Document 295003

Transkrypt

Document 295003
Spis treści
3
Od redakcji
10 Strona dla sztuki
11Na początek
Temat z okładki
12
W tradycji i rodzinie siła
Raport PIG
16
Ekologia to efekt oszczędzania
Gospodarka
gospodarka
20 Szczecińskie spółki na NewConnect – czy warto być na giełdzie?
24 Powietrze sposobem na biznes
26 Korporacja czyli wyścig szczurów
Szczecińskie spółki
na NewConnect
20
zachodniopomorskie
28Porty są barometrem gospodarki
31Północna Izba Gospodarcza integruje branżę morską
32Przepis na dobrą uczelnię
34 Uniwersytet Szczeciński buduje imigrantom „drogi ku zatrudnieniu”
36 Skuteczne działania idą w parze z sukcesem
O izbie
38 Dobre humory w niepogodę – Herbatka Izbowa 2010
42 Dnia 1 maja 2011 r. otworzy się dla nas niemiecki rynekpracy i usług
43Północna Izba Gospodarcza jako organizacja uprawniona do korzystania ze środków ochrony prawnej w postępowaniach o zamówienia
publiczne
44Polska w sercu, biznesie i na talerzu
46 Integracja w Północnej Izbie Gospodarczej
prawo
48Prawne formy zabezpieczenia kredytu kupieckiego
zachodniopomorskie
Porty są barometrem
gospodarki
28
Firmowe know-how
50Controlling szansą na podniesienie rentowności w przedsiębiorstwie
52Rynek kredytowy: przedsiębiorstwa vs. banki
biznes i sztuka
54
55
56
Oblicza sztuki – na deskach teatru
Forum Inwestycyjne Amber 2010
Galeria jako miejsce spotkań i debat twórców
pasja i sukces
58
Kolorowe wojny na niby
Kącik językowy
60Rozwiąż quiz i wygraj trzymiesięczny kurs angielskiego!
biznes i sztuka
Dookoła świata
Galeria jako miejsce spotkań
i debat twórców
62Cała prawda o last minute
56
Biznes w dobrym stylu
64Świąteczna re-prezent-acja
zainwestuj w siebie
68
Z polską służbą zdrowia jest nienajgorzej
Kuchnia
72
Zachodniopomorski Produkt (nie do końca?) Regionalny
podpatrzone / podsłuchane
76Przedsiębiorcy pożegnali lato na sportowo
77 Szczecin Can Dance!
78 Szczecin kolebką młodych malarskich talentów
78 Uroczyste obchody 60-lecia polskiej administracji w Portach Szczecina
i Świnoujścia
79 Biznes i Sztuka – spotkanie z Wojciechem Fibakiem
Pod lupą
80
Baba na budowie
kuchnia
Zachodniopomorski Produkt
( nie do końca?) Regionalny
72
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Opel / Chevrolet Jerzy Bogacki
ul. Mieszka I 45
71-011 Szczecin
E-mail: [email protected]
Tel:+48 91 435 88 55
Fax:+48 91 435 83 16
od redakcji
Od redakcji
O
kładkę najnowszego numeru „Zachodniopomorskiego Przedsiębiorcy” oddaliśmy trzem
firmom, istniejącym na rynku od dziesięcioleci. W budowanej przez lata tradycji i rodzinnych więzach odnaleźli swój sposób na sukces. Choć na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat
zmieniała się sytuacja gospodarcza naszego kraju i województwa, oni trwali w swoich branżach,
rozwijając je i siebie jednocześnie. Zawędrowali tak wysoko, że bez większych obaw wzięli udział
w naszej sesji na otwartej przestrzeni 11. piętra Hotelu Radisson BLU.
Oprócz tego skupiliśmy się na temacie równie ważnym, jak tradycja w biznesie – mowa o ekologii i ochronie środowiska. Mimo że problem ten dotyczy wszystkich, to właśnie przede wszystkim
wśród przedsiębiorców powinniśmy promować pozytywne postawy. To w końcu przemysł oskarżany jest o zagładę środowiska. Maszyny, kominy, samochody – ich z biznesu nie da się wyeliminować, można za to prowadzić swój biznes mądrze. W tym numerze magazynu podpowiadamy
Państwu, jak przy niewielkim wysiłku i dzięki kilku prostym zmianom można przyczynić się do
ratowania naszego środowiska naturalnego.
Listopad to miesiąc ciężki finansowo. Skrupulatnie odkładane pieniądze na wyjazd zniknęły gdzieś
na egzotycznych wyspach. Dzieci wróciły do szkoły, gdzie książek jest coraz więcej i są one coraz droższe.
Coraz bliższa staje się też perspektywa świąt i prezentów, którymi trzeba będzie obdarować nie tylko
najbliższych, ale i pracowników. A co, jeśli interes nie idzie najlepiej? Jedynym rozwiązaniem wydaje się
być kredyt. Już na sam dźwięk tego słowa większość z Państwa ma pewnie dreszcze. Kredytom poświęciliśmy w tym wydaniu aż dwa artykuły. W jednym wyjaśniamy, jak prawnie zabezpieczyć kredyt kupiecki,
w drugim udowadniamy, że relacja przedsiębiorstwo-bank nie musi być walką na miecze.
To także miesiąc, w którym nikomu nie przychodzi już do głowy organizowanie pikników, grilla
czy ognisk. Również Północna Izba Gospodarcza zakończyła tegoroczne imprezy plenerowe. Pożegnaliśmy je Herbatką Izbową, którą wspominamy w tym numerze. To, że odbyła się w strugach deszczu, nie przeszkodziło nikomu w świetnej zabawie, za co serdecznie Państwu dziękujemy! Jednocześnie mamy nadzieję, że dzięki magazynowi, który trzymacie Państwo w rękach, jesienny deszcz nie
będzie oznaczał nudnego wieczoru. A gdy po lekturze zostanie jeszcze nieco czasu, zapraszamy na
Izbowe imprezy pod dachem, którym żaden deszcz nie straszny.
Agata Pasek
Karolina Wójcik
Nr 5/2010 (listopad 2010)
Nakład: 3500 egz.
ISSN: 1899-4989
Wydawca: Północna Izba Gospodarcza Media sp. z o.o.,
al. Wojska Polskiego 164, 71-335 Szczecin, www.izba.info, e-mail: [email protected]
Redaktor Naczelna: Agnieszka Cieśla (red.)
Kierownictwo wydawnicze: Agata Pasek, Karolina Wójcik
Opracowanie graficzne i skład: Deepline s.c. - www.deepline.pl
Druk: Grupa Reklamowa ZAPOL - www.zapol.com.pl
Północna Izba Gospodarcza Media sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych
ogłoszeń, reklam i opinii oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
3
w skrócie
Twarz bez botoksu i skalpela – z Bailine
Kolejne wyróżnienie dla szczecińskiego SPA
B
ez wątpienia twarz kobiety to jej wizytówka i pierwsza forma komunikacji ze światem. Wraz z upływem czasu pojawiają się na niej
zmarszczki. Wyglądamy starzej, ponieważ mięśnie twarzy słabną. Grawitacja, czyli powszechna siła ciążenia, nieustannie na nie oddziałuje,
rozciągając je i doprowadzając do ich opadania oraz wiotczenia skóry.
Zmiany dostrzeżemy, kiedy porównamy naszą twarz odbitą w lustrze
ze zdjęciem sprzed pięciu lat. Zszokowane zaczynamy szukać pomocy.
Okazuje się jednak, że chirurgia plastyczna twarzy zajmuje się jedynie
objawami. O rysach twarzy decyduje natomiast przede wszystkim kształt
i kondycja mięśni znajdujących się pod skórą.
Salon Bailine oferuje bezinwazyjną i całkowicie bezpieczną metodę
pielęgnacji twarzy.
Komputerowa elektrostymulacja twarzy poprawia jej owal, usuwa
widoczne objawy napięć, zwiększa napięcie skóry twarzy, podbródka oraz
szyi, dając efekt odmłodzenia i naturalnego liftingu – bez ingerencji skalpela czy botoksu.
Wystarczy jeden telefon
pod numer 91 484 29 09,
aby umówić się na bezpłatny zabieg z konsultacją. Terapeutki bailine
zapraszają.
www.bailine.pl
I
stniejące od ponad
dwóch lat centrum Baltica Wellness & Spa po raz
kolejny zostało wyróżnione
w branżowym plebiscycie „Wspaniałe miejsce
na mapie urody”, zorganizowanym przez Beauty
Forum. Do loży jurorów zaproszeni zostali:
Iwona Galacka (prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Spa &
Wellness), Jolanta Kuehbauch (ekspert fitness, wellness & spa),
Agnieszka Kugiel (redaktor naczelna EdenSpa) oraz Olga Koperkiewicz (redaktor naczelna Beauty Forum). To kolejny sukces szczecińskiego ośrodka. Przypomnijmy, że Baltica była wcześniej wyróżniana
w plebiscytach „Prestige Spa Awards” oraz „Wspaniałe Spa 2008”.
www.spabaltica.pl
Zewnętrzny Dyrektor Finansowy – Domay Consulting
Pierwszy podwodny oddech
W
N
e wrześniu firma Domay
Consulting, działająca na
rynku od 7 lat, stała się członkiem
Północnej Izby Gospodarczej. Firma
obsługuje przedsiębiorstwa w zakresie zarządzania, wyceny, outsourcingu
finansowego, biznesplanów oraz analiz ekonomicznych. Firmą zarządza
Dominik Bielawski.
Głównym biznesem firmy jest
zarządzanie (lub pomoc w zarządzaniu) finansami przedsiębiorstw.
Mając w tym duże doświadczenie,
firma najpierw wykonuje usługę
„finansowego due diligence”, w ramach której ocenia jakość zarządzania finansami u swojego klienta, by następnie, na bazie zdobytej wiedzy,
wdrożyć rozwiązania zarządcze dla tej firmy. Pozwala to klientom Domay
Consulting zoptymalizować pewne rozwiązania i podnieść rentowność
prowadzonego biznesu.
Obecnie jesteśmy jedyną na Pomorzu Zachodnim firmą świadczącą
usługi zewnętrznego dyrektora finansowego. Usługa ta pozwala właścicielom (lub zarządom) firm delegować znaczną część kompetencji finansowych naszej firmie, dzięki czemu sami mogą bardziej poświęcić się bieżącemu zarządzaniu swoim przedsiębiorstwem.
www.domay.pl
4
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
a początku września br. ze
Szkołą i Klubem Nurkowym
Sharpdiving zszedł pod wodę jeden
z laureatów letniego konkursu,
ogłoszonego na łamach magazynu
Zachodniopomorski Przedsiębiorca.
Pan Wojtek Kołodziński z firmy
ENTERSO zaczerpnął pierwszy podwodny oddech na akwenie w Krugsdorfie (Niemcy). Pogoda dopisała,
świeciło słońce, więc i widoczność
dochodziła nawet do trzech metrów.
Pan Wojtek miał dodatkowo okazję
do podziwiania rybek, m.in. okoni,
które w tym akwenie są wyjątkowo
duże, oraz uroków podwodnej łączki.
Wrażenia na pewno pozostaną
niezapomniane.
Kolejne vouchery na próbne nurkowanie członkowie Północnej Izby
Gospodarczej zdobyli podczas Pożegnania Lata. Zdjęcia i relacje z ich
podwodnych przygód już wkrótce.
www.sharpdiving.com
w skrócie
Kupony specjalne dla wyjątkowych pracowników i klientów
Mamy ponad 1000 ofert nieruchomości
K
I
ino Helios zachęca do skorzystania z oferty
specjalnej dla firm na zakup biletów otwartych na okaziciela, czyli tzw. kuponów specjalnych.
Umożliwiają one wybór dowolnego filmu z repertuaru w ciągu 3 lub 6 miesięcy. To doskonały prezent
okazjonalny lub premia dla pracowników czy klientów, a także niezawodne narzędzie w programach
lojalnościowych.
Proponujemy następujące rodzaje kuponów:
• Kupon specjalny: pojedyncza wejściówka na
dowolnie wybrany seans analogowy – 14 zł/szt.
• Kupon specjalny 3D: pojedyncza wejściówka na
dowolnie wybrany seans analogowy lub trójwymiarowy – 16 zł/szt.
(Minimalne zamówienie to 10 szt.)
Proponujemy również kupony barowe, upoważniające do odbioru
zestawu barowego:
• Zestaw dla dwojga: duży popcorn słony + dwa razy pepsi/mirinda/
7-up (0,75 l) – 21,50 zł.
• Zestaw duży: duży popcorn słony + pepsi/mirinda/7-up (1 l) –
19,90 zł.
• Zestaw średni: średni popcorn słony + pepsi/mirinda/7-up (0,75 l) –
15,10 zł.
NVEST Nieruchomości to firma, która na koszalińskim rynku działa już ponad 14 lat. Dzięki zdobytemu doświadczeniu oraz znajomości rynku nieruchomości udziela fachowych porad niezbędnych dla
zrealizowania najbardziej korzystnych transakcji.
Podstawową działalnością firmy jest pośrednictwo w sprzedaży, kupnie i wynajmie mieszkań, apartamentów, domów, działek, lokali użytkowych, obiektów komercyjnych, gospodarstw rolnych.
– Gwarantujemy kompleksową obsługę transakcji w oparciu o współpracę z partnerskimi biurami pośrednictwa, rzeczoznawcami majątkowymi, bankami, kancelariami notarialnymi oraz firmami ubezpieczeniowymi – mówi Borys Boratyński, współwłaściciel INVEST Nieruchomości.
Firma jest członkiem Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, Stowarzyszenia Środkowopomorskiego Pośredników w Obrocie Nieruchomościami i Konfederacji Pracodawców Polskich, a od lipca również Północnej Izby Gospodarczej.
Jesteśmy również uczestnikami platformy wymiany ofert nieruchomości w czasie rzeczywistym, funkcjonującej pod nazwą GRUPAPLUS
i skupiającej biura nieruchomości z naszego regionu. Wprowadzenie
nowego systemu wymiany ofert oraz europejskiego standardu obrotu nieruchomościami pozwoliło na przejęcie 90 proc. wszystkich ofert regionalnego rynku nieruchomości.
Helios Szczecin, Tel. 91 485 12 37
www.nieruchomosci-invest.pl
Nissan Juke rozrusza rynek małych samochodów
JTI – wykorzystaj potencjał Twojego pracownika
K
F
ompaktowy
SUV i samochód
sportowy w jednym.
Produkcja w Europie
i Japonii, sprzedaż na
całym świecie. Nowy
mocny silnik benzynowy z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem. Nowy
układ napędowy z indywidualnym podziałem momentu obrotowego na
wszystkie koła. Tak w skrócie można opisać małego crossovera, Nissana
Juke. Samochód ten został zaprojektowany jako odświeżająca alternatywa
dla klientów zainteresowanych segmentem małych samochodów, ale znudzonych tradycyjnymi ofertami – to wyraziste połączenie bezkompromisowości SUV-a ze sportowym stylem.
Na premierowej prezentacji samochodu starszy wiceprezes ds. projektowania i dyrektor kreatywny w firmie Nissan, Shiro Nakamura powiedział: „Naszym zamiarem było zakwestionowanie konwencji. Myślę, że
Juke oferuje klientom coś zupełnie innego – bardziej emocjonalnego,
energetyzującego oraz męskiego”.
Juke wniósł do segmentu małych samochodów nieco tak potrzebnych:
męskości i dynamizmu. Decyzja o wprowadzeniu pierwszego w branży
motoryzacyjnej crossovera na rynku małych samochodów odzwierciedla
filozofię Nissana, zgodnie z którą producent stara się zrywać z konwencjami obowiązującymi w Europie.
irmy doradztwa personalnego przekonują, jak ważna
dla prawidłowego funkcjonowania
i rozwoju organizacji jest znajomość predyspozycji zawodowych
jej pracowników. Jak zatem poznać,
sklasyfikować i odpowiednio wykorzystać cechy osobowości naszych
podopiecznych?
Oferta Segel Polska Sp. z o.o.,
firmy z prawie 10-letnim doświadczeniem w branży HR, została wzbogacona o testy badające typy osobowości: Jungian Type Index (JTI).
Dzięki testom JTI możemy nie tylko trafnie zdefiniować naturalne
preferencje zawodowe pracowników firmy, ale również zwiększyć efektywność pracy poprzez odpowiednie określenie ról pełnionych w zespole.
Profesjonalnie przeprowadzone badanie jest przydatne zarówno dla
poszczególnych osób, zespołów, jak i całych organizacji.
Segel Polska jako jedyna firma na Pomorzu Zachodnim posiada
uprawnienia do prowadzenia badań JTI. Z okazji zbliżającej się 10 rocznicy istnienia firmy, Segel oferuje wszystkim zainteresowanym całkowicie
bezpłatny warsztat na temat zasad wykorzystywania wyników testów JTI
do sprawnego zarządzania zasobami ludzkimi.
www.segel.pl
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
5
w skrócie
Nowości w TUI Centrum Podróży w Szczecinie
Szkolenia ze zmian stawek VAT dla użytkowników urządzeń fiskalnych
W
O
TUI Centrum Podróży
w Szczecinie oprócz standardowej oferty TUI i Scan Holiday czekają na Państwa również
katalogi biura Neckermann oraz
polskiego touroperatora Rainbow
Tours. Nowością jest możliwość
dokonywania płatności w euro –
za imprezy z oferty TUI Niemcy.
W biurze, poza pakietami
wakacyjnymi, można zakupić
także bilety lotnicze na cały świat,
transfery na lotniska w Berlinie
oraz ubezpieczyć każdy wyjazd
zagraniczny. Firmom biuro oferuje możliwość zakupu kuponów
wakacyjnych, będących doskonałą formą nagrody i motywowania najlepszych pracowników czy klientów.
Serdecznie zapraszamy do biura firmowego, gdzie przygotujemy
ofertę dopasowaną specjalnie do Państwa potrzeb: TUI Centrum Podróży
w Szczecinie, al. Wojska Polskiego 12-14. Tel. 91 488 66 00.
www.tui.pl/szczecin
Wyprawa GBS BANK Himalaya Expedition 2010
d 1 stycznia 2011 r. zaczną
obowiązywać nowe stawki
podatku VAT: 5, 8 i 23 procent, w
związku z czym nie będzie możliwa
sprzedaż żadnego produktu ze starą
stawką podatku VAT. Na paragonie
i w pamięci kasy będzie musiał być
wybity nowy podatek. Należy więc
pamiętać o konieczności zmiany
ustawień kas fiskalnych oraz informatycznych systemów księgowych
służących do prowadzenia ewidencji podatkowej i wystawiania faktur. Nie ma na to żadnego okresu przejściowego. Zmiany stawek VAT można wprowadzić dopiero po 31 grudnia, gdy zamknie się dany rok podatkowy i gdy przestaną obowiązywać
dotychczasowe stawki podatku. Przeprowadzenie tej operacji przez serwisy kas u wszystkich klientów w tak krótkim czasie będzie technicznie
niemożliwe. Dlatego ATS-Systemy Informatyczne w grudniu zorganizuje
w Szczecinie cykl szkoleń przygotowujących do samodzielnej zmiany stawek VAT użytkowników urządzeń fiskalnych, oprogramowania Gastro,
Chart i Small Business Symplex. Szczegółowych informacji udziela Beata
Fryska, tel. 91 462 31 75 wew. 303, e-mail: [email protected].
www.atssi.pl
Weekend Mody po raz dziesiąty
W
T
o już fakt! 3 października 2010 r. rozpoczęła się kolejna wyprawa
himalaistów Jarosława Skowrona i Grzegorza Kukurowskiego w najwyższe góry świata – Himalaje. Tym razem ekipa sponsorowana przez
GBS Bank zaatakuje szczyt Pumori (7161 m n.p.m.), znajdujący się zaledwie 8 kilometrów od Mount Everestu.
Gorzowianin Grzegorz Kukurowski i mieszkaniec Barlinka Jarosław
Skowrona to doświadczeni członkowie gorzowskiego speleoklubu Gawra.
Rok temu, podczas GBS Bank Nepal Expedition, zaliczyli pierwsze polskie wejście na szczyt Nirekha (6186 m n.p.m.), także w Himalajach.
– Szczyt będziemy atakować ścianą zachodnią, prawdopodobnie bez
polskiego przejścia do dziś – mówi Grzegorz Kukurowski. – Pumori jest
dosyć popularnym 7-tysięcznikiem w Himalajach, ponieważ jest położony bardzo blisko dwóch 8-tysięczników: Everestu i Lhotse. Jednak to,
co w Pumori jest najistotniejsze to fakt, że jest to góra bardzo piękna,
o symetrycznym kształcie, stroma z każdej strony. Jej uroda była decydującym kryterium przy wyborze naszego celu. Co ciekawe, przed kilku laty
Pumori została w międzynarodowej ankiecie mediów górskich uznana za
najpiękniejszą górę na świecie.
dniach 1-2 kwietnia 2011
r. w specjalnie przygotowanej hali Międzynarodowych
Targów Szczecińskich odbędzie się jubileuszowa, X edycja
Week&Mody – największej gali
mody w województwie zachodniopomorskim. Największymi
atrakcjami weekendu mody
będą: ogólnopolski konkurs dla
młodych projektantów mody,
konkurs dla modelek, pokazy
najnowszych kolekcji firm odzieżowych oraz dodatków, pokazy
mody szczecińskich projektantów i pokazy mody laureatów
konkursu Gryf Fashion Show
z lat poprzednich.
Przewodniczącą jury konkursu dla projektantów Gryf Fashion Show,
a zarazem gościem specjalnym gali będzie Izabella Łapińska – znana
i ceniona polska projektantka mody. Przewodniczącym jury w konkursie Gryf Fashion Show Models będzie prezes konkursu Miss Polski oraz
Festiwalu Piękna – Gerhard Parzutka von Lipiński.
Weekend Mody to wydarzenie, którego celem jest promocja młodych
projektantów wśród szerokiego grona publiczności, profesjonalistów
z branży oraz środowiska biznesu.
www.weekendmody.ustudio.pl
6
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
w skrócie
Leczenie zębów – KRÓTKO I BEZ STRESU
Nowy Członek Północnej Izby Gospodarczej
W
M
iele osób w obawie
przed bólem unika
wizyt u dentysty przez wiele
lat. Rozwiązaniem dla nich
jest leczenie w narkozie.
Pacjentom, którzy chcieliby
przespać swoje leczenie klinika HAHS proponuje dwa
rozwiązania.
– Sedacja polega na
wprowadzeniu pacjenta w stan półsnu, dzięki czemu nie odczuwa bólu podczas zabiegów. W pełnej narkozie natomiast świadomość pacjenta i zdolność
odczuwania bólu zostają wyłączone – mówi dr Joanna Hahs-Gaborska z kliniki HAHS. O pacjenta dbają nie tylko lekarze dentyści, ale także doświadczeni anestezjolodzy i pielęgniarki oraz zespół asystentek stomatologicznych.
Podczas zabiegu, za pomocą najnowocześniejszych urządzeń monitorujących, stale kontrolowane są czynności życiowe. Pacjenci budzą się krótko
po zabiegu i już nawet po godzinie mogą udać się do domu. W międzyczasie
odpoczywają w specjalnie do tego przystosowanym pokoju.
Na narkozę decydują się także przedsiębiorcy, którzy z powodu zawodowych zobowiązań chcą skrócić proces leczenia do minimum. Dzięki
temu podczas jednego zabiegu można wykonać kilka etapów leczenia.
acrologic S.A.
jest
polską
firmą informatyczną,
od ponad 20 lat działająca na rynku biznesowego oprogramowania wspomagającego
zarządzanie przedsiębiorstwami. W swojej
ofercie produktowej
ma rozwiązania typu ERP, CRM, BI oraz rozwiązania branżowe. Niebagatelnym atutem Macrologic jest własna technologia, która daje możliwość
elastycznego podejścia zarówno do oczekiwań biznesowych, jak i polityki
cenowej. Homogeniczny rodowód oprogramowania pozwala na dowolną
konfigurację systemów oferowanych przez Macrologic. Pełna integracja wszystkich aplikacji umożliwia obsługę wszystkich modeli biznesowych i analitycznych oraz dokładny nadzór ogółu obszarów i procesów
w każdym przedsiębiorstwie. Macrologic obsługuje ponad 2000 przedsiębiorstw w całej Polsce. O sile oferty stanowi gromadzone przez lata
doświadczenie w obsłudze sektora średnich przedsiębiorstw i instytucji.
System Macrologic certyfikowało wiele banków, w tym PEKAO SA, BGK,
ING, BRE, BPH.
www.hahs.pl
Jak urządzić wnętrze?
T
o pytanie, które wielu z nas zadaje sobie podczas zakupu domu,
mieszkania, biura czy w czasie remontu. Firma Madras Styl zna
odpowiedź. Właścicielka Małgorzata Mądraszewska, we współpracy
z panią architekt Agnieszką Izabellą Łęcką, stara się przy współdziałaniu
z klientem wykreować i zrealizować projekt jego marzeń.
To, co nas wyróżnia to nie tylko projekt wizualny, ale także realizacja
i wyposażenie wszystkich jego elementów. W swojej ofercie mamy oświetlenie i meble – wykonywane na zamówienie i uzupełniane o meble gotowe,
znanych polskich i światowych marek. Ceniąc czas naszych inwestorów,
z pasją wykonujemy naszą pracę. Dowodem są dziesiątki zadowolonych
i zafascynowanych swoimi wnętrzami klientów.
W studiu Madras Styl przy ul. Jagiełły 19 w Szczecinie tworzymy przyjazną atmosferę do realizacji niebanalnych, funkcjonalnych i ciepłych wnętrz.
Serdecznie zapraszamy!
http://madrasstyl.pl
Mamy nosa do upodobań klientów
W
ciąż zastanawiamy się nad tym, co zrobić, aby firma lepiej prosperowała i by była lepiej odbierana przez klientów. Dbamy o porządek, wygląd firmy, odpowiedni wystrój wnętrza i nowoczesny sprzęt. Czy
jednak zastanawiamy się nad tym, czy w naszym biurze przyjemnie się
oddycha? Jeśli nie, najwyższy czas to zmienić.
Firma Szósty Zmysł profesjonalnie zajmuje się marketingiem zapachowym, czy też, inaczej rzecz ujmując: doborem zapachu pod specyfikację firmy, danego produktu lub wydarzenia. Naszym hasłem jest „Można
zatkać uszy, zamknąć oczy, ale nie można przestać oddychać...” Odpowiedni
wizerunek firmy od dzisiaj wiąże się również z zapachem.
Niedawno wstąpiliśmy w szeregi Północnej Izby Gospodarczej. Zapraszamy innych członków Izby do zapoznania się z naszą ofertą.
www.szosty-zmysl.wu.pl
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
7
w skrócie
Nowe Audi A7 Sportback – z homologacją ciężarową
E
mocjonalna stylistyka,
sportowy
charakter
i innowacyjna technologia
– to nowe pięciodrzwiowe
Audi A7 Sportback, które
z dynamicznie napiętym
tyłem nadwozia łączy
w sobie najlepsze cechy
z trzech różnych światów.
Jest sportowe i eleganckie
jak coupé, komfortowe jak limuzyna i praktyczne jak kombi.
Dwa silniki o wspaniałych osiągach: 3.0 TFSI quattro s-tronic o mocy
300 KM lub 3.0 TDI quattro s-tronic (245 KM), wysokiej jakości wnętrze
wykonane z największą starannością o detale, jak też systemy wspomagające kierowcę oraz szereg multimediów to dowód innowacyjności i „przewagi dzięki technice” – tak typowych dla marki Audi. W salonie auto
pojawi się jeszcze jesienią i będzie dostępne z homologacją ciężarową.
Zapraszamy także na premierę nowego Audi A1 do CHR Galaxy
w Szczecinie.
Auto Premium – Przedstawicielstwo Audi na region zachodniopomorski.
Sebastian Dąbkowski, 606 792 001, [email protected].
Odmładzające metody z całego świata
W
Planet Spa zajmujemy się szybkim odchudzaniem i walką z cellulitem. W ofercie mamy rewelacyjne metody nieinwazyjnego usuwania tkanki tłuszczowej. Ponadto oferujemy zabiegi z zakresu kosmetyki
estetycznej, miedzy innymi najnowocześniejszą światową technologię z
USA – odmładzanie falami radiowymi. Efekt juz
po pierwszym zabiegu!
Przełomowym zabiegiem odmładzającym
jest hit prosto z Japonii: ZŁOTA MASKA – nieinwazyjna, bezpieczna alternatywa złotych nici.
Oprócz tego zastrzyki młodości bez igły, czyli
MEZOTERAPIA BEZIGŁOWA, podczas której
podajemy szereg leków i witamin bezpośrednio
do skóry właściwej – metodą elektroporacji.
Rewelacyjne efekty osiągamy z urządzeniem
POWER SLIM STUDIO i wykonywanej w nim elektrostymulacji. Po 5 zabiegach stymulacji mięśni klient traci 15 centymetrów w obwodzie ciała. W czasie jednego 30-minutowego seansu organizm spala od 900 do 2400 kcal.
W ofercie mamy także POWER PLATE – kosmiczną technologię uznaną przez zawodowych sportowców i stosowaną przez gwiazdy
showbiznesu: Madonnę, Stinga czy Claudię Schiffer. Trening trwa
tylko 10 minut! A do tego MIKRODERMABRAZJA, PEELINGI CHEMICZNE, MASKI NA TWARZ I NA CIAŁO. Pierwsza wizyta gratis!
www.audiszczecin.pl
http://www.planetspa.szczecin.pl
Weekend pełen gier i zabaw
Codziennie rozszerzamy nasz asortyment
A
K
gencja
u.studio
organizuje
Szczecin GameShow – pierwszą
w Szczecinie i jedyną w północno-zachodniej Polsce imprezę o charakterze
gamingowym. Szczecin GameShow
odbędzie się w dniach 6-7 listopada
na terenie Międzynarodowych Targów Szczecińskich. Podczas imprezy
prezentowany będzie najnowszy sprzęt
komputerowy i konsole wideo z grami. Atrakcjami imprezy będą m.in.
ogólnopolski turniej Counter-Strike, kino 5D, turniej i prezentacja
sprzętu retro czy konferencje dotyczące piractwa. Na sobotę organizatorzy przygotowali koncert gwiazd: Łony & Webera. Na imprezie będzie
również specjalne miejsce dla kobiet – strefa szpilek oraz plac zabaw dla
dzieci – z klockami lego i robotami. Partner strategiczny imprezy, firma
Vobis zapewni najnowszy sprzęt multimedialny i komputerowy.
Idea rodzinnej imprezy Szczecin GameShow powstaje w odpowiedzi
na potrzeby rynku elektronicznej rozrywki. Wprowadzenie na masową
skalę rewolucyjnych rozwiązań w zakresie sterowania otwiera świat
gamingu na nowych klientów. Dlatego SGS przybiera formę wielkiego
rodzinnego pikniku, na którym bezpieczną i zdrową rozrywkę znajdą
i młodsi, i starsi uczestnicy.
omputronik S.A.
należy do czołówki najszybciej rozwijających się firm
z branży IT w Polsce.
Oferta firmy jest precyzyjnie dostosowywana
do potrzeb klientów
a sieć sprzedaży liczy
obecnie już ponad 300
salonów. Oprócz salonów własnych, partnerów franchisingowych i sklepów Komputronik Partner klientów obsługuje wielokrotnie nagradzany sklep internetowy. W naszych okolicach
pod szyldem firmy Logos Daniel Kardasz działają dwa salony w Szczecinie: przy al. Piastów 65 i w centrum handlowym przy ulicy Leszczynowej
23 oraz salon w Policach, w CHU Kinga przy ulicy Wyszyńskiego 13. Profesjonalna i świetnie wyszkolona obsługa pomoże przy wyborze odpowiedniego sprzętu, a największy w Polsce asortyment towarów pozwoli na
idealne dopasowanie sprzętu do oczekiwanych zastosowań. Codzienne
poszerzanie asortymentu pozwala nam być na bieżąco z wszelkimi
nowinkami technologicznymi. Zapraszamy do naszych salonów.
www.gameshow.szczecin.pl
www.komputronik.pl
8
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
w skrócie
NOWA USŁUGA W DZIEDZINIE INFRASTRUKTURY BIUROWEJ
Pierwszy w Polsce salon włoskiej firmy Veneta Cucine już otwarty
W
A
TA SZCZECIN Sp. z o.o. od wielu lat pełni rolę doradcy klienta w
zakresie inwestycji w infrastrukturę dokumentową. Na podstawie
doświadczeń i współpracy z klientami opracowaliśmy produkt, jakim jest
zapewnienie najnowszych rozwiązań technologicznych z zakresu druku
cyfrowego i zarządzania dokumentami w formie usługi. Usługa „Umowa
o współpracy” dotyczy wyposażenia w rozwiązania bez konieczności
angażowania środków inwestycyjnych. Na podstawie analizy środowiska
dokumentowego ATA SZCZECIN projektuje proste rozwiązanie i wdraża
system, przynoszący realne oszczędności.
Systemy proponowane przez ATA SZCZECIN, organizują dystrybucję
dokumentów dostarczaną ze środowiska zewnętrznego przedsiębiorstwa,
organizują ich ruch wewnątrz firmy i umożliwiają dalszą dystrybucję w
dowolnej formie, a nade wszystko redukują koszty emisji dokumentów.
Więcej szczegółów na stronie www.ataszczecin.com.pl lub u konsultantów ATA SZCZECIN tel. 91 421 38 00.
Bezpiecznie do celu podróży!
czasie letnich wakacji otwarto pierwszy
w Polsce salon włoskich mebli
kuchennych firmy VENETA
CUCINE. Jest to lider w projektowaniu, produkcji i sprzedaży
mebli kuchennych, znany na
całym świecie wystawca i zdobywca wielu nagród na międzynarodowych targach wyposażenia wnętrz.
VENETA CUCINE jest zawsze na czele: wprowadzając wiele inowacji,
dbając o ciekawy design i rozwiązania technologiczne proponowanych mebli
oraz dając przykład poprzez stosowanie sprawdzonych i solidnych rozwiązań.
Oferuje swoje produkty poprzez sieć dealerów w całej Europie oraz w Azji,
Afryce i obu Amerykach.
W Polsce partnerem handlowym VENETA CUCINE i jej wyłącznym
przedstawicielem na terenie całego kraju jest firma ITAL-POL z siedzibą
w Szczecinie, przy ul. Struga 25.
ITAL-POL od ponad dziesięciu lat zajmuje się sprzedażą mebli włoskich,
nieustannie oferując nowinki w świecie designu. Na terenie Szczecina posiada
cztery salony firmowe. Meble wypoczynkowe, sypialnie, jadalnie, garderoby,
stoły i krzesła to asortyment, który oferuje od lat. Teraz również zajmuje się
projektowaniem kuchni jak i apartamentów i całych domów.
www.ital-pol.pl www.venetacucine.com
Alior Bank ponownie na szczycie
A
F
irma Simula-Car oferuje profesjonalne symulatory nauki jazdy.
Symulator umożliwia bezstresową naukę kierowania pojazdem,
w tym naukę: podejmowania decyzji podczas kierowania pojazdem,
zasad pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniach, kierowania pojazdem
w niekorzystnych i ekstremalnych warunkach atmosferycznych (mgła,
noc, deszcz, śnieg itp.), parkowania na placu manewrowym i parkingu,
reakcji w sytuacji nagłego zagrożenia, kontrolowania poślizgu w pojeździe z zamontowanymi trolejami na tylnej osi, zasad ekologicznej jazdy
oraz symulacji skutków jazdy pod wpływem alkoholu.
www.simula-car.eu
lior Bank drugi rok
z rzędu
zwyciężył
w trzech z czterech kategorii
prestiżowego rankingu „Przyjazny Bank Newsweeka”. Został
uznany za: „Najlepszy bank
detaliczny”, „Najlepszy bank
dla emerytów” oraz „Najlepszy
bank dla osób niepełnosprawnych”. W kategorii „Najlepszy
bank internetowy” Alior Bank
zajął trzecie miejsce. Ponadto
miesięcznik Forbes przyznał Alior Bankowi drugie miejsce w rankingu
„Najlepszy bank dla firm”.
– Zwyciężając ponownie w rankingu „Przyjazny Bank Newsweeka”, udowodniliśmy, że możliwe jest utrzymanie najwyższej jakości obsługi przy trzykrotnym wzroście liczby klientów. Udowodniliśmy także, że strategia oparta
na obietnicy wysokiej jakości znakomicie wspiera wyniki biznesowe – powiedział Wojciech Sobieraj, prezes zarządu Alior Banku.
Miesięcznik Forbes przyznał Alior Bankowi drugie miejsce w kategorii
„Najlepszy bank dla firm”. Ankieterzy docenili wyjątkowy wśród kont firmowych „Rachunek zarabiający” – klient może otrzymać 50 zł premii za każdy
miesiąc, w którym średnie saldo na rachunku wyniesie co najmniej 9 000 zł.
Oddziały w Szczecinie: ul. Śląska 32 A, al. Wyzwolenia 32, al. Wojska Polskiego 39, ul. Rydla 52.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
9
Strona dla sztuki
Rekomendowane przez Akademię Sztuki w Szczecinie
Akademia Sztuki
ruszyła na całego,
a wraz z nią do
Szczecina zjechała
cała rzesza zdolnych,
młodych ludzi.
W każdym numerze
magazynu będziemy
prezentować prace
artystów z zakresu sztuk
wizualnych.
Za pomocą plakatu,
grafiki czy malarstwa
odniesiemy się do
głównych tematów
poruszanych
w magazynie.
Rozpoczynamy ekologią,
która jak wynika
z Raportu PIG, także
przedsiębiorcom leży
na sercu.
Justyna Machnicka
Sześciokrotna stypendystka Prezydenta Miasta Szczecina. Nagrodzona przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego za najlepszy dyplom w zakresie projektowania graficznego. Członkini Stowarzyszenia Twórców Grafiki
Użytkowej oraz Związku Polskich Artystów Plastyków. Asystentka w Pracowni Projektowania Znaku i Identyfikacji
Wizualnej na Akademii Sztuki w Szczecinie.
10
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
felieton
NA POCZĄTEK
Z
nowu wybory. Kolejne obietnice, których
nikt nie zamierza, nie potrafi lub nie może
spełnić. Licytacja na słowa, bilbordy, gesty. My
przedsiębiorcy szczególnie uważnie nadstawiamy
ucha na zapowiedzi i obietnice dotyczące gospodarki. Usłyszymy oczywiście, jak zwykle, wszystko
co chcielibyśmy usłyszeć. Kiedy to piszę (miesiąc
przed wyborami), padają już pierwsze zapewnienia
o ułatwieniach w prowadzeniu lokalnego bizDariusz Więcaszek
nesu.
O tym, że my przedsiębiorcy jesteśmy solą
– Prezes PIG
tej ziemi, nasza aktywność decyduje o wielkości
miejskich i gminnych budżetów, że urzędnicy mają służyć, bo ich pensje
pochodzą przecież z płaconych przez nas podatków itp. itd. Wszystko to
niby oczywiste, wręcz banalne. Mam dwie związane z tym refleksje.
Po pierwsze, kandydaci najczęściej w obietnicach odnoszą się do spraw
nieleżących w ich kompetencji. To władze centralne swoją radosną twórczością przez ostatnie dwadzieścia lat komplikują i utrudniają wszystko, co
się da skomplikować i utrudnić w gospodarce. A tam nawet słynna komisja „Przyjazne Państwo” nie dała rady, więc w ogóle nie wiadomo, skąd
oczekiwać pomocy.
Po drugie, nie wiem co mają na myśli kandydaci do samorządów,
mówiąc o ułatwieniach dla przedsiębiorców, bo nigdy żaden kandydat lub
sztabowiec nie pojawił się np. w Północnej Izbie Gospodarczej, by zapytać,
co przeszkadza w prowadzeniu biznesu i jak to rozwiązać. Zresztą odpowiedź na pytanie „co przeszkadza?” wcale nie byłaby prosta ani oczywista.
A oto moja podpowiedź i przykłady, co i jak robić. Przede wszystkim
słuchać. W tej kadencji w Szczecinie stała się rzecz niezwykła. Prezydent
Piotr Krzystek powołał na wniosek Północnej Izby Gospodarczej kilka
zespołów roboczych, w skład których weszli kompetentni urzędnicy
i przedstawiciele przedsiębiorców. Zespoły mają za zadanie uproszczenie przepisów i procedur lub rozwiązanie konkretnych spraw. Bez krzyku
i rozgłosu zespoły te starają się wypracować kompromisowe rozwiązania.
Idzie mozolnie. Na początku w skali 1 do 10, szanse na porozumienie ocenialiśmy na minus 10. Dzisiaj, po ponad dwóch latach pracy, są pierwsze
sukcesy. Ale jak mówi ojciec-pomysłodawca większości zespołów Wojciech Ciuruś – były prezes i obecny wiceprezes Komisji Budownictwa-
Klaster Budowlany przy Północnej Izbie Gospodarczej, przed nami
jeszcze jakieś 15 lat pracy. To dopiero oddaje skalę naszych problemów. Na razie dotknęliśmy tylko styku firm budowlanych, architektów i urbanistów z Urzędem, a gdzie reszta? Ale jest też ogromny
sukces. W trójstronnym zespole Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu
Miejskiego i Północnej Izby Gospodarczej wypracowany został konsens w sprawie wydawałoby się beznadziejnej, tzn. stopniowej likwidacji wieczystego użytkowania. Gdy będą Państwo mieli w rękach to
wydanie „Przedsiębiorcy” będzie już z pewnością podpisane przez
Wojewodę Zachodniopomorskiego Marcina Zydorowicza zarządzenie zezwalające na wykup nieruchomości komercyjnych będących we
władaniu Skarbu Państwa. Czy i kiedy takie zarządzenie – dotyczące
gruntów miejskich podpisze Piotr Krzystek, dziś jeszcze nie wiem, ale
nie wątpię, że to nastąpi.
Pierwszy raz w ostatnim dwudziestoleciu przedsiębiorcy zaczynają być traktowani w Szczecinie przez Urząd jak partnerzy. Tego nie
wolno zaprzepaścić, niezależnie od tego, kto wygra wybory.
PS. Przez ostatnie prawie trzy lata nie udawało się zorganizować zagranicznej misji gospodarczej PIG. Od kiedy pieniądze na ten cel przeszły
z Ministerstwa Gospodarki do Urzędu Marszałkowskiego, tak pogmatwano procedury, wprowadzając na dokładkę elementy uznaniowości,
że dopłata do misji jest niemal nie do zdobycia. Większość uczestników
ostatniej misji do Kanady zdecydowała się jechać, nie mając gwarancji
dofinansowania. Wbrew opiniom pracowników urzędu nie są to wycieczki. Wycieczki są o połowę tańsze. Nie trzeba opłacać uczestnictwa
w targach, spotkań z miejscowym biznesem w konsulatach i ambasadach itp. Tymczasem urzędnik pisze do właścicielki kancelarii prawniczej specjalizującej się w prawie budowlanym, że jej praca nie ma
związku z budownictwem, więc dofinansowania nie będzie. A może
by tak trochę życzliwości, wysłuchania naszych racji. Może świat byłby
bardziej kolorowy a województwo bogatsze?
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
11
fot. A. Słomski
temat z okładki
Pierwsze samochody
W tym roku 30-lecie swojej pracy obchodzi Jerzy Bogacki, pierwszy autoryzowany dealer Mercedesa w Szczecinie.
Pan Jerzy z samochodami związany jest od dziecka. Mieszkając od małego na szczecińskiej starówce, wolny czas – zamiast na podwórku – spędzał w szczecińskim Polmozbycie.
W powstałym w latach 70. przedsiębiorstwie można było
nabyć praktycznie wszystkie samochody, które jeździły po
drogach w tamtym czasie: Wartburgi, Trabanty, Moskwicze, Wołgi, Zastawy, Syreny, a także motocykle i motorowery. Nic więc dziwnego, że szybko zapałał chęcią zdobycia
prawa jazdy. W tamtych czasach można było to zrobić już
w wieku lat 16. Rodzice pana Jerzego nie byli jednak tak
entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu, jak sam zainteresowany. Na szczęście ojciec chrzestny, wspierając marzenia chłopca, pożyczył mu 100 złotych na egzamin. Pan
Jerzy zdał go za pierwszym razem. Kilka lat później miał już
własny samochód – był to ford escort 1600.
Młody chłopak, wielki świat
W tradycji
i rodzinie siła
Dealer samochodowy, gabinety stomatologiczne
i przedsiębiorstwo usług turystyczno-rehabilitacyjnych.
Co je łączy? Dziesiątki lat istnienia na rynku.
Czas zdobywania wiedzy i doświadczenia, czas sukcesów
i porażek, w końcu czas przekazania pałeczki kolejnym
pokoleniom. Bo oprócz tradycji, w firmach Jerzego
Bogackiego, Cezarego Turostowskiego i Mieczysława
Rudnickiego liczy się przede wszystkim rodzina.
12
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
W 1980 – w wieku 22 lat – otworzył pierwszą firmę, pod
szyldem „Mechanika Pojazdowa Jerzy Bogacki”. Pięć lat
później stał się najmłodszym w kraju autoryzowanym
dealerem Mercedesa. Miał kontakt z nowoczesnością
i techniką, o której inni mogli wówczas tylko pomarzyć.
– W czasie przełomu ustrojowego otwierałem właśnie
swój pierwszy salon samochodowy. To był moment,
w którym widziałem ogromną dysproporcję pomiędzy
tym, co mieliśmy w Polsce a tym, co mieli inni. Specjalistyczne narzędzia, szkolenia, w których uczestniczyłem
czy książki, jakie pokazywano mi za granicą, to był zupełnie inny świat – wspomina pan Bogacki.
30 lat minęło
Pan Jerzy przyznaje, że gdyby mógł cofnąć się o te 30 lat,
z posiadaną dzisiaj wiedzą o motoryzacji zacząłby zupełnie inaczej. – Jednak to, co zmieniłbym w swoich decyzjach i działaniach pozostawię w tajemnicy – mówi. Nie
chce dzielić się wiedzą i doświadczeniem z konkurencją,
chętnie za to dzieli się nimi z dwiema córkami, które już
idą w ślady ojca. Dagmara obecnie zarządza salonami
Opla i Chevroleta, Daria prowadzi salon Mercedesa.
Dziś firma Jerzy Bogacki należy do najlepszych dealerów
aut w kraju. W roku 2009 kolejny raz uzyskała tytuł najlepszego serwisu Mercedesa. W tym samym roku salon
pana Jerzego otrzymał od magazynu Auto Świat tytuł
najlepszego w kraju salonu i serwisu Opla oraz trzecie
miejsce pod względem jakości obsługi wśród salonów
wszystkich marek w Polsce. Pod wodzą dwóch córek
tego upartego i pracowitego człowieka sukcesu o kolejne 30 lat firmy pana Bogackiego nie ma się co martwić,
zwłaszcza że wsparta jest na tak mocnych filarach, jak
rodzina i tradycja.
fot. A. Słomski
temat z okładki
Stomatolog i autobus – początki
Gabinety Dentus, prowadzone dziś przez Cezarego Turostowskiego, to praktyka rodzinna
założona przez jego ojca w 1958 roku w Szczecinie. Ojciec pana Cezarego swoją przygodę ze
stomatologią rozpoczął w karetkach stomatologicznych. – Były to przerobione autobusy z gabinetami stomatologicznymi w środku. Jeżdżono
nimi po wsiach, do ludzi, którzy na co dzień nie
mogli pójść do dentysty i leczono ich pod domami – opowiada Cezary Turostowski. Później
był siedmioletni okres pływania jako stomatolog na statku. Po zejściu na ląd ojciec pana Cezarego rozpoczął pracę dydaktyczną w Akademii
Medycznej, by w końcu otworzyć wraz z żoną
prywatną praktykę Dentus, którą dziś prowadzi
pan Cezary.
Podręczniki tylko po niemiecku
– Ojciec urodził się w Niemczech. Do Polski
przyjechał tuż po wojnie jako repatriant. Język
niemiecki pomógł mu bardzo na studiach, gdyż
w tamtych czasach nie było wielu podręczników drukowanych po polsku. Było o nie dużo
łatwiej w języku niemieckim. Dzięki nim mógł
poszerzać swoją wiedzę – opowiada pan Cezary.
Nauka nie zakończyła się jednak na studiach.
Stomatologia to jedna z najdynamiczniej rozwijających się dziedzin. Co chwilę pojawiają
się nowsze technologie. Z jednej strony nowoczesność ułatwia pracę stomatologa, z drugiej
wymaga od niego ciągłego kształcenia się i doszkalania. Dziś na własnej skórze odczuwa to
pan Cezary, który mimo dostępnej w książkach
wiedzy, regularnie uczestniczy w kursach podyplomowych. Założyciele gabinetów Dentus są
już na emeryturze, jednak dzieci wciąż korzystają z wiedzy i doświadczeń, które ich rodzice
zdobyli przez wszystkie lata pracy. Jest dużo
łatwiej, kiedy żywe doświadczenie znajduje się
w zasięgu ręki.
Stare i nowe pokolenia pacjentów
Jak pracuje się w firmie z tak długoletnią tradycją? – To duża odpowiedzialność i zobowiązanie. Bywają trudniejsze chwile, jednak wynagradzają je momenty, gdy w drzwiach gabinetu
stają długoletni pacjenci, czasem nawet ci, których leczył jeszcze mój ojciec. Przyjemnie jest
słyszeć od nich pochwały i pozdrowienia dla
Seniora – mówi pan Cezary. Pacjenci równie
często pozdrawiają mamę pana Cezarego. Na
początku pracowała w gabinecie stomatologicznym przy Szkole Podstawowej nr 61. Młodzież,
której zęby kiedyś leczyła, dziś przyprowadza
własne dzieci do gabinetu Dentus, wciąż pamiętając o pani stomatolog ze szkoły.
Kobiety a stomatologia
Siostra pana Cezarego, choć nie mieszka
w Szczecinie, nie uciekła daleko od rodzinnej
branży. Jest ortodontą i jednocześnie zarządza
największym w Polsce ośrodkiem stomatologicznym. Los 11-letniej córki pana Cezarego
– Mai – jest już chyba przesądzony. Pan Cezary przyznaje, że chciałby, aby przejęła kiedyś
klinikę, jednak nie ma zamiaru na nią naciskać,
jeśli będzie miała inne plany. Na razie jest żywo
zainteresowana pracą taty. Jednak, jak pan Cezary sam przyznaje, praca stomatologa jest dla
kobiety ciężkim zawodem. Nie bez znaczenia
jest dobra kondycja fizyczna i odporność na
stres. Współczesna stomatologia to duża odpowiedzialność. W takiej jak nasza praktyce dentystycznej jest grupa pacjentów, wobec których
czujemy się zobowiązani, ze względu na czas,
jaki już im służymy. Kiedy przyjdą z bolącym
zębem w momencie, gdy właśnie wychodziliśmy z pracy, wrócimy do gabinetu, aby im
pomóc. Trzeba dyscypliny i asertywności, by
w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie i najbliższych – przyznaje pan Cezary.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
13
temat z okładki
22 lata temu żona pana Mieczysława – Helena
– uruchomiła Biuro Podróży i Turystyki Wodnik w Koszalinie. Jego siedzibą stał się prywatny
dom, w którym mieszkali państwo Rudniccy. Od
początku działalności firma oferowała szeroki
wachlarz usług. Od organizacji krajowego i zagranicznego wypoczynku – po polowania czy
okolicznościowe imprezy turystyczne dla firm.
W tym trudnym, lecz jednocześnie ciekawym
i pełnym niespodzianek okresie panią Helenę
wspierał małżonek. – Pionierska praca mojej żony
zainspirowała mnie do tego stopnia, że wydzierżawiliśmy w Ustroniu Morskim ośrodek Leśna Polana. Stanowił on bazę dla organizacji usług wczasowych, sanatoryjnych, kolonijnych. Dzięki moim
doświadczeniom i wiedzy z zakresu budownictwa
systematycznie ulepszaliśmy istniejący obiekt,
inwestując większość środków pozyskiwanych
z bieżącej działalności i własne oszczędności oraz
korzystając ze wsparcia kredytów bankowych –
wspomina Mieczysław Rudnicki.
W 1993 państwo Rudniccy kupili Ośrodek
Wczasowy Wodnik, a rok później wykupili
dzierżawiony ośrodek Leśna Polana. W wyniku
procesu inwestycyjnego, remontów i modernizacji, z Ośrodka Wczasowego powstał Hotel
Wodnik. Dziś to jeden z trzech obiektów hotelowych państwa Rudnickich. Ostatnio jeszcze poszerzyli swoją działalność o kawiarnię
z restauracją Park Caffe w Koszalinie.
Tu każdy ma swoje miejsce
Biznes państwa Rudnickich to dzieło rodzinne
od samych podstaw. Wspierający się małżonkowie powoli przekazywali swoje kompetencje
i obowiązki dzieciom. Rosły one w atmosferze
hotelowego zamieszania, w przeświadczeniu, że
usługowy charakter działalności rodziców jest
dobrodziejstwem, a nie dopustem. Rosły i uczyły się, podglądając pracę rodziców, zbierając baty
w przypadku różnych potknięć i pochwały po
sukcesach. Na szczęście, tych drugich było dużo
więcej. W efekcie dzieci dorosły, zdobyły wykształcenie, założyły własne rodziny i wszyscy wstąpili
w szeregi rodzinnego biznesu. Córka Marlena jest
dziś wraz z mężem odpowiedzialna za marketing,
syn Robert prowadzi biznes gastronomiczny, a synowa Grażyna odpowiada za księgowość.
Rodzinny biznes to nie bajka
Kolejne pokolenia Rudnickich przyczyniły się
do budowania tradycji firmy Wodnik. I choć jej
14
fot. A. Słomski
Hotel w domu
kultywowanie to duża odpowiedzialność, daje
też spokój ducha. – Inwestując, mam świadomość, że są już kontynuatorzy naszego dzieła,
że to, co stworzyliśmy nie przepadnie. Takie
poczucie dodaje sił i chęci do dalszego tworzenia – mówi Mieczysław Rudnicki. I przyznaje,
że dwadzieścia dwa lata istnienia firmy to wystarczający szmat czasu, by bagaż doświadczeń
zrzucić na barki młodszego pokolenia. Rodzinny biznes z tradycjami nie niesie ze sobą jednak
samych korzyści. Są i wady, takie jak przenoszenie kłopotów i konfliktów z pracy do domu.
Brak życia prywatnego i praca w stałym pogotowiu i dyspozycji na różnych stanowiskach. –
Szczęśliwie, w trakcie tych przebytych lat ustabilizowaliśmy część załogi, która na dobre i złe
pozostała przy nas, wykonując dobrze swoje
obowiązki – podsumowuje pan Rudnicki.
Karolina Wójcik
Dziękujemy kompleksowi PAZIM za
udostępnienie nam miejsca do wykonania
sesji zdjęciowej. Prezesom firm gratulujemy
odwagi we wdrapywaniu się na 11. piętro
hotelu Radisson.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Dariusz Więcaszek
Prezes Północnej Izby Gospodarczej
Gdyby sylwetki rodzin z tradycjami
w biznesie opisać w innych województwach, wiele historii zaczynałoby się kilkadziesiąt lat wcześniej. Nasz zachodniopomorski biznes jest na tyle młody,
że przeważnie dopiero drugie pokolenie
włącza się do rodzinnego przedsiębiorstwa.
Dopiero tworzymy historię polskiej przedsiębiorczości na Pomorzu Zachodnim.
Tak zresztą jak polską historię tych ziem
w ogóle. Polecam lekturę dwóch najlepszych moim zdaniem książek o tej tematyce – „Bambino” i „Ku słońcu” Ingi Iwasiów. Może odnajdą Państwo tam cząstkę
siebie, nas wszystkich przybyłych tu po
wojnie i tu urodzonych?
RAPORT PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ
Ekologia to efekt oszczędzania
Kolektory słoneczne, pompy ciepła, energooszczędne świetlówki, elektrownie wiatrowe.
Stosowanie nowoczesnych technologii ma w praktyce dawać oszczędności.
Efektem ubocznym tych rozwiązań jest ochrona środowiska.
C
eny energii rosną. Przedsiębiorcy szukają
oszczędności w odnawialnych źródłach
energii oraz energooszczędnym oświetleniu.
W największej globalnej sieci gastronomicznej
wykorzystywane są urządzenia LEC, których
zadaniem jest obniżenie napięcia pobieranego
z sieci z 230 V na 207 V, co zredukuje też koszty.
Bardzo interesującym i tak samo drogim sposobem oświetlania miejsc pracy jest oświetlenie dynamiczne. Po konfiguracji dostosowuje
natężenie i kolor światła w biurze do pory dnia.
Od godziny 8 rano jest błękitne, stymulujące
do pracy. Zmienia kolor na cieplejszy w porze
obiadowej. Po nim zwykle czujemy się śpiący,
dlatego poziom oświetlenia ponownie rośnie, aby
zmienić się w chłodną
biel, pomagającą pracownikom przezwyciężyć tzw. dołek. Następnie
staje się coraz cieplejsze.
Konfiguracja opiera się
na badaniach, według
których nie można pracować cały czas na pełnych obrotach. Tuż przed
końcem dnia pracy,
zmiana światła na chłodniejsze białe zapewnia
zwiększenie aktywności potrzebnej na czas
powrotu do domu.
Tradycyjne żarówki
w ponad 90 procentach wytwarzają ciepło
zamiast światła. Wprowadzone przez Unię
Europejską zakazy produkcji takich źródeł światła wymusiło wykorzystywanie świetlówek kompaktowych. Pobierają
one zdecydowanie mniej prądu niż żarówki, są
skuteczniejsze i kilkakrotnie bardziej żywotne.
Jednak wymiana wszystkich żarówek na terenie przedsiębiorstwa wymaga dużych nakładów
finansowych. Średnio w gospodarstwie domo-
wym wykorzystuje się około 20 źródeł światła. Żarówka kosztuje około 1,5 zł, natomiast
markowa świetlówka kompaktowa 20 – 40 zł.
Wymiana w przeciętnym gospodarstwie domowym kosztuje zatem ponad 400 zł, ale oszczędności wynikające z zastosowania innowacyjnych
technologii mogą sięgnąć 80 procent. W biurach i przemyśle wymiana standardowych świetlówek na trójpasmowe da podobne oszczędności, a znacznie niższe rachunki za oświetlenie
w sklepach zapewni wymiana źródeł światła
typu Halostar na lampy metahalogenowe.
Odnawialne źródła energii, oprócz tego, że
dają niezależność i są tańsze w eksploatacji niż
konwencjonalne, dają także zarobić. Tak zwana
„zielona energia” jest droższa od tej produkowanej z węgla w sposób tradycyjny. Według polskiego prawa energetycznego wyprodukowaną
energię należy najpierw sprzedać do krajowej
sieci przesyłowej, a dopiero później można ją
z niej kupić i wykorzystywać na własne potrzeby.
Znany jest przypadek niemieckiego rolnika, który
właśnie w ten sposób dorabiał do emerytury. Na
własnym polu wybudował kilka elektrowni wiatrowych i co miesiąc z takich transakcji wpływa
do jego portfela kilka tysięcy euro.
Zmiany w sposobie produkcji energii wprowadza Elektrownia Szczecin, znajdująca się
przy ulicy Gdańskiej. Buduje praktycznie od
podstaw kocioł, który będzie wytwarzał energię ze spalania biomasy. Powstaną także silosy
do magazynowania zrębków leśnych. Jednak
nie jest to jedynie podyktowane ekologicznym podejściem do prowadzenia działalności,
a wynika z potrzeby uniknięcia kar za produkowanie energii we w pełni
konwencjonalny sposób.
Podobne przypadki zdarzały się w szczecińskich
ciepłowniach
rejonowych, gdzie aby spełnić
wymogi nakładane przez
dyrektywy Unii Europejskiej do kotła dodawano
drewno,
zwiększając
udział biomasy przy
wytwarzaniu
energii
cieplnej, co obniżało
wartość jednego z ważnych wskaźników.
Ekologia jednak nie
jest głównym celem
działań
nazywanych
proekologicznymi. Rozwiązania takie pojawiają
się dopiero jako efekt
szukania oszczędności
przy produkcji energii.
Odnawialne źródła energii występują w regionalnej gospodarce głównie
z powodu ograniczania kosztów i spełniania
wymogów stawianych przez prawodawstwo
Unii Europejskiej. Okazuje się, że ekologia się
opłaca, jednak w gospodarce występuje jako
efekt oszczędności.
Przemysław Kordylas
16
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
raport PIG
dr inż. Grzegorz Barzyk
właściciel firmy dr Barzyk Consulting
M
oja firma wybudowała pierwszą
prywatną, znajdującą się w polskich rękach elektrownię wiatrową w najbliższej okolicy Szczecina i Polic. Jej moc
nominalna wynosi 600 kW. Wybudowana
została w połowie tego roku w Leśnie Górnym pod Szczecinem, w powiecie polickim. Nie ma takiej drugiej w promieniu
co najmniej 100 km. Zajmuję się energetyką wiatrową zawodowo już od 1996
roku. Postawienie własnej elektrowni jest
po części odpowiedzią na kierowane do
inwestorów zachęty związane z koniecznością dostosowania polskiej gospodarki do
dyrektywy Unii Europejskiej, tzw. „3x20”.
Z drugiej strony jest to przede wszystkim przedsięwzięcie biznesowe, zatem
musi przynosić zyski. Dziś mogę powiedzieć, że opłacalne. Po kilku miesiącach
pracy elektrowni mogę z dużym prawdopodobieństwem mówić o blisko 20-procentowym zwrocie zainwestowanego kapitału w skali roku. Energię produkowaną
w Leśnie Górnym sprzedaję Koncernowi
Enea, choć mógłbym sprzedać ją każdemu
uprawnionemu podmiotowi, który posiada
odpowiednie koncesje. Energia z mojego
wiatraka w praktyce zasila mieszkańców
okolicznych miejscowości. Miesięczna produkcja energii elektrycznej z tej elektrowni
wystarcza na miesięczne zapotrzebowanie
ok. 400 gospodarstw domowych. Jest to
zatem już ciekawe z punktu widzenia także
lokalnego bezpieczeństwa energetycznego.
Stawianie małych elektrowni wiatrowych
to interes krajowy (zwiększanie udziału
OZE), jak i lokalny (bezpieczeństwo). Jest
to biznes dla prywatnych przedsiębiorców,
ale i dla zakładu energetycznego.
Piotr Rakoca
Aqua Team Grupa SBS
P
rowadzimy projekt 45-procentowych
dopłat do zakupu i montażu kolektorów słonecznych dla właścicieli domów
i wspólnot mieszkaniowych. Dopłaty te
pochodzą z Krajowego Funduszu Ochrony
Środowiska, który współpracuje z Bankiem
Ochrony Środowiska oraz z niektórymi
Bankami Gospodarczymi. Nie podlegają
programowi domy podłączone do sieci ciepłowniczej. Do każdego metra kwadratowego powierzchni absorbera (powierzchnia kolektora wystawiona na działanie
promieniowania słonecznego) przewidziana jest dopłata w wysokości 2500 zł.
Projekt dopłaty sprawia, że posiadanie
dodatkowego źródła energii na podgrzanie wody jest łatwiejsze dla większej ilości
chętnych klientów.
W okresie od kwietnia nawet do września, kiedy występuje największe nasłonecznienie, kolektory nagrzewają wodę
użytkową do odpowiedniej temperatury,
dzięki czemu ponosi się minimalne koszty
związane z podgrzaniem wody. Ta perspektywa oszczędności przyciąga do nas klientów. Szczególnie w obliczu rosnących cen
gazu, węgla, oleju opałowego itp, dbanie
o środowisko pojawia się jako efekt szukania oszczędności.
Monika Małachowska-Wasylko
Wydział Gospodarki Komunalnej
i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Szczecin
Z
uwagi na fakt zamknięcia wszystkich
składowisk odpadów w Szczecinie,
obecnie odpady przewożone są do zakładu
oddalonego od miasta o ok. 100 km, co
nie tylko powoduje zwiększenie kosztu
odbioru odpadów od mieszkańców, ale
także wpływa negatywnie na środowisko
naturalne.
W planowanym Zakładzie Termicznego
Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Szczecinie będą unieszkodliwiane
zmieszane odpady komunalne w ilości ok.
150 tys. ton rocznie. Jednocześnie spalarnia produkowałaby energię cieplną oraz
elektryczną. Planowana inwestycja składać
się będzie z instalacji o dwóch równoległych liniach technologicznych spalania
i oczyszczania spalin, jednego segmentu
energetycznego wykorzystania odzyskanego ciepła oraz jednego segmentu preparowania produktów spalania i oczyszczania
spalin. Z uwagi na fakt, że instalacja działać będzie nieprzerwanie odpady nie będą
stale magazynowane na terenie zakładu.
Docelowo lokalizację instalacji przewiduje
się przy oczyszczalni ścieków na Ostrowie Grabowskim na terenie Międzyodrza
– Wyspy Puckiej przy ul. Przejazd. Inwestycja przyczyni się do wzrostu gospodarczego regionu przede wszystkim poprzez
poprawę bilansu energetycznego miasta –
zwiększenia ilości odzyskanych surowców
wtórnych, zmniejszenia zużycia paliw oraz
wzrostu zatrudnienia w regionie.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
17
RAPORT PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ
Leszek Wiśniewski
właściciel firmy Ekoszok
K
ocioł na biomasę to kocioł, który
wytwarza energię z odnawialnych
źródeł. Paliwem może być pellet, do którego produkcji wykorzystywane są odpady
drzewne, na przykład trociny, wióry, słoma
zbóż. W wyniku działania pras o bardzo
dużym ciśnieniu zgniatania, półprodukty
te są sprasowywane i tworzą granulat.
Ciepło może być wytwarzane także ze
spalania wierzby energetycznej czy po
prostu drewna. Występują różne rodzaje
wytwarzania ciepła przy wykorzystaniu
tych urządzeń. Są specjalne kotły, które
w wyniku spalania wytwarzają gaz, są też
takie, które bezpośrednio przekazują ciepło
ze spalonego paliwa.
W procesie spalania biomasy powstaje
dwutlenek węgla, ale ilość ta jest zredukowana niedawnym pochłanianiem przez te
rośliny CO2. Dlatego jest to rozwiązanie
ekologiczne, w przeciwieństwie do spalania węgla.
Pompy ciepła natomiast wykorzystują
energię słoneczną lub temperaturę gruntu
do wytwarzania ciepła w procesie odwrotnym niż robi to lodówka. Mało kto wie, że
ciepło na tylnej ścianie lodówki to ciepło
odessane z produktów, które się w niej znajdują np. z mięsa. Podobny proces zachodzi przy przekazywaniu ciepła z gruntu.
Pompy ciepła posiadają różne moce, które
dobierane są do wielkości powierzchni do
ogrzania.
Są dwa powody wybierania odnawialnych źródeł energii przez klientów. Pierwszy to ekologiczny, a drugi logiczny. Gaz jest
paliwem, które coraz bardziej jest zależne
od polityki. W przypadku OZE można
mówić o niezależności energetycznej.
18
Robert Woźniak
prezes Elektro-Bud Sp. z o.o.
P
rzedsiębiorstwa nie są z reguły zainteresowane wymianą oświetlenia na
swoim terenie i w zajmowanych pomieszczeniach. Decyzja o wyborze energooszczędnych źródeł światła zapada głównie na
etapie projektów dla nowych budynków.
Według oceny przedsiębiorców koszty
związane z oświetleniem nie są na tyle
korzystne z punktu widzenia rachunku
ekonomicznego, aby inwestować w ich
wymianę.
Urzędnicy Unii Europejskiej, wydając
zakaz produkcji żarówek z żarnikiem mieli
na myśli ochronę środowiska głównie ze
względu na emisję dwutlenku węgla. Produkcja takich żarówek była tania, ale ich
eksploatacja bardzo droga. Około 95 procent energii elektrycznej jest zamieniane
w takich żarówkach na ciepło, a jedynie
5 procent na światło. Są one bardzo nieefektywne i często trzeba je wymieniać. Zamieniane są na świetlówki, które z postępem
technologicznym stają się coraz skuteczniejsze. Biorąc pod uwagę chęć wyeliminowania rtęci ze środowiska naturalnego
to świetlówki są złym rozwiązaniem,
ponieważ zawierają jej niewielkie ilości.
W przypadku oświetlenia zewnętrznego
UE wydała dyrektywę zakazującą stosowania lamp rtęciowych, a w Polsce co trzecia
lampa uliczna to właśnie lampa rtęciowa.
Tak czy inaczej wycofanie ze sprzedaży tradycyjnej żarówki spowoduje konieczność
zakupu w krótkim czasie wielu milionów
sztuk świetlówek co jest łakomym kąskiem
dla producentów.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Szymon Kreft
dyrektor ds. produkcji w Calbud Sp. z o.o.
R
ozwiązania ekologiczne niewątpliwie
stają się modne nie tylko wśród inwestorów posiadających stosowne środki na
realizację relatywnie droższych rozwiązań,
ale również wśród inwestorów, którzy do tej
pory nie byli w stanie pokryć zwiększonych
nakładów. Wymuszone jest to pośrednio
przez rosnące ceny na rynku energetycznym, nie bez znaczenia jest również fakt, iż
z uwagi na wzrost rynku rozwiązań energooszczędnych oraz ekologicznych następuje
relatywny spadek cen wysoko wyspecjalizowanych urządzeń wykorzystywanych przy
np. odzysku ciepła. Podstawowym motorem
rozwiązań proekologicznych jest oczywiście ustawodawstwo. Już dziś wiemy, jakie
wymagania stawiane będą nowoczesnemu
budownictwu w latach 2019 – 2021. Wymagania stawiane przez Parlament Europejski
w znowelizowanej Dyrektywie EPBD (ang.
the Energy Performance of Building Directive) mają zdecydowanie podnieść efektywną oszczędność nakładów energetycznych zużywanych na utrzymanie budynków.
Szacuje się, iż około 40 proc. bilansu energetycznego krajów Unii Europejskiej stanowi
zużycie energii w budownictwie (przemysł –
ok. 30 proc., transport – 20 proc.), jest więc
na czym oszczędzać.
Stosowanie rozwiązań ekologicznych
każdorazowo musi być poddane analizie
finansowej. Przy prawidłowo dobranych
parametrach mocy urządzeń i zważywszy
lokalne warunki ekspozycji światła czy też
warunki gruntowe, teoretycznie jedyną niedogodnością jest konieczność wykonywania
przeglądów urządzeń zgodnie z instrukcją
producenta nie tylko w terminie gwarancji,
ale również po tym terminie. Warto decydować się na zakup urządzeń sprawdzonych
producentów, tak by wymiar ekonomiczny
inwestycji przy okresie zwrotu nakładów
około 8-10 lat nie został zaburzony niepotrzebnymi naprawami czy też koniecznością
wymiany urządzenia.
raport PIG
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
19
gospodarka
Szczecińskie spółki na NewConnect
– czy warto być na giełdzie?
A
lternatywny System Obrotu NewConnect
(NC) powstał 30 sierpnia 2007 r. Obecnie
notowanych jest tam 165 spółek, a ich kapitalizacja rynkowa (suma iloczynów cen akcji
i liczby akcji) przekroczyła 3 mld zł. NewConnect umożliwia mniejszym przedsiębiorcom
obecność na publicznym rynku prowadzonym
przez Giełdę Papierów Wartościowych i pozyskiwanie kapitału. To również propozycja GPW
dla inwestorów akceptujących podwyższone
ryzyko w zamian za potencjalnie wysoki zwrot z
inwestycji. Ze względu na specyfikę emitentów,
rynek NewConnect oferuje bardziej liberalne
wymogi formalne i obowiązki informacyjne,
a co za tym idzie – tańsze pozyskanie kapitału.
Od powstania NC sześć spółek notowanych
początkowo na tym rynku zostało dopuszczonych do obrotu na głównym rynku akcji GPW.
Tylko w bieżącym roku na NewConnect zadebiutowało już blisko 60 firm (w tym również
szczecińskie spółki Calesco i Stopklatka.pl).
NewConnect jest rynkiem dedykowanym
przede wszystkim dla spółek:
• o dużej dynamice wzrostu,
• nie starszych niż 3-4 lata lub dopiero powstających, które budują swoją historię,
• o przewidywanej kapitalizacji do 20 mln zł,
• poszukujących kapitału od kilkuset tysięcy
do kilkunastu milionów złotych,
• reprezentujących sektory innowacyjne,
oparte przede wszystkim na aktywach niematerialnych (np. IT, media elektroniczne,
telekomunikacja, biotechnologie, genetyka,
ochrona środowiska, energia alternatywna,
nowoczesne usługi),
• z wizją i prawdopodobieństwem debiutu
w nieodległej przyszłości na głównym rynku
giełdowym.
Warto podkreślić bardzo dynamiczny rozwój tego rynku. Dotyczy to zarówno liczby
notowanych spółek, jak i wartości obrotów.
Ilustruje to dobitnie rys. 1. Co ciekawe i ważne,
od połowy 2009 roku miesięczne obroty na
NC były zawsze wyższe niż 100 mln zł, a we
wrześniu 2010 r. osiągnęły historyczny rekord
20
(467 mln zł). Można zaryzykować tezę, że NC
będzie odgrywał coraz większą rolę jako miejsce
notowań mniejszych podmiotów i jednocześnie przedsionek do głównego parkietu GPW
w Warszawie.
Na rynku NewConnect z powodzeniem
występują spółki szczecińskie. Poniżej kilka
udanych, bardzo zachęcających przykładów
wykorzystania emisji prywatnych i rynku NC
do realizacji ambitnych strategii rozwojowych
spółek z naszego regionu.
READ GENE S.A.
READ-GENE Spółka Akcyjna została zawiązana 30 sierpnia 2005 roku w Szczecinie. Inicjatorem powstania READ-GENE jest prof. Jan
Lubiński, będący kierownikiem Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych
oraz Zakładu Genetyki i Patomorfologii, funkcjonujących w ramach Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. READ-GENE
S.A. jest spółką innowacyjnych technologii,
której celem jest komercjalizacja metod wykrywania, prewencji oraz leczenia najbardziej
rozpowszechnionych rodzajów nowotworów
złośliwych. Spółka posiada wyłączne prawo do
komercyjnego wykorzystania poza Polską własności intelektualnej wypracowanej i należącej
do Ośrodka Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Produkty i usługi spółki kierowane
są do klientów biznesowych i instytucjonalnych
(publiczne i niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, firmy farmaceutyczne, CRO, laboratoria, ośrodki badawczo-rozwojowe) oraz w części
do klientów indywidualnych.
Spółka zdecydowała się pozyskać kapitał
w drodze emisji akcji, z promesą wprowadzenia
ich do publicznego obrotu na rynku NewConnect, organizowanym przez Giełdę Papierów
Wartościowych w Warszawie. W ramach prywatnej oferty emisyjnej, z pomocą Autoryzowanego Doradcy, READ GENE S.A. pozyskała
ponad 4 mln zł i w lutym 2009 roku zadebiutowała na rynku NewConnect. Po przeszło 1,5
roku obecności spółki na rynku publicznym
inwestorzy gotowi są płacić za jej walory o ponad
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
300 proc. więcej niż w ofercie pierwotnej. Celem
emisji była przede wszystkim budowa ośrodka
badawczo-rozwojowego z przychodnią genetyczną, umożliwiającego zwiększenie marży na
oferowanych produktach i usługach oraz rozwój
własnych projektów badawczo-rozwojowych.
Budowa ośrodka z laboratoriami badawczodiagnostycznymi, przychodnią i kliniką (NZOZ
READ-GENE) pozwoli spółce na realizację
własnych lub zlecanych projektów badawczych,
niezależnie od wynajmowanych dotychczas
powierzchni szpitalnych.
W marcu 2010 roku READ GENE S.A.
została zakwalifikowana do elitarnego grona
spółek wchodzących w skład indeksu NewConnect Lead, skupiającego podmioty o największych szansach na przeniesienie swoich notowań na główny rynek GPW S.A.
CALESCO S.A.
Calesco istnieje na rynku od 1991 roku. Obecnie głównym przedmiotem działalności Calesco
S.A. jest świadczenie usług serwisowych instalacji i urządzeń grzewczych, montaż i uruchomienia kotłowni, w tym systemów kogeneracyjnych
i trigeneracyjnych, wykonawstwo układów automatyki, dostawy elementów kotłowni, wykonywanie audytów energetycznych budynków
i budowli, serwis i nadzór nad spalarniami odpadów (w tym niebezpiecznych). W celu podniesienia konkurencyjności na rynku serwisowym spółka Calesco S.A. w 2010 roku uzyskała
koncesję na obrót paliwami ciekłymi. Dzięki
temu rozszerzyła swój zakres usług o dostawy
oleju opalowego do nowo uruchamianych lub
remontowanych kotłowni.
Spółka zdecydowała się pozyskać kapitał
w drodze emisji akcji, z promesą wprowadzenia
ich do publicznego obrotu na rynku NewConnect, organizowanym przez Giełdę Papierów
Wartościowych w Warszawie. W ramach prywatnej oferty emisyjnej, z pomocą Autoryzowanego Doradcy, CALESCO S.A. pozyskała 0,6
mln zł i w sierpniu 2010 roku zadebiutowała na
rynku NewConnect. W dniu debiutu inwestorzy gotowi byli płacić za walory spółki o 10 proc.
gospodarka
Rys. 1. Liczba notowanych spółek oraz miesięczna wartość obrotów na NewConnect
Tomasz Lis
Dyrektor BWSiM DM Banku BPS
Obligacje
spółdzielcze
podbijają GPW
P
Źródło: Historyczne rekordy na NewConnect.
http://www.newconnect.pl/?page=informacje&ph_main_content_start=show&cmn_id=4275
więcej niż wynosiła cena w ofercie pierwotnej.
Celem emisyjnym Calesco S.A. była ekspansja na nowe rynki poprzez otwarcie oddziałów w kolejnych miastach w Polsce: Poznaniu,
Olsztynie, Wrocławiu oraz, w dalszej kolejności,
w Niemczech.
Pora na kolejne spółki
Kolejna szczecińska spółka, Stopklatka.pl – tworząca internetowy portal filmowy, pozyskała
w ofercie blisko 800 tys. zł i weszła na NewConnect latem 2010 r. Pozyskane środki zostaną
przeznaczone na rozbudowę funkcjonalności
portalu Stopklatka.pl oraz wprowadzenie nowej
usługi.
Emisję prywatną i wejście na NC planuje
następna szczecińska spółka o nazwie c2m S.A.
Marcin Prochacki – członek zarządu spółki uzasadnia tę decyzję następująco: „Z uwagi na to,
że c2m S.A. jest nowym podmiotem na rynku
usług zarządzania, nasze oczekiwania wobec
debiutu giełdowego mają dwojaki charakter. Po
pierwsze chcemy wykorzystać marketingowy
efekt upublicznienia akcji jako szansę na szersze zaprezentowanie naszej unikalnej oferty.
Jako jedyna spółka w Polsce zajmujemy się
profesjonalnie świadczeniem usług zarządzania
kryzysowego w podmiotach znajdujących się
w trudnej sytuacji finansowej. Po drugie, zamierzamy pozyskać środki finansowe dla dalszego
rozwoju spółki. Zostaną one przeznaczone na
podwyższenie kapitału podstawowego w spółce
zależnej. Spółka ta świadczy usługi finansowe
dla podmiotów, którymi zarządza operacyjnie
c2m S.A. Bardzo często podmioty znajdujące
się w trudnej sytuacji finansowej mają problemy
z pozyskaniem kapitału obrotowego na bieżącą
działalność. c2m mając kontrolę nad zarządem w spółce restrukturyzowanej może takiej
pomocy finansowej udzielać”.
W trakcie emisji prywatnych znajdują się
obecnie dwie inne, bardzo ciekawe i, jak się
wydaje, bardzo atrakcyjne dla inwestorów
spółki z naszego regionu. Są to Grempco S.A.
oraz Dom Lekarski S.A.
Grempco jest quasi-funduszem venture
capital zorientowanym na wąską specjalizację
rynkową i charakteryzującym się długoterminowym horyzontem inwestycyjnym (obecne
projekty są rozwijane od blisko 10 lat). Analizując Grempco, należy postrzegać ją przez pryzmat działalności operacyjnej spółek portfelowych. Grempco to spółka, która łączy w sobie
cechy wysokiej innowacyjności, dużego potencjału wzrostu i jednocześnie już teraz znajduje
ierwsze Banki Spółdzielcze zadebiutowały na GPW pod koniec lipca bieżącego
roku. Debiut ten okazał się sukcesem dla obu
stron. Już w sierpniu obrót obligacjami spółdzielczymi stanowił ponad 12% liczby transakcji i prawie 44% wartości obrotów sesyjnych
rynku długu GPW. Jest to znaczący sukces
zważywszy, że wartość emisji to niespełna 1%
rynku i niewiele ponad 7% ilości serii notowanych obligacji.
Dobrym komentarzem do obecności Banków Spółdzielczych na GPW są słowa Jerzego
Różyńskiego Prezesa Zarządu Krajowego
Związku Banków Spółdzielczych, który przy
okazji kolejnego debiutu powiedział, że:„…
Przykład kolejnych banków spółdzielczych
wchodzących na GPW potwierdza słowa Premiera Pawlaka, że łączymy tradycję z nowoczesnością. Możliwość ściągnięcia kapitału
z rynku, daje nam prestiż, wiarygodność
i impuls do dalszego dynamicznego rozwoju.”
Z kolei Mirosław Potulski Prezes Zarządu
Banku BPS S.A. stwierdza: „…Jestem ogromnie szczęśliwy, że następne banki wprowadzają swoje obligacje na Rynek Catalyst. Jest
to wspaniała promocja nie tylko banków, które
debiutują ale przede wszystkim jest to znakomita promocja całego sektora bankowości
spółdzielczej …”
Kolejne debiuty już niebawem, prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
21
gospodarka
Robert Kiedrowski
Niezależny doradca finansowy
Chcąc
ponadprzeciętnych
zysków, trzeba
liczyć się z ryzykiem
B
ardzo cieszy zwiększona aktywność szczecińskich firm na rynku New Connect. Od
czasu upadku Espebepe Szczecin był przez wiele
lat jednym z nielicznych, jeśli nie jedynym dużym
miastem, w którym nie ma siedziby spółka giełdowa. Dziś mamy kilka spółek notowanych
na New Connect i Megaron, czyli w drodze na
Giełdę Papierów Wartościowych. To dobrze, że
na dynamicznym rozwoju rynku New Connect
zyskują szczecińskie firmy. Dobrze to świadczy
o menedżerach tych firm i daje nadzieję na szybszy rozwój i wzrost zatrudnienia, a zatem należy
im przyklasnąć i trzymać kciuki za udane debiuty.
Dobry przykład zachęci zapewne kolejne firmy
do takiej formy finansowania rozwoju.
Patrząc na debiuty z punktu widzenia inwestorów finansowych, należy zwrócić uwagę
na nieprzewidywalność rynku New Connect.
Inwestorzy kupujący akcje w ofertach „pre-IPO”
i Private Placement mogą uzyskać na debiucie
zyski ponad 200 proc. (Oponix) lub stracić kilkadziesiąt procent (Atlantis, Infinity). Zmienność notowań jest również dużo wyższa niż na
głównym parkiecie. Wynika to między innymi
z niskiej płynności. Wadą jest też brak możliwości ustawiania zleceń typu stop-loss, co wymaga
od posiadaczy systematycznego śledzenia notowań lub korzystania z dodatkowych narzędzi
alterujących, np. Turboinvest.pl.
Ale chcąc osiągać ponadprzeciętne zyski,
trzeba liczyć się z ryzykiem. Zapewne wielu
szczecińskich przedsiębiorców byłoby zainteresowanych podjęciem takiego ryzyka i skorzystaniem z możliwości zakupu akcji szczecińskich
debiutantów. Ciekawym pomysłem byłoby skojarzenie debiutantów z potencjalnymi inwestorami zrzeszonymi w Izbie. (Tutaj głęboki ukłon
w stronę zarządu Izby).
22
się w gronie najważniejszych graczy na swoim
rynku w Polsce. Spółki z portfela Grempco
generują łączne przychody na poziomie około
20 mln zł rocznie i po zakończeniu programów inwestycyjnych w 2009 roku dysponują
bardzo nowoczesną infrastrukturą techniczną.
Grempco jest podmiotem dojrzałym organizacyjnie oraz rynkowo i ma bardzo dobre perspektywy rozwoju.
Spółki portfelowe tworzące wartość
Grempco są w tej chwili bardzo atrakcyjne dla
inwestorów. Zakończyły programy inwestycyjne o łącznej wartości blisko 30 mln zł, co
znacznie zwiększyło ich potencjał techniczny
– nie tylko w kontekście maksymalnych zdolności wytwórczych, ale także brzegowych
parametrów wyrobów i usług oraz elastyczności procesu produkcji, zapewniając istotne
przewagi konkurencyjne. Inwestycje te zbiegły się w czasie z głębokim dołkiem na rynku,
na którym działa największa spółka z portfela
Grempco – CIAT. Korelacja wspomnianych
powyżej faktów z poprawiającą się koniunkturą w budownictwie (co potwierdzają wskaźniki GUS, a także nastroje wśród menedżerów
z branży) oraz ugruntowaną pozycją spółek na
rynku polskim daje duże prawdopodobieństwo dynamicznego wzrostu wartości Grempco
w relatywnie krótkim czasie. Dokapitalizowanie
Grempco w wyniku oferty prywatnej powinno
dać dodatkowy bodziec do działań związanych
z rozszerzaniem i dywersyfikacją rynków zbytu
(eksport), co także powinno korzystnie wpłynąć na wartość spółki. Oczywiście rynek jest
trudny do przewidzenia, co w traumatyczny
sposób pokazał gwałtowny kryzys zapoczątkowany 2 lata temu, i należy z pokorą podchodzić
do prognozowania jego zachowań w przyszłości. Pewne jest jednak to, że bez względu na
koniunkturę Grempco ma silne fundamenty
techniczne i organizacyjne, opiera swoją strategię na wysokich technologiach i wartościach
intelektualnych i bez wątpienia zasługuje na
miano spółki innowacyjnej, która modelowo
wpisuje się w profil emitenta NewConnect.
Więcej informacji zarówno na temat
Grempco, jak i Domu Lekarskiego można uzyskać u Autoryzowanego Doradcy tych spółek
(www.zarzecki.pl). Tam też dostępne są szczegóły związane z prowadzonymi obecnie prywatnymi emisjami akcji, które zostaną następnie
wprowadzone na NewConnect.
Promesa wprowadzenia akcji do publicznego obrotu pomaga realizować spółkom
ich potrzeby kapitałowe. Obecność spółki na
publicznym rynku to niewątpliwy prestiż, ale
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
również bardzo dobra okazja do zaprezentowania się potencjalnym inwestorom i klientom.
Sumienne wywiązywanie się z założonych planów i realizacja prognoz finansowych podnoszą
wiarygodność spółki i pomagają w przeprowadzeniu kolejnych emisji. Zaprezentowane
wyżej szczecińskie spółki, które pozyskały lub
aktualnie pozyskują kapitał w ramach prywatnych emisji są znakomitym przykładem skutecznego sposobu zwiększania kapitału i wprowadzenia firm na rynek publiczny. Wyrażam
nadzieję, że będzie to silną zachętą i wzorem do
naśladowania dla innych podmiotów z naszego
regionu, w którym nie brakuje młodych, dynamicznych firm poszukujących najlepszej drogi
rozwoju. Dla wielu z nich emisja prywatna
i wejście na NewConnect może być interesującą, stosunkowo prostą i skuteczną metodą
realizacji wybranej strategii rozwoju. Z drugiej
strony, możliwość nabycia akcji takich spółek
przez inwestorów gotowych do ponoszenia
podwyższonego ryzyka, stanowi atrakcyjną
alternatywę lub dopełnienie oferty dostępnych kategorii inwestycji. Statystyki z rynków
rozwiniętych, a także dotychczasowa historia
NewConnect wskazują, że systematyczne inwestowanie w akcje małych firm zapewnia w długim okresie zdecydowanie wyższą średnią stopę
zwrotu z inwestycji niż inwestowanie w akcje
dużych firm. Stopy zwrotu z inwestycji w małe
spółki w długim okresie biją na głowę w zasadzie wszystkie inne kategorie inwestycji, takie
jak lokaty bankowe, obligacje rządowe i komunalne, waluty, metale, nieruchomości, fundusze inwestycyjne, akcje dużych spółek. Jest to
mocny argument za poważnym zainteresowaniem się indywidualnych inwestorów oferowanymi emisjami prywatnymi.
dr hab. prof. US Dariusz Zarzecki
Doradztwo Ekonomiczne Dariusz Zarzecki
ul. 5-go Lipca 15, 70-373 Szczecin
www.zarzecki.pl
[email protected]
fax.: +48 (0) 91 485 93 88
phone: +48 (0) 91 485 93 85
reklama
reklama
Przedsiębiorco! Skorzystaj z ostatniej szansy na pełne odliczenie VAT
przy zakupie samochodu z kratką na potrzeby prowadzonej działalności.
Tylko do końca roku przedsiębiorcy mogą liczyć na 22-proc. ulgę przy zakupie samochodu dla
swojej firmy. Już od nowego roku wchodzi ustawa ograniczająca nam tę możliwość.
Co nas czeka?
Zgodnie z przygotowanym przez Ministerstwo
Finansów projektem założeń do nowelizacji
ustawy o VAT i transporcie drogowym, zamiast 100 proc. VAT zawartego w cenie auta z
tzw. kratką, firmy będą mogły odzyskać tylko
60 proc., ale nie więcej niż 6 tys. zł (podobnie
jak w przypadku samochodów osobowych).
Ograniczenia będą obowiązywać przy zakupie,
leasingu lub dzierżawie samochodu o dopuszczalnej ładowności powyżej 500 kg i masie całkowitej do 3,5 tony.
Oznacza to, że przedsiębiorcy, którzy chcą
przy nabyciu samochodu odliczyć pełny VAT,
powinni pospieszyć się z tą decyzją (dotyczy to
także umów leasingu i dzierżawy aut z kratką).
Jeśli umowa zostanie zawarta przed wejściem
w życie nowelizacji, to po 1 stycznia 2011 r. firmy
nadal będą mogły w pełni odliczać VAT zawarty
w ratach leasingowych. Należy jednak pamiętać
o istotnym warunku: umowę leasingu, dzierżawy
lub inną o podobnym charakterze trzeba zarejestrować we właściwym urzędzie skarbowym
najpóźniej do 30 stycznia 2011 r. Przedsiębiorca,
który o tym zapomni, odliczy już tylko 60 proc.
VAT, przy czym nie więcej niż 6 tys. zł.
Jak sfinansować zakup samochodu?
Banki oraz towarzystwa leasingowe, widząc
szansę zarobku, prześcigają się w rozmaitych
promocjach produktów finansujących zakup
samochodu dla firmy. Najpopularniejszą formą
jest leasing operacyjny, którego cała rata stanowi
koszt uzyskania przychodu (w przypadku kredytu jest to jedynie część odsetkowa). Nie bez
znaczenia pozostaje fakt, iż wymagania wobec
leasingobiorcy są znacznie bardziej łagodne niż
w odniesieniu do kredytobiorcy.
Bankowcy nie dają za wygraną i ich obecne
oferty kredytów samochodowych są wyjątkowo
atrakcyjne. Jako klienci jesteśmy kuszeni znacznie obniżonym oprocentowaniem, uproszczoną
procedurą uzyskania kredytu, a nawet 10-letnim okresem kredytowania lub po prostu błyskawiczną decyzją kredytową.
Wojna o klienta trwa więc w najlepsze.
Jakiego wyboru dokonać? Jedno jest pewne:
decyzję należy podjąć przy udziale zaufanego
doradcy finansowego. Wygrać można nie tylko
odzyskanie pełnego VAT, ale również oszczędności w kosztach finansowania zewnętrznego,
a także korzyści podatkowe związane z odprowadzaniem podwójnych zaliczek w listopadzie.
Zadzwoń i dowiedz się więcej
tel: 091 425 28 52.
Michał Hamera
Dyrektor Hossa Finance
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
23
gospodarka
Powietrze sposobem na biznes
Na lądzie mamy gąszcz przedsiębiorstw, które walczą o zainteresowanie klientów.
Żeby zdobyć rynek trzeba mieć albo niesamowity pomysł, albo poszukać luki nieco
wyżej, np. w powietrzu. Można też skorzystać z pomocy... kur.
W
ielokrotnie w dzieciństwie zadawaliśmy sobie pytanie, co będziemy robić
w przyszłości. Część już wtedy postanowiła,
że będzie np. kierowcą, lekarzem czy budowlańcem. Prawda jest jednak taka, że z każdym,
kolejnym rokiem postęp technologiczny jest
coraz większy. Ludzie nie poprzestają, jak kiedyś, na ukończeniu technikum czy jednego
kierunku studiów. Walczą o jak najlepsze
wykształcenie, bo doskonale zdają sobie sprawę
z tego, że konkurencja jest ogromna. Nie łatwo
dostać pracę czy podbić rynek, zakładając swoje
przedsiębiorstwo. Jest on tak nasycony różnego
rodzaju firmami, że liczy się już nie kapitał, ale
przede wszystkim pomysł. Musi być oryginalny,
nieskomplikowany oraz dotyczyć
dużej grupy potencjalnych klientów. Najlepiej, by nie wymagał
też sporego wkładu finan-
24
sowego. Może warto pomyśleć o czymś związanym z powietrzem?
Hindusi zaczęli temat
Bez wątpienia o zastosowaniu powietrza w samochodach wciąż marzą kierowcy. Paliwo osiąga astronomiczne ceny, a jeździć niestety trzeba.
W 2008 roku za sprawą Hindusów pojawiło się
światełko w tunelu. Firma Tata Motors poinformowała, że wykupiła od francuskiej firmy MDI,
należącej do inżyniera Guya Negre, konstruującego w przeszłości silniki do samochodów Formuły
1, prawo do produkcji pojazdu napędzanego powietrzem. Zamontowany w nim zbiornik mieści
90 metrów sześciennych
powietrza pod ciśnieniem 300
barów. Po-
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
wietrze trafia do silnika tłokowego, który wprawiany jest w ruch. Silnik jest całkowicie ekologiczny i nie produkuje spalin. Samochód miał
w 2009 roku trafić do Niemiec. Niestety, skończyło się na planach.
Ale przenieśmy się na swoje podwórko, do
Szczecina. Tutejsze firmy również usiłują zdobyć
„powietrzny” rynek. Jedną z nich jest Sky Promotion, oferująca swobodne przeloty balonem.
– Bilet dla jednej lub dwóch osób, który
można wykorzystać przez pół roku, kosztuje
1400 złotych – opowiada Sławomir Urbańczyk,
współwłaściciel firmy. – Trzy lub czteroosobowa
grupa zapłacić musi 1500 złotych za skorzystanie
z lotu w środku tygodnia. W weekend kosztuje
to o 200 złotych więcej. Mimo to temat cieszy się
naprawdę sporym powodzeniem. Działamy na
rynku zaledwie od pięciu miesięcy i już odbyliśmy kilka fajnych lotów. Między innymi skorzystała z naszych usług pewna
para. Chłopak w powietrzu
poprosił dziewczynę o rękę.
Na swoim koncie firma
Sky Promotion ma takie
imprezy jak Rajd Baję,
10-lecie pola golfowego
w Binowie, szczeciński
Festiwal Fajerwerków i Dni
Morza. – Wciąż budujemy
naszą markę. Dopiero niedługo rozpoczniemy kampanię promocyjną – zaznacza Urbańczyk.
Właściciele przekonują,
że proponowany przez
nich balon jest w stu procentach bezpieczny. Został
sprowadzony od jednego
z angielskich producentów,
którego podobny sprzęt
okrążył kulę ziemską. Ma
18 metrów średnicy, 25
metrów wysokości oraz
2500 centymetrów sześciennych objętości.
gospodarka
– Ten balon to
naprawdę sprzęt z górnej półki – mówi właściciel firmy. – Do tej
pory odbyliśmy siedem lotów i obsłużyliśmy wiele imprez. Nie
było żadnych problemów. Oczywiście, że
obawiamy się konkurencji, ale na razie taka
nie istnieje.
Sławomir Bieńkowski
Rewia Mody Kur
Nasz sposób
na biznes
Zabawki dla każdego
W powietrzu sposób
na zarobek znalazła też
firma Fantastyczny Świat. Produkuje napełniane
powietrzem zabawki dla dzieci oraz przestrzenne reklamy. Niemal wszystkie takie produkty,
które na co dzień możemy obserwować na festynach i innych imprezach masowych, są ich
dziełem.
– Jesteśmy największym producentem
w województwie zachodniopomorskim i mamy
niepowtarzalne wzory – mówi Marek Pająk. –
Przyjmujemy też specjalne zamówienia. Przy
każdym staramy się zmieniać szczegóły wykonania. Tak, by tworzone przez nas rzeczy nie
były powielane i różniły się od pozostałych.
Najtańszy produkt, dmuchany zamek do
skakania czy balon reklamowy o średnicy 2,5
metra kosztuje około trzech tysięcy złotych. Za
najdroższe, największe urządzenia zapłacimy
nawet 50 tysięcy. Sztandarowym produktem tej
firmy jest jednak statek o wysokości 15 i długości 20 metrów.
– Prawda jest taka, że żadnego z tych dużych
urządzeń w tym roku jeszcze nie sprzedaliśmy.
Firmy zdecydowanie bardziej wolą je od nas
wypożyczać – mówi Pająk. – Ich żywotność to
minimum pięć lat. Gwarancji udzielamy na dwa.
To, ile wytrzyma, zależy od stopnia użycia. Normalną rzeczą jest, że jeśli ludzie będą korzystali
z niego często, zniszczy się szybciej. Ale trzeba
podkreślić, że łatwa to też naprawić. Urządzenia
wykonane są z materiałów, z których produkuje
się plandeki o zwiększonej wytrzymałości.
Zagrożeniem dla przedsiębiorstw zajmujących się wytwarzaniem takich zabawek są chińscy producenci. Oferują zdecydowanie niższe
ceny. Co ważne, nie zawsze idzie to w parze
z jakością produktu.
– Teoretycznie opłaca się sprowadzać z Azji
te zabawki, ale uprzedzam, że są to jednorazówki. Po kilku dniach pękają i trzeba je rege-
nerować – mówi Marek Pająk. – Naprawiamy
je, ale warto wiedzieć, na jakie koszty i nerwy
się narażamy. Załatamy ją w jednym miejscu,
w drugim pokaże się dziura czy przetarcie.
I znowu trzeba reperować. I tak w kółko.
Zapach to podstawa
Swój sposób na biznes znalazła też firma Szósty Zmysł. Dla niej głównym źródłem dochodu również ma być powietrze. Tym razem,
nieczyste.
– Sprzedajemy urządzenia służące do zmiany
powietrza w różnych pomieszczeniach – mówi
Sławomir Terelak. – Przykładowo piekarnie
zamawiają zapachy pieczywa, sklepy obuwnicze
ładne zapachy nowego obuwia. Dla firmy informatycznej proponujemy odświeżenie umysłów
poprzez zastosowanie mięty czy cytryny. Próbujemy dotrzeć też do szczecińskich klubów, lecz
na razie bezskutecznie.
Urządzenia rozpylające zapach sprowadzane
są na ogół z Australii czy Hiszpanii. W większości podłączane są do prądu, później do klimatyzacji czy wentylacji. Działają na zasadzie dyfuzji.
Zapachy wprowadzane są w postaci płynnej. Ich
ceny nie są przerażające.
– Dla najmniejszych pomieszczeń, np.
gabinetów dentystycznych, kosztują około 200
złotych – mówi Terelak. – Zapachu starczy na
miesiąc, później trzeba go uzupełnić. Dla hoteli
sprzęt jest droższy, kosztuje nawet trzy tysiące.
Andrzej Kus
Rewia Mody Kur jest marką, pod którą
kryje się organizowanie oryginalnych
przedsięwzięć i imprez o charakterze integracyjno-edukacyjno-biznesowym.
– Ideą przewodnią jest wykazanie, że te
trzy elementy mogą mieć charakter komplementarny i bezkolizyjny – mówi Sławomir
Bieńkowski. – Próbujemy pokazać, że można
zjednoczyć współpracowników, poszerzyć ich
kompetencje oraz wypromować dany produkt.
Pierwsza impreza tego typu odbyła się
5 września 2010 r. w Parku im. Sowińskiego na
warszawskiej Woli.
– Mimo debiutu osiągnęliśmy od razu
wysoką rangę – wystąpiliśmy publicznie
w ramach uroczystych obchodów 30-lecia
NSZZ „Solidarność”, uzyskując wysoką ocenę
i otrzymując medal 30-lecia – cieszy się pan
Sławek. – Trzymając się atmosfery pikniku
spełniliśmy zasadę komplementarności: były
imprezy integracyjne dla dzieci i dorosłych,
a także element edukacyjny – szkolenia. Był też
aspekt biznesowy – spotkania przedstawicieli
uczestniczących firm z gośćmi.
Przewodnikiem firmy jest KURA, rozumiana jako Klub Ustawicznego Rozwoju
Aktywności. W jego ramach organizowane są
imprezy integracyjne w najbardziej atrakcyjnych miejscach, odpowiednich do charakteru
imprezy, np. zamek, pałac lub obiekt rekreacyjny albo rozrywkowy.
– Z tytułu naszej marki wynika oferta prezentacji kur ozdobnych, które pełnią u nas rolę
szczególną. Wykorzystując aspekt alegoryczny,
posługujemy się motywem kury jako ptaka,
który reprezentuje wiele ludzkich cech. Stanowi
to bazę do szkolenia o szczególnym charakterze – prezentujemy naszym słuchaczom wiele
predyspozycji, które potencjalnie ma każdy
człowiek, ale bardzo rzadko są one dostrzegane,
a jeszcze rzadziej – wykorzystywane praktycznie.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
25
26
li w
Ko
r
czy
p
o
yś
r
cig
szc
zu
rów
ac
ja
gospodarka
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
gospodarka
Pracując w korporacji, zazwyczaj spotykamy się z zupełnie innym
systemem niż w zwykłej firmie. Korporacja rządzi się swoimi prawami. Na początku zachęca do działania, z czasem jednak zaczyna
być uciążliwa, aż wreszcie staje się męcząca.
O
soby, które pracowały w korporacjach
zazwyczaj nie wspominają tego czasu
w samych superlatywach. Oczywiście podkreślają, że działanie w takiej organizacji ma swoje
plusy, jednak wyliczają znacznie więcej cech
negatywnych.
– Wszystko zależy od rodzaju organizacji.
Mam wrażenie, że niemal w każdej, po pewnym
czasie, pracownicy dostrzegą więcej minusów
niż plusów – mówi pracownik z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, do niedawna pracujący w jednym z największych szczecińskich
koncernów. – Przez wszystkie te lata zauważalne
były dla mnie oczywiście także pozytywy. Jednym z nich jest to, że należałem do ogólnoświatowego, wielkiego zbiorowiska, dla którego
bezpieczeństwo pracownika jest bardzo ważne.
Nigdy nie doświadczyłem istnienia problemów
natury finansowej, ubezpieczeniowej czy socjalnej. Były atrakcyjne pakiety rekreacyjne dla
mojej rodziny. Przyjemnie się z tego korzystało.
Minusem jest czas pracy. Na ogół mówi
się, że pracujemy osiem godzin. Prawda jest
jednak zupełnie inna. W korporacji jest on
nieograniczony.
– To jest fikcja. Nie ma czegoś takiego, że
o 15 kończysz pracę, idziesz do domu i nic cię
nie interesuje – mówi nasz rozmówca. – Często,
bez żadnej dyskusji, trzeba pracować w weekendy. Minusem jest również to, że korporacje
mają różnego rodzaju standardy. Tym złym
(których jest sporo) ludzie bez żadnego sprzeciwu się podporządkowują. Nie próbują nawet
rozpatrywać za i przeciw. W korporacji przełożeni usiłują maksymalnie wykorzystywać czas
pracy podwładnych. Mówi się, że jak za długo
pracujesz, jesteś źle zorganizowany. W rzeczywistości jest natłok obowiązków, którego nie da się
wykonać w krótszym czasie. Dodatkowo mamy
teraz tendencję do ograniczania zatrudnienia,
co nie sprzyja mniejszej ilości obowiązków.
Młodzi niszczą starszych
W korporacjach zazwyczaj występuje duża rotacja ludzi. Wynika to z tego, że pracownicy nie
wytrzymują natłoku obowiązków. Nasz roz-
mówca przyznaje, że przychodząc w to miejsce
zaraz po studiach, stawiają przed sobą kilka
podstawowych celów.
– Chcą koniecznie mieć w CV jakiś wartościowy wpis, którym w przyszłości będą mogli się
pochwalić. Traktują też korporację jako miejsce,
gdzie mogą zdobyć doświadczenie – opowiada. –
Przez kilka lat pracują w sposób nieograniczony,
wykorzystują do tego każdą wolną chwilę. Później już nie chcą tej korporacyjnej rzeczywistości. Z własnego doświadczenia wiem, że wyścig
szczurów dotyczy tylko właśnie takiej grupy
ludzi. Nie mają żadnych skrupułów, by sprzedawać innych. Mają przed sobą 30-40 lat pracy i co
im zależy zniszczyć jedną czy dwie osoby. Najgorsze jest to, że człowiek starszy, z dużym doświadczeniem, wpada w to młode stado i jest zgniatany.
W przeszłości musiałem walczyć z podobnym
zachowaniem współpracowników.
Z rozmowy dowiadujemy się, że korporacja
sama w sobie nie jest niczym złym. To nie ona
niszczy człowieka. Sami sobie robią to ludzie,
którzy nie mają żadnych hamulców. Budują
niezdrową atmosferę, która mści się później na
każdym z nich.
Prawdą jest, że zazwyczaj rzeczywiście inwestują w zatrudnionych ludzi. Stać je na przeprowadzanie różnorodnych szkoleń zewnętrznych
i wewnętrznych. Dlatego chętnie decydują się na
przyjęcie osób z małym doświadczeniem, zaraz
po studiach.
Dzięki koncernowi mają lepszy dostęp do
innych
Katarzyna Antoń z Pazimu jest nieco odmiennego zdania niż poprzednik. W swojej pracy zauważa znacznie więcej pozytywnych aspektów
takiej codzienności.
– Jak to u nas wygląda, patrząc pod względem najmu powierzchni biurowych? – mówi.
– Mamy 60 kontrahentów. Znamy się ze zdecydowaną większością z nich. Mamy dzięki temu
znacznie więcej możliwości dotarcia do rynku,
nie tylko lokalnego. To najważniejszy pozytyw. Praca w dużej rynkowej korporacji daje
większe możliwości kontaktu z instytucjami
publicznymi czy kulturalnymi. Mniejsze firmy
muszą się namęczyć, aby to osiągnąć.
Pani Kasia wspomina pracę w jednej z poprzednich podobnych organizacji. O tym już nie mówi
z takim zadowoleniem i pewnością w głosie.
– Kładziono tam bardzo duży nacisk na realizację planów – opowiada. – Chwilami oczekiwano naprawdę czegoś niewykonalnego. Skończyło się tak, jak się skończyło. Do plusów trzeba
jednak rzeczywiście zaliczyć pakiety socjalne,
które są znacznie przyjemniejsze. Minusem natomiast jest to, że bardzo łatwo o cięcie wynagrodzenia. O podwyżki już o wiele trudniej.
Nie można stać się „hamulcowym”
Adam Dąbrowski, szef działu promocji z firmy
Unizeto Technologies S.A. ma rozwiązanie na
wszystkie problemy. Według niego trzeba dobrze wpasować się w funkcjonujący mechanizm
– co nie zawsze jest łatwe. Trzeba dostrzegać cel
nadrzędny, by nie stać się „hamulcowym”.
– Praca w korporacji różni się rzeczywiście
od pracy w małej firmie – mówi. – Tutaj kompetencje są bardziej zawężone, a do współpracy
są delegowane osoby lub zespoły merytoryczne
– to w dużej mierze ułatwia, choć często też
wydłuża pracę. Minusem jest mnogość procedur i formalności. Podejrzewam, że w mniejszych firmach wszystko jest prościej sformalizowane, a przez to „wygodniejsze”, bo każdy
działa jak mu pasuje. Z drugiej jednak strony
uporządkowanie wpływa na możliwość kontroli
przebiegu i jakości realizowanych procesów, a to
gwarantuje uzyskanie oczekiwanego efektu.
Podsumowując: praca w korporacji może
budzić zadowolenie, ale również niechęć pracowników do podejmowania w przyszłości
zajęcia w podobnych organizacjach. Często jest
bodźcem dla młodych osób do otworzenia własnej działalności. Jest to rozwiązanie dla ludzi
mocnych psychicznie, nieulegających zbyt łatwo
emocjom. Można ją traktować jako genialny
start w dorosłe życie. Czy jednak chcemy, by tak
wyglądała nasza przyszłość?
Andrzej Kus
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
27
zachodniopomorskie
Porty
są barometrem gospodarki
Porty są barometrem gospodarki
– Przeważnie jest tak, że rozwój gospodarczy po pewnym czasie znajduje odzwierciedlenie we wzroście obrotów portowych – mówi
Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morskich
Portów Szczecin i Świnoujście S.A. Cieszy więc
fakt, że przeładunki w roku bieżącym znacząco
wzrosły w stosunku do roku poprzedniego.
W porcie nie można jednak skupiać się wyłącz28
nie na teraźniejszości – inwestycje są tutaj planowane kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat
naprzód.
Porty w Szczecinie i Świnoujściu tworzą
jeden z największych i najbardziej uniwersalnych kompleksów portowych na Bałtyku.
Znajdują się na skrzyżowaniu najważniejszych
szlaków transportowych, łączących Skandynawię ze środkową i południową częścią Europy
oraz na najkrótszym szlaku morskim łączącym
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Rosję i państwa wschodniego wybrzeża Bałtyku z Europą Zachodnią. Porty dysponują rozbudowanym systemem połączeń drogowych,
kolejowych i rzecznych. Porty w Szczecinie
i Świnoujściu są jedynymi obok Lubeki portami
bałtyckimi włączonymi w europejski system
śródlądowych dróg wodnych.
Czym jeszcze mogą pochwalić się nasze
porty? Na przykład największym w Polsce terminalem do przeładunku suchych ładunków
zachodniopomorskie
masowych – węgla, rudy i ładunków chemicznych. Mamy też jeden z najnowocześniejszych
terminali promowych na Bałtyku. Ma on pięć
stanowisk do obsługi promów samochodowych
i samochodowo-kolejowych. – Ponadto jesteśmy największym w Polsce ośrodkiem przeładunku bloków granitowych – mówi Wojciech
Sobecki, rzecznik ZMPSiŚ S.A.
– Ustawa o portach i przystaniach morskich
wprowadziła wyraźny rozdział sfery zarządzania, którą zajmują się zarządy portów od działalności operatorskiej, która wykonywana jest
przez spółki portowe – mówi Jarosław Siergiej
prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin
i Świnoujście S.A.
Na terenie portów w Szczecinie i Świnoujściu funkcjonują wyłącznie prywatne spółki
eksploatacyjne (głównie z udziałem kapitału
zagranicznego), świadczące różnego rodzaju
usługi związane z obsługą towarów.
W roku 2009 w naszych portach przeładowano 16 497 tys. ton ładunków, a obroty
kontenerowe osiągnęły poziom 52 590 TEU.
Obserwując tegoroczne obroty portów, można
stwierdzić, że w bieżącym roku przeładunki
w Szczecinie i Świnoujściu osiągną poziom
około 19 mln ton. Świadczy to z pewnością
o wyraźnym ożywieniu w światowej gospodarce, ale także o zainteresowaniu tymi portami
– zarówno klientów, jak i inwestorów.
– Bieżący rok pod względem przeładunków
będzie dla nas udany, wracamy do poziomu
obrotów, jaki mieliśmy przed kryzysem gospodarczym – mówi Jarosław Siergiej.
ZMPSiŚ S.A. jest jednym z największych
inwestorów w województwie zachodniopomorskim. W ciągu najbliższych 4-5 lat nakłady
inwestycyjne w portach osiągną poziom około
694 mln zł.
Choć sytuacja w portach w Szczecinie i Świnoujściu jest dobra, to ZMPSiŚ nie przestaje
myśleć o rozwoju. – Musimy myśleć przyszłościowo o tym, co będzie za 5, 15 czy 20 lat –
wyjaśnia prezes Zarządu Portów. – Inwestycje są
kapitałochłonne, ale ich efekty pozostają w porcie na wiele pokoleń. Musimy także śledzić to, co
dzieje się we flocie światowej.
Obecnie trend w żegludze światowej jest
taki, że chcąc zmniejszyć koszty transportu
armatorzy zamawiają coraz większe statki. Porty
muszą więc przygotować się do ich przyjęcia.
ZMPSiŚ zabiega w związku z tym o pogłębienie toru wodnego Szczecin-Świnoujście
do 12,5 m. Teraz głębokość toru to 10,5 m, co
oznacza, że port w Szczecinie może przyjmować statki o zanurzeniu 9,15 m. Zarząd Portów
zabiega także o zagłębienie Gazociągu Północnego w okolicy portu w Świnoujściu. – Żadna
inwestycja nie może blokować rozwoju innych
podmiotów – mówi prezes Siergiej. – Takie
stanowisko jest zgodne z prawem europejskim
i praktyką gospodarczą na świecie.
Bez wątpienia najważniejszą inwestycją jest
budowa portu zewnętrznego w Świnoujściu,
którego integralną częścią będzie stanowisko
statkowe LNG.
W przyszłości w porcie zewnętrznym zaplanowana jest budowa kolejnych nabrzeży dostosowanych do potrzeb klientów portu. Już dziś
budowa portu zewnętrznego porównywana jest
do takich zadań inwestycyjnych, jak powstanie
portu w Gdyni czy budowa Portu Północnego
w Gdańsku.
Bardzo potrzebną inwestycją jest modernizacja infrastruktury drogowej i kolejowej w obu
portach. Po jej zakończeniu ruch samochodowy
i kolejowy na terenach portowych będzie sprawniejszy i bardziej bezpieczny.
Wkrótce rozpocznie się także budowa
nowego stanowiska promowego na terminalu
w Świnoujściu, przystosowanego do obsługi
promów o długości przekraczającej 200 m. Jest
to odpowiedź na zapotrzebowanie armatorów,
którzy wprowadzają do eksploatacji coraz większe promy. Port, jeśli chce być konkurencyjny,
musi być na to przygotowany.
Dla przyszłości portu ważną inwestycją jest
budowa terminalu do przeładunku ładunków
płynnych na półwyspie Katowickim w porcie
w Szczecinie. Inwestorem jest spółka Metrach,
należąca do grupy KGHM. Ze szczecińskiego
portu kwas siarkowy będzie płynął statkami do
odbiorców w obu Amerykach.
Przed decyzją o lokalizacji terminalu Metraco
rozważało różne porty. Dlaczego wybrali Szczecin? – Uznali naszą ofertę za najkorzystniejszą – wyjaśnia Jarosław Siergiej. – Ważne przy
negocjacjach jest podejście do inwestora. U nas
może on liczyć na profesjonalną i kompleksową obsługę. Mamy kadrę specjalistów, którzy
znają port i jego specyfikę. Jesteśmy do dyspozycji inwestora na każdym etapie inwestycji. Tę
fachowość inwestorzy zauważają od razu.
– W tym roku obchodzimy piękny jubileusz 60-lecia polskiej administracji w portach
w Szczecinie i Świnoujściu. Z dumą spoglądamy
w przeszłość, mając świadomość, jak wiele
udało nam się zrobić, ale jednocześnie zdajemy
sobie sprawę z tego, ile wyzwań stoi przed nami
teraz i w przyszłości – podsumowuje prezes
Jarosław Siergiej.
Mateusz Burdziński
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
29
reklama
Traktujmy pacjenta
jak klienta
W
województwie zachodniopomorskim
po upadku dużych zakładów pracy, to
właśnie publiczne jednostki służby zdrowia
stały się jednymi z największych pracodawców
w regionie. Aby sprostać wymaganiom, stawianym przez coraz szybciej rozwijającą się prywatną konkurencję, placówki te powinny dążyć
do sytuacji aby zatrudniony w nich personel
dysponował jak najwyższymi umiejętnościami
zawodowymi. Niestety okrojone budżety jakimi
dysponują jednostki często nie pozwalają na sfinansowanie szkoleń pracowników.
Jednym z kluczowych elementów warunkujących świadczenie wysokiej jakości usług
medycznych jest kompetentna i sprawna
obsługa pacjenta. Standardy obsługi pacjenta
w publicznych jednostkach służby zdrowia
w ocenie korzystających z nich osób są niezadowalające (długi okres oczekiwania, brak kompetencji z zakresu obsługi trudnego klienta).
Pierwszy kontakt pacjenta z pracownikiem
służby zdrowia decyduje o jego nastawieniu do
placówki medycznej, kreuje jej pozytywny lub
negatywny wizerunek w jego oczach. W dobie
wciąż niekończących się publicznych debat na
temat stanu polskiej służby zdrowia zapomina
się o konieczności podnoszenia kompetencji
zatrudnionych w niej pracowników, do których
oprócz lekarzy zaliczamy szereg innych zawodów m.in.: pielęgniarki, położne, czy też rejestratorki medyczne.
Widząc te problemy Północna Izba Gospodarcza realizując hasło „Traktujmy pacjenta
jak klienta”, podjęła się realizacji projektu
„Nowoczesne kadry personelu medycznego”.
Izba wyszła z inicjatywą skierowaną do jednostek sektora ochrony zdrowia, zawiązania
partnerstwa, którego celem było aplikowanie
o środki zewnętrzne umożliwiające przeprowadzenie szkoleń podnoszących kompetencje ich
pracowników.
30
W skład Partnerstwa oprócz Północnej Izby
Gospodarczej weszły następujące instytucje:
• Zachodniopomorskie Centrum
Onkologiczne
• Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów
Opieki Medycznej w Gryficach
• Regionalny Szpital w Kołobrzegu
• Szczecińska Izba Pielęgniarek i Położnych
To po konsultacjach z Partnerami zdecydowano się na taką a nie inną tematykę szkoleń.
Sprecyzowane przez nich potrzeby szkoleniowe
są odzwierciedleniem potrzeb zatrudnionych
przez nich pracowników, co więcej biorąc pod
uwagę liczbę zatrudnionych przez Partnerów
osób, można też zaryzykować twierdzenie, że są
one także dobrym odzwierciedleniem potrzeb
całego środowiska medycznego z naszego
regionu.
Projekt, realizowany w ramach Programu
Operacyjnego Kapitał Ludzki skierowano do
700 pracowników publicznych jednostek sektora medycznego z województwa Zachodniopomorskiego, z następujących
grup zawodowych:
• pielęgniarki,
• położne,
• opiekunki medyczne,
• rejestratorki i sekretarki
medyczne,
• sanitariusze,
• salowe,
• personel kierowniczy średniego szczebla
Szkolenia w ramach projektu
odbywać się będą w okresie październik 2010 – grudzień 2011
m.in. w Szczecinie, Gryficach
oraz Kołobrzegu.
Aby poinformować środowisko medyczne o realizacji
projektu w dniu 17.09.2010 r.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Północna Izba Gospodarcza była organizatorem spotkania pod hasłem: Śniadanie Izbowe
– Traktujmy pacjenta jak klienta! Śniadanie
odbyło się w Lokalu Mała Scena. Na spotkanie przybyła liczna reprezentacja pracowników
branży medycznej, którzy mieli okazję zapoznać
się z najnowszym projektem unijnym Północnej
Izby Gospodarczej.
Goście spotkania, wśród których byli reprezentanci Urzędu Marszałkowskiego, Szpitali,
prywatnych jednostek służby zdrowia oraz
mediów w czasie dyskusji, zgodnie stwierdzili,
iż jest to potrzebna inicjatywa, która ma szansę
powodzenia i powinna być kontynuowana
w przyszłości.
Więcej szczegółów odnośnie projektu i proponowanych w jego ramach szkoleń uzyskać
można pod adresem: www.kadrymedyczne.info
lub Michał Holicki, Tel. 91 486 07 65 wew. 19,
e-mail: [email protected]
Północna Izba Gospodarcza
integruje branżę morską
Integracja branży morskiej po upadku dotychczasowego lidera – Stoczni Szczecińskiej – jest możliwa! Taką maksymą kierowała się Północna Izba Gospodarcza, organizując dn. 23 września br. spotkanie informacyjne dotyczące możliwości powołania
inicjatywy klastrowej w branży morskiej w województwie zachodniopomorskim.
B
rak zdecydowanych działań ze strony
administracji publicznej odnośnie przyszłego zagospodarowania terenów postoczniowych oraz brak wizji wykorzystania potencjału
i tradycji gospodarki morskiej w regionie nie
zniechęciły przedsiębiorców, uczelni wyższych
oraz stowarzyszeń reprezentujących gospodarkę
morską do dyskusji nad ożywieniem tego sektora gospodarki. Duże zainteresowanie spotkaniem, w którym udział wzięło ponad 50 osób
świadczy o tym, że istnieje potrzeba integracji
środowiska związanego z branżą morską. Na
temat wizji funkcjonowania i rozwoju inicjatywy klastrowej branży morskiej debatowali,
wspólnie z gospodarzem spotkania – Północną
Izbą Gospodarczą przedsiębiorcy reprezentujący branżę morską oraz przedstawiciele:
Zachodniopomorskiego Klastra Morskiego,
Akademii Morskiej w Szczecinie, Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego
w Szczecinie, Stowarzyszenia Ekspertów Morskich oraz Urzędu Miasta Szczecina.
Głównym celem debaty było przedstawienie
wizji wsparcia branży ze strony Północnej Izby
Gospodarczej oraz dokonanie wstępnej identyfikacji problemów wraz ze wskazaniem kluczowych barier, które miałyby stać się przedmiotem
prac Komisji Gospodarki Morskiej przy Izbie.
Komisja, w której Północna Izba Gospodarcza
skonsolidować chce firmy z branży, podejmowałaby wraz z partnerami działania na rzecz rozwoju
klastra w branży morskiej. Potencjał, jakim dysponuje Izba to przede wszystkim wyspecjalizowana
kadra pracownicza, zaplecze organizacyjne i techniczne, a także wypracowane kanały informacji.
Wsparcie ze strony Izby na rzecz Komisji Gospodarki Morskiej miałoby dotyczyć m.in.: reprezen-
towania interesów firm z branży morskiej wobec
administracji samorządowej i rządowej, edukacji
pracowników, promocji na arenie regionalnej,
krajowej i międzynarodowej, pomocy w nawiązaniu współpracy z zagranicznymi kooperantami,
pozyskiwania finansów ze środków unijnych oraz
wzmacniania integracji w branży.
Istotną kwestią poruszaną podczas debaty
było też określenie problemów, z jakimi boryka
się branża oraz wstępna systematyzacja działań,
które powinny stać się przedmiotem pierwszych prac Komisji Gospodarki Morskiej. Do
najczęściej wskazywanych potrzeb branży morskiej należą: pomoc w pozyskiwaniu funduszy
unijnych dla branży, wsparcie na zakup specjalistycznego dźwigu, uzyskanie wsparcia ze
strony władz miasta w zakresie rozwoju branży
morskiej. Podkreślano także istotę szybkiego
zagospodarowania infrastruktury postoczniowej w taki sposób, aby umożliwić rozwój oraz
sprawne funkcjonowanie firm na obszarze
byłej stoczni. Wyzwanie dla branży morskiej
stanowi także brak planu zagospodarowania
przestrzennego akwenu morskiego. Istnieją
obawy, że zaniechanie interwencji w tej kwestii
doprowadzi do zabudowy akwenu w sposób
utrudniający funkcjonowanie firm, a w okresie długofalowym doprowadzi do niemożności przywrócenia budowy statków w naszym
mieście. Uczestnicy spotkania jednogłośnie
wytypowali rolę Izby jako przyszłego reprezentanta interesów branży morskiej w rozmowach
z lokalnymi władzami.
Kolejną barierę dla branży morskiej stanowi
niewystarczające informowanie opinii publicznej o chęci integracji i odbudowy przemysłu
stoczniowego w naszym regionie. Brak infor-
macji w środkach masowego przekazu przekłada się na systematycznie malejącą ilość osób
studiujących kierunki morskie na uczelniach
wyższych. Uczelniane władze wyrażają głębokie
zaniepokojenie reakcją łańcuchową, która rozpoczęła się po upadku Stoczni i trwa do dziś.
Kończąc spotkanie, uczestnicy jednogłośnie
poparli inicjatywę integracji branży morskiej
oraz pozytywnie odnieśli się do proponowanej
roli Północnej Izby Gospodarczej jako animatora oraz reprezentanta działań klastrowych
w branży morskiej. Ustalono, że podczas kolejnych spotkań dopracowane zostaną szczegóły
dotyczące integracji branży.
Tworzenie inicjatyw klastrowych oraz sieci
współpracy między firmami i instytucjami
z regionu doskonale wpisuje się w ideę projektu systemowego „Transfer wiedzy w regionie
poprzez rozwój sieci współpracy”, dzięki któremu Izba zorganizowała opisywane spotkanie.
W ramach projektu Północna Izba Gospodarcza wspiera przede wszystkim Komisję Budownictwa – Klaster Budowlany. Mamy jednak
nadzieję, że tego typu działania, jak spotkanie
informacyjne dla branży morskiej, pozwolą
w niedalekiej przyszłości mówić o współpracy
i sukcesach w te branży.
Tomasz Osak
Północna Izba Gospodarcza
dr Joanna Markiewicz
Północna Izba Gospodarcza
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
31
zachodniopomorskie
Przepis na
dobrą uczelnię
O tym, jak prawie w stu procentach dofinansować z zewnątrz
budowę hali widowiskowo-sportowej, dlaczego jednym udaje się
korzystać z funduszy europejskich, a innym nie i co zyskają przedsiębiorcy po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich opowiada dr inż. Artur Wezgraj, kanclerz Politechniki Koszalińskiej.
|| Politechnika Koszalińska jest dumą – myślę, że nie tylko mieszkańców Koszalina.
Dzięki realizowanym inwestycjom staje
się perełką wśród zachodniopomorskich
uczelni.
Rzeczywiście, na zewnątrz widać, że rozwijamy
się dynamicznie. W kampusie przy ul. Śniadeckich powstały trzy nowe budynki dydaktyczne,
dwa są w trakcie budowy, powstaje hala widowiskowo-sportowa. Przeprowadziliśmy termomodernizację wszystkich starych obiektów uczelni,
wyremontowaliśmy i wyposażyliśmy na nowo
domy studenckie. Wprowadziliśmy systemy
energooszczędne, podgrzewanie ciepłej wody
z kolektorów słonecznych i wiele innych prac,
których już nawet nie pamiętam. To wszystko
widać. Wewnątrz nowych i zmodernizowanych
budynków instalujemy nowoczesną aparaturę
badawczą i dydaktyczną.
europejskich. W ostatnich dniach wygraliśmy
kolejny konkurs na jeszcze jeden budynek laboratoryjny z wyposażeniem aparaturowym – na
21 mln złotych. Suma ta przeznaczona zostanie
nie tylko na projekty inwestycyjne, ale również
naukowe, dydaktyczne i rozwojowe. W ramach
tych programów prowadzimy kształcenie
zamawiane, finansujemy stypendia studentów
i doktorantów, wyposażamy sale dydaktyczne,
tworzymy nowe kierunki studiów. Wszystko co
robimy ma służyć studentom, nauce, a w efekcie
rozwojowi Koszalina.
32
|| Z których projektów inwestycyjnych jest
Pan najbardziej dumny?
Dumny jestem z tego, że udało się konsekwentnie zrealizować plan rozwoju uczelni. Każdy
z projektów ma inny wymiar, należy do innego
programu. Dopiero całość daje efekt: budynki,
aparatura dydaktyczna, rozwój jakości kształcenia, system stypendiów, wielkie prace badawcze,
poprawa jakości domów studenckich, zrównoważona gospodarka uczelni i wiele innych.
Oczywiście, projektem, któremu poświęcam
uwagę jest hala widowiskowo-sportowa. Inwestycja wspólna Koszalina i Politechniki.
|| Na jakim etapie jest budowa hali widowiskowo-sportowej, inwestycja realizowana
wspólnie z Miastem, ale chyba głównie
dzięki Pana uporowi i konsekwencji?
|| Cały czas słyszymy o niedostatecznych
środkach finansowych przeznaczanych
na naukę, szkolnictwo, uczelnie wyższe.
W jaki więc sposób udało się doprowadzić
do realizacji tak wielu projektów inwestycyjnych na Politechnice Koszalińskiej?
Dotacje z budżetu państwa są niedostateczne,
to fakt. Nie moglibyśmy liczyć na tak duży
rozwój, gdyby nie środki europejskie i wypracowane dochody własne. Politechnika Koszalińska przez ostatnich pięć lat korzysta z kilku
programów operacyjnych. Aplikujemy również
o granty krajowe w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, realizowaliśmy inwestycje
finansowane przez Ekofundusz. Łączna wartość projektów przekroczyła 150 milionów złotych, z czego ok. 80 proc. pochodzi z funduszy
W 2002 roku ówczesny rektor, prof. Krzysztof Wawryn zaproponował Senatowi przyjęcie
planu rozwoju na następne lata. To był moment,
w którym zaczęliśmy poważnie przygotowywać
się do finansowania europejskiego. Tajemnica
sukcesu tkwi w konsekwencji i przewidywaniu. Wszystko co dzisiaj dzieje się w uczelni
(projekty, programy, plany) było szykowane od
pięciu lat. Wszystkie instytucje miały od 2004
r. jednakową szansę, by analizować, jaka będzie
polityka wspólnotowa w latach 2007 – 2013
i odpowiednio do tego się przygotować. Jeśli
ktoś dopiero w 2007 roku nagle zorientował się,
że właśnie ogłaszane są konkursy na finansowanie projektów, to mógł coś jeszcze uzyskać „rzutem na taśmę”, ale generalnie przegrał. Politechnika w 2007 roku była gotowa z kompletnym
zestawem projektów, gotowych do realizacji
i zgodnych z jej celami strategicznymi.
|| Zespół, który Pan stworzył i którym Pan
kieruje, bardzo skutecznie pozyskuje dotacje unijne dla Politechniki Koszalińskiej, ale jest wiele instytucji, które nie do
końca sobie radzą. Gdzie Pan widzi tego
przyczynę – dlaczego jednym się udaje,
a innym nie?
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
W tym roku hala zostanie „zamknięta” i wykonawca przystąpi do robót wewnętrznych.
Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem.
Co do uporu – uważam się za ojca sukcesu tego
przedsięwzięcia. Uczestniczę w nim od samego
początku, byłem współautorem pomysłu. Pracowałem nad tym projektem w czasie, kiedy
większość aktualnych koszalińskich samorządowców nie miała jeszcze pojęcia, że zasiądzie
w ratuszu. Mało tego, kiedy wszyscy uznali
halę za kolejną niespełnioną obietnicę, dalej
pracowałem nad stroną formalną, projektem
technicznym i montażem finansowym. Przekonywałem do projektu Brukselę, Ministerstwo
Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo
Rozwoju Regionalnego, Urząd Marszałkowski
niowanie sektorów nie wskazuje na jakąkolwiek
branżę. Rozumiem je bardzo szeroko. Przez
takie wskazanie chcę tylko określić kierunki
rozwoju gospodarczego miasta. W przypadku
turystyki pojawiła się po raz pierwszy szansa
na uaktywnienie, ze względu na przyłączenie
Jamna i Łabusza. Postawienie na technologie
wynika z wiedzy o unijnych kierunkach polityki
i finansowania w latach 2014 – 2020.
Wywiad przeprowadził
prezes Oddziału Koszalin
Północnej Izby Gospodarczej
Krzysztof Zawisza.
|| Kandyduje Pan w nadchodzących wyborach na stanowisko Prezydenta Miasta
Koszalina. Co ma Pan do zaoferowania
przedsiębiorcom?
Po pierwsze, traktowanie na równi z inwestorami przychodzącymi z zewnątrz. Po drugie,
tworzenie instytucji okołobiznesowych, które
służyć będą pomocy w analizie i przygotowaniu
wniosków o dofinansowanie przedsiębiorstw ze
środków unijnych. Po trzecie, utworzenie specjalnego programu wsparcia dwóch sektorów
w latach 2014 – 2020: turystycznego i technologicznego. Proszę zwrócić uwagę, że takie zdefireklama
zachodniopomorskie
i naszą Radę Miejską. Pan prezydent Mikietyński wypracował dodatkowe dofinansowanie
z Ministerstwa Sportu. Poświęciliśmy na to wraz
z moim zespołem tysiące godzin pracy. W efekcie budujemy obiekt prawie w 100 proc. finansowany ze środków zewnętrznych.
Przyjąłem na siebie również obowiązek kierowania procesem inwestycyjnym. Ogół zadań
technicznych, finansowych i organizacyjnych
prowadzi Politechnika. Uważam, że to jest gwarancją sukcesu.
zachodniopomorskie
Uniwersytet Szczeciński
buduje imigrantom
„drogi ku zatrudnieniu”
I
migrant na rynku pracy to zagadnienie
niezwykle aktualne i ważne we współczesnej Europie. To sytuacja, która dotyczy wielu
jej mieszkańców. Polak stojący na zmywaku
w Anglii albo przybysz zza wschodniej granicy,
pracujący na budowie w Polsce – to tylko dwa
dość powszechne, stereotypowe skojarzenia.
Zjawisko poszukiwania zatrudnienia za granicami własnego kraju stało się codziennością, co
nie oznacza, że nie rodzi wielu problemów.
Studia prowadzone nad sytuacją imigranta
wykazują, że boryka się on ze szczególnymi
barierami na rynku pracy, w tym: uprzedzeniami i ksenofobią, dyskryminacją ze strony
pracodawców, trudnościami z uznaniem kwalifikacji zawodowych i wykształcenia, różnicami
kulturowymi w pracy oraz brakiem wiedzy
o możliwościach wsparcia zatrudnienia i szkoleniach w kraju imigracji. Bariery te stawiają imigrantów w niekorzystnej sytuacji w porównaniu
z miejscowymi pracownikami: często zatrudniani są poniżej swoich umiejętności, narażeni
są na niestabilność i doświadczają wielu innych
trudności w zakresie mobilności na rynku pracy.
Próbę rozwiązania tego problemu podjęli realizatorzy projektu „Pathways to work”
(www.pathwaystowork.eu),
finansowanego
przez Komisję Europejską w ramach programu Leonardo da Vinci. Celem projektu jest
wspieranie młodych imigrantów w podnoszeniu poziomu zatrudnienia poprzez ułatwianie
dostępu do szkoleń, świadomego planowania
kariery zawodowej, a tym samym zdobycia
lepszych miejsc pracy. „Pathways to Work” to
interaktywny przewodnik on-line stworzony
z myślą o młodym użytkowniku.
Projekt realizowany jest przez partnerów
z pięciu krajów: Wielkiej Brytanii (Springboard
Opportunities Ltd.), Irlandii (Immigrant Council of Ireland), Włoch (CONFORM – Consorzio Formazione Manageriale), Polski (Wydział
Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu
34
Szczecińskiego) i Hiszpanii (Fundación Laboral
del Metal), przy współpracy Grecji (RED Institute for Rights Equality & Diversity). Zespół,
który realizuje projekt z ramienia Uniwersytetu
Szczecińskiego to: prof. dr hab. Piotr Niedzielski, dr Joanna Markiewicz, dr Leszek Gracz oraz
mgr Katarzyna Łobacz.
Projekt realizowany jest od października
2009 do września 2011, jego budżet to ok.
300.000 euro, przy czym udział Uniwersytetu
Szczecińskiego to 25.000 euro (w tym 25 proc.
to wkład własny).
Istotną część projektu stanowią badania
potrzeb szkoleniowych młodych imigrantów
w krajach europejskich. Zostały one przeprowadzone w pięciu krajach partnerskich,
z wykorzystaniem metodologii przygotowanej
przez Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług
US. Nasz zespół jednocześnie sprawował nadzór nad badaniami oraz jest autorem raportu
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
końcowego (streszczenie raportu dostępne na
stronie www.pathwaystowork.eu), który został
wysoko oceniony przez partnerów projektu, stanowiąc jednocześnie podstawę do odpowiedniego przygotowania projektu, by rzeczywiście
odpowiadał potrzebom młodych imigrantów.
Obecnie trwają dalsze fazy projektu, przede
wszystkim opracowywanie modułów szkoleniowych, których ostateczne wersje powinny
pojawić się już za kilka miesięcy. Ponadto rozpoczynamy proces rozpowszechniania informacji o projekcie wśród naszej grupy docelowej –
młodych imigrantów. Staramy się stworzyć takie
metody i sposoby dotarcia do tej specyficznej,
dość rozproszonej grupy, by każdy potencjalny
odbiorca oferty został poinformowany o bezpłatnych szkoleniach.
Spotkanie partnerów projektu w Avelino we Włoszech
zachodniopomorskie
Szukasz kontrahenta za granicą?
Chciałbyś uczestniczyć w europejskich spotkaniach
kooperacyjnych dla firm?
Nie znasz przepisów obowiązujących w Twojej branży?
Szukasz nowych technologii lub chcesz sprzedać swoją?
Chcesz skorzystać z dotacji na rozwój firmy?
Chciałbyś rozwinąć firmę i potrzebujesz wsparcia?
Umów się na spotkanie z konsultantem.
Enterprise Europe Network
działający przy Zachodniopomorskim
Stowarzyszeniu Rozwoju Gospodarczego –
Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości
zaprasza do korzystania z bezpłatnych
usług informacyjnych i szkoleniowych.
Enterprise Europe Network
przy ZSRG-SCP
ul. Kolumba 86, Szczecin
Tel. 91 433 02 20; 489 22 78;
Fax: 91 433 02 66
[email protected];
www.zsrg.szczecin.pl
Projekt Enterprise Europe Network finansowany jest ze środków Unii
Europejskiej w ramach Programu ramowego na rzecz
konkurencyjności i innowacji na lata
2007-2013 oraz budżetu państwa
reklama
zachodniopomorskie
,,Spotkania na miedzy’’ – jedna z form integracji mieszkańców trzech powiatów,
które podpisały porozumienie o współpracy w ramach tzw. trójporozumienia.
Zadaniem powiatu i moim jako starosty jest wypełnienie misji,
którą powierzyli mi mieszkańcy.
Skuteczne działania
idą w parze z sukcesem
Rozmowa z Bogdanem Wankiewiczem – Starostą Powiatu Wałeckiego
|| Panie Starosto, blisko 4 lata temu, obejmując fotel gospodarza powiatu, postawił
Pan sobie trudne zadania do realizacji. Od
czego zaczął Pan realizację swoich planów
inwestycyjnych?
|| Równocześnie realizowane były inne zadania, przy udziale środków unijnych,
związane głównie z poprawą i unowocześnieniem infrastruktury oświatowej…
roku odnotowujemy duże zainteresowanie
kształceniem w szkołach ponadgimnazjalnych,
zarówno wśród młodych mieszkańców powiatu
wałeckiego, jak i powiatów sąsiednich. Bardzo
ważnym elementem była zatem poprawa infrastruktury, warunków nauczania, utworzenie
stref rekreacji przy placówkach oświatowych,
jak i umożliwienie podnoszenia umiejętności
zgodnie z wymaganiami rynku pracy. W ciągu
czterech lat udało nam się zrealizować wszystkie zadania w tym zakresie. Przede wszystkim
wykonaliśmy termomodernizację wszystkich
budynków szkół. Natomiast w ciągu trzech lat
wybudowaliśmy lodowisko i boiska sportowe ze
sztuczną nawierzchnią – do piłki nożnej i wielofunkcyjne, w ramach programów „BLISKO
BOISKO” i „MOJE BOISKO ORLIK 2012”.
W ramach współpracy ze szkołami powiatowymi rokrocznie organizowane są konkursy
mające na celu kształtowanie postaw przedsiębiorczości i zwiększanie aktywności młodzieży.
W tym też zakresie placówki oświatowe współpracują z Państwową Wyższą Szkoła Zawodową
w Wałczu oraz wałeckimi przedsiębiorcami.
Powiat wałecki ma doskonale rozbudowaną
sieć szkół o różnych profilach nauczania. Co
|| Jakie działania prowadzono przez ostatnie cztery lata w celu wzmocnienia powia-
Oczywiście od dróg. Te podlegające powiatowi rzeczywiście były w katastrofalnym stanie. Trzeba było znaleźć rozwiązania, które
pozwolą ruszyć ten problem. Poprawę infrastruktury drogowej zaczęliśmy od ulicy Dworcowej. Kolejnym modernizowanym odcinkiem
była Nadjeziorna, prowadząca w kierunku
Przybkowa. Ostatnią z realizowanych inwestycji jest remont drogi ze Strączna do Tuczna.
W ciągu zaledwie trzech lat udało nam się
zmodernizować 20 km dróg powiatowych. Pełnią one rolę dróg strategicznych, spinając drogi
krajowe i wojewódzkie.
36
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
tu wałeckiego, jego potencjału gospodarczego, możliwości rozwoju turystyki oraz
poprawy infrastruktury komunikacyjnej?
Wzmocnienie potencjału powiatu wymaga
wielokierunkowego działania w różnych
płaszczyznach, wspieranego intensywnymi
zabiegami o pozyskiwanie środków unijnych.
Pierwszą sprawą jest informacja o powiecie.
I tak, z Norweskiego Mechanizmu Finansowego dofinansowany został projekt pn. „Pozyskanie i dystrybucja informacji o budynkach
na terenie województwa zachodniopomorskiego”. Bezpośrednim celem jest uruchomienie serwisów informacyjnych w oparciu
o bazy danych Ewidencji Gruntów i Budynków
(EGiB). Celowi temu służą różne porozumienia podpisane przez powiat w ciągu ostatnich
czterech lat z partnerami polskimi i z zagranicy. Wzmocnienie potencjału powiatu musi
być realizowane także poprzez wspieranie rozwoju gospodarczego oraz za pośrednictwem
inicjatyw przedsiębiorców. Pod koniec 2008
roku ruszyła wreszcie z miejsca sprawa drugostronnego zasilania energetycznego powiatu.
Budowa linii energetycznej spowoduje wzrost
inwestycji w naszym powiecie i zabezpieczy
|| Jednym z największych problemów, z którymi musiał uporać się powiat było zadłużenie szpitala powiatowego, brak perspektyw jego funkcjonowania w tej formie
organizacyjnej, zważywszy na to, że w powiecie działał drugi 107 Szpital Wojskowy
o znaczenie lepszej bazie, oferujący specjalistyczne usługi medyczne…
W niewielkim, bo zaledwie 55-tysięcznym,
powiecie działały dwa szpitale i oba w kiepskiej
kondycji finansowej, bez możliwości zainwestowania jakichkolwiek środków finansowych, bez
szans na modernizację i na dostosowanie do norm
unijnych przed 2012 rokiem – tak wyglądała sytuacja w roku 2007. Szpital powiatowy z miesiąca
na miesiąc zadłużał się, a dług sięgał niebotycznej, jak na warunki wałeckie, kwoty 18 mln zł.
Wszelkie próby uzdrowienia sytuacji nie dawały
żadnych efektów. Doprowadziło to do tego, że
Zarząd Powiatu uznał, iż utrzymywanie coraz
bardziej zadłużonego samorządowego SPZOZ-u
nie jest zasadne. Nastąpiło połączenie obu placówek, polegające na przeniesieniu mienia oraz
personelu Szpitala Powiatowego do 107 Szpitala
Wojskowego z przychodnią. Wszyscy pracownicy szpitala powiatowego otrzymali możliwość
pracy w nowej placówce, a dyrekcja szpitala wojskowego podjęła szybką decyzję o wyrównaniu
poborów pracowników przejmowanego szpitala
do poziomu zarobków w szpitalu wojskowym.
Starostwo wykreśliło z rejestru trwale nierentowny szpital i przejęło jego zadłużenie w wysokości 18 mln zł. Podjęcie tej decyzji nie było łatwe,
powiedziałbym wręcz, że była to bardzo trudna
decyzja, ale i odważna – każda inna mogła być
potraktowana jako przejaw niegospodarności.
Wielu mieszkańców zadaje mi natomiast
pytanie: „Co z budynkami po szpitalu powiatowym?”. Na sesji Rady Powiatu podjęto uchwałę
o przeznaczeniu głównego budynku na cele
statutowe powiatu. Zostaną tam ulokowane te
jednostki, które są rozrzucone w różnych częściach miasta. Do budynku po szpitalu zostaną
przeniesione takie instytucje jak: Powiatowe
Centrum Pomocy Rodzinie, Powiatowa Komisja
ds. Orzekania o Niepełnosprawności, Powiatowy
Inspektor Nadzoru Budowlanego, Wydział Geodezji i Kartografii Starostwa Powiatowego w Wałczu, Powiatowy Lekarz Weterynarii, SANEPID,
Oddział Wojewódzkiego Inspektora Transportu
Ruchu Drogowego, a także stacja krwiodawstwa.
Natomiast w miejscu po dawnym oddziale zakaźnym już od ponad roku funkcjonuje stacja dializ.
Stacja pracuje na pełnych obrotach, jest również zapotrzebowanie na kolejne pomieszczenia
z udogodnieniami dla niepełnosprawnych.
|| Bardzo istotnym aspektem pracy samorządu powiatowego jest działanie na rzecz
społeczności lokalnej, integracji, wyrów-
nywania szans, wspieranie jej w rozwoju. Jakimi sukcesami na tej płaszczyźnie
może pochwalić się powiat wałecki podczas ostatniej kadencji?
Od początku swojej drogi zawodowej związany jestem ze stowarzyszeniami wspierającymi
osoby niepełnosprawne. Znam doskonale problemy tego środowiska. Stąd od wielu lat wspieram działania mające na celu zmianę zachowań
wobec osób z dysfunkcjami oraz promocję ich
potencjału i talentów.
Praca samorządu powiatowego jest również
skierowana na wspieranie mieszkańców gmin
tworzących powiat, promowanie ich sukcesów
oraz organizowanie różnych form integracji.
Tutaj warto wymienić nadawanie nagród honorowych: Laur Powiatu Wałeckiego, ustanowionych przez Radę Powiatu w 2008 roku. Kolejną
taką inicjatywą są dożynki powiatowo-gminne.
W tym roku odbyło się już czwarte święto plonów organizowane w tej formule.
Podsumowując wszystkie zagadnienia poruszane w naszej rozmowie, chcę podkreślić, że
dokonania te nie byłyby możliwe, gdyby nie
doskonała współpraca z ludźmi, radnymi,
współpracownikami, gospodarzami gmin
wchodzących w skład powiatu, liderami organizacji i stowarzyszeń, dyrektorami placówek
oświatowych. Docierające od nich sygnały,
wnioski i pomysły warunkują rozwój, bo zadaniem powiatu i moim jako starosty jest wypełnienie misji, którą powierzyli mi mieszkańcy.
|| Dziękuję za rozmowę
(B.D.)
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
37
zachodniopomorskie
funkcjonowanie wszystkich istniejących, dobrze
prosperujących już przedsiębiorstw. Kolejnym
ważnym krokiem jest przywrócenie połączeń
kolejowych. Wzmocnieniu powiatu służy także
szeroko pojęta promocja powiatu poprzez
udział w Dniach Województwa Zachodniopomorskiego, obywających się co roku w różnych regionach Polski. To także uczestnictwo
w różnych formach promocji realizowanych
w ramach partnerskich porozumień.
fot. A. Słomski
fot. A. Słomski
fot. A. Słomski
fot. A. Słomski
o izbie
Dobre humory w niepogodę –
Herbatka Izbowa
2010
P
róbując przedłużyć wspomnienie wakacji,
zaprosiliśmy naszych przedsiębiorców do
wspólnej zabawy. Tradycyjnie już na początku
września, w dobrych humorach spotkaliśmy się
na Herbatce Izbowej. Tym razem ogrody zabytkowej Willi Lentza opanował artystyczny nastój.
Wystawa, muzyka, dobre jedzenie i odrobina
dowcipu serwowanego przez prowadzącego,
Michała Janickiego wprawiły zebranych w sielski nastrój. Mimo że wieczorowe stroje zastąpione zostały przez kalosze i ciepłe płaszcze,
nikt nawet nie pomyślał o powrocie do domu.
Biznes Sztuka Zabawa
Przy muzyce zespołu Lombard, w artystycznym
otoczeniu ogrodów Willi Lentza, z wyśmienitymi
przysmakami kuchni regionalnej – tak bawiliśmy się
na tegorocznej Herbatce Izbowej. Nawet deszczowa
pogoda nie odstraszyła ucztujących.
38
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Tegoroczne spotkanie upłynęło pod hasłem
„Biznes i Sztuka”. O możliwościach integracji
tych dwóch dziedzin Północna Izba Gospodarcza przekonuje od dawna. Dlatego też wybór
miejsca imprezy nie był przypadkowy. Otóż
Willa Lentza jest od ponad roku siedzibą instytucji kultury Szczecin 2016, powołanej do koordynacji starań Szczecina o tytuł Europejskiej
Stolicy Kultury w 2016 roku, a już za rok będzie także sąsiadem nowej siedziby PIG. Gości
przywitał dyrektor tej instytucji – Marek Sztark,
który od początku był zwolennikiem idei współpracy środowisk artystycznych i biznesowych –
Przyszedł czas na efekt synergii kultury i biznesu
fot. A. Słomski
fot. A. Słomski
fot. A. Słomski
o izbie
w Szczecinie. Teraz, kiedy będziemy sąsiadami
Północnej Izby Gospodarczej, nasza współpraca będzie się rozwijać. Zaczynamy od akcji: „Bo
kultura się opłaca”, która ma na celu ułatwienie
kontaktów pomiędzy artystami wchodzącymi
na rynek a szczecińskim biznesem.
Przedsiębiorcy mieli okazję obcować ze
sztuką na żywo, dzięki wystawie malarki
Hanny Januszewskiej. Jej dzieła: obrazy na
szybach starych okien witały gości – Pierwszy obraz namalowałam 10 lat temu. Zawsze
miałam w sobie nutkę konserwatora, dlatego
wyszukuję stare budynki, nikomu niepotrzebne okna i zamieniam je w dzieła sztuki –
mówi malarka. Wystawa to tylko początek części artystycznej. Po uroczystym otwarciu, gości
zabawiały zespoły Satojale i Free Blues Band,
rozgrzewając nawet najbardziej zziębnięte dło-
Po raz pierwszy uczestniczymy
w Herbatce Izbowej i mogę
powiedzieć, że panuje tu
wyjątkowa atmosfera.
Na pewno nie jest to nasza
ostatnia wspólna zabawa.
Jarosław Paszyn
Dyrektor Oddziału
Wielkopolskiego firmy Macrologic
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
39
o izbie
Dziękujemy sponsorom herbatki Izbowej 2010
Herbatka i regionalna przekąska
Ogórki kołobrzeskie, Miód drahimski, Koreczki Neptuna i wiele innych smakołyków, dla niektórych nieznanych, pojawiło się tego wieczora
na stołach. Promowane od niedawna Produkty
Regionalne województwa zachodniopomorskiego podbiły serca naszych przedsiębiorców. Na
kilkunastu stoiskach można było zapoznać się
z historią i tradycją wytwarzania danego produktu i zamienić słowo ze strażnikami ich receptury.
– W naszym województwie istnieje blisko 1700
gospodarstw ekologicznych. Cieszymy się, że
dzięki Herbatce mamy okazję pochwalić się tym,
co najlepsze – tradycją kulinarną, która, mimo
że młoda, wzbogaca się i wciąż rozwija – mówi
Jarosław Rzepa, dyrektor Wydziału Rolnictwa
i Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
Północna Izba Gospodarcza postanowiła pomóc
producentom w promocji ich wyrobów i zachęcić
restauratorów do współpracy i tworzenia wspólnego dziedzictwa kulinarnego w naszym województwie. Goście tłumnie zgromadzeni pod parasolami próbowali nalewek różanych, słodkich
konfitur i słonych przekąsek znad morza.
Święto ludzi biznesu
Jak co roku Herbatka Izbowa była okazją do
spotkania nowych członków PIG i odnowienia
40
kontaktów. Na scenie powitaliśmy prezesa firmy
Macrologic, która od niedawna zasiliła szeregi
przedsiębiorców z Izby. – PIG jest największą
Izbą w Polsce, czego zawsze zazdrościliśmy wam
w Wielkopolsce. Cieszymy się z możliwości
współpracy i liczymy, że wspólnie będziemy się
rozwijać. Kontakty, które zawieramy z przedsiębiorcami są dla nas bezcenne – mówi Jarosław
Paszyn, dyrektor Oddziału Wielkopolskiego
Macrologic. Podziękowania odebrał także prezes firmy WESA z Tanowa, Jerzy Sawicki, który
wsparł Dom Dziecka nr 2 w Stargardzie Szczecińskim, przekazując dzieciom 19.800 pieluch.
fot. A. Słomski
nie i przygotowując do występu gwiazdy wieczoru, zespołu Lombard.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
– Takie pozytywne postawy trzeba nagradzać –
powiedział prezes Dariusz Więcaszek.
Po części oficjalnej goście raczyli się smakołykami i z niecierpliwością oczekiwali występu
gwiazdy wieczoru. Przy dźwiękach „Szklanej
pogody” i „Deja vu” zabawa trwała do późnych godzin nocnych. Nie zabrakło oczywiście
wspólnych śpiewów i świateł zapalniczek przy
znanych wszystkim balladach.
Agata Pasek
o izbie
fot. A. Słomski
Dziękujemy serdecznie
Panu Jerzemu Sawickiemu
z firmy WESA za przekazanie
Domowi Dziecka Nr 2 w Stargardzie
Szczecińskim, darowizny w postaci
19,800 sztuk pieluch jednorazowych na potrzeby małych i niepełnosprawnych dzieci.
– Jesteśmy bardzo wdzięczni za troskę, pomoc i życzliwość. Przekazane
nam wsparcie tworzy wartość i sens
naszej pracy, utwierdza nas
w staraniach dla potrzebujących
dzieci – mówi Beata Ślęzak,
Dyrektor Domu Dziecka Nr 2
w Stargardzie Szczecińskim.
Pozdrowienia i podziękowania
od 70 dzieci.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
41
o izbie
Komisja Budownictwa – Klaster Budowlany
Dnia 1 maja 2011 r.
otworzy się dla nas
niemiecki rynek
pracy i usług
W
związku z planowanym otwarciem
wiele instytucji i organizacji prowadzi
spotkania informacyjne dotyczące warunków
świadczenia usług transgranicznych. Komisja
Budownictwa utrzymuje kontakty z niemiecką
organizacją małych i średnich przedsiębiorców
BVMW z kraju związkowego Meklemburgia
– Pomorze Przednie. Nasi partnerzy wyszli
z ciekawą inicjatywą cyklicznych spotkań pn.
„Okrągły stół budowlańców”.
W dniu 9 września 2010 r. odbyło się spotkanie w Tribsees, na które zaproszeni zostali
członkowie Komisji Budownictwa. Niestety,
z żalem trzeba stwierdzić, że nasze środowisko
firm budowlanych było reprezentowane bardzo
nielicznie. Temat spotkania brzmiał: „Umowy
o roboty budowlane w kontekście świadczenia
usług transgranicznych”. Ekspert prawa budowlanego dr Gerold Kantner z kancelarii prawnej
Geiersberger Glas & Partner z Rostocku omówił
podstawowe elementy umów ze szczególnym
uwzględnieniem zapisów dotyczących właściwości sądów – co odgrywa istotną rolę w przypadku ewentualnego sporu. Do dyspozycji polskich gości był tłumacz.
Po ciekawym i pouczającym wykładzie
uczestnicy spotkania zaproszeni zostali na posiłek. Z pomocą tłumacza i innych osób władających językiem niemieckim mogli zawrzeć interesujące kontakty z koleżankami i kolegami zza
Odry.
Rynek niemiecki to najbardziej naturalny
rynek ekspansji dla naszych firm budowlanych.
W mojej ocenie małe zainteresowanie tymi
kontaktami spowodowane jest barierą mentalną
związaną z językiem. W rzeczywistości nie jest
to aż tak duża bariera i jest ona do przeskoczenia przy wdrożeniu pewnych procesów organizacyjnych. Obecnie na wszystkich kierunkach
niemieckich uczelni kształci się dużo polskiej
młodzieży, która jest naszym wielkim potencja-
łem intelektualnym i rezerwuarem kadr. W tym
względzie jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż
firmy niemieckie pragnące rozwijać swoją działalność na polskim rynku – a jednak to one są
bardziej ekspansywne. Większe polskie firmy
budowlane bez trudu mogą znaleźć wysoko
kwalifikowane kadry kierownicze wśród
naszych rodaków biegle władających językiem
niemieckim oraz znających realia i wymogi
rynku niemieckiego. Mniejsi przedsiębiorcy
mogą tworzyć konsorcja, spółki cywilne czy
inne formy współpracy i, przy dobrym zorganizowaniu, z łatwością pokonać bariery, które dzisiaj wydają się nie do przezwyciężenia. W tym
widzę także rolę Klastra Budowlanego i PIG.
Zachęcam firmy do kierowania swoich pracowników na kursy językowe, na szkolenia specjalistyczne podnoszące wiedzę i kwalifikacje
pracowników organizowane przez PIG, a także
do systematycznego udziału w spotkaniach
firm niemieckich i polskich oraz w spotkaniach
organizowanych przez Komisję Budownictwa przy PIG. Bez Państwa woli i aktywności
jakiekolwiek działania PIG i Komisji Budownictwa nie przyniosą oczekiwanego rezultatu.
Przypominam, że w każdy pierwszy czwartek
miesiąca odbywają się otwarte posiedzenia
zarządu Komisji Budownictwa, na które zapraszamy wszystkich chętnych do aktywności jako
członkowie komisji. Wasze pomysły, inicjatywy
i oczekiwania są drogowskazem do działania dla
zarządu KB.
Bożena Hawrylczuk
– Przewodnicząca Komisji Budownictwa
– Klastra Budowlanego
42
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
o izbie
Komisja Budownictwa – Klaster Budowlany
Północna Izba Gospodarcza jako organizacja uprawniona
do korzystania ze środków ochrony prawnej
w postępowaniach o zamówienia publiczne
Kontynuując temat zamówień publicznych w kontekście środków ochrony prawnej, zwracam wykonawcom
uwagę na możliwość składania odwołania i skargi za
pośrednictwem Północnej
Izby Gospodarczej.
O
dwołującym się jest w tym przypadku Północna Izba Gospodarcza, zaś wykonawca
– Członek Izby – zachowuje swoją anonimowość.
Decyzją administracyjną Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych Północna Izba Gospodarcza
została wpisana na listę organizacji uprawnionych
do wnoszenia środków ochrony prawnej przewidzianych w ustawie Prawo Zamówień Publicznych z dnia 29 stycznia 2004 r. (z późniejszymi
zmianami). Zgodnie z art. 179 ust. 2 pzp organizacjom wpisanym na wspomnianą listę przysługuje
prawo do korzystania ze środków ochrony prawnej wobec ogłoszenia o zamówieniu oraz specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Oznacza
to, że PIG może złożyć odwołanie jedynie na te
z okoliczności dotyczących niezgodnego z ustawą
działania lub zaniechania zamawiającego, które
wynikają z treści ogłoszenia lub specyfikacji istotnych warunków zamówienia. W art.180 ust. 2 pzp
w odniesieniu do zamówień tzw. podprogowych,
tj. o wartości mniejszej niż kwoty określone na
podstawie art. 11 ust. 8 ustawy, wprowadzono
kolejne ograniczenie zakresu czynności zamawiającego, na jakie można złożyć odwołanie.
W tym przypadku organizacje uprawnione do
wnoszenia środków ochrony prawnej mogą złożyć odwołanie tylko w sytuacji, gdy zamawiający
naruszy przepisy ustawy w odniesieniu do opisu
sposobu dokonywania oceny spełniania warunków udziału w postępowaniu oraz w niektórych
przypadkach do wyboru trybu postępowania.
Pod przewodnictwem pani mecenas Bożeny
Licht opracowana została dla członków Północ-
nej Izby Gospodarczej „Instrukcja dotycząca wnoszenia środków
ochrony prawnej przez Północną
Izbę Gospodarczą w Szczecinie w postępowaniu o udzielenie
zamówienia publicznego”.
Wykonawca – Członek Izby,
który zdecyduje się na złożenie
odwołania pod szyldem PIG, powinien w określonym w instrukcji terminie złożyć
na adres Izby stosowny wniosek wraz z projektem odwołania w formie elektronicznej (w formacie .doc) oraz wpłacić kwotę odpowiadającą wysokości wpisu na konto Północnej Izby
Gospodarczej wskazane w instrukcji.
Odwołanie powinno odpowiadać wymogom rozdziału 2 Rozporządzenia Prezesa Rady
Ministrów z dnia 22 marca 2010 r. w sprawie
regulaminu postępowania przy rozpoznawaniu
odwołań. W odwołaniu należy wskazać: dane
odwołującego i zamawiającego, określenie
przedmiotu zamówienia, numer ogłoszenia
o zamówieniu oraz czynności lub zaniechanie
czynności zamawiającego, którym zarzuca się
niezgodność z ustawą. Ponadto należy przedstawić zarzuty, sformułować żądanie co do
sposobu rozstrzygnięcia odwołania, wskazać
okoliczności faktyczne i prawne uzasadniające
wniesienie odwołania oraz przedstawić dowody
na poparcie przytoczonych okoliczności.
Kwota wpisu uzależniona jest od wartości
i rodzaju zamówienia. Reguluje to Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 15 marca
2010 r. w sprawie wysokości i sposobu pobierania wpisu od odwołania oraz rodzajów kosztów
w postępowaniu odwoławczym i sposobu ich rozliczania. W postępowaniu o udzielenie zamówienia na roboty budowlane kwota wpisu dla
zamówień podprogowych wynosi 10 000 zł, zaś
dla zamówień o wartości równej lub przekraczającej kwoty określone w art. 11 ust. 8 ustawy
– 20 000 zł. W przypadku uwzględnienia odwołania, odwołującemu zostają zasądzone koszty
postępowania odwoławczego od zamawiającego. W przypadku odrzucenia albo oddalenia
odwołania, Krajowa Izba Odwoławcza zasądza
od odwołującego na rzecz zmawiającego oraz na rzecz przystępującego po stronie zamawiającego
koszty ich uczestnictwa w postępowaniu, a także obciąża odwołującego kosztami związanymi
z przeprowadzeniem postępowania
odwoławczego. Wpis podlega stosownemu rozliczeniu. Szczegóły
dotyczące rozliczeń i kosztów w zależności od
różnych okoliczności dotyczących postępowania odwoławczego określone są w ww. rozporządzeniu. Ponadto Członek Izby zobowiązany jest
do pokrycia kosztów sporządzenia odwołania,
jego doręczenia i innych kosztów poniesionych
przez Północną Izbę Gospodarczą.
Ze względu na bardzo krótkie terminy
związane z procedurą odwoławczą, należy niezwłocznie poinformować Dyrektora Biura PIG
o złożeniu wniosku na adres Izby i wpłacie na jej
konto równowartości wpisu.
Prezydium Izby, a w przypadku zamówień
na roboty budowlane Zarząd Komisji Budownictwa, podejmie decyzję o wniesieniu lub
odmowie wniesienia odwołania do Prezesa
Krajowej Izby Odwoławczej. W przypadku
decyzji pozytywnej, PIG złoży odwołanie do
Prezesa KIO, uiści ze swojego konta bankowego
stosowny wpis oraz zawiadomi zamawiającego
o złożeniu odwołania. W przypadku decyzji
odmownej nastąpi niezwłoczne poinformowanie o tym wnioskodawcy oraz zwrot wpłaconej
kwoty na konto wnioskodawcy.
Dyrektor Biura PIG poinformuje Członka
Izby o wyniku postępowania odwoławczego. Na
orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej przysługuje skarga do sądu okręgowego.
Zarząd Komisji Budownictwa zachęca swoich Członków do wymiany spostrzeżeń i opinii
oraz do kolektywnego działania w przypadku
naruszania interesów prawnych wykonawców
w postępowaniach o zamówienia publiczne.
Bożena Hawrylczuk
– Przewodnicząca Komisji Budownictwa
– Klastra Budowlanego
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
43
o izbie
Polska
w sercu, biznesie i na talerzu
W genach odziedziczyła umiejętność gotowania, ale jej pasją jest
poezja. Na samym początku zajęła się handlem, lecz jej marzeniem była restauracja. Nie ocenia ludzi po tym co mają, ale jaki
tkwi w nich potencjał. Taka jest Krystyna Łątkowska z Wałcza.
P
oczątek jej drogi do własnego biznesu
pewnie nie różni się niczym od tych szlaków, które wytyczyło dziesiątki młodych ludzi
w połowie lat osiemdziesiątych. Praca w zakładzie produkcyjnym, wyjazd za granicę i marzenie o zebraniu takiego kapitału, który zainwestowany w Polsce pozwoliłby godnie żyć. Sporo
czasu minęło…
Zanim spełniły się jej marzenia
Krystyna Łątkowska do Wałcza przyjechała
w 1972 roku. Pierwszą pracę podjęła w Przedsiębiorstwie Budownictwa Rolniczego, kolejną
w Romecie. Na początku 1985 roku wyjechała
do Niemiec. Nie interesował jej pokątny handel ani praca przy zmywaku, szukała czegoś
kreatywnego.
– Pracowałam w firmie reklamowej, która
projektowała i produkowała neony – wspomina.
– To było coś nowego, wspaniałego i twórczego.
Wygrałam wówczas konkurs na projekt graficzny
związany z wizualizacją zewnętrzną koncernu
zarządzającego stacjami benzynowymi w ówczesnych Niemczech Zachodnich. Przez wiele lat
mój projekt był znakiem rozpoznawczym tej sieci.
Blisko dekadę przebywałam na Zachodzie, ale nie
chciałam tam zostać na stałe. Moje plany na przyszłość cały czas wiązały się z powrotem do Polski,
do Wałcza, i z założeniem własnego biznesu.
Będąc jeszcze w Niemczech (1992 rok),
kupiła pawilon handlowy na Dolnym Mieście
i tam założyła pierwszy sklep „Wrzos“. W 1997
roku, w porozumieniu ze wspólnikami, odkupiła od Gminnej Spółdzielni Samopomoc
44
Chłopska lokal handlowy w centrum miasta.
Tam powstał drugi sklep, tym razem z akcesoriami do łazienek.
– To był wspaniały czas dla handlu. Na rynku
brakowało przysłowiowych sznurowadeł. Pieniądze można było zarobić na wszystkim. Mimo
to, brak parkingu przy drugim sklepie spowodował, że firma zdecydowała się na zmianę branży.
Wyprzedano stary asortyment, wprowadzając
w to miejsce artykuły gospodarstwa domowego.
W kolejnych latach ze spółki odeszli wspólnicy.
Krystyna Łątkowska została jedyną właścicielką
sklepu „Rokita“, którą pozostaje do dziś.
Diabeł tkwi w szczegółach
– Dlaczego „Rokita“? Bo tylko w polskich podaniach ludowych jest taki diabeł, on jest nasz,
polski – mówi pani Krystyna. – Kiedy kupiliśmy
ten sklep i nadaliśmy mu nazwę, był rok 1997.
Wszystko wówczas musiało kojarzyć się z językiem angielskim. Gdy ktoś produkował wiadra,
to miał firmę wiadrex, gdy miśki – to był misiex.
Okropne. Dlatego musieliśmy znaleźć taką nazwę,
która kojarzyłaby się wyłącznie z Polską. Nawet
kształt liter ma w sobie coś z czarciego charakteru.
Trudności w handlu zaczęły się w końcu 1997
roku. A co za tym idzie – zmniejszenie obrotów.
Potem krótko w roku 2000 trwała hossa i znowu
był spadek. – Teraz jest coraz gorzej. Ludzie nie
zrezygnują z zakupów w sklepach wielkopowierzchnowych. To inny asortyment, inny system handlu. Ta sytuacja mobilizuje nas, detalistów do bardzo szybkiego reagowania na gusty
klientów i modę, wymusza oferowanie towa-
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
rów atrakcyjnych pod względem użytkowania,
wyglądu i ceny – mówi.
Pani Krystyna przez wszystkie te lata stworzyła stabilną firmę. Ma stałych klientów. Przyzwyczaiła ich do dobrej jakości towarów i obsługi.
– Byłam kiedyś na przyjęciu w Wałczu, wśród
ludzi, którzy mnie nie znali. Któryś z biesiadników chwaląc wystrój stołu, przy okazji gorąco
mnie namawiał na zakupy właśnie w „Rokicie“.
Każdy z tego kręgu coś u mnie kupił i przekonywano mnie, że jeżeli mam coś komuś wręczyć,
zrobić prezent, kupić dobrą rzecz do domu, to
tylko w tym sklepie, nawet wytłumaczono mi,
gdzie on jest. „Bo tam sprzedaje taka niska, starsza (!?) babka“. Zaczęłam się śmiać. Oni dalej
przekonywali mnie, że nie ma z czego, bo w tym
sklepie naprawdę są fajne rzeczy. A ja nadal się
śmiałam, po czym wyjaśniłam im, że tą małą
„starszą“ babką jestem ja, a sklep należy do mnie
– wspomina z rozbawieniem nasza bohaterka.
Krystyna Łątkowska od 2000 roku należy
do Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców
Ziemi Wałeckiej, w którym aktualnie pełni
funkcję sekretarza. W ramach Stowarzyszenia,
w 2005 roku, za osiągnięcia w handlu uhonorowano ją Złotą Różą Biznesu. Natomiast w 2009
roku za działalność na niwie gastronomicznej
i hotelarskiej otrzymała „Srebrną Patelnię“.
W tym samym roku została członkiem Wałeckiego Oddziału Północnej Izby Gospodarczej.
Obraz za oknem
Handel nie był jednak marzeniem pani Krystyny. Od zawsze chciała prowadzić restaura-
o izbie
cję lub kawiarnię. Wcześniej jednak państwo
Łątkowscy rozpoczęli budowę kompleksu
turystyczno-gastronomicznego „Pod Orłem“,
siedem kilometrów za Wałczem – w Piławie,
na obszarze Natura 2000. Inwestycję zaczęli od
domu.
– Wygląd wymarzonego domu miałam
w głowie – mówi pani Krystyna. – Miał być
w kształcie dworku. Nawet pani architekt
robiła projekt według zdjęć obiektów zabytkowych. Chcieliśmy, żeby był szeroki korytarz,
choć wszyscy pukali się w głowę, że to nieekonomiczne. Ale tak miało być. Każdy szczegół
i detal był przemyślany. Ze względu na mniejszą
powierzchnię musieliśmy jedynie zrezygnować
z przechodnich pomieszczeń. Ale forma architektoniczna dworku została zachowana. Dom
był gotowy w 2007 roku. Rok później rozpoczęła
się budowa pensjonatu. W 2009 roku odbyło się
jego uroczyste otwarcie.
Agroturystyka miała być przytulna, klimaA co jest jej pasją?
tem przypominając staropolski dworek. I taka
jest. Parapety z marmuru, podobnie jak otwarty
– Poezja, bo mam romantyczną duszę, a poportal kominka, na którym wyrzeźbiony jest
nadto kontakt ze sztuką i człowiekiem – mówi.
orzeł. Dlaczego orzeł?
- Oceniam ludzi nie na podstawie tego co mają,
– Bo kojarzy się z Polską.
ale tego, jaki tkwi w nich potencjał. Podnieca
Cały plan, który był marzeniem, udało się
mnie umysł człowieka i to, co może stworzyć
urzeczywistnić: wystrój z najdrobniejszymi
tym umysłem.
detalami, dostosowane klimatem menu. CałoKrystyna Łątkowska – kobieta w biznesie?
ści dopełnia armata,
Tak, pod warunkiem, że
która stanęła przed dworrobi to, co lubi – podsuKrystyna Łątkowska:
kiem, maszt, na którym
mowuje. Cierpi, jak sama
powiewa polska flaga
podkreśla, z powodu
Dlaczego „Rokita“? i fontanna w ogrodzie.
unifikacji, która jest konGoście mają do dyspoBo tylko w polskich poda- sekwencją wstąpienia Polzycji pięć pokoi dwuososki do Unii Europejskiej.
niach ludowych
bowych, salę, w której
Entuzjazmem napawają
można
zorganizować
ją różne gminne imprezy,
jest taki diabeł, on jest
przyjęcie dla 40 osób, a do
w których ludzie identyfitego zadaszone miejsce
kują się z ziemią, na której
nasz, polski. Nawet
do grillowania i dojście
żyją i pracują, na przykład
kształt liter ma w sobie
do rzeki. Widok z okien
współczesne
dożynki.
przypomina najpiękniejZ
podziwem
obserwuje
coś z czarciego charakteru.
sze pejzaże malowane
powrót do życia kół
pędzlem. Bo cały komgospodyń wiejskich oraz
pleks znajduje się w pięknej, otulonej lasami
mnogość serwowanych potraw regionalnych,
i łąkami okolicy. Jak mówi pani Krystyna, tak
sposoby ich eksponowania i promowania.
pięknej, że można się w niej zakochać.
– To zupełnie coś innego niż pikniki
Specjalnością kuchni Pensjonatu pod
i festyny w miastach, które, z nielicznymi
Orłem są kotlety z jelenia nadziewane kurwyjątkami, nie są żadnym pomysłem na kulkami, danie, które podawano na stoły szlachectywowanie tradycji mieszkańców. W gminach
kie już w XVII wieku. W bogatym menu znajwszystko jest spontaniczne, w mieście zastodują się inne potrawy z dziczyzny, która trafia
sowane pomysły tracą na wartości. Dlaczego
na stół ze względu na pasje łowieckie męża
żadne z miast należących do powiatu: Wałcz,
pani Krystyny.
Człopa, Tuczno, Mirosławiec, nie pokusiło się
o promocję własnego oryginalnego produktu?
Na tych terenach żyje już trzecie pokolenie
osadników. To obyczajowości i zachowaniu
indywidualnych tradycji nadaje ogromnego
kolorytu. Jak z tego nie skorzystać? – zastanawia się pani Krystyna. – Bo tak naprawdę, my
trochę chyba zatracamy się w tej Unii – mówi.
– Nie jestem obywatelką Unii Europejskiej,
jestem obywatelką Polski. Moja ojczyzna to
Wałcz i Piława. Drażnią mnie obcojęzyczne
określenia w naszym życiu współczesnym.
Chociażby słowo „weekend“. To koniec tygodnia. Człowieku!? Do tej pory z tym żyłeś, to
żyj z tym i teraz. W naszym słownictwie też nie
ma słowa „lunch“ – jest „obiad“. Każdy z nas
posiada tyle indywidualnych cech. Korzystajmy z tego. To jest dokładnie tak samo, jak
z jedzeniem drobiu.
Obiad z prezydentem
Krystyna Łątkowska pracując na Zachodzie
działała w grupie polonijnej wspierającej rodaków w kraju. Zbierała drukarki i kserokopiarki,
które potem były wysyłane do Polski. Spotkała
w tym czasie wiele znamienitych postaci życia
politycznego kraju, a także najważniejszych
przedstawicieli Polonii na Zachodzie.
– Któregoś razu uczestniczyłam w obiedzie
z Prezydentem RP na uchodźstwie Ryszardem
Kaczorowskim – wspomina. – Jako główne
danie podano drób. Pan Prezydent pierwszy sięgnął ręką po pieczyste. Widząc nasze spojrzenia,
powiedział: „To polskie danie i jem je po polsku“
– trzymając je w palcach.
Bożena Dymarczyk
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
45
o izbie
Integracja
w Północnej
Izbie
Gospodarczej
Członkostwo w Izbie to nie
tylko możliwość doszkalania
swoich biznesowych umiejętności podczas różnego
rodzaju spotkań i warsztatów.
To również czas na odpoczynek
i zabawę, będące pretekstem
do zintegrowania środowiska
przedsiębiorców w naszym
regionie. Wspomnijmy imprezy,
które są już za nami i zaznaczmy
w kalendarzach kolejne.
Przedsiębiorcy na targach Lifestyle Expo 2010
Izbowe Nurkowanie
Już po raz drugi Północna Izba Gospodarcza
objęła patronat nad targami Lifestyle Expo 2010,
które odbyły się w Warszawie w dniach 2123.09.2010 r. W targach wzięło udział około 150
firm z Hongkongu i 100 chińskich producentów
i handlowców zainteresowanych współpracą
z firmami z Europy Środkowo-Wschodniej.
20 września br. 36 przedsiębiorców zrzeszonych
w Izbie udało się autokarem na targi. Wszystkim uczestnikom Izba zapewniła bezpłatny
transport i wejście na targi oraz dofinansowanie
noclegu.
2 października br. w niemieckiej miejscowości
Krugsdorf odbyło się I Izbowe Nurkowanie.
Dzięki Północnej Izbie Gospodarczej i Szkole
Nurkowania Sharpdiving ponad 20 przedsiębiorców mogło spróbować swoich sił pod wodą.
Każdy z uczestników po szkoleniu teoretycznym spędził w towarzystwie instruktora ponad
20 minut pod wodą. Po zajęciach uczestnicy
wspólnie grillowali przy ognisku.
Reprezentacja Północnej Izby Gospodarczej
W dniach 18-19 września br. reprezentacja
Północnej Izby Gospodarczej wzięła udział
IV Międzybranżowych Mistrzostwach Polski
Firm i Zakładów Pracy w piłce nożnej sześcioosobowej. Zawody odbyły się w nadmorskich
miejscowościach Rewal i Pobierowo. W rozgrywkach grupowych nasi przedsiębiorcy zmierzyli się m.in. z takimi przeciwnikami, jak: TPV
Displays Gorzów, Exide-Centra Poznań, ZZG
KWK Wieczorem, Uniwersytet Jagielloński.
Mimo braku awansu do rundy finałowej wszystkim zawodnikom naszej drużyny dopisywały
znakomite humory.
Obchody Dni Budowlanych
Już po raz kolejny Komisja Budownictwa – Klaster Budowlany, działająca przy Północnej Izbie
Gospodarczej zorganizowała imprezę dla ponad
200 osób związaną z obchodami Dni Budowlanych. Spotkanie branży budowlanej odbyło się
15 października 2010 r. w Tiger Club w Szczecinie. Celem tej cyklicznej imprezy jest promocja
i integracja zachodniopomorskich firm z branży
budowlanej oraz wspólna wymiana dotychczasowych doświadczeń. Jest to sprawdzona forma
prezentacji przedsiębiorstw, zapoczątkowania
współpracy między różnymi firmami jak i spędzenia czasu w miłej atmosferze.
A już w najbliższym czasie zapraszamy
Państwa na:
–Andrzejki Izbowe,
–II Izbowy Turniej w Kręgle,
46
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
–Wigilię Izbową.
prawo
Prawne formy zabezpieczenia
kredytu kupieckiego
Kredyt kupiecki jest nieodzownym elementem dzisiejszej rzeczywistości. Korzystanie z niego
towarzyszy praktycznie wszystkim podmiotom uczestniczącym w obrocie gospodarczym. Blisko
90 proc. transakcji handlowych realizowanych jest z odroczonym terminem płatności. Wiąże się to
jednak z wysokim ryzykiem. Jak się przed nim uchronić?
Kredyt kupiecki – za i przeciw
Mowa tu przede wszystkim o ryzyku utraty należności z powodu nierzetelności kontrahenta
lub wszczęcia wobec niego postępowania upadłościowego. Przedsiębiorcy są jednak zmuszeni
korzystać z odroczonych terminów płatności ze
względu na brak płynnych środków płatniczych.
Zaletą kredytu kupieckiego jest brak formalizmu i wysokiego oprocentowania, jak w przypadku kredytów bankowych. Negatywnym skutkiem kredytowania niesolidnych kontrahentów
jest powstanie zatorów płatniczych, co prowadzi
często do pogorszenia sytuacji finansowej firmy.
Za nieuczciwych kredytobiorców płacą wtedy
wierzyciele. Polskie regulacje prawne wydają
się być w tej kwestii niedoskonałe, pozostawiając wierzycieli w gorszej pozycji niż dłużników
zwlekających z zapłatą.
To wierzyciel ponosi koszty związane
z próbą windykacji należności, płaci podatek
dochodowy i podatek VAT od należnej, a nie
otrzymanej kwoty – dłużnik zaś, pomimo że
nie płaci ceny towaru, zalicza należną kwotę do
kosztów uzyskania przychodów oraz odzyskuje
zawarty w cenie VAT. To, czy przedsiębiorca
zdecyduje się na dochodzenie swych roszczeń,
zależy od pozycji, jaką zajmuje w stosunku do
firmy, której udzielił kredytu. Dochodzenie wierzytelności na drodze sądowej może okazać się
wysoce nieskuteczne i kosztowne. To bowiem
wierzyciel obowiązany jest do uiszczenia opłaty
sądowej i zaliczki komorniczej, a także, aby
realnie liczyć na przeprowadzenie przez komornika skutecznej egzekucji, musi wskazać majątek dłużnika, z którego egzekucja powinna być
przeprowadzona.
Niejednokrotnie całe koszty sądowe związane z dochodzeniem należności na drodze
sądowej wynoszą nawet 30 proc. dochodzonej
48
należności. Niezwykle
ważne jest zatem dla
wierzyciela posiadanie
stosownych
zabezpieczeń, które będą
stanowić instrumenty
bądź to zmierzające do
skuteczniejszego egzekwowania
roszczeń
w sposób polubowny,
bądź też które pozwolą
na poprowadzenie procesu sądowego, ograniczając lub eliminując
możliwość jego przegrania. Wśród wielu form zabezpieczeń wierzytelności najskuteczniejsze są te, które zmierzają
wprost do zaspokojenia wierzyciela, czyli takie,
które zabezpieczają wierzyciela poprzez majątek
dłużnika.
Jak się zabezpieczyć przed dłużnikami?
W obrocie gospodarczym najczęściej wykorzystywane są: przewłaszczenie na zabezpieczenie,
hipoteka, dobrowolna egzekucja, poręczenie,
przystąpienie do długu oraz weksel.
Przewłaszczenie na zabezpieczenie jest
formą zabezpieczenia rzeczowego, polegająca na
tym, że przenosi na wierzyciela własność rzeczy
dłużnika z równoczesnym zobowiązaniem wierzyciela do przeniesienia tej rzeczy z powrotem
na dłużnika po zaspokojeniu roszczeń. Wśród
teoretyków i praktyków prawa istnieje spór, czy
przewłaszczenie jest dopuszczalne w stosunku
do nieruchomości. Ta forma zabezpieczenia
jest natomiast skuteczna także wobec osób trzecich. Mimo jednak przeniesienia własności na
wierzyciela, brak zaspokojenia przez dłużnika
nie uprawnia wierzyciela do zaspokojenia – do
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
wysokości odpowiadającej przejętej wartości
przedmiotu przewłaszczenia. Wynika to z faktu,
iż przewłaszczenie służy zabezpieczeniu roszczenia wierzyciela, a nie jego bezpośredniemu
zaspokojeniu i automatycznemu przeniesieniu
danych rzeczy do majątku wierzyciela.
Hipoteka może być ustanowiona tylko
na nieruchomości i polega na jej obciążeniu
prawem, na mocy którego wierzyciel może
dochodzić swoich roszczeń z nieruchomości
dłużnika. Hipoteka zabezpiecza tak wierzytelności pieniężne w określonej kwocie, jak
również roszczenia o nieprzedawnione odsetki
oraz koszty postępowania. Ustanowienie
hipoteki wymaga dla swej skuteczności formy
aktu notarialnego, a następnie wpisu do księgi
wieczystej.
Poddanie się dobrowolnej egzekucji dla
swej skuteczności wymaga zachowania formy
aktu notarialnego, w którym dłużnik poddaje
się rygorowi egzekucji, co praktycznie oznacza,
że godzi się na to, iż w wypadku braku zapłaty
w określonym terminie, wierzyciel będzie miał
prawo skierować sprawę do egzekucji komorniczej po nadaniu aktowi klauzuli wykonalno-
prawo
ści. Istotnym elementem takiego oświadczenia o poddaniu się egzekucji jest oznaczenie
terminu, w którym wierzyciel może wystąpić
o nadanie takiemu aktowi notarialnemu klauzuli wykonalności.
Poręczenie polega na tym, że potencjalny
dłużnik przedkłada wierzycielowi pisemną
umowę z osobą trzecią (poręczycielem), w której poręczyciel zobowiązuje się wykonać zobowiązanie na wypadek gdyby dłużnik zobowiązania nie wykonał. W wypadku niewywiązania
się z zawartego kontraktu wierzyciel zwraca się
do poręczyciela celem realizacji swoich praw.
Najczęściej poręczenie spotykane jest przy
roszczeniach zabezpieczonych wekslem. Taka
podwójna forma zabezpieczenia zwiększa możliwość skutecznego odzyskania wierzytelności,
albowiem poręczyciel odpowiada za zobowiązanie solidarnie z dłużnikiem. Oznacza to, że
w przypadku niezaspokojenia się z majątku
dłużnika, wierzyciel może domagać się zaspokojenia w takim samym zakresie od poręczyciela.
Weksel jest papierem wartościowym – przy
podpisywaniu umowy i zaciąganiu zobowiązania, kontrahent podpisuje weksel i oddaje go
wierzycielowi. Z reguły towarzyszy temu podpisanie deklaracji wekslowej. Jest to pisemna
umowa zawierająca warunki, na jakich wierzyciel będzie miał prawo wypełnić weksel. Może
ona precyzować, na jaką kwotę będzie opiewał
weksel, regulować wysokość odsetek, miejsce
zapłaty weksla itp. Należy zaznaczyć, że deklaracja wekslowa jest teoretycznie umową gwarantującą głównie prawa dłużnika i to w jego
interesie leży, aby była podpisana. Jeżeli nie jest,
wierzyciel ma niczym nie skrępowane prawo
wypełnienia weksla. Jednakże również dla
zabezpieczenia praw wierzyciela, zasadne jest
podpisanie deklaracji wekslowej, np. wierzyciel
może w niej ustanowić możliwość doliczenia
do kwoty wierzytelności nie tylko odsetek, ale
i wszystkich kosztów windykacji, mających na
celu odzyskanie wierzytelności. Tak sformułowana deklaracja wekslowa umożliwi również
odzyskanie poniesionych kosztów w przypadku
zlecenia dochodzenia roszczenia do zewnętrznej firmy windykacyjnej.
Przystąpienie do długu charakteryzuje się
tym, że do istniejącego już stosunku między
wierzycielem a dłużnikiem przystępuje osoba
trzecia, która staje się dłużnikiem solidarnym.
Przystąpienie osoby trzeciej nie zwalnia w żaden
sposób dotychczasowego dłużnika ze zobowiązań, ale odpowiadają oni odtąd za długi solidarnie. Wierzyciel uzyskuje tym samym nowego
dłużnika, odpowiadającego jak za własne długi.
Przystąpienie do długu następuje w formie
pisemnej umowy między dłużnikiem, wierzycielem a osobą trzecią. Możliwe jest także przystąpienie do długu na mocy ustawy – tak jest np.
w razie nabycia przedsiębiorstwa posiadającego
określone zobowiązania, gdzie nabywca odpowiedzialny jest solidarnie ze zbywcą.
Magdalena Bartoszewicz
KOKSZTYS Kancelaria Prawa Gospodarczego
Spółka Komandytowa
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
49
FIRMOWE KNOW- HOW
Controlling
szansą
na podniesienie
rentowności
w przedsiębiorstwie
Controlling stał się
na dobre jednym
z najskuteczniejszych narzędzi
wspomagających zarządzanie
przedsiębiorstwem.
Wciąż jednak kojarzony jest
z procesem właściwym
wyłącznie dla dużych
przedsiębiorstw produkcyjnych,
pomimo olbrzymiego
postępu informatycznego,
umożliwiającego korzystanie
z powszechnie dostępnych
i stosunkowo niedrogich
narzędzi analitycznych.
50
P
ojęcie controllingu jako procesu ukierunkowanego na optymalizację wyników przedsiębiorstwa, realizowaną poprzez planowanie,
sprawozdawczość i kontrolę kosztów pojawiło
się w Polsce na początku lat 90., w zagranicznych przedsiębiorstwach rozpoczynających
swoją działalność na terytorium Polski.
W dobie prosperity firmy nie przykładają tak
istotnej wagi do polityki kosztowej, jak w
okresie recesji
Tymczasem efektywna kontrola kosztów może
poprawić pozycję konkurencyjną, a także uratować finanse niejednej firmy, pod warunkiem,
że będzie prowadzona stale, a nie tylko w czasie realizowania postępowania naprawczego.
Przedsiębiorstwa wymagają wsparcia controllingu w różnym stopniu, w zależności od stopnia
skomplikowania swoich procesów oraz oferowanych produktów (bądź usług). Przykładowo,
controllingowy system budżetowania, wspomagający planowanie operacyjne, może nie być
istotny dla małego podmiotu, jednakże kontrola
kosztów, w tym kalkulacja jednostkowego kosztu produktu bądź usługi, jest ważna dla każdego
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
przedsiębiorstwa. Wiedza o kosztach jest bowiem
istotnym narzędziem, które pomaga efektywnie planować i realizować przychód: w oparciu
o produkty rentowne i poprzez eliminację tych,
które przynoszą straty, pogrążając w efekcie
wynik finansowy. Ważna jest również prawidłowa sprawozdawczość, wspierająca podejmowanie racjonalnych decyzji. Oparcie jej wyłącznie
na dokumentacji księgowej często nie daje rzetelnych odpowiedzi odnośnie przyszłych efektów
finansowych. Istotne jest także posiadanie wiedzy o konsekwencjach realizacji planów inwestycyjnych. W tym zakresie controlling pozwoli na
wyliczenie efektu, tj. stopy zwrotu oraz wpływu
inwestycji na przyszłe wyniki przedsiębiorstwa.
Częste wśród przedsiębiorców intuicyjne inwestowanie może bowiem prowadzić do utraty
płynności finansowej i w efekcie do bankructwa.
Sytuacja gospodarcza powoli się
normalizuje
Przedsiębiorstwa zaczynają odnotowywać lepsze
wyniki finansowe. Obecnie, zarządzający firmami przystępują do rozważania możliwości wdrożenia inwestycji rozwojowych oraz wprowadza-
Istnieje kilka możliwości wdrożenia
controllingu
Nie zawsze musi się to wiązać z zatrudnieniem
controllera finansowego. Controlling może być
także realizowany przez doświadczone firmy
doradcze. W przypadku podmiotów nieposiadających rozbudowanego rachunku kosztów
lub oferujących tylko jeden produkt (usługę)
zatrudnienie controllera może być dużo mniej
efektywne, niż zlecenie tego typu usługi na zewnątrz. Poszukując wyspecjalizowanej firmy,
która wdroży i poprowadzi proces controllingu, przedsiębiorcy mogą natknąć się na realny problem braku firm oferujących pożądaną
usługę. Wydaje się naturalne, że podmiotami
świadczącymi tego typu usługi powinny być
biura rachunkowe. Nie jest tak jednak, z powodu odmiennych ról i celów przypisywanych
controllingowi i rachunkowości – jako procesu ewidencji zdarzeń gospodarczych. Z reguły wiedza w zakresie rachunkowości nie idzie
w parze z kompetencjami w zakresie controllingu. Wprowadzeniem controllingu, systemu
budżetowania oraz tworzeniem specyfikacji
z tym związanej zajmują się głównie znaczące
na rynku firmy doradcze, jednakże w ich przypadku koszt usługi jest na tyle istotny, że często
przekracza możliwości przedsiębiorcy, a także
spodziewane efekty wdrożenia. Brak szerokiej
dostępności przedmiotowej usługi stanowi
barierę również ze względu na fakt, że zwykle
potrzeba wdrożenia controllingu wynika ze słabych wyników finansowych, bądź wręcz utraty
płynności, a taka sytuacja nie sprzyja kosztownym wydatkom.
O controllingu z całą pewnością nie można
powiedzieć, że stanowi narzędzie powszechnie wykorzystywane w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Zadziwiające, że informatyzacja
przedsiębiorstw oraz dostępność stosunkowo
niedrogiego oprogramowania, jakim jest arkusz
kalkulacyjny Microsoft Excel, nie otworzyły szeroko drzwi dla tego narzędzia. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być fakt niepełnej wiedzy o korzyściach z jego stosowania.
Przeszkodę mentalną lub faktyczną może stanowić również konieczność ponoszenia kosztów,
które wiążą się z zatrudnieniem specjalisty od
controllingu oraz wyposażeniem go w odpowiednie narzędzia pracy. Do sprawnego prowadzenia controllingu nie jest jednak wymagane
wdrożenie kosztownych systemów informatycznych klasy ERP. Nawet w przypadku dużych
przedsiębiorstw efektywna kontrola kosztów,
wsparta controllingowym systemem budżetowania, może być wystarczająco efektywna przy
użyciu zwykłego arkusza kalkulacyjnego.
Problem braku wsparcia decyzji w oparciu
o narzędzia controllingowe zaczyna być obecnie
zauważalny, zwłaszcza w czasie nienotowanego
do tej pory kryzysu gospodarczego. Wydaje się
więc tylko kwestią czasu, kiedy biura rachunkowe zaczną rozszerzać swoje usługi o controlling. Podkreślenia wymaga fakt, że usługi tego
typu muszą być świadczone przez osoby, dla
których controlling jest główną specjalnością.
Dla biura rachunkowego zatrudnienie controllera finansowego może okazać się bardzo dobrą
inwestycją.
Krzysztof Skułowaty
członek zarządu kancelarii rachunkowej
AXES Sp. z o.o.
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
51
FIRMOWE KNOW- HOW
nia nowych produktów. Warto bowiem już dziś
pomyśleć o rozwiązaniach, które pozwolą w przyszłości łagodniej znieść recesję bądź przetrwać
trudny okres dekoniunktury. Należy jednak
pamiętać, że w każdym przypadku zamierzenia
inwestycyjne powinny być poprzedzone głębokimi i rzetelnymi analizami, przy zastosowaniu narzędzi controllingowych. Przedsiębiorcy, którzy
zaczęli dostrzegać potrzebę planowania i kontroli
kosztów, w pierwszej kolejności poszukują rozwiązań bezkosztowych. Może to doprowadzić do
skutków przeciwnych od zamierzonych. Jednym
z takich rozwiązań może być przypisanie funkcji
controllingowych głównemu księgowemu. O ile
takie rozwiązanie, pomimo wad (o czym poniżej), może przynieść pozytywne efekty, o tyle
powierzenie tych funkcji księgowemu bądź innej
osobie, która ma stosunkowo niską pozycję w firmie, w żaden sposób nie usprawni zarządzania
przedsiębiorstwem. Należy bowiem właściwie
zidentyfikować miejsce controllingu w hierarchii
procesów. Prowadzenie controllingu przez osobę,
która ma inne obowiązki w firmie może być
nieefektywne, a nawet ryzykowne. Rzetelność
dostarczanej informacji przez controllera musi
być zweryfikowana dogłębną analizą, a tej może
zabraknąć w sytuacji, kiedy analityka jest zajęciem przypisanym pracownikowi dodatkowo,
a do tego nie opartym na odpowiedniej wiedzy
i doświadczeniu.
FIRMOWE KNOW- HOW
Rynek kredytowy:
przedsiębiorstwa
vs. banki
Nie odpowiemy na pytanie, który bank jest najlepszy, nie przytoczymy też danych statystycznych i informacji o ostatnich trendach rynkowych. Problem zaciągania kredytów przez firmy przedstawimy z poziomu relacji przedsiębiorstwa i banku. Wzajemne
zrozumienie okaże się łatwiejsze, a przeciwnik po drugiej stronie
stołu stanie się partnerem w biznesie.
Przede wszystkim empatia
Dlaczego empatia? Ponieważ jest to coś, czego
wszyscy mamy za mało, również przy ubieganiu
się o kredyt. Na wstępie zatem warto poznać,
czym obecnie kierują się banki, aby zrozumieć,
kogo tak naprawdę „lubią”. Lubią finansować
– oczywiście. A co kryje się pod określeniem
„empatia” w procesie ubiegania się o kredyt? To
nic innego, jak poznanie zasad i specyfiki funkcjonowania banku „od środka”. Posiadając taką
wiedzę, z pewnością łatwiej będzie osiągnąć cel,
jakim jest uzyskanie kredytu.
Czas spowolnienia gospodarczego, często
błędnie nazywany kryzysem, mamy już w Polsce od ponad 2 lat. Wcześniej żyliśmy stałym
postępującym rozwojem przedsiębiorstw, który
spowodował, że nasze nastawienie (również
banków) do wszelkich inwestycji było bardzo
pozytywne i optymistyczne. Przywykliśmy do
sytuacji, że o kredyt nie należy się ubiegać. To
doradcy bankowi z własnej inicjatywy skontaktują się z nami i zaproponują optymalne rozwiązania. I tak rzeczywiście było. Pierwsze sygnały,
na temat zawirowań na rynkach światowych,
dobiegały do banków nieco szybciej aniżeli do
przedsiębiorstw. To spowodowało, że pod koniec
2007 roku niektóre instytucje finansowe zaczęły
ostrożniej podchodzić do finansowania planowanych inwestycji, bardzo dokładnie przyglądając
się planom rozwojowym swoich klientów. Wówczas to przedsiębiorcy, do których nie dotarła
jeszcze wiedza, którą już posiadały banki, nie
potrafili zrozumieć, o jakim to „kryzysie” mówią
im doradcy bankowi i ekonomiści.
52
Rating a łatwość uzyskania kredytu
Banki prowadzą swoją działalność w oparciu
o przepisy prawne wywodzące się z kilku źródeł. Komisja Nadzoru Finansowego i Minister
Finansów to organy najmocniej kształtujące ich
specyfikę działania. Warto pamiętać, że banki
na podstawie tzw. II Umowy Bazylejskiej zobowiązane są m.in. do ratingowania podmiotów,
w których są zaangażowane produktami o charakterze kredytowym. Oznacza to, że każde kredytujące się przedsiębiorstwo posiada w banku
rating. Rating taki ustalany jest na podstawie
know-how banku zatwierdzonego przez KNF
(dawniej GINB).
Co taki rating daje? Co powoduje zmiana
ratingu? Jaki on ma wpływ na łatwość uzyskania
kredytu? Wyobraźmy sobie przedsiębiorstwo,
które co rok wykazuje wzrost i poprawę swojego
(ogólnie pojętego) biznesu. Bank, prosząc co
kwartał o sprawozdania finansowe (najczęściej
F-01), dokonuje analizy jego sytuacji finansowej, kończąc taką analizę ratingiem. Ratingiem,
którego przedsiębiorca oczywiście nie zna, bo
nie może znać. Najczęściej poziom ratingu
określony jest wartością liczbową. Załóżmy,
że przedsiębiorstwo posiada rating na poziomie 4 w skali 1-10, gdzie 1 to dobrze, 10 to źle.
I nagle, po nadejściu spowolnienia gospodarczego, obrót firmy w porównaniu z obrotem
z poprzedniego roku jest niższy, zyskowność też
nie ta, co wcześniej. Jak bank ustosunkuje się do
takiego klienta? Rating, jaki zostanie określony,
będzie zapewne już nie na poziomie 4, lecz na
poziomie 5 lub 6. Spowoduje to niższy limit
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
kredytowy, droższy kredyt oraz, co najgorsze,
możliwą konieczność zabezpieczenia całej ekspozycji kredytowej, a nie jak to było do tej pory
w wysokości np. 60 proc.
Rodzi się teraz pewnie u Państwa pytanie:
Co zrobić, aby zachować w banku jak najwyższy rating? Jakie parametry mają wpływ na jego
wynik? Jak to jest określane i co tak naprawdę
ma znaczenie? Aby jednak nie zostać posadzonym o rozpowszechnianie informacji poufnych,
zmuszony jestem ten wątek zakończyć, jednak
warto pamiętać o tym, że umiejętne zarządzanie
finansami przedsiębiorstwa pod okiem specjalisty z pewnością poprawi Państwa sytuację.
Rezerwy banku pod obserwacją
Ponadto, warto w tym miejscu wspomnieć
o kolejnym przepisie prawnym, z jakim mają do
czynienia banki, a mianowicie Rozporządzeniu
Ministra Finansów w sprawie zasad tworzenia
rezerw na ryzyko związane z działalnością banków. Rozporządzenie to wiąże się bezpośrednio z ratingiem, o którym mowa wyżej. Otóż
w momencie, kiedy sytuacja finansowa danego
kredytobiorcy pogorszy się na tyle, że ocena ratingowa spadnie do określonego poziomu (np.
poniżej 7), bank zmuszony będzie zakwalifikować ekspozycję kredytową na tym kliencie do
kategorii „pod obserwacją” – z kategorii „normalne”. Powoduje to dla banku automatycznie
konieczność utworzenia rezerw o wartości 1,5
proc. niezabezpieczonej części ekspozycji kredytowej, a jak pamiętamy, to właśnie z powodu
O
naliczanych rezerw banki wykazywały ujemne
wartości Wyników Finansowych.
Warto teraz sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy przedsiębiorstwo, którym zarządzamy
byłoby skłonne do tego, aby tworzyć rezerwy na
potencjalnie nieściągalne należności? Zapewne
NIE. Podobnie postępuje bank. Bank jednak,
mając do dyspozycji system monitoringu,
zawczasu stara się zapobiec konieczności naliczenia rezerw, proponując swoim klientom:
zmniejszenie kredytu, zwiększenie zabezpieczeń lub podniesienie marży bankowej. Być
może niektórzy z Państwa potwierdzą to na
swoim przykładzie.
O co chodzi z tym fundingiem?
Budując empatię, w tym przypadku rozumianą
jako znajomość funkcjonowania banków, nie
sposób pominąć zagadnienia zwanego „fundingiem”. Chodzi tak naprawdę o koszt pozyskania
przez banki pieniądza na rynku międzybankowym. W momencie nadejścia spowolnienia
gospodarczego, które najmocniej odczuły właśnie instytucje finansowe, pieniądz na rynku
międzybankowym stał się i droższy, i trudniej
dostępny. To spowodowało kłopoty banków
z udzielaniem nowych kredytów. Nie posiadały
one bowiem odpowiedniego zasobu pieniądza,
przeznaczonego na ekspozycje kredytowe. Między innymi dlatego niektórzy z Państwa spotkali
się z propozycją podniesienia marży banku lub
propozycją zmniejszenia dostępnego limitu
kredytowego.
becnie na polskim rynku jest ponad 50
banków komercyjnych i co najmniej 600
banków spółdzielczych. Ciężko byłoby przeciętnemu przedsiębiorcy „wgryzać się” w politykę każdego banku zanim postanowi złożyć do
niego wniosek kredytowy.
Jako przedsiębiorca wychodzę z założenia,
że każdy powinien zająć się tym, na czym zna
się najlepiej. Jeśli nie jestem specjalistą w danej
dziedzinie, to zlecam to innej osobie bądź firmie,
która poprowadzi sprawę za mnie.
Dlatego też istnieją takie firmy, jak nasza. To
naszym obowiązkiem jest poznanie banku od
wewnątrz, jego oferty, procedur, regulaminów
i wybranie najlepszych dla naszych klientów
rozwiązań finansowych. Dodatkowo, na życzenie klienta weryfikujemy także instytucje z nami
niewspółpracujące, aby przedstawić naszemu
zleceniodawcy pełne spektrum możliwości
kredytowych.
Analizując politykę kredytową banków,
można śmiało stwierdzić, że sytuacja na rynku
kredytowym poprawia się. Banki powoli przyspieszają akcję kredytową i proponują coraz
więcej możliwości finansowania inwestycji. Pojawiają się także produkty dla tzw. start-upów, czyli
firm o krótkiej historii działalności.
Już niebawem w naszym województwie
wystartuje także fundusz JEREMIE. W ramach
tego działania przedsiębiorcy, których firmy
istnieją na rynku krócej niż 2 lata będą mogli
skorzystać z preferencyjnych pożyczek inwestycyjnych udzielanych przez Urząd Marszałkowski. Do podziału jest 280 milionów zł. Będzie
to zarówno tańsza alternatywa dla banków, jak
również możliwość otrzymania wsparcia finansowego dla firm z niewielkim doświadczeniem
i niewystarczającym zabezpieczeniem.
Oczywiście duże znaczenie przy staraniu
się o kredyt ma przedmiot inwestycji oraz jej
zabezpieczenie (wciąż najbardziej pożądanym
jest hipoteka). Jednakże, patrząc na pomysły
naszych klientów, zauważamy, że banki coraz
chętniej udzielają kredytów także na inwestycje
rozwojowe.
Należy jednak pamiętać, że proces uzyskania kredytu inwestycyjnego nie jest ani prosty,
ani krótki. Banki wymagają szeregu dokumentów finansowych, danych o firmie, bardzo często także biznesplanu. Dlatego przedsiębiorca
powinien do tematu podejść bardzo rzetelnie
i profesjonalnie.
Banki mają swoją politykę
niż inwestycję, która spowoduje wzrost mocy
przerobowych o 20 proc.
Podobne będzie stanowisko banków odnośnie finansowania bieżącego. Banki chętniej
będą udzielać kredytów o niższych limitach,
uwzględniających aktualny poziom obrotów
przedsiębiorstwa, a dodatkowo bardziej dokładnie będą weryfikowały zabezpieczenie takich
kredytów oraz jego poziom.
Warto pamiętać jeszcze o jednym: o polityce
kredytowej danego banku. Pomimo tego, że
sytuacja w gospodarce polskiej powoli wraca
na właściwe tory, gros banków myśli nadal tak:
„Skoro mamy do czynienia ze spowolnieniem
gospodarczym (lub inaczej mówiąc ze wzrostem
gospodarczym na poziomie 0-1,5 proc. PKB),
to zapewne wszelkie inwestycje o charakterze
rozwojowym, jakie planują firmy, z definicji
są obarczone błędem”. Oznacza to, że obecnie
banki chętniej sfinansują inwestycję o charakterze odtworzeniowym, poprawiającą technologię
albo obniżającą koszty funkcjonowania firmy,
Dominik Bielawski
Dyrektor Zarządzający
Domay Consulting
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
53
FIRMOWE KNOW- HOW
Michał Hamera
Dyrektor Hossa Finance
Sytuacja na
rynku kredytowym
się poprawia
biznes i sztuka
Tak jak artysty nie można zamknąć w ciasnych ramach, tak też
nasz magazyn otwiera się na nowe rejony sztuki i pokazuje, na
co warto zwrócić uwagę w najbliższym czasie. Do tej pory skupialiśmy się na malarstwie i prezentacji dzieł sztuki, w które warto
inwestować. Dziś zapraszamy do teatru, gdzie gościć będziemy
wybitną Krystynę Jandę.
Adam Opatowicz
dyrektor Teatru Polskiego w Szczecinie
Sztuka
się opłaca
Oblicza sztuki
– na deskach teatru
T
eatr Polski w Szczecinie przyzwyczaił nas
do tego, że zaprasza spektakle i gwiazdy
z najwyższej półki. Bilety wyprzedane wiele
tygodni przed pokazem i kolejki do rezerwacji – aby móc na kilkadziesiąt minut przenieść się w świat wielkiej sztuki. Takie perełki
zdarzają się w repertuarach rzadko, ale kiedy
już są – nie można ich przegapić. Tak właśnie
zapowiada się przedstawienie Magdy Umer
do tekstu Agnieszki Osieckiej „Biała bluzka”,
z Krystyną Jandą w roli głównej. „Biała bluzka”
to historia o miłości niemożliwej, bo miłości
do opozycjonisty. Historia kobiety niemogącej
poradzić sobie ze sobą i z Polską okresu stanu
wojennego. Tytułowa biała bluzka była marzeniem i znakiem przystosowania do życia w kraju
zakazów i nakazów, cenzury, opozycji, kartek
na mięso, zaświadczeń z miejsca pracy, dowodów, stempelków, godziny policyjnej i więźniów
politycznych. Kraju braku wolności, w którym
ułańska fantazja podlewana alkoholem, miłość,
przyjaźń i poczucie humoru pozwalały poczuć
smak życia. Z czasem spektakl stał się kultowy
i był grany w całej Polsce. Przeglądała się w nim
dorastająca młodzież, która uznała, że boha54
terka Osieckiej mówi, myśli i czuje jak oni. Dziś
powrót do tamtej opowieści oznacza przedstawienie datowane znów w tamtych czasach. Ale
bohaterka – obecnie dojrzała kobieta po przejściach – i interpretuje, i myśli odmiennie. To
samo, ale w odmiennym zabarwieniu i przy
zaakcentowaniu innych problemów. Spektakl
ukazuje także nowym pokoleniom, w sposób
specyficzny dla Osieckiej, klimat i koloryt czasu
minionego. W spektaklu emocje opowiadane
są także przy pomocy dziesięciu najważniejszych piosenek Agnieszki Osieckiej a dodatkowym atutem przedstawienia są wyświetlane na
ekranach archiwalne materiały filmowe.
Zapraszamy Państwa
do Teatru Polskiego
6 i 7 listopada
o godzinie 19.00.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
W jaki sposób biznes i sztuka mogą
współistnieć? Prosty. Słowo „biznes”
zastąpić przez „mecenat” i spróbować
wytworzyć taką więź między ludźmi
z możliwościami finansowymi a artystami, która sprawi, że sztuka stanie
się czymś potrzebnym na co dzień, nie
tylko odświętną koniecznością. Trudno
wyobrazić sobie świat bez książek,
muzyki, malarstwa czy teatru. Inwestując w kulturę, tak naprawdę inwestujemy
w nowe pokolenie zdolnych, świadomych ludzi, którzy wzbogacają społeczeństwo. Stają się najwyższą wartością
społeczną i napędzają rozwój ekonomiczny i kulturalny.
Historia dowodzi, że rola mecenasów
w kształtowaniu się ruchów artystycznych jest ogromna. Nie należy rozpatrywać ich wsparcia w kategoriach zysku.
Chociaż wartość promocyjna i prestiżowa nie są tylko wirtualnymi pojęciami,
najistotniejsze profity są duchowe - szacunek i wzbogacanie świata artystycznego. Z Teatrem Polskim wiąże się coraz
więcej prywatnych przedsiębiorców
i firm. Mecenasi stają się częścią świata
kultury, z którym od teraz będą kojarzeni. Oczywiście możliwości wsparcia
są dużo większe. Daleko nam do krajów Europy Zachodniej, u nas rodzi się
dopiero działalność filantropijna. Angażują się w nią firmy z pozycją i tradycją.
Ich aktywność jest oczywiście związana
z sytuacją na rynku i siłą gospodarki.
Widzimy pozytywne zmiany w tym kierunku i cieszymy się, że przepaść między
dziedziną kultury i biznesu nie jest już
tak duża.
biznes i sztuka
FORUM INWESTYCYJNE
AMBER 2010
o raz kolejny Sieć Aniołów Biznesu Amber
gościła inwestorów, przedsiębiorców oraz
przedstawicieli instytucji finansowych, którzy
zebrali się na Forum Inwestycyjnym Amber
2010. Wydarzenie miało miejsce 21 października
br. w Szczecinie i zgromadziło ponad 100 uczestników. Forum poprzedził Networking Dinner,
podczas którego uczestnicy wydarzenia mieli
okazję nawiązać cenne kontakty biznesowe.
Podczas Forum, duże zainteresowanie wzbudziło wystąpienie Permjot’a Valia – Anioła Biznesu
z Wielkiej Brytanii, który opowiedział o swoich
metodach działania przy podejmowaniu decyzji
inwestycyjnych oraz współpracy z innymi inwestorami. Na Forum gościł także Costas Chryssou
z Uniwersytecie w Oxfordziego, który przedstawił
metody komercjalizacji badań naukowych oraz
zachęcał polskie uczelnie do aktywności biznesowej w kręgach naukowych. Oprócz wystąpień
plenarnych uczestnicy Forum brali udział w panelach dyskusyjnych z zakresu współpracy inwestora
z projektodawcą, zarządzania biznesem internetowym, tworzenia spółek spin-off z uczelni,
a także narzędzi i instrumentów inwestora niezbędnych w procesie inwestycyjnym. W każdym
z paneli zasiadali doświadczeni praktycy biznesu.
– Forum Inwestycyjne AMBER 2010 pozwoliło dostrzec możliwości jakie stwarzają Sieci
Aniołów Biznesu zarówno dla młodych, nowatorskich firm, jak i prywatnych inwestorów
wspierających rozwój innowacyjności w Polsce. Liczba praktyków biznesu biorących udział
w Forum świadczą o tym, że inwestycje w firmy
na wczesnym etapie rozwoju, wzbudzają coraz
większe zainteresowanie. Wychodząc naprzeciw potrzebom rynku Polska Fundacja Przedsiębiorczości założyła Sieć Aniołów Biznesu
Amber, która pomaga młodym firmom pozyskać kapitał prywatnego inwestora. Obecnie
nasza Sieć skupia ponad 25 inwestorów, którym
zaprezentowanych zostało kilkanaście innowacyjnych projektów wyselekcjonowanych
z ponad 300 napływających zgłoszeń - mówi
Barbara Bartkowiak, Prezes Zarządu Polskiej
Fundacji Przedsiębiorczości.
Relacja oraz galeria zdjęć z Forum Inwestycyjnego Amber dostępna jest na stronie internetowej www.forumamber.pl oraz na portalu
społecznościowym Facebook w profilu Forum.
reklama
P
biznes i sztuka
Galeria
jako miejsce spotkań i debat twórców
Czy sztuka i biznes mogą iść w parze? Wygląda na to, że tak.
Dobrym przykładem tego, jak ta symbioza funkcjonuje w Szczecinie jest działalność Galerii Kapitańskiej, utworzonej w siedzibie
firmy Calbud.
G
aleria Kapitańska powstała w październiku 2008 roku. Na jej użytek przeznaczono pomieszczenia w siedzibie firmy Przedsiębiorstwo Budowlane Calbud, mieszczącej się
przy ul. Kapitańskiej 2 (gdzie niegdyś znajdowała się fabryka atramentu). Pierwszą wystawą
była prezentacja zdjęć autorstwa Agnieszki
Osiny. Fotografie przedstawiały południową
Afrykę, w której autorka przebywała w ramach
wolontariatu prowadzonego przez organizację
Tenteleni. Na kolejnej wystawie, zatytułowanej
„Cisza ukołysana“, swoje prace prezentowała
młoda szczecińska malarka Katarzyna Meronk.
Pierwszą dużą wystawą w Galerii Kapitańskiej była zeszłoroczna ekspozycja dzieł szczecińskich twórców, zatytułowana „Niech żyją
artyści”. Maria Łopuch pisała o niej: „(...) zwrócona ku tradycji, poszukująca wartości raczej
w wyobraźni niż w buncie, raczej w kunszcie
niż prowokacji, raczej w realności sztuki, niż
jej ulotności”. Wystawa ta prezentowała dzieła
56
Tadeusza Eysymonta, Erazma Kalwaryjskiego,
Macieja Woltmana, Wojciecha Zielińskiego,
Stanisława Biżka, Przemysława Cerebież-Tarabickiego i Tadeusza Jerzego Lipczyńskiego.
Podczas wernisażu odbyła się licytacja obrazu
Tadeusza Eysymonta „Zbroje“ (1973-74, akryl,
tektura, 79x54 cm). Całą wylicytowaną kwotę
przeznaczono na rzecz Domu Samotnej Matki
w Karwowie.
Pora zadać pytanie, jak zrodził się pomysł,
aby stworzyć Galerię Kapitańską. – Przyjaciel
z Krakowa, rodem tak jak i ja, z Krasnegostawu,
absolwent Akademii Sztuk Pięknych, zaprosił
mnie do siebie – mówi Edward Osina, prezes
Przedsiębiorstwa Budowlanego Calbud. – Jeździłem do niego przez pewien czas, chodziłem
na wernisaże, zapoznałem się z artystami. Tam
zainteresowałem się sztuką. Zaproponowałem
przyjacielowi, by wykonał w Szczecinie rzeźbę.
To on stworzył fontannę na osiedlu Magnolia.
Z czasem zainteresowałem się także twórczością
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
szczecińskich artystów. Pomyślałem, że najlepszym sposobem, aby ją promować jest stworzenie galerii. Poza tym galeria jest idealnym
miejscem spotkań architektów, artystów, inżynierów, inwestorów, którzy mogą porozmawiać
o architekturze miasta, jego kolorach i sztuce
w przestrzeni miejskiej. Zależało mi, by uniknąć
błędów w zabudowie miasta, nie tworzyć kiczu,
a takie rozmowy pozwalają dojść do odpowiednich wniosków.
Sztuka wpływa także uspokajająco na pracowników. Ponadto jest dobrą formą promocji
firmy Calbud, bowiem jak twierdzi Edward
Osina, sztuka uwiarygodnia. – Organizując
wernisaż pokazujemy, że zależy nam na czymś
więcej, niż mogłaby to sugerować zwykła
reklama. Po drugie, robiąc wystawę, samemu
czuje się przyjemność. To dobrze wpływa także
na zaprzyjaźnione firmy, podwykonawców.
Tworzy się bardzo dobrą atmosferę do rozmów,
trochę podobną do tej, jaka dotyczy np. sportu.
Dzieła sztuki to także środki trwałe, których
wartość z czasem wzrasta – dodaje Osina.
Jak wzrasta wartość obrazu? Eksponując
dzieło w przestrzeni publicznej, pokazując
je coraz większej ilości ludzi, widać jak ono
zyskuje na wartości. Kiedy kupuje się obraz
malarza z prawdziwego zdarzenia, którego
biznes i sztuka
twórczość znajduje się w katalogach, wtedy
wiadomo, że jego dzieło na pewno nie straci
na wartości. Wspierając sztukę, Calbud tworzy katalogi Galerii Kapitańskiej. Do tej pory
powstały trzy takie wydawnictwa. Pierwszy
katalog dotyczył wspomnianej wystawy „Niech
żyją artyści”. Kolejny był ukoronowaniem ekspozycji „Pieśni i obrazy”, której wernisaż miał
miejsce w czerwcu 2010 roku. Wtedy właśnie
Galeria Kapitańska gościła Wandę Warską oraz
czołowych wykonawców piosenki poetyckiej:
Mirosława Czyżykiewicza, Jacka Kleyffa, Mariusza Lubomskiego, Mieczysława Pawlikowskiego
i Jana Wołka.
W ramach wystawy „Pieśni i obrazy“ zaprezentowano kilkadziesiąt prac wymienionych
artystów, w tym cieszące się dużym zainteresowaniem przybyłych gości kolorowe, malowane
kapelusze Wandy Warskiej – piosenkarki, wokalistki jazzowej, poetki i malarki, głównej wykonawczyni pieśni i piosenek Andrzeja Kurylewicza. Artystka jest autorką piosenek zarówno do
tekstów własnych, jak i wierszy wielkich poetów
(Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza,
Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego). W 1960
roku założyła wraz z A. Kurylewiczem Piwnicę
Artystyczną Wandy Warskiej. Za pracę twórczą
została uhonorowana wieloma odznaczeniami
polskimi (Kawalerskim i Oficerskim Krzyżem
Zasługi) oraz Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec (Bundesverdienstkreuz) I klasy.
Równie dużym zainteresowaniem cieszyły się
obrazy Jacka Kleyffa („Modrzewiowy szyszkarz na słońcu”, „Strumyk”, „Patchwork wspomnień”, „Błękitna pantera”, „Pociąg”, „Szyszkarz
zimowy”), twórcy niezapomnianego kabaretu
Salon Niezależnych, barda, kompozytora, aktora
i malarza, a na co dzień – nauczyciela.
Trzeci wernisaż w Galerii Kapitańskiej otwierał ekspozycję „Trzy plus trzy”, prezentującą
twórczość szóstki artystów reprezentujących
różne pokolenia, style i doświadczenia, ale związanych z jedną uczelnią – Wyższą Szkołą Sztuki
Użytkowej. Co ciekawe, wystawę otwarto już
kiedy wiadomo było, że w Szczecinie powstanie
Akademia Sztuki. WSSU jest – obok Katedry
Edukacji Artystycznej na Uniwersytecie Szczecińskim i filii Akademii Muzycznej w Poznaniu – jedną z uczelni macierzystych Akademii
Sztuki.
Od 1 października w Galerii Kapitańskiej
można oglądać wystawę „Świata Barwność
Cała”, która prezentuje malarstwo oraz rzeźbę
krakowskich twórców: Stefana Borzęckiego,
Wiesława Domańskiego, Pawła Kotowicza,
Adama Marczukiewicza, Stanisława Puchalika.
Jak zatem widać, szeroko rozumiana sztuka,
biznes, polityka, a nawet sport są częściami jednego organizmu, w tym wypadku – Szczecina.
Aby mógł on sprawnie funkcjonować i dobrze
się prezentować, potrzebna jest debata. Galeria
Kapitańska może być dobrym miejscem na rozmowy przedstawicieli różnych środowisk decydujących o wizerunku i przestrzeni miejskiej
Szczecina.
Szymon Wasilewski
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
57
pasja i sukces
Kolorowe wojny
na niby
|| Karabiny, mundury, komandosi i agenci specjalni. Aż się prosi, by zapytać, czy był Pan kiedyś w wojsku?
Nie, nie byłem nigdy w wojsku.
|| Skąd więc te militarne zainteresowania?
Dwanaście lat temu kupiłem w Zielonej Górze
karabin do paintballa. Najpierw jeden, potem
kolejne. W Szczecinie nie było wówczas miejsca, gdzie można by grać czy choćby wypożyczyć
sprzęt. Tak powstała nasza firma. Najpierw będąca
jedynie wypożyczalnią sprzętu do paintballa.
fot. A. Słomski
|| Przeszczepiliście tę dziedzinę na szczeciński
rynek. Jak początkowo na was reagowano?
58
Gdy dwanaście lat temu
zaczynali działalność,
ludzie myśleli, że sprzedają
pitbulle. Dziś, są dobrze
rozpoznawaną marką
organizującą kompleksowe
imprezy dla firm i osób
prywatnych. O tym, w czym
pomógł im Big Brother,
dlaczego szefowie wolą
nie grać w paintball i jak
kobiety radzą sobie na
quadach, opowiada
Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy otwierali
paintball w Szczecinie. Gdy zaczynaliśmy, ludzie
nie wiedzieli nawet, co to za dyscyplina. Spotkały nas z tego powodu różne sytuacje. Czasami
śmieszne. Jak wówczas, gdy po rozwieszeniu banerów z napisem paintball dzwonili do nas klienci,
którzy chcieli kupić… pitbulla. Ludzie nie kojarzyli
zupełnie tego, czym paintball jest. Dopiero jakieś
trzy, cztery lata później, gdy pokazano go w Big
Brotherze, świadomość Polaków w tym temacie wzrosła, a nasz produkt przestał być zagadką
dla szerszego grona odbiorców. Wśród starszego
pokolenia zdarzało się też niezrozumienie. Spotkałem się z komentarzami, że to strzelanie do
ludzi, nauczanie zabijania. Gdy jednak te same
osoby poznały istotę całej zabawy, zmieniały zdanie. Zobaczyli, że przychodzi ekipa znajomych,
przebiera się w mundury i ochraniacze, strzela do
siebie, super się bawi, są roześmiani i nie ma w tym
nawet cienia agresji. Świadomość społeczeństwa
bardzo się zmieniła od czasu, gdy rozpoczęliśmy
swoją działalność.
|| JJak namawialiście ludzi, by spróbowali czegoś,
czego nie znają?
Wymyśliliśmy hasło „kolorowe wojny” i ludzie
zaczęli nas kojarzyć. Robiliśmy coraz więcej
imprez. Najlepiej działała oczywiście poczta pantoflowa, poprzez którą zadowoleni klienci opowiadali o nas swoim znajomym. Nasze pokolenie,
i to młodsze, nie postrzegają tego jako prawdziwej
wojny, może dlatego, że takiej nie przeżyliśmy. Nie
traktujemy tego jako strzelania do siebie.
|| Dragon Paintball szybko przestał być firmą
oferującą jedynie paintball. Dziś organizujecie
imprezy integracyjne, biegi na orientacje, rajdy
i wiele, wiele innych.
Prowadzimy działalność na dwóch płaszczyznach.
Pierwsza to imprezy eventowe, gdzie paintball jest
jedynie małym fragmentem programu. Druga to
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
|| Kim są klienci waszej firmy?
Nie ma tu reguły. Mamy i studentów, i licealistów.
Ale też prezesów firm, lekarzy, prawników. Ludzi
naprawdę bogatych, na odpowiedzialnych stanowiskach, którzy w ten sposób odreagowują stres.
Największą imprezą, jaką do tej pory zrobiliśmy
było 40-lecie firmy KGHM Polska Miedź S.A. Dla
ponad 2000 ludzi.
Ja sam staram się grać co niedzielę, właśnie po to,
by odreagować ten tygodniowy stres i zmęczenie.
Bierze się karabin, kamizelkę i całe oporządzenie,
leży się w krzakach, biega po lesie, ukrywa przed
przeciwnikami, a i tak dostajesz kulką nie wiesz
nawet skąd. Rewelacyjny sposób na wyżycie się
i odreagowanie.
|| Z jakich atrakcji korzystają najczęściej firmy?
Czy są tu zauważalne jakieś trendy, czy może
jest to uzależnione od pory roku?
Pora roku z pewnością odgrywa tu istotną rolę.
Nasza praca jest raczej pracą sezonową, bo Polacy
nie bardzo chcą wychodzić na outdoorowe zabawy
zimą. Przynajmniej w naszych okolicach. Może
gdzieś w górach czy na Mazurach tak, ale u nas jest
z tym ciężko. W ciepłe pory roku na pewno popu-
fot. A. Słomski
fot. A. Słomski
pasja i sukces
sklep z paintballem i ASG, czyli elektrycznymi
karabinkami – replikami prawdziwych karabinów,
które zamiast kulkami z farbą strzelają plastikowymi kulkami.
Mając stałych klientów, trzeba wciąż zapewniać
im coraz to nowe atrakcje, proponować ciągle coś
nowego. Stąd też kolejne pozycje w naszej ofercie:
quady, strzelanie z łuku, loty balonem itd. Robimy
wszystko to, czego chce klient. Gdy widzimy spadek zainteresowania ofertą, to dla nas znak, aby ją
poszerzyć.
larnością cieszą się wszelkiego rodzaju majówki,
później we wrześniu organizujemy imprezy, gdy
pracownicy wracają z urlopów. Co do trendów, to
ciężko je wyznaczyć. Są firmy, które zawsze biorą
paintball, bo po prostu im się podoba taka forma
zabawy. W dzisiejszych czasach bardzo rzadko robi
się imprezy z jedną atrakcją. Najpopularniejsze
są pikniki, gdzie paintball to tylko jedna z rozrywek. Prócz niego są i quady, catering, konkursy,
i zabawy, muzyka. Czasami takie imprezy z tańcami pod gołym niebem trwają do 3-4 nad ranem.
Tak naprawdę wszystko zależy od firmy. Tego, jakie
ma środki, ile osób w niej pracuje i co chce daną
imprezą osiągnąć.
|| Czy ludzie pracujący ze sobą na co dzień mają
ochotę się razem bawić? Czy konflikty biurowe
nie przenoszą się do lasu?
To zawsze wychodzi w czasie zabawy. My jako
organizatorzy szybko to wyłapujemy. Czasem faktycznie widać, że ludzie świetnie się bawią, strzelają
do siebie, ale jest fajnie i zabawnie. Innym razem,
choć bardzo rzadko, widać, że gdyby mogli, to
zamieniliby kulki z farbą na ostrą broń. To wciąż
jest zabawa, ale dużo bardziej agresywna, brakuje
w niej rozluźnienia.
|| Co robi się w przypadkach, gdy gra zamienia
się w polowanie na wrednego szefa?
Z reguły wiemy, że szefowie starają się nie brać
udziału w paintballu. Bo faktycznie jest tak, że
gdy do gry wchodzi szef, to nieważne, czy jest
w mojej drużynie, czy nie – trzeba go ustrzelić.
Dlatego przełożeni starają się omijać tę konkurencję. W innych zabawach nie ma już tej rywalizacji
i zagrożenia, że zostanie się ostrzelanym ze wszystkich stron.
|| Dzięki wam można stać się komandosem, rajdowcem a nawet… agentem 007. Spełniacie
marzenia małych chłopców. Czy kobiety równie chętnie korzystają z usług waszej firmy?
Tak, muszę powiedzieć, że panie chętnie się bawią.
Chętnie grają w paintball, bardzo chętnie jeżdżą
na quadach. Zdarza się, że robią to z większym
entuzjazmem niż mężczyźni. I lubią sobie na tych
quadach poszaleć.
|| A podobno jesteśmy beznadziejnymi kierowcami…
Co prawda zdarza się, że panie wywracają quady,
ale mamy to wszystko tak zorganizowane, że jest
to bezpieczne i mimo że się wywracają po krzakach, to świetnie się bawią. Mieliśmy też kiedyś
taki przypadek, 60 czy 70-letnich Chinek, które
odwiedzały Szczecin z grupą holenderskich biznesmenów. Kiedy wszyscy panowie stracili już
siły i chęci do zabawy, panie niestrudzone ciągle
chciały grać, ganiały ich po lesie i nie pozwalały
zakończyć zabawy. Zdarzają się także kobiety dużo
silniejsze niż mężczyźni. Tu nie ma reguły, a płeć
nie odgrywa żadnej roli. Liczy się tylko atmosfera,
jaką wytworzy się do zabawy, a w tym już nasza
głowa, by była odpowiednia.
|| Pomagacie odstresować się pracownikom
po pracy, a jak sami radzicie sobie ze stresem
i zmęczeniem?
W podobny sposób. Co niedzielę chodzimy na
strzelanki i się bawimy. Zresztą, praca jest dla nas
przyjemnością. Robimy to, co lubimy i lubimy to,
co robimy. Więc specjalnie nas to nie męczy.
Rozmawiała Karolina Wójcik
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
59
KĄCIK JĘZYKOWY
Rozwiąż quiz i wygraj
trzymiesięczny kurs angielskiego!
Witamy w kolejnej części naszego językowego kącika. W dzisiejszym odcinku przyszedł czas na sprawdzian
zdobytych już umiejętności z zakresu Business English. Dla najpilniejszych uczniów – członków Północnej
Izby Gospodarczej mamy nagrody. By wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć poprawnie na dziesięć poniższych pytań i wysłać odpowiedzi na adres: [email protected]. Prawidłowe rozwiązania wezmą
udział w losowaniu, w którym nagrodą będzie darmowy kurs języka angielskiego* w Szkole Języków Obcych
Presto. Prawidłowe odpowiedzi wraz z informacją o zwycięzcy konkursu znajdą Państwo w kolejnym numerze magazynu. Organizatorem i fundatorem nagród w konkursie jest Szkoła Języków Obcych Presto.
Przyjemnej zabawy!
1.
2.
3.
4.
60
This is an______________
position, but it does require
some experience in this field.
A. entry-level
B. entry-stage
What was your ____________ at
your last job? It was 35,000 GBP
per year.
A. wage
B. salary
What was your ____________ at your
last job? It was 35,000 GBP per
year.
A. wage
B. salary
To „land a job“ means to
____________.
A. get a job
B. quit a job
5.
He was „let go“ = He was
____________.
A. allowed to do the job
B. fired
6.
If an employer wants to talk
about your „background“, they‘re
interested in your ____________.
A. work-related history
B. ethnicity
7.
He doesn‘t have the experience to
_____ such a large department.
A. conduct
B. supervise
8.
Only a small _____ of the
components were faulty.
A. fraction
B. rate
9.
What were some of your
____________ at your last position?
A. responses
B. responsibilities
10. I was in ____________ of the entire
marketing department.
A. charge
B. responsible
11. When applying for a job, you
should include a resume and a
____________.
A. introduction letter
B. cover letter
* Kurs na poziomie beginner,
intermediate lub upper-intermediate,
przez okres 3 miesięcy.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
MICHAŁ MUCHA
SZKOŁA PRESTO
DOOKOŁA ŚWIATA
Cała prawda o
last minute
Czy warto dziś korzystać z last minute? Owszem, jeśli ktoś
chce podróżować tanio. Ale nie, jeżeli ceni sobie jakość.
Podobnie jak, gdy kupując buty za 50 zł, też musimy się
liczyć z tym, że obcas może odpaść.
P
ogodne letnie dni w naszym kraju to już
tylko wspomnienie. Jak, gdy za oknem
coraz chłodniej i wietrzniej, poczuć znów na
twarzy promyki słońca? Jedynie w ciepłych
krajach. Na szczęście, dzięki technologii i postępowi, świat skurczył się na tyle, że nie potrzebujemy już tygodnia na samą podróż w jedną
stronę. Dziś tydzień wystarcza, by pojechać
i wrócić z zagranicznych wojaży, na których
zyskamy opaleniznę, moc wrażeń i naładujemy
się energią. Biur podróży oferujących pobyt
w każdym zakątku świata jest dziś bez liku. Takie
przedłużenie lata może jednak być utrudnione,
a to przez brak funduszy, a to problemy z określeniem daty wyjazdu z dużym wyprzedzeniem.
A przecież na taką podróż trzeba wziąć urlop.
Dla takich turystów ratunkiem są oferty last
minute – przynajmniej z założenia.
Ta forma promocji stała się dziś tak
powszechna, że w zasadzie nie musimy specjalnie szukać. Mamy mnóstwo stron internetowych
z wyszukiwarką ofert last minute. Obiecują one
dużo tańszą podróż – bo można zaoszczędzić
od kilkuset złotych nawet do połowy normalnej
ceny – choć w równie wysokim standardzie, co
oferty wykupione z wyprzedzeniem. Jedyne co
trzeba zrobić, to być cierpliwym, bo trzeba czekać, aż oferty stanieją i czuwać, by wychwycić
moment, gdy ceny są najniższe. Trzeba też być
cały czas w gotowości, by wyjechać z dnia na
dzień. Oferty oznaczone hasłem „last minute”
rzucają nam się też w oczy na witrynie każdego niemal biura podróży, zapewniając, że to
właśnie tam dostaniemy doskonały produkt za
kilkadziesiąt procent jego wartości. Kluczowe
62
pytanie w tym momencie brzmi: czy warto?
– Oferty last minute opłacają się, jeśli są prawdziwe, bo to określenie stało się dziś w zasadzie
zamiennikiem dla słowa „promocja” w turystyce – mówi Bartosz Stasiak, dyrektor Na Maxa
Tour. Oczywiście są takie firmy, które naprawdę
wyprzedają miejsca, ale przeciętny klient najczęściej nie jest w stanie tego zweryfikować.
– Organizatorzy wycieczek często korzystają
z last minute, np. wtedy, gdy sprzedaż idzie za
wolno. Rzucają więc parę ofert promocyjnych,
w mniej lub bardziej atrakcyjnej cenie, a potem
wystarczy, że sprzedadzą 10-20 miejsc, wszystko
trochę ruszy i już mogą wrócić do poprzedniej
ceny – zdradza Karolina Eliasz z Jaguar Travel. –
Trzeba jednak pamiętać, że słaba sprzedaż może
oznaczać gorszą jakość usługi. – Przeważnie last
minute polega na sprzedawaniu gorszego standardu – bez ogródek stwierdza Ryszard Szczepański z biura podróży Fregata. – Niska cena
najczęściej oznacza gorsze świadczenia, bo przecież organizatorowi nie chodzi o to, by schodzić
ze swojej marży, będzie raczej szukał oszczędności w świadczeniach. Ale jeśli ktoś chce przede
wszystkim podróżować tanio, to w porządku.
Okazuje się zatem, że niektóre biura podróży
wcale nie uważają ofert last minute za szczególnie godne polecenia. Może faktycznie era prawdziwych last minute minęła, a dziś większość
sprzedawców po prostu korzysta z atrakcyjnego
hasła? Dzisiejsze last minute już nie wyglądają
tak samo. – Większość klientów biur podróży
ma zakodowane, że last minute to podróż z dnia
na dzień. A to nie takie dosłowne – mówi Karolina Eliasz. – Najczęściej i tak trzeba się nią
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
zainteresować około miesiąc wcześniej, a wtedy
wolę, żeby klienci raczej określili jakieś widełki
czasowe, żebym mogła znaleźć dla nich oferty
odpowiadające cenowo. Oczywiście zdarzają się
też oferty z dwutygodniowym czy nawet dziesięciodniowym wyprzedzeniem, ale te naprawdę
„na ostatnią chwilę” można dziś spotkać chyba
już tylko na tzw. Reise Market na wybranych
niemieckich lotniskach. To już jednak pole
manewru dla turystów z duszą partyzanta, bo
trzeba po prostu jechać z walizkami do Berlina,
Frankfurtu lub Monachium i liczyć na to, że trafi
się coś za parę godzin.
Pozostaje jednak problem jakości. – Czasem są to hotele, które po prostu słabiej się
sprzedają – przyznaje Karolina Eliasz. – Zdarzają się też zamiany hoteli, mniej komfortowy
transport czy inne niedogodności. Z doświadczenia wiem, że 300 euro to zazwyczaj sam
przelot, jeśli więc mamy oferty poniżej 1200 zł,
to trzeba uważać i dokładnie sprawdzać organizatora takiej wycieczki oraz hotel, w którym
mamy być zakwaterowani. – Organizatorzy
mają różne układy z usługodawcami. Czasami
faktycznie jest tak, że po prostu muszą obłożyć
wszystkie miejsca, więc wyprzedają te, które
jeszcze zostały, bo to oznacza dla nich mniejszą
stratę – mówi Ryszard Szczepański. Teoretycznie oznacza to równowartościową wycieczkę za
niższą cenę, ale w praktyce jest inaczej, co wyjaśnia właściciel Fregaty: – Nie oszukujmy się,
przecież najlepsze miejsca w hotelu są już zajęte.
Nie sprzedać się mogły tylko te mniej atrakcyjne pokoje. Jeśli sprawa przedstawia się w ten
sposób, to nie można się dziwić, że z takich
DOOKOŁA ŚWIATA
egzotycznych wycieczek zamiast zadowolonych
i uśmiechniętych turystów wraca rzesza klientów rzecznika praw konsumenta. Coraz częstsze
ostatnimi czasy stały się reklamacje turystów na
widok z hotelowego okna: blok zamiast obiecanej plaży. A jak wyjawia Ryszard Szczepański,
najbardziej roszczeniowi są zazwyczaj właśnie
klienci korzystający z ofert last minute. Czy
można się jakoś przed tym ustrzec?
– Nie da się przed tym ustrzec, trzeba po
prostu być świadomym – wyjaśnia Bartosz Stasiak. – Ktoś kto podróżuje wie, co może dostać
za 1000, a co za 10 000 zł, tak jak każda kobieta
zdaje sobie sprawę, że jeśli kupi buty za 50 zł,
to obcas może odpaść. Przede wszystkim nie
wolno wyobrażać sobie zbyt dużo. Produkt
turystyczny to produkt bardzo skomplikowany.
Najczęściej klient kupujący wycieczkę kupuje
w zasadzie swoje wyobrażenie o niej, co nie
zawsze idzie w parze z rzeczywistym produktem, za niezadowolenie nie można więc zawsze
winić biura podróży. Tworzymy swój produkt
z wielu podproduktów, korzystamy z wielu
usługodawców i dostajemy od nich mnóstwo
nieprzewidywalnych składników, bo nie sposób
wszędzie osobiście pojechać i sprawdzić, czy
mówią prawdę. A odpowiedzialność za niedogodności i tak spada potem na organizatora.
Wobec takich ewentualności niektóre biura
podróży nawet nie angażują się w oferty last
minute. – My nie stosujemy tego procederu. To
zbyt uciążliwe, gdy mamy już wszystko ustalone, rozlokowanych gości w hotelu, a nagle ktoś
wskakuje w ostatniej chwili i trzeba wszystko
przeorganizować. A na pewno nie do końca
opłacalne – mówi Ryszard Stasiak. – Jeśli już,
to ja bym polecał first minute, z tym że wtedy
trzeba się decydować dużo wcześniej, pół roku
do trzech miesięcy przed podróżą. Wtedy
wycieczka też jest dużo tańsza, bo organizator
chce zachęcić i zareklamować produkt, ale nie
ma ryzyka, że dostanie się w hotelu miejsca, których nikt już nie chciał. – Obecność last minute
zależy tak naprawdę od marki i filozofii firmy.
Niektóre nie chcą być kojarzone ze słabszą jakością – dodaje Karolina Eliasz.
Są też klienci, którzy ponad cenę stawiają
dobrą jakość usług i zdają sobie sprawę, że jakkolwiek czasami uda się trafić na prawdziwą
okazję, to jednak najczęściej wysoki standard
musi więcej kosztować. – Na szczęście tendencja
do kupowania tanich wycieczek powoli spada,
wraz ze wzrostem świadomości. Droższe produkty zaczynają być popularne, co jest też dobre
dla organizatorów, daje większe pole manewru,
bo dużo łatwiej się współpracuje z hotelami
o wyższym standardzie. Może nie powinienem tego sugerować jako przedstawiciel biura
podróży, ale być może niektórzy powinni sami
spróbować zorganizować sobie wycieczkę. Dziś,
kiedy wszystko jest w Internecie, to jest możliwe. Wtedy można się przekonać, co i w jakiej
cenie oferują podwykonawcy.
Turystom zatem pozostawiamy decyzję, czy
korzystać z ofert last minute, czy nie. Nie ulega
jednak wątpliwości, że warto gdzieś pojechać,
by złapać przed zimą jeszcze trochę słonecznych promieni. Gdzie się jeździ w tym sezonie?
– Modne są teraz Wyspy Kanaryjskie – przekonuje Karolina Eliasz. – Przelot nie jest uciążliwy,
bo trwa około 4,5 do 5 godzin, a jest tam bardzo
ciepło, myślę, że nawet w listopadzie temperatura sięga dwudziestu kilku stopni. Także południowe wybrzeże Hiszpanii cieszy się powodzeniem, chociaż tam temperatury będą już nieco
niższe. I oczywiście zawsze popularne Egipt
i Turcja. Jedną z tańszych i bardzo egzotycznych
opcji jest Tajlandia. Mamy oferty na dziesięciodniowe wycieczki do Tajlandii nawet za 900
euro, z tym że tam leci się już około 10 godzin.
Podobnie Meksyk, Dominikana czy Kuba. Są
bardzo atrakcyjne i ciekawe, ale lot może być
wyczerpujący. Natomiast według Ryszarda
Szczepańskiego w tym sezonie warto wybrać się
w rejs po Morzu Śródziemnym. Jedną z propozycji Fregaty są też bardzo oryginalne i intrygujące wycieczki zimą do Norwegii: na narty albo
na przejazd koleją przy norweskich fiordach,
gdzie można się poczuć niemal jak w kolei
transsyberyjskiej.
Kamila Treder-Piekarska
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
63
BIZNES W DOBRYM STYLU
Świąteczna
re-prezent-acja
Okres przedświąteczny to jedyna okazja w roku,
by podarować kontrahentom drobny prezent
bez podejrzenia o nachalność i pochlebstwo.
Ten niepowtarzalny czas możemy wykorzystać
na podbudowanie wizerunku i przypomnienie
klientom o sobie w miłej scenografii Świąt.
Nic dziwnego, że firmy traktują przedświąteczne
prezenty jako istotne narzędzia promocji
przedsiębiorstwa. Końcówka roku to swoisty
„RESET” rynkowy, tak więc sposób, w jaki
symbolicznie zamkniemy współpracę
z kontrahentami w bieżącym roku, z pewnością
pomoże nam ją owocnie rozpocząć po Sylwestrze.
64
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Czy należy wręczać prezenty?
P
aradoks związany z prezentami biznesowymi polega na tym, że tak naprawdę to
bardziej my potrzebujemy je wręczać, niż nasi
odbiorcy – dostawać. Ofiarowanie prezentu
jest z pewnością uhonorowaniem dotychczasowej współpracy, ale zwykle w równym
stopniu zaproszeniem do nowego otwarcia.
Natura i dobór prezentu zależy zatem od ustalenia proporcji: w jakim stopniu dziękujemy za
współpracę, a w jakim stopniu zapraszamy do
jej kontynuowania. Prezent biznesowy może
i powinien być nośnikiem informacji, jaką
chcemy wyemitować w kierunku kluczowej
osoby. Korzystniej jest więc skupić się na treści przekazu, jaki niesie ze sobą upominek, niż
na jego rzeczywistych cechach funkcjonalnych
i praktycznych. To odróżnia prezenty biznesowe
od prezentów dla bliskich osób. Jeśli jednak
z kontrahentami łączą nas nieformalne stosunki,
to warto dobrać bardziej osobisty podarunek.
Nie musimy się jednak tak bardzo frustrować
tym, w jaki sposób nasz prezent zostanie odebrany. Czy nie urazi? Czy się nie ośmieszymy?
Podzielność prezentu
W większości przypadków klienci docenią fakt
wręczenia „giftu”, a dopiero w dalszej kolejności
sam podarunek. To dobra wiadomość, ale zła
jest taka, że prezenty zapewne wręczy również
konkurencja. Porównanie szczodrości może być
nieuniknione.
Moc truchleje...
W zależności od obranej strategii wizerunku
świąteczne prezenty możemy dobrać na „poważnie”, na „romantycznie”, na „dowcipnie”...
Tuż przed Świętami pokłady wyobraźni marketingowców eksploatowane są szczególnie intensywnie. Czasem tylko twarda rzeczywistość
budżetowa narzuca rygor: maksimum efektu
za minimum nakładu. No cóż, w takim przypadku pozostaje kreatywność. Nawet banalny
i pozornie bezwartościowy przedmiot może
stać się w zdolnych rękach kultowym gadżetem.
Weźmy jakieś dwa pospolite przedmioty: grzebień i solniczka. Grzebieniem układamy włosy
potargane przez wiatr. Czy to nie ciekawy „gift“
dla firm zajmujących się energetyką wiatro-
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że prezenty
nie powinny być kłopotliwe dla Odbiorców.
Dobierzmy zatem podarunek w taki sposób,
by obdarowana osoba nie czuła się niezręcznie
wobec kolegów, z którymi dzieli pokój lub gabinet. W takim przypadku sprawdzi się prezent,
który da się podzielić na wszystkich, lub taki,
z którego będą wszyscy korzystać albo który
będzie wszystkich cieszyć. To ważne, ponieważ
postronni (wydawałoby się) współpracownicy
mogą stać się kiedyś naszymi kontrahentami,
chociażby na chwilę – w zastępstwie. Butelka wina trafi zapewne do szuflady konkretnej
osoby, ale pudełkiem firmowych czekoladek
obdarowany z pewnością poczęstuje szerokie grono kolegów, z których każdy zapyta:
„a z jakiej okazji?” i „a od kogo?” No i jesteśmy
w domu.
Syndrom „to już było”...
Co roku mamy ten sam problem: bezowocne
poszukiwania oryginalnego prezentu i konstatacja, że albo „oklepane”, „nie wypada”, albo
„to nie o to chodzi”. Jeżeli klientów-koneserów
ciężko już czymś zaskoczyć, to możemy zorganizować świąteczny mini-event integracyjny.
Mniejsza o prezent. Niech go wręczy wynajęty
kurier-Mikołaj lub zróbmy to osobiście podczas firmowej kolacji. Wspólne śpiewanie kolęd
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
65
BIZNES W DOBRYM STYLU
wą albo dystrybucją wentylatorów? Solniczka
daje jeszcze większe pole do popisu. Przecież
„chlebem i solą” honorujemy kontrahentów.
Mamy i świątecznie, i po staropolsku. Dowcipnie możemy skojarzyć sól z oblodzoną jezdnią
– podrasowana solniczka, z przesłaniem dla
kierowców na ciężką zimę nie pozostawi nikogo obojętnym. Oszacujmy szybko: grzebień lub
solniczka – 5 zł, opakowanie, projekt i nadruk
tekstu – 10 zł. Punkty zdobyte za humor i inteligencję u Klientów z pewnością będą warte
więcej. Zabawę w kreatywne gadżety możemy kontynuować w nieskończoność – miliony
przedmiotów czekają na swoich odkrywców.
Co podarują konkurenci? Może butelkę wina?
Hmm, jak co roku. Podsumujmy: wino z opakowaniem to minimum 40 zł. Czas na quiz: czyj
prezent będzie dłużej pamiętany? Poza tym,
czy ktoś wspominał o okrojonym tegorocznym
budżecie? A przecież pomysł i oryginalność odwracają uwagę od ceny. Liczy się w końcu wartość postrzegana prezentu, a nie księgowa. Im
większa ta różnica, tym lepiej.
BIZNES W DOBRYM STYLU
zintegruje nas mocniej niż wspomniane wino.
Ono jest oczywiście dobrym prezentem, jednak
większość z nas wręcza je już od lat. W rezultacie istnieje spora szansa, że niektórzy szczęśliwcy zostaną na Święta ze skrzynką butelek, z zupełną nieświadomością, która pochodzi od
kogo. Nie ma w tym korzyści promocyjnej. Jest wyłącznie odhaczenie obowiązku i nieco
lżej w portfelu. Bałwanki,
reniferki, mikołaje, choinki, bombki oraz setki kart
świątecznych to standardy, za
pomocą których bardzo ciężko
się wyróżnić w gorącym okresie
przedświątecznym i jeszcze ciężej
przekuć to na długotrwały efekt wizerunkowy. Czy jest sens wysyłać kartę świąteczną do kontrahentów, by trafiła na wystawę przy
recepcji, tuż obok podobnych dwustu innych?
Zginiemy w tłumie...
słowości, nie tracąc powagi możemy uzyskać
dobry efekt, angażując zmysły naszych odbiorców. Prezenty świąteczne mogą być miło zapamiętane z zupełnie innego powodu: uderzającego zapachu przypraw korzennych, pierników,
świeżej choinki, owczej wełny lub siana,
smaku domowego barszczu, grzańca czy brzmienia dzwonków
pasterskich i kolęd. To może
zainspirować nas do poszukiwań prezentów, które
oddadzą prawdziwy, niesterylny charakter Świąt. Miły
w dotyku pled lub szalik czy
świąteczny obrus w ciepłych
kolorach pomogą nam w spokojny
sposób wyrazić uznanie kontrahentom.
towe życzenia pieczątką firmową. Tymczasem
wyrażenie kilku osobistych słów adresowanych
do konkretnej osoby, powołanie się na wspólne sprawy, plany i wydarzenia mijającego roku,
czy chociażby podziękowanie za współpracę –
wszystko to może sprawić, że życzenia zyskają
szczery i ludzki wymiar. Zupełnie inaczej czyta
się zdania napisane odręcznie, niż wydrukowane na firmowej drukarce. Nie należy żałować
na to czasu, nawet przy dużej ilości składanych
życzeń. To okazja, by dostrzec w kontrahentach
żywych ludzi i wychylić się poza codzienną rutynę zleceń, faktur, przelewów negocjacji oraz
kieratu kłopotów.
Wykorzystajmy magię Świąt – przecież
w Wigilię nawet najtrudniejsi kontrahenci przemawiają ludzkim głosem!
Od serca
Maciej Borowy
Salon Upominków Reklamowych
promoshop.pl
Spójrzmy prawdzie w oczy. Przy ogromnej ilości
życzeń składanych nam co roku drogą pisemną,
wiele z nich jest sztampowych i szablonowych.
Zwykle wolimy podpisać się jedynie pod wydrukowanym gotowym tekstem. Spotyka się
również wyczynowców, którzy okraszają te go-
Zmysłowe Święta
Jeżeli pragniemy utrzymać stonowany wizerunek i nie podobają nam się fajerwerki pomyreklama
Ich sposób
na stres
Moda z murawy
piłkarskie stroje
„od kuchni”
Pierwszy polski
girlsband
Majewska, Prieditis, Grygian
www.magazynprestiz.com.pl
www.magazynprestiz.com.pl
Filipinki
Róże Progressteronu
luty
2010 r.
listopad
2009 r.
maj
2010 r.
www.magazynprestiz.com.pl
Froelich
Kolbowicz
Meronk
Osina
nr 02 (31)
nr 11 (28)
nr 5 (34)
nr 9 (37)
www.magazynprestiz.com.pl
miesięcznik
bezpłatny
miesięcznik
bezpłatny
miesięcznik
bezpłatny
miesięcznik
bezpłatny
wrzesień2010 r.
Komiksowe
życie po
japońsku
BŁĘKITNA LAGUNA
raj na końcu świata
MODA
Legenda Pogoni
BAJKOWY ŚWIAT
MILITY NIKONOROV
Gwiazdy szczecińskiej nauki
BMW 7 i mercedes S
Aneta Kręglicka
NAJPIĘKNIEJSZA ZE SZCZECINA
miesięcznik
bezpłatny
JACHTEM
PRZEZ ADRIATYK
Tajemnice
chorwackich wysp
Szczecińskie
2
PRESTIŻ
URODZINY
WYGRAJ
NAGRODY!
O uwodzeniu:
Majdan, Ungerman,
Hubińska, Potocka
Cztery kąty
dla malucha
miesięcznik
bezpłatny
miesięcznik
bezpłatny
nr 3 (32)
nr 03 (20)
marzec
2009 r.
marzec
2010 r.
październik
2009 r.
cygara, rum
Dzikim Zachodzie
Kariera to nie wszystko
www.magazynprestiz.com.pl
www.magazynprestiz.com.pl
Muzyka,
Narty na...
Agata Kulesza
nr 10 (27)
styczeń
2010 r.
podryw
Urban, Mandrysz,
Karwowski, Pyrek
Jacyna-Witt, Matkowski
miesięcznik
bezpłatny
nr 01 (30)
www.magazynprestiz.com.pl
książki
w dobrej
formie
Wielki
Kochamy seriale!
Test Podkalickich!
Marek Leśniak
www.magazynprestiz.com.pl
PIONIERZY
HANDLU
Izabela Janachowska
tańczy z gwiazdami
wspomnienia z
PRL
Trendy
wiosna - lato
BIRMA
Tam
2010
zatrzymał
się czas
Jimmy Jazz Records
tu rodzi się
punk rock
Nie jestem amantem. I dobrze!
My, szczecinianie
MACIEJ KARPIAK
Projektuje dla Hugo Bossa
Blaski i cienie show-biznesu
Prestiż Magazyn Trójmiejski ul. Władysława IV 43, 81-395 Gdynia, tel./fax. (+48) 58 620 15 14
reklama
zainwestuj w siebie
Z polską służbą zdrowia
jest nienajgorzej
Zwłaszcza w kwestii podstawowej opieki zdrowotnej, najważniejszej części systemu opieki zdrowotnej. Tajemniczy skrót POZ
oznacza, że sami wybraliśmy lekarza, do którego chodzimy i że za
wiele badań wcale nie musimy płacić. Kto ma prawo do bezpłatnych świadczeń medycznych, a kiedy przychodnia wystawi nam
rachunek?
Ś
wiadczenia w POZ udzielane są osobom,
które dokonały wyboru lekarza, pielęgniarki
lub położnej POZ. Realizowane są najczęściej
w warunkach ambulatoryjnych (w gabinecie,
poradni lub przychodni), lecz w uzasadnionych
przypadkach także w domu pacjenta. Świadczenia POZ udzielane są w dni powszednie
od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni
ustawowo wolnych od pracy. Z reguły pacjent
jest przyjmowany w dniu zgłoszenia. Porad
udziela się także w innych terminach, uzgodnionych z pacjentem – dotyczy to pacjentów
z chorobami przewlekłymi, przy kontynuacji
leczenia lub gdy potrzeba kontaktu z lekarzem
rodzinnym nie wynika z konieczności uzyskania pomocy medycznej.
Aby zarejestrować się do lekarza, pacjent
może zgłosić się do rejestracji osobiście, telefonicznie lub za pośrednictwem osoby trzeciej.
Rejestratorkami często są pielęgniarki z odpowiednimi kwalifikacjami i dużym doświadczeniem zawodowym. Pozwala to bardzo usprawnić pracę przychodni i, co za tym idzie, pacjenci
są przyjmowani praktycznie bez czekania. Pielęgniarka rejestrująca już wstępnie może ocenić, czy pacjent wymaga konsultacji lekarskiej,
czy też skierowania do lekarza specjalisty bądź
powtórzenia leków. Często, gdy istnieje taka
potrzeba, pielęgniarka przygotowuje pacjenta
do badania u lekarza, wykonując EKG, pomiar
ciśnienia tętniczego krwi, poziomu cholesterolu
lub cukru. Oszczędza to czas pracy lekarza, co
bardzo usprawnia jego działanie, przy czym
pacjent w każdym momencie objęty jest profesjonalną opieką.
68
Przeciętnie na wizytę przeznacza się ok. 15
minut, w razie potrzeby czas ten ulega wydłużeniu. W ramach POZ prowadzone są: profilaktyka chorób układu krążenia, porady patronażowe noworodków i niemowląt do drugiego
miesiąca życia, badania bilansowe dzieci i młodzieży do 18. roku życia, szczepienia ochronne
(obowiązkowe i zalecane). Jeżeli zachodzi
konieczność wykonania badań diagnostycznych, lekarz POZ kieruje na badania laboratoryjne, zdjęcia rentgenowskie, USG jamy brzusznej oraz kieruje pacjenta do specjalisty lub do
szpitala na zabiegi w gabinecie zabiegowym,
na rehabilitację czy leczenie uzdrowiskowe.
W uzasadnionych przypadkach wydaje również
zlecenia na transport sanitarny. Leczenie w POZ
jest bezpłatne. Niefinansowane przez NFZ są
świadczenia, które nie znajdują się w wykazach
świadczeń gwarantowanych, określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia.
Pacjent pokrywa koszty wydania:
• orzeczenia o zdolności do prowadzenia
pojazdów mechanicznych;
• orzeczenia i zaświadczenia lekarskiego
wydawanego na życzenie własne, jeżeli nie
jest związane z dalszym leczeniem, rehabilitacją, niezdolnością do pracy, kontynuowaniem nauki, uczestnictwem dzieci, uczniów,
słuchaczy zakładów kształcenia nauczycieli
i studentów w zajęciach sportowych i w zorganizowanym wypoczynku;
• orzeczenia i zaświadczenia wydawanego na
życzenie pacjenta, jeżeli nie jest wydawane
w celu pomocy społecznej i orzecznictwa
o niepełnosprawności uzyskaniu zasiłku
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
pielęgnacyjnego, dodatku z tytułu urodzenia
dziecka lub jednorazowej.
Pacjent może zostać obciążony kosztami
świadczeń medycznych, jeżeli jedyną przyczyną
było zdarzenie spowodowane stanem nietrzeźwości. W tym przypadku za udzielone świadczenia pobiera się opłatę niezależnie od uprawnień do bezpłatnej opieki zdrowotnej.
Prawo do leczenia i korzystania ze świadczeń mają ubezpieczeni, tj.:
• osoby objęte powszechnym obowiązkowym
i dobrowolnym ubezpieczeniem w NFZ;
• zgłoszeni do ubezpieczenia członkowie
rodziny osoby ubezpieczonej:
• małżonkowie,
• krewni (rodzice, dziadkowie) pozostający z ubezpieczonym we wspólnym
gospodarstwie,
• dzieci do 18. roku życia,
• dzieci, jeżeli kontynuują naukę, nie dłużej
niż do ukończenia 26 lat,
• dzieci niepełnosprawne – bez ograniczenia
wieku.
Prawo do leczenia i korzystania ze świadczeń mają także osoby nieubezpieczone:
• które spełniają kryterium dochodowe do
otrzymywania świadczeń z pomocy społecznej i otrzymały decyzję np. wójta lub
burmistrza;
• dzieci i młodzież do ukończenia 18. roku
życia;
• kobiety w okresie ciąży i połogu – do 42 dnia
po porodzie;
• osoby bezrobotne zarejestrowane w urzędzie
pracy.
Osoby uprawnione do świadczeń na podstawie przepisów o koordynacji to osoby ubezpieczone w innym niż Polska państwie członkowskim Unii Europejskiej lub Europejskiego
Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA), przebywające na terenie Polski. Ponadto do świad-
czeń medycznych mają również prawo osoby,
które były narażone na zakażenie poprzez
kontakt z osobami zakażonymi lub materiałem zakaźnym – w zakresie badań w kierunku
błonicy, cholery, czerwonki, duru brzusznego,
nagminnego porażenia dziecięcego. A także:
• uzależnieni od alkoholu – w zakresie
leczenia;
• uzależnieni od narkotyków;
• osoby z zaburzeniami psychicznymi – wzakresie psychiatrycznej opieki zdrowotnej;
Potwierdzeniem prawa do świadczeń jest
każdy dokument zaświadczający o uprawnieniach do świadczeń opieki zdrowotnej (dokument potwierdzający opłacenie składek). Dokument potwierdzający prawo do świadczeń jest
ważny przez 30 dni. Brak takiego dokumentu
nie może być jednak powodem odmowy udzielenia świadczeń w przypadku stanu nagłego.
Znamy z autopsji sposób funkcjonowania POZ w Skandynawii, Niemczech, Francji
czy Anglii. Dzięki temu możemy stwierdzić,
iż – mimo pewnych niedogodności – nasza
podstawowa opieka zdrowotna jest na dobrym
poziomie. Cechuje ją łatwa dostępność oraz
zakres świadczeń porównywalny z ww. krajami (a w wielu przypadkach nawet większy).
Lekarz POZ to najczęściej lekarz ze specjalizacją z medycyny rodzinnej, posiadający duże
doświadczenie i aktualną wiedzę medyczną.
Dlatego przygotowanie i kompetencje lekarzy
rodzinnych w Polsce są na najwyższym europejskim poziomie.
Tomasz Sak
Dom-Med Przychodnia Medycyny Rodzinnej
ul. Witkiewicza 57
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
69
zainwestuj w siebie
• pozbawieni wolności;
• cudzoziemcy przebywający w areszcie;
• posiadacze Karty Polaka w zakresie korzystania z opieki zdrowotnej w stanach nagłych.
reklama
Szanowni Państwo,
Już za kilka dni, 10 listopada, w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie, odbędzie się,
Gala Konkursu Gospodarczego Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego oraz Konkursu Animator Regionalnej Przedsiębiorczości
2010. Po raz kolejny weźmiemy udział w Święcie
Przedsiębiorczości. Uhonorujemy nagrodami
wyróżnionych przez Kapitułę Konkursu Laureatów, którzy swoją działalnością zdobyli nasze
najwyższe uznanie.
Serdecznie dziękuję wszystkim firmom
i instytucjom, biorącym udział w w/w Konkursach. Dziękuję za ich zaangażowanie
w codzienną, trudną pracę a także za działalność
charytatywną na rzecz lokalnej społeczności.
Wierzę, że następna edycja Konkursu Gospodarczego Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego będzie cieszyła się niesłabnącym
zainteresowaniem wśród przedsiębiorców, do
czego gorąco zachęcam.
Tegorocznym Laureatom składam natomiast
serdeczne gratulacje i dalszych sukcesów zawodowych i w życiu osobistym.
Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego
Władysław Husejko
70
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
reklama
reklama
KONKURS GOSPODARCZY
MARSZAŁKA WOJEWÓDZTWA ZACHODNIOPOMORSKIEGO 2010
oraz
KONKURS ANIMATOR REGIONALNEJ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI 2010
Wykaz firm zakwalifikowanych do drugiego etapu Konkursu:
W
zorem lat ubiegłych, również w roku
2010, Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego zorganizował Konkurs Gospodarczy Marszałka Województwa
Zachodniopomorskiego oraz Konkurs Animator Regionalnej Przedsiębiorczości.
Konkurs Gospodarczy to jeden z najstarszych, nieprzerwanie trwających konkursów
w naszym regionie, mający na celu wyróżnienie
najlepszych firm, instytucji, inicjatyw i podmiotów, działających w różnych dziedzinach.
Poprzez organizację w/w przedsięwzięcia promowana i wspierana jest działalność gospodarcza, innowacyjność, transfer technologii a także
najprężniej rozwijające się firmy, instytucje oraz
osoby, które szczególnie przysłużyły się rozwojowi gospodarki regionu.
Pragnąc docenić dokonania różnych podmiotów oraz inicjatywy podejmowane na terenie naszego województwa, Marszałek Województwa zwrócił się do władz lokalnych oraz
instytucji samorządu gospodarczego z propozycją zgłaszania kandydatur w ramach w/w konkursów. Intencją Zarządu Województwa było,
by Konkurs Gospodarczy Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego 2010, stał się
swego rodzaju finałem innych tego typu imprez
o charakterze lokalnym w naszym regionie.
Corocznie w w/w konkursach startuje kilkadziesiąt firm, organizacji, podmiotów i przedsięwzięć z terenu województwa zachodniopomorskiego. Wśród wyróżnionych i nagrodzonych
jest wielu laureatów, już wcześniej cieszących się
uznaniem, jak i tych, którym udział w konkursach ułatwił drogę kariery.
W ramach tegorocznej edycji Konkursu
wpłynęły 34 wnioski w pięciu kategoriach: Firma
Roku – 19, Produkt Roku – 6, Usługa Roku – 4,
Inwestycja Roku – 3, Innowacja Roku – 2.
Spośród nich Kapituła Konkursu wybrała 15
kandydatur w 5 kategoriach i nominowała je do
II etapu konkursu.
Firma Roku:
• Kurtiak i Ley ., Koszalin – artystyczne usługi introligatorskie, wydawanie ekskluzywnych książek.
• Eko Wodrol Sp. z o.o., Koszalin – projektowanie, wykonawstwo, modernizacja stacji uzdatniania wody, sieci
wodociągowych, kanalizacji sanitarnych i deszczowych, oczyszczalni ścieków, usługi, produkcja.
• Hersta – Staśkiewicz i Spółka, Spółka Jawna , Lubczyna – produkcja papieru falistego i tektury falistej oraz
opakowań z papieru i tektury.
• READ GENE S.A., Szczecin – wykonywanie konsultacji i testów genetycznych mających na celu wykrycie
predyspozycji zachorowania na raka o różnej lokalizacji, badania własne nad produktami obniżającymi
ryzyko nowotworów, prowadzenie badań klinicznych.
• Tieto Poland Sp. z o.o., Szczecin - usługi informatyczne.
Produkt Roku:
•
•
•
•
Wycinarka laserowa Eagle eVo” - Power-Tech , Wałcz
Seria „ Europa da się śledzić” – Fresh & Fine, Szczecin
Puszka do farb 2,5 L i 5L” - Plastic Form Spółka Jawna, Świdwin
System łóżek górnych dla nowego modelu ciężarówki SCANIA R – Highline i Topline” - Klippan Safety
Polska Sp. z o.o.
Usługa Roku:
• IAI-SHOP.COM” - IAI. S.A. Szczecin
• Platforma „ NaSerwerze.pl” – ObjectConnect, Mierzyn
• Poręczenia kredytowe dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw” - Fundusz Poręczeń Kredytowych
w Stargardzie Szczecińskim, Sp. z o.o.
Inwestycja Roku:
• Hotel AQUARIUS SPA w Kołobrzegu - inwestor firma PRO-SAN, Kołobrzeg
• Linia produkcyjna do wytwarzania nowego systemu łóżek do ciężarówek Scania - Klippan Safety Polska Sp.
z o.o. , Stargard Szczeciński
Innowacja Roku:
• Rozwój i promocja prawidłowego zarządzania infrastrukturą informatyczną poprzez działalność szkoleniową, audytorską oraz wprowadzanie na rynek innowacyjnych produktów zgodnych z ideą właściwego
zarządzania infrastrukturą IT w firmach i instytucjach państwowych w Polsce” - BTC Sp. z o.o., Szczecin.
Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego przyznał także nagrody w ramach Konkursu
ANIMATOR REGIONALNEJ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI 2010.
Ogłoszenie wyników Konkursu Gospodarczego Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego 2010 i Konkursu Animator Regionalnej Przedsiębiorczości 2010 oraz wręczenie Nagród
Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego będzie miało miejsce w dniu 10 listopada 2010r.
w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie, w trakcie uroczystości 20 – lecia Koszalińskiej
Izby Przemysłowo-Handlowej.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
71
kuchnia
Zachodniopomorski
Produkt
(nie do końca?)
Regionalny
T
ak o naszej kulinarnej tradycji mówi Zdzisław Tararako, jej największy orędownik
w Zachodniopomorskiem, miłośnik tradycyjnych przepisów i ich niestrudzony poszukiwacz, pomysłodawca i prowadzący w Polskim Radiu Szczecin audycję „Kuchnia Pana
Dzidka“, prezentującą wyszukane potrawy nie
tylko z naszego regionu. – Który region w Polsce, jeśli nie nasz, złożony z tak różnorodnych
grup etnicznych, może się pochwalić bogatszą
tradycją kulinarną? – pyta. I tu właśnie pojawia
się problem, jak właściwie definiować ów produkt regionalny. Aby nosić takie miano, powinien przecież być charakterystyczny dla danego
regionu. To wyklucza kulinarne produkty i tradycje przywiezione skądinąd, bo jak możemy
fot. A. Słomski
Dziedzictwo kulinarne
to nieodłączny element
dziedzictwa kulturowego.
To dzięki kuchni
regionalnej obroniliśmy
się przed zaborami, bo
śpiewać i tańczyć zakazali,
ale gotowania zabronić
nie mogli.
72
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
uznać za naszą tradycyjną potrawę coś, co gotowała czyjaś, przybyła z okolic Gołdapi, babcia?
Jeśli zapytamy przypadkowych przechodniów, jaki kulinarny specjał kojarzą z Pomorzem Zachodnim, najczęściej słyszymy:
„Paprykarz Szczeciński“. – Nie bez powodu
w niektórych kręgach, na przykład wśród kibiców Lecha, mieszkańcy naszego regionu są
nazywani „paprykarzami“ – śmieje się pewien
szczecinianin. – Równie słynne są chyba jeszcze
szczecińskie paszteciki – dodaje. – Jedyny prawdziwie regionalny produkt, jaki przychodzi mi
do głowy, to Starka – mówi Mariusz Kotkowski, restaurator ze Szczecina. Inna szczecińska
restauratorka, Barbara Karolak, przypomina
sobie: Szczecin dawniej słynął ze śledzi, ale nie
wiem, czy zachowały się jakieś dawne lokalne
przepisy, może przydałoby się ich poszukać.
Odczucie rodzimych mieszkańców nie pokrywa
się do końca z oficjalną listą tradycyjnych produktów z naszego województwa. Większość nie
ma tu zresztą żadnych skojarzeń.
– Jesteśmy regionem, który przez lata był
pod inną flagą, więc nie mamy takiej tradycji
kulinarnej, jak na przykład Kaszuby czy południe Polski – mówi Mariusz Kotkowski, współwłaściciel restauracji „Zbójnicka“. – My dopiero
próbujemy ją stworzyć na tyle, na ile można.
A okazuje się, że można, bo na liście Zachodniopomorskich Produktów Regionalnych jest
już osiem pozycji: Ogórek Kołobrzeski, Miód
Drahimski, Wino ze Śliwek, Nalewka ze Śliwek
z Dębiny, Kapusta Kiszona z beczki, Jeziorowy
fot. A. Słomski
kuchnia
Zachodniopomorski Produkt Regionalny jest
dobre, jego obecność w karcie na pewno zaintrygowałaby klientów.
Potencjalni klienci natomiast chętnie widzieliby regionalne produkty w szczecińskich restauracjach. – Uważam, że brakuje tego w Szczecinie. Chciałbym móc zabrać znajomych z innych
regionów Polski do restauracji, gdzie zjedzą coś
wyjątkowego i charakterystycznego tylko dla
nas – mówi jeden mieszkańców naszego miasta.
– I żeby to nie były kanapki z paprykarzem.
Kamila Treder-Piekarska
fot. A. Słomski
musimy modyfikować receptury na bazie produktów, które skądś przywędrowały.
Jednak niekoniecznie chcieliby serwować
takie produkty w swoich lokalach. – W tym
pomyśle chyba bardziej chodzi o to, żeby
dotrzeć do ukrytych kulinarnych pasjonatów,
gospodyń domowych, które czerpią z tradycji,
a nie o angażowanie restauratorów – uważa
Włodzimierz Taborski z Willi West Ende. –
Owszem, prowadzę kuchnię polską, ale jeśli
miałbym serwować tradycyjne potrawy regionalne, to musiałyby one być oparte na własnych
recepturach, a nie mam ani czasu, ani pomysłów
na ich wymyślanie. Choć nie ukrywam, że hasło
fot. A. Słomski
Ogórek Kiszony, Chleb Razowy Koprzywieński
oraz Miód Pitny Trójniak. – Miody czy ogórki
są w całej Polsce. To są produkty u nas wytwarzane, ale nie nasze – twierdzi Kotkowski. Ale
sery też są w całej Polsce, a mimo to uznaje się
oscypka za produkt podhalański ze względu na
charakterystyczną dla tego regionu recepturę.
I to wystarczy. Oficjalnie produkty regionalne definiowane są jako charakterystyczne
dla danego obszaru ze względu na proces ich
produkcji. Dlatego też Paprykarz Szczeciński
– choć wielu ludziom on pierwszy przyjdzie
na myśl – nie znajduje się na liście, bo nie jest
już produkowany na terenie województwa
zachodniopomorskiego. Natomiast fenomen
np. ogórka kołobrzeskiego polega na tym, że
do przetwórstwa używa się wyłącznie naturalnej wody solankowej ze źródła solankowego
w Kołobrzegu. Zaś tajemnica miodu drahimskiego tkwi w wyjątkowej florze, spotykanej
tylko w obrębie Drawskiego Parku Krajobrazowego, gdzie pozyskuje się ów miód.
Poszukiwania zachodniopomorskiej tradycji kulinarnej i tworzenie listy regionalnych
produktów znajduje aprobatę u szczecińskich
restauratorów. – Jak najbardziej popieram takie
przedsięwzięcie, to na pewno pomoże dotrzeć
do jakichś dawnych, lokalnych przepisów, może
udałoby się wydać jakąś publikację na ten temat
– zastanawia się Barbara Karolak, właścicielka
restauracji „U Barbary“. – Nasz region wydaje
się dość ubogi w tę tradycję… Każdy powinien opracowywać swoje własne receptury albo
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
73
NIERUCHOMOŚCI
Berlin • Warszawa • Szczecin • Międzyzdroje
810-10-10
www.baszta.eu
wspierajmy siê!
50% rabatu
na prowizjê dla cz³onka Izby Gospodarczej
na transakcje zlecone do koñca 2010 r.
oferujemy na sprzedaż, na terenie całej Polski
hotele, pensjonaty i wynajęte nieruchomości,
z długoletnimi umowami i solidnymi najemcami,
ceny obiektów już od 2 mln zł
nowe biuro
Szczecin,
Baszta Siedmiu Płaszczy
tel. 91 / 810 10 10
Warszawa
Galeria "Saska Kępa"
tel. 22 / 710 10 10
Międzyzdroje
Molo
tel. 91 / 32 82 160
Berlin
Hotel Adlon Kempinski
tel. +49 (0) 30 224 88 448
Jak oni to robią w Oxfordzie, można się było dowiedzieć
22 października 2010r. w siedzibie Polskiej Fundacji
Przedsiębiorczości w Szczecinie przy ul. Monte Cassino 32.
Jak oni to robią w Oxfordzie?
P
od takim tytułem bowiem odbyła się konferencja, na której uczestnicy poznali, jakie
warunki należy spełnić, aby odnieść sukces
w przedsiębiorczości akademickiej. A wszystko
w oparciu o konkretne przykłady Centrum
Transferu Technologii Isis Innovation Ltd
przy Uniwersytecie w Oxfordzie.
Wydarzenie zgromadziło naukowców,
doktorantów oraz studentów wielu polskich
uczelni jak również przedstawicieli świata biznesu i stworzyło szansę nie tylko na wymianę
doświadczeń i zdobycie cennej wiedzy, ale również dało możliwość nawiązania współpracy
na styku biznesu i nauki.
Głównym punktem konferencji było wystąpienie pana Costas’a Chryssou, z Isis Innovation przy Uniwersytecie w Oxfordzie, który
zaprezentował zebranym gościom rolę ośrodków transferu technologii w procesie tworzenia
spółek spin-off. Podał wiele rezultatów działań
realizowanych w Oxfordzie.
Dlaczego w Wielkiej Brytanii się udaje,
a w Polsce wciąż jest tak niewiele firm
wywodzących się z uczelni?
Na Uniwersytecie w Oxfordzie każdego roku
powstaje co najmniej 5 innowacyjnych firm,
które bazują na rozwiązaniach stworzonych
przez naukowców wywodzących się z uczelni. Dotychczas utworzono tam łącznie ponad
70 spółek, w które prywatni inwestorzy zainwestowali 337 mln funtów, a 13 z nich jest już notowanych na giełdach papierów wartościowych.
Świadomość, że sukces naukowy można połączyć z sukcesem wdrożeniowym, a następnie rynkowym i finansowym, zaczyna powoli przenikać
do naukowców. Jeśli pracownicy naukowi będą
zainteresowani, by ich prace badawcze były nakierowane na wdrożenia, rola uczelni w innowacjach
i transferze technologii może być znacząca.
Pomimo rosnącej liczby inwestorów zainteresowanych komercjalizacją wyników badań,
w Polsce przykładów firm, które powstały na
bazie badań prowadzonych na uczelni, wciąż
jest bardzo niewiele.
Konferencja w Szczecinie była okazją do
dyskusji na temat perspektyw rozwoju rynku
innowacyjnych przedsiębiorstw i wyzwań związanych z ich finansowaniem.
Komercjalizacja innowacyjnych projektów
wymaga bardzo dużego nakładu sił i środków
oraz szerokiego wsparcia w wielu dziedzinach.
Problem stanowi głównie brak dostępu do
źródeł finansowania, w szczególności w pierwszym, najtrudniejszym okresie, charakteryzującym się bardzo dużym poziomem ryzyka.
Fundusze zalążkowe akceptują wysokie ryzyko,
dążąc jednocześnie do osiągnięcia wysokich
stóp zwrotu z inwestycji.
Polska Fundacja Przedsiębiorczości aktywnie uczestniczy w tych procesach, m. in. rozwi-
jając Fundusz Kapitału Zalążkowego POMERANUS SEED. Fundusz Pomeranus Seed poza
wsparciem finansowym do kwoty 200 tys. euro,
oferuje pomoc na etapie preinkubacji, czyli
opiekę mentora i specjalistyczne ekspertyzy
w zakresie innowacyjnego pomysłu.
Zainteresowanych naukowców, przedsiębiorców oraz osoby z innowacyjnym pomysłem
zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej
www.pomeranusseed.pl lub www.pfp.com.pl.
Barbara Bartkowiak
Prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości
Naszym celem jest wspieranie wszystkich, którzy pragną w przyszłości oprzeć
swoją karierę o komercjalizację pracy
badawczej oraz chcących tworzyć innowacyjne pomysły związane z branżą teleinformatyczną, biotechnologią bądź nanotechnologią. Dlatego też utworzyliśmy
pierwszy w Polsce Północno – Zachodniej
Fundusz Kapitału Zalążkowego POMERANUS SEED.
Fundusz Europejskie – dla rozwoju innowacyjnej gospodarki
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
75
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Przedsiębiorcy
pożegnali lato na sportowo
76
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
Paweł Chmielewski
Paweł Chmielewski
Paweł Chmielewski
Paweł Chmielewski
radycyjnie – w pierwszym tygodniu września – członkowie Północnej Izby Gospodarczej żegnali się z ciepłymi i leniwymi dniami.
Mimo chłodnych podmuchów wiatru na myślenie o nadchodzącej jesieni nie było czasu.
Atmosferę podgrzewały emocje związane
z walką w III Turnieju o Puchar Prezesa Północnej Izby Gospodarczej. W szranki stanęły
zespoły reprezentujące firmy zrzeszone w Izbie.
Nie zabrakło również VIP-ów i dziennikarzy,
a także zawodowych piłkarzy Pogoni Szczecin.
Panowie mogli też podziwiać grę w wykonaniu modelek. Puchar Prezesa Północnej Izby
Gospodarczej zdobyła firma Jonda, specjalizująca się w remontach i wykonawstwie nowych
dachów. Po zaciętym meczu Jonda pokonała
w finale Megalux – 2:0.
W imprezie wzięło udział ponad tysiąc osób.
Organizatorzy przygotowali atrakcje dla małych
i dużych. Dzieci mogły poskakać na dmuchanych zamkach, popływać w wodnych kulach czy
zrobić sobie zdjęcie z Gryfusiem. Nad boiskami
unosił się balon w kolorach Floating Garden.
Zmęczeni zabawą uczestnicy mogli posilić się
potrawami z grilla i ugasić pragnienie zimnymi
lub ciepłymi napojami.
Paweł Chmielewski
T
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Szczecin
Can Dance!
P
od koniec sierpnia w Szczecinie otwarto
nową szkołę tańca nowoczesnego – High
Definition Dance Studio. Z tej okazji w Centrum Handlowym Galaxy odbyła się impreza
z występami tanecznymi, nauką tańca, pokazami mody młodzieżowej, uczniowską metamorfozą i konkursami. Michał Pawłowski,
pomysłodawca i współzałożyciel szkoły, i jak
dotąd jedyny szczeciński finalista programu
„You Can Dance – Po Prostu Tańcz” zaprosił
do naszego miasta innych finalistów tego programu. Paulina Figińska, Maksymilian Hać,
Jurij Żurajew i Michał po zaprezentowaniu się
na scenie rozdawali autografy swoim fanom.
W tym samym czasie w siedzibie szkoły,
przy ul.Wyszyńskiego 14 odbywały się warsztaty taneczne pod nazwą „Szczecin Can
Dance!“, organizowane wraz z instytucją
SZCZECIN 2016.
Wieczorem w klubie Lulu odbyło się after
party. Młodzież, sponsorzy i inni zaproszeni
goście mogli bawić się razem z finalistami
YCD. Atrakcją wieczoru były występy Mariny
Łuczenko i Honoraty Skarbek oraz pokaz
Teatru Tańca Vogue z Gryfina.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
77
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Szczecin
kolebką
młodych
malarskich
talentów
W
tym roku po raz 23. w naszym mieście
odbył się Festiwal Polskiego Malarstwa
Współczesnego. Do 26 listopada na Zamku
Książąt Pomorskich można oglądać wystawę
pokonkursową. Do tegorocznej wystawy zgłoszono 884 prace, z czego jury zakwalifikowało
136 obrazów 90 artystów z całej Polski.
Konkurs od początku istnienia cieszył się
ogromną popularnością. Pierwszą edycję Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego
w Szczecinie zorganizowano w 1962 roku za
sprawą szczecińskiego malarza Ziemowita Szumana i Związku Polskich Artystów Plastyków.
Od tamtej pory jego renoma i poziom rosły.
Do festiwalowego przeglądu kwalifikuje
się zarówno malarstwo sztalugowe, jak i prace
spoza obszaru czystego gatunku. „Bezhasłowość” oraz otwartość to główne założenia,
jakimi kieruje się jury w wyborze spośród nadesłanych propozycji do wystawy. Dzięki temu
w jednym miejscu możemy zobaczyć dzieła
Uroczyste obchody 1
60-lecia polskiej
administracji
w Portach Szczecina
i Świnoujścia
debiutantów i twórców z większym dorobkiem
artystycznym. Najważniejszym celem Festiwalu
jest jednak możliwość promocji młodych i zdolnych artystów.
Tegorocznym laureatem Festiwalu został
Artur Przebindowski za prace „Megalopolis
VII” oraz „Megalopolis VIII”.
października w Teatrze Lalek Pleciuga odbyły się uroczyste obchody
60-lecia portów w Szczecinie i Świnoujściu. W spotkaniu udział wzięła
wiceminister infrastruktury Anna Wypych-Namiotko, która gratulując zarządowi i pracownikom ZMPSiŚ S.A., porównała budowę portu zewnętrznego
w Świnoujściu do tak wielkich i ważnych zadań w polskiej gospodarce morskiej, jak budowa portu w Gdyni czy Portu Północnego w Gdańsku. Gratulacje firmie składali także zastępca prezydenta Szczecina Aleksander Buwelski, prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz, wicemarszałek naszego
województwa Wojciech Drożdż oraz przedstawiciele przedsiębiorstw gospodarki morskiej, armatorzy, szefowie zaprzyjaźnionych portów w Gdyni
i Gdańsku. Podczas uroczystości jubileuszowych uhonorowano byłych
i obecnych pracowników portów odznaczeniami państwowymi i resortowymi. Pamiątkowe tabliczki otrzymali także prezesi spółek portowych.
Trwający do późnego wieczora bankiet okazał się doskonałą okazją do integracji środowiska gospodarki morskiej.
78
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Biznes i Sztuka
– spotkanie
z Wojciechem Fibakiem
30
września br. w hotelu Radisson Blu odbyło się pierwsze
spotkanie z cyklu Biznes i Sztuka. Gościem specjalnym
imprezy inauguracyjnej był znany kolekcjoner sztuki Wojciech
Fibak, spotkanie zaś poprowadzili Jolanta Gramczyńska i wiceprezydent Szczecina Krzysztof Soska. Licznie zgromadzeni w Sali
Copernicus przedsiębiorcy mogli dowiedzieć się, jak inwestować
w sztukę, gdzie i od kogo kupować obrazy, a przede wszystkim,
jak skutecznie na nich zarobić. W przerwie spotkania wszyscy
goście wzięli udział w degustacji wyśmienitych trunków firmy
Hennessy oraz mogli zasięgnąć u ekspertów z firmy Idea TFI
porad na temat inwestowania. Wyśmienitym cateringiem uraczył
wszystkich zebranych hotel Radisson Blu.
Dziękujemy sponsorom spotkania: firmie Idea TFI reprezentowanej przez Szymona Szatkowskiego, Zastępcę Dyrektora
Sprzedaży, oraz Marcina Stróżyka Dyrektora Makroregionu – Północ. Firmie Danad i jej właścicielowi Robertowi Kiedrowskiemu
oraz Joannie Michałek – Dyrektor Marketingu. Firmie Hennesy i
Tomaszowi Urbańskiemu – Kierownikowi Sprzedaży oraz Firmie
EXTRA Invest Nieruchomości i Leszkowi Koperkiewiczowi.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010
79
pod lupą
e
i
w
o
d
u
b
a
Ba ba n
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle,
a na budowie diabeł na pewno nic nie wskóra.
B
aba na budowie nie ma lekko... Ma pod górkę! Musi
wspiąć się na Mount Everest pomyłek całej branży
budowlanej. Musi utaplać się w brudzie i przetrwać w smogu
palących lulki fachowców. I najważniejsze, taka baba musi
mieć refleks. Dostaje tylko ułamek sekundy na zdobycie wiedzy hydraulika, montera, malarza, stolarza i dekarza itd. Na
szczęście z pomocą przychodzą jej intuicja, odrobina logiki i
życiowe doświadczenie. Jak zawiodą, ląduje na remontowych
manowcach. Będzie miała bidet w przejściu i prysznic dostosowany do gabarytów krasnoluda, a wolałaby kąpać się
w pozycji stojącej, a nie ukośnie męczącej.
Najciekawsze i najstraszniejsze jednak za
nią, w sklepach. Najpierw kupiła grzejnik elektryczny z wtyczką, która działa tylko w Arabii
Saudyjskiej. Nie obraziłaby się, gdyby dostała
wielbłąda w pakiecie, na wełnę by go wzięła.
A tak musi marznąć, bo reklamacja trwa
tyle, co słonica jest w stanie błogosławionym.
Potem, dwóch krzepkich Ślązaków wniosło jej
do mieszkania łóżko. Baba mówi – Dziękuję,
oni – Ale to nie wszystko! I przytargali gigantyczne wezgłowie. – Ale ja nie zamawiałam!, oni – Pani, my tu przez całą Polskę
jechali, musi zostać. Potrzebowała
pięciu chłopów, żeby ten nieudany
prezent schować w czeluściach piwnicy. Nie mieścił się i brzydki był.
W międzyczasie kafelkarza
poniosła ułańska fantazja i wykleił
wzór dokładnie odwrotnie do ustaleń, jak na złość. Na krytykę zareagował płaczem, a łkającego kafelkarza to nie wiadomo, czy tulić, łzy osuszyć, czy w kostkę kopnąć. Płakała
też jedna sprzedawczyni, bo rabat za duży dała. Pomyłkę
zauważyła po dwóch miesiącach, kiedy przyszło do płacenia.
– Szefowa mnie zabije, po pensji da! Baba wybaczyła. Żal jej
się kobiety zrobiło, więc wyskoczyła z kilku stówek, ratując
sprzedawczynię przed pewną ruiną.
Ale już najbardziej w duszy krzyczała, kiedy Pan Fachowiec od szaf wiedział lepiej, co dla niej dobre. I tak jej
wymarzona garderoba, w przeciwieństwie do
prysznica, stworzona została na wymiar wielkoluda. Na nic się zdały prośby – Ale Panie, ja
jestem niestandardowa, mała, trzeba półki
dopasować. Długo kręcił nosem, ciężko
wzdychał, aż zgodził się uszyć garderobę
na miarę. Niestety, zgodził się na odczepnego, bo teraz, żeby coś powiesić, baba
musi sobie podskoczyć. Może jeszcze urośnie... Kamieniarz dobił babę. Tak powycinał blaty kuchenne, że trzeba było szafy
kroić. Baba pozwoliła powycinać dziury
w nowiuśkiej kuchni, bo miała
najzwyczajniej dość...
Gdzie diabeł nie może, tam
babę pośle, a na budowie diabeł
na pewno nic nie wskóra. Baba
wrócić tam musi i już...
Joanna Skrzyniarz
80
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2010

Podobne dokumenty