Agata Koniuszenna, kl. Va

Transkrypt

Agata Koniuszenna, kl. Va
NASZE MAŁE HISTORIE
Na to, co wydarzyło się 31 lipca 2007 roku,
czekałam kilka lat. Wtedy to moja siostrzyczka przyszła
na świat.
Przebywałam
wówczas
u mojej rodziny na wakacjach.
Pewnego dnia zadzwonił telefon.
W słuchawce usłyszałam głos
taty:
Agatko,
właśnie
jestem
w szpitalu i idę do twojej mamy.
- Co się stało? - zapytałam z przerażeniem.
- Urodziła ci się siostrzyczka - odpowiedział tata.
Bardzo się ucieszyłam. Poprosiłam tatę, żeby po mnie
przyjechał jak najszybciej.
Odłożyłam słuchawkę i pobiegłam wszystkim
powiedzieć, że mam siostrzyczkę.
Z niecierpliwością czekałam na przyjazd taty,
więc kiedy się pojawił, szybko wsiadłam do samochodu.
Kiedy przyjechałam do szpitala, zobaczyłam
na korytarzu moją mamę. Potem pani doktor pozwoliła
mi zobaczyć moją młodszą siostrę.
Była śliczna. Miała małe rączki i nóżki.
Rozbawiło mnie to, że nie miała włosków na swojej
małej główce.
Po trzech dniach pojechałam z tatą po mamę
i siostrę do szpitala. Kiedy przyjechałam z rodzicami
i siostrą do domu, zastanawiałam się, jak dać jej
na imię. Postanowiłam, że będę mówić do niej Natalia.
Codziennie ja z Natalką spędzamy miło czas.
Każdego ranka daje mi
buzi, kiedy idę do szkoły
i bardzo się cieszy, kiedy
już wracam.
Bardzo
jestem
zadowolona,
że
mam
siostrę.
Chciałabym,
abyśmy
w
przyszłości
dobrze się rozumiały i miło spędzały czas.
Agata Koniuszenna, kl. Va
-
Na
to,
co
wydarzyło się kilka
miesięcy
temu
w sobotę, czekałam bardzo długo. Właśnie tego dnia
urządzałam moje jedenaste urodziny.
Bardzo się tym przejęłam, ponieważ pierwszy
raz na urodziny przyszły moje najlepsze koleżanki.
Tydzień przed tym dniem zaczęłam sprzątać swój pokój.
Zakupiłam rzeczy potrzebne na urodziny, m.in.
czapeczki, serwetki, balony, gwizdki i wiele innych…
Wreszcie nadeszła sobota. Byłam bardzo
zdenerwowana, ale nie liczyły się prezenty, tylko
żebyśmy się świetnie bawiły. Kiedy dziewczyny już
przyszły, zawołałam:
-To zaczynamy zabawę!
Włączyłyśmy muzykę i zaczęłyśmy tańczyć. Po chwili
już się zmęczyłyśmy. Nagle otworzyły się drzwi i weszli
rodzice z tortem. Wszyscy śpiewali mi:
-Sto lat, sto lat, niech żyje…
Bardzo się wzruszyłam. Każdy złożył mi życzenia. Po
torcie rozpakowałam prezenty, które bardzo mi się
podobały. Ania myślała, w co mogłybyśmy się pobawić
i nagle rzekła:
-Mam genialny pomysł! Pobawimy się w chowanego,
ale w domu.
-Możemy się pobawić – odpowiedziałam.
Tylko gdzie tu będziemy się chować? – zapytała
z przejęciem Agata.
Na to pytanie odpowiedziała Klaudia:
-Właśnie o to chodzi. Będzie trzeba znaleźć jakieś
kryjówki. Dzięki temu będzie jeszcze fajniej.
Każda z dziewczyn szukała, czasami było
śmiechu co niemiara. Tak się wciągnęłyśmy w tą
zabawę, że bawiłyśmy się bardzo długo. Po pewnym
czasie wpadłam na świetny
pomysł.
Zapytałam
dziewczyn:
-Hej, może zrobimy bitwę
na poduszki?
-Super – zawołały razem.
Po dziesięciu minutach cały
pokój
był w piórach.
Wyczerpała nas ta zabawa i zrobiłyśmy się głodne.
Mama przygotowała nam pyszne kanapki, które
wszystkim smakowały. Kiedy zjadłyśmy, byłyśmy pełne
energii. Postanowiłyśmy posprzątać pokój i zagrać
w Monopoly. Najwięcej pieniędzy zdobyła Ania.
Czas zleciał tak szybko, że dziewczyny musiały
już iść do domu, choć chciały jeszcze zostać, ponieważ
bawiłyśmy się super. Kiedy poszły, cieszyłam się
ze świetnych urodzin. Mam nadzieję, że przyszłe będą
równie udane.
Dagmara Mikołajewska, kl.Va

Podobne dokumenty