Czechy: państwo, które nie istnieje

Transkrypt

Czechy: państwo, które nie istnieje
Czechy: państwo, które nie istnieje
Wpisany przez Jakub Łoginow
sobota, 27 lipca 2013 20:19
Fot. Wikipedia
Jak to Czechy nie istnieją jako państwo – spyta z pewnością większość czytelników. To z kim w
takim razie graniczy Polska na południowym-zachodzie? Otóż właśnie nie z Czechami, ale z
Republiką Czeską. Niby to samo, ale myliłby się ten, kto by myślał, że chodzi tu jedynie o nic
nie znaczące lingwistyczne niuanse.
//
W większości państw świata mamy do czynienia z taką trochę snobistyczną manierą, wedle
której oficjalna nazwa państwa różni się od jej nazwy potocznej. Nasz kraj oficjalnie nazywa się
Rzeczpospolita Polska, choć z prawdziwą Rzeczpospolitą, czyli wspólnym państwem Polaków,
Białorusinów, Litwinów i Ukraińców, obecna monoetniczna Polska nie ma nic wspólnego.
Niemcy to wcale nie Niemcy, lecz Republika Federalna Niemiec. Nasz północny sąsiad to
żadna Rosja, ale Rosyjska Federacja. Na wschodzie i południu nie graniczymy z żadną
Białorusią ani Słowacją, lecz z Republiką Białoruś i z Republiką Słowacją. Nie mówiąc już o
Królestwie Szwecji czy Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
Przyzwyczailiśmy się, że kraj nie może oficjalnie nazywać się tak, jak się w rzeczywistości
nazywa (czyli po prostu: Polska, Słowacja, Rosja), lecz musi być ten przyrostek: Republika,
Królestwo, względnie Federacja lub Republika Federalna. Bo wtedy brzmi jakoś tak niby
bardziej doniośle, poważnie, formalnie. Leczenie kompleksów, nadmierna tytułomania? Moim
zdaniem tak, tym bardziej jeśli wziąć pod uwagę pewną ciekawą prawidłowość. Otóż im bardziej
autorytarny kraj, tym więcej takich doniosłych członów w jego formalne nazwie. A już jeżeli w
oficjalnej nazwie państwa mamy słowo „Demokratyczna Republika” lub „Republika Ludowa”, to
już możemy być pewni, że to jakiś kraj trzeciego świata: „demokratyczne” w nazwie są republika
Konga czy Korea Północna. W tej sytuacji niezwykłym wyczuciem i zdrowym rozsądkiem
1/5
Czechy: państwo, które nie istnieje
Wpisany przez Jakub Łoginow
sobota, 27 lipca 2013 20:19
wykazali się twórcy niepodległej Ukrainy, którzy 24 sierpnia 1991 roku, ogłaszając
niepodległość nowego państwa zrezygnowali z bufonowatej nazwy Republika Ukrainy czy
Republika Ukraińska i przyjęły genialny w swojej prostocie wybór: oficjalna nazwa Ukrainy to po
prostu Ukraina. Bez żadnych „republik” i „demokratycznych, suwerennych, federalnych
zjednoczonych królestw”, którymi karmi nas światowa dyplomacja, myśląc że im więcej
wydumanych członów w nazwie, tym bardziej doniośle.
Mając na uwadze, że w większości przypadków oficjalna nazwa państwa jest po prostu
potrzebna dyplomatom, prawnikom i nikomu więcej, zwykli ludzie nic sobie z tej tytułomanii nie
robią. Czy ktokolwiek z was powiedział, że wybiera się na wycieczkę do Federacji Rosyjskiej,
Republiki Federalnej Niemiec czy Republiki Słowackiej? Nie – jedziemy po prostu do Rosji,
Niemiec i Słowacji, a wracamy z wycieczki nie do Rzeczpospolitej Polskiej, tylko po prostu do
Polski. I te same zwyczaje językowe przenosimy również na Republikę Czeską, skracając jej
nazwę po prostu na „Czechy”. A tu niespodzianka: akurat nasz południowo-zachodni sąsiad to
jedno z niewielu krajów Europy, w przypadku którego użycie oficjalnej nazwy „Czeska
Republika” zamiast swojsko brzmiących Czech, nie jest wynikiem zbędnej tytułomanii, ale ma
swoje merytoryczne uzasadnienie. W odróżnieniu od sąsiedniej Republiki Słowackiej, która
mogłaby się nazywać po prostu Słowacją – jak jej południowy sąsiad, który niedawno zmienił
oficjalną nazwę z Republiki Węgierskiej na Węgry.
Republika Czeska ma jednak uzasadnienie z tego względu, że jest to de facto zlepek trzech
odmiennych krajów, spośród których każdy jest formalnie równorzędny. Republikę Czeską
tworzą Czechy, Morawy i Śląsk (czeski Śląsk – tam gdzie Zaolzie, Ostrawa, Bohumin i
Frydek-Mistek). Te części składowe różnią się od siebie może nie tak jak belgijska Walonia od
Flandrii, ale i tak dość istotnie. I to pod wieloma względami, o których w skrócie powiemy sobie
poniżej.
Zajmujące jakieś 65% powierzchni państwa etniczne Czechy – to ta część Republiki Kraju,
która dla nas jawi się jako kwintesencja całego państwa, a nawet całej byłej Czechosłowacji.
Czechy to Praga, Karlove Vary, Pardubice, Liberec oraz znane Polakom z weekendowych
wypadów przygranicznej tereny w Sudetach. Czechy to Śnieżka od czeskiej strony, Skalne
Miasto i kaplica z ludzkich czaszek. Czechy to dobry wojak Szwejk, niezbyt zrozumiały język
prażaków (w odróżnieniu od Moraw i Ostrawy), to ateizm przeciwstawiany często polskiemu
katolicyzmowi, wręcz przysłowiowy liberalizm. Etniczne Czechy – to wszystkie te ochy i achy
Mariusza Szczygła nad czeskością, która często jawi się nam jako synonim „nowoczesności”,
„europejskości” i jest przeciwstawiana „polskiemu zaściankowi”. Czechy – to wypundrowane
Karlove Vary i Praga, które mimo swego oczywistego uroku i walorów architektonicznych
dawno straciły autentyczność i stały się skansenem dla turystów. Jednym słowem, zachodnia
część Republiki Czeskiej, czyli to co rzeczywiście jest Czechami, to jest właśnie to, co my
Polacy mamy na myśli, gdy mówimy „Czechy”, „czeskie”, „Republika Czeska”. A więc nie tylko
zachwyty, ale też stereotyp o złym Czechu, który jest zniemczonym konformistą i nie lubi
Polaków, w odróżnieniu od bardziej swojskiego Słowaka.
Tymczasem Czechy to jak by nie patrzeć tylko jakieś 65% Republiki Czeskiej. A więc część
zdecydowanie dominująca, ale nie mająca wyłączności na wspólne państwo. Pozostałe dwa
człony Republiki, czyli Morawy i Śląsk, nie są bowiem żadnym kwiatkiem do kożucha, ale
2/5
Czechy: państwo, które nie istnieje
Wpisany przez Jakub Łoginow
sobota, 27 lipca 2013 20:19
bardzo istotnymi częściami składowymi wspólnego państwa, bez których to państwo nie byłoby
tym czym jest obecnie.
Zacznijmy od Śląska, bo jego odrębność najłatwiej będzie Polakom wytłumaczyć. Czeski Śląsk
różni się od Czech (powiedzmy, od Pragi) w takim samym lub nawet większym stopniu, jak
Chorzów czy Bytom od Warszawy i Płocka. Zupełnie odmienna kultura, tradycje, a nawet język.
Wszyscy wiemy, jak język (dialekt?) śląski różni się od literaturowego języka polskiego. I
właśnie tak samo różni się język, w którym na co dzień mówią mieszkańcy Ostrawy, Bohumina
czy Czeskiego Cieszyna, od języka prażaków czy mieszkańców Pardubic. Przy czym to
oczywiście pewne uproszczenie: tak jak nie każdy mieszkaniec Katowic mówi po śląsku, tak
samo nie każdy ostrawak mówi w lokalnym czeskośląskim dialekcie. Ale tak czy inaczej Polak
bez problemu zrozumie ostrawaka (język czeski używany w Ostrawie brzmi bardziej tak jak
polski czy słowacki), a może przy tym kompletnie nie zrozumieć mieszkańców czeskiej stolicy.
Do tego dochodzą różnice w tradycjach, które również łatwo nam zrozumieć. Nasz Śląsk
wyróżnia się na tle reszty kraju, bo tylko tu jest takie zagłębie przemysłowe i górnicze w oparciu
o węgiel kamienny. A to rodzi określoną tradycję, kulturę, górnicze zwyczaje, własne problemy i
wyzwania, których reszta Polski po prostu nie zrozumie. Dokładnie tak samo jest w Czeskiej
Republice: relacje między Pragą a Ostrawą są takie jak między Warszawą a Katowicami. A
górniczym Katowicom i Ostrawie bliżej jest do siebie wzajemnie, niż do swoich stolic.
Z Morawami jest podobnie. Stolica kraju, czyli Brno, jest dla Czechów tym, czym dla Polaków
Kraków. A więc „drugą stolicą” i miastem, które zawsze jest przeciwstawiane „wyniosłej,
zadufanej w sobie, patrzącej na wszystkich z góry” Pradze. A więc Praga to odpowiednik naszej
Warszawy, Ostrawa to odpowiednik Katowic, a Brno – odpowiednik Krakowa. Z tą różnicą, że u
nas te różnice i animozje między miastami są mniej sformalizowane, a Śląsk i Galicja nie
uchodzą za odrębne, niemal autonomiczne regiony, jakimi są de facto (ale nie de jure) czeski
Śląsk i Morawy.
Brno to nie tylko drugie największe miasto republiki, ale też faktycznie „druga stolica”. U
naszych sąsiadów nie do pomyślenia byłaby taka koncentracja władzy i urzędów w stolicy, jaka
ma miejsce u nas. W stolicy Moraw mieści się siedziba wielu instytucji centralnych, między
innymi władzy sądowniczej: to Brno, a nie Praga, jest siedzibą Sądu Najwyższego i Sądu
Konstytucyjnego. Tak właśnie Czesi, Ślązacy i Morawiacy (w skrócie: obywatele Republiki
Czeskiej) rozumieją równomierny rozwój kraju, poszanowanie praw regionów i oddzielenie
(również terytorialne) władzy sądowniczej od ustawodawczej i wykonawczej. O analogicznym
rozwiązaniu w Polsce, czyli przeniesieniu do Krakowa siedziby Sądu Najwyższego, Trybunału
Konstytucyjnego i Najwyższej Izby Kontroli, możemy na razie tylko pomarzyć – u nas w
odróżnieniu od Republiki Czeskiej dominującą ideologią jest warszawocentryzm.
Morawy są regionem, który różni się od Czech jeszcze bardziej, niż wspomniany wcześniej
Śląsk. Morawy są bardziej katolickie, jak Słowacja i Austria, podczas gdy Czechy są przeważnie
ateistyczne, a nieliczni wierzący są protestantami. Czechy są krajem typowo piwnym, a na
Morawach pije się (i robi) dobre miejscowe wino. Czesi są austrofobami – Morawiakom jest pod
wieloma względami bliżej do Wiednia, niż do Pragi. Młodzi mieszkańcy Pragi, urodzeni już po
1993 roku, autentycznie nie rozumieją języka słowackiego – w Brnie coś takiego byłoby nie do
3/5
Czechy: państwo, które nie istnieje
Wpisany przez Jakub Łoginow
sobota, 27 lipca 2013 20:19
pomyślenia, bo tutejszy wariant języka czeskiego jest wręcz bardziej do słowackiego podobny,
niż praski dialekt miejski. I tych przykładów można by mnożyć. Obrazowo mówiąc, Morawy – to
coś pośredniego między właściwymi Czechami a Słowacją, przy czym mimo przynależności do
Republiki Czeskiej, pod wieloma względami morawiakom bliżej do Słowaków, niż do
zachodnich Czechów.
Jak już wspomnieliśmy, Czechy „właściwe” zajmują jakieś 60-65% Republiki Czeskiej. Skąd ta
niejednoznaczność? Otóż mimo całego tego wyczulenia na kwestie równorzędności Czech,
Moraw i Śląska, Republika Czeska nie jest państwem federalnym, lecz unitarnym. A podział
administracyjny nie do końca oddaje rzeczywiste podziały etniczne. W dodatku, Śląsk i Morawy
są często łączone w jedną jednostkę i razem przeciwstawiane Czechom. Typowym przykładem
jest kraj (województwo) Śląsko-Morawski ze stolicą w Ostrawie, obejmujący większość ziem
czeskiego Śląska, ale też północno-wschodnie Morawy. Zamiast osobnych województw
(krajów) Śląskiego i Morawskiego, ziemie śląsko-morawskie są byle jak podzielone między
poszczególne jednostki administracyjne, w oderwaniu od rzeczywistych granicy między
historycznymi granicami Czech, Śląska i Moraw. W dużej mierze wynika to z szowinistycznych
nastrojów rządzących krajem Czechów – Prażaków, którzy w tej sposób chcieli zdusić
autonomistyczne nastroje Morawiaków i Ślązaków, mimo że w Brnie ani Ostrawie nie było
żadnych sił separatystycznych, ludziom chodziło bardziej o poszanowanie odrębności w
zakresie języka i kultury.
Mimo to, Praga o wiele chętniej dzieli się władzą stołeczną z Brnem, niż Warszawa z Krakowem
czy Gdańskiem. Jak już wspomnieliśmy, w Republice Czeskiej, mimo unitarnego charakteru
państwa, istnieje powszechne przekonanie o konieczności deglomeracji władzy. Czyli o tym, że
siedziby urzędów centralnych niekoniecznie muszą mieścić się w stołecznej Pradze: duża
część z nich (władza sądownicza i nie tylko) jest w „drugiej stolicy” – Brnie, część jest
rozproszona po innych ośrodkach, np. znajduje się w Ostrawie.
Na koniec dodajmy, że odrębność Czech i łącznie traktowanych Śląska-Moraw ma głębokie
podstawy historyczne. Po ogłoszeniu państwowości przedwojennej Czechosłowacji w 1918
roku państwo to składało się oficjalnie z czterech części składowych: Czech, Śląska-Moraw,
Słowacji i Rusi Podkarpackiej (dziś ukraińskie Zakarpacie). A więc wbrew nazwie nie była to tak
naprawdę Czechosłowacja, ale Czecho-Morawośląsko-Słowacjo-Zakarpacie. Przy czym dwie z
tych części składowych: Czechy i Słowacja, w odrodzonej po I wojnie światowej państwie
dominowały, stąd Czechosłowacja.
I jeszcze ciekawostka: jeszcze w 1985 roku totalną abstrakcją wydawała się niepodległość
Słowacji, mimo że jest to kraj z zupełnie inną (węgierską, a nie austriacko-niemiecką) tradycją,
który już w latach 1939-45 był formalnie osobnym państwem. Tak samo dzisiaj nikomu do głowy
nie przyjdzie ogłoszenie niepodległości przez Śląsk i Morawy. I do tego na pewno nie dojdzie.
Ale to nie oznacza, że Zaolzie, Ostrawa i Brno to Czechy. Nie, to są owszem lojalne wobec
Pragi części składowe Republiki Czeskiej, ale z własną, nieczeską tradycją i tożsamością, którą
zresztą Czesi szanują. I stąd właśnie narodowość śląska i morawska w spisach powszechnych,
stąd to wyczulenie obywateli wspólnego państwa na to, by używać nawet w mowie potocznej
nazwy Czeska Republika, a nie Czechy. Bo powiedzieć, że Brno czy Ostrawa to Czechy, to tak
jak nazwać Dąbrowę Górniczą czy Zawiercie Śląskiem: to przecież nie Śląsk, a Zagłębie i
4/5
Czechy: państwo, które nie istnieje
Wpisany przez Jakub Łoginow
sobota, 27 lipca 2013 20:19
wbrew pozorom jest to ogromna różnica – mimo że wszystko to jest częścią Województwa
Śląskiego i nikt tego nie kwestionuje. Tak samo z relacjami Czechy – Śląsk – Morawy: o
żadnych żądaniach autonomii czy niepodległości tu nie ma mowy, wszystkim jest dobrze w
ramach wspólnej Republiki Czeskiej, ale każdego Ślązaka i Morawiaka wkurza to, że
obcokrajowcy nazywają ich ziemie Czechami. O czym powinniśmy pamiętać i my, jadąc na
wycieczkę w te strony. Jakby to dziwnie nie brzmiało, ale warto nauczyć się mówić „Czeska
Republika” zamiast swojskiego „Czechy”. I mieć przy tym świadomość faktu, że słowo „Czechy”
to wcale nie jest skrót od tej formalnej nazwy państwa, lecz pojęcie oznaczające tylko jeden z
regionów tego wspólnego, czesko-śląsko-morawskiego państwa, które graniczy z nami od
południowego zachodu.
---
Może Cię zainteresować:
Bezpłatny internetowy kurs języka czeskiego
Język czeski. Podręcznik do nauki słownictwa
Język słowacki. Podręcznik dla początkujących
Bratysława i Wiedeń. Przewodnik po sercu Europy
5/5

Podobne dokumenty