Dzieje1_5
Transkrypt
Dzieje1_5
DZIEJE APOSTOLSKIE Najstarsza tradycja (zob. wstęp do Ewangelii Łukasza) przypisuje Łukaszowi autorstwo Dziejów Apostolskich. Do tego samego wniosku prowadzi porównywanie języka, gramatyki i słownictwa tej księgi z trzecią Ewangelią, którą -jak już wiadomo - napisał również Łukasz. Właściwości wspólne Dziejom i trzeciej Ewangelii są szczególnie widoczne w tych fragmentach Dziejów, które nie opierają się na żadnych wcześniejszych źródłach, lecz pochodzą wyłącznie od Łukasza (zob. np. tzw. WirBerichte - sprawozdania w 1 osobie). Jeżeli zaś już wiadomo, że autorem Dziejów jest Łukasz, lekarz z zawodu, wierny towarzysz Pawła, to sprawa określenia daty powstania tego dzieła jest również znacznie uproszczona. Świeżość i żywość opowiadania pozwalają przypuszczać, że Łukasz nie zwlekał zbyt długo z utrwaleniem na piśmie tego, co widział i słyszał podczas podróży misyjnych z Pawłem. Ostatni epizod Dziejów - uwięzienie Pawła (28,30 n) - wskazuje na to, że księga powstała w siódmej dekadzie I w. Brak jakiejkolwiek wzmianki o zburzeniu Jerozolimy i świątyni nie pozwala przesunąć tej daty poza r. 70; co więcej, księga musiała powstać chyba przed r. 67, tj. przed śmiercią Pawła, skoro Łukasz pomija ten fakt całkowitym milczeniem, a nawet chyba przed uwolnieniem Apostoła z pierwszego więzienia (r. 63), bo i o tym nie ma w Dz żadnej wzmianki. Księga powstała być może w latach 62 - 63, najprawdopodobniej w Rzymie. Materiał do opisywanych przez siebie wydarzeń zaczerpnął autor z relacji naocznych świadków, których znał osobiście. Niektóre fakty referuje na podstawie własnych obserwacji. Dotyczy to zwłaszcza dziejów św. Pawła, którego był uczniem i towarzyszem. Dyskretnie zaznacza swój udział w jego pracach i podróżach, posługując się w opowiadaniu 1. os. 1. mn. (my). Korzystał też z dokumentów pisanych (np. dekret „Soboru Jerozolimskiego'') i prawdopodobnie z własnego dziennika podróży. Autor zamierzał przedstawić w swym dziele dzieje pierwotnego Kościoła, umacniającego się coraz bardziej i rozszerzającego swoją działalność daleko poza granice Palestyny. Jeden z rysów znamiennych tej swoistej historii stanowią tzw. summaria, czyli syntetyczne, powtarzające się co pewien czas oceny dziejów Kościoła. Niektóre z nich zdają się być pochodzenia wyłącznie Łukaszowego (np. 4,32-35), inne opierają się raczej na wcześniejszej dokumentacji (np. 2,42-47). Wiele miejsca w Dziejach zajmują mowy, uważane zresztą za najlepsze fragmenty całej księgi. Każdej większej epoce historycznej odpowiada jedna mowa, każda z mów podaje sens wydarzeń, które autor przedstawił w kontekście bezpośrednio poprzedzającym. We wszystkich mowach można dostrzec ślady stylu Łukasza, przedstawiającego na swój sposób dane przekazu niewątpliwie znacznie wcześniejszego, o kolorycie niekiedy zdecydowanie semickim (np. mowa Szczepana). Przechowały się dwie odmiany tekstu Dziejów Apostolskich: tekst wschodni -inaczej kanoniczny utrwalony między innymi w kodeksach watykańskim, aleksandryjskim i synajskim, oraz tzw. tekst zachodni, znajdujący się w Kodeksie Bezy, znacznie obszerniejszy i zawierający wiele interesujących szczegółów. PROLOG DZIEŃ WNIEBOWSTĄPIENIA (1,1-11) Dzieje Apostolskie, zwane niekiedy drugim tomem pism św. Łukasza, przedstawiają ogólnie początki Kościoła, ukazują działalność apostolską Piotra oraz historię, zwłaszcza misjonarskiej, działalności Pawła. Opowiadanie o wniebowstąpieniu Jezusa stanowi swoisty wstęp do księgi Dziejów Apostolskich. Bez owego wstępu nie zarysowałby się dość wyraźnie związek pomiędzy trzecią Ewangelią a Dziejami Apostolskimi. 1 1-2. Pierwsza księga, o której autor Dziejów Apostolskich tu wspomina, to Ewangelia Łukasza. Jej treść stanowi to wszystko, czego Jezus nauczał i co czynił od początku swej działalności aż do swego wniebowstąpienia. Owo „wszystko" jest -jak dziś powszechnie wiadomo - swoistą przesadą literacką. Żaden bowiem z Ewangelistów nie zamierzał pisać wyczerpującej biografii Jezusa, a św. Jan wręcz wyznał: I wiek innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów (J 20,30). Teofil, któremu Łukasz dedykuje księgę Dziejów Apostolskich, to nie symbol gorliwej, pobożnej duszy, to - według ogólnego dziś mniemania - historyczna, aczkolwiek nie znana nam bliżej postać. 3. Jednym z pierwszych obowiązków każdego Apostoła było dawanie świadectwa o zmartwychwstaniu. Nic tedy dziwnego, że i Łukasz z naciskiem podkreśla tę prawdę. Umocnienie wiary Apostołów w zmartwychwstanie było też jednym z dwu przedstawionych tu przez Łukasza celów wszystkich chrystofanii: Chrystus ukazywał się po to, żeby dać dowód, że żyje i żeby pouczyć ludzi o królestwie Bożym. 4-5. Przed swym odejściem do Ojca Jezus chciał raz jeszcze ponowić, być może Ucztę Eucharystyczną. Obietnica, o której tu mowa, znajduje się w Łk 24,49: Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. A zaraz potem dodaje Zbawiciel: Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni w moc z wysoka. Obietnica Ojca wylania na ludzi Ducha Świętego była zapowiadana wielokrotnie zarówno przez proroków ST (Iz 44,3; Ez 11,19; 36,27; 39,29), jak i przez Jezusa Q 14,26; 15,26; 16,7). W tym wypadku mające już wkrótce nastąpić obdarzenie Apostołów Duchem Świętym jest zjawiskiem paralelnie przeciwstawnym w stosunku do chrztu, którego udzielał Jan, poprzednik Mesjasza. Podobieństwo polega na tym, że tak jak ongiś ludzie chrzczeni przez Jana byli zanurzani w wodzie, tak teraz Apostołowie będą niejako skąpani w dobrodziejstwach Ducha Świętego. Jednakże w przypadku Apostołów aluzja ta oczywiście nie dotyczy chrztu w Duchu Świętym, lecz mającego wkrótce nastąpić zesłania Ducha Świętego. 6. Zapowiedź zesłania Ducha Świętego rozbudziła w Apostołach nadzieje mesjańskie, lecz o charakterze zdecydowanie nacjonalistycznym. I jeszcze jeden raz skoryguje Chrystus błędne przekonanie swoich uczniów. 7-8. Poprawka wniesiona przez Jezusa do owych mesjańskich pojęć ma na celu przede wszystkim wyprowadzenie uczniów z ciasnych granic szowinizmu żydowskiego. Ich dopytywanie się o czas i godzinę początku nowej świetności Izraela byłoby wkraczaniem w kompetencje samego Ojca Niebieskiego. Uczniowie Pańscy nie powinni się troszczyć o to, kiedy będzie odbudowane ziemskie królestwo Izraela, lecz o skuteczne dawanie świadectwa o Jezusie. Korzystając z pomocy Ducha Świętego będą Apostołowie swoim świadectwem budować na ziemi królestwo, lecz zgoła inne niż doczesna potęga Izraela. Będzie to znane nam już z nauczania Jezusa królestwo sprawiedliwości, miłości, pokoju i prawdy. O takim królestwie można powiedzieć bez przesady, że sięgnie aż po krańce ziemi. 9. Obłok, zabierający Jezusa sprzed oczu Apostołów, to widzialny znak obecności Boga, do którego wrócił chwalebny Chrystus. Majestat wniebowstąpienia najzupełniej odpowiada roli Chrystusa odnoszącego tryumf nad szatanem i śmiercią. Nie wszyscy uczniowie byli świadkami konania poniżonego Jezusa, wszystkim jednak dane było oglądać wniebowstąpienie. Wyrażenie w ich obecności ma tu swoją wymowę: podkreśla majestatyczny powrót Zbawiciela do Ojca. 10-11. Ze swoistej ekstazy, w jaką zostali porwani Apostołowie wizją w niebo wstępującego Pana, wyprowadzają ich dwaj aniołowie, pojawiający się nagle w postaci dwu mężów odzianych w 2 białe szaty. Słowa aniołów, obok niewątpliwego szacunku dla Apostołów, nazwanych uroczyście „mężami z Galilei", zawierają jeśli nie lekką naganę, to przynajmniej pouczenie, które można by streścić w następujący sposób: przestańcie już wpatrywać się nadaremnie w niebo. Tego rodzaju kontemplacja nie na wiele się już może przydać. Nie ma też żadnego powodu do rozpaczy: Jezus, zgodnie ze swą zapowiedzią, pojawi się kiedyś znów, tak samo tryumfalnie, na ziemi. Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że we wszystkich prawie opisach pojawień się Zmartwychwstałego prawda o Jego wniebowstąpieniu jest albo wyraź- ( nie stwierdzona, albo też daje się bez trudności wydedukować. Można więc twierdzić bez przesady, że w całym dziele zbawienia wniebowstąpienie odgrywa nie mniejszą rolę niż zmartwychwstanie. Ci, którzy mieli świadczyć o zmartwychwstaniu Jezusa, winni byli pozostawać ze Zbawicielem aż do momentu Jego wniebowstąpienia. DZIEJE KOŚCIOŁA W JEROZOLIMIE PIERWOTNY JEGO STAN (1,12-14) 12. Tekst ten przedstawia sytuację, w jakiej znaleźli się uczniowie Jezusa zaraz po Jego wniebowstąpieniu. Samo odejście Zmartwychwstałego do Ojca dokonało się - jak wynika z tego opowiadania - na Górze Oliwnej, gdzie Jezus zostawił zaskoczonych i przerażonych zapewne uczniów, a sam wrócił tam, skąd przyszedł na ziemię, gdy jako Słowo odwieczne stawał się ciałem. Góra Oliwna odegrała w życiu Jezusa niepoślednią rolę: na tej górze wygłaszał swoją pełną grozy mowę przeciwko Jerozolimie, zapowiadając równocześnie koniec świata (Mk 13,3 nn); stamtąd rozpoczął swój tryumfalny wjazd do Jerozolimy (Łk 19,29 nn); tam płakał nad Świętym Miastem trwającym w grzesznym uporze (Łk 19,41); tam wreszcie wystąpił na Niego pot podczas modlitwy tuż przed męką (Łk 22,39 nn). Jerozolima była ośrodkiem zbawczych planów Boga. Tam owe plany osiągną swoje dopełnienie, co z upodobaniem przedstawia Łukasz, w którego Ewangelii Jezus znajduje się ciągle w drodze do Jerozolimy. Kościół - to nowy etap ekonomii zbawienia - rozpocznie swoją historię też w Jerozolimie, i dlatego świadkowie wniebowstąpienia wrócą do Jerozolimy. Nie tylko w imię kronikarskiej wierności zaznacza Łukasz, że odległość pomiędzy Świętym Miastem a Górą Oliwną była tak niewielka, iż można ją było przebyć nie naruszając prawa odpoczynku szabatowego. Szczegół ten, być może, informuje równocześnie czytelnika, że wniebowstąpienie miało miejsce w czasie szabatu. Góra Oliwna jest rzeczywiście odległa od Jerozolimy o niespełna jeden kilometr. Tak więc jeszcze tego samego dnia, nie łamiąc bynajmniej prawa szabatu, uczniowie wrócili do Jerozolimy, wypełniwszy w ten sposób polecenie wydane przez Jezusa bezpośrednio przed wniebowstąpieniem. Łukaszowi wyraźnie zależy na tym, aby pokazać, jak Kościół od samego początku był posłuszny rozkazom Jezusa. 13. „Sala na górze", w której byli zebrani Apostołowie, to według najstarszej tradycji wieczernik. Łukasz nie podaje przyczyn, dla jakich Apostołowie tu się właśnie zebrali. Czy nie chce jednak przez to powiedzieć, że pierwotnemu Kościołowi bardzo drogie było miejsce, gdzie po raz pierwszy była sprawowana Eucharystia? Ma to wskazywać na szczególne związki pierwszej społeczności wiernych z Eucharystią. Lista imion Apostołów (nie ma już na niej Judasza) podawana przez Łukasza nie po raz pierwszy (por. np. Łk 6,14 nn), zaraz po Piotrze wymienia Jana, ze względu na szczególną miłość, jaką go darzył 3 Zbawiciel, oraz z racji pewnych wspólnych wystąpień tych dwóch Apostołów (por. np. Łk 22,8; J 13,23 nn; 18,15; 20,2 nn; 21,20 nn). 14. Spośród wszystkich czterech Ewangelistów właśnie Łukasz pisze najczęściej o modlitwie nie tylko Jezusa, lecz także Apostołów i pierwszych chrześcijan (por. Dz 1,24; 2,42; 12,5.12; 13,2; 20,36). Modlitwa żarliwa i ustawiczna decyduje o bardzo specyficznej atmosferze pierwotnego Kościoła. Nikt nie zgłaszał żadnych sprzeciwów co do takiego stylu życia. Jednomyślność na modlitwie była wyrazem harmonii panującej w pierwotnym Kościele. Znamienna dla tej relacji jest również wzmianka o obecności niewiast w pierwszej wspólnocie nowotestamentowej. Wynika stąd, że Łukasz przewiduje dla nich specyficzną i ważną rolę w życiu dopiero co tworzącego się Kościoła. Zresztą wyraźnie będzie o tym mówił nie tylko Łukasz (Dz 12,12 n; 17,4.12.34; 18,2.26), lecz także Paweł (1 Kor 9,5; 11; Rz 16,1 nn). Tylko Łukasz tak dużo uwagi i miejsca poświęca Maryi. Dziwne nawet byłoby to, gdyby Jej tu nie wspomniał, skoro mówił o niewiastach zgromadzonych w Wieczerniku. Bracia Jezusa - to oczywiście Jego krewni, tak właśnie określani już w Ewangeliach. UZUPEŁNIENIE GRONA DWUNASTU (1,15-26) 15-16. Jednym z pierwszych wydarzeń - jeśli nie wręcz pierwszym w dziejach pierwotnego Kościoła - było uzupełnienie grona Dwunastu. Wiadomo bowiem, że grono to zostało umniejszone o jedną osobę wskutek tragicznego odejścia Judasza. Troska o uzupełnienie grona Dwunastu jest następstwem dość powszechnego w NT przeświadczenia, że Kościół Chrystusowy stanowi wyraźną kontynuację składającego się z dwunastu pokoleń starotestamentalnego ludu Bożego (zob. Łk 22,28 nn; Mt 19,26 nn; Ef 2,20; Ap 21,12 nn); Apostołowie to reprezentanci owych dwunastu pokoleń. Wyraźnym nawiązaniem do tradycji ewangelicznej jest również wyznaczanie Piotrowi przewodniej roli w społeczności wczesnochrześcijańskiej. Łukasz zdaje się bardzo starannie pamiętać o tym, by Piotr ową najważniejszą pozycję zachowywał w całej treści Dziejów (zob. 2,14.38; 3,1; 4,8; 5,3-29; 8,14.20; 9,32; 11,2; 15,7). W księdze pojawia się nowy tytuł wyznawców Chrystusa. Ci, co w Ewangeliach byli określani mianem uczniów, są tu nazywani braćmi. Czyżby przez to chciał Łukasz wskazać na owocującą już miłość Chrystusa, który umarł za braci? Zebrało się owych braci, według obliczeń Łukasza, około stu dwudziestu. Trudno stwierdzić, czy liczba ta ma jakiś związek z cyfrą określającą stan ilościowy grona apostolskiego. Nie bez znaczenia jest jednakże fakt, że według ustawodawstwa żydowskiego społeczność uprawniona do utworzenia własnej rady musiała liczyć przynajmniej 120 osób. W samym wystąpieniu Piotra miejsce centralne zajmuje sprawa Judasza. Tragiczne wydanie na śmierć Jezusa przez jednego z Jego najbliższych uczniów znajdowało się od wieków w planach Opatrzności Bożej i było nawet zapowiadane przez proroków, spośród których Piotr wymienia jednego - Dawida, czyniąc aluzję do Ps 69[68],26 i 109[108],8, będących według tradycji dziełem tego króla. Ze słów „musiało wypełnić się Pismo" wcale nie wynika, że Judasz, będąc niejako narzędziem przedwiecznego przeznaczenia, został w ten sposób uwolniony od winy. Przedmiotem wypełnienia 4 się Pisma jest sytuacja, jaka zaistniała po samobójstwie Judasza. Zresztą wypełnianie się Pisma - to w NT zawsze sprawa kategorii poznawczych, a nie sprawczych. 17. Wina Judasza polegała - gdy chodzi już o bezpośrednie działanie - na tym, że wskazał on drogę oprawcom Jezusa. Wzmianka o tym, że Judasz zaliczał się do grona Dwunastu i miał udział w posługiwaniu apostolskim, może mieć w tym kontekście wiele znaczeń. Jest to przede wszystkim wyjaśnienie, że właśnie dlatego mógł on wskazać drogę do Jezusa. Poza tym również nawiązuje do teologii dwunastu pokoleń. Judasz „zaliczał się" do grona Dwunastu, spełniał doniosłą funkcję w całokształcie owej liczby. Poza tym miał swoją cząstkę, swój dział na wzór działu każdego z dwunastu pokoleń. Zadaniem kolegium Dwunastu było posługiwanie. Celem wszystkich powołań ludzkich, od Matki Bożej poczynając, jest posługiwanie. 18-19. Zarówno wzmianka o nabyciu przez Judasza ziemi za uzyskane pieniądze, jak też niesłychanie realistyczny zapis śmierci tego tragicznego Apostoła wskazują na tradycję, która nie została utrwalona przez Ewangelistów (por. Mt 27,3 nn). Rozbieżności nie są jednakże tak wielkie, by można było twierdzić, że te dwie różne tradycje wzajemnie się wykluczają. Zresztą szczegół mówiący o tym, że Judasz spadłszy głową na dół, pękł na pół jest nie tyle może relacją o sposobie śmierci zdrajcy, ile raczej nawiązaniem do Mdr 4,19, gdzie tak właśnie został przedstawiony koniec niesprawiedliwego, gardzącego sprawiedliwym. Wiersz zaś 19 słowami: Nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach zdaje się uzasadniać słuszność przypuszczenia, że mamy tu do czynienia nie z fragmentem mowy Piotra - który mówił przecież takim samym językiem jak mieszkańcy Jerozolimy - lecz ze wzmianką wyjaśniającą, pochodzącą od Łukasza, który zresztą w Ewangelii, warto o tym pamiętać, nigdy nie podawał bliższych szczegółów dotyczących śmierci Judasza. Tekst czytany bez fragmentu 1,17-19 jest nawet bardziej logiczny i zwarty: stwierdzenie wypełnienia się Pisma wiąże się wtedy bezpośrednio z treścią proroctwa. 20. Życie pierwotnego Kościoła upływało pod znakiem dopatrywania się nowych treści znaczeniowych w księgach ST. Specyfika tych kolejnych odczytywań Pisma Świętego sprowadzała się do ciągłego poszukiwania w życiu odpowiedników dla tego, co „dla naszego pouczenia zostało zapisane" (Rz 15,4). „Opustoszał dom" - miejsce zajmowane dotychczas w gronie Dwunastu przez Judasza było wolne. Polecenie dokooptowania kogoś innego mają Apostołowie właśnie teraz wypełnić. 21-22. Natychmiast przystąpiono do dzieła. Na początku podano warunki, które powinien był spełniać ewentualny kandydat na następcę Judasza. Otóż kandydatem owym mógł być tylko ten, kto 1) był już związany w sposób bardziej ścisły z Apostołami jeszcze przed śmiercią Jezusa, 2) kto przebywał w kręgu bardziej bezpośrednich wpływów Jezusa od chrztu Janowego począwszy, czyli od pierwszego publicznego wystąpienia Jezusa, aż do dnia, w którym został On wzięty do nieba. Te dwa warunki zdają się postulować konieczność odbycia pewnego stażu przez kandydata na następcę Judasza, potrzebę przejścia przez swoistą inicjację. Człowiek, „który będzie spełniał te warunki" i zwycięży w wyborach zostanie urzędowym świadkiem zmartwychwstania Jezusa. Zmienia się, jak widać, w Dziejach pojęcie apostołowania. Apostołowie to już nie wysłannicy, którzy mają głosić królestwo Boże, udzielać chrztu, wypędzać szatana i leczyć ludzkie słabości. Apostołowie działający po śmierci Jezusa to przede wszystkim świadkowie Jego zmartwychwstania. Doniosłość teologiczną nowej koncepcji apostołowania ukaże dosadnie św. Paweł w takim m.in. stwierdzeniu: Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest 5 nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara... Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał... dotąd pozostajecie w waszych grzechach (1 Kor 15,14.17). Kategoryczny wymóg, aby przyszli świadkowie zmartwychwstania oglądali z bliska Jezusa za dni Jego publicznej działalności, jest wyrazem troski o to, by zarówno sami świadkowie, jak i ci, wobec których będą oni świadczyć, dostrzegali łączność, co więcej, tożsamość Jezusa ziemskiego ze zmartwychwstałym Chrystusem. 23-26. Wśród prawdopodobnie wielu innych dwaj ludzie - Józef Barsaba Justus i Maciej zapewne spełniali w szczególny sposób warunki stawiane kandydatom na następcę Judasza. Ponieważ jednak obaj nie mogli być wybrani do uzupełnienia grona Dwunastu, dokonano wyboru przez losowanie poprzedzone specjalną modlitwą do Boga, Wszechwiedzącego (por. 1 Sm 16,7; Ps 7,10; Jr 11,20; 17,10; Syr 42,18; Dz 15,8; Łk 16,15; Rz 8,27; 1 Tes 2,4; Ap 2,23), by zechciał wskazać najbardziej godnego kandydata. Wybór padł na Macieja - i tak oto kolegium apostolskie liczy znów dwunastu ludzi. ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO (2,1-13) 1. Pięćdziesiątnicą nazywano Święto Zbiorów obchodzone przez Żydów pięćdziesiątego dnia po święcie Paschy. W liturgii tego święta miejsce naczelne zajmował obrzęd uroczystego złożenia w świątyni dwu chlebów upieczonych ze świeżej mąki. W tekstach liturgicznych tego święta nawiązywano wielokrotnie do faktu przekazania Mojżeszowi Prawa na górze Synaj. Wspomniani tu przez Łukasza „wszyscy" - to nie tylko Apostołowie, lecz wszyscy wierni zbierający się według ówczesnego zwyczaju na modlitwie w Wieczerniku. Wyraźna wzmianka o Wieczerniku znajduje się w Dz 1,13. Na tym to miejscu przebywali wszyscy w dzień Pięćdziesiątnicy. 2. To, co spadło z góry - bo tak należy rozumieć określenie z nieba - nie było zwykłym wiatrem, lecz było czymś w rodzaju wichru, który napełnił cały dom, a nie tylko pomieszczenie, w którym przebywali wszyscy. Tego rodzaju wicher jest w Biblii nierzadko symbolem działania Boga, zstępującego nagle między ludzi (por. 2 Sm 22,11.16; 1 Kri 19,12; 2 Kri 2,11; Ps 104[103],3). 3. Wzmianka o rozdzieleniu się języków przypomina starotestamentowy opis rozdzielenia się narodów (Rdz 11,7-9; Pwt 32,8): ten sam termin grecki użyty jest w Dz 2,3 i w przekładzie greckim wspomnianego wyżej wiersza ze ST. Tam pycha ludzi spowodowała ich niemożność wzajemnego porozumiewania się, tu Duch Święty, symbol miłości, wynagradza niejako zdyscyplinowanie oraz wzajemną miłość Apostołów i pierwszych chrześcijan. Ogień - to także symbol obecności i potęgi Bożej, nierzadko tak właśnie przedstawianej w ST (por. np. Wj 3,2; 13,21-22; Ml 3,2). Owe jakby języki ognia ukazujące się nad każdym z Apostołów oznaczają dowody szczególnego wpływu Boga na każdego ze zgromadzonych w Wieczerniku. 4. W ten sposób została wyjaśniona natura owego zjawiska „języków jakby ognia". Wskutek napełnienia Duchem Świętym zebrani w Wieczerniku odczuli w sobie szczególną moc i zarazem potrzebę opowiadania Ewangelii Chrystusowej. Z chwilą ukazania się ognistych znaków uczniowie Pańscy poczęli przemawiać językami innymi niż te, jakimi posługiwali się zazwyczaj. Były to rzeczywiście języki obcych narodowości, a nie - jak przypuszczali do niedawna egzegeci liberalni - nieokreślony bliżej bełkot. Wyrażenia zaczęli mówić obcymi językami nie należy też pojmować w ten sposób, iż uczniowie w rzeczywistości przemawiali swoim zwykłym, rodzimym językiem, a ci, co ich słuchali, zrozumieli, dzięki jakiejś szczególnej 6 pomocy z góry, słowa uczniów Pańskich „w przekładzie" na własny język. Łukasz wyraźnie stwierdza, że uczniowie mówili obcymi językami. Zresztą zaczęli mówić, zanim jeszcze zjawili się jacykolwiek słuchacze. A więc mamy do czynienia podczas zesłania Ducha Świętego z niezwykłością posługiwania się nie znaną dotychczas mową, a nie z cudownym zjawiskiem rozumienia obcych języków. 5. Rozproszeni po całym imperium rzymskim Żydzi na ważniejsze święta przybywali do Jerozolimy, gdzie pozostawali przez czas dłuższy, aby dać upust swej pobożności i nacieszyć się widokiem świątyni, która była wielkim skarbem narodowo-religijnym każdego Izraelity. Wspomniani tu pobożni Żydzi przybyli do Jerozolimy najprawdopodobniej na święto Paschy lub może -jeśli mieszkali bliżej -udali się do Świętego Miasta na uroczystości związane z pierwszymi zbiorami płodów ziemi. Możliwe, że nie byli to Żydzi w sensie ścisłym - tzn. ludzie legitymujący się obrzezaniem i przynależnością do któregoś z dwunastu pokoleń - lecz tzw. bogobojni, czyli poganie sympatyzujący z judaizmem i biorący udział w kulcie synagogalnym, lecz nie obrzezani i nie zachowujący wszystkich przepisów rytuału żydowskiego. 6-7. Z powyższego stwierdzenia wynika, że szum, który powstał w Wieczerniku, był tak głośny, iż słyszano go daleko w mieście. Według przypuszczeń wielu egzegetów, uczniowie, począwszy mówić obcymi językami, udali się do świątyni; tam właśnie zebrały się różnojęzyczne, wspomniane wyżej tłumy. Ludzie ci zdumiewali się, słysząc przemawiających uczniów. 8-13. Głównym powodem zdziwienia tomów był fakt wszystkim wiadomy być może rozpoznawano to po samym ubiorze uczniów - że przemawiający pochodzili z Galilei. Skądże zatem znajomość tylu języków? Lista narodów, które słuchały uczniów Pańskich, została ułożona tak, iż autor posuwa się ze wschodu coraz bardziej na zachód. Jeden wspólny język łączy Partów, Medów i Elamitów. Wszystkie owe trzy ludy zamieszkiwały krainę położoną na wschód od rzeki Tygrys, poza granicami Imperium Rzymskiego. Pewnymi odmianami języków semickich posługują się mieszkańcy Mezopotamii, Żydzi i Arabowie. Wśród mieszkańców Mezopotamii było - szczególnie od czasu niewoli babilońskiej - dość dużo Żydów. Problem dotąd nie rozwiązany stanowi umieszczona po wyliczeniu Żydów, a tuż przed wymienieniem Kapadocji, wzmianka o Judei. Niektórzy sądzili -chyba nie bez słuszności - że w pierwotnym tekście zamiast słowa 'IovSccta (Judea) znajdował się rzeczownik 'IovSccloi (Judejczycy, Żydzi), i wówczas chodziłoby o Żydów mieszkających w Mezopotamii, Kapadocji itp. Kapadocja, Pont, Azja, Frygia i Pamfilia składają się w sumie na dzisiejszy półwysep małoazjatycki. Lista narodów, które tworzyły tłum słuchający Apostołów, kończy się wzmianką o Rzymianach. Ci ostatni to najprawdopodobniej obywatele rzymscy przebywający w Jerozolimie lub Żydzi, którzy na pewien czas tylko przybyli z Rzymu do Palestyny. Kontynuując wyliczenia ludów, tak przedziwnie zmieszanych przed świątynią jerozolimską, z kolei Łukasz przeciwstawia rodowitych Żydów tak zwanym prozelitom, tj. nawróconym na judaizm poganom, czyli tym, którzy „doszli" do judaizmu. W drugiej antytezie wszyscy słuchacze Apostołów zostali podzieleni na Kreteńczyków i Arabów. Pierwsi oznaczają mieszkańców Zachodu, drudzy Wschodu. Tak więc skutki Zesłania Ducha Świętego dosięgły w pewien sposób wszystkich ówczesnych ludzi. 7 PIERWSZE WYSTĄPIENIE GŁOWY KOŚCIOŁA (2,14-36) 14. Podobnie jak na początku mowy, tak i w jej zakończeniu słuchacze Piotra są nazwani - nie bez określonego powodu - Izraelitami, dokładnie, „mężami izraelskimi" i „domem Izraela". Łukasz przekazał nam w Dziejach trzy wielkie mowy Piotra. Charakter najbardziej judaistyczny ma mowa wygłoszona po zesłaniu Ducha Świętego. Zaznacza się to już w jej pierwszych słowach, w samym sposobie zwrócenia się Apostoła do słuchaczy: Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jeruzalem, choć wiadomo, że przemowy Piotra słuchali nie tylko Judejczycy i nie tylko mieszkańcy Jerozolimy. Po zaapelowaniu do dobrej woli i uwagi słuchaczy Piotr natychmiast przystępuje do wyjaśnienia całkiem niezwykłego zachowania się Apostołów. 15-16. Zgromadzonych w Wieczerniku uczniów Pańskich posądzono o nietrzeźwość, na co mamy w Biblii kilka dowodów. I tak np. w 1 Kor 14,23 czytamy: Kiedy się przeto zgromadzi cały Kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą na to ludzie prości oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie? a inna wypowiedź Pawła nakazuje: I nie upijajcie się winem... ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie psalmami i hymnami, i pieśniami pełnymi ducha... (Ef 5,18 n). O trzeźwości Apostołów Piotr przekonuje argumentem, że jest wczesna pora, tj. godzina trzecia, czyli dziewiąta rano, a przecież żaden Izraelita nic nie je ani nie pije, zanim nie odprawi modlitw, które zwykły się rozpoczynać właśnie około godziny dziewiątej. Zjawisko jest rzeczywiście niecodzienne, lecz jego sensu należy szukać gdzie indziej. Jest ono wypełnieniem tego, co zapowiadał Joel, jeden z najstarszych proroków Izraela. 17-18. Wśród kilku proroków opisujących szczególną obfitość darów Ducha Świętego, patronującego początkom ery mesjańskiej, na plan pierwszy z pewnością wysuwa się Joel. To, czego dokonywali Apostołowie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, mimo woli musiało się kojarzyć ze słowami Joela, przepowiadającego powszechne prorokowanie synów i córek, młodzieńców i starców, niewolników i niewolnic Izraela. Semityzm: „wszelkie ciało" wyraża nie tylko ideę powszechności daru prorokowania, lecz także i to, że ów dar otrzymają bardzo zwykli, pełni słabości ludzie (por. Mt 24,22; Łk 3,6; Dz 28,28; Rz 3,22; 1 Kor 1,26-29; Ga 2,16 itd.). Widzenia i sny to też pewna forma dostrzegania rzeczy przyszłych, zakrytych przed śmiertelnikami. 19-20. Wyliczone tu dziwy dokonujące się na niebie i na ziemi nie mają co prawda odpowiedników w tym, co się działo w Wieczerniku podczas zesłania Ducha Świętego, ale stanowią elementy nieodłączne prawie wszystkich biblijnych opisów końca świata (zob. np. Mt 24; Mk 13; Łk 21). Nastały więc już czasy ostateczne w sensie szerszym. Możliwe również, że obrazy ognia, kłębów dymu i zaćmionego słońca skojarzyły się Piotrowi z ognistymi językami zesłania Ducha Świętego. Jednakże wydaje się, że Piotr przede wszystkim myślał tu o uniwersalistycznym charakterze dzieła zbawienia. Dary Ducha Świętego są teraz dostępne dla wszystkich, którzy tworzą nowy lud Boży, lecz w pierwszym rzędzie niejako dla tych, którzy uchodzą w łonie owego ludu za najmniejszych. 21. Wzywanie imienia Pańskiego należy do elementów istotnych w posłannictwie każdego chrześcijanina. W Dz 9,14 chrześcijanie są po prostu nazywani tymi, którzy wzywają imienia Pańskiego (por. także 9,21; 22,16; 1 Kor 1,2; 2 Tm 2,22). Według Piotra, jak i innych autorów NT, Panem jest już nie Jahwe, lecz sam Jezus Chrystus; wzywać imienia Pańskiego - tzn. wyznawać, że Jezus jest Panem. Na sądzie ostatecznym kara spotka tych, którzy nie wzywali imienia Pańskiego, nagroda zaś stanie 8 się udziałem ludzi, co wyznawali, że Jezus jest Panem. Znów przypominają się słowa Pawła, u którego czytamy: Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony (Rz 10,13). 22. Fragment 2,22-36 uchodzi za jeden z najstarszych schematów katechezy wczesnochrześcijańskiej (kerygmatu). Teksty analogiczne można odnaleźć we wszystkich bez mała mowach apostolskich. Na schematy tego rodzaju składają się zazwyczaj takie oto tematy: 1) nawiązanie do konkretnych okoliczności; 2) proklamacja faktu zmartwychwstania; 3) argumentacja za pomocą tekstów ze ST; 4) wezwanie do pokoju. Ci, do których na samym początku zwracał się Piotr słowami mężowie Judejczycy, są teraz nazwani „mężami izraelskimi", co stanowi dość wyraźne nawiązanie do wyjątkowo uprzywilejowanej pozycji tego narodu w dziejach całej ludzkości. Paweł jest szczególnie tego świadom, gdy wypowiada takie oto słowa: Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa... (Rz 9,4). 23. Lecz jakże niewątpliwą rację ma Paweł, gdy nieco dalej, w tym samym Liście do Rzymian pisze: Me wszyscy bowiem, którzy pochodzą od Izraela, są Izraelem (9,6). Ci, którzy nie zasłużyli sobie na miano prawdziwych Izraelitów, dopuścili się czynu dokładnie przedstawionego na wstępie mowy Piotra. Oni to stali się sprawcami wydania, przybicia do krzyża i zamordowania Tego, który był co prawda człowiekiem, Jezusem z Nazaretu, lecz wypełniał posłannictwo Boga. Dowodem tego okazały się dokonywane przez Jezusa wobec wszystkich - dlatego Piotr podkreśla: Dokonał wśród was, o czym sami wiecie (w. 22) - niezwykłe czyny, cuda i znaki. Właśnie one bardziej niż wypowiadane przez Jezusa słowa gwarantują od samego początku autentyczność Jego posłannictwa, co On sam bardzo dosadnie stwierdza: Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał (J 5,36). 24. Problem, jakim był dla Żydów Jezus, wcale nie został rozwiązany w momencie złożenia Go do grobu. Zmartwychwskrzeszenie Chrystusa przez Boga Ojca, to argument najwymowniej stwierdzający legalność roszczeń mesjańskich Jezusa z Nazaretu. W owym tryumfie Jezusa nad śmiercią znów widzi Piotr wypełnienie się proroczych słów Ps 16[15],8—11. 25-28. Piotr nie poprzestaje zresztą na samym zacytowaniu Psalmu. Po cytacie następuje egzegeza zmierzająca do wykazania, że przytoczone przed chwilą słowa żadną miarą nie mogły się odnosić do Dawida, bo ten przecież umarł i został pochowany w miejscu, które jest powszechnie i dobrze znane. Enigmatyczna postać mówiąca w owym Psalmie o niepoddaniu się prawom skażenia została utożsamiona z osobą Jezusa. To w Jego imieniu przemawiał Dawid, uważany za autora wspomnianego Psalmu. 29-31. Tak więc w tej - chyba jednej z najstarszych - chrystologii palestyńskiej zostały wyeksponowane zasadniczo trzy tematy: 1) publiczna działalność Jezusa, ze szczególnym uwzględnieniem Jego cudownych czynów (por. Ewangelię Marka, co być może wiąże się z mową Piotra); 2) śmierć Jezusa i mocne wyakcentowanie odpowiedzialności, jaką za tę śmierć ponoszą Żydzi jerozolimscy - szczegół ukazywany jeszcze wiele razy w Dziejach (por. np. 3,13-15; 4,10; 5,30; 10,39; 13,27-29; zob. także Łk 24,20; 1 Tes 2,15; 3) zmartwychwstanie jako wyraz szczególnej interwencji Boga Ojca na rzecz Chrystusa. 32. Kiedy Piotr, występując w imieniu pozostałych Apostołów, oświadcza: Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami, przypomina się owo nowe, znane już z opisu wyboru Macieja, pojęcie apostołowania. Apostołować - to znaczy świadczyć o zmartwychwstaniu. 9 33-35. Zmartwychwstanie jest tylko cząstką wielkiego dzieła wywyższenia Chrystusa. Na całość tego dzieła składa się - prócz zmartwychwstania - wniebowstąpienie, zasiadanie po prawicy Ojca i orędowanie za nami. Zasiadanie po prawicy Ojca jest wyrazem udziału w Jego władzy i majestacie. Świadomość obecności audytorium wychowanego na księgach ST skłania Piotra do posłużenia się znów argumentem e Scriptura. Rolę takiego argumentu spełnia tym razem Ps 110[109],1. Zawarte w tym Psalmie słowa także nie mogą się odnosić do Dawida, lecz do Mesjasza, Dawidowego Pana. To On usłyszał polecenie: Siądź po prawicy mojej. Wzmianka o zesłaniu Ducha Świętego nawiązuje ponownie do okoliczności, które spowodowały wystąpienie Piotra, i jest równocześnie ukazaniem istotnej prawdy, zawartej w całym wydarzeniu. 36. Izrael był przedmiotem szczególnego upodobania Bożego, był własnością Jahwe. Otóż ten właśnie Izrael nie powinien zapominać ani na chwilę - niech wie z niewzruszoną pewnością - że to jego synowie ukrzyżowali Jezusa, tego Jezusa, o którym autor Dziejów Apostolskich powie nieco dalej, że przeszedł przez życie wszystkim dobrze czyniąc. Lecz tryumf „domu Izraela" był tylko pozorny. Bóg przyszedł z pomocą ukrzyżowanemu, a nawet już pogrzebanemu Jezusowi: uczynił Go i Panem, i Mesjaszem. Pierwszy z tych tytułów jest aluzją do Ps 110, drugi - do Ps 16. Pojęcie Pana (Kupioc) będzie z czasem streszczało całe wyznanie wiary w zmartwychwstanie i Bóstwo Jezusa. Przyznanie zaś Jezusowi tytułu Mesjasza naprowadza na chrystologiczny sens całego ST. Piotr wyraźnie stwierdza, że Bóg uczynił Jezusa Panem i Mesjaszem, a chwila dokonania tego aktu pokrywa się w oczywisty sposób ze zmartwychwstaniem Jezusa. Nie oznacza to jednak wcale, że Jezus zarówno boską, jak i mesjańską godność otrzymał dopiero po zmartwychwstaniu. Jednakże w NT stwierdza się wielokrotnie (Dz 13,33; Hbr 1,5; 5,5; Rz 1,4), że manifestacja, czyli ukazanie ludziom tej podwójnej godności, nastąpiła w pełni dzięki zmartwychwstaniu. PIERWSZE NAWRÓCENIE ŻYDÓW (2,37-41) . 37.Przypomnienie winy Izraelitów spełnia wyraźnie zamierzoną funkcję w strukturze mowy Piotra. Pragnie on zakończyć swe wystąpienie wezwaniem do pokuty. Łukasz zaznacza, że usłyszawszy słowa Piotra, zebrani przed Wieczernikiem przejęli się nimi do głębi serca. Było to niewątpliwie wielkie osiągnięcie Apostoła. Po dzień dzisiejszy każdemu misjonarzowi, każdemu głosicielowi Dobrej Nowiny, chodzi właśnie o takie poruszenie serc tych, do których przemawia. Taka reakcja jest bowiem wyrazem dobrej woli i gotowości słuchającego na przyjęcie przekazywanych mu pouczeń. W przypadku słuchaczy Piotra wyrazem tej gotowości i wewnętrznego otwarcia się było także postawione przez nich pytanie: Cóż mamy czynić, bracia? Ani pierwsi chrześcijanie nie odczuwali jeszcze swej odrębności od synagogi, ani ówcześni Żydzi nie uważali uczniów Pańskich za wyłączonych z narodu wybranego. Dlatego pytając Apostołów o radę nazywają ich braćmi. 38.W odpowiedzi na to, jakże cenne pytanie, Piotr wydaje dwa zwięzłe polecenia. Pierwsze z nich brzmi: Nawróćcie się. Polecenie to zobowiązuje do zmiany całego dotychczasowego sposobu myślenia; ma być radykalnym przestawieniem się duchowym na zupełnie inne tory. Taki jest sens greckiego czasownika jiETavo-elv, co zresztą odpowiada dobrze samej etymologii słowa łi£Td - vovc. Słuchacze Piotra powinni więc inaczej patrzeć odtąd na Boga, na bliźnich i na samych siebie. Bóg, którego uważali dotąd tylko za Boga Abrahama, Jakuba, Izaaka, czyli za Boga narodu wybranego, jest 10 w rzeczywistości Bogiem wszystkich ludzi. Bliźni, nawet ci nieobrzezani, są też bliźnimi, mają takie samo prawo do zbawienia wiecznego, jak obrzezani Izraelici. Każdy człowiek, nabyty za cenę krwi Chrystusa, jest Bożą własnością, a jego ciało - to świątynia Boga żywego. Drugie polecenie zobowiązywało do przyjęcia chrztu św. w imię Jezusa Chrystusa, co zapewniało z jednej strony darowanie grzechów, a z drugiej zaś otrzymanie darów Ducha Świętego. Przyjąć chrzest - znaczyło to poddać się obmyciu, które zewnętrznie przypominało chrzest udzielany przez Jana. Miało to być jednak obmycie dokonane w imię Jezusa Chrystusa (por. Dz 8,16; 10,48; 19,5; 22,16; 1 Kor 1,13.15; 6,11; Ga 3,27; Rz 6,3), co oznaczało, że przyjmujący owo obmycie spełniał polecenie samego Jezusa i w ten sposób szczególnie się z Nim jednoczył. Była to równocześnie aluzja do wyznania wiary w Jezusa Chrystusa, jakie się składało zazwyczaj podczas przyjmowania chrztu. 39. Różnica zasadnicza pomiędzy chrztem Jana a chrztem udzielanym w imię Jezusa polegała na tym, że ten ostatni powodował odpuszczenie grzechów i sprowadzał na ochrzczonego dary Ducha Świętego. Piotr niewątpliwie nawiązuje do starotestamentowych obietnic, których spadkobiercami mieli być w pierwszym rzędzie synowie narodu wybranego. Lecz ze słów: dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan Bóg wasz powoła wynika jednak, że owe dary są przeznaczone dla wszystkich, ponieważ wszystkich - nie tylko synów Izraela - powołuje Bóg do wiecznego zbawienia. O powoływanych przez Boga mówi tu Piotr, że są daleko. „Oddalenie", „dystans" jako konsekwencja grzechu sięga swymi początkami najstarszych ksiąg ST, a najbardziej przypomina ucieczkę przed Bogiem, ukrywanie się dwojga pierwszych ludzi po złamaniu zakazu Bożego. Od tego momentu bowiem zwiększał się coraz bardziej ów dystans między Bogiem a ludźmi, którzy byli przecież stworzeni na obraz i podobieństwo Boże; między dwojgiem pierwszych ludzi, z których jedno było ciałem z ciała i kością z kości drugiego; między dwoma rodzonymi braćmi, Kainem i Ablem; między całymi narodami, Izraelem i jego wrogami, oraz w łonie samego narodu wybranego, gdy nastąpił podział królestwa Salomona na dwa państwa: północne i południowe. Wszystkie zbawcze poczynania Boga mają na celu zmniejszenie tego dystansu. Kiedy zaś Chrystus zstąpił od Ojca, przyjął naturę ludzką, umarł za nas i zmartwychwstał, wtedy Paweł mógł wreszcie powiedzieć: Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa (Ef 2,13). 40.Już w katechezie synoptycznej głoszenie Ewangelii jest niekiedy nazywane dawaniem świadectwa. W Dziejach prawie wyłącznie tymi słowami określa się posługę apostolską. Nawoływanie do pokuty i nawrócenia stanowiło nieodłączny aspekt tego świadczenia. Jeśli ktoś prawdziwie chciał wprowadzić w czyn polecenie głoszących Dobrą Nowinę, jeśli rzeczywiście pragnął się nawrócić, musiał przede wszystkim odseparować się duchowo od ludzi złych, musiał się ratować przed wpływami tego przewrotnego pokolenia (por. Pwt 32,5; Ga 1,4; Łk 3,7; 21,23). Przyjąć naukę Apostołów -znaczyło to spełnić pierwsze z dwóch poleceń Piotra, znaczyło to zdecydować się na ów scharakteryzowany już pokrótce inny sposób myślenia. Wtedy dopiero mógł nastąpić chrzest. Nawrócenie się było wymagane od początku jako warunek chrztu. 41. Po pierwszej mowie Piotra około trzech tysięcy ludzi spełniło ów warunek i przyjęło chrzest. Takie więc były pierwsze owoce zesłania Ducha Świętego. Dzięki Niemu właśnie tworzyła się nowa społeczność, nowy Izrael, Izrael wedle ducha, rozrastający się coraz bardziej pod względem liczebności swych członków. Krótkie wzmianki o rozwoju Kościoła pierwotnego będą nam 11 towarzyszyły jako zwięzłe summaria przy lekturze prawie całego tekstu Dziejów (por. np. 2,47; 4,4; 5,14; 6,1.7; 9,31; 11,21.24; 16,5; 19,20). ŻYCIE PIERWOTNEGO KOŚCIOŁA (2,42-47) Jest to pierwsze summarium, czyli zwięzła charakterystyka życia religijnego pierwotnej wspólnoty. Łukasz podaje znamienne rysy tego nowego stylu życia. 42. Na wstępie zaznacza, że wierni „trwali w nauce Apostołów". Nie chodzi tu o Dobrą Nowinę głoszoną Żydom po raz pierwszy i będącą bezpośrednią przyczyną ich nawrócenia. Jest to raczej aluzja do bardziej szczegółowych instrukcji, jakich Apostołowie udzielali nowo nawróconym, wprowadzając ich coraz głębiej w naukę Jezusa. Było to jakby swoiste studium teologii wczesnochrześcijańskiej. Innym rysem charakterystycznym życia pierwotnej gminy było „trwanie we wspólnocie". Naturę tej wspólnoty określi Łukasz nieco dokładniej w dalszym ciągu pierwszego summariunt. Tymczasem wzmianka o owej wspólnocie jest stwierdzeniem faktu miłości łączącej pierwszych chrześcijan. Szczególny rodzaj wspólnoty tworzyli oni podczas łamania chleba i na modlitwie. Wzmianka o łamaniu chleba może stanowić aluzję do każdego, zwłaszcza wieczornego posiłku, kiedy to, po odprawieniu specjalnych modłów, łamano i rozdzielano między uczestników wieczerzy przaśne chleby. Jednakże w NT określenie to staje się zwrotem technicznym i odnosi się przede wszystkim do Uczty Eucharystycznej (1 Kor 10,16; 11,24; Łk 22,19), która od samego początku odgrywała rolę pierwszoplanową w życiu pierwotnego Kościoła. Pojęcie wspólnoty podczas łamania chleba pozostaje nietknięte nawet wtedy, gdy się przyjmie, że owego łamania chleba nie należy utożsamiać formalnie ze sprawowaniem Eucharystii, ponieważ tego rodzaju zebrania miały miejsce, jak wiadomo, tylko w niedzielę. Tak więc udział w łamaniu chleba - to uczestniczenie we wspólnym spożywaniu Ciała i Krwi Chrystusa. Łamaniu chleba towarzyszyły modły, którym przewodzili zazwyczaj Apostołowie, recytujący w imieniu całej społeczności najczęściej teksty starotestamentowe, zwłaszcza Psalmy. Typowy przykład takich modłów znajdujemy w Dz 4,24-30. To pozostawanie na wspólnej modlitwie Łukasz będzie z upodobaniem podkreślał jeszcze wiele razy. Warto też przypomnieć, że Jezus w Ewangelii Łukasza jest również najczęściej ukazywany w czasie modlitwy. 43.Wspomniana tu bojaźń jako jeden z elementów atmosfery, w jakiej żyli pierwsi chrześcijanie, jest nie tyle naturalnym lękiem, ile raczej prawdziwą bojaźnią Bożą. Bezpośrednim powodem tej bojaźni były znaki i cuda czynione przez Apostołów, o czym dokładniej pisze Łukasz w Dz 5,11 n. Każdy cud jest swoistą epifanią Bożej mocy, a więc w pewnym sensie objawieniem samego Boga. Otóż na pojawienie się Boga człowiek reaguje - i jest to reakcja religijnie prawidłowa - uczuciem bojaźni. Źródłem tej bojaźni jest w ogóle świadomość ludzkiej małości, a w Biblii dość rozpowszechnione zwłaszcza w ST - przekonanie, że kto widział Boga, musi umrzeć. 44.Krótka wzmianka o bojaźni na chwilę tylko przerywa opis wspólnotowego sposobu życia pierwszych chrześcijan. Nie ograniczało się ono do tych samych przekonań religijnych, czyli do wspólnoty ideologicznej, lecz obejmowało także sprawę wspólnego korzystania z dóbr materialnych. 45.Jeśli ktoś miał własną majętność, sprzedawał, co mógł, pieniądze składał do wspólnej kasy, skąd rozdzielano je między członków wspólnoty, każdemu według rzeczywistych potrzeb. Pierwsza społeczność chrześcijańska była więc pod tym względem rodzajem rodziny zakonnej. 12 46.Już uprzednio zaznaczył Łukasz, że życie pierwszych chrześcijan upływało pod znakiem modlitwy i wspólnego uczestniczenia w łamaniu chleba. Teraz dochodzą nowe, bardzo ważne sprecyzowania co do praktyki modlitwy i udziału w łamaniu chleba. Otóż okazuje się, że na modlitwę chodzili pierwsi chrześcijanie nadal do świątyni, natomiast ceremonie łamania chleba odbywały się w prywatnych domach. Zapewne też towarzyszyły im jakieś modły, ale nie ulega wątpliwości, że na kształtowanie się poczucia odrębności religijnej pierwszych chrześcijan wpłynęła praktyka łamania chleba. Od początku chrześcijaństwa istniało więc przeświadczenie, że w łamaniu chleba mogą uczestniczyć tylko ci, którzy się nawrócili i przyjęli chrzest w imię Jezusa. Radość i prostota serca, czyli szczerość, brak jakiejkolwiek obłudy, tworzące atmosferę, jaką żyli i oddychali pierwsi chrześcijanie, to naturalne następstwa lub mówiąc inaczej, owoce prawdziwej wiary. 47. W modlitwach pierwszych chrześcijan dominowało uwielbienie Boga. Nic dziwnego, że od uwielbień zaczynają się prawie wszystkie listy Pawła Apostoła, który niestrudzenie propagował wspomniane wyżej ideały religijne, kładąc tym samym podwaliny pod niejedną wspólnotę wczesnochrześcijańską. W tej sytuacji nawet nieochrzczeni nie mieli nic do zarzucenia pierwszym chrześcijanom. Wszyscy darzyli wszystkich życzliwością. Nic też dziwnego, że z dnia na dzień przybywali nowi chrześcijanie, czego Łukasz nie omieszka zaznaczyć, lubując się -jak to już wiemy w podkreślaniu liczebnego rozrastania się Kościoła. Kościół zaleca nam ciągle powrót do tej atmosfery radości (por. Flp 3,1 nn), odcinając się wyraźnie od tych, którzy kiedykolwiek propagowali przesadny ascetyzm i ponure ideały świętości (por. także Dz 8,8.39; 13,48.52; 16,34). UZDROWIENIE CHROMEGO (3,1-11) 1. Niezwykłe czyny, cuda i znaki gwarantowały nie tylko autentyczność posłannictwa Jezusa, lecz także je niejako przedłużały, pojawiając się w działalności Apostołów Jezusa. Zaznaczywszy w pierwszym summarium, że bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów (Dz 2,43), Łukasz przystępuje obecnie do zilustrowania tego ogólnego stwierdzenia konkretnymi przykładami. Nie jest dziełem przypadku, że w tym celu wybrał on cud dokonany prawie w obrębie świątyni i akurat w momencie gdy Apostołowie Piotr i Jan udawali się do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej. Łukaszowi wyraźnie zależy na tym, by pokazać, że przez długi czas Kościół łączyły dość szczególne związki z synagogami i ze świątynią. Pod koniec Dziejów Apostolskich zapisuje Ewangelista taki oto szczegół: Paweł wziął ze sobą tych mężów, następnego dnia poddał się razem z nimi oczyszczeniu, wszedł do świątyni i zgłosił [termin] wypełnienia dni oczyszczenia, aż zostanie złożona ofiara za każdego z nich (Dz 21,26). Oficjalnie pobożny mieszkaniec Jerozolimy udawał się dwa razy w ciągu dnia - rano i wieczorem na specjalne modły do świątyni; w wielu rodzinach był jednak pielęgnowany zwyczaj także modlitwy południowej. Okolice Bramy Pięknej, zwanej inaczej Bramą Nikanora, stanowiły doskonałe miejsce do gromadzenia się wielu żebraków, tamtędy bowiem przechodziła większość ludzi udających się do świątyni. 2.W przewidywaniach otrzymania jałmużny w tym miejscu bardziej niż gdzie indziej odgrywała 13 pewną rolę myśl, że ludzie udający się na modlitwę znajdują się już w nastroju, który czyni ich wrażliwszymi na ludzkie potrzeby. 3. Kościół zetknął się po raz pierwszy z problemem ludzkiej nędzy, gdy jeden z żebrzących zwrócił się do Jana i Piotra z prośbą o jałmużnę. 4r-ll. Nie ma powodów, by przypuszczać, że Apostołowie mogli wesprzeć ubogiego, lecz nie uczynili tego, gdyż chcieli go równocześnie pouczyć, że stać ich na dar ważniejszy. Świadomie, a może podświadomie naśladował Piotr Jezusa, który przychodził z pomocą przede wszystkim ludzkim fizycznym słabościom, udzielając w ten sposób proszącym więcej niż się spodziewali. Piotr dokonuje cudu w imię Jezusa, tak jak Jezus, gdy przebywał w swym fizycznym ciele, czynił to w imię Ojca. Piotr jest świadom tego, że mimo wniebowstąpienia przebywa On ze swymi uczniami. Zapewnił ich przecież wyraźnie: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20). Zresztą przekonanie Piotra opiera się również na innych słowach Jezusa: IV imię moje złe duchy będą wyrzucać... Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie (Mk 16,17 nn). Równocześnie zaś Łukaszowi zależy prawdopodobnie na podkreśleniu, że istnieje ścisły związek, absolutna ciągłość między Jezusem z lat Jego publicznej, palestyńskiej działalności - Jezusem Chrystusem Nazarejczykiem - a Zmartwychwstałym. Nie ma nic szczególnego w tym, że żebrak bez żadnego wahania wykonał polecenie Piotra. Człowiek chory jest ciągle zajęty myślą o uleczeniu i zrobi wszystko, byle tylko odzyskać zdrowie. Zupełnie jest też zrozumiała jego radość i wdzięczność dla Boga, podobnie jak i za całkiem normalną należy uznać reakcję tłumu rozpoznającego w uzdrowionym nieszczęśliwego jeszcze do niedawna żebraka: zdumienie i zachwyt - to uczucia towarzyszące bardzo często dokonywanym przez Jezusa cudom (por. Łk 5,26). Nic wreszcie dziwnego, że Łukasz mówi, iż owo zdumienie ogarnia coraz to nowe rzesze ludzi. Wieść o uzdrowieniu rozchodziła się szybko, wzrastała też z każdą chwilą liczba gromadzących się przy krużganku Salomona, czyli tam, gdzie ongiś chętnie przebywał Jezus (J 10,23) i gdzie później zwykle zbierali się pierwsi chrześcijanie (Dz 5,12). DRUGA MOWA ŚW. PIOTRA (3,12-26) Korzystając z tego, że zgromadziła się znaczna liczba ludzi, Piotr ponownie zabiera głos. Wie, że ma przed sobą audytorium złożone z samych Żydów, sam zresztą jest Żydem, wygłasza więc mowę, będącą jednym z najbardziej typowych przykładów katechezy palestyńskiej. Nazywając zebranych „mężami izraelskimi" przypomina im przez to, że stanowią cząstkę narodu szczególnie umiłowanego przez Boga. Stwierdzeniem tym posłuży się potem do wywołania skruchy morderców Jezusa. 12.Punktem wyjścia apostolskich mów Piotra bywają zazwyczaj okoliczności, w jakich dane przemówienie jest wygłaszane. Również tym razem nawiązuje on do dokonanego właśnie cudu, pragnąc najpierw usunąć ewentualne próby przyrównywania Apostołów do wędrownych magów i pseudocudotwórców. Niczego nie dokonali Apostołowie własnymi siłami. Nawet nie ich pobożności zawdzięcza nowo uzdrowiony swoje uleczenie. Piotr prawdopodobnie zna zapewnienie Jezusa: Proście, a będzie wam dane (Łk 11,9; por. J 16,23), w tym przypadku chodzi mu jednak o zwrócenie szczególnej uwagi wyłącznie na sprawczą moc Boga. Nie pierwszy to zresztą przypadek tego rodzaju; podobnie był Apostoł świadom swojej nie-godności przebywania razem z Mistrzem w jednej łodzi podczas cudownego połowu ryb (Łk 5,8), równie stanowczo oświadczył Korneliuszowi 14 padającemu przed nim na kolana, że jest tylko zwykłym człowiekiem (Dz 10,26; por. 2 P 1,13). 13.Piotrowi przede wszystkim zależy na tym, żeby słuchacze jego przemówienia uświadomili sobie dokładnie, kim był Ten, którego pozbawili życia. Otóż był On umiłowanym Sługą Boga (zob. Iz 42,1 nn) wszystkich Izraelitów, Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Wspomniane tu „uwielbienie Sługi" przez Jahwe jest wyraźnym nawiązaniem do zmartwychwstania Jezusa. To w rzeczywistości najoczywistszy dowód trwania Boga po Jego stronie. Izraelici muszą zrozumieć, że występując przeciwko Jezusowi, występują w rzeczywistości przeciwko Jahwe. Przez wydanie Jezusa w ręce pogan oskarżanie Go przed Piłatem oraz popełnili właściwie zdradę przeciw Jahwe. Ich winę powiększa fakt, że nie skorzystali z szansy uwolnienia Jezusa, jaką im dawał Piłat. Wystąpienia Żydów przeciw Jezusowi cechuje więc szczególna przewrotność i upór. 14.Tę niegodziwość w postępowaniu Żydów pragnie Piotr w całej pełni uwydatnić. Pozostanie więc jeszcze przez pewien czas przy temacie zabójstwa Jezusa. Mówiąc o dokonanej przez Żydów zbrodni zaparcia się Świętego i Sprawiedliwego być może myślał Piotr nie bez skruchy i o tej zdradzie, której on sam się dopuścił. Nienawiść Żydów do Jezusa stała się z czasem zupełnie ślepa, wskutek czego doprowadziła do zabójstwa Świętego i Sprawiedliwego po to, by wyprosić ułaskawienie szkodliwego zabójcy. 15.Co więcej, Ten, którego pozbawili życia, był właśnie Dawcą życia. Dzięki Niemu cała ludzkość posiądzie prawdziwe życie: Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie, i miały je w obfitości (J 10,10). Kłopotliwego dla siebie problemu Jezusa nie rozwiązali wcale Żydzi w momencie złożenia Go do grobu. Tego, który był samym życiem (J 11,25), nie można było pozbawić życia. Prawdopodobnie idąc śladami Pawła, również Łukasz - by uwydatnić lepiej zbawczą inicjatywę Ojca -mówi nie o zmartwychwstaniu Syna, lecz o Jego zmartwychwskrzeszeniu przez Ojca. Temat owego zmartwychwstania zajmuje miejsce centralne w całej katechezie wczesnochrześcijańskiej. Fakt przywrócenia Jezusa do życia był bowiem najważniejszą gwarancją autentyczności Jego posłannictwa, był również definitywnym rozstrzygnięciem na rzecz Jezusa Jego ziemskich sporów z faryzeuszami. W rozumieniu autora Dziejów posługa uczniów Pańskich sprowadza się ostatecznie do dawania świadectwa o zmartwychwstaniu. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro się zważy, że fakt zmartwychwstania miał zawsze doniosłe znaczenie w apologetyce chrześcijańskiej. 16. Natychmiast też ukazuje Piotr ważność faktu zmartwychwstania, jako przedmiotu wiary ludzkiej. Okazuje się, że dzięki tej wierze nawet tak ciężko chorzy, jak wszystkim dobrze znany żebrak, mogą powracać do zdrowia. Piotr wyraźnie nawiązuje do słów samego Chrystusa: Jeśli będziecie mieć wiarę..., to nawet gdy powiecie tej górze: „Podnieś się i rzuć w morze!", [tak] się stanie (Mt 21,21). Bezpośrednią moc sprawczą cudu przypisuje się jednak imieniu Jezusa. Określenie „imię Jezusa" obejmuje tu całe zbawcze dzieło Jezusa ze wszystkimi jego następstwami. Marę w cudotwórczą moc imienia Jezus miał jednak nie tylko chory żebrak, lecz także uzdrawiający go Apostoł. 17.Gdy Piotr stwierdza, że zarówno prosty lud, jak i jego przywódcy trwali w nieświadomości, skazując Jezusa na śmierć, nie uniewinnia przez to sprawców śmierci Zbawiciela. Chce tylko zwrócić uwagę na zaślepienie Żydów, którzy uważali Jezusa za rzeczywistego gwałciciela Prawa i bluźniercę (zob. Dz 13,27; 1730; Łk 2334; 1 Tm 1,13). 15 18. W swej odwiecznej wszechwiedzy i mądrości Bóg przewidział taką postawę Żydów, co więcej, natchnął hagiografów, by tak właśnie przedstawili przyszłe zachowanie się oprawców Jezusa. W ten sposób wypełniło się wszystko, co od dawna było zapowiedziane w Piśmie o Jezusie. Mówiąc tu o spełnianiu się Pisma w Jego cierpieniach, znów nawiązuje Piotr przede wszystkim do postaci Sługi Jahwe z Księgi Deutero-Izajasza. 19. 0 tym, że nieświadomość Żydów była zawiniona (ignorantia vincibilis w teologii moralnej) świadczą słowa Piotra zachęcające słuchaczy do pokuty. Żydzi mieli wszystkie dane potrzebne do rozpoznania w osobie Jezusa prawdziwego Mesjasza. Ponieważ jednak nie zdobyli się na akt takiego uznania, nie pozostaje im teraz nic innego, jak pokutować i nawrócić się, aby ich grzechy mogły być zgładzone. Chociaż w tych napomnieniach nie ma wyraźnej wzmianki o potrzebie przyjęcia chrztu, to jednak wspomniane tu „zgładzenie grzechów" wiązało się zawsze w katechezie wczesnochrześcijańskiej z obrzędem chrzcielnym. 20.Jednakże nawet po ewentualnym nawróceniu i przyjęciu chrztu świętego życie ludzi wypełnione będzie uciskiem i udrękami, które przeminą dopiero w dniu paruzji. Dla bogobojnych paruzja, czyli drugie przyjście Pana, będzie dniem ochłody (por. Rz 8,19 nn). Tę prawdę w sposób jeszcze bardziej wyraźny przedstawia uczeń Pawła: A zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego. Kto bowiem wszedł do jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po swoich (Hbr 4,9 n). 21.W odwiecznych planach Bożych ów dzień paruzji jest od dawna dokładnie określony, lecz jego nadejście - według przekonań żydowskich warunkują lub dokładniej, opóźniają grzechy ludzkie (por. 2 P 3,12). Przedtem musi się dokonać odnowa wszystkich rzeczy. Prorocy, do których Piotr będzie się za chwilę odwoływał, wiążą początek ery mesjańskiej z powrotem do Palestyny Żydów, przebywających dotąd w niewoli i w rozproszeniu. Odnowi się w ten sposób, odzyska dawną świetność królestwo narodu wybranego (por. Jr 16,15; 23,8; 24,6; 50,19; Oz 11,11). W przekonaniu zaś pierwszych chrześcijan ponowne przyjście Jezusa będzie początkiem odnawiania wszystkiego, co stworzone. Nastanie nowe niebo i nowa ziemia (por. Ef 1,10; Kol 1,20; 2 P 3,13 i zwł. Ap 21,1), człowiek zaś będzie całkowicie uwolniony od cierpień, ucisku, chorób i śmierci (Ap 21,3 n). 22-23. Zapewniał Bóg ongiś Mojżesza (por. Pwt 18,15.19), że naród wybrany nigdy nie będzie pozbawiony odpowiedniego przywódcy. Mąż ten, zwany Prorokiem, będzie miał wszelkie pełnomocnictwa samego Boga, a absolutna uległość względem niego będzie warunkiem przynależności do narodu wybranego. 24-25. Tę samą obietnicę w różnych wariantach powtarzali inni prorocy, zapowiadając następców Samuela i innych władców izraelskich. Najdoskonalszym wypełnieniem się tych wszystkich proroctw jest życie i działalność Jezusa Chrystusa. Lud Boży, nowy Izrael, dopiero teraz otrzymał prawdziwego przywódcę. Posłuszeństwo względem Niego zapewni przynależność do królestwa Bożego. Jego członkowie są przecież spadkobiercami obietnic danych ongiś Abrahamowi, co więcej, synowie królestwa Chrystusowego są synami proroków, przywódców narodu wybranego. I jak przez nich przygotowywał Bóg doczesne wybawienie narodu izraelskiego, tak przez synów nowego królestwa nastąpi zbawienie całego świata (por. Ga 3,8; Rz 15,8). Taki jest sens cytowanych tu według Septuaginty słów: Błogosławione będą w potomstwie twoim wszystkie narody ziemi (Rdz 12,3; por. 22,18). 26. Nie po raz pierwszy na podstawie proroctwa Izajasza Jezus jest nazywany Sługą Jahwe. Jego posłannictwo miało na celu zbawcze dobro przede wszystkim Izraela (Dz 13,46; Rz 1,16; 2,9 16 n). Mówiąc o wskrzeszeniu Sługi czyni Piotr aluzję do zmartwychwstania Jezusa, zamykając tą centralną dla katechezy chrześcijańskiej ideą swoje przemówienie. Oryginalnie przedstawia Piotr cel zmartwychwskrzeszenia Jezusa: aby błogosławił każdemu z was [tj. Żydów] w odwracaniu się od grzechów. Równocześnie jest to jeszcze jedno przypomnienie o konieczności pokuty i nawrócenia. APOSTOŁOWIE PIOTR I JAN PRZED SANHEDRYNEM (4,1-22) 1-2. Zastrzeżenia, jakie wysunięto przeciwko Apostołom, dotyczą również sprawy zmartwychwstania. Co prawda mowa Piotra nie zawiera żadnej wzmianki o zmartwychwstaniu umarłych w Jezusie, lecz zwłaszcza saduceuszom idea wszelkiego zmartwychwstania wydawała się absolutną niedorzecznością (por. Łk 20,27-38; Dz 23,6-8). Z drugiej zaś strony może już wiedzieli o tym także saduceusze, iż w przekonaniu pierwszych chrześcijan prawda o zmartwychwstaniu Jezusa prowadziła z konieczności do wniosku, że zmartwychwstaną również wszyscy Jego wyznawcy (por. 1 Kor 15,20-23; Kol 1,18). Wśród tych, którzy oskarżali Apostołów, prócz kapłanów i dowódcy straży świątynnej zostali wymienieni właśnie saduceusze. Według rangi dowódca straży świątynnej następował zaraz po najwyższym kapłanie, większość zaś arystokracji kapłańskiej należała do ugrupowania saducejskiego. 3. Z wolą tej kategorii ludzi należało się więc liczyć. Zatrzymano zatem Apostołów i wtrącono ich do więzienia. Tak oto poczęły się sprawdzać słowa Jezusa o przeciwnościach, wśród których miało być głoszone królestwo Boże. Wiadomo jednak, że nawet największe prześladowania i najbardziej krwawy ucisk nie będą w stanie unicestwić królestwa Bożego: Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże (Łk 10,10 n); lub gdzie indziej: ...ale słowo Boże nie uległo spętaniu (2 Tm 2,9). 5. Pojmanie Jana i Piotra nastąpiło o zmroku, tj. w czasie, kiedy Prawo nie zezwalało już na żadne czynności urzędowe, a więc i na przesłuchiwanie oskarżonych. Przesłuchania owe rozpoczęły się dnia następnego. W tym celu zebrała się na specjalne posiedzenie Wysoka Rada, zwana inaczej Sanhedrynem. Ten najwyższy sąd żydowski składał się z 71 członków - już w czasach Mojżesza istniała taka rada, złożona z 70 starszych i Mojżesza. Do Rady należeli kapłani, zwani także niekiedy przełożonymi, uczeni w Piśmie, rekrutujący się głównie z ugrupowań faryzejskich; starsi ludu, którzy nie byli ani kapłanami, ani uczonymi w Piśmie, lecz należeli zazwyczaj do wysokich rodów żydowskich i cieszyli się szczególnym poparciem saduceuszy. 6. Na wzmiankę imienną zasłużyli sobie tylko niektórzy spośród kapłanów na czele z Annaszem, którego kadencja arcykapłańska co prawda już się skończyła -był on arcykapłanem w latach 6-15 - lecz jego bogate doświadczenie, wpływy i autorytet nadal były bardzo cenione. Jego pięciu synów piastowało również godności arcykapłańskie. Wspomniany tu Kajfasz, zięć Annasza, był najwyższym kapłanem w latach 16 (18) - 36.0 Janie i Aleksandrze brak bliższych danych. 7. Pierwsze spośród postawionych Apostołom pytań jest tak sformułowane, że wyraźnie nawiązuje do słów, którymi posłużył się Piotr dokonując cudu uleczenia. Apostoł mówił bowiem również o mocy i o imieniu Tego, który w rzeczywistości uzdrowił żebraka. Na razie chodzi o zwykłe wyjaśnienie: nie kwestionuje się ani natury, ani skutków samego cudu. Członkowie Rady chcieliby tylko wiedzieć, kogo Apostołowie reprezentują, czyimi są pełnomocnikami. 8-9. Ze wzmianki o napełnieniu Piotra Duchem świętym wynika, że to, co Piotr będzie mówił, 17 należy uważać za wyraz interwenq'i Boga. Równocześnie zaś przypominają się wypowiedziane ongiś przez Jezusa przestrogi i słowa pokrzepienia: Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10,17-20). Zwracając się do Sanhedrynu Piotr pomija milczeniem osobę najwyższego kapłana oraz jego teścia Kajfasza. Czyżby to było tylko przeoczenie? Uzdrowienie żebraka nazywa dobrodziejstwem, zgodnie z określeniem, przy innej sposobności, całego życia Jezusa. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym imoca. Dkwgo że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc iuzdrawiającwszyst-kich, którzy byli pod władzą diabła (Dz 10,38). 10.Następnie udziela Piotr jasnej i wyraźnej odpowiedzi na postawione mu pytanie: chory człowiek odzyskał zdrowie w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka. Przy sposobności przypomina zebranym, że właśnie oni są sprawcami śmierci Tego, który został już przed tym nazwany Dawcą życia. Być może Piotr spodziewa się, że pobudzi Sanhedryn do jakichś zbawiennych refleksji, dodaje bowiem, że Jezus został skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Równocześnie wyjaśnia, w jaki sposób Jezus, mimo iż został ukrzyżowany, nadal działa, ujawniając swą moc cudotwórczą. Otóż Jezus został zmartwychwskrzeszony. Piotr pragnie również udowodnić zebranym, iż mimo władzy, jaką posiadają, są właściwie bezsilni wobec Jezusa. 11.Teraz - zdaniem Piotra -jasne się stały słowa proroczego Psalmu 118[117],22. Odrzucony przez nieudolnych budowniczych kamień, o którym mowa w tym Psalmie - to właśnie Jezus. Odrzucony przez ludzi, którym się wydawało, że budują Izraela, okazał się On kamieniem wszystko podtrzymującym. Jezus odnosił do siebie ów obraz odrzuconego kamienia (Mk 8,31; 12,10). Nic tedy dziwnego, że chrześcijaństwo pierwotne rozumiało na sposób mesjański wspomniany Psalm (por. Mt 21,42; Łk 20,17 n; 1 Kor 3,11 itp.) 12.Nadzieję na pobudzenie członków Sanhedrynu do skruchy - a może tylko uległość nakazowi Chrystusa, domagającego się świadczenia o Nim - uwydatnia zakończenie pierwszej wypowiedzi Piotra: Nie ma innej drogi do zbawienia, jak tylko przez wyznawanie imienia, mocą którego chory człowiek odzyskał zdrowie. 13.Wspominając o braku wykształcenia Apostołów i o równoczesnym podziwie Sanchedrynu dla ich roztropności, Łukasz pragnie przypomnieć, że Piotr był napełniony Duchem Świętym, gdy odpowiadał na postawione mu pytania. Warto przy okazji zauważyć, że ludzie nie mający wykształcenia byli przedmiotem najwyższej pogardy uczonych w Piśmie; ich zdziwienie wywoływał swym postępowaniem wiele razy także Jezus. Nie wiadomo, czy z powodu odwagi połączonej z prostotą, czy też po dokładnym przyjrzeniu się Apostołom, członkowie Rady rozpoznali w nich towarzyszy Jezusa. 14-15. Po pośrednim nawiązaniu do interwencji Ducha Świętego i zaznaczeniu, że przed sanhedrystami stoją towarzysze Jezusa, nie bez określonych intencji teologicznych powie Łukasz o uczonych w Piśmie i kapłanach, że nie znaleźli żadnej odpowiedzi na oświadczenie Piotra. Człowiek jest bezradny wobec woli Bożej. Zauważy to na innym posiedzeniu Najwyższej Rady żydowskiej Gamaliel: „Jeśli [ta sprawa] rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć. Oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem" (Dz 5,39). 18 Świadomość urzędowej wielkości, jaką reprezentowali, nie pozwoliła sanhedrystom uznać za słuszne tego, co powiedział Piotr. Należało za wszelką cenę zachować swój autorytet. Oskarżonym kazano wyjść z sali i rozpoczęła się narada. 16-18. Faktu uleczenia człowieka nie można było zakwestionować - on sam był żywym i najbardziej przekonującym argumentem - postanowiono więc uwolnić Apostołów, nakazując im przy tym stanowczo, żeby w ogóle nie przemawiali i nie nauczali w imię Jezusa. 19. Można było przewidzieć, że Apostołowie nie podporządkują się temu poleceniu. Od Jezusa otrzymali nakaz świadczenia o Nim, w najgłębszym przekonaniu, że taka jest wola Boga Ojca. Kogóż więc mają słuchać, Boga czy ludzi? Pamiętają przecież dobrze ostrzeżenie Jezusa: Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10,32 n). 20-21. Mimo zupełnie oczywistego faktu interwencji nadprzyrodzonej sanhedryści z pewnością nie uwolniliby Apostołów, gdyby się nie obawiali ludu, który całkiem jawnie wielbił Boga za wszystko, co się stało. 22. Nie można było myśleć a zasugerowaniu innych zeznań uzdrowionemu człowiekowi. Od swego urodzenia przez czterdzieści lat był kaleką i być może nie marzył już nawet o odzyskaniu zdrowia. Jego radość i wdzięczność były zbyt wielkie, by można je było stłumić w jakikolwiek sposób. MODLITWA KOŚCIOŁA WŚRÓD PRZEŚLADOWAŃ (4,23-31) 23-24. Przybycie Piotra i Jana do swoich oraz relacja o tym, co przeżyli w związku z uzdrowieniem chromego człowieka przypominają Łukaszowy opis powrotu Apostołów z pierwszej samodzielnej wyprawy misyjnej (10,17-20). Dziękczynna modlitwa Piotra, Jana i wszystkich zebranych jest podobna do hymnu pochwalnego, wyśpiewanego na cześć Boga Ojca po powrocie siedemdziesięciu (Łk 10,21-22). Treść owej modlitwy zawiera przypomnienie stwórczej wszechmocy Boga, jako Jego najważniejszego przymiotu. Wydaje się zresztą, że jest to częściej używana formuła liturgiczna pierwotnego Kościoła (por. Dz 14,15; 17,24; Ap 10,6; 14,7). 25-28. W dalszym ciągu modlitwa, posługując się słowami Ps 2 - wszystkie Psalmy są przypisywane w NT Dawidowi - rozpamiętuje śmierć Sługi Boga Najwyższego, Jezusa. Jego namaszczenie należy tu rozumieć niewątpliwie w sensie Jego zmartwychwskrzeszenia. Burzące się narody, ludy knujące „rzeczy próżne" w swej bezsilności, królowie ziemi i książęta schodzący się razem - wszyscy mają swoich przedstawicieli wśród tych, co są winni śmierci Jezusa. Narody - to z pewnością władcy i żołnierze rzymscy; ludy - wybrany Lud Boży, Izrael, mordujący Wysłannika Jahwe. W słowach „królowie ziemi" kryje się aluzja do Heroda, a książąt reprezentuje Piłat. Miasto służące za miejsce spotkania wyliczonych przed chwilą możnych tego świata - to oczywiście Jerozolima. Tam dokonało się wszystko, co Bóg w swych odwiecznych planach dawno już przewidział. 29-30. Nawiązując wyraźnie do ucisku, jakiego doznał Jezus, Apostołowie i pierwsi chrześcijanie dają wyraz przekonaniu, że ich prześladowania są naturalną kontynuacją prześladowań Jezusa. Równocześnie zaś można sądzić, że nie mamy do czynienia z tekstem jakiejś utartej modlitwy, lecz z kompozycją podyktowaną okolicznościami codziennego życia. W swej modlitwie proszą 19 Apostołowie o to, by podobnie jak Syn Boży wskutek interwencji Ojca, tak i oni mogli wyjść zwycięsko z trudności, które się przed nimi piętrzą. Proszą nade wszystko o dar męstwa i odwagi, proszą o pomoc w postaci znaków i cudów dokonywanych w imię świętego Sługi Jahwe, Jezusa. 31.Gdy ucichły słowa modlitwy, dokonało się jakby małe zesłanie Ducha Świętego. Zamiast „szumu i uderzeń gwałtownego wiatru" (2,2) poruszyło się miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zaś zostali napełnieni Duchem Świętym. Był to wyraźny znak, że modlitwa zastała wysłuchana, świadczy o tym również odwaga, z jaką Apostołowie poczęli głosić słowo Boże. MIŁOŚĆ ZESPALA KOŚCIÓŁ PIERWOTNY (4,32-37) Fragment Dz 4,32-37 - to drugie z kolei summarium, czyli krótkie, syntetyczne omówienie ogólnego stanu pierwotnego Kościoła. Każde z tych summariów uwydatnia pewien specyficzny rys społeczności wczesnochrześcijańskiej. W niniejszym tekście opisuje autor Dziejów chrześcijańską wspólnotę dóbr materialnych. 32.Warto jednak zwrócić uwagę na ostateczne źródło owej wspólnoty. Szczera i spontaniczna jedność myśli i uczuć skłaniała ludzi do dzielenia się z bliźnimi każdym kawałkiem chleba. Nie było żadnych przepisów - jak np. u esseńczyków, o czym mówią i Józef Flawiusz (Wojna II, 8,3), i dokumenty qumranskie (Reguła VI, 18-25) - zobowiązujących ludzi, pod grozą wyłączenia ich ze społeczności, do oddawania wszystkiego na rzecz społeczności. Był to „komunizm" wyrastający z bardzo specyficznego, wyraźnie religijnego podłoża. 33. Wiersz ten, luźno związany z kontekstem, lepiej harmonizuje z fragmentem 5,12-16, opisującym dokładnie cuda dokonywane przez Apostołów. Wzmiankę o spoczywaniu łaski, należy rozumieć w takim sensie, że albo pierwsi chrześcijanie cieszyli się powszechną życzliwością także niechrześcijan (por. 2,47; 5,13), albo - co słuszniejsze - że w ich życiu widoczne było szczególne błogosławieństwo Boże. 34-35. Wspomniana na samym początku jedność myśli i uczuć uwrażliwiała każdego na potrzeby bliźnich. W rezultacie Kościół nie musiał się borykać z problemem nędzy materialnej swoich wiernych. Jeśli brakowało pieniędzy, sprzedawano nieruchomości - nie wyłączając własnych domów, prawdopodobnie czasem zbyt obszernych - po to, by uzyskać środki na wspieranie ubogich. Rozdzielanie dóbr materialnych powierzono z całym zaufaniem Apostołom. Do nich należała ocena potrzeb poszczególnych wiernych, oni też ze wspólnej kasy udzielali wsparcia. Kościół więc od zarania swoich dziejów prowadził akcję charytatywną i przywiązywał do niej - jak zobaczymy - zawsze wielką wagę. Zresztą sprzedawanie własnych domów i pól i oddawanie pieniędzy na ubogich nie było niczym innym, jak tylko prostym wprowadzaniem w życie rady danej przez Jezusa bogatemu młodzieńcowi: sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź za Mną (Łk 18,22). 36-37. Nie trzeba dodawać, że czyn wspomnianego tu Józefa, zwanego Barnabą, wcale nie stanowił wyjątku. Jeśli Józef zasłużył na wyróżnienie, to być może dlatego, że odegrał potem niepoślednią rolę w dziejach Kościoła pierwotnego, a zwłaszcza w działalności misyjnej św. Pawła (zob. 9,27; 11,22 n; 13,1 nn), o czym Łukasz pisząc Dzieje Apostolskie doskonale już wiedział. Przydomek „Syn Pocieszenia" jest semityzmem, który znaczy tyle co „Pocieszyciel". Nadano go Barnabie prawdopodobnie ze względu na jego wzmiankowane potem (13,1) funkcje proroka podnoszącego ludzi na duchu (por. 1 Kor 143; Dz 11,23). 20 ANANIASZ I SAFIRA (5,1-11) 1-2. Podobnie jak postawa Józefa Barnaby posłużyła do zilustrowania sytuacji przedstawionej w 4,32-37, tak czyn Ananiasza i Safiry został przytoczony po to, żeby pokazać, iż społeczność wczesnochrześcijańska nie składała się z samych idealistów - królestwo Boże podobne jest do pszenicy zmieszanej z chwastem. Jednomyślność całej gminy mąci - jakby na ironię - postępowanie dwojga małżonków, decydujących się na smutną filantropię. Ananiasz za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty. Możliwe, że akt sprzedaży i darowizny, zgodne z prawem żydowskim (por. Pwt 23,22-24), odbył się uroczyście przy udziale całej społeczności. 3.Opis niecnego czynu Ananiasza i Safiry stanowi też okazję do zademonstrowania namacalnej wprost obecności Ducha Świętego w tym wszystkim, co mówili i czego dokonywali Apostołowie. Inspirowany nadprzyrodzonym światłem - tekst nie wskazuje na żaden inny sposób poznania intencji Ananiasza i Safiry - Piotr demaskuje Ananiasza, posługując się przy tym słowami, które występują w opisie grzechu Judasza: Szatan zawładnął twoim sercem (por. Łk 223; J 13,2.27). Warto pamiętać, że tam również chodziło o pieniądze. W słowach Piotra jednak najważniejsze jest uświadomienie Ananiaszowi tego, że nie oszukał on nikogo z ludzi, tylko próbował „okłamać" samego Ducha Świętego. Być może, jest to także wyraz świadomości Piotra, że w jego postępowaniu i wypowiedziach oraz w życiu całego Kościoła jest ciągle obecny na swój sposób Duch Święty. Działanie na szkodę Apostołów i wspólnoty jest występowaniem przeciwko Duchowi Świętemu. 4.Ujawniając przewrotny czyn Ananiasza, który w sposób nieuczciwy chciał zyskać miano publicznego dobroczyńcy, Piotr jest nieubłagany. 5-6. Kara doraźna spada jak grom z jasnego nieba. Nie wiadomo nawet, czy Piotr spodziewał się takiego obrotu sprawy. Jest to kolejny, wyraźny dowód ingerowania mocy nadprzyrodzonych w codzienne sprawy pierwotnego Kościoła. Nic dziwnego, że wszystkich ogarnęło wielkie przerażenie. 7-8. Wykroczenie Safiry zdaje się być jeszcze cięższe. Co prawda Łukasz zaznacza wyraźnie, że nie wiedziała ona, co spotkało jej męża, ale miała możność okazania skruchy, korzystając z okazji, jaką stworzył jej Piotr swoim pytaniem. Umowa z mężem była jednak silniejsza. Myślała, że uratuje go mówiąc nieprawdę. 9-11.1 jej oznajmi Piotr, że występuje nie przeciwko ludziom, lecz przeciwko Duchowi Świętemu, i ją spotkała równie surowa, natychmiastowa kara. I jeszcze raz zaznacza Łukasz - czemu znów nie należy się dziwić - że strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli. Pozornie wydawać się może, iż chodzi tu o naturalne przerażenie ludzi, którzy byli świadkami zupełnie nieprzewidzianej, tragicznej śmierci. Nie należy jednak zapominać, że ta śmierć była karą za niewłaściwe postępowanie człowieka wobec Boga. Zatem i lęk tych, co o owej śmierci tylko słyszeli, wiąże się również ściśle z określoną postawą ludzi w stosunku do Boga. Reakcja ludzi na okoliczności śmierci Ananiasza i Safiry podobna jest w zasadzie do uczuć, jakie budziły cuda dokonywane przez Chrystusa. Nagłość śmierci dwojga przeniewierców posiadała bowiem charakter nadprzyrodzony. Autor tego zdarzenia objawił się ludziom jako Istota wszechwiedząca i równocześnie obdarzona mocą nadludzką. Ponieważ zaś była to moc karząca, powodowała lęk o znaczeniu - w dalszej perspektywie - niewątpliwie pedagogicznym. Mamy prawo przypuszczać, iż nikt z powiadomionych o śmierci Ananiasza i Safiry nie odważył się naśladować ich 21 niecnego okłamywania Pana Boga. Łukasz jednak nie doprowadza swego opisu aż do tego stwierdzenia. Kończy wzmianką o niemym przerażeniu otoczenia. Wydaje się, że owo doświadczenie spotęgowało w ludziach nie tyle synowską miłość, ile raczej wielki podziw dla wszechmocy i wszechwiedzy Boga. CUDA CZYNIONE PRZEZ APOSTOŁÓW (5,12-16) Jest to trzecie już summarium, czyli syntetyczne spojrzenie na stan ówczesnego Kościoła. Po przedstawieniu sprawy wspólnoty dóbr materialnych ukazuje obecnie Łukasz szczególne znamiona działalności apostolskiej pierwotnego Kościoła. 12.Temat znaków i cudów dokonywanych przez Apostołów wiąże się w sposób zupełnie naturalny z opowiadaniem o Ananiaszu i Safirze. Tym razem jednak, nie wyliczając już żadnych konkretnych wydarzeń, ogranicza się Łukasz do ogólnego scharakteryzowania cudotwórczej działalności Apostołów. Nie jest pozbawiony określonego znaczenia szczegół, że zbierali się oni w krużganku Salomona. Łukasz przez to przypomina, że Apostołowie posłuchali Boga, a nie ludzi (Dz 4,19), i że pozostali w Jerozolimie, nauczając w imię Jezusa. 13.Tę trudną i wieloznaczną uwagę należy rozumieć chyba w następujący sposób: Nikt spośród pogan, zwanych tu „obcymi", nie miał odwagi zbliżać się do miejsca, gdzie gromadzili się zazwyczaj Apostołowie i wierni. Czynnikiem powstrzymującym była najprawdopodobniej bojaźń, jaką rodziły coraz to nowe cuda dokonywane przez Apostołów, a może także poczucie niegodności? 14.W każdym razie nie była to wrogość do wyznawców Chrystusa, bo w. 13 kończy się wyraźną uwagą, że „lud ich wychwalał". Zaraz potem notuje Łukasz, że coraz bardziej rosła liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana. 15-16. Zgodnie z poleceniem wydanym przez Chrystusa (Mt 10,8) swoją działalność misyjną sprowadzali Apostołowie najczęściej do uzdrawiania chorych. Wieści o uleczeniach przez nich dokonywanych rozchodziły się po całej okolicy. Z czasem możliwościom cudotwórczym Apostołów przypisywano charakter wprost magiczny: wierzono, że sam cień przechodzącego Piotra jest w stanie przywrócić zdrowie (por. Mk 5,27-30; 6,56; Dz 19,12). I znów jakby na przekór zakazowi sanhedrystów wszyscy ciągnęli do Jerozolimy, gdzie przebywali Apostołowie, nauczając i działając coraz to nowe cuda. Warto też zwrócić uwagę na fakt szczególnego eksponowania - i to od samego początku Dziejów - osoby Piotra. Choć inni Apostołowie również dokonywali nadprzyrodzonych czynów, to jednak tylko cieniowi osoby Piotra przypisywano szczególne, cudotwórcze właściwości. SANHEDRYN PRZECIW APOSTOŁOM (5,17-32) 17-18. Z góry można było przewidzieć, że uporczywe trwanie Apostołów w Jerozolimie oraz rozchodzące się po całej okolicy wieści o ich cudotwórczej działalności nie będą obojętne Sanhedrynowi. Motywem pierwszych nieprzyjaznych posunięć Rady była zawiść ze strony arcykapłanów i ich saducejskich zwolenników. Decyzja zapada szybko i Apostołowie są po raz drugi w więzieniu. Arcykapłani i saduceusze nie chcą dopuścić do tego, by ktoś poza nimi wywierał wpływ na lud. Sami chcą być jedynymi władcami duszy narodu. 19-24. Następnego dnia po aresztowaniu Apostołowie mieli stanąć ponownie przed 22 najwyższym trybunałem żydowskim. Jednakże wskutek nadprzyrodzonej interwencji nie doszło do przesłuchania. Apostołowie nie tylko że zostają cudownie uwolnieni z więzienia, lecz także otrzymują od Boga wyraźne polecenie głoszenia w świątyni słów o życiu, czyli Ewangelii zbawienia, tj. życia wiecznego (4,12; 11,14; 15,11; 16,17.30 n). Polecenie anioła Pańskiego wypełnili jak najdoldadniej: już o świcie udali się do świątyni i nauczali. Gdy na polecenie Sanhedrynu posłano po nich do więzienia, nie było tam nikogo. Nikt też nie umiał wytłumaczyć, w jaki sposób więźniowie zostali uwolnieni: zamki były nienaruszone, strażnicy czuwali. 25-27. Tymczasem wieść, że Apostołowie nauczają w świątyni, budziła wszędzie tym większe zdziwienie, iż prawdopodobnie wiedziano już poprzedniego dnia o ich aresztowaniu. Zgromadzeni na posiedzenie członkowie Najwyższej Rady polecili sprowadzić Apostołów. Nakaz wkrótce wykonano w sposób bardzo pokojowy. Strażnik eskortujący Apostołów zorientował się bowiem szybko, iż po ich stronie jest sympatia całego ludu. Za wszelkie zaś rozruchy w mieście władze żydowskie mogły być pociągnięte do przykrej odpowiedzialności przez Rzymian. 28. Przesłuchanie zaczyna się od stwierdzenia, że Apostołowie złamali zakaz przebywania w Jerozolimie i nauczali w imię Jezusa. Równocześnie podane są motywy wydania tego zakazu: Apostołowie nadal przedstawiają w sposób realistyczny fakt śmierci Jezusa, wskazując niedwuznacznie na jej sprawców. W konsekwencji podburzony lud może dokonać krwawej zemsty, a to zagrażałoby już nie tylko wpływom, lecz także życiu członków Sanhedrynu. 29.Lecz Piotr występujący w imieniu wszystkich Apostołów nie zmienił ani na jotę swego stanowiska. Jest nadal święcie przekonany - w co zresztą nie wątpią i członkowie Najwyższej Rady że należy słuchać Boga, a nie ludzi. 30-31. Co więcej, korzystając ze sposobności, znów wypomni przywódcom ludu ich zbrodnię, dokonaną przez nich, zatrzymując się nieco dłużej przy temacie zmartwychwskrzeszenia Jezusa przez Ojca, który w ten sposób zaaprobował w pełni dzieło Syna. Dorzuca ponadto, iż zasięgiem swego zbawczego działania Jezus obejmuje także Izraelitów, a Bóg po to Go wywyższył, aby umożliwić Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. W tych ostatnich słowach należy widzieć wcale niedwuznaczną zachętę do pokuty - szczegół występujący w zakończeniach prawie wszystkich mów Piotra. 32. Wreszcie wyjaśnia Piotr do czego sprowadza się ostatecznie posłannictwo Apostołów: są oni świadkami życia, czynów, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Ich współdziałanie z Duchem Świętym jest tak szczególne, że Piotr oświadcza: dajemy świadectwo my oraz Duch święty. Warunkiem takiego współdziałania jest jednak uległość Duchowi Świętemu, co znów łączy się z koniecznością trwania nadal na stanowisku, jakie Sanhedrynowi jest już znane. WYSTĄPIENIE GAMALIELA (5,33-42) 33-35. Stanowczość i odwaga Apostołów tak podrażniły ambicje sanhedrystów, że postanowili nie kończąc przesłuchiwania skazać ich na śmierć. Do chwili zastanowienia się zdołał jednak nakłonić zebranych rabbi Gamaliel, zwany Starszym, cieszący się wielkim poważaniem całego ludu. Nic tedy dziwnego, że autor Dziejów wspomina go po imieniu, mówi o jego urzędzie i o przynależności do ugrupowania faryzeuszy. Z czasem poinformuje nas również, że Gamaliel był nauczycielem św. Pawła (Dz22,3). 23 36-39. Jego krótkie, lecz przekonujące rozumowanie było zwykłym odwołaniem się do zdrowego rozsądku. Jeśli sprawa Apostołów jest dziełem ludzkim, wszelkie obawy są zbyteczne. „Zlikwiduje się" sama, jak wiele spraw jej podobnych, dobrze znanych z niedalekiej przeszłości. Z przeszłości owej wymienia Gamaliel dwa wydarzenia. O pierwszym z nich - o wystąpieniu niejakiego Teudasa -dowiadujemy się od Józefa Flawiusza: miał on działać za czasów namiestnika Fadusa (44-46 r. po Chr.); podawał się on za proroka, zdołał pociągnąć za sobą niemałą gromadkę zwolenników, którzy święcie wierzyli, że pewnego dnia Teudas, zgodnie z czynionymi deklaracjami, odwróci bieg Jordanu (StDzŻ XX, 5,1). Energiczna interwencja Fadusa szybko położyła kres działalności tego pseudoproroka. Prawdopodobnie fakty opisane tu miały miejsce krótko po roku 30 czyli o kilkanaście lat wcześniej. Drugie wydarzenie - to powstanie Judasza Galilejczyka, o którym również wspomina Józef Flawiusz, i to nawet kilkakrotnie - najobszerniej w StDzŻ XVIII, 1,1 - choć chronologia Łukaszowa dotycząca obydwu przypadków nie odpowiada danym chronologicznym przytoczonym przez rzymskiego historyka. Być może iż potem rozpoczynające w. 37 nie wyznacza sukcesji czasowej dwu wydarzeń, lecz po prostu wprowadza inne, drugie z kolei opowiadanie. A zatem w mowie Gamaliela, w redakcji Dziejów zamieszczono wydarzenia, które prawdopodobnie były później niż to co - w jego mowie - nastąpiło niedawno. Wystąpienia Judasza polegały na tym, że wykorzystał on szczególną niechęć do władz rzymskich tzw. zelotów, odstępców od faryzeizmu urzędowego, i wspierany przez nich bojkotował spis ludności głosząc, iż poddawanie się tej pogańskiej rejestracji jest karygodną apostazją religijną. Sprawa Judasza zakończyła się w ten sposób, że zginął nie tylko on sam razem z wieloma zwolennikami, lecz także jego dwaj synowie - co prawda znacznie później, bo za czasów Aleksandra, uprzednio namiestnika Tyberiusza, w latach 46-48 - zostali ukrzyżowani. Jednakże Gamaliel przestrzega, że najdalej posunięta ostrożność i najsurowsze represje nie zdadzą się na nic, jeśli Apostołami kieruje rzeczywiście sam Bóg. Nikt przecież - nawet poganie nigdy nie odważali się na to (zob. Epiklet III, 24,24) - nie będzie walczył z Bogiem. 40-41. Wywody Gamaliela trafiły zebranym do przekonania. I tym razem uwolniono Apostołów, choć nie całkiem bezkarnie: aby zakaz przemawiania w imię Jezusa utkwił im lepiej w pamięci, przed wypuszczeniem na wolność zostali ubiczowani (zob. Mk 13,9; Dz 22,19; 2 Kor 11,24). Kara ta nie zdołała ich ani złamać, ani przerazić. Przeciwnie, odchodząc sprzed Sanhedrynu cieszyli się, że byli godni cierpieć dla Imienia Jezusa - szczegół ten powtarza się dość często w relacjach o działalności misyjnej Apostołów (np. Flp 1,29; Kol 1,24; Hbr 10,34; Jk 1,2; 1 P 4,13 n). 42. Natychmiast udali się do świątyni, gdzie nauczali jak dawniej, a nadto, nie czekając tylko na tych, którzy przyjdą do świątyni, sami - posłuszni poleceniu Jezusa: „Idąc nauczajcie" - chodzili po domach i głosili Dobrą Nowinę. 24