3 rzeczy które musisz zrobić po 50
Transkrypt
3 rzeczy które musisz zrobić po 50
3 rzeczy które musisz zrobić po 50-ce: 1. polecieć do Azji Na przełomie stycznia i lutego 2014 roku wraz z grupą 3 przyjaciółek i zrealizowałem planowaną od kilku miesięcy wyprawę na trasie Gdańsk > Kopenhaga > Singapur > Kuala Lumpur > Kota Kinabalu > Dżakarta > Singapur > Kopenhaga > Gdańsk. Od właścicieli bloga http://sledziem.pl (którą to stronę dotychczas systematycznie hejtowałem) otrzymałem propozycję opisania wspomnień na ich blogu. Po zastanowieniu stwierdziłem, że (i w rezultacie zgodziłem na spisanie wspomnień): Twórcy strony http://sledziem.pl byli w NYC, ja byłem niemalże na antypodach NYC. Warto jako kontrapunkt opisać coś z antypodów NYC; Lubię jadać śledziki, oni w nazwie bloga mają „http://sledziem.pl” może nadają na tych samych falach … można spróbować; Wiem, próbują mnie tym sposobem spacyfikować jako hejtera, ale biada im, zobaczą, że ja potrafię hejtować samego siebie :). Tyle tytułem wstępu. Relacja będzie podzielona na etapy opisujące nasze przystanki na trasie podróży. Etap I W wymaganym przez linie lotnicze czasie (2 godziny przed odlotem) pojawiamy się na lotnisku Gdańsk Rębiechowo. Zgodnie z planem powinniśmy samolotem linii SAS odlecieć do Kopenhagi, skąd po niespełna 2 godzinach na pokładzie Boeinga 777 linii Singapore Airlines odlecieć do Singapuru. Nasz plan podróży nie przewidywał pobytu w Singapurze na tym etapie. Po niespełna 2 godzinach na Singapurskim lotnisku planowaliśmy przelot do Kuala Lumpur, gdzie miał zakończyć się pierwszy etap naszej podróży i gdzie mieliśmy zarezerwowany hostel. Taki był plan. Ale już na początku pojawiły się pierwsze (i na szczęście ostatnie w tej podróży) komplikacje. Samolot z Kopenhagi owszem przyleciał. Ze względów meteo jakiś czas pokręcił się nad lotniskiem w Gdańsku w oczekiwaniu na okienko pogodowe i nie doczekawszy go zawrócił do Kopenhagi. Niby nie nasz problem, przewoźnik jest zobowiązany przebukować nam bilety na inny lot do Singapuru i z tego się wywiązał. W rezultacie do Singapuru lecimy via Frankfurt. Fajnie, ale co dalej ? Wszak w Kuala Lumpur mamy zarezerwowany hostel. Na dodatek nasze bilety na lot Singapur > Kuala Lumpur „poszły się bujać” (no bo klient nie pojawił się na czas). W tym momencie swój potencjał wykazał Internet i tani (199 zł) zabrany w podróż tablet kupiony w Auchan. Korzystając z sieci Wi-Fi na lotnisku we Frankfurcie mailowo powiadamiamy hostel w Kuala Lumpur o przybyciu z wielogodzinnym opóźnieniem. Następnie zakupiliśmy tą drogą nowe bilety na samolot Singapur > Kuala Lumpur (potwierdzenie rezerwacji mamy jedynie w postaci pliku w telefonie). Podróż na trasie Frankfurt > Singapur przebiega bez międzylądowania. Po 12 godzinach w powietrzu lądujemy w Singapurze. Tu ponownie objawia się potencjał Internetu i urządzeń mobilnych. Na ekranie telefonu pokazujemy pracownikowi lotniska naszą rezerwację na lot Singapur > Kuala Lumpur dokonaną i opłaconą elektronicznie kilkanaście godzin wcześniej we Frankfurcie. Pracownik linii lotniczych JETSTAR AIRWAYS (ciekawostka – są to australijskie tanie linie lotnicze) odnajduje ją w komputerze bez trudu i tym sposobem polecimy do Kuala Lumpur, gdzie spodziewamy się wreszcie wypocząć i wyspać. Kilka rzeczy zwróciło moją uwagę na lotnisku w Singapurze (nazywa się ono CHANGI AIRPORT): Na lotnisku transport pomiędzy poszczególnymi terminalami odbywa się za pomocą kolejki sterowanej automatycznie. Nie ma w niej motorniczego; Teren terminali, po których się poruszaliśmy, wyłożony jest wykładziną dywanową. W 2015 roku przewinęło się przez to lotnisko i te wykładziny +/- 55 milionów pasażerów (w latach poprzednich pewnie niewiele mniej). Jak wykładziny to wytrzymują? Pewnie w razie potrzeby w ciągu jednej nocy wykładają je na nowo; Pięć ogromnych ogrodów pod dachem; Darmowa sala kinowa, w której wyświetlane są hollywoodzkie hity; Stanowiska z konsolami Xbox; Dla tych, którzy oczekując na następny samolot zapragną opuścić teren lotniska Changi oferuje bezpłatny dojazd i krótkie zwiedzanie centrum Singapuru. Nie korzystamy z żadnej z tych atrakcji. Po niespełna 3 godzinach odlatujemy do Kuala Lumpur by około godziny 23:00 lokalnego czasu (+7h w stosunku do naszego) dotrzeć wreszcie do zarezerwowanego kilka tygodni wcześniej hostelu „Raizzy’s Guesthouse” (http://raizzy.com). W czasie tej wyprawy przekonałem się do hosteli (dlaczego ? – w dalszych odcinkach) Nie dane jest nam jednak długo pospać. Koło godziny 1:00 w nocy budzi nas harmider za oknem. Wyglądamy – jakieś tłumy, policja, muzyka, śpiewy, światła. Biorę aparat/telefon i w nocnym odzieniu wybiegam na ulicę. Warto było. Zajawka w postaci wykonanego wówczas zdjęcia, a wyjaśnienie w kolejnym odcinku. Nasza ekipa na lotnisku Gdańsk Rębiechowo System rozrywki pokładowej w samolocie linii Singapore Airlines. Automatyczna kolejka pomiędzy terminalami lotniska Changi Airport w Singapurze. Nasz hostel w Kuala Lumpur To już Kuala Lumpur. Nie dane nam było długo pospać. Skąd to zamieszanie – w kolejnym odcinku Tekst: Tomek Bryk Zdjęcia: Tomek Bryk