7. Sław Krzemień-Ojak - O potrzebie kształćenia u młodzieży

Transkrypt

7. Sław Krzemień-Ojak - O potrzebie kształćenia u młodzieży
Sław
Krzemień-Ojak
O potrzebie kształcenia u młodzieży prospektywnego myślenia
o kulturze
W 2003 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej zleciło zbadanie funkcjonowania obowiązującej w polskim szkolnictwie podstawy programowej. Badanie przeprowadził Instytut Spraw Publicznych. Wyniki zostały przedstawione w publikacji Reforma oświaty. Podstawa programowa i warunki kształcenia,
2004 . Jej autorem był ekspert Instytutu Krzysztof Konarzewski. Z badania wynikało, że podstawa nie spełnia oczekiwań i trzeba przygotować nową. Sformowanie odpowiedniej Komisji i zredagowanie projektu zreformowanej podstawy programowej powierzono Krzysztofowi Konarzewskiemu. Komisja
miała działać przy Instytucie Spraw Publicznych.
We wrześniu 2005 r. odbyło się publiczne seminarium, poświęcone dyskusji nad wstępnym zarysem koncepcji nowej podstawy programowej. Debatę rozpoczęła kierująca Instytutem Spraw Publicznych prof. Lena KolarskaBobińska. W swoim wystąpieniu inauguracyjnym podkreśliła oczywisty, jej
zdaniem, związek rozważań o podstawie programowej z myśleniem o istocie przemian zachodzących w społeczeństwie polskim. „To, jakie będą treści nauczania, przesądzi, jakie będą nasze pokolenia przyszłe. Czy będą wiedziały, jak poruszać się po świecie instytucji, zmieniających się warunków,
zmieniających się wartości. Podstawa programowa, czyli to, czego uczniowie się dowiedzą, przesądzi, jakimi będziemy uczestnikami ładu demokratycznego i rynkowego w Polsce: aktywnymi czy biernymi, kreatywnymi,
twórczymi, otwartymi czy wręcz przeciwnie [...] to będzie przesądzało również
o pozycji naszego kraju w Europie i na świecie." Nieco później, już w trakcie dyskusji, ponownie podjęła ten wątek: „Mówiąc o celach i zadaniach nauczania, musimy się zastanowić na temat scenariuszy dla przyszłości, czyli
wyzwań, jakie czekają przed obywatelami, czyli mieć jakąś wizję zmian,
l
2
1
K. Konarzewski, Reforma oświaty. Podstawa programowa i warunki kształcenia, Instytut Spraw
Publicznych, Warszawa 2004.
2
Por. Jak reformować podstawę programową kształcenia ogólnego? Stenogram dyskusji z 16 września 2004 r., dostępny na stronie internetowej Instytutu Spraw Publicznych
www.isp.org.pl/podstawa/podstawa_files/Stenogram.pdf, s. 1.
52
Sław Krzemień-Ojak
które nastąpią w naszym otoczeniu, w związku z tym i umiejętności, jakie
powinien posiadać młody człowiek, [...] dopiero z tych wyobrażeń dotyczących przyszłości i o jej zmianach może dopiero wynikać zbiór dyspozycji,
które możemy chcieć przekazać naszym dzieciom" .
Krzysztof Konarzewski zareagował szybko: „Mówi się tak: jeżeli mamy
zreformować dzisiejszą szkołę, to przecież nie w imię ideałów przeszłości, ale
w imię tego, co będzie w przyszłości. Ale skąd wiadomo, co będzie w przyszłości? Kiedyś myślano, że można się tego dowiedzieć, nawet wymyślono futurologię jako naukę, która miała nam tę wiedzę udostępniać, no, ale okazało
się, że futurologia nie udostępnia. Ten sposób myślenia zanikł z konieczności, bo przyszłość jest nieznana, była nieznana i będzie nieznana. Prawdopodobnie jest to jedno ze zrządzeń Bożych, że przyszłości człowiek nie przeniknie, już Sofokles o tym napisał. Ale skoro tak, to ja osobiście myślę, że
trzeba jak najmniej przesądzać, to znaczy robić to, co jest absolutnie konieczne, natomiast pozwolić tej przyszłości ujawniać się i wpływać na praktykę kształcenia w sposób autonomiczny..." .
Prof. Lena Kolarska-Bobińska usiłowała jeszcze sugerować, że może
jednak komisyjne zespoły „mogłyby, każdy w swoim gronie zastanowić się,
nie tylko, jaką wiedzę ma młody człowiek posiąść, ale także, jakie umiejętności, aby być gotowym na zmiany" , niektórzy inni dyskutanci także wypowiadali się w tym duchu, ale Krzysztof Konarzewski ignorował już konsekwentnie te głosy, głuchy na nie do końca.
Zdarzają się niekiedy wypowiedzi krótkie, a o ich autorze wiele mówiące.
Tak jest i w tym przypadku. Przewodniczący Komisji mówi o futurologii, że
„wymyślono" ją, aby „wiedzieć, co będzie". Zdanie to nie jest ani trafne, ani
prawdziwe. Futurologowie zawsze, nawet w czasach największej wiary w siłę ludzkiego intelektu i w moc naukowych metod badawczych, zdawali sobie
sprawę, że ścisłe przewidywanie, co będzie, jest nieosiągalne. Z reguły szukali zatem - trudno osiągalnej, ale przecież dostępnej - wiedzy o tym, co
możliwe i prawdopodobne, formułowali przypuszczenia o konstrukcji jeżeli
- to, konstruowali wariantowe scenariusze przyszłych zdarzeń. I często formułowali prognozy ostrzegawcze - właśnie po to, by w wyniku działań zapobiegawczych mogły się „nie sprawdzić".
Przewodniczący twierdzi też, że futurologiczny sposób myślenia „zanikł",
i to „z konieczności", a może nawet w wyniku „zrządzeń Bożych". To twierdzenie jest też aż zaskakująco nieprawdziwe. Prawdą jest teza przeciwna: że
3
4
5
3
Tamże, s. 8.
4
Tamże, s. 10.
5
Tamże.
O potrzebie kształcenia u młodzieży prospektywnego myślenia o kulturze
53
myślenie prognostyczne „z konieczności" zawsze było i ciągle jest uprawiane. I musi być uprawiane. Dzisiaj bez prognoz nie może pomyślnie działać
żadna dziedzina życia społecznego, od militarnej poprzez gospodarczą i polityczną po naukową, kulturową i edukacyjną. W procesie ich tworzenia współczesna prognostyka korzysta z różnych wyrafinowanych metod, używa nowoczesnych technik obliczeniowych, tworzy wyspecjalizowane organizacje
i instytuty na różnych szczeblach, od krajowych i regionalnych po międzynarodowe i światowe (Klub Rzymski, U N E S C O , Rada Europy, Bank Światowy). Powstają prognozy o różnym horyzoncie czasowym, krótko- średnioi długoterminowe; te ostatnie przeciętnie sięgają lat kilkudziesięciu, a bywają też ponadprzeciętne, o perspektywie dużo dalszej. Porozumiewaniu się
różnych środowisk służą towarzystwa prognostyczne. Dwa są największe
i najbardziej prestiżowe: amerykańskie World Futurę Society, (liczy 30 tys.
członków, ma liczne ośrodki regionalne, wydaje własne specjalistyczne pisma i wydawnictwa, organizuje coroczne masowe kongresy) i europejska World
Futurę Studies Federation (zrzesza kilkaset prognostycznych instytucji o różnej skali, publikuje własne pisma i biuletyny, zwołuje w różnych krajach
Europy i świata konferencje i zjazdy). Starannie opracowywana przez Amerykanów adnotowana światowa bibliografia futurologicznych - już wyselekcjonowanych - publikacji obejmuje każdego roku od 800 do 1200 pozycji. W Polsce ruch prognostyczny, chociaż słabszy i mniej widoczny niż
gdzie indziej, ma formy podobne i pełni funkcje analogiczne. Między innymi istotne dla życia społecznego prognozy (na przykład demograficzne)
opracowuje Główny Urząd Statystyczny, od kilkudziesięciu lat nieprzerwanie działa Komitet Prognoz Polskiej Akademii Nauk. I cała ta prognostyczna działalność, na świecie i w Polsce, ani nie zanika, ani nawet nie słabnie,
lecz - przeciwnie - wzbogaca się i zwiększa zasięg .
Konarzewski natomiast sądzi, że prognostyczny nurt myślenia „zanikł".
Konsekwencją jest w jego wypowiedzi najpierw hipostazowanie przyszłości jako bytu rzekomo „autonomicznego", który ma się „ujawniać" i „wpływać
na praktykę kształcenia", a następnie wyłączanie jej ze sfery branych pod
uwagę i rozpatrywanych zagadnień. W związku z tym podstawę programową szkolnej edukacji - główny przedmiot swoich refleksji - traktuje jako
naczynie, wypełniane treścią z zewnątrz: przez odgórne regulacje ustawowe
definiujące wdrażane przez szkołę naczelne wartości, przez konkretyzujące ten
system wartości podręczniki, a wreszcie przez praktykę dydaktyczną nauczycieli. To naczynie podlega zmianom, a jego zmienne kształty ułatwiają lub
6
6
Por. m. in.: S. Krzemień-Ojak, Prognostyka, w: Encyklopedia socjologii, Oficyna Naukowa, Warszawa 2000 r., t. III s. 215-222; tam odpowiednia literatura.
54
Sław Krzemień-Ojak
utrudniają realizację różnych programów edukacyjnych - tę złożoną grę wzajemnych zależności Konarzewski analizuje wnikliwie i umiejętnie. W jego
mniemaniu wszakże nie da się przewidzieć ani przyszłych form tego naczynia, ani treści, jakie je wypełnią. Swoją książkę o Reformie oświaty kończy
słowami: „badacz oświaty musi wyznać, że nie potrafi przewidzieć kierunku,
w jakim system będzie ewoluował w następnych latach [...] Dlatego przyszłość rysuje się dziś dość mętnie" . W ostatecznym rachunku zatem czas przyszły jest w jego myśleniu o edukacji Wielkim Nieobecnym.
Wypowiedź niniejszą natomiast inspiruje głębokie przeświadczenie, że
w ludzkim życiu - a więc także w procesie ludzkiej edukacji - czas przyszły
jest i musi stale być Wielkim Obecnym.
7
U podstaw ludzkiego myślenia o przyszłości - przyznać to trzeba - leży
zawsze pewien paradoks. Z jednej strony bowiem przewidywanie przyszłości, rozumiane jako osiąganie ścisłej i pewnej wiedzy o tym, co się wydarzy
i jaki los nas czeka jest (i o tyle Krzysztof Konarzewski ma rację) absolutnie
niemożliwe. Nie można precyzyjnie przewidzieć przyszłości, bo na to, jaki
kształt przybierze, ma wpływ zbyt wiele okoliczności, które w dodatku na
zbyt wiele sposobów wzajemnie na siebie oddziałują, by można je było myślą ogarnąć i przeniknąć. Nie można wiedzieć, co się wydarzy, gdyż mają na
to wpływ ludzkie twórcze wynalazki, a te, jeśli są rzeczywiście twórcze, wprowadzają w życie coś, czego wcześniej znać nie można i powodują zmiany,
których nie sposób sobie wyobrazić, póki nie nastąpią. Dzieje prognostyki
znają więc bardzo wiele przewidywań równie nietrafnych, jak to, którego
dokonał w 1900 roku pewien urzędnik magistratu w Wiedniu, który ściśle
obliczył, ile dorożek będzie jeździć w tym mieście pod koniec stulecia.
Z drugiej strony przewidywanie przyszłości - zaglądanie w przyszłość,
wyobrażanie sobie, co się może wydarzyć i jaki los chcielibyśmy sobie ułożyć - jest nam absolutnie konieczne. Wszelkie nasze działanie kieruje się ku
przyszłości: na przeszłość oddziałać nie możemy, bo jej już nie ma, teraźniejszość nam umyka właśnie w momencie, gdy jej chcemy dotknąć - naszej woli poddaje się tylko to, co przed nami. Toteż przyszłość właśnie - czy
jesteśmy tego świadomi, czy nie - liczy się we wszystkim, co wypełnia nasze
Ja: w wyobraźni i woli, w myśleniu i działaniu, Nie ma tego Ja bez naszej
przeszłości - ale nie istnieje ono też bez niedokonanej jeszcze, ale już branej
przez nas pod uwagę przyszłości.
7
Krzysztof Konarzewski, Reforma oświaty, wyd. cyt., s. 223.
O potrzebie kształcenia u młodzieży prospektywnego myślenia o kulturze
55
Tę obecność przyszłości w naszej świadomości, to jej przenikanie w sferę
naszej wyobraźni zdradza - jak zawsze - nasz język. W tym języku przyszłość przybiera formę metafory, a ściślej - funkcjonuje jako seria metafor.
Oznacza metaforycznie przeznaczenie, odpowiedź, sędziego, apokalipsę,
wreszcie wyzwanie.
Metafora przyszłości jako przeznaczenia zakłada, że bieg rzeczy w czasie
przyszłym toczyć się będzie niezależnie od ludzkiej woli, wedle reguł ustanowionych przez siły „wyższe", Boskie lub dziejowe. Los przeznaczony przez
te siły stworzeniu ludzkiemu biegnie lub nadchodzi z nieuchronną konsekwencją, niosąc mu szczęście lub nieszczęście. Walka z tym losem/przeznaczeniem jest bezcelowa, bo wola Boska jest „niezbadana", a historyczne dzieje po Heglowsku „chytre". Pozostaje cierpliwość, spokojne czekanie na to,
co Bóg da lub, co czas przyniesie, w przeświadczeniu, że losu tego - jasny
jest, czy ciemny - uniknąć się nie da.
Metafora przyszłości jako odpowiedzi rodzi się z przeświadczenia, że na
pytanie, „ku czemu to wszystko zmierza" jedyną rozsądną odpowiedzią jest
orzeczenie, iż czas pokaże, lub przyszłość powie. Zakłada się tu, że żadne badanie przeszłości, żadne gromadzenie doświadczeń, żadne ćwiczenie intelektu nie może nam dać wiążącej wiedzy o tym, dokąd zmierzamy, gdzie nas
rzeka czasu niesie. W istocie bowiem nie tyle płyniemy ku czemuś, co dryfujemy sterowani przez nigdy do końca nie rozpoznane prądy. Kompetencję,
jakiej wymaga odpowiedź na pytanie, co się dzieje i co się stanie, przypisujemy więc wyłącznie przyszłości i do niej, jak do wyspecjalizowanej informacyjnej agencji, zwracamy się po odpowiednie orzeczenie.
Metafora przyszłości jako sędziego przywodzi na myśl Sąd Ostateczny ale jest wiele jej odmian. Wszak nie tylko ludzie wierzący, ale także agnostycy lub ateiści mogą ulegać pokusie ujrzenia, jeśli nie Boga, to Przyszłości
jako instancji, która sprawiedliwie - choć nie zawsze rychliwie - karze i nagradza złe i dobre czyny. Nadzieja, że ofiary nie będą daremne i że krzywdy
zostaną wyrównane, tkwi w ludziach głęboko jako niemal niezbywalna wewnętrzna potrzeba. Kiedy nie jest zaspokajana - kiedy oprawcy pozostają na
wolności, a złodzieje opływają w dostatki i kiedy nic się w tym niesprawiedliwym stanie rzeczy nie zmienia - pojawia się rozczarowanie i rozpacz. Ale
metafory często za fundament mają amnezję, budowane są na doświadczeniu selektywnym a podtrzymywane myśleniem życzeniowym. Nie jest więc
trudno o przekonanie, że wbrew oczywistościom przyszłość zawsze może
być i będzie sędzią sprawiedliwym.
Metaforę przyszłości jako Apokalipsy też rodzi motyw biblijny - zwłaszcza,
że Jeźdźców Apokalipsy wiele łączy z Sądem Ostatecznym - lecz i w tym
przypadku różne mogą być odmiany apokaliptycznej przyszłości. Wizja
56
Sław Krzemień-Ojak
końca świata jako (zasłużonej) kary za ludzkie grzechy jest radykalną wprawdzie, ale tylko jedną z możliwych wizji Apokalipsy - inne jej modele mogą
mieć odmienne motywy i przebiegi. Można też wyjść poza biblijną inspirację i przyszłość nie Apokalipsą nazwać, a np. katastrofą, upadkiem, kryzysem, końcem - historii, człowieczeństwa, kultury, sztuki, literatury by metafora apokaliptyczna zaczęła się mienić zadziwiająco bogatymi barwami.
Wreszcie - last but not least - prospektywna metafora przyszłości jako
wyzwania, któremu trzeba sprostać, zakłada i wymaga od człowieka reakcji,
odpowiedzi, działania. Przesłanką jest tu szereg założeń, które tę aktywną
postawę legitymizują jako racjonalną i które sprawiają, że przyszłość, przynajmniej w pewnej mierze, może być dziełem samego człowieka, że jej kształt
może od niego zależeć. Przypomina się tu opowiastka o starszym człowieku, szanowanym za prawdomówność i zarazem za zdolność przepowiadania przyszłości. Pewien młody człowiek postanowiwszy wystawić go na próbę
przyszedł, trzymając za sobą w dłoniach ptaka i zapytał: „Jak sądzisz, czy
ptak, którego trzymam w ręku jest żywy, czy martwy?", zamierzając zadusić
go, gdyby usłyszał, że jest żywy, a wypuścić w powietrze, gdyby odpowiedź brzmiała, że jest martwy. Tymczasem starszy człowiek odrzekł spokojnie: „A to już od ciebie zależy, młody człowieku, od twojej woli". Opowiastka dowodzi, że przyszłość może być - w tym konkretnym przypadku
dosłownie - w ludzkich rękach. Nie jest zdeterminowana bez reszty przez
pozaludzkie czynniki - pozwala ludziom na siebie wpływać. Człowiek nie
jest w stosunku do przyszłości zupełnie bezradny - może wedle swej woli ją
w pewnej mierze kształtować. Przyszłość jako wyzwanie jest dla człowieka
wezwaniem, zadaniem, postulatem: teoretycznym, praktycznym, moralnym.
Stanowi wezwanie do selekcji szans i marzeń, wyboru postaw i aspiracji. I razem ze wszystkim, z czym się wiąże, bierze udział w toczonej nieustannie
przez ludzi grze o przyszłość.
Metafora przyszłości jako wyzwania - zwłaszcza ona - wymaga od nas
obliczonego na przyszłość działania. Każda taka aktywność musi być jednak
poprzedzona prospektywną myślą, wizją, ideą. W tym myśleniu o przyszłości nie jesteśmy pozostawieni bez pomocy. Bardzo wcześnie, bo od kołyski,
i bardzo długo, póki nie osiągniemy intelektualnej samodzielności, uczy nas
tego myślenia rodzina, otoczenie, środowisko. Poddawani różnym edukacyjnym i wychowawczym zabiegom ćwiczymy naszą ku przyszłości skierowaną zdolność rozumowania: dowiadujemy się, za co nas spotka nagroda,
a za co kara, jakie warunki trzeba spełnić, aby przejść z klasy do klasy, zdać
maturę, zdobyć szansę na dobrą pracę, jak się zaprezentować, aby wywrzeć
dobre wrażenie na kimś, na kim nam zależy, jak można dobrze zasłużyć się
O potrzebie kształcenia u młodzieży prospektywnego myślenia o kulturze
57
ojczyźnie, ludzkości czy Bogu - i od tego, jaką wiedzę o tym wszystkim
uzyskamy, uzależniamy nasze postępowanie. A od tego postępowania z kolei
zależą uzyskiwane przez nas wyniki, efekty, osiągnięcia. W tym także osiągnięcia wielkie i największe, pomniki cywilizacji, arcydzieła sztuki cywili
zacji, arcydzieła sztuki: Piramidy w Egipcie i Mur w Chinach, nauka Arystotelesa i Encyklopedia Diderota, Boska Komedia Dantego i Komedia Ludzka
Balzaka, Rewolucja Francuska i rewolucja przemysłowa - ta lista może być
przecież długa.
Słyszy się niekiedy, że w naszych czasach brakuje takich wielkich idei,
jakie niegdyś motywowały twórców kultury. Trudno jednak akceptować to
przeświadczenie bez wątpliwości.
Wielką ideą współczesności jest wszak projekt ekologiczny: myśl o przeciwdziałaniu niekontrolowanym i niechcianym, groźnym dla ludzkości skutkom działań człowieka. Idea ta zakłada zakrojone na skalę światową przedsięwzięcia techniczno-organizacyjne. Przewiduje jednak zarazem, iż warunkiem powodzenia tych przedsięwzięć jest poważna, na niemniejszą skalę
zakrojona przemiana społecznej świadomości. Aby zaś ta przemiana się
dokonała, niezbędna jest usilna aktywność ludzi bardzo wielu profesji - nie
tylko technicznych, także humanistycznych: filozofów, teologów, artystów,
animatorów kultury.
Poważną ideą jest też projekt ekumeniczny: przyjęte przez II Sobór Watykański i propagowane przez Jana Pawła II działanie na rzecz przezwyciężenia
napięć i wrogości między różnymi wyznaniami. Ta idea także zakłada szeroko zakrojoną aktywność, zmierzającą do kształtowania wśród wyznawców
różnych religii postaw wzajemnego poszanowania i wzajemnej tolerancji.
Wreszcie, ideą o ogromnym znaczeniu jest również projekt europejski:
stworzenie jednoczącej Europę unii krajów, które w swej historii często toczyły ze sobą krwawe wojny. Warunek powodzenia tej idei stanowi również
poważna i głęboka przemiana świadomości społeczeństw europejskich krajów.
A wszystkie te wielkie idee, jeśli mają być zrealizowane, muszą być dokonywane na wszystkich piętrach i we wszystkich wymiarach ludzkiego
życia - w tym zwłaszcza na poziomie zwykłej codzienności, powszechnej
potoczności. W demokratycznym świecie nie napotykają one na przeszkody prawne, nie przeciwdziała im żadna cenzura, nie blokują zakazy. Opór
stawić im może tylko świadomość: brak tolerancji i zrozumienia dla kultur
czy wyznań innych ludzi, zachowawcza obrona przez zmianami, krótkowzroczność, lenistwo umysłowe. A wówczas wszystko zależy od ludzi - od
tego, ilu się znajdzie, i jakich, promotorów idei odpowiadającej potrzebom
czasu teraźniejszego - i przyszłego.
58
Sław Krzemień-Ojak
Oczywiste jest jednak, że idee ideom nierówne. Jak wszystkie idee, tak
i te odnoszące się do przyszłości są godne aprobaty lub zasługują na potępienie. Gra o wielką przyszłość toczy się zawsze między zwolennikami i realizatorami różnych wielkich idei, które bywają legitymizowane przez szanowane autorytety, ludzkie lub boskie. Nie inaczej jest w grze o mniejsze przyszłości, jaką toczą grupy i jednostki w codziennym życiu.
Ludzkie wybory i decyzje zawsze mają wpływ na przyszłość. Niechaj jednak fakt, że często tego, jaki to będzie wpływ, nie sposób przewidzieć, nie
przesłania znaczenia racjonalnego namysłu nad ich podjęciem i nad ich potencjalnymi przyszłymi konsekwencjami. Nie ulega wątpliwości, że różne zajmowane wobec przyszłości postawy mogą jedne rodzaje przyszłości otwierać,
a inne blokować, i że do ważnych dla przyszłości wyborów i decyzji - w tej
mierze, w jakiej jest to możliwe - warto być przygotowanym.
Młodych ludzi przygotowuje do tego - lepiej, lub gorzej - rodzina, środowisko, media. Przygotowuje też - szkoła. Każdy program szkolny, jakikolwiek jest - także program komponowany przez pedagogów, dla których,
jak dla Krzysztofa Konarzewskiego, czas przyszły to Wielki Nieobecny kształtuje jakąś postawę wobec przyszłości. Postawę bierną lub aktywną,
krytyczną lub niekrytyczną. Bywają programy, na przykład historyczne, polonistyczne bądź, zdarza się, także kulturoznawcze, o horyzoncie zamykającym się wyłącznie między czasem przeszłym i teraźniejszym. Nie służą one
dobrze potrzebom i wyzwaniom czasów dzisiejszych. Najgorszą bowiem z postaw, jaką młodzi ludzie mogą przyjąć, jest podążanie naprzód z głową zwróconą wstecz.
Zważmy na koniec i na to, że ową potrzebę prospektywnego myślenia
coraz żywiej odczuwa sama młodzież. Pokolenia rodziców i dziadków mogły
o przyszłości - przeciętnie szarej i względnie bezpiecznej - myśleć stosunkowo spokojnie. Bycie ku przyszłości generacji ich dzieci i wnuków jest przeniknięte świadomością wielu możliwych dróg, ale i licznych groźnych niebezpieczeństw. Coraz większy procent współczesnej młodzieży przewiduje,
iż bierne czekanie, co przyniesie los, ogranicza szanse na to, by ten los okazał
się łaskawy. Coraz częściej młodzi ludzie wstępujący na uczelnie wyższe nasze środowisko akademickie zna to z autopsji - aktywnie korzystają z możliwości, jakie daje internet, intensywnie uczą się języków, korzystają z każdej możliwości, by jeździć po świecie, studiują więcej niż jeden kierunek
studiów, łączą się w grupach zainteresowań, organizują sobie własne pola
aktywności (często nieznane pedagogom), słowem - rozmaitymi sposobami
próbują gromadzić przydatne w przyszłości doświadczenia i umiejętności.
Z nimi w kwestii konieczności kształcenia umiejętności prospektywnego myślenia raczej nie będzie trudno się porozumieć.
O potrzebie kształcenia u młodzieży prospektywnego myślenia o kulturze
59
Tę swoją ukierunkowaną w stronę przyszłości postawę owi młodzi ludzie
ukształtowali w czasie nauki szkolnej. Otwarte pozostaje pytanie, w jakiej
mierze przyczyniła się do tego sama nauka szkolna.
On the Need for Teaching Young People Prospective Thinking about Culture
The starting point of this text is an idea that prospective thinking plays a very special role in human life.
Future is a permanent point of reference for all decisions of both little and great importance. Human
life is - whether consciously or not - a being toward the future. An illustration of this can be provided,
among others, by human consciousness, equipped with a rich armoury of symbolic metaphors. This
awareness metaphorically expresses future asdestiny, designed by God or Faith; as manswer, which
will be given to present inquiries by the future time; as ajudge, who will give a final verdict and will
assure that the victims did not suffer in vain; and finally as a challenge which has to be faced.
Especially the metaphor of challenge shows that the thinking of future has always been concentrated
on provoking initiative, on stimulating to act. Great ideas, both old and new, play a crucial role in
cultural development, as without them no great achievements neither material nor intellectual, come
into being. This points to some exceptional tasks of the school program, and in particular to these
elements which are involved in transmitting knowledge of culture. Cultural process, apart from
present and past time should also encompass the future time, whereas the educational aim is to shape
a prospective attitude, open to the future both in an intellectual and ethical way.