M. A. Krąpiec, Co to jest Naród, s. 59
Transkrypt
M. A. Krąpiec, Co to jest Naród, s. 59
Człowiek w kulturze, 8 Mieczysław Albert Krąpiec OP Co to jest naród? " Istnieją r ó ż n e próby odpowiedzi na postawione pytanie: Co to jest naród? Zakorzeniona jeszcze w starożytności platońsko-arystotelesowskiej o d p o w i e d ź redukuje s p o ł e c z e ń s t w o narodowe do p a ń s t w a . Jak wiadomo bowiem greckie POLIS nie ogarniało wszystkich H e l l e n ó w , ale t w o r z y ł o „ d o s k o n a ł e " społeczności autarkicznych (samowystarczylnych) p a ń s t w , takich jak Ateny czy Sparta. A gdy po Aleksandrze W i e l k i m nastało ogromne imperium o helleńskiej kulturze, to przeros ło ono wszelkie dotąd p a ń s t w a - P O L / 5 , a stało się - jak to n a z w a ł Arystoteles - „ z w i ą z k i e m s p r z y m i e r z e ń c ó w " . Dla Arystotelesa w i ę c i późniejszych filozofów przedmiotem dociekań nie stał się jakiś „na ród" czy „narody", ale społeczności p a ń s t w o w e . I w t y m też duchu, redukującym społeczności narodowe do społeczności państwa, poszły, zasadniczo, w s p ó ł c z e s n e - po Rewolucji Francuskiej - dociekania soc j o l o g ó w i polityków. C f « I tak po Hobbes'ie i Rousseau zaciążyła nad u m y s ł a m i p o l i t y k ó w A i salonowych filozofów koncepcja „społecznej umowy" - contrat so cial - w myśl której społeczności powstają dobrowolnie, w następ stwie społecznej umowy, du vouloir vivre collectif, stąd społeczności ( p a ń s t w o w e , a t y m samym! narodowe) są wyrazem „woli w s p ó ł ż y c i a " . Jednak owo „ w s p ó ł ż y c i e " - wbrew konwencjonalizmowi - spowo d o w a ł a od „ z e w n ą t r z " siła tworząca p a ń s t w o , a więc zasadniczo dy nastia czy dynastie takie jak M e r o w i n g ó w , K a r o l i n g ó w , K a p e t y n g ó w , Walezych, B o u r b o n ó w . Po Rewolucji Francuskiej, zdaniem Renana, formował się „naród" z elementów: j ę z y k a , religii, terytorium, rasy, " dynastii. Ale wciąż państwo było tym czynnikiem tworzącym naród i wobec tego tam, gdzie nie ma państwa, nie ma narodu. W t y m duchu wypowiedział się w 1939 roku Mussolini z balkonu weneckiego pała- 60 Mieczysław Albert Krąpiec OP cu w Rzymie: La Polonia e liquidata, po zajęciu Polski przez Nie m c ó w i Sowietów. Nie ma państwa, nie ma też narodu. / W Niemczech, po z w y c i ę s t w i e Napoleona, pojawiła się koncepcja nurtu „ n i e ś w i a d o m e g o " i „ u ś w i a d a m i a j ą c e g o " się narodu. Tu trzeba w s p o m n i e ć F. K. Savigny'ego prace odwołujące się do „ d u c h a naro d u " - Volksgeist i do Fichte'go: Die Reden an die Deustsche Nation w myśl których ewolucja społeczna jest określona „ d u c h e m narodu", a jednostki jedynie podlegają „ogólnemu p r ą d o w i " narodowemu. Tę myśl chyba dokończył Hitler w Mein Kampf s ł o w a m i : „naród, a jesz cze właściwiej rasa, nie polega na języku, ale wyłącznie na k r w i " . Tak więc istniałby fatalizm narodowy, bo człowiek byłby jedynie bezwol n y m wyrazem rasy, albowiem „wcześniejszy i mocniejszy" jest po w ó d : rasa, kolektyw, niż ludzka osoba. To nie naród s k ł a d a się z osób, lecz społeczność narodowo-rasowa rozkłada się na jednostki. Przerzucenie pojęcia „ n a r o d u " na „ r a s ę " jest zaakcentowaniem czynnika zoologicznego, z p o m i n i ę c i e m w i ę z ó w psychicznych, racjo nalnych. M o ż e dlatego pisze A. Rosenberg w Der Mythus des zwanzigsten Jahrhunderts, że taki czynnik nie jest fikcją, „ale ideą poczętą w pierwiastkach pozaracjonalnych, zagęszczająca się w siłę sugestyw ną, zdolną do przetworzenia się ostatecznie w r z e c z y w i s t o ś ć " . I osta tecznie tą rzeczywistością staje się nie organizm narodowy, lecz w ł a ś nie p a ń s t w o w y . U b ó s t w i o n a rasa-naród posiada w sobie zdolność me chanicznego skrystalizowania się w p a ń s t w o , k t ó r e sobie tworzy prawo i narzuca sposób życia jednostkomj /> nie odbiega to daleko od idei Hegla, w której n a j w y ż s z ą formą ducha obiektywnego jest właśnie państwo, jako „ w k r o c z e n i e Boga w świat", „ n i e r u c h o m y m samym w sobie". P a ń s t w o - przejaw Boga tworzy naród. Nic dziwnego, że neo-heglista Gentile u w a ż a „państwo za istotę etyczną i ś w i a d o m ą siebie". „Państwo jest k r ó l e w s k i m pod miotem w ł a s n e g o istnienia" i jest etyczne „nie dlatego, by m i a ł o j a k i e ś cele moralne poza s o b ą , ale samo jest wcieleniem m o r a l n o ś c i " . . . „podporządkowywuje sobie jednostkę całkowicie, absorbując ją bez reszty i stanowi ostateczny cel ludzkiego ż y c i a " ( G . Gentile, Fondamenti delia Filosofía del diritto, Firenze 1937). Nic dziwnego, że faszystowska Carta del Lavoro w paragrafie 1 określa naród: „ L a na- Co to jest naród? 61 zionę italiana e una entita morale, política ed e c o n ó m i c a che si realizza integralmente nello Stato fascista". N a r ó d jest ciągle pochłaniany przez państwoj Istnieje jednak inny paradygmat narodu, z w i ą z a n y z k o n c e p c j ą „na rodu wybranego" Ż y d ó w , jego zniewolenia przez Babilon i d z i a ł a l n o ścią proroka Jeremiasza w czasach króla Judy - Jozjasza. W ó w c z a s to dostrzeżono śmiertelne zagrożenie dla p a ń s t w a i ludzi krainy Judy ze strony Babilonu i jego imperialistycznych z a p ę d ó w . Sprzymierzenie się Ż y d ó w z Egiptem d o p r o w a d z i ł o do klęski pod Karkemisz. Zarazem działalność kapłana Hilkiasza i odnalezienie w świątyni części Tory, wywiezionej z Samarii (gdy była ona zdobyta w 721 roku przez Assyryjskiego Sargona I I ) pobudziły do w z m o ż e n i a religijności i wierności Bogu - JAHVE.fPbczęto sobie u ś w i a d a m i a ć , że nieszczęścia narodowe Ż y d ó w są karą za niewierność i służenie obcym bogom, a nawet bez czeszczenia samej świątyni, w której j u ż czczono i s k ł a d a n o ofiary bałwochwalcze b o ż k o m , opiekunom haremowych żon królewskich. Należało zatem oczyścić samą świątynię i powrócić do czci prawdzi wego Boga, p r z y p o m n i e ć m i e s z k a ń c o m Judei, iż są „ N a r o d e m Przy mierza" z Jahve, którego kult był im od M o j ż e s z a przekazany. Nie przyjaciele Hebrajczyków są po to, by zmusić państwo i naród do wierności Jahve, gdyż tylko On jeden m o ż e z a g w a r a n t o w a ć trwanie wspólnoty narodowej, aby ta p r z e c h o w a ł a sens „ B o ż e g o Przekazu" dla ludzkości. A gdy nastąpiło zburzenie Jerozolimy, w y w ó z k a p r z y w ó d c ó w do Babilonu, w ó w c z a s prorocy ż y d o w s c y dostrzegli sens rozproszenia-diaspory: „ d l a t e g o B ó g r o z p r o s z y ł was p o m i ę d z y narodami ( p o g a ń s k i m i ) , abyście wy opowiadali o Jego cudach i uczynili to, by On był poznany". Sensem p a ń s t w a Ż y d ó w miała być w i e r n o ś ć Bogu - Jahve i Jego przykazaniom; by naród ten był „ N a r o d e m Przymierza" i wiernym Bogu, jak m a ł ż o n k a jest wierna swemu m ę ż o w i . P o d s t a w ą tego przymierza jest przekazanie p o s ł a n n i c t w a o Jedynym Bogu i Jego Mesjaszu, który przyjdzie i zbawi l u d z k o ś ć . Święty Paweł przenosi koncepcję „Narodu Przymierza" na „ n o w y lud przymierza", j a k i m jest Kościół, a więc na tych, którzy uznali B ó s t w o Mesjasza Jezusa i spowodowane przezeń pojednanie - nowe przymierze „ c z ł o w i e k a z Bogiem poprzez śmierć i zmartwychwstanie 62 Mieczysław Albert Krąpiec OP Jezusa". Izrael jako „Naród Przymierza" starego p o p a d ł w c z ę ś c i o w e zaślepienie, by poganie mogli stać się uczestnikami nowego przymie rza w Jezusie Chrystusie. Reformę króla Jozjasza miał uznać Karol W i e l k i za swój analogi czny program, gdy został 25 X I I 800 r. ukoronowany przez papieża na cesarza rzymskiego. Ś r o d o w i s k o teologiczne Karola Wielkiego, z Alkuinem, widziało w monarsze „Bożego namiestnika", który ma o b o w i ą z e k realizować p o s ł a n n i c t w o Ewangelii i z r ó ż n y c h ludów i plemion tworzyć nowy naród chrześcijański, ostatecznie „sprzymie rzony" - przez Chrystusa - z Bogiem. Karol W i e l k i o g a r n ą ł swym panowaniem z a c h o d n i ą E u r o p ę i jako p o d s t a w ę nowego p o r z ą d k u u z n a ł wiarę i religię c h r z e ś c i j a ń s k ą . Ludy i plemiona galickie, ger m a ń s k i e a nawet w ę g i e r s k i e p o c z y n a ł y żyć w s p ó l n ą w i a r ą i religią organizującą szkoły, system prawny, budującą k o ś c i o ł y i t w o r z ą c ą w s p a n i a ł e d z i e ł a sztuki i a d m i n i s t r a c j ę k o ś c i e l n ą i p a ń s t w o w ą . W s p ó l n y j ę z y k łaciński c e m e n t o w a ł j e d n o ś ć c h r z e ś c i j a ń s t w a , które trzeba było bronić przed wrogami z e w n ę t r z n y m i , z w ł a s z c z a nacie rającym Islamem, który o p a n o w a ł p ó ł w y s e p Iberyjski i ciągle za grażał I t a l i i i Cesarstwu B i z a n t y ń s k i e m u . Ludy Europy powoli dojrzewały do chrześcijańskiej kultury w ra mach p a ń s t w dynastycznych, g w a r a n t u j ą c y c h p o r z ą d e k w duchu chrześcijańskim, syntetyzującym Objawienie biblijne ze starą, odna wianą, grecko-rzymską kulturą. W i e k i średnie zdawały się być bliskie stworzeniu wspólnej Europy, posługującej się - wśród intelektualnych elit - jednym, ż y w y m j ę z y k i e m łacińskim. Owa wspólnota wiary i j ę zyka znosiła bariery p o m i ę d z y różnymi plemionami i dynastycznymi p a ń s t w a m i i p o z w a l a ł a wszystkim ludom na swobodny udział we w s p ó l n y m budowaniu kultury łacińskiej, głęboko humanistycznej opartej na Ewangelii. Elity intelektualne ludów Europy spotykały się i kształciły na tych samych uniwersytetach, w tych samych klaszto rach, na tych samych synodach. Historie teologii, filozofii, prawa, me dycyny, sztuk wyzwolonych notują na wielkich uniwersytetach Pary ża, Bolonii, Oksfordu imiona uczonych z A n g l i i , Szkocji, Francji, Ir landii, N i d e r l a n d ó w , Flandrii, Kastylii, Katalonii, Niemiec, I t a l i i , Polski, Czech, Węgier. Co to jest naród? 63 W s p ó l n a religia ożywiająca człowieka, nauki, sztuki, tej samej mo ralności stawała się czynnikiem t w o r z ą c y m j e d n ą chrześcijańską k u l turę, w której jednakowo uczestniczyły dynastyczne p a ń s t w a i ludy zamieszkujące Europę. Wszystko to zdawało się tworzyć wielki nowy naród chrześcijański: populus christianus. Jednak ambicje w ł a d c ó w p o w o d o w a ł y powolny rozpad Europy i jej podziały na antagonizujące ze sobą W s c h ó d - po zdobyciu i ograbieniu Konstantynopola przez K r z y ż o w c ó w - i Z a c h ó d Cesarstwa Narodu Niemieckiego wraz z Fran cją i Anglią oraz organizującą się chrześcijańską Polską. P a ń s t w a dynastyczne, poróżniane rozmaitymi interesami, stały się w jakiejś mierze czynnikami generującymi narodowe ś w i a d o m o ś c i l u dów mówiących w s p ó l n y m językiem i mających wspólne gospodarcze interesy. Stosunkowo wcześnie, bo j u ż w czasie rozbicia dzielnicowe go, j a w i się wyraźnie świadomość narodowa polska. Przyczyniło się ku temu także zagrożenie ze strony s ą s i a d ó w : g e r m a ń s k i c h , czeskich, litewskich, ruskich oraz najazdy M o n g o ł ó w - T a t a r ó w , co z m u s z a ł o książęce dzielnice do zjednoczenia się w jedno p a ń s t w o o tej samej kulturze, sposobie życia i tym samym j ę z y k u . T y m , co od w e w n ą t r z j e d n o c z y ł o polskie plemiona, tworzące p a ń s t w o Piastów, była nowo przyjęta wiara, wyrażająca się w religijnych formach życia, jak wspól na rzymska liturgia j ę z y k a łacińskiego, szkoły parafialne i katedralne, zakony i szkoły zakonne; przyjęte wraz z chrześcijańską kulturą prawo kościelne z elementami prawa rzymskiego, s ą d o w n i c t w o , sprawowane g ł ó w n i e przez trybunały kościelne, nowa administracja k a s z t e l a ń s k a (castellum - kościół), budownictwo sakralne i sztuka sakralna, w s p ó l n e święta i obyczajowość moralno-religijna. . . Wszystko to było spięte i prześwietlone religijną wiarą chrześcijańską, wspólną całemu Zacho dowi. Zarazem coraz bardziej oczywista k o n i e c z n o ś ć obrony przed wspólnym wrogiem, j a k i m i byli Tatarzy i sąsiedzi, zwłaszcza impe rialne, g e r m a ń s k i e cesarstwo i K r z y ż a c y - k r e o w a ł a ś w i a d o m o ś ć wspólnoty i jednego narodu. Nigdy nie przecenionym czynnikiem two rzenia jednego p a ń s t w a i jednego narodu P o l a k ó w było utworzenie jednej dla plemion polskich prowincji kościelnej z Arcybiskupem w Gnieźnie, który, jako metropolita, mógł dokonywać aktu królewskiej ko ronacji księcia na króla, stanowiącego symbol jedności całego społeczeństwa. 64 Mieczysław Albert Krąpiec OP W s p ó l n o t a jednej wiary, jednego języka, pod j e d n y m panowaniem króla, tworząca się intensywnie charakterystyczna dla Polski kultura chrześcijańska, związanie się wyznaniowe z Rzymem, a nie z Bizan cjum, wrogość ludów germańskich, zagrażających zaborem nowych ziem i wprowadzaniem obcego „ n i e m i e c k i e g o " j ę z y k a , uniezależnie nie się od Cesarza Rzymskiego Narodu Niemieckiego z a p o c z ą t k o w a n e przez Mieszka I poprzez z h o ł d o w a n i e Polski P a p i e ż o w i - wszystko to stawało się powodem s z c z e g ó l n y m u ś w i a d o m i e n i a sobie wspólnoty narodowej Polaków. Wyrazem tej powstającej narodowej wspólnoty jest legenda B ł o g o s ł a w i o n e g o Wincentego K a d ł u b k a o cudownym zrośnięciu się poćwiatrowanych części ciała biskupa świętego Stani sława, jako symbolu jednoczenia się dzielnicowych części w jedno p a ń s t w o jednego narodu. Ś w i a d o m o ś ć ta generowana przez katolicką hierarchię znalazła swój szczytowy wyraz w działalności arcybiskupa Świnki koronującego najpierw P r z e m y s ł a w a a potem W ł a d y s ł a w a Ł o kietka na króla Polski. M o ż n a więc powiedzieć, że Naród polski zrósł się z różnych ple mion zachodnio-słowiańskich: Wielkopolan, Wiślan, Ślęzan a potem Mazowszan, Lędzian, D u l ę b ó w - w bardzo intensywnie przeżywanej religijnej kulturze chrześcijańskiej, która zabarwiła na polskim teryto rium swoistym - w o l n o ś c i o w y m - kolorytem Polskość. I w ciągu dzie j ó w to Kościół katolicki, który uformował naród, stał się też jego ob r o ń c ą w dzielnicowym rozbiciu, a potem w szwedzkim „potopie", gdy j u ż pojawiły się tendencje rozbiorów polskiego królestwa, to katolicki Kościół i wiara, z moralnością i obyczajowością, utrzymały n a r o d o w ą j e d n o ś ć w czasie rozbiorów; a wreszcie to także katolicki Kościół symbolizowany przez Prymasa i Papieża - p o z w o l i ł narodowi prze trwać i zwyciężyć jarzmo totalitaryzmów niemieckiego i sowieckiego. » Wyakcentowanie religii, jako „formującej polski naród", nie prze kreśla, lecz właśnie podkreśla wszystkie inne czynniki, które generują n a r o d o w o ś ć różnych narodów, w tym także narodu polskiego. Akcen ty, pośród tych czynników m o g ą się rozkładać, w różnych narodach. Jednak są niewątpliwe czynniki tworzące różne narody. Są to czynniki kulturowe, jak i sama religia, która jest o g n i s k o w ą kultury, będącej swoistym, znakowym wypromieniowaniem ludzkiego ducha. I chociaż Co to jest naród? 65 nie jest możliwe wskazanie na jeden tylko czynnik generujący naro dowość - co jest oczywiste - to jednak wielość kulturowych czynników nie może świadczyć o tym że nie są one władne wytworzyć jeden naród, rózny^od^drugiego^j Na jakie zatem czynniki wskazuje się (zwykło się wskazywać) dla zrozumienia i wyjaśnienia narodowej jedności? Jest ich wiele o nie równym „gatunkowym ciężarze" w konstytuowaniu oblicza jakiegoś narodufl tak w powszechnym przekonaniu narodem jest „wspólnota plemienna" zwana niekiedy „wspólnotą krwi". Normalnie bowiem na rody organizują się z jakiegoś jednego czy więcej plemion rodowych. Proces ten zauważamy obecnie w Afryce, gdzie walki plemienne w jednym, sztucznie wytworzonym przez kolonizatorów państwie, na bierają cech rzeczywistej grozy. Wydaje się, że organizowanie narodu ze wspólnoty plemiennej, wiąże się z emancypacją samej rodziny, jej ustrojem (monogamia), jej prawem majątkowym i spadkowym. Domi nacja plemiennych rodów niezbyt sprzyja tworzeniu się narodu i na rodowej, wspólnej kultury. W Polsce nasz naród ogarnął najpierw ple miona Wielkopolan, Wiślan i Slęzan, a następnie Pomorzan, Mazowszan, Dulębów i Lędzian. Plemiona te, jako zachodnio-słowiańskie, mówiące tym samym językiem, broniące się przed napaściami wspól nych wrogów przyjęły zachodnie, rzymskie chrześcijaństwo i łacińską cywilizację. Te wspólne plemienne elementy nie zantagonizowały, ale wspomogły organizowanie się narodowego życia i tworzenia specyfiki kulturowej. innyrn^ wspomagającym czynnikiem tworzenia się życia narodowe go jestjjięmia wspólnego zamieszkania, zwana niekiedy „ziemią ma cierzystą", którą wspólnie się broni i na której organizuje się „nasz" właściwy dla danego narodu - styl-sposób życia. Góry, rzeki, jeziora, morze stają się symbolami jakiegoś narodu. Kraj i jego elementy stają się przedmiotem poezji i pieśni, jako wyrazu ducha narodowego. Dla tego do godności symbolu narodu urastają takie miejsca, jak dla Or mian: góra Ararat, dla Żydów: Synaj, dla Polaków - Wisła, dla Nie mców - Ren i tym podobne. Oczywiście „ziemia wspólnego zamiesz kania" przedstawia się inaczej dla tych krajów, które bywały przedmiotem napadów, przesiedleń, a inaczej dla krajów zabezpieczo5 — Kwartalnik Filozoficzny 66 ^ Mieczysław Albert Krąpiec OP nych w sposób naturalny g ó r a m i i morzem. W s z ę d z i e jednak m o ż n a się spotkać z symbolami „ziemi macierzystej" mniej lub bardziej ognis kującymi psychiczne odniesienie się danego narodu. Jeszcze innym, niezwykle w a ż n y m czynnikiem tworzenia się naro dowej kultury, a przez to c a ł e g o narodu, jestSfwśpólna historia i utoż samienie się z nią wszystkich pokoleń. Owo „ u t o ż s a m i e n i e s i ę " we wspólnej historii bywa niekiedy nazywane „ d u s z ą narodu". Dlatego dla c z ł o n k a narodu nie są c z y m ś obcym jego dzieje. M o g ę bowiem jako Polak - m ó w i ć , że to my zwyciężyliśmy za Mieszka pod C e d y n i ą napady germańskie, że to my zwyciężyliśmy pod Grunwaldem Krzy żaków, że to my doznaliśmy od M o n g o ł ó w straszliwej klęski, że to my dokonaliśmy U n i i Horodelskiej z ludami L i t w y , że to my zwycię żyliśmy imperialne wojska tureckie pod Chocimiem, że to my ponieś liśmy k l ę s k ę pod Maciejowicami, że to my o b r o n i l i ś m y E u r o p ę w 1920 roku przed bolszewicką nawałą. . . Wszystko to nie m o ż e być dla mnie obojętne, j a k nie jest obojętnym założenie i działanie Aka demii w Krakowie, Uniwersytetu Stefana Batorego w W i l n i e , czy U n i wersytetu Jana Kazimierza we L w o w i e lub Liceum w K r z e m i e ń c u . Jest to bowiem ciągle trwałe kulturowe życie „ n a s " P o l a k ó w , które przez stulecia w y r a ż a się we wspólnej wierze, wspólnej architekturze, muzyce, nauce i wspólnej wielkiej literaturze naukowej i artystycznej. To wszystko uznaję za „swoje", gdyż czuję się c z ł o n k i e m tego samego narodu, który żyje wspólną kulturą od wielu stuleci. I tu właśnie uwidacznia sięGrola Kultury jako duchowej więzi two rzącej naród. A l b o w i e m kultura jest wyrazem (w różnych znakach) duchowego życia człowieka. Niewątpliwie u swych źródeł kultura jest intelektualizacją zastanej „natury", albowiem to natura oddziaływuje na nas i jakby poznawczo „ u d e r z a " w nasz aparat poznawczy, rozum ny, wyzwalając nasze procesy poznawcze - zaczątki wszelkich prze j a w ó w kultury. A w naszych procesach poznawczych przyswajamy sobie „naturę" poprzez symbole-znaki, które tworzymy i w y r a ż a m y w naszym dalszym kulturowym działaniu. Ludzkie działania, tworzące całokształt kultury, dadzą się sprowadzić do czterech wielkich nurtów życia kulturowego. Są n i m i w pierwszym rzędzie poznanie, zarówno przednaukowe jak i naukowe w jego r ó ż n o r o d n y c h postaciach teore- Co to jest naród? 67 tycznych i teoretyczno-praktycznych. Naszemu poznaniu towarzyszy, jako drugi nurt kultury, praktyczne działanie moralne i obyczajowe. Stąd ludzkie postępowanie moralne i obyczajowe (będące jakby ska mieliną moralności) uchodzi za bardzo charakterystyczny „ z n a k " ja kiegoś narodu, czemu np. dał wyraz Juliusz Cezar w swym Commentarium de bello gallico, gdy pisał: „apud germanos latrocinium non censetur esse iniquum" (u G e r m a n ó w nie jest c z y m ś nagannym upra wianie zbójectwa). Twórczość artystyczna i techniczna ( A R S - T E C H NE) jest znamiennym trzecim nurtem kulturowego życia c z ł o w i e k a . [Zazwyczaj wspólny język jest tym spoidłem k u l t u r o w o t w ó r c z y m , któ ry u mo żl i wi a i s a m ą twórczość, zwłaszcza literacką; ale nie tylko, bo VV i architektura, malarstwo, rzeźba, muzyka stają się spontanicznie roIs zumianym j ę z y k i e m wywołującym i przekazującym głębokie ludzkie 0 ^ p r z e ż y c i a . Sam z a ś „ j ę z y k n a r o d o w y " b y w a i n a r z ę d z i e m , i przekaźnikiem osobowej twórczości człowieka. Poprzez wspólnie używany i rozumiany język, jako system z n akó w , m o ż e się p o t ę g o w a ć , ale także - niestety - zubażać i nikczemnie duchowe życie człowieka. Stąd zaniedbania „kultu mowy ojczystej" są w y m o w n y m znakiem upadku kultury narodowej; a poprzez j ę z y k m o ż n a kulturę n a r o d o w ą upodlić, zwłaszcza gdy ma się do dyspozycji środki masowego prze kazuj Czwartym, chyba najważniejszym, charakterystycznym nurtem k u l tury ludzkiej jest religia, jako ogniskowa wszystkich p r z e j a w ó w k u l tury, a to dlatego, że jedynie religia poprzez ludzką osobę oddziaływuje na wszelkie przejawy tej samej kultury. Jeśli bowiem nauka nie m o ż e być oddzielona i przeciwstawiona moralności czy sztuce, to re ligia, bezpośrednio przemieniając sam podmiot, to jest ludzką o s o b ę , może się stać natchnieniem i uzasadnieniem dla samej nauki, dla mo ralności i dla sztuki. Religia bowiem jest m i ę d z y o s o b o w ą relacją: czło wieka i Boga, o ile ON staje się uzasadnieniem wszelkich form ludz kiego życia, które zyskuje swój ostateczny sens w p r z y p o r z ą d k o w a n i u do Źródła swego bytowania, do Celu swych działań, do Wzoru racjo nalnego życia. Uznanie Boga w życiu c z ł o w i e k a wyprowadza go z „absurdu istnienia" i ukazuje podstawy racjonalności życia, albo wiem wtedy człowiek doświadcza, że nie jest dziełem przypadku. Po- 68 Mieczysław Albert Krąpiec OP siada bowiem racjonalne źródło ostateczne swego istnienia, Boga, któ ry zapragnął człowieka, pokochał go i wezwał go do wspólnoty osta tecznej życia. Wszystko zatem, co w życiu c z ł o w i e k napotyka, nie jest t a k ż e tylko przypadkiem, ale staje się racjonalną d r o g ą swego ludzkie go pielgrzymowania. Jest bowiem ostateczne uzasadnienie ludzkiego życia od strony źródła pochodzenia (człowiek stworzony przez Boga na Jego obraz i p o d o b i e ń s t w o ) , ostatecznego przeznaczenia - celu, ja k i m jest ostateczne zjednoczenie się z Bogiem jako D O B R E M - P I Ę K N E M w nie k o ń c z ą c y m się życiu; jest uzasadnieniem racjonalności sposobu życia, albowiem świat cały (rzeczywistość) jest odwzorowa niem I N T E L E K T U B O G A . Człowiek więc, w religijnej więzi, uświa damia sobie swoje uczestniczenie w życiu samego Boga, co nie tylko wyzwala c z ł o w i e k a z chaosu absurdu, ale dostarcza podstaw mocnej, radosnej nadziei wiecznego szczęścia. W y m i a r religijnej relacji osobowej człowieka z Bogiem przybiera postać nie tylko czysto indywidualną, lecz także społeczną, jako że człowiek jest ze swej natury bytem społecznym. S p o ł e c z n o ś c i bowiem umożliwiają ludzkie życie poprzez rodziny, szkoły, organizacje społeczno-ekonomiczne, poprzez szpitale, środki r ó ż n e g o rodzaju komuni kacji. I właśnie religia wyrażająca się w życiu s p o ł e c z n y m rodziny, organizacji, państwa staje się czynnikiem zasadniczym tworzenia k u l tury ludzkiej i osobowego życia tą kulturą. Ziściło się to szczególnie w państwie polskich Piastów, gdy po przyjęciu chrztu wszystkie wątki kultury chrześcijańskiej zostały wplecione w życie narodu. To ludzie religii chrześcijańskiej obrządku łacińskiego zorganizowali szkolnic two (od bardzo licznych szkół parafialnych po uniwersytet), szpital nictwo, administrację kościelną i państwową, sądownictwo, system prawny i nade wszystko życie moralne wraz z obyczajowością. Wszys tko to z a o w o c o w a ł o społecznym i indywidualnym dobrem, wyrażają cym się w narodowej świadomości doceniającej w a g ę polskiej naro dowej kultury, jako swoistej niszy kultury chrześcijańskiej. Ostatnim, konstytutywnym czynnikiem narodu jest wola i chęć utożsamienia się wszystkich jego członków z tymi czynnikami, które stoją u podstaw jedności i więzi narodowej. Chodzi tu głównie o utoż samienie się ze wspólną historyczną kulturą temu narodowi właściwą. Co to jest naród? 69 I na t y m tle stali się wybitnymi Polakami plemiennie obcy znakomici twórcy i uczeni, tacy jak Samuel Linde, Wincenty Pol, Oskar Kolberg, liczni ludzie wojska, a nawet osiedlający się w Polsce Ormianie, Ta tarzy. . . Ż y w o p r z e ż y w a n a kultura j a k i e g o ś narodu posiada swój specyfi czny blask, który zwraca u w a g ę na ten w ł a ś n i e n a r ó d i w y r a ż a się w j a k i m ś charakterystycznym dla narodu p r z e ż y w a n i e m k u l t u r o w e go dobra. I g d y b y ś m y się zapytali, j a k i to blask rozsiewa kultura narodu p o l skiego i jakie dobro w osobowych p r z e ż y c i a c h P o l a k ó w s z c z e g ó l n i e się ujawnia, to chyba m o ż n a p o w i e d z i e ć , że t y m s z c z e g ó l n y m blas kiem polskiej kultury i zarazem jej dobrem najbardziej cenionym jest właśnie w o l n o ś ć c z ł o w i e k a (ludzkiej osoby) rozumiana najgłębiej jako w o l n o ś ć ludzkich decyzji w realizowaniu dobra osobistego i narodo wego, co p o c i ą g a za sobą k o n i e c z n o ś ć obrony tak rozumianej w o l n o ś c i jako „wolności od" zagrażającego zła osobowego i narodowego. W o l ność osobowych decyzji w oddalaniu zła i realizowaniu dobra stano wiła o s n o w ę narodowej historii, zwłaszcza historię wojen obronnych z najeźdźcami, których celem było zniewolenie narodu, pozbawienie go wolności samodzielnych decyzji w realizowaniu osobowego dobra, wyrażającego się w wierze, w rodzimej moralności i obyczajowości, w przynależeniu do kultury chrześcijańskiego Zachodu. Jak wiadomo, to wolność ludzkich decyzji stanowi istotę ludzkiej wolności, w której my sami wybieramy dobro przedstawione nam w sądzie praktycznym. To człowiek sam jest władny ocenić swe w ł a s ne i swoich najbliższych dobro rzeczywiste. Taki akt decyzyjny jest istotnym spełnianiem się c z ł o w i e c z e ń s t w a ludzkiej osoby, albowiem tutaj my sami „ ś w i a d o m i e " i „ d o b r o w o l n i e " determinujemy się do l u dzkiego działania, na podstawie racjonalnego (ludzkiego) rozeznania dobra, a więc na widzeniu prawdziwego dobra (widzeniu prawdy w „ m o i m " dobru) i sami dobrowolnie wybieramy, naszym w o l n y m aktem w o l i , sądy o „ m o i m dobru", które staje się odtąd motywem osobowego działania. Jeśli akty decyzyjne są istotnym wyrazem wolności c z ł o w i e k a , sta n o w i ą ludzką w o l n o ś ć , to obrona tej w o l n o ś c i jest istotnie o b r o n ą ludz- 70 Mieczysław Albert Krąpiec OP kiej osoby w jej źródle działania. Zrozumienie zatem wolności jest spontanicznym rozumieniem ludzkiej osoby i jej niezbywalnych praw. O w o rozumienie wolnego c z ł o w i e k a było w y r a ź n e w rozlicznych pis mach patriotycznych, stało się hasłem umieszczanym na sztandarach - „za w o l n o ś ć nasza • wasza" i pochłonęło w walkach obronnych (w obronie tak rozumianej wolności człowieka) o g r o m n ą ilość ofiar życia ludzi młodych, którzy ginęli w obronie dobra istotnie ludzkiego. Taka postawa c z ł o w i e k a w kontekście obronnych walk za wiarę, za kulturę, za ziemię macierzystą jako konieczną kolebę życia narodu, zaowocowała charakterystyczną dla Polaków emocjonalną racjonalnoś cią, angażującą wszystkie ludzkie siły w odparciu zagrożenia, jakie niesie ze sobą nacierające zło. Owa emocjonalna racjonalność nie jest „głupotą", jak to niektórzy - domowi i obcy felietoniści - niekiedy o s ą d z a l i . Jest bowiem przede wszystkim racjonalnością, g d y ż jest rozeznaniem dobra i zła i w z i ę c i e m ich „na serio" w o s ą d z i e i działa niu. Zagrażające zło m o ż e wszystko zniweczyć, a życie osobowe czło wieka, transcendujące ku wieczności może znikczemnić i zniewolić. Stąd rozeznanie dobra i zła musi być rzeczywiste, g d y ż chodzi o naj w y ż s z e dobra, o sens bycia c z ł o w i e k i e m . Zarazem usunięcie tego zła dokonuje się nie poprzez „ w c h o d z e n i e w u k ł a d y " ze złem, ale poprzez radykalne przeciwstawienie się jemu. A ku temu konieczne jest wzbu dzenie emocji, która poddana rozumowi, jest w ł a d n a p r z e c i w s t a w i ć się złu. Wzbudzenie w sobie, w sposób racjonalny, uczuć - płynących z miłości dobra i odrazy ku złu - jest c z y m ś racjonalnym, ludzkim, a nie tylko czymś „ r o m a n t y c z n y m " , czysto emocjonalnym. Stąd po służenie się w działaniu emocjonalnością, podniesioną nawet do naj w y ż s z e g o stopnia „ g n i e w u " , w obronie dobra, jest w ł a ś n i e p r z y k ł a d e m charakterystycznym racjonalnej emocjonalności, którą d o s t r z e g a l i ś m y nawet u dzieci w obronie L w o w a ; którą dostrzegaliśmy w śmierci księdza Skorupki, śmierci Stefana Ż ó ł k i e w s k i e g o i jego nagrobnym napisie Quam dulce et decorum est pro patria moń - jak słodkim i zaszczytnym jest u m r z e ć za ojczyznę, jako znak d ó b r osobowych c z ł o w i e k a . Dlatego obrony i walki Polaków pod K ł u s z y n e m , pod Monte Cassino, pod W a r s z a w ą , w obronie Londynu, w Powstaniu Warszawskim stanowią o w ą charakteryzującą polską kulturę narodo- Co to jest naród? 71 wą „racjonalną e m o c j o n a l n o ś ć " w dziele zachowania wolności ludz kiej osoby i realnej możliwości jej osobowego rozwoju w perspekty wie Transcendensu i wieczności. I tych spraw nie m o ż n a się w s t y d z i ć , lecz przeciwnie, stawiać na ołtarzu religii, Dobra i Prawdy, bez czego ofiara życia byłaby nieracjonalna. To zaś, że właśnie umiłowanie wolności i jej charakterystyczny sposób obrony - racjonalno-emocjonalny - stał się j a k i m ś w y r ó ż n i k i e m polskiej „ m e n t a l n o ś c i " , pochodzi także z realiów naszego geopolitycz nego położenia; mamy bowiem za sąsiadów narody „ n i e - k a t o l i c k i e " : p r a w o s ł a w n y W s c h ó d , islamskie tureckie P o ł u d n i e , protestancki Za chód. Nasza cywilizacja łacińska została „ściśnięta" przez cywilizację turańską (mongolsko-moskiewską) i bizantyńską. W czasie r o z b i o r ó w Polski stało się jawne, że religia rzymsko-katolicka „ p r z e s z k a d z a " za borcom w realizowaniu ich w y n a r a d a w i a j ą c y c h z a m i a r ó w . Obecna zaś w kraju sakralna cywilizacja ż y d o w s k a nie stawała się czynnikiem obrony narodowej kultury chrześcijańskiej, aczkolwiek wielu Ż y d ó w przyczyniło się do rozwoju naszej kultury, z w ł a s z c z a w dziedzinie nauki i sztuki. Racjonalno-emocjonalny (w dużej mierze obronny) charakter naszej narodowej kultury swoje korzenie zasadza na polu prawdy i dobra. Racjonalność bowiem swe soki czerpie z prawdy, a emocjonalne dą żenia - z dobra i jego umiłowania. Naród bowiem przez stulecia ż y w i ł przekonanie, że religia, którą w y z n a w a ł , jest religią prawdy i dobra, a więc tych stron rzeczywistości, które doskonalą o s o b o w ą strukturę bytową: rozum i wolę. Uważał, że „w prawdzie należy czynić miłość", nie tylko w życiu osobistym, ale także w życiu społecznym; jeśli to jest m o ż l i w e , także narodu w stosunku do siebie. N i e w ą t p l i w i e w ca łych dziejach ludzkości jest c z y m ś w y j ą t k o w y m stanowisko i sformu łowanie preambuły międzynarodowego traktatu unii Polski i L i t w y zawartej w Horodle w 1413 roku, w okresie wielkich s p o r ó w o suwe renność plemion i narodów, w obliczu „nawracania" na religię chrze ścijańską przemocą i mieczem. Świadomość kulturowa Polaków wyraziła się w tej jedynej, w dziedzinie prawodawstwa (międzynarodowego), formule: „Miłość jedna nie działa marnie; promienna sama w sobie gasi za wiści - osłabia urazy - daje wszystkim pokój - łączy rozdzielonych - 72 Mieczysław Albert Krąpiec OP podnosi upadłych - gładzi nierówności - prostuje krzywdy - wspiera k a ż d e g o - nie osłabia nikogo. I ktokolwiek się schroni pod jej skrzydła, znajdzie się bezpiecznym - i nie ulęknie się niczyjej groźby. M i ł o ś ć tworzy prawa - rządzi k r ó l e s t w a m i - z a k ł a d a p a ń s t w a prowadzi do dobrego stanu Rzeczypospolitej. A kto nią wzgardzi ten wszystko utraci. . . " M i ł o ś ć - c a n t o , jako natchnienie unii Polski i L i t w y - wyrażona w tekście sejmowym w Horodle, wskazała na podstawy współżycia n a r o d ó w i ich praw; zarazem zyskała swój wyraz „ h y m n u o miłości" nawiązujący do hymnu świętego Pawła z I Listu do Koryntian r. 13, gdzie jest ujawniony i podkreślony najwyższy wymiar m\łośc\-caritas, k t ó r a nigdy nie ustaje i zarazem jest p o d s t a w ą ludzkiego d z i a ł a nia. Unia horodelska z 1413 roku wiążąca - dobrowolnie - w jedno p a ń s t w o różne narody, a nie dokonana poprzez podboje i z w y c i ę s t w a militarne, mogła d o k o n a ć się jedynie z pragnienia dobra, przez jedno czące się narody; a „pragnieniem dobra" jest właśnie miłość będąca motywem ludzkiego działania. Jak bardzo dojrzałymi intelektualnie i moralnie okazali się w tym czasie c i , którzy stanowili prawa i państwa. Jednym z ówczesnych p r z y w ó d c ó w Polski był rektor Akademii Kra kowskiej Paweł W ł o d k o w i c , który stanął w obronie suwerenności na rodu, w tym szczególnie narodu litewskiego, a także polskiego, gdy na Soborze w Konstancji oskarżył K r z y ż a k ó w o zbrodnicze agresje pod pozorem nawracania na w i a r ę c h r z e ś c i j a ń s k ą . Proces w y g r a ł i wsławił wobec całego świata Polskę i krakowski uniwersytet i w spo sób znaczący zainicjował doktrynę o prawach n a r o d ó w . W ł a ś n i e do P a w ł a W ł o d k o w i c a n a w i ą z a ł w swym w y s t ą p i e n i u w dniu 5 października 1995 roku w siedzibie N a r o d ó w Zjednoczonych w No w y m Yorku Ojciec św. Jan Paweł I I , wzywający Zjednoczone Narody do pogłębienia „praw c z ł o w i e k a " poprzez wyakcentowanie praw na r o d ó w do istnienia, do własnej kultury, do suwerennego ich rozwoju. Jan Paweł II nawiązał do działalności i teorii Pawła W ł o d k o w i c a , świadcząc o w k ł a d z i e myśli polskiej w d z i e d z i n ę o g ó l n o l u d z k i e j kultury. Co to jest naród? 73 Gdy Naród Polski był uciemiężony, w wyniku m i ę d z y n a r o d o w y c h układów z sowietami i gdy imperializm sowiecko-rosyjski zyskał swo je „uzasadnienie" nie tylko w postaci dokonanych napaści na W ę g r y , Czechosłowację, N R D - ale także w postaci teorii B r e ż n i e w a o „ogra niczonej s u w e r e n n o ś c i " państw socjalistycznych, polskie terytoria na wiedził sekretarz generalny sowietów M i c h a i ł Gorbaczow. W ó w c z a s to on był podziwem dla całego świata. W czasie jego bytności w War szawie na Zamku K r ó l e w s k i m (w Sali Balowej) w dniu 14 lipca 1988 roku o d b y ł o się jego spotkanie z przedstawicielami polskiej nauki. W ó w c z a s „ p o z w o l i ł e m sobie" (co później zyskało uznanie polskiego episkopatu i ludzi kultury) na „ u p o m n i e n i e s i ę " o s u w e r e n n o ś ć naro dową w nawiązaniu do działalności i doktryny Pawła W ł o d k o w i c a . M o ż e warto tutaj p r z y p o m n i e ć treść tego wystąpienia: „ P a n i e Sekretarzu Generalny, Panie Przewodniczący Rady P a ń s t w a ! W s p ó ł c z e s n a , ż y w o dyskutowana, problematyka praw c z ł o w i e k a , suwerenności n a r o d ó w i państw, ma swe historyczne i merytoryczne sformułowania w polskiej kulturze, tak w okresie średniowiecza, jak i dzisiaj. Sam problem ograniczenia suwerenności p a ń s t w o w e j i naro dowej, powiązany ostatnio ze słynną doktryną Breżniewa, pojawił się w historii Polski i Europy j u ż w średniowieczu w postaci s ł y n n e g o sporu z Zakonem Krzyżackim, którego ideologią było nawracanie na wet siłą i mieczem ludów pogańskich na chrześcijaństwo. Krzyżacy, sprowadzeni na ziemie polskie dla obrony przed najaz dami plemion pruskich, zmienili doktrynę obrony w doktrynę agresji. I wówczas rektor Akademii Krakowskiej, P a w e ł W ł o d k o w i c , na So borze w Konstancji w XV wieku opracował i uzasadnił doktrynę o su werenności narodów i państw. Jako niemoralną i błędną ogłosił dok trynę ograniczającą s u w e r e n n o ś ć n a r o d ó w , nawet w imię n a j w y ż szych w ó w c z a s i d e a ł ó w szerzenia c h r z e ś c i j a ń s t w a i nawracania nań mieczem i siłą. 74 Mieczysław Albert Krąpiec OP Od tego czasu w ś w i a d o m o ś c i P o l a k ó w zawsze b u d z i ł a sprzeciw doktryna ograniczania suwerenności narodów w imię jakichkolwiek, nawet najszczytniejszych ideałów. P o w s t a ł a jeszcze w średniowieczu koncepcja suwerenności p a ń s t w i n a r o d ó w zyskuje dzisiaj swe pogłę bione, teoretyczne uzasadnienie w uznaniu s u w e r e n n o ś c i c z ł o w i e k a , osoby ludzkiej. To osoba ludzka jest pierwszym suwerenem, pierwszym podmiotem praw ludzkich i o b o w i ą z k ó w - przez to, że tylko c z ł o w i e k swoim poznaniem i swoją miłością m o ż e ogarnąć siebie, świat i wszystko to, co go otacza i d o k o n a ć a k t ó w decyzji. Suwerenna decyzja c z ł o w i e k a jest ostateczną p o d s t a w ą suwerennej decyzji p a ń s t w a . Tak jak ludzka osoba nie m o ż e stać się tylko rzeczą i t r a k t o w a n ą być t y l k o jako rzecz i przedmiot decyzji silniejszego, bo zawsze jest ż y w y m podmiotem i suwerenem w stosunku do własnych decyzji i praw. Tak tę sprawę widzieliśmy w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie przed laty d y s k u t o w a l i ś m y o t y m z kolegami, w tym także profesorem Karolem Wojtyłą, naszym dawnym kolegą, dzisiaj p a p i e ż e m Janem P a w ł e m I I . I w ł a ś n i e dzisiaj Jan P a w e ł II w swym powszechnym nauczaniu nie ustannie podkreśla s u w e r e n n o ś ć i p o d m i o t o w o ś ć osoby ludzkiej, pra wa człowieka, jego g o d n o ś ć jako podmiotu, a nie przedmiotu, jako celu, a nie środka wszystkich ludzkich działań. Wypowiedzi Pana Se kretarza Generalnego M i c h a i ł a Gorbaczowa zdają się w s p ó ł b r z m i e ć z koncepcją podmiotowości człowieka, narodów i państw - w ó w c z a s , gdy p o d k r e ś l a partnerstwo w decyzjach i r o z w i ą z a n i a c h r ó ż n y c h spraw. Gdyby to było jeszcze j a k o ś potwierdzone, to ludzkość poczu łaby się bezpieczniejsza". Na to przesłanie M. Gorbaczow nie o d p o w i e d z i a ł od razu, lecz przysłał drukowaną o d p o w i e d ź pisemną. Oto niektóre wyjątki tej od powiedzi: „. . . Podoba mi się p o r ó w n a n i e , które p r z e p r o w a d z i ł Profesor Krą piec, pomiędzy suwerennością każdego człowieka, a całkowitą suwe rennością rozwoju k a ż d e g o kraju. Tak, nasze kraje stały się „ d o r o s ł e " także w rozwoju socjalistycznym i nie potrzebują ani pouczeń, ani instrukcji. Ale myślę, że m o g ą one i będą się ucz yć od siebie wzajem nie z własnej w o l i . I w tym widzę j e d n ą z najważniejszych zalet praw- Co to jest naród? 75 dziwie r ó w n o p r a w n y c h , partnerskich stosunków, które nie krępują ni kogo, a wszystkim przynoszą korzyść. I jeżeli profesor uważa, że po to, aby ludzkość poczuła się bezpieczniej, należy podkreślić nasze przywiązanie do właśnie takich konsekwentnie partnerskich stosun ków, czynię to z radością. . . ". Prawa n a r o d ó w w dobie obecnej m u s z ą być coraz mocniej akcen towane w obliczu ogromnej przewagi p a ń s t w i n a r o d ó w bogatych, potężnych w bronie niszczycielskie i zarazem niezmiernie ubogich w dziedzinie moralnej. Sprzężenie bowiem potęgi materialnej i nisz czycielskiej z nędzą moralną jest rzeczywistym zagrożeniem dla całej ludzkości, a zwłaszcza dla narodów bogatych w historię i swoją naro d o w ą kulturę. Jeszcze nie widać - w dzisiejszym układzie s t o s u n k ó w m i ę d z y n a r o d o w y c h - realnej, opartej na faktach i prawach, pozytywnej zapowiedzi ułożenia stosunków dla wszystkich pomyślnych. Stąd wo łanie Jana P a w ł a II o prawa narodów zostało w środkach masowego przekazu wyciszone. . . , by może z a p e w n i ć „wolność do z ł a " dla materialnie silnych, a moralnie nikczemnych, jak tego d o ś w i a d c z y l i śmy po ostatniej drugiej wojnie światowej od strony r ó w n i e zdemo ralizowanych zwycięzców.