(The Presence Of God Unrecognized)

Transkrypt

(The Presence Of God Unrecognized)
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
(The Presence Of God Unrecognized)
64-0618
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 18. czerwca 1964 w
Municipal Auditorium, Topeka.
PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø
mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci drukowanej.
Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym jŸzyku oraz z
najnowszej wersji /The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1999 r. Niniejszym
zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej ksi4Œki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierz4cych, którzy umiowali to
Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 1999 - 2000.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax: +420 (0)659 324425
E-mail: [email protected]
http://www.volny.cz/poselstwo
Ksi4Œka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
Nierozpoznana Obecno™ø Boga
Teraz, kiedy nie mamy jeszcze wielkiego tumu suchaczy,
bŸdziemy siŸ ™pieszyø, by wydobyø na jaw tyle, ile nam siŸ uda,
dziaajc w tym jednym celu _ Œeby™cie rozpoznali Obecno™ø Jezusa
Chrystusa. Rozumiecie? JeŒeli On jest obecny, wtedy, wiecie _
wszystko jest zaatwione. On stworzy Sowo. On jest tutaj, by Je
potwierdzaø. On udowadnia, Œe Je bŸdzie potwierdza. /On wa™nie
jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Widzieli™my, jak On to
potwierdza ubiegego wieczora, nieomylnie; ogldamy Go wieczór
co wieczór i dzie§ za dniem, rok za rokiem. Ani jednego razu nie
przepowiedzia On czegokolwiek, bez wzglŸdu na to, kiedy to byo,
kiedy siŸ to miao wydarzyø, z tysiŸcy przypadków, co by siŸ nie stao
dokadnie co do joty, w porŸ i poprawnie. Jak to moŒliwe? Ilu z was
to wie i zna t usugŸ, i wie, Œe to jest prawd? [Zgromadzeni mówi:
1Amen” _ wyd.] Tutaj to macie. Ani jednego razu, bez wzglŸdu na to,
jak bardzo byo to niemoŒliwe, wydarzyo siŸ to mimo wszystko. On
jest Bogiem! I gdyby™my to tylko rozpoznali i uchwycili siŸ tego
mocno!
2
Obecnie mamy do dyspozycji tylko krótki czas do spŸdzenia tutaj.
My™lŸ, Œe jeszcze trzy wieczory, wzglŸdnie dwa wieczory i jeden
dzie§, po dzisiejszym wieczorze. My™lŸ, Œe w niedzielŸ po poudniu
jest ostatnie zgromadzenie. Postaramy siŸ zako§czyø w niedzielŸ po
poudniu, by pastorzy i wszyscy^ Nie chcemy was powstrzymywaø
od waszego zboru. Pragniemy tylko pozyskaø wiŸcej ludzi do zborów
i daø wam wiŸcej wiary w Boga, Œeby™cie Mu suŒyli w waszym
zborze. Rozumiecie? I nie chcemy, by drzwi ko™cioa byy zamkniŸte,
w Œadnym wypadku. Pragniemy, Œeby™cie tam pozostali, lecz
staramy siŸ wam po prostu pomóc, by was zachŸciø. Przebudzenie nie
oznacza dodaø wiŸcej wierz4cych do zboru; przebudzenie oznacza
rozbudzenie tego wa™nie, co juŒ macie; to siŸ dokadnie zgadza _
przebudzenie.
3
Pewnego razu obserwowaem to na brzegu morza, gdzie wia
wiatr i ono byo po prostu wzburzone. Nie byo to na brzegu morza,
wiecie, byo to tam na pónocy, u jeziora Michigan. Ja tam staem i
obserwowaem, jak powstaway te fale, i ach, to jezioro byo
wzburzone, wzglŸdnie jego wody podskakiway, a odzie siŸ koysay.
I ja pomy™laem: 1Co siŸ to dzieje?” Pomy™laem sobie: 1Patrz, to
jezioro ma przebudzenie”. Tak jest. Ono podskakuje i jest
wzburzone. Dlaczego? Wieje na nie potŸŒny szumicy wiatr.
Pomy™laem sobie: 1OtóŒ, wiesz co? Nie ma w nim ani kropli wody
wiŸcej teraz, niŒ wtedy, kiedy byo cakiem spokojne. Nie ma w nim
1
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
3
wiŸcej wody. Ono jest tylko cae wzburzone. OtóŒ, z powodu czego
jest takie wzburzone?” Czy wiecie, co siŸ dzieje na skutek
wzburzenia jego wód? Wyrzuca to z niego na brzeg wszystkie
zanieczyszczenia.
4
Tego wa™nie nam trzeba _ wypawienia niewiary na brzeg.
Niechaj Sowo BoŒe ma pierwsze§stwo. Tego wa™nie nam trzeba _
przebudzenia i wypawienia wszelkiej niewiary, i wszelkiego
robactwa i zabobonów, i tym podobnych rzeczy. Wyjd›cie i
zobaczcie, Œe Bóg jest ci4gle Bogiem. Dlatego wa™nie mamy
przebudzenia!
5
Panie, pomóŒ nam, kiedy obieram ten tekst i przeczytam go na
dzisiejszy wieczór. Niechby Pan pobogosawi czytanie Jego Sowa,
które znajdujemy w ew. Mateusza w 12. rozdziale od 38. do 42.
wersetu.
6
Moim tematem na dzisiejszy wieczór jest: Nierozpoznana
Obecno™ø Boga”. Ubiegego wieczora mówili™my o Jezusie, bŸdcym
tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki, i widzieli™my, Œe On jest tym
samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. Zatem, jeŒeli On jest tym samym,
to Jego Obecno™ø jest nierozpoznana. Czytajmy.
Wtedy odpowiedzieli mu niektórzy z uczonych w Pi™mie
faryzeuszów, mówi1c: Nauczycielu, chcemy widzieø od
ciebie znak.
A On odpowiadaj1c, rzek4 im: Pokolenie z4e i cudzo4oŒne
Œ1da znaku, ale nie otrzyma innego znaku, jak tylko znak
Jonasza proroka.
Albowiem jak Jonasz by4 w brzuchu wieloryba trzy dni i
trzy noce, tak i Syn Cz4owieczy bŸdzie w 4onie ziemi trzy dni
i trzy noce.
MŸŒowie z Niniwy stan1 na s1dzie wraz z tym pokoleniem
i spowoduj1 jego potŸpienie, gdyŒ na skutek zwiastowania
Jonasza upamiŸtali siŸ, a oto tutaj wiŸcej niŒ Jonasz.
Królowa z Po4udnia stanie na s1dzie wraz z tym
pokoleniem i potŸpi je; bo przyby4a z kra§ców ziemi, by
s4uchaø m1dro™ci Salomona, a oto tutaj wiŸcej niŒ
Salomon”.
7
Nierozpoznana Obecno™ø! O czym mogli rozmy™laø tamci ludzie?
Bóg tak zawsze czyni, tak byo za kaŒdym razem, kiedy On
przyszed. Kiedy Jezus by tutaj po raz pierwszy, On powiedzia:
1Bielicie i przyozdabiacie ™ciany grobowców proroków, a wy ich tam
woŒyli™cie”. Widzicie, co™ siŸ dzieje i przechodzi to koo nas. /Bóg
zakry to przed oczyma m4drych i roztropnych, a objawia to
niemowlŸtom _ takim, którzy siŸ chc4 uczyø”. Jezus dziŸkowa Ojcu
4
MÓWIONE S~OWO
za to, Œe to czyni. Rozumiecie? Przechodzi to tuŒ koo ludzi, a oni o
tym nie wiedz4.
8
Na przykad, wy, katolicy, którzy jeste™cie tutaj dzi™ wieczorem,
przypominacie sobie JoannŸ d’ Arc we Francji przed wielu laty,
zwyk pani, która bya rzeczywi™cie^ Ona prowadzia
rewolucjonistów we Francji, lecz ona bya rzeczywi™cie suŒebnic
Chrystusa. Co uczyni z ni wasz ko™ció? Spali j na stosie jako
czarownicŸ, poniewaŒ ona miaa wizje i bya duchow. Katolicki
ko™ció spali j jako czarownicŸ na stosie, poniewaŒ ona miaa wizje
i bya duchow. Po latach stwierdzili, Œe ta kobieta bya ™wiŸt.
WiŸc, oczywi™cie, wy odprawiali™cie wielk pokutŸ _ wykopali™cie
ciaa tych ksiŸŒy, którzy j potŸpili i spalili, i powrzucali™cie je do
rzeki. Oczywi™cie, wy odprawiali™cie wielk pokutŸ z powodu tego,
bo wykopali™cie ciaa tych ksiŸŒy.
9
OtóŒ, a w dniach proroków _ co siŸ dziao? Uczyniono to samo.
Nie rozpoznano ich wówczas, kiedy oni przyszli, ich usuga siŸ
zako§czya, wywoali Wybranych, a kiedy oni odeszli, ludzie
rozpoznali, Œe prorok by wpo™ród nich.
10 Jezus, On przyszed na ziemiŸ, Œeby^ W Nim by Ojciec, Bóg,
wyposaŒajcy Go Swoimi zdolno™ciami. 1Ja i Mój Ojciec jeste™my
jedno. Mój Ojciec przebywa we Mnie. To nie Ja czyniŸ te sprawy, lecz
Mój Ojciec. A jeŒeli Ja nie czyniŸ spraw Mojego Ojca, to Mi nie
wierzcie”. Zatem, je™li zauwaŒycie, kiedy On przyszed, wiedziaa
tylko okoo jedna dziewiŸødziesita ™wiata, Œe On by na ziemi w
owym czasie, a jednak On by Zbawicielem ™wiata. A zatem, oni w
ogóle nie rozpoznali, Kim On by, nawet ko™ció ani nikt inny niemal,
aŒ Go ukrzyŒowali, pogrzebali, a On wsta z martwych trzeciego
dnia, zanim w ogóle rozpoznali, Kim On by.
11 Przychodzi To i odchodzi, a ludzie Tego nie rozpoznaj, aΠTo
przeminie, i oni _ poniewaΠTo nie odpowiada ich teologii, nie
odpowiada To temu okresowi czasu. Widzicie, o co chodzi? Oni
zawsze Œyj w blasku innego wieku. Zawsze!
12 Oni nie przyjŸli Jezusa dlatego, bo Œyli w blasku Zakonu. A kiedy
przyszed Jezus, nie by w sprzeczno™ci do Zakonu, lecz przyszed, by
wypeniø Zakon, otóŒ, oni nie mogli Go przyjø, bo Jego Poselstwo
nie byo dokadnie takie, jak ustanowili to w swoich wyznaniach
wiary, i zostao to potem nazwane tradycjami. A On nie przyszed
zgodnie z ich tradycjami. On nie przestrzega ich tradycji. W
rzeczywisto™ci obali je i udaremni, i czyni rzeczy, które byy w
sprzeczno™ci do nich do tego stopnia, iŒ sobie my™leli, Œe On rozbija
ko™cioy. I oni Go nie mogli przyjø z powodu Jego Poselstwa. A my
wszyscy dzisiaj wiemy, Œe On przyszed dokadnie w zgodno™ci z
BoŒym proroctwem, lecz oni tego wtedy nie poznali.
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
5
I to mogoby siŸ staø ponownie, a my by™my tego nie poznali.
WyobraŒam sobie, Œe gdyby On naprawdŸ zjawi siŸ dzi™ wieczorem,
byoby to w tak wielkiej sprzeczno™ci do tego, co wyobraŒali™my
sobie w naszych schematach i w naszych szkoach, i tym podobnie.
Byoby tak, Œe tylko bardzo mao rozpoznaoby, co siŸ dzieje. On
powiedzia, Œe tak bŸdzie, kiedy On przyjdzie.
14 OtóŒ, Jezus by wówczas tak dokadnie zidentyfikowany na
podstawie Pisma šwiŸtego, a nauczeni w Pi™mie i faryzeusze owego
czasu nie mogli Go rozpoznaø. Dlaczego nie mogli, dlaczego nie
potrafili Go rozpoznaø? PoniewaŒ wyobraŒali to sobie w jaki™ inny
sposób. Dlatego wa™nie Jezus powiedzia im: 1Badajcie siŸ Pism, bo
uwaŒacie, Œe w nich Pywot Wieczny macie, a one wa™nie ™wiadcz o
Mnie”. Rozumiecie? OtóŒ, On przyszed dokadnie wedug Pisma
šwiŸtego, lecz oni moŒe wyobraŒali sobie, Œe je™li Mesjasz przyjdzie,
On bŸdzie prawdopodobnie czyni to, co czyni MojŒesz, albo to, co
czyni Noe _ zbuduje im arkŸ, czy co™ innego. Lecz On przyszed tak
jak przyszed dlatego, bo oni sobie tego tak nie wyobraŒali w Pi™mie
šwiŸtym. Ich tradycjami nie nauczano ich tego, wiŸc ludzie byli w
takim zamieszaniu _ oni nie wiedzieli, co siŸ dzieje.
15 Zastanawiam siŸ, czy by siŸ tak mogo staø dzisiaj. Zastanawiam
siŸ, czy by siŸ to mogo staø inaczej, niŒ jak nas nauczay nasze
tradycje. I mogoby to przyj™ø i co™ by przechodzio, a my by™my tego
nawet nie wiedzieli, aŒ by to przeszo, i potem by to przeminŸo.
Mniej wiŸcej w taki sposób wa™nie to przyjdzie.
16 Czy wiecie, Œe kiedy Jan Chrzciciel wystpi na widowni, byo to
zapowiedziane przez cay czas _ juŒ w ksiŸdze Izajasza setki lat
temu? My™lŸ, Œe Izajasz prorokowa o nim okoo osiemset lat przed
przyj™ciem Chrystusa. Czy wiedzieli™cie, Œe Jan przyszed dokadnie
w ten sposób, jak zapowiedzia Izajasz, on przyszed dokadnie w ten
sposób, jak to zapowiedzia Malachiasz, a nawet apostoowie nie
rozpoznali tego? Pewnego dnia _ w ew. Mateusza 11 _ Jan by w
wiŸzieniu, a apostoowie, niektórzy z jego uczniów poszli, by siŸ
zapytaø Jezusa, czy On Nim jest, albo czy maj wygldaø kogo™
innego.
17 Zwróøcie teraz uwagŸ, Jezus im nie da ksiŸgi, jak siŸ maj
zachowywaø, jak on ma siŸ zachowywaø w wiŸzieniu, albo jakie ma
byø jego sprawowanie siŸ, jego charakter. On rzek: 1Pozosta§cie w
pobliŒu i obserwujcie, co siŸ dzieje, i powiedzcie Janowi o tych
sprawach, które widzieli™cie dziejce siŸ tutaj”. To wa™nie byo
dowodem tego, Œe On jest tym Sowem.
18 I przypomnijcie sobie teraz: Sowo zawsze przychodzi do
proroka. My to wszyscy wiemy. Bóg nie czyni niczego nie
pokazawszy tego najpierw Swoim prorokom. Dlatego wa™nie KsiŸga
13
6
MÓWIONE S~OWO
Objawienia Jezusa Chrystusa jest ca4 peni4 Chrystusa
bezpo™rednio tutaj przed nami _ ta KsiŸga. Zatem On bŸdzie musia
posaø kogo™, kto by potwierdzi tŸ KsiŸgŸ, objawi J, otworzy
PieczŸcie, i tak dalej. Lecz je™li chodzi o jakie™ dalsze objawienie
Chrystusa, ono jest juŒ rozpoznane bezpo™rednio Tutaj: On jest
peni4 Tego _ peni4 Objawienia. ZauwaŒcie teraz, nigdy to nie
zawodzi; Sowo zawsze przychodzi do proroka.
19 Popatrzcie siŸ na Jana, stojcego tam w wodzie, tego proroka
przepowiadajcego wówczas, Œe Mesjasz jest bezpo™rednio miŸdzy
nimi. On powiedzia: /Kto™ stoi wpo™ród was obecnie, którego nie
znacie. On was bŸdzie chrzci Duchem šwiŸtym i Ogniem”.
PamiŸtajcie wiŸc, On sta wprost w™ród nich, Biblia tak mówi, a oni
Go nie rozpoznali. Pewnego dnia, kiedy nadszed Jezus, Jan Go
rozpozna i powiedzia: 1Oto Baranek BoŒy, który gadzi grzechy
™wiata”. Zwróøcie teraz uwagŸ: Zanim On zosta rozpoznany przez
kogo™, On przyszed do proroka. On by Sowem. Jan by prorokiem.
20 Przypominam sobie, jak mój stary baptystyczny nauczyciel
mówi mi: 1Czy wiesz, co siŸ stao?” Powiedzia: 1Jezus ochrzci
Jana”.
Ja odrzekem: 1Ja my™lŸ, Œe nie”.
21 On powiedzia: 1Na pewno. Jan nie by ochrzczony; on przyszed
goszc, chrzczc, a nikt nie by godzien ochrzciø go. Jezus go
ochrzci”.
Ja odrzekem: 1Ja nie wiem”.
22 A pewnego dnia, kiedy byem w gabinecie, Duch šwiŸty objawi
to w ten sposób, rozumiecie. ZwaŒajcie: On wstpi do wody; Jan
powiedzia: 1Dlaczego Ty przychodzisz do mnie? Ja potrzebujŸ
zostaø ochrzczony przez Ciebie”. Jezus powiedzia: 1Zaniechaj teraz,
niech siŸ tak stanie” _ patrzcie _ 1bo przystoi na nas (godzi siŸ nam),
Œeby™my wypenili wszelk sprawiedliwo™ø”. A Jan by prorokiem,
zna Sowo! Ofiara, któr On by, musiaa zostaø najpierw obmyta,
zanim zostaa zoŒona. Zatem, On zosta ochrzczony, Jan Go ochrzci,
bo: 1Przystoi na nas, Œeby™my wypenili wszelk sprawiedliwo™ø”.
Sowo przyszo do proroka, w wodzie.
23 A potem, kiedy On zosta ochrzczony, pomimo tego ludzie^
Duch šwiŸty zstpi, a nie kaŒdy Go zobaczy. Jan Go zobaczy.
24 Anio Pa§ski mógby byø wprost tutaj dzisiaj wieczorem, a moŒe
jeden czowiek Go zobaczy i nikt inny prócz niego.
25 Ta šwiato™ø _ ta Gwiazda, która przechodzia ponad kaŒdym
obserwatorium, za któr szli ci mŸdrcy _ Œadne obserwatorium nie
wiedziao o Niej niczego, nikt inny Jej nie zobaczy, w ogóle, tylko
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
7
mŸdrcy, poniewaŒ to byo dla nich, Œeby J zobaczyli. Oni J
zobaczyli. Ona bya dla nich rzeczywisto™ci.
26 Kiedy ta šwiato™ø _ ten Sup Ognia _ powalia Pawa na ziemiŸ
na drodze do Damaszku, on rozpozna, Œe znajdowa siŸ w Obecno™ci
BoŒej. OtóŒ, ten Hebrajczyk nie nazwaby Œadnego innego ducha
1Panem”, jedynie iŒ pozna, Œe To by ten sam Sup Ognia, który
wyprowadzi jego lud z pustyni. On zapyta: 1Panie, Kim Ty jeste™?”
1Saulu, Saulu, dlaczego Mnie prze™ladujesz?”_ powiedzia On.
1Jam jest Jezus”.
27 Jezus powiedzia: 1Ja przychodzŸ od Boga i powracam do Boga”.
On by tym Ogniem, który by w pon4cym krzaku, który prowadzi
MojŒesza po pustyni, i On powróci z powrotem do Tego.
28 Teraz on by tutaj _ na drodze do Damaszku _ zosta powalony
na ziemiŸ. A wszyscy mŸŒczy›ni, którzy byli z nim, w ogóle nie
zobaczyli tego Supa Ognia. A dla Pawa byo to tak rzeczywiste, Œe
mu to za™lepio oczy, i musia byø prowadzony na ulicŸ zwan Prost,
w Damaszku. On by ™lepy.
29 Ananiasz, prorok znajdujcy siŸ tam, oglda to w wizji, uda siŸ
tam i woŒy na niego rŸce, i on otrzyma Ducha šwiŸtego, a uski
odpady z jego oczu i znowu móg widzieø. Dla niego bya Ona tak
rzeczywist, Œe mu to za™lepio oczy, pomimo tego pozostali nie
rozpoznali, Œe Ona tam bya, nie mogli Jej zobaczyø.
30 Tak samo jest dzisiaj wieczorem! Kto™ siedzi wprost tutaj i
potrafi sprowadziø Boga na scenŸ, podczas gdy inni nie bŸd4 o Nim
nic wiedzieø. Rozumiecie? Rozpoznanie Boga!
31 A Jezus _ kiedy On by tutaj na ziemi, dokona w peni tego
znaku, o którym mówi Biblia, Œe On go uczyni, lecz oni tego nie
rozpoznali, bo to nie byo zgodne z ich tradycjami. Dla tego wieku On
nie mia przyj™ø i czyniø to, co czyni MojŒesz. On mia przyj™ø i
urodziø siŸ z dziewicy. On _ wedug 5. MojŒeszowej 18, 15 _ On mia
byø Prorokiem. I On dokadnie czyni te znaki i cuda.
32 Pydzi zawsze szukali znaków. Oni byli nauczani, Œeby nigdy nie
polegali na intelektualnych przemówieniach; Pydzi nie byli tacy
gupi. Grecy tego nauczali. Oni nie polegali na intelektualnych
przemówieniach ale na znakach. 1PokaŒ nam znak”. Ci ludzie _
jeden z nich powiedzia: 1Rabbi, czy Mistrzu, pokaŒ nam znak”. Oni
to chcieli widzieø. A On im juŒ pokaza znak, lecz oni chcieli znaku
innego rodzaju, ale On móg uczyniø tylko znak na tamten wiek.
33 Tak samo czyni On dzisiaj _ obecne wylanie Ducha šwiŸtego jest
znakiem Jego zjawienia siŸ _ akurat w tym wieku, jak On obieca.
34 Oni chcieli znaku i On im poda znak wedug Pisma šwiŸtego,
lecz oni chcieli znaku innego rodzaju.
8
MÓWIONE S~OWO
Oto, gdzie wielu ludzi wpada dzisiaj w zamieszanie. Wiecie,
Zachwycenie mogoby siŸ odbyø i pomy™lcie tylko, jak byoby to
smutne! Pozwólcie, Œe powrócŸ tam, gdzie Jezus, wzglŸdnie^
36 Jan wysa swoich uczniów, aby obserwowali Jezusa _ czy On jest
Mesjaszem, czy nie. On czyni wiele rzeczy w tej godzinie. Kiedy
wrócili _ ci uczniowie, by powiedzieø Janowi, co ogldali _ Jezus
powiedzia im, kiedy tam siedzieli _ powiedzia: 1Co wyszli™cie
ogldaø na pustyni? Co wyszli™cie ogldaø, kiedy Jan gosi? Czy
wyszli™cie ogldaø czowieka odzianego w biae odzienie, i tak dalej,
wzglŸdnie w miŸkkie odzienie?” Powiedzia: 1Tacy s w paacach
królewskich. Oni grzebi zmarych, cauj niemowlŸta, udzielaj
™lubu modym, i tak dalej. Oni nie umiej siŸ posugiwaø oburŸcznym
mieczem”.
37 Powiedzia: 1Co zatem wyszli™cie ogldaø _ czy trzcinŸ,
chwiejc siŸ od jakiego™ wiatru _ kogo™, jak™ grupŸ, która mu
zaoferuje trochŸ wiŸcej pieniŸdzy i on poleci za tym, zamiast
na™ladowaø powoania Pa§skiego? Nie tak Jan! Czy kto™ mógby go
przekabaciø, mówic mu: 1My ci damy wiŸcej, jeŒeli wyprzesz siŸ
Tego a przyjmiesz to”? Nie tak Jan! On rzek: 1Co zatem wyszli™cie
ogldaø, czy proroka?” On powiedzia: 1MówiŸ wam: VwiŸcej niŒ
proroka’. A je™li to moŒecie przyjø, to jest ten, o którym prorok
powiedzia: VOto Ja posyam Mojego posa§ca, który zgotuje drogŸ
przed obliczem Moim’.” I byo to u Malachiasza 3, gdzie to
powiedzia.
38 Pewnego dnia uczniowie zapytali Go, mówic: 1Dlaczego uczeni
w Pi™mie mówi, Œe Eliasz musi przyj™ø najpierw?” Jezus powiedzia:
1On juŒ przyszed, a wy nie poznali™cie tego” i oni zrozumieli, Œe to
by Jan Chrzciciel. Ci wybrani apostoowie cigle nie mogli
zrozumieø, kim on by. By to Eliasz.
39 Spójrzcie. Wiecie, Œe Przyj™cie Pa§skie bŸdzie sekretnym
przyj™ciem. On powiedzia: 1Dwaj bŸd na oŒu, a Ja jednego zabiorŸ,
a drugiego zostawiŸ” _ to znaczy tam, gdzie bŸdzie noc. 1Dwaj bŸd
na roli, a Ja jednego zabiorŸ, a drugiego zostawiŸ”.
40 Wiecie, tak duŒo ludzi znika kaŒdego dnia z oblicza tej ziemi i
nikt tego nie potrafi wytumaczyø. Pewnego dnia moŒe byø tak, Œe
ludzie bŸd mówiø: 1OtóŒ, ty my™lisz, Œe okres ucisku, Œe te rzeczy
przyszy na nas obecnie? Ja my™laem, Œe Ko™ció mia odej™ø przed
okresem ucisku”. Oni sobie nie u™wiadamiaj i nie rozumiej, Œe
Zachwycenie mogoby siŸ odbyø, a oni by o tym nie wiedzieli. Jest to
sekretne odej™cie Ko™cioa.
41 I pomy™lcie sobie, ludzie bŸd4 dalej gosiø mówi4c, Œe wierz4, iŒ
zostaj4 zbawieni i dodaj4 ludzi do ko™cioa, i buduj4 ko™cioy, i
postŸpuj4 dalej dokadnie tak samo, jak czynili w dniach Noego, i tak
35
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
9
dalej, nie wiedz4c o tym, Œe Zachwycenie juŒ siŸ odbyo. 1Ono siŸ juŒ
odbyo, a wy nie poznali™cie tego”. Setki ludzi znikaj z oblicza
ziemi, a ludzie nie wiedz, gdzie siŸ oni podziali _ nie potrafi sobie
tego wytumaczyø. Kto™ uda siŸ gdzie™ i juŒ wiŸcej o nim nie usysz.
I takie mogoby byø Zachwycenie.
42 MówiŸ wam, przyjaciele, to, Œe jeste™my czonkami ko™cioa, czy
co™ podobnego, ma dla nas niewielkie znaczenie. Raczej siŸ
przyodziejcie w t zbrojŸ. Raczej przyjmijcie cae Sowo BoŒe i
trzymajcie siŸ Go, i przesta§cie cigle w kóko postŸpowaø tutaj jak
Hollywood. On siŸ w™lizn prosto do ko™cioa i to jest ha§b. Lecz
Hollywood siŸ byszczy, po prostu wydaje l™nicy blask, a dzisiejszy
ko™ció próbuje dorównaø Hollywodowi. Chrystusa nie ma w
Hollywoodzie. Chrystus jest w poszczególnych ludziach. Hollywood
l™ni wzglŸdnie^ Hollywood byszczy podczas gdy Ewangelia Œarzy
siŸ pokor4. Boga nie ma w tych wielkich, wspaniaych, luksusowych
miejscach i w tym wszystkim, co ogldamy. On przychodzi w
pokorze, w postaci agodno™ci i delikatno™ci, omijajc to wszystko.
43 I je™li jeste™cie obeznani ze Sowem, zrozumiecie To. Kto ma
ucho, by suchaø 1niechaj sucha, co Duch powiedzia do ko™cioa” _
widzicie teraz, dzisiaj, obecnie, jak zostao to zidentyfikowane.
44 On zidentyfikowa Samego Siebie naleŒycie dla wierzcych w
owym czasie _ dla tych, którzy Go wygldali. Spójrzcie na Piotra i
Andrzeja. Spójrzcie na Natanaela, nie byo Œadnego znaku zapytania
w jego my™li. Spójrzcie na t niewiastŸ u studni, ona nie miaa co do
tego wtpliwo™ci.
45 Lecz ci faryzeusze kilka dni przedtem _ skd zaczerpnŸli™my
nasz tekst na dzisiejszy wieczór _ widzieli, jak On tego dokonywa,
a potem nazwali Go 1Belzebubem, diabem”. Te sprawy siŸ dziay.
Oni musieli daø odpowied› swojemu zborowi, wiŸc jedyn rzecz,
któr potrafili uczyniø, byo nazwaø to 1zym duchem”. Belzebub to
diabe, co™ jak wróŒbita, czy co™ podobnego. I kaŒdy wie, Œe wróŒenie
pochodzi z diaba. I oni porównywali, gdzie On by Sowem, które
znao tajemnicŸ serca, i to udowadniao, Œe On by tym Prorokiem,
który mia powstaø w owym czasie _ tym Prorokiem-Zbawicielem. A
kiedy On to udowodni, ko™ció w owym czasie ogosi Go za
1Belzebuba”.
46 Czy widzicie, jacy oni byli? On im powiedzia: 1Wy jeste™cie ™lepi,
prowadzcy ™lepych”. Oni sami nie weszli do ™rodka, ani nie
pozwolili wej™ø tym, którzy im byli podporzdkowani.
47 My dzisiaj pragniemy stwierdziø, co jest Prawd. Musimy poznaø
PrawdŸ. Czy On jest tym samym? Czy On jest tutaj, by wypeniø to,
co On obieca wypeniø? Badajcie Pisma, a stwierdzicie, co On
powinien czyniø dzisiaj.
10
MÓWIONE S~OWO
Dlatego wa™nie John Wesley^ wzglŸdnie Martin Luther nie
móg i™ø naprzód z poselstwem Wesley’a; oni siŸ zorganizowali i
doszli tylko do tego stopnia. Wystpi Luther _ z katolickiego
ko™cioa _ i on by przez nich^ On by dziwakiem dla nich; lecz on
mia Poselstwo Usprawiedliwienia, poniewaΠOno byo Sowem
BoŒym, obietnic. Potem, po jego ™mierci, oni siŸ zorganizowali w
organizacjŸ luteranów. Co siŸ potem stao? Wszystko zwinŸo siŸ
znowu do jednego kŸbka.
49 Zgodnie z Pismem šwiŸtym mia nastaø kolejny wiek ko™cioa, a
gdy do tego doszo, nasta Filadelfijski Wiek Ko™cioa _ John Wesley.
I co siŸ dziao? Przechodzio to cigle na zachód, przez cay czas. A
kiedy do tego doszo, nasta kolejny wiek ko™cioa i powsta John
Wesley, lecz luteranie nie mogli tego przyjø, bo siŸ juŒ
zorganizowali pod usprawiedliwieniem. Oni nie potrafili przyjø
po™wiŸcenia.
50 Potem, gdy Wesley’anie zorganizowali siŸ tak, jak to uczynili, i
wyrosy z tego mae latoro™le, co siŸ stao? Przyszo kolejne Poselstwo
zielono™witkowe o przywróceniu darów; wtedy nikt nie móg
posunø siŸ dalej _ oni juŒ byli zorganizowani.
51 OtóŒ, poŒaowania godn spraw jest to, Œe i zielono™witkowcy
siŸ tak zorganizowali.
52 Spójrzcie na ten czas, w którym obecnie Œyjemy _ co jest
obiecane na nasz czas? Gdzie siŸ znajdujemy? PosunŸli™my siŸ dalej
naprzód. Sup Ognia posuwa siŸ, a dzieci Izraela posuway siŸ razem
ze Supem Ognia, inaczej wracali do Egiptu. Musimy siŸ posuwaø
razem ze Sowem.
53 A obecnie stajemy siŸ tacy opieszali _ ko™ció staje siŸ tak
™wieckim i obojŸtnym, a ich umysy s takie zabaaganione przez
telewizjŸ, przez Kochamy ZuziŸ” i niektóre z tych brudnych
programów, i oni pozostaj w domu. To pokazuje, w czym s
pogrŒone serca ludzi. I moŒecie im mówiø, Œe te rzeczy s ze, a oni
sobie my™l, Œe jeste™cie wariatami. Co to jest? 1Bardziej umiowali
rozkosze niŒ Boga”. Rozumiecie?
54 O, najwiŸksz4 przyjemno™ci4, jak4 znam, jest modliø siŸ tak
dugo, aŒ sobie mogŸ u™wiadomiø, Œe siŸ znajdujŸ w Obecno™ci Boga
i rozpoznajŸ J4. My™lŸ, Œe to powinno sprawiaø wzruszenie w
Ko™ciele, mianowicie Obecno™ø Ducha šwiŸtego _ ogl4daø Boga,
który da obietnicŸ, Œe pozostanie w™ród nas _ odczuwaø Jego
Obecno™ø i rozumieø Jego Sowo i ogl4daø Je potwierdzane. To
powinno daø wiarŸ i sprawiø, Œe chromi bŸd4 chodziø, ™lepi widzieø,
gusi syszeø, a niemi mówiø!
55 Staem tam w Poudniowej Afryce, gdzie miaem okoo dwie™cie
48
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
11
tysiŸcy ludzi na torze wy™cigowym w Durban, a kiedy oni raz
zobaczyli, Œe to siŸ stao w ten sposób, kiedy im to wyja™niem po
prostu w prosty, delikatny sposób; i oni zobaczyli jedn rzecz z tego,
co zostao objawione, która siŸ staa, wtedy dwadzie™cia piŸø tysiŸcy
ludzi zostao natychmiast uzdrowionych, naraz. Potem wziŸli siedem
samochodów suŒcych do przeprowadzki, ciŸŒarówek, dugich std
tutaj _ majcych szesna™cie czy osiemna™cie kó, tak duŒych, i
zaadowali je pene starymi kulami i podobnymi rzeczami. Poganie,
którzy nawet nie wiedzieli, która rŸka jest prawa, a która lewa!
56 A nastŸpnego dnia pan Sidney Smith, burmistrz miasta Durban
przedzwoni mi i powiedzia: 1Podejd› do okna i wyjrzyj w kierunku
Oceanu Indyjskiego. Zobaczysz co™, czego jeszcze nie widziae™”. I
bya tam eskorta policji, która nadjeŒdŒaa z tymi siedmiu wielkimi
ciŸŒarówkami, a za nimi szy setki ludzi, którzy poprzedniego dnia
leŒeli na noszach i polowych óŒkach; szli razem z tragarzami,
których przedtem mieli, ™piewajc: 1Tylko Mu wierz, wszystko
moŒliwym jest”. Przed tygodniem byli oni w stanie wojennym
miŸdzy sob _ tubylcza wojna. A teraz szli _ ramiŸ przy ramieniu,
trzymajc siŸ za rŸce.
57 Dlaczego? Oni sobie u™wiadomili, Œe Bóg Niebios zjawi siŸ przed
nimi w postaci Swego Sowa. A my, intelektualni Amerykanie,
siedzimy sobie. Oni powstan w Dniu Sdu i potŸpi t generacjŸ _
za to, co widzieli™my.
58 Przypomina mi siŸ pewna niewiasta w Louisville, Kentucky,
która chodzia niedawno z maym dzieckiem w dziesiŸciocentowym
sklepie. I ona braa róŒne drobne rzeczy, próbujc skierowaø na nie
jego uwagŸ, ale to mae dziecko cigle tylko wytrzeszczao swoje oczy
prosto przed siebie. W ko§cu chwycia do rŸki may dzwonek _ co™,
co powinno przycignø uwagŸ takiego maego dziecka. I ona
potrzsnŸa tym dzwonkiem, ale ten malec tylko wytrzeszcza swoje
oczy prosto przed siebie. I ona zaczŸa krzyczeø i upada na podogŸ,
a kilku ludzi podeszo, by jej pomóc. Ona krzyczaa: 1O, nie, to
niemoŒliwe! Tak nie moŒe byø!”
Zapytali siŸ: 1O co chodzi?”
Odpowiedziaa: 1Lekarz powiedzia, Œe dziecku siŸ polepszyo”.
Zapytali siŸ: 1Co dolega temu dziecku, pani?”
59 Odpowiedziaa: 1OtóŒ, ono miao paroksyzm okoo sze™ø miesiŸcy
temu, na skutek którego tylko siedzi i wytrzeszcza oczy. Bez wzglŸdu
na to, co to jest i co powinno przycignø uwagŸ tego dziecka, nie
przyciga to jego uwagi, a ono tylko siedzi i wytrzeszcza swoje oczy.
Lekarz powiedzia mi, iŒ uwaŒa, Œe mu siŸ polepszyo. I ja
przyprowadziam je tutaj, by kupiø jakie™ drobnostki, które powinny
12
MÓWIONE S~OWO
przycignø uwagŸ tego dziecka, lecz spezo to na niczym. Ono
cigle siedzi i wytrzeszcza oczy”.
60 Takim wa™nie staje siŸ ko™ció! Bóg potrzs przed nimi kaŒd
obietnic w Biblii. Pomimo tego cigle tylko siedzimy sobie,
wytrzeszczamy oczy i gapimy siŸ. 1Co takiego? PokaŒ mi znak, czy to
uczynisz?” I tak dzieje siŸ cigle, przez cay czas, wprost miŸdzy
nami. Sprowadzenie Obecno™ci BoŒej _ to powinno nas o™wieciø!
Kiedy Bóg da obietnicŸ, to On stoi za t obietnic. Absolutnie, tak.
61 Kiedy Jezus tak bardzo udowodni Swój znak Mesjasza _ Œe On
by tym Mesjaszem, jednak pomimo tego wszystkiego mówili: 1PokaŒ
nam znak”. Widzicie, oni tego nie rozpoznali; oni wytrzeszczali swoje
oczy prosto przed siebie. Nie byo w nich niczego, by uwierzyli.
62 1Ty” _ jak mawiaa moja babcia z poudnia _ 1nie moŒesz
wycisnø krwi z rzepy, poniewaŒ jej tam nie ma”.
63 Oni Go pomimo tego nie rozpoznali, bŸdc tak za™lepieni przez
swoje wyznania wiary, i tak dalej, które mieli w owym czasie. Oni nie
znali obietnic Pisma šwiŸtego, poniewaŒ ich wyznania zakryy je
cakiem. Ich wyznania i tradycje w owym czasie zakryy obietnice
Pisma šwiŸtego. Gdyby byli nauczani zgodnie z Pismem šwiŸtym,
wtedy to powinien by byø znak, który towarzyszy Mesjaszowi!
64 Ilu z was wierzy, Œe On przychodzi ze Swoim wa™ciwym
znakiem? [Zgromadzeni mówi: 1Amen”_ wyd.] Oczywi™cie, On tak
uczyni _ On przyszed zgodnie z obietnic. Lecz oni byli nauczani
wyznania wiary: 1My wierzymy w to, my wierzymy w tamto”. Oni
wszyscy wierzyli w Boga. Wszyscy^
65 Dzisiaj szczególnie my, Amerykanie, my™limy sobie, Œe
zostaniemy usprawiedliwieni, poniewaŒ budujemy duŒe ko™cioy i
mamy ™wietnych pastorów i tym podobnie. PamiŸtajcie, gdyby tak
byo, to Bóg byby niesprawiedliwy, gdyby On przyj nas takich,
bowiem Kain i Abel, ci dwaj czciciele bŸdcy juŒ poza Edenem _ oni
zbudowali otarz Panu, obaj zoŒyli ofiarŸ, obaj zoŒyli w ofierze
dary, obaj siŸ modlili, lecz jeden by w porzdku, a drugi nie.
Zwróøcie uwagŸ, musimy mieø PrawdŸ, a Prawd jest BoŒe Sowo,
zawsze. Obecnie jest tak samo, dzisiaj ludzie stali siŸ tacy za™lepieni.
Oni mówi^
Ja siŸ zapytam: 1Czy jeste™ chrze™cijaninem?”
66 1O, ja naleŒŸ do takiego-i-takiego ko™cioa”. Widzicie, to nie ma
z tym nic wspólnego. Nie mam niczego przeciwko temu, lecz nie to
staram siŸ wam teraz powiedzieø. NaleŒcie sobie do jakiego tylko
chcecie ko™cioa. Wasze znamiŸ nie gra Œadnej roli.
67 Rozmawiaem dzisiaj rano z pastorem. Tam w Kolorado bywaem
dawniej na spŸdzie byda, i tak dalej. Zazwyczaj siadywaem sobie i
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
13
kadem moj nogŸ przez siodo, ot tak. Troublesome River Hereford
Stowarzyszenie wypasa bydem dolinŸ rzeki Troublesome. Kiedy
czowiek wyjdzie na górny koniec tej doliny, ma przed sob
wschodni i zachodni ga› doliny. Wszystko bydo std tutaj,
bŸdce wasno™ci stowarzyszenia, wypasa zachodni ga›, a ta
grupa, w której ja byem, wypasa wschodni ga›. Potem ustawiano
tam przesuwany pot, by odgrodziø bydo od prywatnej posiado™ci i
ono jest tam w górach przez cae lato.
68 I spŸdzali™my tam bydo _ cztery lub piŸø róŒnych piŸtn _ osiem
do dziesiŸciu róŒnych piŸtn _ tam nad rzek spŸdzano bydo na
wiosnŸ i pŸdzono je w góry. Zazwyczaj siadywaem tam z nog
przerzucon przez siodo, kiedy spŸdzili™my juŒ wszystko bydo i ono
zostao popiŸtnowane, i tak dalej, i potem wypŸdzali™my je znowu na
pastwiska.
69 A wa™ciciel tego byda tam sta. On je zlicza, kiedy przechodzio.
I zauwaŒyem, Œe tam byy wszelkiego rodzaju piŸtna. Pan Grimson
mia piŸtno w ksztacie rombu, a zaraz nad nami mieli 1stopŸ
indyka”, a my mieli™my 1trójnóg”, a byy tam róŒne piŸtna, które
tam przechodziy. Lecz ten wa™ciciel nie zwraca uwagi na piŸtno.
On zwraca uwagŸ na tabliczkŸ krwi, któr miay w uchu. Padne
inne nie mogo i™ø na te pastwiska _ zgodnie z dyrektyw
stowarzyszenia, Œeby zachowaø bydo czystej krwi, Œadne inne nie
mogo tam i™ø, tylko czystej krwi Hereford. Ono musiao mieø
przymocowan do ucha tabliczkŸ krwi.
70 Tak wa™nie bŸdzie na Sdzie. On nie zapyta siŸ mnie, czy byem
metodyst, baptyst, prezbiterianinem. Moje znamiŸ nie bŸdzie
miao dla Niego znaczenia. Nie bŸdzie tam nikt inny, niŒ
znowuzrodzony, zrodzony z Krwi chrze™cijanin _ z Krwi Jezusa
Chrystusa, tacy wa™nie tam wejd4. Nie wejdzie tam nikt inny, tylko
tacy. Zatem, chcemy to mieø na uwadze, pamiŸtaø o tym.
71 OtóŒ, kiedy On nie jest rozpoznany, Jego moc jest zawsze nie
objawiona, kiedy On nie jest rozpoznany. Bez wzglŸdu na to, jak
bardzo Bóg stoi obecny, wy temu musicie wierzyø. To wszystko.
72 Podobnie jak niewiasta, cierpica z powodu krwotoku. Wszyscy
inni ludzie przechodzili wokoo, wszyscy zatrzymywali siŸ i mówili:
1Tam idzie Rabbi. To jest ten Jegomo™ø, który twierdzi, Œe jest
Prorokiem. To jest fanatyk” i wszystko moŒliwe temu podobne.
73 Lecz co siŸ stao? Ta kobiecina miaa krwotok i ona usyszaa o
Nim. A kiedy ona tam przysza, bez wzglŸdu na to, co mówi
ktokolwiek, ona rozpoznaa, Kim On jest. I ona rzeka: 1Gdybym siŸ
tylko moga dotknø Jego szaty!” Rozumiecie?
74 A kiedy autentyczna wiara w Boga staa siŸ w niej stanowcz4, co
14
MÓWIONE S~OWO
to wyzwolio? Wyzwolio to Jego moc do jej uzdrowienia. Ona siŸ Go
dotknŸa w taki sposób, Œe On odwróci siŸ i powiedzia jej, co jej
dolega, i rzek: /Twoja wiara uzdrowia ciŸ”. Co tego dokonao?
Wiara!
75 Inni, którzy tam stali, byli moŒe bardziej chorzy niŒ ona, lecz
widzicie _ ona rozpoznaa Jego Obecno™ø. Wiedziaa, Œe to jest
sposobno™ø dla niej.
76 Gdyby™my to tylko mogli rozpoznaø dzisiaj wieczorem, ludzie!
Gdyby™my sobie tylko mogli u™wiadomiø, Œe On zjawia siŸ nam w
tych zgromadzeniach w jednym celu, mianowicie aby nam udzieliø
tego, czego od Niego pragniemy. Lecz my musimy rozpoznaø Jego
Obecno™ø. A zatem, wy rozpoznacie Jego Obecno™ø tylko wtedy,
kiedy obiecane Sowo na ten wiek zostao zamanifestowane; nie
Sowo, obiecane na wiek MojŒesza albo na jaki™ inny wiek. Chodzi o
obietnicŸ Sowa na ten wiek!
77 Stwierdzamy teraz, Œe On szed dalej naprzód. A Jairus, mody
czowiek tam wówczas, któremu umara córka _ on uwierzy, Œe to,
co On powiedzia, jest Prawd. Przypomnijcie sobie teraz, on by
kapanem i byo mu zabronione _ poniewaΠwyszo surowe
rozporzdzenie: 1KaŒdy, kto by przysta do Niego, zostanie
wyczony z synagogi”. OtóŒ, bez wzglŸdu na to, czy zostanie
wyczony czy nie zostanie wyczony, on by przekonany, Œe Bóg
jest obecny w Chrystusie, a byo to Sowo. I co to uczynio. Wyzwolio
dla niego t moc zmartwychwstania, która bya w Nim; amen,
przywrócio mu córkŸ, która umara i pooŒono j, poniewaŒ on
rozpozna, Œe Bóg by w Chrystusie i Jego Obecno™ø bya w jego
domu.
78 Lecz w mie™cie, gdzie On siŸ urodzi _ ta sama moc bya w Nim
w tym mie™cie, w którym siŸ On urodzi, lecz oni Go nie poznali. Jego
Obecno™ø nie miaa dla nich Œadnego znaczenia; 1moŒe to jaki™
fanatyk”. 1Gdzie s te sprawy? Mówiono mi, Œe Ty czynisz to-i-to.
Pozwól mi zobaczyø, jak czynisz te sprawy tutaj”.
79 Czy tego jeszcze nie syszeli™cie? 1Czy to jest^ Wy, grupo
zielono™witkowców i wy, którzy wierzycie w Boskie uzdrowienie.
Tutaj, po drugiej stronie jest taki-i-taki, pozwólcie mi zobaczyø, jak
go uzdrowicie”.
80 To jest ten sam stary diabe, ten sam, który powiedzia: 1Je™li
jeste™ Synem BoŒym, rozkaŒ tym kamieniom, by siŸ stay chlebem”.
81 Ten sam stary diabe, kiedy Mu zakryto Jego oczy, uderzali Go
kijem po gowie i mówili: 1NuŒe” _ podawali sobie kij z rŸki do rŸki
i mówili: 1powiedz nam, kto CiŸ uderzy, a my Ci uwierzymy, Œe Ty
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
15
jeste™ Prorokiem”. On nie odpowiedzia. Nie robi komu™ klauna.
Rozumiecie?
82 Ten sam, który powiedzia, kiedy On by na krzyŒu: 1JeŒeli jeste™
Synem BoŒym, to zstp z krzyŒa i udowodnij, Œe jeste™ Synem
BoŒym”. On by to móg uczyniø.
83 Oni Mu tam, nie wiedzc o tym, zoŒyli najwiŸksze wyrazy
uznania, jakie On otrzyma kiedykolwiek. Oni rzekli: 1On ratowa
innych; Samego Siebie ratowaø nie moŒe”. Gdyby On ratowa
Samego Siebie, to by nie móg zbawiø innych. On wyda Samego
Siebie, Œeby móg zbawiø innych. Widzicie, oni nie rozpoznali
Obecno™ci Boga. To wszystko.
84 OtóŒ, to wyzwala moc do uzdrowienia i co jeszcze? Wyzwoli to
moc do otwarcia waszych oczu, aby™cie Go rozpoznali, lub za™lepi to
wasze oczy, aby™cie Go nigdy nie poznali! To, co otwiera jednemu
oczy, za™lepia oczy niewierzcemu.
85 Lecz w mie™cie _ oni nie mieli Œadnego zaufania do Niego. W
domu faryzeusza _ on Go zaprosi do siebie _ Szymon, faryzeusz. On
nagotowa wielk kolacjŸ i chcia innym faryzeuszom udowodniø, Œe
On nie jest Prorokiem. WiŸc on by tam w tyle pijc toasty ze swoich
kielichów i pucharów, a wo§ wszystkich fajnych perfum unosia siŸ
w jego domu.
86 A Jezusowi mieli umyø nogi przy wej™ciu. Lecz On tam usiad, a
brud i smród z pola mia na swoich nogach i na Swoim odzieniu,
poniewaΠbydo chodzio t drog. Dlatego umywano nogi w owych
dniach.
87 Widzicie wiŸc, pierwsz rzecz _ kiedy czowiek zosta
zaproszony do domu kogo™ tam w Palestynie, a oni wtedy nosili te
sanday, to najpierw umyli ci nogi, a potem ci dali co™, by™ móg
chodziø po ich kobiercach _ po wspaniaych perskich dywanach i
innych rzeczach, które byy piŸkne.
88 NastŸpnie dali ci trochŸ oleju do twojej doni. Wysoko w górach
ro™nie tam pewne drzewo, którego owoce wydaj mi wo§. Kiedy
jego kwiat opadnie, pozostaje jabuszko i fajne perfumy. I oni ci tym
nacieraj twoj twarz. Te padajce prosto promienie so§ca w
Palestynie s okropne i rozumiecie, przez ich dziaanie wychodzi pot
i odór. A potem, kiedy to otrzymasz, wtedy podchodzi do drzwi
gospodarz domu i cauje ciŸ na szyjŸ, i wita ciŸ serdecznie.
89 Jak siŸ to w ogóle stao, Œe ci sudzy do umywania nóg pozwolili
Jezusowi wej™ø bez umycia Jego nóg, ani Mu nie dali oleju, by siŸ nim
nama™ci, ani Go nie pocaowali na przywitanie?
90 Lecz bya tam zwyka nierzdnica _ na ulicy. Ci religijni ludzie,
cae to towarzystwo nie rozpoznao Go. A zwyka kobieta zej sawy
16
MÓWIONE S~OWO
spojrzaa tam moŒe poprzez drzwi i zobaczya Go siedzcego tam
odstrŸczonego jak pannŸ pietruszkujc.
91 Takim wa™nie On jest dzisiaj równieŒ miŸdzy wielu religiami _
odstrŸczony, nie jest przyjmowany uroczy™cie, nie jest poŒdany.
1Brudny, nieczysty _ ekstrawagancki religijny fanatyk”, jak to
nazywaj 1jaki™ czowiek, który jest niespena rozumu; wróŒbita;
mentalna telepatia” lub jakie™ inne ze przezwisko.
92 A Jezus _ dojdŸ do tego za kilka minut _ powiedzia: 1Je™li
powiecie sowo przeciw Synowi Czowieczemu, bŸdzie wam
wybaczone; lecz kiedy przyjdzie Duch šwiŸty i bŸdzie czyni to samo,
ani jedno sowo przeciwko Niemu nie bŸdzie wam wybaczone”.
Rozumiecie?
93 Lecz wówczas ta zwyka niewiasta widziaa, Œe On potrzebowa
usugi. I ona szybko wesza do ™rodka, posza i wziŸa alabastrowy
soik peny olejku. Byø moŒe kupia go za pienidze z jej nierzdu.
Lecz o co chodzio? MoŒe sobie pomy™laa: 1On jest tym _ On jest
Prorokiem. Lecz przypominam sobie inn kobietŸ w moim stanie,
inn z charakterem podobnym do mnie; ona miaa t sposobno™ø i
ona Go rozpoznaa, i byo jej przebaczone”. Tam wówczas _ u studni
w Sychar. Mówili™my o tym ubiegego wieczora. 1I gdybym tylko
moga doj™ø do Niego, ja wiem, Kim On jest, uczyniŸ Mu przysugŸ.
JeŒeli pozostali _ nie dbam o to, co oni robi. Ja Mu uczyniŸ
przysugŸ. Uznam Go za Syna BoŒego”.
94 I ona ™piesznie wesza do ™rodka. Dotara naprawdŸ blisko do
Niego i czua siŸ tak winn. Tak wa™nie czuje siŸ prawdziwie
skruszony grzesznik w Jego Obecno™ci: winny!
95 A zy zaczŸy jej spywaø i ona je próbowaa ukryø. One spaday
na Jego stopy. Ona Go chciaa nama™ciø olejkiem, lecz jej zy spaday
na Jego stopy. I ona je zaczŸa obcieraø, i pakaa, i obcieraa je
swoimi rŸkami. A Jego stopy byy cae upaprane botem, które do
nich przylgnŸo; i je™li temu chcecie naprawdŸ uwierzyø, smrodem
byda z drogi, bo wszyscy chodzili t sam drog. I On tam siedzia,
zalatywa smrodem, a jej zy spaday na Jego nogi i ona je próbowaa
obcieraø, a nie miaa rŸcznika.
96 Co jest piŸkno™ci i honorem kobiety? S to jej wosy. Dlatego
wa™nie wiele z was kobiet dzisiaj obcinacie je cakiem. To jest
niedobre. Ona wziŸa swoje wosy i zaczŸa obmywaø Jego nogi, i
obcieraø je swoimi piŸknymi wosami, biorc ten smród z niego na
siebie _ ponoszc Jego ha§bŸ. O, moi drodzy! Tak jest, kiedy
rozpoznacie, Kto jest w waszej obecno™ci. Rozumiecie? Nasze siostry
musiayby niemal stanø na swoich gowach, aby miay dosyø
wosów do uczynienia tego. WiŸc ona wówczas obmya Jego stopy i
obtara je wosami swojej gowy, i caowaa Jego stopy.
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
17
A ten stary Szymon sta tam w tyle i powiedzia: 1Hm! Hm!” O,
widzŸ po prostu, jak on wybuchn. On nie rozpozna, Kim On by.
Powiedzia: 1Mówiem wam, Œe On nie jest Prorokiem. Gdyby On by
Prorokiem, to On by rozpozna, jaka kobieta jest blisko Niego”.
98 Jezus nawet nie poruszy stop. On j tylko obserwowa. A ona
bya wystraszona.
99 Potem, kiedy On sko§czy _ gdy ona sko§czya swoj usugŸ
Jemu, On spojrza i powiedzia: 1Szymonie, mam ci co™ do
powiedzenia. Ty Mnie zaprosie™ tutaj. Wprowadzie™ mnie tutaj” _
innymi sowy mia atut przeciwko niemu. 1Ty chciae™ zrobiø ze Mnie
widowisko. Chciae™ udowodniø, Œe Ja nie jestem Tym, Kim jestem. I
ty _ kiedy sprowadzie™ Mnie tutaj, powiniene™ by poleciø sugom,
by Mi umyli stopy, lecz nie zrobie™ tego. Miae™ Mi daø olej do
namaszczenia Mojej gowy, lecz nie uczynie™ tego. Nie pocaowae™
Mnie na przywitanie. A ta kobieta od pocztku, kiedy tu jestem,
obmywaa Moje stopy swoimi zami i obcieraa je swoimi wosami i
cigle cauje Moje stopy odkd jestem tutaj. Mam co™ przeciwko
tobie, Szymonie”.
100 Potem On zwraca siŸ do niej. PotrafiŸ j sobie po prostu
wyobraziø stojc tam, a jej duŒe, piŸkne oczy cae poplamione, i jej
twarz, na której miaa ma› i proch z drogi _ na swojej twarzy. I ona
rozmy™la: 1Czy ja postpiam ›le? Czy zrobiam ›le?”
101 On powiedzia: 1MówiŸ tobie, twoje grzechy, których jest wiele,
s wszystkie odpuszczone. Id› w pokoju”.
102 Co to byo? Ona to rozpoznaa. Ona rozpoznaa swoj sposobno™ø.
Rozumiecie? Ona to uczynia. Ona Mu usuŒya. Faryzeusze tak nie
zrobili. Ona to zobaczya i rozpoznaa Jego Obecno™ø, i co to
sprawio? Obmyo. Co to wyzwolio dla niej? Przebaczenie. Dao jej
to przebaczenie jej grzechów. Co to równieŒ sprawio? Wyzwolio
moc BoŒ, by pokazaø tym niewierzcym, Œe On jest Prorokiem. On
wiedzia, kim ona jest. Dao jej to równieŒ rado™ø i moc, i Pywot
Wieczny. Wyzwolio to te sprawy.
103 Lecz ten, kto spowodowa, Œe wielki, olbrzymi gwó›d› zosta
wbity do tych kosztownych stóp, nie rozpozna Obecno™ci Boga w
Nim. On takŒe chcia, Œeby On uczyni przed nim jak™ tani
sztuczkŸ, co™ dla rozrywki.
104 Tego wa™nie chce ten ™wiat dzisiaj _ caej masy rozrywek. On nie
chce Ewangelii. Oni siŸ chc bawiø.
105 A Piat powiedzia: 1Ja pragnbym zobaczyø jaki™ cud od Niego
lub co™ podobnego. Przyprowad›cie Go tutaj”. By bezpo™rednio w
Obecno™ci Boga, a odrzuci J, poniewaŒ (dlaczego?) on bardziej ceni
sobie opiniŸ publiczno™ci, niŒ sposobno™ø byø w Obecno™ci Boga. Co
97
18
MÓWIONE S~OWO
siŸ stao? Ta kobieta dostpia przebaczenia i by jej dany Pywot
Wieczny; lecz on postrada swoje zmysy i sta siŸ obkanym, i
popeni samobójstwo _ utopi siŸ w Szwajcarii.
106 Zatem, niepokój! By tak zaabsorbowany popularn opini w
owym czasie, mianowicie: 1On jest Belzebubem; On jest tylko
pozornym wierzcym; On nie ma naprawdŸ Œadnego znaczenia” _ Œe
on _ co on uczyni? On to zaprzepa™ci _ przegapi swoj sposobno™ø
w Obecno™ci Boga. Mogo mu zostaø przebaczone. On powiedzia:
1Mam moc ukrzyŒowaø CiŸ. Mam moc wypu™ciø CiŸ na wolno™ø”.
107 On powiedzia: 1Nie miaby™ Œadnej mocy, gdyby ci nie bya dana
od Mego Ojca”. On to powinien by wiedzieø, gdyby zna Pismo
šwiŸte. I on, bŸdc Pydem, powinien to by wiedzieø. Lecz widzicie,
nauczanie tradycji odwrócio go od tego. Wa™nie tak samo jest
dzisiaj! Gdyby on tylko by nauczany wa™ciwie! Gdyby ten czowiek
uwierzy temu, co mówi Pismo šwiŸte! JednakowoŒ jego tradycje
odprowadziy go od tego.
108 Tak samo, jak jest równieŒ dzisiaj. Ludzie otrzymaj4 prawdziw4
EwangeliŸ, gdzie Duch šwiŸty wchodzi do ™rodka, a moc i chwaa
BoŒa wyzwala grzeszników z ich grzechów i czyni ich wolnymi, i
chrzci ich Duchem šwiŸtym, i uzdrawia chorych, i pokazuje znaki i
cuda, a ludzie odejd i mówi: 1Ech! Czy wiesz, w co wierzy mój
ko™ció? VTo jest nonsens’!” Widzicie, wy to zaprzepaszczacie; wy
sprzedajecie swoje prawo pierworodztwa! Kolejny Ezaw!
109 Tak wielu ma t sam sposobno™ø dzisiaj _ stanø w Jego
Obecno™ci, tak jak mieli j wówczas. A pomimo tego, na skutek
popularnej opinii oni j odrzucaj. Stanø w Obecno™ci Boga!
Zastanawiam siŸ, przyjaciele, dzisiaj wieczorem, czy my, którzy
jeste™my chrze™cijanami, w Jego Obecno™ci, a jeste™my chorzy, czy
my nie odrzucamy tej sposobno™ci, by zostaø uzdrowieni po prostu
przez wiarŸ w Niego? My, którzy twierdzimy, Œe Mu wierzymy, a nie
rozpoznajemy naprawdŸ Jego Obecno™ci _ tego, co On obieca czyniø
dzisiaj.
110 BŸdc potwierdzony przez obietnicŸ na ów czas, Jezus gani
tamt generacjŸ za to, Œe nie uwierzya Jego znakowi Mesjasza.
Widzimy to tutaj, Œe On ich napomina. Nazwali Go Belzebubem! Oni
chcieli, Œeby On uczyni znak MojŒesza _ moŒe Œeby otwar
Czerwone Morze. Oni chcieli, Œeby On uczyni znak Dawida _ zaj
tron i obj wadzŸ. Lecz Œadne miejsce Pisma nie mówio, Œe On to
zrobi. On mia byø Prorokiem. On przychodzi, Król. On mia byø
Prorokiem wówczas i On dokona tego znaku, jak Bóg powiedzia, Œe
On to bŸdzie czyni w owych dniach, a pomimo tego oni cigle
chcieli, Œeby On uczyni jaki™ znak, który by siŸ im podoba.
Rozumiecie?
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
19
I ja siŸ zastanawiam, czy my nie wygldamy zbyt daleko do
przodu _ czego™, co jest tuŒ koo nas. Zastanawiam siŸ, czy mogoby
siŸ staø tak samo, gdyby™my zaprzepa™cili nasz sposobno™ø.
PamiŸtajcie, te stare obrazy symboliczne, te przedobrazy nie mog
zawie™ø. Ostatnim znakiem wedug Jezusa _ On powiedzia: 1Jak
byo w dniach Sodomy, tak bŸdzie w dniach, kiedy Syn Czowieczy”
_ nie Syn BoŒy teraz _ 1kiedy Syn Czowieczy zostanie objawiony”.
Spójrzcie tutaj, gdzie siŸ to znajduje dzisiaj! Przyjaciele, mógbym
wam tutaj powiedzieø pewne sprawy, których mi nie przystoi mówiø
wam, lecz to by was przestraszyo.
112 Chciabym wam zadaø krótkie pytanie, kiedy zatrzymamy siŸ
tylko na kilka minut, zanim bŸdziemy kontynuowaø t usugŸ.
Zastanawiam siŸ, czy bym was móg o to zapytaø.
113 KaŒdy wie, Œe ™wiat jest w takiej sytuacji, iŒ wszystko jest
przygotowane na Jego Przyj™cie. 1TrzŸsienia ziemi na róŒnych
miejscach, ksiŸŒyc wypluwa czerwon krew, wzglŸdnie czerwone
wulkany wszŸdzie, zasaniaj j”, jak Jezus powiedzia, aby™my
dawali baczenie na ten znak w ostatecznych dniach _ 1morze szumi,
serca ludzi drŸtwiej ze strachu, chaos i kryzys w™ród narodów”.
114 Spójrzcie na t perwersjŸ, która jest w toku obecnie! Przypatrzcie
siŸ temu dzisiaj, czterdzie™ci procent przyrostu homoseksualistów w
Kalifornii. Stracili naturalne uczucia mio™ci.
115 Spójrzcie na^ Przypatrzcie siŸ dzisiaj, jak ludzie, którzy siŸ
nazywaj chrze™cijanami, pozostaj w domu i suchaj takich ludzi,
jak Pat Boone, Elvis Presley, Ernie Ford, i tych, którzy ™piewaj
hymny w niedzielŸ; i oni patrz siŸ na te sprawy _ patrz siŸ na nich,
jak cauj kobiety i wyprawiaj tam róŒne rzeczy.
116 Podczas gdy Œaden mŸŒczyzna nie powinien w ogóle caowaø
kobiety, dopóki jej nie po™lubi. Chodzi o to, Œe siŸ zetkn mŸskie i
Œe§skie gruczoy. Niech to jest gdziekolwiek, jest to ze. Jest to
potencjalnie akt seksualny. Kiedy siŸ zetkn mŸskie i Œe§skie
gruczoy, jest to seksualny akt. Jest to uczynione! Je™li mŸŒczyzna
cauje mŸŒczyznŸ w usta, wywoaoby to u niego wymiotowanie,
wzglŸdnie gdy kobieta cauje kobietŸ. Dlaczego to jest inne? Jest to
seksualny akt _ potencjalnie. To siŸ zgadza. Przedobraz Chrystusa,
caujcego Swoj OblubienicŸ, rozumiecie. Nie powinni™cie tego
czyniø.
117 Lecz spójrzcie na to dzisiaj, wszystkie te filmy i tym podobne
rzeczy to jedno wielkie zbiorowisko caowania i obejmowania siŸ. I
jest to niemal publicznym cudzoóstwem, absolutnie, wszŸdzie, a
ludzie s tacy ™lepi, Œe tego nie widz. Tak jest! Wszystko jest w
stanie Sodomy, wszŸdzie s sodomici, jak mówi Biblia.
111
20
MÓWIONE S~OWO
Patrzcie, tak wiele rzeczy dzieje siŸ w naszym czasie, o których
On powiedzia, Œe siŸ bŸd dziaø! Spójrzcie na obietnice, które On
da, które siŸ dziej w tym czasie. I zastanówcie siŸ nad tym, co siŸ
dzieje, a zobaczycie, gdzie siŸ znajdujemy, potem zobaczycie, czy On
jest cigle w Swoim Sowie, czy nie jest.
119 Oni pragnŸli zobaczyø znak MojŒesza, znak Dawida. To nie byo
dla ich wieku; to byo obiecane dla wieku MojŒesza i dla tamtych
wieków. Obietnica na ten wiek musi siŸ urzeczywistniø. On im jasno
pokaza na podstawie Pisma šwiŸtego i zachŸca ich, by badali
Pismo, aby zrozumieø, w jakim czasie Œyj.
120 On czyni to samo w tej chwili! Badajcie Pismo šwiŸte, wy, którzy
wierzycie Biblii. Co powinno siŸ wydarzyø bezpo™rednio tutaj przed
Jego Przyj™ciem?
121 Przypatrzcie siŸ ™wiatu na jego pozycji; otóŒ, to jest ™wiat.
Spójrzcie na ko™ció, gdzie on jest. Spójrzcie, gdzie on siŸ znajduje:
1odstŸpujcy, letni, Laodycja, odrzucajcy Sowo”. Oni wszyscy id
do tej wielkiej rady ko™cioów _ do šwiatowej Rady Ko™cioów,
tworzc piŸtno bestii; podczas gdy caa Biblia orzeka, Œe to jest ze, i
wszystkie te sprawy. Pomimo tego protestanci pŸdz wprost do tego,
na eb na szyjŸ, nie znajc Pisma šwiŸtego. Ich tradycja! O, oni chc
jakiego™ mocnego czowieka i oni go otrzymaj. Oni zobacz, Œe go
otrzymali.
122 On ujawni, patrzcie, Jezus doskonale zamanifestowa Samego
Siebie _ dokadnie Kim On jest, i udowodni im, Kim On by w Jego
czasie.
123 To samo jest dzisiaj! Spójrzmy teraz na to, we›my ten stan z
~ukasza 17: 1Jak byo w dniach Sodomy”. Spójrzcie na ™wiat,
spójrzcie na ko™ció _ stan sodomitów. Spójrzcie, w jakiej sytuacji
by Lot, kiedy tamci mŸŒczy›ni próbowali siŸ wepchaø do drzwi, do
tych anioów, tych mŸŒów.
124 Zwróøcie uwagŸ, spójrzcie na to tutaj. Wówczas mia^ Patrzcie,
Abraham by tam na górze. On nie by w Sodomie. To jest
przedobraz.
125 W religijnych zgromadzeniach s zawsze trzy kategorie ludzi:
wierzcy, pozorni wierzcy i niewierzcy. Zawsze te trzy! I oni byli
tam wówczas _ byli tam niewierzcy sodomici, pozornie wierzcy
Lot, oraz Abraham _ wybrany ko™ció.
126 Obserwujcie teraz tych posa§ców w owym czasie. Dwaj posa§cy
udali siŸ do Sodomy i gosili tam. Oni nie czynili Œadnych cudów,
tylko ich za™lepili. Goszenie Sowa to czyni.
127 Lecz patrzcie, jaki cud uczyni ten Anio, który pozosta z
Abrahamem. On by odwrócony swoimi plecami. I On powiedzia
118
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
21
Abrahamowi, Œe jego imiŸ zostao zmienione; nazwa go
1Abrahamem” zamiast 1Abramem”. On nie móg mieø tego dziecka,
dopóki jego imiŸ nie zostao zmienione, tak samo Sara. On im
powiedzia, jak siŸ nazywaj. Ten Anio powiedzia im to. I On
powiedzia, Œe nawiedzi SarŸ wedug czasu Œycia.
128 A Sara ™miaa siŸ z tego. A kiedy siŸ Sara ™miaa^ Ten
MŸŒczyzna by odwrócony Swoimi plecami, MŸŒczyzna, spoŒywajcy
miŸso z cielŸcia i pijcy krowie mleko, i spoŒywajcy chleb;
MŸŒczyzna, proch na Jego odzieniu, podróŒny _ by to Sam Bóg. A
Abraham rozpozna Go, poniewaŒ On zna my™li, które byy w sercu
Sary, znajdujcej siŸ za Nim. On powiedzia: 1Dlaczego Sara mówi w
swoim wnŸtrzu: VJak siŸ to moŒe staø?’ Czy jest co™ zbyt trudnego dla
Boga?” Widzicie? A Sara wybiega i zaprzeczya temu. On
powiedzia: 1Tak, ty tak my™laa™”. OtóŒ, On by na miejscu odebra
Œycie Sarze z powodu jej niedowiarstwa, lecz widzicie, ona jest
cz٪ci Abrahama.
129 A nasze niedowiarstwo w Jego wielk manifestacjŸ w tej godzinie
_ my jeste™my czŸ™ci Chrystusa. On po prostu, rozumiecie, my
jeste™my, rozumiecie, nasz^ On tego musi dotrzymaø.
130 Zwróøcie uwagŸ, Œe nie byo nigdy czasu w historii wieków
ko™cioa^ A wiem o jednym prawdziwym studencie, do którego
mówiŸ _ o historyku. Nigdy nie byo. Zadabym pytanie kaŒdemu
znawcy Biblii, Œeby mi powiedzia o jednym mŸŒczy›nie, który by
kiedykolwiek posany do wieków ko™cioa, w obecnym ko™ciele od
czasu ukrzyŒowania Chrystusa, z ogólno™wiatow usug, którego
nazwisko ko§czyoby siŸ na h-a-m, tak jak A-b-r-a-h-a-m, aŒ do
dzisiejszego czasu. Sankey, Finney, Moody, Knox, Calvin; lecz czy
by kiedykolwiek przedtem G-r-a-h-a-m, Billy Graham, ten wielki
ewangelista tam w™ród denominacji, które s w Sodomie? Nigdy. Jest
nowoczesny Oral Roberts w™ród zielono™witkowców _ ta sama
sprawa. Czy to wiedzieli™cie?
131 Jednak to h-a-m^ OtóŒ, G-r-a-h-a-m ma tylko sze™ø liter, lecz
A-b-r-a-h-a-m ma siedem liter. Sze™ø to liczba czowieka, ludzkiej
organizacji, ludzkiego postŸpowania; lecz A-b-r-a-h-a-m to siedem
liter. Zwróøcie uwagŸ, w wybranym Ko™ciele, który zosta
pocigniŸty, nie te denominacje, lecz wybrany Ko™ció, by wystpi,
on ma równieŒ otrzymaø tego posa§ca w tych ostatecznych dniach.
132 Co siŸ dziao tam wówczas? Co siŸ dzieje tutaj obecnie?
Porównajcie to z tym, co powiedzia Jezus. Nie byli™my umieszczeni
nigdy przedtem w historii. I te same znaki, które miay byø
dokonywane! Czy sobie nie zdajecie sprawy z tego, przyjaciele, i nie
rozpoznajecie, Œe to jest Bóg, który zst4pi na ziemiŸ w Ewangelii, w
Swoim ludzie, daj4c poznaø Samego Siebie? Czy nie rozpoznajecie
22
MÓWIONE S~OWO
tej godziny, w której Œyjemy? Czy zdryfowali™my tylko do tego, Œe
klaszczemy trochŸ w nasze rŸce, gramy na pianinie, zarecytujemy to,
a odchodzimy od Sowa, aŒ jeste™my tacy ™lepi na to? Na pewno nie
zdryfowali™my. Rozpoznajmy zatem godzinŸ, w której Œyjemy!
133 Piotr, Natan, wzglŸdnie Natanael raczej, i ta niewiasta, oni to
rozpoznali. Oni, oni rozpoznali Jego znak, mesja§ski znak.
134 Tak samo jest obecnie, kiedy mówiŸ te sprawy. Zatem, do tego
wieku Jezus powiedzia^ ZwaŒajcie teraz, On to odnosi do
przeszo™ci, mówic im o pewnym wieku. Bóg w kaŒdym wieku,
kiedy On posa Swoje Poselstwo, którym byo Jego Sowo i
zidentyfikowa to dla tego wieku, to dla ludzi, którzy w Nie
uwierzyli, byo Ono wspaniaym przeŒyciem, za™ ludzie, którzy w To
nie uwierzyli, weszli do chaosu. Zawsze tak byo.
135 Podobnie jak w dniach Jezusa _ ta sama sprawa. Obserwujcie Go
stojcego teraz tutaj. On powiedzia: 1Jako byo w dniach Jonasza _
bo tak jak Jonasz by w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak
samo musi byø Syn Czowieczy^”
136 On powiedzia: 1To ze i cudzooŒne pokolenie bŸdzie szukao
znaku”. Czy wiecie teraz, co On moim zdaniem czyni? On
prorokowa: 1Za i cudzooŒna generacja”.
137 Chciabym wiedzieø, czy jaki™ czowiek, majcy zdrowe zmysy,
mógby zaprzeczyø _ Œe my nie Œyjemy w nŸdznej i cudzooŒnej
generacji, w której s homoseksuali™ci, perwersja! A wska›nik
rozwodów jest w Ameryce o wiele wyŒszy, niŒ w jakimkolwiek innym
pa§stwie ™wiata. I cay ™wiat wszed do takiego rozgardiaszu. Niemal
trzy czwarte maŒe§stw zostaje rozwiedzionych, je™li we›miemy pod
uwagŸ ilo™ø zawartych maŒe§stw w cigu dziesiŸciu lat. Widzicie?
Rozmy™lajcie o tym! Rozwodz siŸ, ponownie zawieraj maŒe§stwo,
i znowu zawieraj maŒe§stwo, rozwodz siŸ i znowu zawieraj
maŒe§stwo. 1Oni jedli, pili, Œenili siŸ i wychodziy za mŒ”.
Spójrzcie na czas, w którym Œyjemy. Czy byli™my kiedykolwiek w
takim chaosie?
138 1Ze i cudzooŒne pokolenie bŸdzie szukao znaku, zwróøcie
uwagŸ, i oni otrzymaj znak”. Kto? Ta generacja. 1Bo jako Jonasz by
w brzuchu wieloryba trzy dni i noce, tak Syn Czowieczy musi byø w
sercu ziemi trzy dni i noce”. Jaki znak otrzyma to ze i cudzooŒne
pokolenie? Znak zmartwychwstania!
139 A dzisiaj, po dwóch tysi4cach lat, widzimy ci4gle Jezusa
Chrystusa w mocy Jego zmartwychwstania, stoj4cego w™ród nas i
czyni4cego te sprawy, które On czyni wówczas i które obieca
czyniø. 1Ze i cudzooŒne pokolenie bŸdzie szukao znaku”_ zawsze
chce: VPokaŒ mi to, i, czy moŒesz uczyniø to oraz tamto’. Oni go
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
23
otrzymaj _ znak zmartwychwstania. On jest tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki _ tym Sowem, które siŸ zamanifestowao i mieszka
w™ród nas. Jak bardzo powinni™my dziŸkowaø Bogu za Jego wielki
znak!
140 ZauwaŒcie, On powoywa siŸ na kogo™ innego jeszcze wówczas.
On rzek: 1A królowa z Poudnia stanie” _ to znaczy królowa Saby.
Suchajcie teraz uwaŒnie.
Królowa z Po4udnia stanie na s1dzie wraz z tym
pokoleniem i potŸpi je; bo przyby4a z najdalszych kra§ców
ziemi s4uchaø m1dro™ci Salomona, a oto tutaj wiŸcej niŒ
Salomon”.
141 ZwaŒajcie, powoajmy siŸ na to przez kilka minut. On czyta t
sam BibliŸ, któr my czytamy _ o Jonaszu, On czyta równieŒ o
Salomonie. OtóŒ, kiedy nasta wiek Salomona, on mia co™ _ on mia
dar rozeznania. A wszyscy ludzie, cay naród wierzy w to. Wszyscy
byli jednego serca i jednej my™li. KaŒdy w to wierzy.
142 Gdyby wszyscy dzisiaj wieczorem, gdyby caa Ameryka
nawrócia siŸ tylko do Boga i wierzya Bogu _ to jest najlepsze
zabezpieczenie, które mamy, lepsze niŒ wszystkie schrony przeciw
bombom i wszystko inne.
143 Nikt nie wystrychn na dudka Salomona. Oni siŸ go obawiali, bo
on by obdarowanym mŸŒczyzn. A ludzie wierzyli mu tak bardzo, Œe
on by posany od Boga, Œe go zrobili ich królem. Wszystkie narody
bay siŸ ich, nie z powodu ich potŸgi militarnej, lecz dlatego, Œe Bóg
by z nimi.
144 A je™li ten naród twierdzcy, Œe jest chrze™cijanami, gdyby on
tylko potrafi _ wszyscy razem _ przylgn4ø do tego wielkiego daru,
który nam by dany w tych ostatecznych dniach _ Duch šwiŸty od
Boga wylany na Ko™ció. Nie wyznanie wiary. Duch BoŒy! 1Nie
moc, ani si, ale Moim Duchem”, mówi Bóg. Duch šwiŸty, Jezus
Chrystus w postaci Ducha w nas _ /ten sam wczoraj, dzisiaj i na
wieki”, sprawiaj4cy, Œe to Sowo Œyje, dokonuj4c tego, co On o Nim
powiedzia. ZwaŒajcie teraz uwaŒnie.
145 O, te wiadomo™ci rozchodziy siŸ po ™wiecie! Oni nie mieli
telewizji, radia ani tym podobnych rzeczy w owych dniach, wiŸc one
szy z ust do ust. I po pewnym czasie duŒe karawany wyruszyy
prosto przez pustyniŸ SaharŸ. S to trzy miesice podróŒy z
Palestyny tam, gdzie ona Œya. A wiara przychodzi przez co? Przez
suchanie, suchanie Sowa BoŒego. I ona syszaa o tym wielkim
zgromadzeniu, które oni mieli tam na pónocy i kaŒdym razem, kiedy
przybya karawana z tamtych stron, ona zadawaa pytanie: 1Czy
byli™cie _ czy przejeŒdŒali™cie przez PalestynŸ?”
24
MÓWIONE S~OWO
1Tak”.
1O, co tam sychaø?”
146 1O, przewyŒsza to wszystko! Nie widziaa pani jeszcze takiego
rozeznawania. Jest to dokadnie tak, jakby tam siedzia Bóg. Ich Bóg
jest reprezentowany w czowieku imieniem Salomon”.
147 OtóŒ, 1wiara przychodzi przez suchanie”. Serce tej modej
królowej zaczŸo pragnø, by tam pój™ø i przekonaø siŸ o tym.
Widzicie, ona bya przeznaczona do Pycia.
148 ZwaŒajcie teraz, pierwsz rzecz, któr musiaa teraz uczyniø,
skoro bya pogank _ ona musiaa otrzymaø zezwolenie od jej
kapana, by moga wyruszyø. WiŸc potrafiŸ sobie wyobraziø, jak ona
idzie do jej kapana i mówi: 1šwiŸty ojcze, syszŸ, Œe maj wielkie
przebudzenie tam na pónocy _ w Palestynie. Chciaabym
zezwolenie, by tam móc wyruszyø i zobaczyø to na wasne oczy”.
149 1OtóŒ, moje dziecko, przecieŒ siŸ nie chcesz wpltaø do
jakiego™^ Tak czy owak, my nie wspópracujemy z tym
przebudzeniem, wiŸc ty _ nie moŒesz jechaø. Rozumiesz, to jest tylko
jaka™ paczka bzdur. Nie ma w tym nic prawdy. Ci ludzie twierdz, Œe
przeszli przez Morze Czerwone i oni uczynili wszystko, to i owo. Nie
ma w tym nic prawdy. Gdyby siŸ dziao co™ takiego, byoby to wprost
tutaj _ w naszym ko™ciele”. Cigle mamy pogan.
150 Stwierdzamy wiŸc, Œe ona zaczŸa pragnø. Ona odrzeka:
1Suchaj, mówi mi, Œe ich Bóg w tamtym kraju jest reprezentowany
w ludzkiej istocie, a jego mdro™ø przewyŒsza wszystko. Jego
rozeznawanie jest wspaniae”.
1O, nie ma w tym nic prawdy”.
Ona rzeka: 1Lecz ja _ ja moŒe^”
151 1OtóŒ, patrz, ty jeste™ królow, nie moŒesz siŸ jednoczyø z tak
grup ludzi. O to chodzi, nie moŒesz tego czyniø. Ta grupa ludzi jest
znana na caym ™wiecie jako religijni fanatycy. Nie moŒesz tego
uczyniø”.
152 Widzicie jednak, kiedy Bóg zacznie dziaaø w sercu czowieka, nic
nie moŒe tego zatrzymaø. MŒ, Œona, dzieci, pastor, nic innego nie
moŒe tego zatrzymaø, kiedy kto™ rzeczywi™cie zapragnie Boga. Oni
id, mimo wszystko. WiŸc ona poczynia przygotowania, by byø
gotow.
153 OtóŒ, on powiedzia: 1Hm, ja ci po prostu dam^ Ja bŸdŸ ciŸ
musia ekskomunikowaø z naszej spoeczno™ci”.
154 1Dobrze, moŒesz uczyniø tylko to. Ja i tak pojadŸ. Mam zamiar
przekonaø siŸ na wasne oczy o tym wszystkim i zobaczyø to”.
155 Przyniesiono jej zwoje i ona czytaa o tym, jaki mia byø Jahwe, o
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
25
Jego prorokach i co oni musz czyniø _ o tym, jak Sowo BoŒe miao
zostaø zamanifestowane, jak Ono rozpoznaje te sprawy, kiedy jest
reprezentowane, zasoniŸte w ludzkim ciele _ co Ono bŸdzie czyniø.
I ona czytaa o wszystkich tych sprawach.
SyszŸ wiŸc, jak on mówi: 1OtóŒ, patrz, nasze ksiŸgi mówi to”,
rzek on.
156 1Tak, patrz, ja^ moja pra-prababcia stawaa przed tymi
samymi boŒkami. Ona staa i zmawiaa modlitwy, codziennie, lecz
nie byo Œadnej reakcji, Œadnej odezwy, ani niczego innego. I ja
jestem znuŒona t star, martw form. PragnŸ i™ø i zobaczyø, czy
istnieje Œyj4cy Bóg”. Jest to bardzo niedobre, Œe nie mamy wiŸcej
takich królowych dzisiaj.
157 WiŸc ona poczynia przygotowania, by wyruszyø. OtóŒ, kiedy ona
dosza do tego, Œe musiaa wyruszyø, nuŒe, pamiŸtajcie, ona
napotkaa wielkie trudno™ci. Nie byo to tak atw spraw, jak
byoby to dla was. Obserwujcie zatem, co ona musiaa uczyniø.
158 Oto kolejna sprawa, któr pragnŸ _ nie chcŸ jej opu™ciø. Ona
o™wiadczya: 1Ja pojadŸ tam na pónoc i zabiorŸ ze sob pewn ilo™ø
pieniŸdzy. ZabiorŸ jakie™ dary. I jeŒeli to jest prawd, mam to zamiar
wesprzeø finansowo. JeŒeli to nie jest prawd, to mogŸ przywie›ø
moje pienidze z powrotem”.
159 Ta niewiasta mogaby nauczaø zielono™witkowców. Tak jest. Wy
wspieracie finansowo tamtych na zewntrz, którzy siŸ na™miewaj i
kpi sobie z Boskiego uzdrawiania, a pomimo tego wspieracie
audycje radiowe zamiast swój wasny zbór, to siŸ zgadza, i tak
na™miewacie siŸ i kpicie sobie z tych wa™nie spraw, w które
wierzycie.
160 Lecz ona powiedziaa: 1Ja je zabiorŸ. A je™li siŸ to nie okaŒe
prawd, mogŸ je przywie›ø z powrotem”.
161 Przypomnijcie sobie teraz, jechaa tam z caym tym bogactwem,
na tych wielbdach. I pamiŸtajcie, rczy je›d›cy, Ismaelici _ byli to
rabusie na pustyni, znajdowali siŸ tam. Jak atw rzecz byoby dla
nich napa™ø na t zdobycz i, wiecie, oni by pozabijali tych kilku
eunuchów, którzy jej towarzyszyli, zabraliby te pienidze i ulotnili
siŸ.
162 Lecz duŒe znaczenie ma to, kiedy jeste™ naprawdŸ zdecydowany,
a Bóg objawia Samego Siebie. Ty jeste™ zdecydowany zobaczyø
Chrystusa i nie ma przed tob Œadnego niebezpiecze§stwa. Nawet nie
zwracasz na nie uwagi! Lekarz mówi, Œe umrzesz. Nawet tego nie
bierzesz pod uwagŸ, kiedy przebijasz siŸ naprzód. Ty wiesz, Œe tam
co™ jest.
163 Co™ w gŸbi jej serca paao _ wiara w tego Boga! [Puste miejsce
26
MÓWIONE S~OWO
na ta™mie _ wyd.]^ trzy miesice podróŒy przez pustyniŸ SaharŸ.
Nie w cadillaku z klimatyzacj. Hm. Nie, nie. Ona wyruszya w
trzymiesiŸczn podróŒ przez pustyniŸ SaharŸ _ moŒe podróŒowaa
noc, a za dnia czytaa zwoje w jakiej™ oazie, aŒ tam przybya.
164 OtóŒ, nic dziwnego, iŒ Jezus powiedzia, Œe ona stanie na sdzie w
ostatecznym czasie i potŸpi t generacjŸ, bo niektórzy nie poszliby
nawet na drug stronŸ ulicy; a wiŸkszy niŒ Salomon jest tutaj _ Sam
Duch šwiŸty. Rozumiecie? Nic dziwnego, Œe ona powstanie w
ostatecznych dniach i potŸpi t generacjŸ!
165 Obserwujcie, w ko§cu ona przybya. Ona nie przysza, jak wielu
ludzi _ niektórzy ludzie pójd na jakie™ obce naboŒe§stwo. Ona
przybya i zabraa swoje wielbdy, i wjechaa na dziedziniec, rozbia
swoje namioty i miaa tam zamiar pozostaø, aŒ siŸ przekona.
166 Wielu ludzi przyjdzie, siedz moŒe piŸø minut, moŒe dwadzie™cia
piŸø. Z chwil gdy ewangelista lub kto™ inny powie co™, co jest
niezgodne z tym, co oni my™l, co mówi ich wyznanie wiary _ jej albo
jego wyznanie wiary, to oni wychodz. Widzicie, nie umiej siŸ nawet
zachowaø. Nic dziwnego, Œe ona potŸpi t generacjŸ; ona przybya i
pozostaa tam tak dugo, aΠzostaa przekonana.
167 PotrafiŸ sobie wyobraziø pierwsze naboŒe§stwo owego poranka,
kiedy wszŸdzie brzmiay trby _ pastor Salomon wystpi. Ona
siedziaa moŒe daleko w tyle, cakiem na ko§cu. Powiedziaa sobie:
1Teraz przekonam siŸ sama. Wiem, Œe takim wa™nie powinien byø
Jahwe. Czowiek moŒe sobie ro™ciø pretensje, lecz ja siŸ przekonam”.
WiŸc ona tam siedziaa owego dnia i bacznie obserwowaa _
widziaa kaŒdego, kto przychodzi na podium. Widziaa, Œe to
rozpoznawanie byo doskonae.
168 W ko§cu _ powiedzmy, Œe zostaa wywoana jej karta modlitwy
_ prawdopodobnie nie byo tak, lecz nastaa dla niej pora, by stanŸa
przed Salomonem. A Biblia mówi, Œe: 1Kiedy miaa stanø przed
Salomonem, Bóg oznajmi Salomonowi wszystkie jej sekretne
sprawy. Nic nie byo zakryte”. Wtedy sta siŸ na niej ten cud.
169 Potem odwrócia siŸ do suchaczy i powiedziaa: 1Wszystkie te
sprawy, o których syszaam, s prawd, a jest to nawet wspanialsze,
niŒ syszaam”. Rozumiecie? O, ona niemal omdlaa, zabrako jej
oddechu, bo tutaj by czowiek, który jej nie zna, obcy, a objawi jej
te sprawy, o których chciaa siŸ dowiedzieø.
170 O, a Jezus sta tam, przy czym by wiŸkszym niŒ Salomon! On by
peni Bóstwa ciele™nie. On by urodzonym z dziewicy Synem
BoŒym. On przyodzia siŸ w Niego i Sam Jahwe zamanifestowa siŸ
w ciele. I oto On sta tam w peni, a oni orzekli, Œe Mu nie wierz; a
mia wiŸksze rozeznawanie! Widzicie, On by Salomonem plus
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
27
Dawidem, plus wszystkimi innymi _ wszyscy byli w Nim. Wszyscy
prorocy zostali uwie§czeni w Nim _ wiŸkszy niŒ Salomon!
171 I wa™nie owego dnia On powiedzia: 1Je™li bŸdziecie mówiø takie
sowa przeciwko Mnie, Ja wam wybaczŸ. Lecz kiedy przyjdzie Duch
šwiŸty, bŸdzie to jeszcze wiŸksze niŒ teraz, ale wiŸksze potŸpienie”.
172 I tutaj stoimy dzisiaj widzc, Œe ten sam Bóg czyni to samo!
WierzŸ, Œe ona powstanie w Dniu Sdu i potŸpi t generacjŸ,
poniewaŒ ona pokutowaa i uwierzya poselstwu, które gosi
Salomon, i uwierzya w Boga. Ona zobaczya co™ prawdziwego.
173 Czy wiecie, jaki jest kopot dzisiaj? S ludzie, wielu ludzi _
kopot z tymi lud›mi, którzy naleŒ do ko™cioa i po prostu tam
chodz, i maj wyznanie wiary. Widzicie, oni widzieli juŒ tak duŒo
tylko faszywego, tylko duŒo posgów i tak duŒo wielkich, piŸknych
budowli. A my _ nie pozwólmy na to, aby™my dostali takiego napadu
zego humoru. Rozumiecie, Bóg nie przebywa w wielkich budowlach;
On przebywa w twoim sercu! Rozumiecie? Boga nie ma w
intelektualnym wyksztaceniu; On jest daleko od niego. On mieszka
w pokorze _ w twoim sercu!
174 On przebywa w Swoim Sowie, a Jego Sowo wchodzi do twego
serca i Ono samo wypowiada i ujawnia siŸ. On wykada Swoje
Wasne Sowo poprzez ciebie. On próbuje znale›ø kogo™, z kim moŒe
siŸ komunikowaø, by pokazaø, Œe On jest ci4gle Bogiem. Rozumiecie?
I On jest _ On to zamanifestuje, jeŒeli znajdzie kogo™, do kogo moŒe
mówiø. JeŒeli znajdzie kolejn niewiastŸ, cierpic na krwotok, to
On moŒe cigle powiedzieø to samo. On moŒe ci4gle czyniø to samo _
oznajmiaø, ujawniaø. My jeste™my w Obecno™ci Boga, lecz nie
rozpoznajemy Jej!
175 Przypomina mi to krótkie opowiadanie. MoŒe wam to juŒ kiedy™
opowiadaem; nie wiem. Opowiem wam o tym teraz. Jak wszyscy
wiecie, polujŸ na grub zwierzynŸ. Byem tam na pónocy w lasach,
chodziem na polowania zazwyczaj tam, przez cay czas. I miaem
tam przyjaciela imieniem Bert Call. On by znakomitym owc, na
wpó Indianinem. Nie musiaem siŸ o niego martwiø, on by nigdy nie
zabdzi. I byli™my naprawdŸ przyjaciómi, lecz w swoim sercu by
najpaskudniejszym czowiekiem, jakiego widziaem kiedykolwiek.
On by po prostu bez serca. Zazwyczaj strzela jelonki, to znaczy
mae jeleniŸta, tylko dlatego, by mi sprawiø ból. I on mawia: 1O, wy
kaznodzieje jeste™cie podszyci tchórzem. Billy, ty byby™ dobrym
owc, gdyby™ nie by kaznodziej”. Powiedzia: 1Ty jeste™ zbyt
tchórzliwego serca”.
Ja powiedziaem: 1Bert, tu nie chodzi o tchórzliwo™ø”.
176 OtóŒ, to jest w porzdku zastrzeliø jelonka, jeŒeli prawo pozwala
28
MÓWIONE S~OWO
na to. Abraham zabi cielŸ i przedoŒy je jako pokarm Bogu. Nie
chodzi tu o jego wzrost ani o jego pogowie.
177 Lecz chodzi o to, Œe on postŸpowa zo™liwie w tej sprawie,
strzela po prostu te jelonki i tylko siŸ ™mia _ wymuszonym
™miechem, poniewaŒ mi sprawiao to ból. OtóŒ, on tak czyni.
178 Pewnego roku udaem siŸ tam. A on wynalaz sobie may
gwizdek, na którym móg gwizdaø jak may jelonek, wiecie, kiedy
przywouje swoj matkŸ. A wiŸc on powiedzia: 1Hej, Billy, zanim
wyruszymy dzisiaj rano” _ powiedzia _ 1chcŸ ci pokazaø co™, co
mam”. I on mi go pokaza.
Ja powiedziaem: 1Bert, przecieŒ nie posuŒysz siŸ czym™ takim”.
179 On odpar: 1O, opamiŸtaj siŸ”. A ten czowiek mia takie oczy jak
jaszczurka, jak niektóre kobiety próbuj malowaø swoje oczy; wiecie
jak, w ten sposób. Wiecie, spojrza na mnie tymi jaszczurczymi
oczami i ja^ Niemal mnie przestraszy.
A ja powiedziaem: 1Bert, nie czy§ tego”.
On powiedzia: 1O, wy tchórzliwi kaznodzieje!”
180 WiŸc, byli™my^ Obudziem siŸ trochŸ pó›niej tym razem. A te
pónocne jelenie z biaym ogonem^ Wasze skrzyŒowane jelenie
tutaj _ one podejd do czowieka, lecz z tamtych Œaden. Kiedy by
wystrzelono na niego, to jest^ Chcecie powiedzieø, Œe Houdini by
artyst w zmykaniu? On jest w porównaniu z nimi amatorem. Byo
juŒ pó›no i juŒ w nie strzelano. WiŸc te jelenie ukryway siŸ _ pasy
siŸ w nocy przy ™wietle ksiŸŒyca, a za dnia gdzie™ leŒay. Przebyli™my
ca trasŸ aŒ do starego Jefferson Notch, aŒ do góry Washington. Na
ziemi leŒao okoo sze™ø cali ™niegu, byy dobre warunki do tropienia
zwierzyny; nie widziaem jednak Œadnego ™ladu.
On powiedzia: 1Co my™lisz, Billy?”
181 Odparem: 1One s^ Wyposzye™ je std wszystkie tymi
starymi karabinami maszynowymi, z których strzelasz”.
182 I szli™my tak dalej. Po pewnej chwili, okoo jedenastej godziny _
zawsze nosili™my z sob may termos, peny gorcej czekolady. Ona
jest przydatna, je™li siŸ czowiek porani, czy stanie siŸ co™ podobnego
_ daje pokrzepienie i posilenie. A wiŸc byo okoo jedenastej czy
jedenastej trzydzie™ci, jak sdzŸ, kiedy przyszli™my na polanŸ
wielko™ci tej areny tutaj, wzglŸdnie tego budynku; nie byo tam
drzew. On po prostu usiad, opar swoj strzelbŸ o drzewo i siŸgn
rŸk tutaj do tyu. I ja sobie my™laem, Œe ma zamiar siŸgnø po swój
termos. WiŸc pomy™laem sobie: 1Dobrze, zjemy co™”.
183 Zazwyczaj wystpimy aŒ na wierzchoek góry i zjemy przekskŸ,
i jeden idzie w jedn stronŸ, a drugi w inn stronŸ, i potem wracamy.
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
29
Znali™my dobrze drogŸ w tej okolicy. A je™li kto™ upolowa jelenia,
zawiesi go na drzewie, potem wiedzieli™my, gdzie i™ø i pomogli™my
sobie wzajemnie przynie™ø ich do obozu. Pomy™laem wiŸc sobie, Œe
on chce zje™ø przekskŸ i rozejdziemy siŸ, bowiem byli™my niemal na
granicy lasu. WiŸc ja teŒ^
184 On siŸgn do tyu. Ja równieŒ siŸgnem po mój termos, by siŸ
napiø czekolady i potem udaø siŸ w jedn stronŸ. A on wycign ten
may gwizdek ze swojej kieszeni i dmuchn we§ mocno, ot tak. I
spojrza na mnie znowu tymi jaszczurczymi oczami, i zagwizda na
tym gwizdku. A kiedy zagwizda, to mniej wiŸcej w odlego™ci tego
budynku powstaa z ziemi wielka ania.
185 OtóŒ, je™li niektóre z naszych sióstr tego nie wiedz, ania to
jelenia matka. I ona _ ten gwizdek wyda krzyk jej dziecka, wiŸc ta
wielka ania powstaa. A byo wa™nie okoo jedenastej godziny za
dnia i kaŒdy, kto poluje na jelenie, wie, Œe to jest niewa™ciwa pora.
One leŒ.
186 WiŸc ona powstaa i rozgldaa siŸ. Widziaem j zupenie
wyra›nie. On obejrza siŸ na mnie i znowu zagwizda. A ona zamiast
uciec, wysza prosto na t polanŸ.
187 OtóŒ, to jest niezwyke. One tak nie robi. KaŒdy owca to wie.
One tak nie wyjd, one tego nie zrobi. Lecz ona wysza wprost tam.
Dlaczego? Ona bya matk, a tam byo dziecko. Byo to, widzicie, ona
siŸ juŒ narodzia tak, by byø matk dla swego dziecka.
188 A Bert spojrza w dó, pocign za kurek do tyu i odbezpieczy
tŸ strzelbŸ 30-06. On by niezawodnym strzelcem. I widziaem jak
celuje opuszczajc lufŸ w dó, i wiedziaem, Œe przestrzeli jej wierne
serce na wylot t stuosiemdziesiŸciogranow kul (1 gran = 0,0648 g )
z naciŸt gówk. I pomy™laem sobie: 1Jak moŒesz robiø co™ takiego,
Bert? Jak moŒesz byø tak okrutnym _ wywabiø t matkŸ, aniŸ, na
polanŸ, a potem wyrwaø kul z niej serce, kiedy ona próbuje znale›ø
swoje dziecko? Jak moŒesz byø tak brutalnym, czynic co™ takiego?”
Moje my™li byy tym zajŸte. I widziaem, jak celuje z góry w dó, ot
tak.
189 I ja nie mogem, nie potrafiem na to patrzeø. Byo tego po prostu
za wiele na mnie. SdzŸ, Œe jestem tchórzliwy. Odwróciem siŸ wiŸc
plecami i pomy™laem: 1BoŒe, jak on moŒe tak postŸpowaø? Jak moŒe
ludzka istota byø tak pod, by to uczyniø _ po prostu wyrwaø
strzaem serce tej biednej, wiernej matki?”
190 Ona nie próbowaa nadrabiaø min. Ona nie odgrywaa tego na
pokaz. Ona bya matk. Ona widziaa tego my™liwego, jak aduje t
strzelbŸ, lecz czy ona ucieka? Absolutnie nie. Jej dziecko byo w
tarapatach i ona próbowaa znale›ø swoje dziecko.
30
MÓWIONE S~OWO
A ja odwróciem siŸ plecami, jak powiedziaem i zaczem siŸ
modliø. Powiedziaem: 1Panie, BoŒe, jak on moŒe tak robiø?” I byem
w napiŸciu, czekaem, czekaem^ ale strzelba nie wystrzelia.
192 Odwróciem siŸ wiŸc i spojrzaem, a lufa kiwaa mu siŸ, ot tak. On
jej juŒ nie móg utrzymaø. Odwróci siŸ, te wielkie jaszczurcze oczy
zmieniy siŸ, zy spyway mu po policzkach. Porzuci strzelbŸ na
zaspŸ ™nieŒn i powiedzia: 1Billy, mam juŒ tego dosyø. Prowad›
mnie do tego Jezusa, o którym mówisz”.
193 Wprost tam na tej zaspie ™nieŒnej przyprowadziem go do
Chrystusa. Dlaczego? On zobaczy co™ prawdziwego, zobaczy co™
autentycznego. 1JeŒeli oni bŸd milczeø, to kamienie woaø bŸd”. Ta
matka nie robia tego w ogóle na pokaz. Ona bya prawdziw matk.
Bez wzglŸdu na to, czy przypaciaby Œyciem, czy cokolwiek by siŸ
stao, ona staa wprost w obliczu ™mierci, wiedzc, Œe kaŒdej chwili
ta kula przeszyje jej serce, lecz ona szukaa swego dziecka.
194 O, gdyby™my tylko mogli byø na tyle chrze™cijanami, jak ta ania
bya matk! Dlaczego? Ona urodzia siŸ jako matka, urodzia siŸ, by
byø matk. My narodzili™my siŸ na nowo, by wierzyø Sowu BoŒemu.
Narodzili™my siŸ na nowo, by wierzyø Jezusowi Chrystusowi.
Pochylmy nasze gowy.
195 Ilu z was tutaj w tej chwili powie, majc podniesion swoj rŸkŸ:
1Bracie Branham, chciabym byø naprawdŸ takim chrze™cijaninem,
jak ta zwyka ania bya matk. PragnŸ, Œeby moje serce byo tak
pene Chrystusa, abym móg stawiø czoo czemukolwiek i byø
prawdziwym chrze™cijaninem, tak samo jak ta ania bya matk. Ja
_ takiego wa™nie przeŒycia pragnŸ”? Czy podniesiesz swoj rŸkŸ?
Niech ci Bóg bogosawi. To jest dobre. Niech ci Bóg bogosawi. Tak
wielu, wszŸdzie. Jestem tak wdziŸczny, Œe cigle macie w sobie tyle
czego™ autentycznego, co sprawia, Œe wierzycie.
196 Widzicie, jakie by to byo, gdyby™cie nie wierzyli? Czy nie byoby
to Œaosne widzieø niewierzcych w takim stanie, Œe ich serca s tak
twarde, iŒ nie mog wcale wierzyø. Oni id do zguby, beznadziejni,
zgubieni, nie wiedz niczego o tym, nie wiedz, której godziny ™mierø
moŒe zapukaø do ich drzwi? Czowiek musi przej™ø do wieczno™ci.
197 A Jezus powiedzia: 1Je™li siŸ czowiek nie narodzi na nowo” _
nie stanie siŸ na tyle chrze™cijaninem, jak ta ania bya matk _ 1to
nie ujrzy Boga”. Jeste™ zgubiony, bez wzglŸdu na to, do ilu ko™cioów
siŸ przyczysz! On rozmawia z czoow religijn postaci owego
czasu, z Nikodemem, osiemdziesiŸcioletnim czowiekiem, i
powiedzia mu, Œe siŸ musi narodziø na nowo, Œe siŸ musi staø
chrze™cijaninem _ podobnie jak ta zwyka ania bya matk tam
wówczas.
191
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
31
Czy jest tam jeszcze kto™, kto nie podniós swoich rk, kto
naprawdŸ poznaje Obecno™ø Boga, rozpoznaje J i powie: 1Wiem, Œe
nie jestem w porzdku”. Kiedy sobie zdajesz sprawŸ z tego, Œe nie
jeste™ w porz4dku, wtedy rozpoznajesz Obecno™ø Boga.
199 Lecz je™li nie wiesz, Œe nie jeste™ w porzdku, to Biblia mówi, Œe
jeste™ nŸdzny i nieszczŸsny. W tym wieku ko™ció bŸdzie 1biedny,
mizerny, ubogi, ™lepy i nagi, a nie wie o tym”.
200 Pomy™l tylko, gdyby jaki™ mŸŒczyzna lub kobieta byli na ulicy,
biedni, ™lepi, ubodzy, mizerni i nadzy, a ty mógby™ im powiedzieø, Œe
s nadzy, a oni by ciŸ suchali, lecz co, gdyby byli nadzy, a nie
uwierzyliby temu? Jaki stan umysowy to jest!
201 OtóŒ, taki wa™nie jest obecnie duchowy stan. Ludzie s duchowo
™lepi, biedni, mizerni, nadzy przed Bogiem, grzesznicy, próbujcy
przykryø swoj nago™ø figowymi li™ømi jakiej™ denominacji, a nie
wiedz o tym.
202 Czy podniesiesz swoj rŸkŸ? Czy kto™ jeszcze? Niech ci Bóg
bogosawi. To jest wa™ciwe. Niech ci Pan bogosawi. Zanim ty^
MoŒe jeste™ obcym tutaj, nie widziae™ jeszcze Œadnej rzeczy, któr
czyni Bóg. Lecz zanim co™ zobaczysz, ty pomimo tego mówisz: 1Ja to
przyjmujŸ na podstawie Sowa. Wiem, Œe wiŸkszy niŒ Salomon jest
tutaj _ wielki Duch šwiŸty od Boga jest obecny. Ja Go odczuwam. Ja
w Niego wierzŸ. Ja podniosŸ moj rŸkŸ. Jestem grzesznikiem; bŸdŸ
prosi o zbawienie”.
203 Niebia§ski Ojcze, bogosaw tych, którzy maj podniesione swoje
rŸce. Prosimy, Œeby Twoje miosierdzie zostao udzielone tym, którzy
s grzesznikami. Znaczy siŸ _ byø moŒe oni naleŒ do ko™cioa. Oni
_ to jeszcze nie oznacza, Œe oni nie s grzesznikami. I oni podnie™li
swoje rŸce, oni pragn byø zbawieni. Panie, Kto™ by przy nich. Oni
rozpoznali tam Ducha šwiŸtego. I oni rozpoznali, Œe On jest Bogiem,
i On mówi do nich, Œe nie maj jeszcze tego przeŒycia, które powinni
mieø, wiŸc oni podnie™li swoje rŸce.
204 Ty powiedziae™: 1Kto przyjdzie do Mnie, tego nie wyrzucŸ
precz”. I ja wiem, Œe to jest prawd. Ty powiedziae™ w ew. Jana 5,
24: 1Kto sucha Moich Sów i wierzy w Tego, który Mnie posa, ma
Pywot Wieczny i nie pójdzie na Sd, lecz przeszed ze ™mierci do
Pywota. Kto przyjdzie do Mnie, temu dam Pywot Wieczny i wzbudzŸ
go w ostatecznym dniu”. To s Twoje obietnice, Ojcze.
205 Ja Œdam kaŒdego z nich. Byø moŒe niektórzy chrze™cijanie,
Panie, którzy próbuj i™ø poprzez Œycie, próbuj Œyø lepiej kaŒdego
dnia, i oni pragn przeŒycia lepszego pielgrzymowania _ oni
podnie™li swoje rŸce równieŒ. Ojcze, modlŸ siŸ, Œeby™ ich
pobogosawi. Niechby znale›li to wszystko zaspakajaj4ce dzisiaj
198
32
MÓWIONE S~OWO
wieczorem w Chrystusie _ to Sowo, które stao siŸ ciaem w™ród nas.
Daruj tego, Panie. Ja ich poruczam Tobie, w Imieniu Pana Jezusa
Chrystusa. Amen.
206 Niech ci Bóg bogosawi. A kiedy siedzicie teraz naprawdŸ cicho,
widzicie, chwileczk٠tylko; o, moi drodzy, juΠpiٿ minut
przecignem mój czas. Wybaczcie mi, nie miaem w zamiarze
mówiø tak dugo. MówiŸ wam, zaczekajmy teraz, tylko na chwilŸ,
dajcie mi po prostu kolejnych piŸø minut, je™li zechcecie.
207 Ilu z was wie, kim by Bóg? Wiemy, co mówi Biblia, Kim on by,
a Biblia mówi: 1On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”.
Jezus powiedzia w ew. Jana 14. rozdzia, 12. werset _ On powiedzia:
/Kto wierzy we Mnie, sprawy które Ja czyniŸ, i on czyniø bŸdzie”.
Nie ten, kto udaje, Œe wierzy, lecz /kto wierzy we Mnie”. Czy to
prawda, moi bracia, kaznodzieje? To prawda. Ilu z was czytajcych
BibliŸ wie, Œe to prawda? 1Niebo i ziemia przemin”, lecz Jego Sowa
nie mog zawie™ø! On to obieca.
208 Teraz s tutaj chorzy ludzie w™ród was, niewtpliwie. Ja was
wcale nie znam. I aby udowodniø to, co mówiem przed chwil, jako
Anio Pa§ski w minionych czasach, w dawnych czasach _ Jezus
powiedzia: 1Jak byo w dniach Lota, tak bŸdzie w czasie przyj™cia
Syna Czowieczego”. Czy rozumiecie, o czym ja mówiem _ te imiona
i wszystko inne na swej pozycji, ko™ció umieszczony poprawnie, czy
to widzicie? OtóŒ, jestem pewien, Œe czytacie miŸdzy wierszami o
tych sprawach, o których ja nie mówiem _ rozumiecie, co mam na
my™li. Zatem, je™li wy tutaj, którzy jeste™cie chorzy i w potrzebie, ja
jestem^
209 W jakim interesie w ogóle jestem tutaj? Dlaczego miabym staø
tutaj jako oszust? Gdybym tak postŸpowa, to pora dla mnie, bym^
Ja _ nie chciabym Œyø. Ja _ umarbym raczej. Ja _ raczej bym
wyszed i by kim™ innym, niŒ byø oszustem. A co Bóg uczyni dla
mnie? Nie wiem, czy przeŒyjŸ t noc, ani ty nie wiesz. Lecz oszust?
My pragniemy byø^ Na co by siŸ zdao byø oszustem, kiedy
czowiek moŒe byø autentycznym? Lecz, widzicie, to jest tak obce dla
was.
210 Patrzcie teraz, je™li ja twierdzŸ, Œe te miejsca Pisma, które
czytaem i pokazaem wam w cigu ubiegych dwóch wieczorów,
musz zostaø wypenione _ kim by Jezus, czym jest Jego Obecno™ø
teraz! On powinien wróciø w tych ostatecznych dniach, my to wiemy,
poprzez ludzkie ciao, i zamanifestowaø Samego Siebie w ten sam
sposób. My to wszyscy wiemy. Czy zdajemy sobie sprawŸ z tego?
Powiedzcie: 1Amen”, jeŒeli tak jest. [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _
wyd.] Dobrze. Teraz, by wam dodaø otuchy, mówiŸ do was _ mówiŸ
wam to w Jego Imieniu: 1On jest tutaj, ten sam Bóg, który zstpi i
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
33
rozmawia z Abrahamem, kiedy by Swoimi plecami odwrócony do
namiotu, a Sara bya w namiocie; On wiedzia, co ona sobie my™laa.
211 On powiedzia to samo, kiedy On przychodzi tutaj. On spojrza na
suchaczy i dostrzega to, co byo w ich sercach. Pewna niewiasta
dotknŸa siŸ Jego szaty; On siŸ rozglda, aŒ j znalaz i powiedzia
jej to.
212 šlepy Bartymeusz dotkn siŸ Jego szaty, kiedy woa: 1Ty, Synu
Dawidowy, zmiuj siŸ nade mn”, stojc dwie™cie jardów od miejsca,
gdzie On przechodzi. Jego wiara zatrzymaa Syna BoŒego w drodze
i On odwróci siŸ i powiedzia: 1Przyprowad›cie go tu”.
213 May Zacheusz ukry siŸ na drzewie, jak jest powiedziane, wiŸc
on równieŒ nie wierzy, Œe On jest Prorokiem. A Jezus nadszed _
stan wprost pod tym drzewem i spojrza do góry, i powiedzia:
1Zacheuszu, zstp na dó” _ nazwa go po imieniu.
214 Jezus nie spotka siŸ jeszcze z Piotrem, a Andrzej przyprowadzi
go tam. Kiedy On widzia go nadchodzcego, powiedzia: 1Ty siŸ
nazywasz Szymon. Jeste™ synem Jonasza” _ poda mu jego imiŸ i
powiedzia mu, kim jest.
Powiedzia Natanaelowi, gdzie on by i co czyni.
215 Tej niewie™cie tutaj powiedzia, w jakim stanie siŸ znajduje, na
czym polega jej kopot, i na co chorowaa.
216 To jest Bóg, przyjaciele! Ilu z was wierzy temu z caego serca,
powiedzcie: /To musi byø Bóg!”
217 Ilu z was tutaj wie, Œe ja nie wiem o was niczego, podnie™cie swoj
rŸkŸ i powiedzcie tylko: 1Wiem, Œe ten czowiek nie wie niczego o
mnie, on jest po prostu tylko czowiekiem”? Tym wa™nie jestem, po
prostu waszym bratem. Jestem tutaj i staram siŸ wam pomóc.
218 Lecz ja ogaszam^ Ilu z was czytao moje ksiŒki i broszury?
Wy wiecie _ czy wierzycie, Œe to jest Prawd? To s ostateczne dni.
A zatem, Panie Jezu, pomóŒ nam.
219 A je™li On przyjdzie dzisiaj wieczorem^ I niech siŸ nikt z was
nie porusza. Pozosta§cie wprost na waszych siedzeniach, tam gdzie
jeste™cie, i wierzcie, a Pan Jezus przyjdzie dzisiaj wieczorem i
potwierdzi te sprawy, które On powiedzia, te sprawy, które On
obieca. JeŒeli On potwierdzi, Œe s Prawd, czy Mu bŸdziecie
wierzyø? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Wierzcie!
220 Niebia§ski Ojcze, ja teraz mówiem o Tobie, kim Ty bye™, kim
jeste™; czy Ty wyst4pisz teraz po prostu na widowniŸ? A ci ludzie,
siedzcy tam w™ród suchaczy, którzy s cakiem obcy _ czy Ty dasz
siŸ nam poznaø dzisiaj wieczorem, Panie, aby™my wiedzieli i
rozpoznali, Œe te miejsca Pisma šwiŸtego wypeniy siŸ, Œe /Jezus
34
MÓWIONE S~OWO
Chrystus jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”? Zatem, je™li
Œyjemy w ostatecznych dniach, jak On powiedzia, Œe objawi Samego
Siebie w ostatecznych dniach, tak jak On uczyni w Sodomie, zanim
Abraham otrzyma obiecanego syna _ otóŒ, królewskie nasienie
Abrahama, które wyglda królewskiego Syna _ to stanie siŸ to samo.
I widzimy nawet te miejscowo™ci, czas, imiona i wszystko jest w
doskonaej zgodno™ci, Ojcze. PomóŒ nam, modlimy siŸ, w Imieniu
Jezusa Chrystusa. Amen.
221 PragnŸ, aby™cie siŸ teraz modlili, kaŒdy z was. Po prostu
cokolwiek jest nie tak, pro™cie Go tylko. On jest obecnie NajwyŒszym
Kapanem.
222 Nawiasem mówic, ilu kaznodziejów jest w tym budynku,
podnie™cie swoje rŸce, wszŸdzie. SdzŸ, Œe ich jest trzydziestu lub
czterdziestu. OtóŒ, ilu z was wie, Œe list do Hebrajczyków w Nowym
Testamencie mówi nam wa™nie w tej chwili, Œe 1Jezus Chrystus jest
NajwyŒszym Kapanem, który moŒe wspóczuø naszym sabo™ciom”?
Czy podniesiecie swoje rŸce i powiecie: 1Ja wiem, Œe to Prawda.
Biblia tak mówi”? To jest wa™ciwe. W porzdku.
223 Zatem, je™li On jest NajwyŒszym Kapanem, to On jest tym
samym wczoraj, dzisiaj i na wieki. WiŸc gdyby™cie siŸ Go dotknŸli
dzisiejszego wieczora, to On dziaaby tak samo, jak On dziaa
wówczas. Czy siŸ to zgadza? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.]
Jak On czyni wczoraj!
224 OtóŒ, jak wtedy, kiedy ta niewiasta dotknŸa siŸ Jego szaty. Wy
mówicie: 1O, lecz gdybym ja móg!” Twoja wiara dotyka siŸ Go. Tego
fizycznego dotkniŸcia On wcale nie odczu. Bya to wiara tej
niewiasty, która siŸ Go dotknŸa. Twoja wiara moŒe siŸ Go dotkn4ø
teraz. Czy temu wierzysz?
225 Zatem, je™li Sowo BoŒe jest zamanifestowane, to On objawi to
samo i pokaŒe to samo. Czy temu wierzycie caym swoim sercem?
[Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.] Dobrze, tylko Mu ufajcie
teraz, wierzcie Mu! Nie wtpcie! Lecz miejcie wiarŸ w Boga, Œe On
tego dokona. Kto™ w tym kierunku modli siŸ po prostu i wierzy caym
swoim sercem, potem kto™ w tym kierunku. A je™li Bóg pozwoli
jednemu lub dwom ludziom poznaø, Œe to jest niezawodne, to ilu z
was uwierzy potem, Œe rozpoznajemy Jego Obecno™ø? [1Amen”.]
WiŸc to jest wszystko, czego potrzebujemy. To jest wszystko, co jest
potrzebne.
226 Pani siedzca wprost tam, patrzca siŸ na mnie, cierpica na
dolegliwo™ci serca. Czy wierzysz, Œe Bóg uzdrowi twe serce, uczyni
ciŸ zdrow? Masz dolegliwo™ci serca. Je™li to prawda, to podnie™
swoj rŸkŸ. Czy jestem dla ciebie obcym, nie znam ciŸ? Lecz to jest
NIEROZPOZNANA OBECNOšØ BOGA
35
prawd, w porzdku, ty pani _ siwowosa pani, siedzca tam.
Dobrze.
227 Ta pani w zielonym _ ty podniosa™ swoj rŸkŸ tam, Œe ty^
Twoim kopotem jest artretyzm. Czy wierzysz, Œe Bóg uzdrowi ciŸ, ty
majca artretyzm? Je™li to prawda, podnie™ swoj rŸkŸ. Rozumiesz?
Dobrze. Widzicie? Po prostu przypadkowo unosia siŸ^ Teraz Co™
zstpio na ciebie, nieprawdaŒ? Rozumiesz _ ta šwiato™ø. Ilu z was
kiedykolwiek widziao zdjŸcie tej šwiato™ci? Ona tam wisiaa
wprost nad t niewiast. Nagle zstpio na ciebie naprawdŸ sodkie
uczucie. To wa™nie dokonao tego, rozumiesz? Bóg ciŸ pobogosawi,
uzdrowi ciŸ, czyni ciŸ zdrow. Czy temu wierzysz?
228 Czy wierzysz, Œe On wie, co ci dolega? Tylko On moŒe ciŸ
uzdrowiø. Jest to czarny cie§, epilepsja. JeŒeli siŸ to zgadza, to
podnie™ swoj rŸkŸ, moda pani. My™lisz trochŸ inaczej niŒ my™laa™
przed kilku minutami, nieprawdaŒ? Rozumiesz, kiedy przerwaem
nawoywanie, by to zrobiø? Byo to wa™nie dlatego _ byo to z
powodu ciebie. Je™li bŸdziesz teraz wierzyø caym swoim sercem, te
paroksyzmy opuszcz ciŸ. Czy to przyjmiesz i uwierzysz temu caym
swoim sercem? Niech ci Bóg bogosawi. Id› i wierz w to.
229 Ta pani, siedzca tutaj na wprost, cierpica na niedomagania
Œodka, czy wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi? Wprost tutaj na ko§cu _
czy wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi, Œe ciŸ uzdrowi z niedomaga§
Œodka. Czy tak, czy to przyjmujesz? W porzdku. Niech ci Bóg
bogosawi.
230 Ja jestem cakiem obcym dla tej niewiasty, nie znam jej. Ona jest
po prostu niewiast, siedzc tam, lecz Bóg to czyni. Czy wierzycie
teraz caym swoim sercem? [Zgromadzenie mówi: 1Amen” _ wyd.] W
porzdku, miejcie tylko wiarŸ.
231 Ta niewiasta, siedzca wprost tutaj na ko§cu, majca schorzenie
woreczka Ηciowego. Masz kamienie Ηciowe w wtrobie,
sprawiaj ci dolegliwo™ci. Je™li to prawda, to podnie™ swoj rŸkŸ; ja
jestem cakiem obcym dla ciebie, czy tak? Uhm. Uhm.
232 Niewiasta siedzca tuŒ koo ciebie cierpi równieŒ. Czy J widzicie
_ czy widzicie t šwiato™ø nad t pani? Ta pani ma kopoty z
nerkami. To siŸ zgadza. Ona ma zatrucie uremiczne w swoich
nerkach. To siŸ zgadza, podnie™ swoj rŸkŸ. Pani, która dotknŸa siŸ
ciebie potem, cierpi z powodu dolegliwo™ci nerwów. Jeste™cie
obydwie obce, nie jeste™cie std. To siŸ zgadza, czy nie? Jeste™cie z
Iowy. Jeste™cie z miasta Des Moines. To siŸ zgadza, nieprawdaŒ? Czy
wierzysz, Œe Bóg moŒe mi powiedzieø, jak siŸ nazywasz, podobnie jak
powiedzia Piotrowi? JeŒeli uwierzysz caym swoim sercem!
Nazywasz siŸ pani Wolf. To siŸ zgadza; podnie™ swoj rŸkŸ. W
MÓWIONE S~OWO
36
porzdku, id› z powrotem uzdrowiona teraz. Uzdrawia ciŸ Jezus
Chrystus!
233 Czy rozpoznajecie Jego Obecno™ø, czy wiecie, Œe On jest tutaj?
Zatem, dlaczego nie woŒycie teraz swoich rk na siebie wzajemnie,
kiedy Duch šwiŸty odpoczywa na was? To jest Duch šwiŸty
odpoczywajcy na was. WiŸc kaŒdy z was moŒe zostaø uzdrowiony
teraz, je™li tylko w to wierzycie. Czy temu wierzycie caym swoim
sercem? [Zgromadzeni mówi: 1Amen” _ wyd.]
234 Niebia§ski Ojcze, nie pozostao nic innego, prócz wiary.
Porzucamy teraz wszelk ciemno™ø. Kiedy to przebudzenie, jak
powiedziaem na pocztku _ te powiewy zstpi na t wodŸ, by
zrobiø z niej kipiel _ miotajc ni do góry i w dó _ by usunø z niej
wszelkie niedowiarstwo; teraz, kiedy Duch šwiŸty wieje tam i z
powrotem w™ród tych suchaczy tutaj, niechaj zostanie usuniŸte
wszelkie niedowiarstwo i niech moc Wszechmog4cego Boga wypu™ci
kaŒdego cierpi4cego na wolno™ø dzisiaj wieczorem!
235 Ja strofujŸ diaba. Szatanie, ty nie jeste™ niczym innym niŒ blag,
a zostae™ obnaŒony wprost tutaj miŸdzy suchaczami przez dowód z
Pisma šwiŸtego Œyjcego, zmartwychwstaego Jezusa. Zaklinam ciŸ
przez Œyjcego Boga, wyjd› z tych ludzi i zostaw ich w spokoju! Ku
chwale BoŒej.
236 Wszyscy, którzy przyjmujecie swoje uzdrowienie, sta§cie na
swoich nogach teraz i powiedzcie: 1Ja naprawdŸ wierzŸ. Bez wzglŸdu
na to, co siŸ dzieje, jak dugo to potrwa, pomimo tego wiem, Œe bŸdŸ
zdrowym. Ja to przyjmujŸ caym moim sercem”.
237 Podnie™cie teraz swoje rŸce. 1DziŸkujŸ Ci, Panie”. Chwaa Panu.
To jest wa™ciwe, oddajcie Mu chwaŸ. Podnie™cie teraz po prostu
swoje rŸce i chwalcie Go za wasze uzdrowienie, jak to czynicie w
waszych zborach.
Bracie^
–—šš
››–

Podobne dokumenty