Taibah międzynarodowe stowarzyszenie pomocy
Transkrypt
Taibah międzynarodowe stowarzyszenie pomocy
27 2012 E D Y C J A P O L S K A ISSN 1896-2734 Jak znaleźć legalną pracę w Polsce?, s. 3 O soby, którym udzielono ochrony na terytorium Polski, otrzymują różne dokumenty podróży w zależności od rodzaju przyznanej ochrony. Ci, którzy posiadają status uchodźcy, automatycznie dostają tzw. „paszport genewski”, czyli dokument przewidziany w Konwencji Genewskiej. Wydaje go szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Osoby z ochroną uzupełniającą i pobytem tolerowanym mogą natomiast ubiegać się o wydanie polskiego dokumentu podróży, jeśli nie posiadają paszportu wydanego przez kraj pochodzenia. Polskie paszporty wydaje wojewoda właściwy dla miejsca zamieszkania. Otrzymanie takiego dokumentu nie jest jednak proste. Każdy, kto posiada ochronę uzupełniającą, a chce otrzymać polski paszport, musi zwrócić się do ambasady swojego kraju i poprosić o wydanie zaświadczenia, które mówi, że nie może on wyrobić paszportu w placówce dyplomatycznej kraju pochodzenia. Dla cudzoziemca z ochroną uzupełniającą taki kontakt może stanowić ryzyko odniesienia poważnej krzywdy ze strony władz kraju, z którego uciekł. Niestety polskie urzędy wojewódzkie często nie dostrzegają problemu i odmawiają wydania paszportu właśnie przez brak zaświadczenia z ambasady. Urzędy zbyt rygorystyczne Sprawę wydawania negatywnych decyzji dotyczących paszportów monitoruje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Cały problem tkwi w zbyt rygorystycznej interpretacji przepisów. Mówią one, że cudzoziemcowi powinien być wydany polski dokument podróży, gdy nie ma on możliwości uzyskania paszportu od władz kraju pochodzenia – mówi prawniczka Fundacji, Karolina Rusiłowcz. – Cudzoziemiec powinien brak tej możliwości wykazać, ale nie musi tego udowadniać, przedstawiając zaświadczenie z ambasady, że paszportu nie otrzyma. Wojewoda żąda takich zaświadczeń, a rzadko która ambasada je wydaje – wyjaśnia Rusiłowicz. Natomiast Łukasz Kowalczyk z Wydziału Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego podkreśla, że zgodnie z prawem, zainteresowany może sam złożyć oświadczenie o braku możliwości przedłożenia wymaganego zaświadczenia z ambasady. W oświadczeniu należy uzasadnić, dlaczego tej możliwości nie ma, a dokument musi być napisany pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Tamara Woronow – bohaterka Refugee.pl, s. 4 Protest głodowy w ośrodkach strzeżonych, s. 5 Z ochroną uzupełniającą, bez paszportu Urzędy wojewódzkie zbyt rygorystycznie interpretują prawo przy wydawaniu paszportów cudzoziemcom. Osoby z ochroną uzupełniającą muszą w tym celu przedstawiać zaświadczenia z ambasady, narażając się na kontakt z przedstawicielami kraju pochodzenia. Tymczasem zgodnie z prawem wystarczyłoby napisanie oświadczenia. Elabek Davlatbaev, Ola Brzozowska Obawa przed prześladowaniem Bywa, że ambasady nie chcą przyznawać się do swoich obywateli. Odmownie rozpatrywane są wnioski uchodźców z Afganistanu, którzy przybyli do Polski bez paszportu i dokumentu potwierdzającego tożsamość i obywatelstwo. Zaświadczenia nie otrzyma też cudzoziemiec, który przyjechał do Polski jako małoletni wpisany do paszportu matki, który w swoim kraju nie ma uregulowanego stosunku do służby wojskowej. Dokumentu podróży nie dostał także m.in. obywatel Sudanu, który od 20 lat mieszka w Polsce. Cudzoziemiec spotkał się z odmową mimo udowodnienia, że w Polsce w ogóle nie ma przedstawicielstwa dyplomatycznego Sudanu, a jemu grozi niebezpieczeństwo, jeśli wróci do kraju pochodzenia po odpowiednie zaświadczenie. Urzędy wojewódzkie nie biorą pod uwagę faktu, że w pewnych przypadkach samo posiadanie ochrony uzupełniającej powinno przemawiać za uznaniem, że dany cudzoziemiec nie może zwrócić się do przedstawicielstwa władz kraju pochodzenia. Tak jest Polski dokument podróży wydaje się na wniosek cudzoziemca, jeżeli jego paszport zaginął, uległ zniszczeniu bądź utracił ważność, a uzyskanie nowego dokumentu nie jest możliwe. w przypadku Czeczenów, obywateli Federacji Rosyjskiej, którzy w obawie przed prześladowaniami nie chcą ujawniać miejsca swojego pobytu. Urzędy odpowiedzialne za wydawanie paszportów nie ustosunkowują się także do tego, że placówki dyplomatyczne bardzo często ustnie odmawiają wydania stosownego dokumentu i nie potwierdzają tego żadnym zaświadczeniem. Kolejnym zaniedbaniem, na które zwracają uwagę osoby z ochroną uzupełniającą jest fakt, że urzędy wojewódzkie nie odpowiadają na pisma i wnioski wysyłane pocztą. na s. 2 Aktualności Ministerstwo Spraw Wewnętrznych od początku listopada przeprowadza kontrole we wszystkich ośrodkach zamkniętych dla cudzoziemców. MSW wraz z przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Fundacji Czowieka oraz Stowarzyszenia Interwencji Prawnej sprawdza m.in. przestrzeganie praw człowieka i sytuację dzieci umieszczonych w ośrodkach. Konieczność skontrolowania ośrodków wynikła ze skarg wniesionych przez niektórych parlamentarzystów, media i organizacje pozarządowe na nieuzasadnioną przemoc stosowaną wobec osób przebywających w zamkniętych ośrodkach. Innym powodem wymienianym przez szefa MSW, Jacka Cichockiego była chęć usprawnienia prac nad nową ustawą o cudzoziemcach. Jako pierwszy do przebadania wybrano ośrodek w Przemyślu, gdzie w październiku ośmiu obywateli Gruzji podjęło strajk głodowy. W chwili, kiedy oddajemy do druku ten numer Refugee.pl, nie są jeszcze znane wyniki kontroli. (ds) Oficjalne przypisanie niektórym dokumentom klauzuli „tajemnicy dyplomatycznej” przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych być może będzie chronić bezpieczeństwo nie tylko Polaków, ale i cudzoziemców narażonych w swoich krajach na prześladowania w związku z pomocą otrzymywaną od Polski. Po serii wpadek ministerstwa (takich jak opublikowanie na ogólnodostępnym portalu bardzo konkretnych danych o pomocy dla białoruskiej opozycji) jego szef Radosław Sikorski ogłosił podanie do nowelizacji projektu ustawy o służbie dyplomatycznej. (ds) Międzynarodowy Czerwony Krzyż ostrzega, że udzielanie pomocy uchodźcom z Syrii może wkrótce przerosnąć jego możliwości. Tego samego obawiają się przywódcy krajów, gdzie syryjscy uciekinierzy znajdują schronienie. Exodus Syryjczyków przybiera nieoczekiwane rozmiary; z początkiem listopada padł kolejny rekord: 11 000 ludzi opuściło Syrię w ciągu zaledwie jednego dnia. Według prognoz liczba potrzebujących pomocy syryjskich uchodźców, przebywających przede wszystkim w Turcji i Jordanii, zwiększy się do ok. 4 milionów z początkiem 2013 roku. W połączeniu ze srogą zimą w niektórych częściach Turcji może to doprowadzić do katastrofy humanitarnej, ponieważ wielu uchodźców mieszka w prowizorycznych namiotach. (ds) 9 listopada zakończył się ogólnopolski konkurs „Polska dla wszystkich” organizowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Akcja miała na celu promocję wielokulturowości i tolerancji oraz zapobieganie antysemityzmowi i ksenofobii. Jego adresatami były placówki i instytucje edukacyjne, instytucje kultury, organizacje pozarządowe oraz osoby fizyczne. Nagrody pieniężne za swoje projekty otrzymały szkoły z Bełchatowa, Nysy i Jeżewa. Przyznano też wiele wyróżnień za pomysły na warsztaty i festiwale, które napłynęły z różnych stron Polski. Konkurs pod patronatem m.in. Ministra Edukacji Narodowej odbył się po raz drugi. (ds) ze s. 1 Z ochroną uzupełniającą, bez paszportu Pomoc prawników Największy problem z odmowami wydania polskich paszportów cudzoziemcom jest w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, do którego wpływa także najwięcej wniosków o wyrobienie dokumentu podróży. W 2011 r. o wydanie paszportu ubiegało się 95 osób, z czego aż 65 otrzymało decyzję odmowną. Wydawaniu tak dużej ilości odmownych decyzji przygląda się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, do której można zwrócić się w razie problemów, czy to z otrzymaniem zaświadczenia z ambasady o braku możliwości wydania paszportu, czy już po otrzymaniu odmowy z urzędu wojewódzkiego. Helsińska Fundacja udziela wsparcia i pomocy prawnej, podpowiada też, jakie dokumenty i gdzie należy złożyć, aby zwiększyć szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosku. (Adres i numer telefonu tej organizacji znajduje się w ramce na s. 5). Aby ubiegać się o otrzymanie dokumentu podróży należy złożyć następujące dokumenty: – kompletne wypełniony wniosek, – 2 aktualne fotografie z twarzą „na wprost”, – dokument podróży albo inny dokument potwierdzający tożsamość i obywa- telstwo cudzoziemca (kserokopia i oryginał do wglądu w Urzędzie), – decyzja administracyjna o udzieleniu ochrony uzupełniającej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, – zaświadczenie z placówki dyplomatycznej kraju pochodzenia o niemożliwości wydania dokumentu podróży lub oświadczenie cudzoziemca o braku możliwości przedłożenia takiego zaświadczenia, – potwierdzenie dokonania opłaty skarbowej za wydanie dokumentu podróży w wysokości 100 zł na konto (opłata bezzwrotna nawet w przypadku odmowy). Wszystkich czytelników i czytelniczki Gazety Uchodźców „Refugee.pl” zachęcamy do wysyłania listów do naszej redakcji. Czekamy na propozycje tematów, komentarze do artykułów, opinie oraz teksty literackie. Najciekawsze listy opublikujemy, na wszystkie postaramy się odpisać. Nasz adres można znaleźć w stopce redakcyjnej na str. 8. Minął rok Abolicja, zmiany prawne i protest głodowy w ośrodkach detencyjnych to z punktu widzenia uchodźców najważniejsze wydarzenia w 2012 roku. W ostatnich miesiącach pożegnaliśmy też jednego z najwybitniejszych Czeczenów mieszkających w Polsce – Issę Adajewa. 1 stycznia – 2 lipca W Polsce trwa- ła akcja abolicyjna dla cudzoziemców. Wnioski o legalizację pobytu złożyło ponad 9 tys. osób. 20 czerwca Obchodziliśmy Światowy Dzień Uchodźcy. 30 czerwca Ośrodek dla cudzoziemców w Mosznej został zamknięty. 21 lipca W życie weszła ustawa o skutkach powierzania wykonywania pracy cudzoziemcom przebywającym wbrew przepisom na terytorium RP. Nowe przepisy zaostrzyły kary za nielegalne zatrudnianie cudzoziemców. 3 sierpnia Zmarł Issa Adger-Adajew, dyrektor Ośrodka Samopomocy Uchodźców Sintar. 16–23 października Osadzeni w ośrodkach zamkniętych przeprowadzili ogólnopolski protest głodowy przeciw detencji i jej warunkom. fot. www.hf.org.pl Issa Adger-Adajew, dyrektor Ośrodka Samopomocy Uchodźców Sintar, zmarł 3 sierpnia. Był liderem czeczeńskiej diaspory w Polsce, pisarzem, tłumaczem i animatorem wielu wydarzeń związanych z kulturą kaukaską. Issa Adajew był ostatnim dyrektorem Muzeum Narodowego w Groznym. Zajmował się twórczością poetycką, przekładał poezję czeczeńską na język polski, napisał książkę Kamienie mówią. Dzieje i kultura Czeczenów, wyjątkowe na polskim rynku wydawniczym kompendium historii i kultury czeczeńskiej. Pracował nad nią cztery lata. Jego wielkim, życiowym projektem było stworzenie przestrzeni kulturalnej, w której zwaśnione kaukaskie narody prezentowałyby własną kulturę i historię. Osiągnął to w pełni dopiero w Warszawie, gdzie mieszkał od 2000 r. Współtworzył Instytut Kultury Narodów Kaukazu oraz Ośrodek Samopomocy Uchodźców SINTAR, uznawane za wielce innowacyjne centra kulturalne. Dyrektor Sintaru był także nauczycielem języka czeczeńskiego, starając się upowszechniać tradycję pisaną wśród uchodźców, zwłaszcza dzieci. Sam był artystą plastykiem, twórcą wielu akwareli i grafik, a także organizatorem koncertów i wystaw. Uważany jest za wielkiego ambasadora kultury czeczeńskiej. Jego życie pełne było zmiennych kolei losu. Poczynając od miejsca narodzin – Kazachstanu, poprzez pierwszą okres imigracji w Polsce i pracę w Czeczeńskim Ośrodku Informacyjnym. Zawsze towarzyszyła mu rodzina – żona Luiza i dzieci Elsi, Kima i Elbi. Pracuj w Polsce – legalnie! Wszyscy uchodźcy mogą legalnie pracować w Posce. W tym numerze podpowiadamy, jak skutecznie szukać pracy i na co uważać, czytając ogłoszenia i podpisując umowę. Magdalena Netter K ażdy, kto posiada w Polsce status uchodźcy, ochronę uzupełniającą lub pobyt tolerowany ma prawo do wykonywania legalnej pracy na terytorium RP na równi z obywatelami polskimi. Gwarantuje to art. 87 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. To samo prawo przysługuje cudzoziemcowi, który ponad pół roku jest w procedurze i oczekuje na wydanie decyzji o statusie (w tym wypadku trzeba mieć odpowiednie zaświadczenie wydane przez szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców). Osoby legitymujące się zezwoleniem na pobyt na czas oznaczony, uzyskanym w trybie abolicji, mogą legalnie podjąć pracę w Polsce na podstawie umowy o pracę bez konieczności posiadania dodatkowych pozwoleń. Niestety w przypadku chęci zatrudnienia takiej osoby w innej formie (np. umowa zlecenie, umowa o dzieło) wymagane jest posiadanie pozwolenia na pracę, o które występuje pracodawca do wojewody właściwego ze względu na adres zamieszkania lub siedzibę firmy. Najpierw rozmowa, potem umowa Bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie się do rozmowy z pracodawcą. Trzeba mieć ze sobą niezbędne dokumenty (np. CV, pozwolenie na pracę, dyplomy itp.), opracować wcześniej trasę dojazdu oraz przygotować się do możliwych pytań. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej musimy przekonać pracodawcę, że to właśnie nas powinien zatrudnić. Jak najbardziej należy się więc chwalić umiejętnościami, doświadczeniem zawodowym czy przydatnymi w pracy cechami charakteru. Podejmując pracę, podpisujemy umowę. Są różne rodzaje umów o pracę oraz tzw. umowy cywilno-prawne, tj. umowa zlecenia i umowa o dzieło. Najważniejsze jest, by dopilnować podpisania profesjonalnej umowy, czyli zapewnić sobie bezpieczeństwo i legalność zatrudnienia. Na koniec jeszcze przypominamy, że dokształcanie się, nawet w dojrzałym wieku, nie jest powodem do wstydu. W dzisiejszych czasach człowiek bez wykształcenia i znajomości języka kraju, w którym mieszka, nie ma szans na zdobycie dobrej pracy i satysfakcjonujących zarobków, a co za tym idzie, zapewnienia bytu sobie i swojej rodzinie. I nie ma w takiej sytuacji znaczenia, czy mieszka się w Polsce, czy w innym europejskim kraju. Warto się uczyć, gdyż jest to zawsze niezawodna inwestycja w siebie. Nawet jeśli jakaś umiejętność nie zostanie wykorzystana od razu, kiedyś na pewno zaowocuje. Zaangażowanie to podstawa Należy pamiętać, że poszukiwanie pracy jest zajęciem bardzo czasochłonnym, wymagającym poświęcenia i planu. Niepowdzenia wynikają głównie ze złej strategii szukania oraz zbyt małego zaangażowania. Najważniejszą umiejętnością dla cudzoziemca, który szuka w Polsce pracy, jest co najmniej komunikatywna znajomość języka polskiego. Jest to niezbędne, aby móc dotrzeć do ofert pracy i skontaktować się z pracodawcą. Najbardziej efektywnym sposobem znalezienia zatrudnienia jest wykorzystanie wszystkich sposobów i możliwości. Ofert pracy trzeba szukać zarówno w internecie, codziennej prasie, Urzędzie Pracy, jak i Agencjach Pośrednictwa Pracy. Należy przy tym uważać na anonse obiecujące duże zarobki bądź dobrze płatną, łatwą pracę chałupniczą (np. składanie długopisów czy adresowanie kopert). Są to z reguły oszustwa mające na celu wyłudzenie pieniędzy od osób naiwnych i chcących szybko zarobić. Ponadto, pośrednictwo pracy w Polsce jest bezpłatne i nikt nie ma prawa żądać od ciebie pieniędzy oferując w zamian zatrudnienie! bohater Refugee.pl Pięć paszportów Tamary do niego w odwiedziny. Brat bardzo długo czekał na obywatelstwo, a mi się udało dość szybko i dostałam polski paszport jako repatriantka. Po śmierci ojca mama prowadzi stowarzyszenie, organizują m.in. lekcje polskiego. czył, ale chyba nie zawsze tłumaczył tak, jak potrzebowałam. Ale dość szybko zaczęłam mówić po polsku, bo np. na ulicy miałam zawsze takie szczęście, że ktoś do mnie podchodził i o coś pytał. No i przez to starałam się gadać, gadać, gadać. Skąd u Twojego ojca zainteresowanie Polską? W jakim gatunku muzycznym czujesz się najlepiej? Mój tata był historykiem, profesorem, a potem politykiem, objął stanowisko wicepremiera Abchazji. Został zamordowany w 1995 r., kiedy Abchazja była tuż po wojnie. To były jeszcze niebezpieczne czasy. Bardzo dobrze to pamiętam, bo z mamą dzień wcześniej przyjechałyśmy do Moskwy. Mama kupiła czajnik jednej znajomej w prezencie i poszła z tym czajnikiem. A w tym czasie zadzwoniła do mnie koleżanka i mówi: Słyszałaś może Tamara, w telewizji mówią, że twojego tatę zabili? I tak się dowiedziałam. Wróciła moja mama i płacze, a jeszcze nic nie wie, mówi tylko, że ten czajnik, który kupiła, nie działa. Siedzi, płacze i sprawdza ten czajnik, a ja już wiem, że taty nie ma, musiałam jej to powiedzieć. Dwóch zabójców mojego ojca złapali sąsiedzi, ci, których nie złapano, szybko opuścili kraj i mieszkają we Francji. Było wiele domysłów, kto mógł to zabójstwo zlecić, ale do końca nie wiadomo. Jest ulica nazwana jego imieniem, jest pochowany w śródmieściu w Suchumi, stolicy Abchazji, skąd pochodzę. Chociaż to gruzińska nazwa, abchaska to Suchum albo Akua. Rozmowa z Tamarą Woronow, piosenkarką, repatriantką z Abchazji, mieszkającą w Polsce siedem lat. Ola Brzozowska, Piotr Gozdowski Z Tamarą spotykamy się w jej domu na Powiślu w Warszawie. Po wynajętym, dwupokojowym mieszkaniu biega jej sześcioletnia córka Sonia. Co chwilę proponuje nam pyszną zupę z piany mydlanej i równie pyszne mydlane naleśniki. Widocznie ma to po mamie, bo Tamara kręci się po kuchni proponując kawę, herbatę, deser, a także... – Adżika, wiecie, co to jest? Nie wiecie? Słuchajcie, czy ja mam chlebek w ogóle? Czekajcie, czekajcie, ja muszę dać wam spróbować. Chlebek chyba w porządku. Tamara wącha, szeleści. – Dam wam na spróbowanie bardzo tradycyjną potrawę, którą zawsze przywożę z Abchazji. Jest tylu chetnych, że za każdym razem muszę z dwa kilo przywieźć. To nie da się tego w Polsce zrobić? – No nie. Ja jeszcze jej nawet nie zdążyłam przełożyć do słoika. Tamara pokazuje nam czerwono-pomarańczowa masę zawiniętą w sreberko, takie w jakie pakuje się kanapki. – Uważajcie, to jest ostre. Nazywają to abchaskim masłem. Gruzini też mają podobne, ale adżika jest typowo abchaska. Masz polskie korzenie, to w takim razie jak Twoja rodzina znalazła się w Abchazji? Ja mam w sobie w ogóle krew rosyjską, ukraińską, gruzińską, ormiańską, polską, grecką i francuską. Mój pra-, pra-, pradziadek nazywał się Progulbicki, był Polakiem, którego zesłano na Kaukaz. Jego córka poznała tam zesłańca z Rosji i za dobre zachowanie car dał im ziemię na zawsze, duży teren, z dwiema górami, właśnie w Abchazji. To jest cudowne miejsce w górach, najstarszy dom jeszcze stoi, pradziadkowie są tam pochowani, a nad nimi stoi wielki jesion. Kiedyś było tam muzeum, ale wszystko, co było coś warte, to skradziono. Były meble, pocztówki, ubrania, wszystko. Teraz jest pustka. Jeżdżę tam raz na jakiś czas. Opowiedz jak trafiłaś do Polski. Mam polskie pochodzenie. Mój tata Jurij założył w Abchazji polskie stowarzyszenie „Biały Orzeł”, które co roku wysyłało do Polski młodzież do szkoły. Pierwszy przyjechał mój brat. A ja studiowałam w Moskwie i przyjeżdżałam Ciężko było na początku w Polsce, mimo że miałaś brata? No było, było dużo takich sytuacji w związku z moim zawodem. Jestem wykształconym muzykiem, śpiewaczką, skrzypaczką, jak tutaj przyjechałam na początku, jak mnie ktoś pytał: Czym się zajmujesz?, to jak w takim dowcipie o bardzo znanym rosyjskim śpiewaku Szarapinie. Pytają się go: co pan robi? Śpiewam. No tu wszyscy śpiewają, ale jaki pański zawód? U mnie taka sama sytuacja była, jak przyjechałam wszyscy pytali: To czym się zajmujesz? Śpiewam. No to dobrze, ale jaki jest Twój zawód? A śpiewałam od dzieciństwa, babcia i mama uczyły gry na fortepianie. Ja od szóstego roku życia gram na skrzypcach i to było normalne, że idę na skrzypce. Skończyłam szkołę teatralną w Moskwie. Jak przyjechałaś do Polski, to od razu zaczęłaś śpiewać, czy na początku robiłaś coś innego? Od razu zaczęłam śpiewać. Tylko nie znałam języka. Mój brat tłuma- Śpiewam jazz, muzykę popową, śpiewałam też operę, czasami śpiewam i rosyjskie ballady, ale to bardziej towarzysko. Można powiedzieć, że jestem piosenkarką uniwersalną. Śpiewam generalnie prawie każdy rodzaj muzyki. Nagrałaś już swoją pierwszą płytę. Jak się odnalazłaś na polskim rynku muzycznym, od czego się zaczęło? Na początku była kawiarnia na Złotej, gdzie robili jam session. Przyszłam tam i poznałam się z pianistą, z którym śpiewam do dzisiaj. Część zespołu poznałam też dzięki osobie, u której mieszkałam zaraz po przyjeździe do Polski. Teraz mam około dziesięciu stałych muzyków. Kontrabasista gra z Michałem Bajorem, z Malickim, perkusista grał z Patrycją Markowską. To sesyjni muzycy, którzy grali już chyba z największymi gwiazdami w Polsce. Gramy w kawiarniach, klubach. Mieszkałaś w Suchumi w Moskwie, teraz w Warszawie. Gdzie się czujesz najlepiej, gdzie się czujesz w domu? Wszędzie, przyzwyczajona jestem, że w Abchazji zawsze byłam Rosjanką, w Rosji zawsze byłam człowiekiem z Kaukazu, tutaj jestem zawsze osobą ze Wschodu. I tak wszędzie i tak zawsze. Mam pięć moich paszportów i pięć Sonii. Pięć paszportów? Nie masz problemów żeby określić, kim jesteś? Czy czujesz się bardziej Polką, Rosjanką czy Abchazką? — Ja po prostu czuję się obywatelem świata. „The few of my favorite” to debiutancki album Tamary Woronow (Raven) Biuro Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców Al. Szucha 13/15 lok. 17 00-580 Warszawa tel. (22) 628 69 30 www.unhcr-rrbp.org/poland Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) ul. Mariensztat 8 00-302 Warszawa tel. (22) 538 91 03 e-mail: [email protected] www.iom.pl 2. Pomoc socjalna, poradnictwo, informacje Anna Zakrzewska F undacja Edukacji i Twórczości od 11 lat działa w Białymstoku na rzecz rozmaitych grup potrzebujących wsparcia. Jedną z tych grup są uchodźcy. Początkowo pomoc udzielana była spontanicznie, w reakcji na doraźne potrzeby osób przebywających w pobliskich ośrodkach dla uchodźców. Zdobyte w ten sposób pierwsze doświadczenia zaowocowały długotrwałymi programami pomagającymi w adaptacji uchodźców w nowym środowisku. Białystok dla uchodźców Dzięki zaangażowaniu pracowników fundacji uchodźcy mogą uzyskać pomoc w wielu życiowych kłopotach, z jakimi stykają się w Polsce. Centrum Integracji Uchodźców pomaga zarówno osobom ze statusem uchodźcy, jak i posiadającym ochronę uzupełniająca lub będącym „w procedurze”. Można tam uzyskać wsparcie w kontaktach z urzędami czy służbą zdrowia oraz pomoc w poszukiwaniu mieszkania i tworzeniu pism urzędowych. Jeśli pojawi się bardziej skomplikowany problem, udzielane są też porady prawne. Poza tym podstawowym wsparciem, uchodźcy mogą liczyć również na pomoc w adaptacji kulturowej. Dorośli korzystają z pomocy asystentek, małe dzieci natomiast otoczone są opieką na miejscu w ośrodku dla uchodźców. Dzięki Akademii Przedszkolaka mogą zdobyć pierwsze informacje na temat Polski, rozpocząć naukę języka i powoli wdrażać się w polski system edukacyjny. Fundacja pomaga także w zachowywaniu świadomości własnej kultury – prowadzony jest zespół Lowzar, w którym młodzi uchodźcy mogą nauczyć się kaukaskich tańców. Występy zespołu pełnią także rolę integracyjną, pokazując Polakom barwne tradycje krajów, z których pochodzą uchodźcy. Szkoła różnorodności Kolejny duży projekt realizowany przez Fundację to kompleksowa pomoc w dostępie do edukacji. W działania te zaangażowani zostali miedzy innymi uchodźcy o większym doświadczeniu, którzy poprzez swoją obecność w kilku białostockich szkołach podstawowych i gimnazjach stają się pomostem pomiędzy nauczycielami a dziećmi i rodzicami. Uchodźcze dzieci korzystają również z pomocy swoich rówieśników-Polaków w systemie mentoringu. Dzięki temu mają stały kontakt z kolegami-mentorami, którzy pomagają przystosować się do nowej szkoły i grupy koleżeńskiej oraz lepiej poznać język polski. Ci młodzi ludzie, którzy z różnych względów nie zostali objęci systemem edukacji, mogą liczyć na wsparcie w uzyskaniu zawodu. Oferuje się im zarówno same kursy zawodowe, jak i intensywne lekcje języka polskiego. Z tej ostatniej formy pomocy mogą zresztą korzystać także ci uchodźcy, którzy niedostatecznie dobrze mówią po polsku, a planują kontynuowanie edukacji. Dorośli bowiem także mają możliwość podniesienia poziomu swojego wykształcenia. Do nich skierowana jest oferta kształcenia ustawicznego – trzyletni kurs gimnazjalny. Wzajemne zrozumienie Fundacja nie ogranicza się jedynie do działań skierowanych bezpośrednio do uchodźców. Inna forma pomocy to inicjatywy mające na celu przybliżenie odmiennej kultury miejscowej społeczności. Prowadzone są warsztaty dla nauczycieli, którzy w szkole mają kontakt z dziećmi-uchodźcami, zajęcia dla przedszkolaków oraz dla uczniów szkół podstawowych, szkolni asystenci kulturowi również pomagają we wzajemnym zrozumieniu i stają się mediatorami w sytuacjach konfliktowych. W projekty na rzecz uchodźców angażowani są także wolontariusze – tak Polacy, jak i młodzi ludzie przyjeżdżający z zagranicy w ramach Wolontariatu Europejskiego. Adres i numer telefonu do białostockiej Fundacji Edukacji i Twórczości można znaleźć w ramce obok. Polska Akcja Humanitarna Centrum Pomocy Uchodźcom Ul. Szpitalna 5/3 00-031 Warszawa tel. (22) 828 88 82 e-mail: [email protected] www.pah.org.pl Fundacja Polskie Forum Migracyjne www.forummigracyjne.org Fundacja „Ocalenie” ul. Ordynacka 9/21 00-364 Warszawa tel. (22) 828 50 54 e-mail: [email protected] www.ocalenie.org.pl Ośrodek Migranta Fu Shenfu ul. Ostrobramska 98 04-118 Warszawa tel. (22) 610 02 52 e-mail: [email protected] Fundacja Edukacji i Twórczości ul. ks. Abramowicza 1 15-872 Białystok tel. (85) 742 40 41 Caritas Polska – Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom www.migranci.caritas.pl Caritas Diecezji Lubelskiej ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego 2 20-950 Lublin; tel./fax (81) 743 71 86 (tel. wew. 310) e-mail: [email protected] Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej ul. Wojska Polskiego 140 69-100 Słubice tel. (95) 737 40 06; fax (95) 737 40 07 Caritas Diecezji Legnickiej ul. Domańskiego 12 59-900 Zgorzelec tel./fax (75) 77 16 561 Caritas Archidiecezji Białostockiej ul. Warszawska 32 15-077 Białystok tel./fax (85) 732 55 53 Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas ul. Warszawska 15 21-500 Biała Podlaska tel./faks (83) 342 07 96 Fundacja dla Somalii ul. Chmielna 26/19 00-020 Warszawa tel.: (22) 658 04 87 e-mail: [email protected], [email protected] www.fundacjadlasomalii.org.pl Organizacje P O M A G A J Ą C E U C H O D Ź C O M Przyjazne miejsce: Fundacja Edukacji i Twórczości w Białymstoku 1. Organizacje międzynarodowe 3. Pomoc prawna Białostockie Centrum Integracji Uchodźców udziela kompleksowej pomocy, fot. www.mentoring.pl. Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć ul. Krowoderska 11/7 31-141 Kraków tel. (12) 633 72 23 e-mail: [email protected] www.pomocprawna.org Ośrodek Praw Człowieka Uniwersytetu Jagiellońskiego Al. Zygmunta Krasińskiego 18 30-101 Kraków tel. (12) 427 24 80 www.opc.uj.edu.pl Instytut na rzecz Państwa Prawa ul. Chopina 14/70 20-023 Lublin tel./fax (81) 743 68 05, 532 40 69 Stowarzyszenie Interwencji Prawnej (SIP) ul. Al. 3 Maja 12 lok. 510 00-391 Warszawa tel. (22) 621 51 65 www.interwencjaprawna.pl Helsińska Fundacja Praw Człowieka ul. Zgoda 11 00-018 Warszawa tel. (22) 828 10 08 www.hfhrpol.waw.pl Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego Klinika Prawa ul. Krakowskie Przedmieście 26/28 00-927 Warszawa tel./fax (22) 552 43 18; tel. (22) 552 08 11 e-mail: [email protected] www.klinika.wpia.uw.edu.p Z Ośrodki detencyjne w Polsce 375 cudzoziemców osadzonych w ośrodkach detencyjnych na terenie Polski protest podjęło około 70 osób przebywających w ośrodkach w Białymstoku, Lesznowoli, Przemyślu i Białej Podlaskiej. W Białymstoku, gdzie protest miał najostrzejszy przebieg i trwał przez tydzień, głodówkę podjęło w sumie 27 osób. Wśród protestujących dominowały osoby pochodzące z Gruzji, do akcji przyłączyli się także Ormianie i jeden Rosjanin. Protest zakończył się 23 października, choć wtedy nadal głodówkę kontynuował jeden osadzony w przemyskim ośrodku. Postulaty Cudzoziemcy przebywający w zamkniętych i strzeżonych ośrodkach podjęli protest głodowy zarówno przeciwko samej detencji, jak i jej warunkom. Według ducha prawnego ustaw o cudzoziemcach i ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony z dnia 13 czerwca 2003 r. z późniejszymi nowelizacjami, zastosowanie detencji powinno być traktowane jako środek ostateczny. Mimo to, wśród przebywających w ośrodkach znajdują się zarówno osoby będące w procedurze uchodźczej, jak i rodziny z małoletnimi dziećmi. Oprócz sprzeciwu wobec samej detencji, główne postulaty protestujących dotyczyły warunków panujących w ośrodkach i nierealizowania praw należnych przebywającym tam cudzoziemcom. Szczególnie podkreślano nierealizowanie prawa do informacji, w tym dostępu do pomocy prawnej i tłumaczy oraz prawa do kontaktu ze światem zewnętrznym. Ponadto domagano się właściwej opieki lekarskiej oraz dostępu do pomocy psychologicznej dla osób po traumie wojennej. Protest zwrócił także uwagę na sytuację kobiet i dzieci przebywających w ośrodkach, a w szczególności na brak dostępu małoletnich do edukacji szkolnej (dzieci uczą się jedynie przez dwie godziny dziennie w jednej z sal ośrodka). Protestujący podnosili także kwestię warunków socjalnych i reżimu panującego w ośrodkach. Wymusza on na osadzonych przebywanie w zamkniętych, zakratowanych pomieszczeniach i ograniczanie przebywania na powietrzu jedynie do dwóch godzin dziennie. Reguluje także dni wysyłki listów oraz robienia zakupów za pośrednictwem personelu. Wreszcie, postulaty dotyczyły godnego traktowania osadzonych i zaprzestania nadużyć ze strony strażników zatrudnionych w ośrodkach. Nagłośnienie sytuacji Informacje o proteście głodowym w ośrodkach zamkniętych zostały nagłośnione przez lokalne i ogólnopolskie media, dzięki czemu przebił się on do opinii publicznej. Obszerne artykuły opisujące osobiste doświadczenia osób przebywających w detencji opublikowała Gazeta Wyborcza, bieżące informacje o zaostrzającej się sytuacji pojawiały się w czołowych ogólnopolskich dziennikach, a główne stacje 16 października w czterech z pięciu ośrodków strzeżonych dla cudzoziemców w Polsce osadzeni podjęli protest głodowy. Kilkudziesięciu cudzoziemców sprzeciwiało się umieszczeniu w detencji oraz warunkom panującym w ośrodkach. W odpowiedzi polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozpoczęło kontrolę placówek. Magdalena Dobrzyńska telewizyjne wyświetliły relacje na temat strajku w pasmach informacyjnych. Jednakże pomimo zaistnienia tematu w mediach i w opinii publicznej, środowiska rządzące i opozycyjne nie wykazały dużego zainteresowania problemem. Jedynie wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka z partii Ruch Palikota zorganizowała 17 października konferencję prasową dotyczącą protestu głodowego i sytuacji w ośrodkach detencyjnych. W konferencji wzięli udział przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się pomocą cudzoziemcom, w tym Jacek Białas reprezentujący Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz dr Wiktor Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. Przedstawiciel HFPC zwrócił uwagę na aspekt ograniczania wolności w przypadku osadzania cudzoziemców w ośrodkach detencyjnych oraz o niezmiernie rzadkim Ustawa o cudzoziemcach Postulaty podnoszone przez protestujących cudzoziemców wskazywały na łamanie regulacji prawnych obowiązujących Polskę zarówno na poziomie prawa krajowego, jak i międzynarodowego, w tym także prawa Unii Europejskiej. Obowiązująca na terenie Polski Ustawa o cudzoziemcach z dnia 13 czerwca 2003 r. z późniejszymi nowelizacjami przewiduje bowiem stosowanie detencji wobec cudzoziemców w ostateczności. Rozdział 9 Ustawy o cudzoziemcach określa zasady postępowania w sprawie zatrzymania cudzoziemca, umieszczenia go w strzeżonym ośrodku lub zastosowania wobec niego aresztu celem wydalenia. Według ustawy w ciągu maksymalnie 48-godzinnego aresztu zastosowanego wobec cudzoziemca przez Straż Granicz- Według ducha prawnego ustaw o cudzoziemcach i ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony z dnia 13 czerwca 2003 r. z późniejszymi nowelizacjami, zastosowanie detencji powinno być traktowane jako środek ostateczny. stosowaniu metod alternatywnych, takich jak nadzór policyjny czy poręczenie majątkowe. W ciągu ostatniego roku sąd tylko raz orzekł o zastosowaniu środków innych niż skierowanie cudzoziemca do ośrodka strzeżonego. Z kolei dr Klaus postawił pytanie o zasadność przebywania w ośrodkach zamkniętych cudzoziemców, szczególnie tych będących w procedurze uchodźczej oraz nieletnich. Co więcej, podniósł problem więziennych warunków (kraty w oknach, izolatki) i reżimu powodującego ograniczenie kontaktu ze światem zewnętrznym, uzależnienie realizowania potrzeb od strażników czy brak pomocy psychologicznej. Dr Klaus podkreślił także, że wobec cudzoziemców nie jest realizowane prawo do informacji, co przejawia się zarówno poprzez niedostateczną pomoc prawną, jak i brak dostępu do dokumentów w zrozumiałym języku i do tłumaczy. ną lub policję organy te mogą wystąpić do sądu z wnioskiem o umieszczenie cudzoziemca w ośrodku strzeżonym. Decyzja w tej sprawie musi zostać doręczona cudzoziemcowi w ciągu 24 godzin od chwili przekazania do dyspozycji sądu. Ustawa określa przyczyny będące podstawą do umieszczenia osoby w ośrodku zamkniętym. Jest to po pierwsze ryzyko ucieczki cudzoziemca, wobec którego prowadzone jest postępowanie w sprawie o wydalenie; po drugie wydanie decyzji zawierającej orzeczenie o wydaleniu bez orzekania o terminie opuszczenia terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; po trzecie nieopuszczenie przez cudzoziemca terytorium Rzeczypospolitej w terminie określonym w decyzji zawierającej orzeczenie o wydaleniu i po czwarte przekroczenie lub usiłowanie przekroczenia granicy nielegalnie. Ponadto, art. 102 paragraf 1a ustawy doprecyzowuje, że szczególne ryzyko ucieczki cudzoziemca istnieje w przypadku osób, które nie dysponują dokumentami poświadczającymi tożsamość po uprzednim nielegalnym przekroczeniu granicy. Taka sytuacja ma szczególnie często miejsce w przypadku osób ubiegających się o przyznanie statusu uchodźcy, będąc przyczynkiem do podejmowania przez organy polskiego sądownictwa decyzji o osadzeniu cudzoziemca w ośrodku detencyjnym. Osadzenie w ośrodku strzeżonym może odbyć się wyłącznie na podstawie postanowienia sądu, a okres osadzenia wynosi od 30 do 60 dni. Dopuszcza się jednak możliwość przedłużenia osadzenia o 90 dni, a maksymalnie nawet do 1 roku, po upływie którego cudzoziemiec musi być bezwzględnie zwolniony. Co ważne, do zatrzymania i postępowania w sprawie umieszczenia cudzoziemca w ośrodku zamkniętym stosuje się Kodeks postępowania karnego. Tym samym stosuje się zasady i standardy prawne obowiązujące podczas zatrzymania osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa oraz podczas stosowania tymczasowego aresztu. Reakcja władz Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka w odpowiedzi na informacje o zaostrzającej się sytuacji w ośrodkach dla cudzoziemców 11 października wystosowała list do Komendanta Głównego Straży Granicznej Generała brygady Dominika Tkaczyka z zapytaniem o wyjaśnienie. List do Komendanta Głównego wystosowała również Helsińska Fundacja Praw Człowieka, powołując się na obowiązujące Polskę prawo Unii Europejskiej nakładające na państwa członkowskie obowiązek zapewniania nieodpłatnej pomocy i informacji prawnej osobom ubiegającym się o nadanie statusu uchodźcy oraz chcącym powrócić do kraju pochodzenia (art. 15 Dyrektywy Rady 2005/85/ WE z dnia 1 grudnia 2005 r. w sprawie ustanowienia minimalnych norm dotyczących procedur nadawania i cofania statusu uchodźcy w Państwach Członkowskich oraz art. 13 Dyrektywy PE i Rady 2008/115/ WE z dnia16 grudnia 2008 r. w sprawie wspólnych norm i procedur stosowanych przez państwa członkowskie w odniesieniu do powrotów nielegalnie przebywających obywateli państw trzecich). W odpowiedzi na list Wicemarszałek Nowickiej, Komendant Główny Straży Granicznej przekazał sprawę do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wiceminister Piotr Stachańczyk podjął decyzję o powołaniu zespołu do sprawdzenia i wyjaśnienia sytuacji, w skład którego weszli również przedstawiciele organizacji pozarządowych – Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. Kontrole prowadzone od 5 listopada przez powołany przez wiceministra zespół mają w ciągu trzech tygodni zbadać sytuację w ośrodkach w Białymstoku, Białej Podlaskiej, Przemyślu, Lesznowoli i Krośnie Odrzańskim. Przygotowany w następstwie kontroli raport ma posłużyć wyjaśnieniu sytuacji zaistniałej w ośrodkach. kultura Twórczość uchodźców Zapach świeżego chleba Prezentujemy tekst uchodźcy Timura z Abchazji, który przebywa w Polsce od 1994 roku i w tej chwili jest już obywatelem RP. W mieście po wojnie zgłodniali są ludzie, zwierzęta, drzewa żebrzącymi gałęziami pochylone nad niejedną ulicą, które niedawno zorały gąsienice czołgów. Zgłodniałe są domy krzyczące przez otwory po pociskach, pozbawione swych wnętrz, z których wypruto historie, mające kwitnąć w następnych pokoleniach. Zgłodniałe są urzędy, sklepy, sklepiki, kioski, hotele, restauracje, kafejki. Śmiertelnie ranne miasto zawalczy jednak o życie znowu o 4:00 lub 5:00, między nocą a świtem, kiedy w jego jedynym sytym punkcie ustawi się kolejka po chleb – najstarsza i największa piekarnia w okolicy rzuciła wyzwanie śmierci. W kolejce stoją głodne dzieci, dla których wojna jest bolesną przygodą. Wiele z nich nadal gra w wojnę, ale teraz naśladują nie idoli z telewizji, lecz tych „idoli” widzianych na własne oczy. Stoją mężczyźni świadomi tego, że właśnie skończyła się ich loteria o bycie szczęśliwymi obywatelami swojego kraju, stoją kobiety, przeważnie w czarnych sukniach, do których przypięte są małe zdjęcia tych, którzy jeszcze parę miesięcy temu sami stali właśnie tutaj, po chleb. Stoją starcy, którzy nigdy nie sądzili, że przyjdzie im przeżyć to wszystko po raz kolejny. Stoję i ja, nastoletni, z kilkoma kumplami z podwórka. Nasze spuchnięte, czerwone oczy mimo wszystko uśmiechają się, bo zapach świeżego chleba jest coraz bliższy. To nic, że okaże się niedopieczony i będzie kleić się do zębów, to nic, że będzie go zbyt mało i trzeba będzie oszczędzać do następnego otwarcia piekarni…, w tej chwili liczy się to, że jest! Za chwilę jego ciepło ogrzeje ręce, a zapach wypełni płuca i zmysły życiem. Jeszcze kilka kroków, jeszcze krok, wytrzymać napór tłumu, chwycić swoją porcję, wyrwać kawałek miękkiej zbożowo-drożdżowej masy i przyłożyć do ust. Jeden dzień jak jeden rok Opowieść z ośrodka zamkniętego w Lesznowoli Ola Brzozowska – Dzień dobry, przepraszam, jak dojść do ośrodka zamkniętego dla cudzoziemców? – Tu Pani musi wrócić i iść wzdłuż tej drogi, a potem w lewo. – Daleko? – A z kilometr. D o ośrodka detencyjnego z przystanku idzie się z pół godziny, to więcej niż kilometr. Najpierw wzdłuż trasy, potem trochę wsią, potem przez las. Za pierwszą bramą proszą o dowód, spisują Twoje dane. Nie byłam w więzieniu, nie wiem, czy tak ono wygląda. Ośrodek otoczony jest podwójnym ogrodzeniem, betonowym i siatką, obydwa zakończone są drutami kolczastymi. Między nimi jest około półtorametrowa strefa, po której chodzą uzbrojeni funkcjonariusze straży granicznej. Do ośrodka detencyjnego trafiają cudzoziemcy, którzy przekraczają granicę nielegalnie, nie mają dokumentów poświadczających tożsamość lub nie opuszczą terenu Polski w terminie określonym w decyzji o wydaleniu. Do zamkniętych ośrodków trafiają także kobiety w ciąży, kilkumiesięczne dzieci. Idziemy na pierwsze piętro, gdzie wita nas... strażnik i otwiera kraty oddzielające korytarz od jego biurka. Za kratami zamkniętymi 24 godziny na dobę mieszczą się pokoje dla cudzoziemców. Z Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 26 sierpnia 2004 r. w sprawie warunków, jakim powinny odpowiadać strzeżone ośrodki i areszty w celu wydalenia § 3. Pomieszczenia wchodzące w skład strzeżonego ośrodka oraz ich wyposażenie spełniają następujące warunki: 1) tynki wykonane z zaprawy cementowo-wapiennej, malowane farbą klejową lub emulsyjną, a od podłogi do wysokości 1,5 m malowane farbą olejną; 2) ściany w pomieszczeniu służącym do odkażania, czyszczenia oraz suszenia odzieży i obuwia, umywalniach i ustępach do wysokości co najmniej 2 m o powierzchniach zmywalnych i odpornych na działanie wilgoci. Wszystko się zgadza. Największy problem, z jakim nie mogą poradzić sobie cudzoziemcy, którzy trafiają do zamkniętego ośrodka, to niewola. W pokojach, które w rozporządzeniu nazwane są celami, jest po kilka metalowych łóżek, białe ściany, białe prześcieradła. Cudzoziemcy po pokojach porozdzielani są według płci lub rodzinami. Na piętrze jest też świetlica, gdzie akurat jeden z osadzonych ogląda serwis informacyjny Al Jazeera, oraz pokój do nauki. Ten ostatni wyróżnia się. Jest kolorowy, na podłodze ciepła wykładzina, są zabawki, książki po francusku, rosyjsku, turecku, filmy na płytach dvd, telewizor, rysunki dzieci na ścianach. Jak się później dowiedziałam z dziećmi codziennie spotyka się tu nauczyciel. – Siedem miesięcy tu jesteśmy. Ludzie przychodzą, odchodzą, przychodzą, odchodzą, a my jesteśmy. Jeden dzień tutaj, to jak jeden rok, jeden dzień, jeden rok – powtarza jak mantrę skulona matka 15-letniego Josefa i 10-letniego Taiba, którzy razem z nią są w ośrodku. Spotykam ich na placu spacerowym. Za 16 dni mają wyjść z ośrodka. Josef nie chce mówić o niczym innym. Josef: Codziennie robię to samo, ale za 16 dni będę wolny. Będę szczęśliwy, bardzo, bardzo szczęśliwy. Po pierwsze poczuję się wolny, jak kiedyś. Coś dobrego tutaj? Lekcje. Chcę jednak chodzić do normalnej szkoły. Chcę tu mieć przyjaciół. W moim kraju mam ich wielu, ale nigdy nie będę tam mieszkał, bo jest wojna. Zamknięty w ośrodku czuję się jak w moim kraju, mój brat codziennie tu płacze. Przyjechaliśmy z Palestyny. Musieliśmy uciekać, bo Hamas chciał mojego ojca. Najpierw byliśmy trzy miesiące w Grecji. Droga do Polski była bardzo długa i bardzo niebezpieczna. Najpierw z Turcji do Grecji szliśmy z dwoma mężczyznami, moja mama, mój brat, mój wujek i ja. Prowadzili nas Turek i Grek. Wzięli moje pieniądze, bili mojego wujka. Taib, mój brat bardzo płakał, nie wiedział, co się dzieje. Potem lecieliśmy balonem do Grecji. Tam byliśmy trzy miesiące, ale chcieliśmy się dostać bliżej ojca, który jest w Szwecji, dlatego znaleźliśmy się w Polsce. Mój ojciec tu przyjedzie, moja siostra też. Leila, Josef, Taib i ich matka zostają na placu spacerowym. Za chwilę miną dwie godziny, będą musieli wracać do budynku. Jest ciepły, słoneczny wrześniowy dzień. Żegnam się z nimi i wychodzę, wzdłuż wiejskiej drogi, szumią jeszcze trochę zielone, już trochę żółte liście. Josef, Taib i ich matka wyszli z ośrodka i znajdują się w ośrodku otwartym, o podobnym standardzie, ale z możliwością wychodzenia poza jego teren. Od kierownika placówki wiem, że Josef i Taib nie zobaczą szybko ojca. Mimo, iż strona polska chciała połączyć rodzinę, to Szwecja, gdzie obecnie przebywa ojciec chłopców, wydała negatywną decyzję odnośnie jego statusu. Polska Akcja Humanitarna, wydawca Gazety Uchodźców „Refugee.pl”, ma już 20 lat! Wielkie świętowanie odbyło się 7 i 8 grudnia w Warszawie – w programie była konferencja naukowa na temat pomocy humanitarnej i rozwojowej oraz festiwal Globalny Lokalnie. foto: Marcin Cieśluk Jak walczyć z wyzyskiem ze strony pracodawców? Na ten temat dyskutowali uczestnicy debaty pn. „Granice godności w pracy za granicą”. Zorganizowało ją Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, a spotkanie odbyło się 26 listopada w księgarni Tarabuk w Warszawie. foto kronika Przyjęliśmy nowych dziennikarzy do redakcji „Refugee.pl”. Naszą współpracę zaczęliśmy od szkolenia w Czersku koło Góry Kalwarii. Przez dwa dni poznawaliśmy specyfikę życia uchodźców w Polsce i ćwiczyliśmy warsztat dziennikarski. Przy okazji zwiedziliśmy też średniowieczny zamek książąt mazowieckich. Adres redakcji: ul. Szpitalna 5/3, 00-031 Warszawa www.refugee.pl [email protected] Wydawca: Polska Akcja Humanitarna Redaktor naczelna: Marta Grzymkowska Redakcja: Natalia Tlałka, Joanna Chrzanowska, Dorota Skomra, Sylwia Modzelewska, Barbara Olejnik, Leszek Pędzisz, Piotr Gozdowski, Paweł Stępniak, Aleksandra Górecka, Adam Kaczmarek, Aleksandra Brzozowska, Magdalena Żarnawska, Daniel Wykrętowicz, Magdalena Dobrzyńska, Agnieszka Wielgosz, Agnieszka Ożóg, Elabek Davlatbaev Projekt graficzny: Teresa Oleszczuk Tłumaczenie rosyjskie: Małgorzata Dybcio (koordynator tłumaczy) Tłumaczenie angielskie: Weronika Michalska (koordynator tłumaczy) Jeśli nie zaznaczono inaczej, fotografie pochodzą z wikicommons. Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu na rzecz Uchodźców oraz budżetu państwa. Wyłączna odpowiedzialność za wszelkie wzmianki lub publikacje zamieszczone w gazecie spoczywa na ich autorach. Komisja Europejska nie ponosi odpowiedzialności za sposób wykorzystania udostępnionych informacji. Zapraszamy też na prowadzony przez nas portal poświęcony uchodźcom i migrantom – www.refugee.pl