PRZYGODY KRETA WALUSIA – ROZDZIAŁ I ,,Trochę o Mnie
Transkrypt
PRZYGODY KRETA WALUSIA – ROZDZIAŁ I ,,Trochę o Mnie
PRZYGODY KRETA WALUSIA – niesamowite przedmioty ROZDZIAŁ I ,,Trochę o Mnie” Cześć mam na imię Waluś (to skrót od Walenty) i jestem kretem. Opowiem wam o moich przygodach, ale najpierw może trochę o sobie. W tym roku skończyłem trzecią klasę w naszej kreciej szkole. Mój wzrost jest taki jak u kreta, małego kreta. Noszę okulary, bo jak pewnie wszyscy wiecie krety mają słaby wzrok, a ja mam wyjątkowo słaby. Okulary są różowe. Moim ulubionym ubraniem są spodnie na szelki. Naprawdę są super, można sobie tak te szelki w palcach przekładać i wtedy wygląda się jak taki dorosły. U mnie w domu jest bardzo wesoło, ponieważ mam pięć sióstr: Zdzisławę, Gertrudę, Czesie, Kunegundę i Genowefę, oraz czterech braci: Zdzisia, Stasia, Henia i Pękosława. Czyli nas wszystkich jest rów- no dziesiątka plus jeszcze rodzice: mama Halina i tata Bąkosław. Moje rodzeństwo ciągle się ze sobą kłóci (z naszej dziesiątki jestem najspokojniejszy). Jestem dobrym i miłym kretem, a to się okazuje wtedy kiedy przebywam w szkole, bo tam ciągle komuś pomagam. Nie za często, ale to mi się zdarza, bywam leniwy. Szczególnie wtedy gdy wracam ze szkoły. Najczęściej po szkole wchodzę zmęczony do pokoju i kładę się na łóżko. Najbardziej lubię placek z dżdżownicami, ale smakują mi także inne rzeczy. Bardzo lubię zapisywać swoje przygody, ponieważ pomagają mi one pisać wypracowania do szkoły. W szkole jestem dobrym uczniem. Staram się o jak najlepsze oceny (moja najgorsza to trója). Według mnie jestem dobrym bratem i kolegą. ROZDZIAŁ II ,,Drewniany stolik” Moja pierwsza przygoda zaczęła się w pierwszy dzień wakacji po trzeciej klasie. Poszedłem na spacer po okolicy, aż dotarłem pod las. Kopałem pod tym lasem, aż natknąłem się na coś drewnianego. Na myśl przyszły mi korzenie drzewa, ale to było za równe na drzewo, więc co to mogło być. Nagle usłyszałem płakanie z góry. Postanowiłem wyjść na świeże powietrze zobaczyć co albo kto tak płacze. Gdy wyszedłem na zewnątrz zobaczyłem mały drewniany stolik. Był koloru brązowego i miał długie nogi ( jego nogi były zakopane). Na blacie były wyrzeźbione piękne kwiaty. Spojrzałem jeszcze raz na jego nogi (odkopałem go całego, więc miałem łatwiej) i okazało się, że ma ułamaną jedną nogę. Nagle na głowę upadła mi czyjaś łza. Popatrzyłem jeszcze raz na górę, a tam zobaczyłem jak ten stolik płacze. Najpierw nie wiedziałem czy potrafi mówić, ale w końcu zdecydowałem się coś powiedzieć i było warto, ponieważ stolik opowiedział mi wtedy swoją historie. Jak się stało, że tutaj wylądował i płakał dowiecie się w tej historii. - Nazywam się Hilary Sobieski I i mam pięćset czterdzieści lat. Nie wiem czy wiesz synu, ale meble same