Opuszczenie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Opuszczenie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Opuszczenie antyhistorii zbawienia w haśle „Historia”. Encyklopedia
Katolicka w tomie VI (1993) w haśle „Historia” odrzuciła „semantyczne
rozróżnienie między znaczeniem przedmiotowym (ontycznym) a znaczeniem
podmiotowym (poznawczym, metodologicznym i naukowym), co cały dalszy
wywód uczyniło nielogicznym lub przynajmniej mętnym. Pod koniec tego
hasła mnie przypisano pogląd, jakoby samo pojęcie historii wystąpiło
wyłącznie w nurcie judaistyczno-chrześcijańskim, co przyjmowali –
nierozważnie – niektórzy fideiści protestanccy. W haśle „Historia” opuszczono
antyhistorię zbawienia czy historię niezbawienia (die Unheilsgeschichte) – bez
zrobienia odpowiedniego odsyłacza; jest to „logika” błędna, to tak jakby w
historii traktować tylko o czynach pomyślnych, a nie niepomyślnych, albo w
etyce mówić o czynach dobrych, a nie wspominać o złych. Z hasła
„Historiozbawcza teologia” wyrzucono – również pokrywając milczeniem moje
protesty – omówienie struktury przekazu, który dla zrozumienia teologii typu
„nauki historycznej” jest absolutnie konieczny. Gdzieś dopisano mi, że
historia jest „darem aniołów”. Podobnych opuszczeń, przeinaczeń i dopisków
w różnych hasłach jest więcej. Zrobiono to bądź z powodu nieprzezwyciężonej
ignorancji co do pojęć historycznych (tomizm nie rozumie historii), bądź z
braku zmysłu metodologicznego, bądź po prostu z powodów pozanaukowych,
wywodzących się z jakichś zaburzeń osobowościowych, które w Polsce są
niestety coraz częstsze” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 7-8.
+ Opuszczenie barykad przez anarchistycznych ekstremistów 7 maja 1937.
„W czerwcu 1934 r. Federación de Trabajadores de la Tierra (stanowiąca 47%
wszystkich członków UGT, i zrzeszająca ponad 25% pracowników rolnych)
ogłosiła pod presja dołów strajk rolny. Largo Caballero i członkowie Komitetu
Wykonawczego UGT, będący w trakcie przygotowań do zbrojnego powstania,
usiłowali w ostatniej chwili zapobiec strajkowi, jednak na próżno. Doszedł on
do skutku, paraliżując prace polowe w samym środku żniw” /M. Tuñon de
Lara, Rewolucja liberalna. Epoka współczesna, w: M. Tuñon de Lara, J.
Valdeón Baruque, A. Domínguez Ortiz, Historia Hiszpanii, Kraków 1997,
Część trzecia, 387-666, s. 555/. W roku 1936 w wyborach szesnastego
lutego wygrał Front Ludowy. 18 lipca 1936 rozpoczęła się wojna domowa. W
maju 1937 „napięcia pomiędzy różnymi siłami katalońskiej lewicy
doprowadziły do zbrojnego konfliktu, wywiązały się uliczne walki pomiędzy
anarchistycznymi bojówkami i POUM z jednej strony, a komunistami z
PSUC, UGT i związanej z Esquerrą Generalitat. Uliczne walki ciągnęły się
przez wiele dni. Do zawieszenia broni nie skłoniła walczących stron nawet
mediacja dwóch ministrów anarchistycznych (Garcii Olivera i Federiki
Montnesy), którzy specjalnie w tym celu przybyli do Barcelony. Prieto, by
zaprowadzić porządek, musiał wysłać w miejsce konfliktu okręty, 1500
guardias de asalto i 20 samolotów. W końcu, 7 maja, sekretarz generalny
CNT, Mariano R. Vázquez, zdołał nakłonić anarchistycznych ekstremistów do
opuszczenia barykad. Tygodniowe walki kosztowały około tysiąca zabitych i
dwa tysiące rannych, ponadto obniżyły wyraźnie prestiż Republiki na arenie
międzynarodowej. […] W nowym rządzie przewagę ponownie mieli socjaliści,
choć tym razem bliżsi centrum PSOE […] Nie zdołał on zapobiec w
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pierwszych dniach urzędowania „zniknięciu” przywódców POUM Andrésa
Nina, ofiary, nie ma co do tego wątpliwości, radzieckiego GPU” /Tamże, s.
580/. Rok 1939, 5 marca konstytuuje się Rada Obrony (m.in. Casado,
Besteiro, Mera), „która ogłasza delegalizację rządu Negrina. […] walki
wybuchły jednak w Madrycie. […] Na atak ze strony rady komuniści
odpowiedzieli siłą. […] Pod mur stawiano dowódców jednej i drugiej strony,
[…] walki na ulicach Madrytu pochłonęły ponad dwa tysiące ofiar. Można by
rzez, iż republikanie świadomi nadciągającej klęski zdecydowali się w ten
sposób popełnić samobójstwo” /Tamże, s. 589.
+ Opuszczenie Bazylei przez biskupa spowodowało, że w wieku XIX diecezja
praktycznie nie istniała. „Bazylea. 2. Biskupstwo – jest prawdopodobnie
kontynuacją biskupstwa Augusta Rauricorum (ok. 10 km od Bazylei),
którego biskupem był 345 Justynian; po zburzeniu Augusty przez Alemanów
ok. roku 615 stolicę biskupstwa przeniesiono do Bazylei (w roku 615 biskup
Ragnachariusz tytułował się biskupem Augusty i Bazylei); Bazylea była
sufraganią Besançon; w latach 999-1794 jej biskupi nosili tytuł książąt.
Wskutek szerzącej się w Bazylei reformacji protestanckiej, biskup Ch. von
Utenheim przeniósł w roku 1527 stolicę biskupią do Pruntruttu, a kapitułę
do Fryburga Bryzgowijskiego (od roku 1679 w Arlesheim). Wskutek
konkordatu z roku 1801 diecezja Bazylea utraciła znaczną część swego
terytorium na rzecz diecezji w Strasburgu, a opuszczona przez biskupa,
praktycznie nie istniała. Dlatego w roku 1828 papież Leon XII wydał bullę
wznawiającą biskupstwo z siedzibą w Solurze (Solothurn); w roku 1888
papież Leon XIII złączył Bazyleę z nowo erygowaną diecezją Lugano i
podporządkował ją bezpośrednio Stolicy Apostolskiej; diecezja Bazylea (bez
Lugano) zajmuje 12 585 km kwadratowych i liczy ok. 2,7 mln mieszkańców,
w tym ok. 1,2 mln katolików, 524 parafie, 969 księży diecezjalnych i 320
zakonnych, 19 domów zakonów męskich, 450 zakonników, 27 domów
zakonów żeńskich, 3200 sióstr. 3. Uniwersytet – najstarsza wyższa uczelnia
Szwajcarii, powstała w roku 1431; powołana przez Sobór Bazylejski, działała
w czasie jego trwania i do roku 1450. Pierwsze wykłady z prawa kościelnego
(Szymon de Valla) i z teologii odbyły się w roku 1432; następnie powstał
wydział sztuk wyzwolonych i medycyny. Uczelnia odegrała dużą rolę w
krzewieniu nowych prądów umysłowych dzięki przekładom literatury greckiej
i kopiowaniu dzieł humanistów. Wykładali w niej profesorowie różnych
narodowości, także Polacy, m.in. Jan z Inowrocławia. Po 10 latach przerwy
12 XI 1459 papież Pius II na prośbę biskupa Jana V z Wenningen powołał
uniwersytet bazylejski, który rozpoczął działalność 4 IV 1460. Wkrótce stał
się jednym z ognisk kultury humanistycznej; od roku 1521 działał tutaj
Erazm z Rotterdamu, J. Froben i B. Amerbach; w roku 1532 uniwersytet
zreorganizowano i od tej pory podlegał on władzom kantonalnym, stając się
równocześnie ośrodkiem teologii protestanckiej (działał tu m.in. znany teolog
protestancki J. Oekolampad)” /M. Wójcik, M. Zahajkiewicz, Bazylea, w:
Encyklopedia katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski,
Lublin 1985, 127-129, k. 128.
+ Opuszczenie biedaka przez bogatego wtedy, gdy biedak potrzebuje pomocy.
„Kto się dotyka smoły, ten się pobrudzi, a kto z pysznym przestaje – do niego
się upodobni. Nie bierz ciężaru ponad swoje siły i nie szukaj towarzystwa z
możniejszym i bogatszym od siebie. Cóż za towarzystwo może mieć garnek
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
gliniany z metalowym kotłem? Gdy ten uderzy, skruszy tamtego. Gdy bogaty
wyrządzi krzywdę, zżymać się będzie, gdy biedny poniesie krzywdę, jeszcze
sam poprosi o przebaczenie. Jeśli będziesz tamtemu pożyteczny, wykorzysta
ciebie, a jeśli popadniesz w biedę, to cię opuści. Jeśli coś masz, będzie żyć z
tobą w przyjaźni i wyniszczy cię, a sam się nawet nie zmartwi. Jeśli będziesz
mu potrzebny, będzie cię zwodzić, uśmiechać się do ciebie, dawać nadzieję,
przemawiać pięknymi słowami, owszem spyta: Czego potrzebujesz?
Zawstydzi cię przez swoje uczty, aż cię ogołoci dwa lub trzy razy, na koniec
wyśmieje się z ciebie, a potem, gdy cię zobaczy, nie zwróci na ciebie uwagi i
nad tobą będzie kiwać głową. Miej się na baczności, by nie dać się oszukać
ani poniżyć przez swą bezmyślność. Gdy jakiś możny pan ciebie wzywa, ty
się ukryj, a tym usilniej będzie cię wzywał. Nie pchaj się, aby cię nie
odsunięto, ani nie stój za daleko, żeby cię nie zapomniano. Nie zamierzaj
rozmawiać z nim, jakby z równym sobie, ani nie dowierzaj jego wielu słowom;
przez swoje wielomówstwo wystawi cię na próbę i niby uśmiechając się,
dokładnie cię wybada. Bez miłosierdzia jest i nie zachowuje dla siebie
zwierzeń, nie oszczędzi ci ani razów, ani więzów. Zapamiętaj to sobie, uważaj
pilnie, bo się przechadzasz w towarzystwie swej zguby. Słuchając tego, zbudź
się z twego snu. Przez całe swe życie miłuj Pana i wzywaj Go, aby cię zbawił”
(Syr 13, 1-14).
+ Opuszczenie Boga przez Boga na krzyżu, patrypasjanizm. „Tymczasem
trzeba pójść raczej za nurtem, idącym od św. Augustyna i św. Tomasza (M.
Schmaus, J. Galot, I. Różycki, Ph. Kaiser, M. Seybold, A. Grilmeier i wielu
innych), opartym na prawdziwym chalcedonizmie, który przyjmuje w
Chrystusie dwie natury, Boską i ludzką, nie zmieszane, nie utożsamione i nie
rozdzielone, a zapodmiotowane w jednej Osobie Trójcy, w Osobie Syna
Bożego. Nurt ten odrzuca zdanie, że na krzyżu cierpiał Bóg wprost, czyli
cierpiała Natura Boża (Deus passus), gdyż bezpośrednio cierpiał Jezus, czyli
natura ludzka (homo passus), a dopiero pośrednio cierpiał Bóg jako wspólny
podmiot osobowy natury ludzkiej i Boskiej, nie zmieszanych, nie
utożsamionych i nie unicestwionych (św. Leon Wielki)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 241/.
„Gdyby przyjąć, że cierpiała bezpośrednio Boska Natura Słowa, to trzeba by z
jednej strony odrzucić atrybut niecierpiętłiwości Boga (impassibiłitas), a z
drugiej strony trzeba by przyjąć, że „Bóg opuścił Boga” (Mk 15, 34) na krzyżu
lub nawet że została ukrzyżowana cała Trójca, bo Natura Boża jest wspólna
Trzem. Chalcedonizm zaś nie pozwala mieszać Bóstwa z człowieczeństwem,
choć łączy je osobowo w Słowie. Cierpienia i akty doczesne odnoszą się
wprost do natury ludzkiej, a dopiero wtórnie do Osoby Syna Bożego, która
nie zamieniła się w człowieka. Wolno mówić, że było bogobójstwo, że Bóg
umarł, że Pan złożył ofiarę Ojcu, ale per anagogiam personalem, czyli ze
względu na jedność Osoby, nie zaś na tożsamość natur (św. Leon Wielki)”
/Tamże, s. 242.
+ Opuszczenie Boga przez człowieka Tacjan w Dyspucie z Grekami czynił
wiele wysiłków w celu zdefiniowania człowieka poprzez element wyższy –
„Ducha”. Tylko nieliczni go posiadają. Stąd istnieje wiele klas ludzi, a raczej
wiele stopni degradacji autentycznego człowieczeństwa. Tacjan wyróżnia trzy
stany podstawowe człowieka w jego historii: stan pierwotny, stan utracenia
przez człowieka elementu formalnego i stan odzyskania, powrotu do sytuacji
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pierwotnej. Duch zamieszkuje wysokości, dusza pochodzi z niskości.
Początkowo duch i dusza tworzyły wspólny fundament człowieka. Dusza
jednak nie chciała postępować za duchem i dlatego została przez niego
opuszczona. Dusza jest odblaskiem potęgi ducha. Gdy nie mogła go już
kontemplować, zwróciła się ku wielości bóstw i zaniechała poszukiwania
Boga A103 88.
+ Opuszczenie Boga przez ludzi złych. „Pamięć o Jozjaszu – to zmieszane
kadzidło, przygotowane pracą tego, kto robi wonności; w ustach każdego jest
słodka jak miód i jak muzyka na uczcie przy winie. On osiągnął powodzenie
w nawróceniu ludu i usunął obrzydliwość bezprawia. Kierował prosto do
Pana swe serce, a w czasie bezprawia umocnił pobożność. Oprócz Dawida,
Ezechiasza i Jozjasza wszyscy dopuszczali się przestępstw, opuścili bowiem
prawo Najwyższego. Królowie Judy zniknęli. Dali bowiem moc swoją innym i
chwałę swoją narodowi obcemu, który podpalił wybrane Miasto Przybytku i
spustoszył jego ulice, według słów Jeremiasza. Skrzywdzili go bowiem, jego,
który w łonie matki był poświęcony na proroka, aby wyrywał, tracił i niszczył,
jak również budował i sadził. Ezechiel oglądał widzenie chwały, jakie okazał
mu Pan na rydwanie cherubów. Wspominał On też o Hiobie, który trzymał
się dróg sprawiedliwości. A kości dwunastu proroków niech wypuszczą pędy
ze swego grobu, pocieszyli bowiem Jakuba i wybawili go niezawodną
nadzieją. Jakże sławić mamy Zorobabela, który jest jak sygnet na prawej
ręce, również i Jozuego, syna Josadaka, którzy za dni swoich zbudowali Dom
– wznieśli święty Przybytek Panu, przeznaczony do wiecznej chwały. Pamięć o
Nehemiaszu w wielkiej jest cenie! On nam podniósł mury rozwalone, postawił
bramy i zasuwy i odnowił nasze domy. Nie było drugiego spośród
stworzonych na ziemi jak Henoch, on bowiem z ziemi został uniesiony. Nie
narodził się żaden mąż taki jak Józef, zwierzchnik braci, podpora ludu,
którego zwłoki doznały takiej opieki. Sem i Set cieszą się chwałą wśród ludzi,
a ponad wszystkimi żyjącymi stworzeniami – Adam” (Syr 49, 1-16.
+ Opuszczenie całkowite doświadczane przez człowieka podczas adoracji.
Apologeci ponownie odnosili adorację tylko do Boga, wskutek oskarżeń ze
strony pogan o adorowanie człowieka, Jezusa. Ogólnie jednak chrześcijanie
adorowali Syna i Ducha Świętego, wyznając w ten sposób ich boskość.
Zwłaszcza w liturgii rzymskiej pojawia się zależność od Pisma Świętego,
zarówno co do samego słowa adoracja (adorare), jak i co do jej przedmiotu,
którym jest Bóg, Jezus Chrystus jako Bóg i jako człowiek, Najświętszy
Sakrament i krzyż /J. López Martín, Adoración, w: X. Pikaza, O. de M., N.
Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios Cristiano. Diccionario teológico, Secretariado
Trinitario, Salamanca1992, 5-11, s. 6/. Przedmiotem adoracji od początku
jest Trójca Święta. Liturgia inspirowana jest Pismem Świętym. Adoracja jest
uczuciem religijnym o wielkim znaczeniu, jest fundamentalnym działaniem
religijnym. Konstytuuje hołd stworzenia wobec Stwórcy, uznanie jak
najgłębszej zależności. Zawiera, z jednej strony, podziw wobec niezgłębionego
misterium Bożego, a z drugiej, uczucie ludzkiego serca wobec dobroci Boga,
który troszczy się o dobro dla swych stworzeń. Adoracja jest kształtowana
przez miłość synowską, pełną ufności. Człowiek zatraca się całkowicie w
Tym, który dał mu istnienie i który mógłby z powrotem zanurzyć go w
nicości. To całkowite opuszczenie jest aktem pozytywnym. Człowiek niczego
nie traci, realizuje się w pełni. Adoracja posiada trzy założenia: a) istnienie
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„ja” całkowicie zależnego, bez własnej wartości, ograniczonego i grzesznego,
b) istnienie Absolutu całkowicie personalnego, Boga będącego czystą
dobrocią, c) zbawczych powiązań. Praktykowanie jakiejkolwiek formy kultu w
sensie adoracji wymaga, aby człowiek był ascetą, który rozpoznaje, że musi
się w swej ludzkiej kondycji oczyszczać, aż do zatracenia się w swym
Stwórcy. Powinien być również mistykiem, który odkrył, że jedynie Bóg jest
bytem całkowitym, pełnym, prawdziwym, jako doskonałość najwyższa,
odwieczna. Bóg nie jest dla niego pierwszą przyczyną lub najwyższą potęgą,
lecz kimś obecnym. Na dnie adoracji jest identyfikacja miłości. Adoracja jest
czymś więcej niż miłość, gdyż jest manifestowaniem wiary i jej konsekwencji.
Człowiek adorujący zapomniał o modlitwie i jest ciągle zanurzony w Boży
majestat /Tamże, s. 7.
+ Opuszczenie całkowite odczuwane przez człowieka podczas adorowania
Boga. Adoracja chrześcijańska dotyczy całej Trójcy Świętej. Liturgia
inspirowana jest Pismem Świętym. Adoracja jest uczuciem religijnym o
wielkim znaczeniu, jest fundamentalnym działaniem religijnym. Konstytuuje
hołd stworzenia wobec Stwórcy, uznanie jak najgłębszej zależności. Zawiera,
z jednej strony, podziw wobec niezgłębionego misterium Bożego, a z drugiej,
uczucie ludzkiego serca wobec dobroci Boga, który troszczy się o dobro dla
swych stworzeń. Adoracja jest kształtowana przez miłość synowską, pełną
ufności. Człowiek zatraca się całkowicie w Tym, który dał mu istnienie i
który mógłby z powrotem zanurzyć go w nicości To całkowite opuszczenie
jest aktem pozytywnym. Człowiek niczego nie traci, realizuje się w pełni.
Adoracja posiada trzy założenia: a) istnienie „ja” całkowicie zależnego, bez
własnej wartości, ograniczonego i grzesznego, b) istnienie Absolutu
całkowicie personalnego, Boga będącego czystą dobrocią, c) zbawczych
powiązań T31.2. 7.
+ Opuszczenie Chrystusa przez Boga Ojca w momencie śmierci tematem
malarstwa meksykańskiego. Chrystus objawił się mieszkańcom Ameryki
Łacińskiej jako Bóg cierpiący, dający się ludziom. Maryja objawiła się w
Guadalupe w roku 1531 jako matka wszystkich mieszkańców Ameryki
Łacińskiej, a zwłaszcza dzieci osieroconych. „Okazała swą miłość
przybierając za syna skromnego tameme, czyli indiańskiego tragarza, Juana
Diego. […] Od tego czasu w całym Meksyku nie było nic bardziej godnego
bezwzględnego szacunku, przynoszącego ukojenie i jedność, niż postać
Dziewicy z Guadalupe. […] Podbity lud odnalazł swoją matkę. Odnalazł także
i ojca. Meksyk siłą ubrał Cortésa w maskę Quetzacoatla. Cortés ją odrzucił, a
w zamian nałożył na Meksyk maskę Chrystusa. Odtąd nie można już było
rozeznać, kogo naprawdę się wielbi na barokowych ołtarzach w Puebla,
Oaxaca i Tlaxcala, Chrystusa czy Quetzacoatla? W świecie przyzwyczajonym
do tego, że ludzi poświęca się bogom, nic nie mogło bardziej olśnić Indian niż
obraz Boga, który poświęcił się dla ludzi. Zbawienie ludzkości przez
Chrystusa zafascynowało i rzeczywiście podbiło mieszkańców Nowego
Świata. Prawdziwym powrotem bogów było przybycie Chrystusa. Chrystus
stał się odzyskaną pamięcią, przypomniał, że na początku bogowie poświęcili
się dla dobra ludzkości. To odległe wspomnienie, zatarte przez mrok ludzkiej
ofiary nakazanej przez aztecką potęgę, wydobyte zostało teraz przez kościół
chrześcijański. Wynikiem był płomienny synkretyzm, mieszanina religii
chrześcijańskiej
i
indiańskiej,
jeden
z
fundamentów
kultury
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Hispanoameryki” /C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot,
Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 135/. „Zastanawia, że wszystkie
wizerunki przedstawiają Chrystusa martwego albo w agonii. Jezus na
Golgocie, Jezus wiszący na krzyżu, Jezus spoczywający w trumnie ze szkła –
wszystkie ludowe wyobrażenia, które się widzi w meksykańskich kościołach,
przedstawiają Chrystusa poniżonego, skrwawionego i opuszczonego.
Natomiast Matki Boskie z Ameryki przeciwnie, otoczone są wieczną chwałą,
podobnie jak Hiszpańskie noszone w procesjach wśród bezustannych
przejawów czci i morza kwiatów” /Tamże, s. 1236.
+ Opuszczenie ciała ludzkiego ducha ludzkiego, wstępuje on w życie przyszłe,
w okres walk coraz bogatszych, coraz wyżynniejszych. „postać polskiego
modernistycznego mistyka-anarchokomunisty, współwyznawcy Bogdanowa,
spółdzielcy i jednego z filarów intelektualnych KPP, Jana Hempla – tłumacza
rzeczonej książki Kropotkina (Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju,
Warszawa 1919). Z zawiłości poglądów Hempla obszernie, choć zapewne nie
wyczerpująco, zdaje sobie sprawę praca Jana Szmyda: Jan Hempel. Idee i
wartości, Warszawa 1975. O ćwierć wieku wcześniej, nim „Janowi”, zgodnie
poetyckim świadectwem Broniewskiego, zapłonęły „w śledczym areszcie
wielkie piece Magnitogorska”, w grudniu 1906 (w Kazaniach polskich, które
wraz z Kazaniami Piastowymi uznać wypada za przejaw ideologii
volkistowskiej w jej polskiej mutacji) pisał stylem zetyzowanej i
„panpsychizującej”, jak wyraża się Szmyd, filozofii przyrody o Uniwersum, w
którym Życie wyłoniło się z Ziemi jako siła kosmiczna dążąca ustawicznie do
wzrostu swej substancji i doskonaleniu jej form:” /A. Pomorski, Duchowy
proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego
komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa),
Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 90/. „życie jest
nieskończone, w bezkres coraz doskonalszych, coraz płodniejszych w zmiany
wysiłków dążące. […] [W] nieustannym ku coraz wyższym szczeblom
rozwojowym, ku złożoności pochodzie zjawia się moment, w którym
przyziemność zostaje wyczerpana – nie ma już nic doskonalszego na Ziemi.
Wówczas linia życia – w nieskończonej do doskonalenia się tęsknocie –
zwraca w kierunku odziemnym. Jest to moment narodzenia się człowieka.
[…] Człowiek jest szczytowym punktem Ziemi, momentem, w którym Ziemia
przesila się. Człowiek jest przejściem do wyższego bytowania sposobu,
mostem wiodącym w nadziemskość. […] [Duch ludzki w życiu człowieka]
przejawia się jako idealna konstrukcyjno-twórcza potęga. […] Jeśli […] ciało
całkowicie mu się podporządkuje, jak na dobrą matkę przystało, wówczas
Duch dorasta do samodzielności, opuszcza Ciało i wstępuje w życie przyszłe,
w okres walk coraz bogatszych, coraz wyżynniejszych. […] [Człowiek] czuje,
że Ziemia mu wystarczyć nie może, i wyciąga ręce w nadświaty, w krainę
Wolnych Duchów, w świat przyszły. Dlatego człowiek jest przesileniem Ziemi,
momentem zwrotnym na wielkiej krzywej Życia, łącznikiem między Ziemią i
tym, co po niej następuje – a jego nazwa gatunkowa jest Homo Religians [cyt.
Za: Jan Szmyd, Jan Hempel, s. 88-89]” /Tamże, s. 91.
+ Opuszczenie ciała ludzkiego przez część duszy. „Motyw opuszczenia ciała
przez część duszy odnajdujemy również w Moraliach Plutarcha, gdy spotkana
przez Thespesiosa z Soloi dusza objaśni mu: „Ty bowiem nie umarłeś, lecz za
łaską bogów przybywasz tutaj z całą świadomością, a resztę duszy zostawiłeś
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
w ciele jak kotwicę” /Plutarch, Moralia (Wybór) II, (przekł. Z.
Abramowiczówna), Warszawa 1988, s. 118/. […] charakterystyka duszy,
która jest podobna do pisklęcia wyklutego z jajka. Przekonanie o zdolności
duszy do unoszenia się, wiara w uskrzydlenie duszy, czy wręcz
przedstawiane jej jako ptaka stanowi uniwersalny symbol inteligencji,
poznania prawd metafizycznych. Koncepcje duszy-ptaka są obecne w
religiach starożytnego Bliskiego Wschodu (Egipt, Mezopotamia), w
prehistorycznych zabytkach Europy i Azji, w szamanizmie i bajkach
ludowych /M. Eliade, Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy, Warszawa
12994, s. 473-474. Celtyckie i skandynawskie bajki o duszy („zewnętrznej”)
ukrytej w jajku przytacza: J. Frayzer, Złota gałąź (przekł. H. Krzeczkowski),
Warszawa 1962, s. 519/. U Grzegorza Wielkiego spotykamy opis duszy jako
gołębicy wylatującej z ust umierającego. W wizji Baldariusa jego dusza jest
unoszona przez trzy gołębie, z których jeden niósł nad głową sztandar krzyża
Chrystusowego” A. Czapnik, Wczesnośredniowieczne wizje podróży w
zaświaty wobec śmierci, „Advances in clinical and experimental medicine”
2001, Vol. 10, Nr 2, Suppl.1, Nauka I Religia, 35-39, s. 38/. „Ptaki w
wyobrażeniach zaświatów występują także w wierzeniach celtyckich. W
późniejszej (XI w.) wizji Adamnana trzy ptaki są obecne przed tronem Boga, a
dusze Henocha i Eliasza w raju także występują pod postacią białych
ptaków. Dusze potępionych podobne do czarnych ptaków latają natomiast
nad ognistymi studniami w wizji mnicha z Wenlock. […] Wynikiem podróży w
zaświaty była zazwyczaj przemiana duchowa. Wizja motywowała konwersję w
szerokim tego słowa znaczeniu. Mogła to być decyzja o wstąpieniu do
klasztoru, asceza, poprawa życia w konkretnych dziedzinach życia lub
wytrwanie na obranej drodze” /Tamże, s. 39.
+ Opuszczenie ciała ludzkiego przez duszę wędrującą po zaświatach. „Motyw
opuszczenia ciała przez część duszy odnajdujemy również w Moraliach
Plutarcha, gdy spotkana przez Thespesiosa z Soloi dusza objaśni mu: „Ty
bowiem nie umarłeś, lecz za łaską bogów przybywasz tutaj z całą
świadomością, a resztę duszy zostawiłeś w ciele jak kotwicę” /Plutarch,
Moralia (Wybór) II, (przekł. Z. Abramowiczówna), Warszawa 1988, s. 118/.
[…] charakterystyka duszy, która jest podobna do pisklęcia wyklutego z
jajka. Przekonanie o zdolności duszy do unoszenia się, wiara w uskrzydlenie
duszy, czy wręcz przedstawiane jej jako ptaka stanowi uniwersalny symbol
inteligencji, poznania prawd metafizycznych. Koncepcje duszy-ptaka są
obecne w religiach starożytnego Bliskiego Wschodu (Egipt, Mezopotamia), w
prehistorycznych zabytkach Europy i Azji, w szamanizmie i bajkach
ludowych /M. Eliade, Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy, Warszawa
12994, s. 473-474. Celtyckie i skandynawskie bajki o duszy („zewnętrznej”)
ukrytej w jajku przytacza: J. Frayzer, Złota gałąź (przekł. H. Krzeczkowski),
Warszawa 1962, s. 519/. U Grzegorza Wielkiego spotykamy opis duszy jako
gołębicy wylatującej z ust umierającego. W wizji Baldariusa jego dusza jest
unoszona przez trzy gołębie, z których jeden niósł nad głową sztandar krzyża
Chrystusowego” A. Czapnik, Wczesnośredniowieczne wizje podróży w
zaświaty wobec śmierci, „Advances in clinical and experimental medicine”
2001, Vol. 10, Nr 2, Suppl.1, Nauka I Religia, 35-39, s. 38/. „Ptaki w
wyobrażeniach zaświatów występują także w wierzeniach celtyckich. W
późniejszej (XI w.) wizji Adamnana trzy ptaki są obecne przed tronem Boga, a
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dusze Henocha i Eliasza w raju także występują pod postacią białych
ptaków. Dusze potępionych podobne do czarnych ptaków latają natomiast
nad ognistymi studniami w wizji mnicha z Wenlock. […] Wynikiem podróży w
zaświaty była zazwyczaj przemiana duchowa. Wizja motywowała konwersję w
szerokim tego słowa znaczeniu. Mogła to być decyzja o wstąpieniu do
klasztoru, asceza, poprawa życia w konkretnych dziedzinach życia lub
wytrwanie na obranej drodze” /Tamże, s. 39.
+ Opuszczenie ciała przez duszę ludzką w śmierci, by stanąć w obliczu Pana
(2 Kor 5, 8). Pragnienie przebywania z Chrystusem jest u św. Pawła tak silne
(2 Kor 5, 8), że woli zrezygnować z wersji spotkania w swej integralności
cielesnej ale dopiero w Paruzji, wybierając szybkie spotkanie z Jezusem w
sytuacji śmierci, czyli oddzielenia duszy od ciała Paweł woli raczej opuścić
swoje ciało, by stanąć w obliczu Pana (2 Kor 5, 8). Ciało śmiertelne
przyrównane jest do namiotu, który jest niestały, można go w każdej chwili
zwinąć. Ciało zmartwychwstałe w tym kontekście jest już domem trwałym,
niezniszczalnym. Paweł nie stosuje terminu alma (psyche), w sensie duszy
oddzielonej radykalnie od wszelkiej cielesności, tak jak to jest w Mdr 3,1 oraz
w filozofii platońskiej. W jego ujęciu dusza pozbawiona ciała jest świadoma
swojej niepełności, tęskni za ciałem i otrzyma go w dniu zmartwychwstania
powszechnego. Dzień paruzji będzie trybunałem, czyli sądem ostatecznym,
który zakończy czas „śmierci” duszy, czyli jej stan bez ciała (2 Kor 5, 10) /M.
García Cordero, La esperanza del más allá en el Nuevo Testamento, “Ciencia
Tomista” 114 (1987) nr 373, 209-264, s. 233/. Pierwsza katecheza na
początku istnienia Kościoła głosiła sąd Jezusa nad światem na końcu
czasów. Św. Paweł w tym kontekście zastanawia się nad sytuacją
tymczasową człowieka między śmiercią a Paruzją. Autor czwartej Ewangelii
ma inną perspektywę: ten, kto uwierzył w Jezusa jako wysłanego przez Ojca
oraz wypełnia Jego przykazania, już wszedł w Życie wieczne (J 5, 24; 1 J 3,
14; Rz 6, 4.11; 8, 6). W ten sposób sąd szczegółowy dokonuje się podczas
całego życia człowieka, sam człowiek osądza swoje czyny. Jest to już
schemat eschatologii zrealizowanej. Śmierć to zakończenie sądu
szczegółowego jako procesu i wykonanie wyroku. Znika ciało ludzkie, które
było tylko namiotem, czyli mieszkaniem tymczasowy (Iz 38, 12; 2 P 1, 13;
pitagorejczycy traktowali ciało ludzkie jako tymczasowe mieszkanie duszy
ludzkiej). Spełnia się życie ludzkie, następuje oczekiwane spotkanie z Panem.
Dokonuje się wejście do domu wiecznego, nie ręką ludzką uczynionego. Nowe
ubranie duszy ludzkiej będzie duchowe (1 Kor 15, 44). Nowe ciało będzie
przemienione (1 Kor 15, 51) /Tamże, s. 234/. Dusza ludzka trwa po śmierci
nienaruszona, ponieważ ma w sobie zalążek Ducha Świętego (Por. Rdz 3, 5).
Życie w Chrystusie na ziemi powoduje, że człowiek nadal żyje w Chrystusie
po śmierci (Rz 6, 8; Flp 1, 21). Myśl ta pojawiła się już w drugim liście do
Koryntian (2 Kor 5, 1-10), ale list kierowany do Filipian powstał cztery lata
później, gdy chrześcijanie mieli już świadomość spotkania z Chrystusem po
śmierci a przed zmartwychwstaniem. Słowa kierowane do Koryntian o byciu
blisko Jezusa (2 Kor 5, 8) są komentarzem do obietnicy raju danej przez
Jezusa łotrowi wiszącemu na krzyżu obok niego (Łk 23, 43), aczkolwiek św.
Paweł nie znał tych słów. W każdym razie chrześcijanie mieli już ideę
oczekiwania na Paruzję połączoną ze zmartwychwstaniem powszechnym
/Tamże, s. 235.
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie ciała przez duszę ludzką zewnętrzną możliwe, na przykład
podczas snu. „Według opisów w zaświaty przenosiła się dusza podczas gdy
ciało zostawało chore, w stanie snu lub martwe. Konsekwencja w określaniu
pozacielesności (extra corpus) ujawnia, że ani bohaterowie, ani autorzy nie
mieli wątpliwości, które miał uniesiony do trzeciego nieba św. Paweł: „… czy
w ciele – nie wiem, czy poza ciałem – też nie wiem, Bóg wie…” (2 Kor 12, 2).
Sytuacja zmieniła się w wiekach późniejszych, gdy wędrowcy po zaświatach
będą podróżowali w ciele. Dusza czasowo rozdzielona od ciała była
podmiotem doświadczeń, pozostając tożsama z sobą. Podobnie jak obszary,
które zwiedzała, była zjawiskiem niematerialnym, duchowym. Trudno jednak
oprzeć się wrażeniu, że opisywana rzeczywistość, a z nią i dusza były
postrzegane i odczuwane bardzo fizycznie. Zmysłowo-materialne właściwości
przypisywane rzeczywistości duchowej teologowie tłumaczyli jako „obrazy
rzeczy” (imagines rerum), dzięki którym człowiek może poznać to, co
przekracza jego pojmowanie /A. Guriewicz, „Boska Komedia” przed Dantem,
w: Tenże, Problemy średniowiecznej kultury ludowej, s. 225/. Grzegorz Wielki
wyjaśniał tę kwestię właśnie w kontekście doznań duszy /Grzegorz Wielki,
Dialogi (przeł. W. Szołdrski), Warszawa 1969, s. 190/. Takie subtelności były
jednak obce świadomości prostego wierzącego. Abstrakcyjne pojęcia, rzeczy
nadprzyrodzone, musiały mieć konkretny, bliski, wręcz namacalny kształt.
Dlatego opisywane w wizjach miejsca, postaci, przeżycia mogły być
przyjmowane dosłownie /A. Guriewicz, „Boska Komedia”…, s. 222/. Dusza w
opisach wędrówek ma właściwości zmysłowe. Wzrok nie jest doskonały, w
wizjach Barontusa i mnicha z Wenlock oślepiająca jasność zmusiła ich do
odwrócenia oczu. Odczuwa zapachy, słyszy odgłosy. Przeżywa obawy, lęki,
smutek, zwłaszcza z powrotu do ciała. Fursa bał się nadlatujących ogni. […]”
/A. Czapnik, Wczesnośredniowieczne wizje podróży w zaświaty wobec
śmierci, „Advances in clinical and experimental medicine” 2001, Vol. 10, Nr 2,
Suppl.1, Nauka I Religia, 35-39, s. 37/. „Doznania duszy przenikają do ciała,
mimo że było ono wówczas w stanie rozdzielenie od niej. […] Dusze mają
właściwości antropomorficzne, zarówno wędrujące po zaświatach, jak i
przebywające w nich. Mogą być podobne do innych stworzeń. […] ślad wiary
w możliwość podziału duszy lub w posiadanie przez człowieka dwu dusz, z
których jedna „zewnętrzna” może opuścić ciało, na przykład podczas snu.
Wiara w istnienie kilku dusz znana była w religiach Bliskiego Wschodu i
występowała w wierzeniach ludowych” /Tamże, s. 38.
+ Opuszczenie ciała swojego, aby stanąć w obliczu Pana (2 Kor 5, 8). „Aby
zmartwychwstać z Chrystusem, trzeba umrzeć z Chrystusem, trzeba
„opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana” (2 Kor 5, 8). W tym „odejściu”
(Flp 1, 23), jakim jest śmierć, dusza jest oddzielona od ciała. Połączy się z
nim na nowo w dniu zmartwychwstania umarłych” (KKK 1005). „Tajemnica
losu ludzkiego ujawnia się najbardziej w obliczu śmierci. W pewnym sensie
śmierć cielesna jest naturalna, ale dzięki wierze wiemy, że jest ona „zapłatą
za grzech” (Rz 6, 23). Dla tych, którzy umierają w łasce Chrystusa, jest ona
uczestniczeniem w Śmierci Pana, by móc także uczestniczyć w Jego
Zmartwychwstaniu” (KKK 1006). „Śmierć jest kresem życia ziemskiego. Czas
jest miarą naszego życia; w jego biegu zmieniamy się i starzejemy. Jak w
przypadku wszystkich istot żyjących na ziemi, śmierć jawi się jako normalny
koniec życia. Ten aspekt śmierci jest pewnym przynagleniem dla naszego
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
życia; pamięć o naszej śmiertelności służy także jako przypomnienie, że
mamy tylko ograniczony czas, by zrealizować nasze życie: Pomnij... na
Stwórcę swego w dniach swej młodości... zanim wróci się proch do ziemi, tak
jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał (Koh 12, 1. 7)” (KKK 1007).
„Śmierć jest konsekwencją grzechu. Urząd Nauczycielski Kościoła, który
autentycznie interpretuje wypowiedzi Pisma świętego i Tradycji, naucza, że
śmierć weszła na świat z powodu grzechu człowieka. Chociaż człowiek
posiadał śmiertelną naturę, z woli Bożej miał nie umierać. Śmierć była więc
przeciwna zamysłom Boga Stwórcy, a weszła na świat jako konsekwencja
grzechu. „Śmierć cielesna, od której człowiek byłby wolny, gdyby nie był
zgrzeszył”, jest „ostatnim wrogiem” człowieka, który musi zostać zwyciężony”
(KKK 100).
+ Opuszczenie ciała ziemskiego oczekiwane przez Pawła. „Wiemy bowiem, że
jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy
mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w
niebie. Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski
przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. Dlatego właśnie
udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go
utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne,
wchłonięte zostało przez życie. A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam
Ducha jako zadatek. Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo
pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem
według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i
chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też
staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego
jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby
każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5,
1-10).
+ Opuszczenie ciała ziemskiego warunkiem wejścia do wieczności „Wiemy
bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania,
będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie
trwały w niebie. Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz
niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. Dlatego
właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie
chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co
śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie. A Bóg, który nas do tego
przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek. Tak więc, mając tę ufność, wiemy,
że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana.
Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak
nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.
Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od
Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem
Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub
dobre” (2 Kor 5, 1-10).
+ Opuszczenie czasoprzestrzeni doczesnej przez Jezusa ontyczne w
zmartwychwstaniu. „Czym jest zmartwychwstanie Jezusa samo w sobie w
aspekcie ontologicznym? Nie jest to reanimacja, ożycie, powrót do życia
ziemskiego (rewiwifikacja), dosłowne „wskrzeszenie”, jak Łazarza, córki Jaira,
młodzieńca z Naim (KKK 646), ani zwykła kontynuacja życia duszy w „raju”
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
czy w zaświatach. Nie jest to już jakieś przebywanie przestrzenne lub
temporalne, jak w historii. Jest to definitywny sposób życia, istnienia i
spełniania się człowieczeństwa w Trójcy Świętej, przeniesiony z
czasoprzestrzeni doczesnej do wieczności. Zmartwychwstały uzyskuje jakąś
nieskończoną wsobność, głębię człowieczą, nieograniczoność. Jest to
ostateczne spełnienie Jezusa z Nazaretu w Osobie Syna Bożego, czyli jakby
zakończenie wcielenia wewnętrznego, a w konsekwencji i ogólne nasze
spełnienie bytu człowieczego w Bogu, w Trójcy. Słowo Boże sfinalizowało
stworzenie człowieka w Jezusie. Jezus jako człowiek nie potrzebował
odkupienia, bo był bez grzechu, nie potrzebował też zbawienia własnego w
najwyższym znaczeniu, bo był osobowo zjednoczony z Bogiem w całym swym
byciu osobowym. Podlegał „zbawieniu” w tym sensie, że Jezus Człowiek
musiał wyjść z egzystencji historycznej, cierpiętliwej, obciążonej grzechami
ludzi i przejść do „zbawionej” egzystencji chwalebnej i niebieskiej (por. 1 Kor
15,
35
nn.).
Pod
względem
strukturalno-antropologicznym
zmartwychwstanie Pana w teologii posługującej się platonizmem polegało po
prostu na ponownym złączeniu duszy i ciała Jezusa. „Przez jedność Boskiej
natury, która pozostaje obecna w każdej z dwu części człowieka (duszy i
ciała, rozdzielonych w śmierci Jezusa), jednoczą się one na nowo. W ten
sposób śmierć dokonuje się przez rozdzielenie elementu ludzkiego, a
zmartwychwstanie przez połączenie dwu rozdzielonych części” (św. Grzegorz
z Nyssy, In Christi resurrectionem 1 PG 46, 617B; por. DH 359, 369, 539;
KKK 650). Jednakże nauka ta musi być uzupełniona, a nawet poprawiona,
bo samo połączenie duszy i ciała Jezusa byłoby prostą rewiwifikacja, czyli
ożyciem, a więc nie byłoby tak istotnej przemiany rezurekcyjnej. W
zmartwychwstaniu przemienione zostają w niewyobrażalny, eschatologiczny
sposób i ciało i dusza Jezusa, a raczej całe człowieczeństwo.
Zmartwychwstanie jest pełnym i radykalnym przejściem od stanu ziemskiego
do stanu niebieskiego” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 674.
+ Opuszczenie człowieka przez Boga. „Pierwsze syntezy twórczości poetyckiej
drugiej połowy XIX wieku napisali pozytywiści i ich miażdżąca ocena rzadko,
zbyt rzadko, była rewidowana przez potomnych (Zob. np. P. Chmielowski,
Współcześni poeci polscy, Petersburg 1895; Tenże, Zarys najnowszej
literatury polskiej, wyd. 4, Kraków 1898. Surową ocenę Chmielowskiego
próbował podważyć dość nieśmiało Tadeusz Grabowski (Poezja po roku 1863,
Kraków 1903), nie wyszedł jednak poza ustaloną przez pozytywistyczną
krytykę hierarchię, a wiele zjawisk pominął)” /J. Tomkowski, Poeta rozmawia
z Bogiem (O liryce religijnej w okresie pozytywizmu), w: /Problematyka
religijna w literaturze pozytywizmu i młodej polski. Świadectwo poszukiwań,
red. S. Fita, TNKUL, Lublin 1993, 7-24, s. 7/ „Czy niebo jest puste? Obraz
pustego nieba i milczącego Boga należy do najczęściej pojawiających się
motywów liryki okresu pozytywizmu (M. Grzędzielska (Poezja religijna
późnego romantyzmu i poromantyczna, w: Polska liryka religijna, red. S.
Sawicki, P. Nowaczyński, lublin 1983, 263-300) proponuje użycie terminu
„poezja poromantyczna”, zdając sobie zresztą sprawę z jego nieprecyzyjności.
Warto jednak zauważyć, że okres pozytywizmu cechuje w ogóle wielka
różnorodność prądów artystycznych i intelektualnych. Mówiąc więc o „poezji
okresu pozytywizmu” wyznaczamy tylko pewne ramy chronologiczne tej
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
twórczości, nie przypisując wszakże poetom gotowości do akceptacji ideologii
„pozytywnej”). Znajdziemy go w twórczości Wiktora Gomulickiego, nie jest
obcy Marii Konopnickiej. Bezradny człowiek błąka się po ziemskim globie,
spotykając na swej drodze jedynie okrucieństwo, zło, przemoc. Nadaremnie
zwraca swój wzrok ku niebu. Spodziewana pomoc nie nadchodzi i człowiek
ma prawo podejrzewać, że został przez Boga opuszczony. U Konopnickiej –
porównajmy dla przykładu Z dni smutku – taki Bóg: groźny i potężny, ale
jednocześnie nieczuły i obojętny, nie budzi żadnych emocji. Pytania – a każde
z nich rozpoczyna się od słowa „dlaczego?” – pozostają bez odpowiedzi.
Zakwestionowana zostaje idea postępu, sens ludzkich dziejów, jednym
słowem – to wszystko, co pozwala odnaleźć jakiś ład w chaosie zdarzeń.
Ziemia staje się otchłanią pozbawioną światła. W umyśle człowieka
oddzielonego od Boskiej inspiracji zapanował zamęt. Czyżby czas Apokalipsy
miał zostać poprzedzony epoką, w której zatriumfuje pogaństwo? Nadejście
porażających gromów Apokalipsy wypatrywali pilnie romantycy. Dlatego czas
klęski, w którym brało górę zło, nie był dla nich czasem straconym. Ale już
następne pokolenie ujrzeć w nim miało czas jałowy, czas beznadziejnego
czekania, czas wielkiej niepewności. Sowiński, Pilecki i wielu innych
dostrzegają nadchodzący kres chrześcijaństwa. Nastroje te są szczególnie
silne na początku lat siedemdziesiątych, gdy pozytywizm i materializm są w
natarciu, gdy miejsce świątyni zastępuje laboratorium naukowe, miejsce
kapłana – przyrodnik, zaś Biblię zastąpić ma Siła i materia Büchnera.
Nadeszły czasy, gdy […] „człek przestał patrzeć w niebo, a Bóg robić cuda”
(M. Gawalewicz, Poezje, wyd. 2, Kraków 1896, s. 117). I jeśli zdarzają się
jeszcze cuda, to głównie za sprawą człowieka, o czym mógł się przekonać
wiele lat później sam Gawlewicz, zsiadając przy spirytystycznym stoliku wraz
z Eusapią Palladino” /Tamże, s. 9.
+ Opuszczenie człowieka przez Boga. Księga Hioba jest jednym z kilku
najwybitniejszych
wyrażeń
geniusza
hebrajskiego.
Hiob
nie
był
Hebrajczykiem. Problem księgi to relacją między Bogiem, człowiekiem i złem.
Zło jest tutaj cierpieniem, cierpieniem człowieka sprawiedliwego. Filozofia
grecka rozpoczyna refleksję od istnienie, dlaczego jest coś? Myśl hebrajska
zaczyna od refleksji egzystencjalnej, dlaczego jest cierpienie? Teologia historii
hebrajska to nieustanne oczekiwanie zbawienia. Cierpienie stanowi w niej
punkt wyjścia do refleksji teoretycznych. Henryk Słonimski czyni podobnie.
Jego filozofia-teologia jest palimpsestem midraszu. Każdy tekst tradycji
hebrajskiej jest rodzajem palimpsestu, czyli naniesieniem myśli autora na
myśli poprzedników. Tekst jest pisany jakby ciągle od początku, w nowy
sposób widząc Objawienie Boże. W tragediach greckich cierpienie wynika z
losu, z fatum, z nieubłaganego determinizmu, przed którym nie można uciec.
Człowiek może znać przyczynę swej tragedii, ale nie może się przed nią
uchronić. Słonimski znał myśli Nietzsche’go, który podkreślał, że krzyk
greckiego bohatera nie dociera do niebios. Tragizm, a jednocześnie wielkość
człowieka polega na tym, że pozostaje sam. Najwybitniejszy twór tragedii
greckiej, Prometeusz, jest ateistą. Człowiek w tragedii uświadamia sobie, że
jest sam dla siebie bogiem. Zupełnie inaczej wygląda heroizm hebrajski –
albo świętość, w kategoriach biblijnych. Tragizm nie polega na tym, że
pojawia się cierpienie bez przyczyny i bez sensu, lecz na tym, że Bóg
miłosierny i sprawiedliwy kieruje losem ludzi a jednak jest niezawinione
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
cierpienie człowieka. Dla Hebrajczyka tragiczny nie jest sam fakt, lecz to, że
został opuszczony przez Boga. Słonimski zauważa, że w hymnie o cierpiącym
Słudze Bożym, Bóg jest postacią drugorzędną, stojącą z boku, pozwalając na
wypełnienie się niesprawiedliwości /M. Giuliani, Midrash come teologia
ebraica della storia. Sulla filosofia della religione di Henry Slonimski (18841970), „Studia Patavina” 1 (1999), 125-141, s. 128/. Jednak właśnie w tym
jest różnica między tragedią grecką i hebrajską. Bóg jest pomimo tego, że
człowieka odczuwa opuszczenie. W świecie bez Boga myśl hebrajska daje
świadectwo wiary. Midrasz jest refleksją filozoficzną nad tekstem
wcześniejszym, który był bardziej modlitwą (halaka) /Tamże, s. 129/. Hiob
na końcu zobaczył coś, co spowodowało, że przeprosił Boga za niesłuszne
obwinianie Go o niesprawiedliwość. Bóg jednak ciągle był blisko i prowadził
do tak wspaniałej sytuacji, wobec której minione cierpienie okaże się niczym.
Zakończenie tragedii hebrajskiej nie jest tragiczne, swoją wspaniałością
przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenia.
+ Opuszczenie człowieka przez ducha nieczystego. „Gdy duch nieczysty
opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku,
ale nie znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem; a
przyszedłszy zastaje go nie zajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy
idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam;
wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy,
niż był poprzedni. Tak będzie i z tym przewrotnym plemieniem».” (Mt 12, 4345)
+ Opuszczenie człowieka przez siebie samego. Człowiek istniejący jako byt
(Sein), zdobywa siebie wtedy, gdy przyjmuje postawę kenozy, gdy wychodzi
totalnie poza siebie w swoim istnieniu konkretnym tu i teraz (Da-sein) /P.
Coda, Dono e abbandono: con Heidegger sulle tracce dell’essere, w: P. Coda;
A. Tapken (red.), La Trinità e il pensare. Figuri percorsi prospettive, Città
Nuova, Roma 1997, 123-159, s. 148/. Egzystencja konkretna dokonuje się
na przecięciu wymiaru historycznego z teologiczno-religijnym. Człowiek
powinien zrezygnować z własnej teologii chwały, poprzez którą dąży do
wywyższenia siebie, i przyjąć teologię krzyża, prowadzącego do
zmartwychwstania. Życie prawdziwe nie może być zdobywane własnymi
siłami, lecz jest darem, który objawia się w sytuacji uniżenia, kenozy. Całe
życie powinno stać się liturgią Paschy. W sferze myśli odzwierciedla się to
jako rezygnacja z używania własnego rozumu, zawieszenie myślenia na
korzyść postawy radykalnego zaufania, zgodnie z zasadą Marcina Lutra,
oddzielającego teologię od filozofii. Teologia ogranicza się tylko do pamiętania
wydarzeń zbawczych /Tamże, s. 151/. Teologia jest nauką wiary, nie tylko w
sensie treści skoncentrowanej na Objawieniu, lecz w sensie jakości. Teologia
nie jest taką nauką, jak wszystkie inne, ma swoją niepowtarzalna specyfikę,
obejmuje całego człowieka, nie kładąc nacisku na intelekt. Człowiek uczy się
jak postępować, patrząc na przykład, którym jest życie Jezusa Chrystusa.
Teologia została zjednoczona z konkretną praktyką (praxis), myśl z
doświadczeniem historycznym, byt jako taki jest traktowany jako byt
konkretny w konkretnych uwarunkowaniach historycznych (Da-sein)
/Tamże, s. 152/. Refleksje Heideggera, pomimo zasad epistemologii Lutra,
pozostały w wymiarze filozofii, która nie potrafi dojść do treści ukrytych w
Objawieniu, w sferze filozofii przedchrześcijańskiej. Mówiącej o boskości (to
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
theîon), o Sacrum, ale w sposób apersonalny, daleki od Objawienia. Byt w
tym sposobie myślenia nie jest realny, nie jest odróżniony od innych bytów.
Realistą był św. Tomasz z Akwinu. Odeszli od realizmu Kartezjusz, Leibniz,
Spinoza i Wolff, a w ślad za nimi Heidegger /Tamże, s. 156/. Heidegger nie
dostrzegł analogii bytu, odróżniającej istnienie przygodne od istnienia
absolutnego /Tamże, s. 158/. Mówił tylko o istnieniu jako takim, w sensie
kategorii filozoficznej, a nie o istnieniu realnym. Poszedł w kierunku
panteizmu. Tymczasem analogia bytu jest koniecznym odniesieniem do
skierowania się ku chrześcijaństwu, przyjmującemu istnienie Słowa
Wcielonego, łączącego w sobie oba rodzaje istnienia. Najpierw musi istnieć
realna różnica, aby mogło być zjednoczenie. To samo dotyczy misterium
Trójcy Osób Bożych /Tamże, s. 159.
+ Opuszczenie człowieka sprawiedliwego przez Boga niemożliwe. „Synu, jeżeli
masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia!
Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu
ostatnim. Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach
utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych
Bogu - w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj
swe drogi i Jemu zaufaj! Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania,
nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli. Którzy boicie się Pana, zawierzcie
Mu, a nie przepadnie wasza zapłata. Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się
dobra, wiecznego wesela i zmiłowania! Popatrzcie na dawne pokolenia i
zobaczcie: któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni
Pańskiej i był opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w
czasie utrapienia. Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym i
grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami. Biada sercu zniechęconemu:
ponieważ nie ma ufności, nie dozna opieki. Biada wam, którzy straciliście
cierpliwość: cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi? Którzy się Pana boją, będą
posłuszni Jego słowom, a miłujący Go pójdą Jego drogami. Którzy się Pana
boją, będą szukać Jego upodobania, a miłujący Go w Prawie znajdą
nasycenie. Którzy się Pana boją, przygotują swe serca, a przed obliczem Jego
uniżą swe dusze. Wpadnijmy raczej w ręce Pana niż w ręce ludzi: jaka jest
bowiem Jego wielkość, takie też i miłosierdzie” (Syr 2, 1-18).
+ Opuszczenie domu ojcowskiego aspektem czynienia zła. „Nawrócenie
dokonuje się w życiu codziennym „przez czyny pojednania, troskę o ubogich,
praktykowanie i obronę sprawiedliwości i prawa, wyznanie win braciom,
upomnienie braterskie, rewizję życia, rachunek sumienia, kierownictwo
duchowe,
przyjmowanie
cierpień,
znoszenie
prześladowania
dla
sprawiedliwości. Najpewniejszą drogą pokuty jest wzięcie każdego dnia
swojego krzyża i pójście za Jezusem” (KKK 1435). „Eucharystia i pokuta.
Źródłem i pokarmem codziennego nawrócenia i pokuty jest Eucharystia,
ponieważ w niej uobecnia się ofiara Chrystusa, która pojednała nas z
Bogiem. Karmi ona i umacnia tych, którzy żyją życiem Chrystusa; jest
„środkiem zaradczym uwalniającym nas od grzechów powszednich i
zachowującym od grzechów śmiertelnych” (KKK 1436). „Czytanie Pisma
świętego, Liturgia Godzin, modlitwa „Ojcze nasz”, każdy szczery akt kultu
lub pobożności ożywia w nas ducha nawrócenia i pokuty oraz przyczynia się
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
do przebaczenia grzechów” (KKK 1437). „Okresy i dni pokuty w ciągu roku
liturgicznego (Okres Wielkiego Postu, każdy piątek jako wspomnienie śmierci
Pana) są w Kościele specjalnym czasem praktyki pokutnej. Okresy te są
szczególnie odpowiednie dla ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej,
pielgrzymek o charakterze pokutnym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i
jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi (dzieła charytatywne i misyjne”
(KKK 1438). „Droga nawrócenia i pokuty została wspaniale ukazana przez
Jezusa w przypowieści o synu marnotrawnym, w której centralne miejsce
zajmuje „miłosierny ojciec” (Łk 15, 11-24). Zafascynowanie złudną wolnością;
opuszczenie domu ojcowskiego; ostateczna nędza, w której znalazł się syn po
roztrwonieniu majątku; głębokie upokorzenie, kiedy musiał paść świnie, co
więcej, upokorzenie spowodowane tym, że pragnął pożywić się strąkami,
którymi one się żywiły; refleksja nad utraconymi dobrami; skrucha i decyzja
uznania się winnym wobec ojca; droga powrotu; wielkoduszne przyjęcie przez
ojca, jego radość. W ten sposób przebiega droga nawrócenia. Piękna suknia,
pierścień i uczta są symbolami nowego życia, czystego i godnego, pełnego
radości, będącego udziałem człowieka, który powraca do Boga i na łono
rodziny, jaką jest Kościół. Jedynie serce Chrystusa, które zna głębię miłości
Ojca, mogło nam w taki sposób, pełen prostoty i piękna, ukazać bezmiar
Jego miłosierdzia” (KKK 1439).
+ Opuszczenie domu rodzinnego podkreślane w teologii życia konsekrowanego
przed Soborem Watykańskim II. Inkulturacja wpływa na teologię życia
konsekrowanego w sposób istotny. Nie wystarczy zastanawiać się nad
odpowiednią formą życia wspólnoty, dostosowaną do środowiska. Przyjęcie
kategori inkulturacji zgecydowanie wpływa na stanowisko teologii wobec
istotnych wartości tworzących życie zakonne. Jedną z cech istotnych dla życia
zakonnego jest opuszczenie domu rodzinnego, rodziny. Dawniej realizowano to
dosłownie, z wielką surowością. Eremita był człowiekiem bez najbliższych i bez
ojczyzny. Hasło inkulturacji tworzy tendencje przeciwne. Zgodnie z nowym
sposobem myślenia trzeba zachowywać ciągłość związków z swoim rodzinnym
środowiskiem. Jednocześnie trwa zjawisko narastania powołań rodzimych w
krajach misyjnych a sekularyzacja pierwszego świata zmusza do podjęcia misji
na tym tradycyjnie chrześcijańskim terenie. Pojawia się pytanie: kto najlepiej
spełni wymagania inkulturacji? Zamiast wysyłać misjonarzy w jedną i drugą
stronę, lepiej zostawić ich na miejscu, w kraju ojczystym. Jednym z ważnych
zadań powinna być przecież ewangelizacja własnych środowisk rodzinnych,
znajomych, kolegów z lat szkolnych itd.. Ten aspekt w tradycyjnej teologii życia
zakonnego nie istniał. Obecnie dostrzegane są możliwe korzyści, takie jak n. p.
łatwość zawiązywania zalążków małych wspólnot, w których ewangelizatorami
własnych środowisk byliby również ludzie świeccy Ż2 59.
+ Opuszczenie domu rodzinnego przez Dawida na zawsze. „Kiedy właśnie
przestał przemawiać do Saula, dusza Jonatana przylgnęła całkowicie do
duszy Dawida. Pokochał go Jonatan tak jak samego siebie. Od tego również
dnia Saul zabrał go do siebie i nie pozwolił mu już wrócić do domu
ojcowskiego. Jonatan zaś zawarł z Dawidem związek przyjaźni, umiłował go
bowiem jak samego siebie. Jonatan zdjął płaszcz, który miał na sobie, i oddał
go Dawidowi, jak i resztę swojego stroju – aż do swego miecza, łuku i pasa. A
Dawid wyprawiał się i wiodło mu się dobrze, dokądkolwiek go Saul posyłał.
Saul więc ustanowił go dowódcą wojska. Dawid był lubiany nie tylko przez
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
cały naród, ale też przez dworzan Saula. Gdy przybyli oni i wracał Dawid po
zabiciu Filistyna, kobiety ze wszystkich miast wyszły ze śpiewem i tańcami
naprzeciw króla Saula, przy wtórze bębnów, okrzyków i cymbałów. I
zaśpiewały kobiety wśród grania i tańców: Pobił Saul tysiące, a Dawid
dziesiątki tysięcy. A Saul bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te
słowa. Mówił: Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące.
Brak mu tylko królowania. I od tego dnia patrzył Saul na Dawida
zazdrosnym okiem. A oto nazajutrz duch, zesłany przez Boga, opanował
Saula, który popadł w szał wewnątrz swojego domu. Dawid tymczasem grał
na cytrze, tak jak każdego dnia. Saul trzymał w ręku dzidę. I rzucił Saul
dzidą, bo myślał: Przybiję Dawida do ściany. Lecz Dawid dwukrotnie tego
uniknął. Saul bardzo się bał Dawida: bo Pan był z nim, a od Saula odstąpił. I
dlatego Saul odsunął go od siebie, a ustanowił wodzem nad tysiącem
żołnierzy: i tak odbywał wyprawy na oczach ludu” (1 Sm 18, 1-13).
+ Opuszczenie ducha ludzkiego przez ciało w momencie śmierci. Ciało po
śmierci zostaje złożone w ziemi i nie może już istnieć dla nieśmiertelności,
podczas gdy „obraz (obraz Ducha) pozostaje opuszczony, samotny”. Według
Melitona z Sardes dusza została wygnana ze swego mieszkania, którym jest
ciało człowieka. Ciało powstałe z ziemi wraca do ziemi. Dusza stworzona
przez Boga pozostaje uwięziona w Hadesie. Zniszczona została piękna
harmonia. Piękne ciało zostało zniszczone, gdyż śmierć oddzieliła je od
duszy. Perler interpretując słowa Melitona „O wydarzeniu Paschy” 54-55,
niepotrzebnie zmienił wyrażenie „obraz Ducha” na „obraz Ojca”. Meliton
bowiem mówił o Duchu Chrystusa, podkreślając boską rolę Chrystusa w
akcie stworzenia człowieka (A. Orbe). Meliton identyfikował „plazmę” (materia
ukształtowana, pełna formy) z „obrazem”. Ciało bez obrazu jest trupem, bez
figury, bez formy ludzkiej A103 99.
+ Opuszczenie duszy przez ducha Bożego. Tacjan w Dyspucie z Grekami
czynił wiele wysiłków w celu zdefiniowania człowieka poprzez element wyższy
–„Ducha”. Tylko nieliczni go posiadają. Stąd istnieje wiele klas ludzi, a raczej
wiele stopni degradacji autentycznego człowieczeństwa. Tacjan wyróżnia trzy
stany podstawowe człowieka w jego historii: stan pierwotny, stan utracenia
przez człowieka elementu formalnego i stan odzyskania, powrotu do sytuacji
pierwotnej. Duch zamieszkuje wysokości, dusza pochodzi z niskości.
Początkowo duch i dusza tworzyły wspólny fundament człowieka. Dusza
jednak nie chciała postępować za duchem i dlatego została przez niego
opuszczona. Dusza jest odblaskiem potęgi ducha. Gdy nie mogła go już
kontemplować, zwróciła się ku wielości bóstw i zaniechała poszukiwania
Boga A103 88.
+ Opuszczenie dzieł własnych dotychczasowych Kapituły specjalne odnowy
życia konsekrowanego po Soborze Watykańskim II koncentrowały się na
odnowie aktywności apostolskiej, pozostając jednak z zasady w postawie
wierności ich tradycyjnej misji. Niektóre jednak przyjęły nowe orientacje
apostolskie,
w
sposób
nieroztropny,
opuszczając
systematycznie
dotychczasowe „dzieła własne”. Zmieniano w ten sposób charakter Instytutu,
co było poważnym nadużyciem. Przyczyną był brak rozeznania tego, jaki rodzaj
charyzmatu posiadał Założyciel danego Instytutu i jaki charyzmat posiada
dany Instytut. Niewłaściwe orientacje były na Kapitułach pośrednich
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
skorygowane, ale nie wszędzie. W niektórych Instytutach jeszcze potwierdzone
i zintensyfikowane Ż2 40.
+ Opuszczenie Egiptu przez Izraelitów było tym, czego się lękał faraon. „Oto
imiona synów Izraela, którzy przybyli do Egiptu, a przybyli z Jakubem, każdy
ze swoją rodziną: Ruben, Symeon, Lewi i Juda; Issachar, Zebulon i
Beniamin, Dan, Neftali, Gad i Aszer. Wszystkich osób pochodzących od
Jakuba było siedemdziesiąt; a Józef był już w Egipcie. Umarł potem Józef,
wszyscy jego bracia i całe to pokolenie. Izraelici byli płodni i znacznie się
rozmnożyli; niezwykle wzrosła ich liczba, tak że ów kraj był ich pełen.
Wówczas nastał w Egipcie nowy król, który już nie znał Józefa. Ten tak
oznajmił swemu ludowi: Oto lud izraelski stał się zbyt liczny i zbyt silny dla
nas. Postępujmy z nim przeto rozsądnie, by się nie mnożył, a w razie gdyby
zdarzyła się wojna, ażeby nie przyłączył się i on do naszych wrogów, nie
walczył przeciw nam i nie opuścił potem tego kraju. Wyznaczono więc nad
nim dozorców robót, aby go udręczyć ciężkimi robotami. A budowano dla
faraona miasta-spichlerze, Pitom i Ramses. Im bardziej jednak Izraela
uciskali, tym więcej się mnożył i rósł w siły, tak iż zaczęto lękać się
Izraelitów. I przemocą Egipcjanie zmuszali Izraelitów do pracy. Tak to
uprzykrzali im życie ciężką pracą przy glinie i cegłach oraz wszelką pracą w
polu (przy wszystkich ich pracach), którą wykonywali u nich pod
przymusem. Król Egiptu wydał też [takie] polecenie położnym hebrajskim, z
których jednej było na imię Szifra, a drugiej Pua: – Kiedy będziecie
przyjmować dzieci kobiet hebrajskich, obserwujcie dokładnie poród: jeżeli
będzie to syn, macie go zabić, a jeżeli córka – niech żyje! Jednakże położne
były bogobojne i nie postępowały tak, jak im polecił król Egiptu, lecz
pozostawiały chłopców przy życiu. Wtedy król Egiptu wezwał położne i
zapytał je: – Dlaczego postąpiłyście w ten sposób, że pozostawiłyście
chłopców przy życiu? Położne zaś odpowiedziały faraonowi: – Kobiety
hebrajskie to nie kobiety egipskie; one są żywotne! Zanim zdąży przyjść do
nich położna, one już urodzą. Bóg szczęścił tym położnym. A lud [izraelski]
mnożył się i wielce umacniał. Ponieważ owe położne czciły Boga, On użyczył
im potomstwa. A faraon wydał rozkaz dla całego narodu: – Każdego chłopca,
który się urodzi, wrzućcie do Nilu, natomiast dziewczynkę pozostawcie przy
życiu. (Wj 1, 1-21).
+ Opuszczenie Egiptu przez Mojżesza, przez wiarę, nie uląkłszy się gniewu
królewskiego. „Przez wiarę w przyszłość Izaak pobłogosławił Jakuba i Ezawa.
Przez wiarę umierający Jakub pobłogosławił każdego z synów Józefa i
pochylił się głęboko przed wierzchołkiem jego laski. Przez wiarę konający
Józef wspomniał o wyjściu synów Izraela i dał zlecenie w sprawie swoich
kości. Przez wiarę Mojżesz był ukrywany przez swoich rodziców w ciągu
trzech miesięcy po swoim narodzeniu, ponieważ widzieli, że powabne jest
dzieciątko, a nie przerazili się nakazem króla. Przez wiarę Mojżesz, gdy
dorósł, odmówił nazywania się synem córki faraona, wolał raczej cierpieć z
ludem Bożym, niż używać przemijających rozkoszy grzechu. Uważał bowiem
za większe bogactwo znoszenie zniewag dla Chrystusa niż wszystkie skarby
Egiptu, gdyż patrzył na zapłatę. Przez wiarę opuścił Egipt, nie uląkłszy się
gniewu królewskiego; wytrwał, jakby [na oczy] widział Niewidzialnego. Przez
wiarę uczynił Paschę i pokropienie krwią, aby nie dotknął się ich ten, który
zabijał to, co pierworodne. Przez wiarę przeszli Morze Czerwone jak po suchej
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ziemi, a gdy Egipcjanie spróbowali to uczynić, potonęli. Przez wiarę upadły
mury Jerycha, gdy je obchodzili dokoła w ciągu siedmiu dni. Przez wiarę
nierządnica Rachab nie zginęła razem z niewierzącymi, bo przyjęła gościnnie
wysłanych na zwiady. I co jeszcze mam powiedzieć? Nie wystarczyłoby mi
bowiem czasu na opowiadanie o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem,
Dawidzie, Samuelu i o prorokach, którzy przez wiarę pokonali królestwa,
dokonali czynów sprawiedliwych, otrzymali obietnicę, zamknęli paszcze
lwom, przygasili żar ognia; uniknęli ostrza miecza i wyleczyli się z niemocy,
stali się bohaterami w wojnie i do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki.
Dzięki dokonanym przez nich wskrzeszeniom niewiasty otrzymały swoich
zmarłych. Jedni ponieśli katusze, nie przyjąwszy uwolnienia, aby otrzymać
lepsze zmartwychwstanie. Inni zaś doznali zelżywości i biczowania, a nadto
kajdan i więzienia. Kamienowano ich, przerzynano piłą, <kuszono>,
przebijano mieczem; tułali się w skórach owczych, kozich, w nędzy, w
utrapieniu, w ucisku – świat nie był ich wart – i błąkali się po pustyniach i
górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi. A ci wszyscy, choć ze względu na
swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy,
gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do
doskonałości bez nas” (Hbr 11, 20-40).
+ Opuszczenie Europy przez purytanów angielskich wieku XVII oznacza
początek millenium. „Millenaryzm w służbie rewolucji / podczas rewolucji
nadzieja przeplata się z nastrojem rozpaczy. Nadzieja drapuje się w
przekonanie o wspaniałych początkach nowej ery, rozpacz ucieka się do
apokaliptycznych wizji przyszłości. W obydwu przypadkach na plan ludzki
nakłada się plan kosmiczny – odwiecznej walki Boga z antychrystem. Wymiar
ponadludzki narzuca perspektywę interpretacji historii ludu ludzkiego w
terminach millenium. Problem fundamentalny zawiera się w pytaniu o
początek panowania Chrystusowego na ziemi. Jedna koncepcja – zwana
postmillenarystyczną – uznaje, że okres powszechnego szczęścia na ziemi już
się zaczęła, a jej wyznawcy wierzą, że „działalność Boga przejawia się nie
przez cuda i rzeczy niepojęte, ale przez ustalone prawa natury, fizyczne i
człowiecze […] Działa ona przy pomocy ludzi i poprzez nich, a także poprzez
instytucje w celu odnowy królestw tego świata. Druga – zwana
premillenarystyczną – nie zawiera tej wiary w ludzkie poczynania. Nie jest
sprawą przypadku, że purytanie nowoangielscy nie całkowicie podzielali
panującą w XVII w. pesymistyczną wersję historii, narzuconą przez Kalwina”
/T. Żyro, Boża plantacja. Historia utopii amerykańskiej, Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 19/. „Obraz gniewnego izraelskiego
Jehowy, którego akty srogości tworzą historię rodzaju ludzkiego dominuje z
życiu kongregacji purytańskich. Z jednym symptomatycznym wyjątkiem –
jasny moment w dziejach ludzkości to chwila, gdy purytanie „wierni
uczniowie Boga”, ruszyli na podbój amerykańskich ostępów. W purytańskiej
rewolucji Angielskiej dominuje raczej nastrój apokalipsy, a jego
ekstremalnymi rzecznikami są wyznawcy Piątej Monarchii. W Ameryce
premillenaryzm ma wielu zwolenników, co uwidacznia Wielkie Przebudzenie,
nie jest wszakże w stanie przysłonić fundamentalnego a optymistycznego
aktu, jakim jest dla narodu wybranego wielka wędrówka do Ameryki. Ten
szczęśliwy początek promieniuje na inne kolonie, aż wreszcie znajduje
uzasadnienie w odpowiedzialności purytanów amerykańskich za losy
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ludzkości. W opinii mieszkańców Nowego Świata decyzja opuszczenia Europy
oznacza początek millenium. Taka interpretacja dziejów tłumaczy
przeciwwagę optymizmu dla apokaliptycznych kazań pastorów Wielkiego
Przebudzenia: Samuela Daviesa i George’a Whitfielda. Znajdzie on ujście w
rewolucji, tworząc „republikańską eschatologię” (termin użyty przez Nathana
O. Hatcha w pracy The Sacred Cause of Liberty)” /Tamże, s. 20.
+ Opuszczenie Figura stylu, Egger W. „Zdanie to zamknięty segment
wypowiedzi złożony z wyrazów zestawionych zgodnie z określonymi regułami.
Od sposobu łączenia zdań, czyli koniunkcji zależy spójność tekstu. W
pismach Nowego Testamentu można wyróżnić cztery sposoby łączenia zdań:
stosowanie powtórzeń, zaimków, spójników i partykuł. Spójniki i partykuły
łączą najczęściej zdania współrzędne. Gramatyka grecka Nowego Testamentu
wyróżnia następujące funkcje spójników i partykuł w zdaniach
współrzędnych: łączące, wprowadzające, zaprzeczające, dysjunktywne,
przeciwstawne, skutkowe i przyczynowe. Zdania podporządkowane łączą
natomiast partykuły i spójniki: komparatywne, hipotetyczne, czasowe i
przyczynowe” /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu, Wydział
Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21,
Opole 1997, s. 129/. Styl literacki to „zespół zasad i środków językowych
nadających dziełu literackiemu indywidualne cechy. Analiza stylu polega na
badaniu występujących w tekście środków ekspresji oraz oryginalnych
zwrotów, odbiegających od ogólnie przyjętych. Istnieją różne figury stylu. W.
Egger dzieli je na cztery grupy: 1) uzupełnienie; 2) dołączenie; 3) opuszczenie;
4) uporządkowanie” W. Egger, Methodenlehre, zum Neuen Testament.
Einfürung In linguistische und historisch-kritische Methoden, Freiburg-baselWien 1987, s. 81/ Wiele figur stylistycznych w pismach Nowego Testamentu
zdradza wpływy stylu semickiego. Naśladowaniem stylu semickiego jest na
przykład asyndeton, czyli szeregowe łączenie zdań bez pomocy spójników,
schematy liczbowe, czy paralelizmy, czyli zestawienia dwóch określeń, dwóch
zdań lub dwóch części jakiegoś opowiadania. Inne cechy stylu autorów ksiąg
Nowego testamentu, to: interpolacje, czyli wstawienie do opowiadania tekstu
uzupełniającego, inkluzje, to jest zamykanie fragmentu literackiego
identyczną lub analogiczną formułą, czy słowem, chiazmy itp.” /Tamże, s.
130.
+ Opuszczenie fragmentów tekstu biblijnego w pseudoepigrafach.
Pseudepigrafy są produktem wielu różnych grup wewnątrz pierwotnego
chrześcijaństwa. Niektóre z nich, jak 1 Hen, Jub i Test 12P zbliżone są do
kręgów eseńczyków. Ps Sal, 4 Esd i 2 Bar skłaniają się ku faryzeuszom i
pierwotnemu rabinizmowi, 4 Bar, jako Eupolemon, podobny jest do
literatury samarytańskiej, TestSal i PsSal 17 i 18 kojarzą się z zelotyzmem.
Kiedyś sądzono, że egzegeza starożytnego judaizmu w latach od 250 przed
Chrystusem do 200 po Chrystusie czyniona była przede wszystkim w
Targumim i Midraschim, to dziś, wiedząc że redakcja tych tekstów jest
późniejsza, zdajemy sobie sprawę z tego, że pierwsza żydowska egzegeza
biblijna, poza tekstami Qumran, była związana z produkcją pseudepigrapha.
ST był źródłem inspiracji pseudepigrapha. Wiele jest w nich jednak własnych
wyobrażeń autorów, zazwyczaj pod wpływem innych pism. Tematy ST często
są wykorzystywane jako odskocznia do podejmowania innych zagadnień.
Niektóre konkretne wydarzenia zostały przemienione w fantastyczne opisy
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kreujące nowe sytuacje. Czasem autor nawiązuje jedynie do wydarzenia ST,
albo postaci ST, aby komponować historię całkiem nową. Czasem opis
historii biblijnej jest poszerzony dzięki wykorzystaniu tradycji ustnej. Innym
razem tłem nowej wersji jest literatura poza biblijna. Tekst biblijny jest
skondensowany, opuszczony, oczyszczony, wyjaśniony, skompletowany
poprzez zestawienie z innymi tekstami, przeważnie radykalnie zmieniony.
Wszystko to wskazuje na istnienie fundamentalnego, niezmiennego kanonu
biblijnego, który był fundamentem życia i religijnej refleksji /R. Trevijano
Etcheverría, Orígenes del cristianismo. Transfondo judío del cristianismo
primitivo, Ed. Publicaciones Universidad Pontificia Salamanca, Salamanca
1995 s. 171.
+ Opuszczenie Francji przez terrorystów (Durutti i Ascaso) w roku 1927.
Zamach na króla Alfonsa XIII przygotowywali Durutti i Ascaso wraz z Gregorio
Jover, był on planowany na 14 lipca 1926. Policja wcześniej aresztowała całą
trójkę. W Hiszpani i w Argentynie groziła im kara śmierci za napady i
zabójstwa. Sąd paryski wypowiedział się za ekstradycją do Hiszpanii. Wówczas
to nastąpiła nieoczekiwana a zmasowana akcja w obronie uwięzionych, w
której uczestniczyli przedstawiciele całej francuskiej lewicy: od lewicowych
liberałów do anarchistów (F. Ryszka, W kręgu zbiorowych złudzeń. Z dziejów
hiszpańskiego anarchizmu 1868-1939, T. 2, Ośrodek Badań Społecznych,
Warszawa 1991, s. 333). Po rocznym pobycie w paryskim więzieniu wszyscy
trzej zostali uwolnieni w lipcu 1927 z nakazem opuszczenia Francji. Kolejnym
etapem ich wędrówki były Niemcy. Anarchiści potraktowani zostali tam jako
bojownicy wolności i ofiary dyktatury, jakby zjawisko terroryzmu w ogóle nie
wchodziło w rachubę (Tamże, s. 334).
+ Opuszczenie Galilei przez Jezusa po zakończeniu mów. „Gdy Jezus
dokończył tych mów, opuścił Galileję i przeniósł się w granice Judei za
Jordan. Poszły za Nim wielkie tłumy, i tam ich uzdrowił. Wtedy przystąpili do
Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy
wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On odpowiedział: «Czy
nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i
kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją
żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co
więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela». Odparli Mu: «Czemu więc
Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» Odpowiedział im: «Przez
wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze
żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę
- chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto
oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».” (Mt 19, 1-9)
+ Opuszczenie głoszenia Bóstwa Chrystusa w teologii wieku XX nieraz, ale
ściśle biorąc – nie jest to już nauka katolicka. „Bóstwo Chrystusa jako
kamień węgielny chrześcijaństwa / Problem / Uznanie Chrystusa za Boga
jest fundamentem całego Nowego Testamentu: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga
Żywego” (Mt 16, 16). Na tym zasadza się cała „tajemnica pobożności”
(mysterion tes eusebeias, 1 Tm 3, 16), czyli tajemnica całej chrystologii i całej
religijności chrześcijańskiej. Nie tylko Bóg „jest w Jezusie” (E. Schillebeeckx,
P. Schoonenberg, J. Pohier), czyli jest obecny przez objawienie, moc,
działanie, lecz „Chrystus jest Bogiem”. Bez tej nauki, że Chrystus Jezus był
nie tylko prawdziwym człowiekiem (verus homo), ale i prawdziwym Bogiem
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(verus Deus), nie ma w ogóle chrześcijaństwa w aspekcie doktrynalnym.
Wprawdzie dziś nieraz w teologii opuszcza się tezę, że Chrystus był Bogiem,
ale ściśle biorąc – nie jest to już nauka katolicka. Jest to albo fideizm,
według którego w Bóstwo można tylko ślepo wierzyć bez żadnego
uwiarygodnienia intelektualnego, albo neoarianizm, według którego
Chrystusowi nie przysługuje ścisłe klasyczne określenie Bóstwa. Teza o
Jezusie jako Bogu ma dwie naturalne nieoczywistości: wiary i języka. Bóstwa
nie można ująć umysłowo w nim samym, w jego istocie, i wobec tego nie
można dojść o własnych siłach do tzw. egzystencjalnego aktu „wiary że”
(fides ąuid), czyli nie można osiągnąć oczywistości naturalnej, „że Jezus
Chrystus był rzeczywiście Bogiem” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 682/. „Dla wykonania takiego
aktu wiary wszyscy musieli – i muszą – otrzymać łaskę Bożą: „Błogosławiony
jesteś Szymonie, synu Jony; albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz
Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 17). Trzeba jednak pamiętać, że nie
potrzeba łaski ani wiary, żeby stwierdzić, iż pośrodku Biblii stoi teza,
zredagowana noetycznie w ten sposób, że „Jezus Chrystus jest Bogiem” lub
że „Jezus Chrystus miał samoświadomość Boga, Syna Bożego”. Taka teza w
aspekcie semantycznym jest sprawą wiedzy, a nie wiary. W rezultacie dopiero
przyjęcie tej tezy do świata swej osoby, życia i działania będzie sprawą
współdziałania łaski i osoby ludzkiej. Jednak i ta sytuacja znowu jest
bardziej proroctwem eschatycznym i obietnicą wieczności niż czymś
zamkniętym i skończonym noetycznie. Żaden uczeń Chrystusa nie jest
całkowicie wolny od słabości Krzyża, choć na mocy łaski zmartwychwstania
Pana bywają przykłady niezwykłej mistyki zwycięskiej” /Tamże, s. 683.
+ Opuszczenie głowy Boga Ojca patrzącego ze smutkiem na zmarłego Jezusa
zdjętego z krzyża. Sztuka chrześcijańska natchniona pobożnością ludową
wyrażała najczęściej tajemnicę współcierpienia Ojca z Synem wiszącym na
krzyżu. „Już w XIII wieku pojawia się motyw tronu łaski, ukazujący Ojca
trzymającego w swoich rękach horyzontalną belkę krzyża, na którym Jezus
wisi, podczas gdy gołębica Ducha Świętego unosi się między Nimi [...] W XIII
wieku Ojciec okazuje przynajmniej znaki przygnębienia i smutku. Ten rozwój
osiąga swój szczyt w XV wieku, kiedy się pojawia autentyczna Pieta z Ojcem i
zdjętym z krzyża, leżącym Jezusem. W postaci Ojca Jego opuszczona głowa,
wyraźne zmarszczki na czole, ściągnięte brwi i skurczone ręce uwypuklają
udział Ojca w losie ukrzyżowanego Syna. Rozwój ten nie wszędzie miał
miejsce, lecz pojawia się głównie w Burgundii, Flandrii i Europie środkowej”
T49.9 107. Ojciec daje siebie Synowi, Syn przyjmuje Ojca i daje się Ojcu,
Ojciec przyjmuje Syna. W życiu ziemskim Jezusa Chrystusa tajemnica
trynitarna objawia się jako wcielenie i śmierć oraz zmartwychwstanie jako
dar wskrzeszenia i przyjęcia do chwały, jako odpowiedź na samo-wydanie się
Syna. W zbawczym wymiarze Syn umierając w Duchu „dla Ojca” zabiera już
nas ze sobą, natomiast Ojciec daje nam udział w tymże zmartwychwstaniu i
przyjmuje do siebie. Zmartwychwstanie Jezusa połączone jest z
posłannictwem rozdającego łaski Ducha. Działanie Ducha Świętego jest
owocem Zmartwychwstania. Nie jest możliwe działanie Ducha Świętego w
świecie (np. w wielkich religiach niechrześcijańskich) bez Chrystusa. W
posłannictwie Ducha Świętego współdziała zmartwychwstały Jezus. Stąd
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Tradycja Zachodnia wnioskuje, że Syn Boży w Trójcy immanentnej jest
Współ-Tchnącym Ducha T49.9 110.
+ Opuszczenie Hiszpanii przez niezależnych socjalistów konieczne,
niezależnie od ich porażki, jak w razie zwycięstwa Republiki, Araquistan L.
„Teoria bizantyjska […] głosi jednocześnie dwie tezy przeciwstawne, że
antyfaszystowski komunizm chroni demokracje burżuazyjna i że dąży do jej
likwidacji. Ale, jak to często bywa z językiem komunistów, mają oni interes,
aby mówić głośno to, co skądinąd chcą ukryć: że „konsekwentny”
antyfaszyzm powinien doprowadzić do dominacji politycznej komunistów.
Dlatego nie wydaje mi się trafna opinia Hugha Thomasa, który twierdzi, że od
momentu porażki anarchistów i utworzenia rządu Negrina (maj 1937) walka
toczy się między „dwiema kontrrewolucjami”: frankistowską a tą, która
uprawia w cieniu nowego premiera Hiszpańska partia Komunistyczna.
Określenie „kontrrewolucja” pasuje do Franco, ale nie do ludzi z przeciwnego
obozu. To prawda, że komuniści stłumili rewolucję w Barcelonie – ale tylko
po to, by zastąpić ją swoją własną rewolucją. […] czemu towarzyszyła
permanentna dyskredytacja polityczna i eliminacja fizyczna oponentów we
własnym obozie. Maksimum wpływów osiągają komuniści wiosną 1938 roku,
w momencie formowania drugiego gabinetu Negrina, kiedy sytuacja militarna
nie jest jeszcze taka zła: armie republikańskie obroniły Walencję zadając
przeciwnikom ciężkie straty, przechodzą też do ofensywy nad Ebro. Ale
presja komunistów, skuteczna być może w jednoczeniu działań wojennych,
niweczy jednocześnie ład polityczny hiszpańskiego antyfaszyzmu. Kiedy
wreszcie komunistom udaje się wyrzucić z ministerstwa obrony ich starego
oponenta Prieto, teatr polityczny, odtąd w ich władaniu, składa się już
wyłącznie figur wojskowych. Wcześniej bowiem stłumili rewolucję ludową,
złamali
POUM,
„zredukowali”
autonomię
Katalonii,
skoszarowali
anarchistów, odcięli partii socjalistycznej oba skrzydła, lewe (Caballero) i
prawe (Prieto), zmusili do posłuchu Azañę i Negrina. Zgasili oryginalny
płomień Republiki Hiszpańskiej. W rezultacie ustrój, jaki Republika
przeciwstawia faszyzmowi Franco, jest już nie tyle republikański, co
pretotalitarny. „Powtarzam już od dawna – pisze w liście do córki Luis
Araquistan, czołowy działacz socjalistyczny – że zarówno w razie porażki, jak
w razie zwycięstwa Republiki, niezależni socjaliści będą musieli opuścić kraj.
Jeśli tego nie uczynią, zostaną wymordowani” /F. Furet, Przeszłość pewnego
złudzenia. Esej o idei komunistycznej w XX w., Oficyna Wydawnicza Lumen,
Warszawa 1996, s. 324/. […] Moskwa uśmiecha się też w stronę Berlina.
Agent sowiecki Krywicki – rezydent NKWD w Holandii, szef wywiadu na całą
Europę Zachodnią, który w 1937 roku odmówił powrotu do Moskwy –
twierdzi w pamiętnikach, że Stalin już od 1934 roku dążył w istocie do jakiejś
ugody z Hitlerem; jego zbliżenie z Francją, a potem z państwami Europy
Wschodniej było jedynie „objazdem”, prowadzącym do tego głównego celu”
/Tamże, s. 325/. „Dobrze wiedział, że ład międzynarodowy Europy ma trzy
bieguny, a nie dwa. […] Wojna w Hiszpanii nie stanowi wyjątku od tej reguły.
[…] Stalin bardzo uważał na to, by nie zaplątać się w jakiś poważniejszy
konflikt z niemieckim dyktatorem” /Tamże, s. 326.
+ Opuszczenie homilii we Mszach odprawianych w niedziele i święta
nakazane przy udziale wiernych tylko z poważnego powodu. „Aby obficiej
zastawić dla wiernych stół słowa Bożego, należy szerzej otworzyć skarbiec
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
biblijny, tak by w ustalonym przeciągu lat odczytać wiernym ważniejsze
części Pisma świętego” (KL 51). „Jako część samej liturgii zaleca się bardzo
homilię, w której z biegiem roku liturgicznego wykłada się na podstawie
tekstów świętych tajemnice wiary i zasady życia chrześcijańskiego. Bez
poważnego powodu nie należy jej opuszczać we Mszach odprawianych w
niedziele i święta nakazane przy udziale wiernych” (KL 52). „Po Ewangelii i
homilii należy przywrócić „modlitwę powszechną”, czyli „modlitwę wiernych”
zwłaszcza w niedziele i święta nakazane, aby z udziałem wiernych odbywały
się modlitwy za Kościół święty, za tych, którzy nami rządzą, za tych, którzy
znajdują się w różnych potrzebach, oraz za wszystkich ludzi i o zbawienie
całego świata” (KL 53). „Zgodnie z art. 36 niniejszej Konstytucji można
pozwolić we Mszach odprawianych z udziałem wiernych na stosowanie
języka ojczystego w odpowiednim zakresie, zwłaszcza w czytaniach i
„modlitwie powszechnej”, oraz jeżeli warunki miejscowe tego wymagają, w
tych także częściach, które należą do wiernych. Należy jednak dbać o to, aby
wierni umieli wspólnie odmawiać lub śpiewać stałe teksty mszalne, dla nich
przeznaczone, także w języku łacińskim. Jeżeliby jednak okazało się gdzieś
potrzebne szersze zastosowanie języka ojczystego we Mszy świętej, należy
zachować postanowienie art. 40 niniejszej Konstytucji” (KL 54). „Zaleca się
usilnie ów doskonalszy sposób uczestniczenia we Mszy świętej, który polega
na tym, że po komunii kapłana wierni przyjmują Ciało Pańskie z tej samej
ofiary. Przy zachowaniu ustalonych przez Sobór Trydencki zasad
dogmatycznych, w wypadkach, które określi Stolica Apostolska, biskup może
pozwolić na Komunię świętą pod obiema postaciami, tak duchowieństwu
diecezjalnemu i osobom zakonnym, jak i świeckim, na przykład tym, którzy
w danej Mszy otrzymali święcenia lub złożyli śluby zakonne, czy nowo
ochrzczonym we Mszy, następującej po ich ochrzczeniu” (KL 55).
+ Opuszczenie idola przez masy Lerroux A. pisał na początku wieku XX
artykuły, których treść była jak rewolucyjny dynamit. Zamieszczał je na łamach czasopism: „El Progreso”, „La Publicidad” i „El Radical”, wcześniej pisał tego
typu artykułu w „El País”. Burzył w nich wszystko, co tylko istnieje. Był wtedy
ulubieńcem barcelońskich dzielnic nędzy. Wiele lat działał jako zawodowy
rewolucjonista, starając się niszczyć fundamenty państwa. W jego pełnych furii
artykułach i przemówieniach wykuwane są fundamenty „krwawego tygodnia”
w roku 1909. Wskutek tego zaangażowania antypaństwowego poznał
hiszpańskie więzienia i przeżył lata tułaczki na emigracji. W roku powstania
republiki jego zdrowie było już zniszczone, jego partia radykalna stała się już
przeżytkiem, nie potrafił już masom niczego ofiarować. Masy go opuściły,
przeszły do innych idoli (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 47).
+ Opuszczenie Ja dawnego, by urodzić się na nowo na wyższym poziomie
świadomości. Studnia symbolem baśniowym. „Studnia stanowi przejście i
granice pomiędzy światłem dnia a ciemnością głębi. […] Studnia jest
wejściem do wnętrza ziemi, podziemnego świata, królestwa jeszcze nie
narodzonych, jak również zmarłych” /M. Lurker, Przesłanie symboli w
mitach, kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s.
62/. „Studnia może być całkiem po prostu symbolem macierzyństwa. […]
Zejście do studni może mieć również znaczenie podróży poza krąg wszelkich
dotychczasowych doświadczeń: z psychologicznego punktu widzenia
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dziewczyna nagrodzona złotem (w Pani Holle /Ukryta/) opuszcza swoje stare
Ja, by urodzić się na nowo na wyższym poziomie świadomości. Podobnie
zresztą tłumaczy się studnię w Żabim królewiczu – królewnie wpada do niej
ulubiona zabawka, złota kula; wtedy wystawia z wody głowę żaba i oddaje jej
kulę pod warunkiem, że królewna przyjmie ją do swego towarzystwa.
Wpadnięcie kuli do studni jest równoznaczne z utratą niewinnego raju
dzieciństwa; wyłaniająca się ze studni żaba, która okaże się na końcu
młodym, pięknym królewiczem, umożliwia otwarcie się dziewczyny na erosa i
przemianę w dojrzałą kobietę. Przy wszystkich tych interpretacjach musimy
być świadomi tego, że są to jedynie próby odszyfrowania sensu. Niestety,
sporo badaczy rości sobie prawo do obiektywnej interpretacji baśni, a
tymczasem włącza tylko zastane treści baśniowe w odpowiadający im
(ideologiczny bądź metodologiczny) układ odniesienia” /Tamże, s. 63.
+ Opuszczenie jednej z dwóch liter, sylab lub kombinacji liter, haplografia.
„Nie można dojść do pierwszych tekstów Pisma św. Nawet najdokładniejsze
badania doprowadzają do kilku różnych wariantów. Nie sposób ustalić, który
z nich jest najbardziej podobny do oryginału. Dla ustalenia najbardziej
prawdopodobnej wersji trzeba prześledzić genezę błędów popełnionych przez
kopistę, przeanalizować odpisy i krytycznie ocenić ich błędy, w oparciu o
kryteria wypracowane przez krytykę tekstu. Najstarsze rękopisy biblijne były
zapisywane pismem ciągłym (scriptio continua). Podział na wyrazy zaczęto
stosować znacznie później. Kopiści dzielili wyrazy w różny sposób,
wprowadzając różne warianty tekstu. Z pismem ciągłym łączy się także brak
interpunkcji, błędne postawienie znaków interpunkcyjnych może zupełnie
zmienić sens zdania /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu,
Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka
Teologiczna 21, Opole 1997, s. 54/. W piśmie majuskułowym niektóre litery
alfabetu greckiego są do siebie graficznie podobne, stąd przez nieuwagę
można było je zamienić. Pojawiły się też błędy fonetyczne. Na fonetykę języka
greckiego w okresie hellenistycznym bardzo duży wpływ wywarły dawne
dialekty, w wyniku czego zmieniło się brzmienie szeregu zgłosek. Błędy
pojawiły się zwłaszcza wtedy, gdy tekst był dyktowany /Tamże, s. 55/.
Dittografia ma miejsce wówczas, gdy pisarz przez nieuwagę napisał
dwukrotnie jakąś literę, sylabę lub kombinacje liter. Natomiast haplografia
polega na opuszczeniu jednej z dwóch liter, sylab lub kombinacji liter
/Tamże, s. 56/. Błędy określane jako homojoteleuton (= jednakowy koniec
słowa, zdania lub jego części) i homojoarkton (= jednakowy początek słowa,
zdania lub jego części) są częstą przyczyną zniekształcenia tekstu na skutek
przeskoczenia przez pisarza z jednego wiersza do innego o podobnym
zakończeniu lub początku /Tamże, s. 57.
+ Opuszczenie Jezusa na Krzyżu przez Ojca, gdyż Jezus przyjął na siebie
wszystkie nasze grzechy. „Bierdiajew odróżnia etykę od prawa, czyli
„wymuszonej cnoty”; etykę Odkupienia, w której człowiek jest jeszcze
zaprzątnięty sobą i zbawieniem swojej duszy, od etyki stworzenia skupionego
na Bogu, na jego Miłości do człowieka i twórczej odpowiedzi na tę Miłość.
Dostojewski wyznaje, że przez całe życie zmagał się z problemem Boga. Dla
Bierdiajewa, analogicznym problemem było piekło; nie potrafił on pogodzić
faktu istnienia Miłości, wykluczającej nieskończone trwanie piekła, z
wolnością, wykluczającą wszelkie narzucone rozwiązania i wymagająca
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wolnej decyzji o własnym losie” B10 93. Wolność człowieka umożliwia
odróżnienie etyki od prawa. Miłosierdzie Boże ogarnia wszystkich ludzi.
„Chrystus przyjmuje na siebie grzechy wszystkich ludzi. Ponieważ piekło
stanowi jedyną odpowiadającą grzechowi dziedzinę ontologiczną, „zstąpienie
Chrystusa do piekieł” nie jest przymusem, ale bezpośrednią konsekwencją
owej substytucji. Nie zstępuje On do piekieł jako wszechpotężny Zwycięzcą,
lecz jako „największy z grzeszników”. Ten niewypowiedziany ciężar spoczywa
na jego barkach już podczas modlitwy aż po krwawy pot; przed samą
śmiercią na Krzyżu, cierpienie to rozbrzmiewa przejmującym słowem –
wołaniem: „Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” Zerwanie więzi nastąpiło z woli
Ojca („Miłość krzyżująca”), Duch Święty nie łączy już Syna z Ojcem, a Syn
odczuwa swoje opuszczenie; jest to samotność w łonie Trójcy Świętej,
cierpienie, piekło Boga… jego tajemnice nie sposób ująć w słowa;
powinniśmy raczej uczcić ja milczeniem. „Baranek jest zabity od założenia
Świata”; „zabicie” oznacza „piekło Boga”; dowodzi także, iż piekło zostało
przygotowane od założenia świata. W ten sposób należy pojmować
„zatrważający wyrok przeznaczenia”. Nie jest to wyrok na człowieka, lecz na
zabitego Baranka, pogrążonego w czeluści piekieł, w Nicości. Święty Antoni
należycie rozumie sens owej tajemnicy, wypowiadając słowa, które można by
przypisać Chrystusowi „Piekło istnieje, ale wyłącznie dla mnie.” Oznacza to,
że Miłość musi posunąć się aż do ostatecznych granic, tam, gdzie nicość
zostanie przywrócona nicości” B10 94.
+ Opuszczenie Jezusa przez Boga „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą
ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał
donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?» to znaczy Boże mój, Boże
mój, czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili:
«On Eliasza woła». Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił
ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: «Poczekaj!
Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić». A Jezus raz jeszcze
zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.” (Mt 27, 45-50)
+ Opuszczenie Jezusa przez Boga miejscem jedynym objawienie Boga,
według koncepcji fideistycznej. Koncepcja fideistyczna dostrzega objawienie
Boga jedynie w Jezusie z Nazaretu. Nie objawia się On nawet „w chwale
Jezusa, cudach, nauce, zmartwychwstaniu, lecz tylko w cierpieniu, w
klęskach doczesnych, w Krzyżu, opuszczeniu przez Boga i w śmierci. „Bożą
wspaniałością” jest właśnie doczesne poniżenie (kenoza cierpiętnicza),
psychoanalityczny obraz Boga jako „samozwycięstwa”. Tak więc od Boga
objawionego (revelatus) i chwalebnego (gloriosus) przechodzi się do Boga
„zakrytego” (Deus absconditus), „miłosiernego” (misericors), „cierpiącego”
(patiens) i „osobistego” (subiectivus, proprius, personalis)” Trzeba zapytać
braci protestantów: na czym polega „wiara chrześcijańska”? Jeżeli nie polega
na specyficznej treści, lecz tylko na jakimś specyficznym sposobie wierzenia,
to na czym polega ten specyficzny sposób? Filozofowie zarzucają teologom
brak racjonalności w ujmowaniu Boga. Tymczasem refleksja teologiczna
budowana jest na fundamencie filozofii, zawsze. Różnorodność ujęć
filozoficznych (na ten temat wypowiada się filozofia Boga) implikuje
różnorodność ujęć teologicznych. „Analogicznie do filozofii również w teologii
funkcjonują różne redukcjonistyczne ujęcia Boga (Deus reductus), wąsko
aspektowe, sprowadzające Boga do jakiegoś drugorzędnego motywu lub
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
aspektu. Są to przeważnie ujęcia pozaintelektualne, głoszące, że Bóg to Siła
Ducha, Moc Wiary, misterium numinosum, fascinosum et tremendum,
Sacrum, Groza, Krzyż, samowyniszczenie, fascynacja, szał Ekstatyczny, Skok
w ciemność, Ryzyko, Absurd… Bóg jest zawsze rzeczywistością
ponadintelektualną, a zwłaszcza ponadracjonalną, ale przy egzagerowaniu
tego aspektu „nad” grozi irracjonalizm, który bywa niezwykle groźny w
sektach, nie operujących intelektualnym, czystym i uniwersalnym pojęciem
Bóstwa” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 94.
+ Opuszczenie Jezusa przez Boga na krzyżu. „Święty Piotr może więc
sformułować wiarę apostolską w Boży zamysł zbawienia w taki sposób:
„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego
postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub
złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako baranka niepokalanego i bez
zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero
jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was” (1 P 1, 18-20).
Karą za grzechy ludzi, popełnione po grzechu pierworodnym, była śmierć.
Bóg posyłając własnego Syna w postaci sługi, w postaci człowieka upadłego i
poddanego śmierci z powodu grzechu, „dla nas grzechem uczynił Tego, który
nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,
21)” (KKK 602). „Jezus nie doznał takiego odrzucenia, jak gdyby On sam
zgrzeszył. W miłości odkupieńczej, która zawsze łączyła Go z Ojcem, przyjął
nas w naszym oddzieleniu od Boga tak, że mógł w naszym imieniu
powiedzieć na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,
34; Ps 22, 1). Bóg, czyniąc Go w ten sposób solidarnym z nami jako
grzesznikami, „własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich
wydał” (Rz 8, 32), abyśmy zostali „pojednani z Bogiem przez śmierć Jego
Syna” (Rz 5, 10)” (KKK 603).
+ Opuszczenie Jezusa przez Boga Ojca na krzyżu. Bóg odkupił świat w
Jezusie Chrystusie. „W Nowym Testamencie funkcjonowały ciągle na
dalszym planie proste obrazy Boga jako suwerennego Pana wszechświata,
Sędziego na tronie wiecznym, pokonującego szatana, ale określone zbiory
ksiąg świętych miały swoje szczególne obrazy, przeważnie na użytek
przepowiadania. Według ksiąg przypisywanych św. Pawłowi, Bóg jest przede
wszystkim Sercem i Centrum Ekonomii Zbawienia ludzkości i świata, przy
czym zbawienie oznacza przebóstwienie, niewysłowione spełnienie się i
wzniesienie na szczyty istnienia, jak w Jezusie Chrystusie. Św. Paweł wyraża
tę naukę z ogromną pasją, zaangażowaniem, mistyką i dialektyką. Bóg jest
nie tylko Stworzycielem, ale i Odkupicielem, przynoszącym spełnienie się
doskonałego człowieczeństwa, ratunek od grzechu, sprawiedliwość, wolność
„od” konieczności i słabości oraz wolność „dla” tworzenia dobra. Wyzwala
człowieka przez rozegranie straszliwego dramatu, w którym pokonuje
antyludzkie zło przez ofiarę krzyża, wyniszczenia, opuszczenia, przeżycia
piekła cierpienia oraz przez finalne zmartwychwstanie (Rz 2, 18-3, 26; 4, 24;
5, 6-8; 2 Kor 5, 21). Daje człowiekowi wolność doskonałą, życie Chrystusa,
swego Syna, duchowość Boską (Rz 2, 5; 5, 9; 1 Tes 10; 2, 16)” Cz. S. Bartnik,
Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna,
Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 114-115.
+ opuszczenie Jezusa przez Boga w godzinie śmierci na krzyżu. „A gdy
nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej.
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eloi, Eloi, lema
sabachthani, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy
ze stojących obok, słysząc to, mówili: Patrz, woła Eliasza. Ktoś pobiegł i
napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc:
Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [ krzyża]. Lecz
Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha.” (Mk 15, 33-37)
+ Opuszczenie Jezusa przez Boga, byśmy my mogli powrócić do wspólnoty z
Bogiem. Różaniec rozważaniem wydarzeń z życia Maryi, ale nie jest tylko; jest
przede wszystkim rozważaniem tajemnic z życia Zbawiciela, za którym
wędrujemy razem z Maryją i na którego patrzymy jej oczyma (Ks. Robert
Spiske, Kazanie nr 1099. Na święto Różańca Świętego. 3 października 1886.
W katedrze, s. 8). Słowami i postawą ducha przyjmowaną podczas modlitwy
różańcowej chrześcijanin pobudza siebie do lepszego naśladowania Jezusa
Chrystusa. Ks. Spiske przypomina przy tym, że „Pan nie żąda od nas niczego
niemożliwego. On najpierw wzmacnia i uzdrawia naszą dusze, zanim do nas
przemówi: powstań, niezdecydowany i pójdź za mną” (Tamże, s. 10).
Modlitwa różańcowa przekonuje nas, że „On przyjął naszą naturę, abyśmy
zostali oczyszczeni ze wszystkich grzechów i był posłuszny aż do śmierci
krzyżowej,
abyśmy
zostali
uwolnieni
ze
wszystkich
skutków
nieposłuszeństwa przeciw Bogu. On był opuszczony przez Boga, byśmy my
mogli powrócić do wspólnoty z Bogiem. On umarł i zmartwychwstał, abyśmy
mogli zostać zbawieni. On żyje prosząc za nami w niebie, przygotowuje nam
mieszkanie w domu Ojca, i pozostaje z nami poprzez swojego Ducha, i
przybędzie znowu, aby każdego wywyższyć według jego zasług, w swoim
królestwie” (Tamże, s. 11). W wielu kazaniach ks. Spiske zwracał uwagę, że
całe życie człowieka na ziemi powinno być poświęcone dla zdobycia życia
wiecznego. Droga do zbawienia wiecznego prowadzi przez Kościół (Ks. Robert
Spiske, Kazanie nr 1109. Na 19 niedzielę po Zielonych Świątkach, s. 1).
Ludzie światowi czynią ze swego życia nieprzerwany ciąg konsumpcji.
Człowiek Boży przygotowuje się do uczty niebieskiej, która nigdy się nie
skończy (Tamże, s. 3). Najważniejszą sprawą dla człowieka jest sens jego
życia. Ten sens daje tylko krzyż Jezusa Chrystusa (Tamże, s. 4). Dzisiaj
ludzie zdławili w sobie „niebiański sposób myślenia poprzez kultywowanie
myśli o doczesności, poprzez bezsens, żądzę ambicji”. Człowiek oddala się od
królestwa niebieskiego nie tylko w swoim postępowaniu, ale przede
wszystkim w swoim myśleniu. Wrocławski nauczyciel młodzieży zauważył nie
tylko wśród dzieci, ale i wśród ludzi dorosłych tragiczną nieznajomość spraw
Bożych. Bynajmniej nie ma miejsca rozmijanie się teorii z praktyką. Po
prostu nie ma teorii.
+ opuszczenie Jezusa przez diabła. „Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo
wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i
rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon». Na
to odrzekł mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: "Panu,
Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz"».
Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu. (Mt 4,
8-11)
+ opuszczenie Jezusa przez Dwunastu. „Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli.
A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele.
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich. „ (Mk
14, 50-52)
+ Opuszczenie Jezusa przez Ojca w momencie śmierci na krzyżu jest
niepojęte również dla Jezusa. Opatrzność wyjaśniona trynitologicznie.
„Opatrzność objaśnia się również z punktu widzenia teologii trynitarnej. Boża
życzliwość przejawia się konkretnie w każdej Osobie (Trójcy Świętej) i w Ich
trzech wolnościach. Ojciec zechciał zbawienia świata i całej ludzkości w Synu
i przez Syna. Chce jedynie dobra, pragnie, by wszyscy ludzie byli zbawieni i
nie życzy sobie śmierci grzesznika. Jeśli nawet przewiduje od początku
wolność skończonego, nie może się zgodzić na utratę swojego stworzenia na
rzecz zła i śmierci. Opatrzność jawi się w ten sposób jako dar sam z siebie, w
którym boski Dawca potrafi całkowicie znikać przed wolnością drugiego:
Ojciec ukrywa się przed ludźmi, przekazuje im dar swojego Syna
(Wcielonego) i pozwala im Go przyjąć lub odrzucić w ich prawdziwej wolności.
To dlatego, że Opatrzność udziela się już w darze Bożej wolności, istnieje
wolność Syna. Opatrzność oznacza wolność nie dającą się uprzednio
pomyśleć, ponieważ przekracza ona wszelką dobroć, jaką możemy sobie
wyobrazić, i dopełnia się na nieodgadnionych drogach, w tym pod
nieprzychylnymi nawet pozorami porażki, cierpienia i żałoby – doświadczeń,
które napotkał sam Chrystus. Otóż, jeśli Ojciec daje swojego Syna i daje Mu
wolność, aby dopełnić swą wolę zbawienia (swoją Opatrzność), zakłada to
dystans pomiędzy wolnością Ojca i wolnością Syna. Istnieje chwila, w której
„moja wola” i „twoja wola” przeciwstawiają się sobie, chwila, w której
Opatrzność Ojca jest niedostępna, niezrozumiała dla Syna. Chrystus i sam
Bóg przez Niego doznają bolesnego doświadczenia na tej ziemi. Sytuacja ta
wyraża się w doświadczeniu nocy, wewnętrznym doświadczeniu ciemności,
które wiążą człowieka – utraty Ojca, a wraz z Nim wszelkiego światła. Syn
zgadza się znosić niewidoczność Ojca i jego Opatrzności. W ten sposób dla
porzuconego Syna, do kompletnej porażki tego, co przedsięwziął, dochodzi
jeszcze absolutny nonsens. Doświadcza On na krzyżu autentycznego
opuszczenia przez Ojca. Umiera w opuszczeniu od Boga (Mt 27, 46; Mk 15,
34). Syn poznaje więc od wewnątrz sytuację człowieka, dla którego życzliwość
Boża się ukrywa, a poznaje ją po to, by wziąć ją na siebie i naprawdę nieść”
/O. Boulnois, Nasza koncepcja Boga i Opatrzności, „Communio” 6 (2002) 78103, s. 100-101.
+ Opuszczenie Jezusa przez uczniów. „W owej chwili Jezus rzekł do tłumów:
«Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę, żeby Mnie pojmać. Codziennie
zasiadałem w świątyni i nauczałem, a nie pochwyciliście Mnie. Lecz stało się
to wszystko, żeby się wypełniły Pisma proroków». Wtedy wszyscy uczniowie
opuścili Go i uciekli.” (Mt 26, 55-56)
+ Opuszczenie Jezusa przez wszystkich uczniów. „chrześcijanie mogą cieszyć
się ze swojej ufundowanej przez Boga wspólnoty i w wymianie swoich darów
za każdym razem na nowo sławić z wdzięcznością zalążek królestwa Bożego
pośród siebie, traktując go jako antycypację pełni. Ale to wszystko nie może
być ostatecznym celem kościelnego działania. Bardzo słusznie pisze o tym
Dietrich Bonhoeffer: „Dla chrześcijanina nie jest samo przez się zrozumiałe,
że wolno mu żyć pośród chrześcijan. Jezus Chrystus żył pośród swoich
nieprzyjaciół. W końcu opuścili Go wszyscy uczniowie… Tak przynależy także
chrześcijaninowi…pośród nieprzyjaciół… Tak istnieje w czasie pomiędzy
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
śmiercią Chrystusa a ostatnim dniem tylko jako łaskawa antycypacja
ostatecznych rzeczy, kiedy chrześcijanom już tutaj w widzialnej wspólnocie
wolno żyć z innymi chrześcijanami… Jest łaską, niczym innym jak tylko
łaską, że dzisiaj także wolno nam żyć we wspólnocie chrześcijańskich braci…
[w]
uszczęśliwiającym
doświadczeniu
prawdziwej
chrześcijańskiej
wspólnoty… Nie mamy roszczeń do takich doświadczeń i nie żyjemy z innymi
chrześcijanami ze względu na takie doświadczenia” (D. Bonhoeffer,
Gemeinsames Leben, WW 5, München 1987, 15 in. 18. 34). Kościelna
Communio jest i musi być w pierwszym rzędzie w nowym za każdym razem
otwarciu – „ekscentryczności” na świat, do którego jest zapędzana przez
ekstatyczne działanie Ducha” /G. Greshake, Trójjedyny Bóg. Teologia
trynitarna przełożył bp J. Tyrawa, (Der Dreieine Gott. Eine trinitarische
Theologie, Verlag Herder, Freiburg im Breisgau 2007 [wyd. 3; 1997 wyd. 1]),
TUM, Wrocław 2009, s. 361/. „Odpowiednio do tego należy także mówić o
sprawowaniu siedmiu sakramentów, a zwłaszcza o chrzcie i Eucharystii, w
których w szczególny sposób koncentruje się sakramentalność Kościoła”
/Tamże, s. 362.
+ Opuszczenie Jezusa z Nazaretu przez Chrystusa niebiańskiego przed męką
lub podczas niej głoszone przez gnostyków. Słowa Jezusa o jedności z Ojcem
(J 14, 10) są słowami zbawczymi, decydują o możliwości zbawienia. Można
mówić o podwójnej relacji Jezusa z Ojcem. Jedność suponuje identyczność.
Relacja równości z Bogiem jest relacją metafizyczną. Syn Boży, który wcielił
się w Jezusie z Nazaretu, żyje odwiecznie z Bogiem Ojcem. Wcielenie tworzy
nową relację Chrystusa z Ojcem, uwarunkowaną człowieczeństwem. Pojawia
się wola ludzka. W ludzkim posłuszeństwie wobec Ojca Jezus objawia relację
podporządkowania się woli Ojca. Dwa pierwsze Listy św. Jana opisują
działanie tej podwójnej relacji, w opozycji do poglądów gnostyków T31.22
193. Ontologia gnostyczna implikuje etykę, w której nie ma miejsca na
pokorę, posłuszeństwo, ufność, podporządkowanie się. Jedynym kryterium
działania gnostyków jest poznanie siebie jako boga i bycie nim. Gnostycy
przyjmują skrajny dualizm między materią i boskością. Chrystus niebiański
jest jedynie ubrany w Jezusa ziemskiego. Szata jest albo ciało (doketyzm),
albo człowieczeństwo (nestorianizm, a właściwie tylko adopcjonizm). W
każdym razie Jezus był tylko instrumentem, poprzez który Chrystus
niebiański (tożsamy po prostu z boskością) komunikował swoje orędzie.
Zbawienie gnostyczne nie polega na przemianie człowieka, a jedynie na
pouczeniu, przebudzeniu, uświadomieniu, że jest bogiem uwięzionym w
ludzkiej szacie. Chrystus niebiański opuścił Jezusa przed męką lub podczas
niej. Męka dotyczy tylko ludzkiej szaty, a dla Chrystusa oznacza uwolnienie
się od niej jako od ziemskiego więzienia. Dlatego św. Jan musiał wyraźnie
mówić o tym, że Jezus jest prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem
T31.22 194.
+ Opuszczenie Judei przez Jezusa z powodu faryzeuszów. „A kiedy Pan
dowiedział się, że faryzeusze usłyszeli, iż Jezus pozyskuje sobie więcej
uczniów i chrzci więcej niż Jan – chociaż w rzeczywistości sam Jezus nie
chrzcił, lecz Jego uczniowie opuścił Judeę i odszedł znów do Galilei. Trzeba
Mu było przejść przez Samarię. Przybył więc do miasteczka samarytańskiego,
zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu,
Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby
zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: Daj Mi pić! Jego uczniowie bowiem
udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności. Na to rzekła do Niego
Samarytanka: Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci
dała się napić? Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. Jezus
odpowiedział jej na to: O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten,
kto ci mówi: Daj Mi się napić – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody
żywej. Powiedziała do Niego kobieta: Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest
głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca
naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego
synowie i jego bydło? W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: Każdy, kto pije
tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie
będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim
źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu. Rzekła do Niego kobieta:
Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać. A On
jej odpowiedział: Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj.” J 4, 1-16.
+ Opuszczenie krajów kolonialnych przez Europejczyków było aktem
tchórzostwa. Imperializm jako reguła angielskiej polityki zagranicznej u jako
norma wewnętrznej polityki społecznej w XIX wieku. H9163 Rewolucja
Chwalebna dał wielkie przywileje rodzinom wigów (whigs), niszcząc moc
Korony, zastępując ją, sterowanym przez owe rodziny, parlamentem. H9 166
Istotą imperializmu nie jest dominowanie, lecz kierowanie. Europejczycy
powinni prowadzić kraje kolonialne sto lat dłużej. Dekolonizacja była aktem
tchórzostwa. Europa zamknęła się w swoim małym wolnym świecie. H9 168
+ Opuszczenie kraju rodzinnego przez Abrahama, aby rozsławiać imię Boga,
podobnie Jadwiga Trzebnicka. Cel pielgrzymki to odzyskanie radości życia
chrześcijańskiego i budowanie wspólnoty wiary, nadziei i miłości (Ks. Robert
Spiske, Kazanie nr 1125. Kazanie pielgrzymkowe o świętej Jadwidze, s. 1).
Ks. Spiske cieszy się, że tak wielu mieszkańców Wrocławia udało się do
grobu św. Jadwigi w 600 lecie jej narodzin do nieba. Pielgrzymi umocnili tę
samą „starą, świętą katolicką wiarę, która uduchawiała św. Jadwigę aż do
świętości i wzniosła ja do miana patronki naszego pięknego Śląska. […]
czynna wiara, wierzący duch św. Jadwigi, który tak wielu grzeszników
doprowadził już do pokuty i skruchy (Tamże, s. 2). Znane są słowa
wypowiedziane przez ks. Spiske dotyczące nazwy miasta, w którym znajduje
się grób św. Jadwigi: „nasze serce zaprawdę odczuwało znaczenie słowa
Trzebnica. Na wzór tych pobożnych mnichów, których Henryk Brodaty
przywiódł ze sobą do tej miejscowości, a którzy od swojego polskiego okrzyku
trzeba nic, nie potrzebujemy niczego, nadali nazwę miastu” (Tamże, s. 3).
Miejsce uświęcone życiem św. Jadwigi emanuje miłością, która udziela się
pielgrzymom. Kazanie kończy się słowami: „W ponurym, zimnym stuleciu
oświeciło nas twoje światło, płomienie twojej miłości nas ogrzały. Przyjęłaś
nas, a myśl o tobie wlała w nas pokój. Bądź pochwalona za wspaniałe łzy,
które wylaliśmy przy twoim grobie wspominając twą wiarę, twą cierpliwość,
twoją miłość i anielską prostotę. Za tak wiele trudów i wędrówek, w których
byłaś ochraniającym nas przewodnikiem, za tyle ponurych i samotnych dni,
które ożywia jedynie myśl o tobie, bądź pochwalona i pobłogosław również i
nas w godzinę naszej śmierci” (Tamże, s. 4). / Jadwiga Trzebnicka
porównana została przez ks. Roberta Spiske do Abrahama, który opuścił
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
swój kraj rodzinny, aby rozsławiać imię Boga. Są to postacie, które mogą być
wzorem dla wszystkich ludzi, zarówno żyjących w środowisku grzechu, aby
się z niego uwolnili, jak i powołanych do głoszenia słowa Bożego na całym
świecie. Czasem trzeba opuścić swój kraj „ponieważ mieszka w nim ohyda
grzechu”, trzeba opuścić rodzinę „ponieważ uległa grzechowi”. Celem
pielgrzymki nie jest tylko pozostawienie za sobą życia w grzechu, lecz
podjęcie nowego zadania i zdobywanie wielkich darów Bożych. Bóg chciał św.
Jadwigę „pobłogosławić i imię Twoje okryć sławą” (Ks. Robert Spiske,
Kazanie nr 1126. Na uroczystość świętej Jadwigo patronki Śląska, s. 1).
Najpełniej słowa skierowane do Abrahama wypełnił Syn Boży, który opuścił
swoją o ojczyznę – niebo i swoją rodzinę – wiecznie wiernych aniołów. Św.
Jadwiga naśladowała Abrahama, ale przede wszystkim naśladowała Jezusa.
W ten sposób stała się „perłą, którą Bóg posiał na niwie naszej pięknej
śląskiej ziemi” (Tamże, s. 2). W ten sposób stała się patronką Śląska. Ks.
Spiske przypomina chrześcijanom, że ten świat nie jest naszą ojczyzną: „Dom
naszego życia, ziemskiego życia, nie jest domem, w którym będziemy
mieszkać wiecznie. Wszyscy bez wyjątku pójdziemy do innego kraju, do innej
rodziny, do domu Ojca” /Tamże, s. 3.
+ Opuszczenie liter haplografia polega na opuszczeniu jednej z dwóch liter,
sylab lub kombinacji liter. Dittografia ma miejsce wówczas, gdy pisarz przez
nieuwagę napisał dwukrotnie jakąś literę, sylabę lub kombinacje liter,
natomiast haplografia polega na opuszczeniu jednej z dwóch liter, sylab lub
kombinacji liter 03 56.
+ Opuszczenie ludu Izraelskiego przez Jahwe wskutek nieposłuszeństwa. „A
Jahwe tak przemówił do Mojżesza: – Ruszaj! Wraz z ludem, który wywiodłeś z
ziemi egipskiej, odejdź stąd do tej ziemi, którą pod przysięgą obiecałem
Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, mówiąc: „Dam ją twemu potomstwu”.
Wyślę przed tobą anioła i wygonię Kanaanitów, Amorytów, Chittytów,
Peryzzytów, Chiwwitów i Jebuzytów; [odejdźcie] do ziemi mlekiem i miodem
płynącej. Ja sam nie pójdę jednak pośród was, bo jesteście ludem twardego
karku; w przeciwnym razie wytraciłbym was po drodze. Kiedy lud usłyszał te
surowe słowa, okrył się żałobą. I nikt nie przywdziewał ozdób. A Jahwe rzekł
do Mojżesza: – Powiedz synom Izraela: Jesteście ludem twardego karku.
Gdybym choć przez jedną chwilę szedł wśród was, wytraciłbym was. Teraz
więc zrzućcie z siebie ozdoby, a zobaczę potem, co z wami począć. I tak,
począwszy od góry Choreb, Izraelici zdjęli z siebie ozdoby. Mojżesz wziął
Namiot i rozbił go poza obozem, niedaleko od obozu. Nazwał go Namiotem
Zjednoczenia. Odtąd każdy, kto chciał się poradzić Jahwe, musiał iść do
Namiotu Zjednoczenia, który był poza obozem. Gdy zaś Mojżesz podążał do
Namiotu, cały lud powstawał. Każdy stawał przy wejściu do swego namiotu i
odprowadzał wzrokiem Mojżesza, aż ten wszedł do Namiotu. Gdy już Mojżesz
wszedł do Namiotu, słup obłoku obniżał się i stawał u wejścia do Namiotu. I
[Jahwe] rozmawiał z Mojżeszem. Cały lud, widząc słup obłoku stojący u
wejścia do Namiotu, nie tylko powstawał, lecz także padał na twarz, każdy
przed swym namiotem. Jahwe zaś rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz,
tak jak się rozmawia z przyjacielem. Potem [Mojżesz] powracał do obozu. Ale
sługa jego, młody Jozue, syn Nuna, nie oddalał się od Namiotu. Mojżesz raz
tak przemówił do Jahwe: — Poleciłeś mi wyraźnie wyprowadzić ten lud, ale
nie oznajmiłeś, kogo poślesz ze mną. A przecież powiedziałeś: „Ja znam cię
31
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
doskonale” a także: „Znalazłeś łaskę w moich oczach”. Jeżeli więc
rzeczywiście znalazłem łaskę w Twoich oczach, daj mi poznać Twoją drogę,
abym Cię poznał i naprawdę znalazł łaskę w Twoich oczach. Patrz! Ten naród
jest przecież Twoim ludem. [Jahwe] odrzekł: – Pójdę Ja sam, i tak cię
zadowolę. A [Mojżesz] rzekł do Niego: – Gdybyś sam nie szedł, nie każ nam
ruszać stąd. Ale po czymże będzie można poznać, że znalazłem łaskę w
Twoich oczach, i ja, i Twój lud? Czyż nie po tym, że pójdziesz z nami, a w ten
sposób ja i Twój lud będziemy wyróżnieni spośród wszystkich ludów, jakie są
na ziemi? Jahwe odpowiedział Mojżeszowi: – Uczynię także i to, o co właśnie
mnie prosisz. Znalazłeś bowiem łaskę w moich oczach, a Ja znam cię
doskonale. Na to [Mojżesz]: – Proszę, ukaż mi Twoją chwałę! [Jahwe] odparł:
– Całej mej wspaniałości każę przejść przed tobą i wypowiem wobec ciebie
Imię Jahwe. Okazuję bowiem łaskawość temu, kogo pragnę ułaskawić, a
lituję się nad tym, komu chcę okazać litość. Ale – dodał – nie możesz ujrzeć
mojego oblicza, gdyż nie może pozostać przy życiu człowiek, który mię ujrzał.
I Jahwe mówił [dalej]: – Jest oto pewne miejsce (przy mnie); stań więc na tej
skale! Kiedy moja chwała będzie przechodziła, Ja umieszczę cię w szczelinie
skalnej i osłonię cię swą dłonią, aż przejdę. Potem odejmę dłoń, a ty
zobaczysz mnie od tyłu. Oblicze moje jednak nie będzie widziane” (Wj 33, 123).
+ Opuszczenie łączki duchowej przez trud myślicieli chrześcijańskich wieków
pierwszych niosących krzyż narzędzi naukowych. „sytuacja przynaglenia i
ucieczka ku prostemu przekazowi miało swoje historyczne zwieńczenie w
postawie Adama Mickiewicza. Kwestia Mickiewicza, tak wyraźnie postawiona
„u kresu mowy”. Brzmiała: „Po co zajmować się sztuką? To wszystko
zawracanie głowy. Zajmijmy się raczej dobrym życiem. Zajmijmy się
przekazem bezpośrednim”. I dalej: „Nie ma co nawracać słowami.
Nawracajmy życiem” /K. Koehler, Od Baki do Budzyńskiego, „Fronda” 15/16
(1999) 43-55, s. 48/. „kaznodzieja chwyta za pióro nie dlatego, że ma do
przekazania jakieś swoje chwilowe natchnienie. Albo że ma do przekazania
swoją wiedze o świecie. Sytuacja jest jasna: kaznodzieja staje się
rewelatorem, czyli tym, przez kogo przemawiać ma Pismo bądź sam Pan
/Tamże, s. 49/. „Kiedy literaturę, kulturę służącą ewangelizacji, podległą
Napieraniu Ducha nie nazwie się kulturą czy literaturę, tylko określi się ją
jakoś inaczej, natomiast kulturę i literaturę, które są zaprogramowane na
autotelizm, oryginalność, indywidualne natchnienie i nieskrepowaną
mądrość, ogłosi się literaturę czy kulturę we właściwym tego słowa znaczeniu
– wówczas ja, przynaglany Duchem, nie będę tworzył sztuki, sztukę będę
uważał za przeszkodę, obciążenie. I w konsekwencji dam się zepchnąć na
margines, narażę się na wzruszenie ramionami, pobłażliwe notki w prasie i
przyjacielskie rady, zaznaczające, iż kiedy wyrażałem swoją indywidualność,
byłem artystą, ale kiedy stałem się Tubą, umarłem /Podobnie ja, chcę tylko
przekazywać treść Objawienia, w kontekście tego wszystkiego, co już
powiedziano. Nie chcę odkrywać, tworzyć coś nowego, dodawać do
chaotycznego worka, lecz porządkować i ujawniać, szczegóły pogłębione u
powiązane z innymi, widoczne w kontekście innych szczegółów i w tle całości.
Nie tylko, że są powiązane, ale w jaki sposób?/. […] nie są to nowe problemy
[…] są to pytania, które stawiali sobie myśliciele wczesnego chrześcijaństwa,
którzy marzyli o „prostych słowach galilejskich rybaków”. Oni do tych słów
32
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tęsknili, przyszpileni do swoich literackich, retorycznych pulpitów, ze swoją
znajomością łaciny […]. Z całym bagażem filologicznej, retorycznej rutyny,
którą w obliczu „prostych słów galilejskich rybaków” chcieli chwilami
wyrzucić do kosza, rozdać – jak św. Franciszek płaszcz – ubogim i uciec na
zieloną łąkę chrześcijaństwa […] Ale nie odeszli od swoich wyświechtanych
pulpitów. Ostrzyli rylce, gładzili tabliczki. Stawiali znaki na papierze. I ci nasi
Ojcowie najpierw po grecku, a potem po łacinie zaczęli układać swoje hymny,
całkiem klasyczne w formie […], ale jednak hymny o nowym świecie, o
nowym Bogu, nie o bogach. O Jezusie Chrystusie, o Duchu Świętym, o
Trójcy, o Maryi, o świętych męczennikach” /Tamże, s. 50.
+ Opuszczenie majątku przez Piotra. „Wówczas Piotr rzekł: Oto my
opuściliśmy swoją własność i poszliśmy za Tobą. On im odpowiedział:
Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu albo żony, braci,
rodziców albo dzieci dla królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej w
tym czasie, a w wieku przyszłym – życia wiecznego. Potem wziął Dwunastu i
powiedział do nich: Oto idziemy do Jerozolimy i spełni się wszystko, co
napisali prorocy o Synu Człowieczym. Zostanie wydany w ręce pogan, będzie
wyszydzony, zelżony i opluty; ubiczują Go i zabiją, a trzeciego dnia
zmartwychwstanie. Oni jednak nic z tego nie zrozumieli. Rzecz ta była
zakryta przed nimi i nie pojmowali tego, o czym była mowa” (Łk 18, 28-34).
+ Opuszczenie miasta Zajordania przez Izraelitów, które zamieszkali Filistyni.
„Filistyni tymczasem walczyli z Izraelem; a mężowie izraelscy uciekli przed
Filistynami i padli pobici na wzgórzu Gilboa. Filistyni, rozpoczęli natarcie na
Saula i na jego synów, zabijając Jonatana, Abinadaba i Malkiszuę – synów
Saula. W końcu walka srożyła się tylko wokół Saula. Wytropili go łucznicy, a
on zadrżał na widok łuczników. I odezwał się Saul do swego giermka: Dobądź
swego miecza i przebij mnie nim, ażeby nie przyszli ci nieobrzezańcy i nie
przebili mnie sami, i nie naigrawali się ze mnie. Lecz giermek nie chciał tego
uczynić, gdyż bardzo się bał. Saul więc dobył miecza i sam rzucił się na
niego. Gdy giermek zobaczył, że Saul umarł, sam też rzucił się na swój miecz
i umarł razem z nim. Umarli więc razem tego dnia Saul i trzej jego synowie, i
giermek, i wszyscy jego towarzysze. A gdy Izraelici zamieszkujący tak drugą
stronę równiny, jak i Zajordanie, zobaczyli, że wojsko izraelskie uciekło i że
polegli Saul i jego synowie, opuścili swoje miasta i pouciekali. Przyszli więc
Filistyni i zamieszkali w nich. Nazajutrz przyszli Filistyni obdzierać zabitych i
znaleźli Saula i trzech jego synów leżących na wzgórzu Gilboa. Odcięli mu
głowę i zdarli zbroję. Po całej ziemi filistyńskiej rozesłali polecenie, aby
obwieścić tę radosną nowinę swym bogom i ludowi. Zbroję jego złożyli w
świątyni Asztarty, a ciało powiesili na murze Bet-Szean. Gdy usłyszeli
mieszkańcy Jabesz w Gileadzie o tym, jak Filistyni postąpili z Saulem,
powstali wszyscy dzielni ludzie i szli przez całą noc, po czym zdjęli ciało
Saula i ciała jego synów z muru Bet-Szean. Przenieśli je do Jabesz i tu
spalili. Wzięli potem ich kości i pogrzebali pod tamaryszkiem w Jabesz.
Pościli potem przez siedem dni” (1 Sm 31, 1-13). „Błąd! Nie można odnaleźć źródła
odwołania.Po śmierci Saula, po zwycięstwie nad Amalekitami, wrócił Dawid i
zatrzymał się przez dwa dni w Siklag. Na trzeci dzień przybył jakiś człowiek z
obozu, z otoczenia Saula. Odzienie miał podarte, a głowę posypaną ziemią.
Podszedłszy do Dawida, padł na ziemię i oddał mu pokłon. Dawid zapytał go:
Skąd przybywasz? Odpowiedział mu: Ocalałem z izraelskiego obozu. Rzekł do
33
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niego Dawid: Opowiedz mi, proszę, co się tam stało? Opowiedział więc, że
ludzie uciekli z pola walki, wielu z ludzi zginęło, i że również ponieśli śmierć
Saul i jego syn Jonatan. Dawid wypytywał młodzieńca, który mu przyniósł te
wieści: Skąd ty wiesz, że umarł Saul i jego syn Jonatan? Młodzieniec, który
przyniósł te wieści, odparł: Przypadek zrządził, że znalazłem się na górze
Gilboa i właśnie Saul tkwił oparty na swej włóczni, gdy tymczasem dosięgały
go rydwany i jeźdźcy. Rozejrzał się i spostrzegłszy mnie, przywołał do siebie.
Odpowiedziałem: Jestem. Zapytał mnie: Kim jesteś? Odrzekłem: Jestem
Amalekitą. Rzekł mi: Podejdź, proszę cię, i dobij mię, gdyż czuję zawroty
głowy, chociaż jeszcze jest we mnie całe życie. Podszedłem więc i dobiłem go,
bo wiedziałem, że nie będzie żył po swoim upadku. Potem zabrałem jego
diadem, który miał na głowie, i naramiennik. Przynoszę to memu panu.
Dawid schwyciwszy swe szaty, rozdarł je. Tak też uczynili wszyscy mężowie,
którzy z nim byli” (2 Sm 1, 1-11).
+ Opuszczenie miejsca kwarantanny niemożliwe „Władimir Jermieljanowicz
Maksimow (właśc. Lew Aleksiejewicz Samsonow) urodził się 27 listopada
1930 roku w Moskwie w rodzinie robotniczo-chłopskiej. Prozaik, dramaturg,
publicysta, poeta – zaliczany jest do czołówki najwybitniejszych
przedstawicieli trzeciej fali emigracji rosyjskiej / powieść Kwarantanna
(Karantin) jest podobnie jak Siedem dni tworzenia, parabolą o wydźwięku
etyczno-aksjologicznym (W. Wilczyński, Maksimow Władimir Jemielianowicz,
w: Słownik pisarzy rosyjskich, red. F. Nieuwazny, Warszawa 1994, s. 243). /
„metaforyczny wehikuł zatrzymał się nagle, znieruchomiał, ten więc z
pędzącego pociągu, będącego często symbolem rewolucji, przekształcił się w
zastygłego molocha, którego nie można dobrowolnie opuścić, został bowiem
otoczony kordonem wojska. Chwyt taki pozwolił Maksimowowi na stworzenie
modelu społeczeństwa radzieckiego, traktowanego jako typ państwa
policyjnego” /K. Duda, Prawda historii i ideał życia w Chrystusie. Proza
Władimira Maksimowa, w: Realiści i postmoderniści. Sylwetki współczesnych
rosyjskich pisarzy emigracyjnych, Red. L. Suchanek, Wydawnictwo
Uniwersytetu jagiellońskiego 1997, 9-72, s. 28/. „Jednak sytuacja
przymusowego postoju ma i swoje dobre strony: pozwoliła bohaterom na
spojrzenie w głąb siebie, na dotarcie do zakamarków zapomnianej przez nich
duszy. […] utwór Maksimowa najbliższy jest dziełu Alberta Camusa – Dżuma.
Alegoryczny Oran był zagrożony przez dżumę – faszyzm, tu kwarantannie
poddani zostali potencjalni nosiciele cholery, będącej symbolem komunizmu.
[…] Autor celowo także wybrał tę a nie inną chorobę, bo jej objawy mają wiele
wspólnego z konsekwencjami, wypływającymi z ustroju komunistycznego:
zapadają na nią ludzie niedożywieni, wycieńczeni psychicznie. Atakuje ona
głównie centralny układ nerwowy, chorujący stają się apatyczni, tracą chęć
do życia… Maksimowska „cholera”, przybierająca formę już nawet nie
epidemii, ale pandemii, obejmuje cały kraj, a nawet rozprzestrzenia się poza
jego granice. […] Często pojawiający się w utworze obraz szpitala pozwala na
uogólnienie: ZSRR to szpital (niekoniecznie psychiatryczny), kraj zżerany
przez chorobę, co znajduje odzwierciedlenie w słowach jednego z bohaterów:
„Wie pan, życie to także choroba” […] aby się wyleczyć, trzeba przełamać
strach i ów „pociąg” jak najszybciej opuścić, wyrzec się kuracji, która zamiast
obiecanych nadludzi tworzy pigmejów” /Tamże, s. 29.
34
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie mieszkania miłości doskonałej łączącej Osoby Trójcy Świętej
przez Syna Bożego we wcieleniu. „Właściwością Boga, której człowiek nie jest
w stanie do końca naśladować, jest ojcostwo. Człowiek, który kocha i patrzy
z autentycznym uczuciem na twarz „drugiego”, nie może nie doświadczyć
własnej radykalnej niewystarczalności. Prawdziwa miłość nie ma tu złudzeń:
«Po jakże to długim czasie zdołałem zrozumieć, że nie chcesz, ażebym był
ojcem nie będąc przy tym synem. Syn całkowicie jest Twój, a Ty o nim stale
myślisz „mój” i wypowiadasz to słowo z absolutnym uzasadnieniem,
wypowiadasz to słowo z pokryciem. Bez takiego pokrycia to słowo jest
ryzykiem – i jest też ryzykiem miłość. Dlaczego zadałeś mi miłość, która we
mnie musi być ryzykiem?» /Andrzej Jawień, Rozważania o ojcostwie, w:
Poezje i dramaty, s. 68/” R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki
SDS (oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982),
Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 370. „człowiek ucieka od ryzyka
miłości. Bóg, aby przezwyciężyć opór człowieka, wziął to ryzyko na Siebie
przez Swego Syna. Opuścił mieszkanie doskonałej miłości łączącej Osoby
Trójcy Świętej, aby szukać miłości człowieka i doświadczyć odrzucenia. W ten
sposób Bóg doświadczył samotności: «Twój Syn zapragnął w nią wejść.
Zapragnął, bo miłuje. Samotność jest przeciwna miłości. Na granicy jednak
samotności miłość zwykle staje się cierpieniem. Twój Syn cierpiał». Bóg
przyjmuje na Siebie cierpienie, aby przez miłość zdobyć człowieka. Przyjęcie
Jego miłości oznacza uznanie siebie za jego dzieci: jego dzieci – ponieważ jego
stworzenia, ale jeszcze bardziej – ponieważ nowe stworzenia w duchu.
Chrystus przygarnia bowiem każdego człowieka, pozwala mu żyć i wzrastać
w Sobie tak samo, jak oblubieniec żyje i wzrasta w oblubienicy aż do
osiągnięcia swej definitywnej dojrzałości. W ten sposób przez Chrystusa
ludzie włączeni zostają w życie samego Boga” Tamże, s. 371.
+ Opuszczenie mieszkania niebiańskiego własnego przez część aniołów.
„Wydaje się, że rozwinięciem motywu szatana jako upadłego anioła są słowa
Mdr 2, 23-24: „Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka [...], a śmierć
weszła na świat przez zawiść diabła” (por. też: Mdr 1, 13-14; Ap 20, 6.14).
Jest tu mowa o śmierci duchowej, a więc diabeł jest istotą, która sprowadza
śmierć duchową przez zawiść, czyli sama kiedyś posiadała te same dary, co
człowiek przed upadkiem i sama znalazła się w stanie śmierci duchowej, w
której kiedyś nie była. W Nowym Testamencie pod wpływem literatury
międzytestamentalnej ukształtowała się już pełna nauka o grzechu aniołów:
„Bóg aniołom, którzy zgrzeszyli, nie odpuścił, ale wydał ich do ciemnych
lochów Tartaru, aby byli zachowani na sąd” (2 P 2, 4). W Otchłani czekają na
dzień Chrystusa. Był to ich czyn wolny: „aniołów, tych, którzy nie zachowali
swojej godności [arche, principatus – raczej: pierwotnego stanowiska,
pierwotnego urzędu, pierwotnej osobowości – Cz. S. B.], ale opuścili własne
mieszkanie [przeznaczony im los w niebie – Cz. S. B.], spętanych wiekuistymi
więzami zatrzymał w ciemnościach na sąd” (Jud 6). Jest to mowa obrazowa,
zgodna z ówczesnymi wyobrażeniami – w górze niebo, pośrodku ziemia, w
podziemiu piekło. Jednak sensy głębi są całkowicie teologiczne. Idea upadku
anioła tkwi w logionie Chrystusa: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać
pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie
wytrwał, bo prawdy w nim nie ma” (J 8, 44). Szatan „nie wytrwał w
prawdzie”, a więc był w niej jako anioł dobry. W pewnej sytuacji odpadł od
35
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawdy, dobra, łaski, świętości i stworzył swoją postać demoniczną. Odpadł
całkowicie, „bo prawdy w nim już nie ma”. Wówczas dążył do śmierci
Pierwszych Ludzi, teraz dąży do śmierci Mesjasza, drugiego Adama i jako
kłamca chce zafałszować wszelką rzeczywistość Bożą. Najpełniej ujęła to Ap
12, 7-9: I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze
Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł i już się
miejsce dla niego w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż
starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię,
został strącony na ziemię, a z nim zostali strąceni jego aniołowie. Jest to
wielka figura literacka, w której scena z protologii stworzenia jest wprawiona
w ciągły ruch – szatan wiecznie spada na ziemię i do szeolu – i jest
rozciągnięta na cały „międzyczas” aż do końca świata, przy tym jest
rozszerzona na czas Chrystusa i na czas Kościoła (O. Cullmann, L. Balter, E.
Ozorowski, K. Góźdź). Dokładnie nie ma jeszcze mowy o strąceniu do piekła i
o jego osądzeniu, gdyż zapewne do końca świata będzie jeszcze walczył, choć
już stale przegrywając. Jego działanie nasili się dopiero w czas samej paruzji
(K. Góźdź)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 476/. „Zresztą wielu ojców uczyło, że
szatan i demony nie zostali jeszcze ukarani, czekają dopiero na sąd
ostateczny. Św. Tomasz z Akwinu mówi, że część jest już ukarana, inna zaś
czeka na karę. Zachodzi tu trudny problem przełożenia statycznej wizji
świata na dynamiczną. Dla dawnych teologów grzech aniołów był absolutnie
jednorazowy, a więc tylko gdzieś „na początku”. W dzisiejszej teologii trzeba
przyjąć, że szatan dalej grzeszy osobiście, jak i przez nakłanianie ludzi do
grzechów. Bilans historii będzie także podsumowaniem wszystkich grzechów
szatana” /Tamże, s. 477.
+ Opuszczenie mieszkania własnego przez aniołów niektórych. „Juda, sługa
Jezusa Chrystusa, brat zaś Jakuba, do tych, którzy są powołani, umiłowani
w Bogu Ojcu i zachowani dla Jezusa Chrystusa: miłosierdzie wam i pokój, i
miłość niech będą udzielone obficie! Umiłowani, wkładając całe staranie w
pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać
do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli
się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to
potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a
nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Pragnę zaś, żebyście przypomnieli sobie, choć raz na zawsze wiecie już
wszystko, że Pan, który wybawił naród z Egiptu, następnie wytracił tych,
którzy nie uwierzyli; i aniołów, tych, którzy nie zachowali swojej godności, ale
opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami zatrzymał w
ciemnościach na sąd wielkiego dnia; jak Sodoma i Gomora i w ich
sąsiedztwie [położone] miasta – w podobny sposób jak one oddawszy się
rozpuście i pożądaniu cudzego ciała – stanowią przykład przez to, że ponoszą
karę wiecznego ognia. Podobnie więc ci prorocy ze snów: ciała plugawią,
Panowanie odrzucają i wypowiadają bluźnierstwa na Chwały. Gdy zaś
archanioł Michał tocząc rozprawę z diabłem spierał się o ciało Mojżesza, nie
odważył się rzucić wyroku bluźnierczego, ale powiedział: Pan niech cię
skarci! Ci zaś [temu] bluźnią, czego nie znają; co zaś w przyrodzony sposób
spostrzegają jak bezrozumne zwierzęta, to obracają ku własnemu zepsuciu.
Biada im, bo poszli drogą Kaina i oszustwu Balaama za zapłatę się oddali, a
36
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
w buncie Korego poginęli. Ci właśnie na waszych agapach są zakałami, bez
obawy oddają się rozpuście... samych siebie pasą... obłoki bez wody wiatrami
unoszone... drzewa jesienne nie mające owocu, dwa razy uschłe,
wykorzenione... rozhukane bałwany morskie wypluwające swoją hańbę...
gwiazdy zabłąkane, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki
przeznaczone...” (Jud 1-14).
+ Opuszczenie mniejszości socjalistycznej w sejmie hiszpańskim roku 1934
przez posłów katalońskich, którzy przyłączyli się do Esquerra „zerwawszy
więzy z hiszpańską partią socjalistyczną”. Zapał rewolucyjny ogarnął również
młodych ludzi zrzeszonych w Juventudes Socialistas. Gotowi byli na
wszystko. Końcem lutego Caballero udał się do Barcelony aby utworzyć blok
sił rewolucyjnych „Alianzas Obreras”. Poza partią socjalistyczną i związkiem
zawodowym UGT do porozumienia weszli komuniści z „Bloque Obrero y
Campesisno” (partia pod opieką niezależnej trockistowskiej partii
komunistycznej „Federación Comunista Iberica”), autonomiczne związki
zawodowe, ugrupowanie dzierżawców rolnych „rabassaires” oraz „Unión
Socialista de Catalunia”. Alianza Obrera spełniała rolę rosyjskich sowietów,
czyli rad robotniczo-chłopskich (J. Maurin, Hacia la segunda revolución,
Graficas Alfa, Barcelona 1935, s. 109). CNT nie zgodził się przystąpić do
bloku: „Cała kampania socjalistów w kierunku powstania jest płaszczyzną
demagogii”. Miesiąc po ustanowieniu przymierza odseparowała się „Unión
Socialista Catalana”, aby nie podpaść w opiekę ani nie być w zgodzie z
kacykostwem Largo Caballero („L’Opinió” 17 kwietnia). W konsekwencji trzej
posłowie: Serra Moet, Barjau i Comas opuścili w sejmie mniejszość
socjalistyczną i przyłączyli się do Esquerra „zerwawszy więzy z hiszpańską
partią socjalistyczną”. Na zebraniu w teatrze Walkiria w Barcelonie 15
kwietnia Largo Cabalero stwierdził, że „z elementami republikańskimi nie
można niczego załatwić. Gdy masa robotnicza zjednoczy się, nie będziemy
potrzebowali nikogo więcej by triumfować”. Pomimo pogróżek Azańa i
republikanie identyfikowali się z nimi w ich atakach na rząd,
usprawiedliwiali ich rebelię (J. Arrarás, Historia de la segunda república
española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970,
s. 299). Azaña, Marcelino Domingo i Casares Quiroga przyłączyli się do
ugrupowania „Izquierda Republicana”. Partia ta powstała 3 kwietnia. Azaña
nawoływał: „Trzeba walki; odzyskać republikę. Nie jest możliwy w Hiszpanii
inny rząd poza rządem republikańskim i wszystko co jest przeciwko niemu,
jest przeciwko interesowi narodowemu”. Orędzie było gestem skierowanym w
stronę socjalistów. Wcześniej, na spotkaniu w domu prywatnym Azañii 2
stycznia 1934 roku ustalono, że nie wystarczy patrzeć jak socjaliści rosną w
siłę. Trzeba zapobiec, aby nie pojawiło się w masach przekonanie, że
republika jest już niepotrzebna. Trzeba rękami mas zdobyć na nowo
republikę dla siebie (Tamże, s. 300).
+ opuszczenie Nazaretu przez Jezusa po usłyszeniu o uwięzieniu Jana
Chrzciciela. „Gdy [Jezus] posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do
Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad
jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo
proroka Izajasza: Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, Droga morska,
Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło
wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło. Odtąd począł
37
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo
niebieskie».” (Mt 4, 12-17)
+ Opuszczenie odczuwane przez człowieka podczas nocy ciemnej. „Kolejne
oczyszczenia bierne, dotyczące różnych zmysłów i władz duszy, prowadzą
również do rozwoju cnót: „dar mądrości doskonali w nas miłość, dar rozumu
– wiarę, dar umiejętności – nadzieję, dar rady – roztropność, dar pobożności
– religię, dar męstwa – męstwo, dar bojaźni Bożej – umiarkowanie” /M.
Gogacz, Filozoficzne aspekty mistyki. Materiały do filozofii mistyki, ATK,
Warszawa 1985, s. 129/. Pogłębia się również zdolność do modlitwy. Wyzwolony od impulsów ze strony ciała i świata, człowiek wypełnia się miłością,
która upodabnia go do Boga i umożliwia Jego poznanie. Jednak wobec
działania Boga, który przybliżając człowieka do siebie, oddala go od niego
samego, pojawia się uczucie zagrożenia. Albowiem człowiek wciąż żyje w
konflikcie pomiędzy pragnieniem pełnego ofiarowania się Bogu a zachowaniem swojej osoby tylko dla siebie. Podobnie jego intelekt nie nadąża za
zmianami, których Bóg dokonuje, co rodzi w nim bolesne poczucie
opuszczenia pogłębiane ostrą świadomością własnej grzeszności oraz wciąż
nienasyconym pragnieniem Boga. Podczas stadium oświecenia człowiek
wkracza również na drogę poznania o szczególnej postaci: jest nim nabywanie świadomości poprzez pogłębianie podobieństwa synowskiego pomiędzy
Bogiem a człowiekiem. Kiedy modlitwa staje się kontemplacją bierną, czyli –
jak tłumaczy Reginald Garrigou-Lagrange – „prostym i serdecznym
poznaniem Boga i Jego dzieł, będącym owocem nie działania ludzkiego
wspomaganego łaską, lecz szczególnego natchnienia Ducha Świętego” J.W.
Gogola, Teologia komunii z Bogiem, Wydawnictwo Karmelitów Bosych,
Kraków 2003, s. 267, to jest to oznaką przejścia na etap drogi jednoczącej”
/M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od
Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 33.
+ Opuszczenie odczuwane w czasie przygotowania do uroczystości
Zmartwychwstania Pańskiego. Spiske Robert w kazaniach swych zwracał się
do katolików, którzy uważali, że wszyscy „materialnie odłączeni od Kościoła”,
są „wewnętrznie członkami Kościoła”, że są całkowicie bez winy. Przypomina,
że sprawa istnienia lub braku winy u pojedynczego człowieka jest
nieprzeniknioną tajemnicą jego sumienia i nikt postronny nie może wydawać
na ten temat sądu, ani potępiającego, ani apriorycznie ogłaszającego, że jest
bez winy. Właśnie takie odgórne sądy „zamykają im źródło światła”,
„zamykają im wejście do Kościoła” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 335. Na
niedzielę pięćdziesiątnicy, 22 lutego 1857, s. 16). Rozumowanie ks. Spiske
przeprowadzone zostało konsekwentnie do końca. Skoro Kościół katolicki
posiada pełnię środków do zbawienia i dlatego w nim zbawienie jest
najłatwiejsze, to tym większą winę ponoszą ci, „którzy nazywają się
katolikami” a których czyny są złe. O zbawieniu decyduje współpraca z łaską
Bożą. Są ludzie innej wiary i innej religii, którzy postępują zgodnie z
sumieniem, według dobroci swego serca. Gdyby tacy ludzie otrzymali tyle
światła, co członkowie Kościoła katolickiego, to osiągnęliby wysoki stopień
świętości. Natomiast „liczni katolicy otrzymaną łaskę zaprzepaścili ku
potępieniu”. To ich właśnie nawoływał ks. Spiske do nawrócenia, aby
„zmartwychwstali z Chrystusem” (Tamże, s. 17). Czas przygotowania do
uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego jest czasem opuszczenia. Post jest
38
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tylko znakiem i sposobem powrotu do Jezusa Chrystusa. Kapłan głoszący
słowa Boże zwraca uwagę na Apostołów, którzy opuścili wszystko, aby iść za
Jezusem (s. 1). Post oczyszcza postawę człowieka wobec Boga, umacnia
wiarę, nadzieję i miłość (s. 3). Cnoty teologalne jednoczą człowieka z Bogiem i
budują wspólnotę Kościoła. Ofiary ponoszone w czasie przygotowania do
Paschy umacniają wnętrze człowieka i oczyszczają jego relacje z Bogiem o raz
z innymi ludźmi (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 331. Na niedzielę
Pięćdziesiątnicy. Kazanie poranne. 23 lutego 1879, s. 4).
+ Opuszczenie ojca i matki dla oddania się świętym studiom. Jezus
dwunastoletni nauczał w świątyni w Jerozolimie. „Od chwili spotkania z
uczonymi w Piśmie w Jerozolimie, a potem z rodzicami w momencie
odnalezienia (miał wtedy dwanaście lat) Jego wzrok staje się surowy, kryjący
w sobie świadomość zadania do spełnienia, posłannictwa otrzymanego od
Ojca. Jezus doszedł do wieku dojrzałego, który współcześni Żydzi obchodzą
uroczyście ceremonią zwaną bar mitswah („syn przykazania”, w sensie osoby
odpowiedzialnej), a który chłopak osiąga wraz z ukończeniem dwunastego
roku życia. Tak więc w tym wieku Jezus, zgodnie z Łk 2, 46, bezpośrednio i
w sposób cudowny przyjmuje na siebie zadania ucznia spraw Bożych,
słuchając nauczycieli w świątyni i stawiając im inteligentne pytania. Można
go sobie łatwo wyobrazić w cieniu jednego z portyków świątyni. Idea
opuszczenia ojca i matki, aby oddać się świętym studiom, powszechnie
występuje w późnych tradycjach zarówno judaizmu, jak też islamu. Była to
Jego pierwsza pielgrzymka do Jerozolimy i pierwsze pojawienie się w
świątyni” /N. Bux, Oglądać oblicze Jezusa w Ziemi Świętej, w: Tajemnica
Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13, Pallotinum 2000, 259-273, s. 261/.
Jezus wędrował do Jerozolimy i uczestniczył tam w świętach żydowskich. „W
Jerozolimie Jezus był kimś obcym: od wejścia w wiek dojrzały udawał się
tam tylko na święta, przemierzając starożytną drogę rzymską, jeszcze dziś
widoczna obok nowej drogi, która z Jerozolimy schodzi do Jerycha. Jan mówi
o trzech świętach, w których On uczestniczył: o dwóch świętach paschy, w
czasie których dokonał „oczyszczenia świątyni” (J 2, 13) i wygłosił przed swą
śmiercią mowę kończącą Jego posłannictwo, o jesiennym Święcie Namiotów,
sukkôt (J 7, 2), uważanym za szczególnie ważne dla Żydów, w czasie którego
po codziennej ofierze w świątyni następował specjalny rytuał wylania wody
przyniesionej z sadzawki Siloe, a także o Święcie Chanuka, czyli poświeceniu
świątyni (J 10, 22), dokonanego po jej zbezczeszczeniu przez Antiocha
Epifanesa w 165 r. przed Chr. W owym czasie, i tak jest aż do dnia
dzisiejszego, w święto to zapala się specjalny świecznik chanukowy. Wówczas
wytwarzał się swoisty klimat podniecenia, przed którym nie mógł uciec także
Jezus, pełen młodzieńczego zapału. W tym kontekście da się zrozumieć
straszne słowa odnoszące się do świątyni i zaproszenie do przyjścia do Niego
jako do „króla zbawienia”, z zapowiedzią, że z Niego wypłyną niewyczerpalne
strumienie wód dla tych, którzy w Niego uwierzą: moc Ducha Świętego,
emanująca z jego osoby i z Jego boskiego serca (J 7, 37-39)” /Tamże, s. 262.
+ Opuszczenie ojca i matki przez dziecko (Mk 10, 7). „Rodzina jest
podstawowym sposobem kreacji i egzystencji ludzkiej: subsystencją
człowieczą w świecie doczesnym, podmiotem darów Stwórcy, przyjaźni z
Bogiem, aktywnego współstwarzania, życia moralnego, tematyki uczuć i
rodzajem „osoby zbiorowej” czy „społecznej”. Dlatego i grzech pierworodny
39
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie odnosił się bynajmniej do samej Ewy ani nawet do samego małżeństwa,
lecz także do całej pierwotnej rodziny, która stała się podmiotem niejako
rywalizacji z Bogiem (Rdz 3, 3-5; 4-11). Jednocześnie rodzina staje się
podstawowym przedmiotem społecznej historii ludzkiej, zarówno doczesnej,
jak i zbawczej. Jest to przekształcanie się wolnego i „osobistego” małżeństwa
w ruch historyczny, w ekonomię stworzenia i zbawienia, w czasoprzestrzeń
wspólnego życia ludzkości. Przy tym każda osoba w rodzinie jest równa,
niezmieszana, niepowtarzalna, samoistna. Każda jest pełną osobą, choć
osobą i „dla siebie”, i zarazem jako całkowita „relacja” dla innych ze
współrodziny. Jest to nieopisana „dialektyka trynitarna” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 318/.
Wszakże w bytowaniu małżeńskim, jeśli istnieją po temu warunki od Pana
świata i historii, wiodąca jest rola obojga względem dziecka, względem dzieci,
bowiem „na ich obraz są synowie i córki” (Rdz 5, 3-4). Rodzice odgrywają rolę
Boga i pełnią stwórczo-zbawczą misję wobec świata. Lecz przez to służą nie
sobie samym, lecz właśnie Bogu i dzieciom, synom i córkom: „Nie dzieci
winny gromadzić majętności rodzicom, lecz rodzice dzieciom” (2 Kor 12, 14).
Takie jest nieodwracalne ukierunkowanie strumienia stworzenia, gdyż w
przeciwnym wypadku doszłoby do samobójstwa ludzkości. Toteż z kolei
dziecko opuszcza ojca i matkę (Mk 10, 7) i staje się znowu „latoroślą
owocującą” (Rdz 49, 22), zakładając swoją własną rodzinę. Chlubą jest
harmonijny rytm ciągłości życia, przy wielkiej jednak czci wobec swoich
dawców życia: „Koroną starców – synowie synów, a chlubą synów – ojcowie”
(Prz 17, 6)” /Tamże, s. 319.
+ Opuszczenie ojczyzny przez Abrama na polecenie Jahwe. „Rzekł Jahwe do
Abrama: – Wyjdź ze swego kraju, spośród grona krewnych, z domu ojca, do
kraju, który ci wskażę. Chcę bowiem, by z ciebie powstał wielki naród, chcę
ci błogosławić i rozsławić twoje imię: staniesz się błogosławieństwem! Będę
błogosławił tych, którzy będą tobie błogosławili, a przeklnę – złorzeczących
tobie. Przez ciebie dostąpią błogosławieństwa wszystkie pokolenia ziemi.
Wówczas Abram wyruszył, zgodnie z poleceniem Jahwe, a wraz z nim także
Lot. Opuszczając Charan Abram liczył lat siedemdziesiąt pięć. Wziął zatem
Abram swoją żonę Saraj, bratanka Lota i cały dobytek, jaki posiadali, także i
ludzi, których nabyli w Charanie; i wyruszyli, by podążyć do ziemi Kanaan. I
dotarli do ziemi Kanaan. Abram przewędrował tę ziemię aż do Elon More koło
miejscowości Sychem. (Podówczas Kanaanici zamieszkiwali ten kraj). Wtedy
Jahwe ukazał się Abramowi i rzekł: – Ten kraj dam twemu potomstwu.
Abram zbudował więc tam ołatrz dla Jahwe, który mu się ukazał. Potem
przeniósł się stamtąd w góry, na wschód od Betel; rozbił obóz, mając Betel od
zachodu, a Haj od wschodu. Również i tam zbudował ołtarz dla Jahwe i
uroczyście wzywał Imienia Jahwe” (Rdz 12, 1-8).
+ Opuszczenie określników męskich o Bogu w języku religijnym. „Cokolwiek
jest w Biblii powiedziane o „adamie” jako „mężczyźnie” (isz, zakar), należy to
odnosić i do „Ewy” jako „kobiety” (iszsza, neqebah, Rdz 1, 27; 2, 23). W religii
winny być równouprawnione wszystkie kobiece osoby, role, wspólnoty,
funkcje, a nawet trzeba dążyć do przełożenia wszystkiego raczej na treści
kobiece: genezę kobiety od „Adama” na genezę mężczyzny od Ewy,
„braterstwo” na „siostrzaństwo”, solidarność „męską” na solidarność
„kobiecą”, religijne charyzmaty i role mężczyzn na charyzmaty i role kobiet.
40
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Pośród różnych modeli odniesień wzajemnych: podległość kobiet
mężczyznom, wzajemne przeciwieństwo, rozdział obu światów, satelitarność
świata kobiecego – ruch umiarkowany preferuje osobowy model
transformacyjny, który uwzględnia właściwości szczególne każdej osoby
(Mary Buckley). Tylko niektórzy głoszą potrzebę wyższości duchowej kobiety
nad mężczyzną. W języku religijnym wielu opowiada się za opuszczaniem
wszelkich określników męskich o Bogu, tak żeby nie był to ani „rodzaj
męski”, ani „żeński” (God, Gott, Dieu). Całości ruchu towarzyszy utopijna
nadzieja, że dzięki supremacji lub przynajmniej społecznej równości kobiet,
nastanie na ziemi raj, demokracja, wolność, sprawiedliwość, łagodność życia,
pokój. Oczywiście do takiej reinterpretacji Biblii z „męskiej” na „żeńską”
miałby być zobowiązany przede wszystkim Kościół katolicki” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 314.
+ Opuszczenie otchłani przez zmarłych wskrzeszonych wskutek działania
mocy Jezusa. Wskrzeszenie zmarłych przez Jezusa wychodzącego z otchłani;
pociąga ich za sobą, ukazali się oni w Jerozolimie (Mt 27, 52-53). Sąd
szczegółowy według ksiąg apokryficznych będzie po śmierci trwał siedem dni
(4 Esd 7, 101; Hen 14, 4; 41, 1). Oglądanie chwały Bożej będzie okazją do
rachunku sumienia. Tego rodzaju koncepcje funkcjonowały w środowisku
judajskim w czasach Jezusa i w czasach redagowania Nowego Testamentu.
Idee te skrystalizowały się w nauczaniu Kościoła jako myśl o stanie
pośrednim, o czyśćcu. [Sąd szczegółowy natomiast został ograniczony do
czasu przed śmiercią]. Obietnica raju złożona łotrowi wiszącemu na krzyżu
obok przez Jezusa (Łk 23, 43) dotyczyła treści znanej ówcześnie jako „łono
Abrahama” (Łk 16, 22), które jest miejscem oczekiwania na
zmartwychwstanie. Jezus mówił o trzech dniach swego oczekiwania w sercu
ziemi (Mt 12, 38-41) /M. García Cordero, La esperanza del más allá en el
Nuevo Testamento, “Ciencia Tomista” 114 (1987) nr 373, 209-264, s. 224/.
Wychodząc z otchłani Jezus pociągnął za sobą świętych, którzy ukazali się w
Jerozolimie (Mt 27, 52-53). Tymczasem łotr proszący Jezusa, aby o nim
wspomniał, myślał o raju jako Królestwie mesjanicznym na Ziemi. Jezus
mówił o raju, który jest w innym świecie (Łk 23, 43). Ponadto, miejsce łotra w
nim będzie zaszczytne, pierwsze. Piotr w Dz 2, 24n ogłasza, że Ojciec nie
opuścił Chrystusa w Hadesie i doprowadził go do zmartwychwstania.
Również św. Paweł mówi o schodzeniu duszy Jezusa do otchłani (Rz 10, 6-7).
Jezus jest pierwszym spośród umarłych, czyli tym, który był w szeolu i z
niego wyszedł (Kol 1, 20). Poszedł głosić zmarłym duchom zbawienie w
duchu (pneuma) swoim (1 P 3, 18-20). W najgłębszych miejscach znajduje się
szatan (Jud 5; Ap 20, 7) /Tamże, s. 225/. Moc zbawcza paschy Chrystusa
ogarnia wszystkich ludzi, nawet największych grzeszników (Rdz 6, 1-6; 1 P 4,
5-6). Śmierć fizyczna przeciwstawiona jest życiu duchowemu duszy (alma).
Człowiek cielesny uległ zniszczeniu, a człowiek duchowy odnawia się z dnia
na dzień (2 Kor 4, 10). Dzięki Chrystusowi życie będzie dane również ciału
/Tamże, s. 226/. Śmierć fizyczna (nekrosis) nie dotyka człowieka
wewnętrznego, który żyje sprawiedliwie /Tamże, s. 227.
+ Opuszczenie owiec przez najemnika wobec nadchodzącego wilka. „Ja
jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik
zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc
nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza;
41
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
[najemnik ucieka] dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie
jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także
inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą
słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego
miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać.
Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam
moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca. I znów
nastąpiło rozdwojenie między Żydami z powodu tych słów. Wielu spośród
nich mówiło: On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów.
Czemu Go słuchacie? Inni mówili: To nie są słowa opętanego. Czyż zły duch
może otworzyć oczy niewidomych? Obchodzono wtedy w Jerozolimie
uroczystość Poświęcenia świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w
świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd
będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz
nam otwarcie. Rzekł do nich Jezus: Powiedziałem wam, a nie wierzycie.
Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie
wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec” J 10, 11-26.
+ Opuszczenie płaszczyzny tekstu dla wywołania zainteresowania czytelnika.
Kryteria określające gatunki literackie (autorem ich jest K. Berger):
„Metapłaszczyzny (Meta-Ebenen) w tekście. W ten sposób określa się te
miejsca, w których autor opuszcza płaszczyznę tekstu, aby wywołać
szczególne zainteresowanie czytelnika. Do tego gatunku należą na przykład
dygresje, komentarze, pozdrowienia lub bezpośrednie zwroty skierowane do
czytelnika (Mk 13, 14; J 20, 31)” 03 87. „Zmiana sytuacji: gatunek literacki
określony jest również przez sytuację, w jakiej znajduje się czytelnik. Może
być ona inna niż ta, jaką przedstawia tekst Nowego Testamentu. Dotyczy to
na przykład tekstu Mt 10, 14-15 [...]. Słowa te skierowane do apostołów są
zapowiedzią powodzenia ich misji, natomiast dla czytelnika ostrzeżeniem na
wypadek nie przyjęcia słowa Chrystusa.” 03 88.
+ Opuszczenie porównanie Asenath do jej świetnych starotestamentowych
poprzedniczek, przez polskiego autora. Historia Józefa Egipskiego
apokryficzna. Opowieść o nawróceniu córki Putyfara, oddanej Józefowi za
żonę, służyła swoiście rozumianej rehabilitacji Józefa, z drugiej – jakby
kanonizowała jego małżonkę, pokutującą i nawróconą. „Wszelkie zaś
pozostałe dodatki apokryficzne zostały podporządkowane potrzebom reguł
interpretacji obowiązujących w Biblii, np. rozbudowany hiperboliczny opis
ubrania i wspaniałego wyglądu Józefa wizytującego swą oblubienicę, nie
służył tylko wyjaskrawieniu obecnej potęgi byłego niewolnika; informacje, iż
bohater ubrany był w „suknię białą”, „płaszcz powłoczny” (szkarłatny), że
„korona złota była na głowie jego, a trzymał w ręku rózgę złotą, na wierzchu
której była różyczka oliwna” – przekazały szczegóły, które stanowiły – w myśl
figuralnej interpretacji – antytetyczną analogię do ewangelicznych danych o
przebraniu katowanego Jezusa; nosił On mianowicie płaszcz szkarłatny, na
głowie cierniową koronę, a w ręce dzierżył rózgę – karykaturalne berło.
Wzmocnieniu więzi prefiguracyjnych służył też jedyny przeinaczony biblijny
szczegół: Józef w staropolskiej Istoryi został sprzedany Izmaelitom nie za
dwadzieścia, lecz za trzydzieści srebrnych pieniędzy, jak Jezus przez
Judasza. Opuszczona natomiast przez polskiego autora porównanie Asenath
42
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(„magna ut Saram, speciosa ut Rebecca, formosa ut Rahel”) do jej świetnych
starotestamentowych poprzedniczek (Red. Wincentego z Beauvais cap.
CXVIII), było zapewne wynikiem „zadanej” czytelnikowi dedukcji na temat
niewątpliwego podobieństwa bohaterki do godnych jej, biblijnych matron” M.
Adamczyk, Religijna proza narracyjna do końca XVI wieku, w: Proza polska w
kręgu religijnych inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak,
Lublin 1993, Towarzystwo Naukowe KUL, 7-40, s. 34.
+ Opuszczenie przedmiotu zainteresowań sztuki, aby kiedyś do niego
powrócić. „Sztuka jest dziedziną ludzkiej twórczości, która stoi najbliżej
człowieka i wynika z jego największych zależności. Sztuka zawiera
największą ilość indywidualnych spojrzeń, największą różnorodność ujęć
rzeczywistości. Sztukę można zawsze opuścić i „wrócić” w rejony
„współrealne”. Ze strony sztuki łatwo można przejść na stronę rzeczywistości.
Sztuka popełnia wiele nieświadomych błędów, co przy jej zakresie i metodzie
jest nieuniknione. Ale jeżeli trafi na dobry trop, to „ilość” prawdy, jaką jest w
stanie zasugerować, jest znacznie większa niż w każdym innym miejscu,
które też jakąś prawdę podpowiada” /M. A. Potocka, Rzeźba. Dzieje
teoretyczne, Kraków 2002, s. 9/. „Człowiek jest rzeźbą. […] człowiek jest
bryłą, którą można oglądać z wielu stron, pod różnymi kątami, w różnym
oświetleniu. Te możliwości z jednej strony stwarza ruchomość ludzkiej bryły,
z drugiej ruchomość obserwatora. Człowiek jest bryłą, która wymaga
płynnych, „logicznych” przejść pomiędzy frontem, bokiem, tyłem, górą i
dołem. Wygląd ludzkiej bryły zmienia się pod wpływem akcji i z biegiem
czasu” /Ibidem, s. 11/. „Człowiek, który potrafi „układać” się z własnym
życiem, musi akceptować zmiany swojego wyglądu, które zgodnie z
przyjętymi interpretacjami są zmianami na gorsze. Tym samym człowiek
musi się nauczyć godzić z faktem, że jego osobista rzeźba ulega powolnej
degradacji estetycznej i konstrukcyjnej. Człowiek cięgle zmienia konteksty,
zmienia układy „rzeźb”, w których się pojawia, tym samym zmieniając
konfiguracje innym „rzeźbom”. Człowiek jest otwarty, niepełny i zależny.
Zarówno samopoczucie człowieka, jak i wrażenie, jakie robi na innych, zależą
od kontekstu, w jakim się znajduje. Rzeźba podlega podobnym
uwarunkowaniom, ale nie ma ich świadomości. Tym samym nie ma szans na
podjęcie gry ze swoim stanem i swoim kontekstem, chociaż jej znaczenia
mogą ulegać zmianie pod wpływem jednego i drugiego. Odpowiedzialny za
grę kontekstową rzeźby jest artysta, chociaż najczęściej traci nad tym
kontrolę” /Ibidem, s. 12.
+ Opuszczenie przedrostków przy tłumaczeniu tekstów greckich na łacinę.
Pryscyliusz nie zwraca uwagi na przedrostki, podobnie jak to czyniła cała
tradycja łacińska tłumacząc teksty greckie. Rozumie adsistencia (apud
Deum) jako in – manencia (in Deo). Oznacza to, że „przebywanie Słowa
wobec Ojca” dla Pryscyliusza oznacza, że obaj znajdują się na tym samym
poziomie, w tej samej sytuacji („in Deo”). „Ad – sistencia” nie oznacza
separacji, oddzielenie, jak to głosili arianie, lecz „pozostawanie w sobie”
(mismidad): „ipse requiescebat in sese”. W1.2 79
+ Opuszczenie przez Boga jest tajemnicą zbawczą. Nawet tajemnicza
dziedzina śmierci, ciemna i unicestwiająca życie krainy „Szeolu”, okaże się
ostatecznie domeną żywego Boga, Jego wiecznym królowaniem, które w pełni
objawi się w Jezusie i jego „przejściu” (Pascha) przez śmierć do
43
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zmartwychwstania B2 124. We wstępie do swego pierwszego wyboru
opowieści Buber scharakteryzował chasydyzm jako „ostatni i najwyższy zryw
w łonie żydowskiego mistycyzmu”. Rabbi Nachman (1772-1810) był według
niego „bodaj ostatnim żydowskim mistykiem” B2 125. Tło tego ruchu stanowi
związek z wcześniejszą tradycją talmudyczno-kabalistyczną w judaizmie oraz
konkretna sytuacja żydów w XVII/XVIII w. na polskich wówczas obszarach
Podola i Ukrainy B2 126. Doświadczenie mistyczne zjednoczenia z Bogiem i
ze światem stanowiło rdzeń ruchu chasydzkiego. Ruch ten odwoływał się do
człowieka, który przeżył głęboko tego typu doświadczenie i przekazał go
swym następcom. „Był nim Izrael ben Eliezer z Międzyborza (1700-1760).
Przydomek Baal-Szem-Tow, pod którym był on najczęściej wspominany i
czczony, wskazywał na łączność z innymi Baal-Szemami (panami Imienia),
czyli ludźmi władającymi lub raczej owładniętymi tajemnicą Boga i zdolnymi
Jego mocą do uzdrawiającej pomocy innym. Baal-Szem-Tow wyróżniał się na
tym tle jako pan Dobrego Imienia, co zdaniem Bubera należy odnieść do
„dobrego imienia”, jakim cieszyła się w oczach ludzi sama osoba ojca
chsydyzmu” B2 127.
+ Opuszczenie przez Boga powiązane z obecnością Boga. Mistyka nadreńska
wpłynęła na romantyzm oraz idealizm niemiecki. Przykładem tego jest poeta
Hölderlin, a w ślad za nim filozofowie Hegel i Heidegger. Akcentują oni
kenozę Boga /P. Coda, Dono e abbandono: con Heidegger sulle tracce
dell’essere, w: P. Coda; A. Tapken (red.), La Trinità e il pensare. Figuri
percorsi prospettive, Città Nuova, Roma 1997, 123-159, s. 127/. Onto-teologia Heideggera nie jest klasyczną ontologią. Zajmuje się Bogiem, który
doprowadził siebie do skrajnej kenozy w umysłach ludzkich. W tej sytuacji
człowiek krzyczy z dna pustki, jak to widoczne jest wyraźnie w przypadku
Nietzschego /Tamże, s. 133/. Poszukiwanie Boga wymaga heroicznej decyzji
skoku w próżnię, poprzez dawanie siebie innym. Ofiara z siebie może
wprowadzić człowieka do sytuacji odszukania utraconego sensu /Tamże, s.
137/. Ofiara z siebie pozwala przywrócić historii rys boskości. Odnowa
chrześcijaństwa powinna dokonać się na drodze łączącej postawę
prawosławną, apofatyczną z postawą luterańską, skoncentrowaną na
kenozie krzyża. Jezus Chrystus jednocześnie ukrywa Boga i objawia Go
(absconditus, revelatus) /Tamże, s. 139/. Do tej pory Heidegger był
interpretowany w kluczu sekularyzmu, jak to wykazują Lacan, Derrida,
Deleuze, Vattimo i w innej formie, Cacciari. Coda natomiast widzi możliwość
interpretowania Heideggera w kluczu religijnym /Tamże, s. 141/. Kenoza
cierpienia człowieka zbliża go do Jezusa cierpiącego na krzyżu. Idea
Heidegfera Sein-zum-Tode może być interpretowane jako zbliżanie się do
misterium śmierci Jezusa, w którym człowieka spotka pełnię życia. Tego
rodzaju refleksje dotyczą sedna lęków i nadziei każdego człowieka w jego
niepewności tego, co będzie po śmierci. Język Heideggera łączy wątki
prawosławne ze stylem spekulatywnym mistyki niemieckiej /Tamże, s. 144/,
kontynuując linię myśli, którą tworzą takie postacie, jak Luter, Müntzer,
Karlstad, Böhme, Silesius, a dalej Schelling, Schopenhauer, Nietzsche i
Jaspers /Tamże, 145/. Do Absolutu można dojść tylko poprzez totalne
ogołocenie się.
+ Opuszczenie przez współmałżonka, którzy nie wstąpili w nowy związek,
świadczą o Bogu. „Dar sakramentu jest jednocześnie powołaniem i
44
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przykazaniem dla małżonków chrześcijańskich, aby pozostali sobie wierni na
zawsze, ponad wszelkie próby i trudności, w wielkodusznym posłuszeństwie
świętej woli Pana: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”.
Dawanie świadectwa bezcennej wartości nierozerwalności i wierności
małżeńskiej jest jednym z najcenniejszych i najpilniejszych zadań
małżonków chrześcijańskich naszych czasów. Dlatego wraz ze wszystkimi
Braćmi, którzy brali udział w Synodzie Biskupów, pochwalam owe liczne
pary małżeńskie, które choć napotykają na niemałe trudności, to jednak
zachowują i rozwijają dobro nierozerwalności, wypełniając w ten sposób
pokornie i odważnie powierzone im zadanie; zachęcam je, aby były w świecie
„znakiem” – maleńkim i cennym znakiem, niekiedy poddanym próbie, lecz
zawsze odnawiającym się – tej niestrudzonej wierności, z którą Bóg i Jezus
Chrystus miłują wszystkich ludzi i każdego człowieka. Koniecznie trzeba
podnieść też wartość świadectwa tych małżonków, którzy, opuszczeni przez
partnera, dzięki mocy wiary i nadziei chrześcijańskiej nie wstąpili w nowy
związek. Oni również dają autentyczne świadectwo wierności, której świat
dzisiejszy tak potrzebuje. Dlatego winni doznawać zachęty i pomocy ze strony
pasterzy i wiernych Kościoła” (Familiaris consortio 20).
+ Opuszczenie pustyni Sin przez Izraelitów etapami według rozkazu Jahwe.
„Cała rzesza Izraelitów wyruszyła następnie etapami – według rozkazu Jahwe
– z pustyni Sin. Rozłożyli się potem obozem w Refidim, gdzie nie było dla
ludu wody do picia. Lud zatem spierał się z Mojżeszem. Bo mówili: – Daj że
nam wody, byśmy mogli się napić! A Mojżesz mówił do nich: – Czemu się ze
mną spieracie? Czemu gniewacie Jahwe? Lud zaś odczuwał tam pragnienie
wody; szedł więc lud do Mojżesza i mówił: – Dlaczego wywiodłeś nas z Egiptu
i każesz umierać z pragnienia nam, naszym dzieciom i naszej trzodzie?
Wtedy Mojżesz wołał do Jahwe: – Co mam uczynić dla tego ludu? Niewiele
brakuje, a ukamienują mnie! Ale Jahwe rzekł do Mojżesza: – Wyjdź przed ten
lud i zabierz ze sobą starszych spośród Izraela. Weź też do ręki twoją laskę,
którą poraziłeś Nil, i ruszaj! Ja zaś stanę tam przed tobą na pewnej skale, na
Chorebie. Kiedy uderzysz w tę skałę, wypłynie z niej woda i lud się napije.
Mojżesz uczynił tak na oczach starszych Izraela. To miejsce zaś nazwał
Massa i Meriba, a to z powodu zwady Izraelitów i dlatego także, iż gniewali
Jahwe, mówiąc: „Czy rzeczywiście Jahwe jest wśród nas, czy też nie?” Lecz
nadciągnęli Amalekici i rozpoczęli walkę z Izraelem w Refidim. Mojżesz rzekł
wówczas do Jozuego: – Wybierz nam [odpowiednich] mężów i wyjdź jutro do
walki z Amalekitami. Ja sam stanę na szczycie wzgórza z laską Bożą w ręce.
Jozue zrobił, jak mu nakazał Mojżesz, aby walczyć z Amalekitami. Mojżesz
zaś, Aaron i Chur wyszli na szczyt wzgórza. Gdy Mojżesz wznosił ręce,
przeważał Izrael, a kiedy [znużone] ręce opuszczał, przeważał Amalek.
Jednak ręce Mojżesza omdlewały. Oni wzięli zatem kamień i podsunęli pod
niego; on więc usiadł na nim. Wtedy Aaron i Chur podtrzymali jego ręce, ten
z jednej, tamten z drugiej strony. Tak więc jego ręce umocniły się aż do
zachodu słońca. I pokonał Jozue Amalekitów i [zbrojny] ich lud ostrzem
miecza. Wtedy Jahwe przemówił do Mojżesza: – Wpisz to na pamiątkę do
księgi i utwierdź w pamięci Jozuego, gdyż wymażę zupełnie ze świata pamięć
o Amalekitach. Mojżesz zbudował ołtarz i dał mu nazwę: Jahwe – mój
sztandar bojowy, bo mówił: Ręka jakaś godzi w tron Jahwe, więc wojna
Jahwe przeciw Amalekowi z pokolenia w pokolenie!” (Wj 17, 1-15).
45
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie Qumran w wyniku kataklizmu na początku rządów Heroda
Wielkiego. „Bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę / Mówiąc o historii
osady Qumrańskiej, zwróciliśmy uwagę na fakt, że na początku rządów
Heroda Wielkiego została ona opuszczona w wyniku jakiegoś kataklizmu.
Przypuszczalnie wówczas powstała dzielnica esseńska w Jerozolimie,
esseńskiej dzielnicy w południowo-zachodniej Jerozolimie, na tzw.
chrześcijańskim Syjonie, w pobliżu Wieczernika. To wszystko pozwala w
nowym świetle odczytać początki chrześcijaństwa ukazane w Dziejach
Apostolskich […] faryzeusze byli stronnictwem religijnego laikatu, natomiast
saduceusze i esseńczycy rekrutowali się w większości spośród kapłanów.
Otóż arystokracja kapłańska skupiona wokół świątyni jerozolimskiej była
otwarcie wroga Jezusowi i Jego wyznawcom. Stąd wniosek, że owi nawróceni
kapłani to głównie esseńczycy” /A. Tronina, Do Hebrajczyków. Słowo zachęty
na dni ostatnie, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 1998, s. 26/. „Podobnie
wspólnota dóbr w Kościele jerozolimskim (Dz 2, 44n) miała przygotowany
wzorzec u esseńczyków zamieszkujących okolice Wieczernika […] „pierwotny
komunizm” wśród chrześcijańskich Hebrajczyków nie był obowiązkowy jak w
regule esseńskiej. Helleniści chrześcijańscy natomiast, żyjący zapewne w
innej dzielnicy, nie praktykowali tego zwyczaju; stąd zatargi pomiędzy obu
grupami […] Kontakty chrześcijan z esseńczykami na Syjonie […] To oni mieli
użyczyć gościny Jezusowi, aby mógł spożyć Paschę z uczniami, Esseńska
„sala na górze” stała się pierwszym kościołem chrześcijańskim! Ewangelia
św. Jana precyzuje nadto, że Ostatnia Wieczerza odbyła się „przed świętem
Paschy” (J 13, 1), może według kalendarza esseńskiego” /Tamże, s. 28/.
„Pięćdziesiątnicę, obchodzoną nie w świątyni lecz na Syjonie.. Można przyjąć,
że wielu spośród pierwszych wyznawców Jezusa, to dawni „mnisi” esseńscy.
[…] pasuje do chrześcijaństwa” /Tamże, s. 28.
+ Opuszczenie Raju przez Adama i Ewę opisane w finale utworu muzycznego
Pendereckiego K., Raj utracony; całą scenę przenika świetlisty blask z
towarzyszącym tej scenerii czystym dźwiękiem orkiestry. „W sposobie
przedstawienia bohaterów swego dzieła główną rolę Penderecki przypisuje
konieczności ciągłych przeobrażeń i zmagań człowieka. Różnorodny i
zmienny świat ludzkiej natury zajmuje w utworze największą przestrzeń
dźwiękową. Centralnymi postaciami są Adam i Ewa. Bóg i szatan stanowią
ucieleśnienie wartości, między którymi człowiek wciąż dokonuje wyborów.
Wyłaniająca się z dzieła Pendereckiego postać Chrystusa daleka jest od
starotestamentalnych wyobrażeń potężnego Mesjasza. Zbawiciel jako cichy,
pokorny Baranek oddaje swe życie w odkupieńczej ofierze za grzeszną
ludzkość. Kompozytor akcentuje chrześcijański wymiar wielkości Boga i
człowieka realizujący się w potędze miłości. Mimo upadku pierwszych
rodziców i grzesznej natury całej ludzkości, ostateczne przesłanie, jakie
niesie Raj utracony, wyraża się w nadziei powtórnego zjednoczenia się z
Bogiem. Radosną perspektywę harmonijnego współistnienia ludzkości ze
Stwórcą kompozytor wyraża w finale dzieła, gdy w momencie opuszczenia
Raju przez Adama i Ewę całą scenę przenika świetlisty blask z
towarzyszącym tej scenerii czystym dźwiękiem orkiestry /Por. R. Chłopicka,
Krzysztof Penderecki między sacrum i profanum. Studia nad twórczością
wokalno-instrumentalną, Kraków 2000, s. 90/. /J. Drewniak, Biblijne i
46
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
liturgiczne wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch Biblijny i
liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117-131, s. 122.
+ Opuszczenie rąk doprowadzają dom do ruiny. „Nieżywa mucha zepsuje
naczynie wonnego olejku. Bardziej niż mądrość, niż sława zaważy trochę
głupoty. Serce mędrca zwraca się ku prawej stronie, a serce głupca ku lewej.
Nawet gdy głupiec idzie drogą, brakuje mu rozwagi i mówi o każdym: To
głupiec. Jeśli gniew władcy się przeciw tobie podniesie, miejsca swego nie
opuszczaj, bo zachowanie spokoju zapobiec może wielkim wykroczeniom.
Jest zło – widziałem je pod słońcem, to błąd ze strony władcy: wynosi się
głupotę na stanowiska wysokie, podczas gdy zdolni siedzą nisko. Widziałem
sługi na koniach, a książąt kroczących, jak słudzy, pieszo. Kto kopie dół, ten
może weń wpaść, a tego, kto mur rozwala, ukąsić go może żmija. Kto
wyłamuje kamienie, może się o nie skaleczyć, kto rąbie drwa, naraża się na
niebezpieczeństwo. Jeśli siekiera się stępi, a nie naostrzy się jej, trzeba
zwiększyć wysiłek. Pożyteczna jest wtedy mądrość, by osiągnąć powodzenie.
Jeżeli żmija ukąsi, nim doszło do zaklęcia, traci swój zysk zaklinacz. Słowa z
ust mędrca są przyjemnością, lecz usta głupca gubią jego samego. Początek
słów jego ust to głupstwo, a koniec jego mowy to wielkie szaleństwo. A
głupiec mnoży słowa. Nie wie przecież człowiek, co będzie, bo kto mu
oznajmi, co będzie potem? Głupiec tak się męczy wysiłkiem, że nie potrafi
nawet dotrzeć do miasta. Biada ci, kraju, którego królem jest prostak i gdzie
książęta już z rana ucztują! Szczęśliwyś, kraju, którego król ze szlachetnie
urodzonych pochodzi, i gdzie książęta w czasie właściwym ucztują, na
sposób męski, bez uprawiania pijaństwa. Skutkiem wielkiego lenistwa chyli
się strop, gdy ręce są opuszczone, przecieka dom. Gdy dla zabawy gotują
biesiadę i wino życie rozwesela, a pieniądz na wszystko pozwala: w myślach
nawet swoich nie złorzecz królowi ani w sypialni swojej nie przeklinaj
możnego, bo ptactwo powietrzne zaniesie głos, a to, co skrzydlate, doniesie
słowa” (Koh 10 1, 1-19).
+ Opuszczenie rąk znużonych przez Mojżesza, wtedy przeważał Amalek.
„Cała rzesza Izraelitów wyruszyła następnie etapami – według rozkazu Jahwe
– z pustyni Sin. Rozłożyli się potem obozem w Refidim, gdzie nie było dla
ludu wody do picia. Lud zatem spierał się z Mojżeszem. Bo mówili: – Daj że
nam wody, byśmy mogli się napić! A Mojżesz mówił do nich: – Czemu się ze
mną spieracie? Czemu gniewacie Jahwe? Lud zaś odczuwał tam pragnienie
wody; szedł więc lud do Mojżesza i mówił: – Dlaczego wywiodłeś nas z Egiptu
i każesz umierać z pragnienia nam, naszym dzieciom i naszej trzodzie?
Wtedy Mojżesz wołał do Jahwe: – Co mam uczynić dla tego ludu? Niewiele
brakuje, a ukamienują mnie! Ale Jahwe rzekł do Mojżesza: – Wyjdź przed ten
lud i zabierz ze sobą starszych spośród Izraela. Weź też do ręki twoją laskę,
którą poraziłeś Nil, i ruszaj! Ja zaś stanę tam przed tobą na pewnej skale, na
Chorebie. Kiedy uderzysz w tę skałę, wypłynie z niej woda i lud się napije.
Mojżesz uczynił tak na oczach starszych Izraela. To miejsce zaś nazwał
Massa i Meriba, a to z powodu zwady Izraelitów i dlatego także, iż gniewali
Jahwe, mówiąc: „Czy rzeczywiście Jahwe jest wśród nas, czy też nie?” Lecz
nadciągnęli Amalekici i rozpoczęli walkę z Izraelem w Refidim. Mojżesz rzekł
wówczas do Jozuego: – Wybierz nam [odpowiednich] mężów i wyjdź jutro do
walki z Amalekitami. Ja sam stanę na szczycie wzgórza z laską Bożą w ręce.
Jozue zrobił, jak mu nakazał Mojżesz, aby walczyć z Amalekitami. Mojżesz
47
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zaś, Aaron i Chur wyszli na szczyt wzgórza. Gdy Mojżesz wznosił ręce,
przeważał Izrael, a kiedy [znużone] ręce opuszczał, przeważał Amalek.
Jednak ręce Mojżesza omdlewały. Oni wzięli zatem kamień i podsunęli pod
niego; on więc usiadł na nim. Wtedy Aaron i Chur podtrzymali jego ręce, ten
z jednej, tamten z drugiej strony. Tak więc jego ręce umocniły się aż do
zachodu słońca. I pokonał Jozue Amalekitów i [zbrojny] ich lud ostrzem
miecza. Wtedy Jahwe przemówił do Mojżesza: – Wpisz to na pamiątkę do
księgi i utwierdź w pamięci Jozuego, gdyż wymażę zupełnie ze świata pamięć
o Amalekitach. Mojżesz zbudował ołtarz i dał mu nazwę: Jahwe – mój
sztandar bojowy, bo mówił: Ręka jakaś godzi w tron Jahwe, więc wojna
Jahwe przeciw Amalekowi z pokolenia w pokolenie!” (Wj 17, 1-15).
+ Opuszczenie rodziców przez dziecko ich zawierające związek małżeński.
„Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! Żony niechaj
będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i
Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany
jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim. Mężowie miłujcie żony,
bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go
uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby
osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy
zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie
powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę,
siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do
własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, bo
jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a
połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a
ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj
także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się
odnosi ze czcią do swojego męża!” (Ef 5, 21-33). „Dzieci, bądźcie posłuszne w
Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę –
jest to pierwsze przykazanie z obietnicą – aby ci było dobrze i abyś był
długowieczny na ziemi. A [wy], ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych
dzieci, lecz wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie!
Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym
doczesnym panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by ludziom się
podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, który z duszy pełnią wolę Bożą. Z
ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że
każdy – jeśli uczyni co dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana – czy to
niewolnik, czy wolny. A wy, panowie, tak samo wobec nich postępujcie:
zaniechajcie groźby, świadomi tego, że w niebie jest Pan zarówno ich, jak
wasz, a u Niego nie ma względu na osoby” (Ef 6, 1-9).
+ opuszczenie rodziców przez młodych ludzi w celu zawarcia małżeństwa.
„Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał,
wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z
żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził
do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i
ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została
wzięta. Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się
ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem." (Rdz 2,22-24) bt
48
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie rodziców przez młodych ludzi wchodzących w związek
małżeński. „Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileję i przeniósł się w
granice Judei za Jordan. Poszły za Nim wielkie tłumy, i tam ich uzdrowił.
Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali
Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On
odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako
mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się
ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno
ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela». Odparli Mu: «Czemu
więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» Odpowiedział im:
«Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać
wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala
swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia
cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».” (Mt 19,
1-9)
+ Opuszczenie rodziców swoich warunkiem naśladowania Jezusa. Jezus
ustanowił Piotra zwierzchnikiem społeczności Kościoła na ziemi w okolicach
Cezarei Filipowej. Decyzję swoją potwierdził po swym zmartwychwstaniu,
pytając Piotra o miłość (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 789. Kazanie o
prymacie. 18 maja 1859, s. 7). Władza Piotra i jego następców jest władzą
miłości. Dotyczy spraw związanych ze zbawieniem człowieka. Władzy tej nie
może sprawować ktoś, kto nie należy do Kościoła katolickiego. Ks. Spiske
przeciwstawia się temu, „żeby jakiś pogański lub muzułmański cesarz miał
podejmować najwyższe decyzje w sprawach wiary Jezusa Chrystusa” (Tamże,
s. 8). Wrocławski kapłan broni również racji Kościoła katolickiego przed
zarzutami niemieckich protestantów. Powołuje się na Pismo Święte i na
Ojców Kościoła. Dostrzega też praktyczną potrzebę duchowej władzy w
Kościele. „O ile Kościół już za życia pierwszych apostołów potrzebował
najwyższego pasterza, władzy oraz rządów, to w późniejszym czasie potrzeba
ta – co oczywiste – wzrosła jeszcze bardziej” (Tamże, s. 9). Prymat świętego
Piotra uznawany był w pierwszych wiekach z całą oczywistością, podobnie
jak troska o przekazywanie orędzia wiary: „nie zdarzyło się, by jakiś dogmat
Jezusa Chrystusa zaginął w Kościele, zgodnie z wyraźnym zaleceniem Pana”
(Tamże, s. 10). Kazanie to mówi o obowiązku miłości wszystkich i o
przebaczeniu swoim wrogom. Miłość nieprzyjaciół polega na przemianie
swego serca tak, aby „nie uznawać nikogo za wroga”, jest ona „wewnętrznym
upodobaniem wszystkich, którzy są przeciwko nam, otaczaniem ich
życzliwością, jaką mamy wobec naszych najlepszych przyjaciół” (Ks. Robert
Spiske, Kazanie nr 828. Na drugą niedzielę po Zielonych Świątkach, s. 2).
Ks. Spiske przypomina, że „całe dzieło Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, jest
dziełem miłowania nieprzyjaciół” (Tamże, s. 3). Nie wystarczy przemiana
wewnętrzna swego serca, choć jest ona koniecznym początkiem. Trzeba pójść
do nieprzyjaciół i okazać im swoją miłość. Ks. Spiske dostrzega w
przebaczeniu rdzeń powołania chrześcijańskiego. Jeżeli kto chce naśladować
Jezusa powinien opuścić swoją matkę oraz ojca i pójść z Jezusem, pójść
przebaczać swoim wrogom. Miłość nieprzyjaciół rozpoczyna się od
opuszczenia środowiska największej miłości, od opuszczenia swej matki, aby
iść do wrogów, „podać im ręce i serce i pojednać się z nimi” (Tamże, s. 4).
49
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie rodziny dla życia konsekrowanego W wieku XXI
prawdopodobnie do zakonów będzie wstępować wielu ludzi żonatych, których
dzieci już są dorosłe. Będą to przede wszystkim wdowy i wdowcy. Podobnie
czyniło wielu ludzi w średniowieczu. Po latach formowania rodziny opuszczą ją,
aby prowadzić życie mnisze. Jest to prawdopodobne zarówno w Europie jak i w
Afryce, a także na innych kontynentach. W Europie nastąpi to wskutek tego,
że będzie tam przewaga ludzi starszych, tęskniących do Boga i potrzebujących
życia we wspólnocie. W Afryce, gdzie człowiek bezdzietny jest pogardzany i
należy do drugiej kategorii, tym bardziej należy oczekiwać realizacji takiego
schematu. (R. J. Schreiter, CPPS, El torno de la vida religiosa en año 2010,
„Confer” 1(1991), s. 80. Jeżeli nie będzie jakiegoś wstrząsu duchowego w Azji,
to jedynym krajem o znaczącej roli chrześcijaństwa byłaby Korea Południowa,
ewentualnie część azjatycka Rosji, która jednak wyraźnie jest przesycona
europejskością, gdyż prawie wszyscy mieszkańcy są potomkami ludzi
przybyłych tam z Europy. Wszystko wskazuje na to, że Syberia będzie
prawosławna, z nieznacznym udziałem Kościoła katolickiego Ż2 36.
+ Opuszczenie Saula przez ducha Pańskiego, a opętał go duch zły, zesłany
przez Pana. „Samuel więc zapytał Jessego: Czy to już wszyscy młodzieńcy?
Odrzekł: Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce. Samuel powiedział
do Jessego: Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty,
dopóki on nie przyjdzie. Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał
piękne oczy i pociągający wygląd. – Pan rzekł: Wstań i namaść go, to ten.
Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy
od tego dnia duch Pański opanował Dawida. Samuel zaś udał się z powrotem
do Rama. Saula natomiast opuścił duch Pański, a opętał go duch zły,
zesłany przez Pana. Odezwali się do Saula jego słudzy: Oto dręczy cię duch
zły, zesłany przez Boga. Daj więc polecenie, panie nasz, aby słudzy twoi,
który są przy tobie, poszukali człowieka dobrze grającego na cytrze. Gdy
będzie cię męczył zły duch zesłany przez Boga, zagra ci i będzie ci lepiej. Saul
odrzekł sługom: Dobrze, wyszukajcie mi człowieka, który by dobrze grał, i
przyprowadźcie go do mnie! Na to odezwał się jeden z dworzan: Właśnie
widziałem syna Jessego Betlejemity, który dobrze gra. Jest to dzielny
wojownik, wyćwiczony w walce, wyrażający się mądrze, mężczyzna piękny, a
Pan jest z nim. Saul wyprawił posłańców do Jessego, by powiedzieli: Przyślij
mi twego syna, Dawida, który jest przy owcach. Jesse wziął pięć chlebów,
bukłak wina oraz jednego koziołka i przez swego syna Dawida posłał to
Saulowi. Dawid przybył do Saula i przebywał z nim. Saul pokochał go
bardzo. Dawid stał się jego giermkiem. Kazał więc Saul powiedzieć przez
posłańców Jessemu: Chciałbym zatrzymać u siebie Dawida, gdyż mi się
spodobał. A kiedy zły duch zesłany przez Boga napadał na Saula, brał Dawid
cytrę i grał. Wtedy Saul doznawał ulgi, czuł się lepiej, a zły duch odstępował
od niego” (1 Sm 16, 11-23).
+ Opuszczenie spokoju sytuacji duchowej stabilnej. Kościół wojujący
realizuje ciągle wizję walki przeciwko wojskom ciemności z Księgi Apokalipsy.
[Wiek XIX z jego romantyzmem sprzyjał pojawianiu się obrazów
apokaliptycznych. Widoczne to jest u polskich wieszczów: Mickiewicz,
Słowacki, Krasiński]. Już w doczesności pobrzmiewa triumfalny hymn
zwycięstwa. Celem człowieka i całego Kościoła jest chwała wieczna. Lud Boży
zmierza do niebiańskiego Jeruzalem. Wszelkie byty zostały stworzone i będą
50
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przemieniona dla większej chwały Kościoła. Empireum, czyli doczesność jest
miejscem pielgrzymowania Oblubienicy do Syna Bożego. Przechodzenie do
wieczności oznacza przemianę statusy Kościoła walczącego w Kościół
triumfujący, ciało zniszczalne stanie się niezniszczalnym, uwielbionym.
Pełnia doskonałości w niebie oznacza pełnię dojrzałości. [Czyściec to sytuacja
zmierzania do pełni dojrzałości, do dojrzałej miłości]. W niebie Kościół ukaże
się Bogu Ojcu jako ciało moralne doskonale zorganizowane w Chrystusie,
Głowie widzialnej w swoim ciele zmartwychwstałym. Franciszek Palau
podkreślał w swoich refleksjach terminy „ciało uwielbione”, „ciało
nieśmiertelne”. Ten hiszpański karmelita [Katalończyk, urodzony w mieście
Lerida] za św. Janem od Krzyża często stosował symbol góry. Życie człowieka
jest wstępowaniem na górę Karmel. Tym samym droga mu była idea Kościoła
jako pielgrzymującego Ludu Bożego /E. Pacho, La Iglesia, Sacramento de
unidad, raíz de la espiritualidad de Francisco Palau, „Teresianum” 39 (1988)
fasc. 2, 275-303, s. 295/. W zmienności i niepewności świata człowiek
zawsze znajduje wskazujące mu drogę światło przewodnie niebiańskiego
Jeruzalem. Palau odnosi do Kościoła pielgrzymującego przypowieść o
biedaku i bogaczu. Biedak to człowiek, który wędruje, nie obiera na ziemi
miejsca, w którym chce być na wieki, do takiego miejsca dopiero wędruje.
Bogacz to człowiek, któremu wydaje się, że już jest doskonały, nie musi
opuszczać swojej sytuacji duchowej. Wydaje się mu, że zachowuje wszystkie
przepisy Prawa i niczego już nie musi czynić dla swojego uświęcenia.
Prawdziwy chrześcijanin ciągle stara się, by iść dalej. Do szczęścia wiecznego
prowadzi go droga cnót teologalnych: wiara, nadzieja i miłość. Kieruje się
prawem łaski (regułą łaski) i miłości. Miara doskonałości jest dla niego miara
miłości: Boga i bliźniego. W ujęciu chrześcijańskim trzeba mówić o miłości
Kościoła, czyli Boga-Chrystusa oraz bliźnich tworzących żywe ciało. Miłość
bliźniego otrzymuje charakter społeczny, nie odnosi się tylko do odrębnych
jednostek, lecz do społeczności, a gdy dotyczy jednostek to zwraca uwagę na
to, że wielkim dobrem dla każdego jest życie społeczne. Prawo zostało
spersonalizowane, nie są to abstrakcyjne przepisy, lecz żywe osoby. Pełnia
miłości również ujmowana jest społecznie, nie tylko w aspekcie
indywidualnym, lecz jako zjednoczenie całego Kościoła z Oblubieńcem. To
duchowe małżeństwo Kościoła i Chrystusa oznacza spełnienie wszelkich
praw, jest sakramentem jedności całej ludzkości z Bogiem Trójjedynym, jest
wielkim misterium zawierającym wszelkie inne misteria. W tym misterium
szczególną rolę zajmuje Maryja. Szczęście niebieskie to spoczywanie dziecka
w ramionach swej matki /Tamże, s. 296.
+ Opuszczenie społeczeństwa konieczne dla poznania Boga. Ibn Tufayl (wiek
XII) pisał o człowieku żyjącym samotnie na wyspie i poszukującego prawdy
wyłącznie swoim rozumem, nazywał się Hayy ibn Yaqzan. Na sąsiedniej
wyspie praktykowano religię głoszoną przez proroka, inspirowanego przez
Boga. Wszelkie prawdy ubierał on w szatę alegorii, sprawy realne były
zawarte w wyobrażeniach. Salaman oraz Absal praktykowali tę religię z
całym rygorem, jednakże Salaman przyjmował tylko sens literalny, dosłowny,
natomiast Absal doszukiwał się sensu alegorycznego, dokonując
odpowiednich interpretacji /M. Cruz Hernandez, Historia del pensamiento en
Al-Andalus (1). Historia, Biblioteca de la Cultura Andaluza, Editoriales
Andaluzas Unidas, Sevilla 1985. s. 179/. Salaman prowadził życie światowe,
51
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ograniczając się do zewnętrznych praktyk kultowych, Absal prowadził życie
ascetyczne, szukał samotności, zdecydował się opuścić wyspę i dołączyć do
samotnika żyjącego na wyspie sąsiedniej. Znalazł ciszę i pokój, w samotności
dochodząc do intuicyjnej jedności z Bogiem. Gdy spotkał się z drugim
pustelnikiem stwierdził, że wszelkie prawdy religijne, które znał (Bóg i jego
aniołowie, księgi i prorocy, dzień sądu ostatecznego, chwała wieczna i piekło)
to tylko symbole tego, do czego doszedł ibn Yaqzan drogą intuicji. Okazało
się, że jego idee intelektualne są zgodne z przekazem religijnym. Odtąd Absal
otaczał go wielkim szacunkiem. Prawda rozumowa i prawda religijna w
gruncie rzeczy są zgodne /Tamże, s. 180/. W tej sytuacji ibn Yaqzan
zdecydował się udać na sąsiednia wyspę, aby podjąć działalność
misjonarską, umacniając wiarę tamtejszej ludności. Towarzyszył mu Absal.
Okazało się, że dwaj mędrcy potrafili dostrzec zgodność prawd rozumowych i
religijnych, natomiast prości ludzie do tego nie byli zdolni, uznali ich za
heretyków. Przyczyną tego nie była prosta wiara, lecz wręcz odwrotnie, wiara
płytka, zagłuszona głupotą i wadami moralnymi. Chcą oni spokojnego życia,
bez głębszej refleksji religijnej, ograniczając się jedynie do zewnętrznych form
kultu. Na tym polegała religijność tradycyjna /Tamże s. 181/. Zgodność
między filozofią i religijną tradycyjna istnieje tylko w porządku praktycznym,
natomiast w porządku mądrości filozofia jest zgodna z religijnością
wewnętrzną, głęboką. Hayy ibn Yaqzan spostrzegł, że ogół ludzi nie pragnie
intuitywnej jedności z Bogiem, ani wznieść się na wyżyny czystej Prawdy,
wobec tego powrócił na swą wyspę. Jedynie religijność wewnętrzna, głęboka,
uczestniczy w królestwie mądrości /Tamże, s. 182.
+ Opuszczenie stylem literackim, Egger W. Styl literacki to „zespół zasad i
środków językowych nadających dziełu literackiemu indywidualne cechy.
Analiza stylu polega na badaniu występujących w tekście środków ekspresji
oraz oryginalnych zwrotów, odbiegających od ogólnie przyjętych. Istnieją
różne figury stylu. W. Egger dzieli je na cztery grupy: 1) uzupełnienie; 2)
dołączenie; 3) opuszczenie; 4) uporządkowanie” /W. Egger, Methodenlehre,
zum Neuen Testament. Einfürung In linguistische und historisch-kritische
Methoden, Freiburg-basel-Wien 1987, s. 81; Za J. Czerski, Metody
interpretacji Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu
Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 130/. Styl jest
to: „Zespół zasad i środków językowych nadających dziełu literackiemu
indywidualne piętno jako dziełu sztuki i decydujących o sposobach
realizowania przez nie funkcji estetycznych oraz innych właściwych mu
funkcji” (T. Kostkiewiczowa). Stoicy wskazywali pięć zasad estetycznego
przedstawiania treści: 1) poprawność języka (ellenismos, latinitas, elegantia);
2) jasność, przejrzystość wypowiedzi (safenia, claritas, perspicuitas); 3)
zwięzłość (syntomia, brevitas), 4) stosowność (prepon, aptum, decorum); 5)
artystyczne opracowanie (kataskeue, artificiosa diligentia). Natomiast
Teofrast, uczeń Arystotelesa wyróżnia cztery zasady dobrego stylu: poprawny
język, przejrzystość wypowiedzi, stosowność wyrażania, ozdabianie tekstu.
[…] Zasady dobrego stylu wyróżnione przez Teofrasta, ucznia Arystotelesa: 1)
Poprawny język, to znaczy unikanie barbaryzmów i wykroczeń przeciw fleksji
lub składni oraz poprawne stosowanie reguł gramatycznych; 2) Przejrzystość
wypowiedzi. Wypowiedź musi być trafna i pełna treści. Niejasność
wypowiedzi powodują: przestarzałe słowa i zwroty; wyrazy, zwroty lub
52
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
konstrukcje składniowe właściwe językowi tylko pewnego obszaru
(prowincjalizmy).
Wyszukane
terminy
techniczne,
długie
zdania,
nadużywanie przestawnego szyku zdań, zbyt obszerne parafrazy; 3)
Stosowność wyrażania, to znaczy unikanie wszystkiego, co potoczne, co
może razić, jak: napuszone słowa, zdania powtarzające niepotrzebnie to, co
już zostało powiedziane, wyrażenia składające się z wyrazów o takim samym
znaczeniu. Stosowność wyrażania zależy od stosowności myślenia i rodzaju
tekstu; 4) Ozdabianie tekstu nie spełnia tylko funkcji artystycznej, lecz ma
na uwadze również oddziaływanie tekstu. Ozdabianiu tekstu służą: obrazy i
porównania, ostrożnie stosowane archaiczne formy i neologizmy /Tamże, s.
159.
+ Opuszczenie substancji duszy ludzkiej przez duszę ludzką podczas drogi
mistycznej. Przemiana człowieka w miłości Bożej stanowi element
charakterystyczny mistyki hiszpańskiej wieku XVI. W procesie oczyszczenia
dusza bardziej cierpi niż czyni, bardziej otrzymuje, niż daje. Nie oznacza to
bierności, lecz mocną świadomość, że wobec tego, co czyni Bóg, to co czyni
dusza jest niczym. Wyrażają to formuły: Nie myśleć nic, wiedzieć, ale nie
działać, zwracać uwagę tylko na Boga i odczuwać z tej sytuacji zadowolenie.
Najwyższe poznanie Boga nie dokonuje się przez intelekt, lecz przez miłość.
Zrozumienie ustępuje radosnej woli. Wola miłuje ostatecznie to, czego nie
zna. Spotkanie z Bogiem dokonuje się na dnie duszy. Jest to poznanie Boga
najbardziej boskie, przez niewiedzę (por ignorancia), bez ćwiczenia wyobraźni,
rozumu, poprzez płonącą miłość. Mistycy mówią o tym, że dusza wchodzi w
samą siebie, dociera do siebie samej, wstępuje na siebie samą, ale też mówią,
że dusza wychodzi z siebie, opuszcza swoją substancję, staje się niczym. Nie
jest to ucieczka od świata, od materii w stronę spirytyzmu, lecz odchodzenie
duszy od siebie samej. Wskutek tego następuje otwarcie osobowe na Boga,
który dokonuje przemiany duszy od jej najgłębszego wnętrza. Bóg czyni z
duszy egoistycznie zamkniętej płonące źródło miłości, płonące miłością Boga,
a nie swoją. Powstaje rana miłości, która obejmuje całego człowieka. Dusza
przemienia się, staje się personalną raną miłości. Opis ten ma kilka wersji.
Opis tworzony przez nurt los recogidos zawierał w sobie elementy czerpane
od los alumbrados i od erazmian, oraz od innych szkół modlitwy mistycznej.
Również duchowość portugalska była kształtowana przez drogę mistyki
afektywnej tworzonej przez los recogidos M. Andrés, La teología en el siglo
XVI (1470-1580), w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes
hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria
Española: Seminario Suarez, Madrid 1983 s. 579-735 (r. VII), s. 661.
Mistyka owa odzwierciedla się w poezji hiszpańskiej: Lope de Vega (sonety),
Lope, Cervantes, Calderon, El Greco, Murillo (poezja liryczna). Wszyscy oni
należeli do trzeciego zakonu franciszkanów Tamże, s. 662.
+ Opuszczenie Syna Bożego wcielonego; droga męki, śmierci, ofiary,
opuszczenia. / Marek/ „Chrystologia w Ewangeliach synoptycznych. / droga
Jezusa to droga Syna Człowieczego: męki, śmierci, ofiary, opuszczenia, ale
przez to właśnie staje się Odkupicielem: nie paktuje ze złem moralnym,
wypełnia plan Trójcy Świętej, ratuje ludzkość i ostateczny sens życia
umieszcza w nieskończonej głębi i tajemnicy eschatologii, gdzie rola
poniżenia odmienia się na wieczną chwałę (Mk 8, 38; 13, 26; 14, 62). Jest to
zatem chrystologia „Jedności Syna Człowieczego i Syna Bożego”, a także głębi
53
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dialektyki egzystencjalnej, gdzie poniżenie dotyczy skażonej grzechem
doczesności (ciała), Syna Człowieczego, a wywyższenie - dotyczy wieczności
(ducha, Syna Bożego). Przy tym wywyższenie nie idzie prostą drogą przez
cierpiętnicze i mechaniczne czy fatalistyczne poniżenie, lecz przez
rzeczywistość Osoby, która transponuje na swój sposób egzystencję doczesną
na wieczną, cierpiętliwą na zwycięską, ziemską na niebiańską. I tak „Syn
Człowieczy” i „Syn Boży” to jedna Osoba, która się przejawia w tych dwóch
światach (choć nie występuje termin „osoba”). Już w synostwie człowieczym
są znaki Syna Bożego: w chrzcie, na górze kuszenia, w wołaniach duchów, w
przemienieniu (9, 7), po ukrzyżowaniu itd. Inaczej mówiąc – już w życiu
ziemskim były znaki antycypujące wywyższenie: 10, 37.50; 15, 38-39; 16, 6
(R. Schnackenburg, R. Pesch, D. Liihrmann, J. Kudasiewicz, J. Łach, R.
Bartnicki)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw
KUL, Lublin 1999, s. 625.
+ Opuszczenie synagog przez żydów Aleksandrii na mocy nakazy
gubernatora rzymskiego. Grecy zawładnęli nimi i umieścili w nich podobizny
ubóstwionego cesarza Kaliguli. Przedstawiciele różnych ludów, w pierwszych
wiekach panowania hellenistycznego w Egipcie, jednoczyli się w sposób
niezależny w swoich własnych społecznościach (politéuma). Nie wszyscy żydzi
z Aleksandrii należeli do miejskiej żydowskiej politéuma, która
prawdopodobnie ustaliła się na podstawie osadnictwa wojskowego, podobnie
zresztą jak inne politéuma w Egipcie. Zorganizowana grupa żydów była
odseparowana od pólis. Obywatele greckiej pólis starali się oto, aby było
jedno wspólne obywatelstwo – hellenistyczne, złączone z konieczności z
kultem miejskim. Tymczasem żydzi dążyli do zdobycia równego prawa w
obrębie dwóch oddzielnych społeczności politycznych: politéuma żydowskiego
obok politéuma greckiego. Niektórzy tylko żydzi przyjmowali obywatelstwo
greckie, zachowując własną religię. Ludność żydowska koncentrowała się w
dwóch spośród pięciu dzielnic Aleksandrii. Synagogi były w całym mieście.
Ilościowo Aleksandria była stolicą judaizmu. Sytuacja sprzyjała symbiozie
wartości kulturowych i religijnych judaizmu i kultury greckorzymskiej.
Aleksandria była najważniejszym i najbardziej ożywionym centrum
hellenizmu. W początkach chrześcijaństwa myśl żydowsko-aleksandryjska
była już dość mocna. Jej rozkwit nastąpił wskutek absorpcji przez Kościół
kategorii myślenia i metod żydowsko-aleksandryjskich. Było to powodem
większej nieufności wobec chrześcijaństwa ze strony palestyńskich rabinów
/R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del cristianismo. Transfondo judío del
cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones Universidad Pontificia Salamanca,
Salamanca 1995 s. 93/. Napięcie pomiędzy żydami mieszkającymi w
Aleksandrii a jej obywatelami greckimi wzrosło na początku I wieku. Doszło
do prześladowań żydów. Gubernator rzymski, chcąc rozdzielić jednych od
drugich, nakazał żydom skoncentrować się w jednej dzielnicy. Grecy
zawładnęli synagogami i umieścili w nich podobizny ubóstwionego cesarza
Kaliguli. Cesarz ten chciał także zakazać kultu w świątyni Jerozolimskiej
/Tamże, s. 94.
+ Opuszczenie synagogi przez Jezusa „Po opuszczeniu synagogi przyszedł do
domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za
nią. On stanąwszy nad nią rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i
usługiwała im. O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na
54
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł
ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: Ty jesteś
Syn Boży! Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że
On jest Mesjaszem. Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce
pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać,
żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: Także innym miastom
muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany. I
głosił słowo w synagogach Judei” (Łk 4, 38-44).
+ Opuszczenie szczęścia niebieskiego przez Syna Bożego, we Wcieleniu. Rok
1870 W roku I Soboru Watykańskiego i w roku wojny Prusów z Francją ks.
Spiske, podczas głoszenia kazań adwentowych, dał do zrozumienia, że
zadaniem kapłanów, a więc i jego zadaniem, jest składanie ofiary
Eucharystycznej, potrójnej ofiary, za potrójne narodziny Jezusa Chrystusa.
W pierwszej podkreślane są narodziny „Syna Bożego z Ojca wieczności”. Jest
to nieogarniona tajemnica życia Boga. Dlatego „ofiarna uroczystość ma
miejsce w samym środku nocnego mroku, jest to Święta Noc”. Druga
Eucharystia na pierwszy plan wysuwa tajemnicę stania się Syna Bożego
człowiekiem, z Maryi Panny. Nastała pełnia czasów, w której ukazało się
światło w ciemności i noc została zastąpiona przez dzień zbawienia. Dlatego
„drugie ofiarne święto ma miejsce wtedy, gdy dnieje”. Trzecia Eucharystia
mówi o narodzeniu się Syna Bożego w sercu człowieka. Dlatego „trzecia
ofiara dzieje się w jasny dzień” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 55. Na drugą
niedzielę adwentu, 11 grudnia 1870, s. 1). Uroczystość Bożego Narodzenia
uczy nas umierania, rezygnowania z osobistego szczęścia dla czynienia dobra
innym. Syn Boży zrezygnował z sytuacji absolutnego szczęścia, przychodząc
na świat. Gdy człowiek uczy się od Jezusa położonego w żłóbku betlejemskim
umierania, wtedy przygotowuje się do nowego narodzenia w chwili
odchodzenia z tego świata. Chrystus opuścił „niebo, swego Ojca, swoich
aniołów, swą wspaniałość, swą nieskończoną chwałę i majestat, który jest
jego istotną świętością”. Te sam Jezus, który spoczywał w stajence, spoczywa
w Przenajświętszym Sakramencie, a w końcu spoczywa w sercu
umierającego chrześcijanina, „rozlewając swe łaski w nieskończonej pełni
błogosławieństwa”. Również aniołowie, którzy śpiewali „gloria” w Betlejem,
śpiewają „gloria in excelsis Deo” nad łożem śmierci sprawiedliwego. Adwent
liturgiczny przygotowuje do świąt Bożego Narodzenia, adwent życia
doczesnego przygotowuje do narodzenia człowieka dla chwały wiecznej. „By
móc umrzeć dobrze i szczęśliwie, musimy się o to zatroszczyć. Głupotą jest
chcieć zbierać plony tam, gdzie się nie posiało ziarna, żądać sukcesów tam,
gdzie o nie się nie starano” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 55. Na drugą
niedzielę adwentu, 11 grudnia 1870, s. 2).
+ Opuszczenie świata grzesznego przez człowieka sprawiedliwego idącego do
chwały nieba. „Lepsza bezdzietność połączona z cnotą, nieśmiertelna jest
bowiem jej pamięć, bo ma uznanie u Boga i ludzi: Gdy jest obecna, to ją
naśladują, tęsknią, gdy odejdzie, a w wieczności triumfuje uwieńczona –
zwyciężywszy w zawodach o nieskazitelną nagrodę. A rozplenione mnóstwo
bezbożnych nie odniesie korzyści; z cudzołożnych odrośli wyrosłe – nie
zapuści korzeni głęboko ani nie założy podwaliny niezawodnej. Jeśli nawet do
czasu rozwinie gałęzie – wstrząśnie nim wiatr, bo słabo utwierdzone, i wyrwie
z korzeniami wichura. Połamią się nierozwinięte gałęzie, a owoc ich –
55
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
bezużyteczny, niedojrzały do jedzenia i do niczego niezdatny. Bo dzieci
zrodzone z nieprawego pożycia, przy osądzeniu rodziców, świadczą o ich
przewrotności. A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie
odpoczynek. Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się
jej nie mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości – życie
nieskalane. Ponieważ spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość, i żyjąc wśród
grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie odmieniła jego
myśli albo ułuda nie uwiodła duszy: bo urok marności przesłania dobro, a
burza namiętności mąci prawy umysł. Wcześnie osiągnąwszy doskonałość,
przeżył czasów wiele. Dusza jego podobała się Bogu, dlatego pospiesznie
wyszedł spośród nieprawości. A ludzie patrzyli i nie pojmowali, ani sobie tego
nie wzięli do serca, że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi i nad
świętymi Jego opatrzność.
Sprawiedliwy umarły potępia żyjących
bezbożnych, i dopełniona wcześnie młodość – leciwą starość nieprawego.
Zobaczą bowiem kres roztropnego, a nie pojmą, co o nim Pan postanowił i w
jakim celu zachował go bezpiecznym. Patrzą i żywią pogardę, ale Pan ich
wyśmieje. I staną się potem wstrętną padliną i wiecznym pośmiewiskiem
wśród zmarłych. Strąci ich bowiem na głowę – oniemiałych, i wstrząśnie nimi
od posad, i zostaną do szczętu zniszczeni, i będą w udręczeniu, a pamięć o
nich zaginie. Z bojaźnią przyjdą zdać sprawę z win swoich, a w twarz ich
oskarżą własne nieprawości” (Mdr 4, 1-20).
+ Opuszczenie świata przez Boga Apokaliptyka charakteryzuje się skrajnym
pesymizmem (pesymizm apokaliptyczny), który objawia się w radykalnym
odrzuceniu eonu obecnego. Punktem wyjścia, odskocznia dla 4 Esd i 2 Bar
jest zniszczenie Jerozolimy, zarówno w roku 587 przed Chr., jak i w roku 70
po Chr. Cała nadzieja pokładana jest w eonie, który z pewnością nadejdzie.
Pesymizm apokaliptyczny głosi, że ten świat został opuszczony przez Boga i
wpadł w ręce szatana /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del cristianismo.
Transfondo judío del cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones Universidad
Pontificia Salamanca, Salamanca 1995, s. 231/. Figura jego jest ukazywana
w różnych imionach. Judaizm apokaliptyczny rozwijał przeróżne spekulacje
dla wyjaśnienia, w jaki sposób byty stworzone przez Boga jako dobre
przemieniły się w Jego przeciwników. Innym rysem pesymizmu, obok
przekonania o moralnej degeneracji ludzkości, jest przekonanie, że ten świat,
fizycznie zestarzały, rozpadnie się, rozwali się w drobny mak, będzie
pokruszony na miazgę. Obraz katastrofy kosmicznej opisuje przejście z
jednego eonu w drugi. Wtedy pojawi się niewidzialne miasto, objawi się
ukryta kraina. Świat zostanie wrzucony do stanu pierwotnego milczenia, na
siedem dni, po których obudzi się nowy eon (4 Ezd 7, 26-31) /Ibidem, s.
232/. Preludium przejścia do drugiego eonu w apokaliptyce judaistycznej
stanowi przyjście Mesjasza na świat w jego ostatnim odcinku istnienia, już
po jego przemienieniu. Tego rodzaju przekonanie określane jest mianem
millenaryzm (z greckiego: chiliazm). Jest to kombinacja oczekiwania na
Mesjasza Dawidowego z jego panowaniem ziemskim z oczekiwaniem na
Mesjasza apokaliptycznego, który rozpocznie panowanie transcendentne
samego Boga. Przekonanie takie weszło też do chrześcijaństwa: Ap 20, List
Barnaby, Papiasz, św. Justyn, św. Ireneusz z Lyonu. Millenaryzm pojawia się
w całej historii chrześcijaństwa. Ideologia marksistowska odpowiada
56
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
millenaryzmowi żydowskiemu, który został zsekularyzowany i rozwinięty
radykalnie /Ibidem, s. 233.
+ Opuszczenie świata umacniane celibatem radykalnych naśladowców
Chrystusa. Solidarność Chrystusa z ludźmi uwidoczniona w Liście do
Hebrajczyków oraz kenoza Listu do Filipian posiadają tę samą orientację. Z
tego punktu widzenia powinien być rozpatrywany celibat chrześcijański jako
modus vivendi naśladowcy Chrystusa w radykalnym ogołoceniu i
solidarności z tymi, którzy są samotni i opuszczeni. Celibat czyni naszą
naturę podobną do natury ukrzyżowanego Jezusa, włączając nas ontycznie w
strukturę kenozy, w historię Boga na sposób Boga (J. Sobrino). Według
synoptyków Jezus nie wciela się jako Galilejczyk, lecz jako ubogi wśród
ubogich. Przyjmuje ich los i ich duchowość. Jest to duchowość ludzi
uciemiężonych, cierpiących, idących drogą męczeństwa. Taką drogą kroczył
Jezus od wcielenie aż do śmierci T42.3 307.
+ Opuszczenie świata w zaśnięciu Maryi nie nastąpiło. „Rola Maryi wobec
Kościoła jest nieodłączna od Jej zjednoczenia z Chrystusem i wprost z niego
wynika. „Ta zaś łączność Matki z Synem w dziele zbawczym uwidacznia się
od chwili dziewiczego poczęcia Chrystusa aż do Jego śmierci”. W sposób
szczególny ukazuje się w godzinie Jego męki: Błogosławiona Dziewica szła
naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swoje zjednoczenie z Synem
aż do krzyża, przy którym nie bez postanowienia Bożego stanęła, najgłębiej
ze swoim Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się
matczynym duchem, z miłością godząc się, aby doznała ofiarniczego
wyniszczenia żertwa z Niej zrodzona; a wreszcie przez tegoż Jezusa
Chrystusa umierającego na krzyżu oddana została uczniowi jako matka tymi
słowami: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19, 26-27)” (KKK 964). „Wniebowzięcie
Maryi jest szczególnym uczestniczeniem w Zmartwychwstaniu Jej Syna i
uprzedzeniem zmartwychwstania innych chrześcijan: W narodzeniu Syna
zachowałaś dziewictwo, w zaśnięciu nie opuściłaś świata, o Matko Boża:
połączyłaś się ze źródłem życia, Ty, która poczęłaś Boga Żywego, a przez
swoje modlitwy uwalniasz nas od śmierci” (KKK 966). „Przez całkowite
przylgnięcie do woli Ojca, do odkupieńczego dzieła swego Syna, do każdego
natchnienia Ducha Świętego, Maryja Dziewica jest dla Kościoła wzorem
wiary i miłości. Przez to właśnie jest Ona „najznakomitszym i całkiem
szczególnym członkiem Kościoła”; Maryja jest „figurą” Kościoła (typus
Ecclesiae)” (KKK 967).
+ Opuszczenie świątyni przez Chwałę Pańska, doxa. „Jakkolwiek świątynia
Mojżeszowa oznacza postęp w stosunku do świątyni kosmicznej, nie
unieważnia jej, lecz ją przedłuża. Jest to właściwość tych kolejnych etapów
ekonomii, z których każdy zarazem przekracza i zachowuje poprzedni.
Podobnie powie Jezus: „Nie przyszedłem zburzyć [świątyni Mojżeszowej], lecz
ją wypełnić” /J. Daniélou, Trójca Święta i tajemnica egzystencji. Znak
świątyni czyli o obecności Boga, tł. M.Tarnowska, (oryg. La Trinité et le
mystére de l’existence, Desclée Brouwer, 1968; Le signe du temple ou de la
présance de Dieu, Editions Gallimard, 1992), wyd. Znak, Kraków 1994, s.
91/. Cały kosmos przełamywał się jakby w świątyni stanowiącej
mikrokosmos, podobnie jak katedra, która zawiera w sobie całą faunę i florę,
wyrzeźbione na kapitelach /Tamże, s 92/. Świątynia Mojżeszowa była tylko
etapem przejściowym. Zastępuje ją nowy porządek wraz z Chrystusem, który
57
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest rzeczywistością; świątynia była jedynie jej figurą. Odtąd mieszkaniem
Jahwe, szechina, nie jest już świątynia, lecz człowieczeństwo Jezusa. „Tu jest
coś większego niż świątynia” (Mt 12,6). Chwała Pańska, doxa, opuściła
świątynię. Stworzenia anielskie w przybytku kosmicznym obrazowały zastępy
niebieskie, w przybytku Mojżeszowym – cheruby. Ich zadaniem jest
ukrywanie chwały Bożej przed wzrokiem profanów. /Tamże, s. 93/. Cała
ziemia pełna jest Jego chwały (Iz 6, 2–3). Chwała Pana przebywa w świątyni
aż do momentu Wcielenia. Ale od tego dnia zaczyna przebywać w Jezusie.
Boska Obecność, osłaniająca swoim cieniem Dziewicę, to ten sam obłok,
którego obecność poświadczała, że Jahwe mieszka w przybytku. I oto wraz z
zamieszkaniem i widzialną chwałą, także chwała niewidzialna będzie odtąd
otaczała człowieczeństwo Tego, w którym Bóg zamieszkał w ciele. Oto
zjawienie się archaniołów z Gabrielem, którzy odtąd będą otaczać
człowieczeństwo Jezusa /Tamże, s. 94.
+ Opuszczenie świątyni przez Jahwe, gdy zabrakło w niej Arki Przymierza.
Powraca, gdy Maryja wnosi Jezusa do świątyni. „Temat chwały występuje
jeszcze raz w zakończeniu Ewangelii dzieciństwa. Symeon pozdrawia
wnoszonego do świątyni Jezusa jako „Chwałę Izraela” (Łk 2, 32). Jest to tytuł
należny samemu Bogu. Chwała Jahwe, która opuściła świątynię pozbawioną
Arki Przymierza, powraca, gdy Maryja wnosi Jezusa do świątyni. Symeon
może już umrzeć (Łk 2, 26-29), może ujrzeć śmierć, gdyż ujrzał „Chwałę”.
Czasy się wypełniły. Maryja, Córka Syjonu eschatologicznego i nowa Arka
Przymierza, wypełnia swą misję: wnosi do świątyni Tego, którego miejsce jest
w świątyni. Sam Jezus potwierdza tę prawdę w ostatnim epizodzie Ewangelii
dzieciństwa, w scenie odnalezienia: „Trzeba, abym był u Ojca” (Łk 2, 49)” /R.
Laurentin, Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej. Wydanie Integralne,
tł. Zygmunt Proczek MIC (Court traite sur la Vierge Marie, Édition postconciliaire, P. Lethielleux Editeur, Paris 1968 /wyd. 5/), Wydawnictwo Księży
Marianów, Warszawa 1989, s. 45/. „Często stawiano pytanie, czy podczas
zwiastowania Maryja zdawała sobie już sprawę, że Chrystus jest Bogiem.
Opierając się na tak zwanych „racjach stosowności”, teologowie dawali
odpowiedź twierdzącą. Egzegeci natomiast wskazywali na brak podstaw tych
racji w Ewangelii dzieciństwa. Aluzje biblijne znajdujące się w dwóch
pierwszych rozdziałach Ewangelii Łukasza, pozwalają jednak na
przeciwstawienie się tym zastrzeżeniom. Otóż wskazują one na przedziwne
utożsamienie Jezusa i Jahwe w słowach zwiastowania. Maryja – znająca
Pismo Święte i posługująca się jego językiem – była w stanie dostrzec tę
tożsamość. Tak więc wnioski egzegetów i teologów nie przeciwstawiają się
sobie, lecz są zbieżne. Zostały przezwyciężone obustronne ograniczenia:
wyłącznie historyzujące interpretacje egzegetów, stojących na pozycjach
walki antymodernistycznej, oraz sztuczne konstrukcje teologów na obrzeżu
Pisma Świętego” /Tamże, s. 46.
+ Opuszczenie świątyni przez Jezusa. „Gdy Jezus szedł po wyjściu ze
świątyni, podeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni.
Lecz On rzekł do nich: «Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie
zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». A gdy siedział na
Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: «Powiedz
nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?»”
(Mt 24, 1-3)
58
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+
Opuszczenie
Uniwersytetu
Jagiellońskiego
przez
humanistów
uniwersyteckich na początku lat pięćdziesiątych XVI. Przedstawiciele tego
nurtu stopniowo „W latach czterdziestych XVI w. w Krakowie wypracowano
wspólny program walki ze starym profilem studiów filozoficznych. Ważna
miejsce w tym programie zajmowało studiowanie języków klasycznych i
literatury starożytnej. Studia humanitatis miały na celu kształtowanie
człowieka, a nie tylko opanowania umiejętności ozdobnego mówienia i
pisania, czy też nabycie pewnego kwantum wiedzy o starożytności. Studia
literackie winny doskonalić człowieka, winny być użyteczne. Nie można
mówić o umacnianiu się na Uniwersytecie Krakowskim w latach 1519-1549
humanizmu formalnego, literackiego. Przedstawiciele tego nurtu posiadali
zróżnicowane poglądy. U podstaw tych poglądów znajdowały się odmienne
filozoficzne koncepcje człowieka, które albo przedkładały postawę czynną
nad kontemplacyjną, albo odwrotnie” /J. Czerkawski, Humanizm i
scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII
wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 25/. „Początek lat pięćdziesiątych XVI był w
Krakowie czasem licznych publikacji środowiska filozofów. Jednocześnie
jednak środowisko uniwersyteckich humanistów przestało istnieć.
Przedstawiciele tego nurtu stopniowo opuszczali uniwersytet. Wszyscy oni
byli zwolennikami Erazma z Rotterdamu, tworzyli swego rodzaju katolicką
reformację. Poszukiwali oni dróg odnowienia chrześcijaństwa. Marycjusz i
Gelasinus udali się do Italii. Marycjusz po powrocie został kanclerzem
biskupa chełmińskiego” /Tamże, 26/. „Jan z Trzciany polecił biskupowi
warmińskiemu Stanisławowi Hozjuszowi Grzegorza z Sambora jako
kandydata na stanowisko kierownika szkoły w Elblągu, po rezygnacji z tego
stanowiska Gelasinusa. Ostatecznie jednak Grzegorz objął kierownictwo
szkoły w Przemyślu. Następnie przeniósł się do Lwowa, gdzie współpracował
ze znakomitym pedagogiem i humanistą Benedyktem Herbestem.
Pozostawali oni w kontakcie ze swym byłym profesorem, Janem z Trzciany.
Drugim kandydatem na kierownika szkoły w Elblągu był Paweł Nowopolczyk,
brat Wojciecha, znawca języka greckiego. Trzciana został kanonikiem
kapituły lwowskiej. Ostatnim śladem jego kontaktów z Uniwersytetem
Krakowskim jest komentowanie mów Cycerona w półroczu letnim 1556 przez
jego zastępcę” /Tamże, s. 27.
+ Opuszczenie Węgier po wojnie światowej I przez Polskę. „Książka
Zdziechowskiego [M. Zdziechowski, Węgry i dookoła Węgier. Szkice
polityczno-literackie, Wilno 1933] mieści w sobie liczne wątki krytyki polityki
polskiej, a zwłaszcza takich elementów, jak „filoczeski entuzjazm”,
wzorowanie się na Francji oraz lekkomyślne zaniechanie pośrednictwa Polski
pomiędzy Węgrami a państwami Małej Ententy, z czego skwapliwie
skorzystali Czesi. W tym kontekście Zdziechowski mówi o „bezmyślnej
ślamazarności naszej”, wyzyskiwanej umiejętnie przez Benesza. Autor
nieustannie i z naciskiem podkreśla, że z Węgrami łączy nas „absolutna
tożsamość interesów”, błędem polityki polskiej było to, że nie przeszkodziła
zamknięciu Węgier i Polski w odizolowanych od siebie „obręczach”, co wysoce
utrudnia nawiązanie regionalnego sojuszu Warszawy z Budapesztem.
Według Zdziechowskiego Mała Ententa została utworzona nie przeciwko
Niemcom, lecz „wyłącznie przeciw Węgrom”. Czechy wraz z Jugosławią i
Rumunią „są wobec Węgier absolutnie tym samym związane węzłem, jaki
59
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
łączył mocarstwa rozbiorowe względem nas, czyli są spółka zbójecką, albo,
delikatnie mówiąc, towarzystwem wzajemnych ubezpieczeń” (s. 77). Autor
prognozuje, że okrojone, upokorzone i wyizolowane Węgry prędzej czy później
skierują się w stronę Niemiec” K. Stępnik, Węgry-Polska. Międzywojenna
koncepcja przymierza, w: Tematy Węgierskie, red. Maria WoźniakiewiczDziadosz, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin
1997, 11-27, s. 16/. „Polityka polska, zapatrzona we Francję, sprzyja
takiemu właśnie sojuszniczemu ustawieniu się Węgier. Ten fatalizm
postrzegany już był przez wielu polityków i publicystów francuskich,
zaalarmowanych dysfunkcją Małej Ententy, pomyślanej jako czynnik
równowagi wobec Niemiec, a w praktyce będącej antywęgierskim
sprzysiężeniem regionalnym popychającym Budapeszt w kierunku Berlina, a
przez to potencjalnie wzmacniającym odwetowo usposobionego sąsiada
Francji. Zdziechowski przestrzega przed zbliżeniem polsko-czeskim, mówiąc
nawet o „fatalnej niemożliwości porozumienia się, ściślej mówiąc,
zrozumienia się z Czechami”, wyznającymi kult Rosji, niechętnymi Polsce i
mogącymi stanowić teoretyczny korytarz dla inwazji bolszewizmu. W tym to
urazie Zdziechowskiego kryje się pamięć o postawie Czechów w r. 1920, nie
przepuszczających transportów z bronią i liczących się z rychłą klęską
Polski, co konfrontuje filozof z postawą Węgrów, którzy w sierpniu 1920 r.
przyszli nam z ogromną pomocą, dostarczając w krytycznych dniach bitwy
warszawskiej kilkadziesiąt wagonów tak potrzebnej amunicji z fabryki
Csepel. Przeto zerwanie z Węgrami i zacieśnienie więzi z Czechami byłoby
poważnym błędem, choćby także jako funkcja teoretycznego wejścia w sferę
wpływów rosyjskich. Tę lekcję historii przerabiali niegdyś endecy, marząc o
zjednoczonej Polsce jako powiększonym o gubernię krakowską Priwislinju,
którzy po wojnie „zastygli w nienawiści do Węgier” i proczeskich sympatiach”
/Tamże, s. 17.
+ Opuszczenie wielu słów. Encyklopedia Katolicka w tomie VI (1993) w haśle
„Historia” odrzuciła „semantyczne rozróżnienie między znaczeniem
przedmiotowym (ontycznym) a znaczeniem podmiotowym (poznawczym,
metodologicznym i naukowym), co cały dalszy wywód uczyniło nielogicznym
lub przynajmniej mętnym. Pod koniec tego hasła mnie przypisano pogląd,
jakoby samo pojęcie historii wystąpiło wyłącznie w nurcie judaistycznochrześcijańskim, co przyjmowali – nierozważnie – niektórzy fideiści
protestanccy. W haśle „Historia” opuszczono antyhistorię zbawienia czy
historię niezbawienia (die Unheilsgeschichte) – bez zrobienia odpowiedniego
odsyłacza; jest to „logika” błędna, to tak jakby w historii traktować tylko o
czynach pomyślnych, a nie niepomyślnych, albo w etyce mówić o czynach
dobrych, a nie wspominać o złych. Z hasła „Historiozbawcza teologia”
wyrzucono – również pokrywając milczeniem moje protesty – omówienie
struktury przekazu, który dla zrozumienia teologii typu „nauki historycznej”
jest absolutnie konieczny. Gdzieś dopisano mi, że historia jest „darem
aniołów”. Podobnych opuszczeń, przeinaczeń i dopisków w różnych hasłach
jest więcej. Zrobiono to bądź z powodu nieprzezwyciężonej ignorancji co do
pojęć historycznych (tomizm nie rozumie historii), bądź z braku zmysłu
metodologicznego, bądź po prostu z powodów pozanaukowych, wywodzących
się z jakichś zaburzeń osobowościowych, które w Polsce są niestety coraz
częstsze” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 7-8.
60
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie wszelkich założeń i spekulacji myślowych doradza Mądrość
Wschodu, aby doświadczyć Absolutu. Cechy religii mistycznych (wymiaru
mistycznego danej religii): 1) Przeżywanie religijne rozpoczyna się dopiero
wtedy, gdy pojawia się doświadczenie bezpośrednie. Wiara zostaje
wzmocniona pewnością wewnętrzną. Ibn Arabi, islamski gnostyk, w swoim
radykalizmie mistycznym odrzuca jakąkolwiek formę zewnętrzną, w tym
również jakąkolwiek ustaloną treść wiary. Bezpośrednie spotkanie z Bogiem
musi być oczyszczone ze wszystkiego, wolne od jakiejkolwiek formy (Ibn
‘Arabi, El núcleo del Núcleo, Sirio, Málaga, 1992 (wyd. 2), s. 9). Termin
„objawienie” nie oznacza zespołu prawd, które trzeba zaakceptować przez
wiarę, lecz jest synonimem wizji, tego wszystkiego, co mistyk zobaczył w
duchowy sposób (a raczej: kogo mistyk zobaczył w swym duchu).
Bezpośrednia wizja jest intuicyjna, ogarnia boskie Źródło jednym aktem
poznawczym [anagogia]. Spotkany Bóg jest Źródłem wewnętrznym
znajdującym się w centrum ducha ludzkiego. Poznanie Boga to poznanie
„Oka swego serca” (sufizm). Inaczej mówiąc, trzecie oko (duchowe) pozwala
oglądać Boga (por. szkoła św. Wiktora w Paryżu). Nie jest to poznanie
racjonalne, mylne, dyskursywne, nie jest to poznanie wolitywne albo
uczuciowe. Jest to poznanie poprzez identyfikowanie się, doznanie
ogarniające całego człowieka. Do takiego poznania prowadzi radykalne
oczyszczenie swojego „ja”. Poznanie to można określić jako miłość absolutna,
jednoczącą aż do utożsamienia. 2) Poznanie mistyczne nie wynika z
dogmatów ani z zasad, które trzeba przyjąć bezwarunkowo. W mądrości
hinduskiej i buddyjskiej doradzane jest opuszczenie wszelkich założeń i
spekulacji myślowych, aby doświadczyć Absolutu. Wiara sprowadzona jest
do zaufania początkowego. W religiach profetycznych mistyk doświadcza tego
wszystkiego, co jest zawarte w treści wiary. 3) Wymiar moralny ma wielkie
znaczenie w religiach formalnych. W religiach mistycznych, gnostyckich, ma
wartość względną. Nie jest ważne to, co czynimy, lecz to, kim jesteśmy [W
religiach profetycznych też; czyn wynika z istoty bytu osobowego]. Działanie
ma wzmocnić identyczność /M. Cavallé Cruz, En torno a la unidad de las
religiones. Un acercamiento pluralista, “Religión y cultura” XLV (1999) 95122, s. 110/. Najważniejszą czynnością jest poznawanie siebie samego. 4)
Tradycje mistyczne nie podkreślają inności Boga. Nie jest to Bóg stworzyciel
świata, Bóg-przyczyna odrębny od skutków aktu stwórczego. Nie jest to Bógobiekt poznawalny przez człowieka jako byt inny, lecz Bóg fundament
jedności, jednoczący wszystko. Eckhart mówił o boskości ponad Bogiem,
która ogarnia również wszelkie inne byty. Angelus Silesius mówił o
„Ponadboskości”, w której znajduje się również człowiek. W tej perspektywie
nie ma granic rozwoju ludzkiego. Człowiek wznosi się nawet ponad Boga,
gdzie znajduje się Pustynia /Tamże, s. 111/. [Chyba mieli oni problem z
kwestią istoty Boga. Wypowiadając słowo „Bóg” myśleli o działaniu,
promieniowaniu boskości, o właściwościach personalnych i relacjach ze
światem. To wszystko jest jakoś osiągalne rozumem ludzkim. Mistyk zanurza
się w istocie Boga. Błąd polega na traktowaniu istoty jako czegoś czwartego,
obok Osób Boskich. Brak tu poważnej refleksji trynitologicznej. Bez
prawidłowej refleksji jest milczenie, z którego wyłania się pogląd (wbrew
zasadzie milczenia), niezgodny z Objawieniem, zawieszony w próżni, pojawia
się przekonanie niczym nie uzasadnione, a jednocześnie niezmiernie mocne].
61
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opuszczenie wszystkiego dla Chrystusa Rola miłości w dziewictwie
podkreślona została przez K. Rahnera: „przeto ostateczny sens i wartość
dziewictwa muszą być określone właśnie przez miłość”. „W tak pojętym
dziewictwie dochodzi do głosu tak zwany radykalizm Ewangelii: wszystko
opuścić i iść za Chrystusem... (por Mt 19, 27). Nie można tego porównywać z
samą bezżennością w znaczeniu niezawarcia małżeństwa, gdyż dziewictwo
nie ogranicza się do samego «nie», natomiast zawiera głębokie «tak» w
porządku oblubieńczym: oddanie siebie z miłości w sposób zupełny,
niepodzielny” (MD 20). W świetle nauki Jana Pawła II należy powiedzieć
jasno i wyraźnie, że samo dziewictwo jako takie, sam stan nie zawarcia
związku małżeńskiego i decyzja powstrzymania się na zawsze od pożycia
seksualnego nie stanowią jeszcze szczytu doskonałości moralnej.
„Dziewictwo chrześcijańskie nie jest wyrazem seksualnego tabu. Seks sam w
sobie jest dobry. Brak stosunków seksualnych jako taki nie ma żadnego
sensu. Dziewictwo nie jest czymś samym w sobie. Ma wartość jedynie wtedy,
kiedy umożliwia połączenie się z innymi poza dialogiem cielesnym. [...]
Dziewictwo, w swym pragnieniu całkowitego połączenia się z innym poza
stosunkiem cielesnym, świadczy o bezgranicznej miłości... Trzeba po prostu
przypomnieć, że dziewictwo może być znakiem tej powszechnej miłości
jedynie pod warunkiem wyrażania tajemnicy miłości Chrystusa, która jest
nierozłączną tajemnicą Jego śmierci i zmartwychwstania J. Kudasiewicz,
Matka Odkupiciela, Kielce 1996, s. 44.
+ Opuszczenie wszystkiego dla Jezusa. „Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my
opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» Jezus zaś
rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn
Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną,
zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń
Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub
matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu
zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.” (Mt 19, 27-30)
+ Opuszczenie wszystkiego konieczne dla człowieka idącego za Jezusem „A
gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się
udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda,
lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego
rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i
pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych,
a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą,
ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu
odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie
nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9, 57-62).
+ Opuszczenie wyrazu lub segmentu zdania, którego należy się domyślić.
Figury poszerzające stanowią jedną z trzech kategorii figur retorycznych (C.
Ottmers). Do tej kategorii zalicza się również takie, które powstają przez
opuszczenie lub skrócenie (detractio): elipsa (eclipsis, omissio) jest figurą
retoryczną polegającą na opuszczeniu jakiegoś wyrazu lub segmentu zdania,
którego należy się domyślić. Przykłady: „Paweł, niewolnik Chrystusa Jezusa,
powołany apostoł do [domyślnie: głoszenia] Ewangelii Boga, którą Bóg przed
tym zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych [domyślnie: jest
to Ewangelia] o Jego Synu” (Rz 1, 1-3). „Łaska [domyślnie: niech będzie] ze
62
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wszystkimi” (Ef 6, 24). „Wprawdzie także i pierwsze [domyślnie: Przymierze]
miało przepisy służby Bozej” (Hbr 9, 1). Zeugma (coniunctio) jest szczególnym
przypadkiem elipsy i polega na sprzęgnięciu przy pomocy jednego orzeczenia
szeregu zdań. Przykład: „Którzy ani z krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża,
lecz z Boga się narodzili” (J 1, 13) /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego
Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska
Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 161/. Figury poszerzające
stanowią jedną z trzech kategorii figur retorycznych (C. Ottmers). Do tej
kategorii należą: Powtórzenie (repetitio) tego samego słowa lub elementu
zdania. Świadczy o stanowczości, dosadności wypowiedzi. Podwojenie
(iteratio) tego samego słowa lub grupy słów. Anadiploza (reduplicatio) jest to
powtórzenie następujących po sobie słów jako sposób rozwijania dalszego
ciągu wypowiedzi. Ostatnie słowa jednego zdania umieszcza się na początku
drugiego. Anafora (relatio), czyli powtarzanie tego samego wyrazu na
początku kilku następujących po sobie segmentów zdania. Anastrofa
(reversio) jest to powtórzenie jakiegoś zdania lub słowa w odwrotnym szyku.
Epifora (conversio) to powtórzenie tego samego wyrazu lub zwrotu na końcu
kolejnych segmentów wypowiedzi. Paranomazja (annominatio, adnominatio,
denominatio) występuje w różnych odmianach. Najprostszym jej rodzajem
jest przeciwstawienie tych samych słów. Innym rodzajem paranomazji jest
połączenie dwóch różnych słów ze względu na wspólny dźwięk lub
zakończenie. Figura etymologiczna (figura etimologica)jest odmianą
paranomazji i polega na zastosowaniu w jednym wyrażeniu lub zdaniu słów,
które pochodzą etymologicznie od wspólnego rdzenia /Tamże, s. 162.
+ Opuszczenie zakończenia Ewangelii Marka: Mk 16, 9-20. Krytyka tekstu
według kryteriów wewnętrznych: Wybrana wersja musi harmonizować z
kontekstem, ze stylem, słownictwem oraz ideami teologicznymi autora.
Przykładem może być tzw. dłuższe zakończenie Ewangelii Marka: Mk 16, 920. Opuszczają je najlepsze kodeksy oraz niektóre przekłady, a także
manuskrypty starożytnych pisarzy i Ojców Kościoła. Fragment ten nie łączy
się płynnie z Mk 16, 8, co może przemawiać za jego późniejszym
pochodzeniem. Mk 16, 9-20 ma kompilatorski charakter. Jego autor
wykorzystał tu późniejsze tradycje, zwłaszcza Ewangelię Łukasza 03 63.
+ Opuszczenie zebrań stało zwyczajem niektórych chrześcijan. „Mamy więc,
bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On
nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało
swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym,
przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od
wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się
niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który
dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i
do dobrych uczynków. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to
stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej,
im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień. Jeśli bowiem dobrowolnie
grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas
ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie
sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników. Kto przekracza Prawo
Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie [zeznania] dwóch
albo trzech świadków. Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten,
63
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą
został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski. Znamy
przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I
znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce
Boga żyjącego. Przypomnijcie sobie dawniejsze dni, kiedyście to po
oświeceniu wytrzymali wielką nawałę cierpień, już to będąc wystawieni
publicznie na szyderstwa i prześladowania, już to stawszy się uczestnikami
tych, którzy takie udręki znosili. Albowiem współcierpieliście z uwięzionymi,
z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie
majętność lepszą i trwającą. Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która
ma wielką zapłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając
wolę Bożą, dostąpili obietnicy. Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką
chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A mój sprawiedliwy z
wiary żyć będzie, jeśli się cofnie, nie upodoba sobie dusza moja w nim. My
zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych,
którzy zbawiają swą duszę” (Hbr 10, 19-39).
+ Opuszczenie zewnętrza zmysłów cielesnych przez teologię dążącą ku
doskonałemu poznaniu rzeczy duchowych. Egzegeza biblijna Eriugeny
przyjmowała jako punkt wyjścia analogię pomiędzy Biblią a Naturą, która ma
swoje źródło w tym, że zarówno Pismo, jak i Natura zostały stworzone „na
użytek” człowieka, aby dopomóc mu w powrocie do Boga. „Konsekwencją
tego jest przekonanie, że mają one analogiczną strukturę, a etapy
poznawania i odkrywania świata są zarazem etapami, na których rozwija się
egzegeza biblijna. Logice odpowiadałaby egzegeza historyczna, oscylująca
wokół sensu dosłownego, etyce zaś odpowiadałoby odkrywanie sensu
moralnego Pisma świętego. Te dwa sensy Pisma – historyczny oraz moralny –
znajdują wsparcie w naukowym, racjonalnym badaniu rzeczywistości, czyli w
fizyce, natomiast cały proces poznawania świata i odczytywania Pisma
świętego kulminuje w teologii. Paralelizm odkrywany pomiędzy Naturą a
Pismem świętym zostaje jeszcze mocniej wyakcentowały dzięki odniesieniu
typów egzegezy oraz stadiów naukowego badania do czterech elementów, z
których zbudowany jest świat materialny, a mianowicie do ziemi, wody,
powietrza i ognia”. Metody egzegezy biblijnej Eriugena czerpał ze sztuk
wyzwolonych. „Egzegeza biblijna posługuje się całym arsenałem środków
dostarczanych przez sztuki wyzwolone, także te, określane jako artes
sermocinales. Teologia – jak stwierdza Eriugena w Expositiones – na wzór
sztuki poetyckiej, za pośrednictwem wymyślonych opowieści czy obrazów
alegorycznych wyraża naukę moralną czy „fizyczną” w celu ćwiczenia
ludzkich umysłów. Teologia jak poezja kształtuje Pismo święte za pomocą
fikcyjnych wyobrażeń po to, aby wspierając nasz umysł, przeprowadzić go,
jakby z niedoskonałego wieku dziecięcego, ku dojrzałości człowieka
wewnętrznego, od zewnętrznych cielesnych zmysłów ku doskonałemu
poznaniu rzeczy duchowych” /A. Kijewska, Eriugena jako czołowy
przedstawiciel renesansu karolińskiego, w: Studia z filozoficznej tradycji
chrześcijaństwa, red. M. Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo
Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, 111-132, s. 126.
+ Opuszczenie ziemi ojczystej nie jest chciane przez Boga. Wędrówka
człowieka do obcej ziemi nie jest chciana przez Boga i nie jest warunkiem
życia wiecznego. Tym bardziej nie chce Bóg, aby całe narody musiały
64
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
opuszczać swoją ojczystą ziemię. „To wezwanie odnosi się tylko do
wybranych i ci wybrani mogą je usłyszeć i pójść za nim” (Ks. Robert Spiske,
Kazanie nr 1126. Na uroczystość świętej Jadwigo patronki Śląska, s. 6).
Taka wybraną była św. Jadwiga, która żyje we wspomnieniach wszystkich
Ślązaków. Warunkiem zbawienia jest opuszczenie życia w grzechu i
przemienienie go na życie w łasce (Tamże, s. 9-10). Ziemska wędrówka św.
Jadwigi przypomina nam o konieczności wędrówki duchowej, aby człowiek
był: „Jak kwiat słoneczny, który zamyka swój kielich, gdy spowija go noc i
otwiera go, gdy nastaje dzień i wstaje światło słoneczne”. Przemiana wymaga
duchowej drogi, śladami krzyża Jezusa Chrystusa. Św. Jadwiga uczy nas, w
jaki sposób iść tą drogą w konkretnych uwarunkowaniach konkretnego
człowieka. „Tak jak Chrystus niósł przed nami swój krzyż i stał się
barankiem ofiarowanym za nasze grzechy, tak i ona niosła swój krzyż w
swoich codziennych udrękach i szła za nim krok po kroku, jak baranek, w
swojej miłości do Niego” (Tamże, s. 11). Bóg domaga się od nas, byśmy
porzucili swój kraj rodzinny, „to znaczy świat w jego duchu, w tobie”.
Jesteśmy podwójnie stworzeni. Pierwsze stworzenie w rodzie Adama,
„wciągnięci we wszystkie grzechy”. Drugie stworzenie jest z Chrystusa, „przez
niego zostaniecie wciągnięci w górę” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1126. Na
uroczystość świętej Jadwigo patronki Śląska, s. 16). Chrześcijanie tworzą
nowy naród, do którego należy św. Jadwiga (Tamże, s. 18). Na końcu Sługa
Boży nawołuje do modlitwy: „Módlcie się za Kościół na Śląsku, módlcie się o
jego wytrwanie w wierze, i za wszystkich pasterzy, bardzo udręczonych w
tych czasach. Módlcie się za naszą ojczyznę, aby nie stała się zdobyczą
herezji, aby zyskała niebiańskie błogosławieństwo świętej Jadwigi, módlcie
się za Króla, głównie dzisiaj, ponieważ on kocha swoich katolickich
poddanych i chroni święte prawa, […]. Módlcie się za wszystkich” (Tamże, s.
19).
+ Opuszczenie ziemi ojczystej przez Abrahama Mowa Szczepana przed
Sanhedrynem: od Abrahama do Mojżesza: „Czy to prawda? – zapytał
arcykapłan. A on odpowiedział: Słuchajcie, bracia i ojcowie: Bóg chwały
ukazał się ojcu naszemu, Abrahamowi, gdy żył w Mezopotamii, zanim
zamieszkał w Charanie. I powiedział do niego: Opuść ziemię swoją i rodzinę
swoją, a idź do ziemi, którą ci wskażę. Wtedy wyszedł z ziemi chaldejskiej i
zamieszkał w Charanie. A stąd po śmierci ojca przesiedlił go [Bóg] do tego
kraju, który wy teraz zamieszkujecie. Nie dał mu jednak w posiadanie ani
piędzi tej ziemi. Obiecał tylko, że da ją w posiadanie jemu, a po nim jego
potomstwu, chociaż nie miał jeszcze wtedy syna. Powiedział Bóg tak:
Potomkowie twoi będą wygnańcami na obczyźnie a przez czterysta lat
ujarzmią ich jako niewolników, i będą ich krzywdzić. Lecz naród, którego
będą niewolnikami, Ja sam sądzić będę, – mówi Pan. Potem wyjdą i będą Mi
służyli na tym miejscu. I zawarł z nim przymierze obrzezania. Tak urodził mu
się Izaak, którego obrzezał dnia ósmego, a Izaakowi – Jakub, a Jakubowi –
dwunastu patriarchów. Patriarchowie sprzedali Józefa do Egiptu, przez
zazdrość, ale Bóg był z nim. I uwolnił go od wszystkich ucisków, i dał łaskę i
mądrość w oczach faraona, króla Egiptu. A ten ustanowił go przełożonym
nad Egiptem i nad całym swym domem. Nastał wtedy głód w całym Egipcie i
Kanaanie i wielka bieda, i ojcowie nasi nie mieli co jeść. Gdy Jakub
dowiedział się, że w Egipcie jest zboże, wysłał ojców naszych pierwszy raz, a
65
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
za drugim razem Józef dał się poznać swoim braciom, a faraon dowiedział się
o jego rodzie. Posłał Józefa po Jakuba i sprowadził ojca swego i całą rodzinę
w liczbie siedemdziesięciu pięciu osób. Jakub przybył do Egiptu i umarł on
sam i nasi ojcowie. Przeniesiono ich do Sychem i złożono w grobie, który
Abraham kupił za srebro od synów Chamora w Sychem” (Dz 7, 1-16).
+ Opuszczenie ziemi pańskiej przez rolnika na północy Hiszpanii było
niemożliwe. Uprawianie ziemi było tam bezpieczne, siła feudalizmu była tam
wielka. Feudalizm hiszpański rozbijany podczas rekonkwisty. Rekonkiwsta
nadała mu specyficzną formę. „Znowu Hiszpania stanowiła w Europie
wyjątek, tym razem z powodu odmienności, które walki rekonkwisty
narzuciły ustrojowi feudalnemu w stosunku do form, w jakich istniał on we
Francji, Anglii oraz w Europie germańskiej. Rekonkwista podkreśliła mocne
strony systemu feudalnego, lecz także wydobyła jego słabości. Jedne i drugie
łączyły się w idei granicy. W ciągu długich wieków od Karola Wielkiego do
odkrycia Ameryki feudalizm w Hiszpanii był tak samo silny jak gdzie indziej,
ale o wiele częściej niż gdzie indziej bywał podważany. Powód był prosty:
samą istotę feudalizmu – trwałą władzę nad ziemią i ludem – naruszano w
Hiszpanii bez przerwy ze względu na płynne granice między islamem i
chrześcijaństwem. Ostry podział półwyspu i płynność granic umocniły
feudalną szlachtę. Państwo nie budziło zaufania. Pan feudalny mógł obrócić
na swoją korzyść zarówno wojnę, jak i pokój. Podczas wojny żył z łupów i
trybutów ściąganych od mauretańskich królów. W czasach pokoju władał
dwoma źródłami bogactwa płynącymi z ziemi: gruntami uprawnymi i bydłem.
W miarę posuwania się na południe, wojska chrześcijańskie zakładały i
zasiedlały nowe miasta. Kto je budował, kto je zasiedlał, kto był w stanie ich
bronić? Pańszczyźniani chłopi bez wątpienia nie, lecz ludzie wolni – z
pewnością. Kto odważyłby się odbyć długą podróż ku martwej ziemi doliny
Ebro albo niegościnnym, osamotnionym równinom Kastylii? Jedynie ludzie
pogranicza, będący częścią twardej i surowej tradycji, która zauważyli już
historycy rzymscy; gotowi podążać tam, gdzie nikt nie chce iść. Lecz
oczekujący wynagrodzenia za swe poświecenie. Feudalizm miał zatem silne
podstawy w Katalonii oraz Aragonii i Leónie, bardziej bezpiecznych krainach
na północy, gdzie uprawiający pańską ziemię rolnik nie mógł jej bez
pozwolenia opuścić. Natomiast w Kastylii, na granicy z Murami, potrzeba
zaludnienia i obrony ziemi stworzyła szansę dla pojawienia się klasy ludzi
wolnych, rolników, którzy w zamian za chęć osiedlenia na ziemiach
odzyskanych otrzymywali swobodę poruszania się oraz gwarancję wolności
osobistej i własności używanych gruntów” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 62.
+ Opuszczenie zupełne kapłana-mędrca, żyje na uboczu, w ubóstwie i
opuszczeniu i bada tajemnice natury. „Bolesław Prus / Koncepcja postaci
prawdziwego mędrca skrystalizuje się dopiero w Faraonie. Odległa epoka,
daleki kraj i odmienna kultura stworzą perspektywę, potrzebną do
ukształtowania postaci i ukazania problemów o wymiarze najbardziej
uniwersalnym. […] Przecież cechy boskie posiada – dzięki swemu urzędowi i
święceniom kapłańskim – faraon, którego dusza podczas każdego snu
znajdowała się między bogami, a sny jego były często podstawą do
rozporządzeń i rozstrzygnięć ważnych spraw państwowych. […] Religia jest
podstawą filozofii i inspiracją sztuki, źródłem mądrości i piękna. Jej słudzy,
66
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kapłani, stanowią „mózg” państwa: są wśród nich politycy, umiejętnie
kierujący sprawami Egiptu, żądni władzy absolutnej, […] Są ludzie o
postawie apostołów pragnący zdobyć mądrość, która uszczęśliwi lud i ulży
jego cierpieniom […]. I jest kapłan-mędrzec, który wyrzekł się wszelkich dóbr
ziemskich, żyje na uboczu, w ubóstwie i opuszczeniu i bada tajemnice
natury. […] jest daleki od spraw polityki i doczesnych interesów, z gorzką
ironią mówi o dworze i jego sługach, z dalekiego dystansu patrzy na konflikty
i kłopoty państwa, na dolegliwości ludu, na przemijanie potęg i bogactw. Dla
niego najważniejsza jest tylko mądrość i bezinteresowna służba mądrości.
Ona nie przemija. Jest to mądrość prawdziwa, inna niż ta, która służy
interesom ludzi, państw, dynastii. Tamta posiadali i wykorzystywali
umiejętnie inni kapłani, którzy skutecznie pozbawili młodego Ramzesa
władzy. Dzięki niej jego następca, Herhor, mógł zrealizować szlachetne plany
poprzednika, a państwo rozwijać się i róść w siłę” /S. Fita, „pozytywista
ewangeliczny”. Problematyka religijna w twórczości Bolesława Prusa, w:
Proza polska w kręgu religijnych inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska,
Krzysztof Dybciak, Lublin 1993, Towarzystwo Naukowe KUL, 159-201, s.
186/. „Mądrość prawdziwa i to uważa za objaw przemijający. Jej celem jest
prawda, do której mędrzec zbliża się powoli, cierpliwie, z pokorą. Do tego
mędrca idzie, by uczyć się i służyć inny kapłan […] A obok mędrców są
jeszcze istoty, które mogą wznieść się ponad zgiełk sprzecznych interesów i
chaos zdarzeń. To istoty o duszach czystych […] Obok mędrca dziecko staje
ponad światem […] I jak mędrzec spokojnie śledzi zjawiska i życie ludzi,
dziecko przynosi ludziom i światu chwilę spokoju. Mędrzec z pokorą chce
poznać zamysły Najwyższego, dziecko potrafi jakby bezpośrednio doń się
zbliżyć. […] w Faraonie osiągnął Prus najwyższy stopień uogólnienia tych
prawd, które poprzez doświadczenia i myśli postaci, konfiguracje zdarzeń i
procesy życiowe ukazywał w swoich utworach. Najdoskonalszym wcieleniem
uczonego badającego tajemnice natury jest mędrzec; człowieka skromnego i
małego, lecz przechowującego wielkie wartości a przez to bliskiego Bogu –
dziecko. Największymi wartościami – mądrość i szlachetna prostota” /Tamże,
s. 187/. „Faraon wyrósł z twórczości Prusa z nurtu reprezentowanego takimi
utworami, jak Z legend dawnego Egiptu, Sen, Z żywotów świętych” /Tamże,
s. 188.
67