Tragedia szkolna - Zouzy site

Transkrypt

Tragedia szkolna - Zouzy site
Zouzy site
Tragedia szkolna
Autor: Administrator
01.04.2007.
Zmieniony 02.08.2007.
Źle się dzieje w Karesom! Dwie zwaśnione ze sobą szkoły Tarcjasz i Gracjasz walczą o panowanie nad
miastem, lecz żadna z nich władzy nie otrzyma, za to kara za wojnę ich spotka. Tu przedstawiona
zostanie historia niepotrzebnej śmierci.
Stoi grupa 4 osób, rozmawiają ze sobą.
-Słuchaj, Dawid, jak mówię! Gdzie jest najważniejszy z nas? Gdzie jest Romeo?- zapytał Michał.
-To prawda, spóźnia się, lecz czy to jego wina?
-Tak! Gdyż wzdycha do siódmej już w tym miesiącu.
-Nie teraz jest już ósma. A na imię jej Teresa.
-Patrzcie przyjaciele nadchodzi mój brat.
-Witajcie, przepraszam za spóźnienie. Lecz me serce wzywa, a ja jestem jego sługą.
-Już my wiemy jak mu służysz bracie. Dzisiaj w szkole Tarcjuszy organizowany jest bal z okazji ich
powodzeń. Mieli czas powodzeń, lecz trzeba je cofnąć. W tym mieście jest miejsce dla jednej szkoły! Dla
Gracjuszy! Może wybierzemy się do nich?
-Tak, zrobimy to. Lecz idziemy na bal. Nie będziemy jawnie „śmiecić”. Zrobimy
rozpoznanie jak pewni siebie są.
-Mądrze mówi mój brat. Chociaż umysł nie w pełni sprawny. Nie sprawny, bo zakochany. –Po tej
wypowiedzi Michał wybuchnął śmiechem.- Ale zabawa i tak będzie świetna.
Wyruszyli do szkoły Tarcjasz w kadilaku Michała. Kiedy do niej dotarli, przekradli się do środka.
Grzegorz i Kuba zrobili mały chaos, tańcząc na stołach. Romeo tymczasem, wszedł na balkon po
schodach. Gdy był już na górze rozległ się głos:
-Oto stoi przed wami... Julia, córka dyrektora szkoły Tarcjasz.
Po chwili weszła na salę piękna, młoda dziewczyna, która miała szesnaście lat. Romea serce szybciej
zabiło, poprzednie odeszły w niepamięć. Kiedy otrząsnął się, porwał ją w swe ramiona i powiedział
szeptem:
-Piękna pani. Me imię brzmi Romeo. A me serce szybciej bije, gdy me oczy widzą ciebie. A usta, me usta,
twe ustaa... –Romeo pocałował Julię, lecz po chwili rzekł:
-Przepraszam, za to, lecz jestem sługą serca swego. A ja kocham ciebie. –Przerwał na chwilę.
Patrzył w oczy Julii. Po chwili powiedział:- Teraz grzeszne me usta, które słowa nie te mówią, tobie ich
grzech przekazały. Czy mogę odebrać swój grzech?
-Tak. Bo czyż me usta mają nie swój grzech nosić?
Romeo ją pocałował, tym razem ona przerwała i powiedziała:
-Teraz me usta również zgrzeszyły i grzech twym przekazały. Powinnam odebrać grzech swój.
-Tak to święta prawda, więc oddaję tobie grzech twój. –Romeo ją pocałował, po czym powiedział.A teraz me usta zgrzeszyły i twym przekazały...
Tak trwała rozmowa ich chwilę, lecz skończyła się wnet, gdy nadeszła służąca i rozdzieliła doje
kochanków.
-Julio, co czynisz? Ten mężczyzna jest z wrogiej szkoły. A ty jak śmiesz całować panienkę?
-Bo me serce karze.
-Lepiej żeby ono nigdy się nie narodziło.
Rozmowa została przerwana, gdy nadeszli przyjaciele Romea i zaczęli wyciągać go ze szkoły Tarcjaszy.
Kiedy odjeżdżali Romeo wyskoczył z samochodu. Na ten czyn odezwał się Michał:
-Romeo, co czynisz?
-To, co karze mi czynić serce. Biegnę do ukochanej.
-Romeo nie wygłupiaj się. Przecież to wróg? Zginiesz.
-Może i zginę, ale muszę to zrobić. I odjeżdżajcie stąd szybko. Nie próbujcie mnie powstrzymać.
Romeo pobiegł z powrotem. Wpatrywał się w okna szkoły, aż zobaczył w jednym z nich Julię. Wspiął się
po murze do jej okna, lecz jeszcze jej się nie pokazywał, bo usłyszał jak mówiła:
-Ach, Romeo, czy musisz być Romeo? Wyrzeknij się nazwiska i szkoły, jeśli mnie kochasz, A jeśli nie
możesz ja się wyrzeknę mego nazwiska i szkoły.
Romeo wszedł na balkon i powiedział:
-Wyrzeknę się, jeśli taka twoja wola. Lecz powiedz czy mnie kochasz.
-Słyszałeś przecież me słowa, lecz dam ci odpowiedź na twe pytanie. Kocham ciebie tak jak ty mnie.
-Więc weźmy ślub, chodźby dziś.
-Tak, lecz nie dziś, bo czas jeszcze nie nadszedł.
-A czyż jest lepszy czas? Jeśli nie dziś, weźmy go pojutrze o świcie.
http://www.xangkhar.ovh.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 11:00
Zouzy site
-Widzę żeś niecierpliwy. Dobrze, mój ukochany. Niech się stanie wola twoja.
-Idę powiadomić księdza.
Romeo pocałował Julię i wymknął się z posiadłości szkoły.
Nazajutrz rano, nikomu nic nie mówiąc udał się do księdza, który był jego przyjacielem.
-Niech będzie pochwalony! –Odezwał się Romeo.
-Na wieki! –Odpowiedział ksiądz Bartosz.- Witaj Romeo! Jakież wieści mi przynosisz?
-Same dobre. Chcę się żenić?
-A, z którą to? Z Moniką, Weroniką czy Anastazją?
-To miłości, a raczej zauroczenia stare. Teraz kocham jedynie Julię ze szkoły Tarcjuszy.
-Powtórz, z kim chcesz się żenić?
-Z Julią.
-Być może to skończy kłótnię miedzy szkołami.-powiedział cicho ksiądz do siebie- Ale może też przynieść
nieszczęście. Zobaczymy, co nam przyszłość zgotuje. Trzeba zaryzykować.
-Tak! Tak! –tym razem do Romea- Dam wam ślub. Kiedy go chcecie wziąć?
-Jutro o wschodzie.
-Dobrze, ale nikomu nic nie mówcie.
-Do widzenia księże!
-Do zobaczenia Romeo!
Gdy nazajutrz rano Romeo przyszedł do kościoła, Julia już tam była. Ksiądz odprawił ceremonię. Gdy się
całowali do kościoła wszedł brat Romea, Michał, i powiedział:
-Pochwalony księże! Czy jest tu Rom... –zastygł w miejscu spoglądając na całujących się
kochanków. Po chwili otrząsnął się i wyciągnął broń.
-Bracie, co chcesz zrobić?
Michał, nieodpowiadając, zastrzelił Julię. Romeo złapał ją, gdy upadała, jedyne, co zdążyła powiedzieć to:
-Kocham ciebie...
Romeo przytulił ciało swej kochanki i ze łzami w oczach spojrzał na brata.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Bo ona była wrogiem.
W takim razie i ja jestem wrogiem, gdyż ona była moją żoną.
Romeo pocałował Julię, wstał i kontynuował:
-Teraz sprawdzimy, kto z nas jest lepszy. Na trzy wyciągamy broń i strzelamy.
-Bracie nie!!
-Tak musi być. Takie jest przeznaczenie i tak musi się zakończyć. Proszę wysłuchaj mnie.
-Dobrze. Spełnię twą prośbę, bo zaczynam ciebie rozumieć.
Stali tak przed sobą chwilę. Romeo zaczął odliczać:
-Jeden...dwa...trzy!
Obydwoje naraz wyciągnęli broń. Michał był szybszy. Kiedy Romeo upadał brat złapał go.
Romeo ledwie żywy odezwał się:
-Dziękuję ci bracie. Teraz nikt nie stanie między mną a Julią...
Michał zapłakał nad ciałem brata. Ułożył je obok ciała Julii i splótł ich ramiona. Stanął nad ich ciałami i
odezwał się:
-Tak bracie. Teraz nikt nie stanie między wami. Wasza miłość będzie wieczna.
Michał się odwrócił i spojrzał na broń brata i swoją. Nagle podbiegł do broni brata. Nie miała magazynku.
-Bracie, dlaczego to zrobiłeś!! Zabiłem brata i nieuzbrojonego człowieka. Popełniłem dwie największe
zbrodnie! Nie ma dla mnie przebaczenia! Księże powiedz wszystkim, co tu się stało. Niech wiedzą, że to
przez ich wojnę. Muszą ją zakończyć. Wtedy mój brat, Julia i ja będziemy spoczywać w spokoju.
Michał załadował broń Romea. Przyłożył ją sobie do skroni i ze słowami „Przebacz mi bracie i ty
Julio”, pociągnął za spust.
Trzy śmierci, niepotrzebne śmierci. Spowodowała bezsensowna wojna. A mogli się zjednoczyć pod
jednym sztandarem. Niech ta historia będzie przestrogą dla wszystkich.
W wojnie nikt nie wygrywa. Są sami przegrani.
Wrocław 2001
http://www.xangkhar.ovh.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 11:00