Akademia Pana Kleksa i moja szkoła Do tak wyjątkowej i

Transkrypt

Akademia Pana Kleksa i moja szkoła Do tak wyjątkowej i
Akademia Pana Kleksa i moja szkoła
Do tak wyjątkowej i niesamowitej szkoły jak Akademia Pana Kleksa z pewnością każdy uczeń,
nie tylko ja, chciałby trafić. O takim miejscu, gdzie czasem żmudną i nudną naukę łączy się z magią, z
czarami, wykorzystuje indywidualną fantazję, można tylko pomarzyć. Niecodzienne przedmioty jak
kleksografia, leczenie chorych sprzętów czy malowanie potraw z pewnością w bardziej przystępny
sposób przekazują wiedzę, nie nudzą, a przede wszystkim rozwijają wyobraźnię. Wspaniały jest
sposób oceniania uczniów, kiedy za dobre wyniki i zachowanie otrzymuje się piegi, a nie zwykłe
stopnie, które najczęściej wiążą się ze strachem. A jeszcze do tego nauczyciel czarodziej to wprost
wymarzona dla ucznia sytuacja.
Jednak wiem, że Akademia jest nierealna i musi pozostać moim niespełnionym pragnieniem.
Wszyscy chłopcy do niej uczęszczający oraz inne postaci są tylko wytworami ludzkiej wyobraźni.
Wobec tego przenoszę się ze świata baśni i fantazji do szkoły na Rudzkiej, jakby nie było, też
w Warszawie. Tu, co prawda, rygor trochę większy, ale i uczniowie jacyś inni, bardziej rozpasani, więc
normalne oceny muszą być. Zdarzają się wspaniałe chwile jak Wigilie czy Mikołajki, krótkie i dłuższe
wycieczki w ciekawe miejsca, wyjazdy do kina lub teatru. Staramy się pomagać sobie zbierając
pieniądze ze sprzedaży kanapek, a także innym dzieciom dotkniętym chorobą lub jak ostatnio
powodzią. Mamy ładne sale lekcyjne i wspaniałe, nowoczesne boisko.
Skoro na naukę magii i czarów w Akademii Pana Kleksa raczej nie mam szans, to pozostaje mi
dostrzec dobre strony szkoły Zaruskiego i wiara, że przeżyję tu jeszcze wiele wspaniałych chwil, a
przyjaźnie zawarte przetrwają dłużej niż do końca szóstej klasy.
Rafał Pigoń

Podobne dokumenty