GDZIE BUTY MAJĄ GARDŁO? - Już od pięciu dni pada
Transkrypt
GDZIE BUTY MAJĄ GARDŁO? - Już od pięciu dni pada
GDZIE BUTY MAJĄ GARDŁO? - Już od pięciu dni pada - westchnął Serojad, zdejmując w przedpokoju pelerynę, która dawniej miała kolor jasnoczerwony, a obecnie wiśniowy. - Drogi rozmokły, na łące jest wody po kostki. Na dodatek nie założyłem kaloszy, tylko te głupie tenisówki. One zaś skorzystały i opiły się jak gąbki. - Opiły się? - zachichotał Dezyderiusz. - Co za określenie? - Może nieprawdziwe? - zaperzył się Serojad. Podniósł jednego buta do góry i zaczął tłumaczyć: - Zobacz, jest calutki mokry, prawda? - No - zgodził się Dezyderiusz. - I co? Suchy but jest lekki jak styropian. Sucho mu też pewnie w gardle, chętnie by się napił, no nie? Bo jak mnie zaschnie w gardle, to mam ochotę wyżłopać cały Ocean Atlantycki... No więc chce mu się strasznie pić i czeka na okazję, by ktoś go założył na deszcz, a potem wdepnął nim w kałużę. Kiedy trafi do kałuży, to pije, pije ze wszystkich sił, przez co staje się mokry i cięższy, niż poprzednio. - Hm! Wszystko to pięknie ułożone - stwierdził Dezyderiusz - ale gdzie buty mają gardło? Serojad milczał, zbity z tropu. - Cóż... nie wiem. Zresztą, czy muszę wszystko wiedzieć? Nie jestem encyklopedią.