PDF (kliknij tutaj).

Transkrypt

PDF (kliknij tutaj).
MIESIĘCZNIK NR: 10 (115) Nakład 12 000 18 grudnia 2015 REDAKCJA: Bielsko-Biała, ul. Krańcowa 35, tel: 33 4876606
Gazeta
bezpłatna
NASTĘPNY NUMER: 19 STYCZNIA
Pobierz bezpłatne
e-wydanie
ze strony
www.region.info.pl
[email protected]
NR INDEKSU: 285080
ISSN: 2299-0976
www.region.info.pl
REWOLUCJA NA RYNKU PRACY
„Nic nie może wiecznie trwać...” tymi słowami popularnej przed laty piosenki można opisać pomysł
na przedsięwzięcie, które zainicjowano, aby chronić
interesy pracodawców przed nieuczciwymi pracownikami. Będzie to prawdziwe trzęsienie ziemi na polskim
rynku pracy i kto wie czy nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej gospodarki - czytaj na str. 3.
cz yt aj na st ro nie 3
Jaworze:
Radna nasyła kontrole
naczygimnazjum
taj na str oni e 10
Wilamowice:
Gmina hojna
dla
dyrektorów
czy taj na str oni e 13
REKLAMA
Czechowice-Dziedzice:
Centrum Kamienia Naturalnego
poleca
SCHODY
ZEWNĘTRZNE I WEWNĘTRZNE
Wykonujemy także : parapety, blaty
kuchenne, łazienki, kominki.
MARLEX, ul. Krańcowa 35, 43-305 Bielsko-Biała (obok kościoła w Małych Kozach)
www.marlex-m.pl, (33) 817 40 83, 690 995 699, [email protected]
Uczniowie kontra
starosta
cz yta j na str on ie 9
Narkotyki w Kozach. Wypadek
Zatrzymano 41-latka paralotniarza:
Policjanci z referatu antynarkotykowego
bielskiej komendy zatrzymali 41-letniego
mieszkańca Kóz, podejrzanego
o usiłowanie wprowadzenia do obrotu
znacznych ilości substancji odurzających.
W jego mieszkaniu śledczy zabezpieczyli
ponad 14 tysięcy porcji narkotyków.
Zatrzymany usłyszał już zarzuty
przestępstw, których dopuścił się
w warunkach recydywy, za co grozi mu do
15 lat za kratami. Zgodnie z decyzją sądu,
najbliższe miesiące spędzi w areszcie.
Policjanci z Bielska-Białej, zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej, od pewnego czasu
rozpracowywali grupę
osób, które w podbielskiej
miejscowości Kozy, trudniły się wprowadzaniem do
obrotu narkotyków. Obserwacja środowiska oraz skutecznie i umiejętnie prowadzona praca operacyjna
doprowadziły do rozbicia
grupy. W czasie zaplanowanej akcji antynarkotykowi, wspierani przez
śledczych z CPŚP oraz policjantów z samodzielnego
pododdziału prewencji,
zatrzymali 41-letniego
lidera grupy. W mieszkaniu mężczyzny policjanci
odnaleźli i zabezpieczyli
ponad 14 tysięcy środków
psychotropowych, w tym:
amfetaminę, dopalacze
w postaci tzw. „kryształu
PVP” i marihuanę. Poli-
cjanci ustalili, że narkotyki te miały trafić na bielski
„rynek”. W czasie przeszukania policjanci zabezpieczyli też broń gazową oraz
wagi elektroniczne.
Podczas tej skoordynowanej akcji, śledczy
zatrzymali także dwie
kolejne osoby powiązane
z dilerem. Przy zatrzymanych, 22-letniej kobiecie
i 28-letnim mężczyźnie,
odnaleziono środki odurzające. Zatrzymani usłyszeli zarzuty.
Wobec zatrzymanego
41-letniego mężczyzny
bielski sąd, na wniosek
Prokuratury Rejonowej
Bielsko-Biała Północ, zasto s ow a ł t y mc z as ow y
areszt. Za przestępstwa te
grozi mu do 15 lat więzienia. W przeszłości zatrzymany był już notowany za
przestępstwa narkotykowe.
Region
ŚLEDZTWO UMORZONE
Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała
– Południe w Bielsku-Białej umorzyła
śledztwo w sprawie nieumyślnego
spowodowania śmierci mężczyzny
w dniu 22 sierpnia 2015 r. w Szczyrku.
Stwierdzono, że czynu zabronionego
nie popełniono.
W toku śledztwa ustalono,
że w dniu 22 sierpnia 2015 r.
w rejonie stoku Skrzycznego
odbywały się rekreacyjne loty
paralotnicze. Jeden z pilotów
będący osobą doświadczoną,
posiadający od 1994 r. licencję
zawodniczą, po wylądowaniu
utrzymywał skrzydło paralotni nad głową dzięki podmuchom wiatru. W pewnym
momencie podbiegł do niego
pokrzywdzony, po czym pociągnął go powodując start.
Pokrzywdzony po energicznym pociągnięciu nie oddzielił się od trzymanej uprzęży
paralotni lecz rozpoczął lot
wraz z pilotem. Lot mężczyzn
trwał około dwóch minut po
czym pokrzywdzony puścił
uchwyt uprzęży paralotni
i zsuwając się wzdłuż ciała pilota upadł na niezabudowany
teren poniżej schroniska na
Jaworzynie, gdzie w wyniku
odniesionych obrażeń zmarł.
Badając przyczyny zdarzenia wykonano oględziny
miejsca zdarzenia, przesłuchano świadków i uzyskano
opinie: biegłego medyka sądowego i biegłego z zakresu
lotnictwa. Biegły ten stwierdził, że lot odbywał się na
terenie w większości obrośniętym roślinnością uniemożliwiającą wylądowanie.
Paralotnia na jakiej wykonywany był lot była paralotnią
wyczynową, przystosowaną
do lotu z jedną osobą. Masa
drugiej osoby spowodowała,
że pomimo nawet silnego
wiatru pilot nie mógł przejść
do lotu wznoszącego i powrócić na lotnisko. Wszelkie działania pilota paralotni
należy uznać za właściwe
i racjonalne, mające na celu
jak najszybsze wylądowanie
i zakończenie lotu. Pilot nie
przyczynił się w żaden sposób
do skutku zdarzenia w postaci
zgonu pokrzywdzonego. Zatem zgon pokrzywdzonego,
który chciał pomóc w wykonaniu startu, był wynikiem
nieszczęśliwego wypadku,
a nie zawinionego działania
człowieka.
Region
Schetyna odwiedził Bielsko-Białą
W czwartek 17 grudnia w Bielsku-Białej gościł Grzegorz Schetyna. Kandydat na szefa
Platformy Obywatelskiej w hali pod Dębowcem spotkał się z lokalnymi dziennikarzami
i działaczami partii.
Kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej w hali Pod Dębowcem
spotkał się z lokalnymi dziennikarzami i działaczami partii.
Tematem przewodnim
konferencji prasowej niedawnego szefa Ministerstwa
Spraw Zagranicznych była
sytuacja polityczna w Polsce
i ocena działania konkurentów politycznych, Prawa
i Sprawiedliwości, poza gra-
www.region.info.pl
[email protected]
Region
2
nicami kraju. Przypomniał,
że podczas niedawnej wizyty
w Brukseli prosił o przesunięcie debaty na temat Polski. Prosiłem o jej przesunięcie,
bo wydawało nam się wtedy
jeszcze, że możemy w Polsce
załatwić nasze sprawy. Za-
Redakcja:
ul. Krańcowa 35, 43-300 Bielsko-Biała
tel: 33 487 66 06
e-mail: [email protected]
www.region.info.pl
Zachęcamy Was Drodzy Czytelnicy do
udziału w tworzeniu „Regionu”.Czekamy
na maile i telefony z uwagami i wskazówkami na temat tego, o czym chcielibyście
przeczytać.
wsze taka lekcja pouczania,
czy udzielania wskazówek
i reprymendy nie jest przyjemna – przyznał Schetyna,
jednocześnie stwierdzając, iż
obecnego konfliktu związanego m.in. z Trybunałem Konstytucyjnym, nie da się ukryć
przed Europą. Jak dodał, debata w Parlamencie Europejskim „nie będzie dla nas przyjemna”. Zaznaczył jednak, że
jego środowisko musi robić
wszystko, żeby pokazać, że
„nie jest tak, iż Polska wybrała taką drogę i akceptuje taki
sposób łamania prawa”. Zapowiedział, że jego środowisko
będzie informować opinię
europejską i światową o tym
co dzieje się w kraju.
Ponadto polityk PO zarzucał PiS-owi brak szacunku
Redaktor naczelny: Mirosław Brzezowski
Zespół redakcyjny: Krzysztof Biłka,
Danuta Brzezowska,
Paweł Hetnał
Wydawca: Marlex sp. z o.o.
Skład i łamanie: Michał Duława
Drukarnia: Agora S.A.
dla prawa, konstytucji i dla
Polaków myślących inaczej.
Partia prezesa Jarosława Kaczyńskiego ma większość
w Sejmie, ale zdaniem Schetyny nie upoważnia go to do
szargania reputacji Polski na
arenie międzynarodowej. Dodał, że on i jego ugrupowanie
będą wspierać manifestacje,
takie jak te inicjowane przez
Komitet Obrony Demokracji.
Wizyta czołowego polityka PO w Bielsku-Białej była
związana także z kampanią
przed wyborami na szefa tej
partii. Schetyna jest głównym faworytem do objęcia
tej funkcji. Polityk pojawił
się pod Dębowcem na zaproszenie posłanki Mirosławy
Nykiel.
Region
Za treści ogłoszeń
redakcja nie odpowiada. Redakcja
zastrzega sobie
prawo dokonywania
skrótów, przeredagowywania i zmiany
tytułów nadesłanych
materiałów.
Kropnął w drzewa przy Bestwińskiej.
MIAŁ 2,5 PROMILA
Nocą 13 grudnia w Czechowicach-Dziedzicach
doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Samochód
marki Fiat Bravo z impetem
uderzył w przydrożne drzewa. Kierowca był pijany.
Do zdarzenia doszło na
ulicy Bestwińskiej. Kierowca na prostym odcinku
drogi stracił panowanie nad
pojazdem i uderzył w pobliskie drodze drzewa. Na
widok nadjeżdżającego am-
bulansu rozpoczął ucieczkę
z miejsca zdarzenia. Został
schwytany przez ratowników medycznych. Jak czytamy na profilu Facebook`a
firmy Akra 2, świadczącej
usługi z zakresu pomocy
drogowej, kierowca Fiata
był pijany –badanie alkomatem wskazało 2,5 promila
w wydychanym powietrzu.
Kierowca wyszedł z tej opresji bez szwanku.
Region
GOPR uruchomił bezpłatną
aplikację na smartfony
Aplikacja „Pomoc w górach” ułatwi zlokalizowanie zaginionego
turysty.
Grupa Beskidzka GOPR
uruchomiła bezpłatną aplikację na smartfony pn. „Pomoc w górach”, która ułatwi
zlokalizowanie zaginionego
turysty i zwiększy szansę na
uratowanie mu życia. Aplikacja wyposażona jest również w poradnik. Zawarte
w nim informacje pozwolą zapobiegać wypadkom
w górach oraz dostarczą
wskazówek podczas udzielania pierwszej pomocy.
W najbliższą sobotę
(19 grudnia) o godz. 14
w Szczyrku na Białym Krzyżu, odbędzie się prezentacja
nowego sprzętu ratowniczego i jego uroczyste przekazanie ratownikom GOPR.
Region
Pobił i okradł
własną partnerkę
Nawet do 12 lat za kratami
grozi bielszczaninowi, który
zaatakował swoją partnerkę.
Pobił i okradł kobietę.
Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań na bielskiej
ul. Sobieskiego. W czasie kłótni 32-latek zaatakował swoją
29-letnią partnerkę. Pobił ją,
a następnie skradł jej telefon komórkowy i trzy złote
pierścionki. Krótko po tym
sprawca został zatrzymany.
Policjanci odzyskali skradzioną biżuterię. Badanie stanu
jego trzeźwości dało wynik
ponad 2 promili alkoholu. Po
nocy spędzonej w policyjnej
celi, usłyszał zarzuty i został
doprowadzony do prokuratury. Prokurator objął go policyjnym dozorem i nakazał mu
opuścić mieszkanie, w którym
do tej pory zamieszkiwał on
wspólnie z partnerką.
Region
Listy do Regionu
Potrzebujesz pomocy lub wsparcia? Chcesz abyśmy opisali Twoją sprawę lub masz ważne informacje. Pisz na
adres redakcji, a nasz dziennikarz skontaktuje się z Tobą.
Redakcja
Piszcie na adres: [email protected]
lub dzwońcie: 33 487 66 06.
www.region.info.pl
[email protected]
3
Region
REWOLUCJA NA RYNKU PRACY
Region
„Nic nie może wiecznie trwać...” tymi słowami popularnej przed laty piosenki można opisać pomysł na przedsięwzięcie,
które zainicjowano, aby chronić interesy pracodawców przed nieuczciwymi pracownikami. Będzie to prawdziwe trzęsienie
ziemi na polskim rynku pracy i kto wie czy nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej gospodarki.
W środę 9 grudnia swoją działalność na rynku biznesu rozpoczęła bielska spółka Bank Informacji
o Pracowniku „Rzetelny-Pracownik”.
W środę 9 grudnia br.,
swoją działalność na rynku
biznesu rozpoczęła bielska
spółka Bank Informacji
o Pracowniku „Rzetelny-Pracownik”. BIOP, bo tak
w skrócie będzie nazywana
platforma, to miejsce wymiany informacji pomiędzy
przedsiębiorcami na temat
pracowników, a raczej ich
solidności i uczciwości.
Platforma ta pozwala pracodawcy pozyskać informacje
i opinie na temat osoby jaką
ma zamiar zatrudnić w swojej firmie. Informacje te będą
zawierały opinię aktualnego,
jak i byłego pracodawcy,
po których przedsiębiorca w łatwy sposób będzie
mógł zweryfikować uczciwość osoby kandydującej
na jakiekolwiek stanowisko
w jego firmie.
Każdy zalogowany pracodawca, wpisując tam
swojego aktualnego bądź
byłego pracownika, będzie
miał możliwość odznaczenia ikonki „POLECAM”
lub „NIE POLECAM” czym
wyróżni tych najbardziej
rzetelnych i uczciwych,
oraz będzie miał możliwość
ostrzeżenia innych przedsię-
biorców przed nieuczciwymi pracownikami. - Pomysł
i cały zarys Banku Informacji o Pracowniku narodził się
w mojej głowie podczas kłopotów z pracownikami zatrudnianymi w mojej firmie
oraz tego, co nas napotkało
w drodze sporów wyjaśniających, choćby dyscyplinarne
zwolnienie jednego z nich.
Otóż drodzy Państwo, okazuje się, że np. za nierzetelne
wykonanie poleconego zadania i tym samym narażenie
pracodawcy na ogromne straty, ocierające się o bankructwo firmy, można dać jedynie
naganę, a w najlepszym wypadku uzyskać odszkodowanie w wysokości trzech pensji
winowajcy. Jak się okazuje
w praktyce, to sam winowajca w sądzie pracy otrzymuje
wyrok na jego korzyść i tym
samym uzyskuje odszkodowanie w wysokości 5040 zł
z tytułu zwolnienia bez okresu wypowiedzenia. Warto
również wspomnieć o kontrolach Państwowej Inspekcji
Pracy z tegoż powodu. W takich przypadkach, jak zresztą w wielu podobnych, my
pracodawcy nie mamy gdzie
szukać pomocy i to jest niestety smutna prawda - mówi
pomysłodawczyni platformy
Danuta Brzezowska.
Przyglądając się bliżej pomysłowi Danuty Brzezowskiej z Bielska Białej warto
pochylić się nad problemem
polskiego przedsiębiorcy
zatrudniającego pracowników. Na tyle na ile udało się
ustalić redakcji, to prawdą
jest, iż pracodawca nie ma
żadnej możliwości weryfikacji przebiegu kariery zawodowej osoby rekrutowanej,
a jedyne co może zrobić, to
zaufać na słowo, że informacje zawarte w CV są zgodne
z prawdą. - Załóżmy teoretycznie, że osoba starająca
się o pracę w waszej firmie
w treści CV zataiła fakt pracy
np. u Jana Kowalskiego, gdyż
współpraca ta zakończyła się
dyscyplinarnym zwolnieniem
i sprawą na policji lub w sądzie, np. za kradzieże. Biorąc
pod uwagę brak możliwości
weryfikacji tych informacji,
państwo również jesteście
narażeni na podobną praktykę tej osoby w waszej firmie.
Warto mieć na uwadze, że
jeśli jest to szkoda bodajże do
250zł, a wynika z kradzieży
pieniędzy koleżance lub koledze z pracy, to winowajca
może dostać co najwyżej karę
za wykroczenie, a opinia,
że w waszej firmie kradną
rozchodzi się błyskawicznie,
na czym cierpi długo budowana renoma naszej firmy.
Takie praktyki nieuczciwych
pracowników powodują, że
solidni i rzetelni pracownicy
omijają naszą firmę szerokim łukiem - mówi twórczyni BIOP. - Dlatego powstała
platforma pozwoli nam na
weryfikację i pozyskanie
tych najlepszych i uczciwych
pracowników oraz umożliwi
w naszych zakładach budowę
rzetelnych zespołów pracowników oddanych firmie - dodaje Danuta Brzezowska.
Wiele wskazuje na to,
że powstały portal może
stać się ciekawą innowacją
w polskim sektorze pracy,
służąc dobru przedsiębiorców, a tym samych dla uczciwych i rzetelnych pracowników, którym niejednokrotnie
miejsce pracy zabiera ktoś
kto tak na prawdę na to nie
zasługuje.
Biorąc pod uwagę, iż jest
to projekt całkiem nowy,
będziemy mocno kibicowali naszym przedsiębiorcom,
aby ich pomysł zaowocował
i nagradzanie uczciwych pracowników opinią POLECAM
stało się jedną z najbardziej
pożądanych opinii przez
firmy poszukujące pracowników.
Zachęcamy do odwiedzania i korzystania z zasobów
BIOP-u: www.rzetelny-pracownik.pl
Region
Nowoczesne Centrum Zarządzania
UWAGA
NA
FAŁSZYWYCH
KOMINIARZY
Kryzysowego przy Leszczyńskiej
10 grudnia br. w siedzibie Komendy Miejskiej PSP w Bielsku-Białej
przy ulicy Leszczyńskiej odbyła się uroczystość związana z otwarciem
nowoczesnego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
dyspozytorów, poprzez koordynatorów działań, aż po jednostki bezpośrednio uczestniczące
w działaniach ratowniczych.
Czwartkowa uroczystość
połączona była z przekazaniem Komendzie Miejskiej PSP
w Bielsku-Białej trzech nowych
wozów bojowych. Jeden z tych
pojazdów to wart ponad 2 mln
złotych samochód ratownictwa
chemicznego – jeden z czterech
tego typu w województwie śląskim.
Przygotowania do powstania Centrum Zarządzania Kryzysowego
trwały kilka lat.
W trakcie uroczystości miało miejsce jeszcze jedno ważne
wydarzenie – w struktury Krajowego Systemu Ratowniczo
Gaśniczego oficjalnie włączona
została jednostka Wojskowej
Straży Pożarnej funkcjonująca
przy 18. batalionie powietrznodesantowym.
Region
Mistrz kominiarski Paweł Waszek, rzecznik prasowy Beskidzkiego Cechu
Kominiarzy, tłumaczy, że
prawdziwy kominiarz nigdy nie przychodzi składać
życzeń i sprzedawać kalendarzy do naszych mieszkań.
Czasem zdarza się, że robi
Pożar sadzy w wilamowskim kościele
14 grudnia ok. godz. 22
mieszkańcy Wilamowic
zadrżeli, bowiem nad dachem tamtejszego kościoła unosił się gęsty dym.
Natychmiast na miejscu pojawili się strażacy.
Jak okazało się, w kominie świątyni zapaliły się
sadze. W akcji gaśniczej
uczestniczyło ok. 40 strażaków. Tuż po północy
sytuacja została opanowana.
Region
Mariusz Tomasiczek
Przygotowania do powstania Centrum Zarządzania
Kryzysowego trwały kilka lat.
W końcu powstała nowoczesna i świetnie wyposażona
jednostka, której zasadniczym
celem jest integracja wszystkich współdziałających ze sobą
służb podczas działań ratowniczych.
Centrum umożliwia szybką
wymianę informacji pomiędzy
wszystkimi ogniwami systemu
ratowniczego – począwszy od
Grudzień to czas, gdy do naszych drzwi często pukają
kominiarze, którzy sprzedają przy tej okazji kalendarze
i składają noworoczne życzenia. Niestety prawda jest taka,
że są to przebierańcy, chcący zarobić na ludzkiej niewiedzy.
Parafianie przeżyli chwile grozy.
to kurtuazyjnie podczas
wykonywania czynności
kominiarskich, jak np.
kontroli przewodów kominowych lub czyszczenia
przewodów kominowych.
Nigdy jednak nie przychodzi tylko po to, by sprzedać
kalendarz.
Fałszywi kominiarze są
bardzo przebiegli. Dowiadują się, jak nazywa się
prawdziwy kominiarz, który świadczy usługi w danym budynku i jaką firmę
reprezentuje. Ubiór? Dla
oszustów również nie stanowi problemu, ponieważ
potrafią bardzo dobrze
ucharakteryzować swoje
przebrania.
Jak nie dać się nabrać
i jak uniknąć fałszywego
kominiarza? Po pierwsze,
zazwyczaj wszyscy wiemy,
kiedy w naszych mieszkaniach są zaplanowane kontrole przeprowadzane przez
kominiarzy. Dlatego wizy-
ta kominiarza w innym
terminie od razu powinna dać nam do myślenia
i wzbudzić podejrzliwość.
Pamiętajmy jednak, że
zawsze możemy wylegitymować kominiarza i skontaktować się z firmą, która
obsługuje nasz budynek,
w celu sprawdzenia, czy
jest to jej pracownik. Poza
tym, przeważnie wszyscy
znamy swojego kominiarza, więc gdy zjawi się
nowa twarz, nie bójmy się
zapytać o to, jak się nazywa
i jaką firmę reprezentuje.
Takie pytania pomogą od
razu zdemaskować „fałszywego” kominiarza.
Oczywiście zawsze w takiej sytuacji możemy również zawiadomić policję lub
straż miejską i poinformować, że w naszej okolicy
kręci się „kominiarz”. Służby zareagują w odpowiedni
sposób.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Bielsko-Biała
4
Drony nie zbadają czym palimy
Bielsko-Biała należy do ścisłej czołówki miast w Polsce, w których wskaźniki zanieczyszczenia powietrza powinny mocno
niepokoić zarówno mieszkańców jak i urzędników. Jeden z radnych zaproponował, aby wyposażyć Straż Miejską w drona,
który będzie badał skład dymu wydobywającego się z bielskich kominów.
Podczas listopadowej
sesji Rady Miejskiej Bielska-Białej sporo czasu poświęcono dyskusji na temat
zanieczyszczenia powietrza
na terenie miasta. Radny
Maurycy Rodak zwrócił
się do prezydenta miasta
z interpelacją, w której
proponuje, by mieszkańcy
byli informowani o stanach
alarmowych zanieczyszczeń
powietrza. Przypomniał, że
zanieczyszczone powietrze
jest przyczyną wielu chorób i dolegliwości. Dodał,
iż w sytuacji przekroczenia norm zanieczyszczeń,
mieszkańcy powinni ograniczać do minimum czas
przebywania na otwartym
powietrzu, szczególnie jeśli
chodzi o dzieci, osoby starsze i kobiety w ciąży.
Jak informuje Rodak
w swojej interpelacji, Wojewódzki Inspektorat Środowiska w Katowicach
w ostatnim czasie alarmuje o znacznie podwyższonych wartościach stężeń
szkodliwych substancji
w powietrzu. Przykładowo
w październiku br. aż 27 dni
w miesiącu występowało
w Bielsku- Białej przekroczenie dopuszczalnych wartości średnich dobowych
stężeń pyłu zawieszonego.
Ponadto w bieżącym miesiącu przez 9 dni odnotowano przekroczenie dobowych norm, w tym jednego
dnia aż pięciokrotnie, a 3
listopada w godz. 16-19
stężenie pyłu zawieszonego
znacząco przekroczyło stan
alarmowy. – Jest to stężenie
zanieczyszczeń, podczas
którego osoby z tzw. grupy
ryzyka w ogóle nie powinny
opuszczać domów, pozostali
mieszkańcy powinni unikać
przebywania na powietrzu.
Czy jednak w tym dniu
mieszkańcy zostali ostrzeżeni o niebezpieczeństwie?
– pytał radny Rodak. W odpowiedzi prezydent Jacek
Krywult obruszył się na
słowa, iż Bielsko-Biała jest
miastem o jednym z najwyższych w kraju wskaźników zanieczyszczenia po-
wietrza. - Proszę nie stawiać
Bielska-Białej w tym samym
szeregu co Kraków. To co
jest u nas, to dla krakowian
jest czystym górskim powietrzem. Jest faktem, że problemem są pewne przekroczenia – potwierdził Krywult.
Rodak odparł, iż podane
przez niego informacje nie
są wyssane z palca, ale to
wnioski jakie do publicznej
wiadomości podała Najwyższa Izba Kontroli.
Jak zauważył radny Rodak w innym swoim wystąpieniu podczas sesji, to
że miasto należy do ścisłej
czołówki najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce jest po części wynikiem
niestosowania się wielu
mieszkańców do obowiązujących przepisów z zakresu ochrony środowiska
i palenia niedozwolonych
materiałów w domowych
piecach. Radny dodał, iż
taki rodzaj wykroczenia jest
trudny do wykrycia i udowodnienia, gdyż Straż Miejska nie ma odpowiednich
sił, środków i możliwości,
aby kontrolować domowe
paleniska. – W związku
z powyższym wnioskuje
o zakup dla Straży Miejskiej
bezzałogowego statku powietrznego, tzw. drona, wyposażonego w aparaturę do
badania zanieczyszczeń powietrza. Maszyna taka mogłaby podlecieć nad komin
i dokonać analizy składu
wydobywającego się dymu.
Na tej podstawie można
stwierdzić, czy w danym
gospodarstwie domowym
spala się materiały zakazane – zachęcał radny do zakupu takiego urządzenia.
Prezydent Krywult obiecał,
że propozycja ta zostanie
rozpatrzona.
Niedawno odpowiedź na
ten wniosek sformułował
pełnomocnik prezydenta
miasta, Henryk Juszczyk.
Urzędnik poinformował, że
chociaż istnieją możliwości
techniczne zainstalowania
w bezzałogowych statkach
powietrznych urządzeń do
pomiaru stężeń zanieczysz-
Posłanka Nykiel: To był zamach stanu
27 listopada odbyła się konferencja prasowa z udziałem posłanki Platformy
Obywatelskiej, Mirosławy Nykiel. Tematem spotkania z dziennikarzami
było jedno z listopadowych posiedzeń Sejmu, w wyniku którego stwierdzono
nieważność uchwał o składzie Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem posłanki
Nykiel, decyzja Prawa i Sprawiedliwości zakrawa na zamach stanu.
Zdaniem posłanki Nykiel decyzja Prawa i Sprawiedliwości zakrawa
na zamach stanu.
Pod koniec listopada Sejm
przyjął uchwały stwierdzające nieważność dokonanego
w poprzedniej kadencji wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. PiS
przekonywało, że trzeba naprawić wadliwą decyzję poprzedniego parlamentu z 25
czerwca. Zdaniem części
opozycji PiS łamie konstytucję, próbując podporządkować sobie TK.
W związku z tymi wydarzeniami Mirosława Nykiel
zwołała konferencję prasową, która odbyła się w jej
biurze poselskim w Bielsku-Białej. Parlamentarzystka
dosadnie skomentowała to
co wydarzyło się w czasie
nocnego posiedzenia Sejmu. - Powiem wprost, to był
zamach stanu i do tego to
zmierza. Mogę się w tej kwestii wypowiadać, ponieważ
jestem parlamentarzystką
od 10 lat. Byłam przez dwa
lata w Izbie Wyższej, mam za
sobą dwie kadencje w Sejmie
i zawsze starałam się używać
słów adekwatnych do sytuacji. To ważne, bo gdyby takie
standardy miał każdy polityk,
to byłoby mniej konfliktów.
Użyłam tych mocnych słów,
bo rzeczywiście widzę, że zagrożona jest demokracja – nie
owijała w bawełnę posłanka
Nykiel. Dodała, iż w ostatnim ćwierćwieczu rozwój
demokracji w naszym kraju
przebiegał w mniej lub bardziej zadowalający sposób,
ale teraz na poważnie zaczęła się obawiać o losy kraju.
Jak stwierdziła później,
mimo, że nie ma w zwyczaju odwoływać się do swoich wątków biograficznych,
to jednak przypomniała, iż
w czasie stanu wojennego
była przewodniczącą zakładowej Solidarności i „wie co
znaczy totalitaryzm i rządy
jednej władzy”. - Dlatego nie
bez przyczyny podczas tego
nocnego posiedzenia Sejmu, Platforma Obywatelska
starała się robić wszystko,
aby zademonstrować społeczeństwu co tak naprawdę
się dzieje. Trybunał Konstytucyjny to jedna z najważniejszych instytucji, która
rozstrzyga zgodność ustawy
z zapisami konstytucji. To
najważniejszy akt prawny,
który reguluje życie społeczeństwa i podział władzy
oraz jej kompetencje. Trybunał rozstrzyga różne kwestie
sporne, których nie brakuje.
Lekceważenie przez partię
rządzącą zasad legislacji
oraz unieważnienie decyzji
poprzedniego Sejmu, jeśli
chodzi o wybór 5 sędziów
TK, jest bardzo niebezpieczne. Jak wiemy jest ich 15 i są
wybierani na 9 lat. W różnym czasie wygasają im te
kadencje. Uzasadnieniem
PiS jest błąd poprzedniej
opcji, że wybraliśmy pięciu
zamiast trzech członków TK,
którym wygasała kadencja.
Nawet gdyby TK uznał, że to
był błąd, to nie uzasadnia to
takiego podejścia opcji, która przejęła ster. Można sobie
w ten sposób wyobrazić, że
można cofnąć wszystko co
było dobre. Nie ma świętości. Państwo wiecie o tym
wszystkim z mediów. Jak się
jednak jest w środku parlamentu, to widać bezczelność,
butę i arogancję opcji, która
przejęła władzę, co powoduje konieczność podjęcia
natychmiastowych działań.
Co może zrobić opozycja jeśli jest w mniejszości? Musi
protestować. Wyjść z sali
można raz, albo dwa. Tym
razem wychodząc mieliśmy
świadomość, że nieobecni
nie mają racji i nasza konkurencja polityczna na tym
zyska i będzie się promować.
Medialnie było to do wygrania. Później dyskutowaliśmy
na ten temat i doszliśmy do
czeń powietrza, to jednak
wyniki tych pomiarów nie
dają możliwości miarodajnej oceny czy w palenisku
stosowano niedozwolone
materiały. Jak pisze w odpowiedzi Juszczyk, nie ma
bowiem wskazań, jakie substancje i w jakich stężeniach
miałyby świadczyć o spalaniu odpadów.
Pełnomocnik prezydenta, powołując się na
rozporządzenie ministra
środowiska, określające
dopuszczalne poziomy zanieczyszczeń powietrza,
stwierdza, iż jest w praktyce niemożliwym ocenienie
czy dym wydobywający
się z komina pochodzi ze
spalania niedozwolonych
substancji. – Brak jest
w przepisach prawa wartości
normatywnych, dotyczących
chwilowych pomiarów stężeń substancji w powietrzu.
Minimalny czas uśredniania
wyników pomiarów wynosi
1 godzinę, a dla pyłu zawieszonego PM10 – całą dobę.
Bez stosownych uregulowań
prawnych w tej mierze wiedza dostarczona przez drony byłaby nieprzydatna do
wykorzystania przez służby
miejskie. Jeżeli będą możliwości prawne zastosowania dronów o skutecznego
przeciwdziałania spalaniu
odpadów w paleniskach
domowych, to wówczas
przeprowadzona zostanie
stosowna analiza takiego
rozwiązania – zapewnia
Juszczyk.
Pełnomocnik jednocześnie przypomniał radnemu,
iż przepisy prawa dają narzędzia Strażom Miejskim
i Gminnym do kontrolowania gospodarstw domowych w zakresie ochrony
środowiska, w tym spalania
odpadów. Ponadto jednostki te zostały uprawnione
do nakładania grzywien
w drodze mandatu karnego, także za termiczne
przekształcanie odpadów.
Jak zapewnia, Straż Miejska
w Bielsku-Białej takie kontrole przeprowadzała.
Region
wniosku, że jest coś ważniejszego niż promocja partii.
Uznaliśmy, że musimy to
zrobić i z całą świadomością podjęliśmy tę decyzję.
Uznaliśmy, że będziemy
informować ludzi jak najszerzej, stąd ta konferencja
– mówiła Mirosława Nykiel.
W swojej wypowiedzi
posłanka Platformy odnosiła się też do atmosfery jaka
panuje obecnie przy Wiejskiej. Jak zauważyła Nykiel,
partia rządząca na każdym
kroku daje do zrozumienia, że demokracja jej nie
obchodzi, a opozycja jest
niepotrzebna. Na dowód
przytoczyła sytuację, gdy
marszałek Marek Kuchciński nie przychylił się do
wniosku klubu PO o zarządzenie przerwy w obradach.
Zdaniem posłanki, wcześniej takie prośby były ob-
ligatoryjnie przyjmowane.
M.in. dlatego PO złożyło
wniosek o odwołanie marszałka. - Marszałek Kuchciński przeszedł samego siebie. Już złożyliśmy wniosek
o jego odwołanie. Z góry
wiemy jaki będzie tego
efekt, ale musimy to zrobić
i wykorzystywać wszystkie
środki, żeby pokazywać jak
jest źle i informować społeczeństwo. Tyle możemy
zrobić na tę chwilę – mówi
parlamentarzystka. Dodała
też, aby bacznie przyglądać
się postawie prezesa PiS,
Jarosława Kaczyńskiego.
W opinii posłanki były
premier próbuje narzucić całemu społeczeństwu
swój światopogląd. - Mam
nadzieję, że w porę nastąpi
opamiętanie rządzących –
zakończyła posłanka.
Region
Kupili używane autobusy
ze Skandynawii
Miejski Zakład Komunikacyjny w Bielsku-Białej rozstrzygnął przetarg
na dostawę dziesięciu autobusów. Miasto zapłaci za
używane pojazdy ze Skandynawii ok. 1,6 mln zł.
Firma ze Słupska dostarczy MZK dziesięć autobusów marki Scania,
które zostały wyprodukowane w 2006 roku. To
trzydrzwiowe, niskopodłogowe pojazdy o długości 12 metrów. Do tej
pory były wykorzystywane w Skandynawii. Pierwsze z nich mają pojawić
się na bielskich drogach
już w listopadzie. Każdy
z zakupionych pojazdów
przejechał już grubo ponad 400 tys. km.
Region
onYX
granIt
marmUr
konglomerat
Z kamienia zrobimy wszystko
Wykonujemy blaty kuchenne, parapety, schody i łazienki
z granitu, kwarcytu oraz innych kompozytów.
Dysponujemy szerokim wborem kamieni: marmurów, granitów, kwarcytów,
konglomeratów, trawertynów i piaskowców.
Oferujemy 50 lat tradycji i profesjonalną obróbkę maszyną CNC.
Znajdź nas na: www.facebook.com/marlexbielskobiala
Centrum Kamienia Naturalnego
MARLEX, ul. Krańcowa 35, 43-305 Bielsko-Biała (obok kościoła w Małych Kozach) tel.: 33 817 40 83, 690 995 699, [email protected], www.marlex-m.pl
REKLAMA
www.region.info.pl
[email protected]
Bielsko-Biała
6
Skandal na meczu Podbeskidzia
tspbb.pl
W sobotę 5 grudnia doszło do ekstraklasowego meczu piłki nożnej pomiędzy Podbeskidziem Bielsko-Biała i Ruchem
Chorzów. Wraz z drużyną gości na bielskim stadionie pojawiła się spora grupa kibiców „Niebieskich”. Nie byłoby w tym
nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zasiedli oni w tych samych sektorach co fani zespołu gospodarzy. W czasie meczu doszło
do wielu incydentów. Na zarząd klubu posypały się gromy, a bielscy kibice nie mogą się nadziwić dlaczego dopuszczono
do tak kuriozalnej i niebezpiecznej sytuacji.
W czasie meczu z Ruchem na trybunach doszło do wielu incydentów.
- Wydarzenia na stadionie miejskim podczas meczu
TSP obnażyły całkowity brak
bezpieczeństwa i zagrożenie
zdrowia i życia kibiców. Klub
TSP wpuścił na stadion grupy
kibiców Ruchu Chorzów, którzy zachowywali się agresywnie podczas całego meczu. Już
w pierwszej połowie zaczęły
wybuchać petardy, zamaskowani kibice wchodzili na
balkoniki przeznaczone dla
kamer, a „ochrona” poza próbą rozmów nie podjęła żadnego działania – czytamy na
utworzonym tuż po meczu
z Ruchem profilu Facebook
„Żądamy bezpieczeństwa na
Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej”.
Na ww. profilu autor relacjonuje, iż w czasie przerwy,
pomimo obecności ochrony,
na wejściu do sektora 20G,
„wpadło” kilkudziesięciu
„kibiców” Ruchu i zaczęło
popychać i bić kibiców Podbeskidzia. - Pobili jakiegoś
starszego pana w góralskim
kapeluszu. W tym samym
czasie została rzucona do
sektora 20G petarda, której
wybuch ranił jednego z kibiców.Po przerwie kolejni kibole wpadli do sektora gdzie zasiadają kibice z tzw. „młyna”
i rozpoczęła się szamotanina.
To jest bezpieczeństwo? To
nam, rodzicom z dziećmi klub
TSP gwarantuje taki poziom
poczucia swobody przeżywania piłkarskich rozgrywek? –
pyta autor wpisu.
Gorąca dyskusja na temat
sobotnich wydarzeń rozgorzała również na oficjalnym
profilu Facebook`a klubu
TS Podbeskidzie Bielsko-Biała. Głos zabrał m.in.
bielski radca prawny, Piotr
Bożałkiński. - Skandal! Mam
wykupiony karnet na mecze
Podbeskidzia na sektor 20D.
W dniu dzisiejszym chciałem
usiąść na moje miejsce lecz nie
zostałem wpuszczony. Ochroniarz powiedział mi, że sektor
zajęty jest przez kibiców Ruchu. Musiałem iść na inny oddalony sektor, na którym było
gorzej widać. Jak widać władzom Podbeskidzia bardziej
zależy na kibicach przeciwnej
drużyny niż na kibicach Podbeskidzia– żali się prawnik.
- Zgodnie z aktualną ustawą
o bezpieczeństwie imprez masowych każdy może wykupić
bilety na dowolny mecz. Nie
mamy możliwości rozróżnienia czy kibic jest za TSP czy
Ruchem, zwłaszcza, że to jest
to samo województwo i wiele miejscowości ma kibiców
zarówno jednej jak i drugiej
drużyny. Bezpieczniej jest gdy
kibice sympatyzujący z drużyną gości są skumulowani
w jednym miejscu - choć mieli
wykupione bilety w wielu sektorach na stadionie. Przykro,
że usiadł Pan w gorszym miejscu, ale tak było bezpieczniej–
odpowiedział administrator
profilu reprezentujący klub.
Inni kibice wypowiadający
się w tym temacie byli równie zbulwersowani. Jeden
z fanów „Górali” nie może
się nadziwić dlaczego doszło
do „wymieszania” kibiców
obu drużyn. Strona klubowa tłumaczy, że to właśnie
działanie służb na stadionie
doprowadziło do tego, że to
wymieszanie było niewielkie
- kibice Ruchu kupili bilety
w różnych sektorach stadionu. - Mecz zabezpiecza także
policja, która jest w gotowości, żeby wkroczyć w razie zagrożenia. Działając zgodnie
z aktualną ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych
organizator nie ma możliwości zweryfikowania komu
kibicuje osoba kupująca bilet,
a też nie ma podstawy żeby
odmówić kupienia biletu komukolwiek– tłumaczy przedstawiciel klubu.
Jak czytamy na stronie internetowej bielskiej policji, w trakcie widowiska doszło do
niebezpiecznego incydentu
z udziałem pseudokibiców
obu drużyn. Na trybuny
zostały rzucone środki pirotechniczne. Jeden z kibiców
próbował odrzucić rzuconą
w jego kierunku petardę hukową, niestety raca eksplodowała mu w dłoni. Zdarzenie
spowodowało eskalację agresji wśród pseudokibiców obu
drużyn. W obawie o własne
życie i zdrowie, widowisko
opuścili niektórzy sympatycy piłki nożnej. Zabezpieczeniem meczu na terenie
stadionu zajmowała się służba ochrony z ramienia organizatora. Policjanci – zgodnie
z obowiązującymi przepisami
– odpowiadali za ład i porządek wokół stadionu oraz na
terenie miasta. Za zakłócanie
porządku, mundurowi ukarali mandatami kilkanaście
osób. Zabezpieczyli również
monitoring, który pomoże
ustalić tożsamość najbardziej
agresywnych chuliganów.
Śledczy sprawdzą także, czy
nie doszło do zaniedbań ze
strony organizatora imprezy
masowej.
***
Oświadczenie zarządu
klubu TS Podbeskidzie ws.
obecności kibiców Ruchu
Chorzów:
W odniesieniu do sobotniego meczu Podbeskidzia z Ruchem Chorzów i wydarzeń na
trybunach chcemy stanowczo
podkreślić, że podjęte zostały
wszelkie dopuszczalne prawem środki mające na celu
zapewnienie bezpieczeństwa
kibiców. Należy podkreślić,
że w dalszym ciągu mecze
w Bielsku-Białej odbywają
się przy ograniczonej liczbie
miejsc na trybunach z uwagi na budowę stadionu, co
znacznie utrudnia przyjmowanie i izolowanie kibiców
gości.
Zgodnie z ustawą zasadniczą organizator imprezy
masowej nie ma prawa dyskryminować żadnego obywatela chcącego kupić bilet
wstępu na imprezę. Ponadto najnowsza nowelizacja
ustawy o bezpieczeństwie
imprez masowych, która weszła w życie w listopadzie br.
ułatwia zakup biletu, zwalnia organizatora z obowiązku identyfikacji wizualnej
uczestników.
W praktyce oznacza to
umożliwienie swobodnego
zakupu biletów indywidualnych, niezależnie od miejsca
zamieszkania oraz klubu,
z którym kupujący sympatyzuje.
Kibice Ruchu Chorzów
mając dostęp do zakupu biletów przez internet w sposób
indywidualny wykupili miejsca w jednej strefie Trybuny
Wschodniej, przez co utrudnili oglądanie meczu kibicom
Podbeskidzia posiadającym
bilety i karnety w tamtych
sektorach. W celu zapewnienia bezpieczeństwa i dobrej
widoczności kibicom gospodarzy zostały udostępnione
inne miejsca. Przepraszamy za wszelkie utrudnienia
z tym związane, ale bezpieczeństwo naszych kibiców
było w tym momencie sprawą
priorytetową.
Odpowiadając na zarzuty
dotyczące pracy służb ochrony należy mieć na uwadze
wyjątkowy poziom trudności w zabezpieczeniu takiego spotkania, ze względu na
dużą ilość kibiców drużyny
przyjezdnej, którzy pomimo
zakazu zorganizowanego
wyjazdu, indywidualnie,
w dużej liczbie przyjechali
do Bielska-Białej. W pracy
nad zabezpieczeniem takiego
meczu ważne jest aby uniknąć eskalacji agresji, i to, przy
stałej współpracy z przedsta-
wicielami Policji się udało.
Służby ochrony uniemożliwiły
wstęp na stadion osobie ukaranej zakazem stadionowym,
nie było natomiast podstawy
prawnej, aby zabronić wstępu innym kibicom. Mimo to,
jako organizator imprezy nie
jesteśmy zadowoleni z pracy
służb porządkowych i wypowiedziane zostały umowy
dwóm firmom ochroniarskim
zabezpieczającym mecze
Podbeskidzia.
Wszystkich kibiców, którzy
poczuli się zagrożeni przepraszamy. Dostajemy wiele zgłoszeń z uwagami dotyczącymi
organizacji meczu, każda
z nich zostanie przeanalizowana i wzięta pod uwagę
podczas pracy nad kolejnymi
meczami piłkarskimi. Jeszcze
w tym tygodniu odbędzie się
spotkanie władz miasta Bielska-Białej, klubu i Policji
mające na celu opracowanie planu działania, który
pozwoli uniknąć podobnych
zdarzeń w przyszłości. Celem
wypracowania wspólnego
stanowiska zmierzającego do
zapewnienia bezpieczeństwa
na stadionie w Bielsku-Białej,
oraz innych arenach piłkarskich w kraju, przedstawiciele Klubu spotkają się także
z władzami organizatora
rozgrywek, Ekstraklasy SA.
Zarząd TS Podbeskidzie SA
***
Już podczas kolejnego
meczu na bielskim stadionie, klub wprowadził
ograniczenia w zakresie
sprzedaży biletów na mecz
dla kibiców przyjezdnych.
Przyjezdni mogą jedynie
zakupić bilety w macierzystym klubie i zająć miejsca
w sektorze dla nich przeznaczonym w ilości zgodnej z przesłanym zapotrzebowaniem i otrzymaną
ilością biletów.
Region
Wyniki głosowania na Budżet Obywatelski 2016
Znane są już wyniki głosowania na projekty bielskiego Budżetu Obywatelskiego 2016. Głosowanie odbywało się w dniach
od 5 do 13 listopada, a po jego zakończeniu do prac przystąpił zespół weryfikujący. Wśród projektów ogólnomiejskich do
realizacji wybrano m.in. drugi etap budowy górskich ścieżek rowerowych na zboczu Koziej Góry.
P r z y p o m i n a my,
że
w bieżącej edycji kwota
wygospodarowana na zadania zgłoszone do Budżetu Obywatelskiego 2016
wynosi 3.75 mln i została
podzielona na dwie pule:
2.25 mln zł na projekty
osiedlowe i 1.5 mln zł na
projekty ogólnomiejskie.
Kwota niewykorzystana
w budżecie przeznaczonym
na osiedla zasili konto budżetu obywatelskiego ogólnomiejskiego, zwiększając
tym samym listę projektów,
które będzie można zrealizować.
W głosowaniu internetowym i bezpośrednim oddano w sumie 20859 ważnych
głosów, co jest wynikiem
dwukrotnie wyższym niż
w II edycji B.O. W bieżącej
edycji liczba głosów ważnych oddanych elektronicznie była niemal równa
liczbie głosów ważnych
oddanych bezpośrednio tj.
za pomocą kart do głosowania i wyniosła odpowiednio:
10899 ważnych głosów elektronicznych i 9960 ważnych
głosów bezpośrednich.
Wśród projektów ogólnomiejskich do realizacji
zakwalifikowano następujące inwestycje:
- Górskie Rekreacyjne
Ścieżki Rowerowe - II etap,
- Sport inwestycją w przyszłość, czyli modernizacja
boiska przy ul. Ks. Stanisława Brzóski „Windą do nieba”. Zakup
wyciągarki szybowcowej do
szkolenia lotniczego młodzieży,
- Budowa skateparku jako
części przyszłego Parku Rekreacyjno - Wypoczynkowego pomiędzy Osiedlem Wojska Polskiego a Osiedlem
Kopernika,
- „Posprzątaj Po Swoim
Psie” - Spektakl Edukacyjny
na temat, który wszystkich
nas dotyka - skierowany
do uczniów klas I-III Szkół
Podstawowych - publicz-
nych, niepublicznych oraz
prywatnych w Bielsku-Białej,
- Skansen polskich fortyfikacji - renowacja schronu
z 1939 roku.
Ze szczegółowymi wynikami głosowania można
zapoznać się odwiedzając
stronę internetową serwisu
informacyjnego www.region.info.pl
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Bielsko-Biała
Modernizacja za 12 mln zł
UM Bielsko-Biała
7 grudnia 2015 r. w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej uroczyście podpisano
kontrakt na modernizację kolei gondolowej na Szyndzielnię. Kontrakt został
podpisany pomiędzy ZIAD Bielsko-Biała S.A. a Doppelmayr Polska Sp. z o.o.
Modernizacja jednej z największych atrakcji turystycznych miasta zostanie
przeprowadzona w terminie do 15 miesięcy. Nowymi wagonikami pojedziemy
w styczniu 2017 r.
Nowymi wagonikami pojedziemy w styczniu 2017 r.
Szczegółowa koncepcja
modernizacji opracowana
została przez zespół specjalistów pod kierunkiem
prof. Mariana Wójcika
z Katedry Transportu Linowego AGH w Krakowie.
W październiku 2015 roku
ogłoszony został przetarg
nieograniczony w celu wyłonienia wykonawcy kompleksowej modernizacji w systemie „projektuj i bu-
duj” w ramach limitu ceny
12 mln zł.
Modernizacja obejmie
wymianę najważniejszych
elementów kolei:
- kompletny zespół napędu głównego,
- zespół napędu awaryjnego,
- zespoły hamulca ruchowego i głównego napędu
- zespół zasilająco-pompowy sterowania hamulcami
- zespoły wyposażenia
elektrycznego i sterowniczo-kontrolnego,
- agregat hydrauliczny
układu napinającego,
- lina nośno-napędowa
oraz kabel sterujący (łączący
dolną i górną stację),
- kompletne (z zawieszeniami i wprzęgłami rozłącznymi) nowoczesne 6-osobowe kabiny o wysokości ok.
2 m z wejściem z poziomu
peronu (dostosowane do
wjazdu wózkami dla dzieci
oraz osób niepełnosprawnych) – 32 szt.
W wyniku modernizacji nastąpi znaczący wzrost
komfortu dla pasażerów
(zwłaszcza przy wsiadaniu
i wysiadaniu), możliwość
wygodnego korzystania
z kolei przez osoby na wózkach, wzrost bezpieczeństwa
oraz - dzięki nowej technice
(niewidocznej dla pasażerów) - niezawodna praca
Urządzenie
wybuchowe
przy Tęczowej
24 listopada policja zamknęła ulicę Bystrzańską
w Bielsku-Białej, na odcinku od ul. Willowej do ul. Gołębiej.
Powodem było odnalezienie przy pobliskiej ulicy Tęczowej
improwizowanego urządzenia wybuchowego.
O godzinie 12:40 straż
pożarna otrzymała zgłoszenie o prawdopodobnym podłożeniu ładunku
pirotechnicznego na terenie warsztatu samochodowego przy ulicy Tęczowej
w Bielsku-Białej. Ładunek
został przymocowany do
podwozia pojazdu pozostawionego do naprawy.
Po dotarciu na miejsce
działań uzyskano od właściciela warsztatu informację, że w jednym z pojazdów pozostawionych do
naprawy, znaleziono paczkę przymocowaną taśmą
do podwozia samochodu.
Podejrzany ładunek został
przez pracownika warsztatu zdemontowany i porzucony na terenie posesji
przed zakładem, następnie
wezwał on służby ratunkowe. W momencie dotarcia
na miejsce zastępów straży
pożarnej domniemany ładunek wybuchowy był już
poza pojazdem. Działania
straży polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Zamknięto chodnik
i przyległy pas ulicy Bystrzańskiej w kierunku
Bystrej oraz ulicę Tęczową.
Następnie ewakuowano 3
osoby z terenu warsztatu.
Po dotarciu na miejsce pierwszych sił policji,
dowódca patrolu podjął
decyzję o całkowitym zamknięciu ruchu na ulicy
Bystrzańskiej i ewakuowaniu ludzi z przyległej do
warsztatu posesji przy ul.
Willowej. Dalsze działania
prowadziła bielska policja.
Po zneutralizowaniu ładunku do stanu bezpiecznego przywrócono ruch
na ulicy i zakończono
działania.
Region
mechanizmów przez długi
okres czasu.
W ramach możliwości
finansowych (poza kontraktem) ZIAD Bielsko-Biała
SA planuje stosowne podwyższenie standardu wnętrz
budynków stacyjnych,
a zwłaszcza holu głównego i obsługi pasażerów (np.
nowa winda dla osób na
wózkach, kasy, toalety itp.).
Historia kolei linowej na
Szyndzielnię rozpoczęła się
w grudniu 1953 r. Była to
pierwsza w powojennej Pol-
7
sce nowa inwestycja w tej
dziedzinie. Kolej została
wybudowana przez Polskie
Koleje Linowe i prezentowała nowatorskie rozwiązania
konstrukcyjne w dziedzinie
transportu linowego systemu
firmy Brüder Girak. Ta austriacka firma opracowała
dokumentację, dostarczyła
konstrukcje podpór wraz
z osprzętem, kompletne urządzenia mechaniczne i elektryczne, tabor, liny oraz objęła kierownictwo montażu.
Nowa kolej mogła przewozić w 32 wagonach 4-osobowych do 300 osób na godzinę
z prędkością 2,6 m/s. Przejazd koleją na trasie o długości 1920 m umożliwiał pasażerom pokonanie różnicy
wzniesień 451 m.
Podczas kolejnych lat intensywnej eksploatacji wymieniono kilkakrotnie liny,
wagony, silnik oraz mnóstwo
pomniejszych i mniej istotnych części, aż do momentu,
w którym dalsze funkcjonowanie obiektu zostało uwarunkowane przeprowadzeniem kapitalnego remontu
wszystkich elementów urządzenia, co przy przestarzałej
konstrukcji stawało się niezbyt ekonomicznym rozwiązaniem.
W roku 1993 Polskie Koleje Linowe przekazały obiekt
miastu Bielsko-Biała, władze którego w krótkim czasie
podjęły decyzję o konieczności modernizacji wysłużonych urządzeń. Rozpoczęte
poszukiwania wykonawcy
zakończyły się wyborem firmy Brüder Girak. Prace remontowe trwały dwa lata.
Charakterystyczne żółte,
sześcioosobowe wagoniki cieszą turystów i mieszkańców
miasta od 1 lipca 1995 roku.
Po przeprowadzeniu modernizacji, nowe wagoniki będą
woziły pasażerów od stycznia
2017 r.
Region
Osiedlowa wigilia
w Białej Krakowskiej
12 grudnia w salce parafialnej kościoła pw. św. Brata
Alberta w Bielsku-Białej odbyło się spotkanie opłatkowe.
Organizatorem była Rada Osiedla Biała Krakowska.
W osiedlowej wigilii wzięło udział blisko 60 osób.
12 grudnia w salce parafialnej kościoła pw. św. Brata Alberta
w Bielsku-Białej odbyło się spotkanie opłatkowe.
Dla wielu z nich, szczególnie starszych i samotnych, była
to długo oczekiwana okazja
do miłej rozmowy i wspólnego kolędowania w przyjaznej
atmosferze. Gośćmi spotkania
byli m.in. zastępca prezydenta Bielska-Białej Przemysław
Kamiński, radni i naczelnicy
wydziałów. Spotkanie uświet-
nił występ artystyczny miejscowej Oazy Młodzieżowej.
W repertuarze znalazły się
piosenki adwentowe i świąteczne, zagrane w oryginalnych interpretacjach.
- Od lat Rada organizuje
spotkania opłatkowe. Staramy
się stworzyć atmosferę wspólnoty dla ludzi mieszkających
blisko siebie. Chcemy także
złożyć podziękowania tym
wszystkim, którzy pomagali
nam przez ostatni rok – radnym, urzędnikom, parafii
- mówił podczas spotkania
Tomasz Wawak, przewodniczący Rady Osiedla Biała
Krakowska.
Region
Uzbrojeni w karabin wymuszali pieniądze
Dwaj młodzi mężczyźni, uzbrojeni w karabinek pneumatyczny, wymuszali
pieniądze od kierowców. Za przejazd bielską ulicą Skarpową żądali 2,50
zł. Policjanci z komisariatu II w Bielsku-Białej oraz wydziału prewencji
bielskiej komendy zatrzymali sprawców, którym za przestępstwa te grozi
teraz do 12 lat za kratami. Kierowców, którzy zostali zaatakowani przez
napastników, prosimy o kontakt z bielską policją.
Do zdarzenia doszło
8 grudnia około 17.30
w Bielsku-Białej na ul.
Skarpowej. Dwaj mężczyźni, z których jeden ubrany
był w kamizelkę odblaskową, zatrzymywali kierujących, a następnie grozili
bronią pneumatyczną i żądali zapłaty za przejazd.
Zaatakowali, m.in. kierującego subaru i kierującą
skodą. Kierowcy natych-
miast powiadomili o zdarzeniu policjantów. Chwilę
później obaj 24-latkowie
zostali zatrzymani. Kryminalni zabezpieczyli posiadaną przez nich broń
pneumatyczną. Badanie
stanu ich trzeźwości dało
wyniki od 2 do 3 promili
alkoholu. Zatrzymani zostali przewiezieni do policyjnego aresztu. Kolejnego
dnia usłyszeli zarzuty, a ich
dalszym losie rozstrzygnie
prokurator.
Policja apeluje do kierowców, którzy zostali
zaatakowani przez napastników o kontakt
z Komisariatem Policji
II w Bielsku-Białej przy
ul. Kamińskiego 8, tel. 33
8121600 lub najbliższą jednostką policji, nr alarmowe
997, 112.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Bielsko-Biała
8
Polska prawa, nie prezesa
10 grudnia na Placu Chrobrego w Bielsku-Białej o godz. 14.30 odbyła się pikieta protestacyjna zorganizowana przez Partię Razem.
Udział w niej wzięło kilkanaście osób. Odczytano stanowisko Razem w odnośnie Trybunału Konstytucyjnego i skandowano hasła:
„Polska prawa, nie prezesa”, „Wolność, równość, demokracja”. „PO-PiS niszczy konstytucję”.
Udział w pikiecie wzięło kilkanaście osób.
Stanowisko Razem w odnośnie Trybunału Konstytucyjnego:
Partia Razem wzywa organy władzy publicznej do
przestrzegania Konstytucji
RP. Ze zdumieniem przyjęliśmy wypowiedzi przedstawicieli Kancelarii Prezydenta,
według których prezydent
Andrzej Duda nie wykona orzeczenia TK z dnia 3
grudnia 2015 roku. Głowa
państwa nie może odmawiać
przestrzegania obowiązującej
konstytucji. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej musi
kierować się swoimi zobowiązaniami wobec obywateli
zgodnie z ustawą zasadnicza.
Niestety ostatnie dni pokazały,
że Andrzej Duda woli wysługiwać się partyjnym interesom
swojego środowiska.
Wydarzenia z ostatnich
tygodni ośmieszają państwo
w oczach obywateli. Odpowiedzialność za to spada na
tych polityków, którzy od lat
demonstrują cyniczne, partyjniackie podejście do prawa.
Trasy biegowe w Cygańskim Lesie
W Bielsku-Białej powstała kolejna atrakcja dla osób aktywnie
spędzających wolny czas. Tegorocznej jesieni z inicjatywy Wydziału
Gospodarki Miejskiej, w Cygańskim Lesie oznaczone zostały trasy
biegowe, służące również do uprawiania Nordic Walking.
Trasy mają trzy długości
i oznaczone są kolorami:
- zielona 1 km
- pomarańczowa 3 km
- szara 5 km
Start i meta wszystkich tras
biegowych znajdują się przy
ul. Pocztowej, natomiast na
trasy pomarańczową (3 km)
i szarą (5 km) można również
dołączyć od ul. Olszówka.
Dodatkowo na trasach
pomarańczowej i szarej znajdują się strefy do ćwiczeń
rytmów biegowych, których
zadaniem jest urozmaicanie
treningu biegowego oraz poprawa wydolności tlenowej
biegaczy.
Trasy biegowe realizowane były we współpracy
z Tomaszem Kliszem - czo-
MATKA Z PROMILAMI
Ponad 2,5 promila alkoholu wykazało badanie 41-letniej
kobiety, która „sprawowała opiekę” nad trójką swoich
dzieci w wieku 2, 9 i 14 lat.
O zdarzeniu policjanci zostali
poinformowani przez kuratora
sprawującego nadzór nad rodziną. Dzieci trafiły do placówek
opiekuńczych. Policjanci z komisariatu II w Bielsku-Białej
skierowali już do sądu sprawę
opiekuńczą wobec nieodpowiedzialnej matki.
Wieczorem 26 listopada policjanci zostali wezwani na in-
terwencję do jednego z mieszkań w bielskich Mikuszowicach,
gdzie nietrzeźwa kobieta „sprawowała opiekę” nad trójką swoich małoletnich dzieci. Badanie
stanu trzeźwości 41-latki dało
wynik ponad 2,5 promila alkoholu. Po przeprowadzonych
badaniach lekarskich przez załogę pogotowia ratunkowego,
dzieci zostały przewiezione do
placówek opiekuńczych w Bielsku-Białej. Wobec kobiety skierowano już sprawę opiekuńczą
do sądu rodzinnego.
Region
łowym zawodnikiem z Bielska-Białej, specjalizującym
się w biegach górskich i biegach na najwyższe wieżowce
świata (tower running) oraz
Wiolettą Piechą z Fundacji
Rozwoju Sportu, Turystyki
i Rekreacji „Na Przełaj” - promującej głównie biegi górskie
i Nordic Walking.
Region
ROSZADY W SKŁADZIE RADY MIEJSKIEJ
Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej BielskaBiałej uroczyste ślubowanie złożyła Barbara Waluś
(PiS). W Radzie zastąpiła Grzegorza Pudę, który
podczas ostatnich wyborów parlamentarnych
został wybrany posłem na Sejm RP. Barbara Waluś
zasiadała już w Radzie Miejskiej II kadencji (19941998).
W związku z objęciem
mandatu Radnej przez Barbarę Waluś, nastąpiły zmiany
osobowe w komisjach stałych Rady Miejskiej. Radną
Barbarę Waluś powołano
w skład następujących Komisji:
- Komisji Rewizyjnej,
- Komisji Budżetu, Strategii
i Rozwoju Gospodarczego,
- Komisji Edukacji i Kultury.
Odwołano:
- Radną Grażynę Nalepę ze
składu Komisji Rewizyjnej,
- Radnego Krzysztofa
Oczekujemy, że Prawo
i Sprawiedliwość będzie
działać zgodnie z konstytucją. Sprzeciwiamy się omijaniu ustawy zasadniczej
przy pomocy trików prawnych i otwartemu ignorowaniu jej zapisów. Sprawne
państwo opiekuńcze będzie
działać tylko wtedy, gdy
władza zacznie szanować
zapisy konstytucji, a ludzie
odzyskają zaufanie do instytucji publicznych. Demolowanie instytucji państwa
w imię partyjnych interesów
to działanie na szkodę Polski
i jej obywateli.
Region
Jazowego ze składu Komisji
Zdrowia, Polityki Społecznej i Sportu,
- Radnego Adama Wykręta
ze składu Komisji Bezpieczeństwa i Samorządności.
Powołano:
- Radną Grażynę Nalepę
w skład Komisji Gospodarki
Przestrzennej i Ochrony
Środowiska,
- Radnego Krzysztofa
Jazowego w skład Komisji
Bezpieczeństwa i Samorządności,
Radnego Adama Wykręta
w skład Komisji Zdrowia,
Polityki Społecznej i Sportu.
Region
Ponad 50 osób, w tym byli i obecni radni, uczestniczyło w grudniowym spotkaniu
z prof. Jerzym Stępniem, zorganizowanym przez stowarzyszenie niezależni.bb.
Wystąpienie byłego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego było poświęcone genezie
powstania samorządu terytorialnego oraz ocenie obecnej
kondycji samorządów w Polsce. Gość przedstawił dość
pesymistyczny obraz samorządności. Zdaniem profesora
Stępnia bezpośrednie wybory
wójtów/prezydentów, uniezależniające ich od radnych
oraz postawienie polityków
na czele urzędów powodu-
Policjanci z komisariatu III w Bielsku-Białej zatrzymali
24-letniego mężczyznę, który jest podejrzany o szereg włamań
do kościołów i na plebanie w Bielsku-Białej i powiecie bielskim.
Za przestępstwa te grozi mu do 10 lat za kratami.
czynności doprowadziły do
zatrzymania sprawcy. Szybko
okazało się, że mężczyzna ma
na swoim koncie także szereg
innych włamań do kościołów, z których skradł kilkanaście skarbonek z datkami.
Do zrabowanych skarbonek
włamywał się przy pomocy
wkrętów lub młotka. Podważał wieko i zabierał datki
kwoty wolnej od podatku, które ulżyłoby milionom Polek
i Polaków, będziemy czekać
do 2017 roku. Do Sejmu nadal
nie trafiła obiecana w kampanii przez Beatę Szydło minimalna płaca godzinowa. Rząd
nie znalazł czasu, żeby zająć
się oskładkowaniem umów
śmieciowych. Milion pracowników na śmieciówkach
nadal nie może organizować
się w związkach zawodowych,
mimo że Trybunał nakazał
niezwłocznie wprowadzenie
korzystnych dla pracowników
zmian. Zamiast zająć się tym,
co ważne, PiS organizuje kolejne skoki na stołki.
Powielany jest wschodni model sprawowania władzy
Włamywał się kościołów, okradał skarbonki
Policjanci pracowali nad
sprawą włamania do bielskiego kościoła ewangelickiego, do którego doszło
przed dwoma miesiącami.
Z plebani zniknęła wówczas
gotówka. Śledczy gromadzili
dowody. Zabezpieczyli także
nagranie z kamer monitoringu, które zarejestrowały
włamywacza. Prowadzone
PiS twierdzi, że demontuje
mechanizmy, dzięki którym
trwa oligarchia, ale tak naprawdę postępuje nie mniej
cynicznie niż poprzednia
władza - zawłaszcza kolejne
instytucje i buduje swój własny salon. Nowy, PiS-owski
establishment łamiąc konstytucję pokazuje, czym różni się
od starego: jest równie pazerny
na władzę, ale ma w większej
pogardzie prawo.
Prezydentowi było tak
śpieszno, by wprowadzić do
Trybunału „swoich” , że - kompromitując powagę urzędu odbierał ślubowanie w nocy.
Tymczasem na podwyższenie
w wysokości od 50 do 200
złotych. W wielu przypadkach wartość skradzionych,
niekiedy zabytkowych skarbonek, znacznie przekraczała sumę zrabowanych przez
niego pieniędzy. Zatrzymany
usłyszał już zarzuty. O jego
dalszym losie rozstrzygnie
teraz prokurator.
Region
je, że powielamy wschodni
model sprawowania władzy,
odbiegając coraz bardziej od
modelu zachodnioeuropejskiego. Zwrócił też uwagę na
zagrożenia związane z przekazywaniem do samorządu
kolejnych kompetencji bez
odpowiedniego zabezpieczenia finansowego.
W dyskusji po wystąpieniu
prof. Stępnia, którą poprowadził wiceprzewodniczący stowarzyszenia, Jarosław Zięba,
udział wzięli: burmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Błachut, mecenas Andrzej Sikora
(ostatni wojewoda bielski), dr
Adam Żabka z Wyższej Szkoły
Finansów i Prawa, specjalista
od finansów samorządowych
oraz dr Janusz Okrzesik, przewodniczący rady Programowej Niezależnych.BB. Dyskutanci generalnie prezentowali
bardziej optymistyczne oceny
sytuacji w samorządzie, choć
także wskazywali na zagroże-
nia w sprawnym funkcjonowaniu samorządu, szczególnie
te związane z udziałem obywateli w podejmowaniu decyzji.
W dyskusji z sali głos zabrali m.in. prof. Irena Pietrzyk,
była posłanka Grażyna Staniszewska, b. wojewoda Marek
Trombski i inni.
Na zakończenie profesor
Stępień odniósł się krytycznie
do sytuacji wokół Trybunału
Konstytucyjnego.
Region
SKŁADAŁ PROPOZYCJE SEKSUALNE 13-LATCE
Policjanci z komisariatu II w Bielsku-Białej zatrzymali
25-letniego mężczyznę, który składał propozycje seksualne
13-latce. Sprawca usłyszał już zarzuty. O jego dalszym losie
rozstrzygnie teraz prokurator. Za popełnione przestępstwo
grożą mu 2 lata więzienia.
Mieszkanka Bielska-Białej nawiązała kontakt
z nieznajomym mężczyzną. W korespondencji
mailowej podawała się za
13-latkę. W odpowiedzi
otrzymała propozycje seksualne i prośbę o spotkanie. Zaniepokojona kobieta
natychmiast przekazała te
informacje śledczym. Policjanci sprawdzali każdy
szczegół, który mógł ich
skierować na trop sprawcy.
Jednocześnie współpracowali z zawiadamiającą,
która przekazywała dalsze
szczegóły dotyczące kore-
spondencji z nieznajomym.
Prowadzone czynności doprowadziły do zatrzymania
25-latka. Po nocy spędzonej w policyjnej celi, zatrzymany usłyszał zarzuty.
Przyznał się do tego przestępstwa.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Czechowice-Dziedzice
9
Uczniowie kontra starosta
Jak już informowaliśmy w poprzednich wydaniach Regionu, bielskie Starostwo Powiatowe nosi się z zamiarem
przeniesienia Zespołu Szkół Silesia w Czechowicach-Dziedzicach do innego budynku na terenie miasta. Plany te budzą
ogromne emocje wśród uczniów, rodziców i nauczycieli z tej placówki. Podejmowane są różne działania zmierzające
do zaniechania przez starostę pomysłu fuzji dwóch szkół, które podlegają powiatowi. Są głośne manifestacje, pisma do
minister edukacji narodowej i apele lokalnej społeczności. Mimo to władze powiatu nie przyjmują żadnych argumentów
przemawiających za kontynuacją edukacji uczniów Silesii w dotychczasowej lokalizacji.
Grupa demonstrantów poprzez głośne okrzyki domagała się
odstąpienia od pomysłu przeniesienia ich szkoły do tzw. „Resortówki”.
Jednym działań jakie
podjęto przeciwko planom
Starostwa było sformułowanie pisma Rady Rodziców przy Zespole Szkół
„Silesia”, które przedłożono między innymi Annie
Zalewskiej - nowej Minister Edukacji Narodowej. - Nasze dzieci chodzą
do Zespołu Szkół „Silesia”
w Czechowicach-Dziedzicach. Posłaliśmy je tam
ze względu na możliwość
dokształcania zawodowego w krajach UE. Obecnie
nasz niepokój budzi fakt, że
Starosta Powiatu Bielskiego
pan Andrzej Płonka chce
wyrzucić uczniów tej szkoły
do budynku Zespołu Szkół
Technicznych i Licealnych
w Czechowicach-Dziedzicach, tłumacząc to powodami ekonomicznymi – zawiadamiają nową minister
edukacji rodzice uczniów
ZS „Silesia”.
Realna możliwość niekontrolowanego protestu
W piśmie Rada Rodziców wyjaśnia, iż faktyczną
przyczyną tego działania
jest fakt, że przed wyborami samorządowymi starosta obiecał wybudowanie
nowej szkoły specjalnej,
która również znajduje się
w Czechowicach-Dziedzicach. Jak stwierdzają rodzice, władze miasta wydzieliły działkę na ten cel, ale
wtedy okazało się, że Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej nie posiada środków
na budowę tej szkoły. W tej
sytuacji rodzice uczniów
szkoły specjalnej zażądali spełnienia obietnicy. Około rok temu pan Starosta Andrzej Płonka obiecał
„na bank” stosunkowo nowy
budynek Zespołu Szkół „Silesia” przekazać dla szkoły
specjalnej. Postanowił więc
wyrzucić 300 uczniów Zespołu Szkół „Silesia”, by
wprowadzić do ich budynku
120 dzieci ze szkoły specjalnej – stwierdzają dosadnie
autorzy pisma.
Rodzice uważają, iż wyrzucenie ZS „Silesia” do Zespołu Szkół Technicznych
i Licealnych w praktyce
oznacza likwidację szkoły
„Silesia”. Przypominają, że
w podobny sposób zniknęła szkoła rolnicza i szkoła
handlowa, przeniesiona
kilka lat temu do budynku
ZSTiL. Rodzice podkreślają, że Zespół Szkół „Silesia”
osiągnął ostatnio ogromny
sukces. W tym roku otrzymał nominację programu
unijnego Erasmus + jako
druga placówka oświatowa w Polsce za doskonałe kształcenie zawodowe,
z dotacją unijną 300-500
tys. euro – przeznaczonych
docelowo na kształcenie
młodzieży w krajach Unii
Europejskiej. Ostrzegają, że
przeniesienie ZS „Silesia”
będzie oznaczało zmianę
statutu szkoły i w praktyce
utratę dotacji.
Jak uważają autorzy pisma, starosta tłumaczy
swój projekt żądaniami
rodziców dzieci szkoły
specjalnej. - Pytamy więc:
w czym nasze dzieci są gorsze od dzieci specjalnej troski? Dlaczego skazuje się je
na poniewierkę i dlaczego
już dziś obelżywie nazwane
są emigrantami z Silesii? –
czytamy w piśmie skierowanym do minister Zalewskiej, w którym formułują
dramatyczny apel:
Prosimy – pomóżcie ratować nasze dzieci przed
arogancją władzy, która
nie liczy się z nimi i również
z nami rodzicami, władzy,
która z nikim nie rozmawia
i próbuje załatwić tą sprawę bez rozgłosu – cichaczem. My rodzice uczniów
ZS „Silesia” współpracujemy z nauczycielami naszej
szkoły w obronie tej świetnej
placówki. Obecnie Starosta
Andrzej Płonka prowadzi
indywidualne rozmowy
z radnymi, wywiera na
nich presje, bo chce mieć
w sprawie tej haniebnej
likwidacji „100 procent”
głosów. Prosimy o szybką
interwencję, bo starosta zaplanował głosowanie podczas Rady Powiatu w dniu
26.11.2015 – oczywiście
bez żadnej konsultacji władzami Czechowic-Dziedzic,
które są zainteresowane
utrzymaniem palcówki, bez
konsultacji z nauczycielami,
młodzieżą jak również nami
rodzicami. Wcześniej obiecał wszystkim zainteresowanym takie spotkanie. Starosta działa bez jakichkolwiek
ekspertyz i symulacji, a wyżej wymienione środowiska
ma w pogardzie. W placówce istnieje realna możliwość
niekontrolowanego protestu
młodzieży przywiązanej do
swojej szkoły.
Przeniesienie oznacza
likwidację
Podczas listopadowej
sesji Rady Powiatu w końcu doszło do konfrontacji
obu stron. Jeszcze przed
rozpoczęciem obrad, kilkudziesięciu uczniów Silesii manifestowało przed
głównym wejściem do
siedziby Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.
Grupa demonstrantów poprzez głośne okrzyki domagała się odstąpienia od
pomysłu przeniesienia ich
szkoły do tzw. „Resortówki”. W czasie sesji grupa
przeniosła się pod okna sali
sesyjnej, w której były słyszalne skandowane przez
młodzież hasła. W czasie
obrad Jako pierwszy głos
w tej ważkiej kwestii zabrał Mieczysław Paszek
z NSZZ Solidarność przy
szkole Silesia, były polonista. Podkreślał, iż szkoła
jest dobrem społecznym,
którego należy bronić,
a jej przeniesienie oznacza w efekcie likwidację.
Dodał, że mimo pogłosek
o przenosinach placówki,
nabór i tak wyłonił 70 nowych uczniów. Paszek kilka
zdań poświęcił członkowi
zarządu powiatu, Stanisławowi Pięcie, któremu
zarzucał, że nie podjął się
rozmów ze środowiskiem
szkolnym i uznał to za akt
przeciwko dzieciom. Były
nauczyciel to właśnie jego
osobie upatruje likwida-
tora Silesii. Głos zabrała
także reprezentantka Rady
Rodziców oraz uczennica
z samorządu szkolnego.
Stanowisko zajęła nawet
właścicielka apteki, która
w budynku szkolnym prowadzi działalność gospodarczą. Ona również nie
wie jaka przyszłość czeka
jej interes. Niepokój odczuwają też klienci apteki, którzy w trybie ekspresowym
zebrali ok. 500 podpisów
w sprawie utrzymania jej
w dotychczasowej lokalizacji.
Także czechowicka radna Alicja Ogiegło nie szczędziła cierpkich słów Pięcie.
Przypomniała, iż członek
zarządu powiatu nie przybył na spotkanie czechowickich samorządowców,
które miało dotyczyć spraw
miejskiej oświaty. Wg radnej, o swojej absencji poinformował na kwadrans
przed rozpoczęciem dyskusji. Ogiegło zarzuciła
Pięcie, że ten najwyraźniej
miał ważniejsze obowiązki
do wykonania, np. zakupy
w markecie. Jednocześnie
radna w imieniu czechowickiego samorządu wyraziła sprzeciw wobec planowanej przeprowadzki
ZS Silesia. O opamiętanie
władz powiatu apelowała też Urszula Gazda ze
Związku Nauczycielstwa
Polskiego. Prosiła, by nie
łączyć kwestii konieczności znalezienia lepszych
warunków dla uczniów
szkoły specjalnej w Czechowicach-Dziedzicach
z przyszłością ZS Silesia.
Wzywała władze powiatu
do podjęcia się budowy
szkoły specjalnej w takim
wymiarze, na jaki pozwalają obecne uwarunkowania
finansowe. Jej zdaniem ulokowanie dzieci niepełnosprawnych w Silesii i jednoczesne jej przeniesienie
do innej siedziby będzie
porażką dla wszystkich
stron.
Po wysłuchaniu wszystkich gości głos zabrał
starosta bielski, Andrzej
Płonka. Na początku swojej wypowiedzi tłumaczył,
że sprawa podjęcia rozmów
o przyszłości Silesii rozwlekła się w czasie z powodu
niedawnych wyborów parlamentarnych. Zapewnił,
iż dyskusję w tej materii
planowano na styczeń.
Przypomniał, że dyskusja
o przyszłości szkolnictwa
zawodowego w Czechowicach-Dziedzicach rozpoczęła się nie wczoraj, ale toczy się już od 6 lat. Dlatego
Płonka wyraził zdziwienie
z powodu pikiety jaką zorganizowali przed siedzibą
Starostwa Powiatowego
uczniowie Silesii. - Nie rozumiem tych dzisiejszych
protestów. Wydawało mi
się, że młodzież powinna się
uczyć. Mógł przybyć jeden
przedstawiciel młodzieży
i zaprezentować stanowisko. A tak grają na bębnach.
Lepiej sobie na bębnach pograć niż się uczyć – mówił
starosta bielski.
Szef powiatu tłumaczył
też, dlaczego Stanisław Pięta nie przybył na posiedzenie komisji, o której wspomniała wcześniej Alicja
Ogiegło. Płonka wyjaśniał,
że zabronił członkowi zarządu udziału w tym spotkaniu. Zdaniem starosty
jego obecność lub radnych
powiatowych byłaby błędem, dlatego, że miała tam
pojawić się młodzież, która
„nie rozumie tych spraw”.
Jak mówił starosta, obecnie
toczy się walka o każdego
ucznia, za którym podążają
środki subwencji oświatowej i dlatego trzeba konkurować ze szkołami w Bielsku-Białej i Pszczynie, a nie
pomiędzy sobą w jednym
mieście. Dlatego przekonywał, iż połączenie szkół
to jedyne rozsądne rozwiązanie i zaproponuje, aby
fuzja tych placówek miała miejsce już 1 września
2016 r. Płonka dywagował,
że możliwe jest ulokowanie
dwóch szkół, o dwóch różnych numerach, w jednym
budynku. Wówczas Silesia
nie utraciłaby swojej tożsamości i nie przepadłyby tak
skutecznie pozyskiwane dla
uczniów setki tysięcy euro
z programu Erasmus. Starosta zapewniał również, że
stan zatrudnienia w kadrze
nauczycielskiej po przeniesieniu Silesii nie ulegnie
zmianie.
Płonka odniósł się także do warunków w jakich
przychodzi edukować się
uczniom szkoły specjalnej
w Czechowicach-Dziedzicach. Starosta uderzył się
w pierś i przyznał, że początkowe koszty jakie zakładał na budowę szkoły
specjalnej znacznie przekroczyły jego oczekiwa-
nia – planował wydatek
na poziomie 7-8 mln zł,
a tymczasem potrzebne
jest w jego opinii ponad
20 mln zł. Szef powiatu dał
tym samym jasno do zrozumienia, że budowa nowej
siedziby dla tej placówki
jest niemożliwa. Uznał, że
w chwili obecnej, przy tej
ilości pustostanów w tzw.
Resortówce, budowa nowego obiektu byłaby niegospodarnością. Przyznał
jednak, że uczniom niepełnosprawnym należy stworzyć zdecydowane lepsze
warunki do nauki i można
z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, iż miał
na myśli ulokowanie jej
w budynku ZS Silesia.
Mają wsparcie Rady
Miejskiej
W czasie grudniowego
posiedzenia komisji oświaty, kultury i sportu Rady
Miejskiej Czechowic-Dziedzic przewodnicząca tego
gremium, Alicja Ogiegło,
zaproponowała wystąpienie z inicjatywą uchwałodawczą w sprawie protestu
dotyczącego planowanych
zmian w organizacji pracy
szkół prowadzonych przez
powiat bielski w roku
szkolnym 2016/2017.
W uchwale tej Rada
Miejska sformułuje treść
protestu w sprawie planów
przeniesienia Z esp ołu
Szkół „Silesia” do budynku Zespołu Szkół Technicznych i Licealnych. Ponadto Rada Miejska wyrazi
sprzeciw wobec idei przeniesienia Zespołu Szkół
Nr 4 (szkoła specjalna) do
budynku Zespołu Szkół
„Silesia” oraz stwierdzi, że
Zespół Szkół Nr 4 powinien mieć nową siedzibę
dostosowaną dla potrzeb
dzieci niepełnosprawnych.
Radna Ogiegło stwierdziła
w czasie tego posiedzenia, że rodzice i uczniowie
Zespołu Szkół „Silesia”
oczekują wsparcia gminy
w rozmowach z powiatem
w sprawie planowanego
przeniesienia ww. szkoły
do ZSTiL. Ponadto gmina,
zdaniem radnej, zagwarantuje pomoc finansową
dla powiatu bielskiego
przy budowie nowej siedziby Zespołu Szkół Nr 4
oraz działkę pod budowę
szkoły.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Jaworze
10
Radna nasyła kontrole na gimnazjum
Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze głos zabrała dyrektor tamtejszego gimnazjum, Barbara Szermańska.
Dyrektor placówki poinformowała Radę, że członkini tego gremium, Janina Holeksa, destabilizuje funkcjonowanie szkoły
poprzez zgłoszenia jakich dokonuje w instytucjach kontrolnych. Co ciekawe, radna Holeksa to była dyrektor owej placówki
i obecnie przewodnicząca komisji Rady odpowiedzialnej za gminną oświatę.
Dyrektor gimnazjum poinformowała Radę, że członkini tego gremium,
Janina Holeksa, destabilizuje funkcjonowanie szkoły poprzez
zgłoszenia jakich dokonuje w instytucjach kontrolnych.
- Pragnę państwa poinformować, że od dłuższego czasu placówka przeze
mnie prowadzona, poza codzienną działalnością, musi
mierzyć się z interwencjami
instytucji kontrolnych, które
swoje działania podejmują
na skutek zgłoszeń radnej Janiny Holeksy, byłej dyrektor
gimnazjum – mówiła Szermańska, odczytując pismo
skierowane do Rady Gminy
oraz kilku innych instytucji
gminnych oraz oświatowych. - Działania te destabi-
lizują funkcjonowanie szkoły i szkodzą wizerunkowi,
na który od dłuższego czasu
pracuje społeczność gminy
Jaworze. Wyniki szkoły idą
wyraźnie w górę i to są fakty
bezsprzeczne i bezdyskusyjne. Gdyby warunki w szkole nie sprzyjały rozwojowi
uczniów, to z pewnością nie
byłoby tylu sukcesów. Koncentrowanie naszej uwagi
na przyjmowaniu kolejnych
kontroli odwraca naszą uwagę od spraw najistotniejszych.
Informuję, iż 5 listopada br.
w szkole miała miejsce kontrola Państwowej Inspekcji
Sanitarnej. W wyniku dokonanych ustaleń pracownicy
służby porządkowej szkoły
otrzymali upomnienia do
akt i silnie przeżyły zarzuty,
które zostały przedstawione
w protokole pokontrolnym.
W wyniku konsultacji jakie
przeprowadziłam z Radą
Rodziców, samorządem
uczniowskim i Radą Pedagogiczną gimnazjum nr 1
w Jaworzu ustaliliśmy, że
stwierdzone w czasie kontroli nieprawidłowości nie
wpływają na ocenę jakości
tych osób. Wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że niczym
szczególnym nie jest wkładanie przez nastolatków ogryzków za kaloryfery, czy niewłaściwe używanie toalet czy
innych urządzeń sanitarnych.
Z przeprowadzanych przez
mnie analiz dokumentacji
pozostawionej przez byłą dyrektor szkoły, Janinę Holeksę,
wynika, że znacznie poważniejsze nieprawidłowości
ujawniane były w czasie kiedy obecna radna kierowała
gimnazjum. Kilkakrotnie
pomagałam ówczesnej dyrektor szkoły w wyjaśnianiu zaistniałych nieprawidłowości.
Przypominam też, że radna
Janina Holeksa deklarowała
Przez donos mogą
nie otrzymać podwyżek
Władze Jaworza zaplanowały w przyszłym roku podwyżki
dla pracowników obsługi techniczno - administracyjnej
placówek oświatowych. Nie wszyscy jednak doczekają się
pierwszej po kilku latach lepszej pensji. Po kontroli służb
sanitarnych w miejscowym gimnazjum nałożono kary
indywidualne i prawdopodobnie dwóch pracowników
gimnazjum obejdzie się smakiem.
Podczas grudniowej sesji
Rady Gminy Jaworze, członkini tego gremium, Janina
Holeksa, pytała wójta czy
w przyszłym roku zaplanowano podwyżki dla pracowników obsługi w miejscowych
placówkach oświatowych.
Wójt Radosław Ostałkiewicz potwierdził, iż wyszedł
z inicjatywą wyasygnowania
środków na ten cel w przyszłorocznych wydatkach
gminy. Jak poinformował,
dyrektorzy szkół otrzymają
stosowną pulę pieniędzy na
ten cel i rozdysponują je pomiędzy pracowników wedle
uznania. - Nie powiem jaka to
będzie podwyżka, ale to godna
część podstawowego uposaże-
nia. Uwzględniony będzie też
staż pracownika. Nie wiem jak
będzie z podwyżkami wynagrodzeń w gimnazjum, gdzie
dwie panie otrzymały kary porządkowe i niestety przepisy są
takie, że przez 12 miesięcy taka
podwyżka nie będzie możliwa.
Ktoś powiadamia pewne organy kontrolne i konsekwencje spadają fizycznie na daną
osobę. To sytuacja bardzo
niekomfortowa. Zatrudnieni
w obsłudze są najsłabiej wynagradzaną grupą pracowników.
Lobby nauczycielskie jest silne
i potrafi wywalczyć godne płace, ponadto ich pensje reguluje
karta nauczyciela. Pracownicy
obsługi nie mają takich możliwości. Odwiedzam placówki
oświaty nie tylko żeby popatrzeć na ładne sale, ale rozmawiam z pracownikami szkół
o ich problemach. Na wieloletni brak podwyżek narzekali
najbardziej. Nie zapominamy
o tych ludziach. Wydatki można ciąć na różne sposoby, ale na
pewno nie może się to odbywać
kosztem ludzi. O ostatecznej
wysokości podwyżek zadecydują ostatecznie dyrektorzy, bo
oni mają najlepsze rozeznanie
co do sytuacji poszczególnych
pracowników – zapowiedział
wójt Jaworza.
Treść tej publikacji odnosi
się bezpośrednio do artykułu
„Radna nasyła kontrole na
gimnazjum”.
Region
w czasie kampanii wyborczej,
pomoc placówkom oświatowym, a zwłaszcza pracownikom obsługi. Jeśli tak rozumie misję pomocy szkole, to
z pewnością nie jest to właściwa droga. Koszty remontów,
które należy przyspieszyć
w wyniku kontroli Sanepidu
będą z pewnością dużym wyzwaniem dla Rady i organu
prowadzącego szkołę i będzie je musiała ponieść cała
jaworzańska społeczność.
W zaistniałej sytuacji poddaje pod państwa rozwagę rozpatrzenie dalszego pełnienia
przez radną Janinę Holeksę
funkcji przewodniczącej komisji rady, zajmującej się
sprawami oświaty – napisała
dyrektor gimnazjum, kierując pismo na ręce przewodniczącego Rady Gminy.
- Łzy pań sprzątaczek są
faktem. To były również pracownice pani Holeksy. Nie
wiem czy przypadkiem rykoszetem nie oberwało się wła-
śnie im, a przecież wszyscy
wiemy, że wrogiem głównym
jestem po prostu ja. Jest mi
przykro, że wszyscy pracownicy i cała społeczność szkolna za to obrywają – dodała
Szermańska po odczytaniu
pisma.
Od razu po wypowiedzi
dyrektor gimnazjum głos zabrał przewodniczący Rady,
Mieczysław Brzezicki, który chciał uciąć dyskusję na
temat kontroli nasyłanych
na szkołę przez jego klubową koleżankę z ugrupowania Nasz Dom Jaworze. Jak
stwierdził, wierzy, że wszystkie działania podejmowane
przez dyrektor i radnych są
czynione dla dobra mieszkańców i uczniów placówki.
Mimo tego na temat działań
byłej dyrektor gimnazjum
wypowiedział się Paweł Lorek. – Widzę w jaki sposób
są prowadzone komisje samorządu i spraw lokalnych,
którym przewodniczy radna
Holeksa. Mam wielkie zastrzeżenia. Już na pierwszym
posiedzeniu komisji chciałem
zrezygnować z prac w niej.
Uważałem, że prowadzenie
komisji było tendencyjne,
a przede wszystkim skierowane na gimnazjum. Stale
były jakieś zarzuty, które nie
były poparte żadnymi faktami, tylko to były domysły. Do
czego pani dąży tym obłędem
nienawiści i zazdrości? – pytał radny Lorek. Jego dalszą
wypowiedź przerwał przewodniczący Brzezicki, uznając, że to nie czas i miejsce
na taką dyskusję. Wtórował
mu klubowy kolega z NDJ,
Jerzy Ryrych. Wnioskował,
aby pismem dyrektor zajęły
się komisje samorządu oraz
rewizyjna.
Pełne poparcie dla dyrektor Szermańskiej i środowiska szkolnego wyraził natomiast wójt gminy, Radosław
Ostałkiewicz.
Region
KOLEJKA PO OŚWIETLENIE
Jaworzanie często domagają się budowy kolejnych
punktów oświetleniowych na terenie gminy. Na pozór to
prosta sprawa – postawić słup z lampą i podłączyć go do
elektryczności. To jednak zdecydowanie bardziej złożony
proces i co najważniejsze, nie taki tani jakby mogło się
wydawać.
Na grudniowym posiedzeniu jaworzańskiej
Rady Gminy po raz kolejny
zgłaszano konieczność budowy kolejnych punktów
oświetleniowych. Takich
zgłoszeń na przestrzeni
ostatnich lat było tak wiele,
że w minionym roku postanowiono utworzyć tzw.
„kolejkę oświetleniową”
na lata 2015-2017. - Zgodnie z kolejnością wpływu
wniosków będą realizowane kolejne punkty, co stało
się na mój wniosek. Mamy
rok 2015, który się kończy,
a my realizujemy wnioski
z 2007 r. Niemniej Jaworze
jest bardzo dobrze oświetloną gminą, o czym mogą
choćby świadczyć koszty
oświetlenia. Oczywiście
są czarne plamy na mapie
oświetlenia, to prawda, ale
mamy 600 punktów oświetleniowych i kosztuje to nas
350 tys. zł rocznie, a do
tego musimy płacić za konserwację punktów oświetleniowych. Niestety na tym
rynku jest monopol i trudno
polemizować w tym zakresie
z dostawcą energii– mówił podczas ostatniej sesji
Rady Gminy wójt Jaworza,
Radosław Ostałkiewicz.
Jednocześnie wójt przypomniał, że na wszystkich
punktach oświetleniowych
wymieniono oprawy na
nowocześniejsze. Władze
gminy rozpatrywały także
możliwość instalacji lamp
ledowych, ale jak stwierdził Ostałkiewicz: „nie jest
to sprawa łatwa i tania”.
Ponadto wójt mówił
o trudnościach z jakimi
gmina boryka się w ramach
budowy nowych punktów
świetlnych. Kłopotem jest
m.in. długie oczekiwanie na
podłączenie punktu oświetleniowego – czas, który
wyznacza sobie dostawca
na podłączenie wynosi od 3
do 6 miesięcy. Gmina może
przyspieszyć ten proces, ale
to słono kosztuje. Ponadto
budowę kolejnych latarni
niejednokrotnie uniemożliwiała postawa mieszkańców. - Często zdarza się, że
punkt oświetleniowy musi
stać na prywatnej nieru-
chomości i wówczas rodzi
się problem. Ludzie nie chcą
napowietrznych sieci elektrycznych i wówczas jesteśmy zmuszeni do wycofania
się z inwestycji. Taką sytuację mamy np. na ulicy Lipowej. Mieszkańcy nie chcą
„drutów”, a woleliby kable
puścić pod ziemią, a to podraża inwestycję o połowę.
Nie możemy zrobić wyjątku,
ponieważ znajdą się chętni,
którzy chcieliby w takim
systemie zbudować oświetlenie u siebie. Na to gminy
po prostu nie stać. Co roku
będziemy przeznaczać określoną kwotę na oświetlenie.
Pamiętajmy, że każdy punkt
oświetleniowy to dodatkowe
koszty związane ze zużyciem energii i konserwacją.
Z żalem powiem tak, ja
nie zrealizuję żadnej nowej
inwestycji w tym zakresie,
dopóki obecny plan oświetleniowy nie zostanie zrealizowany. Taki kompromis wypracowała Rada poprzedniej
kadencji – zakończył wątek
wójt Ostałkiewicz.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Jaworze
Interes mieszkańców jest najważniejszy
Tej zimy ulice Jaworza będą odśnieżać miejscowi przedsiębiorcy świadczący
usługi w tym zakresie. Nie wszyscy jednak są zadowoleni z takiego
rozstrzygnięcia i zgłaszają wątpliwości co do przebiegu konkursu. Wójt gminy
wyjaśnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i co najważniejsze w interesie
mieszkańców Jaworza.
W ubiegłym roku w Jaworzu wystąpiły problemy
związane z odśnieżaniem
dróg gminnych i chodników. Przyczyną takiej sytuacji był wynik przetargu na zimowe utrzymanie
dróg, które wygrały między
innymi firmy mające swoje
siedziby w województwie
małopolskim i warmińsko-mazurskim. Jak się z czasem okazało, pojawiły się
kłopoty z jakością i organizacją sprzętu (odśnieżanie
koparkami i traktorami
z napędem na jedną oś),
długim czasem odśnieżenia ulic i chodników czy
wreszcie po prostu znajomością terenu.
W tym roku funkcjonuje już nowa ustawa o zamówieniach publicznych,
która obniżyła granicę dla
przetargów do wartości 30
tysięcy euro. Tym samym
– aby zapobiec sytuacji
z ostatniej zimy –władze
Jaworze zdecydowały się
zastosować procedurę wewnętrzną, którą, zgodnie
z ustawą, gminy przyjmują
na własną rękę w przypadku tzw. małych zamówień.
W trybie tzw. „rozeznania
rynku” skierowano zapytanie o cenę do tych z ja-
worzańskich firm, które
wcześniej należycie wywiązywały się z powierzonych obowiązków. W wyniku tej procedury Wydział
Rozwoju i Inwestycji UG
Jaworze dokonał wyboru
najkorzystniejszych ofert,
a następnie zawarte zostały
umowy z wybranymi wykonawcami. Mimo, że działanie urzędników wydawało
się jak najbardziej logiczne,
to jednak podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze pojawiły się zarzuty, iż
nie wszystkie podmioty zostały dopuszczone do procedury konkursowej.
NIE
MÓGŁ
głosować na siebie
- Rozpisaliśmy konkurs
ofert skierowany do firm,
które mogłyby obsługiwać
gminę. Wpłynęły jeszcze
trzy oferty cenowe, ale nie
w pły nęły rów nocześnie
oferty sprzętowe. Nie mając rozeznania w sprzęcie
jaki dana firma ma do
11
dyspozycji, nie będę podpisywał umowy w ciemno
– wyjaśniał podczas sesji
wójt Jaworza, Radosław
Ostałkiewicz. - Zdarzyła
nam się sytuacje gdy odśnieżano drogi koparką
albo jakimś traktorkiem.
Takich historii nie może
być więcej. Były też takie sytuacje, że w jednym
rejonie taki sam odcinek
drogi odśnieżano godzinę,
a w innym trzy godziny.
Wybraliśmy firmy które
zapewniały dobrą jakość
wykonania usługi. Jeżeli
mam prawo udzielić zamówienia publicznego firmie,
Wójt przedstawił plan
finansowy na przyszły rok
W połowie listopada wójt Jaworza złożył na ręce tamtejszych radnych
projekt uchwały budżetowej na przyszły rok. To plan finansowy z
niewielkim deficytem, w którym nie brakuje długo oczekiwanych
inwestycji. W przyszłym roku planuje się budowę domu socjalnego
i hali sportowej przy miejscowym gimnazjum.
Wojewoda śląski unieważnił głosowanie ws. wyboru
członków Rady Muzeum Fauny i Flory w Jaworzu.
Nadzór prawny stwierdził, iż radny Jerzy Ryrych będąc
pretendentem do członkostwa w tym gremium, nie mógł
głosować na swoją kandydaturę.
Wiele niezdrowych emocji
narosło wokół wyboru członków Rady Muzeum Fauny
i Flory w Jaworzu, którego
dokonano podczas październikowej sesji Rady Gminy.
Przypomnijmy, że podczas
wspomnianej sesji, liderka klubu Nasz Dom Jaworze (NDJ),
Katarzyna Dyaczyńska, zgłosiła kandydaturę Jerzego Ryrycha do Rady Muzeum, który
został wybrany do tego grona
kosztem kapitana żeglugi wielkiej, Andrzeja Królikowskiego,
w stosunku głosów 8:7. Nim
dokonano wyboru, propozycja klubu NDJ wywołała wiele wątpliwości. Prawniczka
czuwająca nad poprawnością
przebiegu obrad miała przede
wszystkim zastrzeżenia co do
tego, aby powoływać członka Rady Gminy do jednostki
funkcjonującej w strukturze
tejże gminy. Co więcej, radny Ryrych jest przewodniczącym komisji rewizyjnej,
która kontroluje poczynania
związane np. z Muzeum, co
w konsekwencji prowadzi do
paradoksu, gdy radny może
być zobowiązany do kontrolowania swojej działalności
w tej placówce. Na wszystkie
wątpliwości odpowiedział radny Ryrych, który przedstawił
opinie prawne w tej kwestii,
pochodzące z dwóch niezależnych kancelarii. Prawniczka próbowała też uświado-
mić radnemu, że nie będzie
on miał możliwości udziału
w głosowaniu nad jego kandydaturą do Rady Muzeum.
I w tym przypadku jej zdanie
zostało zakwestionowane,
choć nie ukrywała zdziwienia
treścią opinii formułowanych
przez jej kolegów po fachu.
Wykluczenie Ryrycha z głosowania miałoby kluczowe
znaczenie ze względu na układ
sił w gminnej radzie, gdzie
zazwyczaj o rozstrzygnięciu
kontrowersyjnych kwestii
decyduje jeden głos. Jak zauważył przewodniczący Rady
Gminy, Mieczysław Brzezicki,
na temat poprawności uchwały i głosowania wypowie się
nadzór prawny wojewody śląskiego.
I nadzór ten wypowiedział
się. Podczas grudniowej sesji
Rady Gminy pismo od wojewody w tej sprawie odczytał
zastępca przewodniczącego,
Zygmunt Podkówka. Nadzór
prawny wojewody stwierdził
nieważność podjętej uchwały,
uznając, że Ryrych kandydując
do muzealnej Rady miał w tym
„interes prawny”. Co więcej,
wyniki głosowania pokazały,
iż głos Ryrycha był decydujący. Ponadto, działalność w Radzie mogłaby przewidywać np.
diety, co budziło kolejne wątpliwości. Zdaniem wojewody,
radny przede wszystkim nie
powinien brać udziału w gło-
sowaniu. Po odczytaniu pisma,
przewodniczący Rady Gminy
poinformował, iż kapitan Królikowski zrezygnował z dalszego ubiegania się o mandat
radnego muzeum w Jaworzu.
Swoją rekomendację przekazał... Ryrychowi.
Komentujący decyzję wojewody, radny Ryrych uznał,
iż dziwi go fakt dlaczego negowane jest oddawanie głosu
na samego siebie, podczas gdy
jeszcze kilkanaście lat temu
Rada Gminy we własnym gronie wybierała wójta i wówczas
też dochodziło do sytuacji gdy
kandydat głosował na siebie.
Podkreślał też, że jego udział
w pracach Rady Muzeum to
nie „interes”, ale szereg dodatkowych obowiązków wiążących się z poświęcaniem prywatnego czasu. Dodatkowo
ocenił, iż w chwili głosowania
wydawało mu się jak najbardziej słuszne i logiczne zagłosowanie na swoją osobę.
Na finiszu dyskusji przeprosin z ust radego Romana
Kruczka doczekała się prawniczka Urzędu Gminy, która
jak okazało się miała rację,
ostrzegając radnych, iż ich
głosowanie dotyczące składu
Rady Muzeum może zostać
zakwestionowane przez nadzór prawny wojewody. Wówczas jednak zignorowano jej
przestrogi.
Region
która mi gwarantuje dobre
odśnieżanie, to z tej oferty
skorzystam. Wszyscy wiemy jak czasami kończą się
przetargi. Odśnieżanie to
usługa publiczna, którą
bezpośrednio jest zainteresowany mieszkaniec. Interes mieszkańca jest dla
mnie priorytetem. Procedura odbyła się w zgodzie
z obowiązującym prawem. Nie zostało złamane
prawo, a co więcej został
zachowany interes mieszkańców, a ten jest dla mnie
najważniejszy – podkreślał Ostałkiewicz.
Region
W przyszłym roku planuje się budowę domu socjalnego i hali
sportowej przy miejscowym gimnazjum.
Planowane dochody na
rok 2016 wynoszą ogółem
23 766 067,22 zł i są niższe
od planowanych dochodów w roku 2015 (na dzień
30.09.2015 r.) o kwotę 7 586
627,42 zł. - Zmniejszenie planu dochodów wynika głównie
ze zmniejszenia zaplanowanych dochodów majątkowych
związanych z realizacją zadań współfinansowanych ze
środków unijnych - głównie
z uwagi na zakończenie otrzymywania dotacji na budowę
kanalizacji – wyjaśnia wójt
gminy Radosław Ostałkiewicz. Wójt dodaje, iż będzie
to budżet z niewielkim deficytem, który wyniesie 125
tys. zł. Niemniej projekt budżetu na kolejny rok zakłada zmniejszenie zadłużenia
gminy.
W ramach przewidzianych inwestycji zaplanowano
wydatki na kontynuację budowy kanalizacji sanitarnej.
Gmina nadal planuje kontynuować zadanie i starać
się o środki na budowę dodatkowej kanalizacji. W budżecie zaplanowano na ten
cel środki w wysokości 450
tys. zł. Nieco niższą kwotę
przewidziano na modernizację i budowę infrastruktury drogowej – 430 tys. zł.
W przyszłym roku zaplanowano wykupy gruntów za
kwotę 50 tys. zł, które będą
stanowiły własność gminy.
Przewidziano też wydatki
na dokumentację techniczno-projektową rewitalizacji
obszarów zdegradowanych
poprzez przebudowę budynku przy ul. Zdrojowej 30
wraz z zagospodarowaniem
przyległego otoczenia (150
tys. zł). Rewitalizacja polegała będzie na modernizacji
zdegradowanego budynku
wraz z zagospodarowaniem
przyległego otoczenia na potrzeby stworzenia Centrum
Usług Społecznościowych
w Jaworzu i przyczyni się do
rozwoju i wzmocnienia marginalizowanej społeczności
zamieszkującej gminę
Zaplanowano także stworzenie dokumentacji techniczno-projektowej montażu kompletnych systemów
fotowoltaicznych w budynkach użyteczności publicznej (100 tys. zł). Zastosowane
systemy fotowoltaiczne będą
wytwarzały prąd przez cały
długoletni okres eksploatacji
w sposób wysoce efektywny,
czysty i przyjazny dla środowiska naturalnego. Jak
przekonuje wójt Radosław
Ostałkiewicz, inwestycje
w budynkach użyteczności
publicznej na terenie gminy
poprawią efektywność energetyczną i wykorzystywanie
odnawialnych źródeł energii. Planuje się także budowę
budynku socjalnego za sumę
750 tys. zł. Realizację zadania
przewidziano na lata 20162018. Szykuje się także modernizacja łazienki wspólnej
w budynku nr 117 przy ul.
Wapienickiej (10 tys. zł) oraz
zakup i montaż pieca centralnego ogrzewania w budynku
nr 40 przy ul. Zdrojowej (15
tys. zł).
Wydatki inwestycyjne
na przyszły rok przewidują
dalszą rozbudowę monitoringu gminnego (20 tys. zł).
W projekcie budżetu zawarto również modernizację
pomieszczeń wewnętrznych
i instalacji w budynkach
oświatowych oraz adaptację
pomieszczeń na archiwum
w GZO. Planuje się też wydatki na budowę oświetlenia ulicznego (50 tys. zł).
W przyszłorocznym budżecie zaplanowano środki
finansowe w wysokości 1,4
mln zł na „Budowę pełnowymiarowej hali sportowej”. Realizacja zadania ma przebiegać w latach 2016-2018. Nie
zapomniano też o budżecie
obywatelski, który w przyszłym roku będzie opiewał na
100 tys. zł. Łącznie na inwestycje gmina zamierza wydać
3 mln 635 tys. zł.
- Teraz wszystko w rękach
radnych. Zobaczymy co z zaproponowanym przeze mnie
planem zrobią – zastanawia
się wójt Jaworza.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Kozy
12
Władze Kóz o nowym przedszkolu
W artykule „Nie chcą dalszego zadłużania gminy”, opublikowanym w ostatnim numerze Regionu, przedstawiliśmy punkt
widzenia radnych, którzy sprzeciwiają się zadłużaniu gminy Kozy poprzez emisję obligacji komunalnych. Pieniądze z tego
źródła miałyby zostać przeznaczone na budowę przedszkola przy ulicy Akacjowej. Teraz prezentujemy stanowisko Urzędu
Gminy w tej sprawie.
- Samorząd chce ubiegać
się o środki z Unii Europejskiej i potrzebuje mieć zabezpieczoną kwotę w budżecie
na wybudowanie 8-oddziałowego, integracyjnego
przedszkola przy ulicy Akacjowej. Dodatkowo oprócz
zaciągnięcia 8-milionowego
kredytu, w prognozie zaplanowano corocznie sprzedaż
jednej działki gminnej (w latach 2016- 2020). Nie wzięto pod uwagę możliwości,
proponowanej przeze mnie,
budowy jednego lub w dalszej perspektywie, jeśli będzie potrzeba, nawet dwóch
4-oddziałowych przedszkoli
na terenach granicznych np.
w Kozach Małych lub w Kozach Gajach. Mając na uwadze zrównoważony rozwój
gminy, którego w tej chwili
bardzo brakuje, ten pomysł
wydaje się uzasadniony –
przekonywała niedawno
radna Ewa Naglik.
W piątek 6 listopada nasza redakcja wystosowała do
Urzędu Gminy Kozy prośbę
o odniesienie się do stanowiska radnej Naglik. Po długim
czasie oczekiwania w końcu otrzymaliśmy pisemną
odpowiedź od zastępcy
wójta gminy, Anny Gacek-Bilczewskiej. Jak tłumaczy
urzędniczka, zamiar budowy przedszkola publicznego
przy ul. Akacjowej w Kozach
powstał w 2013 r. i wynikał
z przeprowadzonej analizy
demograficznej i rzeczywistych możliwości lokalowych
gminy. Lokalizacja nowego
przedszkola została wybrana
nieprzypadkowo – działka
zlokalizowana jest w centrum miejscowości w niedalekiej odległości od innych
obiektów oświatowych. Co
więcej działka stanowi własność gminy, a w planie zagospodarowania przestrzennego była przeznaczona pod
usługi publiczne. Jak pisze
Gacek-Bilczewska, teren ten
jest w pełni uzbrojony wraz
z kanalizacją sanitarną, a po
przebudowie odcinka ulicy
Akacjowej powstaną tam
nowe miejsca parkingowe
i dogodny dojazd. Zastępczyni wójta przypomina również, że w uchwale budżetowej na 2014 r. zaplanowany
został wydatek na „Projekt
budowy przedszkola publicznego”, a dyskusja radnych na
temat konieczności budowy
przedszkola oraz jego wielkości odbyła się w 2013 r.
W marcu i kwietniu 2014
r. trwała procedura przetargowa, a ogłoszenie o zamówieniu publicznym pojawiło się 21 marca tegoż roku
i miało zawierać dokładny
opis przedmiotu zamówienia. Wicewójt zaznacza, iż
na zebraniu z mieszkańcami
w lutym ub. r. wójt Kóz informował zgromadzonych o za-
WÓJT CHCIAŁ DYSCYPLINOWAĆ RADNEGO
Robert Osierda zrezygnował z pracy w obradach
połączonych komisji branżowych Rady Gminy Kozy.
Przyczyną jego decyzji jest brak możliwości podjęcia
merytorycznej dyskusji z grupą radnych z opcji sprzyjającej
wójtowi.
Jak poinformował naszą redakcję radny Robert
Osierda, podczas wspólnego
posiedzenia komisji branżowych Rady Gminy Kozy,
które odbyło się 8 grudnia,
„w drugim czytaniu” zaopiniowano projekt uchwały
budżetu gminy na 2016 r. Już
w czasie dyskusji przy pierwszym wyłożeniu projektu budżetu, radny Osierda zgłaszał
wiele zastrzeżeń związanych
z zapisami uchwały. Podczas
wspomnianego posiedzenia
z 8 grudnia, uwag było nadal
sporo, a sam Osierda miał
zaproponować dalsze konsultacje w zakresie zmian
budżetowych na kolejny
rok. - Przewodnicząca komisji, Bożena Wojciechowska,
zadecydowała o głosowaniu
nad opiniowaniem projektu.
Budżet więc został przegłosowany przez 7 radnych Czasu
Pozytywnych Zmian, przy
sprzeciwie i wstrzymaniu się
pozostałych radnych. W wyniku tego głosowania jasne dla
mnie stało się, że żadna merytoryczna dyskusja na komisji
nie ma najmniejszego sensu,
gdyż w przypadku połączonych komisji wynik na razie
jest oczywisty. W związku
z tym podjąłem decyzję o wystąpieniu z komisji, co spo-
tkało się z dużą dezaprobatą
części osób i stwierdzeniem,
że nie mam takiego prawa.
Podtrzymałem swoją decyzję, a pani sekretarz Monika
Olma z panią przewodniczącą
Rady Bożeną Sadlik stwierdziły, że muszą to sprawdzić
w przepisach. Ja uważałem, że
ustawa o samorządach wyjaśnia tę kwestię dokładnie – zakomunikował naszej redakcji
radny Osierda.
Radny nadesłał także
opinię prawną jaką sporządził dla wójta gminy radca
prawny. Opinia jest odpowiedzią na pytania sformułowane przez wójta Kóz,
Krzysztofa Fiałkowskiego,
a brzmiały one następująco:
Czy radny musi być członkiem choćby jednej komisji stałej rady gminy? Czy
można skutecznie dyscyplinować radnego do udziału
w pracach rady i komisji?
W odpowiedzi prawnika
czytamy, iż z treści ustawy
o samorządzie wynika, że
radny jest zobowiązany brać
udział w pracach rady gminy jej komisji oraz innych
instytucji samorządowych
do których został powołany
i desygnowany. Niemniej
radca zaznacza, iż udział
w komisji to wola zaangażo-
wania się radnego w pracę
na jej rzecz. To prawo, a nie
obowiązek. – W mojej ocenie
brak jest podstaw prawnych
uzasadniających stosowanie
środków dyscyplinujących
radnych, niewykonujących
swoich obowiązków – uważa
autor opinii prawnej. Jedyną
formą „represji” może i zasadniczo musi być w tym
przypadku potrącenie diety
wynikającej z tytułu uczestniczenia w pracach komisji.
Prawnik uznał, że ocenę takiej postawy radnego należy
powierzyć wyborcom.
Region
miarze budowy przedszkola
przy Akacjowej. Ponoć wypowiedź wójta spotkała się
z przychylnością, a nawet
pochwałą ze strony mieszkańców. Ponadto, informacje w tym zakresie miały być
publikowane w gminnych
biuletynach drukowanych.
W piśmie sygnowanym
podpisem Anny Gacek-Bilczewskiej czytamy, iż pozwolenie na budowę 9-cio
oddziałowego przedszkola
integracyjnego wraz z infrastrukturą towarzyszącą przy
ulicy Akacjowej uzyskano
5 grudnia 2014 r. Zastępca wójta Krzysztofa Fiałkowskiego przypomina, że
w grudniu ub. r. Rada Gminy przegłosowała uchwałę
budżetową na 2015 r. gdzie
widnieje pozycja poświęcona budowie przedszkola. Jak
czytamy dalej, obecnie po
ponad dwóch latach, budowa przedszkola nie znajduje
małej bazy oświatowej. Realizacja inwestycji pozwoli
na przeniesienie wszystkich
oddziałów przedszkolnych
z obiektów szkolnych do
obiektów przedszkolnych
oraz będzie stwarzała możliwość przyjęcia dodatkowo
wszystkich dzieci, które dotychczas nie miały możliwości uczestniczenia w zajęciach
przedszkolnych. Przeniesienie
oddziałów przedszkolnych ze
szkół do nowego obiektu zdecydowanie poprawi warunki
przestrzenne w obiektach
szkolnych, które obecnie są
bardzo trudne i niekomfortowe. Teraz oddziały przedszkolne są lokowane w szkołach z braku odpowiedniej
bazy przedszkolne, w przyszłości może być odwrotnie
– napisała Anna Gacek-Bilczewska w ostatnim akapicie
korespondencji skierowanej
do naszej redakcji.
Region
Deficytowy budżet w Kozach
Znana jest już treść projektu uchwały budżetu gminy Kozy na 2016
r. Plan finansowy miejscowych władz przewiduje deficyt w kwocie
ponad 1,18 mln zł, który ma zostać pokryty przychodami z emisji
obligacji komunalnych. Największą inwestycja w przyszłym roku
w Kozach ma być budowa przedszkola przy ulicy Akacjowej. W
projekcie budżetu przewidziano też środki na budowę PSZOK-a.
W przyszłym roku dochody do budżetu gminy Kozy
mają wynosić łącznie nieco
ponad 41,48 mln zł. Natomiast wydatki oszacowano
na kwotę blisko 42,67mln
zł. Lwią część wydatków budżetowych pochłoną wynagrodzenia i składki od nich
naliczone – blisko 19,6 mln
zł. Na inwestycje i zakupy
inwestycyjne przewidziano
ponad 6,9 mln zł.
Różnica pomiędzy dochodami i wydatkami stanowi deficyt budżetowy
w kwocie ponad 1,18 mln
zł, który zostanie pokry-
Koziańscy radni dostaną podwyżki
W porządku listopadowej sesji Rady Gminy
Kozy pojawiła się uchwała, na mocy której
przyznano radnym podwyżki diet.
I tak wedle zapisówuchwały przewodniczącej
Rady Gminy, Bożenie Sadlik,
przypadnie 1100 zł zryczałtowanej diety miesięcznie.
Dotychczas przewodnicząca
otrzymywała dietę w wysokości 900 zł. Dla wiceprzewodniczącego Rady zaproponowano 600 zł, co stanowi
podwyżkę o 150 zł. Identyczną kwotę i taką samą podwyżkę otrzymają przewodniczący komisji stałych. Dla
się w fazie koncepcyjnej, jak
stwierdziła radna Naglik, ale
jest w pełni przygotowaną do
realizacji inwestycją. Wniosek o dofinansowanie planowanej budowy przedszkola
został złożony w naborze
konkursowym ogłoszonym
w ramach RPO województwa śląskiego na lata 20142020, a z tym wiąże się konieczność zabezpieczenia
środków na realizację tego
zadania.
- Dzieci, które będą uczęszczały do nowego przedszkola
po jego zaplanowanej realizacji już się urodziły. Wyż
demograficzny, który obecnie
ma miejsce w Kozach jest bardzo pozytywnym zjawiskiem,
jednak niesie za sobą konieczność zabezpieczenia urodzonym dzieciom odpowiednich
i godnych warunków rozwoju.
Jednym z najważniejszych zadań przed jakimi stoi gmina
Kozy jest powiększenie zbyt
przewodniczących komisji
doraźnych przewidziano dodatkowo 100 zł na okres powołania. Dla wiceprzewodniczącego Rady Gminy i jego
odpowiednika w komisjach
proponuje się dodatkowe 100
zł za prowadzenie posiedzenia. Dla szeregowych członków Rady przewidziano dietę
w wysokości 450 zł, co oznacza, że jest to kwota o 100 zł
wyższa niż dotychczas.
Region
ty przychodami z emisji
obligacji komunalnych.
W uchwale czytamy również, że limit zobowiązań
w 2016 r. z tytułu emisji obligacji komunalnych ustala
się na poziomie 3 mln zł,
z czego wspomniana część
zostanie przeznaczona na
pokrycie deficytu, a pozostałe środki będą wydatkowane na spłatę pożyczek
i kredytów (ok. 1,81 mln
zł). Na pokrycie występującego w roku przejściowego
deficytu władze gminy będą
mogły zaciągnąć kredyt do
kwoty 4 mln zł.
Planowane wydatki inwestycyjne:
- wniesienie wkładów
pieniężnych do spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością utworzoną
przez gminę Wilamowice
– 40 tys. zł,
- budowa kanalizacji sanitarnej – etap IX a i porządkowanie gospodarki
ściekowej – 697,4 tys. zł,
- montaż przystanków
autobusowych – 12,5 tys. zł,
- pomoc dla powiatu
bielskiego przy wykonywaniu projektów przebudowy
dróg powiatowych – ulic
Przeczniej i Witosa – 120
tys. zł,
- drogi publiczne i gminne, w tym przebudowa ulicy
Beskidzkiej (etap I) – 2,03
mln zł,
- gospodarka gruntami
i nieruchomościami, w tym
zakup gruntu w rejonie ulicy Krzemowej – 102,6 tys.
zł,
- rozbudowa cmentarza
komunalnego – 350 tys. zł,
- zakup sprzętu komputerowego i oprogramowania
dla jednostek budżetowych
– 25 tys. zł,
- przedszkola – 3,3 mln
zł, w tym 3 mln zł na budowę przedszkola integracyjnego przy ulicy Akacjowej
wraz z infrastrukturą towarzyszącą,
- zakup kserokopiarki
dla zespołu obsługi ekonomiczno-administracyjnej
(oświata i wychowanie) - 10
tys. zł,
- modernizacja sali gimnastycznej wraz z zapleczem
i korytarzem w szkole podstawowej nr 2 – 90 tys. zł,
- budowa Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów –
100 tys. zł,
- zabudowa oświetlenia
ulicznego – 45 tys. zł,
- boiska sportowe i plac
zabaw – 30 tys. zł.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
13
Wilamowice
Gmina hojna dla dyrektorów
Jeden z wilamowskich radnych jest zdania, że dodatki motywacyjne dla nauczycieli-wychowawców są tak niskie, że aż
śmieszne. Podczas gdy gmina serwuje dyrektorom placówek szkolnych czy przedszkolnych miesięczne dodatki do pensji
o średniej wysokości 1 tys. zł, to wychowawca może liczyć co najwyżej na dziesięciokrotnie niższą kwotę. Urzędnicy są
innego zdania i twierdzą, iż sprawowanie funkcji dyrektora jest tak pochłaniające, że dodatki jakie pobierają szefowie
placówek nie rekompensują ich zaangażowania. Roczne dochody niektórych z dyrektorów znacznie przekraczają 90 tys. zł,
a ponoć i tak nie ma chętnych do kierowania gminnymi szkołami.
Podczas listopadowej sesji
Rady Miejskiej Wilamowic,
sprawę dodatków motywacyjnych i funkcyjnych dla
dyrektorów oraz nauczycieli
gminnych szkół poruszył
Andrzej Sadlok. W opinii
radnego dyrektorzy jedynie
w symboliczny sposób wypełniają swoje obowiązki
związane z funkcją nauczyciela, a pozostały czas poświęcają wyłącznie na kierowanie placówką. Mimo
to należą się im wysokie
dodatki do pensji. - Może
dyrektorzy się na mnie obrażą, ale dodatki motywacyjne
w wysokości 30 proc. z pensji zasadniczej plus dodatek
funkcyjny w wysokości 1 tys.
zł, to w stosunku do nauczycieli-wychowawców, którzy
mają dodatek 100 zł za cięż-
ką pracę wychowawczą i 70
zł za opiekę nad młodym
nauczycielem-stażystą, to są
śmieszne pieniądze. Trzeba
nauczycielom, którzy ciężko
pracują, podnieść te stawki.
To ciężka praca, przerabiałem to przez 33 lata – mówił
radny Sadlok.
Do wystąpienia radnego
Sadloka odniosła się kierowniczka gminnego Zakładu
Obsługi Szkół i Przedszkoli,
Bożena Sobocińska. - Niedługo minie 20 lat jak pracuję w samorządzie terytorialnym. Wcześniej byłam na
stanowisku kierowniczym
w szkole. Nie ma chętnych by
być dyrektorem szkoły, przedszkola czy innej placówki
oświatowej, o czym państwa
zapewniam z pełnym przekonaniem. To jest bardzo
trudna praca i duża odpowiedzialność za cały proces
dydaktyczno-wychowawczy.
Pan powie, że każdy nauczyciel jest za to odpowiedzialny,
ale za całokształt jednoosobowo bierze odpowiedzialność
dyrektor. Poza tym przed
burmistrzem odpowiada za
mienie gminne, które mu
zostało przekazane w trwały
zarząd. Po trzecie odpowiada za finanse, a są to niemałe
pieniądze, bo w zależności od
palcówki jest to pomiędzy 1,5
mln zł a 2 mln zł. Dyrektor
odpowiada za to materialnie. Odpowiada też za tematy związane z prawem pracy
czyli: zatrudnianie, zwalnianie, ocenianie, nagradzanie
i karanie. Odpowiada za
wszystkie sprawy kadrowe.
Jest też przewodnikiem rady
pedagogicznej. Wymieniłam
tylko pięć obszarów zajęć
kierowniczych, ale gdybyśmy
chcieli liczyć czas na wprowadzanie zmian, których nam
ustawodawcy nie szczędzą,
na spotkania z rodzicami,
którzy mają coraz więcej do
powiedzenia, to chciałabym
aby państwo radni wiedzieli,
że jest to i tak niezapłacona
praca. Jestem o tym w pełni
przekonana – mówiła kierownik Sobocińska. Dodała, iż dodatki do wynagrodzenia jakie otrzymują
dyrektorzy szkół nie są zbyt
wysokie w stosunku do odpowiedzialności jaką noszą
na swoich barkach. Stwierdziła, również, że podwyżki dla wychowawców musiałyby być konsultowane
zdecydowanie wcześniej,
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Otwarcie ostatniej sesji Rady Miejskiej w Wilamowicach poświęcono...
Regionowi. Tamtejsi radni poczuli się dotknięci ostatnimi publikacjami na temat
działalności tamtejszego samorządu i zarzucali naszej redakcji brak rzetelności.
Na początku listopadowej sesji przewodniczący
Rady Miejskiej, Stanisław
Nycz, przywitał wszystkich
zgromadzonych. Powitał
także przedstawiciela Regionu i nie omieszkał od
razu przejść do konkretów. - Miałbym taką uwagę
do pana. Dobrze, że prasa
interesuje się tym co robią
radni dla mieszkańców. Prosilibyśmy bardzo, aby to było
przedstawiane w sposób rzetelny. Nie chciałbym powiedzieć kolokwialnie, że może
tak się uczymy, bo od samego dołu do samej góry robi
się temu narodowi czasami
wodę z mózgu. Nie wiem na
jakiej podstawie ktoś pisze,
że są jakieś tajne sesje, na
REKLAMA
których przyjmujemy niewiadomo jakie pieniądze
– mówił przewodniczący.
Radny Nycz z pewnością
miał na myśli publikację
pod tytułem”Sesja ściśle
tajna?”, w której zwróciliśmy uwagę na formę informowania mieszkańców
gminy o nadzwyczajnym
posiedzeniu radnych. Ponadto w naszej publikacji
nie pisaliśmy nic o „przyjmowaniu niewiadomo jakich pieniędzy”. Jedynym
celem publikacji była chęć
unaocznienia Czytelnikom,
w jaki sposób mieszkańcom
gminy zakomunikowano
termin nadzwyczajnej sesji
Rady Miejskiej. Dalsza polemika wydaje się zbędna,
a warto nadmienić tylko,
że już kolejna informacja
o terminie sesji została
opublikowana na stronie
internetowej Urzędu Gminy z ośmiodniowym wyprzedzeniem.
To nie był koniec uwag
jakie kierowano pod adresem zespołu redakcyjnego
Regionu. Inny z radnych,
odnosząc się do artykułu”Burmistrza nie interesuje
niepełnosprawność?”
zarzucał redakcji przedstawienie opisanego tam
konfliktu tylko z „jednej
strony medalu”. W opinii radnego, artykuł jest
krzywdzący dla burmistrza. Przypomnijmy jedynie, że w owej publikacji
przedstawiliśmy sytuację
niepełnosprawnej rodziny
z Wilamowic, która oczekuje zmiany lokalu socjalnego jaki jej przydzielono
kilka lat temu. Publikacja
powstała na podstawie
materiału zrealizowanego przez ekipę Telewizji
Polskiej, do której odesłaliśmy linkiem. Zaprezentowaliśmy też wypowiedzi
burmistrza jakie zostały
zawarte w materiale TVP,
a dodatkowo załączyliśmy
jego wypowiedź na ten temat z październikowej sesji Rady Miejskiej. Ocenę
tego, kto ma rację w przytoczonym sporze pozostawiliśmy Czytelnikom.
Region
ponieważ wyższe dodatki
wiązałyby się z koniecznością zarezerwowania znaczących środków w budżecie gminy. Stwierdziła także,
że funkcja wychowawcy jest
bardzo odpowiedzialna, ale
nauczyciel nie spędza całego
dnia ze swoją klasą. Mimo
dodatkowych obowiązków
związanych z wyjazdami na
wycieczki czy spotkaniami
z rodzicami, Sobocińska
uznała, iż dodatek przyznawany wychowawcom jest
„poprawną kwotą”.
Z wypowiedzią kierowniczki kategorycznie nie
zgodził się Sadlok, który mając bieżący kontakt ze środowiskiem pedagogicznym,
stwierdził, iż nauczyciele
czują się często niedoceniani
w aspekcie finansowym.
Poniżej prezentujemy
roczne dochody dyrektorów poszczególnych szkół
i przedszkoli na terenie
gminy Wilamowice (na podstawie oświadczeń majątkowych za 2014 r.):
- Zespół Szkolno-Przedszkolny w Starej Wsi - 95
785 zł,
- Przedszkole Publiczne
w Pisarzowicach - 94 609 zł,
- Zespół Szkolno-Przedszkolny w Hecznarowicach
- 78 514 zł,
- Szkoła Podstawowa
w Pisarzowicach – 93 893 zł,
- Zespół Szkół w Dankowicach – 82 116 zł,
- Gimnazjum w Pisarzowicach – 79 498 zł,
- Zespół Szkół w Wilamowicach – 82 958 zł.
Region
Podwyższają
opłatę za śmieci
Rada Miejska w Wilamowicach przyjęła
uchwałę na mocy której od przyszłego roku
mieszkańcy będą wnosić o złotówkę wyższą
opłatę za gospodarowanie odpadami
komunalnymi. Podwyżka zaproponowana
przez urzędników miała wynosić aż 2 zł,
ale pod naciskiem argumentów radnych
zdecydowano się na niższą stawkę.
Jak dotychczas mieszkańcy gminy Wilamowice
uiszczali opłatę w wysokości 7 zł za selektywne gospodarowanie odpadami
komunalnymi. Złożony do
biura Rady Miejskiej w listopadzie projekt uchwały
regulujący opłatę za odpady
przewidywał aż dwuzłotową
podwyżkę. Po posiedzeniach
komisji branżowych, urzędnicy najwyraźniej ulegli
sugestiom radnych, którzy
uważali taką podwyżkę za
zbyt drastyczną. Ostatecznie
urzędnicy zaproponowali
stawkę 8 zł miesięcznie od
każdej osoby zamieszkującej
daną nieruchomość.
Rada Miejska przyjęła
tę uchwałę, choć nie było
to stanowisko jednogłośne
- czterech członków Rady
zagłosowało przeciw.
Region
14
Radny nawołuje do protestu
Podczas listopadowej sesji Rady Gminy Porąbka jeden z
członków tego gremium nie krył oburzenia, gdy dowiedział
się, że jego samorząd wnosi od niedawna sześciokrotnie
wyższą niż dotychczas stawkę opłaty za popiół odbierany w
bielskim Zakładzie Gospodarki Odpadami (ZGO). Zdaniem
radnego, monopoliście wolno wiele, ale nie wszystko, a tak
drastyczną podwyżkę należy stanowczo oprotestować.
- Po zapoznaniu się ze
stawką za obiór popiołu
w ZGO poczuliśmy wszyscy wewnętrzne oburzenie.
W związku z sześciokrotną podwyżką ceny obioru
popiołu mam pytanie. Czy
zostały podjęte jakieś działania, które wyrażają sprzeciw wobec takiej postawie
zarządu ZGO i podejmują
próbę wyjaśnienia, co jest
powodem tak wysokiej podwyżki? Tego typu podwyżka
powinna być oprotestowana.
Ja osobiście uważam, że to
skandal. Wszyscy wiemy, że
ZGO to zakład dochodowy.
To nie jest tak, że trzeba do
jego działalności dopłacać.
Z tego wszystkiego wynika,
że źle były przeprowadzone
szacunki dla stawek odbioru
popiołu, albo Zakład próbuje sobie polepszyć kondycję
finansową, która może być
nadszarpnięta przez koszty spowodowane odpadami zielonymi. Jeśli chodzi
o neutralizację tego typu
odpadów, ZGO po prostu
sobie nie radzi. Zapachy
jakie z tego wynikają docierały nawet do naszej gminy.
Chce wiedzieć czy zostały
podjęte jakieś działania,
jeśli nie to może najwyższy czas aby Rada Gminy
pochyliła się nad tym problemem i w jakiś sposób
zaprotestowała, aby pan
prezydent Bielska-Białej
wiedział, że jako monopolista nie może wszystkiego, bo
to nie jest w interesie mieszkańców – grzmiał podczas
listopadowej sesji radny
Ignacy Kocemba.
www.region.info.pl
[email protected]
Porąbka
Odnoszący się do pytań Kocemby wójt Czesław Bułka poinformował,
iż ZGO uprzedziło gminę
o wprowadzanej podwyżce
z zachowaniem umownych
procedur. - To odpad nieprzetwarzany, który składowany jest bezpośrednio na
wysypisku i dlatego podjęto
taką decyzję. Spróbujemy
wystąpić do pana Wiesława Pasierbka, prezesa ZGO,
o uzasadnienie tej podwyżki, chociaż od tej podwyżki
już trochę czasu minęło.
Jeśli chodzi o działalność
wysypiska, to w październiku podpisaliśmy petycję do
prezydenta miasta i ZGO
w sprawie ograniczenia odbioru odpadów zielonych
w gminach. Także od czasu
do czasu próbujemy zaprezentować swoje stanowisko.
Pan prezydent nie jest jednak chętny do rozmów, bo
chyba czasami wydaje mu
się, że jest panem i władcą
w niektórych sprawach. Będziemy prosić o uzasadnienie zarząd wysypiska śmieci
– zadeklarował Bułka.
O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy zarząd
bielskiego ZGO. Oto treść
pisma autorstwa Joanny Siwek z ZGO, jakie otrzymaliśmy na redakcyjną skrzynkę
mailową:
Informujemy, że decyzja
o podwyższeniu ceny za
przyjęcie popiołu zapadła
w 2014 r. zanim wystąpiły
problemy z odpadami zielonymi, o których mowa
w artykule zamieszczonym
na portalu Region. O zmianie ceny gminy zostały poinformowane z zachowaniem umownych terminów.
Podwyżka nie miała na celu
„polepszenia kondycji finansowej Spółki”, a jedynie
ograniczenie ilości dostarczanego popiołu.
Wprowadzenie zmian
w gospodarce odpadami
Będą kary za brak kanalizacji?
Władze gminy Porąbka nie obawiają się kar za brak kanalizacji. Zdaniem tamtejszego wójta na razie nie
ma sygnałów, by Unia Europejska miała finansowo dyscyplinować polskie gminy w tym zakresie. Być może
włodarze Porąbki nie mają podstaw do niepokoju, ale jeden z miejscowych radnych przekonuje, że problem
ze ściekami jest i śmierdzi. Szczególnie latem...
Podczas październikowej
sesji Rady Gminy Porąbka,
członek tego gremium, Ignacy Kocemba, poruszył temat
słabo rozwiniętej sieci kanalizacji sanitarnej na terenie
gminy. Radny przypomniał,
iż od nowego roku Unia
Europejska będzie narzucać
kary za brak odpowiedniej
gospodarki ściekowej, a konsekwencje poniosą przede
wszystkim samorządy. - Jakie
pan ma wyobrażenia odnośnie rozwiązania braku kanalizacji w Porąbce i Bujakowie?
– pytał radny. - O tyle jest to
istotne, że to dzięki zgodzie
większości radnych wystąpi-
liśmy z aglomeracji i odstąpiliśmy od możliwości pozyskania środków na ten cel. Jak
wygląda życie bez kanalizacji,
to państwo odkryli latem, gdy
wszechobecny smród unosił
się w gminie. Mamy obiekty
komunalne, które dość mocno
zasilają ściekami środowisko,
m.in. szkoła w Bujakowie zalicza się do takich.
Odpowiadając na wątpliwości Kocemby, wójt
Czesław Bułka stwierdził, iż
po to gmina występowała
z aglomeracji, aby uniknąć
ewentualnych kar. Bułka
dodał, że nie słyszał o tym,
aby ktoś przygotowywał się
do egzekwowania przepisów
związanych z brakiem kanalizacji.
Warto w tym momencie
wyjaśnić, iż aglomeracja to
tereny, na których zaludnienie lub działalność gospodarcza są wystarczająco
skoncentrowane, aby ścieki
były zbierane i przekazywane do oczyszczalni. Bardzo
często wchodzą w ich skład
tylko części miast i gmin.
Dlatego wysoki procent skanalizowania nie oznacza, że
cała gmina albo miejscowość podłączona jest do
sieci. Poszczególne gminy
realizując budowę kanali-
FAŁSZYWE WOLONTARIUSZKI
w Czańcu
Policjanci z Kobiernic
zatrzymali 29 listopada
dwie kobiety kobiety,
które podawały się za
wolontariuszki
i zbierały pieniądze na
pogorzelców.
Do zatrzymania
oszustek przyczyniły
się informacje
przekazane przez
jednego z mieszkańców.
Za przestępstwa te
zatrzymanym grozi
teraz do 8 lat za
kratami.
Kobiety zbierały datki do puszek na parkingu przed kościołem
w Czańcu. Zaopatrzone
w specjalne identyfikatory prosiły o wsparcie
dla ofiar pożaru. Podejrzane wolontariuszki
wzbudziły zainteresowanie jednego z mieszkańców, który przekazał swoje spostrzeżenia
stróżom prawa. Policjanci szybko ustalili, że
fundacja, na rzecz której
obie kobiety pracowa-
ły w ogóle nie istnieje.
43-latka i jej 51-letnia
wspólniczka zostały
zatrzymane. Mundurowi zabezpieczyli też
fikcyjne identyfikatory
oraz puszki, do których
zbierały datki. Po nocy
spędzonej w policyjnej
celi zatrzymane usłyszały zarzuty. W przeszłości były już notowane
za podobne czyny. O ich
dalszym losie zadecyduje teraz prokurator.
Region
zacji z udziałem środków
unijnych określały granice
aglomeracji i na tym obszarze też musiały wykazać się
efektem ekologicznym, tzn.
wysokim wskaźnikiem podłączeń mieszkańców do sieci
kanalizacyjnej. Niektóre samorządy ograniczały obszar
wcześniej określonych granic
aglomeracji, po to by uniknąć ewentualnych kar. Mogą
one natomiast posypać się za
niewystarczającą ilość podłączonych gospodarstw domowych w danej aglomeracji.
Podstawą do naliczania
kar jest przyjęty w 2003 r.
Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunal-
i przypisanie „władztwa nad
odpadami” gminom spowodowało, że ilość niektórych
odpadów trafiających do
zakładów gospodarki odpadami w tym ZGO S.A w Bielsku-Białej znacznie wzrosła.
Tak było w przypadku popiołu. Okazało się, że zbyt niska
cena w ZGO S.A w stosunku
do sąsiednich składowisk
spowodowała znaczny napływ tych odpadów, nie zawsze wytwarzanych na terenie obsługiwanych przez nas
Gmin. Składowisko zostało
wybudowane z dofinansowania Funduszu Spójności,
co nakłada na nas obowiązek zapewnienia trwałości
tej inwestycji, oraz zabezpieczenia pojemności składowiska na okres min. 15
lat (ustawa o odpadach art.
35 ust. 6 pkt. 3) w ramach
pełnienia funkcji Regionalnej Instalacji Przetwarzania
Odpadów Komunalnych.
Region
nych, na mocy którego do
końca 2015 roku wszystkie
gminy powinny mieć szczelny system kanalizacyjny,
w miejscowościach powyżej
2000 mieszkańców. Za każdego niepodłączonego do
kanalizacji mieszkańca Unia
Europejska naliczy Polsce
karę. Zapłacą ją proporcjonalnie gminy, od każdego
niepodłączonego do kanalizacji mieszkańca. W skali
kraju kary te mogą wynosić
nawet 4 mln zł dziennie jeśli do końca grudnia 2015
r. wszystkie aglomeracje
nie będą w pełni odbierały
i przetwarzały ścieków.
Region
Domagają się budowy BDI
Na początku grudnia radni z gminy Porąbka sformułowali apel
w sprawie rozpoczęcia budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej.
O tej kluczowej inwestycji drogowej dla gminy Porąbka i wielu innych
samorządów, mówi się od wielu lat, ale jak na razie nie widać choćby
cienia nadziei na jej realizację w najbliższej perspektywie.
Jak czytamy w apelu, Rada Gminy Porąbka,
z wielkim niepokojem przyjęła informację, że tak ważny dla Polski południowej
ciąg drogowy jak Beskidzka
Droga Integracyjna (BDI)
nie znajduje się w rządowych planach budowy dróg
krajowych do 2020 r. Wg
radnych z budową tej drogi
lokalna społeczność wiąże
duże oczekiwania w zakresie rozwiązania problemów komunikacyjnych.
Codzienne zakorkowanie
drogi krajowej nr 52, która przebiega przez gminę
Porąbka jest wielkim obciążeniem dla jej użytkowników. Wzmożony ruch
tranzytowy drogami przebiegającymi przez obszary
zabudowane powoduje szereg niebezpiecznych i niejednokrotnie tragicznych
w skutkach sytuacji, szczególnie na skrzyżowaniu
dróg pomiędzy Czańcem
i Kobiernicami. Ponadto
ogromnym utrudnieniem
jest włączanie się do ruchu
z dróg podporządkowanych do DK52, szczególnie
w miejscowości Bujaków.
Jak piszą radni, nie trzeba
przekonywać, że natężenie
ruchu na drogach wzrasta
w olbrzymim tempie, do
granic ich maksymalnej
przepustowości. Hałas, zanieczyszczenie oraz blokowanie dalszego rozwoju
gospodarczego jest zdaniem
radnych od wielu lat podnoszonym problemem
przez mieszkańców. Samorządowcy dziwią się zatem,
że realizacja tak kluczowej
inwestycji jak BDI jest ciągle blokowana, tym bardziej, że od lat wiele samorządów monituje i apeluje
w tej sprawie, podkreślając
oczywiste korzyści płynące
z tego przedsięwzięcia.
- W związku z powyższym,
Rada Gminy Porąbka apeluje
do Generalnej Dyrekcji Dróg
Krajowych i Autostrad o dołożenie maksymalnych starań w kierunku przekonania
organów administracji państwowych władnych w danej
sprawie, o umieszczenie budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej na liście planów
strategicznych. Liczymy, że
determinacja i argumenty
w tym względzie przyniosą
oczekiwane zmiany – napisali radni, prosząc jednocześnie o pisemną odpowiedź
w tej sprawie.
Pismo zostało wysłane
m.in. do Rady Ministrów,
posłów z naszego regionu,
marszałków województw
śląskiego i małopolskiego
jak również do władz samorządowych gmin, przez które ma przebiegać planowana
droga.
Region
Szczyrk
www.region.info.pl
[email protected]
15
BACA POD OSTRZAŁEM KRYTYKI OBROŃCÓW ZWIERZĄT
Fundacja "SOS Animals"
Ogólnopolski Ruch Obrony Zwierząt
W ubiegłym tygodniu wolontariusze z Fundacji „SOS Animals” – Ruchu Obrony Zwierząt dokonali w Szczyrku drastycznego
odkrycia. Na jednej z posesji odnaleziono ponad 30 padłych owiec. Obrońcy zwierząt natychmiast zawiadomili policję i służby
weterynaryjne, a po publikacji przez fundację drastycznych zdjęć z miejsca oględzin, na głowę właściciela stada posypały się gromy
ze strony internautów. Hodowca owiec odpiera wszystkie zarzuty „Animalsów” i podkreśla, że o zwierzęta dbał pieczołowicie,
a przyczyną przetrzebienia stada była choroba wywołana pasożytami.
W ubiegłym tygodniu wolontariusze z Fundacji „SOS Animals” –
Ruchu Obrony Zwierząt dokonali w Szczyrku drastycznego odkrycia.
Jak czytamy na profilu
Facebook organizacji, 10
grudnia inspektorzy „SOS
Animals” przeprowadzili
kontrolę warunków bytowych zwierząt znajdujących się na jednej z posesji
w Szczyrku. Jak wynikało ze
zgłoszenia, właściciel bywał
sporadycznie na terenie, tym
samym zaniedbując zwierzęta. Członkowie fundacji relacjonują, iż z pozoru nic nie
wskazywało, że jest coś nie
tak. Mała drewniana szopka, w której przetrzymywane były owce i krowa z cielakiem, obok szopka z kozami
i owczarek podhalański, który przypięty był na łańcuchu,
pilnując całego dobytku.
- Gdy zajrzeliśmy do środka, naszym oczom ukazał się
koszmar którego nie zapomnimy jeszcze bardzo długo. W pomieszczeniu gdzie
przetrzymywane były owce
odkryliśmy 11 padłych sztuk
oraz dwie owce wymagające
natychmiastowej interwencji
lekarza weterynarii w celu
dośpienia, gdyż ich stan był
agonalny. Zwierzęta były
niedożywione w stopniu
znacznym, miały duże ubytki runa co wskazywałoby na
jakąś chorobę, a poza tym nie
miały dostępu do pożywienia
i wody. Niektóre z przebywających tam owiec nie posiadało kolczyków świadczących
o tym, że zostały zarejestrowane. Owce nie miały ściółki,
dostępu do wody i pożywienia. W pomieszczeniu kóz
była mokra ściółka, nie miały
dostępu do wody i pokarmu.
Ich stan odżywienia był także
pozostawiający wiele do życzenia– opisują członkowie
SOS Animals.
Dalej czytamy, że właściciel przyznał, że z pierwszą
chorą owcą był u weterynarza, z kolejnymi już nie. Zaistniałą sytuację próbował
usprawiedliwić swoją trzydniową nieobecnością z powodu choroby. - Gdy rozejrzeliśmy się po dalszej części
terenu naszym oczom ukazał się jeszcze straszniejszy
widok. Za pomieszczeniem,
w którym przetrzymywane
były zwierzęta, znajdowała
się cała sterta (około 20 szt.)
padłych już, rozkładających
się ciał owiec. Właściciel
zwierząt starał się ukryć ten
fakt zakrywając starannie
padłe zwierzęta folią, papą
i deskami. Natychmiast powiadomiliśmy policję i Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Bielsku Białej. Po ich
przybyciu na miejsce przekazaliśmy wszystkie ustalenia
i podjęte zostały czynności,
mające na celu zabezpieczenie zwierząt, także w celu
przeprowadzenia sekcji
zwłok, która określi przyczynę
aż tak dużej liczby upadków.
Pozbyli się bezdomnych
Władze Szczyrku zmagały się ostatnio z koczującymi
w mieście grupami bezdomnych. Niedawno temat
„załatwiono” i pozbyto się niechcianych gości oraz
posprzątano po nich.
Władze Szczyrku zmagały się ostatnio z koczującymi w mieście
grupami bezdomnych.
Podczas listopadowej sesji
Rady Miejskiej o problemie
bezdomnych przypomniał
były burmistrz Szczyrku,
Wojciech Bydliński. Obecnie przewodniczący jednego
z zarządów osiedli miasta,
pytał czy poradzono sobie
już z „trudną młodzieżą alkoholową”, która „zagnieździła się” na terenie gminy.
Zastępca burmistrza, Wojciech Kufel, odparł, iż niedawno podjęto działania
w okolicach mostu w ciągu
ulicy Leśnej. Dzięki współpracy z policją, niechcianych
przybyszów już tam nie ma,
a miejsce to ma być na bieżąco monitorowane przez
mundurowych. Miejsce
gdzie przebywali bezdomni
w ostatnim czasie posprzątano. - Było to miejsce do tego
stopnia zanieczyszczone, że
musieliśmy użyć kombinezonów jednorazowego użycia,
bo pod tym mostem było
wszystko. Wywieźliśmy cały
samochód ciężarowy tego
dziadostwa. Prosiłem, żeby
to od razu wywieźć na składowisko odpadów a nie trzymać w PSZOK-u. Będziemy
na bieżąco monitorować ten
teren i postaramy się, aby
ograniczyć zjawisko koczowania bezdomnych do minimum. Obawiam się jednak,
że nie da się tego całkowicie
wyeliminować – mówił podczas sesji Kufel.
Do poruszonej kwestii
odniósł się także burmistrz,
Antoni Byrdy. - Sprawa
bezdomnych nie jest tematem nowym, bo ciągnie od
ładnych paru lat. Bezdomni
zawsze poszukiwali miejsc
gdzie by się schronić. Od
wiosny wyeliminowaliśmy
im skutecznie trzy miejsca,
w tym w budkach, które
niegdyś znajdowały się przy
estradzie Skalite. Kazałem to
rozwalić, bo to co tam było,
to dramat krótko mówiąc.
Także w jednym z garaży na
terenie miasta mieszkał pewien pan, ale zapewniam że
już tam nie mieszka. Będziemy skutecznie pilnować, aby
tam nikt nie mieszkał – zapewniał burmistrz Szczyrku.
Region
Ze względu na prowadzone czynności wyjaśniające
nie możemy zdradzić więcej
szczegółów z tej interwencji,
ale zdjęcia mówią same za
siebie– piszą na swoim facebookowym profilu obrońcy
zwierząt.
Inaczej na tak przedstawione fakty zapatruje się
właściciel stada. Na swoim
profilu Facebook`a przedstawia dokumenty, które
mają ukazać drugą stronę
medalu. - Nikt z państwa nawet nie zastanowił się, czy jest
choćby cień szansy, że jednak
nie jesteśmy jak nas określono - barbarzyńcami, tylko
ludźmi, którzy przeżywają
dramat, gdyż ich zwierzęta
są chore – napisał właściciel
stada, dołączając do publikacji dokumenty poświadczające, że podczas niedawnych
kontroli, najpierw z Agencji
Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (koniec października), oraz Państwowej
Inspekcji Weterynaryjnej
(30 listopada), jego zwierzęta były leczone, a stan stada
się zgadzał i nie było żadnych
upadków. - Niestety od początku grudnia, w przeciągu
zaledwie 10 dni, padło, mimo
leczenia, ponad połowę na-
szego stada. Nikt nie zastanowił się nad tym, co dla nas to
oznaczało, a były to nieprzespane noce, wymioty i biegunki z nerwów, prawie załamanie nerwowe– komentuje
stanowisko obrońców zwierząt. - Sytuacja pogarszała
się, a my nie wiedzieliśmy jak
temu zaradzić, bo niestety na
terenie niegdyś owczarskim,
w tej chwili ciężko o dobrego specjalistę od owiec. Do
tego doszedł zwykły strach,
o to co będzie dalej, wręcz
przerażenie – dzieli się swoimi przeżyciami właściciel
stada. Dodaje, że w stadzie
są owce, konkretnej rasy,
które są w stanie zupełnie
dobrym, bez oznak choroby. Zarzuca „Animalsom”,
iż nie dostrzegają „rosnącej
cieliczki, która przybiera na
masie, aż miło” i wielu innych pozytywnych aspektów
hodowli zwierząt w jego gospodarstwie. - Czy naprawdę uważacie Państwo, że dawałem jeść tylko wybranym
zwierzętom, a sadystycznie
wybrane owce oddzielałem
i głodziłem? – pyta retorycznie właściciel szczyrkowskiego stada.
- Zwłoki zwierząt, to nic
przyjemnego, dla mnie rów-
nież, jednak jest różnica
w 30 padłych mrówkach,
a 30 owcach. Zwłoki były
przechowywane (a firma
utylizacyjna nie przyjeżdża zbyt szybko, są to dni)
w szczelnych workach, przykryte dodatkowo.Mój błąd
w tym, że nie zawiadomiłem
od razu, tylko po czasie - to
był strach, w sumie nie wiadomo o co... Szkoda, że zapomnieliście Państwo o widoku
pasących się owiec, w ciągu
całego sezonu, nawet jeszcze
nie dawno, gdy lekko prószył
im na głowy śnieg. Tych wielu filmów, które były przez
nas zamieszczane. Może
przypomnielibyście sobie, że
to nasza pasja, radość i plany na przyszłość. Może zastanowilibyście się nad tym,
że padnięcie tych owiec, to
przede wszystkim nasz dramat, a nie obcych– podkreśla baca. Na koniec swojego
wystąpienia właściciel stada zapowiada, iż niebawem
opublikuje wyniki sekcji
zwłok zwierząt. Dodał, iż
jest w posiadaniu nieoficjalnej informacji, z której
wynika, że owce padły ze
względu na chorobę wywołaną pasożytami.
Region
NIEZBYT PRZYJAZNA CIESZYŃSKA KRAINA
Szczyrkowscy samorządowcy są niezadowoleni ze sposobu
funkcjonowania ich gminy w strukturach Lokalnej Grupy
Działania „ Cieszyńska Kraina”. Zdaniem burmistrza jego
miasto nie pasuje do grona zrzeszonych tam gmin. Korzyści
finansowe też nie są zbyt okazałe.
- Jeśli chodzi o członkostwo w Lokalnej Grupie
Działania „Cieszyńska Kraina”, to od początku miałem
wątpliwości co do naszej
obecności w tej grupie. Ani
kulturalnie, ani religijnie,
ani nijak tam nie pasujemy. Da się to nawet odczuć. Pieniądze wielkie nie
są do wzięcia, bo tylko 232
tys. zł. Nie mamy swojego
przedstawiciela w zarządzie. Jest natomiast dwóch
reprezentantów w radzie.
Początkowo była propozycja, by wszystkim członkom
Grupy dać po 500 tys. zł, ale
to się zmieniło. Wg ustalonych zasad, my jako mała
gmina, po przeliczeniu na
mieszkańca mamy 232
tys. zł. Najbardziej zyskał
Skoczów który otrzyma 1,2
mln zł – mówił podczas listopadowej sesji burmistrz
miasta, Antoni Byrdy. Dodał, iż jego gminie bliżej do
LGD „Ziemia Bielska”, która zrzesza samorządy z terenu powiatu bielskiego.
O ile współpraca z „ Cieszyńską Krainą” nie rysuje
się w zbyt optymistycznych
barwach, to już na działalność w „Beskidzkiej 5”
szczyrkowscy samorządowcy zapatrują się zdecydowanie lepiej. - Gminy
chcą, aby ta organizacja nadal funkcjonowała. Promocyjnie grupa spełnia swoje
zadanie. Takie organizacje
funkcjonują z powodzeniem na świecie. Czekamy
na pojawienie się środków
zewnętrznych. Poszukujemy organu który będzie
dla nas pozyskiwał środki
z zewnątrz. Dotychczas robiła to jedna z cieszyńskich
firm, ale szukamy nowych,
dodatkowych rozwiązań.
Możliwości pozyskiwania
tych środków są bardzo
duże. Łatwiej będzie ubie-
gać się o nie jako mikroregion turystyczny. Pojedyncze działania nie mają siły
przebicia. Na pewno warto
nadal ciągnąć tę współpracę, bo stworzy nam to wiele możliwości wspólnych
działań. Być może mieszkańcy Szczyrku niewiele
wiedzą o „Beskidzkiej 5”,
ale chodzi o to, aby turyści
z kraju i zza granicy chcieli
przyjechać do nas. Chodzi
o to, aby zwrócić uwagę
na Beskidy, a nie inny region – wyjaśniała podczas
listopadowej sesji Sabina
Bugaj, dyrektor Miejskiego
Ośrodka Kultury Promocji i Informacji. – Musimy
funkcjonować w ramach tej
struktury, bo przy rozwoju
narciarstwa te doliny muszą się łączyć i nie zamykać
się nawzajem. W pojedynkę
wiele się nie zdziała – dodał
Byrdy.
Region
16
Szczyrk/Region
Nietoperza nie znaleźli
Jak dotychczas poszerzenie trasy narciarskiej FIS na
górze Skrzyczne było niemożliwe ze względu na protesty
ekologów. Zieloni twierdzili, że na obszarze gdzie planuje
się realizację przedsięwzięcia występuje rzadki gatunek
nietoperza. Ostatecznie jednak ministerstwo środowiska
wydało pozytywną opinię dla planowanej inwestycji.
Przypomnijmy, że wiślańskie Stowarzyszenie Ochrony Jaskiń Grupa Malinka
zgłosiło już kilka lat temu
zastrzeżenia co do planowanej inwestycji. Stwierdzono,
że modernizacja trasy może
mieć niekorzystny wpływ na
siedliska nietoperza zwanego podkowcem małym, któremu grozi wyginięcie. Gatunek ten został wpisany do
Polskiej Czerwonej Księgi
Zwierząt i jest objęty ścisłą
ochroną. Ekspertyzy zlecone przez inwestora, a więc
Centralny Ośrodek Sportu
w Szczyrku, wykazały, że
siedliska tych zwierząt nie
występują na Skrzycznem.
Ekolodzy jednak nadal
twierdzili, że nietoperze
tam bytują. O sprawie nieco zapomniano, ponieważ
COS nie miał gwarancji
pozyskania funduszy na realizację zadania. Międzyczasie pojawiła się nadzieja, że
wreszcie Ministerstwo Sportu i Turystyki wyasygnuje
środki na inwestycje w rejonie Skrzycznego, w tym
na poszerzenie trasy FIS.
Wówczas jednak okazało
się, że projekt nie otrzymał
pozytywnej opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony
Środowiska w Katowicach ,
co zablokowało przeprowadzenie stosownych zmian
w zapisach planu zagospodarowania przestrzennego. Na podstawie pojawiających
się jakiś niewiarygodnych informacji od ekologów, RDOŚ
zaczyna kwestionować wszelakie ruchy jakie mają tam
zostać wykonane. Stwierdzono przecież, że jaskinia
jest za blisko trasy, ale nikt
nie sprecyzował jaki dystans
dzieli te dwa punkty. Obszar
na trasy narciarskie topnieje
nam do bardzo małych rozmiarów. Co więcej, RDOŚ
każe nam wskazać teren zamienny do zalesienia. To są
kompetencje Nadleśnictwa,
nie nasze. Coraz bardziej
brniemy w absurd i za niedługo będziemy mogli sobie
tylko pomarzyć o rozwoju
tras narciarskich – mówił
jeszcze w kwietniu 2013 r.
ówczesny burmistrz Szczyrku, Wojciech Bydliński.
Musiało minąć ponad 2,5 roku nim kwestia
zmian w planie zagospodarowania przestrzennego dla góry Skrzyczne
zyskała akceptację służb
o d p ow i e d z i a l ny c h z a
ochronę środowiska. Podczas ostatniej sesji Rady
Miejskiej podjęto uchwałę pozwalającą na zmiany
w planie przestrzennym.
Podjęcie tej decyzji umożliwiła pozytywna opinia
ministerstwa środowiska
i osiągnięte porozumienie z Lasami Państwowymi. - Temat ciągnął się od
2010 r. z przerwą wynikającą z poszukiwań nietoperza, który stał się dużym
problemem. Na szczęście
doszliśmy już do końca
procedur, a nietoperza nie
odnaleziono. Wyprowadził
się do Buczkowic – żartował przewodniczący Rady
Miejskiej, Borys Matlak.
Dzięki uchwale możliwe
będzie m.in. poszerzenie
trasy narciarskiej FIS i tzw.
Kaskady.
Region
Wilkowice: Budowa boiska, czy drogi dojazdowe?
Hierarchia priorytetów
Jedni chcą spokoju, a inni woleliby, żeby w sielskiej oazie wybudować
boisko z drogą dojazdową. Takie dylematy dotyczą inwestycji, którą
zaplanowano w pobliżu ulic Do Lasku i Sosnowej w Mesznej. Są też
tacy, którzy zauważają, że władze gminy powinny lepiej typować
priorytety, ponieważ planowana jest budowa drogi przez las, podczas
gdy w centralnej części gminy do domów wiodą polne ścieżki.
Podczas październikowej
sesji Rady Gminy Wilkowice,
członek tego gremium, Mirosław Szczepan poruszył
wątek związany z koncepcją
budowy łącznika ulic Do
Lasku i Sosnowej w Mesznej. Tym samym nawiązał
do pytania radnego Antoniego Kufla, który próbował
uzyskać od wójta gminy informacje dotyczące starań
o realizację tej inwestycji.
Radny Szczepan mając na
uwadze fakt, iż budowa
łącznika została naniesiona
w planie zagospodarowania
przestrzennego, pytał o szacunkowy koszt przedłużenia
ulicy Do Lasku. Zasugerował
jednocześnie, iż realizacja
tego przedsięwzięcia nie powinna należeć do gminnych
priorytetów, ponieważ są
inne, ważniejsze - jak choćby budowa kanalizacji. Co
www.region.info.pl
[email protected]
więcej, dotarły do niego informacje, iż niektórzy mieszańcy tej części gminy obawiają się, że wybudowanie
drogi odbierze im miejsce
gdzie mogą swobodnie spacerować. Szczepan pytał czy
chęć skomunikowania ulic
Sosnowej i Do Lasku to jedyny argument, czy są jakieś
inne podstawy do realizacji
tej inwestycji.
Jak wyjaśniał wójt Mieczysław Rączka, głównym
zadaniem, jakie zaplanowano dla tej części Mesznej, jest
budowa pełnowymiarowego
boiska piłkarskiego. Gospodarz Wilkowic przekonywał,
że podjęcie się budowy tego
typu obiektu sportowego, to
wyjście naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców gminy,
którzy zawiązując nowe kluby (w tym przypadku była
mowa o KS Bystra) oczekują
miejsc gdzie mogliby rozgrywać mecze i trenować.
Jak informował wójt, grunty
pomiędzy ulicami Sosnową i Do Lasku są jedynymi
w posiadaniu gminy, które
mogłyby zostać przeznaczone na ten cel. Powstanie
nowej murawy ma odciążyć
obleganą płytę boiska w Wilkowicach, którą wójt nazwał
„wizytówką gminy”. Jednocześnie Rączka zapowiedział,
iż nie odstąpi od koncepcji
wybudowania wspomnianego łącznika dróg.
- Po rozmowie z mieszkańcami, wnioskuję, że problemem nie jest boisko, ale
droga. Kompromisem mogłaby być droga wyłączająca
ruch samochodów – zaproponował Mirosław Szczepan. - Pan mieszka 500 m od
urzędu, a na sesje przyjeżdża pan samochodem. Takie
To będą chude lata dla Szczyrku
Szczyrkowscy radni często zgłaszają w imieniu
mieszkańców drobne inwestycje jakie należy przeprowadzić
na terenie miasta, jak choćby budowę tzw. „mijanek” na
stromych i wąskich ulicach. Niestety, w perspektywie kilku
najbliższych lat władze miasta zapowiedziały politykę
zaciskania pasa, która ma zmierzać do spłaty obecnego
zadłużenia. Okres posuchy może potrwać nawet kilka lat.
Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej Szczyrku
kilkakrotnie wywoływano
wątki finansowe. W czasie
posiedzenia dokonywano
korekt w tegorocznym budżecie. Niedobór środków
na oświatę sprawił, iż radni byli zmuszeni do przeniesienia pieniędzy na ten
cel z innych założonych
w budżecie zadań. Zaciskanie pasa w tym roku to
jednak dopiero początek
wielkich oszczędności jakie zaplanowały w przyszłości władze Szczyrku.
W przyszłym roku na
terenie miasta samorząd
najprawdopodobniej nie
przeprowadzi ani jednej znaczącej inwestycji,
poza współfinansowaną
ze środków wojewódzkich
budową chodnika przy
ulicy Salmopolskiej. Na
tę chwilę też zawieszono
działania związane z przystosowaniem budynku
kina Beskid na potrzeby
Miejskiego Ośrodka Kultury Promocji i Informacji. Jak informował podczas sesji burmistrz Antoni
mamy społeczeństwo i każdy
w tym pospiechu używa samochodu do przemieszczania się – odparł wójt. Rączka dodał, iż budowa nowej
drogi nie powinna budzić
obaw mieszkańców pod
kątem rekreacyjnego wykorzystania tych terenów. Wójt
stwierdził nawet, że w „Lasku” mogą powstać ścieżki
piesze, rowerowe, a nawet
trasa narciarstwa biegowego.
Łącznik ten nie powinien też
generować nadmiernego ruchu samochodów, ponieważ
będzie on stanowił wyłącznie
dojazd do boiska.
Inni radni przypominali, że przed laty w „Lasku”
funkcjonowała otaczarnia
asfaltu. W związku z tym
dziwiono się skąd obawy
mieszkańców co do powstania tam boiska i drogi. - Ja
tylko apeluje o właściwe określenie priorytetów inwestycyjnych. Ostatnio sołtys Wilkowic obwoził mnie po drogach
w centrum sołectwa. Są tam
wybudowane nowe domy, ale
prowadzą do nich polne drogi. Czy faktycznie mamy wyznaczać budowę drogi przez
las, czy będziemy zaspakajać
ważniejsze potrzeby? – pytał
na finiszu dyskusji radny
Szczepan.
Region
Byrdy, temat powróci jeśli
pojawią się możliwe do
zdobycia środki zewnętrzne na ten cel. Byrdy mówił, iż miasto jest gotowe
zaciągnąć kredyt na wkład
własny na tę inwestycję.
Niemniej priorytetem jest
dla burmistrza zmniejszenie o połowę obecnego,
dziewięciomilionowego
zadłużenia.
Pewną szansą na dodatkowe zasilenie przyszłorocznego budżetu
mają stanowić wpływy ze
sprzedaży nieruchomości.
Wg informacji podanych
na sesji, do miejskiego
skarbca ma wpłynąć ok.
1,8 mln zł ze sprzedaży
nieruchomości należących do gminy, w tym ze
zbycia nieruchomości przy
ulicy Beskidzkiej 99. Wówczas mieszkańcy być może
doczekają się kilku, bądź
kilkunastu mniejszych inwestycji na terenie miasta.
Na temat miejskich finansów wypowiedział się
w czasie sesji przewodniczący Rady Miejskiej. Mieliśmy tego świadomość,
że ta kadencja będzie upływać pod znakiem oszczędności i spłaty zaciągniętych
kredytów. W każdym budżecie musimy kalkulować
spłatę długu. W przyszłym
roku planujemy spłatę
1,077 mln zł. Z tego względu ciężko nam o jakieś inwestycje. To się nie zmieni
do roku 2023. Kto wie czy
przy uwolnieniu środków
unijnych nie będzie konieczności zaciągania kolejnych kredytów. Decyzją
Rady będzie jednak czy
chcemy coś robić czy nie –
mówił Borys Matlak. - Od
początku było wiadomo, że
2016 r. będzie bezwzględnie
najtrudniejszym rokiem.
Jeśli ruszą inwestycje narciarskie, jakie są realizowane na terenie Szczyrku,
to już 2017 r. powinien być
lżejszy dla nas, bo spłyną
do nas podatki z tego tytułu. Dla miasta mieć milion
złotych, a nie mieć, to jest
zupełnie inna rozmowa jeśli chodzi o jakieś drobne
inwestycje - dodał Antoni
Byrdy.
Region
Jaworze: Co dalej z byłą szkołą w Nałężu?
Sprzedaży nie odpuszczają
Gmina Jaworze od kilku lat próbuje
sprzedać budynek w Nałężu, w którym
niegdyś mieściła się szkoła podstawowa.
Dwa przetargi ogłoszone przez
urzędników nie przyniosły oczekiwanego
skutku. Być może w zbyciu obiektu
pomoże agencja nieruchomości.
Podczas obrad grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze poruszono wątek sprzedaży gminnego budynku,
który mieści się przy ulicy
Cisowej. Niegdyś budynek
zlokalizowany w Nałężu
był siedzibą szkoły podstawowej. W 2005 roku sanepid oraz straż pożarna, ze
względu na stan budynku,
zadecydowały o jego zamknięciu. W przeszłości
władze gminy próbowały
przywrócić budynek do
życia. Przygotowano kilka projektów unijnych, na
podstawie których możliwa
byłaby rewitalizacja obiektu, ale wszystkie wnioski
zostały odrzucone. Po fiasku starań o pozyskanie
środków z Brukseli, postanowiono sprzedać niszczejący budynek.
- Nie odpuszczamy sprzedaży tego obiektu. W przyszłym roku być może to się
uda. Wcześniej zostały rozpisane dwa przetargi. Być
może w sprzedaż obiektu
zaangażowana zostanie
agencja nieruchomości, która poszuka nam klienta na
ten niszczejący budynek.
Mamy w zamiarze budować
obiekt socjalny, o którym
rozmawialiśmy bardzo dużo
i pewnie będziemy rozmawiać na kolejnej sesji, dlatego będziemy potrzebować
pieniądze na wkład własny.
Być może właśnie środki ze
sprzedaży tej nieruchomości zabezpieczą nasz wkład
własny – mówił podczas
ostatniej sesji Rady Gminy wójt Jaworza, Radosław
Ostałkiewicz.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Komu wziąć,
a komu dać?
Samorządowcy z Bestwiny obawiają
się, iż obietnice wyborcze opcji
rządzącej mogą odbić się negatywnie
na finansach gminy. Niepokój dotyczy
ewentualnych niższych wpływów z
podatków i konieczności tworzenia
nowych etatów, choćby do obsługi
programu 500+.
Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Bestwina
swoimi rozterkami dotyczącymi powyższej kwestii podzielił się Łukasz
Furczyk. - Mam prośbę
do pana wójta, aby w czasie spotkań opłatkowych
przypominać opcji rządzącej, że nie wszystkie
plany, które chcą zrealizować muszą być szczęśliwe
dla samorządów. Są oczywiście pozytywne aspekty
zapowiadanych zmian,
jak choćby zwiększenie
kwoty wolnej od podatku,
bo to na pewno pomoże
biedniejszym ludziom, ale
w dłuższej perspektywie
może to uszczuplić dochody samorządu. Proszę też
przypominać, iż planowane zmiany w oświacie
też mogą wpłynąć bardzo
mocno na organizację jak
i finanse gmin. Już powinno się myśleć jak zrekompensować gminom koszty
poniesione z tego tytułu.
Także w programie 500+
jest zapisane, iż projektem
ma zajmować się w naszym przypadku Gminny
Ośrodek Pomocy Społecznej. Ta jednostka już te-
17
Bestwina
raz jest mocno obciążona
różnorakimi zadaniami,
a wprowadzenie programu 500+ w zakres nowych
obowiązków będzie wiązało się z potrzebą stworzenia nowego etatu, którego
koszt obciąży oczywiście
gminę. Proszę o tym przypominać – apelował radny.
Wójt Bestwiny, Artur
Beniowski, zapewniał radnego, iż na spotkaniach
wójtów i burmistrzów
powiatu bielskiego oraz
województwa śląskiego,
jakie odbędą się w najbliższym czasie, takie uwagi
nie będą odosobnione.
- Z budżetem gminy jest
tak samo jak z budżetem
państwowym. To jest jeden
worek pieniędzy i jak jednym się daje, to drugim się
zabiera. Państwo ma jednak większe mechanizmy,
większe możliwości jak
choćby uszczelnieniem podatku VAT, itd. Mam jednak nadzieję, że przecież
ludzie zasiadający w ministerstwach są lub byli
związani z samorządami
i to realne myślenie z góry
na dół będzie funkcjonowało – wyraził nadzieję
wójt gminy.
Region
W Bestwinie uchwalili
przyszłoroczny budżet
Mimo napiętej sytuacji finansowej w polskich samorządach,
władze gminy Bestwina przygotowały w przyszłym roku
kilka istotnych dla lokalnej społeczności inwestycji.
Będzie to m.in. termomodernizacja Zespołu Szkolno Przedszkolnego w Bestwince i wymiana sieci wodociągowej
w Kaniowie.
Plan dochodów gminy
Bestwina ustalono na 34 753
327,75 zł, w tym dochody
bieżące w wysokości 31 209
577,75 zł. i dochody majątkowe w wysokości 3 543
750, 00 zł. Plan wydatków
w budżecie gminy Bestwina
ustalono na 35 707 777, 75
zł, w tym wydatki bieżące
w wysokości 28 403 785,
75 zł. i wydatki majątkowe
w wysokości 7 303 992, 00 zł.
Różnica między dochodami i wydatkami budżetu
stanowi deficyt budżetowy
i ustalono go na kwotę 954
450,00 zł. Deficyt ten zostanie sfinansowany z tytułu
zaciągniętych pożyczek na
sfinansowanie zadań realizowanych z udziałem środków pochodzących z budże-
tu Unii Europejskiej. Budżet
został zaopiniowany pozytywnie przez Regionalną
Izbę Obrachunkową w Katowicach, podobnie rzecz
się ma z uchwałą o Wieloletniej Prognozie Finansowej.
Pozytywną Opinię wydały
również komisje stałe Rady
Gminy Bestwina, zaś podczas sesji radni przyjęli obie
uchwały jednogłośnie.
Komentując budżet, wójt
zaznaczył, że najważniejsze
zadania związane z utrzymaniem infrastruktury
oraz inwestycjami zostały
w uchwale ujęte. Gmina liczy na pozyskanie środków
zewnętrznych z różnych
programów. Będą one potrzebne, gdyż w czwartym
kwartale powinna rozpo-
cząć się termomodernizacja
Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Bestwince,
jedno z największych
przedsięwzięć ostatnich
lat. Nie należy zapominać
o wymianie sieci wodociągowej w sołectwie Kaniów,
remoncie ulicy Podzamcze
wraz z budową parkingu,
projekcie kanalizacji sanitarnej, kontynuacji gospodarki wodno - ściekowej
w południowej części gminy, dokończeniu modernizacji ulicy Janowickiej itp.
Co warto podkreślić, w ramach wydatków bieżących,
w dziale 600 (m.in. remonty
dróg) na 2016 rok jest zapisana znacznie większa kwota niż w roku mijającym.
Region
Linia do Oświęcimia zamknięta
Na pasażerów pociągów z Czechowic-Dziedzic do Oświęcimia przez Brzeszcze wraz z wejściem w życie nowego
rozkładu jazdy, tj. od 13 grudnia, czekała przykra niespodzianka. Wszystkie połączenia na tej linii zostały zawieszone.
To konsekwencja decyzji Urzędu Marszałkowskiego województwa małopolskiego, który postanowił wycofać się ze
współfinansowania połączeń na tej trasie.
Na pasażerów pociągów z Czechowic-Dziedzic do Oświęcimia przez Brzeszcze wraz z wejściem w życie
nowego rozkładu jazdy, tj. od 13 grudnia czekała przykra niespodzianka.
Na ww. linii kursowało siedem par pociągów
dziennie. Z wyliczeń Kolei
Śląskich, które obsługiwały
tę trasę wynika, że na dobę
korzystało z nich średnio
1010 osób. W ocenie zarządu województwa małopolskiego, który dotąd
współfinansował utrzymanie tych połączeń kwotą 1,5
mln zł rocznie, to za mało.
W efekcie Urząd uznał, że
dopłacanie do linii o niskiej
rentowności, przy systema-
tycznie rosnącym deficycie,
jest nieuzasadnione.
Problem, który pojawił się
13 grudnia dotyczy dwóch
gmin powiatu bielskiego:
Czechowic-Dziedzic i Bestwiny. Podczas listopadowej
sesji Rady Gminy Bestwina
poruszono kwestię zawieszenia ruchu pociągów na
tej linii. Przewodniczący
Rady, Jerzy Stanclik odczytał stanowisko Kolei Śląskich
odnoszące się naówczas do
ewentualnej likwidacji po-
łączeń. Czytamy w nim, iż
Koleje Śląskie nie tylko były
przygotowane do wykonywania przewozów, ale także
były zainteresowane kontynuowaniem dotychczasowej
współpracy z Urzędem Marszałkowskim województwa
małopolskiego. Po ustaleniach z małopolskimi władzami samorządami zdążyli
już nawet zamówić w PKP
Linie Kolejowe S.A trasy
dla tych pociągów. Ponadto
jeszcze w kwietniu br. Urząd
Marszałkowski województwa małopolskiego miał
proponować kontynuowanie realizacji rozkładu jazdy
w sezonie 2015/2016 i wysokość dofinansowania na zasadach zgodnych z umową
przewozową na poprzedni
rozkład jazdy. Wówczas była
mowa o całej trasie, tj. Katowice – Oświęcim – Brzeszcze – Czechowice-Dziedzice.
W sierpniu jednak Koleje
otrzymały pismo z niepokojącą informacją, że zarząd
województwa małopolskiego zamierza ograniczyć
ofertę przewozową w rozkładzie jazdy 2015/2016
tylko do stacji Oświęcim od
strony Katowic. W praktyce
oznaczało to, iż organizator
przewozu, jakim zgodnie
z ustawą jest Urząd Marszałkowski województwa
małopolskiego, nie zamierza
zlecić wykonywania przedmiotowych przewozów kolejowych spółce Koleje Śląskie,
a zatem nie będzie podstaw
prawnych do uruchamiania
pociągów na tym odcinku.
Jak czytamy w oświadczeniu Kolei sprzed kilku tygodni, jeszcze przed 13 grudnia
podejmowane były działania zmierzające do zmiany
decyzji małopolskich władz
samorządowych. - Liczymy,
że Urząd Marszałkowski
województwa małopolskiego
(UMWM) wróci do pierwotnych ustaleń i przystanie na
wcześniej proponowany zakres porozumienia. Przesłaliśmy już wstępny projekt aneksu do umowy. Połączenia na
trasie Oświęcim – Brzeszcze –
Czechowice-Dziedzice, mimo
troski o pasażerów i pełnego
przygotowania technicznego,
nie będą realizowane przez
Koleje Śląskie bez zamówienia UMWM. Zdajemy sobie
z przykrością sprawę, że działanie takie uderzy w naszych
pasażerów podróżujących na
tej relacji do pracy i szkoły.
Niemniej jednak, nie mając
zlecenia od UMWM nie możemy realizować przedmioto-
wych przewozów – czytamy
w listopadowym oświadczeniu władz Kolei Śląskich.
Jak z pewnością zauważyli
pasażerowie, zamówienie na
obsługę linii do Oświęcimia
nie zostało złożone.
O gorzką konstatację na
temat likwidacji linii kolejowej biegnącej m.in. przez
Kaniów pokusił się podczas
wspomnianej sesji radny Łukasz Furczyk - Jest to smutne,
że łatwiej jest dojechać od nas
do Wiednia i Pragi pociągiem
niż do Krakowa. Kiedyś można było do Krakowa dotrzeć
koleją w dwie godziny, a teraz czas ten wynosi 3-3,5
godz. z przesiadką w Oświęcimiu – zakończył refleksją
dyskusję samorządowiec.
Region
PODATKOWE STATUS QUO
Podczas listopadowej sesji Rady Gminy Bestwina
zostały uchwalone stawki podatków na 2016 r.
Wszystkie stawki pozostały
na dotychczasowym poziomie.
Zmianie uległ tylko jeden podatek, od budynków
lub ich części związany
z udzielaniem świadczeń
zdrowotnych w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej zajętych przez
podmioty udzielające tych
świadczeń został obniżony
z 4,70 zł do 4,65 zł.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Region
18
Chcą secesji do Małopolski
Utworzenie województwa bielskiego byłoby trudne. Zdaniem członków Stowarzyszenia „Beskidzki Dom”, jedynie przejście
do województwa małopolskiego daje możliwość rozwoju naszego regionu.
Projekt podziału administracyjnego z 1998r.
- W obecnych realiach,
jedynie przejście do województwa małopolskiego Bielska ‑ Białej oraz powiatów
bielskiego i żywieckiego daje
możliwość rozwoju naszego
regionu i budowania silnej
pozycji Bielska-Białej. Potencjalny subregion zachodni województwa małopolskiego byłby równowagą dla podobnych,
zbudowanych wokół Tarnowa
i Nowego Sącza. Jednocześnie
miasta obecnej zachodniej
części woj. małopolskiego zyskałyby „lokomotywę”, wokół
której mógłby powstać silny
subregion. Takiej pozycji nie
zapewniło nam i nie zapewni
województwo śląskie– przekonuje Adam Rakszawski ze
Stowarzyszenia „Beskidzki
Dom”.
Stowarzyszenie Beskidzki
Dom wystosowało list otwarty do polityków i mieszkańców powiatów bielskiego
i żywieckiego. Czytamy
w nim, iż po upływie 16 lat od
reformy samorządowej tląca
się przez lata dyskusja dotycząca kształtu powołanych
w 1999 roku województw
samorządowych być może
przenosi się ze sfery publicystyki do realnej polityki.
W zwycięskim, w wyniku
wyborów parlamentarnych,
obozie Prawa i Sprawie-
dliwości pojawiły się głosy
o konieczności zmian mapy
administracyjnej Polski.
Obok powołania dwóch nowych województw wskazuje
się na konieczność zmiany
kształtu województwa śląskiego, z którego obszaru
wydzielona ma być większa
część nowego województwa
częstochowskiego. Projekt
ten ożywił gorętszą niż gdzie
indziej dyskusję dotyczącą
istotnych spraw i interesów
mieszkańców Bielska-Białej,
powiatu bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego, których
terytorium tworzyło do 1999
roku część województwa
bielskiego.
Stowarzyszenie „Beskidzki
Dom” w reakcji na zawiązanie w sejmiku województwa
koalicji pomiędzy Platformą Obywatelską a Ruchem
Autonomii Śląska wskazało
na zagrożenia, dla naszego
regionu i jego mieszkańców,
wynikające z dominacji autonomistów w sferze kultury i gospodarki. Ewentualne
powstanie województwa
częstochowskiego osłabiłoby
jeszcze bardziej niezwykle
słabą pozycję obszaru Podbeskidzia w ramach województwa śląskiego.
Ostatnio w tej sprawie
zabrało głos również Sto-
warzyszenie Niezależni.BB,
apelując o powrót do dyskusji nad utworzeniem województwa bielskiego. Zdaniem Beskidzkiego Domu,
o ile w Polsce nie nastąpi
gruntowna zmiana ustroju
terytorialnego, a nic na to
obecnie nie wskazuje, brak
będzie jakichkolwiek ku
temu przesłanek. Główną
tego stanu przyczyną jest
widoczny brak zainteresowania takim projektem władz
samorządowych i środowisk
opiniotwórczych w powiatach oświęcimskim, suskim
i wadowickim, których większość terytoriów należała do
województwa bielskiego,
a także nieskrywana niechęć
do jakichkolwiek zmian
obecnego stanu rzeczy w powiecie cieszyńskim.
Stowarzyszenie `Beskidzki Dom` biorąc pod uwagę
najkorzystniejszy z możliwych dla mieszkańców
naszego regionu scenariusz
oraz przysłowiowe `5 minut`, które być może daje
mieszkańcom tej części Polski, zmiana władzy w Warszawie, proponuje wykorzystać tę okazję na debatę nad
przyłączeniem miasta Bielska –Białej oraz powiatów
bielskiego i powiatu żywieckiego do województwa ma-
łopolskiego. Jest to powrót
do, wypracowanego w 1998
roku, kontraktu regionalnego zawartego pomiędzy społecznościami regionalnymi
południa Polski. W ramach
zawartego kontraktu większość parlamentarzystów
bielskich oraz parlamentarzystów z dawnych województw tworzących obecnie
województwo małopolskie,
a także Rada Miejska miasta
Bielska-Białej, opowiedziała
się za utworzeniem wspólnego województwa.
Ten oddolny projekt
i demokratyczny przejaw
samorządności został zignorowany przez ówcześnie
rządzących. Obecnie podnoszony jest temat powrotu do
tego projektu i utworzeniem,
wspólnie z Żywcem, Oświęcimiem, Suchą Beskidzką
i Wadowicami, dzięki zachowanym mimo dzielącej
granicy więziom gospodarczym i społecznym, silnego
zachodniego regionu województwa małopolskiego.
- W ramach województwa
bliskiego kulturowo, dbającego o swoją wielokulturowość,
w którym nie bylibyśmy poddawani wszechobecnej teraz
śląskiej indoktrynacji, w którym mielibyśmy wystarczający potencjał w walce o nasze
lekceważone w Katowicach
interesy - argumentują autorzy listu.
Aspekty historyczne
i kulturowe
Tereny obecnych pow. żywieckiego, wschodniej części
powiatu bielskiego (gminy
Bestwina, Kozy, Porąbka,
Wilamowice, Szczyrk, Buczkowice, Wilkowice) oraz
wschodniej części samego
miasta Bielsko-Biała są częścią historycznej Małopolski.
W czasach I jak i II Rzeczpospolitej należały do woj.
krakowskiego, w czasach
zaborów z resztą południowej Małopolski dzieliły los
prowincji galicyjskiej. Jak
podkreślają twórcy listu,
przynależność tych terenów
do struktur śląskich w XX
wieku została zapoczątkowana polityką hitlerowskiej
III Rzeszy (włączenie do
Rzeszy terenów po Skawę),
a następnie komunistycznej
Polski i służyło ich celom,
a nie interesom mieszkańców. Co ważne, po II wojnie
mieszkańcy powiatu bialskiego protestowali przeciwko włączaniu ich wsi i miasteczek do woj. śląskiego, ale
władze komunistycznej Polski zlekceważyły te prośby.
Z kolei pow. żywiecki został
włączony do woj. śląskiego
w 1999 roku, również bez
zasięgnięcia opinii mieszkańców, a często przy ich
gorącym sprzeciwie. Istotne
jest również to, że omawiany obszar wchodził zawsze
w skład struktur kościelnych
związanych z ośrodkami
małopolskimi, to jest diecezji (względnie archidiecezji)
krakowskiej lub przejściowo
diecezji tarnowskiej.
W dużej mierze przynależność do diecezji małopolskich w czasach zaborów
utrwaliła polskość omawianych terenów zagrożonych
germanizacją z pobliskich
ośrodków śląskich. Czynnik
ten był szczególnie istotny
przy formowaniu kulturowej
tożsamości mieszkańców interesujących nas obszarów ze
względu na specyfikę praktyk kościelnych właściwych
dla poszczególnych diecezji,
które nie uległy zatarciu po
powstaniu diecezji bielsko-żywieckiej, wchodzącej do
dzisiaj w skład Metropolii
Krakowskiej KK. Samo powstanie i kształt diecezji był
wyrazem uznania historycznych, kulturowych i społecznych więzi regionu a jednocześnie decyzją papieża Jana
Pawła II, związanego bardzo
blisko z ziemią bielsko-żywiecką.
Autorzy listu zdają sobie
sprawę, że zachodnia i płn-zach część powiatu bielskiego (tj.gminy, Czechowice-Dz., Jasienica czy Jaworze)
są częścią historycznego Śląska Cieszyńskiego i zamieszkane są w większości przez
autochtoniczną ludność śląską. Pomimo to członkowie
Beskidzkiego Domu uważają, że ich odrębność historyczna i kulturowa będzie
lepiej chroniona w woj. małopolskim. - Zdajemy sobie
również sprawę, że także lewobrzeżna część dzisiejszego
Bielska-Białej leży na historycznym Śląsku Cieszyńskim.
Stoimy jednak na stanowisku,
że jego sytuacja jest inna niż
wymienionych wyżej gmin
śląskocieszyńskich z dwóch
powodów. Po pierwsze zamieszkana jest w większości przez ludność nieśląską,
w znacznej mierze wywodzącą się z Małopolski, po drugie
lewobrzeżna część Bielska-Białej stanowi społecznościowo i kulturowo (nie mówiąc
o aspekcie ekonomicznym)
jedność z małopolskimi dzielnicami Bielska-Białej. Zatem
ze względów społecznych,
a także obecnie istniejącej
struktury etnograficznej całe
miasto Bielsko-Biała winno
znaleźć się w województwie
małopolskim - przekonują
członkowie grupy.
Aspekty gospodarcze
Wyodrębnienie ww. terenów z woj. ślaskiego ma
mieć też podstawy ekonomiczne. Jak pisza autorzy
wystąpienia, wszystkie spółki górnicze w GOP i ROW
przynoszą od kilku lat straty,
pracuje w nich łącznie około
100 tys. ludzi, w tym drugie
tyle w firmach zależnych.
Ostrożne szacunki mówią,
że kryzys i próba restrukturyzacji branży będzie kosztować około 50 tys. miejsc
pracy. W tym roku zarówno
odchodząca opcja PO-PSL
jak i rządząca PiS przygotowały specjalne programy dla
Śląska, programy, które mają
łagodzić proces restrukturyzacji. Obie opcje polityczne
chcą skupić działanie w wokół takich koncepcji jak –ulgi
podatkowe dla nowych firm
(m.in.poszerzenie KSSE),
inwestycje w górnośląską infrastrukturę drogową i kolej,
inwestycje w nowe technologie węglowe i bazę naukowo-badawczą, podniesienie
atrakcyjności górnośląskich
miast. Działanie to determinuje nie tylko kryzys branży
górniczej, ale fatalna sytuacja
demograficzna aglomeracji
katowickiej. PiS wysuwa dodatkowo propozycję projektu
ustawy metropolitalnej. Co
więcej, mówi się jednocześnie o pomniejszeniu woj.
śląskiego o tereny dawnego
woj. częstochowskiego, które ma pojawić się ponownie
na mapie administracyjnej
kraju. Województwo śląskie
czekają wielkie wyzwania
i zmiany. - Pytanie czy z tych
zmian skorzystają Bielsko-Biała i powiaty bielski oraz
żywiecki? Stanowisko Stowarzyszenia Beskidzki Dom
jest jasne, Nie! - piszą aktywiści, dodając, iże subregion
bielsko-żywiecki w obecnym
województwie, a tym bardziej w przypadku odejścia
regionu częstochowskiego,
będzie już tylko dodatkiem
do silnie zurbanizowanych
ośrodków jak GOP i ROW.
Dalej czytamy, iż jeśli „Program dla Śląska”, o którym
mówiło PO, a teraz PiS, będzie wdrażany w życie, Biel-
Region
www.region.info.pl
[email protected]
sko-Biała i Żywiec z niego
nie skorzystają, a staną się jak
tego już doświadczyły przez
ostatnie 16 lat, miejscem
transferu kosztów restrukturyzacji Górnego Śląska.
Region bielsko-żywiecki nie
ma ani problemów z górnictwem, ani z demografią.
Wręcz przeciwnie,PG `Silesia` w Czechowicach-Dziedzicach i położona nieopodal, w woj.małopolskim,
KWK `Brzeszcze` po latach
celowo nieudolnego zarządzania ze strony katowickiej
Kompanii Węglowej SA, doprowadzone na skraj ruiny,
znalazły inwestorów, którzy
jak w przypadku `Silesii` dokonali modernizacji zakładu,
albo mają w najbliższym
czasie jej dokonać (`Nowe
Brzeszcze` w ramach Tauron
Wydobycie). - Powiedzmy to
jasno, górnictwo nie odgrywa
dużej roli w naszej bielsko-żywieckiej gospodarce w takiej
skali jak u północnych sąsiadów zza Wisły - przekonują
członkowie stowarzyszenia.
Podobnie kwestie demograficzne –w subregionie
centralnym województwa
(połączone subregiony:
katowicki, sosnowiecki,
bytomski, gliwicki i tyski)
w latach 2002 –2014 ubyło
ok. 4,65% ludzi –głównie
w wieku produkcyjnym.
Tymczasem w subregionie
bielskim przybyło w tym
czasie 3,5% mieszkańców,
a w Krakowskim Obszarze
Metropolitalnym (KrOM
-subregion krakowski i m.
Kraków) przybyło 4,5%. Powody, które mogłyby sugerować, że `Program dla Śląska` zadziała również u nas
po prostu nie istnieją. Nowi
inwestorzy mają i będą mieli
korzystniejsze warunki do
inwestowania w Zabrzu czy
Gliwicach niż w Bielsku-Białej i Żywcu, co determinuje
chociażby ` strategia rozwoju
woj. śląskiego` przewidująca
lokowanie na naszym terenie
wyłącznie inwestycji wysoko
ekologicznych, a a co za tym
idzie drogich. - Pieniądze
będą przeznaczane na remonty torów tramwajowych
i kolejowych w GOP oraz na
tamtejszy tabor, a nie na trasy
Czechowice-Dz.-Bielsko-Biała -Żywiec czy Bielsko-Biała
-Cieszyn, po której mogłyby
kursować szynobusy. Udrażnianie DK-1 pomiędzy Bielskiem-Białą a Pszczyną również będzie tematem wiecznie
rezerwowym, skupiając uwagę na obiecywanej od ponad
dekady S1 z Bielska-Białej
do węzła z A4 pod Mysłowicami. Już teraz widzimy dysproporcje w rozdysponowaniu przewozów kolejowych.
Na obszar bielsko-żywiecki
prowadzi tylko jedna (sic!)
w pełni czynna dla ruchu pasażerskiego linia kolejowa Katowice-Zwardoń. 680 tys. subregion, który proporcjonalnie
dokłada się do zaciągniętych
przez Koleje Śląskie kredytów
na nowy tabor, który również
ponosi koszty utrzymania
administracji Kolei Śląskich
dysponuje na trasie Bielsko-Biała –Katowice tylko 23
pociągami na dobę (do Żywca
jeszcze mniej). Nie będziemy
porównywać tej trasy z odpowiednikami na zachód
czy wschód od Katowic. Wg
planów PKP PR o. Kraków na
2016r. z Krakowa do mniejszego Oświęcimia via Chełmek (oba miasta to dawne
woj. bielskie) ma jeździć ok.38
par pociągów! Sam Oświęcim jak i Tarnów, oddalony
od Krakowa podobnie jak
Bielsko-Biała, mają w przyszłości wchodzić w struktury
Krakowskiej Szybkiej Kolei
Aglomeracyjnej. Intuicja podpowiada nam, że środki, jakimi dysponuje województwo
śląskie będą kierowane na
modernizacje któregoś z masy
zaniedbanych osiedli robotniczych (rozreklamowane jako
Miasto Ogród 2.0), zamiast
na projekty np. rewitalizacji
stylowych kamienic Bielska-Białej. Pytanie czy istnieje alternatywa dla naszego
funkcjonowania w ramach
woj.śląskiego? Owszem,jest
nią województwo małopolskie, w skład którego powinny
wejść zarówno Bielsko-Biała
jak i Żywiec plus te gminy
historycznego Śląska Cieszyńskiego, które mają silne
związki z Bielskiem-Białą.
Jeśli województwo śląskie
ma swój program, skupiony
na sobie i ignorujący region
bielsko-żywiecki, my powinniśmy zadbać o stworzenie
wspólnej platformy samorządowej składającej się z dawnych terenów woj. bielskiego
w ramach województwa małopolskiego, która korzystając
z narzędzi, jakimi dysponuje
Krakowski Park Technologiczny wdrożą proces reindustrializacji i rozwoju nowoczesnych usług w naszych
miastach, tak jak to ma
miejsce w Tarnowie, gdzie
istniejąca strefa w ramach
KPT powiększy się wkrótce o 60 ha i da setki a może
tysiące nowych miejsc pracy.
Tarnów przyciągnął również
dzięki KPT firmy z branż
BPO i IT w tym słynny Comarch, dlaczego tym samym
tropem nie mogłoby podążyć
Bielsko-Biała, stojąca mocno
edukacją w zakresie informatyki? - pytają zrzeszeni w Beskidzkim Domu.
Jak stwierdzają autorzy
listu, dużo pozytywnego
w latach 2014-2015 zdarzyło się również w bliskich
nam mniejszych miastach
województwa małopolskiego, takich jak Zator czy
Oświęcim. Nowi inwestorzy
pojawili się w tamtejszych
strefach w ramach właśnie
KPT. Podobnych inwestycji można ze świecą szukać
w porównywalnych Cieszynie, Skoczowie czy Strumieniu. No i wreszcie turystyka.
Które województwo jak nie
małopolskie nie skupia się
najbardziej na rozwoju turystyki górskiej i infrastruktury narciarskiej? Czy te tematy nie są nam mieszkańcom
Beskidu Małego, Żywieckiego i naszej części Beskidu
Śląskiego bliskie? W 2013r.
PKB/os woj. małopolskiego
to 85% odpowiednika śląskiego. Zakładając optymistycznie dla woj. śląskiego,
że rozwija się dalej (pomimo upadającego górnictwa)
na poziomie 1%, a małopolskie na poziomie 3,4% (dane
z 2013r.) to do końca dekady
tj. w roku 2020 woj. małopolskie przegania w tym temacie
woj. śląskie.
Polityka regionalna
Nowoczesne systemy zarządzania wskazują, że za
20% błędów odpowiadają
ludzie za pozostałe 80% system. Województwo śląskie
jest przeciążone wyzwaniami i problemami Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Nawet Bielsko-Biała,
będąc największym ośrodkiem południa województwa, ma małą siłę przebicia
w cieniu kilkunastu innych
miast o zbliżonej wielkości,
co było i jest niezależne od
opcji politycznej, jaka rządzi województwem. Urząd
Marszałkowski koncentruje się głównie na scalaniu
układanki miast tworzących
przyszły Górnośląski Związek Metropolitalny (ok. 2
mln mieszkańców). Kraków
(ok. 750 tys mieszkańców)
jest miastem mniejszym niż
GZM, a Bielsko-Biała w województwie małopolskim
byłoby 2-gim największym
miastem, które już ma sojuszników w postaci Kęt, Andrychowa, Wadowic, Oświęcimia, Suchej Beskidzkiej czy
Brzeszcz. - Dostępne nam,
opracowania dot.strategii
obecnego woj. małopolskiego
wskazują, że zachodniemu
obszarowi województwa małopolskiego brakuje lokomotywy rozwoju, a Oświęcim taką
nie będzie. Jak sami eksperci
przyznają, taka rolę pełni
dalej Bielsko-Biała, choć woj.
bielskie nie istnieje od niemal 17 lat. Kraków w przeciwieństwie do GOP nie musi
koncentrować się na wielkim
planie naprawy swojej tkanki
miejskiej, walki ze skutkami
restrukturyzacji ciężkiego
przemysłu względnie na jednoczeniu swoich dzielnic składowych w jeden organizm.
Nie dotyczy go problem depopulacji. Wręcz przeciwnie –to
kwestie zagospodarowania
kolejnych terenów pod mieszkania, walki ze smogiem czy
zrównoważonego transportu
w samym mieście i mniejszych wchodzących w skład
KrOM są w centrum uwagi.
Prawie jak u nas? No właśnie, duże miasto plus wianuszek mniejszych miasteczek
i gmin – model urbanistyczny
i społeczny podobny do tego,
co nazywamy Podbeskidziem
- wskazuje Beskidzki Dom.
Jak podkreślają twórcy listu, apel do polityków
i mieszkańców o poparcie
idei przejścia do woj. małopolskiego nie jest kierowany
tylko po to by realizować cele
gospodarcze, ale również infrastrukturalne. Konkretnie
chodzi o aortę dla Podbeskidzia w woj. małopolskim,
Szukają nowej lokalizacji dla PSZOK-a
Na początku listopada wystąpiliśmy do Urzędu Gminy Kozy o potwierdzenie informacji,
iż odstąpiono od budowy Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ulicy
Folwarcznej. Takie potwierdzenie nadesłała nam dzisiaj zastępczyni wójta. Obecnie urzędnicy
szukają nowej lokalizacji dla PSZOK-a. Toczą się też rozmowy z sąsiednimi gminami, które
mogłyby ewentualnie użyczyć kozianom swoich Punktów.
Już 6 listopada do Urzędu Gminy Kozy wysłaliśmy
prośbę o potwierdzenie deklaracji jaką miał wygłosić
na spotkaniu z mieszkańcami wójt Krzysztof Fiałkowski, a która dotyczyła odstąpienia od budowy PSZOK-a
przy ulicy Folwarcznej. Więcej o przebiegu spotkania
urzędników z mieszkańcami
można przeczytać w artykule
„Burzliwa dyskusja w sprawie PSZOK-a”, który opublikowano w ostatnim numerze
Regionu, a obecnie dostępny
jest na stronie internetowej
www.region.info.pl.
Po trzech tygodniach
oczekiwania otrzymaliśmy
odpowiedź. W piśmie sygnowanym podpisem zastępczyni wójta, Anny Gacek-Bilczewskiej, czytamy
iż zgodnie z wcześniejszymi
doniesieniami, wójt odstąpił od pomysłu budowy
PSZOK-a przy Folwarcznej.
– Decyzję tę podjął podczas
spotkania z mieszkańcami
w sprawie lokalizacji Punktu,
które zostało zorganizowane
z jego inicjatywy w dn. 5 listopada br. W trakcie zebrania przedstawiciele Urzędu
Gminy Kozy zaprezentowali
projekt i wizualizację planowanej inwestycji, omawiając
dokładnie zasady funkcjonowania PSZOK-a. Wójt gminy
19
jaką będzie droga o parametrach drogi ekspresowej między Bielskiem-Białą a Krakowem, a mowa o planowanej
od dawna o Beskidzkiej Drodze Integracyjnej. - Z posiadanych przez nas danych
wynika, że w ciągu niespełna
dekady ruch samochodowy między Bielskiem-Białą
a Krakowem wzrośnie do
niemal 40tys. na dobę! To
więcej niż między Gdańskiem
a Słupskiem, Szczecinem
a Koszalinem i porównywalne do tego, co przewiduje się
na trasie A4 Tarnów Kraków.
Ciągle propagowane są jednak powszechnie na Śląsku
mity o `biedzie galicyjskiej` twierdzą członkowie stowarzyszenia. W tym kontekście
autorzy listu przypatrują się
byłemu miastu wojewódzkiemu, jakim jest Tarnów.
Inwestycje w Krakowski Park
Technologiczny, autostrada
A4, a za rok, 85 km pociągiem w 45 min do Krakowa.
Wracając do relacji Kraków
– Bielsko-Biała, już teraz
mimo niekorzystnych warunków infrastrukturalnych,
mamy 43 połączenia komunikacją zbiorową opartą na
nowoczesnych autokarach
(czyli niemal 2x tyle co z Katowicami). Z dzielnicy Bielska-Białej, z Białej Krakowskiej na krakowski Ruczaj
jest ok. 75km, a to raptem
15 km dalej niż do katowickiego śródmieścia. A właśnie
na Ruczaju i na położonej
obok Kapelance powstaje
największe w Krakowie skupisko biurowców (miejsca
pracy w branżach BPO/IT/
Finanse), start up`ów. Zlokalizowany jest tam również
cały kampus Uniwersytetu
Jagiellońskiego z zapleczem
R&D ( w rankingu uczelni
akademickich z 2015 roku,
UJ znalazł się na 1-ym miejscu, natomiast pierwsza górnośląska uczelnia wyższa,
Uniwersytet Śląski dopiero
na 17-ym). Kraków w ciągu
ostatnich dwóch lat wybudował, czy jest w trakcie budowy, większej powierzchni
biurowej niż Praga, Bratysława, Budapeszt czy Ryga.
Lepiej wypada tylko Warszawa. Podobnie ilość firm
lokujących się w tych biurowcach jest godna podziwu
–obecnie we wspomnianych
branżach (BPO/IT/Finanse)
powstało ok. 40 tys. miejsc
pracy, a kolejne stoją w kolejce. 70% naszych maturzystów od kilkunastu lat
wybiera Kraków na studia,
wielu z nich tam zostaje. Czy
możliwe jest by dzięki BDI,
część z nich mieszkała w regionie bielsko-żywieckim
i jednocześnie mogła pracować w Krakowie? - Dlaczego
nie, na zachodzie Europy podobne sytuacje nie są niczym
dziwnym, a już takie relacje
tworzą się między Krakowem a Tarnowem. Jeszcze
lepszym rozwiązaniem jest
budowa, u nas w Bielsku
-Białej, centrum silnego zachodniego subregionu województwa małopolskiego,
z inwestycjami w wysokokwalifikowane miejsca pracy
oraz innowacyjny przemysł
w ramach Krakowskiego
Parku Technologicznego przekonują zreszeni w Beskidzkim Domu.
Jak konkludują autorzy
listu, w ramach województwa śląskiego wyznaczona
rola obszaru Podbeskidzia
sprowadza się w praktyce do roli sypialni, taniej
siły roboczej oraz miejsca
rekreacji i wypoczynku.
- Podobną rolę już nam
w Katowicach wyznaczano
... w okresie II wojny światowej. Po ostatnich 16 latach
nieudanego eksperymentu
nazwanego szkodliwie „Śląskim”, z balastem szeregu
negatywnych doświadczeń,
świadomie apelujemy do:
- sygnatariuszy kontraktu
wojewódzkiego „Małopolska
i Podbeskidzie” z 1998 roku,
-posłów i senatorów powiatów bielskiego i żywieckiego, suskiego, oświęcimskiego i wadowickiego,
- oraz do znamienitych
Małopolan, Pana Prezydenta Andrzeja Dudy i Pani
Premier Beaty Szydło,
... naprawcie historyczny
błąd, pozwólcie regionowi
bielsko-żywieckiemu wraz
z powiatami zachodnimi
obecnego województwa małopolskiego stworzyć silny
i prężny region z pożytkiem
dla mieszkańców i Polski
- napisał w zakończeniu
swojego listu zarząd Stowarzyszenia Beskidzki Dom.
Region
po wysłuchaniu wszystkich
argumentów i pytań, poinformował, że dołoży wszelkich
starań, aby znaleźć nową
lokalizację, która zadowoli
mieszkańców, co jednak może
pociągnąć za sobą dodatkowe
koszty. Oznajmił również,
że wybór miejsca przy ulicy Folwarcznej pod budowę
PSZOK-a podyktowany był
przede wszystkimi względami
ekonomicznymi (działka jest
własnością gminy Kozy, w jej
granicach znajdują się media
i prowadzi do niej utwardzony dojazd) i podkreślił,
iż w żadnym wypadku nie
było to działanie skierowane przeciwko mieszkańcom.
Po koniec spotkania wójt
Krzysztof Fiałkowski podziękował wszystkim obecnym za
konstruktywny dialog – relacjonuje przebieg spotkania
zastępczyni wójta.
W ostatnim akapicie korespondencji skierowanej do
redakcji czytamy, iż obecnie
trwają poszukiwania nowej lokalizacji, w której bez
przeszkód można utworzyć
PSZOK. Ponadto prowadzone są rozmowy z włodarzami
sąsiednich gmin dotyczące
możliwości korzystania przez
mieszkańców gminy Kozy
z Punktów zlokalizowanych
na terenie tych gmin.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Jasienica
20
Podatki bez zmian WIGILIA
Na wniosek wójta radni
zatwierdzili m.in. przekazanie 3 tys. zł dla strażaków w Jasienicy na remont
zabytkowego wozu strażackiego marki Tatra z 1975 r.
Strażacy sami remontują
pojazd, pieniądze potrzebne są im na smary i oleje
do tego, aby wóz utrzymać
w pełnej sprawności. – Były
to jedne z najpotężniejszych
wozów strażackich tamtego
okresu, w Polsce zachowały się do naszych czasów
jedynie trzy takie pojazdy.
A to też nasze dziedzictwo,
sprawny wóz zostanie dla
przyszłych pokoleń, będziemy mieli się czym pochwalić – mówił wójt. 2,5 tys. zł
na utrzymanie gotowości
bojowej otrzymało OSP
Wieszczęta, zaś 8 tys. zł
OSP Międzyrzecze Górne
na materiały do ocieplenia
części strażnicy.
Z kolei 30 tys. zł zostało
dołożonych do wcześniej
uchwalonych 20 tys. zł,
a łączna kwota 50 tys. zł
pozwoli na zakup ok. 10
arów gruntów, przylegających do kompleksu sportowego w Mazańcowicach.
Jak wyjaśnił wójt Pierzyna,
dodatkowy teren umożliwi
rozwój bazy sportowej. Na
wydatki szkół z terenu gminy Jasienica na sesji przeznaczono też dodatkowe
170 tys. zł.
Wójt Pierzyna zaproponował również Radzie
Gminy, aby stawki większości podatków i lokal-
nych opłat w przyszłym
roku pozostawić na obecnym poziomie, a w niektórych przypadkach – m.in.
w jednej ze stawek podatku
od nieruchomości oraz od
środków transportu – nawet je obniżyć. Tyle samo,
co w tym roku, zapłacą
więc mieszkańcy gminy
Jasienica podatku rolnego, od nieruchomości, od
środków transportu oraz
opłaty targowej.
Niestety, zarówno bielska
Aqua, jak i czechowickie
Przedsiębiorstwo Inżynierii Miejskiej, przedstawiły
nowy cennik za dostarczanie wody oraz odbiór
ścieków w kanalizacji sanitarnej dla tych mieszkańców gminy Jasienica, któ-
rzy korzystają z ich usług.
I tak mieszkańcy za 1 m
sześc. wody z Aquy zapłacą w przyszłym roku 6,04
zł (obecnie 5,75), zaś za odbiór ścieków 6,86 zł (5,85).
Dla pozostałych użytkowników ceny zostaną utrzymane na dotychczasowym
poziomie – 8,76 zł za wodę
i 8,86 ścieki. Jak wyjaśnia
wójt Pierzyna, Aqua przyjęła jednak w swoich planach
zaprojektowanie wodociągu na ul. Lipowej w Świętoszówce, konsekwentnie też
na terenie gminy wymienia
stare rury sieci. Z kolei odbiorcy wody, dostarczanej
przez czechowicki PIM,
zapłacą 6,75 zł za m sześc.
zamiast obecnych 6,43.
Region
Jasienicki przedsmak świąt
UG Jasienica
Panie z jasienickiego Koła Gospodyń Wiejskich najlepiej przygotowały stół
wigilijny – uznało jury II Josiynickiej Wilii.
Wielką atrakcją były prezentacje stołów wigilijnych, przygotowane
przez dwanaście Kół Gospodyń Wiejskich z sołectw gminy Jasienica.
– Dziękuję, że tak licznie
przyszliście na to nasze wspólne świętowanie. Cieszę się, bo
to oznacza, że droga wam jest
tradycja naszej ziemi – mówił wójt Jasienicy Janusz Pierzyna, witając w niedzielę 13
grudnia gości II Josiynickiej
Wilii. Licznie zgromadzona publiczność oklaskami
nagrodziła występy zespołu
śpiewaczego z Petrvaldu,
miejscowości w Republice
Czeskiej zaprzyjaźnionej
z Jasienicą oraz kolęd w wykonaniu chóru Urzędu Gminy Jasienica, który wystąpił
w regionalnych strojach
Śląska Cieszyńskiego. Przed
gośćmi Josiynickiej Wilii
wystąpił również działający
przy Gminnym Ośrodku
Kultury w Jasienicy dziew-
częcy zespół wokalny „Fairy
Tale”, a także Zespół regionalny „Bierowianie”, Kapela
Regionalna, działająca przy
filii GOK w Międzyrzeczu
Górnym, oraz Zespół Regionalny „Dudoski”, również
z Międzyrzecza Górnego.
Wielką atrakcją były
prezentacje stołów wigilijnych, przygotowane przez
dwanaście Kół Gospodyń
Wiejskich z sołectw gminy
Jasienica. Wokół nich kłębiły się prawdziwe rzesze
uczestników, którzy podziwiali pięknie udekorowane stoły, a później mieli
okazję skosztowania wigilijnych przysmaków, jakie
gospodynie przygotowały
na konkurs. Wśród wigilijnych dań uwagę przykuwała
m.in. rolada z gęsi faszerowana mielonym mięsem,
krupica z masłem i cukrem,
zupa z całego grochu, pierogi z kapustą, prawdziwkami
i cebulą, schab z żurawiną
i w galarecie, groch z pieczkami, pasztety, moczka z fasolami i piernikowa, fasole
z pieczkami, pączek z indyka, rolada serowo-mięsna,
szpinakowa i serowa, deser
z ryżu gotowanego na mleku
i bitej śmietany, zupa rybna
zabielana greckim jogurtem,
żeberka nadziewane serem,
pieczarki w zalewie, czy
sztufada wołowa.
Oczywiście, królowały
zupy grzybowe, barszcze
i karp, przygotowany na
różne sposoby – smażony,
bajcowany, faszerowany
pieczarkami z cebulką, bułką
i natka pietruszki, w galarecie, duszony w kapuście, panierowany z nutą cytrynową.
Nie brakowało też innych
ryb – można było skosztować sałatki śledziowej, sałatki świątecznej z zielonego
śledzia, śledzia po cygańsku,
śledzików Krystynki, ryby
zapiekanej z serem żółtym
i migdałami, klopsików
z dorsza w zalewie, dorsza w sosie śmietanowym,
szczupaka w zalewie octowej, ciasta łososiowego, czy
muszli nadziewanych tuńczykiem.
Jury, oceniające zarówno
samą prezentację wigilijnego stołu, jak i zupę, danie
główne, deser oraz nalewkę,
najwyższą notę przyznało
gospodyniom z Jasienicy.
Drugie miejsce przypadło
kołu z Landeka, trzecie –
Rudzicy. Pozostałe Koła
Gospodyń Wiejskich otrzymały wyróżnienia. Nagroda
publiczności za najlepszy
słodki smakołyk trafiła do
Koła z Mazańcowic, które
przygotowało ciasto z ryżem preparowanym.
Zabawie towarzyszyły
nie tylko prezentacje tradycyjnych stołów wigilijnych, przygotowane przez
sołeckie Koła Gospodyń
Wiejskich. Na stoiskach
można było zobaczyć wielokolorowe ozdoby świąteczne, ręcznie wykonane kartki, bańki, stroiki,
choinki, czy słodkie przysmaki wigilijne. Gminny
Ośrodek Kultury w Jasienicy, organizator imprezy,
przygotował też warsztaty
tworzenia ozdób świątecznych, cieszące się wielkim
powodzeniem zwłaszcza
najmłodszych uczestników
wieczoru.
Impreza została zorganizowana pod patronatem
wójta gminy Jasienica, Janusza Pierzyny.
Region
z przedsiębiorcami
Ponad 250 osób przybyło 15 grudnia
na zaproszenie wójta gminy Jasienica,
Janusza Pierzyny, na wigilijne
spotkanie z przedsiębiorcami. Gościem
specjalnym był prezes katowickiej
Regionalnej Izby Gospodarczej
Tadeusz Donocik.
UG Jasienica
Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jasienica uchwalono stawki podatków
na 2016 r. Większość z nich utrzymano na tym samym poziomie co w roku
bieżącym, a niektóre z nich poszły nawet w dół. Drożeje natomiast woda
dostarczana na teren gminy m.in. przez spółkę Aqua. Pocieszającym może być
natomiast fakt, iż spółka ujęła swoich planach zaprojektowanie wodociągu na ul.
Lipowej w Świętoszówce.
Ponad 250 osób przybyło 15 grudnia na zaproszenie wójta gminy
Jasienica, Janusza Pierzyny, na wigilijne spotkanie
z przedsiębiorcami.
Spotkania wigilijne w sali
widowiskowej „Drzewiarza”
weszły już do tradycji gminy
Jasienica. Wójt zaprasza na
nie przedsiębiorców, którzy pomagają funkcjonować różnym organizacjom
i stowarzyszeniom, aby podziękować im za wkład, jaki
wnoszą w rozwój gminy.
Wójt podsumował też miniony rok, przypominając,
że w czerwcu po kilkuletniej
budowie ruszyła Jasienicka
Niskoemisyjna Strefa Ekonomiczna. Prace przy budowie pierwszej fabryki już
się rozpoczęły, w przyszłym
roku w zakładzie produkcyjnym ma znaleźć pracę
ok. 300 osób. Na początku
roku zostaną przeprowadzone przetargi na sprzedaż
kolejnych działek w strefie.
Wójt poinformował też, że
na jego wniosek Rada Gminy Jasienica jednogłośnie
nie podnosiła stawek przyszłorocznych podatków, co
spotkało się z aprobatą zebranych gości.
Gościem specjalnym
spotkania był Tadeusz Donocik. Dziękując za zaproszenie, powiedział, że śledził powstawanie i rozruch
jasienickiej strefy, należy
do sygnatariuszy jej aktu
erekcyjnego. Przypomniał,
że strefa jest pierwszym
tego typu udanym przedsięwzięciem w Polsce. Zapowiedział również, że zamierza utworzyć w gminie
Jasienica delegaturę Regionalnej Izby Gospodarczej
i zachęcił przedsiębiorców
do wstępowania do niej.
Wójt Pierzyna złożył
przedsiębiorcom życzenia,
następnie goście wysłuchali kolęd w wykonaniu
chóru „Hejnał” z Mazańcowic. Jako poczęstunek
panie z jasienickiego Koła
Gospodyń Wiejskich przygotowały smażonego karpia. Oprawę muzyczną
stworzyła muzyka zespołu
„Dudoski” z Międzyrzecza
Górnego.
Region
Most w Międzyrzeczu już przejezdny
Od wtorku 7 grudnia znów można korzystać
z mostu pomiędzy Międzyrzeczem Dolnym
a Górnym.
Most na rzece Jasienica
pomiędzy Międzyrzeczem
Dolnym a Międzyrzeczem
Górnym to kluczowy dla
lokalnej komunikacji obiekt
drogowy . – Dzięki tej inwestycji poprawi się nie tylko
płynność jazdy i przejezdność, ale przede wszystkim
bezpieczeństwo ruchu drogowego – mówił podczas
ostatniej sesji Rady Gminy
wójt Janusz Pierzyna. Do-
tychczasowy most stwarzał
zagrożenie w komunikacji
kołowej i pieszej, dochodziło tam do niebezpiecznych
sytuacji. Obecnie, po przebudowie, zagrożenie zostało
zniwelowane.
Oddanie do użytku mostu
pozwoliło już na wznowienie ruchu autobusów MZK
i PKS na zasadach, obowiązujących przed remontem.
Region
www.region.info.pl
[email protected]
Ogłoszenia
OGŁOSZENIA
Pokój do wynajęcia od
dzisiaj w Bielsku-Białej. Os.
Karpackie. W mieszkaniu są
4 pokoje, a wśród nich jeden
jest wolny. 500 miesięcznie,
w tym wszystko: prąd, gaz,
woda, internet, czynsz, odstępne. Ogrzewanie płatne
wg zużycia. Mile widziane
osoby młode, studenci do lat
30. Kontakt: 505424835
***
Witam mam do sprzedania laptopa ASUS R556L.
Wszystkie informacje na
temat laptopa są w internecie. Posiadam do laptopa papiery, gwarancje na ponad
rok, pudełko, torbę, myszkę
i ładowarkę. Wszystko działa pięknie problem jest taki
ze wlałem sok na klawiaturę
przyciski działają tylko lekko
się klei, stacja się nie otwiera sama trzeba jej pomoc
a co najważniejsze to działa
sprawdzono. Wystarczy oddać laptopa do czyszczenia
lub do gwarancji i laptop jak
nowy. W razie pytań proszę
się kontaktować. Nie odpisuje na sms. Cena: 1200 zł,
Miasto: Bielsko-Biała, Telefon:732322396.
***
Sprzedam działki budowlane. Sprzedam bezpośrednio 5 działek budowlanych
o powierzchni od 10,5a do
13,5a. Położenie działek:
Czechowice - Dziedzice
Górne przy ulicy Bukowej
(ok. 10 km od Bielska). Dobre połączenie z DK1 do
Bielska i Katowic. Media
w granicach działek, teren
niezalewowy, spokojna okolica, w pobliżu przystanek
autobusowy. Działki posiadają plan zagospodarowania
przestrzennego. Wszelkich
informacji chętnie udzielę
telefonicznie. Cena: 68000 zł.
Miasto: Czechowice - Dziedzice. Telefon: 781457199.
***
Witam Serdecznie do
Sprzedania Polonez Akwarium (wersja wychodząca
w latach 1989 -1991 tzw.
przejściówka) z silnikiem
1.5 AB (82KM) po pierwszym właścicielu. Stan pojazdu określam jako dobry
.Progi, ranty drzwi, podłoga
cała bez korozji, drobne wy-
kwitki jak to w Polonezie.
Motor nigdy nie gazowany,
po przeprowadzonej regeneracji gaźnika , regulacji
zaworów , pełnym serwisie
olejowym. Samochód dla
konesera , od zawsze garażowany , u mnie również
wyciągany tylko na niedzielne przejażdzki i regularnie
przepalany.Wszystko w oryginale , wyjątkiem jest tylko
fotel kierowcy lecz o takiej
samej tapicerce oraz emblemat tylny winno być 1.5 SLE
a jest 1.6 Gle . Zapraszam,
samochód do obejrzenia
w Kozach koło Bielska-Białej po uprzednim kontakcie
telefonicznym. Wszystkich
zainteresowanych informuję
iż pojazd jest w stanie dobrym, nie idealnym , inny
jest również poziom cenowy,
niemniej niewielkim nakładem można go doprowadzić
do „igiełki”. Ubezpieczenie
do 03.2016, dla zainteresowanego nabywcy wykonam
przegląd. Cena do niewielkiej negocjacji. Zapraszam
więcej zdjęć wyślę dla zainteresowanych na email. Dobra baza tym bardziej, że Poloneza w wersji „akwarium”
już nie spotkasz na ulicy, czas
je zabrał lub są skrzętnie poukrywane i nie na sprzedaż .
Cena: 1999 zł. Miasto: Kozy.
Telefon: 795477275.
***
W dniu 02-12-2015 ok.
godz. 13 podczas nieobecności opiekunki pies rasy
owczarek niemiecki został
wypuszczony z ogrodu. Pies
wabi się ROCH, był niedawno adoptowany. Nieufny wobec mężczyzn, boi się
nagłych ruchów i podniesionego głosu. Pies reaguje
również na „kochanie”.
Miasto :Iłownica. Telefon:
503503623
***
Zlecę wybudowanie budynku wielorodzinnego
pow 700 metrów do stanu
surowego w Bielsku-Białej
w roku 2016. Ofertę proszę
przysłać na maila: [email protected].
***
Poszukujemy osób do
pracy na magazynie na sta-
nowisku Operator wózka
widłowego.
Wymagania:
- Uprawienie oraz Doświadczenie w prowadzeniu
wózków widłowych bocznych wysokiego składowania
- Konieczność pracy
zmianowej
- Dyspozycyjność
Oferujemy:
- Stałą pracę
- Dobre wynagrodzenie
- Przyjazną atmosferę
w pracy
CV proszę przesyłać na
adres mailowy: rekrutacja.
[email protected], w razie pytań proszę dzwonić pod nr 720 888
43. Bielsko-Biała
Prosimy o dopisanie następującej klauzuli: Wyrażam zgodę na przetwarzanie
moich danych osobowych
zawartych w mojej ofercie
pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu
rekrutacji (zgodnie z ustawą
z dn. 29.08.97 roku o Ochronie Danych Osobowych Dz.
Ust Nr 133 poz. 883.
***
Działka budow lana
w Wilkowicach na sprzedaż. 9 arów, z jednej strony
ogrodzona, dojazd drogą
gminną, niedaleko media.
Cena:95000 zł. Miasto:Wilkowice. Telefon: 885395946.
***
Mam do sprzedania telewizor Led LG 42LF56
z gwarancja do 07-2020r
(premium) telewizor jest
jak nowy mało używany
posiadam do niego pilota
i pudełko {Brak całkowitego połączenia z internetem}
Gwarancja Premium do 072020r. Więcej informacji pod
numerem 513583975 lub
732322396. Bielsko-Biała.
***
Do wynajęcia lokal usługowo-handlowy w centrum
Bielska-Białej przy ul.11
listopada (główny deptak
w centrum miasta). Pow. lokalu 50m2, ogrzewanie gazowe, WC. Koszt wynajmu
50zł/m2 + media. Więcej
informacji najlepiej drogą
telefoniczną. Miasto:Bielsko-Biała. Telefon: 602536664
***
Zatrudnimy pracownika na stanowisko przedstawiciel handlowy. Nasze
wymagania: wykształcenie
minimum średnie, łatwość
KUPON OGŁOSZENIOWY
Do zamieszczonego kuponu należy czytelnie wpisać treść ogłoszenia
i dostarczyć osobiście lub za pośrednictwem poczty do naszego biura
ogłoszeń. Ogłoszenie ukaże się w najbliższym wydaniu gazety.
Treść ogłoszenia drobnego (do 15 słów):
Dodaj ogłoszenie na stronie:
www.region.info.pl
BIURO OGŁOSZEŃ:
Redakcja REGION, ul. Krańcowa 35, 43-300 Bielsko-Biała
w nawiązywaniu kontaktów,
umiejętność budowania relacji z klientami, samodzielność i motywacja do działania, dyspozycyjność, prawo
jazdy kat B, mile widziane
doświadczenie na podobnym stanowisku.
Oferujemy; wynagrodzenie złożone z podstawy i prowizji , umowa o pracę w pełnym wymiarze godzinowym,
samochód służbowy, telefon
służbowy, laptop po okresie
próbnym. Miasto:Cała Polska. Telefon: 500491821.
***
Antal International jest
liderem rekrutacji specjalistów i menedżerów oraz doradztwa HR. Marka obecna
jest w 35 krajach, w Polsce
działa od 1996 roku. Biura
w Warszawie, Wrocławiu,
Krakowie i Poznaniu prowadzą projekty w Polsce i za
granicą, dla największych
globalnych oraz lokalnych
przedsiębiorstw z wszystkich
sektorów gospodarki.
Nasz klient to międzynarodowa firma o ugruntowanej pozycji na polskim rynku. Posiadasz doświadczenie
w sprzedaży B2C i jesteś
w tym dobry? Chcesz zdobyć
doświadczenie w międzynarodowej firmie? Szukasz
nowych wyzwań, chcesz
rozwijać swoje kompetencje
sprzedażowe i menedżerskie? Znasz się na rekrutacji? Jesteś osobą dynamiczną i lubisz pracę w terenie,
a przy tym skutecznie zarządzasz swoim czasem? Jesteś
nastawiony/a na cel? To tak
się składa, że mamy dla Ciebie odpowiednią pozycję:
Team Leader (Bielsko-Biała)
Na tym stanowisku będziesz:
-Organizować, zarządzać
i rozwijać podległą strukturę
sprzedaży
-Aktywnie sprzedawać firmowe produkty
-Pozyskiwać nowych
klientów jak i utrzymywać
bieżący portfel
-Planować i podejmować
działania w celu zwiększenia
poziomu sprzedaży
-Analizować rynek i działania konkurencji
-Tworzyć i zarządzać zespołem sprzedażowym
-Budować pozytywny
wizerunek firmy na rynku
lokalnym
-Raportować do Business
Development Managera
Odpowiadać będziesz
w szczególności za:
-Poziom sprzedaży
-Rekurtację, szkolenie
i motywowanie pracowników
Jakie są Twoje możliwości?
-Wynagrodzenie prowizyjne na atrakcyjnych warunkach
-Rozwój kompetencji
sprzedażowo-menedżerskich
-Budowanie własnego zespołu
21
-Praca dla międzynarodowej firmy
-Realny wpływ na wyniki,
a przy tym rozwój firmy
Osoby zainteresowane
prosimy o przesyłanie aplikacji na adres mailowy:
Krzysztof.Symonowicz@
antal.pl
W treści maila prosimy
o uwzględnienie lokalizacji
i stanowiska.
Zapraszamy na naszą
stronę www.antal.pl Prosimy o załączenie do aplikacji
następującej klauzuli:
„Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych
osobowych zawartych w dokumentach rekrutacyjnych
(w szczególności: CV) przez
Antal International Spółka
z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Warszawie (adres: ul. Puławska 2,
02-566 Warszawa), agencję
zatrudnienia ujawnioną
w rejestrze Marszałka Województwa Mazowieckiego
pod numerem 496, w celu
prowadzenia procesów rekrutacyjnych z udziałem
potencjalnych pracodawców. Ponadto zgadzam się na
przekazanie moich danych
osobowych – w powyższych
celach - innym podmiotom
powiązanym lub współpracującym z Antal International Sp. z o.o. z siedzibą
w Warszawie oraz potencjalnym pracodawcom. Mam
świadomość, iż przysługuje
mi prawo dostępu do moich
danych osobowych oraz ich
poprawiania i że podanie powyższych danych osobowych
jest dobrowolne.
***
Firma DEXA Sp.zo.o. zatrudni osobę na stanowisko
ustawiacz wtryskarek tworzyw sztucznych.
wymagania: umiejętność
ustawiania wtryskarek, mile
widziane doświadczenie
w pracy na produkcji, gotowość do podjęcia pracy
w systemie 3-zmianowym,
zdolności manualne, mile
widziane uprawnienia na
wózek widłowy, dyspozycyjność do podjęcia pracy od
zaraz
Cv prosimy kierować na
adres: [email protected]. Miasto:Bielsko-Biała. Telefon:
338146033.
***
Firma Exact Systems Sp.
z o.o. jest liderem rynku
usług kontroli i naprawy
komponentów dla przemysłu
motoryzacyjnego. Obecnie
poszukujemy młodych ludzi do pracy w charakterze
Kontrolerów Jakości w Bielsku-Białej
Więcej informacji o firmie
znajdą Państwo na: http://
www.exactsystems.pl
STANOWISKO
Osoba zatrudniona na tym
stanowisku będzie odpowiedzialna za realizację zleceń
kontroli, selekcji, naprawy
lub sortowania komponentów zgodnie z przekazaną
instrukcją od Koordynatora.
Niektóre prace wymagają
umiejętności posługiwania
się suwmiarką, szczelinomierzem czy mikrometrem.
WYMAGANIA
Preferowane osoby uczące się i studiujące (najlepiej
zaocznie)
Wysoka dyspozycyjność
Dokładność i zaangażowanie w realizację powierzonych zadań
Wysokie zdolności manualne i dobry wzrok
Umiejętność działania wg
procedury
Odpowiedzialność, wysoka motywacja do działania,
punktualność
Znajomość technik pomiarowych i/lub rysunku
technicznego będzie dodatkowym atutem
OFERTA
Praca w stabilnej organizacji o ugruntowanej pozycji
na rynku
Możliwość zdobycia
doświadczenia na terenie
Klientów firmy (międzynarodowe korporacje będące
liderami w swoich obszarach
działania)
Godziny pracy i wymiar
czasu pracy w ciągu miesiąca
dostosowany do indywidualnych możliwości oraz potrzeb każdego zleceniobiorcy
Praca w zespole młodych
ludzi nastawionych na rozwój
Dla najlepszych możliwość szybkiego awansu
Kontakt:
telefoniczny w godzinach
9.00-17.00 500-333-374,
603-705-795 lub mailowo
[email protected], marcin.tralski@
exactsystems.pl
Prosimy o zawarcie następującej klauzuli w dokumentach aplikacyjnych: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie
moich danych osobowych
zawartych w ofercie pracy
dla potrzeb niezbędnych do
realizacji procesu rekrutacji
(zgodnie z ustawą z dnia 29
sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych - j.t.
Dz.U. z 2002 r. nr 101 poz.
926 ze zm.)”.
Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu wyłącznie
z wybranymi kandydatami.
***
W dniu 21.10 br, wracając autobusem Interpalm
z Krakowa w godzinach
porannych zgubiłam legitymacje studencką, wydaną
przez Akademię Techniczno
- Humanistyczną w Bielsku
- Białej na nazwisko: Martyna Kruczek. Nr indeksu:
049790. Znalazcę proszę
o kontakt mailowy: [email protected].
Z góry bardzo dziękuję za
pomoc.
***
Poza załączonym kuponem ogłoszeniowym, zachęcamy Czytelników do
zamieszczania ogłoszeń na
stronie internetowej www.region.info.pl. Ogłoszenia tam
publikowane trafiają również
do gazety.
Region
Bielsko-Biała: Orlen Liga
Mariusz Wiktorowicz zastąpił Włocha
Emanuele Sbano pożegnał się z posadą trenera siatkarek BKS-u Aluprofu. Drużyna pod
okiem Włocha grała poniżej oczekiwań. Do klubu wraca szkoleniowiec dobrze znany bielskim
kibicom. Umowę parafował Mariusz Wiktorowicz.
społu przed pierwszy meczem
Orlen Ligi zapowiadał walkę
o pierwszą czwórkę, de facto
zatem o medale.
Zespół po zakończeniu
pierwszej rundy fazy zasad-
siatkowka.bks.bielsko.pl
Przed rozpoczęciem sezonu działacze BKS-u Aluprofu
zakontraktowali pierwszego
w historii klubu zagranicznego trenera. Włoch Emanuele
Sbano podczas prezentacji ze-
www.region.info.pl
[email protected]
Sport
22
Mariusz Wiktorowicz ponownie trenerem BKS
niczej miał na swoim koncie
cztery zwycięstwa. Zdołał
pokonać tylko drużyny mocno odstające od reszty stawki.
Wszak BKS ma na swoim koncie aktualnie 15 punktów, czyli
o trzy mniej, niż cztery zespoły,
z którymi wygrał łącznie. Z pozostałymi rywalami bielskie
siatkarki przegrywały mecz za
meczem. Włoch stracił pracę
po piątej porażce z rzędu. Jego
podopieczne w fatalnym stylu
zainaugurowały rundę rewanżową. Przed własną publicznością uległy 0:3 z Tauronowi
MKS-owi Dąbrowa Górnicza.
– Nie jest łatwo mówić o tym
meczu. W zasadzie nie ma
o czym. Przepraszam kibiców,
Tenis
BIELSZCZANKI DRUŻYNOWYM MISTRZEM POLSKI
że musieli na to patrzeć – powiedział po porażce Sbano.
Po rywalizacji w ramach
12. kolejki nastąpiła miesięczna przerwa w rozgrywkach.
Działacze, wobec słabej postawy zespołu, wzięli sprawy
w swoje ręce. Podziękowali za
współpracę włoskiemu szkoleniowcowi. – Zmiana trenera
w grudniu nie wynika z naszej
tradycji. Mamy teraz miesiąc
przerwy w rozgrywkach więc
jeśli cokolwiek zmieniać, to chyba teraz jest do tego najlepszy
moment, bowiem nowy trener
będzie miał kilka tygodni na to,
by poskładać jakoś zespół, który
spisuje się poniżej oczekiwań –
tłumaczy Ryszard Bortliczek,
prezes BKS-u.
Poszukiwania nowego trenera nie trwały długo. Wybór
padł na dobrze znanego bielskiej publiczności Mariusza
Wiktorowicza. Były trener
BKS-u do niedawna prowadził zespół Developres SkyRes
Rzeszów, ale w tym miesiącu
Bielsko-Biała: Ekstraklasa Futsalu
Rekord: Drugie
miejsce i niedosyt
Pierwszą część rozgrywek futsaliści Rekordu Bielsko-Biała
zakończyli na drugim miejscu. Do lidera z Zduńskiej Woli
tracą tylko punkt. Pomimo niezłej postawy jesienią,
w szeregach zespołu niedosyt jest wyczuwalny.
BKT Advantage
Mistrzynie w komplecie
Paweł Mruczek/pawelm-foto.pl
W Bielsku-Białej, na kortach BKT Advantage odbyły się finały
Halowych Drużynowych Mistrzostw Polski młodziczek, w których
startowało osiem najlepszych drużyn wyłonionych we wcześniejszych
eliminacjach.
Tytuł mistrzyń Polski wywalczyła drużyna BKT Advantage Bielsko-Biała w składzie: Maja Chwalińska,
Ola Nadajewska i Laura Duhl. Gospodynie zdecydowanie przewyższały klasą swoje rywalki nie tracąc
w całych zawodach seta.
W ćwierćfinale pokonały zawodniczki GAT Gdańsk 3:0 tracąc w całym meczu jednego gema. Nieco
wyższy opór stawiły bielszczankom
w meczu półfinałowym tenisistki
Orła Warszawa. Co prawda Chwalińska zdeklasowała Nadię Brunzlow
6:1, 6:1, ale Nadajewska musiała powalczyć w dwóch ciężkich setach
z Anną Derecką zwyciężając 7:6 (10),
7:6(3). W grze podwójnej Nadajewska?Duhl pokonały parę Brunzlow/
Derecka 6:3, 6:4, co oznaczało awans
do finału.
W nim BKT Advantage rywalizował z Naftą Zielona Góra. W meczu
pierwszych rakiet Chwalińska zmiotła z kortu czołową polską młodziczkę Martynę Kubkę 6:0, 6:0. Następnie
Duhl nie pozostawiła złudzeń Oli
Jeleń zwyciężając 6:3, 6:1, zapewniając tym samym gospodyniom złoty
medal. Debel był wobec powyższego
formalnością. Para Nadajewska/Duhl
wygrała z parą Kubka/Jeleń 6:1, 6:0.
Brązowy medal zdobyły zawodniczki
ChTT Chorzów.
Region
został zwolniony. Drużyna
grała poniżej oczekiwań.
Wiktorowicz w sezonie
2009/2010 zdobył z drużyną
znad Białej mistrzostwo Polski. Z BKS-em sięgał także
po srebrny i brązowy medal
mistrzostw Polski, Puchar
Polski i Superpuchar Polski.
Z klubem rozstał się po sezonie 2011/2012. Zespół, który
prowadził zakończył rozgrywki na czwarty miejscu, co nie
satysfakcjonowało działaczy.
Nowy-stary trener bielski
siatkarek rozpoczął już pracę
z zespołem. 17 grudnia poprowadził pierwszy trening.
beka
We własnej hali Rekord nie tracił punktów
Podopieczni Andrzeja
Szłapy celują w mistrzostwo,
tego w klubie z Bielska-Białej
nie ukrywa nikt. Losy mistrzostwa jesieni rozstrzygnęły się w przedostatniej kolejce.
Rekord, wówczas lider, udał
się na mecz z wiceliderem
do Zduńskiej Woli. Po zaciętym pojedynku gospodarze
wygrali 3:2 i przeskoczyli
w tabeli „biało-zielonych”.
Rekord przegrywał 0:2, ale
zdołał wrócić do gry. Po precyzyjnym uderzeniu Romana Vakhuli z rzutu wolnego
pośredniego złapali kontakt.
Dwie minuty później (w 37.
minucie) ten sam zawodnik
doprowadził od wyrównania,
również po strzale ze stałego
fragmentu. Piłka zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od poprzeczki. W samej
końcówce Daniel Krawczyk
dał gospodarzom trzy punkty, jak się okazało po ostatniej
serii gier, także niewiele znaczący, aczkolwiek nobilitujący
tytuł mistrza jesieni. – Gdyby
Gatta nie zdobyła gola na 3:2,
to uważam, że wygralibyśmy
ten mecz. Wyciągnęliśmy wynik z 0:2 na 2:2, mieliśmy inicjatywę. Tak to w futsalu jednak bywa, że jak się bramki nie
zdobywa, to się ją traci. Przed
nami runda rewanżowa, nic
straconego – uważa Bartłomiej
Nawrat, bramkarz Rekordu.
Drużyna z siedzibą w Cygańskim Lesie nie przewodzi
stawce, nie tylko ze względu
na porażkę w Zduńskiej Woli.
W przekroju całej rundy zbyt
często gubiła punkty na wyjazdach. We własnej hali wygrała wszystkie sześć spotkań,
natomiast na „obczyźnie”
tylko jedno. Rozbiła 6:0 Nbit
Gliwice odnosząc najwyższe
zwycięstwo w obecnym sezonie. Ponadto zanotowała poza
domem dwa remisy i dwie porażki. Wobec powyższego Rekord musi zadowolić się drugim miejsce w tabeli. – Moim
zdaniem stać nas na więcej,
nie osiągnęliśmy maksimum.
Potencjał drużyny mogliśmy
lepiej wykorzystać. Jednak
z drugiej strony do Gatty tracimy tylko punkt – podkreśla
Nawrat.
Trwa przerwa w rozgrywkach Ekstraklasy Futsalu.
Runda rewanżowa rozpocznie się w połowie stycznia.
Rekord wznowi rywalizację
od arcyważnego pojedynku.
Zmierzy się na wyjeździe
z trzecią w tabeli Pogonią `04
Szczecin. Oba zespoły dzielą
dwa punkty. Początek przygotowań do drugiej części
rywalizacji trener Szłapa wyznaczył na 4 stycznia.
beka
Bielsko-Biała: Ekstraklasa
Plan przygotowań Podbeskidzia Bielsko-Biała
20 grudnia piłkarze bielskiego Podbeskidzia rozegrali ostatni mecz ligowy w tym roku – po zamknięciu grudniowego
wydania Regionu. Natomiast 7 stycznia 2016 roku rozpoczną przygotowania do wiosennej części rywalizacji.
Podopieczni Roberta Podolińskiego na wstępie okresu przygotowawczego przejdą szereg badań. Następnie
udadzą się do Gdańska,
gdzie wezmą udział w towarzyskim turnieju – Amber
Cup. W Ergo Arenie rywalami bielskich piłkarzy będą:
Lechia Gdańsk, I-ligowe eki-
py – Chojniczanki Chojnice
i Drutex-Bytovii Bytów oraz
El-Auta z Poznania i AZS UG
Gdańsk, czyli zespoły, które
wygrały rozegrane w Słupsku
eliminacje do turnieju głównego. Być może do Gdańska
zawita także uczestnik Ligi
Mistrzów – BATE Borysów
z Białorusi.
Kolejny etap przygotowań
to wyjazd na zgrupowanie
do Szczyrku. „Górale” korzystać będę z obiektów tutejszego Centralnego Ośrodka Sportu w dniach od 12 do
16 stycznia. Obóz zwieńczy
gra kontrolna z Rozwojem
Katowice. Niespełna tydzień
później drużyna uda się do
Turcji, gdzie pozostanie do
2 lutego. Miejscem pobytu
bielszczan będzie kompleks
„Goldcity” nieopodal Alanyi na Riwierze Tureckiej.
Podczas tego zgrupowania
bielszczanie rozegrają cztery sparingi z zagranicznymi rywalami. Po powrocie
do Polski, na tydzień przed
startem rozgrywek ligowych, Podbeskidzie zmierzy
się z Koroną Kielce.
Plan przygotowań Podbeskidzia:
7-8.01 – badania
8-10.01 – udział w turnieju Amber Cup w Gdańsku
12-16.01 – zgrupowanie
w Szczyrku
16.01 – sparing z Rozwojem Katowice
21.01-2.02 – zgrupowanie w Turcji
6.02 – sparing z Korona
Kielce
beka
www.region.info.pl
[email protected]
Sport
Bystra: A-klasa Bielsko-Biała
KS Bystra: Historyczna runda i niedosyt
Rewelacyjnie zmagania w bielskiej A-klasie, po historyczny awansie, rozpoczął Klub Sportowy
Bystra. Wynik na półmetku rywalizacji odbierany w drużynie jest jednak z niedosytem.
Wierni kibice „Bystrzaków”
Absolutny nowicjusz
w a-klasowe szeregi wszedł
z rozmachem. Po 5. kolejce
i pokonaniu Bestwinki na
jej terenie drużyna z Bystrej
była w ścisłej ligowej czołówce. Ostatecznie podopieczni
Macieja Tokarczyka i Roberta Tarnawy zakończyli
rundę jesienną na 9. miejscu w tabeli z dorobkiem 18
punktów. Pięć spotkań beniaminek wygrał, trzy zremisował, pięć przegrał. – Rundę
możemy podzielić na dwie
fazy. W pierwszej, w której
w pięciu meczach zdobyliśmy
dwanaście punktów, gra wyglądała dobrze, strzelaliśmy
wiele bramek. Druga część
rundy była o wiele gorsza.
W kolejnych ośmiu spotkaniach zdobyliśmy tylko sześć
punktów. Najgorsze było to, że
styl często pozostawiał sporo
do życzenia. Dobre momenty
przeplataliśmy bardzo złymi
– mówi trener Tokarczyk. –
Brakowało nam stabilizacji.
Przyczyny takiego stanu rzeczy były różne, m.in. kontuzje, które nas nie omijały w tej
rundzie. Po udanym początku
wpadliśmy w spory kryzys.
Zaliczyliśmy serię pięciu spo-
A-klasa Bielsko-Biała
Beskid Godziszka:
Jesienny progres
tkań, w których zanotowaliśmy trzy porażki i dwa remisy. Ważne jest, aby po takiej
serii wyciągnąć odpowiednie
wnioski, które zaprocentują
w przyszłości. Mam nadzieję,
że nam się to uda – dodaje.
Piłkarze klubu z Bystrej 10
stycznia rozpoczną przygotowania do rundy rewanżowej. – Głównym celem będzie
23
Zapora Wapienica:
Do końca o prym
Udaną rundę mają za sobą podopieczni Daniela Bąka.
Do ostatniego meczu liczyli się w walce o tytuł mistrza
jesieni. Ostatecznie na półmetku znajdują się na najniższym
stopniu podium.
A-klasa Bielsko-Biała
Zapora Porąbka: Nadal w grze
Zapora Porąbka po spadku z ligi okręgowej utrzymała skład. Wobec
tego była wymieniana wśród faworytów rozgrywek bielskiej A-klasy.
Rundę zakończyła tuż za podium.
Drużyna prowadzona
przez Grzegorza Szulca wywalczyła jesienią 24 punkty,
czyli tyle samo co Przełom
Kaniów, jeden mniej niż
znajdująca się na najniższym stopniu podium Zapora Wapienica i o cztery
mniej od lidera z Jaworza. –
Kilka punktów nam uciekło.
Powinniśmy mieć o dwa-trzy
więcej. Z postawy drużyny
jestem jednak zadowolony.
Każdy zespół z czołówki gubił
punkty. Amatorski poziom
rządzi się swoimi prawami.
Strata do lidera jest niewielka. Przed nami trzynaście
wiosennych spotkań, podczas których możemy ją zniwelować – podkreśla trener
Szulc.
Piłkarze Zapory w drugi
weekend stycznia rozpoczną
przygotowania do rundy wiosennej. – Rozpoczniemy od
spotkania organizacyjnego oraz
zabawy biegowej. Pierwszy tydzień potraktujemy jako okres
przygotowania wstępnego. Potem
przystąpimy do pracy nad przygotowaniem ogólnym – tłumaczy
szkoleniowiec zespołu z Porąbki.
Przed meczem w Wilkowicach
Zapora Wapienica w 13
meczach zdobyła 25 punktów,
na co złożyło się osiem zwycięstw i jeden remis. Do lidera, czyli Czarnych Jaworze,
traci trzy „oczka”, do wicelidera z Wilkowic jedno. – Jestem
bardzo zadowolony z naszego
wyniku końcowego. Przed startem rundy zakładałem zdobycie 27 punktów, mamy o dwa
mniej, ale to była dla nas udana jesień. Zaczęliśmy rundę od
porażki 1:7 z Czarnymi. Nie
dysonowałem wtedy pełnym
składem, to był okres wakacyjny. Zostaliśmy znokautowani. Mocny cios przyjęliśmy
w Mazańcowicach. Graliśmy
z przewagą jednego zawodni-
ka, a przegraliśmy 1:2. Potem
mieliśmy fajną serię spotkań
bez porażki. Do ostatniego meczu z Bestwinką przystąpiliśmy
bez kluczowych graczy środka
pola, to było widoczne. Przegraliśmy to spotkanie – mówi
Daniel Bąk. Owa porażka
przekreśliła szanse Zapory na
wicemistrzostwo jesieni.
Piłkarze Zapory treningi
wznowią 18 stycznia. Podczas przygotowań korzystać
będą m.in. z hali i boiska ze
sztuczną nawierzchnią przy
ul. Młyńskiej w Bielsku-Białej. – Pracować będziemy nad
poprawą gry w defensywie
i ofensywie, nad atakiem pozycyjnym i szybki. Można zatem
W drużynie zanosi się na
zmiany. Kadra powinna zostać wzmocniona, co oznacza,
że w klubie poważnie myślą
o awansie. – Nie ma presji i ciśnienia na awans. Chcemy
poprawić jakość naszej gry,
pracować nad wyeliminowaniem błędów i przygotowaniem
mentalnym. Boisko zweryfikuje
nasze możliwości. Myślę, że pozyskamy trzech, może czterech
młodych zawodników. Sami się
do nas zgłosili. Dwóch z nich brało udział w treningach naszego
zespołu po zakończeniu rundy.
Sądzę, że pomogą nam w walce
o najwyższe cele – tajemniczo
odnosi się do planów transferowych Szulc.
Plan sparingów Zapory
Porąbka:
20 lutego – LKS Bestwina
24 lutego – MRKS Czechowice-Dziedzice
27 lutego – Brzezina Osiek
powiedzieć, że nad wszystkim.
Nie planuję przygotowań stricte pod kątem motorycznym.
Zawodnicy uczą się i pracują,
niektórzy w systemie zmianowym. Praca nad motoryką
ma sens, gdy jest wykonywana systematycznie. Oczywiście elementy przygotowania
motorycznego będą się pojawiać, ale na tym poziomie nie
to jest najważniejsze. Będzie
dużo małych gier, gier zadaniowych. Zawodnicy powinni
czerpać z gry i pracy treningowej przyjemność – przedstawia zarys planów zimowych
trener Zapory.
Plan sparingów Zapory
Wapienica:
13 lutego – Błyskawica
Drogomyśl
20 lutego – Koszarawa Żywiec
27 lutego – Skałka Żabnica
5 marca – LKS Leśna
12 marca – Strażak Dębowiec
19 marca – Skrzyczne Lipowa
23 marca – LKS Ochaby
beka
2 marca – Piast Cieszyn
5 marca – Hejnał Kęty
12 marca – Rotuz Bronów
19 marca – Soła Oświęcim
beka
lkszapora1948.futbolowo.pl
Podopieczni Bogdana
Rozmusa po rundzie jesiennej znajdują się na 11. miejscu w tabeli. Co ważniejsze,
nad zamykającym stawkę
LKS-em Mazańcowice mają
dziesięć punktów przewagi.
Sami na swoim koncie mają
ich 14. – Po cichu liczyłem na
więcej, jednak z drugiej strony
jestem zadowolony z naszego
dorobku. Trzeci rok z rzędu
Plan sparingów Beskidu
Godziszka:
20 lutego – Skrzyczne Lipowa
27 lutego – LKS Pewel Ślemieńska
5 marca – Rotuz Bronów
12 marca – Orzeł Łękawica
19 marca – wolny termin
26 marca – Magórka
Czernichów
beka
zaporawapienica.futbolowo.pl
beskidgodziszka.futbolowo.pl
Beskid wygrał w Bestwince 4:3
cały rok temu solidnie przepracujemy zimę. Efekty były
wtedy widoczne. Z ostatniego
miejsca przystępowaliśmy do
rundy rewanżowej, a na trzy
mecze przed końcem byliśmy
pewni utrzymania. Nasz cel
się nie zmienił. Chcemy się
utrzymać w A-klasie – podkreśla szkoleniowiec ekipy
z Godziszki.
Plan sparingów KS Bystra:
6-7 lutego – Bory Pietrzykowice
13-14 lutego – Beskid
Brenna
20-21 lutego – Wisła Strumień
27-28 lutego – Kuźnia
Ustroń
5-6 marca– Świt Cięcina
12-13 marca – Maksymilian Cisiec
beka
A-klasa-Bielsko-Biała
Rok temu Beskid Godziszka po rundzie jesiennej
zajmował ostatnie miejsce w tabeli bielskiej A-klasy.
Po zakończanej pierwszej części rywalizacji w tym sezonie
jest znacznie lepiej.
zespół notuje progres. Jesienią
zawsze graliśmy słabiej, wiosną lepiej. Aktualnie mamy
na półmetku więcej punktów
i lepsze miejsce w tabeli niż
w poprzednich latach. To jest
pozytyw. Nie wszystko udało
się zrealizować. Pokonaliśmy
jako nieliczni lidera, stać nas
zatem było na więcej – mówi
trener Rozmus.
Wiosną Beskid pracował
na miano miano jednej z rewelacji rozgrywek. Utrzymanie zapewnił sobie bez większych problemów. W klubie
wielokrotnie podkreślano,
że był to efekt dobrze przepracowanego zimowego
okresu przygotowawczego.
14 stycznia w Godziszce
rozpocznie się praca związana z kolejnym etapem
przygotowawczym. – Liczę
na to, że podobnie jak nie-
nawet kosztem wyników. Drużyna podczas tej rundy była
w przebudowie. Doszło kilku
nowych zawodników – klaruje
szkoleniowiec „Bystrzaków”.
poprawa organizacji gry oraz
doskonalenie założeń taktycznych. Ponadto chcemy
odpowiednio przygotować się
pod względem kondycyjnym.
Wspólnie z drugim trenerem
i zarządem ustaliliśmy plan
na kolejną rundę. Cieszę się,
że u nas w klubie patrzymy
w przyszłość i mogliśmy postawić sobie za cel budowanie drużyny już na kolejny sezon. Nie
będziemy spoglądać na tabelę
i zdobycz punktową. Chcemy
się utrzymać, a trzynaście pojedynków ligowych wykorzystać
po to, aby odpowiednio przygotować się do kolejnego sezonu, pewne założenia taktyczne
zmienić, pewne doszlifować –
Mobilizacja przed meczem
www.region.info.pl
[email protected]
Region/Kultura
24
50 lat minęło...
14 listopada br. Regionalny Zespół Pieśni i Tańca” Rybarzowice”
obchodził Jubileusz 50-lecia swojej działalności.
Zespół Pieśni i Tańca” Rybarzowice” obchodził jubileusz 50-lecia
swojej działalności.
Uroczystość rozpoczęto
zapaleniem zniczy na grobach zmarłych członków
zespołu oraz mszą świętą, którą w asyście księży
z Rybarzowic odprawił były
członek zespołu, ojciec Gracjan. Uczestnicy spotkania
w Domu Ludowym zostali
uroczyście powitani przez
członków zespołu, Barbarę
Magierę-Sadlik oraz Maria-
na Wojtusiaka i otrzymali
okolicznościowe dyplomy
oraz pamiątki. Nie zabrakło
wyjątkowego i niezapomnianego jubileuszowego koncertu, w którym najmłodsi
członkowie przedstawili suitę beskidzką, a starsi tańce
i przyśpiewki rybarskie.
O Zespole działającym od
1965 roku znawcy i koneserzy sztuki mówią, że jest ory-
ginalny i intrygujący, a zarazem niepodobny do innych
grup z Podbeskidzia. Z pietyzmem, na podstawie wzorów, fotografii i wywiadów,
odtworzono stroje i opracowano repertuar. „Rybarzowice” występują często
i zawsze z dużym powodzeniem na wielu imprezach regionalnych, ogólnopolskich
i międzynarodowych, w tym
corocznie na estradach Tygodnia Kultury Beskidzkiej.
Swoje tradycje przedstawiał
także na festiwalach w Bułgarii, na Litwie, Węgrzech,
Ukrainie, Słowacji oraz
w Republice Czeskiej.
Największym jednak
osiągnięciem Zespołu jest
fakt, że pomimo wielu
trudności przez pół wieku
z powodzeniem kultywuje
tradycje przodków, zachęcając coraz młodszych mieszkańców wsi do działalności
kulturalnej.
Region
Podważanie kompetencji
wicewójt
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Jaworze jedna z radnych dziwiła
się dlaczego koordynatorem projektów unijnych związanych z
oświatą była obecna wicewójt, a do niedawna gminna sekretarz,
Anna Skotnicka-Nędzka. W obronę swoją zastępczynię wziął wójt,
który udowadniał, iż jego współpracowniczka jest najwyższej klasy
fachowcem w dziedzinie programów unijnych. Gospodarz Jaworza
dziwił się dlaczego radna próbuje podważyć kompetencje najlepszego
pracownika w Urzędzie Gminy.
Swoje rozterki związane
z osobą wicewójt przekazała podczas grudniowej sesji
radna Janina Holeksa. Podczas punktu obrad, który był
poświęcony pytaniom do
wójta, radna głośno zastanawiała się dlaczego to obecna
zastępczyni wójta koordynowała projekt unijny związany z edukacją, pobierając za
to pieniądze, podczas gdy
pełniła wówczas funkcję sekretarza gminy. Sugerowała, że łączenie tych funkcji
może kolidować z prawem.
- Nie ukrywam zdziwienia. Pani wicewójt świetnie zrealizowała pierwszy
projekt dotyczący placówek
przedszkolnych. Logicznym
było, aby przy kolejnym projekcie także pracowała pani
wójt. Jej wynagrodzenie było
w 80 proc finansowane ze
środków Unii Europejskiej.
Otrzymywała bardzo dobre
wynagrodzenie, ale za pracę
eksperta takie się otrzymuje.
Jestem zasmucony podważaniem kompetencji pani wójt.
Gdyby nie była najlepszym
pracownikiem Urzędu, to na
pewno nie byłaby wicewójtem. Jeżeli będzie następny
taki projekt, to na pewno
pani wójt będzie go prowadzić. Ponadto pani wójt
w swoich kompetencjach
urzędowych ma nadzór nad
gminną oświatą i cieszy się
moim niezachwianym zaufaniem. To, że ten projekt
został zakończony bez żadnej korekty finansowej jest
zasługą pani wójt, która
w czasie trwania projektu
pracowała do godz. 19-20.
W ramach projektu udało
uzyskać się świetne pieniądze i w tym zakresie jestem
dumny, że ten projekt został
poprowadzony w ten sposób,
a skorzystały na tym przede
wszystkim dzieci. Oczywiście
pani wójt otrzymywała wy-
nagrodzenie – 2 tys. zł z kawałkiem brutto miesięcznie.
Pani radna natomiast posiada wiedzę kto i dlaczego był
koordynatorem i jakie wynagrodzenia za to otrzymywał.
To są tony dokumentów, to
są szafy dokumentów – 25
opasłych segregatorów, które
zalegają teraz w szafie. To jest
wielka, pieczołowita robota.
To nie tylko faktury, ale cała
dokumentacja merytoryczna – wyniki zajęć, konspekty.
Przez najbliższe kilka lat musimy przetrzymywać te dokumenty. Mimo, że projekt już
dobiegł końca, to pani wójt
cały czas nim się zajmuje i co
więcej robi to za darmo, nie
otrzymuje już żadnego wynagrodzenia z tego tytułu. Pani
wójt jest z pewnością najlepszym ekspertem w gminie
jeśli chodzi o fundusze unijne – przekonywał Radosław
Ostałkiewicz.
Region
REKLAMA
Lotniczka z Roztropic
Kilkadziesiąt osób wysłuchało 26 listopada w roztropickiej
strażnicy wykładu Dagmary Ewertowskiej o postaci Marii
Wardasówny. Urodzona w 1907 r. „Maryśka ze Śląska” przez
całe życie podkreślała, że pochodzi z prostej, chłopskiej
rodziny z Roztropic na Śląsku Cieszyńskim.
Dagmara Ewertowska,
która od wielu lat dokładnie bada życie i twórczość
Wardasówny, wyjaśnia, że
nawet po ulicach Chicago
chodziła dumnie w stroju
regionalnym. Od dziecka była osobą niepokorną
i twardo walczącą o swoją
niezależność. To z jednej strony prowadziło ją
do konfliktu z wieloma
ludźmi, tak bliskimi, jak
i przedstawicielami władz.
Z drugiej jednak pozwalało
jej osiągać sukcesy w sprawach całkowicie niedostępnych dla innych kobiet.
Jako młoda dziewczyna za
zarobione pieniądze kupiła
rower, na którym jeździła
w spodniach po Roztropicach – co było zupełnie
nie do pomyślenia w tamtej społeczności. Podobnie,
jak nie do pomyślenia było,
aby kobieta prowadziła
motocykl po Cieszynie,
przez co straciła intratne
zajęcie.
Nie do pomyślenia
było również, aby w latach 30. ub. wieku kobie-
ta pilotowała samolot, co
jednak uporem udało się
przezwyciężyć, a w efekcie wzbudzić powszechne
uznanie dla jej wytrwałości. Gdy, już jako pilotka,
wzięła udział w lotniczym
rajdzie dookoła Polski, jej
wyczynami zachwycała się
cała Polska, czytając w prasie reportaże o Maryśce ze
Śląska. Z lotnictwem związała się na stałe. Po wojnie,
często wbrew woli ówczesnych władz, włączyła się
na pierwszej linii w przywrócenie stanu polskiego
lotnictwa cywilnego, przez
pewien okres nawet kierując lotniskiem w Łodzi.
Jej życie zdominowało
jednak pisanie. Jej przygoda zaczęła się od maszyny
do pisania, z której zaczęła
potajemnie korzystać pod
nieobecność „państwa”,
u którego sprzątała w Cieszynie. Dzięki temu nauczyła się szybko pisać na
maszynie, co pozwoliło jej
całkiem nieźle zarabiać.
Ale ważniejsze było to,
co chciała pisać. W sko-
czowskiej szkole, do której
chodziła jako dziewczę na
progu dorosłości, poznała
Gustawa Morcinka. Pisarz
stał się dla niej mentorem,
a niektórzy twierdzili, że
również kandydatem na
męża. Gdy została pilotem,
zaczęła spisywać i publikować swoje przygody i przemyślenia z tym związane.
Po wojnie jej pisarstwo
się rozwinęło, pisała także o Śląsku Cieszyńskim,
a jej sagę „Wyłom”, jednoznacznie interpretowano
jako historię z rodzinnych
Roztropic.
Zmarła w 1986 r., na rok
przed swoim jubileuszem,
w którego przygotowanie
bardzo mocno się zaangażowała. – Wszystkie książki pisała z sercem. Warto
je czytać, zwłaszcza tutaj,
bo to dziewczyna „stela”
– przekonuje Dagmara
Ewertowska, która na lekcjach regionalizmu w jasienickim gimnazjum czyta z uczniami fragmenty jej
książek.
Region

Podobne dokumenty

Pobierz numer w PDF

Pobierz numer w PDF chłopców – Patryka i  Kon-

Bardziej szczegółowo