Przeczytaj/pobierz "Świat Biznesu" 2010
Transkrypt
Przeczytaj/pobierz "Świat Biznesu" 2010
Włodzimierz Abkowicz Lipiec - Sierpień 2010 · nr 7-8 [104-105] Adres redakcji Świat Biznesu pl. Hołdu Pruskiego 8 70-550 Szczecin tel. 91/4429275 fax 91/8854803 [email protected] Redaktor naczelny Włodzimierz Abkowicz tel. 91/4429275 Zespół redakcyjny Michał Abkowicz Katarzyna Stróżyk Magdalena Szczepkowska Mirosław Winconek Stali felietoniści Stanisław Flejterski Wojciech Olejniczak Aneta Zelek Skład kolumn Monika Gerlicka Vemo Design tel. 603557311 [email protected] Druk i naświetlanie „Rex-Druk”, ul. Dębogórska 34 71-717 Szczecin tel. 91/4281111 Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo opracowania redakcyjnego tekstów przyjętych do druku Redakcja nie odpowiada za merytoryczną treść reklam, ogłoszeń i tekstów sponsorowanych „Świat Biznesu” w Internecie: www.swiatbiznesu.com s. 12 Koncerty, konferencje, uroczyste posiedzenie senatu uczelni oraz nadanie doktoratu honoris causa poetce Joannie Kulmowej - tak Uniwersytet Szczeciński świętował 25. rocznicę powstania. Cocktail biznesowy s. 24 A w nim: Dni Województwa Zachodniopomorskiego w Berlinie, Piknik nad Odrą, I Forum Polsko-Chińskie, Władysław Bartoszewski w Szczecinie, Centrum Transferu Wiedzy i Innowacji dla Sektora Usług „Service Inter-Lab”, czyli wielka inwestycja Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego, Europejski Dzień Morza, konferencja naukowa pn. „Transport Morski 2010”, Śniadanie biznesowe BZ WBK z Maciejem Relugą, głównym ekonomistą banku, gra społecznościowa Liderzy Europy i bank Citi Handlowy w nowej siedzibie. Dziwny jest ten świat i ta nasza Polska… s. 32 Rozważania na czasie Stanisława Flejterskiego. Być jak Marta Gessler, czyli golonka „po szczecińsku”... s. 34 Na przekór Wojciecha Olejniczaka. Czy Unia Europejska ma kaca? s. 35 Biznes Bez iluzji Anety Zelek. Naprawdę jaka(i) jesteś? s. 36 Na pytania z naszego kwestionariusza odpowiadają Aleksandra Madeja, właścicielka Szkoły Języków Obcych Presto i Tadeusz Tomasik, dyrektor szczecińskiego oddziału Banku Gospodarstwa Krajowego. Karuzela kadrowa s. 37 Biznes w labiryncie kultury s. 38 Inwestorzy zagrali w golfa s. 40 Skrzydlaty mercedes s. 40 Szlachetny Mulatu i niezwykła Mariza s. 42 Iwasiów nie wyklucza trylogii s. 43 „Świat Biznesu” rozmawia z Markiem Sztarkiem, dyrektorem samorządowej instytucji kultury Szczecin 2016. Drugi piknik golfowy dla przedstawicieli zagranicznych firm inwestujących na Pomorzu Zachodnim zorganizowały Centrum Obsługi Inwestora w Urzędzie Marszałkowskim (COI) i Skandynawsko-Polska Izba gospodarcza (SPCC). 3,8 sekundy do setki, prędkość maksymalna 317 km/h, cena - nawet powyżej miliona złotych. Tak najnowszy supersamochód Mercedesa - model SLS AMG prezentuje się w liczbach. Pod koniec kwietnia zaprezentował się na żywo wybranym klientom salonu Mojsiuk Mercedes-Benz w Szczecinie. Za nami kolejne koncerty w ramach cyklu Szczecin Music Fest. Po raz kolejny wystąpili twórcy z absolutnej czołówki: Mulatu Astatke i Mariza. W końcu kwietnia w szczecińskiej Willi West Ende odbyło się spotkanie z pisarką Ingą Iwasiów, która opublikowała swoją kolejną powieść „Ku Słońcu”. Spotkanie z autorką cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. Wybraliśmy Miss „Świata Biznesu” s. 44 4 czerwca, podczas gali Miss Ziemi Zachodniopomorskiej (eliminacja do konkursu Miss Polonia), redakcja „Świata Biznesu” wybrała swoją własną królową piękności. Została nią Natalia Laska, 24-letnia studentka zarządzania na Uniwersytecie Szczecińskim. Biznesmeni w kolcach s. 45 Zabawa wśród kolców róż?! Niemożliwe? A jednak. 11 czerwca w takiej właśnie scenerii bawili się w Szczecinie biznesmeni, naukowcy i politycy. Zamówienia z Mercedesa i BMW s. 46 Lepiej, więcej, szybciej - tak w trzech słowach można opisać korzyści, jakie przyniósł właścicielom drukarni Rex - Druk zakup nowej maszyny. Część pieniędzy na ten cel pozyskali z funduszy europejskich. lipiec - sierpień 2010 rozmowa numeru Najbliższe tygodnie upłyną większości z nas na wakacyjnym wypoczynku. Postanowiliśmy więc wymienić poglądy na temat urlopowej oferty i szerzej porozmawiać o turystyce. W naszej redakcyjnej dyskusji wzięli udział: Anna Marczak, dyrektor hotelu Amber Baltic w Międzyzdrojach, dr Elżbieta Marszałek, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno - Turystycznej w Szczecinie, Waldemar Miśko, prezes Zachodniopomorskiej Regionalnej OrganizacjiTurystycznej oraz Żaneta Krüger, członek zarządu Zachodniopomorskiej Izby Turystyki, właścicielka Biura Turystycznego MittelWest- Europa. Redakcję reprezentowali Włodzimierz Abkowicz i Magdalena Szczepkowska. Europejska Alma Mater Członek Północnej Izby Gospodarczej s. 6 forum Rzućmy cumy nauka ul. Cukrowa 45-5 71-004 Szczecin tel. 91/8854804 fax 91/8854803 „Świat Biznesu” rozmawia z prof. Dariuszem Zarzeckim, kierownikiem Katedry Inwestycji i Wyceny Przedsiębiorstw Uniwersytetu Szczecińskiego, właścicielem firmy Doradztwo Ekonomiczne Dariusz Zarzecki. region i gospodarka Wydawca ABKOWICZ PRESS s. 4 felieton W ostatnim przed wakacjami wydaniu naszego magazynu zapraszam do lektury dyskusji redakcyjnej pt. „Rzućmy cumy!”. Znawcy i organizatorzy turystyki rozmawiają przy gościnnym stole Willi Ogrody o dniu dzisiejszym i szansach naszego regionu na zdyskontowanie położenia geograficznego w biznesie czy też - jak to niektórzy określają - w przemyśle turystycznym. Najbardziej dostaje się władzom Szczecina, które wciąż nie mogą stworzyć warunków do przygotowania atrakcyjnej oferty turystycznej dla przebywających w naszym mieście gości. Namawiam też do zapoznania się z obszernymi wypowiedziami prof. Dariusza Zarzeckiego na temat strategii rozwoju stolicy województwa do 2025 roku w rozmowie W dwa ognie pt. „Szeroka nie musi być wąska”. Ponadto warto przeczytać relację i… obejrzeć najładniejsze dziewczyny uczestniczące w konkursie Miss Ziemi Zachodniopomorskiej oraz zapoznać się z wrażeniami redakcyjnej bankietowiczki Maszy z tegorocznej Gali Północnej Izby Gospodarczej. Na koniec zaś namawiam do zapoznania się z kulinarnymi doświadczeniami prof. Wojciecha Olejniczaka i jego wariacjami na temat szczecińsko-bawarskiej golonki w rozmiarze XXL. Szeroka nie musi być wąska 3 personalia Szanowni Czytelnicy! W numerze moda i styl Od wydawcy Szeroka nie musi być wąska „Świat Biznesu” rozmawia z prof. Dariuszem Zarzeckim, kierownikiem Katedry Inwestycji i Wyceny Przedsiębiorstw Uniwersytetu Szczecińskiego, właścicielem firmy Doradztwo Ekonomiczne Dariusz Zarzecki Fot. .Michał Abkowicz r o z m o w a n u m e r u W dwa ognie Dariusz Zarzecki: - Myślenie o dobrze utrzymanych drogach, wygodnej komunikacji miejskiej, nowych parkingach, zadbanym centrum miasta bez ruchu samochodowego będzie możliwe m.in. dzięki przejmowaniu zadań z zakresu usług społecznych przez organizacje pozarządowe i firmy prywatne. 4 - Jest pan szefem zespołu aktualizującego strategię rozwoju Szczecina na lata 2010-2025. Poprzednia strategia kosztowała kilka mln zł. A teraz pana zespół pracuje nad jej korektą za kolejne kilka mln zł. Po co ta korekta i dlaczego kosztuje ona tak drogo? - Jest to korekta tylko z nazwy. W zasadzie opracowaliśmy zupełnie nową strategię. Zmiany są zasadnicze. Mamy teraz cztery cele strategiczne zamiast pięciu. Nie ma szczebli pośrednich - celów kierunkowych. Zredukowaliśmy także liczbę celów operacyjnych z 59 do 12. Nie uważam też, że strategia jest droga. Wręcz odwrotnie. Prace nad strategią objęły nie tylko diagnozę, ale również uwarunkowania prawne strategii i ocenę realizacji poprzedniej strategii z 2002 r. W ramach zlecenia będziemy uczestniczyć w opracowaniu pierwszego w historii Wieloletniego Planu Rozwoju Szczecina. Dlatego z naszego punktu widzenia projekt ten posiada rentowność bliską zeru. Nie robimy go dla pieniędzy. A skąd wzięła się kwota 5 mln zł - zupełnie nie wiem. Nie było tam i nie ma takich pieniędzy. To zwykłe bajki. Pracujemy za znacznie mniejsze kwoty - Co udało się zrealizować z poprzedniej strategii? W jakim stopniu miasto skorzystało z poprzednich wskazówek? - Tamta strategia, jak mówili niektórzy, przypominała koncert życzeń dla całej gminy. Brało się to z tego, że głównym motywem opracowania była intencja podczepienia się pod fundusze unijne. Wówczas nie można było aplikować o pieniądze z Unii Europejskiej, jeśli coś nie było wpisane w strategię. Możemy się dziś z tego podśmiewać, ale tak było. Teraz rygor ten jest mniej istotny, dzięki czemu strategia może spełniać swoją podstawową misję czy wskazywać drogi wyboru. Oceniając poprzednią strategię, uważam że sukcesem zakończył się Program Poprawy Jakości Wody w Szczecinie. Z rozwojem przedsiębiorczości nie było najlepiej, choć widoczna była aktywność małych, często jednoosobowych firm, których mamy najwięcej. Dobrze rozwinęło się otoczenie biznesu, czyli fundusze pożyczkowe i poręczeniowe, jak np. projekty realizowane przez Polską Fundację Przedsiębiorczości. - Przejdźmy więc do głównych celów nowej strategii. - W ramach pierwszego celu głównego „Szczecin - miasto wysokiej jakości życia” określiliśmy trzy cele operacyjne: ochrona oraz wykorzystanie walorów przyrodniczych, rewitalizacja i rozwój przestrzeni miejskiej, a także wspieranie efektywnych usług społecznych. Drugi cel strategiczny „Szczecin - miasto nowoczesnej, konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki” zakłada kolejne cele operacyjne: wspieranie rozwoju biznesu lokalnego i dopływu inwestycji zewnętrznych, podnoszenie innowacyjności przedsiębiorstw, zdynamizowanie rozwoju turystyki z wykorzystaniem zasobów przyrodniczych i dziedzictwa historyczno-kulturowego. Trzeci cel strategiczny „Szczecin - miasto o wysokim potencjale kapitału intelektualnego” zawiera również trzy cele operacyjne: budowanie kapitału społecznego szczecinian, wspieranie rozwoju szczecińskiego ośrodka naukowego oraz poszerzanie zakresu dostępności i jakości edukacji. Ostatni czwarty cel strategiczny: „Szczecin - atrakcyjne miasto metropolitarne” składa się również z trzech celów operacyjnych: intensyfikacja i wzrost efektywności współpracy międzynarodowej, poprawa dostępności transportowej i układu komunikacyjnego miasta, a także wspieranie metropolitarnych funkcji Szczecina. - Zacznijmy od działań promodernizacyjnych miasta. Chodzi o lepsze wykorzystanie potencjału intelektualnego i innowacyjnych technologii. Mamy w Szczecinie szereg instytucji, których celem jest kojarzenie wiedzy z biznesem, ale w praktyce wielu naukowców na własną rękę szuka partnerów do wdrożenia swoich wynalazków i patentów. - Dotknęli państwo bardzo ważnego problemu. Mamy w mieście pokaźny potencjał intelektualny, jak chociażby firma młodych informatyków IAI, której działalność wychodzi już poza granice kraju. Takich firm jest dużo więcej. Problemem Szczecina jest rozdrobnienie instytucji zajmujących się innowacjami. A powinno pojawić się centrum integrujące działania wszystkich partnerów uczelni szczecińskich, biznesu i miasta. Takim wzorcem może być Wrocławskie Centrum Badań EIT+, którym kieruje prof. Mirosław Miller. Centrum to ma wsparcie całego środowiska akademickiego i władz miasta. Udało się im ściągnąć do współpracy znakomitości naukowe z Anglii, Niemiec i Polski. Centrum dysponuje dziś budżetem na projekty badawcze w wysokości 100 mln euro. Podobne rozwiązanie powinno pojawić się w Szczecinie. Nie brakuje nam dziedzin, w których jesteśmy dobrzy. Mamy bardzo silną informatykę na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym. - Dodajmy do tego nanotechnologię, biotechnologię i genetykę na Pomorskiej Akademii Medycznej. Ale co z tego? Kształcimy dobrych informatyków, a bardzo wielu z nich wyjeżdża ze Szczecina do Wrocławia, Warszawy czy też do Berlina. - Jest to problem globalizacji. Zdolni ludzie z Warszawy wyjeżdżają do Londynu czy Nowego Jorku. Z mniejszych miejscowości, jak np. z Gorzowa, uciekają do Szczecina i Poznania. Jest to nieuchronny proces. lipiec - sierpień 2010 podać rewitalizację budynków w Sopocie dofinansowywaną z budżetu miasta w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, realizowanego poza ustawą o PPP. W Sopocie robią to w oparciu o program przyjęty przez radę miasta. Moim zdaniem wprowadzenie kapitału prywatnego do wszystkich dziedzin usług społecznych, w tym kulturalnych i sportowych, jest jedyną drogą szybkiej poprawy jakości życia w Szczecinie. - A jak cele strategiczne przełożą się na urzędnicze tryby? - Pracujemy nad tym. Narzędziem realizacji strategii będzie wieloletni program rozwoju Szczecina (WPRS) - zupełnie nowe narzędzie. Chcemy zaproponować wskaźniki do oceny realizacji poszczególnych celów operacyjnych. Wdrażanie strategii będzie podlegać monitorowaniu. - Czy w przerwach między zajęciami na uczelni, prowadzeniem firmy i opracowywaniem strategii znajduje pan czas na jakieś hobby? - Moim największym hobby jest wędkowanie. Wraz z kolegami łowimy sporo szczupaków, ale większość z nich po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia wypuszczany do wody. Tylko nieliczne ryby trafiają na patelnię. Wędkowanie na świeżym powietrzu i kontakt z przyrodą bardzo mnie relaksuje. - Czy rodzina pomaga panu w prowadzeniu biznesu? - Tak, moja żona Elżbieta prowadzi w firmie księgowość. Dzieci jeszcze się uczą. Córka Alicja studiuje etnologię na Uniwersytecie Szczecińskim, a syn Dariusz chodzi do gimnazjum. - Dziękujemy za rozmowę. W dwa ognie zagrali: Magdalena Szczepkowska i Włodzimierz Abkowicz Fot. Michał Abkowicz - Kiedyś potencjały Szczecina i Wrocławia były porównywalne. Wrocław doskonale zdyskontował przemiany rynkowe, a Szczecin nie wykorzystał tej szansy. - Dziś nie możemy się porównywać do Wrocławia. W PRL działało u nas bardzo dużo przedsiębiorstw związanych z gospodarką morską, która była jednym z elementów RWPG. Wierzę jednak, że w końcu przełamiemy w Szczecinie pewien punkt krytyczny i przyciągniemy kilka inwestycji międzynarodowych, co nas wzmocni. Miasto oczywiście nie może robić wszystkiego, wyręczać przedsiębiorstw i uczelni, ale powinno mobilizować uczelnie i biznes do dużych przedsięwzięć, tak jak zrobił to Wrocław. - Wróćmy do pierwszego, a zarazem najważniejszego celu z nowej strategii, który dotyczy poprawy jakości życia. Tymczasem wlecze się budowa obwodnicy miasta, zapchane są parkingi, jeździmy podziurawionymi drogami. Wiele do życzenia pozostawia też zatłoczona komunikacja miejska. - Życie pokazuje, jak bardzo często publiczne pieniądze są marnotrawione. Mieszkam na Bezrzeczu i codziennie jeżdżę bardzo wąską... ulicą Szeroką. Droga ta niedawno przeszła generalny remont, po czym wkroczyły na nią kolejne ekipy budowlane niszcząc nawierzchnię. Jeślibyśmy policzyli, ile pieniędzy kosztują takie absurdalne decyzje, to być może dawno znalazłyby się pieniądze na dokończenie obwodnicy miasta. Myślenie o dobrze utrzymanych drogach, wygodnej komunikacji miejskiej, nowych parkingach, zadbanym centrum miasta bez ruchu samochodowego będzie możliwe m.in. dzięki przejmowaniu zadań z zakresu usług społecznych przez organizacje pozarządowe i firmy prywatne. Piszemy o tym w strategii. Jako przykład takiego rozwiązania mogę lipiec - sierpień 2010 5 Rzućmy cumy Najbliższe tygodnie upłyną większości z nas na wakacyjnym wypoczynku. Postanowiliśmy więc wymienić poglądy na temat urlopowej oferty i szerzej porozmawiać o turystyce. W naszej redakcyjnej dyskusji wzięli udział: Anna Marczak, dyrektor hotelu Amber Baltic w Międzyzdrojach, dr Elżbieta Marszałek, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Turystycznej w Szczecinie, Waldemar Miśko, prezes Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej oraz Żaneta Krüger, członek zarządu Zachodniopomorskiej Izby Turystyki, właścicielka Biura Turystycznego MittelWest- Europa. Redakcję reprezentowali Włodzimierz Abkowicz i Magdalena Szczepkowska Fot. M. Abkowicz f o r u m Dyskusja redakcyjna Elżbieta Marszałek: - Zgadzam się z państwem, że turysta nie ma czytelnej oferty, która przyciąga jak magnes. I faktycznie, jak długo w Szczecinie nie będzie dobrego pomysłu na Wały Chrobrego, tak długo turysta przypływający tak będzie reagował. 6 - Gdzie na Pomorzu Zachodnim warto, państwa zdaniem, spędzić wakacje? Elżbieta Marszałek: - Zarówno pas nadmorski, jak i pas pojezierzy są na tyle atrakcyjne, że mamy tam czym zaimponować turystom. Samo morze jest wielką atrakcją, a jeśli jeszcze zapewnimy turystom odpowiedni komfort pobytu, to na pewno stworzymy dużą pokusę, żeby do nas przyjechać. Mamy dobrze rozwiniętą bazę noclegową pod względem liczby łóżek, co też świadczy o tym, że jesteśmy gotowi na przyjęcie wakacyjnych gości. Jeśli zaś chodzi o miasto Szczecin, to z ubolewaniem patrzę, jak piękne wycieczkowce dopływają do nabrzeża, a turyści wsiadają w autokary po to, by pojechać do Berlina, gdyż na miejscu nie mają oferty, która by ich przyciągała. Mamy co prawda w Szczecinie pięknie odrestaurowany zamek, ale turyści zwiedzający ten obiekt chcieliby odnaleźć klimaty historyczne, zbliżone do tych, w których ten zamek funkcjonował w przeszłości. Wystarczyłoby umieścić tam trochę eksponatów, kilka sal poświęcić na odtworzenie antycznych wnętrz. Warto również bardziej wyeksponować związki ze Szczecinem carycy Katarzyny II, której ojciec był komendantem zamku. Przecież to może stać się superatrakcją turystyczną dla obcokrajowców. Nie potrafimy też zdyskontować w celach promocyjnych postaci słynnego słowiańskiego żeglarza Jana Wyszaka. Jestem zauroczona prezentacją, którą dla turystów przygotowali poznaniacy. Ekspozycja z wykorzystaniem efektów dźwiękowych prezentuje historię miasta i jego rozwój. A my mamy równie ciekawą historię Pomorza i Gryfitów na tych ziemiach, której na ogół nie znamy i nawet nie uczymy w szkołach. - Na szczęście w regionie mamy atrakcje turystyczne takie jak np. Festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie czy też Zloty Pojazdów Militarnych w kilku miejscowościach regionu. Waldemar Miśko: - Niestety sezon trwa u nas 2-3 miesiące. Główną atrakcją jest wciąż woda: wybrzeże Bałtyku i Pojezierze Drawskie, ale także bogactwo rzek przymorskich, na których powstaje coraz więcej infrastruktury turystycznej do uprawiania turystyki aktywnej. Mam na myśli spływy kajakowe. Takim przykładem jest chociażby rzeka Parsęta. W ostatnim okresie także na Redze inwestuje się w stanice kajakowe. Od wielu lat zastanawiamy się, jak wydłużyć sezon. I tak naprawdę nie znaleźliśmy na to dobrego sposobu. To, o czym mówiła pani rektor, nie dotyczy tylko Szczecina. Bogatą historię regionu można prezentować poprzez inscenizacje, widowiska plenerowe, które mogą przyciągnąć turystów. Jeden z hiszpańskich animatorów turystyki powiedział mi niedawno, że historia, którą opowiada turystom, podpierając się zamkiem i innymi zabytkowymi budowlami, wcale nie musi być prawdziwa. Wystarczy, że będzie prawdopodobna. I to już przyciągnie turystów! To pokazuje, w jaki sposób osoby odpowiedzialne za kreowanie produktów turystycznych powinni do tego podejść. W województwie pomorskim taką atrakcją turystyczną jest skansen w postaci Domu Stojącego na Głowie w Szymarku. U nas w Kołobrzegu wciąż dużym powodzeniem cieszy się Muzeum Oręża Wojska Polskiego, które w ubiegłym roku odwiedziło pół miliona osób. Podam dwa kolejne przykłady z naszego regionu. Pierwszy projekt pochodzi z Karlina i sądzę, że będzie on strzałem w dziesiątkę. Powstanie tam muzeum historii naturalnej, związanej m.in. z największym wytryskiem ropy naftowej w Europie. Miejsce to przypomni historię tego wybuchu w formie inscenizacji. Na tym tle chcemy pokazać historię przemysłu wydobywczego: wieże wiertnicze, przyrodę, geologię na przestrzeni tysięcy lat. Odbędzie się to nie na zasadzie oszklonych gablot i kustosza w kapciach, lecz w sposób interaktywny. Tego typu atrakcje turystyczne powinny powstawać w różnych miejscach naszego województwa. Drugi przykład odnosi się do niewielkiego projektu w Trzęsaczu, gdzie przy niewielkich środkach pieniężnych pokazuje się historię tego miejsca w ramach widowiska światła i dźwięku. Anna Marczak: - Na naszym wybrzeżu duży sukces odniosły forty w Świnoujściu, którymi zajęli się pasjonaci. Teraz przyjeżdżają tam pełne autokary turystów. Wczasowicze, którzy odpoczywają w Międzyzdrojach, jadą do fortu na rowerach lub idą plażą na pieszą wycieczkę. Takich pomysłów jednak brakuje, co ogranicza ruch turystyczny. Co mamy w Międzyzdrojach? Żubry w pobliskim Wolińskim Parku Narodowym. Park jest piękny, ale z żalem stwierdzam , że to jest jedna z nielicznych atrakcji naszego kurortu. - Ale za to w lipcu przyjeżdżają do Międzyzdrojów gwiazdy scen i estrady... Anna Marczak: - Festiwal gwiazd jest znakomitym produktem Międzyzdrojów. W tym roku lipiec - sierpień 2010 Fot. M. Abkowicz - Czy to oznacza, że przyjeżdża do nas coraz mniej obcokrajowców? Żaneta Krüger: - Na pewno nie ma już takiego boomu, jaki był na przełomie wieków. Teraz jest sztuką przekonać ich, że warto przyjechać do nas, a nie do Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Meklemburczycy wygrywają świetną reklamą, mnóstwem różnych atrakcji i zbliżoną ofertą cenową. Elżbieta Marszałek: - Zgadzam się z państwem, że turysta nie ma czytelnej oferty, która przyciąga jak magnes. I faktycznie, jak długo w Szczecinie nie będzie dobrego pomysłu na Wały Chrobrego, tak długo turysta przypływający tak będzie reagował. Kiedyś mieliśmy w pobliżu Szczecina plażę mieleńską. Proszę sobie przypomnieć, jak często kursowały wtedy statki białej floty, które wypełniały funkcję łącznika pomiędzy miastem a atrakcyjnym miejscem. Trzeba iść w tym kierunku, by uaktywnić te jednostki, które stoją dziś na sznurkach. Ale komenda „Cumy rzuć!” pojawi się wtedy, gdy statki będą miały dokąd tych turystów wozić, gdyż samo opłynięcie kanałów portowych jest smutną ofertą. Trzeba stworzyć atrakcję na trasie, podobną do czasów niemieckich, kiedy to turyści w ramach rejsu zwiedzali Wieżę Bismarcka. Kolejna sprawa dotyczy Międzyodrza. Powinna funkcjonować taka formuła: stateczek odpływa, przesiadamy się na kajaki. W naszej uczelni, każdy student I roku musi zaliczyć wyprawę kajakową po Międzyodrzu, gdyż dopiero wtedy zrozumie, jak smakuje walor turystyczny, który stwarza przyroda i taka oferta w pobliżu miasta. Waldemar Miśko: - Mnóstwo gmin mających niewykorzystany potencjał turystyczny traktuje tę gałąź usług jak piąte koło u wozu. Zawsze dla nich jest coś ważniejszego niż infrastruktura turystyki. To się powinno w samorządach przełamać. Powinno dominować myślenie, że turystyka jest ważną dla naszego regionu dziedziną gospodarki i sposobem zarabiania pieniędzy. Są jednak przykłady restauracj i obiektów zabytkowych prowadzonych przez osoby prywatne i firmy. Waldemar Miśko: - Jeden z hiszpańskich animatorów turystyki powiedział mi niedawno, że historia, którą opowiada turystom, podpierając się zamkiem i innymi zabytkowymi budowlami, wcale nie musi być prawdziwa. Wystarczy, że będzie prawdopodobna. I to już przyciągnie turystów! Fot. M. Abkowicz zapowiada się on z ogromną fetą, z udziałem wielkich gwiazd. Ale festiwal potrwa tylko trzy dni. Są jednak pozostałe dni i miesiące, kiedy nad morzem jest przepięknie, ale poza plażowaniem nie ma w zasadzie co robić. Żaneta Krüger: - Głównym klientem naszego biura turystycznego jest klient niemiecki lub skandynawski. Skończyła się już turystyka sentymentalna, ponieważ przyjeżdżają do nas coraz młodsi ludzie, a nawet jeśli przyjeżdżają osoby wiekowe, to nie ciągnie ich już do korzeni. Turystę zagranicznego interesuje współczesny Szczecin i region. Staramy się pokazywać im nowy Szczecin, ale bazujemy też na historii. Wymyślamy różne atrakcje, jak np. Szczecin położony na gwiazdozbiorze Oriona. Zrobiliśmy piękne programy, ale brakuje w mieście jakiegoś nieboskłonu, żeby pokazać, jak ten gwiazdozbiór się układa. Teraz wzięliśmy na warsztat kino Pionier. Właściciele kina udostępniają nam kiniarnię. Turysta może tam wejść, posłuchać, jak obracają się taśmy i poczuć historyczny klimat kinematografu. Powinniśmy kreować takie pomysły przyciągające turystów. W terenie powodzeniem cieszy się nasz projekt podróży turystów śladami kościółków wiejskich pod Gryficami. Powrócę do turystów, którzy przypływają do nas na żaglowcach. Utworzyliśmy konsorcjum firm i opracowaliśmy programy w kilku językach. Przygotowaliśmy pilotów. Liczyliśmy na to, że miasto wesprze nas w działalności promocyjnej. Ale co się okazało: ni stąd, ni zowąd dowiedzieliśmy się, że to nie my, tylko jakaś nieznana nam pilotka zajmuje się turystami z tych żaglowców. Pakuje ludzi do taksówek, a taksówkarze „robią” za przewodników po mieście. Kolejną sprawą jest nikła promocja obiektów i wydarzeń turystycznych. Brakuje folderów i przewodników po mieście. A przecież na każdym turyście pieniądze zarabia wiele firm i osób: hotel, przewoźnik, restaurator itd. I często są to spore pieniądze. Anna Marczak: - Kryzys bardzo mocno wpłynął na turystykę biznesową. Zanotowaliśmy spadek wyjazdów konferencyjno -integracyjnych o 60 proc. w skali roku. Firmy bardzo oszczędzają i jeśli już coś organizują w hotelach, to program jest mocno okrojony. lipiec - sierpień 2010 7 Fot. M. Abkowicz Żaneta Kruger: - Turystę zagranicznego interesuje współczesny Szczecin i region. Staramy się pokazywać im nowy Szczecin, ale bazujemy też na historii. Wymyślamy różne atrakcje, jak np. Szczecin położony na gwiazdozbiorze Oriona. Zrobiliśmy piękne programy, ale brakuje w mieście jakiegoś nieboskłonu, żeby pokazać, jak ten gwiazdozbiór się układa. 8 Znowu dam przykład z bliskiego mi Karlina, gdzie na wyspie znajduje się pozostałość zamku biskupów kamieńskich z XIV w. Obok wyspy stoi zabytkowy spichlerz. Pojawił się inwestor prywatny, który kupił te zabytkowe obiekty i aktualnie je remontuje. Za rok pierwsze obiekty będą dostępne dla turystów. Inną sprawą jest promocja. Jako organizacja turystyczna jesteśmy odpowiedzialni za promocję atrakcji turystycznych. Możemy promować produkty turystyczne, tylko ktoś musi je przedtem wykreować, bo ZROT nie jest do tego powołany. Od tego są samorządy i lokalne organizacje turystyczne. - Przejdźmy teraz do turystyki wyjazdowej. Czy wyjeżdżamy częściej na wakacje za granicę? Żaneta Krüger: - Notujemy spadek w turystyce wyjazdowej spowodowany wieloma czynnikami. Główne przyczyny to długa zima, zawieszenie lotów pasażerskich wskutek pyłu wulkanicznego oraz skaczący kurs euro. Większość czeka na ofertę last minute. Biura turystyczne organizujące wyjazdy zagraniczne boją się, że w tym roku mogą mieć problemy finansowe. - Ale mamy za to w tym roku więcej wylotów do ciepłych krajów bezpośrednio z lotniska w Goleniowie. Żaneta Krüger: - To jest ograniczona oferta i dotyczy jedynie Turcji, Egiptu i Tunezji. A klient nie chce po raz trzeci lecieć do tego samego kraju. Niektórzy lecą z Berlina, korzystając z niemieckich biur turystycznych. Tylko po powrocie zazwyczaj narzekają, że przewodnik na wycieczkach fakultatywnych mówił po niemiecku. - A jak kryzys gospodarczy odbił się na turystyce biznesowej? Anna Marczask: - Kryzys bardzo mocno wpłynął na turystykę biznesową. Zanotowaliśmy spadek wyjazdów konferencyjno-integracyjnych o 60 proc. w skali roku. Firmy bardzo oszczędzają i jeśli już coś organizują w hotelach, to program jest mocno okrojony. Ponadto pojawiła się na rynku niezdrowa konkurencja. W Kołobrzegu wybudowano kilka hoteli, które tylko z nazwy są cztero- i pięciogwiazdkowe, a tak naprawdę nie mają kategoryzacji. Ale w folderach są umieszczone jako hotele wielogwiazdkowe, przy czym oferowane ceny są na poziomie hoteli niższej klasy. W ten sposób straciliśmy sporo klientów. Nie można do tego stopnia psuć rynku. W końcu kryzys się skończy i klienci wrócą do nas, do hoteli, które gwarantują wysoki poziom usług. - Na koniec poprosimy państwa o życzenia skierowane do złotej rybki. Anna Marczak: - Moim wielkim marzeniem jest to, żeby w końcu zaczęło się coś dziać na podszczecińskim Dziewokliczu. Jest to doskonałe miejsce na tor do wyścigów wioślarskich i motorowodnych wzorem poznańskiej Malty. Elżbieta Marszałek: - Mamy przepiękne plaże i pojezierze oraz otaczającą przyrodę. Chodzi o to, by nie zapominać, że trzeba do tego wszystkiego doprowadzić drogi i usprawnić komunikację. Żaneta Krüger: - Chciałabym, żeby Urząd Miasta w Szczecinie postawił wreszcie na turystykę i potraktował ją jako branżę usługową przynoszącą dochody. Waldemar Miśko: - Podobnie jak moja przedmówczyni życzę większej świadomości w samorządach lokalnych, że turystyka jest biznesem, który może być motorem napędowym dla rozwoju gmin. - Dziękujemy za udział w dyskusji. lipiec - sierpień 2010 lipiec - sierpień 2010 9 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Port z tradycjami Tradycje portowe Szczecina sięgają kilkuset lat. Rozwój całego regionu był nierozerwalnie związany z rozwojem portu. Szczecin już w XII w. utrzymywał kontakty handlowe z Pomorzem Zachodnim, Nową Marchią, Wielkopolską i Śląskiem. Później także z miastami hanzeatyckimi. Wówczas pojawiły się możliwości rozwoju Szczecina jako ważnego ośrodka portowego. Ruszyła budowa portu w Świnoujściu oraz drogi wodnej ze Szczecina na otwarte morze. W latach 1845-1870 szczeciński port rozwijał się bardzo dynamicznie. W 1843 r. oddano do eksploatacji linię kolejową łączącą Szczecin z Berlinem. W mieście rozwijał się przemysł. Powstała stocznia Vulcan, a przemysły maszynowy, papierniczy i cementowy znaczną część swojej produkcji sprzedawał na eksport. Odbudowa portów Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. ul. Bytomska 7 70-603 Szczecin tel. (+48 91) 43 08 220 e-mail: [email protected] www.port.szczecin.pl 10 Duże zniszczenia przyniosła II wojna św. Porty w Szczecinie i Świnoujściu musiały być odbudowane ze zniszczeń wojennych. W listopadzie 1949 r. utworzono Zarząd Portu Szczecin do prowadzenia polityki eksploatacyjno-inwestycyjnej na terenach portowych. 1 stycznia 1950 r. powołano Przedsiębiorstwo Państwowe Zarząd Portu Szczecin. W 1957 r. tor wodny łączący Świnoujście ze Szczecinem został pogłębiony do głębokości 9,6 m. A od roku 1984 głebokość toru wodnego wynosi 10,5 m. W latach 1963-1965 rozbudowano Bazę Odlichtunku Statków, którą następnie przeprojektowano tworząc bazę przeładunkowo-składową dla importowanych ładunków masowych - głównie rudy żelaza określaną skrótem „Świ-I”. W 1969 r. przekazano do eksploatacji bazę węglową „Świ-II”. W połowie lat 60. Zarząd Portu przygotowywał do eksploatacji przystań promową „Świnoujście”. Dzięki temu w latach następnych możliwe stało się utworzenie Bazy Promów Morskich, która miała obsługiwać połączenie promowe Świnoujście - Ystad. 1 lipca 1977 r. w miejsce Zjednoczenia Portów Polskich powołano Zespół Portowy Szczecin-Świnoujście. Trzy lata później przekazano do eksploatacji bazę przeładunkową surowców chemicznych, a później także bazę przeładunkowo -składową rudy żelaza. Lata 90. XX w. upłynęły pod znakiem przemian polityczno-gospodarczych. Zmienił się także sposób postrzegania i rola polskich portów morskich, które musiały się dostosować do nowych trendów w żegludze światowej. W 1991 r. Zarząd Portu Szczecin-Świnoujście przekształcony został w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. W tym czasie rozpoczął się także proces wyłaniania z jednolitego dotychczas organizmu portowego, spółek przeładunkowych. 20 grudnia 1996 r. utworzono Zarząd Morskiego Portu Szczecin-Świnoujście S.A. Później dokonano kolejnej zmiany na Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. Pod tą nazwą firma funkcjonuje do dziś. Aktualne możliwości Porty w Szczecinie i Świnoujściu obsługują 93,7 proc. całego ruchu tranzytowego przechodzącego przez polskie porty (z wyłączeniem tranzytu ropy naftowej obsługiwanej przez port w Gdańsku). Port w Świnoujściu może przyjmować statki o zanurzeniu do 13,2 m. Posiada największy w Polsce terminal dla suchych ładunków masowych i terminal promowy wyposażony w 5 stanowisk do obsługi promów pasażersko-samochodowych i samochodowo-kolejowych. Terminal zapewnia przeładunki ro-ro samochodów ciężarowych i naczep samochodowych, trailerów i wagonów kolejowych, a także obsługę pasażerów. Port w Szczecinie jest portem uniwersalnym. Specjalizuje się w obsłudze kontenerów, ładunków ro-ro, papieru, celulozy, wyrobów hutniczych oraz ładunków wielkogabarytowych. Szczecin jest największym w Polsce centrum przeładunkowym bloków granitowych. Ponadto szczeciński port oferuje obsługę wszelkich ładunków masowych takich, jak: węgiel, koks, kruszywa, zboże, nawozy. Możemy także obsługiwać ładunki płynne, także te, wymagające specjalnych warunków składowania i przeładunku - jak smoła i pak. Łączna zdolność przeładunkowa obu naszych portów szacowana jest na ok. 30 mln ton. Dysponujemy otwartymi placami składowymi o łącznej powierzchni 568 tys. mkw., magazynami krytymi o powierzchni 200 tys. mkw. oraz elewatorami zbożowymi o pojemności 80 tys. ton. lipiec - sierpień 2010 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Chemoprewencja dla milionów Rozmowa z prof. Janem Lubińskim, prezesem spółki Read-Gene SA - Ostatni sukces Read-Gene to podpisanie umowy z Biotonem - potentatem biotechnologicznym, znanym producentem insuliny. Jak doszło do tej współpracy? - To była inicjatywa Biotonu, który jest zainteresowany wejściem na rynek chiński. Prezes Sławomir Ziegert jest zorientowany w działalności naszego zespołu i uznał nasze badania populacyjne, przesiewowe nowotworów za bardzo interesujące, także wizerunkowo. Otrzymaliśmy propozycję przygotowania projektu tego typu badań, a także badań pod kątem ryzyka zachorowania na cukrzycę dla chińskiej prowincji Anhui. W efekcie naszego wsparcia dla Biotonu mają powstać ośrodki w Chinach, dla których będziemy wykonywali to, w czym się specjalizujemy: diagnostykę osób zagrożonych, modyfikację leczenia i to, co najbardziej nas interesuje, czyli chemoprewencję. - Na czym polega chemoprewencja? Badania, które w naszym ośrodku wykonano, pokazują bardzo atrakcyjne możliwości obniżania ryzyka raka dzięki temu, że zgrywa się stan hormonalny z genami odpowiedzialnymi za metabolizm selenu i z odpowiednim stężeniem selenu w organizmie. W grupie kobiet mających mutację genu BRCA1 (grupa najwyższego, 80-proc. ryzyka zachorowania na raka jajnika i piersi) potrafimy zidentyfikować 20 proc. pań, które mają taki układ genetyczny, że gdy mają poziom selenu w organizmie powyżej 80 mikrogramów na litr, ryzyko wystąpienia raka obniża się 30-krotnie! To znaczy, że ze stu kobiet, zamiast 80, zachorują dwie-trzy. Znacznie większa grupa musi mieć poziom selenu między 60 a 80 mikrogramów. W ich przypadku ryzyko możemy obniżyć pięciokrotnie, co też jest ogromnym sukcesem. W przypadku 65 proc. kobiet po menopauzie nieprzekraczanie pewnego poziomu selenu obniża ryzyko wystąpienia raka 16-krotnie. W związku z tym badamy w Read-Gene żywność funkcjonalną, która wykazuje specjalne właściwości, które mają regulować w organizmie poziom selenu. To pierwsze tego typu odkrycia w świecie i są one przedmiotem naszych opracowań patentowych w skali światowej. - Jak wygląda to w praktyce? - Rozwijamy sklep internetowy, w którym pacjenci będą mogli nabywać produkty o precyzyjnie określonej ilości selenu i jego aktywności, jak np. pierwsze w świecie ciastka antyselenowe. A wszystko to wytworzone ze składników spożywczych dopuszczonych do obrotu. Produkować je będą firmy spożywcze, także z naszego regionu. Oczywiście pod naszą ścisłą kontrolą. - Waszą działalność doceniła giełda. ReadGene trafiła do prestiżowego segmentu najlep- lipiec - sierpień 2010 szych spółek parkietu NewConnect - NewConnect Lead. Jak to się stało? - Zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że chodzi o wiarygodność. Od początku nie obiecywaliśmy złotych gór, tylko mówiliśmy, co będziemy robić. Wszystkie projekty, które planowaliśmy - realizujemy. Nie wiedziałem natomiast, że będziemy tak daleko, jeśli chodzi o selen. Jeśli mamy rozwiązanie, które ogranicza ryzyko raka pięcio-, szesnasto- czy trzydziestokrotnie, to jest to marzenie. Sądzę, że wizja rozwoju firmy jest bardzo atrakcyjna. Wystarczy sobie wyobrazić, że dietę zabezpieczoną patentami stosują miliony ludzi w Polsce i na świecie. W rezultacie obecnie na NewConnect jesteśmy jedną z dwóch spółek o największej dynamice wzrostu kursu akcji. - Zgodnie z zapowiedziami powstaje siedziba państwa spółki w Dobrej Szczecińskiej. - Tak. W pierwszym kwartale przyszłego roku otworzymy ośrodek badawczo-rozwojowy, w którym prowadzone będą bieżące badania i próby kliniczne. Będą tam gabinety do przyjmowania pacjentów, oddział chemioterapii, laboratoria molekularne, ale też magazyn substancji spożywczych, o których wspominałem. - Czy czuje się pan już bardziej prezesem spółki giełdowej niż naukowcem? - Nie jest to dramatyczna różnica. Funkcjonując w medycynie i nauce od lat działam z nastawieniem na nowe odkrycia o charakterze praktycznym, a za każdym odkryciem idzie wdrożenie. Trzeba też przecież pozyskiwać fundusze. Poza tym mam świadomość, że żyjemy w Polsce, a tutaj trzeba nastawić się na siłę umiejętności organizacyjnych i intelektu, a nie kapitału. - Dziękuję za rozmowę. READ-GENE S.A. ul. Akacjowa 2 71-253 Szczecin tel. 91/433-42-56 faks: 91/433-42-56 read-gene.com e-mail: [email protected] 11 Europejska Alma Mater Fot. ŁP Koncerty, konferencje, uroczyste posiedzenie senatu uczelni oraz nadanie doktoratu honoris causa poetce Joannie Kulmowej - tak Uniwersytet Szczeciński świętował 25. rocznicę powstania Na uroczystym posiedzeniu senatu tytuł doktora honoris causa, z rąk rektora uczelni prof. Waldemara Tarczyńskiego, otrzymała Joanna Kulmowa. Studenci US z entuzjazmem przyjęli wykład prof. Jana Miodka. Uniwersytet Szczeciński powołano uchwałą Sejmu 21 lipca 1984 roku. Pierwsza inauguracja roku akademickiego na US odbyła się 30 września 1985 roku. Początkowo naukę na nim podjęło ok. 5 tys. studentów. - Dla instytucji takiej jak uniwersytet 25 lat to bardzo mało - mówił podczas debaty na temat roli US w życiu Szczecina i regionu rektor uczelni prof. Waldemar Tarczyński. - Dlatego zdajemy sobie sprawę, że wszystko, co najważniejsze, jeszcze przed nami. Chciałbym, aby Uniwersytet Szczeciński stał się uczelnią w pełni europejską, na poziomie renomowanych szkół z całego świata. Na to jednak potrzeba czasu. Nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie drogi. Zdaniem prezydenta Szczecina Piotra Krzystka, US już teraz odgrywa niezwykle ważną rolę Fot. ŁP n a u k a Ćwierćwiecze US 12 w życiu miasta. - To rola miastotwórcza - mówił. - Uniwersytet Szczeciński integruje środowisko, przyciąga do nas ludzi z całego regionu, a nawet kraju, dostarcza miastu nowe, wykwalifikowane kadry i wspomaga tym samym rozwój Szczecina. Główne obchody 25. rocznicy powstania Uniwersytetu Szczecińskiego rozpoczęły się 17 maja koncertem jubileuszowym „Przez muzykę do świata wartości”. W kościele pw. Świętego Krzyża można było usłyszeć m.in. utwory Chopina i Mozarta. Jednym z najważniejszym punktów obchodów było uroczyste posiedzenie senatu uczelni, podczas którego tytuł doktora honoris causa otrzymała Joanna Kulmowa. Jest ona 26. osobą uhonorowaną w ten sposób przez szczecińską uczelnię, ale pierwszą kobietą. Poetka, pisarka, reżyserka teatralna, autorka utworów scenicznych oraz książek dla dzieci i młodzieży, nazywana „polską Astrid Lindgren”, przez 30 lat mieszkała w podstargardzkich Strumianach. Po przeprowadzce do Warszawy w latach 90. księgozbiór, obrazy, domowe sprzęty i rodzinne pamiątki pisarka przekazała Uniwersytetowi Szczecińskiemu. - To dla nas wielki zaszczyt, że na 25-lecie Uniwersytetu Szczecińskiego tytuł doktora honoris causa możemy przyznać tak wybitnej osobie - mówił podczas uroczystości rektor Waldemar Tarczyński. - W ten sposób Joanna Kulmowa oficjalnie staje się członkinią naszej społeczności akademickiej, choć tak naprawdę była nią zawsze. Po odebraniu dyplomu doktora honoris causa Joanna Kulmowa złożyła oficjalne podziękowanie po łacinie, a następnie wygłosiła wykład pt. „Od Pawła Włodkowica do czasów współczesnych”. Na uroczystości, oprócz przedstawicieli środowisk naukowych i władz miasta, obecni byli również przyjaciele pisarki i członkowie tzw. „rodziny strumiańskiej”, czyli wychowankowie państwa Kulmów. Bohaterce uroczystości nie szczędzono ciepłych słów, a z sali kilka razy rozlegały się nawet okrzyki: „Kochamy Panią!”. Z podobnym entuzjazmem, dzień później, przyjęli studenci Uniwersytetu Szczecińskiego prof. Jana Miodka, który wygłosił wykład pt. „Co w języku można przewidzieć?” Jak zwykle w sposób niezwykle zabawny i przystępny przedstawił kilka aktualnych zagadnień z gramatyki i ortografii języka polskiego. Euforię u zebranych wywołał natomiast przytaczając dowcip o... samym sobie. Obchody zakończył piknik dla pracowników i gości Uniwersytetu Szczecińskiego w parku pałacowym w Małkocinie. Łucja Pawłowska lipiec - sierpień 2010 p r o m o c j a Prezentacje 2010 TNOiK: Zarządzanie wsparte wiedzą „Świat Biznesu” rozmawia z prof. Edwardem Urbańczykiem, prezesem Oddziału Szczecińskiego Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa - Jak długą historię ma Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa? - W tym roku obchodzimy 85-lecie istnienia Towarzystwa. TNOiK powstał w 1925 r. jako Instytut Naukowej Organizacji przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie i był jedną z pierwszych na świecie profesjonalnych organizacji skupiających menedżerów. Pierwszym Dyrektorem INO został prof. Karol Adamiecki, prekursor współczesnych nauk o zarządzaniu. Po II wojnie światowej nasza organizacja przez dwa lata działała w Krakowie. Później centralę przeniesiono do Warszawy i przyjęto nazwę Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa. Niestety, pod koniec 1949 r. działalność TNOiK-u została zawieszona ze względów politycznych. Towarzystwo oskarżano o „propagowanie fałszywych poglądów organizacyjnych”. TNOiK został reaktywowany w 1957 r. - A jaka jest historia Towarzystwa w naszym regionie? - TNOiK na Pomorzu Zachodnim powstało pod koniec lat 50. XX wieku. Szczeciński oddział TNOiK należał do bardzo dynamicznie rozwijających się towarzystw w regionie. Do 1990 r. oddział zorganizował kilkadziesiąt konferencji naukowych o zasięgu międzynarodowym. Sztandarową konferencją był Infogryf. Co roku na tę konferencję przyjeżdzało kilka tysięcy uczestników. W latach 70. Infogryf zrzeszał wszystkich zainteresowanych wprowadzaniem nowych rozwiązań w zakresie organizacji przetwarzania danych. W 1990 r. działalność TNOiK w Szczecinie została zawieszona. Przez kolejną dekadę konferencje naukowe nie cieszyły się tak dużym zainteresowaniem jak dziś. Ale dziesięć lat później przyjechał do nas przewodniczący zarządu głównego TNOiK prof. Ryszard Borowiecki. Wówczas miałem przyjemność być dziekanem Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego. Podjęliśmy decyzję o reaktywowaniu oddziału TNOiK na Pomorzu Zachodnim. Naszą ambicją było takie zorganizowanie oddziału, by miał on znaczącą pozycję wśród instytucji naukowych i społecznych. - Czym dziś zajmuje się TNOiK na Pomorzu Zachodnim? - Od 10 lat organizujemy konferencję „Zarządzanie wartością przedsiębiorstwa”. Cieszy się ona dużą popularnością. Co roku wydajemy także w naszym oddziale kilka publikacji naukowych. W najbliższym czasie chcemy zrealizować projekt, który ma na celu zintegrować środowisko naukowe. Wraz z kilkoma uczelniami krajowy- lipiec - sierpień 2010 mi i międzynarodowymi zamierzamy wystąpić o grant europejski i złożyć aplikację do Brukseli w zakresie szeroko pojętych usprawnień w gospodarce narodowej oraz w jednostkach samorządu terytorialnego. - Organizują państwo nie tylko konferencję o zarządzaniu wartością przedsiębiorstwa. - Zgadza się. Dla przykładu, tylko w 2010 r. organizujemy pięć dużych konferencji naukowych. W tym roku po raz pierwszy zaprosiliśmy uczestników na konferencję pt. „Zarządzanie finansami w jednostkach samorządu terytorialnego”, na którą przyjechało wielu prezydentów, burmistrzów i skarbników największych miast polskich. W ten sposób chcemy zintegrować środowisko finansowe w jednostkach samorządu terytorialnego. Chcemy, żeby uczestnicy spotkania wymienili się swoimi doświadczeniami i efektywnie zarządzani pieniędzmi publicznymi. Do naszych osiągnięć możemy zaliczyć także zorganizowanie w ub.r. I Bałtyckiego Forum Zdrowia w Szczecinie. Zajmujemy się problematyką dotyczącą efektywności zarządzania jednostkami służby zdrowia zarówno publicznymi, jak i prywatnymi. Stawiamy pytanie: co zrobić, by ograniczone środki finansowe na służbę zdrowia wykorzystać w sposób jak najbardziej efektywny. W tym roku II BFZ organizujemy 25-26 października. Patronat honorowy nad konferencją przyjął przewodniczący Parlamentu Europejskiego prof. Jerzy Buzek, który pomaga nam również w organizacji tej konferencji poprzez zasygnalizowanie tego problemu na łamach Parlamentu Europejskiego oraz w ministerstwach zdrowia 27 państw Unii Europsejkiej. Niedawno TNOiK włączył się aktywnie w zorganizowanie I Polsko-Chińskiego Forum Naukowo-Gospodarczego. Strona chińska z najbogatszego regionu Guangdong jest bardzo zainteresowana organizowaniem cyklicznych spotkań naukowców i praktyków m.in. na temat służby zdrowia. W Chinach jest to wielki problem, gdyż nie ma tam takiego pojęcia jak odpisy na ZUS. W przyszłości chcemy obok przedstawicieli Chin zapraszać do udziału w naszych przedsięwzięciach także reprezentantów innych krajów azjatyckich, takich, jak: Japonia, Korea Południowa i Indie. Planujemy również organizować w Szczecinie raz w miesiącu spotkania pt. „Wtorki u ekonomistów”, na które będziemy zapraszać wybitnych przedstawicieli nauk o zarządzaniu i praktyków gospodarczych. - Dziękujemy za rozmowę. Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa Oddział w Szczecinie ul. Mickiewicza 66 71-101 Szczecin tel. 91/444 1836 fax 91/444 2041 www.tnoik.szczecin.pl e-mail: [email protected] 13 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Ekologiczny kontener na ZUT Już niedługo instalacje do fotokalitycznego oczyszczania ścieków ze związków organicznych trafią do pierwszych odbiorców. Pilotowa instalacja oparta o fotokatalizę, umieszczona w specjalnym mobilnym kontenerze, doskonale zdała egzamin w Instytucie Technologii Chemicznej Nieorganicznej i Inżynierii Środowiska Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie Prof. Antoni Morawski: - Do wszystkich instalacji stosujemy fotokatalizator na bazie ditlenku tytanu w postaci fotoaktywnej. Wydział Technologii i Inżynierii Chemicznej Instytut Technologii Chemicznej Nieorganicznej i Inżynierii Środowiska ul. Pułaskiego 10, 70-322 Szczecin tel. 91/449 44 74; 91/449 46 94 fax: 91/449 46 86 e-mail: [email protected] 14 Projekt z krainy nano Projekt instalacji został wykonany w ramach programu ministra nauki i szkolnictwa wyższego pn. „Inicjatywa Technologiczna I”, zarządzanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. - Celem naszej pracy badawczej - wyjaśnia prof. Antoni Morawski, kierownik projektu, dyrektor Instytutu Technologii Chemicznej Nieorganicznej i Inżynierii Środowiska na Wydziale Technologii i Inżynierii Chemicznej ZUT - była budowa pilotowej instalacji do oczyszczania wód i ścieków z zanieczyszczeń substancjami organicznymi o zdolności przerobowej ok. 2 m3/dobę. Projekt zrealizowaliśmy w oparciu o zgłoszenie patentowe i zawartą umowę na wdrożenie tego wynalazku, podpisaną w 2006 r. między ZUT a szczecińską firmą „Navirem-Sigma”. Fotokataliza oznacza przyspieszenie szybkości reakcji w wyniku działania promieniowania ultrafioletowego UV i promieniowania widzialnego VIS (promieniowanie słoneczne zawiera oba promieniowania). W instalacji, opracowanej przez zespół szczecińskich naukowców pod batutą prof. Morawskiego stosowane jest przede wszystkim promieniowanie UV pochodzące z lampy UV z pewnym dodatkiem promieniowania VIS. Głównym jednak clou projektu jest odpowiedni fotokatalizator. - W naszym przypadku zastosowaliśmy nanocząstki ditlenku tytanu - tłumaczy profesor - które mają zdolność absorpcji tego promieniowania i wytworzenia kombinacji elektronów i tzw. „dziur elektronowych”, które w reakcji z parą wodną i dostarczonym tlenem generują tzw. rodniki hydroksylowe, posiadające najwyższy potencjał utleniający ze wszystkich utleniaczy stosowanych w inżynierii środowiska. Wyższy nawet niż ozon, chlor i woda utleniona. A to jest potrzebne, by utlenić szkodliwe związki organiczne, czyli zmineralizować je do dwutlenku węgla i wody, które są niegroźne dla otoczenia. Warto dodać, że chemicy - technolodzy z ZUT skorzystali z najnowszej wiedzy z zakresu nanotechnologii, modnej i jednocześnie niezwykle odkrywczej dziedziny nauki. W nanotechnologii operuje się wielkościami na poziomie miliardowych części metra. Jest to więc dziedzina, która zajmuje się oddziaływaniami pomiędzy poszczególnymi obiektami na poziomie manipulacji pojedynczymi cząsteczkami. Procesy w tak małej skali dają zupełnie nowe i niespotykane właściwości w stosunku do materiałów konwencjonalnych, z którymi mamy do czynienia na co dzień. Fotokatalizator wielokrotnego użytku Wymóg jaki postawili sobie badacze z ZUT, polega na tym, by groźne dla środowiska związki organiczne, dzięki zastosowaniu fotokatalizatora, zostały utlenione do dwutlenku węgla i wody w ścieku. Oczyszczalnie ścieków i stacje uzdatniania wody korzystające z konwencjonalnych metod praktycznie nie oczyszczają rozpuszczonych organicznych składników do końca. Dodajmy tylko jeszcze, że przed procesem fotokatalizy wcześniej trzeba usunąć (odseparować) zanieczyszczenia mechaniczne występujące w postaci zawiesin, takich jak np. piasek, zawiesiny. Jakie zanieczyszczenia organiczne usuwa z wody i ścieków instalacja prof. Morawskiego? Są to ścieki barwne, środki powierzchniowo czynne, czyli detergenty, różnego rodzaju nieprzyswojone składniki farmaceutyków wydalane z moczem, fenole z przemysłu chemicznego oraz rozpuszczone substancje ropopochodne. Wskutek procesu fotokatalizy usuwane są także takie zanieczyszczenia, które trafiają do wody i ścieków, jak: pestycydy i herbicydy, składniki środków ochrony roślin i nawozów używanych przez rolników i działkowiczów. Wreszcie usuwane są niezwykle groźne dla środowiska chlorowcopochodne: trichloroeten i tetrachloroeten, które trafiają do ścieków przemysłowych. Z tymi ostatnimi miały problem wodociągi w Gryfinie, ale w innych miastach też coraz częściej pojawiają się te związki w wodzie. - Warto dodać mówi prof. Morawski - że przy usuwaniu tych za- lipiec - sierpień 2010 nieczyszczeń organicznych katalizator możemy używać wielokrotnie. Po odprowadzeniu czystej cieczy z instalacji zalewamy ją nowym ściekiem i prowadzimy proces oczyszczania dalej. Skuteczność oczyszczania z zanieczyszczeń mierzona usuwaniem tzw. OWO (Ogólnego Węgla Organicznego) wynosi 95 procent! Kolejny etap wtajemniczenia Kolejnym zastosowaniem ekologicznej instalacji jest tzw. doczyszczanie przy pomocy fotokatalizatora wód i ścieków z takich zanieczyszczeń jak metale ciężkie, niskie zawartości amoniaku, azotyny, cyjanki i bakterie. Groźne cyjanki utlenia się do dwutlenku węgla i azotanów. Oznacza to, że ekologiczny kontener Morawskiego może doskonale się przydać do powtórnego oczyszczenia wody i ścieków, po przejściu przez konwencjonalne oczyszczalnie ścieków. W przypadku pozbywania się metali ciężkich, czyli utleniania ich związków do postaci tlenków, usunąć z cieczy bakterii i konieczne staje się fotokatalizator musi być poddawany regenera- tu skorzystanie z metod fotokatalitycznych, nacji. Z kolei zawarte w wodzie azotyny, używane zywanych powszechnie zaawansowanymi techdo konserwacji żywności, które są bardzo tru- nologia utleniania. Kontenery fotokatalityczne jące (znany był wypadek podania w Słubicach do ścieków trudnych prędzej czy później znajniemowlęciu azotynu zamiast azotanu), można dą zastosowanie na statkach do doczyszczania dzięki fotokatalizie utleniać do azotanów. Na- wody, w pralniach chemicznych, ale także w nometryczny fotokatalizator ma też działanie miejskich i gminnych wodociągach. Instalacje antybakteryjne i dlatego kolejnym jego zastoso- fotokatalityczne coraz odważniej wkraczają do waniem jest dezynfekcja wód uprzednio oczysz- przemysłu na świecie. Instalacja pilotowa zbuczonych. Do wszystkich instalacji badacze z ZUT dowana w ZUT w Szczecinie jest pierwszą tego stosują fotokatalizator na bazie ditlenku tytanu rodzaju w Polsce. pod nazwą anataz w postaci fotoaktywnej. Są one To nie koniec prac badawczych w tym zakreprodukowane w oparciu o surowiec z Zakładów sie. - Projektujemy teraz instalację z fotokataChemicznych „Police”. Forma niefotoaktywna lizatorem immobilizowanym, czyli takim gdzie ditlenku tytanu występuje w produkowanej na cząstki nanokatalizatora będą przytwierdzone rynek bieli tytanowej, która jest powszechnie sto- do podłoża. Usprawni to proces fotokatalizy, sowana w farbach konwencjonalnych. gdyż teraz aglomeraty nanocząstek podawane Od pomysłu do przemysłu są do zbiornika ścieków, a następnie po reakcji - Opracowaliśmy własną metodę modyfikacji fotokatalizy trzeba je rozdzielać. Nasz rozmówtego anatazu - wyjaśnia prof. Morawski. - Mamy ca z ZUT opowiada nam o dużym projekcie opatentowaną metodę otrzymywania fotokatali- doczyszczania wody z zastosowaniem immozatora i budowy instalacji. Patent na instalację bilizowanego nanofotokatalizatora w jednym z do oczyszczania ścieków uzyskaliśmy wspólnie polskich wodociągów w celu wyeliminowania z firmą Navirem Sigma ze Szczecina. Navirem chlorowcopochodnych. Złożone deklaracje doposiada specjalne lampy UV i niskoenergetycz- tyczą instalacji o wydajności większej od wyne zasilacze do tych lamp. I to jest ich wkład w dajności pilotażowego kontenera. tę technologię. Po naszej stronie jest koncepcja i projekt instalacji oraz nadzór nad jej budową. Instalacja w postaci ekologicznego kontenera, która znajduje się w obiekcie Instytutu Technologii Chemicznej Nieorganicznej i Inżynierii Środowiska ZUT, jest już gotowa do demonstracji. Navirem może już od dziś wykonywać takie instalacje seryjnie. Najbliższa przyszłość wdrożenia wynalazku uczonych z ZUT to wykonywanie wespół z Naviremem takich instalacji kompletowanych w sposób modułowy lub budowa podobnych instalacji o większej wydajności. Oferta ekologicznych kontenerów skierowana jest do wszystkich producentów ścieków organicznie zanieczyszczonych. Z kolei oczyszczalnie, które oczyszczają ścieki metodami biologicznymi przy pomocy takiej metody, mają możliwość doczyszczenia ścieków. Tym bardziej że wszystkie oczyszczalnie konwencjonalne nie są w stanie definitywnie lipiec - sierpień 2010 Badacze z ZUT opatentowali metodę otrzymywania fotokatalizatora i budowy instalacji. Pilotowa instalacja, umieszczona w mobilnym kontenerze, doskonale zdała egzamin w Instytucie Technologii Chemicznej Nieorganicznej i Inżynierii Środowiska ZUT. 15 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Miasto błękitne i zielone Oficjalnie otwarto oczyszczalnię „Pomorzany” Symbol „Floating Garden” jest znakiem coraz bardziej rozpoznawalnym przez mieszkańców miasta, znacznie bliżej również do realizacji samej idei szczecińskich „pływających ogrodów”. Jak powiedział Piotr Krzystek, prezydent Szczecina, oficjalnie otwierając oczyszczalnię ścieków ,,Pomorzany”: - Realizacja projektu ,,Poprawa jakości wody w Szczecinie” znakomicie wpisuje się w aktualną, opartą na ekologii strategię rozwoju miasta, przed nami kolejne kroki w celu jej osiągnięcia. Dzięki konsekwencji szczecińskich wodociągów, przy ogromnym wsparciu wielu ludzi i instytucji, w przewidywalnej przyszłości nie będziemy zatruwać Odry i Bałtyku. Jednocześnie oznacza to wyraźną poprawę warunków życia mieszkańców miasta. Cywilizacyjna konieczność Europa jest wrażliwa na punkcie ochrony środowiska naturalnego, a „śmierdzący” problem Szczecina nasilał się przez kilkadziesiąt lat, w ciągu których 400-tysięczna aglomeracja codziennie zrzucała do Odry tysiące ton nieoczyszczonych tzw. „surowych” ścieków. Toteż przed miastem na przełomie wieków stanął dylemat. Poważnie postawić na ekologię - zbudować oczekiwaną przez pokolenia oczyszczalnię ścieków lub rokrocznie płacić wysokie kary za zanieczyszczanie rzeki, morza i sąsiadów za granicą. Wybór z jednej strony dość jednoznaczny, ale też obarczony ryzykiem, nieprzewidywalnymi trudnościami oraz koniecznością zakomunikowania społeczeństwu wielu niepopularnych informacji. W końcu 10 lat temu po raz pierwszy wypowiedziano oficjalną nazwę projektu ,,Poprawa jakości wody w Szczecinie”. Przez okres ostatnich 7 lat robót budowlanych codziennie prosiliśmy szczecinian o cierpliwość i wyrozumiałość z powodu najróżniejszych kłopotów i niedogodności. Dzisiaj jesteśmy na etapie sporządzania końcowego raportu finansowego dla Komisji Europejskiej, a w ciągu kilku miesięcy do Komisji Helsińskiej skierowany zostanie wniosek o wykreślenie Szczecina z listy najpoważniejszych trucicieli Morza Bałtyckiego. Jeszcze w tym roku nastąpi finał szczecińskiego projektu i nie będą już, jak dotychczas, naliczane kary za zanieczyszczanie środowiska naturalnego. Kwota do ewentualnej zapłaty, tj. 160 mln zł, jest porównywalna do kosztów wybudowania oczyszczalni ,,Pomorzany”. Miliony z Europy W połowie 2000 roku szczecińscy radni jednoznacznie opowiedzieli się za przyjęciem tzw. 16 masterplanu gospodarki wodno-ściekowej dla Szczecina. Pół roku później podpisano Memorandum Finansowe na I fazę realizacji projektu Gminy Miasta o wartości 35 mln euro. To był początek, pierwszy ważny krok tworzenia programu „Poprawa jakości wody w Szczecinie”, wtedy jeszcze skromnego w swojej skali i zasięgu, nieśmiało sięgającego po wsparcie funduszy zewnętrznych. Taka koncepcja rzeczowo-finansowa przyniosła pierwsze prace projektowe jednak bez fizycznego prowadzenia robót budowlanych. Dokładnie dwa lata później, w grudniu 2002, podpisano zmiany do wcześniejszego Memorandum, zgodnie z którymi następuje zmiana beneficjenta, czyli otrzymującego dofinansowanie i jednocześnie inwestora całego projektu. W miejsce dotychczasowego zostaje nim ZWiK Sp. z o.o. w Szczecinie. Co znamienne, w tym samym dokumencie przedsięwzięcie zostaje powiększone o II fazę realizacji. Oznaczało to wielokrotne, zgodne z pilnymi potrzebami gospodarki komunalnej zwiększenie ilości inwestycji do wybudowania. Określono również wartość dofinansowania projektu z funduszu pomocowego dla kraju niebędącego jeszcze formalnym członkiem Unii Europejskiej. W kolejnych latach dokonywano jeszcze kilku zmian i modyfikacji kształtu i konstrukcji szczecińskiego projektu. Przesyłano do polskich ministerstw i do Brukseli szereg dokumentów do uzgodnienia, nowych procedur, określano nowe progi finansowania programu i terminy realizacji poszczególnych inwestycji. Ostatecznie w 2006 roku ustalono, że podobnie jak pozostali beneficjenci w kraju, ze wszystkimi budowami musimy zdążyć do 31.12.2010r., a do uzyskania pozytywnego wyniku audytu końcowego przez KE wstrzymana zostanie ostatnia płatność w wysokości 10% wartości wsparcia. Równolegle z uzgodnieniami i wymianą dokumentów trwały przetargi na konkretne zadania budowlane, podpisywanie kontraktów, przygotowywanie projektów i uzyskiwanie koniecznych pozwoleń. Megainwestycje ruszyły w połowie 2003 roku, to wtedy podpisano pierwszy kontrakt na wybudowanie i uruchomienie jednej z 4 dużych pompowni ścieków. Największe w powojennej historii miasta zadanie inwestycyjne było już wówczas nie do zatrzymania. Latem 2004 roku podpisano kontrakt na zaprojektowanie, wybudowanie i uruchomienie oczyszczalni ścieków „Pomorzany”, a w styczniu 2006 roku zakończono pierwszy kontrakt na roboty, tj. pilotażową modernizację starej sieci kanalizacyjnej. Najwięcej prac ukończono w roku ubiegłym, w sierpniu rozpoczęto próbny rozruch wspomnianych „Pomorzan”. lipiec - sierpień 2010 Program początkowo składał się z 12 kontraktów budowlanych. Pod koniec jego realizacji dodano jeszcze trzy kontrakty, które sfinansowano z pieniędzy zaoszczędzonych wcześniej na etapie kontraktowania. Koszty wszystkich inwestycji ustalono na 282,2 mln euro, z czego 66 procent pokrywa Unia Europejska. Pieniądze najpierw pochodziły z przedakcesyjnego Funduszu ISPA, który po wejściu Polski do UE przekształcono w Fundusz Spójności. Pozostałą kwotę ok. 96 mln euro zapewniono dzięki preferencyjnym pożyczkom i kredytom z konsorcjum finansowego, w skład którego weszły Bank Ochrony Środowiska oraz Narodowy i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Część pieniędzy stanowi również wkład własny Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie. Jeszcze kilka słów o oczyszczalni „Pomorzany” Zgodnie z zapisami kontraktowymi, międzynarodowe konsorcjum firm: WTE Wassertechnik GmbH (Niemcy) - Polimex Mostostal Siedlce S.A. (Polska) - OTV S.A. (Francja) zostało zobligowane do zaprojektowania, wybudowania i uruchomienia oczyszczalni „Pomorzany”. Jej planowanie wraz z uzyskaniem pozwoleń trwało ponad rok. Natomiast późniejsze roboty budowlane nie były wolne od rozmaitych kłopotów. Na początku był niestabilny, nadrzeczny grunt i konieczność rekultywacji starego wysypiska śmieci. Z tym związana była obecność gazu i kilkakrotnie odkrywane niewybuchy. A to oczywiście nie wszystko. Wystąpiły poważne kłopoty techniczne, a cały kontrakt dotknęły niekorzystne zmiany krajowego rynku budowlanego: odpływ pracowników, duże koszty robocizny i wzrost cen materiałów budowlanych oraz niekorzystny kurs złotówki do euro, powodujący zmniejszenie opłacalności zawieranych w Polsce kontraktów. Wszystkie te czynniki spowodowały opóźnienia i planowane pierwotnie na grudzień 2007 zakończenie kontraktu przesunęło się w czasie. Kontrakt ukończono w grudniu zeszłego roku i w aktualnym stanie wiedzy i postępu technologicznego jest to najnowocześniejsza oczyszczalnia ścieków w Polsce. Przedstawiciele wykonawcy obiektu i inżyniera kontraktu systematycznie podglądali i sprowadzali do niej najnowsze rozwiązania i urządzenia techniczne z Europy. Zgodnie z umową wykonawca zapewnił dwuletni okres zgłaszania wad i usterek, jest cały czas obecny na terenie obiektu dokonując niezbędnych napraw i regulacji. Dzisiaj nie mamy już kompleksów, nie odstajemy od Niemców czy Duńczyków w sposobie oczyszczania ścieków. To nas odwiedzają projektanci i wykonawcy podobnych instalacji, również coraz częściej opowiadamy partnerom z zagranicy o naszych doświadczeniach z zakresu ochrony środowiska naturalnego Bałtyku. Najlepsza eksploatacja tego obiektu i uzyskiwanie niezmiennie wysokich efektów ekologicznych to teraz wyzwanie, stojące przed pracownikami Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie. Szczecina chronią Odrę i Bałtyk”. Program tego spotkania był bogaty: wystawy fotograficzne, pokaz filmu dokumentalnego i przedstawienia multimedialnego… Nade wszystko jednak odwiedzili nas znamienici goście. W pierwszym dniu, tj.13 maja, Anne Christine Brusendorff - sekretarz wykonawczy Komisji Helsińskiej - przedstawiła uczestnikom konferencji prezentację na temat problemu eutrofizacji, z jakim boryka się Bałtyk, a następnie zapoznała się z funkcjonowaniem oczyszczalni „Pomorzany”. To właśnie do HELCOM trafi nasz wniosek o wykreślenie Szczecina z listy trucicieli tego płytkiego i zamkniętego morza. Pani Brusendorff podziękowała za zaproszenie do Szczecina, podkreślając jednocześnie, jak dużo nasze miasto zrobiło dla dobra środowiska naturalnego. W drugim dniu konferencji, obok wystąpień oficjalnych, odbyło się formalne otwarcie oczyszczalni ścieków „Pomorzany” - flagowej inwestycji w projekcie „Poprawa jakości wody w Szczecinie”. Pomimo chłodnego i deszczowego przedpołudnia do oczyszczalni przybyły władze Szczecina, urzędnicy ministerialni, posłowie, przedstawiciele Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska oraz wielu innych gości. Scenariusz otwarcia nie był wyszukany. Tradycyjną białoniebieską wstęgę przecięli: Stanisław Gawłowski -wiceminister środowiska, Piotr Krzystek - prezydent Szczecina oraz Olgierd Geblewicz - prezes zarządu szczecińskich wodociągów. Moment przecięcia wstęgi przyniósł wzruszenie i zadowolenie ze szczęśliwego zakończenia budowy oczyszczalni. W czasie konferencji prasowej prezes zarządu szczecińskich wodociągów Olgierd Geblewicz długo dziękował wszystkim, którzy choćby w najmniejszym stopniu przyczynili się do wspólnego ekologicznego sukcesu miasta. Zakończenie tej ważnej dla nas wszystkich inwestycji spuentował krótko: - Ekologia kosztuje, ale zanieczyszczanie kosztuje dużo więcej. Projekt ten, współfinansowany przez Unię Europejską przyczynia się do zmniejszania różnic społecznych i gospodarczych pomiędzy obywatelami Unii Europejskiej. Konferencja na zakończenie 13 i 14 maja br. odbyła się ostatnia konferencja z cyklu ,,Czysta woda - lepsze życie. Inwestycje lipiec - sierpień 2010 17 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Gospodarka wodno-ściekowa ważnym elementem rozwoju lokalnego Podstawowym determinantem rozwoju lokalnego jest odpowiednia infrastruktura techniczna, w tym sieci wodno-kanalizacyjne, ujęcia wody pitnej spełniającej odpowiednie parametry jakościowe oraz nowoczesne oczyszczalnie ścieków. Dotychczasowe zapóźnienia w tym obszarze były podstawową barierą rozwoju gmin województwa zachodniopomorskiego. Głównie gmin o charakterze turystycznym, które planują rozwój w tym kierunku. Wagę działań inwestycyjnych z zakresu gospodarki wodno-ściekowej podkreśla fakt, iż wpisują się one bezpośrednio w Politykę Ekologiczną Państwa oraz Strategię Rozwoju Województwa i są niezbędne do realizacji zobowiązań i dyrektyw unijnych. W odniesieniu do „Prognozy oddziaływania na środowisko do projektu Aktualizacji Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych 2008” oraz do danych GUS z roku 2007, można uznać że województwo zachodniopomorskie na tle kraju wygląda nieźle. Odsetek ludności korzystającej z sieci wodociągowej wynosił 93,15% (3 miejsce w kraju), przy średniej krajowej 86,6%. Przy czym znacznie wyższy jest ten wskaźnik w miastach – 96,9% niż na obszarach wiejskich - 84,9%. W zakresie dostępności do sieci kanalizacyjnej woj. zachodniopomorskie zajmowało pierwsze miejsce w kraju, ze wskaźnikiem 73,9%, przy średniej krajowej na poziomie 60,9%. Również w tym przypadku zdecydowanie większa jest dostępność do tej infrastruktury w miastach i kształtuje się na poziomie około 90%, przy 38,1% dostępności na obszarach wiejskich. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie będący istotnym elementem finansowania inwestycji z zakresu ochrony środowiska, w ostatnich latach i w najbliższej przyszłości priorytetowo będzie traktował zadania z zakresu ochrony wód. Szczególnie te, które uzyskały dofinansowanie ze środków unijnych i wymagają od beneficjentów zabezpieczenia finansowania wkładu własnego. Jednym z podstawowych źródeł finansowania inwestycji wodno-kanalizacyjnych jest Fundusz Spójności, w tym Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko, dla którego w tym zakresie Instytucją Wdrażającą jest WFOŚiGW w Szczecinie. Obecnie na końcowym etapie realizacji są dwa największe projekty w województwie, łącznie na kwotę ponad 2 mld złotych - „Czysta woda dla Szczecina” oraz „Gospodarka wodnościekowa w dorzeczu Parsęty”. Finansowane głównie ze środków unijnych poprzedniej perspektywy oraz uzupełnione o środki krajowe Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz WFOŚiGW w Szczecinie. Obecnie w ramach POIiŚ realizowanych jest w woj. zachodniopomorskim 8 projektów na kwotę ponad 739 mln złotych, z dofinansowaniem unijnym na poziomie ponad 434 mln złotych. Tabela nr 1. Wykaz projektów, które otrzymały dofinansowanie z POIiŚ Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie ul. Solskiego 3 71-323 Szczecin tel. 91/ 486 15 56 fax. 91/ 486 15 57 [email protected] www.wfos.szczecin.pl 18 lipiec - sierpień 2010 p r o m o c j a Na liście rezerwowej ostatniego naboru konkursowego w ramach Programu znajduje się 10 projektów, które przeszły pozytywnie ocenę, ale ze względu na ograniczone środki jeszcze nie uzyskały decyzji o dofinansowaniu. Skala finansowa tych projektów to blisko 426 mln złotych, przy wnioskowanym wsparciu unijnym na poziomie ponad 190 mln złotych. W związku z dużym zainteresowaniem beneficjentów staraniem rządu zostały uruchomione dodatkowe środki budżetowe w wysokości około 600 mln złotych (172 mln euro) na realizację tych zadań. Dzięki temu istnieje realna szansa na uzyskanie dofinansowania w formie dotacji najwyżej punktowanych projektów z listy rezerwowej, w tym również z woj. zachodniopomorskiego. Na szczeblu regionalnym ze środków unijnych, dla aglomeracji poniżej 15 tys. RLM realizowane są projekty z zakresu gospodarki wodno - ściekowej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego oraz Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Decyzje o dofinansowaniu ze środków RPO otrzymało 11 projektów, na poziomie blisko 70 mln złotych, o całkowitej wartości ponad 98 mln złotych. Natomiast ze środków PROW zostanie dofinansowanych 50 projektów, kwotą blisko 107 mln zł, o całkowitej wartości ponad 196 mln zł. Podstawowym ograniczeniem realizacji tych inwestycji jest konieczność zabezpieczenia finansowania wkładu własnego. Narodowy Fundusz za pośrednictwem WFOŚiGW w Szczecinie uruchomił program kierunkowy, oferując beneficjentom pożyczki preferencyjne ze środków krajowych. W wyniku przeprowadzonego naboru konkursowego wpłynęło do WFOŚiGW w Szczecinie 18 wniosków na kwotę ponad 55 mln złotych na uzupełnienie wkładu własnego do projektów inwestycyjnych realizowanych w ramach POIiŚ, PRO i PROW. Istnieje duża szansa na szybkie uruchomienie tych środków. Mając na uwadze znaczenie inwestycji z zakresu infrastruktury technicznej WFOŚiGW w Szczecinie nadal aktywnie będzie wspierał projekty z obszaru ochrony środowiska, istotne z punktu widzenia rozwoju lokalnego i regionalnego. Tabela nr 2. Wykaz projektów z listy rezerwowej ostatniego naboru konkursowego, z szansą na dofinansowanie Jacek Chrzanowski, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie „Publikacja współfinansowana jest ze środków Funduszu Spójności w ramach Pomocy Technicznej Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko” lipiec - sierpień 2010 19 p r o m o c j a Prezentacje 2010 ZPSB: Nowoczesne przedsiębiorstwo wiedzy Świat Biznesu” rozmawia z prof. dr. hab. Wojciechem Olejniczakiem, rektorem Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu - Zachodniopomorska Szkoła Biznesu obchodzi w tym roku swoje 17-lecie. Jak ocenia pan dorobek uczelni z tej perspektywy? - ZPSB jest najstarszą i największą niepubliczną uczelnią ekonomiczną na Pomorzu Zachodnim. Szkoła w ciągu 17 lat nie tylko uzupełniła ważną lukę w segmencie kształcenia kadr dla gospodarki regionu, ale także zaprezentowała nową jakość kształcenia. Postawiliśmy na niekonwencjonalne metody nauczania, partnerskie relacje ze studentami i atrakcyjną ofertę. Dziś możemy pochwalić się pięcioma kierunkami studiów, studiami na poziomie inżynierskim i magisterskim oraz ponad 20 kierunkami studiów podyplomowych. Na 7 wydziałach kształcimy ponad 3,5 tysiąca studentów. - To teraźniejszość - a jakie są plany na przyszłość? - Zamierzamy wdrożyć system ISO oraz nowoczesny system informacyjny - wirtualny dziekanat. Już w tym roku rozpoczniemy procedurę akredytacyjną prestiżowego The Association to 20 Advance Collegiate Schools of Business. Nadal rozwijamy badania naukowe i stosowane, dzięki czemu stajemy się nowoczesnym przedsiębiorstwem wiedzy. W ostatnich dwóch latach pozyskaliśmy ponad 20 mln zł z funduszy unijnych na dofinansowanie projektów edukacyjnych, podnoszących kwalifikacje kadr kierowniczych w regionie. - Czego życzyłby pan pracownikom i studentom z okazji 17. urodzin? - Naszym studentom życzę żeby z dumą okazywali swój dyplom, gwarantujący solidne wykształcenie. Moim współpracownikom życzę, by w ZPSB znaleźli to, czego poszukują - ambitną, kreatywną uczelnię z perspektywami rozwojowymi. Wszak już dziś zaliczamy się do czołówki szkół wyższych w Polsce, gdyż w ostatnim rankingu tygodnika „Wprost” zawędrowaliśmy na czwarte miejsce pośród 300 niepublicznych uczelni w Polsce. - Dziękuję za rozmowę. lipiec - sierpień 2010 SEC Solidnym Pracodawcą 2009 roku Szczecińska Energetyka Cieplna dzięki inwestycjom w kapitał ludzki oraz dzięki właściwej polityce personalnej została laureatem konkursu SOLIDNY PRACODAWCA 2009 ROKU. Docenione zostały najważniejsze gwarancje z punktu widzenia pracowników, takie jak: stabilność zatrudnienia, bezpieczeństwo socjalne, przestrzeganie prawa pracy oraz możliwość rozwoju zawodowego SEC i produkt Ciepło Systemowe są jednocześnie laureatem innych prestiżowych nagród i wyróżnień jak Godło „Teraz Polska” czy „Ten, który zmienia Polski przemysł”, które doceniają zarówno jakość produktu, jak i rozwój przedsiębiorstwa, a jednocześnie przekładają się na efekty ekonomiczne oraz pozycję rynkową firmy. - Efekty ekonomiczne w dużej mierze zawdzięczamy naszym pracownikom, dlatego bardzo ważna jest dla nas właściwie ukierunkowana polityka personalna. Pracujemy w zespole specjalistów różnych dziedzin. Każdy z nas, indywidualnie odpowiadając za swoje zadania, dba jednocześnie o rozwój własny, zespołu współpracowników, firmy, a także o komfort i bezpieczeństwo odbiorców oferowanego przez nas Ciepła Systemowego - mówi Andrzej Burkowski, Prezes Zarządu Szczecińskiej Energetyki Cieplnej. Polityka personalna Naszą politykę personalną można podzielić na dwa obszary: ten związany z realizacją prawa pracy i przestrzeganiem zobowiązań pracowniczych oraz ten nastawiony na rozwój pracowników i system motywacji. - Nie poprzestajemy tylko na przestrzeganiu przepisów prawa pracy i bhp czy terminowym wynagradzaniu. Angażujemy się również w motywowanie i rozwój pracowników poprzez podnoszenie ich kwalifikacji i awanse. Zaktualizowany został system zarządzania wynikami pracy. Realizujemy programy mające na celu poznanie mocnych stron naszych pracowników tak, aby wiedza o ich kompetencjach stanowiła punkt wyjścia do pracy nad podnoszeniem kwalifikacji, do planowania ich kariery zawodowej i indywidualnego rozwoju. Pracownicy to inwestycja, której zwrotem jest, podobnie jak marka SEC, również satysfakcja z indywidualnych i zespołowych sukcesów, a szczególnie zadowolenie pracowników. - Nasze działania to nie tylko finansowanie szkoleń, kursów, studiów, to także wsparcie hobbystycznych zainteresowań, szczególnie tych sportowo-rekreacyjnych oraz urozmaicone świadczenia socjalne, w tym dofinansowanie do wypoczynku dzieci czy też pomoc w zdarzeniach losowych. SEC wygrywa konkurs Celem konkursu „Solidny Pracodawca” było wyłonienie najlepszych pracodawców w Polsce, w szczególności tych, którzy promują i realizują najciekawsze rozwiązania z zakresu zarządzania personelem. Szczecińska Energetyka Cieplna od lat konsekwentnie i solidnie wykonuje te zadania, a otrzymany tytuł dowodzi - zarówno w branży ciepłowniczej, jak lipiec - sierpień 2010 i w środowisku działania - dokonanych w kapitał ludzki inwestycji oraz realizacji właściwej polityki personalnej, co potwierdzają także osiągane efekty ekonomiczne i pozycja rynkowa. - Zależy nam na zadowoleniu naszych pracowników, podobnie jak nieustannie zabiegamy o satysfakcję naszych klientów z produktu i jakości obsługi. Dlatego wysoko cenimy sobie to uznanie, bowiem konkurs Solidny Pracodawca jest jednym z prestiżowych na polskim rynku, a opinia Solidny - pożądaną wśród przedsiębiorców oraz docenianą przez naszych klientów. Kryteria wyboru nominowanych firm, decydujące o wyborze laureata to przede wszystkim wskaźnik solidności zatrudnienia, w którym główną rolę odgrywają świadczone warunki pracy (bhp, prawo pracy, terminowość wypłat, warunki socjalne) oraz dynamika zatrudnienia i rozwój pracowników na przestrzeni ostatnich lat, a także opinie o firmie z takich instytucji, jak m.in. Państwowa Inspekcja Pracy, urzędy pracy, władze lokalne, organizacje biznesowe, środowisko lokalne i sami pracownicy. - Tytuł Solidnego Pracodawcy cieszy nas tym bardziej, że w konkursie biorą udział tysiące firm z całego kraju wyróżniających się dobrą polityką personalną. To ona pozwala budować relacje i opierać biznes na solidnych podstawach zarządzania. Dzięki niej pracownicy doceniają atmosferę w miejscu pracy, pracują w duchu zrozumienia ze strony przełożonych i jasności stawianych im celów. Bez wątpienia pomagają w tym otwartość w relacjach z przełożonymi, podział kompetencji i odpowiedzialności, a także konsekwencja i dotrzymywanie obietnic, a więc atrybuty kultury korporacyjnej, którą wnosi do SEC jej udziałowiec E.ON edis energia. Andrzej Burkowski, Prezes Zarządu Szczecińskiej Energetyki Cieplnej: „…efekty ekonomiczne w dużej mierze zawdzięczamy naszym pracownikom…” Solidni To już szósta edycja jednego z najbardziej prestiżowych ogólnopolskich projektów w dziedzinie zarządzania personelem. Z regionu zachodniopomorskiego do tej pory tytułem Solidny Pracodawca wyróżniono sklepy Komfort i Netto, firmę Sonion Polska, a w skali ogólnopolskiej SEC znajduje się w towarzystwie najlepszych, tych z branży bankowej, telekomunikacyjnej oraz handlowo-usługowej (Bank BGŻ, Polbank, Polska Telefonia Cyfrowa, Soraya, Yves Rocher, Totolotek). Solidni to tacy pracodawcy, którzy zapewniają przyjazną atmosferę, właściwą komunikację i relacje między pracownikami, doceniają autentycznie zaangażowanych i mających poczucie przynależności do organizacji pracowników, bowiem dzięki nim podejmowane w ich firmach decyzje gwarantują osiąganie wyznaczonych celów strategicznych. Szczecińska Energetyka Cieplna Sp. z o.o. ul. Dembowskiego 6, 71-533 Szczecin tel. +48 91 425 08 00 fax. +48 91 455 43 11 e-mail: [email protected] www.sec.szczecin.pl 21 p r o m o c j a Prezentacje 2010 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Bank BGŻ rośnie w regionie Oddział Operacyjny Banku BGŻ przy pl. Lotników został uroczyście otwarty 18 czerwca. To jedna z największych placówek bankowych w mieście Załoga polickiego oddziału Banku BGŻ. Pierwsza od lewej dyrektor Anna Lupa. Oddział przeniósł się na plac Lotników z ul. Jagiellońskiej. Na 400 mkw. powierzchni mieści się sala operacyjna, stanowiska dla klientów indywidualnych, stanowiska dla doradców ds. kredytów hipotecznych oraz pokoje spotkań z klientami VIP i przedsiębiorcami. W placówce jest biuro maklerskie. Klienci mają do dyspozycji bankomat, wrzutnię nocną i terminal do wykonywania operacji przez internet. - Dzięki przestrzennym wnętrzom z pewnością podniesie się jakość obsługi. Przejrzyście widać, gdzie są obsługiwane poszczególne grupy klientów - powiedział Patryk Ciechanowicz, starszy menedżer ds. małych i średnich przedsiębiorstw Oddziału Operacyjnego Ban- ku BGŻ. Na uroczystość otwarcia przybyło wielu gości, w tym klientów biznesowych banku. Podobnie było w otwieranym tego samego dnia oddziale Banku BGŻ w Policach, przy ul. Bankowej. To pierwsza placówka w tym powiecie. - Staramy się zdobyć klientów m.in. z Polic, Trzebieży i Nowego Warpna - wyjaśniła Anna Lupa, dyrektor oddziału Banku BGŻ w Policach. - Pierwszą akcję promocyjną zorganizowaliśmy podczas Dni Chemika. Mieszkańcy miasta bardzo dobrze nas przyjęli. Pytali o ofertę i naszą lokalizację. Uważam, że w Policach i okolicach jest wiele firm i jest to atrakcyjny rynek - dodała Anna Lupa. Jeszcze w tym roku zostaną otwarte kolejne oddziały Banku BGŻ m.in. w Gryfinie i Sławnie. Za nami już uruchomienie oddziału w Goleniowie. Otwarcie nowych oddziałów jest elementem strategii rozwoju banku. - W tym roku otwieramy 70 nowych oddziałów. W przyszłym i w 2012 po sto - mówił Jacek Bartkiewicz, prezes zarządu Banku BGŻ podczas otwarcia szczecińskiego oddziału. - Chcemy być bankiem pierwszego wyboru - powiedział Jacek Bartkiewicz. Bank BGŻ jest bankiem uniwersalnym. Szczególnie silną pozycję zajmuje w sektorze kredytów preferencyjnych dla rolnictwa i w branży energii odnawialnej. Wśród produktów skierowanych do sektora MŚP dużą popularnością cieszy się pożyczka hipoteczna zabezpieczona tylko hipoteką na nieruchomość. Jej wysokość sięga dwóch mln zł, a okres spłaty wynosi 15 lat. W siedzibie Banku BGŻ można też skorzystać z atrakcyjnego leasingu oferowanego przez BGŻ Leasing. W otwarciu Oddziału Operacyjnego w Szczecinie uczestniczyli klienci Banku BGŻ. Oddział Operacyjny BGŻ S.A. w Szczecinie pl. Lotników 3b 70-414 Szczecin tel. 91 433 19 13 fax 91 433 19 40 www.bgz.pl Oddział BGŻ S.A. w Policach ul. Bankowa 16E 72-010 Police 91 317 06 60 fax 91 317 06 90 www.bgz.pl 22 lipiec - sierpień 2010 p r o m o c j a Prezentacje 2010 Nowoczesny bank spółdzielczy z Barlinka Choć w regionie działa już ponad 60 lat, nie spoczął na laurach. Gospodarczy Bank Spółdzielczy z Barlinka, bo to o nim mowa, rozwija się dynamicznie i nieustannie rozszerza strefę wpływu na całą północno-zachodnią Polskę. Bank tylko na przestrzeni ostatnich lat otworzył nowe oddziały w Szczecinie i Stargardzie Szczecińskim. Działo się to w czasie największej od kilkudziesięciu lat zapaści gospodarczej, gdy banki komercyjne redukowały zatrudnienie i prowadziły rygorystyczną politykę kredytową. Jak czas pokazał, odpowiednia strategia i indywidualne podejście do potrzeb klienta zaowocowało, GBS Bank został dostrzeżony i doceniony przez jeden z największych opiniotwórczych tygodników w kraju. W ostatnim, wiosennym rankingu „Polityki”, znalazł się na liście 100 największych instytucji finansowych! Biorąc pod uwagę sąsiadów z rankingu to olbrzymi sukces dla lokalnie działającego przecież banku. Już miesiąc później GBS zdobył kolejne wyróżnienie. Ogólnopolski magazyn branżowy „Nowoczesny Bank Spółdzielczy” przyznał mu bardzo wysokie, czwarte miejsce w kategorii „Największy Bank Spółdzielczy”. Jednak siła GBS-u tkwi nie w rankingach, ale w odpowiednim podejściu do klienta. Bank stawia na znajomych, którzy zadowoleni z jego usług polecają go swoim znajomym. Takie rozwiązanie najwyraźniej się sprawdza. lipiec - sierpień 2010 Od 2009 roku, GBS Bank jest członkiem największego zrzeszenia banków spółdzielczych w Polsce, Grupy BPS. To zdecydowany lider wśród pozostałych grup, zarówno pod względem liczby banków zrzeszonych, wsparcia im udzielanego i wdrażania nowatorskich rozwiązań. Najlepszym przykładem jest niedawne wprowadzenie na polski rynek ultra nowoczesnych bankomatów biometrycznych, które rozpoznają użytkownika po układzie naczyń krwionośnych. To rozwiązanie, zastosowane po raz pierwszy w Europie. Gala konkursu „Nowoczesny Bank Spółdzielczy”. Drugi od prawej Zbigniew Wielgosz, prezes GBS Banku. 23 Cocktail biznesowy Fot. Małgorzata Kozioł r e g i o n i g o s p o d a r k a „Świat Biznesu” przy tym był W Berlinie odbyło się m.in. seminarium o regionalnych produktach turystycznych. Atrakcje turystyczne i kulturalne naszego regionu poznali berlińczycy, którzy uczestniczyli w tegorocznych Dniach Województwa Zachodniopomorskiego w stolicy Niemiec. - Dni Województwa trwały tak naprawdę tydzień, począwszy od 21 maja. Organizowaliśmy koncerty, wystawy i prezentacje pisarzy w różnych miejscach Berlina. Punkt kulminacyjny nastąpił 27 maja. Odbyło się wtedy semina- Fot. Sylwester Gracz Właściciele pensjonatów z Bornego Sulinowa wspólnie promują imprezy integracyjne w stylu PRL. Chopin i golf w Berlinie 24 rium na temat naszych produktów turystycznych dla przedstawicieli branży turystycznej i dziennikarzy. Prezentowaliśmy żeglarstwo, nordic walking, Centrum Słowian i Wikingów, golf oraz uzdrowiska - mówi Witold Jabłoński, wicemarszałek województwa. Tego dnia od godz. 6 do 22 na dworcu głównym w Berlinie rozstawione było stoisko, w którym dostępne były materiały promocyjne regionu. 270 gości uczestniczyło z kolei w wieczornym koncercie chopinowskim szczecińskiego pianisty Sławomira Wilka, na który zaprosili gości ambasador RP w Niemczech Marek Prawda i marszałek województwa Władysław Husejko. Dzień później rozegrany został Berlin-Polska Cup 2010, polsko-niemiecki turniej golfowy, który przyciągnął prawie 150 gości z obu stron granicy do podberlińskiego Potsdamer Golf Club. Była to czwarta edycja zawodów, których celem jest integracja świata biznesu, polityki i mediów. mab Turystyka z pyłem wulkanicznym w tle Stoiska samorządów zdominowały 19. Targi Turystyczne Market Tour, które towarzyszyły majowemu Piknikowi nad Odrą. Stoiska wystawiło kilkadziesiąt gmin, powiatów i regionów z Polski i Niemiec. Oryginalnie zaprezentowało się Borne Sulinowo, w którym kilkunastu właścicieli pensjonatów wspólnie promuje dawną bazę wojskową jako miejsce do imprez integracyjnych w stylu PRL lub spływów kajakowych. Na palcach jednej ręki policzyć można było za to biura podróży, które wyraźnie coraz bardziej liczą się z kosztami i oszczędzają na imprezach promocyjnych. Zresztą stoiska touroperatorów i biur turystycznych w trakcie tegorocznego Pikniku nad Odrą odwiedzali głównie kolekcjonerzy gadżetów reklamowych. - Obserwujemy, że ludzie mają mniej pieniędzy. Pytają najczęściej o wakacje last minute i o skutki pyłu wulkanicznego, wskutek którego mogą zostać odwołane loty - mówi Małgorzata Kisielewska ze szczecińskiego podróży biura Jet Touristic. Największym zainteresowaniem cieszyła się tradycyjnie piwno-festynowa część pikniku. Wały Chrobrego przez dwa dni odwiedziło ponad 50 tys. osób. Miłośnicy kuchni regionalnej odwiedzali stoiska kilkunastu wytwórców miodu, ogórków, wędlin, pieczywa z naszego regionu. Imprezę zorganizowali: Zachodniopomorska Agencja Rozwoju Turystyki i Międzynarodowe Targi Szczecińskie. SG lipiec - sierpień 2010 Kilkadziesiąt zachodniopomorskich firm i instytucji gospodarczych uczestniczyło w trakcie forum w polsko-chińskiej giełdzie kooperacyjnej. Rozmowy były konkretne. - Mamy halę i pracowników, szukamy kapitału i maszyn do produkcji wyrobów z tworzyw sztucznych - mówił Chińczykom specjalizującym się w tej branży Grzegorz Rosowski z firmy GP z Goleniowa. Z kolei Huang Chaohui, wiceprezes Izby Gospodarczej Rynku Nieruchomości w Kantonie, wyjaśniał: - Mamy najbardziej rozwinięty rynek developerski w całych Chinach. Najbliższa przyszłość to inwestycje za granicą. Budujemy już w Emiratach Arabskich, Wietnamie i Rosji. Teraz nadszedł czas na Polskę. W trakcie forum podpisano umowę o współpracy pomiędzy Uniwersytetem Szczecińskim i Uniwersytetem Stosunków Międzynarodowych w Kantonie. Wymiana między uczelniami obejmie studentów oraz pracowników naukowych i administracyjnych. Prof. Edward Urbańczyk, przewodniczący PolskoChińskiego Stowarzyszenia Naukowo-Gospodarczego, tak mówi o najbliższych zamierzeniach we współpracy naukowej: - Chcemy uruchomić polsko-chińskie studia doktoranckie z zakresu zarządzania przedsiębiorstwami, a także wygenerować duży grant międzynarodowy w zakresie wspólnych polsko-chińskich badań dotyczących ochrony środowiska naturalnego. Huang Longyun (drugi od lewej): - PKB prowincji wynosi 1/8 PKB całych Chin. Włodzimierz Abkowicz Fot. M. Abkowicz Od 10 do 12 czerwca przebywali na Pomorzu Zachodnim chińscy biznesmeni, naukowcy i samorządowcy z najbogatszej prowincji Guangdong. 65osobowa delegacja chińska uczestniczyła w I Polsko-Chińskim Forum Naukowo-Gospodarczym w szczcecinskim hotelu Radisson Blu, którego organizatorami byli: Urząd Marszałkowski, PolskoChińskie Stowarzyszenie Naukowo-Gospodarcze Pomorze Zachodnie - Guangdong oraz Północna Izba Gospodarcza. Huang Longyun, szef chińskiej delegacji, przewodniczący Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej prowincji Guangdong, tak zaprezentował ten najbogatszy region Chin: - Dziś PKB prowincji wynosi ponad 400 mld dolarów, czyli 1/8 PKB całych Chin, zaś wartość eksportu wynosi 1/4 wartości całego eksportu Chin. Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury, najwyższy przedstawiciel rządu RP uczestniczący w forum, przedstawił konkretny przykład polsko-chińskiej współpracy biznesowej, dotyczacy utworzonej w Szczecinie spółki joint ventures z udziałem China CNR i PKP Cargo, która zajmie się produkcją wagonów kolejowych na rynek polski i europejski. Paweł Szynkaruk, dyrektor generalny PŻM, z kolei mówił tak: - Chiny stały się kołem zamachowym dla szczecińskiego armatora w kryzysie, dzięki przewozom rudy żelaza i węgla do chińskich portów oraz wskutek tego, że zdecydowaliśmy się na budowę w stoczniach chińskich 30 statków. Robert Gwiazdowski, prezydent centrum im. Adama Smitha, moderator dyskusji na forum, pytał: - Kto ma dziś kapitał? Chiny, zaś USA i Europa mają długi. W Polsce z kolei mamy kapitał ludzki. A więc namawiam na efekt synergii: Polska wnosi do interesu wykształconych ludzi i stabilną gospodarkę, Chińczycy - pieniądze. W kolejnej odsłonie forum Witold Jabłoński, wicemarszałek zachodniopomorski, zachęcał chińskich gości do inwestowania w zachodniopomorskich parkach przemysłowych i specjalnych strefach ekonomicznych. Jacek Piechota, eksminister gospodarki, zachęcał dla odmiany do robienia biznesu w Chinach w sferze ochrony środowiska, czyli w branży, która nabiera w Chinach coraz większego znaczenia. Fot. M. Abkowicz I Forum Polsko-Chińskie lipiec - sierpień 2010 W forum uczestniczyli biznesmeni, naukowcy i politycy. 25 także nagrody za najlepsze prace doktorskie oraz magisterskie. Nagroda Gospodarcza Prezydenta Miasta została ustanowiona w 2006 r. w celu promowania najlepszych firm Szczecina i inspirowanie rozwoju przedsiębiorstw, promowanie postaw proinwestycyjnych i zwiększania konkurencyjności. Nagroda jest honorowa i nie wiąże się z gratyfikacjami. mab Fot. M. Abkowicz Cezary w Międzyzdrojach Laureaci konkursu wraz z organizatorami. Statuetki Cezarów trafiły do rąk: Zbigniewa Dziągwy (trzeci od prawej) oraz Krzysztofa Szuta (trzeci od lewej). 26 Prezydent Szczecina nagradza Poznaliśmy laureatów Nagrody Gospodarczej Prezydenta Szczecina. Zwycięzcy odebrali nagrody z rąk prezydenta Piotra Krzystka podczas majowej gali, która odbyła się w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Nagrody przyznane zostały w pięciu kategoriach. Otrzymali je: w kategorii Mikroprzedsiębiorca sieć prywatnych przedszkoli Akademia Małego Europejczyka, w kategorii Mały Przedsiębiorca firma budowlana Probud Tomasza Grafa, w kategorii Średni Przedsiębiorca: Mazur Specjalistyczne Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych, a wśród dużych firm informatyczna Tieto Polska Sp. z o.o. Nagrodę dla przedsiębiorstwa innowacyjnego odebrał Robert Bielak, szef firmy Pigment Sp. j., która jest producentem nowoczesnych farb fotokatalitycznych. Prezydent miasta przyznał ponadto dwie nagrody specjalne za udany debiut giełdowy na rynku NewConnect firmom Read Gene SA i IAI SA. - Cieszę się, że tak dobre firmy działają w Szczecinie. Przedsiębiorcy i ich firmy są wartością dodaną dla naszego miasta. To dzięki wam Szczecin może się rozwijać i powstają w nim nowe miejsca pracy - powiedział Piotr Krzystek, który przyznał Fot. archiwum Nagrodę dla przedsiębiorstwa innowacyjnego odebrał Robert Bielak, szef firmy Pigment. Tegorocznej, dziesiątej jubileuszowej konferencji naukowej „Zarządzanie wartością przedsiębiorstwa”, która odbyła się w połowie czerwca w Międzyzdrojach, towarzyszyło wręczenie Cezarów Biznesu. Konkurs, w którym firmy Pomorza Zachodniego rywalizują o statuetkę z podobizną rzymskiego wodza Juliusza Cezara polega na wyborze firm kreatorów przyszłej wartości. - Za podstawę kryterium oceny firmy wybraliśmy wskaźnik ROE (ang. return on equity), czyli rentowność z kapitału własnego - wyjaśnia prof. Wanda Skoczylas z Uniwersytetu Szczecińskiego, sekretarz kapituły konkursu. - Jest to wskaźnik rentowności, oznaczający jak wiele zysku udało się wygospodarować danej spółce z wniesionych kapitałów własnych. Wskaźnik ten, jako miernik wartości przedsiębiorstwa, jest wynikiem dorobku naszych konferencji - podkreślał prof. Edward Urbańczyk, przewodniczący Rady Naukowej Konferencji. W kategorii małych firm pierwszy tytuł Cezara Biznesu przypadł firmie budowlano-deweloperskiej Tembud Bis Szut ze Szczecina, Cezar w kategorii średnich firm trafił do Ośrodka Rehabilitacji i Wypoczynku Jantar w Dziwnówku. Przyznano także kilka wyróżnień. W trakcie trzydniowej konferencji zorganizowanej w hotelu Aurora w Międzyzdrojach przez szczeciński oddział Towarzystwa Naukowej Organizacji i Kierownictwa oraz Katedrę Analizy i Strategii Przedsiębiorstwa Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania US o różnych aspektach wartości przedsiębiorstwa dyskutowali licznie przybyli naukowcy i praktycy biznesu. (wab) lipiec - sierpień 2010 - W życiu trzeba być optymistą - przekonywał prof. Władysław Bartoszewski. Do Szczecina przyjechał w połowie czerwca na zaproszenie Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu. Władysław Bartoszewski wygłosił w Szczecinie wykład o historii i współczesnych wyzwaniach, przed którymi stoi nasz kraj. - Polska jest państwem o bardzo dobrej kondycji - diagnozował prof. Bartoszewski. - Nasze życie jest skromne, ale względnie stabilne. Mówiąc o wyzwaniach, które stoją przez Polską, podkreślał znaczenie przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej, które rozpoczniemy w lipcu 2011 r. Władysław Bartoszewski pomimo swojego sędziwego wieku cały czas aktywnie udziela się w życiu publicznym. - Mam 88 lat i cztery miesiące - podkreślał przed szczecińskim audytorium. I z nieobcą sobie autoironią żartował: - Jestem przedatowanym, wesołym staruszkiem. Jako że otwarcie głosi swoje poglądy, a nawet nie szczędzi uszczypliwości niektórym politykom, nie obce są mu paszkwile wypisywane na jego temat na forach internetowych. - Dowiaduję się z internetu, jakim jestem sukinsynem. Opowiadam o tym żonie, a ona odpowiada: aż taki zły nie jesteś - śmiał się Bartoszewski. Bartoszewski, który jest m.in. sekretarzem stanu w kancelarii premiera Donalda Tuska i pełnomocnikiem ds. relacji międzynarodowych był gościem Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, na uroczystości obchodów 17-lecia uczelni. Jak mówił rektor uczelni, prof. Wojciech Olejniczak, wykład Bartoszewskiego był darem szkoły dla Szczecina. (masz) Fot. archiwum Jestem wesołym staruszkiem Władysław Bartoszewski wygłosił wykład o współczesnych wyzwaniach, przed którymi stoi nasz kraj. Przy ul. Cukrowej, na zapleczu budynku Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego, powstanie Centrum Transferu Wiedzy i Innowacji dla Sektora Usług „Service Inter-Lab”, które rozpocznie swoją działalność w październiku 2012 roku. Koszt całego projektu, a więc gruntownej modernizacji budynku, przejętego od Famabudu, wraz z wyposażeniem, wyniesie 68 mln złotych. 75 proc. wydatków inwestycynych zostanie sfinansowane z funduszy unijnych. - Misją centrum - tłumaczy Katarzyna Łobacz, pełnomocnik dziekana WZiEU ds. budowy centrum - jest stworzenie warunków do tego, by firmy usługowe w regionie oparte były w większym stopniu na wiedzy i przekształcały się w firmy kreujące trendy światowe. Nowe Centrum składać się będzie z trzech głównych elementów: Centrum Informacji Menedżerskiej, Centrum Edukacji Biznesowej oraz Centrum Badań i Innowacji. W Centrum Informacji Menedżerskiej usytuowana będzie m.in. lipiec - sierpień 2010 Fot. archiwum Kreowanie światowych trendów nowoczesna biblioteka multimedialna z dostępem do światowych baz danych. Jest to system oferujący pomieszczenia do pracy zespołowej studentów, pracowników nauki i przedsiębiorców. Kolejnym elementem „Service Inter-Labu” będzie Centrum Edukacji Biznesowej, wyposażone w narzędzia multimedialne pozwalające na nauczanie na odległość. Z kolei w Centrum Badań i Innowacji znajdą się laboratoria badawcze w takich tematach jak np. obserwatorium jakości życia mieszkańców, indeks jakości usług czy też obserwatorium rynku pracy. (wab) Przy ul. Cukrowej w Szczecinie powstaje Centrum Service Inter-Lab. 27 Ale najsympatyczniejsze były chyba i tak uściski i gratulacje od pani wiceminister. W ramach Europejskiego Dnia Morza przedstawiciele branży spotkali się również na tradycyjnym już śledziowym spotkaniu „Herring Szczecin 2010”. Za rok centralne obchody Europejskiego Dnia Morza będą organizowane w Polsce. Niestety, dwa tysiące osób, które wezmą w nich udział, przyjedzie do Gdańska. Jak argumentowała pani wiceminister, Szczecin nie jest jeszcze przygotowany do takiego przedsięwzięcia. (masz) Fot. M. Szczepkowska O kondycji gospodarki morskiej Za chwilę prof. Stanisław Gucma otrzyma odznaczenie z rąk minister Anny Wypych-Namiotko. 28 Anna Wypych-Namiotko, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, uczestniczyła w krajowych obchodach Europejskiego Dnia Morza. W ramach tej imprezy 21 maja br. w murach Akademii Morskiej w Szczecinie odbyła się pierwsza Krajowa Konferencja Morska. Podczas spotkania wiceminister wymieniła główne kierunki polityki morskiej naszego kraju do 2020 roku. Mówiąc o rozwoju szkolnictwa, nauki i badań morskich, podkreśliła: - W Polsce jest to bardzo istotny priorytet. W innym punkcie swojego wystąpienia Anna Wypych-Namiotko wspomniała o idei utworzenia w kraju Europejskiego Centrum Edukacji Morskiej. Co więcej, Polska wraz z partnerami z innych państw bałtyckich będzie pracować nad powołaniem „Sieci centrów szkolenia morskiego”. Tego dnia prof. Stanisław Gucma, rektor Akademii Morskiej w Szczecinie, dostał z rąk Anny Wypych-Namiotko Medal Złoty za Długoletnią Służbę, który został mu nadany przez wykonującego obowiązki prezydenta RP marszałka Bronisława Komorowskiego. Rektor otrzymał także list gratulacyjny od ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i odznakę „Zasłużony dla morza”. Fot. (PŁ) Konferencja „Transport Morski 2010” to wymiana myśli nad problemami polskiej gospodarki morskiej. Europejski Dzień Morza 20 maja w Szczecinie odbyła się konferencja naukowa pn. „Transport Morski 2010”. Naukowcy, przedsiębiorcy i specjaliści w tej dziedzinie odnieśli się do ostatniego dwudziestolecia polskiej gospodarki morskiej w kontekście jej prywatyzacji, restrukturyzacji i konkurencyjności. - To przedsięwzięcie od lat stanowi doskonałe forum wymiany myśli nad problemami polskiej gospodarki morskiej, a szczególnie polskiej żeglugi i portów morskich - wyjaśnia prof. dr hab. Henryk Salmonowicz z Akademii Morskiej w Szczecinie, koordynator merytoryczny konferencji. Wśród dyskutantów znaleźli się m.in.: Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, Ryszard Strzyżewicz, prezes Zarządu Polskiego Portu Gdańsk, Jan Warchoł, prezes Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, Piotr Waszczenko, wiceprezes Unity Line. Spierano się m.in. o to, w jaki sposób restrukturyzacja firm z branży morskiej wpływa na ich funkcjonowanie, jakie czynniki wyznaczają ich poziom konkurencyjności, na jakie bariery rozwojowe napotykają firmy i czy ich zdaniem stowarzyszenia branżowe i samorządy gospodarcze w wystarczający sposób wspomagają firmy w nich zrzeszone. Przeważały opinie, że jednym z największych plusów przemian, jakim została poddana polska gospodarka, jest możliwość korzystania ze środków unijnych przez przedsiębiorców. Konferencję zorganizowali: Akademia Morska w Szczecinie, Biuro Promocji Żeglugi Morskiej Bliskiego Zasięgu oraz Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. PŁ lipiec - sierpień 2010 lipiec - sierpień 2010 29 - Kryzys w sektorze bankowym skończył się, natomiast zaczął się kryzys w sektorze państwowym - wyjaśnia ekonomista i dodaje, że wydarzenia, które miały miejsce, aż tak bardzo nie zmieniły prognoz banku na cały rok: złoty będzie w trendzie umacniającym się, będzie podlegał korektom, a kurs maksymalny przy znaczących wydarzeniach może sięgnąć 4,30 zł. Według głównego ekonomisty BZ WBK na zakończenie 2010 roku cena euro wyniesie 3,91 zł, na koniec 2011 - 3,71 zł, a na koniec 2012 r. - 3,60 zł. mab Fot. M. Abkowicz Młodzi liderzy Europy Maciej Reluga: - Kryzys w sektorze bankowym skończył się, natomiast zaczął się kryzys w sektorze państwowym. 30 Złoty będzie się umacniał w dłuższym okresie, ale nie ominą go po drodze korekty - prognozował Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK podczas śniadania biznesowego dla klientów banku w Szczecinie. W trakcie majowego spotkania w hotelu Park Maciej Reluga przyznawał, że argumenty za umocnieniem się złotego są bez zmian - poprawa sytuacji makroekonomicznej Polski, prywatyzacja, fundusze unijne. Naszą walutę umacniały też szybko napływające do kraju inwestycje zagraniczne. - Ale przyszła jedna, druga zła wiadomość i złoty szybko stracił to, co zyskał w ciągu trzech miesięcy uważa Reluga. Te złe wiadomości to fatalna sytuacja finansów publicznych w Grecji i informacje o kłopotach Hiszpanii i Portugalii. Fot. archiwum Zwycięzcy konkursu wraz z Piotrem Tomaszewskim, dyrektorem Regionu Zachodniopomorskiego BZ WBK (pierwszy od prawej) Złoty w górę, ale ze spadkami 1 czerwca br. w szczecińskim hotelu Park odbył się półfinał, a następnie finał wojewódzki gry społecznościowej Liderzy Europy. Celem projektu jest edukacja młodzieży gimnazjalnej i ponadgimnazjalnej, a także rozpowszechnianie wiedzy z zakresu ekonomii i finansów oraz promocja przedsiębiorczości. Gra jest ciekawym narzędziem zdobywania wiedzy, a przy okazji sprawia młodym ludziom wiele satysfakcji. W wirtualnym środowisku miast europejskich młodzi gracze przy pomocy pracowników Banku Zachodniego WBK S.A. sprawdzają swoje umiejętności maksymalizacji oszczędności. Zdobywcy pierwszego miejsca, drużyna z 13 LO ze Szczecina, mają zapewniony wyjazd do Brukseli połączony ze zwiedzaniem Parlamentu Europejskiego. Jest to nagroda dla całej drużyny i jej opiekuna. Laureaci otrzymają też dodatkowe nagrody ufundowane przez patrona konkursu, wicemarszałka zachodniopomorskiego Witolda Jabłońskiego. Drugie miejsce zajęła drużyna z Gimnazjum nr 3 w Kołobrzegu, trzecie miejsce zespół z Gimnazjum im. Adolfa Długosza, a czwarte z Gimnazjum nr 9 w Koszalinie. (mj) lipiec - sierpień 2010 Fot. M. Abkowicz W wyremontowanych pomieszczeniach mieści się dwupiętrowy oddział bankowości detalicznej dla klienta zamożnego - Citigold. Citi w centrum Bank Citi Handlowy otworzył swój szczeciński oddział korporacyjny przy placu Rodła. Bank przeniósł się na plac Rodła, do budynku Pazimu, z ul. Świętego Ducha. W wyremontowanych pomieszczeniach mieści się dwupiętrowy oddział bankowości detalicznej dla klienta zamożnego - Citigold. Korzystają z niego również klienci korporacyjni banku. Na dziewiątym piętrze biurowca Pazim znajduje się natomiast biuro doradców biznesowych Citi Handlowego. Pierwszy Oddział w Szczecinie Banku Handlowego w Warszawie S.A. powstał przy ulicy Wielkiej 34 (obecnie Wyszyńskiego) 42 lata temu. Dzisiaj nowa siedziba mieści się przy pl. Rodła 8. lipiec - sierpień 2010 - Nasz bank ma długą tradycję w tym regionie. Jesteśmy nie tylko jednym z najstarszych oddziałów banku w Polsce, ale dodatkowo - jako oddział - istniejemy najdłużej spośród większości banków komercyjnych, które działają na Pomorzu - wyjaśnia Marcin Kaczyński, dyrektor Centrum Korporacyjnego Citi Handlowy w Szczecinie. A jak szczecińskie życie gospodarcze widziane oczyma bankowca wygląda dzisiaj? - To trudny, konkurencyjny i specyficzny rynek. Nasz region wciąż potrzebuje silnego zaplecza gospodarczego - uważa dyrektor Kaczyński. - W samym Szczecinie i w jego okolicach wciąż jest miejsce na nowe inwestycje. Na razie na „liście 500” „Rzeczpospolitej”, są tylko cztery firmy z tego regionu. Moim zdaniem Pomorze Zachodnie ma wielki potencjał. mab 31 f e l i e t o n Rozważania na czasie Dziwny jest ten świat i ta nasza Polska… Prof. dr hab. Stanisław Flejterski, wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego i Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu. Specjalizuje się w problematyce finansów i bankowości. Jest członkiem Komitetu Nauk Ekonomicznych oraz Komitetu Nauk o Finansach PAN. 32 Historię wszystkich ludzi można streścić w trzech słowach: narodzenie, cierpienie, śmierć… (Anatol France) Felieton - wprowadzony w XIX wieku we Francji to specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski (np. prasowy), utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora. Charakterystyczne dla felietonu jest „prześlizgiwanie się” po temacie. Po angielsku stały felietonista to columnist. Jestem więc… (podobnie jak prof. Zelek i prof. Olejniczak - ciekawe, czy Oni to już wiedzą???) kolumnistą. Dziwny jest ten świat… Kali, filozofia Kalego… Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Tylko moja racja to prawdziwa demokracja… Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Stronniczość… Ten fenomen fascynuje mnie od wielu lat. Stronniczy (czyli partyjni) są z definicji niemal wszyscy politycy. Stronniczy są tzw. spin doktorzy, specjaliści PR. Mistrzowie kłamstwa, manipulacji, hipokryzji, obłudy, „ściemy”, wyznawcy doktryny „wszystkie chwyty dozwolone”, zwolennicy sławnej opinii „głupi lud wszystko kupi”. Tendencyjni na ogół są politycy, często dziennikarze (nie tylko ci z tabloidów), od czasu do czasu niestety - niektórzy - naukowcy. Od 40 lat uczę się tego niezwykłego środowiska. Uczony, pracownik uniwersytetu czy akademii - profesor, doktor habilitowany, doktor - to brzmi dumnie… Z definicji to poszukiwacz prawdy, mądrości, dobra, piękna. Człowiek racjonalny, bezstronny, obiektywny, analizujący i koszty, i korzyści, niepoddający się emocjom… zdolny do samokrytyki, suwerenny intelektualnie… last but not least - pasjonat (vide - prof. Michał Heller „Jak być uczonym”). Być uczonym - jakie to proste - trzeba tylko umieć czytać, pisać, słuchać, mówić, myśleć… Przy okazji wielomiesięcznej pracy nad aktualizacją Strategii Rozwoju Szczecina 2025 odkryłem dwie oczywiste oczywistości: i w naszym Szczecinie, i w najbliższym mi środowisku naukowym mamy dwie słabości - barierę komunikacji i barierę zaufania. Nie umiemy się ze sobą porozumiewać, nie mamy do siebie zaufania. Sam mam pełne zaufanie do około jednej czwartej Osób z mojego otoczenia, do około połowy mam zaufanie ograniczone, do pozostałych zerowe. Zaufanie jest więc dobrem rzadkim. PS Wiosna (10 kwietnia…, maj…) nie szczędziła Polsce i Polakom katastrof i kataklizmów. Może lato 2010 będzie łaskawsze? Stanisław Flejterski lipiec - sierpień 2010 lipiec - sierpień 2010 33 f e l i e t o n Na przekór Być jak Marta Gessler, czyli golonka „po szczecińsku” z modyfikacją w kierunku „po bawarsku” z możliwością uzyskania zupy (dla odważnych) i ewentualnie (na drugi dzień) doskonałego bigosu Dr hab. Wojciech Olejniczak informatyk, rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu, profesor ZPSB Postanowiłem sobie znaleźć przerwę w moich, jakże trafnych, analizach politycznych i zaczekać aż się wszystko przewali. Ostatnio Marta Gessler jeździ po Polsce i uczy sztuki kulinarnej. Ja chcę dać Czytelnikom konkretny przepis na golonkę po szczecińsku, która wyprze szczeciński paprykarz - wreszcie! Składniki: 1. Golonki w liczbie odpowiadającej liczbie gości o rozmiarach L do XXL. 2. Wino białe - mocno wytrawne, najlepiej alzackie lub z Doliny Loary (średnia półka) - minimum 2 butelki, z czego 1 do wypicia w czasie uczty. 3. Grzybki suszone. 4. Kapusta kiszona (nie za kwaśna). 5. Boczek wędzony, szynka, ogonówka, polędwica, baleron wszystko wędzone (najlepiej w domu). 6. Liście laurowe, pieprz, ziele angielskie, sól, pieprz, cukier i ewentualnie inne przyprawy. 7. Solidny, duży garnek (dobry byłby przedwojenny, żeliwny), brytfanna. Procedura: 1. Układamy w garnku warstwami: kapusta, grubo pokrojone wędzonki, kapusta, golonki, kapusta, wędzonki, kapusta, golonki itd. aż do wyczerpania składników. 2. Wlewamy ½ butelki wina i gotujemy na wolnym ogniu 4 godziny. 3. Jak trzeba dolewamy wino z otworzonej butelki, druga się chłodzi w lodówce (oczywiście dodaliśmy też przyprawy). 4. Po 4 godzinach lub na drugi dzień całość (bardzo ostrożnie) przekładamy do brytfanny, a sos zlewamy do wazy na zupę (podajemy z grzankami). 5. Wstawiamy brytfannę do piekarnika i pieczemy aż uzyskamy miły dla oka kolor. 6. Podajemy z ziemniakami i białym winem (!), które zostało schłodzone. 7. Niezjedzone danie z brytfanny przerabiamy na 3. dzień na doskonały bigos. Jak podawać! To danie powinno być „poza kartą” - dla bywalców. Należy je zamówić z odpowiednim wyprzedzeniem - minimum 4 porcje. Smacznego! Wojciech Olejniczak 2 czerwca w Szczecinie ponownie wystąpi Mariza, największa sława stylu fado. 34 lipiec - sierpień 2010 f e l i e t o n Biznes bez iluzji Czy Unia Europejska ma kaca? Ostatnie wydarzenia gospodarcze w Unii Europejskiej zdają się być poważnym sprawdzianem dla ideologii integracyjnej współczesnej Europy. Tak zwana stara Europa i część krajów nowej są pogrążone w głębokim kryzysie gospodarczym i finansowym. Po zdemaskowaniu katastrofalnego stanu finansów publicznych w Grecji, Portugalii i na Węgrzech, kolejne kraje UE odkrywają, że lata dostatniego życia na koszt unijnego podatnika kończą się bolesnym kacem. Problem w tym, że w najbliższym czasie pokryzysowy ból głowy mogą odczuwać wszyscy członkowie Unii. Ostatni kryzys obnażył bowiem aroganckie postawy członków UE, dotyczące finansów publicznych, w tym głównie stanu budżetu. Warto przypomnieć, że Komisja Europejska cyklicznie opracowuje tzw. programy stabilizacyjne dla wszystkich członków UE, nakazując im utrzymywanie dyscypliny finansowej zgodnie z założeniami tzw. kryteriów konwergencyjnych (deficyt nieprzekraczający 3 proc. PKB, dług publiczny poniżej 60 proc. PKB). Niestety członkowie UE (i ci wielcy i ci mali) niczym nieposłuszni uczniowie systematycznie ignorują wskazania Komisji, za co zresztą nie są w żaden sposób karani. Niestety, grzechy rządzących, które w skali Unii uchodzą na sucho, już w skali narodów wywołują jeśli nie skandale, to z pewnością kłopoty. O skandalu można lipiec - sierpień 2010 mówić w przypadku ostatnich doniesień z Węgier, gdzie powołany w maju rząd ogłosił niemalże bankructwo gospodarki. Węgry znalazły się w krytycznej sytuacji, gdyż - jak twierdzą władze - poprzedni rząd manipulował statystykami oraz kłamał na temat stanu gospodarki kraju Niestety na nic zdały się późniejsze dementi rzecznika rządu. Nie mniej problemów związanych z rekordowym deficytem budżetowym (ponad 150 mld funtów) miała w Wielkiej Brytanii rządząca od ponad 13 lat Partia Pracy. Złe wyniki finansowe doprowadziły ją do przegranej w ostatnich wyborach i powrót władzy liberalnej. We Włoszech, które słyną z problemów w finansach publicznych, dług publiczny osiągnął w ostatnim roku 115 proc. PKB i spowodował trudności w sprzedaży włoskich obligacji, uznawanych za śmieciowe.We Francji, gdzie dług publiczny sięga 83 proc. PKB, prezydent Sarkozy musi histerycznie reformować przestarzały i kosztowny system emerytalny. W Hiszpanii z kolei dziura budżetowa przekroczyła 11 proc. PKB, zmuszając rząd Zapatero do nagłego cięcia wydatków o 50 mld euro. Do grona oszczędzających dołącza w ostatnich dniach kanclerz Niemiec. Angela Merkel właśnie ogłosiła program cięć budżetowych szacowanych na ok. 30 mld euro. Czyżby Unia Europejska miała kaca? Aneta Zelek Dr hab. Aneta Zelek, profesor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie, prorektor ds. rozwoju, dyrektor generalny Centrum Rozwoju Biznesu ZPSB 35 Fot. archiwum Naprawdę jaka(i) jesteś? Aleksandra Madeja, właścicielka Szkoły Języków Obcych Presto Fot. M. Abkowicz p e r s o n a l i a Twarze biznesu Tadeusz Tomasik, dyrektor szczecińskiego oddziału Banku Gospodarstwa Krajowego 36 Mój znak zodiaku Baran. Moje uniwersytety Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Moja ulubiona postać Edith Piaf, piosenkarka francuska. Co cenię u mężczyzny Dystans do samego siebie, odpowiedzialność. Co cenię u kobiety Poczucie humoru. Moja największa wada Impulsywność. Czego najbardziej nie lubię Braku życzliwości. Ulubione zajęcie po pracy Jazda na łyżwach, kolacje z przyjaciółmi. Czym zachwyciłam się ostatnio Codziennie, na nowo, zachwyca mnie moja córeczka. O czym marzę O porto w Porto. Mój znak zodiaku Koziorożec. Moje uniwersytety Akademia Ekonomiczna w Poznaniu oraz studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Moja ulubiona postać Winston Churchill. Co cenię u mężczyzny Poczucie humoru, stanowczość i lojalność. Co cenię u kobiety Inteligencję i zmysłowość. Moja największa wada Jestem łasuchem - lubię dobrą kuchnię. Dla dobrej zupy rybnej potrafię zboczyć kilkanaście kilometrów z trasy. Czego najbardziej nie lubię Braku kompetencji. Ulubione zajęcie po pracy Jestem kibicem żużla (Stal Gorzów). Lubię też teatr oraz kabaret. Jestem fanem Michała Janickiego. Czym zachwyciłem się ostatnio Smakami Toskanii. O czym marzę O kolejnych wyprawach zamorskich. Wysłuchali: (mab) i (masz) lipiec - sierpień 2010 Fot. archiwum Fot. M. Abkowicz Fot. archiwum Fot. M. Abkowicz Karuzela kadrowa Jarosław Siergiej (46 lat) został ponownie wybrany na trzyletnią kadencję na stanowisko prezesa Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Na tej funkcji pracuje od września 2008 roku. Prezes Portu jest absolwentem Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie - specjalność transport morski. Ukończył studia podyplomowe: marketing i zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim, studia executive MBA na University of Illinois at Urbana Campaign na Uniwersytecie Warszawskim oraz kierunek integracja europejska na Papieskiej Akademii Teologicznej. Przez cztery lata pracował w Polskiej Żegludze Bałtyckiej na stanowisku II oficera nawigacyjnego. W swojej karierze zawodowej był m.in. prezesem zarządu Morskiego Portu Police Sp. z o.o. Tomasz Kowalczyk (44 lata) od połowy maja jest nowym prezesem-redaktorem naczelnym spółki „Kurier Szczeciński”, wydawcy ukazującej się od 65 lat gazety codziennej pod tą samą nazwą. Zastąpił na obu funkcjach dotychczasowego szefa zarządu spółki i redakcji Artura Daniela Liskowackiego, który złożył rezygnację po dwóch latach kierowania firmą. Kowalczyk przez ostatnie dwa lata był wiceprezesem spółki ds. ekonomicznych i zastępcą redaktora naczelnego. Jest absolwentem politologii Uniwersytetu Szczecińskiego. Po studiach rozpoczął pracę w liceum. Z „Kurierem Szczecińskim” związał się od 1991 roku. Pracował jako dziennikarz w działach sportowym i ekonomicznomorskim, później był kierownikiem działu regionalnego gazety. Sylwia Gadomska-Kłodaś (39 lat) - od 1 lipca została dyrektorką hotelu Novotel Szczecin. Jest następczynią Krzysztofa Arcymana, który został dyrektorem Novotelu w Gdańsku. Gadomska-Kłodaś od 2006 roku pracowała na stanowisku dyrektora hotelu Ibis, wcześniej wiele lat przepracowała w warszawskim Holiday Inn, gdzie doszła do stanowiska zastępcy dyrektora. Przygodę w branży turystycznej zaczęła od pracy na statkach wycieczkowych na trasach od Karaibów po Alaskę. Jest absolwentką ekonomii na Uniwersytecie Szczecińskim. Do swoich sukcesów zalicza m.in. uzyskanie przez hotel Ibis Szczecin certyfikatu ISO 9001. Pod jej kierownictwem w 2008 roku szczeciński Ibis stał się też pierwszym hotelem tej sieci w Polsce, w którym wprowadzono całkowity zakaz palenia. Nowa szefowa Novotelu Szczecin nie planuje na nowym stanowisku żadnych rewolucji, gdyż uważa, że hotel był fachowo zarządzany przez jej poprzednika. Jarosław Dobrzyński (51 lat) został na początku maja szefem Redakcji Biznesu w TVP Info. Na razie zajmuje się programami sponsorowanymi. Jest również przewodniczącym zespołu kolaudacyjnego, który opiniuje i kwalifikuje scenariusze zgłaszane przez twórców telewizyjnych do realizacji i programy sponsorowane do emisji. Z Telewizją Polską związany był zawodowo przez 18 lat. Przeszedł wszystkie szczeble od młodszego redaktora do publicysty i kierownika redakcji. Starsi telewidzowie zapewne kojarzą go choćby z Kroniki Pomorza Zachodniego. Ostatnio pracował jako szef PR w szczecińskiej energetyce. Z wykształcenia jest magistrem filologii polskiej. Ukończył także dziennikarskie studia podyplomowe. Ukończył kurs dla kandydatów na członków rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa. (mabir) lipiec - sierpień 2010 37 Biznes w labiryncie kultury i s t y l Szczecin 2016 Fot. M. Szczepkowska m o d a „Świat Biznesu” rozmawia z Markiem Sztarkiem, dyrektorem samorządowej instytucji kultury Szczecin 2016 38 - Czy wierzy pan w to, że w 2016 roku Szczecin stanie się Europejską Stolicą Kultury? - Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 na pewno przypadnie jednemu z polskich miast. Robimy wszystko, żeby otrzymał go Szczecin. Ale nawet, jeśli się to nie uda, to i tak Szczecin sporo zyska na swoich staraniach. - Jaka jest misja kierowanej przez pana instytucji Szczecin 2016? - Naszym celem jest m.in. inicjowanie dialogu między różnymi centrami twórczymi, a ośrodkami władzy i kapitału. Chcemy pokazać, że kultura i sztuka nie są wyalienowane spośród innych form aktywności na rynku. Uświadamiamy ludziom, że kultura jest ściśle powiązana z wieloma dziedzinami życia: turystyką, promocją, komunikacją, transportem, oświatą, nauką itd. Kultura jest jak smar, bez którego mechanizmy przestają działać. - Czy szczecińscy artyści są dobrymi biznesmenami? - Niektórzy tak. Część artystów wymaga jednak wsparcia menedżerskiego. Potrzebują oni pomocy systemu, który ułatwi im włączenie się w obieg kulturowy. Systemem jest rynek. Artyści muszą sobie uświadomić, że ich dzieła podlegają tym samym prawom co dobra i usługi wytwarzane przez przedsiębiorców. - Jak im wychodzi włączenie się do „obiegu”? - Są z tym pewne problemy. Artysta wejdzie w obieg rynkowy wtedy, gdy zrozumie, że sztuka nie jest celem samym w sobie. Niestety, wielu artystów wciąż zachowuje się tak, jakby żyli jeszcze w minionej epoce, gdzie dominował państwowy mecenat. - Może więc twórcy powinni współpracować z dobrymi biznesmenami? - Współpraca biznesu z artystami w Szczecinie wciąż się rozwija. Edward Osina, prezes Calbudu, w siedzibie swojej firmy urządził galerię. Jej prowadzenie powierzył krytykom sztuki. Poza tym Edward Osina, jako deweloper, współpracuje z artystami tworząc wizerunki nowych miejsc, takich jak słynna już fontanna na osiedlu Magnolia Park. Podobną współpracą może pochwalić się firma Remondis. Najnowsze dzieło Moniki Szpener - brama w parku Kownasa, która symbolizuje wejście do miejsca prezentującego sztukę współczesną, jest dowodem na to, że firma, która zajmuje się świadczeniem usług komunalnych, potrafi też zapraszać artystów do wspierania swojego wizerunku. - Modne stają się pojęcia przemysł kreatywny czy też przemysł kultury. Czym to się je? Poprosimy o przykłady na Pomorzu Zachodnim. - Wiele firm nawet nie uświadamia sobie tego, że są one częścią przemysłu kreatywnego. A przemysł kreatywny występuje wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z prawem autorskim, twórczością, powstawaniem nowych dzieł i wartości chronionych przez system prawny. Do przemysłu kreatywnego zaliczymy m.in.: agencje reklamowe, wydawnictwa i media. Z kolei przemysł kultury istnieje tam, gdzie sprzedawane są dobra kultury. To są usługi artystyczne, działalność agencji koncertowych, produkcje dzieł artystycznych, widowisk, filmów, to również galerie itd. Aktualnie inwentaryzujemy wszystkie te podmioty. Proszę sobie wyobrazić, że w Szczecinie działa ponad 600 zespołów rockowych, ponad 30 chórów, zaś szkół tańca i otwartych zespołów tanecznych jest około 100. W przemyśle kultury działa również biznes. Jednym z największych domów kultury w Szczecinie stało się dziś Centrum Handlowe Galaxy. - Kiedy powstanie internetowa baza podmiotów przemysłu kultury, z których mogliby korzystać biznesmeni, np. organizując imprezy firmowe? - Powstała już taka baza danych. Nazywamy ją „Labiryntem kultury” i pod tym hasłem funkcjonuje w internecie (www.labiryntkultury.pl). Mamy w niej dane ponad 1500 podmiotów kultury i około 1000 osób związanych z kulturą. W najbliższym czasie przeprowadzimy ocenę wskaźników ekonomicznych w branży kultury i w branży twórczej. Chcemy pokazać, że stanowią one dużą siłę ekonomiczną na rynku, że zatrudniają pracowników, osiągają znaczące przychody itd. - Czy można wśród biznesmenów wykreować „modę na kulturę”? - To się stanie wyłącznie wtedy, jeśli obie strony - biznes i kultura - zaczną traktować siebie jak równorzędnych partnerów. Dziś często ludzie kultury traktują biznesmenów jako ludzi, którzy wszystko mogą sprzedać, zaś nie rozumieją idei, potrzeb ducha. Z kolei ludzie biznesu traktują artystów jako nieudaczników i wiecznych marzycieli. To musi się zmienić. I to tak już się dzieje. Czasy, w których sponsorowany twórca był kwiatkiem do kożucha, skończyły się. Teraz, jeśli biznes poszukuje dla siebie nowego wizerunku, to korzysta z artystów. Bardzo często spotykam się z przedsiębiorcami. Traktuję ich też jak artystów, bo w ich pracy, w biznesie jest wiele z kreacji. Przedsiębiorcy również mają swoje wielkie misje i potrafią zwizualizować swoje przyszłe dzieło. - Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Magdalena Szczepkowska. lipiec - sierpień 2010 s t y l Fot. M. Abkowicz m o d a i Inwestorzy zagrali w golfa Laureaci turnieju golfowego na 18-dołkowym polu. Drugi piknik golfowy dla przedstawicieli zagranicznych firm inwestujących na Pomorzu Zachodnim zorganizowały Centrum Obsługi Inwestora w Urzędzie Marszałkowskim (COI) i Skandynawsko-Polska Izba Gospodarcza (SPCC). Na pole golfowe w Binowie przyjechało 60 osób. Odbył się kurs golfa dla początkujących, konkursy i turniej dla zaawansowanych graczy. W salonie u Mojsiuka Fot. M. Abkowicz Skrzydlaty mercedes 40 - Cieszy nas, że pojawia się u nas coraz więcej firm z branży energii odnawialnej - mówi Paweł Bartoszewski, dyrektor COI. - Przykładem jest hiszpańska firma InCom, która jest poddostawcą duńskiego LM Glasfiber, producenta łopat do siłowni wiatrowych. Z kolei firma produkująca elementy do elektrowni słonecznych planuje inwestycję w Karlinie. - Na koniec 2009 roku w Polsce działało 1,8 tys. firm ze Skandynawii o kapitale zakładowym powyżej 50 tys. zł. Najwięcej, bo 35 proc. z nich było zarejestrowanych w Warszawie, 18 proc. na Pomorzu Zachodnim a 14 proc. w województwie pomorskim - mówi Kaare Nordbo, zachodniopomorski przedstawiciel Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej, który podczas imprezy wręczył certyfikaty członkowstwa w SPCC czterem kolejnym firmom - HG Poland, Abena, Studio AG i BPI. W konkursie głównym na 18-dołkowym polu golfowym zwyciężył Harri Valtanen, wiceprezes Cargotec (91 uderzeń), drugi był Koh Asakawa (ubiegłoroczny zwycięzca, jeden z dyrektorów fabryki Bridgestone) - 92, a trzeci Witold Jabłoński, wicemarszałek województwa - 95. Laureaci otrzymali nagrody ufundowane przez Deloite. mab 3,8 sekundy do setki, prędkość maksymalna 317 km/h, cena - nawet powyżej miliona złotych. Tak najnowszy supersamochód Mercedesa - model SLS AMG prezentuje się w liczbach. Pod koniec kwietnia zaprezentował się na żywo wybranym klientom salonu Mojsiuk Mercedes-Benz w Szczecinie. Charakterystyczne, otwierane do góry, niczym skrzydła, drzwi to znak szczególny tego samochodu. Tą konstrukcją najnowszy model niemieckiego koncernu nawiązuje do mercedesa 300 SL - konstrukcji z roku 1954, potocznie nazywanej gullwing (skrzydło mewy). Pod wielką maską kryje się silnik AMG V8 o pojemności 6,3 litra i maksymalnej mocy 571 KM. Jak każda jednostka napędowa ze znakiem AMG, montowany jest ręcznie przez jednego człowieka, którego podpis widnieje na pokrywie silnika. Model zaprezentowany w Szczecinie kosztuje ok. 950 tys. zł. Jednak cena SLS AMG zaczyna się od 810 tys. zł, a kończy na 1,07 mln (w dodatkowej opcji są m.in. różne wersje foteli, hamulce ceramiczne, wykończenie typu carbon i lakiery o wartości do 40 tys. zł). Kto zamówi auto w salonie firmy Mojsiuk, poczeka na swoje cacko 3-4 miesiące. Na rynek polski zakontraktowano 42 takie auta. mab Znakiem szczególnym samochodu są charakterystyczne, otwierane do góry drzwi. lipiec - sierpień 2010 lipiec - sierpień 2010 41 Szlachetny Mulatu i niezwykła Mariza i s t y l Music Fest 2010 m o d a nych słuchaczy (a było ich wielu) do wspólnej zabawy i robiła to z niesamowitą charyzmą oraz gracją. Były próby wspólnego śpiewania, nauka portugalskich słów. Przy akompaniamencie trzech gitar - akustycznej, basowej, portugalskiej - oraz fortepianu i perkusji zaśpiewała najbardziej popularne pieśni fado, takie jak „Meu Fado Meu”, taneczne „Rosa Branca”, sięgnęła też po repertuar z najnowszej płyty „Terra”, gdzie fado miesza się z muzyką etniczną z innych regionów. Na koniec była jeszcze przeróbka „Imagine” Johna Lennona. Myślę, że był to jeden z najlepszych koncertów, jakie w ostatnich latach odbyły się w Szczecinie. Fot. M. Abkowicz Co przed nami? Występ Marizy był jednym z najlepszych koncertów ostatnich lat. Za nami kolejne koncerty w ramach cyklu Szczecin Music Fest. Po raz kolejny wystąpili twórcy z absolutnej czołówki: Mulatu Astatke i Mariza. 20 maja na scenie ustawionej na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich pojawił się Mulatu Astatke. Ten pochodzący z Etiopii artysta uznawany jest za ojca ethio jazzu. Koncert w Szczecinie pozwolił publiczności się przekonać o tym, jak szerokie są horyzonty Mulatu i jego zespołu. Etiopski muzyk to multiinstrumentalista i wirtuoz wibrafonu, na którym grał przez większość koncertu. Zaczęło się dość nastrojowo od utworów, które brzmiały, jakby wykonywał je zespół Tortoise. To świadczy o tym, jak wielki wpływ wywarł Astatke na muzykę ostatnich dekad. Było też trochę utworów filmowych (Mulatu komponował muzykę do filmów Jima Jarmusha), nie zabrakło afrykańskich melodii i skomplikowanych rytmów, w których Astatke obsługiwał także bębny. To był koncert pełen szlachetności. 7 lipca na zakończenie siódmej edycji Szczecin Music Fest wystąpi Marcus Miller. Jest on najsłynniejszym basistą współczesnego jazzu, ale także niezwykle rozchwytywanym muzykiem sesyjnym i wybitnym producentem. W swojej karierze nagrał i produkował niezliczoną ilość płyt. Współpracował z najwybitniejszymi postaciami muzyki, takimi jak Herbie Hancock, Frank Sinatra, Aretha Franklin, Wayne Shorter, George Benson, Natalie Cole, Al Jarreau, Chaka Khan, Eric Clapton. Koncert odbędzie się na Zamku Książąt Pomorskich, początek godz. 20. Szymon Wasilewski Na zakończenie siódmej edycji Szczecin Music Fest wystąpi Marcus Miller. Kolejny występ był równie wyjątkowym wydarzeniem, choć tak naprawdę zupełnie innym. 2 czerwca na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich wystąpiła Mariza, królowa fado, gatunku który powstał w biednych dzielnicach Lizbony. Piosenki w tej stylistyce to zazwyczaj melancholijne utwory wykonywane przez solistę i dwóch gitarzystów. Występowi Marizy być może chwilami towarzyszyła melancholia lub zaduma, ale artystka nie pozwoliła smucić się publiczności ani przez moment. Jej przemyślany i energetyzujący wizerunek sceniczny, a przede wszystkim niezwykły głos, sprawiały, że widzowie w nieustannym napięciu czekali na kolejne ruchy. Mariza zaś niemal po każdym utworze zapraszała zgromadzo- 42 Fot. archiwum Mariza podbija publiczność lipiec - sierpień 2010 s t y l Ku Słońcu w Willi West Ende lipiec - sierpień 2010 Fot. Jerzy Giedrys W końcu kwietnia w szczecińskiej Willi West Ende odbyło się spotkanie z pisarką Ingą Iwasiów, która opublikowała swoją kolejną powieść „Ku Słońcu”. Spotkanie z autorką cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. Przybyli zarówno studenci, jak i wykładowcy akademiccy, głównie z Uniwersytetu Szczecińskiego. Rozmowę z pisarką poprowadził profesor Jerzy Madejski, wykładowca szczecińskiej polonistyki. - „Ku Słońcu” jest pewnego rodzaju kontynuacją „Bambino” (powieści nominowanej w ubiegłym roku do nagrody NIKE - przyp. szymw.), które było opowieścią o odrodzeniu się powojennego Szczecina. Moja najnowsza powieść jest w pewnym sensie o jego śmierci - wyjaśniała pisarka. Inga Iwasiów podkreślała także, iż nie wyklucza dalszego ciągu prozy o Szczecinie. - Wspaniale byłoby być autorką pierwszej szczecińskiej trylogii - dodawała pół żartem, pół serio autorka. Prof. Inga Iwasiów poza tym, że jest pisarką i poetką, jest także wykładowczynią na szczecińskiej polonistyce. Jak zauważył Jerzy Madejski, „Ku słońcu” jest również powieścią akademicką i środowiskową, chwilami autobiograficzną, co też potwierdziła sama autorka. - W niektóre wątki wpisuję to, czym żyjemy, czyli problemy uniwersytetu jako instytucji - dodała Iwa- m o d a i Iwasiów nie wyklucza trylogii siów. „Ku Słońcu” to także opowieść o nietypowej miłości, bólu, ciele i ich funkcjonowaniu w realiach takich instytucji jak uniwersytet czy szpital. Spotkanie z Ingą Iwasiów i jej nową powieścią (szymw) 43 Wybraliśmy Miss „Świata Biznesu” Fot. Sylwester Gracz m o d a i s t y l Najpiękniejsze w Międzyzdrojach 4 czerwca, podczas gali Miss Ziemi Zachodniopomorskiej (eliminacja do konkursu Miss Polonia), redakcja „Świata Biznesu” wybrała swoją własną królową piękności. Została nią Natalia Laska, 24-letnia studentka zarządzania na Uniwersytecie Szczecińskim. Jak na miss magazynu biznesowego przystało, Natalia planuje poprowadzić rodzinną firmę - zakład stolarski w Mieszkowicach. Na razie robi „magisterkę” na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania (ma już licencjat z socjologii). Miss odebrała szarfę od Joli Gzik, ubiegłorocznej Miss naszego magazynu, zaś od Włodzimierza Abkowicza, redaktora naczelnego „Świata Biznesu” otrzymała komplet biżuterii z pereł. Tytuł Miss Ziemi Zachodniopomorskiej zdobyła Małgorzata Dudka, 24-latka ze Sławna. I wicemiss Tegoroczną Miss Świata… Biznesu została Natalia Laska. Fot. Sylwester Gracz Triumfatorki konkursu. Od lewej: Laura Kozłowska, Małgorzata Dudka i Katarzyna Grynfelder. została 19-letnia Katarzyna Grynfelder ze Szczecina, a drugą wicemiss - jej rówieśniczka Laura Kozłowska (również szczecinianka). To one wraz z 23-letnią kołobrzeżanką Aleksandrą Ofianiewską, która otrzymała od organizatorów dziką kartę, będą reprezentowały nasz region w ogólnopolskich etapach konkursu Miss Polonia. Tytuł Miss „Świata Biznesu” przypadł 24-letniej Natalii Lasce, która studiuje zarządzanie na Uniwersytecie Szczecińskim. Podczas gali finałowej w Międzyzdrojskim Domu Kultury dziewczyny zaprezentowały się podczas wyjść w strojach z salonu motocyklowego Mike’s American Bikes, strojach kąpielowych Mewa Styl, w strojach wieczorowych projektanta Macieja Domańskiego i w sukniach ślubnych. Najpiękniejszą na Pomorzu Zachodnim spośród 17 kandydatek wybierało jury, w skład którego, oprócz organizatorów, dziennikarzy, przedstawicieli Miss Polonia, wchodzili: piłkarz, a ostatnio również tancerz - Radosław Majdan, aktualna Miss Polonia Maria Nowakowska oraz byłe Miss Ziemi Zachodniopomorskiej - Ania Tarnowska, Monika Szmajdzińska i Żaneta Sitko oraz zastępca burmistrza Międzyzdrojów Mateusz Flotyński. Wieczór oficjalnie zakończył się bankietem w hotelu Amber Baltic, a nieoficjalnie - zabawą do białego rana w jednej z międzyzdrojskich dyskotek. Organizatorami gali byli Miss Model Organization, agencja modelek Małgorzaty Rożnieckiej i Event Factory. „Świat Biznesu” był patronem medialnym konkursu. Sylwester Gracz 44 lipiec - sierpień 2010 s t y l Światowe życie Fot. Sylwester Gracz Zabawa wśród kolców róż?! Niemożliwe? A jednak. 11 czerwca w takiej właśnie scenerii bawili się w Szczecinie biznesmeni, naukowcy i politycy. Bawili się i niespecjalnie narzekali. Bo choć na szczecińskiej Różance, gdzie w tym roku zorganizowana została Gala Północnej Izby Gospodarczej, kolorowe płatki róż jeszcze głęboko stulone w pąkach nie czarowały (co najwyżej można było „podziwiać” chwasty, których nie brakowało w trochę zapomnianym przez Zakład Usług Komunalnych ogrodzie), to humory gościom dopisywały. Nawet kolce nie były im straszne. Organizatorzy trochę nadrabiali za naturę i na wejściu do ogrodu każda pani dostawała różę… rozwiniętą, ale… szklarniową, czyli taką, która mniej pachnie. Pozostając przy częściach składowych róż, wbiję dwa małe kolce w organizatorów. Minusem imprezy było słabe nagłośnienie, kiedy przemawiali ze sceny notable (chyba, że o to chodziło). Nie zachwyciła też oprawa. Papierowe obrusy, plastikowa „zastawa” i łamliwe sztućce tłumiły ducha Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury. eleganckiej imprezy. I nijak się miały do wieczo- Stolikowe pielgrzymki uczestników gali sprzyjały rowych strojów oraz gdzieniegdzie nawet widocz- rozmowom biznesowym. Entuzjazmu nie brakowało w rozmowie prof. Engelhardta z Aleksandrem nych much męskich. Hitem spotkania miała być wizyta na gali mar- Buwelskim, zastępcą prezydenta Szczecina ds. goszałka Bronisława Komorowskiego, który gościł spodarczych, kiedy snuli plany remontu Dworca w Szczecinie. Ostatecznie jednak nie dojechał. Głównego w Szczecinie. - Coś z tym trzeba zrobić Wersja oficjalna: był zmęczony trudami trwającej - mówili. Popieramy! I życzymy sobie, żeby na tych kampanii wyborczej, wersja nieoficjalna: wystra- słowach wizja się nie skończyła. Chciał, nie chciał, ale tylu ich było, że pominąć szył się kolców. Na otarcie łez pozostały gwiazdy milczeniem się ich nie uda. Politycy, bo o nich tu estrady, a dokładniej rozkrzyczana Patrycja Marmowa, gremialnie nawiedzili spotkanie. Normalnie kowska i zespół De Mono. Na galę licznie przybyli biznesmeni. Jak zwy- nikt nie dałby temu wiary, ale tego wieczoru mukle dopisał też świat nauki. W podwójnej roli - siał: na jednej imprezie bawili się prezydent Piotr naukowca i przedstawiciela rządu wystąpił prof. Krzystek i europoseł Sławomir Nitras. MASZA m o d a i Biznesmeni w kolcach Fot. Sylwester Gracz Witold Jabłoński, wicemarszałek zachodniopomorski, w otoczeniu delegacji chińskiej, która przyjechała do Szczecina na I Polsko-Chińskie Forum Gospodarcze i wzięła udział w gali. Fot. Sylwester Gracz Doktor Stanisław Gajda, jak na mistrza sztuki stomatologicznej przystało, pojawił się w towarzystwie damy o perłowym uśmiechu. lipiec - sierpień 2010 Od lewej (nomen omen): Dariusz Wieczorek, szef SLD w regionie, Artur Ratuszyński, dziennikarz „Kuriera Szczecińskiego”, Renata Zaremba, posłanka PO, Beata Mikołajewska-Wieczorek, dziennikarka TVP Szczecin, i Przemysław Nadolski właściciel Centrum Obsługi Biznesu. 45 s t y l Duży format Fot. archiwum m o d a i Rex - Druk: skok w nowoczesność Znaczna część produkcji trafia na eksport. 46 Lepiej, więcej, szybciej - tak w trzech słowach można opisać korzyści, jakie przyniósł właścicielom drukarni Rex - Druk zakup nowej maszyny. Część pieniędzy na ten cel pozyskali z funduszy europejskich. Maszyna Man Roland 705 3B LV HiPrint - marki uznawanej za najbardziej zaawansowaną technicznie w dziedzinie druku offsetowego - trafiła do drukarni Rex - Druk na początku roku. Właściciele nie kryją dumy z nowego nabytku, a szczególnie z powodu doskonałej jakości druku. - Jest to jedno z nowocześniejszych urządzeń tego typu - zachwala Roman Kowalewski, współwłaściciel drukarni Rex - Druk. - Wyróżnia się nie tylko znakomitą jakością druku, szybkością, ale także formatem, w którym drukuje, czyli 70 x100 cm. Nowa maszyna pozwoliła na poszerzenie spektrum oferowanych usług. Już przedtem było ono szerokie, bo w Rex - Druku można było zamówić wiele akcydensów, od wizytówek po broszury. Fot. archiwum W druku najnowszy numer Świata Biznesu. Przy pulpicie: Roman Kowalewski i Remigiusz Kowalski, właściciele drukarni Rex Druk. - Drukujemy głównie materiały reklamowe wyliczają właściciele. - Ulotki, foldery, katalogi. Specjalizujemy się w notatnikach różnego typu. Na nowej maszynie możemy drukować pełnoformatowe plakaty, wcześniej nie mieliśmy takiej możliwości. Teraz drukujemy także książki, nawet szczególnie trudne - katalogi dzieł sztuki czy albumy, publikacje, w których odwzorowanie kolorystyki fotografii ma wyjątkowe znaczenie. Duży format pozwala także na podjęcie zleceń druku etykiet i opakowań w przystępnych cenach. Maszyna zapewnia bardzo wysoką jakość druku. Jest też w pełni zautomatyzowana, posiada m.in. automatyczny system nadzoru nad kolorem. - To już czwarta nasza inwestycja, na którą dostaliśmy dofinansowanie - mówi Remigiusz Kowalski, drugi współwłaściciel drukarni. - Pierwszą dotację otrzymaliśmy przed kilku laty. Wtedy była to jeszcze nowość, niewiele firm się o nie ubiegało. Drukarnia Rex - Druk pracuje od 1989 roku, wyrosła z tradycji rodzinnych jednego z właścicieli. Swoją działalność rozpoczynała w małym wynajętym pomieszczeniu, z jednokolorową maszyną marki Rotaprint. W roku 1999 firma przeprowadziła się do nowej, własnej siedziby przy ulicy Dębogórskiej. Jak podkreślają właściciele: Rex - Druk jest niewielką firmą, ale stale i systematycznie inwestującą w nowoczesne wyposażenie i stawiającą na ciągły rozwój. W poligrafii oznacza to wprowadzanie nowych technologii, także w procesach przygotowania produkcji (naświetlanie płyt do druku) które mają duży wpływ na efekt końcowy, precyzyjną realizację projektów graficznych. Znaczna część ich produkcji trafia na eksport, głównie do Niemiec - kraju słynącego nie tylko z wiekowych tradycji “czarnej sztuki”- ale też i dziś uznawanego za światowego lidera produkcji maszyn drukujacych i poligrafii. Łucja Pawłowska lipiec - sierpień 2010 lipiec - sierpień 2010 47 48 lipiec - sierpień 2010