Bez nazwy-1

Transkrypt

Bez nazwy-1
www.nszz-stocznia.neostrada.pl
NR 4/11 maja 2005 roku
ISSN 1641-6112
Rozwaga
i
STOCZNIA GDAÑSKA
Mo¿emy byæ pewni, ¿e nasz umi³owany Papie¿ stoi obecnie w oknie domu
Ojca, spogl¹da na nas i nam b³ogos³awi.
kard. Joseph Ratzinger
Kalendarz
Czujê siê
osierocony
Umiera Jan Pawe³ II
 8 kwietnia
godz. 10.00
Na Placu œw. Piotra rozpoczyna
siê msza pogrzebowa
115 kardyna³ów
rozpoczyna konklawe
 19 kwietnia
tu¿ przed godz. 18
Bia³y dym
nad Kaplic¹ Sykstyñsk¹
 19 kwietnia
tu¿ przed godz. 19
Benedykt XVI
pojawia siê w oknie
 24 kwietnia
godz. 10.00
Benedykt XVI odprawia
mszê inauguruj¹c¹ pontyfikat
 O odejściu Jana Pawła II, konklawe i wyborze nowego
Papieża
czytaj na str. 6-13
 O pielgrzymce stoczniowców na uroczystości pogrzebowe Jana Pawła II
czytaj na str. 6-10, 16
2
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
Jana Paw³a II
Sopockie, najd³u¿sze
drewniane molo w Europie, od 3 maja nosi imiê
Jana Paw³a II.
 2 kwietnia
godz. 21.37
 18 kwietnia
godz. 16.30
Molo imienia
Roman Gałęzewski
szef stoczniowej
„Solidarności”
- Stojąc na Placu
św. Piotra miałem wrażenie, jakbyśmy byli jedną
wielką rodziną. Ludzie
odnosili się do siebie z niezwykłą na co dzień życzliwością. Miałem przeczucie, że uczestniczę w dziejowych wydarzeniach. Że
to był święty człowiek, co
przyznają nawet ateiści.
Obojętne, co się
powie w obliczu śmierci
Papieża, to będzie to za
mało. Dla mnie na temat
Ojca Świętego najlepiej
się milczy.
Dopiero teraz zaczęła do mnie naprawdę
docierać treść przesłania
Papieża. Kie dy żył nie
słuchałem go dość dokładnie. Myślałem, że będzie
zawsze i jeszcze zdążę.
Teraz w domu wracam do
jego homilii i odnajduję w
nich zupełnie nowe treści.
W ostatnim czasie przeżyłem tragedię
śmierci rodziców. Odejście
Jana Pawła II było dla tak
samo dotkliwym doświadczeniem. Straciłem kogoś
bardzo bliskiego i ważnego. Czuję się jak sierota.
„Solidarność” została osierocona.
Wybór kardynała Josepha Ratzingera na
nowego papieża, dla mnie
jest hołdem dla Jana Pawła
II. Wierzę, że będzie kontynuował jego dzieło.
Pierwszy pomost
zbudowano w tym miejscu w
roku 1829. Dziś, liczące 511,5
metrów sopockie molo, uznawane za najstarszy obiekt zabytkowy w mieście, odwiedza
rocznie około dwóch milionów osób. 15 kwietnia sopoccy radni jednogłośnie podjęli
decyzję o nadaniu mu imienia
Jana Pawła II. Molo wybrano
nieprzypadkowo. Po molo bowiem dwukrotnie przechadzał
się Ojciec Święty, podczas
swojej pierwszej wizyty w
Trójmieście. W samym Sopocie gościł w trakcieobu wizyt
na Wybrzeżu.
Pierwszy raz Ojciec
Święty przybył do Sopotu w
roku 1987. 11 czerwca 1987
roku - po mszy odprawionej
w Gdyni – Jan Paweł II ok.
21.30 wsiadł na pokład niszczyciela min ORP „Mewa”.
Pół godziny później jednostka przy bi ła do jednego z
bocznych pomostów molo w
Sopocie. Ojciec Święty przeszedł przez całe molo. Stąd
też papamobilem odjechał na
spoczynek do Oliwy. Dzień
później Papież ponownie przybył na molo. Stąd znów na pokładzie „Mewa” popłynął na
Westerplatte.
5 czerwca 1999 roku,
podczas drugiej i ostatniej wizyty w Trójmieście, Jan Paweł
po mszy na hipodromie w Sopocie, odlatując na pokładzie
helikoptera, dwukrotnie okrążył sopockie molo.
Na pamiątkowej tablicy wiszącej u wejśćia na
molo, widnieje wizerunek
Jana Pawła II i zdanie, zaczerpnięty z homilii wygłoszonej
przez niego na sopockim hipodromie w roku 1999: „Nie ma
solidarności bez miłości”.
- Dziękuję za ten
gest miłości i pamięci do Ojca
Świętego – mówił abp Tadeusz Gocłowski, metropolita
gdanski, święcąc tablicę.
1 kwietnia zwi¹zki zawodowe wesz³y w spór zbiorowy. I nie jest to bynajmniej ¿art prima aprilisowy. Uwagi zwi¹zkowców do zarz¹du s¹ liczne i powa¿ne.
Spór zbiorowy
„Zgłoszenie sporu zbiorowego” zarządowi
stoczni zgłosiły trzy związki:
„Solidarność”, Związek Zawodowy Pracowników Stoczni
Gdańskiej oraz Związek Zawodowy Inżynierów i Techników. 20 kwietnia doszło do
spotkania z zarządem. Zarząd
reprezentowali: Maciej Wierzbicki, wiceprezes zarządu,
i Bogdan Oleszek, dyrektor
administracyjny. Po stronie
związkowej zasiadło sześć
osób. „Solidarność” reprezentowali: przewodniczący
Roman Gałęzewski i dwóch
członków prezydium – Mieczysław Chełminiak oraz Jadwiga Jeleniewska. Związek
Zawodowy Pracowników
Stoczni Gdańskiej: przewodniczący Waldemar Wilanowski i członek prezydium Mirosław Bratkowski. Związek
Zawodowy Inżynierów i Techników: wiceprzewodniczący
Mirosław Jeszke.
Problem 1
Podwyższenie
wynagrodzeń
Pracownickom stoczni od ponad pięciu lat nie zmianiono wynagrodzeń, co wynikałoby ze wskaźnika inflacji.
„Powoływanie się zarządu
na złą kondycję stoczni uważamy za niezasadne, gdyż na
jej kondycję niewielki wpływ
miały czynniki obiektywne,
lecz sytuacja ta jest spowodowana sposobem zarządzania
przez zarząd stoczni” - uważają związkowcy.
Problem 2
Zaprzestania praktyk
obniżania limitów
Związkowcy są w
stanie wykazać, iż dochodzi
do zaniżania limitów pracochłon no ści. Stro ny sporu
uzgodniły więc, że zostanie
powołany zespół do wypracowania stanowiska w sprawie
limitów
stosowanych na budowanych
jednostkach.
Problem 3
Dotrzymywanie
podpisywanych po ro zumień
Związkowcy domagają się respektowania porozumień, zawartych między
nimi a zarządem. Tak się nie
dzieje, np. nie są przekazywane środki finansowe na remonty urządzeń w wydziale
PK1. Biuro NC zaprzestało
również przekazywać związkom zawodowym materiały
dotyczące sytuacji produkcyjnej stoczni.
Zarząd oświadczył, że nie są mu znane takie przypadki. Jego zdaniem
wiązki zawodowe powinny
niezwłocznie informować zarząd o niewykonywaniu ustaleń zawartych porozumień.
Problem 4
Zaprzestanie podpisywania
umów o pracę na czas
określony zgodnie z ZUZP
Związkowcy uważają, iż umowy o pracę są
podpisywane niezgodnie z
paragrafem 10 Zakładowego
Układu Zbiorowego Pracy.
Wiceprezes Wierzbicki był
innego zdania, powołując się
na opinię PIP, która nie zakwestionowała tej formy zatrudniania pracowników.
Roman Gałęzewski
zaproponował, aby dokonać
zapisu, w którym pracownik
nowoprzyjęty podpisywałby
umowę o pracę na czas sześciu miesięcy, a po upływie
tego czas pracownik sam decydował, czy chce pracować
w oparciu o umowę na czas
określony czy nieokreślony.
Problem 5
Zaprzestanie zawierania
fikcyjnych umów
na mowę zlecenie
Problem ten dotyczy
osób sprzątających. W trakcie
dyskusji strony ustaliły, iż pro-
blem ten powinien zostać rozwiązany do dnia 31 grudnia
2005 roku.
Problem 6
zaprzestanie eksploatacji
urządzeń niesprawnych
i nie posiadających
aktualnych atestów
Mowa np. o prasach
hydraulicznych czy przyczep
samojezdnych. Sprawa ma
być jeszcze omawiana.
Problem 7
realizacja uchwał
Komisji Socjalnej
Nie doszło np. do
wypłat za urlop wypoczynkowy za pierwszy kwartał roku
2005, wczasy pod gruszą.
Przewodniczący Gałęzewski
zaproponował, aby dyrektor
Oleszek wyposażyć w pełnomocnictwa zarządu, uprawniające go do podpisywania
wydatków zgodnych z
Problem 8
zaprzestania awansów
i przeszeregowań pracowników w sposób niezgodny
z zasadami zawartymi
w ZUZP
Przewodniczący
Wilanowski żądał, aby Dział
Kadr i Szkolenia (AP) realizował polecenia zarządu,
czyli przekazywał związkom
zawodowym informacje o
awansach i przeszeregowaniach pracowników.
Problem 9
zapłaty pracownikom biura konstrukcyjnego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych
Zgodnie z prawem
wszyscy pracujący w godzinach nadliczbowych powinni
otrzymać za to wynagrodzenie.
Rozmowy trwają.
uchwałami Zakładowego
Funduszu Świadczeń Socjalnych.
Nie mo¿emy siê z tym pogodziæ
Roman Gałęzewski
szef stoczniowej „Solidarności”
- Wprowadziliśmy w sporze zbiorowym żądania finansowe: 20 procent podwyżki dla pracowników.
Patrząc z boku można powiedzieć, że to przeczy wszystkim naszym wcześniejszym zabiegom zmierzającym
do ratowania stoczni. Tak jednak nie jest. Żądamy podwyżek, gdyż mamy pełen obraz tego, co się dzieje w
stoczni. Zarząd w oparciu o własne widzi mi się mnoży
przez współczynnik 0,8-0,9 limity, opracowane przez
służby stoczniowe, nazywając to „napięciami normy”.
A to nic innego, jak zabieranie pracownikom 10-20
procent należących się im wynagrodzeń.
„Oszczędzone” w ten sposób pieniądze są
marnotrawione, jak to obserwowaliśmy chociażby w
przypadku RAL. Stocznia chcąc zbilansować straty
na RAL będzie zaskakiwać stoczniowców kolejnymi
„napięciami normy”. Tak, aby koszty spłacić kolejnymi wyrzeczeniami załogi. A z tym, jako związek, nie
możemy się pogodzić. Nie może być tak, że jeden człowiek, jednym podpisem zmniejsza wynagrodzenia o
10, 20, albo i 30 procent.
Rozwaga i
3
RAL przyniós³ nam straty
Roman Gałęzewski, szef stoczniowej „Solidarności”
- Dowiedzieliśmy się, że RAL przyniósł nam straty około sześciu milionów złotych. Przy czym przewidywano zysk w
wysokości czterech milionów złotych.
Główny technolog stoczni potwierdził, że z opracowań
głównych technologów stoczni wynikało, iż już na starcie jednostka musi kosztować 20 procent więcej, niż to ustalono.
Żeby zakontraktować jednostkę trzeba mieć dane, to
oczywiste. Służby robią wyliczenia właśnie na podstawie danych
z innych jednostek. Te badania zazwyczaj odbiegają od rzeczywistości o jakieś 2-3 procent.
W przypadku RAL sprzedający, czyli Stocznia Gdańska, obliczyła, że jednostka powinna być droższa o 20 procent.
Ktoś jednak – kto imiennie nie wiem – zdecydował, że 12 milionów złotych podaruje Stoczni Remontowej, bo tyle wynosi
różnica między zyskiem a stratą. Mówi się, że ktoś wziął w łapę
za zaniżenie ceny jednostki milion złotych.
Napisaliśmy do zarządu pismo z prośbą o ukaranie winnych z imienia i nazwiska, zwolnienie z pracy, gdyż konsekwencje postępowania tej osoby ponosimy my wszyscy, pracownicy.
Konieczne jest również wprowadzenie procedur, które uniemożliwiłyby podobne poczynania w przyszłości.
Ostrzeżeniem powinien być proces Dudziuk-Banach.
Kiedyś go lekceważono. Teraz okazuje się, że to poważny proces.
Na światło dzienne wychodzą kolejne szczegóły. I nie wykluczone, że udowodniona zostanie wina.
Mo¿emy mieæ nadziejê
Karol Guzikiewicz
wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”
- 9 marca zapadł kolejny pozytywny wyrok w Sądzie Rejonowym w sprawie
akcji. Tym razem był to pozew emerytowanej
pracownicy stoczni.
Jak widać istnieje szansa na wywalczenie pieniędzy, choć niewątpliwie
będzie trwało to długo, a procedury sądowe
mogą być uciążliwe, m.in. dlatego, że część
sędziów wzywa na złożenie wyjaśnień do
Warszawy. Na szczęście większość sędziów
zleca przesłuchania w Sądzie Rejonowym w
Gdańsku.
Pierwsze wyroki, choć dopiero w pierwszej instancji,
dowodzą, że istnieje ścieżka prawna, która pozwala mieć nadzieję.
Warto odnotować jeszcze jeden fakt. W pierwszych
dniach maja w okolicach Stoczni Gdańskiej oraz w niektórych
kościołach ukazała się ulotka, której treść dotyczyła stoczni i
spraw akcji. Pod ulotką nikt się nie podpisał, ale wiem, kto jest
jej autorem. To człowiek, który nigdy w stoczni nie pracował, nie
jest również spadkobiercą byłego pracownika.
W ulotce tej czytamy: „nie pobierajcie pieniędzy, jako
odszkodowanie za akcje Stoczni Gdańskiej. Zamiast tego żądajcie, aby pozew o odszkodowanie za akcje zamieniono na pozew
o wydanie akcji Stoczni Gdańskiej”.
Oburzające jest również to, że autor ulotki powołuje
się na słowa samego Jana Pawła II. To już nadużycie, którego w
żaden sposób nie da się usprawiedliwić.
Ulotka ta spowodowała duże zamieszanie wśród pracowników, zwłaszcza ludzi w podeszłym wieku. Już sam fakt
procedur sądowych powoduje, że czują się zagubieni. A tu jeszcze
taka „życzliwa”, anonimowa rada.
Dlatego przypominamy – zarówno członkom związku, jak i nie zrzeszonym – że „Solidarność” w sprawie pozwów
udziela każdemu, kto o to poprosi, wzory pism. Wzory pism,
które oferujemy, są przygotowywane przez prawników. I tylko
za te pisma możemy odpowiadać. Nie możemy ponosić odpowiedzialności za żadną zmianę w treści pozwów, do której namawia
autor ulotki.
4
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
Inicjatywa górników z Wujka i rodzin ofiar
Apel o pojednanie
narodowe
Uczestnicy strajku w kopalni „Wujek” w grudniu 1981
roku i cz³onkowie rodzin zastrzelonych wówczas górników wyst¹pili z apelem o pojednanie narodowe.
Poruszeni œmierci¹ Jana Paw³a II zadeklarowali, ¿e
chc¹ przebaczyæ zabójcom ich bliskich. Od sprawców
tragedii oczekuj¹ przyznania siê do winy i zadoœæuczynienia za wyrz¹dzone krzywdy. Na apel odpowiedzia³
gen. Wojciech Jaruzelski.
21 kwietnia apel o
pojednanie narodowe podpisało pierwszych osiem osób:
trzy córki zastrzelonych w czasie pacyfikacji górników, trzej
uczestnicy strajku i dwaj księża związani z kopalnią. Kolejne podpisy będzie można
składać w specjalnej księdze
w kopalni „Wujek”.
Przesłanie odczytał
pod kopalnią - przed Krzyżem-Pomnikiem, upamiętniającym tragedię sprzed 24 lat
- przywódca strajku w „Wujku” Stanisław Płatek.
To za sprawą Papieża
Koledzy i bliscy
zastrzelonych górników podkreślali, że inicjatywa wystąpienia z apelem zrodziła się
po śmierci Jana Pawła II. Jak
zauważyli autorzy przesłania,
w ostatnich tygodniach zbliżyło się do siebie wiele zwaśnionych stron, wielu uwierzyło, że jest nadzieja, a ludzie
odkrywali w sobie pokłady
dobra, których wcześniej nie
dostrzegali. Wszystko to stało
się za sprawą Papieża, podkreślali.
- Właśnie ta godna
śmierć, do końca świadoma,
sprawiła, że to moje zatwardziałe serce też się skruszyło.
Gdzieś zawsze w sumieniu
gniotło mnie to, że jestem
wierzący, chodzę do kościoła,
przyjmuję sakramenty święte,
a do końca nie wyzbyłem się
jednego - nienawiści. Ten gest
ma również ulżyć mojemu sumieniu - powiedział dziennikarzom Płatek.
- Poruszyła nas
wszystkich śmierć Ojca Świętego, dlatego postanowiliśmy,
że jesteśmy gotowi wyciągnąć
rękę do oprawców naszych
ojców i wybaczyć im, zgodnie z porządkiem miłosierdzia, o którym mówił Papież
– mówiła zaś córka jednego z
Nie chcemy siê
poddawaæ uczuciom zemsty
„Poruszeni wielkimi wydarzeniami, spowodowanymi
cierpieniem i śmiercią Ojca Świętego Jana Pawła II, nie
chcemy pozostać bez odpowiedzi na te dary łaski, które i
nas obejmują. Nosimy, co prawda, rany stanu wojennego
i śmierci naszych ojców i kolegów - górników z kopalni
»Wujek«, stale niezrehabilitowanych przez nasze prawo,
ale równocześnie głębiej odkrywamy w tych dniach porządek miłosierdzia, przekraczający ludzką sprawiedliwość”
– napisali sygnatariusze przesłania.
„Nam dokucza ból, zadany przez nieporadne polskie sądownictwo i bezkarność zbrodniarzy. Nie chcemy się poddawać uczuciom zemsty, naszą nadzieję na sprawiedliwość
oddajemy w ręce Boga Sprawiedliwego i Miłosiernego”
- dodali autorzy apelu.
zastrzelonych górników Katarzyna Kopczak. - Ta decyzja
w nas dość długo dojrzewała,
śmierć Papieża ją przyspieszyła. Teraz druga strona musi zareagować na ten gest. Oczekujemy przyznania się w końcu
do winy i zadośćuczynienia.
Inny uczestnik strajku w „Wujku” i inicjator przesłania Jerzy Wartak mówił, że
co prawda inicjatywa powinna wyjść od oprawców, a nie
od pokrzywdzonych, ale górnicy są gotowi do przebaczenia.
Płatek zadeklarował wręcz,
że przebacza bez względu na
to, czy ktoś się do niego o to
zwróci, czy nie.
Popierają
Podpisy pod apelem
złożył również były premier
Jerzy Buzek. Poparcie wyrazili poseł Jan Rzymełka oraz
były wiceszef „Solidarności”
Stoczni Gdańskiej Zbigniew
Lis.
Tydzień później generał Wojciech Jaruzelski na
łamach „Gazety Wyborczej”
skierował list otwarty do Wartaka i córki jednego z dziewięciu zabitych podczas pacyfikacji górników - Agnieszki
Gzik- Pawlak. Generał Wojciech Jaruzelski zaproponował ofiarom pacyfikacji katowickiej kopalni „Wujek”
spotkanie, które według niego
może być szansą na uzyskania
porozumienia i pojednania.
Propozycje z aprobatą przyjął Jerzy Wartak - „warto podjąć ten trud i spotkać się
z generałem” - powiedział
PAP.
28 kwietnia Jaruzelski, Wartak i Gzik-Pawlak
uczestniczyli w programie
TV Polsat „Co z tą Polską?”,
poświęconym temu właśnie
apelowi. Zdaniem generała
przebieg dyskusji, zakłócił
jednak cel jego obecności w
programie.
- Przyszedłem w nadziei, w przekonaniu, że właśnie z autorami tego apelu będziemy rozmawiali o tym, w
jaki sposób, jakimi metodami
można iść krok po kroku, by
uzyskać to porozumienie, pojednanie na gruncie przebaczania. Niestety, to się zamieniło
w potok obelżywych oskarżeń
pod moim adresem - powiedział gen. Jaruzelski w sobotę
Polskiej Agencji Prasowej.
Gen. Jaruzelski pod-
trzymywał swoje stanowisko
twierdząc, że stan wojenny
miał skutki uboczne – „to
mniejsze zło, które też jest
złem, które też boli, jest okaleczeniem. W związku z tym
niezwykle współczuję, ubolewam, że do tego doszło” - powiedział generał.
Podkreślił, że każda
tragedia zwłaszcza śmierć osoby bliskiej zostawia zadrę.
- Chodzi tylko o to,
czy poszkodowany jest w
stanie wznieść się ponad te
urazy i patrzeć w przyszłość
- jednym słowem pamięć a
nie pamiętliwość, tak zrozumiałem ten apel (ofiar pacyfikacji „Wujka”) - podkreślił.
Milczą
Sam Wartak powiedział w PAP, że odebrał list
gen. Jaruzelskiego jako „bardzo ciepły”, chociaż - jak
zaznaczył - w pewnym fragmencie generał obstaje przy
swoich osądach.
- Na pewno odpowiemy na ten list, musimy jednak
wcześniej omówić sprawę
z Agnieszką Gzik-Pawlak i
moimi przyjaciółmi - dodał.
Nie odezwali się za
to byli zomowcy, ale autorzy
listu liczą na to, że to tylko
kwestia czasu.
- Kropla drąży skałę
- mówi Agnieszka Gzik-Pawlak, córka jednego z poległych
górników.
W 1981 roku miała
11 lat, gdy jej ojciec został
zabity podczas pacyfikacji
Wujka. Złożenie podpisu pod
listem sporo ją kosztowało,
nie była pewna reakcji rodziny i znajomych.
- Niektórzy napotykani na ulicy ludzie dziwnie mi się przyglądali, ale w
sklepie pewna pani podeszła,
wyciągnęła rękę i powiedziała: „Dobrze, że to zrobiliście,
tak trze ba” - opowiada o
pierwszych reakcjach, z którymi się spotkała. – Czy pani
ojciec życzyłby sobie takiego
gestu?
- On nie był człowiekiem mściwym ani złośliwym. Umiał się dogadywać,
więc kto wie? - odpowiada
pytaniem.
W kopalni „Wujek”
od milicyjnych kul zginęło
w 1981 r. na początku stanu
wojennego dziewięciu górników. Katowickie sądy rozpatrują tę sprawę od blisko 12
lat. Przed Sądem Okręgowym
w Katowicach toczy się obec-
nie trzeci proces oskarżonych
o strzelanie do górników. Na
ławie oskarżonych zasiada 17
byłych milicjantów, biorących
udział w pacyfikacji. Wcześniejsze wyroki katowickich
sądów uniewinniały ich lub
umarzały postępowanie.
 Jeśli chcesz poprzeć apel
Każdy, kto popiera apel z
Wujka, może podpisać się
pod nim w siedzibie
kopalnianej „Solidarności”.
Można też swój podpis
wysłać pocztą:
KZ NSZZ „Solidarność”
KWK „Wujek”
ul. Wincentego Pola 65
40-596 Katowice
Wartak spotka³ siê
z gen. Jaruzelskim
4 maja Jerzy Wartak spotka³ siê z gen. Wojciechem
Jaruzelskim. Rozmowa w domu genera³a trwa³a
ponad dwie i pó³ godziny. By³o to spotkanie robocze
i dotyczy³o kwestii organizacji przysz³ych rozmów.
Kolejne ma siê odbyæ w Katowicach.
„Klimat był spokojny (...), przedstawialiśmy to, co
moglibyśmy robić w przyszłości, co ułatwiłoby nam dojście do
celu” - mówił Wartak stojąc przy furtce domu generała, który
pozostał wewnątrz i nie pokazał się dziennikarzom.
„Uznaliśmy za celowe kontynuowanie rozmów zgodnie z duchem spotkania spod krzyża górników KWK »Wujek«, w tym
celu w drugiej połowie maja odbyłoby się spotkanie w Katowicach” - napisali obaj rozmówcy w odczytanym przez Wartaka
oświadczeniu. Spotkanie ma być otwarte dla mediów. Dokładny skład jego uczestników zostanie ustalony w późniejszym
terminie.
Wiadomo już jednak, że katowickie spotkanie ma być
debatą „bez polityków, w jak najmniejszym gronie”, ponieważ
- jak zaznaczył Wartak – „im więcej osób, tym mniej czasu pozostaje czy to panu generałowi, czy mnie na przekazanie myśli”.
Pytany, czy wtedy nastąpi pojednanie, Wartak odparł:
„Nie wiem, tego nikt nie jest w stanie powiedzieć. To się w
człowieku musi przełamać. Czy będziemy po jednym spotkaniu
gotowi, nie wiem”.
Na pytanie o warunki pojednania, odpowiedział, że konieczny
jest rachunek sumienia „wyrzucenie tego, co boli” i powiedzenie prawdy.
„Chcemy przekazać społeczeństwu prawdę o tych
wydarzeniach i ich następstwach. Dopiero wówczas każdy we
własnym sumieniu uzna, czy jesteśmy skłonni podać sobie rękę
na zgodę. Mogę mówić tylko w swoim imieniu. Nie mogę w
czyimś imieniu przebaczać komuś. Jeśli podejmę decyzję o podaniu ręki, to tylko we własnym imieniu, i jeśli ktoś odtrąci tę
podaną rękę, to też we własnym imieniu. Nie może tego zrobić
ktoś za kogoś i w czyimś imieniu” - podkreślił.
Pytany, czy oczekuje przeprosin, Wartak odpowiedział, że „pan generał Jaruzelski używał stwierdzeń w formie
przepraszającej za stan wojenny, ale trafiały one w próżnię, bo
nie była zachowana kolejność - żeby wybaczyć musimy usłyszeć prawdę”. „Chcemy, żeby to się odbywało publicznie, a
sędzią było społeczeństwo” - powiedział.
Wartak podkreślił, że trzeba wyjaśnić, kto wydał rozkaz strzelania do strajkujących górników. „Są ofiary, niby są
ci, co strzelali, ale nie ma wyroku skazującego. Nie chcemy
wchodzić w kompetencje wymiaru sprawiedliwości; my na
płaszczyźnie moralnej wyrażamy gotowość wyciągnięcia ręki
do osób, które nas skrzywdziły” - powiedział.
Rozwaga i
5
Stoczniowcy w Watykanie
Czas
Ż
ycie, a potem śmierć są
czymś normalnym,
każdy z nas ma świadomość upływającego czasu, ale
mnie nigdy nie przemknęła
myśl, że Papież kiedyś może
odejść – zastanawia się dziś
Danuta Arciuch.
A Papież odszedł. Była sobota, godz. 21.37.
2 kwietnia, godz. 21.37
Umiera Jan Pawe³ II
Amen
O
d kilku już dni nie tylko Polacy trwali na modlitwie w
intencji Papieża. Informacje płynące z Watykanu były
bardzo niepokojące. Stan zdrowia Ojca Świętego pogarszał się z dnia na dzień. Wciąż jednak nikt nie wierzył,
że może odejść. Ludzie modlili się o powrót do zdrowia, a
nie spokojną i dobrą śmierć.
W sobotę wieczorem przyszła ta najgorsza widomość. Papież
Jan Paweł II nie żyje - poinformował Watykan.
264. następca św. Piotra zmarł 2 kwietnia w wieku 84 lat
w Rzymie. Zgon nastąpił o 21.37. Pontyfikat Jana Pawła II
trwał 26 lat, 5 miesięcy i 16 dni i był trzecim co do długości
w historii papiestwa.
Przy łożu zmarłego w papieskich apartamentach byli najbliżsi współpracownicy Ojca Świętego m.in.: abp Stanisław Dziwisz, osobisty sekretarz Papieża, ks. prof. Tadeusz Styczeń,
jego uczeń z KUL, ks. prałat Mieczysław Mokrzycki i opiekujące się Janem Pawłem II na co dzień siostry sercanki.
Papież tuż przed śmiercią był przytomny. Jak donoszą agencje, ostatnim słowem, które wypowiedział było „Amen”.
Wiadomość o śmierci Papieża obwieścił dzwon Bazyliki św.
Piotra. Na placu zapanowała przejmująca cisza. Kilkadziesiąt tysięcy wiernych trwało na modlitwie różańcowej za
zmarłego Papieża.
Kard. Angelo Sodano odmówił modlitwę „De profundis” za
duszę Jana Pawła II. Następnie arcybiskup Leonardo Sandri, który ze łzami w oczach podał obecnym wiadomość o
śmierci Papieża, poinformował, że kardynał sekretarz stanu
odprawi jutro na placu przed Bazyliką Watykańską mszę św.
za Jana Pawła II.
W apartamentach papieskich na trzecim piętrze pałacu apostolskiego światło po śmierci Jana Pawła II zapaliło się jeszcze jaśniej.
6
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
Jedziemy
- Od razu mówiłem żonie, że
nie wyobrażam sobie, żeby
stoczniowcy nie pojechali na
pogrzeb. Wydawało mi się,
że jako stoczniowiec muszę
tam być. Papież przez tyle lat
podtrzymywał nas na duchu.
Mówił za nas, kiedy nam odebrano głos. Musieliśmy tam
być – wspomina Wojciech
Bojanowski swoje pierwsze
myśli po tym, jak dowiedział
się, że Papież nie żyje. - Bardzo zależało też na wyjeździe
mojej żonie. Marzyłem, abyśmy pojechali wspólnie. Już
nawet chcia łem ustalać z
dziadkami, kto przejmie opiekę nad dziećmi.
Wojciech się nie mylił już po-
Œwiêty natychmiast!
niedziałek rano ruszyła zbiórka zapisów na pielgrzymkę do
Rzymu. Czasu pozostało niewiele. Pogrzeb zaplanowano
na piątek.
- Zatelefonowałem do żony,
żeby się poradzić, jechać czy
nie? Bardzo mnie namawiała
na ten wyjazd, sama jechać
niestety nie mogła – mówi
Brunon Baranowski. – Pojechałem z synem. Nawet przez
chwilę nie pomyślałem, że
przed telewizorem, w domu,
może być wygodniej. Bardzo
chciałem tam być. Nastawiałem się na to, że nawet nie
wjedziemy do miasta, staniemy gdzieś daleko skazani na
telebim. To jednak nie było
ważne. Zdarzył się jednak cud
i byliśmy na samym Placu św.
Piotra.
Byłem z nim
Brunon towarzyszył Papieżowi, podczas każdej jego pielgrzymki do ojczyzny. Był
nawet w Skoczowie. Zawsze
jednak bardzo daleko. Pamięta wielkie błoto.
- Kiedy Papież przyjechał na
Wielosettysięczny tłum wiernych zgromadzonych
na Placu św. Piotra po rozpoczęciu ostatecznych obrzędów
pogrzebowych, po komunii, rozpoczął wielominutową owację, której towarzyszyły okrzyki: Jan Paweł II, „Santo!,
Santo!”, przeplatające się z wyraźnie słyszanym, polskim:
„Święty!, Święty!”
Wyraźnie tym wzruszony kard. Joseph Ratzinger,
przewodniczący liturgii pogrzebowej, długo i cierpliwie
oczekiwał z kontynuowaniem liturgii, aż tłum uhonoruje
zmarłego Papieża.
Ok. 2,5 mln wiernych i ponad 200 delegacji z całego świata oraz wielu dostojników wyznań i Kościołów
niekatolickich przybyło do Watykanu, aby pożegnać Jana
Pawła II. W uroczystościach pogrzebowych Papieża wzięło
udział pół miliona Polaków. Już od 5 rano zapełniali plac
św. Piotra oraz okoliczne place i ulice. Nad bezpieczeństwem pielgrzymów czuwa ponad 8 tys. przybyłych z całych Włoch wolontariuszy. Zmobilizowano także 2 tysiące
skautów.
wielkich cudów
Zaspę, to miałem służbę porządkową na obwodnicy. W
Gnieźnie dzieliła mnie od Papieża woda. W Olsztynie stałem daleko – wspomina.
Wojciech i jego żona Jolanta
nigdy wcześniej w Rzymie
nie byli.
Danuta Arciuch i Hanna Kopeć, wieloletnie pracownice
stoczni, już raz wspól nie
pielgrzymowały do Rzymu.
Siedem lat temu, z innymi
pracownikami stoczni.
- To nie epizod. Był Papież-Polak, mądry i dobry człowiek. Już go nie ma - zmarł.
Za jego pontyfikatu wydarzyły się rzeczy wiekopomne dla
całego świata – mówi Danuta wspominając, jak szybko
podjęła decyzję o wyjeździe
na pogrzeb.
Stoczniowcy pojechali do Rzymu bez wielkiej wiary, że uda
im się być w dniu pogrzebu
na Placu św. Piotra. A już o
wejściu do bazyliki i ostatnim
pokłonieniu się Papieżowi, to
już nikt nie marzył. Jechali
gotowi na wielogodzinne stanie gdzieś daleko od centrum,
wpatrując się w telebim. Życie napisało jednak inny scenariusz.
Wojciech pamięta swoje przejęcie, gdy wszedł na Plac św.
Piotra. Na żonę spoglądał kącikiem oka. Płakała, ale nawet
mężczyźni mieli zaczerwienione oczy.
- Ktoś dostał sms-a: „Telewizja podała, że już zamknęli
bazylikę”. Nie uda się. A myśmy stali w tej długiej kolejce
– wspomina Hanna.
Stali osiem godzin. I weszli
do bazyliki.
Morze Czerwone
- Najmocniejszym przeżyciem było dla mnie wejście do
Bazyliki świętego Piotra ze
świadomością, że zaraz zobaczę Papieża, a potem wejście
na plac w dniu pogrzebu. Szliśmy, jak Żydzi przez Morze
Czerwone prowadzeni przez
niewidzialnego Mojżesza
– opowiada Brunon.
Człowiek za człowiekiem,
kolejka przesuwała się dość
szybko.
- Z każdym krokiem zbliżającym mnie do katafalku napięcie rosło – wspomina Woj-
Ktoś ponad barierką zbliżył
do Papieża trzymiesięczne
dziecko, jakby ostatni raz
miał je pobłogosławić.
- Podeszłam do katafalku i zobaczyłam maleńkiego, wielkiego człowieka, delikatnego
i spokojnego – doskonale pamięta Danuta.
Następnego dnia, znów cudem, pielgrzymi ze stoczni
mną, a już za chwilę słyszałam, jak śpiewają ci stojący za
mną. U nas Polaków rozpacz,
ból… A Włosi rozśpiewani,
pogodzeni ze śmiercią. Wtedy
poczułam, że nie czas na łzy,
ale radość, że Papież już nie
cierpi, że jest u Boga.
ciech.
- Idąc przez bazylikę żegnałam Papieża w myślach od
wszystkich. Wiedziałam, że
już stając przed nim nie będę
miała na to czasu. Kolejno
wymieniałam każdego z imienia i nazwiska. Wszystkich z
rodziny, koleżanki i kolegów
z pracy. Od Basi na bramie,
która dała mi na drogę płaszcz
przeciwdeszczowy. Od pani w
mięsnym, u której przed wyjazdem kupowałam wędlinę,
a ona żałowała, że nie może
jechać – opowiada Hanna.
dostali się na Plac św. Piotra.
- Tłum wyniósł mnie bardzo
blisko trumny. Matki trzymały małe dzieci na rękach,
pchały wózki. Normalnie ludzie warczeliby obawiając
się o buty i pończochy. A tutaj
pełna życzliwość – wspomina
Danuta. - Sto pięćdziesiąt metrów dzieliło mnie od Papieża.
Łopotały flagi, w przeważającej większości polskie. Kiedy
tylko zabrzmiała polska pieśń,
szła jak fala. Ja podchwytywałam słowa stojących przede
si ornaty kardynałów, a tam,
gdzie my staliśmy było zupełnie spokojnie – wspomina
Brunon.
- Widziałam, jak wiatr przewraca karty Biblii. Ludzie
mówili, że to cud. Duch Święty zamknął księgę życia na
sercu Papieża. A dla mnie cudem jest to, co się wydarzyło
między ludźmi. Znajoma opowiadała mi, jak skłóceni od
lat sąsiedzi zatelefonowali do
Wiatr ducha
- Widzieliśmy, jak silny wiatr
przewraca karty księgi, uno-
Rozwaga i
czytaj dalej na str. 10
7
8
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
Rozwaga i
9
dokończenie ze str. 7
siebie po śmierci Papieża, aby
wreszcie się pogodzić – przekonuje Danuta.
Hanna stała blisko telebimu.
Obok pan miał radio. Razem
słuchali tłumaczenia liturgii
na język polski, emitowanego przez Radio Watykańskie.
Wydawało się, że wokół są
sami Polacy. - Kiedy tam stałam wciąż nie miałam pełnej
świadomości, że Papieża nie
ma już wśród żywych. Niby
to msza pogrzebowa, ale
wciąż miałam poczucie, jakby był z nami. Dopiero kiedy
pojechaliśmy do Bazyliki św.
Pawła za Murami… Pod sufitem wisi tam poczet nieżyjących papieży. Weszliśmy do
środka. I widzę podświetlony
plafon z wizerunkiem naszego Papieża. Wtedy naprawdę
poczułam, że on już nie żyje
– z przejęciem wspomina Hanna.
Wojciech rozpamiętuje, jak
po pogrzebie zostali jeszcze
na placu.
- Zaczęliśmy śpiewać, podchodzili kolejni ludzie i grupa robiła się coraz większa.
Panowała wspaniała atmosfera. Wszyscy chwyciliśmy się
za ręce - opowiada. - Zobaczyłem grupę z Kolonii, z transparentem. Stali tacy smutni,
jakby wątpili, że latem odbędzie się w Kolonii zwołane
przez Jana Pawła II spotkanie
młodych. Potem, po wyborze
kardynała Ratzingera na nowego papieża, pomyślałem,
że ten wybór ich rodaka zrekompensuje im ten smutek i
da nadzieję, że młodzi latem
do Kolonii przyjadą.
- Cały czas myślałam o tym,
że Papież widzi nas i cieszy
się, że przyjechaliśmy do niego – puentuje Hanna.
Jak
przeżyć?
10
- Żebyśmy na co dzień umieli być dla siebie tacy, jak byliśmy wtedy. W podróży przeżyliśmy piękny czas. Byliśmy
dla siebie życzliwi, serdeczni.
A jak tylko
wróciliśmy
do pra cy,
już i wróciła brzydka
rze czy wistość. Jak
prze żyć?
Kie dy będzie pensja? Dobro
jest osiągalne, my to
przeżyliśmy – Danuta nie ma
wątpliwości, że życie
po śmierci Papieża może być
lepsze. - Wracałam do domu
i myślałam, jak wiele straciliśmy, a jak wiele zyskaliśmy,
jako Polacy dzięki Janowi
Pawłowi II. Zastanawiałam
się, jak to możliwe, że Papieża słuchały tysiące z całego
świata i szły za jego głosem,
a wielu z nas nie zawsze potrafi dogadać się z własnymi
dziećmi czy rodziną..
- Straciliśmy największego
ambasadora Polski na świecie
– potwierdza Brunon. – Ale to
daje każdemu z nas
jeszcze większe pole do popisu.
Czy pojadą jeszcze do Rzymu?
- Po co teraz jechać do Rzymu? Do kogo? – zastanawia
ła się Danuta w żałobie po Papieżu, dziś już nie stawia takich pytań. Wie, że warto.
- Mówiłem, że pojadę do Rzymu na pogrzeb, a potem już
nigdy tam
nie wrócę. Dzisiaj
wiem, że
chciałbym
po je chać
jesz cze
nie raz.
Cią gnie
mnie bardzo. Tam
prze cież
jest grób
naszego Papieża. Już
planujemy
w domu,
że może
na pierwszą rocznicę śmierci Papieża? – zastanawia się
Wojciech.
Z homilii pogrzebowej wyg³oszonej przez kard. Josepha Ratzingera
Papie¿ spogl¹da na nas i nam b³ogos³awi
 „Pójdź za mną” - mówi zmartwychwstały Pan do Piotra jako ostatnie swe słowo do tego
ucznia, wybranego, aby pasł Jego owce. „Pójdź za mną” - te zwięzłe słowa Chrystusa mogą
być uznane za klucz do zrozumienia orędzia, wypływającego z życia naszego zmarłego i
umiłowanego Papieża Jana Pawła II, którego zwłoki składamy dzisiaj do ziemi jako nasienie
nieśmiertelności - z sercem pełnym smutku, ale także radosnej nadziei i głębokiej wdzięczności.
 Nasz Papież - wiemy o tym wszyscy - nigdy nie chciał zachować własnego życia, mieć go
dla siebie; chciał dać siebie samego bez ograniczeń, aż do ostatniej chwili, za Chrystusa i w
ten sposób także za nas. Właśnie w ten sposób mógł doświadczyć, jak to wszystko, co złożył
w ręce Pana, powróciło na nowo: miłość do słowa, do poezji, literatury stała się zasadniczą
częścią jego posłannictwa duszpasterskiego i nadała nową świeżość, nową aktualność i nową
siłę przyciągającą głoszeniu Ewangelii, nawet wtedy, gdy jest to znakiem sprzeciwu.
 Miłość do Chrystusa była siłą przeważającą u naszego umiłowanego Ojca Świętego; ten,
kto widział go modlącego się, kto słyszał, jak przemawiał, wie o tym.
I tak dzięki temu głębokiemu zakorzenieniu w Chrystusie mógł nieść ciężar, przekraczający
siły czysto ludzkie: być pasterzem owczarni Chrystusa, Jego Kościoła powszechnego.
 Miłosierdzie Boże: Ojciec Święty znalazł najczystsze odbicie miłosierdzia Bożego w Matce
Bożej. On, który stracił w dzieciństwie własną mamę, tym bardziej ukochał Matkę Bożą. Usłyszał słowa Pana ukrzyżowanego jako skierowane do siebie osobiście: „Oto matka
twoja!” I postąpił tak jak uczeń umiłowany: przyjął Ją w głębi swego bytu (eis ta idia;
J 19, 27) - Totus tuus. I od matki nauczył się dostosowywania się do Chrystusa.
 Dla nas wszystkich pozostaje niezapomniana chwila, jak w ostatnią Niedzielę
Wielkanocną swego życia Ojciec Święty, naznaczony cierpieniem, ukazał się jeszcze raz w oknie Pałacu Apostolskiego i po raz ostatni udzielił błogosławieństwa
„Urbi et Orbi”.
 Możemy być pewni, że nasz umiłowany Papież stoi obecnie w oknie domu Ojca,
spogląda na nas i nam błogosławi. Tak, błogosław nam, Ojcze Święty. Powierzamy
twoją drogą duszę Matce Bożej, twojej Matce, która prowadziła cię każdego dnia
i zaprowadzi cię teraz do wiecznej chwały swego Syna, Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
18 kwietnia, godz. 16.30
115 kardyna³ów
rozpoczyna konklawe
W konklawe wziê³o udzia³ 115 kardyna³ów z 52 krajów na piêciu kontynentach, w tym czterech Polaków. A¿ 113 z
nich po raz pierwszy uczestniczy³o w konklawe. Z ca³ego grona elektorów w 1978 roku papie¿a wybierali tylko kardyna³ Ratzinger i amerykañski kardyna³ William Wakefield Baum. Po raz pierwszy w dziejach Koœcio³a pocz¹tek
konklawe transmitowa³a telewizja watykañska, a dziêki niej równie¿ stacje telewizyjne na ca³ym œwiecie.
Pierwsze w trzecim
tysiącleciu konklawe rozpoczęło się uroczystą procesją
kardynałów – elektorów z
Auli Błogosławieństw Bazyliki Watykańskiej do Kaplicy
Sykstyńskiej. Procesja trwała
ok. dziesięciu minut. Na czele
orszaku szedł między innymi
asystent Mistrza Papieskich
Ceremonii Liturgicznych ks.
Konrad Krajewski.
Po przybyciu do Kaplicy Sykstyńskiej kardynałowie zajęli miejsca przy stołach, a następnie podchodzili
kolejno do leżącej na pulpicie
otwartej Ewangelii i składali
przysięgę. Przyrzekali przestrzegać przepisów zawartych
w konstytucji apostolskiej
Universi Dominici Gregis o
wakacie Stolicy Apostolskiej
i wyborze Biskupa Rzymskiego, a także - w przypadku
wyboru na papieża - pełnić
swą posługę broniąc praw
du cho wych i do cze snych
oraz wolności Stolicy Świętej. Kardynałowie przyrzekli
również „zachować z największą wiernością i wobec
wszystkich, tak duchownych,
jak świeckich, tajemnicę związaną z tym wszystkim, co w
jakikolwiek sposób odnosi
się do wyboru Biskupa Rzymskiego i z tym, co odbywa się
w miejscu wyboru i dotyczy
bezpośrednio lub pośrednio
liczenia głosów; nie naruszać
w żaden sposób tej tajemnicy tak w czasie wyboru, jak
i po wyborze nowego Papieża, chyba że zostanie do tego
udzielone wyraźne upoważnienie przez samego przyszłego
Papieża”.
Kładąc rękę na Ewangelii każdy elektor wygłosił
formułę: „Przyrzekam, zobowiązuję się i przysięgam”, a
następnie dodał: „Tak mi dopomóż, Panie Boże i te Święte
Ewangelie, których moją ręką
dotykam”.
Gdy przysięgę złożył ostat ni z kardynałów
elektorów, Mistrz Papieskich
Ceremonii Liturgicznych arcybiskup Piero Marini wydał
polecenie: „Extra omnes”, po
którym wszyscy nie biorący
udziału w konklawe opuścili
Kaplicę Sykstyńską. Od tego
momentu kardynałowie nie
mogli już kontaktować się ze
światem zewnętrznym. Nie
mieli dostępu do telefonów,
radia i telewizji.
Zaplanowano codzien nie dwa głosowania
przed południem i dwa po
południu. Nowy Papież musi
zdobyć większość głosów.
Wiernym zgromadzonym na
Placu św. Piotra wybór nowego papieża miał obwieścić tradycyjnie biały dym unoszący
się nad Kaplicą Sykstyńską, a
pochodzący z palonych w piecu kart do głosowania. Jako że
podczas konklawe, na której
wybrano Jana Pawła II czarny
w zamierzeniu dym rozpoznany został na placu, jako biały,
Papież zdecydował, że tym
razem biały dym potwierdzi
jeszcze bicie w dzwony Bazyliki św. Piotra.
Pierwszego dnia nad
Kaplicą Sykstyńską unosił się
czarny dym – znak, iż nie wybrano nowego papieża. Drugiego dnia konklawe, wieczorem dym był biały. Dzwony
jednak nie zaczęły bić natychmiast, posłaniec podobno się
spóźnił.
Po niespełna godzinie okazało się, iż nowym papieżem wybrany został Joseph
Ratzinger, który przybrał imię
Benedykt XVI.
„Time” w artykule
zatytułowanym „Podbój Rzymu”, a traktującym o drodze
kardynała Josepha Ratzingera
do tronu papieskiego, napisał
- powołując się na rozmaite dobrze poinformowane źródła,
w tym anonimowych kardynałów - że już w pierwszym głosowaniu Ratzinger zdobył zdecydowane prowadzenie przed
innymi kandydatami. Liczne
karty do głosowania zostały
ponoć niewypełnione. W drugim głosowaniu - według tygodnika - Ratzinger dostał 60
głosów, w trzecim zaś jeszcze
bardziej zbliżył się do wymaganej większości 77 głosów.
Już w czwartym głosowaniu
otrzymać miał 95 głosów.
Podczas audiencji,
na której Benedykt XVI przyjął swoich rodaków wyznał, iż
podczas konklawe modlił się
gorliwie o to, aby nie na niego padł wybór kolegium kardynalskiego.
Kim jest Benedykt XVI?
 78-letni obecnie były profesor teologii i były arcybiskup Monachium i Fryzyngi, kierował Kongregacją
Nauki Wiary nieprzerwanie od 25 listopada 1981 r. Słynie ze skromności, wstydliwości, konsekwencji
i oddania Kościołowi.
Po śmierci Jana Pawła II media typowały go jako jednego z poważnych kandydatów na nowego Następcę św. Piotra.
 Joseph Ratzinger urodził się 16 kwietnia 1927 roku w Marktl am Inn w bawarskiej diecezji pasawskiej.
 Święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1951 r. W wieku 26 lat rozpoczął działalność naukową,
początkowo jako wykładowca dogmatyki i teologii fundamentalnej we Fryzyndze, a następnie profesor
w Bonn, Münster, Tybindze i Ratyzbonie.
 Podczas Soboru Watykańskiego II (1962-1965), jako młody wówczas teolog, brał czynny udział w
jego pracach, będąc jednym z doradców ówczesnego metropolity Kolonii kard. Josefa Fringsa.
 24 marca 1977 Paweł VI mianował go arcybiskupem metropolitą Monachium i Fryzyngi, a wkrótce
potem powołał go w skład Kolegium Kardynalskiego.
 25 listopada 1981 roku Jan Paweł II powierzył mu kierowanie Kongregacją Nauki Wiary, z czym
łączy się automatycznie przewodniczenie Papieskiej Komisji Biblijnej i Międzynarodowej Komisji
Teologicznej. Ratzinger jest jedynym hierarchą watykańskim, pełniącym tak długo kierownicze stanowisko w kurii.
Kongregacja Nauki Wiary, a tym samym jej prefekt, mają za zadanie przestrzegać czystości wiary.
Wypowiadają się we wszystkich sprawach dotyczących nauczania i moralności katolickiej. Prefekt
tego urzędu zwraca również uwagę na to, by badania teologiczne nie oddalały się od zasad wytkniętych przez Kościół.
 Mimo ogromu obowiązków, które na nim spoczęły w 1981 r., kard. Ratzinger nadal uczestniczy w
dialogu teologicznym, ogłaszając szereg książek i artykułów z tej dziedziny.
Jego prace ukazywały się również w Polsce.
 W 2000 roku kard. Ratzinger otrzymał tytuł doktora honoris causa wrocławskiego Papieskiego Wydziału Teologicznego „za szczególne zasługi na polu nauk teologicznych i w służbie Kościołowi”.
 16 kwietnia 2002 roku - z okazji swych 75. urodzin, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa
kanonicznego - złożył na ręce Jana Pawła II prośbę o przejście na emeryturę, ale Ojciec Święty zadecydował, aby pracował nadal.
Rozwaga i
11
19 kwietnia, tu¿ przed godz. 19
Benedykt XVI pojawia siê w oknie
24 kwietnia, godz. 10.00
Msza inauguruj¹ca pontyfikat
Wspiera
- Nie muszê samotnie nieœæ tego, czego w rzeczywistoœci i tak samotnie nie móg³bym nieœæ. Wspiera mnie
zastêp œwiêtych Boga, podtrzymuje mnie i mnie prowadzi. I towarzysz¹ mi, drodzy przyjaciele, wasza modlitwa, wasze ofiarowane za mnie odpusty, wasza mi³oœæ,
wasza wiara i wasza nadzieja - mówi³ Benedykt XVI w
homilii podczas mszy inauguruj¹cej pontyfikat.
Mamy
Papie¿a
W
yniki głosowania, którego dokonało 115 kardynałów,
zgromadzonych na konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej,
ogłosił światu kardynał-protodiakon Jorge Arturo Medina Estévez z balkonu Bazyliki św. Piotra. Wybór potwierdziły
dzwony Bazyliki św. Piotra.
O godz. 18.50 kardynał wypowiedział łacińskie słowa: „Annuntio vobis gaudium magnum: habemus papam, Eminentissimum
ac Reverendissimum Dominum Josephum
Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Ratzinger quis imposuit sibi nomen Benedictus
XVI”, czyli „Oznajmiam wam radość wielką: mamy papieża, Najczcigodniejszego i
Najprzewielebniejszego Kardynała Josepha
Ratzingera, który przybrał sobie imię Benedykt XVI”.
Przez plac przetoczyły się owacje, krzyki
radości. W oknie ukazał się 265. następca
św. Piotra.
- Po wielkim Papieżu Janie Pawle II kardynałowie, wybrali mnie prostego skromnego
pracownika Winnicy Pańskiej. Pociesza
mnie, że Pan potrafi działać także poprzez
narzędzia niedoskonałe, a przede wszystkim
powierzam się waszym modlitwom. W radości Zmartwychwstałego Pana, ufni w Jego
ustawiczną pomoc idźmy naprzód, Pan nas
wspomoże a Matka Boża będzie po naszej
stronie. Dziękuję – powiedział Benedykt
XVI.
Następnie nowy papież udzielił tłumom zgromadzonym na Placu św. Piotra swoje pierwszego błogosławieństwa Urbi et Orbi
– miastu i światu.
12
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
Przybyło ok. 350
tys. wiernych oraz delegacje
ok. 200 państw oraz przedstawiciele 24 pozakatolickich
wspólnot kościelnych. Najliczniej reprezentowani byli
pielgrzymi języka niemieckiego, a szczególnie mieszkańcy
Bawarii, z której pochodzi
nowy papież. Nad głowami
wiernych powiewały flagi
niemal wszystkich narodów,
wśród nich było najwięcej
flag niemieckich, polskich
oraz watykańskich.
Setki tysięcy pielgrzymów w świątecznym nastroju od samego rana zmierzało na plac św. Piotra. A
mimo ostrzeżeń metrologów
nie padał deszcz, ale świeciło
słońce.
Wzruszony
i uśmiechnięty
Przed rozpoczęciem
Eucharystii nowy papież modlił się dłuższą chwilę przy
grobie Apostoła Piotra w
Bazylice Watykańskiej. Wychodzącego z bazyliki Ojca
Świętego przywitała burzliwa
owacja wiernych. Przed Papieżem dwóch diakonów niosło:
pierścień rybaka i paliusz,
insygnia władzy papieskiej.
Be ne dykt XVI, wyraźnie
wzruszony i uśmiechnięty pozdrowił obecnych na placu.
Papież rozpoczął
mszę św. znakiem krzyża przerywając okrzyki wiernych
skandujących „Benedetto!”.
Benedykt XVI miał na sobie
ornat Jana Pawła II.
- Boże, który zbudowałeś Kościół na skale wiary
św. Piotra, spójrz z miłością
na swego sługę. Ty mnie wybrałeś na następcę św. Piotra,
spraw abym wskazywał na Jezusa Chrystusa jako zasadę i
fundament wspólnoty miłości
w wierze - modlił się nowowybrany papież.
W Liturgii Słowa
wybrano fragment Ewangelii
według św. Jana (J 21, 15-19),
który odśpiewano w dwóch językach: po łacinie i po grecku.
Był to ten sam fragment, który odczytano podczas mszy
św. pogrzebowej Jana Pawła
II, opowiadający o spotkaniu
Szymona Piotra z Jezusem po
zmartwychwstaniu, nad jeziorem Galilejskim, gdy Jezus
mnie zastêp œwiêtych
zadał trzykrotnie pierwszemu
z uczniów pytanie: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz
Mnie?”, mówiąc do niego
„Paś owce moje!”.
Wielkie pustynie
Po lekturze Ewangelii Benedykt XVI przyjął
uroczyście symbole władzy
papieskiej: paliusz i pierścień
rybaka. Paliusz, tkanina z
czystej wełny, która została
włożony na papieskie ramiona jest uważany „za obraz
Chrystusowego jarzma, jakie
biskup tego miasta, sługa sług
Bożych, bierze na swe ramiona”.
Po przyjęciu paliusza
przez Benedykta XVI nastąpił symboliczny akt złożenia
obietnicy posłuszeństwa papieżowi przez poszczególne
stany Kościoła.
Już w pierwszych
zdaniach homilii Benedykt
XVI po raz kolejny oddał
hołd zmarłemu Janowi Pawłowi II. Wspomniał jak „czuliśmy się opuszczeni po śmierci
Papieża który przez ponad 26
lat był naszym pasterzem i
przewodnikiem po drogach
czasu”.
Wyraził przekonanie,
że „nie jest sam”. - Nie muszę
samotnie nieść tego, czego w
rzeczywistości i tak samotnie
nie mógłbym nieść. Wspiera
mnie zastęp świętych Boga,
pod trzy mu je mnie i mnie
prowadzi. I towarzyszą mi,
drodzy przyjaciele, wasza modlitwa, wasze ofiarowane za
mnie odpusty, wasza miłość,
wasza wiara i wasza nadzieja
- mówił papież.
Benedykt XVI zaznaczył, że wszyscy wierni
Kościoła, ochrzczeni w imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego są „wspólnotą świętych”.
- Kościół żyje, Kościół jest
mło dy. Niesie on w sobie
przyszłość świata, dlatego ukazuje każdemu z nas życie ku
przyszłości. Kościół jest żywy
i my to widzimy - podkreślił
Ojciec Święty.
Papież mówił dalej
o wielu formach „pustyń wewnętrznych i zewnętrznych”
współczesnego świata: „pustyni nędzy, pustyni głodu i pragnienia, pustyni porzucenia,
samotności i zniszczonej miłości, pustyni ciemności Boga,
wypalenia duszy, gdzie zanika
świadomość godności i drogi
człowieka”.
Zaznaczył, że w
„świecie mnożą się także zewnętrzne pustynie” i „dlatego
bogactwa ziemi nie służą już
budowaniu Bożego ogrodu
w którym wszyscy by mogli
żyć, lecz wykorzystywane są
przez moce wyzysku i zniszczenia”.
Zaapelował, aby
„cały Kościół, a w nim jego
pasterze, tak jak Chrystus,
winni wyruszyć w drogę, aby
wyprowadzić ludzi z pustyni,
ku życiu, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku temu, który
daje nam życie i to życie w
pełni”.
Módlcie się za mnie
Papież wezwał
wszystkich wiernych: „Módlcie się za mnie, abym nauczył
się bardziej miłować Pana.
Módlcie się za mnie, abym
się nauczył bardziej miłować
Jego trzodę - ciebie, Kościele
święty, każdego z was z osobna i wszystkich razem”.
W pierwszym papieskim kazaniu nie zabrakło też
silnych akcentów ekumenicznych. Benedykt XVI wezwał
wszystkich chrześcijan do jedności i modlił się do Boga, aby
wypełnił swoją obietnicę.
- Uczyńmy co tylko
możliwe na drodze ku jedności, którą obiecał! Wspominajmy o niej w modlitwie do
Pana jak żebracy: tak Panie,
pa mię taj, co przyrzekłeś,
spraw byśmy byli jednym pasterzem i jedną trzodą! Nie
dozwól, by Twa sieć się porwała i pomóż nam być sługami jedności! - prosił.
Przypominając słowa
Jana Pawła II wypowiedziane
na początku pontyfikatu: „Nie
lękajcie się!” Benedykt XVI
stwierdził, że „Papież ten
przemawiał do możnych tego
świata, którzy obawiali się, że
Chrystus mógłby zabrać im
coś z ich władzy, gdyby dali
Mu wejść i pozwolili na wolność wiary”. „Owszem, On z
pewnością coś by im zabrał:
władzę korupcji, naginania
prawa, samowoli. Ale nie zabrałby niczego, co dotyczy
wolności człowieka, jego
godności, budowania sprawiedliwego społeczeństwa”
- podkreślił.
Na zakończenie Benedykt XVI zwrócił się do
młodzieży. „Nie obawiajcie
się Chrystusa! On niczego
nie zabiera, a daje wszystko.
Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej” - zaapelował Papież i podkreślił:
„Tak też dzisiaj chciałbym z
wielką mocą i przekonaniem,
począwszy od doświadczenia
swojego długiego życia, powiedzieć wam, droga młodzieży: Tak! Otwórzcie, otwórzcie
na oścież drzwi Chrystusowi,
a znajdziecie prawdziwe życie”.
Homilia Papieża wywołała aplauz wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra oraz okrzyki: „Benedetto!”
i „Viva Papa!”.
Komunię św. rozdawało wiernym ponad 320 księży.
Zapraszamy do Gdañska!
Były prezydent Lech Wałęsa, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, lider „Solidarności” Janusz
Śniadek oraz marszałek pomorski Jan Kozłowski skierowali zaproszenie dla Benedykta XVI do złożenia
wizyty w Gdańsku.
List zawierający zaproszenie dla papieża został przekazany nuncjuszowi Stolicy Apostolskiej
abp. Józefowi Kowalczykowi.
„Wiemy, że Ojciec Święty otrzymał już zaproszenie do odwiedzenia z podróżą apostolską
ojczyzny Jana Pawła II. Ufamy, że Wasza Świątobliwość zechciałby przybyć do Polski jeszcze w tym
roku. Pragniemy zwrócić się do Waszej Świątobliwości z pokorną prośbą, aby zechciał Ojciec Święty
wyświadczyć nam ten wielki zaszczyt i podczas swojej najbliższej pielgrzymki do Polski odwiedził
Gdańsk” - głosi list do Benedykta XVI.
Jak podkreślili autorzy listu do papieża, dla gdańszczan rok 2005, z racji 25. rocznicy strajku
w Stoczni Gdańskiej i powstania „Solidarności”, ma szczególne znaczenie.
„To właśnie »Solidarność« dokonała historycznego przełomu, który wyzwolił Europę i świat z jarzma
komunizmu. Bez użycia siły Polacy - w sposób pokojowy - pokonali komunistyczną, totalitarną tyranię,
otwierając sobie i innym narodom drogę do wolnej i zjednoczonej Europy” - napisali do papieża Lech
Wałęsa, Paweł Adamowicz, Janusz Śniadek oraz Jan Kozłowski.
Autorzy listu do Benedykta XVI przypomnieli też, że właśnie w Gdańsku - na Westerplatte – 1
września 1939 roku wybuchła II wojna światowa.
- Być może swoją pierwszą podróż apostolską papież Benedykt XVI odbędzie do Polski - powiedział rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej Joaquin Navarro-Valls bezpośrednio po wyborze nowego
Papieża.
Rozwaga i
13
Watykan
Dzieñ uroczystoœci pogrzebowych Jana Paw³a II
Wa³êsa i Kwaœniewski
podali sobie rêce
Podczas uroczystoœci pogrzebowych papie¿a Jana
Paw³a II w Watykanie Lech Wa³êsa i Aleksander Kwaœniewski uœcisnêli sobie rêce. Potem zjedli wspólnie
obiad.
- Jeszcze wczoraj
było to nie do pomyślenia, a
dziś z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim przekazaliśmy sobie znak pokoju powiedział Wałęsa tuż przed
odlotem z Rzymu do Warszawy. - Doszliśmy wspólnie do
wniosku, że Ojciec Święty
jednak wymusza na nas pewne zachowania i w związku z
tym pokazujemy wobec świata, że ta siła od Ojca Świętego
czyni cuda.
Wałęsa podkreślał,
że to początek drogi. „Teraz
oczywiście to jest tylko otwarcie możliwości, (...) otwarcie
drzwi; czym to wypełnimy, to
zobaczymy (...). Ja z wieloma
rzeczami się nie zgadzam, prezydent Kwaśniewski zresztą z
wieloma moimi koncepcjami
też nie, ale jest płaszczyzna
po tym wszystkim do jakichś
ustaleń, do jakichś rozmów”
- podkreślił Wałęsa. – „Mam
wątpliwości co do pewnych
działań prezydenta Aleksandra Kwa śniew skie go, on
także ma wątpliwości co do
moich działań, ale wspólnie
zastanowimy się, co możemy
razem zrobić. Jest szansa, że
może być z tego coś dobrego,
świętego.To pierwszy krok”.
- Dziś Jan Paweł II
odniósł jeszcze jedno zwycięstwo - powiedział zaś prezydent Aleksander Kwaśniewski
w oświadczeniu wygłoszonym
po powrocie z uroczystości
pogrzebowych w Watykanie.
- Podaliśmy sobie ręce. Obaj
czuliśmy, że tego wymaga od
nas powaga chwili, że właśnie
jemu - Ojcu Świętemu - jesteśmy to winni, że jesteśmy również winni to Polakom.
Kwaśniewski dodał, że wymiana poglądów z
Wałęsą zachęca do dalszych
rozmów. A to jak potoczą się
dalsze wzajemne kontakty ma
zależeć od nich obu. „Polityka zakłada różnice zdań, ale
konfrontacja programów nie
może oznaczać wyniszczenia,
obrzucania się błotem” - podkreślił.
Wałęsa przez lata nie
krył niechęci do Kwaśniewskiego. Podczas wspólnej
debaty telewizyjnej przed
wyborami z 1995 roku, kiedy
Kwaśniewski na pożegnanie
chciał podać rękę ówczesnemu prezydentowi, ten mu odpowiedział: „Panu to ja nogę
mogę podać”. Wówczas Wałęsa miał za złe swemu rywalowi, że spóźnił się i wszedł
do studia tuż przed programem, bez powitania. Do pojednania miało dojść miało
też w 1999 roku, pod czas
obchodów 50-lecia NATO w
Waszyngtonie.
- Nie chodzi o to, by komukolwiek przeszkadzaæ.
Powiedzia³em: jeœli mogê byæ u¿yteczny, jestem do
dyspozycji - Aleksander Kwaœniewski odpowiedzia³ na
zaproszenie wystosowane do niego przez Lecha Wa³êsê. Doda³ jednoczeœnie, ¿e jeœli jego osoba mia³aby
byæ problemem dla kogokolwiek, to „tak¿e w ramach
pojednania lepiej, ¿eby takich k³opotów sobie wzajemnie nie sprawiaæ”. Nie wszyscy zwi¹zkowcy zadowoleni
s¹ z takiego rozwoju zdarzeñ.
25-lecie powstania „Solidarnoœci”
By³y prezydent
zaprasza
obecnego prezydenta
Bogdan List, współor ga ni za tor uroczystości
sierpniowych, jest zdania, że
pojednanie Lecha Wałęsy z
Aleksandrem Kwaśniewskim
może uratować obchody 25-lecia „Solidarności”. Jak
powiedział „Gazecie Wyborczej”, dzięki prezydentowi
jest szansa na przyjazd do
Gdańska prominentnych gości z zagranicy.
A organizatorom
szczególnie zależy na obecności George’a Busha, Tony’ego
Blaira i Jose Manuela Barroso. O ile udział tego ostatniego jest według Bogdana Lisa
przesądzony, to przywódcy
USA i Wielkiej Brytanii nie
kwapią się do przyjazdu. Z
potwierdzeniem udziału zwlekają też głowy państw byłego
bloku wschodniego.
- Działacze „Solidarności” liczą, że może to się
zmienić wskutek zabiegów
Aleksandra Kwaśniewskiego”
- czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Prezydent Kwaśniewski obiecał pomoc, zaplano-
wane jest już jego robocze
spotkanie z organizatorami
obchodów. Podobno nawet
miał zadeklarować, że jest
gotów osobiście namawiać innych prezydentów do udziału
w uroczystościach.
Zdaniem samego
prezydenta Kwaśniewskiego,
wszystkim powinno zależeć,
by obchody były wydarzeniem co najmniej europejskim, żeby nie powiedzieć
światowym.
- To wtedy zaczęła
się ta wielka zmiana, która dokonała się w Europie i
która miała tak wielki wpływ
na współczesny obraz świata
- podkreślił.
Zapowiedział również, że podczas zaplanowanego na połowę maja szczyt
Rady Europy będzie okazja,
żeby przypomnieć o „Solidarności” i jej dorobku.
Dziennikarze chcieli
wiedzieć, w jakich konkretnie
uroczystościach będzie brał
udział prezydent. Lis odparł,
że intencją organizatorów
jest, by prezydent m.in. złożył 31 sierpnia kwiaty pod
Rozwaga i Solidarnoœæ – gazeta Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej
Redaktor naczelny: Katarzyna Dębska
Skład i red. techniczny: Edyta Sopolińska
Adres redakcji: 80-873 Gdańsk, ul. Na Ostrowiu 15/20, tel. 769-15-00, fax 769-14-41.
Uwagi prosimy kierować do sekretariatu Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej.
14
SolidarnoϾ
Rozwaga
i i Rozwaga
Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Kwaśniewski ma
wziąć też udział w konferencji „Od »Solidarności« do wolności”.
Lis zaznaczył też, że NSZZ
„Solidarność” nie chce, aby
osoby, które nie mają rodowodu solidarnościowego, były
zapraszane na zaplanowany
zjazd „Solidarności”.
- Janusz Śniadek
jako przewodniczący komisji
„Solidarności” ma do tego
prawo, a prezydent to prawo
uznaje i akceptuje - dodał.
Janusz Śniadek rzeczywiście wyraził obawy części członków „Solidarności”,
jakoby przybycie prezydenta
Kwaśniewskiego na uroczystości rocznicowe mogło spowodować bojkot.
- Są ciągle jeszcze
w Polsce pew ne rachunki
krzywd. Są środowiska, osoby, które czują się skrzywdzone. I to pewnie, po stronie samego prezydenta Kwaśniewskiego są pewne ruchy,
czy działania, które powinien
wykonać, aby spowodować,
żeby te rachunki zostały zapomniane i mogła się pojawić
chęć przebaczenia i pojednania – powiedział dziennikarzom Śniadek.
W grudniu ubiegłego
roku powołano komitet honorowy obchodów 25. rocznicy
Sierpnia ‘80 i powstania „Solidarności”. Przewodniczy mu
Lech Wałęsa.
Organizatorami
głównych obchodów rocznicowych i zapraszającymi na
te uroczystości są: NSZZ „Solidarność”, Fundacja Centrum
Solidarności, władze Gdańska, Lech Wałęsa jako przewodniczący komitetu honorowego obchodów oraz instytut
jego imienia. Zaproszenia do
europejskich szefów rządów
ma słać premier Marek Belka.
Obchody rocznicowe zaplanowano w całym kraju. Odbędą
się m.in. wykłady, debaty,
wystawy, koncerty. 30 sierpnia w gdańskiej hali Olivia
planowany jest okolicznościowy Krajowy Zjazd Delegatów
„Solidarności”. Dzień później
przewidziano uroczystą mszę
św. pod Pomnikiem Poległych
Stoczniowców w Gdańsku.
Później zostaną złożone kwiaty pod bramą nr 2 Stoczni
Gdańskiej, gdzie w sierpniu
1980 r. wybuchł strajk.
W ramach obchodów
zaplanowano także międzynarodową konferencję „Od »Solidarności« do wolności”, zorganizowaną z okazji 25. rocznicy Sierpnia’80 oraz 30. rocznicy podpisania w Helsinkach
Aktu Końcowego Organizacji
Bezpieczeństwa i Współpracy
w Europie (OBWE). Konferencja ta przypada na dni 29-30 sierpnia, odbędzie się w
Warszawie.
Kolejne tygodnie przynosz¹
nowe, bardzo wa¿ne fakty
Roman Gałęzewski, szef stoczniowej „Solidarności”
- Każdy człowiek ma
prawo do złożenia kwiatów pod
pomnikiem, oddając tym samym hołd poległym stoczniowcom. Na temat uczestnictwa
Aleksandra Kwaśniewskiego
w uroczystościach jubileuszowych nie będziemy się wypowiadać0. Nie powinien jednak
uczestniczyć w jubileuszowym
zjeździe „Solidarności”.
Opinie stoczniowców,
opinie związkowców są jednak
w tej kwestii podzielone. Jako
związek nie będziemy więc na razie wydawać tej sprawie
oświadczenia. Poczekamy choćby dlatego, że, jak widać,
kolejne tygodnie przynoszą nowe, bardzo ważne fakty.
Lech Wa³êsa w liœcie otwartym wezwa³ decydentów z
czasów PRL z genera³em Wojciechem Jaruzelskim na
czele do ujawniania prawdy o tamtych czasach i mechanizmach walki z ludŸmi pragn¹cymi wolnoœci i uczciwoœci. W odpowiedzi Jaruzelski proponuje powo³anie
specjalnej komisji do tej sprawy.
3-majowy otwarty list Lecha Wa³êsy
i odpowiedz gen. Jaruzelskiego
Chcê
Prawdy
Były prezydent podkreślił, że obecnie żyjemy w
wolnej Polsce, kraju demokratycznym i niepodległym. Jak
się wyraził „dawnym oprawcom przebaczyliśmy i wspólnie rozpoczęliśmy budowę
przyszłości Ojczyzny”. „Jednak nasiona zła, rzucane przez
lata komunistycznego ucisku,
wciąż kiełkują i rozkwitają w
medialnym szumie” – zaakcentował.
Jak napisał Wałęsa,
uczciwi ludzie nadal muszą
publicznie udowadniać, że
byli i są ofiarami służb bezpieczeństwa.
„Muszą odpowiadać
na poniżające i uwłaczające
ludzkiej godności ataki politycznych hien, żerujących
na najpodlejszych uczuciach,
w oparciu o haniebne plotki,
»teczki« i anonimowe fałszywki” – dodał Wałęsa.
Były prezydent napisał, że nie chce rewanżu i
nie żąda odszkodowań. „Chcę
jednak Prawdy. Historycznej,
ludzkiej i politycznej. Prawdy, któ ra na zawsze utnie
wszelkie chore teorie spiskowe i nikczemne szkalowanie
niewinnych” - oświadczył.
Dlatego - jak napisał - publicznie wzywa „ówczesnych decydentów, zleceniodawców i sprawców fałszerstw, z panem generałem
Wojciechem Jaruzelskim na
czele” do ujawnienia prawdy.
W odpowiedzi gen. Wojciech
Jaruzelski jeszcze tego same go dnia zaproponował
powołanie specjalnej komi-
sji badającej mechanizmy
walki z opozycją w czasach
PRL. Jaruzelski zdeklarował
rozmowie z PAP, że odda się
do dyspozycji takiej komisji, jeżeli zajdzie potrzeba.
Gen. Jaruzelski zaproponował, żeby skorzystać z doświadczeń Republiki Południowej Afryki, „kraju, który
był przez całe dziesięciolecia
miejscem dyskryminacji większości ludności”. To właśnie
tam z inicjatywy prezydenta
Nelsona Mandeli, który przez
27 lat był więźniem tamtego
reżimu, oraz arcybiskupa anglikańskiego Desmonda Tutu
powstała Komisja Prawdy i
Pojednania, „która bada mechanizmy, zjawiska i fakty
występujące w tym kraju w
tamtym cza sie, oce nia je,
wyciąga określone wnioski i
w finale zmierza w kierunku
pojednania”, relacjonował Jaruzelski.
„Wydaje mi się, że
jest to jedyna droga, bo daje
możliwość nie partyzanckiego poszukiwania takich czy
innych faktów, ale działania
w sposób zorganizowany, z
udziałem zaangażowanych
w tej komisji niekwestionowanych autorytetów, w tym
przedstawicieli Kościoła, socjologów, historyków” - podkreślił Jaruzelski. – „Oddaję
się do dyspozycji takiej komisji i jestem gotów powiedzieć wszystko, o czym wówczas wiedziałem i co dzisiaj
wiem”.
Rozwaga i
15

Podobne dokumenty