PDF (kliknij tutaj).
Transkrypt
PDF (kliknij tutaj).
MIESIĘCZNIK NR: 10 (115) Nakład 12 000 18 grudnia 2015 REDAKCJA: Bielsko-Biała, ul. Krańcowa 35, tel: 33 4876606 Gazeta bezpłatna NASTĘPNY NUMER: 19 STYCZNIA Pobierz bezpłatne e-wydanie ze strony www.region.info.pl [email protected] NR INDEKSU: 285080 ISSN: 2299-0976 www.region.info.pl REWOLUCJA NA RYNKU PRACY „Nic nie może wiecznie trwać...” tymi słowami popularnej przed laty piosenki można opisać pomysł na przedsięwzięcie, które zainicjowano, aby chronić interesy pracodawców przed nieuczciwymi pracownikami. Będzie to prawdziwe trzęsienie ziemi na polskim rynku pracy i kto wie czy nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej gospodarki - czytaj na str. 3. cz yt aj na st ro nie 3 Jaworze: Radna nasyła kontrole naczygimnazjum taj na str oni e 10 Wilamowice: Gmina hojna dla dyrektorów czy taj na str oni e 13 REKLAMA Czechowice-Dziedzice: Centrum Kamienia Naturalnego poleca SCHODY ZEWNĘTRZNE I WEWNĘTRZNE Wykonujemy także : parapety, blaty kuchenne, łazienki, kominki. MARLEX, ul. Krańcowa 35, 43-305 Bielsko-Biała (obok kościoła w Małych Kozach) www.marlex-m.pl, (33) 817 40 83, 690 995 699, [email protected] Uczniowie kontra starosta cz yta j na str on ie 9 Narkotyki w Kozach. Wypadek Zatrzymano 41-latka paralotniarza: Policjanci z referatu antynarkotykowego bielskiej komendy zatrzymali 41-letniego mieszkańca Kóz, podejrzanego o usiłowanie wprowadzenia do obrotu znacznych ilości substancji odurzających. W jego mieszkaniu śledczy zabezpieczyli ponad 14 tysięcy porcji narkotyków. Zatrzymany usłyszał już zarzuty przestępstw, których dopuścił się w warunkach recydywy, za co grozi mu do 15 lat za kratami. Zgodnie z decyzją sądu, najbliższe miesiące spędzi w areszcie. Policjanci z Bielska-Białej, zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej, od pewnego czasu rozpracowywali grupę osób, które w podbielskiej miejscowości Kozy, trudniły się wprowadzaniem do obrotu narkotyków. Obserwacja środowiska oraz skutecznie i umiejętnie prowadzona praca operacyjna doprowadziły do rozbicia grupy. W czasie zaplanowanej akcji antynarkotykowi, wspierani przez śledczych z CPŚP oraz policjantów z samodzielnego pododdziału prewencji, zatrzymali 41-letniego lidera grupy. W mieszkaniu mężczyzny policjanci odnaleźli i zabezpieczyli ponad 14 tysięcy środków psychotropowych, w tym: amfetaminę, dopalacze w postaci tzw. „kryształu PVP” i marihuanę. Poli- cjanci ustalili, że narkotyki te miały trafić na bielski „rynek”. W czasie przeszukania policjanci zabezpieczyli też broń gazową oraz wagi elektroniczne. Podczas tej skoordynowanej akcji, śledczy zatrzymali także dwie kolejne osoby powiązane z dilerem. Przy zatrzymanych, 22-letniej kobiecie i 28-letnim mężczyźnie, odnaleziono środki odurzające. Zatrzymani usłyszeli zarzuty. Wobec zatrzymanego 41-letniego mężczyzny bielski sąd, na wniosek Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Północ, zasto s ow a ł t y mc z as ow y areszt. Za przestępstwa te grozi mu do 15 lat więzienia. W przeszłości zatrzymany był już notowany za przestępstwa narkotykowe. Region ŚLEDZTWO UMORZONE Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała – Południe w Bielsku-Białej umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny w dniu 22 sierpnia 2015 r. w Szczyrku. Stwierdzono, że czynu zabronionego nie popełniono. W toku śledztwa ustalono, że w dniu 22 sierpnia 2015 r. w rejonie stoku Skrzycznego odbywały się rekreacyjne loty paralotnicze. Jeden z pilotów będący osobą doświadczoną, posiadający od 1994 r. licencję zawodniczą, po wylądowaniu utrzymywał skrzydło paralotni nad głową dzięki podmuchom wiatru. W pewnym momencie podbiegł do niego pokrzywdzony, po czym pociągnął go powodując start. Pokrzywdzony po energicznym pociągnięciu nie oddzielił się od trzymanej uprzęży paralotni lecz rozpoczął lot wraz z pilotem. Lot mężczyzn trwał około dwóch minut po czym pokrzywdzony puścił uchwyt uprzęży paralotni i zsuwając się wzdłuż ciała pilota upadł na niezabudowany teren poniżej schroniska na Jaworzynie, gdzie w wyniku odniesionych obrażeń zmarł. Badając przyczyny zdarzenia wykonano oględziny miejsca zdarzenia, przesłuchano świadków i uzyskano opinie: biegłego medyka sądowego i biegłego z zakresu lotnictwa. Biegły ten stwierdził, że lot odbywał się na terenie w większości obrośniętym roślinnością uniemożliwiającą wylądowanie. Paralotnia na jakiej wykonywany był lot była paralotnią wyczynową, przystosowaną do lotu z jedną osobą. Masa drugiej osoby spowodowała, że pomimo nawet silnego wiatru pilot nie mógł przejść do lotu wznoszącego i powrócić na lotnisko. Wszelkie działania pilota paralotni należy uznać za właściwe i racjonalne, mające na celu jak najszybsze wylądowanie i zakończenie lotu. Pilot nie przyczynił się w żaden sposób do skutku zdarzenia w postaci zgonu pokrzywdzonego. Zatem zgon pokrzywdzonego, który chciał pomóc w wykonaniu startu, był wynikiem nieszczęśliwego wypadku, a nie zawinionego działania człowieka. Region Schetyna odwiedził Bielsko-Białą W czwartek 17 grudnia w Bielsku-Białej gościł Grzegorz Schetyna. Kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej w hali pod Dębowcem spotkał się z lokalnymi dziennikarzami i działaczami partii. Kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej w hali Pod Dębowcem spotkał się z lokalnymi dziennikarzami i działaczami partii. Tematem przewodnim konferencji prasowej niedawnego szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych była sytuacja polityczna w Polsce i ocena działania konkurentów politycznych, Prawa i Sprawiedliwości, poza gra- www.region.info.pl [email protected] Region 2 nicami kraju. Przypomniał, że podczas niedawnej wizyty w Brukseli prosił o przesunięcie debaty na temat Polski. Prosiłem o jej przesunięcie, bo wydawało nam się wtedy jeszcze, że możemy w Polsce załatwić nasze sprawy. Za- Redakcja: ul. Krańcowa 35, 43-300 Bielsko-Biała tel: 33 487 66 06 e-mail: [email protected] www.region.info.pl Zachęcamy Was Drodzy Czytelnicy do udziału w tworzeniu „Regionu”.Czekamy na maile i telefony z uwagami i wskazówkami na temat tego, o czym chcielibyście przeczytać. wsze taka lekcja pouczania, czy udzielania wskazówek i reprymendy nie jest przyjemna – przyznał Schetyna, jednocześnie stwierdzając, iż obecnego konfliktu związanego m.in. z Trybunałem Konstytucyjnym, nie da się ukryć przed Europą. Jak dodał, debata w Parlamencie Europejskim „nie będzie dla nas przyjemna”. Zaznaczył jednak, że jego środowisko musi robić wszystko, żeby pokazać, że „nie jest tak, iż Polska wybrała taką drogę i akceptuje taki sposób łamania prawa”. Zapowiedział, że jego środowisko będzie informować opinię europejską i światową o tym co dzieje się w kraju. Ponadto polityk PO zarzucał PiS-owi brak szacunku Redaktor naczelny: Mirosław Brzezowski Zespół redakcyjny: Krzysztof Biłka, Danuta Brzezowska, Paweł Hetnał Wydawca: Marlex sp. z o.o. Skład i łamanie: Michał Duława Drukarnia: Agora S.A. dla prawa, konstytucji i dla Polaków myślących inaczej. Partia prezesa Jarosława Kaczyńskiego ma większość w Sejmie, ale zdaniem Schetyny nie upoważnia go to do szargania reputacji Polski na arenie międzynarodowej. Dodał, że on i jego ugrupowanie będą wspierać manifestacje, takie jak te inicjowane przez Komitet Obrony Demokracji. Wizyta czołowego polityka PO w Bielsku-Białej była związana także z kampanią przed wyborami na szefa tej partii. Schetyna jest głównym faworytem do objęcia tej funkcji. Polityk pojawił się pod Dębowcem na zaproszenie posłanki Mirosławy Nykiel. Region Za treści ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, przeredagowywania i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Kropnął w drzewa przy Bestwińskiej. MIAŁ 2,5 PROMILA Nocą 13 grudnia w Czechowicach-Dziedzicach doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Samochód marki Fiat Bravo z impetem uderzył w przydrożne drzewa. Kierowca był pijany. Do zdarzenia doszło na ulicy Bestwińskiej. Kierowca na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w pobliskie drodze drzewa. Na widok nadjeżdżającego am- bulansu rozpoczął ucieczkę z miejsca zdarzenia. Został schwytany przez ratowników medycznych. Jak czytamy na profilu Facebook`a firmy Akra 2, świadczącej usługi z zakresu pomocy drogowej, kierowca Fiata był pijany –badanie alkomatem wskazało 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Kierowca wyszedł z tej opresji bez szwanku. Region GOPR uruchomił bezpłatną aplikację na smartfony Aplikacja „Pomoc w górach” ułatwi zlokalizowanie zaginionego turysty. Grupa Beskidzka GOPR uruchomiła bezpłatną aplikację na smartfony pn. „Pomoc w górach”, która ułatwi zlokalizowanie zaginionego turysty i zwiększy szansę na uratowanie mu życia. Aplikacja wyposażona jest również w poradnik. Zawarte w nim informacje pozwolą zapobiegać wypadkom w górach oraz dostarczą wskazówek podczas udzielania pierwszej pomocy. W najbliższą sobotę (19 grudnia) o godz. 14 w Szczyrku na Białym Krzyżu, odbędzie się prezentacja nowego sprzętu ratowniczego i jego uroczyste przekazanie ratownikom GOPR. Region Pobił i okradł własną partnerkę Nawet do 12 lat za kratami grozi bielszczaninowi, który zaatakował swoją partnerkę. Pobił i okradł kobietę. Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań na bielskiej ul. Sobieskiego. W czasie kłótni 32-latek zaatakował swoją 29-letnią partnerkę. Pobił ją, a następnie skradł jej telefon komórkowy i trzy złote pierścionki. Krótko po tym sprawca został zatrzymany. Policjanci odzyskali skradzioną biżuterię. Badanie stanu jego trzeźwości dało wynik ponad 2 promili alkoholu. Po nocy spędzonej w policyjnej celi, usłyszał zarzuty i został doprowadzony do prokuratury. Prokurator objął go policyjnym dozorem i nakazał mu opuścić mieszkanie, w którym do tej pory zamieszkiwał on wspólnie z partnerką. Region Listy do Regionu Potrzebujesz pomocy lub wsparcia? Chcesz abyśmy opisali Twoją sprawę lub masz ważne informacje. Pisz na adres redakcji, a nasz dziennikarz skontaktuje się z Tobą. Redakcja Piszcie na adres: [email protected] lub dzwońcie: 33 487 66 06. www.region.info.pl [email protected] 3 Region REWOLUCJA NA RYNKU PRACY Region „Nic nie może wiecznie trwać...” tymi słowami popularnej przed laty piosenki można opisać pomysł na przedsięwzięcie, które zainicjowano, aby chronić interesy pracodawców przed nieuczciwymi pracownikami. Będzie to prawdziwe trzęsienie ziemi na polskim rynku pracy i kto wie czy nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej gospodarki. W środę 9 grudnia swoją działalność na rynku biznesu rozpoczęła bielska spółka Bank Informacji o Pracowniku „Rzetelny-Pracownik”. W środę 9 grudnia br., swoją działalność na rynku biznesu rozpoczęła bielska spółka Bank Informacji o Pracowniku „Rzetelny-Pracownik”. BIOP, bo tak w skrócie będzie nazywana platforma, to miejsce wymiany informacji pomiędzy przedsiębiorcami na temat pracowników, a raczej ich solidności i uczciwości. Platforma ta pozwala pracodawcy pozyskać informacje i opinie na temat osoby jaką ma zamiar zatrudnić w swojej firmie. Informacje te będą zawierały opinię aktualnego, jak i byłego pracodawcy, po których przedsiębiorca w łatwy sposób będzie mógł zweryfikować uczciwość osoby kandydującej na jakiekolwiek stanowisko w jego firmie. Każdy zalogowany pracodawca, wpisując tam swojego aktualnego bądź byłego pracownika, będzie miał możliwość odznaczenia ikonki „POLECAM” lub „NIE POLECAM” czym wyróżni tych najbardziej rzetelnych i uczciwych, oraz będzie miał możliwość ostrzeżenia innych przedsię- biorców przed nieuczciwymi pracownikami. - Pomysł i cały zarys Banku Informacji o Pracowniku narodził się w mojej głowie podczas kłopotów z pracownikami zatrudnianymi w mojej firmie oraz tego, co nas napotkało w drodze sporów wyjaśniających, choćby dyscyplinarne zwolnienie jednego z nich. Otóż drodzy Państwo, okazuje się, że np. za nierzetelne wykonanie poleconego zadania i tym samym narażenie pracodawcy na ogromne straty, ocierające się o bankructwo firmy, można dać jedynie naganę, a w najlepszym wypadku uzyskać odszkodowanie w wysokości trzech pensji winowajcy. Jak się okazuje w praktyce, to sam winowajca w sądzie pracy otrzymuje wyrok na jego korzyść i tym samym uzyskuje odszkodowanie w wysokości 5040 zł z tytułu zwolnienia bez okresu wypowiedzenia. Warto również wspomnieć o kontrolach Państwowej Inspekcji Pracy z tegoż powodu. W takich przypadkach, jak zresztą w wielu podobnych, my pracodawcy nie mamy gdzie szukać pomocy i to jest niestety smutna prawda - mówi pomysłodawczyni platformy Danuta Brzezowska. Przyglądając się bliżej pomysłowi Danuty Brzezowskiej z Bielska Białej warto pochylić się nad problemem polskiego przedsiębiorcy zatrudniającego pracowników. Na tyle na ile udało się ustalić redakcji, to prawdą jest, iż pracodawca nie ma żadnej możliwości weryfikacji przebiegu kariery zawodowej osoby rekrutowanej, a jedyne co może zrobić, to zaufać na słowo, że informacje zawarte w CV są zgodne z prawdą. - Załóżmy teoretycznie, że osoba starająca się o pracę w waszej firmie w treści CV zataiła fakt pracy np. u Jana Kowalskiego, gdyż współpraca ta zakończyła się dyscyplinarnym zwolnieniem i sprawą na policji lub w sądzie, np. za kradzieże. Biorąc pod uwagę brak możliwości weryfikacji tych informacji, państwo również jesteście narażeni na podobną praktykę tej osoby w waszej firmie. Warto mieć na uwadze, że jeśli jest to szkoda bodajże do 250zł, a wynika z kradzieży pieniędzy koleżance lub koledze z pracy, to winowajca może dostać co najwyżej karę za wykroczenie, a opinia, że w waszej firmie kradną rozchodzi się błyskawicznie, na czym cierpi długo budowana renoma naszej firmy. Takie praktyki nieuczciwych pracowników powodują, że solidni i rzetelni pracownicy omijają naszą firmę szerokim łukiem - mówi twórczyni BIOP. - Dlatego powstała platforma pozwoli nam na weryfikację i pozyskanie tych najlepszych i uczciwych pracowników oraz umożliwi w naszych zakładach budowę rzetelnych zespołów pracowników oddanych firmie - dodaje Danuta Brzezowska. Wiele wskazuje na to, że powstały portal może stać się ciekawą innowacją w polskim sektorze pracy, służąc dobru przedsiębiorców, a tym samych dla uczciwych i rzetelnych pracowników, którym niejednokrotnie miejsce pracy zabiera ktoś kto tak na prawdę na to nie zasługuje. Biorąc pod uwagę, iż jest to projekt całkiem nowy, będziemy mocno kibicowali naszym przedsiębiorcom, aby ich pomysł zaowocował i nagradzanie uczciwych pracowników opinią POLECAM stało się jedną z najbardziej pożądanych opinii przez firmy poszukujące pracowników. Zachęcamy do odwiedzania i korzystania z zasobów BIOP-u: www.rzetelny-pracownik.pl Region Nowoczesne Centrum Zarządzania UWAGA NA FAŁSZYWYCH KOMINIARZY Kryzysowego przy Leszczyńskiej 10 grudnia br. w siedzibie Komendy Miejskiej PSP w Bielsku-Białej przy ulicy Leszczyńskiej odbyła się uroczystość związana z otwarciem nowoczesnego Centrum Zarządzania Kryzysowego. dyspozytorów, poprzez koordynatorów działań, aż po jednostki bezpośrednio uczestniczące w działaniach ratowniczych. Czwartkowa uroczystość połączona była z przekazaniem Komendzie Miejskiej PSP w Bielsku-Białej trzech nowych wozów bojowych. Jeden z tych pojazdów to wart ponad 2 mln złotych samochód ratownictwa chemicznego – jeden z czterech tego typu w województwie śląskim. Przygotowania do powstania Centrum Zarządzania Kryzysowego trwały kilka lat. W trakcie uroczystości miało miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie – w struktury Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego oficjalnie włączona została jednostka Wojskowej Straży Pożarnej funkcjonująca przy 18. batalionie powietrznodesantowym. Region Mistrz kominiarski Paweł Waszek, rzecznik prasowy Beskidzkiego Cechu Kominiarzy, tłumaczy, że prawdziwy kominiarz nigdy nie przychodzi składać życzeń i sprzedawać kalendarzy do naszych mieszkań. Czasem zdarza się, że robi Pożar sadzy w wilamowskim kościele 14 grudnia ok. godz. 22 mieszkańcy Wilamowic zadrżeli, bowiem nad dachem tamtejszego kościoła unosił się gęsty dym. Natychmiast na miejscu pojawili się strażacy. Jak okazało się, w kominie świątyni zapaliły się sadze. W akcji gaśniczej uczestniczyło ok. 40 strażaków. Tuż po północy sytuacja została opanowana. Region Mariusz Tomasiczek Przygotowania do powstania Centrum Zarządzania Kryzysowego trwały kilka lat. W końcu powstała nowoczesna i świetnie wyposażona jednostka, której zasadniczym celem jest integracja wszystkich współdziałających ze sobą służb podczas działań ratowniczych. Centrum umożliwia szybką wymianę informacji pomiędzy wszystkimi ogniwami systemu ratowniczego – począwszy od Grudzień to czas, gdy do naszych drzwi często pukają kominiarze, którzy sprzedają przy tej okazji kalendarze i składają noworoczne życzenia. Niestety prawda jest taka, że są to przebierańcy, chcący zarobić na ludzkiej niewiedzy. Parafianie przeżyli chwile grozy. to kurtuazyjnie podczas wykonywania czynności kominiarskich, jak np. kontroli przewodów kominowych lub czyszczenia przewodów kominowych. Nigdy jednak nie przychodzi tylko po to, by sprzedać kalendarz. Fałszywi kominiarze są bardzo przebiegli. Dowiadują się, jak nazywa się prawdziwy kominiarz, który świadczy usługi w danym budynku i jaką firmę reprezentuje. Ubiór? Dla oszustów również nie stanowi problemu, ponieważ potrafią bardzo dobrze ucharakteryzować swoje przebrania. Jak nie dać się nabrać i jak uniknąć fałszywego kominiarza? Po pierwsze, zazwyczaj wszyscy wiemy, kiedy w naszych mieszkaniach są zaplanowane kontrole przeprowadzane przez kominiarzy. Dlatego wizy- ta kominiarza w innym terminie od razu powinna dać nam do myślenia i wzbudzić podejrzliwość. Pamiętajmy jednak, że zawsze możemy wylegitymować kominiarza i skontaktować się z firmą, która obsługuje nasz budynek, w celu sprawdzenia, czy jest to jej pracownik. Poza tym, przeważnie wszyscy znamy swojego kominiarza, więc gdy zjawi się nowa twarz, nie bójmy się zapytać o to, jak się nazywa i jaką firmę reprezentuje. Takie pytania pomogą od razu zdemaskować „fałszywego” kominiarza. Oczywiście zawsze w takiej sytuacji możemy również zawiadomić policję lub straż miejską i poinformować, że w naszej okolicy kręci się „kominiarz”. Służby zareagują w odpowiedni sposób. Region www.region.info.pl [email protected] Bielsko-Biała 4 Drony nie zbadają czym palimy Bielsko-Biała należy do ścisłej czołówki miast w Polsce, w których wskaźniki zanieczyszczenia powietrza powinny mocno niepokoić zarówno mieszkańców jak i urzędników. Jeden z radnych zaproponował, aby wyposażyć Straż Miejską w drona, który będzie badał skład dymu wydobywającego się z bielskich kominów. Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej Bielska-Białej sporo czasu poświęcono dyskusji na temat zanieczyszczenia powietrza na terenie miasta. Radny Maurycy Rodak zwrócił się do prezydenta miasta z interpelacją, w której proponuje, by mieszkańcy byli informowani o stanach alarmowych zanieczyszczeń powietrza. Przypomniał, że zanieczyszczone powietrze jest przyczyną wielu chorób i dolegliwości. Dodał, iż w sytuacji przekroczenia norm zanieczyszczeń, mieszkańcy powinni ograniczać do minimum czas przebywania na otwartym powietrzu, szczególnie jeśli chodzi o dzieci, osoby starsze i kobiety w ciąży. Jak informuje Rodak w swojej interpelacji, Wojewódzki Inspektorat Środowiska w Katowicach w ostatnim czasie alarmuje o znacznie podwyższonych wartościach stężeń szkodliwych substancji w powietrzu. Przykładowo w październiku br. aż 27 dni w miesiącu występowało w Bielsku- Białej przekroczenie dopuszczalnych wartości średnich dobowych stężeń pyłu zawieszonego. Ponadto w bieżącym miesiącu przez 9 dni odnotowano przekroczenie dobowych norm, w tym jednego dnia aż pięciokrotnie, a 3 listopada w godz. 16-19 stężenie pyłu zawieszonego znacząco przekroczyło stan alarmowy. – Jest to stężenie zanieczyszczeń, podczas którego osoby z tzw. grupy ryzyka w ogóle nie powinny opuszczać domów, pozostali mieszkańcy powinni unikać przebywania na powietrzu. Czy jednak w tym dniu mieszkańcy zostali ostrzeżeni o niebezpieczeństwie? – pytał radny Rodak. W odpowiedzi prezydent Jacek Krywult obruszył się na słowa, iż Bielsko-Biała jest miastem o jednym z najwyższych w kraju wskaźników zanieczyszczenia po- wietrza. - Proszę nie stawiać Bielska-Białej w tym samym szeregu co Kraków. To co jest u nas, to dla krakowian jest czystym górskim powietrzem. Jest faktem, że problemem są pewne przekroczenia – potwierdził Krywult. Rodak odparł, iż podane przez niego informacje nie są wyssane z palca, ale to wnioski jakie do publicznej wiadomości podała Najwyższa Izba Kontroli. Jak zauważył radny Rodak w innym swoim wystąpieniu podczas sesji, to że miasto należy do ścisłej czołówki najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce jest po części wynikiem niestosowania się wielu mieszkańców do obowiązujących przepisów z zakresu ochrony środowiska i palenia niedozwolonych materiałów w domowych piecach. Radny dodał, iż taki rodzaj wykroczenia jest trudny do wykrycia i udowodnienia, gdyż Straż Miejska nie ma odpowiednich sił, środków i możliwości, aby kontrolować domowe paleniska. – W związku z powyższym wnioskuje o zakup dla Straży Miejskiej bezzałogowego statku powietrznego, tzw. drona, wyposażonego w aparaturę do badania zanieczyszczeń powietrza. Maszyna taka mogłaby podlecieć nad komin i dokonać analizy składu wydobywającego się dymu. Na tej podstawie można stwierdzić, czy w danym gospodarstwie domowym spala się materiały zakazane – zachęcał radny do zakupu takiego urządzenia. Prezydent Krywult obiecał, że propozycja ta zostanie rozpatrzona. Niedawno odpowiedź na ten wniosek sformułował pełnomocnik prezydenta miasta, Henryk Juszczyk. Urzędnik poinformował, że chociaż istnieją możliwości techniczne zainstalowania w bezzałogowych statkach powietrznych urządzeń do pomiaru stężeń zanieczysz- Posłanka Nykiel: To był zamach stanu 27 listopada odbyła się konferencja prasowa z udziałem posłanki Platformy Obywatelskiej, Mirosławy Nykiel. Tematem spotkania z dziennikarzami było jedno z listopadowych posiedzeń Sejmu, w wyniku którego stwierdzono nieważność uchwał o składzie Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem posłanki Nykiel, decyzja Prawa i Sprawiedliwości zakrawa na zamach stanu. Zdaniem posłanki Nykiel decyzja Prawa i Sprawiedliwości zakrawa na zamach stanu. Pod koniec listopada Sejm przyjął uchwały stwierdzające nieważność dokonanego w poprzedniej kadencji wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. PiS przekonywało, że trzeba naprawić wadliwą decyzję poprzedniego parlamentu z 25 czerwca. Zdaniem części opozycji PiS łamie konstytucję, próbując podporządkować sobie TK. W związku z tymi wydarzeniami Mirosława Nykiel zwołała konferencję prasową, która odbyła się w jej biurze poselskim w Bielsku-Białej. Parlamentarzystka dosadnie skomentowała to co wydarzyło się w czasie nocnego posiedzenia Sejmu. - Powiem wprost, to był zamach stanu i do tego to zmierza. Mogę się w tej kwestii wypowiadać, ponieważ jestem parlamentarzystką od 10 lat. Byłam przez dwa lata w Izbie Wyższej, mam za sobą dwie kadencje w Sejmie i zawsze starałam się używać słów adekwatnych do sytuacji. To ważne, bo gdyby takie standardy miał każdy polityk, to byłoby mniej konfliktów. Użyłam tych mocnych słów, bo rzeczywiście widzę, że zagrożona jest demokracja – nie owijała w bawełnę posłanka Nykiel. Dodała, iż w ostatnim ćwierćwieczu rozwój demokracji w naszym kraju przebiegał w mniej lub bardziej zadowalający sposób, ale teraz na poważnie zaczęła się obawiać o losy kraju. Jak stwierdziła później, mimo, że nie ma w zwyczaju odwoływać się do swoich wątków biograficznych, to jednak przypomniała, iż w czasie stanu wojennego była przewodniczącą zakładowej Solidarności i „wie co znaczy totalitaryzm i rządy jednej władzy”. - Dlatego nie bez przyczyny podczas tego nocnego posiedzenia Sejmu, Platforma Obywatelska starała się robić wszystko, aby zademonstrować społeczeństwu co tak naprawdę się dzieje. Trybunał Konstytucyjny to jedna z najważniejszych instytucji, która rozstrzyga zgodność ustawy z zapisami konstytucji. To najważniejszy akt prawny, który reguluje życie społeczeństwa i podział władzy oraz jej kompetencje. Trybunał rozstrzyga różne kwestie sporne, których nie brakuje. Lekceważenie przez partię rządzącą zasad legislacji oraz unieważnienie decyzji poprzedniego Sejmu, jeśli chodzi o wybór 5 sędziów TK, jest bardzo niebezpieczne. Jak wiemy jest ich 15 i są wybierani na 9 lat. W różnym czasie wygasają im te kadencje. Uzasadnieniem PiS jest błąd poprzedniej opcji, że wybraliśmy pięciu zamiast trzech członków TK, którym wygasała kadencja. Nawet gdyby TK uznał, że to był błąd, to nie uzasadnia to takiego podejścia opcji, która przejęła ster. Można sobie w ten sposób wyobrazić, że można cofnąć wszystko co było dobre. Nie ma świętości. Państwo wiecie o tym wszystkim z mediów. Jak się jednak jest w środku parlamentu, to widać bezczelność, butę i arogancję opcji, która przejęła władzę, co powoduje konieczność podjęcia natychmiastowych działań. Co może zrobić opozycja jeśli jest w mniejszości? Musi protestować. Wyjść z sali można raz, albo dwa. Tym razem wychodząc mieliśmy świadomość, że nieobecni nie mają racji i nasza konkurencja polityczna na tym zyska i będzie się promować. Medialnie było to do wygrania. Później dyskutowaliśmy na ten temat i doszliśmy do czeń powietrza, to jednak wyniki tych pomiarów nie dają możliwości miarodajnej oceny czy w palenisku stosowano niedozwolone materiały. Jak pisze w odpowiedzi Juszczyk, nie ma bowiem wskazań, jakie substancje i w jakich stężeniach miałyby świadczyć o spalaniu odpadów. Pełnomocnik prezydenta, powołując się na rozporządzenie ministra środowiska, określające dopuszczalne poziomy zanieczyszczeń powietrza, stwierdza, iż jest w praktyce niemożliwym ocenienie czy dym wydobywający się z komina pochodzi ze spalania niedozwolonych substancji. – Brak jest w przepisach prawa wartości normatywnych, dotyczących chwilowych pomiarów stężeń substancji w powietrzu. Minimalny czas uśredniania wyników pomiarów wynosi 1 godzinę, a dla pyłu zawieszonego PM10 – całą dobę. Bez stosownych uregulowań prawnych w tej mierze wiedza dostarczona przez drony byłaby nieprzydatna do wykorzystania przez służby miejskie. Jeżeli będą możliwości prawne zastosowania dronów o skutecznego przeciwdziałania spalaniu odpadów w paleniskach domowych, to wówczas przeprowadzona zostanie stosowna analiza takiego rozwiązania – zapewnia Juszczyk. Pełnomocnik jednocześnie przypomniał radnemu, iż przepisy prawa dają narzędzia Strażom Miejskim i Gminnym do kontrolowania gospodarstw domowych w zakresie ochrony środowiska, w tym spalania odpadów. Ponadto jednostki te zostały uprawnione do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego, także za termiczne przekształcanie odpadów. Jak zapewnia, Straż Miejska w Bielsku-Białej takie kontrole przeprowadzała. Region wniosku, że jest coś ważniejszego niż promocja partii. Uznaliśmy, że musimy to zrobić i z całą świadomością podjęliśmy tę decyzję. Uznaliśmy, że będziemy informować ludzi jak najszerzej, stąd ta konferencja – mówiła Mirosława Nykiel. W swojej wypowiedzi posłanka Platformy odnosiła się też do atmosfery jaka panuje obecnie przy Wiejskiej. Jak zauważyła Nykiel, partia rządząca na każdym kroku daje do zrozumienia, że demokracja jej nie obchodzi, a opozycja jest niepotrzebna. Na dowód przytoczyła sytuację, gdy marszałek Marek Kuchciński nie przychylił się do wniosku klubu PO o zarządzenie przerwy w obradach. Zdaniem posłanki, wcześniej takie prośby były ob- ligatoryjnie przyjmowane. M.in. dlatego PO złożyło wniosek o odwołanie marszałka. - Marszałek Kuchciński przeszedł samego siebie. Już złożyliśmy wniosek o jego odwołanie. Z góry wiemy jaki będzie tego efekt, ale musimy to zrobić i wykorzystywać wszystkie środki, żeby pokazywać jak jest źle i informować społeczeństwo. Tyle możemy zrobić na tę chwilę – mówi parlamentarzystka. Dodała też, aby bacznie przyglądać się postawie prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. W opinii posłanki były premier próbuje narzucić całemu społeczeństwu swój światopogląd. - Mam nadzieję, że w porę nastąpi opamiętanie rządzących – zakończyła posłanka. Region Kupili używane autobusy ze Skandynawii Miejski Zakład Komunikacyjny w Bielsku-Białej rozstrzygnął przetarg na dostawę dziesięciu autobusów. Miasto zapłaci za używane pojazdy ze Skandynawii ok. 1,6 mln zł. Firma ze Słupska dostarczy MZK dziesięć autobusów marki Scania, które zostały wyprodukowane w 2006 roku. To trzydrzwiowe, niskopodłogowe pojazdy o długości 12 metrów. Do tej pory były wykorzystywane w Skandynawii. Pierwsze z nich mają pojawić się na bielskich drogach już w listopadzie. Każdy z zakupionych pojazdów przejechał już grubo ponad 400 tys. km. Region onYX granIt marmUr konglomerat Z kamienia zrobimy wszystko Wykonujemy blaty kuchenne, parapety, schody i łazienki z granitu, kwarcytu oraz innych kompozytów. Dysponujemy szerokim wborem kamieni: marmurów, granitów, kwarcytów, konglomeratów, trawertynów i piaskowców. Oferujemy 50 lat tradycji i profesjonalną obróbkę maszyną CNC. Znajdź nas na: www.facebook.com/marlexbielskobiala Centrum Kamienia Naturalnego MARLEX, ul. Krańcowa 35, 43-305 Bielsko-Biała (obok kościoła w Małych Kozach) tel.: 33 817 40 83, 690 995 699, [email protected], www.marlex-m.pl REKLAMA www.region.info.pl [email protected] Bielsko-Biała 6 Skandal na meczu Podbeskidzia tspbb.pl W sobotę 5 grudnia doszło do ekstraklasowego meczu piłki nożnej pomiędzy Podbeskidziem Bielsko-Biała i Ruchem Chorzów. Wraz z drużyną gości na bielskim stadionie pojawiła się spora grupa kibiców „Niebieskich”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zasiedli oni w tych samych sektorach co fani zespołu gospodarzy. W czasie meczu doszło do wielu incydentów. Na zarząd klubu posypały się gromy, a bielscy kibice nie mogą się nadziwić dlaczego dopuszczono do tak kuriozalnej i niebezpiecznej sytuacji. W czasie meczu z Ruchem na trybunach doszło do wielu incydentów. - Wydarzenia na stadionie miejskim podczas meczu TSP obnażyły całkowity brak bezpieczeństwa i zagrożenie zdrowia i życia kibiców. Klub TSP wpuścił na stadion grupy kibiców Ruchu Chorzów, którzy zachowywali się agresywnie podczas całego meczu. Już w pierwszej połowie zaczęły wybuchać petardy, zamaskowani kibice wchodzili na balkoniki przeznaczone dla kamer, a „ochrona” poza próbą rozmów nie podjęła żadnego działania – czytamy na utworzonym tuż po meczu z Ruchem profilu Facebook „Żądamy bezpieczeństwa na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej”. Na ww. profilu autor relacjonuje, iż w czasie przerwy, pomimo obecności ochrony, na wejściu do sektora 20G, „wpadło” kilkudziesięciu „kibiców” Ruchu i zaczęło popychać i bić kibiców Podbeskidzia. - Pobili jakiegoś starszego pana w góralskim kapeluszu. W tym samym czasie została rzucona do sektora 20G petarda, której wybuch ranił jednego z kibiców.Po przerwie kolejni kibole wpadli do sektora gdzie zasiadają kibice z tzw. „młyna” i rozpoczęła się szamotanina. To jest bezpieczeństwo? To nam, rodzicom z dziećmi klub TSP gwarantuje taki poziom poczucia swobody przeżywania piłkarskich rozgrywek? – pyta autor wpisu. Gorąca dyskusja na temat sobotnich wydarzeń rozgorzała również na oficjalnym profilu Facebook`a klubu TS Podbeskidzie Bielsko-Biała. Głos zabrał m.in. bielski radca prawny, Piotr Bożałkiński. - Skandal! Mam wykupiony karnet na mecze Podbeskidzia na sektor 20D. W dniu dzisiejszym chciałem usiąść na moje miejsce lecz nie zostałem wpuszczony. Ochroniarz powiedział mi, że sektor zajęty jest przez kibiców Ruchu. Musiałem iść na inny oddalony sektor, na którym było gorzej widać. Jak widać władzom Podbeskidzia bardziej zależy na kibicach przeciwnej drużyny niż na kibicach Podbeskidzia– żali się prawnik. - Zgodnie z aktualną ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych każdy może wykupić bilety na dowolny mecz. Nie mamy możliwości rozróżnienia czy kibic jest za TSP czy Ruchem, zwłaszcza, że to jest to samo województwo i wiele miejscowości ma kibiców zarówno jednej jak i drugiej drużyny. Bezpieczniej jest gdy kibice sympatyzujący z drużyną gości są skumulowani w jednym miejscu - choć mieli wykupione bilety w wielu sektorach na stadionie. Przykro, że usiadł Pan w gorszym miejscu, ale tak było bezpieczniej– odpowiedział administrator profilu reprezentujący klub. Inni kibice wypowiadający się w tym temacie byli równie zbulwersowani. Jeden z fanów „Górali” nie może się nadziwić dlaczego doszło do „wymieszania” kibiców obu drużyn. Strona klubowa tłumaczy, że to właśnie działanie służb na stadionie doprowadziło do tego, że to wymieszanie było niewielkie - kibice Ruchu kupili bilety w różnych sektorach stadionu. - Mecz zabezpiecza także policja, która jest w gotowości, żeby wkroczyć w razie zagrożenia. Działając zgodnie z aktualną ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych organizator nie ma możliwości zweryfikowania komu kibicuje osoba kupująca bilet, a też nie ma podstawy żeby odmówić kupienia biletu komukolwiek– tłumaczy przedstawiciel klubu. Jak czytamy na stronie internetowej bielskiej policji, w trakcie widowiska doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem pseudokibiców obu drużyn. Na trybuny zostały rzucone środki pirotechniczne. Jeden z kibiców próbował odrzucić rzuconą w jego kierunku petardę hukową, niestety raca eksplodowała mu w dłoni. Zdarzenie spowodowało eskalację agresji wśród pseudokibiców obu drużyn. W obawie o własne życie i zdrowie, widowisko opuścili niektórzy sympatycy piłki nożnej. Zabezpieczeniem meczu na terenie stadionu zajmowała się służba ochrony z ramienia organizatora. Policjanci – zgodnie z obowiązującymi przepisami – odpowiadali za ład i porządek wokół stadionu oraz na terenie miasta. Za zakłócanie porządku, mundurowi ukarali mandatami kilkanaście osób. Zabezpieczyli również monitoring, który pomoże ustalić tożsamość najbardziej agresywnych chuliganów. Śledczy sprawdzą także, czy nie doszło do zaniedbań ze strony organizatora imprezy masowej. *** Oświadczenie zarządu klubu TS Podbeskidzie ws. obecności kibiców Ruchu Chorzów: W odniesieniu do sobotniego meczu Podbeskidzia z Ruchem Chorzów i wydarzeń na trybunach chcemy stanowczo podkreślić, że podjęte zostały wszelkie dopuszczalne prawem środki mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa kibiców. Należy podkreślić, że w dalszym ciągu mecze w Bielsku-Białej odbywają się przy ograniczonej liczbie miejsc na trybunach z uwagi na budowę stadionu, co znacznie utrudnia przyjmowanie i izolowanie kibiców gości. Zgodnie z ustawą zasadniczą organizator imprezy masowej nie ma prawa dyskryminować żadnego obywatela chcącego kupić bilet wstępu na imprezę. Ponadto najnowsza nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, która weszła w życie w listopadzie br. ułatwia zakup biletu, zwalnia organizatora z obowiązku identyfikacji wizualnej uczestników. W praktyce oznacza to umożliwienie swobodnego zakupu biletów indywidualnych, niezależnie od miejsca zamieszkania oraz klubu, z którym kupujący sympatyzuje. Kibice Ruchu Chorzów mając dostęp do zakupu biletów przez internet w sposób indywidualny wykupili miejsca w jednej strefie Trybuny Wschodniej, przez co utrudnili oglądanie meczu kibicom Podbeskidzia posiadającym bilety i karnety w tamtych sektorach. W celu zapewnienia bezpieczeństwa i dobrej widoczności kibicom gospodarzy zostały udostępnione inne miejsca. Przepraszamy za wszelkie utrudnienia z tym związane, ale bezpieczeństwo naszych kibiców było w tym momencie sprawą priorytetową. Odpowiadając na zarzuty dotyczące pracy służb ochrony należy mieć na uwadze wyjątkowy poziom trudności w zabezpieczeniu takiego spotkania, ze względu na dużą ilość kibiców drużyny przyjezdnej, którzy pomimo zakazu zorganizowanego wyjazdu, indywidualnie, w dużej liczbie przyjechali do Bielska-Białej. W pracy nad zabezpieczeniem takiego meczu ważne jest aby uniknąć eskalacji agresji, i to, przy stałej współpracy z przedsta- wicielami Policji się udało. Służby ochrony uniemożliwiły wstęp na stadion osobie ukaranej zakazem stadionowym, nie było natomiast podstawy prawnej, aby zabronić wstępu innym kibicom. Mimo to, jako organizator imprezy nie jesteśmy zadowoleni z pracy służb porządkowych i wypowiedziane zostały umowy dwóm firmom ochroniarskim zabezpieczającym mecze Podbeskidzia. Wszystkich kibiców, którzy poczuli się zagrożeni przepraszamy. Dostajemy wiele zgłoszeń z uwagami dotyczącymi organizacji meczu, każda z nich zostanie przeanalizowana i wzięta pod uwagę podczas pracy nad kolejnymi meczami piłkarskimi. Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się spotkanie władz miasta Bielska-Białej, klubu i Policji mające na celu opracowanie planu działania, który pozwoli uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości. Celem wypracowania wspólnego stanowiska zmierzającego do zapewnienia bezpieczeństwa na stadionie w Bielsku-Białej, oraz innych arenach piłkarskich w kraju, przedstawiciele Klubu spotkają się także z władzami organizatora rozgrywek, Ekstraklasy SA. Zarząd TS Podbeskidzie SA *** Już podczas kolejnego meczu na bielskim stadionie, klub wprowadził ograniczenia w zakresie sprzedaży biletów na mecz dla kibiców przyjezdnych. Przyjezdni mogą jedynie zakupić bilety w macierzystym klubie i zająć miejsca w sektorze dla nich przeznaczonym w ilości zgodnej z przesłanym zapotrzebowaniem i otrzymaną ilością biletów. Region Wyniki głosowania na Budżet Obywatelski 2016 Znane są już wyniki głosowania na projekty bielskiego Budżetu Obywatelskiego 2016. Głosowanie odbywało się w dniach od 5 do 13 listopada, a po jego zakończeniu do prac przystąpił zespół weryfikujący. Wśród projektów ogólnomiejskich do realizacji wybrano m.in. drugi etap budowy górskich ścieżek rowerowych na zboczu Koziej Góry. P r z y p o m i n a my, że w bieżącej edycji kwota wygospodarowana na zadania zgłoszone do Budżetu Obywatelskiego 2016 wynosi 3.75 mln i została podzielona na dwie pule: 2.25 mln zł na projekty osiedlowe i 1.5 mln zł na projekty ogólnomiejskie. Kwota niewykorzystana w budżecie przeznaczonym na osiedla zasili konto budżetu obywatelskiego ogólnomiejskiego, zwiększając tym samym listę projektów, które będzie można zrealizować. W głosowaniu internetowym i bezpośrednim oddano w sumie 20859 ważnych głosów, co jest wynikiem dwukrotnie wyższym niż w II edycji B.O. W bieżącej edycji liczba głosów ważnych oddanych elektronicznie była niemal równa liczbie głosów ważnych oddanych bezpośrednio tj. za pomocą kart do głosowania i wyniosła odpowiednio: 10899 ważnych głosów elektronicznych i 9960 ważnych głosów bezpośrednich. Wśród projektów ogólnomiejskich do realizacji zakwalifikowano następujące inwestycje: - Górskie Rekreacyjne Ścieżki Rowerowe - II etap, - Sport inwestycją w przyszłość, czyli modernizacja boiska przy ul. Ks. Stanisława Brzóski „Windą do nieba”. Zakup wyciągarki szybowcowej do szkolenia lotniczego młodzieży, - Budowa skateparku jako części przyszłego Parku Rekreacyjno - Wypoczynkowego pomiędzy Osiedlem Wojska Polskiego a Osiedlem Kopernika, - „Posprzątaj Po Swoim Psie” - Spektakl Edukacyjny na temat, który wszystkich nas dotyka - skierowany do uczniów klas I-III Szkół Podstawowych - publicz- nych, niepublicznych oraz prywatnych w Bielsku-Białej, - Skansen polskich fortyfikacji - renowacja schronu z 1939 roku. Ze szczegółowymi wynikami głosowania można zapoznać się odwiedzając stronę internetową serwisu informacyjnego www.region.info.pl Region www.region.info.pl [email protected] Bielsko-Biała Modernizacja za 12 mln zł UM Bielsko-Biała 7 grudnia 2015 r. w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej uroczyście podpisano kontrakt na modernizację kolei gondolowej na Szyndzielnię. Kontrakt został podpisany pomiędzy ZIAD Bielsko-Biała S.A. a Doppelmayr Polska Sp. z o.o. Modernizacja jednej z największych atrakcji turystycznych miasta zostanie przeprowadzona w terminie do 15 miesięcy. Nowymi wagonikami pojedziemy w styczniu 2017 r. Nowymi wagonikami pojedziemy w styczniu 2017 r. Szczegółowa koncepcja modernizacji opracowana została przez zespół specjalistów pod kierunkiem prof. Mariana Wójcika z Katedry Transportu Linowego AGH w Krakowie. W październiku 2015 roku ogłoszony został przetarg nieograniczony w celu wyłonienia wykonawcy kompleksowej modernizacji w systemie „projektuj i bu- duj” w ramach limitu ceny 12 mln zł. Modernizacja obejmie wymianę najważniejszych elementów kolei: - kompletny zespół napędu głównego, - zespół napędu awaryjnego, - zespoły hamulca ruchowego i głównego napędu - zespół zasilająco-pompowy sterowania hamulcami - zespoły wyposażenia elektrycznego i sterowniczo-kontrolnego, - agregat hydrauliczny układu napinającego, - lina nośno-napędowa oraz kabel sterujący (łączący dolną i górną stację), - kompletne (z zawieszeniami i wprzęgłami rozłącznymi) nowoczesne 6-osobowe kabiny o wysokości ok. 2 m z wejściem z poziomu peronu (dostosowane do wjazdu wózkami dla dzieci oraz osób niepełnosprawnych) – 32 szt. W wyniku modernizacji nastąpi znaczący wzrost komfortu dla pasażerów (zwłaszcza przy wsiadaniu i wysiadaniu), możliwość wygodnego korzystania z kolei przez osoby na wózkach, wzrost bezpieczeństwa oraz - dzięki nowej technice (niewidocznej dla pasażerów) - niezawodna praca Urządzenie wybuchowe przy Tęczowej 24 listopada policja zamknęła ulicę Bystrzańską w Bielsku-Białej, na odcinku od ul. Willowej do ul. Gołębiej. Powodem było odnalezienie przy pobliskiej ulicy Tęczowej improwizowanego urządzenia wybuchowego. O godzinie 12:40 straż pożarna otrzymała zgłoszenie o prawdopodobnym podłożeniu ładunku pirotechnicznego na terenie warsztatu samochodowego przy ulicy Tęczowej w Bielsku-Białej. Ładunek został przymocowany do podwozia pojazdu pozostawionego do naprawy. Po dotarciu na miejsce działań uzyskano od właściciela warsztatu informację, że w jednym z pojazdów pozostawionych do naprawy, znaleziono paczkę przymocowaną taśmą do podwozia samochodu. Podejrzany ładunek został przez pracownika warsztatu zdemontowany i porzucony na terenie posesji przed zakładem, następnie wezwał on służby ratunkowe. W momencie dotarcia na miejsce zastępów straży pożarnej domniemany ładunek wybuchowy był już poza pojazdem. Działania straży polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Zamknięto chodnik i przyległy pas ulicy Bystrzańskiej w kierunku Bystrej oraz ulicę Tęczową. Następnie ewakuowano 3 osoby z terenu warsztatu. Po dotarciu na miejsce pierwszych sił policji, dowódca patrolu podjął decyzję o całkowitym zamknięciu ruchu na ulicy Bystrzańskiej i ewakuowaniu ludzi z przyległej do warsztatu posesji przy ul. Willowej. Dalsze działania prowadziła bielska policja. Po zneutralizowaniu ładunku do stanu bezpiecznego przywrócono ruch na ulicy i zakończono działania. Region mechanizmów przez długi okres czasu. W ramach możliwości finansowych (poza kontraktem) ZIAD Bielsko-Biała SA planuje stosowne podwyższenie standardu wnętrz budynków stacyjnych, a zwłaszcza holu głównego i obsługi pasażerów (np. nowa winda dla osób na wózkach, kasy, toalety itp.). Historia kolei linowej na Szyndzielnię rozpoczęła się w grudniu 1953 r. Była to pierwsza w powojennej Pol- 7 sce nowa inwestycja w tej dziedzinie. Kolej została wybudowana przez Polskie Koleje Linowe i prezentowała nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne w dziedzinie transportu linowego systemu firmy Brüder Girak. Ta austriacka firma opracowała dokumentację, dostarczyła konstrukcje podpór wraz z osprzętem, kompletne urządzenia mechaniczne i elektryczne, tabor, liny oraz objęła kierownictwo montażu. Nowa kolej mogła przewozić w 32 wagonach 4-osobowych do 300 osób na godzinę z prędkością 2,6 m/s. Przejazd koleją na trasie o długości 1920 m umożliwiał pasażerom pokonanie różnicy wzniesień 451 m. Podczas kolejnych lat intensywnej eksploatacji wymieniono kilkakrotnie liny, wagony, silnik oraz mnóstwo pomniejszych i mniej istotnych części, aż do momentu, w którym dalsze funkcjonowanie obiektu zostało uwarunkowane przeprowadzeniem kapitalnego remontu wszystkich elementów urządzenia, co przy przestarzałej konstrukcji stawało się niezbyt ekonomicznym rozwiązaniem. W roku 1993 Polskie Koleje Linowe przekazały obiekt miastu Bielsko-Biała, władze którego w krótkim czasie podjęły decyzję o konieczności modernizacji wysłużonych urządzeń. Rozpoczęte poszukiwania wykonawcy zakończyły się wyborem firmy Brüder Girak. Prace remontowe trwały dwa lata. Charakterystyczne żółte, sześcioosobowe wagoniki cieszą turystów i mieszkańców miasta od 1 lipca 1995 roku. Po przeprowadzeniu modernizacji, nowe wagoniki będą woziły pasażerów od stycznia 2017 r. Region Osiedlowa wigilia w Białej Krakowskiej 12 grudnia w salce parafialnej kościoła pw. św. Brata Alberta w Bielsku-Białej odbyło się spotkanie opłatkowe. Organizatorem była Rada Osiedla Biała Krakowska. W osiedlowej wigilii wzięło udział blisko 60 osób. 12 grudnia w salce parafialnej kościoła pw. św. Brata Alberta w Bielsku-Białej odbyło się spotkanie opłatkowe. Dla wielu z nich, szczególnie starszych i samotnych, była to długo oczekiwana okazja do miłej rozmowy i wspólnego kolędowania w przyjaznej atmosferze. Gośćmi spotkania byli m.in. zastępca prezydenta Bielska-Białej Przemysław Kamiński, radni i naczelnicy wydziałów. Spotkanie uświet- nił występ artystyczny miejscowej Oazy Młodzieżowej. W repertuarze znalazły się piosenki adwentowe i świąteczne, zagrane w oryginalnych interpretacjach. - Od lat Rada organizuje spotkania opłatkowe. Staramy się stworzyć atmosferę wspólnoty dla ludzi mieszkających blisko siebie. Chcemy także złożyć podziękowania tym wszystkim, którzy pomagali nam przez ostatni rok – radnym, urzędnikom, parafii - mówił podczas spotkania Tomasz Wawak, przewodniczący Rady Osiedla Biała Krakowska. Region Uzbrojeni w karabin wymuszali pieniądze Dwaj młodzi mężczyźni, uzbrojeni w karabinek pneumatyczny, wymuszali pieniądze od kierowców. Za przejazd bielską ulicą Skarpową żądali 2,50 zł. Policjanci z komisariatu II w Bielsku-Białej oraz wydziału prewencji bielskiej komendy zatrzymali sprawców, którym za przestępstwa te grozi teraz do 12 lat za kratami. Kierowców, którzy zostali zaatakowani przez napastników, prosimy o kontakt z bielską policją. Do zdarzenia doszło 8 grudnia około 17.30 w Bielsku-Białej na ul. Skarpowej. Dwaj mężczyźni, z których jeden ubrany był w kamizelkę odblaskową, zatrzymywali kierujących, a następnie grozili bronią pneumatyczną i żądali zapłaty za przejazd. Zaatakowali, m.in. kierującego subaru i kierującą skodą. Kierowcy natych- miast powiadomili o zdarzeniu policjantów. Chwilę później obaj 24-latkowie zostali zatrzymani. Kryminalni zabezpieczyli posiadaną przez nich broń pneumatyczną. Badanie stanu ich trzeźwości dało wyniki od 2 do 3 promili alkoholu. Zatrzymani zostali przewiezieni do policyjnego aresztu. Kolejnego dnia usłyszeli zarzuty, a ich dalszym losie rozstrzygnie prokurator. Policja apeluje do kierowców, którzy zostali zaatakowani przez napastników o kontakt z Komisariatem Policji II w Bielsku-Białej przy ul. Kamińskiego 8, tel. 33 8121600 lub najbliższą jednostką policji, nr alarmowe 997, 112. Region www.region.info.pl [email protected] Bielsko-Biała 8 Polska prawa, nie prezesa 10 grudnia na Placu Chrobrego w Bielsku-Białej o godz. 14.30 odbyła się pikieta protestacyjna zorganizowana przez Partię Razem. Udział w niej wzięło kilkanaście osób. Odczytano stanowisko Razem w odnośnie Trybunału Konstytucyjnego i skandowano hasła: „Polska prawa, nie prezesa”, „Wolność, równość, demokracja”. „PO-PiS niszczy konstytucję”. Udział w pikiecie wzięło kilkanaście osób. Stanowisko Razem w odnośnie Trybunału Konstytucyjnego: Partia Razem wzywa organy władzy publicznej do przestrzegania Konstytucji RP. Ze zdumieniem przyjęliśmy wypowiedzi przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, według których prezydent Andrzej Duda nie wykona orzeczenia TK z dnia 3 grudnia 2015 roku. Głowa państwa nie może odmawiać przestrzegania obowiązującej konstytucji. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej musi kierować się swoimi zobowiązaniami wobec obywateli zgodnie z ustawą zasadnicza. Niestety ostatnie dni pokazały, że Andrzej Duda woli wysługiwać się partyjnym interesom swojego środowiska. Wydarzenia z ostatnich tygodni ośmieszają państwo w oczach obywateli. Odpowiedzialność za to spada na tych polityków, którzy od lat demonstrują cyniczne, partyjniackie podejście do prawa. Trasy biegowe w Cygańskim Lesie W Bielsku-Białej powstała kolejna atrakcja dla osób aktywnie spędzających wolny czas. Tegorocznej jesieni z inicjatywy Wydziału Gospodarki Miejskiej, w Cygańskim Lesie oznaczone zostały trasy biegowe, służące również do uprawiania Nordic Walking. Trasy mają trzy długości i oznaczone są kolorami: - zielona 1 km - pomarańczowa 3 km - szara 5 km Start i meta wszystkich tras biegowych znajdują się przy ul. Pocztowej, natomiast na trasy pomarańczową (3 km) i szarą (5 km) można również dołączyć od ul. Olszówka. Dodatkowo na trasach pomarańczowej i szarej znajdują się strefy do ćwiczeń rytmów biegowych, których zadaniem jest urozmaicanie treningu biegowego oraz poprawa wydolności tlenowej biegaczy. Trasy biegowe realizowane były we współpracy z Tomaszem Kliszem - czo- MATKA Z PROMILAMI Ponad 2,5 promila alkoholu wykazało badanie 41-letniej kobiety, która „sprawowała opiekę” nad trójką swoich dzieci w wieku 2, 9 i 14 lat. O zdarzeniu policjanci zostali poinformowani przez kuratora sprawującego nadzór nad rodziną. Dzieci trafiły do placówek opiekuńczych. Policjanci z komisariatu II w Bielsku-Białej skierowali już do sądu sprawę opiekuńczą wobec nieodpowiedzialnej matki. Wieczorem 26 listopada policjanci zostali wezwani na in- terwencję do jednego z mieszkań w bielskich Mikuszowicach, gdzie nietrzeźwa kobieta „sprawowała opiekę” nad trójką swoich małoletnich dzieci. Badanie stanu trzeźwości 41-latki dało wynik ponad 2,5 promila alkoholu. Po przeprowadzonych badaniach lekarskich przez załogę pogotowia ratunkowego, dzieci zostały przewiezione do placówek opiekuńczych w Bielsku-Białej. Wobec kobiety skierowano już sprawę opiekuńczą do sądu rodzinnego. Region łowym zawodnikiem z Bielska-Białej, specjalizującym się w biegach górskich i biegach na najwyższe wieżowce świata (tower running) oraz Wiolettą Piechą z Fundacji Rozwoju Sportu, Turystyki i Rekreacji „Na Przełaj” - promującej głównie biegi górskie i Nordic Walking. Region ROSZADY W SKŁADZIE RADY MIEJSKIEJ Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej BielskaBiałej uroczyste ślubowanie złożyła Barbara Waluś (PiS). W Radzie zastąpiła Grzegorza Pudę, który podczas ostatnich wyborów parlamentarnych został wybrany posłem na Sejm RP. Barbara Waluś zasiadała już w Radzie Miejskiej II kadencji (19941998). W związku z objęciem mandatu Radnej przez Barbarę Waluś, nastąpiły zmiany osobowe w komisjach stałych Rady Miejskiej. Radną Barbarę Waluś powołano w skład następujących Komisji: - Komisji Rewizyjnej, - Komisji Budżetu, Strategii i Rozwoju Gospodarczego, - Komisji Edukacji i Kultury. Odwołano: - Radną Grażynę Nalepę ze składu Komisji Rewizyjnej, - Radnego Krzysztofa Oczekujemy, że Prawo i Sprawiedliwość będzie działać zgodnie z konstytucją. Sprzeciwiamy się omijaniu ustawy zasadniczej przy pomocy trików prawnych i otwartemu ignorowaniu jej zapisów. Sprawne państwo opiekuńcze będzie działać tylko wtedy, gdy władza zacznie szanować zapisy konstytucji, a ludzie odzyskają zaufanie do instytucji publicznych. Demolowanie instytucji państwa w imię partyjnych interesów to działanie na szkodę Polski i jej obywateli. Region Jazowego ze składu Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Sportu, - Radnego Adama Wykręta ze składu Komisji Bezpieczeństwa i Samorządności. Powołano: - Radną Grażynę Nalepę w skład Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska, - Radnego Krzysztofa Jazowego w skład Komisji Bezpieczeństwa i Samorządności, Radnego Adama Wykręta w skład Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Sportu. Region Ponad 50 osób, w tym byli i obecni radni, uczestniczyło w grudniowym spotkaniu z prof. Jerzym Stępniem, zorganizowanym przez stowarzyszenie niezależni.bb. Wystąpienie byłego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego było poświęcone genezie powstania samorządu terytorialnego oraz ocenie obecnej kondycji samorządów w Polsce. Gość przedstawił dość pesymistyczny obraz samorządności. Zdaniem profesora Stępnia bezpośrednie wybory wójtów/prezydentów, uniezależniające ich od radnych oraz postawienie polityków na czele urzędów powodu- Policjanci z komisariatu III w Bielsku-Białej zatrzymali 24-letniego mężczyznę, który jest podejrzany o szereg włamań do kościołów i na plebanie w Bielsku-Białej i powiecie bielskim. Za przestępstwa te grozi mu do 10 lat za kratami. czynności doprowadziły do zatrzymania sprawcy. Szybko okazało się, że mężczyzna ma na swoim koncie także szereg innych włamań do kościołów, z których skradł kilkanaście skarbonek z datkami. Do zrabowanych skarbonek włamywał się przy pomocy wkrętów lub młotka. Podważał wieko i zabierał datki kwoty wolnej od podatku, które ulżyłoby milionom Polek i Polaków, będziemy czekać do 2017 roku. Do Sejmu nadal nie trafiła obiecana w kampanii przez Beatę Szydło minimalna płaca godzinowa. Rząd nie znalazł czasu, żeby zająć się oskładkowaniem umów śmieciowych. Milion pracowników na śmieciówkach nadal nie może organizować się w związkach zawodowych, mimo że Trybunał nakazał niezwłocznie wprowadzenie korzystnych dla pracowników zmian. Zamiast zająć się tym, co ważne, PiS organizuje kolejne skoki na stołki. Powielany jest wschodni model sprawowania władzy Włamywał się kościołów, okradał skarbonki Policjanci pracowali nad sprawą włamania do bielskiego kościoła ewangelickiego, do którego doszło przed dwoma miesiącami. Z plebani zniknęła wówczas gotówka. Śledczy gromadzili dowody. Zabezpieczyli także nagranie z kamer monitoringu, które zarejestrowały włamywacza. Prowadzone PiS twierdzi, że demontuje mechanizmy, dzięki którym trwa oligarchia, ale tak naprawdę postępuje nie mniej cynicznie niż poprzednia władza - zawłaszcza kolejne instytucje i buduje swój własny salon. Nowy, PiS-owski establishment łamiąc konstytucję pokazuje, czym różni się od starego: jest równie pazerny na władzę, ale ma w większej pogardzie prawo. Prezydentowi było tak śpieszno, by wprowadzić do Trybunału „swoich” , że - kompromitując powagę urzędu odbierał ślubowanie w nocy. Tymczasem na podwyższenie w wysokości od 50 do 200 złotych. W wielu przypadkach wartość skradzionych, niekiedy zabytkowych skarbonek, znacznie przekraczała sumę zrabowanych przez niego pieniędzy. Zatrzymany usłyszał już zarzuty. O jego dalszym losie rozstrzygnie teraz prokurator. Region je, że powielamy wschodni model sprawowania władzy, odbiegając coraz bardziej od modelu zachodnioeuropejskiego. Zwrócił też uwagę na zagrożenia związane z przekazywaniem do samorządu kolejnych kompetencji bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego. W dyskusji po wystąpieniu prof. Stępnia, którą poprowadził wiceprzewodniczący stowarzyszenia, Jarosław Zięba, udział wzięli: burmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Błachut, mecenas Andrzej Sikora (ostatni wojewoda bielski), dr Adam Żabka z Wyższej Szkoły Finansów i Prawa, specjalista od finansów samorządowych oraz dr Janusz Okrzesik, przewodniczący rady Programowej Niezależnych.BB. Dyskutanci generalnie prezentowali bardziej optymistyczne oceny sytuacji w samorządzie, choć także wskazywali na zagroże- nia w sprawnym funkcjonowaniu samorządu, szczególnie te związane z udziałem obywateli w podejmowaniu decyzji. W dyskusji z sali głos zabrali m.in. prof. Irena Pietrzyk, była posłanka Grażyna Staniszewska, b. wojewoda Marek Trombski i inni. Na zakończenie profesor Stępień odniósł się krytycznie do sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Region SKŁADAŁ PROPOZYCJE SEKSUALNE 13-LATCE Policjanci z komisariatu II w Bielsku-Białej zatrzymali 25-letniego mężczyznę, który składał propozycje seksualne 13-latce. Sprawca usłyszał już zarzuty. O jego dalszym losie rozstrzygnie teraz prokurator. Za popełnione przestępstwo grożą mu 2 lata więzienia. Mieszkanka Bielska-Białej nawiązała kontakt z nieznajomym mężczyzną. W korespondencji mailowej podawała się za 13-latkę. W odpowiedzi otrzymała propozycje seksualne i prośbę o spotkanie. Zaniepokojona kobieta natychmiast przekazała te informacje śledczym. Policjanci sprawdzali każdy szczegół, który mógł ich skierować na trop sprawcy. Jednocześnie współpracowali z zawiadamiającą, która przekazywała dalsze szczegóły dotyczące kore- spondencji z nieznajomym. Prowadzone czynności doprowadziły do zatrzymania 25-latka. Po nocy spędzonej w policyjnej celi, zatrzymany usłyszał zarzuty. Przyznał się do tego przestępstwa. Region www.region.info.pl [email protected] Czechowice-Dziedzice 9 Uczniowie kontra starosta Jak już informowaliśmy w poprzednich wydaniach Regionu, bielskie Starostwo Powiatowe nosi się z zamiarem przeniesienia Zespołu Szkół Silesia w Czechowicach-Dziedzicach do innego budynku na terenie miasta. Plany te budzą ogromne emocje wśród uczniów, rodziców i nauczycieli z tej placówki. Podejmowane są różne działania zmierzające do zaniechania przez starostę pomysłu fuzji dwóch szkół, które podlegają powiatowi. Są głośne manifestacje, pisma do minister edukacji narodowej i apele lokalnej społeczności. Mimo to władze powiatu nie przyjmują żadnych argumentów przemawiających za kontynuacją edukacji uczniów Silesii w dotychczasowej lokalizacji. Grupa demonstrantów poprzez głośne okrzyki domagała się odstąpienia od pomysłu przeniesienia ich szkoły do tzw. „Resortówki”. Jednym działań jakie podjęto przeciwko planom Starostwa było sformułowanie pisma Rady Rodziców przy Zespole Szkół „Silesia”, które przedłożono między innymi Annie Zalewskiej - nowej Minister Edukacji Narodowej. - Nasze dzieci chodzą do Zespołu Szkół „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach. Posłaliśmy je tam ze względu na możliwość dokształcania zawodowego w krajach UE. Obecnie nasz niepokój budzi fakt, że Starosta Powiatu Bielskiego pan Andrzej Płonka chce wyrzucić uczniów tej szkoły do budynku Zespołu Szkół Technicznych i Licealnych w Czechowicach-Dziedzicach, tłumacząc to powodami ekonomicznymi – zawiadamiają nową minister edukacji rodzice uczniów ZS „Silesia”. Realna możliwość niekontrolowanego protestu W piśmie Rada Rodziców wyjaśnia, iż faktyczną przyczyną tego działania jest fakt, że przed wyborami samorządowymi starosta obiecał wybudowanie nowej szkoły specjalnej, która również znajduje się w Czechowicach-Dziedzicach. Jak stwierdzają rodzice, władze miasta wydzieliły działkę na ten cel, ale wtedy okazało się, że Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej nie posiada środków na budowę tej szkoły. W tej sytuacji rodzice uczniów szkoły specjalnej zażądali spełnienia obietnicy. Około rok temu pan Starosta Andrzej Płonka obiecał „na bank” stosunkowo nowy budynek Zespołu Szkół „Silesia” przekazać dla szkoły specjalnej. Postanowił więc wyrzucić 300 uczniów Zespołu Szkół „Silesia”, by wprowadzić do ich budynku 120 dzieci ze szkoły specjalnej – stwierdzają dosadnie autorzy pisma. Rodzice uważają, iż wyrzucenie ZS „Silesia” do Zespołu Szkół Technicznych i Licealnych w praktyce oznacza likwidację szkoły „Silesia”. Przypominają, że w podobny sposób zniknęła szkoła rolnicza i szkoła handlowa, przeniesiona kilka lat temu do budynku ZSTiL. Rodzice podkreślają, że Zespół Szkół „Silesia” osiągnął ostatnio ogromny sukces. W tym roku otrzymał nominację programu unijnego Erasmus + jako druga placówka oświatowa w Polsce za doskonałe kształcenie zawodowe, z dotacją unijną 300-500 tys. euro – przeznaczonych docelowo na kształcenie młodzieży w krajach Unii Europejskiej. Ostrzegają, że przeniesienie ZS „Silesia” będzie oznaczało zmianę statutu szkoły i w praktyce utratę dotacji. Jak uważają autorzy pisma, starosta tłumaczy swój projekt żądaniami rodziców dzieci szkoły specjalnej. - Pytamy więc: w czym nasze dzieci są gorsze od dzieci specjalnej troski? Dlaczego skazuje się je na poniewierkę i dlaczego już dziś obelżywie nazwane są emigrantami z Silesii? – czytamy w piśmie skierowanym do minister Zalewskiej, w którym formułują dramatyczny apel: Prosimy – pomóżcie ratować nasze dzieci przed arogancją władzy, która nie liczy się z nimi i również z nami rodzicami, władzy, która z nikim nie rozmawia i próbuje załatwić tą sprawę bez rozgłosu – cichaczem. My rodzice uczniów ZS „Silesia” współpracujemy z nauczycielami naszej szkoły w obronie tej świetnej placówki. Obecnie Starosta Andrzej Płonka prowadzi indywidualne rozmowy z radnymi, wywiera na nich presje, bo chce mieć w sprawie tej haniebnej likwidacji „100 procent” głosów. Prosimy o szybką interwencję, bo starosta zaplanował głosowanie podczas Rady Powiatu w dniu 26.11.2015 – oczywiście bez żadnej konsultacji władzami Czechowic-Dziedzic, które są zainteresowane utrzymaniem palcówki, bez konsultacji z nauczycielami, młodzieżą jak również nami rodzicami. Wcześniej obiecał wszystkim zainteresowanym takie spotkanie. Starosta działa bez jakichkolwiek ekspertyz i symulacji, a wyżej wymienione środowiska ma w pogardzie. W placówce istnieje realna możliwość niekontrolowanego protestu młodzieży przywiązanej do swojej szkoły. Przeniesienie oznacza likwidację Podczas listopadowej sesji Rady Powiatu w końcu doszło do konfrontacji obu stron. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad, kilkudziesięciu uczniów Silesii manifestowało przed głównym wejściem do siedziby Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej. Grupa demonstrantów poprzez głośne okrzyki domagała się odstąpienia od pomysłu przeniesienia ich szkoły do tzw. „Resortówki”. W czasie sesji grupa przeniosła się pod okna sali sesyjnej, w której były słyszalne skandowane przez młodzież hasła. W czasie obrad Jako pierwszy głos w tej ważkiej kwestii zabrał Mieczysław Paszek z NSZZ Solidarność przy szkole Silesia, były polonista. Podkreślał, iż szkoła jest dobrem społecznym, którego należy bronić, a jej przeniesienie oznacza w efekcie likwidację. Dodał, że mimo pogłosek o przenosinach placówki, nabór i tak wyłonił 70 nowych uczniów. Paszek kilka zdań poświęcił członkowi zarządu powiatu, Stanisławowi Pięcie, któremu zarzucał, że nie podjął się rozmów ze środowiskiem szkolnym i uznał to za akt przeciwko dzieciom. Były nauczyciel to właśnie jego osobie upatruje likwida- tora Silesii. Głos zabrała także reprezentantka Rady Rodziców oraz uczennica z samorządu szkolnego. Stanowisko zajęła nawet właścicielka apteki, która w budynku szkolnym prowadzi działalność gospodarczą. Ona również nie wie jaka przyszłość czeka jej interes. Niepokój odczuwają też klienci apteki, którzy w trybie ekspresowym zebrali ok. 500 podpisów w sprawie utrzymania jej w dotychczasowej lokalizacji. Także czechowicka radna Alicja Ogiegło nie szczędziła cierpkich słów Pięcie. Przypomniała, iż członek zarządu powiatu nie przybył na spotkanie czechowickich samorządowców, które miało dotyczyć spraw miejskiej oświaty. Wg radnej, o swojej absencji poinformował na kwadrans przed rozpoczęciem dyskusji. Ogiegło zarzuciła Pięcie, że ten najwyraźniej miał ważniejsze obowiązki do wykonania, np. zakupy w markecie. Jednocześnie radna w imieniu czechowickiego samorządu wyraziła sprzeciw wobec planowanej przeprowadzki ZS Silesia. O opamiętanie władz powiatu apelowała też Urszula Gazda ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Prosiła, by nie łączyć kwestii konieczności znalezienia lepszych warunków dla uczniów szkoły specjalnej w Czechowicach-Dziedzicach z przyszłością ZS Silesia. Wzywała władze powiatu do podjęcia się budowy szkoły specjalnej w takim wymiarze, na jaki pozwalają obecne uwarunkowania finansowe. Jej zdaniem ulokowanie dzieci niepełnosprawnych w Silesii i jednoczesne jej przeniesienie do innej siedziby będzie porażką dla wszystkich stron. Po wysłuchaniu wszystkich gości głos zabrał starosta bielski, Andrzej Płonka. Na początku swojej wypowiedzi tłumaczył, że sprawa podjęcia rozmów o przyszłości Silesii rozwlekła się w czasie z powodu niedawnych wyborów parlamentarnych. Zapewnił, iż dyskusję w tej materii planowano na styczeń. Przypomniał, że dyskusja o przyszłości szkolnictwa zawodowego w Czechowicach-Dziedzicach rozpoczęła się nie wczoraj, ale toczy się już od 6 lat. Dlatego Płonka wyraził zdziwienie z powodu pikiety jaką zorganizowali przed siedzibą Starostwa Powiatowego uczniowie Silesii. - Nie rozumiem tych dzisiejszych protestów. Wydawało mi się, że młodzież powinna się uczyć. Mógł przybyć jeden przedstawiciel młodzieży i zaprezentować stanowisko. A tak grają na bębnach. Lepiej sobie na bębnach pograć niż się uczyć – mówił starosta bielski. Szef powiatu tłumaczył też, dlaczego Stanisław Pięta nie przybył na posiedzenie komisji, o której wspomniała wcześniej Alicja Ogiegło. Płonka wyjaśniał, że zabronił członkowi zarządu udziału w tym spotkaniu. Zdaniem starosty jego obecność lub radnych powiatowych byłaby błędem, dlatego, że miała tam pojawić się młodzież, która „nie rozumie tych spraw”. Jak mówił starosta, obecnie toczy się walka o każdego ucznia, za którym podążają środki subwencji oświatowej i dlatego trzeba konkurować ze szkołami w Bielsku-Białej i Pszczynie, a nie pomiędzy sobą w jednym mieście. Dlatego przekonywał, iż połączenie szkół to jedyne rozsądne rozwiązanie i zaproponuje, aby fuzja tych placówek miała miejsce już 1 września 2016 r. Płonka dywagował, że możliwe jest ulokowanie dwóch szkół, o dwóch różnych numerach, w jednym budynku. Wówczas Silesia nie utraciłaby swojej tożsamości i nie przepadłyby tak skutecznie pozyskiwane dla uczniów setki tysięcy euro z programu Erasmus. Starosta zapewniał również, że stan zatrudnienia w kadrze nauczycielskiej po przeniesieniu Silesii nie ulegnie zmianie. Płonka odniósł się także do warunków w jakich przychodzi edukować się uczniom szkoły specjalnej w Czechowicach-Dziedzicach. Starosta uderzył się w pierś i przyznał, że początkowe koszty jakie zakładał na budowę szkoły specjalnej znacznie przekroczyły jego oczekiwa- nia – planował wydatek na poziomie 7-8 mln zł, a tymczasem potrzebne jest w jego opinii ponad 20 mln zł. Szef powiatu dał tym samym jasno do zrozumienia, że budowa nowej siedziby dla tej placówki jest niemożliwa. Uznał, że w chwili obecnej, przy tej ilości pustostanów w tzw. Resortówce, budowa nowego obiektu byłaby niegospodarnością. Przyznał jednak, że uczniom niepełnosprawnym należy stworzyć zdecydowane lepsze warunki do nauki i można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, iż miał na myśli ulokowanie jej w budynku ZS Silesia. Mają wsparcie Rady Miejskiej W czasie grudniowego posiedzenia komisji oświaty, kultury i sportu Rady Miejskiej Czechowic-Dziedzic przewodnicząca tego gremium, Alicja Ogiegło, zaproponowała wystąpienie z inicjatywą uchwałodawczą w sprawie protestu dotyczącego planowanych zmian w organizacji pracy szkół prowadzonych przez powiat bielski w roku szkolnym 2016/2017. W uchwale tej Rada Miejska sformułuje treść protestu w sprawie planów przeniesienia Z esp ołu Szkół „Silesia” do budynku Zespołu Szkół Technicznych i Licealnych. Ponadto Rada Miejska wyrazi sprzeciw wobec idei przeniesienia Zespołu Szkół Nr 4 (szkoła specjalna) do budynku Zespołu Szkół „Silesia” oraz stwierdzi, że Zespół Szkół Nr 4 powinien mieć nową siedzibę dostosowaną dla potrzeb dzieci niepełnosprawnych. Radna Ogiegło stwierdziła w czasie tego posiedzenia, że rodzice i uczniowie Zespołu Szkół „Silesia” oczekują wsparcia gminy w rozmowach z powiatem w sprawie planowanego przeniesienia ww. szkoły do ZSTiL. Ponadto gmina, zdaniem radnej, zagwarantuje pomoc finansową dla powiatu bielskiego przy budowie nowej siedziby Zespołu Szkół Nr 4 oraz działkę pod budowę szkoły. Region www.region.info.pl [email protected] Jaworze 10 Radna nasyła kontrole na gimnazjum Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze głos zabrała dyrektor tamtejszego gimnazjum, Barbara Szermańska. Dyrektor placówki poinformowała Radę, że członkini tego gremium, Janina Holeksa, destabilizuje funkcjonowanie szkoły poprzez zgłoszenia jakich dokonuje w instytucjach kontrolnych. Co ciekawe, radna Holeksa to była dyrektor owej placówki i obecnie przewodnicząca komisji Rady odpowiedzialnej za gminną oświatę. Dyrektor gimnazjum poinformowała Radę, że członkini tego gremium, Janina Holeksa, destabilizuje funkcjonowanie szkoły poprzez zgłoszenia jakich dokonuje w instytucjach kontrolnych. - Pragnę państwa poinformować, że od dłuższego czasu placówka przeze mnie prowadzona, poza codzienną działalnością, musi mierzyć się z interwencjami instytucji kontrolnych, które swoje działania podejmują na skutek zgłoszeń radnej Janiny Holeksy, byłej dyrektor gimnazjum – mówiła Szermańska, odczytując pismo skierowane do Rady Gminy oraz kilku innych instytucji gminnych oraz oświatowych. - Działania te destabi- lizują funkcjonowanie szkoły i szkodzą wizerunkowi, na który od dłuższego czasu pracuje społeczność gminy Jaworze. Wyniki szkoły idą wyraźnie w górę i to są fakty bezsprzeczne i bezdyskusyjne. Gdyby warunki w szkole nie sprzyjały rozwojowi uczniów, to z pewnością nie byłoby tylu sukcesów. Koncentrowanie naszej uwagi na przyjmowaniu kolejnych kontroli odwraca naszą uwagę od spraw najistotniejszych. Informuję, iż 5 listopada br. w szkole miała miejsce kontrola Państwowej Inspekcji Sanitarnej. W wyniku dokonanych ustaleń pracownicy służby porządkowej szkoły otrzymali upomnienia do akt i silnie przeżyły zarzuty, które zostały przedstawione w protokole pokontrolnym. W wyniku konsultacji jakie przeprowadziłam z Radą Rodziców, samorządem uczniowskim i Radą Pedagogiczną gimnazjum nr 1 w Jaworzu ustaliliśmy, że stwierdzone w czasie kontroli nieprawidłowości nie wpływają na ocenę jakości tych osób. Wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że niczym szczególnym nie jest wkładanie przez nastolatków ogryzków za kaloryfery, czy niewłaściwe używanie toalet czy innych urządzeń sanitarnych. Z przeprowadzanych przez mnie analiz dokumentacji pozostawionej przez byłą dyrektor szkoły, Janinę Holeksę, wynika, że znacznie poważniejsze nieprawidłowości ujawniane były w czasie kiedy obecna radna kierowała gimnazjum. Kilkakrotnie pomagałam ówczesnej dyrektor szkoły w wyjaśnianiu zaistniałych nieprawidłowości. Przypominam też, że radna Janina Holeksa deklarowała Przez donos mogą nie otrzymać podwyżek Władze Jaworza zaplanowały w przyszłym roku podwyżki dla pracowników obsługi techniczno - administracyjnej placówek oświatowych. Nie wszyscy jednak doczekają się pierwszej po kilku latach lepszej pensji. Po kontroli służb sanitarnych w miejscowym gimnazjum nałożono kary indywidualne i prawdopodobnie dwóch pracowników gimnazjum obejdzie się smakiem. Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze, członkini tego gremium, Janina Holeksa, pytała wójta czy w przyszłym roku zaplanowano podwyżki dla pracowników obsługi w miejscowych placówkach oświatowych. Wójt Radosław Ostałkiewicz potwierdził, iż wyszedł z inicjatywą wyasygnowania środków na ten cel w przyszłorocznych wydatkach gminy. Jak poinformował, dyrektorzy szkół otrzymają stosowną pulę pieniędzy na ten cel i rozdysponują je pomiędzy pracowników wedle uznania. - Nie powiem jaka to będzie podwyżka, ale to godna część podstawowego uposaże- nia. Uwzględniony będzie też staż pracownika. Nie wiem jak będzie z podwyżkami wynagrodzeń w gimnazjum, gdzie dwie panie otrzymały kary porządkowe i niestety przepisy są takie, że przez 12 miesięcy taka podwyżka nie będzie możliwa. Ktoś powiadamia pewne organy kontrolne i konsekwencje spadają fizycznie na daną osobę. To sytuacja bardzo niekomfortowa. Zatrudnieni w obsłudze są najsłabiej wynagradzaną grupą pracowników. Lobby nauczycielskie jest silne i potrafi wywalczyć godne płace, ponadto ich pensje reguluje karta nauczyciela. Pracownicy obsługi nie mają takich możliwości. Odwiedzam placówki oświaty nie tylko żeby popatrzeć na ładne sale, ale rozmawiam z pracownikami szkół o ich problemach. Na wieloletni brak podwyżek narzekali najbardziej. Nie zapominamy o tych ludziach. Wydatki można ciąć na różne sposoby, ale na pewno nie może się to odbywać kosztem ludzi. O ostatecznej wysokości podwyżek zadecydują ostatecznie dyrektorzy, bo oni mają najlepsze rozeznanie co do sytuacji poszczególnych pracowników – zapowiedział wójt Jaworza. Treść tej publikacji odnosi się bezpośrednio do artykułu „Radna nasyła kontrole na gimnazjum”. Region w czasie kampanii wyborczej, pomoc placówkom oświatowym, a zwłaszcza pracownikom obsługi. Jeśli tak rozumie misję pomocy szkole, to z pewnością nie jest to właściwa droga. Koszty remontów, które należy przyspieszyć w wyniku kontroli Sanepidu będą z pewnością dużym wyzwaniem dla Rady i organu prowadzącego szkołę i będzie je musiała ponieść cała jaworzańska społeczność. W zaistniałej sytuacji poddaje pod państwa rozwagę rozpatrzenie dalszego pełnienia przez radną Janinę Holeksę funkcji przewodniczącej komisji rady, zajmującej się sprawami oświaty – napisała dyrektor gimnazjum, kierując pismo na ręce przewodniczącego Rady Gminy. - Łzy pań sprzątaczek są faktem. To były również pracownice pani Holeksy. Nie wiem czy przypadkiem rykoszetem nie oberwało się wła- śnie im, a przecież wszyscy wiemy, że wrogiem głównym jestem po prostu ja. Jest mi przykro, że wszyscy pracownicy i cała społeczność szkolna za to obrywają – dodała Szermańska po odczytaniu pisma. Od razu po wypowiedzi dyrektor gimnazjum głos zabrał przewodniczący Rady, Mieczysław Brzezicki, który chciał uciąć dyskusję na temat kontroli nasyłanych na szkołę przez jego klubową koleżankę z ugrupowania Nasz Dom Jaworze. Jak stwierdził, wierzy, że wszystkie działania podejmowane przez dyrektor i radnych są czynione dla dobra mieszkańców i uczniów placówki. Mimo tego na temat działań byłej dyrektor gimnazjum wypowiedział się Paweł Lorek. – Widzę w jaki sposób są prowadzone komisje samorządu i spraw lokalnych, którym przewodniczy radna Holeksa. Mam wielkie zastrzeżenia. Już na pierwszym posiedzeniu komisji chciałem zrezygnować z prac w niej. Uważałem, że prowadzenie komisji było tendencyjne, a przede wszystkim skierowane na gimnazjum. Stale były jakieś zarzuty, które nie były poparte żadnymi faktami, tylko to były domysły. Do czego pani dąży tym obłędem nienawiści i zazdrości? – pytał radny Lorek. Jego dalszą wypowiedź przerwał przewodniczący Brzezicki, uznając, że to nie czas i miejsce na taką dyskusję. Wtórował mu klubowy kolega z NDJ, Jerzy Ryrych. Wnioskował, aby pismem dyrektor zajęły się komisje samorządu oraz rewizyjna. Pełne poparcie dla dyrektor Szermańskiej i środowiska szkolnego wyraził natomiast wójt gminy, Radosław Ostałkiewicz. Region KOLEJKA PO OŚWIETLENIE Jaworzanie często domagają się budowy kolejnych punktów oświetleniowych na terenie gminy. Na pozór to prosta sprawa – postawić słup z lampą i podłączyć go do elektryczności. To jednak zdecydowanie bardziej złożony proces i co najważniejsze, nie taki tani jakby mogło się wydawać. Na grudniowym posiedzeniu jaworzańskiej Rady Gminy po raz kolejny zgłaszano konieczność budowy kolejnych punktów oświetleniowych. Takich zgłoszeń na przestrzeni ostatnich lat było tak wiele, że w minionym roku postanowiono utworzyć tzw. „kolejkę oświetleniową” na lata 2015-2017. - Zgodnie z kolejnością wpływu wniosków będą realizowane kolejne punkty, co stało się na mój wniosek. Mamy rok 2015, który się kończy, a my realizujemy wnioski z 2007 r. Niemniej Jaworze jest bardzo dobrze oświetloną gminą, o czym mogą choćby świadczyć koszty oświetlenia. Oczywiście są czarne plamy na mapie oświetlenia, to prawda, ale mamy 600 punktów oświetleniowych i kosztuje to nas 350 tys. zł rocznie, a do tego musimy płacić za konserwację punktów oświetleniowych. Niestety na tym rynku jest monopol i trudno polemizować w tym zakresie z dostawcą energii– mówił podczas ostatniej sesji Rady Gminy wójt Jaworza, Radosław Ostałkiewicz. Jednocześnie wójt przypomniał, że na wszystkich punktach oświetleniowych wymieniono oprawy na nowocześniejsze. Władze gminy rozpatrywały także możliwość instalacji lamp ledowych, ale jak stwierdził Ostałkiewicz: „nie jest to sprawa łatwa i tania”. Ponadto wójt mówił o trudnościach z jakimi gmina boryka się w ramach budowy nowych punktów świetlnych. Kłopotem jest m.in. długie oczekiwanie na podłączenie punktu oświetleniowego – czas, który wyznacza sobie dostawca na podłączenie wynosi od 3 do 6 miesięcy. Gmina może przyspieszyć ten proces, ale to słono kosztuje. Ponadto budowę kolejnych latarni niejednokrotnie uniemożliwiała postawa mieszkańców. - Często zdarza się, że punkt oświetleniowy musi stać na prywatnej nieru- chomości i wówczas rodzi się problem. Ludzie nie chcą napowietrznych sieci elektrycznych i wówczas jesteśmy zmuszeni do wycofania się z inwestycji. Taką sytuację mamy np. na ulicy Lipowej. Mieszkańcy nie chcą „drutów”, a woleliby kable puścić pod ziemią, a to podraża inwestycję o połowę. Nie możemy zrobić wyjątku, ponieważ znajdą się chętni, którzy chcieliby w takim systemie zbudować oświetlenie u siebie. Na to gminy po prostu nie stać. Co roku będziemy przeznaczać określoną kwotę na oświetlenie. Pamiętajmy, że każdy punkt oświetleniowy to dodatkowe koszty związane ze zużyciem energii i konserwacją. Z żalem powiem tak, ja nie zrealizuję żadnej nowej inwestycji w tym zakresie, dopóki obecny plan oświetleniowy nie zostanie zrealizowany. Taki kompromis wypracowała Rada poprzedniej kadencji – zakończył wątek wójt Ostałkiewicz. Region www.region.info.pl [email protected] Jaworze Interes mieszkańców jest najważniejszy Tej zimy ulice Jaworza będą odśnieżać miejscowi przedsiębiorcy świadczący usługi w tym zakresie. Nie wszyscy jednak są zadowoleni z takiego rozstrzygnięcia i zgłaszają wątpliwości co do przebiegu konkursu. Wójt gminy wyjaśnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i co najważniejsze w interesie mieszkańców Jaworza. W ubiegłym roku w Jaworzu wystąpiły problemy związane z odśnieżaniem dróg gminnych i chodników. Przyczyną takiej sytuacji był wynik przetargu na zimowe utrzymanie dróg, które wygrały między innymi firmy mające swoje siedziby w województwie małopolskim i warmińsko-mazurskim. Jak się z czasem okazało, pojawiły się kłopoty z jakością i organizacją sprzętu (odśnieżanie koparkami i traktorami z napędem na jedną oś), długim czasem odśnieżenia ulic i chodników czy wreszcie po prostu znajomością terenu. W tym roku funkcjonuje już nowa ustawa o zamówieniach publicznych, która obniżyła granicę dla przetargów do wartości 30 tysięcy euro. Tym samym – aby zapobiec sytuacji z ostatniej zimy –władze Jaworze zdecydowały się zastosować procedurę wewnętrzną, którą, zgodnie z ustawą, gminy przyjmują na własną rękę w przypadku tzw. małych zamówień. W trybie tzw. „rozeznania rynku” skierowano zapytanie o cenę do tych z ja- worzańskich firm, które wcześniej należycie wywiązywały się z powierzonych obowiązków. W wyniku tej procedury Wydział Rozwoju i Inwestycji UG Jaworze dokonał wyboru najkorzystniejszych ofert, a następnie zawarte zostały umowy z wybranymi wykonawcami. Mimo, że działanie urzędników wydawało się jak najbardziej logiczne, to jednak podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze pojawiły się zarzuty, iż nie wszystkie podmioty zostały dopuszczone do procedury konkursowej. NIE MÓGŁ głosować na siebie - Rozpisaliśmy konkurs ofert skierowany do firm, które mogłyby obsługiwać gminę. Wpłynęły jeszcze trzy oferty cenowe, ale nie w pły nęły rów nocześnie oferty sprzętowe. Nie mając rozeznania w sprzęcie jaki dana firma ma do 11 dyspozycji, nie będę podpisywał umowy w ciemno – wyjaśniał podczas sesji wójt Jaworza, Radosław Ostałkiewicz. - Zdarzyła nam się sytuacje gdy odśnieżano drogi koparką albo jakimś traktorkiem. Takich historii nie może być więcej. Były też takie sytuacje, że w jednym rejonie taki sam odcinek drogi odśnieżano godzinę, a w innym trzy godziny. Wybraliśmy firmy które zapewniały dobrą jakość wykonania usługi. Jeżeli mam prawo udzielić zamówienia publicznego firmie, Wójt przedstawił plan finansowy na przyszły rok W połowie listopada wójt Jaworza złożył na ręce tamtejszych radnych projekt uchwały budżetowej na przyszły rok. To plan finansowy z niewielkim deficytem, w którym nie brakuje długo oczekiwanych inwestycji. W przyszłym roku planuje się budowę domu socjalnego i hali sportowej przy miejscowym gimnazjum. Wojewoda śląski unieważnił głosowanie ws. wyboru członków Rady Muzeum Fauny i Flory w Jaworzu. Nadzór prawny stwierdził, iż radny Jerzy Ryrych będąc pretendentem do członkostwa w tym gremium, nie mógł głosować na swoją kandydaturę. Wiele niezdrowych emocji narosło wokół wyboru członków Rady Muzeum Fauny i Flory w Jaworzu, którego dokonano podczas październikowej sesji Rady Gminy. Przypomnijmy, że podczas wspomnianej sesji, liderka klubu Nasz Dom Jaworze (NDJ), Katarzyna Dyaczyńska, zgłosiła kandydaturę Jerzego Ryrycha do Rady Muzeum, który został wybrany do tego grona kosztem kapitana żeglugi wielkiej, Andrzeja Królikowskiego, w stosunku głosów 8:7. Nim dokonano wyboru, propozycja klubu NDJ wywołała wiele wątpliwości. Prawniczka czuwająca nad poprawnością przebiegu obrad miała przede wszystkim zastrzeżenia co do tego, aby powoływać członka Rady Gminy do jednostki funkcjonującej w strukturze tejże gminy. Co więcej, radny Ryrych jest przewodniczącym komisji rewizyjnej, która kontroluje poczynania związane np. z Muzeum, co w konsekwencji prowadzi do paradoksu, gdy radny może być zobowiązany do kontrolowania swojej działalności w tej placówce. Na wszystkie wątpliwości odpowiedział radny Ryrych, który przedstawił opinie prawne w tej kwestii, pochodzące z dwóch niezależnych kancelarii. Prawniczka próbowała też uświado- mić radnemu, że nie będzie on miał możliwości udziału w głosowaniu nad jego kandydaturą do Rady Muzeum. I w tym przypadku jej zdanie zostało zakwestionowane, choć nie ukrywała zdziwienia treścią opinii formułowanych przez jej kolegów po fachu. Wykluczenie Ryrycha z głosowania miałoby kluczowe znaczenie ze względu na układ sił w gminnej radzie, gdzie zazwyczaj o rozstrzygnięciu kontrowersyjnych kwestii decyduje jeden głos. Jak zauważył przewodniczący Rady Gminy, Mieczysław Brzezicki, na temat poprawności uchwały i głosowania wypowie się nadzór prawny wojewody śląskiego. I nadzór ten wypowiedział się. Podczas grudniowej sesji Rady Gminy pismo od wojewody w tej sprawie odczytał zastępca przewodniczącego, Zygmunt Podkówka. Nadzór prawny wojewody stwierdził nieważność podjętej uchwały, uznając, że Ryrych kandydując do muzealnej Rady miał w tym „interes prawny”. Co więcej, wyniki głosowania pokazały, iż głos Ryrycha był decydujący. Ponadto, działalność w Radzie mogłaby przewidywać np. diety, co budziło kolejne wątpliwości. Zdaniem wojewody, radny przede wszystkim nie powinien brać udziału w gło- sowaniu. Po odczytaniu pisma, przewodniczący Rady Gminy poinformował, iż kapitan Królikowski zrezygnował z dalszego ubiegania się o mandat radnego muzeum w Jaworzu. Swoją rekomendację przekazał... Ryrychowi. Komentujący decyzję wojewody, radny Ryrych uznał, iż dziwi go fakt dlaczego negowane jest oddawanie głosu na samego siebie, podczas gdy jeszcze kilkanaście lat temu Rada Gminy we własnym gronie wybierała wójta i wówczas też dochodziło do sytuacji gdy kandydat głosował na siebie. Podkreślał też, że jego udział w pracach Rady Muzeum to nie „interes”, ale szereg dodatkowych obowiązków wiążących się z poświęcaniem prywatnego czasu. Dodatkowo ocenił, iż w chwili głosowania wydawało mu się jak najbardziej słuszne i logiczne zagłosowanie na swoją osobę. Na finiszu dyskusji przeprosin z ust radego Romana Kruczka doczekała się prawniczka Urzędu Gminy, która jak okazało się miała rację, ostrzegając radnych, iż ich głosowanie dotyczące składu Rady Muzeum może zostać zakwestionowane przez nadzór prawny wojewody. Wówczas jednak zignorowano jej przestrogi. Region która mi gwarantuje dobre odśnieżanie, to z tej oferty skorzystam. Wszyscy wiemy jak czasami kończą się przetargi. Odśnieżanie to usługa publiczna, którą bezpośrednio jest zainteresowany mieszkaniec. Interes mieszkańca jest dla mnie priorytetem. Procedura odbyła się w zgodzie z obowiązującym prawem. Nie zostało złamane prawo, a co więcej został zachowany interes mieszkańców, a ten jest dla mnie najważniejszy – podkreślał Ostałkiewicz. Region W przyszłym roku planuje się budowę domu socjalnego i hali sportowej przy miejscowym gimnazjum. Planowane dochody na rok 2016 wynoszą ogółem 23 766 067,22 zł i są niższe od planowanych dochodów w roku 2015 (na dzień 30.09.2015 r.) o kwotę 7 586 627,42 zł. - Zmniejszenie planu dochodów wynika głównie ze zmniejszenia zaplanowanych dochodów majątkowych związanych z realizacją zadań współfinansowanych ze środków unijnych - głównie z uwagi na zakończenie otrzymywania dotacji na budowę kanalizacji – wyjaśnia wójt gminy Radosław Ostałkiewicz. Wójt dodaje, iż będzie to budżet z niewielkim deficytem, który wyniesie 125 tys. zł. Niemniej projekt budżetu na kolejny rok zakłada zmniejszenie zadłużenia gminy. W ramach przewidzianych inwestycji zaplanowano wydatki na kontynuację budowy kanalizacji sanitarnej. Gmina nadal planuje kontynuować zadanie i starać się o środki na budowę dodatkowej kanalizacji. W budżecie zaplanowano na ten cel środki w wysokości 450 tys. zł. Nieco niższą kwotę przewidziano na modernizację i budowę infrastruktury drogowej – 430 tys. zł. W przyszłym roku zaplanowano wykupy gruntów za kwotę 50 tys. zł, które będą stanowiły własność gminy. Przewidziano też wydatki na dokumentację techniczno-projektową rewitalizacji obszarów zdegradowanych poprzez przebudowę budynku przy ul. Zdrojowej 30 wraz z zagospodarowaniem przyległego otoczenia (150 tys. zł). Rewitalizacja polegała będzie na modernizacji zdegradowanego budynku wraz z zagospodarowaniem przyległego otoczenia na potrzeby stworzenia Centrum Usług Społecznościowych w Jaworzu i przyczyni się do rozwoju i wzmocnienia marginalizowanej społeczności zamieszkującej gminę Zaplanowano także stworzenie dokumentacji techniczno-projektowej montażu kompletnych systemów fotowoltaicznych w budynkach użyteczności publicznej (100 tys. zł). Zastosowane systemy fotowoltaiczne będą wytwarzały prąd przez cały długoletni okres eksploatacji w sposób wysoce efektywny, czysty i przyjazny dla środowiska naturalnego. Jak przekonuje wójt Radosław Ostałkiewicz, inwestycje w budynkach użyteczności publicznej na terenie gminy poprawią efektywność energetyczną i wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii. Planuje się także budowę budynku socjalnego za sumę 750 tys. zł. Realizację zadania przewidziano na lata 20162018. Szykuje się także modernizacja łazienki wspólnej w budynku nr 117 przy ul. Wapienickiej (10 tys. zł) oraz zakup i montaż pieca centralnego ogrzewania w budynku nr 40 przy ul. Zdrojowej (15 tys. zł). Wydatki inwestycyjne na przyszły rok przewidują dalszą rozbudowę monitoringu gminnego (20 tys. zł). W projekcie budżetu zawarto również modernizację pomieszczeń wewnętrznych i instalacji w budynkach oświatowych oraz adaptację pomieszczeń na archiwum w GZO. Planuje się też wydatki na budowę oświetlenia ulicznego (50 tys. zł). W przyszłorocznym budżecie zaplanowano środki finansowe w wysokości 1,4 mln zł na „Budowę pełnowymiarowej hali sportowej”. Realizacja zadania ma przebiegać w latach 2016-2018. Nie zapomniano też o budżecie obywatelski, który w przyszłym roku będzie opiewał na 100 tys. zł. Łącznie na inwestycje gmina zamierza wydać 3 mln 635 tys. zł. - Teraz wszystko w rękach radnych. Zobaczymy co z zaproponowanym przeze mnie planem zrobią – zastanawia się wójt Jaworza. Region www.region.info.pl [email protected] Kozy 12 Władze Kóz o nowym przedszkolu W artykule „Nie chcą dalszego zadłużania gminy”, opublikowanym w ostatnim numerze Regionu, przedstawiliśmy punkt widzenia radnych, którzy sprzeciwiają się zadłużaniu gminy Kozy poprzez emisję obligacji komunalnych. Pieniądze z tego źródła miałyby zostać przeznaczone na budowę przedszkola przy ulicy Akacjowej. Teraz prezentujemy stanowisko Urzędu Gminy w tej sprawie. - Samorząd chce ubiegać się o środki z Unii Europejskiej i potrzebuje mieć zabezpieczoną kwotę w budżecie na wybudowanie 8-oddziałowego, integracyjnego przedszkola przy ulicy Akacjowej. Dodatkowo oprócz zaciągnięcia 8-milionowego kredytu, w prognozie zaplanowano corocznie sprzedaż jednej działki gminnej (w latach 2016- 2020). Nie wzięto pod uwagę możliwości, proponowanej przeze mnie, budowy jednego lub w dalszej perspektywie, jeśli będzie potrzeba, nawet dwóch 4-oddziałowych przedszkoli na terenach granicznych np. w Kozach Małych lub w Kozach Gajach. Mając na uwadze zrównoważony rozwój gminy, którego w tej chwili bardzo brakuje, ten pomysł wydaje się uzasadniony – przekonywała niedawno radna Ewa Naglik. W piątek 6 listopada nasza redakcja wystosowała do Urzędu Gminy Kozy prośbę o odniesienie się do stanowiska radnej Naglik. Po długim czasie oczekiwania w końcu otrzymaliśmy pisemną odpowiedź od zastępcy wójta gminy, Anny Gacek-Bilczewskiej. Jak tłumaczy urzędniczka, zamiar budowy przedszkola publicznego przy ul. Akacjowej w Kozach powstał w 2013 r. i wynikał z przeprowadzonej analizy demograficznej i rzeczywistych możliwości lokalowych gminy. Lokalizacja nowego przedszkola została wybrana nieprzypadkowo – działka zlokalizowana jest w centrum miejscowości w niedalekiej odległości od innych obiektów oświatowych. Co więcej działka stanowi własność gminy, a w planie zagospodarowania przestrzennego była przeznaczona pod usługi publiczne. Jak pisze Gacek-Bilczewska, teren ten jest w pełni uzbrojony wraz z kanalizacją sanitarną, a po przebudowie odcinka ulicy Akacjowej powstaną tam nowe miejsca parkingowe i dogodny dojazd. Zastępczyni wójta przypomina również, że w uchwale budżetowej na 2014 r. zaplanowany został wydatek na „Projekt budowy przedszkola publicznego”, a dyskusja radnych na temat konieczności budowy przedszkola oraz jego wielkości odbyła się w 2013 r. W marcu i kwietniu 2014 r. trwała procedura przetargowa, a ogłoszenie o zamówieniu publicznym pojawiło się 21 marca tegoż roku i miało zawierać dokładny opis przedmiotu zamówienia. Wicewójt zaznacza, iż na zebraniu z mieszkańcami w lutym ub. r. wójt Kóz informował zgromadzonych o za- WÓJT CHCIAŁ DYSCYPLINOWAĆ RADNEGO Robert Osierda zrezygnował z pracy w obradach połączonych komisji branżowych Rady Gminy Kozy. Przyczyną jego decyzji jest brak możliwości podjęcia merytorycznej dyskusji z grupą radnych z opcji sprzyjającej wójtowi. Jak poinformował naszą redakcję radny Robert Osierda, podczas wspólnego posiedzenia komisji branżowych Rady Gminy Kozy, które odbyło się 8 grudnia, „w drugim czytaniu” zaopiniowano projekt uchwały budżetu gminy na 2016 r. Już w czasie dyskusji przy pierwszym wyłożeniu projektu budżetu, radny Osierda zgłaszał wiele zastrzeżeń związanych z zapisami uchwały. Podczas wspomnianego posiedzenia z 8 grudnia, uwag było nadal sporo, a sam Osierda miał zaproponować dalsze konsultacje w zakresie zmian budżetowych na kolejny rok. - Przewodnicząca komisji, Bożena Wojciechowska, zadecydowała o głosowaniu nad opiniowaniem projektu. Budżet więc został przegłosowany przez 7 radnych Czasu Pozytywnych Zmian, przy sprzeciwie i wstrzymaniu się pozostałych radnych. W wyniku tego głosowania jasne dla mnie stało się, że żadna merytoryczna dyskusja na komisji nie ma najmniejszego sensu, gdyż w przypadku połączonych komisji wynik na razie jest oczywisty. W związku z tym podjąłem decyzję o wystąpieniu z komisji, co spo- tkało się z dużą dezaprobatą części osób i stwierdzeniem, że nie mam takiego prawa. Podtrzymałem swoją decyzję, a pani sekretarz Monika Olma z panią przewodniczącą Rady Bożeną Sadlik stwierdziły, że muszą to sprawdzić w przepisach. Ja uważałem, że ustawa o samorządach wyjaśnia tę kwestię dokładnie – zakomunikował naszej redakcji radny Osierda. Radny nadesłał także opinię prawną jaką sporządził dla wójta gminy radca prawny. Opinia jest odpowiedzią na pytania sformułowane przez wójta Kóz, Krzysztofa Fiałkowskiego, a brzmiały one następująco: Czy radny musi być członkiem choćby jednej komisji stałej rady gminy? Czy można skutecznie dyscyplinować radnego do udziału w pracach rady i komisji? W odpowiedzi prawnika czytamy, iż z treści ustawy o samorządzie wynika, że radny jest zobowiązany brać udział w pracach rady gminy jej komisji oraz innych instytucji samorządowych do których został powołany i desygnowany. Niemniej radca zaznacza, iż udział w komisji to wola zaangażo- wania się radnego w pracę na jej rzecz. To prawo, a nie obowiązek. – W mojej ocenie brak jest podstaw prawnych uzasadniających stosowanie środków dyscyplinujących radnych, niewykonujących swoich obowiązków – uważa autor opinii prawnej. Jedyną formą „represji” może i zasadniczo musi być w tym przypadku potrącenie diety wynikającej z tytułu uczestniczenia w pracach komisji. Prawnik uznał, że ocenę takiej postawy radnego należy powierzyć wyborcom. Region miarze budowy przedszkola przy Akacjowej. Ponoć wypowiedź wójta spotkała się z przychylnością, a nawet pochwałą ze strony mieszkańców. Ponadto, informacje w tym zakresie miały być publikowane w gminnych biuletynach drukowanych. W piśmie sygnowanym podpisem Anny Gacek-Bilczewskiej czytamy, iż pozwolenie na budowę 9-cio oddziałowego przedszkola integracyjnego wraz z infrastrukturą towarzyszącą przy ulicy Akacjowej uzyskano 5 grudnia 2014 r. Zastępca wójta Krzysztofa Fiałkowskiego przypomina, że w grudniu ub. r. Rada Gminy przegłosowała uchwałę budżetową na 2015 r. gdzie widnieje pozycja poświęcona budowie przedszkola. Jak czytamy dalej, obecnie po ponad dwóch latach, budowa przedszkola nie znajduje małej bazy oświatowej. Realizacja inwestycji pozwoli na przeniesienie wszystkich oddziałów przedszkolnych z obiektów szkolnych do obiektów przedszkolnych oraz będzie stwarzała możliwość przyjęcia dodatkowo wszystkich dzieci, które dotychczas nie miały możliwości uczestniczenia w zajęciach przedszkolnych. Przeniesienie oddziałów przedszkolnych ze szkół do nowego obiektu zdecydowanie poprawi warunki przestrzenne w obiektach szkolnych, które obecnie są bardzo trudne i niekomfortowe. Teraz oddziały przedszkolne są lokowane w szkołach z braku odpowiedniej bazy przedszkolne, w przyszłości może być odwrotnie – napisała Anna Gacek-Bilczewska w ostatnim akapicie korespondencji skierowanej do naszej redakcji. Region Deficytowy budżet w Kozach Znana jest już treść projektu uchwały budżetu gminy Kozy na 2016 r. Plan finansowy miejscowych władz przewiduje deficyt w kwocie ponad 1,18 mln zł, który ma zostać pokryty przychodami z emisji obligacji komunalnych. Największą inwestycja w przyszłym roku w Kozach ma być budowa przedszkola przy ulicy Akacjowej. W projekcie budżetu przewidziano też środki na budowę PSZOK-a. W przyszłym roku dochody do budżetu gminy Kozy mają wynosić łącznie nieco ponad 41,48 mln zł. Natomiast wydatki oszacowano na kwotę blisko 42,67mln zł. Lwią część wydatków budżetowych pochłoną wynagrodzenia i składki od nich naliczone – blisko 19,6 mln zł. Na inwestycje i zakupy inwestycyjne przewidziano ponad 6,9 mln zł. Różnica pomiędzy dochodami i wydatkami stanowi deficyt budżetowy w kwocie ponad 1,18 mln zł, który zostanie pokry- Koziańscy radni dostaną podwyżki W porządku listopadowej sesji Rady Gminy Kozy pojawiła się uchwała, na mocy której przyznano radnym podwyżki diet. I tak wedle zapisówuchwały przewodniczącej Rady Gminy, Bożenie Sadlik, przypadnie 1100 zł zryczałtowanej diety miesięcznie. Dotychczas przewodnicząca otrzymywała dietę w wysokości 900 zł. Dla wiceprzewodniczącego Rady zaproponowano 600 zł, co stanowi podwyżkę o 150 zł. Identyczną kwotę i taką samą podwyżkę otrzymają przewodniczący komisji stałych. Dla się w fazie koncepcyjnej, jak stwierdziła radna Naglik, ale jest w pełni przygotowaną do realizacji inwestycją. Wniosek o dofinansowanie planowanej budowy przedszkola został złożony w naborze konkursowym ogłoszonym w ramach RPO województwa śląskiego na lata 20142020, a z tym wiąże się konieczność zabezpieczenia środków na realizację tego zadania. - Dzieci, które będą uczęszczały do nowego przedszkola po jego zaplanowanej realizacji już się urodziły. Wyż demograficzny, który obecnie ma miejsce w Kozach jest bardzo pozytywnym zjawiskiem, jednak niesie za sobą konieczność zabezpieczenia urodzonym dzieciom odpowiednich i godnych warunków rozwoju. Jednym z najważniejszych zadań przed jakimi stoi gmina Kozy jest powiększenie zbyt przewodniczących komisji doraźnych przewidziano dodatkowo 100 zł na okres powołania. Dla wiceprzewodniczącego Rady Gminy i jego odpowiednika w komisjach proponuje się dodatkowe 100 zł za prowadzenie posiedzenia. Dla szeregowych członków Rady przewidziano dietę w wysokości 450 zł, co oznacza, że jest to kwota o 100 zł wyższa niż dotychczas. Region ty przychodami z emisji obligacji komunalnych. W uchwale czytamy również, że limit zobowiązań w 2016 r. z tytułu emisji obligacji komunalnych ustala się na poziomie 3 mln zł, z czego wspomniana część zostanie przeznaczona na pokrycie deficytu, a pozostałe środki będą wydatkowane na spłatę pożyczek i kredytów (ok. 1,81 mln zł). Na pokrycie występującego w roku przejściowego deficytu władze gminy będą mogły zaciągnąć kredyt do kwoty 4 mln zł. Planowane wydatki inwestycyjne: - wniesienie wkładów pieniężnych do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością utworzoną przez gminę Wilamowice – 40 tys. zł, - budowa kanalizacji sanitarnej – etap IX a i porządkowanie gospodarki ściekowej – 697,4 tys. zł, - montaż przystanków autobusowych – 12,5 tys. zł, - pomoc dla powiatu bielskiego przy wykonywaniu projektów przebudowy dróg powiatowych – ulic Przeczniej i Witosa – 120 tys. zł, - drogi publiczne i gminne, w tym przebudowa ulicy Beskidzkiej (etap I) – 2,03 mln zł, - gospodarka gruntami i nieruchomościami, w tym zakup gruntu w rejonie ulicy Krzemowej – 102,6 tys. zł, - rozbudowa cmentarza komunalnego – 350 tys. zł, - zakup sprzętu komputerowego i oprogramowania dla jednostek budżetowych – 25 tys. zł, - przedszkola – 3,3 mln zł, w tym 3 mln zł na budowę przedszkola integracyjnego przy ulicy Akacjowej wraz z infrastrukturą towarzyszącą, - zakup kserokopiarki dla zespołu obsługi ekonomiczno-administracyjnej (oświata i wychowanie) - 10 tys. zł, - modernizacja sali gimnastycznej wraz z zapleczem i korytarzem w szkole podstawowej nr 2 – 90 tys. zł, - budowa Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów – 100 tys. zł, - zabudowa oświetlenia ulicznego – 45 tys. zł, - boiska sportowe i plac zabaw – 30 tys. zł. Region www.region.info.pl [email protected] 13 Wilamowice Gmina hojna dla dyrektorów Jeden z wilamowskich radnych jest zdania, że dodatki motywacyjne dla nauczycieli-wychowawców są tak niskie, że aż śmieszne. Podczas gdy gmina serwuje dyrektorom placówek szkolnych czy przedszkolnych miesięczne dodatki do pensji o średniej wysokości 1 tys. zł, to wychowawca może liczyć co najwyżej na dziesięciokrotnie niższą kwotę. Urzędnicy są innego zdania i twierdzą, iż sprawowanie funkcji dyrektora jest tak pochłaniające, że dodatki jakie pobierają szefowie placówek nie rekompensują ich zaangażowania. Roczne dochody niektórych z dyrektorów znacznie przekraczają 90 tys. zł, a ponoć i tak nie ma chętnych do kierowania gminnymi szkołami. Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej Wilamowic, sprawę dodatków motywacyjnych i funkcyjnych dla dyrektorów oraz nauczycieli gminnych szkół poruszył Andrzej Sadlok. W opinii radnego dyrektorzy jedynie w symboliczny sposób wypełniają swoje obowiązki związane z funkcją nauczyciela, a pozostały czas poświęcają wyłącznie na kierowanie placówką. Mimo to należą się im wysokie dodatki do pensji. - Może dyrektorzy się na mnie obrażą, ale dodatki motywacyjne w wysokości 30 proc. z pensji zasadniczej plus dodatek funkcyjny w wysokości 1 tys. zł, to w stosunku do nauczycieli-wychowawców, którzy mają dodatek 100 zł za cięż- ką pracę wychowawczą i 70 zł za opiekę nad młodym nauczycielem-stażystą, to są śmieszne pieniądze. Trzeba nauczycielom, którzy ciężko pracują, podnieść te stawki. To ciężka praca, przerabiałem to przez 33 lata – mówił radny Sadlok. Do wystąpienia radnego Sadloka odniosła się kierowniczka gminnego Zakładu Obsługi Szkół i Przedszkoli, Bożena Sobocińska. - Niedługo minie 20 lat jak pracuję w samorządzie terytorialnym. Wcześniej byłam na stanowisku kierowniczym w szkole. Nie ma chętnych by być dyrektorem szkoły, przedszkola czy innej placówki oświatowej, o czym państwa zapewniam z pełnym przekonaniem. To jest bardzo trudna praca i duża odpowiedzialność za cały proces dydaktyczno-wychowawczy. Pan powie, że każdy nauczyciel jest za to odpowiedzialny, ale za całokształt jednoosobowo bierze odpowiedzialność dyrektor. Poza tym przed burmistrzem odpowiada za mienie gminne, które mu zostało przekazane w trwały zarząd. Po trzecie odpowiada za finanse, a są to niemałe pieniądze, bo w zależności od palcówki jest to pomiędzy 1,5 mln zł a 2 mln zł. Dyrektor odpowiada za to materialnie. Odpowiada też za tematy związane z prawem pracy czyli: zatrudnianie, zwalnianie, ocenianie, nagradzanie i karanie. Odpowiada za wszystkie sprawy kadrowe. Jest też przewodnikiem rady pedagogicznej. Wymieniłam tylko pięć obszarów zajęć kierowniczych, ale gdybyśmy chcieli liczyć czas na wprowadzanie zmian, których nam ustawodawcy nie szczędzą, na spotkania z rodzicami, którzy mają coraz więcej do powiedzenia, to chciałabym aby państwo radni wiedzieli, że jest to i tak niezapłacona praca. Jestem o tym w pełni przekonana – mówiła kierownik Sobocińska. Dodała, iż dodatki do wynagrodzenia jakie otrzymują dyrektorzy szkół nie są zbyt wysokie w stosunku do odpowiedzialności jaką noszą na swoich barkach. Stwierdziła, również, że podwyżki dla wychowawców musiałyby być konsultowane zdecydowanie wcześniej, Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Otwarcie ostatniej sesji Rady Miejskiej w Wilamowicach poświęcono... Regionowi. Tamtejsi radni poczuli się dotknięci ostatnimi publikacjami na temat działalności tamtejszego samorządu i zarzucali naszej redakcji brak rzetelności. Na początku listopadowej sesji przewodniczący Rady Miejskiej, Stanisław Nycz, przywitał wszystkich zgromadzonych. Powitał także przedstawiciela Regionu i nie omieszkał od razu przejść do konkretów. - Miałbym taką uwagę do pana. Dobrze, że prasa interesuje się tym co robią radni dla mieszkańców. Prosilibyśmy bardzo, aby to było przedstawiane w sposób rzetelny. Nie chciałbym powiedzieć kolokwialnie, że może tak się uczymy, bo od samego dołu do samej góry robi się temu narodowi czasami wodę z mózgu. Nie wiem na jakiej podstawie ktoś pisze, że są jakieś tajne sesje, na REKLAMA których przyjmujemy niewiadomo jakie pieniądze – mówił przewodniczący. Radny Nycz z pewnością miał na myśli publikację pod tytułem”Sesja ściśle tajna?”, w której zwróciliśmy uwagę na formę informowania mieszkańców gminy o nadzwyczajnym posiedzeniu radnych. Ponadto w naszej publikacji nie pisaliśmy nic o „przyjmowaniu niewiadomo jakich pieniędzy”. Jedynym celem publikacji była chęć unaocznienia Czytelnikom, w jaki sposób mieszkańcom gminy zakomunikowano termin nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Dalsza polemika wydaje się zbędna, a warto nadmienić tylko, że już kolejna informacja o terminie sesji została opublikowana na stronie internetowej Urzędu Gminy z ośmiodniowym wyprzedzeniem. To nie był koniec uwag jakie kierowano pod adresem zespołu redakcyjnego Regionu. Inny z radnych, odnosząc się do artykułu”Burmistrza nie interesuje niepełnosprawność?” zarzucał redakcji przedstawienie opisanego tam konfliktu tylko z „jednej strony medalu”. W opinii radnego, artykuł jest krzywdzący dla burmistrza. Przypomnijmy jedynie, że w owej publikacji przedstawiliśmy sytuację niepełnosprawnej rodziny z Wilamowic, która oczekuje zmiany lokalu socjalnego jaki jej przydzielono kilka lat temu. Publikacja powstała na podstawie materiału zrealizowanego przez ekipę Telewizji Polskiej, do której odesłaliśmy linkiem. Zaprezentowaliśmy też wypowiedzi burmistrza jakie zostały zawarte w materiale TVP, a dodatkowo załączyliśmy jego wypowiedź na ten temat z październikowej sesji Rady Miejskiej. Ocenę tego, kto ma rację w przytoczonym sporze pozostawiliśmy Czytelnikom. Region ponieważ wyższe dodatki wiązałyby się z koniecznością zarezerwowania znaczących środków w budżecie gminy. Stwierdziła także, że funkcja wychowawcy jest bardzo odpowiedzialna, ale nauczyciel nie spędza całego dnia ze swoją klasą. Mimo dodatkowych obowiązków związanych z wyjazdami na wycieczki czy spotkaniami z rodzicami, Sobocińska uznała, iż dodatek przyznawany wychowawcom jest „poprawną kwotą”. Z wypowiedzią kierowniczki kategorycznie nie zgodził się Sadlok, który mając bieżący kontakt ze środowiskiem pedagogicznym, stwierdził, iż nauczyciele czują się często niedoceniani w aspekcie finansowym. Poniżej prezentujemy roczne dochody dyrektorów poszczególnych szkół i przedszkoli na terenie gminy Wilamowice (na podstawie oświadczeń majątkowych za 2014 r.): - Zespół Szkolno-Przedszkolny w Starej Wsi - 95 785 zł, - Przedszkole Publiczne w Pisarzowicach - 94 609 zł, - Zespół Szkolno-Przedszkolny w Hecznarowicach - 78 514 zł, - Szkoła Podstawowa w Pisarzowicach – 93 893 zł, - Zespół Szkół w Dankowicach – 82 116 zł, - Gimnazjum w Pisarzowicach – 79 498 zł, - Zespół Szkół w Wilamowicach – 82 958 zł. Region Podwyższają opłatę za śmieci Rada Miejska w Wilamowicach przyjęła uchwałę na mocy której od przyszłego roku mieszkańcy będą wnosić o złotówkę wyższą opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Podwyżka zaproponowana przez urzędników miała wynosić aż 2 zł, ale pod naciskiem argumentów radnych zdecydowano się na niższą stawkę. Jak dotychczas mieszkańcy gminy Wilamowice uiszczali opłatę w wysokości 7 zł za selektywne gospodarowanie odpadami komunalnymi. Złożony do biura Rady Miejskiej w listopadzie projekt uchwały regulujący opłatę za odpady przewidywał aż dwuzłotową podwyżkę. Po posiedzeniach komisji branżowych, urzędnicy najwyraźniej ulegli sugestiom radnych, którzy uważali taką podwyżkę za zbyt drastyczną. Ostatecznie urzędnicy zaproponowali stawkę 8 zł miesięcznie od każdej osoby zamieszkującej daną nieruchomość. Rada Miejska przyjęła tę uchwałę, choć nie było to stanowisko jednogłośne - czterech członków Rady zagłosowało przeciw. Region 14 Radny nawołuje do protestu Podczas listopadowej sesji Rady Gminy Porąbka jeden z członków tego gremium nie krył oburzenia, gdy dowiedział się, że jego samorząd wnosi od niedawna sześciokrotnie wyższą niż dotychczas stawkę opłaty za popiół odbierany w bielskim Zakładzie Gospodarki Odpadami (ZGO). Zdaniem radnego, monopoliście wolno wiele, ale nie wszystko, a tak drastyczną podwyżkę należy stanowczo oprotestować. - Po zapoznaniu się ze stawką za obiór popiołu w ZGO poczuliśmy wszyscy wewnętrzne oburzenie. W związku z sześciokrotną podwyżką ceny obioru popiołu mam pytanie. Czy zostały podjęte jakieś działania, które wyrażają sprzeciw wobec takiej postawie zarządu ZGO i podejmują próbę wyjaśnienia, co jest powodem tak wysokiej podwyżki? Tego typu podwyżka powinna być oprotestowana. Ja osobiście uważam, że to skandal. Wszyscy wiemy, że ZGO to zakład dochodowy. To nie jest tak, że trzeba do jego działalności dopłacać. Z tego wszystkiego wynika, że źle były przeprowadzone szacunki dla stawek odbioru popiołu, albo Zakład próbuje sobie polepszyć kondycję finansową, która może być nadszarpnięta przez koszty spowodowane odpadami zielonymi. Jeśli chodzi o neutralizację tego typu odpadów, ZGO po prostu sobie nie radzi. Zapachy jakie z tego wynikają docierały nawet do naszej gminy. Chce wiedzieć czy zostały podjęte jakieś działania, jeśli nie to może najwyższy czas aby Rada Gminy pochyliła się nad tym problemem i w jakiś sposób zaprotestowała, aby pan prezydent Bielska-Białej wiedział, że jako monopolista nie może wszystkiego, bo to nie jest w interesie mieszkańców – grzmiał podczas listopadowej sesji radny Ignacy Kocemba. www.region.info.pl [email protected] Porąbka Odnoszący się do pytań Kocemby wójt Czesław Bułka poinformował, iż ZGO uprzedziło gminę o wprowadzanej podwyżce z zachowaniem umownych procedur. - To odpad nieprzetwarzany, który składowany jest bezpośrednio na wysypisku i dlatego podjęto taką decyzję. Spróbujemy wystąpić do pana Wiesława Pasierbka, prezesa ZGO, o uzasadnienie tej podwyżki, chociaż od tej podwyżki już trochę czasu minęło. Jeśli chodzi o działalność wysypiska, to w październiku podpisaliśmy petycję do prezydenta miasta i ZGO w sprawie ograniczenia odbioru odpadów zielonych w gminach. Także od czasu do czasu próbujemy zaprezentować swoje stanowisko. Pan prezydent nie jest jednak chętny do rozmów, bo chyba czasami wydaje mu się, że jest panem i władcą w niektórych sprawach. Będziemy prosić o uzasadnienie zarząd wysypiska śmieci – zadeklarował Bułka. O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy zarząd bielskiego ZGO. Oto treść pisma autorstwa Joanny Siwek z ZGO, jakie otrzymaliśmy na redakcyjną skrzynkę mailową: Informujemy, że decyzja o podwyższeniu ceny za przyjęcie popiołu zapadła w 2014 r. zanim wystąpiły problemy z odpadami zielonymi, o których mowa w artykule zamieszczonym na portalu Region. O zmianie ceny gminy zostały poinformowane z zachowaniem umownych terminów. Podwyżka nie miała na celu „polepszenia kondycji finansowej Spółki”, a jedynie ograniczenie ilości dostarczanego popiołu. Wprowadzenie zmian w gospodarce odpadami Będą kary za brak kanalizacji? Władze gminy Porąbka nie obawiają się kar za brak kanalizacji. Zdaniem tamtejszego wójta na razie nie ma sygnałów, by Unia Europejska miała finansowo dyscyplinować polskie gminy w tym zakresie. Być może włodarze Porąbki nie mają podstaw do niepokoju, ale jeden z miejscowych radnych przekonuje, że problem ze ściekami jest i śmierdzi. Szczególnie latem... Podczas październikowej sesji Rady Gminy Porąbka, członek tego gremium, Ignacy Kocemba, poruszył temat słabo rozwiniętej sieci kanalizacji sanitarnej na terenie gminy. Radny przypomniał, iż od nowego roku Unia Europejska będzie narzucać kary za brak odpowiedniej gospodarki ściekowej, a konsekwencje poniosą przede wszystkim samorządy. - Jakie pan ma wyobrażenia odnośnie rozwiązania braku kanalizacji w Porąbce i Bujakowie? – pytał radny. - O tyle jest to istotne, że to dzięki zgodzie większości radnych wystąpi- liśmy z aglomeracji i odstąpiliśmy od możliwości pozyskania środków na ten cel. Jak wygląda życie bez kanalizacji, to państwo odkryli latem, gdy wszechobecny smród unosił się w gminie. Mamy obiekty komunalne, które dość mocno zasilają ściekami środowisko, m.in. szkoła w Bujakowie zalicza się do takich. Odpowiadając na wątpliwości Kocemby, wójt Czesław Bułka stwierdził, iż po to gmina występowała z aglomeracji, aby uniknąć ewentualnych kar. Bułka dodał, że nie słyszał o tym, aby ktoś przygotowywał się do egzekwowania przepisów związanych z brakiem kanalizacji. Warto w tym momencie wyjaśnić, iż aglomeracja to tereny, na których zaludnienie lub działalność gospodarcza są wystarczająco skoncentrowane, aby ścieki były zbierane i przekazywane do oczyszczalni. Bardzo często wchodzą w ich skład tylko części miast i gmin. Dlatego wysoki procent skanalizowania nie oznacza, że cała gmina albo miejscowość podłączona jest do sieci. Poszczególne gminy realizując budowę kanali- FAŁSZYWE WOLONTARIUSZKI w Czańcu Policjanci z Kobiernic zatrzymali 29 listopada dwie kobiety kobiety, które podawały się za wolontariuszki i zbierały pieniądze na pogorzelców. Do zatrzymania oszustek przyczyniły się informacje przekazane przez jednego z mieszkańców. Za przestępstwa te zatrzymanym grozi teraz do 8 lat za kratami. Kobiety zbierały datki do puszek na parkingu przed kościołem w Czańcu. Zaopatrzone w specjalne identyfikatory prosiły o wsparcie dla ofiar pożaru. Podejrzane wolontariuszki wzbudziły zainteresowanie jednego z mieszkańców, który przekazał swoje spostrzeżenia stróżom prawa. Policjanci szybko ustalili, że fundacja, na rzecz której obie kobiety pracowa- ły w ogóle nie istnieje. 43-latka i jej 51-letnia wspólniczka zostały zatrzymane. Mundurowi zabezpieczyli też fikcyjne identyfikatory oraz puszki, do których zbierały datki. Po nocy spędzonej w policyjnej celi zatrzymane usłyszały zarzuty. W przeszłości były już notowane za podobne czyny. O ich dalszym losie zadecyduje teraz prokurator. Region zacji z udziałem środków unijnych określały granice aglomeracji i na tym obszarze też musiały wykazać się efektem ekologicznym, tzn. wysokim wskaźnikiem podłączeń mieszkańców do sieci kanalizacyjnej. Niektóre samorządy ograniczały obszar wcześniej określonych granic aglomeracji, po to by uniknąć ewentualnych kar. Mogą one natomiast posypać się za niewystarczającą ilość podłączonych gospodarstw domowych w danej aglomeracji. Podstawą do naliczania kar jest przyjęty w 2003 r. Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunal- i przypisanie „władztwa nad odpadami” gminom spowodowało, że ilość niektórych odpadów trafiających do zakładów gospodarki odpadami w tym ZGO S.A w Bielsku-Białej znacznie wzrosła. Tak było w przypadku popiołu. Okazało się, że zbyt niska cena w ZGO S.A w stosunku do sąsiednich składowisk spowodowała znaczny napływ tych odpadów, nie zawsze wytwarzanych na terenie obsługiwanych przez nas Gmin. Składowisko zostało wybudowane z dofinansowania Funduszu Spójności, co nakłada na nas obowiązek zapewnienia trwałości tej inwestycji, oraz zabezpieczenia pojemności składowiska na okres min. 15 lat (ustawa o odpadach art. 35 ust. 6 pkt. 3) w ramach pełnienia funkcji Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Region nych, na mocy którego do końca 2015 roku wszystkie gminy powinny mieć szczelny system kanalizacyjny, w miejscowościach powyżej 2000 mieszkańców. Za każdego niepodłączonego do kanalizacji mieszkańca Unia Europejska naliczy Polsce karę. Zapłacą ją proporcjonalnie gminy, od każdego niepodłączonego do kanalizacji mieszkańca. W skali kraju kary te mogą wynosić nawet 4 mln zł dziennie jeśli do końca grudnia 2015 r. wszystkie aglomeracje nie będą w pełni odbierały i przetwarzały ścieków. Region Domagają się budowy BDI Na początku grudnia radni z gminy Porąbka sformułowali apel w sprawie rozpoczęcia budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. O tej kluczowej inwestycji drogowej dla gminy Porąbka i wielu innych samorządów, mówi się od wielu lat, ale jak na razie nie widać choćby cienia nadziei na jej realizację w najbliższej perspektywie. Jak czytamy w apelu, Rada Gminy Porąbka, z wielkim niepokojem przyjęła informację, że tak ważny dla Polski południowej ciąg drogowy jak Beskidzka Droga Integracyjna (BDI) nie znajduje się w rządowych planach budowy dróg krajowych do 2020 r. Wg radnych z budową tej drogi lokalna społeczność wiąże duże oczekiwania w zakresie rozwiązania problemów komunikacyjnych. Codzienne zakorkowanie drogi krajowej nr 52, która przebiega przez gminę Porąbka jest wielkim obciążeniem dla jej użytkowników. Wzmożony ruch tranzytowy drogami przebiegającymi przez obszary zabudowane powoduje szereg niebezpiecznych i niejednokrotnie tragicznych w skutkach sytuacji, szczególnie na skrzyżowaniu dróg pomiędzy Czańcem i Kobiernicami. Ponadto ogromnym utrudnieniem jest włączanie się do ruchu z dróg podporządkowanych do DK52, szczególnie w miejscowości Bujaków. Jak piszą radni, nie trzeba przekonywać, że natężenie ruchu na drogach wzrasta w olbrzymim tempie, do granic ich maksymalnej przepustowości. Hałas, zanieczyszczenie oraz blokowanie dalszego rozwoju gospodarczego jest zdaniem radnych od wielu lat podnoszonym problemem przez mieszkańców. Samorządowcy dziwią się zatem, że realizacja tak kluczowej inwestycji jak BDI jest ciągle blokowana, tym bardziej, że od lat wiele samorządów monituje i apeluje w tej sprawie, podkreślając oczywiste korzyści płynące z tego przedsięwzięcia. - W związku z powyższym, Rada Gminy Porąbka apeluje do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o dołożenie maksymalnych starań w kierunku przekonania organów administracji państwowych władnych w danej sprawie, o umieszczenie budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej na liście planów strategicznych. Liczymy, że determinacja i argumenty w tym względzie przyniosą oczekiwane zmiany – napisali radni, prosząc jednocześnie o pisemną odpowiedź w tej sprawie. Pismo zostało wysłane m.in. do Rady Ministrów, posłów z naszego regionu, marszałków województw śląskiego i małopolskiego jak również do władz samorządowych gmin, przez które ma przebiegać planowana droga. Region Szczyrk www.region.info.pl [email protected] 15 BACA POD OSTRZAŁEM KRYTYKI OBROŃCÓW ZWIERZĄT Fundacja "SOS Animals" Ogólnopolski Ruch Obrony Zwierząt W ubiegłym tygodniu wolontariusze z Fundacji „SOS Animals” – Ruchu Obrony Zwierząt dokonali w Szczyrku drastycznego odkrycia. Na jednej z posesji odnaleziono ponad 30 padłych owiec. Obrońcy zwierząt natychmiast zawiadomili policję i służby weterynaryjne, a po publikacji przez fundację drastycznych zdjęć z miejsca oględzin, na głowę właściciela stada posypały się gromy ze strony internautów. Hodowca owiec odpiera wszystkie zarzuty „Animalsów” i podkreśla, że o zwierzęta dbał pieczołowicie, a przyczyną przetrzebienia stada była choroba wywołana pasożytami. W ubiegłym tygodniu wolontariusze z Fundacji „SOS Animals” – Ruchu Obrony Zwierząt dokonali w Szczyrku drastycznego odkrycia. Jak czytamy na profilu Facebook organizacji, 10 grudnia inspektorzy „SOS Animals” przeprowadzili kontrolę warunków bytowych zwierząt znajdujących się na jednej z posesji w Szczyrku. Jak wynikało ze zgłoszenia, właściciel bywał sporadycznie na terenie, tym samym zaniedbując zwierzęta. Członkowie fundacji relacjonują, iż z pozoru nic nie wskazywało, że jest coś nie tak. Mała drewniana szopka, w której przetrzymywane były owce i krowa z cielakiem, obok szopka z kozami i owczarek podhalański, który przypięty był na łańcuchu, pilnując całego dobytku. - Gdy zajrzeliśmy do środka, naszym oczom ukazał się koszmar którego nie zapomnimy jeszcze bardzo długo. W pomieszczeniu gdzie przetrzymywane były owce odkryliśmy 11 padłych sztuk oraz dwie owce wymagające natychmiastowej interwencji lekarza weterynarii w celu dośpienia, gdyż ich stan był agonalny. Zwierzęta były niedożywione w stopniu znacznym, miały duże ubytki runa co wskazywałoby na jakąś chorobę, a poza tym nie miały dostępu do pożywienia i wody. Niektóre z przebywających tam owiec nie posiadało kolczyków świadczących o tym, że zostały zarejestrowane. Owce nie miały ściółki, dostępu do wody i pożywienia. W pomieszczeniu kóz była mokra ściółka, nie miały dostępu do wody i pokarmu. Ich stan odżywienia był także pozostawiający wiele do życzenia– opisują członkowie SOS Animals. Dalej czytamy, że właściciel przyznał, że z pierwszą chorą owcą był u weterynarza, z kolejnymi już nie. Zaistniałą sytuację próbował usprawiedliwić swoją trzydniową nieobecnością z powodu choroby. - Gdy rozejrzeliśmy się po dalszej części terenu naszym oczom ukazał się jeszcze straszniejszy widok. Za pomieszczeniem, w którym przetrzymywane były zwierzęta, znajdowała się cała sterta (około 20 szt.) padłych już, rozkładających się ciał owiec. Właściciel zwierząt starał się ukryć ten fakt zakrywając starannie padłe zwierzęta folią, papą i deskami. Natychmiast powiadomiliśmy policję i Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Bielsku Białej. Po ich przybyciu na miejsce przekazaliśmy wszystkie ustalenia i podjęte zostały czynności, mające na celu zabezpieczenie zwierząt, także w celu przeprowadzenia sekcji zwłok, która określi przyczynę aż tak dużej liczby upadków. Pozbyli się bezdomnych Władze Szczyrku zmagały się ostatnio z koczującymi w mieście grupami bezdomnych. Niedawno temat „załatwiono” i pozbyto się niechcianych gości oraz posprzątano po nich. Władze Szczyrku zmagały się ostatnio z koczującymi w mieście grupami bezdomnych. Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej o problemie bezdomnych przypomniał były burmistrz Szczyrku, Wojciech Bydliński. Obecnie przewodniczący jednego z zarządów osiedli miasta, pytał czy poradzono sobie już z „trudną młodzieżą alkoholową”, która „zagnieździła się” na terenie gminy. Zastępca burmistrza, Wojciech Kufel, odparł, iż niedawno podjęto działania w okolicach mostu w ciągu ulicy Leśnej. Dzięki współpracy z policją, niechcianych przybyszów już tam nie ma, a miejsce to ma być na bieżąco monitorowane przez mundurowych. Miejsce gdzie przebywali bezdomni w ostatnim czasie posprzątano. - Było to miejsce do tego stopnia zanieczyszczone, że musieliśmy użyć kombinezonów jednorazowego użycia, bo pod tym mostem było wszystko. Wywieźliśmy cały samochód ciężarowy tego dziadostwa. Prosiłem, żeby to od razu wywieźć na składowisko odpadów a nie trzymać w PSZOK-u. Będziemy na bieżąco monitorować ten teren i postaramy się, aby ograniczyć zjawisko koczowania bezdomnych do minimum. Obawiam się jednak, że nie da się tego całkowicie wyeliminować – mówił podczas sesji Kufel. Do poruszonej kwestii odniósł się także burmistrz, Antoni Byrdy. - Sprawa bezdomnych nie jest tematem nowym, bo ciągnie od ładnych paru lat. Bezdomni zawsze poszukiwali miejsc gdzie by się schronić. Od wiosny wyeliminowaliśmy im skutecznie trzy miejsca, w tym w budkach, które niegdyś znajdowały się przy estradzie Skalite. Kazałem to rozwalić, bo to co tam było, to dramat krótko mówiąc. Także w jednym z garaży na terenie miasta mieszkał pewien pan, ale zapewniam że już tam nie mieszka. Będziemy skutecznie pilnować, aby tam nikt nie mieszkał – zapewniał burmistrz Szczyrku. Region Ze względu na prowadzone czynności wyjaśniające nie możemy zdradzić więcej szczegółów z tej interwencji, ale zdjęcia mówią same za siebie– piszą na swoim facebookowym profilu obrońcy zwierząt. Inaczej na tak przedstawione fakty zapatruje się właściciel stada. Na swoim profilu Facebook`a przedstawia dokumenty, które mają ukazać drugą stronę medalu. - Nikt z państwa nawet nie zastanowił się, czy jest choćby cień szansy, że jednak nie jesteśmy jak nas określono - barbarzyńcami, tylko ludźmi, którzy przeżywają dramat, gdyż ich zwierzęta są chore – napisał właściciel stada, dołączając do publikacji dokumenty poświadczające, że podczas niedawnych kontroli, najpierw z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (koniec października), oraz Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej (30 listopada), jego zwierzęta były leczone, a stan stada się zgadzał i nie było żadnych upadków. - Niestety od początku grudnia, w przeciągu zaledwie 10 dni, padło, mimo leczenia, ponad połowę na- szego stada. Nikt nie zastanowił się nad tym, co dla nas to oznaczało, a były to nieprzespane noce, wymioty i biegunki z nerwów, prawie załamanie nerwowe– komentuje stanowisko obrońców zwierząt. - Sytuacja pogarszała się, a my nie wiedzieliśmy jak temu zaradzić, bo niestety na terenie niegdyś owczarskim, w tej chwili ciężko o dobrego specjalistę od owiec. Do tego doszedł zwykły strach, o to co będzie dalej, wręcz przerażenie – dzieli się swoimi przeżyciami właściciel stada. Dodaje, że w stadzie są owce, konkretnej rasy, które są w stanie zupełnie dobrym, bez oznak choroby. Zarzuca „Animalsom”, iż nie dostrzegają „rosnącej cieliczki, która przybiera na masie, aż miło” i wielu innych pozytywnych aspektów hodowli zwierząt w jego gospodarstwie. - Czy naprawdę uważacie Państwo, że dawałem jeść tylko wybranym zwierzętom, a sadystycznie wybrane owce oddzielałem i głodziłem? – pyta retorycznie właściciel szczyrkowskiego stada. - Zwłoki zwierząt, to nic przyjemnego, dla mnie rów- nież, jednak jest różnica w 30 padłych mrówkach, a 30 owcach. Zwłoki były przechowywane (a firma utylizacyjna nie przyjeżdża zbyt szybko, są to dni) w szczelnych workach, przykryte dodatkowo.Mój błąd w tym, że nie zawiadomiłem od razu, tylko po czasie - to był strach, w sumie nie wiadomo o co... Szkoda, że zapomnieliście Państwo o widoku pasących się owiec, w ciągu całego sezonu, nawet jeszcze nie dawno, gdy lekko prószył im na głowy śnieg. Tych wielu filmów, które były przez nas zamieszczane. Może przypomnielibyście sobie, że to nasza pasja, radość i plany na przyszłość. Może zastanowilibyście się nad tym, że padnięcie tych owiec, to przede wszystkim nasz dramat, a nie obcych– podkreśla baca. Na koniec swojego wystąpienia właściciel stada zapowiada, iż niebawem opublikuje wyniki sekcji zwłok zwierząt. Dodał, iż jest w posiadaniu nieoficjalnej informacji, z której wynika, że owce padły ze względu na chorobę wywołaną pasożytami. Region NIEZBYT PRZYJAZNA CIESZYŃSKA KRAINA Szczyrkowscy samorządowcy są niezadowoleni ze sposobu funkcjonowania ich gminy w strukturach Lokalnej Grupy Działania „ Cieszyńska Kraina”. Zdaniem burmistrza jego miasto nie pasuje do grona zrzeszonych tam gmin. Korzyści finansowe też nie są zbyt okazałe. - Jeśli chodzi o członkostwo w Lokalnej Grupie Działania „Cieszyńska Kraina”, to od początku miałem wątpliwości co do naszej obecności w tej grupie. Ani kulturalnie, ani religijnie, ani nijak tam nie pasujemy. Da się to nawet odczuć. Pieniądze wielkie nie są do wzięcia, bo tylko 232 tys. zł. Nie mamy swojego przedstawiciela w zarządzie. Jest natomiast dwóch reprezentantów w radzie. Początkowo była propozycja, by wszystkim członkom Grupy dać po 500 tys. zł, ale to się zmieniło. Wg ustalonych zasad, my jako mała gmina, po przeliczeniu na mieszkańca mamy 232 tys. zł. Najbardziej zyskał Skoczów który otrzyma 1,2 mln zł – mówił podczas listopadowej sesji burmistrz miasta, Antoni Byrdy. Dodał, iż jego gminie bliżej do LGD „Ziemia Bielska”, która zrzesza samorządy z terenu powiatu bielskiego. O ile współpraca z „ Cieszyńską Krainą” nie rysuje się w zbyt optymistycznych barwach, to już na działalność w „Beskidzkiej 5” szczyrkowscy samorządowcy zapatrują się zdecydowanie lepiej. - Gminy chcą, aby ta organizacja nadal funkcjonowała. Promocyjnie grupa spełnia swoje zadanie. Takie organizacje funkcjonują z powodzeniem na świecie. Czekamy na pojawienie się środków zewnętrznych. Poszukujemy organu który będzie dla nas pozyskiwał środki z zewnątrz. Dotychczas robiła to jedna z cieszyńskich firm, ale szukamy nowych, dodatkowych rozwiązań. Możliwości pozyskiwania tych środków są bardzo duże. Łatwiej będzie ubie- gać się o nie jako mikroregion turystyczny. Pojedyncze działania nie mają siły przebicia. Na pewno warto nadal ciągnąć tę współpracę, bo stworzy nam to wiele możliwości wspólnych działań. Być może mieszkańcy Szczyrku niewiele wiedzą o „Beskidzkiej 5”, ale chodzi o to, aby turyści z kraju i zza granicy chcieli przyjechać do nas. Chodzi o to, aby zwrócić uwagę na Beskidy, a nie inny region – wyjaśniała podczas listopadowej sesji Sabina Bugaj, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Promocji i Informacji. – Musimy funkcjonować w ramach tej struktury, bo przy rozwoju narciarstwa te doliny muszą się łączyć i nie zamykać się nawzajem. W pojedynkę wiele się nie zdziała – dodał Byrdy. Region 16 Szczyrk/Region Nietoperza nie znaleźli Jak dotychczas poszerzenie trasy narciarskiej FIS na górze Skrzyczne było niemożliwe ze względu na protesty ekologów. Zieloni twierdzili, że na obszarze gdzie planuje się realizację przedsięwzięcia występuje rzadki gatunek nietoperza. Ostatecznie jednak ministerstwo środowiska wydało pozytywną opinię dla planowanej inwestycji. Przypomnijmy, że wiślańskie Stowarzyszenie Ochrony Jaskiń Grupa Malinka zgłosiło już kilka lat temu zastrzeżenia co do planowanej inwestycji. Stwierdzono, że modernizacja trasy może mieć niekorzystny wpływ na siedliska nietoperza zwanego podkowcem małym, któremu grozi wyginięcie. Gatunek ten został wpisany do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt i jest objęty ścisłą ochroną. Ekspertyzy zlecone przez inwestora, a więc Centralny Ośrodek Sportu w Szczyrku, wykazały, że siedliska tych zwierząt nie występują na Skrzycznem. Ekolodzy jednak nadal twierdzili, że nietoperze tam bytują. O sprawie nieco zapomniano, ponieważ COS nie miał gwarancji pozyskania funduszy na realizację zadania. Międzyczasie pojawiła się nadzieja, że wreszcie Ministerstwo Sportu i Turystyki wyasygnuje środki na inwestycje w rejonie Skrzycznego, w tym na poszerzenie trasy FIS. Wówczas jednak okazało się, że projekt nie otrzymał pozytywnej opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach , co zablokowało przeprowadzenie stosownych zmian w zapisach planu zagospodarowania przestrzennego. Na podstawie pojawiających się jakiś niewiarygodnych informacji od ekologów, RDOŚ zaczyna kwestionować wszelakie ruchy jakie mają tam zostać wykonane. Stwierdzono przecież, że jaskinia jest za blisko trasy, ale nikt nie sprecyzował jaki dystans dzieli te dwa punkty. Obszar na trasy narciarskie topnieje nam do bardzo małych rozmiarów. Co więcej, RDOŚ każe nam wskazać teren zamienny do zalesienia. To są kompetencje Nadleśnictwa, nie nasze. Coraz bardziej brniemy w absurd i za niedługo będziemy mogli sobie tylko pomarzyć o rozwoju tras narciarskich – mówił jeszcze w kwietniu 2013 r. ówczesny burmistrz Szczyrku, Wojciech Bydliński. Musiało minąć ponad 2,5 roku nim kwestia zmian w planie zagospodarowania przestrzennego dla góry Skrzyczne zyskała akceptację służb o d p ow i e d z i a l ny c h z a ochronę środowiska. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej podjęto uchwałę pozwalającą na zmiany w planie przestrzennym. Podjęcie tej decyzji umożliwiła pozytywna opinia ministerstwa środowiska i osiągnięte porozumienie z Lasami Państwowymi. - Temat ciągnął się od 2010 r. z przerwą wynikającą z poszukiwań nietoperza, który stał się dużym problemem. Na szczęście doszliśmy już do końca procedur, a nietoperza nie odnaleziono. Wyprowadził się do Buczkowic – żartował przewodniczący Rady Miejskiej, Borys Matlak. Dzięki uchwale możliwe będzie m.in. poszerzenie trasy narciarskiej FIS i tzw. Kaskady. Region Wilkowice: Budowa boiska, czy drogi dojazdowe? Hierarchia priorytetów Jedni chcą spokoju, a inni woleliby, żeby w sielskiej oazie wybudować boisko z drogą dojazdową. Takie dylematy dotyczą inwestycji, którą zaplanowano w pobliżu ulic Do Lasku i Sosnowej w Mesznej. Są też tacy, którzy zauważają, że władze gminy powinny lepiej typować priorytety, ponieważ planowana jest budowa drogi przez las, podczas gdy w centralnej części gminy do domów wiodą polne ścieżki. Podczas październikowej sesji Rady Gminy Wilkowice, członek tego gremium, Mirosław Szczepan poruszył wątek związany z koncepcją budowy łącznika ulic Do Lasku i Sosnowej w Mesznej. Tym samym nawiązał do pytania radnego Antoniego Kufla, który próbował uzyskać od wójta gminy informacje dotyczące starań o realizację tej inwestycji. Radny Szczepan mając na uwadze fakt, iż budowa łącznika została naniesiona w planie zagospodarowania przestrzennego, pytał o szacunkowy koszt przedłużenia ulicy Do Lasku. Zasugerował jednocześnie, iż realizacja tego przedsięwzięcia nie powinna należeć do gminnych priorytetów, ponieważ są inne, ważniejsze - jak choćby budowa kanalizacji. Co www.region.info.pl [email protected] więcej, dotarły do niego informacje, iż niektórzy mieszańcy tej części gminy obawiają się, że wybudowanie drogi odbierze im miejsce gdzie mogą swobodnie spacerować. Szczepan pytał czy chęć skomunikowania ulic Sosnowej i Do Lasku to jedyny argument, czy są jakieś inne podstawy do realizacji tej inwestycji. Jak wyjaśniał wójt Mieczysław Rączka, głównym zadaniem, jakie zaplanowano dla tej części Mesznej, jest budowa pełnowymiarowego boiska piłkarskiego. Gospodarz Wilkowic przekonywał, że podjęcie się budowy tego typu obiektu sportowego, to wyjście naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców gminy, którzy zawiązując nowe kluby (w tym przypadku była mowa o KS Bystra) oczekują miejsc gdzie mogliby rozgrywać mecze i trenować. Jak informował wójt, grunty pomiędzy ulicami Sosnową i Do Lasku są jedynymi w posiadaniu gminy, które mogłyby zostać przeznaczone na ten cel. Powstanie nowej murawy ma odciążyć obleganą płytę boiska w Wilkowicach, którą wójt nazwał „wizytówką gminy”. Jednocześnie Rączka zapowiedział, iż nie odstąpi od koncepcji wybudowania wspomnianego łącznika dróg. - Po rozmowie z mieszkańcami, wnioskuję, że problemem nie jest boisko, ale droga. Kompromisem mogłaby być droga wyłączająca ruch samochodów – zaproponował Mirosław Szczepan. - Pan mieszka 500 m od urzędu, a na sesje przyjeżdża pan samochodem. Takie To będą chude lata dla Szczyrku Szczyrkowscy radni często zgłaszają w imieniu mieszkańców drobne inwestycje jakie należy przeprowadzić na terenie miasta, jak choćby budowę tzw. „mijanek” na stromych i wąskich ulicach. Niestety, w perspektywie kilku najbliższych lat władze miasta zapowiedziały politykę zaciskania pasa, która ma zmierzać do spłaty obecnego zadłużenia. Okres posuchy może potrwać nawet kilka lat. Podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej Szczyrku kilkakrotnie wywoływano wątki finansowe. W czasie posiedzenia dokonywano korekt w tegorocznym budżecie. Niedobór środków na oświatę sprawił, iż radni byli zmuszeni do przeniesienia pieniędzy na ten cel z innych założonych w budżecie zadań. Zaciskanie pasa w tym roku to jednak dopiero początek wielkich oszczędności jakie zaplanowały w przyszłości władze Szczyrku. W przyszłym roku na terenie miasta samorząd najprawdopodobniej nie przeprowadzi ani jednej znaczącej inwestycji, poza współfinansowaną ze środków wojewódzkich budową chodnika przy ulicy Salmopolskiej. Na tę chwilę też zawieszono działania związane z przystosowaniem budynku kina Beskid na potrzeby Miejskiego Ośrodka Kultury Promocji i Informacji. Jak informował podczas sesji burmistrz Antoni mamy społeczeństwo i każdy w tym pospiechu używa samochodu do przemieszczania się – odparł wójt. Rączka dodał, iż budowa nowej drogi nie powinna budzić obaw mieszkańców pod kątem rekreacyjnego wykorzystania tych terenów. Wójt stwierdził nawet, że w „Lasku” mogą powstać ścieżki piesze, rowerowe, a nawet trasa narciarstwa biegowego. Łącznik ten nie powinien też generować nadmiernego ruchu samochodów, ponieważ będzie on stanowił wyłącznie dojazd do boiska. Inni radni przypominali, że przed laty w „Lasku” funkcjonowała otaczarnia asfaltu. W związku z tym dziwiono się skąd obawy mieszkańców co do powstania tam boiska i drogi. - Ja tylko apeluje o właściwe określenie priorytetów inwestycyjnych. Ostatnio sołtys Wilkowic obwoził mnie po drogach w centrum sołectwa. Są tam wybudowane nowe domy, ale prowadzą do nich polne drogi. Czy faktycznie mamy wyznaczać budowę drogi przez las, czy będziemy zaspakajać ważniejsze potrzeby? – pytał na finiszu dyskusji radny Szczepan. Region Byrdy, temat powróci jeśli pojawią się możliwe do zdobycia środki zewnętrzne na ten cel. Byrdy mówił, iż miasto jest gotowe zaciągnąć kredyt na wkład własny na tę inwestycję. Niemniej priorytetem jest dla burmistrza zmniejszenie o połowę obecnego, dziewięciomilionowego zadłużenia. Pewną szansą na dodatkowe zasilenie przyszłorocznego budżetu mają stanowić wpływy ze sprzedaży nieruchomości. Wg informacji podanych na sesji, do miejskiego skarbca ma wpłynąć ok. 1,8 mln zł ze sprzedaży nieruchomości należących do gminy, w tym ze zbycia nieruchomości przy ulicy Beskidzkiej 99. Wówczas mieszkańcy być może doczekają się kilku, bądź kilkunastu mniejszych inwestycji na terenie miasta. Na temat miejskich finansów wypowiedział się w czasie sesji przewodniczący Rady Miejskiej. Mieliśmy tego świadomość, że ta kadencja będzie upływać pod znakiem oszczędności i spłaty zaciągniętych kredytów. W każdym budżecie musimy kalkulować spłatę długu. W przyszłym roku planujemy spłatę 1,077 mln zł. Z tego względu ciężko nam o jakieś inwestycje. To się nie zmieni do roku 2023. Kto wie czy przy uwolnieniu środków unijnych nie będzie konieczności zaciągania kolejnych kredytów. Decyzją Rady będzie jednak czy chcemy coś robić czy nie – mówił Borys Matlak. - Od początku było wiadomo, że 2016 r. będzie bezwzględnie najtrudniejszym rokiem. Jeśli ruszą inwestycje narciarskie, jakie są realizowane na terenie Szczyrku, to już 2017 r. powinien być lżejszy dla nas, bo spłyną do nas podatki z tego tytułu. Dla miasta mieć milion złotych, a nie mieć, to jest zupełnie inna rozmowa jeśli chodzi o jakieś drobne inwestycje - dodał Antoni Byrdy. Region Jaworze: Co dalej z byłą szkołą w Nałężu? Sprzedaży nie odpuszczają Gmina Jaworze od kilku lat próbuje sprzedać budynek w Nałężu, w którym niegdyś mieściła się szkoła podstawowa. Dwa przetargi ogłoszone przez urzędników nie przyniosły oczekiwanego skutku. Być może w zbyciu obiektu pomoże agencja nieruchomości. Podczas obrad grudniowej sesji Rady Gminy Jaworze poruszono wątek sprzedaży gminnego budynku, który mieści się przy ulicy Cisowej. Niegdyś budynek zlokalizowany w Nałężu był siedzibą szkoły podstawowej. W 2005 roku sanepid oraz straż pożarna, ze względu na stan budynku, zadecydowały o jego zamknięciu. W przeszłości władze gminy próbowały przywrócić budynek do życia. Przygotowano kilka projektów unijnych, na podstawie których możliwa byłaby rewitalizacja obiektu, ale wszystkie wnioski zostały odrzucone. Po fiasku starań o pozyskanie środków z Brukseli, postanowiono sprzedać niszczejący budynek. - Nie odpuszczamy sprzedaży tego obiektu. W przyszłym roku być może to się uda. Wcześniej zostały rozpisane dwa przetargi. Być może w sprzedaż obiektu zaangażowana zostanie agencja nieruchomości, która poszuka nam klienta na ten niszczejący budynek. Mamy w zamiarze budować obiekt socjalny, o którym rozmawialiśmy bardzo dużo i pewnie będziemy rozmawiać na kolejnej sesji, dlatego będziemy potrzebować pieniądze na wkład własny. Być może właśnie środki ze sprzedaży tej nieruchomości zabezpieczą nasz wkład własny – mówił podczas ostatniej sesji Rady Gminy wójt Jaworza, Radosław Ostałkiewicz. Region www.region.info.pl [email protected] Komu wziąć, a komu dać? Samorządowcy z Bestwiny obawiają się, iż obietnice wyborcze opcji rządzącej mogą odbić się negatywnie na finansach gminy. Niepokój dotyczy ewentualnych niższych wpływów z podatków i konieczności tworzenia nowych etatów, choćby do obsługi programu 500+. Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Bestwina swoimi rozterkami dotyczącymi powyższej kwestii podzielił się Łukasz Furczyk. - Mam prośbę do pana wójta, aby w czasie spotkań opłatkowych przypominać opcji rządzącej, że nie wszystkie plany, które chcą zrealizować muszą być szczęśliwe dla samorządów. Są oczywiście pozytywne aspekty zapowiadanych zmian, jak choćby zwiększenie kwoty wolnej od podatku, bo to na pewno pomoże biedniejszym ludziom, ale w dłuższej perspektywie może to uszczuplić dochody samorządu. Proszę też przypominać, iż planowane zmiany w oświacie też mogą wpłynąć bardzo mocno na organizację jak i finanse gmin. Już powinno się myśleć jak zrekompensować gminom koszty poniesione z tego tytułu. Także w programie 500+ jest zapisane, iż projektem ma zajmować się w naszym przypadku Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Ta jednostka już te- 17 Bestwina raz jest mocno obciążona różnorakimi zadaniami, a wprowadzenie programu 500+ w zakres nowych obowiązków będzie wiązało się z potrzebą stworzenia nowego etatu, którego koszt obciąży oczywiście gminę. Proszę o tym przypominać – apelował radny. Wójt Bestwiny, Artur Beniowski, zapewniał radnego, iż na spotkaniach wójtów i burmistrzów powiatu bielskiego oraz województwa śląskiego, jakie odbędą się w najbliższym czasie, takie uwagi nie będą odosobnione. - Z budżetem gminy jest tak samo jak z budżetem państwowym. To jest jeden worek pieniędzy i jak jednym się daje, to drugim się zabiera. Państwo ma jednak większe mechanizmy, większe możliwości jak choćby uszczelnieniem podatku VAT, itd. Mam jednak nadzieję, że przecież ludzie zasiadający w ministerstwach są lub byli związani z samorządami i to realne myślenie z góry na dół będzie funkcjonowało – wyraził nadzieję wójt gminy. Region W Bestwinie uchwalili przyszłoroczny budżet Mimo napiętej sytuacji finansowej w polskich samorządach, władze gminy Bestwina przygotowały w przyszłym roku kilka istotnych dla lokalnej społeczności inwestycji. Będzie to m.in. termomodernizacja Zespołu Szkolno Przedszkolnego w Bestwince i wymiana sieci wodociągowej w Kaniowie. Plan dochodów gminy Bestwina ustalono na 34 753 327,75 zł, w tym dochody bieżące w wysokości 31 209 577,75 zł. i dochody majątkowe w wysokości 3 543 750, 00 zł. Plan wydatków w budżecie gminy Bestwina ustalono na 35 707 777, 75 zł, w tym wydatki bieżące w wysokości 28 403 785, 75 zł. i wydatki majątkowe w wysokości 7 303 992, 00 zł. Różnica między dochodami i wydatkami budżetu stanowi deficyt budżetowy i ustalono go na kwotę 954 450,00 zł. Deficyt ten zostanie sfinansowany z tytułu zaciągniętych pożyczek na sfinansowanie zadań realizowanych z udziałem środków pochodzących z budże- tu Unii Europejskiej. Budżet został zaopiniowany pozytywnie przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Katowicach, podobnie rzecz się ma z uchwałą o Wieloletniej Prognozie Finansowej. Pozytywną Opinię wydały również komisje stałe Rady Gminy Bestwina, zaś podczas sesji radni przyjęli obie uchwały jednogłośnie. Komentując budżet, wójt zaznaczył, że najważniejsze zadania związane z utrzymaniem infrastruktury oraz inwestycjami zostały w uchwale ujęte. Gmina liczy na pozyskanie środków zewnętrznych z różnych programów. Będą one potrzebne, gdyż w czwartym kwartale powinna rozpo- cząć się termomodernizacja Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Bestwince, jedno z największych przedsięwzięć ostatnich lat. Nie należy zapominać o wymianie sieci wodociągowej w sołectwie Kaniów, remoncie ulicy Podzamcze wraz z budową parkingu, projekcie kanalizacji sanitarnej, kontynuacji gospodarki wodno - ściekowej w południowej części gminy, dokończeniu modernizacji ulicy Janowickiej itp. Co warto podkreślić, w ramach wydatków bieżących, w dziale 600 (m.in. remonty dróg) na 2016 rok jest zapisana znacznie większa kwota niż w roku mijającym. Region Linia do Oświęcimia zamknięta Na pasażerów pociągów z Czechowic-Dziedzic do Oświęcimia przez Brzeszcze wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy, tj. od 13 grudnia, czekała przykra niespodzianka. Wszystkie połączenia na tej linii zostały zawieszone. To konsekwencja decyzji Urzędu Marszałkowskiego województwa małopolskiego, który postanowił wycofać się ze współfinansowania połączeń na tej trasie. Na pasażerów pociągów z Czechowic-Dziedzic do Oświęcimia przez Brzeszcze wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy, tj. od 13 grudnia czekała przykra niespodzianka. Na ww. linii kursowało siedem par pociągów dziennie. Z wyliczeń Kolei Śląskich, które obsługiwały tę trasę wynika, że na dobę korzystało z nich średnio 1010 osób. W ocenie zarządu województwa małopolskiego, który dotąd współfinansował utrzymanie tych połączeń kwotą 1,5 mln zł rocznie, to za mało. W efekcie Urząd uznał, że dopłacanie do linii o niskiej rentowności, przy systema- tycznie rosnącym deficycie, jest nieuzasadnione. Problem, który pojawił się 13 grudnia dotyczy dwóch gmin powiatu bielskiego: Czechowic-Dziedzic i Bestwiny. Podczas listopadowej sesji Rady Gminy Bestwina poruszono kwestię zawieszenia ruchu pociągów na tej linii. Przewodniczący Rady, Jerzy Stanclik odczytał stanowisko Kolei Śląskich odnoszące się naówczas do ewentualnej likwidacji po- łączeń. Czytamy w nim, iż Koleje Śląskie nie tylko były przygotowane do wykonywania przewozów, ale także były zainteresowane kontynuowaniem dotychczasowej współpracy z Urzędem Marszałkowskim województwa małopolskiego. Po ustaleniach z małopolskimi władzami samorządami zdążyli już nawet zamówić w PKP Linie Kolejowe S.A trasy dla tych pociągów. Ponadto jeszcze w kwietniu br. Urząd Marszałkowski województwa małopolskiego miał proponować kontynuowanie realizacji rozkładu jazdy w sezonie 2015/2016 i wysokość dofinansowania na zasadach zgodnych z umową przewozową na poprzedni rozkład jazdy. Wówczas była mowa o całej trasie, tj. Katowice – Oświęcim – Brzeszcze – Czechowice-Dziedzice. W sierpniu jednak Koleje otrzymały pismo z niepokojącą informacją, że zarząd województwa małopolskiego zamierza ograniczyć ofertę przewozową w rozkładzie jazdy 2015/2016 tylko do stacji Oświęcim od strony Katowic. W praktyce oznaczało to, iż organizator przewozu, jakim zgodnie z ustawą jest Urząd Marszałkowski województwa małopolskiego, nie zamierza zlecić wykonywania przedmiotowych przewozów kolejowych spółce Koleje Śląskie, a zatem nie będzie podstaw prawnych do uruchamiania pociągów na tym odcinku. Jak czytamy w oświadczeniu Kolei sprzed kilku tygodni, jeszcze przed 13 grudnia podejmowane były działania zmierzające do zmiany decyzji małopolskich władz samorządowych. - Liczymy, że Urząd Marszałkowski województwa małopolskiego (UMWM) wróci do pierwotnych ustaleń i przystanie na wcześniej proponowany zakres porozumienia. Przesłaliśmy już wstępny projekt aneksu do umowy. Połączenia na trasie Oświęcim – Brzeszcze – Czechowice-Dziedzice, mimo troski o pasażerów i pełnego przygotowania technicznego, nie będą realizowane przez Koleje Śląskie bez zamówienia UMWM. Zdajemy sobie z przykrością sprawę, że działanie takie uderzy w naszych pasażerów podróżujących na tej relacji do pracy i szkoły. Niemniej jednak, nie mając zlecenia od UMWM nie możemy realizować przedmioto- wych przewozów – czytamy w listopadowym oświadczeniu władz Kolei Śląskich. Jak z pewnością zauważyli pasażerowie, zamówienie na obsługę linii do Oświęcimia nie zostało złożone. O gorzką konstatację na temat likwidacji linii kolejowej biegnącej m.in. przez Kaniów pokusił się podczas wspomnianej sesji radny Łukasz Furczyk - Jest to smutne, że łatwiej jest dojechać od nas do Wiednia i Pragi pociągiem niż do Krakowa. Kiedyś można było do Krakowa dotrzeć koleją w dwie godziny, a teraz czas ten wynosi 3-3,5 godz. z przesiadką w Oświęcimiu – zakończył refleksją dyskusję samorządowiec. Region PODATKOWE STATUS QUO Podczas listopadowej sesji Rady Gminy Bestwina zostały uchwalone stawki podatków na 2016 r. Wszystkie stawki pozostały na dotychczasowym poziomie. Zmianie uległ tylko jeden podatek, od budynków lub ich części związany z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej zajętych przez podmioty udzielające tych świadczeń został obniżony z 4,70 zł do 4,65 zł. Region www.region.info.pl [email protected] Region 18 Chcą secesji do Małopolski Utworzenie województwa bielskiego byłoby trudne. Zdaniem członków Stowarzyszenia „Beskidzki Dom”, jedynie przejście do województwa małopolskiego daje możliwość rozwoju naszego regionu. Projekt podziału administracyjnego z 1998r. - W obecnych realiach, jedynie przejście do województwa małopolskiego Bielska ‑ Białej oraz powiatów bielskiego i żywieckiego daje możliwość rozwoju naszego regionu i budowania silnej pozycji Bielska-Białej. Potencjalny subregion zachodni województwa małopolskiego byłby równowagą dla podobnych, zbudowanych wokół Tarnowa i Nowego Sącza. Jednocześnie miasta obecnej zachodniej części woj. małopolskiego zyskałyby „lokomotywę”, wokół której mógłby powstać silny subregion. Takiej pozycji nie zapewniło nam i nie zapewni województwo śląskie– przekonuje Adam Rakszawski ze Stowarzyszenia „Beskidzki Dom”. Stowarzyszenie Beskidzki Dom wystosowało list otwarty do polityków i mieszkańców powiatów bielskiego i żywieckiego. Czytamy w nim, iż po upływie 16 lat od reformy samorządowej tląca się przez lata dyskusja dotycząca kształtu powołanych w 1999 roku województw samorządowych być może przenosi się ze sfery publicystyki do realnej polityki. W zwycięskim, w wyniku wyborów parlamentarnych, obozie Prawa i Sprawie- dliwości pojawiły się głosy o konieczności zmian mapy administracyjnej Polski. Obok powołania dwóch nowych województw wskazuje się na konieczność zmiany kształtu województwa śląskiego, z którego obszaru wydzielona ma być większa część nowego województwa częstochowskiego. Projekt ten ożywił gorętszą niż gdzie indziej dyskusję dotyczącą istotnych spraw i interesów mieszkańców Bielska-Białej, powiatu bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego, których terytorium tworzyło do 1999 roku część województwa bielskiego. Stowarzyszenie „Beskidzki Dom” w reakcji na zawiązanie w sejmiku województwa koalicji pomiędzy Platformą Obywatelską a Ruchem Autonomii Śląska wskazało na zagrożenia, dla naszego regionu i jego mieszkańców, wynikające z dominacji autonomistów w sferze kultury i gospodarki. Ewentualne powstanie województwa częstochowskiego osłabiłoby jeszcze bardziej niezwykle słabą pozycję obszaru Podbeskidzia w ramach województwa śląskiego. Ostatnio w tej sprawie zabrało głos również Sto- warzyszenie Niezależni.BB, apelując o powrót do dyskusji nad utworzeniem województwa bielskiego. Zdaniem Beskidzkiego Domu, o ile w Polsce nie nastąpi gruntowna zmiana ustroju terytorialnego, a nic na to obecnie nie wskazuje, brak będzie jakichkolwiek ku temu przesłanek. Główną tego stanu przyczyną jest widoczny brak zainteresowania takim projektem władz samorządowych i środowisk opiniotwórczych w powiatach oświęcimskim, suskim i wadowickim, których większość terytoriów należała do województwa bielskiego, a także nieskrywana niechęć do jakichkolwiek zmian obecnego stanu rzeczy w powiecie cieszyńskim. Stowarzyszenie `Beskidzki Dom` biorąc pod uwagę najkorzystniejszy z możliwych dla mieszkańców naszego regionu scenariusz oraz przysłowiowe `5 minut`, które być może daje mieszkańcom tej części Polski, zmiana władzy w Warszawie, proponuje wykorzystać tę okazję na debatę nad przyłączeniem miasta Bielska –Białej oraz powiatów bielskiego i powiatu żywieckiego do województwa ma- łopolskiego. Jest to powrót do, wypracowanego w 1998 roku, kontraktu regionalnego zawartego pomiędzy społecznościami regionalnymi południa Polski. W ramach zawartego kontraktu większość parlamentarzystów bielskich oraz parlamentarzystów z dawnych województw tworzących obecnie województwo małopolskie, a także Rada Miejska miasta Bielska-Białej, opowiedziała się za utworzeniem wspólnego województwa. Ten oddolny projekt i demokratyczny przejaw samorządności został zignorowany przez ówcześnie rządzących. Obecnie podnoszony jest temat powrotu do tego projektu i utworzeniem, wspólnie z Żywcem, Oświęcimiem, Suchą Beskidzką i Wadowicami, dzięki zachowanym mimo dzielącej granicy więziom gospodarczym i społecznym, silnego zachodniego regionu województwa małopolskiego. - W ramach województwa bliskiego kulturowo, dbającego o swoją wielokulturowość, w którym nie bylibyśmy poddawani wszechobecnej teraz śląskiej indoktrynacji, w którym mielibyśmy wystarczający potencjał w walce o nasze lekceważone w Katowicach interesy - argumentują autorzy listu. Aspekty historyczne i kulturowe Tereny obecnych pow. żywieckiego, wschodniej części powiatu bielskiego (gminy Bestwina, Kozy, Porąbka, Wilamowice, Szczyrk, Buczkowice, Wilkowice) oraz wschodniej części samego miasta Bielsko-Biała są częścią historycznej Małopolski. W czasach I jak i II Rzeczpospolitej należały do woj. krakowskiego, w czasach zaborów z resztą południowej Małopolski dzieliły los prowincji galicyjskiej. Jak podkreślają twórcy listu, przynależność tych terenów do struktur śląskich w XX wieku została zapoczątkowana polityką hitlerowskiej III Rzeszy (włączenie do Rzeszy terenów po Skawę), a następnie komunistycznej Polski i służyło ich celom, a nie interesom mieszkańców. Co ważne, po II wojnie mieszkańcy powiatu bialskiego protestowali przeciwko włączaniu ich wsi i miasteczek do woj. śląskiego, ale władze komunistycznej Polski zlekceważyły te prośby. Z kolei pow. żywiecki został włączony do woj. śląskiego w 1999 roku, również bez zasięgnięcia opinii mieszkańców, a często przy ich gorącym sprzeciwie. Istotne jest również to, że omawiany obszar wchodził zawsze w skład struktur kościelnych związanych z ośrodkami małopolskimi, to jest diecezji (względnie archidiecezji) krakowskiej lub przejściowo diecezji tarnowskiej. W dużej mierze przynależność do diecezji małopolskich w czasach zaborów utrwaliła polskość omawianych terenów zagrożonych germanizacją z pobliskich ośrodków śląskich. Czynnik ten był szczególnie istotny przy formowaniu kulturowej tożsamości mieszkańców interesujących nas obszarów ze względu na specyfikę praktyk kościelnych właściwych dla poszczególnych diecezji, które nie uległy zatarciu po powstaniu diecezji bielsko-żywieckiej, wchodzącej do dzisiaj w skład Metropolii Krakowskiej KK. Samo powstanie i kształt diecezji był wyrazem uznania historycznych, kulturowych i społecznych więzi regionu a jednocześnie decyzją papieża Jana Pawła II, związanego bardzo blisko z ziemią bielsko-żywiecką. Autorzy listu zdają sobie sprawę, że zachodnia i płn-zach część powiatu bielskiego (tj.gminy, Czechowice-Dz., Jasienica czy Jaworze) są częścią historycznego Śląska Cieszyńskiego i zamieszkane są w większości przez autochtoniczną ludność śląską. Pomimo to członkowie Beskidzkiego Domu uważają, że ich odrębność historyczna i kulturowa będzie lepiej chroniona w woj. małopolskim. - Zdajemy sobie również sprawę, że także lewobrzeżna część dzisiejszego Bielska-Białej leży na historycznym Śląsku Cieszyńskim. Stoimy jednak na stanowisku, że jego sytuacja jest inna niż wymienionych wyżej gmin śląskocieszyńskich z dwóch powodów. Po pierwsze zamieszkana jest w większości przez ludność nieśląską, w znacznej mierze wywodzącą się z Małopolski, po drugie lewobrzeżna część Bielska-Białej stanowi społecznościowo i kulturowo (nie mówiąc o aspekcie ekonomicznym) jedność z małopolskimi dzielnicami Bielska-Białej. Zatem ze względów społecznych, a także obecnie istniejącej struktury etnograficznej całe miasto Bielsko-Biała winno znaleźć się w województwie małopolskim - przekonują członkowie grupy. Aspekty gospodarcze Wyodrębnienie ww. terenów z woj. ślaskiego ma mieć też podstawy ekonomiczne. Jak pisza autorzy wystąpienia, wszystkie spółki górnicze w GOP i ROW przynoszą od kilku lat straty, pracuje w nich łącznie około 100 tys. ludzi, w tym drugie tyle w firmach zależnych. Ostrożne szacunki mówią, że kryzys i próba restrukturyzacji branży będzie kosztować około 50 tys. miejsc pracy. W tym roku zarówno odchodząca opcja PO-PSL jak i rządząca PiS przygotowały specjalne programy dla Śląska, programy, które mają łagodzić proces restrukturyzacji. Obie opcje polityczne chcą skupić działanie w wokół takich koncepcji jak –ulgi podatkowe dla nowych firm (m.in.poszerzenie KSSE), inwestycje w górnośląską infrastrukturę drogową i kolej, inwestycje w nowe technologie węglowe i bazę naukowo-badawczą, podniesienie atrakcyjności górnośląskich miast. Działanie to determinuje nie tylko kryzys branży górniczej, ale fatalna sytuacja demograficzna aglomeracji katowickiej. PiS wysuwa dodatkowo propozycję projektu ustawy metropolitalnej. Co więcej, mówi się jednocześnie o pomniejszeniu woj. śląskiego o tereny dawnego woj. częstochowskiego, które ma pojawić się ponownie na mapie administracyjnej kraju. Województwo śląskie czekają wielkie wyzwania i zmiany. - Pytanie czy z tych zmian skorzystają Bielsko-Biała i powiaty bielski oraz żywiecki? Stanowisko Stowarzyszenia Beskidzki Dom jest jasne, Nie! - piszą aktywiści, dodając, iże subregion bielsko-żywiecki w obecnym województwie, a tym bardziej w przypadku odejścia regionu częstochowskiego, będzie już tylko dodatkiem do silnie zurbanizowanych ośrodków jak GOP i ROW. Dalej czytamy, iż jeśli „Program dla Śląska”, o którym mówiło PO, a teraz PiS, będzie wdrażany w życie, Biel- Region www.region.info.pl [email protected] sko-Biała i Żywiec z niego nie skorzystają, a staną się jak tego już doświadczyły przez ostatnie 16 lat, miejscem transferu kosztów restrukturyzacji Górnego Śląska. Region bielsko-żywiecki nie ma ani problemów z górnictwem, ani z demografią. Wręcz przeciwnie,PG `Silesia` w Czechowicach-Dziedzicach i położona nieopodal, w woj.małopolskim, KWK `Brzeszcze` po latach celowo nieudolnego zarządzania ze strony katowickiej Kompanii Węglowej SA, doprowadzone na skraj ruiny, znalazły inwestorów, którzy jak w przypadku `Silesii` dokonali modernizacji zakładu, albo mają w najbliższym czasie jej dokonać (`Nowe Brzeszcze` w ramach Tauron Wydobycie). - Powiedzmy to jasno, górnictwo nie odgrywa dużej roli w naszej bielsko-żywieckiej gospodarce w takiej skali jak u północnych sąsiadów zza Wisły - przekonują członkowie stowarzyszenia. Podobnie kwestie demograficzne –w subregionie centralnym województwa (połączone subregiony: katowicki, sosnowiecki, bytomski, gliwicki i tyski) w latach 2002 –2014 ubyło ok. 4,65% ludzi –głównie w wieku produkcyjnym. Tymczasem w subregionie bielskim przybyło w tym czasie 3,5% mieszkańców, a w Krakowskim Obszarze Metropolitalnym (KrOM -subregion krakowski i m. Kraków) przybyło 4,5%. Powody, które mogłyby sugerować, że `Program dla Śląska` zadziała również u nas po prostu nie istnieją. Nowi inwestorzy mają i będą mieli korzystniejsze warunki do inwestowania w Zabrzu czy Gliwicach niż w Bielsku-Białej i Żywcu, co determinuje chociażby ` strategia rozwoju woj. śląskiego` przewidująca lokowanie na naszym terenie wyłącznie inwestycji wysoko ekologicznych, a a co za tym idzie drogich. - Pieniądze będą przeznaczane na remonty torów tramwajowych i kolejowych w GOP oraz na tamtejszy tabor, a nie na trasy Czechowice-Dz.-Bielsko-Biała -Żywiec czy Bielsko-Biała -Cieszyn, po której mogłyby kursować szynobusy. Udrażnianie DK-1 pomiędzy Bielskiem-Białą a Pszczyną również będzie tematem wiecznie rezerwowym, skupiając uwagę na obiecywanej od ponad dekady S1 z Bielska-Białej do węzła z A4 pod Mysłowicami. Już teraz widzimy dysproporcje w rozdysponowaniu przewozów kolejowych. Na obszar bielsko-żywiecki prowadzi tylko jedna (sic!) w pełni czynna dla ruchu pasażerskiego linia kolejowa Katowice-Zwardoń. 680 tys. subregion, który proporcjonalnie dokłada się do zaciągniętych przez Koleje Śląskie kredytów na nowy tabor, który również ponosi koszty utrzymania administracji Kolei Śląskich dysponuje na trasie Bielsko-Biała –Katowice tylko 23 pociągami na dobę (do Żywca jeszcze mniej). Nie będziemy porównywać tej trasy z odpowiednikami na zachód czy wschód od Katowic. Wg planów PKP PR o. Kraków na 2016r. z Krakowa do mniejszego Oświęcimia via Chełmek (oba miasta to dawne woj. bielskie) ma jeździć ok.38 par pociągów! Sam Oświęcim jak i Tarnów, oddalony od Krakowa podobnie jak Bielsko-Biała, mają w przyszłości wchodzić w struktury Krakowskiej Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej. Intuicja podpowiada nam, że środki, jakimi dysponuje województwo śląskie będą kierowane na modernizacje któregoś z masy zaniedbanych osiedli robotniczych (rozreklamowane jako Miasto Ogród 2.0), zamiast na projekty np. rewitalizacji stylowych kamienic Bielska-Białej. Pytanie czy istnieje alternatywa dla naszego funkcjonowania w ramach woj.śląskiego? Owszem,jest nią województwo małopolskie, w skład którego powinny wejść zarówno Bielsko-Biała jak i Żywiec plus te gminy historycznego Śląska Cieszyńskiego, które mają silne związki z Bielskiem-Białą. Jeśli województwo śląskie ma swój program, skupiony na sobie i ignorujący region bielsko-żywiecki, my powinniśmy zadbać o stworzenie wspólnej platformy samorządowej składającej się z dawnych terenów woj. bielskiego w ramach województwa małopolskiego, która korzystając z narzędzi, jakimi dysponuje Krakowski Park Technologiczny wdrożą proces reindustrializacji i rozwoju nowoczesnych usług w naszych miastach, tak jak to ma miejsce w Tarnowie, gdzie istniejąca strefa w ramach KPT powiększy się wkrótce o 60 ha i da setki a może tysiące nowych miejsc pracy. Tarnów przyciągnął również dzięki KPT firmy z branż BPO i IT w tym słynny Comarch, dlaczego tym samym tropem nie mogłoby podążyć Bielsko-Biała, stojąca mocno edukacją w zakresie informatyki? - pytają zrzeszeni w Beskidzkim Domu. Jak stwierdzają autorzy listu, dużo pozytywnego w latach 2014-2015 zdarzyło się również w bliskich nam mniejszych miastach województwa małopolskiego, takich jak Zator czy Oświęcim. Nowi inwestorzy pojawili się w tamtejszych strefach w ramach właśnie KPT. Podobnych inwestycji można ze świecą szukać w porównywalnych Cieszynie, Skoczowie czy Strumieniu. No i wreszcie turystyka. Które województwo jak nie małopolskie nie skupia się najbardziej na rozwoju turystyki górskiej i infrastruktury narciarskiej? Czy te tematy nie są nam mieszkańcom Beskidu Małego, Żywieckiego i naszej części Beskidu Śląskiego bliskie? W 2013r. PKB/os woj. małopolskiego to 85% odpowiednika śląskiego. Zakładając optymistycznie dla woj. śląskiego, że rozwija się dalej (pomimo upadającego górnictwa) na poziomie 1%, a małopolskie na poziomie 3,4% (dane z 2013r.) to do końca dekady tj. w roku 2020 woj. małopolskie przegania w tym temacie woj. śląskie. Polityka regionalna Nowoczesne systemy zarządzania wskazują, że za 20% błędów odpowiadają ludzie za pozostałe 80% system. Województwo śląskie jest przeciążone wyzwaniami i problemami Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Nawet Bielsko-Biała, będąc największym ośrodkiem południa województwa, ma małą siłę przebicia w cieniu kilkunastu innych miast o zbliżonej wielkości, co było i jest niezależne od opcji politycznej, jaka rządzi województwem. Urząd Marszałkowski koncentruje się głównie na scalaniu układanki miast tworzących przyszły Górnośląski Związek Metropolitalny (ok. 2 mln mieszkańców). Kraków (ok. 750 tys mieszkańców) jest miastem mniejszym niż GZM, a Bielsko-Biała w województwie małopolskim byłoby 2-gim największym miastem, które już ma sojuszników w postaci Kęt, Andrychowa, Wadowic, Oświęcimia, Suchej Beskidzkiej czy Brzeszcz. - Dostępne nam, opracowania dot.strategii obecnego woj. małopolskiego wskazują, że zachodniemu obszarowi województwa małopolskiego brakuje lokomotywy rozwoju, a Oświęcim taką nie będzie. Jak sami eksperci przyznają, taka rolę pełni dalej Bielsko-Biała, choć woj. bielskie nie istnieje od niemal 17 lat. Kraków w przeciwieństwie do GOP nie musi koncentrować się na wielkim planie naprawy swojej tkanki miejskiej, walki ze skutkami restrukturyzacji ciężkiego przemysłu względnie na jednoczeniu swoich dzielnic składowych w jeden organizm. Nie dotyczy go problem depopulacji. Wręcz przeciwnie –to kwestie zagospodarowania kolejnych terenów pod mieszkania, walki ze smogiem czy zrównoważonego transportu w samym mieście i mniejszych wchodzących w skład KrOM są w centrum uwagi. Prawie jak u nas? No właśnie, duże miasto plus wianuszek mniejszych miasteczek i gmin – model urbanistyczny i społeczny podobny do tego, co nazywamy Podbeskidziem - wskazuje Beskidzki Dom. Jak podkreślają twórcy listu, apel do polityków i mieszkańców o poparcie idei przejścia do woj. małopolskiego nie jest kierowany tylko po to by realizować cele gospodarcze, ale również infrastrukturalne. Konkretnie chodzi o aortę dla Podbeskidzia w woj. małopolskim, Szukają nowej lokalizacji dla PSZOK-a Na początku listopada wystąpiliśmy do Urzędu Gminy Kozy o potwierdzenie informacji, iż odstąpiono od budowy Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ulicy Folwarcznej. Takie potwierdzenie nadesłała nam dzisiaj zastępczyni wójta. Obecnie urzędnicy szukają nowej lokalizacji dla PSZOK-a. Toczą się też rozmowy z sąsiednimi gminami, które mogłyby ewentualnie użyczyć kozianom swoich Punktów. Już 6 listopada do Urzędu Gminy Kozy wysłaliśmy prośbę o potwierdzenie deklaracji jaką miał wygłosić na spotkaniu z mieszkańcami wójt Krzysztof Fiałkowski, a która dotyczyła odstąpienia od budowy PSZOK-a przy ulicy Folwarcznej. Więcej o przebiegu spotkania urzędników z mieszkańcami można przeczytać w artykule „Burzliwa dyskusja w sprawie PSZOK-a”, który opublikowano w ostatnim numerze Regionu, a obecnie dostępny jest na stronie internetowej www.region.info.pl. Po trzech tygodniach oczekiwania otrzymaliśmy odpowiedź. W piśmie sygnowanym podpisem zastępczyni wójta, Anny Gacek-Bilczewskiej, czytamy iż zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, wójt odstąpił od pomysłu budowy PSZOK-a przy Folwarcznej. – Decyzję tę podjął podczas spotkania z mieszkańcami w sprawie lokalizacji Punktu, które zostało zorganizowane z jego inicjatywy w dn. 5 listopada br. W trakcie zebrania przedstawiciele Urzędu Gminy Kozy zaprezentowali projekt i wizualizację planowanej inwestycji, omawiając dokładnie zasady funkcjonowania PSZOK-a. Wójt gminy 19 jaką będzie droga o parametrach drogi ekspresowej między Bielskiem-Białą a Krakowem, a mowa o planowanej od dawna o Beskidzkiej Drodze Integracyjnej. - Z posiadanych przez nas danych wynika, że w ciągu niespełna dekady ruch samochodowy między Bielskiem-Białą a Krakowem wzrośnie do niemal 40tys. na dobę! To więcej niż między Gdańskiem a Słupskiem, Szczecinem a Koszalinem i porównywalne do tego, co przewiduje się na trasie A4 Tarnów Kraków. Ciągle propagowane są jednak powszechnie na Śląsku mity o `biedzie galicyjskiej` twierdzą członkowie stowarzyszenia. W tym kontekście autorzy listu przypatrują się byłemu miastu wojewódzkiemu, jakim jest Tarnów. Inwestycje w Krakowski Park Technologiczny, autostrada A4, a za rok, 85 km pociągiem w 45 min do Krakowa. Wracając do relacji Kraków – Bielsko-Biała, już teraz mimo niekorzystnych warunków infrastrukturalnych, mamy 43 połączenia komunikacją zbiorową opartą na nowoczesnych autokarach (czyli niemal 2x tyle co z Katowicami). Z dzielnicy Bielska-Białej, z Białej Krakowskiej na krakowski Ruczaj jest ok. 75km, a to raptem 15 km dalej niż do katowickiego śródmieścia. A właśnie na Ruczaju i na położonej obok Kapelance powstaje największe w Krakowie skupisko biurowców (miejsca pracy w branżach BPO/IT/ Finanse), start up`ów. Zlokalizowany jest tam również cały kampus Uniwersytetu Jagiellońskiego z zapleczem R&D ( w rankingu uczelni akademickich z 2015 roku, UJ znalazł się na 1-ym miejscu, natomiast pierwsza górnośląska uczelnia wyższa, Uniwersytet Śląski dopiero na 17-ym). Kraków w ciągu ostatnich dwóch lat wybudował, czy jest w trakcie budowy, większej powierzchni biurowej niż Praga, Bratysława, Budapeszt czy Ryga. Lepiej wypada tylko Warszawa. Podobnie ilość firm lokujących się w tych biurowcach jest godna podziwu –obecnie we wspomnianych branżach (BPO/IT/Finanse) powstało ok. 40 tys. miejsc pracy, a kolejne stoją w kolejce. 70% naszych maturzystów od kilkunastu lat wybiera Kraków na studia, wielu z nich tam zostaje. Czy możliwe jest by dzięki BDI, część z nich mieszkała w regionie bielsko-żywieckim i jednocześnie mogła pracować w Krakowie? - Dlaczego nie, na zachodzie Europy podobne sytuacje nie są niczym dziwnym, a już takie relacje tworzą się między Krakowem a Tarnowem. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest budowa, u nas w Bielsku -Białej, centrum silnego zachodniego subregionu województwa małopolskiego, z inwestycjami w wysokokwalifikowane miejsca pracy oraz innowacyjny przemysł w ramach Krakowskiego Parku Technologicznego przekonują zreszeni w Beskidzkim Domu. Jak konkludują autorzy listu, w ramach województwa śląskiego wyznaczona rola obszaru Podbeskidzia sprowadza się w praktyce do roli sypialni, taniej siły roboczej oraz miejsca rekreacji i wypoczynku. - Podobną rolę już nam w Katowicach wyznaczano ... w okresie II wojny światowej. Po ostatnich 16 latach nieudanego eksperymentu nazwanego szkodliwie „Śląskim”, z balastem szeregu negatywnych doświadczeń, świadomie apelujemy do: - sygnatariuszy kontraktu wojewódzkiego „Małopolska i Podbeskidzie” z 1998 roku, -posłów i senatorów powiatów bielskiego i żywieckiego, suskiego, oświęcimskiego i wadowickiego, - oraz do znamienitych Małopolan, Pana Prezydenta Andrzeja Dudy i Pani Premier Beaty Szydło, ... naprawcie historyczny błąd, pozwólcie regionowi bielsko-żywieckiemu wraz z powiatami zachodnimi obecnego województwa małopolskiego stworzyć silny i prężny region z pożytkiem dla mieszkańców i Polski - napisał w zakończeniu swojego listu zarząd Stowarzyszenia Beskidzki Dom. Region po wysłuchaniu wszystkich argumentów i pytań, poinformował, że dołoży wszelkich starań, aby znaleźć nową lokalizację, która zadowoli mieszkańców, co jednak może pociągnąć za sobą dodatkowe koszty. Oznajmił również, że wybór miejsca przy ulicy Folwarcznej pod budowę PSZOK-a podyktowany był przede wszystkimi względami ekonomicznymi (działka jest własnością gminy Kozy, w jej granicach znajdują się media i prowadzi do niej utwardzony dojazd) i podkreślił, iż w żadnym wypadku nie było to działanie skierowane przeciwko mieszkańcom. Po koniec spotkania wójt Krzysztof Fiałkowski podziękował wszystkim obecnym za konstruktywny dialog – relacjonuje przebieg spotkania zastępczyni wójta. W ostatnim akapicie korespondencji skierowanej do redakcji czytamy, iż obecnie trwają poszukiwania nowej lokalizacji, w której bez przeszkód można utworzyć PSZOK. Ponadto prowadzone są rozmowy z włodarzami sąsiednich gmin dotyczące możliwości korzystania przez mieszkańców gminy Kozy z Punktów zlokalizowanych na terenie tych gmin. Region www.region.info.pl [email protected] Jasienica 20 Podatki bez zmian WIGILIA Na wniosek wójta radni zatwierdzili m.in. przekazanie 3 tys. zł dla strażaków w Jasienicy na remont zabytkowego wozu strażackiego marki Tatra z 1975 r. Strażacy sami remontują pojazd, pieniądze potrzebne są im na smary i oleje do tego, aby wóz utrzymać w pełnej sprawności. – Były to jedne z najpotężniejszych wozów strażackich tamtego okresu, w Polsce zachowały się do naszych czasów jedynie trzy takie pojazdy. A to też nasze dziedzictwo, sprawny wóz zostanie dla przyszłych pokoleń, będziemy mieli się czym pochwalić – mówił wójt. 2,5 tys. zł na utrzymanie gotowości bojowej otrzymało OSP Wieszczęta, zaś 8 tys. zł OSP Międzyrzecze Górne na materiały do ocieplenia części strażnicy. Z kolei 30 tys. zł zostało dołożonych do wcześniej uchwalonych 20 tys. zł, a łączna kwota 50 tys. zł pozwoli na zakup ok. 10 arów gruntów, przylegających do kompleksu sportowego w Mazańcowicach. Jak wyjaśnił wójt Pierzyna, dodatkowy teren umożliwi rozwój bazy sportowej. Na wydatki szkół z terenu gminy Jasienica na sesji przeznaczono też dodatkowe 170 tys. zł. Wójt Pierzyna zaproponował również Radzie Gminy, aby stawki większości podatków i lokal- nych opłat w przyszłym roku pozostawić na obecnym poziomie, a w niektórych przypadkach – m.in. w jednej ze stawek podatku od nieruchomości oraz od środków transportu – nawet je obniżyć. Tyle samo, co w tym roku, zapłacą więc mieszkańcy gminy Jasienica podatku rolnego, od nieruchomości, od środków transportu oraz opłaty targowej. Niestety, zarówno bielska Aqua, jak i czechowickie Przedsiębiorstwo Inżynierii Miejskiej, przedstawiły nowy cennik za dostarczanie wody oraz odbiór ścieków w kanalizacji sanitarnej dla tych mieszkańców gminy Jasienica, któ- rzy korzystają z ich usług. I tak mieszkańcy za 1 m sześc. wody z Aquy zapłacą w przyszłym roku 6,04 zł (obecnie 5,75), zaś za odbiór ścieków 6,86 zł (5,85). Dla pozostałych użytkowników ceny zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie – 8,76 zł za wodę i 8,86 ścieki. Jak wyjaśnia wójt Pierzyna, Aqua przyjęła jednak w swoich planach zaprojektowanie wodociągu na ul. Lipowej w Świętoszówce, konsekwentnie też na terenie gminy wymienia stare rury sieci. Z kolei odbiorcy wody, dostarczanej przez czechowicki PIM, zapłacą 6,75 zł za m sześc. zamiast obecnych 6,43. Region Jasienicki przedsmak świąt UG Jasienica Panie z jasienickiego Koła Gospodyń Wiejskich najlepiej przygotowały stół wigilijny – uznało jury II Josiynickiej Wilii. Wielką atrakcją były prezentacje stołów wigilijnych, przygotowane przez dwanaście Kół Gospodyń Wiejskich z sołectw gminy Jasienica. – Dziękuję, że tak licznie przyszliście na to nasze wspólne świętowanie. Cieszę się, bo to oznacza, że droga wam jest tradycja naszej ziemi – mówił wójt Jasienicy Janusz Pierzyna, witając w niedzielę 13 grudnia gości II Josiynickiej Wilii. Licznie zgromadzona publiczność oklaskami nagrodziła występy zespołu śpiewaczego z Petrvaldu, miejscowości w Republice Czeskiej zaprzyjaźnionej z Jasienicą oraz kolęd w wykonaniu chóru Urzędu Gminy Jasienica, który wystąpił w regionalnych strojach Śląska Cieszyńskiego. Przed gośćmi Josiynickiej Wilii wystąpił również działający przy Gminnym Ośrodku Kultury w Jasienicy dziew- częcy zespół wokalny „Fairy Tale”, a także Zespół regionalny „Bierowianie”, Kapela Regionalna, działająca przy filii GOK w Międzyrzeczu Górnym, oraz Zespół Regionalny „Dudoski”, również z Międzyrzecza Górnego. Wielką atrakcją były prezentacje stołów wigilijnych, przygotowane przez dwanaście Kół Gospodyń Wiejskich z sołectw gminy Jasienica. Wokół nich kłębiły się prawdziwe rzesze uczestników, którzy podziwiali pięknie udekorowane stoły, a później mieli okazję skosztowania wigilijnych przysmaków, jakie gospodynie przygotowały na konkurs. Wśród wigilijnych dań uwagę przykuwała m.in. rolada z gęsi faszerowana mielonym mięsem, krupica z masłem i cukrem, zupa z całego grochu, pierogi z kapustą, prawdziwkami i cebulą, schab z żurawiną i w galarecie, groch z pieczkami, pasztety, moczka z fasolami i piernikowa, fasole z pieczkami, pączek z indyka, rolada serowo-mięsna, szpinakowa i serowa, deser z ryżu gotowanego na mleku i bitej śmietany, zupa rybna zabielana greckim jogurtem, żeberka nadziewane serem, pieczarki w zalewie, czy sztufada wołowa. Oczywiście, królowały zupy grzybowe, barszcze i karp, przygotowany na różne sposoby – smażony, bajcowany, faszerowany pieczarkami z cebulką, bułką i natka pietruszki, w galarecie, duszony w kapuście, panierowany z nutą cytrynową. Nie brakowało też innych ryb – można było skosztować sałatki śledziowej, sałatki świątecznej z zielonego śledzia, śledzia po cygańsku, śledzików Krystynki, ryby zapiekanej z serem żółtym i migdałami, klopsików z dorsza w zalewie, dorsza w sosie śmietanowym, szczupaka w zalewie octowej, ciasta łososiowego, czy muszli nadziewanych tuńczykiem. Jury, oceniające zarówno samą prezentację wigilijnego stołu, jak i zupę, danie główne, deser oraz nalewkę, najwyższą notę przyznało gospodyniom z Jasienicy. Drugie miejsce przypadło kołu z Landeka, trzecie – Rudzicy. Pozostałe Koła Gospodyń Wiejskich otrzymały wyróżnienia. Nagroda publiczności za najlepszy słodki smakołyk trafiła do Koła z Mazańcowic, które przygotowało ciasto z ryżem preparowanym. Zabawie towarzyszyły nie tylko prezentacje tradycyjnych stołów wigilijnych, przygotowane przez sołeckie Koła Gospodyń Wiejskich. Na stoiskach można było zobaczyć wielokolorowe ozdoby świąteczne, ręcznie wykonane kartki, bańki, stroiki, choinki, czy słodkie przysmaki wigilijne. Gminny Ośrodek Kultury w Jasienicy, organizator imprezy, przygotował też warsztaty tworzenia ozdób świątecznych, cieszące się wielkim powodzeniem zwłaszcza najmłodszych uczestników wieczoru. Impreza została zorganizowana pod patronatem wójta gminy Jasienica, Janusza Pierzyny. Region z przedsiębiorcami Ponad 250 osób przybyło 15 grudnia na zaproszenie wójta gminy Jasienica, Janusza Pierzyny, na wigilijne spotkanie z przedsiębiorcami. Gościem specjalnym był prezes katowickiej Regionalnej Izby Gospodarczej Tadeusz Donocik. UG Jasienica Podczas grudniowej sesji Rady Gminy Jasienica uchwalono stawki podatków na 2016 r. Większość z nich utrzymano na tym samym poziomie co w roku bieżącym, a niektóre z nich poszły nawet w dół. Drożeje natomiast woda dostarczana na teren gminy m.in. przez spółkę Aqua. Pocieszającym może być natomiast fakt, iż spółka ujęła swoich planach zaprojektowanie wodociągu na ul. Lipowej w Świętoszówce. Ponad 250 osób przybyło 15 grudnia na zaproszenie wójta gminy Jasienica, Janusza Pierzyny, na wigilijne spotkanie z przedsiębiorcami. Spotkania wigilijne w sali widowiskowej „Drzewiarza” weszły już do tradycji gminy Jasienica. Wójt zaprasza na nie przedsiębiorców, którzy pomagają funkcjonować różnym organizacjom i stowarzyszeniom, aby podziękować im za wkład, jaki wnoszą w rozwój gminy. Wójt podsumował też miniony rok, przypominając, że w czerwcu po kilkuletniej budowie ruszyła Jasienicka Niskoemisyjna Strefa Ekonomiczna. Prace przy budowie pierwszej fabryki już się rozpoczęły, w przyszłym roku w zakładzie produkcyjnym ma znaleźć pracę ok. 300 osób. Na początku roku zostaną przeprowadzone przetargi na sprzedaż kolejnych działek w strefie. Wójt poinformował też, że na jego wniosek Rada Gminy Jasienica jednogłośnie nie podnosiła stawek przyszłorocznych podatków, co spotkało się z aprobatą zebranych gości. Gościem specjalnym spotkania był Tadeusz Donocik. Dziękując za zaproszenie, powiedział, że śledził powstawanie i rozruch jasienickiej strefy, należy do sygnatariuszy jej aktu erekcyjnego. Przypomniał, że strefa jest pierwszym tego typu udanym przedsięwzięciem w Polsce. Zapowiedział również, że zamierza utworzyć w gminie Jasienica delegaturę Regionalnej Izby Gospodarczej i zachęcił przedsiębiorców do wstępowania do niej. Wójt Pierzyna złożył przedsiębiorcom życzenia, następnie goście wysłuchali kolęd w wykonaniu chóru „Hejnał” z Mazańcowic. Jako poczęstunek panie z jasienickiego Koła Gospodyń Wiejskich przygotowały smażonego karpia. Oprawę muzyczną stworzyła muzyka zespołu „Dudoski” z Międzyrzecza Górnego. Region Most w Międzyrzeczu już przejezdny Od wtorku 7 grudnia znów można korzystać z mostu pomiędzy Międzyrzeczem Dolnym a Górnym. Most na rzece Jasienica pomiędzy Międzyrzeczem Dolnym a Międzyrzeczem Górnym to kluczowy dla lokalnej komunikacji obiekt drogowy . – Dzięki tej inwestycji poprawi się nie tylko płynność jazdy i przejezdność, ale przede wszystkim bezpieczeństwo ruchu drogowego – mówił podczas ostatniej sesji Rady Gminy wójt Janusz Pierzyna. Do- tychczasowy most stwarzał zagrożenie w komunikacji kołowej i pieszej, dochodziło tam do niebezpiecznych sytuacji. Obecnie, po przebudowie, zagrożenie zostało zniwelowane. Oddanie do użytku mostu pozwoliło już na wznowienie ruchu autobusów MZK i PKS na zasadach, obowiązujących przed remontem. Region www.region.info.pl [email protected] Ogłoszenia OGŁOSZENIA Pokój do wynajęcia od dzisiaj w Bielsku-Białej. Os. Karpackie. W mieszkaniu są 4 pokoje, a wśród nich jeden jest wolny. 500 miesięcznie, w tym wszystko: prąd, gaz, woda, internet, czynsz, odstępne. Ogrzewanie płatne wg zużycia. Mile widziane osoby młode, studenci do lat 30. Kontakt: 505424835 *** Witam mam do sprzedania laptopa ASUS R556L. Wszystkie informacje na temat laptopa są w internecie. Posiadam do laptopa papiery, gwarancje na ponad rok, pudełko, torbę, myszkę i ładowarkę. Wszystko działa pięknie problem jest taki ze wlałem sok na klawiaturę przyciski działają tylko lekko się klei, stacja się nie otwiera sama trzeba jej pomoc a co najważniejsze to działa sprawdzono. Wystarczy oddać laptopa do czyszczenia lub do gwarancji i laptop jak nowy. W razie pytań proszę się kontaktować. Nie odpisuje na sms. Cena: 1200 zł, Miasto: Bielsko-Biała, Telefon:732322396. *** Sprzedam działki budowlane. Sprzedam bezpośrednio 5 działek budowlanych o powierzchni od 10,5a do 13,5a. Położenie działek: Czechowice - Dziedzice Górne przy ulicy Bukowej (ok. 10 km od Bielska). Dobre połączenie z DK1 do Bielska i Katowic. Media w granicach działek, teren niezalewowy, spokojna okolica, w pobliżu przystanek autobusowy. Działki posiadają plan zagospodarowania przestrzennego. Wszelkich informacji chętnie udzielę telefonicznie. Cena: 68000 zł. Miasto: Czechowice - Dziedzice. Telefon: 781457199. *** Witam Serdecznie do Sprzedania Polonez Akwarium (wersja wychodząca w latach 1989 -1991 tzw. przejściówka) z silnikiem 1.5 AB (82KM) po pierwszym właścicielu. Stan pojazdu określam jako dobry .Progi, ranty drzwi, podłoga cała bez korozji, drobne wy- kwitki jak to w Polonezie. Motor nigdy nie gazowany, po przeprowadzonej regeneracji gaźnika , regulacji zaworów , pełnym serwisie olejowym. Samochód dla konesera , od zawsze garażowany , u mnie również wyciągany tylko na niedzielne przejażdzki i regularnie przepalany.Wszystko w oryginale , wyjątkiem jest tylko fotel kierowcy lecz o takiej samej tapicerce oraz emblemat tylny winno być 1.5 SLE a jest 1.6 Gle . Zapraszam, samochód do obejrzenia w Kozach koło Bielska-Białej po uprzednim kontakcie telefonicznym. Wszystkich zainteresowanych informuję iż pojazd jest w stanie dobrym, nie idealnym , inny jest również poziom cenowy, niemniej niewielkim nakładem można go doprowadzić do „igiełki”. Ubezpieczenie do 03.2016, dla zainteresowanego nabywcy wykonam przegląd. Cena do niewielkiej negocjacji. Zapraszam więcej zdjęć wyślę dla zainteresowanych na email. Dobra baza tym bardziej, że Poloneza w wersji „akwarium” już nie spotkasz na ulicy, czas je zabrał lub są skrzętnie poukrywane i nie na sprzedaż . Cena: 1999 zł. Miasto: Kozy. Telefon: 795477275. *** W dniu 02-12-2015 ok. godz. 13 podczas nieobecności opiekunki pies rasy owczarek niemiecki został wypuszczony z ogrodu. Pies wabi się ROCH, był niedawno adoptowany. Nieufny wobec mężczyzn, boi się nagłych ruchów i podniesionego głosu. Pies reaguje również na „kochanie”. Miasto :Iłownica. Telefon: 503503623 *** Zlecę wybudowanie budynku wielorodzinnego pow 700 metrów do stanu surowego w Bielsku-Białej w roku 2016. Ofertę proszę przysłać na maila: [email protected]. *** Poszukujemy osób do pracy na magazynie na sta- nowisku Operator wózka widłowego. Wymagania: - Uprawienie oraz Doświadczenie w prowadzeniu wózków widłowych bocznych wysokiego składowania - Konieczność pracy zmianowej - Dyspozycyjność Oferujemy: - Stałą pracę - Dobre wynagrodzenie - Przyjazną atmosferę w pracy CV proszę przesyłać na adres mailowy: rekrutacja. [email protected], w razie pytań proszę dzwonić pod nr 720 888 43. Bielsko-Biała Prosimy o dopisanie następującej klauzuli: Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z ustawą z dn. 29.08.97 roku o Ochronie Danych Osobowych Dz. Ust Nr 133 poz. 883. *** Działka budow lana w Wilkowicach na sprzedaż. 9 arów, z jednej strony ogrodzona, dojazd drogą gminną, niedaleko media. Cena:95000 zł. Miasto:Wilkowice. Telefon: 885395946. *** Mam do sprzedania telewizor Led LG 42LF56 z gwarancja do 07-2020r (premium) telewizor jest jak nowy mało używany posiadam do niego pilota i pudełko {Brak całkowitego połączenia z internetem} Gwarancja Premium do 072020r. Więcej informacji pod numerem 513583975 lub 732322396. Bielsko-Biała. *** Do wynajęcia lokal usługowo-handlowy w centrum Bielska-Białej przy ul.11 listopada (główny deptak w centrum miasta). Pow. lokalu 50m2, ogrzewanie gazowe, WC. Koszt wynajmu 50zł/m2 + media. Więcej informacji najlepiej drogą telefoniczną. Miasto:Bielsko-Biała. Telefon: 602536664 *** Zatrudnimy pracownika na stanowisko przedstawiciel handlowy. Nasze wymagania: wykształcenie minimum średnie, łatwość KUPON OGŁOSZENIOWY Do zamieszczonego kuponu należy czytelnie wpisać treść ogłoszenia i dostarczyć osobiście lub za pośrednictwem poczty do naszego biura ogłoszeń. Ogłoszenie ukaże się w najbliższym wydaniu gazety. Treść ogłoszenia drobnego (do 15 słów): Dodaj ogłoszenie na stronie: www.region.info.pl BIURO OGŁOSZEŃ: Redakcja REGION, ul. Krańcowa 35, 43-300 Bielsko-Biała w nawiązywaniu kontaktów, umiejętność budowania relacji z klientami, samodzielność i motywacja do działania, dyspozycyjność, prawo jazdy kat B, mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku. Oferujemy; wynagrodzenie złożone z podstawy i prowizji , umowa o pracę w pełnym wymiarze godzinowym, samochód służbowy, telefon służbowy, laptop po okresie próbnym. Miasto:Cała Polska. Telefon: 500491821. *** Antal International jest liderem rekrutacji specjalistów i menedżerów oraz doradztwa HR. Marka obecna jest w 35 krajach, w Polsce działa od 1996 roku. Biura w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Poznaniu prowadzą projekty w Polsce i za granicą, dla największych globalnych oraz lokalnych przedsiębiorstw z wszystkich sektorów gospodarki. Nasz klient to międzynarodowa firma o ugruntowanej pozycji na polskim rynku. Posiadasz doświadczenie w sprzedaży B2C i jesteś w tym dobry? Chcesz zdobyć doświadczenie w międzynarodowej firmie? Szukasz nowych wyzwań, chcesz rozwijać swoje kompetencje sprzedażowe i menedżerskie? Znasz się na rekrutacji? Jesteś osobą dynamiczną i lubisz pracę w terenie, a przy tym skutecznie zarządzasz swoim czasem? Jesteś nastawiony/a na cel? To tak się składa, że mamy dla Ciebie odpowiednią pozycję: Team Leader (Bielsko-Biała) Na tym stanowisku będziesz: -Organizować, zarządzać i rozwijać podległą strukturę sprzedaży -Aktywnie sprzedawać firmowe produkty -Pozyskiwać nowych klientów jak i utrzymywać bieżący portfel -Planować i podejmować działania w celu zwiększenia poziomu sprzedaży -Analizować rynek i działania konkurencji -Tworzyć i zarządzać zespołem sprzedażowym -Budować pozytywny wizerunek firmy na rynku lokalnym -Raportować do Business Development Managera Odpowiadać będziesz w szczególności za: -Poziom sprzedaży -Rekurtację, szkolenie i motywowanie pracowników Jakie są Twoje możliwości? -Wynagrodzenie prowizyjne na atrakcyjnych warunkach -Rozwój kompetencji sprzedażowo-menedżerskich -Budowanie własnego zespołu 21 -Praca dla międzynarodowej firmy -Realny wpływ na wyniki, a przy tym rozwój firmy Osoby zainteresowane prosimy o przesyłanie aplikacji na adres mailowy: Krzysztof.Symonowicz@ antal.pl W treści maila prosimy o uwzględnienie lokalizacji i stanowiska. Zapraszamy na naszą stronę www.antal.pl Prosimy o załączenie do aplikacji następującej klauzuli: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w dokumentach rekrutacyjnych (w szczególności: CV) przez Antal International Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Warszawie (adres: ul. Puławska 2, 02-566 Warszawa), agencję zatrudnienia ujawnioną w rejestrze Marszałka Województwa Mazowieckiego pod numerem 496, w celu prowadzenia procesów rekrutacyjnych z udziałem potencjalnych pracodawców. Ponadto zgadzam się na przekazanie moich danych osobowych – w powyższych celach - innym podmiotom powiązanym lub współpracującym z Antal International Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie oraz potencjalnym pracodawcom. Mam świadomość, iż przysługuje mi prawo dostępu do moich danych osobowych oraz ich poprawiania i że podanie powyższych danych osobowych jest dobrowolne. *** Firma DEXA Sp.zo.o. zatrudni osobę na stanowisko ustawiacz wtryskarek tworzyw sztucznych. wymagania: umiejętność ustawiania wtryskarek, mile widziane doświadczenie w pracy na produkcji, gotowość do podjęcia pracy w systemie 3-zmianowym, zdolności manualne, mile widziane uprawnienia na wózek widłowy, dyspozycyjność do podjęcia pracy od zaraz Cv prosimy kierować na adres: [email protected]. Miasto:Bielsko-Biała. Telefon: 338146033. *** Firma Exact Systems Sp. z o.o. jest liderem rynku usług kontroli i naprawy komponentów dla przemysłu motoryzacyjnego. Obecnie poszukujemy młodych ludzi do pracy w charakterze Kontrolerów Jakości w Bielsku-Białej Więcej informacji o firmie znajdą Państwo na: http:// www.exactsystems.pl STANOWISKO Osoba zatrudniona na tym stanowisku będzie odpowiedzialna za realizację zleceń kontroli, selekcji, naprawy lub sortowania komponentów zgodnie z przekazaną instrukcją od Koordynatora. Niektóre prace wymagają umiejętności posługiwania się suwmiarką, szczelinomierzem czy mikrometrem. WYMAGANIA Preferowane osoby uczące się i studiujące (najlepiej zaocznie) Wysoka dyspozycyjność Dokładność i zaangażowanie w realizację powierzonych zadań Wysokie zdolności manualne i dobry wzrok Umiejętność działania wg procedury Odpowiedzialność, wysoka motywacja do działania, punktualność Znajomość technik pomiarowych i/lub rysunku technicznego będzie dodatkowym atutem OFERTA Praca w stabilnej organizacji o ugruntowanej pozycji na rynku Możliwość zdobycia doświadczenia na terenie Klientów firmy (międzynarodowe korporacje będące liderami w swoich obszarach działania) Godziny pracy i wymiar czasu pracy w ciągu miesiąca dostosowany do indywidualnych możliwości oraz potrzeb każdego zleceniobiorcy Praca w zespole młodych ludzi nastawionych na rozwój Dla najlepszych możliwość szybkiego awansu Kontakt: telefoniczny w godzinach 9.00-17.00 500-333-374, 603-705-795 lub mailowo [email protected], marcin.tralski@ exactsystems.pl Prosimy o zawarcie następującej klauzuli w dokumentach aplikacyjnych: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych - j.t. Dz.U. z 2002 r. nr 101 poz. 926 ze zm.)”. Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu wyłącznie z wybranymi kandydatami. *** W dniu 21.10 br, wracając autobusem Interpalm z Krakowa w godzinach porannych zgubiłam legitymacje studencką, wydaną przez Akademię Techniczno - Humanistyczną w Bielsku - Białej na nazwisko: Martyna Kruczek. Nr indeksu: 049790. Znalazcę proszę o kontakt mailowy: [email protected]. Z góry bardzo dziękuję za pomoc. *** Poza załączonym kuponem ogłoszeniowym, zachęcamy Czytelników do zamieszczania ogłoszeń na stronie internetowej www.region.info.pl. Ogłoszenia tam publikowane trafiają również do gazety. Region Bielsko-Biała: Orlen Liga Mariusz Wiktorowicz zastąpił Włocha Emanuele Sbano pożegnał się z posadą trenera siatkarek BKS-u Aluprofu. Drużyna pod okiem Włocha grała poniżej oczekiwań. Do klubu wraca szkoleniowiec dobrze znany bielskim kibicom. Umowę parafował Mariusz Wiktorowicz. społu przed pierwszy meczem Orlen Ligi zapowiadał walkę o pierwszą czwórkę, de facto zatem o medale. Zespół po zakończeniu pierwszej rundy fazy zasad- siatkowka.bks.bielsko.pl Przed rozpoczęciem sezonu działacze BKS-u Aluprofu zakontraktowali pierwszego w historii klubu zagranicznego trenera. Włoch Emanuele Sbano podczas prezentacji ze- www.region.info.pl [email protected] Sport 22 Mariusz Wiktorowicz ponownie trenerem BKS niczej miał na swoim koncie cztery zwycięstwa. Zdołał pokonać tylko drużyny mocno odstające od reszty stawki. Wszak BKS ma na swoim koncie aktualnie 15 punktów, czyli o trzy mniej, niż cztery zespoły, z którymi wygrał łącznie. Z pozostałymi rywalami bielskie siatkarki przegrywały mecz za meczem. Włoch stracił pracę po piątej porażce z rzędu. Jego podopieczne w fatalnym stylu zainaugurowały rundę rewanżową. Przed własną publicznością uległy 0:3 z Tauronowi MKS-owi Dąbrowa Górnicza. – Nie jest łatwo mówić o tym meczu. W zasadzie nie ma o czym. Przepraszam kibiców, Tenis BIELSZCZANKI DRUŻYNOWYM MISTRZEM POLSKI że musieli na to patrzeć – powiedział po porażce Sbano. Po rywalizacji w ramach 12. kolejki nastąpiła miesięczna przerwa w rozgrywkach. Działacze, wobec słabej postawy zespołu, wzięli sprawy w swoje ręce. Podziękowali za współpracę włoskiemu szkoleniowcowi. – Zmiana trenera w grudniu nie wynika z naszej tradycji. Mamy teraz miesiąc przerwy w rozgrywkach więc jeśli cokolwiek zmieniać, to chyba teraz jest do tego najlepszy moment, bowiem nowy trener będzie miał kilka tygodni na to, by poskładać jakoś zespół, który spisuje się poniżej oczekiwań – tłumaczy Ryszard Bortliczek, prezes BKS-u. Poszukiwania nowego trenera nie trwały długo. Wybór padł na dobrze znanego bielskiej publiczności Mariusza Wiktorowicza. Były trener BKS-u do niedawna prowadził zespół Developres SkyRes Rzeszów, ale w tym miesiącu Bielsko-Biała: Ekstraklasa Futsalu Rekord: Drugie miejsce i niedosyt Pierwszą część rozgrywek futsaliści Rekordu Bielsko-Biała zakończyli na drugim miejscu. Do lidera z Zduńskiej Woli tracą tylko punkt. Pomimo niezłej postawy jesienią, w szeregach zespołu niedosyt jest wyczuwalny. BKT Advantage Mistrzynie w komplecie Paweł Mruczek/pawelm-foto.pl W Bielsku-Białej, na kortach BKT Advantage odbyły się finały Halowych Drużynowych Mistrzostw Polski młodziczek, w których startowało osiem najlepszych drużyn wyłonionych we wcześniejszych eliminacjach. Tytuł mistrzyń Polski wywalczyła drużyna BKT Advantage Bielsko-Biała w składzie: Maja Chwalińska, Ola Nadajewska i Laura Duhl. Gospodynie zdecydowanie przewyższały klasą swoje rywalki nie tracąc w całych zawodach seta. W ćwierćfinale pokonały zawodniczki GAT Gdańsk 3:0 tracąc w całym meczu jednego gema. Nieco wyższy opór stawiły bielszczankom w meczu półfinałowym tenisistki Orła Warszawa. Co prawda Chwalińska zdeklasowała Nadię Brunzlow 6:1, 6:1, ale Nadajewska musiała powalczyć w dwóch ciężkich setach z Anną Derecką zwyciężając 7:6 (10), 7:6(3). W grze podwójnej Nadajewska?Duhl pokonały parę Brunzlow/ Derecka 6:3, 6:4, co oznaczało awans do finału. W nim BKT Advantage rywalizował z Naftą Zielona Góra. W meczu pierwszych rakiet Chwalińska zmiotła z kortu czołową polską młodziczkę Martynę Kubkę 6:0, 6:0. Następnie Duhl nie pozostawiła złudzeń Oli Jeleń zwyciężając 6:3, 6:1, zapewniając tym samym gospodyniom złoty medal. Debel był wobec powyższego formalnością. Para Nadajewska/Duhl wygrała z parą Kubka/Jeleń 6:1, 6:0. Brązowy medal zdobyły zawodniczki ChTT Chorzów. Region został zwolniony. Drużyna grała poniżej oczekiwań. Wiktorowicz w sezonie 2009/2010 zdobył z drużyną znad Białej mistrzostwo Polski. Z BKS-em sięgał także po srebrny i brązowy medal mistrzostw Polski, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Z klubem rozstał się po sezonie 2011/2012. Zespół, który prowadził zakończył rozgrywki na czwarty miejscu, co nie satysfakcjonowało działaczy. Nowy-stary trener bielski siatkarek rozpoczął już pracę z zespołem. 17 grudnia poprowadził pierwszy trening. beka We własnej hali Rekord nie tracił punktów Podopieczni Andrzeja Szłapy celują w mistrzostwo, tego w klubie z Bielska-Białej nie ukrywa nikt. Losy mistrzostwa jesieni rozstrzygnęły się w przedostatniej kolejce. Rekord, wówczas lider, udał się na mecz z wiceliderem do Zduńskiej Woli. Po zaciętym pojedynku gospodarze wygrali 3:2 i przeskoczyli w tabeli „biało-zielonych”. Rekord przegrywał 0:2, ale zdołał wrócić do gry. Po precyzyjnym uderzeniu Romana Vakhuli z rzutu wolnego pośredniego złapali kontakt. Dwie minuty później (w 37. minucie) ten sam zawodnik doprowadził od wyrównania, również po strzale ze stałego fragmentu. Piłka zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od poprzeczki. W samej końcówce Daniel Krawczyk dał gospodarzom trzy punkty, jak się okazało po ostatniej serii gier, także niewiele znaczący, aczkolwiek nobilitujący tytuł mistrza jesieni. – Gdyby Gatta nie zdobyła gola na 3:2, to uważam, że wygralibyśmy ten mecz. Wyciągnęliśmy wynik z 0:2 na 2:2, mieliśmy inicjatywę. Tak to w futsalu jednak bywa, że jak się bramki nie zdobywa, to się ją traci. Przed nami runda rewanżowa, nic straconego – uważa Bartłomiej Nawrat, bramkarz Rekordu. Drużyna z siedzibą w Cygańskim Lesie nie przewodzi stawce, nie tylko ze względu na porażkę w Zduńskiej Woli. W przekroju całej rundy zbyt często gubiła punkty na wyjazdach. We własnej hali wygrała wszystkie sześć spotkań, natomiast na „obczyźnie” tylko jedno. Rozbiła 6:0 Nbit Gliwice odnosząc najwyższe zwycięstwo w obecnym sezonie. Ponadto zanotowała poza domem dwa remisy i dwie porażki. Wobec powyższego Rekord musi zadowolić się drugim miejsce w tabeli. – Moim zdaniem stać nas na więcej, nie osiągnęliśmy maksimum. Potencjał drużyny mogliśmy lepiej wykorzystać. Jednak z drugiej strony do Gatty tracimy tylko punkt – podkreśla Nawrat. Trwa przerwa w rozgrywkach Ekstraklasy Futsalu. Runda rewanżowa rozpocznie się w połowie stycznia. Rekord wznowi rywalizację od arcyważnego pojedynku. Zmierzy się na wyjeździe z trzecią w tabeli Pogonią `04 Szczecin. Oba zespoły dzielą dwa punkty. Początek przygotowań do drugiej części rywalizacji trener Szłapa wyznaczył na 4 stycznia. beka Bielsko-Biała: Ekstraklasa Plan przygotowań Podbeskidzia Bielsko-Biała 20 grudnia piłkarze bielskiego Podbeskidzia rozegrali ostatni mecz ligowy w tym roku – po zamknięciu grudniowego wydania Regionu. Natomiast 7 stycznia 2016 roku rozpoczną przygotowania do wiosennej części rywalizacji. Podopieczni Roberta Podolińskiego na wstępie okresu przygotowawczego przejdą szereg badań. Następnie udadzą się do Gdańska, gdzie wezmą udział w towarzyskim turnieju – Amber Cup. W Ergo Arenie rywalami bielskich piłkarzy będą: Lechia Gdańsk, I-ligowe eki- py – Chojniczanki Chojnice i Drutex-Bytovii Bytów oraz El-Auta z Poznania i AZS UG Gdańsk, czyli zespoły, które wygrały rozegrane w Słupsku eliminacje do turnieju głównego. Być może do Gdańska zawita także uczestnik Ligi Mistrzów – BATE Borysów z Białorusi. Kolejny etap przygotowań to wyjazd na zgrupowanie do Szczyrku. „Górale” korzystać będę z obiektów tutejszego Centralnego Ośrodka Sportu w dniach od 12 do 16 stycznia. Obóz zwieńczy gra kontrolna z Rozwojem Katowice. Niespełna tydzień później drużyna uda się do Turcji, gdzie pozostanie do 2 lutego. Miejscem pobytu bielszczan będzie kompleks „Goldcity” nieopodal Alanyi na Riwierze Tureckiej. Podczas tego zgrupowania bielszczanie rozegrają cztery sparingi z zagranicznymi rywalami. Po powrocie do Polski, na tydzień przed startem rozgrywek ligowych, Podbeskidzie zmierzy się z Koroną Kielce. Plan przygotowań Podbeskidzia: 7-8.01 – badania 8-10.01 – udział w turnieju Amber Cup w Gdańsku 12-16.01 – zgrupowanie w Szczyrku 16.01 – sparing z Rozwojem Katowice 21.01-2.02 – zgrupowanie w Turcji 6.02 – sparing z Korona Kielce beka www.region.info.pl [email protected] Sport Bystra: A-klasa Bielsko-Biała KS Bystra: Historyczna runda i niedosyt Rewelacyjnie zmagania w bielskiej A-klasie, po historyczny awansie, rozpoczął Klub Sportowy Bystra. Wynik na półmetku rywalizacji odbierany w drużynie jest jednak z niedosytem. Wierni kibice „Bystrzaków” Absolutny nowicjusz w a-klasowe szeregi wszedł z rozmachem. Po 5. kolejce i pokonaniu Bestwinki na jej terenie drużyna z Bystrej była w ścisłej ligowej czołówce. Ostatecznie podopieczni Macieja Tokarczyka i Roberta Tarnawy zakończyli rundę jesienną na 9. miejscu w tabeli z dorobkiem 18 punktów. Pięć spotkań beniaminek wygrał, trzy zremisował, pięć przegrał. – Rundę możemy podzielić na dwie fazy. W pierwszej, w której w pięciu meczach zdobyliśmy dwanaście punktów, gra wyglądała dobrze, strzelaliśmy wiele bramek. Druga część rundy była o wiele gorsza. W kolejnych ośmiu spotkaniach zdobyliśmy tylko sześć punktów. Najgorsze było to, że styl często pozostawiał sporo do życzenia. Dobre momenty przeplataliśmy bardzo złymi – mówi trener Tokarczyk. – Brakowało nam stabilizacji. Przyczyny takiego stanu rzeczy były różne, m.in. kontuzje, które nas nie omijały w tej rundzie. Po udanym początku wpadliśmy w spory kryzys. Zaliczyliśmy serię pięciu spo- A-klasa Bielsko-Biała Beskid Godziszka: Jesienny progres tkań, w których zanotowaliśmy trzy porażki i dwa remisy. Ważne jest, aby po takiej serii wyciągnąć odpowiednie wnioski, które zaprocentują w przyszłości. Mam nadzieję, że nam się to uda – dodaje. Piłkarze klubu z Bystrej 10 stycznia rozpoczną przygotowania do rundy rewanżowej. – Głównym celem będzie 23 Zapora Wapienica: Do końca o prym Udaną rundę mają za sobą podopieczni Daniela Bąka. Do ostatniego meczu liczyli się w walce o tytuł mistrza jesieni. Ostatecznie na półmetku znajdują się na najniższym stopniu podium. A-klasa Bielsko-Biała Zapora Porąbka: Nadal w grze Zapora Porąbka po spadku z ligi okręgowej utrzymała skład. Wobec tego była wymieniana wśród faworytów rozgrywek bielskiej A-klasy. Rundę zakończyła tuż za podium. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Szulca wywalczyła jesienią 24 punkty, czyli tyle samo co Przełom Kaniów, jeden mniej niż znajdująca się na najniższym stopniu podium Zapora Wapienica i o cztery mniej od lidera z Jaworza. – Kilka punktów nam uciekło. Powinniśmy mieć o dwa-trzy więcej. Z postawy drużyny jestem jednak zadowolony. Każdy zespół z czołówki gubił punkty. Amatorski poziom rządzi się swoimi prawami. Strata do lidera jest niewielka. Przed nami trzynaście wiosennych spotkań, podczas których możemy ją zniwelować – podkreśla trener Szulc. Piłkarze Zapory w drugi weekend stycznia rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej. – Rozpoczniemy od spotkania organizacyjnego oraz zabawy biegowej. Pierwszy tydzień potraktujemy jako okres przygotowania wstępnego. Potem przystąpimy do pracy nad przygotowaniem ogólnym – tłumaczy szkoleniowiec zespołu z Porąbki. Przed meczem w Wilkowicach Zapora Wapienica w 13 meczach zdobyła 25 punktów, na co złożyło się osiem zwycięstw i jeden remis. Do lidera, czyli Czarnych Jaworze, traci trzy „oczka”, do wicelidera z Wilkowic jedno. – Jestem bardzo zadowolony z naszego wyniku końcowego. Przed startem rundy zakładałem zdobycie 27 punktów, mamy o dwa mniej, ale to była dla nas udana jesień. Zaczęliśmy rundę od porażki 1:7 z Czarnymi. Nie dysonowałem wtedy pełnym składem, to był okres wakacyjny. Zostaliśmy znokautowani. Mocny cios przyjęliśmy w Mazańcowicach. Graliśmy z przewagą jednego zawodni- ka, a przegraliśmy 1:2. Potem mieliśmy fajną serię spotkań bez porażki. Do ostatniego meczu z Bestwinką przystąpiliśmy bez kluczowych graczy środka pola, to było widoczne. Przegraliśmy to spotkanie – mówi Daniel Bąk. Owa porażka przekreśliła szanse Zapory na wicemistrzostwo jesieni. Piłkarze Zapory treningi wznowią 18 stycznia. Podczas przygotowań korzystać będą m.in. z hali i boiska ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Młyńskiej w Bielsku-Białej. – Pracować będziemy nad poprawą gry w defensywie i ofensywie, nad atakiem pozycyjnym i szybki. Można zatem W drużynie zanosi się na zmiany. Kadra powinna zostać wzmocniona, co oznacza, że w klubie poważnie myślą o awansie. – Nie ma presji i ciśnienia na awans. Chcemy poprawić jakość naszej gry, pracować nad wyeliminowaniem błędów i przygotowaniem mentalnym. Boisko zweryfikuje nasze możliwości. Myślę, że pozyskamy trzech, może czterech młodych zawodników. Sami się do nas zgłosili. Dwóch z nich brało udział w treningach naszego zespołu po zakończeniu rundy. Sądzę, że pomogą nam w walce o najwyższe cele – tajemniczo odnosi się do planów transferowych Szulc. Plan sparingów Zapory Porąbka: 20 lutego – LKS Bestwina 24 lutego – MRKS Czechowice-Dziedzice 27 lutego – Brzezina Osiek powiedzieć, że nad wszystkim. Nie planuję przygotowań stricte pod kątem motorycznym. Zawodnicy uczą się i pracują, niektórzy w systemie zmianowym. Praca nad motoryką ma sens, gdy jest wykonywana systematycznie. Oczywiście elementy przygotowania motorycznego będą się pojawiać, ale na tym poziomie nie to jest najważniejsze. Będzie dużo małych gier, gier zadaniowych. Zawodnicy powinni czerpać z gry i pracy treningowej przyjemność – przedstawia zarys planów zimowych trener Zapory. Plan sparingów Zapory Wapienica: 13 lutego – Błyskawica Drogomyśl 20 lutego – Koszarawa Żywiec 27 lutego – Skałka Żabnica 5 marca – LKS Leśna 12 marca – Strażak Dębowiec 19 marca – Skrzyczne Lipowa 23 marca – LKS Ochaby beka 2 marca – Piast Cieszyn 5 marca – Hejnał Kęty 12 marca – Rotuz Bronów 19 marca – Soła Oświęcim beka lkszapora1948.futbolowo.pl Podopieczni Bogdana Rozmusa po rundzie jesiennej znajdują się na 11. miejscu w tabeli. Co ważniejsze, nad zamykającym stawkę LKS-em Mazańcowice mają dziesięć punktów przewagi. Sami na swoim koncie mają ich 14. – Po cichu liczyłem na więcej, jednak z drugiej strony jestem zadowolony z naszego dorobku. Trzeci rok z rzędu Plan sparingów Beskidu Godziszka: 20 lutego – Skrzyczne Lipowa 27 lutego – LKS Pewel Ślemieńska 5 marca – Rotuz Bronów 12 marca – Orzeł Łękawica 19 marca – wolny termin 26 marca – Magórka Czernichów beka zaporawapienica.futbolowo.pl beskidgodziszka.futbolowo.pl Beskid wygrał w Bestwince 4:3 cały rok temu solidnie przepracujemy zimę. Efekty były wtedy widoczne. Z ostatniego miejsca przystępowaliśmy do rundy rewanżowej, a na trzy mecze przed końcem byliśmy pewni utrzymania. Nasz cel się nie zmienił. Chcemy się utrzymać w A-klasie – podkreśla szkoleniowiec ekipy z Godziszki. Plan sparingów KS Bystra: 6-7 lutego – Bory Pietrzykowice 13-14 lutego – Beskid Brenna 20-21 lutego – Wisła Strumień 27-28 lutego – Kuźnia Ustroń 5-6 marca– Świt Cięcina 12-13 marca – Maksymilian Cisiec beka A-klasa-Bielsko-Biała Rok temu Beskid Godziszka po rundzie jesiennej zajmował ostatnie miejsce w tabeli bielskiej A-klasy. Po zakończanej pierwszej części rywalizacji w tym sezonie jest znacznie lepiej. zespół notuje progres. Jesienią zawsze graliśmy słabiej, wiosną lepiej. Aktualnie mamy na półmetku więcej punktów i lepsze miejsce w tabeli niż w poprzednich latach. To jest pozytyw. Nie wszystko udało się zrealizować. Pokonaliśmy jako nieliczni lidera, stać nas zatem było na więcej – mówi trener Rozmus. Wiosną Beskid pracował na miano miano jednej z rewelacji rozgrywek. Utrzymanie zapewnił sobie bez większych problemów. W klubie wielokrotnie podkreślano, że był to efekt dobrze przepracowanego zimowego okresu przygotowawczego. 14 stycznia w Godziszce rozpocznie się praca związana z kolejnym etapem przygotowawczym. – Liczę na to, że podobnie jak nie- nawet kosztem wyników. Drużyna podczas tej rundy była w przebudowie. Doszło kilku nowych zawodników – klaruje szkoleniowiec „Bystrzaków”. poprawa organizacji gry oraz doskonalenie założeń taktycznych. Ponadto chcemy odpowiednio przygotować się pod względem kondycyjnym. Wspólnie z drugim trenerem i zarządem ustaliliśmy plan na kolejną rundę. Cieszę się, że u nas w klubie patrzymy w przyszłość i mogliśmy postawić sobie za cel budowanie drużyny już na kolejny sezon. Nie będziemy spoglądać na tabelę i zdobycz punktową. Chcemy się utrzymać, a trzynaście pojedynków ligowych wykorzystać po to, aby odpowiednio przygotować się do kolejnego sezonu, pewne założenia taktyczne zmienić, pewne doszlifować – Mobilizacja przed meczem www.region.info.pl [email protected] Region/Kultura 24 50 lat minęło... 14 listopada br. Regionalny Zespół Pieśni i Tańca” Rybarzowice” obchodził Jubileusz 50-lecia swojej działalności. Zespół Pieśni i Tańca” Rybarzowice” obchodził jubileusz 50-lecia swojej działalności. Uroczystość rozpoczęto zapaleniem zniczy na grobach zmarłych członków zespołu oraz mszą świętą, którą w asyście księży z Rybarzowic odprawił były członek zespołu, ojciec Gracjan. Uczestnicy spotkania w Domu Ludowym zostali uroczyście powitani przez członków zespołu, Barbarę Magierę-Sadlik oraz Maria- na Wojtusiaka i otrzymali okolicznościowe dyplomy oraz pamiątki. Nie zabrakło wyjątkowego i niezapomnianego jubileuszowego koncertu, w którym najmłodsi członkowie przedstawili suitę beskidzką, a starsi tańce i przyśpiewki rybarskie. O Zespole działającym od 1965 roku znawcy i koneserzy sztuki mówią, że jest ory- ginalny i intrygujący, a zarazem niepodobny do innych grup z Podbeskidzia. Z pietyzmem, na podstawie wzorów, fotografii i wywiadów, odtworzono stroje i opracowano repertuar. „Rybarzowice” występują często i zawsze z dużym powodzeniem na wielu imprezach regionalnych, ogólnopolskich i międzynarodowych, w tym corocznie na estradach Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Swoje tradycje przedstawiał także na festiwalach w Bułgarii, na Litwie, Węgrzech, Ukrainie, Słowacji oraz w Republice Czeskiej. Największym jednak osiągnięciem Zespołu jest fakt, że pomimo wielu trudności przez pół wieku z powodzeniem kultywuje tradycje przodków, zachęcając coraz młodszych mieszkańców wsi do działalności kulturalnej. Region Podważanie kompetencji wicewójt Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Jaworze jedna z radnych dziwiła się dlaczego koordynatorem projektów unijnych związanych z oświatą była obecna wicewójt, a do niedawna gminna sekretarz, Anna Skotnicka-Nędzka. W obronę swoją zastępczynię wziął wójt, który udowadniał, iż jego współpracowniczka jest najwyższej klasy fachowcem w dziedzinie programów unijnych. Gospodarz Jaworza dziwił się dlaczego radna próbuje podważyć kompetencje najlepszego pracownika w Urzędzie Gminy. Swoje rozterki związane z osobą wicewójt przekazała podczas grudniowej sesji radna Janina Holeksa. Podczas punktu obrad, który był poświęcony pytaniom do wójta, radna głośno zastanawiała się dlaczego to obecna zastępczyni wójta koordynowała projekt unijny związany z edukacją, pobierając za to pieniądze, podczas gdy pełniła wówczas funkcję sekretarza gminy. Sugerowała, że łączenie tych funkcji może kolidować z prawem. - Nie ukrywam zdziwienia. Pani wicewójt świetnie zrealizowała pierwszy projekt dotyczący placówek przedszkolnych. Logicznym było, aby przy kolejnym projekcie także pracowała pani wójt. Jej wynagrodzenie było w 80 proc finansowane ze środków Unii Europejskiej. Otrzymywała bardzo dobre wynagrodzenie, ale za pracę eksperta takie się otrzymuje. Jestem zasmucony podważaniem kompetencji pani wójt. Gdyby nie była najlepszym pracownikiem Urzędu, to na pewno nie byłaby wicewójtem. Jeżeli będzie następny taki projekt, to na pewno pani wójt będzie go prowadzić. Ponadto pani wójt w swoich kompetencjach urzędowych ma nadzór nad gminną oświatą i cieszy się moim niezachwianym zaufaniem. To, że ten projekt został zakończony bez żadnej korekty finansowej jest zasługą pani wójt, która w czasie trwania projektu pracowała do godz. 19-20. W ramach projektu udało uzyskać się świetne pieniądze i w tym zakresie jestem dumny, że ten projekt został poprowadzony w ten sposób, a skorzystały na tym przede wszystkim dzieci. Oczywiście pani wójt otrzymywała wy- nagrodzenie – 2 tys. zł z kawałkiem brutto miesięcznie. Pani radna natomiast posiada wiedzę kto i dlaczego był koordynatorem i jakie wynagrodzenia za to otrzymywał. To są tony dokumentów, to są szafy dokumentów – 25 opasłych segregatorów, które zalegają teraz w szafie. To jest wielka, pieczołowita robota. To nie tylko faktury, ale cała dokumentacja merytoryczna – wyniki zajęć, konspekty. Przez najbliższe kilka lat musimy przetrzymywać te dokumenty. Mimo, że projekt już dobiegł końca, to pani wójt cały czas nim się zajmuje i co więcej robi to za darmo, nie otrzymuje już żadnego wynagrodzenia z tego tytułu. Pani wójt jest z pewnością najlepszym ekspertem w gminie jeśli chodzi o fundusze unijne – przekonywał Radosław Ostałkiewicz. Region REKLAMA Lotniczka z Roztropic Kilkadziesiąt osób wysłuchało 26 listopada w roztropickiej strażnicy wykładu Dagmary Ewertowskiej o postaci Marii Wardasówny. Urodzona w 1907 r. „Maryśka ze Śląska” przez całe życie podkreślała, że pochodzi z prostej, chłopskiej rodziny z Roztropic na Śląsku Cieszyńskim. Dagmara Ewertowska, która od wielu lat dokładnie bada życie i twórczość Wardasówny, wyjaśnia, że nawet po ulicach Chicago chodziła dumnie w stroju regionalnym. Od dziecka była osobą niepokorną i twardo walczącą o swoją niezależność. To z jednej strony prowadziło ją do konfliktu z wieloma ludźmi, tak bliskimi, jak i przedstawicielami władz. Z drugiej jednak pozwalało jej osiągać sukcesy w sprawach całkowicie niedostępnych dla innych kobiet. Jako młoda dziewczyna za zarobione pieniądze kupiła rower, na którym jeździła w spodniach po Roztropicach – co było zupełnie nie do pomyślenia w tamtej społeczności. Podobnie, jak nie do pomyślenia było, aby kobieta prowadziła motocykl po Cieszynie, przez co straciła intratne zajęcie. Nie do pomyślenia było również, aby w latach 30. ub. wieku kobie- ta pilotowała samolot, co jednak uporem udało się przezwyciężyć, a w efekcie wzbudzić powszechne uznanie dla jej wytrwałości. Gdy, już jako pilotka, wzięła udział w lotniczym rajdzie dookoła Polski, jej wyczynami zachwycała się cała Polska, czytając w prasie reportaże o Maryśce ze Śląska. Z lotnictwem związała się na stałe. Po wojnie, często wbrew woli ówczesnych władz, włączyła się na pierwszej linii w przywrócenie stanu polskiego lotnictwa cywilnego, przez pewien okres nawet kierując lotniskiem w Łodzi. Jej życie zdominowało jednak pisanie. Jej przygoda zaczęła się od maszyny do pisania, z której zaczęła potajemnie korzystać pod nieobecność „państwa”, u którego sprzątała w Cieszynie. Dzięki temu nauczyła się szybko pisać na maszynie, co pozwoliło jej całkiem nieźle zarabiać. Ale ważniejsze było to, co chciała pisać. W sko- czowskiej szkole, do której chodziła jako dziewczę na progu dorosłości, poznała Gustawa Morcinka. Pisarz stał się dla niej mentorem, a niektórzy twierdzili, że również kandydatem na męża. Gdy została pilotem, zaczęła spisywać i publikować swoje przygody i przemyślenia z tym związane. Po wojnie jej pisarstwo się rozwinęło, pisała także o Śląsku Cieszyńskim, a jej sagę „Wyłom”, jednoznacznie interpretowano jako historię z rodzinnych Roztropic. Zmarła w 1986 r., na rok przed swoim jubileuszem, w którego przygotowanie bardzo mocno się zaangażowała. – Wszystkie książki pisała z sercem. Warto je czytać, zwłaszcza tutaj, bo to dziewczyna „stela” – przekonuje Dagmara Ewertowska, która na lekcjach regionalizmu w jasienickim gimnazjum czyta z uczniami fragmenty jej książek. Region