Rozdział Dwudziesty Drugi ,,Regresja czy
Transkrypt
Rozdział Dwudziesty Drugi ,,Regresja czy
Rozdział Dwudziesty Drugi ,,Regresja czy Progresja?” by Rick Obudziłam się równo z budzikiem wstałam z łóżka przeciągnęłam niczym młody kociak, powolnym krokiem udałam się do kuchni gdzie siedziała mama z panią Pauliną popijając z sobą kawkę i gawędziły o starych czasach, zabrałam się do pracy otworzyłam lodówkę wyciągnęłam masło oraz dwie kromki chleba, kiedy to moje przygotowanie śniadania przerwała pani Paulina - Twoja córa chyba nie zdążyła do łazienki ale to w tym wieku też się zdarza. - Odezwała się kobieta kończąc zdanie chichotem. - Ja ym.. pójdę się przebrać dobrze. - powiedziałam. Cała czerwona udałam się do swojego pokoju w celu przebrania, ubrałam na siebie nowe majtki , ciemnoniebieskie jeansy do tego długi T-shirt z napisem 'Fantasy Girl' w takim ubiorze wróciłam do przygotowywania sobie kanapkę do szkoły po spakowaniu ich do torby, ruszyłam do szkoły dając jeszcze moje mamusi buziaka na dowodzenia, pierwszą moją dzisiejszą lekcją były zajęcia z Poligrafii zdążyłam wejść do sali na styk z dzwonkiem usiadłam wygodnie w ostatniej ławce, rozpakowując swoje zeszyty słucham długiego monologu wykładowcy, będąc myślami gdzie indziej rozmyślając na temat mojego życia oraz jego zakazów i nakazów. Po skończeniu pierwszej lekcji udałam się na poszukiwania Wojtka szukałam go w kłębie wielu osób i nie znajomych twarzy wiele osób po prostu mnie ignorowało ale kiedy zobaczyłam Wojtka rozpromieniłam się uśmiechem w jego stronę krzycząc z daleka oraz machając jak wariatka - Hej! - Cześć Ula, co tam u ciebie siadaj i opowiadaj. - Wojtek mówiąc te słowa zrobił miejsca dla mnie pod salą abyśmy mogli swobodnie porozmawiać. - Cześć, a u mnie wszystko po staremu jedynie tyle że przyjechała koleżanka mojej Mamy z starych szkolnych lat. - To pewnie teraz się nasłuchujesz ile to już minęło i jak im się życie układa, co? - Tak, tak oraz zabawna sytuacja zdążyła się pani Paulina znaczy ta koleżanka mojej mamy posiada zdjęcie mojej mamy z szkolnych lat wyglądała identycznie jak ja. - No chyba wiesz nie daleko pada jabłko od jabłoni, a u ciebie coś ciekawego? - U mnie nic wszystko jak to określiłaś 'wszystko po staremu', Ulu ja ... - wypowiedź Wojtka niespodziewanie przerwał dzwonek który oznajmił mi że pora wracać do swojej sali reszta lekcji w szkole przebiegała bez żadnych problemów, niestety nie udało mi się spotkać z Wojtkiem przez resztę dnia. Spokojnie i powoli wróciłam do domu, zdjęłam buty a torbę rzuciłam na łóżko obok niej usiadłam i zastanawiałam się co Wojtek miał mi do powiedzenia tego dnia, gdy nagle moje przemyślenia wyrwał usłyszany płacz dziecka dobiegający z mojego pokoju, patrząc się w kąt zobaczyłam płacząc dziewczynkę w kącie pokoju, podeszłam powoli w stronę dziewczynki nachyliłam się aby być na jej wysokości i zapytałam jej się - Co robisz w moim pokoju? - mówiłam starając się przybrać opiekuńczy ton głosu. - To ja.. Lili, czy o mnie.. zapominasz, czy ja dla ciebie już nie istnieje? - wyjąkał Lili pomiędzy łzami jej głos zdawał się młodszy. - Oj, weź mi tu nie płacz nie zapominam o tobie chodź usiądźmy razem i porozmawiajmy. mówiłam spokojnie. - Dobrze.. dobrze. Kiedy usiadłyśmy spoglądając na Lili wydawał mi się bardziej młodsza czy to możliwe, czy to może moja wyobraźnia? - Czemu nie chcesz już ze mną rozmawiać, pewnie dla tego bo masz tego całego Wojtka, chciałabym aby on zniknął. - mówiła Lili patrząc w ziemię. - Nie możesz tak mówić Wojtek jest moim przyjacielem! - krzyczałam na Lili. Słysząc moje krzyki na Lili w pokoju pojawiła się mama zaczynając - Ula, na co znowu krzyczysz? Czy mam znowu powtórkę z rozrywki? - pytała mama. Widząc moją mamę Lili schowała się za jej nogami mówiąc: - Mamusiu Ula na mnie krzyczy oraz nie chce ze mną rozmawiać. - płakała Lili trzymając się nogawki spodni mamy. - Nie mamo tylko Lili się ze mną kłóci. - mówiłam patrząc mamie w oczy. - Nie kłócę się, nie prawda krzyczysz na mnie. - mówiła Lili. - Ula, mnie nie obchodzi ta twoja Lila czy jakoś tak, jeśli nie robi ci krzywdy nie zwracaj na nią uwagi. - mówiła mama wychodząc z pokoju. Lili nie wiedząc co zrobić znowu udała się do kąta gdzie się skuliła, znowu płacząc. Postanowiłam ją zignorować myśląc 'Niech się wypłacze'...