Wybory na stanowisko sekretarza generalnego 2016 r.
Transkrypt
Wybory na stanowisko sekretarza generalnego 2016 r.
KOMENTARZE Redakcja: Anna Visvizi Nr 26/2016 (2016-09-22) © IEŚW Agata Stolarz Kobieta na czele ONZ? Wybory na stanowisko sekretarza generalnego 2016 r. 31 grudnia 2016 r. kończy się druga kadencja południowokoreańskiego dyplomaty Ban KiMoona na stanowisku sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Jak dotąd głową ONZ nie był jeszcze ani reprezentant Europy Środkowej czy Wschodniej, ani kobieta. Tegoroczne wybory na tę funkcję różnią się od poprzednich, również z uwagi na poziom zainteresowania mediów i społeczeństwa wyborami. Wybory na stanowisko sekretarza generalnego ONZ w latach ubiegłych nie cieszyły się specjalnym zainteresowaniem opinii publicznej. Sądzić można, że wynikało to ze specyfiki urzędu, zwłaszcza jego postrzegania przez międzynarodową społeczność. Wedle obiegowego poglądu sekretarz generalny, podobnie jak sama ONZ, „nie posiada realnej władzy”. Nie jest to jednak do końca słuszna opinia. Sekretarz generalny ONZ ma różnorodne, często nieformalne, narzędzia wywierania wpływu na politykę międzynarodową. Choćby z tego powodu powinniśmy z większą uwagą przypatrywać się elekcji przywódcy tej organizacji. Tegoroczne wybory pod względem zainteresowania mediów i społeczeństwa różnią się od poprzednich. Nie wynika to jednak ze zmiany zasad przyjętych przez Zgromadzenie Ogólne we wrześniu 2015 r., dzięki którym wybór sekretarza ma odbywać się w sposób jawny, przynajmniej w teorii. Media, w tym społecznościowe, szeroko nagłaśniają fakt, że w siedemdziesięcioletniej historii ONZ stanowiska sekretarza nie zajmowała kobieta. Już wiosną 2015 roku Equality Now, organizacja o międzynarodowym zasięgu walcząca o prawa kobiet, wypuściła kampanię promującą wybór kobiety na stanowisko następnego sekretarza generalnego. Kampania była skierowana przede wszystkim do użytkowników mediów społecznościowych. Z udostępnianej na Facebooku i Twitterze ikonografiki odbiorca dowiadywał się między innymi, że „bez wsparcia Eleanor Roosevelt ONZ mogłaby nie istnieć” oraz że organizacją nigdy nie dowodziła kobieta. Equality Now oczywiście nawoływała do zmiany takiego stanu rzeczy. Jak czytamy na oficjalnej stronie ONZ, „w tym roku na stanowisko Sekretarza Generalnego kandyduje 12 osób, w tym 6 kobiet”. Ów element żeński jest często podkreślany nie tylko w mediach, ale także w oficjalnych dokumentach wydawanych przez ONZ. W rezolucji ONZ dotyczącej wyboru sekretarza generalnego wprost zachęcano kraje członkowskie do tego, by rozważyły przedstawienie kandydatek na to stanowisko. Z kolei Mogens Lykketoft, który przewodniczył 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ 7 kwietnia 2016 r., w wywiadzie Kto powinien stanąć na czele Organizacji Narodów Zjednoczonych?, opublikowanym na tej samej stronie, stwierdził: „i nie widzę powodu, dla którego najlepszym kandydatem nie miałaby być kobieta”. Spośród 6 kandydatek największe szanse według komentatorów ma Irina Bokowa (pozostałe kandydatki to: Helen Clark z Nowej Zelandii, Christiana Figueres z Kostaryki, Natalia Gherman z Mołdawii, Susana Malcorra z Argentyny i Vesna Pusić z Republiki Chorwacji). Obecna dyrektor generalna UNESCO, a więc ul. Niecała 5 ▪ 20-080 Lublin ▪ tel.: 81 532 2907 ▪ www.iesw.lublin.pl/komentarze/ ▪ [email protected] największej agendy ONZ, zasłynęła dzięki jej głębokiej reorganizacji. Wśród atutów Bokowej wymienia się także znajomość realiów Rosji oraz obszaru postsowieckiego. Bułgarka poprzez światowe media oceniana jest jako „prorosyjska”, co z kolei sprawia, że jej kandydatura spotyka się ze sprzeciwem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Niewątpliwą zaletą Bokowej jest także to, że pochodzi z „Europy Wschodniej”. Wybory sekretarza generalnego ograniczone są nieformalną zasadą, że stanowisko to kolejno przypada przedstawicielom różnych regionów. Swojego sekretarza nie miała do tej pory tylko Europa Wschodnia. Proces selekcji kandydata z tego regionu jest o tyle problematyczny, że w praktyce kandydat musi być zaakceptowany przez Rosję, jako członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. W rywalizacji o fotel sekretarza generalnego ONZ nie liczy się wizja, życiorys, zdolności administracyjne ani nawet osobista charyzma, ale polityczna decyzja, którą podejmują przede wszystkim kraje piątki1. Wybór sekretarza generalnego także w 2016 r. będzie miał ściśle polityczne znaczenie i – jak można sądzić – płeć kandydata będzie odgrywać drugorzędną rolę. Ostatecznie o tym, kto będzie przewodniczył ONZ, zadecydują Stany Zjednoczone i Rosja, wskazując kandydata „najmniej nieakceptowalnego”2. Trudno nie ulec wrażeniu, że pytanie, czy kobieta zostanie następnym sekretarzem generalnym ONZ, pojawiło się w zachodnich mediach na fali szerszej debaty społecznej na temat równości kobiet i mężczyzn, w której wzięły udział także przedstawicielki show-biznesu, jak Patricia Arquette czy Robin Wright (odtwórczyni roli ambasador USA przy ONZ w bijącym rekordy popularności serialu House of Cards). Naiwnością byłoby jednak zakładać, że ta swego rodzaju oddolna kampania wspierająca kandydaturę kobiet, która przetoczyła się głównie przez media społecznościowe, przyczyni się do wyboru kobiety na stanowisko sekretarza. ONZ nie cieszy się dobrą sławą w kwestiach równego dostępu do wysokich stanowisk, o czym niejednokrotnie pisano na łamach chociażby „The New York Times”. Zastanawia również fakt, że dotychczas o kobietach w ONZ było głośno w mediach głównie za sprawą ambasadorek dobrej woli – Angeliny Jolie (do spraw uchodźców) oraz Emmy Watson (do spraw równouprawnienia), zwłaszcza w związku z jej przemówieniem na specjalnym zgromadzeniu inaugurującym kampanię „HeForShe” w 2014 r. Krótko po jej wystąpieniu w sieci krążyło zdjęcie przedstawiające Watson w czasie posiedzenia. Z obrazu komputerowo usunięto mężczyzn. W efekcie na fotografii ambasadorka dobrej woli siedziała w prawie pustej sali. Jest coś głęboko niepokojącego w fakcie, że o największej światowej organizacji stojącej na straży równości praw wszystkich ludzi pisze się w kontekście szklanego sufitu oraz podwójnych standardów (Charlotte Bunch, Phumzile Mlambo-Ngcuka). W idealnych warunkach płeć kandydata nie powinna mieć znaczenia. Przy wyborze przyszłego sekretarza generalnego decydujące strony powinny kierować się jego kompetencjami oraz wizją reformy, jaką powinna przejść ONZ. Trudno jest nie zgodzić się z MlamboNgcuka, że przyszły przywódca ONZ, bez względu na to, czy zostanie nim kobieta, czy mężczyzna, powinien silnie zaangażować się w niwelowanie nierówności płciowej na świecie, począwszy od struktur ONZ. 1 S. Tharoor, Polityczny wybór sekretarza ONZ, „Na temat”, http://projectsyndicate.natemat.pl/124125,polityczny-wyborsekretarza-onz [18.09.2016]. 2 Tamże. ul. Niecała 5 ▪ 20-080 Lublin ▪ tel.: 81 532 2907 ▪ www.iesw.lublin.pl/komentarze/ ▪ [email protected]