Na dwóch etatach bez oddechu
Transkrypt
Na dwóch etatach bez oddechu
Na dwóch etatach bez oddechu Utworzono: czwartek, 16 października 2008 Prawo do regularnego odpoczynku jest iluzją dla wielu pracowników Na dwóch etatach bez oddechu Pracują. W „czarne” dni, w soboty, w niedziele. Dwie firmy, ale te same twarze na felezunku, ta sama robota. Są zmęczeni. Pięciodniowy tydzień pracy, prawo do wypoczynku? Wiedzą, że to iluzja. W papierach wszystko gra. Po to wymyślono równoległy stosunek pracy. Banalnie proste. Nikt się nie przyczepi. Oby tylko dopisało górnicze szczęście. Oby patronka strzegła. Bo jeszcze chciałoby się zmienić auto na lepsze, bo ciągnie do ciepłej Grecji, bo dziecko na studiach... Swoboda umów. Co nie jest zabronione, jest całkiem legalne. Nic nam do tego, co robi pracownik po szychcie. Nie wolno nam tego sprawdzać. Tak na ogół argumentują przedsiębiorcy. – Słuszności tych argumentów nie da się bronić w sytuacji, jeżeli dwa podmioty, na rzecz których świadczona jest praca, kooperują ze sobą i mają wzajemną wiedzę o tym, jak długo pracownik rzeczywiście pracuje. Prawdziwy cel takich praktyk widać szczególnie jasno, kiedy pracownik na rzecz obu podmiotów robi to samo, w tym samym miejscu i pod nadzorem tych samych osób – zauważa Grzegorz Bilski, nadinspektor pracy w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Katowicach. Krwiożerczy kapitalizm, tolerowany przez pracodawców i rząd ekonomiczny przymus – zżymają się na zjawisko równoległego stosunku pracy liderzy górniczych central zawodowych. Ale głośno w tej sprawie specjalnie nie krzyczą. Cóż, niektórzy sami nie mają czystego sumienia. Rozmiarów tzw. weekendowej pracy górników – wobec trudności jej zakwestionowania w świetle Kodeksu pracy – nikt precyzyjnie nie rejestruje i nie zna. Na pewno natomiast istnieje paląca potrzeba jego uregulowania przez ustawodawcę. Jerzy Chromik Równoległy stosunek pracy – bywa, że górnicy robią przez siedem dni w tygodniu, w tym samym miejscu, dokładnie to samo, tyle tylko że w weekendy ich pracodawcą jest inna firma.