Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod

Transkrypt

Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod
Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod
Kolejny bohater romantyczny to Konrad Wallenrod – bohater poematu pt. „Konrad Wallenrod”. Konrad promował
prometeizm, ksiądz Piotr - mesjanizm, Kordian winkelriedyzm, Konrad Wallenrod – jak się domyślacie –
wallenrodyzm. Chodzi w nim o działanie podstępne i zdradę, ale w imię wyższych wartości. To kolejny romantyczny
pomysł na walką o niepodległośd. W utworze Mickiewicz mówi też o roli poezji w życiu narodu. „Płomieo rozgryzie
malowane dzieje, skarby mieczowi spustoszą złodzieje, pieśo ujdzie cało.”
Historia Konrada Wallenroda przypomina scenariusz amerykaoskiego filmu sensacyjnego. Rzecz dzieje się w XIV
wieku w Malborku. Pięcioletniego chłopca porywają od litewskich rodziców Krzyżacy. Nadają mu imię Walter von
Stadion i nazwisko Alf. Chłopak wychowywał się na dworze mistrza krzyżackiego - ten został jego ojcem chrzestnym i
pokochał go jak syna. Alf dowiaduje się o swoich litewskich korzeniach dzięki staremu Halbanowi – wajdelocie, czyli
wędrującemu pieśniarzowi ludowemu, który dostał się do krzyżackiej niewoli. Halban śpiewa chłopakowi litewskie
pieśni i rozbudza jego miłośd do ojczyzny.
WALENROD
Lata dzieciostwa płynęły, żyłem śród Niemców jak Niemiec,
Miałem imię Waltera, Alfa nazwisko przydano;
Imię było niemieckie, dusza litewska została,
Został żal po rodzinie, ku cudzoziemcom nienawiśd,
Winrych, mistrz krzyżacki, chował mię w swoim pałacu,
On sam do chrztu mię trzymał, kochał i pieścił jak syna.
Jam się nudził w pałacach, z kolan Winrycha uciekał
Do wajdeloty starego. Wówczas pomiędzy Niemcami
Był wajdelota litewski, wzięty w niewolą przed laty,
Służył tłumaczem wojsku.
Prawa autorskie zastrzeżone. Wykorzystanie materiałów do jakiegokolwiek celu poza użytkiem prywatnym, w całości lub we fragmencie,
wymaga pisemnej zgody portalu www.lykwiedzy.pl
(…)
Rozpowiadał o Litwie, duszę stęsknioną otrzeźwiał
Pieszczotami i dźwiękiem mowy ojczystej, i pieśnią.
On mię często ku brzegom Niemna sinego prowadził,
Stamtąd lubiłem na miłe góry ojczyste poglądad.
Gdyśmy do zamku wracali, starzec łzy mi ocierał,
Aby nie wzbudzid podejrzeo; łzy mi ocierał, a zemstę
Przeciw Niemcom podniecał. Pomnę jak w zamek wróciwszy
Nóż ostrzyłem tajemnie; z jaką zemsty rozkoszą
Rznąłem kobierce Winrycha lub kaleczyłem zwierciadła,
Na tarcz jego błyszczącą piasek miotałem i plwałem.
Potem w łatach młodzieoczych częstośmy z portu Kłejpedy
W łódkę ze starcem siadali brzegi litewskie odwiedzad.
Rwałem kwiaty ojczyste, a czarodziejska ich wonia
Tchnęła w duszę jakoweś dawne i ciemne wspomnienia.
Upojony tą wonią, zdało się, że dzieciniałem,
Że w ogrodzie rodziców z bradmi igrałem małymi.
Starzec pomagał pamięci; on piękniejszymi słowami
Niżli zioła i kwiaty przeszłośd szczęśliwą malował:
Jak by miło w ojczyźnie, pośród przyjaciół i krewnych,
Pędzid chwile młodości; ileż to dzieci litewskich
Szczęścia takiego nie znają płacząc w kajdanach Zakonu.
To słyszałem na błoniach; lecz na wybrzeżach Połągi,
Gdzie grzmiącymi piersiami białe roztrącą się morze
I z pienistej gardzieli piasku strumienie wylewa:
"Widzisz - mawiał mi starzec - łąki nadbrzeżnej kobierce,
Już je piasek obleciał; widzisz te zioła pachnące,
Czołem silą się jeszcze przebid śmiertelne pokrycie,
Ach! daremnie, bo nowa żwiru nasuwa się hydra,
Białe płetwy roztacza, lądy żyjące podbija
I rozciąga dokoła dzikiej królestwo pustyni.
Synu, plony wiosenne, żywo do grobu wtrącone,
To są ludy podbite, bracia to nasi Litwini;
Synu, piaski z zamorza burzą pędzone - to Zakon".
W koocu Alf ucieka z Halbanem od Krzyżaków. Dom znalazł na dworze księcia Kiejstuta i ożenił się z jego córką
Aldoną. Niestety, Krzyżacy z roku na rok wydzierali Litwie coraz więcej ziem. Alf mówi żonie:
Prawa autorskie zastrzeżone. Wykorzystanie materiałów do jakiegokolwiek celu poza użytkiem prywatnym, w całości lub we fragmencie,
wymaga pisemnej zgody portalu www.lykwiedzy.pl
Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom
Skruszyd potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy.
Lecz nie pytaj, dla Boga! stokrod przeklęta godzina,
W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu". Więcej nie chciał powiadad(…),
Litwy tylko nieszczęścia słyszał i widział przed sobą,
Aż na koniec płomieo zemsty, w milczeniu karmiony
Klęsk i cierpieo widokiem, wzdął się i serce ogarnął;
Wszystkie wytrawił uczucia, nawet jedyne uczucie
Dotąd mu żywot słodzące, nawet uczucie miłości.
Alf zostawia żonę i, o zgrozo, wraca do Krzyżaków! Jako giermek wyrusza z niejakim hrabią Konradem Wallenrodem
do Palestyny. Hrabia ginie w bardzo dziwnych okolicznościach, podejrzenie pada na giermka. Alf ucieka do Hiszpanii
pod nazwiskiem swego pana. Już jako Konrad Wallenrod zdobywa sławę, walcząc z Maurami.
Przyjął na koniec zakonnika śluby
I został mistrzem dla Zakonu zguby.
Jak rządził, wszyscy wiecie; tej ostatniej zimy,
Kiedy z mrozem i głodem, i z Litwą walczymy,
(…)
Nadzieje próżne. - Cieką dni, tygodnie,
Upłynął cały długi rok w pokoju;
Litwa zagraża, Wallenrod niegodnie
Ani sam walczy, ani śle do boju;
A gdy się zbudzi i coś działad zacznie,
Stary porządek wywraca opacznie.
Woła, że Zakon z świętych wyszedł karbów,
Że bracia gwałcą przysiężone śluby;
"Módlmy się - woła - wyrzeczmy się skarbów,
Szukajmy w cnotach i pokoju chluby!"
Narzuca posty, pokuty ciężary,
Uciech, wygody niewinnej zaprzecza;
Lada grzech ściga najsroższymi kary
Prawa autorskie zastrzeżone. Wykorzystanie materiałów do jakiegokolwiek celu poza użytkiem prywatnym, w całości lub we fragmencie,
wymaga pisemnej zgody portalu www.lykwiedzy.pl
Podziemnych lochów, wygnania i miecza.
Tymczasem Litwin, co przed laty z dala
Omijał bramy zakonnej stolicy,
Teraz dokoła wsi co noc podpala
I lud bezbronny chwyta z okolicy;
Pod samym zamkiem dumnie się przechwala,
Że idzie na mszę do mistrza kaplicy;
Pierwszy raz dzieci z rodziców swych progu
Drżały na straszny dźwięk żmudzkiego rogu.
Konrad jeździł samotny w lasy i dąbrowy
I tam miewał z Witoldem tajemne rozmowy.
Szpiegowie moi dawno śledzą jego czynów;
Wieczorem pod narożną skryli się wieżycą,
Nie pojęli, co Konrad mówił z pustelnicą;
Lecz, sędziowie! on mówił językiem Litwinów.
Zważywszy, co nam tajnych sądów posły
Niedawno o tym człowieku doniosły
I o czym świeżo mój szpieg donosi,
I wieśd już ledwie nie publiczna głosi:
Sędziowie! ja na Mistrza zaskarżenie kładę
O fałsz, zabójstwo, herezyją, zdradę". Tu oskarżyciel przed zakonu księgą
Ukląkł i wsparłszy na krucyfiks rękę,
Prawdę doniesieo zatwierdził przysięgą
Na Boga i na Zbawiciela mękę.
O przeszłości Alfa – jak widzicie wielkiego mistrza Konrada – dowiadujemy się z obrad tajnego trybunału, który po
zdemaskowaniu zdrajcy skazuje go na śmierd. Wcześniej mistrz wyrusza na wojnę z Litwą i tak prowadzi boje, że
Krzyżacy zostają rozgromieni.
Kluczową rolę w życiu Konrada odgrywa Halban – pieśniarz wędrowny. Jego towarzysz, a wcześniej wychowawca
młodego Alfa. To on przerywa marazm mistrza i nakłania go do czynu. Oto fragment Pieśni Wajdeloty.
Prawa autorskie zastrzeżone. Wykorzystanie materiałów do jakiegokolwiek celu poza użytkiem prywatnym, w całości lub we fragmencie,
wymaga pisemnej zgody portalu www.lykwiedzy.pl
O wieści gminna! ty arko przymierza
Między dawnymi i młodszymi laty:
W tobie lud składa broo swego rycerza,
Swych myśli przędzę i swych uczud kwiaty.
Arko! tyś żadnym niezłamana ciosem,
Póki cię własny twój lud nie znieważy;
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,
Z archanielskimi skrzydłami i głosem Ty czasem dzierżysz i miecz archanioła.
Płomieo rozgryzie malowane dzieje,
Skarby mieczowi spustoszą złodzieje,
Pieśo ujdzie cało, tłum ludzi obiega;
A jeśli podłe dusze nie umieją
Karmid ją żalem i poid nadzieją,
Ucieka w góry, do gruzów przylega
I stamtąd dawne opowiada czasy.
Arko! tyś żadnym niezłamana ciosem,
Póki cię własny twój lud nie znieważy;
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,
Z archanielskimi skrzydłami i głosem Ty czasem dzierżysz i miecz archanioła.
Arka była darem Boga dla narodu wybranego, czyli Żydów. W skrzyni obitej złotą blachą znajdowały się m.in.
kamienne tablice z Dekalogiem. Bóg wręczył je Mojżeszowi na górze Synaj. Poezja to dar równy Bożym przykazaniom.
To ona przechowuje pamięd o bohaterach narodu i tradycji. Jest niezniszczalna. Wszystko można zniszczyd, oprócz
poezji. Mickiewicz podkreśla jej charakter TYRTEJSKI. Podtrzymuje na duchu i wzywa do walki.
Wyjaśnijmy to pojęcie - poezja tyrtejska pochodzi od nazwiska poety spartaoskiego Tyrteusza żyjącego w VII w p.n.e.
Nie trzeba chyba mówid jakimi wojownikami byli spartanie. Tyrteusz, ich wódz, pisał: „Rzecz to piękna zaprawdę, gdy
krocząc w pierwszym szeregu, Ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny ...".
Prawa autorskie zastrzeżone. Wykorzystanie materiałów do jakiegokolwiek celu poza użytkiem prywatnym, w całości lub we fragmencie,
wymaga pisemnej zgody portalu www.lykwiedzy.pl
Nurt tyrtejski rozwinęli romantycy promując w swojej twórczości bohatera narodowego, który bez zastanowienia
oddaje życie za Polskę.
Prawa autorskie zastrzeżone. Wykorzystanie materiałów do jakiegokolwiek celu poza użytkiem prywatnym, w całości lub we fragmencie,
wymaga pisemnej zgody portalu www.lykwiedzy.pl