Prawosławne krzyże nad Rzeszowem

Transkrypt

Prawosławne krzyże nad Rzeszowem
GDY ŻAR LEJE
SIĘ Z NIEBA
To warto się ochłodzić. Jedni w basenie, inni
w lodziarniach. Nowo otwarta znajduje się w
tzw. wiedeńskiej trafice przy ul. Sokoła. Przez
lata stała opuszczona, powoli niszczejąc, aż
wreszcie tegoroczne upały – widocznie –
natchnęły właścicieli i wstawili do niej
maszynę do lodów oraz sympatyczną
sprzedawczynię. Ceny lodów od 2 do 3,20 zł.
Szczególnie polecam lody śmietankowe w
polewie z musu jabłkowego i cynamonu.
NR 133 • ROK IV • e-mail: [email protected] • www.extra-media.pl • 9 SIERPNIA 2007 R.
Budowa nowej cerkwi
Prawosławne krzyże
nad Rzeszowem
Ekowędrówki
Stowarzyszenie Pro Carpathia wraz z tygodnikiem „Extra Podkarpacie”
oraz „Radiem Rzeszów” przygotowały wakacyjny projekt, którego celem
jest podniesienie wiedzy mieszkańców Podkarpacia o walorach
przyrodniczo-ekologicznych naszego regionu. Realizacja projektu jest
możliwa dzięki dotacji uzyskanej od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej z siedzibą w Rzeszowie.
Wiesław Walat odnalazł na starych mapach okolic Rzeszowa miejsce, gdzie istniała kiedyś
wiekowa cerkiew prawosławna na Pobitnie. A na ukończeniu są już prace – w rejonie cmentarza
„Wilkowyja” – przy budowie nowej cerkwi pod wezwaniem Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja
z Miry Licejskiej do Barii.
Od ponad miesiąca dziennikarze szukają interesujących miejsc na Podkarpaciu,
przeprowadzając wywiady z ludźmi związanymi z leśnictwem, ekologią, ochroną
przyrody. W tym projekcie stawiamy na „serce” Podkarpacia – rzekę San i tereny
wokół niej usytuowane: Krasiczyn, Bircza, Kańczuga, Dynów, Leżajsk itp.
Dziennikarz Radia Rzeszów przygotuje audycje radiowe emitowanych w cyklicznym, cotygodniowym programie pt. „Ekowędrówki”. Każdej audycji towarzyszy publikacja materiałów w naszym tygodniku, wzbogacając prezentowany materiał zdjęciami.
W tym tygodniu zapraszamy do
Cierpisz, urzekającej miejscowości,
położonej na wzgórzach 10 km na
południe od Łańcuta. Istnieje tu
Ścieżka ekologiczno-dydaktyczna
„Koralowa”, której twórcą jest
Agnieszka Stachów, dyrektor Zespołu Szkół w Cierpiszu. Swoją nazwę
ścieżka zawdzięcza licznym okazom
bzu koralowego (patrz zdjęcie). Z
kolei wielbicielom zabytków polecamy tekst o zespole architektury
drewnianej w Julinie.
Więcej informacji na stronie 4 i
5, a audycja w Radio Rzeszów w sobotę 11 sierpnia br. w porannym Kalejdoskopie pomiędzy godziną
8.00–9.00.
e wtorek w rejonie ulic Cienista i Morgowa na drewnianej „cebuli” dachu świątyni pojawiły się poświęcone charakterystyczne prawosławne krzyże z ukośną belką na dole.
– To tymczasowa cerkiew, którą będzie służyć wiernym tak długo jak nie
zakończymy budowy docelowej – mówi ojciec Jarosław Kadyło, proboszcz
parafii prawosławnej.
Urząd Miasta zaproponował dziewięć lokalizacji na budowę cerkwi, ale
żadna z nich praktycznie nie spełniała
potrzeb. Działki były np. zbyt daleko
od centrum, lub przy rondzie, albo też
teren był zbyt podmokły. Wreszcie przy
pomocy Kancelarii Prezydenta RP właściwa działka została przydzielona. Cerkiew powstaje na 16 arowej działce, którą parafia otrzymała od Urzędu Miasta
Rzeszowa. Pierwotnie miała liczyć 36
arów, ale przy liczeniu okazało się, że
reszta czyli 20 arów zostało wcześniej
wydzierżawione pobliskiemu zakładowi
kamieniarskiemu.
Tymczasowa świątynia ma 55 metrów kwadratowych, w połowie sierpnia
br. roboty budowlane będą przy niej
ukończone. Jeszcze w tym roku zostanie zainstalowany ikonostas. Natomiast
Fot. E. Padiasek
W
Konferencja Platformy Obywatelskiej
Wojewoda nie chce
z nami rozmawiać
Wtorkową konferencję prasową poseł Elżbiety Łukacijewskiej
zdominowała tematyka lotniska w Jasionce.
bingu, żeby pewne sprawy przeforsować.
A pani wojewoda nie chce z nami rozmawiać na ten temat. Tak samo zresztą jak
podkarpaccy posłowie PiS-u.
Poseł dodała, że mimo wielokrotnych
prób zorganizowania wspólnego spotkania,
do takowego nie doszło.
– Dziwi nas taka postawa, bo przecież
nie chodzi o zasługi, tylko o wspólne działania na rzecz lotniska. Obawiam się, że posłowie PiS-u boją się, że takie spotkanie z nami mogłoby być źle odebrane na górze.
Poseł Jan Tomaka stwierdziła, że posłowie PO wielokrotnie dawali sygnały, że tylko wspólne działanie może doprowadzić do
rozwoju lotniska.
– Loty Rzeszów–Warszawa i z powrotem to za mało, żeby lotnisko było prężnym
ośrodkiem, musi mieć połączenia między-
Poseł Elżbieta Łukacijewska
narodowe, musi się rozbudować. A tego bez
wspólnego działania zrobić się nie da – mówił poseł.
Zapytana o wcześniejsze wybory poseł
Łukacijewska odparła: – Nie przypominam
sobie, żeby jakakolwiek partia rządząca
chciała oddać władzę. Nie wiem, co będzie
po zapowiedziach Leppera, że ma mocne
dowody na premiera. Najbliższe dni będą w
kwestii wyborów decydujące. Ale na pewno
wyborów nie będzie jesienią, jeżeli już to na
MONIKA WITT
wiosnę.
Fot. KZ
iemy doskonale, że sprawa lotniska
W
i jego rozbudowy jest sprawa priorytetową – mówiła poseł. – Potrzeba lob-
projektantem docelowej świątyni jest
inż. Architekt Wojciech Wojtowicz z
Krakowa, podobny projekt powstał już
w Gorlicach na początku lat 90.
– Blisko 100 wiernych, tyle osób
wyznania prawosławnego mieszka w
Rzeszowie i okolicy – twierdzi ojciec Jarosław Kadyło – Po latach znów będą
mieli swoją świątynię w Rzeszowie.
Parafia prawosławna została erygoKAZET
wana 23 maja 2005 r.
E k o w ę d r ó w k i :
n a
r a t u n e k
p r z y r o d z i e
Jedź na weekend zobaczyć:
Koralowy bez w Cierpiszu
Południowa część gminy (Handzlówka) leży na obrzeżach Hyżneńsko-Gwoźnickiego Obszaru Chronionego Krajobrazu charakteryzującego się wyżynną rzeźbą terenu
z dominującymi w krajobrazie użytkami rolnymi. Wytyczone zostały w tym rejonie dwie trasy rowerowe: pierwsza przebiega przez Handzlówkę, Albigowę, Cierpisz
i Kraczkowę (ok. 30 km), druga przez Kraczkowę i Cierpisz (ok. 15,5 km).
P
A tak ideę utworzenia Ścieżki
opisują
jej
twórcy
(http://przystanek-cierpisz.webpark.pl/turystyka.htm):
Cierpisz. Ta niewielka, malowniczo położona wśród pagórków i lasów miejscowość, ma szansę stać się
miejscem odpoczynku i edukacji
ekologicznej dla osób spragnionych
ciszy i spokoju. Może być oazą dla
utrudzonych tempem życia i tęskniących za kontaktem z piękną
przyrodą, natchnieniem dla artystów i dostarczać wzruszeń tym którzy potrafią zachwycić się lotem
motyla, kumkaniem żab czy zasłuchać w szemrzący strumyk. Takie
możliwości stwarza otwarta 21 października 2001 roku ścieżka ekologiczno-dydaktyczna „Koralowa”.
Piękno lasu, który urzeka w każdej porze roku, zainspirowało dyrektora Zespołu Szkół Agnieszkę
Stachów i nauczycieli do utworzenia ścieżki przyrodniczej. Pomysł
zrodził się końcem maja, po kolejnej wycieczce w poszukiwaniu Ekolandii organizowanej przez Związek
Komunalny„Wisłok”. Niemal natychmiast zorganizowała się grupa
osób, która podjęła trud jego realizacji. Radny Józef Mazurkiewicz
podjął rozmowy z leśniczym Emilem Padiaskiem oraz przedstawicielami nadleśnictwa, gminy i starostwa. W czerwcu odbyło się oficjalne spotkanie, które miało zadecydować o „być albo nie być” ścieżki
ekologicznej. Wyruszyliśmy na trasę, którą wcześniej ustaliliśmy sami,
pełni optymizmu, z nadzieją, że zostanie zaakceptowana przez uczestników wyprawy.
Po kilkugodzinnej wędrówce
wszyscy zgodnie uznali, że ścieżkę
należy utworzyć i zaoferowali swoją
pomoc. Prace przygotowawcze trwały przez okres wakacji, a ich intensyfikacja nastąpiła we wrześniu, gdy
przygotowane tablice i wyposażenie
należało ustawić w lesie. Pracowaliśmy często do późnych godzin,
gdyż pogoda ciągle przeszkadzała a
termin otwarcia zbliżał się bardzo
szybko. Jak zwykle przy takiej inwestycji nie obyło się bez kłopotów.
Radny Józef Mazurkiewicz z dużym
poświęceniem organizował pracę
wraz z leśniczym Padiaskiem, który
zawsze pomagał i doradzał, a jednocześnie dostarczał nam materiały i
efektowne zdjęcia flory i fauny na-
szego lasu. Nie można pominąć
jeszcze jednej osoby – pracownika
Służby Leśnej Dariusza Żurka, który
przez cały czas realizacji ścieżki służył nam fachową pomocą, opracował tablice. Jego zaangażowanie i
pomoc była nieoceniona. Nadszedł
dzień otwarcia ścieżki. Uroczystość
zgromadziła wielu dostojnych gości:
przedstawicieli władz lokalnych, kuratorium, nadleśnictwa, pracowników gminy i administracji szkół, dyrektorów szkół i przedszkoli gm.
Łańcut. Uroczystego otwarcia dokonał starosta – A. Krzysztoń, wójt Z.
Łoza oraz nadleśniczy J. Hubicki,
po czym wszyscy udali się na spacer
po ścieżce. O urokach ścieżki barwnie i ciekawie opowiadał p. D. Żurek, który okazał się niezastąpionym
przewodnikiem. Po godzinnym spacerze po lesie, który zauroczył
wszystkich gości, wróciliśmy do
ogniska. Od kuchni polowej rozchodził się apetyczny zapach bigosu
i innych smakołyków. Gratulacjom i
wyrazom podziwu dla uroków lasu i
walorów ścieżki nie było końca.
Czas upływał w radosnej, przyjemnej atmosferze i tylko las stał dostojny, cichy i tajemniczy.
Już w dwa dni po otwarciu
ścieżki, gościliśmy pierwszą grupę
uczniów z gimnazjum w Jarosławiu,
zaś kilka dni później uczniów gimnazjum z Husowa. Las stał się ulubionym miejscem spacerów mieszkańców Cierpisza i okolicznych
miejscowości. Dopóki pogoda
sprzyjała można było spotkać całe
rodziny spacerujące i odpoczywające w lesie. W części rekreacyjnej
ścieżki często płonie ognisko i słychać odgłosy gier i zabaw rozgrywanych na pobliskim boisku.
Wybraliśmy dla niej nazwę „Koralowa”, gdyż na trasie i w całym lesie można spotkać bardzo dużo
okazów bzu koralowego. Trasa
ścieżki została podzielona na 10 odcinków. Czas przejścia 2-4 godziny.
Tablice prezentują okazy znajdujące
się w lesie i treści kierowane zarówno dla uczniów jak również dorosłych. Wśród gatunków godnych
uwagi należy wymienić: sromotnika
bezwstydnego, kłokoczkę południową, wawrzynek wilczełyko, bluszcz
pospolity, skrzyp olbrzymi, okazały
drzewostan nasienny modrzewia,
kruka, myszołowa, jastrzębia, kumaki, traszki, borsuki i lisy.
Na trasie możemy zobaczyć
działalność niewielkiego strumyka,
który tworzy niezwykle piękne meandry oraz obrazuje skutki erozji
wodnej. Okazale prezentuje się
drzewostan nasienny modrzewia, liczący ok. 100 lat. W naturalnych zagłębieniach terenu powstały urokliwe oczka wodne, w których możemy obserwować sukcesję oraz poznawać roślinność bagienną i wodną. Najciekawszy, owiany legendą
jest około 150-letni dąb, spod którego wypływa źródełko. Woda w nim
jest lodowato zimna, krystalicznie
czysta i co najważniejsze, zdatna dopicia! Samo zdrowie. Wg podań woda ta ma własności lecznicze.
mgr ALICJA SROKA
Historyczne zdjęcia z etapu tworzenia ścieżki…
… i jej uroczystego otwierania
A dzięki temu krzakowi bzu ścieżka zawdzięcza
swoją nazwę
Spod starych korzeni
wypływa strumień
Redaktor Jolantę Danak Gajdę oprowadza po lesie
sam leśniczy Emil Padiask
Wiekowe i dorodne drzewa, takich na ścieżce
nie brakuje
Zdjęcia Krzysztof Zieliński i Emil Padiasek
rzejeżdżając tymi trasami lub
niewiele z nich zbaczając
można podziwiać okazałe
drzewa (pomniki przyrody). W Cierpiszu została utworzona ścieżka
ekologiczno-dydaktyczna pn. „Koralowa”. Trasę rozpoczyna świetnie
wyposażone pole biwakowe. Na
ścieżce można spotkać chroniony
gatunek sromotnika bezwstydnego,
kłokoczki południowej i skrzypu olbrzymiego. Las ozdabiają ponad
100-letnie sosny i 100-letni okazały
drzewostan nasiennego modrzewia.
Na trasie wędrówki meandruje mały
śródleśny strumyk wypływający
spod korzeni 150-letniego dębu,
spotyka się oczka wodne.
9 sierpnia 2007
W ę d r ó w k i :
n a
s p o t k a n i e
z
h i s t o r i ą
Zapomniane skarby w Julinie
Na terenie wsi Wydrze
w gminie Rakszawa
po dawnych właścicielach
tych terenów pozostał
modrzewiowy dwór
wzniesiony na potrzeby
wielkopańskiego stylu życia
ordynatów Łańcuta. Zjeżdżali
tu zazwyczaj na sierpniowy
wypoczynek połączony
z pierwszymi w Polsce
polowaniami par force.
en świat jeźdźców w czerwonych
frakach i czarnych dżokejkach
wśród zgraj psów myśliwskich
utrwalił na zawsze Juliusz Kossak w swych
obrazach. Rankiem polowano w otaczających Julin lasach, wieczorami balowano,
gdyż Potoccy zwykle przywozili ze sobą
liczną służbę, zdolną obsłużyć wielu gości.
Ci, którzy pragnęli oddać się modlitwie
czy kontemplacji, mogli udać się na spacer do swoistej Świątyni Dumania, czyli
kapliczki na uroczysku Kudłacz poświęconej Dziuli ze Steckich Potockiej.
Julin początki swe wiąże z osobą
pierwszego ordynata łańcuckiego Alfreda
Potockiego, który założył tutaj folwark. Po
uwłaszczeniu, gdy zmniejszano wielkość
zbyt rozległych gospodarstw, zorganizowano trzy folwarki filialne. Jeden z nich,
na cześć córki, został nazwał właśnie Julinem. Pałacyk myśliwski powstał tu w 1872
roku dzięki drugiemu ordynatowi – Alfredowi Józefowi Potockiemu i jego żonie
Marii Klementynie z Sanguszków. Juliński
zespół pałacowy założono dla zaspokojenia ambicji właściciela, u którego w Łańcucie gościł sam cesarza Franciszek Józef.
W jego skład wchodziły: pałacyk, pawilon
i budynek przy bramie. Umiejscowiono je
w 9-hektarowym parku, do którego prowadziła zachowana do dziś aleja modrzewiowa. Wszystkie budynki wzniesiono z
drzewa w modnym wówczas tyrolsko-szwajcarskim stylu. Ściany pozostawiono
nieoszalowane, ograniczono się jedynie
do pionowego odeskowania narożników.
Pałacyk wzniesiony został na rzucie zbliżonym do litery „T”, częściowo dwukondygnacyjny budynek nakryty został konstrukcją złożoną z kilku dwuspadowych
dachów. W niej swe miejsce znalazły dekoracyjne kominy i wieżyczka z obiegającą ją galeryjką. Po dziś dzień zachowała
się dekoracja architektoniczna pałacu: ażurowe obramowania okien i drzwi, naczółki okienne, ozdobne szczyty, balkony, balustrady i okapy dachowe. Wnętrza zdobi-
Kiedyś tętnił życiem
T
szący obecnie swym wyglądem basen, korty i boiska. Łabędzim śpiewem świetności
pałacyku w Julinie była wizyta głów
państw (Austrii, Niemiec, Węgier, Czech,
Słowacji, Słowenii, Włoch i Ukrainy) goszczonych tutaj przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w 1996 roku oraz gości weselnych Doroty Potockiej. Obecnie
niszczejący pałacyk podlega pod Muzeum w Łańcucie i czeka na swojego gospodarza, który podejmie się niezbędnego
remontu.
Ze względu na wyjątkową oryginalność rozwiązań architektonicznych, jak i
niepowtarzalność całego założenia parkowego wykorzystującego naturalne leśne
położenie, Julin w 1979 roku wciągnięto
w rejestr zabytków nieruchomych województwa rzeszowskiego.
Obecnie w skład kompleksu wchodzą: pałacyk myśliwski, służbówka zwana „dyrektorówką” lub „adiunktówką”,
budynek kuchni i lodownia. Po dawnych właścicielach w Julinie pozostała
także anegdotka. Otóż Alfred Potocki
nakazał jeść swoim chłopom bez zginania ręki. Aby im to utrudnić, a zarazem
mieć pyszną zabawę, polecił wykonać
półmetrowe łyżki. Chłopi jednak przechytrzyli swego pana. Wykonali z drewna sztućce, zasiedli przy stole jeden
naprzeciwko drugiego i zgodnie z zaleceniem bez zginania ręki karmili się
nawzajem.
AGATA CHMURA
Zdjęcia Agata Chmura
ła bogata stolarka okienna i drzwiowa, boazerie, ozdobne stropy, piece i kominki,
kute balustrady, szafy biblioteczne. Centralne miejsce zajmował hol, z którego na
piętro mieszkalne prowadziły dwuramienne schody.
Lista gości, którzy odwiedzili modrzewiowy pałac jest długa. Wśród nich znaleźli się arcyksiążę austriacki Franciszek
Ferdynand, arcyksiążę Rudolf, książę Kentu oraz przedstawiciele arystokracji polskiej i europejskiej.
Świat ten, wydawałoby się, że przepadł bezpowrotnie podczas I wojny światowej, kiedy to juliński kompleks uległ
kompletnej dewastacji. Dopiero kilka lat
po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, podjęto myśl o odbudowie pałacyku.
Zrekonstruowano zniszczone wnętrza,
doprowadzono wodę i światło elektryczne. Julin znowu tętnił życiem, kwitło życie
towarzyskie, a w kniejach leżajskich wrócono do dawnej tradycji polowań. Sielanka ta trwała do II wojny światowej, a po
jej zakończeniu Potoccy musieli się z nim
pożegnać. Jego losy stały się podobne do
historii wielu tego typu obiektów, zabranych prawowitym właścicielom. Pałacyk
przeszedł w ręce Lasów Państwowych, następnie należał do Centrali Drzewnej, Huty Stalowa Wola, Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Turystyki, Rakszawskich Zakładów Włókienniczych. Odbywały się tu
turnusy wczasów pracowniczych i kolonii
letnich dla dzieci. Wtedy to powstał stra-