Gabinet higieny stomatologicznej – inny model?

Transkrypt

Gabinet higieny stomatologicznej – inny model?
DTP0411_19_HT03 02.08.11 10:24 Seite 3
HYGIENE TRIBUNE
Perspektywy
Polish Edition
3
Gabinet higieny stomatologicznej – inny model?
Shirley Gutkowski, USA
Uczyłyśmy się o wszelkich nowych produktach i narzędziach
do oceny ryzyka, słuchając wykładów, czytając artykuły w czasopismach i w Internecie. Testy
ślinowe zmieniały się od prostych
papierków lakmusowych, służących do oceny pH w jamie ustnej
do badań pozwalających na wykrywanie bakterii patogennych
dla przyzębia czy też infekcji wirusem HPV.
Zwolennicy innowacji i radykalnych zmian chcą, aby higienistki stomatologiczne mierzyły ciśnienie krwi, przeprowadzały badanie periodontologiczne, badały
ślinę, a nawet pobierały próbki krwi
w ramach kontroli leczenia chorób
przyzębia.
Badanie zwarcia, ocena objawów bezdechu nocnego, badanie
wibracyjne stawów, badanie stopnia utlenowania krwi, uwidacznianie próchnicy i rozmowy z pacjentami dobrze służą praktyce stoma-
tologicznej, ale kiedy znaleźć czas
na skaling i polerowanie? Nie możemy przecież zrezygnować z podstawowego celu wizyty higienizacyjnej.
Idea pracy higienistki stomatologicznej się zmienia. Dr Fons
twierdził kiedyś, że zatrudnienie
kogoś, kto potrafi czyścić zęby mogłoby w wielu przypadkach ogromnie ułatwić prowadzenie gabinetu
stomatologicznego. Ten pomysł
ewoluował, stwarzając potrzebę
HT
Autorka
Shirley Gutkowski – RDH, BSDH,
FACE, jest międzynarodowym wykładowcą i nagradzaną autorką tekstów. Jest współtwórcą programu
„Adopt a Nursing Home”, a także
członkiem zarządu i ACE oraz
członkiem World Congress of Minimally Invasive Dentistry. S. Gutkowski jest także zastępcą dyrektora
CareerFusion – miejsca refleksji dla
praktyków zainteresowanych ewolucją swojej kariery klinicznej. Z autorką można się skontaktować, pisząc na adres e-mail: [email protected].
zatrudnienia osoby, która mogłaby
prowadzić instruktaż i czyścić
zęby, a następnie pracownika, który
przeprowadzi diagnostykę, instruktaż i czyszczenie zębów.
Samo oczyszczenie zębów w
czasach dr. Fons zajmowało niemal
godzinę. Rozbudowywanie wizyty
higienizacyjnej o dodatkowe zabiegi nie ma uzasadnienia. W jaki
sposób zaangażowana higienistka
stomatologiczna ma zdążyć ze
wszystkim, nie zmieniając wizyty
w chaotyczny pościg?
Nadszedł czas, aby przemyśleć
obecną sytuację. Liczba dostępnych obecnie w stomatologii narzędzi diagnostycznych, poziom
technologicznego zaawansowania
i ogrom dostarczanych przez nie
informacji zabiera wiele czasu.
Proste badanie zdrowia na podstawie próbki śliny zajmuje
ok. 10 min. Trzeba do tego czasu
dodać rzetelne badanie przesiewowe w kierunku raka jamy ustnej
– to co najmniej
5 min, następnie badanie periodontologiczne i kontrolę ciśnienia krwi – w ten
sposób mija większa
część wizyty. Nowe
stanowisko w gabinecie – menadżer
czynników ryzyka
(Risk Factor Manager – RFM) może
rozwiązać problem z czasem.
Część obowiązków higienistki
może być przejęta przez osobę zajmującą się wyłącznie zbieraniem
danych. To menadżer RFM prowadziłby badania śliny i pomiary ciśnienia krwi, a w razie potrzeby
także badania przesiewowe pod kątem próchnicy i raka jamy ustnej,
badałby krew w kierunku markerów stanu zapalnego i kontroli stężenia glukozy, a także przeprowadzał analizę zwarcia i wibracyjne
badanie stawów. RFM przeprowadzałby badanie periodontologiczne
i zbierał wszystkie inne dane dla
każdego nowego pacjenta przed
rozpoczęciem leczenia. Zgromadzone dane byłyby przedstawiane
lekarzowi dentyście, który na ich
podstawie stawiałby rozpoznanie.
W idealnym gabinecie RFM i higienistka stomatologiczna pracowaliby zamiennie, np. w systemie tygodniowym.
Zgromadzenie tych danych jest
bardzo ważne, ale proces ich zbierania koliduje z zabiegami higienicznymi. Dlatego nadszedł czas na
wprowadzenie nowego modelu gabinetu. Do obowiązków RFM
może należeć także wiele innych
zadań, np. te, które są zawsze na
końcu listy priorytetów i nigdy nie
mogą się doczekać realizacji, chociażby zarządzanie danymi dotyczącymi gabinetu.
Czy potrafisz szybko stwierdzić, ilu masz pacjentów z kieszonkami powyżej 6 mm i ilu z nich choruje na cukrzycę? A czy to ważne?
Zdecydowanie tak! Brakuje danych dotyczących higieny stomatologicznej, które ułatwiałyby pro-
wadzenie praktyki. Posiadanie odpowiednich danych na temat gabinetu może w ogromnym stopniu
uporządkować pracę.
Bez rozpoznania choroby przyzębia i laboratoryjnych dowodów
na obecność stanu zapalnego i patogenów, nie otrzymamy refundacji
kosztów leczenia periodontologicznego. Współczesny model
praktykowania higieny stomatologicznej w ramach gabinetu dentystycznego nie pozostawia czasu na
gromadzenie tak dokładnych danych.
Wiemy również o istnieniu sieci
wzajemnych zależności pomiędzy
stanem zdrowia jamy ustnej i zdrowiem ogólnym. Pacjenci nie wiedzą wszystkiego na temat tych powiązań i nikt tego od nich nie oczekuje. Wiemy jednak, że dobrze byłoby posiadać związane z tym dane.
Jeśli np. mamy pacjentów z cho-
robą przyzębia, którzy wiedzą albo
nie wiedzą, że chorują też na cukrzycę, to dla nas ważna informacja. Interoperacyjna cyfrowa kartoteka pozwoliłaby nam na zapoznanie się z ich dokumentacją medyczną zanim zaczniemy leczyć
cukrzycę tak, jakby to było zapalenie przyzębia. RFM miałby czas na
zgromadzenie tych informacji i
przekazanie ich lekarzowi dentyście zanim pacjent trafi do higienistki.
Przykład: Odkryto istnienie zależności pomiędzy obturacyjnym
bezdechem sennym (obstructive
sleep apnea – OSA) a zapaleniem
przyzębia. Mając dostęp do dokumentacji medycznej pacjentów, lekarz dentysta może ich zachęcić do
leczenia OSA, co spowoduje poprawę stanu przyzębia. Wprowadzenie modelu RFM w tym momencie rozwoju opieki zdrowotnej
to dobrodziejstwo.
Wdrażanie do pracy wyników
nowych badań jest przy obecnym
modelu praktycznie niemożliwe.
Gdyby wśród personelu znajdował
się RFM, byłoby to łatwiejsze, ponieważ taka osoba mogłaby także
odpowiadać za comiesięczne referowanie nowych odkryć podczas
spotkań pracowników. W małych
gabinetach podążanie za najnowszymi zmianami w opiece stomatologicznej jest zwykle obowiązkiem
każdego pracownika, co często
oznacza, że nie robi tego nikt.
Gdyby jedna osoba dokonywała
przeglądu, wyboru i prezentacji
prasy, a jednocześnie całkowicie
koncentrowałaby się na zarządzaniu ryzykiem pacjenta poprzez gromadzenie danych diagnostycznych, wszyscy odnieśliby niemałą
korzyść. HT
Artykuł ukazał się po raz pierwszy
w czasopiśmie Hygiene Tribune,
tom 4 nr 6, czerwiec 2011.
AD