gim wiersz 1

Transkrypt

gim wiersz 1
SZEPT
Kolory tańczą przed moimi oczami.
Rozmazane, jakbym widziała w dużym przybliżeniu.
Intensywność bije od nich, są niczym brokat rozsypany na mych dłoniach.
Piękne, nieprawdaż?… Nie, nie jest piękne.
Migające lampki z drzewa widziane, przez pryzmat wylanych łez.
Chodź… Szepcze… Chodź do twojego ukochanego miejsca.
Szepcze bezlitośnie, wbijając lodowato niebieskie oczy w mój prawy profil.
Czuję się, jakby moja głowa zamieniała się w zimny granit.
Z lekkim uśmiechem prowadzi mnie do zamglonych świateł.
Otacza opiekuńczo ramieniem, jakbym sama nie mogła chodzić.
Tak byłam chora, bardzo chora, niewiarygodnie chora.
Na umysł, na ciało, na serce, na życie, na gwiazdy, na niebo, na drzewo, na szary chodnik.
Na mdłe spojrzenia, na samotność, na motyle… na nieświadome kłamstwa.
Byłam chora.
On się mną zaopiekuje, on mnie obroni, pomoże mi, uleczy choroby.
Szepce, krzyczy, sama nie wiem… a może milczy?
Idę… idę za moim aniołem, do mojego małego piekła.
Zwanego umysłem, zwanego ciałem, zwanego sercem,
zwanego gwiazdami, zwanego niebem, zwanego drzewem, zwanego szarych chodnikiem,
zwanego mdłym spojrzeniem, zwanego samotnością, zwanego motylem,
zwanego nieświadomymi kłamstwami. Zwanego uzależnieniem.
Biały proszek rozsypany na mych dłoniach. Kolejna dawka, kolejna strzykawka,
kolejna droga, kolejna ucieczka… kolejna historia.
Odpływam po raz kolejny. Zatracona, uzależniona w mym świecie zwanym amfetaminą.
Po co?! Po co pytam…?! Świat fałszywy, ucieczka nic nie da.
Stawię mu czoła. Rozbłysnę niczym supernowa.
Świat inny… czysty, niewinny. Bez uzależnień, bez kolejnych historii.
Tak wygrałam.
Autor:
Anna Ciupa
Gimnazjum w Końskowoli

Podobne dokumenty