ONA PRZYCHODZI W TELEWIZORZE Podchodzę całkiem pewnym
Transkrypt
ONA PRZYCHODZI W TELEWIZORZE Podchodzę całkiem pewnym
ONA PRZYCHODZI W TELEWIZORZE Podchodzę całkiem pewnym krokiem i siadam jak zwykle. Fotel jest już dobrze wgnieciony od dziesiątek przesiedzianych godzin (przez co staje się trochę niewygodny ale z przyzwyczajenia tego nie zauważam). Opuszczam ramiona. Nogi wyciągam. Palce dopasowuję do kształtu pilota. dziewiętnasta dwadzieścia dziewięć Pstryk! - czerwony guzik naciśnięty. Maksymalnie podkręcam głośność, żeby nie słyszeć gromadzonych od rana myśli. A w dzienniku jak zawsze: - groźny wypadek na autostradzie: 6 osób nie żyje 3 osoby ranne - samobójstwo: oczywiście nad Wisłą - nieumyślne spowodowanie śmierci niemowlaka: w nagrzanym samochodzie- klasyk! Patrzę w niebieski ekran popijając herbatę z cukrem. *** Ksiądz powtarzał że każdy ma prawo do życia. Nawet ja. A mama mi nie pozwoliła.