonie i Słowo - Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym
3
2011 rok
Dłonie i Słowo
Kwartalnik Towarzystwa
Pomocy Głuchoniewidomym
Prawa pacjenta
s. 6
Historia pani Joanny
s. 26
Lepszy od GPS-u
s. 29
Spis treści
List od redakcji
3
Elżbieta Gubernator-Syposz
Problem: chorowanie
4
Prawa pacjenta
6
Grażyna Mroczkowska
Bartosz Krysztofiak
„Bidul” Mariusza Maślanki
Agnieszka Orzech
Głuchoniewidomi w Wielkiej Brytanii
Małgorzata Książek
18
20
Historia jednej osoby
26
Lepszy od GPS-u cz. I
29
Joanna Kaczmarczyk
Krzysztof Gaj
Czytelnicy piszą List z Wrocławia
Kronika wydarzeń
34
36
Bożena Więckowska
Wydawca:
Dłonie i Słowo
Kwartalnik Towarzystwa
Pomocy Głuchoniewidomym
Nr 3 (64) / 2011 rok XVI
ISSN 1427-3128
nakład: 1200 egz. + 120 brajl.
Publikacja dofinansowana przez
Państwowy Fundusz Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych.
ul. Deotymy 41 | 01-441 Warszawa
tel./faks: 22 635 69 70
www.tpg.org.pl [email protected]
od redakcji
Drodzy Czytelnicy,
w tym numerze poruszamy problem zmagań
z chorobą, przed którym stają osoby głuchoniewidome, a który – jak wiemy – jest dla nich
trudniejszy niż dla osób zdrowych. Do „zwyczajnych” niedogodności, dochodzą bowiem jeszcze problemy z komunikacją, w tym chociażby częsty stres, czy dobrze
zrozumieliśmy słowa lekarza.
Przedstawiamy wykaz praw przysługujących pacjentom w czasie
leczenia oraz wskazujemy, gdzie szukać pomocy w trudnych
sytuacjach. Mamy nadzieję, że pomoże Wam to świadomiej –
a dzięki temu też lepiej – korzystać z pomocy służb medycznych.
Prosimy przy tym: może podzielicie się swoimi doświadczeniami
w tym temacie? Czekam na Wasze listy!
Wiele miejsca poświęcamy też sytuacji osób głuchoniewidomych
w Wielkiej Brytanii. Przedstawiamy też pierwszą część opowiadania głuchoniewidomego Krzysztofa, który pokazuje jak sobie radzi
w poruszaniu się. Część drugą znajdziecie już w kolejnym,
czwartym, numerze.
Zachęcamy również do przeczytania wzruszającej recenzji książki
o trudnych problemach wychowanków domu dziecka.
Cieszymy się z kolejnego listu do redakcji, o którym piszą uczestnicy warsztatów w Łucznicy.
Elżbieta Gubernator-Syposz
redaktor naczelna
DiS
3
temat numeru
Problem: chorowanie
Trudności z poruszaniem się oraz komunikacją bywają barierą w korzystaniu ze służby
zdrowia. Przykładem może być Dagmara, która
pomimo młodego wieku, o zmaganiach z chorobą wie
wyjątkowo dużo.
Dagmara (ur. 1985) od urodzenia była chora. Przez pierwszy miesiąc
przebywała w inkubatorze, co uratowało jej życie. Dalsze skutki
tego trudne jednak były do przewidzenia. Zdiagnozowano u niej
wrodzone pęcherzowe odklejanie się naskórka od skóry, a w dalszej
konsekwencji głuchotę i ślepotę. Choroba skóry była tak bolesna,
że bez leków uśmierzających ból, pewnie by nie przeżyła.
Gdy miała około półtora miesiąca zauważyłam, że jedno oko odbiega od wyglądu drugiego, więc próbowałam rozmawiać
z lekarzami, że coś jest nie tak. Pani okulistka po konsultacji
stwierdziła, że to nic poważnego, bo jej dziecko miało podobnie
i wszystko wróciło do normy. Uspokoiła nas trochę. Nie trwało to
długo, gdyż po paru miesiącach okazało się, że na jedno oko
Dagmara w ogóle nie widzi. Lekarze widząc, że jest u niej więcej
chorób, wobec których medycyna jest bezsilna, często traktowali ją
jako przypadek beznadziejny, nie rokujący nadziei. Kiedy około roku
życia mieliśmy podejrzenie, że Dagmara również źle słyszy –
lekarze wzruszali ramionami i patrzeli na nas jak na przewrażliwionych rodziców. Pani laryngolog potwierdziła – Dagmara
ma poważną wadę słuchu. Rozpoczęła się rehabilitacja.
Mijały jednak lata i trzeba było powalczyć o każdy kolejny dzień Jej
życia na możliwie wysokim poziomie. Problem pojawiał się zawsze,
4
DiS
gdy Dagmara musiała być hospitalizowana. Lekarze starali się nam
przekazać, że są chętni i przychylni, ale nie wiedzą, jak mają leczyć
osobę z którą brak jest kontaktu, a oni nie znają języka migowego.
Często trzeba było walczyć o pobyt razem z nią na oddziale. Nie zawsze to było mile widziane, ale po próbach perswazji, że Dagmara
musi mieć kogoś bliskiego, gdyż leczenie nie przyniesie poprawy
bez poczucia bezpieczeństwa, godzili się na takie rozwiązanie.
Potem zauważono wśród personelu szpitalnego, że to dobre
rozwiązanie, gdyż cała opieka nad córką była sprawowana przez
rodzica, byliśmy swego rodzaju ogniwem łączącym dwie strony.
Były okresy radości, bólu i zwątpienia. Dagmara pomimo poważnego stanu zdrowia przeszła kolejne etapy edukacji i w 2010 r.
ukończyła 3-letnie liceum uzupełniające. Ten rok był jednak dla
naszej córki tragiczny, zdiagnozowano u niej skrajną niedokrwistość
i nieodwracalną niewydolność nerek. Rozpoczął się wyścig
z czasem. Powinna zostać natychmiast dializowana. Ze względu
na odklejanie się naskórka (EB) komisja lekarska nie zakwalifikowała
jej do zabiegu ratującego życie, jakim jest wszczepienie cewnika
do dializ. Choroba EB nie była jedynym kontrargumentem, dodatkowo była nim głuchoślepota. Lekarze starali się nam wytłumaczyć,
na czym polega hemodializa, a szczególnie jakie niesie zagrożenia
– że Dagmara ze względu na deficyty wzroku i słuchu nie byłaby
w stanie wyrazić swojego stanu, swoich wewnętrznych odczuć, że
nie podejmie współpracy, że nie uleży kilku godzin itp. Po długim
namyśle zgodzili się jednak podjąć próbę. Zabiegu dokonano
z wielką starannością, należytością i z sercem. Wszyscy cieszyli się,
że zabieg wszczepienia cewnika się udał. Nie było to rutynowe
podejście do pacjenta.
Myślę, że sytuacja osoby głuchoniewidomej w zetknięciu ze służbą
zdrowia jest często trudna.
Grażyna Mroczkowska
mama Dagmary
DiS
5
temat numeru
Prawa pacjenta
Poniżej znajdziecie przegląd podstawowych
praw pacjenta oraz wyjaśnienie kilku kwestii
ważnych dla osób dbających o swoje zdrowie.
Artykuł jest dość trudny, ale warto się z nim zapoznać.
Tekst polecamy także tłumaczom-przewodnikom oraz
innym osobom wspierającym osoby głuchoniewidome
w kontaktach ze służbą zdrowia.
Każdy pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających
wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, które powinny być
udzielane z należytą starannością i przez wykwalifikowane personel medyczny. W sytuacjach, gdy z uwagi na ograniczone
możliwości udzielenia odpowiednich świadczeń zdrowotnych,
pacjentowi nie można udzielić pomocy medycznej, ma on prawo
żądać udostępnienia mu informacji o istniejącej liście oczekujących.
Procedura ustalająca kolejność dostępu do świadczeń zdrowotnych
powinna być obiektywna i przejrzysta, przede wszystkich jednak
powinna być oparta na kryteriach medycznych.
Nadto w razie wątpliwości pacjent ma prawo żądać, aby udzielający
mu świadczeń zdrowotnych lekarz zasięgnął opinii innego lekarza,
ewentualnie, aby zwołał konsylium lekarskie. Wprawdzie lekarz
może uznać, że takie żądanie pacjenta jest bezzasadne, w związku
z czym odmówi zasięgnięcia opinii innego lekarza (konsylium
lekarskiego), jednak w takim przypadku lekarz ma obowiązek
dokonać odpowiedniej adnotacji na ten temat w dokumentacji
medycznej pacjenta.
6
DiS
Uwaga! Prawo pacjenta do natychmiastowego udzielenia mu
świadczeń zdrowotnych nie podlega ograniczeniom w sytuacji, gdy
istnieje zagrożenie dla jego życia lub zdrowia.
Prawo pacjenta do informacji
Każdy pacjent, w tym małoletni, który ukończył 16 lat, lub jego
ustawowy przedstawiciel, ma prawo do uzyskania od lekarza
przystępnej informacji o swoim stanie zdrowia, w szczególności
o rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich
zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz dalszym
rokowaniu. Jednak nie każdy pacjent chce posiadać wiedzę o przebiegu swojego leczenia, dlatego ma prawo żądać, aby lekarz nie
udzielał mu takich informacji. O pielęgnacji pacjenta i zabiegach
pielęgniarskich informacji udziela pielęgniarka (położna).
Informacja przekazywana pacjentowi musi być nie tylko rzetelna
i pełna, lecz także przystępna. Powyższe oznacza, że przekazując
informacje lekarz (pielęgniarka) powinien używać takich słów
i nazewnictwa, aby pacjent zrozumiał je ze względu na swój wiek,
wykształcenie, stan zdrowia i poziom umysłowy. Jeśli zatem pacjent
będący osobą głuchoniewidomą, z uwagi na istniejące np. w gabinecie lekarskim głośne warunki, nie będzie w stanie zrozumieć treści
kierowanej do niego informacji, może żądać dostosowania sposobu
przekazywanych danych do jego ograniczonych możliwości
słuchowych
wynikających
z
niepełnosprawności.
Osoba
głuchoniewidoma może także żądać, aby w kontaktach z lekarzem
uczestniczył tłumacz języka migowego, bez którego przecież taki
pacjent nie jest w stanie uzyskać wszystkich niezbędnych informacji. Celem zabezpieczenia swych praw proponuję, aby taki
tłumacz języka migowego (ewentualnie inna osoba, której obecności
sobie życzycie np. tłumacz-przewodnik) legitymował się przygotowanym wcześniej pełnomocnictwem (w zwykłej formie pisem-
DiS
7
nej), z treści którego będzie wynikać, że upoważniacie tłumacza
do uczestniczenia w spotkaniu z lekarzem oraz wyrażacie zgodę
na udzielenie mu informacji o swoim stanie zdrowia.
Pamiętaj! Przysługujące pacjentowi uprawnienie do informacji
rozciąga się także na prawo do uzyskania wszelkich niezbędnych
wiadomości dotyczących praw pacjenta. Jeśli zatem np. podczas
pobytu w szpitalu nie jesteś pewien, do czego jesteś uprawniony,
masz prawo żądać udzielenia ci takiej informacji. Wystarczy, że poprosisz o stosowną ulotkę (informację), która musi się znajdować
w szpitalu.
Prawo pacjenta do tajemnicy informacji
Osoby wykonujące zawód medyczny obowiązane są zachować
w tajemnicy uzyskane przez nie informacje dotyczące pacjenta,
w szczególności związane ze stanem zdrowia pacjenta, jego
badaniem i rokowaniach. Wprawdzie ustawodawca przewidział
możliwość udzielenia osobom postronnym informacji dotyczących
pacjenta, jednak ograniczył je do sytuacji wyjątkowych takich jak
istnienie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pacjenta lub
innych osób. Co ważne, obowiązek zachowania tajemnicy informacji
dotyczących pacjenta obowiązuje także po jego śmierci. Każdy
pacjent może jednak upoważnić konkretną osobę, której będą
przekazywane informacje dotyczącego jego stanu zdrowia.
Prawo do wyrażenia zgody na udzielenie świadczeń
zdrowotnych
Niektórzy lekarze nie przywiązują wielkiej wagi do konieczności
uzyskania od pacjenta zgody na udzielenie świadczeń
zdrowotnych. Wykonywanie prawa do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub odmowy takiej zgody
jest natomiast najpoważniejszym w skutkach uprawnieniem pa-
8
DiS
cjenta. Niedopuszczalnym jest bowiem w dzisiejszych czasach, aby
lekarze udzielali świadczeń zdrowotnych wbrew woli pacjenta.
Zgoda na udzielenie świadczeń zdrowotnych może być wyrażona
w dowolny sposób, także w sposób dorozumiany poprzez brak
wyraźnego sprzeciwu, tzn. brak sprzeciwu jest traktowany jako
wyrażenie zgody (np. skoro podczas pobierania krwi pacjent nie
protestuje, to znaczy, że zgadza się na przeprowadzenie tego badania). Jednak na przeprowadzenie zabiegu operacyjnego albo zastosowanie metody leczenia lub diagnostyki stwarzającej podwyższone
ryzyko dla pacjenta zgoda pacjenta musi być wyrażona w formie
pisemnej. Dodatkowo wymaga się, aby wyrażenie zgody w formie
pisemnej zostało poprzedzone udzieleniem pacjentowi szczegółowej
informacji dotyczącej udzielanego świadczenia zdrowotnego,
tzn. pacjent powinien wiedzieć m. in. o przebiegu przeprowadzanego zabiegu operacyjnego i o możliwościach wystąpienia negatywnych komplikacji po operacji (o powikłaniach).
W przypadku osób, które w świetle prawa nie są uprawnione
do samodzielnego wyrażenia ważnej zgody na udzielenie świadczeń zdrowotnych, czyli w przypadku małoletniego, całkowicie
ubezwłasnowolnionego lub niezdolnego do świadomego wyrażenia
zgody (np. znajdującego się w stanie śpiączki), zgodę wyrażają
przedstawiciele ustawowi, ewentualnie opiekuni faktyczni. Nie
oznacza to jednak automatycznie, że nie bierze się pod uwagę
zdania wyrażonego przez takie osoby. Pacjent małoletni, który
ukończył 16 lat, osoba ubezwłasnowolniona albo pacjent chory
psychicznie lub upośledzony umysłowo, lecz dysponujący dostatecznym rozeznaniem, ma prawo do wyrażenia sprzeciwu co do
udzielenia świadczenia zdrowotnego, pomimo zgody przedstawiciela ustawowego lub opiekuna faktycznego. Z uwagi na zaistnienie
rozbieżności zdań pacjenta i jego przedstawiciela ustawowego,
lekarz musi się zwrócić do sądu opiekuńczego o wyrażenie zezwolenia na udzielenie świadczenia zdrowotnego.
DiS
9
Prawo do poszanowania intymności i godności pacjenta
Jednym z najczęściej łamanych praw pacjenta w polskich szpitalach
jest prawo do poszanowania intymności i godności.
Pamiętaj! Wszystkie inne osoby niż te, które udzielają Tobie
świadczeń zdrowotnych (np. studenci medycyny), mogą uczestniczyć
przy udzielaniu tych świadczeń tylko wtedy, gdy wyrazisz na to zgodę
(w przypadku pacjenta małoletniego, całkowicie ubezwłasnowolnionego lub niezdolnego do świadomego wyrażenia zgody, zgodę
wyraża jego przedstawiciela ustawowego, i dodatkowo osoba
udzielająca świadczenia zdrowotnego).
Jak już wcześniej była mowa, w rozmowie pomiędzy pacjentem
będącym osobą głuchoniewidomą a lekarzem (pielęgniarką) może
uczestniczyć tłumacz języka migowego. Nie oznacza to jednak
automatycznie, że musicie się godzić na obecność takiej osoby
bądź np. będącego z Wami tłumacza-przewodnika podczas
przeprowadzanych badań lekarskich, w szczególności gdyby
godziło to w Wasze prawo do poszanowania intymności.
Prawo pacjenta do dokumentacji medycznej
Podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych ma obowiązek
udostępniać pacjentowi, na jego wyraźne żądanie, dokumentację
medyczną dotyczącą jego stanu zdrowia. Pacjent może zapoznać
się z treścią swojej dokumentacji medycznej poprzez możliwość
bezpłatnego wglądu do dokumentu na miejscu oraz poprzez
możliwość otrzymywania wyciągów, odpisów lub kopii dokumentacji, za które jednak podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych
może pobierać opłaty. Po śmierci pacjenta, prawo wglądu
w dokumentację medyczną posiada jedynie osoba upoważniona
przez pacjenta za życia.
Ważne! Dokumentację medyczną przechowuje się, z pewnymi
wyjątkami, przez okres 20 lat, licząc od końca roku kalen-
10
DiS
darzowego, w którym dokonano ostatniego wpisu, następnie zaś
dokonuje się jej zniszczenia. Zdarzają się przypadki, że osobom
głuchoniewidomym i innym osobom niepełnosprawnym potrzebny
jest dostęp do starej dokumentacji medycznej (np. z przebiegu ich
hospitalizacji) głównie w celu ubiegania się o świadczenia rentowe
(np. żeby udowodnić przed ZUS datę powstania niepełnosprawności). Niestety wtedy często okazuje się, że taka dokumentacja medyczna została już zniszczona. Dlatego rozważcie możliwość
zwrócenia się do podmiotu, który udzielał Wam usług medycznych,
o wydanie takiej dokumentacji medycznej (najlepiej w formie
odpisów lub wypisów), która może się przydać w przyszłości.
Prawo pacjenta do zgłoszenia sprzeciwu
Pacjent lub jego przedstawiciel ustawowy mogą wnieść sprzeciw
wobec opinii albo orzeczenia lekarskiego, jeżeli mają one wpływ
na prawa lub obowiązki pacjenta wynikające z przepisów prawa.
Taki sprzeciw wraz z uzasadnieniem wnosi się do Komisji
Lekarskiej działającej przy Rzeczniku Praw Pacjenta w terminie
30 dni od dnia wydania opinii albo orzeczenia przez lekarza
orzekającego o stanie zdrowia pacjenta.
Inne prawa pacjenta
Do praw pacjenta zalicza się także inne uprawnienia, w tym m.in.:
• prawo pacjenta do opieki duszpasterskiej, którą powinien
zagwarantować zakład opieki zdrowotnej, przy czym stacjonarny
zakład opieki zdrowotnej (np. szpital, uzdrowisko) ma obowiązek
ponosić koszty dostępu pacjenta do opieki duszpasterskiej
np. poprzez dostęp do kaplicy, w pozostałych zaś przypadkach –
na żądanie pacjenta, którego stan zdrowia uległ pogorszeniu
lub którego życie jest zagrożone – zakład musi zapewnić mu
kontakt z osobą duchowną jego wyznania,
DiS
11
• prawo pacjenta do przechowywania rzeczy wartościowych w depozycie stacjonarnego zakładu opieki zdrowotnej (np. szpitala),
• prawo pacjenta do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego,
w tym prawo do kontaktu osobistego, telefonicznego lub
korespondencyjnego z innego osobami (prawo do dotyczy
wszystkich zakładów opieki zdrowotnej).
Gdzie szukać pomocy
Pomocy udziela Rzecznik Praw Pacjenta pod numerem telefonu
800 190 590 (bezpłatna infolinia czynna od poniedziałku do piątku
w godzinach od 9.00 do 21.00). Dzwoniąc pod ten numer uzyskacie
nie tylko wszystkie niezbędne informacje dotyczące ochrony praw
pacjenta, lecz także możecie zgłosić ewentualne naruszenia
przedmiotowych praw. W przypadku powzięcia informacji
uprawdopodobniających łamanie praw pacjenta Rzecznik Praw
Pacjenta uprawniony jest wszcząć postępowanie wyjaśniające, przy
czym formalny wniosek o wszczęcie takiego postępowania jest
wolny od opłat. Wszczęcie postępowania wyjaśniającego może
skutkować nawet skierowaniem sprawy na drogę postępowania
sądowego, w którym Rzecznik Praw Pacjenta może brać udział
z urzędu.
Stwierdzone naruszenie praw pacjenta warto również zgłosić
do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej
działającego przy Okręgowej Izbie Lekarskiej mającej swą siedzibę
w praktycznie każdym dużym mieście w Polsce. W takim przypadku
Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej wyjaśnia
sprawę, w szczególności może przedstawić lekarzowi zarzuty
dotyczące przewinienia zawodowego.
Ponadto przyjmowaniem skarg związanych z udzieleniem świadczeń zdrowotnych w ramach ubezpieczenia w NFZ zajmują się spe-
12
DiS
cjalne komórki do spraw skarg i wniosków działające w każdym
oddziale NFZ. Szczegółowe informacje dotyczące funkcjonowania
tych jednostek można znaleźć na stronie internetowej www.nfz.gov.pl
O czym jeszcze każdy pacjent wiedzieć powinien?
Warto wiedzieć, że począwszy od 1 października 2004 r. (z pewnymi
wyjątkami) przy udzieleniu świadczeń zdrowotnych nie obowiązuje
zasada rejonizacji, co oznacza, że pomoc zdrowotna udzielana jest
pacjentowi niezależnie od miejsca jego zamieszkania i miejsca
zdarzenia. W praktyce pojawiają się liczne problemy z możliwością
dowolnego wyboru szpitala, w którym pacjent chce się leczyć. Nie
dotyczy to przypadków, gdy pacjent otrzymuje skierowanie do szpitala, gdyż lekarz wskazuje w jego treści konkretny szpital,
w którym pacjent ma być hospitalizowany. W pozostałych sytuacjach, czyli w przypadku nagłego pogorszenia stanu zdrowia,
najlepiej jest samemu udać się do wybranego szpitala, który ma
obowiązek przyjąć pacjenta, jeśli tylko posiada wolne miejsca. Jeśli
natomiast wezwiecie karetkę, to oficjalnie zostaniecie przetransportowani do tego szpitala, gdzie są wolne łóżka, jednak
w rzeczywistości w wielu przypadkach pacjent trafi do szpitala
zgodnie z jego rejonizacją, co oczywiście jest praktyką niezgodną
z przepisami. Wykaz poradni przyjmujących chorych w ramach
ubezpieczenia wraz z czasem oczekiwania dostępny jest
na stronach internetowych oraz pod numerami informacyjnymi
oddziałów wojewódzkich NFZ.
W celu skorzystania z porad w ramach POZ, czyli podstawowej
opieki zdrowotnej, pacjent powinien dokonać wyboru lekarza,
pielęgniarki i/lub położnej, nie musi jednak wybierać wszystkich
trzech zakresów świadczeń w tej samej przychodni. Jedyna sytuacja, w której lekarz (pielęgniarka, położna) może odmówić przyjęcia
pacjenta na listę swych podopiecznych to limit, czyli maksymalna
DiS
13
liczba pacjentów, którzy mogą korzystać ze świadczeń zdrowotnych
udzielanych przez tego lekarza (pielęgniarkę, położną). Co ważne,
dwa razy w roku pacjent może bezpłatnie zmienić lekarza,
pielęgniarkę i położną, przy czym takiej zmiany dokonuje się
bezpośrednio u świadczeniodawcy w przychodni i nie trzeba tego
faktu potwierdzać w oddziale NFZ. Niestety za każdą następną,
niczym nieuzasadnioną zmianę personelu medycznego należy uiścić
na rzecz NFZ opłatę w wysokości 80 zł.
Skierowanie lekarskie
Wyjaśnić także należy, że skierowanie lekarskie jest dokumentem wymaganym przy dostępie do następujących świadczeń
zdrowotnych:
• do badań diagnostycznych,
• do świadczeń realizowanych w ramach ambulatoryjnej opieki
specjalistycznej,
• do leczenia szpitalnego,
• do leczenia uzdrowiskowego,
• do rehabilitacji leczniczej,
• do opieki nad przewlekle chorymi.
Skierowanie takie nie jest natomiast wymagane w stanach
nagłego zagrożenia zdrowia lub życia, co oznacza, że w przypadku
kiedy pacjent udaje się do szpitala, nie musi legitymować się tym
dokumentem. Pamiętajcie także, że jeżeli opuszczając szpital
lekarz zaleci Wam kontynuowanie leczenia, to powinien wystawić
odpowiednie skierowanie lekarskie (np. do lekarza specjalisty).
Brak takiego skierowania skutkować będzie niemożnością
podjęcia dalszego leczenia, ponieważ sama karta informacyjna
z leczenia szpitalnego, izby przyjęć, czy szpitalnego oddziału
ratunkowego nie zastępuje właściwego skierowania do specjalisty.
14
DiS
Uwaga! Skierowanie nie jest potrzebne do następujących lekarzy
specjalistów: dermatologa, ginekologa i położnika, okulisty,
onkologa, psychiatry, wenerologa, dentysty.
Skierowania lekarskiego nie muszą także przedstawiać osoby
uprzywilejowane, do których należą m. in. inwalidzi wojenni,
kombatanci, chorzy na gruźlicę, zakażeni wirusem HIV (w zakresie
badań dawców narządów), uzależnieni od alkoholu, środków
odurzających i substancji psychotropowych (w zakresie lecznictwa
odwykowego), żołnierze (w zakresie leczenia urazów lub chorób
nabytych w czasie wykonywania zadań poza granicami państwa).
Co do zasady skierowanie na większość świadczeń zdrowotnych,
w tym też na leczenie uzdrowiskowe i na rehabilitację, wystawia
lekarz udzielający świadczeń w ramach ważnej umowy z NFZ, przy
czym w przypadku, gdy pacjent objęty jest opieką specjalisty to
skierowania na dodatkowe badania diagnostyczne wystawia tylko
specjalista. Wyjątkiem jest skierowanie na leczenie szpitalne, gdyż
uprawnionym do jego wystawienia jest każdy lekarz, także ten
przyjmujący pacjenta „prywatnie”.
Podkreślenia także wymaga, że zazwyczaj skierowanie jest ważne
dopóki istnieją przesłanki wskazujące na potrzebę podjęcia działań
diagnostycznych lub terapeutycznych. W treści niektórych skierowań wskazuje się dokładny czas realizacji (np. wskazuje się termin
przyjęcia pacjenta do szpitala), w związku z czym skierowanie
zachowuje swoją ważność do tego terminu. W przypadku
poniższych skierowań obowiązują maksymalne okresy ważności,
po upływie których skierowanie nie może być podstawą udzielenia
świadczenia zdrowotnego:
• skierowanie na leczenie uzdrowiskowe jest ważne 18 miesięcy
licząc od dnia jego wystawienia,
• skierowanie na rehabilitację leczniczą jest ważne w terminie
30 dni od daty wystawienia (decyduje data zarejestrowania
pacjenta w zakładzie rehabilitacji),
DiS
15
• skierowanie do szpitala psychiatrycznego jest ważne 14 dni
od daty wystawienia.
Uwaga! Skierowania z brakami (np. pozbawione części istotnych
danych) nie mogą być przyczyną odmowy przyjęcia lub nie wpisania
pacjenta na listę oczekujących. Jednak lekarz kierujący powinien
uzupełnić te dane lub wydać nowe skierowanie.
Lekarz pierwszego kontaktu i sytuacje wyjątkowe
Tzw. lekarz pierwszego kontaktu (lekarz POZ) ma uprawnienia
przede wszystkim do:
• kierowania pacjenta na badania laboratoryjne ze wskazaniem
laboratorium, w którym zostaną one wykonane,
• kierowania pacjenta do lekarza specjalisty lub do szpitala,
• wypisywania recepty, także według zaleceń lekarza specjalisty,
jednak w dokumentacji medycznej musi być odpowiednia
adnotacja specjalisty,
• kierowania pacjenta na zabiegi w gabinecie zabiegowym
i w domu pacjenta,
• kierowania pacjenta na zabiegi rehabilitacyjne (poza tymi
związanymi z leczeniem wad postawy i dysfunkcją narządu
ruchu, których przyczyną są te wady postawy, w tym przypadku
skierowanie może wystawić tylko lekarz specjalista),
• kierowania pacjenta na leczenie uzdrowiskowe,
• kierowania pacjenta na badania kolonoskopii i gastroskopii
(skierowania na pozostałe kosztowne badania np. tomografii
wystawia wyłącznie lekarz specjalista).
Zdarzają się przypadki, kiedy konieczna jest pomoc medyczna
w godzinach nocnych, tj. między 18.00 a 8.00, bądź w dni ustawowo
wolne od pracy. Oczywiście pacjent może się udać do szpitala,
lecz może też skorzystać z opieki lekarskiej i pielęgniarskiej
16
DiS
udzielanej poza godzinami otwarcia przychodni, tj. nocnej
i świątecznej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej. Od 1 marca 2011 r.
powyższe świadczenia realizowane są w przychodni właściwej
według miejsca zamieszkania pacjenta, jednak może on
skorzystać z usług innej placówki. Informację o tym, gdzie w danym
rejonie sprawowana jest nocna i świąteczna opieka lekarska
i pielęgniarska, pacjent może uzyskać u swojego lekarza POZ lub
we właściwym oddziale wojewódzkim NFZ.
Pacjent może skorzystać z tej formy opieki zdrowotnej w przypadku:
• nagłego zachorowania,
• nagłego pogorszenia stanu zdrowia, gdy nie ma objawów
sugerujących bezpośrednie zagrożenie życia lub istotny uszczerbek zdrowia, a zastosowane środki domowe lub leki dostępne
bez recepty nie przyniosły spodziewanej poprawy (np. utrzymuje
się gorączka ponad 39 ºC),
• gdy zachodzi obawa, że oczekiwanie na otwarcie przychodni może
znacząco niekorzystnie wpłynąć na stan zdrowia.
W przypadku wystawiania recept pojawiają się częstokroć
problemy związane z możliwością ich realizacji. Niestety zaniedbanie ze strony lekarza wystawiającego receptę (np. błędne dane
personalne pacjenta, błędnie oznaczona dawka leku) mogą oznaczać
trudności w uzyskaniu leku przez pacjenta. W takim przypadku
farmaceuta ma pełne prawo odmówić realizacji recepty, co oznacza
kolejną wizytę u lekarza celem poprawienia wystawionej recepty.
Pamiętajcie, że termin realizacji recept nie może przekroczyć:
• w przypadku recepty na antybiotyki oraz recepty wystawionej
w ramach pomocy doraźnej - siedmiu dni od daty jej wystawienia
• w przypadku pozostałych - nie może przekroczyć 30 dni od daty
jej wystawienia.
Bartosz Krysztofiak
adwokat
DiS
17
warto czytać
„Bidul” Mariusza Maślanki
Bidul to potocznie dom dziecka, miejsce
rządzące się własnymi prawami, pełne smutku, strachu i dziecięcych dramatów. W swojej
debiutanckiej powieści Mariusz Maślanka w realistyczny
sposób opisuje życie mieszkańców tytułowego bidula.
Dziesięcioletni Borys Mleczko trafia do domu dziecka wraz
z czwórką młodszego rodzeństwa, ponieważ jego rodzice nie są
wstanie dłużej wychowywać gromadki dzieci. Bieda, alkoholizm
ojca i choroba psychiczna pozbawionej rodzicielskich uczuć matki
sprawiają, że pobyt dzieci w placówce wydaje się być najlepszym
rozwiązaniem. Niestety Borys bardzo szybko przekonuje się,
że dom dziecka nie jest bezpieczną przystanią i oazą spokoju.
Dzień po dniu chłopiec relacjonuje wydarzenia, których jest uczestnikiem lub naocznym świadkiem, opowiada o świecie pełnym
buntu, obojętności i przemocy. Mieszkańcy bidula nader często
uciekają się do gwałtu i agresji. Są wulgarni, ordynarni, nie stronią
od seksu, alkoholu i papierosów. Otoczenie w jakim znalazł się
główny bohater rządzi się prawem pięści.
Czytelnikowi aż trudno jest uwierzyć w ogrom zła dziejącego się
za zamkniętymi drzwiami domu dziecka. Nie łatwy do zaakceptowania jest fakt, że domy dziecka zamieszkują sami
zdemoralizowani, pozbawieni jakichkolwiek skrupułów mali
kryminaliści. Borys jest najlepszym dowodem na to, że w bidulu
można spotkać również mądre, wrażliwe dzieci. Pochodzący ze wsi
chłopiec, nieznający reguł życia w mieście, trafia w zupełnie obce
dla siebie środowisko, w którym próbuje się odnaleźć i przetrwać.
18
DiS
Nie chce jednak przy tym nikogo krzywdzić. Pragnie jedynie zejść
z drogi prześladowcom. Szybko uczy się, jak unikać kłopotów,
omijać wrogów i pokonywać własne słabości. Sposobem na przeżycie w trudnych warunkach stają się dla Borysa listy pisane
do Pana Nikt, w których zwierza się ze swoich lęków, marzeń
i planów na przyszłość. Korespondencja jest także świadectwem
stopniowego dorastania Borysa. To Panu Nikt nastolatek zwierza
się z problemów dojrzewania, ze swoich pierwszych rozczarowań
i decyzji. Borys kocha książki, pięknie maluje i tęskni za prawdziwą
miłością. Czy to wystarczy, by wygrać z przytłaczającą
rzeczywistością, w jakiej przyszło mu żyć?
Trudna tematyka, wyrazistość opisów i dojrzałość przemyśleń
własnych bohatera stanowią największą wartość książki. Nie bez
znaczenia jest również fakt, że „Bidul” traktuje się jako powieść
w znacznej mierze autobiograficzną. Mariusz Maślanka,
podobnie jak Borys Mleczko, jest wychowankiem domu dziecka
i choć autor twierdzi, że to nie jego historia, to nawet zbieżność
nazwisk nie wydaje się być tu przypadkowa. Autobiograficzny
charakter utworu sprawia, że staje się on bardziej wiarygodny.
Co prawda, jak już wspomniano, niektóre sytuacje mogą wydać się
czytelnikowi nieco przesadzone i podkoloryzowane, ale jest tak
być może dlatego, iż przeciętnemu człowiekowi trudno jest dać
wiarę sytuacjom, jakie dzieją się w państwowych placówkach dla
nieletnich.
„Bidul” to powieść niełatwa. Mimo, że opowiada historię dziecka,
to adresowana jest wyłącznie do dorosłych. I choć z pewnością
można ją określić mianem ciekawej, to zdecydowanie nie należy
jej traktować jako przyjemne dzieło do poduszki.
Książka jest dostępna w formacie daisy, czytak, TXT oraz w brajlu
w Bibliotece Centralnej PZN.
Agnieszka Orzech
członek Sekcji Młodych
DiS
19
z zagranicy
Głuchoniewidomi
w Wielkiej Brytanii
W Polsce jest tylko jedna organizacja
wspierająca osoby głuchoniewidome – TPG.
Państwo nie świadczy specjalistycznego wsparcia
na rzecz tej grupy niepełnosprawnych, gdyż w świetle
prawa głuchoślepota nie istnieje. Zabiegając o wprowadzenie do ustawodawstwa kodu głuchoślepoty, myślimy
równocześnie o tym, jak powinien w przyszłości wyglądać
system wsparcia dla osób głuchoniewidomych w naszym
kraju. Posiłkujemy się przy tym wzorami z innych państw.
Jak to działa w Wielkiej Brytanii (UK)?
W Wielkiej Brytanii jest kilkanaście organizacji działających na rzecz
osób głuchoniewidomych. Stanowią one integralną część ogromnej, państwowej machiny wspierania osób niepełnosprawnych,
w tym głuchoniewidomych. Machiny, opartej na całościowych,
a więc – systemowych rozwiązaniach. Z jednej strony – organizacje
te pełnią w systemie państwowym rolę najbardziej kompetentnego
partnera (specjalistycznego zaplecza) w działaniach podejmowanych
przez państwo, z drugiej strony – pełnią rolę monitorującą
w stosunku do różnych organów państwowych i regionalnych. Jest
to więc odmienny od naszego model współdziałania pomiędzy
organami państwowymi a organizacjami działającymi na rzecz
określonej grupy osób niepełnosprawnych.
Wśród kilkunastu organizacji działających w Wielkiej Brytanii
20
DiS
na rzecz osób głuchoniewidomych kilka jest szczególnie znanych,
zwłaszcza: SENSE (działająca również na rzecz innych osób
ze złożoną niepełnosprawnością), RNIB (ang. Rainbow znaczy
Tęcza) oraz Deafblind UK (ang. Deafblind oznacza Głuchoniewidomi), która działa „na rzecz osób głuchoniewidomych oraz
z podwójnym uszkodzeniem zmysłów”. Brzmi to dla polskiego
czytelnika jak „masło maślane”, chodzi jednak o to, że nie każda
osoba, u której występuje jednoczesne uszkodzenie wzroku i słuchu
(coraz częściej rozpoznawane w populacji osób starszych) może być
uznana za osobę głuchoniewidomą. Osoby głuchoniewidome to te,
u których owo podwójne uszkodzenie zmysłów jest znaczące dla
danej osoby, tj. utrudnia jej funkcjonowanie w codziennym życiu.
Dane statystyczne pokazywały do niedawna, że w UK jest około
23 000 osób z na tyle poważnym uszkodzeniem słuchu i wzroku,
że można je uznać za głuchoniewidome i około 250 000 osób, które
doświadczają w jakimś (mniejszym) stopniu podwójnego uszkodzenia zmysłów. Do roku 2010 SENSE podawał, że w UK przypada
statystycznie około 40 osób głuchoniewidomych na 100 000
mieszkańców. Tymczasem według najnowszych badań z 2010 r.,
przeprowadzonych w ramach specjalnego projektu przez SENSE
wynika, że wskaźnik ten w roku 2010 wyniósł 572 osoby
głuchoniewidome na 100 000 mieszkańców! I będzie rósł!
Regulacje prawne
Głuchoślepota jest uznana w UK za odrębną, specyficzną
niepełnosprawność, a oficjalna definicja, przyjęta w 1995 r. przez
Departament Zdrowia UK mówi, że „Osoba jest uważana
za głuchoniewidomą, jeżeli kombinacja uszkodzenia wzroku i słuchu
powoduje u niej trudności w komunikowaniu się, dostępie do informacji i przemieszczaniu się.” (TPG posługuje w swoim Statucie
bardzo podobną definicją). Jest ona oparta na wcześniejszej (nie
najnowszej) definicji wypracowanej przez NUD (Nordyckie Centrum
DiS
21
Szkolenia Personelu), którego definicje są chętnie adaptowane
przez inne kraje. Departament UK zastrzegł, że przyjął tę „roboczą
definicję, z racji braku jednej, powszechnej definicji osoby
głuchoniewidomej”.
Ważnym dokumentem, który określił standardy działań na rzecz
osób głuchoniewidomych w UK, jest wydany przez Departament
Zdrowia w 2001 r. dokument zatytułowany „Opieka społeczna
dla dzieci i dorosłych osób głuchoniewidomych”; dał on nowe
przywileje tej grupie i nałożył nowe obowiązki na władze lokalne.
Obowiązki służb społecznych
Kiedy zapytałam, na jednej z konferencji, kolegów z organizacji
SENSE, czy prowadzą rejestr lub rejestry osób głuchoniewidomych
i jak ich wyszukują, spojrzeli na mnie z pewnym zdziwieniem: my?
My, tego nie robimy. Nie znaczy to, że w UK nie prowadzi się takich
rejestrów. Tyle, że nie jest to obowiązkiem organizacji analogicznych
do TPG, lecz obowiązkiem państwa, a dokładniej – władz lokalnych,
konkretnie – lokalnych służb społecznych.
Do ich zadań (określonych w ramach konsultacji z organizacjami
pozarządowymi) należy również nawiązanie pierwszego kontaktu
z taką osobą i upewnienie się, czy potrzebuje ona bardziej specjalistycznej oceny potrzeb (tzw. Indywidualnej Analizy Potrzeb
Klienta), której celem jest określenie, jakiego rodzaju wsparcia
wymaga. Ocena ta jest dokonywana przez odpowiednio przygotowane do tego osoby, a gdy to uzasadnione – przez kompetentny
zespół. Oferowany przez zespół dokonujący Indywidualnej Analizy
pakiet usług, wynika z tego, jakie umiejętności posiada już klient
oraz jakie byłyby mu przydatne (w ocenie brane są też pod uwagę
sugestie klienta czy jego opiekunów).
Służby społeczne mają również za zadanie, zapewnić osobie
głuchoniewidomej przyznane. Mają kierować się przy tym zasadą,
22
DiS
że „osoby głuchoniewidome są grupą o unikalnych potrzebach
i niekoniecznie mogą odnieść korzyści z ogólnodostępnego
wsparcia, czy ze wsparcia skierowanego na osoby mające wyłącznie
uszkodzenie wzroku, czy wyłącznie uszkodzenie słuchu (ponieważ
nie mogą one w pełni polegać na żadnym z tych zmysłów)”.
Opieka społeczna ma też przypisane zadania bardziej ogólne, jak:
dostarczanie informacji na temat dostępnych usług (np. tłumaczy)
w formacie (i metodami), które są dostępne dla osób
głuchoniewidomych. Jest też zobowiązana do wpisania w zakres
zadań kierownika, czy któregoś z członków komórki służb
społecznych, odpowiedzialności za realizację zadań związanych
z usługami na rzecz osób głuchoniewidomych na danym terenie,
a tym samym – ich monitoring.
Specjaliści
Przyznane usługi realizowane są m.in. za pośrednictwem
tzw. „intervenors” (jest to termin, który nie ma w Polsce jeszcze
utartego językowego odpowiednika; niekiedy w UK są oni określani
jako „pracownicy wspomagający”). Jest to pomoc jeden na jeden
(„one-to-one”). „Intervenors” mogą rekrutować się z odpowiednio
przeszkolonych pracowników służb społecznych, przeszkolonych
wolontariuszy, bądź specjalistów z organizacji jak SENSE
czy Deafblind UK.
Usługi „pracowników wspomagających” („intervenors”) świadczone
mogą być miejscu zamieszkania, w lokalnej społeczności,
w miejscu pracy, czy w jakimkolwiek innym. W UK przysługują one
wyłącznie osobom głuchoniewidomym od urodzenia (dzieciom
i dorosłym). Tego typu wsparcie opiera się na stworzeniu i realizacji
„planu skoncentrowanego na danej osobie”; może on obejmować
wszelkie dziedziny jej życia, np. edukację, czas wolny, pracę,
udział w życiu społecznym itd.
DiS
23
Osoby głuchoniewidome z nabytą głuchoślepotą mają dostęp
do pomocy „interpreters” (tłumaczy) i „communicators guides”
(osoby wspomagającej w komunikowaniu się i przemieszczaniu się),
pomocy domowej i wizyt pracowników socjalnych. Tłumacze
(„interpreters”) pomagają w bardziej oficjalnych sytuacjach (wizyta
u lekarza, konferencja, itp.), natomiast „communicator guide”
(odpowiednik naszego tłumacza-przewodnika, rekrutujący się
z odpowiednio przygotowanych pracowników służb społecznych,
wolontariuszy, etc.) – wspomagają w mniej formalnych, codziennych sytuacjach (np. zakupy, spotkanie towarzyskie). Niekiedy
osoba może korzystać z obu rodzajów wsparcia (np. „communicator
guide” – w dotarciu na konferencje i „interpreter” – na miejscu
konferencji). Jeżeli pomoc tłumacza jest potrzebna przez dłuższy
okres czasu – przysługuje dwóch tłumaczy.
Koszty świadczonych usług pokrywają (w zależności od przyznanych
usług) lokalne służby społeczne, sektor edukacyjny, zdrowotny bądź
sama osoba głuchoniewidoma (o ile może skorzystać z tzw. Planu
Bezpośrednich Opłat).
Dzienne ośrodki pomocy
Oprócz usług, o których była mowa wcześniej, wsparcie jest
dostępne również w formie „dziennych ośrodków pomocy”,
w których program dla danej osoby jest dostosowywany do jej
indywidualnych potrzeb i realizowany na miejscu oraz „na zewnątrz”,
obejmując bardzo szeroki wachlarz umiejętności przydatnych
w życiu („skills for life”); rozumianych szerzej niż w znaczeniu, jakie
przyjęło się u nas w rehabilitacji – określa się je jako „szereg
możliwości i doświadczeń”, które dostarczają wyzwań i satysfakcji
(rehabilitacja, praca zawodowa, sposoby spędzania czasu wolnego,
np. basen, kręgielnia, etc.). Ośrodki te są prowadzone przez lokalne
władze, ale też przez SENSE (ich sieć – 7 ośrodków – jest jednak
mniej rozbudowana).
24
DiS
Państwo gwarantuje poprzez odpowiednie przepisy, a lokalne
władze realizują w praktyce – usługi mieszkaniowe (w tym dla osób
głuchoniewidomych) w postaci różnego typu wsparcia: od pomocy
w miejscu zamieszkania, przez mieszkania wspomagane
(treningowe i docelowe) po „domki grupowe”. Również SENSE
oferuje tego typu wsparcie, jednak często skorzystanie z ich oferty
wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania (ponieważ sieć ich
lokali/domków jest mniejsza).
Rozwiązania idealne?
Czy to znaczy, że w Wielkie Brytanii jest idealnie? Nie. Sami
Brytyjczycy zwracają uwagę na to, że jest jeszcze wiele do zrobienia.
Wskazuje się m. in. na niezadawalającą wykrywalność osób
głuchoniewidomych, a tym samym – brak docierania z ofertą
wsparcia do wszystkich, którzy tego potrzebują. A także na to,
że potrzeby osób głuchoniewidomych nie zawsze są właściwie identyfikowane i że nie zawsze otrzymują one właściwe usługi. Hmm…
mimo wszystko – życzę nam wszystkim, aby nasz model usług dla
osób głuchoniewidomych zbliżał się stopniowo do brytyjskiego.
To, co mnie w nim najbardziej zachwyca – to model współpracy
państwa i lokalnych władz z organizacjami, które służą kompetentnymi specjalistami; gdzie podstawą jest wzajemne wspieranie się
i uzupełnianie. Działalność organizacji specjalizujących się we
wspomaganiu osób głuchoniewidomych jest tu nierozerwalnie
spleciona z działaniami służb społecznych (w przypadku dzieci –
również z sektorem edukacji). Wspomagają one i poszerzają
(o wysoce specjalistyczne usługi) ofertę służb społecznych.
Najważniejsze strony internetowe, na których można doczytać
więcej na różne poruszone w niniejszym artykule tematy:
www.sense.org.uk, www.northumberland.gov.uk.
Małgorzata Książek
członek Zarządu TPG
DiS
25
weź sprawy w swoje ręce...
Historia jednej osoby
Dużo piszemy o naszym projekcie aktywizacji zawodowej. Robimy tak między
innymi dlatego, że nie chcemy, żeby ktoś
go przegapił. O tym, że warto do niego dołączyć,
przekonują nas sami jego uczestnicy. Przykład? Historia
pani Joanny Kaczmarczyk…
Przebywam w Domu Pomocy Społecznej. Od 23. roku życia jestem
osobą całkowicie niewidomą, 6 lat wcześniej straciłam widzenie
w jednym oku. Mam uszkodzenie słuchu. Od 26. roku życia
praktycznie nie miałam żadnej pomocy, tylko siedziałam w pokoju
DPS-u, czytając książki mówione na kasetach magnetofonowych
oraz robiłam serwetki na szydełku i tak upływało mi życie... Dzień
za dniem... każdy dzień był podobny do drugiego, monotonny bez
perspektyw na dalsze, lepsze życie. Szłam na zakupy, bo coś
wewnątrz mówiło mi, że muszę sobie radzić, by nie być całkowicie
zależną od drugiej osoby. Nie miałam jednak żadnej pomocy, żadnej
pomocnej ręki, która by mnie pokierowała dalej, abym mogła
odważyć się pójść dalej poza pobliski sklep, być potrzebną innym
oraz otworzyć się do ludzi, być aktywnym, poznawać nowych
przyjaciół itd.
Nie wiem, jakim sposobem pani Marta Kamer z TPG z Wrocławia
mnie odnalazła, przeprowadziła ze mną wywiad i tak się zaczęła
nasza współpraca oraz wspaniała przygoda z TPG. Pani Marta
zaprosiła nas do Wrocławia na wystawę rzeźb, które robiły
osoby głuchoniewidome. Namawiała mnie wtedy na wyjazd
26
DiS
do Bydgoszczy na warsztaty. Po wielkich namowach zgodziłam się!
Pojechałam do Bydgoszczy
w ramach projektu: „Wsparcie
osób
głuchoniewidomych na rynku pracy II
– Weź sprawy w swoje
ręce.”. Odbywały się tam
różne
zajęcia
jak
np. rozmowa z psychologiem, doradcą prawnym, doradcą zawodowym, orientacja przestrzenna, zajęcia z gotowania czy
nauka obsługi komputera.
Pierwszy raz zobaczyłam komPani Joanna podczas
nauki
puter i dotknęłam klawiatury oraz
poznałam pierwsze litery. Zajęcia
prowadził Krzysztof Wostal, który jest
również osobą głuchoniewidomą, poznałam
także innych wspaniałych ludzi.
Bardzo to mi pomogło – dowiedziałam się wtedy, że można inaczej
żyć! Nauczyłam się także podstaw alfabetu Lorma i innych przydatnych mi rzeczy np. jak mogę się starać o pracę, choć mam rentę
socjalną, wyjeżdżać na różne spotkania, które są organizowane
przez TPG, poznawać nowe osoby, nawiązywać nowe przyjaźnie itp.
Dzięki TPG, koordynatorce Marcie Kamer oraz trenerce pracy
Agnieszce Majnusz, nauczyłam się przełamywać bariery moich
lęków przed kolejnymi wyzwaniami, nowymi rzeczami oraz
otwierania się i wychodzenia do ludzi. Odczułam także chęć
pomagania innym ludziom, pokazania, że osoby niepełnosprawne
też mają prawo godnie żyć, że też coś potrafią zrobić. Ważna jest
DiS
27
przede wszystkim wiara we własne siły, możliwości oraz w to,
że osoby głuchoniewidome też mogą być pomocne. Teraz uczestniczę w projekcie PZN i obsługuję osoby, które zwiedzają tunel
ciemności. Wiem jednak, że gdybym nie poznała wcześniej TPG,
na pewno nie zdecydowałabym się na udział w tym przedsięwzięciu!
Projekt ten i spotkania z ludźmi w nim pracującymi są też dla mnie
ogromnym wsparciem i motorem do dalszego działania. Komputer
dostałam w marcu tego roku. Krzysztof Wostal wolontariacko uczył
mnie jak go obsługiwać. Bardzo powoli mi to na razie idzie.
Małymi krokami idę do przodu, mając jednak nadzieje, że kiedyś się
nauczę tego wszystkiego biegle. Kiedy siedzę przy komputerze
to stwierdzam, że doba powinna mieć więcej godzin. Nagrane mam
też lekcje na płycie i mp3 – słucham ich i się uczę.
Staż zawodowy, który otrzymałam dzięki projektowi oraz wsparciu
trenerki z TPG, pozwala mi nabrać biegłości po klawiaturze oraz
nowych informacji o obsłudze komputera. W przyszłości
chciałabym pracować na komputerze, ale wiem, że jeszcze dużo
pracy przede mną!
W czerwcu tego roku uczestniczyłam, również dzięki TPG i mojej
trenerce pracy w szkoleniu w Katowicach na temat dostępu
do informacji publicznej. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie,
które także utwierdziło mnie, że warto być w życiu otwartym
na nowe rzeczy i wiedzę. Bo przecież osoba, która ukończyła naukę
na szkole podstawowej, teraz bierze udział w szkoleniach
z doktorem prawa (dzięki któremu dowiedziałam się, że jako
obywatelka też mam swoje prawa, o które warto walczyć), to jest
już coś! Nabrałam też dzięki temu więcej pewności siebie i wiary
w to, że wiele spraw można załatwić. Jestem bardzo wdzięczna
osobom z TPG, bo bez ich pomocy i ogromnego wsparcia, byłabym
dalej taka jak kiedyś – bez żadnych perspektyw na moje dalsze
życie, bez jakichkolwiek szans na lepsze i efektywne istnienie.
Joanna Kaczmarczyk
beneficjentka projektu
15% środków na realizację projektu pochodzi z budżetu PFRON
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej
w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
zapiecek artystyczny
Lepszy od GPS-u
Opowiadanie w DiS? Dlaczego nie! Przeczytajcie, a sami zrozumiecie: utworu
Krzysztofa Gaja nie sposób zatrzymać dla
siebie. Od razu chce się go przekazać innym
osobom, żeby i one mogły się pośmiać, ale i zadumać.
Opowiadanie otrzymało pierwszą nagrodę na konkursie
organizowanym przez PZN w 2009 roku.
Z ciężkiego snu, jak co rano o piątej czterdzieści, wyrwał mnie
budzik, aż podskoczyłem. Poniedziałek, czas wstawać i tradycyjnie
ruszać do pracy. Nie chciało się uczyć, trzeba masować. Czasem
mawiam żartem, że to konserwacja zabytków, bo pracuję
z osobami starszymi.
Mycie, golenie, herbatkę trzeba w mikrofalach podgrzać, bo szybciej. Któż tego nie zna: śniadanko, kawa, trzeba ulżyć nałogowi
na balkonie. O choroba! zapomniałem zamknąć drzwi do dzieci,
niech jeszcze trochę pośpią, przypomniałem sobie, że głuchy chyba
robi więcej hałasu, niż słyszący. Chodzę, myślę szybko, czego
by tu jeszcze nie zapomnieć. No tak: kanapki wziąłem, herbatka
w termosie podgrzana. Nie ma rady! Budzimy resztę rodziny
i ruszamy w bój!
Wychodzę, zamykam drzwi, u sąsiadów już też jakiś ruch,
przywołuję windę, otwiera się, wciskam i jadę na dół. Trzeba będzie
zgłosić ochronie osiedla, że na naszym parterze znowu urzędowała
lumperia, zauważyłem - za co im się płaci takie pieniądze,
pomyślałem wychodząc na dwór. Otwieram drzwi i myślę dalej: ale
fajna mgła, to całkiem miłe uczucie, jak to można jej nie lubić. Idę
DiS
29
przez osiedle, mijam słupki od parkowania i myślę znów: ciekawe,
gdzie jutro postawią słupki, czy już nie można by jakoś inaczej tego
rozwiązać, przecież niedługo będzie tak, że tam gdzie nie ma słupka,
to znaczy, że można zaparkować. Tak strzelając z upodobaniem
laską w ostatni od bramki, mijam ją i wychodzę na warszawską
ulicę.
Właśnie zaczęła się poranna wyprowadzka psów, więc główkuję:
ciekawe, ile ich jest w blokach stolicy, a ile tego na chodniku.
Wytłumaczyłem sobie nawet kiedyś, żeby się nie denerwować, gdy
człowiek wdepnie czasem, że to z pewnością musi dobrze robić
na podeszwy, konserwuje je jakby i od tamtej pory sobie to przypominam, a złość łatwiej przechodzi; zawsze to jakiś środek zaradczy.
Ależ ciepło dzisiaj rano, maj, to najpiękniejszy miesiąc, któż by
zaprzeczył oprócz nieszczęśliwie zakochanych. Po drugiej stronie
ulicy rosną bzy i zakwitają już. Pędzę spokojnie chodnikiem przed
siebie. Fantastyczny jest taki półkilometrowy mały spacerek
rankiem. Dochodzę do pierwszej alejki dojazdowej z osiedla, czynnik ryzyka, trzeba przejść. Uff! Poszło, przed nami spokojna droga,
zawsze trzeba mieć nadzieję.
Coś drgnęło pod stopami raz, drugi, trzeci, tak kilka sekund, szybki
wniosek: młot pneumatyczny, remont, awaria, nie wiem, ale
możliwe, że to koniec spokojnej drogi. Zwolniłem krok marszu, idę
ostrożniej, ktoś mnie złapał za ramię nagle i skierował na prawo.
Ja i tak jestem już wystarczająco prawicowy, ale może da się
jeszcze bardziej, myślę i podziękowałem temu komuś tak na wszelki wypadek, nie zaszkodzi. Młot się nasilił, idę dalej, drgania
mniejsze, cóż gnamy szybciej, bo jak tak dalej pójdzie, to ten autobus pojedzie beze mnie, a tego nie lubi nikt na świecie. Jeszcze tylko jedna dojazdówka i światła. Właśnie się do niej zbliżam.
Mężczyznom odwagi i brawury nie powinno brakować, idziemy!
Nagle laska uderzyła w samochód, cholera mam pecha dzisiaj,
klnę pod nosem, ale bez słów, kurde mol chciałem mu poprawić,
30
DiS
ale już go tam nie było, co mnie jeszcze bardziej rozzłościło. A tam
w nosie, myślę. Spokojnie - mówię sobie, co tam! Lubię mieć kawał
na wszelką okoliczność, więc teraz przypominam sobie o Kaziu:
Idzie ojciec, wiezie w wózku płaczące dziecko. Poprawia, daje pić,
przekłada. Głośno mówi: „Spokojnie Kaziu, spokojnie, spokojnie!"
Jakaś starsza pani podchodzi i zagaduje do niego: „Ach, jakie ładne
imię - Kazio, ale czemu on tak, proszę pana, płacze?" Ojciec
wzburzony na to: „Co?! Kaziu, to ja jestem, on to jest Andrzej!"
Uśmiecham się do siebie z tego żartu, z boku może to tak wyglądać,
jakbym był niespełna rozumu. Ktoś obserwując mnie może
pomyśleć, że zupełnie nie zdaję sobie sprawy, co przed chwilą mogło
mnie spotkać, a jest zupełnie inaczej.
Jakieś krzaczki zakwitły tam z lewej, szkoda, że nie można takiego
zapachu nagrać na magnetofon, albo na komórkę, to by człowiek
potem komuś puścił i zapytał co to zakwitło, bo z botaniką tak
niewiele miał do czynienia. O! I pani z kwiatkami już pracuje!
Proszę! Niech mi tu ktoś powie, że Polak nie lubi pracować, to będę
Polaka bronił, swojego narodu przecież trzeba bronić, a tu taki
jeden, już nie wiem, dlaczego tak ten naród lży. Od bydła go wyzwał
ostatnio, a swoich za elitę uznał. Ach! Ta polityka, myślę tak idąc.
Jak w tym kawale:
Chłopiec do policjanta: „Tam od pół godziny biją mojego brata".
Policjant: „Czemu wcześniej nie przyszedłeś?". Chłopiec: „Bo brat
do tej pory wygrywał!".
Ha ha ha! Śmieję się do siebie. Ten żart spowodował, że mi nerwy
minęły już całkiem. W sumie fajnie się szło – myślę, oto 10 metrów
do przejścia. Dochodzę, stoję grzecznie i w myślach przywołuję
Anioła Stróża: ześlij no mi Aniele holownik. O! Proszę! Idą kobiety!
Ruszam się cokolwiek, ale chyba przeszły, nic, trzeba czekać
na następne światła i holownik. Idzie palacz, okropna machorka
z podkładów kolejowych chyba robiona, znowu jest nadzieja. O! Ktoś
DiS
31
mnie złapał, więc mówię: „Chciałbym przejść po znajomości!".
Chwila oczekiwania i idziemy z tym kimś. To wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna, ten palący gość. Podziękowałem ładnie i w lewo
na przystanek. Jak mi się udało i tylko dwie minutki postoju teraz,
całkiem mało. Moja ulubiona dziura w chodniku, między budką
przystankową a ławką obok, jest na swoim miejscu.
Coś się wtacza na przystanek, wolno się wtacza bardzo, czuję pod
stopami wolne bum, buuum buuum po płytach kołami i drzwi
otwiera na wprost mnie, więc sprawdzam laską. Tak! Nie pomyliłem
się. Teraz rzucam pytanie w autobus, nie słyszę odpowiedzi. Tu już
wyjścia nie mam, muszę wykorzystać cokolwiek ze słyszenia.
Wtem ktoś mnie łapie i wciąga, a tu z tyłu ktoś jeszcze popycha
za nie powiem co, do przodu. Czas się bronić. Mam teraz kogoś tak
blisko, że po szamotaninie usłyszałem: sto jedenaście –
wywnioskowałem z samogłosek o, e, e, a, e. Uwalniam się od tych
dwóch, mówię dziękuję, to nie mój i czekam dalej.
Stoję i próbuję się skupić. Wiatr wieje lekko w twarz, a słoneczko
też już zaczyna swoją ciepłą pracę.
Wtem ktoś powiedział mi wprost do ucha: „Czym chcesz jechaśś?"
Nie powiedział „jechać”, tylko „jechaśś”. Okropny odór cebulowobimbrowy dopełnił mojej wiedzy o człowieku. Nie cierpię pijaków
bełkoczących po ulicach. Wiem, że zaraz zacznie: od kiedy ci się to
zrobiło, ja ciebie kocham, ja wszystkich ludzi kocham (co brzmi
„chocham”), ja takim ludziom jak ty współczuję, a wszystko
w zależności od ilości promili. Strach powtarzać. Nic jednak nie
powiedziałem, wszystko to jak błyskawica przemknęło tylko przez
moją głowę. Rozsądek mimo wszystko jednak wziął górę,
bo przekalkulowałem: a! powiem mu, bo czasem w ogóle się
do pijaków nie odzywam, a może akurat jedzie mój pięćset siedem?
Mówię więc do niego: „Pięćset siedem".
32
DiS
W między czasie on już mnie zdążył złapać za ramię, bardzo łagodnie,
rzekłbym lubieżnie jakby nawet i trzymając tak, szybko się obejrzał
w lewo. Nagle wykrzyknął: „OOOO! jeeedzie! jeeedzie! A widzisz q...
jak ja ci pomogłem!"
W tym momencie ryknąłem śmiechem i za moimi plecami też się
ktoś śmiał głośno, może i nawet cały przystanek się śmiał, ale tego
nie wiem. Prawie że zataczając się z tego śmiechu, wsiadłem
do autobusu, oczywiście z troskliwą pomocą człowieka po „kilku”.
Wyrzekłem: „Dziękuję bardzo!" przez śmiech i dalej się śmiałem.
W końcu się jakoś opanowałem, bo trzeba teraz jak w życiu, tak
i w autobusie się ustawić, to już od dawna jest w modzie i nie
zamierza wychodzić, to „ustawianie się”. Zaraz więc w lewo lub
w prawo trzeba obrać kurs w autobusie, byle nie dać się wypchać
zbyt daleko od drzwi. Znowu ktoś mnie ciągnie za rękaw. Miejsca
ustąpił dobry człowiek pewnikiem, co robić? Trzeba siadać, żeby się
nie zraził, poza tym stać pół godziny? Szybka decyzja i siedzę obok
drzwi. Mam je z prawej. Teraz przez pół godzinki, jak korka nie
będzie, mam prawo robić to samo, co baca w kawale:
Turysta: „Baco? Co wy robicie, jak nie macie czasu? "Baca: „Siedzę
i dumam". Turysta: „A jak macie czas?" Baca: „A no to ino wtedy
siedzem".
Jadę zgodnie z planem, co chwila jednak nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Pewnie pijany człowiek wyczytał z mojej
twarzy niechęć i tak powiedział: „A widzisz!" To miało znaczyć:
nie wierzyłeś, że ja też potrafię pomóc.
Krzysztof Gaj
masażysta z Warszawy
Ciąg dalszy opowiadania znajdziecie w DiS 4/2011.
DiS
33
listy do redakcji
Na ścieżkach życia z TPG
W dniach 30.08–06.09.2011 grupa głuchoniewidomych z Wrocławia
uczestniczyła w warsztatach arteterapeutycznych w Łucznicy.
O to byśmy się bezpiecznie, bezbłędnie i na czas dostali na miejsce
zbiórki uczestników zadbała pani Genowefa Mastalerz, pełnomocnik Dolnośląskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG.
Na wyjazd do Łucznicy długo oczekujemy z utęsknieniem. Prace,
które wykonujemy, cieszą nas i przywracają wiarę we własne
możliwości. Dlatego ochoczo uczestniczymy we wszystkich
zajęciach. Prowadzący zajęcia z wielką cierpliwością i zaangażowaniem objaśniali i pomagali nam (jeśli zaszła taka potrzeba)
przy wykonywaniu zadań. Wszystkie prace były poprawnie
wykonane, a wiele z nich było bogatych artystycznie. Tak my czuliśmy i tak orzekli prowadzący zajęcia. Atmosfera panująca w dworku
emanowała przyjaźnią i radością. Skłaniała do mobilizacji i twórczego działania. Taką sytuację potrafiła wytworzyć kierowniczka
turnusu, pani Bożena Więckowska.
Na wieczorku zapoznawczym zorganizowanym w formie zabawy
zapoznała nas ze sobą. Każdy opowiadał o sobie, czym się zajmuje
i jak żyje. To bardzo zbliżyło nas do siebie. Poczuliśmy się jak
w rodzinie. Wszyscy uczestnicy zgodni byli w ocenie pani Bożeny.
Jest ona człowiekiem o niezwykłej osobowości. Zawsze z uśmiechem
na twarzy, cierpliwie słuchała nas, pomagała nam we wszystkich,
także osobistych, sprawach. Zachowywała się jak matka. Jest to
właściwy człowiek na właściwym miejscu. Tą drogą pragniemy Jej
podziękować za trud i wyrozumiałość względem nas.
Wolontariusze także stanęli na wysokości zadania. Nie odstępowali
swoich podopiecznych pomagając i służąc im swoim zaan-
34
DiS
gażowaniem. Dziękujemy równie
gorąco za pracę naszej pani
Genowefie Mastalerz, Zofii
Medyk oraz tym, którym
należą się podziękowania.
Do naszej placówki
we Wrocławiu zawsze
przychodzimy ochoczo.
Panuje tu rodzinna,
pełna
serdeczności
atmosfera.
Przy
poczęstunkach – kawa,
herbata, ciasto, dowiadujemy się o różnych
ciekawych sprawach. PoUczestnicy opisywanego
ruszanych
jest
wiele
turnusu
zajmujących nas tematów. Zapraszani są tutaj ciekawi ludzie,
którzy mają wiele ciekawych rzeczy
do zaznajomienia nas. Organizowane są zajęcia
z arteterapii, samoobrony, wycieczki. Każdy z nas otrzymał harmonogram zajęć, który jest ściśle przestrzegany. Tutaj
człowiek czuje się oczekiwany, zadbany i kochany.
Nasze życzenia dla zarządu TPG: zdrowia, wszystkiego najlepszego
i trzymać tak dalej!
Serdecznie pozdrawiamy redakcję DiS.
Maria Szalachowska
Józefa Rosiak
Halina Gielzak
Stanisław Wojtyś
DiS
35
kronika wydarzeń
W dniach 14-27 lipca w Ustroniu Morskim
w Klimczoku odbył się turnus dla dzieci
głuchoniewidomych z rodzicami i rodzeństwem.
W turnusie uczestniczyły 54 osoby, w tym 17 dzieci
głuchoniewidomych w wieku od 1 do 10. roku życia.
Doświadczona kadra specjalistów prowadziła zajęcia
indywidualne ogólnorozwojowe, logopedyczne, z integracji sensorycznej, orientacji przestrzennej i rehabilitacji ruchowej, a także
zajęcia grupowe metodą ruchu rozwijającego Weroniki Sherborne.
Dla każdego dziecka stworzono lub uzupełniono Folder osobisty.
Obok turnusu oficjalnego w tym samym czasie w Klimczoku było
6 innych rodzin z Sekcji Rodziców. Dało to możliwość poznania się
i integrowania wszystkich rodzin.
v
W tym roku odbyły się dwa warsztaty arteterapeutyczne
w Łucznicy. Pierwszy w dniach 30 sierpnia-6 września, był prowadzony przez Bożenę Więckowską i drugi w dniach 19-26 września
– prowadzony przez Michała Drzewka. Warsztaty były krótsze niż
zazwyczaj, ale dzięki temu mogło w nich wziąć udział więcej osób.
Ogółem w warsztatach uczestniczyło ok. 100 osób. Uczestnicy
mieli zajęcia w pracowniach gliny, wikliny, decoupage oraz filcu.
v
12 września Prezydent RP Bronisław Komorowski podpisał
Ustawę o języku migowym i innych środkach komunikowania się.
Jej zakres obejmuje jednak tylko kontakty obywateli głuchych
i głuchoniewidomych z administracją publiczną (urzędami),
w których osoby te będą miały prawo do usługi tłumacza języka
migowego lub tłumacza-przewodnika, nazwanego w ustawie
„tłumaczem SKOGN” (systemy komunikowania się osób głuchoniewidomych). Dodatkowo, potwierdza ona możliwość korzystania
36
DiS
z tzw. osoby przybranej (np. członka rodziny służącego w tym
przypadku jako tłumacz) w kontaktach z administracją, służbami
ratowniczymi i jednostkami ochrony zdrowia. TPG brało aktywny
udział w tworzeniu ustawy. Wiele cennych postulatów zgłaszanych
przez stronę społeczną, w skład której weszły organizacje działające
na rzecz osób głuchych i głuchoniewidomych, nie zostało w niej
zapisanych. Ustawa ma wejść w życie 1 kwietnia 2012 roku.
v
W dniach 16-17 września w Gdańsku, wzorem lat ubiegłych, odbyła
się III Olimpiada Osób Głuchoniewidomych w Konkurencjach
Przeróżnych. W Olimpiadzie udział wzięło 6 drużyn, które startowały
w 12 dyscyplinach. Więcej na temat w DiS 2/2011.
v
W dniu 30 września odbyła się konferencja promocyjno-informacyjna projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II
– Weź sprawy w swoje ręce.” zorganizowana pod hasłem „Bez
audio i video? Poznaj świat osób głuchoniewidomych”. Więcej
na ten temat w DiS 2/2011.
v
W czerwcu w ramach tego projektu wydana została też publikacja pod tytułem: „Osoby głuchoniewidome i praca. Szansa
na nową jakoś życia. Broszura informacyjna dla lekarzy i lekarek
medycyny pracy oraz innych środowisk medycznych”. Jest ona
odpowiedzią na sygnalizowany problem, że barierą przed podjęciem zatrudnienia przez osoby głuchoniewidome bywają lekarze
medycyny pracy, którzy nie wydają im zgody na zatrudnienie.
Publikacje wsparła swoim autorytetem Konsultant Krajowy
w dziedzinie medycyny pracy dr n. med. Ewa Wągrowska-Koski.
Na przełomie sierpnia i września publikacja rozesłana została
do wszystkich Wojewódzkich Ośrodków Medycyny Pracy w kraju.
Bożena Więckowska
pracownica biura
Więcej o wydarzeniach na stronie www.tpg.org.pl
37
Stoimy nad grobem
I toniemy
W morzu łez
Straciliśmy Go
Jego już nie ma
nasze serca nie wytrzymują
Jego nieobecności
Teraz tylko sam smutek
mniej radości w grupie
Nie potrafimy uwierzyć
W to co się stało
Zbyt bardzo to bolało...
Andrzej Roch Żakowski
Z głębokim żalem informujemy o odejściu kolejnych wyjątkowych,
ważnych dla nas osób. Każdy z nich pozostawił wielu bliskich,
którym jeszcze długo trudno będzie się z tym pogodzić.
Na zawsze w naszych sercach niech pozostaną:
ŚP. JERZY DROBNIAK
ŚP. CECYLIA BERGER
ŚP. JAN RYBKA
ŚP. MAŁGORZATA JAŁOWIECKA
ŚP. MAGDALENA BEDNARCZYK
ŚP. BARBARA PRZYGODA
ŚP. JAN POLKOWSKI
Napisz do DiS!
Wiesz o czymś co może zainteresować naszych czytelników? Wziąłeś udział w ciekawym spotkaniu i chciałbyś o nim opowiedzieć? Zachwyciła Cię ksiażka i uważasz,
że warto by ją polecić innym? A może po prostu chcesz podzielić się z nami swoimi
przemyśleniami? Bez względu na to, czy jesteś osobą głuchoniewidomą, wolontariuszem, czy też tylko" przyjacielem naszego środowiska - napisz do nas!
"
Wszelkie materiały (fotografie, ilustracje, teksty - w formie cyfrowej, brajlu lub
pisane odręcznie) przysłać możesz e-mailem lub pocztą tradycyjną na podany niżej
adres redakcji, nie zapominając przy tym o podpisaniu się oraz dołączniu swoich
danych kontaktowych. Nasi redaktorzy zajmą się też obróbką stylistyczną Twojego
tekstu, nie martw się więc niedociągnięciami czy brakiem doświadczenia.
Dostarczonych do Redakcji materiałów nie odsłyłamy, jednakże za każdy tekst, który
wybierzemy i opoblikujemy w DiS, otrzymasz należne honorarium autorskie.
Nie wahaj się więc, tylko napisz!
Redakcja DiS
ul. Deotymy 41, 01-441 Warszawa
tel./fax: 22 635 69 70
[email protected]
Redakcja:
Elżbieta Gubernator-Syposz – redaktor naczelna
Bożena Więckowska – redaktor merytoryczna
Katarzyna Gromadzka – redaktor
Redakcja techniczna i skład elektroniczny:
Dorota Umińska
Druk:
Drukarnia Ergo BTL s.c.
ul. Naddnieprzańska 7, 04-205 Warszawa
Opracowanie:
Dobra Kompania
ul. Deotymy 41, 01-441 Warszawa
Na okładce: Osoba głuchoniewidoma z tłumaczem-przewodnikiem z wizytą u lekarza
temat numeru
W chorobie ważne
są: nadzieja...
…zrozumienie lekarzy,
...wsparcie bliskich,
zys
war twa
To
iewidomym
on
likacja
Pub
mocy G uch
Po
ISSN 1427-3128
…i łatwy dostęp
do pomocy.
www.tpg.org.pl