"Skarb Tysiąclecia"

Transkrypt

"Skarb Tysiąclecia"
SKARB TYSIĄCLECIA
Autor: Filip L., kl. IV
Rozdział 1
Tajemniczy kawałek papieru
Dawno temu w krainie Amon nad morzem Salomona, w głębokiej jaskini pośrodku góry Antoniego,
znajdował się diamentowy labirynt, tak skomplikowany, że nikt, nawet najwięksi mistrzowie zagadek nie mogli
go przejść. Na końcu labiryntu stał dom, a w nim mieszkał ogromny Minotaur.
Wbrew pozorom nie był to zły Minotaur, lecz smutny, ponieważ kilka dni wcześniej zmarł jego ojciec. Tata pozostawił Laremu, bo tak nazywał się Minotaur, dziwną skrzynię. Była ona pokryta złotym brokatem, a kolor
miała niczym gwiazdy na niebie w piękną, bezchmurną noc. Lary postanowił otworzyć skrzynię. Wziął srebrny
klucz, także pozostawiony w testamencie przez ojca i włożył do dziurki. Po otwarciu skrzyni, bardzo się zdziwił. Był tam tylko stary kompas i kartka z kilkunastoma rysunkami. Pod malowidłami widoczny był stary
tekst, najwyraźniej napisany jakimś nieznanym językiem, tak dziwnym, że Lary nie mógł go rozczytać, co był
nieprawdopodobne, bo był najlepszy z czytania w klasie. Po krótkim zastanowieniu, Minotaur doszedł do wniosku, że poprosi o pomoc w rozczytaniu tekstu dawnego kolegę taty. Znajomy ten był uczonym filozofem i ekspertem od wszystkich języków świata, na imię miał Gandalf, ale wszyscy mówili na niego Biały Czarodziej, ponieważ nosił śnieżnobiałe szaty i nigdy nie rozstawał się ze swoją srebrną laską, która posiadała magiczne moce
Rozdział 2
W poszukiwaniu Gandalfa
Lary wyszedł z jaskini i skierował się wąską dróżką pomiędzy dwa wielki wzgórza. Droga skończyła się
na ogromnej plaży, za którą było już tylko Morze Salomona. Nagl, zza horyzontu wynurzył się ogromny statek.
Lary dostrzegł flagę piratów. Przerażony Minotaur schował się za dużym szarym kamieniem. Niestety, zapomniał, że jego futro jest czarne i przez to, łatwo piraci go zauważyli .
Po kilku chwilach usłyszał :
- Minotaurze wyjdź zza kamienia albo będziemy strzelać.
Gdy Lary wstał, ujrzał zbliżający się do brzegu okręt, który był jeszcze większy, niż mu się wcześniej wydawa ło.
Na statku zobaczył zaczepionego o maszt młodego pirata, który w rękach trzymał szpadę tak ostrą, że od samego patrzenia na nią, coś go zabolało. Pirat był najwyraźniej kapitanem okrętu. Na statku było pełno brudnych
barbarzyńców, ogromnych osiłków i przebiegłych kobiet. Kapitan jednym sprawnym ruchem przeciął linę, na
której utrzymywał się i niczym po lianie zszedł na pokład. Po czym rzekł:
-Jestem kapitan Jake, najsławniejszy pirat Morza Salomona. Obrabowałem ponad tysiąc okrętów, a ty Minotaurze masz coś, co należy do mnie.
Lary cofnął się parę kroków, a następnie zaczął uciekać. Słyszał za sobą głosy wściekłych piratów.
Był już spokojny. Wtem spostrzegł na drodze prawdziwego tyranozaura. Szybko schował się za drzewo. Dinozaur spytał:
- Jak się nazywasz? Nie bój się nie zrobię ci krzywdy. Od dwóch lat nie jem mięsa .
Lary odpowiedział:
- Mam na imię Lary i jestem Minotaurem, a ty?
Dinozaur rzekł:
-Na imię mam Reksus Tyran, ale przyjaciele mówią na mnie Reksio. Co cię tu sprowadza Lary?
Minotaur opowiedział Reksiowi całą historię. Olbrzymi gad zgodził się pomóc nowemu przyjacielowi szukać
Gandalfa.
Rozdział 3
Spotkanie z Gandalfem
Lary i Reksio wędrowali w poszukiwaniu Gandalfa zwanego Białym Czarodziejem. Po kilku godzinach marszu,
obaj przyjaciele weszli na wielki i naprawdę stromy szczyt. Ich oczom ukazał się średnich rozmiarów dom, stojący drzewie. Miało ono dziwnie pofalowany pień.
-To tu mieszka Gandalf! - krzyknął Lary i podbiegł do domu na drzewie. Zadzwonił dzwonkiem umieszczonym
zaledwie kilka centymetrów nad ziemią, ale nikt nawet nie wyjrzał przez okno.
-Pewnie nie słyszy, jest już stary, a starsi ludzie miewają kłopoty ze słuchem - powiedział Lary, po czym zadzwonił dzwonkiem drugi raz, trzeci, czwarty, ale nadal nikt nie wyszedł.
-Może
nie
ma
go
w
domu,
przyjdziemy
kiedy
indziej
powiedział
Reksio.
-Chyba masz rację Reksiu, ale dla pewności zadzwonię jeszcze raz - odpowiedział młody Minotaur. Tym razem, już po kilku sekundach z drzewa spadła drabina linowa, po której obaj chłopcy mogli się wspiąć. Na
górze zastali przymknięte drzwi.Ostrożnie weszli do środka, to znaczy tylko Lary, ponieważ Reksiowi do
małych drzwi zmieścił się wyłącznie pyszczek. Ich oczom ukazał się bardzo wysoki, stary człowiek z długą
białą brodą.
- Co was tu sprowadza młodzi przyjaciele - zapytał człowiek. Lary
opowiedział mu całą historię i pokazał stary papier z dziwnym tekstem. Brodaty człowiek odpowiedział:
-Jestem Gandalf Biały,a ty młody Minotaurze nazywasz się Lary i jesteś synem mojego przyjaciela. Czekałem na was. Spójrzmy co twój ojciec zostawił ci w spadku.
Po do kładnym przeczytaniu tekstu starzec stwierdził:
- To język piratów, dlatego nie mogłeś go przeczytać, niewiele osób to potrafi, a to wygląda mi na mapę i z tego
co widzę, prowadzi ona do Skarbu Tysiąclecia. Kapitan Jake chciał ją ukraść, żeby znaleźć ten skarb. Zło
przybyło na tę planetę, teraz nikt nie jest bezpieczny.
Rozdział 4
Przybycie Czarnego Czarodzieja
Podczas spotkania Larego z Gandalfem, Kapitan Jake wyznaczał na morzu kierunek podróży. Nagle
wszystkie lampy i pochodnie zgasły, a w drzwiach pojawiła się straszna postać o skórze czarnej jak smoła. Miała rogi niczym żubr i oczy czerwone jak krew. Ubrana była w ciemny strój, a w ręce trzymała czarną laskę z
czerwoną czaszką na czubku. Kapitan Jake wpatrywał się w tą dziwna osobę, która przemówiła w końcu głosem
tak strasznym, że aż paraliżowało ciało.
-Jestem Salomon Czarny, przybywam z zaświatów, aby zdobyć Skarb Tysiąclecia. Czy będziesz moim pomoc nikiem piracie?
- Tak, będę - odpowiedział spokojnie kapitan Jake.
Salomon uśmiechnął się i powiedział
- Świetnie, czas rozpocząć polowanie na Skarb Tysiąclecia.
Rozdział 5
Wizyta w wiosce Gadingadingów
Larego bardzo zaniepokoiła słowa Gandalfa, który też nie był zbyt wesoły. Tylko Reksio nie bardzo
przejął się tym, co usłyszał z ust czarodzieja. Nagle stary uczony wstał i powiedział
-Skarb Tysiąclecia to najstraszniejsze monety świata, są na nich przedstawione magiczne rysunki. Jest tam mistyczne oko na niebie, czyli symbol mroku i cierpienia, straszne choroby, a na niektórych jest nawet wybity koniec świata. Musimy go odnaleźć zanim wpadnie w niepowołane ręce.
Lary i Reksio wstali z miejsc tak szybko, że aż podskoczyli, a Gandalf wystukał coś na swojej komodzie. Nagle
jedna półka sama się otworzyła i uczony wyjął z niej swoją laskę. Cała trójka wyszła z domu.
Wyglądali imponująco: wielki Minotaur, wysoki człowiek i ogromny Tyranozaur idący w stronę nieznanych równin, zamieszkałych przez dziwne, niepoznane dotąd mroczne plemiona.
Tymczasem statek kapitana Jake’a dopłynął do brzegu. Na okręcie było o jedną osobę więcej. Do załogi
dołączył czarodziej Salomon. Wszyscy trzymali się od niego z daleka i traktowali jak drugiego kapitana. Po kilku dniach żeglugi Salomon i Jake zeszli na ląd.
Padła komenda:
-Szukamy Minotaura z mapą i kompasem, staruszka z białą laską i wielkiego Tyranozaura. Jak ich znajdziemy
zastawimy zasadzkę, żeby odebrać mapę.
Gdy kapitan wydał rozkaz, wszyscy zeszli ze statku. Podczas gdy Jake i jego załoga ruszali na północ, Lary i
jego przyjaciele dotarli do olbrzymiego lasu, w którym sosny i świerki były najmniejszymi z drzew, gdyż las
ten był pełen drzew wielkości dwóch wieżowców. Nagle usłyszeli muzykę i pobiegli w jej kierunku. Po kilkuset
metrach zauważyli gigantyczne drzewo, które miało ponad kilometr wysokości. Drzewo to rosło na dużym
wzniesieniu, otoczonym niesamowicie głębokim kanionem.
-To z tego drzewa dobiega muzyka - powiedział Reksio.
-Jak się tam dostaniemy?! - krzyknął Gandalf.
-Spójrz w górę - odpowiedział Lary.
Tuż nad nimi wisiało mnóstwo podwieszanych mostów. Jeden z nich zaczynał się metr nad nimi.
Bohaterowie wspięli się i cichutko jak myszki, podreptali w stronę drzewa.
-O nie - wyszeptał Gandalf -to plemię Gadingadingów, oni zmniejszają żywe istoty w swojej magicznej studni i
chyba właśnie to robią, patrzcie. Dwóch wielkich osiłków niosło przywiązaną do pala ładną kobietę .
- Oni chcą ją zmniejszyć - powiedział Lary ze zgrozą - musimy ją uratować!
Rozdział 6
Ratunek pięknej kobiety
Lary, Reksio i Gandalf postanowili uratować kobietę porwaną przez Gadingadingów. Opracowali szczegółowy plan. Gandalf wspiął się na koronę gigantycznego drzewa i strzelał laserem w dzikich wojowników plemienia. Lary zaczaił się na dwóch olbrzymich osiłków, którzy trzymali kobietę, a Reksio wyskoczył zza krzaka
rycząc i warcząc jak przystało na tyranozaura. Minotaur uśpił torebką ze specjalnym wywarem jednego z osiłków, po czym przebrał się za niego.Drugi nic nie zauważył, ponieważ był zajęty odstraszaniem Reksia.
Gdy Lary przebrał się, dał znać Reksiowi mrugnięciem oka, a Tyranozaur pomachał Gandalfowi. Po tych zna kach Reksio i Czarodziej przestali ryczeć i strzelać i oddalili się na niezbyt dużą odległość.
- Oby Laremu się udało - powiedział zmartwiony Gandalf.
-Na pewno mu się uda, przecież dałeś mu usypiającą torebkę - stwierdził Reksio i położył się na trawie.
Tymczasem Lary przebrany za Gadingadinga niósł kobietę do pomniejszającej studni. Wyciągnął usypiającą torebkę i szybko przyłożył do twarzy drugiego osiłka, który po chwili przewrócił się jak porażony. Na kapłanach
plemienia nagłe zaśnięcie osiłka nie zrobiło wrażenia. Po kilku krokach, Lary nagle stanął, odwrócił się w stronę
mostu i zaczął biec co sił w nogach, niosąc na rekach kobietę.
- Uga- kuga !!! – krzyczał szaman co znaczyło ”łapać go”!.
Lary biegł dalej w stronę przyjaciół. Udało mu się! Wtem kobieta obudziła się, a widząc Gadigadinga uderzyła
go w głowę, aż biedny zemdlał. Szybko jednak odkryła swoją pomyłkę.
- O, przepraszam to był wypadek, myślałam, że to jeden z tych okropnych dzikusów. Tak w ogóle mam na imię
Szijo, jestem przyrodnikiem. A was co tu sprowadza?
Reksio opowiedział jej całą historię. Szijo zgodziła się pomóc w odnalezieniu Skarbu Tysiąclecia.
-Na co my teraz czekamy? -zapytała Szijo.
-Aż Lary się obudzi - zachichotał Reksio.
Rozdział 7
Nieczyste zagranie
Lary, Reksio, Gandalf i Szijo szli przed siebie poszukując Skarbu Tysiąclecia. Nie wiedzieli jednak, że
od kilku godzin są obserwowani przez ludzi kapitana Jake’a. Salomon
i załoga zastawili pułapkę, wyko rzystując okrągły dół, przez który prowadziła droga do skarbu.
Czwórka przyjaciół nic nie podejrzewając weszła do dołu.
W jednej chwili piraci zatarasowali wyjście i zaatakowali. Salomon zauważył Gandalfa i powiedział :
-Witaj!! Biały Czarodzieju. Gotowy na swój koniec? Gandalf odpowiedział:
-Wiedziałem, że los kiedyś pokieruje mnie w twoją stronę Salomonie Czarny - po czym uderzył złego czarodzieja laską. Ten odbił uderzenie i zrewanżował się .
Lary i Szijo walczyli z piratami na dole, a Reksio z tymi na górze. Wszystkiemu z daleka przyglądał się kapitan
Jake z resztą załogi.
-Pora ruszać ! - krzyknął pirat i pobiegł z pozostałymi członkami bandy w stronę dołu, aby wesprzeć Salomona.
Czwórka przyjaciół walczyła bardzo dzielnie, ale tak dużej ilości piratów nie dali rady.
Jake i Salomon pokonali Larego, Gandalfa, Szijo, a nawet Reksia. Jake, ruchem pełnym pogardy sięgnął Laremu do kieszeni. Wyjął kompas i wrzasnął:
-Mamy taki, a nawet lepszy, po co on nam!!?- po tych słowach patrząc Laremu prosto w oczy rzucił busolą o
ziemię tak silnie, że kompas rozpadł się. Kapitan ponownie sięgnął do kieszeni Minotaura i wyjął mapę .
-No, to już coś! - krzyknął uszczęśliwiony Jake, po czym wydał komendę, aby część załogi wróciła na statek i
odbiła od brzegu.
Mieli oni za zadanie rzucić czwórkę przyjaciół na pożarcie rekinom, podczas gdy kapitan, Salomon i reszta załogi pójdą szukać skarbu.
Rozdział 8
Wyścig po skarb
Smutni bohaterowie, popychani i szturchani przez piratów, postanowili uwolnić się. Zaczęli walczyć z
piratami i tym razem ich pokonali.
- Musimy pędzić co sił w nogach, zapamiętałem, że Skarb Tysiąclecia ukryty jest w jaskini z wejściem o kształcie czaszki. Jeśli się pośpieszymy dogonimy Jake’a i Salomona. Szybko!
Tymczasem piraci byli już prawie u celu. Kapitan Jake rzekł:
- To tam, nad wodospadem - i pokazał załodze ogromną czaszkę, stojącą na szczycie gigantycznego wodospadu.
- Jak się tam dostaniemy kapitanie? - zapytał chłopiec okrętowy .
– Na mapie jest napisane, że za wodospadem znajduje się przejście prowadzące prawie do samej jaskini
– odpowiedział kapitan.
Po krótkiej naradzie piraci ruszyli w stronę wodospadu. Za nim znaleźli pustą przestrzeń i dźwignię, która po
pociągnięciu przez Salomona ruszyła w górę platformą przypominającą windę. Gdy znaleźli się już na szczycie
wodospadu, usłyszeli głos Larego, który krzyczał do nich z dołu.
- Jake !!!Idziemy do ciebie, nie zasługujesz na Skarb Tysiąclecia!
Kapitan zwrócił się do Salomona :
- Otwórz czaszkę swoją różdżką, tylko szybko.
Salomon jednym strzałem swojej różdżki zniszczył przednią część czaszki. Jake popatrzył się na niego ze złowieszczym uśmiechem i rzekł:
- Tu się kończy twoja rola - po czym odepchnął Salomona, a ten spadł prosto w wodospad.
Jake wszedł do skarbca i rozkazał ośmiu piratom strzec wejścia przed Larym i jego przyjaciółmi.
Rozdział 9
Wybuchowy finał
Jake’a dzieliło już tylko kilkanaście metrów do Skarbu Tysiąclecia.
W tym czasie nasi bohaterowie dostali się już na szczyt wodospadu. Dość szybko uporali się z wartownikami
Jake’a i popędzili do niego. Kapitan i kilku piratów zbierali łup. Walka była nieuchronna. Reksio miotał ogonem i głośno ryczał, Lary walczył szpadą, Gandalf strzelał laserem, a Szija stosowała ciosy karate i judo.
Gdy Jake zobaczył, że jego załoga przegrywa, postanowił sam wkroczyć do walki. Jednak zanim zdążył
do nich podbiec, Reksio zajął się piratami i kapitan został sam na placu boju.
Gandalf strzelił w sufit. Jaskinia zaczęła się walić. Bohaterowie w porę zbiegli z jaskini. Jake też próbował
uciekać, ale wielki głaz przygniótł mu nogę. Kamienie zasypały jaskinię, skarb
i kapitana Jake’a.
Gandalf powiedział
- Już nikt nie zginie przez ten skarb. Spadek po twoim ojcu będzie bezpieczny na wieki.
Nasi bohaterowie żyli długo i szczęśliwie, a po śmierci stali się legendą.

Podobne dokumenty