(The Presence Of God Unrecognized)
Transkrypt
(The Presence Of God Unrecognized)
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA (The Presence Of God Unrecognized) 64-0618 Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 18. czerwca 1964 w Municipal Auditorium, Topeka. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym jŸzyku oraz z najnowszej wersji /The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1999 r. Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie. Wydrukowanie tej ksi4Œki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierz4cych, którzy umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 1999 - 2000. Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres: MÓWIONE S~OWO GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ tel./Fax: +420 (0)659 324425 E-mail: [email protected] http://www.volny.cz/poselstwo Ksi4Œka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ. Nierozpoznana Obecno™ø Boga Teraz, kiedy nie mamy jeszcze wielkiego tumu suchaczy, bŸdziemy siŸ ™pieszyø, by wydobyø na jaw tyle, ile nam siŸ uda, dziaajc w tym jednym celu _ Œeby™cie rozpoznali Obecno™ø Jezusa Chrystusa. Rozumiecie? JeŒeli On jest obecny, wtedy, wiecie _ wszystko jest zaatwione. On stworzy Sowo. On jest tutaj, by Je potwierdzaø. On udowadnia, Œe Je bŸdzie potwierdza. /On wa™nie jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Widzieli™my, jak On to potwierdza ubiegego wieczora, nieomylnie; ogldamy Go wieczór co wieczór i dzie§ za dniem, rok za rokiem. Ani jednego razu nie przepowiedzia On czegokolwiek, bez wzglŸdu na to, kiedy to byo, kiedy siŸ to miao wydarzyø, z tysiŸcy przypadków, co by siŸ nie stao dokadnie co do joty, w porŸ i poprawnie. Jak to moŒliwe? Ilu z was to wie i zna t usugŸ, i wie, Œe to jest prawd? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Tutaj to macie. Ani jednego razu, bez wzglŸdu na to, jak bardzo byo to niemoŒliwe, wydarzyo siŸ to mimo wszystko. On jest Bogiem! I gdyby™my to tylko rozpoznali i uchwycili siŸ tego mocno! 2 Obecnie mamy do dyspozycji tylko krótki czas do spŸdzenia tutaj. My™lŸ, Œe jeszcze trzy wieczory, wzglŸdnie dwa wieczory i jeden dzie§, po dzisiejszym wieczorze. My™lŸ, Œe w niedzielŸ po poudniu jest ostatnie zgromadzenie. Postaramy siŸ zako§czyø w niedzielŸ po poudniu, by pastorzy i wszyscy^ Nie chcemy was powstrzymywaø od waszego zboru. Pragniemy tylko pozyskaø wiŸcej ludzi do zborów i daø wam wiŸcej wiary w Boga, Œeby™cie Mu suŒyli w waszym zborze. Rozumiecie? I nie chcemy, by drzwi ko™cioa byy zamkniŸte, w Œadnym wypadku. Pragniemy, Œeby™cie tam pozostali, lecz staramy siŸ wam po prostu pomóc, by was zachŸciø. Przebudzenie nie oznacza dodaø wiŸcej wierz4cych do zboru; przebudzenie oznacza rozbudzenie tego wa™nie, co juŒ macie; to siŸ dokadnie zgadza _ przebudzenie. 3 Pewnego razu obserwowaem to na brzegu morza, gdzie wia wiatr i ono byo po prostu wzburzone. Nie byo to na brzegu morza, wiecie, byo to tam na pónocy, u jeziora Michigan. Ja tam staem i obserwowaem, jak powstaway te fale, i ach, to jezioro byo wzburzone, wzglŸdnie jego wody podskakiway, a odzie siŸ koysay. I ja pomy™laem: 1Co siŸ to dzieje?” Pomy™laem sobie: 1Patrz, to jezioro ma przebudzenie”. Tak jest. Ono podskakuje i jest wzburzone. Dlaczego? Wieje na nie potŸŒny szumicy wiatr. Pomy™laem sobie: 1OtóŒ, wiesz co? Nie ma w nim ani kropli wody wiŸcej teraz, niŒ wtedy, kiedy byo cakiem spokojne. Nie ma w nim 1 NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 3 wiŸcej wody. Ono jest tylko cae wzburzone. OtóŒ, z powodu czego jest takie wzburzone?” Czy wiecie, co siŸ dzieje na skutek wzburzenia jego wód? Wyrzuca to z niego na brzeg wszystkie zanieczyszczenia. 4 Tego wa™nie nam trzeba _ wypawienia niewiary na brzeg. Niechaj Sowo BoŒe ma pierwsze§stwo. Tego wa™nie nam trzeba _ przebudzenia i wypawienia wszelkiej niewiary, i wszelkiego robactwa i zabobonów, i tym podobnych rzeczy. Wyjd›cie i zobaczcie, Œe Bóg jest ci4gle Bogiem. Dlatego wa™nie mamy przebudzenia! 5 Panie, pomóŒ nam, kiedy obieram ten tekst i przeczytam go na dzisiejszy wieczór. Niechby Pan pobogosawi czytanie Jego Sowa, które znajdujemy w ew. Mateusza w 12. rozdziale od 38. do 42. wersetu. 6 Moim tematem na dzisiejszy wieczór jest: Nierozpoznana Obecno™ø Boga”. Ubiegego wieczora mówili™my o Jezusie, bŸdcym tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki, i widzieli™my, Œe On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Zatem, jeŒeli On jest tym samym, to Jego Obecno™ø jest nierozpoznana. Czytajmy. Wtedy odpowiedzieli mu niektórzy z uczonych w Pi™mie faryzeuszów, mówi1c: Nauczycielu, chcemy widzieø od ciebie znak. A On odpowiadaj1c, rzek4 im: Pokolenie z4e i cudzo4oŒne Œ1da znaku, ale nie otrzyma innego znaku, jak tylko znak Jonasza proroka. Albowiem jak Jonasz by4 w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak i Syn Cz4owieczy bŸdzie w 4onie ziemi trzy dni i trzy noce. MŸŒowie z Niniwy stan1 na s1dzie wraz z tym pokoleniem i spowoduj1 jego potŸpienie, gdyŒ na skutek zwiastowania Jonasza upamiŸtali siŸ, a oto tutaj wiŸcej niŒ Jonasz. Królowa z Po4udnia stanie na s1dzie wraz z tym pokoleniem i potŸpi je; bo przyby4a z kra§ców ziemi, by s4uchaø m1dro™ci Salomona, a oto tutaj wiŸcej niŒ Salomon”. 7 Nierozpoznana Obecno™ø! O czym mogli rozmy™laø tamci ludzie? Bóg tak zawsze czyni, tak byo za kaŒdym razem, kiedy On przyszed. Kiedy Jezus by tutaj po raz pierwszy, On powiedzia: 1Bielicie i przyozdabiacie ™ciany grobowców proroków, a wy ich tam woŒyli™cie”. Widzicie, co™ siŸ dzieje i przechodzi to koo nas. /Bóg zakry to przed oczyma m4drych i roztropnych, a objawia to niemowlŸtom _ takim, którzy siŸ chc4 uczyø”. Jezus dziŸkowa Ojcu 4 MÓWIONE S~OWO za to, Œe to czyni. Rozumiecie? Przechodzi to tuŒ koo ludzi, a oni o tym nie wiedz4. 8 Na przykad, wy, katolicy, którzy jeste™cie tutaj dzi™ wieczorem, przypominacie sobie JoannŸ d’ Arc we Francji przed wielu laty, zwyk pani, która bya rzeczywi™cie^ Ona prowadzia rewolucjonistów we Francji, lecz ona bya rzeczywi™cie suŒebnic Chrystusa. Co uczyni z ni wasz ko™ció? Spali j na stosie jako czarownicŸ, poniewaŒ ona miaa wizje i bya duchow. Katolicki ko™ció spali j jako czarownicŸ na stosie, poniewaŒ ona miaa wizje i bya duchow. Po latach stwierdzili, Œe ta kobieta bya ™wiŸt. WiŸc, oczywi™cie, wy odprawiali™cie wielk pokutŸ _ wykopali™cie ciaa tych ksiŸŒy, którzy j potŸpili i spalili, i powrzucali™cie je do rzeki. Oczywi™cie, wy odprawiali™cie wielk pokutŸ z powodu tego, bo wykopali™cie ciaa tych ksiŸŒy. 9 OtóŒ, a w dniach proroków _ co siŸ dziao? Uczyniono to samo. Nie rozpoznano ich wówczas, kiedy oni przyszli, ich usuga siŸ zako§czya, wywoali Wybranych, a kiedy oni odeszli, ludzie rozpoznali, Œe prorok by wpo™ród nich. 10 Jezus, On przyszed na ziemiŸ, Œeby^ W Nim by Ojciec, Bóg, wyposaŒajcy Go Swoimi zdolno™ciami. 1Ja i Mój Ojciec jeste™my jedno. Mój Ojciec przebywa we Mnie. To nie Ja czyniŸ te sprawy, lecz Mój Ojciec. A jeŒeli Ja nie czyniŸ spraw Mojego Ojca, to Mi nie wierzcie”. Zatem, je™li zauwaŒycie, kiedy On przyszed, wiedziaa tylko okoo jedna dziewiŸødziesita ™wiata, Œe On by na ziemi w owym czasie, a jednak On by Zbawicielem ™wiata. A zatem, oni w ogóle nie rozpoznali, Kim On by, nawet ko™ció ani nikt inny niemal, aŒ Go ukrzyŒowali, pogrzebali, a On wsta z martwych trzeciego dnia, zanim w ogóle rozpoznali, Kim On by. 11 Przychodzi To i odchodzi, a ludzie Tego nie rozpoznaj, aŒ To przeminie, i oni _ poniewaŒ To nie odpowiada ich teologii, nie odpowiada To temu okresowi czasu. Widzicie, o co chodzi? Oni zawsze Œyj w blasku innego wieku. Zawsze! 12 Oni nie przyjŸli Jezusa dlatego, bo Œyli w blasku Zakonu. A kiedy przyszed Jezus, nie by w sprzeczno™ci do Zakonu, lecz przyszed, by wypeniø Zakon, otóŒ, oni nie mogli Go przyjø, bo Jego Poselstwo nie byo dokadnie takie, jak ustanowili to w swoich wyznaniach wiary, i zostao to potem nazwane tradycjami. A On nie przyszed zgodnie z ich tradycjami. On nie przestrzega ich tradycji. W rzeczywisto™ci obali je i udaremni, i czyni rzeczy, które byy w sprzeczno™ci do nich do tego stopnia, iŒ sobie my™leli, Œe On rozbija ko™cioy. I oni Go nie mogli przyjø z powodu Jego Poselstwa. A my wszyscy dzisiaj wiemy, Œe On przyszed dokadnie w zgodno™ci z BoŒym proroctwem, lecz oni tego wtedy nie poznali. NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 5 I to mogoby siŸ staø ponownie, a my by™my tego nie poznali. WyobraŒam sobie, Œe gdyby On naprawdŸ zjawi siŸ dzi™ wieczorem, byoby to w tak wielkiej sprzeczno™ci do tego, co wyobraŒali™my sobie w naszych schematach i w naszych szkoach, i tym podobnie. Byoby tak, Œe tylko bardzo mao rozpoznaoby, co siŸ dzieje. On powiedzia, Œe tak bŸdzie, kiedy On przyjdzie. 14 OtóŒ, Jezus by wówczas tak dokadnie zidentyfikowany na podstawie Pisma šwiŸtego, a nauczeni w Pi™mie i faryzeusze owego czasu nie mogli Go rozpoznaø. Dlaczego nie mogli, dlaczego nie potrafili Go rozpoznaø? PoniewaŒ wyobraŒali to sobie w jaki™ inny sposób. Dlatego wa™nie Jezus powiedzia im: 1Badajcie siŸ Pism, bo uwaŒacie, Œe w nich Pywot Wieczny macie, a one wa™nie ™wiadcz o Mnie”. Rozumiecie? OtóŒ, On przyszed dokadnie wedug Pisma šwiŸtego, lecz oni moŒe wyobraŒali sobie, Œe je™li Mesjasz przyjdzie, On bŸdzie prawdopodobnie czyni to, co czyni MojŒesz, albo to, co czyni Noe _ zbuduje im arkŸ, czy co™ innego. Lecz On przyszed tak jak przyszed dlatego, bo oni sobie tego tak nie wyobraŒali w Pi™mie šwiŸtym. Ich tradycjami nie nauczano ich tego, wiŸc ludzie byli w takim zamieszaniu _ oni nie wiedzieli, co siŸ dzieje. 15 Zastanawiam siŸ, czy by siŸ tak mogo staø dzisiaj. Zastanawiam siŸ, czy by siŸ to mogo staø inaczej, niŒ jak nas nauczay nasze tradycje. I mogoby to przyj™ø i co™ by przechodzio, a my by™my tego nawet nie wiedzieli, aŒ by to przeszo, i potem by to przeminŸo. Mniej wiŸcej w taki sposób wa™nie to przyjdzie. 16 Czy wiecie, Œe kiedy Jan Chrzciciel wystpi na widowni, byo to zapowiedziane przez cay czas _ juŒ w ksiŸdze Izajasza setki lat temu? My™lŸ, Œe Izajasz prorokowa o nim okoo osiemset lat przed przyj™ciem Chrystusa. Czy wiedzieli™cie, Œe Jan przyszed dokadnie w ten sposób, jak zapowiedzia Izajasz, on przyszed dokadnie w ten sposób, jak to zapowiedzia Malachiasz, a nawet apostoowie nie rozpoznali tego? Pewnego dnia _ w ew. Mateusza 11 _ Jan by w wiŸzieniu, a apostoowie, niektórzy z jego uczniów poszli, by siŸ zapytaø Jezusa, czy On Nim jest, albo czy maj wygldaø kogo™ innego. 17 Zwróøcie teraz uwagŸ, Jezus im nie da ksiŸgi, jak siŸ maj zachowywaø, jak on ma siŸ zachowywaø w wiŸzieniu, albo jakie ma byø jego sprawowanie siŸ, jego charakter. On rzek: 1Pozosta§cie w pobliŒu i obserwujcie, co siŸ dzieje, i powiedzcie Janowi o tych sprawach, które widzieli™cie dziejce siŸ tutaj”. To wa™nie byo dowodem tego, Œe On jest tym Sowem. 18 I przypomnijcie sobie teraz: Sowo zawsze przychodzi do proroka. My to wszyscy wiemy. Bóg nie czyni niczego nie pokazawszy tego najpierw Swoim prorokom. Dlatego wa™nie KsiŸga 13 6 MÓWIONE S~OWO Objawienia Jezusa Chrystusa jest ca4 peni4 Chrystusa bezpo™rednio tutaj przed nami _ ta KsiŸga. Zatem On bŸdzie musia posaø kogo™, kto by potwierdzi tŸ KsiŸgŸ, objawi J, otworzy PieczŸcie, i tak dalej. Lecz je™li chodzi o jakie™ dalsze objawienie Chrystusa, ono jest juŒ rozpoznane bezpo™rednio Tutaj: On jest peni4 Tego _ peni4 Objawienia. ZauwaŒcie teraz, nigdy to nie zawodzi; Sowo zawsze przychodzi do proroka. 19 Popatrzcie siŸ na Jana, stojcego tam w wodzie, tego proroka przepowiadajcego wówczas, Œe Mesjasz jest bezpo™rednio miŸdzy nimi. On powiedzia: /Kto™ stoi wpo™ród was obecnie, którego nie znacie. On was bŸdzie chrzci Duchem šwiŸtym i Ogniem”. PamiŸtajcie wiŸc, On sta wprost w™ród nich, Biblia tak mówi, a oni Go nie rozpoznali. Pewnego dnia, kiedy nadszed Jezus, Jan Go rozpozna i powiedzia: 1Oto Baranek BoŒy, który gadzi grzechy ™wiata”. Zwróøcie teraz uwagŸ: Zanim On zosta rozpoznany przez kogo™, On przyszed do proroka. On by Sowem. Jan by prorokiem. 20 Przypominam sobie, jak mój stary baptystyczny nauczyciel mówi mi: 1Czy wiesz, co siŸ stao?” Powiedzia: 1Jezus ochrzci Jana”. Ja odrzekem: 1Ja my™lŸ, Œe nie”. 21 On powiedzia: 1Na pewno. Jan nie by ochrzczony; on przyszed goszc, chrzczc, a nikt nie by godzien ochrzciø go. Jezus go ochrzci”. Ja odrzekem: 1Ja nie wiem”. 22 A pewnego dnia, kiedy byem w gabinecie, Duch šwiŸty objawi to w ten sposób, rozumiecie. ZwaŒajcie: On wstpi do wody; Jan powiedzia: 1Dlaczego Ty przychodzisz do mnie? Ja potrzebujŸ zostaø ochrzczony przez Ciebie”. Jezus powiedzia: 1Zaniechaj teraz, niech siŸ tak stanie” _ patrzcie _ 1bo przystoi na nas (godzi siŸ nam), Œeby™my wypenili wszelk sprawiedliwo™ø”. A Jan by prorokiem, zna Sowo! Ofiara, któr On by, musiaa zostaø najpierw obmyta, zanim zostaa zoŒona. Zatem, On zosta ochrzczony, Jan Go ochrzci, bo: 1Przystoi na nas, Œeby™my wypenili wszelk sprawiedliwo™ø”. Sowo przyszo do proroka, w wodzie. 23 A potem, kiedy On zosta ochrzczony, pomimo tego ludzie^ Duch šwiŸty zstpi, a nie kaŒdy Go zobaczy. Jan Go zobaczy. 24 Anio Pa§ski mógby byø wprost tutaj dzisiaj wieczorem, a moŒe jeden czowiek Go zobaczy i nikt inny prócz niego. 25 Ta šwiato™ø _ ta Gwiazda, która przechodzia ponad kaŒdym obserwatorium, za któr szli ci mŸdrcy _ Œadne obserwatorium nie wiedziao o Niej niczego, nikt inny Jej nie zobaczy, w ogóle, tylko NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 7 mŸdrcy, poniewaŒ to byo dla nich, Œeby J zobaczyli. Oni J zobaczyli. Ona bya dla nich rzeczywisto™ci. 26 Kiedy ta šwiato™ø _ ten Sup Ognia _ powalia Pawa na ziemiŸ na drodze do Damaszku, on rozpozna, Œe znajdowa siŸ w Obecno™ci BoŒej. OtóŒ, ten Hebrajczyk nie nazwaby Œadnego innego ducha 1Panem”, jedynie iŒ pozna, Œe To by ten sam Sup Ognia, który wyprowadzi jego lud z pustyni. On zapyta: 1Panie, Kim Ty jeste™?” 1Saulu, Saulu, dlaczego Mnie prze™ladujesz?”_ powiedzia On. 1Jam jest Jezus”. 27 Jezus powiedzia: 1Ja przychodzŸ od Boga i powracam do Boga”. On by tym Ogniem, który by w pon4cym krzaku, który prowadzi MojŒesza po pustyni, i On powróci z powrotem do Tego. 28 Teraz on by tutaj _ na drodze do Damaszku _ zosta powalony na ziemiŸ. A wszyscy mŸŒczy›ni, którzy byli z nim, w ogóle nie zobaczyli tego Supa Ognia. A dla Pawa byo to tak rzeczywiste, Œe mu to za™lepio oczy, i musia byø prowadzony na ulicŸ zwan Prost, w Damaszku. On by ™lepy. 29 Ananiasz, prorok znajdujcy siŸ tam, oglda to w wizji, uda siŸ tam i woŒy na niego rŸce, i on otrzyma Ducha šwiŸtego, a uski odpady z jego oczu i znowu móg widzieø. Dla niego bya Ona tak rzeczywist, Œe mu to za™lepio oczy, pomimo tego pozostali nie rozpoznali, Œe Ona tam bya, nie mogli Jej zobaczyø. 30 Tak samo jest dzisiaj wieczorem! Kto™ siedzi wprost tutaj i potrafi sprowadziø Boga na scenŸ, podczas gdy inni nie bŸd4 o Nim nic wiedzieø. Rozumiecie? Rozpoznanie Boga! 31 A Jezus _ kiedy On by tutaj na ziemi, dokona w peni tego znaku, o którym mówi Biblia, Œe On go uczyni, lecz oni tego nie rozpoznali, bo to nie byo zgodne z ich tradycjami. Dla tego wieku On nie mia przyj™ø i czyniø to, co czyni MojŒesz. On mia przyj™ø i urodziø siŸ z dziewicy. On _ wedug 5. MojŒeszowej 18, 15 _ On mia byø Prorokiem. I On dokadnie czyni te znaki i cuda. 32 Pydzi zawsze szukali znaków. Oni byli nauczani, Œeby nigdy nie polegali na intelektualnych przemówieniach; Pydzi nie byli tacy gupi. Grecy tego nauczali. Oni nie polegali na intelektualnych przemówieniach ale na znakach. 1PokaŒ nam znak”. Ci ludzie _ jeden z nich powiedzia: 1Rabbi, czy Mistrzu, pokaŒ nam znak”. Oni to chcieli widzieø. A On im juŒ pokaza znak, lecz oni chcieli znaku innego rodzaju, ale On móg uczyniø tylko znak na tamten wiek. 33 Tak samo czyni On dzisiaj _ obecne wylanie Ducha šwiŸtego jest znakiem Jego zjawienia siŸ _ akurat w tym wieku, jak On obieca. 34 Oni chcieli znaku i On im poda znak wedug Pisma šwiŸtego, lecz oni chcieli znaku innego rodzaju. 8 MÓWIONE S~OWO Oto, gdzie wielu ludzi wpada dzisiaj w zamieszanie. Wiecie, Zachwycenie mogoby siŸ odbyø i pomy™lcie tylko, jak byoby to smutne! Pozwólcie, Œe powrócŸ tam, gdzie Jezus, wzglŸdnie^ 36 Jan wysa swoich uczniów, aby obserwowali Jezusa _ czy On jest Mesjaszem, czy nie. On czyni wiele rzeczy w tej godzinie. Kiedy wrócili _ ci uczniowie, by powiedzieø Janowi, co ogldali _ Jezus powiedzia im, kiedy tam siedzieli _ powiedzia: 1Co wyszli™cie ogldaø na pustyni? Co wyszli™cie ogldaø, kiedy Jan gosi? Czy wyszli™cie ogldaø czowieka odzianego w biae odzienie, i tak dalej, wzglŸdnie w miŸkkie odzienie?” Powiedzia: 1Tacy s w paacach królewskich. Oni grzebi zmarych, cauj niemowlŸta, udzielaj ™lubu modym, i tak dalej. Oni nie umiej siŸ posugiwaø oburŸcznym mieczem”. 37 Powiedzia: 1Co zatem wyszli™cie ogldaø _ czy trzcinŸ, chwiejc siŸ od jakiego™ wiatru _ kogo™, jak™ grupŸ, która mu zaoferuje trochŸ wiŸcej pieniŸdzy i on poleci za tym, zamiast na™ladowaø powoania Pa§skiego? Nie tak Jan! Czy kto™ mógby go przekabaciø, mówic mu: 1My ci damy wiŸcej, jeŒeli wyprzesz siŸ Tego a przyjmiesz to”? Nie tak Jan! On rzek: 1Co zatem wyszli™cie ogldaø, czy proroka?” On powiedzia: 1MówiŸ wam: VwiŸcej niŒ proroka’. A je™li to moŒecie przyjø, to jest ten, o którym prorok powiedzia: VOto Ja posyam Mojego posa§ca, który zgotuje drogŸ przed obliczem Moim’.” I byo to u Malachiasza 3, gdzie to powiedzia. 38 Pewnego dnia uczniowie zapytali Go, mówic: 1Dlaczego uczeni w Pi™mie mówi, Œe Eliasz musi przyj™ø najpierw?” Jezus powiedzia: 1On juŒ przyszed, a wy nie poznali™cie tego” i oni zrozumieli, Œe to by Jan Chrzciciel. Ci wybrani apostoowie cigle nie mogli zrozumieø, kim on by. By to Eliasz. 39 Spójrzcie. Wiecie, Œe Przyj™cie Pa§skie bŸdzie sekretnym przyj™ciem. On powiedzia: 1Dwaj bŸd na oŒu, a Ja jednego zabiorŸ, a drugiego zostawiŸ” _ to znaczy tam, gdzie bŸdzie noc. 1Dwaj bŸd na roli, a Ja jednego zabiorŸ, a drugiego zostawiŸ”. 40 Wiecie, tak duŒo ludzi znika kaŒdego dnia z oblicza tej ziemi i nikt tego nie potrafi wytumaczyø. Pewnego dnia moŒe byø tak, Œe ludzie bŸd mówiø: 1OtóŒ, ty my™lisz, Œe okres ucisku, Œe te rzeczy przyszy na nas obecnie? Ja my™laem, Œe Ko™ció mia odej™ø przed okresem ucisku”. Oni sobie nie u™wiadamiaj i nie rozumiej, Œe Zachwycenie mogoby siŸ odbyø, a oni by o tym nie wiedzieli. Jest to sekretne odej™cie Ko™cioa. 41 I pomy™lcie sobie, ludzie bŸd4 dalej gosiø mówi4c, Œe wierz4, iŒ zostaj4 zbawieni i dodaj4 ludzi do ko™cioa, i buduj4 ko™cioy, i postŸpuj4 dalej dokadnie tak samo, jak czynili w dniach Noego, i tak 35 NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 9 dalej, nie wiedz4c o tym, Œe Zachwycenie juŒ siŸ odbyo. 1Ono siŸ juŒ odbyo, a wy nie poznali™cie tego”. Setki ludzi znikaj z oblicza ziemi, a ludzie nie wiedz, gdzie siŸ oni podziali _ nie potrafi sobie tego wytumaczyø. Kto™ uda siŸ gdzie™ i juŒ wiŸcej o nim nie usysz. I takie mogoby byø Zachwycenie. 42 MówiŸ wam, przyjaciele, to, Œe jeste™my czonkami ko™cioa, czy co™ podobnego, ma dla nas niewielkie znaczenie. Raczej siŸ przyodziejcie w t zbrojŸ. Raczej przyjmijcie cae Sowo BoŒe i trzymajcie siŸ Go, i przesta§cie cigle w kóko postŸpowaø tutaj jak Hollywood. On siŸ w™lizn prosto do ko™cioa i to jest ha§b. Lecz Hollywood siŸ byszczy, po prostu wydaje l™nicy blask, a dzisiejszy ko™ció próbuje dorównaø Hollywodowi. Chrystusa nie ma w Hollywoodzie. Chrystus jest w poszczególnych ludziach. Hollywood l™ni wzglŸdnie^ Hollywood byszczy podczas gdy Ewangelia Œarzy siŸ pokor4. Boga nie ma w tych wielkich, wspaniaych, luksusowych miejscach i w tym wszystkim, co ogldamy. On przychodzi w pokorze, w postaci agodno™ci i delikatno™ci, omijajc to wszystko. 43 I je™li jeste™cie obeznani ze Sowem, zrozumiecie To. Kto ma ucho, by suchaø 1niechaj sucha, co Duch powiedzia do ko™cioa” _ widzicie teraz, dzisiaj, obecnie, jak zostao to zidentyfikowane. 44 On zidentyfikowa Samego Siebie naleŒycie dla wierzcych w owym czasie _ dla tych, którzy Go wygldali. Spójrzcie na Piotra i Andrzeja. Spójrzcie na Natanaela, nie byo Œadnego znaku zapytania w jego my™li. Spójrzcie na t niewiastŸ u studni, ona nie miaa co do tego wtpliwo™ci. 45 Lecz ci faryzeusze kilka dni przedtem _ skd zaczerpnŸli™my nasz tekst na dzisiejszy wieczór _ widzieli, jak On tego dokonywa, a potem nazwali Go 1Belzebubem, diabem”. Te sprawy siŸ dziay. Oni musieli daø odpowied› swojemu zborowi, wiŸc jedyn rzecz, któr potrafili uczyniø, byo nazwaø to 1zym duchem”. Belzebub to diabe, co™ jak wróŒbita, czy co™ podobnego. I kaŒdy wie, Œe wróŒenie pochodzi z diaba. I oni porównywali, gdzie On by Sowem, które znao tajemnicŸ serca, i to udowadniao, Œe On by tym Prorokiem, który mia powstaø w owym czasie _ tym Prorokiem-Zbawicielem. A kiedy On to udowodni, ko™ció w owym czasie ogosi Go za 1Belzebuba”. 46 Czy widzicie, jacy oni byli? On im powiedzia: 1Wy jeste™cie ™lepi, prowadzcy ™lepych”. Oni sami nie weszli do ™rodka, ani nie pozwolili wej™ø tym, którzy im byli podporzdkowani. 47 My dzisiaj pragniemy stwierdziø, co jest Prawd. Musimy poznaø PrawdŸ. Czy On jest tym samym? Czy On jest tutaj, by wypeniø to, co On obieca wypeniø? Badajcie Pisma, a stwierdzicie, co On powinien czyniø dzisiaj. 10 MÓWIONE S~OWO Dlatego wa™nie John Wesley^ wzglŸdnie Martin Luther nie móg i™ø naprzód z poselstwem Wesley’a; oni siŸ zorganizowali i doszli tylko do tego stopnia. Wystpi Luther _ z katolickiego ko™cioa _ i on by przez nich^ On by dziwakiem dla nich; lecz on mia Poselstwo Usprawiedliwienia, poniewaŒ Ono byo Sowem BoŒym, obietnic. Potem, po jego ™mierci, oni siŸ zorganizowali w organizacjŸ luteranów. Co siŸ potem stao? Wszystko zwinŸo siŸ znowu do jednego kŸbka. 49 Zgodnie z Pismem šwiŸtym mia nastaø kolejny wiek ko™cioa, a gdy do tego doszo, nasta Filadelfijski Wiek Ko™cioa _ John Wesley. I co siŸ dziao? Przechodzio to cigle na zachód, przez cay czas. A kiedy do tego doszo, nasta kolejny wiek ko™cioa i powsta John Wesley, lecz luteranie nie mogli tego przyjø, bo siŸ juŒ zorganizowali pod usprawiedliwieniem. Oni nie potrafili przyjø po™wiŸcenia. 50 Potem, gdy Wesley’anie zorganizowali siŸ tak, jak to uczynili, i wyrosy z tego mae latoro™le, co siŸ stao? Przyszo kolejne Poselstwo zielono™witkowe o przywróceniu darów; wtedy nikt nie móg posunø siŸ dalej _ oni juŒ byli zorganizowani. 51 OtóŒ, poŒaowania godn spraw jest to, Œe i zielono™witkowcy siŸ tak zorganizowali. 52 Spójrzcie na ten czas, w którym obecnie Œyjemy _ co jest obiecane na nasz czas? Gdzie siŸ znajdujemy? PosunŸli™my siŸ dalej naprzód. Sup Ognia posuwa siŸ, a dzieci Izraela posuway siŸ razem ze Supem Ognia, inaczej wracali do Egiptu. Musimy siŸ posuwaø razem ze Sowem. 53 A obecnie stajemy siŸ tacy opieszali _ ko™ció staje siŸ tak ™wieckim i obojŸtnym, a ich umysy s takie zabaaganione przez telewizjŸ, przez Kochamy ZuziŸ” i niektóre z tych brudnych programów, i oni pozostaj w domu. To pokazuje, w czym s pogrŒone serca ludzi. I moŒecie im mówiø, Œe te rzeczy s ze, a oni sobie my™l, Œe jeste™cie wariatami. Co to jest? 1Bardziej umiowali rozkosze niŒ Boga”. Rozumiecie? 54 O, najwiŸksz4 przyjemno™ci4, jak4 znam, jest modliø siŸ tak dugo, aŒ sobie mogŸ u™wiadomiø, Œe siŸ znajdujŸ w Obecno™ci Boga i rozpoznajŸ J4. My™lŸ, Œe to powinno sprawiaø wzruszenie w Ko™ciele, mianowicie Obecno™ø Ducha šwiŸtego _ ogl4daø Boga, który da obietnicŸ, Œe pozostanie w™ród nas _ odczuwaø Jego Obecno™ø i rozumieø Jego Sowo i ogl4daø Je potwierdzane. To powinno daø wiarŸ i sprawiø, Œe chromi bŸd4 chodziø, ™lepi widzieø, gusi syszeø, a niemi mówiø! 55 Staem tam w Poudniowej Afryce, gdzie miaem okoo dwie™cie 48 NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 11 tysiŸcy ludzi na torze wy™cigowym w Durban, a kiedy oni raz zobaczyli, Œe to siŸ stao w ten sposób, kiedy im to wyja™niem po prostu w prosty, delikatny sposób; i oni zobaczyli jedn rzecz z tego, co zostao objawione, która siŸ staa, wtedy dwadzie™cia piŸø tysiŸcy ludzi zostao natychmiast uzdrowionych, naraz. Potem wziŸli siedem samochodów suŒcych do przeprowadzki, ciŸŒarówek, dugich std tutaj _ majcych szesna™cie czy osiemna™cie kó, tak duŒych, i zaadowali je pene starymi kulami i podobnymi rzeczami. Poganie, którzy nawet nie wiedzieli, która rŸka jest prawa, a która lewa! 56 A nastŸpnego dnia pan Sidney Smith, burmistrz miasta Durban przedzwoni mi i powiedzia: 1Podejd› do okna i wyjrzyj w kierunku Oceanu Indyjskiego. Zobaczysz co™, czego jeszcze nie widziae™”. I bya tam eskorta policji, która nadjeŒdŒaa z tymi siedmiu wielkimi ciŸŒarówkami, a za nimi szy setki ludzi, którzy poprzedniego dnia leŒeli na noszach i polowych óŒkach; szli razem z tragarzami, których przedtem mieli, ™piewajc: 1Tylko Mu wierz, wszystko moŒliwym jest”. Przed tygodniem byli oni w stanie wojennym miŸdzy sob _ tubylcza wojna. A teraz szli _ ramiŸ przy ramieniu, trzymajc siŸ za rŸce. 57 Dlaczego? Oni sobie u™wiadomili, Œe Bóg Niebios zjawi siŸ przed nimi w postaci Swego Sowa. A my, intelektualni Amerykanie, siedzimy sobie. Oni powstan w Dniu Sdu i potŸpi t generacjŸ _ za to, co widzieli™my. 58 Przypomina mi siŸ pewna niewiasta w Louisville, Kentucky, która chodzia niedawno z maym dzieckiem w dziesiŸciocentowym sklepie. I ona braa róŒne drobne rzeczy, próbujc skierowaø na nie jego uwagŸ, ale to mae dziecko cigle tylko wytrzeszczao swoje oczy prosto przed siebie. W ko§cu chwycia do rŸki may dzwonek _ co™, co powinno przycignø uwagŸ takiego maego dziecka. I ona potrzsnŸa tym dzwonkiem, ale ten malec tylko wytrzeszcza swoje oczy prosto przed siebie. I ona zaczŸa krzyczeø i upada na podogŸ, a kilku ludzi podeszo, by jej pomóc. Ona krzyczaa: 1O, nie, to niemoŒliwe! Tak nie moŒe byø!” Zapytali siŸ: 1O co chodzi?” Odpowiedziaa: 1Lekarz powiedzia, Œe dziecku siŸ polepszyo”. Zapytali siŸ: 1Co dolega temu dziecku, pani?” 59 Odpowiedziaa: 1OtóŒ, ono miao paroksyzm okoo sze™ø miesiŸcy temu, na skutek którego tylko siedzi i wytrzeszcza oczy. Bez wzglŸdu na to, co to jest i co powinno przycignø uwagŸ tego dziecka, nie przyciga to jego uwagi, a ono tylko siedzi i wytrzeszcza swoje oczy. Lekarz powiedzia mi, iŒ uwaŒa, Œe mu siŸ polepszyo. I ja przyprowadziam je tutaj, by kupiø jakie™ drobnostki, które powinny 12 MÓWIONE S~OWO przycignø uwagŸ tego dziecka, lecz spezo to na niczym. Ono cigle siedzi i wytrzeszcza oczy”. 60 Takim wa™nie staje siŸ ko™ció! Bóg potrzs przed nimi kaŒd obietnic w Biblii. Pomimo tego cigle tylko siedzimy sobie, wytrzeszczamy oczy i gapimy siŸ. 1Co takiego? PokaŒ mi znak, czy to uczynisz?” I tak dzieje siŸ cigle, przez cay czas, wprost miŸdzy nami. Sprowadzenie Obecno™ci BoŒej _ to powinno nas o™wieciø! Kiedy Bóg da obietnicŸ, to On stoi za t obietnic. Absolutnie, tak. 61 Kiedy Jezus tak bardzo udowodni Swój znak Mesjasza _ Œe On by tym Mesjaszem, jednak pomimo tego wszystkiego mówili: 1PokaŒ nam znak”. Widzicie, oni tego nie rozpoznali; oni wytrzeszczali swoje oczy prosto przed siebie. Nie byo w nich niczego, by uwierzyli. 62 1Ty” _ jak mawiaa moja babcia z poudnia _ 1nie moŒesz wycisnø krwi z rzepy, poniewaŒ jej tam nie ma”. 63 Oni Go pomimo tego nie rozpoznali, bŸdc tak za™lepieni przez swoje wyznania wiary, i tak dalej, które mieli w owym czasie. Oni nie znali obietnic Pisma šwiŸtego, poniewaŒ ich wyznania zakryy je cakiem. Ich wyznania i tradycje w owym czasie zakryy obietnice Pisma šwiŸtego. Gdyby byli nauczani zgodnie z Pismem šwiŸtym, wtedy to powinien by byø znak, który towarzyszy Mesjaszowi! 64 Ilu z was wierzy, Œe On przychodzi ze Swoim wa™ciwym znakiem? [Zgromadzeni mówi: 1Amen”_ wyd.] Oczywi™cie, On tak uczyni _ On przyszed zgodnie z obietnic. Lecz oni byli nauczani wyznania wiary: 1My wierzymy w to, my wierzymy w tamto”. Oni wszyscy wierzyli w Boga. Wszyscy^ 65 Dzisiaj szczególnie my, Amerykanie, my™limy sobie, Œe zostaniemy usprawiedliwieni, poniewaŒ budujemy duŒe ko™cioy i mamy ™wietnych pastorów i tym podobnie. PamiŸtajcie, gdyby tak byo, to Bóg byby niesprawiedliwy, gdyby On przyj nas takich, bowiem Kain i Abel, ci dwaj czciciele bŸdcy juŒ poza Edenem _ oni zbudowali otarz Panu, obaj zoŒyli ofiarŸ, obaj zoŒyli w ofierze dary, obaj siŸ modlili, lecz jeden by w porzdku, a drugi nie. Zwróøcie uwagŸ, musimy mieø PrawdŸ, a Prawd jest BoŒe Sowo, zawsze. Obecnie jest tak samo, dzisiaj ludzie stali siŸ tacy za™lepieni. Oni mówi^ Ja siŸ zapytam: 1Czy jeste™ chrze™cijaninem?” 66 1O, ja naleŒŸ do takiego-i-takiego ko™cioa”. Widzicie, to nie ma z tym nic wspólnego. Nie mam niczego przeciwko temu, lecz nie to staram siŸ wam teraz powiedzieø. NaleŒcie sobie do jakiego tylko chcecie ko™cioa. Wasze znamiŸ nie gra Œadnej roli. 67 Rozmawiaem dzisiaj rano z pastorem. Tam w Kolorado bywaem dawniej na spŸdzie byda, i tak dalej. Zazwyczaj siadywaem sobie i NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 13 kadem moj nogŸ przez siodo, ot tak. Troublesome River Hereford Stowarzyszenie wypasa bydem dolinŸ rzeki Troublesome. Kiedy czowiek wyjdzie na górny koniec tej doliny, ma przed sob wschodni i zachodni ga› doliny. Wszystko bydo std tutaj, bŸdce wasno™ci stowarzyszenia, wypasa zachodni ga›, a ta grupa, w której ja byem, wypasa wschodni ga›. Potem ustawiano tam przesuwany pot, by odgrodziø bydo od prywatnej posiado™ci i ono jest tam w górach przez cae lato. 68 I spŸdzali™my tam bydo _ cztery lub piŸø róŒnych piŸtn _ osiem do dziesiŸciu róŒnych piŸtn _ tam nad rzek spŸdzano bydo na wiosnŸ i pŸdzono je w góry. Zazwyczaj siadywaem tam z nog przerzucon przez siodo, kiedy spŸdzili™my juŒ wszystko bydo i ono zostao popiŸtnowane, i tak dalej, i potem wypŸdzali™my je znowu na pastwiska. 69 A wa™ciciel tego byda tam sta. On je zlicza, kiedy przechodzio. I zauwaŒyem, Œe tam byy wszelkiego rodzaju piŸtna. Pan Grimson mia piŸtno w ksztacie rombu, a zaraz nad nami mieli 1stopŸ indyka”, a my mieli™my 1trójnóg”, a byy tam róŒne piŸtna, które tam przechodziy. Lecz ten wa™ciciel nie zwraca uwagi na piŸtno. On zwraca uwagŸ na tabliczkŸ krwi, któr miay w uchu. Padne inne nie mogo i™ø na te pastwiska _ zgodnie z dyrektyw stowarzyszenia, Œeby zachowaø bydo czystej krwi, Œadne inne nie mogo tam i™ø, tylko czystej krwi Hereford. Ono musiao mieø przymocowan do ucha tabliczkŸ krwi. 70 Tak wa™nie bŸdzie na Sdzie. On nie zapyta siŸ mnie, czy byem metodyst, baptyst, prezbiterianinem. Moje znamiŸ nie bŸdzie miao dla Niego znaczenia. Nie bŸdzie tam nikt inny, niŒ znowuzrodzony, zrodzony z Krwi chrze™cijanin _ z Krwi Jezusa Chrystusa, tacy wa™nie tam wejd4. Nie wejdzie tam nikt inny, tylko tacy. Zatem, chcemy to mieø na uwadze, pamiŸtaø o tym. 71 OtóŒ, kiedy On nie jest rozpoznany, Jego moc jest zawsze nie objawiona, kiedy On nie jest rozpoznany. Bez wzglŸdu na to, jak bardzo Bóg stoi obecny, wy temu musicie wierzyø. To wszystko. 72 Podobnie jak niewiasta, cierpica z powodu krwotoku. Wszyscy inni ludzie przechodzili wokoo, wszyscy zatrzymywali siŸ i mówili: 1Tam idzie Rabbi. To jest ten Jegomo™ø, który twierdzi, Œe jest Prorokiem. To jest fanatyk” i wszystko moŒliwe temu podobne. 73 Lecz co siŸ stao? Ta kobiecina miaa krwotok i ona usyszaa o Nim. A kiedy ona tam przysza, bez wzglŸdu na to, co mówi ktokolwiek, ona rozpoznaa, Kim On jest. I ona rzeka: 1Gdybym siŸ tylko moga dotknø Jego szaty!” Rozumiecie? 74 A kiedy autentyczna wiara w Boga staa siŸ w niej stanowcz4, co 14 MÓWIONE S~OWO to wyzwolio? Wyzwolio to Jego moc do jej uzdrowienia. Ona siŸ Go dotknŸa w taki sposób, Œe On odwróci siŸ i powiedzia jej, co jej dolega, i rzek: /Twoja wiara uzdrowia ciŸ”. Co tego dokonao? Wiara! 75 Inni, którzy tam stali, byli moŒe bardziej chorzy niŒ ona, lecz widzicie _ ona rozpoznaa Jego Obecno™ø. Wiedziaa, Œe to jest sposobno™ø dla niej. 76 Gdyby™my to tylko mogli rozpoznaø dzisiaj wieczorem, ludzie! Gdyby™my sobie tylko mogli u™wiadomiø, Œe On zjawia siŸ nam w tych zgromadzeniach w jednym celu, mianowicie aby nam udzieliø tego, czego od Niego pragniemy. Lecz my musimy rozpoznaø Jego Obecno™ø. A zatem, wy rozpoznacie Jego Obecno™ø tylko wtedy, kiedy obiecane Sowo na ten wiek zostao zamanifestowane; nie Sowo, obiecane na wiek MojŒesza albo na jaki™ inny wiek. Chodzi o obietnicŸ Sowa na ten wiek! 77 Stwierdzamy teraz, Œe On szed dalej naprzód. A Jairus, mody czowiek tam wówczas, któremu umara córka _ on uwierzy, Œe to, co On powiedzia, jest Prawd. Przypomnijcie sobie teraz, on by kapanem i byo mu zabronione _ poniewaŒ wyszo surowe rozporzdzenie: 1KaŒdy, kto by przysta do Niego, zostanie wyczony z synagogi”. OtóŒ, bez wzglŸdu na to, czy zostanie wyczony czy nie zostanie wyczony, on by przekonany, Œe Bóg jest obecny w Chrystusie, a byo to Sowo. I co to uczynio. Wyzwolio dla niego t moc zmartwychwstania, która bya w Nim; amen, przywrócio mu córkŸ, która umara i pooŒono j, poniewaŒ on rozpozna, Œe Bóg by w Chrystusie i Jego Obecno™ø bya w jego domu. 78 Lecz w mie™cie, gdzie On siŸ urodzi _ ta sama moc bya w Nim w tym mie™cie, w którym siŸ On urodzi, lecz oni Go nie poznali. Jego Obecno™ø nie miaa dla nich Œadnego znaczenia; 1moŒe to jaki™ fanatyk”. 1Gdzie s te sprawy? Mówiono mi, Œe Ty czynisz to-i-to. Pozwól mi zobaczyø, jak czynisz te sprawy tutaj”. 79 Czy tego jeszcze nie syszeli™cie? 1Czy to jest^ Wy, grupo zielono™witkowców i wy, którzy wierzycie w Boskie uzdrowienie. Tutaj, po drugiej stronie jest taki-i-taki, pozwólcie mi zobaczyø, jak go uzdrowicie”. 80 To jest ten sam stary diabe, ten sam, który powiedzia: 1Je™li jeste™ Synem BoŒym, rozkaŒ tym kamieniom, by siŸ stay chlebem”. 81 Ten sam stary diabe, kiedy Mu zakryto Jego oczy, uderzali Go kijem po gowie i mówili: 1NuŒe” _ podawali sobie kij z rŸki do rŸki i mówili: 1powiedz nam, kto CiŸ uderzy, a my Ci uwierzymy, Œe Ty NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 15 jeste™ Prorokiem”. On nie odpowiedzia. Nie robi komu™ klauna. Rozumiecie? 82 Ten sam, który powiedzia, kiedy On by na krzyŒu: 1JeŒeli jeste™ Synem BoŒym, to zstp z krzyŒa i udowodnij, Œe jeste™ Synem BoŒym”. On by to móg uczyniø. 83 Oni Mu tam, nie wiedzc o tym, zoŒyli najwiŸksze wyrazy uznania, jakie On otrzyma kiedykolwiek. Oni rzekli: 1On ratowa innych; Samego Siebie ratowaø nie moŒe”. Gdyby On ratowa Samego Siebie, to by nie móg zbawiø innych. On wyda Samego Siebie, Œeby móg zbawiø innych. Widzicie, oni nie rozpoznali Obecno™ci Boga. To wszystko. 84 OtóŒ, to wyzwala moc do uzdrowienia i co jeszcze? Wyzwoli to moc do otwarcia waszych oczu, aby™cie Go rozpoznali, lub za™lepi to wasze oczy, aby™cie Go nigdy nie poznali! To, co otwiera jednemu oczy, za™lepia oczy niewierzcemu. 85 Lecz w mie™cie _ oni nie mieli Œadnego zaufania do Niego. W domu faryzeusza _ on Go zaprosi do siebie _ Szymon, faryzeusz. On nagotowa wielk kolacjŸ i chcia innym faryzeuszom udowodniø, Œe On nie jest Prorokiem. WiŸc on by tam w tyle pijc toasty ze swoich kielichów i pucharów, a wo§ wszystkich fajnych perfum unosia siŸ w jego domu. 86 A Jezusowi mieli umyø nogi przy wej™ciu. Lecz On tam usiad, a brud i smród z pola mia na swoich nogach i na Swoim odzieniu, poniewaŒ bydo chodzio t drog. Dlatego umywano nogi w owych dniach. 87 Widzicie wiŸc, pierwsz rzecz _ kiedy czowiek zosta zaproszony do domu kogo™ tam w Palestynie, a oni wtedy nosili te sanday, to najpierw umyli ci nogi, a potem ci dali co™, by™ móg chodziø po ich kobiercach _ po wspaniaych perskich dywanach i innych rzeczach, które byy piŸkne. 88 NastŸpnie dali ci trochŸ oleju do twojej doni. Wysoko w górach ro™nie tam pewne drzewo, którego owoce wydaj mi wo§. Kiedy jego kwiat opadnie, pozostaje jabuszko i fajne perfumy. I oni ci tym nacieraj twoj twarz. Te padajce prosto promienie so§ca w Palestynie s okropne i rozumiecie, przez ich dziaanie wychodzi pot i odór. A potem, kiedy to otrzymasz, wtedy podchodzi do drzwi gospodarz domu i cauje ciŸ na szyjŸ, i wita ciŸ serdecznie. 89 Jak siŸ to w ogóle stao, Œe ci sudzy do umywania nóg pozwolili Jezusowi wej™ø bez umycia Jego nóg, ani Mu nie dali oleju, by siŸ nim nama™ci, ani Go nie pocaowali na przywitanie? 90 Lecz bya tam zwyka nierzdnica _ na ulicy. Ci religijni ludzie, cae to towarzystwo nie rozpoznao Go. A zwyka kobieta zej sawy 16 MÓWIONE S~OWO spojrzaa tam moŒe poprzez drzwi i zobaczya Go siedzcego tam odstrŸczonego jak pannŸ pietruszkujc. 91 Takim wa™nie On jest dzisiaj równieŒ miŸdzy wielu religiami _ odstrŸczony, nie jest przyjmowany uroczy™cie, nie jest poŒdany. 1Brudny, nieczysty _ ekstrawagancki religijny fanatyk”, jak to nazywaj 1jaki™ czowiek, który jest niespena rozumu; wróŒbita; mentalna telepatia” lub jakie™ inne ze przezwisko. 92 A Jezus _ dojdŸ do tego za kilka minut _ powiedzia: 1Je™li powiecie sowo przeciw Synowi Czowieczemu, bŸdzie wam wybaczone; lecz kiedy przyjdzie Duch šwiŸty i bŸdzie czyni to samo, ani jedno sowo przeciwko Niemu nie bŸdzie wam wybaczone”. Rozumiecie? 93 Lecz wówczas ta zwyka niewiasta widziaa, Œe On potrzebowa usugi. I ona szybko wesza do ™rodka, posza i wziŸa alabastrowy soik peny olejku. Byø moŒe kupia go za pienidze z jej nierzdu. Lecz o co chodzio? MoŒe sobie pomy™laa: 1On jest tym _ On jest Prorokiem. Lecz przypominam sobie inn kobietŸ w moim stanie, inn z charakterem podobnym do mnie; ona miaa t sposobno™ø i ona Go rozpoznaa, i byo jej przebaczone”. Tam wówczas _ u studni w Sychar. Mówili™my o tym ubiegego wieczora. 1I gdybym tylko moga doj™ø do Niego, ja wiem, Kim On jest, uczyniŸ Mu przysugŸ. JeŒeli pozostali _ nie dbam o to, co oni robi. Ja Mu uczyniŸ przysugŸ. Uznam Go za Syna BoŒego”. 94 I ona ™piesznie wesza do ™rodka. Dotara naprawdŸ blisko do Niego i czua siŸ tak winn. Tak wa™nie czuje siŸ prawdziwie skruszony grzesznik w Jego Obecno™ci: winny! 95 A zy zaczŸy jej spywaø i ona je próbowaa ukryø. One spaday na Jego stopy. Ona Go chciaa nama™ciø olejkiem, lecz jej zy spaday na Jego stopy. I ona je zaczŸa obcieraø, i pakaa, i obcieraa je swoimi rŸkami. A Jego stopy byy cae upaprane botem, które do nich przylgnŸo; i je™li temu chcecie naprawdŸ uwierzyø, smrodem byda z drogi, bo wszyscy chodzili t sam drog. I On tam siedzia, zalatywa smrodem, a jej zy spaday na Jego nogi i ona je próbowaa obcieraø, a nie miaa rŸcznika. 96 Co jest piŸkno™ci i honorem kobiety? S to jej wosy. Dlatego wa™nie wiele z was kobiet dzisiaj obcinacie je cakiem. To jest niedobre. Ona wziŸa swoje wosy i zaczŸa obmywaø Jego nogi, i obcieraø je swoimi piŸknymi wosami, biorc ten smród z niego na siebie _ ponoszc Jego ha§bŸ. O, moi drodzy! Tak jest, kiedy rozpoznacie, Kto jest w waszej obecno™ci. Rozumiecie? Nasze siostry musiayby niemal stanø na swoich gowach, aby miay dosyø wosów do uczynienia tego. WiŸc ona wówczas obmya Jego stopy i obtara je wosami swojej gowy, i caowaa Jego stopy. NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 17 A ten stary Szymon sta tam w tyle i powiedzia: 1Hm! Hm!” O, widzŸ po prostu, jak on wybuchn. On nie rozpozna, Kim On by. Powiedzia: 1Mówiem wam, Œe On nie jest Prorokiem. Gdyby On by Prorokiem, to On by rozpozna, jaka kobieta jest blisko Niego”. 98 Jezus nawet nie poruszy stop. On j tylko obserwowa. A ona bya wystraszona. 99 Potem, kiedy On sko§czy _ gdy ona sko§czya swoj usugŸ Jemu, On spojrza i powiedzia: 1Szymonie, mam ci co™ do powiedzenia. Ty Mnie zaprosie™ tutaj. Wprowadzie™ mnie tutaj” _ innymi sowy mia atut przeciwko niemu. 1Ty chciae™ zrobiø ze Mnie widowisko. Chciae™ udowodniø, Œe Ja nie jestem Tym, Kim jestem. I ty _ kiedy sprowadzie™ Mnie tutaj, powiniene™ by poleciø sugom, by Mi umyli stopy, lecz nie zrobie™ tego. Miae™ Mi daø olej do namaszczenia Mojej gowy, lecz nie uczynie™ tego. Nie pocaowae™ Mnie na przywitanie. A ta kobieta od pocztku, kiedy tu jestem, obmywaa Moje stopy swoimi zami i obcieraa je swoimi wosami i cigle cauje Moje stopy odkd jestem tutaj. Mam co™ przeciwko tobie, Szymonie”. 100 Potem On zwraca siŸ do niej. PotrafiŸ j sobie po prostu wyobraziø stojc tam, a jej duŒe, piŸkne oczy cae poplamione, i jej twarz, na której miaa ma› i proch z drogi _ na swojej twarzy. I ona rozmy™la: 1Czy ja postpiam ›le? Czy zrobiam ›le?” 101 On powiedzia: 1MówiŸ tobie, twoje grzechy, których jest wiele, s wszystkie odpuszczone. Id› w pokoju”. 102 Co to byo? Ona to rozpoznaa. Ona rozpoznaa swoj sposobno™ø. Rozumiecie? Ona to uczynia. Ona Mu usuŒya. Faryzeusze tak nie zrobili. Ona to zobaczya i rozpoznaa Jego Obecno™ø, i co to sprawio? Obmyo. Co to wyzwolio dla niej? Przebaczenie. Dao jej to przebaczenie jej grzechów. Co to równieŒ sprawio? Wyzwolio moc BoŒ, by pokazaø tym niewierzcym, Œe On jest Prorokiem. On wiedzia, kim ona jest. Dao jej to równieŒ rado™ø i moc, i Pywot Wieczny. Wyzwolio to te sprawy. 103 Lecz ten, kto spowodowa, Œe wielki, olbrzymi gwó›d› zosta wbity do tych kosztownych stóp, nie rozpozna Obecno™ci Boga w Nim. On takŒe chcia, Œeby On uczyni przed nim jak™ tani sztuczkŸ, co™ dla rozrywki. 104 Tego wa™nie chce ten ™wiat dzisiaj _ caej masy rozrywek. On nie chce Ewangelii. Oni siŸ chc bawiø. 105 A Piat powiedzia: 1Ja pragnbym zobaczyø jaki™ cud od Niego lub co™ podobnego. Przyprowad›cie Go tutaj”. By bezpo™rednio w Obecno™ci Boga, a odrzuci J, poniewaŒ (dlaczego?) on bardziej ceni sobie opiniŸ publiczno™ci, niŒ sposobno™ø byø w Obecno™ci Boga. Co 97 18 MÓWIONE S~OWO siŸ stao? Ta kobieta dostpia przebaczenia i by jej dany Pywot Wieczny; lecz on postrada swoje zmysy i sta siŸ obkanym, i popeni samobójstwo _ utopi siŸ w Szwajcarii. 106 Zatem, niepokój! By tak zaabsorbowany popularn opini w owym czasie, mianowicie: 1On jest Belzebubem; On jest tylko pozornym wierzcym; On nie ma naprawdŸ Œadnego znaczenia” _ Œe on _ co on uczyni? On to zaprzepa™ci _ przegapi swoj sposobno™ø w Obecno™ci Boga. Mogo mu zostaø przebaczone. On powiedzia: 1Mam moc ukrzyŒowaø CiŸ. Mam moc wypu™ciø CiŸ na wolno™ø”. 107 On powiedzia: 1Nie miaby™ Œadnej mocy, gdyby ci nie bya dana od Mego Ojca”. On to powinien by wiedzieø, gdyby zna Pismo šwiŸte. I on, bŸdc Pydem, powinien to by wiedzieø. Lecz widzicie, nauczanie tradycji odwrócio go od tego. Wa™nie tak samo jest dzisiaj! Gdyby on tylko by nauczany wa™ciwie! Gdyby ten czowiek uwierzy temu, co mówi Pismo šwiŸte! JednakowoŒ jego tradycje odprowadziy go od tego. 108 Tak samo, jak jest równieŒ dzisiaj. Ludzie otrzymaj4 prawdziw4 EwangeliŸ, gdzie Duch šwiŸty wchodzi do ™rodka, a moc i chwaa BoŒa wyzwala grzeszników z ich grzechów i czyni ich wolnymi, i chrzci ich Duchem šwiŸtym, i uzdrawia chorych, i pokazuje znaki i cuda, a ludzie odejd i mówi: 1Ech! Czy wiesz, w co wierzy mój ko™ció? VTo jest nonsens’!” Widzicie, wy to zaprzepaszczacie; wy sprzedajecie swoje prawo pierworodztwa! Kolejny Ezaw! 109 Tak wielu ma t sam sposobno™ø dzisiaj _ stanø w Jego Obecno™ci, tak jak mieli j wówczas. A pomimo tego, na skutek popularnej opinii oni j odrzucaj. Stanø w Obecno™ci Boga! Zastanawiam siŸ, przyjaciele, dzisiaj wieczorem, czy my, którzy jeste™my chrze™cijanami, w Jego Obecno™ci, a jeste™my chorzy, czy my nie odrzucamy tej sposobno™ci, by zostaø uzdrowieni po prostu przez wiarŸ w Niego? My, którzy twierdzimy, Œe Mu wierzymy, a nie rozpoznajemy naprawdŸ Jego Obecno™ci _ tego, co On obieca czyniø dzisiaj. 110 BŸdc potwierdzony przez obietnicŸ na ów czas, Jezus gani tamt generacjŸ za to, Œe nie uwierzya Jego znakowi Mesjasza. Widzimy to tutaj, Œe On ich napomina. Nazwali Go Belzebubem! Oni chcieli, Œeby On uczyni znak MojŒesza _ moŒe Œeby otwar Czerwone Morze. Oni chcieli, Œeby On uczyni znak Dawida _ zaj tron i obj wadzŸ. Lecz Œadne miejsce Pisma nie mówio, Œe On to zrobi. On mia byø Prorokiem. On przychodzi, Król. On mia byø Prorokiem wówczas i On dokona tego znaku, jak Bóg powiedzia, Œe On to bŸdzie czyni w owych dniach, a pomimo tego oni cigle chcieli, Œeby On uczyni jaki™ znak, który by siŸ im podoba. Rozumiecie? NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 19 I ja siŸ zastanawiam, czy my nie wygldamy zbyt daleko do przodu _ czego™, co jest tuŒ koo nas. Zastanawiam siŸ, czy mogoby siŸ staø tak samo, gdyby™my zaprzepa™cili nasz sposobno™ø. PamiŸtajcie, te stare obrazy symboliczne, te przedobrazy nie mog zawie™ø. Ostatnim znakiem wedug Jezusa _ On powiedzia: 1Jak byo w dniach Sodomy, tak bŸdzie w dniach, kiedy Syn Czowieczy” _ nie Syn BoŒy teraz _ 1kiedy Syn Czowieczy zostanie objawiony”. Spójrzcie tutaj, gdzie siŸ to znajduje dzisiaj! Przyjaciele, mógbym wam tutaj powiedzieø pewne sprawy, których mi nie przystoi mówiø wam, lecz to by was przestraszyo. 112 Chciabym wam zadaø krótkie pytanie, kiedy zatrzymamy siŸ tylko na kilka minut, zanim bŸdziemy kontynuowaø t usugŸ. Zastanawiam siŸ, czy bym was móg o to zapytaø. 113 KaŒdy wie, Œe ™wiat jest w takiej sytuacji, iŒ wszystko jest przygotowane na Jego Przyj™cie. 1TrzŸsienia ziemi na róŒnych miejscach, ksiŸŒyc wypluwa czerwon krew, wzglŸdnie czerwone wulkany wszŸdzie, zasaniaj j”, jak Jezus powiedzia, aby™my dawali baczenie na ten znak w ostatecznych dniach _ 1morze szumi, serca ludzi drŸtwiej ze strachu, chaos i kryzys w™ród narodów”. 114 Spójrzcie na t perwersjŸ, która jest w toku obecnie! Przypatrzcie siŸ temu dzisiaj, czterdzie™ci procent przyrostu homoseksualistów w Kalifornii. Stracili naturalne uczucia mio™ci. 115 Spójrzcie na^ Przypatrzcie siŸ dzisiaj, jak ludzie, którzy siŸ nazywaj chrze™cijanami, pozostaj w domu i suchaj takich ludzi, jak Pat Boone, Elvis Presley, Ernie Ford, i tych, którzy ™piewaj hymny w niedzielŸ; i oni patrz siŸ na te sprawy _ patrz siŸ na nich, jak cauj kobiety i wyprawiaj tam róŒne rzeczy. 116 Podczas gdy Œaden mŸŒczyzna nie powinien w ogóle caowaø kobiety, dopóki jej nie po™lubi. Chodzi o to, Œe siŸ zetkn mŸskie i Œe§skie gruczoy. Niech to jest gdziekolwiek, jest to ze. Jest to potencjalnie akt seksualny. Kiedy siŸ zetkn mŸskie i Œe§skie gruczoy, jest to seksualny akt. Jest to uczynione! Je™li mŸŒczyzna cauje mŸŒczyznŸ w usta, wywoaoby to u niego wymiotowanie, wzglŸdnie gdy kobieta cauje kobietŸ. Dlaczego to jest inne? Jest to seksualny akt _ potencjalnie. To siŸ zgadza. Przedobraz Chrystusa, caujcego Swoj OblubienicŸ, rozumiecie. Nie powinni™cie tego czyniø. 117 Lecz spójrzcie na to dzisiaj, wszystkie te filmy i tym podobne rzeczy to jedno wielkie zbiorowisko caowania i obejmowania siŸ. I jest to niemal publicznym cudzoóstwem, absolutnie, wszŸdzie, a ludzie s tacy ™lepi, Œe tego nie widz. Tak jest! Wszystko jest w stanie Sodomy, wszŸdzie s sodomici, jak mówi Biblia. 111 20 MÓWIONE S~OWO Patrzcie, tak wiele rzeczy dzieje siŸ w naszym czasie, o których On powiedzia, Œe siŸ bŸd dziaø! Spójrzcie na obietnice, które On da, które siŸ dziej w tym czasie. I zastanówcie siŸ nad tym, co siŸ dzieje, a zobaczycie, gdzie siŸ znajdujemy, potem zobaczycie, czy On jest cigle w Swoim Sowie, czy nie jest. 119 Oni pragnŸli zobaczyø znak MojŒesza, znak Dawida. To nie byo dla ich wieku; to byo obiecane dla wieku MojŒesza i dla tamtych wieków. Obietnica na ten wiek musi siŸ urzeczywistniø. On im jasno pokaza na podstawie Pisma šwiŸtego i zachŸca ich, by badali Pismo, aby zrozumieø, w jakim czasie Œyj. 120 On czyni to samo w tej chwili! Badajcie Pismo šwiŸte, wy, którzy wierzycie Biblii. Co powinno siŸ wydarzyø bezpo™rednio tutaj przed Jego Przyj™ciem? 121 Przypatrzcie siŸ ™wiatu na jego pozycji; otóŒ, to jest ™wiat. Spójrzcie na ko™ció, gdzie on jest. Spójrzcie, gdzie on siŸ znajduje: 1odstŸpujcy, letni, Laodycja, odrzucajcy Sowo”. Oni wszyscy id do tej wielkiej rady ko™cioów _ do šwiatowej Rady Ko™cioów, tworzc piŸtno bestii; podczas gdy caa Biblia orzeka, Œe to jest ze, i wszystkie te sprawy. Pomimo tego protestanci pŸdz wprost do tego, na eb na szyjŸ, nie znajc Pisma šwiŸtego. Ich tradycja! O, oni chc jakiego™ mocnego czowieka i oni go otrzymaj. Oni zobacz, Œe go otrzymali. 122 On ujawni, patrzcie, Jezus doskonale zamanifestowa Samego Siebie _ dokadnie Kim On jest, i udowodni im, Kim On by w Jego czasie. 123 To samo jest dzisiaj! Spójrzmy teraz na to, we›my ten stan z ~ukasza 17: 1Jak byo w dniach Sodomy”. Spójrzcie na ™wiat, spójrzcie na ko™ció _ stan sodomitów. Spójrzcie, w jakiej sytuacji by Lot, kiedy tamci mŸŒczy›ni próbowali siŸ wepchaø do drzwi, do tych anioów, tych mŸŒów. 124 Zwróøcie uwagŸ, spójrzcie na to tutaj. Wówczas mia^ Patrzcie, Abraham by tam na górze. On nie by w Sodomie. To jest przedobraz. 125 W religijnych zgromadzeniach s zawsze trzy kategorie ludzi: wierzcy, pozorni wierzcy i niewierzcy. Zawsze te trzy! I oni byli tam wówczas _ byli tam niewierzcy sodomici, pozornie wierzcy Lot, oraz Abraham _ wybrany ko™ció. 126 Obserwujcie teraz tych posa§ców w owym czasie. Dwaj posa§cy udali siŸ do Sodomy i gosili tam. Oni nie czynili Œadnych cudów, tylko ich za™lepili. Goszenie Sowa to czyni. 127 Lecz patrzcie, jaki cud uczyni ten Anio, który pozosta z Abrahamem. On by odwrócony swoimi plecami. I On powiedzia 118 NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 21 Abrahamowi, Œe jego imiŸ zostao zmienione; nazwa go 1Abrahamem” zamiast 1Abramem”. On nie móg mieø tego dziecka, dopóki jego imiŸ nie zostao zmienione, tak samo Sara. On im powiedzia, jak siŸ nazywaj. Ten Anio powiedzia im to. I On powiedzia, Œe nawiedzi SarŸ wedug czasu Œycia. 128 A Sara ™miaa siŸ z tego. A kiedy siŸ Sara ™miaa^ Ten MŸŒczyzna by odwrócony Swoimi plecami, MŸŒczyzna, spoŒywajcy miŸso z cielŸcia i pijcy krowie mleko, i spoŒywajcy chleb; MŸŒczyzna, proch na Jego odzieniu, podróŒny _ by to Sam Bóg. A Abraham rozpozna Go, poniewaŒ On zna my™li, które byy w sercu Sary, znajdujcej siŸ za Nim. On powiedzia: 1Dlaczego Sara mówi w swoim wnŸtrzu: VJak siŸ to moŒe staø?’ Czy jest co™ zbyt trudnego dla Boga?” Widzicie? A Sara wybiega i zaprzeczya temu. On powiedzia: 1Tak, ty tak my™laa™”. OtóŒ, On by na miejscu odebra Œycie Sarze z powodu jej niedowiarstwa, lecz widzicie, ona jest czŸ™ci Abrahama. 129 A nasze niedowiarstwo w Jego wielk manifestacjŸ w tej godzinie _ my jeste™my czŸ™ci Chrystusa. On po prostu, rozumiecie, my jeste™my, rozumiecie, nasz^ On tego musi dotrzymaø. 130 Zwróøcie uwagŸ, Œe nie byo nigdy czasu w historii wieków ko™cioa^ A wiem o jednym prawdziwym studencie, do którego mówiŸ _ o historyku. Nigdy nie byo. Zadabym pytanie kaŒdemu znawcy Biblii, Œeby mi powiedzia o jednym mŸŒczy›nie, który by kiedykolwiek posany do wieków ko™cioa, w obecnym ko™ciele od czasu ukrzyŒowania Chrystusa, z ogólno™wiatow usug, którego nazwisko ko§czyoby siŸ na h-a-m, tak jak A-b-r-a-h-a-m, aŒ do dzisiejszego czasu. Sankey, Finney, Moody, Knox, Calvin; lecz czy by kiedykolwiek przedtem G-r-a-h-a-m, Billy Graham, ten wielki ewangelista tam w™ród denominacji, które s w Sodomie? Nigdy. Jest nowoczesny Oral Roberts w™ród zielono™witkowców _ ta sama sprawa. Czy to wiedzieli™cie? 131 Jednak to h-a-m^ OtóŒ, G-r-a-h-a-m ma tylko sze™ø liter, lecz A-b-r-a-h-a-m ma siedem liter. Sze™ø to liczba czowieka, ludzkiej organizacji, ludzkiego postŸpowania; lecz A-b-r-a-h-a-m to siedem liter. Zwróøcie uwagŸ, w wybranym Ko™ciele, który zosta pocigniŸty, nie te denominacje, lecz wybrany Ko™ció, by wystpi, on ma równieŒ otrzymaø tego posa§ca w tych ostatecznych dniach. 132 Co siŸ dziao tam wówczas? Co siŸ dzieje tutaj obecnie? Porównajcie to z tym, co powiedzia Jezus. Nie byli™my umieszczeni nigdy przedtem w historii. I te same znaki, które miay byø dokonywane! Czy sobie nie zdajecie sprawy z tego, przyjaciele, i nie rozpoznajecie, Œe to jest Bóg, który zst4pi na ziemiŸ w Ewangelii, w Swoim ludzie, daj4c poznaø Samego Siebie? Czy nie rozpoznajecie 22 MÓWIONE S~OWO tej godziny, w której Œyjemy? Czy zdryfowali™my tylko do tego, Œe klaszczemy trochŸ w nasze rŸce, gramy na pianinie, zarecytujemy to, a odchodzimy od Sowa, aŒ jeste™my tacy ™lepi na to? Na pewno nie zdryfowali™my. Rozpoznajmy zatem godzinŸ, w której Œyjemy! 133 Piotr, Natan, wzglŸdnie Natanael raczej, i ta niewiasta, oni to rozpoznali. Oni, oni rozpoznali Jego znak, mesja§ski znak. 134 Tak samo jest obecnie, kiedy mówiŸ te sprawy. Zatem, do tego wieku Jezus powiedzia^ ZwaŒajcie teraz, On to odnosi do przeszo™ci, mówic im o pewnym wieku. Bóg w kaŒdym wieku, kiedy On posa Swoje Poselstwo, którym byo Jego Sowo i zidentyfikowa to dla tego wieku, to dla ludzi, którzy w Nie uwierzyli, byo Ono wspaniaym przeŒyciem, za™ ludzie, którzy w To nie uwierzyli, weszli do chaosu. Zawsze tak byo. 135 Podobnie jak w dniach Jezusa _ ta sama sprawa. Obserwujcie Go stojcego teraz tutaj. On powiedzia: 1Jako byo w dniach Jonasza _ bo tak jak Jonasz by w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak samo musi byø Syn Czowieczy^” 136 On powiedzia: 1To ze i cudzooŒne pokolenie bŸdzie szukao znaku”. Czy wiecie teraz, co On moim zdaniem czyni? On prorokowa: 1Za i cudzooŒna generacja”. 137 Chciabym wiedzieø, czy jaki™ czowiek, majcy zdrowe zmysy, mógby zaprzeczyø _ Œe my nie Œyjemy w nŸdznej i cudzooŒnej generacji, w której s homoseksuali™ci, perwersja! A wska›nik rozwodów jest w Ameryce o wiele wyŒszy, niŒ w jakimkolwiek innym pa§stwie ™wiata. I cay ™wiat wszed do takiego rozgardiaszu. Niemal trzy czwarte maŒe§stw zostaje rozwiedzionych, je™li we›miemy pod uwagŸ ilo™ø zawartych maŒe§stw w cigu dziesiŸciu lat. Widzicie? Rozmy™lajcie o tym! Rozwodz siŸ, ponownie zawieraj maŒe§stwo, i znowu zawieraj maŒe§stwo, rozwodz siŸ i znowu zawieraj maŒe§stwo. 1Oni jedli, pili, Œenili siŸ i wychodziy za mŒ”. Spójrzcie na czas, w którym Œyjemy. Czy byli™my kiedykolwiek w takim chaosie? 138 1Ze i cudzooŒne pokolenie bŸdzie szukao znaku, zwróøcie uwagŸ, i oni otrzymaj znak”. Kto? Ta generacja. 1Bo jako Jonasz by w brzuchu wieloryba trzy dni i noce, tak Syn Czowieczy musi byø w sercu ziemi trzy dni i noce”. Jaki znak otrzyma to ze i cudzooŒne pokolenie? Znak zmartwychwstania! 139 A dzisiaj, po dwóch tysi4cach lat, widzimy ci4gle Jezusa Chrystusa w mocy Jego zmartwychwstania, stoj4cego w™ród nas i czyni4cego te sprawy, które On czyni wówczas i które obieca czyniø. 1Ze i cudzooŒne pokolenie bŸdzie szukao znaku”_ zawsze chce: VPokaŒ mi to, i, czy moŒesz uczyniø to oraz tamto’. Oni go NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 23 otrzymaj _ znak zmartwychwstania. On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki _ tym Sowem, które siŸ zamanifestowao i mieszka w™ród nas. Jak bardzo powinni™my dziŸkowaø Bogu za Jego wielki znak! 140 ZauwaŒcie, On powoywa siŸ na kogo™ innego jeszcze wówczas. On rzek: 1A królowa z Poudnia stanie” _ to znaczy królowa Saby. Suchajcie teraz uwaŒnie. Królowa z Po4udnia stanie na s1dzie wraz z tym pokoleniem i potŸpi je; bo przyby4a z najdalszych kra§ców ziemi s4uchaø m1dro™ci Salomona, a oto tutaj wiŸcej niŒ Salomon”. 141 ZwaŒajcie, powoajmy siŸ na to przez kilka minut. On czyta t sam BibliŸ, któr my czytamy _ o Jonaszu, On czyta równieŒ o Salomonie. OtóŒ, kiedy nasta wiek Salomona, on mia co™ _ on mia dar rozeznania. A wszyscy ludzie, cay naród wierzy w to. Wszyscy byli jednego serca i jednej my™li. KaŒdy w to wierzy. 142 Gdyby wszyscy dzisiaj wieczorem, gdyby caa Ameryka nawrócia siŸ tylko do Boga i wierzya Bogu _ to jest najlepsze zabezpieczenie, które mamy, lepsze niŒ wszystkie schrony przeciw bombom i wszystko inne. 143 Nikt nie wystrychn na dudka Salomona. Oni siŸ go obawiali, bo on by obdarowanym mŸŒczyzn. A ludzie wierzyli mu tak bardzo, Œe on by posany od Boga, Œe go zrobili ich królem. Wszystkie narody bay siŸ ich, nie z powodu ich potŸgi militarnej, lecz dlatego, Œe Bóg by z nimi. 144 A je™li ten naród twierdzcy, Œe jest chrze™cijanami, gdyby on tylko potrafi _ wszyscy razem _ przylgn4ø do tego wielkiego daru, który nam by dany w tych ostatecznych dniach _ Duch šwiŸty od Boga wylany na Ko™ció. Nie wyznanie wiary. Duch BoŒy! 1Nie moc, ani si, ale Moim Duchem”, mówi Bóg. Duch šwiŸty, Jezus Chrystus w postaci Ducha w nas _ /ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki”, sprawiaj4cy, Œe to Sowo Œyje, dokonuj4c tego, co On o Nim powiedzia. ZwaŒajcie teraz uwaŒnie. 145 O, te wiadomo™ci rozchodziy siŸ po ™wiecie! Oni nie mieli telewizji, radia ani tym podobnych rzeczy w owych dniach, wiŸc one szy z ust do ust. I po pewnym czasie duŒe karawany wyruszyy prosto przez pustyniŸ SaharŸ. S to trzy miesice podróŒy z Palestyny tam, gdzie ona Œya. A wiara przychodzi przez co? Przez suchanie, suchanie Sowa BoŒego. I ona syszaa o tym wielkim zgromadzeniu, które oni mieli tam na pónocy i kaŒdym razem, kiedy przybya karawana z tamtych stron, ona zadawaa pytanie: 1Czy byli™cie _ czy przejeŒdŒali™cie przez PalestynŸ?” 24 MÓWIONE S~OWO 1Tak”. 1O, co tam sychaø?” 146 1O, przewyŒsza to wszystko! Nie widziaa pani jeszcze takiego rozeznawania. Jest to dokadnie tak, jakby tam siedzia Bóg. Ich Bóg jest reprezentowany w czowieku imieniem Salomon”. 147 OtóŒ, 1wiara przychodzi przez suchanie”. Serce tej modej królowej zaczŸo pragnø, by tam pój™ø i przekonaø siŸ o tym. Widzicie, ona bya przeznaczona do Pycia. 148 ZwaŒajcie teraz, pierwsz rzecz, któr musiaa teraz uczyniø, skoro bya pogank _ ona musiaa otrzymaø zezwolenie od jej kapana, by moga wyruszyø. WiŸc potrafiŸ sobie wyobraziø, jak ona idzie do jej kapana i mówi: 1šwiŸty ojcze, syszŸ, Œe maj wielkie przebudzenie tam na pónocy _ w Palestynie. Chciaabym zezwolenie, by tam móc wyruszyø i zobaczyø to na wasne oczy”. 149 1OtóŒ, moje dziecko, przecieŒ siŸ nie chcesz wpltaø do jakiego™^ Tak czy owak, my nie wspópracujemy z tym przebudzeniem, wiŸc ty _ nie moŒesz jechaø. Rozumiesz, to jest tylko jaka™ paczka bzdur. Nie ma w tym nic prawdy. Ci ludzie twierdz, Œe przeszli przez Morze Czerwone i oni uczynili wszystko, to i owo. Nie ma w tym nic prawdy. Gdyby siŸ dziao co™ takiego, byoby to wprost tutaj _ w naszym ko™ciele”. Cigle mamy pogan. 150 Stwierdzamy wiŸc, Œe ona zaczŸa pragnø. Ona odrzeka: 1Suchaj, mówi mi, Œe ich Bóg w tamtym kraju jest reprezentowany w ludzkiej istocie, a jego mdro™ø przewyŒsza wszystko. Jego rozeznawanie jest wspaniae”. 1O, nie ma w tym nic prawdy”. Ona rzeka: 1Lecz ja _ ja moŒe^” 151 1OtóŒ, patrz, ty jeste™ królow, nie moŒesz siŸ jednoczyø z tak grup ludzi. O to chodzi, nie moŒesz tego czyniø. Ta grupa ludzi jest znana na caym ™wiecie jako religijni fanatycy. Nie moŒesz tego uczyniø”. 152 Widzicie jednak, kiedy Bóg zacznie dziaaø w sercu czowieka, nic nie moŒe tego zatrzymaø. MŒ, Œona, dzieci, pastor, nic innego nie moŒe tego zatrzymaø, kiedy kto™ rzeczywi™cie zapragnie Boga. Oni id, mimo wszystko. WiŸc ona poczynia przygotowania, by byø gotow. 153 OtóŒ, on powiedzia: 1Hm, ja ci po prostu dam^ Ja bŸdŸ ciŸ musia ekskomunikowaø z naszej spoeczno™ci”. 154 1Dobrze, moŒesz uczyniø tylko to. Ja i tak pojadŸ. Mam zamiar przekonaø siŸ na wasne oczy o tym wszystkim i zobaczyø to”. 155 Przyniesiono jej zwoje i ona czytaa o tym, jaki mia byø Jahwe, o NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 25 Jego prorokach i co oni musz czyniø _ o tym, jak Sowo BoŒe miao zostaø zamanifestowane, jak Ono rozpoznaje te sprawy, kiedy jest reprezentowane, zasoniŸte w ludzkim ciele _ co Ono bŸdzie czyniø. I ona czytaa o wszystkich tych sprawach. SyszŸ wiŸc, jak on mówi: 1OtóŒ, patrz, nasze ksiŸgi mówi to”, rzek on. 156 1Tak, patrz, ja^ moja pra-prababcia stawaa przed tymi samymi boŒkami. Ona staa i zmawiaa modlitwy, codziennie, lecz nie byo Œadnej reakcji, Œadnej odezwy, ani niczego innego. I ja jestem znuŒona t star, martw form. PragnŸ i™ø i zobaczyø, czy istnieje Œyj4cy Bóg”. Jest to bardzo niedobre, Œe nie mamy wiŸcej takich królowych dzisiaj. 157 WiŸc ona poczynia przygotowania, by wyruszyø. OtóŒ, kiedy ona dosza do tego, Œe musiaa wyruszyø, nuŒe, pamiŸtajcie, ona napotkaa wielkie trudno™ci. Nie byo to tak atw spraw, jak byoby to dla was. Obserwujcie zatem, co ona musiaa uczyniø. 158 Oto kolejna sprawa, któr pragnŸ _ nie chcŸ jej opu™ciø. Ona o™wiadczya: 1Ja pojadŸ tam na pónoc i zabiorŸ ze sob pewn ilo™ø pieniŸdzy. ZabiorŸ jakie™ dary. I jeŒeli to jest prawd, mam to zamiar wesprzeø finansowo. JeŒeli to nie jest prawd, to mogŸ przywie›ø moje pienidze z powrotem”. 159 Ta niewiasta mogaby nauczaø zielono™witkowców. Tak jest. Wy wspieracie finansowo tamtych na zewntrz, którzy siŸ na™miewaj i kpi sobie z Boskiego uzdrawiania, a pomimo tego wspieracie audycje radiowe zamiast swój wasny zbór, to siŸ zgadza, i tak na™miewacie siŸ i kpicie sobie z tych wa™nie spraw, w które wierzycie. 160 Lecz ona powiedziaa: 1Ja je zabiorŸ. A je™li siŸ to nie okaŒe prawd, mogŸ je przywie›ø z powrotem”. 161 Przypomnijcie sobie teraz, jechaa tam z caym tym bogactwem, na tych wielbdach. I pamiŸtajcie, rczy je›d›cy, Ismaelici _ byli to rabusie na pustyni, znajdowali siŸ tam. Jak atw rzecz byoby dla nich napa™ø na t zdobycz i, wiecie, oni by pozabijali tych kilku eunuchów, którzy jej towarzyszyli, zabraliby te pienidze i ulotnili siŸ. 162 Lecz duŒe znaczenie ma to, kiedy jeste™ naprawdŸ zdecydowany, a Bóg objawia Samego Siebie. Ty jeste™ zdecydowany zobaczyø Chrystusa i nie ma przed tob Œadnego niebezpiecze§stwa. Nawet nie zwracasz na nie uwagi! Lekarz mówi, Œe umrzesz. Nawet tego nie bierzesz pod uwagŸ, kiedy przebijasz siŸ naprzód. Ty wiesz, Œe tam co™ jest. 163 Co™ w gŸbi jej serca paao _ wiara w tego Boga! [Puste miejsce 26 MÓWIONE S~OWO na ta™mie _ wyd.]^ trzy miesice podróŒy przez pustyniŸ SaharŸ. Nie w cadillaku z klimatyzacj. Hm. Nie, nie. Ona wyruszya w trzymiesiŸczn podróŒ przez pustyniŸ SaharŸ _ moŒe podróŒowaa noc, a za dnia czytaa zwoje w jakiej™ oazie, aŒ tam przybya. 164 OtóŒ, nic dziwnego, iŒ Jezus powiedzia, Œe ona stanie na sdzie w ostatecznym czasie i potŸpi t generacjŸ, bo niektórzy nie poszliby nawet na drug stronŸ ulicy; a wiŸkszy niŒ Salomon jest tutaj _ Sam Duch šwiŸty. Rozumiecie? Nic dziwnego, Œe ona powstanie w ostatecznych dniach i potŸpi t generacjŸ! 165 Obserwujcie, w ko§cu ona przybya. Ona nie przysza, jak wielu ludzi _ niektórzy ludzie pójd na jakie™ obce naboŒe§stwo. Ona przybya i zabraa swoje wielbdy, i wjechaa na dziedziniec, rozbia swoje namioty i miaa tam zamiar pozostaø, aŒ siŸ przekona. 166 Wielu ludzi przyjdzie, siedz moŒe piŸø minut, moŒe dwadzie™cia piŸø. Z chwil gdy ewangelista lub kto™ inny powie co™, co jest niezgodne z tym, co oni my™l, co mówi ich wyznanie wiary _ jej albo jego wyznanie wiary, to oni wychodz. Widzicie, nie umiej siŸ nawet zachowaø. Nic dziwnego, Œe ona potŸpi t generacjŸ; ona przybya i pozostaa tam tak dugo, aŒ zostaa przekonana. 167 PotrafiŸ sobie wyobraziø pierwsze naboŒe§stwo owego poranka, kiedy wszŸdzie brzmiay trby _ pastor Salomon wystpi. Ona siedziaa moŒe daleko w tyle, cakiem na ko§cu. Powiedziaa sobie: 1Teraz przekonam siŸ sama. Wiem, Œe takim wa™nie powinien byø Jahwe. Czowiek moŒe sobie ro™ciø pretensje, lecz ja siŸ przekonam”. WiŸc ona tam siedziaa owego dnia i bacznie obserwowaa _ widziaa kaŒdego, kto przychodzi na podium. Widziaa, Œe to rozpoznawanie byo doskonae. 168 W ko§cu _ powiedzmy, Œe zostaa wywoana jej karta modlitwy _ prawdopodobnie nie byo tak, lecz nastaa dla niej pora, by stanŸa przed Salomonem. A Biblia mówi, Œe: 1Kiedy miaa stanø przed Salomonem, Bóg oznajmi Salomonowi wszystkie jej sekretne sprawy. Nic nie byo zakryte”. Wtedy sta siŸ na niej ten cud. 169 Potem odwrócia siŸ do suchaczy i powiedziaa: 1Wszystkie te sprawy, o których syszaam, s prawd, a jest to nawet wspanialsze, niŒ syszaam”. Rozumiecie? O, ona niemal omdlaa, zabrako jej oddechu, bo tutaj by czowiek, który jej nie zna, obcy, a objawi jej te sprawy, o których chciaa siŸ dowiedzieø. 170 O, a Jezus sta tam, przy czym by wiŸkszym niŒ Salomon! On by peni Bóstwa ciele™nie. On by urodzonym z dziewicy Synem BoŒym. On przyodzia siŸ w Niego i Sam Jahwe zamanifestowa siŸ w ciele. I oto On sta tam w peni, a oni orzekli, Œe Mu nie wierz; a mia wiŸksze rozeznawanie! Widzicie, On by Salomonem plus NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 27 Dawidem, plus wszystkimi innymi _ wszyscy byli w Nim. Wszyscy prorocy zostali uwie§czeni w Nim _ wiŸkszy niŒ Salomon! 171 I wa™nie owego dnia On powiedzia: 1Je™li bŸdziecie mówiø takie sowa przeciwko Mnie, Ja wam wybaczŸ. Lecz kiedy przyjdzie Duch šwiŸty, bŸdzie to jeszcze wiŸksze niŒ teraz, ale wiŸksze potŸpienie”. 172 I tutaj stoimy dzisiaj widzc, Œe ten sam Bóg czyni to samo! WierzŸ, Œe ona powstanie w Dniu Sdu i potŸpi t generacjŸ, poniewaŒ ona pokutowaa i uwierzya poselstwu, które gosi Salomon, i uwierzya w Boga. Ona zobaczya co™ prawdziwego. 173 Czy wiecie, jaki jest kopot dzisiaj? S ludzie, wielu ludzi _ kopot z tymi lud›mi, którzy naleŒ do ko™cioa i po prostu tam chodz, i maj wyznanie wiary. Widzicie, oni widzieli juŒ tak duŒo tylko faszywego, tylko duŒo posgów i tak duŒo wielkich, piŸknych budowli. A my _ nie pozwólmy na to, aby™my dostali takiego napadu zego humoru. Rozumiecie, Bóg nie przebywa w wielkich budowlach; On przebywa w twoim sercu! Rozumiecie? Boga nie ma w intelektualnym wyksztaceniu; On jest daleko od niego. On mieszka w pokorze _ w twoim sercu! 174 On przebywa w Swoim Sowie, a Jego Sowo wchodzi do twego serca i Ono samo wypowiada i ujawnia siŸ. On wykada Swoje Wasne Sowo poprzez ciebie. On próbuje znale›ø kogo™, z kim moŒe siŸ komunikowaø, by pokazaø, Œe On jest ci4gle Bogiem. Rozumiecie? I On jest _ On to zamanifestuje, jeŒeli znajdzie kogo™, do kogo moŒe mówiø. JeŒeli znajdzie kolejn niewiastŸ, cierpic na krwotok, to On moŒe cigle powiedzieø to samo. On moŒe ci4gle czyniø to samo _ oznajmiaø, ujawniaø. My jeste™my w Obecno™ci Boga, lecz nie rozpoznajemy Jej! 175 Przypomina mi to krótkie opowiadanie. MoŒe wam to juŒ kiedy™ opowiadaem; nie wiem. Opowiem wam o tym teraz. Jak wszyscy wiecie, polujŸ na grub zwierzynŸ. Byem tam na pónocy w lasach, chodziem na polowania zazwyczaj tam, przez cay czas. I miaem tam przyjaciela imieniem Bert Call. On by znakomitym owc, na wpó Indianinem. Nie musiaem siŸ o niego martwiø, on by nigdy nie zabdzi. I byli™my naprawdŸ przyjaciómi, lecz w swoim sercu by najpaskudniejszym czowiekiem, jakiego widziaem kiedykolwiek. On by po prostu bez serca. Zazwyczaj strzela jelonki, to znaczy mae jeleniŸta, tylko dlatego, by mi sprawiø ból. I on mawia: 1O, wy kaznodzieje jeste™cie podszyci tchórzem. Billy, ty byby™ dobrym owc, gdyby™ nie by kaznodziej”. Powiedzia: 1Ty jeste™ zbyt tchórzliwego serca”. Ja powiedziaem: 1Bert, tu nie chodzi o tchórzliwo™ø”. 176 OtóŒ, to jest w porzdku zastrzeliø jelonka, jeŒeli prawo pozwala 28 MÓWIONE S~OWO na to. Abraham zabi cielŸ i przedoŒy je jako pokarm Bogu. Nie chodzi tu o jego wzrost ani o jego pogowie. 177 Lecz chodzi o to, Œe on postŸpowa zo™liwie w tej sprawie, strzela po prostu te jelonki i tylko siŸ ™mia _ wymuszonym ™miechem, poniewaŒ mi sprawiao to ból. OtóŒ, on tak czyni. 178 Pewnego roku udaem siŸ tam. A on wynalaz sobie may gwizdek, na którym móg gwizdaø jak may jelonek, wiecie, kiedy przywouje swoj matkŸ. A wiŸc on powiedzia: 1Hej, Billy, zanim wyruszymy dzisiaj rano” _ powiedzia _ 1chcŸ ci pokazaø co™, co mam”. I on mi go pokaza. Ja powiedziaem: 1Bert, przecieŒ nie posuŒysz siŸ czym™ takim”. 179 On odpar: 1O, opamiŸtaj siŸ”. A ten czowiek mia takie oczy jak jaszczurka, jak niektóre kobiety próbuj malowaø swoje oczy; wiecie jak, w ten sposób. Wiecie, spojrza na mnie tymi jaszczurczymi oczami i ja^ Niemal mnie przestraszy. A ja powiedziaem: 1Bert, nie czy§ tego”. On powiedzia: 1O, wy tchórzliwi kaznodzieje!” 180 WiŸc, byli™my^ Obudziem siŸ trochŸ pó›niej tym razem. A te pónocne jelenie z biaym ogonem^ Wasze skrzyŒowane jelenie tutaj _ one podejd do czowieka, lecz z tamtych Œaden. Kiedy by wystrzelono na niego, to jest^ Chcecie powiedzieø, Œe Houdini by artyst w zmykaniu? On jest w porównaniu z nimi amatorem. Byo juŒ pó›no i juŒ w nie strzelano. WiŸc te jelenie ukryway siŸ _ pasy siŸ w nocy przy ™wietle ksiŸŒyca, a za dnia gdzie™ leŒay. Przebyli™my ca trasŸ aŒ do starego Jefferson Notch, aŒ do góry Washington. Na ziemi leŒao okoo sze™ø cali ™niegu, byy dobre warunki do tropienia zwierzyny; nie widziaem jednak Œadnego ™ladu. On powiedzia: 1Co my™lisz, Billy?” 181 Odparem: 1One s^ Wyposzye™ je std wszystkie tymi starymi karabinami maszynowymi, z których strzelasz”. 182 I szli™my tak dalej. Po pewnej chwili, okoo jedenastej godziny _ zawsze nosili™my z sob may termos, peny gorcej czekolady. Ona jest przydatna, je™li siŸ czowiek porani, czy stanie siŸ co™ podobnego _ daje pokrzepienie i posilenie. A wiŸc byo okoo jedenastej czy jedenastej trzydzie™ci, jak sdzŸ, kiedy przyszli™my na polanŸ wielko™ci tej areny tutaj, wzglŸdnie tego budynku; nie byo tam drzew. On po prostu usiad, opar swoj strzelbŸ o drzewo i siŸgn rŸk tutaj do tyu. I ja sobie my™laem, Œe ma zamiar siŸgnø po swój termos. WiŸc pomy™laem sobie: 1Dobrze, zjemy co™”. 183 Zazwyczaj wystpimy aŒ na wierzchoek góry i zjemy przekskŸ, i jeden idzie w jedn stronŸ, a drugi w inn stronŸ, i potem wracamy. NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 29 Znali™my dobrze drogŸ w tej okolicy. A je™li kto™ upolowa jelenia, zawiesi go na drzewie, potem wiedzieli™my, gdzie i™ø i pomogli™my sobie wzajemnie przynie™ø ich do obozu. Pomy™laem wiŸc sobie, Œe on chce zje™ø przekskŸ i rozejdziemy siŸ, bowiem byli™my niemal na granicy lasu. WiŸc ja teŒ^ 184 On siŸgn do tyu. Ja równieŒ siŸgnem po mój termos, by siŸ napiø czekolady i potem udaø siŸ w jedn stronŸ. A on wycign ten may gwizdek ze swojej kieszeni i dmuchn we§ mocno, ot tak. I spojrza na mnie znowu tymi jaszczurczymi oczami, i zagwizda na tym gwizdku. A kiedy zagwizda, to mniej wiŸcej w odlego™ci tego budynku powstaa z ziemi wielka ania. 185 OtóŒ, je™li niektóre z naszych sióstr tego nie wiedz, ania to jelenia matka. I ona _ ten gwizdek wyda krzyk jej dziecka, wiŸc ta wielka ania powstaa. A byo wa™nie okoo jedenastej godziny za dnia i kaŒdy, kto poluje na jelenie, wie, Œe to jest niewa™ciwa pora. One leŒ. 186 WiŸc ona powstaa i rozgldaa siŸ. Widziaem j zupenie wyra›nie. On obejrza siŸ na mnie i znowu zagwizda. A ona zamiast uciec, wysza prosto na t polanŸ. 187 OtóŒ, to jest niezwyke. One tak nie robi. KaŒdy owca to wie. One tak nie wyjd, one tego nie zrobi. Lecz ona wysza wprost tam. Dlaczego? Ona bya matk, a tam byo dziecko. Byo to, widzicie, ona siŸ juŒ narodzia tak, by byø matk dla swego dziecka. 188 A Bert spojrza w dó, pocign za kurek do tyu i odbezpieczy tŸ strzelbŸ 30-06. On by niezawodnym strzelcem. I widziaem jak celuje opuszczajc lufŸ w dó, i wiedziaem, Œe przestrzeli jej wierne serce na wylot t stuosiemdziesiŸciogranow kul (1 gran = 0,0648 g ) z naciŸt gówk. I pomy™laem sobie: 1Jak moŒesz robiø co™ takiego, Bert? Jak moŒesz byø tak okrutnym _ wywabiø t matkŸ, aniŸ, na polanŸ, a potem wyrwaø kul z niej serce, kiedy ona próbuje znale›ø swoje dziecko? Jak moŒesz byø tak brutalnym, czynic co™ takiego?” Moje my™li byy tym zajŸte. I widziaem, jak celuje z góry w dó, ot tak. 189 I ja nie mogem, nie potrafiem na to patrzeø. Byo tego po prostu za wiele na mnie. SdzŸ, Œe jestem tchórzliwy. Odwróciem siŸ wiŸc plecami i pomy™laem: 1BoŒe, jak on moŒe tak postŸpowaø? Jak moŒe ludzka istota byø tak pod, by to uczyniø _ po prostu wyrwaø strzaem serce tej biednej, wiernej matki?” 190 Ona nie próbowaa nadrabiaø min. Ona nie odgrywaa tego na pokaz. Ona bya matk. Ona widziaa tego my™liwego, jak aduje t strzelbŸ, lecz czy ona ucieka? Absolutnie nie. Jej dziecko byo w tarapatach i ona próbowaa znale›ø swoje dziecko. 30 MÓWIONE S~OWO A ja odwróciem siŸ plecami, jak powiedziaem i zaczem siŸ modliø. Powiedziaem: 1Panie, BoŒe, jak on moŒe tak robiø?” I byem w napiŸciu, czekaem, czekaem^ ale strzelba nie wystrzelia. 192 Odwróciem siŸ wiŸc i spojrzaem, a lufa kiwaa mu siŸ, ot tak. On jej juŒ nie móg utrzymaø. Odwróci siŸ, te wielkie jaszczurcze oczy zmieniy siŸ, zy spyway mu po policzkach. Porzuci strzelbŸ na zaspŸ ™nieŒn i powiedzia: 1Billy, mam juŒ tego dosyø. Prowad› mnie do tego Jezusa, o którym mówisz”. 193 Wprost tam na tej zaspie ™nieŒnej przyprowadziem go do Chrystusa. Dlaczego? On zobaczy co™ prawdziwego, zobaczy co™ autentycznego. 1JeŒeli oni bŸd milczeø, to kamienie woaø bŸd”. Ta matka nie robia tego w ogóle na pokaz. Ona bya prawdziw matk. Bez wzglŸdu na to, czy przypaciaby Œyciem, czy cokolwiek by siŸ stao, ona staa wprost w obliczu ™mierci, wiedzc, Œe kaŒdej chwili ta kula przeszyje jej serce, lecz ona szukaa swego dziecka. 194 O, gdyby™my tylko mogli byø na tyle chrze™cijanami, jak ta ania bya matk! Dlaczego? Ona urodzia siŸ jako matka, urodzia siŸ, by byø matk. My narodzili™my siŸ na nowo, by wierzyø Sowu BoŒemu. Narodzili™my siŸ na nowo, by wierzyø Jezusowi Chrystusowi. Pochylmy nasze gowy. 195 Ilu z was tutaj w tej chwili powie, majc podniesion swoj rŸkŸ: 1Bracie Branham, chciabym byø naprawdŸ takim chrze™cijaninem, jak ta zwyka ania bya matk. PragnŸ, Œeby moje serce byo tak pene Chrystusa, abym móg stawiø czoo czemukolwiek i byø prawdziwym chrze™cijaninem, tak samo jak ta ania bya matk. Ja _ takiego wa™nie przeŒycia pragnŸ”? Czy podniesiesz swoj rŸkŸ? Niech ci Bóg bogosawi. To jest dobre. Niech ci Bóg bogosawi. Tak wielu, wszŸdzie. Jestem tak wdziŸczny, Œe cigle macie w sobie tyle czego™ autentycznego, co sprawia, Œe wierzycie. 196 Widzicie, jakie by to byo, gdyby™cie nie wierzyli? Czy nie byoby to Œaosne widzieø niewierzcych w takim stanie, Œe ich serca s tak twarde, iŒ nie mog wcale wierzyø. Oni id do zguby, beznadziejni, zgubieni, nie wiedz niczego o tym, nie wiedz, której godziny ™mierø moŒe zapukaø do ich drzwi? Czowiek musi przej™ø do wieczno™ci. 197 A Jezus powiedzia: 1Je™li siŸ czowiek nie narodzi na nowo” _ nie stanie siŸ na tyle chrze™cijaninem, jak ta ania bya matk _ 1to nie ujrzy Boga”. Jeste™ zgubiony, bez wzglŸdu na to, do ilu ko™cioów siŸ przyczysz! On rozmawia z czoow religijn postaci owego czasu, z Nikodemem, osiemdziesiŸcioletnim czowiekiem, i powiedzia mu, Œe siŸ musi narodziø na nowo, Œe siŸ musi staø chrze™cijaninem _ podobnie jak ta zwyka ania bya matk tam wówczas. 191 NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 31 Czy jest tam jeszcze kto™, kto nie podniós swoich rk, kto naprawdŸ poznaje Obecno™ø Boga, rozpoznaje J i powie: 1Wiem, Œe nie jestem w porzdku”. Kiedy sobie zdajesz sprawŸ z tego, Œe nie jeste™ w porz4dku, wtedy rozpoznajesz Obecno™ø Boga. 199 Lecz je™li nie wiesz, Œe nie jeste™ w porzdku, to Biblia mówi, Œe jeste™ nŸdzny i nieszczŸsny. W tym wieku ko™ció bŸdzie 1biedny, mizerny, ubogi, ™lepy i nagi, a nie wie o tym”. 200 Pomy™l tylko, gdyby jaki™ mŸŒczyzna lub kobieta byli na ulicy, biedni, ™lepi, ubodzy, mizerni i nadzy, a ty mógby™ im powiedzieø, Œe s nadzy, a oni by ciŸ suchali, lecz co, gdyby byli nadzy, a nie uwierzyliby temu? Jaki stan umysowy to jest! 201 OtóŒ, taki wa™nie jest obecnie duchowy stan. Ludzie s duchowo ™lepi, biedni, mizerni, nadzy przed Bogiem, grzesznicy, próbujcy przykryø swoj nago™ø figowymi li™ømi jakiej™ denominacji, a nie wiedz o tym. 202 Czy podniesiesz swoj rŸkŸ? Czy kto™ jeszcze? Niech ci Bóg bogosawi. To jest wa™ciwe. Niech ci Pan bogosawi. Zanim ty^ MoŒe jeste™ obcym tutaj, nie widziae™ jeszcze Œadnej rzeczy, któr czyni Bóg. Lecz zanim co™ zobaczysz, ty pomimo tego mówisz: 1Ja to przyjmujŸ na podstawie Sowa. Wiem, Œe wiŸkszy niŒ Salomon jest tutaj _ wielki Duch šwiŸty od Boga jest obecny. Ja Go odczuwam. Ja w Niego wierzŸ. Ja podniosŸ moj rŸkŸ. Jestem grzesznikiem; bŸdŸ prosi o zbawienie”. 203 Niebia§ski Ojcze, bogosaw tych, którzy maj podniesione swoje rŸce. Prosimy, Œeby Twoje miosierdzie zostao udzielone tym, którzy s grzesznikami. Znaczy siŸ _ byø moŒe oni naleŒ do ko™cioa. Oni _ to jeszcze nie oznacza, Œe oni nie s grzesznikami. I oni podnie™li swoje rŸce, oni pragn byø zbawieni. Panie, Kto™ by przy nich. Oni rozpoznali tam Ducha šwiŸtego. I oni rozpoznali, Œe On jest Bogiem, i On mówi do nich, Œe nie maj jeszcze tego przeŒycia, które powinni mieø, wiŸc oni podnie™li swoje rŸce. 204 Ty powiedziae™: 1Kto przyjdzie do Mnie, tego nie wyrzucŸ precz”. I ja wiem, Œe to jest prawd. Ty powiedziae™ w ew. Jana 5, 24: 1Kto sucha Moich Sów i wierzy w Tego, który Mnie posa, ma Pywot Wieczny i nie pójdzie na Sd, lecz przeszed ze ™mierci do Pywota. Kto przyjdzie do Mnie, temu dam Pywot Wieczny i wzbudzŸ go w ostatecznym dniu”. To s Twoje obietnice, Ojcze. 205 Ja Œdam kaŒdego z nich. Byø moŒe niektórzy chrze™cijanie, Panie, którzy próbuj i™ø poprzez Œycie, próbuj Œyø lepiej kaŒdego dnia, i oni pragn przeŒycia lepszego pielgrzymowania _ oni podnie™li swoje rŸce równieŒ. Ojcze, modlŸ siŸ, Œeby™ ich pobogosawi. Niechby znale›li to wszystko zaspakajaj4ce dzisiaj 198 32 MÓWIONE S~OWO wieczorem w Chrystusie _ to Sowo, które stao siŸ ciaem w™ród nas. Daruj tego, Panie. Ja ich poruczam Tobie, w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa. Amen. 206 Niech ci Bóg bogosawi. A kiedy siedzicie teraz naprawdŸ cicho, widzicie, chwileczkŸ tylko; o, moi drodzy, juŒ piŸø minut przecignem mój czas. Wybaczcie mi, nie miaem w zamiarze mówiø tak dugo. MówiŸ wam, zaczekajmy teraz, tylko na chwilŸ, dajcie mi po prostu kolejnych piŸø minut, je™li zechcecie. 207 Ilu z was wie, kim by Bóg? Wiemy, co mówi Biblia, Kim on by, a Biblia mówi: 1On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Jezus powiedzia w ew. Jana 14. rozdzia, 12. werset _ On powiedzia: /Kto wierzy we Mnie, sprawy które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie”. Nie ten, kto udaje, Œe wierzy, lecz /kto wierzy we Mnie”. Czy to prawda, moi bracia, kaznodzieje? To prawda. Ilu z was czytajcych BibliŸ wie, Œe to prawda? 1Niebo i ziemia przemin”, lecz Jego Sowa nie mog zawie™ø! On to obieca. 208 Teraz s tutaj chorzy ludzie w™ród was, niewtpliwie. Ja was wcale nie znam. I aby udowodniø to, co mówiem przed chwil, jako Anio Pa§ski w minionych czasach, w dawnych czasach _ Jezus powiedzia: 1Jak byo w dniach Lota, tak bŸdzie w czasie przyj™cia Syna Czowieczego”. Czy rozumiecie, o czym ja mówiem _ te imiona i wszystko inne na swej pozycji, ko™ció umieszczony poprawnie, czy to widzicie? OtóŒ, jestem pewien, Œe czytacie miŸdzy wierszami o tych sprawach, o których ja nie mówiem _ rozumiecie, co mam na my™li. Zatem, je™li wy tutaj, którzy jeste™cie chorzy i w potrzebie, ja jestem^ 209 W jakim interesie w ogóle jestem tutaj? Dlaczego miabym staø tutaj jako oszust? Gdybym tak postŸpowa, to pora dla mnie, bym^ Ja _ nie chciabym Œyø. Ja _ umarbym raczej. Ja _ raczej bym wyszed i by kim™ innym, niŒ byø oszustem. A co Bóg uczyni dla mnie? Nie wiem, czy przeŒyjŸ t noc, ani ty nie wiesz. Lecz oszust? My pragniemy byø^ Na co by siŸ zdao byø oszustem, kiedy czowiek moŒe byø autentycznym? Lecz, widzicie, to jest tak obce dla was. 210 Patrzcie teraz, je™li ja twierdzŸ, Œe te miejsca Pisma, które czytaem i pokazaem wam w cigu ubiegych dwóch wieczorów, musz zostaø wypenione _ kim by Jezus, czym jest Jego Obecno™ø teraz! On powinien wróciø w tych ostatecznych dniach, my to wiemy, poprzez ludzkie ciao, i zamanifestowaø Samego Siebie w ten sam sposób. My to wszyscy wiemy. Czy zdajemy sobie sprawŸ z tego? Powiedzcie: 1Amen”, jeŒeli tak jest. [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Dobrze. Teraz, by wam dodaø otuchy, mówiŸ do was _ mówiŸ wam to w Jego Imieniu: 1On jest tutaj, ten sam Bóg, który zstpi i NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 33 rozmawia z Abrahamem, kiedy by Swoimi plecami odwrócony do namiotu, a Sara bya w namiocie; On wiedzia, co ona sobie my™laa. 211 On powiedzia to samo, kiedy On przychodzi tutaj. On spojrza na suchaczy i dostrzega to, co byo w ich sercach. Pewna niewiasta dotknŸa siŸ Jego szaty; On siŸ rozglda, aŒ j znalaz i powiedzia jej to. 212 šlepy Bartymeusz dotkn siŸ Jego szaty, kiedy woa: 1Ty, Synu Dawidowy, zmiuj siŸ nade mn”, stojc dwie™cie jardów od miejsca, gdzie On przechodzi. Jego wiara zatrzymaa Syna BoŒego w drodze i On odwróci siŸ i powiedzia: 1Przyprowad›cie go tu”. 213 May Zacheusz ukry siŸ na drzewie, jak jest powiedziane, wiŸc on równieŒ nie wierzy, Œe On jest Prorokiem. A Jezus nadszed _ stan wprost pod tym drzewem i spojrza do góry, i powiedzia: 1Zacheuszu, zstp na dó” _ nazwa go po imieniu. 214 Jezus nie spotka siŸ jeszcze z Piotrem, a Andrzej przyprowadzi go tam. Kiedy On widzia go nadchodzcego, powiedzia: 1Ty siŸ nazywasz Szymon. Jeste™ synem Jonasza” _ poda mu jego imiŸ i powiedzia mu, kim jest. Powiedzia Natanaelowi, gdzie on by i co czyni. 215 Tej niewie™cie tutaj powiedzia, w jakim stanie siŸ znajduje, na czym polega jej kopot, i na co chorowaa. 216 To jest Bóg, przyjaciele! Ilu z was wierzy temu z caego serca, powiedzcie: /To musi byø Bóg!” 217 Ilu z was tutaj wie, Œe ja nie wiem o was niczego, podnie™cie swoj rŸkŸ i powiedzcie tylko: 1Wiem, Œe ten czowiek nie wie niczego o mnie, on jest po prostu tylko czowiekiem”? Tym wa™nie jestem, po prostu waszym bratem. Jestem tutaj i staram siŸ wam pomóc. 218 Lecz ja ogaszam^ Ilu z was czytao moje ksiŒki i broszury? Wy wiecie _ czy wierzycie, Œe to jest Prawd? To s ostateczne dni. A zatem, Panie Jezu, pomóŒ nam. 219 A je™li On przyjdzie dzisiaj wieczorem^ I niech siŸ nikt z was nie porusza. Pozosta§cie wprost na waszych siedzeniach, tam gdzie jeste™cie, i wierzcie, a Pan Jezus przyjdzie dzisiaj wieczorem i potwierdzi te sprawy, które On powiedzia, te sprawy, które On obieca. JeŒeli On potwierdzi, Œe s Prawd, czy Mu bŸdziecie wierzyø? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Wierzcie! 220 Niebia§ski Ojcze, ja teraz mówiem o Tobie, kim Ty bye™, kim jeste™; czy Ty wyst4pisz teraz po prostu na widowniŸ? A ci ludzie, siedzcy tam w™ród suchaczy, którzy s cakiem obcy _ czy Ty dasz siŸ nam poznaø dzisiaj wieczorem, Panie, aby™my wiedzieli i rozpoznali, Œe te miejsca Pisma šwiŸtego wypeniy siŸ, Œe /Jezus 34 MÓWIONE S~OWO Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”? Zatem, je™li Œyjemy w ostatecznych dniach, jak On powiedzia, Œe objawi Samego Siebie w ostatecznych dniach, tak jak On uczyni w Sodomie, zanim Abraham otrzyma obiecanego syna _ otóŒ, królewskie nasienie Abrahama, które wyglda królewskiego Syna _ to stanie siŸ to samo. I widzimy nawet te miejscowo™ci, czas, imiona i wszystko jest w doskonaej zgodno™ci, Ojcze. PomóŒ nam, modlimy siŸ, w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen. 221 PragnŸ, aby™cie siŸ teraz modlili, kaŒdy z was. Po prostu cokolwiek jest nie tak, pro™cie Go tylko. On jest obecnie NajwyŒszym Kapanem. 222 Nawiasem mówic, ilu kaznodziejów jest w tym budynku, podnie™cie swoje rŸce, wszŸdzie. SdzŸ, Œe ich jest trzydziestu lub czterdziestu. OtóŒ, ilu z was wie, Œe list do Hebrajczyków w Nowym Testamencie mówi nam wa™nie w tej chwili, Œe 1Jezus Chrystus jest NajwyŒszym Kapanem, który moŒe wspóczuø naszym sabo™ciom”? Czy podniesiecie swoje rŸce i powiecie: 1Ja wiem, Œe to Prawda. Biblia tak mówi”? To jest wa™ciwe. W porzdku. 223 Zatem, je™li On jest NajwyŒszym Kapanem, to On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. WiŸc gdyby™cie siŸ Go dotknŸli dzisiejszego wieczora, to On dziaaby tak samo, jak On dziaa wówczas. Czy siŸ to zgadza? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Jak On czyni wczoraj! 224 OtóŒ, jak wtedy, kiedy ta niewiasta dotknŸa siŸ Jego szaty. Wy mówicie: 1O, lecz gdybym ja móg!” Twoja wiara dotyka siŸ Go. Tego fizycznego dotkniŸcia On wcale nie odczu. Bya to wiara tej niewiasty, która siŸ Go dotknŸa. Twoja wiara moŒe siŸ Go dotkn4ø teraz. Czy temu wierzysz? 225 Zatem, je™li Sowo BoŒe jest zamanifestowane, to On objawi to samo i pokaŒe to samo. Czy temu wierzycie caym swoim sercem? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Dobrze, tylko Mu ufajcie teraz, wierzcie Mu! Nie wtpcie! Lecz miejcie wiarŸ w Boga, Œe On tego dokona. Kto™ w tym kierunku modli siŸ po prostu i wierzy caym swoim sercem, potem kto™ w tym kierunku. A je™li Bóg pozwoli jednemu lub dwom ludziom poznaø, Œe to jest niezawodne, to ilu z was uwierzy potem, Œe rozpoznajemy Jego Obecno™ø? [1Amen”.] WiŸc to jest wszystko, czego potrzebujemy. To jest wszystko, co jest potrzebne. 226 Pani siedzca wprost tam, patrzca siŸ na mnie, cierpica na dolegliwo™ci serca. Czy wierzysz, Œe Bóg uzdrowi twe serce, uczyni ciŸ zdrow? Masz dolegliwo™ci serca. Je™li to prawda, to podnie™ swoj rŸkŸ. Czy jestem dla ciebie obcym, nie znam ciŸ? Lecz to jest NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA 35 prawd, w porzdku, ty pani _ siwowosa pani, siedzca tam. Dobrze. 227 Ta pani w zielonym _ ty podniosa™ swoj rŸkŸ tam, Œe ty^ Twoim kopotem jest artretyzm. Czy wierzysz, Œe Bóg uzdrowi ciŸ, ty majca artretyzm? Je™li to prawda, podnie™ swoj rŸkŸ. Rozumiesz? Dobrze. Widzicie? Po prostu przypadkowo unosia siŸ^ Teraz Co™ zstpio na ciebie, nieprawdaŒ? Rozumiesz _ ta šwiato™ø. Ilu z was kiedykolwiek widziao zdjŸcie tej šwiato™ci? Ona tam wisiaa wprost nad t niewiast. Nagle zstpio na ciebie naprawdŸ sodkie uczucie. To wa™nie dokonao tego, rozumiesz? Bóg ciŸ pobogosawi, uzdrowi ciŸ, czyni ciŸ zdrow. Czy temu wierzysz? 228 Czy wierzysz, Œe On wie, co ci dolega? Tylko On moŒe ciŸ uzdrowiø. Jest to czarny cie§, epilepsja. JeŒeli siŸ to zgadza, to podnie™ swoj rŸkŸ, moda pani. My™lisz trochŸ inaczej niŒ my™laa™ przed kilku minutami, nieprawdaŒ? Rozumiesz, kiedy przerwaem nawoywanie, by to zrobiø? Byo to wa™nie dlatego _ byo to z powodu ciebie. Je™li bŸdziesz teraz wierzyø caym swoim sercem, te paroksyzmy opuszcz ciŸ. Czy to przyjmiesz i uwierzysz temu caym swoim sercem? Niech ci Bóg bogosawi. Id› i wierz w to. 229 Ta pani, siedzca tutaj na wprost, cierpica na niedomagania Œodka, czy wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi? Wprost tutaj na ko§cu _ czy wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi, Œe ciŸ uzdrowi z niedomaga§ Œodka. Czy tak, czy to przyjmujesz? W porzdku. Niech ci Bóg bogosawi. 230 Ja jestem cakiem obcym dla tej niewiasty, nie znam jej. Ona jest po prostu niewiast, siedzc tam, lecz Bóg to czyni. Czy wierzycie teraz caym swoim sercem? [Zgromadzenie mówi: 1Amen” _ wyd.] W porzdku, miejcie tylko wiarŸ. 231 Ta niewiasta, siedzca wprost tutaj na ko§cu, majca schorzenie woreczka Œóciowego. Masz kamienie Œóciowe w wtrobie, sprawiaj ci dolegliwo™ci. Je™li to prawda, to podnie™ swoj rŸkŸ; ja jestem cakiem obcym dla ciebie, czy tak? Uhm. Uhm. 232 Niewiasta siedzca tuŒ koo ciebie cierpi równieŒ. Czy J widzicie _ czy widzicie t šwiato™ø nad t pani? Ta pani ma kopoty z nerkami. To siŸ zgadza. Ona ma zatrucie uremiczne w swoich nerkach. To siŸ zgadza, podnie™ swoj rŸkŸ. Pani, która dotknŸa siŸ ciebie potem, cierpi z powodu dolegliwo™ci nerwów. Jeste™cie obydwie obce, nie jeste™cie std. To siŸ zgadza, czy nie? Jeste™cie z Iowy. Jeste™cie z miasta Des Moines. To siŸ zgadza, nieprawdaŒ? Czy wierzysz, Œe Bóg moŒe mi powiedzieø, jak siŸ nazywasz, podobnie jak powiedzia Piotrowi? JeŒeli uwierzysz caym swoim sercem! Nazywasz siŸ pani Wolf. To siŸ zgadza; podnie™ swoj rŸkŸ. W MÓWIONE S~OWO 36 porzdku, id› z powrotem uzdrowiona teraz. Uzdrawia ciŸ Jezus Chrystus! 233 Czy rozpoznajecie Jego Obecno™ø, czy wiecie, Œe On jest tutaj? Zatem, dlaczego nie woŒycie teraz swoich rk na siebie wzajemnie, kiedy Duch šwiŸty odpoczywa na was? To jest Duch šwiŸty odpoczywajcy na was. WiŸc kaŒdy z was moŒe zostaø uzdrowiony teraz, je™li tylko w to wierzycie. Czy temu wierzycie caym swoim sercem? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] 234 Niebia§ski Ojcze, nie pozostao nic innego, prócz wiary. Porzucamy teraz wszelk ciemno™ø. Kiedy to przebudzenie, jak powiedziaem na pocztku _ te powiewy zstpi na t wodŸ, by zrobiø z niej kipiel _ miotajc ni do góry i w dó _ by usunø z niej wszelkie niedowiarstwo; teraz, kiedy Duch šwiŸty wieje tam i z powrotem w™ród tych suchaczy tutaj, niechaj zostanie usuniŸte wszelkie niedowiarstwo i niech moc Wszechmog4cego Boga wypu™ci kaŒdego cierpi4cego na wolno™ø dzisiaj wieczorem! 235 Ja strofujŸ diaba. Szatanie, ty nie jeste™ niczym innym niŒ blag, a zostae™ obnaŒony wprost tutaj miŸdzy suchaczami przez dowód z Pisma šwiŸtego Œyjcego, zmartwychwstaego Jezusa. Zaklinam ciŸ przez Œyjcego Boga, wyjd› z tych ludzi i zostaw ich w spokoju! Ku chwale BoŒej. 236 Wszyscy, którzy przyjmujecie swoje uzdrowienie, sta§cie na swoich nogach teraz i powiedzcie: 1Ja naprawdŸ wierzŸ. Bez wzglŸdu na to, co siŸ dzieje, jak dugo to potrwa, pomimo tego wiem, Œe bŸdŸ zdrowym. Ja to przyjmujŸ caym moim sercem”. 237 Podnie™cie teraz swoje rŸce. 1DziŸkujŸ Ci, Panie”. Chwaa Panu. To jest wa™ciwe, oddajcie Mu chwaŸ. Podnie™cie teraz po prostu swoje rŸce i chwalcie Go za wasze uzdrowienie, jak to czynicie w waszych zborach. Bracie^