Urodziłem się w Starym Sączu dnia 12 marca 1931 roku. Mój tatuś

Transkrypt

Urodziłem się w Starym Sączu dnia 12 marca 1931 roku. Mój tatuś
Urodziłem się w Starym Sączu dnia 12 marca 1931 roku. Mój tatuś pochodzi
też ze Starego Sącza. Mamusia zaś z Jurgowa niedaleko Nowego Targu. Oboje
rodzice są z zawodu nauczycielami. Tatuś uczy dotąd, mamusia została zwolniona
na początku wojny. Zaraz po moim urodzeniu przenieśliśmy się do Tylmanowej, a
stamtąd do Łopusznej. W Łopusznej spędziłem 7 lat. Szkoła gdzie mieszkaliśmy
leżała niedaleko Dunajca, gdzie często kapałem się oraz łapałem ryby. Na łapaniu
ryb złapał mię dozorca, kilka razy strasząc karami, lecz to nic nie pomagało. W
Łopusznej zacząłem chodzić do szkoły. Życie upływało mi wesoło, w szóstym roku
życia przyszedł na świat mój brat Marian.
Najlepszym moim kolega był Jasiek Bryjewski mieszkający w okolicznej wsi
Ostrowsku. Często przychodził do mnie i bawiliśmy się razem w wojsko i inne tego
rodzaju zabawy. W szóstym roku życia otrzymałem narty na których jeździłem
często z chłopcami ze wsi na Małą lub Wielką Górę. Gdy miałem lat osiem,
spotkała mnie wielka radość, bo oto urządzało się przedstawienie pt. „O
krasnoludkach i sierotce Marysi”. Ja byłem jednym krasnoludkiem, zwanym
„Dobromiłem”.
Rokrocznie wyjeżdżałem z bratem i rodzicami na wakacje Do Starego Sącza
lub do Jurgowa. Najlepiej lubiłem jazdę do Starego Sącza, a to ze względu na
jazdę pociągiem oraz na widzenie miasta. [….]
Do wielkiej przyjemności należał jazda do Jurgowa. Z Łopusznej do Jurgowa
było 18 km. Jazda odbywała się zawsze końmi, czasem tylko na rowerze. Jurgów
była to wieś niewielka otoczona lasami, polami oraz rzeką białką. Jurgów położony
był w dolinie niedaleko Tatr. Tam też dziadek pasał owce gdy był jeszcze młody. […]
Najwięcej jednak lubiłem dziadka i babkę. Dziadek zawsze majstrował mi
różne zabawki, a babka dawała bardzo dobre jedzenie, do którego należał placek z
mąki i ziemniaków, pieczony na blachach, którego zwano moskalem. Babka już,
niestety, nie żyje, zmarła z początkiem wojny. Gospodarstwo dziadka składało się z
kilku krów, konia oraz dwóch świń, których bardzo się brat bał, gdyż jedna była
czarna a druga bez ucha.
Dziennik 1944-1949 : niewielkie pomieszanie klepek / Józef Tischner ; oprac. Marian Tischner, Wojciech Bonowicz. –
Kraków :Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2014. s. 29-32