GŁOS ZIEMOWIDA
Transkrypt
GŁOS ZIEMOWIDA
Opłata poczt, uiłzozona ry czałtem . GŁOS ZIEMOWIDA Organ Wyznawców Polsko-Katolickiego Kościoła Narodowego. Dwutygodnik poświęcony sprawom religijnym, społecznym i naukowym. Rok I. Polska, Dąbrowa Górnicza, 15 lipca 1925 r. N° 16. PRENUMERATA: Rocznie 6 zło tych , półrocznie 3 złote, kw artalnie 1.60 z ło ty . Numer pojedynczy 25 groszy. Konto czekow e P. K. 0 . w W arszaw ie 63.166. W A m e ryce : Rocznie 3 doi. pojedynczy numer 10 centów. Adres redakcji i a d m in is tra c ji: Polska, Dąbrowa Górnicza, „G łos Z iem ow ida“ . TREŚĆ NUM ERU: Św. P io tr — Opoką ! — P rzyrodolecznictw o. — Czasy się powtarzają. — Przygody „Z iem o w id a“ . — W ieści z Babilonu. — O walce m iędzynarodówek. — Z kraju i zagranicy. Jak I<s. S tojałow ski zm artw ychw stał. — Poradnik rolniczy. — Zawiadom ienie. Św. Piotr — Opoką! „T yś jest opoka a na tej opoce zbuduję K ościół mój, a bram y piekielne nie przemogą G o". Oto są słowa Pisma św. tak często z ambon cytowane przez księży. Protestanci znowóż opierając się na św. Pawle, który mówi, że Chrystus jest opoką. Słowa te tłomaczą „Tyś jest Piotr, a na tej opoce zbuduję ... Wszyscy Ojcowie Kościoła chcąc tę sprzeczność usunąć tłomaczyli, że tą opoką, na której miał być zbudowany Kościół Boży, była wiara Piotrowa, lecz nie sam Piotr, bo inaczej musielibyśmy uznać Piotra Chrystusem. Kościół Rzymski jednak twierdzi, że opoką jest Piotr. Pierwszy uczeń i papież. — My ze swej strony obie opinje przyjmujemy i to co było tam półgębkiem powiedziane, to jasno i wy raźnie postaramy się wyjaśnić. Bo kto jest Piotr, tego świat dzisiejszy wcale nie wie. Piotr tak samo jak Jan Chrzciciel, jak Chrystus, jak inne postacie biblijne, jest dla nas zagadką dotychczas nierozwiązaną. Legendy, któ re my wiemy o Piotrze, są tylko bajeczkami i alegorjami, i jak wszelka alegorja tylko cieniem prawdy. Dotychczas dla nas Piotr był to prosty rybak Galilejski, uczeń Jana Chrzciciela, który wraz z bratem Andrzejem pierwszy poszedł za Chrystusem. Był on zaszczycony kilku wizjami Chrystusa, pierwszy poznał jego Boskość i pierwszy ją wyznał, za co został mianowany głową i opoką przyszłego Kościoła. Jest to taka prawda jak to, że Chrystus na oślęciu i oślicy wjeżdża do Jerozolimy, jak to, że wielo ryb połknął Jonasza, a po trzech dniach go wykrztusił. Słowem, ma my tu do czynienia z nową figurą, z nową alegorją, którą błędnie dotychczas w sensie dosłownym przyjmowaliśmy. Co znaczą ryby? —Ryba znaczy Chrystusa; o tern coś nie coś wiedzą wszyscy i tego tłomaczyć nie potrzebujemy, ale co jest Chrystus ? — Chrystus to Bóg a Bóg to Prawda. Wody—-pisma i tradycje religijne oznaczają, w któ rych się ukrywa Prawda jak ryba w wodzie. Wielość ryb w jednej sieci oznaczają wielość symboli i projekcyj jednej i tej samej Prawdy. Rybakiem jest kto szuka Prawdy Bożej. 1 oto ludzkość cała poluje za tą prawdą, jak rybak za rybą. Poluje w nocy i daremnie. Prawdy istotnej posiąść nie może, — rybek ułowić nie zdoła. Wreszcie przy chodzi duch Boży przed wschodem słońca w pomoc utrapionej ludz kości, każe zapuścić sieci na głębię, ciągnąć do sensu duchowego wewnętrznego, ezoterycznego i wtedy staje się cud obfitego połowu ryb. Prawda Boża dzięki temu głębokiemu ujęciu rzeczy stała się zrozumiała dla człowieka-rybaka. Szczęśliwi, którzy pierwsi za głosem tym poszli i dali świadectwo Bogu— Prawdzie. Albowiem oni stanowią sobą i stanowić będą nowy rodzaj ludzki, nowy Kościół Piotra: Piotr, Pedro, Patro, Petrus—Pater znaczą pierworodnego syna i pierwszego ucznia tej Prawdy Boga i Ojca nowego Kościoła, znaczą onego szczęśliwego rybaka. Różne wa hania się Piotra a nawet zaparcie się znaczą walkę wewnętrzną naj przód wtajemniczonego a potem kościoła jego. Wszystkie obrazy i opowiadania biblijne związane z osobą Piotra mają znaczenie przedewszystkiem mistyczne. Szymon syn Jana to znaczy Kapłan starego Kościoła Jana, korzystając ze wskazówek Ojca swego duchowego - Ko ścioła starego znajduje Chrystusa—Prawdę, poznaje Boga. W nagrodę za co sam się staje kamieniem węgielnym nowego Kościoła ludzkości, położonego na fundamencie Prawdy Bożej. Chrystus jako Bóg to Prawda Żywa, on żywy chleb anielski, któ ry z nieba zstępuje na pokarm dla dusz naszych, to prawo najwyższe, które rządzi światem i to jest opoka, na której opiera się Szymon Piotr syn Jana, pierwszy kamień nowego Kościoła i cały Kościół Piotrowy. Bramy piekła to jest mocarze starego świata nie przemogą go, mimo, że przeciw niemu stoi cała potęga świata starego, zbudowanego na fun damencie siły brutalnej, pychy, błędu i głupstw. Wyrazem tej Prawdy, tej opoki uosobieniem i ciałem jest pier wszy wyznawca i świadek a potem cały Kościół Chrystusowy, w myśl słów św. Pawła, że my jesteśmy członkami ciała Chrystusowego. Chrystus jako Bóg to Duch, to Prawda, jako człowiek to my — ludzie, którzyśmy Prawdę poznali i uznali. Słowem, Piotr jest to tenże Rama, Wielki wtajemniczony i jego Kościół— ludzkości. Temu dane było zwycięstwo naci starym światem. Ale niestety sam w starości swej uległ skażeniu podobnie jak dawny Kościół i znowu wymaga naprawy. Co mu zresztą przeznaczenie wy pisało. Pókiś jest młody chodzić będziesz sam według własnej woli (jako widzący), a gdy się postarzejesz — prowadzić cię będą (jako ociemniałego). Stąd dwóch Szymonów Pismo rozróżnia. Świętego Szymona Piotra i fabrykującego cuda Szymona Czarnoksiężnika. Piotra na wolności 1 Piotra w okowach, jak Jana na wolności i Jana w wię zieniu Heroda. Pierwszy poznaje Chrystusa i ukazuje ludowi, drugi wątpi i indaguje. „Powiedz czyś ty jest, który przyjść ma czyli inne go czekamy?*. W tej walce Szymona Piotra, opartego na opoce Prawdy Bożej i posiadającego klucze tajemnic Bożych, z Szymonem Czarnoksiężnikiem jest przedstawiona walka dwóch światów—nowego ze starym, która się kończy zwycięstwem pierwszego. Tak było zawsze, tak jest i tak bę dzie, bo świat to wielkie kolisko, które się wiecznie obraca, choć w miejscu stoi. Szczęśliwi są, którzy jak Piotr na opoce Prawdy Bo żej zbudowani do nowego świata należeć będą. Kościołem Piotra w okowach, Piotra w więzieniu, była dawna synagoga żydowska. Kościołem zaś Piotra wolnego i widzącego była pierwsza gmina chrześcijańska. Temi okowami Piotra była żądza prze pychu i bogactw, pycha, rozpasanie i kara za to -brak ducha prorocze go, daru widzenia i poznania Boga. Nic też dziwnego, źe nowy Ko ściół Piotrowy cechuje ubóstwo, skromność, dar prorocki. Dary te posiada dzisiaj tylko Kościół Polsko-Katolicki, on przeto tylko jest nowym Kościołem Piotra zbudowanym na fundamencie Prawdy Bożej. Przyrodolecznictwo. Z I O Ł A L I P C O W E . (C iąg dalszy). 1. Melisa zwana inaczej rojownikiem lekarskim. Rośnie u nas po polach i ogródkach. Liście ma jajow ate, łodygi 4-kątne, kwiaty drobne, białe, woń arom atyczna. Kwitnie w lipcu i sierpniu. Z biera się liście w czasie kw itnienia lub też krótko przedtem. D ziała pobudzająco na nerwy i na narządy traw ien ia, pędzi mocz. U ż y t e k z całego ziela, szczególniej z surowych liści, zebranych przed kw itnięciem . W e w n ę t r z n i e , jako herbata, s łu ży : w nerwowych cierpieniach brzucha, błędnicy, h is te rji; w kurczach żołądka, kolkach i rozdęciach, od m igreny, nerwowych bólów zębów, uszu, głowy, zbytniego bicia serca, zawrotów w m elancholji, wogóle gdy chodzi o wzm ocnienie nerwów. Przy cholerynie należy dać choremu mocnego odwaru m elisy, nieco osło dzonego i pić go należy na gorąco. Z e w n ę t r z n i e napar z liści służy do podniecających łaźni. O kła dy z pogniecionych liści dobrze działają na rany, chłodząc i uśm ierza jąc ból. 2. Orzech włoski. — Powszechnie znany rośnie po ogrodach, par kach, przy drogach, liście zbiera się od czerwca a niedojrzały owoc w lipcu. W zm acn ia i czyści krew , w ypędza robaki. Użytek: Z e w n ę t r z n i e służy odwar liści do kąpieli skrofuli cznych dzieci, do okładów na zołzowate i syfilityczne wrzody, jako też na zapalone oczy. W e w n ę t r z n i e — napar z liści pije się z cukrem przeciw choro bom skórnym, kile (syfilis), zaflegm ieniu żołądka i kiszek, jako też na robaki i skrofle. Zielone owoce, zalane w ódką najlepiej żytniów ką, dają znakom ity środek przeciw boleściom i kurczom żołądkowym . Sposób p rzy rzą d ze n ia : świeże orzechy, porozkrawane każdy na 4 kaw ałki, nastawić przez ty dzień w żytniówce, do tego dodać cynam onu i kilka goździków. Skoro chcemy mieć likie r orzechowy, dodajemy jesżcze rozpuszczonego cukru i pozo staw iam y tak zm ieszaną ciecz jeszcze przez 4 tygodnie na słońcu; na stępnie ją przecedzić. Liczy się około 30 orzechów na litr okowity, do tego pół litra rozpuszczonego cukru. Zapraw ione w cukrze zielone orze chy dają środek w zm acniający żołądek i znoszący zaflegm ienie żołądka i kiszek. N ależy w tym celu zbierać owoce pod koniec lipca, gdy m oż na jeszcze przekłuw ać łupiny. Świeżych liści orzecha włoskiego używa się do nacierania bydła i koni, ażeby uchronić je od much i trzm ieli. 3. Piołun — Rośnie dziko przy drogach, po pustkowiach, usypi skach, kolo murów lub jest chodowany w ogródkach. Z biera się w lipcu i sierpniu przed i podczas kw itn ien ia. D ziała bardzo w zm acniająco na żołądek, czyści krew , wypędza robaki, powstrzy muje biegunkę. U ż y t e k z liści suszonych. Z e w n ę t r z n i e — wywar piołunu przy cierpieniach ócz oraz przy stłuczeniach i nadw yrężeniach. W e w n ą t r z — herbata lub proszek ułatw ia traw ienie, usuwa z żo łądka pochodzący cuch z ust. Przy zatorach m iesiączki lub przeciw bo lesnemu m iesiączkow aniu, od cierpień wątrobowych i od robaków (za ży wa się proszek w opłatku). 4. Skrzyp. — nazywany inaczej chrząstką, strzępką i jedlinką. Z nany w dwu gatunkach jako wodny i polny. W przyrodolecznictwie ma zastosowanie skrzyp polny. Rośnie na polach wilgotnych, roli gliniastej i piasczystej, jako chwast natrętny. Zbiera się od lipca do jesieni. D ziała ściągające, czyści żo łądek i kiszki, pędzi mocz. Użytek. Zewnątrz odwar do omywań, oposek, okładów przy zapaleniach kości, wrzodach, ranach, wyrzutach, wrzodach rakowych, li szajach żrących, od polipa w nosie, cuchu z nosa. Przeciw ko krw aw ie niu z nosa, przeciągnąć nosem odwar skrzypowy. W e w n ą t r z : herbata na przeczyszczenie żołądka, dla złagodzenia boleści przy kam ieniu i piasku nerkowym, oraz dla ulgi przy trudnem moczu, od wodnej puchliny, od krwawych wymiotów i krwioplucia (z do datkiem m ięty). — 5 — 5. Ślaz lekarski. — Rośnie dziko na miejsach wilgotnych, nad brzegam i wielkich rzek, w sadach i ogrodach. D ziała kojąco, uśm ierzająco, wypędza śluzy, ułatw ia w ypluw anie. U ż y t e k przew ażnie z korzeni, rzadziej z kwiatów lub ziela. W e w n ą t r z jako herbata przeciw katarom przewodu oddechowego, kiszkowego, kaszlom , biegunce, także krw aw ej (d ezen terji), cierpieniom moczowodów (rzęrzączka, białe upławy, parcie moczu). Z e w n ą t r z jako nastój wodny z korzenia służy do płukania gardła, do przem yw ania oczu przy zapaleniu lub ropieniu; bierze się pół łyżki kwiatu ślazowego, gotuje się w pół litrze wody przez 5 m inut i przece dza; po wystudzeniu dodaje się jeszcze 5 kropli spirytusu kamforowego: używa się tego do okładów na oczy. 6. Centurja. — Rośnie dziko na słonecznych ale wilgotnych lanach leśnych, pastwiskach, miedzach na ziem i piasczystej. Z biera się w lipcu i sierpniu. po W zm acn ia traw ienie, lekko zw alnia. U ż y t e k wew nętrzny z całego z ie la — pędzi w iatry, usuwa niezdro we kwasy, zgagę, poprawia soki żołądkowe, działa korzystnie na nerki 1 wątrobę; zaleca się od zaburzeń krw i, w niedokrewności lub udzrzeniach krwi do głowy. U nas centurja jest uw ażana jako lek bardzo sku teczny na zim nicę, robaki, żółtaczkę, brak apetytu. Z e w n ę t r z n i e napar służy do zm ywań przy rozmaitych choro bach skórnych. POKARMY DLA CHORYCH. Polewka z chleba śrutowego. Kawałek chleba śrutowego (Grahama) utrzeć, na blasze przyrumienić, potem zalać zimną wodą, dodać masła i gotować, mieszając przez */< godziny. Potem dodać 2 łyżki słodkiej śmietanki i wbić 1 jajko. Zamiast chleba można użyć krupek pszennych. Polewka z bułki. Pokrajać czerstwą bułkę, zalać wrzącą wodą, przetrzeć przez sito, dodać nieco soli i masła i jeszcze raz zagotować. Albo pokrajać bułkę czerstwą, zalać na talerzu wrzącą wodą i dodać nieco masła i soli. Kleik jęczmienny. '/z szklanki krupek jęczmiennych gotować w l/2 litrze wody przez 1lj 2 godziny, przetrzeć przez sito i dodać masła i soli. Kleik owsiany przyrządza się tak samo. Polewka z mąki. Łyżkę mąki pszennej zarobić zimną wodą, dolać potem potrochu % litra wody ciągle mieszając, dodać soli i masła i jeszcze raz zagotować. Polewka z otrąb. Vs szklanki otrąb zmieszać z małą ilością wody zimnej, potem zalać ciągle mieszając '/a litrem wody wrzącej, dodać soli i masła i jeszcze przez !/a godziny gotować; Otręby za wierają wiele pierwiastków bardzo pożytecznych i powyższa polewka wzmacnia znakomicie. Polewka z chleba. 125 gramów czarnego drobno pokrajanego przyrumienionego chleba zalać litrem wrzącej wody. — 6 — Po ostygnięciu i przecedzeniu dodać 20 gramów cukru, szczyptę soli i łyżkę cytrynowego soku. Limonada z mleka. Wycisnąć sok z 2’/2 cytryny, na próżną czarkę (skórkę z cytr.) wsypać 65 gramów cukru i nalać 125 grm. wrzącej wody; po ostudzeniu dodać 125 gramów zagotowanego mleka i sok poprzednio z 2*/2 cytryny wyciśnięty. Po 15 minutach przecedzić. Limonada z cytryny. lU skórki cytrynowej i 25 grm. cukru za lać 7 2 lit. wrzącej w ody; po ostudzeniu dodać 3 łyżki soku cytrynowego. Kompot z jabłek. Jabłka obrać, pokrajać, zalać w glinianym garnku wodą, dodać cukru i nieco pokrajanej drobno skórki cytrynowej i mieszając gotować. Polewka z jabłek. 4 jabłka obrać, pokrajać, dodać V< cytryny, kromkę czarnego chleba i litr wody, zagotować, a gdy jabłka zmiękną, przez sito przetrzeć, osłodzić i ostudzić. Mleko migdałowe. 20 słodkich migdałów obrać, w moździerzu utłuc, z 2 szklankami wody wymieszać i przez grube płótno przecedzić. Można dodać słodkiego mleka. Napój świetny w gorączce. Serwatka. Do gotującego się mleka dodać kilka kropli octu, a gdy się utworzy twaróg, przecedzić, zmieszać z pianą połowy białka kurzego, zagotować i przecedzić ponownie. Żółtka z cukrem. Żółtko ubić z sproszkowanym cukrem i tę gęstą masę rozprowadzić herbatką z kwiatu lipowego, bzu, lub ciepłą wodą. Czasy się powtarzają. Po wystąpieniu Lutra, Kalwina i wielu innych reformatorów sto sunków kościelnych w 15 wieku, Europa rozbiła się na dwa olbrzymie obozy nawzajem się zwalczające. Jeden obóz to świat stary zapatrzo ny w swą potęgę, ugruntowaną na podbojach ograniczonego ducha i bezwzględnem posłuszeństwie sumienia. Drugi obóz to zwolennicy Lutra, nie mogący patrzeć na wewnętrzne spustoszenia kościoła rzym- • skiego i dążenie do ujęcia w swe ręce każdej niemal władzy przez duchownych. Zanikła w ówczesnym wieku idea Chrystusa tak w życiu prywatnern, jak i publicznem, a wzięła górę prywata, egoizm i niepo hamowana żądza władzy. Pod wpływem odrodzenia ducha przez dzieła starożytnych Greków i Rzymian, przekonały się narody, że z Owczarni Chrystusowej pozostał tylko szkielet, świecący światu bielejąccmi kośćmi. W imię Chrystusa i potęgi niezwyciężonej nawet przez bramy piekielne, rozpoczął Kościół walkę z odstępcami od kato licyzmu. Tocząca się walka dwóch obozów przez 40 lat, skończyła się odpadnięciem od katolicyzmu całej niemal północnej Europy, bo Anglji, północnych Niemiec, państw skandynawskich, oraz przeważnej czę ści Szwajcarji. Główną przyczyną szybko szerzącej się nowej religji było niezadowolenie z istniejących stosunków kościelnych i dążność do grun townej reformy skostniałego nauczania religji oraz głoszenia prawdziwego słowa Bożego. Reprezentanci świata katolickiego byli już w przededniu sądu ostatecznego, widzieli miecz kary Bożej wiszący nad ich głowami, mieli stanąć w obliczu samego Boga i zdać porachunek z włodarstwa swojego. W w. XVI. kiedy szerzyła się reformacja, Polska doszła do szczytu swej potęgi. Szlachta polska garnęła się tłumnie do oświaty, a że w kraju szkoły były w ręku duchownych i nie zaspakajały po trzeb spragnionego wiedzy społeczeństwa, przeto tłumnie wyjeżdżano zagranicę i kształcono się w uniwersytetach włoskich i francuskich. Podczas studjów zagranicznych młodzież zapoznała się z kulturą euro pejską, a powróciwszy do kraju z prawdziwem światłem wiedzy, dąży do reform, rozpoczyna walkę z wyższem duchowieństwem, możnowładcami i ogranicza władzę królewską. Olbrzymi wpływ na uświadomienie społeczeństwa wywarł żywy ruch religijny, który ogarnął Polskę za Zygmunta Starego, a w całej pełni za jego następcy Zygmunta Augu sta. Najpierw rzucono się do ostrej krytyki duchowieństwa, któremu zarzucano niemoralne zachowanie się, nieustanną dążność do wzboga cenia kosztem wiernych owieczek. Zjeżdżała się szlachta na sejmy, głośno protestowała przeciwko istniejącym prawom, i domagała się Kościoła Narodowego, niezależnego od Rzymu: domagano się również aby słowo Boże było głoszone w pier wotnej swej postaci, albowiem kościół je popsuł i wypaczył. Król Zygmunt August sympatyzował z Kościołem Narodowym, widząc w nim postęp i potęgę własnego narodu, to też nie zważa na opór dostojni ków duchownych, a tylko wysyła do Rzymu poselstwo, które żąda odprawiania nabożeństwa w języku ojczystym, narodowym, małżeństwa kapłanów, oraz soboru narodowego"). Papież Paweł IV. odrzucił wszel kie żądania, nie zgodził się na zwołanie soboru narodowego, i myśl Kościoła Narodowego poszła w odwlokę, chociaż szlachta tłumnie i oficjalnie z kościołem katolickim zrywać nie przestawała. Papież przerażony oderwaniem Polski od katolicyzmu, przysyła do Zygmunta Augusta swego nuncjusza, który swem surowem zachowaniem zraził cały naród, nie wyłączając gorliwych katolików. To też gdy wchodził do sali sejmowej, szlachta z galerji witała go okrzykiem „witaj płodzie żmijowy". Wszyscy, którzy w XVI. w. stali na czele narodu, popierali Ko ściół Narodowy. Jan Kochanowski, Andrzej Frycz Modrzewski są naj większymi propagatorami moralności chrześcijańskiej. Modrzewski to jeden z najszlachetniejszych pisarzów ówczesnej Europy, ożywiony no wym duchem, staje się nauczycielem ówczesnego społeczeństwa. Wszystkie pisma XVI. w. są owiane głęboką moralnością chrze ścijańską, pobudzają ludzi do zastanawiania się nad sprawami religijnemi, oraz nad zgłębianiem nauki Chrystusa. Ze znajomości nauki Chrystusa wypływała poprawa obyczajów, miłość Boga i bliźniego, oraz miłość do ojczyzny. Odrodzenie wypływało ze znajomości prawdziwej nauki Chrystusa Pana, lecz celu swego nie urzeczywistniło, gdyż ze Żeby rząd obecny posiadał iskierkę m yśli Zygm unta i trochę temperamentu społeczeństwa X V I, w „ tob y Konkordatu z W atykanem nie zawierał. strony kościoła rzymskiego powstała straszna przeciwko odradzającemu się duchowi reakcja. Polegała ona z jednej strony na obietnicach dla Zygmunta Augusta, że papież zgodzi się na jego rozwód z żoną z do mu Habsburgów, chociaż król już dwa razy się rozwodził, i na tern, że zręczni papiści, opierając się na dowodach z Riblji i Ewangelji branych, kłócili obóz wolnomyślicieli chrześcijańskich. Nadto chciwość szlachty na dobra poduchowne budziła samoobronę kleru, to jest biskupów ko ścioła rzymsko-katolickiego w Polsce starodawnej. Warunkiem potężnego rozwoju kościoła reformowanego, to jest luteranizmu i ewangielicznych wyznań w Europie od w. XV., było to, że stan szlachecki grabił duchowne przywileje, co tak króli i rycerstwo usposabiało do reformacji życzliwie, i odwrotnie budziło opór tych co wraz z Opatami, biskupami i proboszczami korzystali z tych przywile jów w postaci dóbr ziemskich i różnych czynszów i opłat dla sług Bożych. Ponieważ w Polsce starodawnej jedna piąta dóbr należała do kleru klasztornego i duchowieństwa świeckiego, to nic dziwnego, że reformacja udać się nie mogła, ale teraz w Polsce Nowoczesnej, gdy kler jest mniej bogaty, ludności wyzwolonej i oświeconej więcej niż połowa, reformacja religijna udać się musi. Stach. (D alszy ciąg nastąpi). Przygody Ziemowida. IV . Mysłowice. N a Śląsku sprzedawcy G. Z . byli zatrzym ani przez policję i pan posterunkowy długo przeglądał ustawy, akta i rozporządzenia (około 3 godzin), zanim chłopskim rozumem zdecydował, że skoro czaso pismo legalnie wychodzi— to jaw nie można go sprzedawać. W ięc sprze dawców puścił i polecił na przyszłość, żeby się m eldow ali przychodząc do Mysłowic. P oniew aż jednak tego chłopskiego rozumu brak po wielu starostwach w Polsce całej a nadto w folwarku Papieskim , jakim dzięki Sejm ow i jest Polska, — byle księżyna rej wodzi tu i tam , to sprzedawców G. Z . spo tykają przygody, które opisujemy. Przy sposobności zaw iadam iam y J. W . P. Ministra Oświaty i W y znania publicznego, że zbiór tych przygód Ziem ow ida przetłom aczymy na języki obce i roześlemy po całym świecie. Raczy tedy J. W . Pan M in i ster przyjąć do wiadomości, że w Polsce co starostwo to jakby inne „państw o“, bo w jednych powiatach naw et stem plują pieczęcią starosty legitym acje sprzedawców G. Z . przez redakcje wydane, gdy w innych powiatach, klerykalnie usposobionych, żądają e w i d e n c j i , to jest zam el dowania o istnieniu G. Z. p. staroście, wojewodzie i księdzu proboszczo wi i szkoda, że dla i do „pary" nie polecono meldować się księżej pani gospodyni. W bogoojczyznianej Polsce tak długo to trwać będzie— póki jawność i kontrola społeczna nie uświadomi obywateli, co się dzieje w folwarku Ojca Świętego. D la tej świadomości rubrykę przygód Z iem o w id a prowadzim y i po kilku miesiącach czasu, gdy nie nastąpi zm iana na lepsze, znajdziem y środki i sposoby uświadom ienia dobitniejszego władz i osób decydujących w stolicy Polski i w całym świecie. Jaworzno. W niedzielę 21 czerwca ks, prałat Stefan Skcczyński bił pięścią w ambonę i z w ielką m ocą proroczą m ówił co następuje : „gdy będziecie innych księży sprowadzać, to wstrzym am chrzty, śluby, a nadto ci co Głos Z iem o w id a jaw nie będą popierać, będą gorzeć w piekle i ogień piekielny będzie mu wciąż d o p ie k a ł“. D ziw no nam, taki uczony teolog ten prałat— a tak licho go jaw orzanie słuchają. Z Częstochowy. Franciszek Cacuń, doświadczony gazeciarz i sprzedawca „ Głosu Z ie m o w id a “ , był z przedmieścia R aków aż na samą stację kolejową odprowadzony przez kom panję bogoojczyznianą, która chciała go z poduszczenia księdza wikarego bić zato, że sprzedawał Głos Z iem o w id a koło kościoła, i drugą kom panję robotników, która sta nowiła obronę C acunia. P olicjanci zaś m ieli baczenie nad obu tem i ko m p anjam i. Zacny ksiądz w ikary z kom panją bogoojczyznianą niedawno wyszedł z S em in arju m , więc nic dziwnego, że gotów byłby stosy palić z heretykam i. Z parafji Szreniawskiej, ziem ia K ielecka. Ks. proboszcz Bochenek kazał sprzedawców G. Z . nakarm ić, dał im obiad, jako ludziom poszukującym pracy w sprzedaży gazet, ale gdy zapoznał się z treścią G. Z . dał sprzedawcom po 2 złote, byle jego parafję opuścili, co też sprzedawcy uczynili dziękując publicznie za obiad smaczny — którego dawno nie jed li. • Książ Wielki, ziem ia K ielecka. Ksiądz prałat P raw da ogłosił, że „kto będzie kupow ał G .Z . i będzie go rozpowszechniał zostanie potę piony na w ieki i nie wnijdzie do królestwa niebieskiego, przytem może być nawiedzony karam i od P ana B oga". P ana znać po cholewach — mówiło dawne przysłowie, a nowe bę dzie m ó w iło : „uczonego prałata znać po jego przem ó w ien iu “ . Że też to oprócz strachów i obietnic w niebie, prałaci, biskupi i inni dostojnicy władzy boskiej na ziem i, nie biorą się do roboty na ziem i — wzorem prałata ks. Blizińskiego, który „pracą ną ziem i" daje przykład jak two rzyć raj na ziem i, o czem pisaliśmy w N: 12 G. Z . pod tytułem : jeden wśród sześciu tysięcy, bo takich jak ks. Bliziński jest tylko kilku na całą Polskę. Gorzkowice - Piotrków trybunalski. Sprzedawca G. Z . p. B. M . był w Gorzkowicach proszony przez pana przodownika Ns 115, żeby odw iedził księdza na plebanji, i sprzeciwu w sprzedaży nie czynił. Ks. Ludw ik D udek oprócz wym yślać na sprzedawcę wywołał swemi podejrzeniam i to, że sprzedawca, był zmuszony udać się do starostwa, — 10 — gdzie i ks. D udek pojechał ze swemi oskarżeniam i. W starostwie po rozpatrzeniu sprawy ks, D udkow i zwrócono uwagę, iż wtrąca się do spraw swemi oskarżeniam i, których nie rozumie — a p. M zwrócono gazety r a dząc, żeby nie narażał sobie nadal księży sprzedażą gazet pod kościołem. Na to p. M . odpowiedział— iż sprzedaje tam , gdzie dużo ludzi się zbiera. Lecz p. B, M. na skutek oskarżeń ks D udka (trafne nazwisko) stracił dwa dni czasu zarobkowania i koszta podróży do Piotrkow a. Kto mu to powróci ? N ik t, ale zam ięszanie, które ks. D udek w y w o ła ł— c o s t w o r z y ł o c a ł y t u m u l d w i e ś c i i p l o t e k w c a ł e j o k o l i c y — do uspokojenia umysłów w Polsce nie przyczynia się wcale — póki ostatecznie władza i opinja publiczna rozmaitym Dudkom nie. wyłoży d o b itn ie— że Polska nie jest folwarkiem kleru z papieżem na czele. Dlatego „ P r z y g o d y Z i e m o w i d a " m ają historyczne znaczenie dla dziejów Polski współczesnej. :y ; Wieści z Babilonu. Współczesny świat pod względem religijnym uważamy za babiloń skie pomieszanie języków, to jest wiar, pojęć, dążeń i usiłowań co prasa codzienna, tygodniowa i miesięczna najlepiej wyraża. Więc ten dział, będzie jakby przegląd tego, co prasa polska w kraju i zagranicą wydawana podaje o sprawach religijnych. Tygodnik „Chłopski Sztandar“ , wychodzący w Choczni w Małopolsce, donosi: „Dnia 23 kwietnia odbyła się przed sądem powiatowym rozprawa przeciw p. Przewlińskiemu i Popielowi, oskarżonym o występek w § 303 ustawy karnej, popełniony przez to, że w czasie kazania misyjnego w Przecławiu głośno w kościele sprzeciwili się kłamstwom kaznodziei, politykującego na ambonie. Sąd skazał oskarżonych na 7 dni aresztu, natomiast księdza nie wsadzono do aresztu za politykowanie na am bonie, gdyż konkordat St. Grabskiego nie zabezpieczył ludu przed politykowaniem księży w kościele. Stąd nauka, że w kościele należy się wstrzymywać z krytyką kleru, natomiast poza kościołem na wiecach skrytykować ich dosadnie“ . Gazeta polska pod tytułem „Ameryka Echo“ z dnia 14 czerwca 1925 roku, wychodząca w mieście Toledo stanu Ohio w Stanach Zjednoczonyćh i dosyć w Polsce rozpowszechniona, w N» 24 podaje z Częstochowy co następuje: • „W kaplicy Jasnogórskiej przed „obliczem“ Najświętszej Marji Panny poświęcony został sztandar Zjednoczenia Polskich Stowarzyszeń i 25 innych. Następnie, po mszy św., celebrowanej przez J. E. ks. biskupa Zdzitowieckiego, wszystkim sztandarom w liczbie około 1,400 rozdane zostały gwoździe, ofiarowane przez Ojca Świętego i przezeń poświęcone. Ojciec Pius Przeździecki (Paulin) wygłosił podniosłe kazanie do ze branych u stóp klasztoru Jasnogórskiego tłumów. Padał niewielki deszcz!“ . * * * I wobec tego dowodu takiej miłości do Polski przez „Ojca Świę tego“ , iż przesyła Jej nawet gwoździe „własnoręcznie poświęcone“ — są tam jeszcze tacy „heretycy“ , którzy sobie z tego przekpiwają!... Pomyślcie tylko Szanowni Czytelnicy, co „Ojciec Święty" dla Polaków nie czyni! Darował im „świętą świecę“ , „święty szkaplerz złoty“ , „święty różaniec“ , a teraz dał aż kilka paczek „świętych gwo ździ“ , a im to wszystko jeszcze mało. Śmieszni i niewdzięczni ludzie! Złota i klejnotów „Ojciec Świę ty “ Polsce posłać przecież nie może, bo tych sam przecież potrzebuje dla lepszego utrwalenia nauki biednego cieśli z Nazaretu! * * Gazeta „Wyzwolenie“ , wychodząca w Warszawie, w Ne 24 z dnia 14 czerwca 1925 roku podaje pod tytułem : „Co to za ksiądz?“ treść trzech interpelacyj czyli zapytań kilku posłów z Sejmu do M ini stra Sprawiedliwości o ks. Stanisława Wiśniewskiego, proboszcza z Kozłowa w powiecie miechowskim, który miał jakoby Magdalenę Cieślakową zachęcać, żeby krzywoprzysięgła, miał jakoby sobie przy właszczyć parę koni danych mu na przechowanie i wreszcie jakoby miał drogą nielegalną zyskać ze stacji kolejowej rury wodociągowe dla plebanji. O ile na skutek tej interpelacji poselskiej nastąpi wyjaśnienie w sprawie tych zarzutów, nieomieszkamy o tern zawiadomić mieszkań ców Polski całej — jak teraz o tern powiadamiamy. 0 walce międzynarodówek. Wśród organizacyj międzynarodowych na czoło wszystkich w cza sach współczesnych wysunęła się Liga Narodów. Nie należy do niej Sowietorosja i Niemcy z Europy, nie należy jeszcze Ameryka i wiele państw z Azji i Afryki, ale sam fakt zorga nizowania tej międzynarodówki ani białej, ani czarnej, ani czerwonej, lecz że tak powiem tęczowej świadczy o tern, że jak tęcza po burzy daje uspokojenie, tak waśni państw i narodów ustaną, .nastąpi pogoda i „ d o m s p r a w i e d l i w o ś c i " międzynarodowej będziemy mieć w Genewie, gdzie się zbierają delegaci Ligi Narodów. Źe z tej międzynarodówki może się ludzkość doczekać ewangielicznej zapowiedzi: „ j e d n e g o p a s t e r z a i j e d n e j o w c z a r n i “ nato mamy dość dowodów, świadczących, iż nowe czasy są okresem przemian starego świata i rodzenie się świata nowego. Oto dowody. W stolicy Polski Współczesnej w Warszawie zjechali się delegaci 18 państw od 130 kilku stowarzyszeń przyjaciół Pokoju na dziewiąty zrzędu Kongres międzynarodowy tych ludzi i związków, które chcia łyby raz wreszcie, żeby narody między sobą żyły jako ludzie—nie jako psy wściekłe, pełne chęci pożerania się wzajemnego. Na tym Kongre sie w Warszawie delegacja polska miała przedstawicieli z partji P. P. S., endeków, chadeków i t . & w zgodzie ze sobą obradujących, chociaż ci — 12 — politycy pożerają się wzajemnie i zwalczają na zebraniach sejmu polskiego. Doniosłość tego zjazdu w Warszawie dla polityki współżycia lub wzajemnego pożerania się narodów i państw w Europie podkreślił de legat z Ameryki i z narad tego zjazdu wynika — że Europa dobrzeby zrobiła tworząc Stany Zjednoczone. Co to znaczy? To znaczy, że obecnie granica polsko-niemiecka z powodu Ślą ska i Pomorza, gdzie ludność mieszana, ta granica jest kością niezgo dy Polski i Niemiec, tak jak szereg innych granic Polski z Rosją, Rosji z Rumunją, Francji z Niemcami, Niemiec z Austrją i Jugosławji z Włochami tworzy to, że państwa te w obawie o granicę i wzajemne posądzenie o zaborczość fundują armję oraz środki walki w wodzie, na wodzie, lądzie i w powietrzu, na czern traci lud, podatkami udręczo ny. Lecz tego mało, traci kupiec, rolnik i przemysł, bo państwa wal czą między sobą o opłaty celne na granicy, bo państwa jak brytany i psy złośliwe chcą się zagryźć na śmierć, bo tendencja państw wiel kich polega na wcieleniu i pożarciu państw małych. To znaczy, że polityka państw jest mniej mądrą niż obywatele całej Europy w różnych krajach, ho ci obywatele tworzą stowarzyszenia przyjaciół Ligi Narodów i zjazd delegatów tych stowarzyszeń do War szawy, gdyż Warszawa jako stolica państwa w środku Europy położo nego, może mieć klucz do otwarcia lub zamknięcia i dej zgody i po rządku, albo może przyczynić się do rozpętania chuci zbrojeń, walk i waśni o granice i panowanie. Jeżeli więc, jak wieści głoszą, narady międzynarodowego Związku Stowarzyszeń Ligi Narodów skończyły się w myśl polskiej racji stanu, ażeby wolny łączył się z wolnym a równy z równym, to przemiana świata starego na nowy ład szybko nastąpi. Natomiast, jeżeli wynik zjazdu w Warszawie napotka sprzeciwy — to może za lat kilka powstać zawierucha o wiele straszniejsza niż była 1914— 18 roku, bo spotęgowana wojną aeroplanów i gazów tru jących, co ludzkość ostatecznie przekona o usunięciu granic i o po trzebie utworzenia Zjednoczonych Stanów Europy, gdzie każdy Naród będzie tylko prowincją międzynarodowego złączenia. Wówczas Kon gresy rolnicze, międzynarodowe konferencje zawodowe, będą sejmami delegatów różnych rejonów jednolitych interesów i wtedy kosztowne armje, granice celne i kosztowne ochrony granic przejdą do pamiątek czasów przeszłych, bo Europa cała będzie organizmem jednolitego go spodarstwa. Lat temu dwadzieścia i dalej wstecz wgłąb czasów były to ma rzenia, dziś jednak, gdy niema miesiąca, żeby w stolicach Europy nie odbywał się jaki gdzieś zjazd delegatów organizacyj z wielu państw i krajów przybyłych, dziś międzynarodowa łączność jest faktem kultyry, potrzebą cywilizacji i znajomość tych międzynarodowych organizacyj obowiązkiem obywateli kraju. Osobliwie my, obywatele państwa stojącego na drodze wschodu na zachód i odwrotnie zachodu Europy na wschód, mamy obowiązek — 13 — w tein orjentowaniu się w tych czasach nowych—kiedy wali się świat starych urządzeń a buduje świat nowy. Liga Narodów jako organizacja „ p a ń s t w “ i międzynarodówka tęczowa jest o wiele silniejszą od czarnej międzynarodówki (papiestwo) lub międzynarodówki czerwonej jako organizacji proletarjatu, i dlatego o tern mówimy, bo tylko w skali organizacyj międzynarodowych można teraz rozumieć to—co życie nam daje i dać musi—żeby to życie było twórczem a świadomem. p io tr Włast- Wieści z kraju i zagranicy. Wobec nadchodzącej reformy rolnej w Polsce całej warto przypoinnieć/odakom, iż w Polsce dano przykład pierwszy na świat cały— jak reformę rolną przeprowadzić. W połowie 19 wieku Karol Brzostowski w Suwalszczyźnie, wła ściciel 26 wsi, testamentem zapisuje te majątki tym, „ c o z n im r azem p r a c o w a l i “ . Drugą taką fundacją był zapis dóbr Hrubieszowskich przez Sta nisława Staszyca na korzyść pracującego ludu, zapis dokonany sto lat temu na zasadach współdzielczości. Wszystko to zostało zmarnowane przez rządy zaborcze z tego po wodu, że miejscowa inteligencja ziemiańska nie rozumiała intencyj Staśzyca i rząd rosyjski położył na wszystkiem swoją łapę wyzysku. Teraz w wolnej Polsce niezależnej czas już nato, żeby dokonano testament Staszyca i Brzostowskiego, i to co ziemiaństwo dokonać nie umiało — dokona rząd przez reformę rolną. Oczekujemy jej z upragnieniem, a szczegóły jej znaczenia oma wiamy w Poradniku rolniczym. Niemiecka uczciwość. W Czyżewie pod Łomżą był aresztowany kupiec, który płacił za konie na jarmarku papierkami po tysiąc złotych. Wobec tego, że Bank polski tysiączłotówek nie wypuścił do ob rotu, to kupca aresztowano, ale ten udowodnił, że te papierki otrzy mał z banku w Hambufgu w Niemczech. Wówczas okazało się, że transport tysiączłotówek wyrobiony zagranicą i wysłany do Polski był naruszony przez kradzież. Cóż u licha, mamy techników, artystów, fabryki i bezrobocie od góry do dołu, a rząd dotąd nie umiał zorganizować wyrobu papierków pieniężnych w Kraju i ta awantura z kradzieżą papierków zagranicą wyrabianych powtarza się od 1923 roku już po raz drugi. Rząd, który nawołuje do niesprowadzania towarów zbytecznych z zagranicy — winien dać przykład postępowania w tym względzie. A stało się marnotrawstwo dobra narodowego, bo tych zagranicznych tysiączków teraz Bank Polski wypuścić nie może — chociaż za ten za graniczny obstalunek zapłacił już gotówką zgóry. — 14 — Z zagranicy Wycieczka zagranicznych przemysłowców z Anglji do Polski do konana, o czem zawiadomiono już w numerze 13 Głosu Ziemowida, po wróciła już do swojej ojczyzny i zdała sprawą z tego co w Polsce widziała. Najpierw więc wyrazili zdumienie, że Polska kraj rolniczy, ekspor tujący cukier, krochmal, trzodę chlewną i jaja, sama sprowadza masło, a nawet zboże. Następnie podkreślili ten fakt, że polityka rządu pol skiego od chwili powstania państwa Polski rolniczej, a niezależnej, za miast wspierać rolnictwo i potęgować wytwórczość ziemiopłodów po magała przemysłowcom, aż wreszcie Polska doszła do tego że posiada rolnictwo nieuporządkowane i przemysł nie dość silny, a w wyniku ostatecznym—musi zawrócić z tej drogi błędnej i powrócić do podstaw swego materjalnego istnienia, to jest do potęgowania wytwórczości rol niczej. Wogóle jednak wyrazili goście zagraniczni u siebie w Anglji uz nanie dla Polski, jako kraju, który może karmić Europę, gdyby rolnictwo u nas lepiej stało, i dla ludzi na czele polskości stojących—gdyż zbu dowano państwo niezależne, które w posunięciach politycznych decy dujących o losach Europy może odegrać bardzo poważną rolę rozstrzy gającą. Z tego powodu wizyta grupy angielskich parlamentarzystów była podwójnie korzystną dla nas, polaków— i dla nich, anglików. Nam cudzoziemcy, umiejący patrzeć i liczyć pokazali, gdzie leży cały sens naszego bogactwa narodowego i pomyślności dla ludu pra cującego, a oni anglicy zobaczyli, że mogą u nas zaopatrywać się w ziemiopłody i przeroby tych płodów o ile nam pożyczą pieniędzy dla spotęgowania rolnictwa. Podobno nawet przy pomocy naszych organizacyj rolniczych obstalowano w Polsce znaczne ilości cukru, kroch malu i pszenicy, bo Anglja biorąca te produkta dawniej z Rosji, wo bec nieporządku na całym obszarze Sowietorosji, chce z Polski uczynić kraj eksportujący ziemiopłody do Anglji. Wreszcie u nas przekonano się, że gdy rolnik będzie zasobnym — to i robotnik na fabryce będzie mógł lepiej zarobić ho wieś będzie więcej towarów kupować. Jak Ksiądz Stojałowski zmartwychwstał. Najnowszy cud w Polsce ogłaszam Wam Rodacy. Ksiądz Stoja łowski, twórca ruchu ludowego w ziemi Krakowskiej przed trzydziestu laty..., zmartwychpowstał. O tym cudzie dowiedziałem się w wagonie, jadąc z Oświęcima na Kraków do Katowic, gdy w tern słyszę, jak w drugim przedziale opo wiadają o tym cudzie. Słucham i nie wierzę uszom, ale mocno zaciekawiony zawieram znajomość z rozmawiającymi i dowiaduję się co następuje. W dniu 29 czerwca w Jaworznie, gdzie ks. Stojałowski posiada pomnik, grupa robotników górniczych chciała sobie urządzić w sali związku robotniczego nabożeństwo w języku polskim odprawione — 15 — przez ks. Andrzeja Husznę z Dąbrowy Górniczej. Ale władza policyj na do tego nie dopuściła, stawiając kilkudziesięciu policjantów z całego powiatu zmobilizowanych, żeby nie wpuszczali ludu na salę—gdzie był już ołtarz urządzony — a tego ludu zebrało się kilka tysięcy osób, mężczyzn, kobiet i dzieci. Przyczyną tego postępowania władzy państwowej było to, że o nabożeństwie nie zgłoszono zawiadomienia w starostwie. Dziwna żarliwość władzy o to, żeby w budynku zamkniętym nie było nabożeństwa, tłomaczy się tern, że Polska w zakresie religijnym jest folwarkiem Papieża i kleru rzymskiego z łaski Sejmu polskiego. Jestem bowiem o tern przekonany, że przy zameldowaniu o tern nabożeństwie w sta rostwie rozpocznie się zwykła robota urzędnicza odsyłania od Annasza do Kajfasza, ho pan starosta może znaleźć miljon i sto sposobów nato, żeby chętnych słuchania Mszy Świętej w sali zamkniętej odesłać do pana woje wody, a pan wojewoda do ministra, a ten znów do władz lokalnych — bo Polska z łaski Sejmu jest folwarkiem Rzymu. Czy to nie śmieszna rzecz to meldowanie o chęci modlenia się tak lub inaczej w sali budynku zamkniętego w Polsce— szczycącej się Konstytucją o swobodzie wyznań i przekonań religijnych? Być może że to rzecz dla ludzi sprawiedliwych śmieszna, ale czytelnik zapyta, jak to się stał ten cud zmartwychpowstania księdza Stojałowskiego ? Juścić, bardzo poprostu. Kobiety w Jaworznie widząc ks. Husz nę, otoczonego kordonem policji zawołały—patrzcie to ks. Stojałowski zmartwychpowstał! Jak tego wtedy biedaczka za życia policja prześladowała, chociaż go teraz księża wspominają z szacunkiem, tak teraz myślą nam tego prześla dować. Przyznać jednak trzeba, że policja polska nie broniła ks. Du sznie w przemówieniu na placu przed domem robotniczym, pełniąc swe obowiązki należycie, na co nawet ks. Duszno zwrócił uwagę zgroma dzonych. Wobec tego, że i pan Komisarz Komorowski prosił zebranych o rozejście się twierdząc, żeby meldowano w starostwie o odbyć się mającem w przyszłości nabożeństwie, przeto wybrano komisję w domu Związkowem, która się tern specjalnie zajmie. Ponieważ ta sprawa zmartwychpowstania ks. Stojałowskiego w po staci ks. Duszny stała się głośną W ziemi Krakowskiej, przeto o tym najnowszym „cudzie" napiszę jeszcze, gdy dowiem się o zabiegach tej komisji, legalizującej prawo nabożeństwa w sali domu robotniczego w Jaworznie. W. Wojski. Poradnik rolniczy. P rojekt reformy rolnej w Sejm ie rozpatrywany zawiera sto k ilk a dziesiąt paragrafów czyli punktów tej ustawy o osadnictwie i parcelacji ludzi pracy rolniczej na obśzarach dworskich, lecz dotąd Sejm zdołał rozpatrzeć tylko 58 punktów. W dalszym ciągu rozwoju debatów nad temi paragrafam i wypłyną dwie główne myśli zasadnicze. — 16 — M ianow icie pierwsza ta, że niedość dać ziem i, ale do ziem i trzeba dodać pomoc kredytową i techniczno-zawodową, żeby wytwórczość rolna nie upadła w Polsce, ale się podnosiła, i druga myśl ta, jak drobnego rolnika przygotować i skłonić do potęgowania tej wytwórczości. W tym względzie nasi posłowie będą jeszcze mocno się kłócili przy czytaniu projektu reformy rolnej i zgłoszą oni dużo jeszcze zm ian i po prawek do tej reform y— tak że z tego projektu zrobi się sto projektów— bo uważacie czytelnicy, ci nasi posłowie są tacy mądrzy, że dopiero przy czytaniu ustawy reformy rolnej orjentują się i uczą jak ją prowa dzić należy. Oprócz bowiem kilkunastu posłów co życie całe badali kw estję rolną, cała kupa tych panów od urządzania wieców innych nadto umiejętności i wiedzy nie posiada. W ięc nic dziwnego, że czytanie reformy rolnej idzie tak opornie i daj Boże żeby to się skończyło pomyślnie. Z anim to jednak tak lub inaczej przeprowadzone będzie, trzeba że by czytelnicy sami w yrabiali sobie sąd i zdanie o tern co i ja k zrobić, żeby wytwórczość rolna u nas się zwiększała, a małorolni dochodzili do dobrobytu. Środkiem w ypróbowanym w tym względzie u nas i w całym św ię cie, gdzie rolnictwo jest potęgą kraju jest to, żeby rolnik nie gospodaro w ał na kilku kawałkach roli rozrzuconych w różnych miejscach, jak kisz ki długich — ale m iał grunta scalone do jednej przestrzeni. To zasada główna. Dopiero od tej reformy rozpoczyna się prawidłowa gospodarka. Ta zaś wym aga, żeby gospodarz m iał na miejscu kredyt nie za gó rami w B anku rolnym, ale w kasie gm innej i żeby nie za górami lub gdzieś tam w mieście m iał składy maszyn, narzędzi do kupna i w yd zier żaw ienia na potrzeby gospodarki własnej. N areszcie, żeby u siebie w powiecie m iał Z w iązek rolniczy i pomoc instruktorów naukowo wykształconych do udzielania porad i wskazówek, jak coraz lepiej gospodarować, powtóre, jak zbywać swe ziem iopłody, żeby bez zbytecznego pośrednictwa produkta rolne wsi szły do spożyw ców w mieście. To są zasady główne reformy ro ln e j— które kolejno omó w im y — bo troska o dobrobyt wsi Jest sprawą pierwszorzędną naszego kraju. W. w. Z A W IA D O M IE T T IE . P rzy redakcji „Głosu Ziem ow ida" otworzono wypożyczalnię książek do czytania. S kłada się 3 złote kaucji i 25 groszy za czytanie książek na miesiąc. W ięc można, kto zdoła w ciągu miesiąca — przeczytać kilka lub kilkanaście książek za opłatą 25 groszy. Przytem bibljotekarz udziela po rad przy czytaniu i wyborze książek. Z ukończeniem czytania książek wypożyczonych, kaucje otrzym uje się z powrotem po zw róceniu książek branych do domu do czytania. Wydawca i redaktor o d p o w ie d z ia ln y : 2 5 —465. D ru k a rn ia „St. Ś w tą c k l", TO M ASZ LLiOOMSKl. D ą b ro w a G ó rn ic z a .