Szymon Załęski, klasa 5 11 lat Szkoła Podstawowa nr 12 44
Transkrypt
Szymon Załęski, klasa 5 11 lat Szkoła Podstawowa nr 12 44
Szymon Załęski, klasa 5 11 lat Szkoła Podstawowa nr 12 44-335 Jastrzębie-Zdrój ul. Szkolna 7 tel.: 32 47 10 126 INNY ŚWIAT MILENY Jest takie miejsce w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie można spotkać dziewczynkę jedyną w swoim rodzaju, o wielkim sercu i wspaniałej pasji , pełną niesamowitej energii oraz wielkiej wrażliwości. Jednym słowem - prawdziwy wulkan energii. Przyjaciel na całe życie Otwiera mi drzwi uśmiechnięta blondyna z długim warkoczem i zaciśniętą ręką. W lekkim podskoku zaprasza mnie do swojego pokoju, w którym znajduje się jej całe królestwo. To właśnie tutaj w tym zacisznym pokoju na drugim piętrze wśród tak wielu blokowisk można zobaczyć „inny świat”, którym żyje Milena. Już na pierwszy rzut oka widać, że w pokoju królują ulubieńcy Mileny – konie. Jednak to nie koniec. Na regałach znajdują się książki, w ramkach zdjęcia, a na sofie piękne haftowane poduszki. Wszystko to mówi o pasji, jaką pielęgnuje w sobie ta niesamowita dziewczyna. To, co zobaczyłem, wprowadziło mnie w tak głęboką fascynację, że nie zdążyłem zadać pytania, a pani domu z błyskiem w oku zaczęła opowiadać mi o swoich koniach. A mówi w sposób niesamowity i niepowtarzalny! W jej głosie słychać wielkie przejęcie i duże emocje. Bardzo przeżywa każde wypowiadane słowo… Nawet nie wiem, kiedy przeniosłem się razem z nią do jej świata. - Życie z końmi to wielka radość i niezwykła przygoda, gdyż to najwspanialsze zwierzęta, które są przyjacielem człowieka. Praca z tym zwierzęciem to duża przyjemność, ponieważ jest to najukochańsze stworzenie na świecie – Milena opowiada tak, jakby właśnie była wśród nich, głaszcząc je i czesząc ich grzywy. W każdym słowie było słychać zachwyt i podziw dla koni i trudu, jaki wkładają w pracę z ludźmi. I tak dowiaduję się z minuty na minutę, że konie to coś więcej niż pasja, to wielka, niepowtarzalna przyjaźń na całe życie. Przyjaźń, o jaką trudno dzisiaj wśród dzieci. - Konie rozumieją mnie, jak nikt inny, no może z małym wyjątkiem mamy, i wierzę, że mnie nigdy nie zawiodą. A kiedy dalej mówiła o tym, jak w siebie wierzą i ufają sobie wzajemnie, zrozumiałem, jak są dla siebie bliscy i nierozłączni. Wpatrzona w obrazek Milena wzdycha, a po głębokim oddechu padają kolejne słowa: - Uwielbiam na nie patrzeć, jeszcze bardziej się do nich przytulać. Są moim całym światem. Mówiąc, cała sobą pokazuje, jak można poświęcać się swoim zainteresowaniom . Oryginalność i niepowtarzalną osobowość widać w każdym wypowiedzianym zdaniu Mileny. Bez przerwy z wielkim przejęciem mówi i mówi o swoim cudownym życiu. Ma tyle zapału i ciągle nowe napływające myśli, że nawet trudno mi przerywać było tak niezwykłą i piękną historię. I wtedy zobaczyłem, jak Milena przymruża delikatnie oczy i szeptem zdradza mi sekret, że jest „zakochana” w Ciułali, swoim ulubieńcu. Jego piękne oczy mają tyle uroku, że trudno jej będzie o nich zapomnieć. To właśnie z Ciułalą spędza najwięcej czasu, pielęgnując i ćwicząc razem z nim. W pewnej chwili dodaje: - Jestem tak samo energiczna, jak on, i dlatego świetnie się rozumiemy. Odnoszę cały czas wrażenie, że Milena ma niesamowite podejście do koni, że się z nimi w sobie tylko znany sposób komunikuje i wie o nich wszystko. Nagle moja rozmówczyni zrywa się z krzesła, podchodzi do komputera, uruchamia jakiś program i mówi: - Wieczorem piszę swoje wspomnienia o nich, no wiesz, o koniach. Wtedy słyszę kolejny raz, jak trudno Milenie żyć bez koni i jak wielkim szczęściem jest dla niej przebywanie razem z nimi. Widzę na jej twarzy błogi spokój i opanowanie, których tak często jej brak w kontaktach z rówieśnikami. Nic dziwnego, skoro twierdzi, że konie potrafią oderwać człowieka od rzeczywistości, porwać w niezwykłą podróż. - Gdy jeżdżę na Ciułali, czuję, jakbym unosiła się w chmurach albo na dywanie Aladyna. Dopiero teraz spostrzegam, że lewa dłoń Mileny zaciśnięta jest cały czas w pięść. Okazuje się, że moja koleżanka chowa w niej małą podkowę na szczęście po to, aby nic nie pominąć w opowieści o swoich ulubieńcach. Nagle zrywa się gwałtownie tak charakterystycznym dla siebie donośnym głosem stwierdza: - Gdy dorosnę, zostanę weterynarzem. Założę swoją własną stadninę koni. - Jej głos jest tak donośny i wyraźny, że trudno jej nie wierzyć. Stoi na środku pokoju dumnie wyprostowana i wpatrzona w swoje ulubione zwierzęta powtarza: - Zostanę. Na końcu swojego przemówienia z lekkim rozmarzeniem dodaje: - I jeszcze wydam książkę o mojej wielkiej przyjaźni! To była miłość od pierwszego wejrzenia - przyznaje z uśmiechem Milena. Kiedy trzy lata temu pierwszy raz przyjechała do stadniny, wiedziała, że to jest świat, o którym zawsze marzyła. Czuła niepowtarzalną bliskość z tym miejscem i końmi. Wiedziała, że to początek niezwykłej przygody. I tak kiedy zobaczyła pięknego oldenburga o brązowej grzywie i ślicznych oczach, serce zabiło jej dwa razy szybciej . Od tego dnia nigdy już nie przestała o nim mówić. Ten piękny okaz stał się dla Mileny całym światem. Zawsze, kiedy tylko czas na to pozwala, jedzie do swojego przyjaciela i spędza z nim czas. Irysek jest jej nierozłącznym kumplem, na którym ćwiczy, kiedy zachodzi taka potrzeba. Tutaj ma także wielu znajomych, którzy tak jak ona uwielbiają konie. W tak wyborowym towarzystwie zniks. - Każdy dzień spędzony z końmi daje mi dwa razy więcej energii. Wtedy czuję się wolna, tak jak one – mówi Milena. Możliwość zabawy z nimi i trening są dla niej czymś więcej niż tylko odpoczynkiem. Jest to czas, kiedy może odkrywać samą siebie w każdej dziedzinie życia. Nie boi się, że nie zostanie zrozumiana, wręcz przeciwnie, czuje głęboką więź między nimi. Dlatego właśnie zwierzęta są najlepszym towarzyszem człowieka, gdyż przyjaźń z nimi jest bezwarunkowa i szczera... Zawsze trzeba być sobą Swoją wielką pasję Milena przenosi na płaszczyznę szkoły. To nawet tutaj żyje tymi niezwykłymi zwierzętami. Nie boi się krytyki, bo wie, iż piękno, o którym mówi, sprawi, że zainteresuje rówieśników. Chociaż czasami trudno o wyrozumiałość, bo przecież kto w tak młodym wieku oddaje się bezgranicznie swoim zainteresowaniom i pasji? Jednak ona głęboko wierzy, że kiedyś to się zmieni i zostanie w pełni zaakceptowana taką, jaka jest. Tak naprawdę wcale nie czuję się „inna”, ale zdaje sobie sprawę, że nie jest do końca rozumiana. Jednak nie martwi jej to w żaden sposób, przecież są i tacy koledzy, którzy podziwiają ten zapał i pasję. Można nawet powiedzieć, że niektórzy troszkę zazdroszczą, że sami nie mają w sobie tyle determinacji, aby pielęgnować swojego konika, tak jak Milena. Która nie boi się być sobą każdego dnia, gdyż wie, że tylko tak w pełni może czuć się szczęśliwa. Milena i jej końska pasja