III MIEJSCE W KATEGORII SZKOŁY PODSTAWOWE JULIA KAFFKA

Transkrypt

III MIEJSCE W KATEGORII SZKOŁY PODSTAWOWE JULIA KAFFKA
III MIEJSCE W KATEGORII SZKOŁY PODSTAWOWE
JULIA KAFFKA
kl. 4 c – Szkoła Podstawowa nr 10 w Tczewie
”Alarm! Środowisko w niebezpieczeństwie. Detektyw Ek na tropie marnotrawców energii."
Był ponury jesienny dzień. Po ulicach snuli się zamknięci w sobie i niewyrażający
żadnych uczuć ludzie. Nie zwracali uwagi na to, co się wokół nich dzieje.Za oknami było
widać rozmazane postacie starszych ludzi wypatrujących tych lepszych chwil, które
przeżywali jeszcze kilka miesięcy temu. W tym czasie każdy obawiał się tego, co może się
stać, ponieważ zapanowały rządy marnotrawców energii.
Także detektyw Ek był przygnębiony.
- Co stanie się ze wszystkim, co nas otacza, jeśli będą takie rządy?
Siedział przy kominku ze smętną miną, wpatrując się w płomień, który co chwilę
przygasał. Nagle coś przerwało rozmyślAnia śledczego. Był to dzwonek. Wstał z niechęcią
i poczłapał w stronę dźwięku. Otworzył drzwi. Dziwna postać wtargnęła do jego domu tak
szybko, że nie rozpoznał jej od razu. Po chwili poznał tajemniczą osobę, która tak
niegrzecznie się zachowała.
- Ania? - zapytał Ek.
- A kto ma być?! - wrzasnęła dziewczyna, która była pomocnikiem detektywa.
- Może usiądziesz. Zaparzę melisę. I wszystko mi wyjaśnisz.
Jednak w głębi serca chyba wiedział, o co chodzi. Po pięciu minutach Ek wszedł do
przytulnego salonu i podał Ani gorącą herbatę.
- Więc wszystko od początku. O co chodzi? - zapytał.
- Przepraszam. Trochę mnie poniosło. To przez tego okropnego marnotrawcę energii Ślazyka. Wiesz, co on robił?! Gdy tu szłam, to widziałam w jego mieszkaniu zapalone
światła. Wszędzie, w każdym pomieszczeniu! A poza tym w całym Tczewie wczoraj o
godzinie 12.00, kiedy było widno, on zapalił wszystkie lampy uliczne! Wyobrażasz to sobie?
- Nie...To przecież skandal! - powiedział Ek.
- Tak. Właśnie skandal! - zawtórowała mu Ania.
- Mam plan. Na razie ci go nie wyjawię. Wszystkiego dowiesz się jutro na bulwarze nad
Wisłą. Tam się spotkamy. Ale teraz mam dla ciebie pewne zadanie.
- Jakie?
- Dzisiaj postaraj się namierzyć Ślazyka. Kiedy go znajdziesz, zadzwoń do mnie. Złapiemy go
już jutro! Zobaczysz!
- Zaczyna mi się to podobać! - powiedziała dziewczyna.
Nastała krótka cisza. Pierwsza odezwała się Ania.
- To do zobaczenia-uśmiechnęła się mimowolnie.
Kiedy jego wspólniczka wyszła do domu, Ek usiadł przed telewizorem i włączył
wiadomości. Właśnie prezenter mówił o Ślazyku i o tym, jakie szkody zdążył dziś wyrządzić.
Okazało się, że dostał się do elektrowni i tam pozamieniał różne przewody. W wyniku tych
poczynań w domach mieszkańców Tczewa oraz pobliskich miejscowości zostały włączone
wszystkie światła, których nie można było wyłączyć. Wystarczyło, że jeden z mieszkańców
oglądał telewizję, a natychmiast włączały się telewizory w innych lokalach. Ślazykowi
zależało na tym, aby ludzie zużywali, jak najwięcej energii elektrycznej.
Pięć godzin później Ania przyczajona w krzakach, obserwowała Ślazyka palącego
śmieci w ognisku.
-Tego już za wiele, ale nie mogę go spłoszyć - szeptała sama do siebie.
Nagle złoczyńca zdjął swój płaszcz i wszedł do jakiegoś pomieszczenia. Ania
wiedziała, że to ryzykowne, ale jej zdaniem było to jedyne wyjście. Musiała szybko podkraść
się do płaszcza i wsunąć mu pod kołnierz nadajnik. Wówczas bez problemu będą mogli
namierzyć drania. Zrobiła więc to, co do niej należało. Gdy skończyła, wróciła zadowolona
do swojej kryjówki, aby obserwować dalszy ciąg akcji. Ślazyk wrócił i założył płaszcz z
nadajnikiem.
-Tak! Wszystko idzie jak z płatka - pomyślała Ania - Wszystko się udało!
Po tym zdarzeniu dziewczyna wracała do biura. Kiedy wchodziła, zobaczyła Eka,
który siedział w fotelu z kwaśną miną. Nie odwracając się, powiedział:
- Nie złapałaś go?
- Nie. Ale w jego płaszcz wczepiłam nadajnik - krzyknęła z entuzjazmem.
- Czemu nie dzwoniłaś? Martwiłem się o ciebie. Przecież coś mogło się stać!
- Przepraszam, zapomniałam... Byłam taka podekscytowana. Naprawdę, przepraszam.
- No dobrze. Nic się nie stało. Teraz wypocznijmy. Jutro czeka nas ciężki dzień.
Następnego ranka wszyscy byli gotowi do misji.
- No to ruszamy! - zaproponował Ek.
- Wspaniale. Już schodzę!
Po chwili siedzieli w samochodzie.
- Sprawdź, gdzie jest Ślazyk.
- Ok. Hmm... Teraz jest na Starym Mieście.
- No to gaz do dechy!
Po kilkunastu minutach detektywi byli na miejscu. Teraz tylko trzeba było znaleźć
dokładne miejsce, w którym jest przestępca.
- Tak, widzę go. Wezwijmy policję! A teraz schowajmy się tam! Ten dom wydaje się pusty.
- Tak. Dobry pomysł-potwierdziła Ania.
Po jakimś czasie usłyszeli wycie syreny policyjnej.
- O nie! Mam nadzieję, że go nie spłoszą!
- Ja też. Na razie możemy tylko czekać. Ale... Chyba możemy zablokować mu drogę w razie
ucieczki.
W tym czasie Ślazyk wymykał się z budynku.
- Szybko! Tam! Łapmy go! - krzyknęła Ania.
Detektyw Ek popędził w stronę uciekiniera i rzucił się na niego. Na szczęście policja
była już na miejscu i ich otaczała, więc Ek oddał Ślazyka policji.
I wszystko skończyło się dobrze. Chyba dobrze, ponieważ Ek dostał meldunek o
Michale Nowiku, który właśnie zanieczyszczał środowisko.
- O nie! Kiedy dostaniemy urlop? - krzyknęła Ania.
- W tym zawodzie nie ma urlopów, moja droga. Zło jest wszędzie. - powiedział Ek.
I tak rozpoczęła się ich nowa przygoda. Ale to już zupełnie inna historia.