Credo 10

Transkrypt

Credo 10
Credo
Biuletyn teologiczno-pastoralny
nr. 10 - pażdziernik 2011
Adres wydawcy:
„Augustinus“
Skr. Pocztowa 28
59-902 Zgorzelec 4
E-mail: [email protected]
Autorzy:
Tomasz Pieczko:
[email protected]
Pedro Snoeijer:
[email protected]
Strony internetowe:
www.augustinus.pl
www.blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com
www.pedrosnoeijer.blogspot.com
Nota od Redakcji
Drodzy Czytelnicy,
zarówno stricte sensu teologicznych, jak i
biblijnych.
Chcemy raczej zainspirować naszych
czytelników do ich własnych, dalszych
poszukiwań, proponując im ich pierwszy
kierunek.
Otrzymujecie kolejny numer naszego
pisemka zatytułowanego „Credo”.
Nasze „Credo”, czyli „wierzę” jest wynikiem
chęci podzielenia się z Wami tym, co
stanowi dziedzictwo myśli Reformacji
Kościoła – protestantyzmu - która następuje
począwszy od wieku XVI.
Refleksja Reformacji w wymiarze
teologicznym, ale i pastoralnym, pozostaje
wciąż witalna dla Kościoła Powszechnego,
a zatem warto ją przybliżać, nie
zapominając naturalnie o potrzebie
aktualizacji jej przekazu.
Celowo wybraliśmy Katechizm Jana
Kalwina z roku 1545, jako porządkujący tok
naszego przekazu myśli.
Dokument ten jest nieco mniej znany w
Polsce, niemniej ze względu na jego
rzeczowość, ale i otwartość, wydaje nam się
pozostawać ciągle interesującym, jako
punkt wyjścia dla szerszej refleksji.
Autorzy zamieszczonych artykułów nie kryją
ich związku emocjonalnego z
protestantyzmem, będąc obaj
zaangażowanymi w życie Kościołów
protestanckich.
Nie aspirują także do wyczerpującego
przedstawiania poruszanych kwestii,
Pozostajemy otwarci na Wasze pytania,
chęć pozytywnej dyskusji, życząc Wam
przede wszystkim, aby Pan stał się centrum
Waszego życia, jako tych, których dotyka
Jego Słowo.
Autorzy
Albrecht Altdorfer,
Zmartwychwstanie Chrystusa, 1516 (fragment)
CREDO nr 10
1
październik 2011
Katechizm Genewski 1545 - Niedziela X
Dziesiąta niedziela
65. Minister:
Co oznaczają słowa: zstąpił do piekieł?
Dziecko:
To, że nie tylko wycierpiał śmierć
naturalną, która jest rozdzieleniem ciała
i duszy, ale także i to, że dusza Jego
została ściśnięta niezwykłą trwogą, którą
święty Piotr nazywa bólami śmierci
(Dzieje Apostolskie 2,24).
66. Minister:
Z jakiego powodu to się stało, i
dlaczego?
Dziecko:
Ponieważ skoro stanął przed Bogiem,
aby uczynić to w imię grzeszników,
trzeba było, aby odczuł ten straszny
niepokój w swoim sumieniu, jakby się
oddalił od Boga i jakby sam Bóg był nań
zagniewany. Będąc w tej głębi
zakrzyknął: „Boże mój, Boże mój, czemu
mnie opuściłeś?”
(Ew. wg Mateusza 27,46; Ew. wg Marka
15,34).
Inferno (ilustracja do Boskiej Komedii Dantego),
Bartolomeo di Fruosino, 1430-35
69. Minister:
Ale jakże to może być, że Jezus
Chrystus, który jest zbawieniem świata,
został tak skazany?
Dziecko:
Został, ale w skazaniu tym nie pozostał.
Tak, odczuł tę potworność, jak już to
powiedzieliśmy, ale nie został przez nią
zwyciężony. Walczył przeciw mocy
piekieł, aby ją złamać i zniszczyć.
67. Minister:
Bóg zapłonął przeciw Niemu gniewem?
Dziecko:
Nie, ale trzeba było, aby ogarnął Go taki
smutek, aby potwierdzić to, co zostało
przepowiedziane przez proroka
Izajasza: „on zraniony jest za występki
nasze, starty za winy nasze”
(Izajasz 53,5; 1 Piotra 2,24).
70. Minister:
W tym widzimy różnicę w męce, którą
On wycierpiał, z tą, jaką czują
grzesznicy, których Bóg karze w swoim
gniewie. Ponieważ to, co dla Niego było
czasowe, jest dla innych wieczne, i to co
jest dla Niego ukłuciem ościenia, dla
innych jest raną śmiertelną.
Dziecko:
Tak właśnie to rozumiem, ponieważ
Jezusa Chrystusa Bóg nie pozostawił w
beznadziei pośród tylu cierpień. Ale
grzesznicy, których Bóg potępia
popadają w beznadzieję i buntują się
przeciw Niemu, aż do bluźnierstwa.
68. Minister:
Ale jakże to mógł On być przejęty takim
zmartwieniem, jakby był przez Boga
opuszczony, On, który był sam Bogiem?
Dziecko:
Należy rozumieć, że to zgodnie ze
swoją naturą ludzką został
doprowadzony do takiego stanu, i aby
tego dostąpić Jego boskość na krótki
czas jakby się ukryła, to znaczy nie
okazywała swojej mocy.
Tł. Tomasz Pieczko
CREDO nr 10
2
październik 2011
List Pawła Apostoła do Rzymian 3,21-26
21
Teraz zaś niezależnie od Prawa została objawiona sprawiedliwość Boga, poświadczona
przez Prawo i Proroków, 22 sprawiedliwość Boga przez wiarę w Jezusa Chrystusa, dla
wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, 23 ponieważ wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni
chwały Boga, 24 a zostali usprawiedliwieni darmo, Jego łaską, przez odkupienie w Jezusie
Chrystusie. 25 Jego to Bóg ustanowił narzędziem przebłagania przez wiarę, dzięki Jego krwi,
żeby okazać swoją sprawiedliwość przez odpuszczenie grzechów, które zaistniały wcześniej, 26
w czasie pobłażliwości Boga, i żeby okazać swoją sprawiedliwość teraz, w tym czasie, aby
okazało się, że On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia tego, kto wierzy w Jezusa.
chwały Bożej (por. np. Izajasz 35,2;
Rzymian 8,18; Filippian 3,21: i inni). Być w
chwale Bożej, oznacza być jak Chrystus
(Rzymian 8,29-30; Filippian 3,21). Być
pozbawionym chwały Bożej, oznacza, że
człowiek już nie jest taki, jak został
stworzony na obraz Boga (Ks. Rodzaju / 1.
Mojżeszowa 1,27). Człowiek z natury żyje w
swoim grzechu oddalając się od Boga.
Dlaczego tak jest? Apostoł opisał ten stan w
poprzednich rozdziałach, mianowicie,
człowiek jest grzeszny, zbuntował się
przeciwko Bogu i chciał żyć bez Niego.
Z powodu swojej świętości Bóg nie może
inaczej reagować niż gniewem na grzech.
Przez Prawo (Stary Testament) człowiek
może poznać świętość Bożą oraz własną
grzeszność. Prawo też uczy człowieka, że
potrzebna jest zapłata, odbycie kary za
grzech.
Jednak samo Prawo ani nie pomaga ani nie
umożliwia człowiekowi zbawienia, raczej
pokazuje, że jest to rzecz niemożliwa – co
Paweł udowadniał w Rzymian 2,1-3,20.
W poprzednim fragmencie (Rzymian 1,183,20), Apostoł omówił dość szczegółowo
problem grzechu ludzkiego oraz jego
powszechność. Udowadniał, że każdy
człowiek potrzebuje zbawienia i
usprawiedliwienia, ponieważ żaden
człowiek nie jest sprawiedliwy.
Teraz Apostoł Paweł powraca do swojej
wypowiedzi (1,15-17), mianowicie, że
zbawienie od grzechów istnieje jedynie w
Jezusie Chrystusie.
Teraz zaś, oznacza przejście do nowej ery.
Paweł mówił o starej erze, erze grzechu i
potępienia, a teraz jesteśmy w erze
zbawienia. Ten kontrast miedzy dwiema
erami w historii zbawienia jest jedną z
podstawowych koncepcji teologicznych
Apostoła Pawła.
Stara era była zdominowana przez gniew
Boży (Rzymian 1,18), a nowa era jest
zdominowana przez objawioną
sprawiedliwość Bożą.
Sprawiedliwość Boża została objawiona w
Prawie i Prorokach, czyli w Starym
Testamencie. Stary Testament składa
świadectwo sprawiedliwości Bożej. Teraz
sprawiedliwość Boża jest widoczna dla
wszystkich. Ewangelia nie jest wyłącznie
sprawą Izraela, oczywiście jest faktem, że
historia Izraela jest blisko związana z
Ewangelią.
Ewangelia jest uniwersalna, nie jest
przeznaczona tylko dla Izraela, lecz dla
każdego, kto wierzy; nie ma różnicy (w. 22),
nie ma wyjątku. Usprawiedliwienie jest
z łaski, przez wiarę dostępne dla każdego.
Potrzebne jest odkupienie. Wyraz, który
Apostoł używa tu oznacza pierwotnie:
„wyzwolenie przez zapłacenie okupu”. W
języku greckim pierwszego wieku wyraz ten
był często używany, aby określić
wykupienie więźniów wojennych,
niewolników, innych więźniów. Wyraz
otrzymał potem bardziej ogólne znaczenie
„wyzwolenie”.
Podobnie jak więzień wojenny zostaje
wyzwolony, ponieważ ktoś zapłacił za niego
okup, tak człowiek zostaje wyzwolony od
grzechów i od gniewu Bożego poprzez
ofiarę Chrystusa - okup.
Wszyscy są pozbawieni chwały Boga (w.
23b). Chwała Boża oznacza w Biblii
wielkość obecności Bożej. Wieczne życie
oznacza dla wierzącego bycie częścią
CREDO nr 10
Kontrast między wersetem 23 a 24 jest
ogromny: wszyscy są grzesznikami, czyli
wrogami Boga, winnymi. Mimo to zostali
3
październik 2011
zawsze działa zgodnie z własnym
charakterem i istotą.
usprawiedliwieni darmo, nic nie musieli
czynić, nie musieli zapłacić kary. Kara,
okup, już został zapłacony krwią Jezusa.
Zostać usprawiedliwionymi (w. 24) nie
oznacza „uczynienia sprawiedliwymi” w
sensie moralnym. Również nie znaczy, że
Bóg nas widzi jako sprawiedliwych, mimo
faktu, że nimi nie jesteśmy.
Usprawiedliwienie oznacza, że Bóg – jak
sędzia – deklaruje nas sprawiedliwymi. Po
rozprawie sąd decyduje, kto jest winny, a
kto sprawiedliwy i od momentu deklaracji
jest to legalną rzeczywistością. Człowiek od
momentu uwierzenia w Jezusa Chrystusa
jest deklarowany jako sprawiedliwy.
Skutkiem tego jest owszem, że Bóg nas
widzi w Chrystusie jako sprawiedliwych.
Bóg gniewa się z powodu grzechów, ale
sam też daje rozwiązanie (w. 25-26). Bóg
zniósł grzechy człowieka (por. Dzieje
Apostolskie 14,16-17; 17,30). Mimo
wszystkich grzechów Izraela i innych
narodów Bóg chciał się pojednać. Ustanowił
Jezusa Chrystusa, aby przez swoją śmierć
dokonał pojednania miedzy człowiekiem a
Bogiem. Bóg nie mści się na człowieku, ale
reaguje miłością na jego grzech i zło.
Teraz, w tym czasie, Bóg chce okazać nam
sprawiedliwość. Bóg pokazuje, że jest
sprawiedliwy właśnie przez to, że
usprawiedliwia wszystkich wierzących w
Jezusa Chrystusa.
Bóg jest więcej niż sędzią. Sędzia działa w
imieniu wymiaru sprawiedliwości,
ogłaszając wyrok: deklaruje, czy podejrzany
jest sprawiedliwy, czy nie. Bóg jest także
Królem, a dobry król dąży do
sprawiedliwości w swym kraju,
sprawiedliwości w prawie oraz między
ludźmi.
Aby rozumieć sprawiedliwość Bożą, należy
nie poprzestać na wyszukaniu wyrazu
sprawiedliwość w słowniku. Należy
zrozumieć kim jest Bóg? Tego możemy się
dowiedzieć i dobrze Go poznać, czytając
Stary Testament: Prawo i Proroków. Tam
czytamy, jak Bóg stworzył świat, jak Bóg
chodził z ludźmi, jak cierpliwy jest Bóg. W
prawie czytamy o tym jak poważny jest
grzech, dlaczego Bóg się gniewa,
zrozumiemy czym jest okup. Wtedy dopiero
zaczniemy rozumieć, co oznacza być
sprawiedliwym.
Usprawiedliwienie następuje darmo, z jego
łaski. Łaska jest jednym z kluczowych
wyrazów teologicznych Pawła. Określa
sposób w jaki Bóg działa w Chrystusie,
mianowicie daje to całkowicie bez
rekompensaty.
Jest to tylko inicjatywa Boga, aby ratować i
zbawić człowieka, nie odwrotnie. Człowiek
sam z własnej inicjatywy nie jest w stanie
nic zrobić dla swojego zbawienia.
Reasumując: Bóg pragnie zbawić
grzesznego, zbuntowanego człowieka przez
ofiarę Chrystusa, okazując w tym swoją
łaskę i sprawiedliwość.
Bóg przeznaczył Chrystusa jako ofiarę, jako
okup na odpuszczenie naszych grzechów,
żeby okazać swoją sprawiedliwość (w. 25).
Zadośćuczynienie przez ofiarę Chrystusa
nie tylko usprawiedliwia człowieka, ale także
udowadnia sprawiedliwość Bożą. Trzy razy
zostało to podkreślone w wersetach 25-26.
Sprawiedliwość Boża w wersetach 21-22
oznacza akt usprawiedliwienia, ale w
wersetach 24-25 oznacza także, że
charakter Boga jest sprawiedliwy. Bóg
CREDO nr 10
Pedro Snoeijer
4
październik 2011
Zstąpił do piekiełR
Zstąpił do piekieł...
Zwrot ten, który wielu chrześcijan wyznaje
(czasem czysto automatycznie), recytując
Skład Apostolski, tzw. Credo, budzi wiele
niezrozumienia.
Można nawet spotkać stwierdzenia, że
mamy tu do czynienia ze stwierdzeniem bez
mała mitycznym, nie przystającym do
całości nauczania Ewangelii...
Zwłaszcza w świecie współczesnym, w
którym tak trudno poruszyć te mniej
„optymistyczne”, mniej „motywujące swoją
pozytywnością” elementy nauczania wiary
chrześcijańskiej (opartej o Słowo Boże),
słowa stwierdzające jakoby Jezus „zstąpił
do piekieł” brzmią nie tylko
nieprawdopodobnie, ale wręcz przez
niektórych są oceniane jako fałszywe .
Tymczasem w tym lapidarnym stwierdzeniu
kryje się całość miłości Syna Bożego do
nas; w tych słowach kryje się cała miłość
Ojca, który swojego Syna nie oszczędził
przed najstraszliwszym z możliwych
cierpień – oddaleniem od siebie.
Edvard Munch, Krzyk, 1893
Nie! Piekło w rozumieniu biblijnym to stan
pełnej świadomości całkowitego i
bezpowrotnego oddalenia od Boga.
Nie ma rzeczy straszniejszej, ponieważ
łączność istoty żyjącej z Bogiem ma
charakter absolutnie witalny.
Poza tą łącznością nie ma życia, a jest za to
szczyt cierpienia – piekło!
Tak właśnie Kalwin zinterpretował
zstąpienie do piekieł, wyrażające się w
słowach Chrystusa na Krzyżu: „Boże mój,
Boże mój, dlaczego mnie opuściłeś?” (por.
Ewangelia Mateusza 27,46 i Ewangelia
Marka 15,34).
A zatem, Jezus Chrystus i tylko On mógł
wycierpieć w takim wymiarze nie tylko
śmierć „zwykłą”, która jest oddzieleniem
duszy od ciała, ale także Jego dusza
doświadczyła tak wielkiej, wprost
niewyobrażalnej trwogi, którą Piotr w swoim
nauczaniu nazywa bólami, mękami śmierci:
ale Bóg go wzbudził, rozwiązawszy więzy
śmierci, gdyż było rzeczą niemożliwą, aby
przez nią był pokonany (Dzieje Apostolskie
2,24).
W zstąpieniu do piekieł chodzi o zstąpienie
Jezusa Chrystusa do piekła beznadziei, do
rozpaczy sumienia, do uczucia, że Bóg jest
przeciw Niemu.
Zstąpienie do piekieł jest wewnętrznym (to
znaczy dotyczącym wewnętrznego
doświadczenia) wytłumaczeniem tego, co
dzieje się zewnętrznie w śmierci
potępionego grzesznika, złożonego do
grobu, którego dusza idzie do piekła, to
znaczy staje w oddaleniu od Boga tak, że
Bóg może być tylko widziany jako
nieprzyjaciel, jako wróg...
Oczywiście powstaje pytanie dlaczego
Chrystus tego dokonał?
Odpowiedź jest bardzo bezpośrednia, do
tego stopnia bezpośrednia, że szokuje
swoim dramatyzmem:
Chrystus stanął za nas przed trybunałem
Bożym, aby wziąc na siebie całość tego, co
czeka nas, grzeszników, wszystkich ludzi
bez wyjątku.
Piekło, to nie miejsce, które często (w ciągu
wieków historii Kościoła) ikonografia
wyobrażała jako to pełne cierpienia, które
wyrządzają potępionym ludziom,
grzesznikom, jakieś straszne stwory.
CREDO nr 10
5
październik 2011
Tu trzeba od razu wyjaśnić, że to w swojej
ludzkiej naturze Chrystus cierpiał taką
mękę, taką rozpacz.
Wystarczyło do tego, aby Jego boskość na
krótki czas jakby się „schowała”, to znaczy
aby nie okazywała swojej mocy.
Z drugiej strony trzeba zauważyć, że nie był
poddany takiej sytuacji na tak długo, aby w
niej pozostać. Ponieważ choć czuł w pełni
cierpienia piekła, nie został przez nie
pokonany, ale walcząc przeciw mocy
Szatana złamał go i zniszczył.
Trzeba zatem było, aby poczuł całym sobą,
całą swoją świadomością tę straszliwą
nędzę, trwogę, jaką można przeżyć tylko
wtedy, gdy ma się poczucie bycia w pełni
przez Boga opuszczonym, całkowicie
samotnym...
To właśnie z tej głębi bólu krzyczy do
swojego Ojca: „Boże mój, Boże mój,
dlaczego mnie opuściłeś?”
Czy jest zatem jakaś różnica między męką,
jakiej Jezus Chrystus doświadczył, a tymi
jakich doświadczają grzesznicy ukarani
przez Boga?
To, co było dla Chrystusa przejściowym,
jest wiecznym dla innych; to, co było
czasem walki dla Chrystusa, jest stanem
stałym i nieodwracalnym dla potępionych.
To, co jest jeszcze dla Chrystusa
szczególne, to fakt, że pośród swoich
cierpień, w samym środku straszliwego
poczucia opuszczenia, Jezus Chrystus
nigdy nie przestał pokładać nadziei w swoim
Ojcu, podczas gdy potępieni przez Boga
grzesznicy nie tylko nie pokładają (nie
pokładali nigdy) w Nim nadziei, ale na
dodatek jeszcze buntują się, zwracają się
przeciw Niemu, aż do pełnego bluźnierstwa,
stają przeciw Bogu jedynemu i
prawdziwemu.
Piekło w Hortus Deliciarum, Herrad z Landsbergu,
ok. 1180 r.
Nie chodzi tu oczywiście o stwierdzenie,
jakoby Bóg był prawdziwe nań rozgniewany,
że Bóg istotnie swego Syna odrzucił.
Nie, absolutnie, nie: to z własnej i
nieprzymuszonej decyzji Jezus wypełnił w
swojej osobie, w pełni, to co zostało
zapowiedziane przez proroka Izajasza:
Lecz on nasze choroby nosił, nasze
cierpienia wziął na siebie. A my
mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga
zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za
występki nasze, starty za winy nasze.
Ukarany został dla naszego zbawienia, a
jego ranami jesteśmy uleczeni. (Izajasz
53,4-5)
Postawa Jezusa była odmienną:
On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał
złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz
poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie
sądzi; On grzechy nasze sam na ciele
swoim poniósł na drzewo, abyśmy,
obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości
żyli; jego sińce uleczyły was. (1 List Piotra
2,23-24)
Synowie Królestwa zaś będą wyrzuceni do
ciemności na zewnątrz; tam będzie płacz i
zgrzytanie zębów. (Ewangelia Mateusza
8,12)
Oczywiście, niejednokrotnie pada także
pytanie: skoro Syn Boży był sam Bogiem,
jakże mógł cierpieć takie opuszczenie przez
Boga?
Reasumując:
To za nas Chrystus poniósł na sobie całość
tej strasznej sytuacji, która winna była być
naszą.
W naszych życiach może także doznajemy
rozpaczy, ale nie jest to ta sama rozpacz
CREDO nr 10
6
październik 2011
chrześcijańskiej zdają się przerastać nasze
ludzkie wyobrażenia, że nie mieszczą się w
naszych (choćby tych, które wydawałyby
nam się słusznymi) schematach.
Stańmy w pokorze przed Panem życia w
postawie dziękczynienia.
Dziękczynienia za Jego miłość, za Jego
całkowite oddanie za nas; za nas, którzy
sami doskonale wiemy, jak mało na taką
Jego miłość zasłużyliśmy.
Jego miłość jednak nie mierzy zasług.
Prawdziwa miłość kocha bez przykładania
kryteriów oceny.
Miłość Boża to pełna łaska, miłość za nic.
To miłość tak ogromna, że gotowa za nas
przyjąć całe, słusznie nam przypadające
cierpienie śmierci; przyjąć na siebie, jak
zrobił to Syn Boży, abyśmy my mogli żyć...
totalna, całkowita, jakiej mógł doświadczyć i
znieść tylko Syn Boży.
To rozróżnienie między Chrystusem a nami
powinno nas uczulić na ostrożność w
wyolbrzymianiu naszych cierpień,
jakkolwiek straszne one byłyby, ponieważ
od teraz wiemy, że Chrystus zniszczył moc
piekieł, jakkolwiek wielka miałaby ona być.
Przez swoje niewypowiedziane cierpienie,
przez swoją mękę nie tylko fizyczną na
Krzyżu, ale i męki duchowe, których Jego
dusza doświadczyła, Jezus Chrystus
uwalnia mnie dzisiaj z wszelkiej rozpaczy i
męki piekieł.
Jestem zatem umocniony w ten sposób na
czas doświadczeń i pokus, na czas
wszystkich życiowych, tak często
strasznych, prób.
Nie wstydźmy się zatem przyznać, że
pewne elementy nauki wiary
CREDO nr 10
Tomasz Pieczko
7
październik 2011