Rynek nie kierował się fundamentami
Transkrypt
Rynek nie kierował się fundamentami
Rynek nie kierował się fundamentami Wpisany przez Z Malcolmem Smith'em, specjalistą funduszy surowcowych w BlackRock Investment Management, rozmawia Anna Witkowska. Na polskim rynku funduszy surowcowych - zarówno utworzonych przez polskie TFI, jak i zagraniczne firmy - jest jeszcze niewiele. Nasz inwestor nie jest zbyt dobrze w nich zorientowany. Co Pan by im polecił, jako ekspert od takich funduszy w Black Rock? BlackRock prowadzi działalność związaną z funduszami surowcowymi od dawna i należy do firm bardzo doświadczonych w tej dziedzinie. To obszerny zakres dla inwestycji. Inwestujemy globalnie w cały sektor zasobów naturalnych, nie mamy też ograniczeń geograficznych. Możemy wykorzystać najlepsze oferty z tej dziedziny, pojawiające się na świecie. Z naszego doświadczenia jasno wynika, że fundusze surowcowe są przeznaczone dla konkretnych grup klientów, nie dla masowego klienta. Nasi klienci to osoby zorientowane w problemach rynków surowcowych i ceniące je bardziej niż inne oferty. Muszą też akceptować fakt, że są to inwestycje długoterminowe, które przyniosą efekty po 3-5 czy nawet 10 latach. Jakie zatem fundusze surowcowe powinny znaleźć się w portfelu inwestora? Jeżeli mówimy o roli takich aktywów - to z całą pewnością zasoby naturalne stanowią dobrą dywersyfikację portfela w dłuższym okresie, dając szansę uzyskania dobrego zwrotu z inwestycji. BlackRock ma cztery fundusze surowcowe: wydobywczy, inwestujący w złoto, energię i tzw. nową energię. Nie oferujemy jednak ogólnego produktu pod nazwą „zasoby naturalne", który by pokrywał cały wachlarz surowców. Nie wiemy przecież, co klienci już mają w swoim portfelu inwestycyjnym. Dajemy więc naszym klientom „moduły", z których mogą budować optymalną dla siebie 1/6 Rynek nie kierował się fundamentami Wpisany przez strukturę. Jest też możliwe połączenie wszystkich czterech funduszy. Takie elastyczne podejście daje inwestorom komfort wyboru i możliwość wzbogacenia posiadanego portfela akcji. Ale fundusze tego typu są nominowane w walucie obcej. To stwarza dodatkowe ryzyko dla polskiego klienta, który zarabia w złotych. Nasze fundusze również są nominowane w USD, co więcej inwestorzy mają wybór inwestycji również w EURO albo w euro hedgingowe (pokrywające spadki dolara) dlatego, jak wspomniałem przeznaczone są dla konkretnych grup klientów. Spółki, w które inwestujemy, prowadzą działalność w różnych zakątkach świata i w różnych walutach. Sami też bierzemy to pod uwagę, kiedy decydujemy się na inwestycję - np. na emerging market. Waluty rynków wschodzących, jak brazylijska, dolar australijski czy peso meksykańskie były dość słabe w stosunku do USD. W związku z tym firmy, które działają w tamtym otoczeniu rynkowym, mają niższe koszty operacyjne i wypracowują lepsze marże. Jakie zatem, Pana zdaniem, są perspektywy dla rynków surowcowych? Czy można się obawiać dalszych spadków cen surowców - poza złotem? Czy ten trend ulega już zmianie? Obecnie jest - nazwijmy to - „przeciwny wiatr" dla kondycji gospodarki światowej. To także dotyczy sytuacji na rynkach kredytowych i w efekcie - rzutuje na stronę popytową rynków surowcowych. Istnieją raporty mówiące o tym, że nawet 60 państw nie uzyskało kredytów na zakup ropy naftowej od własnych banków centralnych. Rynki wschodzące, tak duże jak Chiny czy Indie, które były siłą napędową rynków surowcowych w ciągu ostatnich kilku lat i rosły w tempie ponad 10 proc. PKB rocznie - także już zwalniają. 2/6 Rynek nie kierował się fundamentami Wpisany przez W 2009 roku może wystąpić kilka zjawisk. Po pierwsze - nie będzie to rok „błyskotliwy" dla wielu rynków kapitałowych. Nadal cały czas będzie silna presja na rynek akcji. Dziś notowania akcji nawet najlepszych spółek są najniższe w historii! Spodziewamy się jednak, że w dłuższej perspektywie sytuacja na rynku popytu się poprawi. Po pierwsze oczekujemy poluzowania rynku kredytowego i tym samym - zwiększenia dostępności kredytu. Są już pierwsze symptomy tych zmian, dzięki działaniom rządowym różnych krajów. Ale ludzie zapominają o drugiej stronie - podaży. Tu zaś można dostrzec bardzo duże cięcia mocy produkcyjnych, rezygnację z wielu projektów przewidzianych do realizacji na najbliższe lata. Szacuje się, że około 66 proc. nakładów inwestycyjnych w branży wydobywczej zostało już anulowanych. To nie jest dobry prognostyk na przyszłość. W ciągu najbliższych 5-10 lat światowy rynek wyjdzie z kryzysu kredytowego i będziemy wówczas zużywać więcej surowców. Także w krótszym terminie - będziemy potrzebować więcej surowców, bo ogólnie na świecie PKB rośnie. Tymczasem pola wydobywcze się zużywają, następuje spadek wydobycia o ok. 6-9 proc. Nietrudno przewidzieć, że malejąca podaż w okresie średnio- i długoterminowym spowoduje hossę na tych rynkach. Obecną sytuację można porównać do końca lat 90., które przyniosły boom na rynku surowcowym. Ale to, co się działo z cenami niektórych surowców, jak miedź czy ropa, wskazywało na działania spekulacyjne. Czy nie obawia się Pan dalszych spekulacji na surowcach, zwłaszcza strategicznych, szczególnie ważnych dla całej gospodarki światowej? Jak na to odpowiedzieć? To jest rynek, a ten, jak do tej pory, nie kierował się analizą fundamentalną. Trudno przewidzieć, kiedy nastąpi ożywienie. Ale można założyć, że niektóre surowce przejdą korektę w ciągu 2-3 lat, nawet w ciągu 18 miesięcy. Ceny surowców i tak zawsze będą rosły, nie sądzę jednak, aby powróciły na poziomy sprzed pół roku. Na pewno odbiją część spadków w ciągu 1-2 lat. Co zaś do ropy i spekulacji z nią związanej - bardzo często używa się tego surowca do spekulacji, a to jest niebezpieczne. W jaki bowiem sposób można spekulować ceną ropy? Są dwa sposoby. Po pierwsze - można magazynować i sprzedawać później po wyższej cenie. Drugi - to stosowany przez fundusze hedgingowe - granie na futures. Jednak ostrzegam przed 3/6 Rynek nie kierował się fundamentami Wpisany przez nadużywaniem słowa spekulacja. Fundusze hedgingowe nie biorą przecież „fizycznych" dostaw baryłek ropy, „grają" na kontraktach terminowych, nie chcąc trzymać akcji. Znaczenia czynników fundamentalnych nie można nie doceniać, ale dużą rolę w inwestowaniu odgrywa także psychika, coś, co się nazywa sentymentem rynku... Tak, sentyment klientów odgrywa ogromną rolę na wszystkich rynkach, nie tylko surowcowych. Obecnie ludzie są wystraszeni, nie rozumieją tego, co się dzieje i obawiają się powtórki podobnych zjawisk w przyszłości. Nie chcą w związku z tym mieć akcji, i nie ma znaczenia, czy to są dobre papiery solidnych, rentownych firm. Niektóre przedsiębiorstwa zostały „ukarane" wyprzedażą przez inwestorów, którym po prostu chodziło o płynność, o gotówkę. Podobnie fundusze hedgingowe miały silne umorzenia i sprzedawały cokolwiek mogły, byle zapewnić płynność. To była ucieczka od akcji, wybierano gotówkę. Ale trzymanie gotówki przez długi czas trudno uznać za najlepsze wykorzystanie pieniędzy przez inwestorów. Dla pobudzenia gospodarki banki centralne tną stopy procentowe, tłumią inflację itd., więc trzymanie pieniędzy na koncie przestaje się opłacać. Ceny surowców, instrumentów alternatywnych są przecież skorelowane z indeksami giełdowymi: hossa wpływa na ich wzrost, a potem przychodzi bessa na rynku i zaczyna się odpływ... Nasze fundusze inwestują tylko w akcje firm sprawdzonych. Zresztą te relacje - między surowcami i akcjami - zmieniały się w portfelach w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jest wiele akcji spółek surowcowych, które są traktowane w obrocie jak derywaty na ceny surowców. To nie jest właściwe. Oczywiście, każda firma i walory powinny być oceniane indywidualnie pod względem ich aktywów, bazy kosztowej, założeń co do długofalowej ceny surowca. Tak się 4/6 Rynek nie kierował się fundamentami Wpisany przez jednak nie dzieje. Na szczęście widzimy już pewne objawy bardziej racjonalnego podejścia, choć do tej pory te rynki jeszcze się do końca nie znormalizowały. Czy zgodzi się Pan wobec tego z tezą, że w takiej sytuacji wyniki funduszy surowcowych zależą od zarządzającego i przyjętej strategii? Nie jestem do tego całkowicie przekonany. Ale, moim zdaniem, doświadczenie i umiejętność zarządzającego tworzą wartość dodaną, która powinna być wyraźnie widoczna - zarówno przy hossie jak i przy bessie. Pamiętajmy jednak o tym, że fundusze te inwestują na długą pozycję. Nasi klienci rozumieją to długofalowe podejście, bez względu na to, czy to jest portfel energetyczny czy wydobywczo-górniczy. Kiedy cena ropy dochodziła do 147 USD, miała trend wzrostowy - w takim otoczeniu, rosnących cen, trzeba mieć większą ekspozycję na firmy poszukiwawczo-wydobywcze, które dają wtedy lepsze zwroty. Ale w innej sytuacji, jeżeli następuje spadek cen - najlepsze będą akcje dużych spółek o wysokiej kapitalizacji, tzw. defensywnych. Staramy się zarabiać dla klientów niezależnie od sytuacji - to jest wartość, którą dodajemy jako aktywni menedżerowie zarządzający. Ile zatem będzie można zarobić na inwestycjach alternatywnych? Nie chciałbym podawać żadnych wartości liczbowych. Jest tyle zmiennych na tym rynku. Myślę, że można oczekiwać sensownego zwrotu, ale wszystko zależy od horyzontu inwestycji. W którymś momencie rynki zaczną reagować bardziej normalnie, fundamenty odzyskają swoją rolę. Surowce nie są artykułem pierwszej potrzeby, można bez nich żyć, ale są potrzebne do rozwoju gospodarki. Przy tym nie należy liczyć, że będzie ich więcej, wręcz przeciwnie. Ten sektor w okresie 5-10 lat powinien więc dać lepsze wyniki niż inne rynki. 5/6 Rynek nie kierował się fundamentami Wpisany przez Czy dla polskiego klienta przygotowujecie jakąś specjalną ofertę? W Polsce są dostępne cztery wspomniane fundusze z naszej oferty. Dlatego otworzyliśmy we wrześniu biuro BlackRock w Warszawie. Jesteśmy przyzwyczajeni do trudnych pytań. Naszym zdaniem Polska ma duże możliwości. Rozmawiała: Anna Witkowska 6/6