Sodoma i Gomora. To idealne określenie na to, co dzieje się z
Transkrypt
Sodoma i Gomora. To idealne określenie na to, co dzieje się z
Sodoma i Gomora. To idealne określenie na to, co dzieje się z naszą punktualnością. Brak przerw w trakcie prowadzenia tramwaju, w tym często nawet na spożycie posiłku, to niestety coraz częściej sygnalizowane problemy w pracy motorniczego. A przecież takie sytuacje są niezgodne z Regulaminem Pracy Tramwajów Warszawskich. Niestety dzieje się tak na wielu liniach i dotyczy to motorniczych ze wszystkich zakładów eksploatacyjnych. Tramwaje Warszawskie muszą zdawać sobie z tego sprawę, że obecny stan to przyzwolenie na łamanie prawa. Możemy postawić hipotezę, że w konsekwencji doprowadzi to do zwiększenia ilości kolizji oraz wypadków, co z pewnością niekorzystnie wpłynie na opinię o Tramwajach Warszawskich. Dlatego też wystosowaliśmy do Zarządu TW pismo w tej sprawie przybliżając temat naszym przełożonym i liczymy na szybką reakcję, oraz rozwiązanie problemu. Oto tylko kilka przykładów, z jakimi muszą borykać się motorniczowie. Ilość wagonów w centrum miasta na głównych odcinkach i zbyt krótkie fazy świetlne dla tramwajów nie pozwalają na punktualną realizację rozkładu jazdy, i nie jest to w żadnej mierze winą motorniczego. Kolejna sprawa. Nikt nie przyłożył się, aby dostosować rozkłady jazdy dla tramwajów z ZRP Mokotów w związku z remontem skrzyżowania Wołoska-Woronicza. Sytuacja ta sprawiła, że motorniczowie, aby znaleźć się w czasie rozkładowym na ul. Puławskiej, zostali zmuszeni do wyjazdu z zajezdni przed czasem. „Specyficzna” budowa rozkładów i nieustające w związku z tym opóźnienia uniemożliwiają motorniczemu wykonanie obowiązków zapisanych w Instrukcji dla pracowników ruchu w § 13, gdy niektóre zaplanowane postoje trwają 1 lub 2 minuty. Motorniczy w takim przypadku nie ma czasu na załatwienie potrzeb fizjologicznych, a co dopiero na rzetelne obejście i sprawdzenie stanu wagonów. Inny przykład to „Napawanie szyn” na odcinku pomiędzy przystankami Rakowiecka – Unii Lubelskiej w obie strony. Przejazd tramwaju od przystanku pl. „Unii Lubelskiej 05” do przystanku „Rakowiecka 05” wg. rozkładu jazdy ma wynosić 2 minuty. Tymczasem po ustawieniu ograniczeń prędkości czas rzeczywisty przejazdu tego odcinka wynosi ok. 4:10 sekund. Nie został on skorygowany w rozkładach jazdy. Kolejne „napawanie szyn” pomiędzy przystankami „Baseny Namysłowska a rondem Żaba trwa tak długo, że należałoby uznać tą pracę za czynność stałą w tym miejscu. Takie sytuacje jest wiele i prowadzą do tego, że w chwili obecnej powinien zostać zniesiony system motywacyjny premii dodatkowej oparty na punktualności jazdy, ponieważ niedostosowanie rozkładów jazdy do faktycznych warunków na drodze uniemożliwia pracownikom realizację tego czynnika. Jak duży jest spadek punktualności jazdy wśród motorniczych jeżdżących dotychczas wzorcowo łatwo sprawdzić na poszczególnych zakładach. Ilość motorniczych dotychczas otrzymujących dotychczas obydwie premie za punktualność zmniejszyła się o ok. 30 %. Niech to posłuży za podsumowanie tego artykułu, a Zarząd TW, no cóż, chyba wreszcie powinien coś z tym zrobić. Zarząd Jak grom z jasnego nieba spadła na pracowników wiadomość o zmianie zasad wykonywania badań okresowych. Nagle się okazało, że badania w ciemni i tzw. lejce nie podlegają już psychotechnice, a badaniom okulistycznym. Najgorsze jednak jest to, że na badania lekarskie rozszerzono o badania w ciemni i badania widzenia stereoskopowego przysługuje pracownikowi nadal tylko jeden dzień pracy. Może on zostać zwiększony w indywidualnych przypadkach, na pisemny wniosek lekarza medycyny pracy. Jednak chciałbym poznać dane, w ilu przypadkach lekarz wystąpił o zwiększenie czasu na wykonanie badań. Kolejna nowość to zmiana czasu przeznaczonego na wykonanie badań psychologicznych. Skrócono go mianowicie do 4 godzin. Nikogo oczywiście nie zainteresowało, ile potrzebuje pracownik z ZRP R2, czy R4 na dojazd i na badania, przeprowadzenie ich i powrót do zakładu. Zresztą wydaje się, że nikt też nie pomyślał przed wprowadzeniem zarządzenia, czy te czasowe założenia są wykonalne. Napiszmy więcej - doskonale zdawano sobie sprawę, że procedury w Centrum Attis w żadnym razie nie pozwolą pracownikowi wykonać nałożonych na niego obowiązkowych badań w jednym dniu, nawet jeżeli wykonuje tylko konieczne minimum. W tym temacie niejednokrotnie rozmawialiśmy z przedstawicielami zarządu wykazując, że wprowadzenie takich zmian w zarządzeniu będzie celowym działaniem, które wymusi na pracownikach wykonywanie badań w swoim wolnym czasie, a mówiąc dosadniej - w czasie prywatnym niepłatnym. Jednak jak widzimy Zarządu to nie zraziło i zarządzenie wprowadzono. Nikt nie pofatygował się do jednej z przychodni Attis-u, by zobaczyć na własne oczy i posłuchać opowieści pracowników, jak to wykonuje się badania. Nikt nie sprawdził, kiedy i jak przyjmują specjaliści. Na Grochowskiej, aby dostać się do specjalistów jednego dnia, możemy wybrać tylko wtorek i czwartek. Lekarze również są ludźmi i jak się okazuje, nie są w stanie pracować na akord. Ostatnio jeden z pracowników opowiadał, jak to czekał na wizytę u lekarza specjalisty i pomimo, że były to jeszcze godziny przyjęć nie dostał się na badanie, ponieważ lekarz stwierdził, że jest zmęczony i nikogo już nie będzie przyjmował. Skutkowało to oczywiście tym, że musiał przyjechać w kolejnym dniu, aby wykonać badanie u tego właśnie słabowitego specjalisty. Innym negatywnym zjawiskiem jest fakt umawiania się na wizyty na konkretne godziny. Niestety jest to fikcja. Kiedy pracownik pojawia się zgodnie z zasadami prowadzenia badań 30 minut wcześniej, to z całą pewnością nie wejdzie do lekarza na „umówioną” godzinę. Dlaczego? Ponieważ umówiona godzina jest w rejestracji wykreślana i na miejscu okazuje się, że zasadą przyjęcia jest „kto pierwszy ten lepszy”. Tak więc najlepiej przyjść o 7:00 i zająć sobie kolejkę. Żeby nie kończyło się na gołosłowności i zarzutach wyssanych z palca opiszę własne przygody podczas wykonywania badań okresowych, a było to tak: Po otrzymaniu na dyspozytorni skierowania na badania lekarskie następnego dnia zapisałem się na Psychotechnikę i zadzwoniłem także do Centrum Attis, aby umówić się na wizytę lekarską. Przy okazji dowiedziałem się, że podczas wykonywania psychotechniki na Woronicza zrobię również badania w ciemni i badanie stereoskopowe. Bardzo mnie to ucieszyło i pomyślałem, że dobry początek. Jednak lekko niedowierzając w swoje szczęście zadzwoniłem po potwierdzenie do Attis-u na Pawińskiego. I tu także dowiedziałem się, że badania w ciemni wykonywane są już na Woronicza. Tak więc nie musiałem zapisywać się na Pawińskiego i byłem o tym przekonany jeszcze przez kolejne 24 godziny. Coś jednak nie dawało mi spokoju i kolejnego dnia zadzwoniłem ponownie na Woronicza do pracowni psychologicznej. Dowiedziałem się, że nie jest prawdą, iż na Pawińskiego już nie trzeba wykonywać „ciemni”, gdyż nadal tam właśnie pracownicy Tramwajów Warszawskich wykonują te badania. Pomyślałem sobie - no ale profesjonalizm informacyjny. Jednak nadal miałem „szczęście” i udało mi się zapisać na badania psychologiczne na Woronicza oraz badania w „ciemni” na Pawińskiego w jednym dniu. Psychotechnikę miałem na godzinę dziewiątą i zaliczyłem ją w niecałą godzinę. Muszę przyznać, że badania wykonywane są w miłej i życzliwej atmosferze. Na Pawińskiego udało mi się zapisać na godzinę jedenastą. Po wykonaniu badań m.in.. na archaicznych sznurkowych lejcach, wyszedłem z Attis-u po godzinie dwunastej. Czas poświęcony na badania i dojazd wyniósł w tym dniu ponad sześć godzin. Kolejny dzień to wizyta u lekarza aby uzyskać skierowania na badania u lekarzy specjalistów. Po wizycie u lekarza wykonałem jeszcze na miejscu EKG i badanie krwi i wyszedłem z Attisu po trzech godzinach. Lekarze specjaliści, czyli dzień trzeci. Zapisany byłem na godzinę 9:15 do pierwszego lekarza, jednak przyszedłem wcześniej i jak się okazało uczyniłem słusznie, ponieważ jak napisałem wcześniej obowiązuje zasada „kto pierwszy ten lepszy”. Po wykonaniu badań okulistycznych, laryngologicznych i neurologicznych i odebraniu wyników EKG i krwi próbowałem dostać się do lekarza aby zakończyć badania. Niestety badania należy zakończyć u tego samego lekarza, u którego się je rozpoczęło. Tak więc po pięciu godzinach czekała mnie jeszcze jedna wizyta u lekarza, czyli kolejny dzień. Ostatni dzień badań to podpisanie orzeczenia. Tutaj poszło szybko, ponieważ po dwóch godzinach opuściłem Attis. Podsumowanie: Tak więc psychotechnika i ciemnia – poświęciłem sześć godzin czasu w jednym dniu i to tylko dlatego tak „mało”, że udało mi się zapisać na badania w jednym dniu w niewielkim odstępie czasowym. Badania lekarskie pochłonęły w ciągu trzech dni aż dziesięć godzin i jak ma się to do naszego zarządzenia? Dlatego można napisać zgodnie z prawdą - pracodawca pozbawia pracownika czasu wolnego, bo musi on w wolnym czasie wykonywać badania okresowe. Dochodzi nawet do takich absurdów, że pracownicy, aby bezstresowo wykonać badania, nie tylko wykonują je w czasie wolnym, ale też biorą na tą okazję urlopy wypoczynkowe. Tak więc należałoby wysłać osobę, która tak dzielnie walczyła o zmianę zarządzenia do poczekalni Attisu , a następnie do okulisty i laryngologa, aby zanim coś uczyni, wsłuchał się w głos załogi i dostrzegł problemy. Bo jeżeli coś się robi, to warto to robić z głową, a nie tylko z euforią. Ps. W dniu 19 czerwca wystosowano do nas pismo, jako odpowiedź na nasze zarzuty w sprawie badań. Pismo niestety potwierdza tylko wszystko to, co zawarliśmy w artykule, ponieważ czytamy :” ...obecnie trwają rozmowy pomiędzy Attis, a przedstawicielami Spółki, które zmierzają do ustalenia możliwości wykonania badań profilaktycznych w czasie nieprzekraczającym 1 dzień roboczy...” Więc mieliśmy rację, że zmiany były robione wyłącznie z euforią. fc Zmarł nasz Kolega Motorniczy z ZRP „Żoliborz” Paweł Chmielewski w wieku 35 lat - opuścił nas nagle to najtrafniejsze słowa, gdy żegnamy tak młodego człowieka, ciężko powiedzieć coś więcej. Paweł został pochowany na cmentarzu w Michałowicach. Został pożegnany przez swych kolegów i koleżanki z zajezdni R-4. Bliskim Pawła składamy wyrazy najgłębszego współczucia. W Tramwajach Warszawskich jest wiele spraw wymagających omówienia z pracodawcą. Poniżej prezentujemy pismo wymienionych w nagłówku związków zawodowych : Rodzina siedzi przy stole. Mały Tomek pyta się taty: - Tatusiu dlaczego ożeniłeś się z mamą? Tata odkłada widelec i patrząc na żonę mówi: - Widzisz, nawet dziecko tego nie rozumie... Policjant zatrzymuje motocyklistę.- No i co? Nie zauważył pan, jak przed skrzyżowaniem panu żona spadła z motocykla?- O mój Boże! A ja przed chwilą pomyślałem, że ogłuchłem! Podpity mąż wraca do domu. - Ty pijaku! Nie mam już do ciebie słów! - Książek nie czytasz, to i słownictwo ubogie… Przychodzi mały Jasiu do taty i pyta:Jak ja się znalazłem na świecie? Tata myśli co mu powiedzieć.- Jasiu, bocian Cię przyniósł. - Tato, czemu Ty jesteś taki głupi?- Jasiu, dlaczego tak brzydko mówisz?- Bo mamy taką fajną mamę, a Ty zadajesz się z bocianami. Lech Wałęsa z żoną Danutą poszli na balet. Po kilku minutach Lech zasnął. Gdy zaczął chrapać, szturchnięciem obudziła go żona. Były prezydent z niepokojem spytał małżonkę:- Czy ludzie zauważyli, że zasnąłem? Na co Danuta: - Chyba tak, bo tańczą na palcach. I znowu kolejne kłody pod nogi zostały ciśnięte motorniczym. Mowa tu o zmianach rozkładów jazdy dla linii 6 i 28. Zmiany te skutkują niestety znacznymi utrudnieniami dla motorniczych obsłygujących linie 1, 3 , 4, 41, 25. Większość motorniczych na rondzie Żaba jest zmuszony przekładać zwrotnice ręcznie, co powiększa opóźnienia tramwajów i rzutuje na ogólną punktualność, która spada w ostatnim okresie. Szczególnie uciążliwe jest to dla pracowników obsługujących wagony z Bydgoszczy, gdzie trzeba wychodzić do zwrotnicy przez kabinę pasażerską. We wcześniejszych takich sytuacjach np. Jagiellońska/Ratuszowa czy al. Jerozolimskie/ pl. Starynkiewicza, Tramwaje Warszawskie zabezpieczały pracownika, dzięki pracy którego minimalizowało się straty czasowe tramwajów. Dlatego napisaliśmy pismo do Zarządu i liczymy, że dobre przykłady zostaną zastosowane również w tym przypadku. Jeżeli nie pozostaje tylko skakać...do tych zwrotnic. Spotykają się dwie sąsiadki: - A co to sąsiadka tak dziś na czarno? - A no, bo to mąż mój nie żyje. - O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku. - A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią... dziesiątą... Mówię mu "Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były." W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne. NO NIE ZABIŁABY PANI? Zarząd WYDAWCA: KOMISJA ZAKŁADOWA WZZ „Sierpień‘ 80”- KONFEDERACJA w Tramwajach Warszawskich Sp. z o.o. 02-640 WARSZAWA UL: JANA PAWŁA WORONICZA 27 Redaktor naczelny: Regina Szcześniak Nakład: 1000 egzemplarzy. (nr.139) Numer zamknięty 22-06-2015 r.