Minus osiem

Transkrypt

Minus osiem
1 Aleksandra Aleandra Jursza Minus osiem 2 I. Psychia(s)tryk *** Przysiadł starzec na murawie Złapał wzrok niepokornej młodości Posnuł opowieść o błędach człowieczych Struny głosowe darmo śpiewały przestrogi Siadła (jeszcze) młodość na murawie Zapłakawszy nad losem rówieśników Owinęła się rozpaczliwym krzykiem Niewidzialnym Przysiadł starzec na murawie Machnąwszy ramionami Usiadł… Uśmiechnął się do wysokich niebios Powziął myśl tylko dla siebie Jaką? Niewiadoma, ale może życzył młodszym piękniejszych lat Ale może może tylko pomyślał Nie daj uciec przeznaczeniu. 16.12.2013 3 WYBÓR Nie mogę ciągnąć dwóch nitek naraz Już przeszło zachłanne krwiste dno. Dzień jasny nieskalany nadszedł kiedy Czy moja czerń skróciła się do jednego? Rzucam rozstrojony cień na wyblakłą kolorową ścianę Dłonie wędrujące po murze obitym czasem Coś winno wskazać kierunek Czyja to droga? Dowiem się o zbyt późnej porze Z wizji młodości zostaną Płatki rozsypanych wspomnień na ulicy albo spleśniałe pudełka Czas błagam beskutecznie (Dusza wiecznie czegoś chce). 4 *** Zagracony czas Biegnie przestrzeń szaleńczo Trwa Pochylona Potrącając nas co dnia 5 BEZPOKORNIE MYŚLĘ (przez tworzenie). Poszłam na spacer. Tąpnęłam w realizm skruszony. Ogarnięta przez chaotyczny obrazek czterech skrawków świata pijana jak na dzień dobry Nowego Roku Zużytek wszystkie prezerwatywy kondomy bela. Szukam resztek bezdomnych marzeń. Ułomnych snów. Ponoć mgłą owinięte leżą na śmietnikach. Dziwnie dziwne łzy mnie nachodzą. Karnie karzą skarać mnie. (Kogo rozkaz ­ nie wiem). Wycieńczona rozszukaniem Przezagraciłam bałagańskie twierdzenie Na przestrzeni rozsadzone wnęki drzew Znalazłam w nich hotelowy długopis. Przeniknięta ostromyślami wszędzie zawsze ogólnie TUTAJ tapetuję las swymi słowy. W końcu wróciłam pod drzwi może kiedyś zrosnę się ze światem. (Czekam). 6 PSYCHIATRYK Depresja mnie przeszywa Trafiam do psychiatryka. Tu nie ma białych zawiązywanych rękawów elektrowstrząsy rdzewieją. Tu samotność maskowana wiecznym towarzystwem nadzieje z kruchego naczynia. Polski psychiatryk Znudzony, wierzący, śniący O niezłomnej pięknej Wieczności. 7 ANKA Brzozowisko szumem nęcące Stopy pijacko spacerują Szare oczy zakrywane nocnymi włosami Ostre paznokcie przecierają/zarysowywują/oznakowyją własne szlaki życia Marzenia spuszczone w wodę Dziura w szyi przypomina o najważniejszym Dobrem bieda łatana Podam Ci aniu ciężkostrawne dania Zdecydowały nieujarzmione losy Ani Długosz 15.12.2013 8 HALINKA Imię IZA wylewa się w przestrzeni Jak piłka wiecznie (s)kopana na zużytym boisku W bladozielonym porannym miejscu Krucha sylwetka idzie zawsze krzycząc IZA IZA GDZIE POSZŁA IZA A ona Ona trwa w głębokim niebie głębokiej ziemii Dawno Teraz matka zaklęta przeklętą tęsknotą Kołysząc się na szpitalnym krześle Wegetuje w nijakiej rzeczywistości Nie ma przerwy w pragnieniu Wtulenia się w IZĘ Matczyne szaleństwo Halinki 9 II. Ukruszenie Kiedyś ogarnę świat Wiesz co opowiem Ci o sobie Usłyszysz o zabijaniu starego człowieka Zobaczysz nocne chlanie Wiesz co wyżalę Ci się Nie pokażę Tobie szklanicy łez Lecz pozwolę dotknąć mej krwi . Wiesz co to niebo o białych morskich falach Dzisiaj jest piękne z podmuchem nadziei Wiatry rozwijające moje kruczoczarne włosy Wiesz co to dotyk wnętrzności czerwonych Wydaje mi się że inni śnią o lepszej rzeczywistości Podobno pozostali nie potykają się o złamane nogi . Co jest dla Ciebie jedynym pocieszeniem Dla mnie czytanie książki Dla mnie tworzenie stronic pełnych słów Co jest dla Ciebie jednym z pocieszeń Czy stoisz na głowie w trakcie ćwiczeń Czy malujesz nowe obrazy realności . Piękno jest we mnie chcę wierzyć piękno jest we mnie Nie dowierzam sobie nie dowierzam Tobie 10 Nie dowierzam już niczemu Piękno jest wszędzie chcę wierzyć w piękny świat Nie potrafię biorąc witaminy złudzenia dobra wokół mnie Nie potrafię się popisać przed osobnikami . Trzykropek zawsze ma rację. Nie wiem co mówić a jak się dowiem to Boję się własnego cienia Przegrywam już na starcie marnując własną budowę obudowę Dlaczego dlaczego dlaczego Nie chcę zadawać głupich pytań ale może to jedno powinnam . Dlaczego Pozwalam się poniżać ? 11 Przyjaźń Ma Emi Śpieszmy się kochać dzień Tak szybko odchodzi Wyblakły promień słońca Wspomina wieczorna herbata Znalazłam w fusach magii czas Utonęłam w niej wesoło Opadłe liście zachęcają smucenie Człowiekowi doskwiera tęsknota Zbyt szybko ją wypijałam W głowie huczą pragnienia Kolejnych teraz i na zawsze Przyjaźń 12 *** Zgasła człowiecza chwila Wyciągam spod gruzów pierścionek W innych czasach wręczałeś go przyszłej matce Nieważna zapomniana dawność Nie chcę słyszeć słów przepraszam To co mi jest towarzyszem Realnie liczę się najbardziej Grają smutno liście wiatrem Tak naprawdę patrzę w teraz Zgasła ludzka chwila 13 Byt Spożyłam poranny rosyjski chleb Przyprawiłam go wodą mineralną z kranu Ciało obmyte szarościami Prześwit wspomina brudy świata to tylko jest­się żyj szepcze słowo słowo gra na strunach głosu żywa gra tak tylko Ludowa Republika Doniecka Europy wschodniośrodkowej kleptokracja Afrykańscy pomazańcy Boga chrześcijan jest nakaz Sądu Najwyższego brnąć (nie)jasnym korytarzem życia wybić z siebie przeciwieństwa to tylko Lepkosłony smak rzeczywistości Upokorzone piękno żalu tylko się aż to ale to jest jest to to tylko aż Aż czy tylko Jestem? 14 DANUSIA Bez słów bez ceregieli Na noszach wynieśli duszę A ciało celą było. Nawet pogoda marzeniami obrasta niewinnie Podaj mi papieża powiedziała Znając kolory śmierci. Wegetacja to też życie Twierdzą autorzy reklamy o hospicjach Czy oni? Oni nie dostrzegli krzywego grymasu Na słowo nieistnienia Udawał piękny uśmiech. Zwykły dzień ten 22 maj Oznaczyli mój koniec początkiem odejścia Wtedy umarł ojciec. Tęsknota porusza nieme źdźbła trawy Wiatr otula ciszę Pokój. (S)Pokój niczego Bez ciała ubezwłasnowolnego Brakuje łóżka. Nie pokazuj nam pustki Oglądaj jeszcze niewidzącym spojrzeniem Danusiu. 22.05.2014 15 Pożegnanie z Łodzią Macałam Twoje książki Upiłeś mnie pachnidłem drukarskim Nagle świat stanął w nieistniejących barwach słodkawych wirtualizujących dźwiękach Łódzka Źródłowa nietajemniczo lubiana Wepchnięta w mapę To zupełnie inny świat na wielu krokach bajki grafficiarzy czasem potknięcie o turystów z przypadku Pojechałam do Twojej chatki w bloku W pamięci utrzymując stygnące obrazy SMS’ów Zaskoczona Waszą mieszaniną uczuć macocha wywala pośrodku puszczy retkińskiej Ty proponujesz wspólny kawałek chleba i mydła Zabrakło miejsca na parę słów Zapodziane dziękuję Może przekaz prostej magii życia? piekło pozostawione w rodzinnych salonach piękno nieujarzmione w dłoniach stukających za snami zostaw wolny czas na Schodach Donikąd Szare ciasto o słodkim smaku Wkręciło mnie w tęsknotę W tych pokornych murach na podłodze okruchy jabłka stół z wizją liryczną 16 *** Przedziałek czarny z bagnem, pajęczyną. Ślepy bieg okno nieukryte. Rozbite decyzje przez światła lamp gwiazd telefonów. Zapominam o Tobie każdego dnia Boisz się mnie ugasić. Do mdłości niedorzeczności ogarnia mnie to uczucie. Stójcie, zawołałyśmy O sekundę po zielonym. Teraz droga ukruszona Zmięte kartki rojeń. Upiłam się brzydkim obrazem świata Leżę w dziupli nieuporządkowanej Nie poddawaj się Przed Tobą tyle ułomnych lat 17 18 *** Przede mną długa droga Czasem zapominam o władzy kałasznikowa To dziecko we mnie Krople deszczu stukają Na rzeźbie świata Mokra, dziecięca twarzyczka. 19 *** Myśli złe bombki liście płatki okruchy Gdzie ta tabletka? 20 *** Białe i różowe o poranku połykane guziczki Sznury marzeń owinięte wokół Kruche palce życie wizje Kolorowe możliwości przepływają przez palce palce palce palce palcami zrobisz wszystko wizjami możesz się udusić życiem możesz pokazać 21 *** Pozwól mi Tobie dać (przecież) moje dłonie nie rozrywają Twej skóry Gdy weźmiesz świadectwo mego uśmiechu śladów rzemieni na Twych nadgarstkach Kłótliwe obrazy: czarne smary Letnie tulipany szumiące bogactwem Pozwól się zniewolić chwila My niewolnicy? My dobrze się czuć WOLNOŚĆ GODNOŚĆ NIEZALEŻNOŚĆ GRZESZNOŚĆ 22 *** ZESZYT POGRYZIONY LOSEM ŻYCIE BEZ KARTEK PRZECIĄGLE ZIEWA UWIELBIAM TRACIĆ CZAS PRZY KOLOROWYCH PEJZAŻACH ŻYCIE JEST JAK WELON RAZ POD STOPAMI RAZ NA GŁOWIE ZNIEKSZTAŁCONY OBRAZ ZZA KRATEK 23 AKCEPTACJA Niedoskonałym bytem wołam o (Bóg wybaczy?) Widmo kobiety szczęśliwej. o niedobrze wykonane kroki na chodniku (Matka wybaczy?) Fryzura stale nieposkładana od wiatru o żyję. (Wybaczysz?) Jak w wiązance babilońskiej Nic do siebie nie pasuje. … Wybaczcie (Sobie wybaczę?) Ukochanej. 24