Podgląd
Transkrypt
Podgląd
WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ Gazetka parafialna ul. Fr. Ryxa 35, 05-505 Prażmów, tel 227270595; parafia.prazmow.pl Nr konta 87 800 2000 400 371 953 202 600 01 5 NIEDZIELA WIEKANOCNA 18 maja 144’14 LITURGIA SŁOWA Czytanie I: Dz 6,1-7 * Ps 33 * Czytanie II: :1P 2,4-9 Ewangelia: J 14,1-12 Jezus powiedział:. Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. Rzekł do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. Oto słowo Pańskie. ZBAWIENI PRZEZ KRZYŻ Dzisiaj 94 urodziny św. Jana Pawła II. Trwamy w dziękczynieniu za dar Jego kanonizacji. Chcemy iść drogą, którą za życia pokazywał nam nauczaniem i przykładem a teraz wspiera nas swoim wstawiennictwem, abyśmy doszli do pełnego zjednoczenia z Bogiem w Królestwie Życia. Kiedy 22 października 1978 Jan Paweł II odprawiał Mszę św. na inaugurację pontyfikatu wypowiedział słowa, które stały się jakimś szczególnym refrenem Jego posługi: „Nie lękajcie się”. Ten maryjny papież z pewnością czerpał głębię tego wezwania również z wydarzenia, które stało się przełomem w dziejach świata i ludzkości. Gdy bowiem do Nazaretu przybył Boży Posłaniec – archanioł Gabriel – pierwsze słowa, które po pozdrowieniu wypowiedział w imieniu Boga do Najświętszej Maryi Panny brzmiały: „Nie bój się, Maryjo”. A dzisiaj Jezus mówi do nas w Ewangelii: „Niech się nie trwoży serce wasze”. Przychodzimy na to spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem niosąc w sobie ciężar różnych doświadczeń, radości i smutków, problemów duchowych i materialnych. To jest krzyż naszego życia. I to właśnie ten ciężar życia jest – jeśli tak można powiedzieć – biletem wstępu na spotkanie z Jezusem. Zbawiciel powiedział przecież: „Kto chce iść za mną niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”. Nie można naśladować Jezusa bez krzyża. Nie można dojść do domu Ojca bez krzyża. Słowa dzisiejszej Ewangelii Jezus wypowiedział do uczniów podczas Ostatniej Wieczerzy. Dzień później realizuje powrót do domu Ojca, aby przygotować nam miejsce i aby wyzwolić nas z lęku. Bierze krzyż i idzie drogą cierpienia, samotności i poniżenia. W tym samym czasie – jak rozważamy w piątej stacji Drogi Krzyżowej – Szymon z Cyreny wracał z pola po dniu ciężkiej pracy do swojego domu. Skrzyżowała się droga powrotu do domu Ojca Zbawiciela świata z drogą powrotu do rodzinnego domu Szymona. Zostaje on przymuszony, by dźwigać krzyż Jezusa. Tak rozważa to wydarzenie św. Jan Paweł II : „Szymon z Cyrenei, wezwany do dźwigania krzyża, z pewnością nie chciał go dźwigać. Użyczył jednak swoich bark, skoro barki skazańca okazywały się za słabe. Był tak blisko Chrystusa, bliżej niż Maryja, bliżej niż Jan, którego, choć był mężczyzną, nie wezwano aby pomagał. Wezwano jego, Szymona z Cyrenei, ojca Aleksandra i Rufina. Wezwano Go i zmuszono. Jak długo trwał ten przymus? Jak długo tak on szedł obok, niezadowolony, zaznaczając, że nic nie łączy go ze skazańcem? Nie wiadomo. Święty Marek tylko podaje imiona synów Cyrenejczyka, a tradycja utrzymuje, że należeli oni do wspólnoty Chrześcijan otaczających Świętego Piotra” (cyt. za: Kapucyni.pl). Sługa Boży Stefan kard. Wyszyński tak mówi w swych rozważaniach na temat Szymona: „Świat nie może być zbawiony jedynie przez Boga, bez udziału naszego. I człowiek nie może być zbawiony bez własnego udziału. W mojej duszy nic się nie odmieni bez osobistego wysiłku, bez współdziałania z Łaską Bożą. Człowiek więc musi dźwigać krzyż odkupienia. Nie możemy się zwolnić od tego obowiązku. Nie możemy stać na boku, jako rzesza widzów. Musimy wziąć czynny udział w trudzie Boga zbawiającego świat. Jakże to jest wysoce ludzkie, że człowiek nie zawdzięcza wszystkiego tylko Bogu, że musi brać udział osobisty w trudzie – zbawiającego świat – Boga. To jest szacunek dla człowieka, 2 dla mnie, dla każdego z nas. Ale zarazem jest to wskazanie, jak bardzo jesteśmy wszyscy Bogu i Kościołowi potrzebni w dziele Bożym na ziemi i w dziele Kościoła”. (cyt. za: duchprawdy.com) Pan Jezus mówi dzisiaj: „Idę do domu Ojca przygotować wam miejsce”. Rozumiemy więc, że Jezus chce wrócić do domu Ojca, aby nas wszystkich tam zaprosić. W Nim bowiem wszyscy staliśmy się umiłowanymi dziećmi Boga. To bardzo ważne, abyśmy w ten sposób przeżywali naszą wiarę i patrzyli na życie wieczne. Św. Tomasz mówi do Jezusa: „Nie wiemy dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”. Wydaje się, że wielu współczesnych chrześcijan zatrzymało się na tej wykładni Tomasza z Wielkiego Czwartku. A przecież coś się jeszcze później wydarzyło. Zbawcza męka, śmierć i zmartwychwstanie Pana. Tomasz ósmego dnia - w niedzielę Miłosierdzia - dotknął ran Zbawiciela i wyznał z głębi serca: „Pan mój i Bóg mój”. Wiara jest drogą powrotu do domu Ojca. Wszyscy po grzechu pierworodnym znaleźliśmy się w sytuacji marnotrawnego syna, który odszedł z domu ojca, by żyć na własną rękę. Jesteśmy potomkami marnotrawnych rodziców, którzy sprzeniewierzyli się swojej godności dzieci Bożych. Gdy dom ojca opuścił syn marnotrawny, gdy pierwsi rodzice odeszli z raju, Bóg nie zapomniał o swych dzieciach, nie przestał człowieka kochać i szukać. Charakterystyczny jest fakt, że syn marnotrawny, podobnie jak Adam i Ewa biorą od Ojca to, co im się należy, zapominając o tym, co należy się Ojcu: miłość, wierność i posłuszeństwo. Biorą dary, które otrzymali od Ojca: wolną wolę, rozum, duszę nieśmiertelną i chcą ułożyć sobie życie bez Ojca. Powrót do Ojca jest jednocześnie powrotem do domu, do wszystkich dóbr, które od Ojca pochodzą. Dom Ojca to rzeczywistość nieba, Królestwa Bożego, do którego pielgrzymujemy drogami doczesności. Całe nasze doczesne życie jest drogą powrotu do domu Ojca. Niebo zostało utracone przez pierwszych rodziców. Bramę nieba - do domu Ojca, otworzył na nowo Pan Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Pamiętamy ten piękny obraz, który przywołał papież Benedykt XVI na pogrzebie Jana Pawła II: „Dla nas wszystkich pozostaje niezapomniana chwila, jak w ostatnią Niedzielę Wielkanocną swego życia Ojciec Święty, naznaczony cierpieniem, ukazał się jeszcze raz w oknie Pałacu Apostolskiego i po raz ostatni udzielił błogosławieństwa "Urbi et Orbi". Możemy być pewni, że nasz umiłowany Papież stoi obecnie w oknie domu Ojca, spogląda na nas i nam błogosławi”. Teraz ta pewność została potwierdzona przez Kościół, gdy od trzech tygodni możemy przyzywać publicznie wstawiennictwa świętego Jana Pawła II. Pan Jezus kończy dzisiejszą Ewangelię słowami: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od nich uczyni, bo Ja idę do Ojca” (J 14,12). Wzorem wiary są święci, którzy dokonywali w imię Chrystusa dzieł, po ludzku niemożliwych. Prośmy dzisiaj za wstawiennictwem świętego Jana Pawła II, abyśmy nigdy nie zwątpili w miłość 3 Bożą, abyśmy pamiętali, że sam Jezus przygotował nam miejsce w domu Ojca, w którym miejsca wystarczy dla wszystkich. x. Proboszcz Z DZIENNICZKA ŚW. FAUSTYNY 1061 Przed wieczorem usłyszałam przez radio pieśni, czyli Psalmy, jak śpiewali kapłani. Rozpłakałam się i cały ból znowuż mi się odnowił w duszy, i płakałam nie mogąc się utulić w boleści. Wtem usłyszałam głos w duszy: Nie płacz - już nie cierpię. A za wierność, z jaką towarzyszyłaś mi w męce i śmierci - śmierć twoja będzie uroczysta, i będę ci towarzyszył w tej ostatniej godzinie. Umiłowana perło serca mojego, widzę miłość twoją tak czystą, więcej niż anielską; dlatego więcej, że walczysz. Dla ciebie błogosławię światu. Widzę wysiłki twoje ku mnie, i one zachwycają serce moje Po tych słowach już nie płakałam, ale dziękowałam Ojcu niebieskiemu za zesłanie nam Syna swego i za dzieło Odkupienia rodzaju ludzkiego. WSZCZEPIENI W BOGA Przez łaskę uświęcającą stajemy się nieustannymi nosicielami Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha. Dlatego właśnie jesteśmy ochrzczeni i nauczani w imię Trójcy Świętej, abyśmy posiadłszy Trójcę, nieustannie nosili Ją w sobie. Chrześcijanin jest nosicielem w sobie Boga w Trójcy Świętej Jedynego i nosi Go ciałem i duchem. Powstaje często wątpliwość, jaki jest nasz związek z Bogiem? Wydaje nam się, ze Bóg jest daleki. Nie! Związek nasz z Bogiem przez chrzest święty, przez łaskę, która jest w nas, jest niesłychanie bliski i ścisły. „Królestwo Boże w was jest". By nie mieć wątpliwości, co człowiek może zrobić z Bogiem, popatrzcie na Eucharystię. Człowiek może odżywiać się Bogiem! Człowiek może Boga zjeść! Może Go całkowicie zabrać dla siebie i niejako wszczepić w życie swego ciała i duszy. Na tym polega sens i praktyczne znaczenie łaski uświęcającej. Na tym polega trwanie w łasce. Gdy mamy w sobie łaskę, zdobywamy najlepsze towarzystwo Boga w Trójcy Jedynego. (Sługa Boży, Ks. Kard. Stefan Wyszyński, Zeszyty Duszpasterskie, Warszawa 2005, 30) Z OGŁOSZEŃ Dzisiaj nabożeństwo majowe o godz. 1715. Za tydzień– na Sumie o godz. 1130 - uroczystość I Komunii Świętej. Spowiedź dzieci przed I Komunią w najbliższą sobotę od godz. 1000. W tym tygodniu spotkania z kandydatami do Bierzmowania grupy starszej w małych grupach. W sobotę w liturgii wspominamy NMP Wspomożycielkę Wiernych. 4