Tajemnicza rana. Mit czołgu-pułapki w powstaniu - Pol-Int

Transkrypt

Tajemnicza rana. Mit czołgu-pułapki w powstaniu - Pol-Int
Pol-Int
Tajemnicza rana
Beitrag vom: 05.08.2015
Rezension von Dr. Marcin Jarząbek
Redaktionell betreut von Dr. Justyna Górny
Zarówno o powstaniu warszawskim, jak i czołgach napisano już wiele książek. „Tajemnicza rana" Łukasza
Mieszkowskiego różni się jednak od zdecydowanej większości wszystkiego, co do tej pory na te tematy
opublikowano. Choć przyobleczona w formę pracy popularnej i publicystycznej, stanowi jednak przykład
rzetelnego i drobiazgowego studium jednego z krwawych epizodów powstania warszawskiego: tragicznej w
skutkach eksplozji, do której doszło 13 sierpnia 1944 r. na skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Podwale. Autor
drobiazgowo wyjaśnia, co rzeczywiście wydarzyło o się tego dnia, ale też pokazuje, jak i dlaczego to właśnie
wydarzenie, wbrew prawdzie historycznej, stało się jednym z trwających do dziś mitów w zbiorowej pamięci
powstania.
Niektórzy czytelnicy kryminałów zaczynają ich lekturę od ostatniej strony, by od razu dowiedzieć się „kto zabił",
a potem przez całą książkę przyglądać się, jak autor dochodzi do takiego właśnie rozwiązania. Jeśli jednak, ktoś
nie lubi w ten sposób psuć sobie przyjemności czytania książek, także książek historycznych z precyzyjnie
skonstruowaną fabułą, powinien w tym miejscu przerwać lekturę recenzji, sięgnąć bezpośrednio po omawianą
tu książkę i przeczytać ją od początku do końca. Moja recenzja podaje bowiem (i to już w następnym akapicie)
fakty, które Łukasz Mieszkowski na kartach swojej książki pieczołowicie, acz celowo niespiesznie ustala i
wyjaśnia.
Dziś wiemy, że w niedzielę 13 sierpnia 1944 r. na warszawskim Starym Mieście miał miejsce wybuch
niemieckiego pojazdu bojowego Schwerer Ladungsträger Bogward IV (zwanego po prostu borgwardem).
Przyprowadzili go tam sami powstańcy z barykady, na której utknął. Śmierć poniosło wielu cywilnych
mieszkańców Warszawy oraz żołnierzy. Samo wydarzenie doczekało się pomnika, miejsca w historiografii, wielu
wspomnieniach, artykułach prasowych oraz literaturze pięknej. Przede wszystkim jednak funkcjonuje w pamięci
zbiorowej o powstaniu warszawskim, jako opowieść o niemieckim czołgu-pułapce, celowo i perfidnie
podrzuconym przez Niemców. Książka Mieszkowskiego jest i o tym, co i dlaczego rzeczywiście mogło się stać w
sierpniu 1944 r., jak i o tym, jak i po co formował się mit tego wydarzenia.
Łukasz Mieszkowski jest warszawskim historykiem, doktorantem w Imre-Kertész-Kolleg Uniwersytetu Friedricha
Schillera w Jenie, a także artystą plastykiem, współtwórcą m.in. koncepcji nowego muzeum i założenia
pomnikowego na terenie byłego obozu zagłady w Sobiborze. Recenzowana praca jest jego debiutem
książkowym, przetworzoną wersją pracy magisterskiej powstałej w Instytucie Historycznym UW pod opieką
prof. Włodzimierza Borodzieja. Różni się jednak od większości polskich prac magisterskich z historii oraz
historycznych książek.
W „Tajemniczej ranie" narracja budowana jest jak w powieści detektywistycznej, krótkimi zdaniami, z dygresjami
i erudycyjnymi wtrętami, czasem za pomocą plastycznych lub zabarwionych emocjami opisów. Zamiast wstępu
z kwestionariuszem badawczym, omówieniem literatury etc. autor zaczyna „jak u Hitchcocka": najpierw wybuch,
a potem napięcie stale rośnie. Na pierwszych stronach książki opisuje więc samą eksplozję, potem krok po
kroku pokazuje przeinaczenia i zafałszowania w kolejnych relacjach i opisach. Później rysuje najbardziej
prawdopodobny scenariusz wydarzeń z 13 sierpnia, by na koniec przejść do analizy mitu „czołgu-pułapki" oraz
pokazać je z perspektywy niemieckiej. Taki niekonwencjonalny sposób pisania (widoczny nawet w tytułach
rozdziałów) wciąga i rzeczywiście pobudza zainteresowanie czytelnika. Tylko momentami, gdy budowanie
napięcia zahacza o przerost formy nad treścią, zwroty typu „detale, o których później" (s. 41) czy pytanie „Czy
jednak rzeczywiście zachował zimną krew?" (s. 100) mogą trochę razić i przypominać manierę pewnego
popularnego programu telewizyjnego o historii XX wieku.
Piszę tu o stylu książki (a to raczej nietypowe, by od kwestii językowych zaczynać recenzję pracy historycznej), bo
jest on pierwszą rzeczą, jaka rzuca się czytelnikowi w oczy. Oprócz erudycji i zdolności pisarskich jest ona też, jak
sądzę, wyrazem pasji i głębokiego zaangażowania autora w temat, który opisuje. Z równie dużym
zaangażowaniem Mieszkowski intepretuje źródła, ze szczegółowością właściwą miłośnikom militariów opisuje
różne rodzaje niemieckiego uzbrojenia, widać też, że z dużą znajomością rzeczy porusza się w strukturach i
pseudonimach walczących w powstaniu warszawskim oddziałów polskich i niemieckich (raz tylko Witold
Piasecki „Wiktor" staje się „Witoldem" – s. 134–135). W książce zestawia i analizuje wiele – rozproszonych, często
niełatwo dostępnych – relacji o wydarzeniach ze Starego Miasta: od meldunków powstałych w tym samym dniu
aż po oficjalne przemówienia z 2013 r. Ponieważ relacje te różnią się w wielu istotnych szczegółach, Mieszkowski
konfrontuje je ze sobą, poddaje krytycznej analizie i – zgodnie z klasycznym kanonem historycznego rzemiosła –
wskazuje czytelnikowi, jaki obraz przeszłej rzeczywistości wyłania się z takiej krytycznej, krzyżowej analizy.
Odnotujmy zatem rezultaty: autorowi udało się odtworzyć najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń z
13 sierpnia 1944 r.; oszacować liczbę ofiar wybuchu; wskazać trzech oficerów Armii Krajowej, z których jeden
podjął najprawdopodobniej decyzję o wprowadzeniu borgwarda na Stare Miasto Ponadto Mieszkowski
wytłumaczył skąd w ogóle tego typu pojazd znalazł się na ulicach powstańczej Warszawy. Już samo to
wystarczyłoby, by uznać jego książkę za wartościową pracę historyczną.
Autor idzie jednak dalej i pisze o funkcjonowaniu samego mitu i odegranej przez niego roli. Wybuch borgwarda,
jako centralny motyw kilku przynajmniej narracji (dziennikarskich, filmowych, urzędowych, literackich)
„aktualizuje przeszłość" do naszych bieżących wyobrażeń i potrzeb, wymyka się celowo racjonalnej analizie.
Według autora wizja krwawej masakry dobrze wpisuje się w polską (powstańczą) narrację ofiary i poświęcenia
dla „zwycięskiej walki wolność" (s. 177) a jednocześnie usuwa w cień pytania o nieudolność i
współodpowiedzialność za tragedię. W ekstremalnej (i przerażającej w istocie) formie widać to w „Kinderszenen"
Jarosława Marka Rymkiewicza, o których również pisze warszawski historyk.
To „zmaganie się z mitem" pokazuje, że momentami (a może w całej książce?) autorowi chodzi o coś więcej niż o
mit „czołgu-pułapki". Jest on bowiem raczej synekdochą, pars pro toto całego mitu powstania warszawskiego.
Mityzacja powstania, jako swoistego misterium tremendum et fascinosum polskiej pamięci zbiorowej odpowiada
bowiem za to, że tak niechętnie przyjmowane są jego racjonalne analizy. Zarówno „zwolennicy", jak i
„przeciwnicy" powstania (jak wspomniany w książce raczej krytycznie Piotr Zychowicz i jego „Obłęd '44")
konstruują swoją narrację raczej z symboli i emocji niż z na chłodno wyważonych argumentów. Z tym płynącym
z lektury „Tajemniczej rany" wnioskiem można się tylko zgodzić.
W tym miejscu jednak muszę pokusić się o dwie uwagi krytyczne, które tej właśnie kwestii dotyczą. Po pierwsze:
w kilku miejscach w tekście ten właśnie ogólny wniosek brany jest jak z góry przyjęta (udowodniona?) teza. Gdy
autor pisze o np. „pochopnej i katastrofalnej decyzji o podjęciu walki" (mówiąc o wybuchu powstania, s. 118) czy
„politycznej naiwności oraz militarnej niekompetencji niektórych wojskowych i cywilnych liderów podziemnego
Państwa Polskiego" (s. 145), to za przesłanki swojego wywodu bierze zdania, które (nawet jeśli czytelnik z nimi
się zgadza) mogą być co najwyżej wnioskami, jakie czytelnik sam wyciągnie z lektury. Przyjmując je a priori autor
wystawia się na zarzut, że pisze pracę „tendencyjną", pod przyjętą z góry tezę.
Druga kwestia to obecność na łamach książki wzmianek o syntezach dziejów powstania, a właściwie pytanie o
powód nieobecności niektórych z nich. Mieszkowski nie odnosi się do pracy Normana Daviesa,
niemieckojęzycznej książki Włodzimierza Borodzieja ani innych prac niemieckojęzycznych. Czytelnik mógłby być
po prostu ciekaw, co na temat „czołgu-pułapki" mają do powiedzenia te wpływowe przecież prace i czy (w jaki
sposób) wpisują się jakoś w budowę mitu, czy – przeciwnie – służą jego dekonstrukcji.
Te uwagi nie umniejszają jednak wartości i mojej bardzo pozytywnej oceny pracy Łukasza Mieszkowskiego.
Zarówno dla zainteresowanych powstaniem warszawskim czy niemieckim uzbrojeniem w czasie II wojny
światowej, jak i dla tych, których ciekawi mechanizm budowy i funkcjonowania mitu w polskiej pamięci
historycznej, „Tajemnicza rana" będzie ważną lekturą.
���
Zitierweise:
Marcin Jarząbek: Rezension zu: Łukasz Mieszkowski: Tajemnicza rana. Mit czołgu-pułapki w powstaniu
warszawskim, 2014, in: https://www.pol-int.org/de/node/2056#r2931.
https://www.pol-int.org/de/node/2056?j5Q6rewycZ5HtUDXTWpx7UZE=1&r=2931