Taka inna inauguracja Bez słów
Transkrypt
Taka inna inauguracja Bez słów
Takasłów inna inauguracja Bez recenzuje 64. Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach EwaZdroju Kofin W obiektywie Numer 8 2 14 sierpnia 2008 2009 2 sierpnia 3,00 zł 2,50 zł PIĄTEK, 14 SIERPNIA 2009 SALA KAMERALNA IM. JANA WEBERA 10.00 KURS MISTRZOWSKI - PROF. MATTI RAEKALLIO DWOREK CHOPINA 16.00 RECITAL FORTEPIANOWY - CLAIRE HUANGCI Bach, Beethoven, Czajkowski/Pletnev, Chopin 20.00 RECITAL FORTEPIANOWY - ALEXANDER GAVRYLYUK Beethoven, Chopin, Liszt, Strawiński, Rachmaninow, Bizet/Horowitz GORĄCO POLECAM Marcin Majchrowski Był 9 sierpnia, ostatni dzień ubiegłorocznego Festiwalu, a reszta… prawie taka sama jak w tym roku. Na ten wieczór już dawno bilety wyprzedano, a chętnych jest pewnie dwa albo trzy razy więcej. Trudno się dziwić – Alexander Gavrylyuk niezmiennie przyciąga nie tyle melomanów, ale chyba… po prostu swoich fanów. Trochę refleksji: czekaliśmy rok, ale doczekaliśmy się i znów muszę napisać, że oczekuję jeszcze więcej niż w roku ubiegłym i dwa lata temu. Obiecuję sobie również więcej, skoro Gavrylyuk konsekwentnie poprawia swoją pianistyczną formę. W roku ubiegłym zaczynał od sonaty Haydna, potem zaprogramował Chopina i Danse macabre Camille’a SaintSaënsa, a część drugą poświęcił Schumannowi (Kinderscenen), Skriabinowi i II Sonacie Rachmaninowa. A dzisiaj – w układzie recitalu konsekwentna analogia: klasycyzm na początek (Patetyczna Beethovena), nieodzowny w Dusznikach Chopin i wirtuozowski fajerwerk w postaci Walca Mefisto Liszta; po przerwie natomiast Rosjanie (Strawiński i Rachmaninow) i na koniec super efektowne Wariacje na temat „Carmen” Bizeta, dobarwione i „utrudnione” pianistycznie przez Vladimira Horowitza. No i trzeba liczyć, że będą bisy. Ile? To zależy od natężenia braw fanów. Rok temu pisałem o błyskotliwie perlistej wirtuozerii pianisty i o jego kunsztownej palecie dźwięków, więc teraz do tych nieodzownych atutów chciałbym dołożyć marzenie o wizji Sonaty „Patetycznej”. Ciekawym, jak Gavrylyuk ujmie jej kształt i jakie treści wleje w jej formę. Symbolika tonacji u Beethovena analizowana była dogłębnie, a tonacja c-moll zyskała status szczególnej, przede wszystkim w kontekście V Symfonii. Tragizm i zmaganie z losem (symbolizowane przez prosty i może najsłynniejszy motyw muzyczny świata, który chyba każdy potrafi zanucić) – są podstawowe także i dla Patetycznej, niemal romantycznie rozwichrzonej, niepokornej i gwałtownej. Znając temperament Gavrylyuka można domniemywać, że w finałowej części sobie pofolguje. A potem marzy mi się jeszcze Chopin pełnokrwisty, ale nie kojarzący się stereotypowo. Drogi Saszo – oderwij, proszę Chopina od mazowieckich pól i kujawskich łąk, od naszych polskich dróg, a szczególnie od wierzby. Wierzba jest piękna i kochana, ale tak się z Fryderykiem zrosła, że chyba go ciężarem swego pnia przygniata. Spójrz na Chopina przez pryzmat europejskości i światowości, nie zapominając oczywiście o jego polskości. Jeśli tej polskości będzie odrobinę mniej, to tylko stanie się ona widoczniejsza i bardziej wyrazista! Chopin przecież talentem to był „świata obywatel” jak pisał Norwid. Zaprawdę miał rację. Zapracowany romantyk Każda wizyta Alexandra Gavrylyuka w Dusznikach, to dla pianisty bardzo osobiste przeżycie. Kocha tutejszą publiczność, tak jak ona pokochała go od chwili kiedy po raz pierwszy wystąpił w Dworku Chopina. Sasza uwielbia też samo miasto i zastanawia się, czy kiedyś nie wybuduje tu domu. Bardzo napięty grafik pianisty sprawia, że jeśli znajdzie odrobinę wolnego czasu, dedykuje go wyłącznie żonie. Atuty kursu Z Alexandrem Gavrylyukiem rozmawia Maciej Schulz niała. To bardzo romantyczne, doskonałe do komponowania miejsce. M.S.: Cieszysz się, że znów zagrasz w Dusznikach? A.G.: Bardzo. Salon, taki jak Dworek Chopina, sprzyja graniu, otoczenie zachęca do tworzenia muzyki, a ludzie w Dusznikach są pełni pasji do jej słuchania. To wymarzona kompilacja. M.S.: Najbliższe plany Alexandra Gavrylyuka… A.G.: W najbliższym czasie będę grał z wieloma orkiestrami, m.in. Orkiestrą Filharmonii Nowojorskiej, czy Los Angeles, a także robił kilka nowych nagrań, m.in. z Rosyjską Orkiestrą Narodową, a także z orkiestrami: włoską i szwajcarską. M.S.: Nie stresujesz się zatem swoim dzisiejszym recitalem? A.G.: Przyjazd do Dusznik zawsze wywołuje we mnie pewne podekscytowanie. Dzieje się tak ponieważ jestem emocjonalnie związany z tym miastem. Mam tu wielu przyjaciół. Atmosfera towarzysząca Festiwalowi jest niesamowita i niepowtarzalna, a ludzie mają do muzyki „zdrowe” podejście. Dzięki temu gra się tutaj znakomicie i łatwiej jest mi wyjść na scenę. M.S.: Skoro tak lubisz Duszniki, to może chciałbyś kiedyś wybudować tutaj dom? A.G.: Być może. To dobry pomysł, bo Duszniki to wspaniałe miejsce nie tylko ze względu na kulturę, ale również bliskość natury. Przyroda jest tutaj wspa- M.S.: Jeśli znajdziesz odrobinę wolnego czasu to… A.G.: Poświęcam go żonie. Staramy się złapać każdą okazję do spędzenia czasu razem. Chodzimy na spacery, spotkamy się z przyjaciółmi. Kiedy jestem w podróży lubię czytać, zwłaszcza rosyjską klasykę, a także spędzać czas przy komputerze, bez którego dziś nie sposób się obejść. M.S.: A co sądzisz o organizacji przez Ukrainę i Polskę EURO 2012? A.G.: To wspaniały pomysł. Te mistrzostwa są wielką szansą dla obu krajów. Dzięki EURO 2012 mieszkańcy Polski i Ukrainy będą mogli połączyć się kulturalnie, historycznie, muzycznie i uzewnętrznić wzajemną przyjaźń. Z Białego Domu do Dworku Chopina W tym roku Duszniki odwiedziła fenomenalna dziewiętnastolatka - Claire Huangci. W opinii V. Krainera artystka jest właścicielką „najszybszych palców na świecie”. Festiwalowi goście będą mogli przekonać się o trafności tego stwierdzenia. Dzisiaj o godz. 16.00 pianistka zagra recital w Dworku Chopina. Claire Huangci określana jest mianem „cudownego dziecka”, chociaż ona sama odnosi się do tego stwierdzenia z dystansem. - Gdy byłam małą dziewczynką i dopiero zaczynałam naukę gry na fortepianie moja nauczycielka miała bardzo dobre kontakty z telewizją. Akurat w tym czasie kręcono serię programów o cudownych dzieciach, więc dzięki jej interwencji zaproszono mnie do jednego z nich – otwarcie przyznaje Claire. Młoda pianistka 2 lata temu opuściła Stany Zjednoczone i zamieszkała w Niemczech. Polubiła ten kraj przede wszystkim za to, w jaki sposób tamtejsza publiczność odbiera muzykę. Występując w USA nie mogła zaakceptować faktu, że po jej koncertach ludzie oczekiwali wielkiego show. Niekoniecznie musiało to oznaczać perfekcyjnie wykonany recital. - Europejska publika jest inna, spokojna i poważna, przychodzi na koncerty, aby posłuchać muzyki nie oczekując dodatkowych atrakcji – mówi pianistka. Chociaż Claire opuściła swój rodzinny kraj, rozmowa o nim przywołuje wiele wspomnień, do których z przyjemnością powraca. Na przykład mając 9 lat wygrała konkurs pianistyczny pod patronatem Hilary Clinton. Zwieńczeniem tego wydarzenia był specjalny recital, który laureaci zagrali na białym fortepianie w… Białym Domu. Chociaż od tamtej pory minęła dekada, artystka nadal z sentymentem wspomina towarzyszące występowi wzruszenie. Mieszkając w Stanach Zjednoczonych pianistka nie miała czasu na zabawę. Przy- znaje, że jej rodzice należeli do surowych wychowawców i bardzo dbali o to, aby skupiła się na rozwijaniu talentu do gry na fortepianie. Dopiero teraz, odkąd mieszka w Niemczech i samodzielnie układa sobie grafik, zostawia w nim miejsce np. na czytanie, które należy do jej ulubionych zajęć (uwielbia przede wszystkim rosyjskich autorów). Artystka nie ukrywa, że jak każda nastolatka, lubi dobrą zabawę i wieczorne wypady z przyjaciółmi. Pianistka ze szczerością dodaje, że długo czekała na zaproszenie do uczestnictwa w dusznickim Festiwalu. Ma świadomość, że jedynie artyści o ugruntowanej pozycji i znaczących osiągnięciach dostają szansę zagrania w Dworku Chopina. Claire ma nadzieję, że nie zawiedzie dusznickiej publiczności. AW W tegorocznych Kursach Mistrzowskich uczestniczy profesor Katarzyna PopowaZydroń. Do klasy tej wybitnej pianistki i pedagoga Akademii Muzycznej w Bydgoszczy uczęszczał Rafał Blechacz - zwycięzca XV Konkursu Chopinowskiego. Z prof. Katarzyną Popową-Zydroń rozmawia Agata Wojtyła. A.W.: Dwa lata temu, pani uczeń - Rafał Blechacz, zagrał finałowy koncert podczas dusznickiego Festiwalu. Jak dziś wyglądają wasze relacje? K.P-Z: Rafał jest teraz renomowanym artystą i „wyfrunął” już w świat. Moja rola w jego życiu zakończyła się. Wykonałam to, co było mi zadane. Niestety w związku z jego ciągłymi wyjazdami nasz kontakt jest bardzo sporadyczny. Informacje o poczynaniach Rafała czerpię głównie z mediów. A.W.: Czy wśród młodych pianistów dostrzega pani kogoś, kto mógłby osiągnąć równie spektakularny sukces? K.P-Z.: Po Zimermanie na polskiego laureata w Konkursie Chopinowskim czekaliśmy 30 lat. Rzeczywiście dobrze by było aby ten okres się nieco skrócił. Ciekawi mnie rozwój Aleksandry Świgut, uczestniczącej w tegorocznych kursach. Oprócz niej jest jeszcze kilku dobrze za- powiadających się pianistów, na których liczę w przyszłości. Nikogo z nich nie chcę porównywać do Rafała, ponieważ każdy artysta jest inny. Aby osiągnąć sukces nie tylko trzeba mieć talent i ciężko pracować, ale i dobrze trafić. A.W.: Jest pani pedagogiem cieszącym się sporym uznaniem, mimo to wciąż poszerza pani swoją wiedzę uczestnicząc w kursach. Co panią przyciąga na te przedpołudniowe spotkania? K.P-Z: Niezależnie od tego, jak wielką wiedzą i doświadczeniem dysponujemy, zawsze dobrze jest zobaczyć, jak pracują inni. Choć nie zawsze muszę się zgadzać z tym, co usłyszę. Dodatkowo w tegorocznych kursach czynnymi uczestnikami są moi uczniowie. Niejednokrotnie poznają tu świeże nazewnictwo, więc po zajęciach możemy się spotkać i przedyskutować ewentualne problemy i wątpliwości. A.W.: Podoba się pani sposób pracy ze studentami profesorów prowadzących tegoroczne kursy? K.P-Z: Nie miałam możliwości uczestniczenia we wszystkich zajęciach i nie wiem jak wyglądał kurs z prof. Maisenbergiem. Natomiast bardzo podoba mi się podejście do studentów prof. Raekallio. Jest to moja pierwsza styczność z tym pedagogiem i przyznam, że imponuje mi jego świeżość i spontaniczność oraz to, że mimo długiego już stażu pracy jest wciąż pełen energii i temperamentu. Bardziej pedagog Od środy młodzi pianiści uczestniczący w Kursach Mistrzowskich mają okazję doskonalić swoje umiejętności pod okiem fińskiego pedagoga i wybitnego pianisty - profesora Mattiego Raekallio. Jego uczniowie od lat odnoszą sukcesy na międzynarodowych konkursach pianistycznych, dlatego polscy studenci mają nadzieję wyciągnąć jak najwięcej z lekcji udzielonych przez tak doświadczonego pedagoga. Profesor jest wyjątkowo ciepłym, zawsze uśmiechniętym człowiekiem, który z łatwością nawiązuje kontakt z nowo poznanymi osobami. Zapytany o to czy czuje się bardziej pedagogiem czy pianistą dopiero po dłuższej chwili odpowiedział: „Piętnaście lat temu, kiedy koncertowanie było sensem mo- jego życia, bez wahania powiedziałbym, że czuję się pianistą. Obecnie jestem skoncentrowany głównie na nauczaniu, dlatego myślę, że teraz jestem przede wszystkim pedagogiem”. Matti Raekallio jest też niezwykle skromny. Za źródło tak licznych sukcesów swoich studentów, uważa jedynie własne szczęście do inteligentnych, niezwykle interesujących i utalentowanych młodych ludzi, którzy zrządzeniem losu trafiają pod jego skrzydła. Profesor przyznaje, że Polskę kojarzy z dobrymi reżyserami, a przede wszystkim z filmami Kieślowskiego, które bardzo ceni. Wyznaje, że uwielbia świat filmu oraz wszystko, co jest z nim związane. Zafascynowany jest twórczością szwedzkiego reżysera - Ingmara Bergmana. Pedagog swoje życie dzieli pomiędzy Hanower i Nowy Jork, gdzie naucza w słynnych szkołach muzycznych. Mimo, iż jego pianistyczne zamiłowania nie pozwoliły mu pozostać w Finlandii, wciąż z sentymentem i tęsknotą myśli o rodzinnym kraju. fot. Marek Grotowski
Podobne dokumenty
biuletyn festiwalowy - Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w
- Janusz Olejniczak, dziś wieczorem zagra w Dworku Chopina niecodzienny koncert. W trakcie recitalu zabrzmi fortepian Erard z 1838 roku. Na instrumentach tej firmy grał sam mistrz - Fryderyk Chopin...
Bardziej szczegółowo