Pobierz - ePrasa.pl
Transkrypt
Pobierz - ePrasa.pl
ì ;L<;Lì(IQ;=E 'C =B; C?ś NġJ ?ŹƑ- $ *Ź? GSM ;=Eľ C?LH ;L?Ŏ Ŕ% ;G ' CśM Ŕ;Q1 CJF?L Eľ 38 RANKING PRZECENIANYCH RANKI 33 Z MAGDALENĄ OGÓREK ROBERT MAZUREK ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY [ NA POCZĄTEK 36 TOKSYCZNE KREDYTY: PRZEGLĄD TYGODNIA 6 SIĘ ZBIESIŁ 69 BARBARZYŃCA DARIUSZ KARŁOWICZ SPRAWDZAM! ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI MACIEJ PAWLICKI 10 TRENDY I OWĘDY MROCZNE PASJE BIBLIOTEKARZA 10 KORSUN CHILI KORSUN 12 TYSIĄCE ZNAKÓW 41 RYSZARD MAKOWSKI 44 JAN ROKITA 47 KRZYSZTOF FEUSETTE 14 LEKCJA GEOGRAFII 15 SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELSKIE BRONISŁAW WILDSTEIN GRANICE MARCINA DOROCIŃSKIEGO JOLANTA GAJDA-ZADWORNA MICHAŁEM SZCZERBICEM 54 ZROZMAWIA ŁUKASZ ADAMSKI 57 WYCINKI WARZECHY ŁUKASZ WARZECHA FELIETONY ZE SCENY I ZZA KULIS [ TEMAT TYGODNIA DRWINY 93 GRANICA ALEKSANDER NALASKOWSKI [ [ ODBIORCY 66 PIERWSZEŃSTWO WOJCIECH RESZCZYŃSKI KRAJ TUSKA 28 KONIEC STANISŁAW JANECKI 67 OD NOWA 30 SMOLEŃSK MAREK PYZA, MARCIN WIKŁO 68 FELIETONY PIOTR SKWIECIŃSKI, LECH MAKOWIECKI KRAJ KRAJ NOWA KOMISJA Licząca 21 członków podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej działa w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego MAREK PYZA dziennikarz dziennikarz N a razie trwają prace organizacyjne. Przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński załatwia kwestie logistyczne — pomieszczenia do pracy ekspertów, wyposażenie, szafy pancerne, sejfy etc. Nie wiadomo jeszcze, jak często będzie się spotykała cała komisja, 30 | się starali efektywnie wykorzystać deklarowaną pomoc — mówi „wSieci” pierwszy wiceszef komisji dr Kazimierz Nowaczyk. Komisja konieczna Propaganda pracująca na rzecz poprzedniej władzy lansuje tezę, że w nowej komisji nie ma specjalistów od badania katastrof lotniczych. Wyjaśnijmy — jej szef, wieloletni konstruktor Boeinga, opowiadał w poprzednim numerze „wSieci”: „Spędziłem dwa lata w US Corpus Christi Army Depot, badając statki powietrzne, które uległy wypadkom, i oceniałem ich zniszczenia”. I dodawał: „Żadna politechnika na świecie nie ma wydziału ani kierunku badania wypadków lotniczych. Za to w każdej komisji — czy to amerykańskiej NTSB, czy holenderskiej OVV — powołuje się do współpracy ludzi mogących pomóc w wyjaśnieniu zdarzenia. […] Są przydatni nie 15—21 LUTEGO 2016 4| 15—21 LUTEGO 2016 dlatego, że mają doświadczenie w badaniu katastrof, ale dlatego, że są fachowcami w swojej dziedzinie”. W zespole dr. Berczyńskiego zasiadają m.in.: doświadczony pilot tupolewów, specjalista od silników lotniczych, nawigatorzy — wykładowcy dęblińskiej szkoły lotniczej; eksperci od mechaniki, wytrzymałości materiałów, automatyki, patomorfolodzy, akustyk, prawnik, psycholog i inni. Wiceszefem komisji jest doświadczony badacz katastrof dr inż. Bogdan Gajewski, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Bezpieczeństwa Lotów. Komisja nie przyjęła żadnych wstępnych tez. Jak podkreśla jej przewodniczący, zadanie jest jedno: ustalić prawdę. Choć obrońcy komisji Millera z założenia kwestionują utworzenie nowego grona ekspertów, powodów do rozpoczęcia przez nich pracy jest mnóstwo. W uzasadnieniu do decyzji o powołaniu wskazano Śledztwo bez tezy Podkomisja niczego nie wyklucza, nie forsuje żadnej z hipotez. Ta swoista „opcja zerowa” oznacza praktycznie uruchomienie dochodzenia od początku. Każdy dokument należałoby przejrzeć i na nowo się z nim zapoznać. Tyle że niektóre z nich zostały… zniszczone. TVP Info dotarła do protokołu zniszczenia „Dziennika Działania Dyżurnych Służb Operacyjnych” obejmującego 10 kwietnia 2010 r. Decyzję o tym, że jest on już niepotrzebny, podjął szef Centrum Zarządzania Kryzysowego w lutym 2012 r. Wtedy też odbyło się „rozdrobnienie mechaniczne w niszczarkach przemysłowych”. Trudno zapewne będzie odtworzyć treść zniszczonego dziennika, ale biorąc KRAJ RODZINA 500+ ŁOSIEWICZ dziennikarka S ytuacja demograficzna Polski jest dramatyczna. Nasz kraj się zwija. Poziom dzietności, który zapewnia prostą zastępowalność pokoleń, wynosi 2,1 dziecka na kobietę. Tymczasem w Polsce statystycznie jedna kobieta rodzi 1,3 dziecka. Dziś jesteśmy jednym z najmniej dzietnych państw na całym świecie. Pod tym względem zajmujemy 216. miejsce na 224 kraje świata. Dlaczego demografia jest tak ważna? Ponieważ stabilność budżetu i systemu emerytalnego, poziom — Na początek będzie konieczne zbadanie wszystkiego, co pozostawił po sobie tzw. zespół Laska. Trzeba te materiały porównać z raportem Millera i sprawdzić, czy wszystko w dokumencie rządowym zostało dokładnie opisane, czy nie pominięto jakichś kwestii zawartych w zeznaniach lub innych źródłach — podkreśla w rozmowie z nami inny z członków komisji, inż. Marek Dąbrowski, niezależny analityk, autor popularnonaukowych opracowań z dziedziny techniki wojskowej, referent na Konferencjach Smoleńskich, który badaniami katastrofy zajmuje się od samego początku. | 31 konsumpcji, siła państwa zależą bezpośrednio od liczby i struktury ludności w danym kraju. Dlatego państwo powinno wspierać rodzinę, aby zwiększyć dzietność. Jesteśmy w takim momencie, że po prostu nie stać nas na to, aby nas nie było stać na wspieranie rodzin. Z tego założenia wyszedł najwyraźniej rząd PiS, który na wsparcie rodzin chce wydać w 2016 r. dodatkowe 17 mld zł, a w roku przyszłym — 22,5 mld zł. To pierwsze tak szerokie i uniwersalne wsparcie dla polskich rodzin. — Pieniądze, które przekazujemy, zwiększą popyt, napędzą PKB — nawet o 0,5 proc. rocznie. Rodzina to nie czarna dziura, w której znikają publiczne pieniądze, to sprawne przedsiębiorstwo, w którym zainwestowane środki zwracają się z nawiązką dla gospodarki — tłumaczy Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Rząd szacuje, że ze wsparcia skorzysta ok. 2,7 mln rodzin. Warto podkreślić, że państwa Unii Europejskiej hojnie wspierają rodziny. Średnia bezpośredniej pomocy państw UE w zakresie ulg na dzieci i świadczeń rodzin- nych wynosi 9 819 zł rocznie. Największe wsparcie rodziny dostają w Luksemburgu, to aż 39 218 zł rocznie na dziecko. Według PwC Polska natomiast, z kwotą 2 224 zł, znajduje się na 24. miejscu w grupie krajów, w których wsparcie państwa nie przekracza kwoty 1 tys. euro. Za nami są Grecja, Litwa, Rumunia i Bułgaria. Czy pomoc ze strony państwa dla rodzin może wpłynąć na wzrost dzietności? Większość doświadczeń państw UE dowodzi, że tak. Spójrzmy na Wielką Brytanię, w której rodzice mogą liczyć na dużą pomoc państwa. Sam „child benefit”, będący tylko częścią systemu polityki prorodzinnej, dla rodziny z dwojgiem dzieci Pod względem dzietności Polska zajmuje 216. miejsce na 224 kraje świata. Nasza sytuacja demograficzna jest dramatyczna (cztery i osiem lat), której średnie wynagrodzenie wynosi ok. 35 tys. euro, to prawie 2,5 tys. euro rocznie. W tym kraju w 2014 r. Polki urodziły aż 22,1 tys. dzieci. Gdy wskaźnik dzietności w Polsce wynosi 1,3, w Wielkiej Brytanii ten wskaźnik wśród Polek rośnie aż do 2,5 dziecka na kobietę. Oczywiście polityka prorodzinna nie może się ograniczyć do wypłat z programu Rodzina 500+. Potrzebne są kompleksowe działania wspierające rodzinę w opiece nad dzieckiem, które rozpoczął już rząd PO-PSL (np. sukcesywne zwiększanie miejsc w żłobkach, ułatwienie kobietom powrotu na rynek pracy, uelastycznianie czasu pracy itd.), ale program PiS jest milowym krokiem we właściwym kierunku. Zbadać wrak 15—21 LUTEGO 2016 ŚWIAT RODZINA 500+ DOROTA PORADNIK: JAK DOSTAĆ 500 ZŁ NA DZIECKO PRZEZ DWA WZGÓRZA 98 ŚCIEŻKA ANDRZEJ ZYBERTOWICZ 15—21 LUTEGO 2016 | 47 48 | 15—21 LUTEGO 2016 UNIA EUROPEJSKA Miklosa Horthyego, którzy przed wojną rządzili metodami autokratycznymi. Czy jednak rzeczywiście na tym polega podobieństwo dwóch formacji i ich szefów? Osiem lat w opozycji Czy PiS pójdzie drogą Fideszu? Czy Polska i Węgry stworzą coś więcej niż tylko geopolityczny sojusz środkowoeuropejski? BUDAPESZT–WARSZAWA: WSPÓLNA SPRAWA GRZEGORZ GÓRNY redaktor naczelny magazynu „Fronda” W małej górskiej miejscowości dochodzi do prywatnego spotkania dwóch polityków. Pierwszy jest premierem niewielkiego państwa, a drugi szefem partii rządzącej w kraju średniej wielkości. Ich rozmowa w ustronnym pensjonacie w cztery oczy staje się wiadomością dnia w całej Europie. 74 | 15—21 LUTEGO 2016 Ekipy telewizyjne godzinami czatują przed budynkiem, pokazując w kolejnych relacjach na żywo zamknięte drzwi i emocjonując się tym, co może się dziać w środku. Chociaż spotkanie Viktora Orbána z Jarosławem Kaczyńskim odbyło się w święto Trzech Króli, to jednak do dziś jest żywo komentowane przez publicystów. Nawet media na Zachodzie zajmowały się nim bardziej niż ostatnimi rozmowami Obamy z Putinem. Dlaczego? Narodziny nowego sojuszu? Po spotkaniu w Niedzicy węgierski dziennik „Nepszabadság” napisał, że właśnie krystalizuje się możliwość powstania bloku wschodniego w Unii Europejskiej, któremu „będzie wiał w plecy zachodni wiatr z Wielkiej Brytanii”. Zdaniem gazety może to być wielka siła, ponieważ w krajach tego sojuszu będzie mieszkać aż 90 mln ludzi. Podobną diagnozę stawia niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który zauważa, że „alians konserwatywnych partii w Polsce i na Węgrzech ma długą tradycję”. Według niego na naszych oczach dokonuje się „renesans Grupy Wyszehradzkiej” — struktury w ostatnich latach nieco uśpionej, lecz teraz mogącej liczyć na nowych sojusz- ników. Jednym z głównych spoiw bloku wschodniego może być stosunek państw Europy Środkowej do przyjmowania imigrantów. W tej sprawie Polska, Węgry, Czechy, Słowacja, Rumunia, Litwa, Łotwa i Estonia mówią jednym głosem. Jeśli kryzys będzie się zaostrzał, nastąpi dalsza integracja krajów naszego regionu. Taki scenariusz spędza sen z powiek znanemu spekulantowi międzynarodowemu George’owi Sorosowi. W wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Wirtschaftliche Weltwoche” wyraził zaniepokojenie zbliżeniem Polski i Węgier. Uznał, że ich sojusz jest zagrożeniem dla modelu społeczeństwa otwartego w Europie. Stwierdził, że Jarosław Kaczyński i Viktor Orbán, choć są różnymi ludźmi, reprezentują podobne rządy — oparte na nacjonalizmie etnicznym i religii chrześcijańskiej. Porównał też obu liderów — PiS oraz Fideszu — do marszałka Józefa Piłsudskiego i admirała W ciągu ostatnich kilkunastu lat oba ugrupowania miały dość zbliżone koleje losu, najpierw rządząc wspólnie z koalicjantami, potem tracąc władzę na osiem lat, w końcu zdobywając samodzielną większość. Fidesz wygrał wybory w 1998 r. i rządził wspólnie z Partią Drobnych Rolników, której działalność była dla niego sporym obciążeniem. Orbán został wówczas najmłodszym premierem w Europie. Mimo bardzo dobrych wyników gospodarczych w 2002 r. przegrał wyścig do parlamentu z socjalistami. Nie rozpoznał trafnie nastrojów społecznych i został przelicytowany populistycznymi obietnicami lewicy. Przez dwie kadencje pozostawał w opozycji, by w 2010 r. sięgnąć po władzę, zdobywając konstytucyjną większość. Prawo i Sprawiedliwość wygrało z kolei wybory w 2005 r., lecz nie było w stanie długo rządzić, mając dwóch nieobliczalnych współkoalicjantów. W efekcie po dwóch latach doszło do przyspieszonych wyborów, które wygrała Platforma Obywatelska. Tym razem to PiS nie odczytało nastrojów społecznych i zostało zepchnięte na osiem lat do opozycji. W 2015 r. przekonało jednak do siebie wyborców i zdobyło samodzielną większość. Zarówno Fidesz, jak i PiS, pozostając przez dwie kadencje w opozycji, znajdowały się pod ciągłym ostrzałem większości mediów, niepróbujących nawet ukrywać swych politycznych sympatii. Odmalowywano Orbána i Kaczyńskiego jako nieobliczalnych polityków, pchających swoje kraje do wojny z sąsiadami (Węgry ze Słowacją i z Rumunią, Polskę z Rosją). Zajmowano się bardziej stanem psychiki i meandrami umysłu obu przywódców niż programami ich partii. Radzono życzliwie, by zrezygnowali z polityki i ustąpili pola młodszym. Twierdzono, że oba ugrupowania nie mają zdolności koalicyjnej, dlatego nigdy nie obejmą samodzielnych rządów. A jednak stało się inaczej. Duża w tym zasługa obu liderów, którzy okazali się nie tylko zręcznymi taktykami, lecz także dalekowzrocznymi strategami. Potrafili stworzyć ideowe formacje, zdolne przetrwać i rozwijać się mimo niesprzy- jających okoliczności. Tchnęli w swych zwolenników ducha i wiarę w zwycięstwo. Są jednak między nimi różnice, które wynikają z odmiennej kultury politycznej w naszych państwach. Orbán jeździł wiele po kraju, wzywając ludzi do zrzeszania się i zakładania kół obywatelskich. Odpowiedzią na jego apel było powstanie 10 tys. takich organizacji na Węgrzech i 2 tys. wśród madziarskiej mniejszości w sąsiednich państwach. U nas z kolei tysiące publicznych inicjatyw lokalnych, składających się na „archipelag polskości” (jak to określił prof. Andrzej Zybertowicz), powstało samorzutnie w ramach oddolnej samoorganizacji społecznej. Nawet akcje modlitewne w intencji odrodzenia duchowego narodu i zwycięstwa w wyborach na Węgrzech odbywały się z inicjatywy episkopatu i pod patronatem biskupów, a w Polsce były spontanicznymi i mało skoordynowanymi przedsięwzięciami katolików świeckich. Inny jest też stopień aktywności partyjnej w obu krajach. W 10-milionowym państwie Fidesz ma 40 tys. członków, podczas gdy w niemal cztery razy ludniejszej Polsce PiS może się pochwalić liczbą zaledwie 30 tys. Ten stan ma źródło w historii obu narodów. Polacy przez wiele dziesięcioleci żyli pod okupacją i nie rozwijali działalności państwotwórczej. Partie polityczne to byli „oni”, „my” tworzyliśmy „wspólnoty równoległe”. Inaczej było z Węgrami, którzy od 1867 r. stanowili drugi filar cesarstwa. Architektura Budapesztu z tamtego okresu ma charakter imperialny. Madziarzy myśleli i działali w kategoriach państwowych, przejmując od Habsburgów autorytet dla władz i sposób administrowania. Postkomunizm i neokolonializm Obecne rządy PiS i Fideszu trudno porównywać z dwóch powodów. Po pierwsze, partia Viktora Orbána już wkrótce wkroczy w siódmy rok swej samodzielnej władzy, natomiast gabinet Beaty Szydło nie ma jeszcze nawet 100 dni. W Budapeszcie możemy więc dokonać pewnej rekapitulacji osiągnięć, w Warszawie zaś — jedynie przedstawić plany na przyszłość. Po drugie, Fidesz zdobył samodzielnie większość konstytucyjną, co dało mu większą możliwość dokonywania fundamentalnych zmian. Przeprowadzono gruntowną reformę ustrojową, ogłoszono nową konstytucję, tylko w ciągu pierwszego 15—21 LUTEGO 2016 | 75 38/1215/F MARCIN WIKŁO ale jej członkowie pozostaną w stałym kontakcie. Posłuży do tego specjalna platforma internetowa gwarantująca bezpieczeństwo i łatwość komunikacji. Część specjalistów mieszka za oceanem (w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii) i również tam będzie prowadziła badania. Trwają także procedury związane z przyznaniem certyfikatów dostępu do informacji niejawnych. Część materiałów dotyczących katastrofy jest klauzulowana, więc wszyscy zasiadający w komisji powinni mieć uprawnienia do wglądu w tajne akta. — Dopiero wtedy będziemy mogli się zapoznać z kompletem dokumentów dotyczących katastrofy smoleńskiej. Bez ich znajomości trudno mówić o dalszych planach pracy podkomisji i ustalaniu szczegółowego zakresu obowiązków każdego z jej członków. Mamy zgodę na współpracę wielu ekspertów i ośrodków badawczych. Na bazie zebranych materiałów będziemy pod uwagę, że był to dokument niejawny, niezrozumiałe jest umniejszanie jego wagi. Ppłk rez. Sławomir Komisarczyk, który w DSO miał dyżur dzień przed katastrofą, w liście do portalu Wp.pl napisał, że 400-stronicowy dokument „nic nowego do sprawy nie mógł wnieść”. „Opisując dzień katastrofy, z dokumentu można było się dowiedzieć, kogo powiadomiono i kogo próbowano bezskutecznie powiadomić” — napisał. Czy rzeczywiście można takie informacje uznać za nieważne? W podobnym tonie wypowiadał się także były szef Akademii Obrony Narodowej. Gen. Bogusław Pacek najpierw stwierdził, że nie były to istotne dokumenty. Kilka dni później mówił już, że… nie wie, co w nich było. Jeszcze większą nonszalancją popisał się Tomasz Siemoniak. Były minister obrony w rządzie PO-PSL powiedział, że „w MON codziennie powstają tysiące dokumentów i tysiące dokumentów są niszczone”. Dodał również, że „wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi mamy do czynienia z trzeciorzędnym dokumentem”. W odpowiedzi Antoni Macierewicz mówił w TVP Info: „Te dokumenty zostały zniszczone, gdy był on ministrem. Były opatrzone klauzulą B5, co oznacza, że dopiero po pięciu latach od ich wytworzenia można było rozważyć, czy je zniszczyć. A zniszczono je na przełomie 2011 i 2012 r. Zniszczono je bezprawnie, w sposób wskazujący na chęć ukrycia sprawy dramatu smoleńskiego”. Zasadne staje się pytanie, czy komuś mogło zależeć na tym, by pewne dowody pomijać. I jeśli stało się tak z dziennikiem DSO, to kto zagwarantuje, że w innych kwestiach nie było tak samo? BUDOWAŁEM KAPITAŁ 96 JAK WIKTOR ŚWIETLIK WIDMOWA BIBLIOTEKA WOJCIECH WENCEL FOT. SHUTTERSTOCK 7 marca rozpocznie się poważne badanie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jakie plany ma nowa komisja powołana przez ministra obrony? Gdzie leży klucz do prawdy o tragedii z 10 kwietnia 2010 r.? na wiele zaniedbań komisji Millera, w tym nieuwzględnienie m.in. zeznań wszystkich świadków, zdjęć i materiałów filmowych z miejsca katastrofy; przemieszczeń i zniszczeń szczątków samolotu na wrakowisku; raportu polskich archeologów pracujących w Smoleńsku. Wskazano też na rozpatrywanie tylko jednej wersji katastrofy, niescharakteryzowanie obrażeń pasażerów, niepełną analizę rozkładu szczątków samolotu, posługiwanie się niepełnymi zapisami czarnych skrzynek. Jest też mowa o manipulacjach danymi z rejestratorów, braku badań wraku i przemilczeniach w kwestii odpowiedzialności rosyjskich kontrolerów. — Wśród zgromadzonych materiałów są nieupublicznione do tej pory dokumenty, które były dostępne komisji Millera. Jest zbyt wcześnie na ocenę ich znaczenia i wagi. Więcej informacji będziemy mogli przekazać po pierwszym posiedzeniu podkomisji — tłumaczy nam dr Nowaczyk. Chodzi m.in. o protokoły poekshumacyjne podważające wiarygodność rosyjskich autopsji, pozytywne wyniki badań na obecność materiałów wybuchowych na wraku, zdjęcia świadczące o poddaniu części samolotu wysokim temperaturom i ciśnieniu, a także o pełen zapis parametrów lotu z tzw. polskiej czarnej skrzynki. Są również nowe dowody. A wśród nich, jak wiele wskazuje, zdjęcia satelitarne wykonane tuż po katastrofie. Dr Berczyński tego nie potwierdza, ale w rozmowie z „wSieci” powiedział, że pojawiły się „nowe materiały, które pokazują miejsce zdarzenia wkrótce po tragedii”. FELIETONY 95 MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI FOT. OT. T. EAST T ST NEWS NEWS/M NEWS/MT FOT. OT. T. ANDRZEJ J IWANCZUK/REP IWANCZUK/ IWANCZUK/REPO IWAN IIWANCZUK/REPORTER IW RTER ER SMOLEŃSK OD NOWA WINNETOU BYŁ HUCUŁEM 94 ROBERT MAZUREK BITWA O NAUKĘ TRWA 64 PIOTR ZAREMBA BRONISŁAW WILDSTEIN [ 92 FELIETONY KATARZYNA ŁANIEWSKA, JERZY JACHOWICZ KAMILA ŁAPICKA OPINIE SAMOBÓJSTWO EUROPY 82 EWA WESOŁOWSKA NA KONIEC 62 ŁUKASZ ADAMSKI 20 ALEKSANDRA RYBIŃSKA [ PODATEK OPROTESTOWANY PIOTR ZAREMBA POLECA I ODRADZA ISLAMSKI GWAŁT ROZMAWIA GORAN ANDRIJANIĆ GOSPODARKA TEST (NIE)SCENICZNY 61 DOROTA ŁOSIEWICZ Z PREZYDENT CHORWACJI 77 ADAM CIESIELSKI ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM 61 MISZMASZ GRZEGORZ GÓRNY DOOKOŁA EUROPY 80 KRYSTYNA GRZYBOWSKA FREUD GRA AUTECHRE 58 PINK MARCIN FLINT PIOTR CYWIŃSKI, TOMASZ ŁYSIAK 24 [ 51 JAN PIETRZAK 18 POLSKA–WĘGRY: WSPÓLNA SPRAWA 74 W SIECI KULTURY MARTA KACZYŃSKA 17 [ ŚWIAT JAK DOSTAĆ 500 ZŁ NA DZIECKO DOROTA ŁOSIEWICZ TOMASZ ŁYSIAK eprasa.pl 13 SPRAWA HONORU 16 CAŁE POLSKI SŁOWO 70 MAJA NARBUTT DEMOGRAFICZNA BATALIA MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN [ HISTORIA