Opowiadanie o otyłym Teofilu Żył sobie chłopiec o imieniu Teofil
Transkrypt
Opowiadanie o otyłym Teofilu Żył sobie chłopiec o imieniu Teofil
Opowiadanie o otyłym Teofilu Żył sobie chłopiec o imieniu Teofil. Miał dziesięć lat. Był otyły i nie przejmował się tym. Koledzy z klasy przezywali go od grubasów, ale on udawał jakby ich nie słyszał. Żył własnym życiem. Nauczycielom mówił, że w domu nikt się nim nie interesuje, była to prawda. Jego rodzina miała swoje sprawy. Teofil z żalu do rodziców zaczął jeść bez umiaru, skutkiem czego przybrał na wadze. Nie ćwiczył na zajęciach w-f , pisał sobie sam zwolnienia i podrabiał podpisy rodziców. Nie chciał schudnąć, tylko przytyć. Lubił tylko niezdrowe jedzenie - warzywa i owoce były dla niego czymś nieznanym. Któregoś dnia chłopca nie było w szkole. Nikogo to nie zaniepokoiło. Następnego też się nie pojawił. Wszyscy zastanawiali się , co mu jest. Teoś zemdlał w swoim domu. Sąsiadka przyszła pożyczyć mąkę i zauważyła, że leży on na podłodze. Szybko wezwała pogotowie i zaczęła go cucić. W szpitalu okazało się, że chłopiec ma cukrzycę. Jadł za dużo słodyczy i w końcu zachorował. Bardzo ciężko było mu się przyzwyczić do diety bezcukrowej. W jej rezultacie schudł aż 20 kilogramów. Był szczęśliwy. Nareszcie domyślił się, że posiadanie szczupłej sylwetki jest nie tylko dobre dla wyglądu, ale też dla zdrowia. Teofilowi zaczęło się układać życie. Miał wielu kolegów. Stał się przystojniejszy, przyjaźnił się też z jedną dziewczyną. Rodzina otworzyła się na kłopoty chłopca i pomaga mu w życiowych trudnościach i przeciwnościach losu. Tosiek zaczął patrzeć na świat inaczej. Przekonał się, że łakomstwo nie popłaca. Myślę, iż to opowiadanie skłania do przemyśleń nad swoim życiem. Osobom otyłym trzeba pomagać, a nie jeszcze bardziej dokuczać.