Rzepak ozimy - wcześnie i dużo azotu na start

Transkrypt

Rzepak ozimy - wcześnie i dużo azotu na start
Rzepak ozimy - wcześnie i dużo azotu na start
BASF Polska Sp. z o.o., infolinia: (22) 570 99 90, www.agro.basf.pl W roku obecnym rolnik powinien zrobić dosłownie wszystko, aby rośliny od samego
początku wegetacji miały do dyspozycji odpowiednią pulę azotu z gleby, mogły go efektywnie
pobierać, a następnie już pobrany składnik mogły sprawnie przetwarzać w plon (na początku
biomasy wegetatywnej a następnie nasion). Wynika to z kilku czynników, które miały miejsce
zarówno w okresie jesiennej wegetacji, jak i w czasie zimy. Po pierwsze warunki pogodowe, które
wystąpiły w okresie jesiennym (długa ciepła jesień), jak powszechnie wiadomo sprzyjały bardzo
dobremu, a często nadmiernemu rozwojowi roślin. Bywało, że rzepaki wytworzyły po kilkanaście,
nawet do 20 w pełni rozwiniętych liści, tj. znacznie powyżej optimum. Niestety bardzo często
nadmiernie rozwinięte rośliny szybko wyczerpywały stanowiska w których rosły (większa liczba
liści to większa biomasa roślin, a tym samym również większe zapotrzebowanie na składniki
pokarmowe), co zwykle kończyło się tym, że na wielu plantacjach w okresie jesiennym znajdowały
się rośliny z niedoborami składników pokarmowych, przede wszystkim azotu. Niedobory te w
wielu regionach kraju w drugiej części jesiennej wegetacji dodatkowo były potęgowane przez
niedobór wody. Większe ilości opadów odnotowano dopiero w grudniu i styczniu, co skutkowało
tym, że w stanowiskach wyczerpanych objawy niedoboru cały czas się pogłębiały, natomiast w
stanowiskach w których znajdował się azot rośliny ponownie się zazieleniły. Pogłębianie objawów
niedoboru wynikało między innymi z tego, że w okresie jesiennym dość powszechną praktyką była
rezygnacja z nawożenia pogłównego (szczególnie azotem) aby z jednej strony dodatkowo nie
przyspieszać rozwoju i tak już często nadmiernie rozwiniętych roślin, a z drugiej (szczególnie
późną jesienią) w obawie przed tym by rzepaków nie rozhartować przed zimą. Niestety takie
postępowanie tylko z pozoru może wydawać się słuszne. Gdyż szczególnie w słabszych
stanowiskach, tj. mogących dostarczyć mniejsze ilości składników pokarmowych a także przy
niedostatecznym nawożeniu przedsiewnym (jak już wspomniano potrzeby pokarmowe ponad
przeciętnie rozwiniętych roślin są większe) bardzo często dochodziło do zagłodzenia roślin.
Początkowo przejawiało się ono pojawieniem objawów niedoborów (głównie azotu ale również
innych składników pokarmowych, w tym mikroelementów, zwłaszcza boru), następnie redukcją
liści, począwszy od najstarszych (bardzo często rzepaki które wytworzyły po kilkanaście liści
utrzymały zaledwie po kilka liści najmłodszych), a w konsekwencji całkowitym zahamowaniem
wzrostu roślin a nawet ich wypadaniem. Oczywiście nie trzeba tłumaczyć, że wymienione
zjawiska są bardzo niekorzystne, gdyż jak powszechnie wiadomo rzepak fundament pod przyszły
plon buduje w okresie jesiennym. A podstawowym warunkiem budowy odpowiedniego
fundamentu jest właściwe odżywienie roślin (zarówno makro, jak i mikroskładnikami). Po drugie
początkowo bezmroźna zima sprawiła, że gdy w III dekadzie stycznia odnotowano znaczny
spadek temperatur (bywało, że nawet poniżej -300C) to rośliny zupełnie nie były na to
przygotowane (zwykle znajdowały się w pełni wegetacji o czym świadczyła żywo zielona rozeta w
stanowiskach w których znajdował się azot). Jednocześnie w wielu regionach kraju w tym okresie
na polach nie było śniegu lub jego pokrywa była bardzo cienka (opady śniegu pojawiły się około
dwóch tygodni po spadku temperatur i to nie wszędzie), co skutkowało uszkodzeniem roślin
(przemarzły zarówno liście, jak również część korzeni) lub ich całkowitym wymarznięciem.
Zatem w zaistniałej sytuacji przystępując do wiosennego nawożenia rzepaku w pierwszej
kolejności należy przeprowadzić nawożenie azotem. Wynika to nie tylko z tego, że jest to główny
składnik plonotwórczy ale przede wszystkim z tego, że rośliny zostały mocno uszkodzone przez
mróz (praktycznie u roślin, które przeżyły wystąpiła redukcja całej rozety liściowej - poza
najmłodszymi słabo jeszcze rozwiniętymi liśćmi), a także nie bez znaczenia jest fakt, że
generalnie występuje w nich zbyt niska koncentracja tego składnika. Bardzo ważne jest aby tą
koncentrację, jak najszybciej odbudować (na początku w korzeniach i szyjce korzeniowej), gdyż
jest to podstawowym warunkiem szybkiej regeneracji roślin po zimie oraz wytworzenia
odpowiednio dużej nowej rozety liściowej, która jest niezbędna by rośliny były wstanie
zakumulować odpowiednią ilość składników pokarmowych, co jest warunkiem podstawowym, aby
mogły wydać plon na odpowiednim poziomie. Stąd też nawożenie azotem, jak i innymi składniki
pokarmowymi które kontrolują gospodarkę azotową (potasem, magnezem - jeśli zamierzamy
uzupełnić nawożenie jesienne, a przede wszystkim siarką, którą zawsze należy nawozić rzepak
na wiosnę) powinno być przeprowadzone jak najwcześniej, aby rośliny miały ten składnik do
dyspozycji od samego początku wiosennej wegetacji i przez to mogły się rozwijać w miarę szybko
i bez zakłóceń. W roku obecnym powinna obowiązywać zasada, że składnik powinien czekać w
glebie na roślinę (wznowienie przez nią wegetacji), a nie odwrotnie. Jest to tym bardziej istotne,
że jak wynika z przeprowadzonych analiz gleby w styczniu (jeszcze przed mrozami) zawartość
azotu mineralnego znajdowała się na drastycznie niskim poziomie (10-30 kg N w warstwie do 90
cm). Jak już wspomniano ponad przeciętny rozwój roślin skutkował wyczerpywaniem stanowisk.
Zatem, przynajmniej wczesną wiosną raczej nie ma co liczyć na zbyt duże ilości azotu glebowego
(chyba że rzepak był nawożony większą ilością tego składnika w okresie jesiennym). Stąd też
wskazane jest, aby pierwsza dawka azotu była odpowiednio wysoka (co najmniej 70% dawki
całkowitej) i została zastosowana możliwie jak najwcześniej (w miarę możliwości jeszcze przed
ruszeniem wiosennej wegetacji). Ważne jest aby nawóz azotowy aby mógł być efektywnie
pobierany po zastosowaniu nie tylko się rozpuścił ale również przemieścił do strefy, gdzie
znajduje się największa ilość korzeni (przynajmniej do 15-20 cm). Natomiast drugą dawkę w
zależności od sytuacji należy zastosować od kilku dni do maksymalnie 2 tygodni po pierwszej.
Przyjmuje się, że powinna być ona zastosowana nie później niż na 4 tygodnie przed kwitnieniem.
Przy czym mając na uwadze, że w roku obecnym może powtórzyć się sytuacja z roku 2008, w
którym to rzepaki w wielu regionach kraju zakwitły już około 15 kwietnia. Było to spowodowane
tym, że podobnie jak obecnie wystąpiła wówczas długa i ciepła jesień. Zatem rzepaki wchodziły
„starsze” w okres wiosennej wegetacji, a trzeba mieć na uwadze że poszczególne fazy rozwojowe
rzepaku są między innymi uwarunkowane tzw. sumą temperatur efektywnych. Zatem druga
dawka powinna być zastosowana nie później niż do połowy marca.
Poza dawką i terminem stosowania szczególnie w roku obecnym równie ważny jest dobór
formy azotu w stosowanym nawozie. Forma odgrywa dużą rolę szczególnie w odniesieniu do
pierwszej dawki. Wskazane jest, aby przynajmniej część składnika zastosować w formie łatwo
dostępnej, tj. saletrzanej (NO3-), przykładowo stosując RSM czy saletrę amonową. Gdyż tylko
zastosowanie tej formy umożliwi rośliną szybką regenerację uszkodzeń i odbudowę rozety
liściowej.
Zdaję sobie sprawę, że w chwili obecnej bardzo wielu rolników ma dylemat czy stosować
nawozy czy też poczekać aż rozstrzygnie się sprawa z przezimowaniem roślin. Moim zdaniem nie
ma miejsca na zwłokę i trzeba podjąć ryzyko. Gdyż dwu, trzytygodniowy „poślizg” w nawożeniu (w
przybliżeniu w tym czasie będziemy wiedzieć czy rośliny przezimowały) szczególnie w roku
obecnym przyczyni się do znacznego spadku plonu.
Autor:
Dr Witold Szczepaniak

Podobne dokumenty