PRYWATNE KAWALKI CIEMNOSCI

Transkrypt

PRYWATNE KAWALKI CIEMNOSCI
PRYWATNE KAWALKI CIEMNOSCI
PRYWATNE KAWALKI CIEMNOSCI
(Rankiem licze fragmenty ciemnosci, nie wiem co czeka mnie
wieczorem; moze sprzedam je tobie, bratu lub siostrze. Jeden,
z ostrzem skierowanym ku sercu, pojdzie pod mlotek; drugi,
ktory szarpie szyje, sprzedam za grosz; z trzeciego, ktory
jest chwytaniem oddechu, wypije za twoje zdrowie.
Fragment Piesni watroby Mistrza Enzo).
Blogoslawiony ten kawalek blota, ktorym swieca twe stopy,
Marku. To on dal ci imie, kazal rosnac, a ty jestes teraz w
samym srodku jadra ciemnosci. Karmisz je daktylami, posypujesz
zmietymi skrzydlami motyla, i czekasz, czekasz, na slowo
powitania. Jestes wypowiedziana ciemnoscia. Troszczysz sie o
kazda jej faldke, piescisz jej kolowrotek, calujesz kazde
slowo.
„Wznieslismy serca nasze, i nic sie nie stalo. Wladca blota
nie zgodzil sie, bysmy spiewali dalej, nasze glosy profanowaly
wiatr, i wode, a nasze usta byly nieczyste”.
Mistrz Enzo z Bialej Doliny.
To dlatego, Mistrzu, powracam do kwiatu ciemnosci. Jestem
zroszonym jezykiem, slepa sylaba, i wiotkim pragnieniem
widzenia.
Ty kazesz powrocic, do wyrywania korzeni, do wyplukiwania
wody, rozsiewania chwastow, albowiem tylko nimi mozna sie
zywic, by nie stracic kierunku. Wracam, tam, skad leci osa,
skad wola ciemnosc. Wracam, bo mnie wezwales, Enzo, drgnieniem
liscia na dloni. Powracam do pierwszego slowa, ktore bylo
czystym wolaniem, rozwielitka nad brzegiem chaosu. Chlopiecych
marzen, aby wszystko bylo jasne, dobre, i obejmowalo czulymi
promieniami.
Juz nie wiem, kto mi dal skrzydla, kto zabral litery, sylaby,
czyli instrumenty, ktorymi grzebie prywatne nici ciemnosci.
Teraz, gdy nadchodzi poranek, dzien osmy, wstaje i zegnam
litery alfabetu. One kiedys daly zycie, teraz zabieraja, teraz
chlona wszystkie skrzydla oddechu, a piers zatykaja lodygami
chwastow.
Mistrzu, tak mialo byc? Przyjacielu, tys mi bratem czy katem?
Dzis wieczor, moja mala przyjaciolko, znow rozchylisz uda i
zaspiewasz dla mnie prawym plucem.
Twe usta urodza perly, a ja pozostane ruina slow, porosla
piolunem.

Podobne dokumenty